Hayden Petite 2

Transkrypt

Hayden Petite 2
Combo gitarowe
T O
P
T
E
S T
Y
testował
Hayden Petite 2
W dobie rozwoju technologicznego, kiedy wszystko tak szybko się zmienia, każdy prędzej czy
później zatęskni do „starych, dobrych czasów”. Na szczęście dla miłośników lampowego brzmienia
sprzed lat są jeszcze zapaleńcy, którzy podjęli się skonstruowania wzmacniacza gitarowego
o prawdziwie historycznych właściwościach.
Poczucie tęsknoty za tym, co już było, co pamiętamy
z dzieciństwa lub lat młodzieńczych, często przywodzi
nas do poszukiwania przedmiotów, które potrafiłyby
przywołać minione chwile. Niestety, wszelkiego rodzaju stary sprzęt jest często słabo dostępny lub wymaga
kosztownej naprawy czy rekonstrukcji. Stąd na przykład
w przemyśle motocyklowym dobrą marką cieszy się firma
Royal Enfield, która swoje modele z lat 50. produkuje do
dzisiaj w niemal niezmienionej formie – ku wielkiej uciesze fanów starej motoryzacji. Podobnie dzieje się wśród
producentów sprzętu gitarowego – gdy wielu z nich goni
do przodu, czerpiąc pełnymi garściami z najnowszych
zdobyczy technologicznych, inni pozostają wierni klasycznym rozwiązaniom. Do tych ostatnich zalicza się
właśnie brytyjski Hayden, który wzmacniacze lampowe
produkuje tylko i wyłącznie według „tradycyjnej receptury”. Tym razem firma postanowiła odbyć retrospektywną
56
TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010
podróż do czasów, kiedy muzyka bluesowa przenosiła
się z pól bawełnianych do knajp i szynków, a gitara po
raz pierwszy została nagłośniona przez wzmacniacz
elektryczny. Petite 2 to, jak sama nazwa wskazuje, niewielkich rozmiarów combo gitarowe, dostarczające nie
mniej, ni więcej, tylko „korzenny” lampowy sound, od
którego rozpoczęła się eksplozja rock’n’rolla i światowa
popularność gitary elektrycznej.
Budowa
Już swoim zewnętrznym designem Petite 2 nawiązuje do pierwszych gitarowych konstrukcji lampowych
z lat 30. Panel wzmacniacza znajduje się z tyłu, jak
w czasach, kiedy gitarzysta na scenie był jeszcze schowany za piecykiem (a na pierwszym planie znajdowała
się muzyka, nie artysta). Front ustawiony pod lekkim
Mikołaj Służewski
Hayden Petite 2
opis
Combo stylizowane na pierwotne
konstrukcje dla gitarzystów
jazzowych i bluesowych, o 2 W mocy
i dziesięciocalowym głośniku
Celestion Greenback.
cena
2 460 PLN
sprzęt dostarczył
SoundTrade
tel. 22 632 02 85
[email protected]
www.soundtrade.pl
strona producenta
www.haydenamps.com
Na panelu głównym znajdziemy jedynie potencjometr
głośności, włącznik z czerwoną lampką oraz gniazdo
zasilania i gitarowe wejście jack.
Petite 2 to konstrukcja
niezwykle prosta,
kątem zapewnić ma lepsze ukierunkowanie dźwięku.
Umieszczony tu dziesięciocalowy głośnik Celestion
G10 Greenback schowany jest pod jednolitą, czarną
maskownicą, która wpisuje się w prosty, niemal ascetyczny wygląd całości. Z tej tendencji wyłamuje się
jednak logo firmy, które swoim złotym kolorem zdaje się uszlachetniać ogólny wizerunek wzmacniacza.
O tym, że został on zbudowany ręcznie w Wielkiej Brytanii, informuje nas dodatkowa płytka, umieszczona
w przeciwległym dolnym rogu maskownicy.
Do czasów minionych wzmacniacz nawiązuje
również konstrukcją wewnętrzną – został wykonany
techniką point-to-point, z zachowaniem minimum elementów. W końcówce dostarczającej 2 W mocy pracuje jedna lampa 6V6, a w przedwzmacniaczu jedna
ECC83. Preamp jest bardzo prosty i oferuje użytkownikowi tylko ogólną kontrolę barwy oraz wybór poziomu
wzmocnienia pomiędzy niskim, średnim i wysokim.
Oprócz tego na panelu głównym znajdziemy jedynie
potencjometr głośności, włącznik z czerwoną lampką
oraz gniazdo zasilania i gitarowe wejście jack. Poniżej
tylna część obudowy posiada wycięte otwory, zapewniające wentylację lampom oraz pozwalające „oddychać” głośnikowi.
Brzmienie
Jak już mówiłem, Petite 2 to konstrukcja niezwykle prosta, powracająca swoją koncepcją do
samych początków elektryfikacji gitary. Jest więc
przeciwieństwem nowoczesnych wielokanałowych
wzmacniaczy, oferujących brzmienia na każdą okazję,
z rzędami błyszczących potencjometrów i bogactwem
przełączników, dających dostęp do przeróżnych ukrytych funkcji. Tutaj „na talerzu” mamy podane tylko
pokrętła Volume i Tone, a wszystko zależy od umiejętności i inwencji muzyka, dla którego jedno dobre
brzmienie w zupełności wystarczy, aby wyrazić cały
wachlarz emocji przy pomocy gitary. Najlepiej, gdyby
był to kilkudziesięcioletni instrument hollow-body, ja
