Cywilizacja i polityka nr 4 - Wydział Nauk Społecznych

Transkrypt

Cywilizacja i polityka nr 4 - Wydział Nauk Społecznych
UNIWERSYTET GDAÑSKI
WYDZIA£ NAUK SPO£ECZNYCH
INSTYTUT POLITOLOGII
Zeszyty Naukowe
nr 4
CYWILIZACJA I POLITYKA
RADA PROGRAMOWA
Roman Bäcker, Andrzej Chodubski, Bogdan Chrzanowski, Czes³aw Ciesielski,
Andrzej G¹siorowski, Adam Gwiazda, Miron K³usak, Marek Malinowski,
Joanna Marsza³ek-Kawa, Czes³aw Mojsiewicz, Marek Orski, Longin Pastusiak,
Ewa Polak, Izydor Sobczak, Urszula Œwiêtochowska, Waldemar T³okiñski,
Arkadiusz ¯ukowski
Redaktor naczelny
prof. zw. dr hab. Andrzej Chodubski
Sekretarz Redakcji
dr Joanna Leska-Œlêzak
Recenzent
prof. dr hab. Waldemar Nowak
Redaktor techniczny
Krystyna Samsel
Projekt ok³adki
Jacek Pietruski
© Copyright by Wydawnictwo Adam Marsza³ek
Toruñ 2006
ISBN 978-83-7441-369-9
ISSN 1732-5641
Wydawnictwo prowadzi sprzeda¿ wysy³kow¹, tel./fax 056 648 50 70, e-mail: [email protected]
Wydawnictwo Adam Marsza³ek
ul. Lubicka 44, 87-100 Toruñ, tel. 056 664 22 35, 056 660 81 60
www.marszalek.com.pl, e-mail: [email protected]
Drukarnia nr 1, ul. Rydygiera 12a, 87-100 Toruñ, tel. 056 659 98 96
SPIS TREŒCI
Wstêp ................................................................................................................................... 5
Andrzej Chodubski
W 10 rocznicê œmierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim
(1939–1996) i jego dzia³alnoœci politologicznej ................................................................. 9
Andrzej Chodubski
Wyzwania globalne wspó³czesnego œwiata. Wyk³ad inauguracyjny ................................. 17
I STUDIA I MATERIA£Y
Lech W. Zacher
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza. Ewolucja cywilizacyjna – efekt rynku
– strategia i polityka .......................................................................................................... 27
Tadeusz Makulski
Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym ....................... 52
Urszula Œwiêtochowska
Mobbing – zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI wieku ...................... 66
Ewa Polak
Eutanazja a wartoœci w cywilizacji zachodniej ................................................................. 73
Arkadiusz Modrzejewski
Wk³ad Karola Wojty³y – Jana Paw³a II w rozwój myœli historiozoficznej
i cywilizacyjnej .................................................................................................................. 82
Jakub Potulski
Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych ..................................................... 93
Jakub Potulski
Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce .................................................. 103
Sebastian ¯ukowski
Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta
w kontekœcie wspó³czesnych procesów globalizacyjnych .............................................. 111
Wojciech Flisikowski
O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego ......................... 120
Urszula Œwiêtochowska
Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI wieku .............................. 129
Jadwiga Bohdanowicz
Prawa mniejszoœci narodowych i instrumenty ich ochrony ............................................ 140
Andrzej Chodubski
Ludzie „III wieku” a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej ....................... 151
Wojciech Stankiewicz
Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich ...................................................................... 164
Tadeusz Dmochowski
Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa)............................................................. 174
Joanna Leska-Œlêzak
Idea i praktyka rzeczywistoœci imigracyjnej w Holandii ................................................ 181
Adam Romejko
Islam we wspó³czesnej Afryce w œwietle publikacji niemieckiego tygodnika
„Der Spiegel” ................................................................................................................... 185
Marek Dziêcielski
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej
w XVIII w. ....................................................................................................................... 195
Jaros³aw Och
Aktywnoœæ wyborcza Polaków jako element kszta³tuj¹cy polski system polityczny ..... 214
II. RECENZJE I OMÓWIENIA
Urlich Beck, Spo³eczeñstwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesnoœci (Ewa Polak) .. 239
Confronting Terrorism Financing, American Foreign Policy Council,
University Press of America (Rafa³ O¿arowski) ....................................................... 230
Muzu³manie w Europie, red. Anna Parzymies (Jadwiga Bohdanowicz) ...................... 232
Wiktor Jerofiejew, Encyklopedia duszy rosyjskiej (Tadeusz Dmochowski) ................ 237
Józef Smaga, Rosja w 20 stuleciu (Tadeusz Dmochowski) ........................................... 239
Andrzej K. Piasecki, Referenda w III RP (Jaros³aw Och) ............................................ 241
Teresa £oœ-Nowak, Stosunki miêdzynarodowe. Teorie – systemy – uczestnicy
(Andrzej Chodubski) ................................................................................................. 242
Jakub Potulski, Rola i znaczenie tradycji w funkcjonowaniu wspó³czesnych
instytucji politycznych w Rosji (Andrzej Chodubski) ............................................... 247
Jaros³aw Gabig, Rola Francji we wspó³czesnych przemianach politycznych
Europy (Andrzej Chodubski) ..................................................................................... 251
Wspó³czesne oblicza mediów, red. Joanna Marsza³ek-Kawa (Andrzej Chodubski) .. 256
Autoportret zbiorowy. Wspomnienia dziennikarzy polskich na emigracji
z lat 1945–2002, red. Wies³awa Pi¹tkowska-Stepaniak (Andrzej Chodubski) .... 261
Bogdan Chrzanowski, Andrzej G¹siorowski, Wydzia³ Marynarki Wojennej
„Alfa” Komendy G³ównej Armii Krajowej (Andrzej Chodubski) ............................ 266
Grzegorz Piwnicki, Kultura polityczna kadry Marynarki Wojennej Rzeczpospolitej
Polskiej w procesie wspó³czesnych przemian ustrojowych (Andrzej Chodubski) .... 271
Marek Dziêcielski, Organizacja i funkcjonowanie s¹downictwa szlacheckiego
w ziemi lêborsko-bytowskiej w XV–XVIII wieku. Urzêdnicy (Andrzej Chodubski) .. 276
Beata S³obodzian, Wspó³czesny system samorz¹du terytorialnego w Polsce
(Andrzej Chodubski) ................................................................................................. 281
Marzenna Giedrojæ, Kszta³towanie to¿samoœci kulturowej mieszkañców Pomorza
Zachodniego w drugiej po³owie XX wieku (Andrzej Chodubski) ............................. 286
Pawe³ Frankowski, Grupy wyznaniowe w Gdañsku w warunkach wspó³czesnych
procesów globalizacyjnych (Andrzej Chodubski) ..................................................... 291
Paulina Bohdanowicz, Turystyka a œwiadomoœæ ekologiczna (Andrzej Chodubski) ... 295
Podstawowe kategorie polityki, red. Stefan Opara, Danuta Radziszewska-Szczepaniak, Arkadiusz ¯ukowski (Andrzej Chodubski) .................................... 300
Populizm na prze³omie XX i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla wspó³czesnych
spo³eczeñstw, red. Maria Marczewska-Rytko (Joanna Marsza³ek-Kawa) ............ 305
Wstęp
Rozpoznaj¹c zjawiska i procesy wspó³czesnej rzeczywistoœci politycznej w kontekœcie rozwoju cywilizacyjnego zauwa¿a siê coraz wyraŸniej oddalanie siê sfery wartoœci
ideowych od zachowañ, postaw praktycznego dzia³ania. Charakterystyczne staj¹ siê procesy zastêpowania: 1. prawdy przez tzw. poprawnoœæ polityczn¹; 2. autorytetów przez
idoli; 3. autentycznych ocen przez sonda¿e.
W polskim ¿yciu politycznym pierwszeñstwo zdobywaj¹ gesty, deklaracje przed autentycznymi czynami, dokonaniami; propaganda historyczna oraz „urzêdowa historia”
deformuj¹ rzeczywisty obraz dziejów najnowszych; dostarczaj¹ skrajnie wybiórczych
informacji o najnowszych dziejach spo³eczeñstwa polskiego; pomija siê dzia³alnoœæ ludzi
tzw. pracy pozytywistycznej oraz ocenê jej skutków i nastêpstw, a gloryfikuje siê znaki:
gdzie wyst¹pi³y, za czym siê opowiedzia³y, pod czym siê podpisa³y, przeciw czemu siê
zadeklarowa³y.
W kszta³towaniu nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego wyj¹tkowa rola przypada
mediom. Zauwa¿a siê, ¿e obok powo³ania instytucjonalnego zawieraj¹cego siê w przekazywaniu i upowszechnianiu, objaœnianiu wiadomoœci i opinii coraz czêœciej staj¹ siê
one podmiotem w walce politycznej, jak te¿ narzêdziem na s³u¿bie podmiotów ekonomicznych (kapita³u) oraz ró¿nych si³ politycznych. Obserwuje siê ¿ywio³owy rozwój
dziennikarstwa œledczego. Ujawnia siê przy tym obraz wielu dziennikarzy staraj¹cych
siê przywdziaæ szaty prokuratorów, sêdziów i wydawaæ wyroki, od których nie przys³uguj¹ apelacje.
W rzeczywistoœci tej swoisty element stanowi lansowanie tryumfu m³odoœci. Obok
pozytywnych stron p³yn¹cych z m³odoœci dziennikarskiej, buduj¹cych wspó³czesny wizerunek mediów, ujawniaj¹ siê liczne niebezpieczeñstwa, m.in. ukazuj¹ oni œwiat nie
wed³ug kryterium wiedzy, ale najczêœciej wed³ug swych wyobra¿eñ, z punktu widzenia
wydawców s¹ tani¹ i dyspozycyjn¹ si³¹ pracy.
Nierzadko wskazuje siê przy tym, ¿e zanika w Polsce pojêcie „nieprzyzwoitoœci
i œwiñstwa”. Rzeczywistoœæ ta jest w wa¿nej mierze „niczym nieskrêpowanym poœcigiem za pieni¹dzem; co wiêcej, do pieniêdzy mog¹ dojœæ „proœci” ludzie, bez og³ady
i wykszta³cenia; czasem przychodzi im to nawet ³atwiej ni¿ tym drugim, bo nie maj¹ zbyt
wielu rozterek wewnêtrznych”. Zauwa¿a siê przy tym, ¿e „dawna inteligencja zniknê³a
z ekranów telewizyjnych, wypierana przez polityków prostaków i ludzi biznesu oraz
idoli kultury masowej”.
6
Wstêp
Postrzegaj¹c rzeczywistoœæ kszta³tuj¹cego siê ³adu informacyjnego, a w nim si³ê postêpu naukowo-technicznego – komputerów, mo¿liwoœci internetowych, przesy³anych
e-mailów, komunikacji satelitarnej, jak te¿ dzia³ania „m³odych wilków”, zachowañ ekshibicjonistycznych (np. „Big Brothera”, „Rozmów w toku”, bloguj¹cych), czy te¿ d¹¿enia do dominacji we wspó³czesnym œwiecie mediów, reklamy i tabloidów, ujawniaj¹ siê
pytania dotycz¹ce autentycznych wartoœci, poszukiwania prawdy.
W pe³ni podzieliæ nale¿y opiniê, ¿e w istotnym stopniu zmienia siê charakter pracy
naukowej. Nauka do niedawna by³a jako swoist¹ misj¹, powo³aniem, hobby pojedynczego cz³owieka. Wspó³czeœnie staje siê ona jednym z wykonywanych zawodów; staje siê
ona jednym z czynników produkcji; roœnie zapotrzebowanie na prowadzenie badañ naukowych oraz naprzeciw wychodzi mu nauka. Trafna wydaje siê w tym wzglêdzie opinia
„...na zawsze zniknê³y szczêœliwe dni wolnej pracy naukowej, przysparzaj¹ce nam tyle
radoœci w m³odoœci. Nauka straci³a wolnoœæ. Nauka sta³a siê si³¹ produkcyjn¹. Sta³a siê
bogat¹, ale sta³a siê niewolnic¹, a czêœæ jej jest strze¿ona w sekrecie”.
Dylematy dotycz¹ce powo³ania stricte naukowego oraz wyzwañ dyktowanych przez
praktykê ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego w istotnym stopniu odnosz¹ siê do politologii. Ujawniaj¹ siê podstawowe pytania – czy dyscyplina ta powinna urzeczywistniaæ
powo³anie stricte naukowo-badawcze, czy powinna wychodziæ naprzeciw potrzebom
praktyki ¿ycia spo³eczno-politycznego? Zauwa¿a siê w tym wzglêdzie zarówno odmiennoœæ, jak i zbie¿noœæ interesów i celów; generalnie powo³aniem nauki jest rozpoznawanie rzeczywistoœci oraz przetwarzanie jej w teoriê, jako ¿e ona tylko zapewnia miejsce
w ³adzie intelektualnym. Praktyka orientuje siê zaœ na utylitaryzm; na pozyskiwanie
informacji skutecznych do dzia³ania spo³eczno-politycznego, do konstruowania tanich,
szybko wykorzystywanych w generowaniu i stymulowaniu okreœlonych postaw, zachowañ, aspiracji czy te¿ istotnych z punktu widzenia procesu decyzyjnego.
Praktyka generuje potrzebê natychmiastowego objaœniania pozostaj¹cej w procesie
stawania siê; a zatem postrzegaj¹c okreœlone zjawiska oczekuje siê natychmiastowego
ich objaœnienia, co wyra¿a siê zwykle w formie powierzchownego komentarza, którego
konsekwencj¹ staje siê najczêœciej recepcja potoczna, deformuj¹ca wiedzê o rzeczywistoœci. W naukowym poznaniu konieczne s¹ nastêpuj¹ce ogniwa: 1. postrzeganie zjawiska; 2. analiza systemowa, zorientowana na ró¿ne oddzia³ywania, wp³ywy, zale¿noœci,
powi¹zania; 3. refleksyjny, ca³oœciowy ogl¹d rozpoznawanej rzeczywistoœci; 4. odniesienie zjawiska do istniej¹cej teorii prawid³owoœci i specyfiki zjawiska. Jest to proces
wymagaj¹cy nierzadko doœæ znacznego czasu.
W sytuacji, gdy politologia podejmuje siê zadania doraŸnego wyjaœniania zjawisk
¿ycia spo³eczno-politycznego, a w tym samym pos³uguje siê perspektyw¹ potocznego
doœwiadczenia spo³ecznego, sytuuje siê pod prêgierzem opinii spo³ecznoœci naukowej
oraz opinii publicznej; odmawia siê jej miana naukowoœci, a sytuuje w sferze us³ug politycznych.
Wobec sytuacji, ¿e politologia w wa¿nym stopniu rozpoznaje zjawiska i procesy
stawania siê, wyj¹tkow¹ wagê w niej zajmuj¹ kwestie metodologiczne. Wa¿n¹ kwesti¹
jest ujmowanie rozpoznawanych zjawisk i procesów spo³eczno-politycznych w ³adzie
Wstêp
7
systemowym, umiejscawiania ich w odniesieniach rozwoju historycznego, w przeobra¿eniach kulturowo-cywilizacyjnych, oraz w odniesieniach do ustaleñ teoretycznych.
Praktyka polityczna, jak i jej naukowe rozpoznawanie w wa¿nym stopniu s¹ generowane przez przemiany cywilizacyjne. Stan poziomu rozwoju cywilizacji jest zwykle to¿samy z obrazem ¿ycia spo³eczno-politycznego; podobnie te¿, poziom rozwoju badañ
politologicznych w pe³ni z nim koresponduje; im jest wy¿szy poziom rozwoju kulturowo-cywilizacyjnego, tym wy¿szy jest poziom rozwoju badañ z zakresu politologii.
W prezentowanym czwartym numerze „Cywilizacji i Polityki” autorzy poszukuj¹
odpowiedzi na pytania dotycz¹ce zale¿noœci cywilizacji i polityki. Wœród nich znajduj¹
siê, m.in. kwestie zale¿noœci miêdzy spo³eczeñstwem, gospodark¹ i wiedz¹, patologii
zachowañ spo³ecznych, a w tym mobbingu jako nowego zjawiska w ¿yciu kulturowym;
z³o¿on¹ kwesti¹ jak¹ jest eutanazja, jawi¹ca siê jako specyficzna wartoœæ w kulturze
Zachodu, rola jednostki, a w tym papie¿a Jana Paw³a II w rozwoju myœli cywilizacyjnej. Zwraca siê uwagê na takie zjawiska i procesy, jak: globalizacja oraz teoria chaosu
w poznaniu intelektualnym, a w tym w nauce humanistycznej, problem pokoju w myœli
filozoficznej Immanuela Kanta, legitymizacja w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego, definiowanie demokracji na prze³omie XX i XXI w., prawa mniejszoœci narodowych
i instrumenty ich ochrony, problem ludzi „III wieku” w kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie
cywilizacji europejskiej, wspó³pracê regionaln¹ pañstw ba³tyckich. Z zakresu wspó³czesnych stosunków miêdzynarodowych podnosi siê takie kwestie, jak: rzeczywistoœæ demograficzna w niektórych regionach œwiata, jak np. w Tuwie, idea i praktyka imigracyjna na
przyk³adzie Holandii, recepcja islamu we wspó³czesnej Afryce w œwietle publikacji niemieckiego tygodnika „Der Spigel”.
Z zagadnieñ dotycz¹cych rzeczywistoœci lokalnej zwraca siê uwagê na sprawy s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej oraz na wspó³czesn¹ aktywnoœæ wyborcz¹ Polaków.
W recepcji poznawczej zjawisk i procesów przemian cywilizacyjnych przybli¿a siê
zagadnienia: spo³eczeñstwa ryzyka, terroryzmu we wspó³czesnym œwiecie, rzeczywistoœci muzu³mañskiej w Europie, to¿samoœci narodu rosyjskiego. W kontekœcie wi¹¿¹cym przemiany cywilizacyjne oraz rzeczywistoœæ polityczn¹ zwraca siê uwagê na istotê
wspó³czesnych stosunków miêdzynarodowych, na znaczenie i si³ê polityczn¹ mediów,
a w tym na obraz funkcjonowania tej instytucji w Polsce oraz w ¿yciu polonijnym, na
kszta³towanie œwiadomoœci, jak te¿ na przemiany zachodz¹ce w ³adzie lokalnym w przesz³oœci oraz wspó³czeœnie, na specyfikê kultury politycznej, przeobra¿enia wyznaniowe
i religijne w œwiecie oraz przestrzeni lokalnej.
Autorzy poszczególnych zagadnieñ prezentowanych w oddawanym do r¹k czytelniczych roczniku specjalizuj¹ siê w rozpoznawaniu zjawisk i procesów przemian cywilizacyjnych, zwracaj¹c przy tym przede wszystkim uwagê na kwestie wspó³czesnych
zjawisk politycznych. W rozpoznawaniu zarówno dziedzictwa kulturowego, jak i wspó³czesnych procesów i zjawisk ¿ycia kulturowego pos³uguj¹ siê w istotnej mierze metod¹
politologiczn¹. Jest ona pojmowana jako zasady i sposoby systematycznych dociekañ
w celu poznania obiektywnej rzeczywistoœci o zjawiskach i procesach spo³eczno-poli-
8
Wstêp
tycznych w istotnym stopniu generowanych i stymulowanych przez wyzwania cywilizacyjne. Zwraca siê uwagê na umiejscowienie zjawisk i procesów w rzeczywistoœci:
1. obiektywnych prawid³owoœci rozwoju; 2. w odniesieniach i powi¹zaniach systemowych; badan¹ rzeczywistoœæ postrzega siê w kontekœcie holistycznym; 3. w ³¹czeniu
wiedzy teoretycznej z ustaleniami poznania empirycznego.
W warstwie zarówno deskryptywnej, jak i eksplanacyjnej oraz predyktywnej ujawnia siê pos³ugiwanie siê kategoriami z zakresu politologii. Prezentowane zjawiska i procesy ¿ycia spo³eczno-politycznego ujmuje siê z pozycji zdobywania, sprawowania oraz
utrzymania w³adzy. W istotnym stopniu kategorie politologiczne odnosi siê do objaœniania
³adu przemian cywilizacyjnych, co wyra¿a siê, m.in. w pos³ugiwaniu siê nimi w d³ugim
horyzoncie czasowym, analizie makroprocesów oraz makrostruktur, ujawnianiu cyklicznoœci procesów ¿ycia spo³eczno-politycznego.
Zamierzeniem wydawniczym „Cywilizacji i Polityki” jest dostarczenie refleksji i przemyœleñ intelektualnych dotycz¹cych wspó³czesnych przemian kulturowych, ujawniaj¹cych siê w œwiecie polityki oraz w kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie cywilizacyjnym,
okreœlanym mianem, informacyjnym; wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie spe³nia te¿ rezonans
tradycji, dziedzictwa przesz³oœci.
Gdañsk, w paŸdzierniku 2006 r.
Redakcja
Andrzej Chodubski
W 10 rocznicę śmierci.
O Profesorze Andrzeju Władysławie Sobocińskim
(1939–1996)
i jego działalności politologicznej
„...lecz wszystkie nasze teorie
spisane niespisane
najpierw s¹ niedorzeczne
potem niebezpieczne
a wreszcie dawno znane...”
(J. Twardowski, Czas bez po¿egnañ,
Warszawa 2004, s. 90–91)
Przez 31 lat, od 1965 do 1996 r. wyraŸnie zaznacza³ obecnoœæ w kszta³towaniu oblicza
gdañskiego œrodowiska politologicznego Profesor Andrzej W³adys³aw Sobociñski 1.
Z wykszta³cenia by³ historykiem; zajmowa³ siê badawczo rozpoznawaniem wspó³czesnego ¿ycia spo³eczno-politycznego, a zw³aszcza partyjnego w pomorskiej przestrzeni
lokalnej. Opublikowa³ z tego zakresu ponad 100 rozpraw, studiów, artyku³ów. Z du¿¹
pasj¹ zajmowa³ siê dzia³alnoœci¹ dydaktyczn¹. Posiada³ staranne w tym wzglêdzie przygotowanie; zdoby³ je w szkole œredniej – w Liceum Pedagogicznym; nastêpnie przez
1 rok pracowa³ jako nauczyciel szko³y podstawowej; po czym podj¹³ studia pedagogiczne z zakresu historii. Zdolnoœci i umiejêtnoœci pedagogiczne, a w tym du¿a otwartoœæ na
kontakty z m³odzie¿¹ sytuowa³y Go wœród powszechnie lubianych i cenionych nauczycieli akademickich.
1
Por. Uniwersytet Gdañski, Archiwum Dzia³u Osobowego, sygn. 150/96 – Akta osobowe Andrzeja Sobociñskiego; A. Gwiazda, K. Kny¿ewski, W. Turnowiecki, Prof. dr hab. Andrzej Sobociñski nie
¿yje (17.05.1939–26.10.1996), „Teoria i Praktyka Polityki” 1997, nr 2, s. 7–10; Cz. Ciesielski, Sobociñski Andrzej W³adys³aw (1939–1996), [w:] Polski s³ownik biograficzny, t. XXXIX/4, z. 163, Warszawa–Kraków 2000, s. 540–541.
10
W 10 rocznicê œmierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim...
Przez 12 lat, od 1 wrzeœnia 1978 do 31 sierpnia 1990 r. by³ wicedyrektorem ds. dydaktycznych w Instytucie Nauk Politycznych, a nastêpnie po reorganizacji Instytutu Nauk
Politycznych, od paŸdziernika 1992 do 16 paŸdziernika 1996 r. pe³ni³ z ramienia Dziekana Wydzia³u Nauk Spo³ecznych obowi¹zki koordynatora dydaktycznego katedr, zajmuj¹cych siê kszta³ceniem politologicznym na uczelni.
Jako ceniony nauczyciel akademicki, zajmuj¹cy siê wspó³czesnymi problemami spo³eczno-politycznymi by³ czêsto zapraszany przez ró¿ne instytucje na prelekcje, pogadanki, okolicznoœciowe wyk³ady. Ujawnia³ w nich du¿¹ odwagê podnoszenia problemów
spo³eczno-politycznych, krytycyzm w objaœnianiu ich uwarunkowañ, dociekliwoœæ
w analitycznym rozpoznawaniu procesów decyzyjnych, co nierzadko sytuuowa³o Go
w krêgu nauczycieli nowoczesnych, „niekonwencjonalnych”, nieco buñczucznych.
Pochodzi³ z niezamo¿nej wiejskiej rodziny robotniczej. Urodzi³ siê 17 maja 1939 r.
w Szreñsku na Mazowszu. Ojciec Stanis³aw by³ szewcem, matka Józefa ze Szczepañskich – pracownikiem Gminnej Spó³dzielni „Samopomoc Ch³opska”. Gdy mia³ 14 lat
zmar³ Mu ojciec; matka nie by³a w stanie samodzielnie utrzymaæ kilkudzietnej rodziny;
pomoc okaza³a jej w tym wzglêdzie rodzina, m.in. Andrzejem zaopiekowali siê krewni,
zamieszkuj¹cy w Olsztynie.
W latach 1947–1954 uczêszcza³ do Szko³y Podstawowej w Szreñsku; nale¿a³ do
krêgu najlepszych uczniów w szkole; nastêpnie w latach 1954–1959 uczy³ siê w ciesz¹cym siê dobr¹ reputacj¹ na Mazowszu – Liceum Pedagogicznym w M³awie. Po uzyskaniu uprawnieñ nauczycielskich podj¹³ 1 wrzeœnia 1959 r. pracê w szkole w rodzinnej
wsi. Po rocznej pracy, podj¹³ decyzjê o rozpoczêciu w systemie dziennym studiów wy¿szych; w zwi¹zku z tym uzyska³ od w³adz oœwiatowych w M³awie urlop bezp³atny.
Studia podj¹³ w Wy¿szej Szkole Pedagogicznej w Gdañsku na kierunku historia; studiowa³ w latach 1960–1965. Ujawni³ wtedy du¿¹ aktywnoœæ jako dzia³acz m³odzie¿owego
ruchu studenckiego, a w tym w strukturach Zwi¹zku M³odzie¿y Socjalistycznej oraz
w Zrzeszeniu Studentów Polskich. W latach 1963–1965 pe³ni³ funkcjê przewodnicz¹cego Rady Uczelnianej Zwi¹zku Studentów Polskich. W dzia³alnoœci spo³ecznej da³ siê
poznaæ jako cz³owiek otwarty na otaczaj¹c¹ Go rzeczywistoœæ, a w tym zw³aszcza na
problemy innych ludzi, ujawniaj¹cych przy tym du¿¹ wra¿liwoœæ spo³eczn¹. Wyró¿nia³a
Go postawa kole¿eñskoœci, lojalnoœci wobec spo³ecznoœci akademickiej, odpowiedzialnoœci za tzw. dobro ogó³u.
1 wrzeœnia 1965 r. podj¹³ w drodze konkursu pracê na stanowisku asystenta w nowo
tworzonym na uczelni, na Wydziale Humanistycznym Studium Nauk Politycznych. Równolegle z prac¹ dydaktyczn¹ zaj¹³ siê przygotowywaniem pod kierunkiem Prof. dr. hab.
Romana Wapiñskiego rozprawy doktorskiej. Obroni³ j¹ 12 lutego 1970 r.2 Temat jej brzmia³
Polska Partia Robotnicza i Polska Partia Socjalistyczna na terenie województwa gdañskiego w latach 1945–1948 (rozwój liczebny, struktura organizacyjna i formy wspó³pracy)3.
Katalog rozpraw doktorskich i habilitacyjnych, Warszawa–Poznañ 1971.
Por. A. Sobociñski, Polska Partia Robotnicza i Polska Patia Socjalistyczna na terenie województwa gdañskiego w latach 1945–1948 (struktura organizacyjna, rozwój liczbowy i sk³ad spo³eczny cz³onków), cz. I i II, Gdañsk 1982, ss. 420 (nak³ad 500 egz.).
2
3
Andrzej Chodubski
11
W tym te¿ czasie zajmowa³ siê naukowym rozpoznawaniem przemian spo³eczno-politycznych, dokonuj¹cych siê na Pomorzu, a zw³aszcza w ma³ych miastach. Wyniki
tych badañ znalaz³y odbicie, m.in. w pracach: Ziemia Sztumska (we wspó³autorstwie z
Wac³awem Odyñcem, Romanem Wapiñskim i Kazimierzem Podoskim; Gdynia 1968),
Dzieje Helu (we wspó³autorstwie z Stanis³awem Gierszewskim i Kazimierzem Podoskim; Gdañsk 1969), Nowy Staw (we wspó³autorstwie z Edwinem Rozenkranzem
i Kazimierzem Podoskim; Gdañsk 1969).
Od pierwszych lat pracy na uczelni w³¹czy³ siê aktywnie w przygotowywanie materia³ów i skryptów do edukacji z zakresu nauk politycznych. W 1967 r. ukaza³y siê we
wspó³autorstwie Podstawy nauk politycznych (G³ówne tezy i zasadnicze pojêcia),
w 1971 r. we wspó³autorstwie z Czes³awem Ciesielskim i Kazimierzem Podoskim Materia³y do studiowania nauk politycznych, w 1973 r. ukaza³ siê skrypt we wspó³autorstwie
z Czes³awem Ciesielskim, Bohdanem Piaseckim i Kazimierzem Podoskim, pt. Wprowadzenie do teorii polityki; w 1974 r. z tymi samymi wspó³autorami przygotowa³ skrypt
Organizacja polityczna spo³eczeñstwa i jej funkcjonowanie. Spotka³ siê on z du¿ym
zainteresowaniem œrodowisk akademickich w kraju; by³ kilkakrotnie wydawniczo wznawiany.
W 1975 r. na zamówienie wydawnictwa Ksi¹¿ka i Wiedza w Warszawie w tym samym wspó³autorstwie przygotowa³ Podstawy nauk politycznych. Podrêcznik dla szkó³
wy¿szych. Mia³ on kilka wznowieñ wydawniczych.
Potrzeby dydaktyczne ujawnia³y wyzwanie przygotowania skryptów z ró¿nych subdyscyplin nauk politycznych, m.in. w 1977 r. wraz z Bo¿en¹ Drzewick¹ i Kazimierzem
Podoskim opublikowa³ skrypt, pt. Wybrane problemy doktryn politycznych, równie¿
w 1977 r. we wspó³autorstwie z Bohdanem Piaseckim i Kazimierzem Podoskim Polityka
spo³eczna i gospodarcza PRL. Równolegle z przygotowywaniem materia³ów i skryptów
dla studentów opracowa³ te¿ materia³y szkoleniowe dla organizacji (podmiotów) ¿ycia
spo³eczno-politycznego, m.in. w 1978 r. ukaza³ siê wieloautorski skrypt, pt. System politycznej organizacji spo³eczeñstwa socjalistycznego w Polsce. W latach osiemdziesi¹tych we wspó³autorstwie z Czes³awem Ciesielskim, Bohdanem Piaseckim i Kazimierzem Podoskim przygotowa³ skrypty, pt. Nauka o polityce (1984) oraz Nauka o polityce.
Skrypt dla studentów studiów dla pracuj¹cych (1986); drugi z nich ukaza³ siê staraniem
Centralnego Oœrodka Metodycznego Studiów Nauk Politycznych w Warszawie. W warunkach reorganizacji studiów politologicznych przygotowa³ wraz z Jaros³awem Ochem
materia³ pomocniczy, pt. System polityczny Polski wspó³czesnej (1995). Jego autorski
udzia³ w opracowywanie materia³ów i skryptów wynosi³ od 25 do 50% w poszczególnych publikacjach.
Po uzyskaniu stopnia doktora nauk humanistycznych uwagê naukowo-poznawcz¹
skierowa³ na rozpoznawanie przemian spo³eczno-politycznych dokonuj¹cych siê w nowo
kszta³tuj¹cych siê strukturach miejskich; przedmiotem uwagi analitycznej sta³a siê przestrzeñ miasta Gdyni. Jednoczeœnie kontynuowa³ i pog³êbia³ studia dotycz¹ce przemian
dokonuj¹cych siê w organizacyjnym ¿yciu m³odzie¿owym oraz partyjnym. Badania dotycz¹ce przemian spo³eczno-politycznych, dokonuj¹cych siê po II wojnie œwiatowej
12
W 10 rocznicê œmierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim...
w Gdyni uwieñczy³ przygotowaniem rozprawy, pt. Przemiany spo³eczeñstwa Gdyni
w latach 1945–1970. Studium historyczno-spo³eczne. Na jej podstawie odby³ 28 kwietnia 1977 r. kolokwium habilitacyjne. W szeœciu rozdzia³ach rozprawy zawar³ problemy
poznawcze: 1. Funkcjonowanie Gdyni w latach 1945–1970; 2. Ludnoœæ Gdyni w latach
1945–1970; 3. Przemiany struktury spo³eczno-zawodowej mieszkañców Gdyni w latach
1945–1970; 4. P³o¿enie materialne i warunki ¿ycia ludnoœci Gdyni w latach 1945–1970
(ogólna charakterystyka); 5. Podstawowe przemiany spo³eczeñstwa Gdyni w latach 1945–
–1970 w sferze kultury; 6. Mieszkañcy Gdyni na tle powojennych przemian spo³ecznych
w Polsce. W rozpoznawaniu problemu wskazuj¹c odrêbnoœæ po³o¿enia i specyfiki gospodarczej Gdyni wskazywa³ na si³ê uwarunkowañ ustrojowych; zauwa¿a³, ¿e „ustrój
spo³eczno-gospodarczy i polityczny mo¿e faworyzowaæ, podnosiæ presti¿ okreœlonych
klas, warstw czy kategorii zawodowych b¹dŸ degradowaæ, a nawet zmierzaæ œwiadomie
do likwidacji innych (...) jemu najczêœciej przypada rola wiod¹ca w tym, czy do oœwiaty
i podnoszenia swoich kwalifikacji maj¹ dostêp rzesze spo³eczeñstwa, b¹dŸ tylko niektóre,
wybrane grupy”4. Zauwa¿a³, ¿e skutki przemian ustrojowych i burzliwego rozwoju Polski w ca³ym okresie powojennym s¹ tak g³êbokie i ró¿norodne, ¿e jeszcze d³ugo, nawet
w przypadku regionalnego zasiêgu opracowania (...) bêd¹ musia³y byæ przedmiotem badawczych dociekañ5. Odnosz¹c siê do bazy Ÿród³owej jako otwarte stawia³ pytanie dotycz¹ce wiarygodnoœci rejestrowanego stanu rzeczywistoœci; podkreœla³ te¿ ubogi stan
materia³ów Ÿród³owych typu archiwalnego, wyra¿aj¹c przy tym nadziejê, ¿e mog¹ w tym
wzglêdzie nast¹piæ w przysz³oœci zmiany, jako ¿e mog¹ zostaæ uporz¹dkowane przez
s³u¿bê archiwaln¹ materia³y wytwarzane przez ró¿ne instytucje ¿ycia kulturowego.
Rozpoznaj¹c przemiany spo³eczno-polityczne Gdyni systematycznie publikowa³ na
³amach czasopiœmiennictwa specjalistycznego, a w tym naukowego oraz popularnego
cz¹stkowe wyniki badañ. Przygotowywa³ okolicznoœciowe wyk³ady, referaty, które ukazywa³y siê w formie wydawnictw pokonferencyjnych. Wœród publikacji tych zwraca³y
uwagê zagadnienia: kultury politycznej, samorz¹dnoœci, infrastruktury spo³ecznej, gospodarki morskiej, polityki spo³ecznej, kulturalnej. Swoiste podsumowanie tego nurtu
badañ znalaz³o odbicie w przygotowaniu syntetycznego opracowania do dzie³a zbiorowego, pt. Dzieje Gdyni, pod red. Romana Wapiñskiego (Ossolineum 1980)6.
Ustalenia dotycz¹ce ¿ycia partyjnego publikowa³ na ³amach lokalnego czasopiœmiennictwa, m.in. w „Roczniku Gdyñskim” 1978/1979 przedstawi³ artyku³ Polska Partia
Robotnicza i Polska Partia Socjalistyczna na terenie Gdyni w latach 1945–1948, w „Roczniku Sopockim” 1979 – Szkic dzia³alnoœci Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Partii
Socjalistycznej, w Jantarowych Szlakach 1986 – „Dzia³alnoœæ partii politycznych w Elbl¹gu w pierwszym okresie po II wojnie œwiatowej”. Swoiste podsumowanie tego nurtu
badañ zawar³ w pracach, pt. Z dziejów PPR i PPS w województwie gdañskim wydanej
A. W. Sobociñski, Przemiany spo³eczeñstwa Gdyni w latach 1945–1970. Studium historyczno-spo³eczne, Gdañsk 1977, s. 11.
5
Ibidem, s. 19.
6
Dzieje Gdyni, red. R. Wapiñski, Wroc³aw–Warszawa–Kraków–Gdañsk 1980, roz. XVIII–XXI.
4
Andrzej Chodubski
13
w 1986 r. przez Krajow¹ Agencjê Wydawnicz¹ oraz ¯ycie polityczne Elbl¹ga w latach
1945–1948 wydanej w 1989 r.
Dorobek naukowy systematycznie poszerza³ o nowe p³aszczyzny zainteresowañ, które
mieœci³y siê w szeroko rozumianym nurcie badañ politologicznych. Pos³uguj¹c siê faktografi¹ pozostaj¹c¹ wci¹¿ w procesie stawania siê jako historyk dziejów najnowszych
w rozpoznawaniu zjawisk i procesów przemian pos³ugiwa³ siê metodologi¹ charakterystyczn¹ dla studiów politologicznych. Faktografiê traktowa³ jako materia³ do refleksyjnego ujawniania prawid³owoœci i zjawisk specyficznych w ¿yciu spo³eczno-politycznym. Eksplanacyjny i predyktywny ogl¹d rzeczywistoœci spo³eczno-politycznej sytuowa³
Go w swoistej opozycji do tradycyjnego prezentowania wiedzy o rzeczywistoœci spo³eczno-politycznej; w dociekaniach intelektualnych oraz dzia³alnoœci dydaktycznej odchodzi³ od tradycyjnego, „schematycznego” prezentowania wiedzy na rzecz odwa¿nego
formu³owania pytañ badawczych, inspirowania nowych przewartoœciowuj¹cych ocen
rzeczywistoœci spo³eczno-politycznej. Droga metodologiczna poszukiwañ badawczych
przysparza³a Mu w œwiecie intelektualnym licznych zwolenników oraz jednoczeœnie rodzi³a zagorza³ych przeciwników, zw³aszcza wœród badaczy regionalistów, zajmuj¹cych
siê porz¹dkowaniem wiedzy o okreœlonych wycinkach wiedzy o ³adzie kulturowym; ujawnia³ siê te¿ jako jednostka „niepokorna” dla niektórych organów systemu w³adzy. Prezentowa³ bowiem krytyczny stosunek wobec mechanizmów sprawowania w³adzy, elit
politycznych, procesu decyzyjnego zarówno przed rozpoczêciem transformacji ustrojowej, jak w czasie jej urzeczywistniania, zw³aszcza po 1989 r.
W szerokim nurcie jego zainteresowañ badawczych oraz dzia³alnoœci popularyzacyjnej (dydaktycznej) podstawowe kwestie stanowi³y: 1. ujêcia teoretyczne dotycz¹ce
¿ycia spo³eczno-politycznego (pojêcia, kategorie politologiczne), co znalaz³o odbicie
przede wszystkim w skryptach i podrêcznikach akademickich; 2. organizacja polityczna
spo³eczeñstwa, funkcjonowanie systemów i partii politycznych; 3. funkcjonowanie i zasady dzia³ania podmiotów w³adzy lokalnej; 4. przeobra¿enia spo³eczne w ³adzie lokalnym, ruchy polityczne, sprzecznoœci i konflikty spo³eczno-polityczne oraz ich przezwyciê¿anie; 5. poziom kultury politycznej spo³eczeñstwa oraz jego kszta³towanie.
Du¿¹ aktywnoœæ ujawnia³ w ¿yciu organizacyjnym uczelni oraz pozauniwersyteckim
w ³adzie spo³eczno-politycznym7. W Instytucie Nauk Politycznych pe³ni³ przez cztery
kadencje, od 1 wrzeœnia 1978 do 31 sierpnia 1990 r. funkcje wicedyrektora ds. dydaktycznych. Równoczeœnie te¿ pe³ni³ funkcjê kierownika zak³adów, od 1 wrzeœnia 1974 do
31 sierpnia 1981 r. przez trzy kadencje – wspó³czesnych Stosunków Ustrojowych i Miêdzynarodowych, oraz przez kolejne trzy kadencje – Organizacji Politycznej Spo³eczeñstwa (31 sierpnia 1992 r. na rok przed up³ywem kadencji w zwi¹zku z reorganizacja
Instytutu Nauk Politycznych zosta³ odwo³any z tej funkcji). 1 wrzeœnia 1993 r. powierzono Mu kierowanie Katedr¹ Systemów Politycznych, a nastêpnie 24 lutego 1994 r. po
dalszych przekszta³ceniach organizacyjnych Katedr¹ Teorii Polityki. Po reorganizacji
Instytutu Nauk Politycznych w system katedralny: 1. Katedrê Historii Najnowszej i Myœli
7
Informator. Stowarzyszenie Autorów polskich Oddzia³ Gdañsk, Gdañsk 1989, s. 30–31.
14
W 10 rocznicê œmierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim...
Politycznej XIX i XX wieku; 2. Katedrê Nauki o Cywilizacji; 3. Katedrê Miêdzynarodowych Stosunków Politycznych, a nastêpnie Katedrê Stosunków Miêdzynarodowych,
i 4. Katedrê Teorii Polityki, powierzono Mu decyzj¹ Dziekana Nauk Spo³ecznych pe³nienie obowi¹zków koordynatora dydaktycznego katedr zajmuj¹cych siê kszta³ceniem
politologicznym.
Pe³ni¹c kierownicze funkcje w Instytucie Nauk Politycznych ujawni³ du¿e zaanga¿owanie na rzecz uruchomienia kszta³cenia politologicznego jako oddzielnego kierunku
studiów; 1 paŸdziernika 1985 r. rozpoczêto na studiach dziennych kszta³cenie studentów
na kierunku nauki polityczne o specjalnoœci nauczycielskiej; rok póŸniej uruchomiono
kszta³cenie równie¿ w systemie studiów zaocznych. W latach 1990–1992 absolwenci
uzyskiwali tytu³ zawodowy magistra nauk politycznych, nastêpnie w latach 1993–1996 –
magistra politologii, do 2001 r. – magistra politologii i nauk spo³ecznych oraz obecnie –
magistra politologii8.
Podobnie du¿e zaanga¿owanie przejawia³ w staraniach o reaktywacjê uprawnieñ do
przyznawania stopnia doktora nauk humanistycznych w zakresie nauki o polityce. Instytut Nauk Politycznych posiada³ je do sierpnia 1987 r.; przywrócone zosta³y w 1995 r. na
mocy decyzji Centralnej Komisji ds. Tytu³u Naukowego i Stopni Naukowych.
Szczególn¹ aktywnoœæ organizacyjn¹ ujawni³ w roku akademickim 1991/1992,
w sytuacji podjêcia przez w³adze uczelni przeprowadzenia zmian reorganizacyjnych,
odnosz¹cych siê do funkcjonowania Instytutu Nauk Politycznych. Senacka Komisja ds.
Reformy Studiów na Uniwersytecie Gdañskim podejmowa³a dzia³ania maj¹ce na celu
reorganizacjê Instytutu, pomijaj¹c przy tym jego urzêduj¹ce w³adze, m.in. powierzy³a
wykonywanie opinii o dzia³alnoœci jednostki osobom, które pomija³y rzeczywisty ogl¹d
jej pracy naukowo-dydaktycznej. Dyrekcja i Rada Instytutu Nauk Politycznych wyrazi³a
zdecydowany sprzeciw tej praktyce; przypomnia³a przy tym zapis Statutu Uniwersytetu
Gdañskiego, m.in. § 2, w którym zapisano, ¿e „Uniwersytet Gdañski jest organizowany
i dzia³a na zasadzie wolnoœci: badañ naukowych, nauczania i œwiatopogl¹dów” oraz § 5,
w którym zapisano: „W Uniwersytecie obowi¹zuj¹ ponadto regu³y tradycji i dobrych
obyczajów akademickich”, oraz wskaza³a dzia³ania w³adz uczelni ukierunkowane na
negatywn¹ ocenê jednostki. W œlad za tym zaczê³y pojawiaæ siê na ³amach „Gazety
Uniwersyteckiej” oraz prasy lokalnej informacje nasycone insynuacjami, pomówieniami, znies³awiaj¹ce pracowników naukowo-dydaktycznych Instytutu Nauk Politycznych9.
W obronie dobrego imienia Instytutu wyst¹pi³a jego spo³ecznoœæ studencka, a w tym
zaanga¿owani w przemiany ustrojowe aktywiœci i dzia³acze.
W ¿yciu organizacyjnym zaznacza³ sw¹ obecnoœæ i aktywnoœæ w Polskim Towarzystwie Nauk Politycznych, poprzez które stara³ siê integrowaæ gdañskie œrodowisko
A. Chodubski, Z dziejów rozwoju politologii na Uniwersytecie Gdañskim, [w:] Problemy badawcze politologii w Polsce, red. M. J. Malinowski, M. Burdelski, R. O¿arowski, Gdañsk–Warszawa 2004,
s. 46.
9
Statut Uniwersytetu Gdañskiego z dn. 1 wrzeœnia 1991 r., Gdañsk 1991; A. Chodubski, op.cit.,
s. 49–52.
8
Andrzej Chodubski
15
politologiczne; wyra¿a³o siê to w organizacji wspólnych konferencji naukowych i dydaktycznych poœwiêconych realizacji nauk politycznych. By³ cz³onkiem Polskiego Towarzystwa Historycznego, Towarzystwa Wiedzy Powszechnej.
Od 1962 r. nale¿a³ do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; ujawnia³ w niej zaanga¿owanie przede wszystkim w p³aszczyŸnie edukacyjnej. Za dzia³alnoœæ organizacyjn¹ odznaczono Go medalami i odznaczeniami, m.in. przyznano Mu w 1966 r. „Z³ot¹
Odznakê Zrzeszenia Studentów Polskich”, w 1975 r. „Medal Komisji Edukacji Narodowej”, w 1978 r. odznakê „Zas³u¿ony Ziemi Gdañskiej”, a w 1981 r. „Za zas³ugi rozwoju
Elbl¹ga”. W 1977 r. otrzyma³ „Z³oty Krzy¿ Zas³ugi”.
Od 1 lutego 1994 r. by³ profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Gdañskiego. Powszechnie odbierany by³ jako nauczyciel akademicki z ³atwoœci¹ zawieraj¹cy przyjaŸnie
ze spotykanymi na swej drodze ludŸmi zarówno ze œrodowiska akademickiego, jak
i spoza niego. Postrzegany by³ jako cz³owiek skuteczny w swym dzia³aniu, autorytet
w wielu sprawach naukowych i organizacyjnych, wywieraj¹cy istotny wp³yw na podejmowane wybory i ró¿ne decyzje. Posiada³ specyficzny dar prowadzenia polemik, co
ujawni³o siê w formie dyskusji naukowych, jak i potocznym dyskursie, dotycz¹cym
¿ycia spo³eczno-politycznego; ujawnia³ przy tym otwartoœæ na pogl¹dy innych, a zw³aszcza
na postawê adwersarzy. W ujawniaj¹cych siê sporach zarówno o pod³o¿u spo³eczno-politycznym, jak i w ogóle kulturowo-cywilizacyjnym opowiada³ siê za potrzeba dialogu, za poszukiwaniem dróg porozumienia, rozumienia. Broni¹c swych racji, kieruj¹c siê
zwykle przes³ankami racjonalnymi, zwraca³ uwagê na cele, d¹¿enia i aspiracje innych
ludzi, a w tym przeciwników ideowych. Pochodzenie i doœwiadczenie ¿ycia ugruntowa³o w Nim idea³y i opcje mieszcz¹ce siê w ramach paradygmatu demokratycznej lewicy;
ufa³ i stara³ siê urzeczywistniaæ idea³y rzetelnej pracy jako Ÿród³a satysfakcji i spe³nienia
aspiracji i d¹¿eñ, umiejêtnoœci uczenia siê, rozumienia siebie i œwiata od innych ludzi,
tzw. autorytetów, myœlenia racjonalnego, ukierunkowanego na urzeczywistnianie dobra,
sprawiedliwoœci, przyjaŸni itp.
W dzia³aniu stara³ siê urzeczywistniaæ idea³y dobrej organizacji, przestrzegania porz¹dku prawnego oraz rozwi¹zywania z³o¿onych spraw na drodze kompromisów i porozumieñ. P³aszczyznê tej dzia³alnoœci ujawnia³ m.in. w czasie specyficznej uczelnianej
pracy, jaka by³ nabór kandydatów na studia, gdzie zg³asza³o siê wielokroæ wiêcej kandydatów ni¿ by³o ustalonych miejsc studenckich; przez wiele lat przewodniczy³ komisjom
naboru kandydatów na studia politologiczne. W podobnej te¿ roli wystêpowa³ jako
wieloletni przewodnicz¹cy okrêgowych komisji olimpiad i konkursów wiedzy o Polsce
i œwiecie wspó³czesnym.
Du¿ym zainteresowaniem studentów cieszy³y siê prowadzone przez Niego seminaria
magisterskie, podyplomowe oraz wyk³ady. Wyró¿nia³y siê one otwartoœci¹ na bie¿¹ce
problemy spo³eczno-polityczne Polski i œwiata. Wymaga³y od studenta du¿ej aktywnoœci
percepcyjnej oraz nierzadko pog³êbionej, krytycznej oceny zjawisk i procesów spo³ecznych zarówno z przesz³oœci, jak i rzeczywistoœci staj¹cej siê. Z du¿ym zainteresowaniem
spotyka³y siê Jego wyk³ady w ró¿nych œrodowiskach pozauniwersyteckich. W dodatkowym wymiarze prowadzi³ je w latach 1976–1978 w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN;
16
W 10 rocznicê œmierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim...
w latach 1986–1989 w Pañstwowej Wy¿szej Szkole Plastycznej i Akademii Muzycznej
w Gdañsku oraz wielu innych instytucjach ¿ycia publicznego.
By³ promotorem 3 przewodów doktorskich oraz wykona³ recenzje 10 dysertacji. Za
dzia³alnoœæ naukowo-dydaktyczn¹ oraz organizacyjn¹ by³ wyró¿niany nagrodami Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego oraz Rektora Uniwersytetu Gdañskiego.
By³ cz³owiekiem oddanym w ¿yciu rodzinnym. 24 marca 1967 r. zawar³ zwi¹zek
ma³¿eñski z Mari¹ Helen¹ z Jakubowskich (dr chemii – pracownikiem naukowo-dydaktycznym Uniwersytetu Gdañskiego). By³ ojcem córki Magdaleny Heleny (od 28 paŸdziernika 2005 r. ¿ony Ireneusza Malka). Zamieszkuj¹cej przez wiele lat w Gdañsku-¯abiance, przy ul. Gdyñskiej prowadzi³ dla krewnych i przyjació³ tzw. „dom otwarty”;
w 2004 r. przeprowadzi³ siê z ¿on¹ do Pszczó³ek, gdzie naby³ dom przy ul. Szkolnej.
Sta³ siê on swoist¹ oaz¹ goœcinnoœci. Odwiedzali Go liczni znajomi. Podziwiano pasjê
ogrodnicz¹, uprawê ró¿norodnej roœlinnoœci, zarówno warzyw, jak i krzewów i kwiatów
ozdobnych.
26 paŸdziernika 1996 r. pe³niê Jego aktywnoœci profesjonalnej oraz ¿ycia rodzinnego
przerwa³a nag³a œmieræ10. Pochowany zosta³ 30 paŸdziernika 1996 r. na miejscowym
cmentarzu w Pszczó³kach; w pogrzebie obok krewnych wziêli udzia³ bardzo liczni przedstawiciele spo³ecznoœci akademickiej oraz szerokie krêgi przyjació³ i znajomych.
W pamiêci wspó³pracowników oraz szerokiego krêgu przyjació³ wci¹¿ pozostaje jako
nauczyciel akademicki o szerokich horyzontach zainteresowañ, otwarty na realizacjê
wci¹¿ nowych wyzwañ w szybko zmieniaj¹cym siê ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym,
pe³en inicjatyw, œmia³ych pomys³ów, a w tym dotycz¹cych rozwoju politologii. W modelu rozwojowym za ³¹czeniem dzia³añ poznawczych – teorii z badaniami empirycznymi,
które nie mog¹ byæ jednak typu przyrodniczego. Wyrazem d¹¿enia do urzeczywistniania
tego modelu by³o, m.in. zainicjowanie w 1995 r. wydawania katedralnego czasopisma
pt. „Teoria i praktyka polityki”.
Andrzej Chodubski
10
„Dziennik Ba³tycki” 1996, nr 255.
Andrzej Chodubski
Wyzwania globalne współczesnego świata
Wykład inauguracyjny
podczas uroczystości rozpoczęcia nowego roku akademickiego
w Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej w Gdyni,
wygłoszony 1 października 2005 r.
Jego Magnificencjo Rektorze, Wysoki Senacie, Szanowni Pañstwo,
„Dawniej wygrywali silniejsi,
dzisiaj, najczêœciej, szybsi”
(Ryszard Kapuœciñski, Lapidarium V,
Warszawa 2002, s. 21)
Wœród wyj¹tkowo noœnych kategorii, s³u¿¹cych objaœnianiu zjawisk i procesów
zachodz¹cych we wspó³czesnym œwiecie znajduje siê „globalizacja”. Ró¿nie siê j¹ pojmuje, jak te¿ stosuje ró¿ne klasyfikacje; najczêœciej jednak wskazuje siê jej formy: ekonomiczno-finansow¹, komunikacyjn¹ i kulturaln¹; coraz czêœciej postrzega siê j¹ te¿
jako ideologiê b¹dŸ utopiê, mit. W pojmowaniu humanistycznym przez pojêcie globalizacja zwykle rozumie siê proces zagêszczania i intensyfikowania siê powi¹zañ i zale¿noœci ekonomicznych, finansowych, politycznych, militarnych, kulturowych, ideologicznych miêdzy ludŸmi, co prowadzi do uniformizacji œwiata w tych wszystkich zakresach,
i odzwierciedla siê w sferze wiêzi spo³ecznych, solidarnoœci i to¿samoœci zarówno
w skali ponadlokalnej, jak i ponadnarodowej.
W obliczu postêpuj¹cej unifikacji ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego zauwa¿a siê, ¿e
globalizacja mo¿e spowodowaæ wytworzenie siê nowej rzeczywistoœci wyra¿aj¹cej siê
w: 1. narzucaniu wzorów, paradygmatów, stylów ¿ycia, dzia³ania, wartoœci, norm, aspiracji, idea³ów, przekonañ, zwanych zachodnimi b¹dŸ amerykañskimi; 2. stopniowym
urzeczywistnianiu w czasie oswajaniu znaków unifikacji kulturowo-cywilizacyjnej; stopniowym zastêpowaniu znaków kulturowych lokalnych przez wzory i modele ³adu unifikuj¹cego œwiat; 3. deformacji, a w tym uproszczeniu i zubo¿eniu wzorów ¿ycia kulturo-
18
Wyzwania globalne wspó³czesnego œwiata
wego; wyra¿a siê to przede wszystkim w przedk³adaniu tzw. powierzchownoœci postaw,
zachowañ, dzia³añ itp. nad tradycyjne, autentyczne wzory ¿ycia kulturowego; ujawnia
siê w tym wzglêdzie prymitywizacja, swoistym zaklêciem staje siê ³ad okreœlany mianem: prosty, ³atwy, przyjemny; nastêpuje zarówno degradacja wzorów kulturowych narzucanych, jak dot¹d funkcjonuj¹cych w danych przestrzeniach geograficzno-kulturowych; 4. dialogu, polegaj¹cym na wymianie wartoœci kulturowych miêdzy centrami
i peryferiami; uznaje siê, ¿e nastêpuje w rzeczywistoœci tej ogólne wzbogacenie kultury
zarówno korzyœci osi¹gaj¹ tzw. peryferia, jak i stymulowane s¹ centra, np. przez uwra¿liwienie na okreœlone zjawiska, procesy, wartoœci; w procesie dialogu mieszaj¹ siê kultury silniejsze ze s³abszymi.
W œlad za tworzeniem siê nowego ³adu globalizacji ujawniaj¹ siê wizje organizacji
politycznej spo³eczeñstwa. Zwraca siê uwagê na tworzenie siê wzorów, m.in.: 1. ³adu wspólnot funkcjonuj¹cych w tradycyjnych granicach organizacji ¿ycia spo³eczno-politycznego, które systematycznie obogacaj¹ siê wartoœciami unifikacji kulturowo-cywilizacyjnej; rzeczywistoœæ ta postrzegana jest jako ³ad mozaikowy; 2. porz¹dku funkcjonowania
w tradycyjnym ³adzie przestrzennym a zorientowanych na urzeczywistnianie ogólnoludzkich wspólnych idea³ów i wartoœci na zasadzie konsensusu; 3. tradycyjnego funkcjonowania suwerennych, niezale¿nych pañstw narodowych powi¹zanych silnymi, wzajemnymi wiêzami kooperacyjnymi w sferze ekonomii, polityki i kultury; 4. zaniku pañstw
narodowych; zast¹pienia ich najpierw unifikacj¹ regionaln¹, a nastêpnie globaln¹ kierowan¹ przez wspóln¹ organizacjê polityczn¹ czy ponadnarodowy rz¹d œwiatowy.
W kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie globalnym obserwuje siê ujawnianie siê tzw.
dwubiegunowoœci rozwoju kulturowego. Na jednym biegunie sytuuj¹ siê; bogactwo,
aktywnoœæ polityczna, atrakcyjnoœæ kulturowa; na drugim zaœ – kumuluj¹ siê: bieda,
wyobcowanie, wykluczenie, „zagubienie” siê ludzi niepotrafi¹cych przystosowaæ siê do
kszta³tuj¹cej siê rzeczywistoœci informacyjnej. Nowy ³ad orientuje siê na promocji ³adu
partycypatywnego jednostki, a jednoczeœnie oddala formy wszelkiego paternalizmu spo³eczno-gospodarczego oraz politycznego.
Jednostka partycypatywna generuje œwiat nowych wartoœci, nowe zachowania, aspiracje; staje siê ona przy tym wysoko stechnizowana, przedk³adaj¹ca ³ad racjonalny nad
zachowania emocjonalne, oddalaj¹ce siê od znaków przesz³oœci na rzecz wyzwañ przysz³oœci. Tworzy siê model tzw. jednostki ponowoczesnej, której cechami charakterystycznymi s¹ w sferze ekonomicznej – natychmiastowa konsumpcyjnoœæ, w sferze politycznej – odchodzenie od prawdy na rzecz poprawnoœci politycznej, od autorytetów na
rzecz idoli, od odpowiedzialnoœci na rzecz sukcesu osobistego, w sferze kulturalnej –
odchodzi siê od idei pielêgnowania tradycji dziedzictwa przesz³oœci na rzecz oswajania
³adu komputerowego, e-mailowego, od kultury duchowej na rzecz wartoœci materialnych.
Wspó³czesnemu cz³owiekowi towarzyszy zjawisko ci¹g³ego nap³ywu nowoœci,
zmiennoœæ, przelotnoœæ, ró¿norodnoœæ; wartoœci¹ staje siê przemieszanie siê przestrzenne zarówno zwi¹zane z podejmowaniem pracy zawodowej, jak i miejscem zamieszkania. Zjawiskiem powszechnym staje siê ci¹g³a wymiana urz¹dzeñ, narzêdzi, sprzêtu u¿ytku
codziennego (m.in. samochodów, telefonów, urz¹dzeñ informatycznych). Ujawnia siê
Andrzej Chodubski
19
przy tym koniecznoœæ dokonywania ci¹g³ych wyborów, co wi¹¿e siê zarówno z szerok¹
ofert¹ poda¿y, jak i zmian¹ stylów ¿ycia oraz systemów wartoœci. Wysoki stopieñ stechnizowania generuje minimalizowanie bezpoœrednich kontaktów miêdzy ludŸmi. System
informatyczny powoduje, ¿e pozyskuje siê zarówno informacje, jak dobra konsumpcyjne coraz czêœciej bez uczestnictwa ludzi w relacjach nabywca – sprzedawca czy te¿
odbiorca – nadawca; konsekwencj¹ tej rzeczywistoœci staje siê coraz wiêksza anonimowoœæ wspó³czesnego œwiata, os³abienie wiêzi s¹siedzkich, profesjonalnych oraz rodzinnych.
W generowaniu ³adu globalnego, a w nim nowego oblicza cz³owieka szczególna rola
przypada mediom. Zauwa¿a siê, ¿e staj¹ siê one dyktatorami i manipulatorami opini¹
publiczn¹. One potrafi¹ w krótkim czasie wykreowaæ bohaterów oraz wkrótce ich skompromitowaæ. One kreuj¹ nowy model cz³owieka – homo mediorum (medium). Cz³owiek
coraz czêœciej staje siê od nich „psychicznie uzale¿niony”, zw³aszcza od mediów wizualnych; w postrzeganiu intelektualnym pod ich wp³ywem zastêpuje siê nawet pojêcie
„obywatel” na „telewidz”.
Media jako wyj¹tkowa si³a generuj¹ca postawy, zachowania, aspiracje ludzi tworz¹
now¹ jakoœæ kultury i cywilizacji. Pierwszeñstwo przed tzw. kultur¹ wysok¹, kszta³towan¹ przez rozwój intelektualny, wartoœci nauki, ¿ycia artystycznego zdobywa ³ad
zwany obrazkowym; kultura obrazkowa powoduje natychmiastowe zaspokojenie ciekawoœci, powoduje szybk¹ reakcjê emocjonaln¹, aczkolwiek nie ujawnia siê przy tym refleksja ani poznawcza, ani predyktywna, nie stawia siê pytañ dlaczego dane zjawiska
czy procesy ujawniaj¹ siê czy te¿ jakie bêd¹ ich skutki i nastêpstwa?
Zauwa¿a siê przy tym, ¿e ludzie w coraz mniejszym stopniu ujawniaj¹ zainteresowanie prawd¹ o otaczaj¹cej ich rzeczywistoœci. Wa¿niejsza staje siê sensacyjnoœæ, projekcja w³asnych cech, zw³aszcza o pejoratywnym wydŸwiêku spo³ecznym osobom innym,
a z kolei przypisywanie sobie cech wielkich gwiazd kreowanych przez media. Podejmuje
siê przy tym próby zastêpowania oceny autentycznej dzia³alnoœci kategoriami wyobra¿eniowymi, a w tym wirtualnymi odniesieniami – za czym siê opowiadaj¹, jakie ujawniaj¹ opcje ideowe, pod czym siê podpisuj¹, co deklaruj¹?
Wobec ujawniania siê nowych tendencji rozwoju cywilizacji informacyjnej w sferze
¿ycia gospodarczego, spo³eczno-politycznego i kulturalnego szczególne wyzwania adresowane s¹ do ludzi œwiata uczonych oraz edukatorów. Zwraca siê uwagê na dylematy
etyczne badañ naukowych, a w tym na problem odpowiedzialnoœci za skutki postêpu
naukowo-technicznego, na ujawniaj¹c¹ siê skalê zagro¿eñ, na ujawniaj¹ce siê dysproporcje rozwoju; zauwa¿a siê, ¿e rozwojowi œwiata towarzysz¹ groŸne deformacje: 1. nierównoœci w skali poszczególnych krajów, jak i na ca³ym globie; 2. wzrost si³y i zamo¿noœci centrów, a jednoczeœnie ubo¿enie i s³abniecie peryferii. Powszechnie zauwa¿a siê
powiêkszanie siê skali zagro¿eñ dla ludzkoœci, które generuje postêp naukowo-techniczny oraz tempo jego wdra¿ania do praktyki ¿ycia kulturowego. Wœród podstawowych
zagro¿eñ wymienia siê m.in.: 1. degradacjê œrodowiska naturalnego, a w tym kurczenie
siê zasobów energii odnawialnej, wody pitnej; 2. os³abienie wiêzi spo³ecznych; zastêpowanie bezpoœrednich kontaktów przez kontakty informatyczne (telefoniczne, e-mailowe,
20
Wyzwania globalne wspó³czesnego œwiata
komputerowe) zarówno w ¿yciu zawodowym, jak relacjach kole¿eñskich, rodzinnych;
3. os³abienie wiêzi kreatywnoœci intelektualnej, wra¿liwoœci emocjonalnej z powodu technizacji ¿ycia, wszechobecnoœci urz¹dzeñ informatycznych w ¿yciu cz³owieka; 4. ujawnianie siê dysproporcji miêdzy tempem rozwoju a jakoœci¹ ¿ycia w centrum œwiata i na
jego peryferiach; obserwuje siê rosn¹c¹ w szybkim tempie rzeszê ludzi ubogich, a jednoczeœnie s³abniêcie oraz zanikanie instytucji i mechanizmów niweluj¹cych nierównoœci
(zmierzch pañstwa opiekuñczego, kryzys organizacji paternalistycznych). Ubóstwo (bieda)
wyra¿a siê w ró¿nych wymiarach, m.in. a) ekonomicznym – brak pracy, œrodków do
¿ycia, miejsca zamieszkania (bezdomnoœæ); b) spo³ecznym – degradacja statusu spo³ecznego; c) psychologicznym – poczucie odrzucenia, zbêdnoœci, beznadziei. Ludzie
o wra¿liwoœci duchowej, o zainteresowaniach zorientowanych na uczestnictwo w ¿yciu
duchowym coraz czêœciej w œwiecie zwanym marketingowym nie s¹ w stanie ich zaspokoiæ ze wzglêdu na niedysponowanie odpowiednimi œrodkami materialnymi. Ujawnia siê w tym wzglêdzie dysproporcja miêdzy podmiotami ¿ycia kulturowego maj¹cymi
i nie maj¹cymi dostêpu do informacji oraz urz¹dzeñ informatycznych; 5. degradacjê
rodzimej kultury poprzez narzucenie za poœrednictwem urz¹dzeñ informatycznych,
a w tym przede wszystkim mediów obcych systemów kulturowych, norm, symboli oraz
ca³okszta³tu ³adu instytucjonalnego; 6. dehumanizacjê stosunków miêdzyludzkich,
a zw³aszcza w œrodowisku pracy; stosowanie niemal totalnej kontroli za pomoc¹ urz¹dzeñ
informatycznych – monitoring, nas³uch itp. Ujawnia siê w miejscu pracy anonimowoœæ,
obojêtnoœæ na „drugiego cz³owieka” (pracownika); w podejmowaniu decyzji minimalizuje siê czynnik psychospo³eczny, który zstêpuje rzeczywistoœæ ogólnonormatywna;
7. trudnoœci w zrozumieniu i przystosowaniu siê szerokich rzesz ludzi wobec szybkiego
tempa ¿ycia generuj¹ postawy irracjonalne, rodz¹ fanatyzmy, populizm, postawy skrajnoœci zachowañ, ocen; 8. nasilaj¹ siê patologie zachowañ spo³ecznych. Wobec nieznoœnoœci warunków ¿ycia poszukiwanie œrodków uœmierzania cierpienia w alkoholizmie,
narkomanii, prostytucji, ró¿nych formach przemocy fizycznej. Ujawnia siê te¿ zjawisko
handlu globalnego, m.in. organami ludzkimi (serca, nerki, w¹troby), kobietami, dzieæmi;
9. mo¿liwoœæ pope³niania niezamierzonych b³êdów w sferze automatyzacji, robotyzacji,
komputeryzacji, biotechnologii, medycynie, przemyœle spo¿ywczym czy te¿ ochronie
œrodowiska, rolnictwie. Nieodosobnione s¹ np. b³êdy przy produkcji lekarstw; 10. œwiadome pos³ugiwanie siê urz¹dzeniami zagra¿aj¹cymi ¿yciu ludzkiemu jako zachowanie
terrorystyczne.
Ujawniaj¹ce siê zagro¿enia globalne ludzkoœci generuj¹ nowe wyzwania maj¹ce na
celu przeciwdzia³anie im. Wœród nich znajduj¹ siê, m.in.: 1. kszta³towanie œwiadomoœci
kierunków przemian cywilizacyjnych, co w wa¿nym stopniu urzeczywistnia siê przez
system edukacyjny. Wspó³czesne spo³eczeñstwo okreœla siê mianem „masowej wiedzy”.
Uznaje siê, ¿e wykszta³cenie staje siê jednym z podstawowych kryteriów stratyfikacji
spo³ecznej; 2. tworzenie nowych form aktywnoœci zawodowej; stwarzanie poczucia
identyfikacji pracownika z miejscem pracy, generowanie rzeczywistoœci pozwalaj¹cej
pracownikowi na urzeczywistnianie procesu decyzyjnego oraz umo¿liwianie zmiany
miejsca pracy czy te¿ jej formy; 3. tworzenie alternatywnych form ¿ycia kulturowego
Andrzej Chodubski
21
zarówno w sferze stosunków gospodarczych, jak w ³adzie spo³ecznym, politycznym,
kulturalnym; 4. zastêpowanie filozofii panowania nad ide¹ wspó³istnienia i partnerstwa.
Rzeczywistoœæ ta odnosi siê zarówno do funkcjonowania instytucji ¿ycia publicznego,
jak i ca³okszta³tu stosunków spo³eczno-politycznych; 5. humanizacja stosunków spo³ecznych. Stwarzanie warunków do urzeczywistniania idei wolnoœci, samorz¹dnoœci, unijnoœci (zawierania ró¿nych porozumieñ); uznawanie nadrzêdnoœci praw cz³owieka wobec ustawodawstwa pañstwowego, a w œlad za tym urzeczywistnianie ró¿nych wyzwañ
organizacji spo³ecznej, politycznej, kulturalnych itp.; 6. przeciwdzia³anie ujawnianiu siê
napiêæ spo³eczno-politycznych, konfliktów o ró¿nym pod³o¿u; rozwi¹zywanie wszelkich sporów na drodze porozumienia pokojowego; 7. umacnianie roli organizacji pozarz¹dowych, maj¹cych na celu rozwi¹zywanie problemów i wyzwañ unifikuj¹cego œwiata, a w tym rozwój regionalnej integracji œwiata; 8. budzenie œwiadomoœci wiary
w postêp, tolerancjê wobec ró¿nych systemów wartoœci, ró¿norodnoœci kultur i subkultur,
wobec synkretyzmu cywilizacji powstaj¹cego w procesie wzajemnych ró¿nych oddzia³ywañ, wp³ywów, powi¹zañ, zwi¹zków itp.; 9. likwidacja barier rozwojowych w sferze
¿ycia gospodarczego, uznawanie wzorów dobrobytu za podstawowy cel gospodarowania. Przy tym jednak œcieraj¹ siê dwa modele: a) anglosaski – zorientowany na osi¹ganie
w krótkim czasie sukcesu osobistego jednostki, b) nadreñski – uznaj¹cy zasadê odpowiedzialnoœci, pomyœlnoœci zbiorowej, zorientowany na akceptacjê spo³eczn¹ danych kierunków rozwoju; 10. umacnianie wiêzi lokalnych, a w tym demokracji partycypatywnej,
aktywnoœci i autonomii grup mniejszoœciowych. Rzeczywistoœæ ta staje siê gwarantem
poczucia bezpieczeñstwa, utrzymywania wiêzi ludziom napotykaj¹cym trudnoœci w przystosowaniu siê do ³adu ponowoczesnego. Urzeczywistnianie wyzwañ globalnych odbywa siê wed³ug okreœlonych prawid³owoœci, wœród których znacz¹ce s¹: 1. koegzystencja
– tradycyjne funkcjonowanie ró¿nych rzeczywistoœci w tzw. ³adzie wielokulturowym.
Odnosi siê to do kwestii narodowoœciowych, etnicznych, religijnych; 2. kompromisy –
wzajemne przyzwyczajanie siê do akceptacji odmiennoœci; 3. przenikanie – tworzenie
siê wspólnego ³adu kulturowego, przy jednoczesnym zachowaniu znacznej odrêbnoœci;
4. konwergencja – zbli¿anie siê do siebie odmiennych kultur, zmniejszanie siê przeciwnoœci interesów; 5. konflikt – zderzenie siê odmiennych wzorów kulturowych oraz tworzenie siê nowej jakoœci przewartoœciowuj¹cej dotychczasowy rozwój kulturowy.
W procesie tym zachodzi zarówno proces unifikacji, jak i dywersyfikacji kulturowej.
Egzemplifikacje tego procesu stanowi cywilizacja amerykañska. Nie jest narzucany
w niej model kulturowy, a ujawnia siê zespalanie ró¿nych kultur; jest rzeczywistoœæ ró¿norodnoœci kulturowej oraz otwartoœci na wci¹¿ ujawniaj¹ce siê nowe kultury i subkultury.
W rzeczywistoœci globalnej wa¿nym wyzwaniem s¹ migracje ludnoœci. Zak³ada siê,
¿e migracje s¹ wartoœci¹ cywilizacyjn¹. Przez migracje urzeczywistniaj¹ siê takie wyzwania, jak: 1. odwaga jednostki w podejmowaniu decyzji; 2. przedsiêbiorczoœæ jako
koniecznoϾ egzystencjalna i kreacyjna; 3. krytycyzm РkoniecznoϾ dokonywania ocen,
wyborów oraz ponoszenia odpowiedzialnoœci za nie; 4. tolerancja – otwartoœæ na ró¿norodnoœæ kultur, subkultur, zw³aszcza w procesie adaptacyjno-integracyjnym do nowych
miejsc osiedlania.
22
Wyzwania globalne wspó³czesnego œwiata
Ruchy migracyjne s¹ nastêpstwem ujawniaj¹cych siê nierównoœci gospodarczych,
politycznych oraz braku równowagi demograficznej miêdzy ró¿nymi pañstwami œwiata.
W przesz³oœci emigrantami byli przede wszystkim ludzie biedni (Za chlebem), niewykszta³ceni, wspó³czeœnie wœród imigrantów zaznaczaj¹ siê ludzie starannie wykszta³ceni, specjaliœci, którzy kieruj¹ siê do pañstw zamo¿nych pod wzglêdem gospodarczym.
Pañstwa przyjmuj¹ce zyskuj¹ wykwalifikowan¹ kadrê, a nierzadko wykonawców najciê¿szych odcinków pracy. W rzeczywistoœci lokalnej nierzadko spotykaj¹ siê z du¿¹
niechêci¹, zw³aszcza w sytuacji ujawniania siê bezrobocia; jako ¿e imigranci podejmuj¹
pracê na gorszych warunkach pracy oraz za ni¿sz¹ p³acê.
Ujawniaj¹ce siê na szerok¹ skalê ruchy migracyjne rodz¹ sytuacje konfliktowe, co
obserwuje siê nawet w przestrzeni Unii Europejskiej. Niektóre pañstwa podejmuj¹ dzia³ania na rzecz okreœlenia zasad przyjmowania imigrantów; stawiaj¹ bariery zaporowe
ograniczaj¹ce ¿ywio³owy nap³yw imigrantów. Na tym tle powstaj¹ ró¿nego rodzaju uprzedzenia, od¿ywaj¹ mity i stereotypy, które prowadz¹ do lokalnych konfliktów, nawet rodz¹ postawy nacjonalistyczne, a te¿ nastroje separatystyczne. W skali globalnej jest to
zjawisko wielce istotne. Bior¹c pod uwagê dywersyfikacjê ¿ycia spo³eczno-politycznego jako biegun unifikacji œwiata (tworzenia siê globalnej spo³ecznoœci obywatelskiej)
zauwa¿a siê przyjmuj¹c kryterium jêzykowe tworzenia siê odrêbnoœci wspólnot etnicznych, tj. u¿ywanie w œwiecie ok. 8 tys. jêzyków mo¿e dojœæ do d¹¿enia do utworzenia
odrêbnych pañstw przez ok. 3 tys. wspólnot, które ujawniaj¹ takie tendencje; a zatem
nieuchronnym nastêpstwem sta³yby siê ró¿norodne konflikty, powodowane obiektywnymi przes³ankami przestrzennymi, granicznymi, ekonomicznymi oraz zasz³oœciami rozwoju kulturowego nastêpuj¹cego w d³ugim procesie dziejowym.
Obok ujawniaj¹cych siê g³êbokich przemian w obrazie ¿ycia gospodarczego powodowanych przez rozwój korporacji miêdzynarodowych, wyra¿aj¹cych siê m.in. w unifikacji gospodarki œwiatowej i w regionalnej integracji, d¹¿eniu do uzyskiwania korzyœci
z ró¿norodnoœci finansowej, kredytowej, podatkowej poszczególnych pañstw, pozyskiwaniu na drodze walk nowych rynków zbytu, d¹¿eniu do uzyskiwania surowców, liberalnych przepisów dotycz¹cych ich pozyskiwania (np. w zakresie ochrony œrodowiska)
oraz si³y roboczej, jak te¿ ³¹czenia badañ naukowych z praktyk¹ gospodarcz¹, czy urzeczywistnianiu idei szybkiego przep³ywu informacji, kapita³ów i towarów, wa¿ne zmiany
zachodz¹ w ³adzie politycznym. Obserwuje siê przede wszystkim kryzys instytucji
demokratycznych. Zwraca siê uwagê, ¿e instytucje te ukszta³towa³y siê w II po³owie
XIX w. W obliczu ³adu informacyjnego s¹ one nierzadko anachroniczne, m.in. zauwa¿a
siê nieprzystosowanie do nowych wyzwañ spo³eczno-gospodarczych elekcyjnoœci, kadencyjnoœci w³adz. W ogóle krytyczny ujawnia siê ogl¹d instytucji demokracji; podkreœlaj¹c, ¿e jest ona najwy¿szym stadium organizacji ¿ycia politycznego, zauwa¿a siê, ¿e
nie s³u¿y ona w³aœciwie tendencjom rozwoju cywilizacyjnego, jako ¿e orientuje siê na
„przeciêtnoœci”. Nie sprzyja obejmowaniu w³adzy przez jednostki okreœlane mianem
„wybitne”, nie sprzyja ujawnianiu siê najlepszych mistrzów, przywódców ¿ycia spo³eczno-politycznego, w ogóle wszelkiego ³adu organizacyjnego.
Andrzej Chodubski
23
Coraz czêœciej krytykuje siê zasady funkcjonowania parlamentów, rz¹dów, partii
politycznych, co wynika w istotnej mierze z zasad wy³aniania w³adz. Jednostki sytuuj¹ce siê wœród rzeczywistoœci partycypatywnej oraz szerokie krêgi spo³eczeñstw coraz
w mniejszym stopniu ujawniaj¹ zainteresowanie mechanizmami demokratycznego sprawowania w³adzy; w tej sytuacji nie identyfikuj¹ siê z zachodz¹cymi zjawiskami i procesami ¿ycia politycznego; wyra¿a siê to m.in. w frekwencji wyborczej. Zauwa¿a siê, ¿e
o wyborze osób na stanowiska wy³aniane w demokratycznych systemie wyborczym decyduj¹ przypadkowe okolicznoœci. Wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odgrywaj¹ te¿ media,
jako ¿e zajmuj¹ siê one czêsto kampaniami wyborczymi, kreuj¹ okreœlone jednostki, co
wyra¿a siê m.in. w prostym zabiegu socjotechnicznym wyeksponowania atrakcyjnoœci
fizycznej danego kandydata czy te¿ w ukazaniu jego ambitnych za³o¿eñ, celów dzia³ania
politycznego.
Nowa rzeczywistoœæ pojawia siê w funkcjonowaniu partii politycznych. Ich dzia³alnoœæ koncentruje siê na rywalizacji w zdobywaniu ró¿nych sfer wp³ywów oraz na ci¹g³ym
przygotowywaniu siê do wyborów. Partie, zwykle niedu¿e pod wzglêdem liczebnym
w programach dzia³ania nie artyku³uj¹ noœnych z punktu widzenia polityki zadañ, które
chc¹ realizowaæ, a koncentruj¹ siê na w³asnych, niekiedy partykularnych ambicjach;
dzia³alnoœci tej nierzadko towarzysz¹ zjawiska patologiczne, m.in. afery korupcyjne,
obyczajowe. Partie polityczne nie wywi¹zuj¹ siê z obietnic przedwyborczych. Zauwa¿a
siê, ¿e aktywiœci ¿ycia partyjnego, podobnie jak i politycznego w 70–80% swego czasu
trawi¹ na dzia³alnoœæ bezu¿yteczn¹, tj. na reprezentacjach, milcz¹cej obecnoœci, odgrywaniu politykierstwa w formie: intyg, kontrintyg, konfabulacji, k³amstwa. Proces decyzyjny urzeczywistniaj¹ w tej sytuacji zwykle w warunkach improwizacji.
Wœród wyzwañ globalnych noœna wartoœæ stanowi umacnianie lokalizmu. Idea ta
wynika z d¹¿enia do uzyskiwania niezale¿noœci, samostanowienia, upodmiotowienia
spo³ecznoœci lokalnych w kwestiach zarówno spo³eczno-gospodarczych, jak i politycznych. Zauwa¿a siê, ¿e jest to idea maj¹ca na celu przeciwstawienie siê nadmiernym
procesom centralizacji, standaryzacji, koncentracji, homogenizacji kulturowej ujawniaj¹cych siê w nowym ³adzie cywilizacyjnym. Jest te¿ wyrazem przeciwstawienia siê nadmiernej biurokracji, czy te¿ „oddalaniu” siê rz¹dz¹cych od spo³eczeñstwa. W praktyce
politycznej oraz w ogóle kulturowej lokalizm jest zjawiskiem komplementarnym i dope³niaj¹cym w procesie unifikacji ¿ycia spo³eczno-politycznego.
Lokalizm wspó³czeœnie staje siê kategori¹ coraz mniej czyteln¹, jako ¿e podstawowe
jego komponenty: 1. przestrzeñ (terytorialna); 2. czynnik ludzki; 3. odrêbnoœæ kulturowa; 4. odrêbnoœæ gospodarcza; 5. zwyczaje i obyczaje ulegaj¹ g³êbokim przeobra¿eniom. W ³adzie przestrzennym nastêpuje zacieranie siê granic miêdzy miastami i wsiami;
postêpuj¹ca urbanizacja ¿ycia spo³ecznego powoduje tworzenie siê wielkich metropolii,
czyli ³¹czenia siê ze sob¹ wielkich miast. Tradycyjne granice staj¹ siê tzw. martw¹ rzeczywistoœci¹ czy te¿ kategori¹ myœlenia historycznego. W œlad za zmianami osiedleñczymi nast¹pi³y przeobra¿enia demograficzne. Poszczególne oœrodki osadnicze zarówno
miejskie, jaki i wiejskie zwykle stanowi¹ ³ad wielokulturowy. Ruchliwoœæ przestrzenna
powoduje kszta³towanie siê nowego ³adu spo³ecznego; tworzy siê model ¿ycia „obcych”
24
Wyzwania globalne wspó³czesnego œwiata
wœród „obcych”, gdzie zastêpuj¹ zasady moralne, tradycjê wspó³¿ycia s¹siedzkiego
normy prawne.
W œlad za tym tworz¹ siê nowe instytucje ¿ycia publicznego, m.in. z zakresu edukacji, ochrony zdrowia, administracji, wyznaniowoœci. Ulega radykalnie zmniejszeniu identyfikacja z lokalnymi podmiotami ¿ycia publicznego. Wartoœæ anonimowoœci powoduje
nadto oddalanie siê ludzi w celu realizacji potrzeb socjalnych z miejsca osiedlenia. Nowe
œrodki komunikacji niweluj¹ w tym wzglêdzie bariery przestrzenne. A zatem os³abia siê
uczestnictwo w ¿yciu lokalnych instytucji wyznaniowych, medycznych, edukacyjnych itp.
Podobnie te¿ miejsce zamieszkania nie jest si³¹ determinuj¹c¹ zatrudnienie. W kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie informacyjnym zjawiskiem charakterystycznym staje siê przemieszczanie siê ludzi do pracy w bardzo znacz¹cych w czasie i przestrzeni odleg³oœciach. Zatem nie sprzyja to tworzeniu siê okreœlonej odrêbnoœci wi¹¿¹cej ludzi danych
miejsc zamieszkania z dominuj¹cymi sferami rozwoju gospodarczego.
Konsekwencj¹ przeobra¿eñ spo³eczno-gospodarczych s¹ przeobra¿enia zwyczajów
i obyczajów. Powszechny staje siê model unifikacji kulturowej, powoduj¹cy te¿ uniwersalizacjê sfery zwyczajów i obyczajów. Nastêpuje os³abienie form lokalnej zabawowoœci, która jest wa¿nym wyznacznikiem identyfikacji spo³ecznej, co np. wyra¿a siê w sferze
sportu. Uczestnictwo w formach ¿ycia rekreacyjno-sportowego jest si³¹ integracji, aczkolwiek obserwuje siê w tym wzglêdzie kszta³towanie siê wiêzi ponadlokalnych.
W refleksji ogólnej, postrzegaj¹c wyzwania wspó³czesnego œwiata i wi¹¿¹ce je
z zasadami edukacji akademickiej nie sposób nie wskazaæ potrzeby orientacji na wpisywanie siê w ³ad kultury wysokiej. W otaczaj¹cej rzeczywistoœci bowiem jest coraz mniej
s³ów, coraz krótsze buduje siê zdania, oraz coraz prostsze, trywialne zwerbalizowane
treœci staj¹ siê standardem komunikacji spo³ecznej – co w perspektywie rozwoju jawi siê
jako dla ludzkoœci. Zauwa¿a siê te¿ oddzia³ywanie na wspó³czesne spo³ecznoœci, a w tym
na kulturê polsk¹ dwóch fundamentalnych sposobów widzenia œwiata i myœlenia: 1. amerykañski, 2. europejski. W pierwszym z nich ujawnia siê znaki: optymizmu, pragmatyzmu,
dynamicznoœci, pewnej siebie rzeczowoœci; w drugim zaœ przeciwnie – znaki w¹tpienia,
sceptycyzmu, ironicznego dystansu. W modelu europejskim ujawnia siê nostalgicznoœæ,
odwo³ywanie siê do przesz³oœci, krytyczne ogl¹danie siê „do ty³u”, zaœ ujawnia siê jako
wielkie ryzyko, odwaga w podejmowaniu eksperymentu patrzenie przed siebie.
I
STUDIA I MATERIAŁY
Lech W. Zacher
Gospodarka – Społeczeństwo – Wiedza
Ewolucja cywilizacyjna – efekt rynku – strategia i polityka
Aby skutecznie pod¹¿aæ za obecnymi trendami cywilizacyjnymi rozwiniêtego œwiata,
nale¿y modne has³a (gospodarka oparta na wiedzy, spo³eczeñstwo wiedzy) zanalizowaæ,
dookreœliæ i zoperacjonalizowaæ. Wszystko po to, by wykorzystywaæ cywilizacyjn¹ okazjê
rozwojow¹, mechanizmy rynku oraz globalizacji dla dzia³añ i stymulacji procesów rozwojowych w po¿¹danym kierunku. Oczywiste, i¿ konieczne s¹ odpowiednie strategie
i polityki wspó³brzmi¹ce z trajektori¹ rozwoju i polityki UE (opisanej w Strategii Lizboñskiej).
Powinien byæ rozbudowany i efektywnie wykorzystywany potencja³ kraju (spo³eczeñstwa), zw³aszcza: naukowy, techniczny, edukacyjny, kwalifikacyjny (kapita³ spo³eczny), koniecznie we wspó³pracy z krajami UE, ale tak¿e z wykorzystaniem pozytywów globalizacji i usieciowienia œwiata, transferu technologii, wiedzy i umiejêtnoœci.
Rola czynnika zewnêtrznego oraz zaawansowanych wzorców rozwojowych zdaje siê
byæ dominuj¹ca. Jednak bez odpowiednich strategii i polityk sukcesu nie bêdzie, ale
dalsza p³ytka modernizacja, dualizm rozwojowy oraz rosn¹ca przepaœæ cyfrowa (digital
divide).
Kraje mniej zaawansowane (np. Europa Wschodnia) maj¹ trudne warunki i trudne
wyzwania zwi¹zane z wejœciem na w³aœciw¹ trajektoriê. Istnieje nawet ryzyko niepowodzenia i peryferyzacji. Potrzeba przebudowy myœlenia, polityki, instytucji.
Konieczna jest orientacja prospektywna, d³ugofalowa (tak¿e foresight), wra¿liwa na
niepo¿¹dane skutki rozwoju (st¹d potrzeba analiz typu impact assessment), szerokiego
stosowania symulacji, wreszcie wci¹gania obywateli w procesy decyzyjne (jak np.
w Danii). Niezwykle wa¿ne jest spo³eczne uczenie siê obejmuj¹ce wszystkich aktorów:
rz¹d, biznes i obywateli. Cz³onkostwo w UE wymaga te¿ uczenia siê kooperacji, wspólnych strategii i dzia³añ.
28
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
Mody naukowe a skomplikowana rzeczywistoϾ
Nie jest rzecz¹ bardzo nagann¹, ¿e próbuje siê etykietowaæ okresy czy fragmenty
rzeczywistoœci. Tzw. periodyzacja to ulubione zajêcie historyków, zaœ nadawanie etykiet to domena ideologów i polityków. By³o tak zawsze, bowiem procesy rozwoju cywilizacji, gospodarki i spo³eczeñstwa nie daj¹ siê sformalizowaæ, zalgorytmizowaæ, zmierzyæ itd.
Inna – choæ istotna w dyskutowanym kontekœcie – sprawa to tzw. mody naukowe
(w zakresie wyboru problemów i tematów, podejœæ i metod oraz oczywiœcie etykiet).
Naukoznawstwo, zw³aszcza historyczne, opisuje te metody i ich rezultaty, niekoniecznie
pozytywne. Ale czy jest coœ nagannego w uleganiu modom naukowym, które tworz¹
silne jednostki, œrodowiska, szko³y czy grupy uczonych? Mo¿e cierpi trochê obiektywizm podejœcia i zrównowa¿enie problemowe; pewne problemy znikaj¹ przy okazji
z pola zainteresowañ, jednakowo¿ nastêpuje – niejako w zamian – pewna koncentracja,
specjalizacja, wyostrzenie jakichœ zagadnieñ, aspektów, wymiarów badañ, wniosków,
rekomendacji itp. Oczywiœcie, saldo tych procesów trudno ustaliæ i jeszcze trudniej
oceniæ. Wszystkich godzi czas, który przez swój up³yw dezawuuje dawne problemy
i dawne spory (chyba, ¿e nie mijaj¹ lub od¿ywaj¹).
W ostatnich dekadach pojawi³o siê wiele nowych etykiet dotycz¹cych cywilizacji,
gospodarki, spo³eczeñstwa wskutek zarówno ich radykalnych transformacji i zmian, jak
i wskutek ho³dowania pewnym modom naukowym, etykietuj¹cym – nie bez znacz¹cej
arbitralnoœci – nowe zjawiska i procesy. W etykietowaniu widaæ te¿ nasz¹ percepcjê,
ocenê, nadzieje czy obawy. Wynikaj¹ jednak z tych nastawieñ pewne problemy, nie
tylko badawcze. Co wiêcej, mog¹ byæ one gruntem dla iluzji, z³udzeñ, fa³szywych ocen,
utopijnych wizji.
Po pierwsze, przypisanie pewnej cechy jako totalnie dominuj¹cej (w cywilizacji, gospodarce, spo³eczeñstwie) pomniejsza inne cechy, które wcale nie musz¹ znikaæ, choæ s¹
modyfikowane i usypia nasz¹ percepcjê ca³oœci zjawisk. Np. w cywilizacji przemys³owej czy technicznej nie znika rolnictwo, rzemios³o, pracuj¹cy w rolnictwie, nie znika te¿
np. analfabetyzm (w skali œwiata), nie wszyscy maj¹ dostêp do „owoców techniki” itp.
Nie znikaj¹ te¿ problemy spo³eczne, kulturowe, etniczne, rasowe, religijne, miêdzynarodowe itp. Zamiast je jakoœ wpisaæ w zetykietyzowane po nowemu zjawiska i procesy,
czêsto je siê po prostu pomija (co ³atwiejsze i co jest efektem „okularów poznawczych”
zwi¹zanych z now¹ etykiet¹). Nie nale¿y myliæ etykiet z paradygmatami, które s¹ uzasadnione, zweryfikowane, kontestowane – co trwa d³ugo.
Etykiety pojawiaj¹ siê i znikaj¹ doœæ szybko. Du¿¹ rolê odgrywaj¹ tu media i polityka. Co wiêcej, etykietyzuj¹cy s¹ niecierpliwi, chc¹ zab³ysn¹æ (medialnie i naukowo),
chc¹ od razu odkryæ „kamieñ filozoficzny” czy znaleŸæ jakieœ panaceum.
Etykiety wiêc nie tylko coœ nazywaj¹, ale i coœ – czêsto du¿o wiêcej – eliminuj¹
z pola widzenia i zainteresowañ nauki, polityki, biznesu, obywateli. Ma³o tego – z regu³y
etykierowanie to proces samonapêdzaj¹cy siê, w którym kontynuacja, koherentnoœæ, logika wynikania nie ma wiêkszego znaczenia. Np. mówiono (czy mówi siê nadal) o spo-
Lech W. Zacher
29
³eczeñstwie komputerowym, spo³eczeñstwie informacyjnym, globalnym spo³eczeñstwie
informacyjnym, o spo³eczeñstwie sieciowym itp. Obecnie zaczyna dominowaæ termin
spo³eczeñstwo wiedzy czy oparte na wiedzy (SOW) i nikt siê nie przejmuje, i¿ inne
równolegle wystêpuj¹ce nazwy nie s¹ z nim kompatybilne. To samo dotyczy gospodarki.
Trzeba zapytaæ jaki jest stosunek pojêcia (i desygnatu) gospodarki opartej na wiedzy
(GOW) do np. gospodarki informacyjnej, gospodarki usieciowionej, nowej gospodarki,
gospodarki cyfrowej itp. Twórcom czy propagatorom tych pojêæ przecie¿ siê wydawa³o,
i¿ odkryli now¹ dominuj¹c¹ cechê gospodarki.
S¹ te¿ paradoksy wynikaj¹ce z niedookreœleñ i potocznoœci rozumienia. Implikacj¹
przekonania, i¿ mamy teraz (w tworzeniu) GOW jest, ¿e poprzednio przez kilka tysiêcy
lat gospodarki opiera³y siê na... niewiedzy, co jest jawnym nonsensem, bowiem wynalazki, edukacja, przemys³ itp. by³y i tworzeniem wiedzy i jej rezultatem. Dlatego GOW
czy SOW to okreœlenia bardziej modne, ani¿eli precyzyjne. Stan¹ siê heurystycznie p³odnymi i odzwierciedlaj¹cymi rzeczywistoœæ, gdy siê je dookreœli np. zwracaj¹c uwagê na
typ wiedzy, jej naukowoœæ, sposób jej pozyskiwania, stosowalnoœæ, jej zakres, skutki
itp. Spo³eczeñstw opartych na niewiedzy nie by³o, choæ ich poziom wiedzy móg³ byæ
niski i mog³a byæ ona zmieszana bardziej z magi¹, wierzeniami itp. Mog³a byæ ona bardziej niepewna, choæ to obecnie mówi siê o „spo³eczeñstwie ryzyka” (U. Beck 2002) i to
w³aœnie w kontekœcie wiedzy, zw³aszcza technicznej.
Oczywiœcie, nowe zjawiska trudno zidentyfikowaæ, zrozumieæ, zmierzyæ, oceniæ, ale
zmierzaæ ku temu trzeba, choæby stosuj¹c fuzzy logic, uproszczone modele, niepewne
symulacje, przybli¿one wskazówki itp. Inaczej wszystko mo¿na powiedzieæ i to bez
odpowiedzialnoœci (co czyni¹ zreszt¹ notorycznie politycy i media).
Raporty, uchwa³y i pozoracje
Powstaj¹ce raporty dotycz¹ce wa¿kich zmian w cywilizacji, gospodarce, spo³eczeñstwie (np. dawny Raport Brooksa) czy wytyczaj¹ce kierunki rozwojowe (jak unijny
Raport Bangemanna z 1994 r. nt. budowy spo³eczeñstwa informacyjnego w Europie)
czyni¹ wra¿enie w odbiorze spo³ecznym, i¿ inkryminowane problemy s¹ rozpoznane
i zbadane, rekomendacje opracowane i tylko trzeba je implementowaæ. Po pewnym czasie nie wraca siê do dawnych dokumentów, nowe grupy (czy generacje) ekspertów, polityków, publicystów tworz¹ nowe i po nowemu je nazywaj¹c. Jest tu jak gdyby jakaœ
„nieci¹g³oœæ”, nie dowiadujemy siê z regu³y co siê sta³o z poprzednio g³oszonymi tezami, przekonaniami, postulatami. Co siê zmieni³o – rzeczywistoœæ czy pogl¹dy, polityka
czy moda, podejœcia czy mo¿liwoœci?
Istotnym czynnikiem jest instytucjonalizacja (formalna i nie) oraz biurokratyzacja
koncepcji etykietowanych po nowemu. Nabieraj¹ one dziêki biurokratom rangi ustaw,
uchwa³, dokumentów programowych i strategicznych – na szczeblu z regu³y doœæ abstrakcyjnym (przyk³adem mo¿e byæ Uchwa³a polskiego Sejmu o budowie spo³eczeñstwa
informacyjnego). Odpowiednie urzêdy, ministerstwa itp. rozpisuj¹ owe dokumenty na
zadania i terminy realizacji (w urzêdniczym sensie). Czy¿ wiêc spo³eczeñstwo informa-
30
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
cyjne w Polsce ju¿ zbudowano i bêdzie nowa Uchwa³a o GOW i SOW? Przypomina siê
dawne dekretowanie zbudowania komunizmu w Czechos³owacji, powstania rozwiniêtego spo³eczeñstwa socjalistycznego w KDL-ach czy te¿ „po³¹czenia osi¹gniêæ rewolucji
naukowo-technicznej z walorami socjalizmu”. Artyku³ów, ksi¹¿ek, uchwa³ i plenów by³o
du¿o w tych kwestiach, a faktów ma³o. Przewa¿a³o etykietowanie i pozoracja realizacji.
Co wiêcej, udawano, i¿ nie widzi siê procesów i faktycznych polityk prowadz¹cych
w inn¹ stronê. S¹ i obecnie analogie – mówi siê o GOW, a obni¿a systematycznie i konsekwentnie nak³ady na B+R, stosuje maksymaln¹ stawkê VAT na Internet (UE nie wymaga³a przyjêcia najwy¿szej), nie prowadzi siê masowych programów rekwalifikacji itp.
Polska jest krajem tranzycyjnym i ma w zwi¹zku z tym wiele dodatkowych k³opotów,
ale polityka musi byæ zgodna z wytyczonymi i deklarowanymi celami strategicznymi
(wewnêtrznymi i zewnêtrznymi w dokumentach UE, zw³aszcza Strategii Lizboñskiej).
Nadmierne generalizacje i potrzeba zró¿nicowanych podejœæ
i dzia³añ
Gdy mowa o cywilizacji, gospodarce, spo³eczeñstwie, przysz³oœci wa¿na jest liczba
mnoga. Tylko bowiem liczba mnoga tych pojêæ odzwierciedla niezwyk³e zró¿nicowanie
ich desygnatów w skali œwiata oraz wielkie zró¿nicowanie ich mo¿liwoœci. W liczbie
pojedynczej mówimy jedynie o abstrakcjach, nie ma bowiem ¿adnego jednego desygnatu tych pojêæ, w rzeczywistoœci – jest ich wiele. Nie ma te¿ „jedynie s³usznej drogi” (t¹
mia³ byæ komunizm niegdyœ), jedynie w³aœciwego modelu (choæ O. Lange pisa³ o narodowych modelach), jedynie prawid³owej strategii czy polityki. Alternatywne myœlenie,
wariantowoœæ, ró¿norodnoœæ scenariuszy, wielomodelowoœæ jest bolesna dla dogmatyków i dla prostackiego myœlenia i dzia³ania i w gospodarce i w spo³eczeñstwie (przyk³adem tego mo¿e byæ sprowadzenie teorii i praktyki ekonomicznej w Polsce do kilku
wskaŸników i „niewidzialnej rêki rynku” rozumianej jak w XVIII czy XIX wieku). Doœwiadczenia w³asne oraz innych – bardziej zaawansowanych krajów (ale nie USA czy
Japonii, ale Finlandii, Irlandii, Austrii), sztuczna inteligencja, symulacje komputerowe
itp. pokazuj¹, i¿ jest raczej du¿e continuum wyborów, mo¿liwoœci, modeli i strategii.
Spo³eczeñstwo (i jego elity i w³adze), które to rozumie i tê wiedzê wykorzystuje jest na
drodze do SOW. Czy spo³eczeñstwo polskie pod¹¿a konsekwentnie w tym kierunku?
W ka¿dym razie urzêdniczo-polityczne pozoracje niewiele dadz¹.
Potrzeba strategii, polityk i proaktywnoœci
Tworzenie i wykorzystywanie wiedzy wymaga internalizacji dyrektyw i myœlenia
d³ugofalowego i strategicznego. W gospodarkach i spo³eczeñstwie, w których g³ówni
aktorzy (decydenci polityczni, decydenci biznesowi, decydenci – konsumenci) kieruj¹
siê jedynie krótkotrwa³¹ kadencyjnoœci¹, krótkoterminowym zyskiem, preferuj¹ natychmiastow¹ konsumpcjê (czyli ulegaj¹ rozumianej wielowymiarowo makdonaldyzacji) trudno budowaæ GOW i SOW. Taka jest przewa¿nie sytuacja krajów tranzycyjnych. Bez
Lech W. Zacher
31
uœwiadomienia sobie takiego kontekstu rozwojowego nie da siê przygotowaæ realistycznych i skutecznych (d³ugookresowo) strategii, dzia³añ i ca³ego „miêkkiego” instrumentarium rozmaitych oddzia³ywañ, bodŸców, zachêt, nie mówi¹c ju¿ o systematycznej i przemyœlanej budowie inteligentnej (oraz tej tradycyjnej) infrastruktury.
Strategie powinny opieraæ siê na rozpoznaniu i analizie trendów cywilizacyjnych, ale
czynionej tak¿e z punktu widzenia danej gospodarki i spo³eczeñstwa. Chodzi nie tylko
o tzw. megatrendy (by przywo³aæ pojêcie J. Naisbitta), ale te¿ o rozmaite wizje i studia
prognostyczne pokazuj¹ce nietrywialne wiarianty mo¿liwych przysz³oœci (w liczbie mnogiej), zarówno wyborów, dzia³añ, jak te¿ ich skutków (st¹d waga analiz i ekspertyz typu
foresight, impact assessment, symulacji, scenariuszy itp.). W obrêbie ugrupowañ zintegrowanych jak UE wa¿ne, by przeanalizowaæ wybran¹, akceptowan¹ i realizowan¹ w jej
ramach trajektoriê rozwojow¹ (nie ogranicza siê ona tylko do Strategii Lizboñskiej, zrekonstruowaæ j¹ mo¿na na podstawie wa¿nych unijnych dokumentów – z Maastricht,
Bolonii, projektu konstytucji oraz na podstawie polityki KE, orzeczeñ Trybuna³u w Strasburgu, wspólnego ustawodawstwa i oczywiœcie praktyki politycznej, ekonomicznej, edukacyjnej, medialnej, socjalnej, kulturalnej itd. Czy tak¹ rekonstrukcjê mamy?
Wymienione wy¿ej elementy – trendy i trajektoria UE – wyznaczaj¹ obszar dopuszczalnych rozwi¹zañ, a tak¿e pokazuj¹ okazje rozwoje. Z punktu widzenia krajów nienale¿¹cych do czo³ówki unijnej owe elementy ukazuj¹ progi rozwojowe, bariery, niepewnoœci i ryzyka. Mówiono o tym ju¿ dwie – trzy dekady temu, ale dziœ jest wiêcej coraz
bardziej wyrafinowanych podejœæ i narzêdzi badawczych jak np. analiza systemowa
i in¿ynieria systemów, teoria z³o¿onoœci, teoria zarz¹dzania wielkimi systemami, teoria
chaosu, analiza sieciowa itd., nie mówi¹c o regu³ach multi-, inter- i transdyscyplinarnoœci. Do tego dochodz¹ ogromne mo¿liwoœci naprawdê multiwariantowego modelowania, symulowania i prognozowania, a tak¿e ewaluacji, wyborów i optymalizacji – dziêki
superkomputerom, coraz to lepszemu oprogramowaniu, dziêki bazom informacji (mówi
siê te¿ o hurtowniach wiedzy), Internetowi, mo¿liwoœciom wirtualizacji, wreszcie – dziêki
otwartej inteligencji Sieci (by przywo³aæ pojêcie de Kerckhove’a). Potêga obecnego instrumentarium analitycznego i obliczeniowego chyba przerasta nawet problemy z jakimi
siê mamy zmierzyæ buduj¹c SOW. Ale kto potrafi je dobrze i kompleksowo stosowaæ?
To wyzwanie dla badañ i aplikacji, a jego realizacja bêdzie konstytuowaæ potencja³ nowej
wiedzy – podstawê GOW i SOW. Czy¿ priorytety badawcze ustal¹ siê w tym kierunku?
Obok odpowiednich strategii i polityk potrzeba organizacji i nowego zarz¹dzania
(por. np. KoŸmiñski 2004), a tak¿e sposobów mierzenia zjawisk i procesów na drodze
do GOW i SOW oraz wielowymiarowych wskaŸników. Wreszcie, niezbêdne s¹ – i generowaæ je nale¿y – odpowiednie instytucje spo³eczne (nowe aspiracje, ambicje, zwyczaje, sk³onnoœci itp.) oraz instytucje sformalizowane skupiaj¹ce ludzi (raczej obywateli
ni¿ konsumentów, ale te¿ pracowników) i nakierowane na nowe cele. Wiedza zdaje siê
byæ „œwiat³em na drodze” (por. A. Szewczyk 2004) ku przysz³oœci mo¿liwej i po¿¹danej
zarazem.
Dopiero gdy mamy powy¿sze grupy elementów mo¿na dyskutowaæ o modelach rozwojowych dla konkretnych gospodarek i spo³eczeñstw, uwzglêdniaj¹c ca³¹ ich specyfikê –
32
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
mo¿liwoœci, uwarunkowañ, szans i aspiracji – oraz specyfikê ich zewnêtrznych uwarunkowañ, a tak¿e interakcje miêdzy tymi specyfikami. To mo¿e byæ zreszt¹ najwa¿niejsze.
Chodzi bowiem o to, by wizja SOW nie ulega³a deprecjacji staj¹c siê wizj¹ spo³eczeñstwa umiejêtnoœci czy kompetencji (co nie jest mo¿e Ÿle, ale to nie wiedza sensu stricte
bêdzie wtedy dominant¹). Modele rozwojowe powinny te¿ uwzglêdniaæ fazy i etapy
przechodzenia ku GOW i SOW.
W analizie i prognozie przechodzenia do GOW i SOW mo¿na tworzyæ modele behawioralne uwzglêdniaj¹ce zachowania g³ównych aktorów. Wa¿ne w nich bêd¹ mechanizmy (np. rynkowe, polityczne), spontaniczne reakcje (np. inwestorów gie³dowych, konsumentów), wra¿liwoœæ na zmiany (pozytywne i negatywne), przyjmowany horyzont
czasowy itp. Gdyby jednak przyj¹æ jako wytyczn¹ proaktywnoœæ, wówczas zbudowaæ
mo¿na decyzyjny model tworzenia GOW i SOW (por. Rys. 1). Mo¿na by go przedstawiæ
równie¿ w ujêciu sieciowym (co graficznie trudne i ma³o wyraziste) jako nak³adaj¹ce siê
rozmaite sieci decyzji, wœród których wspó³bie¿ne tworzy³yby wêz³y o fundamentalnym
znaczeniu dla procesu tworzenia GOW i SOW. Model sieciowy akcentowa³by z³o¿onoœæ, kompleksowoœæ, interakcyjnoœæ, powi¹zania, wspó³zale¿noœæ, kompleksowoœæ,
wspólnoœæ, wszechogarnianie, synergicznoœæ. W tym w³aœnie jego przewaga nad tradycyjnymi modelami sektorowymi (te¿ heurystycznie przydatnymi).
Oczywiœcie, konkretne modele rozwojowe powinny uwzglêdniaæ specyfikê aktorów
– decydentów, ich mo¿liwoœci i si³ê oddzia³ywania i wp³ywu itp. Równie¿ obszary
decyzyjnoœci i typy decyzji musz¹ byæ konkretnie rozwa¿ane. Warto te¿ dodaæ o wadze
decyzji i wp³ywów wymuszanych z zewn¹trz – przez miêdzynarodowe organizacje, instytucje finansowe, korporacje ponadnarodowe, a tak¿e rz¹dy, prawo miêdzynarodowe,
uk³ady i traktaty itp.
Szczególnie wa¿ne dla krajów cz³onkowskich ugrupowañ, takich jak Unia Europejska s¹ wp³ywy jej organów decyzyjnych, politycznych, jej prawa, tak¿e ustalonych praktyk biznesowych itp. Powinny one byæ nie tyle traktowane jako czynnik zewnêtrzny, ale
stopniowo internalizowane. Wa¿ne s¹ ramy wyznaczaj¹ce granice i warunki brzegowe
dla trajektorii rozwojowej zjednoczonych transnarodowych systemów spo³eczno-gospodarczych (takie bêd¹ siê tworzyæ, jeœli integracja ma postêpowaæ, a UE ma nie byæ jedynie federacj¹ pañstw narodowych starego typu).
Te ramy to utrzymanie zrównowa¿onego i trwa³ego (sustainable) rozwoju ca³ej Unii,
to zapewnienie tworzenia coraz lepszych i liczniejszych miejsc pracy (czyli walka
z bezrobociem), to d¹¿enie do zachowania spójnoœci spo³ecznej i przeciwdzia³anie spo³ecznej ekskluzji. Jest ewidentne, ¿e te ramy stanowi¹ bardzo trudne wyzwanie dla krajów transformuj¹cych siê, zw³aszcza gdy ich model tranzycji do nich nie bardzo przystaje (np. przypadek Polski). Nie chodzi wiêc jedynie o tworzenie i stosowanie wiedzy, ale
i o odpowiedni polityczny i spo³eczny model rozwojowy owe ramy respektuj¹cy. Rodzi
siê przeto nieb³ahy problem adaptacyjny, którego rozwi¹zanie wymaga zapewne czasu
i powinno byæ twórcze i korzystne dla obu stron.
33
Lech W. Zacher
Rys. 1. Trójdecydowanie czyli decyzyjny model tworzenia GOW i SOW – podstawowe
interakcje
TWORZENIE I POZYSKIWANIE WIEDZY
Transfer zewnêtrzny techniki,
wiedzy i umiejêtnoœci
Przemys³ high tech
Us³ugi biznesowe
i informacyjne
Decyzje
biznesowe
Decyzje
polityczne
(finansowanie,
facylitacja,
dzielenie siê
ryzykiem,
tworzenie
infrastruktury itp.)
decyzyjne wp³ywy
integracji i globalizacji
Decyzje obywateli
(kszta³cenie, szkolenie,
zatrudnianie siê,
dzia³ania innowacyjne,
mobilnoϾ,
model konsumpcji,
style ¿ycia,
wybór wartoœci,
kontrola zachowañ
itp.)
ADAPTACJA
(finansowanie,
wdra¿anie, dyfuzja
import/eksport,
tworzenie
przedsiêbiorstw,
ekspansja itp.)
D Y F U Z J A
F A C Y L I T A C J A
Sektor B + R
A P L I K O W A N I E
W S P I E R A N I E
Edukacja
decyzyjne wp³ywy
integracji i globalizacji
PARTYCYPACJA
ród³o: Opracowanie w³asne.
Budowa w³asnego potencja³u wiedzy w sytuacji usieciowienia
i uinformacyjnienia oraz mobilnoœci
Przes³aniem naszym jest postulat redefinicji i przeprojektowania (swoisty reengineering) dotychczasowego myœlenia o procesach integracyjnych. W ostatnich dekadach
zasz³y w œwiecie istotne zmiany (por. np. Zacher 2004abe). Te, które nas tu interesuj¹
najbardziej wi¹¿¹ siê z uinformacyjnieniem i usieciowieniem gospodarek i spo³eczeñstw,
przede wszystkim najbardziej rozwiniêtych, ale te¿ w jakiejœ mierze i reszty dziêki globalizacji (por. Zacher 2003a). Myœlenie „kawa³kami”, segmentami czy sektorami gospodarki i spo³eczeñstwa – dawniej przydatne, staje siê obecnie nieadekwatne czy co naj-
34
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
mniej niewystarczaj¹ce. Myœlano dawniej o przep³ywach (transferze) miêdzy czêœciami,
o relacjach miêdzy nimi, o ich sk³adaniu jak klocków. Istotna by³a konstrukcja, jej podstawa (fundament), przystawalnoœæ klocków, ich dopasowanie, wymienianie (np. w formie eliminacji starych przemys³ów, znoszenia barier celnych itp.). Czyniono to niejako
wedle jakiegoœ paradygmatu konstrukcyjno-mechanistycznego. Myœlano te¿ raczej w
kategoriach struktur i funkcji ani¿eli systemów i sprzê¿eñ. Sugerujemy przeto paradygmat – nazwijmy go – systemowo-sieciowy. Akcentuje on z³o¿onoœæ relacji (ale
w sieci), powi¹zania, sprzê¿enia, uwzglêdnia nie tylko przep³ywy miêdzy strukturami,
ale tworzenie siê wêz³ów w sieciach, rosn¹ca ich gêstoœæ, zmieniaj¹ce siê relacje i si³y
oddzia³ywañ (w zale¿noœci od np. odleg³oœci od wêz³ów), tak¿e niepewnoœci i ryzyka.
Sieci jest wiele, ale obok dawnych – przestrzennych, pojawi³a siê dla nich nowa przestrzeñ – cyberprzestrzeñ. Jest to istotne, gdy mowa o GOW i SOW.
Uinformacyjnienie i usieciowienie daje nowe, ogromne szanse jak gdyby dodatkowego tworzenia, pozyskiwania, magazynowania, przesy³ania informacji i wiedzy (czyli
odpowiednio „obrobionej i spreparowanej” informacji). Sieæ jest nie tylko noœnikiem,
ale i miejscem tworzenia wiedzy, a tak¿e handlowania ni¹ (a wiêc i praktycznego komercyjnego jej u¿ycia). Wspomniany nowy paradygmat uwzglêdnia tylko faktyczne zmiany
rzeczywistoœci gospodarczej, spo³ecznej itp., a tak¿e powstaj¹ce nowe mo¿liwoœci percepcyjno-analityczne. Wyzwaniem dla SOW jest „nowe opisanie” œwiata, jego mechanizmów i procesów rozwojowych oraz ich pozytywnych i negatywnych konsekwencji
czyli tworzenie nowej wiedzy i to nowymi metodami. To wielkie wyzwanie dla nauki,
edukacji, mediów, polityki, religii, dla wszystkich (czyli dla cz³onków przysz³ego SOW,
mo¿na te¿ mówiæ o transnarodowych systemach spo³ecznych opartych na wiedzy,
a w dalekiej perspektywie o innych formach organizacyjnych ludzi, np. tzw. inteligentnych „agregatów spo³ecznych”).
Uinformacyjnienie wszystkiego to nowa jakoœæ, jak i coraz powszechniejszy dostêp
do informacji. Wiedza zatem nie tylko wyra¿a siê w innowacjach i ulepszeniach, kwalifikacjach i umiejêtnoœciach, ale jest te¿ strumieniem i zasobem daj¹cym siê stosowaæ
doœæ bezpoœrednio w rozmaitych (nie tylko produkcyjnych) dzia³aniach. Nic to w gruncie
rzeczy nowego, bowiem jeszcze w XIX wieku K. Marks pisa³ o wiedzy (Wissen, knowledge) jako o przysz³ej „bezpoœredniej sile wytwórczej” (w Polsce b³êdnie mówiono
w dyskusjach nt. rewolucji naukowo-technicznej w latach 70. ubieg³ego wieku o nauce
jako takiej sile). Owa bezpoœrednioœæ staje siê faktem, ogromne s¹ rozmiary obecnego
strumienia i zasobu wiedzy, zmodyfikowane jest jego pozyskiwanie, zwielokrotnione
niebywale zastosowania, a wszystko uinformacyjnione i usieciowione, powszechne (choæ
nierówne) i globalne (choæ zró¿nicowane). Dyskurs na temat wiedzy mo¿na wiêc wzbogaciæ i zmodyfikowaæ (co bêdzie oznaczaæ dalsz¹ produkcjê wiedzy czy mo¿e „metawiedzy”).
Mo¿na wprowadziæ pojêcie potencja³u wiedzy (dla kraju, spo³eczeñstwa) jako kategorii obejmuj¹cej samo tworzenie wiedzy, przekszta³canie siê jej strumieni w zasoby
o dynamicznych mo¿liwoœciach (mo¿na je nazwaæ metaforycznie bifurkacjami), tak¿e
dyfuzjê i przyswajanie wiedzy – czyli w sumie – nasycenie wiedz¹ spo³eczeñstwa.
35
Lech W. Zacher
I wreszcie te¿ – stosowanie wiedzy, która na zasadzie sprzê¿enia jest uczeniem siê (czyli
równie¿ tworzeniem nowej wiedzy). Rzecz jasna, budowa potencja³u wiedzy wi¹¿e siê
z budow¹ odpowiedniej infrastruktury (naukowej, technicznej, informacyjnej, organizacyjnej, instytucjonalnej itp.), tworzenia tzw. otoczenia inteligentnego, sieci cyberprzennych itp. (por. Rys. 2).
Rys. 2. Schemat budowy potencja³u wiedzy w spo³eczeñstwie i gospodarce
WIEDZA
Tworzenie
Tworzenie
Dyfuzja
Dyfuzja
Przyswajanie
Przyswajanie
Stosowanie
Stosowanie
nasycanie
GOSPODARKA
Infrastruktura
Otoczenie inteligentne
Sieci
popyt
wiedzoch³onne
struktury
finansowane
konkurencyjnoϾ
I
SPO£ECZEÑSTWO
aspiracje kulturowe
edukacja (permanentna)
nowe kwalifikacje
samorealizacja
Uczenie siê
ród³o: Opracowanie w³asne.
Oczywiœcie, procesy budowy tego potencja³u odbywaj¹ siê wewn¹trz spo³eczeñstwa
i gospodarki. Wiedza nie jest jak¹œ si³¹ zewnêtrzn¹, ale powstaje „zarodkowo” w ró¿nych miejscach (placówkach B+R, innowacyjnych przedsiêbiorstwach, „innowacyjnych
ga³êziach” rz¹dów i organizacji miêdzynarodowych itp.), tworzy sieci, powi¹zania, wêz³y. Jest to wiêc swoiste samowzbudzanie, samoorganizacja i samonapêdzanie, tak¿e
lokalnoœæ (ale nie oddolnoœæ, bo w sieciach nie ma „do³u” i „góry”).
Wiedza zapewniæ mo¿e trwa³oœæ (sustainability) rozwoju (oczywiœcie przy wielu
warunkach, o których wspominano). Mo¿e nastêpowaæ ci¹g³e przyci¹ganie i wsysanie
do owych „sieci wiedzy” coraz to nowych organizacji i ludzi. Jednak powszechna inkluzywnoœæ to idea³ trudny do realizacji, zw³aszcza w skali œwiatowej. Jednak gdyby wzrost
potencja³u wiedzy przedstawiæ w postaci krzywej logistycznej, to poziom saturacji osi¹gnie mo¿e czo³ówka œwiatowa, reszta zaœ spo³eczeñstw jest w obszarze wzrostu krzywej. To z jednej strony oznaka istnienia luki (dochodowej, naukowej, technicznej, organizacyjnej, informacyjnej, cyfrowej itd.), a z drugiej szansa (i koniecznoœæ) rozwojowa.
De facto saturacja nie grozi nawet czo³ówce, bowiem poznanie, tworzenie wiedzy, jej
stosowanie nie ma granic (choæ mog¹ wystêpowaæ rozmaite bariery kognitywne, finan-
36
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
sowe, organizacyjne, polityczne, kulturowe itp.). Warto podkreœliæ znaczenie tzw. imponderabiliów kulturowych (por. Zacher 2003d, Sztompka 1999, Harrison i Huntington
2003). Ich badanie i modyfikowanie jest bardzo istotne na drodze do SOW i GOW. Nie
wydaje siê, by kraje tranzycyjne to dostatecznie docenia³y.
