Księże Dyrektorze, Grono Pedagogiczne, drodzy Przyjaciele! Akcja

Transkrypt

Księże Dyrektorze, Grono Pedagogiczne, drodzy Przyjaciele! Akcja
Księże Dyrektorze, Grono Pedagogiczne, drodzy Przyjaciele!
Akcja na rzecz pomocy Doris w Waszej szkole dobiegła końca. Bardzo cieszę się, że
włączyliście się w to dzieło pomocy mojemu, naszemu dziecku.
Mam dla Was dobrą wiadomość. Udało nam się załatwić wszystkie formalności związane
z operacją Doris i to, że za wszystko zapłacimy już na samym końcu i moja dziecinka jest już
po pierwszej operacji. 20 listopada o godzinie 9.15 zabrali ją na salę operacyjną. Trzymała mnie
za rękę do samych drzwi sali, zdążyłam jej zrobić krzyżyk na czole, powiedzieć, że będę na nią
czekać i żeby się nie bała. Nigdy nie zapomnę jej oczu, które na mnie spojrzały po raz ostatni
przed zabiegiem. Operacja trwała trzy godziny. To były najdłuższe trzy godziny jak do tej pory.
W jej intencji odmówiłam różaniec, modliłam się i przez cały czas trzymałam w ręku krzyż
misyjny, który otrzymałam przed wyjazdem. Krzyż, który jest moją siłą. Po trzech godzinach
otwarły się drzwi i pielęgniarka zawołała: Doris Anze Llanos! Podbiegłam do drzwi,
zobaczyłam jej oczka, jeszcze zaspane, zapytałam jak się czuje, powiedziała mi, że dobrze i po
chwili dodała: GRACIAS! Dziękuję! I to dziękuję moje dziecko skierowało także do Was! Ja
przyjęłam jej podziękowanie i przekazuję je Wam. Każdemu z osobna! DZIEKUJĘ!
Pomogliście stanąć Doris na nogi! Gdy napisałam dwa miesiace temu wiadomość, że potrzebuję
pomocy, że moje dziecko potrzebuje operacji, nie wiedziałam, że zdarzy się cud. Tak sie stało.
Na mój apel odpowiedziało wiele dobrych serc. Łezka się kręci w oku, kiedy siedząc i pisząc do
Was tę wiadomość wspominam moment, kiedy Wasza pani profesor Ala Podstolec mi napisała:
„Karolina, postaram się zrobić, co w mojej mocy, żeby pomóc Doris”.
Dostałam też tekst, który napisała Wasza koleżanka Dominika. Serdecznie Dominiko Ci za
niego dziękuję. Wiem, że to nasza wspólna misja. Dominika w swoim tekście przytoczyła moje
zdanie, że ktoś kiedyś mi powiedział, że Bóg nie daje nam więcej niż byśmy mogli unieść, a ja
wiem, że dam radę, wierzę. Wiecie, to zdanie powiedział mi jeden absolwent Waszej szkoły,
gdy kiedyś mieliśmy okazję rozmawiać.
Ja dzisiaj jestem na misjach i prosiłam o pomoc. Za kilka lat może to Wy napiszecie, że
potrzebujecie pomocy. Niekoniecznie będąc w Boliwii czy Afryce. Każdy z nas ma swoją
misję, na każdego czeka jakieś zadanie, każdy ma swoje miejsce na ziemi. Tylko trzeba
otworzyć szeroko swoje serce na wołanie Pana, a może, jak napisała Dominika, kiedyś Wy
staniecie w progu Hogar de Tupiza w Boliwii???
Z całego serce serdecznie Wam dziękuję. Wierzę, że spotkam sie z Wami już osobiście
w przyszłym roku i będę miała okazję podać każdemu z Was rękę, żeby jeszcze raz
podziękować.
Przy okazji chciałabym Wam złożyć życzenia z okazji zbliżających się Świąt Bożego
Narodzenia, niech nowonarodzony Jezusek błogosławi Wam każdego dnia, niech otwiera
Wasze serca, niech przyniesie wiele radości i umacnia Was w przekonaniu, że zawsze warto,
zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka.
Muchas gracias!!!
Z modlitwa i misyjnym pozdrowieniem
Karolina i Doris.