jednak na potrzeby testu wykorzystałem poczciwego
Stratocastera.
Wzmacniacz ma specyficzny, nosowy charakter;
głównym elementem brzmienia, który będzie nam
towarzyszył przez cały czas obcowania z Petite 2,
jest uwypuklony środek. Dołu i góry jest trochę mniej.
Potencjometr Tone w tym wypadku działa raczej
jako regulator wysokich częstotliwości, obcinając je
w skrajnie lewym położeniu, a dodając w miarę obracania zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Dzięki
temu ustawimy zarówno miękkie brzmienie jazzowe,
jak i ostrą w górze szklaneczkę. Ilość basu wciąż pozostaje jednak na pewnym z grubsza niezmiennym
poziomie. Z pewnością trochę pomógłby tu większy
głośnik, ale przy braku możliwości podłączenia takowego (jeśli nie chcemy samodzielnie majstrować we
wnętrznościach wzmacniacza, bawiąc się dodatkowo
w stolarkę), polecam zastosowanie zewnętrznego equalizera. W ogóle dodatkowe efekty mogą zrobić dla
brzmienia tego wzmacniacza wiele dobrego, jak na
powracająca swoją
koncepcją do samych
początków elektryfikacji
gitary. Jest więc
przeciwieństwem
nowoczesnych
wielokanałowych
wzmacniaczy, oferujących
brzmienia na każdą okazję.
przykład chorus, który dodaje mu przestrzeni i wygładza surowy, czysty sound.
Podnosząc głośność, a jednocześnie zmieniając
poziom wzmocnienia preampu na średni, otrzymujemy pełniejsze brzmienie, wciąż jeszcze czyste, ale już
dużo gęstsze niż wcześniej. To doskonały punkt wyj-
»
57
TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010
Combo gitarowe
T O P
T
E
S T
Y
Testowane combo to zdecydowanie sprzęt
dla największych koneserów, a przy tym
tradycjonalistów w dziedzinie gitarowego grania,
wyznawców zasady „im mniej, tym lepiej”.
W końcówce
dostarczającej 2 W mocy
pracuje jedna lampa 6V6,
a w przedwzmacniaczu
jedna ECC83. Preamp
jest bardzo prosty i oferuje
użytkownikowi jedynie
ogólną kontrolę barwy
oraz wybór poziomu
wzmocnienia pomiędzy
niskim, średnim i wysokim.
ścia do zastosowania wszelkiego rodzaju boosterów
czy fuzzów. Efekt – gruby, prehendriksowski sound
solowy. Całkiem porządne przesterowanie można
również wyciągnąć z samego pieca, przełączając
się na trzeci, najwyższy tryb wzmocnienia. W zależności od głośności i zastosowanych przetworników
będzie on balansował lub przekraczał obiema nogami
granicę naturalnego lampowego overdrive’u. Akordy
przy maksymalnie rozkręconym Volume są już dzikie, brudne i nieokrzesane, ale wystarczy zmniejszyć
głośność gitary, aby wrócić do miękkich, kremowych
barw czystych. Dlatego wydaje mi się, że najrozsądniejszym sposobem na wykorzystanie pełni brzmienia
Petite 2 jest właśnie gra na większym wzmocnieniu,
ale przy jednoczesnym operowaniu potencjometrami
w gitarze. Oczywiście nie bez znaczenia jest też sama
dynamika gry – muszę powiedzieć, że wzmacniacz
ten należy pod tym względem do najtrudniejszych, na
jakich grałem. Jest niezwykle wrażliwy na artykulację
i trzeba się naprawdę postarać, żeby zabrzmieć na
nim dobrze. Dlatego poleciłbym go przede wszystkim
tym gitarzystom, którzy mają już fach w ręku, zdobyty
przez lata obcowania z gryfem (najlepiej wspomnianego vintage’owego instrumentu).
Podsumowanie
Testowane combo to zdecydowanie sprzęt dla
największych koneserów, a przy tym tradycjonalistów w dziedzinie gitarowego grania, wyznawców
zasady „im mniej, tym lepiej”. Petite 2 przywołuje
surowe brzmienie starego bluesa, jazzu i początków
rock’n’rolla. Poziom głośności jest w sam raz na muzykowanie w domowym zaciszu lub kameralne jamowanie w małym, zadymionym pubie. Dla tych, którzy
jednak potrzebują nieco więcej, Hayden przygotował
także wersję Petite 5 o większej mocy, wyposażoną
ponadto w pełną sekcję equalizera, osobną regulację
wzmocnienia preampu i głośności końcówki, a także
wybór lamp mocy pomiędzy 6V6 i EL84. Ale to już
zupełnie inna historia...
Nie bez znaczenia jest też
sama dynamika gry – muszę
powiedzieć, że wzmacniacz
ten należy pod tym względem
do najtrudniejszych, na
jakich grałem. Jest niezwykle
wrażliwy na artykulację
Swoim zewnętrznym
designem Petite
2 nawiązuje do
pierwszych gitarowych
konstrukcji lampowych
z lat 30. Panel
wzmacniacza znajduje
się z tyłu, jak w czasach,
kiedy gitarzysta na
scenie był jeszcze
schowany za piecykiem.
58
TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010
i trzeba się naprawdę
postarać, żeby dobrze
na nim zabrzmieć.
59
TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010

Podobne dokumenty