Od przedszkola do doktora: Masturbacja dziecięca

Transkrypt

Od przedszkola do doktora: Masturbacja dziecięca
Od przedszkola do doktora: Masturbacja dziecięca
Masturbacja dziecięca to temat tabu. Nie tylko nie mówi się o tym, ale również niewiele się pisze i
publikuje. W naszych głowach pokutuje przekonanie, że dziecko jest istotą niewinną, a dotykanie się "tam" jest
czymś niedobrym i świadczy o "złych skłonnościach". Wielu rodziców bardzo się niepokoi, kiedy okazuje się, że
ich dziecko się masturbuje. Zupełnie niepotrzebnie.
Dziecko masturbuje się, czyli dotyka swoich genitaliów, bo w pewnym momencie (często wtedy, kiedy
zdejmujemy mu pieluchę na stałe i przyzwyczajamy do nocnika) odkrywa, że to dotykanie jest przyjemne.
Odkrycie, że dotykanie genitaliów niesie za sobą inne doznania niż np. dotyk ręki czy ucha, to jedno z pierwszych
doświadczeń seksualnych dziecka.
Być może niepotrzebnie używa się tu słowa "masturbacja" (ale nie wynaleziono innego), bo ono siłą rzeczy nasuwa
skojarzenia z aktywnością dorosłych. A przecież dzieci nie mają fantazji seksualnych ani orgazmu. Po prostu jakaś część ciała staje się źródłem nowych, nieznanych, przyjemnych doznań, które odprężają i uspokajają.
Czas odkrywania
Badania pokazują, że wiele dzieci odkrywa masturbację najczęściej w drugim, trzecim roku życia. To bardzo
częsty, ale zarazem przemijający zwyczaj. Niektóre maluchy robią to kilka razy dziennie, inne raz w tygodniu lub
jeszcze rzadziej.
To naturalne, że dziecko poznaje swoje ciało i sprawdza, co się dzieje - kiedy pociągnie się za ucho, uszczypnie w
udo albo dotknie genitaliów. Dwulatki są znane z tego, że wszędzie ich pełno, lubią sprawdzać, eksperymentować,
badać - nie tylko naszą cierpliwość, ale również własne ciało...
Chłopcy odkrywają, że mają penisa, i z zainteresowaniem dotykają go, trą, pociągają, sprawdzając, jaki będzie
efekt. Dziewczynki z kolei zauważają swoje narządy płciowe, koncentrując uwagę na łechtaczce i jej okolicach. I
badają ją z takim samym zainteresowaniem jak nogę czy środek własnego nosa.
Ciało jest OK
Kiedy dziecko się bawi rączkami albo nóżkami - wzrusza nas, jednak gdy zaczyna się bawić genitaliami - jesteśmy
wystraszeni i czujemy się winni. Dlaczego tak jest? Przypisujemy dzieciom intencje i zachowania właściwe
ludziom dorosłym. Widzimy w dwulatku kogoś, kto "przedwcześnie" zaczyna być zainteresowany seksem, i
czujemy lęk. Wydaje nam się, że dziecko traci w ten sposób swoją niewinność. Tymczasem są to tylko nasze
wyobrażenia. Z punktu widzenia malucha jest zupełnie inaczej.
Warto pamiętać, że jednym z zadań, które stoją przed nami, jest nauczenie dziecka zdrowego podejścia do własnej
seksualności. Oczywiście dla każdego z nas może to znaczyć coś innego. Ktoś uważa, że zdrowa jest
powściągliwość, ktoś inny zaś nie widzi nic zdrożnego w seksie jako takim. Niezależnie jednak od naszych
wartości, które w tej kwestii mogą się bardzo od siebie różnić, każdy z nas chciałby, by jego dziecko było
zadowolone z życia, a w przyszłości umiało wchodzić w szczęśliwe związki. Do tego konieczne jest przekazanie
maluchowi, że jego ciało, a wraz z tym cała sfera seksualna, to coś dobrego i wartościowego, co nie może się
kojarzyć z grzechem ani brudem. Najlepszą drogą do zdrowego podejścia do seksu jest akceptacja ciała dziecka
(całego) oraz dobra komunikacja. Nie ma nic gorszego od dawania maluchowi do zrozumienia, że robi coś złego...
Cenna intymność
To wszystko, co napisano powyżej, nie oznacza, że w ogóle nie należy zwracać uwagi na zachowania dziecka
związane z jego seksualnością. Od małego warto przyzwyczajać malca do przestrzegania pewnych społecznych
norm. Tak jak nie rozbieramy się do golasa publicznie, tak samo nie dotykamy swoich intymnych miejsc w
obecności obcych ludzi.
Małe dziecko nie zdaje sobie sprawy ze społecznych konsekwencji, jakie może mieć jego zachowanie
(wyśmiewanie, drwiny, oburzenie), więc nie wie, że nie powinno dotykać swoich genitaliów publicznie. Dla niego
to taka sama zabawa jak podskoki czy robienie min. Ustal więc granice: powiedz, że to jest czynność intymna tak
jak pobyt w toalecie i że ludzie robią to, kiedy są sami - w sypialni lub w łazience.
Panika niepotrzebna
Nie ma żadnych medycznych podstaw ani dowodów na to, że masturbacja wpływa negatywnie na zdrowie dziecka.
