Jan Stępień KRÓL UBOGICH
Transkrypt
Jan Stępień KRÓL UBOGICH
Jan Stępień KRÓL UBOGICH 2 Osoby MAREK ( Śmierć) JERZY (Herod) RYSZARD (Żołnierz) MARIA (Anioł) JADWIGA (Diabeł) GŁOS z widowni Rzecz dzieje się współcześnie. Akcja rozgrywa się na rogu rynku; z dwóch stron sceny widać stare kamienice, pośrodku sceny, między kamienicami uliczka. Trzech mężczyzn i dwie kobiety stoją na rynku niewielkiego miasta. Jest grudniowy dzień. Chłodny. Półmrok. Maria w długiej ciemnozielonej sukni z aksamitu i ma narzuconą jasnoniebieską pelerynę z kapturem. Jadwiga w fioletowych spodniach i w czerwonym, obszernym, grubym swetrze. Ma fioletową czapeczkę i owiniętą szyję szalem w takim kolorze. Marek w garniturze czarnym, ma narzuconą pelerynę i biały szal. Na głowie melonik. Jerzy w dżinsach i granatowym, obszernym swetrze. 3 Ryszard ma długi, rozpięty płaszcz w żółtym kolorze, pod spodem widać czarny sweter i czarne spodnie. JERZY Co za życie w tym Tarnowie! To nie mieści mi się w głowie! Ktoś nam teatr sprzedał! Gdzie będziemy teraz grać?! Trzeba z tego miasta wiać! RYSZARD Proszę nie narzekać! Masz co jeść i pić! Masz gdzie spać! Trzeba czekać! Mam nadzieję, że będziemy grać! JERZY Na co mamy czekać?! Przecież nie mamy teatru! Nie możemy grać! Ja przez to po nocach nie mogę spać! 4 MARIA Na co czekać? Może wreszcie przyjdzie Ktoś, kto na dobre zmieni ten nasz ludzki, brzydki świat! MAREK Aleś ty Mario naiwna. Nic tu się nie zmieni. Karty znaczone dawno już rozdano Biednym szans nie dano! Bogaci w nosie biednych mają, bo biedy nie znają! JERZY Trzymają ci się żarty! Jakie karty?! Ja mówię o życiu, nie o grze! Gra to przecież zabawa, a życie to 5 poważna sprawa! MAREK Czyżbyś już zapomniał, że życie to nieustanna gra? Ten wygrywa, kto w rękawie asa ma! A najlepiej gdy ma dwa! JERZY Jaka gra?! Przecież teatr nam sprzedano! Nowego nam nie dano! Więc gdzie mamy teraz grać?! I nawet nie wiem kogo za to sprać! Teatr sprzedany: sprzedawca i kupiec nieznany! MARIA Wszystko już sprzedają! Szacunku dla sztuki nie mają! 6 Nawet Pana Boga się nie lękają! Z diabłem pod rękę hulają! JADWIGA Ha! Ha! Diabeł się cieszy. Diabeł rączki zaciera. Diabeł ludziom dusze zabiera! MARIA Diabeł rączki zaciera! Diabeł ludziom dusze zabiera! Diabeł się śmieje A Bóg się martwi ludzką chciwością, A Bóg się martwi ludzką małością! MAREK Diabeł nie zabiera, lecz kupuje, bo honor zamiera! Teraz ludzka dusza - jest towarem 7 i jak wszystko w świecie naszym ma swoją cenę! MARIA Ja słuchać już tego nie mogę! Przecież Pan Bóg dał nam dusze nie na sprzedaż, lecz na wieczną drogę! Co za hańba! Ze wstydu się duszę! JADWIGA Co ja pocznę bez teatru? Gdzie ja się teraz podzieję? Tak kochałam ten nasz teatr! Czy mam porzucić wszelką nadzieję?! RYSZARD Co oni gadają?! Pojęcia o życiu nie mają! Bez teatru i bez duszy można żyć. 8 Ale nie bez jedzenia i wygodnego leżenia. Przecież życie też teatrem jest! Każdy ma w nim swoją rolę i dostaje za to swoją dolę! MAREK Ludzki teatr mnie mierzi, nudzi. Coraz mniej w nim porządnych ludzi! Wszyscy coraz gorzej grają swoje role i biorą za to niezłą dolę! JERZY Przecież chętnie w nim grasz i rozbawiasz. Satysfakcję z tej gry jakąś masz! MAREK Nie jestem gorszym aktorem od ciebie, ale coraz mniej 9 radość z tego mam, że na scenie życia gram! Jaka szkoda coraz mniej dam! JADWIGA Ach damą być! Damą być! I od rana szampana pić i tańczyć, tańczyć! MARIA Lubisz nas drogi Marku obrażać! Na nic nie zważać! Czy to się godzi? Przecież słuchają cię również młodzi. JERZY Jakby od rzeczy mówisz Marku! Można wiedzieć dlaczegoż to mniejszą satysfakcję masz z tego, że w życiu grasz? 