Usprawiedliwienie człowieka

Transkrypt

Usprawiedliwienie człowieka
Radosław Romaniuk
Usprawiedliwienie człowieka
Myśl Mikołaja Bierdiajewa skupia się wokół kilku niezmiennych
idei centralnych. Stąd wrażenie, że w ciągu czterdziestoletniej twórczej
aktywności filozof pracował nad jednym i tym samym dziełem,
stawiając odmienne akcenty, rozwijając wątki pominięte bądź
niedopowiedziane w poprzednich pracach, wkraczając na tereny
dotychczas nie odwiedzane. Pozwala to badaczom na rozpatrywanie
dzieł rosyjskiego myśliciela w oderwaniu ich od chronologii. Jedynymi
znakami granicznymi, jakie się tej twórczości stawia, są fakty biografii
autora: krótka fascynacja marksizmem, deportacja z kraju, okres
emigracyjnej Akademii Filozoficzno-Religijnej. Tymczasem planowany
przez Henryka Paprockiego przekład zasadniczego zrębu liczącego 43
książki dorobku Mikołaja Bierdiajewa, o czym już można się przekonać,
ukazuje dość istotne różnice między ujęciem tej samej problematyki w
utworach filozoficznego debiutanta, porewolucyjnego emigranta i
paryskiego mistrza. Przedstawia nie mniej ciekawą niż sama myśl
wewnętrzną dialektykę tej myśli.
Edycję dzieł Mikołaja Bierdiajewa rozpoczyna klasyczny Sens
twórczości, opublikowany w 1916 roku, ostatnia książka, jaka ukazała się
w ojczyźnie za życia autora. Dzięki wewnętrznej temperaturze
(Bierdiajew traktował filozofię jako „sztukę erotyczną”), utwór miał
swego czasu opinię „książki wykrzyczanej”, ocierającej się o sferę
chorobową, Sergiusz Bułgakow określił ją jako „demoniczną”. Na epitet
ten zasłużyła rozszerzająca granice antropologii religijnej absolutna
afirmacja człowieka i jego sił twórczych.
„Duch ludzki jest w niewoli” - rozpoczyna Bierdiajew Sens
twórczości. Chrześcijańska nauka o posłuszeństwie i pokorze stała się w
swej patologicznej formie nauką o pokorze wobec świata, pasywności i
podporządkowaniu się złu. Dogmat grzechu pierworodnego czyni z
człowieka obywatela ziemi, oddając go we władzę determinizmu,
grzechu i ewangelicznego „królestwa cesarza”. Zarówno w pustelniczej
ascezie, jak i w powszechnym modelu religii chrześcijańskiej Bierdiajew
widzi moralność strachu przed karą, a co za tym idzie
podporządkowanie się grzechowi i apoteozę cnót negatywnych: pokory,
wyrzeczenia, wstrzemięźliwości. Powszechna przeciętność, „maleńki
1
profesjonalizm moralny”, dążenie do osiągnięcia stanu spokoju ducha to cechy chrześcijaństwa, które przeszło przez starotestamentową
„epokę prawa” i nowotestamentową „epokę odkupienia”, lękając się
małodusznie wkroczenia w epokę trzecią: religijną „epokę twórczości”.
Stąd jego zwrot ku początkom, spojrzenie w stronę martwego prawa, w
którego przestrzeganiu wyznawcy Chrystusa pragną odnaleźć święty
spokój.
Chrześcijaństwo, zdaniem Bierdiajewa, oczekuje objawienia
antropologicznego, objawienia o człowieku. Będzie ono logiczną
kontynuacją objawienia chrystologicznego. „Absolutna religijna,
ewangeliczna odpowiedź: <Ja jestem Prawdą> ma także absolutny filozoficzny,
gnozeologiczny sens - pisze. - Absolutny człowiek jest prawdą”. Z
chrystologii Chrystusa chrześcijaństwo winno wysnuć „chrystologię
człowieka”, dogmat o „człowieku bogoczłowieczym”, człowieku
twórcy.
Jeśli pochodzenie człowieka jest boskie, musi mieć on również
boskie usprawiedliwienie i cel. Boski sens istnienia został zadany do
odkrycia w wolności. („Świat dlatego powstał, że Bóg od wieczności
zapragnął wolności” - napisze w Sensie historii). W innym wypadku,
gdyby autorytatywnie wyjawiało go Pismo Święte, przemieniłby się w
posłuszeństwo i wypełnianie prawa. Owym sensem, elementem
ezoterycznym, nie ujawnionym przez objawienie teologiczne,
czekającym na antropologiczne odkrycie, jest zdaniem filozofa
twórczość. O tym jednak, czym ona jest, celniej i szerzej mówią kolejne
prace myśliciela. Sens twórczości kreśli filozoficzne podstawy
Bierdiajewowskiej wizji twórczości, dostarczając jednocześnie
niedostatecznych i nieprzekonujących przykładów jej realizacji.
