Nr 175 grudzień 2014
Transkrypt
Nr 175 grudzień 2014
1|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE WYCIECZKA DO WIEDNIA RECENZJE KSIĄŻEK PARĘ SŁÓW O MIŁOŚCI, GRUDNIU ORAZ O BOŻYM NARODZENIU PRZEPIS NA PYSZNE CIASTECZKA CO BĘDZIE MOŻNA OBEJRZEĆ W KINIE? ŻARTY NA POPRAWĘ HUMORU 2|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE REDAKCJA: OPIEKUN: mgr Bożena Olszewska SKŁAD I OPRACOWANIE GRAFICZNE: mgr Elżbieta Chmiel Andrzej Siuda (3f) Aleksandra Teter (3f) REDAKTORZY: „Wycieczka do Wiednia” W dniach 23-25 listopada br. odbyła się wycieczka do Wiednia dla osób uczących się języka niemieckiego. Stolica Austrii jest wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pierwszego dnia naszej wyprawy, po zakwaterowaniu w hotelu, poszliśmy na spacer a także wzięliśmy udział w Jarmarku Bożonarodzeniowym. Spędziliśmy tam ponad dwie godziny, co przysporzyło wszystkim nie lada atrakcji. Doskonale smakowały nam m. in. jabłka w czekoladzie i wielkie pączki. Aleksandra Bochenek (2c) Zuzanna Długosz (2c) Iga Karasińska (2c) Kajetan Korszeń (2c) Andrzej Siuda (3f) Aleksandra Teter (3f) Halszka Wajdowicz (2c) Następnego dnia przejechaliśmy autobusem przez cały Wiedeń, w tym: nowoczesną dzielnicę miasta wraz z agendą ONZ; ujrzeliśmy Ratusz, Operę, Hotel Sacher, Uniwersytet Wiedeński. Po wyjściu z autobusu zwiedzaliśmy m.in.: krypty Habsburgów, katedrę św. Szczepana, Hofburg, Skarbiec Cesarski, Muzeum Historii Naturalnej oraz przepiękne ogrody w stylu francuskim przy Belwederze. Był to bardzo męczący ale i ciekawy dzień. W dniu powrotu pojechaliśmy do wspaniałego pałacu Schönbrunn, gdzie widzieliśmy wspaniałe komnaty, w których mieszkali cesarzowa Maria Teresa oraz cesarz Franciszek Józef. Przed zwiedzanym przez nas kompleksem zastaliśmy kolejny jarmark świąteczny, lecz jednak nieco mniejszy niż ten pod Ratuszem. (c.d. na następnej stronie) 3|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE Na samym końcu pojechaliśmy na wzgórze Kahlenberg, z którego „miała” się ukazać cudowna panorama Wiednia. Pogoda nas jednak oszukała, a mgła była zbyt mocna. Ale jednak doświadczyliśmy wspaniałego dziedzictwa narodowego Polski, gdyż to właśnie z tego miejsca król Jan III Sobieski rozpoczął szarżę potężnej husarii przeciwko Turkom. Następnie udaliśmy się w drogę powrotną. Do Rzeszowa dotarliśmy ok. godz. 23:45. Kajetan Korszeń, kl. IIC O potędze miłości Miłość jest uczuciem towarzyszącym nam od zawsze. Doświadczamy jej przecież od chwili poczęcia; ktoś się nami zajmuje, bawi się z nami i troszczy o nas. Z czasem jednak rodzicielska miłość nie wystarcza. Szukamy wtedy kogoś, kto jest podobny do nas, z kim moglibyśmy porozmawiać na interesujące tematy. Podczas ,,wyprawy” w poszukiwaniu bratniej duszy pokonujemy wiele przeciwności losu. Czasem zakochujemy się w kimś, dlatego że jest bogaty lub popularny w środowisku, w którym przebywamy. Kiedy jednak poznajemy tego człowieka bliżej, okazuje się, że jego życie to jedno wielkie kłamstwo. Przez takie doświadczenia możemy pogrążyć się w rozpaczy lub nawet popaść w depresję. Nie należy jednak się poddawać- trzeba szukać dalej. Takie ,,poszukiwania” mogą trwać nawet kilka lat, lecz zdarza się, że