Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
GLOS WOLNY wychodzi trzy razy na
20R0 i 30so kaźdego miesiąca.
Cena prenumeraty trzymiesięcznej wyn<;si
szyi. 8 i d. 6, czyli fr. 4 cent. 50, czyli
złp. 7. Cena pojedynczego numeru w biórze
redakcyi d. 4.
N 143.
miesiąc; l~ o·
OSTROZNÓŚCI
NA
PODROŻ
' Dnia 10" Lipca 1867.
.
wyJeZd7:ał z Petersburga. wesoły z czoł:m wypogodzonem,
a wracał do rne~o ~achmurzouy. i p_onury, prawie s.mutnY_. W tych
d\~óch usposob1emach Cara w.idac,. ze rz~d Moskie~sk1 dosko~ale
prnygo~ował komedH po~r~zy ~ ze ~1ę ta komedy~ me ~dała, mimo
wszelkich krzyków r~dosc1 dzie.nmkarstwa mosk1ewsk1ego, ze c.ar
zdobył ser.ce Fr~ncyi, ze pomiędzy Moskw1t a Francy~ nast~.p1ło
~upełne
po.Jedna111e, ze Francya teraz woła z entuzyazmem : "mech
" . C
. h
R
p 1 k '"
Car
c
•
ar, mec zy1e ossya ; precz z o s \I .
Fałsz i komedya, tu dwa najpotężniejsze filary Moskiewskiej
"'YJe
Moskwa brała na siebie przyzwolenie pana Bismarka ;
Austryi, ze wzmocnienie terry„
' tyralne Moskwy je&t wzmocnieniem Austryackiego państwa, a gdyby
temu uwierzyć nie chciała, toby Francya i sił~ swoje argumenta
poparła. Takie były nadzieje Moskwy. Ale t~ raz~ komedya się
nie udała. Car widać bardzo uprzejmie, ale z kwitkiem odesłany
został do Petersburga. Jak w jtej tak i .wielu innych rachubach
podróż do Paryfa nie osięgnęła innego celu jak dostarczenie dziennikarstwu Moskiewskiemu sposobności do demoralizowania i oszuk" ni na wielka skale własnego narodu który wszystkie te koiwa a
•
•
•
med e i fałsze cięzko kiedyś zapłaci.
·
y
nie moze.
I Francya
CARA.
• Prenumerować muźna: w Redakcyi, u Ant.
Zabickiego, 1, Sandwich Str.Burton Crescent,
W. C. London ; u kai;yera Komisyi Opiekuń­
czej Winc. Grochowskiego, 46, rue Benard,
Batignolles, a Paris; i w księgarni K Króli·
kowskiego 20, rue de Seine. a Paril.
miała wyperswadować
polityki. Bez urz~dzenia komedyi w najdrobniejszych szczegółach,
DZIENNIK "NIEPODLEGŁOŚĆ."
Moskwa fadnego kroku naprzód nie postawi. W przeszłym numerze naszego pisma powiedzieliśmy jakie prawdopodobnie były
Z pod Paryfa, 29 czerwca 1867.
cele Carskiej polityki w podróży do P.aryfa. Chciano sidła zarzucić
Po całodziennej pracy szllkam odetchnienia, szukam pociechy,
na Francy~, owacyami, dekoracyami i. rublami; chciano zasiać nauki-bo i na starość uczyć się mofoa-w dzienniku emigrarozdwojenie w obozie najpotę~niejszego przeciwnika, w chwili kiedy cyjnym. Ujmuję sobie, aby miec f!O w domu, to miły gośc i towana W schodzie ma się dokonać drugi akt ultymatum Menzykoffa.
rzysz. Wasz Głos, zapewne dla oszczędności, przychodzi nie ychło,
Ale między Moskw:i: a Francy~ jest Polska "droga Francyi," po dwa numera na raz. Trudno się folie. Tymczasem zniewolony
Polska, której "prawa zapisane s\I w historyi i w traktatach." jestem zaj~c się Niepodległością. Właśnie numer 32 trzymam przed
Zt~d tez amnestya podpisana w Wierzbołowie a znacz~ca, nic Jla oczyma. Z mojemi uwagami zrobicie co się wam podoba.
Polski i Polaków, grzeczność dla Franzyi. Zt\ld owe rozkazy wy"Komitet Reprezentacyjny Wychodztwa do Rodaków," jest to
dane policyi Warszawskiej, azeby w przygotowaniach na przyjęcie tytuł pierwszego artykułu, szumny, ale nieprawdziwy. Dwa w nim
Cara nie szczędzono choragwi narodowych (sic) obok Moskiewskich. arbitralne przywłaszczenia. Xi~dz Żuliński zawsze obstaje przy
Zt~d tysi~czne pogłoski rozsiane w Królestwie i w dziennikarstwie swojem. Komitet, jak to dobitnie wyraził Głos, jezli ma co reprezagranicznem o nowych wielkich łaskach Cara dla Polski.
zentowac, to zaiste Zjednoczenie, nie zaś Ernigracy\I. "Wychodztwo"
Zdaje się jednak,
pod spodem tycli wszystkich ostrożności jest to nazwa, któr~ radzono juz po bratem ku zaniechać. Wychodz.
i przygotowań lefała jeszcze inna wętka Moskiewska. Statyści Pe- twem, wychodzcami tych tylko słusznie nazwać można, co zapo·
tersburscy wysyłaj~c Cara do Paryfa, sami nie dowierzali sku- minaj~c obowiFków względem ziemi ojczystej, pamiętaj~ jak koloteczności fałszywych amnestyj i zużytych juz tyle razy pogłosek niści tylko o sobie i do niczego, jak mówi~, mieszać się nie chcą.
