„Z Kulą u nogi”

Transkrypt

„Z Kulą u nogi”
„Z Kulą u nogi”
Wydawca : Związek Literatów Polskich O/ Kraków
Redakcja : Maciej Naglicki
Posłowie : Maciej Naglicki
Posłowie : Zbigniew Bela
Wydanie I - Kraków 1995 r.
ISBN 83-86775-00-9
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Newton
dałem wam Prawo
dla wszystkich jednakie
i innych nie będziesz miał
***
ja
zjawisko tylko
zależne od Przyczyny
przed nim
osadzony w wyznaczonej niszy
jednego z pięknych królestw Margulisa -
- rzekł sir Isaac
z Kulą u nogi
na Kulę u nogi
skazując
narody
na łańcuchu pokarmowym
rozmawiam z powietrzem zieloną grypserą
ani mi w głowie zwiększać terytorium
zaprzeczać Teorii
czy odrzucać Prawo
- jak było na Początku
przed dniem ogłoszenia tak teraz
zawsze
i oby na wieki
bo póki Przyczyna nieograniczona
póty i zjawisko
niewyczerpane
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Maciej Naglicki :
POSŁOWIE
Druga książka poetycka Aleksandra Jasickiego - „z Kulą u nogi” - zda się
potwierdzać fakt rozwoju talentu Autora. Porównanie z tomem „Nocy daję kosza” - ukazuje
przede wszystkim rozszerzenie spojrzenia poety. I jeżeli o pierwszym tomiku mógł Wiesław
Kolarz napisać, że jest to „poezja spraw codziennych”, tak w „z Kulą u nogi” ta codzienność
pokazywana jest w pewnym procesie - społecznym, niekiedy historycznym. Coraz więcej
również u Jasickiego spekulacji filozoficznej - by zwrócić uwagę właściwie na wszystkie
wiersze cyklu „z Kulą u nogi”.
Częstym zabiegiem staje się wykorzystywanie wieloznaczności tam, gdzie
najmniej Czytelnik się tego spodziewa. W „Zegarze Ziemi” funkcjonuje „... zegarek/ no,
może nie wszystkim na rękę...”, a w wierszu „Bartek” imię to staje się nazwą słynnego dębu,
ale jest też imieniem syna poety.
Jasicki niemal perfekcyjnie operuje kontrapunktem, jak choćby we
wzruszającym tekście „Matki”: „strugi łez na radość/ na katar i na dwóję/na pamiątkę
pierwszej komunii” i dalej: „matki mają zawsze oczy/ pełne łez// a w koszyczkach dłoni przewodniki/ i atlasy/ i otwarte poradniki serc...”.
Mówi się, że znaczna część wierszy tej książki nosi ekologiczny charakter.
Chciałbym zatrzymać się chwilę nad samym pojęciem ekologii, by nie zafałszować, a przede
wszystkim nie spłycić interpretacji poezji Jasickiego. W 1989 r. na łamach pisma
Nowohuckiego Klubu Literackiego „Pawie Oko”” - starałem się taką wykładnię dać:
„Skupiliśmy się na problemie trudnym, posiadającym niezliczoną ilość aspektów - ekologii
społecznej. Co rozumiemy przez to pojęcie? Przecież ekologia - tak modne dzisiaj słowo potocznie związana jest z ochroną środowiska naturalnego człowieka. Na łamach wszelkich
publikacji trawiona była setki razy - to powietrze, to woda, to roślinki, zwierzątka etc., etc. W
tym wszystkim jakby umknął pewien drobiazg - człowiek właśnie... Człowiek pojmowany
jako twór nie tylko biologiczny, ale przede wszystkim jako zespół psycho-socjologiczny. Jako
centrum, zrodzone z wektorów historycznych, współczesnych, kulturowych, politycznych,
geograficznych i wielu innych”. Jeżeli taką miarkę przyłożymy do tekstów Jasickiego, to
zgadzam się na ich ekologiczny charakter. Bowiem nawet w stricte wierszach „z natury”
istnieje głównie człowiek. Człowiek jako nieodzowna część Ziemi, tej kuli dla Jasickiego na
tyle ważnej, iż chociaż stosuje pisownię małych liter, to te dwa słowa wyróżnia literą dużą.