10 Przecież jakiś angaż masz! MAREK Ten nieustanny teatr życia jest bliski dna; tyle kłamstwa, tyle zdrady I to wszystko bez ogłady. A cóż to za damy, które w dżinsach chodzą?! RYSZARD Nie irytuj się Marku drogi. Takie nastały czasy. Z narzekania nie będzie żadnego grania! Z narzekania nie będzie żadnego brania! MARIA Moi drodzy, co za hańba, co za wstyd! Wyrąbują nawet stare lasy. Bo na pieniądze 11 każdy łasy! Pieniądze w naszych sercach chętnie zamieszkały. Niestety, takie mamy czasy! JADWIGA Miałam piękne role. Grałam Julię, Dulcyneę. Moim domem teatr był! Kto tak pięknie żył?! Co ja teraz pocznę? Co ja teraz pocznę? MAREK Teatr był, ale się zmył! Nie przez powódź, tylko przez tych którzy pieniądze kochają, a sztukę w nosie mają! Wolą sztukę mięsa od sztuki pisanej, albo granej! RYSZARD Przestań chwalić sztukę! Przestań chwalić artystów! 12 Wszak wśród nich jest wielu nędzników! MAREK Nie obrażaj Boga! RYSZARD Jakbym śmiał! MAREK Nie wiedziałeś? Może zapomniałeś, że Pan Bóg jest największym artystą ?! RYSZARD Pan Bóg jest artystą?! MAREK Stworzył wszystko! RYSZARD Rzeczywiście. Stworzył wszystko MARIA Tak! Tak! Pan Bóg jest 13 genialnym artystą! Chwila ciszy RYSZARD Ty Marku jesteś aktorem znanym, przez telewidzów kochanym Pracę znajdziesz tam, gdzie chcesz! A gdzie ja zagram?! MARIA Dobrze mówisz, Marku. ty nasz niedowiarku. Bóg jest genialnym artystą bo człowieka stworzył, aby ten długo żył A ty Ryszardzie o pracę się nie martw! RYSZARD Łatwo ci tak Mario mówić, bo ty w opatrzność boską… MARIA Proszę o ciszę! 14 O ciszę proszę! RYSZARD Cóż się stało, że o ciszę prosisz? Że prosisz o ciszę? MARIA Przecież my musimy jasełkę grać! Dzisiaj wielkie święto! Dziś Bóg się rodzi i prostych ludzi z biedy oswobodzi! My musimy dziś jasełkę grać! JERZY Ależ gdzież my mamy grać skoro teatr nam sprzedano. Żadnych pieniędzy nam nie dano! MARIA Teatr nam sprzedano, pieniędzy nie dano, ale przecież grać nam nie zakazano! 15 RYSZARD A gdzież to mamy grać?! Może lepiej w ciepłej izbie spać niż na chłodzie stać! MARIA Jak to gdzie? Choćby tutaj, na tym rynku starym! JERZY Dziewczyno, co ty mówisz?! Na rynku mamy grać?! Chyba rozum gubisz! Przecież tutaj nawet trudno stać! Taki chłód! Taki ziąb! MARIA Zamiast mnie obrażać, lepiej wymyśl coś! JERZY Brak mi weny! 16 MARIA No tak, ona nie ma ceny. MAREK Droga Mario, toż twój pomysł świetny! Tu zagramy, na tym pięknym rynku! Najpierw zaśpiewamy głośno kolędę i wnet tarnowianie się tu zejdą! Przecież chęci mamy! JERZY Zamiast stać tu i marznąć ja też wolałbym grać! Ale jak tu grać, skoro coraz większy chłód! A i głód w kiszkach marsza gra! MARIA(do Jerzego) Przestań mówić leniu w takim dniu o jedzeniu! 