Twórczość wiąże się z przezwyciężeniem świata pojmowanego
jako królestwo determinizmu, jest porywem ku wiecznemu pięknu,
wiecznemu życiu Boga. Wizja Bierdiajewa jest wizją twórczości
teurgicznej, nie tworzącej nowych zjawisk kultury, lecz inne życie. W
tym sensie - rozwinie tę myśl w następnych pracach - na identycznych
zasadach jak tworzenie dzieł sztuki i kultury, twórczością jest miłość,
miłość bliźniego, każdy czyn przełamujący determinizm grzechu,
wykraczający poza racje egoizmu i otwierający świat nowy, o nowych
prawach. Jeśli oczyścić myśl Bierdiajewa z elementu polemicznego
wobec chrześcijańskiej tradycji, odrzucanej jako wroga twórczości i
zachowawcza, to jest zmierzająca do zadomowienia się w świecie, jeśli
pominąć nieprzekonujące, zawężające pojęcie przykłady twórczych
porywów ludzkiego ducha, Bierdiajewowska wizja teurgicznej
2
twórczości będzie jednym z ważniejszych wątków współczesnej
chrześcijańskiej antropologii, w pełni zasługującym na miano objawienia
o twórczości. Na tym polega wielkość, oryginalność, geniusz Sensu
twórczości.
Póki co jednak, efektowne zestawienie Puszkina i współczesnego
mu, kanonizowanego dziś pustelnika Serafina z Sarowa, zestawienie
prowadzące do odmowy świętości elementu twórczego, każe zapytać,
co w swym dziele Bierdiajew rozumie pod tytułową kategorią. Tylko
pasją polemiczną można usprawiedliwić fakt, że w proroku Ducha
Świętego, jakim był sarowski pustelnik, Bierdiajew widzi człowieka
skoncentrowanego na uległości wobec grzesznej kondycji, ślepo
podporządkowanego ewangelicznemu i cerkiewnemu prawu oraz
mechanicznym praktykom ascezy. Jeśli miłość, dobro i modlitwa - jak
zdaje się być w tym wypadku - nie zyskują w oczach filozofa cech czynu
twórczego, koncepcja Bierdiajewa na poziomie przykładów ociera się o
absolutyzację aktywności na polu kultury, filozofii i sztuki, krótko
mówiąc, staje się doktryną kastową i żałosną. O ile genialnie trafne są
zdania myśliciela na temat geniuszu twórczego, obecności w nim czegoś
niezrozumiałego i niepotrzebnego światu, o tyle filozof nie bierze pod
uwagę istnienia egoistycznego i histerycznego elementu, odrywającego
tak rozumianego twórcę od religijnych źródeł życia, przeobrażającego
indywidualność w indywidualizm (a więc niszczącego indywidualność),
usprawiedliwiającego wszelkie wolty „ego”, po czyn Rodiona
Raskolnikowa włącznie. Tego typu jednostronność Bierdiajewowskiej
wizji, podyktowana polemiką z antropologią Ojców Kościoła i
fascynacją tajemnicą twórczego geniuszu mistrzów włoskiego
renesansu, czyni z Sensu twórczości ekstatyczne połączenie Ewangelii z
modernistyczną wersją nietzscheanizmu. Ukazuje klęskę wszelkiego
proroctwa, które obok elementów transcendentnej prawdy posiada
skazę immanentnych wpływów historycznych, element polemiczny,
piętno czasu, w jakim się dokonuje.
Bierdiajew, przy całej filozoficznej oryginalności, był myślicielem
wyjątkowo chłonnym i otwartym na ideowe wpływy, które, gdy
zgadzały się z jego intuicjami, w sposób naturalny adaptował, kładąc
nań pieczęć swego niepowtarzalnego stylu. W taki sposób jednym z
patronów Sensu twórczości stał się autor Antychrześcijanina. Bierdiajew
krytykuje w chrześcijaństwie to, czego Nietzsche nienawidził: apoteozę
słabości i grzeszności, pogrążającą człowieka w niemocy i śmierci,
lękliwą „moralność starców”. Wywyższa to, co było istotą filozoficznej
antropologii mistrza z Bazylei: twórczą moc, zdolną odsłonić nowego
3
człowieka i usprawiedliwić ludzką egzystencję. Różnica polega jedynie
na tym, że Nietzsche, pisze Bierdiajew: „[...] znienawidził Boga, ponieważ
był opętany przez nieszczęsną ideę, że twórczość człowieka nie jest możliwa,
jeśli istnieje Bóg”. Bierdiajew natomiast pokochał Boga, dlatego, że tylko
dzięki Jego istnieniu możliwa jest prawdziwa, teurgiczna twórczość.
Nietzsche jest dla Sensu twórczości mistrzem, który stoi na granicy „epoki
twórczości”, nie pojmując że będzie ona trzecią epoką religijną. Po
„epoce prawa” (Ojca), „epoce objawienia” (Syna), nastąpi, pod znakiem
Ducha Świętego, „epoka twórczości”. Twórczość, powtórzmy, jest w
wizji Bierdiajewa aktywnością stricte religijną, postuluje nową relację
człowieka i Boga, objawienie człowieka Bogu, ponadto jest w naturalny
sposób eschatologiczna, zwrócona ku odnowionemu światu.
