Czem jest Liga Narodów? Polsko-litewski zatarg mniejszościowy.
Transkrypt
Czem jest Liga Narodów? Polsko-litewski zatarg mniejszościowy.
Cena ta eizetnpląr* 10 fen. Przedpłata wynos? w Niemczech miesić-znie 1,50 mk z odnos7eniem do domu 1.86 mk. - Cena za egzemplarz Iff feu. felefon 40 i 45 Air. 880__________________ Czem jest Liga Narodów? (C. P.) Z powodu wielkiego znaczenia, jakie w polityce międzynarodowej odgrywa Liga Narodów, dobrze będzie zdać sobie sprawę, czem jest ona w życiu narodów. Zwłaszcza teraz, gdy cojeno skoń czone ósme zgromadzenie ogólne Ligi nie na ostatku za przyczyą znanej polskiej rezolucji pokojowej przystąpiło do gruntownego rozpatrywania spraw rozjemstwa, rozbrojeń, wzajemnego niezaczepiania się, warto dokładniej zapoznać się z Ligą Narodów. Pierwsza częścią traktatu wersalskiego, pod pisanego przez Entente i Rzeszę Niemiecką dnia 28. czerwca 1919 roku a przyjętego przez t. zw. nie mieckie zgromadzenie narodowe 16 lipca łegoż sa mego roku, jest statut Ligi Narodów. Sam wstęp tegoż statutu wskazuje wyraźnie na cele i zadania Ligi Narodów. . Liga Narodów stworzona jest w celu rozsze rzenia współpracy narodów i zagwarantowania pokoju i bezpieczeństwa światowego. Dla tego członkowie Ligi Narodów zobowiązują się nie roz poczynać wojen, podtrzymywać między narodami stosunki pokojowe, ugruntowane na sprawiedliwo ści i honorze, uznać zasady prawa międzynarodo wego jako wytyczne działalności wszystk'ch państw, czynić zadość wymaganiom sprawiedliwo ści i śiśle przestrzegać traktatów międzynarodo wych. Dalsze artykuły mają znaczenie bardziej tech niczne i dają wskazówki, w jaki sposób przepro wadzić powyższe cele. Częściowo artykuły te są bardzo ostre, n. p. wymagają one, że państwa, które zawarły umowy sprzeciwiające się statutowi Ligi, natychmiast traktaty te muszą zlikwidować. _ Jeżeli jedno państwo rozpocznie wojnę, nie szukając po przednio porozumienie z przeciwnikiem w drodze przewidzianej w statucie, wtenczas Liga Narodów występuje przeciw temu państwu jako zakłócicielo wi pokoju i w danym wypadku nawet siłą zbrojną zmusza go do zachowania pokoju. mmm państw i narodów zależy, czy Liga Narodu.y bidzie się istotnie rozwijała i zadania swe prędzej czy później wypełni. A . Jeżeli natomiast chcesz, żeby usunąć ze świata widmo wojny podobne i straszniejsze jeszcze w swych skutkach jak ostatnia wojna światowa; — Jeżeli chcesz, żeby twe dzieci nic Stały s;ę „Kanonenfutter“ dla tych, którzy w wojnie whVą interes, — jeżeli chcesz, żeby skończyła się między pań stwami nienawiść, a nastąpiło porozumienie i posza nowanie każdej narodowości; — jeżeli chcesz dalej, żeby wszelkie sprawy mię dzy narodami traktowano sprawiedliwie; — jeżeli wreszcie chcesz, żeby nasz byt narodowy sie polepszył, i żebyśmy w miejsce ucisku otrzymali nasze prawa, o które walczymy ciężko, ażeby szanmenalmczM muS*0* Lidze Narodów widzieć "Ti; SS SffÄi.» Wania nad sprawami timiGlszościowemi. Dlatego nasz los ją obchodzić musi. To jest szczególny po; wód, dla którego tą instytucją musimy się bardziej, niż dotychczas interesować. . . Tu i ówdzie powstały wśród nas koła potę u J organizacji Przyjaciół Ligi Narodów, która rozwija REDAKCYA l ADMIM8TRACYA w Bytomiu, ulica Elektoralna (Kurfürstenstrasse) 19. felelon Piątek, 7-go października 1927 na wiersze milimetrowe 8H Vlersz milimetrowy (szer. 35 mm — jeden tam i j j kosztuje M) ten. W OGŁOSZENIA oblicza się Rok 80 IfiZLfiST 6li"*r Polsko-litewski zatarg mniejszościowy. Wilno. Według komunikatu, ogłoszonego w śro dę po południu przez Kuratorium Okręgu Szkolnego w Wilnie, kurator tego okręgu zarządził w dniu 5 bm. zamknięcie prywatnego seminarium nauczycielskiego li tewskiego towarzystwa oświatowego w Wilnie „Ritas“, oraz 48 prywatnych szkół, dotychczas prowadzonych przez to samo towarzystwo, a mianowicie w powiecie lipskim 18 szkół, wileńsko-trockim 25 szkół, a w po wiecie święciaftskim 5 szkół. Wilno. W środę odbyła się u wileńskiego woje wody konferencja prasowa, w której wzięli udział przedstawiciele wszystkich dzienników tutejszych. Kon ferencja zwołana została w tym celu, aby dać opinii publicznej należyte oświetlenie dokonanych z polecenia Rządu przez tutejsze władze administracyjne areszto wań szeregu działaczy litewskich na obszarze Wileńszczyzny oraz zamknięcia pewnej liczby szkół litew skich, działających na tym obszarze. Wojewoda Raczkiewicz złożył wobec przedstawicieli prasy następujące oświadczenie. Kolejne Rządy polskie stale trzymały się zasady przyznawania mniejszości litewskiej w Polsce prawa swobodnego rozwoju jej odrębności narodowej w prze ciwieństwie do rządu litewskiego, który niestety stale stoi na gruncie" prześladowania mniejszości polskiej na Litwie. Obecny rząd marszałka Piłsudskiego stosował politykę pojednania pomiędzy zamieszkującymi na wspólnej ziemi ojczystej obywatelami polskiej i litew skiej narodowości, starając się łagodzić i usuwać tarcia narodowościowe. W tym celu Rząd marszałka Pił sudskiego w przeciwieństwie do rządu litewskiego: 1) zezwolił mniejszości litewskiej na utworzenie róż nych rodzajów szkół, 2) ułatwiał nadgranicznej ludno ści litewskiej przekraczanie granicy, celem umożliwie nia jej użytkowania gruntów, położonych na teryto rium litewskim, 3) zezwolił działaczom litewskim, za mieszkałym tak w Polsce, jak i na Litwie, na przekra czanie granicy w obu kierunkach, 4) zezwolił obywa telom litewskim na masowe przybycie z Kowna do Wil na na obchód żałobny pogrzebu wileńskiego działacza litewskiego śp. Bazanowicza i otwarł szeroko granicę dla pątników litewskich, zamierzających przybyć z Li twy do Wilna na uroczystości koronacyjne Obrazu Ostrobramskiego, 5) nie stawiał żadnych przeszkód w zakładaniu i szerzeniu w Polsce działalności całego sze regu stowarzyszeń litewskich. Wszystkie te posunię cia rządu polskiego były ożywione nadzieją stworzenia warunków zgodnego współżycia zamieszkałej w Pol sce ludności litewskiej z ludnością polską i podyktowane koniecznością ułożenia przyjaznych stosunków sąsiadu jących z sobą państw, z których to państw Litwa nie stety stale podkreślała i podkreśla, że pozostaje w sta nie wojny z Polską. Po otrzymaniu wiadomości, że rz«ąd litewski zamierza wystąpić przeciw ludności pol skiej na Litwie a zwłaszcza przeciw szkolnictwu pol skiemu na Litwie, władze polskie w lipcu br. zwróciły się do^ prezesa litewskiego towarzystwa oświatowego „Ritas w Polsce z prośba udania się do Kowna w celu wpłynięcia na miarodajne litewskie czynniki rządowe,1 aby się wstrzymały od zamierzonej akcji antypolskiej* która spowoduje niezwykłe oburzenie opinji polskiej i zmusi rząd polski do zastosowania polityki odwetu. Nie zważając na stałe podkreślanie ze strony rządu polskiego pokojowych dążeń, rząd litewski rozpoczął ostatnio masowe prześladowanie ludności polskiej na Litwie i wydał zarządzenia dążące do załamania pod staw całego zarządzenia dążące na Litwie, łamiąc w ten sposób elementarne prawa mniejszości polskiej, zagwarantowane traktatami międzynarodowymi. W ten sposób postępując rząd litewski zmusił rząd polski do zastosowania odwetu wobec wyłącznie tych odłamów litewskiej mniejszości w Polsce, które były wyraźnie zaangażowane w akcji wrogiej państwu polskiemu. W wykonaniu polecenia rządu polskiego w dniu 3 b. m. na terenie województwa wileńskiego władze przepro wadziły zarządzenia podane wyżej w pierwszym tele gramie, aresztując ponadto szereg osób z pośród dzia łaczy litewskich czynnych na terenie wileńskim. Mocarstwa zachedn.-europejskle a 8©-l@?i@ Hmdenburga. Amnestia. Berlin. „Frankfurter Zeitung“ i „Vorwärts“ zwra cają uwagę, że w dnoiu 80-ej rocznicy urodzin Hindenburga nadesłały do Berlina depesze gratulacyjne tylko mniejsze mocarstwa, natomiast z większych państw nadesłali depesze gratulacyjne tylko prezydent Stanów Zjednoczonych Coolidge oraz papież, zaś mocarstwa ta kie jak Anglja, Francja, Polska, Włochy i Czechosło wacja nie nadesłały oddzelonych depesz, ograniczając się do oficjalnych gratulacji, złożonych w imieniu całe go korpusu dyplomatycznego przez nuncjusza apostol skiego o Pazelliego. „Frankfurter Zeitung“ i „Vossische Zeitung“ twierdzą, że rządy mocarstw locareńskich umówiły się już przedtem między sobą, aby w dniu urodzin flindenburga monarchowie i prezydenci tych państw przesłali serdeczne życzenia prezydentowi Rze szy. Wskutek jednak mowy tannenberskiej plan ten został zaniechany i wszystkie mocarstwa locareńskie postanowiły, że zachowają całkowite milczenie. „Vor wärts“ oświadcza, że fakt ten należy stwierdzić z ubo lewaniem, jak dowód dalszego pogorszenia się atmosfe ry w niemieckiej polityce zagranicznej. _____ ...nim i.--------"TT“*^—WW111 się na całym świecie. Dotychczas jest tych kół wśród nas zamało. Powinny one być wszędzie. Powiększenie ich liczby świadczyć będzie najlepiej o tern, czy ludność nasza interesuje się sprawą Ligi Narodów. Należy wierzyć, że Polacy w Niemczech nie dadzą się prześcignąć innym i że zakładać będą, bądź rozszerzać nasza organizację Przyjaciół Ligi Narodów. Berlin. Amnestia z powodu 80-lecia prezydenta Rzeszy p. Hindenburga obejmować będzie kary za przestępstwa polityczne, dokonane tak przez prawicow ców jak przez lewicowców. Pod amnestię nie podpa dają sprawa głośna przewódcy komunistycznego pu czu z 1920 r. Hölza jak i sprawa morderców ministra Rathenaua. Ciekawi jesteśmy, czy z amnestii korzystać będą także członkowie mniejszości narodowych w Niem czech. Bank Rzeszy podwyższył stopę procentowa na 7 procent. Berlin. Bank Rzeszy podwyższył stopę pro centowa z 6 na 7 %. „Vossische Ztg.“ umieszcza artykuł wstępny, poświęcony podwyżce dyskonta bankowego z 6 na 7 %. „Vossische Ztg.“ oświad cza, że podwyższenie stopy dyskontowej jest syg nałem ostrzegawczym dla gospodarki niemieckiej. Dyrektor Banku Rzeszy dr. Schacht jest zdania, iż obecny kryzys pomyślnej kunjunktury gospodar czej jest tylko złudzeniem, bowiem obecna pomyśl na koniunktura jest tylko koniunkturą pozorną skłaniającą Niemcy do nadmiernej konsumeji Dziennik świadczą nadto, że to, co się obecnie dzie- SÄ*""** “ O polska politykę szkolna. Kraków. Przedstawiciel „Czasu,“ korzystaląc z pobytu p. ministra W. R. i O. P. dr. Dobruckiego w Krakowie uzyskał odeń wywiady w spra wie zamierzeń p. ministra w rozwoju polskiego szkolnictwa. W wywiadzie tym polski minister oświadczył: „Szkoła powinna przedewszystkiem wychowy wać obywateli państwa i do tego celu powinno zmie rzać całe wychowanie szkolne, obejmujące mło dzież bez względu na religję i pochodzenie, oświad czył p. minister. Ta zasada wyklucza ze szkoły wszelką politykę. Zbytnie rozpolitykowanie ciała nauczającego może być równie szkodliwe, jak i rozpolitykowanie młodzieży. Nauczyciele łatwo wówczas popadają w konflikt z pewną częścią ro dziców młodzieży. Refleks z tego konfliktu pada pośrednio na młodzież szkolną. Na zapytanie, jak p. minister zapatruje się na szkolnictwo kresowe i problemat dwujęzyczności szkół tamtejszych, oświadczył p. minster: O ile chodzi o szkolnictwo na Wołyniu i we wschodniej Małopolsce, jestem tego zdania, że potrzeby kulturalne Ukraińców po winny być w całej pełni zaspokojone. Naród ukraiński bowiem doszedł już do tego stopnia roz woju, w którym nie może być mowy o jego wy narodowieniu. Powtóre brak znajomości języka ruskiego utrudnia w wysokim stopniu Polakom, urzędującym na wschodzie, spełnianie ich obo- wiązków i zadań, podczas gdy wszyscy ukraińscy urzędnicy, nauczyciele i t. d. znają język polski. Uniemożliwia to naprzykład mianowanie Polaków na posady nauczycielskie w gimnazjach ruskich. Jestem zatem zwolennikiem rozumnej, celowej i sprawiedliwej polityki szkolnej, która ma jeszcze tę dodatnią stronę, że młodzież polska i ruska do siebie zbliża, co jest przecież ze wszech miar po żądane, gdyż zbliżenie takie może się stać w przy szłości czynnikiem łagodzenia waśni narodowych. Na Wołyniu panują nieco odmienne stosunki. Tam należało z całą stanowczością usunąć ze szkolnic twa język rosyjski i zastąpić go językiem ukraiń skim. O jakiemkolwiek niszczeniu polskiego szkol nictwa niema mowy i przeciwnie dążyć będziemy usilnie, aby je rozwinąć i utrwalić. Spostrzeżenia, które poczyniłem odnośnie do szkół średnich, prze konały mnie o tern, że poziom wielu szkół prywa tnych jest zbyt niski. Niestety także w szkołach państwowych nastąpiła pod tym* względem zmiana na gorsze. Musimy też wytężyć wszystkie siły, aby szkolnictwo nasze podnieść.