miłość czeka na nas, 4|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE ale my nie potrafimy stawić jej czoła, wręcz przeciwnie- uciekamy od niej. Z czasem jednak okazuje się, że nie da się uwolnić od tego uczucia, ono zawsze nas dogoni. Wielokrotnie obserwujemy sytuacje, gdy dwie osoby znają się kilka dni, a już myślą o ślubie i założeniu rodziny. Czy taki związek ma prawo przetrwać? Zdaniem wielu, pary zakochane ,,od pierwszego wejrzenia” istnieją tylko w bajkach. Najpierw należy lepiej się poznać, zaakceptować zalety, ale też i wady drugiej osoby. Bez tego nie uda się znaleźć złotego środka, w którym obie strony będą szczęśliwe. Przyczyną takiego zaburzenia harmonii i równowagi w związku są częste kłótnie, które mogą doprowadzić do rozpadu. W dzisiejszym świecie takie rozstania są bardzo powszechne; w tamtym roku rozwiodło się ponad 70 tysięcy polskich par. Dlaczego? Czy zasada wiernej miłości po wsze czasy przestała obowiązywać? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta: oczywiście, że nie. Istnieją przecież małżeństwa, które kochają się i żyją ze sobą ponad czterdzieści lat. Przykładem takiej ,,sędziwej pary” mogą być moi dziadkowie. Znają się oni już ponad pięćdziesiąt lat, mimo to jednak nie wyobrażają sobie życia bez siebie. W ich wieku wzajemne wsparcie i każda chwila spędzona razem mają kluczowe znaczenie, gdyż nie wiadomo, ile tych wspólnych momentów im jeszcze pozostało. Na uwagę zasługuje jeszcze jeden rodzaj miłości-miłość gotowa do poświęceń. Często słyszymy w mediach, że małżonkowie oddają sobie nerki czy szpik. My, jako zwykli ludzie, dziwimy się temu, ale gdyby los postawił przed nami takie wyzwanie, na pewno postąpilibyśmy tak samo. Każdy jest przecież odpowiedzialny za to, co oswoił. Można wymienić tysiące dowodów, że miłość to potęga trwająca wiecznie. Trzeba jednak zrozumieć, czym ona tak naprawdę jest, przeżyć ją i poczuć. Zuzanna Długosz 5|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE PERCY JACKSON I BOGOWIE OLIMPIJSCY oraz OLIMPIJSCY HEROSI – KREW OLIMPU Na najnowszą książkę Ricka Riordana, piątą i ostatnią z serii „Olimpijscy Herosi” z niecierpliwością czekali wszyscy jego fani od bardzo, bardzo dawna. To ostateczna rozprawa dobra ze złem, w której jak zawsze wszystko może się w ostatniej chwili posypać, co oznacza, że jest dość nerwowo. Ale bohaterowie opowiadania to jednak Bohaterowie, natomiast ci, którzy czytali poprzednią część, wiedzą, że przynajmniej Percy (znany także z serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”) przeżyje. Nie, nie spoileruję - osobna historia (opowiadanie wielkości rozdziału) z nim w roli głównej, już po opisanych w książce wydarzeniach, ukazała się na końcu wcześniejszego „Domu Hadesa” (IV cz.). Ale na początek może coś dla niewtajemniczonych: Riordan stworzył świat, w którym bogowie greccy rzeczywiście istnieją - Zeus, Posejdon, Hades i wszyscy inni. Od wieków kłócą się i... mają dzieci. Dla tych, które są owocem związku bogów i śmiertelników, funkcjonuje specjalny Obóz Herosów. Kiedy mityczne potwory zaczynają zwracać uwagę na młodych półbogów, dzieci mogą się tam szkolić w sztuce przetrwania i walki. Pierwsza książka (a