17 Chwila ciszy . MARIA Spójrzcie! Spójrzcie w niebo! Czy widzicie to, co ja?! Wszyscy spoglądają w niebo. RYSZARD Nie do wiary! Nie do wiary! Coś w tam górze jasno świeci! Ale nie wiem, czy to słońce, czy to jaka gwiazda?! A może to jakieś czary?! MAREK Nie do wiary! Czuję ciepło tak jak w maju! A to przecież grudzień. Nie do wiary! Ktoś nam zesłał jakieś czary! 18 JERZY Macie rację! Ktoś tam z nieba chce nam pomóc! To na pewno jakieś czary! Nie do wiary, nie do wiary! JDWIGA Nie do wiary! Nagle ciepło się zrobiło! A przecież takie zimno było! To na pewno jakieś czary! A może to anioła sprawka? MARIA Może anioła, a może Boga. Rozejrzyjmy się więc dookoła! 19 JERZY No to głośno zaśpiewajmy! Na nikogo się nie gniewajmy! RYSZARD Ale co mamy zaśpiewać?! MAREK Jak to co?! Naszą polską kolędę śpiewajmy! Od świątecznego obowiązku nie uciekajmy! MARIA Śpiewajmy, śpiewajmy! Bogatym się nie dajmy! Śpiewajmy na chwałę Pana! JADWIGA Co więc mamy śpiewać? JERZY „Pójdźmy wszyscy do stajenki”? 20 RYSZARD Ja bym wolał; „Lulajże Jezuniu”! JERZY Ja tych słów nie pamiętam! A od siebie nic nie dodam! RYSZARD Wstydź się bracie, wstydź! JERZY A dlaczego mam się wstydzić?! JADWIGA Przestańcie wreszcie językami młócić! Tu nie parlament! Przestańcie się kłócić! Zaśpiewajmy: „W żłobie leży”! MARIA A ja chcę zaśpiewać „Lulajże Jezuniu”! 21 JERZY Czas nie czeka. Czas ucieka! Więc śpiewajmy! Czasowi się nie dajmy! Cisza. JERZY(do MARKA) Co tak milczysz? Powiedz wreszcie; którą kolędę śpiewać mamy?! Bez ciebie nie zaczynamy! MAREK Znów się to powtarza! Niby chcemy tego samego. ale każdy chce coś innego. Więc pogodzę wszystkich! Zaśpiewamy „Bóg się rodzi”! Tę kolędę dziś zaśpiewać się godzi! JERZY Czy jakiś protest mamy? Nie widzę, 22 nie słyszę. W takim razie zaczynamy, bo czas nie zwleka, czas nam wciąż ucieka! Wszyscy śpiewają: ”Bóg się rodzi” Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony; Ogień krzepnie, blask ciemnieje, Ma granice Nieskończony. Wzgardzony okryty chwałą, Śmiertelny Król nad wiekami; a Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami… MAREK(sam) Cóż masz, niebo nad ziemiany?(Przestaje) Dlaczego nie śpiewacie? JERZY To są jeszcze jakieś słowa, których nie znam?! RYSZARD Nie wiedziałem… 23 JADWIGA Nie wiedziałam. MARIA Oczywiście. Są, bo były! Cóż z was za Polacy?! Cóż z was za rodacy?! Słów nie znacie?! Słów nie pamiętacie? MAREK(do Marii) Śpiewaj ze mną. Niech się od nas uczą a nie buczą. JERZY Śpiewajmy! Śpiewajmy! Nie obrażajmy! MAREK z MARIĄ śpiewają: Cóż masz, niebo nad ziemiany? Bóg porzucił szczęście twoje, Wszedł między lud ukochany Dzieląc z nim trudy i znoje. 24 W nędznej szopie urodzony, Żłób Mu za kolebkę dano; Cóż jest, czym był otoczony? Bydło, pasterze i siano… RYSZARD ( patrząc na uliczkę prowadzącą do rynku) Patrzcie, patrzcie. Idą ludzie! Nie dają się nudzie! Szybko, szybciej! Przebierajmy się! Wszyscy w pośpiechu przebierają się. Marek jest Śmiercią. Jerzy Herodem, Maria Aniołem, Jadwiga Diabłem i Ryszard Żołnierzem. Zrzucają peleryny, płaszcz, swetry, szal, czapeczkę, melonik – tworząc malowniczą stertę na środku sceny. Wkładają proste stroje , z wyjątkiem Heroda, który ma szatę z fioletowego jedwabiu. Z wyjątkiem diabła, którego szata do ziemi jest uszyta z barwnych kawałków. Anioł ma duże, błękitne skrzydła. Szata Śmierci jest czarna. JERZY Idą Tarnowianie! Idą dzieci i dorośli! Idą uśmiechnięci! 