Legat Berka Sonnenberga czyli O zaskakującej
Transkrypt
Legat Berka Sonnenberga czyli O zaskakującej
Studia Judaica 7: 2004 nr 1(13) s. 139-162 139 Marcin Wodziński Uniwersytet Wrocławski LEGAT BERKA SONNENBERGA CZYLI O ZASKAKUJĄCEJ KARIERZE MIMOWOLNEGO DOBROCZYŃCY Berek Szmulowicz Sonnenberg (1764-1822) to postać doskonale znana polskiej i żydowskiej historiografii XIX wieku. Syn równie znanego Szmula Zbytkowera, zasłynął przede wszystkim jako najbogatszy kupiec w centralnej Polsce pierwszej ćwierci XIX wieku, który dzięki swym ogromnym wpływom i majątkowi uzyskał rozliczne koncesje, przywileje i monopole, m.in. monopol na eksploatację soli w Wieliczce i na dostawy dla armii Księstwa Warszawskiego, prawo do zamieszkiwania w egzymowanych ulicach Warszawy czy niedostępne innym Żydom prawo nabywania własności ziemskiej. Dobrze znana jest również publiczna i polityczna działalność Berka zarówno na forum instytucji żydowskich, jak i polskiego aparatu państwowego. W historiografii żydowskiej Sonnenberg słynie również jako protektor chasydyzmu w Polsce, rolę tę dzieląc z żoną Temerl.1 W piśmiennictwie polskim i polsko-żydowskim najbardziej zasłynął jednak z innego powodu. Berek jest bodaj najczęściej przywoływanym Biografia Berka Sonnenberga nie doczekała się opracowania należnego tak ważnej postaci; najlepszy szkic biograficzny w: G. D y n n e r, “Men of Silk”. The Hasidic Conquest of Polish Jewry, 1754-1830, praca doktorska obroniona na Brandeis University, 2002, s. 138-150; zob. też Z. M. R a b i n o w i c z, Bejn Pszisha . le-Lublin. Iszim weszitot behasi. dut Polin, Jerusalem 1997, s. 300-301. Poza tym interesujące szczegóły z życia i działalności Berka w: J. S z a c k i, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 1, New York 1947, indeks; A. E i s e n b a c h, Emancypacja Żydów na ziemiach polskich 1785-1870 na tle europejskim, Warszawa 1989, indeks; I. S c h i p e r, Przyczynki do dziejów chasydyzmu w Polsce, wstęp i przypisy Z. Ta r g i e l s k i, Warszawa 1992, indeks. 1 www.judaistyka.uni.wroc.pl 140 MARCIN WODZIŃSKI przykładem żydowskiej filantropii obejmującej jednakowo chrześcijan i żydów, a najsłynniejszą jego darowizną stał się zapis, jaki podobno uczynił, na rzecz publicznego Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych w Warszawie. Opinia taka utrwaliła się już w XIX w. za sprawą publikacji tegoż Instytutu, a współcześnie powtarzana bywa jako kanoniczny element biografii Berka i przykład „ekumenicznej” żydowskiej filantropii rozciągającej się również na chrześcijan.2 Zapis ów wydaje się o tyle istotny, że w literaturze przedmiotu wymieniany bywa jako „jeden z największych i najstarszych i istotnie w epoce przedpowstaniowej należał do największych”,3 a jego wyjątkowość nawet skłaniała do spekulacji na temat politycznych kontekstów owego legatu.4 Z tych względów warto przyjrzeć się bliżej tak samemu testamentowi Berka – najbogatszego człowieka Księstwa Warszawskiego i pierwszych lat Królestwa Polskiego – jak i wydarzeniom towarzyszącym ustanowieniu tego legatu. Zadanie jest o tyle łatwe, że szczęśliwie zachował się polski przekład hebrajskiego testamentu, jak i związana z ową ostatnią wolą obfita korespondencja urzędowa.5 I co ważne, analiza rzeczywistej treści Berkowego zapisu pozwala nie tylko na istotną korektę rozpowszechnionego mitu o jego wszechogarniającej filantropii, obejmującej nawet instytucje chrześcijańskie, ale daje również interesujący obraz relacji między władzami Królestwa Kongresowego i finansową elitą społeczności żydowskiej, ich wzajemnych oczekiwań, strategii działania, instrumentów naciNajczęściej przywoływane relacje z epoki to: J. P a p ł o ń s k i, Życiorysy dobroczyńców Instytutu: Berek Szmulowicz Sonenberg, „Pamiętnik Warszawskiego Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych” 4: 1872-73, s. 106-112; Berek Szmulowicz Sonenberg. Z Pamiętnika Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych za rok 1872/73, „Izraelita” 8: 1873 nr 29, s. 232-234. Typowe przykłady współcześnie powtarzanej opinii o dobroczynności Berka i jego legatu dla Instytutu Głuchoniemych w: P. N o w o g ó r s k i, J. K o w a l s k a, Mauzoleum Bera Sonnenberga na cmentarzu żydowskim w Warszawie (cz. 1), „Studia Judaica” 3: 2000 nr 2, s. 278-279; A. C a ł a, Sonnenberg Ber, w: Żydzi w Polsce. Dzieje i kultura. Leksykon, red. J. To m a s z e w s k i, A. Ż b i k o w s k i, Warszawa 2001, s. 427 (zob. też drugie hasło poświęcone Berkowi w tymże Leksykonie: G. Z a l e w s k a, Berekson Berek, tamże, s. 35-36); Z. B o r z y m i ń s k a, Sonnenberg Ber, w: Polski słownik judaistyczny. Dzieje, kultura, religia, ludzie, red. Z. B o r z y m i ń s k a, R. Ż e b r o w s k i, Warszawa 2003, s. 559-560. 3 I. I h n a t o w i c z, Obyczaj wielkiej burżuazji warszawskiej w XIX wieku, Warszawa 1971, s. 155. 4 Zob. np. G. D y n n e r, jw., s. 149, 160. 5 Archiwum Główne Akt Dawnych (dalej: AGAD), Centralne Władze Wyznaniowe (dalej: CWW) 1012; AGAD, Komisja Województwa Mazowieckiego / Rząd Gubernialny Warszawski (dalej: KWM) 7341. 2 www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 141 sku dostępnych rządowi i sposobów przeciwdziałania ze strony żydowskiej finansjery. Jest to więc przyczynek do odbrązowienia mitu Berkowej dobroczynności, jak i przyczynek do studium nad relacjami między społecznością żydowską i władzami Królestwa Polskiego oraz ich politycznoprawnymi kontekstami. * * * Berek Sonnenberg zmarł 18 listopada 1822 roku w Warszawie. Już następnego dnia pojawiły się w prasie warszawskiej notatki o śmierci „najbogatszego Izraelity w Warszawie i bez wątpienia w Królestwie Polskiem”.6 Doniesieniom prasowym towarzyszyły szeroko rozchodzące się plotki o olbrzymiej darowiźnie pozostawionej przez zmarłego na rzecz ubogiej ludności w stolicy oraz spekulacje na temat zapisów Berkowej ostatniej woli. Testament został odczytany 25 listopada 1822 roku, a więc w tydzień po śmierci Berka, w obecności jego sukcesorów, tj. synów Jakuba Dawida, Lejba, Michaela Józefa, córki Perli oraz zięcia Isachara Lewity Horowica (zob. aneks 1). Jak wynika z protokołu, testament ten został spisany już w 1818 roku, a jego świadkami byli: nieznany bliżej Józef z Chełma oraz „Aleksander Zyskind Abramowicz Kahana”, czyli Aleksander Zusja Kahana (1795-1837), zwolennik cadyka Symchy Bunima z Przusuchy, rabin w Siedlcach i Płocku, najbardziej wpływowy chasydzki sztadlan lat dwudziestych XIX wieku w Królestwie Polskim.7 Poza zwyczajową przestrogą moralną, testament zawierał szczegółową instrukcję, co do rozdysponowania majątku po śmierci testatora. Zgodnie z jego wolą sukcesorzy mają w momencie jego śmierci obliczyć łączną wartość pozostawionego majątku, tak ruchomości, nieruchomości, jak i gotówki i udzielonych pożyczek, a wyłączone z owego spisu są jedynie księgi religijne. Po obliczeniu łącznej wartości majątku dziesiąta jego część ma być niezwłocznie przekazana wyznaczonym opiekunom,8 tj. synowi Berka Jakubowi Dawi„Kurier Warszawski” 1822, nr 277 (z 19 XI), s. 1. O Kahanie zob. S. G r y n s z p a n, Rabanim. Kovec masot al rabane Płock, w: E. E i z e n b e r g (ed.), Płock. Toldot kehila atikat-jomin be-Polin, Tel Aviv 1967, s. 93-96; Y. M e n a h e m B o i m, Harabi rebe Bunem mi-Psziscza: Toldot chajav, sipurim, minhagim, sichot ..., Bne Brak 1997, vol. 1, s. 275-282; M. Wo d z i ń s k i, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim, Warszawa 2003, s. 111-114. 8 Dostępna nam kopia tłumaczenia testamentu nie jest szczególnie staranna. Tekst mówi wyraźnie, że Berek powołuje trzech opiekunów darowizny, ale wymienia tylko dwie osoby. Trzecie nazwisko zostało prawdopodobnie przez tłumacza (lub raczej kopistę) przeoczone. 