Trzy potencja³y wiedzy: w³asny, zewnêtrzny i sieciowy
Tworzenie wiedzy odbywa siê – geograficznie bior¹c – niemal wszêdzie, choæ gêstoœæ struktur, sieci, wielkoœæ nak³adów, poziom i stopieñ nowoœci wiedzy, nie mówi¹c
o zastosowaniach, ich efektach i skutkach jest zró¿nicowany i to bardzo. Tworzenie
wiedzy ma charakter formalnie globalny („nauka nie zna granic”), gorzej ze stosowaniem. Ograniczaj¹ je patenty, licencje, prawa autorskie (tzw. ochrona w³asnoœci intelektualnej), monopolistyczne praktyki wielkich korporacji (które z regu³y s¹ w³aœcicielami
patentów). Nie od dziœ znany jest argument, ¿e korporacje te – dzia³aj¹c racjonalnie,
choæ egoistycznie – mog¹ ograniczaæ postêp techniczny (jest wiele przyk³adów, choæby
samochód elektryczny). Praktyki takie prowadz¹ do pog³êbienia i tak g³êbokiej luki technicznej (i luki wiedzy) miêdzy czo³ówk¹ œwiata a jego reszt¹. Argumenty moralne s¹ tu
bez wiêkszego znaczenia, bardziej chyba przemawiaj¹ obawy i ostrze¿enia (np. G. Sorosa) przed skutkami nierównowagi, mo¿liwymi konfliktami oraz takim rozszerzeniem siê
luki, które zawêzi rynki zbytu na utechnicznione towary, us³ugi, bêdzie hamowaæ transfer technologii i przep³ywy kapita³u, „migracje mózgów” itp. Kraje mniej zaawansowane
powinny, choæby z koniecznoœci, jeœli aspiracji i ambicji nie staje (jak np. w Polsce)
rozwijaæ potencja³ wiedzy, korzystaj¹c zarówno z transferu zewnêtrznego oraz w szczególnoœci z sieci. Wymaga to oczywiœcie odpowiednich strategii, polityk oraz zachowañ
biznesu i obywateli. Nie chodzi przy tym o jakieœ konkurencyjne w skali œwiatowej
oœrodki tworzenia wiedzy (choæ takie szanse bywaj¹, np. w Polsce niebieski laser czy
niektóre osi¹gniêcia medycyny i farmacji), ale o tworzenie tzw. minimalnego kwantum
potencja³u wiedzy, podtrzymuj¹cego z jednej strony strumieñ (choæby w¹t³y) wiedzy
oraz umo¿liwiaj¹cy efektywne korzystanie z zasobów wiedzy, tak¿e zewnêtrznych.
Istnieje wiele znanych sposobów na stworzenie dobrej (minimalnej) sytuacji w tym zakresie: podtrzymywanie i rozwój rodzimego potencja³u B+R, korzystanie z transferu
wiedzy zewnêtrznego (import wiedzoch³onnych towarów i us³ug), technologii – tak¿e
z inwestycjami bezpoœrednimi, licencjami, korzystanie z miêdzynarodowych venture capitals, korzystanie z zasobów sieciowych itp., rozwój organizacji badawczych i wdro¿eniowych oraz œciœlejsze ich powi¹zanie, tak¿e instytucji wspieraj¹cych i poœrednicz¹cych, parków nauki, techniki, przemys³u, wspieranie przedsiêbiorstw innowacyjnych,
przedsiêbiorczoœci intelektualnej, równie¿ wynalazczoœci i racjonalizacji (tego ostatniego w Polsce zaniechano, choæ by³y pewne tradycje). Wa¿ne jest oczywiœcie finansowanie i dzielenie siê ryzykiem (tak jak to robi amerykañski rz¹dowy Advanced Technology
Program administrowany przez Department of Commerce i NIST). Zostawienie tych
spraw samych sobie (np. w imiê minimalizacji roli pañstwa i otwarcia na import wszystkiego) prowadzi do uzale¿nienia technicznego. W najlepszym razie, jeœli inwestycje zagra-
Lech W. Zacher
37
niczne s¹ du¿e, w ga³êzie nowoczesne, jeœli wymuszaj¹ wzrost kwalifikacji, to gospodarka (a raczej tzw. „wschodz¹cy rynek”) mo¿e nabieraæ pewnych cech GOW, chocia¿
przyczyny tego s¹ raczej zewnêtrzne (bêdzie to wiêc powstawanie elementów GOW
zewnêtrznie stymulowane). Gorzej jednak ze spo³eczeñstwem, jest ono zawsze – przynajmniej przestrzennie i kulturowo – rodzime, nawet usieciowione i poddane globalizacji.
Dlatego GOW nie poci¹ga za sob¹ automatycznie budowy SOW. Oczywiœcie, w skali
œwiatowej mo¿e powstawaæ SOW jednoczeœnie z wielkimi obszarami ekskluzji spo³ecznej. Globalne nierównoœci, deprywacje, uzale¿nienia i ekskluzje s¹ coraz lepiej zauwa¿ane (por. np. Cohen i Kennedy 2000 oraz wiele prac krytykuj¹cych neoliberalny model
globalizacji), tak¿e w kontekœcie wiedzy i wizji jakiegoœ globalnego SOW.
Jeszcze o budowie potencja³u wiedzy
Wiedza nie powinna byæ traktowana jedynie w w¹sko komercyjny sposób – jako
zasób produkcyjny pomagaj¹cy stymulowaæ przedsiêbiorczoœæ oraz uzyskaæ czy utrzymaæ przewagê konkurencyjn¹. Jest to grosso modo zasób wielowymiarowy, bo i spo³eczny i jednostkowy, tak¿e globalny. Usieciowienie te inne wymiary czyni wa¿nymi
i wartymi wspierania przez rz¹dy, biznes i obywateli. Jak ju¿ wskazywano, wiedza
w swych wielu wymiarach, tak¿e sieciowym, rozrasta siê doœæ swobodnie (biznes jednak nie dopuszcza tu do wolnego rynku patentuj¹c now¹ wiedzê), st¹d mowa o sieciowej
inteligencji otwartej, która nie ma granic dla nowych jej cz³onków oraz dla rozszerzania
wiedzy. Cz³onkowie sieci staj¹ siê niejako kognitariuszami i nabieraæ bêd¹ rosn¹cego
znaczenia wobec tradycyjnych akcjonariuszy czy interesariuszy w biznesie czy na jego
styku ze spo³eczeñstwem. Ten upowszechniaj¹cy siê kognitariat mo¿e mieæ te¿ znaczenie polityczne naciskaj¹c na rz¹dy, by promowa³y edukacjê, badania, kompetencje
i wysokie kwalifikacje oraz na biznes, by nie ogranicza³ (cenowo, patentowo, monopolistycznie) szans na tworzenie inkluzywnego SOW.
Warto dodaæ, i¿ obecnie funkcjonowanie wiedzy w gospodarce i spo³eczeñstwie jest
inne ni¿ niegdyœ i wiele zmienia. Mo¿na by prawdopodobnie sformu³owaæ jakieœ jego
nowe czy zmodyfikowane zasady czy regu³y gry analogicznie do tego jak siê to robi
w przypadku tzw. nowej gospodarki (por. np. Zacher 2003c). Rz¹dy, biznes i obywatele
musz¹ te regu³y opanowaæ, by efektywnie i skutecznie wykorzystaæ potencja³ wiedzy
w praktyce.
Obywatele, uczestnicy sieci (pojêcia te bêd¹ coraz bardziej pokrywaæ siê zakresowo)
przez swoje nowe mo¿liwoœci (uinformacyjnienie, usieciowienie, dostêp do informacji
i wiedzy), aspiracje ¿yciowe, ambicje edukacyjne i zawodowe, przez aktywnoœæ i mobilnoœæ bêd¹ zapewne mogli zwiêkszaæ swój stopieñ partycypacji w tworzeniu siê SOW.
SOW to przecie¿ nic innego jak wszechspo³eczny proces uczenia siê, którego efektem
jest wiedza jawna, publikowana, dostêpna, jak i wiedza ukryta w g³owach ludzi, w ich
relacjach i powi¹zaniach.
38
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
GOW i SOW – elementy myœlenia strategicznego
Myœlenie strategiczne dotycz¹ce budowy GOW i SOW powinno uwzglêdniaæ wiele
czynników i wymiarów. Ilustruje to Rys. 3. Prezentowany na nim schemat stanowi jakby
mapê problemów, z którymi myœlenie strategiczne musi siê zmierzyæ. Jest ich wiele,
bowiem GOW i SOW to ogromne z³o¿one i skomplikowane ca³oœci, tym trudniejsze do
budowania i promowania, im z bardziej tradycyjnych i nierozwiniêtych gospodarek
i spo³eczeñstw wy³aniaj¹ siê. To w³aœnie podstawowy problem krajów tranzycyjnych,
nie mówi¹c o nierozwiniêtych.
Ze wzglêdu na powi¹zania i wspó³zale¿noœci struktur, procesów, efektów i skutków
wybór priorytetów i etapów dzia³añ strategicznych jest wielce utrudniony, jeœli w ogóle
mo¿liwy. Myœlenie i dzia³anie strategiczne wymaga tu kompleksowoœci, systemowoœci
i jednoczesnej wielotorowoœci. Wszystko niemal jest wa¿ne i to prawie równoczeœnie,
inaczej utraci siê po¿ytek ze sprzê¿eñ i z mo¿liwoœci uzyskania efektów synergicznych
(a te daæ mog¹ przewagê konkurencyjn¹ w skali makro i mikro). Istotna jest wiêc i modyfikacja czy zmiana struktur gospodarczych i technicznych id¹cych w kierunku rozwoju (i
przysz³ej przewagi i dominacji) struktur typu high tech, rozwoju us³ug pocztowo-telekomunikacyjnych, us³ug finansowych i ubezpieczeniowych oraz tzw. us³ug biznesowych.
Oczywista jest koniecznoœæ ich informatyzacji i usieciowienia. Z punktu widzenia sektorowego mówi siê o wiod¹cej roli sektora info-komunikacyjnego (wytwórczoœæ – technologie i produkcja, us³ugi, konsulting, software).
Wa¿ne jest bardzo rozwijanie infrastruktury (technicznej, organizacyjnej, instytucjonalnej) tworzenia wiedzy i uczenia siê w trakcie tego procesu. Chodzi m.in. o sieci
telematyczne, powszechn¹ informatyzacjê, dostêpn¹ ka¿demu (taki program realizuje siê
np. w USA), o organizacje facylituj¹ce tworzenie, wdra¿anie i komercajlizacjê wiedzy
u¿ytkowej (np. parki naukowe, techniczne, oœrodki konsultingowe itp.), o tworzenie otoczenia inteligentnego (czasem siê mówi o nasycaniu otoczenia inteligencj¹, przyk³adem
s¹ tzw. inteligentne budynki). Infrastruktura ta powinna te¿ zapewniaæ mo¿liwoœæ zdalnego uczenia siê oraz innowacyjnoœci i przedsiêbiorczoœci sieciowej (zw³aszcza intelektualnej).
Trzeba te¿ dbaæ o podstawow¹ si³ê napêdow¹ zmian czyli sektor B+R, funkcjonuj¹cy nie tylko „akademicko”, ale i w postaci usieciowionych systemów innowacyjnych
(krajowych, regionalnych, lokalnych, tak¿e unijnych), powi¹zany z systemem edukacyjnym, z przedsiêbiorstwami innowacyjnymi, z konsultingiem, z podnoszeniem kwalifikacji odpowiednio do wymogów GOW, ze szkoleniami i rekwalifikacjami, z budow¹ sieci
oœrodków studialnych i ekspertyzalnych (czyli think tanks – odgrywaj¹ one wielk¹ rolê
w USA). Wa¿ne jest tworzenie takich struktur innowacyjnego i strategicznego myœlenia
wewn¹trz struktur rz¹dowych i parlamentarnych (w Polsce s¹ to raczej zbiurokratyzowane atrapy). Podobne, niezale¿ne oœrodki powinny mieæ te¿ organizacje pozarz¹dowe,
jeœli budowa SOW ma byæ partycypatywna. Istotne jest te¿ (w Polsce niedoceniane) tzw.
partnerstwo publiczno-prywatne w omawianym zakresie, którego zasad¹ jest wspólnota
celu, dzielenie siê ryzykiem, kooperacja, wspólna odpowiedzialnoœæ. Szczególnie wa¿ne
39
Lech W. Zacher
Rys. 3. Myœlenie strategiczne o GOW i SOW (ramy konceptualne, niektóre uwarunkowania, sprzê¿enia)
Si³y napêdowe
Strategie d³ugofalowe
polityki sprzyjaj¹ce
pieni¹dze
ludzie
edukacja
kultura
POTENCJA£ WIEDZY
Produkcja wiedzy
ró¿ne typy
kapita³u
STRUMIEÑ WIEDZY
+
transfer z zagranicy
Warunki:
i z sieci
regionalne, krajowe
i lokalne systemy innowacji
wiedza
interaktywnoϾ
kwalifikacje
innowacje
sektora B+R i firm
bezpoœrednio
kompetencje
ulepszenia
przedsiêbiorczoœæ
u¿yteczna
umiejêtnoœci
innowacyjna
przedsiêbiorstwa ucz¹ce siê
powi¹zania i sieci
organizacje i instytucje
komercjalizacja
poœrednicy (mediatyzacja)
konsulting
sposoby kooperacji sfer
(np. Triple Helix)
stosowanie, dyfuzja, ekspansja,
szkolenia (ustawiczne)
rekwalikacja
tworzenie potrzeb, marketing
mobilnoϾ
ograniczanie drena¿u
mózgów
WEWNÊTRZNY POPYT NA WIEDZÊ U¯YTKOW¥ (tak¿e indukowany przez potencja³ wiedzy)
g³ówne czynniki okreœlaj¹ce:
– struktury: gospodarki
przemys³u
firm
eksportu
kooperacji
– kapita³ finansowy
– inne typy kapita³u
– technostruktura
(w sensie J. K. Galbraitha)
– kadra wykwalifikowana
– wartoœci i postawy spo³eczne
– zachowania konsumentów
¯ród³o: Opracowanie w³asne.
–
–
–
–
–
–
–
–
stopieñ nowoczesnoœci
udzia³ high tech
du¿e, MŒP, zagraniczne
popyt zagraniczny
kooperacja naukowo-techniczna i in.
rodzimy, kredyty, FDI, venture capital
relacyjny, spo³eczny, ludzki, kulturowy itd.
mened¿erowie, kadra techniczna, umiejêtnoœæ
zarz¹dzania wiedz¹
Рpracownicy zorientowani na jakoϾ, nowoczesnoϾ,
wiedzê
Рwiedza jako wartoϾ, innowacyjnoϾ, partycypatywnoϾ
– szukanie nowoczesnoœci, jakoœci, proekologicznoœci
40
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
i trudne zarazem jest „usystemowienie” i usieciowienie wszystkich czynników i si³ napêdowych (edukacji, sektora B+R, przedsiêbiorstw innowacyjnych, konsultingu, oœrodków studialno-ekspertyzalnych, strategicznych œrodków rz¹dowych, oœrodków eksperyzalnych organizacji pozarz¹dowych). W krajach tranzycyjnych wszystkie te sektory s¹
s³abe, niedoinwestowane, bez wiêkszego wp³ywu na wa¿ne decyzje, bez wzajemnej
mobilnoœci itp. Istotne bêdzie ich rozwijanie, wspieranie i powi¹zanie miêdzynarodowe
z odpowiednikami w UE i w œwiecie. Sieciowoœæ u³atwia i de facto wymusza kooperacjê.
Wspomniane wyzwania s¹ szczególnie wa¿ne w krajach o bardzo rozdrobnionej przedsiêbiorczoœci czyli o przewadze firm ma³ych i mikro (jak Polska). Rozdrobniona struktura – z wyj¹tkiem nie wiêcej ni¿ 10 proc. ca³oœci w krajach czo³ówki – nie jest wiedzotwórcza ani wiedzoch³onna. Faktycznie w krajach czo³ówki jest wiele ma³ych i œrednich
przedsiêbiorstw (ale s¹ one o rz¹d wielkoœci wiêksze od polskich) z regu³y zwi¹zanych
mocno z wielkimi korporacjami, które s¹ kuŸni¹ postêpu technicznego, innowacji, wiedzy. Struktura rozdrobniona bez du¿ych firm maj¹cych laboratoria badawcze i plany
strategiczne na wiele lat jest typowa dla krajów nierozwiniêtych. Niefortunnym w Polsce
by³o likwidowanie, prywatyzowanie, sprzeda¿ za granicê du¿ych firm pañstwowych (co
mia³o nierzadko pod³o¿e ideologiczne i korupcyjne oraz wspiera³o bud¿et) zamiast ich
transformowania w firmy mieszane, które przy pomocy zagranicznych licencji i kapita³u
mog³y by siê staæ innowacyjnymi i efektywnymi (czêsto mia³y one oœrodki badawczo-rozwojowe). Nie szukano mo¿liwoœci kooperacyjnych, ani modernizacyjnych (przewa¿a³a bowiem zasada „budowy na ruinie”). W ten sposób wykszta³ci³a siê ma³o konkurencyjna i zale¿na od transferu wysokiej techniki z zewn¹trz struktura ekonomiczna.
Dominuj¹ce formy mikro (czêsto rodzinne i handlowe) oraz ma³e daj¹ zatrudnienie
i przyczyniaj¹ siê do dochodu narodowego, ale nie do rozwoju techniki, innowacji i wiedzy. Czy mo¿liwa jest jakaœ konsolidacja strukturalna na podobieñstwo tej odbywaj¹cej
siê w polskim rolnictwie? Usieciowienie i mo¿liwoœci kooperacji (ma³o wykorzystane)
w ramach UE mog¹ pomóc, ale trzeba w polityce ekonomicznej wspieraæ przedsiêbiorstwa du¿e maj¹ce mo¿liwoœci tworzenia, wdra¿ania innowacji i ich konkurencyjnej dyfuzji nie tylko na krajowym rynku. Argument skali zosta³ jednak totalnie zapomniany.
Niezbêdnym elementem w budowie GOW (i SOW) jest monitorowanie procesów ich
rozwoju, tak¿e ich efektów i skutków (w tym negatywnych czy te¿ odci¹gaj¹cych od
za³o¿onej trajektorii). U³atwi to proaktywnoœæ, ewentualne polityki korekcyjne, pozwoli
na odejœcie w dzia³aniach wszystkich aktorów transformacji od paradygmatu reaktywnego do paradygmatu prewencyjnego. Istniej¹ odpowiednie podejœcia, metody i procedury
(typu impact assessment, foresight etc.) stosowane skutecznie przez czo³ówkê œwiatow¹
i to w sposób systematyczny i zinstytucjonalizowany. Nale¿y te doœwiadczenia i przyk³ady przyswoiæ i wykorzystaæ, bowiem – jak wykaza³ U. Beck (Beck 2004) we wspó³czesnym spo³eczeñstwie ryzyka tworzenie wiedzy wi¹¿e siê nieod³¹cznie z generowaniem
i dystrybucj¹ ryzyka (por. te¿ Gonçalves 2004). Wa¿na jest tu partycypacja i partnerstwo.
Nasuwa siê wiele pytañ i w¹tpliwoœci co do mo¿liwoœci intelektualnych, decyzyjnych
i realizacyjnych GOW i SOW w krajach tranzycyjnych i nierozwiniêtych. Na przyk³ad:
czy s¹ skuteczne mechanizmy ekonomiczne nie tylko zapewniaj¹ce równowagê rynkow¹,
Lech W. Zacher
41
ale i rozwój ku GOW i SOW nie tylko enklawowy, lecz w rozwiniêtej postaci? Chodzi
np. o mechanizmy koryguj¹ce struktury; tak¿e o mechanizmy spo³eczne i polityczne,
wreszcie – o mechanizmy zewnêtrzne: integracjê europejsk¹ i globalizacjê. Czy myœlenie strategiczne w omawianych sprawach bêdzie wykorzystywane przez aktorów transformacji? Potrzebne s¹ strategie rz¹dowe, regionalne, lokalne, biznesowe, obywatelskie
i to w pewnej koordynacji, choæby informacyjnej, generuj¹cej szanse synergii. Powinny
byæ one kompatybilne z trajektori¹ UE (wytyczon¹ nie tylko przez Strategiê Lizboñsk¹,
ale i zawart¹ implicite w wielu dokumentach i publikacjach – por. np. E-Europe) oraz ze
strategiami pañstw hegemonistycznych i ponadnarodowych gigantów ujawniaj¹cych siê
w procesach globalizacji. Powinny dzia³aæ specjalne oœrodki i zespo³y badaj¹ce te kwestie i przygotowuj¹ce rekomendacje, prognozy, ewaluacje, ostrze¿enia. Nie mog¹ byæ
one zbiurokratyzowane i upolitycznione.
Refleksje koñcowe: myœlenie strategiczne o SOW
(zró¿nicowanie dróg, niepewna przysz³oœæ)
Wspomniano wczeœniej o ró¿nych wzorcach czy modelach budowania GOW (o wzorcach SOW jeszcze niewiele mo¿na powiedzieæ z braku desygnatów). Przestrzega siê
wiêc przed prost¹ imitacj¹ i wiar¹, ¿e mo¿e siê ona udaæ. Podkreœla siê znacz¹ce zró¿nicowanie systemów biznesowych (business systems – to nie to samo, co systemy ekonomiczne, przypomina trochê Weberowski „porz¹dek gospodarczy” – Weber 2002). Ró¿ni je choæby (por. Parker 2004):
– podejœcie do ryzyka (przedsiêbiorców, banków, pracowników);
– przedsiêbiorczoœæ (zakres, typy, dynamika);
– komercjalizacja innowacji (zakres, sposoby, efekty);
– sektor publiczny (jego wielkoœæ, funkcje, znaczenie, powi¹zania z sektorem prywatnym, partnerstwo);
– urynkowienie edukacji (zakres, obszary i dziedziny, efekty iloœciowe i jakoœciowe, dostosowanie do rynku nie tylko krajowego);
– negocjacyjnoœæ gospodarowania (synergiczne ustalanie celów strategicznych, warunków brzegowych dla decydentów biznesowych, rola pracowników, zwi¹zków,
pañstwa, solidaryzm spo³eczny itp.);
– koordynacja gospodarowania (³¹czenie i wi¹zanie strategii, sektorów, dzia³añ, interesów itp.).
a tak¿e tradycje:
– spo³eczne,
– polityczne,
– ekonomiczne,
– kulturowe,
– narodowe itp.
Trzeba te¿ zwróciæ uwagê, i¿ budowa SOW w spo³eczeñstwach du¿ych, wielokulturowych i wieloetnicznych (te¿ na skutek przybieraj¹cej na znaczeniu mobilnoœci i migra-
42
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
cji) wymaga specjalnych podejϾ (por. np. Kalekin-Fishman 2004) oraz specyficznych
modeli i oczywiœcie – sposobów dzia³ania.
W ka¿dym razie jedno jest pewne: w jednocz¹cej siê Europie ró¿nice i specyfiki
narodowe powinny byæ inteligentnie wmontowywane w tworz¹cy siê transnarodowy
system spo³eczny oparty na wiedzy (TSSOW). Bêdzie on szans¹ dla poszczególnych
spo³eczeñstw i dla ca³oœci.
Budowanie GOW i SOW nie jest rzecz¹ prost¹, mimo ¿e wynika z cywilizacyjnych
trendów i z racjonalnoœci integruj¹cej siê Europy, tak¿e z racjonalnoœci biznesu wykorzystuj¹cego praktycznie wiedzê. Jest tak bowiem nawet w produkcji wiedzy naukowej,
tak¿e w spo³ecznym konstruowaniu programów rozwoju technologii „zamieszane” s¹
spo³eczne i polityczne interesy. Tak nas poucza socjologia wiedzy i tzw. konstruktywiœci
(por. Lengwiler 2004). Czy np. krótkowzroczny biznes bêdzie zainteresowany GOW
i SOW? A kapita³ spekulacyjny? A kapita³ zagraniczny szukaj¹cy jedynie rynków zbytu?
A oligarchowie w tradycyjnych przemys³ach jak np. paliwowy? A rozdrobnieni rolnicy
i mikro-przedsiêbiorcy? A elity polityczne zajmuj¹ce siê wy³¹cznie d¹¿eniem do i utrzymywaniem w³adzy? Oto garœæ negatywnych przyk³adów braku zainteresowania, braku
interesu w rozwijaniu GOW i SOW. Jest wiêc problem wy³aniania siê grup interesu
chc¹cych budowaæ GOW dla korzyœci w³asnych i dobra ogó³u. Bêd¹ to zapewne wizjonerzy polityczni, naukowcy, in¿ynierowie, inteligencja, przedsiêbiorcy innowacyjni, grupy
zwi¹zane z przemys³ami high tech, armie zainteresowane nowymi technologiami.
Nie tylko grupy interesu wiod¹ce ku GOW i SOW s¹ wa¿ne, a i te bardziej tradycyjne i konserwatywne, z rolnictwa, starych przemys³ów itp. By nie sta³y siê one grupami
oporu, warto promowaæ GOW w sposób wielopoziomowy, a wiêc intensywnie wspieraæ
modernizacjê struktur starych, lokalnych, ma³ych firm, rozwijaj¹c specjalny konsulting
(pomagaj¹cy w restrukturyzacji), stosuj¹c wspieranie finansowe, wspó³organizuj¹c programy rekwalifikacji. Paradoksalnie, mo¿e to bardziej przyczyniæ siê do SOW (ale rozumianego w³aœnie wielopoziomowo) ani¿eli nacisk na przemys³y high tech. Zapewni to
wyrównanie szans, podniesienie œredniego poziomu i wiêksz¹ spójnoœæ spo³eczn¹, zmniejszy te¿ lukê wobec UE i œwiata rozwiniêtego.
Artykulacja interesów i oddzia³ywanie grup interesu (czy oporu) jest w spo³eczeñstwie sieciowym inne ni¿ w dawnym spo³eczeñstwie przemys³owym. Usieciowienie
modyfikuje te¿ sposób sterowania produkcj¹ wiedzy. Dawniejszy odgórny (top-down)
i rz¹dowy bêdzie zastêpowaæ „rz¹dzenie przy pomocy sieci” czy inaczej mówi¹c – oddzia³ywanie na sieci kooperacyjne (dobrowolne, równoœciowe, respektuj¹ce wszystkie
interesy ró¿nych aktorów). Sieciowe formy rz¹dzenia (governance) zast¹pi¹ styl rz¹dowy (government) (por. Lengwiler, op.cit.). Czy kraje tranzycyjne – nowi cz³onkowie
Unii – potrafi¹ dokonaæ takiego przejœcia?
Jeszcze trudniejsza dla m³odych demokracji jest zaakceptowanie niejako równoleg³ego czy komplementarnego wp³ywania na produkcjê wiedzy – od do³u (bottom-up).
Kraje tranzycyjne maj¹ tu zerowe doœwiadczenia i nie jest pewne czy ich elity w³adzy
oraz biznesu, jak i obywatele (z regu³y preferuj¹cy tylko formê protestu) w ogóle chc¹
takiego wp³ywania. Jest ono przejawem zaawansowanej demokracji oraz dotyczy krajów
Lech W. Zacher
43
faktycznie wytwarzaj¹cych now¹ wiedzê i nowe technologie (np. biotechnologiczne czy
medyczne) oraz stosuj¹ce je (np. do genetycznej modyfikacji w rolnictwie, hodowli,
medycynie – klonowanie terapeutyczne, ksenotransplantacje, farmakogenetyka). Ale
nawet kraje imituj¹ce czo³ówkê w tym zakresie zobowi¹zuje idea budowy SOW. Otó¿,
chodzi nie tylko o partycypacjê w decyzjach czy interakcjê miêdzy sfer¹ nauki a obywatelami (public). Chodzi o now¹ obywatelskoœæ w spo³eczeñstwie wiedzy, o m.in. prawo
do reprezentacji kognitywnej, o odpowiedni¹ rolê grup pozanaukowych (np. organizacji
pacjentów czy konsumentów), o nowe publiczne areny debat i sporów o rolê „sieci obywatelskich” (public networks). Wszystko to da³oby podstawê do jakiegoœ „nowego kontraktu spo³ecznego” miêdzy sfer¹ nauki, rz¹dem i obywatelami (autorka tego pomys³u
S. Jasanoff pomija tu sfery biznesu – por. Jasanoff 2004).
Rysuje siê wobec polityki naukowej i polityki wobec nauki (klasyczne ju¿ rozró¿nienie
J. J. Salomona) zmiana podejœcia, byæ mo¿e paradygmatyczna – od ujêæ inspirowanych
przez podejœcie systemowo-funkcjonalne (odgórne) do teorii aktorów i sieci (oddolne).
Wydaje siê, i¿ referowana tu (za Lengwilerem) problematyka, nie tylko teoretyczna,
powinna byæ te¿ przedmiotem badañ i inspiracj¹ dla praktyki budowy SOW w nowych
krajach Unii.
W budowie GOW i SOW potrzeba szerokiego stosowania myœlenia strategicznego
(wydaje siê, i¿ wielkie korporacje odnosz¹ce sukcesy umiej¹ je stosowaæ lepiej ni¿ rz¹dy) oraz wykszta³cenia u decydentów i aktorów transformacji tzw. inteligencji strategicznej (pojêcie M. Maccoby’ego – Maccoby 2001). Wa¿na jest ona dla polityków,
mened¿erów, przedsiêbiorców, liderów spo³ecznych. Kompetencje, które sk³adaj¹ siê
na inteligencjê strategiczn¹ nie tylko tworz¹ wiedzê, ale te¿ pomagaj¹ j¹ u¿ytecznie
wykorzystaæ. Do kompetencji tych zaliczyæ mo¿na (uzupe³niamy tu mened¿erskie inspiracje Maccoby’ego):
– foresight, czyli zdolnoœæ do myœlenia w kategoriach si³, które nie s¹ jeszcze oczywiste i mierzalne, a które bêd¹ kszta³towaæ przysz³oœæ. Przyk³adem mog¹ byæ tu
intuicje technologiczne zwi¹zane z postawieniem na rozwój komputerów osobistych, biotechnologiê i nanotechnologiê (dodajmy, i¿ foresight to coœ wiêcej ani¿eli ukazuj¹ce alternatywy prognozowanie scenariuszowe);
– myœlenie systemowe jako zdolnoœæ do syntetyzowania i integrowania elementów
i rozumienia ich interakcji; i tak w strategiach budowy GOW wa¿ne jest wyró¿nienie podstawowych subsystemów ca³oœci oraz analiza ich wp³ywu na zachowania
czy cechy ca³oœci oraz innych subsystemów; problemów nie mo¿na rozwi¹zaæ
separuj¹c ich czêœci w analizie, bowiem znikaj¹ z pola widzenia ich systemowe
interakcje i w³aœciwoœci – bardzo trudne dla polityki, co widaæ go³ym okiem po jej
„owocach”. Bez myœlenia systemowego i holistycznego nie da siê skutecznie
i celowo transformowaæ wielkich i z³o¿onych systemów jak gospodarka czy spo³eczeñstwo (widaæ to nierzadko w krajach tranzycyjnych);
– wykorzystanie teorii sieci (web theory) i analizy sieciowej (network analysis) jako
uzupe³niaj¹cych narzêdzi myœlenia i badania; usieciowienie obecnych gospodarek
i spo³eczeñstw, œwiata, wszelkich niemial typów dzia³alnoœci ludzi (o czym wielo-
44
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
krotnie pisaliœmy wczeœniej) tego wymaga oraz zapewnia nowe – by nie powiedzieæ neoparadygmatyczne – rozumienie rzeczywistoœci (wszechstronnie usieciowionej), daj¹c tym samym szanse skutecznych oddzia³ywañ i dzia³añ – na drodze
do GOW i SOW;
– tworzenie wizji rozwojowej (visioning) czyli projektowanie idealnego modelu przysz³oœci (m.in. metodami foresight oraz analizy systemowej), który by orientowa³
decyzje i dzia³ania, pozwala³ trzymaæ w³aœciwy kurs, informowa³ o odchyleniach;
potrzeba tu wyobraŸni spo³ecznej, jeœli wizja ma byæ partycypatywna (w myœl
Tofflerowskiej formu³y demokracji antycypacyjnej); chodzi te¿ o wizjê dotycz¹c¹
skierowania z³o¿onych systemów spo³ecznych na wspólny cel (budowê SOW
w naszym przypadku); cyt. M. Maccoby zwraca uwagê, i¿ zgodnie z teori¹ z³o¿onoœci (complex theory) z³o¿one samoorganizuj¹ce siê systemy – funkcjonuj¹ce na
krawêdzi chaosu – s¹ adaptatywne i skuteczne pod warunkiem internalizacji przez
wszystkich ich cz³onków tych samych zasad operacyjnych; w przypadku decyzji
dzia³aj¹ oni wtedy zgodnie, a wiêc i synergicznie (pytanie jest – jakie zasady mo¿na by przypisaæ budowie SOW),
– motywowanie i uzgadnianie interesów – s¹ niezbêdne dla realizacji wspólnego
celu i implementacji wizji (nie tylko rozwoju korporacji – o czym pisze wspomniany M. Maccoby – ale np. wizji SOW); dobre przywództwo mo¿e inspirowaæ ludzi
w ich rozmaitych funkcjach spo³ecznych (jako mened¿erów, przywódców religijnych, nauczycieli, dzia³aczy spo³ecznych i politycznych, aktywnych obywateli,
mo¿e te¿ ludzi biznesu), mo¿e nadawaæ znaczenie i sens dzia³aniom, powinno
promowaæ i nagradzaæ zaanga¿owanie i wysi³ki; w spo³eczeñstwie – inaczej ni¿
w korporacji – potrzeba jest uwzglêdniania interesów rozmaitych grup ludzi; obok
wskazywania korzyœci rozwojowych, transparentnoœci i partycypatywnoœci mo¿na
d¹¿yæ do jakiejœ formy kontraktu spo³ecznego na rzecz GOW i SOW (propozycje
kontraktów w innym kontekœcie wysuwa³a Grupa Lizboñska w raporcie Granice
konkurencji, Warszawa 1996);
– partnerstwo – jest uzupe³nieniem poprzedniego punktu, zak³adaj¹cego negocjowanie i uwzglêdnianie interesów; chyba nigdy nie mo¿e byæ ono w z³o¿onych
systemach spo³ecznych (z wyj¹tkiem specjalnych sytuacji jak wojna, wielka katastrofa, walka o niepodleg³oœæ itp.) pe³ne, st¹d potrzeba aliansów. Szeroko rozumiane partnerstwo spo³eczne ma ju¿ pewne wypracowane formy (np. w polityce –
wspó³rz¹dzenie z przedstawicielami zwi¹zków i biznesu, partnerstwo publiczno-prywatne w badaniach, w przemyœle itd.). Partnerstwo stwarza – poprzez sieci
i oddzia³ywania – system (mo¿na by go chyba nazwaæ cybernetyczno-organicznym), który mo¿e dzia³aæ zgodnie z akceptowanymi celami i zasadami.
S¹dzimy (inaczej ni¿ cyt. autor), i¿ inteligencja strategiczna mo¿e byæ przypisana nie
tylko jednostkom, ale – w sensie wyuczenia zasad i implementacji – grupom i organizacjom (analogicznie jak siê przypisuje inteligencjê otwart¹ ca³ej sieci internetowej).
Technologia budowy GOW i SOW przypomina i rz¹dzenie (w sensie governance –
por. np. Dror 1999) oraz zarz¹dzanie wielkimi systemami (ale z przywództwem, strategi¹
45
Lech W. Zacher
i partycypacj¹). Mowa tu oczywiœcie o d³ugiej – mo¿e wielogeneracyjnej – perspektywie
czasowej – cywilizacyjno-kulturowej (por. Rys. 4). Jesteœmy – jako spo³eczeñstwa i ca³a
ludzkoœæ – raczej na pocz¹tku drogi, ale dynamika i nadzieje s¹ du¿e.
Rys. 4. Ukierunkowanie rozwojowe procesów spo³ecznych (Hipoteza wisdom society)
Spo³eczeñstwo m¹dre (SM)
(wisdom society)
m¹droœæ
refleksyjnoϾ
prewencyjnoœc
wartoœci
Integracja
globalizacja
wiedza
SOW
ryzyko
niepewnoœci
kryzysy
meandry
informacje
mo¿liwe
dewiacje
SI i SOW
SI
Umiejêtnoœci
Kompetencje
Dane
t
Polska
spo³eczeñstwa narodziny
preinformacyjne spo³eczeñstwa
(peryferie)
informacyjnego
(SI)
pocz¹tek
SOW
czo³ówka
œwiatowa
(centra)
hipoteczna
i optymistyczna
przysz³oœæ
spo³eczeñstw
ród³o: Opracowanie w³asne.
(Nachylenie i kszta³t krzywej ma charakter wy³¹cznie ilustracyjno-prezentacyjny.
Krzywa zapewne powinna byæ zygzakowata czy schodkowa, mo¿e przerywana nawet
(nieci¹g³oœci trajektorii). Co wiêcej, alternatyw przysz³oœci mo¿e byæ wiêcej, np. w zwi¹zku z nieprzezwyciê¿alnoœci¹ ró¿nic interesów, poziomów (digital divide), kultur (zderzenia cywilizacji i kultur), z konfliktami lokalnymi i œwiatowymi, a tak¿e dezintegracj¹
i dekonstrukcj¹ spo³eczeñstw informacyjnych zamieniaj¹cych siê w e-stada, inteligentne
t³umy, agregaty spo³eczne sk³adaj¹ce siê ze zatomizowanych totalnie jednostek,
z du¿ych mas ludzi uciekaj¹cych w wirtualn¹ rzeczywistoœæ itp. (te futurologiczne ujêcia
prezentujemy w ksi¹¿ce Od spo³eczeñstwa informacyjnego do spo³eczeñstwa wiedzy? –
w druku).
46
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
Póki co jednak – co zaznacza Rys. 4 – nale¿y zwróciæ uwagê na wykorzystanie procesów integracyjnych i globalizacyjnych dla rozwoju GOW i SOW. Rekomendacja ta
jest oczywista, bowiem internacjonalizacja tworzenia i wykorzystywania praktycznego
wiedzy staje siê g³ówn¹ cech¹ zmieniaj¹cej siê natury innowacji w warunkach GOW.
Takie powinno byæ w³aœnie podejœcie do powstaj¹cego europejskiego systemu wiedzy,
który bêdzie stopniowo integrowa³ krajowe systemy innowacji i wiedzy, wykorzystuj¹c
przy tym si³y i czynniki globalne (Stein 2004). Mniej rozwiniête kraje cz³onkowskie UE
(jak np. Polska) maj¹ szansê (byæ mo¿e jedynie realn¹), by do³¹czyæ siê do takiego metasystemu i odgrywaæ w nim aktywn¹ rolê. Bêdzie to wiêc w³¹czenie siê do budowy europejskiego spo³eczeñstwa opartego na wiedzy (ESOW). Czy s¹ szanse na powstanie,
choæby w dalszej bardzo przysz³oœci, jakiegoœ globalnego SOW (czyli GSOW) – mo¿na
mieæ w¹tpliwoœci nie tylko ze wzglêdu – o czym wczeœniej pisaliœmy – na ogromne
zró¿nicowanie œwiata (luka wiedzy), ale i egoistyczne (monopolistyczne w istocie), ale
usankcjonowanie prawnie, praktyki biznesu próbuj¹cego patentowaæ wiedzê, nawet na
poziomie badañ podstawowych (Foray 2004). Biznesowe prywatyzowanie wiedzy trudno bêdzie przezwyciê¿yæ.
Na Rys. 4 zaznaczono te¿ mo¿liwe dewiacje czy te¿ degeneracje SI oraz SOW. Mog¹
one wyst¹piæ w konkretnych krajach czy regionach, mog¹ byæ czêœciowe i przejœciowe,
ale równie¿ d³ugofalowe czy sta³e; mog¹ te¿ dotyczyæ ca³oœci œwiata. Jest to zagro¿enie,
a jednoczeœnie wyzwanie dla krajów, regionów, œwiata, struktur, sieci i ludzi – nie tylko
ludzi wiedzy. Dewiacj¹ w skali globu mo¿e te¿ byæ to, i¿ akceptowane (np. przez UE)
zasady prewencyjnoœci i ostro¿noœci wobec nowej techniki i jej produktów mog¹ nie byæ
przestrzegane poza krajami bogatej czo³ówki œwiata.
Rekomendacje dotycz¹ce praktycznej budowy ( i rozwijania) GOW i SOW akcentuj¹
z regu³y kompleksowoœæ podejmowanych dzia³añ wa¿n¹ dla osi¹gniêcia odpowiedniej
„gêstoœci” nowych struktur i sieci, daj¹cej korzyœci skali, dla rozmaitych pozytywnych
interakcji i samowzmocnieñ, d³ugofalowej trwa³oœci, efektów synergicznych. Wa¿ny jest
wiêc ukierunkowany na wiedzê rozwój wszystkich obszarów, przestrzeni (tak¿e cyberprzestrzeni), poziomów, organizacji itd.
Kompleksowe i wielopoziomowe strategie nie s¹ ³atwe ani do opracowania, ani realizacji. Brak si³ intelektualnych, czasu, œrodków, wp³ywy otoczenia mog¹ zmuszaæ do
jakiejœ strategii typu second-best. Mo¿e byæ ona równie¿ ambitna i obiecuj¹ca. S¹dzimy,
i¿ dobrym w tym zakresie pomys³em jest koncepcja miast wiedzy (knowledge cities –
KC). A wiêc, nie gospodarka (bardzo z³o¿ony i zró¿nicowany system), nie spo³eczeñstwo w ogóle (trudne do zoperacjonalizowanych i ukierunkowanych transformacji), ale
miasta, sieci miast (Carillo 2004). Urbanizacja jest wielowiekowym trwa³ym procesem,
a jej rezultaty – miasta to „twarde” fakty, bêd¹ce wynikiem techno-spo³ecznej ko-ewolucji. Przecie¿ chyba „od zawsze” miasta (ró¿nej wielkoœci) by³y centrum produkcji i utylizacji wiedzy i funkcjonowa³y w sieciach osadniczych, transportowych, handlowych
(por. np. Hanza). W miastach w³aœnie widaæ przechodzenie od produkcji typu przemys³owego do produkcji opartej na wiedzy, generuje ono przy tym odpowiadaj¹ce temu
systemy wartoœci spo³ecznych. Nieprzypadkowo ju¿ nazywa siê miasta „ideopolis”,
Lech W. Zacher
47
„brainport”, „technopolis”, „ba” (jap.), „knowledge conurbation” itp. Koncepcjê miast
wiedzy cyt. Carillo opiera na koncepcji systemu kapita³ów (capital system) dla nich
charakterystycznego. Proponuje pewn¹ taksonomiê kapita³ów oraz zestaw wskaŸników
rozwoju opartego na wiedzy (w innych pracach). Podstawowe kategorie kapita³ów –
odnosz¹cych siê do miast wiedzy – to metakapita³y, kapita³y ludzkie oraz kapita³y instrumentalne. W zawartoœci tych kategorii mieszcz¹ siê elementy podstawowe dla tworzenia
SOW (np. inteligencja, edukacja, zdolnoœci do ewolucji i kulturowe dopasowania, systemy organizacji i produkcji). Warto zwróciæ uwagê, ¿e np. kapita³ relacyjny w warunkach
rosn¹cego usieciowienia nabierze nowego znaczenia, podobnie rosn¹cy indywidualizm
(sieciowy), czy rozszerzaj¹ca siê „platforma informacyjna” (systemy informacyjne, media,
e-rz¹d, rozmaite bazy danych, tak¿e publiczne itp.). Spojrzenie na jednostkê jest istotne:
GOW potrzebuje modelu pracownika wiedzy (knowledge worker), a SOW – wiedz¹cego obywatela (knowledge citizen).
Idea miast wiedzy mo¿e przybli¿yæ Erê Wiedzy. Zw³aszcza jeœli zwa¿yæ, i¿ aglomeracji miejskich powy¿ej 1 mln mieszkañców jest ponad 400; a powy¿ej 10 mln 24.
Mo¿na wiêc rozwijaæ strategiê rozwojow¹ KC i w œwiecie i w UE i w poszczególnych
krajach. Gdyby to robiæ jeszcze w sposób sieciowy, koordynowany, to prawdopodobieñstwo sukcesów krajowych, regionalnych oraz globalnego wydaje siê znaczne.
Charakterystyki obywatela wiedzy (wiedz¹cego) s¹ bardzo wymagaj¹ce: jest to – wg
Carillo – mieszkaniec miasta znacz¹co lepiej wyedukowany (niekoniecznie w sensie
akademickim), dobrze poinformowany, partycypatywny, krytyczny, aktywny politycznie, d¹¿¹cy do wy¿szej jakoœci ¿ycia, maj¹cy zdrowe nawyki, mniej uzale¿niony od
konsumpcji, przywi¹zuj¹cy wagê do dzia³alnoœci artystycznej i kulturalnej, a tak¿e ro¿norodny, tolerancyjny, bardziej kompetentny w tworzeniu relacji miêdzyludzkich (op.cit.).
Cyt. autor tworzy wiêc pewien wzorcowy model obywatela w SOW. Nie mo¿na tych
postulatów lekcewa¿yæ. Mo¿na by tu jeszcze dodaæ np. kreatywnoœæ i przedsiêbiorczoœæ. Wymienione cechy i postawy trzeba wiêc rozmaitymi sposobami kszta³towaæ
i promowaæ przez wychowanie, odpowiednio sprofilowan¹ edukacjê, rozmaite oddzia³ywania spo³eczne (np. rodziny, religii, mediów, organizacji politycznych oraz pozarz¹dowych). Cechy te i postawy s¹ póŸniej samonagradzaj¹ce siê, ale przedtem potrzeba pewnego oœwiecenia, by zapewniæ im „zielone œwiat³o”. Powstaje kwestia czy w krajach
chc¹cych budowaæ SOW szuka siê takich sposobów czy te¿ czeka siê a¿ „naturalna
selekcja” doprowadzi do upowszechnienia po¿¹danego modelu obywatela. Jest to w ka¿dym razie istotne wyzwanie (nie tylko dla pedagogiki) jak dochodziæ do po¿¹danego
modelu pracownika wiedzy i obywatela wiedzy.
W myœleniu strategicznym o budowie SOW mo¿na zatem wykorzystaæ koncepcjê
miast wiedzy oraz obywatela wiedzy, mo¿na by tu jeszcze dodaæ spo³ecznoœci wiedzy
(knowledge communities). S¹ to jak gdyby „zarodki” SOW, ju¿ zreszt¹ istniej¹ce w jakimœ
stopniu. Niezbêdne jest dodanie do nich inteligentnego otoczenia oraz usieciowienie.
Dalej pozostaje szukanie synergii w takich systemach (które powinny pozostawaæ otwarte
– nawi¹zuj¹c do idei de Kerckhove’a inteligencji otwartej). Takie podejœcie oznacza
przezwyciê¿enie symplicystycznego myœlenia konwencjonalnego, w którym ustala siê
48
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
jedynie zadania i nak³ady. Tymczasem chodzi o Sieæ Wiedzy (organizacji, instytucji,
pracowników, obywateli, otoczenia itd.) generuj¹c¹ i u¿ywaj¹c¹ wiedzê w najszerszym
sensie.
¯eby nie popaœæ w optymistyczn¹ utopiê, nale¿y pamiêtaæ o zagro¿eniach, trudnoœciach i barierach w budowaniu SOW (bo GOW ma wiêksze szanse samorozwoju dziêki
rynkowi). Otó¿, krytycy obecnych czasów i mechanizmów rozwojowych zwracaj¹ uwagê na polityczno-kulturowe trudnoœci (czyni¹ to przede wszystkim radykalni krytycy
wspó³czesnego kapitalizmu, jak N. Chomsky, S. Amin, D. Schiller, alterglobaliœci jak
N. Klein, L. Wallach i in.). Interesuj¹ca jest krytyka tzw. zjawiska technopolu czyli
wszechobejmuj¹cej dominacji techniki nad kultur¹ (Postman, 1995). Nie jest b³ahym
pytanie – czy zdominowani przez konsumpcyjn¹ kulturê rozrywki, spêtani w technokulturowej matrycy ludzie bêd¹ w stanie zachowywaæ siê w sposób wyzwolony i demokratyczny. Zwraca siê np. uwagê (por. Dean 2002), i¿ wspomniany typ kultury mo¿e pacyfikowaæ jednostki i os³abiaæ ich demokratyczne aspiracje. Hegemonizm technokultury
wspieraj¹ de facto media, udaj¹ce demokratyczn¹ publicznoœæ. W tej sytuacji postuluje
siê „politykê neo-demokracji”, która by koncentrowa³a siê na wielkoskalowych (dziêki
Internetowi nawet globalnych) kontestacjach i naciskiem zamiast dotychczasowych dzia³añ na rzecz szukania lepszych procedur i zasad politycznych. By³by to pewien rodzaj
demokracji bezpoœredniej i kontroli spo³ecznej na du¿¹ skalê. Jedno zdaje siê pewne, ¿e
obecna technokulturowa matryca mo¿e Ÿle s³u¿yæ d¹¿eniu do demokratycznego spo³eczeñstwa wiedzy. Konstatacja ta to wa¿ne uzupe³nienie myœlenia strategicznego w SOW.
Warto podkreœliæ na zakoñczenie, i¿ dyskurs na temat GOW i SOW, a nawet opracowywanie odpowiadaj¹cych im strategii i rekomendacji implementacyjnych nie zapewni¹
ich automatycznej, szybkiej i ³atwej realizacji. Zbyt optymistycznie s¹dzi³ A. Toffler
(Toffler 2003), ¿e supersymboliczna (bo informacyjna) gospodarka „przemieni proletariat w kognitariat”. Wydaje siê, ¿e ten ostatni bêdzie d³ugo elitarny. Ale trajektoriê tak¹
nale¿y podtrzymywaæ odpowiednimi strategiami, zak³adaj¹cymi wielo-poziomowoœæ
GOW, a zw³aszcza SOW. Wymaga to wyobraŸni i komplikuje dzia³ania; ogólne modele,
najczêœciej imitacyjne, nie przynios¹ zadowalaj¹cych rezultatów w bardzo zró¿nicowanym œwiecie (nawet w regionie UE). Ergo, dla „narodowych” koncepcji GOW i SOW
trzeba budowaæ wiedzê uwzglêdniaj¹c¹ – obok trendów cywilizacyjnych, trajektorii unijnej
czo³ówki oraz „przyczynków” globalizacji – w bardzo znacz¹cym stopniu specyfikê
krajów (ich systemów biznesowych, imponderabiliów kulturowych, spo³ecznych itp.).
Tego w krajach tranzycyjnych raczej brakuje w dokumentach rz¹dowych i politycznych
debatach medialnych.
Bibliografia
A European Approach to Lifelong Learning: Goals and Realities, „Training & Employment” 2002, nr 49.
Archibugi D., Lundvall B.-A. (red.), The Globalising Learning Economy, Oxford 2001.
Bagir N. M., Kathawala Y., Ba for knowledge cities – A futuristic technology model, „Journal of Knowledge Management” 2004, vol. 8, nr 5.
Lech W. Zacher
49
Barabasi A.-L., Linked – The New Science of Networks, Cambridge 2002.
Beck U., Spo³eczeñstwo ryzyka – W drodze do innej nowoczesnoœci, Warszawa 2002.
Buchanan M., Nexus – Small World and the Groundbreaking Science of Networks, New
York 2002.
Capra F., The Hidden Connections, London 2002.
Clarke S., Lehaney B. (red.), Human Centered Methods in Information Systems: Current
Research and Practice, Hershey 2000.
Cohen R., Kennedy P., Global Sociology, Houndmills–New York 2000.
Dean J. (red.), Publicity’s Secret: how technoculture capitalizes on democracy, Ithaca,
NY 2002.
Dror Y., Capacity to Govern, London 1999.
Ergazakis K. et al., Towards knowledge cities: an innovation ecology perspectives, „Journal
of Knowledge Management” 2004, vol. 8, nr 5.
Etzkowitz H., Leydesdorff L. (red.), Universities and the Global Knowledge Economy:
A Triple Helix of University – Industry – Government Relations, London 1997.
Foray D., The patent system and the dynamics of innovation in Europe, „Science and
Public Policy” 2004, vol. 31, nr 6.
Gonçalves M. E., Risk society and the governance of innovation in Europe: opening the
black-box?, „Science and Public Policy” 2004, vol. 31, nr 6.
Grupa Lizboñska, Granice konkurencji, Warszawa 1996.
Harrison I. E., Huntington S. A. (red.), Kultura ma znaczenie – Jak wartoœci wp³ywaj¹ na
rozwój spo³eczeñstw, Poznañ 2003.
Herwood D., After the New Economy, New York–London 2003.
Hubert J., Spo³eczeñstwo synergetyczne, Kraków 2000.
Huseman R., Goodman J., Leading with Knowledge: The Nature of Competition in the
21st Century, London 1999.
Jasanoff S. (red.) (2004), States of Knowledge. The co-production of science and social
order, London, Routledge.
Kalekin-Fishman D., A Multi-Paradigm Discipline Meets Multi Ethnic States: Three Perspectives on Heterogeneous Societies, „Current Sociology” 2004, vol. 52, nr 6.
Kerckhove de D., Inteligencja Otwarta – narodziny spo³eczeñstwa sieciowego, Warszawa
2001.
KoŸmiñski A. K., Zarz¹dzanie w warunkach niepewnoœci, Warszawa 2004.
Lacy M. J. (2002), Deconstructing risk society, „Environmental Politics” 2002, nr 11 (4).
Lengwiler M., Shifting Boundaries Between Science and Politics?, „EASST Review” 2004,
vol. 23 (3).
Maccoby M., Strategic Intelligence, Washington 2001 (maszynopis powiel.).
Michael M., Between citizen and consumer; multiplying the meanings of the ‘public understanding of science’, „Public Understanding of Science”, 1998, nr 7.
Nowotny H., Scott P., Gibbons M., Rethinking Science, Knowledge and the Public in an
Age of Uncertainty, Cambridge 2001.
Nowotny H., Scott P., Gibbons M., „Mode 2” Revisited: The New Production of Knowledge, „Minerva” 2003, nr 41.
Rad³o M. J., Strategia Lizboñska – Konkluzje dla Polski, Warszawa 2002.
50
Gospodarka – Spo³eczeñstwo – Wiedza
Parker R., Explaining Variations in the Knowledge Economy in Three Small Wealthy
Countries, „Technology Analysis & Strategic Management” 2004, vol. 16, nr 3.
Postman N., Technopol – Triumf techniki nad kultur¹, Warszawa 1995.
Rodrigues M. J. (red.), The New Knowledge Economies in Europe – A Strategy for International Competitiveness and Social Cohesion, Cheltenham 2002.
Rowe G., Frewer L. J., Evaluating Public Participation Exercises: A Research Agenda,
„Science, Technology & Human Values” 2004, vol. 29, nr 4.
Scott J., Social Network Analysis, London 2000.
Soros G., Kryzys œwiatowego kapitalizmu – Zagro¿enie dla spo³eczeñstwa otwartego,
Warszawa 1999.
Szewczyk A., Informacja w walce z bezrobociem, Warszawa 2004.
Stewart T. A., The Wealth of Knowledge, London 2002.
Stehr N., Meja V. (red.), Society and Knowledge, New Bruswick–London 1984.
Stein J. A., Is there a European Knowledge System?, „Science and Public Policy” 2004,
vol. 31, nr 6.
Stowell L. i in. (red.), Systems for Sustainability: People, Organizations and Enivironments, New York 1997.
Sztompka P. (red.), Imponderbilia wielkiej zmiany – mentalnoœæ, wartoœci i wiêzi spo³eczne czasów transformacji, Warszawa–Kraków 1999.
Taket A., White L., Partnership and Participation: Decision-Making in the Multi-Agency
Setting, Chichester 2000.
The Creative Society of the 21st Century (2000), Paris.
Toffler A., Zmiana w³adzy – Wiedza, bogactwo i przemoc u progu XXI stulecia, Poznañ
2003.
Tomé E., Intellectual capital, social policy, economic development and the world evolution, „Journal of Intellectual Capital” 2004, vol. 5, nr 4.
Ulrich W., Critical Systems Thinking for Citizen: A Research Proposal, „Res. Memo”
1996, nr 10.
Wawrzyniak B., Pañstwo sprzyjaj¹ce gospodarce opartej na wiedzy, [w:] Dobre pañstwo,
red. W. Kie¿un, J. Kubin, Warszawa 2004.
Weber M., Gospodarka i spo³eczeñstwo, Warszawa 2002.
White H., The Markets from Networks, Princeton 2002.
Williams C. C., The Myth of Marketization: The Evaluation of the Persistence of NonMarket Activities in Advanced Economies, „International Sociology” 2004, vol. 19, nr 4.
Wresch W., Disconnected: Haves and Have nots in the Information Age, New Brunswick
1996.
Zacher L. W. (red.), Racjonalnoœæ myœlenia, decydowania i dzia³ania, Warszawa 2000.
Zacher L. W., Spór o globalizacjê – Eseje o przysz³oœci œwiata, Warszawa 2003a.
Zacher L. W., Spo³eczeñstwo wiedzy in statu nascendi (Niektóre problemy i hipotezy),
[w:] Zarz¹dzanie wiedz¹ we wspó³czesnych organizacjach, red. J. Kisielnicki, Warszawa 2003b.
Zacher L. W., Dochodzenie do „nowej gospodarki”: etykiety, modele, wzorce, strategie
i polityki, [w:] Nowa Gospodarka” a transformacja, red. M. Pi¹tkowski, Warszawa 2003c.
Zacher L. W., Nowe mo¿liwoœci nauki i techniki jako wyzwania moralne, [w:] Etyczne
problemy wynikaj¹ce z rozwoju nauki, red. M. M. ¯ydowo, Warszawa 2003d.
Lech W. Zacher
51
Zacher L. W., Wyzwania dla polityki, rz¹dzenia i demokracji na prze³omie tysi¹cleci, [w:]
Globalizacja – integracja – transformacja, red. R. Bäcker i in., Toruñ 2004a.
Zacher L. W., Jednostka w spo³eczeñstwie informacyjnym, [w:] Informacja – dobra lub
z³a nowina, red. A. Szewczyk, Szczecin 2004b.
Zacher L. W., Utopijnoœæ w myœleniu, organizowaniu i dzia³aniu, [w:] Organizacje jako
utopie, red. J. Broda i in. Zabrze 2004c.
Zacher L. W., Od spo³eczeñstwa informacyjnego do spo³eczeñstwa wiedzy (dylematy tranzycyjne miêdzy informacj¹, wiedz¹ a wyobraŸni¹), [w:] Spo³eczeñstwo informacyjne:
wizja czy rzeczywistoœæ?, red. L. H. Haber, Kraków 2004d.
Zacher L. W., Uinformacyjnienie i usieciowienie dzia³añ i ¿ycia ludzi (niektóre problemy)
– Model konceptualny, [w:] Informacja w spo³eczeñstwie XXI wieku, red. A. £apiñska,
E. Wêdrowska, Olsztyn 2004e.
Zacher L. W., Wewnêtrzne i zewnêtrzne czynniki determinuj¹ce funkcjonowanie ma³ych
i œrednich przedsiêbiorstw w Polsce, [w:] Konkurencyjnoœæ polskiej gospodarki w warunkach cz³onkostwa w Unii Europejskiej, red. P. Bo¿yk, Warszawa 2004f.
Zacher L. W., Globalizacja jako zagadnienie interdyscyplinarne, [w:] Ekonomiczne i spo³eczne aspekty globalizacji, red. K. Kuciñski, Warszawa 2004g.
Zacher L. W. (2004h) Dobre pañstwo – Niektóre powinnoœci, [w:] Dobre pañstwo, red.
W. Kie¿un, J. Kubin, Warszawa.
Zacher L. W., Edukacja, wiedza, innowacyjnoœæ – potrzeba stymulacji, strategii i synergii, [w:] Strategia Lizboñska – nowe wyzwanie dla Polski, Warszawa 2005a.
Zacher L. W., Dystrybucja w³adzy i wp³ywów wspó³czeœnie (realia versus modele po¿¹dane), „Rocznik Nauk Politycznych” 2005, Pu³tusk.
Zacher L. W., Etykietowanie przysz³ych spo³eczeñstw – kryteria, okreœlenia, ewaluacje,
[w:] U progu wielkiej zmiany? Media w kulturze XXI wieku, red. M. Soko³owski, Olsztyn 2005c.
Zacher L. W., Inteligencja w perspektywie integracji, globalizacji i spo³eczeñstwa informacyjnego, [w:] Inteligencja – Miêdzy tradycj¹ a wyzwaniami przysz³oœci, red. J. Miku³owski Pomorski, Kraków 2005d.
Zacher L. W., Technika – cz³owiek: niesymetryczna ko-ewolucja, „Studia Humanistyczne”
2005e, t. 5, nr 3–4.
Zacher L. W., Kryzysy i ich badanie a trwa³y rozwój, „Transformacje” 2005f.
Zacher L. W., Transformacje gospodarek: od sektora informacyjnego do gospodarki opartej
na wiedzy, [w:] Informacja w spo³eczeñstwie XXI wieku, red. M. Rószkiewicz, E. Wêdrowska, Warszawa 2005g.
Zacher L. W., Transformacje spo³eczeñstw ludzkich w dobie uinformacyjnienia
i globalizacji (ludzie, technika, przestrzeñ), „Cywilizacja i Polityka” 2005h, nr 3.
Tadeusz Makulski
Zagadnienia przemian gospodarczych
w społeczeństwie informacyjnym
„Obecnie obserwuje siê zmianê polegaj¹c¹ na przejœciu od spo³eczeñstwa industrialnego do informacyjnego. W przeciwieñstwie do osi¹gniêæ rewolucji industrialnej, technologie informacyjne szybko siê rozprzestrzeniaj¹ i dotycz¹ ka¿dego cz³owieka. Rewolucja informacyjna zak³adaj¹ca ci¹g³y dostêp do wiedzy i technologii, wp³ywa na styl
¿ycia, pracy i nauki. Wspó³zale¿noœæ telekomunikacji, multimediów i technologii informacyjnych jest si³¹ napêdow¹ w procesie tworzenia nowych produktów i us³ug oraz
wp³ywa na sposoby prowadzenia biznesu i handlu” 1.
Znaczna dynamika przemian gospodarczych, politycznych i kulturowych zachodz¹cych w drugiej po³owie XX wieku, sta³a siê inspiracj¹ do sformu³owania wniosków
o powstawaniu spo³eczeñstwa postindustrialnego, tzw. „spo³eczeñstwa informacyjnego” (Information Society – IS) – nowej formacji spo³ecznej, funkcjonuj¹cej wedle odrêbnych od spo³eczeñstwa przemys³owego zasad strukturalnych. (np.: Daniel Bell, Peter
Drucker, Alvin Toffler, John Naisbitt, Manuel Castells, Zygmunt Bauman, Yonei Masuda,
Nicolas Negroponte, Jeremy Rifkin, Marc Porat). Odmienne wizje sugeruj¹ przejœcie
nowoczesnego spo³eczeñstwa przemys³owego w kolejn¹ (póŸn¹) fazê rozwojow¹, charakteryzuj¹c¹ siê zmianami w funkcjonowaniu podstawowych instytucji spo³ecznych
(np.: Anthony Giddens, Frank Webster, Herbert Schiller, Marc Poster, Vittorio Mosco).
Problematyka „wy³aniania siê” spo³eczeñstwa informacyjnego zajmuje uwagê œwiata
nauki i polityki, istnieje znaczna liczba ujêæ w podejœciu do problemu. Okreœlanie spo³eczeñstwa mianem „informacyjne” nie oznacza jednak, jak siê wydaje, jednego wyró¿nionego systemu spo³ecznego, lecz raczej zwiastuje now¹ jakoœæ historyczn¹ istniej¹c¹
wspó³czeœnie na wiele sposobów2. Czas i przestrzeñ tego zjawiska nie s¹ jednoznacznie
wyznaczane, choæ bezsprzecznie maj¹ zwi¹zek z rewolucj¹ informacyjn¹ dokonuj¹c¹
Spo³eczeñstwo Informacyjne i wyzwania przed nim stoj¹ce, Dokument Word Summit on the
Information Society. Genewa 12.12.2003, Dostêpny: www.unic.un.org.pl/wsis/wyzwania_si.php.
2
M. Mestrovic, The Sociality of Information and The Civil Society, [w:] Information Society and
Civil Society, red. A. Calabrese, S. Splichal, C. Sparks, West lafayette, Indiana 1994.
1
Tadeusz Makulski
53
siê w wyniku upowszechnienia nowoczesnych technologii informacyjnych i komunikacyjnych (Information & Communication Technologies – ICT), na obszarze pañstw uprzemys³owionych cywilizacji zachodniej i Japonii.
W rozumieniu nauk spo³ecznych postêpuj¹ca zmiana spo³eczna traktowana jest jako
efekt „wypadkowy” wielu procesów, a obserwowany stan spo³eczeñstwa zachodzi
w punkcie przeciêcia ró¿norodnych tendencji. ¯ycie spo³eczne podlega ci¹g³ym zmianom, spo³eczeñstwo stanowi proces, nieprzerwan¹ sekwencjê zmian3. Generalnie przyjmuje siê, ¿e trwaj¹ce niespe³na dwa stulecia zmiany gospodarcze i spo³eczne zwi¹zane
z dziewiêtnastowiecznym uprzemys³owieniem przyczyni³y siê zasadniczo do transformacji od tradycyjnego spo³eczeñstwa rolniczego do spo³eczeñstwa industrialnego. Obserwacje wspó³czesnych przemian przynosz¹ wiêc pytanie: Czy procesy zachodz¹ce
w ci¹gu ostatnich kilkudziesiêciu lat w gospodarce i spo³eczeñstwie s¹ odznak¹ transformacji w kierunku nowego typu spo³eczeñstwa? OdpowiedŸ na tak zadane pytanie pozostaje otwarta. Trwaj¹ca debata na temat spo³eczeñstwa informacyjnego, nie przynosi te¿
konsensusu, co do definiowania pojêcia, nie zosta³y te¿ ustanowione jednoznaczne kryteria, po wype³nieniu których spo³eczeñstwo staje siê spo³eczeñstwem informacyjnym.
Za jeden z podstawowych przejawów istnienia spo³eczeñstwa informacyjnego uznaje siê handel informacj¹ na du¿¹ skalê, rozwiniêty dziêki mo¿liwoœciom stworzonym
przez nowoczesne technologie, okreœlane tak¿e mianem technologii spo³eczeñstwa informacyjnego (Information Society Technologies – IST). U Ÿróde³ zjawiska jawi siê
przypisanie informacji cech towaru, który mo¿na kupowaæ, przetwarzaæ, przechowywaæ
i przesy³aæ bez zw³oki do odbiorcy; towaru posiadaj¹cego wartoœæ materialn¹ i w³aœciciela, podleg³ego wymogom nowoczesnego kapitalizmu. Wœród cech charakterystycznych spo³eczeñstwa informacyjnego wymienia siê4:
– materializm informacyjny po³¹czony ze specjalnym statusem wiedzy;
– rozpowszechnienie technologii informacyjnych i komunikacyjnych (ICT);
– mnogoœæ przekazów i kana³ów informacyjnych;
– wysoki stopieñ zatrudnienia w sektorze informacyjnym.
Pogl¹dy, co do istoty spo³eczeñstwa informacyjnego (Information Society – IS) s¹
niejednolite. W Stanach Zjednoczonych mówi siê czêœciej o spo³eczeñstwie sieciowym
(network society) – rozumianym jako system spo³eczny organizuj¹cy siê wokó³ elektronicznych sieci informacyjnych (information superhighway). Wy³anianiu siê nowego spo³eczeñstwa towarzysz¹ trzy g³ówne kierunki zmian: globalizacja gospodarki, technologii
i komunikacji5. Model ten jest odmienny od podejœcia europejskiego, w którym zmierza
siê do spo³eczeñstwa informacyjnego w celu podniesienia konkurencyjnoœci gospodarek
i zapewnienia zrównowa¿onego rozwoju. (Dokumenty UE: Raport Bengemanna 1994,
P. Sztompka, Socjologia, Kraków 2002.
A. Paw³owska, W³adza i uczestnictwo polityczne w spo³eczeñstwie informacyjnym, Lublin 1999,
s. 31.
5
M. Castells, Identity and Change in the Network Society. Conversation with Manuel Castells by
Henry Kreisler, Berkeley 2002, http://globtrotter.berkeley.edu.people/Castells/castells-con4.html.
3
4
54
Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym
e:Europe 2005, iEurope 2010). Najwiêksze zaawansowanie w rozwoju IS obserwowane
jest w USA, Japonii, Korei Pd., Kanadzie i Singapurze oraz w europejskich krajach
skandynawskich (Finlandia, Dania, Szwecja, Islandia)6. Wy³anianie siê spo³eczeñstwa
informacyjnego nie stanowi zjawiska jednowymiarowego i nie jest celem samym w sobie.
Autorzy nowoczesnych teorii socjologicznych pisz¹ o „stanowieniu” spo³eczeñstwa jako
nieustannym wspó³graniu kszta³tuj¹cych siê i kszta³towanych wzajemnie podmiotów,
instytucji i struktur rzeczywistoœci spo³ecznej7. Aby ustaliæ czy zasz³a znacz¹ca zmiana
systemu spo³ecznego nale¿y wskazaæ stopieñ modyfikacji dokonuj¹cych siê w danym
okresie w obrêbie jego podstawowych instytucji. Transformacja w kierunku spo³eczeñstwa informacyjnego nie jest efektem dzia³ania pojedynczego czynnika. Wieloaspektowy charakter zjawiska wskazuje w tym przypadku na wspó³zale¿noœæ czynników gospodarczych i politycznych, dzia³añ rz¹dów i sektora prywatnego. Dokumenty Œwiatowego
Szczytu Spo³eczeñstwa Informacyjnego Genewa 2003 – Tunis 2005 (The World Summit
on the Information Society – WSIS) wskazuj¹ listê zadañ na rzecz przyspieszenia rozwoju IS. Wœród nich wymieniane s¹: stanowienie prawa wspomagaj¹cego konkurencyjnoœæ rynków; zniesienie barier konkurencyjnych w sektorze telekomunikacyjnym; stanowienie zachêt do dalszego rozpowszechniania Internetu; redukcja kosztów sprzêtu
komputerowego przez eliminacje barier celnych i zwiêkszanie konkurencyjnoœci; zapewnienie dostêpnoœci i osi¹galnoœæ ró¿norodnego oprogramowania; inwestowanie
w edukacjê i szkolenia dla kszta³towania umiejêtnoœci wymaganych w nowej rzeczywistoœci. Konkurencja na polu telekomunikacji i informatyki, kszta³tuj¹ca przystêpnoœæ
cenow¹ jest kluczem rozprzestrzeniania siê technologii ICT.
Rys. 1. Warstwy spo³eczeñstwa informacyjnego
Edukacja i nauczanie
E-bussiness, Oprogramowanie
Sprzêt komputerowy
Internet
Sieci telekomunikacyjne
Przepisy prawa (umowy, antykorupcja, konkurencja)
ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: The Global Information Technology Report 2004–2005,
red. S. Dutta, A. Lopez-Carlos, New York 2005.
The Word Information Society Report, International Telecommunication Union (ITU), Geneve
2006; The Global Information Technology Report 2004–2005 (GITR 04/05), red. S. Dutta, A. Lopez-Carlos, New York 2005.
7
A. Giddens, Stanowienie spo³eczeñstwa, Poznañ 2003.
6
Tadeusz Makulski
55
W dokumentach WSIS zwraca siê uwagê na œcis³¹ interakcjê takich warstw SI, jak:
edukacja i nauczanie, business elektroniczny i oprogramowanie, sprzêt komputerowy,
Internet, sieci telekomunikacyjne, regulacje prawne8.
Przeobra¿ania gospodarcze s¹ w dziejach ludzkoœci jednym z g³ównych czynników
zmiany spo³ecznej. W epoce nowo¿ytnej uprzemys³owienie i kapitalizm by³y si³¹ sprawcz¹ przerywaj¹c¹ ci¹g³oœæ tradycyjnych formacji spo³ecznych, prowadz¹c¹ do wykszta³cenia siê spo³eczeñstwa przemys³owego. Rzeczywistoœæ gospodarcza zaistnia³a
w ostatnich dekadach XX wieku jest uznawana za sk³adow¹ nowego spo³eczeñstwa
postindustrialnego. W dalszej czêœci pracy podjêto próbê charakterystyki przemian gospodarczych wywo³anych przez rozwój nauki i techniki, zachodz¹cych w kontekœcie
stanowienia IS.
Nowy ³ad gospodarczy
„W spo³eczeñstwie informacyjnym g³ównymi arenami aktywnoœci gospodarczej s¹
wytwarzanie dóbr i us³ug informacyjnych oraz publiczna i prywatna biurokracja”9.
Prowadzone w latach szeœædziesi¹tych XX w obserwacje struktury zatrudnienia
w USA, ujawni³y dominacjê sektora us³ug w gospodarce, przy jednoczesnym zmniejszeniu znaczenia sektora przemys³u i minimalizacji rolniczego. Wyniki badañ sta³y siê jedn¹
z podstaw do sformu³owania teorii spo³eczeñstwa postindustrialnego, postrzeganego jako
antynomia spo³eczeñstwa przemys³owego (Daniel Bell). W poprzemys³owej rzeczywistoœci centralnego znaczenia nabiera wiedza teoretyczna, akcentowany jest wzrost wartoœci dzia³alnoœci powi¹zanych z tworzeniem, przesy³aniem, sk³adowaniem informacji.
Od pocz¹tku lat 70. XX wieku w USA podjêto próby powi¹zania wzrostu PKB z prac¹
w szeroko pojêtym obszarze informacji (Fritz Machlup, Marc Porat). W efekcie dokonano identyfikacji ga³êzi gospodarki kojarzonych z wiedz¹, takie jak edukacja, prawo,
administracja, wydawnictwa, media, wytwarzanie komputerów, co wi¹za³o siê z przypisywanym im zmianom wartoœci ekonomicznej. W tym kontekœcie zosta³ wypracowany
czterosektorowy model gospodarki. Spoœród istniej¹cych sektorów: rolniczego, przetwórczego i us³ug, wyodrêbniono przenikaj¹cy je sektor informacyjny dzielony na dwa
podsektory. Zdefiniowano pierwotny i wtórne sektory informacyjne przyjmuj¹c jako kryterium, zachodz¹cy w nich rynkowy b¹dŸ nierynkowy typ wymiany informacji. W sektorze pierwotnym informacja jest normalnym dobrem ekonomicznym podlegaj¹cym prawom popytu i poda¿y, w sektorach wtórnych jest tworzona i przekazywana na wewnêtrzny
u¿ytek podsektorów przedsiêbiorstw i pañstwa, nieoferowana na rynku 10. Metodologia
ta jest obecnie stosowana do oceny przemian spo³eczno-gospodarczych oraz stopnia
znaczenia sektora informacyjnego w tworzeniu PKB.
8
E. Maxwell, M. Nelson, Building a Sound Fundation for the Information Society, [w:] The
Global Information Technology Report 2004–2005...
9
M. U. Porat, The Information Economy: Definition and Measurement, US Department of Commerce; Office of Telecommunications, Washington DC 1997.
10
Ibidem.
56
Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym
Okreœlenie „nowa gospodarka” (new economy) jest terminem kojarzonym ze spo³eczeñstwem postindustrialnym. Jak dotychczas pojêcie nie zosta³o jednoznacznie zdefiniowane. Wyjaœnienie jego znaczenia wymaga przedstawienia krótkiej charakterystyki
nowej gospodarki. Zauwa¿alne s¹ trzy wyraŸne trendy nowego ³adu 11:
– pojawienie siê i rozpowszechnienie technologii informacyjnych i komunikacyjnych;
– wzrastaj¹ce znaczenie wiedzy jako czynnika produkcji;
– zmiany organizacyjne wymuszane przez zmieniaj¹ce siê œrodowisko spo³eczno-gospodarcze.
Jedn¹ z najbardziej zauwa¿alnych tendencji w gospodarce informacyjnej jest jej
sprzê¿enie z nowoczesnymi technologiami informacyjnymi i komunikacyjnymi. Fundamentem ICT jest digitalizacja, czyli technologia umo¿liwiaj¹ca zapis danych w postaci
cyfrowej. Nowe technologie przenikaj¹ ¿ycie zawodowe i prywatne niemal wszystkich
ludzi; zrewolucjonizowa³y systemy produkcji towarów, sta³y siê kluczem dla wzrostu
wydajnoœci i efektywnoœci w gospodarce. Ich stosowanie prowadzi do znacz¹cych zmian
struktury zatrudnienia obserwowanych w krajach wysoko rozwiniêtych. ICT pozwalaj¹
na pokonywanie ograniczeñ czasowo-przestrzennych w przekazywaniu informacji,
przyspieszaj¹ proces globalizacji i delokalizacji wytwórczoœci przemys³owej. Z nowoczesnymi technologiami informacyjnymi i komunikacyjnymi wi¹¿e siê powstanie wielosektorowej wirtualnej przestrzeni aktywnoœci gospodarczej. Wspó³dzia³anie ludzi i organizacji w œrodowisku wirtualnym w oparciu technologie I&T prowadzi do przemian
struktur instytucji oraz przemian przedmiotu pracy. Wykreowana zosta³a nowa infosfera
komunikacji bezpoœredniej, której cechami s¹: tworzenie zasobów w postaci cyfrowej;
dostêpnoœæ sieci komunikacyjnych i systemów koordynacji obiegu informacji; korzystanie z us³ug wymiany danych za pomoc¹ sieci informacyjnych12.
Cech¹ nowego ³adu jest wzrost znaczenia wiedzy w procesach gospodarczych; mówi
siê o nasyceniu gospodarki wiedz¹ i informacj¹. Wartoœæ informacji w dziejach by³a
zawsze doceniana, jednak wspó³czeœnie jej dostêpna iloœæ uleg³a gigantycznemu zwielokrotnieniu, zmianie uleg³y metody jej poszukiwania i przechowywania. Twierdzenia
o transformacji gospodarki w kierunku gospodarki opartej na wiedzy (knowledge – based
economy) s¹ punktem wspólnym wielu analiz i debaty publicznej. W nowej gospodarce
wiedza sta³a siê substytutem czynników produkcji. Stanowi Ÿród³o przewagi konkurencyjnej przedsiêbiorstwa, dostêp do niej i umiejêtnoœæ wykorzystania stanowi¹
o sukcesie ekonomicznym. „Gospodarka oparta na wiedzy czy gospodarka napêdzana
innowacjami to taka gospodarka, w której wystêpuje zdecydowanie silniejszy zwi¹zek
miêdzy tempem wzrostu i poziomem rozwoju a kapita³em wiedzy, ni¿ miêdzy tempem
A. Bollen, M. Ramioul, New occupations in a new economic environment. European similarities
and differences, [w:] Statistics and Indicators on the Labour market in the eEconomy (STILE). Programme of the European Commission’s Information Society Technology and Eurostat, Brussels, Belgium 2005.
12
Z. Kierzkowski, Infosfera komunikacji bezpoœredniej, [w:] Wymiana informacji i interaktywne
komunikowanie medialne, red. Z. Kierzkowski, S. Kluska-Nawrecka, A. Sielicki, Poznañ 2003.
11
Tadeusz Makulski
57
wzrostu i poziomem rozwoju a rozmiarami œrodków trwa³ych”13. W tych okolicznoœciach
mówi siê o „przemyœle wiedzy”, „gospodarce informacyjnej” itp. Pojêcia te maj¹ zbli¿ony kontekst znaczeniowy. Punktem odniesienia pozostaj¹ pogl¹dy Daniela Bella, który
twierdzi³, ¿e: „Jeœli kapita³ i praca pozostaj¹ g³ównymi cechami strukturalnymi spo³eczeñstwa przemys³owego to informacja i wiedza s¹ tym samym w spo³eczeñstwie postindustrialnym”14. Informacja sta³a siê zasobem, który ma istotny wp³yw na uzyskiwanie
korzyœci i wzrost bogactwa pomniejszaj¹c tym samym znaczenie dotychczasowych czynników produkcji tj: surowców, kapita³u i pracy.
W gospodarce informacyjnej postêpuje odejœcie od tradycyjnych metod kreowania
wiedzy – usystematyzowanej informacji. Zmniejszeniu ulega skala wiedzy uzyskiwanej
w wyniku rozwi¹zywania problemów na u¿ytek okreœlonych dyscyplin przez tradycyjne
instytucje nauki (oœrodki akademickie, instytuty). Nastêpuje natomiast dynamiczny postêp na rzecz tworzenia wiedzy w procesie wytwórczym rozproszonym w spo³eczeñstwie, prowadzonym w kontekœcie zastosowañ 15. Efektem jest szybszy transfer nowoczesnych rozwi¹zañ i wynalazków do wielu dziedzin ¿ycia spo³ecznego; zauwa¿alna
jest zachodz¹ca w nowej gospodarce tendencja do skracania cykli innowacyjnych.
Innym aspektem jest osobowy charakter wiedzy, która staj¹c siê jednym z najwa¿niejszych zasobów, czyni reprezentacjê spo³eczeñstwa z ludzi j¹ tworz¹cych i posiadaj¹cych. „Przekszta³cenie dawnego spo³eczeñstwa w spo³eczeñstwo bazuj¹ce na wiedzy
stawia osobê w centrum zainteresowania”16. W nowej gospodarce wci¹¿ wa¿ne s¹ zasoby naturalne i finansowe, nadal istotne s¹ sk³adowe procesów ekonomicznych zale¿ne
od ludzi. Kapita³ ludzki zyskuje na znaczeniu, przy jednoczesnej zmianie roli udzia³u
ludzi. Cz³owiek staje siê, w coraz wiêkszym stopniu samodzielnym podmiotem procesów, w³aœcicielem zasobów intelektualnych. Zmianie ulegaj¹ zasady wzajemnej wspó³zale¿noœci ludzi17.
Wyzwaniem dla podmiotów gospodarczych jest implementacja wiedzy dla innowacyjnoœci, ci¹g³ego polepszania dostarczanych produktów, us³ug oraz technologii. Technologie zmieniaj¹ siê szybko, klienci oczekuj¹ towarów i us³ug przygotowanych pod ich
potrzeby. Aspiracje pracowników, co do warunków pracy ulegaj¹ zmianie, pracodawcy
oczekuj¹ wiêkszej wydajnoœci i wzrostu kompetencji kadr; edukacja przybiera charakter
ci¹g³y. Procesy te wymagaj¹ zmian na p³aszczyŸnie organizacji przedsiêbiorstw i instytucji. Aby sprostaæ wymogom konkurencji niezbêdna jest rezygnacja ze sztywnych hie13
L. Zienkowski, Spo³eczeñstwo wiedzy – w Polsce?, Debata MNiI 29.03.2004, dostêpna: www.mnii.
gov.pl.
14
S. Brint, Professionals and the „Knowledge Economy”: Rethinking the Theory of Post-industrial Society, [w:] „Current Sociology” 2001, vol. 49, nr 4, s. 101–132.
15
J. Wierzbo³owski, Informacja i technologie informacyjne jako element przekszta³ceñ strukturalnych i systemowych w gospodarce œwiatowej. Referat na konferencji: Integracja europejska wobec
wyzwañ ery informacyjnej (postindustrialnej), Warszawa 1996.
16
P. Drucker, Myœli przewodnie Druckera, Warszawa 2001, s. 425.
17
Z. Kierzkowski, L. Kwiatkowska, Human approaches in a virtual organization, [w:] Freihaid
und Verwandtortung, red. R. Koz³owski, Poznañ, 2003.
58
Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym
rarchicznych, scentralizowanych struktur zarz¹dzania, na rzecz zdecentralizowanej organizacji o poziomym, sieciowym charakterze, ³atwiejszej do przekszta³ceñ i elastycznej
w dzia³aniu18. Elastycznoœæ jako zdolnoœæ do sta³ej reorganizacji, objawia siê we wspó³czesnych przedsiêbiorstwach odstêpowaniem od funkcjonuj¹cych modeli organizacyjnych na rzecz organizacji kszta³towanej przez stale zmieniaj¹ce siê otoczenie rynkowe.
Wydaje siê, ¿e trwanie przy tradycyjnych taylorowskich sposobach organizacji pracy nie
daje gwarancji przetrwania w œrodowisku wymagaj¹cym zdolnoœci adaptacyjnych. Standaryzacja zadañ i hierarchizacja struktur sta³y siê czynnikami ograniczaj¹cymi efektywnoœæ. Zmiany organizacyjne polegaj¹ce na przechodzeniu od „tradycyjnych” do „nowoczesnych” struktur s¹ czêsto postrzegane jako proces skokowy (nieliniowy) wymuszany
przez zmiany spo³eczno-gospodarcze. Nowoczesna przedsiêbiorstwa i instytucje s¹, „p³askimi” organizacjami, w których pracownicy o daleko posuniêtej autonomii dzia³ania s¹
wci¹gniêci w procesy podejmowania decyzji strategicznych 19.
Elementy parametryzacji nowej gospodarki
Rzeczywistoœæ gospodarcza jest charakteryzowana na wiele sposobów. Dla uzyskania ogólnego obrazu najczêœciej prezentowane s¹ jej zasadnicze elementy, tj.: sposób
organizacji spo³eczeñstwa (np. feudalizm, kapitalizm), struktura zatrudnienia, dominuj¹ca orientacja technologiczna, dostêpne technologie informacyjne i komunikacyjne, czynniki tworzenia bogactwa, Ÿród³a energii, œrodki transportu towarów i ludzi, rozpowszechnione modele struktur organizacyjnych itd. Stanowienie nowego typu spo³eczeñstwa
kojarzone jest z transformacj¹ jego struktur i instytucji pod wp³ywem np. nowej rzeczywistoœci gospodarczej b¹dŸ technologicznej. G³ównymi sk³adowymi gospodarki
spo³eczeñstwa informacyjnego s¹ ICT oraz zaanga¿owanie wiêkszoœci zatrudnionych
w tworzenie, przekazywanie, gromadzenie i handel informacj¹. Przyjmuje siê, ¿e czterosektorowy model gospodarki jest adekwatny do opisu struktury zatrudnienia w IS. Zatrudnienie w sektorze informacyjnym gospodarki obok preliforacji ICT jest jednym
z g³ównych kryteriów oceny zaawansowania w rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego.
Zachodz¹ce zmiany w strukturze zatrudnienia s¹ szczególnie widoczne w gospodarkach USA i rozwiniêtych pañstw Zachodu oraz Japonii. Znacz¹cy jest przyk³ad USA
gdzie w okresie XX wieku systematycznie wzrastaj¹ce zatrudnienie w sektorze informacyjnym w drugiej po³owie dwudziestego stulecia osi¹gnê³o trwa³y poziom ponad 50%
ogólnej liczby zatrudnionych. Waga sektora dostrzegana by³a ju¿ w koñcu lat 70. XX w.,
kiedy generowa³ ok. 46% pó³nocnoamerykañskiego PNB20. Analiza zmian zatrudnienia
wed³ug czterech sektorów uzmys³awia donios³oœæ poszczególnych dzia³ów gospodarki
w czasie. Do roku ok. 1910 najwiêksz¹ grupê pracuj¹cych w Stanach Zjednoczonych
obejmowa³o rolnictwo. Dynamiczny wzrost zatrudnienia w przemyœle w pocz¹tkach
J. Naisbitt, Megatrendy. Dziesiêæ nowych kierunków zmieniaj¹cych nasze ¿ycie, Poznañ 1997.
A. Bollen, M. Ramioul, op.cit.
20
E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996.
18
19
59
Tadeusz Makulski
Rys. 2. Procentowy udzia³ zatrudnienia w czterech sektorach gospodarki USA 1860–2000
60
% zatrudnionych
50
40
30
20
10
0
1860
1870
1880
1890
Rolnictw o
1900
1910
Przemys³
1920
Us³ugi
1930
1940
1950
1960
1970
1980
1990
2000
Sektor informacyjny
ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: D. T. Dziuba, Sektor Informacyjny w nowej gospodarce,
Warszawa 2003.
Rys. 3. Czterosektorowy model gospodarki niemieckiej 1882–2010. Zatrudnienie w poszczególnych sektorach w %
60
Information
50
Agriculture
Production
40
30
20
Services
10
0
1882
1892
1902
1911
1921
1931
1941
1951
1961
1971
1981
1991
2001
2010
ród³o: W. Dostal, Employment Trends in the Information Economy, Institute for Employment Research, Nurnberg, Niemcy – LAW Workshop, Brussels 2005.
60
Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym
XX wieku doprowadzi³ do dominacji tego sektora w latach 1940–1950. Zmiany te wi¹zane s¹ z wykszta³ceniem siê spo³eczeñstwa przemys³owego, formacji spo³ecznej, która
„zakoñczy³a” epokê spo³eczeñstwa rolniczego w USA. Okres po 1954 roku to czas przewagi zatrudnienia w sektorze informacyjnym, co mo¿e byæ rozumiane jako wejœcie spo³eczeñstwa amerykañskiego w stadium spo³eczeñstwa informacyjnego. Badania sektora
informacyjnego na bazie wy¿ej opisanego podejœcia podejmowane przez organizacje
miêdzynarodowe i rz¹dowe. Prowadzi je OECD, agendy rz¹dów Wielkiej Brytanii, Singapuru, RPA, Australii Japonii, Irlandii, Niemiec, Wêgier itd. 21
Obserwacja tendencji zatrudnienia w gospodarce niemieckiej przynosi analogiczne
wnioski. W porównaniu z USA zauwa¿alne jest przesuniêcie w czasie momentu dominacji sektora informacyjnego w gospodarce, który pojawia siê w latach 1975–1985. Z koñcem lat dziewiêædziesi¹tych poziom zatrudnienia w tym sektorze przekroczy³ 50% ogó³u
zatrudnionych. Prognozy BFA (Bundesagentur fur Arbeit) do roku 2010 przewiduj¹
dalszy spadek zatrudnienia w segmencie zorientowanym na produkcjê dóbr i jego obs³ugê przy dalszym dynamicznym wzroœcie zatrudnienia w sektorze informacyjnym22.
W oparciu o koncepcjê M. Porata podejmowane s¹ próby wyznaczenia sektora informacyjnego w Polsce. Dostêpne dane wskazuj¹, ¿e udzia³ tego sektora w gospodarce
naszego kraju kszta³tuje siê na zdecydowanie ni¿szym poziomie ni¿ w pañstwach o wysoko rozwiniêtych gospodarkach. W roku 2001 w sektorze informacyjnym pracowa³o
zaledwie 23,31% liczby zatrudnionych ogó³em. Panuje jednak pogl¹d, i¿ w okresie transformacji gospodarczej Polski, zachodzi powolna tendencja do upodobnienia struktury
zatrudnienia do struktury typowej dla gospodarek zaawansowanych w rozwoju 23.
Poziom penetracji gospodarki przez ICT uwa¿any jest obecnie za jedn¹ z miar rozwoju ekonomicznego oraz stopnia zaawansowania spo³eczeñstwa informacyjnego. Metodologia pomiaru nasycenia gospodarek nowymi technologiami jest zró¿nicowana.
W makroskali obraz kszta³towany mo¿e byæ w oparciu o zagregowane wskaŸniki opracowane dla ONZ, WEF, OECD. Obejmuj¹ one zazwyczaj sk³adowe iloœciowe i jakoœciowe; oprócz nasycenia gospodarki ICT ukazuj¹ przystêpnoœæ cenow¹, stan infrastruktury,
potencja³ zasobów ludzkich czy te¿ klimat prawny dla upowszechniania technologii. Za
przyk³ad mog¹ s³u¿yæ metodologie: Digital Opportunity Index – DOI (WSIS-ONZ),
Network Readiness Index – NRI (Word Economic Forum), ICT Development Index
(UNCSTAD). Rozpowszechnienie ICT na poziomie krajowym mierzone jest na wiele
sposobów. Z jednej strony statystyki publiczne oferuj¹ zestawy wskaŸników iloœciowych obrazuj¹cych posiadanie przez gospodarstwa domowe i instytucje komputerów,
telefonów (stacjonarnych i komórkowych), dostêpu do Internetu itp., z drugiej strony
osi¹galne s¹ opracowania zawieraj¹ce dane o dostêpnoœci, u¿ytkowaniu, infrastrukturze
i nasyceniu ICT, sporz¹dzane na okolicznoœæ monitorowania miêdzynarodowych inicjaD. T. Dziuba, Sektor Informacyjny w nowej gospodarce, Warszawa 2003.
W. Dostal, Employment Trends in the Information Economy, Institute for Employment Research,
Nurnberg, Niemcy – LAW Workshop, Brussels 2005.
23
D. T. Dziuba, op.cit.
21
22
Tadeusz Makulski
61
tyw na rzecz rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego (Programy e:Europe 2005, iEurope
2010, Milenijne Cele Rozwoju ONZ).
WskaŸnik Szansy Cyfrowej (DOI) opracowany zosta³ w roku 2005 Jest jednym
z efektów porozumienia – Partnership for the Measurment of ICTs for Development,
zawartego w ramach Œwiatowego Szczytu Spo³eczeñstwa Informacyjnego – faza Tunis
2005. Metodologia jest kontynuacj¹ wskaŸnika Digital Access Index (DAI), proponowanego dla WSIS w roku 2003. Nowoœci¹ jest miêdzynarodowa standaryzacja wskaŸników iloœciowych, zdefiniowanych i zaakceptowanych w dokumencie szczytu. Jako
wskaŸnik zagregowany DOI jest instrumentem makroekonomicznym umo¿liwiaj¹cym
klasyfikacjê i porównywanie pañstw w ró¿nych aspektach spo³eczeñstwa informacyjnego. Podstaw¹ jest pomiar poziomu rozpowszechnienia ICT w gospodarce, wskazuj¹cy
na zaawansowanie w rozwoju IS. Dane podstawowe zosta³y sklasyfikowane za pomoc¹
trzech subindeksów24:
– Szansa – by uczestniczyæ w IS konsumenci powinni mieæ zapewniony dostêp do
ICT zarówno w kategorii pokrycia obszaru jak i przystêpnoœci cenowej. Kategorie
te s¹ opisane przez wskaŸniki: procent populacji pokryty telefoni¹ komórkow¹,
koszt dostêpu do Internetu jako procent dochodu per capita, wydatki na telefon
komórkowy jako procent dochodu per capita;
– Infrastruktura – sk³ada siê z dwóch kategorii: sieci informacyjne – opisana przez
wskaŸniki, takie jak: procent gospodarstw domowych ze sta³ymi liniami telefonicznymi na 100 mieszkañców, abonenci telefonii komórkowej na 100 mieszkañców, liczba gospodarstw domowych z dostêpem do Internetu i liczba u¿ytkowników
bezprzewodowego Internetu na 100 mieszkañców; kategoria sprzêt – reprezentowana jest prze liczbê gospodarstw domowych posiadaj¹cych komputer;
– Wykorzystanie – opisywane przez dwie kategorie: zasiêgu u¿ytkowania ICT –
widzian¹ jako procent liczby osób stosuj¹cych Internet oraz kategoriê jakoœci obrazuj¹c¹ poziom mo¿liwoœci funkcjonalnych infrastruktury. WskaŸnikiem wybranym dla tej kategorii jest udzia³ liczby abonentów Internetu szerokopasmowego
w ogólnej liczbie abonentów Internetu.
The Word Information Society Report 200625 wyjaœnia jak za pomoc¹ wskaŸnika
DOI mierzyæ „szansê cyfrow¹” lub mo¿liwoœci obywateli w zakresie dostêpu do ICT
i ich u¿ytkowania. Raport zawiera klasyfikacjê pañstw wed³ug DOI oraz indeksów sk³adowych, dostarczaj¹c wgl¹du w tendencje rozpowszechniania ICT w poszczególnych
obszarach œwiata. Najwy¿ej pozycje w rankingu œwiatowym zajmuj¹ Korea Pd. i Japonia oraz europejskie kraje nordyckie. Wysoki poziom DOI posiadaj¹ Kanada i USA
zajmuj¹c miejsca w drugiej dziesi¹tce. Polska z 38 miejscem plasuje siê poni¿ej œredniej
EU, wy¿sze pozycje zajmuje dziewiêtnaœcie pañstw Unii. Podobny obraz œwiata w kontekœcie rozpowszechnienia ICT uzyskuje siê analizuj¹c raporty œwiatowych organizacji
24
Measuring Digital Opportunity. International Telecommunication Union, ITU/Korea WSIS Thematic Meeting on Multi-Stakeholder Partnerships for Bridging the Digital Divide, Seoul, Republic of
Korea, 23–24.07.2005. Document: BDB WSIS/06
25
The Word Information Society Report...
62
Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym
Rys. 4. Digital Opportunity Index 2004/2005 (DOI).WskaŸnik Szansy Cyfrowej dla wybranych pañstw i regionów
Korea Pd. (1)
0,79
Japonia (2)
0,71
Dania (3)
0,71
Wielka Brytania (7)
0,67
Kanada (13)
0,65
NIemcy (18)
0,64
Estonia (19)
0,63
USA (20)
0,63
Hiszpania (24)
0,62
Francja (26)
0,6
EU (27,2)
0,6
Polska (38)
0,52
Grecja (41)
0,52
Czechy (42)
0,51
£otwa (48)
0,49
Ameryka Pd. i P³n. (78,9)
0,4
Azja (88,6)
0,38
Œwiat (90,5)
0,37
Afryka (139)
0,2
0
0,1
0,2
0,3
0,4
0,5
0,6
0,7
0,8
0,9
ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: The Word Information Society Report 2006. Liczby
w nawiasach oznaczaj¹ pozycjê w rankingu œwiatowym.
Tadeusz Makulski
63
gospodarczych np. WEF, OECD itp., choæ w przypadku udzia³u w metodologii kryteriów jakoœciowych, pozycje poszczególnych pañstw mog¹ siê istotnie zmieniaæ.
Podstaw¹ nowego ³adu ekonomicznego s¹ ICT. Nowoczesne technologie stwarzaj¹
jakoœciowo inne mo¿liwoœci dostêpu do informacji, zmieniaj¹ warunki podejmowania
decyzji ekonomicznych, prowadz¹ do skracania tzw. czasu ekonomicznego, co skutkuje
przyspieszeniem procesów biznesowych. S¹ one wa¿nym czynnikiem stymuluj¹cym
wzrost gospodarek i postêp globalizacji. Sektor informacyjny z ca³ym ekspansywnym
potencja³em przyczynia siê do rozwoju gospodarczego. Œcis³y zwi¹zek tego sektora
z rozwojem i stosowaniem technologii informacyjnych w gospodarce sprawia, i¿ jest on
integralnym elementem koncepcji spo³eczeñstwa informacyjnego.
Stara gospodarka vs nowa gospodarka
Charakterystyki epok dziejowych i istniej¹cych w ich ramach spo³eczeñstw, przedstawiane s¹ na wiele sposobów. Jednym z nich, jest konstruowanie dychotomicznych,
biegunowych modeli przeciwstawiaj¹cych porz¹dek nowoczesny i tradycyjny. Opisuj¹c
cechy spo³eczeñstwa przemys³owego odwo³ywano siê do systemów spo³eczeñstw rolniczych, objaœniaj¹c na ich przyk³adzie zakres i kierunek zmian poszczególnych instytucji
i struktur spo³ecznych. Podobnie, postrzegaj¹c IS jako antynomiê spo³eczeñstwa przemys³owego (np.: Daniel Bell, Alvin Toffler, John Naisbitt, Peter Drucker) mo¿na mówiæ
o wielu zasadniczych ró¿nicach w wielu obszarach rzeczywistoœci spo³ecznej wynikaj¹cych z odmiennoœci zasad funkcjonowania obu formacji. Narastaj¹ca œwiadomoœæ
zasadniczej odmiennoœci nowej rzeczywistoœci gospodarczej ujawnia siê w pracach znacznej liczby autorów. Obok koncepcji spo³eczeñstwa informacyjnego, mowa jest o ci¹g³oœci spo³eczeñstwa industrialnego w kolejnej informacyjnej fazie rozwoju. Jakie zatem s¹
podstawowe ró¿nice pomiêdzy nowym (informacyjnym) i starym (przemys³owym) ³adem gospodarczym?
Wymienianych jest kilka g³ównych obszarów zmiany. Z ekonomicznego punktu widzenia najbardziej zauwa¿alne jest powiêkszenie rynku, na który funkcjonuj¹ g³ówni
aktorzy sceny gospodarczej. W fazie wczeœniejszej rozmiary i ma³e zró¿nicowanie rynku nie wymaga³y usystematyzowanej o nim wiedzy, a decyzje mog³y byæ podejmowane
na podstawie przes³anek intuicyjnych. Kanony racjonalnoœci rozpowszechnione w ostatnich dekadach drugiego tysi¹clecia, wymagaj¹ przy podejmowaniu decyzji analizy wiêkszej liczby informacji i szybkiego do nich dostêpu, co prowadzi do utworzenia bazuj¹cej
na ICT ogólnospo³ecznej infrastruktury informacyjnej26.
Proces globalizacji, jeden z wymiarów nowego ³adu gospodarczego to powstanie
transgranicznych powi¹zañ gospodarczych na skalê œwiatow¹. Globalizacja w gospodarce bazuje na mo¿liwoœci prowadzenia i nadzoru podstawowej dzia³alnoœci firm
w dowolnym punkcie planety w czasie rzeczywistym. Funkcjonowanie sektorów banko26
J. R. Scherment, L. Lievrouw, Competing Visions, Complex Realities: Social Aspects of the
Information Society, 1987 [w:] A. Paw³owska, op.cit.
64
Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym
wego, rynków kapita³owych, systemów produkcji i zarz¹dzania jest najlepszym przyk³adem dzia³añ globalnych. Przy zastosowaniu IST towary, informacje, wiedza s¹ transferowane pomiêdzy odleg³ymi rynkami oraz strefami czasowymi, zmieniaj¹c wartoœæ
w u³amkach sekund. Tym procesom towarzyszy sta³a tendencja utraty autonomii lokalnych rynków finansowych, zmieniaj¹ca zasadniczo podejœcie do polityki monetarnej
i bud¿etowej poszczególnych pañstw. Zmiany te powi¹zane SA w sposób oczywisty
z przeprowadzon¹ na pocz¹tku lat 80. XX w. deregulacj¹ i liberalizacj¹ rynków finansowych oraz z istnieniem infrastruktury telekomunikacyjnej i informacyjnej zapewniaj¹cej
mo¿liwoœci pracy jednostek jako czêœæ wiêkszej ca³oœci na skalê globaln¹27.
Dominuj¹c¹ cech¹ wspó³czesnej rzeczywistoœci gospodarczej jest turbulentnoœæ
otoczenia. Nowe Ÿród³a stanowienia bogactwa, olbrzymie iloœci ³atwo dostêpnych informacji, przemiany organizacyjne, zmiany strukturalne spo³eczeñstw, to tylko niektóre
elementy zjawiska. Zmienne warunki spo³eczno-gospodarcze wp³ywaj¹ czêsto gwa³townie na oczekiwania przedsiêbiorstw, co do kwalifikacji personelu. Rzeczywistoœæ ta
poci¹ga za sob¹ „deprecjacjê doœwiadczenia jako wyznacznika zachowañ jednostkowych
i spo³ecznych, nadaj¹c kluczowe znaczenie zdolnoœci adaptacyjnej”28. Poza zmianami
struktury, adaptacja organizacji do urozmaiconych warunków, przejawia siê w postaci
powstawania nowych profili zawodowych. Jest to reakcja na zró¿nicowanie organizacji
i instytucji w porównaniu do tradycyjnego rynku pracy oraz zmianê ich potrzeb. W nowej gospodarce oczekuje siê od pracuj¹cych gotowoœci do ci¹g³ego uczenia siê i zdolnoœci do oceny przydatnoœci doœwiadczenia i wiedzy dla potrzeb organizacji. Centralne
znaczenie kompetencji: oprócz wiedzy i umiejêtnoœci, zaanga¿owanie staje siê podstaw¹ do oceny pracownika. W zmiennym œrodowisku gospodarczym zdolnoœci organizacji
do uczenia siê i zatrudniania, staj¹ siê równie wa¿ne jak orientacja na wykonanie zadañ29. Restrukturyzacja zatrudnienia w wysoko rozwiniêtych pañstwach, zwi¹zana z rozpowszechnieniem ICT prowadzi do zastêpowania pracy fizycznej prac¹ umys³ow¹. Praca
przy wykorzystywaniu informacji jako zasobu wymaga okreœlonych predyspozycji
i kwalifikacji, co stymuluje zmianê modelu nauczania i podnosi element edukacji obok
czynników demograficznych i struktury rynku pracy, do roli najwa¿niejszych sk³adowych kapita³u ludzkiego. Wraz z nowymi kana³ami dystrybucji wiedzy (np. nauczanie na
odleg³oœæ) uzasadnienie znajduje umiejêtnoœæ permanentnego kszta³cenia.
Technologie ICT wnios³y do rzeczywistoœci gospodarczej nowe mo¿liwoœci kszta³towania procesów kontroli i wymiany informacji. Z jednej strony mo¿liwoœci te przyczyniaj¹ siê do globalizacji dzia³alnoœci koncernów i instytucji, z drugiej strony od po³owy
lat siedemdziesi¹tych XX wieku widoczne jest odwrócenie trendów zmierzaj¹cych do
centralizacji i zwiêkszania skali. Wielkoœæ instytucji, przedsiêbiorstwa przesta³a byæ jak
wczeœniej odznak¹ dobrego zarz¹dzania. Dotyczy to niemal wszystkich dziedzin gospodarki; zarówno jednostek administracyjnych pañstw i samorz¹dów, szpitali, instytucji
naukowych, jak i szeroko pojêtego biznesu. W³aœciwy rozmiar jednostki zyska³ wiêksze
M. Castells, op.cit.
J. Wierzbo³owski, op.cit.
29
A. Bollen, M. Ramioul, op.cit.
27
28
65
Tadeusz Makulski
Tabela 1. Gospodarka przemys³owa vs informacyjna
Dziedzina
Stara Gospodarka
Nowa Gospodarka
Rynek
Stabilny
Dynamiczny
Poziom konkurencyjnoœci
Krajowy
Globalny
Forma Organizacji
Hierarchiczna
P³aska/Sieciowa
Organizacja produkcji
Produkcja masowa
Produkcja elastyczna
Zasoby/ czynniki wzrostu
Kapita³/praca
Wiedza/informacja
Kluczowa orientacja technologiczna
Mechanizacja/automatyzacja
Digitalizacja
ród³a przewagi konkurencyjnej
Ekonomia skali
Czas dostawy, innowacyjnoϾ
Relacje pomiêdzy podmiotami
Pojedynczy gracz/konkurent
Alianse i wspó³praca
Cele polityki
Pe³ne zatrudnienie
ZdolnoϾ do zatrudnienia
Umiejêtnoœci
Specjalizacja zawodowa
Umiejêtnoœci wielobran¿owe
Edukacja
Cenzusy, stopnie / etapy
Proces ci¹g³ej edukacji
ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: SIBIS eEurope Benchmarking Framework 2002.
znaczenie dla najbardziej efektywnego wykorzystania informacji i œrodków niezbêdnych
do wykonania zadania czy do spe³nienia funkcji30. Zmianom tym towarzyszy proces odmasowiania produkcji, bêd¹cy odpowiedzi¹ na coraz wiêksze zró¿nicowanie i indywidualizacjê potrzeb konsumentów. Stosowanie nowoczesnej techniki przez producentów
sprzyja elastycznoœci w dzia³aniu i dostosowywaniu wyrobów do oczekiwañ odbiorców,
przynosi wzrost wydajnoœci i redukcjê kosztów.
Transformacja gospodarki od bazuj¹cej na przemyœle do gospodarki opartej na wiedzy
jest procesem zaawansowanym w wielu obszarach globu. Wiedza tworzy wiêcej wartoœci
dodanej ni¿ tradycyjne czynniki produkcji, jak praca, kapita³, surowce. Rosn¹ce sektory
informacyjny i uslug, powszechna obecnoœæ ICT, skrócenie d³ugoœci cykli innowacyjnych, globalizacja dzia³alnoœci, to kilka cech wyró¿niaj¹cych nowy ³ad gospodarczy.
Procesy te zachodz¹ w krajach wysoko rozwiniêtych, staj¹c siê niejako drogowskazem
dla pañstw pozostaj¹cych w pocz¹tkowych stadiach przemian. Obraz Polski widziany
w kontekœcie prezentowanych mo¿liwoœci parametryzacji gospodarki spo³eczeñstwa
informacyjnego odbiega znacz¹co od obrazu krajów najbardziej zaawansowanych w stanowieniu IS, jest gorszy tak¿e od œredniej EU. Potrzebn¹ wydaje siê refleksja nad tempem rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego w RP. Zarówno struktura zatrudnienia jak
i poziom preliforacji nowymi technologiami sytuuj¹ nasz kraj w grupie pañstw znajduj¹cych siê we wczesnej fazie transformacji w kierunku IS. Budowanie nowego ³adu
gospodarczego jest w znacznej mierze zale¿ne od czynnika politycznego, w którego
mo¿liwoœciach le¿y stwarzanie warunków do innowacyjnoœci, konkurencji i rozwoju
infrastruktury ICT. Dostêpne wskaŸniki makroekonomiczne mog¹ byæ ogóln¹ wskazówk¹ dla decydentów, niemniej konieczne jest pog³êbienie wiedzy na temat stanu rozwoju
spo³eczeñstwa informacyjnego w Polsce we wszystkich jego warstwach z pomoc¹ badañ naukowych.
30
P. Drucker, op.cit.
Urszula Œwiêtochowska
Mobbing – zjawisko patologiczne cywilizacji
przełomu XX i XXI wieku
1. Pojêcie mobbingu
W literaturze przedmiotu i publicystyce nie wystêpuje tylko jeden termin i jedna definicja. Stosuje siê ró¿n¹ terminologiê i jej opisy. Zjawisko drêczenia psychicznego
w miejscu pracy okreœla siê pojêciem „bullying” (oznacza agresjê fizyczn¹, groŸby, tyranizowanie). Termin ten s³u¿y równie¿ do definiowania badañ nad przemoc¹ w szkole
wœród uczniów (zw³aszcza w USA i Europie). Najczêœciej bullying u¿ywany jest w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Australii, a mobbing w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Niemczech, Finlandii, Norwegii, Szwecji i w Polsce). W innych krajach stosowane s¹ ró¿ne
terminy: molestowanie moralne we Francji (harcelement moral), nêkanie lub maltretowanie psychiczne w Hiszpanii, przymus moralny w Portugalii, molestowanie psychiczne
we W³oszech, molestowanie (Ijime) w Japonii (w pierwszym etapie s³u¿y³o w³¹czeniu
jednostki w grupê, w drugim do eliminowaniu jednostek lub grup). W Polsce u¿ywane
jest pojêcie „mobbingu”, ale istniej¹ w jêzyku polskim pojêcia oddaj¹ce istotê mobbingu: gnêbienie, nêkanie, szykanowanie.
S³owo „mobbing” (j. ang.) pochodzi od czasownika „mobb”, który oznacza „rzucaæ
siê na kogoœ”1. U¿ywa siê zamiennie takie okreœlenie, jak: molestowanie moralne, drêczenie, przemoc psychiczna, terror psychiczny. Drêczyciela nazywa siê mobberem,
a drêczonego – ofiar¹ mobbingu (lub osob¹ mobbowan¹).
Wyró¿nia siê mobbing:
– pionowy (mobberem jest prze³o¿ony, a ofiar¹ podw³adny),
– poziomy (horyzontalny lub grupowy),
– wstêpuj¹cy (mobberem podw³adny)2.
B. K³os, Mobbing, opracowanie dla potrzeb Kancelarii Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej, Warszawa 2002, s. 1.
2
A. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, Mobbing. Patologia zarz¹dzania personelem, Warszawa
2004, s. 10.
1
Urszula Œwiêtochowska
67
Mobbing, zdaniem B. K³os3, definiowany jest najczêœciej jako wrogie i nieetyczne,
systematycznie powtarzaj¹ce siê zachowanie, skierowane wobec jednej lub kilku osobom, którego rezultatem jest psychiczne, psychosomatyczne i spo³eczne „wyniszczenie
pracownika”. Mobbing okreœla równie¿ zmasowany terror psychiczny ze strony pracodawcy, grupy pracowników i prze³o¿onego wobec pracownika lub grupy pracowników.
Natomiast „wed³ug s³ownika j. francuskiego (Dictionnaire de Robert), molestowaniem jest: nieustanne poddawanie ma³ym powtarzalnym atakom”4. M. F. Hirigoyen proponuje nastêpuj¹c¹ definicjê: „molestowaniem moralnym w pracy nazywa siê wszelkie
niew³aœciwe postêpowanie (gest, s³owo, zachowanie, postawê...), które przez sw¹
powtarzalnoœæ czy systematycznoœæ narusza godnoœæ lub integralnoœæ psychiczn¹ b¹dŸ
fizyczn¹ osoby, nara¿aj¹c j¹ na utratê zatrudnienia lub pogarszaj¹c atmosferê pracy”5.
Niemniej szerok¹ definicjê molestowania moralnego wybra³a Komisja Spraw Spo³ecznych Zgromadzenia Narodowego Francji (chc¹c j¹ wprowadziæ do Kodeksu pracy).
Definicja ta brzmi nastêpuj¹co: „¯aden pracownik nie mo¿e byæ poddany powtarzalnym
aktom molestowania moralnego ze strony pracodawcy, jego reprezentanta lub innej osoby nadu¿ywaj¹cej w³adzy nale¿nej z racji jej funkcji, których celem lub skutkiem jest
naruszenie jego godnoœci oraz stwarzanie upokarzaj¹cych czy poni¿aj¹cych warunków
pracy”6.
Wed³ug Miêdzynarodowej Organizacji Pracy, w opublikowanym raporcie w 1998 r.,
przemoc w miejscu pracy to „obraŸliwe zachowanie poprzez mœciwe, okrutne, z³oœliwe
lub upokarzaj¹ce usi³owania zaszkodzenia jednostce lub grupie pracowników”7.
W literaturze opisuj¹cej polskie badania mobbing jest podobnie definiowany jak
w innych krajach. H. Szewczyk stwierdza, ¿e „Mobbing w miejscu pracy lub w zwi¹zku
z prac¹ polega na wrogim i nieetycznym, systematycznie powtarzaj¹cym siê zachowaniu, skierowanym wobec jednej lub kilku osobom, którego rezultatem jest psychiczne,
psychosomatyczne i spo³eczne wyniszczenie pracownika”8.
Podobn¹ definicjê mobbingu prezentuje R. Talik, w której wskazuje na „nieetyczne,
wrogie, systematycznie powtarzaj¹ce siê zachowanie skierowane wobec jednej lub
wielu osób”9.
Zdaniem B. Grabowskiej „Mobbing to rodzaj tortur psychicznych, represjonowanie,
niszczenie reputacji, pora¿aj¹ca przemoc”10.
B. K³os, op.cit., s. 2.
M. F. Hirigoyen, Molestowanie w pracy, Poznañ 2003, s. 9.
5
Ibidem, s. 11.
6
Ibidem.
7
Za: B. K³os, op.cit., s. 2; zob. When working becomes hazardous, International Labour Organization (ILO), 1998.
8
H. Szewczyk, Molestowanie seksualne i mobbing w miejscu pracy lub w zwi¹zku z prac¹ – nowe
wyzwania dla polskiego prawa pracy, „Praca i Zabezpieczenie Spo³eczne” 2002, nr 6, s. 9.
9
R. Talik, Mobbing – terror psychiczny w miejscu pracy, „Portowiec” 2002, nr 14, s. 11.
10
B. Grabowska, Psychoterror w pracy. Jak zapobiegaæ i jak sobie radziæ z mobbingiem, Gdañsk
2003, s. 10.
3
4
68
Mobbing – zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI w.
Na uwagê zas³uguje równie¿ definicja K. Kmiecik-Baran i J. Rybickiego. Przez mobbing rozumiej¹ „systematyczne, trwaj¹ce co najmniej kilka miesiêcy, zachowanie maj¹ce
na celu izolowanie pracownika od spo³ecznego otoczenia, pozbawienie go godnoœci,
pokazanie mu, ¿e jest nikim, rozbicie jego dotychczasowej to¿samoœci, doprowadzenie
go do ca³kowitej bezradnoœci i bezsilnoœci”11.
Mobbing jako zjawisko patologiczne zosta³ opisany w raporcie z badañ prowadzonych przez Heinza Leymanna i Anneli Gustawsona w latach 1982–1983 w Szwecji.
Raport opublikowano w 1984 r. w „The National Board of Occupational Safety and
Health”.
Autor twierdzi³, ¿e mobbing istnia³ zawsze, ale nie by³ badany i opisywany systematycznie. Termin mobbing w badaniach naukowych zosta³ po raz pierwszy u¿yty przez
Konrada Lorenza dla opisu zachowania zwierz¹t w grupie. Nastêpnie wykorzystano go
do badania jednostek i grup ludzkich.
2. Charakterystyka zjawiska mobbingu
Mobbing charakteryzuje siê czêstotliwoœci¹ destruktywnego postêpowania w d³u¿szym okresie czasu. Podstawowym celem jest: poni¿enie, odarcie z godnoœci i wyeliminowanie ofiary z zajmowanej przez ni¹ pozycji. O uznaniu okreœlonych czynów œwiadcz¹cych o znamionach mobbingu decyduj¹ nastêpuj¹ce uwarunkowania:
– okres przeœladowania – 6 miesiêcy,
– du¿a czêstotliwoœæ wystêpowania,
– ofiara nie jest w stanie obroniæ siê sama.
Mobber stosuje ró¿ne taktyki deprecjonuj¹ce ofiarê lub ofiary. Najczêœciej jest to:
taktyka upokorzenia, zastraszenie i pomniejszania kompetencji12.
Na przejawy mobbingu sk³ada siê wiele typów zachowañ, które H. Leymann (45 dzia³añ mobbingowych) uporz¹dkowa³ w nastêpuj¹ce grupy:
– oddzia³ywania utrudniaj¹ce mo¿liwoœci komunikowania siê,
– oddzia³ywania zaburzaj¹ce stosunki spo³eczne,
– dzia³ania maj¹ce na celu zaburzyæ spo³eczny odbiór osoby,
– dzia³ania maj¹ce wp³yw na jakoœæ sytuacji ¿yciowej i zawodowej,
– dzia³ania maj¹ce szkodliwy wp³yw na zdrowie ofiary13.
W dzia³aniach mobberów i ich ofiar mo¿na wyró¿niæ cztery fazy:
– pierwsza faza – nieadekwatna percepcja sytuacji mobbingowej – w praktyce oznacza, ¿e ofiara nie postrzega tych zachowañ jako mobbing;
– druga faza – stres i walka ofiary – przejawia siê strachem przed pójœciem do
pracy, ci¹g³ymi stanami napiêcia nerwowego, pogorszenia stanu zdrowia, czêstej
depresji lub popadania w na³ogi;
11
K. Kmiecik-Baran, J. Rybicki, Mobbing – zagro¿enie wspó³czesnego miejsca pracy, Gdañsk
2003, s. 27.
12
Ibidem, s. 27–31.
13
www.leymann.se; zob. A. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, op.cit, s. 22–23.
Urszula Œwiêtochowska
69
– trzecia faza – nasilenie agresji mobbera nad s³abn¹c¹ ofiar¹ – powoduj¹ce pog³êbienie siê dolegliwoœci psychosomatycznych w rezultacie których ofiara faktycznie zaczyna pope³niaæ b³êdy potwierdzaj¹ce opiniê na swój temat jako osoby niekompetentnej;
– faza czwarta – fizyczna, psychiczna i spo³eczna degradacja ofiary – pracownik
nie jest w stanie wykonywaæ swoich obowi¹zków ze wzglêdu na pog³êbiaj¹c¹ siê
izolacjê, na narastaj¹ce problemy rodzinne, zdrowotne i psychiczne. U ofiary, która
przesz³a wszystkie fazy mobbingu wystêpuje schorzenie opisywane przez psychiatrów jako posttraumatyczne stany lêkowe (PTSD)14.
Badania nad mobbingiem wskaza³y na czynniki umo¿liwiaj¹ce powstanie tego zjawiska patologicznego.