o łaskach. Wypadało coś nowego, więcej wrażenia robi~cego wy- - To co do tytułu. Idźmy dalej. "Wobec róznorodnych występowań
myślic. I oto, według szczegółowych doniesień dzienników Nie- w kwestyi zamachu." Na nieszczęście zamach nie jest kwesty~,
mieckich, na miesi~c przed podróz~ Cara postanowiono w Peters- jest już rozwi~zaniem onej. Jak zemścić się na Carze, Berezowski
burgu, ani mniej ani więcej, tylko przywrócić Polskę. Miało się to po swojemu na to zapytanie odpowiedział. Szkoda, ze biedny
zrobić po Moskiewsku wprawdzie, ale na wielki effekt liczono nie mógł odgadn\IĆ, iz na ziemi francuikiej zamach jego jest
z pewności~. Napoleon I utworzył Księstwo Warszawskie. Na- zbrodni~! Gdzieindziej, to co innego, wszak Komitet czyli Niepoleon III poczyta sobie za chwałę, ze za jego wpływem moralnym podległość wyraźnie drukuje : "przeciwni jesteśmy wszelkim nieKsięstwo Warszawskie znowu powstanie. Polska rozebrana przez przyjaznym wyst\lpieniom na ziemi francuzkiej;" a zatem to co
trzech s\lsiad6w, przez 11ich tez wskrzeszon\I zostanie; ll'foskwa, nad Sekwan\I jest zbrodnią, nad Wisł~ lub New~ moze hyc bohaktóra najwięcej zabrała, najmniej odda, zaledwo dwie trzecie Kró- terstwem? Zdaje się, ze lepiej było pnwafoe zachować milczenie
lestwa ; Prussy dla miłości Moskwy oddadza także cześć Księstwa i boleść, anizeli z czemś podobnem 'Ą·ystępować do światłej publiPoznańsk.iego i Pruss Zachodnich, druga jest" potrzebni do jed'ności czności francuzkiej i do biednej w zam~ceniu wyobrazeń Emigracyi.
narodu Niemieckiego, do uszczęśliwienia Niemiec jak część Danii;
Drugi artykuł, "Polityczne Morderstwa w Polsce." Powiedziałbyś
za to Austrya odst\lpi całą Gali cy~, nie dla tego azeby weszła z nagłów ka, ze takowe nasta u nas liczyć się daj~. W szak2e zaraz
w skład nowego Ks~ęstwa Warszawskiego, ale 2eby gor~ce zyczenict poniii:ej redakcya uspokaja nas w tej mierze : "polityczne morderprześladou·anych Swięto-J urców wysłuchanemi były, to jest azeby st wo jest w dziejach naszych nieznanem, nieznanem az do chwil
oddan~ została. Moskwie, jako wynagrodzenie za odstąpion~ część ostatnich," a więc jedw.ostkarni można je puliczyć. Cytacya, która
Królestwa. Nie dosyć na tern, poniewaz Moskwa stworzyła ten rozpoczyna artykuł bez oznaczenia źródła z którego pochodzi,*
sławny projekt, a więc na tronie nowego księstwa Warszawskiego daje się zastósować nie tylko dq naszych przodków ale i do przodków
miał zasi~ść jaki książę Moskiewski. W razie zaś gdyby Francya wszystkich innych narodów. Byli pasterzami, gęślarzami, dopóki
temu była przeciwn~, to ksi~zę Napoleon. N a pt zypadek wreszcie im starczyło jedzenia, picia, ochr~ny od słońca, śnitgu i dzikich
gdyhy pan Bismark obydwie ta kandydatury odrzucał, miano za- zwierząt; później parci przez s~siad6w, którym dokuczały głód,
prosić króla Saskiego, któremu juz tylko czasowe panowanie nad spieka lub mróz, musieli wziąś~ się do oręfa, aby bronić swego
Saxo1}ią zostawiono.
dobytku, albo ustępować napadaHc na tuz przed nimi osad1one
Wszak genialniejszego projektu kto inny jak Moskal wynaleźć. gromady. I oto nieskończone wojny, wędrówki narodów, które
ze
I
576
i dziś nie ustały.
GŁOS
Prussacy cisn~ się ku zachodowi i południu,
Moskale wdzieraj~ się do środka i południa Europy, bo tam i niebo
i ziemia łaskawsze. W o;na tak wydała królobójstwo, jak wojnę
stworzył Abel co dał się zabić, lub Kain co zabił. Pomimo "ze
Polska zabłysnęła oręzem, nie ma w nii;j morderstw politycznych,"
a :1:atem i gdzieindziej takby być powinno, albo załozenie Niepodległości jest fałszywe. Podobno prawdziwiej i naturalniej jest powi.edzieć : niesprawiedliwości przywódzców czy królów, co się purpm:~ dzikich zwierz~t okrywali, ich despotyzm, gwałty, barbarzyń­
stwo wywułały oddziaływanie, pomstę, .i tu morderstw pocz~t.ek, bo
jak słysznie mówi autor : "złe szczepi złe, jest to loiczna konieczność."' Dalej czytamy : "zamachy wchodz~ do kategoryi sposohów osobistej obrony." Można odgadn~ć, co przez te słowa chce
powiedzieć Niepodległość, ale w ścisłem znaczeniu wzięte, obejmuj~
zdanie, na które trudno się zgodzić. Berezowski, Jaroszyński nie
w imie osobistej obrony, nie dla ochronienia siebie lub swoich wyst~pili ; przeciwnie oni ~we osoby zupełnie zapomnieli, poświecili.