6 7 www.judaistyka.uni.wroc.pl 142 MARCIN WODZIŃSKI dowi oraz Fajwlowi Kamienickiemu (lub Kamienicerowi), zamożnemu przedsiębiorcy warszawskiemu i znanemu protektorowi chasydyzmu.9 Opiekuni darowizny mają podzielić go na dwie równe części, z których pierwsza rozdana zostanie natychmiast jako wsparcie ubogiej ludności w Warszawie i innych miastach, a druga służyć ma jako kapitał żelazny, z którego odsetki będą wspierać „czytających księgi Zakonu”. Testament (a przynajmniej jego polskie tłumaczenie) nie określa wprawdzie, czy beneficjentami pierwszej części darowizny, tj. tej przeznaczonej dla „ubogich i nędznych”, mają być tylko Żydzi, czy też chrześcijanie, dla wszystkich było jednak oczywiste, że darowizna Berka dotyczy jedynie społeczności żydowskiej. Wynikało to z kilku faktów: 1) Berek nie wspomina, że darowizna powinna dotyczyć również ubogich chrześcijan, czego w wypadku takiej woli zmarłego należałoby się spodziewać (praktykę taką potwierdzają licznie zachowane legaty żydowskie z okresu Królestwa Kongresowego); 2) przeznaczenie drugiej części zapisu na „czytających księgi Zakonu” wyraźnie wskazuje, że Berek miał na myśli wyłącznie społeczność żydowską; 3) Berek w testamencie podkreśla, że zawsze był obrońcą ludu żydowskiego („przez całe życie moje wszelką usilnością starałem się o dobro narodu swego, ani deszcz, ani śnieg mnie nie wstrzymał od chodzenia i starania się o dobro publiczności izraelskiej”), co pozwala wnosić, że darowizna uczyniona została na rzecz tegoż ludu; 4) opiekunami darowizny Berek uczynił wyłącznie Żydów, a do tego osoby znane jako prominentni chasydzi zaangażowani w obronę tej społeczności;10 5) wszelkie inne znane nam darowizny Berka zawsze dotyczyły ludności żydowskiej, a nie chrześcijańskiej.11 To, że darowizna dotyczy wyłącznie ludności żydowskiej było tak oczywiste, że badający tę sprawę prezes warszawskiego sądu cywilnego Lewiński cytując testament, pisał wprost, „iż wolą jest testatora, «aby O chasydzkiej działalności Fajwla Kamienickiego zob. M. Wo d z i ń s k i, „Sprawa chasydymów”. Z materiałów do dziejów chasydyzmu w Królestwie Polskim, w: Z historii ludności żydowskiej w Polsce i na Śląsku, red. K. M a t w i j o w s k i, Wrocław 1994, s. 227242. 10 A chasydzkiej afiliacji Jakuba Bereksona i jego zaangażowaniu na rzecz tego ruchu zob. I. S c h i p e r, Żydzi Królestwa Polskiego w dobie powstania listopadowego, Warszawa 1932, s. 25-26; Wo d z i ń s k i, Sprawa chasydymów, s. 237-238. Zob. też G. D y n n e r, jw. 11 Najbardziej znane to ufundowanie synagogi na Pradze k. Warszawy (zob. H. N u s s b a u m, Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie od pierwszych śladów pobytu ich w tym mieście do chwili obecnej, Warszawa 1881, s. 112) czy darowizna na rzecz cadyka Izaaka z Warki (AGAD, CWW 1741, s. 10-67; AGAD, KWM 7149). 9 www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 143 egzekutorowie testamentu dziesiątą część majątku jego między ubogich I z r a e l i t ó w rozdzielili zostawiając wybór tych ubogich samym egzekutorom»”.12 Jak więc widzimy, w testamencie nie ma ani wzmianki o legacie na rzecz Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych, z którego Berek stał się później tak słynny. Co więcej, testator nie przewiduje jakichkolwiek darowizn na rzecz chrześcijańskich instytucji dobroczynnych, a planowany legat pozostawiony miał być w całości pod kontrolą warszawskich chasydów. Rzeczywista wola Berka nie ma więc nic wspólnego z utrwalonym w historiografii obrazem dobroczynności o charakterze ponadwyznaniowym. Dalsza część testamentu reguluje zasady dziedziczenia przez sukcesorów pozostałej części majątku. Zgodnie z wolą zmarłego miała się ona w całości stać własnością jego żony Temerli, a w wypadku, gdyby zmarła wcześniej niż testator, spuścizna miała być podzielona na pięć równych części i rozdzielona między pięcioro jego dzieci: Jakuba, Lejba, Gabriela, Michaela i Perlę. Na zakończenie Berek ostrzega swoje dzieci, aby nie próbowały uchylić testamentu w żadnej jego części, a nieposłusznym jego woli grozi klątwą religijną i wykluczeniem ze spadku. Tyle sam testament. Zebrani podczas odczytania ostatniej woli sukcesorzy oświadczyli, że przyjmują go i zobowiązują się do wiernego i szczegółowego wykonania jego instrukcji. Na protokole zabrakło jednak jednego podpisu, a urzędowy tłumacz oświadczył, „iż ta jest na oryginale hebrajskim na początku naznaczone miejsce do podpisu jednej osoby, lecz nie podpisane”. Ową osobą mogła być wdowa Temerl lub syn Gabriel. Brak podpisu mógł wynikać po prostu z nieobecności tej osoby podczas odczytania testamentu, możliwe jest jednak, że była to próba zabezpieczenia sobie przez spadkobierców możliwości późniejszego uchylenia testamentu. Jak za chwilę zobaczymy, z tej możliwości sukcesorzy wkrótce skorzystali. Odczytanie testamentu oczywiście nie ucięło plotek mu towarzyszących, jako że jego treść nie została upubliczniona. Opowieści o bajecznych darowiznach Berka osiągnęły takie natężenie, że wkrótce plotkami tymi zainteresował się rząd. 9 grudnia tegoż roku minister Stanisław Grabowski, prezydujący w Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego skierował do warszawskiego dozoru bóżniczego list, w którym pisał, że „od niejakiego czasu rozchodzi się wiadomość głośna, że 12 Aneks 2; podkreślenie M.W. www.judaistyka.uni.wroc.pl 144 MARCIN WODZIŃSKI zmarły starozakonny Berek Szmul znaczne miał poprzeznaczać sumy na szpitale i ubogich tej stolicy. Chcąc się przekonać, o ile wieść ta jest prawdziwą, niemniej czyli i w jakim sposobie wola zmarłego jest dopełniana, wzywa dozór bóżniczy miasta Warszawy, aby ile można jak najprędzej starał się pewną w tej mierze zasięgnąć informację i o skutku najdalej w 3ch dniach doniósł do K[omisji] R[ządowej]”.13 Trzydniowy termin wskazuje, iż Grabowski przykładał do owych pogłosek wielką wagę i zmierzał do jak najszybszego przejęcia kontroli nad ewentualnym legatem i do przeciwdziałania ewentualnym matactwom Berkowych sukcesorów. Dozór bóżniczy otrzymał pismo Komisji Rządowej jeszcze tego samego dnia i natychmiast wezwał na swoje posiedzenie sukcesorów Berka. Stawili się trzej synowie Gabriel, Jakub i Leopold (Lejb), którzy oświadczyli, „iż rozchodząca się wieść o przeznaczeniu znacznej sumy przez niebosz[czyka] ich Ojca na szpitale i ubogich była skutkiem wiadomości o pozostałym testamencie po nieboszczyku ich ojcu. Lecz lubo w istocie pozostał się testament prywatny po niebosz[czyku] ich Ojcu, jednakowoż ponieważ testament ten nie jest urzędownie zrobiony, ani też własnoręcznie przez nieboszczyka napisany, zatem za nieważny uważanym zostaje, tym bardziej, że większa liczba sukcesorów temu testamentowi waloru przyznać nie chce”.14 Oświadczenie złożone dozorowi bóżniczemu przez synów Berka o woli uchylenia testamentu rażąco różni się od oświadczenia złożonego przez nich kilka tygodni wcześniej w czasie odczytania testamentu. Nie wiemy, co dokładnie wydarzyło się między 25 listopada 1822 a pierwszą dekadą stycznia roku następnego. Późniejsze wydarzenia rzucają nieco więcej światła na motywy kierujące spadkobiercami. Obowiązujący w Królestwie Polskim kodeks cywilny (tzw. kodeks Napoleona) i towarzyszące mu rozporządzenia wykonawcze precyzyjnie regulowały, iż każda darowizna o charakterze publicznym podlegała kontroli sądu cywilnego i urzędowemu zatwierdzeniu. Jeżeliby więc spadkobiercy przyjęli testament, rząd uzyskałby prawo do kontroli nad wykonaniem woli zmarłego, a więc uzyskałby realny wpływ na wykonanie legatu. Ogromne zainteresowanie, jakie rząd okazywał spadkowi, słusznie kazało podejrzewać, że władze nie zadowolą się rolą biernego świadka i starały się będą interweniować w wykonanie legatu, przede wszystkim w zasady dystrybucji da- 13 14 AGAD, CWW 1012, s. 1. AGAD, KWM 7341, s. 16-17. www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 145 rowizny. Oficjalne przyjęcie testamentu oznaczałoby więc przyznanie rządowi prawa ingerencji