Przecież nawet w wierszu „Niedziela na polanie dzieciństwa” człowiek pojawia się co
najmniej w dwóch aspektach. Oto jawor „wydoroślał/ i zmężniał/ z podlotków wyrosły
wdzięczne osiki” - a więc mamy do czynienia z personifikacją. Drugi zaś aspekt - to człowiek
umiejscowiony wprost: „... dzieciaki wciąż wieszają/ świadectwa/ z biologii”. Owa ekologia
społecznego typu dojdzie do głosu szczególnie w cyklu „Pacyfizm utopijny”.
Aleksander Jasicki kocha i zna Naturę. Dlatego też umiejscowienie tejże w
poezji - nie jest tworzeniem miłego landszafciku, ale notowaniem genialnie funkcjonującego
zespołu elementów, w którym człowiek jest jedynym, wcale nie najważniejszym fragmentem.
Oto wchodzimy w ostatnim cyklu tomiku w Bieszczady. Oho! - będzie coś z
Harasymowicza - pomyślałem. Nic z tego! Spośród ostatnio czytanych poetyckich obrazów
Bieszczad (cykle J. Harasymowicza, „Bieszczadzkie korale” Franczaka) - właśnie u
Jasickiego najwięcej współczesnego człowieka: „... na co tacy łemkównie/ lepiej lachiwką
zostać/ albo do morza się rzucić...”(wiersz „Osławica”), albo „San”: „... teraz już miastowy/
wyperfumowany/ broda w pianie/ po brzegach wygolony...”. Nic dodać, nic ująć.
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Wypada mi wreszcie osobiście podziękować Poecie za uwiecznienie naszego
wspólnego miasta, zwłaszcza jego dzielnicy szczególnej - Zwierzyńca. Zarówno w pierwszej
książce, jak i tej, którą przed chwilą przeczytaliśmy, motywy Bielan, Salwatora, Woli
Justowskiej - i mnie przenoszą w dzieciństwo. W krainę, która tworzy łaziorów i poetów, a
zimą myśli się o murarskich szopkach.
(w: t. „z Kulą u nogi”)
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Zbigniew Bela :
POSŁOWIE
Zbiór ten częściowo został wprzęgnięty w służbę działania na rzecz ekologii,
wyrazem tego są zwłaszcza wiersze z cykli: „Cztery kolory - zielony”, „Pacyfizm utopijny” i
„Zielona alternatywa”. Szczęśliwie się składa, że obie te dziedziny, tj. ekologia i poezja, nie
są ze sobą w konflikcie; można nawet powiedzieć, że mają coś ze sobą wspólnego - na
przykład pozytywny (by nie powiedzieć: miłosny (por. wiersz „Solinka”) stosunek do Natury,
czy pacyfizm, który również, a może przede wszystkim jest bliski poetom ze względu na ich
wrażliwość i niechęć do brutalności (...).
Poza tym jednak wiele tu po prostu dobrej poezji - której nie nazwałbym (jak to
uczynił Wiesław Kolarz w przypadku pierwszego tomiku A. Jasickiego) - „pogodną”.
Owszem, wiele tu dowcipu, lekkości (która jednak jest lekkością wyobraźni, a nie efektem
pogody ducha), a nawet rzeczywiście skamandryckiej chwilami radości życia. Ale wrażenie
„pogody” tych wierszy bierze się stąd, że w sprawach dramatycznych, czy ponurych Autor
jest po prostu dyskretny (...). Zresztą na wesołość i beztroskę nie pozwoliłyby Autorowi
ostrość spojrzenia, jego czujność moralna, a nawet paradoksalnie - poczucie humoru.
Najważniejsza jest bowiem dla Autora - tak mi się przynajmniej wydaje - prawda o życiu,
niezależnie od tego, czy jest ona zabawna, czy nie. Być może dlatego najważniejsza, że sama
ma w sobie coś z dzieła sztuki, coś, co w pewnym sensie samo układa się w wiersz.
