!WIADECTWO I OPOWIADANIE
Transkrypt
!WIADECTWO I OPOWIADANIE
!WIADECTWO I OPOWIADANIE Zapiski z wyst"pienia ks. Juliána Carróna na Diakonii regionalnej CL Mediolan, 25 lutego 2014 Postawmy sobie pytanie: czy praca Szko!y Wspólnoty nad ósmym rozdzia!em ksi"#ki Chrze!cija"stwo jako wyzwanie (Pallottinum, Pozna$ 2002) pozwala nam mierzy% si& z wyzwaniami, które przed nami staj", i os"dza% je? Czy mo#na stawia% czo!a okoliczno'ciom, zachowuj"c ca!" ludzk" 'wiadomo'% dramatyczno'ci #ycia, dzi&ki 'wiat!u, jakie rzuca Szko!a Wspólnoty? W obliczu rzeczywisto'ci w której #yjemy, pierwszym pytaniem, jakie ka#dy powinien sobie postawi%, jest: w jaki sposób one nas prowokuj"? Bo rzeczywisto'% zawsze nas prowokuje, a my mo#emy albo przyj"% prowokacj&, uwzgl&dniaj"c ca!" jej si!&, albo pomniejszy% j". Ka#dy z nas na t& sam" prowokacj& odpowiada na swój w!asny sposób. To znaczy: próbuje odpowiedzie%. W ka#dym osobistym czy wspólnotowym ge'cie stajemy przed pytaniem: czego potrzebujemy, #eby odpowiedzie%, a czego nie? Bo przecie# nie wystarczy stwierdzi%, #e rzeczywisto'% mnie prowokuje, to samo z siebie nie pozwoli mi doj'% do czego' obiektywnego, co otworzy drug" osob& i przebudzi relacj&. Tutaj ka#dy z nas weryfikuje, niezale#nie od tego, co mo#na by s"dzi%, czy jego reakcja na prowokacj& rzeczywisto'ci mo#e by% naprawd& odpowiedzi", czy potrafi odpowiedzie% na problem, który go prowokuje, który rzuca mu wyzwanie. A skoro o tym mowa: Szko!a Wspólnoty jest doskona!ym przyk!adem tej dynamiki, poniewa# równie# Jezusa prowokowa!a rzeczywisto'%: „S" jak owce nie maj"ce pasterza” (Mt 9, 36), tak w!a'nie okre'la! lud, poniewa# nie rozumieli samych siebie, nie rozumieli w!asnej osoby. I ca!a jego reakcja jest w!a'nie prób" odpowiedzi na t& prowokacj&. Tutaj ukazuje si& warto'% ósmego rozdzia!u, poniewa# ca!y ten rozdzia! jest odpowiedzi" ksi&dza Giussaniego na pytanie „Kim jest Jezus?”. Ka#demu z was rzucam wyzwanie, by'cie sprawdzili, czy we wszystkich naszych odpowiedziach na spotykaj"ce nas prowokacje pami&tamy o czynnikach wymienionych w tym rozdziale. Gdyby'my potraktowali t& lektur& naprawd& powa#nie, zacz&liby'my dostrzega%, czy w naszych odpowiedziach pojawiaj" si& wszystkie te istotne czynniki. I mogliby'my odkry%, czy taka odpowied( jest w stanie przebudzi% osob& w rzeczywisto'ci. Jest oczywiste, #e w naszej historii – i nie musimy teraz jej ca!ej odtwarza% – próbowali'my na ró#ne sposoby odpowiada% na ró#ne prowokacje. A ksi"dz Giussani zawsze nam towarzyszy! i napomina! nas, widz"c nasze odpowiedzi na te prowokacje: próbowali'my odpowiedzie% na rok 1968 spotkaniem w Palalido w 1973 roku i – w skrócie mówi"c – ksi"dz Giussani, s!ysz"c t& odpowied(, powiedzia!: to jest stanowisko ca!kowicie reaktywne, to nie jest adekwatna odpowied( na to wyzwanie. Mieli'my z kontestatorami wspólne pragnienie wyzwolenia, ale to nie wystarczy!o do udzielenia adekwatnej odpowiedzi. I dlatego na Inauguracji Roku wrócili'my do os"du ks. Giussaniego z roku 1976 (Jak rodzi si# obecno!