“ Jak z tego wywiadu polskiego ministra oświaty widać, Polska prowadzi rzeczową i rozumną poli tykę szkolną wobec swych mniejszości narodo wych. Polityka ta mogłaby służyć za wzór nie jednemu państwu sąsiadującemu z Polską. Wiadomości polityczne Podwyższenie zarobków w hutnictwie. Katowice. W środę doszło do porozumienia w drodze polubownej między przemysłowcami a praco biorcami w hutnictwie metalowem przez pewne pod wyższenie zarobków. Ambasador niemiecki w Ameryce. J3 er lin. Jak donosi „Vossische Ztg.“, najpo ważniejszymi kandydatami na stanowisko ambasa dora niemieckiego w Stan. Zjednocz, są dwaj byli kanclerze dr. Luther i dr. Cuno, który jest obecnie ieneralnym dyrektorem hambursko-amerykańskiej iinji żeglugi na oceanie Spokojnym. Wymieniane jest jeszcze trzecie nazwisko dyrektora jednego z najpoważniejszych banków niemieckich. Chodzi tu widocznie o dyrektora Banku Rzeszy dr. Schachta, posiadającego poważne stosunki w Ameryce. Porozumienie Centrowców z katolikami bawarskimi. Berlin. Między Centrum a bawarską partją ludo wą, obejmującą katolików bawarskich, odbywają się rokowania w sprawie złączenia tych obu partii. W ro kowaniach tych przodującą rolę odgrywa kanclerz Marx, będący przewodniczącym Centrum. Jak donoszą dzien niki berlińskie w rokowaniach tych doszło do porozu mienia, tak że Centrum razem z bawarską partją ludo wą w parlamencie utworzy t. z. zespół pracy. Przelot niemiecki z Europy do Ameryki. Nordnerey. Samolot niemiecki „D. 1230“ rozpo czął we wtorek lot z Europy do Ameryki. Lot odbędzie się wpierw nad Europą z Norderney do Amsterdamu i z Amsterdamu do Lizbony, skąd pójdzie w kierunku na wyspy azorskie. Jest to więc lot dokonywany z prze rwami. Jedynie tego rodzaju lot ma dziś — wobec zmiennej pogody — widoki powodzenia jak również pomniejsza on znacznie niebezpieczeństwo lotu. W NIERÓWNEJ WALCE. 26) —o— (Ciąg dalszy). — Dobrze, panie rotmistrzu, dobrze... Jeżeli pan już na mnie taki łaskaw, to skorzystam, skorzystam z przyjemnością... Podszedł do dragona, podał mu dłoń przyjaźni#. Ten w mgnieniu oka ściągnął z prawej ręki białą rę kawicę. — Ooo!... Panie... panie obywatelu!... My to zawsze w takich razach czynimy, zawsze... Nie można być zwierzęciem, trzeba takie sprawy po ludz ku, po ludzku ... Rozkaz jest, to trudno ... Dyscy plina, subordynacja, lecz mnie przecież nie zabronić no tam lokować moich ludzi, gdzie panu z tern będzie wy godnie ... Ja jestem żołnierz, żołnierz ale i człowiek zarazem. Czerski był już w swoim zwykłym sosie. Dzię kował oficerowi wesoło. — Dali Bóg, będę panu wdzięczny, dali Bóg! Brał kapelusz, laskę. _ A więc, jeżeli pan już pozwoli, to pójdziemy... Teraz sam własnoręcznie otwierał drzwi drago nowi i sprowadzał go ze schodów, bawiąc rozmową. Gorzyckiego widok tej krótkiej sceny pochłonął tak całkowicie, że ocknął się dopiero, gdy pani Anna spostrzegła go za sobą. — A, i pan tutaj już?... Widziałeś pan, widzia łeś?... Podszedł do niej i pocałował ją w r<?kę z szacun kiem. — I ja tutaj niestety nieco późno, ale Dani wyba czy ... wczoraj... Była bardzo niespokojna, rozstrojona. Obrady śląskiej komisji socjalnej. Katowice. Komisja socjalna Sejmu Śląskiego rozpatrywała na środowem posiedzeniu projekt ustawy o ubezpieczeniu pracowników umysłowych. Postano wiono zaprosić na następne posiedzenie komisji w dniu 13 bm. przedstawiciela Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Równocześnie Ministerstwo to ma dostar czyć projekt rządowy o ubezpieczeniu pracowników umysłowych w brzmieniu, w jakiem wyszedł z pod obrad komisji prawniczej do uzgodnienia z nim pro jektu śląskiego. Przyjazd P. Prezydenta Rzplltej de Warszawy. Warszawa P. Prezydent Rzeczypospolitej nowraca do Warszawy w czwartek ze swej podr ,y do Krakowa i na Śląsk. W piątek udaje się P. Prezy dent na specjalny pokaz do szkoły rolniczej w Blichu pod Łowiczem, skąd tegoż samego dnia powraca do Warszawy. Pan Marszałek Piłsudski honorowym prezesem Powszechnej Wystawy Krajowej. Poznań. Według informacji organizatorów Powszechnej Wystawy Krajowej, premjer iłsudski oświadczył swą zgodę na przyjęcie godności pre zesa komitetu honorowego Polskiej Wystawy Krajo wej w 1929 w Poznaniu.' — Boję się, boję się doprawdy, żeby to z tego co... Tylko zdaje mi się, że to jakiś przyzwoity czło wiek ten, ten wojskowy, jak pan myśli?... Nie patrzał jej w oczy. — O, naturalnie! Rycerz, rycerz, proszę pani!... Lecz Czerska zakłopotała się naraz. — Ale, ale, pan jeszcze pewno bez śniadania, pa nie Stanisławie!... To wszystko się tak dzisiaj... Pani Ombrowska pewno nie wie, że pan już wstał... Ja zaraz sama ... Sunęła ku jadalni. — Proszę pani, nic pilnego, ja mogę zaczekać... — zaczął i urwał, bo zbliżała się ku niemu panna Wan da. Musiał się z nią przywitać i wdziewał już swoją zwykłą maskę ironji i obojętności. — Jakżeż się pani czuje? Śliczny mamy czas, prawda?... Wspaniała pogoda, słońce świeci i takie: „puk, puk w okieneczko“... Wandzia przeżywała także jakieś wzruszenia. Jej delikatne, mordowym puszkiem pokryte jagody dzie wiczego liczka różowiły się jak dojrzewające czere śnie. Miała na myśli zupełnie coś różnego od tej figlar nej uszczypliwości studenta, zmieszała się przeto, lecz natychmiast podniosła rzuconą sobie rękawiczkę. — Zawsze to lepiej pukać we dnie do okien, niż spacerować w nocy, jak Marek... po ogrodzie! — od cięła mu we własnym tonie i ostentacyjnie przeszła koło niego za matką. Zrozumiał, że nie spała wówczas, kiedy on deptał gazony, skradając się pod okienice jej sypialni i zro biło mu się niezmiernie głupio. — Żeby cię kaczki!... — mruknął do siebie z ci cha i trzasnął w palce z niecierpliwością. Cześ odwrócił się do niego zdziwiony. — Panu się chce jeść?! — zapytał. — O Boże!... Ja zaraz nowiem mamle! Konferencja kolejowa poisko-niemlecko-czeska. Warszawa. Dnia 6-go b. m. odbędzie się w Lipsku kilkudniowa konferencja kolejowa polsko-niemiecko-czechosłowacka w sprawie dopusz czenia kolei polskich do udziału w transportach tranzytowych, idących przez Czechosłowację do Niemiec. Liberal! a nacjonaliści gdańscy. G d a ń s k. Stronnictwo niemiecko - liberalne w Gdańsku, którego najwybitniejszymi przywód cami są generalny dyrektor stoczni gdańskiej Noe i b. senator Jewelowski było od dłuższego czasu silnie zwalczane przez koła nacjonalistów niemiec kich w Gdańsku. Obecnie na szeregu zgromadze niach przywódcy niemiecko-liberalni poddali dzia łalność nacjonalistów niemieckich druzgocącej krytyce, propagując jednocześnie hasło konieczności gospodarczego porozumienia z Polską. W dalszym ciągu tej akcji ma się odbyć wielkie publiczne zgromadzenie zwołane przez partję niemiecko-liberalną, na którem b. senator Jewelowski wygłosi referat p. t. „Oskarżamy.“ W referacie tym b. se nator Jewelowski przedstawi właściwych wino wajców ruiny gospodarczej miasta Gdańska. Polscy lekarze w Ameryce. Nowy York. Przybyli tu delegaci polscy na kongres lekarzy wojskowych gen. Ruppert i pułk. Zakliński, bardzo gościnnie i serdecznie przyj4mowani przez sfery amerykańskie z komandantem Bainbridge. Obniżka płac robotniczych w Włoszech. Rzym. Rząd faszystowski Mussoliniego projektuje obniżenie płac robotniczych. Obniżkę uzasadnia po trzebą zmniejszenia kosztów produkcji. Obniżka obej mować ma wszystkie dziedziny produkcji i wynosić ma conajmniej 10% dotychczasowych zarobków robotni czych. Program robotników angielskich. Londyn. W miejscowości Blackpool odbyła się konferencja angielskiej partji pracy. Konferencja więk szością głosów przyjęła rezolucję, w której domaga się wywłaszczenia na rzecz państwa wszystkich kopalń węglowych i obniżenia w przemyśle węglowym ośmio godzinnego dnia pracy. Powstanie w Meksyku. Meksyk. W Meksyku wybuchło powstanie, skie rowane przeciw obecnemu rządowi. W powstaniu brali udział generałowie wojsk meksykańskich. Rząd meksy kański podobno stłumił już to powstanie. Aresztował generałów, których rozstrzelał. Powstanie prowadzone jest nadal tylko przez nieliczne grupy, które rząd my śli zlikwidować niebawem. Walki chińskie. Pekin. W walkach chińskich wojska północne zmuszone zostały do odwrotu. Również wojska mar szałka Czangsolina pobite zostały przez armię marszał ka Czansiego. Rozpowszechniajcie naszą gazetę zawsze I wszędzie pomiędzy znajomymi i przy jaciółmi! Wybiegł z pokoju, poślizgując się po woskowanej posadzce, nie słuchając, że wołano na niego niemal gniewnie. Gorzycki szedł do jadalni zły i żeby uspokoić się cokolwiek, kołował przez biblioteczkę małą, niziutką i tak zwaną damską połowę. Przed kredensem spotkał nieubraną jeszcze, z głową pełną papilotów, mademoi selle Granbek, która z okrzykiem: „Och, mon Dieu, to pan etudiant!“ zniknęła mu gdzieś z oczów, jak spło* szona kuropatwa, w kredensie zastał Walka, wdziewa jącego pospiesznie liberję od wielkiego dzwonu, jadal nię zaś wypełniał głęboki piersiowy kontralt pani Ombrowskiej, tłomaczącej dziedziczce, że tak przecież być nie może. — Skądżeż bo ja wezmę teraz karasi, proszę pani? Dobrze, że mamy tego sandacza i tych parę szczupa ków. I tak sama nie wiem, czy ta huzarska podejdzie, jeżeli mamy dać jeszcze drób!... Obiad przewrócony do góry nogami, Marcin klnie!... Skaranie boskie ż taką robotą! Cześ stał tuż i przysłuchiwał się tej rozmowie1, zobaczywszy wchodzącego właśnie Stanisława, zakla skał w ręce. — Mamo, mamo, mamuiul... A pan Gorczycki chce, żeby były kaczki!... Uczepił jej się za suknie, aż musiała go od siebie odpędzać. — Dziecko kochane, co wyrabiasz!... Poczekajżeź, puść, bo mi rozerwiesz co jeszcze!... — Ale kiedy pan Gorzycki mówił, mówił, mamu siu, że kaczki chce, kaczki!... Dała mu żartami klapsa i spojrzała na studenta z uśmiechem. — Panie Stanisławie, pan rzeczywiście ma ape tyt?... Zapłonił się jak panna. (Ciąg dalszy wstąpi.) » i Żale i Zadania mniejszości dońskiej. Pruski minister spraw wewnętrznych Grzesiński 'był w piątek w Flensburgu (Szlezwik) i przyjął także przedstawicieli mniejszości duńskiej. W imie niu delegacji duńskiej przemawiał radca miejski i adwokat Ravn. Podkreślił lojalność mniejszości duńskiej wobec państwa i żądał przynajmniej tych ?raw, które posiada mniejszość niemiecka w Datiji. Skarżył się także na traktowanie przez urzędy pru skie prasy duńskiej. Kupiec Kornelius Hansen, prze wodniczący duńskiego towarzystwa szkolnego przedłożył życzenia Duńczyków, dotyczące szkol nictwa. Mówca skarżył się na nacisk wywierany przez urzędników na rodziców, którzy przyznawa ła się do mniejszości duńskiej i dzieci swoje na nau kę duńską posyłać pragnę. Redaktor „Flensborg Avis“ E. Christiansen, przemawiał w imieniu prasy. Christiansen prosił ministra, ażeby władze przy wydawaniu ogłoszeń uwzględniały pisma duńskie. Minister nie wdawając się tak samo jak w Ol sztynie w dyskusję, oświadczył, że obowiązkiem rządu jest obiektywne zapatrywanie się na sprawy mniejszości duńskiej. Przyrzekł zbadać skargi, za znaczając jednak, iż żądać nie można specjalnych przywilejów (?). Co do nieuwzględnienia prasy duńskiej przez władze, oświadczył p. minister, że władze także niemieckim pismom, które zwalczają rząd ogłoszeń nie dawają. Przypuszcza p. minister że i w Danji podbme się dzieje. Przyrzekł jednak, że bezstronnie zbada te sprawy. Co do szkolnictwa oświadczył p. minister, że szkoła do jego resortu nie należy. Odpowiedź na wnioski duńskiego To warzystwa Szkolnego nadejdzie. Sprawa załatwio na ma być w myśl rozporządzenia z 9 lutego 1926 r. Pan minister w końcu podziękował mowcom i wy raził życzenie, ażeby dwie tak wysoko stojące kul tury nie zwalczały się wzajemnie, lecz znośnie obok siebie rozwijały się. Pismo „Der Schłeswiger“ oświadcza wobec słów p. ministra, że pisma mniejszości niemieckiej w Danji ogłoszenia urzęd. otrzymują. Pisma duń skie nie zaczepiają w ten sposób rządu, jak wiele pism niemieckich, nietylko nacjonalistycznych, ale nawet republikańskich. Bojkot