Rozpacz tylko i zemsta za krzywdy wyrz~dzone popchnęły ich do
morderstw.a. Myśl takZe podniesienia się do rangi mściciela narod~wego moze tu niejednemu była nie obc~; ho próżność, zarozu.
mienie, te choroby mongolskie,· jak cholera i do biednej Polski
zaszły.
, ,
"Uczucie (krzywdy)„„ czyni nas moralnie wspólnikami Jaroszsyńkiego _ itd., pomiędzy nami a nimi zachodzi solidarność moralna, pomimo . ze czyny ich potępiamy." . Temu z oałic zywościic
zbolałego serca przeczę. Jezeli 1 uczucie krzywdy, aby się objawić,
nie ma innego sposobu jak po zdradziecku, po zwierzęcemu targać się na zycie nieprzyjaciela, to podobnego uczucia znać nie
chcę, podzielać ·nie mogę. Jezeli jaki szaleniec snuje po prostu
zbrodni~ w swym schorzałym mózgu, pytam się, coz ja ternu
winien? jakim sposob~m staję się. jego wspólnikiem?
Artykuł o morderstwach, sielankowo rozpoczęty, kończy się po
desperacku : "zapobiedz (zamachom) nie sposób." Upewniamy redakcyic Niepodległości, ze jest sposób; uie tak trudny, nie tak
długiego potrzebuj~cy czasu jak skojarzenie Słowian w jedno przymierze. Ale o tem potem, jezeli czas i siły pozwol~l
L.
. * .N~epo~l~g~o~ć ni~ od~ówi nam ~apewrie, źe cytacye o tyle mnją wartości
1 wzięcia o ile zrodło ich Jest czyste 1 z\lrąwe. Uwierzę np. DłuO'oszowi ale
naśmieję się z Kadłubka. Wymagać' .zl\Ś od 'czytelnika, ab·y znał°źródło,' aby
umiał na pamięć• i Bielskiego i Wagę i Lelewela i Duchińskiego i tysiąc
innych, to nie.podobna. Szukającego sama grzeczność radzi naprowadzić na
drogę. Kto lVie, czy pojmani pos~myie Słowiańs.ov przez Gnków a namawiani
do wojny prz~ciw tym~e Grekom. ':Kto wie, od .kogo i po co ci poslo" ie byli
u Awarów. Kto wie, czy pod gęślą na tym samym sznurku nie mieli priywiązanycb topo'.ów. J.ezeli bić się nie chci.eli prze.ciw Grekom, to najprędzej
dla tego ze to me było 1eh interesem. To ciekawe 1 warte sprawdzenia.
L.
WOLNY
(JuLY IO, 1867.
z:.jrzeć.
Na balu galowym bawił tylko godzinę. Było lam taHe
wyjściu Cara do domu wróciły. Car
w czasie pobytu swego w War.-zawie wydał dwa ukazy. Moc~
pierwszego znosi konfiskaty w Kongresówce połozone na dobra,
które jeszcze jako rz\!dowe zapisane nie si!· N owy kruczek Moskiewski. Moc~ drugiego maj\! być wyszukane środki dla polepszenia
losu pokasowanych urzędników Polakó-vr. Jakie to będic owe środki,
czy nie nowe kontrybucye, jak długo czekać \.Jędit, w nędzy urzę­
dnicy, którzy Moskalom i, Niemcom miejsca ust\!pić musieli, to
tylko wie Moskwa. Organa pana Bismarka i innych przyjaciół
Cara wielbić będic te nowe łaski.
25 Polek, które zo.raz po
-Dziennik Poznański pisze : "Gazeta Narodowa utrzymuj~ca
stósunki z pobliskim sobie W ołyuierr:, Podolem i Ukrainie, stwierdza
fakt, przemawiaj~cy zresztic z kazdej litery korespondencyj naszych
W ars za wskich i Litewskich, ze jak tu tak i tam obie amnestye
cara Alexandra II (Wierzbołowska i Warszawska) sic tylko ironi~
i aktem obliczonym na łatwowierność zagraniczn~, aktem, który
mimo swego skicpstwa politycznego ni.e doznaje nawet zastósowania
w owej szczupłej rozci~głości~ jak~ rqu dosłowne brzmienie obu
ukazów carskich nadaje. Niechaj tedy Europa i nie liczni na
szczęście chwalcy łask Moskiewskich wiedz~, ze oba ukazy sic
znów tylko ,1iczem więcej jak niegorlziwem i olbrzymiem bezczdnościic kłamstwem. Podobnie jak w Warszawie, amnestya Wierzbołowska nie przeszkadza nowym transportom więźniów cytadeli na
Sybir, a uzupełnienie jej . Warszawskie, zatrzymaułu skradzionej
własności Andrzeja Zamojskiego i nowym kontrybucyom policyjnym z powodu noszenia fałoby; · tak tez i w prowincyach Huskich
nie przeszkadzaj~ oba ukazy nowym aresztowaniom i gwałtownemu
zamknięciu kilkunastu handlów polskich w Żytomirzu.
