O Białymstoku śpiewającym

Transkrypt

O Białymstoku śpiewającym
z HALINĄ SŁONICKĄ - solistką Teatru Wielkiego w Warszawie.
[Kurier Podlaski" nr 189 (588) 27-28-29 IX 1985]
O Białymstoku śpiewającym
 Jak to się stało, że Pani - znana polska śpiewaczka, laureatka kilku międzynarodowych
konkursów muzycznych zaczęła dzielić swój czas między stolicę i Białystok. Od kilku lat prowadzi
Pani klasę wokalną w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia i zajęcia na Filii Akademii
Muzycznej?
 To długa historia. Mieszkałam kiedyś w Białymstoku. Ukończyłam tutaj nawet
Technikum Budowlane. W szkole tej chór prowadził profesor Sobierajski. Organizowano
tutaj jakieś konkursy śpiewacze, w których zdobywałam nawet nagrody. W efekcie
namówiono mnie na naukę śpiewu. Po maturze rozpoczęłam studia na Politechnice
Wrocławskiej.
 Nie w Wyższej Szkole Muzycznej?
 Były to jeszcze czasy, kiedy przed studiami wokalnymi wymagano ukończenia średniej
szkoły muzycznej. Sama architektura bardzo
mnie interesowała, ale szybko zorientowałam
się, że w praktyce nie będę mogła niczego
zrealizować z pięknych idei, które właśnie
studiowałam. Postanowiłam więc poważnie
potraktować śpiew i wzięłam urlop na
Politechnice.

Straciliśmy zatem może wybitnego
architekta,
zyskaliśmy
jednak
wybitną
śpiewaczkę operową...

