i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Transkrypt
i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Gołębie i drobny inwentarz co w numerze... Szanowni Koledzy, T Mewka polska - odmiana niebieska z pasami hod. Łoboda Zbigniew - nr kat.1175 - 96 pkt. ak się w naszej organizacji ułożyło, że ostatnio bardzo dużo na łamach naszego czasopisma używam słowa Dziękuję. Cieszę się, że mam za co te podziękowania składać. Drodzy koledzy często poświęcamy nasz czas, urlopy by razem pracować w naszej organizacji nie raz kosztem rodzin i przyjaciół. Stąd moja wdzięczność , która może choć w części zrekompensuje i zachęci do dalszej pracy. Po wystawie w Kielcach i wielu pozytywnych opiniach zarząd PZ podjął decyzję aby przyszłe wystawy Krajowe były organizowane właśnie tam. Posiadając przychylność dyrektora Targów Kielce Andrzeja Kiercza szybko przystąpiono do realizacji tego zadania mając na względzie, że przyszła wystawę w 2013 r. przyznano Trójmiejskiej Organizacji zarząd zwrócił się do prezesa Ryszarda Bielawskiego o rezygnację z przeprowadzenia Wystawy Krajowej w 2013 r. w Gdańsku. Zarząd Trójmiejskiego związku temat rozpatrzył w trybie natychmiastowym. Mając wolną rękę przeprowadzono rozmowy z zarządem Targów Kielce i zarezerwowano jedyny interesujący nas wolny termin tj. ostatni weekend stycznia. Z uwagi na bliskość przyszłych wystaw w Kielcach z tradycyjnym terminem wystaw w Poznaniu postanowiliśmy o tym porozmawiać gdyż w niewielkim stopniu ze sobą kolidują. Prezes Wojciech Spychała zorganizował spotka- nie zarządu poznańskiego związku i członków zarządu Polskiego Związku poszerzone o zaproszonych gości. Doszliśmy do pełnego porozumienia. Z przyjemnością informuję, że Wystawy Krajowe w latach 2013-2015 będą odbywać się w Kielcach organizowane przez PZ. Zarząd Polskiego Związku sfinalizuje sprawę podpisując porozumienie współpracy z zarządem Targów Kielce. Cała sytuacja jest doskonałym przykładem jak szybko, sprawnie i z pozytywnym skutkiem jesteśmy w stanie się porozumieć. I jak nie mogę być Wam wdzięczny? DZIĘKUJĘ i biorę się do pracy. PS. Pragnę poinformować, że dnia 26 maja 2012 w Konstantynowie Łódzkim odbędzie się 17 Walny Zjazd Zwyczajny-sprawozdawczy Polskiego Związku. Jan Pajka, Prezes Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzymy wszystkim wspaniale spędzonego czasu z Rodziną. Niech te chwile będą dla Państwa obfite w spokój i radość. Zarząd PZ i Redakcja WYDAWCA: Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Heleny Marusarz 24. 33–100 Tarnów, tel. 503 039 284. 14 626 96 81 e–mail; [email protected] Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA 29 1020 4027 0000 1402 0478 0260 RADA PROGRAMOWA: Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek, prof. Andrzej Dubiel, prof. Jerzy Hrynkiewicz, Godfryd Kuryło, prof. Bolesław Nowicki, Zbigniew Rajski, Marek Rzepka, Stanisław Wójcik. Gołębie drobny inwentarz Polska delegacja na wystawie w Lipsku 2011 – Marek Rzepka str. 4 Mewka Polska Rozważania o pochodzeniu – Zbigniew Popko str. 6 Informacja Zarządu o organizacji Krajowych Wystaw w latach 2013-2015 – Stanisław Wójcik str. 8 Ciąg dalszy Historii Polskiego Związku – Zygmunt Woźniak str. 9 Przegląd z VII Krajowej Wystawy w Szczecinie str. 10 Okiem Obserwatora, Wystawa Szczecin – Zbigniew Gilarski str. 12 Garłacze Heskie – Karl Heinz Reitzel str. 15 Wstęp do genetyki – Zbigniew Gilarski str. 20 Możliwosci zastosowania genetyki w hodowli gołębi – RN. Dr Milan Tyller str. 21 Wychów młodków bez chemii – Patryk Sudoł str. 26 Dragon – Manfred Uglorz str. 29 Gołębie polskich ras krótkodziobych na Krajowej Wystawie w Kielcach – Jerzy Szawiel str. 32 Seminarium na temat rasy „Krótkodzioby polski” – Edward Gersztyn str. 36 Ważne uwagi do oceny Budapesztańskich krótkodziobych – Horst Wazinski str. 37 Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im. Ryszarda Pawłowskiego z siedzibą w Radomiu – Andrzej Grabowski str. 38 Sprawozdanie z II indywidualnych Mistrzostw Klubu Srebrniaka – Andrzej Grabowski str. 39 Kurka z mojego podwórka cz. 2 – Ewelina Łucja Lewandowska str. 40 Pochodzenie polskich kaczek domowych – Agnieszka Jędraszek str. 42 25-lecie Zabrzańskiego ZHDI – Ludwik Czech i Tomasz Orłowski str. 46 Weterynaria Choroby pasożytnicze gołębi cz II – Andrzej Dubiel str. 48 Rozszczep prącia i inne wady zewnętrznych narządów rozrodczych u królików – Tomasz Orłowski str. 51 Mutacje barwne cukrówek – Jerzy Ćwik str. 53 Przygotowanie gołębi do sezonu lęgowego – Tomasz Stenzel str. 56 Ocena stanu zdrowia gołębi hodowanych w Polsce – Tomasz Klimczak, Aleksandra Klimczak str. 58 Komunikaty Kolegium Sędziów str. 60 Wiadomości Związkowe str. 62 ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817) prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361) Stanisław Roszkowski – drób (tel. 601 354 241) Tomasz Orłowski – króliki (tel. 886 067 708) Numer 54 powstał pod redakcją Anny Germugi REDAKTORZY TEMATYCZNI: GOŁĘBIE: Jerzy Bergandy, Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy), Witus Obruśnik, Kazimierz Płaczkowski, Adam Wegner, Tomasz Szymkiewicz, Stanisław Śliż, Zygmunt Woźniak. DRÓB i EGZOTYKA: Andrzej Jarosz, Wanda Rakoczy, Jarosław Wartacz. WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie, dr n. wet. Tomasz Stenzel. Opracowanie graficzne: Łukasz Tumidajski PL. ISSN: 2082 – 4025 Nakład 3400 egzemplarzy Redakcja zastrzega sobie prawo ewentualnych skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ukazania się w czasopiśmie. Redakcja nie zwraca otrzymanych materiałów. Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy. REDAKCJA ZACHĘCA ORAZ ZWRACA SIĘ Z PROŚBĄ DO WSZYSTKICH WSPÓŁPRACUJĄCYCH Z NAMI AUTORÓW UWZGLĘDNIONYCH W STOPCE O PRZESYŁANIE CIEKAWYCH MATERIAŁÓW ORAZ INFORMACJI DO KOLEJNYCH NUMERÓW styczeń–marzec 2012 3 Gołębie i drobny inwentarz Polska Delegacja na wystawie w Lipsku 2011 Marek Rzepka Stoją od lewej Horst Wazinski, Dr Lothar Heinrich, Stanisław Wójcik, Jan Pajka, Wojciech Spychała. Fot. Marek Rzepka G ospodarzem Europejskiej wystawy gołębi rasowych, drobiu, królików i drobnego inwentarza w dniach 7-9 grudnia 2012 będą Niemcy. Miejscem wystawy będzie kompleks obiektów targowych w Lipsku. Zarząd PZ podjął decyzje o uczestnictwie w wystawie w Lipsku w grudniu 2011r. celem przygotowania i omówienia warunków uczestnictwa polskich hodowców w wysta- wie europejskiej. Polska delegacja w składzie Prezes Jan Pajka, wice prezes Stanisław Wójcik , wiceprezes ds. międzynarodowych Zdzisław Morawski uczestniczyli w wystawie w Lipsku oraz brali udział w spotkaniach towarzyszących tej imprezie. Jednym z ciekawszych było spotkanie organizowane przez federację. Podczas tego spotkania omówiono ważne aspekty wystawy europejskiej, Dużym wyróżnieniem dla prezesa Andrzej Litwinczuk ze zwycięską mewką. Fot. Marek Rzepka 4 styczeń–marzec 2012 Kolega Buszka na wystawie w Lipsku zaprezentował również mewkę polską w kolorze czarnym. Cieszy fakt, że kolega Buszka pracuje nad mewką w tym kolorze, ponieważ te mewki odbiegają niestety od bardzo wysokiego poziomu tych ptaków o barwie: żółtej, czerwonej, płowej czy izabel. Najliczniejszą kolekcję zaprezentował miłośnik polskiej rasy Andrzej Litwinczuk mieszkający na stałe Jana Pajki było wręczenie mu pamiątkowego medalu przez prezydenta związku gołębi rasowych okręgu Lipsk. Polska delegacja wręczyła dr Lothar Heinrichowi pamiątkowy medal polskiej organizacji Hodowca Buszka Jan - czarna mewka polska Lipsk 2011. Fot. Marek Rzepka Delegacji związkowej towarzyszył również współpracownik naszego czasopisma Gołębie i Drobny Inwentarz oraz znany hodowca Marek Rzepka. Szczególnym zainteresowaniem naszej delegacji cieszyły się polskie rasy a zwłaszcza mewka polska. W rasie tej zaprezentowano 16 ptaków w tym największą dumą napawał fakt, że wśród nich mogliśmy obejrzeć mewki polskie nestora tej rasy Jana Buszki, którego czerwony samiec szczególnie zachwycił oglądających. w Hamburgu. Polska delegacja miała przyjemność gościć Pana Andrzeja Litwinczuka na stoisku polskiej firmy „Polmark”. Korzystając z okazji nasz współpracownik przeprowadził wywiad z zaprzyjaźnionym hodowcą mewki polskiej w Hambugru. - (M. Rzepka) Andrzeju jak wyglądała Twoja Historia Kiedy wyemigrowałeś z Polski? – (A. Litwinczuk) Z Polski wyemigrowałem w 80 roku i zamieszkałem w Hambur- Gołębie i drobny inwentarz Andrzej Litwinczuk przed swoją wolierą z mewkami polskimi - Hamburg gu tutaj też podjąłem pierwszą pracę. - Czy w Polsce przed wyjazdem do Niemiec pasjonowałeś się hodowlą gołębi. - W Polsce od dziecka hodowałem gołębie w swoim rodzinnym mięście w Częstochowie ale to nie była mewka polska. Swoją przygodę zacząłem od hodowli Rysi polskich. Z czasem zacząłem interesować się polską mewką ale materiał, który miałem w Polsce był średniej jakości dużo gorszej od tych, które mam obecnie. - a od kiedy w Niemczech zacząłeś hodować gołębie ? - Gołębie w Niemczech zacząłem chować od 90 roku. Jeszcze nie miałem w tedy własnego domu. Trzymałem je wspólnie z kolegą niemieckim w jego posesji. Przełomem w mojej hodowli był rok 1998 kiedy kupiłem dom w Hamburgu, 148 metrów kwadratowych wraz z 600 metrową działką. Już wtedy nosi- Mewka Polska żółta Wojciecha Turskiego łem się z zamiarem budowli gołębnika. Natychmiast po zakupie wystąpiłem o pozwolenie na budowę gołębnika gdyż jest to w naszym kraju niemałym problemem. Po wybudowaniu zacząłem hodować mewkę staro-niemiecką, ale hodowla ta nie przynosiła mi satysfakcji , w związku z tym wziąłem się za polską mewkę - Podobno byłeś jedną z osób, która przyczyniła się do rejestracji rasy w Niemczech ? - Tak, między innymi ja dużej mierze przyczyniłem się do tego. W chwili obecnej polska mewka uznana jest we wszystkich barwach. Od tego roku Niemcy przyjęli standard europejski. Wszystkie kolory w których mewka występuje są uznane i muszą być oceniane na wystawach. -Jak oceniasz ilu jest hodowców polskiej mewki w Niemczech ? – jest kilkunastu hodowców wśród tych, których ja znam to Harald Kohnemann przewodniczący VDT, który materiał hodowlany ma od Zdzisława Borawskiego i bezpośrednio ode mnie. Kolejnym hodowcą jest Jurge Jungen z Hamburga, który również swoją hodowlę oparł na moich gołębiach. Prezentuje swoje gołębie również w Lipsku 2011. Znam także Hansa Donderę znanego najstarszego aktywnego sędziego, który wielokrotnie odwiedzał Polskę. -A skąd Ty pozyskałeś swój materiał hodowlany? - Materiał hodowlany nabywałem głównie w Polsce od czołowych hodowców mewki polskiej – Zdzisława Borawskiego i od Alka Madery. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę w Polsce i uda mi się pozyskać materiał od Wojciecha Turskiego. -Odchów młodych dla wielu hodowców mewki stanowi duży problem jak Ty sobie z tym radzisz? - Nieprzerwanie od wielu lat w moim gołębniku trzymam srokę hamburską, które są dobrymi mamkami. Uważam, że jest to najlep- Mewka żółta hod. A. Litwinczuk – „sg” 95pkt. – Lipsk 2011. Fot. Marek Rzepka Mewka czerwona 1.0 zwycięzca w rasie hod. A. Litwinczuk – „hv” 96pkt. sza rasa używana jako mamki w przypadku mewki polskiej. Kiedyś używałem pocztowych, ale one szybko schodzą z młodych. Sroka Hamburska ma krótki a gruby dziób i dlatego one dobrze sobie radzą z karmieniem młodych mewek. Są bardzo troskliwe i opiekuńcze. Podarowałem kolegom z Polski między innymi Wojciechowi Turskiemu i Zdzisławowi Borawskiemu kilka par sroki hamburskiej na mamki. - Czy oprócz mewki polskiej hodujesz jakieś inne polskie rasy W mojej hodowli tylko jedna rasa dominuje wśród polskich, to właśnie mewka polska, z którą nie mam zamiaru się rozstawać. Andrzeju, dziękuję za rozmowę. Miłośnicy Mewki polskiej są zadowoleni, że jesteś wielkim propagatorem tej pięknej polskiej rasy w Niemczech. Fot. Marek Rzepka styczeń–marzec 2012 5 Gołębie i drobny inwentarz Odkąd pierwszy raz trafiła do mnie para Mewek Polskich stałem się ich zagorzałym zwolennikiem. Dosyć często dręczyło mnie pytanie na temat faktycznego źródła tej rasy, ponieważ prawdopodobne związki z mewkami domino czy anatolijskimi wydawały się być daleko niespójne O czywiście chłonąłem wszelkie informacje na ten temat. Z czasopism, biuletynów i książek gdzie autorami byli: Panowie Stoch, Stolf, Peterfi, Koliński, Gilarski. W większości tych opracowań przewijały się informacje o pochodzeniu mewek z obszarów Afryki północnej i Azji mniejszej czyli: Egipt, Iran, Irak, Syria, Turcja. Doskonale wiem, że relacje Rzeczypospolitej z tamtymi krajami opierały się na kontaktach handlowych, dobrosąsiedzkich sojuszach jak i na krwawych wojnach, których efektem jest słynna na cały świat polska hodowla koni arabskich. I tu powstaje pytanie 6 styczeń–marzec 2012 Popko Zbigniew skoro mogliśmy pozyskać z tamtych terenów konie to, dlaczego nie gołębie? Krajem, z którym te kontakty były najbardziej intensywne tak za czasów Pierwszej Rzeczypospolitej jak i w okresie międzywojennym była Turcja. Okazała się ona jedynym krajem, który nie uznał wymazania Rzeczypospolitej z map Europy(pomimo wcześniej prowadzonych wojen) i bardzo chętnie dawała schronienie powstańcom, którzy musieli emigrować z Rzeczypospolitej w celu uniknięcia represji. Owocowało to intensywnym przepływem ludności i wszystkiego, co ta ludności była w stanie prze- Gołębie i drobny inwentarz transportować tak w jedną jak i drugą stronę. Turcy podobnie jak i Polacy słynęli z zamiłowania do hodowli gołębi. Wśród hodowanych przez nich ras znajdowała się i nadal znajduje bardzo duża liczba mewek. Jedną z odmian mewek hodowanych w Turcji jest rasa zwana BANGO. Tezę na temat prawdopodobnego związku tej rasy z naszą mewką podniósł Pan Maciej Koliński w swoim opracowaniu Mewka Polska historia rasy, które pozwoliłem sobie zacytować w wydaniu nr 53/2011. których bardzo ciężko było wrócić. Dlatego też ta teoria wydawała mi się bardzo naciągana chyba, że dotyczyła by przodków mewki staroniemieckiej (innej rasy rodem z orientu) charakteryzujących się innymi walorami niż rasa, którą z nich wyselekcjonowali Niemcy. Ostatnio przyciągnęła moją uwagę strona z dorobkiem bułgarskich hodowców gołębi gdzie napotkałem rasę o nazwie Русенски мъсърлия (Ruse masarliya) Bango Rasa ta posiada szereg odmian, charakteryzujących się małymi rozmiarami. Pochodzenie Afryka 8 wiek. Kolor upierzenia i ciało są w ścisłej harmonii. Gołębie charakteryzują się dużą głową oraz krótkim i grubym dziobem. Oczy duże i nieco wystające,brew biała. Szyja opatrzona w żabot. Nogi krótkie nieopierzone. Kolory: czerwony, czarny, żółty i niebieski z pasami. Upierzenie białe z barwnymi tarczami lub tarczowe z barwnym ogonem. Hodowla prowadzona jest w bardziej w kierunku walorów ozdobnych niż lotnych. Rasa dobrze bytuje w klimacie umiarkowanym. Była to rasa popularna na całym terytorium Turcji jak i terenach, które przez długi okres podlegały jej bezpośrednim wpływom np.:Bułgarii. W dzisiejszej Rzeczpospolitej jest to rasa mało znana. Analizując wstępnie pochodzenie tych mewek (Afryka 8 wiek) można się pokusić o stwierdzenie, iż jest to rasa pierwotna dla szeregu tarczowych i gładkich mewek hodowanych na terenie Europy. Należałoby tu wspomnieć o mewce miczurińskiej oraz bułgarskiej nazywanej potocznie KABAK. Pozwoliłem sobie dla porównania umieścić mewki w trzech typach: miczuriń- skiej (1), bułgarskiej (2) i polskiej (3). Oczywiście sugestia, którą zawarłem w tym artykule a opierająca się jedynie na gołąbkach o nazwie BANGO była by dosyć niespójna gdyż każdy hodowca mający do czynienia z mewką polską mógłby mi zarzucić no tak rozmiar pasuje, rysunek padku tej ostatniej występowały egzemplarze z głową tz: suchą lub inaczej czworograniastą. Twierdzenia, z którymi się spotykałem o pokrewieństwie mewek polskich z mewkami staroniemieckimi wydawały mi się dosyć kruche. Ponieważ każdy, kto Krajem, z którym te kontakty były najbardziej intensywne tak za czasów I RP jak i w okresie międzywojennym była Turcja. Wśród hodowanych tam ras znajdowała się i nadal znajduje bardzo duża liczba mewek. Jedną z odmian mewek hodowanych w Turcji jest rasa zwana BANGO także a co z głową i koronką? Ponieważ ani mewki domino ani anatolijskie korony nie posiadały, choć w przy- próbował łączyć ze sobą te dwie rasy wie, co mam na myśli. Gołębie traciły rozmiary i kształt głowy, do Określana, jako rasa lokalna pochodzenia orientalnego. Charakteryzująca się głową opatrzoną koronką z płaskim ciemieniem oraz szerokim czołem(głowa robi wrażenie tz: suchej). Upierzenie białe z barwnymi tarczami lub tarczowe z barwnym ogonem. Kolory czarny, czerwony, żółty, jasnoszary z czerwonymi pasami i jasnoszary z żółtymi pasami Dziób linia utworzona przez górną i dolną część dzioba powinna przebiegać przez środek oka. Nozdrza białe lekko przypudrowane. Szyja krótka i gruba opatrzona w żabot. Gołąb szeroki z góry o gruszkowatym kształcie. Nogi krótkie nieopierzone Ogon wąski krótki złożony z 12 sterówek Patrząc na te ptaki można śmiało powiedzieć, iż jest to materiał, który w dużo większym stopniu nadawał by się do krzyżówek z prawdopodobnymi przodkami mewki polskiej np.: mewką anatolijską charakteryzującą się czworograniastą głową lub BANGO w celu pozyskania koronki aniżeli mewka staroniemiecka. Na chwilę obecną wydaje się to być dosyć interesujące źródło na dopływ świeżej krwi. Oczywiście jest to teoria wymagająca praktycznej weryfikacji poprzez łączenie tych gołębi z mewkami polskimi i wzmożoną selekcję. Pozdrawiam styczeń–marzec 2012 7 Gołębie i drobny inwentarz Informacja zarządu o organizacji Krajowych wystaw w latach 2013-2015 Stanisław Wójcik ak wszystkim wiadomo w każdej istniejącej organizacji pojawiają się często sytuacje nie do rozwiązania, sprzyjające nieporozumieniom oraz budujące wiele komplikacji. Jednak w naszym związku okazało się to poniekąd mitem. Sprawa organizacji Krajowych wystaw w latach 2013-2015 i prowadzone rozmowy dotyczące niej zakończyły się sukcesem. Okazało się, że można bezkonfliktowo i szybko porozumieć się i wspólnie działać na korzyść związku. Koledzy członkowie polskiego związku. Po raz pierwszy w historii 20-tu lat istnienia P.Z. zarząd zdecydował że będzie współorganizatorem krajowej wystawy gołębi młodych w roku 2011 w Kielcach. Członkowie zarządu P.Z. na czele z jego prezesem doskonale zdawali sobie sprawę jakie z tej decyzji biorą na siebie obowiązki. Byli też przekonani i pewni, że kielecki związek jako współorganizator, też tak to rozumie. Rzeczywistość i realia w sposób brutalny to zweryfikowało w myśl starej zasady „umiesz liczyć, licz na siebie” . Nasze wspólne wcześniejsze uzgodnienia okazały się fikcją i niepotrzebne, stanowiły stratę czasu. W dniu 20.01.2012 w Ciechanowie zarząd P.Z. Hala wystawiennicza w Poznaniu na swoim posiedzeniu szczegółowo omówił organizację tej wystawy, oraz dokonał jej oceny, uznając że mimo szeregu nieprzewidzianych i niezależnych od członków zarządu P.Z. sytuacji, była to wystawa udana, która spełniła oczekiwania naszych członków, mało zebrane opinie i ocena tej wystawy dokonana przez licznych naszych członków z całej polski. Jak również ocena zagranicznych organizacji zmobilizowała zarząd do dalszych działań na przyszłość w tym kierunku. Zebrane opinie stanowią dużą satysfakcję dla członków zarządu P.Z. i stanowią potwierdzenie słusznego kierunku działania wybranego przez zarząd P.Z. aby organizatorem wystaw krajowych był zarząd P.Z. Biorąc powyższe pod uwagę zarząd P.Z. postanowił że w latach 2013-2015 krajowe wystawy gołębi organizowane będą przez zarząd P.Z. w Kielcach w następujących terminach: 1. Rok 2013 26 i 27 styczeń 2. Rok 2014 25 i 26 Styczeń 3. Rok 2015 31 styczeń i 01 luty Na tą okoliczność po wcześniejszych uzgodnieniach zarząd P.Z. podpisał odpowiednie porozumienie z targami Kielce. Problemem był rok 2013 ponieważ organizacje Krajowej wystawy gołębi miał wcześniej przyznany Trójmiejski Związek w Gdańsku. Przeprowadzone rozmowy członków zarządu z prezesem tego związku Ryszardem Bielawskim oraz zrozumienie sytuacji pozwoliły bez konfliktowo ten problem rozwiązać za co dziękujemy. Doceniając należyte stanowisko i zrozumienie sytuacji zarząd P.Z. postanowił przyznać organizację krajowej wystawy gołębi młodych w 2012. Biorąc pod uwagę że jedyny wolny termin na organizację krajowych wystaw gołębi w Kielcach to ostatnia niedziela stycznia. Jest to termin po części kolidujący z terminem wystaw od lat organizowanych przez poznański związek zarząd P.Z. spotkał się z zarządem Poznańskiego związku i z jego aktywnymi działaczami i w wyniku rzeczowej dyskusji i należytemu stanowisku działaczy Poznańskiego związku zawarło kompromis, doceniając zrozumienie sytuacji zarząd P.Z. postanowił przyznać poznańskiemu związku organizację krajowej wystawy gołębi młodych w latach 2013 i 2014 uzgadniając że formalna uchwała zarządu P.Z. zostanie podjęta na najbliższym posiedzeniu zarządu które odbędzie się w Kielcach w dniu 23.03.2012. Jak można się szybko porozumieć? Protokół z zebrania w Gdańsku Zarząd Trójmiejskiego Związku HGRDPOKiDZ potwierdza i aprobuje wyniki rozmów przeprowadzonych przez Prezesa Trójmiejskiego Związku Kolegi Ryszarda Bielawskiego z kolegami: Janem Pajką i Stanisławem Wójci- 8 styczeń–marzec 2012 kiem prezesami Zarządu Polskiego Związku, dotyczących organizacji WYSTAWY KRAJOWEJ w 2013 roku i wyraża zgodę na organizację KRAJOWEJ WYSTAWY GOŁĘBI RASOWYCH MŁODYCH I DROBNEGO INWENTARZA, która odbędzie w 2012 r. w Gdańsku. Podjęta Uchwała nr 7/2012 Zarządu Polskie- go Związku Hodowców Gołębi Rasowychi Drobnego Inwentarza z dnia 20 stycznia 2012 r. o zmianie organizatorów i terminów wystaw krajowych kończących sezon wystawowy 2012 r. potwierdza właściwy kierunek zmian w działalności programowej Polskiego Związku HGRiDI, za co znajduje duże uznanie wśród członków naszego Związku, o czym piszemy na str. 3. W katalogu Bałtyckiej Wystawy – Gdańsk 2012. Gratulujemy oraz dziękujemy za podjęte uchwały i zobowiązujemy się do zorganizowania Krajowej Wystawy Gołębi Rasowych Młodych i Drobnego Inwentarza pod patronatem Zarządu PZHGRiDI. Gołębie i drobny inwentarz Ciąg dalszy historii powstania Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego W dniu 3 października 1992 zarząd zwołał i odbył następne posiedzneie w Radomiu w Sali konferencyjnej Domu Kultury „Radoskór”. Na posiedzenie zaproszono również Prezesów Związków, Oddziałów i Kół z uwagi na ważność porządku obrad. W dniu tym omówiono i podjęto ważne decyzje dotyczące stanu organizacyjnego związku. Przedłożono również zebranym statut oraz zasięg działania Polskiego Związku oraz Związków, oddziałów i Kół. Omówiono również współpracę Polskiego Związku na szczeblu krajowym i zagranicznym. Odczytano i zatwierdzono przedstawiony przez Przewodniczącego O.K.S.E. regulamin wystaw, skserowanie go i przesłanie do wszystkich związków w celu wdrożenia w działalność Związku, Oddziału i Koła. Podjęto decyzje odnośnie krajowej wystawy oraz zatwierdzono harmonogram wystaw lokalnych. Jednocześnie zobowiązano Kolegium Sędziów, aby każda wystawa była oceniana przez uprawnionych sędziów. Organizację Wystawy Ogólnopolskiej Zarząd główny powierzy dla koła Hodowców Gołębi Rasowych i Ozdobnych w Toruniu. Wystawa odbędzie się w dniach 25-28 lutego 1992 w Hali Sportowej „Olimpijczyk” przy ul. Słowackiego 114. Zgłoszenie oraz opłatę należy kierować na adres pana Alfonsa Czarneckiego ul. H. Piskorskiego 10/B/29, 87-100 Toruń. Odczytano i przyjęto wstępne założenia statutu polskiego Związku Hodowców gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Treść statutu została przepisana i przesłana do wszystkich Związków Oddziałów i Kół w celu zapoznania wszystkich członków. Uwagi i poprawki należy w ciągu trzech Zygmunt Woźniak Zygmunt Woźniak, prezes Polskiego Związku w latach 1999-2007 tygodni przesłać do Zarządu Głównego, który przepisze na nowo statut i prześle do Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie celem rejestracji. Na posiedzeniu w tym dniu omówiono również współpracę z Ogólnopolskim Związkiem którego Prezesem był Jerzy Szawiel, a były to Związki: Warszawa, Szczecin i Giżycko. Ustalono, że członkowie Polskiego Związku mogą wystawiać gołębie na wystawach organizowanych przez oddziały Ogólnopolskiego Związku, jak również członkowie Ogólnopolskiego Związku mogą wystawiać gołębie na naszych wystawach. W dniu 14 kwietnia 1991 Zarząd Główny P.Z.H.G.R. i D.O. skierował do ogólnopolskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych w Warszawie pismo, aby Ogólnopolski Związek włączył się do opracowania struktur Polskiego Związku i wziął udział w naradzie organizowanej 27 kwietnia 1991r. w Radomiu w tej sprawie, a chodziło o integrację całego ruchu hodowlanego w Polsce. Na nasze pismo Pan inż. Jerzy Szawiel Prezes Ogólnopolskiego Związku odpowiedział, że nie weźmie udziału w proponowanej naradzie gdyż jest to bezcelowe. Na tym zakończyła się współpraca Polskiego Związku z Zarządem Ogólnopolskiego Związku dot. Integracji ruchu hodowlanego w Polsce. Na dzień 31 grudnia 1992 na terenie kraju działało 19 związków zrzeszonych w Polskim Związku. Oto pełna nazwa Związków i nazwiska Prezesów którzy zadeklarowali chęć przynależności do PZHGRiDO. 1. Wojewódzki Związek hodowli Gołębi Rasowych w Rzeszowie – Prezes Stanisław Skarbek. 2. Krakowski Związek hodowców gołębi Rasowych w Krakowie – prezes Andrzej Kowalik. 3. Włocławski Związek Hodowców gołębi |Rasowych we Włocławku prezes Lucjan Pietruszewski. 4. Płócki Związek Hodowców gołębi Rasowych w Płocku prezes Andrzej Bartosiak 5. Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych w Poznaniu prezes Józef Kaczmarek 6. Dolnośląski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego we Wrocławiu, prezes Leon Cybulkin 7. Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Ozdobnych w Sochaczewie, prezes Władysław Nowak 8. Stowarzyszenie Hodowców gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, Oddział Olsztyn, Prezes Józef Seniuk 9. Polski Związek Hodowców gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, Oddział Suwałki , prezes Wacław Knoch. 10. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego oddział Kielce, prezes Stanisław Kromer. 11. Polski Związek hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Oddział Zielona góra, prezes Kazimierz Gołąbiowski. 12. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego oddział w Łowiczu, prezes Kazimierz Wajda. 13. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego oddział w Bydgoszczy, Prezes Jerzy Stańczyk 14. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, oddział Rumia, Prezes Danuta Freder. 15. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, oddział w Starachowicach Prezes Bogumił Ciszek 16. Polski Związek hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, oddział w Ostrowcu Świętokrzyskim, prezes Stanisław Sejmicki 17. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Oddział w Częstochowie, prezes Zbigniew Ludynia. 18. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu ozdobnego w Toruniu, prezes Alfons Czarnecki. 19. Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu ozdobnego Oddział w Radomiu, prezes Bogumił Salicki. Najważniejszym osiągnięciem Zarządu i nielicznego jeszcze aktyw Zrzeszonego w Polskim Związku, było opracowanie statutu i przesłanie go sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie. W dniu 5 grudnia 1992 r. Sąd wydał postanowienie o rejestracji statutu pod numerem 21. Statut został rozesłany do wszystkich Związków. Nastąpiło ożywienie działalności oraz powstawanie nowych organizacji z przynależnością do Polskiego Związku. styczeń–marzec 2012 9 Gołębie i drobny inwentarz 10 styczeń–marzec 2012 Gołębie i drobny inwentarz styczeń–marzec 2012 11 Gołębie i drobny inwentarz OKIEM OBSERWATORA Wystawa Szczecin Zbigniew Gilarski K rajowa wystawa gołębi rasowych… Szczecin 2012*, już za nami. Każda wystawa a szczególnie ta o randze krajowej powinna być wielkim świętem i miejscem prezentacji najlepszego materiału hodowlanego. Hodowcy spodziewają się, że ich skrzydlaci pupile zostaną ocenienieni surowo ale obiektywnie i sprawiedliwie. Zawsze przy takiej okazji nasuwają się pytania; czy wystawa była udana i czy spełniła swoją misję edukacyjno-hodowlaną, czy wystawcy byli zadowoleni? Jaka była jakość wystawianych gołębi i jaki był poziom sędziowania? Suma tych czynników składa się zawsze na ostateczną ocenę wystawy. Emocje już nieco opadły i nadszedł czas na podsumowanie i refleksje powystawowe. Wystawa zorganizowana była w dniach 28/29. 01. 2012 w halach Międzynarodowych Targów Szczecińskich położonych przy ul. Struga 6/8. Obiekt ten z pewnością spełnia wymogi niezbędne do zorganizowania wystawy mieszczącej około 2.400 eksponatów i to jest szczyt pojemności tego obiektu. Opierając się na doświadczeniach wystawy Kielce 2011, (ponad 5.000 eksponatów) i stale wzrastającej liczby wystawców stwierdzić muszę, że Szczecin nie jest najlepszym miejscem do organizowania wystaw Krajowych. Kolejnym czynnikiem na nie jest też położenie geograficzne Szczecina co sprawia, że wielu hodowców ze względu na zbyt dużą odległość i związane z tym koszty zrezygnowało z wystawienia swoich gołębi. Z Rzeszowa do Szczecina jest ponad 900 km, z Białegostoku, Krakowa i Lublina ponad 12 styczeń–marzec 2012 700 km, z Warszawy i Radomia ponad 600 km. Dlatego też na tej wystawie zabrakło wielu znakomitych hodowców z Podkarpacia, Małopolski i Mazowsza. Szczecin to miejsce odpowiednie raczej na średniej wielkości wystawy transgraniczne, euroregionalne lub regionalne i w tym kierunku powinni zmierzać działacze tego Związku. W bocznej, mniejszej hali zorganizowano niewielką ale za to bardzo interesującą prezentację drobiu i królików. Bardzo ciekawie prezentowała się kolekcja bojowników nowoangielskich i miniaturowych kurek serama pani Anity Tęczy ze Stargardu Szczecińskiego. Podobały mi się też ładnie zaprojektowane ogródki z drobiem śladowe ilości poszczególnych ras, co jednoznacznie świadczy, że na tej wystawie zabrakło czołowych hodowców z wiodących ośrodków hodowlanych z centralnej i południowej Polski. W wielu rasach nie wystawiono nawet trzech kolekcji i z tego też powodu nie można było było wytypować zwycięskich kolekcji i przyznać nagród dla wystawców. Osobiście bardzo niepokoi mnie fakt wystawienia stosunkowo małej ilości ras polskich. W grupie PDL wystawiono raczej śladowe ilości poszczególnych ras... Będę się starał aby moja ocena wystawy była w miarę obiektywna i sprawiedliwa. Zacznę więc od miejsca wystawy. Parking dość duży i co najważniejsze bezpłatny. Hala wystawowa dość przestronna, dobrze wentylowana, oświetlenie dobre. Klatki wystawowe estetyczne, dobrze rozstawione, wyposażone w standardowe poidełka i karmidełka. Przy wejsciu głównym zlokalizowana była kasa sprzedająca bilety i recepcja wystawy obsługująca hodowców. Zaplecze socjalne czyli toalety, przestronne, czyste i łatwo dostępne. Gastronomia w piątek dopiero się rozkręcała ale w sobotę i niedzielę działała już na przyzwoitym poziomie. wodnym pani Danuty Malisz oraz duetu hodowlanego;Bartek Łabowski & Michał Kudawski. Ciekawie też prezentowały się kolekcje królików a moją uwagę zwróciła bardzo wyrównana kolekcja kalifornijskich pana Dariusza Jasielskiego z Polic. Za prezentację i walory edukacyjne ekspozycji (drób i króliki) wystawiam ocenę dobrą z plusem. Zaznaczyć jednak muszę, że jak na rangę wystawy krajowej była to ekspozycja raczej skromna. Nadszedł teraz czas na ogólną ocenę wystawionych gołębi. Osobiście bardzo niepokoi mnie fakt wystawienia stosunkowo małej ilości ras polskich. W grupie PDL wystawiono raczej Rasy wystawione nielicznie to; koroniarz końcaty, grzywacz polski, orlik polski, tippler, zagłębiowski, koroniarz barwnoogoniasty, brodawczak polski, wrocławski wystawowy, wywrotek mazurski, sroka krakowska, staluch i motyl średniodzioby. Na wystawie zabrakło moich ulubionych ras, które darzę szczególnym sentymentem tj.; brodawczaków podkarpackich, koroniarzy sercatych, listonoszy polskich i stawaków polskich. W formie pokazu zaprezentowano dwie stosunkowo stare lecz dotychczas nieuznane rasy gołębi; mewkę mazowiecką, którą wystawili koledzy;Józef Gołębie i drobny inwentarz Michalski ze Skierniewic i Waldemar Bis ze Szczecina oraz winerki, które wystawił kol. Józef Michalski i kol. Georg Splett z Hanoweru. Mam nadzieję, że te dwie rasy po spełnieniu wymogów regulaminowych wpisane zostaną do rejestru ras polskich. Przy okazji sugeruję aby na stronie internetowej PZHGR I DI, zrobić zakładkę o nazwie „Nowe rasy-rejestracja”, po to aby procedura rejestracyjna nowej rasy była jawna i przejrzysta a zainteresowani hodowcy mogli zgłaszać swoje uwagi dotyczące przy- szłego wzorca. W kolejnej zakładce o nazwie „Wzorce-nowelizacja”, można by też konsultować z hodowcami ewentualne propozycje nowelizacji istniejących wzorców gołębi. Z ras zagranicznych najliczniej i w dobrym wydaniu prezentowane były niemieckie wystawowe(Deutsche Schautauben), których wystawiono aż 189 szt., kolejną licznie prezentowaną rasą był garłacz pomorski (73 szt). Ocena gołębi; większość ras oceniona została dobrze ale zdarzały się wpadki sędziowskie, które budziły poważne zastrzeżenie co do kompetencji i znajomości wzorca przez sędziującego. Posłużę się przykładem maściuchów polskich, których wystawiono aż 44 szt., co jest swego rodzaju rekordem na naszych wystawach. Niestety duet sędziowski oceniający maściuchy, wyraźnie preferował gołębie posiadające widoczne cechy obcej rasy czyli im bardziej osobnik był „węgropodobny”, tym bardziej zyskiwał na ocenie. Jest to wysoce niepokojąca tendencja świadcząca o nieznajomością wzorca maściucha. Tego typu przypadki dyletanctwa widziałem też na innych wystawach i na tą okolicz- ność posiadam dokumentację fotograficzną. Sędzia powinien wiedzieć, że np. ”rozbita” głowa oraz wstawiony dziób**, czy też czerwona lub”rozlana” brew u maściucha to nie powód do obniżania oceny tylko bezwzględny obowiązek dyskwalifikacji takiego osobnika. Po raz kolejny zmuszony jestem też poruszyć temat czerwonobrwistego gołębia nazwanego Turczynem. Niektórzy hodowcy nadal podejmują desperackie próby „wskrzeszenia” tej wyimaginowanej rasy. (patrz Biuletyn nr 53/2011-relacja Kielce 2011) styczeń–marzec 2012 13 Gołębie i drobny inwentarz Pod tą nazwą wystawiono 6 sztuki przeciętnej jakości gołębi rasy praski krótkodzioby***, które miały udawać polskiego Turczyna. I udawały dość skutecznie gdyż wszystkie zostały ocenione przez sędziego na 92 pkt., pomimo, że posiadały obrączki nr 7 mm a wzorzec dla tej rasy przewiduje obrączki 8 mm. Zastanawiam się czy sędzia wiedział co ocenia? Na duże słowa uznania zasłużyli organizatorzy, którzy zakupili ładnie wykonane porcelanowe puchary z przeznaczeniem na nagrody dla wystawców. Tego typu nagrody w przeciwieństwie do tandetnych „złotych” pucharów, będą z całą pewnością cenną i dekoracyjną pamiątką. 14 styczeń–marzec 2012 Wspomnieć należy, że przy okazji wystawy krajowej zorganizowano XIII Klubową wystawę gdańskiego wysokolotnego znanego w Polsce jako sokół gdański. Wystawa klubowa zgromadziła zaledwie 115 gołębi. Moją uwagę zwróciła ładna kolekcja sokołów gdańskich wielobarwnych zwanych arlekinami, wystawiona przez kol. Sławomira Wróbla z Gdańska oraz kolekcje sokołów z rysunkiem sroczym, wystawione przez kol. Andrzeja Bujaka z Wejherowa i kol. kol. Jana i Jędrzeja Kowalczysów z Gdańska. Te odmiany barwne od kilkunastu lat z powodzeniem są odtwarzane właśnie przez hodowców gdańskich, którzy konsekwentnie dażą do celu i prezentują te rzadkie odmiany na wielu wystawach w kraju. Jak zwykle bardzo interesująco prezentowało się stoisko zorganizowane przez Pomorski Klub Sokoła Gdańskiego (z/s w Gdańsku).Można tam było otrzymać materiały informacyjne oraz nabyć pamiątki tematycznie związane z hodowlą tej pięknej rasy gołębi. Ponadto koledzy z Trójmiasta częstowali hodowców gorącymi napojami i słodyczami. Podkreślić muszę, że jest to jedyny Klub w Polsce, który poprzez bezpośredni marketing w sposób profesjonalny promuje hodowlę swojej ulubionej rasy. Wielkim minusem organizacyjnym było brak sponsorów wystawy. W Katalogu nie znalazłem ani jednego sponsora wystawy ani też żadnego patrona medialnego. Czyżby Wojewoda Zachodniopomorski i Prezydent miasta nie byli zainteresowani objęciem patronatu nad tak dużą i prestiżową imprezą? Czy też po prostu nikt nie zwrócił się do nich w tej sprawie? Każda wystawa ma z założenia spełniać wielorakie funkcje społeczne. Oprócz oceny dorobku hodowlanego powinna popularyzować hodowlę gołębi, drobiu i królików w społeczeństwie. Edukacyjne i popularyzatorskie aspekty wystawy można uzyskać tylko poprzez szeroki rozgłos medialny. Informacja o takiej imprezie powinna trafić do masowego odbiorcy a w szczególności do wszystkich okolicznych szkół. Wystawa zwierząt to prawdziwa lekcja żywej przyrody, a aktywny udział młodzieży to okazja do pozyskania w przyszłości nowych członków. Jednym słowem przyciąganie młodzieży na takie imprezy to długofalowa inwestycja w przyszłość naszego Związku. W tej krótkiej relacji starałem się w miarę obiektywnie pokazać dobre strony wystawy nie zapominając też o zauważonych niedociągnięciach organizacyjnych. Uważam, że życzliwa krytyka powinna się przyczynić w przyszłości do eliminacji wszystkich zauważonych niedociągnięć. Dla zachowa- nia obiektywizmu pokazałem też dobre strony wystawy i muszę podkreślić, że doceniam ogromny wysiłek organizacyjny i dużą aktywność działaczy Związku zaangażowanych w przygotowanie tej prestiżowej imprezy. Objaśnienia : * pełna nazwa; „Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego, Królików i Ptaków Egzotycznych” ** dot. budowy głowy typowej dla budapeszteńskiego krótkodziobego lub szeka polskiego. *** - Praski krótkodzioby-rasę tą opisałem w miesięczniku „fauna&flora”, nr 2/2012 Gołębie i drobny inwentarz Garłacze heskie 100 lat stowarzyszenia - konkurs o Złotego Gołębia na wystawie narodowej 2010 we Frankfurcie nad Menem Tekst pochodzi z czasopisma GeflÜgel Karl-Heinz Reitzel 0,1 Garłacz heski, biały, Wystawa Niemieckiego Związku Hodowców /VDT-Schau/ w Dortmundzie 2008, v REB (Karl-Heinz Reitzel, Groβ-Zimmern). Fot. Hellmann G arłacz heski zaliczany jest do trzech ras gołębi powstałych w Hesji, zwany niegdyś „Bauernkröpfer” (garłacz chłopski) lub również „Mitteldeutscher” (środkowoniemiecki) czy „Deutscher Kröpfer” (garłacz niemiecki). Dwie pozostałe rasy, których ojczyzną jest Hesja to „Kasseler Tümmler„ (pląsacz kasselski) i „Steinheimer Bagdette” (bagdeta steinheimska). Właściwą ojczyzną garłacza heskiego są miasta i okolice Friedberga, Niddy, Florstadt, Gieβen i Reichelsheim. Echzell uchodzi za ścisłe „miejsce urodzenia”. Jednak należy przy tym dodać, że garłacz naprawdę szybko się rozpowszechnił, a przede wszystkim znalazł swoją ojczyznę w środkowych Niemczech, gdzie był hodowany w Turyngii i Saksonii – wówczas garłacze przybyły również do Hesji. Ponieważ już długo przed tym, zanim tego starego wiejskiego garłacza można określić w historii, a więc przed rokiem ok. 1830, gdzie indziej od dawna również istniały garłacze. Wcześniej za czasów powstania tego garłacza w Górnej Hesji żyło chłopskie społeczeństwo, gdzie gołębie siedziały na prawie każdym dachu. To były piękne okolice gór średniej wielkości, gdzie gołębie z kalenic leciały na pola w celu znalezienia pożywienia. Co jakiś czas bywają tu te stare „dęciaki”. Czy hodowano je celowo lub trzymano „tylko tak sobie”, któż jest w stanie to powiedzieć? W każdym razie w ciągu dziesięcioleci rozwinęła się naprawdę mocna, sprawna lotnie forma garłacza, którą określano „garłaczem chłopskim”, ponieważ gołąb ten miał swój dom u rolników. A więc, w następstwie powstały również liczne ubarwienia, w tym bardzo typowe dla tego garłacza, których nadaremnie można szukać u innych ras. Ta różnorakość kolorów utrzymała się zresztą po dziś dzień. W rzeczywistości garłacze heskie do dnia dzisiejszego uchodzą także za dobrych lotników, których nadal można puszczać wolno do lotu. Również same wychowują starannie swoje młode, ponieważ gołębie mają dobrze zbudowany dziób, a gardło nie jest przesadnie duże. Miejscowo jak ludzie, którzy wówczas żyli w Górnej Hesji również te garłacze były poprzednikami naszych dzisiejszych garłaczy heskich. Najczęściej pracowano w rolnictwie. Niektórzy zatrudniali się w miastach, gdzie owego czasu jeszcze było „przytulnie”. Hodowla gołębi była na tym obszarze nader swojska; wkrótce na prawie każdym wiejskim domu występowały garłacze w bogatej palecie barw. Nie było jeszcze związków, jednak w okolicznych knajpach prowadzono fachowe dysputy. Hodowla rozwijała się dalej, tak że powstał naprawdę silny typ, którego należy postrzegać pomiędzy garłaczem staroniemieckim a śląskim. Do roku 0,1 Garłacz heski, niebieski z czarnymi opaskami, Wystawa Heska /HSS/ w Dorn-Assenheim 2009, sg 95Z (Werner Löhne). Fot. Hellmann styczeń–marzec 2012 15 Gołębie i drobny inwentarz 0,1 garłacz heski, żółtopłowy-grochowy , wystawa narodowa w Erfurcie 2008, v WB (Stefan Heinze, Weiβenschirmbach). Fot. Hellmann 1900 dalej - jak to wtedy nazywano - „uszlachetniono” sylwetkę i wole. Jednak należy dostrzec, że chłopi chcieli mieć gołębia w pełni zdolnego do 0,1 Garłacz heski, niebieski bez opasek, v EB (Werner Reichardt, Weiβenschirmbach). Fot. Hellmann lotu. Dlatego też gardło nie mogło być zbyt duży, ale ciągle opowiada się, że gołąb ”wywierał wielkie wrażenie”, miał imponującą, solidną sylwetkę. W każdym razie, z garłaczem staroniemieckim nie miał nic do czynienia! 16 styczeń–marzec 2012 Cofnijmy się jeszcze trochę, wówczas to wole miały właściwie tylko samce. Samiczki nie posiadały gardła; czasami miały płaskie wole. Stopniowo jednak również u gołębic udało się wyhodować dobrze zbudowane wole. Sytuacja zmieniła się ogólnie, gdy dnia 27. grudnia 1910 r. w Friedberg/Hesja, Heinrich Jäger zebrał wokół siebie miłośników hodowli i utworzył związek „ Hodowców Niemieckich Garłaczy”. Razem z nim byli wówczas hodowcy Vogt, Heil i Reuhl. Już w 1911 powstał pierwszy opis wzoru. W roku 1920 od ówczesnego Niemieckiego Związku Hodowców Drobiu /Bundesverband Deutscher Geflügelzüchter- BDG/ nasz garłacz otrzymał swoją dzisiejszą nazwę. Godne uwagi jest, że ten opis wzoru nie został właściwie 0,1 Garłacz heski, czarny, Norymberska Wystawa Gołębi Rasowych /Nürnberger Rassentaubenschau/ 2008, v EBT (Dieter Weiβ, Weitramsdorf). Fot. dr Oehm nigdy zmieniony, lecz jest utrzymany do dnia dzisiejszego. Początkowo pionierska praca wymienionych hodowców naszej rasy była kontynuowana. Ale także w fachowych publikacjach promowano „starego” garłacza. W taki sposób można było przerwać złe lata wojny i następujące po nich trudne czasy. Gdy po ostatniej wojnie nasz kraj podzielono na strefy, obszary wschodnie przepadły, natychmiast po wojnie w 1946 na nowo rozwinęła się owocna praca hodowlana w strefach zachodnich oraz wschodniej. Przez to, że zasoby gołębi były przerzedzone, wszędzie pokazywały się błędy, więc praca odbudowy rasy po wojnie nie była lekka zarówno za Zachodzie jak i w środkowych Niemczech. Mnóstwo dobrych, stałych hodowców i przyjaciół naszej rasy wykazywało zaangażowanie, tak iż w krótkim okresie czasu udało się utworzyć wspaniałą podstawę hodowli garłacza heskiego. Ponadto od lat pięćdziesiątych ostatniego stulecia odnotowano rozkwit. Na dużych wystawach rzeczywiście nasz gołąb pod względem not był daleko z przodu pośród ras garłaczy. Od lat 1961/62 my hodowcy w związku myśleliś my tylko o specjalnych wystawach tylko dla garłaczy heskich, które w kolejnych latach przygotowano z dużą ilością zwierząt i które stały się stałym wydarzeniem. Podczas 31. specjalnej wystawy heskiej /HSS/ w 1992 na Krajowej Wystawie Drobiu Rasowego we Frankfurcie and Menem Złotą Obrączkę Zwycięzcy zdobył KarlHeinz Reitzer ze swoimi białymi. Werner Schönberger otrzymał drugie miejsce z niebieskim ptakiem, po nim Has Wichert, również z niebieskim. Rok jubileuszowy naszego związku rozpoczęliśmy 48. specjalną wystawą heską /Hessische Sonderschau/ w styczniu w Fuldzie, gdzie wystawiono około 860 garłaczy heskich. Związek naturalnie weźmie udział w wystawie Niemieckiego Związku Hodowców (VDT) w Erfurcie w listopadzie2010, również w Krajowej Wystawie Zwycięzców we Frankfurcie nad Menem w grudniu 2010, gdzie rozegrany zostanie konkurs o Złotego Gołębia gazety Geflügelzeitung i gdzie także będziemy mieć stoisko informacyjne. Zasłużonymi przewodniczącymi naszego związku w okresie stulecia byli Heinrich Jäger z Oberhörgern (1910- Gołębie i drobny inwentarz 1938), Karl Adam z Echzell (1938-1953), Wilhelm Heinrich Groβ z Echzell (1953-1969), Hans Henninger z Niddy (1969-1971) Herbert Harth z Niddy (1971-1981), Herbert Adam z Echzell (1981-2006). Od roku 2006 związek prowadzi Werner Reichardt z Weiβenschirmbach. Zarząd związku w roku jubileuszowym wygląda następująco: honorowym przewodniczącym jest Herbert Adam; 1-wszym. przewodniczącym Werner Reichardt , 2-gim przewodniczącym Josef Götz; sekretarzem Horst Kleinert, jego zastępcą Edmund Hofmann; skarbnikiem jest Gerhard Bunge, zastępcą Dieter Schmidt; specjalistą ds. hodowli (Zuchtwart) jest Claus-Peter Bierstedt, a rzecznikiem prasowym /Pressewart/ Karl-Heinz Reitzel. Członkami są Erhard Waas, Klaus Hahn, Karl-Heinz Reitzel, Erich Ohlemutz, Jürgen Thierauf und Karl Herwig. Kierownicy regionalni naszych czterech grup to Herbert Adam (okręg Mitte /Centrum/), Fritz Kleine (okręg Nord-West /PółnocZachód/), Wilfried Heim- 0,1 garłacz heski, niebieski szymel, Wystawa Heska w Dorn-Assenheim 2009, hv SVE (ZG Dietrich, Kletzen). Fot. Hellmann berg (okręg Ost /Wschód/) oraz Edmund Hofmann (okręg Süd /Południe/). W historii naszego związku w latach ówczesnej Republiki Federalnej do przełomu w roku 1989 najwięcej hodowców można było znaleźć na obszarze Hesji, gdzie w okręgu Centrum 0,1 Garłacz heski, czarny Wystawa Niemieckiego Związku Hodowców Norymberga 2006, v TCBD (Fritz Kleine, Marklohe). Fot. Proll odbywała się również większość głównych wystaw i skąd pochodzili niemal wszyscy sędziowie. Niestety w ostatnich latach brakuje nam hodowlanego narybku. Co roku organizujemy dla naszych członków letnie spotkanie u różnych zaprzyjaźnionych hodowców. Co do okręgu PółnocZachód należy dodać, że hodowcy naszego regionu już w roku 1935 prezentowali swoje zwierzęta na 1. Krajowej Specjalistycznej Wystawie Grup we Frankfurcie nad Menem. Wyróżniającymi wydarzeniami dla tych grup były główne wystawy specjalne. Na wystawach okręgowych można było pokazywać do 200 zwierząt. Niestety zainteresowanie młodzieży hodowlą gołębi na tym obszarze również silnie spadło, szczególnie w dziedzinie rasy garłaczy. Okręg Wschód: W historii tej grupy w roku 1930 miało miejsce połączenie w Związku Heskich Garłaczy /SV Hessischer Kröpfer/, Gau II Saksonia /Turyngia /Gau II Sachsen /Thüringen/. Wówczas od roku 1946 powstał Związek Heskich Garłaczy Strefa Wschodnia /SV Hessischer Kröp- fer Ostzone/ i od roku 1951 Związek Hodowców Heskich Garłaczy /Spezialzuchtgemeinschaft Hessischer Kröpfer/. Od roku 1992 istnieje już tylko Związek Heskich Garłaczy, Okręg Wschód /SV Hessischer Kröpfer, Bezirk Ost/. Już w roku założenia tej grupy na wystawie Lipsiaschau 97 wystąpiły obiecujące garłacze heskie; w 1933 po raz pierwszy z tej grupy z okazji wystawy Lipsiaschau można było wyznaczyć Maxa Michaela jako specjalnego sędziego. W konsekwencji wszystkie czołowe wystawy były przygotowywane przez tych członków. Po ostatniej wojnie od roku 1946 grupa ta mogła zostać ożywiona. Już w 1950 roku istniało 46 hodowców. Już w roku 1947 nawiązano połączenie z głównym związkiem w Hesji. W zasadzie cały czas nadal istniały takie połączenia hodowców 0,1 Garłacz heski, czarny mnichowaty, Wystawa Heska w Dorn-Assenheim 2009, hv E (Claus-Peter Bierstedt, Prossmarke). Fot. Hellmann pomiędzy Niemcami Środkowymi i Zachodnimi. Jednak dopiero w roku 1992 można było prowadzić współpracę w tradycyjnym porządku. Grupa w latach podziału przeprowadzała wystawy specjalne, wystawy główne, dni hodowców a nawet wystawy garłaczy ze wszystkimi ich rasami. Przy zjednoczeniu nie przejęto niektórych ubarwień starego Związku Hodowców /SZG-Sonstyczeń–marzec 2012 17 Gołębie i drobny inwentarz niego wolem. Myślę, że może powstać lekki ślad pomiędzy wolem a ciałem. Przez to brak worków brzusznych, a wole w profilu bocznym wygląda również lepiej. Patrząc od przodu wole wychodzi prosto z ciała (nie jak u garłaczy z Norwich z zaokrągleniem). Wole jest u góry najszerzej wydęte. Nie wymagana już jest przesadnie duża objętość wola. Federalna Komisja Hodowców dokonała związanej z tym korekty i tak jest dobrze. Nie powinno to znaczyć, że chcemy mieć heskiego garłacza karłowatego. Nie, chcemy w dalszym ciągu hodować krzepkiego osobnika, jakiego wcześniej opisano. Gardło powinno zostać w harmonii z ciałem. Ciało, od nasady wola aż do nasady ud powinno prezentować w profilu formę możliwie szerokiego prostokąta. Tutaj przy udach powinny być widoczne trochę szersze miejsca, nie na gardle. Za moich młodzieńczych czasów mawiano, że heski powinien wyglądać jak cegła, postawiona na sztorc. Myślę, że to stwierdzenie dzisiaj też by uszło. Jeżeli garłacz, widziany z profilu ma przedstawiać prostokąt, musi być dobra objętość klina (obniżony brzuch, stek) (???). Ogon jest i musi być wbudowany w okolicę steku. Przy brakującym steku (objętość klina) nasz piękny Heski wygląda zbyt szpiczasto, a tym samym brak prostokąta. Przez wbudowany stek ogon nie powinien zbytnio wystawać. Tylna część powinna wynosić możliwie jedną trzecią całkowitej długości (tylna partia relatywnie krótka). Ogon i skrzydła powinny być krótkie, wyglądać jak ścięte; nie należy jednak brać tego dosłownie. Nasz garłacz heski ma żywiołowy temperament, który jest zakorzeniony również w cechach dziedzicznych i co można podziwiać na wystawach. Cechy rasy Szyja musi mieć dobrą długość, by stworzyć harmonię z wolem. Przy 0,1 garłacz heski, szek, czarny, Wystawa Heska Dornzbyt krótkiej szyi brak miejsca na dobrze rozbudowaAssenheim 2009, v EB (Heinz Rampe, Frielendorf). Fot. Hellmann ne gardło. Naturalnie zbyt krótką szyję dziedziczą derzuchtgemeinschaft/, inne nalne granice. Przemienia kolejne generacje. otrzymały nowe określenia. się w prawdziwego EuropejWole powinno pasoOkręg Południe: w cięż- czyka, ponieważ w międzywać harmonijnie do ciała, być zaokrąglone ze wszystkich powojennych warun- czasie hodują go też nasi kich stron, z przodu i u góry kach okręg Bawarii/Połu- europejscy sąsiedzi. Rzeczydniowe Niemcy można było wiście, heska rasa rodzima wydęte jak najszerzej, ma powoli odbudować i dopro- kontynuuje swój zwycięnie wyglądać na wymuwadzić do rozkwitu. Stąd ski pochód w całej Euroszone. Upierzenie wola w latach siedemdziesiątych pie. Całość zostaje podparmusi dobrze przylegać. ostatniego stulecia pokazy- ta członkostwem Austrii, Gardło nie może wygląwano na wystawach już 700 Słowenii, Francji itd.; heskie dać jak sztucznie nadmuchane i powinno wychodzić i więcej heskich garłaczy. Te garłacze wyruszyły nawet liczby mogły zostać utrzy- w podróż za ocean. prosto z ciała. Heskie garłaDuża popularność została mane aż po współczesne cze nie powinny mieć okrączasy. Okręg organizował co również opisana przez Ernsta głego wola. roku zebrania i konferencje Stacka. Otóż, dalej aktualUpierzenie wola musi być dotyczące młodych zwierząt. ne jest to, co napiścisłe i dobrze przysał w 1927 roku: „Czy legać do ciała. NaleGarłacz Heski ży rozróżniać pomięktoś mi przyzna rację, czy nie, uważam: kto dzy wrodzonym jako prawdziwy jako hodowca gołębi otwartym upierzeEuropejczyk Obok Hesji jako głów- zachował spojrzenie niem wola, a łysym ne tereny hodowli należy na pierwotne, głębomiejscem powstawymienić również Górną kie, nierozpuszczone łym przez bójkę. U zwierząt z wrodzoFrankonię /Oberfranken/, piękno, ten nigdy nie obszar Północnej-Westfalii / uwolni się od heskienym otwartym upieNordwestfalen/ oraz Bremy go garłacza, jeśli go rzeniem wola pióra /Bremen/. Także w nowych chociaż raz hodował.” gardła są zbyt szeroko krajach związkowych rasa ta rozproszone; rozstaw piór jest zbyt szeroosiągnęła duży zasięg rozpo- Ogólne wszechnienia. Pozwolę sobie wrażenie ki. Takie zwierzęta tutaj zacytować fachoweNasz garłacz XXI. należy z delikatnym wyczuciem powybiego pisarza, fotografa zwie- wieku powinien rząt i kolegę hodowcę Jose- mieć dumnie wyprorać z hodowli. Przez fa Woltersa, który w swoim stowaną postawę; skrzyżowanie polepsprawozdaniu z 38. Wysta- oczy i nogi powinny sza się znów upierzewy Heskiej /HSS/ dla Garła- tworzyć prawie piono- 0,1 Garłacz heski, niebiesko płowy nie wola. czy Heskich 2000 wspo- wą linię. Pożądane jest bez opaski, Wystawa heska DornPierś przy nadmuchanym wolu zdaje mniał, że heski garłacz już zwarte ciało z harmo- Assenheim 2009, v EB (Karl Herwig, się być krótka, dość dawno przekroczył regio- nijnie pasującym do Friedrichsdorf). Fot. Hellmann 18 styczeń–marzec 2012 Gołębie i drobny inwentarz szeroka i dobrze zaokrąglona. Należy szczególnie uważać na dobrze rozbudowany mostek; im dłuższy tym lepszy, ponieważ mostek i ciało powinny być ze sobą w harmonii. Długie, opadające z tyłu plecy mogą mieć lekkie wypuklenie. Zwarta budowa gołębia heskiego wymaga szerokich pleców. Wąskie plecy nie pasują do obrazu garłacza heskiego. Pożądane są skrzydła średniej długości, sięgające ok. 2-3 cm przed pióra ogona, dobrze zamknięte. Skrzydła powinny być relatywnie krótkie; zaczynać się szeroko i szybko kończyć. Długie skrzydła i te wygięte jak szable nie pasują do rasy. Ogon nie powinien być zbyt długi i zbyt szeroki. Niemal dotyka ziemi. Dla udokumentowania pożądanej tutaj krzepkości, ogon powinien wyglądać jak odcięty. Jest on dobrze zamknięty. Zwisające sterówki należą do przeszłości. Właściwie 12 piór ogona powinno być celem hodowli. Pożądane są mocne, średniej długości i nieopierzone nogi, widoczne uda, ale częściowo zakryte piórami brzucha. Obrączka powinna być cały czas widoczna. A więc musi istnieć trochę prześwitu. Nogi powinny być w miarę możliwości szeroko rozstawione. Kolor i rysunek W niemieckim standardzie gołębi rasowych wymienione są liczne ubarwienia. Do rzadkich ubarwień zaliczamy sowio-szary i niebieski (Marianisch ???). Przy sowio-szarych podstawowym kolorem jest czarny z białymi różami na skrzydłach lub z „o” na skrzydłach i białym sercem pomiędzy ramionami. Na głowie dopuszczalne są nieliczne białe pióra. Przy niebieskich na czerwonym lub żółtym tle białe róże skrzydłowe lub „o” na pokryciach skrzydeł. Rzadkie, wymienione tutaj ubarwienia, zgodnie z moją wiedzą już nie występują. Szkoda, musiałby zostać ponownie wyhodowane. 