Czescy panslawiści i inni bracia Słowianie, którzy zgodnie
z doktryn~ proroka Towiańskiego poszli się oddać w poddaństwo
carowi Moskiewskiemu, -odegrali do końca najhaniebniejszic rolę
dobrowolnych niewolników. Pan Rieger posunął się tak daleko
w swojem bałwochwalstwie dla Moskwy, ze śmiał ~icrlać przebaczenia, powtarzamy, przebaczenia od Moskiewskich katów dla
Polskiej ofiary. Pan Rieger, syn narodu uciemiężonego, wszystko
dobre widział w dzikim despotyzmie Moskiewskim, a wszystko złe
w umęczonej Polsce. To tez pierwsza nagroda tego zuchwałego
odst~pienia od prawdy, sprawiedliwości i cy .vilizacyi spotkała pana
Riegera od samych Moskali. Jego przebaczenie przyjętP.m zostało
z powszechnem oburzeniem, którego ksi~~ę Czerkaslci, jeden znaj·
wierniejozych narzędzi carskiej polityki, stał się wymównym,
rzęsistemi oklaskami okrytym tłómaczem. Opuszczajicc Moskiewskie
imperyum, panowie Palacky i Rieger napisali i drukiem ogłosili
adres uwielbienia i wdzięczności dla Moskwy, dla Cara i jego FaWIADOMOŚCI I DONIESIENIA.
milii ; ale oprócz ich nazwisk i dwóch czy trzech podrzędnych
Według Dziennika Poznańskiego, "zaprowadzenie rady eduka· panslawistów, faden inny z braci Słowian nie pcdpisał adresu.
cyjnej dla Galicyi przez sejm krajowy uchwalonej, 'tltprowadzenie J estze to przypadek czy u pamiętanie?
języka polskiego w cały zakres szkoły i urzędu, zmiana ustawy
O wystawie etnograficznej w Moskwie Kołokoł z 15 czerwca
wyborczej wzmagaj~ca w sejmie Lwowskim liczbę reprezentańtów pisze co następuje :
mias,t, ,nakoniec mianowanie osobnego ministra bez teki wyłacznie
Zawsze byliśmy dosyć chłodni względem narodowościowych chorób O'taprawie dla spraw Galicyjskich," maj~ to hyc juz urzeczywistnione tnich czasów, nie jesteśmy jednak im przeciwni. Żapewne tkwią une w fizyoalbo wkrótce nast~pić majicce koncesye dla Galicyi w zamian za Jogicznem następstwie rozwoju; lecz nie mozemy zapomnieć, ~e one zajęły
uległe zachowanie się delegacyi sejmu Galicyjskiego w reichsracie miejsce zadań rewolueyjnych i społecznyrh, Że one zaciemniły umysły narodów i ludzi do tego stopnia, iz w ich imieniu w tym samym obozie mogli się
Wiedeńskim.
spotykać Garibaldi i Bi8ma1·k, Greki z Kandyi i Greki z lII wydziału.
- Gazeta Narodowa podaje projekt, azeby nazwa Galicyi, nie Przeciw dąfoościom narodowym nie nalezy iść tak san10 jak nie wypada za
mdto niemi się rozpalać. W nich się wyraźa nizs•y stopień dąźności do
maj~ca ani historycznej, ani narodoweJ ani geograficznej l'.8C)'i bytu, uogólnienia, do łączenia się ze swoimi, w przeciwstawieniu obcy rn. Oue
zamienionic została na inn~, bardziej przypominajic~ jej poczictek silne niewątpliwie, i jako wszystko namiętne a nierozumne, są jeszcze sili charakter Polski, np. Polska Austryacka lub MałopOlska. Wia- niejsze ujemnie przez nienawiść, zazdrnść, za.wiść i zami.owanie władzy.
domo, ze Gazeta Narodowa jest nie urzędowym, ale usłuinym Elementarny pociąg skupiania się według zoologicznych cech przedstawia
fazę dziecięctwa, przeciwko której walczy~ byłoby zarówno niedorzecznie
organem teraźniejszego namiestnika Galicyi.
jak walczyć przeciwko wyrzynaniu się zębów, i clla tego, czy przez wyst>1wę
Powracajicc z Paryia car Alexander przyjmowany był w W ar- woskowych chłopków i chat z papierow.ej tektury, czy przez cokolwiek
:Moskwa zwołuje Słowian, my nie mamy nic przeciw temu.
szawie z nadzwyczajnym, ale czysto urzędowym, nakazanym za- innego,
Ale oto co nas głęboko zasmuca.
pałem. N a bra~ach tryumfalnych, 11a budynkach urzędowych
Podczas przyjęcia w Petersburgu "Słowiańskich gości," którzy raczy I i
1 prywatnych powiewały obok Moskiewskich jakieś narodowe cho- przyjechać na wystawę (jak się wyrafa jakiś kancel11rzysta pis.zący koresponricgw_ie przez polien i k?sztem policyi fabrykowane. Car przyj\!ł dencye do Gołosa) powieziono ich do opery, gdzie grano "Zycie za Cara."
W braku innej, lepszej moskiewskiej opery, trzeba było wybrać sztnkę,
sól 1 chleb_ ocl_ dep.utacy1 chłopów, na inne deputacye nie spojrzał której
szyldem polityczne bałwochwalstwo i n ie z gra bn a demr•nstrncya.
nawet. Zwiedził gimnazyum prawosławne. Do teatru nie raczył Nazwa opery nadała przedstawieniu coś słublczego, i poczciwi nasi go~cie,
JuLY 10, 1867
GŁOS
przyzwyczajeni silnie do zwyczajów miłej Austryi, tak to pięknie poj~li. źe
zjawili się w teatrze, obwieszeni krzyzami, ten Ś. Anny na szyi, ów Ś. Wło­
dzimierza w pętlicy. Słowianie wszystkich ziem Słowiańskich nieśli
krzyz Cara w tym samym czasie kiedy akterowie op'ewali słodycz
śmierci za niego. Lecz wszystko to nic„„ bo oto rozlega się mazur,
znakomity, świetny mazur Glinki„;, Publiczność świszcze .... dla czego?
Gołos tłómaczy. dla tego 2e na tej uroczystości Słowian, ze na tern "życiu za
cat·a" nie ma Polaków.
