Sposób, w jaki rodzice i nauczyciele mówią do dziecka, informuje

Transkrypt

Sposób, w jaki rodzice i nauczyciele mówią do dziecka, informuje
Sposób, w jaki rodzice i nauczyciele mówią do dziecka,
informuje dziecko, co do niego czują.
Ich stwierdzenia mają wpływ na jego szacunek do samego siebie
i poczucie własnej wartości.
W dużym stopniu język rodziców determinuje przeznaczenie dziecka.
HAIM GINOTT
Jak działać, żeby dzieci się uczyły?
Zbliża się koniec semestru. Wkrótce w dzienniku pojawią się oceny semestralne. Oby jak najwięcej z nich
odzwierciedlało nie tylko osiągnięcia dzieci, ale również ich możliwości.
Uczucia, które przeszkadzają w nauce
Trzeba cały czas mieć na uwadze, że dziecko powinno być traktowane z szacunkiem i godnością.
Tylko wtedy nie straci wrażliwości na otaczający go świat i innych ludzi, i tylko wtedy będzie szanować innych,
w tym rodziców i nauczycieli. Aby poczuć się szanowanym, dziecko, a zwłaszcza nastolatek, potrzebuje
potwierdzenia swoich uczuć. Zwłaszcza tych negatywnych, które utrudniają naukę, a którym rodzice są skłonni
zaprzeczać.
Typowa reakcja na stwierdzenie: "To zadanie jest głupie!" brzmi: "Wcale nie. Jest bardzo interesujące."
Tymczasem, kiedy zaprzeczamy uczuciom, możemy jeszcze bardziej zniechęcić do podjęcia wyzwania.
Nazywając, akceptując uczucia, reagując na zmartwienie dziecka postawą pełną troski i zrozumienia,
pozwalamy mu skoncentrować się na problemie i samodzielnie znaleźć rozwiązanie. Odpowiedź na
powyższą skargę powinna brzmieć: "Coś ci się w tym zadaniu nie podoba? Powiedz mi.", a odpowiednio
ukierunkowana rozmowa doprowadzi do zrozumienia przyczyn braku zainteresowania zadaniem (np. dziecko
woli uczyć się innego przedmiotu, zrozumienie czegoś sprawia mu szczególną trudność).
Zadbać o bezpieczeństwo
Oczywiście akceptowanie złości, rozdrażnienia czy niechęci może rodzić niebezpieczeństwo, że nasze
dziecko uzna akceptację za przyzwolenie na złe zachowanie. Dlatego wprowadzamy wyraźne rozróżnienie
między uczuciami a zachowaniem i uświadamiamy dzieciom, że o ile mają prawo odczuwać złość
i ją wyrażać, to nie mają prawa wyrządzać innej osobie krzywdy psychicznej czy fizycznej. Pokażmy
dziecku, jak wyrazić swoje uczucia w sposób bezpieczny dla niego i dla otoczenia: „Widzę, że jesteś wściekły
na brata. Powiedz bratu, co Cię denerwuje, słowami, nie pięściami.”
Rozbudzić twórczy zapał dzieci i ich zaangażowanie
Skoro już uświadomimy sobie, że dziecko powinno być traktowane z szacunkiem, możemy zachęcać
dzieci do współpracy, rozbudzać ich twórczy zapał i zaangażowanie. Jest to trudne i wymaga dużej cierpliwości.
Pułapką jest tutaj ciągłe oskarżanie i rozkazywanie, ostrzeganie i sarkazm w przypadku, gdy dziecko nie umie
lub nie może skoncentrować się na pracy. Jeśli żadne z dotychczas stosowanych metod nie dają
satysfakcjonujących rezultatów, warto spróbować czegoś nowego.
Zacznijmy od wysłuchania dziecka i opisania jego problemu: „Słyszę, że nie lubisz uczyć się historii.