0,1 Garłacz heski, żółty, Wystawa Heska DornAssenheim 2009, v SVE (Dieter Weiβ, Weitramsdorf). Fot. Hellmann Do rzadkich ubarwień zaliczają się naturalnie także mnichowate. Już od lat nie można ich było zobaczyć na rowe. Srokate na kolorowym tle mają białe pióra, możliwie równomiernie rozmieszczone na całym upierze- Garłacze heskie mają wiele wdzięku, tak że poruszają nieuprzedzonego wielbiciela gołębi i sobie go zjednują wystawach. Dzięki Bogu, że nasz kolega hodowca i sędzia Claus-Peter Bierstedt zajął się ponownie tym pięknym ubarwieniem. Upstrzone głowy przy barwnym kolorze podstawowym mają delikatny biały rysunek na głowie. Tygrysie mają na kolorowym tle białe pióra, możliwie równomiernie rozproszone na całym upierzeniu, jednak skrzydła i ogon musza być kolo- niu, włącznie ze skrzydłami i ogonem. U mnichowatych głowa i 6-9 piór skrzydeł są białe, reszta upierzenia jest kolorowa. Szarmancki i szlachetny! Garłacz heski jest od dawna znany międzynarodowo. Gołąb jest hodowany w wielu innych krajach i ma swoich zwolenników. Wspominając stare czasy można by również rzec: „dobre sobie, garłacz chłopski!” Ponieważ już od dawna ta rasa, z pierwotnej siły i witalności stała się przywiązanym, szarmanckim, w pełni rasowym ptakiem. R as owoś ć pięk nego garłacza jest widoczna w postawie i delikatnym kształcie linii, cudownej formie, bogatej palecie barw, temperamencie oraz zdolności lotnej. Ja sam już ponad 60 lat hoduję tego garłacza i nadal jestem nim zafascynowany. Już jako chłopiec hodowałem garłacze heskie, które wylatywały w pole z gołębiami pocztowymi mojego ojca. Siła i radość życia są nadzwyczaj dobrze wykształtowane. A dorosłe osobniki dobrze karmią swoje młode! Tam, gdzie jeszcze jest to możliwe, można wolno puszczać garłacze heskie. My hodowcy w związku będziemy się wstawiać za tym, by garłacz heski miał dobrą przyszłość. Jest on dzisiaj zaliczany do najbardziej ulubionych ras garłaczy, jest szeroko rozpowszechniony oraz obok pierwotnego impetu i siły prezentuje również harmonię w formie. Garłacze heskie mają wiele wdzięku, tak że poruszają nieuprzedzonego wielbiciela gołębi i sobie go zjednują. Na wszystkich wystawach można podziwiać nasze garłacze. Szeroka paleta barw przyczynia się do tego, że przyjaciele gołębi zachwycają się tą rasą. Poza tym przez blisko 200 lat wiele zwrotów w życiu tej rasy, która powstała w sercu Niemiec, daje świadectwo upodobań pielęgnowanego przez nas i tak kochanego garłacza. Artykuł został użyczony z czasopisma Gelflugel. Składamy podziękowania za współpracę i udostępnienie tekstu oraz fotografii p. Hellemanowi, p. Prollowi oraz p. dr Oehmowi styczeń–marzec 2012 19 Gołębie i drobny inwentarz WSTĘP DO GENETYKI Tekst i fot. Zbigniew Gilarski R edakcja „Biuletynu”, otrzymała do publikacji bardzo interesujące opracowanie RN Dr* Milana Tylera, poświęcone genetyce gołębi. Ten dość długi artykuł opublikowany był w kolejnych numerach czeskiego Chovatela nr 9/2010, 10/2010, 11/2010**, i cieszył się dużym zainteresowaniem hodowców. Mam też nadzieję, że ta trudna tematyka zainteresuje również naszych hodowców gołębi. Zostałem poproszony przez Redakcję Biuletynu do zrobienia merytorycznej i językowej adiustacji tego opracowania. Nie czuję się kompetentny do napisania recenzji i nie zamierzam też ingerować w treść artykułu; ograniczę się tylko do niezbędnych poprawek językowych i terminologicznych zrozumiałych dla polskiego czytelnika. Musimy cały czas pamiętać, że tekst oryginału napisany został dla czytelnika czeskiego co w pewnym sensie utrudnia nieco zrozumienie niektórych fragmentów. Nie biorę też odpowiedzialności za wierność przekładu. Wszystkie moje poprawki dla odróżnienia od tekstu oryginalnego naniesione zostaną pogrubioną kursywą. Dziedziczenie cech, szczególnie tych pożądanych mających wpływ na użytkowość lub eksterier zwierząt od zawsze budziło wielkie zainteresowanie hodowców na całym świecie. Ciekawość ta dotyczyła nie tylko świata zwierząt ale również roślin. Hodowcy na całym świecie od zawsze zastanawiali się dlaczego w obrębie jednej rasy niektóre zwierzęta są białe a inne czarne lub łaciate. Dlaczego owoce z jednej jabłoni są dorodne i smaczne a z innej drobne i kwaśne. 20 styczeń–marzec 2012 Pawik Dlaczego wśród drobiu domowego zdarzają się kury kędzierzawe (szurpate) lub zupełne dziwolągi z upierzeniem jedwabistym. Dlaczego wśród gołębi domowych jest tyle dziwnych ras różniących się wielkością, długością dzioba, kolorem oka, barwą piór, rysunkiem, strukturą upieKarier -portret rzenia. Zastanawiali się jak to jest możliwe, że pawik mający ponad 40 sterówek w ogonie lub karier z ogromnymi naroślami wokół oczu i dzioba oraz dziko żyjący gołąb skalny to ten sam gatunek. Zastanawiali się skąd wzięła się taka ogromna różnorodność form życia na naszej planecie i jakie prawi- dła rządzą światem przyrody. Niestety jeszcze do niedawna naukowe prawidła rządzące tą dziedziną wiedzy były człowiekowi nieznane a przez to były tajemnicze i niezrozumiałe. Od niepamiętnych czasów człowiek jako istota myśląca obserwował przyrodę i bezustannie poszukiwał prawdy, wkładał wiele wysiłku aby zrozumieć i wyjaśnić zjawiska i mechanizmy zachodzące w otaczającym go świecie. Przez wieki ciekawość ludzka była swoistym motorem postępu, zakończonym tysiącami udanych eksperymentów hodowlanych. Stąd też otrzymaliśmy w spadku od naszych przodków niezliczoną ilość udomowionych zwierząt i szlachetnych odmian roślin. Pomimo, że nasi praprzodkowie nie znali prawideł genetycznych rządzacych światem przyrody, potrafili intuicyjnie na podstawie wnikliwych obserwacji i własnych doświadczeń wykorzystywać niektóre mechanizmy i zasady do doskonalenia zwierząt i roślin. Genetyka niegdyś wiedza tajemna i zrozumiała tylko dla nielicznych, dzisiaj staje się coraz bardziej przystępna i jest wykorzystywana w co dziennej praktyce hodowlanej. Znakomity artykuł dr Milana Tylera, publikowany będzie w trzech kolejnych numerach Biuletynu i mam nadzieję, że pomoże on naszym hodowcom w pogłębieniu wiedzy co w przyszłości powinno zaowocować szeroko pojętym wzrostem kultury hodowlanej. Zachęcam wszystkich miłośników gołębiarstwa do wnikliwej lektury tego artykułu. * - akademicki tytuł naukowy, doktor nauk przyrodniczych ** - tytuł oryginału „Możnosti uplatńowani genetici” Gołębie i drobny inwentarz Możliwości zastosowania genetyki w hodowli gołębi C elem niniejszego opracowania jest przybliżenie szerokiemu gronu miłośników i hodowców gołębi niektórych pojęć naukowych z dziedziny wiedzy zwanej „Genetyką”. Dla większości hodowców jest to złożona i skomplikowana dyscyplina, którą uważają za tak trudną, że nie chcą jej chociaż trochę zrozumieć a co dopiero z nią pracować na co dzień. Spróbuję rozwiać te obawy poprzez wytłumaczenie praktycznego sensu niektórych podstawowych pojęć, tak aby ukazać możliwości wykorzystania współczesnych podstaw genetyki w uszlachetnianiu wszystkich barwnych i cętkowanych ras gołębi. Zainteresowani głębszym poznaniem teoretycznych podstaw genetyki, na co tutaj nie ma miejsca, polecam moją pracę „Podstawy genetyki w hodowli gołębi”, (tytuł oryg. „Základy genetiky v chovu holubů”), z roku 1984, która była opublikowana w Informatorze ozdobnych i użytkowych gołębi(tyt. oryg. Informačním zpravodaji okrasných a užitkových holubů), nr 3/84, 4/84 i 1/85, publikowanych ponownie w numerach 2-3/1999 tego samego pisma. Za najlepiej przygotowaną i przystępną dla laików publikację uważam „ABC genetyki drobnych Zwierząt”, Silera i Fiedlera (tyt. oryg. „ABC genetiky drobných zvířat”) z roku 1978, z której sam czerpałem wiadomości.. Polecam tą publikacją wszystkim hodowcom gołębi. Wielce pouczający dla wszystkich zainteresowanych uszlachetnianiem gołębi nie tylko morawskich stra- RN Dr. Milan Tyller wykładowca KCHHMP w Brnie Dla większości hodowców jest to złożona i skomplikowana dyscyplina, którą uważają za tak trudną, że nie chcą jej chociaż trochę zrozumieć a co dopiero z nią pracować na co dzień serów (rasa gołębia hodowana na Morawach) będzie także artykuł, który ukazał się w czasopiśmie Chovatel w numerach od 1 do 4/2007 pod tytułem „Téměř od Adama k alelické sérii K” („Prawie od Adama do allelicznej serii K”), pióra inżyniera Milana Havlíka, rzeczywistego pioniera zastosowania podstaw genetyki we własnej praktyce uszlachetniania gołębi o cennych barwach;szarobrązowych (lepiej szaroczarnych a jeszcze lepiej srebrzonych), czerwono popielatych, niebieskich z brązowymi pasami, oraz polskimi szymlami z brązowymi akcentami. Kolejnym ważnym, czeskim autorem, zajmującym się propagowaniem genetyki gołębi oraz podejścia do uszlachetniania gołębi z odpowiednimi naukowymi podstawami oraz oceną wszystkich nowych gatunków i ich cech jest mój przyjaciel Jaroslav Ńindelář. Jego seria artykułów opublikowanych w czasopiśmie Chovatel- Radce i w Magazynie Hodowcy pokazała licznym naszym hodowcom gołębi nowe drogi rozwoju. Z wielu artykułów wymienię dwa o charakterze podstawowym: „Genetyka i uszlachetnianie gołębi”, który ukazał się w w czeskim miesięczstyczeń–marzec 2012 21 Gołębie i drobny inwentarz niku Chovatel-Radce w numerze 1/2007 oraz „Barwienie gołębia rysunek, wzór”, który ukazał się w również w Chovatelu w numerze 8/2007. Nie można także zapomnieć i ominąć zagranicznych publikacji znanych na świecie specjalistów-genetyków gołębi takich jak np. : profesor Lester Paul Gibson i ostatnie wydanie jego książki „Genetics of Pigeons” z 2005 roku, czy też Axel Sell autor książki „Breeding and Inheritace in Pigeon” wydanej w 1994 roku. Albo też profesorów starszego pokolenia: W. F. Hallender oraz W. M. Levi. Z ich dorobku korzystał jeden z pierwszych propagatorów popularyzacji genetyki gołębi w Czechach inż. Jíři Havlín. Bardzo cennym i miarodajnym źródłem wiedzy o genetyce jest internetowe wydanie miesięcznika; „PIGEON GENETICS NEWSLETTER, EMAIL VERSION, EDITOR: LESTER PAUL GIBSON”, dane kontaktowe: 417 S. Chillicothe St., Plain City, OH 43064, e-mail: pigeon-gibs@aol. com, gdzie po rejestracji i wniesieniu opłaty rocznej w wysokości 10 $ USD, otrzymamy na nasz adres emailowy najnowsze publikacje z dziedziny genetyki. Dla rzeczywiście zainteresowanych przejrzystymi wykładami z dziedziny genetyki gołębi polecam internetowe strony Ronalda Huntley’a z USA ; www. angelfire. com/ga/huntleyloft Zwyczajem jest, że wykaz wykorzystanej literatury przedstawia się na końcu artykułu albo naukowego opracowania. Osobiście uważam to przypomnienie za bardzo ważny punkt wyjścia. Wymienione źródła i ich autorów przytaczam po to, aby ewentualni zainteresowani zyskali pewność, że mają z czego 22 styczeń–marzec 2012 czerpać szczegóły, których w niniejszym artykule nie można w pełnym zakresie opisać. Dla potrzeb tego artykułu ograniczę się tylko do podstaw genetyki oraz opisu jej praktycznego zastosowania. Istota dziedziczności i zmienności = troszkę teorii dla naszej praktyki Zwięzła definicja genetyki dla naszych potrzeb może brzmieć w ten sposób: Genetyka jest nauką o dziedziczności i zmienności żywych organizmów. Mówiąc prostym językiem wynika z tego, że prawa genetyki odpowiadają na pytanie dlaczego podlotki są bardziej podobne do pary swoich rodziców niż innych gołębi w gołębniku (=dziedziczność) i dalej dlaczego podlotki od jednej pary rodziców nie są identyczne i dlaczego między rodzeństwem istnieją pewne warianty (zmienność). Bez dogłębnego wykładu teorii genotypu i fenotypu, najważniejsze dla gołębiarza jest zrozumienie, że każda cecha, albo w języku gołębiarzy każdy znak = głowa, oczy, okolice oczu, barwa, błysk piór, umaszczenie i rysunek, struktura piór, nogi, postawa są znaka- mi albo cechami, które mają swoje genetyczne podłoże, dzięki któremu gołąb posiada ten czy inny znak. To genetyczne podłoże tworzy łańcuch kwasu deoksyrybonukleinowego (DNA), które jest umieszczone w chromosomie, który jest niepodzielną częścią budującą jądra komórkowego każdego osobnika. Łańcuch DNA można porównać do taśmy magnetofonowej, na której zapisana jest informacja co będzie z taśmy przegrane oraz co będzie słychać w głośnikach. Bardzo podobnie łańcuch DNA złożony z jednostek budujących ułożonych w odpowiedniej kolejności niesie informacje jakie białka będą wytwarzane w komórkach każdego osobnika od embrionu aż do dorosłego osobnika czym precyzuje formowanie wszystkich jego znaków i cech w całym życiu danego organizmu. Jest fantastyczne i wyjątkowe to, że na Kuli Ziemskiej w rzeszy żywych organizmów jest jeden jedyny taki kod i system wspólny dla wszystkich: wirusów, mikrobów, grzybów, roślin i Zwierząt łącznie z człowiekiem co jest wyjątkową podstawą powsta- nia i rozwoju życia na Ziemi. Po koniecznym nawiązaniu do teorii powróćmy do naszego gołębiarstwa i uszlachetnianiu pojedynczych hodowli, cech charakter ystycznych czy też w końcu całej rasy. Dla wszystkich gatunków gołębi obowiązują te same prawa genetyki co dla wszystkich innych zwierząt w tym także człowieka. Warto powtórzyć, że wytworzenie i uformowanie każdego znaku ma swój genetyczny lub też biochemiczno - molekularny kod zapisany w DNA umieszczonym w chromosomach w jądrze każdej komórki. Gołąb skalny (Columba livia) jako przodek gołębia domowego ma 40 par chromosomów. Dalszą teorią wartą przypomnienia, nad którą jednak nie będziemy się rozwodzić jest to, że każda komórka ciała gołębia (poza plemnikami i komórkami jajowymi) ma 80 chromosomów, z których można zestawić 40 par chromosomów homologicznych. W każdej parze jeden chromosom pochodzi od ojca (przekazany w plemniku) drugi od matki (w niezapłodnionym jajeczku). Właśnie ta a nie inna droga daje gwarancję, że połowa informacji potrzebnych do wytworzenia nowej cechy w nowym osobniku pochodzi od ojca a druga połowa od matki. Tylko ich nowa kombinacja tworzy pewne zmiany w widocznych znakach u nowych potomków (tym rządzi dziedziczenie). U każdego gołębia 40 par chromosomów występuje w specyficznej dla niego kombinacji. W procesie spermatogenezy i oogenezy do każdego z plemników i każdej komórki jajowej trafia po jednym z każdej pary – a więc 40 chromosomów. Niekoniecznie jednak w takim samym układzie, w jakim zostały przekazane od dziadka czy Gołębie i drobny inwentarz babci danego osobnika. Przy tym rozdzielaniu po jednym chromosomie z każdej pary dochodzi do powstania ciągle nowych kombinacji chromosomów u kolejnych potomków jednej pary gołębi. W tym procesie wynikającym z praw genetyki powstanie komórek rozrodczych i ich zapłodnienie gwarantuje pewną odmienność między wszystkimi potomkami tej samej pary rodziców (tym jest zabezpieczona zmienność). Co z tego wynika dla nas gołębiarzy? Jeśli sparujemy egzemplarze z taką samą wadą to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że całe potomstwo odziedziczy tą wadę od obu rodziców. Tak więc ta sama wada będzie się objawiać i w dalszych pokoleniach. Z tego należy wnioskować, że do rozmnażania, należy wybierać jednostki z minimalną ilością cech niepożądanych. Dalej musimy pamiętać o tym aby nigdy w jednej parze nie zestawić gołębi z tą samą wadą. W przeciwnym przypadku możliwość uniknięcia danej wady w przyszłym pokoleniu bardzo maleje. Tajemnicą dobrego hodowcy-gołębiarza jest „how know” (czyli wiedzieć jak), jak uszlachetniać i , jak postępować w swej pracy hodowlanej. Nie ulega jednak wątpliwości, że podejście każdego hodowcy do parowania gołębi jest najważniejszym zadaniem na początku sezonu rozrodczego. Nigdy to nie może być pozostawione przypadkowi. Jedną z metod jest uszeregowanie gołębi i gołębic od najlepszych okazów, a potem parowanie jednostek będących na pierwszych miejscach naszej hodowli. Da nam to gwarancję, że gołębie i gołębice będą obciążeni minimalną ilością wad ukazujących się w większości znaków. Przy tej metodzie tak jak i w przypadku innych metod konieczna jest praca z doskonale prowadzonymi rodowodami przynajmniej do trzeciej generacji wstecz a to znaczy do pokolenia 4 pradziadka i 4 prababci każdego osobnika. Tylko w ten sposób unikniemy przypadkowej, niepożądanej hodowli. Współcześnie w pełni korzysta się z zapisów jakościowych hodowli wszystkich przodków każdego naszego hodowlanego egzemplarze. Z zapisów jakościowych hodowli i ich wartości wynika wartość hodowlana materiału hodowlanego i jego pierwszeństwo przed zakupionymi gołębiami, których przodków a zwłaszcza dotychczasowego potomstwa nie znamy. Pozostałe gołębie mówiąc na marginesie mogą pełnić rolę mamek. W takim przypadku trudno oczekiwać, że kombinacja genów rodziców da okaz z lepszymi znakami niż mają ich właśni nie czołowi rodzice. Pod tym wzglę- dem opłaci się w celu osiągnięcia wysokiego prawdopodobieństwa hodowli o wysokich zaletach jest rzeczywisty i niekompromisowy dobór rodziców nawet za cenę poniesionych wielkich inwestycji na zakup gołębi o odpowiednich zaletach. Czasami wystarczy zwykłe wypożyczenie pojedynczych okazów na cały bądź cześć rozrodczego sezonu, aby wprowadzić do własnego stada pozytywne geny jakościowych gołębi, oraz ograniczenie reprodukcji i powtarzania we własnej hodowli niepożądanych cech negatywnych. Tyle wystarczy za podstawę postępowania gołębiarzy w uszlachetnianiu, podstawą którego jest parzenie osobników czystej krwi w ramach jednego ubarwienia i jednego rysunku w ramach jednego gatunku. Ta zasada dotyczy zwykłego wyboru czyli chodzi o selekcję gołębi zanim staną się rodzicami dalszych generacji. Tym zwykłym wyborem i ukierunkowanym parowaniem pozytywnie wpływamy na swoją hodowlę gołębi, zwiększamy ilość pożądanych genów i ograniczamy liczbę genów niepożądanych. Należy zakładać, że tak wygląda uszlachetniania w większości hodowli gołębi albo, że tak wyglądać by mogło i powinno. II Mała wycieczka do przyszłości - nauki i postępu nie zatrzymamy. Mam nadzieję, że genetycy i znawcy tematu wybaczą mi to wyżej napisane uproszczenie i spowszechnienie. Znajomość szczegółów praw dziedziczenia wszystkich znaków określonego organizmu byłaby tak samo idealna jak znajomość i rozszyfrowanie kodu genetycznego zapisanego w kwasie deoksyrybonukleinowym oznaczonego skrótem DNA. Dzisiaj to wszystko jest wykonalne, ale wiąże się z dużymi finansowymi nakładami. Ludzkość stara się rozszyfrowywać łańcuch DNA w ramach pojedynczych chromosomów u ludzi ze względu na medycynę i zdrowie ludzi oraz dalej tylko w kilku przypadkach zwierząt o wielkich walorach ekonomicznych takich jak bydło rogate, prosięta i drób ze względu na problemy z wyżywieniem ludzi na świecie. My musimy zdać sobie sprawę z tego, że taki naukowy postęp i wykorzystanie wiedzy w praktyce jest w przypadku gołębi mało prawdopodobny. Dlatego też dla nas gołębiarzy to klasyczne uszlachetnianie będzie zapewne bardziej zabawne i pociągające. Teoretycznie, któreś z przyszłych pokoleń gołębiarzy mogłoby dożyć chwili, w której będzie możliwe w laboratoryjnej probówce przeczytać informację genetyczną uzyskaną z kilku pierwszych komórek embrionu z zapłodnionego jajeczka i przy pomocy odpowiedniego prograstyczeń–marzec 2012 23 Gołębie i drobny inwentarz mu komputerowego i genetycznej manipulacji ten materiał genetyczny udoskonalić w taki sposób, aby powstała egzemplarz idealny. Osobiście uważam, że wizja ta w przyszłości jest realna. Powstałoby tylko pytanie czy takie gołębiarstwo na bazie najnowszych naukowych metod genetyki molekularnej i biotechnologii, hodowcom nadal dawałby tyle radości i satysfakcji z pracy. Przepraszam za odejście do tematu naukowo - fantastycznej literatury, ale uważam za swój obowiązek zwrócić uwagę na możliwe kierunki rozwoju genetyki oraz głównie perspektyw jej praktycznego zastosowania. Te będą stałe dotyczyły hodowli Zwierząt gospodarczych, w których wykorzystywane będą: formuła klonowania, selekcja embrionów, genowe manipulacje, te ostatnie wykorzystuje się już dzisiaj. III Trochę koniecznych słów - czyli terminologia naukowa. Do tego co zostało powyżej napisane można na płaszczyźnie teoretycznej znaleźć 101 wyjątków tak jak w każdej innej rzeczywistej naukowej dyscyplinie, którą przecież genetyka bezspornie jest. Mimo tego, że niektórzy wciąż przypominają, o tym, że nasi przodkowie uszlachetnili poszczególne gatunki oraz niezliczone odmiany kolorystyczne i rysunkowe bez znajomości genetyki warto by coś niecoś wiedzieć. A potem już tylko od Was zależy co z tą wiedzą zrobicie. W lepszym przypadku wykorzysta rady do ulepszenia swej hodowli, w gorszym wykorzysta tą wiedze jako kolejny argument przeciw genetyce i jakimkolwiek badaniom naukowym, których będzie starał się unikać. 