Wymienia siê ró¿norodne czynniki, ale do najwa¿niejszych zalicza siê: recesjê gospodarcz¹, wysokie bezrobocie i sytuacjê na rynku pracy. W nastêpnej grupie znajduj¹
siê czynniki dotycz¹ce z³ej organizacji pracy, nieumiejêtnego rozwi¹zywania konfliktów
przez osoby znajduj¹ce siê na kierowniczych stanowiskach, wiek, p³eæ, modele kulturowe,
stosunki interpersonalne15. W. Matuszyñski wyodrêbnia trzy g³ówne kategorie czynników
maj¹cych wp³yw na powstawanie mobbingu. Pierwsz¹ stanowi¹ czynniki indywidualne:
socjodemograficzne (p³eæ, wiek, wykszta³cenie, stan cywilny), cechy osobowoœci, odmiennoœæ zachowania oraz miejsce pracownika w organizacji (sta¿ pracy, doœwiadczenie,
pozycja zawodowa). Do drugiej kategorii czynników organizacyjnych nale¿¹: nieodpowiednie kierownictwo, z³e zarz¹dzanie, niew³aœciwa organizacja pracy, kultura organizacji, nieprzyjazny klimat, stresuj¹ce œrodowisko pracy. Trzecia kategoria to czynniki
spo³eczne (przestêpczoœæ, zubo¿enie spo³eczeñstwa, edukacja na niskim poziomie, migracje, dysfunkcjonalnoœæ rodziny, imigracja, szara strefa w gospodarce)16.
Skala mobbingu w Polsce jest trudna do oszacowania ze wzglêdu na skromny zakres
prowadzonych badañ. Wyniki tych badañ wskazuj¹ na pewne tendencje. Najczêœciej
mobbingu doœwiadczaj¹ pracownicy oœwiaty, administracji pañstwowej i samorz¹dowej, w supermarketach, w organizacjach mundurowych (policja, wojsko), w firmach
pañstwowych i prywatnych (rodzinnych). Pojawiaj¹ siê równie¿ liczby, ale maj¹ charakter szacunkowy, s¹ rozbie¿ne np. twierdzi siê, ¿e mobbing dotyka od kilku do 60% pracowników17, inni uwa¿aj¹, ¿e 40%. Mobberem jest zwykle mê¿czyzna (60%) miêdzy 35
a 45 rokiem ¿ycia, z wy¿szym wykszta³ceniem, bezpoœredni prze³o¿ony. Jego ofiara ma
wy¿sze wykszta³cenie (47,5%), nie zajmuje stanowiska kierowniczego (83,1%), pracuje
na czas nieokreœlony. Pomocy szuka u kolegów z pracy (39%), rodziny (36%)18. Inne
badania wskazuj¹, ¿e sprawcami mobbingu s¹ w 81% bezpoœredni prze³o¿eni, w 14%
wspó³pracownicy i w 5% podw³adni („Newsweek Polska” z 2003 r). Najwiêcej inforA. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, op.cit., s. 29–33; B. K³os, op.cit., s. 3.
Ibidem, s. 36–52,
16
W. Matuszyñski, O Ÿród³ach i sposobach przezwyciê¿ania mobbingu w organizacji, referat wyg³oszony na VII Ogólnopolskiej Konferencji „Etyka w ¿yciu gospodarczym”, £ódŸ 13 maja 2004 r.
17
A. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, op.cit., s. 55.
18
Praca nie mo¿e byæ terrorem, „Dobra Firma”, „Rzeczpospolita” z 30 marca 2005.
14
15
70
Mobbing – zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI w.
macji posiada Krajowe Stowarzyszenie Antymobbingowe oraz organizacje mieszcz¹ce
siê w ró¿nych miejscowoœciach. O skali mobbingu wiêcej informacji maj¹ organizacje
zagraniczne, a zw³aszcza Europejska Fundacja do Spraw Poprawy Warunków ¯ycia
i Pracy z siedzib¹ w Dublinie. Fundacja przeprowadzi³a badania w 1998 r., z których
wynika, ¿e mobbingu doœwiadcza³o: w Wielkiej Brytanii – 16,3%, Szwecji – 10,2%,
Francji – 9,9%, Irlandii – 9,4%, Niemczech – 7,3%, Hiszpanii – 5,5%, Belgii – 4,8%,
Grecji – 4,7%, W³oszech – 4,2% 19. Ponownie Fundacja przeprowadzi³a badania ankietowe w 2000 r. i wówczas podano, ¿e 9% pracowników by³o przedmiotem zastraszania
w miejscu pracy20 (badaniami objêto 15 pañstw UE).
3. Regulacje prawne w Unii Europejskiej umo¿liwiaj¹ce
przeciwdzia³anie mobbingowi
Mobbing od niedawna sta³ siê przedmiotem regulacji prawnych w pañstwach UE.
Prowadzone s¹ badania maj¹ce na celu rozpoznanie skali zjawiska, jego zdefiniowanie
i wskazanie metod przeciwdzia³ania (np. w Norwegii, Niemczech, Finlandii, Austrii,
Francji, Holandii, W³oszech i Wielkiej Brytanii). Stanowi to punkt wyjœcia do stworzenia regulacji prawnych, które bêd¹ chroniæ pracowników przed negatywnymi skutkami
mobbingu i ogranicz¹ koszty absencji w pracy oraz wp³yn¹ na rozwój kultury organizacji, zarz¹dzania w przedsiêbiorstwach i instytucjach. Regulacje prawne wprowadzi³y
cztery kraje: Szwecja, Francja, Belgia i Polska (Kodeks Pracy od 1 stycznia 2004 r.).
Natomiast w Wielkiej Brytanii, W³oszech i Hiszpanii przygotowano projekty ustaw21.
Szwecja to pierwszy kraj UE, który ustosunkowa³ siê do kwestii mobbingu na pocz¹tku lat 90. Wp³ynê³y na to rozwijaj¹ce siê badania nad tym zjawiskiem prowadzone
przez H. Leymanna. Do ustawy o œrodowisku pracy z 1977 r wprowadzono przepis
stanowi¹cy, ¿e pracownik ma prawo do ochrony zarówno zdrowia fizycznego i psychicznego. Ustawa rozszerzy³a uprawnienia inspekcji pracy oraz sta³a siê podstaw¹ do
wydania przez Narodow¹ Rad¹ Bezpieczeñstwa i Zdrowia Zawodowego rozporz¹dzania z dnia 21.09.1993 r. w sprawie œrodków przeciwdzia³ania zjawisku gnêbienia w miejscu
pracy, które wesz³o w ¿ycie 31 marca 1994 r. (rozporz¹dzenie sk³ada siê z 6 artyku³ów).
W art. 1 zdefiniowano pojêcie „gnêbienia”, art. 2 i 3 na pracodawcê na³o¿ono obowi¹zek
przeciwdzia³ania temu zjawisku, art. 4 dotyczy organizacji pracy, która mo¿e przeciwdzia³aæ „gnêbieniu”, art. 5 domaga siê od pracodawcy wyeliminowania tego zjawiska,
art. 6 nak³ada na pracodawcê obowi¹zek zapewnienia ochrony pracownikowi 22.
Francja jest nastêpnym krajem UE, w którym poœwiêcono najwiêcej uwagi mobbingowi, 17 stycznia parlament francuski uchwali³ ustawê o modernizacji socjalnej23. Wprowadzono do niej przepisy dotycz¹ce przeciwdzia³ania mobbingowi. Znowelizowano
B. K³os, op.cit., s. 4.
M. F. Hirigoyen, op.cit., s. 79.
21
B. K³os, op.cit., s. 5.
22
Ibidem, s. 5.
23
Loi 2002 – 73 du 17 janvier 2002. Loi de modernization sociale, „Journal Officiel” z 18 stycznia 2002.
19
20
Urszula Œwiêtochowska
71
w tym duchu Kodeks Pracy, Kodeks Karny i ustawê o prawach i obowi¹zkach funkcjonariuszy (tj. pracowników s³u¿by cywilnej). W Kodeksie Pracy zamieszczono szerok¹
definicjê molestowania moralnego oraz przepisy nak³adaj¹ce na pracodawcê obowi¹zek
zapobiegania drêczeniu psychicznemu. W Kodeksie Pracy przewidziano mo¿liwoœæ
mediacji. W Kodeksie Karnym dodano przepisy o przemocy psychicznej i okreœlono
karê za jej stosowanie (1 rok wiêzienia i grzywna 15 tys. euro).
Przyjêta przez parlament belgijski 11.06.2002 r. ustawa zawiera przepisy odnosz¹ce
siê do przeciwdzia³ania molestowaniu moralnemu, przemocy i molestowaniu seksualnemu. Przepisy ustawy obejmuj¹ wszystkich pracowników. W ustawie zdefiniowano molestowanie moralne i œrodki prewencji (plan, doradca, mediacja, pracownik ds. rozpatrywania skarg)24.
Polska jako czwarty kraj europejski wprowadzi³a regulacje prawne dotycz¹ce zjawiska mobbingu i dyskryminacji. Obowi¹zuj¹cy kodeks pracy (od 1 stycznia 2004 r.) zosta³
dostosowany do przepisów prawnych UE. Przepisy zamieszczone w rozdziale II a dzia³u
pierwszego k.p. „Równe traktowanie w zatrudnieniu” dostosowane s¹ do art. 119 traktatu ustanawiaj¹cego Wspólnotê Europejsk¹ (Traktat Rzymski) oraz dyrektyw. Rozszerzono przypadki dyskryminacji w zatrudnieniu (dotychczas tylko p³eæ) ze wzglêdu na:
wiek, niepe³nosprawnoœæ, rasê, religiê, narodowoœæ, przekonania polityczne, przynale¿noœæ zwi¹zkow¹, pochodzenie etniczne, wyznanie oraz orientacjê seksualn¹. Do Kodeksu Pracy wprowadzono równie¿ pojêcie mobbingu (art. 94 par. 1, 2, 3, 4 i 5): „Mobbing
oznacza dzia³ania lub zachowania dotycz¹ce pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegaj¹ce na uporczywym i d³ugotrwa³ym nêkaniu lub zastraszaniu pracownika, wywo³uj¹ce u niego zani¿on¹ ocenê przydatnoœci zawodowej, powoduj¹ce lub
maj¹ce na celu poni¿enie lub oœmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespo³u pracowników”25.
Zjawisko mobbingu sta³o siê równie¿ przedmiotem zainteresowania Parlamentu
Europejskiego, który w 2001 r. przyj¹³ rezolucjê w sprawie nêkania w miejscu pracy
(A5-0283/2001) Parlament Europejski wezwa³ Komisjê Europejsk¹ i pañstwa cz³onkowskie do przeciwdzia³ania mobbingowi i molestowaniu seksualnemu w miejscu pracy.
Komisja Europejska od pocz¹tku 2002 r. pracuje nad projektem prawa europejskiego
w zakresie mobbingu.
Parlament Europejski powo³uj¹c siê na Europejsk¹ Fundacjê do Spraw Poprawy
Warunków Pracy i ¯ycia, wskaza³ na skalê tego zjawiska w UE, które kszta³tuje siê
w granicach 8% si³y roboczej tj. oko³o 12 milionów pracowników. Europejska Agencja
do Spraw Bezpieczeñstwa i Zdrowia w Pracy zwraca uwagê na wyraŸny zwi¹zek pomiêdzy nêkaniem w pracy a chorobami spowodowanymi d³ugotrwa³ym stresem. Zaznacza
siê równie¿, ¿e wzrastaj¹ca liczba zatrudnionych w ramach elastycznych form pracy
staje siê jedn¹ z g³ównych przyczyn narastania mobbingu (drêczenia w miejscu pracy) 26.
B. K³os, op.cit., s. 7.
Kodeks Pracy od 1 stycznia 2004, „Vademekum Rzeczpospolitej” z 22 grudnia 2003, nr 88,
s. 21, lub Dz.U. 2003, nr 213, poz. 2081.
26
B. K³os, op.cit., s. 10–11; Kodeks pracy..., s. 5.
24
25
72
Mobbing – zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI w.
Podjêto próbê zarysowania zjawiska patologicznego, ale ma³o znanego i rzadko badanego. Narastanie tego zjawiska i poznawanie go poprzez rozwijaj¹ce siê stopniowo
badania pozwol¹ na podjêcie skutecznego przeciwdzia³ania. Tworzone w tym zakresie
prawodawstwo mo¿e zapobiegnie narastaniu zjawiska mobbingu w XXI wieku. Zjawiska patologiczne s¹ trudne do opanowania, ograniczania a jeszcze bardziej do likwidowania.
Ewa Polak
Eutanazja
a wartości w cywilizacji zachodniej
Wspó³czesny cz³owiek skupiony jest na teraŸniejszoœci. Jego uwagê poch³ania koniecznoœæ ci¹g³ego dostosowywania siê do szybkiego tempa ¿ycia, zmiennoœæ i ró¿norodnoœæ towarzysz¹ce mu na co dzieñ. Ma œwiadomoœæ przejœciowoœci i nietrwa³oœci
w³asnych sytuacji ¿yciowych i doœwiadczeñ. Jak pisze Z. Baumann, ¿yje on w p³ynnej
nowoczesnoœci1.
Pod wp³ywem ciesz¹cych siê du¿¹ akceptacj¹ zasad liberalizmu gospodarczego nastêpuje urynkowienie i komercjalizacja wszelkich dziedzin ¿ycia i relacji spo³ecznych.
Komercjalizacji ulega równie¿ samo ¿ycie, któremu np. towarzystwa ubezpieczeniowe,
pracodawcy, firmy oferuj¹ce na rynku dobra i us³ugi przypisuj¹ konkretn¹ wartoœæ pieniê¿n¹2. Ludzi ³¹cz¹ przede wszystkim relacje funkcjonalne, pozbawione wiêzi afektywnych. G. Soros nazywa wspó³czesne spo³eczeñstwo spo³eczeñstwem transakcyjnym,
w którym kontakty sprowadzaj¹ siê g³ównie do adekwatnej wymiany informacji, dóbr,
us³ug i zwi¹zanych z tym korzyœci. Podkopuje to, zdaniem autora, wartoœci spo³eczne
i rozluŸnia moralne ograniczenia3. G³ówn¹ zasad¹ moraln¹ staje siê w³asna korzyœæ. Jak
stwierdza F. Fukuyama, tradycyjne wspólnoty mia³y du¿o zobowi¹zañ i niewiele mo¿liwoœci4. We wspó³czesnym spo³eczeñstwie jest odwrotnie – ludzie uciekaj¹ od zobowi¹zañ i goni¹ ca³e ¿ycie za nowymi mo¿liwoœciami i wygodnym ¿yciem. Wolnoœæ osobista
i niezale¿noœæ staj¹ siê wartoœciami nadrzêdnymi. W³asne potrzeby s¹ najwa¿niejsze,
a w³asne „ja” jedynym punktem odniesienia. Ludzie staraj¹ siê sprostaæ wymaganiom
nowoczesnej gospodarki rynkowej, w której trzeba byæ mobilnym, kreatywnym, skutecznym, osi¹gaæ sukces zawodowy, poszerzaæ obszar swojej wolnoœci poprzez pomna¿anie bogactwa materialnego i jak najd³u¿ej zachowaæ m³odoœæ. Nie szczêdz¹ wiêc czasu
i wysi³ku, ¿eby lepiej wygl¹daæ, byæ sprawnym, rozwijaæ w³asn¹ osobowoœæ, intelekt,
Z. Baumann, P³ynna nowoczesnoœæ, Warszawa 2006.
J. Ryfkin, Wielki dostêp, Wroc³aw 2003, s. 251 i n.
3
G. Soros, Kryzys œwiatowego kapitalizmu, Warszawa 1999, s. 24.
4
F. Fukuyama, Wielki wstrz¹s, Warszawa 2000, s. 51.
1
2
74
Eutanazja a wartoœci w cywilizacji zachodniej
gromadziæ dobra i ekscytuj¹ce doznania. Wspó³czesne spo³eczeñstwo nazywane jest
rynkowym albo konsumpcyjnym, w którym wszyscy poddani s¹ presji osi¹gania sukcesu
materialnego, ale ten wspólny cel bardziej dzieli ni¿ ³¹czy ludzi. Aby sprostaæ rynkowi
i utrzymaæ siê na nim, trzeba byæ samodzielnym i dyspozycyjnym5.
Bezinteresownoœæ i wra¿liwoœæ spo³eczna uwa¿ane s¹ czêsto za s³aboœæ, a poœwiêcenie i chêæ niesienia pomocy traktowana jest jako bohaterstwo. W spo³eczeñstwie nowoczesnym i postnowoczesnym, kryterium oceny podejmowanych decyzji i dzia³añ jest ich
racjonalnoœæ. Pojêcie prawdy zastêpuje wiêc czêsto u¿ytecznoœæ a moralnoœci – skutecznoœæ. Zainteresowaniem ciesz¹ siê poradniki na temat, jak byæ egoist¹ czy te¿ jak
nauczyæ siê asertywnoœci. Gospodarka wolnorynkowa dzia³a wed³ug zasady przetrwania najlepiej przystosowanych.
Staroœæ przestaje byæ synonimem m¹droœci, doœwiadczenia i autorytetu. Nastêpuje
zerwanie wiêzi miêdzypokoleniowych, poniewa¿ ka¿da kolejna generacja ¿yje w zupe³nie innej rzeczywistoœci, niekiedy zupe³nie niezrozumia³ej dla ludzi urodzonych kilkadziesi¹t lat wczeœniej.
Nastêpuje ekonomizacja i urynkowienie dotychczas nierynkowych dziedzin ¿ycia
(bezpieczeñstwo, ochrona zdrowia, opieka nad ludŸmi starymi i niepe³nosprawnymi).
Funkcjonowanie instytucji z nimi zwi¹zanych ocenia siê, podobnie jak dzia³alnoœæ gospodarcz¹, wed³ug ponoszonych kosztów oraz uzyskiwanych zysków i efektywnoœci
ekonomicznej. Kupuje siê edukacjê, bezpieczeñstwo, opiekê, leczenie i d³u¿sze ¿ycie.
Zgodnie z filozofi¹ rynkow¹, osoby stare, przewlekle chore, niepe³nosprawne traktowane s¹ w kategoriach dodatkowych obci¹¿eñ i oœrodka kosztów.
W czasach fascynacji m³odoœci¹, sprawnoœci¹ i u¿ytecznoœci¹ problemy staroœci,
chorób, œmierci staj¹ siê tematami wstydliwymi, budz¹cymi strach i dostarczaj¹cymi
negatywnych wra¿eñ estetycznych. Usuwa siê je wiêc z pola widzenia i œwiadomoœci
ludzi. Jak pisze Z. Baumann: „Izoluje siê ludzi zgrzybia³ych w geriatrycznych gettach na
d³ugo przedtem, zanim usunie siê ich na cmentarz, ów prototyp wszelkiego getta. (...)
Umiera siê nie w domu, w otoczeniu najbli¿szych, lecz z dala od rodzinnego gniazda,
w lokalach o skrupulatnie nadzorowanym wstêpie, w otoczeniu innych umieraj¹cych
i pod piecz¹ profesjonalistów”6. Z drugiej strony, œmieræ ulega banalizacji przez czêstotliwoœæ jej pokazywania w œrodkach publicznego przekazu, staje siê zdarzeniem medialnym wyzwalaj¹cym jedynie ulotne, pozbawione wzruszeñ emocje.
Jednak, dziêki postêpowi medycyny, roœnie liczba ludzi starych a ciê¿kie choroby
i umieranie trwa d³u¿ej. Medycyna posiada coraz potê¿niejsze œrodki umo¿liwiaj¹ce przed³u¿enie ¿ycia. Przywilej d³ugiego ¿ycia i zadowalaj¹cej kondycji nie jest jednak dostêpny dla wszystkich w takim samym stopniu i staje siê coraz bardziej zale¿ny od techniki,
zamo¿noœci pacjenta oraz dobrej woli i kompetencji lekarzy. Zastosowanie nowoczesnych technologii leczenia wi¹¿e siê z wysokimi kosztami i staje siê przedmiotem selekcji
E. Polak, Integracja i dezintegracja jako wspó³zale¿ne procesy wspó³czesnych przemian cywilizacyjnych, Gdañsk 2001, s. 211.
6
Z. Baumann, Ponowoczesnoœæ jako Ÿród³o cierpieñ, Warszawa 2000, s. 267.
5
Ewa Polak
75
wœród potrzebuj¹cych pomocy pacjentów. Wed³ug Z. Baumanna mo¿e staæ siê to najpotê¿niejszym czynnikiem spo³ecznego uwarstwienia i polaryzacji7.
Narasta te¿ sprzecznoœæ miêdzy skutkami wykorzystania mo¿liwoœci nauki a lansowanymi wspó³czeœnie wartoœciami, preferencjami i stylami ¿ycia. Wystêpuj¹ca coraz
czêœciej d³uga staroœæ i przewlek³y charakter wielu chorób staj¹ siê obci¹¿eniem czasowym, psychicznym, fizycznym i ekonomicznym dla reszty spo³eczeñstwa. Powinnoœci
wobec ludzi potrzebuj¹cych pomocy ograniczaj¹ mo¿liwoœci osi¹gniêcia satysfakcjonuj¹cego poziomu konsumpcji i komfortu ¿ycia. Pojawi³o siê nawet pojêcie ageizmu jako
synonimu nietolerancji wobec osób starszych i ich potrzeb.
Rosn¹ce koszty leczenia i przed³u¿ania ¿ycia, problemy ekonomiczne i spo³eczne
z tym zwi¹zane oraz ma³a przystawalnoœæ ¿ycia osób przewlekle chorych i starych
z wzorcami zachowañ w skomercjalizowanej kulturze konsumpcyjnej powoduj¹, ¿e obok
prawa do ¿ycia i korzystania z osi¹gniêæ nauki dla jego przed³u¿ania i podwy¿szania
jego komfortu, pojawi³o siê prawo do œmierci „dobrej, godnej” œmierci. Uczeni, politycy
i tzw. autorytety moralne czêsto przy tym dowodz¹, ¿e odmowa prawa do ¿ycia „le¿y
w interesie” tych, którym prawa odmówiono, przedk³adaj¹ bowiem œmieræ nad „takie
¿ycie, które niewarte jest ¿ycia”8. Prawo do œmierci spowodowanej przez osoby trzecie
w okreœlonych sytuacjach, próbuje siê do³¹czyæ do listy praw cz³owieka.
Nasileniu ulega w zwi¹zku z tym dyskusja na temat prawa do eutanazji. Nale¿y przy
tym podkreœliæ, i¿ nie ma jednej wyczerpuj¹cej definicji tego pojêcia, pomimo ¿e traktuje ono o tak istotnych i ostatecznych sprawach dotycz¹cych ka¿dego cz³owieka. Eutanazja jest s³owem pochodz¹cym z jêzyka greckiego. Zosta³o ono utworzone z dwóch s³ów
eu – co oznacza dobry, ³agodny i thanatos czyli œmieræ. Tak wiêc eutanazja to dobra
œmieræ. W S³owniku Wyrazów Obcych z 1969 r. zdefiniowano eutanazjê jako zabójstwo
nieuleczalnie chorego, cierpi¹cego cz³owieka na jego ¿¹danie i pod wp³ywem wspó³czucia dla niego9. Podobnie wyjaœnione jest to pojêcie w Ma³ej Encyklopedii Medycznej
z 1982 r.10 W Wielkiej Encyklopedii PWN, wydanej w 2002 r. i w Nowym Leksykonie
PWN z 1998 r. eutanazja opisana jest jako powodowane wspó³czuciem zabicia cz³owieka, który cierpi i jest nieuleczalnie chory11. Natomiast w Przewodniku po etyce
z 1998 r. eutanazjê okreœla siê jako sytuacjê, w której osoba A koñczy ¿ycie osoby B ze
wzglêdu na dobro B12. Z trzech ostatnich definicji zniknê³o s³owo zabójstwo oraz pominiêto jej element mówi¹cy o tym, ¿e eutanazja to œmieræ na ¿¹danie czy proœbê cierpi¹cego. W definicji pochodz¹cej z Przewodnika po etyce bagatelizuje siê nawet kwestiê
niemo¿noœci wyeliminowania cierpienia i poprawy stanu zdrowia pisz¹c jedynie enigmatycznie o wzglêdach dobra osoby poddanej eutanazji i nie okreœlaj¹c jednoczeœnie co
oznacza to dobro i kto o nim ma decydowaæ. Jan Pawe³ II w swojej encyklice EvangeIbidem, s. 266.
Z. Baumann, Cierpienie..., s. 265.
9
W. Kopaliñski, S³ownik wyrazów obcych, Warszawa 1968, s. 229.
10
Ma³a Encyklopedia Medyczna, t. I, Warszawa 1982, s. 301.
11
Nowy Leksykon PWN, Warszawa 1998, s. 461; Wielka Encyklopedia PWN, Warszawa 2002,
s. 465.
7
8
76
Eutanazja a wartoœci w cywilizacji zachodniej
lium vitae stwierdza, ¿e eutanazja to czyn lub zaniedbanie, które powoduje œmieræ w celu
pozbawienia cierpienia.
Tak wiêc wspólne elementy wszystkich definicji eutanazji to jedynie powodowanie
œmierci oraz dobre intencje osób przyczyniaj¹cych siê do niej. W zwi¹zku z tym, ¿e
intencje s¹ trudne do okreœlenia i zmierzenia, eutanazja zmienia siê z „dobrej œmierci”
w „œmieræ powodowan¹”. Powodowana œmieræ to równie¿ ka¿de zabójstwo, morderstwo, b³¹d w sztuce medycznej czy zaniedbanie ze strony lekarza lub pielêgniarki przyczyniaj¹ce siê do skrócenia ¿ycia. Brak jednoznacznej definicji eutanazji prowadziæ wiêc
mo¿e do wielu nadu¿yæ.
Mia³o to równie¿ miejsce w przesz³oœci, kiedy to eutanazj¹ nazywano zarówno szybk¹, lekk¹ œmieræ naturaln¹13 jak i uœmiercanie chorych noworodków w staro¿ytnej Grecji
i Rzymie, uœmiercanie starców przez Indian i plemiona azjatyckie, uœmiercanie rannych
¿o³nierzy w œredniowieczu, ludobójstwo dokonywane w hitlerowskich Niemczech na
osobach nieuleczalnie chorych i niepe³nosprawnych umys³owo lub fizycznie14.
Za zabijaniem dzieci z „gorszych” obywateli oraz poczêtych w wyniku kazirodztwa
opowiada³ siê Platon, a Arystoteles i Seneka popierali praktykê zabijania u³omnych noworodków. F. Bacon wprowadzi³ termin eutanazji zewnêtrznej do jêzyka nowo¿ytnego
na pocz¹tku XVII w. Okreœli³ j¹ jako ³agodne, wspomagane medycznie rozstanie siê
z ¿yciem w przypadku chorób nierokuj¹cych nadziei na wyzdrowienie. T. Morus w dziele
Utopia popiera³ eutanazjê, której celem by³o wyeliminowanie nieprzydatnych spo³ecznie, pomniejszaj¹cych zasoby ¿ywnoœci, jednostek.
W drugiej po³owie XIX w. F. Galton stworzy³ termin eugenika – t³umaczony jako
nauka o doskonaleniu dziedzicznych w³aœciwoœci rasy ludzkiej przez ograniczenie wp³ywu cech negatywnych. W konsekwencji tego coraz wiêksz¹ akceptacjê zyskiwaæ zaczê³y pogl¹dy dopuszczaj¹ce mo¿liwoœæ aby jedni (silniejsi, zdrowsi, bardziej wartoœciowi) mogli decydowaæ o ¿yciu innych. Pomocna w tym zakresie by³a „filozofia
œmierci” G. W. Hegla. Na pocz¹tku XX w. pojawi³y siê m.in. prace Ch. Richeta (laureata nagrody Nobla z 1913 r.) Naturalna selekcja i K. Bindiga i A. Hoche’a O swobodnym niszczeniu ¿ycia, które nie jest warte ¿ycia. Okreœlenie eutanazja u¿ywano w nich
w trojakim znaczeniu: 1) spowodowanie œmierci z litoœci; 2) przyczynienie siê do œmierci
na proœbê chorego; 3) uœmiercenie osób ma³o wartoœciowych15.
Bezpoœrednio po drugiej wojnie œwiatowej, ze wzglêdu na tragiczne skojarzenia i doœwiadczenia, zaczêto negowaæ wszelkie postaci eutanazji.
W ostatnim æwieræwieczu jednak znowu roœnie liczba zwolenników eutanazji, ró¿nie
i nieostro interpretowanej w poszczególnych œrodowiskach i sytuacjach. Eutanazj¹ bowiem nazywa siê:
Przewodnik po etyce, red. P. Singer, Warszawa 1998, s. 337.
Np. grecki poeta Krationos w V w. p.n.e., pisarz Posejolippos w II w. p.n.e. i rzymski historyk
Swetoniusz.
14
W. Aumonier, B. Bejgnier, P. Letellier, Eutanazja, Warszawa 2003, s. 40 i n.; J. C. Wilke, ¯ycie
czy œmieræ. Stare i nowe tajemnice eutanazji, Gdañsk 2000, s. 23.
15
J. Bogusz, Lekarz i jego chory, Warszawa 1984, s. 40.
12
13
Ewa Polak
77
– odst¹pienie od uporczywej terapii podtrzymuj¹cej ¿ycie, np. za pomoc¹ respiratora lub kosztownej terapii farmakologicznej, inaczej niezapobie¿enie œmierci, nieprzed³u¿anie agonii;
– wspomaganie samobójstwa poprzez udostêpnienie œrodków umo¿liwiaj¹cych samodzielne skrócenie ¿ycia;
– dzia³ania, w których skrócenie ¿ycia jest efektem ubocznym, np. podanie leku
szkodliwego dla zdrowia, ale eliminuj¹cego trudny do wytrzymania ból (wybór
mniejszego z³a);
– interwencjê lekarza lub innych osób powoduj¹c¹ celow¹ œmieræ chorego, podjêt¹
na jego wyraŸne i uporczywe ¿¹danie;
– interwencjê lekarza lub innych osób powoduj¹c¹ œmieræ chorego, podjêt¹ bez jego
wiedzy i œwiadomoœci, zw³aszcza w sytuacji, gdy chory nie jest w stanie wyraziæ
swojej woli.
Wspólnym mianownikiem wszystkich podjêtych dzia³añ lub zaniechañ ma byæ efekt
koñcowy, czyli œmieræ oraz intencje i motywy – wspó³czucie, chêæ wybrania mniejszego
z³a, ul¿enie w cierpieniach, pomoc w zachowaniu godnoœci w ostatnich chwilach ¿ycia
i w momencie œmierci16.
Wobec niejednoznacznoœci terminu eutanazji i kojarzeniu niektórych dzia³añ z ni¹
zwi¹zanych ze zwyk³ym zabójstwem zaczêto rozró¿niaæ ró¿ne jej rodzaje: 1) dobrowoln¹ i niedobrowoln¹, tzw. kryptanazjê, która jednak wed³ug wielu autorów bli¿sza jest
zabójstwu ni¿ dobrej œmierci; 2) czynn¹ i biern¹, kiedy to œmieræ jest wynikiem zaniechania, a nie interwencji. Szczególnym przypadkiem tej ostatniej jest ortotanazja polegaj¹ca
na odst¹pieniu od tzw. uporczywej terapii. Niektórzy autorzy stoj¹ na stanowisku, ¿e nie
nale¿y jej zaliczaæ do eutanazji, bowiem uporczywa terapia, tzw. dystanazja przed³u¿a
agoniê i cierpienie pacjenta a nie jego ¿ycie; 3) poœredni¹ i bezpoœredni¹ – w przypadku
tej pierwszej œmieræ jest przewidywana jako skutek uboczny, a w sytuacji drugiej –
œmieræ jest zamierzona, stanowi cel podjêtych dzia³añ.
Podejmowane próby uporz¹dkowania zakresu pojêcia eutanazji i rozró¿nienia odmiennych jej rodzajów, jeszcze bardziej komplikuj¹ jej obraz i rodz¹ nowe w¹tpliwoœci.
Co to znaczy godna œmieræ, jak zweryfikowaæ intencje lekarza, jak nale¿y rozumieæ
dobro pacjenta i kto o nim decyduje, jak odró¿niæ œmieræ spowodowan¹ od zamierzonej,
a tê z kolei od niezamierzonej, jak oddzieliæ dopuszczalne od niedopuszczalnych œrodków zaniechania udzielania pomocy, z czego wynika pewnoœæ, ¿e sytuacja zdrowotna
pacjenta nie mo¿e ulec poprawie? Czy wspomaganie samobójstwa to równie¿ dawanie
pacjentowi do zrozumienia, ¿e nie ma dla niego ratunku, ¿e jest balastem dla rodziny,
szpitala lub niedostateczna dba³oœæ o w³aœciwe leczenie i eliminowanie bólu towarzysz¹cego chorobie, a wiêc w pewnym sensie zmuszanie do pragnienia eutanazji? Stanowiæ to
mo¿e powód do niepokoju, zw³aszcza w warunkach rozwijaj¹cych siê dynamicznie
badañ genetycznych, których skutki s¹ trudne do okreœlenia i w sytuacji obserwowanego
16
Miêdzy ¿yciem a œmierci¹: uzale¿nienia, eutanazja, sytuacje graniczne, red. M. Bo³oz i M. Ryœ,
Warszawa 2002, s. 133.
78
Eutanazja a wartoœci w cywilizacji zachodniej
ostatnio renesansu teorii o genetycznym pod³o¿u ró¿nic miêdzy ludŸmi i rasami ludzkimi17. Jakiego w zwi¹zku z tym u¿yæ okreœlenia dla œmierci z powodu ignorancji, zaniedbania, niedostatecznej wiedzy lekarza lub dla dokonuj¹cej siê jawnie selekcji pacjentów do terapii ratuj¹cej ¿ycie? Jak nazwaæ zmniejszaj¹c¹ siê dostêpnoœæ pacjentów do
nowoczesnych i kosztownych form leczenia, albo wydawanie oficjalnych przepisów uniemo¿liwiaj¹cych skorzystanie ze skutecznych terapii ludziom starym lub nierokuj¹cym
du¿ej poprawy zdrowia? Jak okreœliæ stanowisko liberalnie nastawionych polityków, ekonomistów i lekarzy, którzy twierdz¹, ¿e pañstwo jest winne obywatelowi œwiadczenia
jedynie minimalnego, podstawowego zakresu us³ug medycznych, podczas gdy œwiadczenia te mog¹ nie wystarczaæ do zachowania ¿ycia lub przywrócenia zdrowia niezamo¿nego chorego? Problemy te bagatelizuje siê i pomija w tocz¹cej siê dyskusji. Nie
zajmuj¹ one równie¿ uwagi tzw. „obroñców ¿ycia” ró¿nej proweniencji. W odniesieniu
do eutanazji coraz rzadziej te¿ u¿ywa siê przykrego dla ucha okreœlenia zabójstwo, zastêpuj¹c je „œmierci¹ powodowan¹”, „skracaniem agonii i cierpienia”, „godn¹ œmierci¹”,
„przyzwoleniem na œmieræ” itp.
Analizuj¹c historiê eutanazji zauwa¿yæ mo¿na, ¿e przyzwolenie na ni¹ roœnie w systemach totalitarnych; w kulturach, w których dominuje kult si³y, u¿ytecznoœci, pragmatyzmu; w ustrojach gospodarczych, gdzie prawa ekonomiczne góruj¹ nad polityk¹ i wartoœciami spo³ecznymi i gdzie nadrzêdnym kryterium oceny zjawisk jest zysk i efektywnoœæ
ekonomiczna, racjonalnoϾ i skutecznoϾ.
Eutanazja jest bezwzglêdnie zakazana i traktowana jako zwyk³e zabójstwo m.in.
w Szwecji, Kanadzie, Luksemburgu, Lichtensteinie, Egipcie, Turcji i Czechach. Przy
tym tolerowana jest jednak eutanazja poœrednia oraz zaprzestanie terapii podtrzymuj¹cej
¿ycie na ¿¹danie pacjenta. Uprzywilejowany typ zabójstwa przewiduje dla niej ustawodawstwo karne w Niemczech, Portugalii, Grecji, W³oszech, Finlandii, Islandii i Polsce.
Okolicznoœciami ³agodz¹cymi s¹: wola osoby uœmierconej lub motyw dokonanego czynu. Niekiedy wymaga siê, aby wola osoby poddanej eutanazji potwierdzona by³a tzw.
testamentem ¿ycia (living will), którego autor wypowiada siê w jakich okolicznoœciach
nie chce byæ utrzymywany przy ¿yciu.
Eutanazjê próbowano zalegalizowaæ w wielu krajach, np. w USA, Australii, Wielkiej
Brytanii. W 1994 r. zezwolono na samobójstwo wspomagane w amerykañskim stanie
Oregon, a w latach 1995–1997 legalna by³a dobrowolna eutanazja czynna i wspomagane
samobójstwo na Terytorium Pó³nocnym Australii. W Holandii eutanazja tolerowana by³a
przy spe³nieniu pewnych warunków od 1991 r., a w 2001 r. zosta³a ona zalegalizowana,
w tym równie¿ eutanazja dzieci oraz osób, które nie s¹ w stanie wyraziæ swojej woli.
W 2002 r. zalegalizowano eutanazjê w Belgii. W Szwajcarii dopuszczalne jest wspomagane samobójstwo, a bierna eutanazja nie jest poddana regulacjom prawnym. W Kolumbii od 1997 r. i w Japonii dozwolona jest dobrowolna eutanazja czynna18.
17
18
B. Kastory, Uczeni pod presj¹, „Newsweek” 2006, nr 40.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/FE/eutanazja-szeroczyñska-09.
Ewa Polak
79
W Polsce zakazane s¹ wszelkie formy eutanazji, przy czym art. 150 § 2 Kodeksu
Karnego mówi, ¿e s¹d mo¿e z³agodziæ karê lub w ogóle jej nie wymierzyæ w wyj¹tkowych sytuacjach. Przeciwnicy eutanazji twierdz¹, ¿e jest to czêœciowa legalizacja eutanazji. Wed³ug Kodeksu Etyki Lekarskiej eutanazja jest czynem zakazanym, jednak jego
autorzy pozostawiaj¹ decyzji lekarza kwestiê prowadzenia reanimacji lub uporczywej
terapii.
Sformu³owania o bezwzglêdnym zakazie stosowania wszelkich form eutanazji zawarte s¹ w najwa¿niejszych dokumentach prawa miêdzynarodowego, m.in. w Deklaracji
Praw Cz³owieka, w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Cz³owieka i Podstawowych Wolnoœci. W Europejskiej Konwencji Bioetycznej oraz rekomendacji Rady Europy z 25 czerwca 1999 r. podkreœlone jest z kolei uwzglêdnianie woli chorego dotycz¹cej
leczenia oraz jego zaniechania, dopuszczaj¹c przy tym równie¿ stanowisko zawarte
w living will. Ka¿dy chory, zgodnie z wymienionymi dokumentami, powinien mieæ dostêp
do opieki paliatywnej. Jako czyn zakazany eutanazjê traktuj¹ równie¿ najwa¿niejsze
religie. Katolicy, muzu³manie, buddyœci, ¿ydzi, protestanci i prawos³awni akceptuj¹ jedynie rezygnacjê z uporczywej terapii jako sztucznie przed³u¿aj¹cej ¿ycie i cierpienie19.
Do publicznej wiadomoœci podawane s¹ szacunkowe dane na temat liczby osób, które
zakoñczy³y swoje ¿ycie z powodu niepodjêcia skutecznego leczenia zaniedbañ, niekompetencji i nierzetelnoœci lekarzy. Od 1983 r. na œwiecie zaczê³y siê te¿ ukazywaæ wiadomoœci o praktykach kryptanatycznych, polegaj¹cych na celowym pozbawieniu ¿ycia pacjenta, który deklarowa³ chêæ ¿ycia, b¹dŸ nie by³ o to zapytany. Badaj¹c s³ynn¹ sprawê
dr. Kevorkiana, holenderska Komisja Etyki stwierdzi³a, ¿e 20% uœmierconych przez niego nie mia³o ¿adnych problemów ze zdrowiem, a tylko jedna czwarta by³a chora terminalnie20. W Polsce poruszenie wywo³a³o postêpowanie pracowników pogotowia ratunkowego w £odzi. Na 20 500 przypadków eutanazji zarejestrowanych w Holandii tylko
2300 spe³nia³o urzêdowe kryteria jej dopuszczalnoœci21. Z raportu opublikowanego
w Holandii w 1991 r. (kiedy jeszcze eutanazja by³a nielegalna) wynika, ¿e w podanym
roku ujawniono oko³o 1000 przypadków uœmiercenia pacjentów bez ich zgody i wiedzy,
a prawie 5000 osób podano œmiertelne dawki leków przeciwbólowych. Tego typu praktyki lekarskie odbywaj¹ siê jednak z regu³y bez rozg³osu i s¹ trudne do jednoznacznego
stwierdzenia22.
Wszystkie te informacje sk³aniaj¹ do refleksji, ¿e legalne umo¿liwienie zaniechania
dzia³añ na rzecz przed³u¿enia ¿ycia lub podjêcia ich w celu jego skrócenia szerzej otwiera furtkê zarówno dla kolejnych, coraz bardziej drastycznych ¿¹dañ, jak równie¿ dla
ró¿nego rodzaju nadu¿yæ i mo¿liwoœci ich ukrywania.
Legalizacja eutanazji zmniejsza te¿ zaufanie do lekarzy i stosowanych przez nich
terapii. W Holandii odnotowano wiele przypadków ucieczek pacjentów ze szpitali i hospicjów oraz odmowy przyjêcia kroplówki w obawie przed niechcian¹ eutanazj¹. Jest
Miêdzy ¿yciem a œmierci¹..., s. 127 i n.
http://www.life.pl/?a+articlesdid+19&er=5.
21
R. Ferguson, Eutanazja: œmieræ z wyboru?, Poznañ 2002, s. 47.
22
G. Mazur, Etyczna ocena legalizacji eutanazji w Holandii, Kraków 2003.
19
20
80
Eutanazja a wartoœci w cywilizacji zachodniej
ona sprzeczna z powo³aniem lekarzy, które polega na leczeniu i ochronie ¿ycia, a nie na
zabijaniu.
Istnieje te¿ zawsze ryzyko, ¿e lekarska diagnoza, na której opiera siê decyzja o eutanazji mo¿e okazaæ siê b³êdna. Na podstawie przeprowadzonych, w kilku wysoko rozwiniêtych krajach badañ, polegaj¹cych na porównywaniu diagnoz podstawowych przez
lekarzy z wynikami sekcji zw³ok, stwierdzono, ¿e odsetek b³êdnych rozpoznañ wynosi
od ponad 20 do 40%. W USA z kolei wskutek b³êdów lekarskich zmar³o w 1999 r. co
najmniej 99 tys. ludzi, a w 2000 r. – 120 tys.23
W¹tpliwoœci budzi te¿ wywo³uj¹ca mniej kontrowersji, eutanazja dobrowolna lub
samobójstwo wspomagane, bowiem proœby o przyspieszenie œmierci wynikaj¹ z regu³y
z depresji chorego i jego niskiej samooceny. Najczêœciej s¹ one wo³aniem o pomoc,
uczucie, akceptacjê; stanowi¹ swoisty test przeprowadzany przez chorego na otoczeniu.
Zdarza siê te¿, ¿e wbrew rokowaniom, sytuacja chorego niespodziewanie siê poprawia. Niekiedy osoby, którym nie dawano szans, wraca³y do zdrowia. Eutanazja odbiera
im tê mo¿liwoœæ. Poza tym, przy wspó³czesnym postêpie nauki, zawsze istnieje nadzieja, ¿e w krótkim czasie pojawi¹ siê leki na choroby dotychczas nieuleczalne.
Jak pokazuje praktyka, osoby bardzo chore szczególnie ceni¹ sobie ¿ycie, traktuj¹c
ka¿dy kolejny dzieñ jako dar. O dopuszczalnoœci eutanazji decyduj¹ zdrowi, a nie ci,
których to dotyczy. W amerykañskim stanie Oregon w 1997 r. poparcie spo³eczne dla
legitymizacji wspomaganego samobójstwa wynosi³o 66%, jednak spoœród 20 700 osób
zmar³ych na raka tylko 69 osób (ok. 0,3%) wykupi³o recepty umo¿liwiaj¹ce dokonanie
samobójstwa24. Nie wiadomo ilu chorych wykorzysta³o zakupion¹ truciznê. Tak wiêc
opinia publiczna czêsto umiejêtnie sterowana poprzez okreœlone sformu³owanie pytañ,
sugerowanie w pytaniu odpowiedzi, nienazywanie rzeczy po imieniu, rozmija siê z potrzebami ludzi cierpi¹cych.
Wed³ug badañ przeprowadzonych w Holandii, skuteczna eliminacja bólu likwiduje
potrzebê eutanazji25. Przy czym, jak twierdz¹ specjaliœci, sama eutanazja nie jest bezbolesn¹, godn¹ œmierci¹, ale mo¿e potêgowaæ cierpienia i wyd³u¿aæ czas agonii.
Uwa¿a siê równie¿, ¿e legalizacja eutanazji hamuje rozwój lecznictwa paliatywnego
– alternatywy dla eutanazji. W Holandii jest 11 razy mniej miejsc w hospicjach w relacji
do liczby mieszkañców w porównaniu z Wielk¹ Brytani¹.
Akceptacja eutanazji, ró¿nicowanie wartoœci ¿ycia ró¿nych ludzi i pozostawienie tak
du¿ej w³adzy w rêkach lekarzy mo¿e oddzia³ywaæ demoralizuj¹co czy wrêcz korupcjogennie oraz powodowaæ, ¿e lekarze ulegaæ bêd¹ nieformalnym naciskom ze strony
rodziny chc¹cej pozbyæ siê k³opotu lub czekaj¹cej na spadek, zak³adów pogrzebowych, towarzystw ubezpieczeniowych, ludzi zajmuj¹cych siê nielegalnym handlem
organami ludzkimi. Dla publicznych szpitali eutanazja mo¿e byæ sposobem na ograniczenie kosztów.
http://www.life.pl/?a+articlesdid+19&er=5.
Ibidem.
25
G. Mazur, op.cit.
23
24
Ewa Polak
81
Decyzja o eutanazji mo¿e te¿ byæ przejawem chwiejnoœci emocjonalnej czy te¿ powa¿niejszych problemów psychicznych lekarza, który w ten sposób pragnie zaspokoiæ
patologiczn¹ potrzebê panowania nad ¿yciem i œmierci¹ pacjentów lub chce unikn¹æ
odpowiedzialnoœci za skutki b³êdnej terapii. W 1990 r. 50% holenderskich lekarzy uwa¿a³o za w³aœciwe sugerowanie eutanazji pacjentom.
Przeciwnicy eutanazji uwa¿aj¹, ¿e nie jest ona prawem do umierania, ale prawem do
zabijania, oraz ¿e w zwi¹zku z tym nie potrzebuj¹ jej terminalnie chorzy, ale przede
wszystkim lekarze i ta czêœæ spo³eczeñstwa, która zniecierpliwiona jest rosn¹c¹ liczb¹
ludzi wymagaj¹cych szczególnej, czêsto d³ugotrwa³ej i kosztownej opieki i terapii. Nie
stanowi ona prawa wyboru dla pacjenta, ale dla lekarzy.
Zalegalizowanie nawet najbardziej ograniczonych form eutanazji, powoduje zwiêkszon¹ jej akceptacjê i stwarza perspektywê rozszerzenia warunków jej dopuszczalnoœci.
Na przyk³ad w Holandii Zwi¹zek Dobrowolnej Eutanazji domaga siê umo¿liwienia
dokonywania eutanazji przez nie-lekarzy, pomimo legalnoœci eutanazji z r¹k lekarzy.
Dopuszczalnoœæ eutanazji dobrowolnej oœmiela zwolenników eutanazji przymusowej.
Nast¹pi³o te¿ tam obni¿enie wieku osób, które mog¹ podj¹æ decyzjê o eutanazji – do
12 lat. W Australii mo¿na ju¿ nabyæ tzw. exit bags (torebki zejœcia), a statki eutanastyczne odwiedzaj¹ kraje, gdzie eutanazja jest nielegalna.
Z czasem postrzega siê, ¿e to co legalne jest dobre. Istnieje wiêc zagro¿enie, ¿e
eutanazja stanie siê zaakceptowanym sposobem postêpowania z ciê¿ko chorymi, alternatywnym sposobem „leczenia”. Chorzy na pewne choroby mog¹ automatycznie byæ
zakwalifikowani do eutanazji. Pojawiæ siê mog¹ w zwi¹zku z tym tendencje dyskryminacyjne czy wrêcz eugeniczne, zmieniaj¹ce nastawienie do chorych i upoœledzonych.
Racjonalnoœæ nakazuje podobne przypadki traktowaæ podobnie, w zwi¹zku z tym
aprobata dla eutanazji mo¿e z czasem przekszta³ciæ siê w zrozumienie i przyzwolenie
dla innych form zabijania.
Opiniê publiczn¹ poruszy³a w 2005 r. tragedia Amerykanki Terri Schiavo, która, mimo
¿e pogr¹¿ona w œpi¹czce, samodzielnie utrzymywa³a siê przy ¿yciu. Chocia¿ eutanazja
w USA jest zakazana, a w przypadku tej pacjentki nie mo¿na by³o podj¹æ decyzji o rezygnacji z uporczywej terapii, poniewa¿ terapia dla podtrzymywania ¿ycia nie by³a jej
potrzebna, s¹d, na wniosek mê¿a chorej, zdecydowa³ o pozbawieniu jej jedzenia i picia,
aby w ten sposób spowodowaæ jej œmieræ. Postêpowanie takie z eutanazj¹ nie mia³o nic
wspólnego i stanowi groŸny precedens zwyk³ego zabójstwa w majestacie prawa.
W cywilizacji konsumpcyjnej wa¿n¹ wartoœci¹ jest jakoœæ ¿ycia, st¹d ¿ycie niskiej
jakoœci mo¿e staæ siê, w ocenie spo³ecznej, ¿ycia niewarte, niegodne. Niepokoj¹ce wiêc
wydaje siê, ¿e prawo do korzystania z najnowszych osi¹gniêæ nauki wyd³u¿aj¹cych
¿ycie i podnosz¹cych jego komfort przez jednych i jednoczeœnie mo¿liwoœæ skracania
¿ycia innym stawaæ siê zaczyna akceptowanym kulturowo wzorem postêpowania.
Arkadiusz Modrzejewski
Wkład Karola Wojtyły – Jana Pawła II
w rozwój myśli historiozoficznej i cywilizacyjnej
Refleksja nad histori¹ i cywilizacj¹ nie stanowi³a zasadniczego przedmiotu dociekañ
teoretycznych Karola Wojty³y (1920–2005), póŸniejszego papie¿a Jana Paw³a II. Koncentrowa³ siê on raczej na kwestiach etycznych i antropologicznych, lecz „Jako (...)
cz³owiek pióra i myœliciel, duszpasterz i hierarcha koœcielny, teolog i cz³owiek czynu
równoczeœnie, a wiêc z racji zajmowanego stanowiska, posiadanej godnoœci i pe³nionych misji, realizowanego pos³annictwa – odwo³uje siê do pewnej ca³oœciowej filozofii
dziejów, tworzy dla siebie i dla potrzeb swoich s³uchaczy i czytelników, adresatów jego
pasterskiego, apostolskiego nauczania w³asn¹, bêd¹c¹ przejawem i wynikiem w³aœciwego sposobu widzenia, odczuwania i rozumienia wizjê procesu dziejowego, jego przebiegu, czynników nadprzyrodzonych, praw oraz skutków dla czasów wspó³czesnych”1.
Historiozofia jako odrêbna dziedzina nauki, poszukuj¹ca odpowiedzi na pytanie
o sens dziejów, jest œciœle zwi¹zana z innymi wielkimi dzia³ami filozofii, w tym szczególnie z ontologi¹, czyli metafizyk¹ (teori¹ bytu), epistemologi¹ (teori¹ poznania), antropologi¹ filozoficzn¹ oraz etyk¹ i aksjologi¹ 2. Rozwa¿ania prowadzone na jednej z tych
p³aszczyzn nierzadko w mniejszym lub wiêkszym stopniu implikuj¹ kwestie dziejowe
i cywilizacyjne. I tak na przyk³ad, wa¿kimi problemami badawczymi ontologii s¹ zagadnienia zwi¹zane ze zmiennoœci¹, rozwojem i czasem. Refleksja antropologiczna, bêd¹ca
w zasadzie ontologi¹ cz³owieka, koncentruje siê na naturze cz³owieka, jego miejscu
w œwiecie natury i kultury. Teoria poznania traktuje natomiast m.in. o rozwoju wiedzy
ludzkiej. Etyka i aksjologia umo¿liwiaj¹ wprowadzanie ocen moralnych oraz hierarchii
wartoœci, w tym te¿ w odniesieniu do wydarzeñ dziejowych i trendów rozwojowych3. S¹
to wszystko zagadnienia nieobce filozofii dziejów. Stanowi¹ one wspólny zakres badaw1
R. £u¿ny, „Przysz³oœæ jest to dziœ...” Jana Paw³a myœlenie w wymiarze historii narodów s³owiañskich, [w:] Servo veritatis II, Kraków 1996, s. 194.
2
Zob. Z. Kuderowicz, Filozofia dziejów, Warszawa 1983, s. 18 i nn; P. Moskal, Problemy filozofii
dziejów. Próba rozwi¹zania w œwietle filozofii bytu, Lublin 1993.
3
Z. Kuderowicz, op.cit., s. 18–20.
Arkadiusz Modrzejewski
83
czy historiozofii i wymienionych dyscyplin filozoficznych. Wchodz¹ te¿ w obszar zainteresowañ nauki o cywilizacji, która jako wyodrêbniona dziedzina historiozofii koncentruje siê na genezie i teorii cywilizacji (nurt socjologiczno-filozoficzny) oraz rozwoju
i rozmieszczeniu cywilizacji (nurt historyczno-geograficzny)4.
St¹d te¿ refleksji nad histori¹ i cywilizacj¹, prób interpretacji zjawisk i procesów
dziejowych mo¿na doszukaæ siê równie¿ u Karola Wojty³y. Rozwa¿ania o historii i cywilizacji obecne s¹ w artyku³ach i referatach opublikowanych w kraju i zagranic¹, by
wymieniæ tu Problem konstytuowania siê kultury poprzez ludzk¹ praxis czy Gdzie znajduje siê granica Europy? W jednym z najwa¿niejszych ze swych dzie³ naukowych, tj.
w Osobie i czynie, poruszy³ m.in. wa¿k¹ kwestiê roli jednostki – osoby w tworzeniu
kultury. Zagadnienie to jest jednym z wêz³owych problemów tak historiozofii, jak i nauki
o cywilizacji. W¹tki historiozoficzne i cywilizacyjne poruszane by³y równie¿ w licznych
dokumentach (encyklikach, adhortacjach, listach apostolskich etc.) i wyst¹pieniach papieskich Jana Paw³a II, np. w encyklice Slavorum Apostoli, listach apostolskich Euntes
in Mundum i Orientale lumen, adhortacji apostolskiej Ecclesia in Europa czy w dorocznych orêdziach na Œwiatowy Dzieñ Pokoju. Na szczególn¹ uwagê w tym wzglêdzie
zas³uguj¹ te¿ trzy publikacje ksi¹¿kowe wydane pod koniec ¿ycia: Przekroczyæ próg
nadziei, Dar i Tajemnica i Pamiêæ i to¿samoœæ, w których pe³no jest w¹tków autobiograficznych oraz nawi¹zañ do historii i kultury polskiej i europejskiej.
Wojty³owe rozwa¿ania na temat historii i cywilizacji nie maj¹ charakteru stricte
filozoficznego, s¹ to raczej rozwa¿ania o charakterze filozoficzno-teologicznym, gdy¿
niejednokrotnie pojawiaj¹ siê w nich odwo³ania do teologicznej interpretacji rzeczywistoœci. Dlatego te¿ mo¿na mówiæ o filozoficzno-teologicznym obrazie dziejów Karola
Wojty³y, na który sk³ada siê zarówno myœl filozoficzna, odwo³uj¹ca siê do rozumu jako
narzêdzia umo¿liwiaj¹cego obiektywne poznanie rzeczywistoœci, jak i refleksja teologiczna, dla której Ÿród³em poznania jest „boskie objawienie” (teologia historii)5.
W refleksji historiozoficznej i cywilizacyjnej wyodrêbnia siê na ogó³ dwa przeciwstawne stanowiska: uniwersalizm i pluralizm6. Pierwsze zak³ada istnienie zarówno powszechnej historii, jak i ogólnoludzkiej cywilizacji. Przy czym nie jest ono bynajmniej
monolitem. Mówiæ nale¿y raczej o uniwersalizmach. W ramach nurtu uniwersalistycznego mo¿na wyró¿niæ dwie postawy: skrajn¹ oraz umiarkowan¹. W wersji skrajnej uniwersalizm oznacza albo afirmacjê jednej ogólnoludzkiej cywilizacji, w której partycypuj¹
wszystkie spo³eczeñstwa i narody albo afirmacjê cywilizacji, wyrastaj¹cej z jednej uniwersalnej tradycji kulturowej (np. zachodniej), przy jednoczesnym negowaniu istnienia
A. Chodubski, Wyjaœnianie cywilizacyjne w poznaniu nauk humanistycznych (spo³ecznych), „Cywilizacje w czasie i przestrzeni” 1998, nr 4, s. 21–33; A. Piskozub, Rozwój nauki o cywilizacji w Polsce,
„Cywilizacje w czasie i przestrzeni” 1999, nr 5, s. 24.
5
A. Modrzejewski, Uniwersalizm w myœli filozoficzno-spo³ecznej Jana Paw³a II, „Krakowskie
Studia Ma³opolskie” 2002, vol. 6, s. 432; zob. tak¿e T. Jelonek, Teologia historii w nauczaniu Jana
Paw³a II, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 1980, nr 1–6, s. 15.
6
K. Krzysztofek, Uniwersalistyczne i pluralistyczne wizje pokojowego œwiata, Warszawa 1990;
idem, Cywilizacja: dwie optyki, Warszawa 1991.
4
84
Wk³ad Karola Wojty³y – Jana Paw³a II w rozwój myœli...
innych form cywilizacyjnych jako niegodnych miana „cywilizacji”. Takie podejœcie nazwaæ mo¿na monizmem, gdy¿ zak³ada istnienie tylko jednej cywilizacji, uniwersalnej
w sensie largo b¹dŸ stricte7. Umiarkowana postawa uniwersalistyczna oznacza natomiast jednoczesne uznanie istnienia cywilizacji uniwersalnej oraz akceptacjê pluralizmu
cywilizacyjnego. Przy czym cywilizacja uniwersalna traktowana jest b¹dŸ jako zglobalizowana postaæ cywilizacji partykularnej b¹dŸ jako œwiatowa ekumena, w której spotykaj¹ siê ró¿ne kultury i cywilizacje. Reprezentanci pluralizmu z kolei uwa¿aj¹, ¿e nie
istnieje ¿adna cywilizacja powszechna. Traktuj¹ j¹ jako jedynie ideê, któr¹ lansuje siê
nierzadko celem narzucenia okcydentalnych wartoœci i zasad kulturom pozaeuropejskim.
Na porz¹dek œwiatowy sk³adaj¹ siê liczne cywilizacje, wyrastaj¹ce zwykle z wielkich
religii, takich jak hinduizm, chrzeœcijañstwo, islam czy buddyzm.
Analiza treœci dorobku intelektualnego Karola Wojty³y – Jana Paw³a II pozwala zauwa¿yæ, ¿e w postrzeganiu kwestii historiozoficznych i cywilizacyjnych plasuje siê on
jako przedstawiciel umiarkowanego uniwersalizmu. Z jednej strony uznawa³ istnienie
powszechnej wspólnoty ludzkiej, z drugiej natomiast dostrzega³ koniecznoœæ zdefiniowania ludzkiego „ja”, okreœlenia w³asnej to¿samoœci, które mo¿e dokonaæ siê jedynie
w odniesieniu do konkretnej kultury i wspólnoty. Podczas jednego ze swoich papieskich
przemówieñ skonstatowa³ wprost, ¿e ludzka egzystencja jest „osadzona pomiêdzy dwoma biegunami – uniwersalnoœci i partykularyzmu”8.
Wojty³owy uniwersalizm historiozoficzny ma Ÿród³o teologiczne. Papie¿ – Polak postrzega³ historiê przede wszystkim w kategoriach soteriologicznych, jako historiê zbawienia. Zarówno w odniesieniu do losów jednostki, jak ca³ej ludzkoœci. Myœl¹c „po
chrzeœcijañsku”, Karol Wojty³a widzia³ historiê doczesn¹ jako odcinek, którego punktami krañcowymi s¹: akt stworzenia i dzieñ s¹du ostatecznego. Celem ludzkiej peregrynacji w czasie jest Bóg, Stwórca i Najwy¿szy Sêdzia. Jego rola nie ogranicza siê jedynie do
aktu stworzenia, a nastêpnie os¹du czynów cz³owieka. Bóg w chrzeœcijañstwie, bêd¹c
Bytem transcendentnym, jest jednoczeœnie Bogiem nieustannie ingeruj¹cym w dzieje
œwiata. Jan Pawe³ II, odwo³uj¹c siê do przekazów biblijnych, stwierdza³, ¿e „Bóg nie
przestaje dzia³aæ”9. Historia by³a zatem dla niego dziedzin¹, w której mo¿na odnaleŸæ
œlady dzia³ania Stwórcy na rzecz dobra cz³owieka i ludzkoœci. Szczególnym aktem obecnoœci Absolutu w dziejach jest przyjœcie na œwiat Syna Bo¿ego, który przez chrzeœcijan
uznany zosta³ za Boga wcielonego. „Tak wiêc – twierdzi³ Papie¿-Polak – objawienie
Bo¿e wpisuje siê w czas i historiê”10. Przyjœcie Chrystusa na œwiat dokonuje siê w okreœlonym czasie i staje siê w chrzeœcijañskim rozumieniu centralnym punktem dziejów.
W historii œwiata dochodzi do paradoksu. Otó¿ Transcendencja wpisuje siê bezpoœrednio w dzieje ludzkoœci, staje siê ich czêœci¹. Jan Pawe³ II g³osi³: „Chrystus, prawdziwy
7
Zob. A. Modrzejewski, Cywilizacja jako system spo³eczny, „Cywilizacja i Polityka” 2004, nr 2,
s. 25–26.
8
Jan Pawe³ II, Przemówienie na forum ONZ, 5 X 1995, [w:] Przemówienia i homilie Ojca œwiêtego Jana Paw³a II, Kraków 1997, s. 46.
9
Idem, Przekroczyæ próg nadziei, Lublin 1994, s. 110.
10
Idem, Encyklika Fides et ratio, Kraków 1998, s. 17 (nr 11).
Arkadiusz Modrzejewski
85
Bóg i prawdziwy cz³owiek, Pan Kosmosu, jest tak¿e Panem historii, jest jej Alf¹ i Omeg¹, Pocz¹tkiem i Koñcem”11. Chocia¿ wcielenie ma przede wszystkim wymiar soteriologiczny – przez nie dokonuje siê zbawienie cz³owieka i ludzkoœci, zmienia ono te¿ sposób
postrzegania historii. Poprzez narodziny i rozprzestrzenianie siê chrzeœcijañstwa w œwiecie,
bêd¹ce wype³nieniem woli Chrystusa – Mesjasza „IdŸcie na ca³y œwiat...”, dokonuje siê
uniwersalistyczne przewartoœciowanie historii zbawienia. Przestaje ona byæ interpretowana w kategoriach ekskluzywizmu judaistycznego, w którym predestynowanymi do
zbawczego odkupienia s¹ jedynie przedstawiciele jednego narodu – „narodu wybranego”, a staje siê w pe³ni histori¹ ca³ej ludzkoœci, histori¹ stricte uniwersaln¹ (powszechn¹), w której „Ka¿dy cz³owiek, ka¿dy naród, ka¿da kultura i cywilizacja maj¹ swoj¹ rolê
do wype³nienia i swoje miejsce w tajemniczym planie Boga” 12, gdy¿ „Odkupieñcza mi³oœæ Bo¿a ogarnia ca³¹ ludzkoœæ, ka¿d¹ rasê, plemiê i naród”13.
Historia œwiata i wpisana w ni¹ historia zbawienia to zarówno historia zbiorowoœci,
jak i losy konkretnego cz³owieka. „Chodzi wiêc tutaj – pisa³ Papie¿ w pierwszej swojej
encyklice Redeptor hominis – o cz³owieka w ca³ej jego prawdzie, w pe³nym jego wymiarze. Nie chodzi o cz³owieka abstrakcyjnego, ale rzeczywistego, o cz³owieka konkretnego, historycznego. Chodzi o cz³owieka ka¿dego”14. Jan Pawe³ II uwa¿a³, ¿e ka¿dy cz³owiek posiada swoj¹ w³asn¹ historiê ¿ycia, która najpe³niej wyra¿a siê w tzw. „dziejach
duszy”, czyli ¿yciu osobowym, na które sk³adaj¹ siê akty poznawcze (poznawanie)
i wolitywne (dzia³anie) osoby ludzkiej. Egzystuj¹c jako istota spo³eczna, uczestniczy
cz³owiek tak¿e w historii grup spo³ecznych, takich jak rodzina, wspólnota s¹siedzka,
naród, jak równie¿ w historii ca³ej ludzkoœci. Jest przez to histori¹ w dos³ownym sensie
uniwersaln¹ (powszechn¹)15. Uniwersalizm historyczny Karola Wojty³y zwi¹zany jest
z soteriologiczn¹ koncepcj¹ dziejów jako histori¹ zbawienia, w której Bóg jest nieustannym Ÿród³em dzia³ania, zmierzaj¹cego do wyzwolenia cz³owieka z grzechu i jego odkupienia, tj. zbawienia. „ I to dzia³anie – twierdzi³ Jan Pawe³ II – przebiega poprzez serce
cz³owieka i poprzez dzieje ludzkoœci”16.
Uniwersalizmu dziejowego mo¿na doszukaæ siê równie¿ w Wojty³owej refleksji nad
prawd¹ i dobrem17. Prawda i dobro jako wartoœci absolutne i uniwersalne (w filozofii
tomistycznej przyjmuje siê, ¿e s¹ to wartoœci transcendentalne) s¹ celem dzia³añ poszczególnych ludzi i ca³ego rodzaju ludzkiego. Podobnie jak w teologii dziejów Bóg
stanowi pocz¹tek i kres historii, tak i w przypadku refleksji filozoficznej pozostaj¹cej
w nurcie chrzeœcijañskim inspirowanym teologi¹, kresem s¹ dwa boskie atrybuty, dwie
cechy istoty Absolutu: Prawda i Dobro. Jako wartoœci powszechne (transcendentalne)
udzielaj¹ siê ca³emu œwiatu, tj. ca³ej ludzkoœci i ka¿dej osobie ludzkiej. S¹ te¿ celem
Idem, List apostolski Tertio millennio adveniente, Poznañ 1995, s. 9 (nr 5).
Idem, Encyklika Slavorum Apostoli, s. 238 (nr 19).
13
Idem, Adhortacja apostolska Ecclesia in Africa, nr 27, http://www.opka.org.pl.
14
Idem, Encyklika Redemptor hominis, s. 26 (nr 13).
15
Ibidem.
16
Idem, Przekroczyæ próg..., s. 110.
17
Zob. A. Modrzejewski, Uniwersalizm w myœli..., s. 435–438.
11
12
86
Wk³ad Karola Wojty³y – Jana Paw³a II w rozwój myœli...
d¹¿eñ ka¿dego cz³owieka. W odniesieniu do prawdy powtarza³ Jan Pawe³ II za Arystotelesem: „Wszyscy ludzie pragn¹ wiedzieæ, a w³aœciwym przedmiotem tego pragnienia
jest prawda”18. Okreœla³ cz³owieka mianem „tego, który szuka prawdy”19. Prawda jest
zatem wpisana w naturê cz³owieka, jest jego integraln¹ czêœci¹. W ¿yciu ka¿dej jednostki szukanie prawdy jest procesem nale¿¹cym do jej osobistych dziejów. „Tak wiêc –
g³osi³ kard. Wojty³a podczas rekolekcji wielkopostnych w Watykanie w 1976 r. – cz³owiek jest sob¹ poprzez prawdê. Stosunek do prawdy stanowi o cz³owieczeñstwie, konstytuuje godnoœæ osoby” 20. Cz³owiek wzrastaj¹c w okreœlonym œrodowisku od samego
pocz¹tku swojego istnienia jest w³¹czony w pewn¹ tradycjê, przyjmuje okreœlony jêzyk,
formacjê kulturow¹, „ale tak¿e – uwa¿a³ Jan Pawe³ II – liczne prawdy, w które wierzy
niejako instynktownie”21. Nie jest to jednak stanowisko relatywizuj¹ce prawdê. Prawda
wszak¿e dla Wojty³y by³a niezmienna, niezale¿na od czasu i przestrzeni i w tum sensie
te¿ ahistoryczna. Jak zauwa¿y³ w encyklice Fides et ratio: „Prawda bowiem nigdy nie
mo¿e byæ zamkniêta w granicach czasu i kultury; daje siê poznaæ w historii, ale przerasta
sam¹ historiê”22. Nie jest zatem prawda uwarunkowana ani czasem (histori¹), ani przestrzeni¹ (kultur¹), jest wiêc wartoœci¹ stricte uniwersaln¹, przekraczaj¹c¹ ramy czasoprzestrzeni. „Ze swej natury ka¿da prawda, choæby cz¹stkowa – twierdzi³ Papie¿ – jeœli
jest rzeczywiœcie prawd¹, jawi siê jako uniwersalna. To, co jest prawdziwe musi byæ
prawdziwe zawsze i dla wszystkich”23.
Poznanie prawdy absolutnej, czyli te¿ ostatecznej dokonuje siê poprzez poznanie
prawd cz¹stkowych. S¹ one stosunkowo ³atwo uchwytne w procesie poznania tak zmys³owego, jak rozumowego. Karol Wojty³a twierdzi³, ¿e poszukiwania nie wyczerpuj¹ siê
jednak w odkryciu tylko fragmentów rzeczywistoœci. „Cz³owiek szuka absolutu – zauwa¿a³ Papie¿-Polak – który by³by w stanie dostarczyæ odpowiedzi na ca³e jego poszukiwanie i nadaæ mu sens: szuka czegoœ najg³êbszego, co stanowi³oby fundament wszystkich rzeczy. Innymi s³owy, szuka ostatecznej odpowiedzi, najwy¿szej wartoœci, poza
którymi nie ma ju¿ i nie mo¿e byæ dalszych pytañ ani innych punktów odniesienia (...).
W ¿yciu ka¿dego cz³owieka przychodzi chwila, kiedy – bez wzglêdu na to, czy siê do
tego przyznaje, czy te¿ nie – odczuwa on potrzebê zakorzenienia swojej egzystencji
w prawdzie uznanej za ostateczn¹, która da³aby mu pewnoœæ nie podlegaj¹c¹ ju¿ ¿adnym w¹tpliwoœciom”24. Poszukiwanie prawdy zatem nieuchronnie wiedzie cz³owieka
w stronê Absolutu. Byt Absolutny, który w teologii jest Bogiem – Stwórc¹, jest te¿ Prawd¹ Ostateczn¹. Jan Pawe³ II stwierdza, ¿e „widzenie Boga twarz¹ w twarz oznacza cieszenie siê absolutn¹ pe³ni¹ prawdy. W ten sposób d¹¿enie cz³owieka do prawdy zostaje
ostatecznie zaspokojone”25.
Jan Pawe³ II, Fides et ratio..., s. 34 (nr 25).
Ibidem, s. 37 (nr 28).
20
Idem, Znak sprzeciwu. Rekolekcje w Watykanie od 5 do 12 marca 1976, Kraków 1995, s. 146.
21
Idem, Fides et ratio..., s. 39 (nr 31).
22
Ibidem, s. 106 (nr 95).
23
Ibidem, s. 36 (nr 27).
24
Ibidem.
25
Idem, Przekroczyæ próg nadziei..., s. 69.
18
19
Arkadiusz Modrzejewski
87
Pogl¹dy Karola Wojty³y – Jana Paw³a II na dzieje cz³owieka w aspekcie poszukiwania prawdy s¹ g³êboko osadzone w filozofii tomistycznej. Byt uto¿samiony jest w niej
z prawd¹. Jak g³osi jedna z naczelnych zasad epistemologii i ontologii tomistycznej: ens
et verum convertunur. Pe³nia bytowoœci znajduje siê w Absolucie, który jest pe³ni¹ prawdy,
inaczej mówi¹c sam¹ Prawd¹26. Absolut jest wiêc pocz¹tkiem prawdy jako przyczyna
sprawcza wszystkich bytów – prawd, jak równie¿ ostatecznym celem jej poszukiwañ.
Podobny schemat dziejów widoczny jest, gdy pod uwagê weŸmie siê dobro. Historia
w historiozofii Karola Wojty³y jawi siê przeto jako nieustanne i uniwersalne d¹¿enie do
absolutnego dobra – doskona³oœci: bonum est quod omnia appetunt (dobrem jest to do
czego wszystko zmierza), jak równie¿ udzielanie siê tego dobra ca³emu œwiatu: bonum
est quod est diffusivum sui (dobrem jest to, co siebie udziela).
S¹ to i w tym aspekcie dzieje zbiorowoœci, jak równie¿ ka¿dego cz³owieka. W pierwszym przypadku chodzi o uœwiadamianie i realizacjê dobra wspólnego, tworzenie struktur spo³ecznych i politycznych, dzia³aj¹cych na rzecz tego dobra, tak¿e instytucji miêdzynarodowych, gdy¿ dobro wspólne ma te¿ u Jana Paw³a II swój ponadnarodowy,
a nawet globalny, wymiar27. Jednak jak siê zdaje aspekt etyczny dziejów odnosi siê
w wiêkszym stopniu do jednostki. Karol Wojty³a k³ad³ przede wszystkim nacisk na osobê i jej indywidualny proces etycznego doskonalenia siê. W Liœcie do m³odych ca³ego
œwiata Papie¿ stwierdzi³: „Historia bowiem pisana jest nie tylko wydarzeniami, które
rysuj¹ siê niejako od zewn¹trz – jest ona przede wszystkim pisana od wewn¹trz: jest
histori¹ ludzkich sumieñ, moralnych zwyciêstw lub klêsk. Tutaj te¿ znajduje podstawê
istotna wielkoœæ cz³owieka: jego prawdziwie ludzka godnoœæ. To jest ów wewnêtrzny
skarb, w którym cz³owiek stale przekracza siebie w kierunku wiecznoœci”28. Kszta³towanie w³asnego sumienia, w³asnej osobowoœci w oparciu o normy etyczno-moralne jest
procesem doskonalenia siê jednostki, które ostatecznie prowadzi do zjednoczenia
„z samym Dobrem, którym jest Bóg”29.
Uniwersalizm Wojty³owy ukszta³towany zosta³ przez filozofiê personalistyczn¹. Jego
istota wyra¿a siê w uznaniu jednostki obdarzonej rozumem i woln¹ wol¹ za w³aœciwy
podmiot dziejów. To w³aœnie cz³owiek – osoba posiada podmiotowoœæ sprawcz¹ 30. Historia nie dokonuje siê w jakimœ abstrakcyjnym œrodowisku spo³ecznym, ale prze¿ywana
jest przez, by u¿yæ papieskiej metaforyki, „cz³owieka konkretnego”. Historia to przede
wszystkim dzieje duszy cz³owieka. Dokonuj¹c siê w duszy „cz³owieka konkretnego”,
a przez to w duszy „cz³owieka ka¿dego”, historia staje siê histori¹ stricte powszechn¹,
uniwersaln¹.
Por. M. Kr¹piec, Metafizyka, Lublin 1985, s. 175.
Zob. A. Modrzejewski, Problematyka miêdzynarodowa w myœli spo³ecznej Jana Paw³a II, „Studia
Europejskie” 2000, t. VI, s. 125.
28
Jan Pawe³ II, List do m³odych ca³ego œwiata, [w:] Listy pasterskie Ojca œwiêtego Jana Paw³a II,
Kraków 1997, s. 122–123.
29
Idem, Przekroczyæ próg nadziei..., s. 69.
30
Zob. K. Wojty³a, Persona e atto (Osoba i czyn), Milano 2001, rozdz. VII (tekst w jêzyku polskim
i w³oskim).
26
27
88
Wk³ad Karola Wojty³y – Jana Paw³a II w rozwój myœli...
Podobnie jest z kultur¹ i cywilizacj¹, które Karol Wojty³a traktowa³ niekiedy jako
synonimy, gdzie indziej natomiast dokonywa³ swoistej separacji, rozumiej¹c kulturê
w sensie szerszym, co jest raczej charakterystyczne dla œrodowiska filozofów, jako emanacjê racjonalnej dzia³alnoœci osoby ludzkiej, a cywilizacjê jako formê kultury, ograniczaj¹c j¹ do sfery dzia³alnoœci wspólnotowej31.
Jeœli ju¿ jednak Papie¿ mówi³ o cywilizacji w wê¿szym ni¿ kultura znaczeniu, wskazywa³, wychodz¹c z przes³anek personalistycznych, na rolê jednostki w kszta³towaniu
³adu cywilizacyjnego. Pisz¹c przed blisko pó³wieczem, ¿e „ca³a cywilizacja jest dzie³em
spo³eczeñstwa”, doda³: „jednostek zorganizowanych w spo³eczeñstwo”32. Uwa¿a³ bowiem,
¿e „Czyny, które cz³owiek spe³nia jako cz³onek ró¿norodnych spo³eczeñstw, spo³ecznoœci czy wspólnot, s¹ wszak¿e równoczeœnie czynami osoby. Ich charakter spo³eczny czy
wspólnotowy zakorzeniony jest w charakterze osobowym, a nie na odwrót”33. Krótko
mówi¹c, mo¿na zatem stwierdziæ, ¿e ka¿dy cz³owiek w okreœlonym stopniu w zale¿noœci od swoich zdolnoœci i mo¿liwoœci, uczestniczy w kszta³towaniu cywilizacji. Jest tym
samym moc kszta³towania cywilizacji zjawiskiem uniwersalnym. A i sama cywilizacja
(podobnie i kultura) w myœli Karola Wojty³y przybiera formê uniwersaln¹. Dokonuje siê
to przez afirmacjê istnienia wspólnoty powszechnej, mieszcz¹cej siê najogólniej mówi¹c
w pojêciu ludzkoœci. Istnienie wspólnoty ogólnoludzkiej zak³ada sformu³owana przez
Wojty³ê zasada communio personarum (wspólnoty osób). W jednym z traktatów antropologicznych stwierdzi³: „Ludzkie ja nosz¹ w tych ró¿nych wymiarach (rodzina, spo³eczeñstwo, naród – A. M.) gotowoœæ nie tylko do myœlenia o sobie w kategoriach my, ale
do urzeczywistniania tego, co jest istotne dla my – a wiêc wspólnoty spo³ecznej, a wiêc
tak¿e na gruncie tej wspólnoty, zgodnie z jej ludzk¹ w³aœnie istot¹ gotowoœæ do urzeczywistniania podmiotowoœci wielu, w uniwersalnym wymiarze – podmiotowoœci wszystkich”34. Uznaj¹c zatem udzia³ ka¿dego cz³owieka w kszta³towaniu ³adu cywilizacyjnego
oraz istnienie wspólnoty powszechnej, obejmuj¹cej ca³¹ ludzkoœæ, wspólnoty, która
w istocie swej oznacza „bytowanie i dzia³anie «wspólnie z innymi»”35, konsekwentnie
przyj¹æ nale¿y istnienie cywilizacji uniwersalnej. Katolicki filozof i znawca myœli Wojty³y,
Adam Rodziñski uwa¿a, ¿e „Komunionizm Karola Wojty³y nosi (...) w sobie wszystkie
przymioty charakterystyczne dla uniwersalizmu. Uniwersalizm ten nie jest kosmopolityczny, nie jest uniwersalizmem kulturalnej czy politycznej hegemonii, nie jest te¿ indyferentystycznym pob³a¿aniem dla ekspresji wszelkiego rodzaju – jakichkolwiek b¹dŸ
indywidualnych czy zbiorowych gustów, bo nie chodzi to o sam¹ tylko zgodê powszechn¹ na ró¿norodnoœæ orientacji osobowoœciowych i ich odpowiedników w kulturze ¿ycia
codziennego, ale o chrystocentryczn¹ afirmacjê osoby przez osobê, o generaln¹ postawê
woln¹ od tej najg³êbszej alienacji, jaka kryje siê w poczuciu obcoœci ludzi wobec ludzi –
Por. W. Tatarkiewicz, Parerga, Warszawa 1978, s. 76.
K. Wojty³a, Katolicka etyka spo³eczna (na prawach rêkopisu), Kraków 1958, s. 36.
33
Idem, Persona e..., s. 618.
34
Idem, Osoba: podmiot i wspólnota, [w:] Idem, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne,
Lublin 1994, s. 407.
35
Idem, Persona e..., s. 612 i n.
31
32
Arkadiusz Modrzejewski
89
przechodz¹cej wrêcz automatycznie we wrogoœæ tam, gdzie wydaje siê to uzasadniaæ
powa¿niejszych rozbie¿noœci interesów”36.
Karol Wojty³a, a póŸniej Jan Pawe³ II rzadko u¿ywa³ wprost okreœleñ cywilizacji
uniwersalnej, takich jak powszechna, globalna czy planetarna37. Zwykle pojawia³a siê
ona w odpowiednim kontekœcie, okreœlana jako cywilizacja wspó³czesna38 b¹dŸ ludzka39. Podobne znaczenie posiada „cywilizacja przysz³oœci”, o której mówi³ podczas przemówienia skierowanego do ludzi nauki i kultury w kwietniu 1990 r. w Pradze40. Uniwersalny charakter maj¹ równie¿ „cywilizacja mi³oœci 41 i „cywilizacja pokoju”42, bêd¹ce
bardziej postulatami wprowadzenia uniwersalnych wartoœci i zasad etyczno-moralnych
w relacje miêdzyludzkie ni¿ okreœleniem stanu faktycznego. Pomimo nadania nazwy
wskazuj¹cej na rodzaj kultury, „kultura pokoju” oznacza tak¿e, a w³aœciwie przede wszystkim, cywilizacjê i to w jej uniwersalnym sensie; jest ona synonimem „cywilizacji pokoju”43. Na zwi¹zki myœli Karola Wojty³y z uniwersalizmem cywilizacyjnym wskazuj¹
odwo³ania siê do „jednoœci rodzaju ludzkiego”44 oraz podkreœlanie roli wspó³zale¿noœci
miêdzyludzkich i miêdzynarodowych we wspó³czesnym œwiecie45.
Uniwersalizm Karola Wojty³y nie ma znamion jakiegokolwiek uniformizmu. Stanowi
on alternatywê tak dla monizmu, jak skrajnego pluralizmu cywilizacyjnego. Wizja cywilizacji, która wy³ania siê w myœli spo³eczno-filozoficznej polskiego Papie¿a, ma charakter
g³êboko ekumeniczny (w szerszym znaczeniu tego s³owa). Godzi ona ideê jednoœci rodzaju ludzkiego, wiarê w istnienie wartoœci uniwersalnych, tj. pokoju, sprawiedliwoœci, wolnoœci, godnoœci etc.46 z pluralizmem kulturowym, który wyra¿a potrzebê identyfikacji47.
A. Rodziñski, Osoba – moralnoœæ – kultura, Lublin 1989, s. 375–376.
W przemówieniu po koncercie w mediolañskiej „La Scali” (1983) papie¿ Jan Pawe³ II u¿y³ pojêcia „cywilizacja powszechna” (zob. Jan Pawe³ II, Wiara i kultura, Rzym–Lublin 1988, s 201); w innym
przemówieniu, skierowanym do deputowanych Parlamentu Europejskiego (1988), „cywilizacja œwiatowa” (zob. Przemówienia i homilie..., s. 149).
38
Zob. Jan Pawe³ II, Encyklika Dominum et vivificantem, [w:] Encykliki Ojca œwiêtego Jana
Paw³a II, Kraków 1996, s. 331 (nr 56).
39
Idem, Adhortacja apostolska Christifideles laici, Wroc³aw 1998, s. 103 (nr 38).
40
Zob. idem, Przemówienie do ludzi nauki i kultury, Praga, 21 IV 1990, [w:] Przemówienia i homilie..., s. 304.
41
Zob. idem, Encyklika Sollicitudo rei socialis, Wroc³aw 1998, s. 64 (nr 33); idem, List do rodzin,
[w:] Listy pasterskie ..., s. 40–45.
42
Idem, Dialog miêdzy kulturami drog¹ cywilizacji mi³oœci i pokoju. Orêdzie na Œwiatowy Dzieñ
Pokoju 1 stycznia 2001 roku, http://www.opoka.org.pl
43
Idem, Wiara i kultura..., s. 231.
44
Zob. K. Wojty³a, Katolicka etyka spo³eczna..., s. 201; idem, Sollicitudo rei..., s. 23 (nr 14).
45
Zob. Jan Pawe³ II, Sollicitudo rei..., s. 73 (nr 38).
46
Papie¿ by³ przekonany, ¿e „istniej¹ wartoœci wspólne wszystkim kulturom, gdy¿ s¹ zakorzenione
w naturze cz³owieka. W tych wartoœciach ludzkoœæ wyra¿a swoje najprawdziwsze i najistotniejsze
cechy. Odrzucaj¹c ideologiczne uprzedzenia i stronnicze egoizmy, nale¿y kultywowaæ w umys³ach
œwiadomoœæ tych wartoœci, aby wzbogacaæ ow¹ uniwersaln¹ kulturow¹ glebê, która umo¿liwia owocny
rozwój konstruktywnego dialogu” (Jan Pawe³, Dialog miêdzy kulturami drog¹ cywilizacji mi³oœci
i pokoju..., nr 16).
47
Jan Pawe³ II poœwiêci³ du¿o miejsca potrzebie identyfikacji w swojej ostatniej ksi¹¿ce Pamiêæ
i to¿samoœæ (Kraków 2005).
36
37
90
Wk³ad Karola Wojty³y – Jana Paw³a II w rozwój myœli...
Narzêdziem ustanowienia uœwiadomionej i rzeczywistej jednoœci œwiata jest dialog
miêdzykulturowy. W dialogu tym wyra¿a siê zarówno pragnienie pokojowego wspó³istnienia i wspó³dzia³ania, jak zachowania i poszanowania odrêbnoœci kulturowych, etnicznych, wyznaniowych itp. Istotê Wojty³owego uniwersalizmu oddaje dobrze fragment
jednego z orêdzi na Œwiatowy Dzieñ Pokoju: „Podobnie jak dzieje siê w ¿yciu cz³owieka, który realizuje siê w pe³ni poprzez przychylne otwarcie siê na drug¹ osobê i wielkoduszny dar z siebie, tak¿e kultury, tworzone przez ludzi i s³u¿¹ce ludziom, winny siê
kszta³towaæ dziêki takim procesom jak dialog i budowanie wspólnoty na bazie pierwotnej i fundamentalnej jednoœci ludzkiej rodziny, dzie³a r¹k Boga, który «z jednego [cz³owieka] wyprowadzi³ ca³y rodzaj ludzki» (Dz 17, 26). W tej perspektywie «dialog miêdzy
kulturami (...) jawi siê jako potrzeba wpisana w sam¹ naturê cz³owieka i kultury». Kultury, w których pierwotna jednoœæ ludzkiej rodziny wyra¿a siê w ró¿norakich i genialnych
formach, znajduj¹ w dialogu gwarancjê zachowania swojej specyfiki, a zarazem wzajemnego zrozumienia i komunii. Pojêcie komunii, które ma Ÿród³o w chrzeœcijañskim
objawieniu, a najdoskonalszy wzorzec w Bogu w Trójcy jedynym (por. J 17, 11. 21), nie
oznacza nigdy bezbarwnej jednolitoœci ani przymusowej uniformizacji czy upodobnienia; jest raczej wyrazem zbie¿noœci wielokszta³tnych i zró¿nicowanych rzeczywistoœci
i dlatego staje siê znakiem bogactwa i zapowiedzi¹ rozwoju. Dialog pozwala dostrzec,
¿e ró¿norodnoœæ jest bogactwem, i sk³ania umys³y ludzi do wzajemnej akceptacji, prowadz¹cej do autentycznej wspó³pracy, zgodnej z pierwotnym powo³aniem ca³ej ludzkiej
rodziny do jednoœci”48.
Wielce interesuj¹c¹ czêœæ historiozoficznych dociekañ Karola Wojty³y stanowi¹ rozwa¿ania wokó³ kwestii europejskich. I w nich dostrzegalny jest ów Wojty³owy uniwersalizm. Na Europie wed³ug Papie¿a spoczywa dziejowa misja przewodnictwa œwiatowej
cywilizacji. Przewodnictwo nie oznacza tu hegemonii. Sprowadza siê do wymiaru symbolicznego. Europa ma przede wszystkim obowi¹zek promowania uniwersalnych, czyli
ogólnoludzkich wartoœci i zasad, w tym te¿ idei poszanowania innych kultur i cywilizacji49. Europê postrzega³ Karol Wojty³a jako w³aœciwy model relacji miêdzy partykularyzmem (kultury narodowe) i uniwersalizmem (uniwersalnych wartoœci cywilizacji europejskiej). Na Starym Kontynencie od wieków, pomijaj¹c okresy dwudziestowiecznych
totalitaryzmów, wcielana jest w ¿ycie idea „jednoœci w ró¿norodnoœci”. Jednoœæ oznacza
przywi¹zanie do okreœlonego kanonu wartoœci i zasad, które leg³y u podstaw cywilizacji
europejskiej. Ró¿norodnoœci z kolei bogactwo tradycji i kultur50. Bogactwo to odnosi siê
zarówno do wspólnot narodowych, jak i dwóch wielkich tradycji duchowych Europy,
tj. bizantyñskiej i ³aciñskiej. Wojty³a, jeszcze przed wst¹pieniem na tron œw. Piotra,
Jan Pawe³ II, Dialog miêdzy kulturami drog¹ cywilizacji mi³oœci i pokoju..., nr 10.
Idem, Przemówienie w Parlamencie Europejskim, Strasburg, 11 paŸdziernika 1988 roku, [w:]
Przemówienia i homilie..., s. 149.
50
Zob. idem, Adhortacja apostolska Ecclesia in Europa, Kraków 2003, s. 94–96 i 100–102 (nr 100–
–103 i 108–110); tak¿e idem, Pamiêæ i to¿samoœæ..., s. 95–104 oraz idem, Homilia wyg³oszona podczas mszy œwiêtej z okazji tysi¹clecia mêczeñstwa œw. Wojciecha na placu œw. Wojciech w GnieŸnie
3 czerwca 1997 roku, [w:] Co Jan Pawe³ II mówi o zjednoczeniu Europy, Kraków 2003, s. 186.
48
49
91
Arkadiusz Modrzejewski
wskazywa³ na komplementarnoœæ elementów wschodnich i zachodnich w kulturze europejskiej. Przeciwstawia³ siê ograniczaniu pojêcia „Europa” do jej zachodniej czêœci51.
W rozwa¿aniach swych na temat Europy i jej kultury pos³ugiwa³ siê nierzadko alegori¹
„dwóch p³uc”. Alegoriê „dwóch p³uc” zaczerpn¹³ od rosyjskich myœlicieli: teologa i dzia³acza ekumenicznego W³odzimierza So³owjowa (1853–1900) oraz poety Wiaczes³awa
Iwanowa (1866–1949)52. Owe „p³uca” oznaczaj¹ Wschód i Zachód jako dope³niaj¹ce
siê elementy europejskoœci. Ich wzajemne relacje, ów organiczny i harmonijny zwi¹zek,
okreœli³ Jan Pawe³ II jako niezaprzeczalny fenomen „doskona³ej jednoœci kontynentu”53.
W opinii Papie¿a zanegowanie tej swoistej kulturowej symbiozy, czy jak sam nazwa³
„osmozy”, prowadzi do zanegowania Europy i europejskoœci jako takiej. Stwierdza³, ¿e
bez któregokolwiek z „p³uc” Europa nie mog³aby po prostu „oddychaæ”54.
Myœlenie o Europie jako symbiozie dwu tradycji duchowych, wschodniej i zachodniej, jest w istocie swej dowartoœciowaniem Europy Wschodniej i jej dziedzictwa kulturowego, deprecjonowanego nierzadko w zachodniej czêœci kontynentu. Karol Wojty³a
sprzeciwia³ siê pogl¹dom o wy¿szoœci cywilizacyjnej Europy Zachodniej. By³ przekonany, ¿e prawdziwa jednoœæ europejska mo¿e byæ osi¹gniêta jedynie, gdy oba nurty kultury
i cywilizacji europejskiej uznane bêd¹ za równoprawne. Sprzeciwia³ siê te¿ lansowaniu
has³a „powrotu do Europy” w odniesieniu do jej œrodkowej i wschodniej czêœci. Uwa¿a³
bowiem, ¿e narody Europy Œrodkowo-Wschodniej zakorzenione s¹ w cywilizacji europejskiej od czasów œredniowiecznych, a œciœlej od momentu przyjêcia przez nie chrzeœcijañstwa, stanowi¹cego w opinii Papie¿a-Polaka konstytutywny czynnik europejskoœci.
Dlaczego zatem mia³yby wracaæ do miejsca (miejsca pojêtego bardziej jako przestrzeñ
kulturowa ni¿ geograficzna), którego nigdy nie opuœci³y?55.
* * *
Podsumowuj¹c niniejsze rozwa¿ania, mo¿na stwierdziæ, ¿e Karol Wojty³a, a póŸniejszy papie¿ Jan Pawe³ II nale¿a³ do grona myœlicieli ukszta³towanych w duchu uniwersalizmu. Uniwersalizmu inspirowanego chrzeœcijañstwem i filozofi¹ personalistyczn¹.
Uniwersalizmu, który nie prowadzi do uniformizmu. Bodaj najlepiej jego charakter
oddaje okreœlenie „ekumeniczny”, które zawiera w sobie zarówno wolê kszta³towania
K. Wojty³a, Gdzie znajduje siê granica Europy?, „Ethos” 1994, nr 28, s. 27–34. Po raz pierwszy
artyku³ ten opublikowano w 1978 r., jeszcze przed wyborem na papie¿a, we w³oskim czasopiœmie „Vita
e pensiero” (nr 61).
52
S. Sowiñski, R. Zenderowski, Europa drog¹ Koœcio³a. Jan Pawe³ II o Europie i europejskoœci,
Wroc³aw–Warszawa–Kraków 2003, s. 30.
53
Jan Pawe³ II, Przemówienie skierowane do uczestników miêdzynarodowego dialogu nt. „Wspólne chrzeœcijañskie korzenie narodów europejskich”, 6 listopada 1981 roku, [w:] Co Jan Pawe³ II mówi
o..., s. 162.
54
Idem, Przemówienie wyg³oszone do kardyna³ów, rodziny dworu papieskiego, do kurii i do pra³atury rzymskiej z okazji audiencji bo¿onarodzeniowej, 22 grudnia 1989 roku, [w:] Co Jan Pawe³ II
mówi o..., s. 192.
51
92
Wk³ad Karola Wojty³y – Jana Paw³a II w rozwój myœli...
ogólnoludzkiej wspólnoty zespolonej wiar¹ w powszechne wartoœci, jak i koniecznoœæ
podtrzymywania œwiatowego bogactwa ró¿norodnoœci kultur i tradycji.
Pozostaj¹ce w rozproszeniu myœli Wojty³y odnosz¹ce siê do kwestii dziejowych,
kulturowych i cywilizacyjnych s¹ wielce oryginalnym wk³adem w rozwój myœli historiozoficznej i cywilizacyjnej. Na szczególn¹ uwagê zas³uguje umiejscowienie jednostki
w procesach dziejowych oraz jej udzia³ w kszta³towaniu ³adu kulturowego i cywilizacyjnego. Jest ona w refleksji Wojty³y rzeczywistym podmiotem sprawczym tak historii, jak
kultury i cywilizacji. Nie dzia³a jednak sama, w odosobnieniu, lecz tworzy czy raczej
wspó³tworzy z innymi. Potrzeba jej wspólnoty jako przestrzeni koniecznej do jej pe³nej
aktywizacji. Jednak w dalszym ci¹gu czyny ludzkie maj¹ charakter osobowy, tzn. jednostkowy. Nie dzia³a spo³eczeñstwo jako ca³oœæ, ale jednostki je tworz¹ce. W personalizmie w³aœnie tkwi Ÿród³o natchnienie dla Wojty³owego uniwersalizmu. Poszukiwanie
prawdy, dobra czy te¿ Absolutu, stanowi¹ce sens historii dotycz¹ wszystkich, tzn. ka¿dego bez wyj¹tku cz³owieka.
Karol Wojty³a przyczyni³ siê te¿, o czym nie powinno siê zapominaæ, do rozwoju idei
europejskiej. Rozwa¿ania europejskie stanowi¹ pokaŸn¹ czêœæ jego dorobku historiozoficznego. Promuj¹c koncepcjê Europy jako organicznej symbiozy dwóch tradycji duchowych wskaza³ na istotn¹ wartoœæ elementów wschodnich w cywilizacji europejskiej.
Uznawa³, ¿e czynnikiem konstytuuj¹cym europejskoœæ jest chrzeœcijañstwo i to zarówno
w swej wersji ³aciñskiej, jak i bizantyñsko-s³owiañskiej.
55
Zob. S. Sowiñski, R. Zenderowski, op.cit., s. 26–30.
Jakub Potulski
Globalistyka
jako przedmiot badań nauk społecznych
Jednym z najwa¿niejszych procesów spo³ecznych i czynników determinuj¹cych
gwa³towne przemiany wspó³czesnego œwiata jest tzw. proces globalizacji, który jak siê
zauwa¿a jest realn¹ zmian¹ zwi¹zan¹ przede wszystkim z ekspansywnym rozwojem nowoczesnej formacji spo³ecznej, która ukszta³towa³a siê w ramach cywilizacji zachodnioeuropejskiej1. Pojêcie „globalizacja” uzyska³o w latach dziewiêædziesi¹tych XX w. wielk¹
popularnoœæ wchodz¹c do jêzyka powszechnego i staj¹c siê niemal wszechobecne
w mediach. Przy jego pomocy próbuje siê opisaæ i wyjaœniæ œwiat prze³omu XX i XXI w.
Uznaje siê wiêc, i¿ globalizacja jest centralnym pojêciem dyskursu na temat przemian
zachodz¹cych wspó³czeœnie na poziomie systemu spo³ecznego (gospodarka, polityka),
jak i systemu kulturowego. Dlatego te¿ globalizacja stanowi podstawow¹ kategoriê analizy spo³ecznej i g³ówn¹ ideê pozwalaj¹c¹ opisaæ i zrozumieæ wejœcie spo³eczeñstwa
ludzkiego w nowe tysi¹clecie2.
Uznaje siê, i¿ globalizacja to nowy rodzaj zmian spo³eczno-kulturowych, ekonomicznych i politycznych. Próbuj¹c zdefiniowaæ pojêcie globalizacji w polskiej literaturze
przedmiotu przywo³uje siê najczêœciej definicje jednego z prekursorów problematyki
globalizacji Rolanda Robertsona, który pisa³, i¿ „globalizacja jako pojêcie odnosi siê do
zarówno do kompresji œwiata, jak i do intensyfikacji œwiadomoœci o œwiecie jako ca³oœci”. Robertson o zjawisku globalizacji pisa³, jako o „zespole procesów, które czyni¹
œwiat jednym”. Wœród definicji globalizacji przywo³uje siê tak¿e ujêcia Anthonego Giddensa: „globalizacjê mo¿na zdefiniowaæ, jako intensyfikacjê stosunków spo³ecznych
o zasiêgu œwiatowym, która ³¹czy ró¿ne lokalnoœci w taki sposób, ¿e lokalne wydarzenia
kszta³towane s¹ przez zdarzenia zachodz¹ce w odleg³oœci wielu tysiêcy mil i same zwrotnie
na nie oddzia³ywaj¹”, Martina Albrowa: „globalizacja odnosi siê do tych wszystkich
procesów, w wyniku których narody œwiata zostaj¹ w³¹czone w jedno œwiatowe spo³eczeñstwo, spo³eczeñstwo globalne, czy te¿, Davida Helda i Anthonego McGrewa: „glo1
2
P. Sztompka, Socjologia, Kraków 2002, s. 582.
Globalizacja, [w:] Encyklopedia socjologii, t. 1, Warszawa 1998, s. 242.
94
Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych
balizacja mo¿e byæ pojmowana jako poszerzanie, intensyfikacja, przyspieszanie i wzrastaj¹cy wp³yw wzajemnych powi¹zañ w skali œwiatowej”3.
W œwietle przywo³anych definicji mo¿na wiêc uznaæ, i¿ termin globalizacja odnosi
siê przede wszystkim do charakterystycznych dla wspó³czesnego œwiata procesów zacieœniania œwiatowych wiêzi i wzrostu wspó³zale¿noœci spo³ecznych w skali ca³ego globu.
Nale¿y j¹ rozumieæ jako rozszerzanie spo³ecznej wspó³zale¿noœci dzia³añ poza granice
narodowe, siêgaj¹ce coraz bardziej wymiaru œwiatowego i obejmuj¹ce takie dziedziny
¿ycia, jak gospodarkê, politykê, kulturê, ekologiê, technikê, dotycz¹c przy tym warunków pracy, obyczajów, edukacji i modelu organizacji spo³ecznej4. Jak siê wskazuje
w literaturze przedmiotu globalizacja to proces zagêszczania i intensyfikowania siê powi¹zañ i zale¿noœci ekonomicznych, finansowych, politycznych, militarnych, kulturowych i ideologicznych miêdzy spo³ecznoœciami ludzkimi, co prowadzi do uniformizacji
œwiata w tych zakresach, i odzwierciedla siê w pojawieniu siê wiêzi spo³ecznych, solidarnoœci i to¿samoœci w skali ponadlokalnej i ponadnarodowej5. Powoduje to, i¿ w coraz
wiêkszym stopniu wszyscy ¿yjemy w „jednym œwiecie”, a co za tym idzie jednostki,
grupy i narody s¹ coraz silniej od siebie uzale¿nione6.
Globalizacja œwiata jest zjawiskiem cywilizacyjnym: jest nastêpstwem przemian geograficzno-przyrodniczych, demograficznych, postêpu naukowo-technicznego, rozwoju
rolnictwa, przemys³u i handlu. Wraz z postêpem cywilizacyjnym pojawiaj¹ siê ró¿norodne uzale¿nienia miêdzy spo³ecznoœciami, narodami i pañstwami i im wy¿szy staje siê
poziom cywilizacji, tym zarysowuj¹ siê wiêksze wspó³zale¿noœci ograniczenia koniecznoœci podejmowania decyzji dotycz¹cych kwestii ponadlokalnych7. Wœród dominuj¹cych czynników determinuj¹cych procesy globalizacji wymienia siê najczêœciej: 1) czynnik
technologiczny. Obejmuje on przede wszystkim technologie komunikacyjne, których
gwa³towny rozwój sta³ siê mo¿liwy dziêki postêpowi technicznemu i rozwojowi infrastruktury telekomunikacyjnej. Techniki komunikacyjne (telefony w tym linie naziemne
i telefonia komórkowa, faksy, telewizja cyfrowa i kablowa, poczta elektroniczna i Internet) umo¿liwiaj¹ „kompresjê” czasu i przestrzeni. W szczególnoœci zaœ pozwalaj¹ na
dokonywanie szybkich transakcji ekonomicznych w skali ca³ego globu oraz umo¿liwiaj¹
ekspansjê masowej kultury; 2) czynnik ekonomiczny. Globalizacjê napêdza integracja
gospodarki œwiatowej i kszta³towanie siê tzw. rynku globalnego. Wskazujê siê, ¿e wspó³czesna gospodarka zdominowana jest przez dzia³alnoœæ nienamacaln¹, jej produkty opieraj¹ siê na informacji, produktach medialnych i rozrywkowych oraz us³ugach internetowych. Liczne sektory gospodarki dzia³aj¹ za poœrednictwem sieci telekomunikacyjnych,
dla których granice pañstw i przestrzeñ nie stanowi¹ barier; 3) czynnik polityczny. Jednym
z czynników intensyfikuj¹cych globalizacjê sta³ siê upadek Zwi¹zku Radzieckiego
i zwi¹zanego z nim modelu ustrojowego opartego na gospodarce planowej, który by³
Ibidem, s. 241–242; Wymiary ¿ycia spo³ecznego, red. M. Marody, Warszawa 2004, s. 442.
W. Kotowicz, Ekonomiczne korzyœci i spo³eczno-polityczne konsekwencje procesów globalizacji,
[w:] Unifikacja i ró¿nicowanie siê wspó³czesnej Europy, Warszawa 2002, s. 267.
5
P. Sztompka, op.cit., s. 598.
6
A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2004, s. 74.
3
4
Jakub Potulski
95
realizowany w krajach tzw. „bloku wschodniego”. Od upadku ZSRR, kraje by³ego „bloku wschodniego” zaczê³y ewoluowaæ w kierunku rozwoju systemów politycznych i gospodarczych wzorowanych na Zachodzie integruj¹c siê z rodz¹cym siê spo³eczeñstwem
œwiatowym. Wœród uwarunkowañ procesów globalizacji nale¿y wskazaæ na istotn¹ rolê
liberalnej myœli politycznej. To bowiem liberalizm stymuluje i uzasadnia rozwój globalnego rynku, upodmiotowienie jednostek i grup spo³ecznych nawet w skali miêdzynarodowej. Liberalizm uzasadnia tak¿e deregulacjê gospodarek narodowych i ograniczanie
roli pañstwa. Procesy globalizacji powi¹zane s¹ wiêc z liberaln¹ wizj¹ organizacji ¿ycia
spo³ecznego. Istotnym czynnikiem globalizacji sta³ siê tak¿e rozwój miêdzynarodowych
i regionalnych mechanizmów rz¹dowych. Ponadto motorem globalizacji sta³a siê tak¿e
dzia³alnoœæ organizacji miêdzyrz¹dowych i miêdzynarodowych organizacji pozarz¹dowych; 4) czynnik kulturowy. Kultura stanowi bardzo aktywny czynnik sprzyjaj¹cy globalizacji przy czym dominuje tutaj wyraŸnie kultura zachodnia a zw³aszcza amerykañska. G³ównym Ÿród³em homogenizacji kultury s¹ œrodki masowego przekazu ale s³u¿y
temu równie¿ dzia³alnoœæ korporacji, agencji reklamowych, realizacja ró¿nego rodzaju
programów pomocy.
Procesy globalizacji s¹ zjawiskiem obiektywnym, czêœci¹ otaczaj¹cej nas i coraz
szybciej zmieniaj¹cej siê rzeczywistoœci, do której wnosz¹ now¹ jakoœæ ¿ycia. Wœród
g³ównych kierunków przemian cywilizacyjnych wylicza siê m.in. w sferze nauki, techniki
i edukacji: szybkie tempo postêpu naukowo-technicznego, wiedza i informacja, wzrost
znaczenia pracowników nauki; w sferze gospodarczej: wzrost dobrobytu jako cel gospodarowania, wzrost znaczenia sektora us³ug, wzrost znaczenia pañstwa jako koordynatora
procesów rozwojowych; w sferze politycznej: odejœcie od pañstwa represyjnego, decentralizacja i rozwój w³adzy samorz¹dowej, odideologizowanie ¿ycia politycznego, kryzys
tradycyjnych instytucji demokratycznych; na poziomie systemu wartoœci: nadrzêdnoœæ
praw cz³owieka wobec ustawodawstwa pañstwowego, poczucie przynale¿noœci do spo³ecznoœci œwiatowej (œwiadomoœæ globalna), wiara w postêp, indywidualizm, tolerancja
wobec ró¿nych systemów wartoœci; w sferze spo³ecznej: humanizacja stosunków spo³ecznych, aktywnoœæ lokalna, migracje ludnoœci, ró¿norodnoœæ i krótkotrwa³oœæ kontaktów spo³ecznych, narastaj¹cy problem bezrobocia, problem zagospodarowania coraz
d³u¿szego czasu wolnego: w sferze stosunków miêdzynarodowych: globalizacja cywilizacji, synkretyzm cywilizacji, koniecznoœæ wspólnego rozwi¹zywania problemów globalnych, regionalna integracja œwiata, wzrost aktywnoœci organizacji pozarz¹dowych,
ograniczenie suwerennoœci zewnêtrznej, unikanie wojny jako œrodka rozwi¹zywania
sporów8.
Przeobra¿enia i przekszta³cenia zachodz¹ce we wspó³czesnym œwiecie powoduj¹, ¿e
zachodz¹ce zmiany i wyzwania nabieraj¹ charakteru globalnego. Zmiany te nie mog¹
pozostaæ bez wp³ywu na naukê, jako spo³eczn¹ dzia³alnoœæ cz³owieka s³u¿¹c¹ do groA. Chodubski, Za³o¿enia metodologiczne badania zjawisk i procesów globalnych, [w:] Politologia w Polsce, red. T. £oœ-Nowak, Toruñ 1998, s. 28.
8
E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996, s. 47.
7
96
Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych
madzenia i syntetyzowania wiedzy o œwiecie a tak¿e rozpoznawanie praw nimi rz¹dz¹cych. Zmiany zachodz¹ce w ¿yciu spo³ecznym wspó³czesnego cz³owieka wywo³uj¹ tak¿e zmiany w podejœciu wspó³czesnych nauk humanistycznych do badanej rzeczywistoœci spo³ecznej, gdy¿ badania naukowe powinny byæ skoordynowane z g³ównymi tendencjami rozwojowymi wspó³czesnych spo³eczeñstw. Dlatego te¿ skoro wspó³czesny œwiat
podlega procesom globalizacji staj¹c siê „jednym” to w naukach humanistycznych dominowaæ powinno globalne spojrzenia na œrodowisko, gospodarkê, spo³eczeñstwo, kulturê
czy te¿ politykê. Poszukiwanie nowych sposobów prezentacji problemów tworz¹cego
siê globalnego spo³eczeñstwa stanowi wyzwanie dla nauki prze³omu XX i XXI w.
i wymaga nowego ujêcia analizowanej rzeczywistoœci.
Jedn¹ z charakterystycznych cech wspó³czesnej nauki jest jej interdyscyplinarnoœæ.
Tak jak dla rozwoju wspó³czesnego œwiata i zachodz¹cych w nim procesów charakterystyczne jest odterytorialnienie, które rozumiane jest jako mechanizm kszta³towania nowej jakoœci œrodowiska spo³ecznego oznaczaj¹cy, ¿e procesy globalizacji uruchamiaj¹
interakcje i wiêzi nie na dystans, „ w poprzek” terytorium, ale procesy bez dystansów
i relatywnie oderwane od konkretnej lokalizacji9, tak dla wspó³czesnej nauki charakterystyczne jest przekraczanie granic poszczególnych dziedzin oraz próba poszukiwania ujêæ
syntetycznych i interdyscyplinarnych powstaj¹cych na styku ró¿nych dyscyplin. Jak siê
wskazuje z uwagi na specyficzny charakter wspó³czesnych przemian cywilizacyjnych,
które nabieraj¹ charakteru globalnego od uczonych oczekuje siê multidyscyplinarnego
podejœcia do problemów badawczych, gdy¿ w¹ska specjalnoœæ w nauce nie pozwala na
globalne widzenie poznawanych problemów10.
Jednym z takich interdyscyplinarnych ujêæ jest globalistyka, która zajmuje siê politycznymi, gospodarczymi i kulturowymi procesami w skali œwiatowej. Podnosz¹c problem globalistyki mo¿na wskazaæ, i¿ w literaturze przedmiotu uznaje siê, i¿ badanie
zjawisk i procesów globalnych jest wa¿nym wyzwaniem teraŸniejszoœci i przysz³oœci,
a badania takie powinny mieæ charakter interdyscyplinarny. Celem tych badañ jest przede
wszystkim poznawanie prawid³owoœci i swoistoœci zjawisk i procesów ¿ycia spo³eczno-ekonomicznego i politycznego11.
Globalistyka (global studies) stanowi wiêc nowy interdyscyplinarny kierunek badañ
naukowych, który w ostatnich latach zaczyna zdobywaæ status samodzielnej dyscypliny
naukowej, która zajmuje siê politycznymi, gospodarczymi i kulturalnymi procesami
w skali œwiatowej. Œwiat w ujêciu globalistyki to spo³eczna struktura globalna, której
istnienie powoduje, i¿ globalistyka wyodrêbnia siê jako kierunek badawczy zajmuj¹cy
siê systemem œwiatowym12. Interdyscyplinarnoœæ globalistyki wynika z faktu wielkiego zró¿nicowania przedmiotu badañ jakim s¹ procesy globalizacji, które s¹ zjawiskiem
M. Pietraœ, Globalizacja jako proces zmiany spo³ecznoœci miêdzynarodowej, [w:] Oblicza procesów globalizacji, red. M. Pietraœ, Lublin 2002, s. 38.
10
A. Chodubski, op.cit., s. 30.
11
Ibidem, s. 39.
12
S. Otok, Geografia polityczna, Warszawa 2004, s. 166.
9
Jakub Potulski
97
z³o¿onym, wielowymiarowym i wielop³aszczyznowym. Niemiecki uczony Urlich Beck
wyró¿ni³ siedem wymiarów globalizacji: technologiczny, komunikacyjny, ekologiczny,
gospodarczy, organizacji pracy, kulturowy i spo³eczeñstwa obywatelskiego. W polskiej
literaturze przedmiotu Marek Pietraœ wyró¿ni³: 1) gospodarcz¹ œcie¿kê globalizacji zwi¹zan¹ z rosn¹c¹ wymian¹ handlow¹ i us³ug oraz przep³ywy kapita³u i technologii prowadz¹ce do rosn¹cej coraz bardziej wspó³zale¿noœci produkcji i rynków w poszczególnych
pastwach; 2) informacyjn¹ œcie¿kê globalizacji zwi¹zan¹ z istnieniem i funkcjonowaniem elektronicznych œrodków komunikacji, które powoduj¹, i¿ dla obiegu informacji
dystanse terytorialne przesta³y byæ istotne; 3) kulturowa œcie¿ka globalizacji zwi¹zana
z jednej strony z homogenizacj¹ zachowañ ludzkich, a zw³aszcza zachowañ konsumpcyjnych, a z drugiej strony z eksponowaniem wielokulturowoœci i ró¿norodnoœci, zw³aszcza w powi¹zaniu z poczuciem to¿samoœci i odrêbnoœci narodów i grup etnicznych;
4) polityczna œcie¿ka globalizacji zwi¹zana z tworzeniem ponadnarodowych struktur
polityczno-gospodarczych, a tak¿e prób¹ wypracowania struktur i mechanizmów sterowania ¿yciem spo³ecznym w skali ca³ego, coraz bardziej wspó³zale¿nego globu; 5) ekologiczna œcie¿ka globalizacji zwi¹zana z globalnymi zagro¿eniami ekologicznym, jak
np. „efekt szklarniowy”, które maj¹ charakter transgraniczny, pozbawiony wyraŸnej
lokalizacji terytorialnej, a tym samym tworz¹ egzystencjalne zagro¿enie dla ca³ej spo³ecznoœci miêdzynarodowej13.
O odrêbnoœci poszczególnych dyscyplin w ramach nauki decyduje ich specyficzny
przedmiot i metody badawcze. Tak wiêc jak wszystkie inne dyscypliny nauk humanistycznych tak¿e i globalistyka posiada swój specyficzny przedmiot badañ – pochodzenie, przejawy i sposoby rozwi¹zywania problemów globalnych, a tak¿e struktury makrospo³eczne i ich dynamika. W centrum zainteresowania dyscypliny znajduje siê tak¿e
analiza na poziomie globalnym zale¿noœci pomiêdzy ekologicznymi, ekonomicznymi,
spo³ecznymi oraz politycznymi procesami zachodz¹cymi we wspó³czesnym œwiecie. Dlatego te¿ globalistykê mo¿na w du¿ym uproszczeniu uznaæ za naukê o globalnym œwiecie
i jego problemach14.
W polskiej literaturze przedmiotu wskazuje siê na trzy podstawowe cechy problemów globalnych:
1) ogólnoœwiatowa skala, a wiêc problemy te dotycz¹ ca³ej ludzkoœci, maj¹ charakter
ponadpañstwowy i ponadregionalny, w mniejszym lub wiêkszym stopniu obiektywnie, oddzia³uj¹ na rozwój wszystkich spo³eczeñstw;
2) olbrzymia waga, czyli ¿e problemy te maj¹ charakter krytycznych zagro¿eñ, tote¿
s¹ szczególnie istotne z punktu widzenia perspektyw cz³owieka. Wywo³uj¹ tak
wiele niebezpiecznych zak³óceñ, ¿e ich nieprzezwyciê¿enie stawia pod znakiem
zapytania przysz³e losy i przetrwanie ludzkoœci;
3) sposób rozwi¹zywania, aby problemy te przezwyciê¿yæ, jest potrzebna mo¿liwie
œcis³a i szeroka wspó³praca wszystkich zainteresowanych stron, co z regu³y jest
13
14
M. Pietraœ, op.cit., s. 44–48.
W. A. Turajew, Globalnyje wyzowy cze³owieczestwu, Moskwa 2002, s. 8.
98
Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych
równoznaczne z koniecznoœci¹ zjednoczenia w tym celu wysi³ków i dzia³añ ca³ej
spo³ecznoœci miêdzynarodowej15.
Do najbardziej istotnych problemów globalnych mo¿na zaliczyæ:
– zachowanie i ochrona œwiata, umocnienie ogólnego bezpieczeñstwa i rozbrojenie;
– przeludnienie wspó³czesnego œwiata, realizacja racjonalnej polityki demograficznej;
– likwidacja biedy i zacofania cywilizacyjnego, przezwyciê¿enie rosn¹cej przepaœci
miêdzy krajami rozwiniêtymi i rozwijaj¹cymi siê a w tym przede wszystkim zmniejszenie dysproporcji pomiêdzy dochodami najbiedniejszych i najbogatszych krajów œwiata;
– przezwyciê¿enie kryzysu ekologicznego, przejœcie do zrównowa¿onego rozwoju
i zachowanie bioró¿norodnoœci planety;
– walka z g³odem, bied¹ i chorobami;
– racjonalne wykorzystywanie i ochrona mineralno-surowcowych zasobów ziemi;
– wykorzystywanie zasobów Oceanu Œwiatowego i przestrzeni kosmicznej w interesach ca³ej ludzkoœci.
Ponadto oprócz tych „tradycyjnych” problemów globalnych do pojawiaj¹cych siê
nowych zagro¿eñ mo¿na dodaæ walkê z miêdzynarodow¹ przestêpczoœci¹, a zw³aszcza
z handlem narkotykami, problemy nauki i postêpu naukowo-technicznego, spo³eczno-polityczne zmiany zachodz¹ce w skali ca³ego globu, a w ostatnich latach istotne znacznie zdoby³y rozwa¿ania nad miêdzynarodowym terroryzmem bêd¹cym skrajn¹ form¹
wyra¿ania spo³ecznego, etnicznego i religijnego radykalizmu i ekstremizmu16.
Generalnie uznaje siê, i¿ mo¿na wydzieliæ nastêpuj¹ce grupy problemów globalnych:
1) ogólnospo³eczne (wojna i pokój, przezwyciê¿enie zacofania i zabezpieczenie wzrostu
ekonomicznego); 2) cz³owiek i spo³eczeñstwo (postêp naukowo-techniczny, twórczoœæ
i kultura, eksplozja demograficzna, problemy zdrowotne); 3) cz³owiek i przyroda (zasoby, aprowizacja œrodowisko ekologiczne; 4) œwiatowy system globalny17.
Wskazuje siê, i¿ w badaniu wymienionych zjawisk i procesów globalnych szczególn¹ wagê przywi¹zuje siê do:
– Odkrywania praw i dynamiki si³ postêpu, a w tym te¿ odkrywania sprzecznoœci;
– wykrywania uniwersalnych zagro¿eñ cywilizacyjnych, ujawniaj¹cych siê zw³aszcza w sytuacjach kryzysowych;
– okreœlania tendencji rozwoju, z wyczuleniem na wyzwania przysz³oœci ludzkiej;
– krytycznej oceny praktyki politycznej i spo³eczno-ekonomicznej;
– poznawania swoistoœci rzeczywistoœci spo³eczno-ekonomicznej i politycznej poszczególnych kontynentów, regionów, pañstw, subregionów itp.;
– rozpoznawania mechanizmów s³u¿¹cych wspó³pracy miêdzynarodowej w sferze
gospodarczej, politycznej i spo³eczno-kulturalnej oraz sposobów prze³amywania
zaœciankowoœci, partykularyzmu18.