W tym strasznym qr_aku taktu, w tym nielitościwie grnb'ańskim wybryku,
zoliaczyliśmy wszystkie znienawidzone przez nas, wszystkie paskudne strony
Rossyjskiego charakteru .... Tak tu pachnęło Murawiew8zczyzną, Katkowszczyzną, poddaństwem, kwartalnym!„. Nieszczędzący,drobiazgowy, mściwy,
oniemczony, zoficerzony Mongoł-słowianin.
Tłómaczyć dla czego Polacy nie mogli i nie powinni byli być, byłoby
zbytecznem. Oni za nadto wiele nie w osko wyc h figur ubierali w śmier­
telne koszule, deby spoglądać na ra.mazanowskie lub nie wiem jakie tam
inne w Moskwie. Wystawa ich nadto obfita w Syberyi i kopalniach„„
a krzyż car8ki na ich szyi, nie na czerwonej wstę(lze, lecz na konopnym
sznurku. Zabrawszy temu narodowi wszystko, zostawcie mn przynajmniej
jego falobę, jego nieobecnośó na wa~zych ucztach.
Gdyby Mo$kale chcieli ~ię pogodzie z Polakami, toby ich zawezwali do tej
zgody słowami miłości, dobroci, skruchy; nic podobnego jednak nie słysze­
li§ my. Nie, tu się zachcie wało czegoś inn.igo. Niech Polska we krwi, we
łzach, idzie na widowisko, i niech ona, Rtraciwszy wszystko, osierocona
wdowa, bezdzietna matka, nienawidząca Cara, niech patrzy na "iycie za
niego" i bije m11 brawo. Nam to będzie przyjemnie!!
Gclvby to wygwizdywał rząd, Berg i Adlerberg, Walujew i Szuwałów, my
byśmy nie powiedzieli ani słowa, ale to gwizdało miasto, jego "intelligencya„"
i dla tego to serce nam krwią się zalało.
Jakkolwiek smntną by była uwaga, 2e kazdy naród posiada taki rząd jaki
mu jest odpowiedqi, jednak niepodobna jej nie przypomnieć. Kiedy Mikołaj
ucztami obchodził swą korauacyą na carstwo, a ciała skaranych przezeń mę­
czenników nie uległy jeszcze gniciu, osądzeni zaś do katorgi nie mieli czasu
dojść do sybirski<:h stepów, wymagał on, ażeby rodziny, z których łona
porwane były ofiary, zjawiały się na balach.
„. Kobieta, n której na rzęsach drzy łza i która tańczy z najwyzszego
rozkazu, ponizona, skrzywdzona, słaba , złamana a okryta balowym strojem,
- jakiez laury i litaury moll'ą więcej pochlebiać dzikiemu przesytowi
władzy ?... T~m uczuciem powodowany inny despota, tylko bez porównania
większy wo.ownik od Mikołaja, przymu sił ostatniego imperatorskipgo potomka zatknąć swój -.księżyc na katedrze Ś. Zofii.
No, a go cie?... Poważny Palachy, wymowny Rieger„. Czyi oni swem
milczeniem potwierdzili wyrnk? Trudno powiedzie~, ci ludzie całe swe
zycie tak przywykli bać się policyi i władzy, ii im moze nawet do gło\l y
. nie przyszło, ze ich obowiązkiem było protestować w imieniu nieobecnego
na:·odu. . . , , . • . , . . . . .
P. s„ Mowa o. Polsce była podjęta później w Moskwie, ale jak ?-Jeden
Pogodm powiedział ludzkie słowo : ''My ubolewamy nad tym rozdziałem,
my pi ac ze my n fi d n im." Tego nie mógł mu darować Czerkasski i wymiotał w obecno~ci wszystkich Slowiańśkich gości następujący dziki frazes
w swej mowie : "Kazrly z nas gotów powiedzieć, ze rad będzie widział Poluków, lecz niech powróci do naszej sfery nie jako niechętny jej członok, ale
jako błędny syn, zał_ ujący swoich grzechów. (Brawo.) Wtedyśmy
gotowi go przyjąc i nie zabraknie nam tłustego cielca dla ucztJ na
cze ść jego."
Czy p•·zed pogodze.niem się nie osiec by Polaków dzieci nnem i rózga m I
wynalazku Czerkasskiego ? Nie, wasze sijatelstwo, zjedzcie sami waszego
tłu$tego cielc1t; z narodami, dopokąd u nich są tacy mówcy i filozofowie jak
w'/ i tacy klaskac:rnjak ci, którzy wam bili brawo-zawierać przym i er za
j e szcze za we ześ· nie.
WOLNY
577
Turkom : o wielkiej liczbie oficerów moskiewskich, o pieni'ldzach,
broni i amunicyi przez Moskwe do tego powstania uzytych; o okrucieństwach ludności tureckiej dokonanych na ludności Bułgarskil\j;
o jednoczesnym pobycie syna carskiego, Alexiego, w Stambule ;
o zawahaniu się Sułtana, czy w takim stanie rzeczy nie wypadałoby
mu zwrócić sie z podróży do Paryfa. Wszystko to trwało dni parę.
Teraz ucichło," o powstaniu nie ma juz wzmianki. Ale jezeli nie
dziś, to jutro wybuch powszechny Słowian i Greków przeciwko
Turkom zdaje się być nieodzownym, gdyz Moskwa bez przeszkody
jaz przeprowadza swoje plany' na W schodzie.
Wiadomo, jak oceniliśmy mowę pana Goszczyilskiego, odczytan'l
na uroczystości odkrycia pomnika Mickiewicza.w Montmorency.*
Czas Krakowski z 19 czerwca tak się wyrafa o na:szem ocenieniu :·
"Mowa ta nie bez dość wybitnego odcienia Towianizmu skrytykowan'l została w Głosie Wolnym, lecz ma się rozumieć nie ze stanowiska wiary katolickiej. Dziennik ten cierpko wyrzuca Goszczyń­
skiemu, iz ząda wiązania pomiędzy starą a młodą Polską.