24 styczeń–marzec 2012 Dla tych, którzy wytrzymają lekturę tych wersów i nadal będą chcieli się czegoś więcej o genetyce dowiedzieć i ją zrozumieć przypominam podstawową terminologię. Chodzi o terminy takie jak: krycie osobników czystej krwi - termin ten zakłada parowanie osobników tego samego gatunku. W przypadku gołębi pojęcie to można zawęzić do parowania osobników w tych samych barwach i o tym samym rysunku. Oczywiście znajdą się też zwolennicy rozumienia pojęcia w oparciu o gatunek a będą uważali czystą krew w obrębie gatunku bez względu na niższe kategorie i jednostki (barwa, rysunki na upierzeniu, znaki). Ważne jest jednak to, aby każdy kto używa tego pojęcia dokładnie wiedział którą granicę uznaje i zawsze to głośno zaznaczył. Kojarzenie osobników w linii - podstawą tego założenia jest linia, co w przypadku małych hodowli jest ciężkie do osiągnię- cia. Np. w przypadku drobiu zakłada się linię w przypadku posiadania 20 kogutów i 60 kur a ich parowanie jest pod ścisłą kontrolą, tak, aby zapobiec kazirodczemu kryciu i utracie niektórych bardzo rzadkich alleli z takiej linii. W powszechnych hodowlach korzystających z tej metody za podstawę linii uważa się przynajmniej 200 osobników. Krycie w linii genealogicznej - to podejście jest typowe zwłaszcza dla koni i bydła rogatego. Podejście to jest związane z osobnikiem, który jest bezpośrednim potomkiem przodka o wielkim znaczeniu, który posiada typowe dla niego i całego gatunku cechy. W swej hodowli często mamy pewne linie samców, gdzie pamiętamy ojców, dziadów i pradziadów. Często zdarzają się przypadki linii gołębic, które przypominają swoje matki, babki i prababki. Dlatego też pojęcie linii genealogicznej ma swój praktyczny wydźwięk i w gołębiarstwie. W hodowli „na linię” dążymy do tego, aby nasze ptaki miały jak najwięcej cech swojego wybitnego przodka. W tym celu stosuje się hodowlę w umiarkowanym pokrewieństwie niejako „wracając” do wspaniałego ptaka – założyciela linii – czyli starając się, żeby współczesne ptaki były z nim bardziej genetycznie spokrewnione niż wynika to z różnicy pokoleń. Warto przypomnieć, że we współczesnej hodowli gołębi pocztowych, każdy hodowca przyzna pierwszeństwo gołębiowi z rodowodem niż gołębiowi bez rodowodu. Znam historię hodowcy gołębi pocztowych z Čepí koło Pardubic, który wypożyczył klasowego gołębia na jeden miesiąc w celu uzyskania jego potomka. Żeby maksymalnie wykorzystać jego zestaw genów sparował go w gołębniku z 5 gołębicami. Uzyskane w ten sposób jajka podłożył wcześniej przygotowanym parom. W ciągu jednomiesięcznego okresu wypożyczenia udało mu się pozyskać 9 potomków, którzy stanowili początek linii tego klasowego gołębia. Z powodu pewnych tradycji hodowców związanych z liniami genetycznymi dzisiaj chętnie doradzam pracowanie z osobnikami którzy mają rzetelnie wypełniony rodowód co najmniej do trzeciego pokolenia wstecz. Rodowód powinien zawierać także opis cech każdego potomstwa. Własny hodowlany gołąb czy własna hodowlana gołębica z pełnym rodowodem własnym albo i kupionym lecz dostatecznie sprawdzonych przodków, z opisem cech potomstwa będzie najcenniejszym okazem jaki możemy mieć w gołębniku. Gołębie i drobny inwentarz Szczytem a zarazem i końcem wielu prób uszlachetnienia było i jest tzw. krycie kazirodcze. Jest to wspaniała metoda, często wykorzystana w celu ustalenia pojawiania się pozytywnych znaków i cech, często jednak ma negatywny wpływ na cechy takie jak płodność, plenność czy przeżywalność i inne cechy ilościowe. Efekt ten określany jest jako depresja inbredowa. Związany jest z pojawieniem się większej liczby genów w układach homozygotycznych. Może to doprowadzić do ujawnienia się pewnych niekorzystnych, dotąd ukrytych jako ustępujące (recesywne) genów. Ponadto uważa się, że taki homozygotyczny zestaw genów ma mniejszą możliwość dostosowawczą.. Nie można w tym przypadku jak i w przypadku wszystkich innych żywych organizmów jednoznacznie zrzucić całej winy na to krycie, ponieważ są na świecie znane hodowle drobiu, na których populację utrzymuje się już od 40 pokoleń parowaniem sióstr i braci. Jednak większość w ten sposób założonych linii kończyła się z powodu niepłodności lub zaniku ważnych cech i znaków. Prawdą jest jednak, że w przypadku uszlachetniania wielu gatunków i odmian dużą rolę odegrało właśnie krycie kazirodcze. Tylko od hodowcy zależy, która metodę uszlachetniania wybierze. Za najbardziej właściwą metodę krycia kazirodczego uważa się parowanie potomka (każdy gołąb ma 50% informacji genetycznej pochodzącej od swego rodzica) z jednym z rodziców. Potomek takiej pary ma prawdopodobnie aż 75% genów tego rodzica. Jeśli znowu wykorzystamy gołębice i sparujemy ją z własnym ojcem bądź dziadkiem; lub też powstałego w ten sposób gołębia sparujemy z jego własną matką bądź babką otrzymamy w powtórnym skrzyżowaniu wstecznym potomka z aż 87, 5% genów pierwotnych. Pozytywny wynik byłby zagwarantowany w sytuacji gdyby obowią- zywało prawo, że pozytywne formy znaków są zapisane w homozygotnych formach alleli w genach. Dzisiaj jednak wiadomo, że płodność oraz inne cechy, żeby stać się pozytywnymi potrzebują heterozygotycznych form a w takim przypadku krycie kazirodcze prowadzi do ślepej uliczki. Wszystko jest kwestią szczęśliwego przypadku, który przydarzy się tym, co spróbowali i byli przygotowani ponieść koszty ewentualnych porażek wyrażających się przede wszystkim w obniżeniu płodności tych osobników. Znacznie częstsze jest jednak podejście odwrotne to znaczy uszlachetniania poprzez krzyżowania gołębi różnych ras. Osiąga się to poprzez krzyżowani gołębi różnych ras albo też gołębi o różnym ubarwieniu i rysunku w ramach jednej rasy. W każdym takim przypadku musimy mięć jasny cel - co ma druga rasa w planowanym kryciu ulepszyć. Musimy wiedzieć jakie cechy i znaki będą zgodne, w którym miejscu spodziewamy się ulepszenia, i co najważniejsze, w których znakach i cechach są różnice, które będziemy musieli dalszym krzyżowaniem z naszą podstawową rasą usunąć. W końcu musimy także wiedzieć, które cechy i znaki chcemy utrwalić. Na pierwszy rzut oka, w przypadku krzyżówek, w zależności od liczby i formie różnic, mogą być one widoczne do kilku generacji wprzód, zanim uda się utrwalic wszystkie cechy i znaki w pożądanych formach docelowych, zwłaszcza w przypadku barwy i rysunku. Dla pojedynczego hodowcy krzyżowanie różnych ras może być korzystne pod warunkiem jednak, że hodowca ma stale pod kontrolą rodowód (do jak największej liczby pokoleń wstecz), wie, czego może się od danego gołębia spodziewać oraz zwłaszcza które gołębie może ze sobą krzyżować. przykra niespodzian- ka może czekać na hodowcę, który kupi gołębia bez znanego rodowodu o raz wiedzy z jakiej krzyżówki ras się wywodzi dany okaz. W tym miejscu warto przypomnieć niezmiernie ważną i często stosowaną zasadę również na arenie międzynarodowej, zwłaszcza zaś w przypadku uszlachetniania bydła rogatego. Jeśli chcemy krzyżować rasy musimy mięć pewność, że dany okaz jest czystej krwi, może mieć maksymalnie 12, 5% genów pochodzących od innej rasy. W przypadku krzyżowania gołębi różnych ras w celu jej uszlachetnienia geny pierwotnego plemienia (tego, którego chcemy uszlachetnić) muszą być reprezentowane minimalnie w 87, 5%, w przeciwnym razie okaz wytypowany do krzyżowania sam uważany jest za krzyżówkę. Przystosowanie do gołębiarskiej terminologii wygląda następująco: jeśli do uszlachetnienia znaku, cechy, zwiększania płodności itd. wykorzystamy gołębia lub gołębicę innej rasy (w ostatnich czasach jest to częsta praktyka), musimy to zawsze zapisać w rodowodzie. Rodowód musi być kompletny minimalnie do trzeciej generacji wstecz. Z punktu widzenie współczesnego podejścia do uszlachetniania cech, nie powinnyśmy nigdy kupować gołębia bez pełnego rodowodu. Prosto mówiąc, rzeczywisty przedstawiciel gatunku (czystej krwi) może mieć co najwyżej jedną babcię lub jednego pradziadka pochodzących z innej rasy i musi to być zapisane w rodowodzie. Inaczej sprzedawca gołębi jest zobowiązany do uprzedzenia o sprzedaży krzyżówki, który może, ale nie musi Waszą hodowlę uszlachetnić. wszystko zależy od wiarygodności sprzedającego i zaufania jakim obdarzy go kupujący. Ciąg dalszy w kolejnych numerach styczeń–marzec 2012 25 Gołębie i drobny inwentarz Wychów młódków bez „chemii” Tekst i fot. Patryk Sudoł W ielu Hodowc om na wiosnę marzy się wychów nowego, jeszcze doskonalszego i zdrowego pokolenia, które niezawodną kondycją i nieprzeciętną witalnością pozwoli zadziwić sędziów i kolegów na wystawach. Aby to osiągnąć należy zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, czy problemy z jakimi mamy do czynienia nie są konsekwencjami nadużywania chemioterapeutyków. Zacznijmy może od przypomnienia sobie ważnej różnicy między profilaktyką, a leczeniem. Profilaktyka to wszelkie podjęte działania (szczepienia, podawanie preparatów, suszenie poideł, sprzątanie, dezynfekowanie, itp.) mające na celu niedopuszczenie do zachorowania. Leczenie natomiast jest to szereg czynności medycznych z zastosowaniem leków (chemioterapeutyków) zmierzających do przywrócenia równowagi organizmu dotkniętego chorobą. Prościej jest to przy- 26 styczeń–marzec 2012 wrócenie zdrowia choremu. Zdajmy więc sobie sprawę, że nieuzasadnione podawanie antybiotyków, a jeszcze gorzej ich „miksów” powoduje poważne szkody w organizmie, których konsekwencje ptaki mogą odczuwać przez dłuższy okres. Co zrobić więc, aby móc prowadzić stado i unikać stosowania „chemii”?! Jest to sprawa dość trudna, ale jednak nie niemożliwa, co udowodniają najlepsi Hodowcy w Polsce i po za naszymi granicami, prowadząc bardzo wymagające rasy gołębi z użyciem profilaktycznych środków pochodzenia naturalnego. Jednak żeby móc to zrobić należy pamiętać o kilku aspektach podczas przygotowywania ptaków i miejsca bytowania do sezonu lęgowego. Każdy Hodowca powinien rozpocząć przygotowywania od zbadania ptaków rozpłodowych u lekarza weterynarii (badanie parazytologiczne wymazów z wola i kałomoczu), a jeśli zajdzie konieczność, to przepro- wadzić leczenie mające na celu uwolnienie ptaków od chorobotwórczych drobnoustrojów i pasożytów. Ze względu na rosnącą lekooporność bakterii i pasożytów, ważnym elementem jest sprawdzenie skuteczność przeprowadzonej kuracji poprzez powtórne badanie ptaków u lekarza weterynarii. Okres kuracji leczniczej jest najlepszy na przeprowadzenie gruntownych porządków w miejscu bytowania ptaków, czyli solidne sprzątanie i dezynfekcję. Dezynfekcję należy zgrać w czasie z kuracją leczniczą. Najlepiej zrobić ją pod koniec leczenia, gdyż w tym czasie można się spodziewać równoczesnego zlikwidowania zarazków w organizmie gołębi i w gołębniku. Mając tak przygotowany gołębnik i gołębie czeka nas jeszcze jeden bardzo istotny zabieg, mianowicie szczepienie. Każdy Hodowca powinien pamiętać, aby 5 dni przed i 5 dni po szczepieniu podać sprawdzo- ne środki skutecznie pobudzające układ odpornościowy ptaków, np: Vital Immuno. Pozwoli to na jakościowo lepszą odpowiedź układu immunologicznego na szczepienie, co przełoży się na skuteczność szczepienia oraz zwiększone przekazanie przeciwciał młodym gołębiom, co będzie dla nich stanowiło naturalną odporność. Pamiętajmy, że szczepienia to jedyny sposób ochrony ptaków przed wirusami !!! Następną sprawą, która ma fundamentalne znaczenie w utrzymaniu zdrowia bez uciekania się do chemii, to profilaktyka układu pokarmowego. Źle funkcjonujące jelita nie pozwolą ptakom sprawnie wykorzystać tego co spożywają, a jak mówi przysłowie „Jesteś tym co jesz”. Dlatego warto skorzystać z kilku cennych mechanizmów. Po pierwsze systematycznie obniżać pH wody, jednak nie polecam do tego celu octu, znacznie skuteczniejsze są przetestowane mieszaniny czystych kwasów Gołębie i drobny inwentarz organicznych, do najbardziej znanych możemy zaliczyć duet: 4-ACIDS + Micro Stop. Kompozycja ta oprócz skutecznego zakwaszenia, nie pozwala na rozwój bakterii patogennych, takich jak: Eimeria sp, Salmonella sp. E.Coli, czy Clostridium. Dodatkowo warto systematycznie podawać probiotyki, czyli preparaty zawierające żywe kultury bakterii jelitowych (np: siedmio szczepowy Super Probio), dzięki czemu szybko zasiedlimy bakteriami jelita, co znacznie utrudni wzrost bakterii chorobotwórczych i ochroni błonę śluzową jelit przed ponownym zakażeniem. Mając do czynienia z trudnymi w odchowie rasami warto pomyśleć o zbilansowanych odżywkach wspomagających wzrost młodych ptaków, np. Vital Junior zawierający wysokowartościowe, łatwo przyswajalne białka, witaminy, zioła, mikro- i makroelementy oraz związki znane z działania wspierającego budowanie odporności. Takie mieszanki są dużo skuteczniejsze i bogatsze niż zwyczajowo stosowa- ne drożdże piwne czy mleko w proszku. Pamiętajmy , że gołębie to ptaki niezwykle szybko rosnące – bardzo dynamicznie przybierają na wadze, a kompletne opierze- nie wytwarzają w niespełna 6 tygodni. Równie ważne jest by zadbać o zabezpieczenie układu oddechowego. Uwolnienie dróg oddechowych od złogów, zanieczyszczeń bakteryjnych jest istotnym elementem wpływającym na ogólne samopoczucie ptaka oraz jego kondycję. Do tego celu polecam Inhalic wraz zabezpieczającym ptaki przed zapaleniami grzybiczymi Fungi Stop. Ważne dla tego typu preparatów jest zastosowanie ich w wodzie do picia i w zamgławianiu. Pamiętajmy jednak, że aby nasza profilaktyka była skuteczna i wychów bez „chemii” się udał najistotniejsza jest systematyka w podawaniu preparatów naturalnych. Jeśli uda nam się tego dokonać, to z pewnością każde nowe pokolenie będzie silniejsze, piękniejsze i przyniesie nam więcej zadowolenia, radości i satysfakcji. Kącik filatelistyczny W ramach ochrony przyrody Poczta Polska wydała 6 znaczków przedstawiających dzikie kaczki: Cyraneczkę, cyrankę, czernicę, gągoła, edredona i hełmiatkę. Redaguje Kazimierz Kocowski styczeń–marzec 2012 27 Gołębie i drobny inwentarz 28 styczeń–marzec 2012 Gołębie i drobny inwentarz Prof. Manfred Uglorz Młode białe dragony z hodowli autora. Fot. M. Uglorz Pochodzenie Dragony są typowymi brodawczakami, a więc wraz indianami, karierami oraz innymi brodawczakmi i bagdetami, należą do grupy 2. Pochodzenie dragonów jest niepewne, wręcz zagadkowe. Tonie w mrokach historii, której nie da się dokładnie odtworzyć. Z pewnością współczesne dragony pochodzą z Anglii i są wynikiem wielowiekowej pracy hodowlanej angielskich hodowców. Pojawiły się na wyspach brytyjskich mniej więcej w tym samym czasie co kariery. Dragony opisywano w literaturze już od 1735 roku. Zarówno dragony, jak i kariery miały blisko spokrewnionych przodków, przywiezionych z Bliskiego Wschodu oraz północnej Afryki. W literaturze angielskiej protoplasta dragona występuje pod nazwą – horseman pigeon. Niemcy nazywali go Reiter-Taube, lub Ritter-Taube (jeździec, rycerz, dragon). Prace nad karierem i dragonem postępowały w dwóch kierunkach, a ich wynikiem są współczesne kariery oraz dragony. W przeszłości gołąb horseman (jeździec) musiał być – jak chcą niektórzy – zbliżony pokrojem do pierwotnego typu kariera. Literatura dotycząca garłacza angielskiego podaje, że protoplastą dżentelmena wśród garłaczy (garłacz angielski) jest także horseman (Zob. H. Marks, Kropftauben, Wittenberg 1985, s. 94). W Szkocji jest hodowany garłacz, który nazywany jest horsemanem (zob. np. E. Müller (red.), Alles über Rasstauben. Band 3 [Huhntauben, Warzentauben, Kröpfer], Reutlingen, 2001, s. 160nn), ale nie jest on protoplastą dragona. Jego pochodzenie jest także niepewne. Dzisiaj nikt nie wie jak dokładnie wyglądał horseman w XVII i XVIII wieku, który dał początek wielu rasom na Wyspach Brytyjskich, wszak dawno przestano go hodować. Być może – to tylko niczym nie uzasadnione domniemanie – że był on podobny do niektórych bagdet hodowanych na Bliskim Wschodzie. Pierwszy opis dragona ukazał się w literaturze hodowlanej w roku 1735, autorstwa Moor’a (Zob. H. Marks, Huhn-, Struktur-, und Warzentauben, Wittenberg 1980, s. 147). Jego zdaniem dragony są wynikiem krzyżowania gołębi jeźdźców z turkami. Według innych autorów np. B. Dürigen’a (Die Geflügelzucht, Berlin 1886) dragon jest krzyżówką karierów z turkami. Według Karola Darwina dragony są rasą starszą od karierów. Stara literatura podaje, że dragon ma także domieszkę krwi mewek angielskich (Dorn). Nie brak także przekonania, że dragon jest mieszańcem między belgijskim gołębiem pocztowym a karierem starego typu. Widać z tego, że prawdy o pochodzeniu drago- Niebieski szymel. Fot. Z. Jakubanis na nie da się ustalić i każdy pogląd jest możliwy, a zarazem problematyczny. Hodowcy karierów starali się maksymalnie wydłużyć odpowiednie części ciała gołębia, hodowcom dragonów zaś przyświecał zgoła inny cel. Dążyli do stworzenia gołębia silnego, o harmonijnej budowie, niezbyt rosłego, dobrze latającego, odpornego i wytrzymałego w locie. Do XIX stulecia dragony zaliczane były do gołębi pocztowych. Początkowo dragony były hodowane w dwóch typach (Londyn, Birmingham) (Zob. H. Marks, Huhn, Struktur-, und Warzentauben, s. 102). Obecnie obowiązuje jeden wzorzec. Budowa Sylwetka dragona jest wyjątkowa i nie posiada żadnej repliki w postaci innej rasy. Da się wpisać w kwadrat (lub prostokąt o bokach przybliżonych do siebie), w którym głowa znajduje się w górnym rogu kwadratu, a linia grzbietu i ogona stanowi jego przekątną. Ogon, stosunkowo krótki, nie dotyka podstawy kwadratu. Grzbiet i ogon ułożone są więc w stosunku do poziomu pod kątem 45o lub prawie 45o. Dragon nosi głowę poziomo, a w postawie paradnej dziób nieco podnosi, jakby patrzył w niebo lub zrywał się do lotu. Jeśli jakieś rasy gołębi także mają sylwetkę ciała pod kątem do poziomu, to jednak są to styczeń–marzec 2012 29 Gołębie i drobny inwentarz Głowa dragona według wzorca polskiego i niemieckiego Głowa dragona według wzorca angielskiego głównie gołębie o smukłej budowie (np. kariery, garłacze). O wyjątkowej budowie ciała dragona świadczy też jego głowa, przede wszystkim dziób. Dziób jest średniej długości, tępo zakończony, mocny. Dolna jego część jest lustrzanym odbiciem górnej. Obie części winny dobrze do siebie przylegać. Hodowcy, przygotowując swoje dragony do wystawy, czasem korygują dzioby gołębi z małą wadą. U starszych dragonów wręcz konieczna jest korekta dzioba. Celowe jest karmienie dragonów na betonowej płycie. Dragony pobierając z niej pokarm, same ścierają sobie przednią część dzioba. Woskówki nosowe, które rosną przez całe życie ptaka, u starszych gołębi rozpoczynają się od jednej trzeciej dzioba i biegną do czoła, tworząc z nim jedną linię, u ptaków młodych tworzą klin dobrze dopasowany do czoła. Zdarza się, że już w trzecim roku woskówki niektórych samców są mocno przerośnięte, co jednak nie przeszkadza im w karmieniu młodych. U starszych dragonów w dolnej części dzioba dopuszczalne są niewielkie brodawki, jednakże są one niemile widziane. Woskówki nie mogą przypominać 30 styczeń–marzec 2012 jądra orzecha włoskiego, jednak nie mogą być gładkie, ale „przeorane” rowkami, biegnącymi od szpica dzioba w kierunku czoła. Podgardle powinno być dobrze wykrojone, jednakże nie za głęboko, bowiem w takim wypadku może się wydawać, że dolna część dzioba nie jest powiązana bezpośrednio z głową. Głowa od brwi w kierunku dzioba ukształtowana jest klinowo. Patrząc na nią z góry tworzy z dziobem także klin. Oczy dragonów są żywe, błyszczące, pomarańczowe, czerwone i rubinowoczerwone, a to w zależności od koloru upierzenia. Brew powinna być podwójna, zwężająca się w tylnej części oczu, a więc niesymetryczna. Nie może występować ponad górną linię głowy, jak np. u kilkuletnich indianów. Nie może też dotykać woskówek. Sytuacja taka może się jednak zdarzyć u starych samców. U dragonów z czarnym dziobem brew jest niebieskoszara, z rogowym dziobem jasna, a u ptaków z jasnym dziobem cielista. Także u białych jest cielista i biało przypudrowana. Głowa powinna być mocno osadzona w szyi. W miejscu spotkania głowy z szyją zauważalne jest wysklepienie, delikatny garb (niem. Hengstnaken – końska szyja). Wielu hodowców dragonów szczególnie ceni sobie ptaki, u których cecha ta jest wyraźna. Szyja zaś musi być pełna, krótka, tylko nieznacznie zwężająca się ku górze. Sama szyja jest stosunkowo krótka, noszona pod kątem, pierś zaś pełna, zaokrąglona i nieco wysunięta do przodu, lecz nie poza linię prostopadłą, przechodząca przez koniec dzioba. Tułów powinien być zwarty i tworzyć w postawie paradnej kąt około 45o. Nogi są mocne, szeroko osadzone, nieupierzone, nieco przesunięte do tyłu i dlatego może się wydawać, że dragon jest w każdej chwili gotowy do lotu. Dragony to ptaki – jak mówią niektórzy – stale spoglądające na niebo. Dragon ma mocne skrzydła, szerokie, przylegające, dobrze przykrywające plecy i dlatego jeszcze dzisiaj – pomimo wolierowej hodowli dość sprawnie fruwa. Upierzenie powinno być sprężyste i przylegające do ciała. Matowe upierzenie jest oznaką braku odpowiedniej kondycji. Barwa upierzenia Dragony występują w pięciu podstawowych kolorach: białym, czarnym, niebieskim, czerwonym i żółtym. Znane są także dragony niebieskie grochowe, czerwonopłowe, czerwonopłowe grochowe, żółtopłowe i żółtopłowe grochowe. Szymle występują w kolorze Żółtopłowy grochowy. Fot. M. Uglorz niebieskim, czerwonopłowym i żółtopłowym. Najbardziej typową budowę posiadają dragony niebieskie z dwoma czarnymi pasami. Dragony niebieskie mają pięknie ukształtowaną głowę, a co za tym idzie dziób i brwi. Licznie występują także niebieskie dragony z czarnymi plamkami na skrzydłach (niebieskie grochowe). Pióra na szyi niebieskich dragonów powinny mieć połysk metalicznozielony, a brwi muszą być szare. Bardzo piękne są dragony czarne. Czerń powinna być u nich głęboka, a szyja mieć metaliczny, zielonkowaty połysk. Jednakże daleko im do czerni, występującej np. u hiszpanów, czy duńskich lotnych. Dziób czarnych dragonów, podobnie jak u niebieskich, jest zawsze czarny. Spotyka się dragony czarne, na skrzydłach których dostrzec można ciemniejsze pasy. Nie jest to wada całkowicie dyskwalifikująca. Zazwyczaj są to osobniki o pięknej budowie, a ich wcześniejsi przodkowie byli mieszańcami między czarnymi i niebieskimi dragonami. Nie nadają się jednak one do pokazania na wystawie, lecz jako rezerwuar dobrych genów. Białe dragony mają oczy ciemne i cieliste, biało przypudrowane brwi. Upierzenie zdrowego białego dragona ma połysk srebrzysty, szczególnie na szyi. Praca hodowców białych dragonów powinna się skupić na poprawieniu wielkości woskówek oraz ujednoliceniu pokroju. Spotyka się także dragony białe o rubinowych oczach i rogowym dziobie. Nie jest to albinos, lecz potomek w trzecim lub kolejnym pokoleniu czerwonych lub żółtych szymli. Rzadziej spotyka się dragony czerwone i żółte. Nie zawsze kolor czerwony i żółty jest dostatecznie intensywny. Ponadto dziób u czerwonych i żółtych czasem jest stosunkowo płaski, a woskówki niedostatecznie wykształcone. Być może dlatego czerwone i żółte osobniki nie chętnie były kiedyś hodowane przez miłośników dragonów. Ta wada u współczesnych drago- Gołębie i drobny inwentarz nów została niemal w niektórych hodowlach całkowicie wyeliminowana. Pióra na szyi dragonów czerwonych powinny mieć połysk metalicznoczerwony, u żółtych zaś metalicznozłoty. Przybliżone w budowie do dragonów niebieskich są niebieskopłowe, czerwonopłowe oraz żółtopłowe. Pióra na szyi żółtopłowych mają odcień różowy, a czerwonopłowych czerwonozielony. Czerwonopłowe i żółtopłowe – analogicznie jak u niebieskich – mogą mieć na skrzydłach odpowiedniego koloru plamki (czerwonopłowe grochowe i żółtopłowe grochowe). Znane są też dragony szymle (grizzly) niebieskie, czerwone i żółte. U szymli wymaga się, aby pigmenty na skrzydłach były w miarę równo rozłożone. Piękne szymle można uzyskać wówczas, kiedy niebieskiego szymla kojarzy się z niebieskim dragonem z pasami, czerwonego zaś szymla z czerwonym, a żółtego z żółtym. Ostatnio, dzięki pracy hodowlanej wielu miłośników dragonów, spotyka się czarne tygrysy oraz czarne, niebieskie i płowe nakrapiane, a także plamiste (szeki) we wszystkich kolorach, jednakże te ostatnie są bardzo słabej jakości. Zbyt dużo widać w nich obcej krwi. Tygrysy i nakrapiane dragony zobaczyć można od wielu lat na wystawach w Czechach. Ale można je także spotkać już w polskich hodowlach. Znacznie większą paletę barwną dragonów spotka się w Anglii. Polski wzorzec nie przewiduje szerokiej palety barwnej. Należy pomyśleć o wpisany do polskiego wzorca tygrysów i pstrokatych dragonów. Czerwony. Fot. M. Uglorz Z hodowli powinno się usuwać dragony o delikatnej budowie, cienkim i długim dziobie, kanciastej głowie, bez tzw. końskiej szyi oraz gołębie, które już w pierwszym roku życia mają bardzo duże woskówki i zbyt szerokie brwi. Dragony posiadające cechy budowy ciała w czymkolwiek przypominające kariera lub indiana (np. delikatna budowa, długa szyja, kanciasta głowa, cienki dziób), muszą zostać zdyskwalifikowane. Przy ocenie dragonów bierze się pod uwagę głównie budowę głowy (dziób, woskówki, oczy, brew), typową dla dragona postawę, a także kolor upierzenia. Kolor upie- Wskazania dotyczące hodowli, selekcji i oceny Niezbędna w hodowli dragonów jest częsta kontrola woskówek i brwi. Wszelkie zabrudzenia należy niezwłocznie usunąć, aby nie doszło do infekcji, która może doprowadzić do deformacji brwi i woskówek. Czerwonopłowy. Fot. Z. Jakubanis rzenia nie odgrywa jednak przy ocenie takiej roli jak budowa głowy i postawa. Przy selekcji stada i ocenie należy mieć na uwadze wiek gołębia oraz płeć. Ze względu na osobliwą i niepowtarzalną budowę dragonów, ryzykowne jest – w celu domieszki tzw. świeżej krwi – krzyżowanie dragonów z przedstawicielami innych brodawczaków, czy też bagdet. Domieszka jakiejkolwiek obcej krwi natychmiast rzuca się w oczy. Potomstwo nawet w kolejnych pokoleniach posiada zbyt wysokie nogi, albo posiada zbyt długi dziób, cieńszą dolną część dzioba, lub dziób lekko zakrzywiony, czy też zbyt wydłużoną sylwetkę. Niezmiennie obowiązuje wzorzec, który określa budowę współczesnego dragona. Jakiekolwiek „nowinki” w hodowli dragonów są iluzją, albo próbą oszukania potencjalnego nabywcę dragonów. Dragony troskliwie opiekują się swoimi młodymi. Bez trudności jedna para może wykarmić i wychować sześć młodych, oczywiście pod warunkiem, że rodzice będą odpowiednio karmieni. Jednakże dragony nie są zbyt płodnymi gołębiami. Nierzadko się zdarza, że para dragonów przystępuje do założenia gniazda tylko raz w roku. Wbrew pozorom i obiegowemu mniemaniu dragon, nie jest gołębiem agresywnym, jest wręcz dosyć flegmatycznym, ale nie pozwalającym sobie wchodzić w drogę. Zaczepiony potrafi zamienić się w bojownika, a wówczas uderzenia jego silnego dzioba mogą być bolesne. Nie wchodzi też do cudzego gniazda, a raczej pilnie strzeże własnego. Nie jest też gołębiem o płochliwym charakterze. Łatwo da się złapać w gołębniku, nie ucieka panicznie przed znanym mu hodowcą. Dragony chętnie jedzą duże ziarna, ale nie gardzą też prosem i innymi drobnymi nasionami. Nie mogą stale otrzymywać ziarna grubego, np. kukurydzy, lub jedynie drobnego. Najlepsze jest ziarno mieszane. Niezbędne są dodatki mineralne i drobne kamyczki. Dlatego, że dragony nie pobierają pokarmu łapczywie, należy – jeśli są trzymane