właściwie cała pierwsza seria) opowiada historię Percy'ego Jacksona, syna jednego z Wielkiej Trójki. Trafia on do Obozu jako dwunastolatek i to akurat wtedy (!), kiedy Zeusowi został skradziony piorun (a kim byłby Zeus bez pioruna?). Pierwszym podejrzanym jest Posejdon, bo przecież bogowie też mają uczucia, a zazdrość jest uczuciem- braterska zazdrość szczególnie. O ile sami nieśmiertelni nie mogą się za bardzo angażować i mieszać w takie sprawy, to ich dzieci już tak, dlatego też od razu po przybyciu Percy dostaje pierwszą od bardzo dawna w historii Obozu misję. Książka zapewnia genialny humor, inteligentną intrygę, chociaż całość wygląda trochę jakby przenieść kreskówkę (i to amerykańską!) na papier. Jednak seria ma fanów na całym świecie, a to o czymś świadczy. Kolejny cykl („Olimpijscy ...”) został stworzony w tym samym stylu. Niektórzy bohaterowie są już nam znani, inni (większość) zupełnie nowi. Świat stoi po raz kolejny na krawędzi zagłady, ale tym razem gorszej niż poprzednio. Obecnie Matka Ziemia, dotychczas śpiąca, budzi się, a ona nie jest jak z kolorowanek dla dzieci – nie biegają wokół niej sarenki i nie skaczą króliczki. Gaja jest wściekła na tytanów oraz na bogów; na wszystkich, którzy kiedyś przeszkodzili jej dzieciom. Zamierza się zemścić, przy okazji obejmując władzę nad Ziemią. Stanowi to idealny punkt wyjścia dla kolejnej serii. A teraz nareszcie coś dla tych, którym do znajomości twórczości Riordana brakuje tylko „Krwi Olimpu”. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Poprzednią grupę – czyli czytelników i potencjalnych czytelników serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy” oraz „Olimpijscy Herosi” uprasza się o zamknięcie oczu. Nicko, Reyna i Gleeson Hedge ruszają z Ateną Parthenos do Obozu Herosów. Ich droga wiedzie przez świat cieni, przez co Nicko zaczyna się robić ... przezroczysty. W tym samym czasie siódemka z przepowiedni zmierza do ostatecznej bitwy, przy okazji zawiązując nowe sojusze i zdobywając kolejnych wrogów. Dzieje się dużo – Jason spotyka swoją matkę (a zaraz potem zostaje ranny), Pipper jest praktycznie wszędzie, natomiast Leo wymyśla supertajny plan. Reyna natyka się na Amazonki i Łowczynie Artemidy, które połączyły siły, a syn Hadesa przeżywa mały kryzys. Nad tym wszystkim wisi groźba masakry obu obozów, gorzej: w powietrzu czuć zapach końca Ziemi, czyli jak zawsze. Ogólnie uważam książkę za udaną (i mam nadzieję, że będzie kontynuacja), mimo paru niedociągnięć i niedokończonych wątków (bo autor nie mógł nie skończyć w gorszym momencie). Polecam! I uważajcie na krwotoki z nosa! PS1. Zapraszam do przeczytania innej serii powyższego autora, „Kroniki rodu Kane”. Tu też występuje mitologia, ale egipska. PS2. 