S. Otok, op.cit., s. 171.
W. A. Turajew, op.cit., s. 15.
17
S. Otok, op.cit., s. 172.
18
A. Chodubski, op.cit., s. 30.
15
16
Jakub Potulski
99
Tak wiêc specyfika zjawisk globalnych i koncentracja na okreœlonych problemach
wyznacza pole badawcze dla globalistyki odmienne od pozosta³ych nauk spo³ecznych.
Powoduje to, i¿ tzw. global studies (globalistyka, globalizm) zdobywaj¹ sobie status
samodzielnej dyscypliny badawczej w ramach nauk spo³ecznych. Jest to dyscyplina,
która charakteryzuje siê kompleksowym ujêciem zjawisk i procesów globalnych, które
rozpatrywane w izolacji z punktu widzenia tylko dyscyplin szczegó³owych nie da³yby
mo¿liwoœci wypracowania ogólnej teorii zjawisk globalnych.
Ponadto w literaturze przedmiotu wskazuje siê, ¿e globalistyka jako interdyscyplinarna nauka korzysta z dorobku naukowego i pojêæ teoretycznych innych dyscyplin naukowych, szczególnie zaœ z ekonomii, handlu miêdzynarodowego, politologii, socjologii
a tak¿e filozofii. Jednak w odró¿nieniu od tych nauk, ma ona swoje specyficzne podejœcie do badanych przez siebie problemów, swoje ujêcie, pod którym te problemy rozpatruje. Wskazuje siê, i¿ mo¿na wyró¿niæ trzy specyficzne cechy globalistyki jako dyscypliny badawczej. Po pierwsze, w jej ramach system wzajemnych powi¹zañ pomiêdzy
jednostk¹, spo³eczeñstwem i œrodowiskiem przedstawiany jest jako ca³oœæ w skali ca³ej
planety. Oznacza to, i¿ globalistyka korzystaj¹c z dorobku innych dyscyplin naukowych
ró¿ni siê od nich przeciwnym kierunkiem wnioskowania, gdy¿ nauki badaj¹ce miêdzynarodowe stosunki gospodarcze i polityczne postrzegaj¹ œwiat jako skupisko (zgrupowanie) oddzia³uj¹cych na siebie niezale¿nych pañstw i gospodarek narodowych. Podejœcie globalistyczne natomiast ujawnia struktury globalne. Œwiat w ujêciu globalistyki nie
jest jedynie zbiorem pañstw czy uk³adem powi¹zañ spo³ecznych, gospodarczych i politycznych miêdzy nimi ale œwiat wspó³czesny to spo³eczna struktura globalna19. Ponadto
globalistyka rozpatruje ten ca³oœciowy system jako permanentnie kryzysowy, czyli przede
wszystkim w centrum uwagi znajduj¹ siê wszelkiego rodzaju napiêcia, kryzysy, konflikty, katastrofy charakteryzuj¹ce otoczenie wspó³czesnego cz³owieka. Przy czym zagro¿enia te nie s¹ uznawane za anomaliê czy patologiê, ale jako ca³kowicie normalne
i nieuchronne zjawisko, co powoduje, i¿ postrzeganie œwiata jest bliskie socjologicznej
teorii konfliktów postrzegaj¹cej konflikty i napiêcia jako immanentn¹ cechê spo³eczeñstwa ludzkiego. I wreszcie globalistyka koncentruje swoj¹ uwagê przede wszystkim na
opracowaniu sposobów dzia³añ zmierzaj¹cych do ograniczenia negatywnych skutków
sytuacji kryzysowych i zapobiegania katastrofom globalnym tak aby zapobiec zag³adzie
ludzkoœci20.
Podstawowym postulatem metodologicznym globalistyki jest ujmowanie zjawisk
w ich wzajemnym zwi¹zku i ca³oœciowoœæ analizy (holizm). Dlatego te¿, z uwagi na
specyfikê globalistyki jako dyscypliny badawczej, podstawow¹ metod¹ poznania globalistyki jest analiza systemowa, która ujmuje rozpatrywane zjawiska jako elementy systemu. Przez pojêcie „system” rozumie siê uporz¹dkowany wewnêtrznie w ca³oœæ uk³ad
elementów maj¹cy okreœlon¹ strukturê. Uznaje siê, i¿ analiza systemowa w badaniu problemów globalnych polega na konstruowaniu modelu zjawisk unifikuj¹cych œwiat. Ró¿ne
19
20
S. Otok, s. 166.
W. A. Turajew, op.cit., s. 8–9.
100
Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych
dziedziny rzeczywistoœci interpretuje siê jako luŸne zbiory izolowanych elementów,
które s¹ wewnêtrznie zintegrowane, i kieruj¹ siê te¿ swoistymi prawid³owoœciami ca³oœci21. Analiza systemowa mo¿e dotyczyæ ró¿nych przedmiotów np. systemu œwiatowego
jako ca³oœci, mamy wówczas do czynienia z analiz¹ makrosystemow¹, która wydaje siê
najbardziej odpowiednia i najbardziej rozpowszechniona w globalistyce. Jednak¿e analiza ta mo¿e dotyczyæ okreœlonego podsystemu w ramach szerszego systemu globalnego.
Wystêpuje wówczas analiza systemowa œredniego rzêdu (mezzoanaliza). Analiza systemowa mo¿e skupiæ siê równie¿ na okreœlonym elemencie systemu œwiatowego i wówczas mamy do czynienia z analiz¹ mikrosystemow¹.
Znaczenie „studiów globalnych” polega na podjêciu próby wykszta³cenia umiejêtnoœci „myœlenia globalnego”, tak aby umieæ powi¹zaæ wiedzê szczegó³ow¹ poszczególnych dyscyplin humanistyki z najwa¿niejszymi trendami i zjawiskami, które dotykaj¹
wszystkich spo³eczeñstw, jak np.: rosn¹ca sieæ miêdzynarodowych interakcji miêdzyludzkich, kulturowych, ekonomicznych i politycznych; globalizacja mediów masowych;
zmiany technologiczne i zmiany œrodowiska naturalnego; poszukiwanie nowego ³adu
globalnego zapewniaj¹cego bezpieczeñstwo i pokój na œwiecie; problematyka praw cz³owieka; oraz reakcje na to jak jest postrzegana kulturowa i ekonomiczna homogenizacja
spo³eczeñstwa na skalê œwiatow¹. Tak wiêc wiedza z zakresu globalistyki winna obejmowaæ globalne procesy w sferze kultury i ideologii, ponadto procesy socjo-ekonomczne oraz polityczne obok badañ normatywnych i eksploratywnych powinny byæ pomocne
przy kszta³towaniu œwiadomoœci globalnej.
Globalistyka jest m³od¹ dziedzin¹ nauki i pytanie czy jest to samodzielna dyscyplina
badawcza mo¿e budziæ jeszcze wiele kontrowersji. Jednak wskazuje siê, ¿e zainteresowanie problemami okreœlanymi obecnie jako globalne pojawi³o siê ju¿ w XIX w. Wspó³czeœnie uznaje siê, i¿ prekursorem studiów globalnych, któremu nauka ta zawdziêcza
w najwiêkszym stopniu swój rozwój, by³ powo³any do ¿ycia w 1968 r. Klub Rzymski,
bêd¹cy miêdzynarodow¹ organizacj¹ zajmuj¹c¹ siê badaniami nad rozwojem ludzkoœci
i który obj¹³ rolê inicjatora i patrona w badaniach nad problematyk¹ globaln¹. Klub Rzymski podj¹³ siê opracowania raportów dotycz¹cych najwa¿niejszych problemów wspó³czesnego œwiata inicjuj¹c badania nad tzw. problematyk¹ globaln¹ obejmuj¹c¹ procesy
spo³eczno-ekonomiczne zachodz¹ce w skali ca³ego globu wraz z ich geofizycznymi
i ekologicznymi uwarunkowaniami.
W 1972 r. zosta³ opublikowany pierwszy raport Klubu Rzymskiego zatytu³owany
The Limits to Growth (Granice wzrostu wyd. pol. 1973 r.) opracowany przez zespó³
naukowców z Massachusetts Institute of Technology. Zainteresowanie dzia³alnoœci¹ Kluby
Rzymskiego zaowocowa³o kolejnymi raportami poœwiêconymi m.in. takim problemom,
jak: edukacja, energetyka, wp³yw rewolucji mikroelektronicznej na wspó³czesne spo³eczeñstwo, rola organizacji pozarz¹dowych w rozwoju spo³eczno-ekonomicznym, oraz
œrodowisko naturalne. W latach 1972 – 2003 ukaza³o siê 28 raportów poœwiêconych
problematyce globalnej, wœród których w Polsce opublikowano: Granice wzrostu, War21
A. Chodubski, op.cit., s. 32.
Jakub Potulski
101
szawa 1973; Ludzkoœæ w punkcie zwrotnym, Warszawa 1977; O nowy ³ad miêdzynarodowy, Warszawa 1978; Uczyæ siê bez granic, Warszawa 1982; Mikroelektronika i spo³eczeñstwo, Warszawa 1987; Rewolucja bosych, Warszawa 1989; Drogi do przysz³oœci.
Ku wiêkszej efektywnoœci spo³eczeñstw, Warszawa 1990; Pierwsza rewolucja globalna.
Jak przetrwaæ?, Warszawa 1992; Przekraczanie granic. Globalne za³amanie czy bezpieczna przysz³oœæ?, Warszawa 1995; Mno¿nik cztery. Podwojony dobrobyt – dwukrotnie mniejsze zu¿ycie, Warszawa 1999.
Celem badañ Klubu Rzymskiego sta³o siê identyfikowanie problemów globalnych
oraz ich analiza w globalnej, interdyscyplinarnej i d³ugoterminowej perspektywie. Wspó³czeœnie za najwa¿niejsze zagadnienie globalne wyznaczaj¹ce kierunki analizy uznaje
siê: œrodowisko naturalne, zagro¿enia i sposoby ochrony bioró¿norodnoœci, problemy
demograficzne (eksplozja demograficzna i problemy zdrowia i dystrybucji wody, ¿ywnoœci i zasobów naturalnych), rozwój spo³eczno-ekonomiczny, system wartoœci wspó³czesnego spo³eczeñstwa globalnego, zarz¹dzanie coraz bardziej wspó³zale¿nym œwiatem i rola spo³eczeñstwa obywatelskiego w procesie budowy spo³eczeñstwa globalnego,
przysz³oœæ pracy, spo³eczeñstwo informatyczne, nowe technologie, edukacja oraz œwiatowy ³ad ekonomiczny i finansowy.
Globalizacja jest pewn¹ obiektywn¹ tendencj¹ rozwoju porz¹dku miêdzynarodowego i spo³ecznoœci miêdzynarodowej i wspó³czeœnie rozwija siê ona szybko; wszystkie
kraje naszej planety tworz¹ coraz wiêksz¹ jednoœæ spo³eczno-ekonomiczn¹. Rewolucje
przemys³owo-us³ugowe XX stulecia wci¹gnê³y, poprzez procesy miêdzynarodowej wymiany gospodarczej, w sferê globalnego, ogólnoœwiatowego wspó³dzia³ania nawet najbardziej marginalne dot¹d podmioty pañstwowo-ekonomiczne. Wydaje siê, i¿ jest to
proces ¿ywio³owy, nieuchronny i nieodwracalny wyp³ywaj¹cy z kumulowania siê w ci¹gu
ostatnich kilku tysiêcy lat potencja³u cywilizacyjnego, technologicznego, gospodarczego
a tak¿e wzorów organizacji ¿ycia spo³ecznego i politycznego. Obecnie owe skumulowane zmiany iloœciowe prowadz¹ do kszta³towania nowej jakoœci22. Uznaje siê, i¿ ¿adne
pañstwo czy naród nie mog¹ pozostaæ poza dokonuj¹cymi siê przemianami, które s¹
zespo³em z³o¿onych, dynamicznych i wielowymiarowych zmian zachodz¹cych w funkcjonowaniu cywilizacji ludzkiej. Kszta³tuj¹ca siê nowa jakoœæ ¿ycia nie respektuje
granic i dystansów, dzia³aj¹c w przestrzeni transnarodowej. Globalizacja oznacza, i¿
w odniesieniu do skutków przynajmniej niektórych jej mechanizmów nie istnieje mo¿liwoœæ nieuczestniczenia w przemianach jakie niesie za sob¹ nowoczesnoœæ (m.in. globalne ryzyko katastrofy ekologicznej lub wojny j¹drowej)23.
Z uwagi na powszechnoœæ wystêpuj¹cych wspó³czeœnie procesów coraz wiêksze
znacznie nale¿y przypisaæ naukowej, systematycznej analizie zachodz¹cych zjawisk,
które stanowi¹ zmianê dotychczasowego ¿ycia spo³ecznego cz³owieka. Nauka, której
zadaniem jest gromadzenie i systematyzowanie wiedzy o œwiecie, a tak¿e rozpoznawanie praw nim rz¹dz¹cych nie mo¿e pozostaæ, i nie pozostaje, obojêtna na obecne prze22
23
M. Pietraœ, op.cit., s. 65.
Por. A. Giddens, Nowoczesnoœæ i to¿samoœæ, Warszawa 2002, s. 31.
102
Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych
miany cywilizacyjne. Zakres zachodz¹cych we wspó³czesnym œwiecie procesów wymaga ukszta³towanie nowych kompetencji badawczych i nowego ca³oœciowego spojrzenia
na zachodz¹ce zjawiska i umiejêtnoœci powi¹zania wiedzy szczegó³owej ró¿nych dyscyplin w holistyczn¹ analizê zmieniaj¹cej siê rzeczywistoœci. Odpowiedzi¹ na wyzwania
wspó³czesnoœci mo¿e staæ siê globalistyka, która powoli zdobywa sobie status nowej
dyscypliny, która znajdowaæ siê powinna w toku kszta³cenia humanistycznego wspó³czesnego cz³owieka oraz dostarczyæ mu niezbêdnych kompetencji do ¿ycia w coraz
bardziej wspó³zale¿nej „globalnej wiosce”.
Jakub Potulski
Teoria chaosu
a funkcja predyktywna nauki o polityce
Przez pojêcie nauka rozumie siê spo³eczn¹ dzia³alnoœæ ludzi, maj¹c¹ na celu obiektywne poznanie rzeczywistoœci, wyrastaj¹ce z potrzeb jej opanowania i przekszta³cenia
przez cz³owieka. Nauka jest historycznie ukszta³towan¹ i stale rozwijaj¹c¹ siê form¹
œwiadomoœci spo³ecznej, która odzwierciedla w sposób zamierzony i metodyczny, obiektywne cechy i prawid³owoœci rzeczywistoœci przyrodniczej i spo³ecznej1.
Uznaje siê, ¿e nowo¿ytna nauka powsta³a w wyniku g³êbokich przemian intelektualnych i spo³ecznych w kulturze europejskiej. W wyniku tych procesów, datowanych na
XII–XIII w. lub XVI–XVII w., powsta³ ostatecznie nowy rodzaj wiedzy ró¿ni¹cej siê od
tego co za naukê uchodzi³o w œredniowieczu czy w staro¿ytnoœci. Ró¿nice dotyczy³y
zarówno treœci akceptowanych teorii, lecz przede wszystkim za³o¿eñ epistemologicznych i ontologicznych oraz celów poznania naukowego. Celem nowej nauki mia³o byæ
wyposa¿anie ¿ycia ludzkiego w nowe wynalazki i œrodki dostarczania takiej wiedzy
o naturze, która pozwoli³aby nad ni¹ zapanowaæ i wykorzystywaæ jej si³y. Uznano, ¿e
nauka winna ³¹czyæ funkcjê poznania z u¿ytkow¹, techniczn¹2.
Podstawowe kanony tworzenia wiedzy naukowej powsta³y na gruncie nauk przyrodniczych. Wed³ug nich nauka to wiedza:
• o rzeczywistoœci istniej¹cej obiektywnie;
• gromadzona systematycznie;
• empirycznie sprawdzalna;
• logicznie uporz¹dkowana;
• ujêta w system pojêæ oraz innych symbol, za pomoc¹ których daje siê przekazywaæ innym;
• orzekaj¹ca tylko o prawdzie lub fa³szu.
Postulaty te odnosz¹ siê do:
• przedmiotu badañ (musi on istnieæ obiektywnie, niezale¿nie od woli badacza);
1
2
A. Chodubski, Wstêp do badañ politologicznych, Gdañsk 2004, s. 14.
Encyklopedia socjologii, t. 2, Warszawa 1999, s. 296.
104
Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce
• metody dochodzenia do prawdy (systematyczne stosowanie odpowiednich technik);
• obiektywizmu badacza (uwolnienia procesu badawczego od wartoœciowania pozanaukowego);
• tworzenia teorii, czyli zbioru spójnych (wewnêtrznie niesprzecznych) twierdzeñ,
daj¹cych siê formu³owaæ w postaci zdefiniowanych pojêæ lub innych symboli3.
Jednym z przedmiotów badañ naukowych jest polityka, która jako wa¿na sfera ludzkiego ¿ycia jest i musi byæ przedmiotem badañ naukowych. Jako zjawisko spo³eczne
i przedmiot analizy naukowej ma ona bardzo wiele wymiarów jest wiêc dziedzin¹ interdyscyplinarn¹ i obiektem zainteresowania ze strony wielu dyscyplin nauk spo³ecznych, które rozpatruj¹ j¹ kieruj¹c siê ró¿norodnymi kryteriami przyjêtymi przez dan¹
dyscyplinê. Polityk¹ interesuj¹ siê m.in. prawo, w tym szczególnie nauka o pañstwie,
ekonomia polityczna (szczególnie polityka ekonomiczna), geografia polityczna, historia
polityczna, socjologia stosunków politycznych, polityka spo³eczna, psychologia spo³eczna,
filozofia, prakseologia, teoria organizacji zarz¹dzania (w polskiej literaturze naukowej
przez d³ugi czas u¿ywano pojêcia „nauki polityczne” na okreœlenie zespo³u nauk zajmuj¹cych siê polityk¹). Ka¿da z tych dziedzin bada okreœlony element zjawisk i procesów
politycznych, ka¿da próbuje formu³owaæ okreœlone prawid³owoœci zwi¹zane ze zjawiskiem i procesami politycznymi. Ka¿da z nich bada zagadnienia metodami w³aœciwymi
dla danej dyscypliny4.
Nauki zajmuj¹ce siê polityk¹ maj¹ – jak ka¿da nauka – do spe³nienia okreœlone funkcje. Badania politologiczne pe³ni¹ ró¿ne funkcje spo³eczne, a do najwa¿niejszych zadañ
nauk badaj¹cych zjawiska ze sfery polityki zalicza siê cztery podstawowe funkcje:
1) opisow¹ zwan¹ te¿ deskryptywn¹, która ma udzieliæ odpowiedzi na pytania: jak
jest?, jaka jest rzeczywistoœæ polityczna?, jak by³o? itp. S¹ to pytania opisowe,
które maj¹ przede wszystkim weryfikowaæ fakty. Opis stanowi pierwszy niezbêdny krok do przejœcia ku pozosta³ym funkcjom nauk o polityce. Z perspektywy
socjologicznej pytanie opisowe winno brzmieæ: jak jest naprawdê? gdy¿ rola socjologii polega na podwa¿aniu i obalaniu ró¿nych mitów i z³udzeñ typowych dla
perspektywy potocznej, ma ona zagl¹daæ pod powierzchniê zjawisk naocznie postrzegalnych, szukaj¹c g³êbszych, ukrytych warstw rzeczywistoœci spo³ecznej;
2) funkcja wyjaœniaj¹ca, zwana eksplanacyjn¹, polegaj¹ca na udzieleniu odpowiedzi
na pytania: dlaczego, po co, z jakiej przyczyny dane zjawisko (procesy) w ogóle
zaistnia³y lub dlaczego maj¹ takie, a nie inne, w³aœciwoœci? Wskazuje siê, i¿ odpowiadaj¹c na pytanie dlaczego jest tak w³aœnie? nale¿y odró¿niaæ przyczyny rzeczywiste i pozorne, odkrywaæ g³êbokie mechanizmy zjawisk, ukazywaæ ich powi¹zania z kontekstem innych zjawisk równoczesnych, a tak¿e sekwencj¹ zjawisk
wczeœniejszych;
3) Funkcja przewiduj¹ca, czyli prognostyczna (predyktywna), która ma udzieliæ odpowiedzi na pytania: jak rzeczywistoœæ polityczna bêdzie wygl¹daæ w przysz³oœci
3
4
K. Bolesta-Kuku³ka, Socjologia ogólna, Warszawa 2003, s. 15–16.
A. Chodubski, op.cit., s. 32.
Jakub Potulski
105
albo, kiedy okreœlone zjawiska (procesy) bêd¹ mia³y miejsce? W tym wypadku
nale¿y umiejêtnie przewidywaæ przysz³y bieg zdarzeñ wyprowadzaj¹c z praw naukowych spodziewane tendencje, uzasadnione prognozy spo³eczne;
4) Funkcja instrumentalna, wyra¿a zapotrzebowanie na odpowiedŸ na praktyczne
pytania: jaki podj¹æ dzia³ania (decyzje), aby osi¹gn¹æ po¿¹dany rezultat albo co nale¿y
zrobiæ, aby przewidywania dotycz¹ce projektowanej rzeczywistoœci spe³ni³y siê (lub nie
spe³ni³y)?
Ponadto wskazuje siê równie¿ na ideologiczn¹ funkcjê nauki o polityce, która ma
s³u¿yæ odpowiedzi na pytanie: jak byæ powinno?5
Wœród funkcji nauki wa¿ne miejsce zajmuje prognostyka, czyli dostarczanie wiedzy
o ogólnych prawid³owoœciach przebiegu zjawisk danego typu, pozwalaj¹ce przewidywaæ przysz³e konsekwencje ich rozwoju. Zauwa¿a siê, i¿ celem ka¿dej dyscypliny naukowej jest dostarczanie trafnych przewidywañ, gdy¿ stanowi¹ one warunek niezbêdny
skutecznego dzia³ania w ró¿nych sferach ¿ycia spo³ecznego6. Ponadto funkcja prognostyczna wype³nia ponadto wa¿n¹ rolê spo³eczn¹ bêd¹c odpowiedzi¹ na potrzeby emocjonalne cz³owieka, gdy¿ w literaturze przedmiotu podkreœla siê, i¿ zainteresowanie przysz³oœci¹ wystêpuje powszechnie w ci¹gu ca³ego okresu rozwoju ludzkoœci, a refleksja
nad dalek¹ i blisk¹ przysz³oœci¹ stanowi nieod³¹czny aspekt potocznego myœlenia i dzia³ania ludzi7. Prognostykê, rozumian¹ w znaczeniu potocznym jako przewidywanie (przepowiadanie) przysz³oœci, ludzie uprawiali od pocz¹tku swoich dziejów. Prospektywne,
skierowane ku przysz³oœci myœlenie stanowi³o zawsze nieusuwalny element wszelkich
ideologii, filozofii, religii, i bez udzia³u przewidywania nie powsta³oby i nie zasz³o w dziejach ludzkoœci nic pocz¹wszy od rzeczy drobnych do ogromnych 8.
Wskazuje siê, i¿ wspó³czesna prognostyka jest nauk¹ o przewidywaniu przysz³oœci,
zmierzaj¹c¹ do ukazania jej najbardziej prawdopodobnego obrazu. Od potocznego prospektywnego myœlenia ró¿ni siê naukowoœci¹, czyli stosowaniem nowoczesnych przes³anek, technik i aparatur, które jej orzeczeniom o przysz³oœci powinny nadaæ precyzjê
i œcis³oœæ. Prognostyka jest zarazem nauk¹ o metodach przewidywania przesz³oœci, o ich
sta³ym doskonaleniu oraz prawid³owym stosowaniu do budowy poszczególnych kategorii prognoz. W prognostyce wyró¿nia siê badania podstawowe i badania stosowane. Teoretyczny nurt badañ prognostycznych analizuje prawa rz¹dz¹ce rozwojem i zajmuje siê
ukazywaniem prawid³owoœci wystêpowania zjawisk, ich przyczynami i trendami. W toku
badañ podstawowych bada siê najpierw przesz³oœæ, jej oblicze i przemiany, nastêpnie
zaœ formu³uje siê diagnozê dnia dzisiejszego, jego powi¹zania z przesz³oœci¹ oraz oddzia³ywanie na kszta³t przysz³oœci i kolejne fazy9.
Nauka polityce, red. A. Bodnar, Warszawa 1988, s. 53–54.
T. Klementowicz, M¹dry politolog po szkodzie polityka. O praktycznej funkcji nauki o polityce,
„Studia Politologiczne” 1996, vol. 1, s. 271.
7
K. Podoski, Prognozy rozwoju spo³ecznego, Warszawa 1973, s. 11; A. Chodubski, Politologia
jako futurologia, [w:] Metafory polityki 2, Warszawa 2003, s. 343.
8
Prognostyka, [w:] Encyklopedia socjologii, t. 3, Warszawa 2000, s. 215.
9
K. Podoski, op.cit., s. 36.
5
6
106
Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce
Prognostyka stanowi wiêc wa¿ny element poznania naukowego i jest jego niezbêdnym elementem ale mo¿na zauwa¿yæ, i¿ we wspó³czesnej nauce ujawniaj¹ siê tendencje,
które utrudniaj¹ realizacjê funkcji predyktywnej, a ¿ycie spo³eczne wspó³czesnego cz³owieka staje siê rzeczywistoœci¹ trudno przewidywaln¹. W literaturze przedmiotu wskazuje siê, i¿ filozofia i nauka, które w decyduj¹cy sposób wp³ynê³y na kulturê europejsk¹
s¹ przedsiêwziêciami poznawczymi opartymi na przekonaniu, ¿e œwiat jest poznawalny.
Chc¹c poznaæ porz¹dek œwiata, w którym przysz³o im ¿yæ tworzyli filozofiê i naukê jako
drogi poznania jego podstawowej harmonii. W filozofii platoñskiej zawarte zosta³o przekonanie, ¿e poznawalny umys³owo œwiat idealnych obiektów matematycznych, liczb
i figur, stanowi wzorzec wszystkich zjawisk zachodz¹cych w œwiecie materii. Wystarczy znajomoœæ matematyki i chwila refleksji filozoficznej, aby od nieuporz¹dkowanego
œwiata zjawisk przejœæ do pe³nego harmonii, wiecznego œwiata matematyki, stanowi¹cego podstawê tych zjawisk. Niezale¿nie od postêpu nauki i myœlenia filozoficznego, jaki
dokona³ siê od czasów staro¿ytnej Grecji wspó³czesna nauka stanowi rezultat realizacji
przekonania, ¿e œwiat jest poznawalny poniewa¿ na pewnym podstawowym poziomie
ma on prost¹ budowê, a prawa rz¹dz¹ce zachodz¹cymi w nim zjawiskami s¹ jasne,
istnieje zatem na podstawowym poziomie poznawalna harmonia, której wykrycie jest
celem dzia³alnoœci naukowej cz³owieka. Nauka klasyczna stworzy³a zatem pewien ogólny obraz œwiata opisawszy go jako uporz¹dkowan¹ strukturê, rz¹dzon¹ przez okreœlone
prawa10.
W literaturze przedmiotu wskazuje siê, ¿e w klasycznej teorii wypracowanej przez
nauki spo³eczne w XIX w. dominowa³o przekonanie o racjonalnoœci biegu dziejów
i o mo¿liwoœci œcis³ego, naukowego przewidywania przysz³oœci. Dominowa³a myœl pozytywistyczna, której bardzo wa¿n¹ cech¹ by³a jej praktyczna orientacja: nauka mia³a
umo¿liwiæ przewidywanie, przewidywanie zaœ z kolei – kontrolê procesów spo³ecznych
zapobiegaj¹c ich ¿ywio³owemu i niszczycielskiemu przebiegowi11. Poszukuj¹c praw rz¹dz¹cych zjawiskami i procesami przesz³oœci, jak i teraŸniejszoœci (co pozwala tak¿e
wnioskowaæ o przysz³oœci) przyjêto wspólne za³o¿enie, ¿e ca³e dzieje ludzkoœci posiadaj¹ jak¹œ logikê, sens i formê i dadz¹ siê uj¹æ w jednolitym schemacie. Najczêœciej jest
to schemat rozwoju (postêpu) czyli procesu kierunkowego i endogennego przebiegaj¹cego w sposób prawid³owy i konieczny przez szereg etapów ku coraz doskonalszym
formom ¿ycia, albo te¿ jest schemat cyklu, czyli powracaj¹cych ko³owo, powtarzaj¹cych
siê, prawid³owych i koniecznych faz. Zawsze jednak ka¿de zdarzenie przesz³e jest nie
tylko chronologicznie ale i przyczynowo powi¹zane ze zdarzeniami teraŸniejszymi i przysz³ymi12. Do dnia dzisiejszego m.in. w polskiej literaturze politologicznej wskazuje siê,
i¿ za g³ówne prawa rz¹dz¹ce procesami globalnymi uznaje siê: oscylacje cykliczne, rozwój linearny i rozwój „po spirali”13.
M. Tempczyk, Œwiat harmonii i chaosu, Warszawa 1995, s. 5–6, 9.
J. Szacki, Historia myœli socjologicznej, Warszawa 2002, s. 250.
12
P. Sztompka, Socjologia, Kraków 2002, s. 493.
13
Por. A. Chodubski, Za³o¿enia metodologiczne badania zjawisk i procesów globalnych, [w:]
Politologia w Polsce, red. T. £oœ-Nowak, Toruñ 1998, s. 33–39.
10
11
Jakub Potulski
107
Jednak¿e we wspó³czesnej nauce przekonanie o uporz¹dkowaniu i poznawalnoœci
œwiata uleg³o znacz¹cym przewartoœciowaniom za spraw¹ nowego kierunku badañ, który
powszechnie zacz¹³ byæ nazywany teori¹ chaosu lub te¿ teori¹ z³o¿onoœci, staj¹c siê
nowym podejœciem do naukowego opisu z³o¿onych uk³adów fizycznych i spo³ecznych.
Jak siê wskazuje jej twórcy i zwolennicy uwa¿aj¹, i¿ jest to kolejna rewolucja naukowa,
du¿o powa¿niejsza od wszystkich dotychczasowych, poniewa¿ obejmuje wszystkie typy
nauk. Uznaje siê, i¿ rewolucja ta zmienia i wzbogaca pogl¹dy na temat poznawalnoœci,
porz¹dku, przewidywalnoœci, prostoty, z³o¿onoœci oraz wzajemnych powi¹zañ tych pojêæ. Nie dotyczy ona jednej nauki lecz najistotniejszych zagadnieñ zwi¹zanych z ca³¹
nauk¹, z poznawalnoœci¹ œwiata, z perspektywami poznania, z rol¹ cz³owieka w nauce14.
Teoretycy nowego podejœcia do badanej rzeczywistoœci zaczêli dostrzegaæ, i¿ liniowoœæ oraz procesy stabilne i przewidywalne stanowi¹ rzadkoœæ, a zauwa¿a siê wszêdzie
niestabilnoœæ, ewolucjê i fluktuacjê, w wiêkszoœci podstawowych procesów spo³ecznych i przyrodniczych. Nie oznacza to, i¿ uk³ady stabilne i stany równowagi nie istniej¹,
lecz ¿e s¹ to zjawiska wyj¹tkowe i chwilowe. Wszystkie struktury z czasem odchodz¹
od stanu równowagi przechodz¹c w stan chaosu i staj¹c siê nieprzewidywalne 15. Przekonanie o tym, i¿ œwiat ma naturê deterministyczn¹ uleg³o zmianie i coraz liczniejsze teorie
uznawa³y, i¿ natura œwiata jest indeterministyczna, ¿e ogromn¹ rolê odgrywa w nim
przypadek, a ³ad i równowaga s¹ raczej wyj¹tkiem od regu³y ni¿ norm¹16. W opisie wspó³czesnego œwiata, w tym tak¿e œwiata spo³ecznego, zaczê³y dominowaæ takie okreœlenia,
jak chaos, niepewnoœæ, p³ynnoœæ, przypadkowoœæ, nietrwa³oœæ, brak poczucia bezpieczeñstwa. W naukach spo³ecznych coraz wiêksze znaczenie zaczê³a zdobywaæ sobie
socjologia humanistyczna, w której podkreœla siê, i¿ nie istnieje determinizm zjawisk
spo³ecznych, nie jesteœmy na nic skazani, ¿e wiele zale¿y od aktywnoœci ludzkiej i powinniœmy mieæ œwiadomoœæ istnienia wielu potencjalnych mo¿liwoœci17.
Zmiana dotychczasowego paradygmatu postrzegania œwiata ujawni³a tak¿e problemy z przewidywalnoœci¹ uk³adów niestabilnych, indeterministycznych, które dominuj¹
w opisie wspó³czesnego œwiata. Wskazuje siê, i¿ mo¿liwoœci przewidywania przysz³oœci
niestabilnych uk³adów dynamicznych (takich jak np. pogoda, czy rozwój populacji) s¹
powa¿nie ograniczone. Przy dobrej znajomoœci i œcis³ej kontroli warunków dzia³ania
uk³adu w zadanej chwili pocz¹tkowej mo¿emy wiarygodnie przewidzieæ jego dynamikê
w odpowiednio krótkim czasie, lecz szybko narastaj¹ce skutki pocz¹tkowych b³êdów
pomiaru i sterowana uk³adem zaczn¹ dominowaæ i zamazywaæ przewidywane wartoœci
parametrów dynamicznych, czyni¹c przewidywania nieefektywnymi i b³êdnymi. Ukazuje to jak ograniczone s¹ nasze mo¿liwoœci poznawcze w œwiecie, w którym stabilnoœæ
nie jest regu³¹ lecz wyj¹tkiem18.
M. Tempczyk, op.cit., s.12.
I. Wallerstein, Koniec œwiata jaki znamy, Warszawa 2004, s. 201.
16
Z. Bauman, P³ynna nowoczesnoœæ, Kraków 2006, s. 211.
17
B. Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2003, s. 35.
18
M. Tempczyk, Teoria chaosu dla odwa¿nych, Warszawa 2002, s. 49–50.
14
15
108
Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce
Uznaje siê, i¿ w teorii chaosu ogromn¹ rolê odegra³ sformu³owany w 1963 r. model
procesów atmosferycznych Edwarda Lorenza ukazuj¹cy trudnoœci w prognozowaniu
zachowania uk³adów niestabilnych. Lorenz by³ meteorologiem i pracowa³ nad matematycznym modelem przenoszenia ciep³a w atmosferze, Aby lepiej zaobserwowaæ uk³ady
pogody stworzy³ tak¿e prymitywny uk³ad grafiki otrzymuj¹c wykresy swoich obliczeñ.
W 1961 r. powtarzaj¹c obliczenia, wstawi³ w po³owie obliczeñ nieznacznie zaokr¹glone
dane (zamiast liczby 0,506127 wstawi³ 0,506 zak³adaj¹c, ¿e ró¿nica jednej tysiêcznej
jest nieistotna) czekaj¹c, a¿ komputer powtórzy znany wykres, gdy¿ uzna³, i¿ nowy przebieg programu powinien byæ dok³adnym duplikatem poprzedniego. Okaza³o siê jednak,
i¿ prawie z tego samego punktu pocz¹tkowego komputer Edwarda Lorenza wyprodukowa³ uk³ady pogody, które oddala³y siê od siebie coraz bardziej, a¿ zniknê³y wszelkie
podobieñstwa19. Ma³a liczbowo zmiana danych spowodowa³a ogromne zmiany wyników, zjawiskiem zwanym wra¿liwoœci¹ na warunki pocz¹tkowe. W tym kontekœcie
jeden z teoretyków uk³adów dynamicznych Julees Henri Poincare zauwa¿y³, ¿e bardzo
drobna, umykaj¹ca naszej uwadze przyczyna powoduje znaczny efekt, którego nie mo¿emy nie zauwa¿yæ, mówimy wówczas, ¿e efekt ten jest spowodowany przez przypadek. Drobne ró¿nice warunków pocz¹tkowych wywo³uj¹ wielkie ró¿nice zjawisk koñcowych – ma³y b³¹d tych pierwszych mo¿e spowodowaæ kolosalny b³¹d tych ostatnich,
a w zwi¹zku z tym przewidywania staj¹ siê niemo¿liwe20.
Z badañ Lorenza mo¿na z nich wyprowadziæ analogiê tak¿e dla nauk spo³ecznych,
gdy¿ jak siê wskazuje wra¿liwoœæ na warunki pocz¹tkowe jest tak¿e elementem rzeczywistoœci spo³ecznej, w której ³añcuch zdarzeñ mo¿e mieæ punkt krytyczny, który móg³by
zwielokrotniaæ ma³e zmiany, a chaos oznacza, i¿ takie punkty s¹ wszêdzie. B³êdy i niepewnoœci mno¿¹ siê na ka¿dym ogniwie ³añcuch procesów spo³ecznych czyni¹c je nieprzewidywalnymi. W kontekœcie tych rozwa¿añ, aby uzmys³owiæ rolê warunków pocz¹tkowych, przywo³uje siê niekiedy powiedzenie: „Z braku gwoŸdzia stracono but,
z braku buta stracono konia, z braku konia zgin¹³ jeŸdziec, z braku jeŸdŸca przegrano
bitwê, z braku zwyciêstwa w bitwie stracono królestwo” 21.
Kolejnym elementem teorii z³o¿onoœci, który ukazuje trudnoœci w prognostyce by³y
badania dynamiki p³ynów i zjawiska turbulencji, które jest wysoce niestabilne, a co za
tym idzie nieprzewidywalne. Rozwa¿aj¹c t¹ problematykê wskazuje siê, i¿ woda p³yn¹ca w korycie o regularnym kszta³cie mo¿e zachowywaæ siê na dwa sposoby. Pierwszy
rodzaj ruchu, zwany laminarnym, jest regularny i spokojny, zaburzenia je¿eli wystêpuj¹
to maj¹ charakter lokalny i s¹ szybko wyg³adzane. Sytuacja zmienia siê kiedy woda
p³ynie szybko. Wtedy nawet w regularnym korycie pojawiaj¹ siê wiry i ruch staje siê
burzliwy, chaotyczny i nieprzewidywalny, niepoddaj¹cy siê opisowi. Najwa¿niejszym
pojêciem tej teorii jest liczba Reynoldsa (Re). Rola liczby Reynoldsa wynika z faktu, ¿e
dla ka¿dego rodzaju przep³ywu istnieje wartoœæ krytyczna tej liczby, poni¿ej której ruch
J. Gleick, Chaos, Poznañ 1996, s. 25.
I. Stewart, Czy Bóg gra w koœci?, Warszawa 1994, s. 349.
21
J. Gleick, op.cit., s. 32.
19
20
Jakub Potulski
109
jest stabilny, czyli przep³yw jest laminarny, ale powy¿ej której ruch staje siê chaotyczny
i nieprzewidywalny.
Przekroczenie wartoœci krytycznej, po której zdarzenia przestaj¹ byæ przewidywalne
jest tak¿e problemem dla nauk spo³ecznych np. w Encyklopedii socjologii przywo³uje
siê wypowiedŸ profesora W³adys³awa Kwaœniewicza, która mo¿e zilustrowaæ problemy
jakie napotyka prognozowanie w naukach spo³ecznych „W budowaniu wizji niedalekiej
przysz³oœci – w moim przekonaniu – najsilniej ujawnia siê niemoc poznawcza socjologii.
Zgadzam siê z opiniami, ¿e od pewnego czasu, tak w skali krajowej, jak i zagranicznej,
rytm zmian w otaczaj¹cym nas œwiecie spo³ecznym nabra³ takiego przyspieszenia, i¿
nauki spo³eczne nie nad¹¿aj¹ za ich uchwyceniem i wyjaœnieniem. W tym sensie nabieraj¹
one anachronicznego charakteru i trac¹ na znaczeniu jako podstawa diagnoz i prognoz
spo³ecznych. Zmniejsza to wydatnie utylitarne wartoœci poznania socjologicznego”22.
W literaturze przedmiotu wskazuje siê tak¿e, ¿e w wyniku obecnych dynamicznych zmian
cywilizacyjnych wzrasta pole niepewnoœci i ryzyka i coraz trudniej jest zapanowaæ cz³owiekowi nad teraŸniejszymi zmianami spo³ecznymi, a tym bardziej przewidzieæ ich dalszy kierunek. Tradycyjne instrumenty przewidywania ujawniaj¹ malej¹c¹ moc eksplanacyjn¹ i prognostyczn¹ w naukach spo³cznych23.
Wydaje siê, i¿ problemy z przewidywaniem zachodz¹cych procesów spo³ecznych
wynikaj¹ z faktu, ¿e zarówno wystêpuj¹ca w uk³adach dynamicznych i nieliniowych
wra¿liwoœæ na czynniki pocz¹tkowe i liczba Reynoldsa powoduj¹ trudnoœci jakie napotyka próba prognostyki. Nale¿y pamiêtaæ, i¿ nauka to upraszczanie, gdy¿ upraszczanie
nale¿y do metody naukowej, a umiejêtnoœæ inteligentnego upraszczania jest Ÿród³em sukcesów nauk empirycznych. Metoda ta polega na tym, i¿ opisuj¹c uk³ad zbyt skomplikowany jak na nasze mo¿liwoœci poznawcze, tworzymy na pocz¹tku jego uproszczony
model, uwzglêdniaj¹cy jednak wszystkie istotne parametry24. Problemy tej metody wynikaj¹ z fakty, ¿e je¿eli w prognozowaniu upraszczamy to nara¿eni jesteœmy na „wra¿liwoœæ na czynniki pocz¹tkowe”, które powoduj¹, i¿ nie mamy mo¿liwoœci prognozowania zachodz¹cych zjawisk i nasze przewidywanie nie sprawdz¹ siê. Aby unikn¹æ tego
problemu mo¿emy do stworzonego przez nas modelu dodawaæ nowe czynniki, które
czyni¹ ten model bardziej zgodny z rzeczywistoœci¹. Jednak¿e poszerzaj¹c badany uk³ad
o kolejne zmienne jesteœmy skazani na problemy zwiane z liczb¹ Reynoldsa dotycz¹c¹
niestabilnoœci, chaotycznoœci a co za tym idzie nieprzewidywalnoœci uk³adu zwi¹zanego
z przekroczeniem punktu krytycznego, kiedy ruch jest zbyt szybki lub danych jest zbyt
wiele.
Tak wiêc nauki spo³eczne, a w tym tak¿e politologia, stoj¹ wobec bardzo wa¿nych
wyzwañ. W literaturze przedmiotu wskazuje siê bowiem, ¿e nauka o spo³eczeñstwie,
która jest wysi³kiem badania najbardziej z³o¿onego ze wszystkich systemów, staje siê
nie tyko królow¹, lecz tak¿e najtrudniejsz¹ z nauk25.
Cyt za: Encyklopedia socjologii. Suplement, Warszawa 2005, s. 459.
A. Chodubski, op.cit., s. 354.
24
M. Tempczyk, op.cit., s. 16.
25
I. Wallerstein, op.cit., s. 202.
22
23
110
Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce
Problem z recepcj¹ teorii z³o¿onoœci w naukach spo³ecznych w wynika m.in. z faktu,
¿e je¿eli przyjmiemy, i¿ próby prognostyki s¹ z góry skazane na niepowodzenie gdy¿
uk³ady spo³eczne s¹ zbyt skomplikowane i nie poddaj¹ siê opisowi to reakcj¹ mo¿e byæ
nihilizm, czyli zakwestionowanie wartoœci nauk spo³ecznych i odmówienia im miana
nauki26. Rozwi¹zaniem tego problemu mo¿e byæ odmienne roz³o¿enie akcentów w prognostyce. W literaturze przedmiotu wskazuje siê, i¿ w przewidywaniu zmian spo³ecznych stosowane s¹ dwa podejœcia:
1) eksploratywne, tzn. wnioskowania o przesz³oœci na podstawie wiedzy o przesz³oœci i teraŸniejszoœci – s³u¿y ono przede wszystkim do opracowania prognoz ostrzegawczych, ujawnianiu mo¿liwych scenariuszy zdarzeñ spo³eczno-politycznych
i gospodarczych;
2) normatywne, polegaj¹ce na przyjêciu pewnej po¿¹danej wizji przysz³oœci (scenariusza rozwoju zdarzeñ) i zastanawianie siê przy spe³nieniu jakich warunków oraz
pokonaniu jakich barier jest mo¿liwe jej urzeczywistnienie27.
W praktyce prognostycznej nie spotyka siê czystych podejœæ wy³¹cznie eksploratywnych, czy wy³¹cznie normatywnych ale wydaje siê, i¿ w œwietle problemów zwi¹zanych
z prognostyk¹ akcent w badaniach prognostycznych powinien zostaæ po³o¿ony przede
wszystkim na podejœcie normatywne. Istnieje zapotrzebowanie spo³eczne na stworzenie
po¿¹danej wizji œwiata, do której nale¿y d¹¿yæ i tworzenie takich scenariuszy – utopii
oraz wskazywanie dróg do ich osi¹gniêcia mo¿e byæ jedn¹ z wa¿nych funkcji nauki.
Tylko d¹¿¹c do okreœlonej wizji œwiata nie skazujemy nauki i ludzkoœci na nihilizm
i fatalizm, dlatego te¿ tworzenie okreœlonych wizji przysz³oœci jest wyzwaniem stoj¹cym
przed naukami humanistycznymi. Obok opracowywania po¿¹danych scenariuszy nie mniej
wa¿ne jest tak¿e budowanie scenariuszy niepo¿¹danych – antyutopi. Ich znacznie wydaje siê szczególnie wa¿ne gdy¿ wskazuje na zagro¿enia jakie wystêpuj¹ w rozwoju ludzkoœci dziêki czemu mo¿na podj¹æ dzia³ania zapobiegawcze.
Tak wiêc niezale¿nie od trudnoœci wynikaj¹cych z realizacji funkcji prognostycznej
prognostyka jest w dalszym ci¹gu jednym z fundamentalnych powo³añ i wyzwañ dla
nauk spo³ecznych, a w tym tak¿e dla badañ politologicznych. Nale¿y jednak¿e zmieniæ
podejœcie do prognostyki, gdy¿ tradycyjny problem: czy mo¿na precyzyjnie przewidywaæ zmiany spo³eczne? wydaje siê Ÿle sformu³owanym. Przestrzeñ spo³eczna cz³owieka
jest uk³adem zbyt skomplikowanym, chaotycznym i nieliniowym aby mo¿na by³o j¹
œciœle przewidzieæ. Realizacja funkcji prognostycznej odpowiadaj¹cej na pytanie: jak
bêdzie?, jak byæ mo¿e?, jak byæ powinno?, wina siê koncentrowaæ na tworzeniu mo¿liwych scenariuszy przysz³oœci, zarówno po¿¹danych, jak i niepo¿¹danych, oraz wskazywaæ na sposoby i œrodki osi¹gniêcia celów lub przezwyciê¿ania zagro¿eñ. I w tym
kontekœcie przed wspó³czesn¹ humanistyk¹, a w tym tak¿e naukami o polityce, stoj¹
najpowa¿niejsze wyzwania.
26
27
Por. B. Szacka, op.cit., s. 39.
E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996, s. 35.
Sebastian ¯ukowski
Szanse i ograniczenia w realizacji idei
wiecznego pokoju Immanuela Kanta w kontekście
współczesnych procesów globalizacyjnych
Dzie³em Immanuela Kanta, które mia³o najwa¿niejsz¹ wartoœæ dla nauki o stosunkach miêdzynarodowych jest praca Ku wiecznemu pokojowi. Zarys filozoficzny (Zum
ewigen Frieden. Ein Philosophischer Entwurf), która zosta³a opublikowana w 1795 roku,
tzn. bezpoœrednio po interwencji jego rodzimych Prus przeciwko rewolucyjnej Francji1.
Nowatorstwo dzie³a I. Kanta polega przede wszystkim na wzajemnym odniesieniu
dwóch czynników umo¿liwiaj¹cych wieczny pokój jako najwy¿sze dobro: apriorycznego pojêcia prawa i teleologicznego pojêcia natury2.
Idea wiecznego pokoju nie jest pust¹ ide¹, poniewa¿ istnieje obowi¹zek, a równoczeœnie uzasadniona nadzieja urzeczywistnienia takiego¿ powszechnego stanu prawa. Poprzez stopniow¹ ewolucjê ludzkoœæ nieprzerwanie zbli¿a siê do jednego ze swoich najwa¿niejszych celów, którym jest wieczny pokój.
* * *
Ponad 200 lat temu I. Kant stwierdzi³, i¿ wspólnota narodów ziemi posunê³a siê tylko
tak daleko, „i¿ naruszenie prawa w jednym miejscu odczuwa siê wszêdzie”3. Parafrazuj¹c sentencjê t¹ do postaci, „i¿ zmiana w jednym miejscu odczuwalna jest wszêdzie”,
otrzymujemy sedno sensu globalizacji. Prawie wszystkie twierdzenia zawarte w dziele
I. Kanta Ku wiecznemu pokojowi. Zarys filozoficzny maj¹ charakter nader konkretny
i zarazem ponadczasowy. W obecnej epoce zdynamizowania przemian cywilizacyjnych
i „kurczenia” siê œwiata, przybieraj¹ coraz mniej utopijny charakter. Bezpodstawnie
J. Kuku³ka, Teoria stosunków miêdzynarodowych, Warszawa 2000, s. 43.
I. Kant, O porzekadle: To mo¿e byæ s³uszne w teorii, ale nie jest warte w praktyce. Do wiecznego
pokoju. Projekt filozoficzny, Toruñ 1995, s. LV.
3
Ibidem, s. 68.
1
2
112
Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta...
zarzuca siê I. Kantowi, i¿ by³ nierealistycznym utopist¹, poniewa¿ jego idea nie zosta³
urzeczywistniona. Przeciwnie nale¿y szukaæ odpowiedzi, dlaczego dot¹d jeszcze nie
spe³niono siê pragnienie I. Kanta, aby prawo miêdzynarodowe i ludzka racjonalnoœæ
gwarantowa³y pokój. Wspó³czeœnie ¿yjemy w jednym z tych prze³omowych momentów
dziejowych, kiedy struktura ludzkiej wiedzy „chwieje” siê u podstaw, gdy¿ padaj¹ dawne
granice. Jesteœmy œwiadkami pocz¹tku wielkich przemian cywilizacji ludzkiej, globalnej
rewolucji. Wielki przeskok kwantowy rodzi now¹ cywilizacjê ogólnoludzk¹, która ma
w³asne podejœcie do czasu, przestrzeni, przyczynowoœci i w³asnej wizji przysz³oœci.
Wydana zatem zosta³a wspólna bitwa o kszta³t przysz³oœci, tak¿e o kszta³t przysz³ych
stosunków miêdzynarodowych. Czy ludzkoœæ zbli¿a siê do okresu, kiedy „konflikty
fizyczne” zostan¹ zast¹pione przez „konflikty intelektualne”, a ³ad miêdzynarodowy oparty
na równowadze przekszta³ci siê w harmonijn¹ wspó³pracê. Procesy globalizacyjne sprawi³y, i¿ wiele za³o¿eñ wiecznego pokoju I. Kanta ma szanse na urzeczywistnienie, czêœæ
z nich w pewnym sensie ju¿ funkcjonuje w rzeczywistoœci miêdzynarodowej. Mo¿na
rzec, i¿ ludzkoœæ na swojej drodze w kierunku celu ostatecznego (jakim jest pokój), nie
znajduje siê „na zakrêcie”, lecz przyœpieszy³a na „spadzistym odcinku tej drogi”. Od niej
zale¿y, tylko od niej, czy w szybkim tempie zbli¿y siê do owego celu, czy te¿ z tej „drogi
dziejowej wypadnie”.
Tak jak ju¿ wy¿ej zosta³o wspomniane wiele warunków wiecznego pokoju na drodze
postêpu rodzaju ludzkiego zosta³o po czêœci zrealizowanych lub s¹ mu bliskie. Egzemplifikuj¹c pierwsze za³o¿enie zawarte w artyku³ach preliminarnych I. Kanta, mo¿na
stwierdziæ, i¿ obecne traktaty pokojowe konstruowane s¹ w sposób coraz bardziej sprawiedliwy dla obu stron ni¿ w czasach mu wspó³czesnych, czêsto na drodze mediacji,
uczestnictwa biernego oraz czynnego spo³ecznoœci miêdzynarodowej. Pañstwa przesta³y byæ w³asnoœci¹ w³adców, dziêki zatriumfowaniu doktryny suwerennoœci narodu, która
obecnie jest obecnie niepodwa¿alnym prawem. Same dzia³ania wojenne przybra³y bardziej ludzki charakter, podpisano wiele umów miêdzynarodowych zakazuj¹cych stosowania niehumanitarnej broni. Notabene I. Kant ponad 200 lat temu futurologicznie
stwierdzi³, i¿ „stopniowo maleæ bêdzie przemoc ze strony potê¿nych, a wzrastaæ pos³uszeñstwo wobec praw. W procesach bêdzie wiêcej dobroczynnoœci, a mniej zatargów,
po czêœci z powodu umi³owania honoru, a po czêœci ze wzglêdu na dobrze pojêt¹ korzyœæ w³asn¹, a w koñcu ów proces obejmie równie¿ narody w ich zewnêtrznych stosunkach, i wreszcie ca³¹ spo³ecznoœæ kosmopolityczn¹, bez koniecznoœci zwiêkszania przy
tym moralnej postawy ludzkiego rodzaju (...)”4.
Postulat I. Kanta, aby wojska regularne zosta³y zlikwidowane w dobie globalizacji
wydaje siê nierealny i kontrowersyjny, a jego implikacja choæ zlikwiduje pewne problemy, mo¿e przynieœæ odwrotny skutek od zamierzonego. Trzeba z przykroœci¹ stwierdziæ,
i¿ œwiatowy pokój i stabilizacja w tej kwestii zale¿y przede wszystkim od tego, czy
„demokraci tego œwiata zachowaj¹ wiêksze zapasy prochu strzelniczego ni¿ œwiatowi
4
I. Kant, Spór fakultetów. Wznowione pytanie czy rodzaj ludzki stale zmierza ku temu, co lepsze?,
Toruñ 2003, s. 144.
Sebastian ¯ukowski
113
³ajdacy”. I. Kant w swoim dziele zwróci³ uwagê na dwa problemy, z którymi borykaj¹
siê mocarstwa wchodz¹ce w epokê globalizacji. Chodzi przede wszystkim o nowy wyœcig zbrojeñ oraz prowadzenie wojen prewencyjnych (napastniczych) i zwi¹zane z nimi
kwestie security dilemma oraz kompleksu militarno-przemys³owego. Widoczne jest to
przede wszystkim na przyk³adzie supermocarstwa, jakim s¹ obecnie USA. W bud¿ecie
federalnym Stanów Zjednoczonych na rok 2003 na wydatki na cele wojskowe przeznaczono sumê równ¹ 40% ogólnej kwoty, jak¹ wydaje na zbrojenia reszta œwiata. Suma ta
przewy¿sza ³¹czne wydatki na zbrojenia kolejnych 24 potêg militarnych i jest 25-krotnie
wy¿sza od ³¹cznych wydatków na ten cel siedmiu pañstw, które Ameryka oficjalnie
uznaje za swoich wrogów5. W niedalekiej przysz³oœci mo¿e to doprowadziæ do nowego
wyœcigu zbrojeñ, a mocarstwa pretenduj¹ce do odgrywania œwiatowych ról bêd¹ musia³y
ten wyœcig podj¹æ. Zwi¹zany jest z tym problem samego finansowania dzia³añ zbrojnych. Warto w tym miejscu nadmieniæ i zaryzykowaæ, i¿ system kredytowy i jego dzia³anie ma istotne skutki dla uczestników wojen (szczególnie hegemonicznych), którzy
w nim partycypowali. Wed³ug konstatacji Williama Thompsona i Karena Raslera umiejêtne korzystanie z kredytu i pos³ugiwanie siê instrumentem d³ugu stanowi¹ w tym wzglêdzie jeden z kluczy do zrozumienia historycznego rozwoju systemu œwiatowego i mechanizmów supercykli. Po pierwsze, zwyciêzcy wojen hegemonicznych zawdziêczali
swój sukces w znacznym stopniu zdolnoœci uzyskiwania taniego kredytu i utrzymywania
relatywnie du¿ego d³ugu, natomiast pokonani mimo relatywnie znacz¹cych zasobów byli
ma³o efektywni finansowo. Po drugie, zwyciêstwo w wojnie hegemonicznej prowadzi³o
do wzrostu sta³ego zad³u¿enia i zmniejszenia wydatków rz¹dowych („tania hegemonia”)6. I. Kant wymienia zakaz finansowania wojen jako jeden z kluczowych w kwestii
osi¹gniêcia wiecznego pokoju.
I. Kant w swoim dziele porusza choæ nie wprost, jak bardzo aktualny dla ówczesnych
czasów problem interwencji humanitarnej, a co za tym idzie problem ingerowania w suwerennoœæ innych pañstw. Literatura przedmiotu definiuje interwencje humanitarn¹ jako
przymusowe u¿ycie si³ zbrojnych wewn¹trz danego pañstwa bez zgody miejscowego
rz¹du, dla zapobie¿enia dzia³aniom naruszaj¹cym powa¿nie w szerokim zakresie prawa
cz³owieka, ludnoœci cywilnej7. Interwencja humanitarna tak¿e jest symbolem pogwa³cenia fundamentalnej zasady suwerennoœci pañstwa. Obecnie widzimy tworzenie siê zrêbów globalnego ustroju praw cz³owieka wymagaj¹cy normatywnego poparcia, który niezbêdnie potrzebuje przedefiniowania starych regu³ gry narodowo-miêdzynarodowej, ale
efektem jest powstanie polityczno-militarnej pró¿ni, która domaga siê militarnej, politycznej i ekonomicznej instytucjonalizacji. Nasuwa siê pytanie: Jak stosowaæ egzekwowanie praw cz³owieka w konkretnych sytuacjach oraz kto i jak o tym ma decydowaæ?
Prawa cz³owieka, które s¹ czêsto czêœci¹ ideologii mog¹ przybraæ postaæ polityki naroM. Mann, Incoherent Empire, London 2003, s. 13.
A. Ga³ganek, Zmiana w globalnym systemie miêdzynarodowym. Supercykle i wojna hegemoniczna, Poznañ 1992, s. 110.
7
Encyklopedia politologii, stosunki miêdzynarodowe, t. 5, red. T. £oœ-Nowak, Kraków 2002,
s. 153.
5
6
114
Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta...
dowej, tak jak w przypadku USA, ale w ustroju kosmopolitycznym musz¹ byæ elementem infrastruktury demokratycznej8. Jak prawid³owo odró¿niæ interwencjê humanitarn¹,
która ma legitymizacjê demokratyczn¹ od tej, która jej nie ma? Na to pytanie bêdzie
³atwiej znaleŸæ odpowiedŸ, jeœli poczynione zostan¹ odpowiednie reformy instytucji
miêdzynarodowych.
Widoczna jest tendencja rozpowszechniania siê demokracji, który nie jest mo¿e ustrojem uniwersalnym naszego globu, ale tendencja ta jest bezsprzeczna. W latach szeœædziesi¹tych XX wieku za demokratyczne by³o mo¿na uznaæ oko³o 1/4 pañstw œwiata,
o tyle w latach dziewiêædziesi¹tych tego samego stulecia stanowi³y one ju¿ 2/3 ogó³u9.
Wspó³czesn¹ liczbê pañstw uznanych za demokratyczne szacuje siê na oko³o 10110. G³ównym za³o¿eniem i truizmem paradygmatu liberalnego oraz wiecznego pokoju I. Kanta,
jest teza, i¿ demokracje nie walcz¹ ze sob¹. Na gruncie nauk spo³ecznych nie ma ju¿
takiej zgodnoœci, jednak¿e trzeba stwierdziæ z oczywistoœci¹, i¿ dojrza³e demokracje
prowadz¹ pokojow¹ politykê i unikaj¹ wojen. Trzeba stwierdziæ za I. Kantem, i¿ spo³eczeñstwa w ustrojach demokratycznych, czyli te spo³eczeñstwa, które maj¹ znacz¹cy
wp³yw na politykê zagraniczn¹ wykazuj¹ niechêæ do ponoszenia materialnych i ludzkich
kosztów wojennych. I. Kant jeszcze przed francuskim historykiem i socjologiem Alexisem de Tocqueville, wystêpuje z twierdzeniem, ¿e przynajmniej od czasów Rewolucji
Francuskiej ¿yjemy w epoce, w której narody, pomimo wielorakich oporów, d¹¿¹ ku
sprawiedliwym ustrojom i d¹¿eniom tym nadaj¹ sens historii11.
W koncepcji Koñca historii Francisa Fukuyamy12 odwieczne œcieranie siê przeciwstawnych koncepcji optymalnych rz¹dów dla ludzkoœci zosta³o definitywnie rozstrzygniête na korzyœæ zachodniej liberalnej demokracji. Jednak¿e czy mo¿emy uznaæ, i¿ jest
to dogmat uniwersalistyczny i ponadczasowy? Deficyt demokracji, powiêkszaj¹cy siê
stale we wszystkich krajach bior¹cych udzia³ w „rywalizacji o przyci¹gniêcie kapita³u”
i staraj¹cych siê wbrew rozs¹dkowi dokonaæ rzeczy niemo¿liwej (a mianowicie ocaliæ
to, co jeszcze pozosta³o z prerogatyw w³adzy pañstwowej, w czasach, gdy wp³yw pañstwa
na kszta³towanie warunków ¿ycia obywateli s³abnie z dnia na dzieñ), dotyka „metropoliê
globalnego imperium” w takim samym, je¿eli nie w wiêkszym stopniu, jak najodleglejsze i dysponuj¹ce najmniejsz¹ si³¹ zak¹tki naszego globu. „Œwiat wed³ug Fukuyamy”,
jeœli kiedykolwiek nastanie, mo¿e byæ tylko kolejn¹ wersj¹ œwiata wed³ug Thomasa
Hobbesa. Nieobecnoœæ realnego przeciwnika, który uosabia realn¹ alternatywê, jest prawdziw¹ piêt¹ achillesow¹ zwyciêskiego i triumfuj¹cego, przemieszczaj¹cego siê swobodnie i docieraj¹cego wszêdzie globalnego kapitalizmu, który nie ma demokratycznego
U. Beck, W³adza i przeciww³adza w epoce globalizacji. Nowa ekonomia polityki œwiatowej,
Warszawa 2005, s. 378.
9
R. KuŸniar, Porz¹dek miêdzynarodowy in transition, [w:] Stosunki miêdzynarodowe – geneza,
struktura, dynamika, red. E. Hali¿ak, R. KuŸniar, Warszawa 2001, s. 476.
10
K. Lundell, Contextual Determinats of Electoral System Choice A Macro-Comperative Study
1945–2003, Abo 2005, s. 52.
11
O. Höffe, Immanuel Kant, Warszawa 2003, s. 231.
12
Por. F. Fukuyama, Koniec historii, Poznañ 1996.
8
Sebastian ¯ukowski
115
zarz¹dzania. Sama w sobie demokracja nie jest antidotum na rozwi¹zanie wszelkich
problemów pañstwowych i drog¹ do dobrobytu, w taki sposób jak promuje j¹ œwiat
zachodni. Demokracja potrzebuje nale¿ytego wielop³aszczyznowego wsparcia i odpowiedniej œwiadomoœci spo³ecznej, a tak¿e „klimatu kulturowego”. Szerzenie ustrojów
demokratycznych jest celem szlachetny, jak równie¿ praktycznie przydatnym, poniewa¿
jak ju¿ nie jeden raz stwierdziliœmy sprzyjaj¹ pokojowi na œwiecie. Nie wolno jednak
zapominaæ o wa¿nej lekcji p³yn¹cej z historii. Dowolna s³uszna sprawa zmieni siê w sw¹
antytezê w rêkach fanatyków. Dzia³ania na rzecz demokratyzacji, je¿eli bêd¹ prowadzone z fanatycznym zapa³em oraz bez uwzglêdniania historycznych i kulturowych tradycji,
np. islamu, mog¹ równie¿ stworzyæ dok³adne przeciwieñstwo demokracji.
Wzajemne zrozumienie ró¿norodnoœci jest warunkiem „cementuj¹cym” powodzenie
idei wiecznego pokoju szczególnie w perspektywie rozwoju globalizacji. Ponad dwa
stulecie temu I. Kant wskaza³ na rzecz oczywist¹, i¿ Ziemia jest kul¹, a zatem jesteœmy
skazani na to, by egzystowaæ we wzajemnym s¹siedztwie. Prawda ta zyska³a na wyrazistoœci w³aœnie teraz, w dobie globalizacji. Powszechne prawo goœcinnoœci, jakie postuluje I. Kant, ma pomóc zrozumienie obcych kultur, a w konsekwencji zbli¿yæ ludzkoœæ
do ustroju kosmopolitycznego. Ró¿nice kulturowe stanowiê jedn¹ z najwiêkszych przeszkód w urzeczywistnieniu wiecznego pokoju i, powtarzaj¹c za S. Huntingtonem, stanowiæ mog¹ g³ówn¹ przyczynê przysz³ych konfliktów. Istotê Ró¿nic kulturowych bardzo
dobitnie i obrazowo przedstawi³ ju¿ staro¿ytny, grecki historyk Herodot: „W czasach
swego panowania Dariusz wezwa³ pewnego razu Hellenów, którzy byli u niego, i spyta³
ich, za jak¹ cenê byliby gotowi zjeœæ cia³a swoich ojców po ich œmierci. Odpowiedzieli,
¿e za nic, ale to absolutnie nic nie mog³oby sk³oniæ ich do tego. Wówczas Dariusz wezwa³ Kalatinów, lud indyjski, który mia³ w zwyczaju zjadaæ swoich ojców, i spyta³ ich
w obecnoœci Greków, którym odpowiedŸ przet³umaczono, za jak¹ cenê zgodziliby siê
spaliæ zmar³ych ojców. Wówczas wydali okrzyk zgrozy i powiedzieli, ¿e czegoœ tak
bluŸnierczego nie powinien on jednak nawet wypowiadaæ. I tak jest w³aœnie na œwiecie”13. Rzec mo¿na, i¿ to co nam jest obce nazywamy barbarzyñstwem. Wzajemne poznanie kultur znacznie ogranicza powstanie konfliktów na tym tle i mo¿e przynieœæ jedynie owocne rezultaty. Wspó³czesna cywilizacja umo¿liwi³a wprawdzie szybk¹ wymianê
informacji, która zrodzi³a wra¿enie, ¿e oto orientujemy siê doskonale w tym, co dzieje
siê w takim czy innym kraju, ale to jest tylko wra¿enie, gdy¿ w istocie nasze informacje
s¹ tylko powierzchownymi danymi rzeczywistoœci. Informacje te nie dotycz¹ istotnych
i naprawdê wa¿nych kwestii, a mianowicie ¿ycia danego narodu, które podobnie jak
¿ycie jednostki, mo¿na poznaæ tylko w jeden sposób14. Czy, z drugiej strony, globalne
procesy, które raczej sprzyjaj¹ tworzeniu uniwersalnej popkultury, a zaniedbuj¹ lokaln¹
odmiennoœæ prowadz¹ ludzkoœæ w dobrym kierunku? Rodz¹ca siê popkultura, przypomina
K. R. Popper, W poszukiwaniu lepszego œwiata, Warszawa 1997, s. 146.
K. Polit, Koncepcja pañstwa narodowego Jose Ortegi y Gasseta jako alternatywa wobec myœli
nacjonalistycznej i fundamentalistycznej, [w:] Œwiat po 11 wrzeœnia 2001 roku. Studia Politologiczne,
red. K. G³adkowski, Olsztyn 2003, s. 58.
13
14
116
Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta...
metaforycznie „uk³adanie jednolitych bukietów ze zerwanych kwiatów, daje to wspania³y chwilowy efekt, jednak¿e w d³u¿ej perspektywie kwiaty oderwane od swoich korzeni
zwiêdn¹”15. Aby by³a mo¿liwoœæ zbudowania stabilnego i harmonijnego konstruktu
spo³eczno-kulturowego w skali globu, jednostki ludzkie musz¹ wykszta³ciæ kilka gradualnych i zarazem komplementarnych poziomów to¿samoœci. Popkultura, zamiast
jednoczyæ ró¿norodne kultury i byæ ich nadbudow¹, dezintegruje fundamenty ludzkiej
to¿samoœci kulturowej, powstaj¹c w pró¿ni, budzi tylko strach i opór w wielu miejscach
naszego globu.
Mog³oby siê wydawaæ, i¿ procesy globalizacyjne, które doprowadzi³y do „skurczenia siê” czasu i przestrzeni w znakomity sposób sprzyjaj¹ w realizacji kantowskiego
prawa goœcinnoœci. Jednak¿e prawo to nabiera wzglêdnoœci i prowadzi do negatywnych
wniosków. Jak zauwa¿a Zygmunt Bauman przestrzenna mobilnoœæ sta³a siê najsilniejszym czynnikiem satysfakcji spo³ecznej i przedmiotem powszechnej zazdroœci, rzecz¹,
na której codziennie wznosi siê i przebudowuje gmachy nowych hierarchii spo³ecznych,
politycznych, gospodarczych i kulturalnych coraz bardziej œwiatowym zasiêgu16. Swoboda wolnoœci poruszania stanowi wspó³czeœnie centrum polaryzacji spo³ecznej, która
ma wiele wymiarów. Z tej perspektywy nowego centrum dawne rozró¿nienia na bogatych i biednych, nomadów i ludzi osiad³ych, normalnych i nienormalnych, praworz¹dnych i naruszaj¹cych prawo zyskuj¹ now¹ interpretacjê. Konkluduj¹c ten w¹tek, mo¿na
dojœæ do smutnego wniosku, i¿ z prawa powszechnej goœcinnoœci „korzystaj¹” tylko
beneficjanci globalizacji, którym ró¿norodnoœæ kulturowa jest ambiwalentna.
Czy obecne przemiany cywilizacyjne w skali globalnej doprowadz¹ nas do ustroju
kosmopolitycznego, do powstania pañstwa œwiatowego? I. Kant zak³ada³, i¿ ludzkoœæ,
aby pod¹¿a³a w stronê wiecznego pokojowi, powinna ukonstytuowaæ prawo miêdzynarodowe na federalizmie wolnych pañstw. Musia³by zaistnieæ zwi¹zek szczególnego rodzaju, który mo¿na by³o by nazwaæ „mi³uj¹c¹ pokój ligê pañstw republikañskich”. Aby
mówiæ o ustroju kosmopolitycznym, trzeba szukaæ oparcia w przesz³oœci badaj¹c historyczne ró¿nice i podobieñstwa. Wszyscy „integratorzy œwiata” pocz¹wszy od Aleksandra Wielkiego skoñczywszy na Imperium Brytyjskim, czuj¹c siê predestynowani przez
ludzkoœæ jako nosiciele uniwersalnej cywilizacji, próbowali j¹ implikowaæ „barbarzyñcom”17. Czy ustrój kosmopolityczny mo¿e byæ wprowadzony, chroni¹c siê jednoczeœnie
przed pu³apkami kulturowego imperializmu? Czy rodzaj ludzki, który jest sam w sobie
tak bardzo zró¿nicowany, mo¿e w imiê jakiegoœ „wspólnego mianownika”? Czy obecne
myœlenie o ustroju kosmopolitycznym, nie jest tylko wspieraniem amerykañskich d¹¿eñ
hegemonicznych? I. Kant przestrzega³, i¿ federacja wolnych pañstw, mo¿e staæ siê
nowym niesprawiedliwym uk³adem hegemonicznym i trac¹c swe fundamentalne przes³anie, mog³aby staæ siê zacz¹tkiem nowej straszliwej wojny. St¹d te¿ Kantowski Projekt Wieczystego Pokoju ma kszta³t umowy, która w zarysie prezentuje legitymizacyjne
Sformu³owanie autora artyku³u.
Z. Bauman, Globalizacja, Warszawa 2000, s. 14.
17
U. Beck, op.cit., s. 140.
15
16
117
Sebastian ¯ukowski
podstawy oraz naczelne zasady postulowanego przez rozum, pozbawionego przymusu
zrzeszania siê wszystkich pañstw. Zrzeszenie takie, nie mo¿e przybraæ formy pañstwa
œwiatowego; pañstwo to wiod³oby jedynie do bezgranicznego despotyzmu 18. W duchu
I. Kanta trzeba stwierdziæ, i¿ kosmopolityzm nie d¹¿y bynajmniej do spo³eczeñstwa œwiatowego rozumianego jako powiêkszona spo³ecznoœæ narodowa, ani do pañstwa œwiatowego rozumianego jako powiêkszone pañstwo narodowe. Za Urlichem Beckiem mo¿na
to metaforyczne uj¹æ, i¿ kosmopolityzm oznacza to, ¿e „ptolemejski system œwiata pañstw
zostaje po kopernikañsku otwarty”. Trac¹ swoj¹ znaczenie ró¿nice miêdzy tym, co narodowe i transnarodowe, peryferiami i centrum, polityk¹ zewnêtrzn¹, gospodark¹ i pañstwem, na u¿ytek drugiej nowoczesnoœci musz¹ zostaæ na nowo odczytane z uwagi na
nierozró¿nialnoœæ globalnoœci i lokalnoœci, uniwersalnoœci i partykularnoœci19. Owy ustrój
kosmopolityczny, mia³by regulowaæ dzia³ania tak¿e tych kolektywnych aktorów, którzy
oprócz pañstw dysponuj¹ w³adz¹ w globalnej przestrzeni, mianowicie transnarodowych
koncernów, ponadnarodowych organizacji pozarz¹dowych, a zw³aszcza jednostkowych
aktorów w ich relacjach z pañstwami20. Konstatacja nasuwa siê jedna, w ustroju kosmopolitycznym demokracja nie zniknie, lecz „zjedzie na drugi tor” jako przydatne narzêdzie w strukturze miêdzynarodowej. Jeœli ustrój kosmopolityczny ma siê urzeczywistniæ,
musi on dokonaæ redefinicji i reformy idei i praktyki polityki globalnej, aby móg³ czerpaæ
z niej swoj¹ legitymizacjê.
* * *
Wieczny pokój jako idea i zarazem projekt ³adu miêdzynarodowego, stworzony przez
Immanuela Kanta ponad dwa stulecia temu, wyprzedza o wieki swoimi za³o¿eniami rzeczywistoœæ spo³eczn¹ i polityczn¹ w jakiej powsta³a i w jakiej nam obecnie przysz³o
egzystowaæ. Jednak¿e mo¿na z optymizmem stwierdziæ, i¿ do konstruktu zaproponowanego przez I. Kanta zbli¿yliœmy siê bardziej ni¿ jakakolwiek generacja przed nami. Zbli¿yliœmy siê zw³aszcza do idei pluralistycznego ustroju spo³ecznego, do idei zerwania
z przera¿aj¹c¹ histori¹ wype³nion¹ wojnami dziêki ustanowieniu wiecznego pokoju,
wprawdzie wci¹¿ odleg³ego idea³u, który jednak staje siê celem i nadziej¹ niemal¿e wszystkich mieszkañców Ziemi.
We wspó³czesnym globalizuj¹cym siê œwiecie dokonuje siê tak zwany postêp cywilizacyjny. Jednak¿e czy wyznacznikiem ludzkiej cywilizacji maj¹ byæ jedynie rozwój
technologiczny i ulepszanie wszelkich dóbr materialnych? Czy mo¿e cz³owieczeñstwo
i jego postêp powinno przejawiaæ siê przede wszystkim w doskonaleniu jego rozumu
i moralnoœci? Czy ludzki rodzaj zmierza ku temu co lepsze, chodzi nie o historiê naturaln¹, czy w przysz³oœci powstaæ mog¹ nowe „ludzkie rasy”, lecz o historiê moralnoœci,
O. Höffe, op.cit., s. 219.
U. Beck, op.cit., s. 278.
20
Ibidem, s. 367.
18
19
118
Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta...
ludzkiej œwiadomoœci i rozumu. Notabene, po zrzuceniu bomby atomowej na Hiroszymê
Albert Einstein mia³ powiedzieæ, i¿ energia j¹drowa zmieni³a wszystko poza naszymi
starymi nawykami myœlenia. Kilkanaœcie lat póŸniej Kenneth Boulding pisa³ z du¿¹ doz¹
s³usznoœci, ¿e jeœli ród ludzki ma siê utrzymaæ przy ¿yciu, to bêdzie musia³ w najbli¿szych 25 latach bardziej zmieniæ sposób swojego myœlenia ni¿ w ci¹gu 25 000 lat21. Sam
I. Kant z przykroœci¹ i ironi¹ stwierdzi³, i¿ „¿ywotna g³upota stanowi w³aœciwoœæ naszego gatunku: wchodzimy na drogê cnoty szybko, a jednak siê na niej nie trzymamy. Nie
chc¹c przywi¹zywaæ do jednego celu, odwracamy plan postêpu (by tak rzec) wy³¹cznie
dla odmiany. Budujemy po to, by móc burzyæ, tudzie¿ wyznaczaæ sobie beznadziejnie
¿mudne zadania, tocz¹c pod górê kamieñ syzyfowy, po to (tylko), by pozwoliæ mu siê
jeszcze raz stoczyæ”22.
Z doz¹ ostro¿noœci mo¿na stwierdziæ, i¿ procesy globalizacyjne sprzyjaj¹ implikacji
za³o¿eñ wiecznego pokoju I. Kanta i przybli¿aj¹ urzeczywistnienie tej idei w przysz³oœci. Wojny z pragmatycznego punktu widzenia staj¹ siê nieop³acalne. Bardzo du¿ej aktualnoœci w epoce globalizacji, gdzie wzajemnych zale¿noœci jest coraz wiêcej, nabiera
porównanie Davida Hume’a, które przytacza I. Kant: „Gdy obecnie widzê (powiada on)
narody, które prowadz¹ ze sob¹ wojnê, wydaje mi siê, ¿e patrzê na dwu zapijaczonych
drabów, którzy siê ok³adaj¹ kijami w sklepie z porcelan¹. Nie doœæ bowiem, ¿e d³ugo
bêd¹ musieli leczyæ guzy, które sobie nawzajem nabili, to jeszcze bêd¹ musieli zap³aciæ
za wszelkie wyrz¹dzone przez siebie szkody”23. Trzeba jednak stwierdziæ, i¿ globalizacja
bêd¹ca wielop³aszczyznowym procesem, a szczególnie nieukierunkowywana przez ¿adne
„racjonalne i rozumne si³y”, zrodziæ mo¿e powa¿ne problemy i konflikty w przysz³oœci.
Wizjê œwiata proponowan¹ przez cywilizacjê zachodni¹, która „upora³a siê” w sposób
pragmatyczny z natur¹ ludzk¹ mo¿na sprowadziæ do s³ów F. Fukuyamy: „Je¿eli w nowoczesnych spo³eczeñstwach liberalnej demokracji przetrwa³a segregacja i duma, które od
zawsze kierowa³y ludzkim postêpowaniem i kreowa³y postêp, to w znakomitej wiêkszoœci skupi³y siê one w sferze gospodarczej, polityce, w niektórych wolnych zawodach.
(...) Konkurencja na œwiatowym wolnym rynku (...) nie tylko tworzy postêp, ale tak¿e
zastêpuje wojny i pojedynki. Prawdziwe krwawe bitwy rozgrywane s¹ dziœ nie na równinach i oceanach, ale na wielkich gie³dach (...) w œwiecie rz¹dzonym raczej si³¹ pieni¹dza
ni¿ broni nie trzeba nikogo zabijaæ. Lepiej go zrujnowaæ, zabraæ mu rynek, narzuciæ
konkurencjê, której nie podo³a. (...) Tak¿e poza gospodark¹ stworzyliœmy wiele pól bezkrwawej rywalizacji – w sporcie, nauce, kulturze polityce. Dziœ nie trzeba siêgaæ po
w³adzê publiczn¹ by zaspokoiæ ambicjê”24. Jednak¿e, czy to twierdzenie zawiera w sobie
jedyne antidotum na bol¹czki wspó³czesnego i przysz³ego œwiata? Czy nie powinniœmy
poddaæ go poperowskiej falsyfikacji, i spojrzeæ na problem z perspektywy ca³ej ludzkoœci?, szukaj¹c wspólnego mianownika.
M. Dobrosielski, Z teorii i praktyki pokojowego wspó³istnienia, Warszawa 1975, s. 27.
Z. Kuderowicz, Kant – myœl i dzie³a. Problem postêpu, Warszawa 2000, s. 213.
23
I. Kant, Spór fakultetów..., s. 146.
24
F. Fukuyama, „Polityka” z 24–26 grudnia 1997.
21
22
Sebastian ¯ukowski
119
Wizja przysz³oœci, a tak¿e jej interpretacja wiecznego pokoju proponowana przez
„nasz uniwersalny zachodni œwiat” nie wykazuje siê ca³oœciowym i wielop³aszczyznowym podejœciem, lekcewa¿¹c dorobek innych cywilizacji, który móg³by jedynie j¹ wzbogaciæ i wzmocniæ, daj¹c ogólnoludzk¹, uniwersaln¹ legitymizacjê. Wieczny pokój rodz¹cy siê w kolebce globalizacji zbudowanej tylko z liberalnej demokracji i gospodarki
wolnorynkowej, mo¿e siê nigdy nie narodziæ, a owa kolebka okazaæ siê mo¿e jedynie
trumn¹ tej idei.
Wojciech Flisikowski
O funkcjach i legitymizacji władzy
jako instytucji życia państwowego
W³adza jest sta³ym i odwiecznym elementem egzystencji ludzkiej. Wystêpuj¹c w ró¿norodnych strukturach spo³ecznych, jest stosunkiem spo³ecznym i instytucj¹, a jej wykonywaniu towarzysz¹ z regu³y intensywne emocje. ¯¹dza w³adzy i s³awy jest jednym
z najwa¿niejszych nieskoñczonych pragnieñ cz³owieka.
Wed³ug nowo¿ytnych pogl¹dów pojêcie w³adzy mo¿na definiowaæ jako spektrum
mo¿liwych i zamierzonych oddzia³ywañ podmiotu posiadaj¹cego w³adzê na podleg³e mu
podmioty. Mo¿liwoœæ owego w³adania wynika z nierównoœci wyra¿aj¹cej przewagê
w³adcy nad w³adanymi. W zale¿noœci od zamierzeñ w³adaj¹cego, chc¹c osi¹gaæ okreœlone cele, mo¿e pos³ugiwaæ siê jednym z licznych instrumentów oddzia³ywania, wœród
których mo¿na wymieniæ takie œrodki, jak: si³a fizyczna (przemoc), przewaga intelektualno-psychiczna (manipulacja, perswazja, autorytet) albo te¿ wykorzystywaæ ca³e spektrum posiadanej si³y.
Mo¿na powiedzieæ, ¿e w³adza jest zarówno przejawem, czy dowodem nierównoœci
miêdzy ludŸmi, jak i utrwalaniu tych nierównoœci s³u¿y.
W pogl¹dach na w³adzê bardzo wyraŸnie podkreœla siê rozró¿nienie miêdzy tymi,
którzy w³adzê faktycznie sprawuj¹, a tymi, którzy powinni j¹ mieæ. Rozró¿nienie to
nabiera szczególnie donios³ego znaczenia w strukturach konwencjonalnych w³adzy, takich
jak pañstwo, partie polityczne, organizacje zawodowe.
O ile w strukturach konwencjonalnych fundamentalne znaczenie ma uzasadnienie
w³adzy, to w naturalnych organizmach, jakimi s¹ rodzina, ród, plemiê, w³adza nie potrzebuje legitymizacji1.
W³adza, a zw³aszcza treœci i sposoby realizacji przypisanych jej funkcji jest przedmiotem ci¹g³ych ocen z punktu widzenia u¿ytecznoœci, sprawnoœci, skutecznoœci. Oceny
te dotycz¹ zazwyczaj konkretnych dzia³añ podejmowanych przez w³adzê w danym miejscu i czasie, w okreœlonych warunkach. Donioœlejsze znaczenie maj¹ natomiast oceny
etyczne w³adzy, formu³owane w kategoriach dobra i z³a.
1
R. A. Tokarczyk, Relacje w³adzy, pañstwa i prawa w ujêciu modelowym, „Nauka” 1998, nr 1,
s. 88–89.
Wojciech Flisikowski
121
Jedn¹ z podstawowych funkcji w³adzy jest osi¹gniêcie niezbêdnej jednoœci wspólnego dzia³ania. Niezale¿nie od osobistych preferencji, zainteresowany w osi¹gniêciu
wspólnego celu, zobligowany jest przyj¹æ jako zasadê swego dzia³ania i dzia³aæ zgodnie
z jednym os¹dem, który w ten sposób stanowi prawo dla wszystkich, chocia¿by ta wspólna
zasada by³a sprzeczna z jego osobistymi upodobaniami.
W³adza jest si³¹ odpowiedzialn¹ za zjednoczenie wspólnego dzia³ania poprzez regu³y wi¹¿¹ce dla wszystkich2. Si³¹ t¹ mo¿e byæ okreœlona osoba, wybrana przez ludzi,
wyznaczona przez Boga, b¹dŸ wyznaczona przez urodzenie i zaakceptowana. Mo¿e to
byæ te¿ grupa osób wyznaczona przez dziedziczenie, wybór albo losowanie. Stanowiæ j¹
mo¿e tak¿e nie osoba, nie grupa, ale spo³ecznoœæ, która bêdzie pos³ugiwaæ siê opini¹
wiêkszoœci3. Nie mo¿na bowiem zaprzeczyæ, ¿e spo³ecznoœæ dla zapewnienia jednoœci
dzia³ania potrzebuje i wymaga w³adzy. Wiêkszoœæ wspólnych przedsiêwziêæ mo¿liwa
jest do przeprowadzenia tylko w sytuacji, gdy kieruj¹ nimi jakieœ podmioty zarz¹dzaj¹ce.
Nawet budowa domu wymaga decyzji, wed³ug jakich planów ma siê odbywaæ, z jakich
materia³ów budowla ma powstaæ i w jakim czasie winna byæ zrealizowana. Ponadto
niektórzy ludzie s¹ obdarzeni zdolnoœciami przywódczymi, podczas gdy inni ze swej
natury wol¹ wykonywaæ czyjeœ polecenia, ni¿ dowodziæ 4.
Doprowadzenie do wspólnego dzia³ania nie jest jedyn¹ zasadnicz¹ funkcj¹ w³adzy.
Bardzo istotn¹ funkcj¹ w³adzy obok wy¿ej opisanej jest generowanie i realizacja zasad
wyra¿aj¹cych wymogi wspólnego dobra widzianego z perspektywy materialnej.
Teoria ta zak³ada bowiem, ¿e w ka¿dej spo³ecznoœci okreœlone dobra mo¿na podzieliæ na prywatne i publiczne, lub inaczej mówi¹c indywidualne i wspólne.
Dla dobra ka¿dego indywidualnego podmiotu wa¿nym jest, by chroniono i we w³aœciwy sposób zawiadywano instytucjami publicznymi, wspólnymi, np. s³u¿ba zdrowia,
obrona narodowa itp. W³adza jest potrzebna, by partykularne, doraŸne potrzeby i interesy nie zagrozi³y wspólnym wartoœciom.
Okreœlone dobra wspólne musz¹ byæ wiêc zarz¹dzane przez okreœlone agendy i do
tego potrzebna jest im w³adza. Jakiœ podmiot musi zdecydowaæ o tym, jak na przyk³ad
dalece promowaæ rolnictwo, by nie ucierpia³y na tym fundusze publiczne, powoduj¹c
niedobór w innej strefie bud¿etowej wa¿nej dla ogó³u5.
Wœród podstawowych funkcji w³adzy wyró¿niæ mo¿na funkcjê integracyjn¹, dystrybucyjn¹, ochronn¹ i strukturotwórcz¹6.
a) Funkcja integracyjna
– scalanie i koordynowanie konfliktowych dzia³añ podmiotów polityki wokó³ nadrzêdnych wartoœci i interesów warunkuj¹cych trwa³oœæ systemu politycznego
i ogólnospo³ecznego.
Y. Simon, Ogólna teoria w³adzy, Kraków 1998, s. 33.
Ibidem, s. 34.
4
B. Russell, W³adza. Nowa analiza spo³eczna, Warszawa 2001, s. 22.
5
Y. Simon, op.cit., s. 43–53.
6
A. Czajowski, W³adza polityczna. Analiza pojêcia, [w:] Studia z teorii polityki, t. 1, Wroc³aw
1998, s. 34.
2
3
122
O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego
Istota tej funkcji polega na hamowaniu naturalnych, zw³aszcza w niektórych spo³ecznoœciach tendencji odœrodkowych i na zapewnieniu w³adzy centralnej najwa¿niejszego
znaczenia7.
b) Funkcja dystrybucyjna
– narzucanie kryteriów i regulacji rozmiarów podzia³u dóbr materialnych i niematerialnych miêdzy podmioty. Istotnym jest, ¿e to w³adza dysponuje spo³ecznie
po¿¹danymi dobrami.
c) Funkcja ochronna
– zapewnienie systemowi bezpieczeñstwa zewnêtrznego na arenie miêdzynarodowej oraz bezpieczeñstwa wewnêtrznego – trwa³oœci regu³ i mechanizmów
wewnêtrznych.
d) Funkcja strukturotwórcza
– wytwarzanie socjopolitycznych podzia³ów w spo³eczeñstwie oraz form organizacyjnych umo¿liwiaj¹cych innym podmiotom udzia³ w ¿yciu politycznym przez
bezpoœrednie lub poœrednie wp³ywanie na procesy decyzyjne w systemie politycznym8.
Omawiaj¹c zakres w³adzy mo¿na wskazaæ zró¿nicowanie jej pod wzglêdem terytorialnym a tak¿e kompetencyjnym.
W³adza pañstwowa to zdolnoœæ organów pañstwa do narzucania woli obywatelom
w drodze aktów normatywnych, decyzji i postanowieñ administracyjnych, orzeczeñ s¹dowych, wezwañ – pod groŸb¹ zastosowania zalegalizowanego przymusu fizycznego
w razie niewykonania lub naruszenia zawartych w nich treœci.
W³adza pañstwowa to w³adza suwerenna i uniwersalna na danym terytorium pañstwa, zdolna do narzucenia woli ludziom, terytorium to zamieszkuj¹cym9. Jej legitymizacja mo¿e opieraæ siê na tradycji, charyzmie lub mo¿e wynikaæ z faktu jej ustanowienia
w drodze powszechnych wyborów. Zakres w³adzy pañstwowej jest okreœlony szczegó³owo w aktach prawnych, zw³aszcza w konstytucji i ustawach. Tak jak w innych modelach w³adzy, stosunek ten cechuje asymetria, jednak¿e jej stopieñ zale¿ny jest od poziomu rozwoju demokracji. W ró¿nych pañstwach obywatele posiadaæ bowiem mog¹
odmienny stopieñ swobód, praw umo¿liwiaj¹cych odwo³ywania siê od decyzji organów
pañstwowych, sk³adania skarg i za¿aleñ.
Zgodnie z zapisami konstytucyjnymi w³adza w pañstwie nale¿y do narodu albo ludu,
który swe uprawnienia realizuje b¹dŸ bezpoœrednio, b¹dŸ w sposób poœredni. Dopóki
w³adza w pañstwie nale¿a³a do monarchy, uto¿samiano j¹ z w³adz¹ pañstwow¹ 10.
W systemie demokratycznym podmiot w³adzy pañstwowej ma charakter zbiorowy,
sk³adaj¹c siê z bezpoœredniego podmiotu w³adzy pañstwowej i spo³ecznego (ostatecznego) podmiotu w³adzy.
Ma³a encyklopedia wiedzy politycznej, red. M. Chmaj i W. Sokó³, Toruñ 1996, s. 345.
Leksykon politologii, red. A. Antoszewski i R. Herbut, Wroc³aw 2002, s. 489.
9
A. Redelbach, Wstêp do prawoznawstwa, Toruñ 1998, s. 50.
10
A. Czajowski, op.cit., s. 48.
7
8
Wojciech Flisikowski
123
Bezpoœredni podmiot tworzy personel polityczny organów pañstwa oraz funkcjonariusze administracji pañstwowej. Kierownicze gremia organizacji pañstwowych, partii
politycznych, grup interesów oraz œrodków masowej komunikacji s¹ elit¹.
Natomiast spo³ecznym podmiotem w³adzy pañstwowej jest naród, czyli „wspólnota
ludzi tworz¹ca siê w d³ugich procesach dziejowych”11. Naród uczestniczy w powo³ywaniu kierownictwa politycznego i wp³ywa na jego rz¹dy.
Podmiotem w³adzy pañstwowej jest ³¹cznie elita w³adzy i naród. Nie ma zatem jednego, suwerennego podmiotu, który by w sposób ostateczny i najwy¿szy rozstrzyga³,
jaki u¿ytek czyniæ z uprawnieñ w³adczych12.
W³adza lokalna jest instytucj¹ polityczn¹, posiadaj¹c¹ zdolnoœæ decyzyjn¹ i jurysdykcyjn¹. Mo¿e zatem tworzyæ regu³y wyznaczaj¹ce zachowanie okreœlonej spo³ecznoœci ludzkiej, jednak z ograniczeniem zakresu dzia³ania, albowiem w³adza ta dotyczy
dzia³añ podejmowanych na okreœlonym, ograniczonym terytorium.
W³adza lokalna pozostaje zatem czêœci¹ sk³adow¹ w³adzy pañstwowej, podporz¹dkowan¹ centralnym oœrodkom decyzyjnym pañstwa. Jednostki w³adzy lokalnej nie maj¹
udzia³u w suwerennoœci, która jest atrybutem tylko i wy³¹cznie w³adzy pañstwowej. To
w³adza pañstwowa mo¿e tworzyæ lub rozwi¹zywaæ jednostki w³adzy lokalnej, tak¿e
poszerzaæ lub zmniejszaæ zakres ich kompetencji.
W³adza lokalna sprawuje w³adzê i jurysdykcjê nad pewnym obszarem dlatego tylko,
¿e pañstwo zrezygnowa³o z czêœci swych uprawnieñ przekazuj¹c je jednostkom terytorialnym.
Pomimo podporz¹dkowania w³adzy centralnej w³adza lokalna cieszy siê jednak swobod¹ i autonomi¹ w demokratycznych systemach politycznych i odgrywa znacz¹c¹ rolê
w pañstwie. W³adza lokalna jest oczywiœcie tym silniejsza, im wiêkszy zakres kompetencji posiada, zw³aszcza gdy cieszy siê autonomi¹ finansow¹13.
W literaturze przedmiotu spotkaæ mo¿na siê z rozró¿nieniem lokalnej w³adzy samorz¹dowej od lokalnej w³adzy pañstwowej.
Cech¹ wyró¿niaj¹c¹ w³adzê samorz¹dow¹ jest fakt, i¿ pañstwo przekaza³o regulacjê
pewnych dziedzin ¿ycia do kompetencji mieszkañców lokalnych jednostek terytorialnych, daj¹c jednoczeœnie uprawnienia do powo³ywania organów w³adzy samorz¹dowej,
kszta³towania lokalnej polityki bezpoœrednio b¹dŸ za poœrednictwem organizacji spo³ecznych, partii politycznych. Mieszkañcy podlegaj¹ natomiast organom samorz¹dowym,
gdy¿ maj¹ obowi¹zek przestrzegania uchwalanych przez nie aktów prawnych i podporz¹dkowywania siê wydawanym decyzjom i postanowieniom lokalnej administracji14.
W³adz¹ polityczn¹ mo¿na nazwaæ – tak, jak w przypadku ka¿dego rodzaju w³adzy –
pewien asymetryczny stosunek miêdzy podmiotami, w którym jeden z nich jest podporz¹dkowany drugiemu, wyró¿niaj¹cy siê jednak¿e specyficznym przedmiotem uregulowañ
A. Chodubski, Jednostka, naród, pañstwo, [w:] Wprowadzenie do nauki o pañstwie i polityce,
red. B. Szmulik, M. ¯migrodzki, Lublin 2002, s. 148.
12
Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 6, s. 819.
13
S³ownik polityki, red. M. Bankowicz, s. 266.
14
A. Czajowski, op.cit., s. 50.
11
124
O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego
i dzia³añ. Przedmiotem tym s¹ dobra publiczne, do których zaliczamy bezpieczeñstwo
osobiste i publiczne, wolnoϾ, zabezpieczenie egzystencji w sensie ekonomicznym, jak
te¿ spe³nienie potrzeb wy¿szych15.
Elita sprawuj¹ca w³adzê urzeczywistnia wyznaczony program, maj¹cy na celu spe³nienie oczekiwañ wyborców miêdzy innymi poprzez stanowienie prawa.
W pañstwach demokratycznych w³adza polityczna danej partii wynika z wiêkszoœci
posiadanej w parlamencie. Istotnym jest, ¿e sprawuj¹cy w³adzê polityczn¹ decyduj¹
o celach i kierunkach dzia³ania pañstwa. Ka¿da w³adz¹ polityczna jest w³adz¹ spo³eczn¹, natomiast nie ka¿da w³adza spo³eczna jest w³adza polityczn¹. Jest wiêc pojêciem
wê¿szym od w³adzy spo³ecznej, której przyk³adami s¹ (spoza obszaru polityki) w³adza
ojca nad dzieæmi, lekarza nad chorymi, przedsiêbiorcy nad pracownikami.
W³adza polityczna mo¿e wyp³ywaæ z autorytetu lub z faktu dysponowania si³¹. W sytuacji w³adzy opieraj¹cej siê na autorytecie, adresaci w³adzy uwa¿aj¹, ¿e oœrodek w³adzy
jest w pe³ni uprawniony do wydawania i egzekwowania decyzji. Gdy natomiast obywatele przestrzegaj¹ praw ustalonych i wprowadzanych w ¿ycie dlatego, ¿e wierz¹, i¿
w³adzy nale¿y siê pos³uch, mówimy o legitymizacji w³adzy. £atwiej jest te¿ tak¹ w³adzê
sprawowaæ, gdy¿ prostszym jest egzekwowanie w³aœciwych zachowañ16. W drugim natomiast adresaci respektuj¹ w³adzê z obawy si³y stoj¹cej za podmiotem decyzyjnym.
Podstaw¹ stosunku w³adczego jest zatem strach.
W³adza polityczna, podobnie jak ka¿da inna w³adza, zak³ada istnienie trzech elementów: podmiotu, adresata i sfery. Podmiotem w³adzy jest osoba lub organ posiadaj¹cy
zdolnoœæ do wydawania decyzji i wymuszania pos³uchu, adresatem podmiot, który musi
siê do wydawanych poleceñ dostosowywaæ a sfera w³adzy oznacza dziedzinê ¿ycia,
w obrêbie której w³adza funkcjonuje. Pomiêdzy podmiotem a adresatem w³adzy zachodzi stosunek w³adczy, czyli nadrzêdnoœci i podporz¹dkowania17. W relacji partia–pañstwo, w³adz¹ polityczn¹ jest zdolnoœæ narzucenia woli danej partii parlamentowi dlatego, ¿e ta w³aœnie partia ma okreœlon¹ iloœæ mandatów poselskich, umo¿liwiaj¹cych jej
narzucenie tej woli.
O w³adzy politycznej mo¿na mówiæ te¿ w funkcjonowaniu ma³ych spo³ecznoœci, takich jak uniwersytety, du¿e spó³ki. Wyra¿a siê ona z jednej strony w mo¿liwoœæ podejmowania przez ukonstytuowane organy uchwa³ i decyzji dotycz¹cych ca³ej spo³ecznoœci
wchodz¹cej w dan¹ strukturê, a z drugiej strony w mo¿liwoœæ kreowania tych organów
przez dan¹ spo³ecznoœæ. Z w³adz¹ polityczn¹ nie nale¿y myliæ w³adzy s³u¿bowej, polegaj¹cej na wydawaniu w tych¿e (jak i innych) spo³ecznoœciach poleceñ s³u¿bowych przez
prze³o¿onych podw³adnym18.
15
K. Pa³ecki, Wprowadzenie do normatywnej teorii w³adzy politycznej, [w:] Wprowadzenie do
nauki o pañstwie i polityce, red. M. Szmulik i B. ¯migrodzki, Lublin 2002, s. 203.
16
G. Almond, G. B. Powell, Legitymizacja systemu politycznego. W³adza i polityka, red. M. Ankwicz, Warszawa 1986, s. 24.
17
S³ownik polityki, red. M. Bankowicz, Warszawa 1999, s. 266.
18
A. Czajowski, op.cit., s. 48–49.
Wojciech Flisikowski
125
Mówi¹c o w³adzy pañstwowej i politycznej nale¿y te¿ wskazaæ, i¿ funkcjonuje pojêcie
w³adzy publicznej – czyli w³adzy opartej na normach prawnych, lecz niekoniecznie realizowanej przez pañstwo i jego organy. Mo¿e byæ ona sprawowana przez instytucje
samorz¹dowe, zawodowe i akademickie.
Ka¿da w³adza pañstwowa jest i publiczn¹ i polityczn¹, podczas gdy nie ka¿da w³adza
polityczna czy publiczna jest pañstwow¹. W³adza pañstwowa stanowi jednak najpe³niejszy wyraz w³adzy politycznej.
Pojêcia w³adzy pañstwowej i politycznej krzy¿uj¹ siê z pojêciem panowania klasowego. Wed³ug Juliana Hochfelda w³adza polega na udziale w podejmowaniu decyzji
w ró¿nych typach zbiorowoœci ludzkich. Pewien rodzaj w³adzy bywa udzia³em ojca
w rodzinie, inny – przywódcy w partii politycznej, jeszcze inny – duchownego w diecezji. Panowanie klasowe jest natomiast kwalifikowan¹ form¹ w³adzy zwierzchniej. Jej
zasada – dominacja takiego lub innego typu w³asnoœci œrodków produkcji, strze¿ona jest
systemem norm i sankcji spo³ecznych. Jej przedmiotem – podstawowa funkcja spo³eczna – sama czynnoœæ pracy, rozporz¹dzanie œrodkami pracy i w konsekwencji te¿ podzia³
produktu pracy. Jej instytucjonalizacj¹ s¹ natomiast stosunki miêdzy grupami spo³ecznymi i klasami, o ró¿nym stopniu integracji i organizacji, a stosunki miêdzy osobnikami
bywaj¹ pochodn¹ tej instytucjonalizacji19.
Zgodnie z klasycznym podzia³em w³adzy, dokonanym ju¿ przez Monteskiusza, rozró¿niamy trzy rodzaje w³adz, a mianowicie w³adzê s¹downicz¹, ustawodawcz¹ i wykonawcz¹.
W³adza s¹downicza – to w³adza powierzona organom cechuj¹cym siê niezale¿noœci¹
od innych organów pañstwowych oraz organizacji spo³ecznych.
Pojêciem tym nazywa siê wymiar sprawiedliwoœci sprawowany przez niezale¿ne
i niezawis³e s¹dy. Zasada niezawis³oœci ma wymiar indywidualny, odnosz¹cy siê do
sêdziów oraz instytucjonalny – w odniesieniu do s¹dów, oznaczaj¹c istnienie takich rozwi¹zañ prawnych, które nie dopuszczaj¹ do wywierania nacisków na sêdziego i ingerencji w sposób rozstrzygania sporów.
W sk³ad w³adzy s¹downiczej wchodz¹ s¹dy powszechne i szczególne, a tak¿e organy o charakterze s¹dowym, nie zaliczane do powy¿szych instytucji, jak na przyk³ad trybuna³ konstytucyjny.
W³adza ustawodawcza – pojêcie oznaczaj¹ce wyodrêbnienie funkcji prawodawczej
oraz organizacyjnej w³adzy (stanowienie prawa, powo³ywanie organów stanowi¹cych
prawo).
Uprawnienia prawotwórcze parlamentu nie wykluczaj¹ stanowienia prawa przez inne
organy pañstwa, jak powszechnie siê uwa¿a, jeœli stanowi¹ one jedynie odstêpstwo od
jakiejœ zasady.
Istotn¹ rol¹ parlamentu jest obok ustawodawczej funkcja kontrolna, któr¹ pe³ni
wobec organów w³adzy wykonawczej, co jest konsekwencj¹ ustawodawczych uprawnieñ. Stanowi¹c prawo, ma mo¿liwoœæ weryfikowania dzia³añ w³adzy wykonawczej pod
19
J. Hochfeld, Wybór pism, Warszawa 1982, s. 623.
126
O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego
k¹tem realizacji wydanych ustaw. W Polsce organami w³adzy ustawodawczej s¹ Sejm
i Senat.
W³adza wykonawcza – pierwotnie oznaczaj¹ca „prawo do stanowienia o pokoju
i wojnie, wysy³ania i przyjmowania ambasadorów, utrzymywania bezpieczeñstwa i zabezpieczania przed „inwazj¹” obejmuje obecnie funkcjê administrowania i inicjowania
polityki pañstwa. Obecnie obserwuje siê wzrost znaczenia w³adzy wykonawczej, uzasadniony koniecznoœci¹ kierowania na bie¿¹co sprawami publicznymi ( prezydent, rz¹d)20.
Powszechn¹ jest opinia, i¿ najbardziej efektywn¹, najskuteczniejsz¹ jest w³adza
o silnej legitymacji. O ile bowiem w³adze opieraj¹ce siê tylko na przymusie, bazuj¹ce na
systemie kar i nagród zyskuj¹ u poddanych pos³uszeñstwo, to nie zapewniaj¹ sta³ej wspó³pracy i entuzjazmu. Nie mo¿na nie zgodziæ siê ze stwierdzeniem, ¿e jedynie mocna legitymizacja zapewnia systemom politycznym stabilnoœæ, czyni mniej podatnymi na kryzysy spo³eczne i polityczne, a tak¿e daje wiêksz¹ odpornoœæ na negatywne ich skutki 21.
Pojêciem „legitymizowania” okreœla siê „wysi³ki podejmowane w celu wywo³ania
i utrzymania opinii, ¿e istniej¹ce instytucje polityczne s¹ najbardziej odpowiednie i w³aœciwe dla spo³eczeñstwa”. Podobnie twierdzi Robert Dahl, pojêciem tym okreœlaj¹c
„wywo³anie przekonania, ¿e struktury, procedury, dzia³ania, decyzje, kierunki polityki,
urzêdnicy i przywódcy maj¹ cechê s³usznoœci, w³aœciwoœci i wartoœci moralnej i ¿e winny byæ one akceptowane ze wzglêdu na te w³aœciwoœci”22.
Legitymizacja oznacza te¿ polityczne poparcie grupy, która znajduje siê u w³adzy,
albo któr¹ chcielibyœmy widzieæ u steru rz¹dów. W³adca oczekuje, ¿e jego decyzje bêd¹
wykonane przez podw³adnego i ma w swym oczekiwaniu racjê, gdy¿ podw³adny przyjmuje polecenie jako swoje w³asne zobowi¹zanie. Obydwie strony uznaj¹ w³adzê za prawowit¹, prawomocn¹ i prawowiern¹. Prawowit¹ nazywamy w³adzê, która wyp³ywa
z w³aœciwego Ÿród³a, prawomocn¹ – któr¹ ludzie uznaj¹ za w³aœciw¹ do ustanawiania
i strze¿enia porz¹dku spo³ecznego, a prawowiern¹ – w³adzê, która potrafi ustanowiæ
wiêŸ wzajemnej lojalnoœci rz¹dz¹cych i rz¹dzonych23.
W³adza legitymizowana jest odró¿niana od tak zwanej „nagiej w³adzy”, a wiêc w³adzy
sprawowanej dla samej tylko w³adzy a nie z innych powodów.
Najczêœciej kwestia legitymacji wi¹zana jest z zjawiskiem w³adzy politycznej, jednak¿e zagadnienie legitymizacji winno byæ odniesione do ca³ego porz¹dku spo³eczno-politycznego. W³adza polityczna stanowi bowiem jeden tylko z elementów szeroko rozumianej w³adzy spo³ecznej. Kwestia legitymizacji w³adzy mo¿e byæ rozpatrywana na
ró¿nych poziomach. Mo¿na wskazaæ legitymizacjê na poziomie makro-, mezo-, czy nawet mikrostrukturalnym.
S³ownik polityki, red. M. Bankowicz, s. 266.
J. Tarkowski, Socjologia œwiata polityki, t. 1: W³adza i spo³eczeñstwo w systemie autorytarnym,
Warszawa 1994, s. 41
22
Ibidem, s. 41–42.
23
W. Weso³owski, Legitymizacja jako potoczna filozofia w³adzy, „Studia Socjologiczne” 2001, nr 2,
s. 6–7.
20
21
Wojciech Flisikowski
127
Legitymizacja na poziomie makrostrukturalnym odnosi siê do konkretnego ustroju
danego pañstwa, czy te¿ ca³ego systemu spo³eczno-politycznego.
Legitymizacja mezostrukturalna dotyczy funkcjonowania konkretnych instytucji spo³eczno-politycznych, a legitymizacja w uk³adzie mikrostrukturalnym wystêpuje w ramach poszczególnych grup spo³ecznych czy spo³ecznoœci lokalnych.
Legitymizacja dla instytucji politycznych oznacza, ¿e spo³eczeñstwo, obywatele bêd¹
stosowaæ siê do poleceñ w³adz politycznych na podstawie nie tylko przyzwyczajenia czy
strachu, ale „dobrowolnej dyspozycji do pos³uchu, motywowanej przez poczucie zobowi¹zania i moralnego wzajemnego szacunku”24.
Jak uwa¿a³ David Beetham tam, gdzie w³adza jest uzyskana i wykonywana zgodnie
ze sprawiedliwymi zasadami i z niew¹tpliw¹ zgod¹, tam wystêpuje uprawniona, czy
legitymowana w³adza.
Istotnym jest, ¿e nie wszyscy w identyczny sposób rozumiej¹ legitymizacjê. Dla
prawników w³adza jest legitymizowana, gdy jej uzyskanie i wykonywanie zgodne jest
z zasadami prawa. Z punktu widzenia filozofów w³adza posiada natomiast legitymacjê,
jeœli jej zasady odpowiadaj¹ racjonalnym zasadom normatywnym (moralna sprawiedliwoœæ w³adzy).
Badacze spo³eczni zainteresowani s¹ z kolei legitymacj¹ w konkretnym kontekœcie
spo³ecznym, badaj¹c empirycznie konsekwencje legitymacji dla charakteru stosunków
w³adzy, dla ró¿nych sposobów, na jakie w³adza jest zorganizowana i dla stopnia wp³ywu
na pos³uszeñstwo podporz¹dkowanych.
Wiêkszoœæ opinii co do legitymizacji w³adzy zgodnych jest z pogl¹dami Maxa Webera, który uwa¿a, ¿e legitymizacja w³adzy wywodzi siê z „utrwalonej spo³ecznie wiary
ludzi w legitymacjê”. Pojawiaj¹ siê jednak¿e opinie, ¿e zjawisko legitymizacji w³adzy
politycznej ma o wiele bardziej z³o¿ony charakter, wskazuj¹c kilka czynników, wspólnie
sk³adaj¹cych siê na uzyskanie przez rz¹dz¹cych w³adzy legitymowanej.
Wœród najwa¿niejszych czynników wymieniæ nale¿y:
– prawn¹ wa¿noœæ procesu uzyskania i sprawowania w³adzy;
– sprawiedliwoœæ zasad rz¹dz¹cych stosunkami w³adzy (w oparciu o przekonania
i wartoœci wystêpuj¹ce w danym spo³eczeñstwie);
– potwierdzenie zgody na sprawowanie rz¹dów pozyskane od szerokich grup danego spo³eczeñstwa.
Wszystkie te elementy stanowi¹ fundament dla podporz¹dkowanych danej w³adzy,
by wspierali rz¹dz¹cych i wspó³pracowali z w³adz¹.
Zjawisko legitymizacji jest wielowymiarowym. W³adza jest legitymowana do tego
stopnia, ¿e jest zgodna z ustalonymi zasadami, które mog¹ byæ uzasadnione w odniesieniu do przekonañ podzielanych zarówno przez rz¹dzonych, jak i rz¹dz¹cych, a ponadto
istnieje dowód na zgodê przez podporz¹dkowanych wobec poszczególnych stosunków
w³adzy25.
24
25
Ibidem, s. 66.
Ibidem.
128
O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego
Legitymizacja wystêpuje zatem na trzech poziomach, a mianowicie: zasad, uzasadnienia oraz dzia³ania. Aby elita rz¹dz¹ca sprawowa³a w³adzê zgodnie z zasadami demokracji przedstawicielskiej, musi spe³niaæ okreœlone warunki.
Po pierwsze: winna byæ otwarta na najlepszych przedstawicieli warstw ni¿szych,
pozbywaj¹c siê jednoczeœnie ze swego grona osób, które siê nie sprawdzi³y.
Po drugie elita rz¹dz¹ca ma siê opieraæ na „elicie walorów”, a zatem osobach o najlepszych cechach.
Legitymizacja decyduje o stabilnoœci w³adzy, o stabilnoœci systemu politycznego.
W³adza nielegitymowana jest niezdolna do stabilnego funkcjonowania w d³u¿szym
czasie. Istniej¹ te¿ pogl¹dy, ¿e w³adza w ogóle nie mo¿e istnieæ bez legitymacji. Dziêki
legitymacji, podmiot w³adzy uzyskuje, zale¿nie od stopnia legitymacji, uprawnienia
i ograniczenia do dzia³ania a tak¿e wskazania co do treœci i sposobów dzia³ania. W konkretnych warunkach mo¿na adresowaæ do rz¹dz¹cych i do podporz¹dkowanych w³adzy
pytanie, co uczyni³ z szans¹, jaka zosta³a mu dana przez legitymizacjê26.
Legitymizacja systemu nie jest dana raz na zawsze, lecz jest procesem stopniowego
uzyskiwania (a czasem utraty) uzasadnienia w³adzy. Legitymacja jest wa¿na nie tylko
dla utrzymania porz¹dku spo³ecznego, ale tak¿e dla stopnia wspó³pracy i jakoœci dzia³ania. Legitymacja wymaga zatem wskazania wspólnego interesu pomiêdzy panuj¹cymi
a podporz¹dkowanymi. W przeciwnym razie dzia³ania rz¹dz¹cych, skupiaj¹ siê tylko na
elementach utrzymania przywództwa, nie maj¹c mo¿liwoœci skupienia siê na wykonywaniu podjêtych dzia³añ, zamierzeñ.
Istotn¹ kwesti¹ jest, i¿ ka¿de spo³eczeñstwo jest zró¿nicowane, albowiem nie jest
mo¿liwym brak zró¿nicowania spo³ecznego. Zjawisko hierarchii, nierównoœci jest naturaln¹ konsekwencj¹ uniwersalnych cech ludzkich spo³eczeñstw. Skoro zatem nierównoœæ, hierarchia stanowi¹ immanentn¹ cechê wszystkich spo³eczeñstw, to równie¿ taki
stan rzeczy powinien znaleŸæ swoj¹ legitymacjê. W przeciwnym wypadku, gdyby spo³eczeñstwo nie godzi³o siê z wystêpowaniem weñ ró¿nic, mog³oby dojœæ do rozruchów,
zamieszek, czy prób obalenia istniej¹cego systemu.
Powszechne uznanie nierównoœci spo³ecznej mo¿e nast¹piæ tylko wówczas, gdy beneficjentami systemu bêd¹ osoby rzeczywiœcie zas³u¿one, z racji swych uzdolnieñ, wykszta³cenia, pracowitoœci, a nie z innych, pozamerytorycznych wzglêdów.
Mo¿na powiedzieæ, ¿e legitymizacja jest procesem ci¹g³ego i systematycznego potwierdzania s³usznoœci wybranego systemu spo³eczno-politycznego, procesem sta³ego
umacniania „wiêzi w³adzy z ludem”. Ci¹g³e przeciwstawianie w Polsce w³adzy i spo³eczeñstwa, funkcjonowanie podzia³u „my” – „oni” wskazuj¹, ¿e zagadnienie legitymizacji jeszcze d³ugo bêdzie przedmiotem refleksji i d¹¿eñ27.
T. Biernat, Legitymizacja w³adzy politycznej. Elementy teorii, Toruñ 2000, s. 174–176.
M. ¯yromski, Zasady legitymizacji porz¹dku spo³eczno-politycznego, „Przegl¹d Politologiczny”
2003, nr 2, s. 70.
26
27
Urszula Œwiêtochowska
Dyskurs o definiowaniu demokracji
na przełomie XX i XXI wieku
Dyskusja o definiowaniu demokracji toczy siê od prze³omu XX i XXI wieku w odmiennych warunkach politycznych w wymiarze globalnym, regionalnym i lokalnym.
Uczestnicy dyskusji reprezentuj¹ zró¿nicowane pogl¹dy na demokracjê zw³aszcza
w XXI wieku. Przedstawione odmienne podejœcia do definiowania demokracji umo¿liwiaj¹ ukazanie jej wielostronnych cech.
Wed³ug B. Barbera demokracja to proces, wymagaj¹cy ci¹g³ej pracy nad ni¹. Przestrzega narody, zw³aszcza te, które uzna³y, ¿e osi¹gnê³y demokracjê, przed jej utrat¹. To
niebezpieczeñstwo pojawi³o siê w XXI wieku w momencie rozpoczêcia wojny z terroryzmem. Walka toczy siê w imiê demokracji (eksportowanie demokracji), to mo¿e niszczyæ wartoœci demokratyczne (np. uchwalenie w USA „Patriot Akt”, ustawa przyjêta po
11 wrzeœnia 2001 r., podobne decyzje podejmuj¹ inne kraje).
Budowanie demokracji w drodze najazdu jest niemo¿liwe. Mo¿na na pewno obaliæ
dyktaturê. Nawet uchwalenie demokratycznej konstytucji nie zapewnia demokracji, która
mo¿e okazaæ siê tylko fasad¹. Nale¿y zgodziæ siê z B. Barberem, ¿e jakoœæ demokracji
zale¿y od kultury politycznej obywateli (istnieje zale¿noœæ miêdzy polityczn¹ nieobecnoœci¹ obywateli, a nierównoœci¹ ekonomiczn¹, która systematycznie wzrasta)1.
S. Huntington stawia istotne pytanie: „co rozumiemy przez pojêcie demokracji?”
OdpowiedŸ na to pytanie zosta³a sformu³owana w trzech punktach:
1) wolny wybór:
a) ró¿ne typy demokracji,
b) minimalnym warunkiem dla uznania ustroju demokratycznego s¹ wybory oparte na idei rywalizacji, zwyciêzcy dochodz¹ do w³adzy;
2) wolne s³owo – demokracja wyborcza (kandydaci, partie polityczne, grupy interesu
maj¹ swobodê propagowania swoich pogl¹dów). Model ten na Zachodzie okreœlono mianem demokracji liberalnej. Model demokracji liberalnej obejmuje nie tylko
1
Wywiad z B. Barberem zamieszczony w „Gazecie Wyborczej” z 24–26 grudnia 2004; B. Barber,
D¿ihad kontra Mcœwiat, Warszawa 2000, s. 302–315.
130
Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w.
wybory, ale równie¿ przestrzeganie rz¹dów prawa, niezawis³oœæ s¹dów, rozmaite
mechanizmy ograniczaj¹ce i równowa¿¹ce w³adzê wykonawcz¹, ochronê swobody wypowiedzi, stowarzyszeñ i przekonañ, zabezpieczenie praw etnicznych i kulturowych mniejszoœci, wolnoœæ mediów od rz¹dowej cenzury i kontroli oraz wolnoœæ obywateli od arbitralnych dzia³añ policyjnych;
3) bilans tej wolnoœci.
Wszystkie demokracje liberalne s¹ demokracjami wyborczymi, ale nie wszystkie
demokracje wyborcze s¹ demokracjami liberalnymi. Zgodnie z t¹ tez¹ S. Huntington
wszystkie kraje pod wzglêdem ustroju dzieli na trzy grupy:
a) pañstwa niedemokratyczne,
b) pañstwa demokratyczne nieliberalne,
c) pañstwa demokratyczne liberalne.
W 2004 r. 143 uznano za demokratyczne, a 49 za pañstwa niedemokratyczne.
Autorzy raportu „Freedom House” podzielili œwiat na obszary: wolne, czêœciowo
wolne, brak wolnoœci. Konkluzja raportu: œwiat zmierza ku wiêkszej wolnoœci i demokracji oœwiadczy³a dyrektor Freedom House Jennifer Windsor.
Poprawê odnotowano a¿ w 25 krajach. Zauwa¿ono, ¿e demokracja nie zale¿y od
poziomu rozwoju gospodarczego. Odnotowano pogorszenie sytuacji w 13 krajach. Najmniejszy postêp odnotowano na Bliskim Wschodzie i Afryce Pó³nocnej (uznano za wolny tylko Izrael).