Świat jest boski ze swej natury, zachodzi weń proces
„samoobjawienia się Bóstwa wewnątrz Boga”. Nie zmienia to jednak
faktu, że jednocześnie „świat” jest bezbożny i należy go przezwyciężyć,
prowadząc walkę z obiektywną zasadą zła. Bierdiajew, nie lękając się
sprzeczności i paradoksów, oddaje w Sensie twórczości podstawową
antynomię wpisaną w doświadczenie religijne, zadaną do
przezwyciężenia w religijnym życiu. Panteista i zarazem manichejczyk
(podobną komplikację spotykamy w osobowości twórczej Czesława
Miłosza), jedyne rozwiązanie problemu twórczości widzi poza światem,
w odrzuceniu ciężaru czasu i historii.
Zagadnienie to rozwija Sens historii, przygotowany na podstawie
notatek do wykładów, które filozof wygłosił w latach 1919-1920 we
współorganizowanej przezeń Wolnej Akademii Kultury Duchowej w
Moskwie. Jej wykłady, prowadzone również w domach prywatnych,
cieszyły się wśród słuchaczy dużą popularnością, wzbudzając również
zainteresowanie władz. Bierdiajewa, zesłanego onegdaj za działalność w
kole socjalistów, przesłuchiwał w związku z tym sam Feliks
Dzierżyński, wszczynając - jak wspominał późnej filozof - długą
rozmowę na temat jego opozycyjnego stosunku wobec komunizmu.
Działalność organizacyjna i wykłady, również w charakterze
honorowego profesora na Uniwersytecie Moskiewskim (Bierdiajew,
aresztowany w 1898 r., nie ukończył studiów), pociągnęły kolejną w
życiorysie filozofa administracyjną karę - deportację poza granice
ojczyzny proletariatu. Stąd w stopce pierwodruku Sensu historii
widnieje: Berlin 1923, pamiątka pierwszego emigracyjnego przystanku
autora.
W pracy tej ton ekstatyczny, niemalże wzorowany na hymnie
Pawłowym hymn do twórczości, zastąpił głęboki pesymizm twórczy.
4
Kultura skazana jest na klęskę twórczego przekształcania bytu. „Filozofia
i nauka są klęską w twórczym poznaniu prawdy; sztuka i literatura są klęską w
tworzeniu piękna; rodzina i życie płciowe są klęską w tworzeniu miłości;
ekonomia i technika są klęską w tworzeniu władzy człowieka nad przyrodą”.
Nie udało się chrześcijaństwo, humanizm, żadna z twórczych idei.
Możliwe są jedynie osiągnięcia symboliczne: symbole poznania zamiast
poznania, symbole piękna, miłości, władzy, jedności ludzi zamiast
wartości realnych. Porażkę twórczości traktuje jednak Bierdiajew jako
porażkę historii, dowód na to, że w tworzywie, jakim jest czas i historia,
nie można zrealizować żadnej z absolutnych twórczych idei. Porażka ta
wskazuje na metahistoryczne przeznaczenie człowieka.
Historia - rozwija Bierdiajew teorię o trzech etapach Objawienia jest dramatem, posiada swój początek, przechodząc kolejne akty zmierza
ku końcowemu katharsis. Potrzebna jest Bogu jako dramatyczna
realizacja wolności. Sens historii nie polega więc na dążeniu do
doskonałej historii, królestwa Bożego na ziemi, lecz na „ujawnieniu
wszystkich duchowych sił historii”, jej sprzeczności, tak by dokonała się
„wewnętrzna tragedia historii i dopiero na końcu wyjawiona została wszystko
rozwiązująca prawda”. Historia skazana jest więc na apokalipsę narastanie sił pozytywnych, które powinno zakończyć się przyjściem
Chrystusa, i narastanie weń zła, które zakończy przyjście antychrysta.
Filozof podkreśla przy tym, że apokalipsę rozumie nie realistycznie i
materialistycznie, lecz symbolicznie, jako apokalipsę ducha ludzkiego,
ostateczne zderzenie dwóch przeciwstawnych zasad: dobra i zła.
Katharsis wyjścia poza historię realizuje tak czy owak Bóg i
człowiek, jego niedoskonała twórczość. „Przez same niepowodzenia idzie
człowiek ku królestwu Bożemu” - napisze w późniejszej Egzystencjalnej
dialektyce boskiego i ludzkiego. Sens historii koncentruje się jeszcze nad
eschatologicznym charakterem samej historii, mniej wagi poświęca tu
autor udziałowi ludzkiej twórczości w dramatycznym zakończeniu
historii, perspektywie przemiany czasu historycznego w czas
egzystencjalny, która pojawi się w jego myśli później.
Sens twórczości i Sens historii stanowią dwie części dosłownie
rozumianej autobiografii filozoficznej. W swym obszernym dorobku
autor zaliczał je do książek sobie najbliższych. Utrwalają dwa
przełomowe momenty duchowej biografii Bierdiajewa, popierając tezę
na temat jego prac jako filozoficznej „powieści o sobie samym”:
wykrzyczaną dobrą nowinę o ludzkiej twórczości i wycierpiane
objawienie klęski twórczości i dramatycznego charakteru historii.
5