19.11 jest premiera „Felixa, Neta i Niki – Klatwa Domu McKillanów”, serii dla młodzieży autorstwa Rafała Kosika. Mimo fatalnie brzmiącego tytułu, cykl jest bardzo dobry. Namawiam więc do zapoznania się i z tą pozycją. Aleksandra Bochenek 6|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE Co ma Eksuperancjusz do Sylwestra? - po prostu grudzień. Już grudzień, a jest to jeden z najbardziej lubianych miesięcy w roku. Konkuruje z nim chyba tylko czerwiec (z powodu wakacji). Powody, dla których lubimy grudzień, są oczywiste: 06.12 to imieniny Mikołaja 24.12 to imieniny Adama i Ewy 31.12 to imieniny Sylwestra Jak widać, uwielbiamy świętować imieniny, szczególnie te, kiedy nie musimy kupować solenizantom prezentów, a sami je dostajemy. Co za paradoks, prawda? Warto też zaznaczyć, że w tym roku pogoda może sprzyjać białym świętom, które w ostatnich paru latach nie wypaliły. A przecież gdy jest śnieg, to można też jeździć na nartach, na snowboardzie lub, ewentualnie, na sankach. Co kto lubi. A więc tak, wszyscy lubimy grudzień. Ale do rzeczy. Imieniny Mikołaja w Polsce świętowane są już od XV w. Jego dzisiejszy wizerunek, jak wiadomo, zawdzięczamy Coca-Coli wcześniej Mikołaj był przedstawiany po prostu jako biskup, bo przecież obdarowujemy się prezentami na cześć kapłana, św. Mikołaja z Miry. Podobno ten biskup był bardzo dobry, miły, a tradycja podaje, że nawet cudowny - cudownie uciszył morze, ratując żeglarzy, wskrzesił pewnego mężczyznę, a na soborze w Nicei spoliczkował paru heretyków. Ale dla nas najważniejszy jest fakt, że kiedy paru młodym dziewczynom groziła sprzedaż do domu publicznego, tenże biskup wspiął się na dach i wrzucił przez komin sakiewki wypełnione złotem. Podobno też przy kominku suszyły się wtedy dziewczynom pończochy (lub, jak kto woli, skarpetki) i właśnie tam wpadło złoto. Może wydawać się trochę nielogiczne, że na terenach dzisiejszej Turcji ktoś kiedyś potrzebował suszyć przy kominku skarpetki, ale to tradycja, a z tą się nie dyskutuje. Możemy tylko mówić o szczęściu, że prezentów nie przynosi nam (podobno surowa) wiedźma, jak wierzy się we Włoszech (wtedy, na wyznanie rodziców o tym, że tajemnicza postać przynosząca prezenty nie istnieje, reakcją mogłoby być westchnienie ulgi), a także cieszyć się, że nie mieszkamy w Hiszpanii – tam dzieci nie dostają nic i muszą czekać na prezenty do święta Trzech Króli. 7|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE A teraz- wracając do sprawy imienin – 24 grudnia obchodzą je Adam i Ewa, nasi biblijni prarodzice. Nie wiem, dlaczego zostało ustalone, że ich wspomnienie będzie w dniu Wigilii, ale przynajmniej łatwo zapamiętać... Nie zamierzam się rozpisywać o świętach Bożego Narodzenia – nie sądzę, że ktoś nie zna powodu ich obchodzenia, tradycje też nie są nieznane. Mogę jednak napisać, że przez pierwszych 300 lat chrześcijaństwa prawie nikt z wiernych nie interesował się datą narodzin swojego Zbawiciela. Teraz jednak mamy kłopot z ustaleniem, dlaczego święta są 25 grudnia. To znaczy, ustalono, że obchodzi się je od IV w. a pierwsze wzmianki pochodzą z początków III. Nie wiemy jednak wcale, dlaczego ówcześni ludzie tak ustalili. I teraz do omówienia został tylko Sylwester. Nowy rok, jak mam nadzieję wszyscy wiedzą, zaczyna się 1 stycznia. Tak. Ale ostatniego dnia grudnia jest wspomnienie papieża Sylwestra I. Przyjrzyjmy się bliżej: skoro nazwa „sylwester” pochodzi od imienia, to jak jeszcze inaczej moglibyśmy nazywać ten dzień? Na pewno nie bylibyśmy szczęśliwi, gdyby człowiek (też obchodzący imieniny 31 grudnia) o imieniu Zotyk kiedyś bardziej przysłużył się ludzkości (albo też Tworzysław lub Saturnina). Albo