w jego wykonanie, a to nie mogło być dla sukcesorów miłą perspektywą. Poza tym, spadkobiercy zapewne zdawali sobie sprawę i z tego, że przyjęcie testamentu stanowiłoby ogromne zagrożenie dla ich bezpiecznego dziedziczenia pozostałej części majątku. Skoro bowiem Berek przeznaczył na cele dobroczynne dziesiątą część majątku, rząd mógłby zająć w areszt cały majątek pod pretekstem inwentaryzacji służącej obliczeniu jego łącznej wartości i ustaleniu owej dziesiątej części. Jak wiemy, „czasowe” zajęcie majątku mogło się ciągnąć latami, tak więc stanowiło w istocie poważny środek represyjny. O tym, że była to groźba realna, przekonuje nas urzędowa korespondencja, w której minister Grabowski proponował opieczętowanie majątku właśnie po to, by zmusić spadkobierców do złożenia szczegółowego inwentarza majątku (zob. aneks 3). Kalkulacja Grabowskiego opierała się na założeniu, że „sukcesorowie w drodze procesu nie zdołają uchylić testamentu w punkcie dobroczynnym, kiedy takowy względem siebie uznali być obowiązującym” (tamże). Najprostszym sposobem uniknięcia tych komplikacji było więc uchylenie testamentu. W oparciu o ten sam kodeks cywilny spadkobiercy mogli bowiem nie uznać testamentu nie spisanego przez testatora własnoręcznie. A w takim przypadku, jako sukcesorzy w linii prostej dzieci Berka i wdowa stawali się jedynymi właścicielami całej fortuny i zyskiwali prawo swobodnego dysponowania całym majątkiem. W tym również prawo przeznaczenia dziesiątej jego części na cele dobroczynne, co wkrótce uczynili. W rzeczywistości więc formalne odrzucenie ostatniej woli Berka przez jego spadkobierców miało na celu zapewnienie skutecznego jej wykonania. Godny podkreślenia jest tutaj fakt, że sukcesorzy nie tylko wykazali się dobrą znajomością prawa cywilnego i zasad jego funkcjonowania, ale również znaleźli sposób na wykorzystanie jego zapisów do zrealizowania własnych celów sprzecznych z zamiarami rządu i do skutecznej obrony własnych interesów. Zresztą, oświadczenie złożone przez spadkobierców dozorowi bóżniczemu pozostało na razie bez dalszych konsekwencji. Choć raport dozoru wysłany został do Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego już 12 grudnia, a więc po nakazanych trzech dniach, z nieznanych powodów ugrzązł w papierach Komisji Województwa Mazowieckiego i nigdy nie dotarł do ministerstwa. Po tygodniu zniecierpliwiony Grabowski postanowił więc poprosić prezesa trybunału cywilnego województwa mazowieckiego, czyli sądu odpowiedzialnego m.in. za sprawy spadkowe, o przeprowadzenie dochodzenia i „jak najdokładniejsze wiadomo- www.judaistyka.uni.wroc.pl 146 MARCIN WODZIŃSKI ści, przez co by K[omisja] R[ządowa] postawioną była w możności albo zapobiec zamiarom utajenia ostatnich rozporządzeń zmarłego, albo też przekonania się, że rozgłoszone wieści nie opierają się na prawdzie”.15 Zgodnie z wolą ministra Grabowskiego, prezes sądu cywilnego Lewiński wezwał sukcesorów Berka do notarialnego uwierzytelnienia jego ostatniej woli. 30 grudnia 1822 roku w biurze prezesa stawili się wdowa Temerl, synowie Jakub, Lejb i Michael oraz córka Perla Horowic i przedstawili hebrajski oryginał testamentu oraz znane nam już urzędowe tłumaczenie na język polski wraz z protokołem odczytania i przyjęcia go przez sukcesorów w listopadzie poprzedniego roku (zob. aneks 1). Spadkobiercy oświadczyli Lewińskiemu, że nie zamierzają przyjąć ostatniej woli ich ojca i męża, gdyż „nie uznają obowiązku stosowania się do tegoż testamentu z przyczyn, że nie jest pisany własnoręcznie przez testatora” (zob. aneks 2). Prezes sądu słusznie uznał, że nie ma najmniejszej szansy na podtrzymanie ważności testamentu, jako że „istotnie podług wyraźnego przepisu prawa w art[ykule] 97 kodeksu cywilnego testament taki jest nieważnym” (tamże). Formalnie więc prezes nie podjął nawet próby przekonania sukcesorów do podporządkowania się zapisom testamentu. Zamiast tego, wedle jego własnej relacji „najusilniej starał się pobudzić sukcesorów do dobrych uczynków” i darowizny na rzecz chrześcijańskich instytucji charytatywnych, a więc próbował wymusić na spadkobiercach, by to oni ustanowili legat na rzecz ludności chrześcijańskiej. Ostatecznie udało mu się skłonić spadkobierców do zadeklarowania ofiary 20 000 zł na rzecz nieokreślonych „instytutów chrześcijańskich”, które będą pozostawione do dyspozycji namiestnika królewskiego oraz 2500 zł na rzecz Instytutu Głuchoniemych. Zapis na Instytut trudno więc nazwać hojnym, a tym bardziej dobrowolnym datkiem na rzecz chrześcijańskich sąsiadów, Lewiński pisał nawet, że sukcesorzy „szczególnie okazali się dalekimi od ofiar dla instytutów chrześcijańskich” (tamże). Poza tymi dwoma darowiznami na rzecz społeczności chrześcijańskiej, sukcesorzy zobowiązali się również do przeznaczenia 10 000 zł na rzecz Szpitala Starozakonnych oraz 150 000 zł na fundusz wieczysty, z którego odsetki wspierać mają „nieszczęśliwych Izraelitów” (tamże). Darowizna na rzecz Instytutu Głuchoniemych i innych instytucji chrześcijańskich miała być przekazana w asygnacjach, 10 000 zł na cmentarz przekazane miało być w gotówce, a 150 000 na fundusz żelazny zabezpieczone miało być na majątku. Oczywiście, darowizny na Szpital 15 AGAD, CWW 1012, s. 2 www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 147 Starozakonnych i biednych Żydów – znacznie przekraczające wartość dwóch pierwszych – przeznaczone zostały na wsparcie wyłącznie społeczności żydowskiej, tak że w dalszej korespondencji urzędnicy rządowi z zasady nie taktowali ich jako legatu i w ogóle nie wspominali o tych kwotach. Mimo to, samo formalne zobowiązanie się do przekazania darowizny było pewną koncesją na rzecz rządu, jako że przekazywało legat pod formalną kontrolę władz państwowych. Choć ostatecznie pieniądze i tak musiały trafić do ludności żydowskiej, rząd mógł kontrolować zasady rozdzielania pomocy czy poprawność rozliczeń kasowych. W pewien sposób uzależniało to donatora od władz państwowych. Relacja na temat rozmów między prezesem sądu a spadkobiercami Berka jest bardzo lakoniczna, nie znamy więc przywoływanych tam argumentów (zob. aneks 2). Odbyły się co najmniej dwa spotkania, 30 grudnia 1822 i 6 stycznia roku następnego. Z faktu, że argumentacja prezesa okazała się jednak dość skuteczna, wnosić można, że Lewiński nie ograniczył się do „pobudzania do dobrych uczynków”. Jakich sposobów perswazji mógł jeszcze użyć? Sukcesorzy mieli pełne prawo do całości spuścizny po Berku i żaden sąd w Królestwie Kongresowym nie byłby w stanie im tego prawa odebrać. Niemniej władze dysponowały instrumentami administracyjnymi, które mogły przejęcie majątku utrudnić i znacznie opóźnić. Próbkę tego dostarczyło starcie sukcesorów z prezesem Komisji Województwa Mazowieckiego Rajmundem Rembielińskim, do jakiego doszło rok później16. Rembieliński zażądał jeszcze raz pełnego inwentarza majątku, a kiedy spadkobiercy oświadczyli, że dziedziczą majątek w linii prostej i inwentarz nie jest w takim razie potrzebny, Rembieliński zażądał sądowego wyroku uchylenia testamentu. Takim sukcesorzy nie dysponowali, bo przecież testament nigdy nie został zatwierdzony, nie było więc potrzeby sądowego uchylania go. Niemniej, na wiadomość, że wyroku sądowego nie ma, prezes Komisji Wojewódzkiej ponownie zażądał inwentarza. Na szczęście dla spadkobierców, zajście miało miejsce już po zatwierdzeniu legatu i wyjaśnieniu sprawy testamentu na szczeblu rządowym. Wystarczyła interwencja w kilku komisjach rządowych i sprawę udało się zakończyć. Niemniej, zdarzenie dobrze ilustruje narzędzia, jakimi dysponowała administracja rządowa w celu nękania opornych osób. Następnym etapem mogło być przecież dochodzenie administracyjne, a to upoważniłoby do czasowego zajęcia majątku. Spadkobiercy byli więc zainteresowani 16 AGAD, CWW 1012, s. 32-33. www.judaistyka.uni.wroc.pl 148 Marcin