trybunał konstytucyjny czy prostytucyjny?

Transkrypt

trybunał konstytucyjny czy prostytucyjny?
TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY CZY PROSTYTUCYJNY?
Autor: Aleksander Szumanski
13.01.2016.
TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY CZY PROSTYTUCYJNY?
Izabela Brodacka - Falzman "Warszawska Gazeta"; 11 - 17 grudnia 2015 r.
NIEZAWISŁOŚĆ SĄDÓW?
Czy niezawisłość sędziów ma polegać na tym, że każdy wyrok głupiego, czy sprzedajnego sędziego
powinniśmy akceptować bez komentarza? Czy nie mamy prawa protestować przeciwko odbieraniu dzieci
ubogim matkom albo przeciwko wyrokom oddającym nieruchomości w ręce złodziei? Czy mamy
honorować skazanie niewinnego człowieka i układy zawierane przez dyspozycyjnego sędziego z Gdańska
z rzekomym przedstawicielem władzy? A może - przez czysty szacunek do prawa - powinniśmy również
honorować wyroki sądów komunistycznych i hitlerowskich?
TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY?
Dla polskiego społeczeństwa sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są równie wiarygodni, jak pracownica
agencji towarzyskiej biorąca w białej sukni ślub w katedrze.
To kiesa jest motorem działania większości tych rzekomo nieprzekupnych przedstawicieli palestry.
Hegel powiada gdzieś, że wszystkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można dwukrotnie.
Zapomniał dodać: za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa - to słowa samego Karola
Marksa, które wyjątkowo trafnie opisują ostatnie wydarzenia w Polsce. Przede wszystkim działalność
publiczną profesora Hartmana i inspirowany przez niego Komitet Obrony Demokracji, a także działania
Trybunału Konstytucyjnego.
Farsą jest przede wszystkim obrona demokracji przed demokratycznie wybranymi przedstawicielami
społeczeństwa. Czemu się jednak dziwić, jeżeli dla Hartmana społeczeństwo polskie to miliony chamów,
do których sam siebie przecież nie zalicza, więc w ten sposób dobrowolnie z tego społeczeństwa się
wyklucza.
Za te słowa Hartman powinien być potraktowany tak, jak pan Kmicic traktował podobnych infamisów, to
znaczy pogoniony batem do ruskiej granicy. A uzbierało by się więcej jego zasług. Choćby postulowanie
"upadku kazirodczego tabu". WARSZAWKO RUSZ D....
Raczył właściwym sobie wyrafinowanym językiem napisać prof. Hartman, proponując utworzenie
Komitetu Obrony Demokracji.
Niewdzięczna Warszawa nazwała jego komitet Komitetem Obrony D...,
czyli tej części ciała "gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę".
Pod znakiem obrony tej samej części ciała przebiega awantura wokół wyboru sędziów Trybunału
Konstytucyjnego. Platforma Obywatelska całkowicie świadomie i z premedytacją zostawiła swoim
następcom bombę z zapalnikiem opóźniającym. Trybunał Konstytucyjny został utworzony w czasie stanu wojennego przez Wojskową Radę Ocalenia
Narodowego (WRON). Jego zadaniem było legalizowanie przestępczych działań Jaruzelskiego, Kiszczaka i
całej komunistycznej ekipy. Trybunał Konstytucyjny miał przekonywać społeczeństwo, że wypowiedziana
mu przez Jaruzelskiego wojna jest zgodna z Konstytucją. Stan wojenny niewątpliwie był tragedią .
Natomiast sposób w jaki TK służy obecnie obronie swoich mocodawców jest już tylko farsą. Przede
wszystkim, jak ujawnili na polecenie Naczelnego Sądu Administracyjnego sędziowie TK, to oni właśnie