prasy mniejszościo wej stosowanym w dalszym ciągu być nie po winien. U nas jest podobnie. Pan minister przekonać się może w dziale ogłoszeń prasy niemieckiej wy chodzącej w Polsce, że tam urzędy polskie tej prasy nie bojkotują. Z treści zaś tych pism przekona się p. minister, że ta prasa nie jest co do krytyki rządu i zarządzeń sfer rządowych barankiem niewinnym i że pozwała sobie często na ostrzejszą krytykę, aniżeli prasa mniejszościowa w Niemczech. Bojkot prasy mniejszościowej w Niemczech ustać powinien, gdyż ten bojkot ma cele aż nadto przejrzyste. Czy wszechświat ma granice? Zagadnienie budowy wszechświata oddawna zajmowało umysły najwybitniejszych astronomów i uczonych. Podług starszych zapatrywań przyj mowano, że i poza widzialnemi gołem okiem lub przez teleskop stałemi gwiazdami, należąeemi do t. zw. pasa galaktycznego czyli drogi mlecznej, przestworza wszechświata napełnione są niezliczo ną masą gwiazd, ciągnących sie w nieskończoność. Już w roku 1800 angielski astronom William Herschel twierdził, że pas galaktyczny jest zbiorowi skiem wszystkich wogóle widzialnych gwiazd sta łych i że cały ten ogromny układ wszechświat., do którego należy i nasz układ słoneczny, ma postać iakby spłaszczonej soczewki, rozciągającej się bar dzo daleko w płaszczyźnie drogi mlecznej, a zna cznie mniej daleko w kierunku do tej płaszczyzny prostopadłym. Pogląd ten znajduje potwierdzenie w badaniach nad gęstością gwiazd w różnych czę ściach nieba; gęstość ta rośnie w sposób stały w miarę zbliżenia się od biegunów osi galaktycznej do obwodu, t. zn. do drogi mlecznej, która przedstawia pas największej gęstości gwiazd. W tym ogromlym układzie kosmicznym, noszącym nazwy ukła du drogi mlecznej czyli układu galaktycznego (od greckiego wyrazu gala - mleko), słońce zajmuje stanowisko prawie że środkowe. Zbadanie postaci i rozmiarów tego układu gwiazdowego przedstawia nadzwyczajne trudności. Późniejsi badacze, zwła szcza Seliger, Kapteyn, Schwarzschild i inni, posłuWsc się różnemi metodami statystycznemu, znale^ Przybliżeniu następujące rozmiary układu lr,08i mlecznej, dla średniej w płaszczyźnie drogi "%znej oj ^ t ięcy do 60 tysięcy lat światła, a ma mniejszej średnicy w kierunku osi prostopadłej msm nnmnnifnmmmiimiiHHifniH liillimiimilionów 535 tysięcy 100 sekund). W nowszych i ran liiuimnmiiiu czasach astronom amerykański Shapley, na zasa W przyszłą niedzielę dnia 9-go b. m. obchodzi Pol-» dzie własnych badań, wypowiedział szereg wątpli sko-Katolickie Towarzystwo Szkolne na Śląsk Opok. wości, co do celowości stosowania metod staty ski H. z. swoją stycznych i prawdopodobieństwa, osiągniętych tą 4. ROCZNICE. drogą powyższych cyfr. Podaje on dla rozmiarów Uroczystość, która odbędzie się na sali p. Pawel układu mlecznego cyfry kilkakrotnie razy większe czyka w Rozbarku, rozpocyna się o godz. 6-tej wie od wyżej podanych. W ostatnich czasach astrono mowie z Lick-obserwatorjum na Mount Hamilton czorem sztuka teatralną „Wigilia św. Andrzeja“. Po w Kalifornii przeprowadzili za pomocą dwupryz- przedstawieniu teatralnem odbędzie się zabawa ta mowego kwarcowego spektografu szereg badań i neczna. Wszystkich rodaków z Bytomia i okolicy, którym obliczeń nad wielkością i rozległością wszech zależy na spędzeniu miłego wieczorku w swojskiem świata. Fotografowali mianowicie najsłabsze i najod gronie niniejszem uprzejmie zapraszamy. Wstępne leglejsze gwiazdy układu mlecznego; udało im się 50 fen. na osobę. tą drogą otrzymać obrazy gwiazd, oddalonych od Zaproszenia otrzymać można u naszych mężów nas o 96 000 bilionów mil. W tej odległości droga zaufania. Bilety po cenie zniżonej można naprzód za mleczna zaczyna się rozrzedzać, a za nią niema już kupić w biurze naszem w „Katoliku“. ZARZAD. gwiazd widzialnych. Astronomowie ci wypowia iTiTil iTTmni'» n i 111 i 11U h i i Ti 11111111111111 i i i m p 11 m 11 m 11 m t n m 111 u i dają teorie, że poza tą odległością znajdują się gra nice naszego układu słonecznego i żc oś kosmiczna, niem i wybudowaniem miejskiej rzeźni. Na posie łącząca jeden skrajny koniec świata z jego anty- dzenie przybył także jako gość zaproszony, sławny podem, równa się podwójnej tej wartkości, tj. 192 radca weterynarski dr. Heiss, dyrektor rzeźni w tys. bilion, mil. (Dla orientacji: 1 mila ang. = 1524 Straubing (Baw arja). Po gruntownem omówieniu metry). Czy za tą granicą naszego wszechświata tej sprawy okazało sie, że obecna rzeźnia nie odpo znajduje się absolutna próżnia, czy też inne układy wiada już dzisiejszym warunkom, a przyszły zsłoneczne, nas otaczające, na to pytanie wiedza z rost miasta będzie wymagał jej powiększenia. Ponie rezygnacją odpowiedzieć może tylko jednem zda waż dalsza rozbudowa nie jest możliwą na dotych niem: „Ignorabimus!“ (Nie znamy). czasowym terenie, należy przeto zastanowić się i wybudować nową rzeźnię. Dzisiejszą rzeźnie możnaby stosunkowo niewielkim kosztem przebudo Sw. Marka (pap. wyzn, t 336) wać na hale targową, której brak odczuwa się nad zwyczaj. ifw. Sergjusza I Dacha (męczenników f ok. 300) Podział powiatu toszecko-glłwłckiego na okręgi amtowe. Uroczystość N. M. P. Zwycięskie) Gliwice. Ostatni sejmik powiatowy obradował nad nowym podziałem powiatu na okręgi amtowe i nad rozgraniczeniem tychże. Cały powiat podzie SŁÓW.: ROSŁAWA. lono na 20 okręgów. W dniu dzisiejszym obchodzi Kościół św. w Okręg I. tworzą gminy i obszary dworskie: Rzymie przy ulicy Ardeatina złożenie zwłok św, Trachy, Tworóg Mały, Smolnica i leśniczówka Marka, papieża i wyznawcy. — W prowincji Au Lang. gusta Efratesia męszeństwo dwch szlachetnych Okręg II. Sośnioowicki Zamek i obszar, ChoRzymian, św. Sergjusza i Bacha za cesarza ryńskowice, Polska wieś, z Górzówką, kol. KuźniczMaksymiliana. ką górną, Łany Wielkie z folwarkiem, Kozłów, kol. Rocznice: 1613 ur. królewicza Ferdynanda Ka Karłowice, Brzezinka, Wielkie Sierakowice, Małe rola. — 1617 poddanie się Dorohubuża. — 1620 Sierakowice, Rachowice z młynem granicznym, Le klęska cecorska i śmierć Żółkiewskiego. — 1621 po śniczówka Potępa, Lacza z leśniczówką Nikisz i kój z Turkami pod Chocimem. — 1641 Fryderyk Bojszów. Wilhelm, elektor brandenburski, składa w Warsza Okręg III. Rudzientec z folwarkiem Nowy wie hołd królowi Władysławowi IV. — 1643 złudwór, Dworem kolejowym i hutą Piela. pieme miasta Bytomia przez Szwedów. — 1659 Okręg IV. Bycina, Taciszów, Ciochowice, Łasprzymierzeni Austriacy opuszczają Kraków. skarzówka, Kleszczów, Poniszowice z folwarkiem Wymysłów, Niewiesza, Łonia, Chechło z Dolnawsią, Niekarm, Słupsko, Dzierzno gmina, Dzierźno górne i dolne obszar. Okręg V. Wielki K otulin, Mały Kotultn, ProboNieszczęścia podczas pracy. szczowice, Ligota toszecka, Skały. * Bytom. Na kopalni „Nowy Dwór' okaleczył sie Okręg VI. Toszecki Zamek, obszar z folwar ślusarz Gerhard Jędrusik tak niebezpiecznie w rękę, kiem Ferdynandów, Sarnów, Dąbrówka, Płuźnicziż musiano go oddać pod opiekę lekarską. ka, Pawłowice, Paczyna, Paczynka, Pisarzowice. Włamanie do mieszkania. Okręg VII. świbie, obszar z folwarkiem Na— Nieznani sprawcy wtargnęli w «ostatnią nie płatki, Świbie gmina, Wiśnica, Radunia, kol. raduńdzielę do mieszkania kupca Kama przy ulicy Oabels- ska, Kieleczka. bergera. K. wyszedł sobie na przechadzkę i gdy Okręg VIII. Wielowieś, Szarków. O dmuchów, powrócił, znalazł szafy poodrywane. Bandyci sko Błażejowi ce. rzystali z jego nieobecności i obłowili się porządnie. Okręg IX. Tworóg obszar i gmina. Nowawieś Rozmaite kosztowne rzeczy i klejnoty wpadły w tworoska, Koty, Potępa, Świniowtce. ręce złodzieji. Szkody są dość poważne. Okręg X. Brynek obszar i gmina, Połomia, HaDziecko pod kołami samochodu. nusek, Jesiona, Wojska. — W piątek zostało przy ulicy Mikołaja 3 % Okręg XI. Dolne Łubie, Górne Łubie, i gmina letnie dziecko przejechane przez samochód. Oprócz Łubie z Dąbrów? Kopienica. Jaszkowice, Zawada. małych okaleczeń odniosło ciężką ranę w głowę. Okręg XII. Kamieniec, Karchowice, WygiełSą to skutki niedbałego dozoru rodziców nad dzie zów, Boniowice, Łubki, Freidorf, Ksiądzlas, Przezćmi. chlebie, Swiętoszowice z Jednotą i Ziemięcice, Śmiertelny wypadek samochodowy. Okręg XIII. Szałsza i Czekanów. Bobrek. Onegdaj został przejechany na szosie Okręg XIV. Szywałd i Żcmica. Borsygwerk-Bobrek robotnik Jan Kuczera przez Okręg XV. Ostropa gmina. samochód mleczarza Konrada Korusa. Kuczera po Okręg XVI. Łabędy obszar i gmina, Niepasiee niósł śmierć na miejscu. Świadkiem tego wypadku miało być kilku robotników, którzy szli do pracy. z folwarkiem „Fortuna“, Przyszówka, Staro-ObwiCi zechcą się zgłosić do urzędu policji kryminalnej ce z leśniczówką Dąbrową, Czechowice, Ligota Łabędzka i Rzeczyna. $.*1 w Bobrku. Okręg XVII. Pławniówice obszar i gmina. * Nauka religii w szkole uzupełniającej. Okręg XVIII. Kotliszowice, Łączki, Oiegowiće, Miechowice. Na ogólne życzenie obywateli i za porozumieniem zarządu szkolnego z wyższemu Wilkowiczki z Kolonją Łączki toszeckie. Okręg XIX. Sieroty z kol. Sabinką, Zacharzowładzami, zostanie z początkiem drugiego półrocza szkolnego w szkole uzupełniającej (Fortbildungs wice, Pniów i obszar Chwoszcz. Okręg XX. Pilchowice gmina i dwór. Nieboroschule) wprowadzony nowy przedmiot naukowy, wice, Nieborowicka Kuźnia, Dolna wieś, Wielopole mianowicie „chrześcijańska nauka życiowa“. Lekcji udzielać będą ks. ks. proboszczowie dr. Dcmski i pilchowiekie i Leboszowice dwór i gmina. Jacy amtowi zostali wybrani w powyższych 20 Lerch, obaj kapelani Tiersz i Micke oraz pastor okręgach będzie ogłoszone w orędowniku powia Zille. Dlatego też nauka rozpoczynać się będzie o jedną godzinę rychlej. Liczba uczni wynosi obecnie towym (Kreisblatt). 312. Uczniów, nie przychodzących na naukę rehgji, Zamknięcie ulicy. będzie karała policja. Rzeźnia miejska ma służyć za halę targową. ., Äbrze. . W wtorek .odbyło Sif aa raWszy pomdfme I pad- przewodnictwem nadburmistrza dr. Lukaschka, na którem radzono nad powiększę10 Wiadomości potoczne. Z sali sadowej. Gliwice. W ubiegły poniedziałek rozpoczął sie W tutejszym sądzie przysięgłych czwarty okres roz praw sądowych. Rozprawom przewodniczy dy rektor sądu krajowego Gojny. W pierwszym dniu zasiadła na ławie oskarżonych żona robotnika Emilja A. z Zabrza z powodu spędzania płodu. Rozpra wy toczyły się z wykluczeniem publiczności i za kończyły się wyrokiem, skazującym rajfurkę na 2 lat cuchthauzu z policzeniem czteromiesięcznego aresztu. Wypadł z okna. Gliwice. W poniedziałek wieczorem wypadł z okna drugiego piętra kierownik lokomotywy Hugo L. i doznał ciężkiego okaleczenia w głowę, iż mu siano go odwieźć do szpitala. Bliższe szczegóły# wypadku narazić niewiadome. Zamknięcie ulicy. — Z powodu brukowania została ulica Rybni cka dla wszelkich wozów z ładunkiem ponad 2 V2 tony aż do 1 grudnia policyjnie zamknięta. Przejazd odbywa się przez Szywałd, Zmarł z wycieńczenia. Pyskowice. W jednym brogu siana pomiędzy Paczynką a Pyskowicami znalez. starszego męż czyznę w stanie 'zupełnie wycieńczonym. Po od stawieniu go do szpitala zmarł biedak wkrótce. Po nieważ nie posiadał żadnych papierów nie można było stwierdzić jego osobistości. !'7:: •■g;'"y.Ay.y.g ; 'fo f Kolonia raduiiska, pow. toszecko-gliwicki. W so botę pierwszego października pożegnał ten padół ołaczu długoletni czytelnik „Katolika“ ś. p. Aleksander Bartoszek. Zmarły był pilnym i wzorowym rolnikiem-gośpodarzem i przez kilka lat z rzędu sołtysem, dba jącym o dobro swej gminy. Śp. Aleksander Bartoszek był gorliwym pola kiem, nie wstydzącym, ani zapierającym się swej mowy polskiej i pochodzenia swojego. Nie ominęły go prześladowania po dokonanym plebiscycie. Orgesze i hajmattroje napadali dwa razy na domostwo jego, tak iż musiał uciekać z do mu i ukrywać się po polach. Wywierano na nieboszczyka nacisk, żeby go spodarstwo sprzedał i wyniósł się do Polski. Ś. p. Aleksander Bartoszek nie uląkł się, ale wytrwał do ostatka. Jego mocna i nieugięta wola zwyciężyła wszystkie przeciwności. Ta ustawiczna poniewierka za sprawę polską podkopała jego żelazne zdrowie. Kilka miesięcy temu zapadł na ciężką chorobę i w sobotę 1 paź dziernika zakończył swój nieskażony żywot w 59 roku życia. Odszedł od nas bohater cichy, kochający syn Polska górnośląską ziemię piastowską. Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Wszystkich czytelników „Katolika“ prosimy o cicha modlitwę i pobożne westchnienie za spokój duszy ś. p. współbrata Aleksandra Bartoszka. W?emi Przyjaciele i Redakcja Katolika. Poparzyła się. Nowawieś Tworoska. Żona robotnika Piecucha doznała bolesnych poparzeń na rekach i piersiach. Wskutek nieostróżnego obchodzenia się z lampą naftowa, przewróciła się nagle i cała zawartość petroleju wylała się na nią. Spieszący jej z pomocą brat poparzył się również. Dotkliwa strata. Dobrodzień. Handlarz bydła S. Kutner, liczą cy już ponad ;%t, zgubił w ostatnia sobotę przy zakupme drobiu portfel, zawierający 500 marek gotówki. Starzec poniósł dotkliwą stratę. Samobójstwo. Opole. 20- letni biurowy Karol Lubiński popeł nił w swem mieszkaniu samobójstwo. Nieszczę śliwy powiesił sie na poręczy łóżka. Motywem do lego czynu ma być prawdopodobnie melancholia. Województwo śląskie. Król. Huta. (Hutnicza szkoła dokształcająca). Z inicjatywy inspektora przemysłowego inż. Franke z Król. Huty powstała w Hucie „Bismark“ w Hajdukach Wielkich prywatna hutnicza polska szkoła dokształca jąca. Szkoła ma na celu kształcenie uczniów w ich za wodzie. W ten sposób wytworzą się katdry kwalifiko wanych fachowców polskich bez uciekania się do spro wadzania ich z zagranicy. Kierownikiem szkoły jest inż. Ronba, kierownik pieców elektrycznych na hucie. Szkoła czynna jest od 20 września br. — (Nieszczęśliwy wypadek) zdarzył się w ubiegłą niedzielę wieczorem na ulicy Katowickiej, w pobliżu szybu „Wandy“. Po zakończeniu zawodów spor towych z nowootwartego stadionu podążyły w kierun ku miasta tysiące ludności. Równocześnie jechał oddział policji konnej. Nagle jeden z kom stanął dębem i wy wrócił się, przygniatając swym ciężarem policjanta oraz idącego szosą strażaka Antoniego Mrozika, zam. przy ul. Grunwaldzkiej 12. Na szczęście policjant wyszedł z nieszczęścia cało, zaś Mrozik odniósł tak ciężkie obra żenia cielesne, że zmarł wkrótce po wypadku w leczni cy miejskiej. Siemianowice w Katowick. (Śmiertelny wy padek samochodowy) zdarzył się onegdaj w po bliżu ulicy Michałkowickiej. Pędząc od Czeladzi samo chód przejechał pewną 62-letnią niewiastę, która odnio sła tak ciężkie okaleczenia, że zmarła dwie godziny po wypadku. Jest to już trzeci wypadek samochodowy w stosunkowo krótkim czasie. Z Polski. Żydzi chcieli ukamieniow ć gospodarza. Żarnowiec nad Pilicą. Już od dłuższego czasu Żarnowiec nad Pilicą jest widownią bezprzykładne go zachowania się rozwydrzonego żydostwa. co pewien czas jesteśmy świadkami, że jakiegoś go spodarza żydzi poturbują w jakiejś żydowskiej ulicz ce. Onegdaj znów zdarzył się podobny wypadek. Jeden z gospodarzy, widząc na swej łące pasą cego się konia, postanowił zaprowadzić go do urzę du gminnego, aby wykryć właściciela i pociągnąć go do odpowiedzialności sądowej za samowolne wypasanie łąki. Lecz zaledwie uszedł kilkadziesiąt kroków, żyd, niejaki Abram Lipnicki, właściciel ko nia, uderzywszy gospodarza kamieniem między oczy, odebrał mu konia. Gospodarz ów ciężko ra niony, upadł na ziemię. Wówczas żyd zaczął go kopać i bić. Gospodarz, odzyskawszy przytomność, chciał uciekać, lecz oto żydostwo wysypało się na niego jak mrowie z kijami i kamieniami. Ilu żydów w tej ulicy było, wszyscy przyłączali się do napast ników i nie wiedząc nawet, o co chodzi, zbierali kamienie i biegnąc, rzucali je na zbroczonego krwią gospodarza, który byjby niechybnie został ukamieniowanym, gdyby nie nadchodzący wójt. na widok którego żydzi porzucili kamienie i zaczęli się kryć po bramach. Tak więc gospodarz, który chciał ochronić swo ją łąkę przed zniszczeniem, omal że nie przypłacił tego życiem! Ze świata. 105 wypadków paraliżu dziecięcego w Rumunii. Bukareszt. Według ostatnich, nadeszłych z Rumunii wiadomości, zanotowano tam od 14 wrze śnia 185 wypadków parliżu dziecięcego. 30 dzieci zmarło. Na samo miasto Bukareszt przypada 80 za chorowań. Szkoły ludowe aż do dnia 1 październi ka pozostają zamknięte. Dalej stwierdzono wy padki paraliżu w Aradzie, w Temeszwarze i w Klausenburgu oraz w Marmarosz-Sziget zanotowa no wypadki tej choroby. — Stamtąd ta choroba przeniosła się na Ruś Podkarpacka, gdzie jednako woż nie przybrała szerszych rozmiarów. W Pradze zanotowano dotychczas 12 wypad ków paraliżu dziecięcego. Nie jest to wcale cyfra zastraszająca, ponieważ w roku 1926 w praskich szpitalach zanotowano 31 wypadków zachorowań tego rodzaju. Choroba ta występuje w Czechosło wacji narazić sporadycznie. Praktyczne rady. Nowe koce, które pierwszy raz się pierze, na leży zamoczyć w zimnej wodzie na noc i wykręcić. Usunie to siarkę, używaną do bielenia. Następnie wyprać je w letniej wodzie z rozpuszczonym w go rące i wodzie mydłem. Wypłukać dobrze w czystej wodzie * # * Mądre zdania. Darmo się silić, na zrozumieniekobiety, trzeba la kochać taka, jaka jest.., oto całafilozofiamiłości. Plamy atramentowe można usunąć z płótna * * przez nalanie roztopionego łoju na plamę. Następnie wyprać, a tak atrament jak i tłuszcz znikną. Wszel Kobieta, dusza świata i jego korona, lecz zara kie smugi wyciągnie krochmal zem wcielenie najwyższej pokusy. * * * Młoda panienka w wieku lat 22, feministka, pły waczka, lekkoatletyczka, golfiarka, szoferka, tyczkarka, wioślarka i łyźwiarka poszukuje tą drogą męża z wyższem wykształceniem, odnowladającem iej wyżej wymienionym sturijom naukowym. * * * Tłuste plamy wywabia się z jedwabiu w nastę pujący sposób. Plamę natrzeć z lewej strony białą francuską kredą i tak pozostawić na parę godzin. Potem strzepać i gdyby plama całkowicie nie zni knęła, jeszcze raz to samo zrobić z prawej strony. Islandia — ziemia wulkanów. Do Kopenhagi wrócił geolog duński, dr. Nils Nielsen, który wraz z drugim badaczem Duńczyr kiem i dwoma krajowcami odbył niebezpieczną wyp prawe w głąb Islandii, dla zbadania licznych tam tejszych wulkanów. Obszar, który był celem wy prawy, leżący na zachód od lodowców Yatnajokul, był dotychczas prawie niezbadany aczkolwiek jest to najciekawsza może na świecie okolica dla geo< logów. Wyprawa dr. Nielsena stwierdziła, że wybuchy wulkanów tamtejszych powtarzają się periodycznie aż do czasów dzisiejszych. Pod tym względem niema na świecie wulkanów ruchliwszych. Wul kaniczna ta okolica wygląda przerażająco. Wszę dzie widnieją głębokie rozpadliny i pęknięcia terenu, nieraz o niezmierzonej głębokości. Ziemię okrywa gruby pokład popiołów i żwiru wulkanicznego. Wybuchy odbywają się w ten sposób, że nagle otwiera się płaski zupełnie teren, przyczem tworzy się w nim mnóstwo większych i mniejszych otwo rów, lub powstają głębokie i szerokie rozpadliny, ciągnące się milami przez równiny, góry i rzeki. W rozpadliny toczy się lawa ogromnemi strumieniami, zalewając znaczne nieraz obszary. Wszystko w obszarze lawy i w pobliżu ma bar wę czarną. Tylko z bliska widziana lawa jest czer wona, a pośród tej cynobrowej czerwieni widać żółte plamy siarki i białe kamienie żwiru. Niezmiernie trudna była droga przez pas lawy o szerokości do 500 mtr. Wyglądało tu jak kuchnia diabelska, lub wrota do piekieł. Dr. Nielsen zamierza! zbadać też sąsiednie lo dowce Yatnajokul. Ogromne potoki lawy i strumie nie o lodowatej wodzie odgraniczały lodowce od obszaru wulkanów. Dopiero po wielu próbach uda ło się pokonać te trudności, straszliwe jednak or kany i kilka dni trwające straszliwe ulewy uniemo żliwiły badania naukowe. Stwierdzono tylko, że lodowce Yatnajokul wskazują wielkie rysy i roz padliny, wypełnione wodą. Bardziej w górze leży wszędzie głęboką warstwą śnieg, liczne jednak prze paście uniemożliwiają drogę. W pewnem miejscu obszaru, zalanego lawą znaleziono ślady wielkiego trzęsienia ziemi, dość świeżej daty. Z życia towarzystw. Zabawa taneczna Towarzystwa Śpiewu, Mikulczyce. W niedzielę 16 października urzą dza tutejsze Towarzystwo Śpiewu „Gwiazda“ na sali p. Brauera zabawę, połączoną z teatrem i tań cami, na którą zaprasza się wszystkich rodaków i rodaczki z Mikulczyc jak i z pobliskich okolic. Wstęp na salę 50 fen. dla pań, a 1.00 mk. dla mężczyzn. Początek zabawy o godzinie 6 wieczorem. Zarząd. Zabrze. W niedzielę, dnia 9 bm. odbędzie się zebranie „Zjednoczenia Zawodowego Polskiego" w lokalu pana Ehrliche, dawniej (Roth) Paulstr., na które wszystkich naszych druhów i zwolenników serdecznie zapraszamy. Zebranie odbędzie się o go dzinie 4 po południu. KOMUNIKAT „Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Bytomiu wzywa wszystkich mężczyzn, obywa teli polskich, zamieszkałych na niemieckim Górnym Śląsku, urodzonych w roku 1909 do oso1''s'ego zgłoszenia się do ewidencji w Konsulacie General nym w Bytomiu w czasie od 15 września do 15 paź dziernika rb. w dnie powszednie pomiędzy godtina 9—12. Należy przynieść ze sobą dokumenty osobiste, n. p. paszport lub kartę cyrkulacyjną. ______ Konsul Generalny: (—-) Dr. Szczepański. Wesoły kącik. Naiwne dziecko. Do krewnych przyszedł z wizytą stryj i rzeki: Pozwólcie, że wypocznę, bo strasznie sie zmęczyłem. Do rozmowy wtrąca się sześcioletnia Basia: — Stryjek chyba żartuje?, Przecież stryjek sam nie chodzi? —• Jakto moje dziecko? — Bo mamusia mówi nieraz, że stryjka do nas to zawsze djabli przynoszą. Troskliwość chłopa. Chłop : Tu są dwie recepty, panie aptekarzu. Jedna dla mojej żony, a druga dla mojej krowy. Aptekarz: Za godzinę będą oba lekarstwa gotowe. Chłop: Ale niech też pan aptekarz uważa, żeby me przemienić lekarstwa, bo to moja najlepsza krowa, a szkoda by jej było, gdyby przez pomyłkę miała uginąć. Piętek, dnia 7 października 1927 r. „PODATEK« ród polski był i jest szlachetny. I my się do tegc wielkiego, szlachetnego narodu zaliczamy. Po winniśmy w ślad jego wstępować dlatego, że nie I jeszcze obcych, bo swoich mieć nie będziemy. Jak jesteśmy w własnej ojczyźnie, tylko pomiędzy ob , przykro niejednemu rodzicowi być musi, gdy sobie cymi, gdzie mamy sposobność nawykania do ob uprzytomni. że wychował kilkoro dziatek, które cych naleciałości. Jesteśmy odcięci od r macierzy I poszły w świat daleki, lub zanikły w społeczeń- naszej słupami granicznemi i oddani na samopr! stwie niemieckiem i dziś wstydzą się swych rodzi- moc. Nie rozpaczą i ubolewaniem sytuację napra j ców, pozostawiając ich samych na starość, na łasce wimy. lecz czynami zdecydowanemu iść nam trze | innych. W takich warunkach znajduje się pokaź- ba w ślady przodków naszych. Nie czekała błogo ; na liczba naszych rodaków. Coprawda są to ro- sławieństwa Kunegunda, aż się ubodzy i chorzy i dacy, którzy zbyt mało się troszczyli o przynaleź- zjawią z prośbą u wrót zamkowych, ale sama leli ] ność do społeczeństwa polskiego. Byli oni może wyszukiwała, chodząc często po przedmieściach, i nawet dobrymi Polakami, lecz nie doceniali łącz- zaułkach i kryjówkach nędzy i — o ile mogki j ności z nami. a zwłaszcza w tym czasie, kiedy im na miejscu zaradzała niedostatkowi i niosła pocie ; zdrowie sprzyjało i siły. J dnem słowem mówiąc chę i ratunek. Niejedna dama pałacowa krzywiła j — żyli bez troski o przyszłość. Obecnie opusz- się ha to, że księżna, a później królowa polska, | Czeni od wszystkich, nie mają ani jednej osoby za- własna ręką chorym najniższe oddawała posługi. | ufanej koło siebie, któraby wspólnfe z nimi dzieliła Niezadowolenie to przechodziło nieraz w głębokie i los nędzy, niosła im pomoc i pociechę w potrzebie. sarkania ile razy błog. Kunegunda ludzi z zaraźliIleż to mamy rodaków dobrych, którzy przez wemi wrzodami 1 trądem obsypanych z największa | szereg lat się z nami łączyli, a obecnie, w star- troską opatrywała, oczyszczając własnemi rękoma I szym wieku, nie są w stanie zapracować sobie na zarażone części ciała z jadu i ropy. Na czynione ] kawałek chleba. Renta, którą otrzymują, nie wy jej wymówki z anielską odpowiadała łagodnością: starcza im na utrzymanie siebie, względnie rodzi- „Przecież oddajemy te usługi Panu Jezusowi, który j ny. Ileż to mamy kalek wojennych, kalek, którzy nas krwią Swoją najdroższą z daleko obrzydliw i w warsztatach pracy postradali rękę lub nogę i szego trądu grzechów naszych 1 daleko zaraźliw; dziś nie są zdolni zarobić na utrzymanie swe. Ileż szych wrzodów — nałogów naszych oczyszcza.