25 Więc zagrajmy jak nigdy dotąd! Żeby długo pamiętali! Żeby długo wspominali! MAREK A więc grajmy! Czadu dajmy! Niech nas długo wspominają i wnukom opowiadają! Cisza. JERZY(w stronę widowni) Drodzy Tarnowianie, mili mieszczanie, dziękujemy za przybycie W tak chłodny dzionek odezwie się wesoły dzwonek. (słychać go zza kulis) KTOŚ Z WIDOWNI Nam jest ciepło! Nie do wiary! Może wy tu robicie jakieś czary?! 26 JERZY Więc prosimy o oklaski, by nam się dobrze grało a wam by się z nami dobrze śpiewało! Oklaski z widowni. Cisza. ŻOŁNIERZ(do śpiącego Heroda) Panie i władco, obudź się! Panie i władco, obudź się wreszcie!! HEROD(budząc się) Jak śmiesz mnie budzić nędzniku?! Smacznie spałem i miłe sny miałem! ŻÓŁNIERZ(cicho) I głośno chrapałem. HEROD Co tam pod nosem gadasz?! Zaraz każę cię wychłostać, jeśli swoim obowiązkom nie umiesz sprostać! ŻOŁNIERZ Panie i władco, litości. 27 Przynoszę ci złą nowinę. HEROD Jakąż to nowinę złą mi nędzniku przynosisz?! Co ty głosisz?! ŻOŁNIERZ Panie i władco! Potężny król się narodził! Ten nowy król będzie wszystkich godził. HEROD Jaki król, nędzniku?! Ja jestem najpotężniejszym królem! Czyżbyś już zapomniał?! Bo ci to przypomnę twoim bólem! ŻOŁNIERZ Mój Panie i mój władco! Potężny król się narodził! HEROD Czy tak się do mnie mówić godzi?! Król królowi nierówny! 28 Jeśli tu nie przyjdzie ten nowy król i nisko mi się nie pokłoni to będzie jego wina! A jeśli przyjdzie, to się go przegoni! ŻOŁNIERZ Panie i władco! Ten nowy król narodził się na sianie. Coś bardzo ważnego się stanie! On weźmie na siebie ból wzgardzonych i poniżonych, ludzi udręczonych i wszystkich odrzuconych! HEROD Ha, ha! Cóż to za gadanie?! Cóż to za król, który zrodził się na sianie?! To chyba król zwierząt a nie ludzi! Nędzny żołdaku! Nudzi mnie to twoje głupie ujadanie! Zaraz każę cię ściąć a ja pójdę na śniadanie! 29 ANIOŁ Ten mały król narodził się na sianie. W nim dużo boskiej mocy! On będzie jak prorocy… HEROD Kim ty jesteś, że śmiesz mi przerywać?! Zaraz każę cię wychłostać! A jeśli mnie rozeźlisz bardziej może ci się coś więcej dostać! ANIOŁ Nie masz takiej mocy, jaką mają prorocy! Jesteś tylko człekiem. Możesz nie doczekać nawet tej nocy! HEROD(do Żołnierza) Co tak stoisz?! Obrażono twego króla! Zły wiatr gdzieś tu hula! Chyba się nie boisz jakiego tam anioła, który gada od rzeczy! 30 Który jak żaba skrzeczy! Żołnierz podchodzi do Anioła, unosi miecz. DIABEŁ Ha, ha! Ciekawe co się z tobą stanie bezbronny aniołku, głupawy matołku, gdy ten żołnierz na stołku główkę ci zetnie?! ANIOŁ Człowiek nie ma takiej mocy jaką mają prorocy! Człowiek nie ma takiej mocy! Gdy Żołnierz chce uderzyć Anioła mieczem, nagle pojawia się światło-gwiazda. Jest oślepiające Żołnierz upuszcza miecz. W oddali, ale wyraźnie słychać kolędę „Cicha noc”. Wszyscy śpiewają. Cicha noc, święta noc pokój niesie ludziom wszem, a u żłobka Matka Święta czuwa sama uśmiechnięta nad Dzieciątka snem, nad Dzieciątka snem. 31 Cicha noc, święta noc, Pastuszkowie od swych trzód Biegną