Ryż sam nie rośnie

Transkrypt

Ryż sam nie rośnie
Ryż sam nie rośnie
Danuta Świerczyńska – Jelonek
Do pierwszej krwi, powieść młodzieżowa o tematyce społecznej, to w 2006 r. bodaj
najlepsza książka dla starszych nastolatków. Otrzymała wyróżnienie w konkursie
Książka Roku organizowanym przez Polską Sekcję IBBY. Grzegorz Gortat
podejmuje problem segregacji rasowej i społecznej wśród młodego pokolenia. Rzecz
dzieje się na warszawskiej Pradze, w świecie społecznych pęknięć, przybierających
czasem rozmiary przepaści oddzielającej sąsiednie mikroświaty. Tu jest taki
porządek: po jednej stronie – ci z ponurych blokowisk: „ Standard: dziesięć pięter,
trzy klatki, sto pięćdziesiąt mieszkań”, po drugiej – elita z osiedli za pokaźnym
murem, do których dostępu bronią „goryle w mundurach ochroniarzy”. „Nasi” nigdy
nie mieszają się z „obcymi”. Robole i fizyczni z zawodówek to raczej ci
z przeszłością, a przyszłość należy do tych z elitarnego liceum, oczywiście jeśli je
skończą.
Bohaterowie książki Gortata jednak zakłócają ten porządek – oni pochodzą
z różnych stron muru. Co więc ich łączy? Wszyscy są jakoś bezdomni, z niepełnych
rodzin, samotni. Podobnie patrzą na świat, chcą przetrwać, potrafią kraść. I nie lubią
obcych: Żydków, Arabusów, Żółtków”. Wietnamczyków ... Wśród bohaterów
Do pierwszej krwi dwaj są najważniejsi. Baczer, uczeń zawodówki, przywódca
złodziejskiej grupy, niemal gangu, ma mir wśród rówieśników: pomysłowy,
inteligentny, dobrze kradnie. Ma dziewczynę, Jolkę, uczennicę renomowanego
liceum, która mieszka z matką, znaną aktorką, na strzeżonym osiedlu. Baczer wobec
dziewczyny jest troskliwy, opiekuńczy, dba o nią. Daje jej to, czego zajęta sceną
matka nie potrafi ofiarować córce. Chłopak jest również bardzo przywiązany
do swojego psa, pitbulla o imieniu Belf.
Druga ważna postać w tej książce to Wietnamczyk Thanh, dla polskich
rówieśników – Tadek. Do Polski przybył z ojcem trzynaście lat temu, gdy miał dwa
lata. Po polsku mówi bez akcentu. Jest bardzo zdolny i nadzwyczaj pracowity. Zna
języki, maluje, gra na skrzypcach. Thanh wiele razy słyszał od ojca, że „obcy” tylko
wtedy ma szanse, jeśli jest lepszy od tutejszych. W renomowanym liceum Tadek
dołącza do klasy Jolki i Simona, jeszcze jednego z chłopaków Baczera. Wkrótce,
za sprawą kolegów szkolnych, zostaje napadnięty i pobity. Nie pomogły więc
Thanowi wypisane na szkolnych sztandarach hasła wielokulturowości, integracji
europejskiej i cudu globalizacji w relacjach między ludźmi.
Autor dramatycznie związał losy Tadka i jego wietnamskiej rodziny z grupą
Baczera. Ten trzymający w napięciu sensacyjny wątek odwołuje się do mitu męskiej
przyjaźni i lojalności obowiązującej zawsze w sytuacji zagrożenia. Taką postawę
przyjmują warszawscy rówieśnicy. Baczer zapłacił straszną cenę za upór
i konsekwencję, za odmowę podporządkowania się bratu gangsterowi, za niezgodę
na uczestniczenie w wielkich przestępstwach. O śmierci brata tak mówi do Tadka:
„To będzie wisieć nade mną do końca życia. Od tego wyroku się nie wywinę.”
A Thanh i jego kaleki brat, ryzykując bardzo wiele, stanęli przeciw złu w obronie psa,
bo są przyzwoitymi chłopakami. Oczywiście, doszła tu do głosu potrzeba
udowodnienia, że się jest mocnym, twardszym od tutejszych. Liczy się taka męska
inicjacja „do pierwszej krwi”, walka o prawo do zakorzenienia, do asymilacji, jeśli taki
ich wybór. A może dla „tutejszych” zawsze zostaje się „Pol – Viet”, jak nazwa
hurtowni rodziny Thanh? Na ostatniej stronie Beczer mówi do Tadka: „Z nami nikt cię
nie ruszy. Słowo. Ale bez nas lepiej się nie pokazuj”.
Ta powieść to bardzo zdecydowany głos w sprawie dzielenia świata na „nasz”
i „obcy”, co zawsze w potocznym myśleniu znaczy gorszy, wrogi. Książka Gortata
jest również przekorna wobec stereotypu nieskazitelnej wartości polskiej rodziny.
Jedyna przyzwoita rodzina na kartach Do pierwszej krwi, taka, która dba o dzieci,
troszczy się o słabszych, podejmuje próby odmiany ich teraźniejszego losu, ciężko
pracuje na lepszą przyszłość młodego pokolenia, to właśnie wietnamska rodzina
Thanha.
„Ryż sam nie rośnie” – cytuje wietnamskie powiedzenie jeden z bohaterów.
Tadek musi zapracować na swój ryż tu, w Polsce. A my na naszym wielokulturowym
poletku kolorowego ryżu też musimy się napracować, by coś urosło. Nasz polski
klimat nie sprzyja uprawie ryżu? Ale pomaleńku się ociepla ... To daje nadzieję.
Dobra książka znakomicie poprawia warunki tej uprawy.
Ciekawy jest język tej powieści. Dialogi w grupie Baczera są prowadzone
zdaniami prostymi. Wypowiedzi krótkie, treściwe, cięte, niosą informacje
o zdarzeniach, lapidarnie przedstawiają opinie osób wchodzących w dialog.
Nasycone są przekonaniem o niezbędności agresji w relacjach ze światem. Sporo tu
też rówieśniczych przechwałek i prób zaimponowania. Autor często nie informuje
nas, kto akurat mów. Taki zunifikowany dialog ma walor środowiskowy, każdy
z grupy Baczera mógłby tak powiedzieć. Natomiast język lekcji licealnych jest tak
różny jak osobowości nauczycieli i ich stosunek do uczniów – niejednokrotnie drętwy
bądź patetyczny, bądź też zwyczajnie pełen słabo skrywanej niechęci. Poprzez język
swoich bohaterów – młodych i dorosłych – pisarz znakomicie pokazuje
nieprzystawalność obu światów.
Wszystkie wątki książki Grzegorza Gortata, te pierwszego planu i te
rozgrywające się gdzieś w tle, są istotne dla wyborów, jakich młodzi ludzie dokonują
„na co dzień w realu”. Dlatego Do pierwszej krwi trzeba koniecznie przeczytać.