Ciężko Ci zrozumieć, po co zastanawiać się nad tym, co ktoś zrobił ponad 1000 lat temu.” Często pomaga udzielenie
krótkiej, nie wycelowanej w dziecko informacji: „Łatwiej rozwiązać równanie, gdy znasz zasady, jakimi należy się
przy tym kierować.” Groźby i rozkazy, które często stosujemy wobec dzieci, wywołują w nich poczucie bezradności
albo bunt. Zamiast zniechęcać słowami: „Jak będziesz pracować w takim tempie, nie skończysz do rana”,
zaproponujmy wybór: „Najgorzej zacząć. Chcesz jeszcze pomyśleć, czy wolisz omówić to ze mną?”. Warto też czasem
skierować do dzieci polecenie na piśmie – zaoszczędzi to nam nerwów, a dzieciom często długiego wywodu,
którego w większości i tak nie przyswoją.
Mądra pochwała
Gdy nadejdzie taki moment, że będziemy chcieli pochwalić nasze nastoletnie dziecko, nie oceniajmy
go przy tym. Zamiast mówić: „O! Czwórka ze sprawdzianu. Widzisz – jak popracujesz, to potrafisz. Mądra dziewczynka.”
opiszmy to, co czujemy: „Czwórka ze sprawdzianu! Większość zadań z pewnością została rozwiązana. Jesteś pewnie
z siebie dumna.”
Przełącznik motywacji
Tak, to kolejna sprawa – to dziecko powinno być z siebie dumne. Nasz nastolatek powinien mieć
świadomość, że uczy się dla siebie, nie dla nas. Im wcześniej nasze dziecko się o tym dowie – tym lepiej.
Dla niego i dla nas. Przychodzi bowiem taki moment – gdzieś w starszych klasach obecnej podstawówki –
gdy należy to dziecku uświadomić. „Jesteś już w odpowiednim wieku, abyś sam pilnował swoich obowiązków. Nie będziemy
Ci przypominać, że masz się uczyć czy odrobić lekcje. To Ty gospodarujesz swoim czasem. Nie oznacza to jednak, że się Tobą
nie interesujemy. Interesują nas Twoje oceny i o nie będziemy pytać, to je będziemy sprawdzać.” Należy określić, jaka ocena
z jakiego przedmiotu jest satysfakcjonująca, a jaka za słaba. Wtedy mówimy dalej: „Jeśli dostaniesz za słabą
ocenę, będziesz musiał ją poprawić – będziesz musiał poświęcić na to dodatkowy czas. Pamiętaj, że od tego, czy się uczysz, czy nie,
zależy Twoja przyszłość, nie nasza. Pamiętaj też, że każdy Twój sukces bardzo nas cieszy.” Trzeba się liczyć z tym, że jeśli
tak postawimy sprawę, na pewno zdarzy się sytuacja (a nawet kilka), gdy dziecko dostanie za słabą ocenę.
W tym momencie należy zachować zimną krew i być bardzo konsekwentnym: „Przykro mi, że nie wyjdziesz
z kolegami na dwór, ale ta jedynka nie została jeszcze poprawiona.”
Kontroler albo towarzysz
Kontrola to jedna sprawa. Faktem jest, że pomimo obojętności czy wręcz oziębłości okazywanej przez
nastoletnie dzieci, rodzice są im bardzo potrzebni. Choć całą swoją postawą próbują dorosłych od siebie
odepchnąć, tak naprawdę pragną zrozumienia, potwierdzenia, że są dla nas ważni. Potrzebują więzi
z rodzicami.
Prawidłowa, pełna szacunku więź z rodziną jest najpewniejszym, najbardziej naturalnym
środkiem w profilaktyce uzależnień wśród młodych ludzi, więc naprawdę warto o nią zawalczyć.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Postarajmy się spędzić z naszymi dziećmi dobry czas. Aby tak
było, pilnujmy się bardzo, aby nie łączyć roli towarzysza z rolą kontrolera. Pytanie „A jak tam Twoje oceny?
Poprawiłeś już jedynkę...” w drodze z kina naprawdę może popsuć cienką nić porozumienia, która się właśnie
zawiązała. Spróbujmy wsłuchać się w to, co naprawdę mówi do nas dziecko, w jego problemy i radości. Bądźmy
z dziećmi, a nie obok nich. Nabierzmy sił i pozwólmy im zaczerpnąć sił – nasi nastolatkowie również bardzo
tego potrzebują.
Opracowała
Elżbieta Chlipała
Zespół Wspierania Uzdolnień
Bibliografia:
Adele Faber, Elaine Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i szkole”
Monika i Marcin Gajdowie „Rodzice w akcji. Jak przekazywać dzieciom wartości”