“ I to wdów 1 sierót mamy tu w Niemczech, potrzeCzy biedy, głodu, cierpienia już teraz niema | bujących naszej opieki i pomocy!. na świecie? Jest i pozostanie, ale też nie przestaje Takich i podobnych wypadków możnaby wy zbliżać się ku tniemu miłosierdzie chrześcijańskie, liczyć bez liku. Miesiąc październik powinien tym co nie zna ni granic, ni kresu. Całe nasze społe wszystkim przynieść pociechę w ich utrapieniu. czeństwo polskie w Niemczech winno iść w ślady Powinniśmy zgotować tym wszystkim niespo błog. Kunegundy w miesiącu październiku. dziankę, aby u nich zaświeciła jutrzenka nadziei, że Wszystkie organizacje i towarzystwa polskie bez są jeszcze rodacy, którzy o nich nie zapomnieli. wyjątku powinny powziąć uchwałę wśród członków W miesiącu październiku, miesiącu dobroczynności, swych i wydać hasło ogólnego składkowania na ubo powinniśmy wszyscy Polacy pokazać, że jesteśmy gich przy każdej sposobności. Nie tylko z okazji prawdziwymi synami społeczeństwa polskiego. Na* i posiedzeń, uroczystości korzystać powinniśmy, ale Dobroczynność u nas. Każdy dobry uczynek, każda biednym udzie lona jałmużna, albo złożona na cele szlachetne, jest nietylko czynnością obywatelską, ale też i religijną. Naród polski z dawien dawna słynął ze swej ofiar ności na cele religijne. Stąd tez jest słynne bogac two kościołów i klasztorów w Polsce, stające się nieraz pastwą najeźdców na kraj polski, jak to 'miało miejsce podczas wypraw tatarskich, szwedz kich i innych. Pomimo tych wszystkich dokona nych rabunków przez obce narody, polski lud na duchu ofiarności nie upadł, czego są dziś jeszcze dowodem bogato upiększone świątynie polskie, sta nowiące podziw dla obcokrajowców. Naród polski nietylko, że bardzo był ofiarny na cele religijne, lecz także dla celi naukowych i humanitarnych miał zrozumienie. Ileż to inteligen tów naród polski posiada wyszkolonych za pomo cą takich towarzystw dobroczynnych jak: „Imienia Marcinkowskiego,“ „św. Józefata,“ „Mickiewicza“ i t. p. Ile to łez, nędzy ukaja swą opieką zrzesze nie „Stela,“ „Biały Krzyż,“ i podobne, niosąc pomoc materialną i duchową w szeregi strapionych i po trzebujących. Niestety my, Polacy w Niemczech, podobnych organizacyj nie posiadamy, z wyjątkiem jednego Tow. św. Wincentego a Paulo pod wezwaniem św. Jana Kaniego z siedzibą w Berlinie, obejmują cego swą czynnością tylko teren wielkiego miasta Berlina. Dalsze tereny zamieszkałe przez mniej szość polską takich organizacyj nie mają. Zwa żywszy ten stan, niejeden miałby wrażenie, że Po lacy w Niemczech to lud skąpy, zaliczający się do samolubów. Tymczasem tak nie jest. I lud polski w Niemczech złożył niejednokro tnie dowody swej ofiarności. Wystarczy wspom nieć o ofiarach religijnych, składanych przez nas do tego czasu w świątyniach niemieckich i osobom duchownym. A przedewszystkiem poszczycić się może każdy z nas wysokiem zrozumieniem społecznem i poniesionemi ofiarami, a mianowicie przez opłacanie składek miesięcznych, uczęszcza Klęski, jakie ostatnia nie na zebrania i z tern połączonych wydatków na powódź (z końca wrze dobro społeczeństwa polskiego i podtrzymanie tej śnia) spowodowała w wielkiej liczby towarzystw naszych i organizacyj wszelkiego rodzaju, z czego dumni być możemy. Szwajcarii Górnej a zwła W tych skupieniach społecznych staramy się na szcza w krainie ^Lichten wzajem oświecić, naradzać, sobie nawzajem dopo stein“ są wielkie a po wstałe straty olbrzymie. magać, gdy jesteśmy w potrzebie. Najstarsi ludzie nie pa W gorszej sytuacji znajduje się społeczeństwo polskie nie łączące się z nami. Póki zdrowie im miętają tak rozhukanego żywiołu. służy poty im też dobrze się powodzi i nie potrze i rozszalałego Obrazek nasz przed bują żadnej opieki obcej. Niestety, zdrowie i mło stawia zniszczenie histo dość to skarby, któremi my nie rozporządzamy. Ża rycznego mostu drzeden lekarz, choćby najzdolniejszy, nie jest zdolen wnianego pod miejscowo wstrzymać’ automatycznego zbliżania się wieku ścią Buchs. Było to w podeszłego. Wszyscy nasi przodkowie tej przy- swoim rodzaju arcydzie Krości doznali. 1 nam nie uda się przed nią ukryć. ło sztuki i wiedzy tech Nikt z nas dziś przewidzieć nie może, jak jemu zdro nicznej. Most do poło wie będzie służyło w starszym wieku. Może wielu wy zerwany. z nas będzie potrzebowało opieki innych, do tego Katastrofalna powódź O Żołnierzu Wesołku. (Opowiadanie z dawnych czasów przez Jr.) Była raz wielka wojna, a gdy się skończyła otrzy mało dużo żołnierzy zwolnienie ze służby wojsko wej. Zwolniono też żołnierza Wesołka. Wesołka — dlatego iż był wesoły i z humorem się urodził, to też '»trzymał to piękne imię. Gdy go zwolnili ze służby, miał w plecaku boche nek chleba komiśnego i cztery złociaki, z takim to bo gactwem wyruszył. Tymczasem św. Piotr przebrał się za żebraka i usiadł sobie pod kościołem, którędy musiał przechodzić żołnierz Wesołek. Gdy tenże nad szedł poprosił go św. Piotr o jałmużnę. „Cóż ci dam biedny żebraku“ powiedział Wesołek, „byłem żołnierzem, zwolnili mnie, mam tylko boche nek chleba i cztery złociaki a jak tych nie stanie, to będę zmuszony żebrać jak ty, jednak chce sie z tobą podzielić“! I dał mu ćwiartkę chleba i jednego złociaka. Św. Piotr podziękował, ruszył w drogę i kawałek dalej usiadł znowu, teraz w innej postaci i znowu po prosił Wesołka o jałmużnę. Wesołek dał mu jak poPrzedniego razu druga ćwiartkę chleba i drugiego złociaka św Piotr podziękował, poszedł dalej i jeszcze Iaz zagadał Wesołka, naturalnie przez niego niepoznaTen dał mn trzecia ćwiartkę chleba trzeciego zło- |:iEEE=™= Z^my % kieszeniami próżneml, me wiedział co po+ 5^. 'l w którą się stronę udać, gdy zastąpił mu drugi *" nierz. A żołnierzem tym był święty Piotr. »»Bracie“ rzekł święty apostoł, „czy nie mógłbyś mi Pomóc, jestem głodny i spragniony“. „Sam nic nie mam“ odpowiedział Wesołek. „By łem żołnierzem, zwolnili mnie, a bochenek chleba i cztery złociaki, które dostałem rozdałem a za jednego sam w tej oberży piwo wypiłem, możemy razem pójść żebrać!“ „Tak źle nie będzie, znam się trochę na doktorstwie i lekarstwach to sobie poradzę.“ „Ty sobie poradzisz, ja się na doktorskich spra wach nie znam, więc muszę sam iść na „żebry“. „Chodź ze mną“ rzekł na to św. Piotr „ja będę le czył ludzi a zapłatą się będziemy dzielić na połowę“. Zgodzili się więc i wyruszyli w drogę. Przecho dzili wreszcie koło domu, z którego dochodziły krzyki i płacze. Nasi podróżni domyślili się zaraz, że wi docznie nieszczęście się jakoweś tam stać musiało. I nie mylili się, bo wszedłszy do chaty zobaczyli na łóżku ciężko chorego, prawie umierającego gospodarza a żonę głośno lamentującą. „Zostawcie wasze skargi i płacze“ rzekł święty Piotr i wyjąwszy maść nasmarował chorego, tak. że ten w tej chwili wstał i był zupełnie zdrowy. Chłop i baba dziękowali swemu zbawcy i chcieli mu koniecznie zapłacić i pytali się: „Co chcecie? wszystko wam damy chętnie“. Ale święty Piotr nie chciał nic przyjąć, a im wię cej oni się napierali tern bardziej on odmawiał. A We sołek pchnął św. Piotra lekko w bok i rzekł: „Weźźe, jak ci dają, przecież potrzebujemy.“ Wreszcie przyniosła wieśniaczka owcę i prosiła św. Piotra, żeby chociaż to chciał przyjąć, ale św. Piotr nie chciał. Wtedy zniecierpliwiony żołnierz już nie lekko, ale porządnie mu wsypał w bok i rzeki. *A weźźe ty głupi ośle, cóż będziemy jedli?“ A Piotr na to: „Jak ią sobie poniesiesz, to weź“. w Szwajcarii. „Oto się nie martwij“ wziął owcę na ramiona i ru szyli dalej. W końcu przyszli do wielkiego lasu, a że uszli ka wał drogi, było gorąco a owca dość spora a więc i ciężka, rzekł żołnierz: „Patrz, jakie dobre miejsce, moźebyśmy tu naszą owieczkę upiekli i spożyli, bo moje kiszki już grają kontredansa'. „Owszem“ odrzekł Piotr, ale ty musisz ow cę przyrządzić, i upiec, ja tymczasem chcę sobie tro chę pochodzić po losie, ale nie jedz wcześniej, aż ja przyjdę; będę na czas.“ To rzekłszy oddalił się a Wesołek zabrał się do pieczenia. , Wkrótce miły zapach rozszedł się po losie, a św. Piotra jak nie widać tak nie widać. Wesołek zdjął pie czeń z ognia, rozkroił ją i znalazł w środku serce owcy. „To ma ponoć być najlepsze“ rzekł żołnierz i skosztował kawałek. Kosztował tak długo, aż'całe serce zjadł. W tej właśnie chwili nadszedł św. Piotr a gdy zobaczył owcę upieczoną rzekł: „Możesz sam całą owcę zjeść, mnie daj tylko serce. Wesołek wziął nóż pokroił całą owcę i udawał jakoby serca ■ szukał, ale rzecz naturalna, nie znalazł je. „Niema serca“ rzekł żołnierz. „A gdzież się podziało?“ „Nie wiem“ odpowiedział kłamca, a po niejakiej chwili zawołał: „Patrzcie, ja cy z nas głupcy, przecież wiadoma rzecz, że owce serc nie mają.“ EeP^ieee ■»SS; k,Ara ,m Na terenie Dzielnicy II. istnieje w stolicy Rze z każdej okazji, gdzie choć tylko kilku rodaków się ' skupi, powinno się pamiętać o składkowaniu. Każ szy niemieckiej kilka organizacji o wspomnianych de skupienie kilku osób powinno być przeniknięte typach. Istnieje tamże również To w. Naukowe, tą myślą wspaniałą — ofiarujmy kilka groszy dla które, niestety, właściwie nie jest czynne. Nie zu naszych najuboższych. Na wszystkich obchodach, pełnie też dotychczas sprawiało czynność samopo zebraniach, uroczystościach społecznych lub fami mocową. Dawniej istniało obok Tow. Naukowego lijnych powinno brzmieć hasło: pomoc nieśmy na „Bratnia Pomoc“ dla studentów, lecz krótko po wojnie została zupełnie zlikwidowana. Czyni sie szym współrodakom 1 ze strony Koła Studentów polskich w Berlinie „MiJesteśmy copra wda wszyscy niezamożni. Wielka liczba z nas, pominąwszy tych najuboż noritas“ w tym kierunku starania. szych. których zamierzamy wspierać i bezrobot Organizacjami wybitnie samopomocowemu sa nych, utrzymuje się jedynie z pracy rąk, stosunko dalej istniejące w Berlinie organizacje „Centralny wo marnie opłacanej. Wiemy już o tern, że nikt Dom Polaków,“ „Kasa Pogrzebowa przy Związku z nas niema zbyt wiele, lecz przy dobrej chęci i Towarzystw Polskich“ i „Opieka polska.“ Pierw woli kilka groszy każdy udzielić może, byleby tyl sza stara się urzeczywistnić plan stworzenia Domu ko była ta chęć i wola. Gdyby jednostka miała Polskiego w Berline własnemi, przez społeczeń wielką liczbę ubogich wesprzeć, natenczas majątek, stwo zebranemi groszami, druga wypłaca pozosta choćby największy, nie starczyłby na ten cel. a je łym po swych wypłatnych członkach zapomogi po dnostka ta zrujnowałaby swoją egzystencję. W ta śmiertne, trzecia z rzędu zaś nosi charakter samo kim wypadku nie możnaby to liczyć za ofiarę, lecz pomocowy i dobroczynny i zajmuje się tylko robo za lekkomyślność, albowiem w ofierze daje się tnikami sezonowymi. tylko tyle, ile człowiek dać może. Niechaj każdy Organizacją o wybitnym charakterze dobro z nas ofiaruje tyle, ile mu jest możliwe, a napewno czynnym jest niewątpliwie „Polska Konferencja św. zbierzemy ładną kwotę na ten szlachetny cel. Wincentego a Paulo pod wezwaniem św. Jana KanNiech więc miesiąc październik, poświęcony tego w Berlinie,“ istniejąca od roku 1876 i opieku tej kwestji dobroczynnej, przyniesie nam na tern jąca się biedna polską ludnością Berlina. Działal polu ulepszenie życia naszego, niech zespoli ność jej jest skromna, ale niejednemu otarła łzę wszystkich ku kojeniu biedy i nędzy tych wszyst z oka i sprawiła, że weselej na świat spoglądano. kich, których dotknął twardy los nieszczęścia lub Konferencja wymieniona należy jako jedyna polska starości. Niech społeczeństwo nasze nie zapomina konferencja w państwie niemieckiem do Rady Cen o pielęgnowaniu tej pięknej i szlachetnej ęnotv sa tralnej Konferencji św. Wincentego a Paulo, których mopomocy, a może być pewne, że spotka je za jest około 1000 w Rzeszy Niemieckiej. Dawniej Berlin posiadał jeszcze przytulicko i służone uznanie. inne związki samopomocowe czy dobroczynne, wszystkie jednak w czasie powojennym, reemigra cji i t. p. przestały istnieć. Teren Dzielnicy III. obfituje w organizacje różnego typu. Mamy tam dwie organizacje o ty Na całym obszarze Rzeszy niemieckiej mniej pach wspomnianych. Istnieje tamże od 20 lat „To szość polska posiada kilka organizacji o charakte warzystwo Pomocy Naukowej pod op. św. Józerze wybitnie dobroczynnym i samopomocowym. fata“ z siedzibą w Bochum, wspierające moralnie Jest ich wprawdzie skromna ilość, starać się zatem i materialnie uczni utalentowanych i studentów winniśmy, ażeby te, które istnieją, rozbudować na oraz moralnie społeczeństwo wykładami etc. Dru leżycie i stworzyć z nich silne ostoje ruchu dobro gą organizacją samopomocową jest „Związek czynnego i samopomocowego wśród naszego spo Wzajemnej Pomocy“, w którym łączy się wiele łeczeństwa. Nie będę wymieniał oczywiście orga towarzystw i bractw. Związek służy im wszyst nizacji kulturalno - oświatowych i gospodarczych, kim moralną pomocą, daje własne odczyty i t. p. które zresztą noszą również znamię samopomocy, Działa dla idei samopomocowej i pracy społecznej. Na innych terenach nie mamy organizacyj o gdyż o nich będziemy mieli niejednokroć jeszcze sposobność mówić. Chodzi tu przedewszystkiem charakterze wybitnie dobroczynnym lub samopo o organizacje o wybitnym typie dobroczynnym i mocowym. Dorywczo, przed gwiazdką lub rocz nicami i t. p. zawiązują się wprawdzie oddzielne - samopomocowym. Na Górnym Śląsku Opolskim istnieje od kilku komitety różnego rodzaju celem urządzenia lat „Towarzystwo Pomocy Naukowej na Śląsk gwiazdki dla dziatwy biednych, lub obchodów Opolski.