pod przewodnictwem aktualnego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego opracowali ustawę zgłoszoną potem
jako projekt prezydenta Bronisława Komorowskiego i przegłosowaną głosami koalicji PO - PSL.
Poza tym prezes Andrzej Rzepliński publicznie oświadczył, iż jest stronnikiem PO, a ustawę napisaną
przez PiS określił jako niezgodną z Konstytucją niejako a priori, 3 grudnia sędziowie Trybunału
Konstytucyjnego, którzy pisali tę ustawę, sami oceniali jej konstytucyjność. Czyli jak przysłowiowy Cygan
byli sędziami we własnej sprawie.(Cyganie masz świadki? Mam żonę i dziatki.)
Preof. Andrzej Rzepliński też ma sporo jeszcze do wyjaśnienia. Przede wszystkim swoją przynależność do
PZPR oraz udział w przesłuchiwaniu Pietruszki mordercy ks. Jerzego Popiełuszki. Udziału
potwierdzonego zresztą własnym podpisem.
http://aleksanderszumanski.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 March, 2017, 21:25
Profesor Andrzej Rzepliński wyszedł z sali sejmowej w proteście przeciwko ułaskawieniu Mariusza
Kamińskiego. Czy nie widzi jak śmieszne są gesty Rejtana w wykonaniu przedstawicieli środowiska
całkowicie skompromitowanego falandyzacją prawa, czyli naginaniem go do własnych interesów? Czy nie
rozumie, że dla społeczeństwa sędziowie TK są równie wiarygodni, jak pracownica agencji towarzyskiej
biorąca w białej sukni ślub w katedrze? Czy nie wie, że niezawodna publiczność warszawska nazywa
Trybunał Konstytucyjny, Trybunałem Prostytucyjnym?
Niejeden z nas, wychowany na paradygmacie niezawisłości sędziowskiej i trójpodziału władzy ma
problemy z właściwą oceną wydarzeń. Czy niezawisłość sędziów ma jednak polegać na tym, że każdy
wyrok głupiego, czy sprzedajnego sędziego powinniśmy akceptować bez komentarza?
Nasz wieszcz Adam Mickiewicz nie miał kłopotów z właściwą diagnozą. To kiesa jest motorem działania
większości tych rzekomo niezawisłych i rzekomo nieprzekupnych przedstawicieli palestry.
Środowisko, które nie pozbyło się dyspozycyjnych sędziów ze stanu wojennego skazujących kiedyś
opozycjonistów na wysokie wyroki, a teraz uwalniających gangsterów, czy też służących władzy i grupom
interesów nie może liczyć na szacunek społeczeństwa.
Śmieszność jest dominantą ostatniego gnicia PO, formacji która zdystansowała wszystkie inne nie tylko
liczbą afer i zadłużeniem kraju, lecz przede wszyskim bezczelnością.
Prezydent Komorowski ośmieszał się nie tylko brakami w ortografii i dobrym wychowaniu. Śmieszne i
żałosne są w jego wydaniu nawet afery. Szabrowanie Pałacu Prezydenckiego i willi w Klarysewie to farsa.
Trudno sobie wyobrazić prezydenta i jego urzędników wynoszących ukradkiem - jak odprawiona służąca ekspres do kawy czy filiżanki. Jest to bardziej żałosne i śmieszne niż oburzające.
Podobnie śmieszna i żałosna jest nieszczęsna tramwajarka, która niefortunnie uwierzyła w swój
wykreowany na użytek władzy mit i swoją charyzmę.
Jej wystąpienia nie przekonały nawet sąsiadek w maglu.
Śmieszni i żałośni są dyspozycyjni artyści, obawiający się utraty dochodów. Gdyby w tym kraju
faktycznie funkcjonował rynek sztuki nikt za ich żałosne wytwory nie dałby złamanego grosza. Mamy
śmiać się, czy płakać.
TEKST Izabela Brodacka - Falzman "Warszawska Gazeta"; 11 - 17 grudnia 2015 r.
http://aleksanderszumanski.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 March, 2017, 21:25

Podobne dokumenty