Zaledwie 88 pañstw zaliczano do demokracji liberalnej, a 55 do nieliberalnych demokracji wyborczych2 (por. z tabel¹ 1).
Tabela 1. Gdzie dzisiaj ¿yj¹ demokracje
demokracje
demokracja liberalna
(Zachód oraz Japonia i Indie)
demokracja pod kontrol¹ w³adz
(g³ównie kraje prawos³awne
i latynoamerykañskie)
autorytaryzm
(kraje afrykañskie
i muzu³mañskie
liczba
krajów
liczba
ludnoœci
odsetek
ca³oœci
88
48,8%
44,0%
55
28,6%
21,0%
49
25,5%
35,5%
ród³o: Freedom House, 2004, za „Forum” 2004–2005, nr 51/52, s. 16.
Dalsze rozwa¿ania S. Huntingtona dotycz¹ przysz³oœci demokracji. Autor stwierdza,
¿e nie ma konkurencji dla demokracji liberalnej, ale mo¿e stan¹æ przed pewnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest ograniczenie roli pañstwa narodowego, z którym œciœle jest
2
S. Huntington, Wielki uskok przed skokiem, „Forum” z 20 grudnia 2004–02 stycznia 2005, nr 51/52,
s. 14–22.
Urszula Œwiêtochowska
131
powi¹zana zachodnia demokracja liberalna. Pañstwo narodowe traci w³adzê na rzecz
instytucji ponadnarodowych (np. UE, globalnych, miêdzynarodowych korporacji). Zdaniem S. Huntingtona demokracja mo¿liwa jest jedynie w spo³eczeñstwie zintegrowanym
kulturowo i etnicznie. Nap³yw cudzoziemców mo¿e spowodowaæ zmianê form demokracji liberalnej.
Pogl¹d ten by³ ju¿ znany i udowodniony w XIX wieku przez Johna Stuarta Milla.
Dalsze definiowanie demokracji przez S. Huntingtona dotyczy demokracji kontrolowanych. Wystêpuj¹ one we wszystkich regionach œwiata, ale dominuj¹ w krajach Ameryki
£aciñskiej i prawos³awnych.
W krajach Ameryki £aciñskiej demokracja ma ró¿ne odcienie, ale bez liberalnej.
Pozosta³e charakteryzuj¹ takie cechy, jak: rz¹d ma wp³yw na wyniki wyborów, prawa
jednostki i mniejszoœci istniej¹ w teorii, w praktyce s¹ ³amane. Badania przeprowadzone
przez ONZ w 2004 r. wykaza³y, ¿e wiêkszoœæ mieszkañców zgodzi³aby siê na dyktaturê,
która zapewni³aby poprawê sytuacji gospodarczej. Potwierdzaj¹ to wydarzenia w Peru,
Ekwadorze, Boliwii, Argentynie i Gwatemali. Przywódcy tych krajów wy³onieni w drodze
wyborów ograniczaj¹: wolnoœæ prasy, niezale¿noœæ s¹dów, rz¹dz¹ za pomoc¹ dekretów
i podejmuj¹ próby zniesienia limitów ich kadencji. Natomiast Rosjê i pozosta³e republiki
b. ZSRR (poza republikami ba³tyckimi) charakteryzuje dryfowanie w stronê autorytaryzmu. Sprzyja temu ustrój demokracji wyborczej (kontrolowanej), który wi¹¿e miêdzy
si³ami gospodarczymi, kulturalnymi i politycznymi, to uniemo¿liwia zwrotu ku demokracji liberalnej.
Kraje (afrykañskie i muzu³mañskie), które nie uczyni³y postêpu na drodze do demokracji (ani liberalnej, ani wyborczej) mo¿na podzieliæ na trzy grupy:
1) tworzy wiêkszoœæ krajów Afryki subsaharyjskiej,
2) znaczna liczba krajów muzu³mañskich (arabskich),
3) Chiny i kilka innych krajów Azji Wschodniej.
Pierwsza grupa to plemienna kultura kleptokratów. Przemiany na tym kontynencie
utrudnia bieda, silne wiêzi plemienne, s³aba to¿samoœæ narodowa, wojny domowe, przywódcy autorytarni.
Druga grupa to wybuchowa mieszanka ropy i koranu. Zdaniem S. Huntingtona3 islam
nie da siê pogodziæ z demokracj¹, poniewa¿ postuluje to¿samoœæ wspólnoty religijnej
i politycznej. Jednak islam nie musi blokowaæ demokracji. Pewne elementy doktryny
islamu koresponduj¹ z zasadami demokracji: egalitaryzm, plularyzm, nieobecnoœæ hierarchii. Niektóre pañstwa islamskie wytworzy³y rozmaite odmiany ograniczonego nieliberalnego systemu demokratycznego:
a) Turcja – œwiecki charakter;
b) Pakistan, Bangladesz, Indonezja – zdarzaj¹ siê sporadyczne okresy rz¹dów demokratycznych;
c) Malezja, Jordania, Egipt – przeprowadza siê wybory do parlamentów bez w³adzy;
3
Ibidem.
132
Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w.
d) Iran stara siê utrzymaæ dualistyczny, demokratyczno-teokratyczny system polityczny, w którym ostateczn¹ w³adz¹ dysponuje zgromadzenie ajatollahów, wspó³istniej¹ce z wy³anianymi w drodze wyborów parlamentem i prezydentem o ograniczonych uprawnieniach.
Trzecia grupa charakteryzuje siê œcis³ym zwi¹zkiem konfucjanizmu i leninizmu. Zalicza siê do nich: Chiny, Koreê Pó³n. i Wietnam. Natomiast Laos, Kambod¿a i Birma,
gdzie dominuje buddyzm s¹ sprzymierzone z pañstwami konfucjañsko-leninowskimi lub
od nich zale¿ne.
Kultura konfucjañska k³adzie nacisk na: hierarchiê, dyscyplinê, kolektywizm, wykszta³cenie i kompetencjê jako Ÿród³a prawomocnoœci w³adzy. Tajwan i Korea P³d. (dominuje kultura konfucjañska) sta³y siê pañstwami demokratycznymi. Sprawi³ to rozwój
gospodarczy, chrzeœcijañstwo (prezbiterianizm w Korei P³d. – 35–40% wyznawców)
oraz militarna i ekonomiczna zale¿noœæ Tajwanu i Korei P³d. od USA (naciski na demokratyzacjê).
Natomiast zdaniem H. Kissingera, „nie mo¿na automatycznie stosowaæ modeli, tworzonych przez stulecia w jednorodnych spo³eczeñstwach Europy i Ameryki, do zró¿nicowanych etnicznie i podzielonych religijnie spo³eczeñstw Bliskiego Wsch., Azji i Afryki. W spo³eczeñstwach wieloetnicznych, jeœli nie ma silnej struktury federalnej i systemu
hamuj¹cego zapêdy w³adz, rz¹dy wiêkszoœci oznaczaj¹ sta³e podporz¹dkowanie mniejszoœci”4.
Ponadto Stany Zjednoczone uwa¿aj¹, ¿e ewolucja demokratyczna odzwierciedlaj¹ca
aspiracje narodu na d³u¿sz¹ metê, jest koniecznoœci¹. To stwierdzenie jest zbyt ogólnikowe i prowokuje do stawiania pytañ, na które jeszcze nie znajdziemy odpowiedzi.
Definiowanie demokracji trwa w ró¿nych œrodowiskach naukowych, publicystycznych i wœród polityków. Czêsto pojmowanie demokracji, jak twierdzi W. PaŸniewski
ogranicza siê do wyborów, wolnego rynku i pe³nego katalogu swobód obywatelskich 5.
To rodzi pytanie z pozoru banalne: czy w Polsce wspó³czesnej istnieje demokracja?
Zdaniem W. PaŸniewskiego o istnieniu demokracji decyduje automatyzm w dzia³aniu
prawa (tzn. rzeczywiste pañstwo prawa, a nie has³o). Drugim filarem tak rozumianej
demokracji jest sprawiedliwoœæ pañstwa.
Wspólnota Pañstw Demokratycznych6 ustanowiona przez Deklaracjê Warszawsk¹
w roku 2000 wyrazi³a swój pogl¹d na to czym jest demokracja. Zwróci³a szczególn¹
uwagê na sk³adniki demokracji, które maj¹ j¹ zdefiniowaæ. Zaczyna siê od wolnych
i uczciwych wyborów w³adz po system wielopartyjny i katalog praw cz³owieka.
Podobny zakres praw uwzglêdnia w swoich publikacjach fundacja Freedom House.
Na podstawie jej raportu oceniaj¹cego 200 krajów œwiata podjêto próbê sklasyfikowania
pañstw i rozmieszczenia ich na mapie demokracji. Wyodrêbniono pañstwa demokraH. Kissinger, Ostro¿nie z hegemoni¹, „Rzeczpospolita” z 11–12 czerwca 2005.
W. PaŸniewski, Polska równoleg³a, ibidem.
6
G. Soros, Bañka amerykañskiej supremacji, Warszawa 2004, s. 101, 107; M. Ostrowski, Ogród
Pana Rousseau, „Polityka” z 25 czerwca 2005 (dodatek tygodnia pt. „Niezbêdnik Inteligenta”), s. 10–11.
4
5
Urszula Œwiêtochowska
133
tyczne, aspiruj¹ce do demokracji (spe³niaj¹ ograniczone kryteria np. wolne wybory, cenzurowane media), kraje szarej strefy (czêœciowe swobody obywatelskie, autorytarny system rz¹dów) i niedemokratyczne7. Przedstawiona klasyfikacja pañstw pod wzglêdem
zaawansowania rozwoju demokracji jest odmienna od zaprezentowanej przez S. Huntingtona. Ró¿ne klasyfikacje pañstw wg stopnia rozwoju demokracji s¹ przyk³adem trwaj¹cej dyskusji nad definiowaniem demokracji. Dowodzi to równie¿, ¿e nie ma jednej
liberalnej demokracji, która wieœci œwiatu koniec historii. F. Fukuyama uwa¿a³, ¿e demokracji liberalnej nic ju¿ nie zagra¿a. Osi¹gnêliœmy, jego zdaniem, „punkt koñcowy
ideologicznej ewolucji ludzkoœci. Demokracja zachodnia sta³a siê uniwersaln¹ godn¹
sprawowania w³adzy”8.
E. Hobsbawm przeciwstawia siê nie demokracji, ale lansowanej tezie, ¿e system
demokratyczny w wersji zachodniej mo¿na skutecznie zastosowaæ w dowolnym miejscu
globu.
E. Hobsbawn jest zwolennikiem demokracji, której filarami s¹ przede wszystkim
niezale¿noœæ mediów i s¹dów oraz ochrona praw obywatelskich. Takiej demokracji nie
mo¿na wprowadziæ w ¿ycie za pomoc¹ np. wojny prewencyjnej i jednorazowych wyborów. Nale¿y j¹ budowaæ latami9.
Natomiast K. Mroziewicz10 twierdzi jednoznacznie, ¿e demokracja w Iraku jest niemo¿liwa z nastêpuj¹cych powodów: bo jest to kraj azjatycki, muzu³mañski i arabski.
Przedstawia inne systemy, które mog³yby odpowiadaæ Irakowi: monarchia, autokracja
wodzów plemiennych, prozachodnia oligarchia prezydencka, ustrój singapurski, japoñski, tajski lub malezyjski.
W Azji, zdaniem K. Mroziewicza, jest „demokracja” zapewniaj¹ca dostêp do urn
wyborczych, przy których nie stosuje siê tortur i nie fa³szuje siê wyników.
W tocz¹cym siê dyskursie o demokracji nie nale¿y zapominaæ o tym, ¿e demokracja
od niedawna cieszy siê powszechn¹ akceptacj¹. Poprzednio uznawana by³a za „luksus”,
na który mo¿na bêdzie sobie pozwoliæ, kiedy rozwi¹¿e siê materialne problemy spo³eczeñstwa. Taki pogl¹d lansowano w Ameryce £aciñskiej, Afryce i Azji. Popierano rz¹dy
autorytarne, dyktatury i systemy monopartyjne (pojawi³y siê wczeœniej ni¿ w pañstwach
realnego socjalizmu i ZSRR). Prawie z dnia na dzieñ zaczêto wyra¿aæ troskê o demokracjê i jej miejsce w pañstwach Trzeciego Œwiata. Stosunek rz¹dów tych pañstw do demokracji zapewnia³ im lub nie pomoc zachodnich wielkich demokracji. Pogl¹d ten jest ju¿
wszechobecny. To nie umniejsza znaczenia demokracji, która jest warunkiem postêpu
i nowoczesnoœci11.
M. Ostrowski, op.cit., s. 10–11.
F. Fukuyama, Koniec historii, Poznañ 1997.
9
E. Hobsbawm, Krucjata demokracji, wypowiedŸ zamieszczona na ³amach FP „The Foreign Policy”, przedruk w „Polityce” z 19 marca 2005, Dodatek „Niezbêdnik Inteligenta”, s. 39.
10
K. Mroziewicz, Moc, niemoc i przemoc, Bydgoszcz–Warszawa 2005, s. 160–161.
11
Samir Amin, Zmursza³y kapitalizm, Warszawa 2004, s. 48–49; Samir Amin, La mondialisation
économique et l’universalisme: une contradiction majeure do notce époque, „Alternatives Sud” 1999,
t. VI, nr 3.
7
8
134
Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w.
Dyskusja o demokracji trwa. Pojawiaj¹ siê nowe pojêcia demokracji i ich definicje.
Zalicza siê do nich: demokracjê sonda¿ow¹, deliberatywn¹, hegemoniczn¹, na stadionie
– widownian¹, populistyczn¹, rynkow¹ (rynek konsumentów), sieciow¹. Zaznaczy³ siê
równie¿ udzia³ Koœcio³a katolickiego, który przedstawi³ swój stosunek do demokracji
w najnowszym dokumencie nauki spo³ecznej Koœcio³a12.
Demokracja sonda¿owa pojawi³a siê w okresie rozrastania siê badañ opinii publicznej. Sonda¿e sta³y siê wa¿nym barometrem spo³eczeñstwa, jego pogl¹dów, obaw i pragnieñ. Podstawow¹ zalet¹ sonda¿y, jak twierdzi R. Markowski 13, jest ich naukowoœæ, ale
to nie znaczy, ¿e nie budz¹ zastrze¿eñ i negatywnych ocen. Nie zapewniaj¹ pog³êbionej
analizy zjawisk i maj¹ problemy z reprezentatywnoœci¹ (doborem poprawnie wylosowanej próby). Natomiast politycy przeceniaj¹ preferencje wyborców, które s¹ krótkotrwa³e
i zmienne (zw³aszcza dotycz¹ce polityków i ich partii). Politycy czêsto nie reaguj¹ na
propozycje merytoryczne podnoszone przez badanych (np. dotycz¹ce problemów socjalnych, ekonomicznych, podatkowych, polityki zagranicznej). Nale¿y liczyæ siê z tym,
¿e uczestnicy sonda¿y nie zawsze s¹ kompetentni w sprawach o jakie s¹ pytani. Lepiej
znaj¹ problemy lokalne ni¿ regionalne lub globalne. Mog¹ równie¿ przedstawiaæ nie
swoj¹ opiniê, lecz przekazywan¹ przez media. Wiele zale¿y tak¿e od pytañ, ich sformu³owania i kolejnoœci zadawania oraz od atmosfery przeprowadzanych badañ.
Pomimo wielu zastrze¿eñ warto inwestowaæ w badania opinii publicznej. Wed³ug
A. Su³ka14 sonda¿e pe³ni¹ trzy funkcje: poznawcze, perswazyjne i polityczne.
Funkcje poznawcze (informacyjne) sonda¿y wyra¿aj¹ siê w informowaniu spo³eczeñstwa o ró¿norodnych problemach np. bezrobociu, terroryzmie, stosunku do kary œmierci,
instytucji i organizacji demokratycznych. Natomiast politycy dowiaduj¹ siê o pogl¹dach
spo³eczeñstwa na ró¿ne sprawy publiczne. Czêsto nie licz¹ siê z ograniczonym znaczeniem tych badañ. Traktuj¹ je jako jednoznaczn¹ wiarygodn¹ opiniê publiczn¹ na dany
temat lub ocenê partii politycznej i jej poparcie. Badania sonda¿owe mog¹ zafa³szowaæ
obraz rzeczywistoœci w celach propagandowych i wykorzystaæ je do kszta³towania opinii publicznej o sprawuj¹cych w³adzê, partiach politycznych oraz o koniecznoœci zmian
na szczytach w³adzy.
Funkcje perswazyjne sonda¿y mog¹ powodowaæ zmianê pogl¹dów i podporz¹dkowanie ich wiêkszoœci (wyra¿onej w badaniach) oraz podwa¿yæ zaufanie do w³asnych
opinii. Wyniki badañ wykorzystuj¹ politycy do przekonania spo³eczeñstwa do swoich
partii i programów (zw³aszcza w okresie wyborczym).
Wp³yw badañ sonda¿owych na opiniê publiczn¹ jest mo¿liwy dziêki mediom, które
upowszechniaj¹ ich wyniki. Spotykamy najczêœciej jednostronne przekazywanie przez
media wyników badañ opracowanych przez oœrodek badawczy wspó³pracuj¹cy z danym
Kompendium nauki spo³ecznej koœcio³a, Kielce 2005.
R. Markowski, W szponach sonda¿y, „Polityka” z 11 grudnia 2004, nr 50, Dodatek „Niezbêdnik
Inteligenta”, s. 38–42.
14
A. Su³ek, Funkcje (i dysfunkcje) badañ opinii publicznej w ustroju demokratycznym. Przypadek
Rzeczpospolitej Polskiej, [w:] Rozumienie zmian spo³ecznych, red. E. Ha³as, Lublin 2001, s. 59–86.
12
13
Urszula Œwiêtochowska
135
oœrodkiem przekazu. W taki sposób ogranicza siê mo¿liwoœæ porównywania z innymi
wynikami przeprowadzonych sonda¿y przez inne oœrodki badañ opinii publicznej. Du¿y
wp³yw na interpretacjê wyników badañ maj¹ eksperci, którzy celowo j¹ ukierunkowuj¹
i w ten sposób kszta³tuj¹ opiniê oraz wywieraj¹ presjê na decyzjê widzów, s³uchaczy,
czytelników15.
Sonda¿e opinii publicznej zaczê³y przejmowaæ funkcje polityki, a tak¿e narzêdzi modernizacji spo³eczeñstwa. Jest to najbardziej charakterystyczne w demokracjach o s³abych
i niestabilnych ugrupowaniach politycznych. Partie trac¹ tzw. „¿elazny elektorat” i poszukuj¹ wyborców. Dlatego wzrasta znaczenie mediów i sonda¿y. Wykorzystuj¹ je
w okreœleniu swojego miejsca na scenie politycznej. Wyniki badañ sonda¿owych pomagaj¹ formu³owaæ programy partii i ukierunkowywaæ ich dzia³alnoœæ polityczn¹. Udzielaj¹ równie¿ odpowiedzi nowym ugrupowaniom na pytanie, czy maj¹ szanse polityczne,
czy bêd¹ tylko pe³niæ rolê jeszcze jednej „partii kanapowej”. Sonda¿e mog¹ i spe³niaj¹
rolê kontroln¹ wobec rz¹dz¹cych, udzielaj¹ poparcia, akceptacji, ostrzegaj¹ lub karz¹
najni¿szymi ocenami. Umo¿liwiaj¹ równie¿ prognozowanie niezadowolenia spo³ecznego (np. manifestacji, blokad, protestów) z poczynañ ugrupowañ politycznych, a zw³aszcza ze sprawuj¹cych w³adzê16.
Demokracja i sonda¿e sta³y siê nieroz³¹czne. Oczekuje siê od nich bardzo du¿o zapominaj¹c o ich ograniczeniach i patologiach, które im towarzysz¹ (np. podatnoœæ na manipulacjê).
Polityka – zdaniem W. Smoczyñskiego – przenios³a siê z teatru na stadion, a obywatele przeszli z widowni na trybuny17. Stali siê kibicami igrzysk, podziwiaj¹ gwa³towne
starcia. Pojawi³a siê „demokracja widowniana”, w której obywatele obserwuj¹ nawet
chêtnie teatr w³adzy, a z drugiej strony odmawiaj¹ wspó³rz¹dzenia (dostrzegaj¹ bezsilnoœæ polityków i w³adzy). Frustracja wyborców na Zachodzie uderza w tradycyjne
partie (Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii), a w Polsce zaowocowa³a zwyciêstwem populistów.
„Populizm – zdaniem D. Reynié – niejedno ma imiê i zale¿nie od okolicznoœci historycznych mo¿e oznaczaæ zupe³nie ró¿ne zjawiska. Z regu³y pojawia siê tam, gdzie demokracja raczkuje, albo wchodzi w starczy wiek”18.
Autor wyró¿nia:
– populizm instytucjonalny – to przeniesienie do instytucji populistycznej logiki,
mitologii, symboliki i dyskursu (np. bonapartyzm, populizm latynoamerykañski,
w³oski faszyzm)19;
– populizm roszczeniowy – wykorzystanie wyborów do odnoszenia sukcesów.
W. Cwalina, A. Falkowski, Marketing polityczny perspektywa psychologiczna, Gdañsk 2005,
s. 512–516.
16
Ibidem, s. 515–516.
17
W. Smoczyñski, Demokracja na stadionie, „Rzeczpospolita” z 7–8 stycznia 2006.
18
„Le Figaro” z 9 marca 2004, za: „Forum” z 22 marca – 28 marca 2004, nr 12.
19
M. Marczewska-Rytko, Populizm – zagadnienia teorii i praktyki politycznej w Ameryce £aciñskiej, Lublin 1992; K. Mroziewicz, Santa Evita, „Polityka” z 7 stycznia 2006, nr 1.
15
136
Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w.
D. Reynié zwraca uwagê na pojawienie siê w Europie populizmu nowego typu, który
„mo¿e byæ wyrazem demokratycznego konserwatyzmu w obliczu groŸby wy³onienia siê
w³adz ponadnarodowych niezale¿nych od suwerennej decyzji narodu” 20.
Natomiast M. Marczewska-Rytko stwierdza, ¿e przedstawiciele demokracji populistycznej s¹ zwolennikami zniesienia instytucji poœrednicz¹cych miêdzy ludem a w³adz¹.
Œwiat jest dychotomiczny: czarny i bia³y, nie ma w nim szaroœci. Dobro uto¿samia siê
z ludem, narodem, „w których nale¿y poszukiwaæ podstawowych wartoœci”21. Z³o, wed³ug
zwolenników, uosabiane jest przez pañstwo, „rozumiane jako elity rz¹dz¹ce wyeliminowane ze spo³eczeñstwa”22. Niemniej istotne s¹ sk³adniki demokracji populistycznej:
– wolnoœæ s³owa, prasy i stowarzyszania siê jako warunek wolnoœci politycznej;
– praworz¹dnoœæ przeciwstawiona arbitralnej woli urzêdników;
– formalna równoœæ g³osów, która nie jest to¿sama z równym wp³ywem na rzeczywiste wyniki;
– nadanie praw wyborczych doros³ym cz³onkom wspólnoty23.
Nale¿y podkreœliæ – zdaniem P. Koz³owskiego, ¿e „Podstaw¹ demokracji, tak jak
j¹ rozumie populista, jest „prosty cz³owiek”, trzeba by rz¹dy by³y „w rêkach prostych
ludzi”24.
Definiowanie populizmu i odró¿nienie demokracji od populizmu nie jest ³atwe. Mo¿e
dlatego niektórzy widz¹ w populizmie jedynie strategiê marketingow¹ zabarwion¹ emocjonalnie, a inni oportunistyczn¹ politykê nakierowan¹ na zdobycie w³adzy. Nie bez
powodu w Ameryce £aciñskiej populizm nazywany jest polityk¹ skrzypiec, poniewa¿
mo¿na je trzymaæ w lewej rêce, ale gra siê praw¹25.
W rozwa¿aniach o definiowaniu demokracji uczestniczy równie¿ Koœció³ katolicki.
Przedstawia swoj¹ ocenê demokracji26. Na pierwszym miejscu stawia udzia³ obywateli
w wyborze i kontroli rz¹dów. Na drugim, mo¿liwoœæ rozwoju demokracji tylko w pañstwie prawa i „w oparciu o poprawn¹ koncepcjê osoby ludzkiej”27. W innej publikacji
Jan Pawe³ II28 podkreœla, ¿e pañstwo prawa wype³nia postulat „ka¿dej demokracji: tworzenie spo³eczeñstwa wolnych obywateli, którzy razem wytrwale d¹¿¹ do dobra wspólnego”. Demokracja to nie tylko zasady, jak stwierdza siê w Encyklice Centesimus annus,
ale równie¿ wartoœci wywieraj¹ce wp³yw na procedury demokratyczne: godnoœæ osoby
„Le Figaro”, op.cit.; I. Krastew, Witajcie w krainie tanich cudów, „Forum” z 3 kwietnia 2006–
–9 kwietnia 2006, nr 14, przedruk z „Open Democracy” z 21 marca 2006.
21
M. Marczewska-Rytko, Demokracja bezpoœrednia. W teorii i praktyce politycznej, Lublin 2001,
s. 35; idem, Teoria i praktyka populistyczna...
22
Ibidem, s. 36.
23
M. Marczewska-Rytko, Demokracja..., s. 36.
24
Ibidem, s. 36.
25
I. Krastew, op.cit.
26
Jan Pawe³ II, Encyklika Centesimus annus, [w:] Encykliki Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II, t. II,
Kraków 1996, s. 514–515; Kompedium, s. 266.
27
Ibidem, s. 514–515.
28
Jan Pawe³ II, Pamiêæ i to¿samoœæ, Kraków 2005, s. 136.
20
Urszula Œwiêtochowska
137
ludzkiej, przestrzeganie praw cz³owieka „uznanie dobra wspólnego za cel i kryterium
porz¹dkuj¹ce ¿ycie polityczne”29.
Nauka spo³eczna Koœcio³a katolickiego wskazuje równie¿ na najwiêksze zagro¿enia
dla wspó³czesnej demokracji. Stanowi go relatywizm etyczny, który prowadzi do negacji
wartoœci w ¿yciu politycznym. Nie zgadza siê z pogl¹dem, „¿e filozofi¹ i postaw¹ odpowiadaj¹c¹ demokratycznym formom polityki s¹ agnostycyzm i sceptyczny relatywizm”30,
a nie ci znaj¹cy prawdê i krocz¹cy za ni¹ (ostateczn¹ prawdê). Przestrzega, ¿e demokracja
bez wartoœci przekszta³ca siê w totalitaryzm. Powinna byæ zgodna z prawem moralnym,
któremu musi byæ podporz¹dkowana. Demokracja jest œrodkiem do celu, a nie celem.
W zachodnich demokracjach od kilkunastu lat rozwija siê nowe zjawisko zwane demokracj¹ deliberatywn¹ (deliberative demokracy). Wystêpuje w ró¿nych formach w USA
i Europie. Jej g³ównym celem jest wykorzystanie metod i technik badania opinii publicznej oraz narastaj¹cego zapotrzebowania na demokracjê bezpoœredni¹ i politykê, która
rozwa¿a argumenty i kontrargumenty przemawiaj¹ce za okreœlonymi politycznymi rozwi¹zaniami.
Pierwsza grupa form, takich jak: namys³, debata, deliberacja mo¿e byæ skutecznie
realizowana w ma³ych grupach (organizmach) spo³ecznych traktowanych jako deliberative polls (tzn. zastanawiaæ siê nad czymœ, naradzaæ siê, g³osowanie, obliczanie g³osów
w wyborach). S¹ to wybrane wspólnoty kieruj¹ce siê takimi formami demokracji. Procedura dzia³ania tej wspólnoty polega na:
– wybraniu losowej próby obywateli;
– przeprowadzeniu z nimi wywiadu (wstêpnego);
– zaproszeniu ich na weekend do zacisznego miejsca – dyskusja nad problemami
poruszonymi w wywiadzie;
– przed spotkaniem weekendowym otrzymuj¹ ekspertyzy;
– na spotkaniu weekendowym moderatorzy prowadz¹ dyskusjê;
– powstaj¹ce w czasie dyskusji problemy, pytania itd. s¹ spisywane;
– zostaj¹ one przedstawione na sesji plenarnej z udzia³em ekspertów;
– po sesji z ekspertami ponownie przeprowadza siê ten sam wywiad co na pocz¹tku
i porównuje siê odpowiedzi (porównanie ekspertów i laików).
Do drugiej grupy form zalicza siê: ³awê obywatelsk¹ (citizens juries), komórki planowania (planning cells), zgromadzenia konsensowe (cosensensus conferences). Omawiane
sprawy koñcz¹ siê podjêciem decyzji. Przewa¿nie s¹ to ma³e grupy (10–20 osób), które
wykorzystuj¹ swoje przygotowanie i znajomoœæ zagadnieñ oraz ekspertów, polityków
itd. Decyzje grupy zostaj¹ upublicznione tzn. proponowane rozwi¹zania i ich uzasadnienie. Taki sposób uczestniczenia w ¿yciu publicznym uczy obywateli poznawania mechanizmów decyzji, szacunku dla opinii innych i poszanowania prawa do odmiennego zdania (g³osu)31.
Jan Pawe³ II, Encyklika..., idem, s. 514–515.
Ibidem, s. 514–515.
31
R. Markowski, op.cit., s. 38–42.
29
30
138
Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w.
Przedstawione formy demokracji deliberatywnej nie stanowi¹ alternatywy dla demokracji przedstawicielskiej, lecz s¹ jej uzupe³nieniem. Stanowi¹ równie¿ istotny element
demokracji bezpoœredniej w œrodowisku lokalnym. Œwiadczy o tym stosowanie tych form
demokracji deliberatywnej (aktywizuj¹cej spo³ecznoœæ lokaln¹) w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwajcarii i Danii, gdzie istniej¹ tradycje wspó³uczestniczenia w ¿yciu
ma³ych ojczyzn.
Ameryka, zdaniem Z. Brzeziñskiego, jest miêdzynarodowym hegemonem i demokracj¹. Propaguje idea³y masowej demokracji, broni jej, ale jako hegemon mo¿e jej zagroziæ
w wymiarze wewnêtrznym (w Stanach Zjednoczonych) i zagranicznym.
Œwiatowym hegemonem jest demokratyczne i pluralistyczne pañstwo, w którym demokracja jest g³êboko zakorzeniona. G³ównymi sk³adnikami s¹: wybory przywódców
politycznych, prawo g³osu i wolnoœæ wypowiedzi, ró¿noœæ wobec prawa oraz podporz¹dkowanie mu wszystkich obywateli (z prezydentem w³¹cznie, np. R. Nixon, B. Clinton). Sprawowanie w³adzy hegemonicznej w wymiarze globalnym powinno byæ podporz¹dkowane „publicznemu demokratycznemu nadzorowi”32.
Wielokulturowoœæ Stanów Zjednoczonych (tygiel, a w II po³owie XX wieku mozaika), ró¿norodnoœæ grup etnicznych o odrêbnej to¿samoœci. Sta³y siê grupami interesu
zw³aszcza w polityce zagranicznej. Mo¿e to wywieraæ wp³yw na rozrzedzenie wspólnej
to¿samoœci Amerykanów. W Ameryce roœnie fala wielokulturowoœci i jak j¹ pogodziæ
z d¹¿eniem do „strategicznej spójnoœci spo³eczeñstwa amerykañskiego” 33. Brak tej spójnoœci mo¿e zagroziæ hegemonii USA.
Demokracja (amerykañska) oparta „na obfitoœci taniej i dostêpnej ziemi” skoñczy³a
siê na pocz¹tku XX wieku34. Pojawi³ siê problem redystrybucji dochodów zw³aszcza
w latach trzydziestych XX wieku (wielkiego kryzysu). Próbowano wówczas zrównowa¿yæ prawa w³asnoœci z prawami cz³owieka (trwa³o to do lat szeœædziesi¹tych). W latach osiemdziesi¹tych XX wieku zarzucono ideê sprawiedliwej redystrybucji dochodów. Wybór R. Reagana na prezydenta oznacza³ powrót do dawnego marzenia, które
ponownie wraca³o do mitu „od pucybuta do milionera” i „potwierdza³o prawa w³asnoœci
jako fundamentu amerykañskiej wolnoœci”35.
W XXI wieku rozpadaj¹ siê stosunki oparte na w³asnoœci prywatnej pod silnym naporem nowych technologii informatycznych (zmieniaj¹ przestrzeñ i czas). To zdaniem
J. Rifkina spowoduje, ¿e „klasyczna wymiana dóbr na rynkach krajowych bêdzie w XXI
wieku coraz bardziej ustêpowaæ miejsca rozleg³ej globalnej sieci opartej na dostêpie
„a nie na w³asnoœci”36. Przejœcie od w³asnoœci do dostêpu spowoduje wa¿ne konsekwencje dla rz¹dów pañstw narodowych. Nast¹pi os³abienie rynków narodowych i pañstwa
narodowego oraz pojawi siê globalna sieæ handlowa i ponadnarodowa polityczna przestrzeñ Unii Europejskiej. Powstanie œwiata wykraczaj¹cego poza rynki kapitalistyczne
Z. Brzeziñski, Wybór, dominacja czy przywództwo, Kraków 2004, s. 223.
Ibidem, s. 222.
34
J. Rifkin, Europejskie marzenie, Warszawa 2005, s. 194–195.
35
Ibidem, s. 197.
36
Ibidem, s. 197–198.
32
33
Urszula Œwiêtochowska
139
i pañstwa narodowe bêdzie budzi³o kontrowersje oraz walkê o utrzymanie status quo
(bêdzie podobna do walki, która spowodowa³a upadek feudalizmu).
„W nowej erze, jak twierdzi J. Rifkin, rynki oddaj¹ miejsce sieciom, zaœ posiadanie
jest zastêpowane przez dostêp”37. W³asnoœæ kapita³u rzeczowego nie spe³nia ju¿ swojej
roli, staje siê kosztem operacyjnym, czymœ co siê po¿ycza, a nie posiada. Najwa¿niejszy
staje siê kapita³ intelektualny, który mo¿na dzier¿awiæ lub udzielaæ licencji na jego u¿ytkowanie. Poprzednio rynek oznacza³ kupuj¹cych i sprzedaj¹cych, a obecnie coraz czêœciej mówimy o dostawcach i u¿ytkownikach. Konsumenci bêd¹ przechodziæ od posiadania do prawa dostêpu. Tanie artyku³y bêdzie siê kupowaæ i sprzedawaæ, a towary
dro¿sze (np. sprzêt elektroniczny nowej generacji, samochody, domy) bêdzie siê dzier¿awiæ, wypo¿yczaæ itd.).
W latach 80. i 90. XX wieku obawiano siê, ¿e demokracja jest stawiana na g³owie.
Dotychczas obywatele przy urnach podejmowali decyzje polityczne, a teraz podejmuje
rynek konsumentów. Taki stan odpowiada³ neolibera³om i libertarianom, którzy uwa¿ali,
¿e mechanizm rynku pracy jest lepszy od procesu politycznego. W odpowiedzi na ten
uk³ad zaczê³a pojawiaæ siê sieæ w strukturach w³adzy politycznej.
To spowodowa³o zmianê pogl¹dów na demokracjê przedstawicielsk¹. Uznano, ¿e
nie zaczyna siê i nie koñczy na wyborach i na uchwalaniu ustaw, ale istotne jest ich
wdra¿anie, które wymaga du¿ego zaanga¿owania. W ten sposób przeciwstawiono siê
przejmowaniu przez rynek mechanizmów demokracji.
Sieciowa struktura w³adzy zapewnia ci¹g³oœæ uprawiania polityki – nieustanna debata polityczna (wykorzystuje siê sieci formalne i nieformalne).
„Demokracja uczestnicz¹ca, zdaniem J. Rifkina, rozszerza siê a¿ po krañce przestrzeni i obejmuje czas, staj¹c siê jednym wielkim przedsiêwziêciem cz³owieka”38.
Wykluczonym poza sieæ w³adzy grozi, ¿e pozostan¹ daleko w tyle za tocz¹cym siê
procesem politycznym i nie bêd¹ mieli szansy na dogonienie innych uczestników.
Podsumowuj¹c próbê przedstawienia dyskursu o definiowaniu demokracji, nale¿y
podkreœliæ jego znaczenie dla zrozumienia istoty demokracji i jej miejsca w XXI wieku.
Wiele przes³anek wskazuje na rozwój dalszego dyskursu o definiowaniu demokracji
idea³u, fasady, czy kontraktu, populistycznej, a mo¿e kosmopolitycznej itd.
J. Rifkin, Wiek dostêpu. Nowa kultura hiperkapitalizmu, w której p³aci siê za ka¿d¹ chwilê ¿ycia,
Wroc³aw 2003, s. 8.
38
J. Rifkin, op.cit., s. 283.
37
Jadwiga Bohdanowicz
Prawa mniejszości narodowych
i instrumenty ich ochrony
Na proces powstawania nowoczesnych narodów w Europie w XIX w. mia³o wp³yw
wiele czynników, takich jak: zniesienie ograniczeñ stanowych, przestrzeganie praw równoœci wobec prawa i wolnoœci obywatelskich, upowszechnienie oœwiaty czy podzia³ pracy. „Efektem tego jest kszta³towanie siê wiêzi spo³ecznej o charakterze ponadlokalnym,
przybieraj¹cej formê œwiadomoœci narodowej, rozwijanej przez elity narodowoœciowe”1.
Wœród czynników mo¿na wyró¿niæ obiektywne czynniki narodotwórcze i subiektywne.
Do tych pierwszych zalicza siê wspólnotê jêzyka, pañstwo, terytorium, a do drugich
religiê, tradycjê, wspóln¹ kulturê czy dzia³anie przywódców. Ka¿dy naród ma swoj¹
w³asn¹ historiê, dlatego te¿ kszta³tuje siê w inny sposób. Pojawienie siê mniejszoœci
warunkuje brak œwiadomoœci narodowej daj¹cej poczucie to¿samoœci po³¹czonej z poczuciem obywatelstwa pañstwowego w pañstwach narodowych.
Doœwiadczenia okresu miêdzywojennego powodowa³y, ¿e po 1945 r. nie u¿ywano
pojêcia „mniejszoœci narodowe”, gdy¿ wywo³ywa³o ono z³e skojarzenia. Unikano go
w ustawodawstwach miêdzynarodowych i wewnêtrznych. Uwa¿ano, ¿e po zmianie granic i przesiedleniach termin ten straci³ sw¹ aktualnoœæ. „Z tego powodu najstarsze dokumenty prawa miêdzynarodowego okresu powojennego nie zawieraj¹ ¿adnych artyku³ów
dotycz¹cych ochrony praw osób nale¿¹cych do mniejszoœci, co najwy¿ej mówi¹ o zakazie dyskryminacji z powodów rasowych i narodowych. Generalnie unikaj¹ u¿ywania
kategorii «mniejszoœæ narodowa»”2.
Pojêcie „mniejszoœci narodowych” pojawi³o siê dopiero w XIX wieku. „Wówczas
bowiem przynale¿noœæ do jakiejœ mniejszoœci narodowej by³a stanem naturalnym. Istnia³o kilka pañstw wielonarodowych, jak równie¿ pañstwa ze znaczn¹ liczb¹ poddanych
przynale¿nych do innego narodu. W tych warunkach ochrona mniejszoœci etnicznych
by³a uwa¿ana za suwerenn¹ prerogatywê w³adz krajowych”3. Powolne wprowadzenie
H. Ziêba-Za³ucka (red.), Mniejszoœci narodowe i etniczne, Rzeszów 2001, s. 7.
M. Budyta-Budzyñska, Mniejszoœci narodowe – bogactwo czy problem?, Warszawa 2003, s. 97–98.
3
Z. Ho³da (red.), Ochrona praw mniejszoœci narodowych i religijnych, Lublin 1993, s. 37.
1
2
Jadwiga Bohdanowicz
141
pojêcia „mniejszoœci narodowe” do prawa miêdzynarodowego nast¹pi³o w po³owie lat
szeœædziesi¹tych z powodu powstawania ruchów narodowych i regionalnych. Do lat
dziewiêædziesi¹tych prawa mniejszoœci by³y ujmowane w dokumentach jako czêœæ praw
cz³owieka, obywatela czy dziecka. ¯aden dokument nie dotyczy³ wy³¹cznie praw mniejszoœci narodowych.
Problematyka mniejszoœci narodowych jest bardzo skomplikowana, a samo pojêcie
mniejszoœci wzbudza wiele kontrowersji. „W tym obszarze rozbie¿noœci dotycz¹ kwestii podstawowych, tzn. definicji i typologii, stanu œwiadomoœci narodowej, czy te¿ istoty relacji miêdzy pañstwem a mniejszoœciami. Nie ustalono bowiem dot¹d ani zakresu
interesuj¹cej nas dziedziny, ani nie sformu³owano jednej, powszechnie obowi¹zuj¹cej
definicji”4. Poszukuj¹c wyjaœnienia tego s³owa znajduje siê ich bardzo du¿o. „Samo s³owo
«mniejszoœæ» wywodzi siê z ³aciñskiego minor i oznacza mniejszy”5. Wed³ug encyklopedii PWN mniejszoœci narodowe to: „spo³ecznoœci trwale zamieszka³e na pewnym
terytorium ( zw³. pañstwa), ró¿ni¹ce siê od wiêkszoœci jego mieszkañców (lub spo³ecznoœci panuj¹cej politycznie), cech¹ (lub cechami), które powoduj¹ uznawanie ich w œwiadomoœci spo³ecznej za odmienne, a w stosunkach spo³ecznych wywo³uj¹ nieraz dyskryminacjê: cech¹ tak¹ bywa religia, jêzyk, œwiadomoœæ narodowa, kultura itd.”6
Wed³ug J. Tomaszewskiego mniejszoœci narodowe okreœlane s¹ „jako spo³ecznoœæ
(grupê ludzi) obywateli pañstwa, którzy wyró¿niaj¹ siê od pozosta³ych obywateli dominuj¹cych w tym pañstwie sw¹ œwiadomoœci¹ narodow¹. Najczêœciej towarzysz¹ temu
ró¿nice jêzyka, lecz nie jest to warunek konieczny”7.
Natomiast J. Byczkowski za mniejszoœci narodowe uznaje „wszystkie grupy etniczne i narodowoœciowe oraz od³amy narodowe nieposiadaj¹ce na obszarze omawianego
pañstwa w³asnej formy pañstwowoœci, a charakteryzuj¹ce siê rozwiniêtym poczuciem
odrêbnoœci etniczno-grupowej i d¹¿¹cej do jej zachowania, co znajduje swój wyraz
w pielêgnowaniu jêzyka, tradycji, wierzeñ oraz w ró¿nych formach czynnego podkreœlania i demonstrowania tej odrêbnoœci”8.
Zdaniem H. Cha³upczak i T. Browarka: „mniejszoœæ narodowa to grupa obywateli
danego pañstwa, pozostaj¹ca w mniejszoœci w stosunku do pozosta³ej czêœci jego ludnoœci
i niezajmuj¹ca pozycji dominuj¹cej, wyró¿niaj¹ca siê cechami etnicznymi, jêzykowymi
lub religijnymi, wspólnie d¹¿¹ca do zachowania swej odrêbnoœci kulturowej i posiadaj¹ca aspiracje ujmowane w kategoriach pañstwa”9.
W prawie miêdzynarodowym próbowano zdefiniowaæ mniejszoœci narodowe, gdy
uchwalano dokumenty reguluj¹ce status tych osób. Ogóln¹ definicjê stworzy³a Liga Narodów, wed³ug której „pod pojêciem mniejszoœci rozumie siê kr¹g osób innej rasy, religii,
H. Ziêba-Za³ucka (red.), Mniejszoœci..., s. 13.
L. Winniczuk (red.), Ma³y s³ownik polsko-³aciñski, Warszawa 1998, s. 291.
6
Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 4, Warszawa 1996, s. 253.
7
J. Tomaszewski, Mniejszoœci narodowe w Polsce w XX wieku, Warszawa 1991, s. 9.
8
A. Malicka, Ochrona mniejszoœci narodowych – standardy miêdzynarodowe i rozwi¹zania polskie, Wroc³aw 2004, s. 15.
9
H. Cha³upczak, T. Browarek, Mniejszoœci narodowe w Polsce 1918–1995, Lublin 2000, s. 14.
4
5
142
Prawa mniejszoœci narodowych i instrumenty ich ochrony
lub jêzyka ni¿ wiêkszoœæ ludnoœci wchodz¹cego w grê pañstwa. Mniejszoœci te s¹ z kolei
dwojakiego rodzaju:
1. s¹ obywatelami obcego pañstwa,
2. s¹ obywatelami wchodz¹cego w grê pañstwa”10.
Kolejnym organem miêdzynarodowym, próbuj¹cym stworzyæ definicjê tego pojêcia
w sprawie konwencji grecko-bu³garskiej by³ Sta³y Trybuna³ Sprawiedliwoœci Miêdzynarodowej. Za mniejszoœæ uznana zosta³a: „grupa osób, ¿yj¹cych w danym kraju lub na
danym obszarze, maj¹ca w³asn¹ rasê, religiê, jêzyk lub tradycje i zjednoczonych identycznoœci¹ tej rasy, religii, jêzyka lub tradycji, wyra¿aj¹c¹ siê w poczuciu wspólnoty,
a to w zachowaniu swych tradycji, utrzymaniu wierzeñ religijnych, nauczaniu i wychowywaniu dzieci stosownie do ducha i tradycji swojej rasy oraz we wzajemnym wspieraniu siê”11.
Od II wojny œwiatowej a¿ do niedawna uwa¿ano, ¿e istotnym kryterium dla mniejszoœci narodowych jest zgrupowanie jej na okreœlonym terytorium, sta³e tam przebywanie, okreœlona liczebnoœæ i posiadanie obywatelstwa tego pañstwa. Obecnie prawo europejskie okreœlaj¹c przynale¿noœæ do danej mniejszoœci nie bierze ju¿ pod uwagê sta³ego
miejsca zamieszkania w grupie i posiadania obywatelstwa, ale z powodu takich wczeœniejszych zapisów jest to sposób obowi¹zuj¹cy. „Przepisy traktatowe równie¿ nie formu³uj¹ definicji mniejszoœci narodowej. Uniwersalne regulacje miêdzynarodowe nie czyni¹
z mniejszoœci narodowych kategorii centralnej, a terminu mniejszoœci u¿ywaj¹ stosunkowo rzadko i w po³¹czeniu z innymi przymiotnikami (etniczne, kulturowe). Reguluj¹ one
przede wszystkim ochronê praw osób (jednostek), bez wzglêdu na rasê, p³eæ, jêzyk lub
wyznanie albo – bez wzglêdu na rasê, kolor, p³eæ, jêzyk, religiê lub pochodzenie spo³eczne”12.
Równie¿ Podkomisja ONZ do spraw Zapobiegania Dyskryminacji i Ochrony Mniejszoœci opracowa³a definicjê mniejszoœci. Przedstawi³a j¹ w 1950 r. w dokumencie
o „Zapobieganiu dyskryminacji i ochronie mniejszoœci”. Definicja ta zosta³a jednak odrzucona przez Komisjê Praw Cz³owieka. Dopiero w 1953 r. Podkomisja sformu³owa³a
pe³n¹ definicjê, wed³ug której: „mniejszoœæ narodowa oznacza grupê etniczn¹, ¿yj¹c¹ na
obcym terytorium, nie maj¹c¹ charakteru dominuj¹cego, wyró¿niaj¹c¹ siê na tle pozosta³ej ludnoœci jêzykiem, religi¹ lub innymi cechami i d¹¿¹c¹ do utrzymania swej odrêbnoœci”13. W 1979 r. Podkomisja ONZ do spraw Zapobiegania Dyskryminacji i Ochrony
Mniejszoœci zajê³a siê projektem konwencji o prawach osób nale¿¹cych do mniejszoœci
narodowych, etnicznych, religijnych i jêzykowych. Stworzona przez ni¹ definicja mniejszoœci zosta³a jednak odrzucona.
A. Malicka, Ochrona..., s. 16.
B. Miko³ajczyk, Mniejszoœci w prawie miêdzynarodowym, Katowice 1996, s. 22.
12
J. Sozañski, Prawa zasadnicze a prawa cz³owieka we wspólnotowym systemie prawnym, Warszawa–Poznañ 2003, s. 165.
13
J. Barcz, Definicja mniejszoœci narodowych w prawie miêdzynarodowym, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1986, nr 11, s. 89.
10
11
Jadwiga Bohdanowicz
143
Kolejna definicja mniejszoœci narodowych zosta³a stworzona na potrzeby Rady Europy w konwencji reguluj¹cej prawa mniejszoœci w Europie. Brzmi ona nastêpuj¹co:
„grupa mniejsza liczebnie od liczby populacji pañstwa, której cz³onkowie bêd¹cy obywatelami tego pañstwa posiadaj¹ etniczne, religijne lub jêzykowe cechy ró¿ne od tych
charakterystycznych dla pozosta³ej populacji i którzy kieruj¹ siê wol¹ zachowania w³asnej kultury, tradycji, religii i jêzyka” 14.
Definicjê przemyœlan¹ i przekonywuj¹c¹ stworzy³ Instrument o ochronie praw mniejszoœci Inicjatywy Œrodkowo Europejskiej w 1994 roku. Wed³ug artyku³u 1 mniejszoœæ
narodowa to: „grupa mniejsza liczebnie od pozosta³ej czêœci ludnoœci w danym pañstwie, której cz³onkowie bêd¹cy obywatelami danego pañstwa, maj¹ etniczne, religijne
i jêzykowe cechy odró¿niaj¹ce ich od pozosta³ej czêœci ludnoœci i kieruj¹ siê wol¹ zachowania w³asnej tradycji, religii i jêzyka”15. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e Instrument nie ma mocy
umowy miêdzynarodowej i jest jedynie deklaracj¹ polityczn¹.
Przynale¿noœæ danej osoby do mniejszoœci narodowej, etnicznej czy jêzykowej jest
trwa³a i niedobrowolna. Osoba taka po urodzeniu siê nie ma na to wp³ywu i nie mo¿e
tego zmieniæ. Mo¿e ona tylko zdecydowaæ siê na asymilacjê ze spo³eczeñstwem i niepokazywanie cech zewnêtrznych mniejszoœci lub pozostaæ we w³asnej kulturze, czy pos³uguj¹c siê jêzykiem przodków. O takiej czy innej przynale¿noœci decyduje niezale¿ny
wybór danej jednostki. Artyku³ 3 Konwencji ramowej o ochronie mniejszoœci narodowych z 1950 roku stwierdza: „Ka¿da osoba nale¿¹ca do mniejszoœci narodowej bêdzie
mia³a prawo do swobodnego wyboru, czy ma byæ traktowana jako taka, czy te¿ nie,
¿adne zaœ negatywne skutki nie bêd¹ wynika³y z takiego wyboru ani wykonywania praw,
jakie z takim wyborem s¹ zwi¹zane”16. Taki wybór nie powinien byæ tylko subiektywn¹
opini¹ jednostki, ale lepiej jest jeœli znajduje on potwierdzenie na przyk³ad w pochodzeniu, pos³ugiwaniu siê jêzykiem czy te¿ brzmieniu nazwiska.
Mniejszoœci posiadaj¹ prawo do uczestnictwa w ¿yciu politycznym, spo³ecznym
i gospodarczym kraju. Pañstwa wspó³pracuj¹ z mniejszoœciami umo¿liwiaj¹c im udzia³
w ¿yciu politycznym i spo³ecznym kraju. Mniejszoœci stanowi¹ pe³noprawn¹ czêœæ spo³eczeñstwa, dlatego te¿ maj¹ prawo do organizowania siê. Zapis dotycz¹cy tego prawa
mo¿na odnaleŸæ w Deklaracji ONZ w sprawie osób nale¿¹cych do mniejszoœci narodowych lub etnicznych, religijnych i jêzykowych z 1992 roku w artykule 2. „Osoby nale¿¹ce do mniejszoœci maj¹ prawo do zak³adania i utrzymywania swoich w³asnych stowarzyszeñ”17. Tak¿e w artykule 4: „Pañstwa powinny rozwa¿yæ w³aœciwe œrodki, tak, by
osoby nale¿¹ce do mniejszoœci mog³y w pe³ni uczestniczyæ w postêpie i rozwoju gospodarczym w swoim kraju”18.
B. Gronowska, Rada Europy wobec problemu mniejszoœci narodowych, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1991, nr 10, s. 119.
15
Ibidem, s. 165–166.
16
B. Gronowska, T. Jasudowicz, C. Mik, Prawa cz³owieka. Dokumenty miêdzynarodowe, Toruñ
1996, s. 207.
17
Ibidem, s. 121.
18
Ibidem.
14
144
Prawa mniejszoœci narodowych i instrumenty ich ochrony
Krokiem kolejnym na rzecz mniejszoœci by³a decyzja podjêta przez pañstwa KBWE
w postanowieniu 35. Pañstwa ustali³y, ¿e bêd¹ z szacunkiem odnosiæ siê do praw publicznych mniejszoœci, ale tak¿e doprowadz¹ do utworzenia lokalnych czy autonomicznych
administracji zgodnych z uwarunkowaniami historycznymi i terytorialnymi. Konwencja
ramowa o ochronie mniejszoœci narodowych w³aœciwie nie odnosi siê do tej problematyki, znajduje siê jednak w artykule 15 nastêpuj¹cy zapis: „¿e pañstwa powinny stwarzaæ
odpowiednie warunki dla efektywnego uczestnictwa osób nale¿¹cych do mniejszoœci
w spo³ecznym, kulturalnym, ekonomicznym ¿yciu kraju oraz w sprawach publicznych –
zw³aszcza tych, które ich dotycz¹”19. Mniejszoœci maj¹ prawo do uczestnictwa w ¿yciu
publicznym zarówno danej mniejszoœci, jak równie¿ maj¹ prawo do podejmowania decyzji na szczeblu regionalnym i publicznym.
Mniejszoœci narodowe posiadaj¹ równie¿ prawa kulturalne. Mówi o tym artyku³ 27
Miêdzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych: „W Pañstwach, w których istniej¹ mniejszoœci etniczne, religijne lub jêzykowe, osoby nale¿¹ce do takich mniejszoœci nie mog¹ byæ pozbawione prawa do w³asnego ¿ycia kulturalnego, wyznawania
i praktykowania w³asnej religii oraz pos³ugiwania siê w³asnym jêzykiem wspólnie z innymi cz³onkami danej grupy”20. Artyku³ ten nie podaje znaczenia s³owa „¿ycie kulturalne”, ale powinno byæ ono rozumiane kompleksowo. W sk³ad jego znaczenia powinny
wchodziæ wiedza, wiara, sztuka, prawo, moralnoœæ, zwyczaje, jêzyk, literatura. Szerzej
do problematyki praw kulturalnych odnosz¹ siê dokumenty KBWE zwracaj¹c uwagê, ¿e
szacunek i tolerancja dla kultur mniejszoœciowych jest bardzo wa¿na. „Dokument koñcowy Spotkania Wiedeñskiego z 1989 r. w postanowieniu 59 zachêca pañstwa do zapewnienia mniejszoœciom praw do rozwijania i utrzymywania w³asnej kultury w ró¿nych
jej aspektach – ³¹cznie z aspektem jêzykowym, literackim, religijnym, a tak¿e zachowywaniem w³asnych pomników i przedmiotów historycznych i kulturalnych” 21. Dokument
Kopenhaski uszczegó³owia tê sprawê, podkreœlaj¹c, i¿ pañstwa powinny wspieraæ i pomagaæ finansowo mniejszoœciom w zak³adaniu stowarzyszeñ, instytucji czy organizacji.
Kolejnym prawem mniejszoœci jest prawo wyznaniowe, które uregulowano w prawie
miêdzynarodowym najwczeœniej. Pocz¹tkowo nie by³o uregulowañ ogólnych, wspólnych, tylko powo³ywano uregulowania odnosz¹ce siê do konkretnych grup. Po II wojnie
œwiatowej prawo wyznaniowe zosta³o uznane za fundamentalne prawo cz³owieka, a zapisy mówi¹ce o nim znalaz³y siê miêdzy innymi w Powszechnej Deklaracji Praw Cz³owieka (art.18), czy w Miêdzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych
(art. 18): „Ka¿dy ma prawo do wolnoœci myœli, sumienia i religii. Prawo to obejmuje
wolnoœæ posiadania lub przyjmowania religii lub przekonañ wed³ug w³asnego wyboru
oraz do uzewnêtrzniania indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie,
swego wyznania lub przekonañ przez uprawianie kultu, uczestniczenie w obrzêdach,
praktykowanie i nauczanie”22. Artyku³ ten gwarantuje wolnoœæ przekonañ, sumienia
B. Miko³ajczyk, Mniejszoœci..., s. 82.
K. Motyka, Prawa cz³owieka. Wybór Ÿróde³, Lublin 2001, s. 107.
21
Ibidem, s. 86.
22
Ibidem, s. 36.
19
20
Jadwiga Bohdanowicz
145
i wyznania, nauczania religii oraz jej praktykowania i wyznawania, a tak¿e prawo rodziców do wychowania dziecka w takiej religii, która jest zgodna z ich przekonaniami.
Pewn¹ konkretyzacjê tego prawa zawiera artyku³ 6 Deklaracji w sprawie wyeliminowania wszelkich form nietolerancji i dyskryminacji opartych na religii lub przekonaniach
z 1981 roku. „Stanowi on, ¿e wolnoœæ myœli, sumienia, religii i wiary polega m.in. na:
organizowaniu i utrzymywaniu miejsc kultu, zak³adaniu i utrzymywaniu instytucji charytatywnych, publikowaniu i rozpowszechnianiu materia³ów dotycz¹cych danej religii lub
wiary, staraniu siê i otrzymywaniu wsparcia finansowego od instytucji i osób prywatnych, wy³anianiu przewodników duchowych, obchodzeniu œwi¹t i kultywowaniu ró¿nego rodzaju ceremonii oraz kontaktowaniu siê ze wspó³wyznawcami na szczeblu krajowym i miêdzynarodowym”23.
Prawem najtrudniejszym i najbardziej œwiadcz¹cym o przynale¿noœci do mniejszoœci
jest prawo jêzykowe. Jêzyk jest tym elementem, który w pierwszej kolejnoœci jest niszczony, gdy celem jest zasymilowanie mniejszoœci. Dokumenty miêdzynarodowe stanowi¹ce uniwersalne prawa cz³owieka nie odnosz¹ siê do tego problemu. Prawa jêzykowe
zapisane s¹ tylko w dokumentach dotycz¹cych bezpoœrednio mniejszoœci. W okresie
powojennym nie powsta³y ¿adne zapisy odnosz¹ce siê do praw jêzykowych mniejszoœci.
Jedynie artyku³ 27 Miêdzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych mówi
o pos³ugiwaniu siê jêzykiem mniejszoœci, a artyku³ 19 zapewnia mniejszoœciom prawo
do wyra¿ania swych pogl¹dów pisemnie, ustnie, drukiem za pomoc¹ w³asnego jêzyka.
Innym dokumentem mówi¹cym o prawie mniejszoœci do uczenia siê w³asnego jêzyka
i nauczania reszty przedmiotów w tym jêzyku jest artyku³ 4 Deklaracji w sprawie osób
nale¿¹cych do mniejszoœci narodowych lub etnicznych, jêzykowych lub religijnych: „Pañstwa powinny podj¹æ w³aœciwe œrodki, tak, by, gdziekolwiek to mo¿liwe, osoby nale¿¹ce do mniejszoœci dysponowa³y stosown¹ szans¹ uczenia siê ich macierzystego jêzyka
lub pobierania nauki w ich macierzystym jêzyku”24.
Szersze zapisy dotycz¹ce praw jêzykowych znajduj¹ siê w dokumentach europejskich. „W Dokumencie Koñcowym Spotkania Wiedeñskiego z 1989 r. pañstwa zgodzi³y
siê m.in. do zapewnienia w praktyce prawa osób nale¿¹cych do mniejszoœci do rozpowszechniania, dostêpu i wymiany informacji w jêzyku ojczystym ( postanowienie 45)”25.
Natomiast w Dokumencie Kopenhaskim z 1990 r. znajduje siê zapis (32.1), ¿e mniejszoœci maj¹ prawo u¿ywaæ swego jêzyka zarówno w ¿yciu prywatnym jak i publicznym.
Równie¿ Konwencja ramowa o ochronie mniejszoœci narodowych w artykule 10 stwierdza, ¿e mniejszoœci maj¹ prawo do korzystania z jêzyka narodowego w piœmie i w mowie, w ¿yciu publicznym i prywatnym. Jednoczeœnie pañstwa powinny zagwarantowaæ,
szczególnie tam, gdzie liczba mniejszoœci jest znaczna, mo¿liwoœæ pos³ugiwania siê jêzykiem narodowym w kontaktach z w³adzami administracyjnymi. Artyku³ 11 tej¿e Konwencji uznaje, i¿: „cz³onkowie mniejszoœci maj¹ prawo do u¿ywania imion i nazwisk
Ibidem, s. 89.
Ibidem, s. 121.
25
Ibidem, s. 92.
23
24
146
Prawa mniejszoœci narodowych i instrumenty ich ochrony
zgodnie z brzmieniem jêzyka ojczystego oraz do manifestowania poprzez symbole swej
przynale¿noœci narodowej. W ramach systemu prawnego danego pañstwa i pod okreœlonymi warunkami na obszarach tradycyjnie zamieszka³ych przez tak¹ grupê ludnoœci powinna istnieæ mo¿liwoœæ u¿ywania dwujêzycznych nazw miejscowoœci, ulic, itp.”26
Europejska Karta Jêzyków Mniejszoœciowych i Regionalnych z 1992 r. mówi o tym,
i¿ pañstwa powinny szanowaæ jêzyki mniejszoœciowe i regionalne, i uwa¿aæ je za bogactwo, pozwalaæ im siê rozwijaæ, a tak¿e namawiaæ do u¿ywania ich i zapobiegaæ zanikniêciu tych jêzyków.
Wa¿nym prawem mniejszoœci jest prawo do oœwiaty. Jest to prawo, które ma charakter mniej prywatny i wymaga instytucjonalizacji ze strony pañstwa, wymaga ono tak¿e
aktywnoœci mniejszoœci narodowych. Konwencja UNESCO w sprawie zwalczania dyskryminacji w dziedzinie oœwiaty z 1960 r. przyjêta przez ONZ zwraca uwagê, i¿ mniejszoœci nie powinny byæ pozbawione dostêpu do edukacji, ani ograniczane w tych dzia³aniach na ka¿dym szczeblu wykszta³cenia. Zabrania ona narzucania tym grupom sposobu
¿ycia, który uniemo¿liwia³by im rozwój intelektualny. Oprócz tego grupy te mog¹ prowadziæ w³asn¹ dzia³alnoœæ oœwiatow¹, poprzez prowadzenie szkó³ i uczenie jêzyka narodowego. Nie oznacza to, ¿e mog¹ one w ten sposób odejœæ od nauki jêzyka wiêkszoœci. Poziom nauczania w tych szko³ach powinien byæ taki sam, jak w szko³ach pañstwa
zamieszkania. Mówi o tym artyku³ 5 tej¿e Konwencji: „Nale¿y przyznaæ cz³onkom mniejszoœci narodowych prawo do prowadzenia w³asnej dzia³alnoœci oœwiatowej ³¹cznie
z kierowaniem szko³ami i – zgodnie z polityk¹ ka¿dego pañstwa w dziedzinie oœwiaty –
u¿ywania albo nauczania swojego w³asnego jêzyka...”27 Jednoczeœnie pañstwo nie musi
udzielaæ pomocy finansowej oœrodkom oœwiatowym mniejszoœci. Do praw oœwiatowych
odnosi siê tak¿e artyku³ 4 Deklaracji w sprawie praw osób nale¿¹cych do mniejszoœci
narodowych lub etnicznych, religijnych i jêzykowych. Artyku³ 4.3. mówi, i¿ pañstwa
powinny podj¹æ w³aœciwe œrodki, aby mniejszoœci mog³y uczyæ siê swego jêzyka, ale
tak¿e mog³y uczyæ siê w tym jêzyku. Natomiast artyku³ 4.4. zawiera nastêpuj¹cy zapis:
„Tam, gdzie to jest w³aœciwe, pañstwa powinny podj¹æ œrodki w dziedzinie edukacji
celem zapewnienia wiedzy o historii, tradycjach, jêzyku i kulturze mniejszoœci istniej¹cych na ich terytoriach. Osoby nale¿¹ce do mniejszoœci powinny dysponowaæ stosown¹
mo¿liwoœci¹ zdobywania wiedzy o spo³eczeñstwie w ca³oœci”28.
Natomiast Konwencja ramowa o ochronie mniejszoœci narodowych stanowi, ¿e pañstwa bêd¹ szerzyæ edukacjê zarówno o historii, jêzyku, religii mniejszoœci, jak i wiêkszoœci. Poza tym: „Strony miêdzy innymi zapewni¹ odpowiednie warunki s³u¿¹ce szkoleniu nauczycieli i dostêpowi do podrêczników oraz u³atwianiu kontaktów pomiêdzy
uczniami i nauczycielami z ró¿nych wspólnot. Strony zobowi¹zuj¹ siê popieraæ równe
warunki dostêpu osób nale¿¹cych do mniejszoœci narodowych do edukacji na wszystkich poziomach”29. Artyku³ 13 zaœ umo¿liwia mniejszoœciom zak³adanie i prowadzenie
Ibidem.
Ochrona osób nale¿¹cych do mniejszoœci narodowych, Warszawa 1995, s. 17.
28
Ibidem, s. 121.
29
Ibidem, s. 209.
26
27
Jadwiga Bohdanowicz
147
jednostek oœwiatowych, bez zobowi¹zañ finansowych ze strony pañstwa. Inn¹ mo¿liwoœæ przedstawia Dokument Kopenhaski, „podkreœla on prawa cz³onków mniejszoœci
przede wszystkim do zak³adania instytucji oœwiatowych, mog¹cych staraæ siê o dotacje
finansowe (postanowienie 32.2 i 32.3)” 30.
Mniejszoœci narodowe posiadaj¹ tak¿e prawo dostêpu do mediów i prawo do utrzymywania kontaktów poza granicami kraju z grupami maj¹cymi te same korzenie etniczne, religijne czy jêzykowe. Prawo to jest dope³nieniem praw podstawowych, umo¿liwiaj¹c korzystanie z prasy, radia czy telewizji oraz z kontaktu poza granicami, uzupe³nia
prawa kulturalne, oœwiatowe czy jêzykowe. Prze³om w tej dziedzinie nast¹pi³ w 1989 r.
podczas Spotkania Wiedeñskiego KBWE, pañstwa dosz³y do porozumienia (31), ¿e bêd¹
d¹¿yæ do tego: „by status osób nale¿¹cych do mniejszoœci [...] by³ równy statusowi innych obywateli w zakresie kontaktów z ludŸmi, ³¹cznie z nawi¹zywaniem i utrzymywaniem takich kontaktów przez podró¿e oraz inne œrodki ³¹cznoœci na podstawie odpowiednich postanowieñ Aktu koñcowego oraz innych [...] dokumentów KBWE, a tak¿e
z obywatelami innych Pañstw, z którymi ³¹cz¹ ich wspólne pochodzenie narodowe lub
kulturalne dziedzictwo”31. Innym dokumentem gwarantuj¹cym kontakty miêdzy mniejszoœciami na terytorium jak i poza granicami kraju jest Dokument Kopenhaski, a w nim
postanowienie numer 32.4, które gwarantuje prawo mniejszoœci do: „ustanawiania i utrzymywania niezak³óconych kontaktów wzajemnych w obrêbie w³asnego kraju, jak równie¿ kontaktów poprzez granice z obywatelami innych Pañstw, z którymi ³¹cz¹ ich wspólne
pochodzenie etniczne lub narodowe, dziedzictwo kulturalne lub przekonania religijne”32.
Konwencja ramowa o ochronie mniejszoœci narodowych w artykule 17 rozszerza
znacznie prawo mniejszoœci do kontaktów poza granicami kraju. Pañstwa „zobowi¹zuj¹
siê nie ingerowaæ w prawo osób nale¿¹cych do mniejszoœci narodowych do nawi¹zywania i utrzymywania swobodnych i pokojowych kontaktów poprzez granice z osobami
legalnie przebywaj¹cymi w innych Pañstwach, w szczególnoœci z osobami, z którymi
³¹czy je to¿samoœæ etniczna, kulturalna, jêzykowa i religijna albo wspólne dziedzictwo
kulturalne”33. Dodatkowo stwierdza ona, ¿e pañstwa nie bêd¹ ingerowaæ w dzia³alnoœæ
mniejszoœci w organizacjach pozarz¹dowych w kraju jak i poza nim. Ta sama Konwencja szeroko odnosi siê w swych zapisach do dostêpu do mediów dla mniejszoœci.
W artykule 9 pañstwa zobowi¹zuj¹ siê do zagwarantowania mniejszoœciom prawa wypowiedzi i pogl¹dów, prawa do przekazywania wiadomoœci w jêzyku narodowym bez
ingerencji w³adz, poza tym cz³onkowie mniejszoœci maj¹ prawo do zak³adania i prowadzenia w³asnych mediów. Konwencja gwarantuje brak dyskryminacji w dostêpie do publicznych œrodków przekazu.
Ochrona mniejszoœci narodowych regulowana jest przez ustawodawstwo miêdzynarodowe i wewnêtrzne. Uregulowanie tych praw jest bardzo wa¿nym elementem by móc
prowadziæ pokojow¹ politykê miêdzynarodow¹. Doœwiadczenie lat wczeœniejszych poIbidem, s. 96.
Ibidem, s. 101.
32
Ibidem, s. 237.
33
Ibidem, s. 210.
30
31
148
Prawa mniejszoœci narodowych i instrumenty ich ochrony
kazuje, ¿e wewnêtrzne sprzecznoœci etniczne i brak w³aœciwych uregulowañ prawnych
mniejszoœci narodowych, mo¿e prowadziæ do kryzysów a nawet wojen. Czynnikiem,
który bardzo utrudnia rozwi¹zanie tego problemu jest brak jednej obowi¹zuj¹cej definicji mniejszoœci narodowych. Pozostawiono pañstwom swobodê w tym zakresie, dlatego
te¿ w wielu pañstwach brak uregulowañ dotycz¹cych niektórych grup mniejszoœciowych.
Pierwsza zorganizowana ochrona mniejszoœci narodowych wytworzy³a siê po zakoñczeniu I wojny œwiatowej w ramach Ligi Narodów. Dziêki temu prawa mniejszoœci zaczê³y byæ regulowane przez prawo miêdzynarodowe oraz kontrolowane przez Ligê. Poza
tym mo¿na by³o wnosiæ sprawy mniejszoœciowe do Sta³ego Trybuna³u Sprawiedliwoœci
Miêdzynarodowej w Hadze, który mia³ zaj¹æ siê ich rozstrzygniêciem. Odnosi siê do
tego artyku³ 14 Paktu Ligii Narodów: „Trybuna³ ten rozpatrywaæ bêdzie wszystkie spory
o charakterze miêdzynarodowym, przed³o¿one mu przez strony. Bêdzie on równie¿ wydawa³ opinie doradcze o wszystkich sporach i sprawach, z którymi zwróci siê do niego
Rada lub Zgromadzenie”34. W Pakcie oraz w traktacie wersalskim nie znajduj¹ siê przepisy dotycz¹ce bezpoœrednio mniejszoœci narodowych, ale zapisy tam siê znajduj¹ce
zapocz¹tkowa³y porozumienie mniejszoœci z wiêkszoœciami, ale tak¿e pozwoli³y zagwarantowaæ im nale¿yt¹ ochronê. Ten system mia³ te¿ wady, oprócz tego, ¿e by³ ma³o
skuteczny, to jeszcze ochrona mniejszoœci „nie zosta³a podniesiona do rangi zasady czy
normy powszechnego prawa miêdzynarodowego”35. Nie mia³ on charakteru uniwersalnego dlatego te¿ nie móg³ dotyczyæ wszystkich mniejszoœci. Nie budzi³ on zaufania,
poniewa¿ mniejszoœci nie mia³y zagwarantowanych uprawnieñ.
Umiêdzynarodowienie tego problemu mia³o miejsce po II wojnie œwiatowej, kiedy to
wypracowano ochronê grupow¹, a kwestia ta przesta³a byæ wy³¹cznie tylko kwesti¹
wewnêtrzn¹ pañstw. Powsta³ powszechny system ochrony praw cz³owieka wypracowany przez Organizacjê Narodów Zjednoczonych. W 1947 r. ONZ powo³a³o Podkomisjê
do spraw zapobiegania Dyskryminacji i ochrony Mniejszoœci rezolucjami Rady Gospodarczej i Spo³ecznej oraz Komisji Praw Cz³owieka. Podkomisja sk³ada siê z 26 cz³onków delegowanych przez pañstwa. Jej celem by³o zajêcie siê problemami mniejszoœci
narodowych w celu wytworzenia odpowiedniego systemu ich ochrony. „Podkomisja wyznaczy³a trzy zasadnicze kierunki dzia³ania w zakresie ochrony praw mniejszoœci. Przede
wszystkim mia³o to byæ opracowanie definicji mniejszoœci, nastêpnie przeprowadzenie
klasyfikacji mniejszoœci i zaproponowanie odpowiedniej ochrony dla poszczególnych
kategorii oraz zbieranie informacji o sytuacji grup etnicznych w poszczególnych pañstwach”36. W praktyce jednak Podkomisja zajmowa³a siê jedynie zapobieganiem dyskryminacji poœwiêcaj¹c za ma³o czasu samym mniejszoœciom, a jeœli ju¿ to skupiaj¹c
wy³¹cznie swoj¹ uwagê na stworzeniu definicji mniejszoœci.
Natomiast Powszechna Deklaracja Praw Cz³owieka uchwalona w 1948 r. nie odnosi
siê w ¿adnym postanowieniu do ochrony mniejszoœci narodowych i etnicznych. DominuS. Sierpowski, Narodziny Ligi Narodów, Poznañ 1984, s. 252.
M. Michalska, Miêdzynarodowa ochrona mniejszoœci, „Sprawy Narodowoœciowe” 1992, t. 1,
z. 1, s. 67.
36
Ibidem, s. 29.
34
35
Jadwiga Bohdanowicz
149
j¹ w niej zasady równoœci, powszechnoœci prawa, ochrony przed dyskryminacj¹ oraz
praw poszczególnych przys³uguj¹cych ka¿dej jednostce. „W zwi¹zku z tym ochrona
praw mniejszoœci narodowych i etnicznych jako konkretnych zbiorowoœci zosta³a z niej
wy³¹czona, a ich cz³onkowie mogli korzystaæ z postanowieñ Deklaracji jako obywatele,
nie zaœ jako przedstawiciele w³asnych spo³ecznoœci narodowych czy te¿ etnicznych” 37.
Dokument, posiadaj¹c zapisy odnosz¹ce siê bezpoœrednio do mniejszoœci narodowych to Miêdzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych. Bardzo œciœle do
problematyki ochrony odnosi siê, artyku³ 27. Artyku³ ten nie zawiera definicji mniejszoœci narodowych i nie zobowi¹zuje pañstw do uznawania mniejszoœci na jego terytorium.
„Artyku³ 27 utrzymuje zindywidualizowane podejœcie do ochrony praw cz³owieka zapocz¹tkowane w Powszechnej Deklaracji Praw Cz³owieka i mówi o prawach „osób nale¿¹cych do mniejszoœci”, a nie „o prawach mniejszoœci” (jako grupach spo³ecznych)”38.
Ochronê poœredni¹ zapewnia mniejszoœciom narodowym artyku³ 26 tego samego paktu.
Mówi on, ¿e wszyscy s¹ równi wobec prawa i nie mog¹ byæ dyskryminowani przez
prawo ze wzglêdu na pochodzenie, narodowoœæ, jêzyk, religiê, pogl¹dy polityczne czy
te¿ inne powody.
Kolejnym krokiem w tworzeniu uniwersalnego katalogu praw mniejszoœci by³a Deklaracja w sprawie praw osób nale¿¹cych do mniejszoœci narodowych lub etnicznych,
religijnych i jêzykowych. Deklaracja ta jest adresowana zarówno do mniejszoœci, ale
tak¿e do pañstw, które maj¹ obowi¹zek zapewniæ ochronê mniejszoœciom i mo¿liwoœæ
rozwoju ich to¿samoœci. „Jej g³ówn¹ zas³ug¹ jest to, ¿e przyczyni³a siê do wyjaœnienia
roli pañstw w procesie integracji (a nie asymilacji) i ochrony mniejszoœci. Formu³uje ona
expressis verbis koniecznoœæ pozytywnego dzia³ania pañstw na rzecz osób nale¿¹cych
do mniejszoœci w celu zapewnienia im faktycznej równoœci we wszystkich dziedzinach
¿ycia”39. Pañstwa zobowi¹za³y siê do zapewnienia równego dostêpu do praw cz³owieka
i wolnoœci, oraz przeciwdzia³aniu dyskryminacji. A tak¿e do pomocy mniejszoœciom
w rozwoju ich kultury, jêzyka czy tradycji. Deklaracja przyznaje osobom nale¿¹cym do
mniejszoœci narodowych w artykule 2 nastêpuj¹ce prawa:
– „prawo do korzystania ze swej w³asnej kultury, do wyznawania i praktykowania
swej religii i do u¿ywania swego jêzyka,
– prawo do uczestniczenia w ¿yciu kulturalnym, religijnym, spo³ecznym, gospodarczym, i publicznym,
– prawo do uczestnictwa w decyzjach dotycz¹cych mniejszoœci i regionów, w których one zamieszkuj¹,
– prawo do stowarzyszania siê,
– prawo do kontaktów z innymi cz³onkami mniejszoœci”40.
Innym dokumentem, który zawiera zapis odnosz¹cy siê do mniejszoœci narodowych
– ma³oletnich cz³onków mniejszoœci, jest Konwencja Praw Dziecka, której 30 artyku³
Ochrona praw osób nale¿¹cych do mniejszoœci narodowych..., s. 13.
Ibidem, s. 14.
39
Ibidem, s. 38.
40
Ibidem, s. 59.
37
38
150
Prawa mniejszoœci narodowych i instrumenty ich ochrony
brzmi: „W tych pañstwach, w których istniej¹ mniejszoœci etniczne, religijne lub jêzykowe b¹dŸ osoby pochodzenia rdzennego, dziecku nale¿¹cemu do takiej mniejszoœci lub
dziecku pochodzenia rdzennego nie mo¿na odmówiæ prawa do posiadania i korzystania
z w³asnej kultury, do wyznawania i praktykowania swojej religii lub do u¿ywania w³asnego jêzyka, ³¹cznie z innymi cz³onkami jego grupy”41. Tym samym dzieci, nale¿¹ce do
mniejszoœci narodowych i o pochodzeniu rdzennym, otrzymuj¹ gwarancje prawne ochrony
ich praw jêzykowych i kulturowych. Artyku³ 2 tej samej Konwencji podkreœla zakaz
dyskryminacji ze wzglêdu na pochodzenie etniczne i narodowe.
41
T. Smyczyñski (red.), Konwencja..., s. 465.
Andrzej Chodubski
Ludzie „III wieku” a kształtujący się nowy ład
cywilizacji europejskiej
„Wielkie to szczêœcie
nie wiedzieæ dok³adnie,
na jakim œwiecie siê ¿yje”
(Wis³awa Szymborska, Wielkie to szczêœcie)
W kszta³tuj¹cym siê ³adzie globalnym, a w tym w rzeczywistoœci europejskiej szczególne miejsce wyznacza siê rozwojowi jednostki okreœlanej miejscem partycypatywnej1.
Uznaje siê j¹ za demiurga otaczaj¹cego j¹ ³adu kulturowo-cywilizacyjnego; oczekuje siê
od niej: odwagi, przedsiêbiorczoœci, decyzyjnoœci, krytycyzmu. Przy tym te¿ skupia siê
uwaga na pokoleniu ludzi m³odych, nazywanych czêsto spo³eczeñstwem ponowoczesnym. Wyznacza siê im wyzwania: 1. szybkiego bogacenia siê jako maniery konsumpcyjnoœci; 2. zdobywania w³adzy jako wyzwania zdolnoœci organizacyjnych; 3. uzyskiwania s³awy jako synonimu skutecznoœci dzia³ania. W has³owym wymiarze wartoœci te
wyra¿a siê w maksymie: pieni¹dze, w³adza, s³awa.
Obserwuj¹c rozwój demograficzny zauwa¿a siê wyraŸnie wyd³u¿anie siê ¿ycia ludzkiego; ok. 3–4% ogó³u ludzkoœci krajów Unii Europejskiej stanowi¹ osoby, które licz¹
80 i wiêcej lat2. Œrednio d³ugoœæ ¿ycia mê¿czyzny w Polsce osi¹gnê³a 68 lat a kobiet
76,5; szacuje siê, ¿e w 2010 r. wskaŸniki te bêd¹ wynosiæ odpowiednio 75 i 80 lat 3. Stan
ten objaœnia siê stanem poziomu rozwoju cywilizacyjnego, a w tym: 1. œwiadomoœci¹
1
Por. A. Chodubski, Jednostka, naród, pañstwo, [w:] Wprowadzenie do nauki o pañstwie i polityce,
red. B. Szmulik, M. ¯migrodzki, Lublin 2002.
2
P. Szukalski, Ludzie bardzo starzy w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej. Stan obecny
i perspektywy, [w:] Procesy demograficzne w krajach Unie Europejskiej – porównania z Polsk¹, red.
I. Sobczak, Gdañsk 2003, s. 35.
3
Por. B. Zadura, W 2050 roku Ziemiê zaludni¹ Hindusi, „Dziennik” z 11 lipca 2006, s. 10–11;
A. Swoboda, Polskie krainy d³ugowiecznoœci, „Metro” z 21–23 lipca 2006, www.metro.gazeta.pl.
152
Ludzie „III wieku” a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej
ludzi w zakresie troski o kondycjê fizyczn¹ i ochronê zdrowia4; 2. organizacj¹ opieki
medycznej5; 3. stosowaniem skutecznych œrodków farmakologicznych przeciwdzia³aj¹cych oraz zwalczaj¹cych choroby6; 4. racjonalnymi sposobami od¿ywiania siê7;
5. przestrzeganiem zasad bezpieczeñstwa i higieny pracy8; 6. mechanizacj¹ i robotyzacj¹
zastêpuj¹c¹ miejsca pracy niebezpieczne dla zdrowia i ¿ycia cz³owieka9; 7. rozwojem
infrastruktury sprzyjaj¹cej aktywnoœci rekreacyjno-wypoczynkowej oraz rzeczywistoœci sanatoryjnej10; 8. zabezpieczenia polityki socjalnej i bytowej, wi¹¿¹cymi siê z przestrzeganiem praw cz³owieka i obywatela, maj¹cymi wp³yw zarówno na kondycjê fizyczn¹, jak i duchow¹ jednostki zarówno w okresie aktywnoœci produkcyjnej, jak i w okresie
poprodukcyjnym11; 9. skróceniem czasu pracy12 oraz w ogóle zmianami w jej organizacji
(wykonanie zadañ w tzw. ruchomym czasie, w niepe³nym wymiarze godzin, relacja
czêœci zadañ w domu i kontaktowanie siê z pracodawc¹ za poœrednictwem osobistego
komputera, praca „na w³asny rachunek”, odchodzenie od zbiurokratyzowanych struktur
hierarchicznych), co wywiera istotny wp³yw na zdrowie zarówno fizyczne, jak i psychiczne ludzi; jednoczeœnie w sytuacji uznawania pracy jako Ÿród³a kreatywnoœci w wieku
poprodukcyjnym rozwój cywilizacyjny ujawnia mo¿liwoœæ zaspokajania potrzeby w nowych formach aktywnoœci zawodowej; zwraca siê uwagê na sferê wzajemnej pomocy,
dobrowolnej wspó³pracy, samoorganizuj¹cej siê solidarnoœci, tzn. podejmowania dzia³alnoœci na rzecz u¿ytecznoœci dla spo³eczeñstwa, np. w ramach uniwersytetów trzeciego
wieku; 10. globalnym przeciwdzia³aniem zagro¿eniom ludzkoœci, m.in. w sferze degradacji œrodowiska naturalnego, epidemiom, terroryzmowi, przestêpczoœci zorganizowanej13.
Por. K. Wisniewska-Roszkowska, W walce ze staroœci¹, Warszawa 1972.
Por. J. Auleytner, Polityka spo³eczna. Teoria i organizacja, Warszawa 2000.
6
Por. Nauka w Polsce w perspektywie XXI wieku. Komitet prognoz „Polska w XXI wieku przy
Prezydium PAN, Warszawa 1996, s. 181–192.
7
Por. J. Piekarska, A. Szczygie³, M. £oœ-Kuczera, Popularne tabele wartoœci od¿ywczych ¿ywnoœci, Warszawa 1983; A. Ciesielska, Filozofia zdrowia. Kwaœne, surowe, zimne..., Poznañ (b.r.w.).
8
Por. Polityjka spo³eczna, red. A. Rajkiewicz, Warszawa 1979; Polityka spo³eczna globalna
i lokalna, red. A. Kurzynowski, Warszawa 1999.
9
Por. Perspektywy rozwoju nowych awangardowych dziedzin nauki i opartych na nich przemys³ów
wysokiej techniki, Warszawa 1993; Spór o przysz³oœæ przemys³u œwiatowego, Warszawa 1994; E. Bendyk, Antymatrix. Cz³owiek w labiryncie sieci, Warszawa 2004.
10
Por. J. Naisbitt, Megatrendy. Dziesiêæ nowych kierunków zmieniaj¹cych nasze ¿ycie, Poznañ
1997; Polityka spo³eczna dziœ i jutro. Opinie ekspertów, red. J. Supiñski, Warszawa 1999; E. Leœ, Od
filantropii do pomocniczoœci. Studium porównawcze rozwoju i dzia³alnoœci organizacji spo³ecznych,
Warszawa 2000.
11
Por. K. Podoski, Prognozy rozwoju spo³ecznego, Warszawa 1973; R. Dahrendorf, Nowoczesny
konflikt spo³eczny, Warszawa 1993; H. Skorowski, Problematyka praw cz³owieka, Warszawa 1996;
J. K. Galbraith, Godne spo³eczeñstwo. Program troski o ludzkoœæ, Warszawa 1999; R. KuŸniar, Prawa
cz³owieka. Prawo, instytucje, stosunki miêdzynarodowe, Warszawa 2002.
12
Por. J. Mariañski, Ethos pracy bezrobotnych, Lublin 1994; A. Toffler, Trzecia fala, Warszawa
1997; idem, Szok przysz³oœci, Warszawa 1998; L. Dziewiêcka-Bokun, Systemowe determinanty polityki spo³ecznej, Wroc³aw 1999.
13
Por. Cz. Mojsiewicz, Globalne problemy ludzkoœci, Poznañ 1998; U. Œwiêtochowska, Patologie
cywilizacji wspó³czesnej, Toruñ 1998; J. Muszyñski, Megatrendy a polityka, Wroc³aw 2001; idem,
Spo³eczeñstwo informacyjne. Szkice politologiczne, Toruñ 2006.
4
5
Andrzej Chodubski
153
Rzeczywistoœæ zale¿noœci rozwoju cywilizacyjnego i d³ugoœci ¿ycia ludzkiego ujawnia siê z du¿¹ si³¹ w krajach o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego. Najwy¿sza
obecnie œrednia ¿ycia ujawnia siê w Japonii; wynosi ona 82 lata. W Europie najwy¿sze
wskaŸniki ujawniaj¹ siê w: Irlandii – 76,5 lat, Szwecji – 76,2, Szwajcarii – 75,3, Norwegii
– 74,9, Malcie – 74,9, Holandii – 74,614.
Wskazuj¹c na wiele pozytywnych stron rozwoju cywilizacyjnego, a przede wszystkim wi¹¿¹cych siê z wyd³u¿eniem ¿ycia ludzkiego, zauwa¿a siê te¿ liczne negatywne
zjawiska i procesy dla cz³owieka. Wœród nich wymieniæ trzeba, zarówno w ogl¹dzie
globalnym, jak europejskim, polskim i lokalnym.
1. Wci¹¿ pog³êbiaj¹c¹ siê degradacjê œrodowiska naturalnego15. Obserwuje siê
bezwzglêdn¹ eksploatacjê bogactw ziemi, zasobów wodnych, gleb, œwiata flory i fauny,
zanieczyszczenie powietrza, czego nastêpstwem s¹ zmiany ruchów mas atmosferycznych, opady, zmiany temperatury l¹dów i oceanów, obieg tlenu w przyrodzie o¿ywionej;
np. zauwa¿a siê, ¿e pod wp³ywem technizacji ¿ycia zwi¹zanej z udzia³em dwutlenku
wêgla nastêpuje w szybkim tempie ocieplanie siê globu, co powoduje topnienie pokryw
lodowych na obu biegunach i zwiêkszanie siê poziomu wody o ok. 3 m.
Zauwa¿a siê, ¿e ocieplanie siê klimatu mo¿e spowodowaæ podnoszenie poziomu mórz
i zalewanie przestrzeni nadmorskich, czego konsekwencj¹, wed³ug epidemiologów mog¹
byæ choroby zwane tropikalnymi – malaria, ¿ó³ta febra, œpi¹czka. Nadmierna ingerencja
cz³owieka w œrodowisko naturalne wywo³uje kataklizmy typu wielkich powodzi, suszy,
po¿ary masywów leœnych, fale mrozów, a w œlad za tym pojawia siê widmo g³odu, epidemii.
Jednym z wa¿nych problemów ekologicznych jest likwidacja odpadów przemys³owych, a w tym toksycznych; obserwuje siê narastaj¹ce „góry œmieci”. Nierzadko poszukuje siê sk³adowisk i sposobów pozbywania siê odpadów poza granicami swoich
krajów; takimi terenami staj¹ siê coraz czêœciej kraje biedniejsze oraz morza i oceany.
Ujawni³a siê specyficzna sytuacja w tym wzglêdzie w Polsce; niektóre pañstwa, m.in.
Francja, Niemcy, Holandia powziê³y dzia³ania na rzecz sk³adowania swoich odpadów
w Polsce. Francja stara³a siê sk³adowaæ przede wszystkim odpady komunalne oraz przemys³u farmaceutycznego; Niemcy stara³y siê sk³adowaæ gruz z wyrobisk górniczych,
z kolei Holandia przede wszystkim podjê³a dzia³ania na przecz przewiezienia osadów
œciekowych.
Poznaj¹c stan mórz i oceanów zauwa¿a siê „Na ca³ej kuli ziemskiej nie ma ani jednego morza, które by³oby wolne od zanieczyszczeñ. 70% substancji szkodliwych pochodzi
z dzia³alnoœci cz³owieka na l¹dzie. Za 30% odpowiedzialne s¹ odpady topione w morzach,
instalacje gazowe, platformy naftowe oraz zanieczyszczenia pochodz¹ce ze statków”16.
A. Swoboda, op.cit., s. 6.
Por. S. Koz³owski, Ekorozwój. Wyzwanie XXI wieku, Warszawa 2000; P. Bohdanowicz, Ku
cywilizacji ekorozwoju, Gdañsk 2001; Wokó³ eko-filozofii, red. A. Papuziñski i Z. Hull, Bydgoszcz
2001; P. Bohdanowicz, Turystyka a œwiadomoœæ ekologiczna, Toruñ 2005.
16
„Rzeczpospolita” z 5 czerwca 1997, nr 129; Cz. Mojsiewicz, Globalne problemy ludzkoœci...,
s. 75.
14
15
154
Ludzie „III wieku” a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej
2. Polaryzacjê ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego; tworzenie siê jego dwóch biegunów17: a) pañstw, narodów i jednostek bogatych oraz b) pañstw, narodów i jednostek
pogr¹¿aj¹cych siê w sferze niedostatku, biedy i ubóstwa. Zauwa¿a siê, ¿e w bogatych
krajach dochód, przypadaj¹cy na jednego mieszkañca wynosi 13 tys. dolarów rocznie,
w biednych nie osi¹ga on 350 dolarów; przy czym piêciokrotnie wiêcej ludzi zamieszkuje
w krajach biednych ni¿ bogatych. Poszukuj¹c objaœnienia tego stanu, tj. dlaczego ujawnia siê dwubiegunowoœæ ekonomiczna pañstw, i odnosz¹c pytanie do rzeczywistoœci
Stanów Zjednoczonych Ameryki zauwa¿a siê, „...we wspó³czesnym œwiecie o wszystkim rozstrzyga w³aœnie kultura. Amerykanie zaczêli siê bowiem zastanawiaæ, dlaczego
w ich kraju ludzie ¿yj¹ na tak ró¿nych poziomach cywilizacyjnych, jest wiele kultur,
religii, narodowoœci. Ale przecie¿ jest to jedno pañstwo, w którym wszystkie grupy maj¹
jednakowe prawa. Mimo ¿e jedne spo³ecznoœci, choæby azjatyckie, lepiej siê organizuj¹,
a inne, na przyk³ad afrykañskie nie mog¹ sobie poradziæ. Stwierdzono, ¿e klucz tkwi
w kulturze: ró¿nych tradycjach i nawykach poszczególnych spo³ecznoœci. ¯e s¹ kultury
sprzyjaj¹ce lepszej organizacji spo³ecznej, dyscyplinie pracy itd. oraz kultury, które temu
nie sprzyjaj¹. Dziœ nie ma ju¿ z³udzeñ: spo³eczeñstwa troszcz¹ce siê o naukê, tradycjê i
wychowanie maj¹ wiêksz¹ szansê we wspó³czesnym œwiecie ni¿ te, dla których kultura
jest czymœ drugorzêdnym”18.
Za polaryzacjê ¿ycia kulturowo-cywilizcacyjnego wini siê zwykle rz¹dy, zw³aszcza
obci¹¿¹ siê odpowiedzialnoœci¹ za zacofanie gospodarcze oraz niezadawalaj¹cy rozwój
stosunków spo³eczno-politycznych. Zwraca siê przy tym uwagê na uwarunkowania
geopolityczne, a zw³aszcza na zasoby bogactw ziemi, ich wykorzystanie, po³o¿enie
strategiczne, doœwiadczenie losów historycznych, dziedzictwo kulturowe oraz zmitologizowan¹ recepcjê poszczególnych pañstw i narodów, jak te¿ tradycjê powi¹zañ miêdzynarodowych.
Wspó³czeœnie szczególn¹ wartoœæ zdobywa w kszta³tuj¹cym siê ³adzie globalnego
spo³eczeñstwa obywatelskiego jednostka zwana partycypatywn¹; w dwubiegunowym
œwiecie jest ona szczególnie promowana; podkreœla siê jej w³aœciwoœci, takie jak: a) odwagê, b) decyzyjnoœæ, c) przedsiêbiorczoœæ, d) krytycyzm wobec otaczaj¹cej j¹ rzeczywistoœci. Jednostki te zdobywaj¹ uprzywilejowane miejsce w œwiecie ¿ycia publicznego,
one s¹ budowniczymi nowej rzeczywistoœci kulturowej zarówno w skali lokalnej, jak
i miêdzynarodowej. Czêsto cech¹ je wyró¿niaj¹c¹ w dzia³aniu jest ryzyko decyzyjne,
postêpowanie zgodne z tzw. modelem hollywodzkim, orientuj¹cym siê na sukcesie
w krótkim czasie, z pominiêciem norm i zasad, odpowiedzialnoœci spo³ecznej. Jednostki
te pozostaj¹ w rzeczywistoœci dokonywania ci¹g³ych wyborów, ci¹g³ych zmian, przekszta³ceñ, oswajania nowoœci ¿ycia kulturowego. Wyzwaniom tym nie s¹ w stanie spro17
Por. E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996;
A. Toffler, Budowa nowej cywilizacji, Poznañ 1996; S. P. Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy
kszta³t ³adu œwiatowego, Warszawa 1997; W. Anio³, Paradoksy globalizacji, Warszawa 2002; J. Sobczak, Zmierzch cywilizacji, Poznañ 2002.
18
R. Kapuœciñski, Apokryf, „Tygodnik Powszechny” 1997, nr 11; Cz. Mojsiewicz, Globalne problemy ludzkoœci..., s. 96.
Andrzej Chodubski
155
staæ coraz szersze krêgi ludzi. W tej sytuacji alienuj¹ siê z ¿ycia publicznego, poszukuj¹
schronienia w w¹skich krêgach spo³eczeñstwa, z którymi s¹ w stanie siê identyfikowaæ,
ale te¿ coraz wiêksze krêgi ludzi sytuuj¹ siê wœród „wykluczonych” oraz pogr¹¿aj¹ siê
w stanie patologii19. Wœród jednostek partycypatywnych sytuuj¹ siê przede wszystkim
ludzie m³odzi, a zatem ludzie starsi poszukuj¹ schronienia w ¿yciu codziennym, domowym; niekiedy strach i niepewnoœæ jutra wywo³uje skrajne postawy. W sferze tej ujawnia
siê tzw. konflikt cywilizacyjny; z jednej strony sytuuj¹ siê ludzie legitymizuj¹cy znaki
postêpu naukowo-technicznego, tempo przemian, zmian kulturowych, a w tym dotycz¹cych bezpoœrednio jednostki, z drugiej zaœ – du¿e spo³ecznoœci podejmuj¹ dzia³ania na
rzecz powstrzymania, zracjonalizowania spo³ecznego skutków postêpu naukowo-technicznego; przypomina siê, ¿e szerokie krêgi spo³eczne ¿yj¹ w sferze ubóstwa, nie maj¹
dostêpu do urz¹dzeñ informatycznych, a zatem do informacji, która uznawana jest za
najdro¿szy towar w œwiecie wspó³czesnym; zauwa¿a siê te¿ aspekt psychologiczno-spo³eczny – ograniczone mo¿liwoœci ludzi starszych w zakresie przyswajania nowej wiedzy, a w kszta³tuj¹cym siê ³adzie informacyjnym zjawiskiem charakterystycznym jest
nat³ok wiedzy oraz szybkie tempo jej przekazywania, co czyni, ¿e ludzie nie s¹ w stanie
oswajaæ jej refleksyjnie, w sposób uporz¹dkowany, przemyœlany.
Niemniej zauwa¿a siê, ¿e obecnie sukces odnosz¹ spo³eczeñstwa dobrze wykszta³cone i zorientowane. Bogactwa ziemi, dostêp do wód, urodzajnych gleb, czy tania si³a
robocza staj¹ siê mniej znacz¹cymi si³ami sprawczymi na drodze do zamo¿noœci.
3. Os³abienie i dehumanizacja wiêzi spo³ecznych20. Kszta³tuj¹ca siê nowa rzeczywistoœæ spo³eczna bazuje na nadrzêdnoœci praw cz³owieka i obywatela wobec ustawodawstwa pañstwowego na œwiadomoœci przynale¿noœci do spo³ecznoœci œwiatowej,
indywidualizmie, tolerancji wobec ró¿nych systemów wartoœci, na wzroœcie aspiracji
spo³ecznych, tolerancji wobec ró¿nych systemów wartoœci, ró¿norodnoœci kultur i subkultur powoduje rozluŸnianie siê wiêzów miêdzyludzkich, generuje anonimowoœæ jednostek. Umacnia tê rzeczywistoœæ ³ad numeryczny, w którym cz³owiek staje siê ³adem
szyfrowym, wystêpuje jako cyfra identyfikuj¹ca w ¿yciu ogólnospo³ecznym i politycznym, w ³adzie ekonomicznym oraz ca³okszta³cie ¿ycia kulturowego; identyfikacja cz³owieka zawiera siê w znakach cyfrowych21.
Urz¹dzenia informatyczne powoduj¹, ¿e cz³owiek ogranicza bezpoœrednie kontakty
z instytucjami ¿ycia publicznego oraz najbli¿szym otoczeniem s¹siedzkim, zawodowym,
rodzinnym. Podstawowe potrzeby ¿ycia ludzkiego urzeczywistnia siê za pomoc¹ ³adu
19
Por. B. K³os, Problemy ubóstwa i wykluczenia spo³ecznego w polityce spo³ecznej Unii Europejskiej, Warszawa 2002; U. Œwiêtochowska, Wykluczenie spo³eczne w Unii Europejskiej na prze³omie
XX i XXI wieku, „Cywilizacja i Polityka” 2005, nr 3, s. 73–87.
20
Por. U. Beck, Spo³eczeñstwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesnoœci, Warszawa 2002; G. Ritzer,
Magiczny œwiat konsumpcji, Warszawa 2002; Wymiary ¿ycia spo³ecznego. Polska na prze³omie XX
i XXI wieku, Warszawa 2002; J. Ryfkin, Wiek dostêpu – nowa kultura kapitalizmu, w której p³aci siê za
ka¿d¹ chwilê ¿ycia, Wroc³aw 2003; L. Zacher, Spór o globalizacjê. Eseje o przysz³oœci œwiata, Warszawa 2003.
21
Por. Ch. Jonscher, ¯ycie okablowane, Warszawa 2001.
156
Ludzie „III wieku” a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej
informatycznego, co wi¹¿e siê przede wszystkim z pozyskiwaniem informacji oraz œwiadczeniem zobowi¹zañ na rzecz wspólnoty spo³ecznej czy pañstwowej.
Os³abienie wiêzi powoduje, ¿e psychospo³eczn¹ p³aszczyzn¹ zastêpuj¹c¹ izolacjê
z ¿ycia spo³ecznego zastêpuje ró¿norodnoœæ i krótkotrwa³oœæ kontaktów spo³ecznych.
Ujawnia siê tzw. styk ultratechniki i uczestnictwa w ³adzie masowym. Jednostki jawi¹
siê jako rzeczywistoœæ anonimowa, pozyskuj¹c informacje za poœrednictwem urz¹dzeñ
informatycznych, masowo uczestnicz¹ w inicjatywach zbiorowych, jak np. festynach,
spotkaniach z muzyk¹ estradow¹, wystêpach znanych artystów, przywódców ¿ycia duchowego i politycznego, a tak¿e w promocjach handlowych. Egzemplifikacjê tej rzeczywistoœci stanowi¹ ró¿nego rodzaju parady, marsze w obronie ró¿nych wartoœci. Jest to
³ad przede wszystkim zorientowany na ludzi m³odych. Przy tym ujawnia siê swoista
sprzecznoœæ, z jednej strony lansuje siê odmasowienie ¿ycia spo³eczno-politycznego
i gospodarczego, z drugiej zaœ – obserwuje siê uczestnictwo w imprezach megamasowych; jest to swoista rekcja na nadmiar w ¿yciu spo³ecznym stechnizowanym. Urz¹dzenia informatyczne coraz czêœciej wypieraj¹ tradycyjne formy komunikacji miêdzyludzkiej. Egzemplifikacjê rzeczywistoœci stanowi nowoczesna edukacja22.
W procesie edukacyjnym obserwuje siê alternatywne modele relacji miêdzy nauczaj¹cymi i ucz¹cymi siê. Nauczycielom wyznacza siê funkcjê trenera, przewodnika w poszukiwaniu dróg do bazy danych, potrzebnych informacji; nastêpuje indywidualizacja
kszta³cenia, a w tym prowadzonego w dowolnym miejscu i czasie. Dziêki urz¹dzeniom
informatycznym ucz¹cy siê maj¹ mo¿liwoœæ nawi¹zywania kontaktów, konsultacji z nauczycielem, którego osobiœcie, bezpoœrednio nie pozna³. Nauczyciel i uczeñ staj¹ siê
z punktu widzenia psychologii spo³ecznej podmiotami anonimowymi; przy tym nastêpuje
zanik tradycyjnych wartoœci wynikaj¹cych z autorytetu nauczyciela, zachowañ okazuj¹cych szacunek dla instytucji, form grzecznoœciowych, zobowi¹zañ moralnych. Rzeczywistoœæ ta obok swej nowoczesnoœci jako znaku przemian cywilizacyjnych w postawach, zachowaniach miêdzyludzkich rodzi te¿ negatywne nastêpstwa, m.in. powoduje
wyobcowanie ludzi ze spo³ecznoœci grup rówieœniczych, os³abia instynkt przedsiêbiorczoœci, os³abia postawê kreatywnoœci w autentycznych stosunkach miêdzyludzkich,
a nawet ujawniaj¹ siê dwa bieguny – z jednej strony ujawnia siê tzw. chamizm, prymitywizm, wulgarnoœæ postaw i zachowañ, z drugiej zaœ, „obywatelski alzheimer”, zagubienie, niezaradnoœæ spo³eczn¹, wyobcowanie.
Rzeczywistoœæ ta rodzi w istotnej mierze zachowania irracjonalne, co jest naturaln¹
cen¹ za wyizolowanie z rzeczywistoœci spo³ecznej, wartoœciowania w ró¿nych uwarunkowaniach, zale¿noœciach, wp³ywach. W sytuacji „gubienia siê” w rzeczywistoœci spo³ecznej szerokie krêgi ludzi poszukuj¹ schronienia w ró¿nych spo³ecznoœciach mniejszoœciowych, ruchach alternatywnych, sekretach poszukuj¹cych przywódców-guru, którzy
zastêpuj¹ w swym dzia³aniu porz¹dek racjonalny ³adem emocjonalnym; ujawnia siê
Por. A. Chodubski, Edukacja a wartoœci cywilizacji wspó³czesnej, [w:] Wartoœci. Edukacja.
Globalizacja. Wybrane zagadnienia, red. W. Kojs, U. Morszczyñski, Cieszyn 2002, s. 11–28; idem,
Uniwersytet na progu XXI wieku, „Biuletyn. Uniwersytet Trzeciego Wieku w Gdañsku” 2003, nr 6.
22
Andrzej Chodubski
157
przy tym populizm, fanatyzm, skrajne pogl¹dy, postawy, dzia³ania, emocjonalnoœæ religijna itp.
W ogólnym ogl¹dzie dehumanizacja powoduje generowanie cz³owieka jako towaru
„rynkowego”; ca³okszta³t ¿ycia spo³eczno-politycznego czyni siê rzeczywistoœci¹ marketingow¹. Staje siê on jednostk¹ bezimienn¹23, „obc¹” wœród „obcych”, sprzedaj¹c¹
swoje zdolnoœci, umiejêtnoœci bezimiennemu odbiorcy, konsumentowi. £ad marketingowy z coraz wiêksz¹ si³¹ wkracza do sfery ¿ycia politycznego, do tradycyjnych przestrzeni kulturowych w zakresie ochrony zdrowia, edukacji, sztuki; czego konsekwencj¹ staje
siê postêpuj¹ca ich degradacja. Np. w ¿yciu politycznym ujawnia siê biernoœæ postaw
i zachowañ, utrata zaufania do partii politycznych oraz ca³okszta³tu instytucji pañstwa.
Obywatele nie identyfikuj¹ siê zachodz¹cymi procesami z uprawian¹ polityk¹; wyra¿a
siê m.in. w absencji wyborczej, a tym samym o wyborach ludzi w³adzy decyduj¹ coraz
czêœciej przypadkowe okolicznoœci. W edukacji, fundamentalne wartoœci zawieraj¹ce
siê w urzeczywistnianiu idea³ów prawdy, sprawiedliwoœci, rzetelnoœci, odpowiedzialnoœci wypierane s¹ przez – skutecznoœæ, poprawnoœæ wobec oczekiwañ sponsora, decydenta czy te¿ grup nacisku, koniunkturalnoœæ, ryzyko itp.24
Urynkowienie ¿ycia spo³ecznego czyni dzia³alnoœæ ludzk¹ wartoœci¹ zyskown¹; za
u¿yteczne uznaje siê to co przynosi korzyœci, zatem wszelka aktywnoœæ ludzka staje siê
zdeterminowana prawami poda¿y i popytu, pozyskiwania do dalszej dzia³alnoœci. W tej
sytuacji wiele wartoœci ¿ycia ludzkiego, a w tym sfery humanistycznej staje siê zagro¿ona, jako ¿e nie przystaje w pe³ni do rzeczywistoœci rynkowej, gdzie zwyciê¿a „prawo”
silniejszego, sprytniejszego, odwa¿niejszego uczestnika handlu.
4. Degradacjê rodzimej kultury poprzez narzucanie za poœrednictwem œrodków
masowego przekazu obcych systemów, norm, instytucji i symboli25. Wa¿ki wp³yw na
tê rzeczywistoœæ wywiera amerykanizacja. Rozprzestrzenianie siê kultury amerykañskiej
za pomoc¹ œwiatowych mediów oraz coraz wiêksza jej popularnoœæ sprawia, ¿e zagra¿a
ona kulturom masowym, stanowi¹cym fundament istnienia instytucji pañstwowych,
a w tym pañstw narodowych. Dziêki prostej w odbiorze treœci dociera ona do szerokich
krêgów odbiorców, zaspokaja przeciêtne gusty i upodobania. Powoduje uniformizacjê
potrzeb, obyczajów, zasad, norm i wartoœci spo³ecznych oraz wzorów zachowañ. Zauwa¿a siê, ¿e symbolami amerykañskiej kultury masowej s¹, m.in. filmy Walta Disneya,
muzyczna stacja MTV, Madonna, fitness club, Michael Jackson, coca-cola, kina multipleksowe, adidasy, fast foody, telenowele i sitcomy (wiêkszoœæ z nich nie ma w nazwach
narodowych odpowiedników) przez swoj¹ prostotê, atrakcyjn¹ formê i rynkowa uniwersalnoœæ dokona³a ekspansji we wszystkich regionach œwiata; amerykañskie wytwory
kultury masowej s¹ wzorem do naœladowania dla innych pañstw i s³u¿¹ nie tylko rozryw23
D. Riesman i in., Samotny t³um, Warszawa 1971; W. Nowak, Patologie i struktur edukacyjnych,
Bydgoszcz 1999.
24
Por. S. J. Rittel, Podrêcznik obywatela Unii Europejskiej. Demokracja. Rynek, Wroc³aw 1998.
25
Por. Studia z teorii komunikowania masowego, red. B. Dobek-Ostrowska, Wroc³aw 1999;
T. Goban-Klas, Cywilizacja medialna. Geneza. Ewolucja. Eksplozja, Warszawa 2005; Wspó³czesne
oblicza mediów, red. J. Marsza³ek-Kawa, Toruñ 2005.
158
Ludzie „III wieku” a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej
ce ale zaszczepiaj¹ przy okazji nowe wartoœci i nawyki. Coraz trudniej odró¿niæ swoje
od obcego. Niemal ca³y œwiat ogl¹da te same filmy, s³ucha tej samej muzyki, czyta tê
sam¹ plotkarsk¹ literaturê faktu i poradniki wskazuj¹ce, jak ¿yæ, nosiæ d¿insy i T-shirty,
ma tych samych idoli filmowych oraz sportowych, podlega oddzia³ywaniu tych samych
reklam i próbuje osi¹gn¹æ sukces w „amerykañskim” stylu. Pañstwa narodowe nie s¹
w stanie skutecznie konkurowaæ z ekspansj¹ kulturow¹ USA, gdy¿ bazuje ona na przekazie medialnym, transmitowanym ponad granicami pañstwa; wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odgrywa telewizja satelitarna i Internet26.
Rzeczywistoœæ narzucania dominuj¹cych wzorów kulturowych okreœla siê mianem
synkretyzmu kulturowego. Zauwa¿a siê, ¿e si³¹ sprawcz¹ przemian jest ruchliwoœæ przestrzenna ludzi. Migracje s¹ zjawiskiem cywilizacyjnym, kszta³tuj¹ one pozytywne cechy
aktywnoœci ludzkiej, a wœród nich odwagê, przedsiêbiorczoœæ, tolerancjê, ryzyko, przystosowawczoœæ27. Pod wp³ywem przemieszczania siê ludnoœci nastêpuje obogacanie siê
w nowe wartoœci, oddzia³ywanie odmiennoœci, oswajanie odmiennych wartoœci. Migracje ludnoœci trwaj¹ od zarania tworzenia siê struktur pañstwowych. W Europie zapocz¹tkowali je na szerok¹ skalê staro¿ytni Grecy. Wraz z rozwojem kulturowo-cywilizacyjnym zwiêksza³ siê ruch migracyjny. Wspó³czeœnie jest on zjawiskiem masowym.
W tworz¹cej siê rzeczywistoœci unijnej uznaje siê j¹ za szczególn¹ wartoœæ, aczkolwiek
w praktyce kulturowej ujawniaj¹ siê obecnie sprzecznoœci, ujawnia siê du¿y rozdŸwiêk
miêdzy g³oszonymi idea³ami a praktyk¹ polityczn¹; zw³aszcza kraje zachodnioeuropejskie o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego wprowadzaj¹ ograniczenia dla imigrantów. Od jednostek staraj¹cych siê o uzyskanie legalnego sta³ego pobytu w tych krajach wymaga siê: a) zdania egzaminu ze znajomoœci jêzyka kraju osiedlenia; b) odbycia
p³atnego kursu na temat ustroju i wartoœci charakterystycznych dla nowej ojczyzny.
W ostatnim czasie egzaminy te wprowadzi³y m.in. Holandia, Wielka Brytania oraz Francja; czêœciowo te¿ zastosowano je w Republice Federalnej Niemiec, a w tym w Badenii-Wirtembergii i Hesji28.
Migracje ludnoœci tworz¹ zjawisko zwane wieloetnicznoœci¹, wielokulturowoœci¹,
czy te¿ homogenicznoœci¹ kulturow¹ sytuacji w sytuacji wysokiego stopnia asymilacji
spo³ecznoœci imigrantów w miejscach osiedlenia. Z punktu widzenia kulturowo-cywilizacyjnego czêsto bardzo pozytywnie ocenia siê dzia³alnoœæ imigrantów. Egzemplifikacjê tej rzeczywistoœci stanowi Polska; rozpoznaj¹c luminarzy polskiej nauki, kultury
i sztuki, w ogóle postêpu cywilizacyjnego z punktu widzenia pochodzenia etnicznego
zauwa¿a siê, ¿e bardzo liczni z pochodzenia s¹ imigrantami. Polska sta³a siê z ró¿nych
przyczyn przybrana ich ojczyzn¹29.
Por. A. Modrzejewski, Pañstwo wobec wyzwañ cywilizacji wspó³czesnej, [w:] Suwerennoœæ pañstwa we wspó³czesnych stosunkach miêdzynarodowych, red. Z. Leszczyñski, S. Sadowski, Warszawa
2005, s. 72.
27
Por. A. Chodubski, Emigracja jako zjawisko cywilizacyjne. Przyk³ad Polonii, [w:] Emigracja.
Europa. Polska, red. W. Burszta, J. Serwañski, Poznañ 2003, s. 55–67.
28
A. Galiñska, Niemcy bez obcych, „Dziennik” z 21 lipca 2006, s. 10.
29
Por. A. Chodubski, Mniejszoœci narodowe w dziejach polskiej cywilizacji, [w:] Meandry cywilizacyjne, kwestie narodowoœciowe i polonijne, red. A. Chodubski, Toruñ 1996, s. 43–55.
26
Andrzej Chodubski
159
W sytuacji tworzenia siê synkretyzmu kulturowego obserwuje siê kilka charakterystycznych prawid³owoœci, m.in. statyczn¹ koegzystencjê (nie uœwiadamia siê tworz¹cej
siê wielokulturowoœci), kompromisy kulturowe (wzajemne przyzwyczajanie siê), przenikanie (zachowywanie odrêbnoœci i jednoczeœnie przyswajanie narzucanych wartoœci),
konwergencja (zbli¿anie siê do siebie odmiennych kultur oraz uzewnêtrznianie wspólnych
wartoœci), akceptacjê odmiennoœci (hybrydyzacja – uznawanie odmiennoœci i jednoczesne funkcjonowanie w nowych wartoœciach, które nie maj¹ charakteru d³ugofalowego),
konfliktowoœæ (ujawnianie postaw nieakceptacji, zderzeñ interesów, odmiennoœci wynikaj¹cych z dziedzictwa przesz³oœci i wspó³czesnych tendencji rozwoju).
Rzeczywistoœæ, w której ujawnia siê unifikacja rodzimej kultury z oddzia³ywaniami,
wp³ywami zewnêtrznymi uznawana jest za fundament tworz¹cej siê globalnej spo³ecznoœci obywatelskiej. Wzglêdy kulturowe, jak i przede wszystkim zagro¿enia cywilizacyjne
generuj¹ œwiadomoœæ wspólnoty losów, a zatem uznaj¹ pierwszeñstwo ³adu dyktowanego przez procesy globalizacyjne; odrêbnoœæ etniczn¹, doœwiadczenie losów historycznych i rozwoju kulturowego uznaj¹ za sferê wewnêtrzn¹, powi¹zan¹ z lokalnoœci¹, zaœ
wyra¿aj¹ rozumienie, akceptacjê dla nowych znaków ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego,
jako ¿e uœwiadamiaj¹ bezsilnoœæ przeciwstawiania siê tendencjom tworz¹cym globaln¹
spo³ecznoœæ obywatelsk¹. Ona wyznaczana jest przede wszystkim przez postêp naukowo-techniczny, kszta³tuj¹cy siê miêdzynarodowy ³ad prawny, oraz tolerancjê wobec ró¿norodnoœci postaw, wartoœci aspiracji ludzi na ca³ym globie.
5. Zagro¿enie bezpieczeñstwa dla ¿ycia ludzkiego30. Doœwiadczenie ¿ycia miêdzynarodowego ostatnich stuleci, ¿e zagro¿enia, napiêcia, konflikty i wojny s¹ nieod³¹czn¹
czêœci¹ rozwoju; jednoczeœnie zauwa¿a siê te¿, ¿e od stuleci pojawi³y siê koncepcje,
wynikaj¹ce z d¹¿enia do utrzymania pokoju na œwiecie jako „plany wiecznego pokoju”.
W analitycznym ogl¹dzie mechanizmów sprawczych zauwa¿a siê, ¿e g³ówn¹ si³¹ sprawcz¹ wszelkich zagro¿eñ jest cz³owiek. Jego cechy psychospo³eczne, takie jak: 1. egoizm,
2. hegemonia, d¹¿enie do podporz¹dkowania otaczaj¹cej rzeczywistoœci, 3. interes bogacenia siê i dominacji, 4. emocje, 5. fanatyzm, poszukiwanie przeciwnika, wroga.
W sytuacji mo¿liwoœci wykorzystania nowoczesnej bazy informatycznej oraz innych
urz¹dzeñ, a w tym militarnych prognostycy rozwoju ludzkoœci nie wykluczaj¹ ujawnienia siê barbarzyñstwa nowego typu, który generowany jest przez tworz¹c¹ siê now¹
rzeczywistoœæ cywilizacyjn¹. Zwraca siê uwagê na niebezpieczeñstwo wykorzystania
elektronicznego sabota¿u i terroryzmu wobec centrów decyzyjnych wielkich firm, banków, elektrowni, banków danych itp. Zauwa¿a siê, ¿e cz³owiek we wspó³czesnym œwiecie, zw³aszcza w krajach o wysokim stopniu rozwoju gospodarczego, a w tym samym
te¿ informatycznego znajduje siê w zasiêgu wysokiej kontroli swej dzia³alnoœci oraz
¿ycia prywatnego. Z systemów informatycznych uzyskuje siê informacje o posiadanych
Por. A. i H. Tofflerowie, Wojna i antywojna, Warszawa 1997; R. KuŸniar, Niebezpieczeñstwa
nowego paradygmatu bezpieczeñstwa, [w:] Bezpieczeñstwo miêdzynarodowe czasu przemian. Zagro¿enia – Koncepcje – Instytucje, red. R. Kuzniar i Z. Lachowski, Warszawa 2003, s. 209–232; S. Parzymiês, Stosunki miêdzynarodowe w Europie 1945–2004, Warszawa 2004; T. £oœ-Nowak, Stosunki
miêdzynarodowe. Teorie – systemy – uczestnicy, Wroc³aw 2006.
30
160
Ludzie „III wieku” a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej
zasobach maj¹tkowych, a w tym finansowych, o stopniu edukacji, stanie zdrowia, rozwoju kontaktów spo³ecznych i politycznych.
Zagro¿eniem dla ludzkoœci jest mo¿liwoœæ niew³aœciwego, z punktu widzenia etyki,
wykorzystania osi¹gniêæ naukowo-badawczych. Ujawnia siê przy tym pytanie – czy odkrywcy i uczeni powinni byæ odpowiedzialni za skutki wykorzystania w³asnych odkryæ
i osi¹gniêæ badawczych31. Du¿¹ emocjonalnoœæ w tym zakresie ujawniaj¹ np. badania
z zakresu in¿ynierii genetycznej, a w tym te¿ kwestie okreœlania d³ugoœci ¿ycia ludzkiego.