wielce zadziwieni za anielskim głosem pieni, gdzie się spełnił cud, gdzie się spełnił cud. Cicha noc, święta noc, Narodzony Boży Syn Pan wielkiego majestatu niesie dziś całemu światu Odkupienie win, odkupienie win. ANIOŁ Stał się cud! Stał się cud! Narodził się nam Król, który umiłował prosty lud! Narodził się Król, który umiłował lud! HEROD Co ja słyszę?! Co ja słyszę?! Nie pozwolę na to, by ktoś urodzony na sianie pozbawił mnie tronu i nie mówił do mnie: wielki panie! To się nigdy nie stanie! Rozkazuję natychmiast 32 wyrżnąć wszystkich nowonarodzonych! ŻOŁNIERZ Czy twojego synka też mój wielki panie? HEROD Powiedziałem wszystkich! A zwłaszcza tego Urodzonego na sianie! ŻÓŁNIERZ A więc niech tak się stanie! ANIOŁ Och ty krwawy tyranie! Zapłacisz za to niegodne panowanie! Tyranie! Nie masz władzy nad urodzonym na sianie! DIABEŁ Dobrze płaci! Dobrze płaci zwłaszcza w złocie! Być jemu posłusznym 33 każdemu się opłaci! ANIOŁ Nie każdemu! Nie każdemu! Na pewno nie Temu na sianie urodzonemu! Co za hańba! Co za wstyd! Żołnierz znika w uliczce. Wraca po chwili. Cisza. ŻOŁNIERZ Panie i władco. Twój rozkaz wykonano! Nowonarodzonym żadnych szans nie dano! HEROD Taką mam władzę! To mi się podoba, że każdemu z mojego rozkazu nawet od razu może spaść z karku głowa! Taką mam władzę! To mi się podoba! 34 ANIOŁ Oddaj tron! Oddaj tron krwawy tyranie! Twoje panowanie zbezcześciło Ziemię! Na twych rękach krew! A na twej duszy brud! Nie zapomni ci tego skrzywdzony lud! DIABEŁ(pokazując na Heroda) On jest królem! On! Ja chętnie mu służę, bo dobrze płaci w złocie! Dobrze płaci nawet chołocie! ANIOŁ Służysz mu nędzniku za kilka monet?! Pan Bóg za ciebie się wstydzi! Człek uczciwy z ciebie szydzi! DIABEŁ Każdy się sprzedaje! 35 Każdy bierze, ile się daje! Więc na nic twoje święte gadanie! Nawet ten na sianie oprzeć się nie będzie w stanie! ANIOŁ To bluźnierstwo podły szatanie! Jezus co ma innym odda! Wstydź się nędzny szatanie za takie gadanie! DIABEŁ Odda biednym?! Odda biednym?! I co z tego będzie miał?! Kto go będzie chciał?! Koronę cierniową wprawdzie nową będzie miał i ból nie do wyrażenia mową! ANIOŁ Ty sprzedajny diable! 36 Ty nędzny szatanie! Twój czas nigdy nie nastanie Niczego nie pojmujesz! Nowy Król przyszedł, bo już dosyć tej niesprawiedliwości! Bo już dosyć ludzkiej podłości! HEROD Ha, ha! Sprawiedliwość to tylko ckliwość! Ten ma sprawiedliwość, kto ma władzę a nie dobrotliwość. Ja jeszcze ją mam! Nikomu nie oddam! Ha, ha! Sprawiedliwość to tylko ckliwość! DIABEŁ Słyszysz nudny aniele?! Ja się z tobą władzą nie podzielę! Herod swej władzy nie odda! Nikomu się nie podda! Bo władza smakuje i nic jej nie dorównuje! 37 ANIOŁ Odda władzę! Odda! Bo wszystko ma swój kres! Nawet władza tyrana, i jego krwawy interes! Król Herod morduje niewinne dzieciątka I nikt mu w tym nie dorównuje! DIABEŁ Od twojego gadania głowa boli od samego rana. Lepiej posyp na język soli! Ulżysz swojej doli! ANIOŁ Tu nie trzeba soli! Tu prawda boli! A prawdą jest Jezus w Betlejem narodzony! HEROD Prawda jest taka, że diabeł był aniołem! 