z jakąś inną rasą, np. gołębiami pocztowymi – należy w czasie karmienia młodych dodatkowo w odpowiednich pojemniczkach dokarmiać karmiących rodziców w ich miejscach lęgowych. Dragonom nakładamy obrączki o średnicy 9 mm. Młode należy obrączkować dość wcześnie, ponieważ nogi młodych gołębi szybko stają się grube. Podziękowania dla Pana Z. Jakubanisa za udostępnienie fotografii do artykułu styczeń–marzec 2012 31 Gołębie i drobny inwentarz Gołębie polskich ras krótkodziobych na krajowej Wystawie Gołębi Młodych i Drobnego Inwentarza w Kielcach Jerzy Szawiel przewodniczący Komisji Hodowlanej ds. Gołębi O wspaniałej organizacji Krajowej Wystawy Gołębi Młodych i Drobnego Inwentarza, która odbyła się w Kielcach w dniach 10-11 grudnia 2011 roku napisane już wiele w poprzednim biuletynie nr53/2011. Piękne, nowoczesne i dobrze oświetlone hale Targów Kielce wraz ze znakomitym sprzętem wystawienniczym i nowoczesną infrastrukturą (m.in. estetycznym zapleczem gastronomicznym i sanitarnym) robiły na zwiedzających bardzo dobre wrażenie. Doskonałe warunki klimatyczne panujące na halach (dobra wentylacja, właściwa temperatura powietrze) powodowały, iż wystawione eksponaty też czuły się tam bardzo dobrze i mogły zaprezentować się w pełni swojej krasy. Myślę, że nie będzie w tym przesady jeżeli stwierdzę, iż wystawa kielecka oraz ubiegłoroczna wystawa warszawska osiągnęły już wysoki europejski poziom. Artykuł ten poświęcić chcę jednak nie tyle sukcesom organizacyjnym, co wystawionej na tej wystawie grupie gołębi, których hodowla należy do najtrudniejszych, a mianowicie gołębiom krótkodziobym, a w szczególności gołębiom ras polskich. Przyjrzyjmy się zatem w kolejności wystawionym gołębiom z tej grupy. Brodawczak polski W ostatnich latach, ta wywodząca się ze Lwowa, stara polska rasa brodawczaków krótkodziobych bardzo się rozwija (na wystawie było 45 sztuk). Myślę, że spore 32 styczeń–marzec 2012 zasługi w tym względzie ma założony kilka lat temu Klub Brodawczaka Polskiego. Bardzo dobrych brodawczaków mamy w Polsce coraz więcej i to już w różnych odmianach barwnych, co było także zauważalne na wystawie. Z przyjemnością muszę stwierdzić, że w Kielcach pojawiła się już kilka osobników o wyraźnie skróconej sylwetce w stosunku do tych o zbyt wydłużonych figurach, jakie spotykało się powszechnie kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. W swoich dawniejszych rozmowach z hodow- cami tej rasy wielokrotnie zwracałem im uwagę iż starzy hodowcy pochodzący ze Lwowa, zawsze podkreślali, że brodawczak powinien być „mały i nie za długi”. (zdjęcie mewki polskiej) Mewka polska Kolejna polska rasa wychodowana przed II Wojną Światową w rejonie Lwowa. Wystawiona przez 9 hodowców stawka 40 mewek prezentowała się na wystawie, z małymi wyjątkami, dość dobrze. Wnikliwy obserwator mógł jednak zauważyć, że oprócz wystę- pującego u mewek dość często w ostatnich latach dużego błędu w usytuowaniu dzioba względem czoła (dziób bywa często wysunięty przed linię czoła), niestety coraz częściej pojawia się u poszczególnych egzemplarzy wada w budowie głowy, której to tylna część bywa wyraźnie niższa od przedniej, czyli czoła. Nad wyeliminowaniem obu tych poważnych wad hodowcy mewki polskiej powinni intensywnie pracować, by nie zakorzeniły się one na dobre, psując piękny obraz i klasę naszych mewek. Kolejnym istotnym błędem, który można było zauważyć, były zbyt krótkie żaboty u większości zaprezentowanych gołębi oraz choć szerokie, ale za nisko usytuowane koronki. Mewka polska jest wyjątkowo pięknym gołębiem lecz jej hodowla jest bardzo trudna z uwagi na niezmiernie rygorystyczne wymogi wzorca i to w wielu elementach jej rasowości, szczególnie budowy głowy i dzioba. Dlatego też, najwyższej klasy polskie mewki spotyka się na wystawach w niewielkich ilościach. Fotografia przedstawia profil głowy mewki polskiej z prawidłowo usytuowanym dziobem względem czoła (w jednej linii) oraz dobrze ukształtowaną głową. Barwnogówka poznańska Rasa ta hodowana prawie wyłącznie w Poznaniu i okolicach przeżywa renesans. Jeszcze kilkanaście lat temu wydawała się, że ciężko będzie ją wydźwignąć na wysoki poziom. Niewielkie pogłowie tych gołę- Gołębie i drobny inwentarz bi, a także ciągłe problemy z uzyskaniem prawidłowego rysunku oraz właściwej barwy ogona często zniechęcały mniej cierpliwych hodowców . Naa szczęście problemy te są już poza nimi. Poznańscy hodowcy wykonali piękną pracę, odbudowali swoją barwnogłówkę i to we wszystkich barwach, o czym mieliśmy okazję przekonać sięm.in. na tej wystawie. Szkoda tylko, że z kilkunastu hodowców zajmujących się tą regionalną rasą, w Kielcach wystawiała ją tylko trzech. Koroniarz końcaty i koroniarz sercaty Sytuacja w tych krakowskich rasach jest dość trudna. Od kilkunastu lat daje sięzauważyć wyraźny regres i coraz mniejsze zainteresowanie hodowlą tych gołębi, co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w ich jakości. Przedstawione na wystawie koroniarze nie prezentowały tej klasy co dawniej. Na szczęście działacze Krakowskiego Związku zapewnili mnie, że w Krakowie ruszyła już praca w kierunku odtworzenia dawnej świetności tych gołębi. Oby tak się stało. Koledzy trzymamy was za słowo! Krymka białostocka Rasa ta prezentowana była na wystawie bardzo licznie, bo w ilości aż 88 sztuk. Ogólny poziom wystawionych gołębi dość dobry, ale w większości z nich można było zauważyć jeszcze wiele mankamentów. Przedewszystkim spore zastrzeżenia można mieć do barwy dziobów i brwi, zwłaszcza u krymków w odmianie czarnej. Gołębie z idealnie jasnocielistą (białą) barwą brwi i dzioba spotyka się niestety bardzo rzadko. Dużo jest też krymków o zbyt wąskich i ostrych dziobach. Co z tego, że dziób jest krótki, skoro jest nieprawidłowa uformowany i ubarwiony (z icieniami lub ciemną muszką na końcu). Wiele krymków nie posiada też czystej czarnej barwy (z zielonym połyskiem). Podobna uwaga dotyczy krymków czerwonych, gdzie najczęściej ogony są zupełnie w innym odcieniu barwnym (dużo gorszym) niżgłowa. Sporo zastrzeżeń można mieć także do uformowania opierzenia nóg, które w wielu przypadkach jest jeszcze zbyt ubogie (za małe „bufy” lub za krótkie i niezbyt rozłożyście uformowane pióra przy palcach). Reasumując, na 88 gołębi tylko 8 z nich uzyskało ocenę powyżej 94 pkt, w tym aż 5 w odmianie żółtej, która z natury rzeczy jest najłatwiejszą w hodowli (mniejszy problem z barwą dzioba i brwi). Okazuje się, że przed hodowcami tej rasy jest jeszcze bardzo wiele pracy. Wprawdzie w stosunkowo krótkim okresie czasu uzyskano dośćkrótkie dzioby, lecz w międzyczasie, na skutek różnych krzyżówek, zepsuta wiele innych, bardzo istotnych elementów rasowych tego gołębia. Już w końcu lat sześćdziesiątych ub. Wieku, krymki, których pogłowie było bardzo liczne, albowiem hodowane były wówczas barzo powszechnie w półn-wsch. Części naszego kraju (od Suwałk poprzez Augustów, Białstok, aż do Siemiatych) były rasą skończoną, t.z. w pełni ukształtowaną i bardzo wyrównaną. Były to pełne wigoru, wyjątkowo efektowna gółebie, o pięknych sylwetkach i przepięknych – zupełnie białych – dizobach (nieco krótszych niż średnie) i brwiach. U czarnych krymków ciemnej muszki na dziobach praktycznie w ogóle się nie spotykało! Kolory upierzenia też były wyjątkowo czyste i lśniące (czarne, czerwone, żółte), a nogi miały bardzo bogate Poznańscy hodowcy wykonali piękną pracę, odbudowali barwnogłówkę i to we wszystkich barwach, o czym mieliśmy okazję przekonać się m.in. na tej wystawie opierzone. Od dzisiejszych zmodernizowanych krymków różniły sięone wyraźnie większą sylwetką i nieco dłuższym dziobem. Kiedy w 1984 roku stworzyłem wzorzec tych gołębi, nadając im nazwę „krymka biało stocka (w Białymstoku znajdowało sięcentrum hodowli dawniejszych krymków), nigdy nie przypuszczałem, że ta piękna i tak liczna rasa, w ciągu kilkunastu lat, zostanie tak szybko zatracona na skutek nie do końca zrozumiałej mody i pędu części hodowców do styczeń–marzec 2012 33 Gołębie i drobny inwentarz uzyskania krótkiego dzioba u tych gołębi. Dziś krymki białostockie w starym typie chyba jużcałkowicie wyginęły. Podobno, gdzieś na białostockich wioskach, można jeszcze spotkać pojedyncze pary tych gołębi. Mam nadzieję, że hodowcy z tego regionu nie dopuszczą do ich całkowitego wyginięcia, o co paelowałem już znacznie wcześniej w kilku prywatnych rozmowach z hodowcami z tamtych stron Polski, albo czasem byłaby to naprawdę wielka strata dla naszej polskiej hodowli. Krótkodzioby tomaszewski Najmłodszą z zarejestrowanych krótkodziobych ras polskich prezentowana była na wystawie dość licznie, bo w ilości 28 sztuk. W Polsce, z małymi wyjątkami, hodowana jest w rejonie skąd się wywodzi. Wystawione przez 6 hodowców gołębie, prawdopodobnie ze względu na wiek (gołębie młode), nie przedstawiały najwyższej klasy i chyba słusznie najlepszy z nich uzyskał tylko 94 pkt. Przy okazji warto poruszać sprawę błędnego określenia barwy jaką tomaszowscy hodowcy wprowadzili do wzorca swego gołębia. Otóż, we wzorcu napi- 34 styczeń–marzec 2012 sano, że jest to gołąb „biały z dwoma żółtymi pasami na skrzydłach”. Pragnę tu wyjaśnić, iż przy czysto białym upierzeniu, występowanie kolorowych pasów na skrzydłach (w tym wypadku żółtych) jest niemożliwe. Dlatego też wzorzec ten należy niezwłocznie skorygować, zastępując wymaganą tam barwę „białą” innym określeniem, np. jasny żółtopłowy z żółtymi pasami lub jasny kremowy z żółtymi pasami, itp. Krótkodzioby polski W Kielcach wystawiono 72 gołębie, i to aż w ośmiu różnych rodzajach kolorów bądź rysunków. Poziom gołębi bardzo zróżnicowany, od bardzo dobrych (tylko jedna ocena 95 pkt. I pięć po 94 pkt) do bardzo słabych (aż 18 sztuk poniżej 90 pkt), jak zresztą bardzo słusznie ocenił to sędzia. Tradycyjnie najlepsze były szeki motylkowe, szymle i staluchy. Te ostatnie, za małymi wyjątkami, jaą jednak w dalszym ciągu zbyt ciemną, brudną barwę. Prawdopodobnie jest to pozostałość po zupełnie niepotrzebnych i zbyt częstych krzyżówkach naszych stawaków z gołębiami budapesztańskimi. Zapewnie będzie teraz bardzo trudno odzyskać jasną niebieską barwę, jaką miały nasze staluchy jeszcze kilkanaście lat temu. Cieszy natomiast fakt, iż wśród wystawionych krótkodziobych polskich, prawie nie spotykało się ptaków o zarysowanych cechac obcej rasy, zarówno jeśli chodzi o uformowanie głów, dziobów, czy też długości nóg lub kształtu szyi. Dał się natomiast zauważyć niepokojąca tendencja do występowania u naszych szeków zbyt ciemnej, bo szarej tęczówki oczu, zamiast porcelanowo-białej jaką winien posiadać nasz krótkodzioby. Sądzę, że jużczas najwyższy by hodowcy zaczęli bardziej intensywnie pracować nad wyeliminowaniem tej szerzącej się wady. Sporo zastrzeżeń można też mieć do kondycji tych ptaków, W Kielcach wystawiono 72 gołębie, i to aż w ośmiu różnych rodzajach kolorów bądź rysunków. Poziom gołębi bardzo zróżnicowany która często bywa mierna. Prawdopodobnie jest to pochodna hodowli w zbytnim pokrewieństiwe lub też niewłaściwego mikroklimatu panującego w gołębnikach. Z tego co mi wiadomo, niektórzy hodowcy zupełnie nie potrzebnie stwarzają swoim pupilom zbyt icpelarniane warunki bytowania w okresie jesienno-zimowym (podgrzewanie pomieszczeń połączone z zupełnym brakiem lub zbyt słabą wentylacją gołębników), co na ogół pryznosi odwrotny skutek od zamierzonego. O wiele lepsze efekty w zakresie dobrej zdrowotności i kondycji ptaków można uzyskać hodując gołębie w warunkach surowszych, bardziej naturalnych, gdzie okienka wentylacyjne otwarte są przez całą zimę, w dzień i w nocy. Maściuch Polski Ta stopniowo odradzająca się w Polsce, a niegdyś (przed ostatnią wojną światową) bardzo popularna i liczna, stara polska rasa, prezentowana była na wystawie w ilości 19 sztuk. Tradycyjnie odmiana koroniata przedstawiała o wiele wyższy poziom rasowy niż maściuchy gładkogłowe, u których niestety, można było jeszcze zauważyć pewne pozostałości po doprowadzeniu krwi gołębi budapesztańskich. Dość niskie oceny, ale adekwatne do jakości gołębi, jakie uzyskały maściuchy gładkogłowe, nie powinny jednak zniechęcać hodowców lecz raczej mobilizować do dalszej wytrwałej pracy nad tą ciągle odbudowywaną polską rasą. Niewątpliwie barzo duże zasługi wodbudowie maściuchów ma istniejący od 1994 roku pod przewodnictwem Zbigniewa Gilarskiego Klub Maściucha Polskiego, a także Klub Hodowców Gołębi Polskich Ras Krótkodziobych, który powstał kilka lat temu w Renicach k/Gorzowa Wlkp i działa pod kierownictwem Bronisława Rubaszewskiego. Sroczka polska krótkodzioba Od kilku lat sroczki stały się rasą modną i coraz bardziej popularną. W Kielcach wystwiało je 7 hodowców w ilości około 50 sztuk. Jak zwykle robiły one na zwiedzających bardzo dobre wrażenie, nie tylko z uwagi na swój efekowny rysunek i kolor, ale także ze względu na pełną wdzięku sylwetkę oraz cechującą je dużą witalność. Zdecydowana więk- Gołębie i drobny inwentarz szość wystawionych sroczek słusznie uzyskała ocenę bardzo dobrą (93:95 pkt), co utwierdza nas w przekonaniu, że rasa ta rozwija się w dobrym kierunku. Szkoda, że w wystawie tej nie wzięło udziału kilka innych czołowych hodowców z Polski. Zapewnie moglibyśmy wówczas podziwiać jeszcze więcej gołębi o bardzo wysokiej klasie. Motyl warszawski Aktualnie jest to najbardziej dynamicznie rozwijająca się, choć stosunkowo młoda, rasa polskich gołębi krótkodziobych. Na wystawie tej mieliśmy okazję ozbaczyć aż ponad sto motyli w trzech kolorach (czarne, czerwone, żółte), które wystawiało 10 hodowców. Podobnie jak i poprzednia opisywana rasa, motyl warszawski krótkodzioby z każdym rokiem ulega dalszemu wyraźnemu rozwojowi. Jeszcze kilkanaście lat temu, bardzo dobre osobniki tej rasy występowały tylko w barwie czarnej. Kilka lat temu hodowcy uzyskali już dobre motyle w ładnej barwie czerwonej, a ostatnio coraz częściej można już spotkać na wystawach motyle żółte, choć ustępują one jeszcze wyraźnie klasą dwóm poprzednim. W Kielcach było podobnie, choć z bardzo dobrą barwą motyli nie było zbyt wiele. Jak wiemy, wystawiane tam były jednak tylko gołębie z rocznika 2011, a doświadczeni hodowcy wierzą o tym, że barwa motyli warszawskich z każdym rokiem (do wieku 3 lat) na ogół poprawia się, stając sięcoraz bardziej intensywną. Innym bardzo ważnym elementem w tej rasie jest rysunek. U większości wystawionych gołębi pozostawiał on jednak wiele do życzenia. Bardzo wiele gołębi, szczególnie w barwie czarnej, jest przebarwiona, t.zn. posiada nadmiernie zabarwione skrzydła. We wzorcu motyla warszawskiego jest wyraźnie napisane: „wszystkie lotki I i II rzędu oraz ich pokrywy (t.zw. III rzędu) powinny być barwne i jedną linią odcinać się od bieli skrzy- dła”! Jest to jedna z typowych cech tej rasy i powinna być ona bardzo rygorystycznie przestrzegana, zarówno przez hodowców, a przede wszystkim przez sędziów. Podczas oceny motyli sędziowie powinni kłaść spory nacisk na ten element. Gołębie, których skrzydła są bardziej zabarwione niż to określa wzorzec, należy bezwględnie karać w pozycji rysunek kilkoma punktami ujemnymi. Drugim także bardzo istotnym błędem dośćczęsto występującym u motyli, są pojedyncze białe pióra w łapciach. Jest to duża wada rysunku, niestety także dośćczęsto niezauważana nawet przez sędziów, a zgodnie z wzorcem powinna być ona karana minimum 3 punktami ujemnymi. Myślę, że na tym można by zakończyć uwagi doty- Na wystawie tej mieliśmy okazję zobaczyć ponad sto motyli w trzech kolorach (czarne, czerwone, żółte), które wystawiało 10 hodowców czące wystawionych gołębi polskich ras krótkodziobych oraz prezentowanego przez nie poziomu rasowego. Szczegółowe wyniki jakie uzyskali czołowi hodowcy oraz ich gołębie przedstawione są w poprzednim biuletynie „Gołębi” – Nr 53/2011. Jeszcze tylko jedna uwaga, ale bardzo istotna, natury ogólnej. Otóż, od dłuższego czasu, w naszym kraju daje się zauważyć w hodowli niektórych ras gołębi krótkodziobych (motyl warszawski, krymka białostocka, krótkodzioby polski), niezrozumiałą tendencję do nadmiernego skracania i tak już bardzo krótkich dziobów tych gołębi. Nie bardzo wiadomo czemu ma to służyć, bo raczej nie wychodzi to na dobre tym gołębiom, wprost przeciwnie, poprzez nadmierne wynaturzenie tych ptaków, z czasem sotpniowo można te rasy doprowadzić do upadku. Przekonano się o tym już wcześniej w Europie zachodniej gdzie na skutek tej „wypracowanej” przez hodowców wady anatomicznej, nastąpił poważny regres w hodowli takich gołębi jak altsta’’mer, czy też dośćlicznie hodowanej tam kiedyś białogłówki elbląskiej. Dziób powinien być przede wszystkim prawidłowo zbudowany (tępy na końcu, a nie ostry, szpiczasty), może być krótki, lae bez przesady, bo gołąb nie może przez to utracić samodizelności. Jako kryterium długości dzioba można przyjąć dla danej rasy taką długość, która umożliwia jeszcze swobodny wybór i pobranie karmy z podłoża (wybrane pojedyncze ziarenka, żwirek, odrobiny roślin, itp.), a nie tylko „na chybił trafił” z podstwiownych korytek czy miseczek, w dodatku bardzo często źle skomponowanej przez hodowcę karmy. Pozwólmy tym gołębiom normalnie żyć! Chlubnym wyjątkiem w grupie gołębi krótkodziobych są mewki, a zwłaszcza mewki orientalne (satynety, blondynety, itp.) oraz mewki egipskie, które mimo bardzo krótkich dziobów posiadają na ogół znakomitą kondycję. Ich tajemnica tkwi jednak w tym iż zarówno ich dizoby, jak i otwory gębowe są bardzo szerokie, co stwarza dużo większe możliwości poboru pokarmu Na zakończenie chciałbym jeszcze podzielić sięrefleksją z organizacją tego typu wystaw. Sądzę, że dobrze się stało, iż od kilku lat poza krajowymi wystawami gołębi dorosłych, powrócono także do organizacji tak powszechnych niegdyś w Polscke (zarówno regionalnych jak i krajowych) wystaw i konkursów gołębi młodych. Właśnie na tego rodzaju wystawach możemy na bieżąco ocenić postępy w pracy hodowców nad poprawą poziomu rasowego hodowanych prze nich gołębi, a także zaobserwować zarysowujące się trendy hodowlane w poszczególnych rasach. styczeń–marzec 2012 35 Gołębie i drobny inwentarz Seminarium na temat rasy „Krótkodzioby polski” Edward Gersztyn Od lewej: Bronisław Rubaszewski, Mirosław Miałkowski, Jan Pajka, Stanisław Wójcik Od lewej: Adam Wegner, Grzegorz Mazurek, Jerzy Szawiel, Wojciech Turski, Waldemar Kosicki, Bronisław Rubaszewski dniu 4 lutego 2012r. podczas o r g a n i z a c j i Poznańskiej Wystawy Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza zostało zorganizowane seminarium dla hodowców i sędziów na temat gołębi rasy „Krótkodzioby Polski”. W seminarium uczestniczyli Prezes PZHGR i DI Jan Pajka Wiceprezes PZHGR i DI Stanisław Wójcik, Wiceprezes PZHGR i DI Zdzisław Borawski, Przewodniczący Kolegium Sędziów Edward Gersztyn, Z-ca Przewodniczącego K.S Waldemar Kosicki, Z-c Przewodniczącego K.S. Jerzy Łyskawa, Przewodniczący Komisji Hodowlanej Jerzy Szawiel, Przewodniczący Komisji Standaryzacyjnej Adam Wegner, Przewodniczący Klubu Ras Krótkodziobych Polskich Bronisław Rubaszewski, Przewodniczący Klubu Krótkodzioby Polski „Lwowiak” Grzegorz Mazurek, przedstawiciel IKC Pan Horst Waziński oraz wybitni sędziowie i hodowcy wyżej wymienionej rasy. Seminarium otworzył Przewodniczący K.S. Edward Gersztyn który powitał przedstawicieli Zarządu Głównego oraz wszystkich uczestników spotkania. Pan Jerzy Łyskawa omówił ocenę rasy krótkodzioby polski o barwie motylkowej zwracając szczególna uwagę na niewłaściwą ocenę gołębi z białym ogonem. Jednocześnie zaproponował nowelizację wzorca i wprowadzenie nowej odmiany barw- mując ładne gołębie, lecz po gołębiu węgierskim pozostał bały ogon i gołębie te częściowo zatraciły swój charakterystyczny rysunek motylkowy. Przewodniczący Komisji Standaryzacyjnej Adam Wegner podkreślił że wprowadzenie nowej odmiany barwnej zagraża hodowli krótkodziobego polskiego o barwie motylkowej, co zniweczyć może wieloletnią pracę hodowlaną która trwa już ponad pięćdziesiąt lat. Z podobnym zdaniem wystąpił hodowca i sędzia Wojciech Turski. W dyskusji zabierali głos Jan Pajka, Zbigniew Łoboda, Mirosław Miałkowski, Fryderyk Pławski, Cezary Lewczyk. W 36 styczeń–marzec 2012 nej: „bocianowatej”, w której wystawiane byłyby gołębie z białym ogonem. Następnie głos zabrał Przewodniczący Komisji Hodowlanej Pan Jerzy Szawiel przedstawiając historię powstania rasy. Rasa krótkodzioby polski i krótkodzioby budapesztański pochodzą od jednego grupy gołębi wysokolotnych wiedeńskich. Grupa tych gołębi pochodzi z jednego pnia genetycznego i już 200 lat temu rasa krótkodzioby polski występowała z lentą i białym ogonem. Sędzia I.K.C Horst Waziński zasugerował zbyt rygorystyczna ocenę gołębi posiadających białe sterówki, czym poparł proponowaną zmianę we wzorcu tej rasy. Na szkoleniach w Renicach i we Wrocławiu hodowcy również opowiedzieli się za nowelizacją wzorca i wprowadzeniem nowej odmiany barwnej. Trafnym stwierdzeniem Pana Jerzego Szawiela było że każda rasa mająca dużo odmian barwnych jest bardziej atrakcyjna, przyciągają wielu hodowców dzięki czemu każdy może zaspokoić swoje upodobania i gusty. Najstarszy hodowca rasy krótkodzioby polski pan Jan Buszka, który hoduje tą rasę od sześćdziesięciu lat przypomniał że do lat pięćdziesiątych gołębie te miały charakterystyczne ubarwienie motylkowe. W wyniku pracy hodowlanej wielu hodowców skrzyżowało krótkodziobego polskiego z krótkodziobym węgierskim otrzy- Po zakończonej dyskusji ustalono: 1. Nie wprowadzać nowej odmiany barwnej. 2. Przeprowadzić nowelizację wzorca polegającej na: a. Wykreślniu z dużych błędów białe sterówki. b. Dopisać brakujące wyrazy zgłoszone przez Przewodniczącego Komisji Hodowlanej Pana Jerzego Szawiela. 3. Wprowadzono następujące zasady oceniania krótkodziobego polskiego o barwie motylkowej. W przypadku stwierdzenia wad w rysunku należy zabierać punkty ujemne za: a. Występowanie w ogonie białych piór w ilości 1-3 (przeplot) 0,5 do 1 pkt ujemnego b. Występowanie białych piór w lotach 1 do 2 pkt ujemnych c. Jeżeli występuje połowa białego ogona 1 do 2pkt ujemne d. W przypadku całego białego ogona 2pkt ujemne e. Brak barwnych piór na szyi charakterystycznych dla tej odmiany barwnej 1pkt. ujemny.