Zdaniem "Głosu Wolnego" ono is 'nieć nie powinno. J akoz zamach
6 Czerwca az nadto dowiócl.ł, ze tego zwi~zku nie ma. Teraz Polacy,
co nie chc'l mieć ani ojca ani matki, mog'l śmiało dowodzie, ze s~
Polakami samorodnemi, (generation spontan ee), któr'l naturaliści
w ostatnim szeregu jestestw organicznych umieścili." Czytelnik
porówna i os~dzi dobr'l wiarę organu austryacko-jezuickiego .
(*) Zobacz Głos Wolny z 22 mnja Nr. 139.
EMIGRACYA.
O ile nam wiadomo, Komitet Zjednoczenia zajmuje się bardzo
gorliwie zebraniem i uporz'ldkowaniem uwag nadesłanych mu
nad dwoma projektami ustawy, przedstawionemi przez większość
i mniejszość Komitetu. W skutku chwilowej nieobecności w Paryfo
jednego z członków większości, delegacya gmi11 Paryzkich wybrała
z grona swego trzech członków do pomocy Komitetowi w wył~cznej
pracy ustawodawczej. Praca ta, której owocem będzie przedstawienie
Zjednoczeniu nie dwóch, ale jednego nowego i poprawnego projektu
n stawy do ostatecznego zatwierdzenia, wkrótce ukoilczon'l zostanie •
W ci~gu mieshcca lipca Zjednoczenie odbierze tę wazn'l a z natury
swojej dług'l pracę.
Po Paryzu rozeszła się pogłoska, jakoby niektórzy Polacy
mieli zamiar podać adres <lo cesarza Austryackiego za jego spodziewanem przybyciem do Paryfa. S:idzimy, ze to jest prosty wymysł
nieprzyjaciół Emigracyi Polskiej, gdyz fadnemu przy zdrowych
zmysłach pozostaj~cemu Polakowi pn:yjść nie moze tak niedorzeczna
myśl. Cokolwiek b~dź obowi~zkiem jest braci naszych w Paryzu
miesz~aj~cych śledzie sprawców tego pomysłu, zwłaszcza gdyby
przedsięwzięli kroki do jego wykonania, i podać ich. nazwiska do
publicznej wiadomości, azeby nalefaie potępienie wywołały.
W numerze 33m Niepodległości znajdujemy nowit pochwał~
Demonstracye Paryzkie na korzyść Polski znalazły odgłos szkoły pana Zabielskiego w Tuluzie. Jako dowód "powszechnego
w zyczliwem zawsze sprawie naszej Międzynarodowem Stowarzy- uznania" tej szkoły, organ Komitetu opisuje, według dziennika
szeniu Robotników .w Londynie. Jakie przyjęcie czekałoby cara miejscowego, uroczyste odwiedziny, jakie jej raczył zrobić 21 maja
Moskwy, gdyby był zwiedził stolicę Anglii, można powzi'lść wyo- r. b. arcybiskup Tuluzki w towarzystwie jeneralnego wikaryusza.
brazenie z na'stępuj~cych uchwał i oświadczeń, jakie jeneralna rada "Jego Eminencya w radosnem uniesieniu przyjmowany przez dyrzeczonego stowarzysżenia przyjęła jednomyślnie na posiedzeniu rektora i uczniów, którzy w wizycie tej wiedzieli dowód wysokiej
z dnia 18 czerwca :
i pochlebnej sympatyi. Arcybiskup z uprzejmości~ słuchał sprawo!. Jeneralna Rada Mię<lzynarodowego Stowarzyszenia Robotników skłarla zdania z przedsiębranych robót w celu rozszerzenia zakładu, prze.
podziękowanie lruncuzkim robotn ikom. uczniom i adwokatom, którzy wzięli znaczonego dla ofiar moskiewskiego despotyzmu; miał on następnie
udział. w ma?ifestacych w Pal'y~u na korzyść Polski, za to iz przypomnieli gor~c'l przemowę, na któr~ zgromadzeni odpowiedzieli powszechnem
carowi Mosk1ewsk1emu, ze p .,nowan ie Azyatyckiego i barbarzyńskiego mod k
ł b k
· ·
carstwa nad tą częścią ztP.mi Europejskiej, zwaną Polską jest oburzającem po zię owaniem, po czem uklękn'lwszy, w gę o iem prze1ęcm
dla uczpcia sprawiedliwosci i zdrowego l'ozsądku Judzkoścl;
otrzymali błogosławieństwo z r~k Jego Eminencyi itd. " Do tego
II. Ze gdy pan Floquet zostat zganionym przez niektóre służalcze i ciemne opisu francuzkiego dziennika Niepodległość dodaje : "Gdy a.rcyumysły za jego sz\Jachetn e, odRwazdneMi p1dawdziwie kosmopolityczne wystąpienie biskup nadjechał, wyszli na spotkanie : dyrektor szkoły, inspektor
przeciw Carowi, enera1ua a a 1ę zynarodowego Stowarzyszenia Robo- · · d
d z
h
· ·
, t d · d ·,
· dd · , h łd
tnik6w oświadcza, iz w zupełno ś ci pochwala to wystąpienie, i składa dzięki I Je en z y ~r~yc , wit~J~C go u wro zie zm.ca, I o aHc o.
radzie stanu adwokackiego, ze nie zezwoliła na udzielenie nagany panu nalezny wysok1eJ go ,lnośc1 arcypasterza. Młodz1ez zaś ucz~ca się,
Floqnet;
.