$?, „)lady” listopad/grudzie$ 2013). Ale kiedy w roku 1982 zosta! opublikowany pierwszy Plakat Wielkanocny zatytu!owany „Chrystus – Bo#e towarzystwo dla cz!owieka”, wszyscy struchleli – s"dzili, #e wszystko jest ju# jasne od 1976 roku. Pos!uchajmy, co mówi o tym ksi"dz Giussani: „Szli'my naprzód przez dziesi&% lat, pracuj"c nad warto'ciami chrze'cija$skimi i zapominaj"c o Chrystusie, nie poznaj"c Chrystusa”. (Uomini senza patria. 1982-1983, Bur, Milano 2008, s. 88-89). Wszyscy mogliby'my pomy'le%, #e szli'my za Chrystusem, ale ksi"dz Giussani mówi: uwaga! To nie to. Kto móg! obejrze% film, nadawany w ostatni" sobot& przez Rete4, z okazji rocznicy jego 'mierci, widzia!, jak na pytanie dziennikarki: „Co chce ksi"dz da% m!odzie#y? Warto'ci?”, odpowiedzia!: „Chc& im da% nie tylko warto'ci, ale przede wszystkim, nade wszystko, pragnienie dotarcia do ostatecznego znaczenia, poniewa# warto'ci, je'li nie s" pojmowane jako odd(wi&k ostatecznego znaczenia, pozostawiaj" cz!owieka oboj&tnym i s!u#" tylko projektowi, który jest co najwy#ej cz&'ciowy, polityczny”. Mo#e i kto' nie zamierza uprawia% „polityki”; ale je'li odpowied( jest cz&'ciowa, to z konieczno'ci cz!owiek zaczyna dzia!a% politycznie na wszystkich polach. Dlatego pokazanie wszystkim plakatu o Chrystusie by!o dla ksi&dza Giussaniego jak powrót do (ród!a, jak powrót do (ród!a Ruchu. Ksi"dz Giussani zda! sobie spraw&, #e w tym, jak dzia!amy, jest co', co nie jest ju# zgodne z pocz"tkiem, ze (ród!em; cho% ludzie szli za #yciem Ruchu, odpowiadali na prowokacje #ycia i nie zamykali si& w domu pami&taj"c, #e czeka na nich droga (!), gubili (ród!o. „Plakat jest jak odzyskanie (ród!a, jest jak powrót do (ród!a Ruchu”; dlatego, #e zacz&to uznawa% za „oczywiste powody, które przyczyni!y si& do powstania Ruchu” (tam#e, s. 27). „Plakat znów postawi! nam przed oczy pocz"tek (…), postawi! nam przed oczy Ruch w swoim momencie pocz"tkowym” (tam#e, s. 61). Widzicie wi&c, #e nie ka#da odpowied( na prowokacj& jest adekwatna, nasza historia wci"# nas o tym poucza. A pó(niej, po referendach w sprawie rozwodów i aborcji, co zrobi! ksi"dz Giussani? Czy kontynuowa! t& walk&, czy te# przeniós! ca!" uwag& na walk& przeciwko temu, jak w!adza redukuje pragnienia, w!a'nie dlatego, #e bez pragnienia nie ma osoby? Dlatego podkre'la!, #e w!adza, wywy#szaj"c k!amstwo jako swoje narz&dzie, pomniejsza pragnienie, d"#y do zredukowania pragnienia. Redukcja pragnienia albo cenzura niektórych pragnie$ jest broni" w!adzy. A to – mówi! – sta!o si& dominuj"c" mentalno'ci": mo#emy broni% warto'ci, ale maj"c zredukowane pragnienia. Dlatego, w obliczu tych rzeczy, w których widzia! zanikanie „ja”, poniewa# cz!owiek nie dawa! si& sprowokowa% w ca!ej g!&bi swojego „ja”, ksi"dz Giussani mówi! o „efekcie Czarnobyla”, #eby pokaza% ka#demu z nas: „To tak, jakby nie by!o ju# nic naprawd& oczywistego oprócz mody, poniewa# moda jest projektem w!adzy (L’io rinasce in un incontro. 