Bułgarski żal jest nieprzetłumaczalny

Transkrypt

Bułgarski żal jest nieprzetłumaczalny
Bułgarski żal jest nieprzetłumaczalny
Monitor, 17 września 2011 r.,
Rozmowę przeprowadziła: Elena Krystewa
„Człowiek musi umieć oprzeć się pokusie. Najtrudniejsze w czasach bułgarskiej
transformacji było wypowiedzenie słów „Nie chcę!” i wytrwałość w tym oporze.” W
rozmowie z Eleną Krystewą współczesny pisarz bułgarski Georgi Gospodinow opowiada o
swojej nowej powieści, żalu i wydarzeniach niedalekiej przeszłości.
- Na Festiwalu „Apollonia” czytał pan fragmenty swojej drugiej powieści Fizyka żalu,
która ukaże się pod koniec tego roku. Wiadomo, że operuje pan mitem o Minotaurze i
Labiryncie. Dlaczego?
- Tematem powieści jest nasza możliwość współczucia innym, utożsamiania się z nimi poprzez
traumatyczne uczucia, jakimi są żal i ból. Chodzi również o Minotaura, ale nie jest on tym potworem,
który znamy z mitów, a opuszczonym 2 - 3-letnim dzieckiem, zamkniętym w piwnicy i opuszczonym
tak, jak każdy z nas się czuje lub kiedykolwiek się czuł opuszczony. Chłopiec, który opowiada historię
jest obdarowany niezwykłą empatią. Identyfikuje się z innymi, w tym z Minotaurem. Wnika w niego i
czuje się mu bliskim. Sama książka jest również labiryntem historii, czasem można zgubić się w jej
korytarzach, dlatego w niektórych momentach potrzebna jest nić Ariadny. Konstrukcja powieści jest
szczególna, sama powieść jest szalona, wykonana z paralelnych korytarzy, rzeczy, które wydarzyły się
naprawdę lub mogłyby się wydarzyć.
- Skąd pan wziął pomysł na tytuł?
- Niedawno zostałem zaproszony na festiwal literacki we włoskim mieście Mantua – jest to miejsce, do
którego Szekspir zesłał Romeo. Czytałem swoje utwory w kościele z XV wieku, brałem też udział w
ciekawym projekcie europejskiego słownika. Pisarze z różnych krajów podawali ulubione słowo w
swoim języku, które wyjaśniali w kilku zdaniach. Ja podałem słowo tyga (тъга – ‘żal’ – przyp. tłum.).
Słowo jest krótkie, uczucie zaś długie, a przy wymawianiu tego słowa, ze względu na ъ i г ma się
uczucie przełykania. Tak powstał tytuł Fizyka żalu.
- Czy jeszcze jakiś inny autor wybrał żal?
- Nie, przynajmniej nie w tej edycji. Ponadto, słowo to i uczucie w różnych językach są inne. Żal
zawsze jest trudny do wytłumaczenia. Bułgarski żal zawiera tęsknotę za czymś, co nigdy się nie
zdarzyło. I nigdy się nie zdarzy. Uczucie jest szczególne, niezawsze jest ponure. Ale wiąże się z
nagłym uświadomieniem sobie, że życie się wypełnia i niektóre rzeczy nigdy nam się nie przydarzą, z
różnych powodów – osobistych, geograficznych, politycznych. Tak, być może bułgarski żal jest
nieprzetłumaczalny.
- Czy żal jest typowo słowiańskim uczuciem?
- Angela Rodel, tłumaczka na język angielski, powiedziała mi kiedyś, że jej kolega z USA napisał
doktorat o nieprzetłumaczalności słowa żal w jej słowiańskiej koncepcji. W żalu jest geografia. Fizyka
żalu mówi o migracji żalów. Pewnego popołudnia możesz poczuć żal, który pochodzi z innych czasów i
innych miejsc. Żal ma formę fizyczną – jest ciekły lub lotny, łatwo wyparowuje. Wreszcie, żal jest
częścią natury.
- Ostatnio minęła dziesiąta rocznica tragedii z 11 września. Jak by pan zinterpretował to
smutne wydarzenie teraz?
- Kulturoznawcy i filozofowie dowodzą, że po atakach z 11 września 2001 r. ludzie zaczęli wracać do
galerii, sal koncertowych, muzyki klasycznej i sztuki w ogóle. Wkraczamy powoli w erę
pokarnawałowego życia i tęskonty za utraconym światem. Jak gdyby człowiek chciał wrócić do rzeczy
pewniejszych i trwalszych. Świat wraca do historycznego dzieciństwa, podobnie jak każdy człowiek w
trudnych czasach ucieka do własnego dzieciństwa. Istnieją dwa sposoby ucieczki, jeśli tu i teraz cię
przeraża, zwracasz się ku przyszłości lub przeszłości. Wydaje mi się, że przyszłość jako miejsce
ratunku szybciej się wyczerpuje. Dwa lata temu napisałem esej o tym, że złoża sensu wyczerpują się
szybciej niż złoża ropy. Będzie to problem obecnego i następnego dziesięciolecia, z tym będziemy
musieli sobie radzić. Zbieranie szacunku, współczucia, ciekawości względem innych, empatia – to
może robić dobra literatura. I dlaczego nie nauka? Dlaczego fizyka nie miałaby się zająć się
elementarnymi cząstkami żalu?