Problem może pojawić się jedynie wtedy, gdy dorośli reagują na takie zachowania malucha w sposób przesadny,
widząc w tym jakąś dewiację, coś niezdrowego. Wtedy dziecko może się poczuć winne lub odrzucone, a to może
wpłynąć na jego rozwój emocjonalny i seksualny.
To jest niezdrowe
W nielicznych, rzadko spotykanych sytuacjach warto interweniować. Powinniśmy wkroczyć zawsze wtedy, gdy
dziecko - idąc za swoją potrzebą badawczą - zaczyna eksplorować swoje narządy w taki sposób, że może sobie
zrobić krzywdę. Gdy traktuje swoje ciało jak przedmiot, poddaje je eksperymentom (np. sprawdza jego odporność,
wkładając sobie jakiś przedmiot do różnych otworów ciała). Takie zabawy są groźne dla zdrowia i trzeba je
przerwać. Należy jasno powiedzieć dziecku, że nie zgadzamy się z tego powodu na takie zachowanie. Najlepiej,
jeśli zakazowi będzie towarzyszyła inna propozycja, odwrócenie uwagi, nowa zabawa, coś atrakcyjnego i
przyjemnego. Dziecko dowiaduje się w ten sposób, że kieruje nami troska i interesuje nas ochrona jego ciała, a nie
sam fakt, że dotyka narządów płciowych.
Szukanie ciepła
Naszą czujność powinna wzbudzić sytuacja, w której zauważamy, że masturbacja zaspokaja inną potrzebę niż
przyjemność - służy rozładowaniu napięcia, zaspokojeniu potrzeby bezpieczeństwa czy obniżeniu lęku. Często
wtedy dziecko stymuluje się w sposób jawny, niekiedy demonstracyjny. Tak, jakby chciało za wszelka cenę
zwrócić naszą uwagę. Wie, że zostanie skarcone, a mimo to chce przyciągnąć zainteresowanie rodziców. Może ma
go za mało na co dzień?
Mamy powód do niepokoju, jeśli masturbacja jest uporczywa i nie przemija (mimo różnych pomysłów zaradczych)
lub pojawia się tylko w jednej sytuacji (w przedszkolu na określonych zajęciach). Wtedy lepiej potraktować te
sytuacje jako sygnały, że dziecko próbuje nam powiedzieć coś więcej niż samo potrafi wyrazić słowami. Jeśli nie
umiemy sami odczytać treści tego "komunikatu", poobserwujmy te zachowania. Mówienie o tym może okazać się
łatwiejsze, niż nam się wydaje, i może pomóc dziecku w wyrażeniu tego, co je naprawdę trapi. Tylko w
wyjątkowych wypadkach masturbacja jest objawem patologii i wymaga profesjonalnej pomocy.
Trzy rady
Towarzysząc dziecku w rozwoju, warto pamiętać, że:
1. Nigdy nie należy karać ani ośmieszać dziecka dlatego, że dotyka intymnych miejsc. To może mieć wpływ na
jego poczucie wartości, a także oddziaływać na przyszłe życie seksualne.
2. Masturbacja sama "wygaśnie", jeśli nie będziemy poświęcać jej zbyt dużo uwagi. Dzieci lubią być w centrum
naszego zainteresowania i potrafią zrobić wiele, by zobaczyć na twarzy rodziców jakąś reakcję. A "niegrzeczne"
zachowanie jest w tym bardzo skuteczne. Nie poświęcajmy więc uwagi czemuś, co chcemy tak naprawdę
wyeliminować.
3. Pamiętajmy, że masturbacja rozwojowa, czyli ta dokonywana dla przyjemności i dla poznania własnego ciała, to
zwykła forma ekspresji seksualnej, a więc dowód na to, że dziecko rozwija się prawidłowo. A któż z nas chciałby
zahamować rozwój dziecka, nawet jeśli niepokoi go jakiś jego objaw?
To może pomóc
Jeśli uznasz, że dziecko zbyt dużo czasu poświęca tej czynności, bo brakuje mu ciepła i pieszczot, pamiętaj, że
pomóc mogą:
• Przytulanie - upewnij się, że dziecko dostaje na co dzień tyle uścisków, przytulania i całusów, ile potrzebuje.
• Autorefleksja - zastanów się, czy w waszym życiu nie ma jakiejś trudnej, stresującej albo konfliktowej sytuacji,
której dziecko nie rozumie. Może to rozwód lub kłótnie między
rodzicami? Jeśli dorośli rozwiążą konflikt - maluch przestanie czuć napięcie.
• Pluszak - podaruj dziecku misia czy innego pluszaka, którego mogłoby zabierać ze sobą w różne publiczne
miejsca, tam gdzie czuje się nieswojo.
• Odwracanie uwagi - staraj się w takiej chwili zainteresować dziecko innym, miłym i wspólnym zajęciem.
• Konsultacja - porozmawiaj z opiekunką malucha ze żłobka czy przedszkola i ustal z nią sposób postępowania,
upewnij się, że dziecko nie jest wyśmiewane ani karane.
• Realistyczne cele - pamiętaj, że dziecięca masturbacja jest czymś, co się pojawia, a potem znika, jednak rodzice
nie mają na to wpływu, nie mogą tego zjawiska wyeliminować, tak jak nie można zmusić trzylatka, by wymawiał
„RRRRRRR”.
Opracowała Kamila Cichuta- Szwed
Źródło: www.edziecko.pl, tekst Justyna Dąbrowska
konsultacja prof. dr hab. Maria Beisert