1986-1987, Bur, Milano 2010, s. 182). Ksi"dz Giussani rozpoznaje tak#e dwie konsekwencje: po pierwsze, #ycie chrze'cija$skie tylko z trudem staje si& „przekonaniem”; po drugie, „dla kontrastu, cz!owiek ucieka do towarzystwa jak do 'rodowiska ochronnego” (tam#e, s. 181). I w!a'nie z tych powodów, w!a'nie dlatego, #e odpowiada na prowokacj&, ca!" swoj" wag& zyskuje jego stwierdzenie z 1987 roku, #e „osoba odnajduje siebie w #ywym spotkaniu” (tam#e, s. 182). To nie jest zdanie dotycz"ce duchowo'ci, to nie jest furtka, pozwalaj"ca wymkn"% si& prowokacjom. Pytanie brzmi: jak mo#emy stawi% czo!a rzeczywisto'ci do tego stopnia, by przebudzi!o si& nasze „ja”? Bo bez niego w!adza mo#e nam pozwoli% walczy% dalej o warto'ci, pustosz"c nas od 'rodka. W!a'nie dlatego nie ma bardziej realistycznego opisu tego, czym jest cz!owiek, ni# ten z ósmego rozdzia!u ksi"#ki Chrze!cija"stwo jako wyzwanie. Dzi&ki temu mo#na zobaczy%, kim jest Chrystus, i #e ka#da inna odpowied( mo#e si& wydawa% odpowiedzi" na jaki' aspekt problemu, ale nie jest to odpowied( chrze'cija$ska; a wi&c nie jest w stanie odpowiedzie% na ca!y dramat cz!owieka. Ka#dy zreszt" sam zadecyduje, co robi%, ale ten rozdzia! mówi w!a'nie o tym rozumieniu, bez którego nie mogliby'my zrobi% – cho%by'my nawet w!o#yli w to ca!" swoj" energi& – nic, co b&dzie mog!o naprawd& odpowiedzie% na dramatyzm sytuacji. Dlatego Szko!a Wspólnoty mówi: „Tylko to, co boskie mo#e «zbawi%» cz!owieka, to znaczy prawdziwe i znacz"ce wymiary ludzkiej osoby oraz jej przeznaczenia” (s. 131). Tylko pewna obecno'% mo#e podporz"dkowa% instynktowno'% celowi, sta% si& odpowiedzi" na ludzki nieporz"dek; „«Nieszcz&sny ja cz!owiek! Kto mnie wyzwoli z cia!a, co wiedzie ku tej 'mierci?». To wo!anie [mówi ksi"dz Giussani] stanowi dla cz!owieka jedyny punkt wyj'cia, #eby móg! on powa#nie potraktowa% propozycj& Chrystusa” (s. 152). Dlatego rozdzia! ósmy nie jest lekcj" duchowo'ci czy moralno'ci! Ten rozdzia! pokazuje, kim jest Chrystus, poniewa# „religijno'% chrze'cija$ska powstaje jako jedyny warunek cz%owiecze"stwa (…), bez której ka#da pretensja do posiadania rozwi"zania ludzkich problemów jest k!amstwem” (s. 136, 156). Rozumiecie wi&c dobrze, #e teraz nie wystarczy powtarza% to zdanie albo zamieni% je na inne i si& gor"czkowa%. Nie, to jest weryfikacja, któr" ka#dy z nas musi przeprowadzi% tam, gdzie jest: czy to przydaje nam si& w #yciu i czy przydaje si& innym, we wszystkich dramatach, jakimi #ycie nas prowokuje codziennie w osobach, które #yj" obok nas; czy to pozwala odpowiedzie% na prowokacj& #ycia. Je'li nie jeste'my tego 'wiadomi, to nasze gor"czkowanie si& nie wystarczy, i dlatego w!adza pozwala nam na te emocje – bo przecie# ci, którzy maj" w!adz& i tak przeprowadz" tak" czy inn" ustaw&! Ale je'li nie przebudzi si& osoba, je'li nie zostanie obudzona, to ma!e s" szanse, #e inne sprawy nie oka#" si& wa#niejsze. To nie znaczy #e wtedy przestaniemy podejmowa% inicjatywy, ale #e – je'li nie przebudzi si& „ja” – b&dziemy zwyci&#eni. Tutaj znów kto' móg!by powiedzie%: „Ale przecie# na niektóre prowokacje jako' trzeba odpowiedzie%!”