gdyby czyjeś wspomnienie przesunąć o jeden dzień – wtedy być może obchodzilibyśmy święto nazwane od imienia Unierdog lub też Eksuperancjusz albo Telesfora czy Tadea. Strzeżysław. Almachiusz. Elbruf. Eufrozyna. Fulgencjusz... Bardzo łatwo przecież wyobrazić sobie zażenowanie, kiedy znajomy zapytałby: „Gdzie się wybierasz na Telesforę?” lub, jakie mielibyśmy problemy z odmianą „Eksuperancjusza” lub „Unierdoga”. Podsumowując: grudzień to miesiąc imienin. I dobrze. Jest też miesiącem świątecznych odcinków większości seriali, np. „Doctora Who” albo premiery książek zaplanowanych na ten termin tylko dla pieniędzy (Nie wszystkie oczywiście. Większość). Nie można też zapomnieć, że w tym roku czeka nas premiera ostatniej części „Hobbita – Bitwy Pięciu Armii”. Tak więc, grudzień będzie udany. Wesołych Świąt! Aleksandra Bochenek 8|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE Już 25 grudnia będziemy kolejny raz obchodzić najbardziej znane na świecie święto – Boże Narodzenie. Wiemy dobrze, jak obchody tego dnia wyglądają w Polsce. A jakie zwyczaje z nim związane mają inne narody? Hiszpania: Hiszpanie swoje obchody Bożego Narodzenia zaczynają od udziały w pasterce. Dopiero po niej zasiadają do uroczystej wieczerzy. Funkcję naszego opłatka pełni tam chałwa. Każda rodzina zaopatruje się na ten dzień w szopkę, co roku w nową. Na stołach nie może zabraknąć pieczonej ryby oraz „ciasta Trzech Króli”, w którym zapieczone są drobne upominki. Po posiłku wszyscy ludzie wychodzą na pięknie oświetlone ulice, aby wspólnie tańczyć, śpiewać kolędy i bawić się do rana. Co ciekawe, hiszpańskie dzieci czekają na prezenty aż do 6 stycznia. Jest to pamiątka darów otrzymanych przez Jezusa od Trzech Mędrców. Wielka Brytania: Brytyjczycy zaczynają święta od Christmas Eve, czyli Wigilii. Jednak nie spożywają oni tak jak my uroczystej kolacji, lecz wzniosły obiad w południe. Rodziny jedzą wówczas pieczonego indyka i tzw. „płonący pudding”. Dzieci w Anglii wystawiają za drzwi specjalne skarpety, w których następnego dnia znajdują prezenty. To właśnie na Wyspach narodził się zwyczaj pocałunków pod jemiołą, a także kartek świątecznych. Pierwszą z nich zaprojektował Jon Horsley, w 1846 roku. Niemcy i Austria Nasi zachodni sąsiedzi bardzo uroczyście obchodzą nie tylko same święta, ale też adwent. Niemieckie dzieci dostają w tym czasie każdego dnia drobne prezenty, w tym cukierki. Wszyscy jednak z utęsknieniem oczekują świąt Bożego Narodzenia. Gdy już przyjdzie Wigilia, całe rodziny udają się na mszę, po której zapala się świece na choince i rozpoczyna „gwiazdkę”. Śpiewa się wtedy kolędy i wszyscy obdarowują się prezentami. Dzieci słuchają legend o tym, że prezenty przyniósł Święty Mikołaj. Zarówno 25 jak i 26 grudnia wielu ludzi udaje się do kościoła na msze. Oba te dni są wolne od pracy. Zaraz, zaraz! Skąd my to znamy? 