Greta Repeć "Z podwórka na stadiony"
Transkrypt
Greta Repeć "Z podwórka na stadiony"
Z podwórka na stadiony Okienko „Prawa pomocniczka wrzuciła piłkę w pole karne, a ja główką skierowałam ją prawie w samo okienko. Strzeliłam jedyną bramkę w meczu. Wszystkie dziewczyny zbiegły się do mnie. Na trybunach wykrzykiwali moje imię. Czułam, że łzy napływają mi do oczu. Byłam z siebie dumna. Wtedy już wiedziałam, że piłka nożna będzie mi towarzyszyć jeszcze przez długi czas.” Jest to najmilsze wspomnienie Ady związane z piłką. Początki Ada ma 16 lat. Jest brunetką średniego wzrostu. Jej przygoda z piłką nożną zaczęła się w podstawówce. Chodziła do szkoły w Krzaku. W jej klasie wyraźnie przeważali chłopcy, było ich dziewięciu, a dziewczyn licząc z Adądwie. Na w-fach zawsze grali w nogę. Ada nie odstawała poziomem od chłopaków i zaczęła poważnie myśleć o przyszłości związanej ze sportem. W gimnazjum w Starym Zamościu była klasa o profilu sportowym. Jedyną przeszkodą było to, że jej cała klasa zamierzała iść do innego gimnazjum, a w Starym Zamościu nikogo nie znała. Postanowiła postawić na sport. „Pierwsze dni były trudne. W nowej klasie prawie wszyscy już wcześniej się znali. Po krótkim czasie okazało się, że nowo poznane osoby są bardzo miłe i powoli zaczynałam się do nich przyzwyczajać. W tygodniu miałam osiem godzin w-fu, a do tego dochodziły jeszcze treningi. Najlepsze były piątki. Dwugodzinny trening w siatkę rozpoczynał się o 7:15. Potem 3 godziny w-fu, które przeplatały się z lekcjami. Na koniec jeszcze godzinka treningu w nogę. Po tak spędzonym dniu miałam już tylko ochotę na sen. Trener, który był jednocześnie wychowawcą mojej klasy, odkrył we mnie talent bramkarski. W tamtym czasie potrzebna była bramkarka do drugiego składu na zawody. Tak więc trenowałam pod tym kątem. Niestety nie byłam z tego powodu zbytnio zadowolona, bo od zawsze chciałam grać na ataku. Szybko porzuciłam karierę bramkarską i zaangażowałam się w to, co lubię. Poczułam się doceniona za swoją ciężką pracę. Parę miesięcy po rozpoczęciu roku szkolnego zagrałam na zawodach w pierwszym składzie. Zdobyłyśmy wtedy pierwsze miejsce, a ja dostałam swój pierwszy medal (aktualnie mam ich 31). ” Coca Cola Cup Wiosną 2010 odbywały się eliminacje do Coca Coli Cup. Drużyny ze Starego Zamościa, w której była Ada nikt nie mógł zatrzymać. Wygrywały wszystkie mecze. Przeszły etap powiatowy, potem wojewódzki. Drużyna z małej miejscowości doszła aż do etapu krajowego. Wielki finał odbył się w Warszawie. Dziewczyny zdobyły czwarte miejsce w kraju. Osiągnęły wielki sukces. Na oczach całej szkoły wójt wręczył im kwiaty. Ich zdjęcie znalazło się w „Tygodniku Zamojskim”. Dziewczyny jednak nie spoczywały na laurach. Postanowiły jeszcze ostrzej trenować. Rok później rozpoczęła się kolejna edycja. Tak jak wcześniej dziewczyny przeszły pomyślnie wszystkie etapy. Znowu znalazły się w Warszawie. „Byłyśmy strasznie podekscytowane. Już od samego początku było świetnie. Zakwaterowali nas w ekskluzywnym hotelu, w którym czułyśmy się jak na wakacjach. Najlepszy był ten moment, w którym weszłyśmy na boisko. Trybuny były pełne i czułam, że gramy już na