38 DIABEŁ Byłem! Byłem! Ale już nie jestem, bo się znudziłem! ANIOŁ Nie żałujesz nędzniku, żeś oszukał Pana Boga, który za ciebie się wstydzi! A człek prosty z ciebie szydzi! DIABEŁ Żal nic tu nie pomoże! Jestem po to, by kupować ludzkie dusze! Cieszę się, że potem będą przechodzić katusze! HEROD Słyszysz aniołku? Święty matołku! On kupuje ludzkie dusze! Ma ich dużo w diabelskim worku! 39 ANIOŁ Idź precz szatanie! Idź precz Herodzie! Idźcie na wieczne wygnanie! Nikt uczciwy za wami nie stanie! HEROD Drogi diable, na mą duszą. Ja chyba z radości cię uduszę! Jakże słodka jest twa mowa! A twoje gadanie matołku- aniołku bardzo mnie złości i stoi mi w gardle niczym rybie ości! ANIOŁ Wstrętny Herodzie! Twoja głowa I parszywa mowa pójdą wnet pod topór! Będziesz smażył się 40 w piekle i wyglądał jak upiór! HEROD Ha, ha! Głupi dobrocią anioł piekłem mnie straszy, w które ja nie wierzę! Zaraz mój żołnierz mieczem oczy ci wyłupi, boś ty głupi! ŻÓŁNIERZ Mój panie i władco nie mam takiej mocy nad aniołem! Zwłaszcza w nocy boję się jego mocy. A prorocy mówili, że Król Ubogich… HEROD Ja chyba oszaleję! Przestań z tym małym królem, bo cię kwasem obleję! Kazałem… 41 ŚMIERĆ Cisza! Teraz ja będę mówiła! Teraz ja będę prawdę głosiła! HEROD Któż to śmie mi przerywać?! Pokaż no się głupi śmiałku, ty nędzny pyszałku! ŚMIERĆ(wychodząc na środek sceny) Ja mogę przerywać każdemu! O każdej godzinie! Czynię to niejednemu! HEROD Skąd masz taką władzę?! Nikt tu cię nie zaprosił! Więc odejdź, bo mój żołnierz krwią cię zrosi! ŚMIERĆ Tyranie srogi! Gdy już tu przyszłam, 42 to chętnie postoję. I na pewno się ciebie tyranie nie boję! HEROD Precz stąd! Co za błąd, że rozmawiam z tobą! ŚMIERĆ Krwawy tyranie! Zaraz ci się dostanie! Ze śmiercią nie wygrasz?! Czyś tu zmysły postradał i Pana Boga się nie boisz?! Przecież po to ci życie dał, abyś innym pomagał a nie mordował niewinne dzieciątka! HEROD A gdzież on jest?! Kto go widział?! Kto go słyszał?! ŚMIERĆ Jak to gdzie?! Jak to gdzie?! 43 Jest nad tobą! Nieśmiertelny Bóg! A ja jestem jedną z jego wiernych sług! HEROD A gdzież jest ten twój Bóg? ŚMIERĆ Właśnie się narodził! HEROD Ten na sianie, w nędznej szopie?! I on będzie w stanie… ŚMIERĆ Ten na sianie! HEROD(do Żołnierza) Zetnij wreszcie śmierci głowę, bo nudno słuchać jej mowę! Żołnierz podchodzi do Śmierci. Próbuje podnieść miecz. Nieruchomieje. 44 HEROD Co, nędzniku?! Przed śmiercią strach nagle cię obleciał?! ŻOŁNIERZ Mój królu i władco! Miecz jest ciężki Nie mogę go utrzymać i zaczynam się bać! HEROD Pełno wokół tchórzy, aż się kurzy! Aż się kurzy! ŚMIERĆ Spróbuj. Może uda się tobie. Wielu chciało, ale nikomu to się jeszcze nie udało! Herod bierze miecz od Żołnierza, lecz nie może jej podnieść. Miecz spada z brzękiem na scenę. HEROD(zatrwożony) Nie do wiary! 45 Nie do wiary! Czy to jakieś czary?! ŚMIERĆ Zapamiętaj krwawy tyranie! Tylko Bóg nade mną ma panowanie! HEROD(zatrwożony) Więc ten urodzony na sianie ma … ŚMIERĆ Ma nad ludźmi nieograniczoną władzę! Głupi ten, kto myśli, że Go przekupi! HEROD Ale ciebie można kupić?! Dam ci dużo złota Dam ci bardzo dużo złota, boś ty nie hołota! DIABEŁ Herod mówi prawdę 46 i jest hojny! ŚMIERĆ Robaczywa jego prawda! Mnie, śmierci nikt nie przekupi! HEROD Jaka szkoda, że nie mogę cie zabić! Na pal nabić, bo nikt mnie tak nie obraził! ŚMIERĆ Za to ty, nieraz Pana Boga ciężko obraziłeś! Bardzo go rozeźliłeś! HEROD Obraziłem Boga?! Rozeźliłem ?! Nie wiem kim on jest! Nie wiem gdzie on jest! Nie wiem jak wygląda! 