9|Strona PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE Za to w alpejskiej Austrii o godzinie 17:00 w oknach można usłyszeć dźwięk małych dzwoneczków. Są one oznaką rozpoczęcia tej jedynej w roku, specjalnej kolacji. Warto podkreślić, że właśnie w tym kraju, w 1816 ksiądz Joseph Mohr napisał najbardziej znaną na świecie i nie ukrywajmy, jedną z najpiękniejszych kolęd – „Stille Nacht”, znaną nam jako „Cicha noc”. Czechy i Słowacja W Republice Czeskiej i na Słowacji Boże Narodzenie obchodzi się bardzo uroczyście. Jest to, podobnie jak w Polsce, czas wzajemnych spotkań rodzinnych. Świętowanie rozpoczyna się w Wigilię, kiedy to wierzący ludzie zachowują post. Domownicy składają sobie życzenia, a gdy ukaże się pierwsza gwiazdka zasiadają do kolacji. Nie może podczas niej zabraknąć "vánočky". Jest to białe ciasto z bakaliami. Wieczerza zaczyna się od połamania się opłatkiem. Następnie spożywa się zupę grzybową, a w okolicach Bratysławy kapuśniak. Po tym na stół trafia ryba – najczęściej karp. Spożywa się też suszone owoce i jabłka. Służą one również do wróżb. Rosja Pamiętajmy jednak, że Boże Narodzenie to święto nie tylko katolików, ale też prawosławnych. Bardzo ciekawe tradycje świąteczne mają Rosjanie. Zaskakują nas faktem, iż wyjątkowo obchodzą oni noc z 31 grudnia na 1 stycznia. Nie celebrują jednak wówczas Nowego Roku, lecz oczekują prezentów od Dziadka Mroza i jego wnuczki Śnieżynki. Narodzenie Pańskie świętuje się dopiero 7 stycznia, po obchodach Nowego Roku, który w kalendarzu juliańskim wypada 6 stycznia kalendarza gregoriańskiego. Wtedy też Rosjanie obchodzą Wigilię. Przygotowuje się wtedy postne danie złożone z ziaren pszenicy, miodu, kaszy i migdałowego lub makowego mleka oraz orzechów lub maku. Na stole znajduje się 12 dań – symbol apostołów. Wśród potraw nie brakuje blin, ryb i mięsa w galarecie czy pierników. Jednak przed wieczerzą obowiązuje post ścisły. Dopiero w momencie pojawienia się pierwszej gwiazdki zasiada się do posiłku. Rosyjską tradycją jest też zapalanie świec w oknach. Do domów, w których pojawia się ich światło, przychodzą kolędnicy obdarowywani smakołykami lub dołączający do stołu. Andrzej Siuda 10 | S t r o n a P R Y M U S I K N U M E R 1 7 5 - W Y D A N I E B O Ż O N A R O D Z E N I O W E Wieczory są coraz dłuższe, a my nie mamy sposobu na nudę? Może warto wybrać się do kina! Oto kilka propozycji: „Love, Rosie” – komedia romantyczna (premiera 5.12.2014r.) Rosie i Alex znają się od dzieciństwa. Gdy Alex wyjeżdża na studia do Ameryki, ich wieloletnią przyjaźń czekają ciężkie chwile. To wzruszającą powieść o szukaniu miłości i własnej recepty na szczęście, o zabawnych nieporozumieniach i poważnych zaniedbaniach, które oddalają ludzi od siebie. To także, a może przede wszystkim, opowieść o mocy, jaką daje pewność, że gdzieś, choćby na końcu świata, jest ktoś, kto zrozumie wszystkie twoje, nawet te najbardziej dziwaczne myśli „John Wick” – thriller (premiera 5.12.2014r.) John Wick był najlepszym płatnym zabójcą w USA, ale dla ukochanej żony wycofał się z biznesu. Po jej śmierci niedane mu będzie w spokoju przeżyć żałoby. Gdy syn rosyjskiego mafiosa odbierze mu ostatnią pamiątkę po ukochanej, zemsta będzie tylko kwestią czasu. Przestępczy świat na wieść o tym, że John Wick wrócił do gry, zamiera w przerażeniu, a rosyjski mafioso wydaje na niego wyrok śmierci. Uwolnić Mikołaja!” – komedia familijna (premiera 5.12.2014r.) Święty Mikołaj spowodował wypadek swoimi saniami i jest poszukiwany przez policję. Znajduje schronienie u 9-letniego