(przykład zdjęcie) Fotografia przedstawia niedostateczną ilość barwnych piór na szyi Podczas oceny wszystkie punkty ujemne sumujemy i wpisujemy w karcie oceny w pozycji rysunek. W imieniu organizatorów seminarium chciałbym serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom za aktywne uczestnictwo i troskę o najmniejszego gołębia świata. Składam również serdeczne podziękowanie Prezesowi Poznańskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Panu Wojtkowi Spychale za przygotowanie pomieszczenia wraz z poczęstunkiem dla uczestników seminarium. Przewodniczący Kolegium Sędziów Edward Gersztyn S pecjalna i unikatowa cecha formy głowy, oczu i dzioba jak i ich zmienny stosunek do siebie nadaje budapeszteńskiemu krótkiemu bardzo własnego wyrazu, jakby twarzy. Ta cecha szczególna daje wyjaśnienie na to, dlaczego np. znakomite budapeszteńskie krótkodziobe gołębie mogą być całkiem różne. Piękno ich rasy wynika z zależnych od siebie wariacji proporcji również w różny sposób. Może się zdarzyć, że łuki oka i dziób tej samej formy wyglądają ładnie u jednego gołębia, wszystko do niego pasuje i jest z nim w harmonii, podczas gdy u innych stosunek ten będzie wydawał się nieproporcjonalny i zaburzający. Przy ocenie przez sędziego piękna gołębia konsekwentnie powinien brać on pod uwagę przede wszystkim harmonię lub możliwie jej brak w następujący sposób: Najpierw sprawdzić, jak wygląda głowa, oczy, łuki oka i dziób w zależnościach i proporcjach w stosunku do siebie. Następnie oceniać, jak się ma głowa odnośnie ogólnego wrażenia w stosunku do figury i stanu każdego gołębia. Ten stosunek również musi po prostu pasować a odzwierciedlać pożądaną ogólną harmonię. Wszystkie dalsze błędy i braki należy absolutnie podporządkować wymienionym uprzednio punktom głowy. Wartość rasy budapeszteńskich krótkich stanowią w pierwszej linii ukształtowanie głowy, tutaj z oczami i łukami ocznymi, dziobem i figurą. Jako hodowcy tej rasy mówimy, że jest wyjątkowym gołębiem foremnym spośród pląsaczy (nie pomylić z rasami grupy gołębi foremnych). Tym samym ponownie chcemy zasygnalizować, że błędy w ubarwieniu i wzorze, tak np. u czerwonych żółtych pióra ogona trochę wpadające w niebieski, u bocianów (Gestrochte) – tutaj szczególnie u gołębi – trochę niebiesko-szaro ufarbowane upierzenie szyi lub niektóre jasne pazury, u niebieskich ciemny odcień itd., jeszcze raz abstrahując od ewentualnych poważnych błędach we wzorze gąsek (Geganselte), mają absolutnie Gołębie i drobny inwentarz Ważne uwagi do oceny Budapeszteńskich krótkodziobów Horst Wazinski Budapeszteński pląsacz, bocian, oceniowy najwyższą notą Głowa wysoko ocenionego budapeszteńskiego krótkodzioba Lewa strona: Neckengestaltung - Budowa szyi: Górna część tylnej linii szyi przebiega w sposób krzywkowy. Ideał figury i postawy z postulowaną opadającą linią pleców i odkrytymi udami. Prawa strona: Tylna część głowy jest podniesiona (najwyższe położenie) i opada krzywo do przodu. Wymagany jest kolor irysowy niebiesko-szary i ziarnisty. Równie mocne i długie połówki dzioba. Głowa jest kwadratowa. Równoległość łuków oka (również w ich szerokości) podrzędne znaczenie i pomimo tego te właściwie małe błędy tej krótkiej rasy pląsaczy nie wpływają istotnie na wartość pięknego i szlachetnego budapeszteńskiego krótkodzioba. Następujący szkic z ważnymi cechami ras wskazuje jasno na wszystkie zasadnicze punkty. Cieszylibyśmy się, gdybyśmy niniejszym dali impuls do myślenia, do prawidłowego przyporządkowania budapeszteńskiego którkodzioba i odpowiedniej oceny. Gorące podziękowania za możliwosć opublikowania tekstu oraz fotografii z czasopisma Die Rassetaube dla Pana Horsta Wazinskiego, o którego osobie opowiemy w następnym numerze Do porównania głowa szeka polskiego Fryderyka Pławskiego styczeń–marzec 2012 37 artykuł sponsorowany Gołębie i drobny inwentarz Klub Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im. Ryszarda Pawłowskiego z siedzibą w Radomiu W tym numerze biulet y nu pr z e d st a wiam zwycięzcę VII Wystawy Klubowej w 2011roku w rasie PDL Sroka Łowicka kolegę Krzysztofa Wróblewskiego z Aleksandrowa Kujawskiego. Krzysztof Wróblewski przygodę z gołębiami zaczął ponad 50 lat temu gołębiami lotnymi takimi jak „murzynki”, srebrniaki ale również hodował pawiki. Pięć lat temu zapisał się do PZHGRiDO we Włocławku i Klubu Srebrniaka Radomiu. Po przekazaniu firmy synom i przejściu na emeryturę hodowla gołębi i zajmowanie sie ogrodem to jego największe pasję z których jest bardzo dumny i dla których poświęca większość swojego czasu. Sukces w Sroce Łowickiej nie jest pierwszy w tej rasie, również I miejsce zajął w 2010 roku na Wystawie Klubowej, a klasę swoich srok 1 potwierdził zajmując pierwsze miejsca na wystawach Gołębi Młodych w Krakowie w 2010 i w Kielcach w 2011 roku. W chwili obecnej trzyma dwie rasy PDL Srebrniak i PDL Sroka Łowicka. Łącznie stado hodowlane liczy 20 par z przewagą Sroki Łowickiej. Pierwsze sroki zakupił od pana Kopydłowskiego z Aleksandrowa Kujawskiego następnie od Henryka Anyszewskiego z Łowicza, sukcesywnie nabywał najlepsze gołębie od czołowych hodowców tej rasy. Widząc jego stado hodowlane Sroki Łowickiej uważam, że jest jedno z najlepszych w Polsce, może koledzy Józef Antczak z Łęczycy czy Henryk Dudek z Nieborowa mogli by nim powalczyć. Druga rasa to PDL Srebrniak, chociaż mniej liczna jednak bazująca na czołowych polskich hodowcach tej rasy tj. Zbyszka Pietrzaka z Łodzi czy Zbyszka Legutko z Krakowa. Były też pierwsze sukcesy takie jak III 3 Podpisy do zdjęć: 1 i 2 - K. Wróblewski w swoich gołębnikach, 3 - K.Wróblewski odbiera puchar z rąk Prezesa Klubu W.Mizery; 4- K.Wróblewski z żoną, A.Oszustem i Z.Pietrzakiem w swoim ogrodzie 38 styczeń–marzec 2012 2 4 miejsce na Wystawie Gołębi w Łodzi w 2010 roku. Zapytany o rady dla młodych hodowców wskazał na podstawę tj. dobry materiał hodowlany, cierpliwość i trochę szczęścia. Uważa też , że utrzymanie gołębi dobrym zdrowiu to podstawa sukcesu hodowlanego, przestrzega profilaktyki i rygorystycznie przestrzega czystości w gołębniku. Nowo nabyte ptaki zanim zostaną włączone do hodowli poddawane są kwarantannie. Ogranicza stosowanie antybiotyków dla gołębi, bazuje na preparatach roślinnych. Widząc jego gołębniki śmieliśmy się, ze przed odwiedzinami nic nie robił tylko sprzątał. Na co kolega Krzysztof odpowiedział , że gołębniki sprząta codziennie w godzinach rannych a woliery po południu. Kolego Krzysztofie dalszych sukcesów w hodowli i wytrwałości w swojej pasji. A. Grabowski Gołębie i drobny inwentarz WYNIKI: PDL Srebrniak Mistrz Klubu Bąderski Włodzimierz Radom I Wicemistrz Mikołajczyk Andrzej - Kobyłka II Wicemistrz Legutko Zbigniew – Kraków PDL Perłowy Mistrz Klubu Małek Marian – Kraków I Wicemistrz Morawski Henryk - Łódź II Wicemistrz Głowacki Stanisław – Łódź PDL Pasiak Srebrzysty Mistrz Klubu Srebrniaka Filipczyk Janusz – Kraków I Wicemistrz Peryt Czesław - Starachowice II Wicemistrz Nowak Bogdan – Kraków PDL Sroka Łowicka Mistrz Klubu Wróblewski Krzysztof – Aleksandrów Kuj. I Wicemistrz Dudek Henryk – Nieborów II Wicemistrz Rachwał Jacek - Częstochowa Za Sprawozdanie z II Indywidualnych Mistrzostw Klubu Srebrniaka odbytych w dniu 05.02.2012R w Radomiu W dniu 5 lutego 2012 roku w Zespole Szkół Ekonomicznych w Radomiu przy ul. Wernera 22 w Radomiu odbyły się II Indywidualne Mistrzostwa Klubu Srebrniaka im. R.Pawłowskiego w rasach PDL Srebrniak, PDL Perłowy, PDL Sroka Łowicka, PDL Pasiak Srebrzysty. Konkurs odbył się na dużej sali, obok giełda, bufet. Jak zwykle konkurs wzbudził emocje wśród wystawców jak i zwiedzających. Pokazano sporo ciekawych ptaków zwłaszcza w rasach PDL Srebrniak i Sroka Łowicka nami IV Wystawa zorganizowana przez Zamojskie Stowarzyszenie, w wystawie uczestniczyli hodowcy macierzystego związku, prezentując łącznie 400 sztuk gołębi w 38 rasach oraz drób ozdobny 40 sztuk w 6 rasach. Honorowy patronat nad Wystawą objęło Miasto Zamość i Wójt Gminy Zamość. Jak każda tego typu impreza tak i ta, daje możliwości spotkania się i porównania dorobku hodowlanego i wymiany doświadczeń, a przede wszystkim satysfakcje z zaprezentowanego dorobku hodowlanego. Z przyjemnością mogę poinformować, że wśród naszych kolegów mamy pierwszych uczestników Krajowej Wystawy Gołębi Młodych w Kielcach, z której do wrócili zdobywali m.in, tytuły: Zwycięzca w rasie PDL Srebrniak W. Bąderski A.Grabowski Zwycięzca w Rasie Syberyjski Biały hodowca Edward Wasil Wyróżniony w Rasie Zamojski oraz I V-ce Mistrz Polski w Rasie Zamojski hodowca Bogusław Kniaź Wyróżniony w Rasie Zamojski oraz II V-ce Mistrz Polski w Rasie Zamojski hodowca Janusz Rak Zwycięzca w Rasie i Mistrzostwo Polski w Rasie Budapesztański Wysokolotny hodowca Janusz Rak I V-ce Mistrz Polski drobiu ozdobnego w Rasie Karzełek Polski hodowca Grzegorz Jabłoński) Zapraszamy na naszą stronę internetową http://golebie-zamosc.pl do obejrzenia zdjęć i relacji z wystaw. styczeń–marzec 2012 39 Gołębie i drobny inwentarz Kurka z mojego podwórka, czyli organizacja chowu przydomowego kur Część 2. Wybiegi tekst i fot. Ewelina Łucja Lewandowska Młodzież na wybiegu J ednym z ważniejszych elementów prowadzenia chowu przydomowego są wybiegi dla ptactwa. Odgrywają one szczególne znaczenie w prawidłowym rozwoju, zdrowotności i produkcyjności drobiu. Korzystnie mogą wpływać także na smakowitość jaj i mięsa uzyskiwanych od kur. Wielkość wybiegów zależna jest od liczby kur w stadzie. Literatura podaje, że na jedną nioskę należ przeznaczyć około 5-10 m2 terenu obsiewanego, wybiegi o za małej powierzchni hamują tempo wzrostu i spowalniają procesy pierzenia się drobiu. Wybiegi znajdujące się przed wychowalnią są naturalnie mniejsze, doskonale spełniają swoja rolę do 6-8 tygodnia życia kurcząt. Jeśli nie ma możliwości zapewnienia odpowiednio dużego terenu zaleca się budowę jak największej woliery, aby kury, choć w małym stopniu mogły korzystać ze słońca i świeżego powietrza. Proponuje się także częste dowożenie zielonek, aby urozmaicić dietę drobiu. Dokarmianie ptaków na wybiegu 40 styczeń–marzec 2012 Prawidłowo zaaranżowany wybieg powinien wiernie odtwarzać warunki środowiskowe, w jakich żyją ptaki na wolności. Musi zapewniać dostateczną ilość zielonki wraz z bytującymi w niej organizmami, jako bogate źródło witamin A, B, K i składników mineralnych uzupełniających i różnicujących dietę kur. Istotny jest prawidłowy dobór traw, które mają porastać wybieg. W literaturze, ze względu na wyższą soczystość, zaleca się wysiew traw o krótkich źdźbłach. Niska trawa pozwala na samoczynne odkażanie wybiegu dzięki temu, że promienie słoneczne mogą docierać bezpośrednio do gleby w znacznym stopniu spowalniają lub całkowicie zapobiegają rozwojowi patogennych mikroorganizmów. Niezadaszone wybiegi obsiewa się mieszanką traw i roślin motylkowych co roku lub raz na kilka lat. Można również wysiewać mieszankę składając się z jęczmienia, gryki, owsa, wyki i peluszki. Teren wyznaczony na wybieg powinien być suchy, wszelkiego rodzaju wilgotne podłoża- nacieki, kałuże czy zalegające błoto są doskonałym miejscem rozwoju pasożytów. W celu dezynfekcji wybiegu obsianego stosuje się rozkruszone wapno gaszone w proporcji 0,2 kg/1m2. Kwatery niezadarnione w okresie wiosennym i letnim odkaża się co kilka tygodni 10% roztworem wapna chlorowanego lub 5% siarczanem miedzi. Dodatkowo na wybiegu muszą znajdować się miejsca, gdzie kury będą zażywać kąpieli, warstwa piasku powinna mieć grubość od 10 do Gołębie i drobny inwentarz 20 cm. Od strony północnowschodniej wybieg powinien zostać osłonięty, w tym celu można wykorzystać drewniany płot, żywopłot lub obsadzić granicę szpalerem krzewów owocowych, taka bariera ma uchronić kury przed zimnym wiatrem. Cień drzew znajdujących się na wybiegu stanowi natomiast schronienie w upalne, letnie dni. Wybiegi zimowe powinny znajdować się w miejscach nasłonecznionych i całkowicie osłoniętych od wiatru. Powierzchnia wymagana na jedną kurę to 0,25-0,5 m2. Można również dodatkowo zabezpieczyć kury przez odmrożeniami łap wysypując na wybiegu igliwie lub rozdrobnioną słomę. Kury korzystające z wybiegu zimowego powinny być w ciągłym ruchu, w tym celu zaleca się rozsypywanie ziarna w różnych miejscach. W tym czasie nie należy natomiast skarmiać ptaków paszami wilgotnymi czy okopowymi, może to prowadzić do wystąpienia zaburzeń czynności układu pokarmowego. Praktycznym rozwiązaniem w prowadzeniu chowu korzystającego z wybiegu jest wprowadzenie tzw. systemu kwaterowego. Podział wybiegu na strefy pozwalanie nie tylko na regeneracje flory porastającej daną część, ale również na rozwój fauny bytującej na tym obszarze oraz umożliwia przeprowadzenie zabiegów pielęgnacyjno-dezynfekujących. Zwykle kury korzystają z jednej kwatery około 14-21 dni, gdy roślinność osiągnie Pawie na wybiegu zielonym Włoszka kuropatwiana na wybiegu około 15 cm odrostu można ponownie rozpocząć jej użytkowanie. Dzięki wprowadzeniu przemiennego korzystania wybiegi dla kur są zawsze bogate w pokarm i czyste, zapobiega się w ten sposób szerzeniu chorób wśród ptaków. W obrębie tego wybiegu należałoby również wyznaczyć dodatkowe wybiegi dla kurcząt. Kury utrzymywane na wolnym wybiegu narażone są na potencjalne zagrożenia, dlatego zaleca się stosowanie grodzonych wybiegów. Zwykle w tym celu używane są wszelkiego rodzaju siatki (metalowe, aluminiowe lub plastikowe) na mocnym fundamencie, który uniemożliwia podkopanie płotu. Prawidłowo wykonany fundament zapobiega wtargnięciu na wybieg drapieżnika, powinien on sięgać przynajmniej 15 cm. Coraz rzadziej spotyka się ogrodzenia drewniane czy żywopłoty, są one drogie w utrzymaniu, a ich pielęgnacja jest pracochłonna. Zaleca się, aby słupki ogrodzenia były metalowe i dobrze osadzone w betonie na głębokości około 50 cm, a w narożnikach dodatkowo zaopatrzone w wsporniki i umieszczone na głębokości 80 cm. Oczka siatki dla dorosłych kur nie mogą być większe niż 5 x 5 cm, a w przypadku wybiegów dla kurcząt 2,5 x 2,5 cm. Wysokość płotu zależna jest od rasy utrzymywanych kur wynosi 1,25-2,00 m. Dodatkowo nad wybiegami poleca się stosowanie sylikonowych siatek o oczkach 5 x 5 cm przykrywających wybiegi. Zabezpieczają one nie tylko przed ucieczką kur, ale również przed wtargnięciem i atakiem innych ptaków. Ponadto taka izolacja przydomowego drobiu od dziko żyjącego ptactwa pozwala na utrzymanie większej higieny i zdrowotności w stadzie. W celu ochrony kur przed innymi drapieżnikami takimi jak lisy, koty, czy psy można wyposażyć ogrodzenie wybiegu w elektryczny pastuch. Materiały źródłowe dostępne u autorki. W następnym artykule kilka słów o wymaganiach środowiskowych dla kur. Niebezpieczeństwo korzystania z wybiegu styczeń–marzec 2012 41 Gołębie i drobny inwentarz Pochodzenie polskich kaczek domowych Tekst i fot. Agnieszka Jędraszek W odróżnieniu od pochodzącej z Ameryki Południowej i stanowiącej odrębny gatunek, kaczki piżmowej (Carina Moschata), kaczka domowa (Anas Domestica) pochodzi od kaczki krzyżówki (Anas Platyrhynchos), za ojczyznę której przyjmuje się Azję, Europę i Amerykę Północną. Dzika kaczka krzyżówka została udomowiona pomiędzy 3500 r. p.n.e. a 2500 r. p.n.e., prawdopodobnie początkowo w Chinach, skąd została rozprzestrzeniona na tereny Azji i Europy. Do chwili obecnej kaczka krzyżowa, występująca w ok. siedmiu odmianach jest najliczniejszą i najpospoliciej występującą dziką kaczką w Polsce. Obok odmian zamieszkujących u nas na stałe a odlatujących na zimę do Europy Środkowej i do Afryki, wiosną i jesienią spotyka się kaczki krzyżowe, zarówno zmierzające do krajów Kilkudniowe pisklęta Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej północnych, jak i powracające z nich. Polskie zbiorniki wodne są również bardzo popularnym miejscem dla Dwutygodniowe pisklęta Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej 42 styczeń–marzec 2012 letniej zmiany upierzenia kaczorów. Teoretycznie rzecz biorąc, istnieje prawdopodobieństwo udomowienia dzikiej kaczki krzyżowej, które chowane w niewoli tylko stopniowo wyzbywają się wrodzonych instynktów a jesienią nadal wykazują chęć odlotu na południe. W tym przypadku widoczna zmiana instynktów życiowych widoczna jest dopiero w późniejszych pokoleniach - pociąga to jednak za sobą zmiany w masie ciała, wzroście i kolorze upierzenia. Do najpopularniejszych ras kaczki domowej należą kaczki pekińskie, Rouen, Aylesbury, Khaki-Campbell i Biegusy Indyjskie, jednak ze względu na charakter tej publikacji pozwolę sobie skupić się na rodzimych rasach kaczek domowych, do których bez wątpienia należą polskie kacz- ki krajowe. W odróżnieniu od kur, źródła niewiele mówią o pochodzeniu polskich ras kaczek, te ostatnie od zawsze traktowane były jako pospolite i nie przykładano zbyt wielkiej uwagi do zachowania ich w konkretnym niezmienionym stanie. O polskich kaczkach, Józef Victorini w 1921r., pisał jako o łudząco podobnych do kaczki krzyżowej: ...” pospolite kaczki domowe są większe od krzyżowych i mogą mieć rozmaite zabarwienie upierzenia. Spotykamy między niemi okazy o piórach białych, czarnych, niebieskich, żółtych, pstrych lub nawet całkowicie podobnych do upierzenia kaczek dzikich. Pomimo tej różnorodności kolorów i niewielkiego wzrostu – w porównaniu do odmian uszlachetnionych – są pospolite kaczki bardzo pożyteczne, gdyż Gołębie i drobny inwentarz Przybierająca dorosłą szatę upierzenia młodzież Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej są wytrzymałe na zmiany powietrza, zadawalniają się jakąkolwiek bądź karmą, maja bardzo smaczne mięso i znoszą bardzo pilnie jaja”... Mau r y c y Tr y bu l ski w 1939r., określał je nieprzydatnymi jako materiał użytkowy ze względu na ich różnorodność. Czesława Gibes w swoim „Poradniku Chowu Drobiu” z 1954r., ponownie określała polskie kaczki domowe jako bardzo podobne do kaczki krzyżowej, na ogół dość drobne, dość lekkie o szaro-brązowym upierzeniu. ...”Kaczory mają piękne, lśniące, zielono-fioletowo-kasztanowate pióra a na skrzydłach szafirowe lusterka. Wśród naszych bezrasowych kaczek trafiają się także sztuki szaro-białe. Kaczki krajowe zostały ulepszone przez krzyżowanie rasowymi kaczorami pekinami. Kaczory te w różnym stopniu przekazały na potomstwo kremowobiałe upierzenie i bardziej pionową postawę”.... Określenie, jakoby kaczki krajowe miały być „ulepszone” w ten sposób jest najlepszym dowodem na ogromne poparcie, jakim cieszyły się w Polsce już w owych czasach kaczki rasy pekin, jako rasa o wielostronnej użytkowości. W „Drobiarstwie” pod redakcją zast. prof. mgr E. Potemkowskiej znajdujemy wzmiankę o charakterystycznych dla samców W 2009 r. Komisja Standaryzacyjna ds. Drobiu przy Polskim Związku HGRiDI, po przeanalizowaniu dostępnych materiałów, postanowiła w drodze szybkiej ścieżki rejestracyjnej, uznać Kaczkę krajową za polską rasę drobiu zarejestrowano dwie odmiany barwne: srebrzystą i sarnią kaczki krzyżowej czterech zawiniętych ku górze śro d kow ych sterówkach ogona, nie występujących u żadnych innych dzikich gatunków kaczek, powszechnie jednak występujących wśród domowych ras kaczek. Dalej ponownie polskie kaczki domowe określane są jako bezrasowe, zwykle o umaszczeniu dzikiej kaczki krzyżowej, wielkością i wagą przewyższające niekiedy pekiny i o bardzo dobrym przystosowaniu do miejscowych warunków. O tym jak bardzo pospolite w naszym kraju kaczki lubiano krzyżować z kaczkami rasy pekin możemy przeczytać również w zbiorczej pracy Zofii Czarnowskiej, Czesławy Gibes, Jana Nawrockiego i Lucyny Wiśniewskiej, pt. „Poradnik Chowu Drobiu” z 1961r.: ...” W gospodarstwach drob- nych dość często spotyka się nieduże brązowo-szare kaczki oraz barwnie upierzone kaczory o lśniących, zielono- fioletowo-kasztanowatych piórach. Kaczory oprócz tego mają piękne niebieskie pióra na skrzydłach, tzw. „lusterka”. Są to kaczki bezrasowe. Ich wartość użytkowa jest niewielka. Dostarczają one mniej mięsa i jaj niż kaczki rasowe oraz mają barwne upierzenie, które jest niżej cenione niż białe. Kaczki bezrasowe zostały częściowo ulepszone przez krzyżowanie z kaczkami rasy pekin. Dlatego wśród pogłowia bezrasowego można spotkać sztuki o dobrze rozrośniętej klatce piersiowej, długim grzbiecie, prawidłowym ciężarze ciała oraz białym upierzeniu”... Podobnie jak w przypadku polskich ras Dorosła samica Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej styczeń–marzec 2012 43 Gołębie i drobny inwentarz kur, polskie kaczki krajowe były stopniowo wypierane przez obce rasy ze względu na dużo większą produktywność tych ostatnich. W latach 60-tych ubiegłego wieku kaczki pekin uważane były za jedyną popieraną i cenioną rasę kaczek. Miały mieć większą zdolność przystosowania do warunków klimatycznych, odporność na choroby i duże tempo przyrostu masy ciała w pierwszych tygodniach życia. Tak więc podobnie jak w przypadku kur, przyspieszony rozwój miast w okresie powojennym i zwiększone zapotrzebowanie na podstawowe produkty żywnościowe, spowodowały gwałtowny spadek i tak już niewielkiego zainteresowania polskimi rasami kaczek domowych. Podobnie jak w przypadku kur dokonano podziału na kierunek użytkowy - nieśny, mięsny i ogólnoużytkowy, oraz amatorski, gdzie ten ostatni miał określać niską użytkowość, m.in. ze względu na mały ciężar ciała w stosunku do wymagań określanych poprzez zapotrzebowania społeczne. Do tych ostatnich zaliczano polskie kaczki krajowe, już wprost traktowane wtedy jako ptaki bezrasowe, wyjątek stanowiły kaczki czubate, występujące w wielu rasach pod wpływem mutacji. W wydawnictwie dr Adama Mazanowskiego i dr Witolda Trippenbacha, pt.: „Kaczki” z 1969r., czytamy: ...”Dużą część kaczek stanowią ptaki bezrasowe, chowane najczęściej w prymitywnych warunkach, mało wymagające i odporne, co jest wynikiem heterozji oraz stałej naturalnej selekcji, związanej z bytowaniem w nieodpowiednich warunkach środowiskowych. Jest to wprawdzie materiał nisko produkcyjny, ale przy planowej pracy hodowlanej może być wykorzystywany jako wyjściowy, przystosowany do warunków miejscowych”. Pracę nad przywróceniem polskiej kaczki domowej rozpoczęto w 2006r, pod patronatem Stowarzyszenia 44 styczeń–marzec 2012 Samiec Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej Hodowców Drobiu Rasowego „Czubatka Polska”. W 2008r., powstał projekt wzorca rasowego dla Kaczki krajowej, opierający się na wcześniejszej literaturze i materiale hodowlanym pozyskanym na polskich wsiach, tym samym rozpoczęto planową pracę restytucyjną nad odtworzeniem tej rodzimej rasy. W 2009r. Komisja Standaryzacyjna ds. Drobiu przy Polskim Związku HGRiDI, po przeanalizowaniu dostępnych Dorosłe stado Kaczki krajowej odmiany barwnej dzikiej materiałów, postanowiła w drodze szybkiej ścieżki rejestracyjnej, uznać Kaczkę krajową za polską rasę drobiu - zarejestrowano dwie odmiany barwne: srebrzystą i sarnią. Dwa lata później, na Krajowej Wystawie w Warszawie po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowano Kaczkę krajową w odmianie barwnej dzikiej, wspominanej wielokrotnie we wcześniejszej literaturze, jako tę najbardziej zbliżoną barwą do ubarwienia dzikiej kaczki krzyżowej. W chwili obecnej barwa dzika oczekuje na rejestrację a prace restytucyjne nad nią prowadzą Agnieszka Jędraszek i Michał Dudek. Chciałabym w tym miejscu serdecznie podziękować za ogół wniesionego wkładu w pracę nad restytucją Kaczki krajowej Krzysztofowi Andresowi, Michałowi Dudkowi, Mateuszowi Plucie - za pracę nad odtworzeniem wzorca rasowego oraz wszystkim tym, którzy prowadzili i prowadzą planową pracę hodowlaną w celu przywrócenia Kaczce krajowej jej należytego miejsca w polskiej historii drobiarstwa. Powyższy artykuł jest fragmentem powstającej publikacji mojego autorstwa prawa autorskie zastrzeżone. Gołębie i drobny inwentarz styczeń–marzec 2012 45 Gołębie i drobny inwentarz 25-lecie Zabrzańskiego Związku Hodowców Drobnego Inwentarza Ludwik Czech informacje historyczne Tomasz Orłowski opracowanie H istoria zorganizowanej hodowli drobnego inwentarza w Zabrzu i okolicach sięga dość odległych czasów. Dla orientacji warto podać datę założenia Głównego Związku Śląskich Hodowców Drobiu i Ogródków Działkowych – 1922 r. – który na koniec 1928 r. składał się z blisko czterdziestu organizacji liczących łącznie 1542 osoby. Wśród ówczesnych organizacji członkowskich nie jest wymienione Zabrze, które w tamtym okresie w większości znajdowało się na terytorium Republiki Weimarskiej, a tylko Kończyce, Pawłów i Makoszowy należały do Polski. Ze względu na skalę zorganizowanej hodowli na Śląsku, można jednak przypuszczać, że jeszcze przed II wojną światową i tam hodowcy potrafili się organizować. Dzięki korespondencji prowadzonej przez Ludwika Czecha z Janem Huczem, długoletnim zabrzańskim działaczem, znane są fragmenty historii organizacji działającej w Zabrzu od lat 50-tych do 70-tych. Z listu pana Hucza, z 7 lipca 1990 r., który znajduje się w prywat- 46 styczeń–marzec 2012 Elżbieta i Ludwik Czechowie - najważniejszy związek, małżeński. Fot. Autor nym archiwum Ludwika Czecha, dowiadujemy się, że w latach 50-tych panowie Hucz i Plitzko, jako hodowcy królików, gołębi pocztowych i kur rasowych poszukiwali związku. Trafili do Rybnika, gdzie pod kierunkiem pana Drewnioka działał związek hodowców prowadzony przez kolejarzy, a w jego strukturach Koło nr 28 Zabrze-Północ, które było przewidziane do likwidacji. Udało się jednak zebrać ludzi i uratować je. Prezesem został pan Plitzko, a kilka lat później, zastąpił go pan Hucz, który pełnił tę funkcję ponad 20 lat. Po drodze organizacja ta odłączyła się od związku kolejarskiego i przeszło do związku wojewódzkiego jako S-28 Zabrze, urosła w siłę i wzorowo działała licząc w niektórych okresach stu i więcej członków. Z treści listu wynika, że kryzys w działalności Koła nastąpił około połowy lat 70-tych. Pan Hucz przeniósł się do koła w Gliwicach, a to zabrzańskie po kilku latach zostało rozwiązane. Znana nam obecnie i nieprzerwana historia Zabrzańskiego Związku Hodowców Drobnego Inwentarza (ZZHDI) zaczyna się 25 lat temu - 15 stycz- nia 1987 r. Jest to data nadania przez Okręgowy Związek Hodowców Drobnego Inwentarza w Katowicach numeru S-7 dla reaktywowanego Koła Terenowego Zabrze. Reaktywacja działalności Koła nastąpiła pod koniec 1986 r., po podziale Koła Terenowego Gliwice-Zabrze. Ze względu na brak odpowiedniej dokumentacji za początek działalności przyjęto datę późniejszą – 15 stycznia 1987 r. Pierwszym prezesem ówczesnego Koła Terenowego S-7 Zabrze został dawny lider zabrzańskiej organizacji, pan Jan Hucz, zastępcą prezesa Ludwik Czech, sekretarzem Gerard Świtalik, skarbnikiem Piotr Wistuba. „Po 1989 r. – wspomina Ludwik Czech – nastąpiła fala emigracji do RFN. Ze składu zarządu pozostałem sam i musiałem zacząć kompletować nowy zarząd. W pierwszych latach nasz dochód pochodził głównie z organizacji zabaw karnawałowych. To były piękne, ale zarazem ciężkie lata. Pierwszą wystawę zorganizowaliśmy po trzech latach działalności na sprzęcie pożyczonym z Koła Katowice-Kostuchna. Hodowcy z tego Koła, wraz z hodowcami Koła Sosnowiec zasilając naszą wystawę swoimi zwierzętami pomogli nam wyjść na prostą. Taka sytuacja trwała trzy lata, ale później było już lżej. Klatki zbudowaliśmy we własnym zakresie przy pomocy pana Stefańskiego oraz dosłownie wszystkich naszych członków”. Pierwszy prezes, Jan Hucz wyjechał na stałe do Niemiec, do miejscowości Frammersbach w czerwcu 1989 r., gdzie zmarł 14 marca 1991 r. Gołębie i drobny inwentarz Jak pisze Ludwik Czech „historia ZZHDI jako samodzielnego związku rozpoczyna się 11 marca 2000 r., tj. w dniu przyjęcia do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Drugiego sierpnia 2006 r. ZZHDI uzyskał osobowość prawną”. Z historią ZZHDI wiąże się wiele wydarzeń i epizodów. Wyjazdy, wraz z innymi hodowcami ze Śląska, na wystawy do Czech, nawiązanie przyjacielskich kontaktów ze Związkiem Hodowców w Ostrawie-Polance, gdzie pod okiem sędziego Radomira Urbanika, uczył się sędziowskiego fachu Ludwik Czech. Udział w wystawach w Katowicach, także tej tragicznej z 2006 r. – hodowcy z ZZHDI z wdzięcznością pamiętają pomoc koleżanek i kolegów z PZHGRiDI w odbudowie utraconego wówczas sprzętu. Zaangażowanie na rzecz Polskiego Związku, w którego władzach pełnił funkcje Ludwik Czech, jako członek Zarządu oraz członek Kolegium Sędziów. Pomoc okazana podczas tworzenia organizacji hodowlanej na Opolszczyźnie, gdzie wcześniej ZZHDI włączał się w przygotowanie wystaw organizowanych przez Izbę Rolniczą w Opolu. Dziś liczba członków ZZHDI oscyluje między 40, a 50 osobami, wśród których znajdują się juniorzy otoczeni szczególną opieką starszych hodowców. Wśród hodowanych gatunków zwierząt są gołębie rasowe, drób, w tym kury, kaczki, bażanty i inne, oraz oczywiście króliki. Związek posiada i rozbudowuje swój sprzęt – klatki, namioty itp. Raz w roku, w drugi weekend września, odbywa się wystawa lokalna dla hodowców z ZZHDI. Zwierzęta oceniane są w czwartek, tak, by w piątek wystawę mogli zwiedzać uczniowie z zabrzańskich szkół. W każdy pierwszy wtorek miesiąca organizowane jest zebranie ZZHDI, w czasie którego odbywają się