47 Czy ktoś go na sianie dogląda? ŚMIERĆ Krwawy tyranie! Twoje gadanie to marne zagranie! ANIOŁ Spójrzcie! Spójrzcie w niebo! Wielka gwiazda wschodzi! Bóg nas odrodzi! Wszyscy patrzą w niebo. HEROD Co się ze mną stało?! Jestem taki słaby! Jestem taki słaby! A jeszcze przed chwilą narody przede mną drżały! ŚMIERĆ Przyszedł czas na ciebie! I na pewno nie znajdziesz się w niebie! Krwawą ręką karciłeś 48 aż się mocno spociłeś! HEROD Daruj mi życie! Nie chcę umierać! Oddam ci wszystko! ŚMIERĆ Ty nic nie masz do oddania! Więc nic nie dasz. Zabierałeś życie ludziom, teraz ja zabiorę tobie! Sprawiedliwość to nie ckliwość! Umieraj krwawy tyranie! Po chwili Śmierć symbolicznie kosą ścina głowę Herodowi. Wszyscy śpiewają kolędę: „Cicha noc” Cicha noc, święta noc pokój niesie ludziom wszem, A u żłobka Matka Święta czuwa sama usmiechnięta Nad Dzieciątką snem, nad Dzieciątką snem. Cicha noc, święta noc, Pastuszkowie od swych trzód Biegną wielce zadziwieni za anielskim głosem pieni, 49 gdzie się spełnił cud, gdzie się spełnił cud. Cicha noc, święta noc Narodzony Boży Syn, Pan wielkiego majestatu niesie dzisiaj całemu światu odkupienie win, odkupienie win. Po odśpiewaniu kolędy, wszyscy się nisko kłaniają publiczności i zgodnym chórem śpiewają: Za kolędę pięknie dziękujemy! Zdrowia szczęścia wam życzymy na ten Nowy Rok! Za kolędę pięknie dziękujemy! Zdrowia, szczęścia wam życzymy Na ten Nowy Rok! Kolędnicy zdejmują z siebie kostiumy, odkładają na bok. Marek zakłada melonik, sypie confetti. W tle muzyka. MARIA Skoro Syn Boży się narodził, to radujmy się i strzeżmy, by diabeł nas nie zwodził. MAREK Cieszmy się! Na chwałę Króla Ubogich! 50 JADWIGA Radujmy się! I tańczmy! Bo gdy tańczymy, to się nie kłócimy! MARIA Nowy Rok to w przyszłość skok! Niech marzenia się spełniają, niechaj szczęście dają! JERZY Wrogom też? MAREK Też! Bo Król Ubogich każdemu wybacza! Bogatemu, a zwłaszcza biednemu. Mądremu, a zwłaszcza głupiemu! MARIA Radujmy się na chwałę Jezuska póki sił nam starczy! 51 Niechaj nikt nas smutkiem nie obarczy! MAREK A więc tańczmy wkoło! Będzie wszystkim wesoło! JADWIGA(klaszcząc) Tańczmy! Tańczmy! Bo życie bez tańca, to jak modlitwa bez różańca! Zza kulis słychać skoczną, wesołą muzykę. Wszyscy tańczą. Szybko, coraz szybciej. Po dłuższej chwili. JADWIGA Taniec to życie! Czuję się jak w Madrycie! MARIA A ja muszę odpocząć! Szybko się zmęczyłam bo dawno nie tańczyłam! Maria przystaje. 52 MAREK(tańcząc) Gdyby aniołowie w niebie tak mało tańczyli, to świętego Piotra mocno by zmartwili! MARIA Łatwo ci tak mówić, boś ty amant, tancerz doskonały. Wiele radości z ciebie damy miały! MAREK Jako amant starej daty dziękuję za dobre słowa! Ale moja siwa głowa… JADWIGA(tańcząc) Ach, damą być! Damą być! Nic nie robić tylko tańczyć i szampana pić! RYSZARD Oj, pić! Oj, pić! 53 Ze świata drwić. Pić nie tylko szampana od samego rana! MARIA A co chciałbyś pić? RYSZARD Chciałbym dobre wino pić, a po nim smacznie śnić. Dobre wino pić! Na frasunek