(w t. „z Kulą u nogi”)
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Andrzej Kaliszewski :
Z ZLP U NOGI
(fragment)
Pomysłu na ten nieco ironiczny tytuł dostarczył mi cykl wierszy Aleksandra
Jasickiego - „z Kulą u nogi”, z tomiku pod tym samym tytułem. Ową tytułową kulą okazuje
się tam nasz glob, na który jesteśmy skazani za sprawą natury, Boga, ale i sir Isaaca Newtona,
gdyż poeta stara się podbudować swą wizję filozoficznie, religijnie, kulturowo.
Kula - to po pierwsze narzędzie biologii, którą dotknięto nas już z chwilą
narodzin: „ja/ zjawisko tylko/ zależne od Przyczyny/ osadzony w wyznaczonej niszy/ jednego
z pięknych królestw Margulisa/ - z Kulą u nogi/ na łańcuchu pokarmowym/ rozmawiam z
powietrzem zieloną grypserą...” (***).
Po drugie: miejsce naszej krzątaniny, wysiłku, walki - bez którego nie możemy
się obejść. W utopiach nasza ziemska kula to punkt startu w galaktyczny raj XXI wieku.
Aluzja do tego mitu jest też u Jasickiego:
„człowiek/ wziął Kulę/ w swoje ręce/ uzbroił// i wycelował/ w skroń/ wszechświata (***).
Po trzecie i najbardziej pewne - Kula to grób:
„... niech ci lekką/ teraz/ będzie” („Gagarin”).
No i wreszcie po piąte (inwokowane przez ów archetyp Newtona- odkrywcy) :
Kula to pewność, prawo rozumu, które rozświetla nam drogę w lesie egzystencjalnych lęków
i metafizycznych podszeptów. Skazanie może więc okazać się ucieczką, ale i substytutem raju
(w myśl innego archetypu: raj na ziemi, gdy innego na razie nie ma, a może wcale nie
będzie).
Tak, podoba mi się ten cykl, zwłaszcza zaś ów lingwistyczny chwyt z kulą u
nogi, polegający na wykorzystaniu dwoistości znaczeń i grze frazeologizmem. (...).
Aleksander Jasicki jako poeta młodziutki nie jest, bo pod czterdziestkę. Notka wspomina o
innym jeszcze jego tomie opublikowanym w tym roku. A więc debiut nieco spóźniony, za to
dynamiczny. Wydaje się, że jest to dobry przykład poezji mimetycznej, przywiązanej do
konkretu, anegdoty, nawet fabuły. Rzeczywistość dla Jasickiego to mit Natury o jakimś
renesansowym bardziej, niż Rousseau’wskim rodowodzie. Uczucie zostaje przepuszczone
przez filtr postawangardowej dykcji, powściągliwości, ekwiwalentyzacji. Także pointa to
mocna strona tej poezji. Na przykład uznanie budzi „Wiosenna gruba kreska” (cytuję w
całości):
„ przebaczmy drzewom/ kolaborantom zimy// - na polanach/ zbiorowych mogiłach/ niech
zapłoną/ świeczki/ krokusów”.
(...) Bliski Jasickiemu jest warsztat lingwizmu, umie go sfunkcjonować,
oswoić, jak w przywołanych wierszach o kuli, czy wierszu (***) „o jakże my umiemy...”.
Reasumując - jest to poezja o wyraźnych ambicjach wychodzenia ku czytelnikowi, poza tym
zaangażowana w modny nurt ekologiczny.
(w : „Krytyka, Krytyka, Krytyka” - ZLP Kraków XI. 1995 r.)
________________________________________
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Jacek Wysowski :
MOCNE UDERZENIE
Rok 1995 można śmiało nazwać mocnym uderzeniem Aleksandra Jasickiego.
Dwa tomiki jego wierszy „Nocy daję kosza” i „z Kulą u nogi” - zapłonęły na firmamencie
krakowskiej poezji jasnym blaskiem. O pierwszym napisano już trochę, pozwolę sobie zatem
skoncentrować się na drugim z nich.