Kszta³tuj¹cy siê ³ad instytucjonalny Europy ma na celu gwarantowanie narodom
i pañstwom bezpieczeñstwa, co urzeczywistnia siê w sferze: a) powi¹zañ ekonomicznych, technicznych i w zakresie ochrony zdrowia; b) wspó³dzia³ania politycznego, ekologicznego i kulturowego; c) zbli¿enia, wspó³istnienia, integracji wartoœci etycznych
i religijnych.
Okreœlaj¹c miejsce ka¿dego cz³owieka, jak te¿ narodu i pañstwa funkcjonuj¹cego
w ramach instytucji Unii Europejskiej wa¿nym wyzwaniem jest32: 1. zdefiniowanie swojego rodowodu, a w tym okreœlenie dziedzictwa przesz³oœci, wk³adu do wspólnoty narodów
i pañstw, przypominanie zas³ug ogólnoeuropejskich oraz ogólnoludzkich; 2. Scharakteryzowanie wspó³czesnego miejsca w ³adzie europejskim i globalnym, a w tym wskazanie mo¿liwoœci i barier rozwoju wynikaj¹cych z po³o¿enia geopolitycznego, zw³aszcza:
a) zarysowanie potencja³u zasobów ludzkich, poziomu wykszta³cenia, umiejêtnoœci, cech
rzeczywistych i zmitologizowanych tzw. charakteru narodowego oraz pañstwowego,
b) doœwiadczenia losów historycznych z zakresu rozwoju gospodarczego, kulturowego,
politycznego, stosunków miêdzynarodowych; c) dumy dziedzictwa kultury, zwyczajów,
obyczajów, przywi¹zania do dziedzictwa kulturalnego narodu; d) ujawnienie oczekiwañ, d¹¿eñ, aspiracji w funkcjonowaniu w strukturze Unii Europejskiej. Zwrócenie
w tym uwagi na wyzwania wynikaj¹ce z unifikacji œwiata, jak potrzeby integracyjnej
narodów i pañstw europejskich.
W ³adzie instytucjonalnym, kszta³tuj¹cej siê zintegrowanej Europy istotne jest po³o¿enie ludzi w starszym wieku33. Zauwa¿a siê œcieranie przeciwnych tendencji zarówno wynikaj¹cych z rozwoju ³adu globalnej rzeczywistoœci, jak potrzeby gwarantowania
w³aœciwych warunków ¿ycia i opieki dla ludzi starszych, gdzie ujawnia siê tzw. czwarty
wiek.
31
Por. R. Dunbar, K³opoty z nauk¹, Gdañsk–Warszawa 1996; L. Wolpert, Nienaturalna natura
nauki. Dlaczego nauka jest pozbawiona zdrowego rozs¹dku, Gdañsk 1996; K. R. Popper, Wiedza
obiektywna, Warszawa 2002.
32
Por. A. Chodubski, Wartoœci cywilizacji wspó³czesnej a unifikacja i dezintegracja Europy, [w:]
Unifikacja i ró¿nicowanie siê wspó³czesnej Europy, red. B. Fija³kowski i A. ¯ukowski, Warszawa
2002, s. 16–30.
33
Por. B. Szatur-Jaworska, Ludzie starzy i staroœæ w polityce spo³ecznej, Warszawa 2000; P. B³êdowski, Lokalna polityka spo³eczna wobec ludzi starych, Warszawa 2002; Procesy starzenia siê ludnoœci – potrzeby i wyzwania, red. P. Szukalski, £ódŸ 2002; J. Halika, Starzy ludzie w Polsce, Warszawa
2003; H. Olszewski, Staroœæ i witaukt psychologiczny, Gdañsk 2003; B. Synak, Polska staroœæ, Gdañsk
2003; K. Obuchowski, StaroϾ i osobowoϾ, Bydgoszcz 2004; Stuart-Hamilton, Psychologia starzenia
siê, Poznañ 2006.
Andrzej Chodubski
161
Dok¹d istnia³a koncepcja wyodrêbniania w ¿yciu cz³owieka trzech charakterystycznych faz: 1. dzieciñstwa i wczesnej m³odoœci; 2. wieku produkcyjnego; 3. staroœci wczesnej, „samodzielnej”; obecnie ujawnia siê te¿ 4. staroœci póŸnej, wymagaj¹cej opieki ze
strony innych osób. Rzeczywistoœæ ta nie koresponduje w pe³ni z za³o¿eniami modelu
umacniania jednostki partycypatywnej. W modelu oddala siê paternalizm ¿ycia spo³ecznego na rzecz samoorganizowania siê jednostki, uwolnienie siê jej od zale¿noœci od innych
ludzi w sferze organizacji ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego. Praktyka ¿ycia ludzi starszych, a w tym ujawnianie siê tzw. czwartej fazy rodz¹ potrzebê rozbudowy instytucji
paternalistycznych w zakresie urzeczywistniania szeroko rozumianej polityki spo³ecznej; wyzwaniem koniecznym jest stwarzanie odpowiednich warunków mieszkaniowych,
zabezpieczeñ socjalno-bytowych, infrastruktury ochrony zdrowia, ¿ycia kulturalnego,
rekreacji, sportu, zabezpieczeñ spo³ecznych, organizacji czasu wolnego; now¹ instytucj¹ staj¹ siê opiekunowie osób sêdziwych, pe³ni¹cy funkcje opiekuñczo-pielêgnacyjne.
Wyzwaniem edukacyjnym staje siê interdyscyplinarne kszta³towanie pracowników us³ug
socjalnych.
W przewidywaniu tendencji wyd³u¿ania siê ¿ycia ludzkiego, szacuje siê, ¿e w 2050 r.
w Europie osoby w wieku 85 lat i wiêcej stanowiæ bêd¹ 5–7% ogó³u ludnoœci. W zwi¹zku z tym ujawni³y siê inicjatywy wypracowania wspólnej europejskiej polityki socjalnej,
spo³ecznej oraz podatkowej. W praktyce idea nie jest legitymizowana, co wynika z du¿ego zró¿nicowania poziomów ¿ycia socjalono-bytowego spo³eczeñstwa w krajach
europejskich34.
Obecnie najd³u¿ej w Europie ludzie ¿yj¹ w Szwecji, Francji, W³oszech, Niemczech
i Hiszpanii. Zabezpieczenie materialne oraz opieka nad osobami starszymi zró¿nicowana jest tradycj¹ oraz poziomem rozwoju cywilizacyjnego. W krajach przywi¹zuj¹cych
du¿¹ wagê do wiêzów rodzinnych ludŸmi w wieku sêdziwym opiekuj¹ siê przede wszystkim najbli¿si cz³onkowie rodziny, zwykle córki b¹dŸ synowie35. W krajach zorientowanych na tzw. nowoczesnoœæ ¿ycia rodzinnego, gdzie ujawniaj¹ siê ma³e rodziny, jednopokoleniowe, bezdzietne, czy te¿ pozostaj¹ce w nietradycyjnym ³adzie instytucjonalnym
oraz wolnego stanu zwykle d¹¿¹ do zagwarantowania tzw. pogodnej staroœci. Sytuuj¹
siê do ró¿nych zabezpieczeñ socjalno-bytowych (domach „pogodnej staroœci” o wysokim poziomie warunków socjalno-bytowych, domach pomocy socjalnej, placówkach (prywatnych i uspo³ecznionych), opieki zdrowotno-pielêgnacyjnej, hospicjach (ca³kowitej
opieki, pó³otwartych, czasowych itp.); zwykle placówki te sytuuje siê w atrakcyjnych
oœrodkach ¿ycia rekreacyjno-wypoczynkowego, w oœrodkach sanatoryjnych. Istotnym
problemem jest zagwarantowanie specjalistycznej kadry opiekunów; rekrutuje siê ich
obok pracowników s³u¿by zdrowia, z szeroko rozumianych przedstawicieli nauk spo³ecznych, a zw³aszcza psychologów, pedagogów, politologów, którzy poza podstawow¹
opiek¹ socjalno-bytow¹ powo³ani s¹ do realizacji wyzwañ z zakresu potrzeb wy¿szych –
Por. B. Dubnicka, A. Siwek, Materialne aspekty staroœci w krajach Unii Europejskiej i w Polsce,
[w:] Procesy demograficzne w krajach Unii Europejskiej..., s. 203–213.
35
Por. P. Szukalski, Przep³ywy miêdzypokoleniowe i ich kontekst demograficzny, £ódŸ 2002.
34
162
Ludzie „III wieku” a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej
intelektualnych i godnoœciowych, etycznych, sakralnych, przyjemnoœciowych, a nierzadko
te¿ wi¹¿¹cych siê z potrzeb¹ pracy jako Ÿród³a utylitarnoœci i kreatywnoœci.
W instytucjonalizacji ¿ycia ludzi starszych istotny jest problem aktywnoœci politycznej. Szerokie krêgi ludzi w wieku emerytalnym ujawni¹ du¿e zainteresowanie ¿yciem
politycznym oraz chêci¹ aktywnego, a nawet przywódczego uczestniczenia w generowaniu wartoœci politycznych. Typow¹ egzemplifikacjê stanowi¹ œrodowiska polonijne,
które integruj¹ siê w formach organizacji ¿ycia spo³eczno-politycznego. Wœród organizacji tych szczególn¹ pozycjê zajmuj¹ stowarzyszenia kombatantów, funkcjonuj¹ce we
wszystkich znacz¹cych miejscach pod wzglêdem liczebnoœci skupisk Polaków. Ludzie
starsi zak³adaj¹ organizacje spo³eczne, przede wszystkim o charakterze pozarz¹dowym
a ujawniaj¹cy potrzebê aktywnoœci politycznej partie polityczne. Orientuj¹ siê na tworzeniu opcji tradycyjnych: konserwatywnych, chadeckich, socjaldemokratycznych, ale
te¿ niema³o jest orientacji liberalnej; w opcji tej zwracaj¹ uwagê ludzie ujawniaj¹cy
zainteresowania intelektualne, prognostyczne.
W ³adzie partyjnym ujawnia siê jednak wyraŸna ró¿nica miêdzypokoleniowa. Pokolenie ludzi starszych z racji swego doœwiadczenia spo³ecznego oraz zawodowego wyra¿a orientacjê na rzecz poszanowania dla autorytetów odpowiedzialnoœci za podejmowane decyzje; z kolei ludzie m³odzi, staraj¹ siê uwolniæ od ograniczeñ wynikaj¹cych
z tradycji, od naœladowania wzorów wypracowanych prze okreœlone autorytety; jest tzw.
postêpowanie hollywodzkie. W dzia³alnoœci istotne jest ryzyko, osi¹gniêcia w krótkim
czasie sukcesu, s³awy.
W ogólnym ogl¹dzie zauwa¿a siê, ¿e ludzie starsi zajmuj¹ w krajach zachodnioeuropejskich ok. 25% ogó³u kandydatów do funkcji i stanowisk przedstawicielskich wy³anianych w procedurach wyborów demokratycznych. Rzeczywistoœæ ta jest legitymizowana
prawami dziedzictwa europejskiego, nawi¹zywaniem do spuœcizny ³adu staro¿ytnego
wartoœci greckich i rzymskich. W ³adzie greckim szczególn¹ rolê w ³adzie demokratycznym zajmowa³ areopag – Rada Starszych, która by³a instytucj¹ do¿ywotni¹; podobnie
te¿ rzymskiej instytucji Senatu wy¿si urzêdnicy (zw³aszcza konsulowie i pretorzy) byli
powo³ywani do¿ywotnio. Wspó³czeœnie na gruncie europejskim istotn¹ wagê przywi¹zuje siê te¿ do instytucji monarszych; np. w Wielkiej Brytanii g³ow¹ pañstwa jest królowa El¿bieta II, która ukoñczy³a 80 lat, urz¹d sprawuje od 1952 r., w Danii – królowa
Ma³gorzata II (ur. 1940 r.), urz¹d sprawuje od 1972 r., w Holandii – królowa Beatrix
(ur. w 1938 r.), urz¹d sprawuje od 1980 r. czy w Luksemburgu – wielki ksi¹¿ê Jean (ur.
w 1921 r.) – sprawuj¹cy urz¹d g³owy pañstwa od 1964 r.
Wspó³czesne rozwi¹zania instytucjonalne w Europie, okreœlane nierzadko mianem
pogr¹¿aj¹cych siê w kryzysie funkcjonowania demokracji, jako ¿e coraz bardziej fasadowe wobec praktyki procesów globalizacji, politogennoœci, ma³ego oddzia³ywania
w myœl zasad i idei ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego, gwarantuj¹ ³¹czenie siê tradycji
i wyzwañ kszta³tuj¹cej siê globalnej spo³ecznoœci obywatelskiej, a w tym te¿ ujawniaj¹
siê tendencje do zrównowa¿onego ³¹czenia interesów ludzi starych i innych pokoleñ,
zw³aszcza „natychmiastowców” (ponowoczesnych).
Andrzej Chodubski
163
W ogólnej refleksji, syntetyzuj¹cej ogl¹d pozycji spo³eczno-politycznej ludzi starszych w nowo kszta³tuj¹cym siê ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym Europy zauwa¿a siê:
1. W szybkim tempie powiêkszaj¹c¹ siê liczbê ludzi starszych, a zw³aszcza wyd³u¿anie siê ¿ycia ludzkiego, a w tym przekraczaj¹cych 80 rok ¿ycia;
2. Ujawnianie siê istotnej sfery zagro¿eñ dla tej spo³ecznoœci, wynikaj¹cych z tempa
rozwoju naukowo-cywilizacyjnego oraz niezdolnoœci przystosowania siê psychospo³ecznego tej populacji do nowych wyzwañ, co okreœla siê mianem konfliktu
cywilizacyjnego;
3. Korzystn¹ sytuacjê cywilizacyjn¹ wyd³u¿aj¹c¹ d³ugoœæ ¿ycia ludzkiego, a przy
tym „nienad¹¿anie” rozwi¹zañ spo³eczno-humanistycznych za tempem zmian naukowo-technicznych dotycz¹cych kondycji cz³owieka w ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym;
4. Koniecznoœæ powo³ywania specjalistycznych instytucji zajmuj¹cych siê problemami ludzi starszych; instytucji traktuj¹cych ludzi starszych jako rzeczywistoœæ
systemow¹;
5. Koniecznoœæ kszta³towania œwiadomoœci nowego ³adu gernotologicznego, a w tym
kszta³cenia kadr specjalistycznych zajmuj¹cych siê przemianami kulturowo-cywilizacyjnymi oraz miejscem w nich cz³owieka w starszym wieku.
Wojciech Stankiewicz
Współpraca regionalna państw bałtyckich
We wspó³czesnych miêdzynarodowych stosunkach politycznych i gospodarczych
istniej¹ ró¿ne formy wspó³pracy miêdzypañstwowej. Wiele dzia³añ zmierza do umo¿liwienia bliskiej wspó³pracy odleg³ych – czêsto nie tylko geograficznie – krajów. Uzupe³nieniem d¹¿eñ integracyjnych s¹ akcje prowadzone na mniejsz¹ skalê, czyli wszelkie
przedsiêwziêcia regionalne.
Pañstwa europejskie – mimo rozlicznych ró¿nic kulturowych, historycznych, politycznych, ekonomicznych czy ideologicznych – s¹ w stanie porozumieæ siê w niektórych
kwestiach. W Europie uwidacznia siê tak¿e wiele inicjatyw obejmuj¹cych jedynie czêœci
kontynentu, poczynaj¹c od wspó³pracy krajów Beneluxu czy pañstw nordyckich, a na
Grupie Wyszehradzkiej czy Wspólnocie Niepodleg³ych Pañstw koñcz¹c.
Podstaw¹ szerokiej integracji jest wspó³praca regionalna bazuj¹ca na czynnikach
historyczno-kulturowych, etnicznych i geograficznych. Opieraj¹c siê na ró¿nych uwarunkowaniach i podobieñstwach tworzone siê p³aszczyzny wspó³pracy, której podstawowym i nadrzêdnym motywem jest chêæ przezwyciê¿ania istniej¹cych podzia³ów,
a motywem szczegó³owym – inicjowanie i przeprowadzanie wspólnych akcji w celu
zwielokrotnienia korzyœci p³yn¹cych ze wspó³dzia³ania1.
Polska obecna jest w organizacjach europejskich czy œwiatowych, takich jak: Rada
Europy, Organizacja Wspó³pracy Gospodarczej i Rozwoju czy Organizacja Paktu Pó³nocnoatlantyckiego, a tak¿e w organizacjach regionalnych – Grupie Wyszehradzkiej,
Œrodkowoeuropejskim Stowarzyszeniu Wolnego Handlu, Trójk¹cie Weimarskim czy
Radzie Pañstw Ba³tyckich.
Organizacje regionalne maj¹ zró¿nicowane p³aszczyzny dzia³ania; jedne ukierunkowuj¹ siê na zacieœnianie kontaktów gospodarczych, inne koncentruj¹ siê na zagadnieniach bezpieczeñstwa czy koordynacji dzia³añ w okreœlonej dziedzinie. Celem tej pracy
jest opisanie form dzia³ania w regionie najbli¿szym Polsce pod wzglêdem politycznym,
gospodarczym i kulturowym, jakim jest ten wokó³ Morza Ba³tyckiego. Jest on interesuj¹cy z tego wzglêdu, ¿e czynnikiem wspólnym pañstwom go tworz¹cym jest przede
1
G. Bernatowicz, Od Pentagonale do Heksagonale, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1991, nr 12, s. 27.
Wojciech Stankiewicz
165
wszystkim obszar Morza Ba³tyckiego, a wiêc wspó³praca regionalna koncentruje siê na
ustaleniu w³aœciwych form korzystania z zasobów tego morza i ich koordynacji w oparciu o obowi¹zuj¹ce normy prawne.
Pocz¹tkiem wspó³pracy obejmuj¹cej ca³y obszar wybrze¿y Morza Ba³tyckiego
w dziedzinie wykorzystania i ochrony bogactw naturalnych, by³a konferencja zwo³ana
w Gdañsku we wrzeœniu 1973 r. Jej efektem by³o podpisanie Konwencji o rybo³ówstwie
i ochronie ¿ywych zasobów w Morzu Ba³tyckim i Be³tach, zwanej skrótowo konwencj¹
gdañsk¹2. Konwencja ta wesz³a w ¿ycie w lipcu 1974 roku.
Przed wejœciem w ¿ycie konwencji gdañskiej zawierano umowy miêdzynarodowe
reguluj¹ce wykorzystywanie ¿ywych zasobów Ba³tyku, regulowano zasady po³owów
poszczególnych gatunków ryb czy minimalizowania zanieczyszczeñ kierowanych do wód
morskich. Konwencjê gdañsk¹ mo¿na uwa¿aæ za jedn¹ z wielu wa¿nych, choæ nie strategicznych umów zawieranych w tym regionie. O jej szczególnoœci przes¹dza moment
uchwalenia. Konferencja dyplomatyczna, na której sporz¹dzono tekst konwencji, by³a
pierwszym po wojnie spotkaniem oficjalnych przedstawicieli pañstw ba³tyckich, na
której obecni byli zarówno przedstawiciele krajów bloku wschodniego, jak i zachodniego. Mo¿liwoœæ tak szerokiej reprezentacji wynika³a ze stopniowego odprê¿enia w stosunkach Wschód – Zachód i zwi¹zana by³a ze zmian¹ polityki zewnêtrznej Republiki
Federalnej Niemiec3.
Istotnym krokiem w zakresie wspó³pracy dotycz¹cej ochrony naturalnych zasobów
Ba³tyku by³a Konwencja sporz¹dzona 22 marca 1974 r. w Helsinkach o ochronie œrodowiska morskiego obszaru Morza Ba³tyckiego, zwana konwencj¹ helsiñsk¹4. Konwencja ta wesz³a w ¿ycie w maju 1980 r., po jej ratyfikowaniu przez wszystkich sygnatariuszy. Stanowi ona podstawowe Ÿród³o polskiego prawa ochrony œrodowiska, wskazuje
cele i kierunki polityki pañstwa w tej dziedzinie5.
Zakres przedmiotowy konwencji helsiñskiej obejmuje szersze spektrum ni¿ w konwencji gdañskiej; s¹ tam kwestie dotycz¹ce wszystkich znanych rodzajów zanieczyszczeñ (powodowanych przez statki, wskutek zatapiania odpadów, przez Ÿród³a l¹dowe,
w nastêpstwie badañ i eksploatacji dna morskiego czy w wyniku awaryjnych i katastrofalnych rozlewów). W konwencji ustanowiono regu³y dotycz¹ce wspó³pracy regionalnej
pañstw ba³tyckich w zakresie ochrony œrodowiska naturalnego jako ca³oœci, a nie tylko
w zakresie œrodowiska morskiego. Dla praktycznej realizacji celów konwencji ustanowiono Komisjê Ochrony Œrodowiska Morskiego Morza Ba³tyckiego, zwan¹ Komisj¹
Helsiñsk¹. Na jej forum eksperci pañstw – stron tworz¹ i uzgadniaj¹ projekty dzia³añ,
jakie nale¿y podejmowaæ w celu ograniczania przedostawania siê zanieczyszczeñ do
œrodowiska morskiego.
Ocena efektywnoœci dwóch podstawowych dla regionalnej wspó³pracy ekologicznej
konwencji jest w literaturze niejednoznaczna. Z jednej strony pojawiaj¹ siê twierdzenia,
Dziennik Ustaw 1974, nr 32, poz. 188, za³¹cznik.
M. Jaworski, Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich w zakresie ochrony zasobów biologicznych Ba³tyku, Warszawa 1994, s. 26.
4
Dziennik Ustaw 1980, nr 18, poz. 64, za³¹cznik.
2
3
166
Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich
¿e w latach 1980–1990 funkcjonowanie Komisji, czêsto uzale¿nione od sytuacji na
arenie miêdzynarodowej, nie by³o wystarczaj¹co efektywne. Dania, Szwecja, Finlandia
i Republika Federalna Niemiec wywi¹zywa³y siê z postanowieñ konwencji, podejmuj¹c
liczne dzia³ania na rzecz ochrony œrodowiska naturalnego. Jego stan ulega³ jednak
pogorszeniu ze wzglêdu na niewystarczaj¹c¹ realizacjê w stopniu drogich inwestycji
ekologicznych przez Niemieck¹ Republikê Demokratyczn¹, Zwi¹zek Socjalistycznych
Republik Radzieckich i Polskê6. W zakresie celów i zamierzeñ Konwencji nie osi¹gniêto
pe³nego sukcesu. Wynika³o to zarówno z niemo¿noœci przeznaczenia wysokich funduszy na inwestycje proekologiczne przez czêœæ pañstw, jak i z niewystarczaj¹cych wewnêtrznych regulacji prawnych. Sytuacjê tê uwa¿ano niekiedy wy³¹cznie za wspó³istnienie, a nie za bêd¹ce zamys³em sygnatariuszy wspó³dzia³anie7. Z drugiej strony, system
ochrony œrodowiska stworzony w regionie Morza Ba³tyckiego przez te dwie konwencje
mo¿e byæ, z punktu widzenia prawa miêdzynarodowego, uwa¿any za nowoczesny i kompletny, i jako taki mo¿e s³u¿yæ za modelowe rozwi¹zanie porozumieñ regionalnych; na
jego bazie mo¿na stworzyæ swoisty „Kodeks Ba³tycki” reguluj¹cy ochronê i wykorzystanie morza8.
W konwencji helsiñskiej sformu³owano nie tylko nakazy moralne, ale te¿ umo¿liwiono wdro¿enie konkretnych zaleceñ9. Samo sporz¹dzenie czy nawet ratyfikacja odpowiednich konwencji mia³yby jednak znaczenie tylko w sferze tworzenia prawa.
Podstawowym zadaniem jest stworzenie warunków do ochrony obszaru ba³tyckiego,
dostosowanie regulacji wewnêtrznych poszczególnych pañstw do regulacji regionalnych,
a tym samym i do regulacji œwiatowych. Ochrona œrodowiska nie mo¿e byæ rozpatrywana i normowana jedynie wewn¹trz granic jednego pañstwa, gdy¿ do jej przeprowadzania
konieczne jest wspó³dzia³anie wszystkich pañstw danego obszaru.
Rozwój regionalnego prawa ochrony œrodowiska kreuje ramy prawne okreœlonych
zachowañ, tworzy mo¿liwoœci techniczne, a czêsto tak¿e finansowe, realizacji projektów. Prawo ochrony œrodowiska warunkuje ochronê œrodowiska; celem jest nie tylko
stworzenie Ÿróde³ prawa, ale stworzenie ich w celu umo¿liwienia praktycznych dzia³añ
proekologicznych.
Pomimo regulacji prawnych zmierzaj¹cych do zachowania œrodowiska naturalnego
w niezmienionych warunkach, stan œrodowiska pozostaje nadal niedoskona³y. Jest to
konsekwencja niedostêpnoœci inwestycji proekologicznych w pañstwach by³ego bloku
5
R. Paczuski, Zagadnienia prawne ochrony œrodowiska morskiego Morza Ba³tyckiego przed zagro¿eniami i innymi uci¹¿liwoœciami pochodz¹cymi z l¹du, „Gdañskie Studia Prawnicze” 1998, tom II,
s. 48.
6
Konwencja helsiñska a ochrona œrodowiska Morza Ba³tyckiego, red. P. Sroczyñski, A. Tyszecki,
Gdañsk 1995, s. 11.
7
M. A. Nesterowicz, Ochrona prawna Ba³tyku przed zanieczyszczenie, „Pañstwo i Prawo” 2000,
nr 8, s. 82.
8
L. £ukaszuk, The marine environmental protection and the Baltic Sea coastal states co-operation (some legal problems), „Prawo Morskie” 1993, tom VII, s. 111, 112.
9
Ibidem, s. 112.
Wojciech Stankiewicz
167
wschodniego. Na tym obszarze wspó³praca regionalna mo¿e przynieœæ korzyœci; od
kilku lat bogatsze pañstwa regionu deklaruj¹ i realizuj¹ pomoc finansow¹ i merytoryczn¹
pozosta³ym krajom nadba³tyckim. Aktywnoœæ ta zaznacza siê na forum Rady Nordyckiej, która przyjê³a odpowiednie zalecenia i ustalenia w sprawie ochrony œrodowiska10.
Pomoc ta polegaæ ma na bezpoœrednim dofinansowywaniu inwestycji ekologicznych
w Polsce czy by³ych republikach nadba³tyckich (na obszarze by³ej NRD, zjednoczone
Niemcy zapewniaj¹ realizacjê celów konwencji) poprzez Nordycki Fundusz Ekologiczny, Bank Œwiatowy czy Europejski Bank Inwestycyjny.
Jedn¹ z form pomocy oferowanej przez kraje nordyckie jest tzw. ekokonwersja11.
Za³o¿eniem tej inicjatywy jest mo¿liwoœæ czêœciowego umorzenia zad³u¿enia krajów
by³ego bloku wschodniego w nadba³tyckich krajach nordyckich, w zamian za odpowiednie nak³ady na w³asne inwestycje ekologiczne. Rozwi¹zanie to wymaga zgody pañstw
wykorzystuj¹cych ten mechanizm, na poddanie niektórych inwestycji kontroli zagranicznej. Kontrolê tê nale¿a³oby traktowaæ nie jako zamach na suwerennoœæ tych pañstw, lecz
jako czêœæ szeroko rozumianej pomocy, gdy¿ sprawowana przez specjalistów przyniesie
z pewnoœci¹ sprawniejsz¹ realizacjê skomplikowanych i nowoczesnych technologicznie
inwestycji.
Maj¹c na uwadze jeden rezultat ekologiczny, nie dostrzega siê potencjalnych problemów, jakie jego realizacja mo¿e spowodowaæ w œrodowisku. Taka sytuacja zaistnia³a
np. w przypadku elektrowni wiatrowych, które produkuj¹c ekologiczn¹ energiê, wytwarzaj¹ jednoczeœnie du¿o ha³asu, a w konsekwencji dezorientuj¹ przelatuj¹ce w okolicy
ptaki i zaburzaj¹ równowagê ekologiczn¹12.
Lata 90. charakteryzowa³y siê dalszym ci¹giem porozumieñ i wspó³pracy ekologicznej pañstw basenu Morza Ba³tyckiego. We wrzeœniu 1990 r. odby³a siê pierwsza konferencja premierów pañstw ba³tyckich, na której obecni byli tak¿e szefowie rz¹dów Norwegii i Czechos³owacji. Zwo³ano j¹ w Ronneby, w Szwecji z inicjatywy rz¹dów Szwecji
i Polski. Podczas konferencji podpisano Deklaracjê Morza Ba³tyckiego, w której
sygnatariusze wyrazili zaniepokojenie postêpuj¹cym zagro¿eniem œrodowiska Morza Ba³tyckiego oraz podjêto inicjatywê o eksploatowaniu zasobów naturalnych w zgodzie ze
zrównowa¿onym rozwojem13.
Zrównowa¿ony rozwój, bêd¹cy w ostatnim dziesiêcioleciu jednym z g³oœniejszych
hase³ Unii Europejskiej, jest tak¿e przedmiotem „nowej” konwencji helsiñskiej podpisanej 9 kwietnia 1992 r.14 Jej zapisy oparte s¹ na tekœcie konwencji z roku 1974 i odzwierciedlaj¹ za³o¿enia Deklaracji Morza Ba³tyckiego z 1990 r. oraz bêd¹cej rezultatem
10
M. Jaworski, Miêdzynarodowe uwarunkowania regionalizmu ba³tyckiego, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1991, nr 6, s. 81.
11
Ibidem, s. 81.
12
L. Helleberg, Vindkraftspark förstör unik skärgårdsmilj, „Dagens Nyheter” z 11 sierpnia.2000.
13
Konwencja helsiñska a ochrona œrodowiska..., Gdañsk 1995, s. 39–44.
14
Covention on the Protection of the Marine Environment of the Baltic Sea Area, 1992. Helsinki,
9 April 1992.
168
Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich
obrad tzw. Szczytu Ziemi – programowej konferencji ekologicznej schy³ku XX wieku –
Deklaracji z Rio de Janeiro z 1992 r. Kierunkiem rewizji poprzedniej konwencji by³o
zaostrzenie re¿imu prawnego i zwiêkszenie odpowiedzialnoœci za korzystanie z naturalnych zasobów morskich. Obszar dzia³ania konwencji poszerzono o morskie wody
wewnêtrzne. Celem projektodawców konwencji by³o kompleksowe unormowanie œrodowiska zlewiska Morza Ba³tyckiego; przejawi³o siê to w postulatach wspó³dzia³ania
zarówno w kwestiach ochrony wód, atmosfery, powierzchni l¹dów, jak i walorów przyrodniczych.
Trzy wymienione konwencje s¹ najistotniejszymi Ÿród³ami prawa reguluj¹cymi kwestie ekologiczne Ba³tyku. Ponadto, podpisano kilka deklaracji o ochronie zasobów czy
dzia³aniu zgodnym z za³o¿eniami zrównowa¿onego rozwoju, jak równie¿ zawarto liczne
umowy reguluj¹ce wielkoœæ dozwolonych po³owów czy redukcjê iloœci emitowanych
zanieczyszczeñ. Konwencjami uregulowano tak¿e zagadnienie granic morskich w akwenie ba³tyckim15.
Sytuacja ekologiczna Morza Ba³tyckiego i jego wybrze¿y nie jest jednakowa w ca³ym akwenie, co jest spowodowane polityk¹ pañstw nadbrze¿nych. Pañstwa nordyckie
znane s¹ ze swego zaanga¿owania w dzia³alnoœæ ekologiczn¹ i ze swych licznych akcji
maj¹cych na celu zachowanie w jak najlepszym stanie zasobów naturalnych. W pañstwach by³ego bloku wschodniego kwestie te nie by³y priorytetowe, a dum¹ socjalistycznych gospodarek by³ zupe³nie nieekologiczny przemys³ ciê¿ki.
Fakty nie s¹ tak jednoznaczne, a statystyki mo¿na interpretowaæ ró¿nie; z tych samych danych mo¿na zarówno wysnuæ wnioski obci¹¿aj¹ce np. Szwedów i Polaków.
Porównuj¹c dane dotycz¹ce emisji szkodliwych dla œrodowiska tlenków azotu (NO x)16
widaæ, ¿e Polska ma du¿o wiêkszy wk³ad w niszczeniu naturalnej równowagi œrodowiska (Polska emituje 1 130 000 T, a Szwecja – 399 000 T). Licz¹c iloœæ NOx przypadaj¹cych na jednego mieszkañca ka¿dego z tych dwóch krajów, oka¿e siê, ¿e Szwecja –
kraj s³abo zaludniony – emituje pó³tora raza wiêcej tlenków ni¿ Polska (odpowiednio
46 i 30 kg/osobê).
Liczby te czy podobne mo¿na zestawiaæ inaczej, tak ¿e doprowadzi to do nowych
wniosków, ale nie to jest celem. Celem takich statystyk powinno byæ policzenie, ile
zanieczyszczeñ jest w œrodowisku, ile do niego trafi w najbli¿szym czasie i – co najwa¿niejsze – jak te liczby zmniejszyæ.
Morze Ba³tyckie jest morzem ma³ym, po³¹czonym z oceanem w¹skimi i p³ytkimi
Cieœninami Duñskimi, które ograniczaj¹ mo¿liwoœæ wymiany jego wód. Ocenia siê, ¿e
œrednio potrzeba oko³o 25–30 lat na pe³n¹ wymianê wód Morza Ba³tyckiego z wodami
Morza Pó³nocnego17. Konkluzja st¹d p³yn¹ca jest oczywista: zanieczyszczone przez
J. Gilas, Maritime boundaries of Poland with its neighbouring countries, „Prawo Morskie”
1998, tom X; L. £ukaszuk, Regionalne spory morskie i próby ich rozwi¹zania, „Prawo Morskie” 1998,
tom X.
16
Energy. From fossil fuels to sustainable energy resource, red. J. Salay, Uppsala 1997, s. 30.
17
Konwencja helsiñska a ochrona œrodowiska..., Gdañsk 1995, s. 3.
15
Wojciech Stankiewicz
169
dzia³alnoœæ ludzk¹ œrodowisko, nie ma szans na samoczynne oczyszczenie. Aby naprawiæ szkody wywo³ane przez rozwój przemys³owy, musi interweniowaæ cz³owiek, poniewa¿ przyroda nie jest w stanie wystarczaj¹co szybko siê zregenerowaæ.
Zainteresowanie dobr¹ kondycj¹ Morza Ba³tyckiego ma przede wszystkim przyczyny prozaiczne; korzystanie z jego zasobów ma zasadnicze znaczenie dla wszystkich
pañstw regionu, gdy¿ dotyczy ono ich istotnych interesów ekonomicznych. Wszystkie
kraje ba³tyckie osi¹gaj¹ korzyœci z eksploatacji tego morza i s¹ z nim zwi¹zane gospodarczo18.
Pierwsze konwencje (gdañska z 1973 r. i helsiñska z 1974 r.) regulowa³y zasady
korzystania z morza, gdy¿ by³a to jedna z nielicznych kwestii, w których skomplikowane
sprawy polityczne nie by³y obecne. Wspó³praca regionalna nie mog³a obejmowaæ zobowi¹zañ miêdzynarodowych poszczególnych pañstw, mog³a jedynie dotyczyæ sfery wspólnej wszystkim. Takiej, co do której mo¿liwy i potrzebny by³ konsensus. Sfer¹ t¹ by³a
ekologia. Obecnie wspólne dzia³ania pañstw ba³tyckich dotycz¹ te¿ innych dziedzin,
takich jak: gospodarka, transport, wspó³praca miast portowych i nadmorskich czy kultura i nauka.
W celu koordynacji ró¿nych dzia³añ i jako forum wspó³pracy pañstw naszego regionu, powo³ana zosta³a 6 marca 1992 r. w Kopenhadze Rada Pañstw Morza Ba³tyckiego
(Council of the Baltic Sea States)19. Jej celem jest popieranie nowych idei zwi¹zanych ze
wspó³prac¹, przy jednoczesnym zachowaniu bliskich stosunków z innymi pañstwami
i organizacjami miêdzynarodowymi. RPMB zosta³a pomyœlana jako struktura niesformalizowana (Rada nie posiada siedziby czy sta³ego sekretariatu), koordynuj¹ca i pomagaj¹ca w realizacji wspólnych przedsiêwziêæ jej cz³onków. Cz³onkami Rady s¹ Dania,
Estonia, Finlandia, Litwa, £otwa, Niemcy, Norwegia, Polska, Rosja i Szwecja, a tak¿e
Komisja Europejska.
Przyjêty w Kopenhadze w marcu 1992 r. zakres dzia³añ Rady obejmuje pomoc nowym instytucjom demokratycznym, pomoc gospodarcz¹ i techniczn¹, zagadnienia humanitarne i zdrowie, ochronê œrodowiska naturalnego, wspó³pracê w dziedzinie energetyki, kultury, nauczania i wymiany informacji oraz transportu i ³¹cznoœci. RPMB mo¿e
podj¹æ decyzjê o rozszerzeniu wspó³pracy tak¿e na inne dziedziny i zagadnienia.
W swojej dzia³alnoœci Rada realizuje wizjê regionu, w którym pañstwa wyraŸnie
zaznaczaj¹ sw¹ ba³tyck¹ to¿samoœæ i w którym zachodzi proces g³êbokich przeobra¿eñ
demokratycznych wspieranych przez szybki rozwój gospodarczy. Jednoczeœnie jest to
wizja regionu ba³tyckiego osadzona w realiach kontynentu i jako taka, jest zbie¿na
z d¹¿eniami do integracji regionu z instytucjami zachodnioeuropejskimi 20.
Poza Rad¹ Pañstw Morza Ba³tyckiego, w regionie dzia³aj¹ jeszcze inne organizacje
o zasiêgu niewykraczaj¹cym daleko poza wybrze¿a Morza Ba³tyckiego. Zrzeszaj¹ one
M. Jaworski, Miêdzynarodowe uwarunkowania regionalizmu ba³tyckiego, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1991, nr 6, s. 80.
19
H. Ognik, Rada Pañstw Morza Ba³tyckiego, [w:] Europejskie struktury wspó³pracy. Informator,
red. S. Parzymies, Warszawa 1995, s. 169.
20
Ibidem, s. 171.
18
170
Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich
grupy pañstw regionu i w swej dzia³alnoœci koncentruj¹ siê na podobnych jak RPMB
za³o¿eniach i celach. Nie obejmuj¹ one wszystkich pañstw nadba³tyckich, a jedynie
grupy bardziej zbli¿one kulturowo i historycznie. Tymi organizacjami s¹ Rada Nordycka
i Rada Ba³tycka.
Rada Nordycka zosta³a powo³ana jako forum wspó³pracy parlamentarnej Danii,
Islandii, Norwegii i Szwecji w 1952 roku i poszerzona w 1955 r. o Finlandiê21. Zadaniem
Rady nie by³o tworzenie wspó³pracy pañstw nordyckich, ale rozwój tej zapocz¹tkowanej w koñcu XIX wieku, kiedy to rywalizacja Danii i Szwecji ust¹pi³a miejsca poczuciu
kulturowej wspólnoty.
Pierwszymi krokami wówczas podjêtymi by³a wspó³praca zwi¹zków zawodowych
oraz œrodowisk gospodarczych i prawniczych tych pañstw. Okaza³o siê, ¿e mimo doœwiadczeñ historycznych oraz mimo faktu, ¿e wœród pañstw nordyckich by³y te od dawna dominuj¹ce (czy miêdzy sob¹ walcz¹ce o dominacjê, jak Dania i Szwecja) i te zwykle
zdominowane, mo¿liwe jest porozumienie. Interesy ekonomiczne i polityczne przewa¿y³y historyczne zasz³oœci czy wynik³e z nich stereotypowe s¹dy. Znaleziono wspólne elementy, które mog³y byæ baz¹ do porozumieñ. Okaza³o siê, ¿e czynniki kulturowe, takie
jak: jêzyk, styl ¿ycia czy tradycje maj¹ wiele cech wspólnych. To wtedy zaczêto tworzyæ
wspó³czesn¹ Skandynawiê – wspó³dzia³aj¹ce w wielu dziedzinach, podobne – choæ niejednakowe – pañstwa Pó³nocy.
Na pocz¹tku istnienia Rady wspó³praca pañstw nordyckich obejmowa³a takie p³aszczyzny, jak: prawo, kultura i nauka, gospodarka, ochrona œrodowiska oraz sprawy
socjalne. Zawarty przez cz³onków Rady w 1962 r. Traktat Helsiñski potwierdzi³ funkcjonuj¹ce ju¿ wczeœniej mechanizmy wspó³pracy, zawarto tak¿e kilka porozumieñ szczegó³owych (dotycz¹cych np. unii paszportowej, jêzyków czy wspólnego rynku pracy).
Wspó³praca by³a i nadal jest owocna, co nie znaczy, ¿e nie by³o w jej toku niepowodzeñ.
Do takich mo¿na zaliczyæ próbê stworzenia w latach 60. wspólnego rynku NORDEK22.
W 1971 r. powo³ano wspó³pracuj¹c¹ na szczeblu rz¹dowym Nordyck¹ Radê Ministrów, a w latach 90. do sfery zainteresowania i dzia³ania obu dodano politykê zagraniczn¹ oraz bezpieczeñstwo, decyduj¹c siê jednoczeœnie na pog³êbienie wspó³pracy we wszystkich pozosta³ych dziedzinach23. Obecnie dzia³alnoœæ Rady Nordyckiej i Nordyckiej Rady
Ministrów obejmuje wszystkie aspekty polityki wewnêtrznej oraz politykê zagraniczn¹
i wspó³pracê z regionami przyleg³ymi. Dzia³alnoœæ obu Rad polega na wspólnym poszukiwaniu rozwi¹zañ przynosz¹cych korzyœci wszystkim stronom oraz pomocy pozosta³ym pañstwom regionu ba³tyckiego. Te ostatnie, jak równie¿ myœlenie o regionie
ba³tyckim jako ca³oœci, znajduj¹ siê poœród priorytetowych kierunków dzia³añ polityki
zewnêtrznej Rad24.
B. Ko³ecka, Rada Nordycka, Nordycka Rada Ministrów. [w:] Europejskie struktury..., s. 181.
Ibidem, s. 182.
23
St. Wilczyñski, Szwecja wobec wyzwañ europejskich, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1991, nr 9.
24
A. Wielowieyska, G³ówne kierunki polityki zagranicznej pañstw nordyckich, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1995, nr 2, s. 87.
21
22
Wojciech Stankiewicz
171
Drug¹ organizacj¹ dzia³aj¹c¹ wewn¹trz regionu ba³tyckiego jest Rada Ba³tycka, której
cz³onkami s¹ Estonia, Litwa i £otwa25. Jej zadaniem jest koordynacja wspó³pracy trójstronnej miêdzy tymi pañstwami (Rada nie przyjmuje nowych cz³onków ani nie przewiduje statusu cz³onka stowarzyszonego czy goœcia specjalnego). P³aszczyznami jej dzia³ania s¹ bezpieczeñstwo, wspó³praca z Rad¹ Nordyck¹, d¹¿enie do integracji z Uni¹
Europejsk¹, gospodarka, energetyka, turystyka, kultura i nauka, a tak¿e kwestie dotycz¹ce imigracji i repatriacji oraz procedur wizowych. Organami Rady s¹ Ba³tycka Rada
Prezydentów, Ba³tycka Rada Ministrów oraz Zgromadzenie Ba³tyckie. Rada nawi¹zuje
do wspó³pracy Estonii, Litwy i £otwy z czasów miêdzywojennych i dzia³alnoœci Ententy
Ba³tyckiej, która istnia³a w latach 1934–1940.
Wspó³praca pañstw cz³onkowskich Rady jest formalnie obfita (liczne spotkania czy
uchwa³y), lecz w rzeczywistoœci nie jest ona tak intensywna. Trzy wchodz¹ce w jej
sk³ad kraje dziel¹ pewne ró¿nice, pojawiaj¹ siê spory (np. konflikty £otwy z Estoni¹
i Litw¹ dotycz¹ce granic morskich26). Spory te nie s¹ na tyle powa¿ne by uniemo¿liwi³y
wspó³pracê w tej czêœci wybrze¿a Ba³tyku. Istotne jest tak¿e i to, i¿ pañstwa te s¹ przez
opiniê miêdzynarodow¹ postrzegane jako ca³oœæ i czêsto traktowane podobnie. Przyk³adem mo¿e byæ Karta Partnerstwa miêdzy Stanami Zjednoczonymi a Estoni¹, £otw¹
i Litw¹27, w której sprecyzowano zasady wzajemnych stosunków i zadeklarowano rozszerzenie struktur euroatlantyckich28.
Rada Nordycka i Rada Ba³tycka, które s¹ forami wspó³pracy wê¿szych grup pañstw
regionu, przyczyniaj¹ siê do zacieœnianie stosunków miêdzy ich pañstwami cz³onkowskimi i realizuj¹ wspólne programy, których celem jest zarówno rozwój i korzyœci poszczególnych pañstw, jak i ca³ego regionu. Jednoczeœnie, dzia³alnoœæ obu Rad oraz Rady
Pañstw Morza Ba³tyckiego jest skoordynowana i przynosi pozytywne efekty dla ca³ego
regionu. Z uwagi na powy¿sze korzyœci, wspó³praca ta powinna byæ oceniana pozytywnie z punktu widzenia sytuacji w regionie, gdy¿ dziêki rozwojowi poszczególnych krajów, mo¿liwy jest rozwój ca³ego regionu.
Z drugiej strony pojawia siê w¹tpliwoœæ, czy Niemcy, Polska oraz Rosja nie zostaj¹
poza nawiasem regionalnych stosunków, zw³aszcza zwa¿ywszy, ¿e kraje nordyckie
wyraŸnie w udzielanej przez siebie pomocy preferuj¹ Estoniê, Litwê i £otwê. Argumentowane jest to uwarunkowaniami historycznymi oraz tym, ¿e by³e republiki nadba³tyckie, bêd¹ce ma³ymi pañstwami po³o¿onymi na obrze¿ach Europy, nie s¹ tak czêsto przedmiotem zainteresowania Zachodu jak Rosja czy Polska.
Pañstwa nordyckie, a zw³aszcza Finlandia i Szwecja jako te najbli¿sze Krajom Rady
Ba³tyckiej, staj¹ siê automatycznie podstawowymi partnerami ze œwiata Zachodu. Ich
P. Cieplak, Rada Ba³tycka, [w:] Europejskie struktury..., Warszawa 1995, s. 195.
L. £ukaszuk, Regionalne spory morskie i próby ich rozwi¹zania, „Prawo Morskie” 1998, tom X.
27
A Charter of Partnership among The USA and The Republic of Estonia, Republic of Latvia and
Republic of Lithuania, Washington 1998.
28
St. Micha³owski, Problem bezpieczeñstwa pañstw ba³tyckich, „Sprawy Miêdzynarodowe” 1998,
nr 1, s. 54, 55.
25
26
172
Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich
obecnoœæ – np. gospodarcza – w Estonii, Litwie i £otwie jest istotniejsza ni¿ w Polsce
zarówno z racji swej wielkoœci, jak i w procentowym udziale w rynku. Jednoczeœnie,
jako kraje powsta³e z by³ego Zwi¹zku Radzieckiego, Estonia, Litwa i £otwa budz¹ zainteresowanie. Obecnie jest mo¿e ono bardziej emocjonalne, ale do momentu wycofania
wojsk rosyjskich z tych pañstw by³o przede wszystkim przejawem troski o pokój i bezpieczeñstwo w regionie.
Ponadto, pañstwom nordyckim ³atwiej jest pomóc 7 milionom Estoñczyków, Litwinów i £otyszy ni¿ 40 milionom Polaków29. Liczby te warunkuj¹ potrzebê okreœlonych
nak³adów, a i zagro¿enie nap³ywem konkurencyjnej taniej si³y roboczej i emigrantów
jest mniejsze. Argument ten staje siê powa¿niejszy, gdy rozwa¿y siê liczbê ludnoœci
Skandynawii, i gdy oka¿e siê, ¿e obcokrajowcy stanowi¹ wysoki odsetek ludnoœci spo³eczeñstw tych pañstw.
Dzia³aj¹cym samodzielnie, choæ pod auspicjami Rady Nordyckiej i ze wsparciem
finansowym Instytutu Szwedzkiego, programem wspó³pracy regionalnej jest ten w zakresie edukacji. Dzia³alnoœci¹ na najwiêksz¹ skalê prowadzi Uniwersytet Ba³tycki30.
Program opiera siê na pomyœle jednego uniwersytetu obecnego w wielu miastach, co jest
mo¿liwe dziêki przep³ywowi informacji oraz ludzi. Jednostk¹ koordynuj¹c¹ program jest
Uniwersytet w Uppsali, a wyk³ady i seminaria Uniwersytetu Ba³tyckiego s¹ obecne
w 162 szko³ach wy¿szych 14 pañstw. Liczba 14 pañstw jest spowodowana tym, ¿e
w programie uczestnicz¹ nie tylko pañstwa po³o¿one nad Morzem Ba³tyckim, ale tak¿e
te, które le¿¹ w obszarze zlewiska Morza Ba³tyckiego. W ten sposób za pañstwo regionu
ba³tyckiego, a wiêc równie¿ za pañstwo, które mo¿e uczestniczyæ w programie, uznano
Bia³oruœ, Czechy, S³owacjê i Ukrainê. Dzia³alnoœæ uniwersytetu to zajêcia kursowe zgrupowane w cykle dotycz¹ce zrównowa¿onego rozwoju œrodowiska i zarz¹dzania jego
zasobami, a tak¿e kultury narodów ba³tyckich. Poza kursami, organizowane s¹ konferencje i obozy studenckie oraz studia magisterskie w zakresie zarz¹dzania zasobami
wodnymi.
Pierwszym i najpe³niejszym dzia³aniem pañstw ba³tyckich jest to w dziedzinie ekologii.
Najlepszym dowodem istnienia wspó³pracy regionalnej jest istnienie i realizacja Baltic
Sea Joint Comprehensive Programme, którego zadaniem by³o stworzenie i wdro¿enie
konkretnego planu przywrócenia równowagi ekologicznej Ba³tyku31. Z drugiej strony,
znaczne poparcie zyskuj¹ programy rozwoju transportu, np.: budowy drogi Via Baltica,
mimo i¿ transport ko³owy nie jest najbardziej przyjazny œrodowisku. Coraz czêœciej widaæ wymianê kulturaln¹ czy naukow¹ miêdzy krajami regionu. Pojawiaj¹ siê wspólne
inicjatywy gospodarcze czy inwestycje zagraniczne. Norwegia i Szwecja szukaj¹ u po³udniowych wybrze¿y Ba³tyku specjalistów z takich dziedzin, jak medycyna czy pedagogika.
Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1996.
Baltic University Programme. 1999 Annual Report, Uppsala 2000, s. 3.
31
Z. Brodecki, New Convention on the Protection of the Marine Environment of the Baltic Sea Area,
„Polish Yearbook of International Law” 1991–1992, s. 19.
29
30
Wojciech Stankiewicz
173
ObecnoϾ opisanych organizacji i podpisywanie kolejnych konwencji potwierdza
potrzebê regionalnego dzia³ania i myœlenia. Jednoczeœnie, ¿adne z tych inicjatyw nie s¹
zakrojone na tak wielk¹ skalê, by mo¿na siê by³o obawiaæ o separacjê regionu od reszty
kontynentu. Istnienie dzia³añ regionalnych i sprawna realizacja wspólnych priorytetów
jest zjawiskiem pozytywnym. Koordynacja dzia³añ i dobre kontakty z s¹siadami s¹ istotne i potrzebne, gdy¿ dopiero maj¹c przejrzyst¹ i ustabilizowan¹ sytuacjê w najbli¿szym
otoczeniu, mo¿na rozpoczynaæ dzia³ania na szerszej arenie.
Jak wskazywano wy¿ej, szeroka wspó³praca pañstw regionu Morza Ba³tyckiego zaczê³a siê w Gdañsku, gdzie odby³a siê pierwsza konferencja w 1974 r. W sierpniu 2000 r.
Gdañskowi zosta³a przyznana Szwedzka Nagroda Morza Ba³tyckiego (Swedish Baltic
Sea Water Award). Jest to nagroda, któr¹ rz¹d Szwecji uhonorowa³ Gdañsk za budowê
oczyszczalni Wschód oraz za wk³ad w ochronê wód po³udniowego Ba³tyku32. Gratuluj¹c
wyró¿nienia, Bo Emthen – konsul generalny Królestwa Szwecji w Gdañsku – powiedzia³, i¿ „wody Ba³tyku to obszar naszej wspólnej odpowiedzialnoœci, a Gdañsk od dziesiêciu lat realizuje modelowe inwestycje w dziedzinie ekologii”33. Nagroda ta, to nie
tylko presti¿, ale tak¿e 100 000 koron szwedzkich, które zostan¹ przeznaczone na kolejne inwestycje zwi¹zane z ochron¹ œrodowiska. Sprawnie przeprowadzona inwestycja
umo¿liwi rozpoczêcie kolejnej, a to mo¿e zapocz¹tkowaæ po¿¹dany i potrzebny ³añcuch
dzia³añ, które doprowadz¹ do znacznego polepszenia kondycji œrodowiska naturalnego
w regionie Ba³tyku.
32
33
Nagroda za Wschód, „Gazeta Morska” 11.08.2000, s. 3.
Audiencja w nagrodê, „Gazeta Morska” 12–13.08.2000, s. 4.
Tadeusz Dmochowski
Oblicze demograficzne Republiki Tywa
(Tuwa)
Tuwa (Tywa) na pocz¹tku XX w. stanowi³a czêœæ Mongolii Zewnêtrznej (uznaj¹cej
wówczas chiñsk¹ suwerennoœæ) i zwana by³a Tannu-Urianchajem (Urianghaiem). Po
okresie formalnej niepodleg³oœci w l. 1921–1944, zosta³a w³¹czona do ZSRR. Obecnie
nosi nazwê Republika Tywa1. Po³o¿ona jest w dorzeczu górnego Jenisieju, wchodz¹c
w sk³ad Federacji Rosyjskiej (w ramach ekonomicznego regionu zachodniosyberyjskiego oraz administracyjnego Syberyjskiego Okrêgu Federalnego2). W podziale administracyjnym Tuwa usytuowana jest pomiêdzy Buriacj¹ (Republika Buriacji) na wschodzie
i A³tajem (Republika A³taju) na zachodzie. Na pó³nocy graniczy z obwodem irkuckim,
Krajem Krasnojarskim i Chakasj¹ (Republika Chakasji). Od po³udnia graniczy z Mongoli¹.
Geograficznie od pó³nocy Tuwê zamykaj¹ pasma Sajanu Wschodniego i Sajanu Zachodniego. Jest to terytorium o charakterze wy¿ynno-górzystym3. Zachodni¹ i centraln¹
czêœæ zajmuje Kotlina Tuwiñska otoczona od pó³nocy Sajanem Zachodnim, A³tajem (Góry
Szapszalskie) od zachodu i górami Tannu O³a (Tangdy Uula: Chrebiet Zapadnyj Tannu-Ola, Wostocznyj Tannu-Ola) od po³udnia. Pó³nocno-wschodni¹ czêœæ zajmuje Kotlina
Tod¿yñska otoczona od pó³nocy i pó³nocnego-wschodu Sajanem Zachodnim i Wschodnim oraz Górami Akademika Obruczewa od po³udnia. Po³udniowo-wschodni¹ czêœæ zajmuj¹ Góry Horumnug Tajga i Sangilen. Klimat jest kontynentalny z ch³odn¹, surow¹
zim¹ oraz ciep³ym latem w górach i upalnym w kotlinach.
1
Konstytucyjnie (art. 1 Konstytucji z 2001 r.) równoznaczn¹ nazw¹ jest te¿ nazwa Republika
Tuwa, http://gov.tuva.ru/gosvo/konstit1.htm#ÃËÀÂÀ I – Îôèöèàëüíûé ñàéò Ðåñïóáëèêè Òûâà (Strona Internetowa Rz¹du Republiki Tywa).
2
W 2000 r. dekretem prezydenta W³adimira Putina utworzono okrêgi federalne, niepokrywaj¹ce
siê z regionami ekonomicznymi. Republika Tuwy wesz³a w sk³ad Syberyjskiego Okrêgu Federalnego
z centrum w Nowosibirsku, który to okrêg sk³ada siê z 12 jednostek administracyjnych (w ich sk³ad
wchodz¹ jeszcze 4 okrêgi autonomiczne). Przed 1989 r. Tuwa wchodzi³a w sk³ad wschodniosyberyjskiego regionu ekonomicznego RFSRR.
3
Góry zajmuj¹ 82% terytorium Tuwy.
175
Tadeusz Dmochowski
Podstaw¹ przemys³u jest wydobycie wêgla kamiennego, azbestu, z³ota, przetwórstwo drewna, przemys³ spo¿ywczy. Wartoœæ produkcji (na 2003 r.) przemys³owej
170 mld rubli, rolnej 199 mld, w tym uprawy rolne 0,66 i hodowla 133 mld4. Wydobycie
i produkcja w 2003 r.: wêgla 563 tys. ton, azbestu 9,0 tys. ton, tarcicy – 17,5 tys. m 3(5).
Pog³owie du¿ego byd³a rogatego 97,7 tys. (w tym 44,8 tys. krów), 29,5 tys. œwiñ, 693,7 tys.
owiec i kóz, 25,8 tys. koni, 1,8 tys. reniferów, 151 tys. drobiu6.
Republika Tuwy zajmuje obszar o powierzchni 170,5 tys. km 2 tj. 1% powierzchni
Federacji Rosyjskiej. Wg spisu powszechnego na 9 paŸdziernika 2002 r. zamieszkiwa³o
j¹ 305,5 tys. ludzi tj. nieco ponad 0,2 % ludnoœci Federacji7. Z tego 77,0% Tuwiñczyków, 20,1% Rosjan i 2,9% innych narodowoœci. Na 1 stycznia 2004 r. liczbê ludnoœci
szacowano na 306,5 tys. osób a gêstoœæ zaludnienia na 1,8 osoby na 1 km2 (8).
Tabela 1. Sk³ad narodowoœciowy ludnoœci Republiki Tywa wg spisu powszechnego na
1 paŸdziernika 2002 r.9
NarodowoϾ
Tuwiñczycy
Rosjanie
Komi
Chakasi
Ukraiñcy
Tatarzy
Kirgizi
Ormianie
Buriaci
Azerbejd¿anie
Bia³orusini
Dargijczycy
LiczebnoϾ
235 313
61 442
1 404
1 219
832
584
520
500
436
304
220
207
%
ca³oœci
77,02%
20,11%
0,46%
0,40%
0,27%
0,19%
0,17%
0,16%
0,14%
0,10%
0,07%
0,07%
4
Rossija w cifrach. Oficjalnoje izdanije. 2004. Kratkij statisticzeskij sbornik, Federalnaja S³u¿ba
Gosudarstwiennoj Statistiki, Moskwa 2004, s. 39.
5
http://gov.tuva.ru/ekon/promyshl.htm. W Tuwie odkryto ponad 200 miejsc wystêpowania surowców naturalnych. Na Tuwê przypada 48,6% szacunkowych zapasów chryzotil-azbestu Wschodniej
Syberii, 20,8% wêgla koksuj¹cego, 27,3% arszeniku, http://gov.tuva.ru/abaut/rossia.htm.
6
http://gov.tuva.ru/ekon/sel_hoz.htm.
7
Rossija w cifrach..., s. 38. Wg oficjalnych statystyk Republiki Tuwa jej powierzchnia jest mniejsza
od podawanej przez statystyki rosyjskie i wynosi 168,6 km2, http://gov.tuva.ru/statist/RepubTuva.html
– Strona Internetowa Rz¹du Republiki Tywa/Komitetu Pañstwowej Statystyki Republiki Tywa (Êîìèòåò
ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè Ðåñïóáëèêè Òûâà – Òåððèòîðèàëüíûé îðãàí Ôåäåðàëüíîé ñëóæáû
ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè ïî Ðåñïóáëèêå Òûâà (Òûâàñòàò)); http://www.pptuva.ru/pages/republic.htm – Strona Internetowa Sta³ego Przedstawicielstwa Republiki Tywa w Moskwie.
8
http://gov.tuva.ru/statist/RepubTuva.html.
9
Pe³ny spis zob. http://www.perepis2002.ru/ct/doc/TOM_04_03.xls – Strona Intenetowa rosyjskiej FSGS (Ôåäåðàëüíàÿ ñëóæáà ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè).
176
Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa)
Czuwasze
Koreañczycy
Uzbecy
Niemcy
Kumycy
Kazachowie
Gruzini
Mordwini
Baszkirzy
Udmurci
Estoñczycy
£otysze
Maryjczycy
195
188
161
153
126
117
111
106
101
89
79
69
66
0,06%
0,06%
0,05%
0,05%
0,04%
0,04%
0,04%
0,03%
0,03%
0,03%
0,03%
0,02%
0,02%
G³ównym miastem Tuwy jest Kyzy³10 (po turecku Czerwone), licz¹ce 104,9 tys. mieszkañców (stan na 1 stycznia 2003), le¿¹ce w odleg³oœci 4668 km od Moskwy. Republika
dzieli siê na nastêpuj¹ce jednostki administracyjno-terytorialne: 5 miast (Kyzy³, Ak-Dowurak, Czadan, Szagonar, Turan), 2 osiedla typu miejskiego (Kaa-Chem, Chowu-Aksy),
17 ko¿unnów (rejonów), 112 administracji wiejskich11. Jej rdzenni mieszkañcy, zwani
dziœ Tuwiñczykami stanowi¹ zbiorowoœæ z³o¿on¹ z wielu substratów etnicznych 12, wczeœniej nazywani byli zbiorczo Urianchajami (lub Sojotami). Mówi¹ dziœ jêzykiem tureckim13 i od XVII w. wyznaj¹ buddyzm w jego tybetañskiej odmianie (tzw. lamaizm) oparty o wci¹¿ silne prze¿ytki szamanizmu.
Tabela 2. Liczebnoœæ ludnoœci Republiki Tuwa wg spisu powszechnego na 1 paŸdziernika
2002 r. z podzia³em na jednostki administracyjno-terytorialne14
Nazwa terytorium
Ca³a ludnoœæ Republiki
ludnoϾ miejska
ludnoϾ wiejska
1. miasto Kyzy³
Liczba ludnoœci
305 510
157 299
148 211
104 105
10
Kyzy³ za³o¿ono w 1914 r. jako Bie³ocarsk. W l. 1918–1926 nosi³ nazwê Chem Be³dyr (Hem
Beldiri, tzn. miejsce, w którym ³¹cz¹ siê dwie rzeki).
11
http://gov.tuva.ru/statist/RepubTuva.html. Nazwa ko¿unny odpowiada nazwie tradycyjnych mongolskich choszunów.
12
Na naród wspó³czesnych Tuwiñczyków, których przodkowie byli jednymi z najstarszych mieszkañców centrum Azji z³o¿y³y siê, obok kilku etnicznych grup tureckich, elementy mongolskie, samojedzkie i ketskie, które uleg³y asymilacji w tureckojêzyczny etnos. Te same etniczne grupy tureckie
wystêpuj¹ zarówno u Tuwiñczyków jak i u Turków A³tajskich, Chakasów i Karagasów.
13
Jêzyk tuwiñski jest blisko zwi¹zany z dawnym jêzykiem Oguzów i Ujgurów oraz wspó³czesnym
karagaskim i jakuckim.
14
http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/brosh.doc.
177
Tadeusz Dmochowski
2. miasto Ak-Dowurak
3. Baj-Tajginski ko¿uun
w tym wieœ Teeli
4. Barun-Chemczikski ko¿uun
w tym wieœ Kyzy³-Ma¿a³yk
5. Dzun-Chemczikski ko¿uun
w tym ludnoϾ wiejska
w tym miasto Czadan
6. Kaa-Chemski ko¿uun
w tym wieœ Saryg-Sep
7. Kyzy³ski ko¿uun – ca³a ludnoœæ
w tym ludnoϾ wiejska
w tym otm* Kaa-Chem
8. Mongun-Tajgiñski ko¿uun
w tym wieœ Mugur-Aksy
9. Owjurski ko¿uun
w tym wieœ Chandagajty
10. Pij-Chemski ko¿uun
w tym ludnoϾ wiejska
w tym miasto Turan
11. Sut-Cho³ski ko¿uun
w tym wieœ Sug-Aksy
12. Tandinski ko¿uun
w tym wieœ Baj-Chaak
13. Tere-Cho³ski ko¿uun
w tym wieœ Kungurtug
14. Tes-Chemski ko¿uun
w tym wieœ Samagaltaj
15. Tod¿inski ko¿uun
w tym wieœ Toora-Chem
16. U³ug-Chemski ko¿uun
w tym ludnoϾ wiejska
w tym miasto Szagonar
17. Czaa-Cho³ski ko¿uun
w tym wieœ Czaa-Cho³
18. Czedi-Cho³ski ko¿uun
w tym ludnoϾ wiejska
w tym otm* Chowu-Aksy
19. Erzinski ko¿uun
w tym wieœ Erzin
*otm – osiedle typu miejskiego
12 965
12 321
3 764
12 683
5 046
21 361
11 907
9 454
13 071
4 621
22 678
12 215
10 463
5 938
4 046
7 930
3 173
11 431
5 833
5 598
8 430
3 077
13 827
3 084
1 835
1 835
8 908
3 507
5 931
2 233
19 461
8 453
11 008
6 532
3 453
8 081
4 375
3 706
8 022
2 977
178
Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa)
Tabela 3. Liczebnoœæ miast i oœrodków wiejskich w Republice Tywa w zale¿noœci od liczby mieszkañców wg spisu powszechnego na 1 paŸdziernika 2002 r.15
Liczba
a) w tym b) w tym
od 11
zamieszka³ych w tym:
Liczba
od 51 do powy¿ej
miasta miasta od
do
do 50
bez sta³ej
miast
oœrodków
100 osób 100 osób
poni¿ej 100 do 200
10 osób
osób
ludnoœci
ogó³em
wiejskich
tys.
100 tys.
ogó³em
7
6
1
46
435
94
96
53
146
Tabela 4. Liczebnoœæ Tuwiñczyków w Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republice
Radzieckiej w l. 1926–1989
Rok i liczba ludnoœci w tysi¹cach16
Tuwiñczycy
1926
1939
1959
1970
1979
1989
0,2
0,8
100
139
165
206
Statystyczny skok iloœciowy w liczbie Tuwiñczyków w ówczesnej RFSRR pomiêdzy
rokiem 1939 a 1959 wi¹¿e siê z wcieleniem Tuwy do ZSRR w 1944 r. W 1989 r. ludnoœæ
Tuwy (wówczas Tuwiñska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka) wynosi³a 308,6 tys. w tym 198,4 Tuwiñczyków (64,3 %), 98,8 tys. Rosjan (32 %) i 11,4 tys.
innych (3,7 %)17.
Wg spisu powszechnego z 2002 r. w Federacji Rosyjskiej mieszka³o 243,4 tys. Tuwiñczyków (4,4 tys. Tuwiñczyków-Tod¿iñców). 84,8% Tuwiñczyków deklarowa³a znajomoœæ rosyjskiego.
Tabela 5. Znajomoœæ rosyjskiego wœród Tuwiñczyków wg spisu powszechnego na 1 paŸdziernika 2002 r.18
Ogó³em
w tym w³adaj¹cy
jêzykiem rosyjskim
Tuwiñczycy 243 442
Tuwiñczycy-Tod¿iñcy
4 442
LudnoϾ miejska
w tym w³adaj¹cy
jêzykiem rosyjskim
LudnoϾ wiejska
w tym w³adaj¹cy
jêzykiem rosyjskim
206 533
107 850
97 516
135 592
109 017
3 559
7
7
4 435
3 552
http://www.gks.ru/PEREPIS/tabl_3.htmÒàáëèöà 3 – Strona Intenetowa rosyjskiej FSGS (Ôåäåðàëüíàÿ ñëóæáà ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè. W 2004 r. FSGS zast¹pi³a powo³any w 2001 r. Ãîñóäàðñòâåííûé êîìèòåò Ðîññèéñêîé Ôåäåðàöèè ïî ñòàòèñòèêå).
16
P. Eberhardt, Geografia ludnoœci Rosji, Warszawa 2002, tabela 43 na s. 97.
17
Nacjonalnyj sostaw nasielenija SSSR, Moskwa 1991, s. 40–42, za: P. Eberhardt, op.cit., tab. 47
na s. 109.
18
http://www.perepis2002.ru/ct/doc/TOM_04_02.xls – Strona Internetowa FSGS.
15
179
Tadeusz Dmochowski
Tabela 6. Liczebnoœæ ludnoœci Republiki Tywa w l. 1959–200219
Rok
1959
1970
1979
1989
2002
LudnoϾ
ogó³em
171,9
231,0
267,6
308,5
305,5
W tysi¹cach ludzi
LudnoϾ
LudnoϾ
miejska
wiejska
50,2
121,7
86,6
144,4
112,4
155,2
144,3
164,2
157,3
148,2
Udzia³ (%)
ludnoœci miejskiej
29,2
37,5
42,0
46,8
51,5
Tabela 7. Ludnoœæ Tuwy wg p³ci w l. 1959–200220
Rok
1959
1970
1979
1989
2002
W tysi¹cach
ogó³em
171,9
231,0
267,6
308,5
305,5
mê¿czyŸni
83,9
114,0
131,7
151,4
145,0
kobiety
88,0
117,0
135,9
157,1
160,5
Liczba kobiet na
1000 mê¿czyzn
1049
1026
1032
1038
1107
Chocia¿ Tuwa zajmuje 77 miejsce w Federacji Rosyjskiej pod wzglêdem liczby ludnoœci i 11 w Syberyjskiem Okrêgu Federalnym wyprzedzaj¹c Tajmyrski (Do³gano-Nieniecki) Okrêg Autonomiczny (39,8 tys.), Ewenkijski Okrêg Autonomiczny (17, 7 tys.),
Republikê A³taj (202,9 tys.), Ust-Ordyñski Buriacki Okrêg Autonomiczny (135,3 tys.)
i Agiñski Buriacki Okrêg Autonomiczny (72,2 tys.). Pozosta³e jednostki administracyjne
okrêgu, w tym Republika Chakasji (546,1 tys.) maj¹ wiêksz¹ liczbê ludnoœci.
Liczba ludnoœci, rosn¹ca do 1989 r., w kolejnym okresie – do 2002 r. zmniejszy³a siê
o 3,0 tysi¹ce osób, co by³o wynikiem rozpadu ZSRR i odp³ywu Rosjan z Tuwy. Liczebnoœæ ludnoœci wiejskiej zmniejszy³a siê w tym okresie o 16 tys., wzros³a natomiast o 13 tys.
liczba ludnoœci miejskiej. Wg szacunków na 2004 r. liczba ludnoœci ustabilizowa³a siê
i nieco wzros³a do 306,5 tys. osób.
Kilka czynników z³o¿y³o siê na unikaln¹ etniczno-jêzykow¹ sytuacjê w Tuwie. Wynikiem splotu czynników demograficznych (niewielka gêstoœæ zaludnienia, tradycyjny
zwi¹zek z wsi¹), historycznych i gospodarczych (s³aby przemys³, rolniczy charakter
kraju) Tuwiñczycy byli niepodatni na asymilacjê, pozostaj¹c na obrze¿u radzieckiego
imperium, oddzieleni górami, bez linii kolejowej ³¹cz¹cej ich z reszt¹ Rosji (do dziœ).
Tuwiñczycy w zdecydowanej wiêkszoœci mieszkali i mieszkaj¹ na terytorium swojego kraju, wykazuj¹c ma³¹ mobilnoœæ. Prawie wszyscy maj¹ silne poczucie identyfikacji
http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/brosh.doc (tu b³êdnie dane dla ludnoœci wiejskiej w 1959 r. –
50,2 tys. co koryguje do³¹czony wykres, http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/g1.doc).
20
http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/brosh.doc.
19
180
Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa)
narodowej jako Tuwiñczycy. Zupe³nie odmiennie przedstawia siê sytuacja w s¹siednich
republikach gdzie Rosjanie stali siê wiêkszoœci¹ w stosunku do miejscowych narodów
(Republika Chakasja, Republika A³taj, Republika Buriacji).
Tuwiñczycy w przeciwieñstwie do wielu narodów Syberii nie zatracili równie¿ swojego jêzyka21, jego znajomoœæ deklarowa³o 242,5 tys. osób22, tj. niemal¿e wszyscy Tuwiñczycy mieszkaj¹cy na terytorium Federacji Rosyjskiej, a zdecydowana wiêkszoœæ
z nich podawa³ równie¿ tuwiñski jako jêzyk ojczysty (rodnoj), co równie¿ zdecydowanie
ró¿ni Tuwiñczyków od bardziej zrusyfikowanych (w tym przypadku pod wzglêdem jêzyka) Buriatów, Komi, Tatarów, Udmurutów, Czuwaszy czy Jakutów.
Zgodnie z art. 5 konstytucji Tuwy z 2001 r. jêzykiem pañstwowym jest jêzyk tuwiñski i rosyjski,
http://gov.tuva.ru/gosvo/konstit1.htm#ÃËÀÂÀ I.
22
http://www.perepis2002.ru/ct/doc/TOM_04_04.xls. W tej liczbie znajomoœæ tuwiñskiego zadeklarowa³a te¿ kilkutysiêczna grupa nietuwiñczyków. Zob. http://www.perepis2002.ru/ct/doc/
TOM_04_06.xls.
21
Joanna Leska-Œlêzak
Idea i praktyka rzeczywistości imigracyjnej
w Holandii
Wybory samorz¹dowe w Holandii oraz zbli¿aj¹ce siê w 2007 roku wybory parlamentarne zdominowa³y w wiêkszoœci kwestie dotycz¹ce imigrantów przybywaj¹cych do
Holandii, a tak¿e problemy zwi¹zane z obecnie zamieszkuj¹cymi ten kraj emigrantami
g³ównie z Afryki, Azji i Ba³kanów1.
Holandia w 2001 roku mia³a najwy¿szy wskaŸnik nap³ywu imigrantów w Europie,
a obecnie przyjmuje najmniej w stosunku do innych pañstw europejskich.
Holandia – pañstwo o specyficznej strukturze spo³ecznej, nazywanej filaryzacj¹; spo³eczeñstwo lat 60. i 70. XX wieku by³o zorganizowane w odrêbne segmenty-filary. G³ównym kryterium by³a religia i tak jeœli by³eœ katolikiem chodzi³eœ do katolickiej szko³y,
by³eœ cz³onkiem katolickiej organizacji, a je¿eli urodzi³eœ siê protestantem to tak samo
funkcjonowa³eœ w ramach swojego filaru; filar III to ateiœci, którzy uczêszczali do szkó³
pañstwowych i zak³adali w³asne organizacje ¿ycia publicznego.
Istniej¹cy system filaryzacji ¿ycia spo³ecznego wp³yn¹³ na ukszta³towanie siê czwartego filaru – muzu³mañskiego; dziêki niemu uzyskali równe prawa spo³eczne. Umo¿liwi³o to imigrantom na terenie Holandii do tworzenia instytucji ¿ycia publicznego m.in.
szkó³, stacji radiowych, prasy, prawo budowy meczetów, a tak¿e na równych prawach
mo¿liwoœæ korzystania z pomocy spo³ecznej.
Osoby, które nie maj¹ obywatelstwa Holandii, ale zamieszkuj¹ na jej terytorium 5 lat
maj¹ prawo g³osu w wyborach lokalnych i to m.in. dlatego w marcowych wyborach 2006
roku wygra³a socjaldemokratyczna partia, poniewa¿ obywatele holenderscy nie chc¹
popieraæ prawicowej polityki antyimigracyjnej obecnej partii rz¹dz¹cej.
Holandia doœwiadczona okresem II wojny œwiatowej, a przede wszystkim tym, ¿e nic
nie zrobi³a, aby uchroniæ swoich obywateli (w Amsterdamie 100 tys. ¯ydów mieszka³o
przed II wojn¹ œwiatow¹)2. Holendrzy z II wojny œwiatowej wynieœli poczucie winy,
poniewa¿ nie przeciwstawili siê z³u. W latach 60. i 70. XX wieku Holendrzy chcieli byæ
J. Pawlicki, Wybory holendrów w cieniu deportacji, „Gazeta Wyborcza” z 9 marca 2006, s. 10.
H. Vuijsje, Holandia ma doœæ politycznej poprawnoœci, „Gazeta Wyborcza” z 13 kwietnia 2006,
s. 22.
1
2
182
Idea i praktyka rzeczywistoœci imigracyjnej w Holandii
najbardziej antyfaszystowscy, antyrasistowscy i tolerancyjni. By³o to pokolenie baby-boom, które mog³o narzuciæ sposób myœlenia i postêpowania, a tak¿e ideologiê polityczn¹ wiêkszoœci spo³eczeñstwa.
Po II wojnie œwiatowej wiêkszoœæ krajów prze¿ywa³a wy¿ demograficzny, natomiast
Holandia eksplozjê demograficzn¹, poniewa¿ ka¿dy z filarów konkurowa³ ze sob¹, który
bêdzie mia³ wiêcej dzieci, a to wi¹za³o siê z tym, który z filarów bêdzie mia³ wiêcej do
powiedzenia w przysz³oœci. Pokolenie baby-boom mog³o zmonopolizowaæ oœrodki w³adzy i media3. Holendrzy ³atwo podporz¹dkowywali siê tym, którzy stali na górze filaru.
Przyk³adem tego s¹ katolicy, którzy mieli jeden z najwy¿szych na naszym kontynencie
wskaŸnik urodzeñ4.
Pokolenie baby-boom w latach 90. traci wp³ywy w spo³eczeñstwie, poniewa¿ siê starzeje. Natomiast to co w latach 60. i 70. wp³ywa³o na przyjmowanie imigrantów z otwartoœci¹ w latach 90. i na pocz¹tku XXI wieku staje siê problemem. Holendrzy pod koniec
XX wieku zauwa¿aj¹, ¿e bia³a dzielnica nagle zdominowana jest przez imigrantów.
W 2002 roku Pim Fortuyn, który mówi³ o tym, ¿e Holandia powinna zamkn¹æ swoje granice dla obcych, zosta³ zamordowany. Równie¿ holenderski re¿yser Thuo van Gogh s³yn¹cy z krytycyzmu wobec muzu³manów zosta³ zamordowany. W kraju uwa¿anym kiedyœ
za wzór tolerancji roœnie mur miêdzy imigrantami a bia³ymi Holendrami. Przyk³adem
tego jest m.in. szko³a podstawowa w Amsterdamie, która ma dwa wejœcia, dwie nazwy
i jest podzielona na dwie czêœci. Dzieci bia³ych wchodz¹ przez jedne drzwi, a dzieci
imigrantów przez drugie drzwi. Szko³a nosi nazwê Rietlanden (8 Montessori Rietlanden
– to czêœæ szko³y przeznaczona dla kolorowych, a 8 Montessori dla bia³ych uczniów)5.
Postawy tego typu bêd¹ narastaæ w spo³eczeñstwie holenderskim, poniewa¿ kraj ten
staje siê coraz bardziej wielorasowy i wieloetniczny. W 16-milionowym spo³eczeñstwie
holenderskim 10% stanowi¹ imigranci, ale co 4 dziecko rodzi siê wœród imigrantów,
a w takich miastach, jak Amsterdam, Rotterdam i Haga nawet co drugie 6.
Kolejnym przyk³adem negatywnym w stosunku do imigrantów, a w szczególnoœci do
muzu³manów jest wyst¹pienie holenderskiego deputowanego Geerta Widersa, który za¿¹da³ wykreœlenia artyku³u 1 konstytucji Królestwa Niderlandów z 1983 roku zakazuj¹cego dyskryminacji ze wzglêdu na religiê7. Proponuje on zapis nastêpuj¹cy: „...wy¿szoœæ
tradycji judeo-chrzeœcijañskiej i humanistycznej...”
W Holandii polityka integracyjna siê nie powiod³a, poniewa¿ muzu³manie i imigranci
z by³ych kolonii ¿yj¹ w gettach narodowoœciowych.
Geert Widers za³o¿y³ partiê polityczn¹ z w³asnym nazwiskiem o nazwie Grupa Wildersa. Postuluje on o zamkniêcie granic przed imigrantami, zakaz budowy nowych meczetów, radykaln¹ reformê systemu opieki spo³ecznej.
Ibidem, s. 22.
Ibidem.
5
P. Szczerkowski, Szko³a w Amsterdamie z segregacj¹ rasow¹, „Gazeta Wyborcza” z 22 stycznia
2006.
6
Ibidem.
7
A. G³owacki, System konstytucyjny Holandii, Warszawa 2003, s. 45.
3
4
Joanna Leska-Œlêzak
183
15 marca 2006 roku Holandia wprowadza nowe przepisy imigracyjne i azylowe 8.
Pañstwo to przyjmuje tylko tych, którzy znaj¹ jêzyk holenderski i zasady konstytucyjne,
aby to sprawdziæ wprowadzono trzydziestominutowy test, za który nale¿y uiœciæ op³atê
w wysokoœci 350 euro. Imigranci, którzy chc¹ siê osiedliæ w Holandii a pochodz¹ z Azji,
Afryki czy Ameryki Po³udniowej musz¹ najpierw po³¹czyæ siê w ambasadzie holenderskiej z egzaminatorem w Amsterdamie i odpowiedzieæ na m.in. nastêpuj¹ce pytania:
1. Czy dobrze mówi po holendersku?
2. Czy jest za równouprawnieniem kobiet?
3. Czy nie przeszkadza mu widok dwóch homoseksualistów trzymaj¹cych siê na
ulicy za rêkê?
a tak¿e dotycz¹ce historii, kultury, systemu szkolnictwa i organizacji s³u¿by zdrowia
w Holandii9.
Dla osób, które nie znaj¹ jêzyka holenderskiego i Holandii bêd¹ organizowane kursy
odp³atne10. Oczywiœcie przez sito testów nie musz¹ przechodziæ obywatele krajów UE,
Szwajcarii, Norwegii, USA, Kanady i Japonii. Przedstawiciele tych krajów mog¹ osiedliæ siê w Holandii na dotychczasowych zasadach.
Minister ds. imigracji i autorka pomys³u Rita Verdonk równie¿ na kursy imigracyjne
i testy wysy³aæ chce tych imigrantów, którzy mieszkaj¹ na terenie Holandii i uczêszczali
do holenderskiej szko³y mniej ni¿ osiem lat. Obowi¹zek ten dotyczy³by osób do 65 roku
¿ycia. Dotyczy to wiêkszoœci imigrantów – oko³o 1,5 mln osób mieszkaj¹cych w Holandii.
Osoby, które nie zdadz¹ egzaminu, strac¹ prawo do zasi³ków socjalnych. Imigrantom
tak¿e trudniej jest sprowadziæ do Holandii rodzinê, poniewa¿ musi on zarabiaæ ponad
120% œredniej krajowej.
Nowe przepisy wp³ywaj¹ na zamkniêcie co czwartej szko³y islamskiej, bo nie spe³nia
ona wymagañ dotycz¹cych minimalnej liczby uczêszczaj¹cych do niej dzieci11.
Z polityk¹ rz¹du prawicowego Jana Petera Balkenendego równie¿ identyfikuj¹ siê
w³adze lokalne. Dla przyk³adu w³adze Rotterdamu nakaza³y pos³ugiwania siê w miejscach publicznych jêzykiem holenderskim. Wed³ug danych z 2006 roku 700 tys. imigrantów nie pos³uguje siê tym jêzykiem12.
W odpowiedzi na nowe przepisy imigracyjne w Holandii imigranci utworzyli w³asn¹
partiê (Partia holenderskich imigrantów), której celem jest walka z wprowadzonymi
egzaminami i kursami jêzykowymi dla obcokrajowców, niezbêdnych do otrzymania holenderskiego obywatelstwa. Przedstawiciele tej partii zajmuj¹ siê równie¿ przepisami
dotycz¹cymi noszenia chust na g³owê przez muzu³manki w miejscach publicznych13.
Organizacje Praw Cz³owieka alarmuj¹, ¿e w Holandii nowe prawo imigracyjne g³ównie dotyka osoby potrzebuj¹ce, których nie staæ na op³acenie kursu i testu. Rz¹d holenJ. Pawlicki, Holender ciêty na Islam, „Gazeta Wyborcza” z 21 marca 2006.
P. Szczerkowski, Holandia: restrykcyjne przepisy imigracyjne, „Gazeta Wyborcza” z 15 marca 2006.
10
Idem, Test na Holendra, „Gazeta Wyborcza” z 16 marca 2006, s. 10.
11
P. Szczerkowski, Holandia: restrykcje...
12
Ibidem.
13
http://serwisy.gazeta.pl/œwiat/Partia holenderskich imigrantów z 2 czerwca 2006.
8
9
184
Idea i praktyka rzeczywistoœci imigracyjnej w Holandii
derski uwa¿a, ¿e nieznajomoœæ jêzyka holenderskiego jest przeszkod¹ w znalezieniu
pracy, a tak¿e wyjœcia poza margines spo³eczny.
Polityka rz¹du holenderskiego równie¿ dotknê³a partyjn¹ kole¿ankê ministra ds. imigracji Ayaan Rita Verdonk, Ayaan Hirsi Ali (deputowan¹ parlamentu holenderskiego),
której anulowano decyzjê z 1997 roku o przyznaniu holenderskiego obywatelstwa, po
tym jak w mediach przyzna³a siê, ¿e wszystko co dotyczy³o jej ¿ycia w Somalii by³o
nieprawd¹14. S³awê Hirsi Ali przynios³y wypowiedzi, w których twierdzi³a, ¿e „muzu³mañscy imigranci wcale siê nie integruj¹, wci¹¿ tkwi¹ w szariacie i poddaj¹ siê wp³ywom
radykalnych fanatyków...”. By³a ona tak¿e autorem scenariusza filmu Podporz¹dkowanie, którego re¿yserem by³ Theo van Gogh. Autorka scenariusza krytykowa³a islam za
z³e traktowanie kobiet. Pomys³em Hirsi Ali by³o równie¿ pokazanie nagiej kobiety zapisanej wersami z Koranu. Re¿yser Theo van Gogh zosta³ zamordowany przez islamskiego fanatyka, a Hirsi Ali od 2004 roku porusza³a siê zawsze w towarzystwie ochroniarzy15. Obecnie zrzek³a siê mandatu poselskiego, opuœci³a Holandiê i uda³a siê do USA;
tak¿e pracuje nad drug¹ czêœci¹ filmu o roli kobiet w spo³ecznoœci muzu³mañskiej. By³a
jedn¹ z niewielu, która broni³a prawa prasy do opublikowania podobizny Mahometa 16.
Holendrzy uwa¿aj¹, ¿e s¹ nadal narodem tolerancyjnym, a nowe prawo imigracyjne
nie zamyka ostatecznie drogi nowym imigrantom, ale ma informowaæ nowych obywateli
holenderskich o równouprawnieniu, demokracji i sposobie traktowania kobiet. Pewne
obawy istniej¹ w spo³eczeñstwie holenderskim, ¿e zmuszanie do integracji nakazami
mo¿e doprowadziæ do obrony kultury muzu³mañskiej i zamiast integracji w Holandii
nast¹pi wzrost radykalnego islamu17.
Zmiany w polityce imigracyjnej Holandii mog¹ ulec zmianie, poniewa¿ w 2007 roku
odbêd¹ siê wybory parlamentarne, które prawdopodobnie wygra lewica i z³agodzi obowi¹zuj¹ce prawo.
14
http://serwisy.gazeta.pl/œwiat/Ayaan Hirsi Ali traci obywatelstwo i opuszcza Holandiê z 3 czerwca 2006.
15
P. Szczerbakowski, Czy Holandia wydali...
16
http://serwisy.gazeta.pl/œwiat/Kontrowersyjna deputowana zrezygnowa³a z mandatu i opuszcza
Holandiê
17
H. Vuijsje, op.cit., s. 22.
Adam Romejko
Islam we współczesnej Afryce
w świetle publikacji
niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”
Na opiniê publiczn¹ we wspó³czesnym œwiecie wp³ywaj¹ informacje przekazywane
za poœrednictwem mass mediów. Znacz¹c¹ rolê odgrywaj¹ nie tylko najnowoczeœniejsze
media, jak np. Internet czy telewizja, lecz i „tradycyjne”, w tym prasa codzienna, czasopisma, publikacje ksi¹¿kowe itd. Do opiniotwórczych czasopism przestrzeni jêzyka niemieckiego nale¿y tygodnik „Der Spiegel”. Ma on najwiêkszy nak³ad wœród tygodników
niemieckich – ponad 1 mln egzemplarzy tygodniowo, który trafia do r¹k ok. 6,8 mln
czytelników. Do tego nale¿y doliczyæ internetowe wydanie czasopisma – „Spiegel Online” (www.spiegel.de), które miesiêcznie odwiedzane jest ponad 60 mln razy 1. Objêtoœæ
jednego egzemplarza tygodnika wynosi ok. 200–300 stron. Tygodnik „Der Spiegel” dystrybuowany jest w krajach niemieckojêzycznych – Niemczech, Austrii i Szwajcarii –
a tak¿e w innych krajach Europy i œwiata, w tym w Polsce.
Tematyka podejmowana na ³amach „Der Spiegel” jest ró¿norodna. Publikowane artyku³y dotycz¹ m.in. takich dziedzin, jak: kwestie niemieckie, polityczne, gospodarcze,
spo³eczne (w tym zagadnienia zwi¹zane z ¿yciem religijnym w Niemczech i zagranic¹),
kulturalne, naukowe. Czytaj¹c teksty podejmuj¹ce tematy zwi¹zane z religi¹, w tym chrzeœcijañstwem i islamem, „Der Spiegel” ujawnia siê jako czasopismo, którego nie mo¿na
okreœliæ mianem propagatora Europy, jako „chrzeœcijañskiego klubu”2. Nastawienie redaktorów tygodnika do kwestii religijnych jest sceptyczne. Nierzadko publikowane s¹
uszczypliwe teksty w stosunku do ró¿nych religii i ich wyznawców; np. gorliwych muzu³manów okreœla siê nieuprzejmym mianem „brodaczy” (niem. „die Bartträger” lub
„die Bärtigen”)3. Religie postrzegane s¹ jako Ÿród³o konfliktów i przemocy na œwiecie.
1
Powy¿sze dane zob. strona internetowa www.spiegel.de oraz dostêpna tam broszura SpiegelFaszination, Hamburg b.r.w., s. 6.
2
Por. A. Merkel, Uprzywilejowane partnerstwo dla Turcji, Przemówienie na temat negocjacji UE
z Turcj¹, „Miêdzynarodowy Przegl¹d Polityczny” 2005, nr 12, s. 238.
3
Por. np. tytu³ artyku³u Helene Zuber, Angst vor den Bärtigen, „Der Spiegel” 2002, nr 39, s. 134–
–135; tytu³ w jêzyku polskim znaczy: „Strach przed brodaczami”.
186
Islam we wspó³czesnej Afryce w œwietle publikacji...
Jako przyk³ad mo¿na przywo³aæ artyku³ Klausa Frake pt. Die Rückkehr des Glaubens
(Powrót wiary) a opublikowany w ostatnim numerze „Der Spiegel” z 2000 r.4 W ramce
na s. 113 wyeksponowano stwierdzenie: „Mit der neuen Religionsblüte ist das Heer der
Gotteskrieger mächtig gewachsen”5, zaœ na s. 114 przytoczono opiniê ateisty astrofizyka
Stevena Weinberga: „Mit oder ohne Religion können sich gute Menschen anständig verhalten und schlechte Menschen Böses tun; doch damit gute Menschen Böses tun, dafür
braucht es Religion”6.
W niniejszym opracowaniu zaprezentowano rzeczywistoœæ islamu w wybranych krajach wspó³czesnej Afryki w œwietle publikacji tygodnika „Der Spiegel” z lat 2000–2003.
Jest to wybór œwiadomy. Czasow¹ oœ stanowi wydarzenie z 11 wrzeœnia 2001 r. Wybrane teksty pochodz¹ wiêc z tygodników opublikowanych w okresie ok. dwóch lat przed
zamachem terrorystycznym na World Trade Centre w Nowym Jorku i ponad dwóch lat
po zamachu. Nale¿y podkreœliæ, ¿e zainteresowanie islamem jest na ³amach publikacji
„Der Spiegel” zdominowane sytuacj¹ na Bliskim Wschodzie (konflikt izraelsko-palestyñski, Afganistan, Irak) oraz w Czeczenii.
1. Algieria
Wiele krajów afrykañskich cierpi na skutek prowadzonych tam wojen domowych.
Jednym z nich jest le¿¹ca nad Morzem Œródziemnym Algieria. W kraju pogr¹¿onym
w chaosie pojawiaj¹ siê oznaki tego, ¿e pokój jest mo¿liwy. Jedn¹ z tych oznak jest
rozpoczêty proces demobilizacji cz³onków Islamskiego Frontu Zbawienia (franc. Front
Islamique du Salut – FIS), którym prezydent Algierii Abdelaziz Bouteflika obieca³ amnestiê. Amnestiê og³oszono pod has³em „rahma” – ³aska. Kraj jest wyczerpany trwaj¹c¹
(w 2000 r.) osiem lat wojn¹ domow¹, w czasie której zginê³o ok. 100 tys. ludzi. Nie
wszyscy popieraj¹ proces pokojowy. Poprzez ataki terrorystyczne próbuje siê naruszyæ
zawarte porozumienie pomiêdzy stron¹ wojskow¹ i religijn¹ w Algierii7. Wielu Algierczyków, którzy ucierpieli ze strony terrorystów traktuje amnestiê jako zdradê ze strony
rz¹dowej. Np. wdowa po zabitym policjancie stwierdzi³a m.in.: „Bouteflika zdradzi³ nas.
On nie odró¿nia pomiêdzy ofiarami a sprawcami. Jego amnestia chroni terrorystów, a kto
nas chroni? Bez sprawiedliwoœci pokój jest skazany na pora¿kê”. Inna wdowa, której
m¹¿ nie chcia³ p³aciæ bojownikom tzw. podatku: „Ka¿dy amnestionowany, ka¿dy uwolniony terrorysta, jest jak powtórzenie morderstwa. Zabija siê nas powtórnie”8.
Pomimo ujawniaj¹cych siê trudnoœci prezydent ocenia sytuacjê optymistycznie. Obiecuje, ¿e Algieria nie zostanie pokonana przez wrogów pokoju oraz ich kulturê nienawiK. Frake, Die Rückkehr des Glaubens, „Der Spiegel” 2000, nr 52, s. 112–116.
„Z rozkwitem religii wzros³a znacz¹co iloœæ wojowników bo¿ej sprawy”.
6
„Z religi¹, czy bez niej mog¹ dobrzy ludzie zachowywaæ siê przyzwoicie, a Ÿli czyniæ to, co z³e; ale
¿eby dobrzy ludzie czynili to, co z³e, do tego potrzeba religii”.
7
R. Leick, Heimkehr der verlorenen Söhne, „Der Spiegel” 2000, nr 11, s. 208; por. wywiad
z prezydentem Algierii Abdelazizem Bouteflika przeprowadzony przez Adela S. Eliasa, „Wir brauchen
Opferbereitschaft”, „Der Spiegel” 2001, nr 11, s. 210–211.
8
R. Leick, op.cit., s. 214.
4
5
Adam Romejko
187
œci. Podkreœla, ¿e Algierczycy s¹ hojni, przyjacielscy, otwarci a jednoczeœnie odporni na
wszelkie ekstremizmy. Realia panuj¹ce w kraju, szczególnie zaœ brak pokoju oraz bieda
(30% bezrobocie), nie pozwalaj¹ na akceptacjê tej oceny. Prezydent podkreœla, ¿e ustabilizowanie sytuacji w kraju jest koniecznym warunkiem do tego, aby poprawiæ sytuacjê
gospodarcz¹. Bez stabilnoœci, bez pokoju nie mo¿na oczekiwaæ zagranicznych inwestycji, których obecnoœæ w kraju sta³aby siê impulsem do rozwoju gospodarczego. Drogê
do osi¹gniêcia pokoju prezydent dostrzega w ww. amnestii. Oferta z³o¿enia broni skierowana zosta³a przede wszystkim do partyzantów z FIS. Wg danych rz¹dowych ok. 80%,
tj. ok. 6 tys. bojowników skorzysta³o z propozycji z³o¿enia broni. Pozosta³y jedynie
pojedyncze grupy, które s¹ szczególnie aktywne wzd³u¿ drogi pomiêdzy stolic¹ kraju
Algierem a oddalonym od niej o ok. 200 km w kierunku zachodnim miastem Chlef (Ech
Cheliff). Ich dzia³alnoœæ powoduje, ¿e droga ta nale¿y do najniebezpieczniejszych
w Algierii. Zalesiony po obu stronach w¹wóz Wad Djer stanowi dogodne miejsca do
przygotowania zasadzek. Wojskowe punkty kontrolne maj¹ ograniczony zasiêg dzia³ania, gdy¿ ¿o³nierze z obawy przed partyzantami z regu³y ich nie opuszczaj¹9.
Przywódcy partyzantów, którzy z³o¿yli broñ podkreœlaj¹, ¿e nie oznacza to ich pora¿ki oraz koñca walki. Wskazuj¹, ¿e bêdzie ona prowadzona dalej ale innymi, tzn.
politycznymi œrodkami. Zachêt¹, by zwróciæ siê ku walce politycznej by³y wybory 1991/
1992. W pierwszej rundzie wyborczej przedstawiciele FIS zdobyli 47% g³osów. Powodzenie frontu spowodowa³o, ¿e druga runda wyborów siê nie odby³a a on zosta³ zdelegalizowany. Profesor filozofii Abbasi al-Madani, za³o¿yciel frontu, oraz Ali Belhadsch,
jego „duszpasterz i p³omienny kaznodzieja” zostali uwiêzieni10.
Bardziej radykalnym „bratem” FIS jest Islamska Grupa Zbrojna (franc. Groupe Islamique Armé – GIA), skupiaj¹ca 2500–3000 cz³onków. Dzia³alnoœæ GIA przyczyni³a siê
do powstania w spo³eczeñstwie algierskim „psychozy terroru”. GIA, rozproszona w kilkunastoosobowe grupy, bez wyraŸnego przywództwa, podjê³a walkê nie tylko z reprezentantami w³adz pañstwowych, lecz z wszystkim, którzy mieli odmienne zdanie – na
zasadzie „kto nie jest z nami, jest przeciwko nam”. Jako cel ataków terrorystycznych
wybierano burmistrzów, intelektualistów, nauczycieli i dziennikarzy. Od kupców wymuszano pieni¹dze za „ochronê”, ch³opom kradziono byd³o a tak¿e uprowadzano kobiety.
Porwane kobiety by³y traktowane okrutnie. W sytuacji zajœcia w ci¹¿ê zabijano je, by nie
stanowi³y dla grupy obci¹¿enia. Cz³onkowie GIA nie akceptowali planu pokojowego
prezydenta, którego okreœlali „taghut” – tyrañski bo¿ek. Ka¿dy, kto jemu s³u¿y³ by³ ich
zdaniem „kafir” – bezbo¿nym – i dlatego zas³ugiwa³ na œmieræ. Skazanym na œmieræ
zadawano tortury. Nierzadko zabijano ludzi, tak jak siê zabija rytualnie owce, podrzynaj¹c gardo od ucha do ucha i pozostawiaj¹c w celu wykrwawienia.
W 1993 r. bojownicy powi¹zani z GIA utworzyli w Ouled Allal, czêœci gminy Sidi
Moussa, w odleg³oœci ok. 20 km od Algieru mini-pañstwo islamskie. Obszar ten uchodzi³
za zamo¿ny. Przemoc¹ przejêli oni ok. 8 tys. grupê miejscowej ludnoœci (ch³opów, robot9
10
Ibidem, s. 208, 211–212.
Ibidem, s. 212–114.
188
Islam we wspó³czesnej Afryce w œwietle publikacji...
ników i kupców). Wysadzono jedyny most prowadz¹cy do Ouled Allal a miejscowoœæ
zamieniono w cytadelê. Domy przygotowano na ewentualny atak bombowy a tak¿e przygotowano ochronne kordony z pól minowych. St¹d podejmowano wypady terroryzuj¹c
okoliczn¹ ludnoœæ. Sytuacja ta trwa³a do 1997 r., kiedy armia podjê³a siê szturmu. Wykorzystano taktykê podobn¹ do tej, któr¹ Rosjanie zastosowali w Groznym. Atak mia³
zmasowany charakter. Wykorzystano samoloty, œmig³owce, czo³gi i artyleriê. Po wkroczeniu do Ouled Allal nie brano jeñców. Zniszczeniu uleg³o ok. 600 domów. Do chwili
obecnej miejscowoœæ zosta³a odbudowana czêœciowo. Pozosta³y œlady walk. Miejscowa
ludnoœæ nie czuje siê w pe³ni bezpiecznie.
2. Maroko
We wrzeœniu 2002 r. w Maroku mia³y miejsce wybory parlamentarne11. Do obsadzenia by³o 325 miejsc. Spoœród 30 mln Marokañczyków uprawnionych do g³osowania by³o
14 mln obywateli. W grupie uprawnionych do g³osowania po³owê stanowi³y kobiety, co
nale¿y do wyj¹tkowych sytuacji w krajach arabskich. Zdaniem 78-letniego premiera
Abderrahmane Jussufi wybory bêd¹ momentem przejœcia od systemu feudalnego do monarchii konstytucyjnej. Nusha Schakruni, minister ds. kobiet, wyrazi³a przekonanie, ¿e
liczba pos³anek zwiêkszy siê po wyborach z dotychczasowych 2 do 30, co w tej kwestii
zapewni Maroku pozycjê lidera w œwiecie arabskim. Przewiduje siê, ¿e zwolennicy radykalnych ugrupowañ islamskich, okreœlanych w artykule mianem „brodaczy” (niem.
die Bärtigen) otrzymaj¹ od 10 do 40% g³osów. Ich ewentualne dojœcie do w³adzy budzi
obawy w elitach w³adzy a tak¿e w œrodowisku „wyemancypowanych” kobiet. Wskazuje
siê m.in., ¿e mog¹ oni zablokowaæ projekt maj¹cy na celu pomoc samotnym matkom.
Kobiety znajduj¹ce siê w takiej sytuacji ¿yciowej traktuje siê jak prostytutki. M.in. grozi
siê im wiêzieniem a ciê¿arnym odmawia siê mo¿liwoœci rodzenia w szpitalu. W szpitalach mog¹ rodziæ kobiety, które s¹ w stanie udokumentowaæ, ¿e s¹ mê¿atkami12.
Przedstawicielem radyka³ów jest Abdullah Bin Kiran. Reprezentuje on Partiê Sprawiedliwoœci i Rozwoju (franc. Parti de la Justice et du Développement – PJD). Bin Kiran
wskaza³, ¿e jego partia w czasie wyborów nie wykorzysta w pe³ni swego potencja³u.
Zamiast we wszystkich 91 okrêgach wyborczych, wystartuje w 55. Jest to œwiadoma
decyzja dzia³aczy partyjnych, którzy obawiaj¹ siê powtórzenia sytuacji z Algierii, gdzie
w 1991 r. pierwsz¹ rundê wyborów wygra³ Islamski Front Zbawienia (FIS). Wybory
anulowano, co sta³o siê przyczyn¹ wybuchu wojny domowej. Celem partii Kirana jest
powiêkszenie iloœci mandatów z 14 do 40, dziêki czemu mo¿liwe ma byæ uczestnictwo
w pracach rz¹dowych. G³ównym celem aktywnoœci rz¹dowej PJD bêdzie reforma systemu oœwiaty. W zamierzeniu ma on zostaæ zarabizowany i oczyszczony z pozosta³oœci po
francuskich kolonizatorach. Kiran ma œwiadomoœæ, ¿e jego ugrupowanie nie cieszy siê
Poni¿sze wiadomoœci pochodz¹ z artyku³u H. Zuber, op.cit., s. 134–135, który zosta³ opublikowany przed wyborami parlamentarnymi.
12
Ibidem, s. 134–135.
11
Adam Romejko
189
powszechn¹ popularnoœci¹ w kraju i zagranic¹. Wyra¿a smutek, ¿e nie potrafi siê dokonaæ rozró¿nienia miêdzy nimi a popieranym przez Arabiê Saudyjsk¹ ekstremistami: „Elita
nas nienawidzi a zagranica nas siê boi. Wrzuca siê nas do jednego kot³a z ekstremistami
finansowanymi przez Arabiê Saudyjsk¹”13.
Po decyzji rz¹dowej maj¹cej na celu uregulowania kwestii dotycz¹cych kobiet, takich jak np. wiek zam¹¿pójœcia, prawo do dziedziczenia i opieki, radyka³owie urz¹dzili
w Casablance w 2000 r. demonstracjê, w której uczestniczy³ ok. milion ludzi. Wskazywano, ¿e regulacja ta sprzyja jedynie elicie i ¿e przeciêtne Marokanki maj¹ inne, wa¿niejsze zmartwienia, jak np. niedobór czystej wody. Premier Jussufi obawia³ siê udzia³u
PJD w rz¹dzie. Partiê tê oceni³ jako si³ê destrukcyjn¹, która mo¿e siê ujawniæ m.in.
poprzez zahamowanie a nawet zatrzymanie reform dotycz¹cych kobiet. Fathallah Oualalou, minister ds. gospodarczych nie podziela³ tej opinii. By³ przekonany, ¿e pionierzy
„pañstw Bo¿ych” w Iranie i Algierii wyczerpali swoje mo¿liwoœci. Przyk³ad tych krajów
dzia³a i na elitê jak i na marokañskie masy odstraszaj¹co, sk³aniaj¹c je ku dynastii królewskiej rz¹dz¹cej w kraju od prawie 400 lat. Dynastia postrzegana jest jako gwarant
tego, ¿e kraj, nawet w sytuacji zdobycia przez radyka³ów islamskich znacznej iloœci
g³osów, nie popadnie w chaos. Król (obecnie Mohammed VI) odgrywa w Maroku istotn¹ rolê na polu politycznym, spo³ecznym i religijnym – jest on nie tylko zwierzchnikiem
politycznym, lecz jednoczeœnie religijnym14.
3. Nigeria
Krajem, który podobnie jak Algieria, dotkniêty jest konfliktami wewnêtrznymi jest
najbardziej ludny kraj Afryki, Nigeria. W skutek panuj¹cych od 1999 r. niepokojów
zginê³o ok. 10 tys. osób. Pod³o¿em konfliktu nie s¹ jedynie ró¿nice religijne pomiêdzy
muzu³mañsk¹ pó³noc¹ a chrzeœcijañskim po³udniem, ale tak¿e plemienne. Problemem
jest równie¿ kwestia dostêpu do bogactw naturalnych, szczególnie zaœ ropy naftowej,
która jest wydobywana w delcie Nigru. Innym bogactwem naturalnym s¹ pastwiska.
Obszary, na których mo¿na wypasaæ byd³o stopniowo siê kurcz¹. To jest m.in. powodem, ¿e trudni¹cy siê pasterstwem cz³onkowie plemienia Fulani napadaj¹ na mieszkañców ró¿nych wiosek15.
Bior¹c pod uwagê relacje chrzeœcijañsko-muzu³mañskie nale¿y wskazaæ, ¿e pogorszy³y siê one znacznie po decyzji wprowadzenia szariatu, która zosta³a podjêta w styczniu 2000 r. przez kieruj¹cego pó³noc¹ kraju gubernatora Ahmeda Sani. Wprowadzone
prawo jest surowe. Np. za kradzie¿ obcina siê rêkê a za cudzo³óstwo kamienuje 16. Decyzja gubernatora wywo³a³a protesty ze strony chrzeœcijan zamieszkuj¹cych w Kadunie,
jednym z miast le¿¹cych na pó³nocy kraju. Zakoñczy³y siê one pogromem ludnoœci
chrzeœcijañskiej, któr¹ zmuszono do wycofania siê do po³udniowo-wschodniej Nigerii.
Ibidem, s. 135.
Ibidem.
15
J. Puhl, T. Thielke, Soldat geht, Soldat kommt, „Der Spiegel” 2003, nr 15, s. 164.
13
14
190
Islam we wspó³czesnej Afryce w œwietle publikacji...
Tam zemszczono siê na mniejszoœci muzu³mañskiej. W skutek napaœci mot³ochu zginê³o
ok. 400 muzu³manów17. Szacuje siê, ¿e w ostatnim czasie w skutek zamieszek miêdzy
chrzeœcijanami i muzu³manami zginê³o ok. 2 tys. ludzi. Zabójstw dokonuje siê przy pomocy maczet i toporów. Podpala siê meczety i koœcio³y, wg zasady: „oko za oko, z¹b za
z¹b”18. Wydarzeniem, które odnotowano w mediach œwiatowych, by³y maj¹ce miejsce
w 2002 r. w Nigerii wybory Miss World i towarzysz¹ce im okolicznoœci. Radykalni
muzu³manie zaprotestowali przeciw organizowaniu tego typu imprezy wywo³uj¹c jednoczeœnie zamieszki. W Kadunie zginê³o 215 osób19.
Obok kwestii religijnych powa¿n¹ przyczyn¹ konfliktów w Nigerii jest dostêp do
z³ó¿ ropy naftowej. Roponoœne obszary stanowi¹ arenê walki pomiêdzy rebeliantami
pochodz¹cymi z dwóch plemion: Ijaw i Itsekiri. Liczne urz¹dzenia transportowe, w tym
do transportu ropy, znajduj¹ siê pod kontrol¹ milicji z plemienia Ijaw. Cz³onkowie tego
plemienia zarzucaj¹ prezydentowi, eks-genera³owi, Olusegun Obasanjo, ¿e faworyzuj¹c
mniejszoœæ z plemienia Itsekiri w nieuzasadniony sposób zmieni³ rozk³ad okrêgów wyborczych20.
Panaceum na niepokoje mia³y byæ wybory prezydenckie, których termin przewidziano na Wielkanoc 2003 r. Licz¹cym siê kontrkandydatem chrzeœcijanina Obasanjo by³
Mohammed Buhari, muzu³manin, orêdownik szariatu, eks-genera³. Jako dyktator Buhari
rz¹dzi³ w 1984 r. w pó³nocno-wschodniej Nigerii. W noc sylwestrow¹ 1983 r. razem
z grup¹ „¿¹dnych przygód” ¿o³nierzy podj¹³ dzia³ania maj¹ce na celu obalenie w³adz
cywilnych. Jego 20-miesiêczne rz¹dy naznaczone by³y okrucieñstwem. Dziennikarze
i opozycjoniœci zostali aresztowani. Wybór pomiêdzy Obasanjo i Buharim oceniany by³
jako wybór miêdzy jednym z³em a drugim. Podkreœlano, ¿e nie uda siê pokonaæ niepokojów spo³ecznych, które maj¹ zdecydowanie g³êbsze pod³o¿e ni¿ polityka, w tym osoba
prezydenta. Wœród nich nale¿y wskazaæ na: 1. podzia³y religijne; 2. podzia³y plemienne;
3. bogactwo kraju, z którego ¿adne z ugrupowañ nie jest gotowe zrezygnowaæ na rzec
innego. Nigeria jest siódmym eksporterem ropy naftowej i pi¹tym dostawca ropy na
rynek USA. Dziennie wydobywa siê tam 2 mln bary³ek ropy. Na rynku nigeriañskim
aktywne s¹ takie koncerny naftowe, jak: Chevron Texaco, Shell i Total Fina Elf21.
Karê obciêcia rêki uwa¿a siê za „cywilizowan¹”. W nw. artykule zanotowano nastêpuj¹c¹ ocenê
tego sposobu karania: „Czy doœwiadczy³ Pan/Pani, co to znaczy siedzieæ w wiêzieniu? Skazany (po
uciêciu rêki) przebywa u swojej rodziny, w znanym sobie otoczeniu i ma mo¿liwoœæ rozpocz¹æ ¿ycie na
nowo”; zob. J. Bölsche, Der verlogne Dialog, „Der Spiegel” 2001, nr 51, s. 52.
17
Öl-Prinzen feuern Fundamentalisten an, „Der Spiegel” 2000, nr 11, s. 187.
18
Np. Isaac Mudaki, katolicki proboszcz z Kaduny, wskazuje na fanatyków muzu³mañskich, jako
winnych zamieszek. Jednoczeœnie nawo³uje do oporu „do ostatniej kropli krwi”. Zapytany na temat
przykazania „nie zabijaj” wyjaœnia, ¿e takie postêpowanie jest koniecznoœci¹: „Gdybyœmy siê tego trzymali, to zostalibyœmy szybko wytêpieni”. Zob. J. Bölsche, Der verlogne Dialog, „Der Spiegel” 2001,
nr 51, s. 44.
19
J. Puhl, T. Thielke, op.cit., s. 165.
20
Ibidem, s. 164.
21
Ibidem, s. 165; Stunde der Eifer, „Der Spiegel” 2001, nr 46, s. 170.
16
Adam Romejko
191
4. Somalia i Somaliland
Somalia le¿y na obszarze tzw. Rogu Afryki (niem. Horn von Afrika). Kraj ten znajduje siê w powa¿nych trudnoœciach, które s¹ konsekwencjami wojny domowej oraz panuj¹cej klêski g³odu. Sytuacja ta wymaga dzia³añ maj¹cych z jednej strony za cel przywrócenie pokoju, z drugiej zaœ pomoc natury humanitarnej. Szczególnie zaanga¿owan¹ w te
dzia³ania jest Somalijka Starlin Arush. Okreœla siê j¹ mianem kobiety, która „wojownikom i mordercom zabiera z r¹k ka³asznikowy”. Swoj¹ dzia³alnoœæ prowadzi ona na terenie nadmorskiego miasta Merka. Jej misja jest obecnie zagro¿ona przez kierowanych
przez Awisa, szefa miejscowej policji, bojowników islamskich22.
Starlin Arush ma 44 lata. Ok. 10 lat temu zrezygnowa³a z dobrze p³atnej pracy
w Mediolanie w biurze ds. imigracyjnych i wróci³a do Merki, do miasta z którego pochodzi. Zna dobrze miejscowe warunki oraz mieszkaj¹cych tam ludzi, którzy otaczaj¹ j¹
powa¿aniem. Szacunkiem cieszy siê równie¿ wœród urzêdników ONZ, którzy nazywaj¹
j¹ „królowa”. Starlin jest oficjaln¹ reprezentantk¹ w³oskiej organizacji charytatywnej
Komitet Koordynacyjny Organizacji Wolontariatu (w³. Comitato di Coordinamento delle
Organizzazioni per il Servizio Volontario – COSV). W swojej siedzibie, dawnym hotelu
znajduj¹cym siê na po³udniowych obrze¿ach miasta, w specjalnym pomieszczeniu przechowuje ponad 150 sztuk broni pochodz¹cej z ró¿nych stron œwiata: rosyjskie ka³asznikowy, amerykañskie M 16 i singapurskie SAR 80. Ci, którym odebra³a broñ uczestnicz¹
w projekcie maj¹cym na celu demobilizacjê, w ramach którego ucz¹ siê zawodów,
takich jak rybak, rolnik czy mechanik. Warunkiem wziêcia udzia³u w dwuletnim szkoleniu jest oddanie posiadanej broni. Wielu z uczestników to „ludzie z przesz³oœci¹”. Maj¹
oni na sumieniu morderstwa, dzia³alnoœæ w zorganizowanych przez poszczególne klany
bandach. Centrum demobilizacyjne, okreœlane mianem „Demob-Center”, to miejsce, gdzie
oprócz nauki zawodu prowadzone s¹ kursy czytania i pisania. Wspólne przebywanie
osób pochodz¹cych z ró¿nych klanów stanowi okazjê, by doœwiadczyæ, ¿e pochodzenie
nie stanowi znacz¹cej przeszkody dla pokojowego wspó³¿ycia. Obecnie iloœæ zainteresowanych pomoc¹ w centrum czterokrotnie przewy¿sza iloœæ miejsc, jakie s¹ tam do
dyspozycji23.
Merka le¿y ok. 100 km na po³udnie od stolicy Mogadiszu. Droga ³¹cz¹ca dwa miasta
nale¿y do najniebezpieczniejszych. Szacuje siê, ¿e jest to miejsce aktywnoœci ok. 40 band.
Ka¿da z nich ma punkt kontrolny, przy którym pobierane jest „myto”. Miejscowe w³adze
podjê³y dzia³ania na rzecz „oczyszczenia terenu”. Aresztowanie bandytów spowodowa³o spadek cen towarów sprzedawanych w Merce. Wczeœniej dodawano do ceny towaru
pieni¹dze, które wydawano na op³acenie bandytów. Akcja policyjna zosta³a przeprowadzona pod kierunkiem 39-letniego Awisa, który jednoczeœnie jest prze³o¿onym s¹du
islamskiego w Merce. W celu zapewnienia porz¹dku Awis by³ gotowy siêgaæ po drastyczne œrodki, np. z³odziejom poleca³ ucinaæ rêce. Na s³u¿bie muzu³mañskiego s¹du
22
23
C. C. Malzahn, Die Schatzkammer der Königin, „Der Spiegel” 2000, nr 9, s. 196.
Ibidem, s. 197–199.
192
Islam we wspó³czesnej Afryce w œwietle publikacji...
w Merce znajduje siê 300 uzbrojonych bojowników, spoœród których czêœæ rekrutuje siê
ze z³apanych wczeœniej bandytów. Bojownicy korzystaj¹ z finansowego wsparcia ze
strony Arabii Saudyjskiej. Metody przyjête przez Awisa odbiegaj¹ od metod Starlin Arush.
Podczas gdy ona stara siê o zgodê wœród miejscowej ludnoœci drog¹ pokojow¹, Awis
jest gotowy siêgaæ po przemoc, aby j¹ zapewniæ. Starlin Arush obawia siê, ¿e jej metody
zostan¹ wkrótce zakwestionowane przez szefa policji i ¿e bêdzie musia³a za prowadzon¹
dzia³alnoœæ t³umaczyæ siê przed s¹dem, którym on kieruje24.
Wojna domowa w Somalii by³a okazj¹ do dokonania secesji. Od kraju oderwano jego
pó³nocn¹ czêœæ, z której utworzono w maju 1991 r. niepodleg³e pañstwo – Somaliland.
Pañstwo to nie jest uznawane przez spo³ecznoœæ miêdzynarodow¹. Krajem, którego poparciem cieszy siê Somaliland jest s¹siaduj¹ca z nim Etiopia. W³adze Etiopii wspieraj¹
niepodleg³y Somaliland, gdy¿ obawiaj¹ siê odrodzenia silnej Somalii. Aby uzyskaæ
akceptacjê ze strony pañstw zachodnich przywódcy Somalilandu zaoferowali wspó³pracê w walce z terroryzmem25. Jako kraj regionu, w którym terroryœci, w tym zwi¹zani
z osob¹ Osamy bin Ladena, maj¹ swoje bazy wskazuje siê Somaliê. Osama bin Laden
utrzymuje kontakty z Somali¹ od 1993 r., m.in. za poœrednictwem miejscowego wata¿ki
Mohameda Faraha Aidida (1934–1996). Za jedn¹ z kryjówek Al-Kaidy uchodzi Ras
Kamboni w pobli¿u granicy z Keni¹26.
Somaliland wyró¿nia siê tle Somalii pod wzglêdem przesz³oœci. Znajdowa³ siê pod
kontrol¹ Brytyjczyków, którzy nie dokonali tam zniszczenia miejscowych struktur klanowych. Somalia natomiast znajdowa³a siê pod kontrol¹ w³osk¹, której efektem by³ rozpad struktur plemiennych. Po odejœciu Brytyjczyków z Somalilandu nie powsta³a tam
polityczna i spo³eczna pró¿nia, której skutkiem by³by chaos. W miejsce w³adz brytyjskich weszli przywódcy klanowi. W tym upatruje siê m.in. przyczynê panuj¹cego
w Somalilandzie spokoju i porz¹dku. Wyrazem porz¹dku jest np. fakt, ¿e samochody –
inaczej ni¿ w Somalii – maj¹ tablice rejestracyjne, ¿e funkcjonuje w³asna waluta (szyling
somalilandzki), w³asna poczta, ¿e mieszkañcom wydaje siê paszporty oraz ¿e ruch uliczny w Hargejsie, licz¹cej 200 tys. mieszkañców stolicy, regulowany jest przy pomocy
sygnalizacji œwietlnej27.
W³adze Somalilandu podejmuj¹ dzia³ania maj¹ce na celu uspokojenie miejscowej
opinii publicznej, poruszonej dzia³aniami militarnymi na obszarze Afganistanu. Podkreœla siê, ¿e wojna w Afganistanie nie jest wojn¹ Zachodu przeciw islamowi, lecz i¿ stanowi konflikt o lokalnym charakterze 28.
Ibidem, s. 200–201.