O, nie tak od razu. Najpierw
skończyłam średnią szkołę muzyczną i poszłam do wyższej. Jednocześnie namówiono mnie do
Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego, z którym — jako solistka —
odwiedziłam wiele krajów. Potem nastąpił etap konkursów muzycznych.
 W mojej kartotece laureatów zajmuje Pani czołową lokatę. W przeciągu ośmiu łat zdobyła
Pani pięć nagród (przeważnie drugich) na konkursach w Vercelli, Hertogenbosch, Tuluzie, Genewie
i Rio de Janeiro. Czy mam dobrą ewidencję?
 Trzeba ją jeszcze uzupełnić o Festiwal w Moskwie. Zamierzałam także startować w
Monachium, ale akurat zachorowałam. Etap konkursów minął. Jeszcze w czasie studiów
zaczęłam śpiewać w Operze Warszawskiej. W rezultacie jako egzamin dyplomowy, obok
recitalu, śpiewałam przedstawienie Traviaty Verdiego. Potem życie już samo się potoczyło:
Teatr Wielki, Filharmonia Narodowa, wyjazdy itd.
 W końcu wróciła Pani w rodzinne strony…
 Odwiedzałam w Białymstoku dość często mamę i kiedyś w pociągu spotkałem docenta
Juliusza Borzyma z Filii Akademii Muzycznej, który namówił mnie na pedagogikę.
Wiedziałam, że kiedyś będę musiała skończyć ze śpiewem, bo jak pisał Jan Sztaudynger "wszystko mija, nawet najdłuższa żmija". A ponieważ lubię młodych ludzi - spróbowałam. I
tak to się zaczęło… Szczęśliwie na początek dostałam studentów Wychowania Muzycznego,
zupełnie bez głosu, byłam więc niegroźna - nie mogłam im zaszkodzić, a co najwyżej pomóc.
Stopniowo praca ta mnie wciągała.
 Dojeżdża Pani co tydzień do Białegostoku i spędza tutaj dwa pracowite dni. Takiego
entuzjazmu życzyłbym wszystkim pedagogom-artystom.
 Należę do ludzi, którzy z oporami zaczynają coś nowego, ale jeszcze trudniej się
rozstają. To moja wada charakteru: przyzwyczajam się do ludzi. Bardzo lubię pracować w
Białymstoku. Tutaj na mnie czekają, są też dobre warunki. Czuję się pierwsza po Bogu (może
zresztą dlatego, że drugiej nie ma). Z drugiej jednak strony cotygodniowe dojazdy z
Warszawy są męczące. Już nieraz chciałam zaprzestać tych wojaży. Ale jak mam to
powiedzieć swoim uczniom?! Szkoda mi też tego, co tutaj zrobiłam.
 Właściwie stworzyła Pani klasę wokalną w Białymstoku i może się Pani szczycić sukcesami
pedagogicznymi…
 Wszyscy moi absolwenci białostockiej PSM II stopnia studiują w akademiach
muzycznych. Na tegorocznym Festiwalu Moniuszkowskim w Kudowie moi uczniowie z
pierwszej klasy zdobyli wyróżnienia i występowali w koncercie finałowym. Jednym słowem w
Polsce już się mówi o Białymstoku śpiewającym.
 To powinno zachęcić naszą młodzież do nauki śpiewu, a nie tylko do marzeń o karierze
piosenkarskiej.
 Region białostocki ma dużo ciekawych głosów. Wymagają one jednak solidnego
szkolenia, a więc pracy. Kandydaci na piosenkarzy zapominają najczęściej, że muszą również
wiele pracować, zanim będą w stanie coś interesującego zaproponować swoim słuchaczom.
Powinni także opanować techniką, tyle że zupełnie inną od techniki wokalnej śpiewaka
operowego.
 Dlatego wreszcie w programach średnich szkół muzycznych znalazło się miejsce na
piosenkarstwo. Białostocka szkoła także przymierza się do uruchomienia tej specjalności od
przyszłego roku.
 Uważam, że należałoby także otworzyć w białostockiej Filii Akademii Muzycznej
Wydział Wokalny. Średnia szkoła jest podstawą wykształcenia śpiewaka; wymaga ono jednak
kontynuacji, ostatecznego ukształtowania artystycznego. A w Białymstoku, jak powiedziałam,
jest dobry materiał wokalny.
 Oglądaliśmy Panią niedawno także w filmie "Rok spokojnego słońca"…
 To była miła niespodzianka. Krzysztof Zanussi jest zupełnie wyjątkowym, frapującym
człowiekiem. Sam film, chociaż tak przygnębiający i gorzki, uważam za bardzo dobry, nie
dlatego, oczywiście, że wystąpiłam tam w muzycznym epizodzie. "Robię" tam za gwiazdę, co
prawda przedwojenną. Zanussi wypatrzył mnie w operze na jakimś przedstawieniu i nie było
na to rady.
 Nie mogła Pani mu się oprzeć. I w ten sposób została Pani utrwalona w arii tytułowej
postaci opery Hrabina Stanisława Moniuszki. Dla śpiewaka nawet taki epizod jest chyba ważny
przy powszechnym braku zainteresowania "Polskich Nagrań". Przecież tylu naszych wybitnych
artystów przeminie prawie bez śladu. Jakaż to strata dla narodowe kultury!
 Ja mam dosyć dużo nagranych płyt, ale nie wszystko, co powinno było zostać
zarejestrowane. Nie nagrano recitali pieśni, całego szeregu oper, w których śpiewałam. W
Polsce w ogóle nie ma do tej pory płyt z pieśniami Moniuszki czy Karłowicza. A przecież
zupełnie nie do pomyślenia jest podobna sytuacja w Czechosłowacji z Dworzakiem lub w
Związku Radzieckim z Czajkowskim czy Rachmaninowem!

Gdzie i w czym możemy Panią oglądać i słuchać?
 Gram ostatnio we współczesnej operze kameralnej Zygmunta Krauzego Gwiazda w
Teatrze Wielkim w Warszawie. Jest to interesująco zrobiona i wyreżyserowana historia byłej
aktorki z wszystkimi jej rozterkami i kompleksami.
 Kiedy najbliższe przedstawienie?
 W sobotę 19 października o godz. 19.30.
 Do zobaczenie zatem na scenie.
Rozmawiał: STANISŁAW OLĘDZKI
Fotografia: JAN MALEC
Na fotografii: prof. Halina Słonicka podczas lekcji z Beatą Ożelską (obecnie
Gramza) w Liceum Muzycznym w Białymstoku.