odczyty, szkolenia, prezentacje oraz rozmowy na tema- Prezes Ludwik Czech opowiada o historii ZZHDI. Fot. Autor Od lewej: L. Czech, B. Bluszcz, K. Płaczkowski i D. Langiewicz. Fot. Autor ty hodowlane oraz bieżące sprawy organizacyjne. Przy okazji uroczystości 25-lecia ZZHDI przyznane zostały Odznaki Zasłużonych Działaczy Polskiego Związku. Otrzymali je koledzy: brązową odznakę – Andrzej Cuch, Marcin Juskowiak; srebrną odznakę – Stanisław Kmak, Jerzy Kozłowski, Rudolf Czech, Jerzy Wiaterek, Jan Michalik, Zenon Iwaszkiewicz, Zbigniew Kowalczyk; oraz złotą odznakę – Ludwik Czech, prezes ZZHDI. Członkowie ZZHDI uhonorowali pamiątkowy- mi statuetkami sędziów, którzy od lat oceniają eksponaty na zabrzańskich wystawach – Kazimierza Płaczkowskiego, Dominika Langiewicza, Medardego Piontka, Brunona Bluszcza, Adama Malczyka, oraz niżej podpisanego, najmłodszego stażem - T.O. Czym byłyby dla wielu z nas i jak by się rozwijały hodowlane pasje, gdyby nie wyrozumiałość i wsparcie naszych najbliższych, za które należą się im wspaniałe podziękowania. Za to, a także za wsparcie dla Związku, udział we wszystkich wystawach, cierpliwość na co dzień, za gościnę ogromne podziękowania należą się dla pani prezesowej Elżbiety Czech. styczeń–marzec 2012 47 Gołębie i drobny inwentarz Choroby pasożytnicze gołębi cz.II Pasożyty wewnętrzne Prof. Dr hab. Andrzej Dubiel Student V roku, Wojciech Panek Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu Wydział Medycyny Weterynaryjnej Koło naukowe Katedry Rozrodu C hyba każdy szanujący siebie i swoje ptaki hodowca przyzna, że systematyczna praca hodowlana, doświadczenie, dobry materiał genetyczny oraz fachowa wiedza umożliwiają prowadzenie zdrowej hodowli na wysokim poziomie – i słusznie! Jednak w przypadku chorób wywołanych przez pasożyty wewnętrzne, znaczącą rolę odgrywa także przestrzeganie zasad profilaktyki oraz współpraca hodowcy z lekarzem weterynarii. Czemu? Otóż, większość chorób gołębi – mam tu na myśli choroby wirusowe, bakteryjne czy też grzybicze w swych objawach skutkuje kolejno: niechęcią do lotu, obniżonym apetytem, spadkiem masy ciała, ogólnym wycieńczeniem oraz objawami ze strony układu nerwowego i w końcowym efekcie śmiercią. Objawy te bez problemu zostają zauważone przez hodowcę są dość jednoznaczne i niemal zawsze skutkują wezwaniem lekarza weterynarii. Ten zaś, po rozpoznaniu sytuacji panującej w stadzie rozpocznie leczenie i przekaże hodowcy dalsze wskazówki odnośnie postępowania. Sprawa zaczyna się nieco komplikować w momencie gdy stado zostaje zarażone pasożytami wewnętrznymi, a to dlatego, że tego rodzaju inwazje rzadko bywają tak spektakularne w swych objawach jak np. większość chorób wirusowych i bakteryjnych, tym samym trudniej wychwycić nam pierwsze symptomy ich obecności. Problem wynika z nieco innej „strategii życiowej” pasożytów wewnętrznych, dla których śmierć swojego żywiciela ( w tym przypadku gołębia w którym przebywają ) oznacza śmierć ich samych. Z tego powodu pasożyty w początkowej fazie inwazji nie powodują znacznych zaburzeń wewnętrznej równowagi organizmu gołębia co z kolei nie rzutuje na pojawienie się zauwa- 48 styczeń–marzec 2012 żalnych zmian w zachowaniu ptaków – na tym etapie trudno podejrzewać inwazje pasożytów. Zaobserwowanie zaś niewielkiego wzrostu zużycia wody czy też słabszej kondycji podczas codziennych oblotów nie są wystarczającymi oznakami obecności pasożytów w stadzie. Biorąc zaś pod uwagę wysokie temperatury w lecie i utrzymywanie gołębi w wolierach tego typu oznak po prostu nie da się Problem wynika z nieco innej „strategii życiowej” pasożytów wewnętrznych, dla których śmierć swojego żywiciela oznacza śmierć ich samych zauważyć. Zdecydowanie szybciej dostrzegamy objawy bytowania pasożytów w momencie, gdy niewidoczna dotąd inwazja przeradza się w prawdziwą plagę, wtedy ptaki jednoznacznie dają nam do zrozumienia, że coś im dolega. Osłabienie, początkowo podwyższony apetyt przy jednoczesnym spadku masy ciała, następnie w miarę wyczerpania organizmu spadek apetytu, okresowa senność, apatia, brak aktywności godowej – dopiero tak znacznie wyrażone objawy powodują że zauważamy i zaczynamy reagować na zaistniały problem. Do najczęściej spotykanych inwazji pasożytów w polskich stadach gołębi należą: Inwazje Pierwotniaków Trichomonadoza (rzęsistkowica) –ze względu na kliniczny obraz zmian w jamie dziobowej, choroba potocznie przez hodowców nazywana jest „żółtym guzkiem” lub „kaszakiem”. To najczęściej odnotowywana w Polsce choroba pasożytnicza, która szczególnie w okresie letnim mocno daje się we znaki szerokiej rzeszy hodowców. Wywołuje ją pierwotniak Trichomonas gallinae z rodziny wiciowców. Źródłem inwazji są zazwyczaj bezobjawowo zarażeni rodzice karmiący własne młode oraz siebie wzajemnie w czasie godów, stojąca w rynnach i zagłębieniach woda, a także zaniedbane poidła. Szczególnie wrażliwe na tę chorobę są gołębie między 1 a 6 tygodniem życia. Wtedy to obserwuje się obniżone dzienne przyrosty masy ciała piskląt, nieprawidłowe tempo wzrostu piór, czy też znaczną wilgoć we wnętrzu gniazda, która wynika z osłabienia piskląt (zdrowe pisklę zazwyczaj przed oddaniem kałomoczu przesuwa się na obwód miski lęgowej by oddać go poza nią, a tym samym nie zanieczyszczać miejsca w którym bytuje. Chore zaś zwyczajnie nie ma siły na takie zachowanie - oddaje odchody do miski lęgowej). Starsze ptaki są osowiałe , czasem mają trudności w oddychaniu oraz w pobieraniu karmy, ponadto górna część szyi może być charakterystycznie zgrubiona a skrzydła opuszczone. Dodatkowo można zaobserwować potrzą- Gołębie i drobny inwentarz jest na chemioterapeutykach podobnie jak w przypadku rzęsistkowicy oraz zasiedlaniu przewodu pokarmowego florą saprofityczną i stosowaniu preparatów immunostymulujących. Pobieranie wymazu z wola to rutynowe badanie w kierunku rzęsistka Obraz zapalenia wola na tle rzęsistków i bakterii sanie głową i wymioty. W ostrej postaci choroby w jamie dziobowej są obecne charakterystyczne guzki barwy szaro – żółtej a z wnętrza wola wydobywa się „rybi zapach”. Opisane objawy w dużej mierze odnoszą się do ptaków młodych, u starszych objawy są bardzo skąpe. Leczniczo stosuje się Metronidazol, Carnidazol, Ronidazol. Lepsze efekty leczenia uzyskuje się jednak przy indywidualnym podawaniu leku sondą do wola niż po podaniu w poidle. W ramach profilaktyki powinno przestrzegać się zasad higieny, tzn. dokładnie myć poidła w strumieniu gorącej wody a następnie je suszyć. Pomocna wydaje się suplementacja diety wit. A. Heksamitoza Przyczyną choroby jest pierwotniak Hexamita columbae zasiedlający przewód pokarmowy gołębi (głównie jelita ślepe) oraz torbę Fabrycjusza (u młodych). Zarażenie następuje zwykle przez paszę i wodę, w której obecne są pierwotniaki. Podczas intensywnej inwazji dochodzi do ostrego stanu zapalnego jelit, co objawia się śluzowo-krwistą biegunką o ostrym nieprzyjemnym zapachu. Ptaki zużywają duże ilości wody chcąc wyrównać gospodarkę wodnoelektrolitową organizmu. Chorobę można zdiagnozować w oparciu o świeży wymaz z kloaki lub w bad. histopatologicznym. Leczenie oparte Kokcydioza Kokcydia z reguły są pasożytami specyficznymi gatunkowo. U gołębi chorobę wywołują pierwotniaki z rodzaju Eimeria labbeana lub E.columbarum. Do zarażenia dochodzi poprzez doustne przyjęcie (opornych na stosowane środki odkażające i czynniki środowiska zewnętrznego) dojrzałych stadiów rozwojowych, czyli wysporulowanych oocyst. Zarażenie następuje przez przewód pokarmowy . Chore na kokcydiozę gołębie chudną i mają wodnistą, żółto – brązową biegunkę. W ostrej fazie biegunka jest żywo czerwona – wynika to z cyklu rozwojowego pasożyta, w którym to namnażający się pierwotniak w komórkach jelit, w momencie uwalniania „rozrywa” komórkę - to powoduje że w świetle jelita jest obecna duża ilość nabłonków oraz krwi. Rozpoznanie jest możliwe po zbadaniu kału Zdecydowanie szybciej dostrzegamy objawy bytowania pasożytów w momencie, gdy niewidoczna dotąd inwazja przeradza się w prawdziwą plagę i stwierdzeniu oocyst. W leczeniu stosuje się Baycox 2,5% lub Sulfatyf. Samo leczenie nie gwarantuje jednak zażegnania problemu, gdyż gołębie w obecności oocyst cały czas będą się zarażać. Dlatego konieczne jest gruntowne sprzątanie i dezynfekcja gołębnika (preparaty chemiczne, palnik gazowy). W profilaktyce należy także uwzględnić badanie kału wszystkich nowo – wprowadzanych gołębii. Forma inwazyjna kokcydii wysporulowane oocysty. Widok spod mikroskopu Schizogonia wewnątrz komórki jelitowej gołębia Inwazje nicieni Najważniejsze choroby gołębi powodowane przez nicienie to: Kapilarioza i Askaridioza (glistnica). Askaridioza Choroba wywoływana jest przez robaki – nicienie Ascaridia columbae. Jest szczególnie niebezpieczna dla ptaków młodych. W bardziej zaawansowanych przypadkach obserwuje się zmniejszenie ruchliwości, matowe upierzenie, utratę kondycji i biegunkę. Ptaki, zwłaszcza młode, mogą padać nagle na tle niedrożności prze- Jajo glisty - Ascaridia columbae. W badaniu kału metodą flotacji styczeń–marzec 2012 49 Gołębie i drobny inwentarz wodu pokarmowego spowodowanej przez glisty. Dodatkowo szkodliwe działanie glist wynika z wytwarzania przez nie toksyn oraz przez pozbawianie organizmu składników pokarmowych. W leczeniu należy uwzględnić całe stado. Dobrze sprawdza się kuracja Fenbendazolem, Levamisolem, Flubenolem oraz iwermektyną (jedna kropla na skórę karku). Ważna jest również dezynfekcja. Kapilarioza Przyczyną jest również nicień, tym razem z rodzaju Capillaria caudinflata, obsignata czy contorta. Jest to bardzo mały nicień znajdowany zazwyczaj w wolu, przełyku i jelitach. Lokalizacja jest zależna od podgatunku. Choroba jest szczególnie groźna dla gołębi młodych ( do 2. miesiąca życia). Zarażenie następuje przez przewód pokarmowy. Objawy kliniczne Kapilariozy są liczne, mało specyficzne i zależne od stopnia nasilenia inwazji. Obserwuje się niechęć do lotu, utratę kondycji matowe upierzenie. W pewnych stadiach można zaobserwować także rzężenie i duszność. Pojawia się również biegunka. Przeciwko inwazji nicieni z rodzaju Capilaria skuteczne okazały się : Iwermektyna, Fenbendazol, Mebendazol. Haemoproteus columbae - pasożyt krwinek czerwonych gołębii Pobieranie krwi od gołębii nie jest rutynowym elementem badania parazytologicznego. Wykonuje się je w momencie gdy inne badania nie pozwalają na postawienie diagnozy nam się stwierdzić obecność Haemoproteus columbae – wbrew wszystkiemu gołąb aktywnie uczestniczył w lotach podczas sezonu lotowego. W dodatku jego wyniki nie budzi- ły zastrzeżeń. W praktyce, wykonywanie rozmazu krwi gołębi nie jest rutynowym działaniem. Warto je jednak wykonać w momencie gdy badanie kału oraz wymazów z wola i kloaki nie dają nam jednoznacznej odpowiedzi na apatie i senność obserwowaną w stadzie. Zwalczanie tego pasożyta jest trudne i na dzień dzisiejszy nie do końca opracowane, dlatego warto zapobiegać inwazjom. Biorąc pod uwagę istną eksplozję zainteresowania hodowlą gołębi w Polsce oraz wysoki poziom rywalizacji między hodowcami, w której każdy pragnie zostać dostrzeżony, coraz większą wagę przywiązuje się do zdrowotności stada opartej na wprowadzeniu szeroko pojętej profilaktyki. Wynika to nie tylko z chęci posiadania zdrowych ptaków (co oczywiście powinno stanowić priorytet!), ale jest to także spowodowane mocno napiętym harmonogramem dzisiejszych hodowli, w którym zwyczajnie brakuje miejsca na dłużej trwające leczenie. Fot.8 Profilaktyka chorób wywoływanych przez pasożyty wewnętrzne opiera się w zasadzie na ograniczeniu bezpośredniego dostępu ptaków do form inwazyjnych pasożytów, lub też ich wektorów ( np. owadów krwiopijnych, wróbli), ciągłym monitorowaniu stada poprzez wykonywanie okresowych badań parazytologicznych oraz przeprowadzaniu kuracji odrobaczających, ale także podnoszeniu ogólnej odporności organizmu poprzez stosowanie preparatów immunostymulujących, witaminowo – mineralnych oraz wyciągów ziołowych. Fotografie autorów Jajo nicienia - Capilaria znalezione podczas badania metodą flotacji Pasożyt krwinek czerwonych Haemoproteus columbae Haemoproteus to pasożyt występujący przede wszystkim u dużej populacji dzikich ptaków . Jest gatunkowo specyficzny i nie powoduje znacznych zmian w zachowaniu ptaków. U gołębi może powodować ogólne osłabienie, niechęć do rozmnażania i ospałość. Przenoszony jest przez krwiopijne owady. Podczas wykonywania pracy badawczej, w której rutynowo od każdego gołębia pobierana była krew ( gołębi do tej pory było 76) u jednego z gołębi pocztowych udało 50 styczeń–marzec 2012 Utrzymywanie gołębii w nasłonecznionych, wentylowanych gołębnikach wyposażonych w ruszt podłogowy znacznie ogranicza obecność pasożytów w stadzie Gołębie i drobny inwentarz Rozszczep prącia i inne wady zewnętrznych narządów rozrodczych u królików Tekst, ilustracje i fotografie Tomasz Orłowski S podziectwo (łac. hypospadiasis, hypospadia), zwane w żargonie hodowców królików rozszczepem prącia, to dość często spotykana u królików wada wrodzona polegająca na umiejscowieniu ujścia cewki moczowej po brzusznej - dolnej - powierzchni prącia. Czynniki powodujące wadę mogą mieć charakter genetyczny (rodzinne, dziedziczne podłoże wady) oraz środowiskowy (oddziaływanie estrogenów lub fitoestrogenów występujących w roślinach, grzybach, czy substancjach chemicznych). Przyczyną jest zaburzony proces zlewania się brzegów fałdów moczowo-płciowych i formowania cewki prącia. Normalnie ujście cewki znajduje się na końcu penisa. W przypadku wystąpienia wady ujście cewki jest obniżone. Wada ta może być w zależności od stopnia ciężkości uznawana za niewielki defekt – gdy ujście cewki jest nieznacznie obniżone, lub za poważną anomalię – gdy ujście cewki (rozszczep) dochodzi aż do dołu prącia. Rozszczepowi często towarzyszą wady w budowie jąder. Spotykana jest atrofia (zanikanie) jąder, lub ich niedorozwój. Jądra mogą nie zstępować do moszny, trwale pozostając w jamie brzusznej. (Okresowe wciąganie jąder jest zjawiskiem normalnym). To, czy jąder brak, czy znajdują się w jamie brzucha, np. w postaci niedorozwiniętej, daje się sprawdzić operacyjnie. Wadzie tej może czasem towarzyszyć jednoczesne występowanie męskich i żeńskich gonad – jedno jądro i jeden jajnik. Z medycznego punk- Przy ocenie królików niewielki rozszczep prącia uznawany jest za lekką wadę i skutkuje obniżeniem punktacji. Rozszczep sięgający wyraźnie za połowę długości prącia bezwzględnie oznacza dyskwalifikację królika i jest sygnałem dla hodowcy, że królik nie nadaje się do hodowli tu widzenia króliki takie mogą zostać sklasyfikowane jako hermafrodyty (obojnaki). Równoczesne występowanie męskich i żeńskich gonad może powodować odchylenia w kształtowaniu drugorzędowych cechach płciowych, a także w zachowaniu zwierzęcia. Ze względu na wysokie prawdopodobieństwo dziedziczenia, króliki u których występują takie odstępstwa nie powinny być pod żadnym pozorem używane do hodowli. Wczesnym sygnałem dla hodowcy może być trudność w rozpoznaniu płci u młodzieży. Osobniki, u których w późniejszym okresie stwierdza się rozszczep na całej długości prącia wcześniej, nawet w wieku 3 miesięcy mogą być błędnie uznawane za osobniki żeńskie o nieco mocniej rozwiniętych wargach sromowych. (Ostrożnie, z zakupem bardzo młodych królików!). Nosicielami przekazującymi tę wadę mogą być zarówno samce, jak i samice. Hodowcy opisują przypadki, gdy samica w różnych miotach, po kojarzeniu z różnymi samcami przekazywała wadę, podczas gdy potomstwo tych samców urodzone z kojarzeń z innymi samicami, nie wykazywało wady. Niektórzy hodowcy zalecają obserwację rozwoju narządów rozrodczych u potomstwa samic o bardzo mocno rozwiniętych wargach sromowych. Przy ocenie królików niewielki rozszczep prącia uznawany jest za lekką wadę i skutkuje obniżeniem punktacji. Rozszczep sięgający wyraźnie za połowę długości prącia bezwzględnie oznacza dyskwalifikację królika i jest sygnałem dla hodowcy, że królik nie styczeń–marzec 2012 51 Gołębie i drobny inwentarz nadaje się do hodowli. W Niemczech od 1 października 2008 r. zaostrzono interpretację tej wady i dyskwalifikacji podlegają króliki z wyraźniej zaznaczonym rozszczepem prącia, nawet jeśli jeszcze nie dochodzi do połowy jego długości tego narządu. Obwisłe jądra/obwisła moszna. Jest to cecha uznawana za wadę lekką w pozycji „budowa ciała”. Charakteryzują ją wyraźnie obwisłe worki mosznowe. Cecha ta może się nasilać z wiekiem - u rocznego samca, może jeszcze nie być tak wyraźna, jak u 2-3 latka – co odpowiednio wpływ na surowość oceny. Wystąpienie tej wady wiąże się obniżeniem punktacji przy ocenie. Silnie obwisłe – „ciągnące się” – jądra/moszna. Cecha uznawana za poważną, wykluczającą wadę, gdy u królika w postawie stojącej moszna wraz z jądrami sięga podłoża. Naraża to królika na zranienia i otarcia narządów. Na karcie oceny zapisuje się ocenę 0 pkt., co oznacza dyskwalifikację. Przyrośnięty żołądź/przyrośnięte prącie. Jest to dość rzadko występująca wada budowy, przy której żołądź prącia jest skierowany ku dołowi (do odbrzusznej strony prącia) i połączony fałdem skórnym – przyrośnięty – do niższej części prącia. Stopień nasilenia tej wady może być różny. W Niemczech do niedawna nieznaczne przyrośnięcie było uznawane za wadą lekką, co wiązało się z obniżeniem punktacji przy ocenie. Wyraźniejsze przyrośnięcie prącia, to poważna wada i przy ocenie wyrokuje o dyskwalifikacji królika. Wyraźnie przyrośnięte prącie przeważnie jest wadą dziedziczną i obarczone nią króliki powinny być eliminowane z hodowli. W przypadku bardzo lekkiego przyrośnięcia, mimo, że może być anomalią jednorazową, wskazana jest uważna obserwacja, czy nie zwiększa się częstotliwość lub nasilenie tej wady w następnych pokoleniach. Jeśli się zwiększa, to konieczne 52 styczeń–marzec 2012 są odpowiednie kroki selekcyjne. Od 1 października 2008 r. niemiecka komisja standaryzacyjna uznała za wadę dyskwalifikującą także lekko przyrośnięte prącie. Nie w pełni rozwinięte prącie. Żołądź prącia nie jest w pełni wykształcony. Podczas ucisku okolicy prącia przy oględzinach prącie nie unosi się wyraźnie. U młodych zwierząt taka anomalia może mieć charakter tymczasowy i wraz z dojrzewaniem królika, do około 6 miesiąca, może nastąpić prawidłowy rozwój narządu. W takich wypadkach, podczas oceny młodych królików, niemieccy sędziowie wpisują w uwagach adnotację „uwaga – płeć”, albo „nie w pełni rozwinięte prącie” – przeważnie bez wpływu na ocenę. Stwierdzenie takiej anomalii u zwierząt starszych, dojrzałych jest wadą dyskwalifikującą. Odstąpienie od oceny i dyskwalifikacja. Nadrzędną zasadą jest, że ocenie wystawowej mogą być podda- wane wyłącznie króliki zdrowe i zdolne do dalszej hodowli. Niespełnienie jej jest powodem dyskwalifikacji królika lub odstąpienia od oceny. Występowanie mechanicznych urazów narządów płciowych, ran, objawów chorobowych jest powodem odstąpienia od oceny (NO – nie oceniany). Tego rodzaju wady, które nie są dziedziczne, nie dyskwalifikują królika z dalszej hodowli – jako reproduktora, o ile nie są na tyle nieodwracalne lub uciążliwe by stanowić przeszkodę w rozmnażaniu lub powodować cierpienie. Jeśli chorobę lub zranienie uda się wyleczyć, bez uszczerbku dla piękna zwierzęcia, królik może wziąć także udział w wystawie. Wszelkie wyraźniejsze deformacje narządów płciowych dające się zinterpretować jako nie będące następstwem urazów lub zmian na skutek powikłań chorobowych powinny być traktowane jako dyskwalifikujące zwierzę z hodowli ze względu na możliwość dziedziczenia. Gołębie i drobny inwentarz Mutacje barwne cukrówek Jerzy Ćwik W poprzednim numerze „Gołębi i drobnego inwentarza” opisałem mutacje strukturalne cukrówek oraz przedstawiłem podstawowe informacje dotyczące mutacji, głównie zasady ich dziedziczenia. Teraz przyszła pora, na przedstawienie mutacji barwnych. Mutacji tych jest prawdopodobnie dwanaście. Użyłem słowa „prawdopodobnie”, gdyż proces zmian w obrębie materiału genetycznego jest ciągły. Warunkuje on tworzenie się nowych gatunków, podgatunków i ras. Pojedyncza mutacja, zmieniająca ubarwienie, kształt ciała lub dowolną inną cechę, jest początkiem procesu hodowlanego, w wyniku którego tworzymy nowe odmiany barwne i kształtne a w konsekwencji nowe rasy. Jednak aby tworzyć nowe kombinacje, należy mieć wiedzę na temat już istniejących mutacji. W opisach mutacji barwnych cukrówek postaram się przedstawić informacje pozwalające na zaklasyfikowanie posiadanych ptaków do poszczególnych mutacji. Nazewnictwo poszczególnych mutacji w poszczególnych regionach kraju może się różnić, dlatego w nawiasach podaję nazewnictwo w języku angielskim. 1. Biała (White, Extreme dilute). Dziedziczenie: recesywne sprzężone z płcią. Jedna z najstarszych mutacji a jednocześnie w przeszłości najbardziej pożądana z uwagi na „świętość” białych zwierząt na tzw „bliskim wschodzie”. Ma to odbicie nawet w Nowym Testamencie gdzie Duch Święty jest przedstawiany jako biała gołębica. Kolor oczu, a właściwie tęczówki jest pomarańczowy, źrenica jest ciemna. U świeżo wylęgłych piskląt barwa oczu jest czerwona, co dosyć dobrze widać przez skórę. W wieku 4 – 5 tygodni pisklęta uzyskują normalną pomarańczową ich barwę. Kolor piór nie jest śnieżno biały a raczej śmietankowy. 2. Płowa (Blond, Fawn, Dilute). Dziedziczenie: recesywne sprzężone z płcią. Mutacja ta jest konsekwencją zmian na tym samym genie co w przypadku białej. Tu zmiany w obrębie genu są mniejsze i warunkują częściową produkcję barwników. Mutacja płowa dominuje nad białą, więc jeśli ptak ma geny warunkujące wystąpienie obu tych mutacji to zawsze fenotypowo będzie płowy. Jest to jedna z najstarszych Cukrówka jedwabista mutacji. Prawdopodobnie pierwsze ptaki płowe pozyskano ze środowiska naturalnego już w czasach biblijnych. Ptaki tej mutacji mają piaskowo brązowe ubarwienie. Kolor ich tęczówki jest czerwono pomarańczowy. U młodych świeżo wylęgłych przez skórę widać ciemne zabarwienie oczu, więc możemy je odróżnić od pisklaków mutacji białej. W związku z tym, że mutacja płowa i biała dotyczy zmiany w tego samego odcinka genu, a „płowość” jest dominujące, więc nie ma możliwości wyhodowania ptaków „płowo-białych. Krzyżowanie białych z płowymi przedstawia się następująco, a jego wynik zależy od płci rodziców: 1.0 płowy x 0.1 biała = 50% 1.0 płowe/białe 50% 0.1 płowe 1.0 biały x 0.1 płowa = 50% 1.0 płowe/białe 50% 0.1 białe 3. Różowa (Rosy). Dziedziczenie autosomalne recesywne. Mutacja ta pojawiła się przed 1960 rokiem prawdopodobnie w USA. Jest to jedna z ładniejszych mutacji cukrówek. Ptaki są czerwonawe, a samce posiadają czerwono liliowe ubarwienie głowy. To zróżnicowanie ubarwienia dodatkowo podnosi ich atrakcyjność, a jednocześnie umożliwia rozróżnienie płci. Młode jednak mają głowy tak samo wybarwione, więc rozróżnienie płci jest możliwe dopiero po przepierzeniu. Sierpowaty znak na ich karku ma barwę czarną, dzięki czemu możemy łatwo rozróżnić ptaki mutacji różowej od cukrówek mutacji czerwonej. Ptaki różowe były łączone z płowymi w wyniku czego otrzymano nową odmianę barwną zwaną brzoskwiniową (Peach). Odmiana ta odziedziczyła po mutacji różowej zróżnicowane ubarwienie głowy samca i samicy. Obecnie w hodowlach częściej spotyka się cukrówki brzoskwiniowe niż ptaki czysto różowe. 1.0 płowy x 0.1 różowa = 50% 1.0 normalnych/płowo różowe 50% 0.1 płowych/różowe 1.0 normalny/płowo różowe x 0.1 płowa/różowe = 12,5% 1.0 płowych/różowe 6,25% 1.0 brzoskwiniowych [płowo różowych] 6,25% 1.0 płowych 12,5% 1.0 normalnych/płowo różowe 6,25% 1.0 różowych/płowe 6,25% 1.0 normalnych/płowe 12,5% 0.1 płowych/różowe 6,25% 0.1 brzoskwiniowych [płowo różowych] 6,25% 0.1 płowych 12,5% 1.0 normalnych/różowe 6,25% 1.0 różowych 6,25% 1.0 normalnych 4. Niebieska dominująca (Frosty). Dziedziczenie dominujące (letalne). Pierwszy ptak tej mutacji pojawił się około 1985 r w Kansas u Garyego styczeń–marzec 2012 53 Gołębie i drobny inwentarz Cukrówka naturalnie ubarwiona Cukrówki jedwabiste z gładkim rodzicem Hardinga. Hodowca z pary złożonej z samca standartowego i białej samiczki otrzymał jedno młode „niebieskawe”. Młody okazał się samcem i został połączony w parę z matką. Z tej krzyżówki otrzymano kilka ptaków nowej mutacji. Mutacja ta jest letalna, wszystkie homozygotyczne zarodki giną, a nawet jeśli się wylęgną to nigdy nie przeżywają więcej niż 4 dni. Dlatego nie należy zestawiać pary złożonej z 2 ptaków tej mutacji gdyż 25 % zarodków obumrze. Łącząc ptaki niebieskie dominujące z cukrówkami mutacji białej uzyskano ptaki nazywane śnieżnymi (Snow White). ne są do dziko ubarwionych z tym, że wierzchnie powierzchnie skrzydeł i ogona przyjmują odcień szaro niebieskawy, a w reszcie piór nie ma żadnych śladów „ciepłych” barw. Kolor oczu, nóg i sierpa jest taki sam jak u ptaków standartowych. Krzyżując ptaki niebieskie recesywne z normalnymi otrzymamy zawsze młode normalnie ubarwione, które są nosicielami genów warunkujących wystąpienie mutacji niebieskiej, czyli są szpaltami na niebieskie. 1.0 biały x 0.1 niebieska dominująca 1F = 25% 1.0 niebieskich dom 1F./białe 25% 1.0 normalnych/białe 25% 0.1 białych 25% 0.1 śnieżnych (biało niebieskich dom.1F) Łącząc ptaka niebieskiego ze szpaltem na niebieskie otrzymamy połowę młodych niebieskich: 5. Niebieska recesywna (Gray). Dziedziczenie autosomalne recesywne. Jest to jedna z nowszych mutacji. Prawdopodobnie pojawiła się we Włoszech w 1997 roku. Zmutowanego geny ograniczyły produkcję phaeomelaniny, nie zmniejszając produkcji eumelaniny. Ptaki podob- Koronki mają rózne kształty 54 styczeń–marzec 2012 normalny x niebieski rec. = 100% normalnych/niebieskie rec. normalny/niebieskie rec. x niebieska = 50% niebieskich rec. 50% normalnych/niebieskie rec. 6. Albino (albino). Dziedziczenie autosomalne recesywne. Prawdopodobnie mutacja ta ujawniła się w Japonii a przynajmniej cukrówki albinosy jako pierwszy opisał Japończyk M. Tange w 1932 roku. Ptaki mutacji albino mają całkowicie zaha- mowaną produkcję barwników melaninowych. Są czysto białe z jasno czerwonymi oczami. Jasno czerwona jest nie tylko tęczówka ale i źrenica, po czym automatycznie rozróżniamy je od ptaków mutacji białej. Na karku nie ma nawet śladu typowego dla cukrówek znaczenia w kształcie sierpa. 