H. Hielscher, Das nächste Bombenziel, „Der Spiegel” 2001, nr 49, s. 190, 193.
26
S. v. Ilsemann, Bereit zum nächsten Schlag, „Der Spiegel” 2002, nr 1, s. 111.
27
H. Hielscher, op.cit., s. 192.
28
Ibidem.
24
25
Adam Romejko
193
5. Sudan
Od 1983 r. w Sudanie trwa wojna pomiêdzy muzu³mañsk¹ pó³noc¹ a chrzeœcijañsko-animistycznym po³udniem, pomiêdzy wojskami rz¹dowymi a rebeliantami zorganizowanymi w ramach Sudañskiej Ludowej Armii/Ruchu Wyzwoleñczej (Sudan People’s
Liberation Army/Movement – SPLA/M). Podobnie jak w Nigerii uproszczeniem by³oby
wskazanie na religiê jako Ÿród³o konfliktu. Ma on g³êbsze pod³o¿e. Problem Sudanu
siêga XIX w., kiedy zosta³ zajêty przez oddzia³y turecko-egipskie. Sytuacjê panuj¹c¹
w czasie okupacji badacz regionu, niemiecki zoolog Alfred Edmund Brehm (1829–1884)
okreœli³ mianem „trübes Blutmeer” – „mêtne morze krwi”. Pomimo, ¿e odzia³y turecko-egipskie dawno opuœci³y teren Sudanu, to jednak pozostali tam ci, którzy s¹ wierni przyniesionej przez nich ideologii. Kiedy Brytyjczycy w 1956 r. zgodzili siê na niepodleg³oœæ
Sudanu, pozostawili go w granicach, które odpowiada³y ich kolonialnym interesom29.
Szacuje siê, ¿e w okresie postkolonialnym walki poch³onê³y w Sudanie ok. 2 mln
ofiar. Konflikty tocz¹ siê nie tylko pomiêdzy chrzeœcijanami i animistami a muzu³manami, lecz pomiêdzy czarnoskór¹ ludnoœci¹ po³udnia, a jaœniejsz¹, arabsk¹ ludnoœci¹
pó³nocy; pomiêdzy tymi, którzy byli niewolnikami, a tymi, którzy ich sprzedawali na
targach. Samo po³udnie jest podzielone – tocz¹ siê tam walki pomiêdzy dwoma najwiêkszymi plemionami w regionie – Dinkami i Nuerami. Oprócz ró¿niæ religijnych, spo³ecznych, kulturowych, plemiennych powodem wojny jest ropa naftowa, której pokaŸne
z³o¿a znajduj¹ siê na po³udniu kraju. W Sudanie wydobywa siê obecnie ok. 200 tys.
bary³ek ropy dziennie. Potencja³ ten jest na tyle znacz¹cy, ¿e Sudan otrzyma³ status
obserwatora w ramach OPEC. Zagraniczne firmy, g³ównie chiñskie i kanadyjskie, zainwestowa³y w roponoœne obszary po³udnia kraju ponad 2 mld dolarów. Z³o¿a ropy naftowej, zamiast staæ siê Ÿród³em bogactwa kraju, s¹ Ÿród³em jego nêdzy, gdy¿ o nie tocz¹
siê krwawe, destabilizuj¹ce kraj walki30.
Podejmowane s¹ inicjatywy maj¹ce na celu pojednanie miêdzy zwaœnionymi stronami. Np. 38-letni Szwajcar Thomas Jenatsch przygotowa³ przedstawienie teatralne, które
ma byæ wystawione na froncie i na które chce zaprosiæ przedstawicieli obu stron konfliktu. Takie pomys³y nie znajduj¹ zrozumienia u zainteresowanych. Podkreœla siê trudne do
prze³amania ró¿nice – inny kolor skóry, inny jêzyk i inna kultura. Jeden z przedstawicieli
spo³ecznoœci „czarnych” Sudañczyków wskazuje, ¿e ich walka z oddzia³ami rz¹dowymi
to tak naprawdê walka ze œwiatem arabskim. Wyjaœnia to on nastêpuj¹cych s³owach:
„Bronimy siê nie tylko przed rz¹dem, lecz przed ca³ym œwiatem arabskim. (...) Jeœlibyœmy dzisiaj kontrolowany przez nas obszar og³osili niepodleg³ym, to jutro bêdê sta³y
dwie egipskie dywizje u naszych drzwi”31.
Pod naciskiem USA strony konfliktu podjê³y rozmowy. Stronê muzu³mañsk¹ reprezentowa³ gen. Omar al-Baschir z Chartumu, a SPLA – jej za³o¿yciel i lider – John Garang.
Zawieszenie broni uda³o siê osi¹gn¹æ dziêki mediacji ze strony specjalnego wys³annika
T. Thielke, Trübes Blutmeer, „Der Spiegel” 2002, nr 29, s. 114.
Ibidem, s. 114; idem, Tödlicher Konflikt, „Der Spiegel” 2002, nr 32, s. 110.
31
T. Thielke, Trübes Blutmeer, s. 114.
29
30
194
Islam we wspó³czesnej Afryce w œwietle publikacji...
USA – Johna Danfortha. Jego mediacjom przyœwieca³o motto „Jeden Sudan, dwa systemy”. Taki projekt maj¹ Amerykanie dla kraju, który jeszcze niedawno zaliczali do „pañstw
³obuzerskich” (ang. rogue states, niem. Schurkenstaaten). Zgodnie z planem przewidziano istnienie œwieckiego pañstwa na po³udniu oraz islamskiego pañstwa na pó³nocy.
Pomimo podejmowanych wysi³ków na rzecz zaprowadzenia i utrzymania pokoju nie
nale¿y siê spodziewaæ szybkiego zakoñczenia konfliktu32.
Zakoñczenie
Zamach terrorystyczny z 11 wrzeœnia 2001 r. spowodowa³, ¿e œwiat islamu postrzegany jest jako rzeczywistoœæ stoj¹ca w opozycji do tego, co mo¿na by okreœliæ mianem
„cywilizacja zachodnia”. Wydarzenie to, bior¹c pod uwagê teksty opublikowane na
³amach tygodnika „Der Spiegel”, nie wp³ynê³o jednak znacz¹co na g³êbsze zainteresowanie rzeczywistoœci¹ islamu, w tym we wspó³czesnej Afryce. Podejmuj¹c temat islamu
w Afryce, uwaga autorów skierowana by³a przede wszystkim ku sprawom politycznym,
gospodarczym i spo³ecznym. Nie podjêli oni trudu wnikniêcia w kwestie natury religijnej, które maj¹ wa¿kie znaczenia dla tego, co w islamie stanowi to, co sferê polityczn¹,
gospodarcz¹ i spo³eczn¹. Godnym podkreœlenia jest ukazanie wielu czynników, które
determinuj¹ relacje panuj¹ce w spo³eczeñstwie afrykañskim. Szczególnie istotne s¹ nieznane na Zachodzie relacje natury plemiennej, niejednokrotnie dominuj¹ce nad tymi,
które wynikaj¹ z przynale¿noœci do tej, czy innej wspólnoty religijnej czy pañstwowej.
32
Ibidem.
Marek Dziêcielski
Organizacja sądownictwa
i samorządu szlacheckiego
w ziemi lęborsko-bytowskiej w XVIII w.
Niniejszy szkic, bêd¹cy kontynuacj¹ poprzedniego, poœwiêconego zagadnieniom
zwi¹zanym z rozwojem instytucji samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XVII wieku1 obrazuje przemiany postêpuj¹ce w schy³kowym okresie istnienia
Rzeczpospolitej. Wielka wojna pó³nocna rozpoczê³a pasmo klêsk i os³abienie roli Polski
na arenie miêdzynarodowej. Ogólny chaos by³ zachêt¹ dla bardziej agresywnej polityki
brandenburskiej wobec lenna lêborsko-bytowskiego. Politykê tê realizowa³ tajny radca
wojenny oraz kanclerz Pomorza Filip Otton Grumbkow, od 1718 r. nadstarosta lêborsko-bytowski, póŸniejszy minister i prezydent Kamery Wojenno-Skarbowej w Szczecinie. Proces unifikacji ustrojowo-prawnej z reszt¹ pañstwa brandenburskiego nabra³ wiêkszego tempa2.
5 stycznia 1730 r. nadstarosta Grumbkow informowa³ króla, ¿e urz¹d nadstarosty ma
ca³kiem inny charakter ani¿eli jego odpowiednik (Amtshauptmannschaft) na Pomorzu.
Na mocy zawartych z Koron¹ Polsk¹ pactis conventis by³ on zobowi¹zany miêdzy innymi
do: zwo³ywania dwa razy do roku jurydyk pracuj¹cych na koszt jego urzêdu, rozstrzygania spraw spornych szlachty podlegaj¹cych s¹downictwu nadstarosty, wykonywania
obowi¹zków nale¿¹cych w czasach polskich do kompetencji wojewody i wicewojewody. Zaznaczy³ przy tym, ¿e rycerstwo u¿ala siê na dzia³ania w³adz pruskich naruszaj¹cych traktat welawsko-bydgoski i przedstawia swe skargi na sejmach polskich3.
W kolejnym raporcie Grumbkow ponownie donosi³, ¿e organizacja s¹downictwa
w ziemi lêborsko-bytowskiej jest ca³kowicie inna od obowi¹zuj¹cej w monarchii pru1
M. Dziêcielski, Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XVII wieku, „Cywilizacja i Polityka” 2005, nr 3.
2
Z. Szultka, Stany i sejmik starostwa lêborsko-bytowskiego, [w:] Historia Pomorza, t. 2, cz. 3,
s. 393, 394; idem, Inkorporacja starostw lêborsko-bytowskiego i drahimskiego do prowincji zachodniopomorskiej, [w:] Historia Pomorza, t. 2, cz. 3, s. 759.
3
Acta Borussica. Denkmäler der Preußischen Staatsverwaltung im 18. Jahrhundert, Bd. V. 1, s. 3, 4.
196
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
skiej. W Lêborku dzia³a³y dwa s¹dy pierwszej instancji: S¹d Grodzki (Grodgericht)
i S¹d Ziemski (Landgericht), a tak¿e s¹d apelacyjny zwany Trybuna³em. Ustawa s¹downicza, prawo i procesy opiera³y siê na prawie polskim. Zgodnie z polskim zwyczajem
s¹dy te zbiera³y siê na jurydyki tylko dwa razy do roku (S¹d Ziemski – trzy razy). Grumbkow podkreœli³, ¿e sêdziowie byli wybierani przez szlachtê zwykle pod presj¹ najbardziej wp³ywowych rodzin. Urzêdników s¹dowych by³o 14, pomijaj¹c ³awników S¹du
Ziemskiego, których wybór pochodzi³ jedynie z woli szlachty. Urzêdnicy po studiach
prawniczych stanowili wyj¹tek. Nie mieli oni sta³ej pensji. Sêdziowie byli wynagradzani
z op³at wp³ywaj¹cych do kasy s¹du, co sprzyja³o nadu¿yciom. Nadstarostê z racji jego
sta³ej nieobecnoœci w Lêborku zastêpowali sêdzia S¹du Ziemskiego albo prezydent (marsza³ek) Trybuna³u4. Sejmik lêborsko-bytowski zwróci³ siê do Generalnego Dyrektorium
o ustanowienie osobnego pisarza ziemskiego sejmikowego, który otrzymywa³by wynagrodzenie w wysokoœci 200 talarów, p³aconych wczeœniej pisarzowi S¹du Ziemskiego.
Z powodu sporów granicznych z s¹siadami z Prus Królewskich szlachta prosi³a o obsadzenie urzêdu instygatora (z pensj¹ 66 talarów i 16 groszy) osob¹ znaj¹c¹ polskie prawo
i jêzyk (widaæ urz¹d ten nie by³ stale obsadzany). Król wyrazi³ zgodê na powo³anie obu
stanowisk zarz¹dzeniem gabinetowym dla Generalnego Dyrektorium z 7 lipca 1740 r.
pod warunkiem, ¿e rycerstwo zgromadzi pieni¹dze na wynagrodzenie5. W dwa lata póŸniej nast¹pi³o powa¿ne ograniczenie kompetencji nadstarosty. Na mocy reskryptu z 10
listopada 1742 r. wszystkie sprawy dotycz¹ce akcyz, ce³, miast, policji, podatków, domen zosta³y wyjête spod jurysdykcji nadstarosty i przekazane Kamerze Wojenno-Skarbowej w Szczecinie6.
Pierwsza po³owa XVIII w. up³ywa³a pod znakiem g³êbokiego kryzysu w s¹downictwie, którego kulminacja przypad³a na lata czterdzieste tego stulecia. W zarz¹dzeniu
gabinetowym z 9 kwietnia 1744 r. dla Tajnego Ministra w Ministerstwie Sprawiedliwoœci (nadstarosty Grumbkowa) Berlin zainteresowa³ siê skargami wniesionymi przeciwko
rotmistrzowi Krokowskiemu (v. Krockow)7 z powodu rzekomych nadu¿yæ i gwa³tów
w s¹downictwie lêborskim. Berlin poleci³ Grumbkowowi, który procesowa³ siê z Krockowem, ¿eby osobiœcie zbada³ wszystkie zarzuty i usun¹³ nieprawid³owoœci, aby w Lêborku zacz¹³ funkcjonowaæ prawdziwie niezawis³y s¹d. Zdaje siê, ¿e zarzuty Grumbkowa
oddalono, gdy¿ w zarz¹dzeniu gabinetowym z 17 maja 1744 r. zosta³ zrugany za kolejne
Ibidem, Bd. VI.1, s. 400, 401.
Ibidem, Bd. VI.2, s. 32, 33. Instygatorami, podobnie jak pisarzami i regentami, byli g³ównie
przedstawiciele szlachty z Prus Królewskich. I tak, w 1744 r. zosta³ odnotowany na tym urzêdzie
Maciej P³achecki herbu w³asnego (Instigator Tribunalibus Districtuum Leoburgensis simul. Bythoviensis), a w 1748 r. – Joachim Lewiñski herbu Brochwicz 3 (Instigator Castr. Leoburgensis simulque
Büthoviensis), przypuszczalnie syn £ukasza Lewiñskiego i Ró¿y z d. Bystram, w³aœcicieli dóbr B¹czek
w powiecie koœcierskim. Archiwum Pañstwowe w Gdañsku, sygn. 300,41 nr 25 (dalej APG), k. 64;
APG 520, nr 12, k. 73, 75.
6
R. Cramer, Geschichte der Lande Lauenburg und Bütow, Bd. 1, Königsberg 1858, s. 331.
7
Kacper Reinhold Krokowski (ur. 1719 r., zm. 1783 r.), syn Miko³aja K. (ur. oko³o 1660 r., zm.
1734 r.) z linii roszczyckiej i Sylwii Eleonory z d. Krokowskiej z linii pieszczañskiej. Rotmistrz pruski
oraz deputat do Trybuna³u w Lêborku. APG 999, nr 1885.
4
5
Marek Dziêcielski
197
skargi wnoszone przeciwko rotmistrzowi Krokowskiemu oraz ministrowi Cocceji. Mia³y
one charakter pomówieñ i domys³ów, których nie móg³ dowieœæ8.
Niemniej jednak w s¹downictwie dzia³o siê Ÿle. Najwa¿niejsze urzêdy by³y zdominowane przez najbardziej wp³ywowe rodziny Krokowskich i Somnitzów, które w praktyce
decydowa³y o obsadzie stanowisk. Dzia³o siê to z wyraŸn¹ szkod¹ dla pozosta³ej szlachty, wobec której dopuszczano siê wielu niegodziwoœci. Potwierdza to autor anonimowego listu do ministra Cocceji (Lêbork, 24 listopada 1749 r.), zapewne zwi¹zany z wymiarem sprawiedliwoœci. Donosi³ m.in., ¿e ster rz¹dów trzymali Somnitzowie i Krokowscy,
którzy by³y œciœle spleceni wiêzami rodzinnymi i gospodarczymi, tworz¹c niejako jedn¹
wielk¹ i wp³ywow¹ rodzinê. Rodziny te mia³y decyduj¹cy wp³yw na obsadê stanowisk
w s¹downictwie popieraj¹c wspólnego kandydata. Ich przedstawiciele zasiadali we
wszystkich s¹dach i robili co chcieli pomimo, i¿ ¿aden z nich nie by³ bieg³y w naukach
prawnych. Naginali prawo tak, aby tylko zabezpieczyæ swoje interesy. Pozostali urzêdnicy, pisarz s¹dowy, burgrabia, instygator, obaj adwokaci (zwykle burmistrzowie miast)
byli marionetkami w rêkach ich i Grumbkowa. Goryczy dodawa³ fakt, ¿e stanowiska
w s¹downictwie zajmowa³a równie¿ szlachta z Prus Królewskich. Chodzi³o g³ównie
o przyby³ych z powiatu mirachowskiego Lewiñskich, którzy blokowali ubogiej miejscowej szlachcie dostêp do stanowisk i dochodów z nich p³yn¹cych. Lewiñscy nie posiadali
w ziemi lêborsko-bytowskiej ni piêdzi ziemi. Bardzo znamienna by³a wreszcie groŸba,
która w obliczu tego wydaje siê wiarogodna, ¿e gdyby ktoœ odwa¿y³ siê wytoczyæ proces
rodzinie Krokowskich-Somnitzów, w którymkolwiek s¹dzie, bêdzie ukarany tak, „¿e mu
oczy wyjd¹ na wierzch” („Komm «nun einer und hab» Proceß wider einen dieser Krockow und Somnitzschen Familie, es sie in welchem Gericht es wolle, so verlieret er und
wird gestraft, daß ihm die Augen übergehen”). W zwi¹zku z takim stanem rzeczy nie
wnoszono nawet apelacji od wyroków s¹du pierwszej instancji. Po ostatnim sejmiku
roznios³a siê pog³oska, ¿e obie wp³ywowe rodziny zamierza³y wybraæ sêdziego ziemskiego w osobie podpu³kownika Krokowskiego9, w czym autor anonimu widzia³ kolejn¹
przeszkodê w reformie systemu s¹dowego i odradza³ zwo³ania sejmiku elekcyjnego. Przez
dwa lata nie dzia³a³ Trybuna³. le siê dzia³o równie¿ w kancelarii grodzkiej. Wszystkie
zapisy by³y dokonywane po ³acinie, mimo i¿ nikt ³aciny gruntownie nie rozumia³10.
Bez wiêkszych zastrze¿eñ mo¿na przyj¹æ, ¿e analiza sytuacji przedstawiona w anonimowym liœcie by³a trafna. Od œmierci Piotra Przebendowskiego Krokowscy i Somnitzowie nie wypuszczali z r¹k urzêdu sêdziego ziemskiego. Dominowali te¿ w Trybunale,
a wiêc instytucji rozpatruj¹cej odwo³ania od wyroków s¹du ni¿szej instancji. Prawd¹
by³o równie¿ obsadzanie stanowisk przez szlachtê nap³ywow¹. Chodzi³o tutaj o stanowiska pisarzy, regentów i burgrabiów. Dominowali tutaj zw³aszcza Lewiñscy, którzy
w pierwszej po³owie XVIII w. byli reprezentowani a¿ przez siedem osób! Sprowadzanie
szlachty spoza ziemi lêborskiej mo¿na t³umaczyæ dwojako: brakiem osób wykszta³coActa Borussica, Bd. VI.1, s. 730, 744, 745.
Prawdopodobnie Ernest Bogus³aw Krokowski (ur. ok. 1693, zm. po 1772 r.).
10
Acta Borussica, Bd. VIII, s. 600, 601.
8
9
198
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
nych, w³adaj¹cych trzema jêzykami, jak te¿ chêci¹ utrzymania bliskich zwi¹zków ze
szlacht¹ Prus Królewskich. Za ostatnim przemawia zw³aszcza anga¿owanie w s¹downictwie lêborskim urzêdników kancelarii grodzkiej województwa pomorskiego.
Reforma s¹downictwa w 1751 r. Ostatnie æwieræwiecze odrêbnoœci
ustrojowej ziemi lêborsko-bytowskiej
Ba³agan i nadu¿ycia w s¹downictwie przyspieszy³y wprowadzenie reform, a jednoczeœnie otworzy³y w³adzom pruskim drogê do powolnej unifikacji systemu s¹downictwa
z modelem pruskim11. 14 czerwca 1751 r. minister Cocceji pisa³ do króla, ¿e w ¿adnej
innej prowincji nie znalaz³ s¹downictwa w tak rozpaczliwej kondycji, jak w Lêborku.
S¹d Grodzki odbywa³ siê dwa razy do roku: 18 czerwca i 18 paŸdziernika. S¹d Ziemski
zaœ obradowa³ przedtem trzy razy do roku, ale wówczas równie¿ tylko dwa razy. Po
zakoñczeniu jurydyk s¹dy zawiesza³y dzia³alnoœæ do nastêpnej sesji. Trybuna³ odbywa³
siê równie¿ tylko dwa razy do roku. Urzêdników s¹dowych (radców) wybiera³a szlachta,
co zwykle nastêpowa³o w wyniku intryg i k³ótni trzech-czterech rodzin i ich klienteli.
Spoœród 14 urzêdników tylko jeden kszta³ci³ siê w prawie. Z powodu niedostatku wykszta³conych kandydatów sprowadzano ich z Polski (Prus Królewskich). Nie byli w³aœciwie op³acani przez co dopuszczali siê ró¿nych nadu¿yæ. Cocceji zreferowa³ nieprawid³owoœci na spotkaniu z przedstawicielami stanów i zaproponowa³ plan reformy s¹downictwa12. Jedynym sposobem zaprowadzenia ³adu by³o obsadzenie stanowiska prezydenta Trybuna³u i nadstarosty odpowiedzialn¹ osob¹. Cocceji wysun¹³ kandydaturê Jerzego (Georga) Weihera – „rozs¹dnego, zrêcznego i zamo¿nego kawalera”, który ze
szczególnym talentem i solidnoœci¹ wykonywa³ obowi¹zki prezydenta Trybuna³u, a nadto posiada³ znaczne œrodki i zamo¿n¹ rodzinê w Prusach Królewskich. Cocceji przygotowa³ plan reformy s¹downictwa wraz z planem wynagrodzeñ dla cz³onków kolegiów s¹dowych, który przedstawia³ siê nastêpuj¹co:
Tabela 1. Plan wynagrodzeñ cz³onków kolegiów s¹dowych
S¹d Grodzki i Ziemski
prezydent lub nadstarosta
2 ³awnicy (ka¿dy po 100 talarów)
pisarz grodzki i ziemski
regent lub archiwariusz i kancelista
2 adwokaci (ka¿dy po 33 tal. 8 gr.)
instygator
Z kasy królewskiej
tal.
gr.
fen.
800
–
–
200
–
–
200
–
–
200
–
–
66
16
–
12
9
1
Z op³at s¹dowych
tal.
gr.
fen.
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
54
–
–
L. W. Brüggemann, Ausführliche Beschreibung des gegenwärtigen Zustandes Königl.-Preussischen Herzogthums Vor- und Hinter-Pommern, s. 1028.
12
Acta Borussica, Bd. IX, s. 166.
11
199
Marek Dziêcielski
Trybuna³
prezydent (marsza³ek)
4 ³awnicy (radcy), (ka¿dy po 133 tal. 8 gr.)
suma
100
–
1 579
–
–
1
–
–
1
146
533
733
–
8
8
–
–
–
ród³a pochodzenia œrodków na wynagrodzenia dla cz³onków kolegium s¹dowych
z kasy królewskiej
stany
dodatkowo stany
z op³at s¹dowych
suma
tal.
1 579
133
300
300
2 312
gr.
1
–
–
8
9
fen.
1
–
–
–
1
ród³o: Acta Borussica, Bd. IX, s. 167–168.
Stany ziemi lêborsko-bytowskiej zadeklarowa³y chêæ zgromadzenia dodatkowych 300
talarów na wynagrodzenia. W zarz¹dzeniu gabinetowym z 26 czerwca 1751 r. król wyrazi³ zdziwienie, ¿e w jego kraju panuj¹ tak nienormalne stosunki w s¹downictwie
i wstêpnie akceptuj¹c przedstawiony plan poleci³ ministrowi przyst¹piæ do wdro¿enia
reformy. Weiher uzyska³ akceptacjê jako kandydat na stanowisko prezydenta Trybuna³u
i nadstarosty, ale król oczekiwa³ jeszcze na informacje o wyasygnowaniu przez stany
wspomnianych 300 talarów oraz na koñcowy raport ministra. Poniewa¿ stany lêborskie
nadal zwleka³y z uchwaleniem 300 talarów, Cocceji zagrozi³ (26 lipca 1751 r.), ¿e natychmiast opuœci Lêbork, i wszystko zostanie urz¹dzone na wzór z czasów ksi¹¿¹t pomorskich: Weiher zostanie nadstarost¹ i prezydentem S¹du Grodzkiego i Ziemskiego
i otrzyma do pomocy wicestarostê, radcê oraz sekretarza. Trybuna³ jednak zostanie ustanowiony w Koszalinie, a trzecia instancja w Szczecinie. Wobec groŸby stany zgodzi³y
siê na zebranie swego wk³adu. Pismem z 22 sierpnia 1751 r. Cocceji przedstawi³ królowi
gotowy plan wynagrodzeñ. Instrukcja dla s¹downictwa w ziemi lêborsko-bytowskiej
zosta³a podpisana 30 sierpnia 1751 r.13
Król pruski uzna³, ¿e funkcjonowanie dwóch s¹dów w tak ma³ym kraju, jakim jest
ziemia lêborsko-bytowska jest zbêdne i w instrukcji z 1751 r. poleci³ po³¹czyæ S¹d Grodzki
i Ziemski (§ 6). W jego sk³ad weszli: prezydent/nadstarosta, dwaj ³awnicy (Justitzräthen),
pisarz grodzki i ziemski, regent lub archiwariusz oraz dwaj niemieccy adwokaci, z których pierwszy mia³ równoczeœnie wykonywaæ obowi¹zki instygatora (§ 7).
Trybuna³ sk³ada³ siê z prezydenta (marsza³ka) i czterech ³awników (radców). Pozostali urzêdnicy pe³ni¹cy obowi¹zki w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim mieli sprawowaæ swe
funkcje równie¿ w Trybunale, który powinien dzia³aæ regularnie i nie zmieniaæ sk³adu
czêœciej, ni¿ co trzy lata (§ 8 i 9).
13
Ibidem, Bd. IX, s. 167, 169, 200; R. Cramer, op.cit., Bd. 1, s. 332.
200
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
Tabela 2. Bud¿et kolegiów s¹dowych (obowi¹zuj¹cy od Œwiêta Mêki Pañskiej 1751 r. do
Œwiêta Mêki Pañskiej 1752 r.)
Dodatkowe œrodki, które
zostan¹ wyasygnowane po
œmierci Grumbkowa*)
fen.
tal.
gr.
fen.
Obecna pensja
S¹d Grodzki i Ziemski
nadstarosta Weiher
³awnik S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Zelewski
³awnik S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Natzmer
pisarz grodzki i regent Paraski
2 niemieccy adwokaci, Lanius i Bornewald
instygator
Trybuna³
prezydent Trybuna³u Somnitz
³awnik Trybuna³u Krockow
³awnik Trybuna³u Jatzkow
³awnik Trybuna³u Rekowski
³awnik Trybuna³u Weiher
pisarz grodzki i regent, jak te¿ adwokaci S¹du
Grodzkiego i Ziemskiego pracuj¹cy równie¿
w Trybunale
Suma
Razem
tal.
gr.
–
200
200
200
66
–
–
–
–
–
16
–
–
–
–
–
–
–
800
–
–
100
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
200
100
100
100
100
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
100
100
100
100
12
–
–
–
–
9
–
–
–
–
1
1 266
16
–
1 312
9
2 579 talary 1 grosz i 1 fenig
1
*) Grumbkow zmar³ 26 sierpnia 1752 r.
Z kasy królewskiej
wed³ug za³¹czonego bud¿etu
pensja pisarza grodzkiego i regenta
Razem
tal.
1 579
200
1 779
gr.
1
–
1
fen.
1
–
1
tal.
66
300
433
800
gr.
16
–
8
24
fen.
–
–
–
–
Z kasy stanów
dotychczasowa pensja pisarza Trybuna³u
ze œrodków nowo uchwalonych
z op³at s¹dowych
Razem
ród³o: Acta Borussica, Bd. IX, 1907, s. 170–171.
Cz³onków S¹du Grodzkiego i Ziemskiego wybiera³ król, który te¿ troszczy³ siê o ich
wynagrodzenie. W Trybunale król wybiera³ i op³aca³ jedynie prezydenta. Stany wybiera³y
czterech radców i zapewnia³y im pensjê (§ 10). £awnikami S¹du Grodzkiego i Ziemskie-
Marek Dziêcielski
201
go mogli byæ jedynie szanowani i uczciwi, biegli w prawie, posesjonaci z ziemi lêborsko-bytowskiej. Król wyrazi³ nadziejê, ¿e stany przedstawi¹ takich kandydatów, którzy znaj¹ ich wspólne prawo, i którzy równie¿ swych synów bêd¹ kszta³ciæ na uniwersytetach
w naukach prawnych. Brakowa³o kandydatów, którzy poza pochodzeniem szlacheckim
mogliby siê wykazaæ znajomoœci¹ prawa, dlatego król zdecydowa³, ¿e w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim jak te¿ w Trybunale bêdzie siê przyuczaæ do zawodu czterech m³odych,
zdolnych szlachciców na stanowiskach referendarzy (§ 11). Król, aczkolwiek niechêtnie, zgodzi³ siê na utrzymanie prawa polskiego, ale tylko jako jus statutarium. Wskaza³
przy tym, ¿e powinno siê przez to rozumieæ zarówno Jus Terrestre Correctum, jak te¿
Constitutiones Herbuti. Da³ przy tym do zrozumienia, ¿e polskie prawo jest bardzo niedoskona³e i w przysz³oœci powinno znaleŸæ zastosowanie Corpus juris Fridericianum
(§ 12, 13). Co siê zaœ tyczy jêzyka, to wszystkie sprawy powinny byæ prowadzone
w jêzyku niemieckim (dlatego ustanowi³ tak¿e dwóch niemieckich adwokatów), gdy¿
jak stwierdzi³, wiêkszoœæ szlachty i tak rozumie jêzyk niemiecki, a poza tym w czasach
ksi¹¿êcych procesy by³y prowadzone wy³¹cznie w tym jêzyku (§ 14).
Prócz po³¹czonego S¹du Grodzkiego i Ziemskiego jako s¹du pierwszej instancji, Trybuna³u, jako instancji apelacyjnej, powo³any zosta³ do ¿ycia równie¿ organ kontrolny
(§ 15). S¹d Grodzki i Ziemski mia³ odbywaæ sesje co dwa miesi¹ce (pierwsz¹ ju¿
1 wrzeœnia). Trybuna³ powinien równie¿ zbieraæ siê co dwa miesi¹ce i obradowaæ od
1 paŸdziernika (§ 17).
W celu wyeliminowania nadu¿yæ ustanowiono, ¿e: jeœli cz³onek S¹du Grodzkiego
i Ziemskiego bêdzie wystêpowaæ w roli oskar¿yciela lub sam bêdzie oskar¿any, to sprawa nie mo¿e toczyæ siê przed tym s¹dem, lecz przed Trybuna³em, a w takim wypadku
apelacje musz¹ byæ kierowane bezpoœrednio do króla. W przypadku, kiedy cz³onek Trybuna³u wystêpuje w roli oskar¿yciela b¹dŸ oskar¿onego przed S¹dem Grodzkim i Ziemskim, i apeluje od wyroku tego¿ s¹du, to apelacja nie wêdruje do Trybuna³u, lecz bezpoœrednio do króla (§ 18). Ka¿de z tych kolegiów zosta³o zobowi¹zane do prowadzenia
i kompletowania aktów wszystkich spraw (§ 19). Skar¿¹cy musia³ w pierwszej instancji
z³o¿yæ pisemn¹ skargê, sformu³owaæ jasno fakty i skompletowaæ wszystkie dokumenty
dotycz¹ce sprawy, a za¿alenie powinno byæ przet³umaczone przez niemieckich adwokatów (§ 20). S¹d musia³ przedstawiæ pozwanemu kopiê tych dokumentów i w³¹czyæ je do
akt (§ 21)14.
Reforma z 1751 r. usprawni³a organizacjê i dzia³alnoœæ wymiaru sprawiedliwoœci
i zmniejszy³a wp³yw szlachty na obsadê stanowisk. By³a to zas³uga marsza³ka Jana Jerzego Czapskiego i prezydenta Trybuna³u Jerzego Weihera. Szlachta zdo³a³a obroniæ stosowanie polskiego prawa, ale nie uda³o siê zachowaæ jêzyka polskiego. Odt¹d powszechnie obowi¹zuj¹cym sta³ siê jêzyk niemiecki, mimo i¿ dla wiêkszoœci by³ niezrozumia³y.
W takim kszta³cie s¹downictwo funkcjonowa³o do wojny siedmioletniej.
W obliczu zbli¿aj¹cej siê nawa³y rosyjskiej nadstarosta Weiher zwróci³ siê w piœmie
z 7 lutego 1758 r. do ministerium z proœb¹ o wskazówki. 16 lutego tr. otrzyma³ odpo14
Ibidem, Bd. IX, s. 205–217.
202
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
wiedŸ, ¿e mo¿e spokojnie pozostaæ na swoim stanowisku, poniewa¿ niebezpieczeñstwo
nie by³o jeszcze tak wielkie. Powinien jednak mieæ baczenie na wszystkie ruchy Rosjan.
11 kwietnia 1758 r. Weiher skierowa³ identyczne raporty do Departamentu Sprawiedliwoœci i ministerium prosz¹c o wyra¿enie zgody na urlop na czas wojny, w celu udania siê
do swoich dóbr w Prusach Królewskich. Proœbê sw¹ t³umaczy³ tym, i¿ ma liczn¹ rodzinê
– 11 dzieci, niektóre jeszcze w ko³yskach, i ¿e nie mo¿e pozostaæ w swoich dobrach
lêborskich, a jego s³u¿ba w tym trudnym okresie jest i tak bezowocna. Departament
Sprawiedliwoœci udzieli³ mu 18 kwietnia 1758 r. zgody na 6 tygodni urlopu15. 28 lutego
1759 r. Weiher wystosowa³ proœbê o dalsze urlopowanie na czas wojny. Ciê¿ka i d³uga
choroba, która przez prawie ca³y rok drêczy³a jego i liczn¹ rodzinê, przeszkodzi³a mu
w powrocie do Lêborka. Prosi³ wiêc o dalsze urlopowanie z powodu koniecznoœci podreperowania zdrowia oraz odbudowy maj¹tków. W post scriptum zaznaczy³, ¿e procesy
w Lêborku odbywaj¹ siê bardzo rzadko, a poza tym Trybuna³ podczas jego nieobecnoœci
obraduje pod przewodnictwem marsza³ka Franciszka Somnitza, a S¹d Grodzki i Ziemski
– ³awników, tak ¿e ¿aden nie³ad w sprawach s¹downictwa powstaæ nie mo¿e. W post
scriptum skierowanym do ministerium zaproponowa³ zaœ, aby sprawy królewskich rozporz¹dzeñ powierzyæ w zastêpstwie regentowi kancelarii Franciszkowi Ludwikowi Paraskiemu. Na skutek ustnej umowy miêdzy ministerium a Departamentem Sprawiedliwoœci proœba Weihera zosta³a przyjêta 16 marca 1759 r. z napomnieniem, aby podczas jego
nieobecnoœci niczemu nie uchybiæ16.
Nadstarosta Weiher zmar³ w Gdañsku 14 stycznia 1760 r. O stanowisko po zmar³ym
zaczêli zabiegaæ radca legacyjny (Legationsrath) v. Krockow17 oraz rotmistrz w pu³ku
kirasjerów von Schlabrendorff Ernest v. Krockow18, niezdolny do dalszej s³u¿by z powodu ran odniesionych podczas bitwy pod Kunowicami 12 sierpnia 1759 r. (niem. Kunersdorf). Obaj byli szlachcicami osiad³ymi w ziemi lêborsko-bytowskiej. Sytuacjê tê stara³o
siê wykorzystaæ Generalne Dyrektorium, które w piœmie z 24 stycznia tr. ponowi³o
próby przekszta³cenia urzêdu nadstarosty w urz¹d landrata typu zachodniopomorskiego.
5 lutego tr. kanclerz Jariges odpowiedzia³, ¿e obowi¹zki nadstarosty bêdzie wykonywa³
prezydent po³¹czonego od 1751 r. S¹du Grodzkiego i Ziemskiego za wynagrodzeniem
w wysokoœci 800 talarów. Powo³uj¹c siê na instrukcjê z 1751 r. (§ 11) stwierdzi³, ¿e nie
widzi lepszego kandydata jak w osobie marsza³ka Trybuna³u Franciszka Somnitza i poleci³
go ministerium. Ministerium i Generalne Dyrektorium zaakceptowa³o tê kandydaturê.
11 lutego 1760 r. Somnitz otrzyma³ nominacjê na stanowisko nadstarosty lêborsko-bytowskiego oraz prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego19. Przez kolejne lata tytu³owa³ siê
Ibidem, Bd. XI, s. 463, 505, 506.
Ibidem, Bd. XII, s. 57.
17
Prawdopodobnie Otton Karol K. (ur. 1734 r., zm. 1805 r.), syn Ernesta Bogus³awa i Luizy z d. v.
Fölkersamb, który od 1749 r. studiowa³ na Uniwersytecie w Królewcu. Die Matrikel der Albertus-Universität zu Königsberg i. Pr., hrsg. von G. Erler, Bd. 2, Leipzig 1910–1917, s. 432.
18
Mo¿e Wilhelm Albrecht Krokowski (zm. 1784 r.). Biblioteka Jagielloñska w Krakowie, Collectio
Genealogica Königiana, Ad Genealogiam derer von Krockow, b.s.
19
Acta Borussica, Bd. XII, s. 216–218.
15
16
Marek Dziêcielski
203
jednak prezydentem Trybuna³u. Kamera szczeciñska ponowi³a próby wprowadzenia
w ziemi lêborsko-bytowskiej urzêdu landrata, ale Somnitz podobnie jak wczeœniej marsza³ek sejmiku Jan Jerzy Czapski i nadstarosta Jerzy Weiher sprzeciwia³ siê temu. Rozpoczê³a siê ostra walka miêdzy Kamer¹ i w³adzami centralnymi a Somnitzem popieranym przez szlachtê lêborsko-bytowsk¹, która trwa³a do 1763 r. Ju¿ w piœmie z 7 czerwca
1760 r. Somnitz zaprotestowa³ przeciwko traktowaniu nadstarosty jako „ma³o znacz¹cego ni¿szego urzêdnika”. Kamera natomiast powo³a³a siê na zarz¹dzenie gabinetowe z 28
marca 1752 r. wydane dla zmar³ego nadstarosty Weihera, które podporz¹dkowywa³o
nadstarostê Kamerze w Szczecinie i poleci³a podporz¹dkowaæ siê jej zarz¹dzeniom.
W odpowiedzi z 3 paŸdziernika 1760 r. Somnitz zakwestionowa³ wa¿noœæ zarz¹dzenia
gabinetowego z 28 marca 1752 r., którego postanowienia uzna³ za sprzeczne z traktatem
welawsko-bydgoskim i przywilejami ziemi lêborsko-bytowskiej i za¿¹da³, aby Kamera
nigdy wiêcej nie traktowa³a nadstarosty jako zwyk³ego landrata. Jariges skierowa³ pismo
Somnitza do ministra Finkelsteina, który 12 grudnia 1760 r. odpowiedzia³, ¿e ziemia
lêborsko-bytowska zosta³a podporz¹dkowana w sprawach kameralnych prowincji pomorskiej i nie mo¿e siê nigdzie doszukaæ uzasadnienia, ¿e zosta³y w ten sposób naruszone przywileje stanów. Zwróci³ siê jednak do Generalnego Dyrektorium z proœb¹, aby
Kamera przygotowa³a szczegó³owy raport dotycz¹cy po³¹czenia funkcji landrata i nadstarosty i okolicznoœciach powstania zarz¹dzenia gabinetowego z 1752 r. Kamera przygotowa³a raport 22 stycznia 1761 r. W g³ównej sprawie powo³a³a siê na korespondencjê
prowadzon¹ jeszcze w latach czterdziestych. W 1749 r. funkcja landrata zosta³a przeniesiona na ówczesnego marsza³ka sejmiku Jana Jerzego Czapskiego, ale ju¿ on wyrazi³
sprzeciw wobec tej zmiany. Z powodu takiego obrotu sprawy Kamera ponownie odsy³a³a do obu zarz¹dzeñ gabinetowych: z 1750 i 1752 r. Kanclerz pismem z 6 marca 1761 r.
powiadomi³ Somnitza, ¿e ministerium nie ma powodu podwa¿aæ obu zarz¹dzeñ, w zwi¹zku
z czym nie powinien d³u¿ej siê opieraæ i obj¹æ swój nowy urz¹d. Na to Somnitz w piœmie
z 8 kwietnia 1761 r. odpowiedzia³ wymijaj¹co, ¿e przejêcie obowi¹zków uniemo¿liwiaj¹
mu wydarzenia wojenne. Miasta i wsie by³y obci¹¿one kwaterunkami, izba s¹dowa zamieniona w magazyn, a wszystkie budynki w mieœcie zajête przez wojska. Tak¿e jego
dwór zosta³ zajêty na potrzeby sztabu pu³ku. 20 kwietnia 1761 r. kanclerz informowa³
Generalne Dyrektorium i Kamerê, ¿e wprawdzie nominacja dla Somnitza jest ju¿ przygotowana, ale ten¿e nie rozpocz¹³ jeszcze urzêdowania20. Spór kontynuowano w roku
nastêpnym. Somnitz wniós³ sprawê pod obrady sejmiku lêborsko-bytowskiego, a rycerstwo wziê³o jego stronê (laudum z 27 sierpnia 1762 r.). Somnitz podkreœli³, ¿e Lêbork
stanowi szczególn¹ prowincjê w obrêbie monarchii pruskiej, a inkorporacja do Pomorza
jest sprzeczna z traktatem i nabytymi przywilejami. Argumentowa³, ¿e kompetencje polskich urzêdników wojewody, podkomorzego, starosty itd., zosta³y przekazane nadstaroœcie tych ziem, a nie podporz¹dkowanemu Kamerze landratowi. Somnitz pos³a³ pismo
do Finckelsteina, a ten do Generalnego Dyrektorium i kanclerza Jarigesa. Generalne
Dyrektorium w piœmie do Finckelsteina z 16 wrzeœnia 1762 r. ponownie powo³a³o siê na
20
Ibidem, Bd. XII, s. 278–281.
204
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
zarz¹dzenia gabinetowe z 1750 i 1752 r. Korespondencja przeci¹gnê³a siê do listopada
1762 r., kiedy Somnitz ponownie sprzeciwi³ siê tej decyzji i na proœbê rycerstwa 13 listopada 1762 r. ponownie zwróci³ siê do Generalnego Dyrektorium21. 16 marca 1763 r.
rycerstwo i Somnitz ponownie ¿¹dali natychmiastowego zaprzestania ³amania ich przywilejów i wolnoœci i zwrócili siê do króla, aby zachowa³ ich przy starych prawach. Generalne Dyrektorium przes³a³o 11 kwietnia 1763 r. raport, w którym zawiadomi³o, ¿e
zarz¹dzeniem gabinetowym z 28 marca 1752 r. nadstarosta lêborsko-bytowski zosta³
definitywnie podporz¹dkowany rozkazom Kamery, ale Kamera zosta³a zobowi¹zana do
pewnej delikatnoœci w egzekwowaniu zarz¹dzenia tak, aby nie daæ pretekstu do oskar¿eñ o ³amanie przywilejów i wolnoœci obu ziem22.
Jeszcze w marcu 1763 r. rozpoczê³a siê akcja obsadzania wakatów w s¹downictwie.
W S¹dzie Grodzkim i Ziemskim nie by³o wakatów. Nominowany na stanowisko nadstarosty prezydent Trybuna³u Somnitz utrzymywa³ wprawdzie, ¿e wakuje stanowisko prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, w zwi¹zku z czym prosi³ o przyznanie mu pensji
w wysokoœci 800 talarów, a nadto przyznanie pensji w wysokoœci 300 talarów przysz³emu prezydentowi. Tymczasem z instrukcji z 30 sierpnia 1751 r. (§ 7) wynika³o, ¿e nadstarosta jest jednoczeœnie prezydentem S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, a zatem wakatu
nie ma. W Trybunale tymczasem wakowa³y trzy stanowiska. Awans Somnitza na urz¹d
nadstarosty spowodowa³ opró¿nienie stanowisko prezydenta Trybuna³u (pensja 300 talarów). Po œmierci v. Krockowa23 wakowa³o stanowisko radcy Trybuna³u z pensj¹ 200 talarów, a po œmierci Franciszka Dargolewskiego – stanowisko drugiego radcy Trybuna³u 24.
W sprawie likwidacji wakatów rozpoczê³a siê korespondencja miêdzy Departamentem Sprawiedliwoœci, prezydentem Trybuna³u Somnitzem i ³awnikiem S¹du Grodzkiego
i ziemskiego [Ewaldem Jerzym] Natzmerem, która trwa³a od 5 wrzeœnia 1764 do 15 kwietnia 1765 r. Natzmer obstawa³ przy tym, ¿e dwóch asesorów w Trybunale w zupe³noœci
wystarczy, i ¿e oba wakaty nie musz¹ zostaæ obsadzone, dziêki czemu dwie pensje (jedna w wysokoœci 200 talarów i druga – 112 talarów) mog³yby zostaæ inaczej rozdysponowane. Zg³osi³ wiêc w³asn¹ kandydaturê na stanowisko prezydenta S¹du Grodzkiego
i Ziemskiego z dodatkow¹ pensj¹ wakuj¹cego asesora (200 talarów), a na swoje dotychczasowe miejsce zaproponowa³ drugiego asesora, którego z kolei zast¹pi³by dotychczasowy referendarz [Marcin Ludwik] Wicon z pensj¹ 112 talarów. Innym problemem by³o
wynagrodzenie dla prezydenta Trybuna³u Somnitza, gdy¿ pensja przys³uguj¹ca nadstaroœcie (800 talarów) zosta³a przekazana do dyspozycji deputacji koszaliñskiej, a wyasygnowanie dodatkowych 300 talarów nie wchodzi³o w rachubê. W zwi¹zku z propozycj¹
Natzmera Departament Sprawiedliwoœci zwróci³ siê 11 wrzeœnia 1764 r. o opiniê do
Somnitza zaznaczaj¹c, ¿e stanowisko prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego powinien obj¹æ indygena posiadaj¹cy wymagane kwalifikacje. Somnitz odpowiedzia³ 29 wrzeœnia 1764 r., ¿e jest mo¿liwe zlikwidowanie stanowisk dwóch radców Trybuna³u i przeIbidem, Bd. XII, s. 540–542.
Ibidem, Bd. XIII, s. 1–3.
23
Zapewne chodzi o Gniewomira Reinholda Krokowskiego (ur. oko³o 1695 r., zm. 1754 r.).
24
Acta Borussica, Bd. XIII, s. 41–42.
21
22
Marek Dziêcielski
205
znaczenie ich pensji dla cz³onków S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, kiedy tylko rycerstwo
dokona wyboru ³awnika S¹du Grodzkiego i Ziemskiego oraz obu radców Trybuna³u. Nie
sprzeciwi³ siê kandydaturze Natzmera na dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego i objêciu urzêdu ³awnika przez Wicona. Zaproponowa³, aby Wicon otrzyma³ pensjê w wysokoœci 112 talarów, a pozosta³e 200 talarów podzielono równo miêdzy Natzmera i jego
samego (Somnitza). Uwa¿a³, ¿e za sprawowanie obowi¹zków nadstarosty powinien domagaæ siê tej podwy¿ki. Uwa¿a³ te¿ za konieczne obsadzenie stanowiska burgrabiego
i zaproponowa³ kandydaturê Joachima Jerzego S³uchowskiego (v. Schlochow) ze S³uchowa. Minister Fürst, jako dobry znawca stosunków w ziemi lêborsko-bytowskiej,
5 paŸdziernika 1764 r. pozytywnie zaopiniowa³ propozycje Somnitza, choæ do czêœci
z nich odniós³ siê z rezerw¹. 800 talarów na pensjê dla nadstarosty zosta³y przekazane
deputacji Kamery w Koszalinie, poniewa¿ Somnitz zbyt d³ugo zwleka³ z przyjêciem
stanowiska, a zatem i powi¹zanej z nim pensji. Zarz¹dzi³ natomiast, co nastêpuje: czêœæ
kompetencji urzêdu nadstarosty, która dotyczy³a dzia³alnoœci prezydium S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, zostanie powierzona Natzmerowi jako nowemu dyrektorowi tego¿ s¹du,
który do dotychczasowego wynagrodzenia otrzyma dodatkowo 150 talarów z wakuj¹cego stanowiska trzeciego ³awnika Trybuna³u. Drugim ³awnikiem S¹du Grodzkiego i Ziemskiego zostanie Wicon z wynagrodzeniem z wakuj¹cego stanowiska czwartego asesora
– 112 talarów 9 groszy 1 feniga. Regent kancelarii, który jest w lepszej sytuacji od ³awnika, musi z w³asnych œrodków utrzymywaæ do pomocy kopistê. Na stanowisko burgrabiego zostanie powo³any S³uchowski. Wszystkie pozosta³e obowi¹zki nadstarosty, jak
publica, sprawy terytorialne, granic z s¹siadami, wasali, koœcielne, szkolne i konsystorialne pozostawiono w gestii prezydenta Trybuna³u Somnitza. Za to otrzyma³ dodatkowo
50 talarów z wakuj¹cego stanowiska trzeciego ³awnika Trybuna³u. Nowe rozwi¹zania
zosta³y przes³ane 19 paŸdziernika 1764 r. do wiadomoœci Somnitza i Natzmera. Rozpoczê³o to jeszcze jedn¹ d³u¿sz¹ wymianê korespondencji miêdzy nimi a Departamentem
Sprawiedliwoœci. Chodzi³o g³ównie o apelacje wnoszone przez domeny i miasta, które
podlega³y wyrokom nadstarosty, a zatem le¿a³y w gestii prezydenta Trybuna³u, przeciwko czemu opowiada³ siê Natzmer. Wiosn¹ nastêpnego roku (13 kwietnia 1765 r.) minister Fürst nakreœli³ tymczasowe zarz¹dzenie dotycz¹ce organizacji s¹downictwa w ziemi
lêborsko-bytowskiej, która „sprawia³a wiêcej k³opotów ni¿ niejedna du¿a prowincja”25.
W 1769 r. przyby³ do Lêborka prezydent S¹du Kameralnego v. Rebeur w celu zbadania stanu s¹downictwa. Z raportu, który sporz¹dzi³ 16 marca 1769 r. wy³ania siê nastêpuj¹cy obraz wymiaru sprawiedliwoœci26.
Trybuna³
Na czele Trybuna³u sta³ prezydent Franciszek Somnitz z pensj¹ 350 talarów, który
wspó³pracowa³ z radcami Trybuna³u (Tribunalsrat) [Karolem Ludwikiem Filipem] Jackowskim (v. Jatzkow) (200 talarów) i [Jerzym Wojciechem] Sulickim (200 talarów) oraz
25
26
Ibidem, Bd. XIII, s. 464–468.
Ibidem, Bd. XIV, s. 644.
206
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
referendarzami: [Janem Piotrem] Sulickim, [Jerzym Wawrzyñcem] Ossowskim (v. Wussowem) i [Janem Ernestem Fryderykiem] Godêtowskim (v. Goddentow), którzy jednoczeœnie wykonywali te same funkcje w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim. Stanowiska trzeciego i czwartego radcy, którzy byli ustanowieni instrukcj¹ z 1751 r., pozostawa³y
nieobsadzone. Pensja trzeciego radcy (200 talarów) zosta³a podzielona miêdzy prezydenta Somnitza, który otrzyma³ 50 talarów i dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego
Natzmera, któremu przyznano 150 talarów. Pensja zwi¹zana ze stanowiskiem czwartego
radcy zosta³a przyznana ³awnikowi S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Wiconowi. Rebeur
uzna³ taki porz¹dek rzeczy za w³aœciwy. „Prezydent Trybuna³u Somnitz w dniu mojego
przybycia do Lêborka by³ nieobecny, pojawi³ siê jednak nastêpnego dnia, usprawiedliwiaj¹c siê niedomaganiem z powodu gor¹czki. (...) Powierzone mu w tymczasowy nadzór obowi¹zki nadstarosty w sprawach s¹downictwa domen i miast sprawuje prawid³owo (...). Jest przy tym dobrym patriot¹ (er ist dabei ein guter Patriot), trzyma siê prawa
krajowego bardzo godnie i jest wszystkim nowoœciom bardzo nieprzychylny (...). W³aœnie z tego powodu jest ci¹g³ym antagonist¹ dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego
Natzmera, który u ¿adnego szanowanego lêborczanina nie ma pos³uchu, gdy¿ ustawicznie krytykuje polskie ustawy, wychodzi z nowymi propozycjami i instytucjami, które
w Lêborku s¹ znienawidzone, proponuje, aby ukochane stare prawo krajowe zosta³o
zmienione albo wycofane. To jest g³ówna podstawa istniej¹cej miêdzy nimi dysharmonii
we wszystkich sprawach, do czego równie¿ bardzo siê przyczynia niespokojny charakter Natzmera”. Radca Trybuna³u Jackowski by³ starszym, s³abowitym cz³owiekiem
w wieku 64 lat, który wiêcej przebywa w Gdañsku, ani¿eli w Lêborku. Z³o¿y³ proœbê
o dymisjê i wyp³acenie renty (Gnadepension). Nale¿y przychyliæ siê do tego wniosku
i przyznaæ mu do¿ywotnio 87 talarów 14 groszy i 11 fenigów. Jako jego nastêpcê stany
wybra³y ³awnika Wicona, a na opró¿nione przezeñ stanowisko referendarza Jerzego
Wawrzyñca Ossowskiego. Egzaminy obu referendarzy Sulickiego i Ossowskiego, ze
wzglêdu na du¿¹ odleg³oœæ obu ziem, mog³yby siê odbyæ wyj¹tkowo przed koszaliñskim
S¹dem Nadwornym. Nastêpnie obaj kandydaci bêd¹ siê wpierw przez dwa miesi¹ce
pilnie w modo procedendi æwiczyæ i z³o¿¹ trzy próbne relacje. Odpowiednie postanowienia zapadn¹ po zakoñczeniu wizytacji. Stanowisko burgrabiego nie jest obsadzone,
odk¹d S³uchowski z niego zrezygnowa³. Mog³oby byæ ono przekazane referendarzowi
Sulickiemu, który obecnie jest poborc¹ podatkowym i mo¿e nadzorowaæ pracê obu urzêdów równoczeœnie. Obaj adwokaci pracuj¹cy w Trybunale: Samuel Friedrich Radewald
i Julius Bernhard Engelmann (ka¿dy otrzymywa³ po 33 talary i 8 groszy) byli burmistrzami. Regent kancelarii oraz pisarz S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Franciszek Ludwik
Paraski jest równoczeœnie dyrektorem kancelarii, i registratorem. Z w³asnych œrodków
op³aca kancelistê Tolcksdorffa. Zwrócono mu uwagê, ¿eby wbrew instrukcji swego sta³ego miejsca zamieszkania nie mia³ poza siedzib¹ s¹du27.
27
Ibidem, Bd. XIV, s. 644–646.
Marek Dziêcielski
207
S¹d Grodzki i Ziemski
Dzia³a³ od 15 kwietnia 1765 r. pod przewodnictwem dyrektora [Ewalda Jerzego]
Natzmera (350 talarów), który wspó³pracowa³ z ³awnikami [Krystianem Ernestem] Styp
Rekowskim (200 talarów) i [Marcinem Ludwikiem] Wiconem (112 talarów 9 groszy
i 7 fenigów). O rozbie¿noœciach miêdzy Somnitzem i Natzmerem ju¿ wspomniano, ale
Natzmer by³ sk³ócony równie¿ z ³awnikami S¹du Grodzkiego i Ziemskiego. Przyczyny
tego stanu by³y w zasadzie te same. Obaj ³awnicy reprezentowali œredni poziom. Ich
praca nie wymaga³a wprawdzie jakichœ szczególnych zdolnoœci, ale po lekturze relacji
zredagowanej przez Wicona wizytator spostrzeg³, ¿e z powodu szwankuj¹cego polskiego prawa ³awnicy nie byli zgodni nawet wobec podstawowych problemów prawnych.
Mimo to ¿adnych skarg przeciw nim nie wnoszono. Ni¿szymi urzêdnikami s¹dowymi
by³y te same osoby, które dzia³a³y w Trybunale28.
Procesy przebiega³y szybciej ni¿ gdzie indziej. By³o to nie tyle wynikiem niewielkiej
iloœci pracy, ile w³aœciwej dyscypliny i przestrzegania terminów. Do sierpnia 1768 r.
w obu kolegiach toczy³y siê 53 procesy, z tego 26 zosta³y ju¿ zakoñczone, a 27 by³o
w toku. Jedynie dwa procesy ci¹gnê³y siê ju¿ d³u¿ej ni¿ rok i oczekiwa³y na wyrok
rewizyjny Trybuna³u w Berlinie. Procesy przebiega³y wiêc wystarczaj¹co sprawnie.
Kolegia zbiera³y siê raz na dwa miesi¹ce. Rebeur s³abo oceni³ znajomoœæ prawa procesowego wœród cz³onków kolegium s¹dowego i odsy³a³ do kodeksu fryderycjañskiego
(Corpus juris Fridericiani), który tutaj by³ jednak prawie nieznany i stosowany jedynie
w prawie rodzinnym. Registratura by³a jeszcze w „surowym stanie” („noch in einem
sehr rohen Zustande”). Nie prowadzono repetytorium z opisem miejsc procesów, ani
dziennika wp³ywaj¹cych i za³atwionych spraw. Lukê wœród materia³ów pomocniczych
wype³nia³ jedynie rejestr nazwisk wystêpuj¹cych w aktach procesowych prowadzony od
1751 r. Nadzór nad kas¹ s¹dow¹ (Sportelkassen) sprawowa³ regent kancelarii, który
mia³ w rachunkach du¿y nie³ad. Rebeur przekaza³ regulamin dla lêborskiej kasy s¹dowej
do wykorzystania w przysz³oœci i poleci³ uporz¹dkowaæ „bez³adne przedsiêwziêcia” podatkowe. Somnitz powierzy³ to zadanie Natzmerowi29.
2 marca 1770 r. raport powizytacyjny zosta³ przes³any do Jarigesa. Na miejsce egzaminów dla referendarzy Sulickiego i Ossowskiego wyznaczono S¹d Nadworny w Koszalinie. W³adze kameralne chcia³y, aby S¹d Nadworny by³ te¿ drug¹ instancj¹ w przypadkach apelacji od wyroków S¹du Grodzkiego lub Trybuna³u, co wymaga³oby zmiany
§ 18 instrukcji z 1751 r. Na sejmiku 15 maja 1770 r. stany odrzuci³y tê zmianê i prosi³y,
aby pozostaæ przy rozwi¹zaniu z 1751 r., a apelacje zamiast do Koszalina kierowaæ
bezpoœrednio do króla (laudum podpisa³ marsza³ek sejmiku Ernest Bogus³aw Krokowski). Departament Sprawiedliwoœci zrezygnowa³ z modyfikacji § 18 (reskrypt z 7 sierpnia 1770 r.). W tym samym laudum stany oprotestowa³y powo³anie przez Kamerê na
28
29
Ibidem, Bd. XIV, s. 646, 647.
Ibidem, Bd. XIV, s. 648.
208
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
stanowisko referendarza Wobesera z Osowa Lêborskiego30 bez zasiêgniêcia rady komisarza królewskiego (Somnitza), rycerstwa i stanów, co by³o naruszeniem praw szlachty.
Wobeser nigdy nie zajmowa³ siê sprawami gospodarczymi i nie uzyska³ akceptacji.
Stany prosi³y, aby w jego miejsce mianowaæ Ossowskiego (Wussow) z Wicka31. Laudum zosta³o przes³ane wraz z raportem Somnitza z 7 lipca 1770 r. do Departamentu
Sprawiedliwoœci32.
7 listopada 1770 r. zmar³ Franciszek Somnitz, opró¿niaj¹c urzêdy prezydenta Trybuna³u oraz nadstarosty. Marsza³ek sejmiku Ernest Maciej Krokowski og³aszaj¹c jego
œmieræ, w imieniu rycerstwa i stanów wyrazi³ ¿yczenie, aby opró¿nione urzêdy obsadzono „indygen¹ i posesjonatem tej ziemi”. Departament Sprawiedliwoœci informuj¹c
Generalne Dyrektorium o œmierci Somnitza wyrazi³ obawê, ¿e ciê¿ko bêdzie go zast¹piæ, m.in. dlatego, ¿e obowi¹zki nadstarosty wykonywa³ bez wynagrodzenia (pensja nadstarosty w wysokoœci 800 talarów pozostawa³a wci¹¿ w dyspozycji deputacji koszaliñskiej). Tymczasowo zastêpstwo po Somnitzu obj¹³ marsza³ek sejmiku Krokowski, a nadzór
nad sprawami s¹downictwa – radca Trybuna³u Sulicki. 24 listopada 1770 r. swoj¹ kandydaturê na stanowisko nadstarosty zg³osi³ ministrowi Blumentalowi radca Kamery
Wojenno-Skarbowej w Kostrzynie Henryk Eggert Woedtke, posesjonat z ziemi lêborskiej. Kamera pomorska popar³a tê kandydaturê (4 grudnia 1770 r.), ale Woedtke na
wieœæ o tym, ¿e nie tylko nie otrzyma pensji nadstarosty, ale i dochodów z op³at s¹dowych, 18 grudnia 1770 r. wycofa³ swoj¹ kandydaturê. 20 grudnia tr. Generalne Dyrektorium poleci³o Kamerze zapytaæ marsza³ka sejmiku Krokowskiego, czy by³by sk³onny
obj¹æ stanowisko nadstarosty. Kamera jednak ponownie zwróci³a siê do Woedtkego. Ze
wzglêdu na swoj¹ 16-letni¹ dzia³alnoœæ w nowomarchijskiej Kamerze mia³ znaczn¹ przewagê nad Krokowskim. Kamera zaproponowa³o Woedtkemu stanowisko bez pensji nadstarosty, ale z wynagrodzeniem w wysokoœci 110 talarów 7 groszy i 4 fenigów z bud¿etu
s¹downictwa lêborskiego. 14 marca 1771 r. Generalne Dyrektorium poinformowa³o kanclerza Fürsta o zg³oszeniu kandydatury Woedtkego królowi. Fürst w piœmie z 16 marca
1771 r. wyrazi³ oburzenie, ¿e Generalne Dyrektorium nie zasiêgnê³o jego opinii i kaza³
zbadaæ, czy Woedtke studiowa³ prawo, i czy jest gotów poddaæ siê egzaminowi w Berlinie33. Powsta³y jeszcze dwa kolejne plany. Pierwszy z nich przewidywa³, ¿e stanowisko nadstarosty pozostanie nieobsadzone do czasu, a¿ przekazane do Koszalina wynagrodzenie nie wróci z powrotem do Lêborka, a Woedtke zostanie tylko prezydentem
Trybuna³u. Drugi plan zak³ada³, ¿e Woedtke w myœl § 7 instrukcji z 1751 r. obejmie
Niewykluczone, ¿e by³ to Joachim August Wobeser (ur. 1737 r., zm.?). Karierê rozpoczyna³
w pu³ku piechoty von Dohna, z którym wzi¹³ udzia³ w trzeciej wojnie œl¹skiej. W 1770 r. poœlubi³ Mariê
Henriettê z d. Weiher, najstarsz¹ córkê zmar³ego nadstarosty lêborsko-bytowskiego Jerzego Weihera,
wdowê po szambelanie Janie Miko³aju Krzysztofie Weiherze. Poprzez ma³¿eñstwo Wobeser wszed³
w posiadanie Cewic. [A.W. Wobeser von], Nachrichten von dem adeligen Geschlechte von Wobeser,
Breslau 1893, s. 60.
31
Jerzy Wawrzyniec Ossowski (ur. oko³o 1745 r., zm. 1794 r.).
32
Acta Borussica, Bd. XIV, s. 649, 650; Bd. XV, s. 332, 333.
33
Ibidem, Bd. XV, s. 406–408; zob. R. Cramer, op.cit., Bd. 1, s. 332.
30
Marek Dziêcielski
209
stanowisko nadstarosty oraz dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego zajmowane aktualnie przez Natzmera, który obj¹³by stanowisko prezydenta Trybuna³u. Na zapytanie
Blumentala z kwietnia 1771 r. Woedtke zgodzi³ siê na ostatnie rozwi¹zanie i objêcie obu
stanowisk. Prosi³ te¿ o zwolnienie go z egzaminów, gdy¿ kszta³ci³ siê w królewskim
pedagogium w Halle, przez piêæ lat studiowa³ na Uniwersytecie w Królewcu, a przez
nastêpnie 16 lat pracowa³ na stanowisku radcy w nowomarchijskiej Kamerze Wojenno-Skarbowej (podpisa³ Woedtke, 7 kwietnia 1771 r.). Do raportu dla króla z 14 kwietnia
1771 r. kanclerz do³¹czy³ plan obsadzenia wakuj¹cych stanowisk w poleceniem wdro¿enia go w ¿ycie przez Generalne Dyrektorium. W Trybunale oprócz stanowiska prezydenta z pensj¹ 350 talarów wakowa³o jeszcze stanowisko radcy z pensj¹ 200 talarów,
gdy¿ radca Trybuna³u Jackowski zmar³ 8 maja 1770 r. W S¹dzie Grodzkim i Ziemskim
pracowali dwaj ³awnicy Styp Rekowski i Wicon. Wicon jednak cierpia³ na maniê przeœladowcz¹ i „nie wytyka³ nosa z domu”, wiêc planowano jego dymisjê. Dotychczasowy
dyrektor S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Natzmer mia³ otrzymaæ stanowisko prezydenta
Trybuna³u z zachowaniem swojej dotychczasowej pensji 350 talarów, a Woedtke mia³
obj¹æ stanowisko nadstarosty oraz prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego z pensj¹
w wysokoœci 350 talarów. Dotychczasowy referendarz Ossowski mia³ obj¹æ opró¿nione
przez Jackowskiego stanowisko radcy Trybuna³u z pensj¹ w wysokoœci 200 talarów.
Wreszcie dotychczasowy referendarz Sulicki mia³ zostaæ ³awnikiem S¹du Grodzkiego
i Ziemskiego w miejsce ob³¹kanego i zdymisjonowanego Wicona z pensj¹ 112 talarów,
9 groszy i 1 feniga34. Król zaakceptowa³ plan. Dymisja dla Wicona zosta³a wydana
17 kwietnia 1771 r. Tego samego dnia wysz³y odpowiednie pisma do Zarz¹du Pomorza
i kolegiów s¹dowych w Lêborku, które zosta³y poinformowane o wejœciu w ¿ycie nominacji na stanowiska nadstarosty i prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego w myœl
instrukcji z 30 sierpnia 1751 r. Nadstaroœcie podporz¹dkowano wszystkie sprawy podleg³e temu resortowi w Generalnym Dyrektorium i odpowiedniemu departamentowi
w Kamerze: sprawy publiczne, zwierzchnoœci, graniczne, wasali, koœcio³ów, szkó³ i konsystorza, nadzór nad miastami i domenami, s¹downictwo w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim, hipoteki, depozyty, opieki prawne itd.35
Na sejmiku w Lêborku 10 czerwca 1771 r. marsza³ek Krokowski og³osi³ nominacjê
by³ego radcy Kamery Wojenno-Skarbowej Woedtkego na urz¹d nadstarosty lêborsko-bytowskiego i podziêkowa³ w imieniu stanów za obsadzenie stanowiska posesjonatem
z ziemi lêborskiej. Krokowski pozosta³ przy funkcji marsza³ka sejmiku. Woedtke, podobnie jak jego poprzednicy, od razu sprzeciwi³ siê próbie podporz¹dkowania go Kamerze pomorskiej36. Nominacja znienawidzonego Natzmera na stanowisko prezydenta Trybuna³u wzbudzi³a silny sprzeciw szlachty, która na sejmiku 10 czerwca 1771 r. wys³a³a
protest bezpoœrednio do króla, który zobowi¹za³ Fürsta do udzielenia odpowiedzi szlachcie.
Fürst donosi³ 16 czerwca 1771 r., ¿e Natzmer ju¿ od 19 lat jest zatrudniony w wymiarze
Ibidem, Bd. XV, s. 409, 410.
Ibidem, Bd. XV, s. 410–412.
36
Ibidem, Bd. XV, s. 539–542.
34
35
210
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
sprawiedliwoœci w Lêborku, a od 1765 r. pracuje jako dyrektor S¹du Grodzkiego i Ziemskiego. Przeciwko jego nominacji nikt wczeœniej nie protestowa³. Zaznaczy³ ponadto, ¿e
zgodnie z instrukcj¹ z 1751 r. prezydent Trybuna³u jest wybierany przez króla, a jedynie
radcy s¹ wybierani przez stany. 18 sierpnia 1771 r. Natzmer skar¿y³ siê kanclerzowi na
wzniecane przeciw niemu intrygi, których inspiratorem by³ zmar³y przed rokiem nadstarosta Somnitz. On bowiem protegowa³ na stanowisko prezydenta Trybuna³u obecnego
radcê Trybuna³u Jerzego Wawrzyñca Ossowskiego37. W liœcie z 15 czerwca Fürst zruga³
Natzmera za te inwektywy. Woedtke tymczasem wezwa³ szlachtê, aby jasno sformu³owa³a zarzuty przeciw niemu. Zosta³ przygotowany specjalny raport w tej sprawie dla
nadstarosty Woedtkego, podpisany 12 paŸdziernika 1771 r. przez marsza³ka sejmiku
Krokowskiego i deputowanych (seniorów) Miko³aja Henryka Weihera, Teodora Henryka Jerzego Czapskiego, Karola Ludwika Rexina, Franciszka Krzysztofa Somnitza i Wilhelma Albrechta Krokowskiego. Raport zarzuca³ Natzmerowi ograbianie kraju, nadu¿ywanie
swojego autorytetu, nak³anianie wspó³pracowników do milczenia, fa³szowanie dekretów sejmikowych itd. Na polecenie Departamentu Sprawiedliwoœci Woedtke wszcz¹³
œledztwo. Raport przygotowany 23 stycznia 1772 r. potwierdzi³ czêœæ oskar¿eñ, ale dosta³o siê te¿ szlachcie, któr¹ oskar¿ono o pieniactwo i formu³owanie zarzutów, których
nie by³a w stanie dowieœæ. Szlachta zosta³a zrugana zw³aszcza za to, ¿e protestacja zosta³a przekazana w imieniu ca³ej szlachty obu ziem, podczas gdy w rzeczywistoœci znacznej
czêœci szlachty w ogóle nie by³a znana38.
Druga po³owa XVIII w. up³ynê³a wiêc pod znakiem reform w s¹downictwie, ale
równie¿ dalszego ograniczania roli samorz¹du szlacheckiego. Instrukcja z 1751 r. zrealizowa³a plany kurfirsta brandenburskiego sprzed prawie wieku i po³¹czy³a urz¹d nadstarosty z urzêdem prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego. Nadstarostowie, którzy byli
miejscowego pochodzenia, opierali siê ca³kowitemu podporz¹dkowaniu Kamerze pomorskiej, w czym znajdowali silne poparcie miejscowej szlachty. W latach 1771–1772 sejmik
prowadzi³ bardzo o¿ywion¹ dzia³alnoœæ. Zachowa³y siê informacje o laudach z 1 lutego,
8 lipca, 28 sierpnia i 14 paŸdziernika 1771 r. oraz z 10 marca, 12 maja i 7 wrzeœnia 1772 r.,
które porusza³y sprawy postêpowania Zarz¹du Pomorza, naruszeñ przywilejów przez
Kamerê w Szczecinie, embarga na eksport zbo¿a z Polski, monopolu solnego i skarg na
Natzmera39.
Pierwszy rozbiór Polski i inkorporacja ziemi lêborsko-bytowskiej
do prowincji pomorskiej
Pierwszy rozbiór Polski zapocz¹tkowa³ nowy rozdzia³ w historii ziemi lêborsko-bytowskiej. Szlachta, nieœwiadoma jeszcze zagro¿enia, podjê³a próbê przywrócenia statusu sprzed 1742 r., któr¹ ostatecznie przekreœli³o zarz¹dzenie Generalnego Dyrektorium
37
Ossowski by³ drugim mê¿em Charlotty Renaty Somnitz, siostry prezydenta Trybuna³u Franciszka
Somnitza.
38
Acta Borussica, Bd. XV, s. 542–544.
39
Ibidem, Bd. XV, s. 539–542.
Marek Dziêcielski
211
z 3 grudnia 1772 r. stanowi¹ce, ¿e odt¹d sejmik mo¿e obradowaæ tylko raz na pó³ roku40.
Prusy Królewskie sta³y siê czêœci¹ pañstwa pruskiego. Wed³ug artyku³u 4 traktatu rozbiorowego, ratyfikowanego 18 wrzeœnia 1773 r. w Warszawie przez sejm Rzeczpospolitej, Polska zrezygnowa³a z wszelkich praw lennych, praw do zwrotu tych ziem i innych
roszczeñ w przysz³oœci. Tym samym traci³y moc postanowienia traktatu welawsko-bydgoskiego, a ziemia lêborsko-bytowska sta³a siê integraln¹ czêœci¹ pañstwa pruskiego.
Zarz¹dzeniem wydanym w Berlinie 14 paŸdziernika 1773 r. zosta³ zniesiony dotychczasowy ustrój s¹downiczy w okrêgu lêborsko-bytowskim. Wprowadzono ustawodawstwo
pruskie. Nie tylko polskie ustawodawstwo i prawa z czasów polskich zosta³y zniesione.
Moc obowi¹zuj¹c¹ utraci³y równie¿ instrukcja z 30 sierpnia 1751 r. i wydane po nim
zarz¹dzenia, mianowicie z 15 i 26 kwietnia 1765 r. i 17 kwietnia 1771 r. Zlikwidowano
oba kolegia s¹downicze, tj. S¹d Grodzki i Ziemski oraz Trybuna³, a tak¿e urz¹d nadstarosty41.
5 lutego 1774 r. Fryderyk II zniós³ wszelkie odrêbnoœci dystryktu lêborsko-bytowskiego w pañstwie pruskim i potwierdzi³ jego podleg³oœæ w zakresie spraw finansowo-gospodarczych Kamerze pomorskiej w Szczecinie, zapowiadaj¹c maj¹c¹ nast¹piæ
w krótkim czasie inkorporacjê do dzielnicy pomorskiej. Ostatniemu nadstaroœcie zezwolono zwo³aæ stany w celu wyboru landrata o kompetencjach landrata wzorca zachodniopomorskiego. Akt ten po³o¿y³ kres dzia³alnoœci sejmiku42.
Na mocy zarz¹dzenia z 28 wrzeœnia 1772 r. i instrukcji z 21 wrzeœnia 1773 r. Zarz¹d
Prus Zachodnich z siedzib¹ w Kwidzynie (Regierungsbezirk Marienwerder) sta³ siê now¹
zachodnioprusk¹ instytucj¹ s¹downicz¹ i ustawodawcz¹. Ca³okszta³t spraw zwi¹zanych
z funkcjonowaniem s¹downictwa, obok instrukcji z 21 wrzeœnia 1773 r., regulowa³o
zarz¹dzenie z 14 paŸdziernika 1773 r., które znosi³o dotychczasowe ustawy i wprowadza³o powszechne pruskie ustawodawstwo. W miejsce S¹du Grodzkiego i Ziemskiego
oraz Trybuna³u, utworzono s¹d landwójtowski (Landvogtey-Gericht) z siedzib¹ w Lêborku (§ 5). W jego sk³ad wchodzili: dyrektor (Direktor), radca (Rat), ³awnik (Assessor)
i sekretarz (Sekretär). Na utrzymanie s¹du przeznaczono œrodki, które dot¹d przeznaczano na utrzymanie S¹du Grodzkiego i Ziemskiego oraz Trybuna³u (§ 6). Instancj¹
apelacyjn¹ by³ odt¹d bezpoœrednio Zarz¹d Prus Zachodnich, a w trzeciej instancji Trybuna³ Generalny (Ober-Tribunal) w Berlinie. Jedynie apelacje dotycz¹ce spraw poci¹gaj¹cych za sob¹ koszta poni¿ej 20 talarów mia³y byæ kierowane do S¹du Landwójtowskiego w Chojnicach43. Wprowadzono pruskie prawo krajowe (Landrecht) z 1721 r. S¹d
landwójtowski podlega³ pocz¹tkowo Naczelnemu S¹dowi Krajowemu w Kwidzynie
Z. Szultka, Organizacja sejmiku..., s. 115.
L. W. Brüggemann, op.cit., s. 1028.
42
Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz Berlin-Dahlem, II Hauptabteilung, GD, Pommern, Materien, Lauenburgische Kreis-Sachen, Nr 10, Bl. 101–105; Z. Szultka, Organizacja sejmiku
starostwa lêborsko-bytowskiego w latach 1657/1658–1772/1774, [w:] W krêgu badañ Profesora Stanis³awa Gierszewskiego, Sesja naukowa poœwiêcona pamiêci Profesora Stanis³awa Gierszewskiego,
pod red. A. Grotha, Gdañsk 1995, s. 115, p. 22.
43
R. Cramer, op.cit., Bd. 2, s. 331, 322, 324.
40
41
212
Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego...
(Oberlandesgerichts Marienwerder), a nastêpnie Naczelnemu S¹dowi Krajowemu w Koszalinie44.
W 1777 r. formalnie przesta³ istnieæ sejmik. Ziemia lêborsko-bytowska zosta³a inkorporowana do Pomorza Tylnego (Hinterpommern). 2 kwietnia 1777 r. miêdzy landratami
i deputowanymi stanów Pomorza Tylnego z jednej, a przedstawicielami szlachty lêborsko-bytowskiej z drugiej strony zosta³ zawarty tzw. Commembrations-Receß45. Odt¹d
ziemia lêborsko-bytowska tworzy³a z reszt¹ Pomorza jeden organizm administracyjny.
Ze strony szlachty lêborskiej reces podpisali i pieczêcie swe przy³o¿yli: Miko³aj Henryk
v. Weiher z Nowêcina, Filip Jerzy v. Weiher z Godêtowa, Franciszek Jerzy v. Rexin
z Bo¿egopola Wielkiego, Piotr v. Puttkammer z Z¹binowic, radca Trybuna³u Jerzy (Georg)
Ossowski (v. Wussow), dziedziczny podkomorzy Franciszek Krzysztof Somnitz, Jan
Ludwik v. Fölkersamb z Ma³oszyc, J. Czarnowski, Grzegorz Styp Rekowski, ³awnik
S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Krystian Ernest Rekowski ze S³ajszewa (R. Cramer podaje b³êdnie Wrycz Rekowski zamiast Styp Rekowski), Ernest Maciej Krokowski
(v. Krockow) z Osieków Lêborskich, Ernest Ludwik v. Weiher w³aœciciel Leœnic i Dziechlina, Adolf Mach z Gardkowic, Filip Bogus³aw v. Bonin z B¹sewic, Micha³ Ernest
v. Rexin z Kopaniewa, August v. Wobeser z Cewic, Jan Aleksander Hartwig v. Natzmer
z Redkowic, Bogus³aw Fryderyk v. Breitenbach z Witoradza i Andrzej Leonard Köhn
genannt von Jaski ze S³ajszewa 46.
Dzieñ póŸniej, 3 kwietnia 1777 r. reces inkorporacyjny podpisa³a szersza reprezentacja szlachty lêborsko-bytowskiej: [Johann Georg Bernhard baron] v. Weydenberg, Otto
v. Bonin, Teodor Czapski, Franciszek v. Wobeser, Miko³aj Fryderyk v. Wussow, Jakub
Ernest Dziêcielski (v. Diezelsky), Karol Ludwik Dargolewski, Jan Chynowski, Tomasz
Ludwik Stendek, Jan Wilhelm Tesmar, Franciszek Ludwik Lubiatowski (v. Lubtau), Adam
Wilhelm Dziêcielski (v. Dzinzelsky), Jan Fryderyk Taden (v. Thadden), J. Fryderyk
Gostkowski, Micha³ Beniamin Rek (v. Reck), K[rystian] Ernest Witka (v. Wittke), Maciej Wnuk, Jakub Gniewomir Gostkowski, Micha³ Albrecht Witka (v. Wittke), Jerzy
Fryderyk v. Grumbkow, Jan Gniewomir Lubiatowski (v. Lubtau), Franciszek Maciej
Lubiatowski (v. Lubtow), Jakub Józef Siemirowski, Jakub Paszk, A[leksander] Grela
(v. Grelle), F. v. Weiher, dr Meyer, G. v. Wussow, Jakub Leopold Mach, W[ilhelm]
A[lbrecht] v. Krockow z £êtowa, Albrecht Koss, Jerzy Fryderyk Dziêcielski (v. Dzinzelsky), Franciszek Jerzy v. Rexin, Micha³ Krystian Lubiatowski (v. Lubtow), Jakub Dargolewski, Micha³ Pob³ocki, Ludwik Witka (v. Wittke), Pawe³ Fryderyk Dziêcielski
(v. Dzincinsky), R. ¯elaziñski (v. Selasinsky), Ernest Gniewomir Gostkowski (v. Gutskowski), Jerzy Fryderyk Bychowski (b³êdnie Buchowski), Karol Koss, Antoni UstarL. W. Brüggemann, op.cit., s. 1029; A. Gerlach, Friedrich der Große und das blaue Ländchen,
[w:] „Lauenburger Illustrierter Kreiskalender”, Lauenburg 1913, s. 52 i n.
45
GStA PK, II HA, GD, Pommern, Materien, Lauenburgische Kreis-Sachen, nr 10, Bl. 195–204;
Archiwum Pañstwowe w Szczecinie, Rêkopisy i Spuœcizny, sygn. 909, s. 1–15 (dalej: APSz, RiS).
46
APSz, RiS, sygn. 909, s. 13–15; R. Cramer, op.cit., Bd. 1, s. 342, 343; F. Wotoch Rekowski von,
Versuch einer Geschichte der aus den Landen Bütow und Lauenburg in Pommern stammenden Adelsgeschlechter von Wotoch, von Styp, von Wrycz und von Gynz Rekowski, Berlin 1887, s. 32.
44
Marek Dziêcielski
213
bowski, Jan Grubba, Maria Ma³gorzata Taden (v. Thadden) w asystencji A[ugusta]
v. Wobesera z Cewic, Jan Jutrzenka Trzebiatkowski, [Bogus³aw Fryderyk] v. Breitenbach, de Woedtke. Podpisa³ v. Woedtke, nadstarosta lêborsko-bytowski. Lêbork, 3 kwietnia 1777 r.47 Reces zosta³ podpisany przez króla 15 maja 1777 r.48
GStA PK, GD Pommern, Lauenburgische Kreis-Sachen (1774–1777), nr 10, Bl. 207–208v.
F. Schultz, Geschichte des Kreises Lauenburg i. Pom., Lauenburg 1912, s. 182, 183, 208, 212;
S. Gierszewski, Sejmik lêborsko-bytowski pod w³adztwem brandenbursko-pruskim (1658–1777).
Z dziejów walki o prawa szlachty, [w:] Miêdzy wielk¹ polityk¹ a szlacheckim partykularyzmem, Studia
z dziejów nowo¿ytnej Polski i Europy ku czci Profesora Jacka Staszewskiego, Toruñ 1993, s. 383.
47
48
Jaros³aw Och
Aktywność wyborcza Polaków
jako element kształtujący polski system polityczny
Rok 2005 stanowi³ w Polsce czas rozstrzygniêæ politycznych, jakie po 1989 r. nigdy
wczeœniej nie by³y skumulowane w ci¹gu 12 miesiêcy. Taka sytuacja nale¿a³a do rzadkoœci i Polsce mog³a mieæ miejsce raz na 20 lat, zak³adaj¹c, ¿e kadencje bêd¹ pe³ne i nie
bêdzie pokusy ich skracania. Fakt nastêpowania po sobie w krótkim odstêpie czasu wyborów parlamentarnych i prezydenckich sk³ania³ do dyskusji o stanie pañstwa, o potrzebach zmian ustrojowych i gospodarczych, ale te¿ z niema³¹ si³¹ powraca³a kwestia sposobu przeprowadzania wyborów i frekwencji wyborczej. Dyskurs publiczny odbywa³
siê nie tylko w dyskusjach przestrzeni polityczno-partyjnej, ale równie¿ w dyskusjach
przestrzeni naukowej. Teoretycy polityki próbowali wyjaœniæ kwestie wyborcze korzystaj¹c z instrumentarium nauki o polityce. Problemy te rozwa¿ano wiêc zarówno w kontekœcie deskryptywnym ( udzielaj¹cym odpowiedzi na pytania: jak by³o lub jak jest), jak
równie¿ w kontekœcie eksplanacyjnym ( wyjaœniaj¹cym zaistnia³e fakty) i predyktywnym ( udzielaj¹cym odpowiedzi jak bêdzie dyskusjach przysz³oœci)1.
W dyskusjach politycznych podejmowano natomiast zagadnienia sposobu g³osowania, uznaj¹c je za wp³ywaj¹ce w sposób zasadniczy na jakoœæ i sk³ad merytoryczny
polskich elit politycznych. Dyskurs dotyczy³ wyboru optymalnego sposobu g³osowania,
który by³by lekarstwem na problemy polskiego ¿ycia politycznego i partyjnego. Politycy
zapominali jednak o prostej zasadzie, i¿ nie systemu idealnego, wolnego od wad i s³aboœci, generuj¹cego jedynie pozytywne skutki.
Wybór systemu wyborczego wp³ywa na reprezentatywnoœæ struktur parlamentarnych
oraz na stabilnoœæ ca³ego systemu politycznego. Powszechnie wskazuje siê, i¿ wybór
systemu wiêkszoœciowego zapewnia wprawdzie stabilnoœæ polityczn¹, przeciwdzia³aj¹c
atomizacji parlamentu, ale kosztem, który nale¿y ponieœæ jest niedorepezentowanie struktur
przedstawicielskich. System proporcjonalny zaœ ow¹ reprezentacjê zapewnia (nie bior¹c
pod uwagê deformacji spowodowanej progiem wyborczym), ale generuje destabilizacjê
i nierzadko brak stabilnej i zdolnej do sprawowania w³adzy przez ca³¹ kadencjê w³adzy
1
J. Chodubski, Wstêp do badañ politologicznych, Gdañsk 2004, s. 11.
Jaros³aw Och
215
wykonawczej. Rozwi¹zañ, które ³¹czy³yby w sobie oba oczekiwania, a zarazem sprawdza³y siê w praktyce wyborczej jest deficyt. Warto, wiêc wskazaæ, i¿ ka¿dy wybór systemu wyborczego winien byæ poprzedzony dok³adnym i precyzyjnym rozpoznaniem tego
nie³atwego zagadnienia politologiczno-konstytucyjnego w kontekœcie wielu determinantów i czynników, jakie musz¹ byæ brane pod uwagê przy dokonywaniu wyboru. Nale¿y,
wiêc omówiæ podstawowe systemy wyborcze przez pryzmat ich zalet i wad, praktyki
stosowania oraz skutków, jakie nios¹ za sob¹.
Wœród podstawowych wymagañ stawianym wspó³czesnym systemom wyborczym
wymienia siê przede wszystkim: reprezentacjê – rozumian¹ jako podstawowy wymóg
i istotê wyborów; koncentracjê – czyli agregacjê postrzegan¹ jako wspólnotê dzia³añ
i interesów spo³ecznych; partycypacjê – czyli frekwencjê i mo¿liwoœæ g³osowania wprost
na kandydata; prostotê – jako zrozumienie istoty wyborów i sposobu g³osowania i przeliczania g³osów; legitymizacjê – poprzez frekwencjê i dyskusjê spo³eczn¹ o zasadach
systemu oraz kszta³towanie struktur w³adzy.
Jednym z podstawowych sposobów g³osowania jest system wiêkszoœciowy (tzw.
majorat). Wœród warunków jego skutecznego funkcjonowania Alex de Tocqueville
wymienia³ w XIX w. homogenicznoœæ spo³eczeñstwa rozumian¹ jako równe warunki
¿yciowe, zgodê spo³eczeñstwa, co do regu³y wiêkszoœciowej oraz fakt istnienia mo¿liwoœci, ¿e mniejszoœæ stanie siê sama wiêkszoœci¹2. Do podstawowych zasad systemu
wiêkszoœciowego zalicza siê regu³y spersonalizowanie wyborów, zwiêkszenie kontaktu
wyborców z parlamentarzyst¹, zwiêkszenie niezale¿noœci partyjnej kandydata, zmniejszenie szans partii ma³ych. Ró¿ne mog¹ byæ wymiary zasady wiêkszoœci: francuski – tu
obowi¹zuje zasada bezwzglêdnej wiêkszoœci g³osów (50% + 1) niezbêdnej do otrzymania mandatu oraz brytyjski – tu wystarcza wiêkszoœæ wzglêdna, by otrzymaæ mandat3.
Do podstawowych zalet systemu wiêkszoœciowego zalicza siê: 1) ochronê przed rozdrobnieniem, przeciwdzia³anie atomizacji; 2) wspieranie koncentracji partii, co prowadzi do systemu dwupartyjnego; 3) wspieranie stabilnych rz¹dów wiêkszoœciowych;
4) prost¹ kwestiê tworzenia rz¹du, co poci¹ga w konsekwencji brak potrzeby tworzenia
koalicji; 5) wspieranie politycznego umiarkowania, poprzez walkê o elektorat œrodka –
umiarkowany, wolny od radykalizmu; 6) fakt, i¿ przywództwo rz¹dowe jest pochodn¹
decyzji elektoratu (lider partii zwyciêskiej), nie decyduj¹ uk³ady partyjne; 7) wyraŸn¹
odpowiedzialnoœæ polityczn¹ oraz 8) zachêcanie do aktywnoœci wyborczej kobiet – elektorat umiarkowany4.
Do g³ównych zaœ wad tego systemu zalicza siê: 1) ma³e szanse dla nowych ruchów
i partii politycznych; 2) niesprawiedliw¹ reprezentacjê – ma³e partie pozostaj¹ w praktyce bez szans na sukces; 3) fakt, i¿ nazwiska kandydatów i tak ustalaj¹ partie; 4) wybór
nie zawsze najlepszego kandydata, czasem ma miejsce wybór najbogatszego; 5) przeD. Nohlen, Prawo wyborcze i system partyjny. O teorii systemów wyborczych, Warszawa 2004,
s. 144.
3
J. Haman, Demokracja, decyzje,wybory, Warszawa 2003, s. 74.
4
Ibidem, s. 140.
2
216
Aktywnoœæ wyborcza Polaków jako element...
rzucanie g³osów na wiêkszego i silniejszego kandydata; 6) brak jednoznacznego przeciwdzia³ania korupcji elit; 7) potrzebê przeprowadzania dla rozstrzygniêcia wyborów
II tury, je¿eli frekwencja w I turze by³a niewystarczaj¹ca ( Francja min. frekwencja I tura
– 25%, II tura – 12,5% ); w II turze pojawia siê problem bardzo niskiej frekwencji
i ma³ego zainteresowania aktem wyborczym.
Praktyka systemów wiêkszoœciowych kszta³tuje siê nastêpuj¹co:
• funkcjonuj¹ w 48% pañstw œwiata;
• dominuj¹ w krajach rozwijaj¹cych siê (Oceania – 92%, Azja Po³. i Wsch. 72%,
kraje arabskie 71%);
• rzadko w Europie Zachodniej – 3 kraje:Francja, Wielka Brytania, Bia³oruœ; nie
wystêpuje w Europie Œrodkowej i Wschodniej;
• popularne w krajach o niskim poziomie gospodarczym;
• popularne w krajach najmniejszych i najwiêkszych terytorialnie;
• 70% ludnoœci œwiata wybiera parlament wy³¹cznie drog¹ formu³y wiêkszoœciowej, zaœ 84% ludnoœci œwiata korzysta z tej formu³y5.
Drugim rodzajem formu³y wyborczej jest system proporcjonalny. Do jego podstawowych zasad zalicza siê zasadê upartyjniania wyborów poprzez g³osowanie na listy partyjne, niski poziom personalizowania wyborów, mo¿liwoœci manipulacji politycznej
i wp³ywania na wyniki wyborów poprzez ingerencjê w sposób przeliczania g³osów na
mandaty (d’Hondta – najczêœciej stosowana w Europie, w tym w Polsce w wyborach do
Sejmu w 2005 r.; Saint-Laque’a – 4 kraje w Europie – Dania, £otwa, Norwegia, Szwecja; Hare-Niemeyera – przewa¿aj¹ w œwiecie, gerrymandering – manipulacjê granicami
okrêgów wyborczych, malapportionment – nierównoœæ materialn¹, nierówna si³a g³osu
(np. nadreprezentacja wsi), klauzulê zaporow¹ oraz ró¿n¹ wielkoœæ okrêgów wyborczych – ma³e okrêgi nie sprzyjaj¹ partii ma³ej6.
Do g³ównych zalet systemów proporcjonalnych zalicza siê: 1) pe³n¹ reprezentacjê
postaw i pogl¹dów politycznych wyborców w parlamencie; 2) przeszkodê w tworzeniu
sztucznych koalicji, które nikogo nie reprezentuj¹ i s¹ „koalicjami chwili”; 3) uwzglêdnianie zmiany preferencji partyjnych wyborców; 4) szanse dla nowych ruchów i partii
oraz 5) zwiêkszanie udzia³u kobiet w parlamencie7.
Wœród wad tego systemu podnosi siê najczêœciej, takie jak: 1) mo¿liwoœæ manipulacji; atomizacja parlamentu; 2) koniecznoœæ prowadzenia gier koalicyjnych w trakcie tworzenia rz¹du; 3) koniecznoœæ tworzenia koalicji, co wp³ywa nierzadko na nisk¹ stabilnoœæ rz¹dów; 4) niestabilnoœæ rz¹dów i niemo¿liwoœæ realizacji programu wyborczego;
5) rozmywanie odpowiedzialnoœci politycznej; 6) kreowanie nieodpowiednich i niewyedukowanych deputowanych; 7) skomplikowany i niezrozumia³y dla wyborców mechanizm
g³osowania, który mo¿e obni¿aæ frekwencjê; 8) generowanie poparcie dla radykalnych
K. Polarczyk, Parlament polski na tle parlamentów innych pañstw. Analiza statystyczna, Kancelaria Sejmu. Biuro Strudiów i Analiz, raport nr 214, Warszawa 2003, s. 42–49.
6
J. Haman, op.cit., s. 65–67.
7
D. Nohlen, op.cit., s. 141.
5
Jaros³aw Och
217
postaw politycznych; 9) listy uk³adane s¹ przez liderów, nie zawsze demokratycznie
(Polska 2005 – konflikty – Samoobrona, LPR – Olsztyn) oraz 10) przerzucanie g³osów
na partie silniejsze.
Praktyka stosowania systemów proporcjonalnych przedstawia siê nastêpuj¹co:
• stosuje je 32% pañstw œwiata;
• popularna wœród krajów œrednich pod wzglêdem ludnoœci i terytorium;
• popularna w Europie;
• czêœciej wystêpuje w krajach o wysokim poziomie gospodarczym;
• 13% ludnoœci œwiata wybiera parlament tylko z zastosowaniem formu³y proporcjonalnej, zaœ 27% korzysta z tej formu³y w trakcie wyborów8
Do rzadkoœci nale¿y w œwiecie wspó³czesnych demokracji stosowanie swoistej hybrydy wskazanych powy¿ej systemów tj., systemów mieszanych. W praktyce stosuje siê
je w wyborach do 18% izb parlamentarnych œwiata, najbardziej s¹ popularne we krajach
by³ego ZSRR (42%) i Europie Zachodniej (30%), zaœ tylko 14% ludnoœci œwiata wybiera
parlamentarzystów przy zastosowaniu tej formu³y. Do krajów stosuj¹cych tê zasadê zalicza siê m.in. Rosja, Japonia, Niemcy, Wêgry, Ukraina, W³ochy.
Kolejn¹ kwesti¹ podlegaj¹c¹ dyskusjom i sporom jest problem frekwencji. Z teoretycznego punktu widzenia nauka o polityce wskazuje, i¿ demokracja jako model sprawowania w³adzy, polega na uczestnictwie obywateli w kreowaniu decyzji i podmiotów je
podejmuj¹cych. Niezbêdne ogniwo procedury implementacji politycznej stanowi w tym
wzglêdzie suweren; jego udzia³ w procedurach wyborczych stanowi istotny miernik
poziomu akceptacji zarówno dla elit politycznych, jak równie¿ dla re¿imu demokratycznego.
W teoriach demokracji XXI w. np. Roberta Dahla, zwraca siê uwagê na zjawisko,
tzw. poliarchii, okreœlanej równie¿ mianem demokracji realistycznej 9. Przyjmuje siê, ¿e
podstawowymi wyznacznikami i filarami noœnymi poliarchii s¹: mo¿liwoœæ kontestacji
oraz aktywne uczestnictwo obywateli w procedurach demokratycznego pañstwa.
Idea kontestacji rozumiana jest jako koniecznoœæ tworzenia podstaw polityczno-prawnych, niezbêdnych dla funkcjonowania opozycji10. Zwraca siê tu uwagê na gwarancje
finansowania struktur opozycyjnych w strukturze parlamentarnej, gwarancje uczestniczenia w jego organach decyzyjnych (np. w komisjach sejmowych) oraz na umo¿liwienie wolnego g³oszenia z trybun parlamentarnych pogl¹dów politycznych, niezgodnych
z koncepcjami wiêkszoœci rz¹dz¹cej.
Idea aktywnego uczestnictwa obywateli w rozstrzygniêciach wyborczych uznawana
jest za jeden z warunków niezbêdnych dla funkcjonowania systemu demokratycznego
i wskazuje na poziom legitymizacji zarówno dla elit politycznych, jak i ca³ego systemu
politycznego. Szczególne znaczenie przywi¹zuje siê w tym wzglêdzie do frekwencji
wyborczej jako do podstawowego miernika poziomu zaanga¿owania obywateli na rzecz
K. Polarczyk, op.cit., s. 47.
G. Sartori, Teoria demokracji, Warszawa 1994, s. 21–22.
10
Por. Opozycja parlamentarna, red. E. Zwierzchowski, Warszawa 2000, s. 9–30; Z. Machelski,
Opozycja w systemie demokracji parlamentarnej, Warszawa 2001, s. 9– 15.
8
9
218
Aktywnoœæ wyborcza Polaków jako element...
demokratycznego pañstwa. W Polsce wi¹¿e siê ona z procesem wyjaœniania i ustalania
wyników wyborów prezydenckich, parlamentarnych, samorz¹dowych oraz referendów.
Prawne regulacje z tego zakresu zawiera zarówno Konstytucja RP (art. 125, p. 3), jak
równie¿ ustawodawstwo o referendach. W przypadku referendum gminnego obecny jest
nawet zapis uznaj¹cy wa¿noœæ referendum jedynie wówczas, kiedy frekwencja przekroczy próg 30%11.
W literaturze przedmiotu frekwencjê definiuje siê jako instrument wskazuj¹cy na
przeciêtn¹ intensywnoœæ uczestnictwa obywateli w wyborach, a wyra¿aj¹cy siê procentowym stosunkiem liczby wyborców, którzy oddali g³osy (wa¿ne i niewa¿ne) do liczby
wyborców uprawnionych do g³osowania12. Okreœlony poziom frekwencji mo¿e byæ jednym z niezbêdnych warunków do uzyskania przez kandydata mandatu lub do uznania
wyniku wyborów za wi¹¿¹cy i obliguj¹cy do podjêcia okreœlonych dzia³añ 13. Zdaniem
wybitnego, szwedzkiego politologa Henrego Tingstena frekwencja wyborcza jest instrumentem pomiaru aprobaty spo³ecznej w stosunku do demokratycznego mechanizmu sprawowania w³adzy.
W rozwa¿aniach teoretycznych frekwencja wyborcza jest istotnym elementem tzw.
wskaŸnika demokracji ID (Index of Democracy)14. Powszechnie przyjmuje siê, ¿e aby
dane pañstwo uznaæ za demokratyczne frekwencja wyborcza musi osi¹gn¹æ poziom, co
najmniej 10%, a poza tym, co najmniej 30% ogó³u g³osów powinny uzyskaæ partie przegrywaj¹ce wybory. Jednoczeœnie w praktyce ¿ycia politycznego ujawnia siê wyraŸna
dba³oœæ przedstawicieli elit politycznych o to, by poziom uczestnictwa w wyborach by³
satysfakcjonuj¹cy, zdecydowanie wy¿szy ni¿ wskazane 10%.
Jednym ze sposobów gwarantuj¹cych wysoki poziom frekwencji wyborczej jest
zasada przymusu wyborczego. Istota tego przymusu polega na zobligowaniu obywateli
pod groŸb¹ kary finansowej lub kary pozbawienia praw wyborczych do uczestnictwa
w wyborach15. Przymus wyborczy stosowano dot¹d, m.in. w Argentynie, w Chile, w Czechos³owacji, w Danii; obecnie stosuje siê go w krajach Beneluksu, Grecji, Turcji, Malcie,
Australii16. Pozwala on podnieœæ poziom frekwencji do pu³apu ok. 90%17, lecz jest instrumentem kontrowersyjnym politycznie i nieczêsto stosowanym (29% pañstw œwiata).
J. Regulski, Samorz¹d III Rzeczypospolitej. Koncepcje i realizacja, Warszawa 2000, s. 356–360.
A. ¯ukowski, Systemy wyborcze. Wprowadzenie, Olsztyn 1999, s. 114.
13
We Francji wybory uznaje siê za wa¿ne, kiedy poziom frekwencji w turze I wynosi min. 25%, zaœ
w turze II min. 12,5% ogó³u uprawnionych do g³osowania.
14
Ibidem, s. 124.
15
Poziom kar finansowych za nieuczestniczenie w wyborach bywa zró¿nicowany od 15 $ wzwy¿;
podobnie jest z czasem pozbawienia praw wyborczych.
16
Specyficzna forma przymusu wystêpuje we W³oszech. Polega ona na podawaniu do publicznej
wiadomoœci listy obywateli, którzy nie uczestniczyli. Prowadzi to do uzyskiwania frekwencji na poziomie ok. 90%.
17
Warto odnotowaæ, i¿ nierzadko frekwencja wyborcza obliczana bywa nie w stosunku do wszystkich uprawnionych do g³osowania, lecz w stosunku do tych, którzy zarejestrowali siê w spisach wyborców, co z kolei wp³ywa na podwy¿szenie poziomu partycypacji.
11
12
Jaros³aw Och
219
Do podstawowych mankamentów przymusu wyborczego zalicza siê najczêœciej niezgodnoœæ jego koncepcji z ide¹ demokracji. Idea zak³ada, m.in. korzystanie z prawa
wolnoœci, w tym samodecydowania o zakresie uczestnictwa w ¿yciu politycznym pañstwa. Nikt, wiêc nie powinien nakazywaæ uczestnictwa w wyborach, ani te¿ zakazywaæ.
Udzia³ obywateli w wyborach nie jest ich obowi¹zkiem, lecz ich przywilejem. W sytuacji, kiedy z niego rezygnuj¹ jednostki lub grupy, to powinny zachowaæ pe³nie praw
i wolnoœci obywatelskich. Wprowadzenie precedensu, polegaj¹cego na obowi¹zku g³osowania, mo¿e staæ siê równie¿ drog¹ prowadz¹c¹ do nak³adania na obywatela demokratycznego pañstwa kolejnych obowi¹zków politycznych, np. cz³onkostwa w partii politycznej. Wszystko to mog³oby byæ motywowane dba³oœci¹ o poziom demokracji
w Polsce. S³aboœci¹ przymusu wyborczego jest te¿ wysoki odsetek niewa¿nie oddawanych g³osów. Obywatele krajów, w których przymus obowi¹zuje zwykle uczestnicz¹
w wyborach, ale ich sposobem na wykazanie poziomu niezadowolenia z tego faktu jest
celowe oddawanie niewa¿nych g³osów; w krajach Beneluksu odsetek niewa¿nych g³osów siêga nawet kilkunastu procent. Mankamentem przymusu wyborczego jest i to, ¿e
zamiast przekonywaæ obywateli, co do s³usznoœci uczestnictwa w wyborach w drodze
szeroko zakrojonej akcji edukacji politycznej, wybiera siê drogê „na skróty”, nakazuj¹c
udzia³ w przedsiêwziêciu dla wyborców czêsto niezrozumia³ym i ma³o znacz¹cym spo³eczno-politycznie. Zamiast przymusu warto zastanowiæ siê nad przyczynami tak wysokich absencji wyborczych w Polsce i podj¹æ dzia³ania zmierzaj¹ce do zmiany tego stanu
rzeczy. Dzia³ania takie nie s¹ jednak osadzone w krótkiej perspektywie czasowej i na ich
efekt nale¿a³oby poczekaæ wiele lat.
W Polsce idea przymusu wyborczego pojawi³a siê w programie wyborczym Andrzeja Olechowskiego w trakcie kampanii prezydenckiej w 2000 r. Po wyborach parlamentarnych 2001 r. na potrzebê wprowadzenia tej koncepcji wskazywa³y partie takie, jak:
Samoobrona RP oraz Liga Polskich Rodzin18.
Wprowadzenie przymusu mo¿e wprawdzie spowodowaæ wysoki poziom uczestnictwa obywateli w wyborach, nie stanowi jednak gwarancji na urzeczywistnienie frekwencji 100%. Taki stan wystêpowa³ jedynie na gruncie pañstw niedemokratycznych, w których wybory mia³y bardziej charakter rytualny ni¿ polityczny19. Obecnie zauwa¿a siê, i¿
absencja wyborcza jest na poziomie ok. 5% nie do unikniêcia20.
Absencjê wyborcz¹ mo¿na dzieliæ siê na dwie grupy: przymusow¹ i zawinion¹. Pierwsza, nie jest konsekwencj¹ subiektywnych ocen wyborcy, lecz wynika z ró¿nych okolicznoœci zewnêtrznych. Wyborca nie g³osuje z powodu nieumieszczenia go w spisie
wyborców, z powodu nag³ego wyjazdu poza granice swego obwodu wyborczego w dniu
wyborów, z powodu nag³ego hospitalizowania, zastraszenia go lub braku poczucia
Pos³owie Ligi Polskich Rodzin proponuj¹, aby za nieuczestniczenie w wyborach obowi¹zywa³a
kara grzywny w wysokoœci 200 PLN.
19
Frekwencje na poziomie ok. 98% wystêpowa³y m.in. w Polsce przed 1989 r.; obecnie frekwencja
100% wystêpuje na Kubie.
20
A. ¯ukowski, op.cit., s. 117.
18
220
Aktywnoœæ wyborcza Polaków jako element...
bezpieczeñstwa21. Absencja zawiniona jest konsekwencj¹ wielu przyczyn, wynikaj¹cych
z niew³aœciwych relacji na linii obywatel – w³adza. Do podstawowych przyczyn zalicza
siê przede wszystkim: apatiê, inercjê i niechêæ do uczestniczenia w przejawach demokratycznej gry wyborczej, ma³e zainteresowanie sprawami publicznymi, brak wiary
w si³ê sprawcz¹ jednego g³osu, nieuœwiadomienie wagi i donios³oœci aktu wyborczego,
brak kandydata lub si³y politycznej, która stanowi³aby p³aszczyznê identyfikacji wyborcy z kandydatem lub parti¹ (st¹d w Polsce od wielu lat dokonuje siê wyborów w oparciu
o zasadê tzw. mniejszego z³a) oraz niski poziom akceptacji dla elit politycznych i braku
si³y lub kandydata, który reprezentowa³by opcjê polityczn¹ wyborcy.
Po 1989 r. w praktyce politycznej w Polsce charakterystyczny jest niski poziom zainteresowania obywateli aktywnym uczestnictwem w procedurach wyborczych. Zauwa¿a
siê jednoczeœnie tendencjê, zgodn¹ z za³o¿eniami teorii polityki, i¿ frekwencja wyborcza
w wyborach prezydenckich jest nieco wy¿sza ni¿ w wyborach parlamentarnych, samorz¹dowych i referendach.
Przekroczenie progu 50% uczestnictwa obywateli w wyborach po 1989 r. by³o rzadkoœci¹; w wyborach do Sejmu „kontraktowego” w dniu 4 czerwca 1989 r. w I turze
udzia³ wziê³o 62,3% wyborców, zaœ 18 czerwca w turze II 25,1%. W pierwszych, wolnych wyborach do Sejmu RP w dniu 27 paŸdziernika 1991 r. frekwencja wynosi³a 43,
2%; w wyborach parlamentarnych 19 wrzeœnia 1993 r. 52,1%; w wyborach parlamentarnych 21 wrzeœnia 1997 r. ok. 48%, a w wyborach do Sejmu i Senatu w dniu 23 wrzeœnia
2001 r. ok. 46%22. Wybory parlamentarne z 23 IX 2005 r. to najni¿sza w Polsce po 1989 r.
frekwencja, która wynios³a 40,57%.
Nieco lepiej kszta³towa³ siê poziom frekwencji w wyborach prezydenckich; w dniu
25 listopada 1990 r. wyniós³ on w turze I 59,7%, zaœ 9 grudnia w turze II 53,4%; w wyborach 5 i 19 listopada 1995 r. wyniós³ analogicznie 64,7% i 68,2% (by³a to najwy¿sza
frekwencja w Polsce po 1990 r.), a w wyborach prezydenckich 8 paŸdziernika 2000 r.
frekwencja wynios³a 61,1%. W wyborach prezydenckich 2005 r. w I turze frekwencja
wyborcza wynios³a 49,74% (najni¿sza frekwencja w wyborach prezydenckich po 1990 r.),
zaœ w II turze 50,99%.
Najni¿sze by³o uczestnictwo obywateli w wyborach samorz¹dowych; w dniu 27 maja
1990 r. wynios³o 42,3%, 19 czerwca 1994 r. – 33,8%, 11 paŸdziernika 1998 r. – 49%,
zaœ w wyborach samorz¹dowych w dniu 27 paŸdziernika 2002 r. frekwencja wynios³a
48%23. Zaskoczy³a niska frekwencja w 2002 r. pomimo faktu wprowadzenia zasady bezpoœrednich wyborów wójta, burmistrza i prezydenta. Okaza³o siê, i¿ wielce skomplikowany charakter wyborów dzia³a na wyborców jako czynnik zniechêcaj¹cy do udzia³u
w wyborach.
21
W wyborach samorz¹dowych w Gdañsku powodem nieuczestniczenia by³o m.in. niewpisanie na
listê wyborców osób, które w dniu wyborów koñczy³y 18 lat, nabywaj¹c tym samym czynne prawo
wyborcze.
22
Wybory parlamentarne 1991 i 1993 a polska scena polityczna, red. S. Gebethner, Warszawa
1995, s. 11.
23
Teoria partii politycznych, red. M. Chmaj, M. ¯migrodzki, W. Soko³a, Lublin 2001, s. 240–241.
Jaros³aw Och
221
Stosunkowo niski by³ te¿ poziom frekwencji w referendum konstytucyjnym w dniu
25 V 1997 r. Wyniós³ on, pomimo znacz¹cego ciê¿aru gatunkowego decyzji 42,8% 24.
W referendum europejskim 2004 r. aktywnoœæ Polaków wynios³a 58,85% pomimo dwóch
dni g³osowania. W pierwszych w Polsce wyborach do Parlamentu Europejskiego w dniu
13 czerwca 2004 r. frekwencja wynios³a zaledwie 20,87% i by³a najni¿sz¹ w Polsce po
1989 r.
Wskazuj¹c na ma³e zainteresowanie uczestnictwem w procedurach wyborczych
w Polsce zwykle wymienia siê okolicznoœci zaliczane do tzw. absencji zawinionej. Najczêstszym powodem nieuczestniczenia w wyborach jest niechêæ do sfery ¿ycia politycznego, ma³e zaufanie do elit politycznych, brak przekonania, ¿e wybory mog¹ spowodowaæ pozytywne rozstrzygniêcia, wysoki poziom kampanii negatywnej (szczególnie
widoczna jest korelacja pomiêdzy sposobem prowadzenia kampanii wyborczej w wyborach 2005 r. a frekwencj¹ im towarzysz¹c¹) oraz niewiara w moc sprawcz¹ pojedynczego
g³osu25. Niski poziom uczestnictwa obywateli w wyborach objaœnia siê, m.in. wskazuj¹c, ¿e jest on konsekwencj¹ wysokiego poziomu zaufania obywateli do elit politycznych i przeœwiadczenia, i¿ nie ma potrzeby uczestniczenia w wyborach, poniewa¿ i tak
sprawy publiczne realizowane s¹ zgodnie z oczekiwaniami spo³ecznym. Pojawia siê równie¿ pogl¹d, i¿ niska frekwencja to wyraz niskiego poziomu akceptacji dla elit i swoiste
wotum nieufnoœci dla podmiotów w³adzy. W realiach spo³eczno-politycznych Polski drugie
stanowisko wydaje siê bardziej przekonywuj¹ce26.
Podobnie objaœnia siê stan wysokich frekwencji27. Zauwa¿a siê, ¿e s¹ one dowodem
wysokiego poziomu zainteresowania spo³eczeñstwa polityk¹ i wiar¹ w skutecznoœæ dzia³añ
podmiotów politycznych, b¹dŸ te¿ dowodz¹ chwilowej czy sta³ej destabilizacji systemu
politycznego pañstwa oraz wskazuj¹ na tendencje autorytarne w obrêbie podmiotów
w³adzy28.
Do niedawna tak niski poziom frekwencji wyborczej w Polsce czêsto objaœniano
zjawiskiem niezrozumienia mechanizmów demokracji, które wystêpowa³o nie tylko
w Polsce, ale te¿ w wielu krajach demokracji ludowej. Swoistym pocieszeniem mia³y,
wiêc byæ dane, wskazuj¹ce, ¿e poziom frekwencji w tzw. „demoludach” by³ zbli¿ony do
polskiego. Obecnie jednak analizuj¹c frekwencje wyborcze w Europie Wschodniej zauwa¿a siê, i¿ Polska znajduje siê wœród krajów o najni¿szym poziomie partycypacji
obywateli na rzecz urzeczywistniania idei demokratycznego pañstwa.
Poziom uczestnictwa w wyborach parlamentarnych w krajach Europy Wschodniej
wyra¿a siê w nastêpuj¹cych wskaŸnikach: S³owacja – 84,2%, Czechy – 73,8%, £otwa –
71,9%, Mo³dawia – 70%, Bu³garia – 66,7%, Jugos³awia – 64,2%, Rosja – 61,9%, Estonia – 57,4%, Wêgry – 57%, Rumunia – 56,5%, Litwa – 55,9%29.
Polskie prawo konstytucyjne, red. W. Skrzyd³o, Lublin 1997, s. 114.
W wyborach do Rady Miasta Gdañska w 2002 r. przewag¹ jednego g³osu zwyciê¿y³ Piotr Dzik –
kandydat Platformy Obywatelskiej RP.
26
S. M. Lipset, Homo politicus. Spo³eczne podstawy polityki, Warszawa 1998, s. 190–232.
27
Ibidem, s. 481–487.
28
A. ¯ukowski, op.cit., s. 124.
29
„Gazeta Wyborcza” z dn. 25 wrzeœnia 2001 r., nr 224 (3828), s. 2.
24
25
222
Aktywnoœæ wyborcza Polaków jako element...
Analiza korelacji czynników, tzw. zró¿nicowania spo³ecznego z aktywnoœci¹ wyborcz¹ ujawnia, ¿e wœród cech, mog¹cych w istotny sposób determinowaæ zachowania
wyborcze s¹ elementy, takie jak: p³eæ, wiek, stan cywilny, wykszta³cenie, wyznanie,
miejsce zamieszkiwania, poziom aktywnoœci zawodowej, rodzaj zak³adu pracy, wysokoœæ dochodów oraz aktywnoœæ spo³eczno-polityczna30. Zauwa¿a siê tendencjê, ¿e ogólna partycypacja wyborcza jest tym wy¿sza im spo³eczeñstwo jest bardziej zamo¿ne,
uprzemys³owione i wyedukowane. Zamo¿noœæ powoduje ujawnianie siê tzw. klasy œredniej, która zwykle uczestniczy chêtnie w wyborach, widz¹c w tym szansê obrony swoich
interesów i petryfikacji swej pozycji spo³ecznej.
Rozpatruj¹c determinanty zachowañ wyborczych spo³eczeñstwa w demokracjach
zachodnich zauwa¿a siê, i¿ na poziomie jednostkowym nastêpuj¹ce cechy wp³ywaj¹ na
aktywnoœæ wyborcz¹: p³eæ mêska, wiek w granicach 35–55 lat, wy¿sze wykszta³cenie,
fakt zamieszkiwania w mieœcie, wy¿szy status spo³eczny, zadawalaj¹ce dochody, stan
cywilny – zwi¹zek ma³¿eñski. W Polsce obserwuje siê w tym wzglêdzie nastêpuj¹ce
prawid³owoœci: biernoœæ wyborcza wzrasta wraz z ni¿szym poziomem wykszta³cenia,
rzadszym uczestnictwem w praktykach religijnych, ni¿szymi dochodami, brakiem sta³ego zatrudnienia, obojêtnym stosunkiem do religii, zajmowaniem szeregowego stanowiska pracy, zatrudnieniem w sektorze prywatnym oraz m³odym lub podesz³ym wiekiem
wyborcy31.
Analizuj¹c zjawisko frekwencji wyborczej zwraca siê nierzadko uwagê na czynniki
i mechanizmy j¹ determinuj¹ce.
Najczêœciej wymienia siê w tym wzglêdzie typ ustroju politycznego. W zale¿noœci,
czy wybory przeprowadza siê w kraju o ustroju prezydenckim czy te¿ parlamentarnogabinetowym poziom frekwencji jest zró¿nicowany. W ustrojach prezydenckich frekwencja jest wy¿sza w wyborach g³owy pañstwa, zaœ w ³adzie parlamentarno-gabinetowym
wy¿sz¹ frekwencjê odnotowuje siê w wy³anianiu struktur parlamentarnych. Zjawisko to
jest widoczne np. w USA i Francji. W Polsce sytuacja w tym wzglêdzie jest odmienna.
Zró¿nicowanie w obrazie frekwencji wyborczej do poszczególnych organów wybieralnych œwiadcz¹ o wystêpuj¹cej miêdzy nimi ró¿nicy poziomu legitymizacji i przekonaniu obywateli, co do rzeczywistej roli, odgrywanej w procesie decyzyjnym w ramach
pañstwa.
Wp³yw na frekwencjê ma równie¿ poziom zaanga¿owania obywateli w ¿ycie partyjne. W warunkach partii masowych, przy wysokiej dyscyplinie cz³onków poziom partycypacji w wyborach jest wy¿szy ni¿ w przypadku ma³ego zainteresowania obywateli
problematyk¹ partyjn¹ oraz ma³ej aktywnoœci samych partii.
Istotnym determinantem frekwencji jest rodzaj formu³y wyborczej, a w tym sposób
i tryb g³osowania. W przypadku wyborów wiêkszoœciowych, polegaj¹cych na bezpoœrednim g³osowaniu na kandydatów frekwencja jest wy¿sza ni¿ w przypadku wyborów
proporcjonalnych, gdzie g³osuje siê na listy partyjne, czêsto bez w³aœciwego poznania
30
31
A. ¯ukowski, op.cit., s. 124.
Z. J. Pietraœ, Decydowanie polityczne, Warszawa–Kraków 1998, s. 458.
Jaros³aw Och
223
kandydatów. Zdarzaj¹ siê jednak sytuacje odwrotne; wyborcy w wyborach wiêkszoœciowych rezygnuj¹ z udzia³u w nich wyra¿aj¹c przekonanie, i¿ sukces jest „przypisany”
du¿ym partiom, zaœ ma³e struktury nie maj¹ realnych szans wyborczych. Wa¿ny jest te¿
sam sposób g³osowania. Im prostszy i bardziej zrozumia³y, tym frekwencja jest wy¿sza.
W praktyce okazuje siê, ¿e wyborcy chêtniej uczestnicz¹ w rozstrzygniêciach, które s¹
dla nich przejrzyste i zrozumia³e. Ma³a zaœ czytelnoœæ trybu i sposobu g³osowania zniechêca do uczestnictwa w wyborach, co w konsekwencji obni¿a równie¿ poziom zaufania
do procedur demokratycznego pañstwa32.