poważnie. Nie obyło się bez stresu, ale była to już moja druga edycja, więc nie było tak źle. Zdobyłyśmy trzecie miejsce. Medale wręczył nam Robert Lewandowski. Zrobiłyśmy sobie z nim pamiątkowe zdjęcia. W dodatku dostałyśmy firmowe, sportowe torby, no i oczywiście coca colę. Brałyśmy również udział w ostatniej edycji Coca Coli Cup. Niestety odpadłyśmy w etapie wojewódzkim. Na tym się kończy przygoda z coca colą, bo skończyłam gimnazjum i jestem na to już za stara.” Na poważnie Jesienią 2010 roku powstała sekcja damska Omegi Stary Zamość. Ada jest w drużynie od samego początku. Gra jako napastniczka. Drużynę w większości tworzą uczennice i absolwentki gimnazjum w Starym Zamościu. „Najlepsze jest to, że się wszystkie dobrze znamy i mamy do siebie zaufanie. Atmosfera na treningach jest świetna. Śmiejemy się, wygłupiamy. Na wyjazdach na mecze jest tak samo. Niestety skończyłam gimnazjum i musiałam podjąć decyzję na całe życie. Przez treningi zaniedbałam trochę naukę, ale testy gimnazjalne wyszły mi nie najgorzej. Mogłam dostać się do dobrego liceum i postawić na naukę lub wybrać sport. Ze sportem znowu było pod górkę, ponieważ wymarzona szkoła znajdowała się 200 km od domu. Znowu wybrałam marzenia- liceum w Białej Podlaskiej, klasa o profilu piłka nożna. Tym razem w klasie są same dziewczyny. Na początku była ze mną koleżanka z drużyny, ale po krótkim czasie zrezygnowała. Poznałam nowe osoby, które teraz są moimi dobrymi przyjaciółkami. Na treningach nie miałam większych problemów. Od wiosny będę zawodniczką ekstra ligowego zespołu AZS PSW Biała Podlaska. Jedyny minus tej sytuacji to odległość od domu. Nie mam też bezpośredniego połączenia do domu i muszę przesiadać się w Lublinie. Sama się na to zdecydowałam i wiążę swoją przyszłość z piłką nożna” Poświęcenie Piłka nożna jak wszystkie sporty niesie za sobą kontuzje. Ada nie miała poważnych problemów ze zdrowiem, ale parę razy była lekko poobijana. Przez dłuższy czas grała z nadwyrężonym kolanem. Zdarzały się również ekstremalne przypadki: powroty z treningu w czasie burzy, bieganie w zimie. Czasami treningi kończą się o 22. Miała również wypadek nie związany z piłką, ale zdarzył się tuż przed ważnymi zawodami. Na dzień dziecka jej klasa zorganizowała wypoczynek w siodle. Ada jeździła na koniu. Po jakimś czasie postanowiła poobserwować zmagania innych z dołu. Było duże zamieszanie. W pewnej chwili potężne kopyto konia znalazło się na palcach Ady. W szoku szybko wyszarpała nogę. Czuła silny ból. Palec puchł, a paznokieć był zniszczony. Kilka dni później odbył się mecz. Ada w nim zagrała mimo cierpienia. Męski sport? Mówi się, że piłka nożna jest męskim sportem. W telewizji emitowane są tylko mecze mężczyzn. Kobiety w tym sporcie często są pomijane, chociaż wcale nie grają gorzej. Przynajmniej w jednym gimnazjum było inaczej. W Starym Zamościu sukcesy odnosiły dziewczyny. Panował nacisk na piłkę nożną. W klasie Ady większość dziewczyn była w szkolnej drużynie. Ada grała w piłkę także poza szkołą. Jeździła na kadrę wojewódzką. Gra, gdzie tylko może, nawet u sąsiada na boisku w ogrodzie. Chłopaki wcale nie traktują jej ulgowo. Grają jak równy z równym.