Już tytuł książki wskazuje na najciekawszy moim zdaniem cykl, który nosi
identyczną nazwę, jak całość dzieła. Pierwszy wiersz pt. „Newton” mówi wiele odbiorcy o
stosunku poety do świata, do rzeczywistości. Nie jest to stosunek prosty i jednoznaczny:
„dałem wam Prawo/ dla wszystkich jednakie/ i innych nie będziesz miał/ przed Nim...” - głosi
liryczny podmiot wiersza - sir Isaac. Wezwanie to jakby biblijne, niczym wezwanie Boga do
człowieka; Boga, który nadaje człowiekowi Obowiązek, Kanon Funkcjonowania. Ale zaraz
następuje tak charakterystyczna dla Jasickiego przewrotność: „... rzekł sir Isaac/ na Kulę u
nogi/ skazując/ narody”. Bowiem prawo to jest z konieczności ograniczeniem, jakie widzi
nauka - jej to jest bowiem porządek. Wydaje się jednak, że Jasicki spostrzega inny, większy
Porządek. Porządek ten jest związany z większym, niż prawo Newtona, Prawem Przyrody.
Prawo Newtona podważył częściowo Einstein. Prawo Przyrody jest niepodważalne. I z
takiego punktu widzenia wyrastają kolejne cykle ekologiczne poety: „Cztery kolory zielony”, „Zielona alternatywa”, czy też „Przewodnik po bieszczadzie”.
Motyw „Kuli u nogi”, czyli: kuli ziemskiej, z którą człowiek współistnieje i
dzięki której współistnieje z innymi ludźmi - towarzyszy Jasickiemu nie tylko w wierszach,
ale i w „prozie życia”. Jako bowiem Strażnik Ochrony Przyrody - obcuje nader często z
dzikim, pełnym pierwotnej mocy obrazem Natury. A stosunek do tej ostatniej powinien chyba
określić każdy - jako do dziedzictwa, z którego powstał i które nadal jest mu dane.
Autor „z Kulą u nogi” pisze intensywnym, zwięzłym stylem, ze sporą dozą
wieloznaczności i zabawy słowem, przy czym ta ostatnia przynosi często już nie zabawne, ale
całkiem serio, zupełnie nowe i ważkie treści. Jasicki przebija się tym sposobem w głębsze
pokłady człowieka, dociera do jego nerwu, tropiąc i demaskując slogany oraz frazesy,
„dzięki” którym ludzie unikają bezpośredniej konfrontacji z rzeczywistością. Widać ten
zabieg np. w wierszu „Niezdolny do zabijania”, traktującym o komisji wojskowej, której
bossowie: „... nie chcieli już chłopca tak/ rozbrajającego” - charakterystyczna dla Jasickiego
ironia.
Bardzo pojemny tomik - mieści w sobie także liczne wiersze o Krakowie, z
Nim to czuje się poeta bardzo silnie związany. Rysuje się też w tym kontekście
wielowymiarowość tematyczna Autora. Nie zasklepia się on bowiem wyłącznie w jednym,
choćby bardzo pojemnym nurcie (np. w dzikiej przyrodzie), ale kreśli też pejzaże miejskie urokliwe miejsca Krakowa.
Książka Jasickiego „z Kulą u nogi” jest niesłychanie bogata w wrażenia i
napisana z rzetelnym warsztatem. Warto więc sięgnąć po nią, żeby przeżyć w niebanalny
sposób te strony rzeczywistości, które często wymykają się nam w nerwowym pośpiechu
codzienności, a które ten wrażliwy poeta ujął tak świeżo, naznaczając je dodatkowo siłą swej
niewątpliwej indywidualności.
(w : „Zielone Brygady” - Nr 10 (76) - X. 1995 r.)