dobry trunek i piosnka wesoła! MARIA Dobre wino jest dla ludzi. Ale kto go dużo pije i piosnkę fałszuje, ten strasznie marudzi I Pana Boga niepotrzebnie budzi! MAREK Moi drodzy! Dość tego gadania! Skończyła się pora 54 kolędowania! Zaczęła się pora wesołego śpiewania! Przestają tańczyć. MARIA Ten kto śpiewa ten nie grzeszy. Wspólnie zaśpiewamy, bo przecież na świat się nie gniewamy. JADWIGA Zaśpiewamy to, co dobrze znamy. Zabawie wspólnej się oddamy. JUREK Ale co my śpiewać chcemy? MAREK Niech pomyślę! JERZY Ale nie za długo! Chwila ciszy. 55 MAREK Zaśpiewamy to, co dobrze znamy! „Choć biedy dni”? MARIA Świetnie! RYSZARD Może być! JADWIGA No, to śpiewajmy! My, teatralne włóczęgi bogatym się nie dajmy! JERZY Ale ja nie znam tej piosenki. MAREK Czasu nie miałeś aby się nauczyć, bo wciąż nam dyrektorowałeś. 56 JERZY Jestem dyrektorem byłym i niech tak pozostanie! Więc śpiewajcie, lekcję śpiewu mi dajcie! Wszyscy, oprócz Jerzego śpiewają: Choć biedy dni i choć pusty nasz trzos, Wierzymy, że wnet poprawi się los. Bo do nas, młodych włóczęgów cały należy szeroki świat, a każdy spotkany łazik, byle morowy, zawsze nam brat. Więc bywaj zdrów, wyruszamy znów, spotkamy się tam, gdzie zachodzi nów. I jasne dni płyną jak młody las. I tam, gdzie my, tam radośnie mknie czas. Bo do nas… JERZY(oklaskując) Brawo! Brawo! Podoba mi się ta piosenka! Jest lekka jak przed ślubem panienka! Czyja to piosenka? 57 MAREK Panie dyrektorze, to ze śpiewnika Uniwersytetów Ludowych. JERZY Daj spokój z tym dyrektorowaniem! Urodziłem się przecież aktorem, nie dyrektorem i niech tak pozostanie! MAREK Nie mamy teatru. Nie mamy pieniędzy, ale mamy czas i każdy z nas może robić to, co mu w duszy gra! MARIA Byle tylko nie obrażać Pana Boga! Choć on miłosierny, to frasuje go ludzka chciwość i ludzka głupota! 58 MAREK Jezusik Król Ubogich My jego poddani - jesteśmy mu oddani nie z przymusu i bez złości, lecz z miłości! MARIA Tak! On jest naszym Królem! I takim pozostanie, Urodził się wśród zwierząt i na sianie! Urodził się nie dla bogatych, lecz dla biednych, dla skrzywdzonych, dla porzuconych! MAREK I dla zwierząt - naszych braci. Od nich trzeba się uczyć: miłości, wierności, 59 lojalności! Od nich trzeba się uczyć istnienia w radości! MARIA Pięknie mówisz drogi Marku! Bóg się cieszy! Diabeł spieszy, by na targu próżności, tam, gdzie za grosz nie ma pobożności ludzką duszę kupić! MAREK Noc przychodzi, zaraz będziemy się rozchodzić. Więc zaśpiewajmy „Już zabawa się skończyła”! JERZY Tę piosenkę dobrze znam i chętnie z wami zaśpiewam! Wszyscy śpiewają: Już zabawa się skończyła, Już do domu wracać czas. (do widowni) 60 Tak nam dobrze z wami byłoRadość dzielić pośród was. Do wiedzenia, do widzenia do miłego zobaczenia. Do widzenia, do widzeniamoże znów spotkamy się! Do widzenia, do widzeniamoże znów spotkamy się! Podrygują w takt muzyki. GŁÓS z widowni My też chcemy śpiewać! I zaśpiewamy z wami! MAREK Pięknie zapraszamy! Aktorzy z widownią śpiewają Już zabawa się skończyła Już do domu wracać czas… Kończą śpiewać i znikają ze sceny zabierając swoje stroje. KONIEC Sztuka napisana dla Teatru im Solskiego w Tarnowie. Prapremiera odbędzie się w grudniu 2010. 61