Wodziński możliwie bezkonfliktowym załatwieniem sprawy i skłonni do pewnych koncesji. Cena musiała być jednak na tyle niska, by sukcesorom opłaciło się ją zapłacić i na tyle wysoka, by zadowoliła administrację. W analizowanym przypadku prezes Lewiński uznał, że nie uda się uzyskać nic ponad 22 500 zł i był z zapisu kontent. Grabowski zamierzał zmusić spadkobierców do zwiększenia darowizny do 30 000 zł pod groźbą opieczętowania spadku i zmuszenia ich do złożenia inwentarza. Ostatecznie jednak list takiej treść prawdopodobnie nigdy nie został wysłany i minister pogodził się z darowizną wysokości 22 500 zł. Wszyscy zdawali jednak sobie sprawę, że jest to jedynie mała cząstka funduszy po Berku przeznaczonych na cele dobroczynne. Obok 20 000 zł na instytuty chrześcijańskie i 2500 zł na Instytut Głuchoniemych spadkobiercy Berka przeznaczyli przecież 10 000 zł na Szpital Starozakonnych, 150 000 zł na zapomogi dla ubogich Żydów, a ponadto – wedle informacji prezesa sądu – przekazali 3000 zł na remont cmentarza żydowskiego w Warszawie, tyle samo na „bractwo odwiedzające chorych”, czyli Chewra kadisza uwikur cholim, 5000 zł na lekarstwa w Szpitalu Starozakonnych, 4000 zł bractwu zajmującemu się odziewaniem najuboższych, 2000 zł bractwu pożyczek bezprocentowych, 12 000 zł rozdzielono między ubogich w dzień pogrzebu, 18 000 zł przekazano zarządowi gminy (kahałowi) na rozdzielenie miedzy ubogich, a 12 000 zł rozdano biednym w czasie żałoby.17 Łączna wartość datków przekazanych na cele charytatywne zarejestrowanych przez prezesa wyniosła więc 421 500 zł, a można się spodziewać, że istniały darowizny, które nie zostały zarejestrowane. 22 500 zł przekazane instytucjom chrześcijańskim stanowiło więc zaledwie 5% znanej nam darowizny. Pomimo wspomnianych wątpliwości minister Grabowski zgodził się na taką wysokość legatu i 13 lutego 1823 roku przedstawił namiestnikowi królewskiemu gen. Józefowi Zajączkowi raport w tej sprawie, prosząc jednocześnie o przekazanie kwoty pozostawionej do dyspozycji namiestnika również na Instytut Głuchoniemych, jako że instytucja ta należy do najpotrzebniejszych i jednocześnie najuboższych w stolicy (zob. aneks 4). Zajączek już na najbliższym posiedzeniu Rady Administracyjnej 18 lutego przychylił się do prośby Grabowskiego i nakazał Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przeprowadzić wszelkie formalności związane z ustanowieniem darowizny (zob. aneks 5). Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego porozumiała się 17 AGAD, KWM 7341, s. 2-6. www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 149 z Komisją Rządową Sprawiedliwości i Komisją Rządową Spraw Wewnętrznych i Policji w sprawie, które części legatu podlegają zatwierdzeniu rządowemu18 i 3 lutego 1824 roku Rada Stanu zatwierdziła legat i wszystkie cztery jego części. Odpowiedzialne za właściwe wykonanie legatu uczynione zostały wszystkie trzy wymienione komisje (zob. aneks 6). W ten sposób część formalno-prawna Berkowego legatu została zakończona. Przez cały 1824 i 1825 rok trwała między władzami rządowymi i wojewódzkimi korespondencja w sprawie przekazania asygnacji na Instytut Głuchoniemych, gotówki na Szpital i wskazania nieruchomości, na której zabezpieczone zostanie 150 000 zł zapisane w legacie. W końcu Temerl nadesłała Komisji Wojewódzkiej pismo, w którym oznajmiła, że chwilowo nie posiada asygnat, a przekaże je Komisji, jak tylko je będzie miała. W sprawie zabezpieczenia zapisu 150 000 zł Temerl wyjaśniła, że sumę tę zamierza zabezpieczyć na dobrach Łychów, ale dotychczas i tego nie uczyniła.19 Ostatecznie darowizna na rzecz Instytutu Głuchoniemych została przekazana na przełomie 1829 i 1830 roku,20 co nie zakończyło korespondencji w tej sprawie, jako że Komisja Wojewódzka zaczęła rozważać ściągnięcie odsetek za 5-letnią zwłokę. * * * Podsumowując, słynny legat Berka Sonnenberga na rzecz Instytutu Głuchoniemych nigdy nie miał miejsca. Sam Berek instytucjom chrześcijańskim nie zamierzał dać nic, a cała darowizna miała zostać rozdzielona między ludnością żydowską. Również jego spadkobiercy nie zamierzali dzielić darowizny między społeczność żydowską i chrześcijańska i dopiero pod naciskiem władz zdecydowali się przekazać 22 500 zł na organizacje chrześcijańskie. To stanowiło zaledwie 5% znanych nam wydatków na cele dobroczynne poczynionych przy okazji śmierci Berka. Ale nawet tej kwoty Temerl i jej dzieci nie przeznaczyli w całości na Instytut Głuchoniemych. Instytut otrzymać miał jedynie 2500 zł a pozostałe 20 000 zł pozostawione zostało do dyspozycji namiestnika królewskiego. Dopiero na wniosek ministra Grabowskiego Zajączek przekazał tę kwotę Instytutowi Głuchoniemych i w ten sposób Berek Sonnenberg stał się jego mimowolnym dobroczyńcą. Faktyczne przekazanie darowizny nastąpiło jeszcze później, bo dopiero 7 lat po śmierci Berka. AGAD, CWW 1012, s. 10, 21-28. AGAD, KWM 7341, s. 20-22. 20 AGAD, KWM 7341, s. 34. 18 19 www.judaistyka.uni.wroc.pl 150 MARCIN WODZIŃSKI Łatwo zrozumieć, dlaczego powstała i utrwaliła się legenda o dobrowolnej darowiźnie Berka. Żadna ze stron nie była w istocie zainteresowana ujawnianiem rzeczywistego przebiegu wydarzeń. Dla rządu niewygodne byłoby upublicznienie informacji o stosowanych przezeń pozaprawnych narzędziach nacisku. Również dla spadkobierców – kiedy już wymuszono na nich legat – znacznie wygodniejsza była rola dobroczyńców (czy dzieci dobroczyńcy) niż rola ofiary, na której wymuszono dotację. Wreszcie zarząd samego Instytutu Głuchoniemych nie musiał w ogóle wiedzieć o całej procedurze, a nawet jeśli był jej świadom – znacznie więcej mógł zyskać, przedstawiając Berka jako przykład filantropa godnego naśladowania niż przyznając się do dwuznacznego pochodzenia darowizny. Znaczenie legendy wzrosło jeszcze w latach następnych, zwłaszcza dla żydowskich środowisk integracyjnych, dla których Berek mógł stać się przykładem wzorowej dobroczynności ponadwyznaniowej, a więc chwalebnym przykładem postaw przez te środowiska promowanych. Interesujące wydają się również metody stosowane przez obie strony konfliktu w walce o zachowanie – lub przejęcie – kontroli nad spuścizną po Berku. Spadkobiercy Berka wykazują pełną znajomość prawa i skutecznie korzystają z istniejących w nim zapisów zabezpieczających ich interesy. Możliwość dochodzenia swych praw mogłaby sugerować, że Królestwo Kongresowe było państwem, które wprawdzie odbierało ludności żydowskiej prawa obywatelskie (konstytucja Królestwa Polskiego, inaczej niż Księstwa Warszawskiego, nadawała obywatelstwo wyłącznie ludności chrześcijańskiej),21 ale przynajmniej gwarantowało ochronę podstawowych praw cywilnych i możliwość ich egzekucji, a więc było państwem praworządnym. Formalnie tak rzeczywiście było. Jednocześnie jednak, jak to widzieliśmy, aparat państwowy nie cofał się przed nadużywaniem procedur administracyjnych do nękania osób broniących swych praw czy po prostu opierających się żądaniom władzy państwowej, a więc podejmował działania typowe dla państw autorytarnych. Działania tego typu miały jednak istotne ograniczenia, jako że Królestwo usilnie zabiegało o zachowanie znamion praworządności (przynajmniej w okresie do 1831 r.). Nadużywanie siły, szczególnie w przypadku spraw tak głośnych jak legat Berka, Co prawda, i w Księstwie Warszawskim konstytucyjne prawa obywatelskie Żydów zostały dekretem królewskim czasowo zawieszone, niemniej konstytucja Królestwa Polskiego była wobec ustawodawstwa Księstwa Warszawskiego niewątpliwym regresem, jako że w ogóle nie nadawała obywatelstwa ludności niechrześcijańskiej. Obszerniej o tym zob. A. E i s e n b a c h, jw., s. 141-163. 