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Gabriela Morawiecka :
DLA WSZYSTKICH JEDNAKIE
Zupełnie świadomie i celowo zastosowałam jako tytuł cytat z tomiku
Aleksandra Jasickiego pt. „z Kulą u nogi”. Wiersz otwierający książkę („Newton”)
rozpoczyna prezentację utworów, w których mowa o Prawdzie. Newton znany jest
wszystkim, jego zasad wyjaśniać nie będę. A poza tym mam wrażenie, że nie w suchych
teoriach fizycznych tkwi problem. Przed tym Prawem nie będzie innego - „rzekł sir Isaac/ na
Kulę u nogi/ skazując/ narody”. W ten sposób ujął i wypowiedział to, o czym na pewno wielu
już myślało przed nim. Wielki uczony skupił się na dziedzinie fizyki, my obecnie możemy,
powinniśmy, musimy poszerzyć to zagadnienie. Nauka posuwa się w ekspresowym tempie,
więc gdy się uprzeć - można i Newtona zlekceważyć. Ale i tak jeśli poradzimy sobie z
przyciąganiem ziemskim, to pozostanie główny problem - Prawo Naturalne. I właśnie na nim
skupia się Jasicki. Zaczynając od Newtona - dochodzimy wspólnie z poetą do wniosku, że z
Prawa wynika odpowiedzialność. Ziemia mogłaby się obejść bez nas, my bez Niej absolutnie.
To ona jest miejscem naszego urodzenia i naszym grobem („Mimesis”). I dlatego należy się
Jej trochę szacunku i troski. Poeta wskazuje nam na to sposób dziecinnie łatwy: ot, po prostu
nie niszczyć tam, gdzie nie trzeba („Bingo!”). Jasicki uczy syna, syn pewnie też kogoś, bo „...
trzeba dbać/ o nasz wspólny/ zielony/ interes”. A trudno nazwać troską - co zdarza się tak
często - niszczenie.
Autor prezentuje nam piękno przyrody dzikiej, nietkniętej przez człowieka, z
którą prawie się identyfikuje, co nie dziwi, jeśli się zna zainteresowania Jasickiego. Widzimy
przyrodę „uczłowieczoną”, przykładem są teksty o Osławie czy Osławicy, zebrane w cykl
„Przewodnik po bieszczadzie” - ukochanym regionie twórcy. Cykle „Pocztówki z Miasta”,
oraz „Pacyfizm utopijny”- mogą się wydać momentami „nie na miejscu”; zajmują się bardziej
relacjami człowiek - człowiek, niż człowiek - przyroda, opisują piękno Miasta (Kraków!), a
nie bezkresnych łąk. Lecz one także tyczą się Prawa, o które chodzi Jasickiemu.
Wspomniałam o odpowiedzialności, którą powinniśmy wreszcie poczuć.
Ludzkie możliwości są obecnie prawie nieograniczone i w końcu możemy stracić kontrolę,
przed czym ostrzega poeta w jednym z wierszy. Zaczynamy powoli być jak „znudzeni
szachiści” i kiedyś może stać się to, o czym czytamy w utworze „Tomahawki”. Ale póki
jeszcze jest dobrze, a przynajmniej nie najgorzej, spróbujmy coś zmienić. Poeta przypomina,
że mamy Prawo „dla wszystkich jednakie” i ono nie uznaje wyjątków. Zadbajmy o Kulę,
która co prawda u nogi, lecz dzięki Niej mamy na czym twardo stać. A jeśli ktoś chce
zastanowić się głębiej nad tym - szczerze polecam tomik Aleksandra Jasickiego.
(w : „Magdalenka literacka” - Nr 13-14, X. 1995 r.)
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
Janusz Orlikowski :
WIERSZE ALEKSANDRA JASICKIEGO
(fragment 2)
„Z Kulą u nogi” to książka, która - z wyjątkiem kilku pierwszych wierszy
przedstawiających podmiot, sposób jego myślenia i odczuwania (lub odwrotnie) oraz kilku,
będących kontynuacją spraw natury czysto egzystencjalnej - poświęcona jest ekologii i, w
drugim rzędzie, pacyfizmowi. „Zbiór ten częściowo został wprzęgnięty w służbę działania na
rzecz ekologii (...). Szczęśliwie się składa, że obie te dziedziny, tj. ekologia i poezja, nie są ze
sobą w konflikcie...”.