“ Jest to organizacja samopomocowa. z zyskiem dla biednych i t. p. Wszystkie one za Organizacja ta zajmuje się niesieniem pomocy na zwyczaj są charakteru dobroczynnego wzgl. sa szym jeszcze nielicznym studentom, a ponieważ mopomocowego. Wszędzie przebija hasło to: „Po nie można liczyć na żadną pomoc ze strony władz magaj sam sobie!“ i zwykle uwieńczone są takie etc., chwyta się samopomocy i zbiera fundusze na poczynania pewnym skutkiem. — Tui owdzie były ten cel. Towarzystwo Pomocy Naukowej opiekuje próby zakładania różnych związków, niestety, nie się przedewszystkiem Związkiem Studentów gór zdołały się utrzymać. Każdy teren oddzielny po nośląskich „Silesia Superior.“ Wspieranie tak mo winien posiadać własne organizacje tego rodzaju, ralne jak i materialne jest zadaniem pierwszego zawsze one dodatnio pokażą skutki, dlatego też rzędu Tow. Pom. Naukowej, którego siedziba znaj wszędzie tam, gdzie ich potrzeba, należałoby or duje się w Opolu. Składka członkowska wynosi ganizacje takie zawiązywać. Z powyższego wynika, że nasz ruch dobro od osoby 5.— mk. od członka korporacyjnego coczynno - samopomocy jest bardzo roztrzaskany. najmniej mk. 20.— kwartalnie. _____________ Nasze polskie organizacje dobroczynne i samopomocowe w Niemczech. Żołnierz rzekł: „Idź ty najpierw, ja pójdę za tobą“, a w duchu myślał „jak jemu woda za wysoko pójdzie, to zostanę na brzegu, poco się mam narażać.“ Św. Piotr poszedł pierwszy, a woda sięgała mu za. ledwie kolan. Wtedy odważył się i Wesołek, ale le dwo tylko stanął w rzece, woda podniosła się tak wy soko, że zaczął tonąć. „Bracie pomóż mi“ wołał zrozpaczony. „A czy przyznajesz się, że serce owcy zjadłeś“? spytał świę ty. „Nie, nie zjadłem serca“. Woda doszła mu już aż do ust. „Przyznaj sie a wyratuję cię“. „Nie zjadłem serca! nie, nie.“ Ale dobrotliwy święty nie chciał gubić nieszczęśli wej duszy, rozkazał wodom, by się rozstąpiły i po mógł żołnierzowi przejść na drugi brzeg. Ruszyli dalej i przyszli nares ;ic do wielkiego państwa. Zdziwieni spoglądali dooWa, bo wszystko było okryte żałobą i smutek panował zewsząd. Do wiedzieli się wkrótce, powód tej żałoby. Oto umiło wana córka króla była ciężko chora. Z daleka zjeżdżali uczeni lekarze, żeby ją uzdrowić, bo król obiecał wielka nagrodę temu, któryby jego ukochaną córeczkę przy wrócił do zdrowia, ale nikt tego nie potrafił. „To coś dla nas“ szepnął Wesołek św. Piotrowi. „Chodźmy prędko, to ją uzdrowisz.“ Jednak święty Piotr wcale się nie spieszył, owszem szedł sobie coraz powoi ej co do pasji doprowadzało Wesołka, który w chwile go naganiał mówiąc: „Przebierajno raźniej no gami, bo się spóźąimy“. 1 rzeczywiści się spóźnili. Doszedłszy do miasta królewskiego dowiedzieli sie o śmierci królewnej. „Masz tobie“ zawołał Wesołek, „to skutek two jego ślimaczego lezienia!“ ale św. Piotr uspokajał go mówiąc: „Cicho bądź, nie złość się, na wszystko jest rada, ja nie tylko chorych potrafię uzdrawiać, ale i umarłych wskrzeszać przy Bożej pomocy!“ „Ha, jeśli tak to co innego, mogłeś zaraz o tern powiedzieć.“ Zaszli więc do zamku królewskiego a gdy posły szano, że jeden z nich chce królewnę zmarłą wskrze sić, zostali z wielkim uszanowaniem przyjęci. Św. Piotr kazał sobie podać kocioł gorącej wody, potem zabronił, komukolwiek wchodzić do komnaty, w której miał wskrzeszać umarłą. Został tylko Wesołek. Gdy wszyscy opuścili komnatę poodcinał uma.lej wszystkie członki, wrzucił je do kotła, gdzie się goto wały tak długo, aż pozostały czyściutkie białe kości. Teraz św. Piotr wszystkie poskładał jak je Pan Bóg stworzył, a gdy skończył rzekł głosem uroczystym: „W Przenajświętszej powstań“. I za trrzeciem wołaniem, podniosła się królewna, żyła i była zdrowa i piękna jak .przed tein. Ucieszony król rzekł do św. Piotra: „Żądaj czego chcesz, żądaj, pół królestwa a dam ci je“, ale święty nie chciał ni czego. „O ty ośle“ zawołał Wesołek. „Nie bądźże aż tak głupim, jak ty nic nie potrzebujesz, to mnie się może przydać“. Król widząc, że towarzysz cudownego lekarza chętnieby coś wziął, kazał mu plecak napełnić złotem. Gdy przyszli do lasu rzekł św. Piotr: „Teraz po dzielimy się pieniędzmi.“ „Dobrze“ odpowiedział We sołek. I św. Piotr podzielił pieniądze na trzy części. Żołnierz widząc to myślał sobie: „Cóż temu znowu do głowy strzeliło, dzieli na trzy części a nas przecież dwuch. „Tak“ powiedział święty, gdy skończył z li czeniem, „jedna część dla mnie, druga dla ciebie, a trzecia dla tego, który zjadł serce owcy.“ „Oh, ja je zjadłem“ zawołał żołnierz i szybko za garnął trzecią część. jtpvat to możliwe, przecież owce nie mają serc! Starania nasze powinny zatem iść w kierunku ze spolenia tych wszystkich sił i zasobów, ażeby tern skuteczniej nieść między społeczeństwem naszem- j pomoc. Zespolenie sił mogło by nastąpić w formie zcentralizowania organizacji' o charakterze karytatywnym i samopomocowym w jedno ognisko,, skąd ogólne ujęcie całokształtu pracy mogłoby nastąpić. Wówczas też wszystkie tereny korzy stałyby z dobroczynności i idei samopomocy, co przyczyniłoby się bardzo do podniesienia znacze nia naszego ruchu karytatywnego i samopomoco wego w społeczeństwie naszym. lak organizować nasza dobroczynność. Dziedzina dobroczynności, jaką w bież. miesiącu poruszyć pragniemy, jest bardzo ważnym momentem w naszej pracy społecznej. Jej ważność uwidoczni nam osobny odczyt, a tu będziemy się starali rzucić kilka praktycznych uwag i wskazówek, które winny znaleźć zastosowanie odpowiednio do warunków miejscowych i okoliczności, w jakich dana Polonja żyje. W życiu naszem społecznem przeżywaliśmy już ró żne koleje. Były czasy, kiedy organizacje nasze i spół ki gospodarcze były silne finansowo. Nie chodziło im wówczas o setki i w niejednych wypadkach o tysiące marek, które przy końcu roku uchwalono jako dobro wolną składkę na cele dobroczynne. Z łatwością fun dusz dobroczynny był zebrany, a zawsze chętni znale źli się ludzie, którzy funduszem rozporządzali. Poza tern organizacje wszystkie były tak usytuowane, że w razie potrzeby udzielały członkom swoim pomocy do raźnej. Mając tę wielką liczbę wszelakich organizacyj, nie troszczyliśmy się o założenie organizacji o charak terze charytatywnym (z małemi wyjątkami). Ten brak daje nam się obecnie odczuwać, albowiem społeczeń stwo nasze jest przez inwazję inflacyjną pozbyte wszel: kich środków materialnych. Oceniając dostatecznie obe cne położenie nasze, Rada Naczelna Związku Polaków w Niemczech T. z. uchwaliła, że jeden z miesięcy ka lendarza pracy społecznej będzie poświęcony celom do broczynnym. W roku bieżącym jest nim miesiąc paź dziernik. Zadaniem naszem obecnie jest, aby zebrać iaknajwiększy fundusz na ten cel. W każdej miejscowości, gdzie istnieje specjalne to warzystwo dobroczynności, mające na celu wspieranie ubogich i nieszczęśliwych, winni do jego zarządu, rady, albo jak to ciało ustawodawcze zwać się będzie, nale żeć przedstawiciele wszystkich w miejscu istniejących organizacyj. • . Mężowie zaufania winni porozumieć się w miejsco wości z wszystkiemi zarządami istniejących towa rzystw i zwołać wspólną konferencję, gdzie wszelkie sprawy, wchodzące w zakres działalności dobroczyn nej, omówione być powinny. Przedewszystkiem zwra ca się uwagę, że każde towarzystwo na swojem miesięcznem posiedzeniu musi uchwalić zbieranie składek w pośród swych członków. Składkowanie może jedy nie odbywać się w łonie członków danego towarzy stwa. Od ludzi, nie należących do naszych organizacyj, składek zbierać nie wolno, albowiem na to jest potrze bne zezwolenie miejscowych władz. Zbieranie składki w pośród członków każdego towarzystwa, o ile taka I uchwała istnieje, nie podlega zameldowaniu u władz. I ani też władze nie mogę czynić żadnych przeszkód.* I „Nie bądź głupi, każde zwierzę ma serce, to i owca mieć musi, możesz mi wierzyć“ odpowiedział Wesołek. św. Piotr nie chciał się dłużej z nim sprzeczać, zo stawił mu pieniądze, ale się z nim pożegnał, gdyż chciał iść inną drogą. A Wesołek wcale się tern nie martwił, ale myślał sobie: „Dobrze, że poszedł, ale mi się jakiś święty trafił.“ Miał wprawdzie dużo pieniędzy, ale nie umiał ich uszanować, przehulał, przepił, rozdarował, tak, że w krótkim czasie nic mu nie zostało. I znowu był goły jak niegdyś. Ale teraz miał więcej rozumu w głowie, różnych rzeczy się od swego towarzysza nauczył. I zdarzyło się wkrótce, że przyszedł do miasta, w którym właśnie miano chować zmarłą córkę królew ską. Wesołek postanowił spróbować szczęścia. Po szedł więc do króla i obiecał królewnę wskrzesić. Król, który wprawdzie słyszał o żołnierzu posiadającym moc wskrzeszenia umarłych i przekonany, że tenże przed nim stoi, niedowierzał mu bardzo, dał się jednak na mówić. Wesołek zrobił wszystko tak, jak u św. Piotra wi dział, tylko nie umiał należycie kości poskładać. Gdy więc po trzykrotnem wołaniu: „W imię Trójcy Prze najświętszej powstań“ córka królewska ani drgnęła, wtedy porwał go strach. Na nic zdało się trzęsienie umarłą, leżała martwa na stole. Wesołek rozgniewa ny już chciał uderzyć umarła, gdy w tej chwili okno się otworzyło i wszedł św. Piotr: „Jakże możesz żądać od umarłej, żeby powstała, kiedy członki jej źle złożyłeś, ty niegodziwy czło wieku.