.
jako młodzi ez wojskowa, sformowała się w dwa szeregi i w tej
I.II. R~da J~neralna M1ę~7.y~arodowego ~towar~~szenia Robotników win. pozy cyi oczekiwała dostojn ego gościa prze<l gankiem zakładu . Tak
szu3e Ang:elskiemu narodowi 1 iego rządowi szczęshwego wydarzenia Ze car
<
·
ł
d , ·.
] · · ·
k ł.
·1
"ł
Moskiewski nie uznał ich za godny ch zabrania z ni·emi' bl ·• ,.
· ' , .·
1 powa:one I pe ne go nosc1 zna ez1eme się sz o y naJ epsze sprawi o
J:GSZeJ
znaJomosc1.
\
•
.
Zł • ł
•
,
·
d
d
b
·
•
p
1
.
. .
.
wra:oeme.
o:oy a te:o ona swia ectwo prze o cym1, :oe o acy,
-
Dz1enmki zagramczne
doniosły
o powstaniu
Bułgarów przeciw
z
broni~
czy na wygnaniu, w.i erni sic narodowej tradycyi i jednako
,/
578
GŁOS
WOLNY
JULY
10, 1807.
Pieklo dokona.„. inne wasze c7.yny.
Do was wystudzić wsiy>tkich zbro<lni lawę,
I cofnąć ją do łoź~»ka,
Tam zarnknąc otwór i z nim walki krwawe,
A Polska nasza d;,wną cze '. e odzyska.
Mlodziezy Polska, znoi na stwarwć cudy,
Przenosić góry, ruz5wretlać ciemnice,
Nie nnd twe siły wszystkie zacne trndy,
Pokąd Bóg w tobie a w nim twe źrenire.
W tvhie witamy zwiamrna
Prawdy, Miłośri, Sum:enia.
W two.jem oku plonie łuna,
N ie ta, C'> w gruzy zam~enia,
Lecz co zy~ie wyprowadza;
N ;ech przy twem ogniu Polska slę odradza,
Młodziezy ! bądź pozdrowiona,
Matka Ojczyzna, tuli cię do łona.
zawsza poszanować umie.iii: kościół i jego pasterzy."-Nie chcieli-
b5 śmy zakłócać tej pobożnej adm i racy i Niepodle,qłości: nie maj'l:c
dokładnych wiadomości o teraźniejszym stanie szkoły założonej
przez znanego księdza Kamińskiego, wstrzymamy się nawet na
teraz od wszelkich nad ui'I: uwag. Powiedzieć jednak musimy, fo
o~g~n Komitetu, będ~c w komunikacyi z panem Zabielskim, po~m.1en był od niego zaz'l:dać przede wszystkiem szczegófawego
~ wiernego sprawozdania ze stanu materyalneg0 i moralnego szkoły
1 to sprawozdanie do publicznej podać wiadomości.
Zapowiedziane
pzrez Niepodległość 10 kwietnia, dziś jeszcze nie przekroczyło
p~ogó~ szkoły i jej admiratorów. Publiczność polska powinna
w1edz1eć, czy i jakie zaszły zmiany w przedsiębierstwie księdza
Kamińsl;iego. Filantropia pana Zabielskiego znana jest w emi(1866.)
gr~y.i, ~le jego zdolności pedagogiczne potrzebuji większej rę­
ko;m1 amzeli pobożne odwiedziny, ażeby publiczność polska uwierzyła, .ze ~z koła pod jego dyrekcy~ zostaję_ca zasłnguJe na powszechne
Korespondent 1. W. z Paryża, ~da, abyśmy koniecznie umieścili
uzname, Jak to twierdzi Niepodległość.
k0niec 5ego listu. Nle możemy do tego Ż<1:dania się przychylić.
Czytamy w dzi'en 'k h f
k' l ~
d G
t
d · Umieściliśmy poczatek listu, dla tego ze zawierał rozumowanie ;
Ili ac
rancuz 1c 1, «e pan e one , sę z1a
, .. ,
, ·k .
Il
~
·
ł
k ~ ·
·
instrukcyJ'ny kto'rem" 'l d t
B
k'
wypusc1hsmy zas omec c a tego, «e zawiera os arzeme. Am
,
" s e z wo w sprawie
erezows 1ego po 1e- ·
. k
·
· ·
1 'ł b
eonem zostało ·uz "tipełni'e k ,
ł
·
·
, ł
! podpis
orespondenta am nasze uwagi me uwo Ili y y nas od edpo.1 „
u onczy SWOJ'I: prace 1 wyna rozporza. I . l , .
ł
·
· k ,
h 'b · k
dzenie, moc'I: którego Berezowski odesłanym ;ostał do izby z~- w1er z'.a nosc_1 za og_ oszeme me toryc oso Ja ? sprawców pewnych
skarzenia'. Dzień, w którym ta sprawa wywołanę_ zostanie przed gwałtow, ktorych h1storya dot<1:d za takowych me uznała.
s'l:d przysięgłych Paryzki, jeszcze stanowczo nieoznaczony, lecz
Nie mozemy takZe umieścić korespondencyi podpisanej przez
mówi'!: o sobocie, 13 lipca, albo o poniedziałkn, 15 t. m. Sę_d Eugeniusza Naturofil0sa, 11ajprzód dla tego ze przesłani/: nam zoodbywać się będzie pod przewodnictwem pierwszego prezydenta, stała przez osobę nieznanę., bez adresu, zakrywaj~c~ się pseudopana Devienne, a krzesło prokuratora cesarskiego zajmie pan nimem, a powtóre dla tego ze nie zgadza się z naszemi zasadami.