. Pierwsze, co nale#y zrobi%, to os"dzi% wymiary problemu: poniewa# je'li b&dziemy próbowali leczy% raka Aspiryn", to mo#e to by% odpowied( na problem, ale na ile adekwatna? Bo rozmiary problemu opisanego w rozdziale ósmym s" takie, #e tu nie wystarczy byle Aspiryna. Tylko bior"c pod uwag& rozmiar problemu b&dziemy mogli zrozumie%, jakie dzia!anie b&dzie dla niego odpowiednie. I wtedy mo#na zrozumie%, dlaczego ksi"dz Giussani k!ad! tak wielki nacisk na to, by wiara by!a osobista: bo przecie# nie dlatego, #e nie by! realist", albo #e nie podejmowa! prowokacji rzeczywisto'ci! Je#li nie nauczymy si$ dzi$ki temu, to b&dziemy powtarza% próby, które same w sobie okaza!y si& chybione, poniewa# o'wieceniowa próba obrony warto'ci bez Chrystusa nie jest chrze'cija$stwem, tylko czystym kantyzmem. Poniewa# o'wiecenie nie chcia!o usuwa% warto'ci chrze'cija$skich, s"dzi!o, #e mo#e je zachowa% i #y% nimi bez Chrystusa. W!a'nie na tym poziomie sytuuje si& napomnienie, które dostajemy na Szkole Wspólnoty: bez tego, co boskie, cz!owiecze$stwo i jego warto'ci nie ocalej". Tylko to, co boskie mo#e ocali% wszystkie wymiary cz!owiecze$stwa, jak widzimy dzisiaj. Ocali% warto'ci bez Chrystusa: rozumiem, #e móg! tak my'le% Kant, ale zdumiewa mnie, #e my wci"# mo#emy tak my'le%, kiedy zobaczyli'my ju# rezultaty dziedzictwa o'wiecenia, które s" dla nas alarmuj"ce. To, co widzimy dzisiaj jest niczym innym jak tylko dowodem na pora#k& próby ugruntowania warto'ci bez Chrystusa. Pozwólcie, #e to powiem: zdumiewa mnie, #e ci"gle wydaje si& nam, i# mo#emy zaproponowa% co', co ju# okaza!o si& historycznie przegrane. Bo w gruncie rzeczy to pokazuje, #e wygrywa w nas dominuj"ca, o'wieceniowa mentalno'%, mentalno'% wszystkich. Ale to nie jest Ruch! Albo wrócimy do pocz"tku, wed!ug wszystkich wymiarów, jakie pokazuje nam Szko!a Wspólnoty, albo b&dziemy w 'wiecie naprawd& „nikim”, poniewa# to b&dzie znaczy!o, #e w!adzy uda!o si& pomniejszy% pragnienia „ja” – i zostaniemy u#yci do innych celów. Nie zapominajmy, #e wszyscy urodzili'my si& w kraju z doskona!ym ustawodawstwem, ale to nie obroni!o nas przed tym, #eby w kilka dziesi&cioleci lawina to wszystko zmiot!a! To jest fakt historyczny, mo#emy si& z!o'ci% lub nie, ale nie zmienimy tego nasz" z!o'ci". A je'li b&dziemy powtarza% to, co ju# przegra!o, to jeste'my naprawd& biedni! A wi$c warto#% rozdzia&u ósmego jest podstawowa w!a'nie dlatego, #e daje nam pe!ne, realistyczne spojrzenie na realn" sytuacj& cz!owieka i wskazuje, sk"d mo#na zacz"% na nowo; znacz"ce jest to, #e papie# Franciszek powiedzia! na !amach „La Civiltà Cattolica”: „Nie mo#emy k!a'% nacisku tylko na kwestie zwi"zane z aborcj", ma!#e$stwami homoseksualnymi albo antykoncepcj". To nie jest mo#liwe. Nie mówi!em wiele o tych sprawach i wyrzucano mi to. Ale kiedy si& o tym mówi, trzeba o tym mówi% w pewnym kontek'cie. Zdanie Ko'cio!a jest zreszt" znane, a ja jestem synem Ko'cio!a, ale nie trzeba o tym mówi% ci"gle. (…) Nauka, czy dogmatyczna, czy moralna, nie ma zawsze takiej samej wagi. Duszpasterstwo misyjne nie ma obsesji na punkcie niezró#nicowanego przekazywania olbrzymiej ilo'ci nauk, które nale#y konsekwentnie narzuca%. Or&dzie misyjne koncentruje si& na tym, co istotowe, co konieczne, co jest tak#e tym, co budzi najwi&ksz" pasj& i najbardziej przyci"ga, co rozpala serca, jak uczniom w Emaus. Musimy wi&c znale(% now" równowag&, w przeciwnym razie tak#e moralny gmach Ko'cio!a zawali si& jak domek z kart, straci 'wie#o'% i wo$ Ewangelii. Ewangeliczna propozycja musi by% prostsza, g!