Tu autor przytoczonego zdania - Zbigniew Bela pisze, że mają one ze sobą coś
wspólnego wskazując na pozytywny stosunek do natury, czy pacyfizm... Uważam, że można
powiedzieć, iż poezja nie może być w konflikcie z czymkolwiek, co dobro i piękno chce
tworzyć, co jest (refleksyjnie, czy stricte intuicyjnie) pozytywnym stosunkiem do
rzeczywistości.
W tomie tym temat różnicy płci jest z pozoru niewidoczny, ta różnica wtopiona
w przyrodę, wyraża się pośrednio. Lecz nie chodzi tu o to, że przyrodnicze obrazy stanowią
ekwiwalent uczuć. Czytając wiersze kończące tom („Solinka”, „Osława”, czy „Osławica”)
odnosi się wręcz wrażenie, że poeta stawia znak równości pomiędzy przyrodą jako całością a kobietą.
Zatem występuje tu podejście bardziej filozoficzne, niż w wierszach tego typu
z pierwszego tomu. Mężczyzna wszedł w ową przyrodę i dokonuje penetracji. Początek tego
aktu daje się niedwuznacznie odczytać w utworze „Solinka”, gdzie czytamy: „... spocony/ w
nią - śliską/ bez treli-moreli/ tych wszystkich wstępnych gierek/ babskich ceregieli/ wchodziłem/ po uszy topiłem ile razy...” i dalej: „... zasypiałem w pościeli z bieszczadu// ona/
odpływała/ we śnie”. Kontynuację prezentacji przez podmiot punktu widzenia: „kobieta
równa się przyroda” (a może lepiej odwrotnie) odnajdujemy także w kończącym tom wierszu
„San”, lecz tu tożsamość „kobieta-przyroda” zostaje wewnętrznie zanegowana, bowiem :
pannice/ łemkówna z bojkówną/ Osława z Osławicą powędrowały za tym, który już po
bieszczadzki górach się nachodził i teraz to już „chłopak z miasta”- San.
Przeobrażeniom ulega także spojrzenie na miasto W cyklu „Pocztówki z
Miasta”, podmiot nie postrzega go już tak jednoznacznie; brudno i ponuro. Z pewnością duży
wpływ ma na to zmiana miejsca (w poprzednim tomie cykl: „Dozorcówka na Pawiej”), lecz
różnica polega i na tym, że teraz spojrzenie ma charakter bardziej refleksyjny. Nastąpiła
zmiana optyki; z zaangażowanej tylko emocjonalnie - choć z dystansem - na rzecz poetyckiej
myśli (np. „Smog nie jest zielony”, czy jeszcze lepszy tu przykład, liryk „Na rogu ulic”).
O ile przedstawione wcześniej tematy były poszerzającą kontynuacją spojrzenia z
debiutanckiego tomu „Nocy daję kosza”, to tematem naczelnym „z Kulą u nogi” są
wspomniane wcześniej ekologia i pacyfizm, czego początków w debiucie łatwo się doszukać.
Ilościowy ciężar tematyczny został więc odwrócony. Nie oznacza to, że w wierszach
ekologicznych problemy egzystencjalne ulegają zanikowi. Jest to przecież, jak sądzę,
zwłaszcza w tak krótkim okresie czasu (obydwa tomy pochodzą z 1995 r.) niemożliwe.
Uważam nawet, że to dobrze, bowiem tym samym przybiera na wartości sam temat, gdyż
ujawnia się wachlarz problemów, a nie deklaracja zasad, czy norm.
Pierwszym ważnym wierszem tego tematu była „Ekolęda” pochodząca z tomu
„Nocy daję kosza”. Jest tu przedstawiony podmiot obecny w świecie, którego nie akceptuje,
gdyż ze wszechmiar jest nastawiony przeciw naturze. Stanowi ten świat jakby źródło
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
poruszanych w „z Kulą u nogi” problemów. A jawi się ich kilka, lecz najpierw: samo
ekologiczne przedstawienie podmiotu.