21 www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 151 prowadzić mogło do skutków przeciwnych do zamierzonego. Co więcej, nagłośnienie każdej sprawy nie tylko kompromitowało zaangażowanych w to urzędników, ale również groziło włączeniem się organów i osób, które nie podzielały stanowiska krytykowanego urzędu i wydawały postanowienia sprzeczne z jego zamiarem. Obie strony, a więc spadkobiercy Berka i minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego poruszały się więc w obszarze, który tyle samo miał wspólnego z praworządnością (ostatecznie, chętnie i obustronnie nadużywaną), co z wolną grą sił politycznych, w których strona żydowska była partnerem, wprawdzie nie równorzędnym, ale jednak partnerem. Umiejętność korzystania z owych mechanizmów, tj. umiejętność skutecznego odwoływania się do procedur administracyjnych i realistycznej oceny ich efektywności, znajomość prawa i umiejętność korzystania z narzędzi pozaprawnych sprawiały, że prominentni przedstawiciele społeczności żydowskiej nie byli całkowicie bezbronni i potrafili skutecznie wpływać na ostateczny kształt „polityki żydowskiej” Królestwa Kongresowego. Zjawisko to obejmowało najróżniejsze kwestie, od zupełnie drobnych spraw indywidualnych (jak np. wymuszanie przez Berka renegocjacji rządowych kontraktów), przez obronę indywidualnych i zbiorowych praw (jak w sprawie powyżej), aż po kwestie kardynalne, jak zmiana prawa małżeńskiego czy obrona legalności chasydyzmu. Zaskakująco często w roli głównego gracza występował tu krąg osób skupionych wokół Berka i jego żony Temerl, np. ich syn Jakub, Fajwel Kamienicki, Aleksander Zusja Kahana, a później słynny cadyk Izaak z Warki. Przez całą pierwszą połowę XIX wieku są to najbardziej widoczni (a zapewne i najskuteczniejsi) na polskiej scenie politycznej sztadlani nowego typu, tj. przywódcy występujący samozwańczo w imieniu całej społeczności żydowskiej i odnoszący w tej roli spektakularne sukcesy. To oni właśnie nadali ostateczny kształt stosunkom między społecznością żydowską a administracją Królestwa Polskiego w trudnym okresie między upadkiem form współżycia wytworzonych w dawnej Rzeczypospolitej a powstaniem nowoczesnych form polityki żydowskiej u schyłku XIX stulecia. Powyżej opisana sprawa to drobny epizod owych skomplikowanych relacji. www.judaistyka.uni.wroc.pl 152 Marcin Wodziński ANEKS *1. AGAD, CWW 1012, s. 13-20: 30.12.1822. Notarialne przejęcie testamentu i jego polskie tłumaczenie Kopia Urzędowa z polecenia J[aśnie] W[ielmożneg]o prezesa Trybunału Cywilnego Pierwszej Instancji Województwa Mazowieckiego dla Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Działo się w Warszawie w domu przy ulicy Nowy Świat pod Nrem 1290 sytuowanym w poniedziałek dnia trzydziestego grudnia 1822 roku o godzinie 10 z rana. W skutku wezwania przez Nas Prezesa Trybunału Cywilnego Pierwszej Instancji Województwa Mazowieckiego w dniu 21 m[iesią]ca i r.b. do wdowy po zmarłym Berek Szmulowiczu wydanego przed Nami Prezesem w dniu dzisiejszym stawili się: 1. Temerla z Abrachamów Borkowa po zmarłym Berek Szmulewiczu Sonenberg pozostała wdowa, 2. Jakub Bereksohn Sonenberg, 3. Leopold Bereksohn Sonenberg, 4. Michel Bereksohn Sonenberg, synowie zmarłego Berka Szmulowicza Sonenberga 5. Perla z Berków Chorowiczowa córka tegoż zmarłego. Stanąwszy złożyli Nam Prezesowi tłomaczenie na polski język hebrajskiego testamentu przez Berka Szmulowicza Sonenberg sporządzonego przez tłumacza Salomona Tobiaszewicza Irlicht w dniu 26 grudnia r.b. uczynione z pięciu arkuszy, białą nicią zszytych i pieczęcią urzędową przypieczętowaną, każdy arkusz ceny groszy piętnaście; dalej stawił się 1. Jan Wincenty Ostrowski rejent kancelarii ziemiańskiej województwa mazowieckiego. Następnie na wezwanie przez Nas Prezesa stawającym powyżej wymienionym sukcesorom uczynione, z tych: osobiście przytomna Temerla z Abrahamów Berkowa wdowa złożyła nam oryginalny testament zmarłego Berka męża swego w języku hebrajskim spisany; takowy My Prezes okazaliśmy stawającym sukcesorom, to jest synom i córce zmarłego powyż wyrażonym z zapytaniem, czyli pismo to w języku hebrajskim przez stawającą wdowę a matkę ich złożone jest istotnie testamentem zmarłego ich ojca Berka Szmulowicza Sonenberg, którzy oświadczyli, że pismo takowe jest istotnie testamentem czyli ostatnią wolą zmarłego ich ojca podług podania stawających obcą ręką pisane a własnoręcznie tylko przez niego podpisane. Testament ten spisany jest w języku hebrajskim na jednym arkuszu papieru stęplowego ceny groszy piętnaście, trzy stronice tegoż arkusza zajmujący i w końcu pieczęcią na laku czer- www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 153 wonym wyciśnioną litery B.S. wyobrażającą opatrzony, nie okazuje się w nim żadne skrobaniny ani poprawki, ani też poboczne lub środkowe między wierszami dopiski, które testament ten w oryginale zaparafowany takowy wraz z tłumaczeniem na język polski Wincentemu Ostrowskiemu regentowi do zachowania oddaliśmy, który na dowód odebrania protokół niniejszy po przeczytaniu onego wraz z stawającemi interesantami własnoręcznie podpisał. umieszczenie podpisów stron interesowanych i Prezesa Tłomaczenie testamentu w języku hebrajskim napisanego Niech będzie Imię Boskie błogosławione! Ustami mojemi Pana Boga nader będę wielbił, a wpośród wielą chwalić go będę, iż od mojej młodości do dnia dzisiejszego ode mnie miłosierdzia swego i prawdy swojej nie oddalał, tylko dobrze i łaskawie zawsze mi czynił, razem z zainemi [?] ziemskiemi osobami mię posadził, drogę moją zawsze odkrycie przed oczyma wszystkich poszczęścił, chwała Bogu coraz więcej rosłem, aż wielce się powiększyłem. Nadto Bóg mnie hojnie takim rozumem i dowcipem obdarzył, iż zawsze dobroć i łaskę ubogim i nędznym wyświadczałem, nie zatwardziłem serca mojego, a nie zawarłem ręki swojej, iżbym się nad ubogim nie umiał zlitować, albowiem zrozumiałem, iż co za porzytek [!] ma człowiek ze wszystkiej pracy swoje, którą prowadzi pod słońcem, jeśli nie duszy swojej łaskę uczyni, przygotowawszy żywność na jej drogę, a szczególnie wszakże bogactwo i cześć jest od Pana Boga, od niego jest wszystko, z ręki Jego mnie to dane. Także przez całe życie moje wszelką usilnością starałem się o dobro narodu swego, ani deszcz, ani śnieg mnie nie wstrzymał od chodzenia i starania się o dobro publiczności izraelskiej. Przeto przedsięwziąłem duszy swej otstawę [?] i pamiątkę uczynić, dlatego ażeby sprawiedliwość moja wieczyście trwała i nawet po zejściu mojem nie przestała, także w czasie, kiedy Bóg ducha mojego i duszę moją do siebie przyjmie. Lubo że, chwała Bogu, jestem przy mocy swojej i przy zdrowych umysłach swoich jeszcze się nie zestarzałem, ani osiwiałem, jednak przedsięwziąłem zrobić porządek majątku mojego i pozostałości mojej oraz i duszę moją poprawić wprzódy, nim światło moje zgaśnie, a to z przyczyny, iż nie każdy czas do tego pozwala, kto wie, co w dniu nastąpić może, a osobliwie, iż jest zwyczajem czystych umysłów, ażeby pomyśleli i naradzili się o swoją duszę wtedy, kiedy jeszcze są przy swojej mocy i przy zdrowych umysłach swoich, albowiem tedy się nie pomylą i należyty i skuteczny porządek zrobią. A też to za pomocą Opatrzności Boskiej zacząłem: naprzód po zajściu moie[m] z wszystkich majątków, co się u mnie tedy znajdzie, tak co znajdą w pozostałości mojej gotowemi pieniędzmi, jako też co będę miał długi u innych, tak za dokumentami, jako i ustnie, także co po mnie się pozostanie w nieruchomościach i ruchomościach oraz i w naczyniach domowych oprócz ksiąg Zakonu, Tora zwanych i innych ksiąg, z tego wszystkiego ma być dana dziesiąta część do rąk trzech ludzi imionami swe- www.judaistyka.uni.wroc.pl 154 MARCIN WODZIŃSKI mi wytkniętych, jako to Starozakonnego Fajwla Kamienickiego, Starozakonnego Jakuba Dawida syna mojego, i oni tę dziesiątą część majątków moich mają podzielić na ubogich, nędznych i na kapitał stały, aby z zysku utrzymywać ludzi czytających księgi Zakonu, to jest połowa tej dziesięciny ma być natychmiast ubogim i nędznym podzielona, podług