7. Srebrna (Ivory). Dziedziczenie autosomalne recesywne. Pochodzi z Włoch a przynajmniej pierwsza publikacja na temat tej mutacji ukazała się w tym kraju w 1966 roku. Ptaki mutacji srebrnej są podobne do płowych. Kolor ich ciał jest jasno szaro brązowawy. Głowa, szyja i pierś są białawe. Oczy są jaśniejsze niż u ptaków standardowych a ich tęczówka jest cętkowana. Cętkowanie tęczówki pozostaje u wszystkich kombinacji tej mutacji i jest głównym znakiem identyfikacyjnym ptaków srebrnych i odmian wywodzących się z tej mutacji jak np. morelowa (Apricot) czy kremowa (Cream). Cukrówki morelowe uzyskujemy z krzyżówki: srebrna x czerwona 1F = 50% normalnych / srebrne 50% morelowych (srebrnych czerwonych 1 faktorowych) Detal głowy cukrówki koroniastej Gołębie i drobny inwentarz Pióra silki Zmutowane cukrówki Cukrówki kremowe jest uzyskać troszkę trudniej, gdyż musimy dokonać dwóch krzyżowań: I. srebrna x różowa = 100% normalnych / srebrne, różowe II. normalny/srebrno różowe x normalna/ srebrno różowe = 25% normalnych/srebrno różowe 12,5% różowych/srebrne 12,5% normalnych/srebrne 12,5% srebrnych/różowe 12,5% normalnych/różowe 6,25% srebrnych 6,25% różowych 6,25% normalnych 6,25% kremowych (srebrno różowych) 8. Czerwona (Tangerine). Dziedziczenie autosomalne nie w pełni dominujące. Pochodzi Austrii lub bardziej prawdopodobnie, że z Czech. W Czechach w 1973 roku odkryto cukrówki pomarańczowe (Orange), które okazały się kombinacją mutacji płowej z czerwoną. Jest to według mnie najładniejsza mutacja. Ptaki tej mutacji są czerwonawe z białym sierpem na karku. W wyniku krzyżowania z ptakami innych mutacji otrzymano szereg odmian „czerwonych” jak wspomniana już oranżowa. W związku z tym, że jest to typ mutacji dominującej, więc występują ptaki jedno- i dwu-faktorowe. Ptaki dwufaktorowe mają większy biały sierp oraz białe przebarwienia na grzbiecie ciała i skrzydłach przypominające perełki. Jednak prawdziwe cukrówki czerwone perłowe (Tangerine Pearled) są ptakami ze zmutowanym kolejnym genem zwanym „modyfikującym”. 1.0 płowy x 0.1 czerwona 1F = 25% 1.0 czerwonych 1F/płowe 25% 1.0 normalnych 25% 0.1 płowych 25% 0.1 pomarańczowych (czerwono płowych) Cukrówki standard i mutacja Niektóre mutacje można rozpoznać już u piskląt 9. Modyfikująca (Modifier). Dziedziczenie autosomalne nie w pełni dominujące. Jest to mutacja, która ujawnia się tylko w kombinacji z czerwoną. Powoduje ona, że część piór na grzbiecie i skrzydłach nie uzyskuje ceglastej barwy tylko pozostają białe. Zmienia też odcień ubarwienia szyi w przypadku 2 faktorowości. Gdy połączymy 2f czerwoną z 1f modyfikującą otrzymamy ptaki czerwone perłowe, natomiast gdy połączymy 2f czerwone z 2f modyfikującą to otrzymamy cukrówki czerwone białogrzbiete (Tangerine Whiteback). 10. Szek (pied). Dziedziczenie autosomalne recesywne. O ptakach cętkowanych można było przeczytać w USA już na przełomie XIX i XX wieku. Istnieje wielka różnorodność szekowatości, od ptaków z tylko kilkoma białymi piórkami, do ptaków praktycznie czysto białych. Oczy szeków są ciemne a ich obroża może być pełna, poszarpana lub może jej nie być wcale. 11. Grizzly (grizzly). Dziedziczenie nie w pełni dominujące. Jest to nowa mutacja która ujawniła się w 1996 roku w Holandii. Ptaki mutacji grizzly są bardzo podobne do czerwonej 1 faktorowej modyfikowanej czyli perłowej. Z uwagi na fakt, że ujawniła się na ptakach czerwonych oraz tego, że u młodych ptaków może być niezau- ważalna jest jak na razie słabo rozprzestrzeniona i zbadana. Prawdopodobnie nie odchowano jeszcze cukrówek grizzly dziko ubarwionych, co może świadczyć, że jest to jakaś kolejna „modyfikacja” mutacji czerwonej. 12. Ciemnogłowa (Color Head). Dziedziczenie autosomalne recesywne, przynajmniej tak jest współcześnie określane, jednak nie wszystko jeszcze do końca wyjaśniono, zarówno w dziedziczeniu jak i w przejawach genotypowych tej mutacji. Przypuszcza się, że mutacji uległ ten sam allel genu który odpowiada za mutację albino. Ptaki tej mutacji po raz pierwszy opisano we Włoszech w połowie lat 90 XX wieku. Wyjątkowość mutacji ciemnogłowej polega na tym, że kolor piór, a właściwie jego intensywność zależy od temperatury. Gdy ptak się pierzy latem jest jaśniejszy niż gdyby się pierzył zimą. Pióra na częściach ciała narażonych bardziej na wychłodzenie są również ciemniejsze i stąd właśnie nazwa mutacji „ciemnogłowa”. Ptaki pierzące się w upalne lato są praktycznie białe za wyjątkiem głowy, która jest szara z różowoliliowym odcieniem. Sierp na karku jest brązowy. Zjawisko to zwane jest akromelanizmem i jest spotykane u ssaków np. w hodowlach kotów himalajskich czy szczurów. styczeń–marzec 2012 55 Gołębie i drobny inwentarz Przygotowanie gołębi do sezonu lęgowego Dr n. wet. Tomasz Stenzel, Avimedica s.c., ul. Jaroszyka 3, 10-688 Olsztyn e-mail: [email protected], www.avimedica.pl badając gołębie, i na podstawie wyników dobrać ewentualne leki. Nigdy nie należy przeprowadzać kuracji „w ślepo” – powodują uodpornianie się drobnoustrojów na ezon wystaw mamy już za sobą nie pomijamy ich we wiosennej immuni- leki! Schemat postępowania z gołębiami i wielkimi krokami zbliża się pora zacji. Przed parowaniem szczepimy zawsze przed szczepieniem i w okresie przed paroprzygotowań gołębi do sezonu całość stada oraz mamki. Przed przystąpie- waniem przedstawia tab. 1. Po zaszczepieniu gołębi można pełną rozrodczego. W profesjonalnie niem do szczepień ptaki muszą być w 100% prowadzonej hodowli nie wystarczy tylko zdrowe. Stan zdrowia najłatwiej sprawdzić parą zacząć przygotowywać je do lęgów. parowanie ptaków i oczekiOczywiście jestem zwolennikiem utrzymywania w okresie wanie, że wszystko będzie Tab. 1. Schemat przygotowania gołębi do rozrodu dobrze. Aby sezon był udany z uwzględnieniem szczepienia zimowym samców i samiczek ptaki, które przeznaczmy do w oddzielnych gołębnikach. rozpłodu a także mamki muszą Należy pamiętać, że stymubyć do niego w pełni przygotolacja procesów rozrodczych wane. Przygotowanie polega na u ptaków odbywa się między uwolnieniu ptaków od ewentuinnymi pod wpływem promiealnych infekcji, których mogły niowania świetlnego. W związsię nabawić w trakcie wystaw ku z tym należy stopniowo oraz zaszczepieniu ptaków wydłużać gołębiom dzień. Należy to robić poprzez zapalarozpłodowych (o ile nie były szczepione w okresie tuż przed nie gołębiom światła – najlepiej o określoną ilość minut przed wystawami). Opis całej procedury zacznijmy od przygotoświtem. Można w tym celu wania do szczepień. zastosować sterowniki elektroPrzygotowania do szczeniczne lub mechaniczne oraz pienia ptaków rozpłodowych *wybór chemioterapeutyku powinien należeć do lekarza specjalne świetlówki imitujące promieniowanie słoneczne. trzeba rozpocząć prawie na 2 weterynarii, nie hodowcy! Przykładowy schemat wydłumiesiące przed parowaniem. **tylko szczepionki zarejestrowane do legalnego stosowaTylko wtedy mamy wystarcza- nia, wybór szczepionki należy do lekarza weterynarii. żania gołębiom dnia świetlnego jąco dużo czasu na prawidłoprzedstawiono w tabeli 2. we przeprowadzenie ewentu- Tab. 2. Przykład schematu wydłużania dnia świetlnego W tym czasie karmę należy alnych kuracji. Gołębie rozpło- gołębiom stopniowo zmieniać z zimowej dowe muszą być zaszczepione na rozpłodową, a w pojemninajpóźniej 2 tyg. przed parokach na mineralna powinny znaleźć się dodatki mineralne waniem, wówczas samiczki zdążą wytworzyć odpowiednią przeznaczone na sezon lęgowy. W tym miejscu chciałbym ilość przeciwciał, które przekażą do jaja, poza tym unika się uczulić hodowców na obecne tym sposobem strat w pierwna rynku różne tanie prepaszym lęgu spowodowanych raty mineralno-witaminowe, ponieważ bardzo często są one dużą ilością jaj niezapłodnioźle zbilansowane pod kątem nych. Jeżeli w danym stadzie rozpłodowym znajduje się część zawartości chlorku sodu, czyi ptaków zeszłorocznych, które soli. Sól jest oczywiście bardzo odbyły szczepienie na jesieni chętnie pobierana przez ptaki, ale nadmierne jej spożywanie prowadzi do zatrucia objawiającego się Tab. 3. Program stosowania produktów Avimedica na okres lęgów i zdrowy silnie rozrzedzonym kałomoczem, wypiodchów młódków janiem dużych ilości wody oraz niekiedy objawami nerwowymi. Stan taki bardzo często mylnie diagnozowany jest z chorobą zakaźną, co skutkuje podaniem antybiotyku, który nie tylko nie wpływa na poprawę stanu gołębi, ale dodatkowo może obciążyć uszkodzone już nerki. Kończąc życzę wszystkim hodowcom udanego sezonu lęgowego i wyhodowania wielu cennych okazów, które zasilą stado rozpłodowe w przyszłym sezonie. Jednocześnie zapraszam do zapoznania się z przygotowanymi propozycjami * podawać tylko w dni upalne; można też pryskać gołębniki roztworem preparatu. stosowania naszych produktów w sezo** Avimune należy podawać 1x w miesiącu dla wzmocnienia odporności przez nie lęgowym! minimum 7 kolejnych dni stosując Avioil lub Aviliv jako nośniki. S 56 styczeń–marzec 2012 Gołębie i drobny inwentarz styczeń–marzec 2012 57 Gołębie i drobny inwentarz Ocena stanu zdrowotnego gołębi w Polsce Lek. Wet. Tomasz Klimczak, Lek. Wet. Aleksandra Klimczak, W raz z końcem roku przychodzi czas na podsumowanie naszych całorocznych starań hodowlanych. Nasze gołębie zostały poddane pierwszym ocenom na wystawach, teraz czas abyśmy sami dokonali rzetelnej oceny całego stada. Jak wygląda nasze stado w porównaniu z zeszłym rokiem: ile gołębi zakupiliśmy, ile utraciliśmy i która z chorób przysporzyła nam najwięcej problemów? My również chcielibyśmy się podzielić naszymi obserwacjami dotyczącymi problemów zdrowotnych z jakimi zetknęliśmy się w tym roku. Okazuje się, że pomimo ogromu literatury na temat endo- i ektopasożytów, wciąż stanowią one jeden z najistotniejszych problemów w naszych hodowlach. Poza okresem wystaw, mało kto przejmuje się piórojadami radośnie pląsającymi po piórach naszych gołębi, a przecież jest to przejawem niedbalstwa i świadczy o niskim poziomie hodowli. Hodowcy tłumaczą, że zakraplanie jest zbyt pracochłonne, szczególnie gdy stado liczy ponad sto sztuk. Prawdą jest, że jeśli mamy do czynienia z silną inwazja zakraplanie iwermektyną trzeba powtarzać nawet 2 - 3 razy w odstępie 3 tygodni, ale za to gdy wyjdziemy już na prostą, wystarczy zakraplać co 2 3 miesiące, aby intensywność inwazji utrzymywała się na niezauważalnym poziomie. Glisty i Capilarie są kolejną zmorą hodowców gołębi rasowych . Warto zauważyć że u gołębi pocztowych jest to problem marginalny. Za przyczyny takiego stanu rzeczy możemy uznać: zbyt dużą obsadę gołębi w gołębni- Jaja kapilarii 58 styczeń–marzec 2012 Wystawa nr 1 % Gołębie wydalające rozrzedzony kałomocz o zielonkawej barwie 15 Gołębie zarobaczone ( z pośród gołębi z rozrzedzonym kałomoczem) 70 Zarażenie Capilaria spp. 57,2 Zarażenie Ascaridia spp. 28,5 Zarażenie Ascaridia spp. + Capilaria spp. 14,3 Wystawa nr 2 % Gołębie wydalające rozrzedzony kałomocz o zielonkawej barwie 3 Gołębie zarobaczone ( z pośród gołębi z rozrzedzonym kałomoczem) 67 Zarażenie Capilaria spp. 33,4 Zarażenie Ascaridia spp. 50,0 Zarażenie Ascaridia spp. + Capilaria spp. 16,6 kach, niski poziom higieny (zbyt rzadkie sprzątanie gołębników), dużą rotację gołębi pomiędzy hodowcami, rzadko wykonywane badania parazytologiczne kałomoczu i nieprawidłowe odrobaczanie. Pamiętajmy, że pasożyty są świetnie przystosowane do swojego trybu życia, a ich cykl rozwojowy, w którym jedna samica składa dziennie tysiące jaj, zachowujących zdolność do zrażenia przez kilkanaście miesięcy i unoszących się wraz z pyłem, jest tak skonstruowany by dać pasożytowi jak największą możliwość przetrwania, a przy okazji sprawić nam jak najwięcej kłopotu. Najlepiej jest odrobaczać gołębie indywidualnie tzn. do wola za pomocą sondy, tak aby każdy gołąb otrzymał prawidłową dawkę. Po odrobaczeniu należy dokładnie wysprzątać gołębniki, aby usunąć chociaż część zalegających tam jaj. Dodatkowo, warto jeszcze raz zbadać kałomocz, jeśli chcemy ocenić skuteczność działania leku przeciwpasożytniczego. Powtórne odrobaczenie po 2 tygodniach możemy podać do wody, pamiętając przy tym, aby dawkę obliczać zawsze na ilość gołębi, a nie na litry wody. U ras dużych takich jak np.. kingi czy rysie każdego gołębia musimy liczyć podwójnie, ponieważ ich masa ciała niejednokrotnie oscyluje w okolicach 1000g a dawkowanie leku przewiduje się najczęściej dla gołębi o masie 500g. O tym, dlaczego warto zacząć ten artykuł od problemu chorób pasożytniczych, najlepiej świadczą dane z dwóch wystaw, które przedstawiliśmy w tabeli. Wynika z nich, że wśród gołębi z rozrzedzonym zielonkawym kałomoczem, odpowiednio 70 i 67 procent to gołębie zarobaczone!!! Do dobrych wiadomości można z pewnością zaliczyć fakt, że w ciągu ostatniego roku w naszym regionie znacznie spadła liczba stad gołębi rasowych, w których stwierdziliśmy salmonellozę. Jest to na pewno zasługa wzrostu świadomości wśród hodowców na temat samej choroby oraz szczepień ochronnych. Niestety, nie dotyczy to gołębi pocztowych u których liczba zarażeń pałeczką Salmonella wzrosła, co naszym zdaniem wynikało z braku ciągłej dostępności Salmoviru. Wśród chorób wirusowych prym wiodła paramyksowiroza, a w szczególności jej postać “trzewna, nerkowa”, objawiająca się wielomoczem. W stadach nieszczepionych dosłownie dziesiątkowała i to zarówno gołębi rasowe jak i pocztowe. Przy tej okazji warto przypomnieć, że jednorazowe szczepienie gołębi również może okazać się niewystarczające. Candydioza jak zwykle okazała się najpowszechniejszą chorobą grzybiczą w stadach gołębi hodowanych . Dotyczyła głównie tych hodowli, w których nadużywano antybiotyków. Większość Jajo glisty gołębiej Gołębie i drobny inwentarz Paramyksowiroza inwazji przebiegała jednak podklinicznie i wykrywana była podczas okresowych badań kałomoczu. Warto wspomnieć o tzw. zespołach chorobowych w których w skład wchodzi kilka różnych czynników chorobotwórczych. U młodych gołębi pocztowych dominuje “zestaw”: Cirkowirus+ Herpeswirus, dodatkowo wikłany przez bakterie Escherichia coli, a gdy do „kolegów” dołączy się jeszcze paramyksowirus, to sytu- acja staje się praktycznie beznadziejna. W naszym regionie, nie mieliśmy do czynienia z klasyczną „Chorobą młodych” u gołębi rasowych, jednak w Polsce takich przypadków jest coraz więcej. Ważnym problemem są choroby układu oddechowego dotyczące szczególnie gołębi krótkodziobych. Najczęściej są to również zespoły chorobowe, w których przyczyną pierwotną są herpeswirusy, mykoplazmy, chlamydie, pasteurelle, do których dochodzą inne czynniki wikłające. Pewien skutek przynosi wprowadzenie szczepień przeciwko herpeswirozie oraz regularne stosowanie preparatów wspomagających funkcje układu oddechowego takich jak np..: Vental, Inhalic, AviPul lub Mentovet. Bez względu na to, jak bardzo jesteśmy zadowoleni z naszych osiągnięć hodowlanych w 2011 roku, warto sięgnąć pamięcią wstecz, by przypomnieć sobie, które z wymienionych problemów dotyczyły naszej hodowli. Czas poświęcony na zrobienie porządnego bilansu w gołębniku będzie z pewnością dobrą inwestycją dla zdrowia naszych podopiecznych na nadchodzący rok. Sprawozdanie z wystawy w Zgierzu W dniach 18/19 lutego 2012 roku w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Zgierzu przy ul. Wschodniej 2 w pięknej i nowoczesnej hali sportowej będącej częścią dużego kompleksu sportowego odbyła się wspólna wystawa Aleksandrowskiego i Zgierskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. 49 wystawców wystawiło 700 gołębi oraz 70 szt. drobiu ozdobnego. Była to największa wystawa w tym roku w województwie łódzkim. Najliczniej reprezentowane były rasy: PDL Srebrniak – 135 szt. PDL Perłowy – 59 szt. NDL Podbródek 52 szt. Wywrotek Mazurski 51 szt. i Krymka Białostocka 50 szt. Motyl Warszawski A. Grabowski 38 szt. Sroczka Polska 36 szt. Na uwagę zasługuje konkurs w rasie Krymka Hamburska gdzie wystawiono 15szt. tych gołębi. Duży wkład przy organizacji wystawy wniosły Zarzą- dy obu Związków a w szczególności Prezesi: Hieronim Marciniak z Aleksandrowskiego Związku i Andrzej Dobrociński ze Zgierskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych oraz niezastą- piony Jerzy Pawlak skarbnik Aleksandrowskiego Związku Hodowców Gołębi. To w dużej mierze dzięki niemu wystawionych zostało tyle eksponatów gołębi i to nie tylko w rasach PDL. styczeń–marzec 2012 59 Gołębie i drobny inwentarz Komunikaty Kolegium Sędziów Zarząd Kolegium Sędziów informuję o przedłużeniu Licencyjno – Wzorcowej Hodowli Panu Gerhard Radtke na rok 2012rok w rasach: Astrachański Lotny „Certyfikat” nr 7 i Wiedeński Białotarczowy „Certyfikat” nr 6 Certyfikaty Zarząd Kolegium Sędziów informuje, że z dniem 3003-2012 utraciły moc prawną i regulaminową niżej podane „Certyfikaty” Licencyjno – Wzorcowej Hodowli: „Certyfikat” nr 1 w rasie Gdański Wysokolotny Pana Sławomira Wróbla, „Certyfikat” nr 2 w rasie Gdański Wysokolotny Pana Dawida Lipka, „Certyfikat” nr 3 w rasie Pawik Pana Arkadiusza Waszczuka, „Certyfikat” nr 4 w rasie PDL Srebrniak Polski pana Zbigniewa Kiełka, Certyfikat nr 5 w rasie PDL Perłowy Pana Zbigniewa Kiełka, „Certyfikat” nr 8 w rasie Akermański Pana Gerharda Radtke, „Certyfikat” nr 10 w rasie Karier Pana Wiesława Balcerzaka dek sędziowskich za okres 2010,2011. Przypominamy o obowiązkowym przesyłaniu przez organizację katalogów wystaw zgodnie z wymaganiami Regulaminu PZ. Niewywiązanie się z obowiązków może spowodować zawieszenie w czynnościach sędziego. Nowi sędziowie Zarząd KS informuje że w sezonie wystawowym 2011/2012 uprawnienia sędziowskie otrzymali: Przemysław Orpel Grupa I, specjalność 2 Grupa IV, specjalność 5 Juliusz Jatczak Grupa V, specjalność 6 Grupa IX, specjalność 16 Śp. Bolesław Skiba ur. 22 VII 1932 r., od 1953 roku członek Związku Hodowców Gołębi Rasowych w Krakowie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w czwartek 8.03.2012 w Kaplicy na Cmentarzu Podgórskim o godz. 12:00. Zarząd i Koledzy Polskiego Związku styczeń–marzec 2012 Jarosław Kolasa Grupa IX specjalność 13 Grupa IX specjalność 14 Poszerzenia uprawnień sędziowskich Uprawnienia sędziowskie poszerzyli następujący sędziowie: Krzysztof Walczak Grupa I, specjalność 1, 2, Grupa V, specjalność 6 Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 28.02.2012 zmarł nasz Kolega 60 Zarząd Kolegium Sędziów informuje, że w przypadku stwierdzenia przez sędziego lub organizatora wystawy przecinania i klejenia obrączek, w stosunku do hodowców (wystawców) będą wyciągane konsekwencje. JEST TO JAWNE OSZUSTWO I KAŻDY PRZYPADEK BĘDZIE SUROWO KARANY PRZEZ KOLEGIUM SĘDZIÓW LUB SĄD KOLEŻEŃSKI. Slawomir Cipiur Grupa IX Specjalność 13 Uwaga ! Zarząd Kolegium Sędziów przypomina, że zgodnie z Regulaminem Kolegium Sędziów opublikowanym na stronie internetowej www.pzhgridi.pl - §23 pkt 1k o konieczności składania ksero kopii rejestrów pracy sędziego do dnia 30 04 2012r. - §20 pkt 1e o obowiązku uregulowania skła- Klejenie obrączek! Marek Gersztyn Grupa IX, specjalność 11, Grupa IX, specjalność 12 Sprostowanie W biuletynie „Gołębie i drobny inwentarz” o nr. 53/2011 mylnie podano nazwisko hodowcy Pana Waldemara Moczadło. Gołębie wyżej wymienionego Pana zdobyły tytuł I Wicemistrza Polski w rasie Srebrniak Polski na Krajowej Wystawie Gołębi Młodych i Drobnego Inwentarza Kielce 2011. Z przykrością informujemy, że dnia 26 lutego zmarł nasz kolega Jan Wligóra ur. 21. VIII 1944 r. Rodzinie i przyjaciołom składamy wyrazy współczucia Zarząd i Koledzy Krakowskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych Gołębie i drobny inwentarz SEZON TARGOWY WYSTARTOWAŁ - SPOTKAJ SIĘ Z NASZĄ ZAŁOGĄ AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. DEZYNFEKCJA 89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected] Świeca dymna Dezynfekcja poprzez zadymianie. Bakteriobójcza. AKCESORIA Automat do szczepień WYPOSA˚ENIE GO¸¢BNIKA Dziewczyna Roku 2011 firmy Avistar - BOGUSIA CZUK WLOT BELGIJSKI ŻYWOŁAPKA NA PTAKI KLATKI WYSTAWOWE RAMKA DO CEL RUSZT PODŁOGOWY WANNA KĄPIELOWA ŻYWOŁAPKA SIODEŁKO SPOCZYNKOWE GOŁĄB ZABAWKA ZEGAR SZPACHELKI TERMOMETR Z HIGROMETREM PODGRZEWACZ DO WODY POIDEŁKA KARMIDEŁKA DO CEL 61 AVISTAR – 10-687 Olsztyn, ul. Jaroszyka 3, tel. 89 543 71 70, 500 101 107, www.avistar.pl, [email protected] styczeń–marzec 2012 Gołębie i drobny inwentarz Wiadomości związkowe Gołębi rasowych i drobnego inwentarza nr….(np. 8.) Transport zwierząt Zarząd na ostatnim posiedzeniu przeanalizował temat transportu zwierząt na zbliżającą się wystawę w Lipsku zadecydowano o podjęciu się tego przez zarząd. Po otrzymaniu dokładnych informacji od organizatora, który przekaże stosowne dane związane z warunkami transportu oraz uczestnictwa w wystawie. Prosimy o wcześniejsze rozpoznanie lub utworzenie symulacji dotyczącej ilości przewidywanej liczby wystawianych zwierząt przez wszystkie organizacje, która ułatwi nam prognozy dotyczącej transportu. Jak informuje vice prezes spraw międzynarodowych Zdzisław Borawski wiąże się to z usprawnieniem punktów zbiorczych hodowców w celu transportu zwierząt na wymieniona wystawę. Obrączki rodowe Informujemy, że istnieje możliwość złożenia powtórnego zamówienia obrączek rodowych na rok 2012. Proszę je kierować na adres Wojciecha Lewandowskiego. Płatności Przypomina się, że zgodnie z uchwała walnego zjazdu 2012 składka członkowska wynosi od br. 20 zł. Termin wpłaty upływa 31 marca 2012. Przy dokonywaniu wpłaty na konto PZ należy obowiązkowo podać nazwę organizacji oraz jej numer. Przykładowo : Polski Związek Hodowców 62 styczeń–marzec 2012 Uchwała nr 18/2012 Zarząd Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza z dnia 23 marca 2012 r.,O rezerwacji miejsca i terminów głównych wystaw krajowych w latach 2013,2014,2015 Zarząd Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza podjął uchwałę nr 18/2012 o rezerwacji miejsca i terminów głównych wystaw krajowych w latach 2013,2014 i 2015. Uchwała stanowi, że na mocy stosowanych umów zawartych pomiędzy PZHGRiDI a Targami Kielce, główne wystawy krajowe w latach 2013,2014, 2015 będą odbywały się w Kielcach na terenie Targów Kielce w weekendy rozpoczynające się w ostatnią sobotę stycznia. Ostatnia sobota stycznia przypada odpowiednio: 2013 r.-26.01; 2014 r.25.01; 2015 r.- 31.01. Kalendarz ustalono na podstawie: http://www. kalendarz-365.pl/kalendarz-2013.html; http:// www.kalendarzswiat.pl/ kalendarz/2015/ Uchwała została podjęta jednogłośnie. Jan Pajka Prezes Zarządu Terminy wystaw Zarząd informuje ,że Wystawy Krajowe Gołębi Młodych w roku 2012 odbędą się: w Gdańsku grudzień 2012 r., w 2013 i 2014 roku w Poznaniu. Natomiast Wystawy Krajowe Polskiego Związku i Drobnego Inwentarza Wystawa Europejska w Lipsku 7-9.12.12 Zbliżająca się 27 wystawa europejska w Lipsku jest dla wszystkich bardzo ważnym wydarzeniem w związku z tym, że odbędzie się w sąsiadującym z nami kraju Zarząd zachęca do licznego uczestnictwa wszystkich członków. Na dzień dzisiejszy z potwierdzonych źródeł przedstawiamy obowiązujące na wystawie opłaty: • Dorośli wystawcy (seniorzy) / za jedno zwierzę (króliki, drób, gołębie) = 12,00 EUR, • Młodzi wystawcy (juniorzy) / za jedno zwierzę (króliki, drób, gołębie) = 7,00 EUR, • Prezentacja ptaków dzikich i ozdobnych / za jedną parę = 12,00 EUR, • Prezentacja ptaków (jak wyżej) i świnki morskie / za jedną sztukę = 6,00 26-27.01 2013 r. w Kielcach; 25-25.01 2014 r. w Kielcach; 31.01-01-02.01 2015 r. w Kielcach. Nowe wzorce Zostały zatwierdzone 4 nowe rasy gołębi. Wzorce tych ras są do nabycia u Prezesa Jana Pajki na żądanie w cenie 2 zł. Wpłata na konto +powiadomienie pocztą. Zmiany w związku bełchatowskim Dnia 29-01-2012 walne zebranie członków BZHK podjęło uchwały o zmianach w naszym związku. Zmianie uległa nazwa związku na : Łódzki Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych i Drobnego Inwentarza. Siedziba związku Rzgów ul. Grodzińska 94. Sprawa jest w trakcie zmian w KRS w Łodzi. Adres Korespondencyjny bez zmian: Prezes Łaszkiewicz Sławomir, tel.42 677 58 63, 508 252 773 Nowy zarząd EUR, • Opłata wpisowa za jednego wystawcę = 12,00 EUR, • Obowiązkowy katalog dla wystawców drobiu, gołębi, ptaków ozdobnych = 13,00 EUR, • Obowiązkowy katalog dla wystawców królików i świnek morskich = 10,00 EUR. W razie pojawienia się nowych wiadomości zostaną one zamieszczone zarówno w czasopiśmie jak i na stronie PZ. Zarząd deklaruje organizację transportu zwierząt na wystawę do Lipska. Można uzyskać dodatkowe informacje których udziela Zdzisław Borawski. W dniu 4.03.2012r odbył się Walny Zjazd Klubu Hodowców Gołębi Ras Niemiecki w Starym Brześciu, na którym został wybrany nawy zarząd klubu, komisja rewizyjna oraz sąd koleżeński. Serdecznie gratulujemy wybranym oraz życzymy wielu sukcesów oraz owocnej współpracy. Walny zjazd ! Zarząd na posiedzeniu, które odbyło się 23 marca podjął uchwałę, że walny zjazd Polskiego Związku odbędzie się w Konstatynowie Łódzkim w restauracji BELWEDER w dn. 26 maja 2012 r. Zawiadomienia wraz z porządkiem obrad zostaną wysłane w najbliższy czasie do prezesów organizacji.