Toma i jego ojca – Steve’a, który niedawno wyszedł z więzienia, nie chce pakować się w kłopoty i trzyma się od stróżów prawa z daleka. Jednak, kiedy Mikołaj trafi za kratki, próbując odbić z przytułku dla zwierząt swojego renifera, Tom zmusi tatę do interwencji. Wspólnie postarają się uwolnić Mikołaja i umożliwić mu powrót do Laponii. Aleksandra Teter 11 | S t r o n a PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE ŻARTY DLA KAŻDEGO!!! "Śmiech jest jak sól, życie bez niego nie smakuje.” ( Karol Bunsch polski pisarz historyczny, publicysta i tłumacz literatury angielskiej oraz niemieckiej, porucznik piechoty Wojska Polskiego. Młodszy brat Adama Bunscha) CZYM DLA UCZNIA JEST LEKCJA… -Co to jest lekcja? - Jest to dłuższy okres potrzebny, by przygotować się do krótkiej przerwy NAUCZYCIEL CIERPLIWY JEST… Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie... - No, weszły! Siedzi spocona na podłodze, a dziecko mówi: - Ale mam buciki odwrotnie... Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale obuwie nie chce wejść..... Uuuf, weszły! Pani siedzi, dyszy, a dziecko mówi: - Ale to nie moje buciki.... Pani niebezpiecznie zwęziły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły! Na to dziecko : -...bo to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić. Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!. - No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki? - W bucikach. NAWET PANU DYREKTOROWI MOŻE SIĘ ZDARZYĆ… Nauczyciel historii wpada zdenerwowany do pokoju nauczycielskiego i mówi do dyrektora: - Ach, ta 6 B! Nie wytrzymam z nimi! Pytam ich, kto wziął Bastylię, a oni krzyczą, że to nie oni! - Niech pan się tak nie denerwuje - uspokaja dyrektor - może to rzeczywiście ktoś z innej klasy. wybrała Halszka Wajdowicz 12 | S t r o n a PRYMUSIK NUMER 175-WYDANIE BOŻONARODZENIOWE Wesołych Świąt! Gdy wracał am z przedświątecznej (synonimy słowa ,,święta'' pojawią się tu zapewne milion razy) spowiedzi, coś skłoniło mnie do tego, aby choć raz nie wracać od razu do domu i wybrać się na krótki spacer. Jak zawsze o tej porze roku przechodził po moich plecach zimowy, chłodny wiatr. Cieszę się, że moja kurtka pozwala mi wytrzymać na mrozie trochę dłużej. Jestem strasznym zmarzluchem, mimo iż wszyscy przyjaciele pojawiający się w moim mieszkaniu umierają z duchoty, ja nadal uważam, że należy chodzić tu w podwójnym zestawie podkoszulków i grubym swetrze. Lubię odbiegać od tematu, co sprawia, że moje wypowiedzi zwykle są nieposkładane. Wróćmy więc kilka linijek wyżej. Spacerując tak po mieście, obserwowałam ludzi. Mój krok był bardzo powolny, bo jakoś tak nie miałam ochoty wracać do domu. Dzięki temu miał am moż liwoś ć przyjrzeć się każdemu z osobna. Ulice były prawie puste, co ułatwiało mi zadanie. Na przystanku siedziała zmarznięta para nastolatków. Myślę, że nawet silny uś cisk, którym się obdarzali, nie wystarczał, by zwalczyć chłód. Ich widok podniósł mnie na duchu. Nieważne, ile jeszcze będą razem lub, że się pomyliłam, bo są rodzeństwem, to widok miłości mnie raduje. Dlatego zawsze lubiłam chodzić z koleżankami do kawiarni, aby podglądać pary siedzące przy stolikach obok. Pamiętam walentynki z roku 2013, które