Oto wiersz „Mimesis:: mimetycznie - cały khaki jestem/ i nic nie ważę/ kiedy/
plecami/ zwracam się/ do Ziemi... Ekologiczny podmiot Jasickiego humorystycznie
przeciwstawia się prawu powszechnego ciążenia Newtona, tak jakby chciał zaprzeczyć
wcześniej pomieszczonemu w tomie cyklowi „z Kulą u nogi”. Zaprzeczenie jest raczej
pozorne, lecz równocześnie wskazuje, iż mamy do czynienia z piewcą ekologicznych idei.
Potwierdzeniem są utwory następne: „Zegar Ziemi”, „Przepis”, czy „Bingo!”, gdzie ujawnia
się autentyczne zamiłowanie Jasickiego do zieleni, do Ziemi jako planety roślinnej, które
przewija się na różne sposoby do ostatniego utworu tej książki.
Lecz ta idea nie może być do końca zrealizowana. Jest wręcz niemożliwa zdaje się mówić sam autor, co nie oznacza, że w swe powołanie wątpi. Ważne tu są dwa
wiersze: „Eko-calypso”, oraz następujący po nim „Corrida”. W pierwszym poeta poszukuje
źródła urbanistycznego podejścia człowieka do życia, które to podejście postrzega jako
konieczne dla normalnego rozwoju. Inaczej: normalne jest, że człowiek od zawsze starał się
ułatwiać sobie życie, że ściął drzewo po to, by most zbudować, i że, idąc po nim, szedł „po
trupach rzek/ na plecach rzeki/”.
Ta świadomość powoduje, iż liryk przyjmuje charakter humorystycznodramatyczny. Gdyby było inaczej, Jasicki musiałby omijać wszystkie mosty i nosić ze sobą
ubranie na zmianę, chcąc przejść na drugą stronę rzeki - podpowiada podmiot. Z kolei o tym,
że wyznawane przez autora idee są ważne - świadczy „Corrida”, która jest protestem przeciw
bezsensownej śmierci zwierząt, będącym odpowiedzią na grymas zabawy człowieka. W
formie prośby do człowieka napisano: „... wdeptaną w piach/ godność zwierzęcia/ wypuść/ na
wieczne pastwiska”.
Duża wrażliwość autora na wszelkie przejawy życia nakazuje mu kreowanie
ekologicznego podmiotu tak, aby postrzegał rzeczywistość raz od strony człowieka , kiedy
indziej znów patrzył oczyma przyrody. Dobrymi przykładami są tu wiersze: „Robak” i
„Chryzantemy”. Niemożliwym jest, by człowiek nie nadepnął robaka nawet wtedy, gdyby
tego bardzo chciał. Idąc ulicą, zapatrzony w dół, mógłby np. wpaść pod samochód. Stąd
pojawia się myśl: „żeby nam pozwolił/ chociaż twarz zachować/ obły komornik//” („Robak”).
W „Chryzantemach” podmiot utożsamia się ze ściętymi kwiatami, które służą człowiekowi,
do upiększenia jego domu, przydając mu klimatu i barwy. Lecz ta estetyka nie jest udziałem
chryzantem w kryształowym wazonie. Im się to nie przytrafi, są ścięte - no i dalej: sprzedają
się na ulicy/ z godnością/ wkalkulowaną/ w cenę” - przewrotnie konkluduje autor.
Nie byłby poeta piewcą Natury, gdyby nie dostrzegał jej wyższości nad
wszelkimi innymi filozofiami życia zarówno o charakterze bardziej zmaterializowanym,
fizycznym i naukowym, jak teorie Newtona (notabene początek reakcji przyczynowoskutkowych, początek mechanistycznego działania widział Newton w jakiejś sile wyższej,
czy sprawczej - por. „Historia Boga” Karen Armstrong) - poprzez które przedstawiał nam się
na początku tomu „z Kulą u nogi” - jak i o charakterze czysto duchowym, czyli filozofię
istoty i sensu Boga (w naszej tradycji). W cytowanym już wierszu „Robak” pisze:
„... gdy / nadzy zbiegniemy/ wieczni dłużnicy/ w krainę/ na głucho zabitą dechami// gdy
wszystko co boskie/zwrócone już/ królestwu -/ cesarstwo Ziemi/ upomni się/ o resztę”.
