Wspomnienie Pani Marii Kozakowskiej. Powiem tak: Pani Maria
Transkrypt
Wspomnienie Pani Marii Kozakowskiej. Powiem tak: Pani Maria
Wspomnienie Pani Marii Kozakowskiej. Powiem tak: Pani Maria Kozakowska była najpierw magistrantką w ramach mego seminarium magisterskiego i w tej roli spisała się doskonale, czego ukoronowaniem była bardzo dobra, wręcz entuzjastycznie przyjęta rozprawa pt. Aktywność teatralna osób z zaburzeniami psychicznymi jako forma rehabilitacji społecznej. Potem pomysł na studia doktoranckie, moja zdecydowana aprobata, rozpoczęcie tych studiów, pierwsze wartościowe publikacje. Była również osobą, z którą rozmaite rozmowy ulegały przekształceniu w twórczą, intrygującą konfrontację dotyczącą nie tylko naszej naukowej współpracy, ale po prostu życia, jakkolwiek pozornie banalnie by to nie zabrzmiało. Przy czym, oboje lubiliśmy usiąść przy filiżankach dobrej kawy, a pobliska „Bona” stwarzała pod tym względem oczekiwane w takiej sytuacji warunki… Maria – tak o Niej tu piszę i tak ją zapamiętam – była postacią nie tylko głęboko refleksyjną, ale być może (to moja bardzo osobista i ryzykowna uwaga) przenikniętą niepewnością, jaką ścieżką rozwoju intelektualnego podążać. Powiem bardzo szczerze, że momentami byłem tym nawet nieco zirytowany, przecież żyjemy w czasach, kiedy warto energicznie posuwać się do przodu. Jednakże, przede wszystkim trzeba spokojnie myśleć i postępować, po prostu być sobą. Taka też była. Na koniec: Jej tragiczna śmierć napawa głębokim smutkiem. Tylko tyle i aż tyle. Krzysztof Frysztacki Mamy w naszym Instytucie wielu dobrych studentów i studentek. Marysia nie tylko należała do tego grona, ale była także kimś, kto na socjologię przychodził z nadzieją na to to, że lepszy świat jest możliwy. Szukała swojego miejsca w naszej dyscyplinie – i społeczeństwie – porzucając sztywny gorset ekspertki, w dialogu w tymi, których rzadko się rozmawia. Dyskretnie towarzysząc im, rozumiejąc. Osoby z niepełnosprawnościami z jakimi pracowała nie były dla niej klientami/tkami opieki społecznej, ale podmiotami rozwiązującymi problemy, współtworzącymi wspólne dobro. Wyobraźnia socjologiczna i społeczna wrażliwość zaprowadziła ją do naszego Instytutu. W swoim eseju na kurs, w trakcie którego spotkałyśmy się, gdy zaczęła studiować socjologię pisała: „Studia nad niepełnosprawnością z ekwipunkiem wyobraźni socjologicznej gwarantują świadome przebywanie w świecie i rozeznanie jego dynamiki, które jednak nie mogą przysłonić orientacji na podmiotowość doświadczających trudności jednostek. Życzyć trzeba więc wszystkim, nie tylko socjologom, wzajemnego wspierania się w mobilizacji do poznawania siebie, bez uprzedzeń, z ciekawością oraz przekonaniem, że mimo różnic żyjemy w jednym świecie, który jeśli tylko chcemy, razem możemy uczynić lepszym i bardziej ludzkim”. Dziękujemy Ci Marysiu za Twój entuzjazm, wrażliwość, delikatność, doświadczenie i serdeczność. Serce mi pęka, jak mam to pisać w czasie przeszłym. Tyle pięknych rzeczy chciałaś zrobić. Beata Kowalska