tego, jak tymże ludziom upodobać się będzie, a z drugiej połowy mają zrobić kapitał stały, ażeby zyskać i utrzymywać ludzi czytających księgi Zakonu, a to wszystko przez tych ludzi ma być zrobione i podzielone, tak ubogim tego miasta, jako i ubogim innego miasta, jak wyrzekną, tak ma być zrobione, a w części kiedy między niemi różnica zdań zajdzie, tedy jak ich dwóch wyrzeknie, tak według większości głosów być ma. Jeżeli, Boże broń, jeden z tych trzech z tego świata zejdzie lub jakie inne zdarzenie między niemi rozłączenie zrządzi, tedy pozostający dwaj podług woli swojej jednego sobie obrać mają. Tę dziesiątą część przyjąłem na siebie od niniejszej chwili właściwym długiem, obowiązując się odebrawszy zatroki [?] podług formalności naszej, w obecności godnych i wiernych świadków, tak jakbym tę sumę, co będzie godziną jedną blisko śmierci mojej dziesiątej części wszystkich majątków moich do rąk moich własnych w gotowiźnie otrzymał. Termin zapłacenia jest też godziną jedną blisko śmierci mojej, do tego długu poddałem wszystkie moje majątki, gdziekolwiek pod całem niebem miane, już kupione i kupić się będące, tak nieruchome jako ruchome, przy nabytej ziemi, wszystkie za egzekucją podległemi być mają, ażeby z nich wyż wyrażony dług pozyskany być mógł, tak za żywota mojego, jako i po zajściu mojem, od niniejszego dnia na wieczne czasy. Ci trzej ludzie, których mianowałem poborcami na wyż wyrażoną dziesiątą część mają być posłańcami ubogich jałmużnę pobierających, ażeby za nich ode mnie ten dług pod władność objęli, mianuję ich powodami i pretendującemi do tego długu, tak jakby byli o swoją własność pretendującemi, ten dług solennie przyjąłem na siebie z dobrej woli mojej, bez żadnego warunku, żadnej nie ma być do niego pretensji, słowa kontrującego mają być jak nieważne, a ręka tych poborców tryumfować ma. Teraz, gdy przejrzałem uczynić dobrą pamiątkę dla mej duszy, nakazuję też dzieciom moim, sporządzam onem porządek ich podzielenia się pozostałością, która po mnie się pozostanie; a to wszystkie moje majątki, które po oddaniu dziesiątej części mych majątków do rąk tegoż poborców, których mianowałem, się pozostaną, tak w gotowych pieniądzach, jako też i długi za dokumentami i ustne, tudzież ruchomości i nieruchomości oraz książki i księgi Zakonu, Tora zwane, mają być podzielone na pięć części, cztery części mają dziedziczyć czterej synowie, jak to Starozakonny Gabryel, Starozakonny Jakub Daniel, Starozakonny Leybko i StarozakonnyMichael Józef, a piąta część ma być dana córce mojej, Starozakonnej Perli Merli, żonie Starozakonnego Jsochera Lewity lub dzieciom jej, które z wyż wymienionym mężem swoim będzie miała, a to w zapłaceniu długu jej, którym się blisko wesela onej obowiązałem i tedy też przyjąłem za właściwy obowiązek odebrawszy zatroki [?] podług formalności naszej w przytomności świadków tę sumę, co bę[dzie] piątej części moich majątków dodziną [!] jedną blisko zejścia mojego oraz tedy na ten dług solennie poddałem wszystkie moje majątki, gdziekol- www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 155 wiek pod całem niebem miane, już kupione i kupić się mające, ruchome przy nabytej ziemi, bez żadnego warunku. Teraz także toż wyraźnie nakazuję synom moim, ażeby moje słowa dotrzymali i ten dług, którym wyż wyrażony córce mojej się obowiązałem, bez żadnej pretensji zapłacili. Jeżeliby nawet świadkowie tedy w napisaniu zapisu córce mojej jakich zwyczajów podania według prawa Zakonu naszego i jakiego dobrego zdatnego stylu zapisać uchybili, to teraz od niniejszej chwili wyż wyrażoną piątą część właściwym długiem w jak najlepszym według prawa Zakonu naszego sposobie pod egzekucją dóbr moich jako wyżej powtórnie przyjmuję. A też porządku podziału pozostałości mojej sukcesorom moim inaczej nie zrobiłem, tylko kiedy w czasie nawiedzenia mojego sprawiedliwa żona moja Starozakonna Temerle żyć nie będzie. Zaś kiedy, wtedy żona moja będzie żyła, umyśliłem zdaniem swojem, iż to jest rzeczą przyzwoitą i dobrą, ażeby mój majątek i majętność w ręce jej pozostawić, ażeby wszystkie moje majątki były jej właściwe. Nie to, że ja chcę ją nad majątkami mojemi czynić opiekunką, tylko chcę ją, ażeby wszystkie moje dobra właściwe jej były i w ręku jej do działania z pozostałością moją podług woli swojej umocować, albowiem z dawna poznałem ją za żonę dowcipną i sprawiedliwą, zawsze przedmurzem była mi do strzeżenia mej osoby i majątku mojego, wszystko swoją siłą czyniła mnie dobroć i łaskawość, tak iż się wypowiedzieć nie mogę, mądrością swój dom zbudowała, ubogim i nędznym swe dłonie otwierała, dzieci moje zawsze dobrą i sprawiedliwą drogą Bogu i ludziom upodobającą się wodziła. Chwała Bogu, co się Panu Bogu upodobało, to się przez ręce jej szczęśliwie wykonało, we wszystkiem, gdzie się obróciła, dzieło jej rąk Bóg błogosławił, aż to oczywiście wiedziałem, iż błogosławił mnie Pan Bóg na przyjście jej i dla niej mnie dobrze czynił. Zdanie moje jest, żebym mój majątek zostawił temu, o którym serce moje jest pewne i bezpieczne, iż zawsze będzie strzegł drogi bożej, żeby sprawiedliwie i łaskawie działał: nie przewidziałem lepszego obrać, jak tylko ją i moje majątki w ręku jej pozostawić, za czem żonie mojej właściwym długiem, odebrawszy zatroki [?] podług formalności naszej, w obecności godnych świadków w jak najlepszym podług praw Zakonu naszego sposobie od niniejszej chwili obowiązałem się, iż cała pozostałość moja, która się u mnie znajdzie jedną godziną blisko zejścia mojego po zapłaceniu wszystkich obowiązków moich, któremi dotychczas się obowiązałem, tę sumę winien jestem zapłacić żonie mojej, tak jakbym tę sumę z ręki żony mojej do rąk moich własnych w gotowiźnie otrzymał. Termin zapłacenia tego długu jest jedną godziną blisko zejścia mojego. Poddałem do tego długu wszystkie moje majątki, które gdziekolwiek pod całem niebem mam, już kupione, kupić się mające, tak nieruchome, jak i ruchome, przy nabytej ziemi, wszystkie mają być za egzekucją podległe, ażeby z nich ten dług tak za żywota mojego, jako i po zejściu mojem od dnia niniejszego na wieczne czasy bez żadnej pretensji był odzyskany. Od niniejszej chwili kasuję wszelkie zapisy podarunków, które dam i zapisy obowiązków, które na siebie za obowiązek do dnia niniejszego na wieczne czasy przyjmę, nawet nie wybiegiem i nie drogą obłudy będące, jednak są skasowane od niniejszej chwili, ja na nie się protestuję, że są skasowane. Zaś obowiązania się wyżej pomienione, www.judaistyka.uni.wroc.pl 156 MARCIN WODZIŃSKI tak dług wyż rzeczonym poborcom, jako też obowiązanie się żonie mojej przyjąłem na siebie za obowiązek solenny daniem ręki pod przysięgą i klątwą, ażebym się z tego od dnia niniejszego na wieczne czasy nie cofał. Tudzież przyjąłem na siebie za obowiązek solenny daniem ręki pod przysięgą, abym żadnemu człowiekowi zapisał obowiązanie się, którybym na siebie bez pożyczki przyjął lub jakiego zapisu podarunku bez wiedzy i dozwolenia żony mojej nie dał. Te wszystkie rzeczy z dobrej woli mojej, cale i wiernie będąc zdrowy na zmysłach, bez żadnej obłudy uczyniłem. Oraz kasowałem na nie wszelkie protestacje i znieważałem wszelkich świadków protestacyjnych, tak co już się dawniej się protestowałem, jako co dopiero następnie za te wyż wyrażone zobowiązania się protestować będę, wszystkie kasuję i znieważam, tak jako przy rozwodach małżeńskich (czyli przy najważniejszych dziełach) kasować się zwykło, a to stylem takim, jakim Prawodawcy nasi protestację kasować kazali, moc tego zapisu ma być stosowna do mocy wszelkich zapisów długów i zeznań u Izraelitów egzystujących według ustaw prawodawczych zdziałanych. Wszystko to, co na oczyszczenie tych, którym się obowiązałem nie jest napisane, ma być tak, jakby było napisane. Wszelkie style tego zapisu ku oczyszczeniu, pożytkowi i dobrej mocy onych poczytane być mają. Ręka onych zawsze