Pieniążek: Eurosocjaliści z Partii Regionów

Transkrypt

Pieniążek: Eurosocjaliści z Partii Regionów
Fundacja Otwarty Dialog
Al. J. Ch. Szucha 11a/21
00-580 Warszawa
T: +48 22 307 11 22
Pieniążek: Eurosocjaliści z Partii
Regionów
Gdy dostałem maila "Partia Regionów poszła w lewo", w pierwszej chwili sądziłem, że znowu
któryś z polityków rzucił jakiś oderwany od rzeczywistości slogan. Jednak to, co przeczytałem,
przerosło moje oczekiwania – Partia Regionów podpisała memorandum o współpracy z Grupą
Postępowych Socjalistów i Demokratów.
Teoretycznie nie powinno mnie to dziwić, bo to nie pierwsza taka sytuacja – na przykład
ukraińska Partia Zielonych należy do Europejskiej Partii Zielonych, a Blok Julii Tymoszenko
współpracuje z Europejską Partią Ludową. Chyba nie muszę mówić, że oba sojusze były
podyktowane wyłącznie koniunkturą. Szczególnie interesujące było przyłączenie się BJuT do
konserwatystów, bo jeszcze w 2006 roku Julia Tymoszenko chciała wejść do Międzynarodówki
Socjalistycznej.
W każdym razie, to i tak nic w porównaniu z "socjalistyczną" Partią Regionów.
Czyżby najbogatszy
Ukrainiec Rinat Achmetow – będący jednocześnie oligarchą i deputowanym Partii Regionów –
uznał, że warto sobie przypomnieć o odpowiedzialności społecznej? Czy to oznacza, że Donbas
nie będzie już największym trucicielem Ukrainy? Że tamtejsi mieszkańcy zaczną pracować w
normalnych i bezpiecznych warunkach? Nie łudziłbym się.
Nie wierzę również, że Partia
Regionów zacznie martwić się o obywateli, zamiast o to, czy jej liderzy będą mogli przejechać
swoją "viptrasą" bez stania w kijowskich korkach. Albo że premier Mykoła Azarow, który podpisał
memorandum z S&D, stanie się feministą i przeprosi za swoje seksistowskie słowa "Reformy to
nie sprawa kobiet", a w dodatku znajdzie dla kobiet miejsce w najliczniejszym europejskim
rządzie.
W związku z nową orientacją polityczną będziemy za to mogli liczyć na zmianę liberalnego
wiceministra ds. gospodarczych Serhija Tihipki na jakiegoś socjalistę albo socjaldemokratę.
Można pomarzyć, że nadchodzące wybory samorządowe zaowocują tym, że w miastach, w których
władzę zdobędzie Partia Regionów, jak na drożdżach wyrosną śmietniki i ścieżki rowerowe,
komunikacja miejska naprawdę zacznie funkcjonować – także w nocy, zaś aktywiści z ruchu
Zbereży Staryj Kyjiw (Zachowaj Stary Kijów) nie będą musieli obawiać się, że Pejzażna aleja
zostanie zabudowana.
Może udokumentowana "lewicowość" kolegów Azarowa przyczyni się do
rozwoju demokracji i media przestaną pisać o powrocie do totalitaryzmu, a parlament i Sąd
Konstytucyjny staną się samodzielnymi podmiotami, a nie marionetkami prezydenta?
Zapewne i artyści mogą spać spokojnie, bo już wkrótce "demokratyczny" rząd pomoże rozwiązać
problem Narodowej Eksperckiej Komisji Obrony Moralności Społecznej, która subtelnie
cenzuruje.
Oczywiście to wszystko dzięki włączeniu następnej ukraińskiej siły politycznej do
europejskich struktur partyjnych.
Europa miała "zarażać" demokracją inne państwa, tymczasem
rozmienia ją na drobne. Dlatego chyba nigdy nie zrozumiem intencji, jakimi kierowała się S&D i
jej przewodniczący Marco Schulz, gdy mówił: "Przed podpisaniem porozumienia
przeprowadziliśmy intensywne rozmowy i uzgodniliśmy, że będziemy współpracować na
podstawie wszystkich wartości europejskich: demokracji, otwartości i wolności; w świetle tego
wzajemnego zrozumienia z dużą nadzieją oczekuję na naszą współpracę". Nie zrozumiem, bo
Partia Regionów w żaden sposób nie przysłużyła się pielęgnowaniu europejskich i lewicowych
wartości.
Paweł Pieniążek
więcej na http://www.new.org.pl
facebook.com/OpenDialogFoundation | [email protected] | www.odfoundation.eu