Po śmierci człowiek nie jest dłużnikiem Boga (to kraina na głucho zabita
dechami, jak pisze autor), lecz Ziemi, Natury. W tym aspekcie te wszystkie „jego” Marie,
Hiacynty, Bogumiły - siostry zakonne zamknięte w klasztorach, jawią się niczym te ścięte
chryzantemy na fortepianie, o których była mowa w przywoływanym wcześniej wierszu
„Chryzantemy”. Podobny wydźwięk mają dwa liryki: „Norbertanki” - w białych kwiatach
habitów, oraz „Erem na Bielanach”, gdzie dla braci zakonnych, odciętych od rzeczywistego
świata, drogę wyznacza reguła. O stosunku do religii chrześcijańskiej i występowaniu
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl
przeciw instrukcjom i regułom świadczy wiersz ***(przebacz mu..), w którym dylematem
jest odpowiedź na agresję. Religia mówi o nadstawieniu drugiego policzka. Co jednak zrobić
za trzecim razem?
Tym sposobem wkroczyliśmy w istotny również w książce „z Kulą u nogi”
temat pacyfizmu w poezji poety. Nie jest to przypadek. Wszak szeroko pojęte zabijanie to
istotny problem myśli ekologicznej. Pomimo, że wiersze pacyfistyczne ujęte w cykl
„Pacyfizm utopijny” dotyczą wyłącznie człowieka, a nie jak poprzednio; kwestii człowieknatura, ciągłość problemu i myśli zostaje zachowana. W „Niezdolnym do zabijania”
odpowiedzią na wyczuwaną u drugiej osoby awersję do agresji jest agresja właśnie.
Ekologiczny podmiot wierszy Jasickiego nazywa to kanibalizmem.
W tym sformułowaniu doszukać się można ekologicznej genezy
pacyfistycznych utworów autora. Nie poszukuje on genezy agresji u człowieka; pisze o
wrodzonym kanibalizmie. (A może należy poszukiwać naświetlenia tej genezy w
ekologicznym wierszu „Eko-calypso”: „ za miasto wyszli/ siekiery wzięli/ drzewom/ gardła
podcięli”? W wierszu „Tomahawki” przedstawia jej ewolucję u jednostki. Dziecięce zabawy
w wojnę przekształcają się, gdy tzw. „dorosłych” dziecięce zabawy już nie bawią, w
rzeczywistą wojnę, bo człowiek nie może się nudzić. Skutki poeta przypomina we „Wróżbie z
dłoni pacyfisty” (Chorwacja, Czeczenia), powodów poszukuje pisząc: „ o/ jakże my umiemy/
podawać się za bogów..” (wiersz ***o...), czy odżyją szczury intelektu/ gdy mięso zostanie
rzucone”(„O.K...”)
Zarówno w „Nocy daję kosza”, jak i w „z Kulą u nogi” wiersze ujęte są w
cykle tematyczne, co pozwala na pewną łatwość lektury - dając ogląd spraw, które najbardziej
interesują poetę. Lecz równocześnie cykle te przeplatają się myślowo, wskazując na istotne
treści tej poezji. One, zawarte w jasnych, wyrazistych metaforach, kreują poetycki profil,
którego podstawowymi cechami są: gdzieś z głębi dobiegająca pogoda ducha i konkret
spojrzenia.
(w : Janusz Orlikowski - „Radość i dyskoteka” - szkice literacko-krytyczne - ZLP 1996 r.)
oraz w : „Proza, Proza, Proza - tom 1” - Kraków, ZLP 1996 r.
Aleksander Jasicki
www.stowarzyszenietworcze.pl