“ „Bracie" rzekł żołnierz „zrobiłem, jak nmjałem, nie moja wina I Złożoną dobrowolną składkę przez członka należy uwidocznić w kwitarjuszu legitymacji członkowskiej. Mężowie zaufania Związku Polaków jak też skarbnicy towarzystw prowadza ścisłą listę zebranych funduszy na cel dobroczynny, aby każdego czasu ofiarodawca mógł się przekonać o wysokości sumy przez siebie zło żonej. Każda organizacja i towarzystwo wybiera jedną zaufaną osobę do komisji dobroczynnej, która rozpo rządza funduszem zebranym na ten cel. Zadaniem tej komisji jest opieka nad naszymi najuboższymi. Opieka ta powinna być stała. Gdy fundusz zebrany w miesiącu październiku się wyczerpie, winna komisja szukać no wych dróg dochodowych. Tymi być mogą: wszystkie dowolne składkowania na posiedzeniach poprzednio przez towarzystwo uchwalone, na uroczystościach, ob chodach towarzyskich jak i familijnych. Ogólnie zapa nować powinna myśl niesienia pomocy naszym naju boższym. Takie komisje dobroczynne-tymczasowe mogące zastąpić zwartą organizację, mogą tylko powstać w tych miejscowościach, w których nie istnieje towarzy stwo dobroczynne. Np. na terenie wielkiego miasta Ber lina takie komisje dobroczynne nie mają racji bytu, al bowiem tutaj istnieje tow. dobroczynne, bardzo dobrze prosperujące. Przeto organizacje i towarzystwa w Ber linie winne urządzić odpowiednią agitację w swojem gronie w miesiącu październiku, a zebrane kwoty sta wić do dyspozycji Tow. św. Jana Kantego. Na tem cała akcja dobroczynna by się kończyła. Natomiast w tych miejscowościach, gdzie tow. dobroczynnych niema, mo gą je zastąpić tymczasowe komisje dobroczynne, prze to ich działalność jest przewidziana na dłuższą metę, bo muszą się zająć podziałem tych funduszy dla ubo gich. Zapomogi ubogim udzielać należy według potrze by. Przedewszystkiem pamiętać muszą komisje o nich podczas wielkich świąt. Gdy jest moźliwem, należy dla nich urządzać wspólną gwiazdkę, święconkę i inne wspólne urozmaicenia. Akcja październikowa jest jedynie przeznaczona niesieniu pomocy naszym ubogim rodakom tu w Niem czech i ze zebranych funduszy nie może być nic prze znaczone na inny cel jak stypendje itp. Centrala jak i dzielnice Zw. P. w N. pozakładały stałe konta dobroczynne w bankach naszych, dokąd każdego czasu mogą rodacy drobne składki nadsyłać. Na konta te prosimy inne większe organizacje na te renie danej Dzielnicy istniejące wpłacać jednorazowe datki na ubogich. Przedewszystkiem akcje te powinny poprzeć instytucje gospodarcze, które mogą większemi sumami zasilać te konta dobroczynne. Pewne kwoty i kont dobroczynnych przypadną w udziale miejsco wym komisjom dobroczynnym. Dalszy zasób jest prze widziany na doraźne zapomogi naszych miejscowych działaczy społecznych — to znaczy, że miejscowi ro dacy. którzy szereg lat stali na czele różnych organizacyj polskich, jako zadośćuczynienie w uznaniu za ich położone zasługi około społeczeństwa polskiego otrzy mują na specjalny wniosek z miejscowości jednorazową zapomogę od zarządu dzielnicowego względnie cen tralnego. Akcja dobroczynna jak wogóle cały kalendarz pra cy są początkującemu Śmiało twierdzić możemy, że wszyscy rodacy mają dla tej sprawy zrozumienie. Brak tej ścisłej współpracy społecznej odczuwaliśmy nieraz. Solidarność nasza niechaj nas nietylko łączy w organi zacjach. lecz niech sięga do wszystkich rodaków na szych, zamieszkałych w Niemczech. My zorganizowani, „Jeszcze tym razem ci pomogę“ powiedział do brotliwy święty, ale pamiętaj, że to raz ostatni, powtóre nie wolno ci nic wziąć za to od króla. Weso łek solennie przyrzekł więcej operacji wskrzeszania umarłych nie przeprowadzać i św. Piotr zabrał sie do dzieła. Pokładał ajpierw kości i członki jak należało, następnie zawołał po trzykroć: „W imię Trójcy Przenajświętszej wstań!“ I zmarł anatychmiast otworzyła oczy, poczęła mówić i była zdrowa i piękna jak dawniej. Św. Piotr zaś znikł. Że król ojciec się ogromnie ucieszył i obiecywał dać żołnierzowi coby tylko zechciał, i że Wesołek chytrością swoją doprowadził do tego, że wychodząc z pałacu królewskiego miał pełny plecak złotych ta larów, niechaj nikogo nie dziwi. U bramy zamku spotkał ku swemu wielkiemu niezadowoleniu św. Pio tra, który się w te słowa odezwał: .,0, jakże niedobrym jesteś człowiekiem, czyliż ci nie zakazałem brać cokolwiek od króla? a wychodzisz z napełnionym plecakiem. „Cóż miałem robić, jak mi sami go napchali?“ od rzekł Wesołek. „To jednak pamiętaj sobie, żebyś więcej takich rzeczy nie robił, bo mogłoby cię wielkie nieszczęście sPotkać‘\ „Ejże!“ czyż jestem tak głupim, nie bój się bracie hany, poc($ź sobie mam brudzić ręce warzeniem -1 ludzkich, kiedy mam pieniędzy dość. "I te pieniądze przejdą jak pierwsze, żebyś jednak Popadł powtórnie w pokusę, dam twemu ptecakoiż cokolwiek będziesz sobie życzył, żeby się lim znalazło, stanie się, teraz żegnaj i więcej mnie zobaczysz.« To rzekłszy S*. p*otT, oddalił się doświadczeni działacze społeczni pokażmy czynami naszemi, że jesteśmy serca szlachetnego. Wzbudźmy spo łeczeństwo zorganizowane, aby szło w nasze ślady, a szeregi naszych towarzystw na pewno się powiększa przez przystąpienie tych, którzy dotychczas od nas stronili. Na 20 października przypada dzień wielkiego opie kuna biednych, św. Jana Kantego. Na niedzielę 22 paź dziernika powinni rodacy przygotować stosowne od czyty na ten temat. Dzień 22 października należy uwa żać za najstosowniejszy do zbierania składek na ubo gich. Niechaj dzień ten będzie westchnieniem, że ubogi, chory płacze łzami cierpienia, ręka miłosierdzia przy chodzi mu z pomocą i uzdrawia, a przez boleści w uko jeniu łzy przechodzi. Na łożu śmierci leży nędzarz i wyrzeka pełen go ryczy — zbliża się doń głos współczucia i miękko a cierpliwie szepce mu słowa pociechy i oto chory, umie rający narzekać przestaje, modli się i w modlitwie przed oddaniem ducha Bogu, duszę swą uświęca. Opuszczone przez wyrodnych rodziców niemowlę kwili bezradnie, miłosierna ręka przygarnia je do czu łego serca, ogrzewa, karmi i oto, uśmiech zadowolenia krasi twarzyczkę dzieciny. W nędzy pogrążony robotnik z rozpaczą patrzy na wołającą o chleb dziatwę, nie ma on chleba, gorzej — on pracy nie znalazł. Tarza się we łzach z rozpaczy, on już zwątpił o Bogu i zbawieniu, podchodzi ku niemu chrześcijańskie miłosierdzie, wlewa weń otuchę i na dzieję, przed chwilą zrozpaczony — oczy pełne łez wdzięczności wznosi z podziękowaniem. Wielu z naszych rodaków znajduje się w tern po łożeniu: ratujmy ich! Czas pracy w Anglii. Anglja nie ratyfikowała dotychczas umowy wa szyngtońskiej o 8 godz. dniu pracy. Fakt ten wyzy skuje nasza prasa burźuazyjna i stara się wmówić w swych czytelników, że „Anglja nie uznaje próżniactwa nakazanego ustawą“, wobec czego robotnicy pracują dłużej aniżeli 8 godz. dziennie. Ogłoszona statystyka urzędowa świadczy, że mi mo nie ratyfikowania konwencji waszyngtońskiej 8godzinny dzień pracy jest normą ogólnie obowiązują cą, oczywiście dzięki silnej organizacji zawodowej. Niedawno ogłoszono wyniki badań urzędowych nad czasem pracy w przemyśle odzieżowym, papierniczym i drzewnym. Ze statystyki tej wynika, że np. w przemyśle odzie żowym przeciętny czas pracy wynosi 46.7 godzin ty godniowo. Zaledwie 33 proc. badanych robotników pracuje powyżej 48 godzin tygodniowo, natomiast 18,5 proc. poniżej 44 godzin tygodniowo. W niektórych gałęziach przemysłu odzieżowego jak np. w pewnych działach krawiectwa 45 proc. robotników badanych pracuje krócej aniżeli 44 godzin tygodniowo. Podobne stosunki panują w przemyśle papierni czym, gdzie przeciętny dzień pracy wynosi 47,3 godzin tygodniowo, zaś powyżej 48 godzin pracuje zaledwie 3.6 proc. badanych robotników. Jest rzeczą charak terystyczną, że w tym dziale produkcji najkrótszy sto sunkowo dzień pracy mają robotnicy zatrudnieni w papierniach, albowiem 35 proc. z nich pracuje krócej, aniżeli 44 godzin tygodniowo. Natomiast w drukar„Z Panem Bogiem!“ zamruczał nasz Wesołek, „doskonale, że sobie odchodzisz dziwaku jakiś“ i za dowolony nie myśląc o cudownej mocy plecaka ruszył w świat. Wesołek używał życia i swego bogactwa, ale zarazem topniało ono jak marcowy śnieg pod cie płem! promieniami słońca. I nadszedł dzień, że nie miał w kieszeni więcej jak kilkanaście groszy i prze chodząc w owy dzień koło karczmy pomyślał sobie: „Muszę się i tych kilku groszaków pozbyć. Wszedł do karczmy i kazał sobie podać wina i kawał Chleba. Gdy tak w najlepsze zajadał doleciał go miły za pach pieczonych gęsi, a oglądając się za przyczyną miłego zapachu, zoczył w rurze od pieca, tak zwanym saba^iiku dwie tłuste rumiane gąski. W tej samej chwili przypomniał sobie o swoim cudownym pleca ku i zaraz też postanowił spróbować. Zapłacił więc za wino i chleb a gdy wyszedł przed karczmę rzeki. „A więc życzę sobie, żeby te dwie łatłne gąski znajdo wały się w moim plecaku“, a rzekłszy te słowa odwią zał plecak i o dziwo... gęsi leżały jedna obok drugiej. Poszedł więc na bliską łąkę, aby sobie wygodnie »ucztować. Podczas jedzenia mówił do siebie: ,,i ez jestem bogaczem, nie mam się czego na święcie >awiać“. A gdy tak jadł i gwarzył sobie i cieszył ? przechodzili tamtędy dwaj wyrobnicy a widząc dną gęś jeszcze nie rozpoczętą, pożerali ją głodncim :zami. Wesołek, który już zaspokoił swój głód a w •uncie duszy nie złym był człowiekiem ulitował się td nimi i rzekł: „Weźcie sobe te KOŚ i zjedźcie fe na moje zdrowie.“ Oni podziękowali, serdecznie, zabrali gęś i poszli ' karczmy kazali sobie ppdać wina i ■ Chleba. wypai poczęli Jeść. Gospodyni przyglądała im stwie 82,4 proc. zatrudnionych pracuje 48 godzin tgs godniowo. Gorzej nieco przedstawia się sytuacja w przemySte drzewnym. Jakkolwiek przeciętna wynosi 46.8 godzin tygodniowo, jednak 113.7 proc. zatrudnionych pracuje powyżej 48 godzin. Najgorsze stosunki panują w prze myśle koszykarskim, albowiem powyżej 48 godzin pra cuje 27.3 proc. zatrudnionych. Rząd angielski prowadzi w dalszym ciągu te ba dania ;w miarę ich ogłaszania, także i my postaramy się o ich ogłoszenie. A. K. —o— Niemiecko powieściopisarka o Polsce. Niemiecka powieściopisarka Marja Stona od była podróż do Małopolski Wschodniej, celem.zwie dzenia terenów nawiedzionych powodzią. Zwie dziła ona okolice Kołomyji i Stanisławowa, Rossów, Kuty, Nadworną, a oprócz tego odwiedziła Lwów i Kraków, Opowiada ona obecnie o swoich wrażeniach i obserwacjach z tej podróży. Obserwacje te czę stokroć są płytkie i wykazują bardzo niedokładną znajomość stosunków polskich i historii polskiej. Pisząc o Krakowie, Marja Stona zaznacza, że pozostaje on w tyle poza Lwowem pod względem ożywienia, że nie jest to bogate ożywione „miasto wschodu“, jakim jest Lwów, a zwłaszcza Warsza wa. Kraków, powiada Marja Stona, oblany jest ja kimś dziwnym spokojem. Kraków zadługo nasiąkał cywilizacją zacho dnio-europejską, aby mógł stać się przedmieściem kultury wschodu, jaką jest Warszawa. O Polakach wyraża się Marja Stona w nastę pujący sposób: „W Polakach jest jakiś rys rycerski. Ich ruchy i ukłony zdradzają starą kulturę. Mają wiele wdzię ku w uśmiechu i spojrzeniu. Stosunek pomiędzy obiema płciami zachował jeszcze wiele z tego taje mniczego czaru, tego subtelnego uroku, który u wielu narodów został zupełnie zniweczony przez wspólnie uprawiane sporty. Polka wibruje jeszcze, kiedy mężczyzna całuje jej rękę i w tym pocałowa niu ręki wyraża się właśnie kult, cześć, tkliwość dla ideału kobiety. Z pogranicza. W czasie od 8—16 października r. b. w starym ko ściele parafialnym w Pile zostaną odprawione przez przejezdnego O. Jezuite Misje dla ludności polskiej pa rafii polskiej podług następującego porządku. W sobotę dnia 8. października o godz. 8-ej wiecz nauka wstępna. W niedzielę o godz. 9 rano pierwsze kazanie misyjne. O godz. 4-tej po południu różaniec, adoracje Przen. Sakramentu i nauka. Przez cały tydzień następny o godz. 8-ej wiecz. nauka misyjna. W niedzielę o godz. 9H rano wspólna komunja św., a o godz. 4-tej po południu zakończenie Misji. Należy przypuszczać, że ludność polska m. Piły, a również i z tych okolic, gdzie rzadko bywa odpra wiane Nabożeństwo w jęyku polskim, pospieszy gro madnie na Misje te, a Słowo Boże wygłoszone w ję zyku rodzinnym napewno nawet wielu oziębłych zapaii i do zaniedbanych praktyk religijnych zachęci. się cały czas, aż wreszcie rzekła do męża: „Idźże, popatrz, czy też nasze gęsi są w sabaśniku. Karczmarz poszedł zobaczyć i znalazł próżny sabaśnik, zaczął więc krzyczeć, pomstować i dalejże na wyrobników, że to oni ukradli mu gęsi i teraz się bez czelnie delektują skradzionym przysmakiem. Oni po częli się wymawiać i tłumaczyć jak do owej gęsi do*, szli, ale tern jeszcze więcej rozgniewali karczmarza. „Co mi tam oczy mydlicie“ wołał „ja dobrze pa trzałem, był tu wprawdzie żołnierz, ale wyszedł za płaciwszy rzetelnie, dobrze, uważałem na niego, to wy h ul taje moje gąski skradliście, zaraz płaćcie albo ja wam jeszcze dopłacę“! A że biedni wyrobnicy nie mieli pieniędzy, porwał grubą lagę i wypędził ich za drzwi. A Wesołe tymczasem, nie przeczuwając co ;a figla Spłatał, • vzedł sobie spokojnie naprzód, zawsze prosto przed siebie, aż zaszedł do pewnej miejscowo ści, gdzie znajdował się przepiękny zamek, a obok stała nędzna karczma. Żołnierz zaszedł więc do karczmy, a ponieważ miało się ku nocy, poprosił o nocleg. Ale karczmarz odmówił mu oświadczając, że wszystkie izby zajęte są przez znakomitych i zamoż nych gości. „Ciekawe“ rzekł Wesołek, że tacy wielcy pano wie u was nocują a nie idą do pięknego zamku obok“. „Tak, tak“ odpowiedział na to karczmarz ma to swoją przyczynę, nie jeden już spróbował nrzenocn wać w zamku, ale żaden z nich żywy nie wyszedł “ mężczyznom, bardziej odpowiednim dla jej młodydh lat. — Najważniejszą w tern wszystkiem rzaczą jest, że młode dziewczę bardzo rzadko istotnie kocha swego starszego — męża. Początkowo nie