&bsza, bardziej roz'wietlona. To z tej propozycji wynikaj" pó(niej konsekwencje moralne” (wywiad z papie#em Franciszkiem, pod red. A. Spadaro, „La Civiltà Cattolica, III/2013, s. 463-464). I w 'wietle takiej troski podkre'la te# w Evangelii Gaudium: „Najwi&kszy problem pojawia si& wtedy, gdy g!oszone przez nas or&dzie zostaje uto#samione z takimi drugorz&dnymi aspektami, które – chocia# s" znacz"ce [drugorz&dne nie oznacza nieistotne] – same z siebie nie ukazuj" rdzenia or&dzia Jezusa Chrystusa. Musimy wi&c by% realistami i nie traktowa% jako pewnik, #e nasi rozmówcy znaj" pe!ne t!o tego, co mówimy, albo #e mog" po!"czy% nasze s!owa z istotnym rdzeniem Ewangelii, nadaj"cym im sens, pi&kno i atrakcyjno'%” (34). Pomy'lcie, czy pod tym wszystkim nie podpisa!by si& ksi"dz Giussani? Kiedy w 2004 ksi"dz Giussani napisa! do Jana Paw!a II, #e chce po prostu zaproponowa% na nowo „podstawowe aspekty chrze'cija$stwa, to znaczy pasj& dla faktu chrze'cija$skiego (…) w jego oryginalnych elementach, i nic wi&cej” („Tracce”, kwiecie$ 2004, s. 2), mówi! o tym samym. Wystarczy!oby pami&ta% o jednej z pierwszych ksi"#eczek Ruchu, &ladami chrze!cija"skiego do!wiadczenia. Nie ma nic bardziej podstawowego. Czytam dalej z Evangelii Gaudium: „Przepowiadanie skoncentruje si& na tym, co istotne, na tym, co jest pi&kniejsze, wi&ksze, bardziej poci"gaj"ce i jednocze'nie bardziej potrzebne. Propozycja staje si& prostsza, nie trac"c z tego powodu g!&bi i prawdy, i w ten sposób staje si& bardziej przekonywaj"ca i promieniej"ca”. (35) Prawdziwe wyzwanie pojawia si& wtedy, gdy wydarza si& co' takiego, poniewa# zostali'my wybrani, #eby'my mogli o tym 'wiadczy%, by pokazywa%, jakim blaskiem mo#e 'wieci% przebudzona osoba. „Wszystkie prawdy objawione pochodz" z tego samego boskiego (ród!a i nale#y wierzy% w nie z t" sam" wiar", ale niektóre z nich s" wa#niejsze, poniewa# wyra#aj" bardziej bezpo'rednio istot& Ewangelii” (36). Kiedy na Mszy za ksi&dza Giussaniego kardyna! Scola zada! pytanie, jak mo#emy odpowiedzie% na wszystkie wyzwania #ycia, powiedzia!: „)wiadectwem i opowiadaniem”. Mówi! o 'wiadectwie #ycia, i widzimy w'ród nas wiele przyk!adów tego, jak to #ycie mówi samo o sobie. Dlatego tyle razy mówi!em o tym, co bardzo wiele mi pokaza!o: o kobietach od Rose, u których widzimy, #e nawet tak podstawowa warto'% jak #ycie mo#e zosta% przy%miona, i tylko w spotkaniu chrze'cija$skim od#ywa w ca!ym swym pi&knie. Na pocz"tku Rose my'la!a, #e odpowie na prowokacj&, jak" by!o dla niej zderzenie z AIDS tych kobiet z Kampali, pomagaj"c im zdoby% lekarstwa, ale szybko zauwa#y!a, #e to nie wystarcza!o, poniewa# po kilkakrotnym za#yciu leków one odpuszcza!y i czeka!y na 'mier%. Dlatego, 'wiadoma, #e tylko to, co boskie, ocala wszystkie wymiary cz!owiecze$stwa, zacz&!a mówi% im o Chrystusie, i to przebudzi!o w tych kobietach 'wiadomo'% warto'ci ich #ycia, jako przygarni&tego i ukochanego przez Tajemnic&. W zwi"zku z tym zacz&!y na nowo za#ywa% leki. Tak" sam" dynamik& zobaczyli'my u wielu z nas, u Nataszy czy u wi&(niów z Padwy, którzy s" 'wiadectwem tego, jak mo#emy – dzisiaj – w jednoznaczny sposób broni% #ycia i jego niesko$czonej warto'ci. Wydaje mi si& podstawowe podj&cie refleksji nad tymi sprawami, je'li nie chcemy zgubi% orientacji.