tryumfować ma, zaś walor sprzeciwiającego się spadnie, słowa jego wcale nieważne być mają, tak jako ten, który po działaniu rządowej instancji pretenduje, ani sąd izraelski, ani sąd krajowy nie raczy mu przysądzić, moc tego zapisu ma być taką, jakby urzędownie u notariusza publicznego i w szanownej instancji sądownie solennie był zdziałany. Teraz dzieci moje proszę was te wszystkie moje słowa bez żadnego nadwerężenia dotrzymać, żeby nawet przeciw tym niesprawiedliwie się, tylko wszystko jak tu w tym zapisie napisane żebyście z ostrożnością wykonali. Gadam z rozpaczy, Boże broń, może duch wasz niewłaściwość pomyśli, może jest między wami korzeń wydawający złość i od mych słów krnąbrnie się odwróci, przeciw onem powstanie lub z nich rzecz lub puł [!] rzeczy skasuje, przeto od niniejszej chwili zabraniam wam wszystkich moich majątków, są one wam pod klątwą niebieską zabronione, są one wam tak jako świętość, jeżeli jaką rzecz nadwerężać będziecie i jeżeli z ostrożnością nie wykonacie tego, co wyżej napisano: to, iż natychmiast po zejściu mojem ma być oddana dziesiąta część majątków moich do rąk poborców, których mianowałem, tak jako im się obowiązałem, a po tym pozostałość moja na pięć części podzielona być ma. Wy czterej synowie moi macie wasze dziedzictwo w czterech równych częściach dziedziczyć, a piąta część córce mojej, jako też się jej obowiązałem, ma być zapłacona. Ależ jeśli zaś żona po mnie się pozostanie, to wszystko co u mnie po upłaceniu wyż wymienionych obowiązań się znajdzie, żonie mojej w dług mój, co się jej obowiązałem, tak jako powyż wyrażono, zapłacone być ma. Także proszę, żebyście po mnie nie pomyśleli, gdyż z pomocy Boskiej uczyniłem to wszystko, będąc zdrowy na zmysłach, rozsądnie, przezornie i to wszystko wagą dowcipu mojego zważyłem, ujrzałem, że to jest najsłuszniejsza droga w oczach Boga i ludzi, nadto jeszcze moje dzieci bądźcie ostrożnemi w czci matki waszej, tak jako nam przekazano, ażebyście drogą dobrą i słuszną www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 157 chodzili, dlatego ażeby się wam szczęśliwie powodziło, co czynić będziecie, aby praca moja nie wyszła na próżno, co pracowałem dla was, was wychowałem i nosiłem tak, jako piastun nosi niemowlątko, żebym was drogą sprawiedliwą prowadził. Chwała Bogu, z wami dobrze się obchodziłem i z doba mojego szczodrze was udarowałem, przeto proszę i proszę uczynić to dla mnie, nie wypłacajcie się złem za to, co się z wami dobrze obchodziłem, tedy błogo[sławię] wam na wieki. To wszystko działo się w Warszawie w piątek dnia ośmnastego miesiąca hebrajskiego Nison zwanego pięć tysięcy pięćset siedemdziesiątego ósmego roku od stworzenia świata, czyli podług kalendarza rzymskiego dnia dwudziestego czwartego miesiąca aprila tysiąc ośmset ośmnastego roku /podpisano:/ Berko Szmujlowicz. W obecności nas niżej podpisanych świadków JMci Pan Berko będąc zdrowy na zmysłach podpisał się i rzekł do nas, bądźcie mnie godnemi i wiernemi świadkami, napiszcie wszelkim stylem, oczyszczenie o dobro w sobie zawierającem, podpisujcie też i odbierzcie ode mnie zatroki [?] podług formalności naszej, dla tych wszystkich, którzy imionami swemi … są wytkniętemi, którym właściwym obowiązkiem zobowiązałem się. My przyzwoicie odebrali od sławetnego JMci Pana Berka … Szmylewicza dla Starozakonnego Jakuba Dawida syna jego, dla Starozakonnego Isochera Lewity zięcia jego, poborców nad tą dziesiątą częścią oraz dla córki jego Starozakonnej Perli Merli, na wyż wyrażoną piątą część i dla żony jego na to wszystko, co wyżej napisano i wyrażono oraz wszystko potwierdzamy. Dan jako wyżej /podpisano:/ Lejbko z Chełma, Aleksander Zyskind Abramowicz Kahana (L.S.) /na drugiej stronicy/ tego arkusza napisano:/ My niżej podpisani słuchaliśmy dzisiaj w poniedziałek dnia jedenastego miesiąca hebrajskiego kislew zwanego pięć tysiącznego pięćsetnego ośmdziesiątego trzeciego roku od stworzenia świata, czyli podług kalendarza rzymskiego dnia dwudziestego piątego miesiąca listopada tysiącznego ośmsetnego dwudziestego drugiego roku wszystkich stron tego zapisu testamentu. My, będąc zdrowi na zmysłach, przyjmujemy na siebie w jak najlepszym tak podług praw Zakonu naszego, jako według ustaw krajowych, sposobić wszystko tak, jak świętej pamięci ojciec nasz nam dysponował, jak i wiernie tak względnie dziesięciny dla ubogich, jako też względnie pozostałości ogólnej dla sprawiedliwej JMci Pani Matki naszej oraz dnia wyżej wyrażonego podpisujemy się własnoręcznie, ażeby dać tę dziesięcinę tym poborcom dla ubogich braci naszej izraelskiej, a resztę matce naszej, niech ona żyje. Oznajmia translator, iż ta jest na oryginale hebrajskim na początku naznaczone miejsce do podpisu jednej osoby, lecz nie podpisane, /dalej podpisano:/ Jakub Dawid Berkowicz, Lejbko Berkowicz, Perla Merla z Berków, Isocher Lewita Hurwic, Michael Józef Berkowicz. Zgodność niniejszego tłumaczenia z oryginałem hebrajskim zaświadczam, w Warszawie dnia dwudziestego szóstego miesiąca grudnia tysięcznego ośmsetnego dwudziestego drugiego roku /podpisano:/ Salomon Tobiaszewicz Irlicht translator przysięgły trybunału cywilnego I instancji w[ojewództwa] i trybunału handlowego w[ojewództwa] m[azowieckiego]. www.judaistyka.uni.wroc.pl 158 MARCIN WODZIŃSKI *2. AGAD, CWW 1012, s. 11-12: 10.01.1823. Raport prezesa trybunału cywilnego I instancji województwa mazowieckiego do Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Prezes Trybunału Cywilnego 1. Instancji Województwa Mazowieckiego do Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Wywiązując się Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z odezwy z dnia 18 grudnia r.z. Nr 12.860 ma honor donieść, iż sukcesorowie B[erka] Szmulowicza złożyli Prezesowi pismo w języku hebr[aj]skim obejmujące dyspozycją ostatniej woli zmarłego. Prezes postąpił stosownie do prawa i opisawszy st[an] onego powierzchni za poprzedniczem przetłumaczeniem na język narodowy, powierzył takowy regentowi Ostrowskiemu, zaś wyciąg wierzytelny ma honor Komisji R[zą]dowej przesłać. Z treści tegoż testamentu okazuje się, iż wolą jest testatora, „aby egzekutorowie testamentu dziesiątą część majątku jego między ubogich Izraelitów rozdzielili zostawiając wybór tych ubogich samym egzekutorom”, zdaje się więc, że wola tychże egzekutorów nie mogłaby być przez żadną władzę ograniczona. Ważniejsza jeszcze zachodzi okoliczność; sukcesorowie nie uznają obowiązku stosowania się do tegoż testamentu z przyczyn, że nie jest pisany własnoręcznie przez testatora. Istotnie podług wyraźnego przepisu prawa w art[ykule] 97kodeksu cywilnego testament taki jest nieważnym, w przekonaniu więc Prezesa nie ma dla cierpiącej ludzkości widoku zyskania udziału z tego majątku więcej nad to, co łaska sukcesorów. Prezes najusilniej starał się pobudzić sukcesorów do dobrych uczynków, lecz wiele znalazł trudności, a szczególnie okazali się dalekimi od ofiar dla instytutów chrześcijańskich. Okazali się nareszcie powolnemi do następnych uczynków: 1. Dla instytutów chrześcijańskich do dyspozycji J[aśnie] O[świeconego] Księcia Namiestnika w asekuracjach skarbowych zł 20 000 2. Dla Instytutu Głuchoniemych 2500 3. Na wybudowanie Szpitalu Żydowskiego 10 000 4. Dla uświetnienia pamiątki zmarłego Berka na wsparcie nieszczęśliwych Izraelitów 150 000 Ogółem zł pol. 185 500. Kiedy już więcej nie zdołał wyprosić Prezes, aby i tej ofiary sukcesorowie nie cofnęli, wezwał ich przed Regenta i ci dobrowolnym aktem urzędowym z dnia 6go stycznia r.b. zeznali powyższą darowiznę, jak o tem przekonywa dołączający się wyciąg. Dostatecznem dla mnie będzie wynagrodzeniem, jeżeli Komisja Rządowa raczy łaskawie przypisać tę ofiarę sukcesorów moim szczerym staraniom dla dobra ludzkości. w Warszawie dnia 10 stycznia 1823 roku. Lewiński www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 159 *3. AGAD, CWW 1012, s. 3-4: B.d. Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do prezesa trybunału cywilnego woj. mazowieckiego [brudnopis] K[omisja] R[ządowa] W[yznań] R[eligijnych] i O[świecenia] P[ublicznego] spodziewała się, iż sukcesorowie Berka Szmulowicza, pamiętni na dobre imię ich poprzednika, nie zechcą odbiegać od dobrych uczynków, odziedziczywszy tak znaczny majątek, kiedy jednak z doniesienia Prezesa powzięła przekonanie o nieznacznych ofiarach dla instytutów publicznych, a szczególniej dla Instytutu Głuchoniemych, w którym również Izraelici umieszczani bywają, wzywa Prezesa, aby zechciał sukcesorów rzeczonych jeszcze raz przed siebie wezwać i onym przełożyć wielkie potrzeby Instytutu rzeczonego, i jak mogą uświetnić imię zmarłego przez ofiarowanie 30 000 zł na stały fundusz tego Instytutu. W razie zaś zupełnego odmówienia raczy Prezes na żądanie Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w skutek art[ykułu] 909 Ko[deksu] sąd[owego] nakazać opieczętowanie spadku i znaglić sukcesorów do złożenia inwentarza, który zmarły przed chorobą swą ostatnią prywatnie sporządził i który jak dokładnie wiadomo w ręku pozostałej wdowy znajduje się. Ma prawo Komisja Rządowa czuwać nad tem, iżby część dziesiąta majątku wyświeconą została, tem bardziej, że sukcesorowie w drodze procesu nie zdołają uchylić testamentu w punkcie dobroczynnym, kiedy takowy względem siebie uznali być obowiązującym. *4. AGAD, CWW 1012, s. 5-6: 13.02.1823. Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przedstawia namiestnikowi królewskiemu „umowę dobrowolną” z sukcesorami w Warszawie, dnia 13 lutego 823 Minister Wyznań i Oświecenia do J[aśnie] O[świeconego] Księcia Namiestnika przedstawia ugodę dobrowolną urzędownie z familią zmarłego Berka zrobioną o wyznaczeniu pewnego funduszu dla Instytutów Dobroczynnych. Powziąwszy wiadomość, iż zmarły staroz[akonny] Berek Szmul Sonenberg testamentem swoim znaczne dla instytutów dobroczynnych uczynić miał zapisy, nie omieszkał wezwać prezesa trybunału cywilnego w[ojewó]dztwa mazowieckiego o przedsięwzięcie środków właściwych celem dokładnego przekonania się o pomienionych legatach, a następnie zabezpieczenia onychże podług przepisów prawem wskazanych, skutkiem czego na uczynione wezwanie familia zmarłego złożyła testament przez nieboszczyka przed kilku laty zrobiony, z którego okazało się, iż dziesiątą część pozostałego majątku na ubogich Izraelitów przeznaczył, że zaś testament rzeczony nielegalnie okazał się być sporządzonym, przeto i legat nim objęty nie mógł się utrzymać. Pragnąc jednak prezes trybunału niejaką przynieść www.judaistyka.uni.wroc.pl 160 MARCIN WODZIŃSKI korzyść dla instytutów dobroczynnych z tak znacznego majątku, skłonił familię pozostałą do zrobienia dwóch zapisów w asekuracjach handlowych, to jest: 1. dla instytutów chrześcijańskich do dyspozycji JOXNam. KP 20 000 2. dla Instytutu Głuchoniemych 2 500 o czem bliżej przekonywa urzędowa kopia aktu w tej mierze przed regentem kancelarii ziemiańskiej w[ojewó]dztwa mazo[wieckiego] zdziałanego, tu dołączona. Przedstawiając okoliczność tę Minister Wyznań i Oświecenia ma zaszczyt upraszać Księcia Nam[iestnika] Król[ewskiego], aby raczył łaskawie sumę do zarządzenia swojego zostawioną dla Szkoły Głuchoniemych w Warszawie również przeznaczyć, jako Instytutu jedynie dla dobra ludzkości utworzonego i ze wszystkich instytutów najwięcej uposażenia potrzebującego, a gdy J[jaśnie] O[oświecony] Ks[iążę] Nam[iestnik] Król[ewski] raczy się do niniejszego projektu przychylić, wtenczas K[omisja] R[ządowa] W[yznań] R[eligijnych] i O[świecenia] P[ublicznego] akt akceptacji darowizny tak pierwszej sumy 20 000 zł jako i drugiej 2500 zł w imieniu Instytutu Głuchoniemych Warsz[awy] urzędownie zezna i za zniesieniem się z Kom[isją] R[ządową] Sprawied[liwości] będzie miała zaszczyt stosownie do prawa Waszej Książęcej Mości fundację takową do zatwierdzenia przedstawić Min[ister] P[rezydujący] G[rabowski] *5. AGAD, CWW 1012, s. 7-9: 22.02.1823. Rada Administracyjna zgadza się przekazać darowiznę na Instytut Głuchoniemych Kopia do Nru 2073 Dyrekcja funduszów 22 lutego 1823 Nr 2073/1308 Wypis z protokułu posiedzenia Rady Administracyjnej dnia 18 lutego 1823 r. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przedstawił, iż lubo legat testamentem Staro[zakonnego] Berka Szmula Sonnenberga przed kilku laty zdziałanym objęty, a dziesiątą część majątku po testatorze pozostałego na ubogich Żydów przeznaczający z powodu uchybionych w tymże akcie prawem wskazanych formalności, utrzymać się nie mógł, przecież familia zmarłego zrobiła w asekuracjach skarbowych dwa zapisy, z których jeden sumę złp. 20 000 dla instytutów chrześcijańskich przeznacza i do dyspozycji Księcia Namiestnika Królewskiego oddaje, drugi złp. 2500 na fundusz istniejącej w Warszawie Szkoły Głuchoniemych zapewnia. Nim wszakże fundacje te do zatwierdzenia przedstawionemi być będą mogły, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego sądzi być swoim obowiązkiem wnieść, czyliby nie podobało się Księciu JMci Namiestnikowi sumę pierwszym z wymienionych dopiero zapisów do dyspozycji Jego Książęcej Mości zostawioną równie jako i fundusz drugim legatem wskazany, dla Szkoły Głu- www.judaistyka.uni.wroc.pl LEGAT BERKA SONNENBERGA 161 choniemych przeznaczyć z względu, iż zakład ten jedynie dla dobra ludzkości poświęcony, niedawno będąc utworzonym, z pomiędzy wszystkich w stolicy tutejszej znajdujących się instytutów publicznych jest najuboższym i najwięcej wsparcia potrzebującym. Książę JMci Namiestnik w rozwiązaniu tej okoliczności oświadczył, iż do wniosku w powyższem przedstawieniu wynurzonego przychylając się, Komisję, w której wnoszący Minister prezyduje niniejszym upoważnia do dopełnienia wszystkich warunków, któreby w celu zapewnienia na rzecz Instytutu Głuchoniemych obydwóch sum zapisami w mowie będącemi objętych z prawa dopełnić wypadało Zgodno z protokołami Radca Sekretarz Stanu Generał Brygady /podpisano/ Kossecki do Kom[isji[ Rząd[owej] Wyz[nań] Reli[gijnych] i Ośw[iecenia] Publ[icznego] *6. AGAD, CWW 1012, s. 29: 3.02.1824. Zatwierdzenie legatu Kopia 6 lutego 1824 Dyrekcja Funduszów W Imieniu Najjaśniejszego Aleksandra Igo Cesarza Wszech Rosji i Króla Polskiego & & & Książę Namiestnik Królewski w Radzie Stanu Przychylając się do przedstawienia Komisji Rządowej Sprawiedliwości z d. 27 stycznia r.b. No 981 poczynione przez sukcesorów Starozakonnego niegdy Berka Szmula Sonneneberga w Warszawie aktem darowizny pod dniem 6 stycznia r.z. w wykonaniu woli spadkowej urzędownie zeznanym, zapisy jako to: 1. Dla Instytutów Chrześcijańskich do dyspozycji naszej zostawione w asekuracjach skarbowych złp. 20 000, które postanowieniem z dnia 18 lutego r.z. wydanem na fundusz Instytutu Głuchoniemych przeznaczyliśmy. 2. Dla Instytutu Głuchoniemych także w asekuracjach skarbowych 2500. 3. Na wybudowanie szpitala dla ludu wyznania mojżeszowego w gotowiźnie 10 000. 4. Na fundusz wieczysty dla podziału corocznie procentów między ubogich wyznania mojżeszowego złp. 150 000, w myśl art. 910 kodeksu cywilnego pod warunkami przez darujących zastrzeżonemi i z zachowaniem praw osób trzecich, zatwierdzamy. Wykonanie niniejszego postanowienia Komisjom Rządowym Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Spraw Wewnętrznych i Policji, tudzież Sprawiedliwości polecamy. Aneksa zwracają się. www.judaistyka.uni.wroc.pl 162 MARCIN WODZIŃSKI Działo się w Warszawie na posiedzeniu Rady Administracyjnej dnia 3 lutego 1824. Minister Sprawiedliwości /podpisano:/ Zajączek Badeni Zgodno z oryginałem Radca Sekretarz Stanu Generał Brygady /podpisano:/ Kossecki Do Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego No 16.276 Za zgodność zastępca sekretarza jeneralnego Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego J. Deszert www.judaistyka.uni.wroc.pl