Chabanacy de Marnas. Wspomniano o kilku nazwiskach adwokatów, Szlachetnej sprawie mozna tylko służyć szlachetnemi czynami.
którzy mieli podj~ć się obrony Berezowskiego, lecz wybór jego Zt<1:d, ze się nazywamy Glosern Wolnym, nie wypływa, ażeby obopadł ostatecznie na pana Emmanuela Arago, znanego z niezmiennej wi<1:zkiem naszym było drukować rozwlekłe, nakręcane i słabe roi gor'l:cej miłości do Polski. Rana Berezowskiego jest na zupełnl'm zumawania dla usprawiedliwienia cz:;nów przeciwnych kodexowi
wygojeni~ i żadnej już obawy nie wzbudza. Stan jego umysłu jest demokracyi. Dopłaciwszy 125 cent. za odebranie rękopismu, nie
zawsze spok.ojny, powazny i głęboki/: wiar'!: w świętość narodowej możemy ponośić kosztów jego zwrotu.
sprawy przyJęty.
ZMARLI W EMIGRACYI.
Jeden z weteranów Emigracyi nadesłał nam Wiersz do Mło­
dziezy i prosi o umieszczenie go, chociaż, jak sie wyrafa, "rymem
Dnia 3 lipca pochowany został w grobie polskim na cmentarzu
należycie zgrzęrlzi." Umieszczamy pocz<1:tek i ko~iec, całość znaleźć Montmartre w Paryżu, Adolf Pieńkowski, lat 32 zaledwo przemozna przy dziele bezimiennem : Zbawienie Ojczy2ny hasłem żywszy. Były profesor nauk przyrodzonych w Warszawie, w czasie
nasz
ostatniego powstania sprawował ważny urzę.d naczelnika narodowej
Do Młodzi ezy.
policyi w Królestwie Polskiem. Historya powie, jak się z niego
Dla ciebie przeszłość księgi ~we otwiera,
wywi'l:zał. Liczni przyjaciele, którzy zwłoki jego odprowadzili na
Dla ciebie chwila obecna uderza,
wieczny odpoczynek, składaj~ świadectwo jego wytrwałej i gor'l:cej
Dla ciebie przyszłość skai·by swoje zbiera,
miłości Ojczyzny.
Bóg cię pasuje no. swego rycerza.
em.
Polska na kazyfo rozbita,
Cierpi, ale bfoka zdjęcia,
Pośród swych cierpień rozsiewa pojęcia,
Z któremi życie na grobach zakwita.
A gdy ten naród, nieszczęsuych ostoja
I orędownik sierót i wygnańców,
Którego w waluarh gdy zabłysła zbroja,
Gromił najezdzców a wyzwalał brańców ;
~aród, co wiedział i popierał czynem,
Ze winien pomoc każdej świętej sprawie,
Ani się pytał, z któryclt krajów synem,
Dość że z silniejszym zabor«ą w rozprawie;
Naród, który nareszcie po <lługiem wahaniu,
Do dawnych zasług dodając poprawę,
Uznał w sumiennem dzieci swych zrównaniu
Wolą przedw'eczną i prawdziwą sławę :
.Jestże to naród na zgubę zkazan>,
Lub, by Moskiewskie władły nad nim pany ?
Ze step swoich, ze swych Jodów,
Dokąd Bóg wygna! Szatnna,
Na zywot Polski, stn.Zniczki no.rodów,
Zionęło pieklo, wyrlało I war.a.
~ wnnowiczów rózradza się plaga,
Swiat łudzi, zdradza, sąsianów przemaga.
J;.ecz nad nią klątwa! Z Szatań•kiej rodziny
Zaden ostntniej nie dozył godziny :
Stryczek, źelazo, truciznu,
Z ojcii na ~ynn, to carów puścizna.
Ale ta kara, nie wasze to dzieło,
Nie wa~ze Piastów, Jagielonów syny!
Piekło ją na się przyjęło,
Dnia 24 czerwca w szpitalu miasta Dijon po ciężkiej słabości
zakończył zycie rodak nasz Zygmunt Źabicki, rodem z Lub&lskiego, emigrant z ostatniogo powstania. Mała gromadka Polaków
zamieszkałych w Dijon i liczne towarzystwo kapeluszników, którego nieboszczyk był członkiem, odprowadziły zwłoki do ostatniego
miejsca odpoczynku.
Dnia l 9 marca b. r. umarł w ,szpitalu Paryzkim, La Pitie,
Jakób Tomkiewicz, major, sięgaj~cy złuzbę. woiskowę cza•ów Napoleol'iskich z W~ Księstwa War~zawskiego, i jeden znaj pierwśzych
powstańców na Zmndzi w powiecie Telszewskim 183J ;:, Od poct~tku do końca wojny był on dowórlzc'I: znacznego powstańczego
oddziału, piern iastkowo wprost przezeń uformowanego.
Składka na 11odtrzymanie Głosu
Kostrzewski, doktor, z Nantes.,
Pohl Jan, z 1-'aryża
Wolnego:
Pudlicl1 Albert, z Paryza ..
Hi c. !\O
5.
2.
"
Zawiadamiam Szanownych Rodaków, ze niczyim ka~yerem nie
,iestem, ani tGZ z nikim Zadnych rachunków nie mam ; wszelkie
więc przekazy wypłat, luh zaci~ganie długów na moje konto, za
niewazne uznam i takowych kwitów nie poczuwam się w obowi<1:zku
zaspokajac.
Adryan Baraniecki.
Lonrlyn, 7 lipca 1867.
0
w
Drukarni Polskiej, I, Sa.t1dwich Street, Burto11 Crescen1:~ Loridon
W. C.

Podobne dokumenty