- Czy Bułgaria opuściła swoje dzieciństwo?
- Dzieciństwo i infantylizm to dwie różne rzeczy. Nie musimy opuszczać dzieciństwa, ważne, abyśmy
opuścili infantylizm. W cudownym tekście Co to jest oświecenie, Kant opowiada, jak ludzkość nie
wyszła jeszcze ze swojej niepełnoletności, którą sama spowodowała. Do pewnego stopnia jesteśmy w
podobnej sytuacji. Poza tym, socjalizm przez długi czas trzymał nas w szczególnym infantylizmie.
Żyjemy w uporządkowanym świecie, który nie jest najszczęśliwszy, ale czasem ludzie wolą łatwość
tego porządku, a to psuje, odbiera prawo do wyboru. Z drugiej strony, zawsze byłem przeciwko
łatwym wyborom, cenię sobie wahanie. Bohater Fizyki żalu buduje swój labirynt z wątpliwości.
- Co się dzieje z wahającym się człowiekiem?
- Lubię wahającego się człowieka. On jest przeciwieństwiem wszystkiego, co dzieje się dzisiaj szybko,
bezpośrednio i agresywnie, tego co chcą media i reklama. Melancholijny, wahający się, smutny
człowiek jest antidotum na łatwe, medialne i marketingowe sugestie typu „Chwytaj chwilę”, „Bądź
sobą”. Nie znoszę tego „Bądź sobą”. Zresztą, masowa konsumpcja nie czyni nas różnymi, a
jednakowymi, to jest paradoks. Jestem bardziej skłonny uwierzyć w inną wersję – abyśmy zamienili
szybkość mediów na powolność literatury, myśli, wątpliwości, smutku. Bycie smutnym nie jest błędem.
Prawda, że nikt nie sprzedaje smutnych mercedesów, ale pozwolę sobie na bycie staroświeckim.
- Będzie pan głosował, czy się pan waha?
- Dzięki pisaniu powieści szczęśliwie „przespałem” ostatnie kilka miesięcy. Zazwyczaj głosuję, teraz
pewnie też to zrobię. Będę śledził zachowanie kandydatów, sprawdzę co czytają. Wiem, że jeden z
nich z pewnością czyta książki. Zastanawiam się, dlaczego dziennikarze prowadząc z nimi wywiady, nie
pytają jakie książki czytają. Czytający człowiek nie jest podły, jak mówi Brodzki. Według mojej
klasyfikacji człowiek czytający jest czlowiekiem wahającym się. A człowiek niezdecydowany nie zostaje
dyktatorem.
- Nie proponują panu zostania twarzą którejś partii?
- Odmówiłem, ponieważ pisanie samo w sobie daje wystarczającą władzę. Poczucie niezależności
stanowi istotny warunek dla pisarza. Żadna władza nie może tego dać. Zdaję sobie sprawę, że władza
wiąże się z luksusem, ale wolę pozostać przy literaturze.
- Wiadomo, że sympatyzuje pan z niebieskimi. Co pana zdaniem przeszkadza w ich
zjednoczeniu?
- Traktuję to jako osobisty problem. Myślę, że to dlatego, że nie nauczyliśmy się oporu i trwania w tym
oporze. Ludzi, którzy sprzeciwiali się władzy przed 1989 r. i po, jest niewiele. W naszym kraju brakuje
oporu z krwi i kości, w większości mamy dowcipy opowiadane w kuchni. Brak podobnych przykładów
w historii współczesnej odzwierciedla wszystko to, co nie wydarzyło się po 1989 roku. Dotyczy to
również niebieksiej opozycji. Człowiek musi umieć oprzeć się pokusie. Najtrudniejsze w czasach
bułgarskiej transformacji było wypowiedzenie słów „Nie chcę!” i wytrwałość w tym oporze przez długie
lata. W latach 90. istniały jeszcze wyraźne granice, a dziś można wszystko.
- Wiele lat temu stworzył pan Inwentarz socjalizmu, a w poniedziałek będzie otwarcie
muzeum sztuki totalitarnej, co powinno się w nim znaleźć?
- W rzeczywistości, w nazwie muzeum unika się słowa „totalitarna”. Mam nadzieję, że muzeum nie
będzie zwykłym składem, w którym zostały zgromadzone monumentalne betonowe pomniki i obrazy z
tamtych czasów. To tylko by odrodziło ich monumentalność. Gdzie jest dystans, w jaki sposób
oceniamy i jak się odgradzamy od tych rzeczy? Muzeum nie jest tylko przestrzenią, wymaga pracy z
pamięcią. Nie chcę, aby to muzeum było zdbudowane, bo takie miejsce powinno istnieć, bo tak
wypada. Gdzie w tym jest kontekst, cenzura, sprzedajność, dyrygowanie sztuką tamtych czasów?
Gdzie jest druga strona socjalizmu – nie obrazy świetlanej przyszłości, a codzienność ze swoimi
brakami i urazami, z małymi i dużymi upokorzeniami. Nie mam nic przeciwko temu muzeum, ale
nawet je posiadając, nadal nie mamym prawdziwego muzeum socjalizmu.
Tekst i zdjęcie: monitor.bg, tłum. i red. S.F.