spędziłyśmy z przyjaciółkami w naszym stałym punkcie spotkań. Przez cały czas rozglądałam się po stolikach, niby to pisząc sms'y. Patrzyłam, z jaką czułością i miłością zaglą dają sobie w oczy zakochani, co zamawiają do jedzenia i czy któreś z nich odważy się w końcu złapać drugiego za rękę, bo wyglądali, jakby oboje na to czekali. Zawsze sama za tym tę sknił am i zastanawiałam się, z kim za rok spędzę taki walentynkowy wieczór. Chyba tak mi już zostanie, że zawsze się będę nad tym zastanawiać, pijąc cynamonowo – cytronową herbatę i obserwując pary. Święta Bożego Narodzenia na pierwszym miejscu kojarzą mi się z właśnie z miłością, przede wszystkim z taką miłością, którą obdarza nas Bóg, zsyłając nam swojego Syna, ale również z miłością międzyludzką. Bo skoro świat staje się nagle taki radosny, przyozdobiony światełkami, pełen kolorów, to dlaczego nie mielibyśmy się wszyscy pogodzić i przytulić, mówiąc, jak bardzo się kochamy? Rozglądając się dziś po ulicy, widziałam w ludziach podobne zniecierpliwienie. Ponieważ pośród tysiąca moich nostalgicznie pesymistycznych myśli z dnia dzisiejszego pojawiało się też kilka tych dobrych, byłam święcie przekonana, że owe zniecierpliwienie dotyczyło wigilijnego wieczoru, kiedy to będzie można usiąść spokojnie przy stole, rozejrzeć po twarzach członków rodziny, podzielić się z każdym opłatkiem, układając mniej więcej podobne życzenia jak o roku i co najważniejsze - pobyć razem. Żeby na ten jeden wieczór zatrzymał się czas, żeby zabrzmiały kolędy, żeby woń świątecznego barszczu dotarła do nas. To takie moje małe świąteczne marzenia, zawsze pełne nadziei, że następnym razem tak właśnie będzie to wyglądać. Przykro mi, że często jest inaczej, ale najważniejsze, by mieć w sobie nadzieję. Nadzieja to drugi po miłości synonim bożonarodzeniowych świąt. Ponieważ zwykle w tym okresie uświadamiamy sobie, że zaraz koniec roku i trzeba będzie ułożyć listę nowych (czytaj: tych samych) postanowień, to w święta wchodzimy z nadzieją na nowy rok. Coś na pewno się zmieni, na pewno będzie lepiej, nigdy już.. i tak dalej. Znów robi mi się przykro, że nigdy nie jest tak jakbym naprawdę chciała. Uwierzcie lub nie, ale lista moich pragnień zamyka się może w trzech słowach. W sumie to już teraz przestało mi tak na tym zależeć. Teraz jestem pewna, że za parę lat, kiedy będę organizować Wigilię we własnym domu, to wiem, jak będzie ona wyglądać. Takiej mojej wyśnionej Wigilii życzę każdemu; pełnej Boga, ciepła w każdym znaczeniu, zaufania, zdrowia, uśmiechu i śmiechu, kolęd, całej rodziny, kolorowej choinki, wspaniałego barszczu. Przede wszystkim jednak, życzę każdemu miłości, nie tylko na Święta i na Nowy Rok, ale na całe życie; żeby nikomu nigdy jej nie zabrakło. Takiej miłości, jakiej oczekiwałby każdy z nas. Może ona oznaczać pogodzenie się z siostrą czy bratem, powiedzenie obrażonemu od wielu lat są siadowi ,,dzień dobry'', a może w końcu usłyszenie ,,Kocham Cię'' od tego, od kogo pragniemy tego najbardziej. Niech te święta będą magiczne, a także pełne cudów. Chociaż poniższe hasło wydaje mi się prozaiczne i ciężko przechodzi przez usta, to właśnie tego chciałabym każdemu życzyć: Wesołych Świąt! Iga Karasińska