zdaje sobie z te go sprawy, ale z biegiem lat brak ten ujawnia się coraz silniej. Obojętność przekształca się w nienawiść, gdy tym czasem starszy mąż przeważnie bardzo kochą swoją — młodą żonę. Odczuwa to ona tylko jako ciężar i to staje się początkiem końca. Musi nastąpić przewrót w budownictwie? Domy muszo byś odporne na atak# przyszłej wojny iofniczo-chemicznej. Do socjalnych powojennych objawów, zwłaszcza w Europie całej, należy także powiększenie cię licz by małżeństw, zawieranych przez starszych — mężczyzn z młodemi kobietami. Obserwacje poczy nione w tym kierunku w Anglji nie dały bynajmniej korzystnych wyników. Okazuje się, mianowicie, że różnica lat pgmiędzy mężem a żoną, unieszczęśliwia wiele małżeństw. Małżeństwa te okazały się po czątkowo bardzo szczęśliwe, ale stopniowo wyłania jące się przeciwieństwa psuły harmonję życia. Starszy mężczyzna, mający już doświadczenie w życiu i miłości, posiada przeważnie umiejętność trakio- storn za frontem, jako przeciw skupieniom węzłów obronnych, gospodarczych i politycznych. Podział kraju na „front“ i „tyły“ stał się przeżyt kiem dzięki broni powietrznej, która całe oaństwo zmienia w „front“ tylko, a akcja sinej floty po wietrznej nie zawsze może być w stanie w zupełno ści uchronić przed powietrznym napadem. Tak więc w konsekwencji nowych warunków, ŻARTY I DOWCIPY. wytworzonych przez broń powietrzną i chemiczną musi nastąpić w dziedzinie budownictwa wogóle, zu U lóża chorego. pełny przewrót, musi się ono zastosować do rposo—• Panie doktorze, co powiesz o stanie mego bu obrony — musi pokierować właściwie rozwojem męża? Błagam cię, nie ukrywaj nic przedemną... miast i to bezzwłocznie — bo inaczej będzie zapóżno. mów wszystko otwarcie. Najgłówniejszemu postulatami nowego kierunku — Mogę szanowną panią zapewnić, że mąż jej jest konieczność decentralizacji, w przeciwieństwie będzie żył, jeżeli nie umrze. do skupiania budowli; rozrost miast musi iść w — Ale, co mu jest, doktorze? co to za cho szerz, częściowo w głąb (pod ziemię) lecz vgdy w roba? górę— Dotąd nie mogę postawić ścisłej diagnozy... W miastach musi być dużo parków I ogfodow. sam jestem niepewnym... ale niech Pani dobrodziej Wyłącznie bierna obrona miasta takiego jak Newka będzie zupełnie spokojna: wszystko się wykaże York ze swerni gigantyfcznemi drapaczami nieba — kolosa na glinianych nogach, w praktyce jest ie do na sekcji. SUMIENNY D ŁU ŻN 1 K. wykonania — pozo:: taje jedynie droga obrony czyn nej, przy pomocy silnego własnego lotnictwa, nie Wierzycie V. „Mam panu pożyczyć 50 zło przerwanie pracującego, które w każdej chwili goto tych... ja nie pojmuję pena bezczelności“. we może być do zaatakowania wroga. Dłużnik: „Chciałbym panu zapłacić swój Rozmiar zniszczenia miasta stoi w stosunku pro dług w wysokości 20 złotych, aby go się wreszcie stym do gęstości zabudowań i wysokości budynków. pozbyć!“ Bronią, skierowana nadto przeciw ludności cywil W szkole. nej staną się gazy trujące. —: Dyrdalski, powiedz mi, od czego pochodzi sło Bombą pełną siężonego gazu, który nieraz zatru wo „wygoda“? wa powietrze w stosunku 1:60 miljonów, strącone z — Od jagoda, panie profesorze. piat owca, miastu całemu przyniesie śmierć, j-śli za — A to jak? niedba ono właściwej obrony w budownictwie. «—• ■ Ja goda, ty goda, on goda, my goda, wy goda... Nowo powstające budowle winne być dziś aopa— Siadaj! Osiołkiewicz, co to jest zero? (Nuli) trzone w schrony podziemne w piWniach, w któ rych zastosowane zostaną urządzenia odpowiednie — Zero, proszę pana profesora, to jest punkt przeciwgazowej wentylacji. wzdęty. ' ' : Miasta niewłaściwie zabudowane, winne elimi — Siadaj! Dawidek LibeYgnat, powiedz mi, co robi nować w budżetach swych sumy na budowę odpo kura, jak siedzi na grzędzie. wiednich podziemnych schronów, które w czasie — On sobie; my szli, co teraz jaj ztanieli. wojny zapewnią mieszkańcom ratunek życia i mienia —Dobrze!. Icek Gelbfisz, powiedz mi, co to zna Słów tych kilka, które publikujemy jako cząstkę za czy: wstyd i hańba? gadnień nowego problemu, niech się stanie mate—i Wstyd i hańba to jest naprzykład wziąszcz ka rjąłem dyskusyjnym w sferach miarodajnych. sę swoje pracodawcy i dać się w drodze do Ameryki Lepiej w czas niż zapóźno. złapać.,. . — Ile nóg ma chrabąszcz. wania żony, której to umiejętność« brak jest młode — Czy pan profesor nima większe zmartwienie?». mu mężczyźnie. — Także dzięki swemu stanowisku starszy mężczyzna jest zazwyczaj w stanie stworzyć Niby wszystko jedno. —- swej połowicy wygodniejsze życie i przeprowadzić — Jak długo się jedzie z Warszawy do Łodzi? ją bezpiecznie przez wiele fruttności. — Trzy godziny. Niestety jednak warunki te nie wystarczają tio— Az Łodzi do Warszawy? wyrównania różnicy lat i pojęć życiowych. — Jakiś ty głupi. Przecież maleńkie dziecko rozu Młoda żona chce się bawić, interesuje życie, mie, że jeżeli z Warszawy do Łodzi jest trzy godziny pragnie wykorzystać swe siły żywotne — oddawać się drogi, to z Łodzi do Warszawy musi być również tej naturalnej radości życia. W przeciwieństwie do niej starszy mężczyzna znający już „tajemnice wielkie trzy godziny. — To żadne dowodzenie. Bo powiedz mi, proszę, go świata“, siedziałby chętnie w domu i zażywał spokoju. — Jest on przeciwnikiem wycieczek, space ile jest dni od piątku do soboty? rów, to też młoda żona często nudzi się. swym — Jeden dzień. podstarzałem mężem i zwraca się ku młodszym — A ód soboty do piątku jest... sześć dni. prowadzić Wesołka od tego niebezpiecznego czynu i przekładał mu słusznie, jeżeli tylu rycerzy i tylu moż nych panów tam zginęło, to cóż on mizerak, chły stek taki. Ale Wesołek tylko wciąż powtarzał: „Zobaczy my, zobaczymy,“ kazał sobie dać klucze, jedzenia i picia i poszedł do zamku. Gdy wszystko zjadł i wypił położył się z braku łóżka na podłodze i wnet rozlegało się jego chrapa nie. Spał dość długo, aż tu naraz o północy budzi go wielki hałas. Patrzy : widzi: dziewięć ohydnych dia błów pochwyciwszy się za łapy, tańczy koło niego wejąż w kółko i w kółko i to coraz bliżej. Wesołek mówi; „A tańczcie wstrętne bestie, tyl ko ze mną nie zaczynajcie!“ Ale gdzie tam, djabły zbliżały się coraz bardziej, tak, że deptały go prawie kopytami po twarzy. Żołnierz rozgniewany porwał krzesło i dalejże w nich bić. Ale jeden dziewięciom 1 to jeszcze diabłom nie poradzi. To też Wesołek wi dząc, że nic nie wskóra, a djabły coraz bardziej go zaczynają szarpać i targać, zawołał: „Hóla! diabelskie plemię, wszyscy dziewięciu do mojego plecaka!“ szur, szur,... wszystkie djabły zna lazły się w tej chwili w plecaku. Żołnierz przekonaw szy sie, czy dobrze zawiązany, rzucił plecak do kąta, położył się spać i obudziło go dopiero jasne słońce, które ciekawie zaglądało do okna. Niedługo przyszedł karczmarz z panem, któremu zamek należał 1 nie mało się obaj zdziwili widząc żoł nierza zdrowego 1 wesołego. „Czyż wam strachy nic nie zrobiły?“ pytali. „Owszem, owszem, pobiliśmy się, ale mam ich tu wszystkich w moim plecaku, możecie szlachetny pa nie śmiało zamieszkać w zamku już ono się nie wrócą.“ Pan obdarował go hojnie i proponował mu nawet, żeby na zawsze u niego został, ale Wesołek podzięko wał grzecznie, wolał on swoją swobodę jak wszyst kie bogactwa, i pożegnawszy się ruszył w dalszą dro gę. Przechodząc koło kuźni wstąpił do niej, żeby się załatwić z djabelskiem plemieniem.“ Położył plecak na kowadło a potem poprosił kowala i jego pomocni ków, żeby bili młotami, co ino wlezie. W kuźni po wstał ryk i wrzask nie do opisania a kowale i kowalczyki bili i bili, aż w plecaku zupełnie ucichło. Gdy Wesołek otworzył plecak leżało ich ośmiu zabitych na miazgę, jeden tylko, który siedział w za kładkach płóciennego plecaka ocalał i czmyhnął co prędzej do piekła. Näsz Wesołek dużo jeszcze zwiedził świata i możnaby wiele o tern opowiadać, ale czas nie stoi i juk każde śmiertelne stworzenie i on też zestarzał się i pragnął nareszcie spokoju. Poszedł więc do pewnego pustelnika, żeby mu wskazał drogę do wieczności, a najraczej do nieba. * Pustelnik rzekł: „Są dwie drogi do wieczności, jedna gładka, wy godna: ta prowadzi do piekła; druga wąska, kamieni sta: ta prowadzi do nieba!“ Jak myślicie, którą drogę wybrał nasz bohater? Otóż wygodną, bo wygodę zawsze w życiu lubił, i teraz też mówił sobie: „Musiałbym być największym osłem, by sobie stare nogi kaleczyć po kamienistej drodze.“ Nie długo trwało i zaszedł przed wielka czarną bramę. Była to brama piekielna. Wesołek zapukał do niej i prosił, żeby go wpuszczono. Na pukanie jego wyglądnął z piekła jeden djabeł. który pilnował wej ścia. Gdy ten. Wesołka zobaczył przeraził się okrop nie. gdyż jak się można domyślić bvł to właśnie dzle- W historji architektury cywilnej, aż do o.tatnich -czasów nie spotykało się dotychczas czynników, któreby mogły zmienić zasadnicze zewnętrzne formy bu dowania. Prawa gospodarcze nakazywały miastom skupiać się i rozbudowywać jewzwyż, stawiając je dno piętro nad drugiem. Budownictwo wojskowe dotąd szło zupełnie innemi drogami i rozwijało się według swych odrę bnych zasad. Dziś jednak nastąpił przewrót, budownictwo cy wilne musi przystosowywać się do wojskowego — i obydwa zmuszone są ujednostajnić kierunek, od chwili kiedy pojawił się nowy czynnik w grę wcho dzący — lotnictwo i chemja. Wydarzenie to wszechświatowej doniosłości za groziło budownictwu wogóle przez stworzenie nowe go frontu — powietrznego, stawiając w sytuacji bar dziej przykrej i niebezpiecznej budownictwo cywilne, bo wojskowe posiada jednak już pewne urządzenia obronne. Zaszły zatem zmiany kardynalne; co się jednak dzieje w święcie budowniczym. Bezradnie i bezbronnie, z nadzieją ciszy sielskiej -^ anielskiej i wiecznego pokoju wznosimy . .. ry bez uwzględnienia potrzeb związanych z obroną ' raju, nie reagując zupełnie na codzień wzrastające możli wości działania strasznej w skutkach broni powietrznej i chemicznej. Zjawisko to można sobie chyba tylko wytłumaczyć jakimś psychicznym bezwładem — nieznajomością po tężnych środków niszczycielskich, wreszcie b akiem ' Mn d uszów. Przedewszystkicm brak jednak jest impulsu dzia łania. Przyszła wojna, w przeciwieństwie do lat minio nych, nie będzie walką dwóch oddzielnych armiij, lecz całych uzbrojonych narodów, walką aż do zu pełnego wyniszczenia, w której wszystkie środki bę dą godziwe i dozwolone. Gwarancje międzynarodowych traktatów w. tym wypadku mogą nosić tylko pozory trwałości. Naj mniejsze środki niszczycielskie powietrzne i chemiczne zostaną skierowane nietylko przeciw walczącym armjom, ale i przeciw ludności cywilnej, przeciw mia- Małżeństwo o znaczne« różnicy lat. *1 wiąty djabeł, który w nieszczęsnej kuźni jedyny żywy pozotał i wprawdzie z podbiłem okiem do piekła uciekł. Teraz więc zobaczywszy tak niemiłego gościa pobiegł szybko do Lucyfera i rzekł: »Stoi tam jeden z plecakiem przed bramą, chce wejść, ale radzę i zaklinam was na nasze kozie nogi, nie wpuszczajcie go, bo mógłby całe piekło do pleca ka życzyć. Przeżyłem w tym plecaku najsmutniejsze chwile mego żywota.“ . ; Na takie diktum kazał Lucyfer drzwi zamknąć i nie wpuścić Wesołka. „Jak mnie tu nie chcą muszę mimo wszystko nćjść do nieba, gdzieś mnie przecież przyjąć muszą“ myślał sobie żołnierz i po długiej uciążliwej drodze zapukał nareszcie do bramy niebieskiej". - ; Przy bramie siedział św. Piotr, którego Wesołek zaraz poznał i był pewny, że stary jego towarzysz mu wstępu do nieba nie odmówi. Ale omylił się bardzo, nietylko, że go św. Piotr nie wpuścił, ale się jeszcze tylko oburzył, że taki człowiek, który gdzie mógł, lu dzi oszukiwał i figle płatał, chce wejść do raju. „Gdzież więc pójdę?“ mówił pokornie Wesołek, „tu mnie nie chcą, w piekle mnie nie chcieli.“ „Idź sobie, gdzie ci się podoba“ odpowiedział święty.“ „Kiedy tak, dobrze... pójdę, ale weźże sobie przed tem twój cudowny plecak, nie chcę nic mieć twojego, nie potrzebuje go.“ Św. Piotr wziął plecak przez kratę i położył go obok swojego krzesła. A Wesołek zawołał: „Hola! Wesołku do plecaka i.» szuru... szura... sie dział Wesołek w plecaku, był w niebie i św. Piotr go już wyrzucić nie mógł. Bo. kto raz się znajdzie w nie bie czy piekle więcej stamtąd nie wyjdzie.