Wœród czynników, wywieraj¹cych wp³yw na partycypacjê wyborcz¹ obywateli s¹
te¿ m.in. uwarunkowania geograficzne oraz spo³eczne (odleg³oœæ do lokalu wyborczego33, klimat, poziom zamo¿noœci, bezrobocia, zdyscyplinowania spo³ecznego i poczucia
obowi¹zku34), termin wyborów (powinien uwzglêdniaæ tradycjê, kulturê i swoistoœæ danego kraju, nie kolidowaæ z czasem wakacji i urlopów, umo¿liwiaæ sprawn¹ pracê organom obieralnym po wyborach35), czas trwania wyborów (najczêœciej wybory odbywaj¹
siê w dniu wolnym od pracy, choæ s¹ wyj¹tki w tym wzglêdzie36, wa¿na jest liczba dni
ich trwania oraz czas otwarcia lokali wyborczych37), czêstotliwoœæ wyborów (im czêœciej siê odbywaj¹ tym ni¿sza jest frekwencja), innowacje techniczne (g³osowanie za
pomoc¹ internetu38, drog¹ SMS-ów39) oraz inne rozstrzygniêcia, takie jak: g³osowanie
„per procura”40, mo¿liwoœæ g³osowania za pomoc¹ drogi pocztowej (integraln¹ czêœci¹
artyku³u jest wzór karty do g³osowania drog¹ pocztow¹ w Niemczech wraz z drukiem
przypominaj¹cym o zbli¿aniu siê wyborów)41, mo¿liwoœæ skorzystania z bezp³atnej
pomocy w dowozie do lokalu wyborczego dla osób niepe³nosprawnych (w wyborach
prezydenckich 2005 r., w I turze z udogodnienia tego w okrêgu gdañskim skorzysta³o
Egzemplifikacj¹ mog¹ byæ wybory samorz¹dowe w Polsce w dniu 27 paŸdziernika 2002 r.; wysoki poziom skomplikowania procedury g³osowania na kandydatów do rad gmin w gminach powy¿ej
20 tys. mieszkañców mia³ istotny wp³yw na nisk¹ frekwencjê.
33
W Rosji nierzadko odleg³oœæ do lokalu wyborczego wynosi 50 km i wiêcej, co nie sprzyja wysokiej frekwencji.
34
Do narodów o znacz¹cym poczuciu obowi¹zku i zdyscyplinowaniu zalicza siê m.in. Niemców.
35
Szczególne znaczenie w kontekœcie terminu wyborów ma kwestia prac nad ustaw¹ bud¿etow¹;
powszechnie wskazuje siê, i¿ terminem optymalnym jest okres wiosenny.
36
Np. USA – wtorek, Irlandia – czwartek, Holandia – œroda, Izrael – wtorek, Norwegia – poniedzia³ek.
37
W Polsce lokale wyborcze czynne s¹ do godz. 20.00, co uznaæ nale¿y za rozwi¹zanie niezadawalajace w kontekœcie swoistej walki o wy¿sze frekwencje wyborcze. Przed³u¿enie godzin otwarcia lokalu do godz. 22.00 wp³yn¹æ by mog³o na zwiêkszony poziom partycypacji wyborczej obywateli. To
stosunkowo proste i niedrogie zarazem rozwi¹zanie warto przedyskutowaæ w kontekœcie kolejnych
wyborów.
38
Internet wykorzystuje siê m.in. w USA.
39
Eksperymentalnie zastosowano ten sposób w Wielkiej Brytanii, co istotnie podnios³o frekwencjê.
40
Rozwi¹zanie takie umo¿liwi³oby g³osowanie osobom niepe³nosprawnym, które z ró¿nych przyczyn nie s¹ w stanie przybyæ osobiœcie do lokali wyborczych. Liczba osób niepe³nosprawnych wraz
z osobami powy¿ej 75 roku ¿ycia wynosi obecnie w Polsce 4 213 000, tj. ok. 14% wyborców.
41
Mo¿liwoœæ g³osowania korespondencyjnego istnieje w Niemczech (wczeœniej RFN) od 1957 r.
32
224
Aktywnoœæ wyborcza Polaków jako element...
zaledwie ok. 40 osób) oraz kampania medialna na rzecz udzia³u w wyborach (w Polsce
po raz pierwszy wykorzystano reklamê spo³eczn¹ w tym wzglêdzie przed wyborami
parlamentarnymi 2005 r.). i prawid³owego sposobu g³osowania (liczba niewa¿nie oddanych g³osów wynosi w Polsce od 3 do 4% wszystkich oddanych g³osów)42.
Swoistym czynnikiem, który wp³ywa na poziom frekwencji w Polsce jest problem
tzw. „martwych dusz”, tj. obywateli uprawnionych do g³osowania, którzy od wielu lat na
stale zamieszkuj¹ poza granicami kraju. Problem ten wyst¹pi³ w konsekwencji masowego exodusu Polaków z kraju na prze³omie lat osiemdziesi¹tych i dziewiêædziesi¹tych.
Zjawisko to szczególnie widoczne sta³o siê na Warmii i Mazurach, Œl¹sku i OpolszczyŸnie43.
W Polsce problem frekwencji wyborczej nabiera szczególnego wymiaru, ka¿dorazowo po wyborach lub referendach. Okazuje siê wówczas, ¿e poziom uczestnictwa obywateli w wyborach jest dalece niezadowalaj¹cy. Oprócz prób zdefiniowania powodów
niskiej partycypacji politycznej Polaków, próbuje siê równie¿ wskazywaæ na mo¿liwe
sposoby zmiany tej sytuacji.
Czasem impulsem do dyskusji o sposobach podwy¿szenia poziomu frekwencji staj¹
siê wa¿ne dla kraju wydarzenia, które decyduj¹ o losach wszystkich obywateli. W takich
okolicznoœciach na nowo podniesiony zosta³ problem niskiej frekwencji wyborczej na
prze³omie 2002 i 2003 r. Powodów wzmo¿onego zainteresowania elit politycznych t¹
problematyk¹ doszukiwaæ siê nale¿y w wielu sferach, m.in. dyskusja sprowokowana
zosta³a ni¿sz¹ ni¿ oczekiwano frekwencj¹ w wyborach samorz¹dowych 27 paŸdziernika
2002 r. Nie pomog³a w tym wzglêdzie nawet koncepcja bezpoœrednich wyborów wójta,
burmistrza i prezydenta. Zamiast oczekiwanej powszechnie ponad 50% frekwencji44,
praktyka polityczna wykaza³a aktywnoœæ wyborcz¹ na poziomie tylko 48%. Niska frekwencja w wyborach samorz¹dowych „postawi³a pod znakiem zapytania” ewentualny
sukces eurozwolenników w referendum unijnym przewidzianym w po³owie 2003 r. Okaza³o siê, ¿e nie tylko nale¿y zadbaæ o to, by wiêkszoœæ uczestników referendum powiedzia³a „tak”, ale przede wszystkim o to, by udzia³ w nim wziê³a ponad po³owa Polaków
uprawnionych do g³osowania.
Warunek ten okreœlony jest w Konstytucji RP w art. 125, stanowi¹c, ¿e aby referendum mia³o moc wi¹¿¹c¹ udzia³ obywateli wynieœæ musi ponad 50%. W œwietle dotychczasowych doœwiadczeñ pojawiaj¹ siê prognozy, z których wynika, ¿e przekroczenie
progu 50% czêsto staje siê w Polsce trudne do urzeczywistnienia. W tej sytuacji ujawniaj¹ siê idee, maj¹ce spowodowaæ wzmocnienie aktywnoœci politycznej Polaków i zachêcenie ich do czynnego uczestnictwa w rozstrzygniêciach politycznych. Wœród nowych idei du¿e zainteresowanie œrodowisk politycznych wzbudzi³a propozycja Instytutu
W wyborach samorz¹dowych 2002 r. g³osy niewa¿ne stanowi³y ok. 4%, w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2,67%, w wyborach do Sejmu 2005 r. 3,75%, w wyborach do Senatu 3,77%, zaœ
w I turze wyborów prezydenckich 0,6%, II turze 1,04%.
43
A. ¯ukowski, op.cit., s. 122.
44
Takie przekonanie wyra¿a³ m.in. Prezydent Aleksander Kwaœniewski.
42
Jaros³aw Och
225
Spraw Publicznych45. Zaproponowano m.in. przeprowadzanie przez dwa dni referendum
unijnego, umo¿liwienie odbycia aktu g³osowania za pomoc¹ poczty, wprowadzenie mo¿liwoœci g³osowania „w imieniu i z polecenia” wyborcy, stworzenie u³atwieñ w zakresie
mo¿liwoœci oddania g³osu wyborczego poza swoim miejscem zamieszkiwania oraz wyd³u¿enie czasu pracy komisji wyborczych. Wydaje siê jednak, ¿e propozycje te, mimo,
¿e nie nowe z punktu widzenia ich stosowania w Europie i œwiecie, s¹ wielce kontrowersyjne i nie³atwe obecnie do praktycznego zastosowania. Podobne stanowisko wyra¿aj¹
równie¿ organy rz¹dowe. Nie odrzucaj¹ one powy¿szych propozycji, a nawet uznaj¹ je
za celowe, przy czym zachowuj¹ jednak dystans wobec ich urzeczywistniania w krótkim
czasie.
W perspektywie najbli¿szych lat wydaje siê jednak konieczne podjêcie dzia³añ zmierzaj¹cych do zwiêkszenia aktywnoœci wyborczej Polaków, co zwiêkszy nie tylko poziom
legitymizacji rz¹dz¹cych, ale te¿ wp³ynie pozytywnie na kszta³towanie siê w Polsce spo³eczeñstwa obywatelskiego poprzez wype³nienie przestrzeni publicznej debat¹ o Polsce,
jej problemach i sposobach ich rozwi¹zywania46.
45
Platforma Obywatelska zaproponowa³a zmianê art. 125, p. 3 Konstytucji RP, co umo¿liwia³oby
uznanie wyniku referendum za wi¹¿¹cy pomimo ni¿szej ni¿ 50% frekwencji.
46
Szczególn¹ aktywnoœæ tym wzglêdzie wykazywa³ i wykazuje po wyborach 2005 r. Instytut Spraw
Publicznych Warszawie, organizuj¹c panele eksperckie i debaty na temat sposobu uczynienia systemu
wyborczego bardziej „przyjaznym” obywatelowi.
II
RECENZJE I OMÓWIENIA
Recenzje
Urlich Beck, Spo³eczeñstwo ryzyka. W drodze
do innej nowoczesnoœci, t³um. Stanis³aw Cieœla, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2002, ss. 372.
„Spo³eczeñstwo ryzyka” zaliczane jest do kanonu najwybitniejszych ksi¹¿ek socjologicznych
ostatnich dziesiêcioleci. Jej Autor – Urlich Beck –
jest profesorem socjologii na Uniwersytecie w Monachium i w Londynie School of Economic.
Ksi¹¿ka stanowi próbê diagnozy problemów
towarzysz¹cych wspó³czesnym przemianom
spo³eczno-kulturowym. Sk³ada siê ona z trzech
czêœci i oœmiu rozdzia³ów. Czêœæ pierwsza poœwiêcona jest wyjaœnieniu istoty spo³eczeñstwa
ryzyka i jego uwarunkowaniom. W czêœci drugiej
przedstawione zosta³y: indywidualizacja ludzkich
losów i nierównoœci spo³ecznych oraz procesy
detradyscjonalizacji form ¿ycia. Czêœæ trzecia
zawiera uwagi na temat problemów nauki i polityki wobec wyzwañ wspó³czesnoœci. Polskie
wydanie koñczy siê kilkustronicowym uzupe³nieniem zawieraj¹cym refleksje Autora po atakach
terrorystycznych w USA z 2001 roku.
Autor stwierdza, ¿e tradycyjne spo³eczeñstwo
industrialne ulega przekszta³ceniu w industrialne
spo³eczeñstwo ryzyka. Postêp naukowo-techniczny i rozwój spo³eczny nie zwiêksza bowiem
bezpieczeñstwa ludzi, ale generuje nowe ryzyka.
Zatarciu ulega rozró¿nienie miêdzy obliczalnym,
przewidywalnym ryzykiem, a nieobliczalnymi
niepewnoœciami, pomiêdzy ryzykiem a jego
œwiadomoœci¹. Zmniejszaj¹ siê te¿ mo¿liwoœci
kontroli procesów zachodz¹cych zarówno w polityce, nauce, gospodarce, jak i w ¿yciu codziennym, pomimo pozornego poczucia panowania
nad rzeczywistoœci¹. Obaleniu ulega mit o nowoczesnoœci i trwa³oœci spo³eczeñstwa industrialnego z jego schematami pracy i ¿ycia, organizacj¹
produkcji, myœleniem w kategoriach rozwoju ekonomicznego oraz wiar¹ w naukê i technikê. Spo-
³eczeñstwo ryzyka jest skutkiem ubocznym produkcji bogactwa, wzrostu wydajnoœci i nadprodukcji przemys³owej. Klasycznym ryzykiem z tym
zwi¹zanym jest zanieczyszczenie œrodowiska
naturalnego, na przyk³adzie którego dostrzec
mo¿na, ¿e wspó³czesne zagro¿enia ulegaj¹ demokratyzacji i dotycz¹ w jakimœ stopniu wszystkich
ludzi (Autor pisze, ¿e s¹ ofiary i jeszcze nie-ofiary). Jednak nie dotykaj¹ one ka¿dego w takim
samym stopniu, poniewa¿ bogaci mog¹ sobie
kupiæ wiêksze bezpieczeñstwo i wolnoœæ od ryzyka. Maj¹ te¿ jego wiêksz¹ wiedzê i œwiadomoœæ.
Œwiadomoœæ ryzyka roœnie, gdy zaspokojone s¹
potrzeby egzystencjalne. Bieda powoduje niedostrzeganie ryzyka i niemo¿noœæ ochrony przed
nim. Bogactwo kumuluje siê „na górze”, a ryzyko „na dole” drabiny spo³ecznej – pisze Autor.
U.Beck przewiduje, ¿e w niedalekiej przysz³oœci
naczeln¹ trosk¹ bêdzie nie problem nierównoœci
spo³ecznych, ale koniecznoœæ zapewnienia wiêkszego bezpieczeñstwa i ostrzega przed ekonomiczn¹ œlepot¹ na ryzyko.
Zwraca równie¿ uwagê na coraz bardziej widoczne ryzyka spo³eczne. Zmianom ulegaj¹: struktura spo³eczna, style ¿ycia, systemy wartoœci
i charakter pracy zawodowej. Ludzie wyrwani
zostali z tradycyjnych przynale¿noœci klasowych,
kulturowych i œrodowiskowych. Os³abieniu ulegaj¹
wiêzi rodzinne, religijne, zawodowe i s¹siedzkie.
Pozbawieni wsparcia ze strony rodziny, œrodowiska lokalnego, pañstwa, s¹ skazani na siebie samych, na swój indywidualny los. Jak pisze Autor,
powstaj¹ zindywidualizowane formy egzystencji,
ka¿dy sam stanowi dla siebie centrum planowania i dowodzenia ¿yciem. Jednoczeœnie rosn¹ instytucjonalne i rynkowe uwarunkowania po³o¿enia jednostki. Indywidualizacja ludzkich losów
i równoczeœnie wiêksze uzale¿nienie od œwiata
zewnêtrznego powoduje wzrost podatnoœci na
kryzysy. Nastêpuje masowa chwiejnoœæ warunków ¿ycia. Prywatyzacji ulegaj¹ problemy doty-
230
RECENZJE
kaj¹ce ludzi. Kiedyœ uto¿samiano je ze zrz¹dzeniami losu (np. choroba, kataklizm) lub z sytuacjami spowodowanymi przez innych – pañstwo,
pracodawcê (np. bieda, bezrobocie). Teraz przyczyny zewnêtrzne sta³y siê w³asnymi winami, przegran¹, osobist¹ klêsk¹, kojarzon¹ z nisk¹ samoocen¹ i nieudacznictwem.
Indywidualizuj¹ siê te¿ wiêzi i relacje miêdzyludzkie. Ludzie s¹ zmuszeni do zak³adania nowych
spo³ecznych i politycznych koalicji w odniesieniu
do konkretnych problemów i sytuacji. Obraz œwiata jest skoncentrowany na „ja”. Sieci kontraktów
miêdzyludzkich tworzone s¹ wed³ug indywidualnej selekcji. Kszta³tuje siê nowa przestrzeñ powstawania wiêzi i konfliktów spo³ecznych, a wiêc
nowa zdetradycjonalizowana struktura spo³eczna z pog³êbiaj¹cym siê zró¿nicowaniem dochodowym i nowymi dystansami spo³ecznymi.
Zmianie ulega równie¿ charakter pracy zawodowej. Zacieraj¹ siê granice przedsiêbiorstw, granice miêdzy prac¹ i nie-prac¹. Wzrasta liczba form
mieszanych miêdzy bezrobociem a zatrudnieniem,
roœnie liczba trwale bezrobotnych lub wielokrotnie bezrobotnych. Bezrobocie, nawet masowe
równie¿ sta³o siê indywidualnym losem, z którym
samemu trzeba daæ sobie radê. Wspó³czeœnie ¿adne kwalifikacje i przynale¿noœæ do ¿adnej grupy
zawodowej nie gwarantuje sta³oœci zatrudnienia.
Wykszta³cenie sta³o siê warunkiem niezbêdnym,
ale dalece niewystarczaj¹cym, aby zwyciê¿aæ
w walce konkurencyjnej. System kszta³cenia
straci³ funkcjê nadawania statusu i za³ama³o siê
powi¹zanie miêdzy kszta³ceniem i zatrudnieniem.
Nikt nie jest w stanie zaplanowaæ kariery w d³u¿szym okresie czasu, powstaj¹ „dziurawe biografie” oraz œwiadomoœæ tymczasowoœci i niepewnoœci. Odchodzi siê od systemu sta³ego, pe³nego
zatrudnienia do p³ynnego, pluralistycznego, zindywidualizowanego systemu zatrudnienia niepe³nego. Tak wiêc zawód, praca, tak jak i rodzina
i inne tradycyjne spo³ecznoœci utraci³y swoje dawne funkcje zabezpieczaj¹ce i ochronne.
Na skutek wyd³u¿ania siê okresu kszta³cenia,
mo¿liwoœcim coraz wczeœniejszego pójœcia na
emeryturê, skracania dnia i tygodnia pracy, d³u¿szych urlopów i masowego charakteru bezrobocia, kurczy siê spo³eczeñstwo pracy zarobkowej.
Kiedyœ ¿yciu cz³owieka towarzyszy³a sta³a, etatowa praca w pe³nym wymiarze, a system zatrudnienia polega³ na standaryzacji (umowa o pracê,
miejsce, czas pracy). Teraz zjawiskiem charakte-
rystycznym staje siê p³ynnoœæ, niepewnoœæ zatrudnienia, powstawanie nowych form zatrudnienia:
w niepe³nym wymiarze, tymczasowych, systemu
wypo¿yczania pracowników, gor¹cych biurek,
pracy sezonowej, kontraktowej, na zlecenie. Bardziej elastyczne staj¹ siê czas i miejsce pracy. Du¿¹
czêœæ ryzyka zwi¹zan¹ z zatrudnieniem pracodawcy przerzucili na pracowników. Zachwianiu uleg³y trzy filary pe³nego zatrudnienia: prawo pracy,
miejsce pracy i czas pracy. Granice miêdzy prac¹
i nie-prac¹, firm¹ i jej otoczeniem staj¹ siê p³ynne. Coraz mniej jest wiêc sta³ych punktów odniesienia, a roœnie poczucie niepewnoœci, zagro¿enia, lêku i osamotnienia.
Problemy zaprezentowane przez Urlicha Becka
s¹ z³o¿one, trudno mierzalne, maj¹ charakter interdyscyplinarny. Autor zwraca uwagê na skutki
uboczne rozwoju cywilizacyjnego, zwi¹zane z zagro¿eniami dla kondycji spo³ecznoœci, kultur
a przede wszystkim dla pojedynczego cz³owieka. Zachêca tym samym do podjêcia szerszej dyskusji na ten temat. Wnioski zawarte w pracy
i sposób ich sformu³owania wywo³uj¹ refleksjê
i zainteresowanie czytelnika. Inspiruj¹ nie tylko
do przemyœleñ, ale równie¿ do podjêcia okreœlonych dzia³añ.
Ewa Polak
Confronting Terrorism Financing, American
Foreign Policy Council, University Press of
America, Lanham–Boulder–New York–Toronto–Oxford 2005, ss. 67.
Ksi¹¿ka Confronting Terrorism Financing stanowi owoc konferencji zorganizowanej we wrzeœniu 2003 roku, rozpoczynaj¹cej seriê spotkañ
w ramach Capitol Hill Forums pod egid¹ Rady
Amerykañskiej Polityki Zagranicznej (American
Foreign Policy Council – AFPC).
Publikacja zosta³a podzielona na dwie czêœci.
Pierwsza, w której zawarto artyku³y dr Rachel
Ehrenfeld, Douglasa Faraha i dr Louise Shelley,
zosta³a poœwiecona problemom dynamiki finansowania terroryzmu. Druga zaœ (artyku³y: Alexa
Alexieva, Mansoora Ijaza, Matthew Levitta) odnosi siê do kwestii tzw. pañstw problemowych,
które w obecnej rzeczywistoœci stosuj¹ mniej lub
bardziej zaawansowane dzia³ania wspierania miêdzynarodowego terroryzmu.
RECENZJE
W publikacji tej w bardzo treœciwy i analityczny sposób zosta³o zaprezentowanych kilka, aczkolwiek wielce istotnych kwestii dotycz¹cych szeroko pojêtego terroryzmu. R. Ehrenfeld w swoim
artykule The Narco-Terrorism Phenomenon okreœli³a terroryzm jako sk³adow¹ dwóch elementów
– ideologii i pieniêdzy. S¹ to bez w¹tpienia dwa
najwa¿niejsze elementy warunkuj¹ce w ogóle
mo¿liwoœæ zorganizowanych dzia³añ terrorystycznych. Bez œrodków finansowych ¿adna grupa terrorystyczna nie bêdzie w stanie zorganizowaæ
zamachów i nie przetrwa. Ataki terrorystyczne
w USA z 11 wrzeœnia 2001 roku kosztowa³y od
250–500 tys. USD (wydatki na kursy latania,
wynajem samochodów i bilety lotnicze). Lecz
same ataki i zamachy to jedynie czêœæ wydatków
terrorystycznej organizacji. Resztê poch³aniaj¹ –
rekrutacja cz³onków, utrzymywanie obozów treningowych i baz; kwestie lokalowe i wy¿ywienie; zakup sprzêtu, materia³ów wybuchowych,
broni konwencjonalnej i niekonwencjonalnej i jej
rozwój, fa³szowanie dowodów to¿samoœci i dokumentów podró¿y, zbieranie informacji wywiadowczych, komunikacja pomiêdzy odpowiednimi strukturami organizacji, ³apówki, codzienne
wydatki zwi¹zane z utrzymywaniem cz³onków
organizacji, oczekuj¹cych rozkazów do wykonania operacji. Ponadto niektóre organizacje terrorystyczne w swój bud¿et wpisuj¹ wydatki na rzecz
propagandy zwi¹zane z telewizj¹, radio, drukowaniem materia³ów, op³acaniem demonstracji,
wzniecaniem rewolucyjnych zachowañ wymierzonych przeciw „wrogom”, utrzymywaniem tzw.
„œpiochów” i ich rodzin, a tak¿e rodzin poleg³ych
w zamachach cz³onków organizacji (s. 14).
R. Ehrenfeld wymieniaj¹c Ÿród³a finansowe
organizacji terrorystycznych zwróci³a uwagê, i¿
organizacje te w swoim dzia³aniu, a œciœlej w pozyskiwaniu œrodków finansowych upodobniaj¹ siê
do zorganizowanych grup kryminalnych, które
praktykuj¹ i czerpi¹ zyski z: wymuszeñ, przemytu (m.in. broni, papierosów, narkotyków), porwañ
dla okupu, przemytu ludzi, kontroli prostytucji,
oszustw kredytowych, podrabianiu banknotów,
wprowadzania do u¿ytku nielegalnego oprogramowania i pirackich p³yt kompaktowych i video.
W odniesieniu do tego pojawia siê obecnie zjawisko rozwijaj¹cej siê wspó³pracy organizacji terrorystycznych z grupami przestêpczymi, które jak
twierdzi R. Ehrenfeld jest przera¿aj¹ce (s. 15).
231
Autorka wskaza³a jednak, i¿ ogromne zyski
organizacjom terrorystycznym przynosi handel
narkotykami. Na du¿¹ skale tym procederem trudni¹ siê: al-Ka’ida, Hezbollah, IRA i kolumbijski
FARC. I tak tylko w roku 2000 zyski FARC
z handlu narkotykami wynosi³y, wed³ug oszacowañ amerykañskich ekspertów, ok. 7–8 mld USD.
Natomiast, co jest bardzo interesuj¹ce, w Afganistanie ju¿ po rozpoczêciu dzia³añ wymierzonych
w re¿im Talibów w 2002 roku, produkcja opium
wzros³a jeszcze o 10% w porównaniu do roku
2000 (s. 17).
W tej samej czêœci, autor najnowszej ksi¹¿ki
poœwiêconej przemytowi diamentów w Afryce
prowadzonego przez organizacje terrorystyczne
(Blood from Stones) D. Farah zwróci³ uwagê na
bardzo rozleg³¹ dzia³alnoœæ al-Ka’idy i Hezbollahu w krajach Trzeciego Œwiata, szczególnie w Afryce, gdzie czêsto rz¹dy pañstw nie s¹ w stanie
sprawowaæ kontroli nad swoimi terytoriami i nad
dzia³aniami, jakie zachodz¹ w ich krajach. Pozwala to na swobodne realizowanie przez organizacje
terrorystyczne swoich celów. Brak mo¿liwoœci
kontroli stanowi dla nich wymarzon¹ sytuacjê.
Wielokrotnie zdarza³o siê równie¿ tak, i¿ przywódcy pañstw afrykañskich œwiadomie wspó³pracowali z ugrupowania terrorystycznymi, m.in.
by³y prezydent Liberii Charles Taylor, który umo¿liwi³ al-Ka’idzie dostêp do handlu diamentami.
Ju¿ w 1998 roku odby³o siê spotkanie Taylora
z szefem finansowym al-Ka’idy Abdullahem Ahmedem Abdullahem, którego efektem by³o zawarcie „diamentowego” porozumienia (s. 22).
Tekst L. Shelly, koñcz¹cy czêœæ pierwsz¹, przyjmuje formê podsumowania problemu kooperacji
organizacji terrorystycznych z miêdzynarodowymi grupami przestêpczymi. L. Shelly ukazuje to,
jako zjawisko rozwijaj¹ce siê w szybkim tempie,
uznaj¹c, i¿ „problem finansów terrorystów i powi¹zañ ze zorganizowan¹ przestêpczoœci¹ to nie
tylko problem Afryki czy Kolumbii, to tak¿e
sprawa terytorium przygranicznego pomiêdzy
Paragwajem, Argentyn¹ i Brazyli¹. To problem
Kaukazu i regionu Morza Czarnego. To problem
pozosta³ych czêœci Azji i by³ego Zwi¹zku Radzieckiego. To miêdzynarodowy problem, który
wymaga nak³adów œrodków finansowych” (s. 30).
Niestety przeciwdzia³anie organizacjom terrorystycznym, szczególnie islamskim, jest bardzo
utrudnione m.in. ze wzglêdu, i¿ stosuj¹ one czêsto
232
RECENZJE
hawallê jako sposób przekazywania pieniêdzy.
Hawalla jako tradycyjna forma przekazów pieniê¿nych œwiata orientu pozwala na ominiêcie
systemu bankowego i tym samym kontroli ze
strony okreœlonych s³u¿b pañstwa. Transakcja
w ramach hawalli nie pozostawia ¿adnego œladu,
rachunku czy nawet najmniejszego dokumentu.
Z tego powodu kontrola nad przekazywaniem
œrodków pieniê¿nych przez islamskie organizacje terrorystyczne jest prawie niemo¿liwa.
W drugiej czêœci ksi¹¿ki na szczególne uznanie zas³u¿y³ tekst A. Alexieva, przedstawiaj¹cy
szerzenie wahhabizmu przez Arabiê Saudyjsk¹
poprzez system instytucji charytatywnych co ma
swój udzia³ we wspieraniu miêdzynarodowego
terroryzmu islamskiego. Wed³ug raportu CIA
z 1996 roku a¿ 30% z 50 zidentyfikowanych saudyjskich przedsiêwziêæ charytatywnych mo¿na
by³o uznaæ za dzia³ania wspieraj¹ce terroryzm
(s. 37). Ponadto skala przeznaczania œrodków
przez Arabiê Saudyjsk¹ na szerzenie swojej odmiany islamu jest ogromna (w tym zawiera siê
tak¿e pomoc ró¿nego rodzaju organizacjom m.in
paraj¹cym siê dzia³aniami terrorystycznymi).
W latach 1973–2000 Saudowie przeznaczyli na
to 87 mld USD, co daje sumê oko³o 2,5 mld USD
rocznie. W porównaniu do tego Zwi¹zek Radziecki w okresie „zimnej wojny” przeznacza³ na cele
propagandowe oko³o 1 mld USD rocznie. Wobec
tego A. Alexiev uzna³, i¿ dzia³ania saudyjskie
w tej materii stanowi¹ najwiêksz¹, globaln¹ akcj¹ propagandow¹ w historii (s. 38).
Ostatni artyku³ napisany przez znanego badacza i analityka zjawisk terroryzmu Matthew Levitta, zosta³ poœwiêcony kwestii udzia³u Syrii
i Iranu we wspieraniu terroryzmu miêdzynarodowego. Autor wskaza³ tutaj, i¿ Syria po œmierci
Hafiza al-Asada zaczê³a sponsorowaæ dzia³ania
terrorystyczne na wiêksz¹ skalê ni¿ to by³o prowadzone w przesz³oœci. Dowodem tego jest m.in.
fakt, ¿e Syryjczycy pozwalaj¹ na transport uzbrojenia i materia³ów wybuchowych z Iranu do m.in.
Hezbollahu poprzez swoje porty lotnicze. Ponadto sami uzbrajaj¹ wiele organizacji terrorystycznych w swoje rakiety, a tak¿e organizuj¹ oœrodki
treningowe dla cz³onków wielu organizacji m.in.
Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny – Dowództwa Generalnego, „renegatów” Fatahu czy
nawet Palestyñskiego Islamskiego Dzihadu (s. 54).
M. Levitt w swoim tekœcie zwróci³ uwagê na
zjawisko bardzo istotne dla relacji na Bliskim
Wschodzie. Iran poprzez finansowe wspieranie
nie tylko Hezbollahu, ale przede wszystkim Palestyñskiego Islamskiego D¿ihadu (kilka lat temu
Iran wydzieli³ finansowanie tej organizacji ze œrodków przekazywanych Hezbollahowi i w ten sposób przyczyni³ siê do zwiêkszenia jego bud¿etu
o 75%) bêdzie chcia³ wywieraæ bezpoœredni wp³yw
na „sprawê palestyñsk¹”. Pozwoli to Iranowi na
destrukcyjne dzia³ania wobec procesu pokojowego nawet jeœli Hamas w przysz³oœci podj¹³by siê
pokojowych rokowañ z Izraelem.
Confronting Terrorism Financing stanowi bardzo interesuj¹cy materia³ o du¿ej wartoœci merytorycznej, przeznaczony do analizy wspó³czesnych
zjawisk dotycz¹cych problematyki terroryzmu
miêdzynarodowego. Autorzy przedstawili tutaj
aktualnie jedne z najbardziej istotnych problemów
zachodz¹cych w ramach sfery terroryzmu. Pokazali, i¿ terroryzm jest zjawiskiem bardzo dynamicznym, który w ogólnej ocenie „wymyka siê”
mechanizmom kontroli i próbom jemu przeciwdzia³ania. Ksi¹¿ka jednak jest zdecydowanie przeznaczona dla w¹skiej grupy osób, zajmuj¹cych siê
t¹ problematyk¹ od strony naukowo-badawczej.
Rafa³ O¿arowski
Muzu³manie w Europie, red. Anna Parzymies,
Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2006, ss. 579.
W 2005 roku ukaza³a siê kolejna pozycja pod
redakcj¹ prof. Anny Parzymies poœwiêcona spo³ecznoœci zwi¹zanej z islamem. Tym razem jest
to dzie³o przedstawiaj¹ce czytelnikom spo³ecznoœæ muzu³mañsk¹ zamieszkuj¹c¹ stary kontynent
europejski uwzglêdniaj¹c takie zagadnienia, jak:
historia pojawienia siê ludnoœci muzu³mañskiej,
jej liczebnoϾ, kwestia rozmieszczenia, struktura
zawodowa i spo³eczna, organizacja ¿ycia religijnego, kulturalnego, integracja w œrodowisku europejskim oraz relacje z miejscow¹ ludnoœci¹ niemuzu³mañsk¹.
Profesor Anna Parzymies we „Wstêpie” podkreœla, i¿: „Europejczycy wyznaj¹cy islam s¹
zw³aszcza po zimnej wojnie, w centrum ¿ycia politycznego nie tylko poszczególnych krajów europejskich, lecz tak¿e Unii Europejskiej. Islam
w Europie przesta³ ju¿ byæ tematem teoretycznym, tematem wewnêtrznym poszczególnych kra-
RECENZJE
jów, staj¹c siê tematem polityki wewnêtrznej Unii
Europejskiej” [s. 10].
Ksi¹¿ka zawiera 21 tekstów, których autorami
s¹ przedstawiciele œrodowiska orientalistycznego, znawcy islamu europejskiego. Ukazuj¹ oni
ró¿norodnoœæ podejœcia do problematyki europejskich muzu³manów odpowiadaj¹c na pytania:
Jak islam dotar³ do Europy? Kim s¹ muzu³manie mieszkaj¹cy w Europie? Jakie s¹ ró¿nice miêdzy muzu³manami nap³ywowymi i rdzennymi?
Czy s¹ ró¿nice miêdzy spo³ecznoœci¹ muzu³mañsk¹ zamieszkuj¹c¹ ró¿ne regiony starego kontynentu?
Artyku³y zaprezentowano w pracy uwzglêdniaj¹ce cztery regiony geograficzne: Ba³kany, Europê Œrodkowo-Wschodni¹, Europê Zachodni¹
i Europê Po³udniow¹.
Teksty poprzedza „Wstêp” i „Wprowadzenie”
autorstwa Anny Parzymies, które wskazuj¹ istotê prezentowanych kwestii. Zauwa¿a siê miêdzy
innymi, i¿: : „O muzu³manach w Europie zaczêto
mówiæ g³oœno w mediach i w krêgach politycznych od lat 90., jako o wa¿nym zjawisku kszta³tuj¹cym nowe realia w tradycyjnie chrzeœcijañskich
spo³eczeñstwach europejskich” [s. 7]. Dodaj¹c,
i¿: „Bardzo trudno jest przedstawiæ sytuacjê muzu³manów na Ba³kanach w oderwaniu od historii
nowo¿ytnej i wspó³czesnej pañstw ba³kañskich.
Jak wszystkie pañstwa odrodzone w zupe³nie innych warunkach ni¿ te, w których utraci³y swoj¹
pañstwowoœæ, pañstwa ba³kañskie prze¿ywa³y
wielkie trudnoœci, aby odnaleŸæ siê w nowej sytuacji, zarówno jeœli chodzi o ustalenie granic pañstwowych, jak i o u³o¿enie sobie stosunków z s¹siadami. Na tej ostatniej p³aszczyŸnie próbowano
stawiæ czo³o integracjom zewnêtrznym ze strony
pañstw Europy Zachodniej i Rosji, które w ramach ekspansji kolonialnej nie przebiera³y w œrodkach, aby zapewniæ sobie wp³ywy w tym strategicznie wa¿nym punkcie, ³¹cz¹cym Europê z Azj¹.
Sytuacja pod tym wzglêdem nie zmieni³a siê
i obecnie notujemy takie same brutalne ingerencje zewnêtrzne, z t¹ ró¿nic¹, ¿e do dawnych pretendentów do³¹czy³y Stany Zjednoczone” [s. 34].
Interesuj¹cy aspekt poznawczy dotycz¹cy muzu³manów w Grecji zaprezentowa³a Anna Parzymies twierdz¹c: „[...] ¿e nie jest tajemnic¹, i¿
muzu³mañskie ruchy zachowawcze, nawet we
wspó³czesnej formie skrajnego fundamentalizmu,
s¹ wœród zachodniotrackich muzu³manów ¿ywe.
Ich poczucie przynale¿noœci do ummy obecnie
233
sprowadza siê byæ mo¿e do poczucia solidarnoœci z muzu³manami ba³kañskimi i oczywiœcie
z Turcj¹, ale nie ma gwarancji, ¿e ta granica nie
zostanie kiedyœ przekroczona. Osiedleni w Turcji emigranci z Tracji Zachodniej oddaj¹ zazwyczaj w wyborach swoje g³osy na partie islamistyczne. Obecnoœæ trackich muzu³manów jest
równie¿ zauwa¿alna w innych krajach Europy
chocia¿by za spraw¹ tradycyjnego ubioru ich
kobiet. Nierzadko Europejczycy s¹ zdziwieni tym,
¿e Turcy u nich wykazuj¹ szczególne przywi¹zanie do tradycyjnych, zewnêtrznych przejawów
religii, mimo laickoœci pañstwa tureckiego. Nie
zawsze zdaj¹ sobie sprawê, ¿e Turcy ci mog¹
pochodziæ w³aœnie z Tracji Zachodniej, gdzie reformy Ataturka by³y Ÿle oceniane” [s. 52].
Funkcjonowanie mniejszoœci muzu³mañskiej
w Bu³garii jest treœci¹ kolejnego artyku³u Anny
Parzymies. Autorka stwierdza, i¿: „Kontakty Bu³garów z islamem s¹, podobnie jak kontakty Greków, wczeœniejsze ni¿ pojawienie siê Turków
osmañskich na Ba³kanach. W du¿ej mierze sukcesy pañstwa bu³garskiego, które zosta³o utworzone w VII w. przez Protobu³garów Asparucha,
s¹ skutkiem podbojów i wojen Arabów z Bizancjum” [s. 53]. W dalszych rozwa¿aniach wskazano fazy islamizacji na terenie Bu³garii, podkreœlaj¹c, i¿: „Elementem sprzeciwu wobec islamizacji
i podsycania walk narodowowyzwoleñczych by³a
Cerkiew prawos³awna, która po uzyskaniu niezale¿noœci od Cerkwi greckiej w 1870 r. nawi¹za³a kontakty z Cerkwi¹ rosyjsk¹” [s. 56].
W koñcowym fragmencie artyku³u autorka
s³usznie zauwa¿a, i¿: „Udzia³ muzu³manów
w ¿yciu politycznym Bu³garii jest obecnie bardzo
du¿y, wydaje siê – najwiêkszy w Europie. W rz¹dzie Simeona Sakskoburgockiego jest trzech ministrów Turków. Wystarczy w³¹czyæ telewizjê
bu³garsk¹, aby zdaæ sobie sprawê, jak du¿o jest
wy¿szych urzêdników pañstwowych i dziennikarzy tureckiego pochodzenia, którzy mog¹ byæ
dumni ze znajomoœci jêzyka bu³garskiego oraz
kwalifikacji zawodowych. S³yszy siê, ¿e nowe
pokolenie, wychowane w czasie transformacji
ustrojowej, gorzej sobie radzi z jêzykiem bu³garskim i ¿e jego edukacja przebiega na o wiele ni¿szym poziomie ni¿ w czasach demokracji ludowej. Za to na pewno lepszy jest ich jêzyk turecki,
jak i znajomoœæ religii” [s. 69].
Kolejne artyku³y autorstwa Anny Parzymies
ujmuj¹ problem muzu³manów w takich regionach
234
RECENZJE
geograficznych, jak: Jugos³awia, Serbia i Czarnogóra, Macedonia, Boœnia i Hercegowina. Zaprezentowano tu w sposób interesuj¹cy uwarunkowania historyczne sprzyjaj¹ce islamizacji, role
ludnoœci muzu³mañskiej po wyzwoleniu spod
panowania osmañskiego, politykê i praktykê nowych pañstw w sprawach wyznaniowych. Nakreœlono tak¿e sytuacjê muzu³manów w Jugos³awii
w okresie miêdzywojennym podkreœlaj¹c, ¿e:
„Podczas drugiej wojny œwiatowej ludnoœæ muzu³mañska stanê³a przed wyborem miêdzy faszyzmem a walcz¹c¹ z nim partyzantk¹ antyfaszystowsk¹” [s. 71].
Prezentacja spo³ecznoœci muzu³mañskiej obejmuje tak¿e okres powojenny: „[...] kiedy trzeba
by³o odnaleŸæ siê po okrucieñstwach wojny i ludobójstwach w obozach faszystowskich. Po ustabilizowaniu siê sytuacji wewnêtrznej i 40-letnim
pokojowym wspó³¿yciu narody ju¿ Drugiej Jugos³awii znowu znalaz³y siê w warunkach wojny
domowej, w której islam zajmowa³ wa¿ne miejsce. Problem muzu³mañski nie przesta³ istnieæ
w nowo powsta³ych pañstwach – Serbii i Czarnogórze, Macedonii oraz Boœni i Hercegowinie.
Miejscowi muzu³manie stali siê w du¿ym stopniu
zak³adnikami rozgrywek politycznych mocarstw
o w³adzê na Ba³kanach oraz miêdzynarodowego
fundamentalizmu islamskiego” [s. 71].
Na uwagê w rozwa¿aniach autorki zas³uguje
stwierdzenie, i¿ nale¿y dokonaæ rozró¿nienia miêdzy fundamentalistami islamskimi a ludŸmi wyznaj¹cymi islam. „Religii, jak¹ jest islam, i jej
wartoœci nie nale¿y uto¿samiaæ z niechlubnymi
czynami jej niektórych wyznawców, podobnie jak
chrzeœcijañstwa nie mo¿na uto¿samiaæ z okrucieñstwami inkwizycji czy rekonkwisty” [s. 171].
Kolejny tekst zawarty w pracy dotyczy spo³ecznoœci muzu³mañskiej w Albanii. Jerzy Hauziñski ukazuje w nim zmienne dzieje islamizacji
Albanii od XIV wieku, kiedy to muzu³manie tureccy zajmowali poszczególne regiony kraju.
Autor s³usznie zauwa¿a, i¿: „Przeszkodê w urzêdowej islamizacji Albanii stanowi³ równie¿ albañski ruch niepodleg³oœciowy, [...]. PóŸniej jednak
islamizacja Albanii tak¿e postêpowa³a bardzo
opornie. Muzu³mañskiemu duchowieñstwu reprezentuj¹cemu urzêdowy islam sunnicki szko³y hanafickiej trudno by³o trafiæ do miejscowej ludnoœci na drodze misyjnej, tej natomiast podejmowali
siê wêdrowni derwisze przynale¿¹cy do ró¿nych
szkó³ sufizmu, wœród nich zw³aszcza bektaszyci”
[s. 173].
W artykule wyraŸnie zaznacza siê, ¿e mimo
ucisku religijnego ze strony komunistów islam
przetrwa³ ale obecnie nie wykazuje w Albanii
wyraŸnych tendencji rozwoju ani jako system
religijny, ani ruch cywilizacyjny. Ponadto w dzisiejszej Albanii jest: „[...] brak g³êbszego zaanga¿owania religijnego ze strony wspó³czesnej albañskiej m³odzie¿y muzu³mañskiej, która podobnie
jak jej rówieœnicy z tzw. muzu³mañskich republik
by³ego ZSRR akcentuje w islamie czynnik kulturowej tradycji” [s. 196].
W kolejnych artyku³ach poœwiêconych muzu³manom w Europie Œrodkowo-Wschodniej oparto siê na takich pañstwach tego regionu, jak Polska, Rosja, Czechy, Austria i Wêgry.
Charakterystykê dziejów, tradycji i statusu
prawnego muzu³manów w Polsce przedstawiono w artyku³ach Marka M. Dziekana i Agaty S.
Nalborczyk. Zaprezentowano w nich bardzo interesuj¹ce aspekty poznawcze. Zdaniem Marka
M. Dziekana: „Obecnoœæ muzu³manów w Polsce
przez ponad szeœæ wieków zawsze by³a zwi¹zana z duchem tolerancji i pe³nej akceptacji z obu
stron” [s. 228].
Natomiast Agata S. Nalborczyk podkreœla, i¿:
„[...] sytuacja muzu³manów w Polsce pod wieloma wzglêdami jest znacznie lepsza ni¿ w wiêkszoœci pozosta³ych krajów europejskich. [...].
Polska jest jednak w dogodnej sytuacji – liczba
muzu³manów na jej terenie pozostaje na razie niewielka, a jej w³adze maj¹ okazjê czerpaæ z doœwiadczeñ tych pañstw europejskich, których
dzieje ostatnich dziesiêcioleci charakteryzuj¹ siê
znacz¹cym nap³ywem imigrantów muzu³mañskich
i mog¹ uczyæ siê na b³êdach oraz osi¹gniêciach
ich rz¹dów” [s. 238–239].
Micha³ £abêda ukaza³ interesuj¹cy aspekt funkcjonowania muzu³manów w Rosji i europejskiej
czêœci by³ego ZSRR. Podkreœli³, ¿e: „Narody muzu³mañskie stanowi¹ znacz¹c¹ czêœæ spo³eczeñstwa rosyjskiego i problemy, z jakimi siê stykaj¹,
nie mog¹ pozostawaæ na marginesie zainteresowania rz¹du, bez wzglêdu na zasadê laickoœci pañstwa i jednoczeœnie dominuj¹c¹ rolê Cerkwi prawos³awnej. Obecnie w³adza traktuje islam jako
jeden z równoprawnych czynników w ¿yciu spo³eczeñstwa rosyjskiego i b³êdem by³oby mówienie o jakiejkolwiek polityce dyskryminacyjnej
RECENZJE
wobec muzu³manów” [s. 271]. Dalej zauwa¿a,
i¿: „Bardzo powa¿ny problem stanowi narastaj¹ca
nieufnoœæ wobec wyznawców islamu na bytowym
poziomie – traktowani s¹ oni jako potencjalni terroryœci, czêsto identyfikuje siê ich automatycznie
z ekstremistami i fundamentalistami, nadaj¹c tym
okreœleniom najgorsze z mo¿liwych konotacji.
Bezpodstawne przes¹dy i niechêæ wobec przedstawicieli niektórych narodów muzu³mañskich
przenoszone s¹ na wszystkich wyznawców islamu. Na szczêœcie nie istnieje jednak prawdopodobieñstwo szerszej konfrontacji na bazie ró¿nic
religijnych” [s. 217].
W Republice Czeskiej mieszka niewielka
wspólnota muzu³mañska, ale poœwiêca siê jej
czêsto uwagê w mediach czeskich. Ten problem
porusza w artykule Luboœ Kropãèek. W refleksji
najogólniej zauwa¿a siê, i¿: „Muzu³manie w Republice Czeskiej na ogó³ czuj¹ siê dobrze, doœwiadczenie nauczy³o ich, ¿e dok³adaj¹c starañ,
potrafi¹ owocnie dzia³aæ w czeskim œrodowisku.
Oczywiœcie chcieliby osi¹gn¹æ pe³n¹ rejestracjê
jako organizacja wyznaniowa, ubolewaj¹ równie¿
nad okazywaniem braku zrozumienia dla ich wiary
[...]” [s. 280].
Agata S. Nalborczyk zajê³a siê przedstawieniem genezy i funkcjonowania obecnie wspólnoty muzu³mañskiej w Austrii. Autorka s³usznie
podkreœla, i¿ Austria: „Przez wiele wieków mia³a bowiem bezpoœrednie kontakty ze œwiatem islamu, choæ w wiêkszoœci nie by³y one pokojowej
natury, a do tego ju¿ w XIX . na jej terenie mieszkali oficjalnie obywatele, czy raczej poddani,
wyznania muzu³mañskiego. Nowy rozdzia³
w kontaktach z islamem otworzy³ siê w latach
70. ubieg³ego stulecia” [s. 313–314]. Dalej zauwa¿a: „Obecnie wyznawcy islamu stanowi¹ jedn¹ z najwiêkszych grup obcokrajowców w Austrii, bardzo zró¿nicowan¹ jêzykowo i religijnie.
Przesz³oœæ odgrywa wci¹¿ znacz¹c¹ rolê, nadal
¿ywe s¹ reminiscencje z przesz³oœci i obawy przed
„zagro¿eniem tureckim”. Jednak¿e oficjalne uznanie islamu przez pañstwo austriackie nast¹pi³o
w roku 1979 na podstawie prawa z roku 1912
i to tak¿e stawia Austriê na wyj¹tkowej pozycji
w porównaniu z innymi, s¹siednimi pañstwami
Unii Europejskiej” [s. 314].
Kolejny tekst zawarty w ksi¹¿ce dotyczy muzu³manów na Wêgrzech. Gyorgy Lederer ukazuje w nim obraz wspólnoty muzu³mañskiej w dzisiejszym pañstwie wêgierskim podkreœlaj¹c, i¿:
235
„[...] ogólna liczba imigrantów pochodzenia muzu³mañskiego mo¿e siêgaæ kilku tysiêcy, jeœli w³¹czy siê w ni¹ ca³e rodziny.
Publiczne zainteresowanie islamem jest na
Wêgrzech wci¹¿ ograniczone pomimo wydarzeñ
ba³kañskich ostatniej dekady. Wiêkszoœæ boœniackich uchodŸców opuœci³a ju¿ ten kraj, podczas
gdy bliskowschodni muzu³manie ubiegaj¹cy siê
o status azylantów [...] oraz mieszkaj¹cy w obozach, licz¹ na to, i¿ w jakiœ sposób przedostan¹
siê na Zachód. Zatem [...] Wêgry nie s¹ krajem,
o którym marz¹ uchodŸcy [...]” [s. 320].
Artyku³y zaprezentowane w kolejnej czêœci pracy dotycz¹ spo³ecznoœci muzu³mañskiej w Europie Zachodniej i obejmuj¹ one takie pañstwa, jak:
Niemcy, W. Brytania, Belgia, Holandia i Francja.
W pierwszym artykule dotycz¹cym Niemiec
Agata S. Nalborczyk daje krótki przegl¹d takich
kwestii, jak pochodzenie muzu³manów w Niemczech przed i po II drugiej wojnie œwiatowej, sytuacja etniczno-demograficzna, rozmieszczenie
wyznawców islamu na terenie kraju, organizacja
¿ycia religijnego uwzglêdniaj¹c sytuacjê prawn¹,
funkcjonowanie organizacji i stowarzyszeñ, mo¿liwoœæ budowy meczetu, nauczanie religii w szko³ach, media muzu³mañskie, ubój rytualny, noszenie hid¿abu w miejscach publicznych, sprawa
cmentarzy, dialog miêdzyreligijny, prawo rodzinne, a w tym bardzo kontrowersyjna sprawa, tj.
poligamia, praktykowana przez spo³ecznoœci
muzu³mañskie, a niezgodna z obowi¹zuj¹cym
prawem niemieckim.
Prezentuj¹c te problemy autorka s³usznie zauwa¿a, i¿: „Chocia¿ muzu³manie na terenie Republiki Federalnej Niemiec s¹ spo³ecznoœci¹ znacz¹c¹ pod wzglêdem iloœciowym, to ze wzglêdu
na k³opoty z uzyskaniem obywatelstwa znajduje
siê ona poza nawiasem spo³eczeñstwa niemieckiego.
Do tego brak oficjalnego uznania islamu przez
pañstwo powoduje wiele problemów, zwi¹zanych
z funkcjonowaniem muzu³manów w ¿yciu spo³ecznym, nie istniej¹ bowiem ogólnopañstwowe
regulacje i przepisy dotycz¹ce tych zagadnieñ.
Poszczególne kraje zwi¹zkowe próbuj¹ sobie
z tym faktem radziæ na swoim poziomie, co prowadzi do odmiennych rozwi¹zañ w ró¿nych
krajach.
Nale¿y mieæ nadziejê, ¿e z³agodzenie prawa
o obywatelstwie przyczyni siê do szerszego w³¹czenia siê muzu³manów w ¿ycie spo³eczne Nie-
236
RECENZJE
miec, dziêki czemu tendencje fundamentalistyczne nie bêd¹ znajdowa³y wœród nich wsparcia.
Konieczne jest tu tak¿e uznanie islamu przez pañstwo niemieckie” [s. 358].
Agata S. Nalborczyk, Anna Sieklucka zaprezentowa³y problem spo³ecznoœci muzu³mañskiej
w Wielkiej Brytanii. Autorki przedstawi³y takie
same kwestie, jak w artykule dotycz¹cym Niemiec, stwierdzi³y jednak, i¿: „Muzu³manie w Wielkiej Brytanii s¹ [...], bardzo zró¿nicowani nie
tylko pod wzglêdem etnicznym, kulturowym, jêzykowym, lecz tak¿e religijnym (z jednej strony
przynale¿noœæ do ró¿nych od³amów, z drugiej –
stopieñ zaanga¿owania religijnego: od fundamentalistów po ca³kowicie „zeœwiecczonych” muzu³manów). Dochodz¹ do tego jeszcze ró¿nice
w stylu ¿ycia, na przyk³ad wiejskim u wiêkszoœci
Indopakistañczyków i wielkomiejskim m.in.
u Irakijczyków” [s. 400].
Interesuj¹cy aspekt poznawczy zaprezentowa³a
Ewelina Juszczak przedstawiaj¹c spo³ecznoœæ
muzu³mañsk¹ w Belgii, stanowi¹ca obecnie trzy
procent populacji kraju. Autorka s³usznie zauwa¿a, i¿: „W Belgii, tak jak w ca³ej Europie, islam
jest najbardziej dynamiczn¹ religi¹ ze wszystkich
wystêpuj¹cych na tym kontynencie, a spo³ecznoœæ
muzu³mañska jest najm³odsza. Trzecie i kolejne
pokolenia imigrantów bêd¹ decydowa³y o ¿yciu
spo³eczno-ekonomiczno-politycznym belgijskich
muzu³manów. To, jaki kszta³t przybierze ka¿da
z tych dziedzin, zale¿y zarówno od mniejszoœci,
jak i samej Belgii oraz od sytuacji miêdzynarodowej, a przede wszystkim ogólnoeuropejskiej”
[s. 419–420].
Jerzy Zdanowski zaj¹³ siê prezentacj¹ sytuacji
spo³ecznoœci muzu³mañskiej w dwóch krajach
Europy Zachodniej. W pierwszym artykule poœwiêconym Holandii autor podkreœla, i¿: „Aktywnoœæ wspólnoty muzu³mañskiej w Holandii pobudzi³a dyskusje na temat polityki pañstwa wobec
mniejszoœci etniczno-religijnych oraz miejsca islamu w ¿yciu spo³ecznym kraju, w którym obowi¹zywa³a zasada rozdzia³u Koœcio³a od pañstwa”
[s. 425]. Dalej autor stwierdza i¿: „[...] muzu³manie mieszkaj¹cy w Holandii, jeœli chc¹ siê zintegrowaæ ze spo³eczeñstwem holenderskim, powinni przystosowaæ siê do zwyczajów ich nowego
miejsca zamieszkania. Zapocz¹tkowa³o to burzliwe dyskusje w prasie oraz wypowiedzi sprowadzaj¹ce problem integracji muzu³manów do ich
„holenderyzacji” [s. 429].
Usystematyzowana wiedza o funkcjonowaniu
muzu³manów we Francji znajduje siê w drugim
artykule Jerzego Zdanowskiego. Autor stara siê
pokazaæ wspólnotê muzu³mañsk¹ w tym kraju
jako najliczniejsz¹ w Europie a tak¿e w pañstwach
zachodnich. Stwierdza w nim, ¿e zró¿nicowanie
muzu³manów obejmuje wszystkie aspekty tj. spo³eczny, zawodowy, a tak¿e aktywnoœæ intelektualn¹. Ponadto autor podkreœla, i¿: „Zró¿nicowanie muzu³manów we Francji z punktu widzenia
kraju pochodzenia, jêzyka, korzeni historyczno-etnicznych jest tak du¿e, ¿e w³aœciwie nale¿y
mówiæ o oddzielnych wspólnotach, a nie jednej
zbiorowoœci zintegrowanej wspóln¹ wiar¹. Analogicznie trzeba by mówiæ raczej o francuskich
islamach ni¿ o islamie w liczbie pojedynczej. Tym
bardziej, ¿e organizacja meczetów i domów modlitwy nie jest centralistyczna i Wielki Meczet nie
odgrywa roli g³ównego miejsca kultu dla wszystkich muzu³manów we Francji – odnoœne d¹¿enie
w³adz tego meczetu by³o skutecznie kwestionowane przez czêœæ muzu³mañskiego œrodowiska”
[s. 442].
Ostatnia czêœæ ksi¹¿ki poœwiêcona jest prezentacji spo³ecznoœci muzu³mañskiej w Europie Po³udniowej. Autorem trzech artyku³ów ukazuj¹cych
problem w Hiszpanii, Portugalii i we W³oszech
jest Rados³aw Stryjewski. Ukazano w nich w sposób bardzo interesuj¹cy aspekt mo¿liwoœci funkcjonowania spo³eczeñstwa pochodz¹cego z tak
odmiennej cywilizacji w stosunku do europejskiej.
W pierwszym artykule dotycz¹cym Hiszpanii
na uwagê zas³uguje stwierdzenie, i¿: „Dwie g³ówne cechy islamu hiszpañskiego wyró¿niaj¹ce go
w Europie to obejmuj¹ca wiele stuleci arabsko-muzu³mañska przesz³oœæ kraju oraz pierwsze
porozumienie miêdzy pañstwem a miejscow¹ reprezentacj¹ muzu³manów podpisane ju¿ w 1992 r.”
[s. 492].
Rados³aw Stryjewski w drugim artykule daje
krótki przegl¹d ¿ycia spo³ecznoœci muzu³mañskiej
w Portugalii podkreœlaj¹c, ¿e kraj ten ma bardzo
du¿¹ tradycjê kontaktów z cywilizacjami pozaeuropejskimi w tym z cywilizacj¹ islamu.
Na uwagê w rozwa¿aniach autora zas³uguje
nastêpuj¹ce stwierdzenie: „Œwiat islamu stawia
przed wspó³czesn¹ Portugali¹ dwa wyzwania:
zmierzenia siê z problemem arabsko-muzu³mañskiej przesz³oœci kraju oraz stworzenia skutecznej polityki wobec wzrastaj¹cej obecnoœci muzu³mañskich imigrantów. Pojawiaj¹ siê postulaty
RECENZJE
odejœcia od fa³szywego przekonania, ¿e islam
w Portugalii to jedynie nieliczne zabytki, [...]. Nieœmia³o podejmowane s¹ inicjatywy rehabilitacji
arabskiego dziedzictwa, które w s¹siedniej Hiszpanii stanowi¹ ju¿ w³aœciwie czêœæ codziennoœci”
[s. 521].
Historia i wspó³czesnoœæ islamu we W³oszech
jest treœci¹ trzeciego artyku³u w czêœci ksi¹¿ki
dotycz¹cej Europy Po³udniowej autorstwa Rados³awa Stryjewskiego. W bardzo przystêpny
i wzbudzaj¹cy zainteresowanie sposób autor pokaza³ mo¿liwoœci funkcjonowania spo³ecznoœci
muzu³mañskiej we W³oszech, a pochodz¹cej z ró¿nych regionów œwiata islamu. Du¿y nacisk autor
po³o¿y³ na ukazanie relacji pañstwo a grupy wyznaniowe, a tak¿e aspektu prawa rodzinnego
w ma³¿eñstwach mieszanych.
Dalej s³usznie stwierdza, i¿: „We W³oszech
muzu³mañska przesz³oœæ kraju nie jest, jak w Portugalii, a zw³aszcza w Hiszpanii, problemem.
Muzu³manie okupowali tereny z punktu widzenia wspó³czesnych W³ochów peryferyjne; zbiorowa œwiadomoœæ zdominowana jest przez mity
pó³nocnych regionów kraju, a nie zajmowanego
niegdyœ przez Arabów po³udnia. Historyczna niechêæ w stosunku do muzu³manów jest tu wiêc
zadziwiaj¹co, jak na pó³nocne obszary regionu
Morza Œródziemnego, s³aba. Równie¿ szermuj¹ca nacjonalistycznymi has³ami faszystowska
dyktatura nie trwa³a we W³oszech tak d³ugo jak
nacjonalistyczne dyktatury w krajach Pó³wyspu
Iberyjskiego. To jest byæ mo¿e przyczyn¹ powszechnej wœród imigrantów muzu³mañskich
w Europie opinii, ¿e W³osi, w przeciwieñstwie
do Hiszpanów, nie s¹ rasistami. [...]. Kwestia licznych nawróceñ na islam stanowi kolejny czynnik
wyró¿niaj¹cy W³ochy spoœród krajów regionu.
Brak obci¹¿enia przesz³oœci¹ kolonialn¹ oraz [...]
kulturowa otwartoœæ W³ochów sprzyjaj¹ integracji imigrantów muzu³mañskich” [s. 564].
Recenzowana ksi¹¿ka powinna zainteresowaæ
szczególnie tych czytelników, którzy pragn¹ poznaæ sytuacjê jak¹ stworzy³y pañstwa europejskie
przyjmuj¹c du¿e grupy spo³ecznoœci muzu³mañskiej w ró¿nych okresach czasu. Pozwala zorientowaæ siê w obecnej sytuacji w jakiej znaleŸli siê
muzu³manie chc¹c ¿yæ w swojej wspólnocie, ale
tak¿e ci, którym uda³o siê wtopiæ w codziennoœæ
¿ycia Europejczyka. Praca jest czytelnym, zrozumia³ym i ciekawym zbiorem wyk³adów nie tylko
dla specjalistów, ale tak¿e dla szerszego krêgu
237
czytelników bior¹c pod uwagê tylko jeden aspekt,
a mianowicie powiêkszaj¹cy siê nap³yw muzu³manów do Europy.
Jadwiga Bohdanowicz
Wiktor Jerofiejew, Encyklopedia duszy rosyjskiej, Czytelnik, Warszawa 2003, ss. 218.
Wiktor Jerofiejew, urodzony w 1947 r. syn
radzieckiego dyplomaty. Absolwent Wydzia³u
Filologicznego Uniwersytetu Moskiewskiego.
Dobrze zapowiadaj¹cy siê literaturoznawca, wyposa¿ony „we w³aœciwy” politycznie ¿yciorys,
u³atwiaj¹cy oficjaln¹ karierê, szybko zaczyna siê
dusiæ w morzu oficjalnej ob³udy i g³upoty, co sk³ania go do przejœcia na „drug¹ stronê” i zaanga¿owania siê w ruchu opozycyjnym wobec politycznej rzeczywistoœci w ZSRR u schy³ku lat 70.
Rozg³os, w atmosferze skandalu, przynios³a mu
powieœæ Rosyjska piêknoœæ (1990) oraz ¯ycie
z idiot¹ (1991). Sta³ siê chyba najbardziej kontrowersyjnym pisarzem rosyjskim, do czego w niema³ym stopniu przyczyni³a siê napisana w latach
1997–1999 Encyklopedia duszy rosyjskiej. Okrzykniêty Czaadajewem postmodernizmu z ogromn¹ pasj¹ rozprawia³ siê z „rosyjskoœci¹”, bezwzglêdnie j¹ rozdeptuj¹c, tak z szokuj¹cym nihilizmem jak i z – czasami sprawiaj¹c¹ wra¿enie
patologicznej – bezgraniczn¹ ostroœci¹ i bezwzglêdnoœci¹.
„Jednym z g³ównych paradoksów mojego ¿ycia – pisze Jerofiejew – jest stosunek do Rosji.
Bêd¹c Rosjaninem z krwi i koœci, wedle wszystkich parametrów, zag³êbi³em siê w problem Rosji
i nie potrafi³em rozwi¹zaæ go dla siebie” (s. 75).
Jego stosunek do Rosji jest hiperkrytyczny.
A s³owa i zdania twarde i ostre, sprawiaj¹ce czasami wra¿enie nieskrywanej wrêcz pogardy i nienawiœci. Tak twarde i tak bezwzglêdne, dokonuj¹ce wiwisekcji rosyjskoœci, ¿e a¿ szokuj¹ce dla
polskiego czytelnika patrz¹cego na rosyjsk¹ politykê z jednej strony przez pryzmat polskich doœwiadczeñ historycznych i doznanych krzywd,
a z drugiej odnosz¹cego siê z sympati¹ do zwyk³ego Rosjanina.
A oto kilka cytatów bêd¹cych przyk³adem jego
podejœcia: „Rosja posiada pozytywn¹ niezdolnoœæ
do tzw. normalnego ¿ycia. Ka¿dy car ma swego
Rasputina. Rosja zademonstrowa³a marnoœæ ludz-
238
RECENZJE
kiej wolnoœci. Nie mo¿na nie szanowaæ jej za
wiernoœæ samej sobie” (s. 16). „Rosja stworzona
jest do modlitwy, têsknoty i nieszczêœcia. Rosja
to taki kraj, który produkuje ludzkie nieszczêœcie” (ibidem). „O Rosji siê nie zapomina. Wszystko dzieje siê w niej Ÿle, nie po prostu Ÿle, ale zadziwiaj¹co Ÿle” (s. 41). „Rosjanie nie posiadaj¹
zasad ¿yciowych. Nie potrafi¹ siê broniæ. W ogóle
niczego nie potrafi¹. Niczego nie maj¹. Mo¿na
ich oszwabiæ. Rosjanin jest bardzo podejrzliwy.
Rosjanin jest ponury. Jednak nie zna swego szczêœcia. Ka¿de zwyciêstwo zamieni w pora¿kê. Przesra zwyciêstwo. Nie wykorzysta. Natomiast ka¿d¹ pora¿kê zamieni w katastrofê” (s. 45).
W Rosji dominuje wg niego beznadziejnoϾ
i niechêæ do dzia³ania, zast¹pionego kultem s³owa. „«Po co?» – to centralne rosyjskie pytanie.
Dociera do sedna. Bez niego nie ma odpowiedzi
i nie ma na nie odpowiedzi poniewa¿ bezbyt jest
rosyjsk¹ spraw¹. Wszystko rzuciæ – i pójœæ sobie.
Rosjanin nie przemierza; on jest drog¹. Duchowoœæ
rosyjska jest rozmow¹ o marnoœci. Jednak¿e Rosjanin jest ascet¹ z przymusu. Nie poradziwszy
sobie ze œwiatem, rozprawia o jego marnoœci.
Odwraca siê od œwiata obra¿ony i kultywuje
w sobie obrazê oraz podejrzliwoœæ jako cenn¹
prawdê najwy¿szej instancji” (s. 76). „Wiêkszoœæ
m¹drych Rosjan w koñcu rozczarowuje siê do
Rosjan. Jednak najpierw rozmyœlaj¹ o œwiêtych
mêdrcach, o wo³ogodzkich skromnisiach, Rusi historycznej. Rosjanie maj¹ wyobraŸniê. Umiej¹
opowiadaæ. Œwiat rosyjski sk³ada siê ze s³ów. Jest
s³owny. Jeœli zabierze siê s³owa – nic nie zostanie” (s. 49).
Bardzo ostro diagnozuje Jerofiejew przyczynê
takiego stanu rzeczy, beznadziei i apatii. Rosjê
tworz¹ przeciêtniacy albo jeszcze gorzej swo³ocz
– „Najlepszych dawno wybito. Nastêpnie mniej
lub wiêcej przyzwoitych. Nastêpnie wybito umiarkowan¹ swo³ocz” (s. 49). „W Rosji metodycznie
trzebiono wszystkich najlepszych. Wytrzebiono
najlepsz¹ arystokracjê, najlepszych popów i mnichów, najlepszych przedsiêbiorców, najlepszych
mienszewików i bolszewików, najlepsz¹ inteligencjê, najlepszych wojskowych i ch³opów” (s. 138).
Kolejn¹ przyczynê widzi we wszechw³adzy
k³amstwa i braku etyki: „Rosja nie nale¿y do kultur, zdolnych do samookreœlenia siê. To kraj historycznie nieuczciwy. Opiera siê na k³amstwie.
W Rosji mo¿na przetrwaæ tylko dziêki k³amstwu,
w³¹czaj¹c humanistyczne k³amstwo inteligencji”
(s. 76). „W zasadzie Rosjanin jest wyznawc¹
moralnoœci. Ale tylko w zasadzie. W rzeczywistoœci jest g³êboko niemoraln¹ istot¹. Uwa¿a siebie za dobrego, i ¿e w ogóle trzeba byæ dobrym.
MoralnoϾ dla Rosjanina nie ma podstaw. Jest
ruchoma i przystosowuje siê do okolicznoœci.
£apówkarz, koniokrad, Rosjanin tworz¹ moralnoœæ sytuacyjn¹, na w³asne potrzeby” (s. 45).
Ze z³oœci¹ i brakiem wiary w „samonaprawê”
Rosji jej w³asnymi si³ami rzuca wynikaj¹c¹ z bezradnoœci „propozycjê” jej uzdrowienia. „Nadszed³
czas, by Rosjê wreszcie skolonizowaæ. Jak Afrykê. Afryce kolonizacja pomog³a. Zbudowano drogi ... Nauczono siê mówiæ «dziêkujê» i «proszê».
(...) Jak by tu kogoœ poprosiæ, by Rosjan skolonizowano? Bez jakichkolwiek ceregieli. Kogo?
Byle nie Niemców. Ci maj¹ s³abe nerwy. Mog¹
Rosjan przetrzebiæ. Bardziej op³aca siê do³¹czyæ
do Japonii jako nowa wyspa. Albo, na wzór Alaski, sprzedaæ siê za siedem milionów. Wówczas
Rosjanie naucz¹ siê jeœæ normañskie sery i popijaæ je winem burgundzkim. Zmieni¹ siê nies³ychanie. Ale swoistoœæ pozostanie. Jak u Afrykanów”
(s. 41). Z tej samej przes³anki niewiary w si³y
wewnêtrzne „usprawiedliwia” znienawidzon¹
przez siebie ludobójcz¹ politykê Lenina: „Lenin
wiedzia³, co robiæ. Konieczny by³ spisek przeciwko ludnoœci. W Rosji trzeba wszystko poprawiaæ w konspiracji. Jedynie przemoc¹ mo¿na
doprowadziæ kraj do czucia. Z ludnoœci¹ nie nale¿y siê liczyæ. Jeœli zabiæ po³owê (nie szkoda –
ludzi du¿o), z reszt¹ bêdzie ³atwiej siê dogadaæ”
(s. 44).
Jerofiejew nie zostawia te¿ suchej nitki na warstwie kierowniczej, z pogard¹ okreœlaj¹c j¹ mianem sobiepanków. „Ka¿dy rosyjski prze³o¿ony
jest sobiepankiem. (...) Wydawa³oby siê, ¿e prze³o¿ony zdolny jest do bezsensownych dzia³añ,
jednak w nich zawsze zawarta jest logika – chamstwo. Z zasady nie szanuje s³abszych. Za wyj¹tkiem kilku przyjació³ z m³odoœci, których równie¿ mo¿e obraziæ, sobiepanek lubi poni¿aæ
wszystkich wokó³. Prze³o¿ony rosyjski uwielbia
zwracaæ siê na «ty» do tych, którzy mówi¹ mu
«Panie». Uwielbia swoj¹ bezkarnoœæ. (...) Sobiepañstwo jest nalewk¹ z narodowego sadyzmu”
(s. 45). Podobnie mierzi go inteligencja, która wg
niego jest tylko „sekt¹ bojowników o szczêœcie
narodu. Inteligencja zawsze siê powtarza:
w samodzier¿awiu p³acze nad bied¹ ludu, a gdy
rewolucja – lud to ruskie œwinie” (s. 67).
RECENZJE
Dostaje siê równie¿ „przeciêtnemu” Rosjaninowi. Sentymentalnemu z jednej i bezwzglêdnemu z drugiej strony („Wszêdzie rzewnoœæ i czu³e
zawo³ania. Ale to nikomu nie przeszkadza kopaæ
siê nawzajem. Ostra, niczym nieuzasadniona zmiana nastroju – to podstawa tutejszego schizofrenicznego ¿ycia” – s. 91). Normalny stan Rosjanina to Rosjanin pijany. Wódka zmienia mu obraz
œwiata, doprowadza do „rosyjskiej nirwany”. Nie
chce wiêc przechodziæ w „nienormaln¹ kategoriê trzeŸwoœci” (s. 122). Jerofiejew nie pomija
równie¿ niezdrowego stosunku do kobiet („Rosjanie uwa¿aj¹, ¿e m¹¿ jest wa¿niejszy od ¿ony.
(...) Ch³op nie lubi swojej baby. Dla Rosjan niemal nieprzyzwoitoœci¹ jest kochanie w³asnej
¿ony” (s. 91). A na dodatek s¹dzi, ¿e „Rosjanie
nie cierpi¹ dobrego stosunku do siebie. Od dobrego stosunku rozk³adaj¹ siê, jak kie³basa na
s³oñcu. Przez ca³e ¿ycie szkodz¹ sami sobie.
O zdrowie siê nie troszcz¹, rozwalaj¹ rodzinê
(s. 47–48). „Rosjanie uciekaj¹ w brak œwiadomoœci, poniewa¿ jest to ich normalny œwiat” (s. 115)
b¹dŸ te¿ ucieczki szukaj¹ w œwiecie przes¹dów
i kawa³ów, które pozwalaj¹ im przetrwaæ i odreagowaæ. „Przes¹dy s¹ jedynym naszym schronieniem. ¯ycie rosyjskie sk³ada siê z przes¹dów –
pot³uczone lustro, strach zawracaæ. Wyczuwamy
znany system œwiatowego fatalizmu. Przeginamy
pa³ê. I stajemy siê unikalni” (s. 49). „Kawa³ jest
jedyn¹ form¹ rosyjskiego samopoznania. Rodzajem terapii. Nawet wiêcej – sposobem prze¿ycia.
Z drugiej strony jest rodzajem rozpaczy” (s. 65).
Jest jeszcze jednak promyk nadziei – „By wyprowadziæ Rosjê na normaln¹ drogê cywilizacyjn¹, wszyscy Rosjanie do ostatniego cz³owieka
powinni wyjϾ z ludu-narodu. Obecne pokolenie
m³odzie¿y rozpoczê³o energiczne wychodzenie,
przynajmniej do pasa” (s. 68).
Lektura Encyklopedii duszy rosyjskiej przyt³acza. Przyt³acza beznadziejnoœci¹, niemo¿noœci¹
wyjœcia z zaklêtego krêgu uleg³oœci, fatalizmem
skazanej na klêskê Rosji. Rosji, w której ¿adna
grupa spo³eczna nie jest w stanie sprostaæ ¿adnemu wyzwaniu. Jerofiejew z¿yma siê (chocia¿ jest
to chyba zbyt ³agodne s³owo) na Rosjê i Rosjan.
Kocha Rosjê mi³oœci¹ chorego z zazdroœci kochanka, który odbija sobie na kochance wszystkie swoje prawdziwe i wydumane rozczarowania i lêki z ni¹ zwi¹zane. Pisze jak zawiedziony
przez swe dzieci ojciec, którego rozczarowa³y nie
spe³niaj¹c pok³adanych w nich nadziei na – po
239
prostu – pojmowan¹ w duchu zachodnim normalnoœæ.
Tadeusz Dmochowski
Józef Smaga, Rosja w 20 stuleciu, Wydawnictwo Znak, Kraków 2001, ss. 350.
Wiek XX by³ dla Rosji wiekiem bolszewickiego totalitaryzmu i nieporównywalnej z ¿adnym
innym okresem hekatomby ofiar oraz omnipotencji pañstwa. Ofiar bolszewizmu nigdy nie policzono i dysponujemy jedynie danymi szacunkowymi. Wg profesora I. Kurganowa („Argumienty
i Fakty” 1990 nr 13) w latach 1917–1959 zginê³o
110,7 miliona osób, z tego w okresie pokoju 66,7
mln a w latach wojny 1941–1945 – 44 mln (s. 6).
Wspaniale rozwiniêta radziecka dezinformacja
potrafi³a to jednak doskonale zakamuflowaæ i tak
og³upiæ zachodnich „intelektualistów”, ¿e „wielu
zachodnich «postêpowych» durniów odwiedza³o ZSRR w okresie kolektywizacji i g³odu, widz¹c szczêœliwych ludzi i pe³ne sklepy” (s. 239).
Smaga stawia wiêc zasadnicze pytanie „czy
system dyktatury komunistycznej jest efektem
uwarunkowañ rosyjskich czy mo¿e przeszczepu
idei europejskich na obcy im grunt?”. W nauce
nie ma w tej kwestii jednolitego stanowiska. Wg
jednych komunistyczny totalitaryzm „zosta³ przygotowany przez wielowiekowy despotyzm rosyjski”, wg innych jest to „twór obcy duchowoœci”
rosyjskiej (s. 5). Autor wypowiada siê za rodzimymi korzeniami bolszewizmu, wywodz¹c go
z „lewackiego nurtu œwiatopogl¹du dziewiêtnastowiecznej inteligencji rosyjskiej, z jej ateistycznym
moralizmem, wiar¹ w bezklasowy raj ziemski,
amoralizmem œrodków w d¹¿eniu do deklarowanej wznios³oœci celów” a jednoczeœnie czerpano
z „przes³anek totalitarnych tkwi¹cych w marksizmie jako doktrynie spo³ecznej” (s. 9).
Carskiego samodzier¿awia nie mo¿na jednak
pod ¿adnym wzglêdem porównaæ z potwornoœciami bolszewickiego totalitaryzmu. W latach
1821–1906 stracono w carskiej Rosji 997 osób
(s. 7). Id¹cy w dziesi¹tki milionów rozmiar bolszewickich represji jest wiêc ca³kowicie nieporównywalny.
Praca podzielona jest na dziewiêæ rozdzia³ów.
Rozdzia³ I: Imperium carów w godzinie próby
(s. 5–28), rozdzia³ II: Okres leninowski (s. 29–
240
RECENZJE
–73), rozdzia³ III: Dyktatura stalinowska (s. 74–
–168), rozdzia³ IV: Poststalinizm „odwil¿y”
(s. 169–194), rozdzia³ V: Realny socjalizm (s. 195–
–233), rozdzia³ VI: Interregnum (s. 234–252)
obejmuj¹cy krótkotrwa³e rz¹dy „znanego z inteligencji” Andropowa (s. 239) i Czernienki, rozdzia³ VII: Pieriestrojka – klêska i zwyciêstwo
(s. 242–296), rozdzia³ VIII: Cienie i blaski Borysa Jelcyna (s. 297–316) oraz ostatni rozdzia³ IX:
W³adimir Putin (s. 317–332) i zamykaj¹cy pracê
indeks nazwisk.
Autor rozpoczyna opowieϾ o dziejach dwudziestowiecznej Rosji od rewolucji 1905 r. i przedrewolucyjnego boomu gospodarczy. W latach
1908–1913 produkcja przemys³owa wzros³a
o 54% a wydobycie ropy do 1900 r. osi¹gnê³o poziom po³owy œwiatowego wydobycia. Rosja by³a
te¿ œwiatowym liderem w eksporcie ¿ywnoœci
a nadwy¿ka urodzin nad zgonami by³a najwiêksza w Europie i wynosi³a ponad 16% (s. 15–16).
Najwiêcej miejsca autor poœwiêca rz¹dom Lenina i Stalina (s. 29–168), które ukszta³towa³y
podstawy i oblicze Rosji XX wieku zmieniaj¹c j¹
w imperium strachu.
W wyniku bolszewickiego przewrotu do w³adzy doszli nowi ludzie z dotychczasowego marginesu ¿ycia politycznego. „Ekipa leninowska
sk³ada³a siê z ludzi wykorzenionych, oderwanych
od korzeni narodowych (Dzier¿yñski, Mikojan,
Stalin) i religijnych, pozbawionych to¿samoœci
duchowej, dlatego ³atwo ulegaj¹cych tak potê¿nej osobowoœci jak twórca bolszewizmu. W stalinowskiej dochodzi do tego jeszcze brak elementarnej wiedzy. Po roku 1932 w politbiurze nie by³o
ani jednego cz³onka z wy¿szym wykszta³ceniem”
(s. 108). Tacy ludzie decydowali o losach milionów radzieckich „poddanych”.
„W niema³ym stopniu rzeczywistoœci¹” a nie
tylko postulatem sta³ siê „nowy cz³owiek”. Stalin
„dobiera³ sobie wspó³pracowników wedle ich
bezwzglêdnego oddania i psiej wiernoœci” (s. 107).
Problem ukszta³towania „nowego cz³owieka”
prowadzi³ do takich aberacji, jak rozwa¿anie pomys³u skrzy¿owania cz³owieka z ma³p¹! (s. 111).
Przera¿aj¹ce s¹ dane o stratach ZSRR w czasie II wojny œwiatowej szacowane na 22 miliony
poleg³ych ¿o³nierzy radzieckich przy startach niemieckich wojskowych na Froncie Wschodnim 1,5
mln ¿o³nierzy, co znaczy, ¿e na 1 poleg³ego ¿o³nierza niemieckiego przypada³o 14 radzieckich
(s. 147). Jak¿e szafowano wiêc ¿yciem w³asnych
¿o³nierzy w myœl powiedzenia „u nas naroda
mnogo”!
Autor plastycznie i ciekawie przedstawia sylwetki przywódców ZSRR nie szczêdz¹c ostrego
krytycyzmu. Po œmierci Stalina wydawa³o siê, ¿e
najwiêcej atutów do przejêcia w³adzy mia³ Beria,
który – paradoksalnie – rozpocz¹³ destalinizacjê
i wg Smagi „wykaza³ siê najwiêksz¹ wyobraŸni¹
polityczn¹, przed Chruszczowem i na d³ugo przed
Gorbaczowem dostrzegaj¹c œlepy zau³ek, w jaki
zabrn¹³ system stalinowski”. Autor nie uwa¿a go
te¿ za „krwio¿ercze monstrum” s¹dz¹c, ¿e „nie
ró¿ni³ siê zbytnio od swych kompanów” z centrum w³adzy i tylko jego upadek spowodowa³,
¿e obci¹¿ono go zbrodniami, w których uczestniczyli i inni pragn¹cy siê „wybieliæ cz³onkowie
bandyckiego gangu wspó³dzia³aj¹cego w zbrodniach lat 1930–1950” (s. 172–173).
Z walki o schedê po Stalinie zwyciêsko wyszed³ Chruszczow „woluntarystyczny” i „nieobliczalny”, którego „zawodzi³o ... poczucie miary,
kipia³ chaotyczn¹ energi¹, która skutki najbardziej
op³akane przynosi³a w jego ukochanym rolnictwie” (s. 188). Nowy w³adca ZSRR „by³ klasycznym funkcjonariuszem formatu stalinowskiego,
nale¿a³ jednak do bardzo nielicznej grupy stalinowców skruszonych. Nieporównanie lepiej od
swego m³odszego nastêpcy rozumia³ koniecznoœæ
zmian, ale bolszewicka mentalnoœæ okreœla³a jego
wyobraŸniê. Chamstwo i arogancja partyjnego
aparatczyka, któremu wszystko wolno i który na
wszystkim musi siê znaæ ... ³¹czy³y siê w nim ze
spontanicznoœci¹ i zdolnoœci¹ do samokrytycznej refleksji (...) Dawa³ te¿ wielokrotnie wyraz
œwiadomoœci, ¿e bra³ udzia³ w zbrodniach i ma
rêce unurzane we krwi” (s. 193–194).
Jego nastêpca Bre¿niew „by³ to wybór nijakoœci, gwarantuj¹cy spokój i stabilizacjê nomenklaturze” (s. 195). Bre¿niewowszczyzna charakteryzowa³a siê stagnacj¹ gospodarcz¹ i spadkiem
dochodu narodowego z 9 do 2,6% a produkcji
przemys³owej z 7,5 do 2,8%. Skróci³a siê œrednia
¿ycia ludzkiego i zwiêkszy³a siê o 30% œmiertelnoœæ niemowl¹t (s. 200). Popularn¹ „metod¹”
walki z opozycj¹ sta³o siê umieszczanie ich
w szpitalach psychiatrycznych, w których leczono ich na nowo „odkryt¹” jednostk¹ chorobow¹
– „schizofreniê pe³zaj¹c¹” lub „schizofreniê bezobjawow¹”, której przejawami by³o „szkalowanie otoczenia” i „ob³êd reformatorski” (s. 217).
Na niespotykan¹ skalê rozkwit³a korupcja, tote¿
RECENZJE
okres „póŸnego Bre¿eniewa” proponowano nazwaæ kleptokracj¹ – w³adz¹ z³odziei. „Przekonanie, i¿ bez kradzie¿y w tym ustroju prze¿yæ siê
nie da, ukszta³towa³o specyficzn¹ filozofiê ¿yciow¹” (s. 228). ZSRR sta³ siê krajem „totalnego
z³odziejstwa” (s. 229). Ostatnie lata ¿ycia Bre¿niewa przynios³y wszechobecny kult jego osoby
nieznany na tak¹ skalê nawet za Stalina. „Manekinowato poruszaj¹ca siê kuk³a z obrzêk³¹ mask¹,
zamiast twarzy” nie schodzi z telewizyjnych ekranów a „kult pó³trupa by³ nie tyle kultem konkretnego cz³owieka, ile stanowiska, ca³ej partii” (s. 233).
Smaga nie ¿ywi ¿adnych, tak popularnych na
zachodzie, z³udzeñ odnoœnie Gorbaczowa „nijakiego cz³owieka” (s. 253). „Pomyœlana jako «remont» ustroju pierestrojka okaza³a siê jego katastrof¹” (s. 254). Za zas³ugê uwa¿a natomiast uznaje jego biernoœæ wobec „detolitaryzacji Europy
œrodkowo-wschodniej (...) W procesie tym Michai³ Gorbaczow wykaza³ wielk¹ wyobraŸniê
polityczn¹, nie i¿by podejmowa³ jakieœ decyzje,
ale pozwala³ wypadkom rozwijaæ siê wedle ich
dynamiki” (s. 290).
O wiele wy¿ej ocenia³ Jelcyna, którego bilans
rz¹dów uzna³ za zrównowa¿ony. Uwa¿a³ go za
cz³owieka obdarzonego intuicj¹ polityczn¹, ze
zdolnoœci¹ do podejmowania trafnych, choæ czêsto ryzykownych decyzji. Przy tym dostrzega³ te¿
jego „umi³owanie w³adzy, któr¹ sprawowa³ w stylu kapryœnego autorytaryzmu” (s. 316).
Wydaje siê, ¿e autor nie docenia³ Putina i jego
zdolnoœci organizacyjnych („jest cz³owiekiem bezbarwnym, pos³uguj¹cym siê jêzykiem pó³inteligenta, niezdolnym do zachowañ spontanicznych i gubi¹cym siê w sytuacjach nadzwyczajnych (...) Nie
ma chyba te¿ pewnoœci siebie i planu dzia³ania
(...) Jego jêzyk to jêzyk typowego cz³owieka radzieckiego. Dra¿ni go «wolnoœæ nieograniczona»
prasy” – s. 330). Przyznaje jednak, ¿e Putin jest
„œwiadom g³êbokiego kryzysu pañstwa” (ibidem).
Ma jednak nadziejê, ¿e czynnik personalny bêdzie odgrywa³ coraz mniejsz¹ rolê w obliczu
zmian systemowych. „Jest jednak szansa – pisze
autor Рby okolicznoϾ, kto stoi na czele Rosji,
odgrywa³a coraz mniejsz¹ rolê”, gdy¿ wg niego
Putin „rozumie, i¿ nie ma alternatywy dla rozwoju «cywilizowanego», st¹d i nieuchronnoœæ integracji Rosji z Europ¹, a wiêc mo¿liwoœæ, by krajem tym rz¹dzili nie ludzie lecz normy i zasady”.
Rosja wg Smagi pod naciskiem „europejskiego
salonu politycznego” bêdzie coraz bardziej odda-
241
la³a mo¿liwoœæ „powrotu do w³adzy absolutnej”
a nacisk zachodnich norm bêdzie siê zwiêksza³
na co na³o¿¹ siê jeszcze „procesy globalizacji
i konsekwencje cywilizacji informatycznej” (s. 331).
Smaga w sposób przystêpny ukaza³ wieloodcieniow¹ szaroœæ ¿ycia w ZSRR, œwiat ob³udy
i k³amstwa, zbrodni i absurdu, a wreszcie ideologicznych szaleñstw, który zachwia³ biologicznymi i gospodarczymi podstawami narodu rosyjskiego i doprowadzi³ go na skraj wyniszczenia zmuszaj¹c do walki ju¿ nawet nie o prymat w œwiecie
lecz o elementarne biologiczne przetrwanie.
Tadeusz Dmochowski
Andrzej K. Piasecki, Referenda w III RP, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005,
ss. 192.
We wspó³czesnym œwiecie politycznym wa¿ne
i istotne miejsce przywi¹zuje siê do kszta³towania demokratycznego ³adu ustrojowego. Wskazuje siê, i¿ podstawow¹ ide¹ noœn¹ demokracji
jest nie tylko zasada partycypacji obywateli
w procesie sprawowania w³adzy, ale równie¿ ca³okszta³t rozwi¹zañ formalno-prawnych, dziêki
którym zasada ta ulega materializacji.
Szczególne miejsce w tym wzglêdzie wyznacza siê instytucjom polityczno-prawnym, które
stanowi³y i stanowi¹ wspó³czeœnie filary konstrukcji demokratycznego porz¹dku. Instytucje te,
znacz¹ swa aktywnoœæ we wspó³czesnych demokracjach z ró¿n¹ si³¹, czêstotliwoœci¹ i znaczeniem. Jedne z nich s¹ podstawowymi noœnikami
demokracji przedstawicielskiej, inne stanowi¹
o istocie demokracji bezpoœredniej.
Do instytucji szczególnych zarówno z punktu
widzenia ich roli w strukturach demokratycznego pañstwa, jak te¿ i historycznego wymiaru demokracji zalicza siê instytucjê referendum.
Polskie doœwiadczenia w zakresie stosowania
tego instrumentu decyzyjnego s¹ o wiele ubo¿sze ni¿ doœwiadczenia innych europejskich demokracji, ale siêgaj¹c do doœwiadczeñ po 1945 r.
mo¿na pokusiæ siê o analizê teorii i praktyki stosowania referendum w Polsce. Z radoœci¹ wiêc
powitaæ nale¿y na polskim rynku ksiêgarskim
pozycjê, która wype³nia deficyt wiedzy w tej ciekawej zarówno z punktu widzenia politologicznego, jak i prawnego materii.
242
RECENZJE
Ksi¹¿ka Andrzeja K. Piaseckiego pt. Referenda w III RP to ciekawa i bogata faktograficznie
analiza okolicznoœci polityczno-prawnych, towarzysz¹cych referendom przeprowadzanym w Polsce po 1989 r.
Autor ukaza³ w swej pracy zarówno czynniki
sprawcze polskich referendów, jak równie¿ dokona³ nie³atwej interpretacji ich przebiegu oraz
wyników. Praca dotyka zarówno problematyki
referendum krajowego (wraz z omówieniem tego
typu referendów w III RP), jak te¿ obejmuje swym
zakresem merytorycznym kwestie referendów
lokalnych, wskazuj¹c na ich specyfikê i okolicznoœci sprawcze.
Na uwagê i pochwa³ê zas³uguje aneks pracy,
w którym umieœci³ Autor ustawy o referendach,
umo¿liwiaj¹c zainteresowanemu czytelnikowi
zapoznanie siê z ich treœci¹, bez potrzeby siêgania
do Dzienników Ustaw. Pracê wzbogaca równie¿
bogata bibliografia, w które znalaz³y siê pozycje
dotycz¹ce problematyki referendalnej,które mo¿na uznaæ za swoiste monografie, jak te¿ i artyku³y z gazet i inne publikacje. Walory dydaktyczne
pracy podnosz¹ równie¿ zestawienia, wykresy
i zdjêcia, które koresponduj¹ z treœci¹ pracy i czyni¹ j¹ atrakcyjn¹ pozycj¹ na rynku ksi¹¿ek politologicznych.
Praca mog³aby pretendowaæ do roli monografii , gdyby uzupe³niona zosta³a o warstwê teoretycznych aspektów instytucji referendum, w której wskazanoby na jej genezê, na czêstotliwoœæ
jej stosowania, na jej wady i zalety oraz na podstawowe klasyfikacje. Wprawdzie Autor zwolni³
siê z obowi¹zku zaprezentowania tej wiedzy
w swojej ksi¹¿ce, tytu³uj¹c j¹ Referenda w III RP,
ale bez w¹tpienia polepszy³oby to jej walory dydaktyczno-naukowe.
Podsumowuj¹c, ksi¹¿kê nale¿y uznaæ za wartoœciow¹ pozycjê na polskim rynku ksi¹¿ki politologicznej i z radoœci¹ powitaæ podjêcie tej nie³atwej problematyki w peregrynacjach polskich
politologów. Wydaje siê, i¿ podstawowym krêgiem odbiorców tej pozycji mo¿e byæ m³odzie¿
studiuj¹ca politologiê, prawo i inne nauki spo³eczne, jak równie¿ przedstawiciele innych profesji, wykazuj¹cych zainteresowanie t¹ problematyk¹ , np. pracownicy mediów.
Jaros³aw Och
Teresa £oœ-Nowak, Stosunki miêdzynarodowe.
Teorie – systemy – uczestnicy, Wydawnictwo
Uniwersytetu Wroc³awskiego, Wroc³aw 2006,
ss. 361.
Wyzwania i wartoœci kszta³tuj¹cego siê ³adu
globalnego, a zw³aszcza powodowane rozwojem
naukowo-technicznym, synkretyzmem cywilizacji, rozwojem nowego miêdzynarodowego ³adu
prawnego, w którym pierwszeñstwo zdobywaj¹
prawa cz³owieka wobec ustawodawstwa pañstwowego oraz tradycyjnego porz¹dku moralno-spo³ecznego, nowoczesn¹ edukacj¹ i zwi¹zanym
z ni¹ procesem przemian œwiadomoœciowych,
ujawniaj¹ potrzebê przewartoœciowuj¹cego ogl¹du stosunków miêdzynarodowych zarówno
z punktu postrzegania ich intelektualnego, jak i ze
wzglêdu na praktykê, koniecznoœæ generowania
ich strategii i taktyki. Zauwa¿a siê, ¿e w szybkim
tempie zmienia siê ³ad miêdzynarodowy, postrzegany jako narody, pañstwa, ró¿ne instytucje ¿ycia politycznego, spo³ecznego, gospodarczego
oraz zachodz¹ce miedzy nimi stosunki, relacje,
oddzia³ywania, wp³ywy, zale¿noœci, jak te¿ motywacje, metody dzia³ania generuj¹ce i stymuluj¹cy ten ³ad; w tej sytuacji zmienia siê te¿ rozumienie i pojmowanie podstawowych kategorii
wspó³tworz¹cych rzeczywistoœæ okreœlan¹ mianem stosunków miêdzynarodowych; now¹ treœæ
uzyskuj¹ takie kategorie, jak: to¿samoœæ kulturowa, polityczna, miêdzynarodowa, suwerennoœæ,
bezpieczeñstwo, polityka zagraniczna pañstwa.
Na tzw. scenie miêdzynarodowej ujawniaj¹ siê
nowe podmioty, okreœlane mianem aktorów; s¹
to przede wszystkim si³y ponadnarodowe, ponadpañstwowe, a w tym: organizacje miêdzynarodowe, pozarz¹dowe, korporacje transnarodowe,
czy te¿ politycy poœwiêcaj¹cy siê sprawom ca³ego globu, m.in. w zakresie przeciwdzia³ania zagro¿eniom ¿ycia ludzkiego – w sferze ekologii,
dehumanizacji ¿ycia spo³ecznego przeciwdzia³ania terroryzmowi. Problemy te sta³y siê przedmiotem uwagi poznawczej Profesor Teresy £oœ-Nowak z Uniwersytetu Wroc³awskiego.
W prezentowanej ksi¹¿ce, stanowi¹cej swoiste
podsumowanie badañ z zakresu teorii stosunków
miêdzynarodowych, rozpoznawania systemowego ³adu miêdzynarodowego oraz objaœniania zjawisk i procesów rzeczywistoœci miêdzynarodowej
podjêto próbê zarysowania przewartoœciowuj¹cego ogl¹du wspó³czesnych stosunków miêdzy-
RECENZJE
narodowych z punktu widzenia kszta³towania siê
nowego ³adu globalnego. W ogl¹dzie tym du¿¹
wagê przywi¹zuje siê do kwestii metodologicznych; podkreœla siê wagê i znaczenie teorii w rozpoznawaniu stosunków miêdzynarodowych, aby
ka¿da generacja tworzy³a nowe teorie, ale raczej
nale¿y d¹¿yæ do bardziej jasnego rozumienia teorii ju¿ istniej¹cych, zrozumienia potencjalnej si³y,
jaka w nich tkwi, i zrozumienia relacji miêdzy nimi
(s. 6).
Wyk³ad zaprezentowany w ksi¹¿ce podzielono na trzy czêœci: I. Wprowadzenie do teorii stosunków miêdzynarodowych; II. Podejœcie systemowe w nauce o stosunkach miêdzynarodowych;
III. Uczestnicy stosunków miêdzynarodowych.
W czêœci pierwszej wyodrêbniono szeœæ podstawowych zagadnieñ poznawczych, tj. 1. Stosunki
miêdzynarodowe w perspektywie historycznej;
2. Teoretyczne wyzwania w nauce o stosunkach
miêdzynarodowych (O potrzebie teorii w nauce
o stosunkach miêdzynarodowych; Jaka teoria
w nauce o stosunkach miêdzynarodowych?);
3. Stosunki miêdzynarodowe czy polityka œwiatowa? (Spór o istotê, Spór o przedmiot, Metody
badawcze, Spór o nazwê); 4. Nurty i paradygmaty badawcze w nauce o stosunkach miêdzynarodowych (Nurt klasyczny, Nurt modernistyczny); 5. Nowe wyzwania i nowe pytania w teorii
stosunków miêdzynarodowych, Strukturalny
realizm i neorealizm, Postmodernizm: miêdzy pluralizmem a globalizmem, Krytyczna teoria postmodernistyczna); 6. Nowy œwiat – stare w¹tpliwoœci.
W czêœci drugiej, przedmiotem poznania sta³o siê
siedem podstawowych kwestii: 1. Istota problemu; 2. System miêdzynarodowy (Pojêcie i istota,
Struktura systemu miêdzynarodowego, Funkcjonowanie i rozwój systemu miêdzynarodowego);
3. System miêdzynarodowy: determinanty zmian
(Wspó³zale¿noœæ, Transgranicznoœæ i transnarodowoœæ, Globalizacja); 4. System miêdzynarodowy: nowe wektory zmian (Kontrolglobalizacja);
5. System miêdzynarodowy: problem klasyfikacji
(Od zerobiegunowoœci do wielobiegunowoœci,
Niezale¿noœæ i zdolnoœæ kontrolowania œrodowiska); 6. Hegemonia, konflikt, wspó³praca, globalne „sterowanie” (Strategie pañstw w subsystemach miêdzynarodowych, Strategie zachowañ
w systemie – Wspó³dzia³anie i wspó³praca, Strategie walki, Re¿imy miêdzynarodowe); 7. System miêdzynarodowy: problem tranzycji potêg
243
(Atrybuty i determinanty statusu pañstwa w systemie miêdzynarodowym, Mocarstwa i supermocarstwa).
W czêœci trzeciej, przedmiotem uwagi porz¹dkuj¹cej i objaœniaj¹cej wiedzê sta³o siê szeœæ zagadnieñ: 1. Istota problemu; 2. Pañstwo jako
uczestnik stosunków miêdzynarodowych (Atrybuty pañstwowoœci, Pozycja pañstwa w systemie
miêdzynarodowym, Zanikanie czy odradzanie idei
pañstwa narodowego? Suwerennoœæ: renesans
czy zmierzch idei?); 3. Polityka zagraniczna (Pojêcie, istota, specyfika, Interesy i cele w polityce
zagranicznej); 4. Metody i œrodki realizacji polityki zagranicznej (Polityka zagraniczna: modele
analityczne – Nurt klasyczny, Podejœcie komparatystyczne, Model adaptacyjny J.N. Rosenaua,
Teoria ról K. J. Holstiego, Typologia ról, Model
œrodowiskowy); 5. Instytucjonalizacja stosunków
miêdzynarodowych (Instytucjonalizacja: w¹tki retrospektywne); 6. Organizacje miêdzynarodowe:
uczestnicy pó³autonomiczni czy suwerenni? (Dynamika rozwoju, Problem kategoryzacji, Autonomicznoœæ organizacji miêdzynarodowych,
Funkcje organizacji miêdzynarodowych).
Odwo³uj¹c siê do przesz³oœci wskazuje siê, ¿e
stosunki miêdzynarodowe s¹ wa¿nym fragmentem historii ludzkoœci i œwiata, jego rozwoju,
poszukiwania mechanizmów i form organizacji
ludzkoœci w coraz to nowe instytucje, zapewnienia jej szansy na dobrobyt i bezpieczeñstwo, czyli
tego wszystkiego, co wydaje siê dzisiaj oczywistym dorobkiem cywilizacyjnym (s. 11). W wyk³adzie wskazuje siê na okolicznoœci i ogniwa od
czasów staro¿ytnych do wspó³czesnoœci, kszta³tuj¹ce fundament wspó³czesnych stosunków miêdzynarodowych oraz podkreœla siê, ¿e teoretyczne
podstawy nauki o stosunkach miêdzynarodowych, w wymiarze profesjonalnoœci dyscypliny
zaczêto kszta³towaæ dopiero w XX w., po I wojnie œwiatowej; wa¿ny wp³yw na to wywar³a praktyka miêdzynarodowa, tj. potrzeba wyjaœnienia
problemów wojny, pokoju, mechanizmów wspó³pracy miêdzynarodowej, gwarancji i przes³anek
³adu miêdzynarodowego (s. 23–24).
Wskazuj¹c na teoretyczne wyzwania w nauce
o stosunkach miêdzynarodowych przypomina siê
ró¿ne stanowiska i opcje dotycz¹ce podejmowania dyscypliny naukowej oraz odnosi siê je do
obecnego stanu wiedzy; przypomina siê m.in.
stanowisko metodologiczne, ¿e nauka, która nie
jest w stanie zdefiniowaæ swego przedmiotu ba-
244
RECENZJE
dawczego, akceptowanego przez wszystkich jej
przedstawicieli, podwa¿a sw¹ racjê bytu (s. 26).
Wyjaœnia siê tu czym jest teoria dla dzia³alnoœci
badawczej oraz w czym wyra¿a siê jej specyfika
w budowie prawd, praw i prawid³owoœci w odniesieniu od bie¿¹cej rzeczywistoœci miêdzynarodowej.
Porz¹dkuj¹c wiedzê dotycz¹c¹ kryteriów, jakim powinna odpowiadaæ teoria stosunków miêdzynarodowych wskazuje siê, ¿e po pierwsze
nale¿y przyj¹æ, ¿e teoria jako proces myœlowy,
analityczny nie mo¿e byæ (nie powinna byæ) traktowana rozdzielnie od badanej rzeczywistoœci
spo³ecznej, dorobku nauk spo³ecznych i teorii
polityki; po drugie, teoria nie jest niczym wiêcej
ani¿eli systematycznym, krytycznym i uporz¹dkowanym odzwierciedleniem zjawisk bêd¹cych
przedmiotem poznania oraz wskazaniem, w jakim zwi¹zku przyczynowo-skutkowym pozostaj¹, a tak¿e generalizacj¹ nieuporz¹dkowanej ca³oœci; po trzecie, teoria nie tworzy podmiotów,
faktów czy zjawisk. Ona je identyfikuje, nazywa
i wskazuje granice poznania. Cechuje j¹ wy¿szy
stopieñ usystematyzowania twierdzeñ i hipotez
odnosz¹cych siê do funkcjonowania i ewolucji
stosunków miêdzynarodowych. Dlatego te¿ identyfikacja teorii w ka¿dej naukowej dyscyplinie jest
wa¿na przede wszystkim ze wzglêdu na jej epistemologiczne przes³anie (s. 35).
Interesuj¹cy aspekt poznawczy stanowi w ksi¹¿ce prezentacja sporu intelektualnego; stosunki
miêdzynarodowe czy polityka œwiatowa? Zauwa¿a siê, ¿e pytanie to generuje wieloznacznoœæ
podmiotowa i przedmiotowa, a tak¿e nieostre
granice wœród ró¿nych dyscyplin badawczych;
stosunki miêdzynarodowe s¹ dyscyplin¹, której
nie mo¿na zamkn¹æ w jednym polu badawczym;
w rzeczywistoœci tej ujawniaj¹ siê ró¿ne opcje,
stanowiska i pogl¹dy, a te¿ dotycz¹ one podstawowych kwestii: istoty nauki o stosunkach miêdzynarodowych, a wiêc tego czym jest teoria,
jakie jest jej g³ówne przes³anie i cel, przedmiot
badañ, metod badawczych oraz nazwy. Wskazuje
siê, ¿e w podejœciu teoretycznym do stosunków
miêdzynarodowych ujawniaj¹ siê opcje wynikaj¹ce z ró¿nych odniesieñ w ich rozpoznawaniu,
a zw³aszcza silnego zdeterminowania przesz³oœci¹, podejœciem prawnym do rozpoznawanych
zagadnieñ czy te¿ ujêciami psychologicznymi, socjologicznymi, filozoficznymi (s. 40).
Na uwagê zas³uguje w ksi¹¿ce przewartoœciowuj¹cy ogl¹d paradygmatów badawczych o stosunkach miêdzynarodowych; dostarcza siê tu
wiedzy porz¹dkuj¹cej o stosunkach miêdzynarodowych oraz ró¿nych podejœciach do ich rozpoznawania, jak te¿ krytycznego wspó³czesnego ich
ogl¹du, np. charakteryzuj¹c nurt klasyczny, podejœcie idealistyczne zauwa¿a siê, ¿e s³aboœci¹
metodologiczn¹ tego paradygmatu jest to, ¿e jego
przedstawiciele ograniczyli siê w swych próbach
stworzenia nowego modelu stosunków miêdzynarodowych do jego opisu, i to w jego wyidealizowanej postaci, stosuj¹ przy tym klasyczn¹
dedukcjê, nie staraj¹c siê wyjaœniæ, dlaczego tak
jest (s. 56).
Prezentuj¹c nowe wyzwania i nowe pytania
badawcze wskazano, ¿e podstawowy dyskurs
dotycz¹cy dyscypliny zawiera siê: w braku zgody co do pojmowania istoty, aktorów i pojemnoœci pola badawczego, wieloœci rywalizuj¹cych
szkó³ i ró¿norodnoœci paradygmatów, œwiadomoœci ograniczeñ w d¹¿eniu do budowy ca³oœciowej teorii naukowej (s. 87). Interesuj¹cy aspekt
poznania dotyczy tzw. teorii postpostmodernistycznej; zauwa¿a siê m.in., ¿e w ³adzie objaœniania zjawisk miêdzynarodowych w relacjach „stare” i „nowe” nast¹pi³o przeniesienie dyskusji
z poziomu Inter-state system na poziom globalsystem, co skutkuje próbami zanegowania suwerennoœci pañstwa i przeniesienia jej na jednostkê,
bezpieczeñstwa pañstwa na bezpieczeñstwo globalne, to¿samoœci narodowej na spo³ecznoœæ miêdzynarodow¹ (s. 119).
Z punktu widzenia metodologicznego za najbardziej wp³ywow¹ uznaje siê analizê systemow¹,
jako ¿e umo¿liwia ona ca³oœciowe ujêcie badanego przedmiotu, bez wzglêdu na to, czy koncentrowana jest uwaga na poziomie uczestników
systemu miêdzynarodowego czy te¿ d¹¿y do objêcia badanego przedmiotu w sposób ca³oœciowy
i wielowymiarowy, k³ad¹c szczególny nacisk na
strukturê badanego systemu, przede wszystkim
na to, jak wp³ywa ona na zachowanie poszczególnych jego elementów. Przypomina siê przy
tym, ¿e wykorzystuj¹ analizê systemow¹ do badania stosunków, trzeba mieæ jednak œwiadomoœæ,
¿e pe³ne zastosowanie modelu ogólnej teorii systemów, rozwijanej w naukach spo³ecznych, jest
tutaj szczególnie utrudnione. G³ównie dlatego, ¿e
czêsto w bardzo ¿ywio³owo pojawiaj¹cych siê
RECENZJE
zjawiskach miêdzynarodowych na ogó³ nie wystêpuje œciœle okreœlony, mechanicznie pojmowany
porz¹dek. Z powodu wci¹¿ uznawanej przez pañstwowych uczestników stosunków miêdzynarodowych zasady suwerennoœci brak jest w nim
jednoznacznie czytelnych mechanizmów hierarchicznych; nie mo¿na tak¿e do systemu miêdzynarodowego przenosiæ wprost tych samych praw
i zasad, które dzia³aj¹ w systemach politycznych,
ekonomicznych czy w przyrodzie. Niemniej jednak, dystansuj¹c siê od zbytniego rygoryzmu
szko³y systemowej oraz relatywizmu nurtu neorealistycznego, przenikniêcie w g³¹b stosunków
miêdzynarodowych i objêcie ich w sposób ca³oœciowy jest mo¿liwe w³aœnie przy stosowaniu
podejœcia systemowego (s. 128).
Zauwa¿a siê, ¿e zalet¹ podejœcia systemowego jest to, ¿e otrzymuje siê odpowiedŸ, dlaczego
tak, a nie inaczej funkcjonuje system miêdzynarodowy i poszczególne jego elementy, co o tym
decyduje, dlaczego np. pewne typy zachowañ
powtarzaj¹ siê czy pojawiaj¹ siê nowe, jakie s¹
mo¿liwoœci przysz³ych zachowañ wewn¹trz systemu i dlaczego zmiany na poziomie jednostkowym nie zawsze s¹ noœnikami zmian zasadniczych
dla istnienia danego systemu miêdzynarodowego.
Objaœniaj¹c istotê systemu miêdzynarodowego podkreœla siê, ¿e ka¿dy system – równie¿ miêdzynarodowy – aby przetrwa³ musi d¹¿yæ do
utrzymywania stanu równowagi funkcjonalnej lub
dynamicznej, tj. takiej, w której jest zdolny wytwarzaæ mechanizmy likwiduj¹ce zak³ócenia
mog¹ce naruszyæ jego stabilnoœæ lub gdy nie zmienia swoich zasadniczych parametrów pod wp³ywem owych zak³óceñ; zagadnienie równowagi
i stabilnoœci systemu wi¹¿e siê z intensywnoœci¹
interakcji wewn¹trz i poza granic¹ systemu, czyli
w jego œrodowisku (s. 134). W analizie funkcjonowania systemu miêdzynarodowego podkreœla
siê, ¿e w odró¿nieniu od swego odpowiednika
wewn¹trzpañstwowego nie ma on formalnoprawnych mechanizmów zarz¹dzania. Ich stworzenie
by³oby niemo¿liwe ze wzglêdu na fakt, i¿ jego
podstawowymi aktorami s¹ suwerenne pañstwa,
wobec których stosowanie „rêcznego” sterowania wydaje siê szczególnie utrudnione, choæ niewykluczone. Jego Ÿród³em mo¿e byæ okreœlona
polityka wielkich mocarstw, stymuluj¹ca integracyjne lub dezintegracyjne procesy i mechanizmy,
represjê, perswazjê i nak³anianie do okreœlonych
dzia³añ. Nie mo¿na tak¿e nie dostrzec faktu, ¿e
245
w realnym œwiecie polityki zagranicznej i miêdzynarodowej przynajmniej jedno pañstwo stara siê
równowa¿yæ niestabilny uk³ad si³ w systemie, np.
przystêpuj¹c do tworz¹cego siê sojuszu polityczno-militarnego (s. 143).
Na du¿¹ uwagê zas³uguje w prezentacji zjawisk i procesów przemian w ³adzie miêdzynarodowym systemowym objaœnianie nastêpstw wynikaj¹cych z zagro¿eñ cywilizacyjnych, m.in.
z dewastacji przyrody, terroryzmu miêdzynarodowego oraz masowych migracji. W procesie
przemian wskazuje siê na ujawniaj¹ce siê m.in.
na zjawiska wspó³zale¿noœci: 1. globalnoœæ – regionalnoœæ, 2. symetrycznoœæ – asymetrycznoœæ,
3. funkcjonalnoϾ Рideologizacja, 4. dobrowolnoϾ Рprzymus.
Z punktu widzenia ogl¹du systemowego przedstawiono problem transgranicznoœci i transnarodowoœci, globalizacji oraz zjawisk towarzysz¹cych
tym instytucjom; odnosz¹c siê do globalizacji
wskazuje siê, ¿e obecnie z³o¿on¹ kwesti¹ jest
wskazanie jej uniwersalnej definicji, jako ¿e œcieraj¹ siê w niej ró¿ne wspó³zale¿noœci przeobra¿aj¹ce cywilizacjê i system miêdzynarodowy;
wiedza jest w tym wzglêdzie czêsto eklektyczna,
hipotetyczna, wielop³aszczyznowa w poznawaniu; jest bardziej has³em ni¿ kategori¹ poznania
intelektualnego; inaczej jest pojmowana w wymiarze politycznym, ekonomicznym, technicznym, spo³ecznym.
Istotnym problemem miêdzynarodowym jest
kontrolglobalizacja; zauwa¿a siê, ¿e dynamika
rozwojowa wspó³czesnego œwiata, przejawiaj¹ca siê m.in. w globalizacji handlu, transportu,
komunikacji wywo³uje tak¿e tendencje przeciwne; oba procesy nastêpuj¹ jednoczeœnie oraz s¹
wzglêdem siebie swoist¹ si³¹ napêdow¹; oba te¿
generuj¹ si³y samonapêdowe; ka¿dy z nich mo¿na postrzegaæ jako przejaw pozornie sprzecznych
tendencji: globalizacji, ale i regionalizacji stosunków miêdzynarodowych, indywidualizacji procesów spo³ecznych, ekonomicznych, a tak¿e ich
sterownoœci w skali makro; podkreœla siê, ¿e
wspó³czesna unifikacja i dywersyfikacja ¿ycia
kulturowego i cywilizacyjnego jest prawid³owoœci¹ rozwojow¹ œwiata; zjawiska unifikacji i dywersyfikacji ¿ycia spo³eczno-politycznego znane
s¹ ludzkoœci z dziedzictwa przesz³oœci; ujawni³y
siê w ¿yciu narodów w œwiecie (s. 168). Z du¿ym
znawstwem rzeczywistoœci powi¹zañ ujawniaj¹cych siê w strategii i taktyce stosunków miêdzy-
246
RECENZJE
narodowych zaprezentowano instytucje: hegemonii, konfliktu, wspó³pracy globalnej, sterowania;
zwraca siê uwagê na ³ad wyjaœniaj¹cy, jak i czynniki generuj¹ce te instytucje w wymiarze konstruktywnym, jak i pejoratywnej recepcji opinii
publicznej, a w tym i intelektualistów.
Podnosz¹c problem strategii zachowañ w systemie podkreœla siê wagê: znajomoœci hierarchii
swoich preferencji, znajomoœci hierarchii preferencji przeciwnika, kierowania siê w swych dzia³aniach d¹¿eniem do maksymalizacji; wskazuje siê
przy tym na teoriê gier, strategie walki itp. Na
du¿¹ uwagê zas³uguje prezentacja zagadnienia
statusu pañstwa w systemie miêdzynarodowym
z pozycji wskazania atutów i determinantów;
podkreœla siê przy tym problem mocarstwa i supermocarstwa, superyklów i tranzycji potêg.
Prezentuj¹c przewartoœciowuj¹cy ogl¹d uczestników stosunków miêdzynarodowych formu³uje
siê odwa¿nie pytania poznawcze dotycz¹ce funkcjonowania tradycyjnych podmiotów ¿ycia miêdzynarodowego w nowym ³adzie cywilizacyjnym,
np. zanikania czy odradzania siê idei pañstwa
narodowego renesansu czy zmierzch idei suwerennoœci.
Wobec przewartoœciowuj¹cego podejœcia do
teorii stosunków miêdzynarodowych ujawnia siê
równie¿ inne postrzeganie polityki zagranicznej;
dotyczy one zarówno pojmowania polityki zagranicznej, jak te¿ kryteriów j¹ wspó³tworz¹cych,
sfer stanowi¹cych przedmiot dzia³alnoœci, ró¿nych
zale¿noœci i zwi¹zków; charakterystyczne jest np.
odmienne podejœcie do tej rzeczywistoœci ujawniaj¹ przedstawiciele nurtu neorealistycznego
i neoliberalnego; zauwa¿a siê, ¿e skoro w rozumieniu neolibera³ów rola pañstwa ulega znacznemu ograniczeniu, to nie nale¿y analizowaæ stosunków na jego poziomie nie zwracaj¹c uwagi
na globalny kontekst interakcji, którym jest poddawane (s. 262). W poznaniu zwraca siê uwagê
na nowe pojmowanie kategorii i rzeczywistoœci
bezpieczeñstwa, interesu ujawniaj¹cego siê w polityce zagranicznej oraz ³adzie miêdzynarodowym.
Wœród najwa¿niejszych determinantów polityki
zagranicznej wymienia siê: 1. wieloœæ, zakres oraz
kompatybilnoœæ celów; 2. intensywnoœæ ich przejawiania siê; 3. relatywne mo¿liwoœci, jakimi pañstwo dysponuje albo spo³ecznym przyzwoleniem
na rezygnacjê z innych celów; 4. ich pilnoœci¹
i elastycznoœci¹, tj. mo¿liwoœci¹ zast¹pienia jednego z nich lub modyfikacj¹ w odpowiedzi na
presjê zewnêtrzn¹ lub wewnêtrzn¹; 5. skal¹ ryzyka, które pañstwo jest gotowe ponieœæ dla ich
realizacji; 6. przekonaniem, ¿e cele bêd¹ osi¹gniête.
Odwo³uj¹c siê do specjalistycznej literatury
przedmiotu, zw³aszcza o charakterze przewartoœciowuj¹cym podstawowe kategorie stosunków
miêdzynarodowych zaprezentowano modele
uprawiania polityki zagranicznej oraz ujawniaj¹ce siê miêdzy nimi zale¿noœci, odmiennoœci objaœnieñ oraz œrodków realizacji.
Charakteryzuj¹c instytucjonalizacjê stosunków
miêdzynarodowych przypomina siê, ¿e ujawni³a
siê ona ju¿ w czasach staro¿ytnych, a jej intensyfikacja nast¹pi³a w drugiej po³owie XX w., co
wynika³o z intensyfikacji miêdzy podmiotami
politycznymi œwiata, jak te¿ z zagro¿eñ w rozwoju ¿ycia miêdzynarodowego; wœród nich
wyj¹tkow¹ pozycjê zajê³y organizacje miêdzynarodowe; wspó³czeœnie ujawnia siê w ich funkcjonowaniu wiele pytañ budz¹cych dyskusyjnoœæ zarówno intelektualistów, jak i szerokich krêgów
miêdzynarodowej opinii publicznej. Wspó³czeœnie
w postrzeganiu organizacji miêdzynarodowych
znamienne s¹ dwa odmienne stanowiska: 1. identyfikowane z nurtem neorealistycznym, eksponuje
ich marginalny wp³yw, a niekiedy nawet bezsilnoœæ w œwiecie zdominowanym przez pañstwa,
ich interesy, polityczne opcje; 2. bliskie szeroko
pojêtemu nurtowi neoliberalizmu, w którym na
ogó³ wyolbrzymia siê znaczenie, mo¿liwoœci,
a w tym samym pozycje w systemie miêdzynarodowym (s. 310). Zauwa¿a siê przy tym, ¿e spór
o to, czy organizacja miêdzynarodowa jest instytucj¹ o okreœlonej strukturze, celach i kompetencjach czy te¿ p³aszczyzn¹ artykulacji interesów
i potrzeb pañstw oraz stymulatorem coraz to nowych zadañ i funkcji, jest w istocie wynikiem
dyskusji na temat podmiotów stosunków miêdzynarodowych oraz ich roli i miejsca w strukturze
systemu miêdzynarodowego, a tak¿e form i dynamiki transformacji systemu globalnego (s. 348).
G³ówne myœli zawarte w wyk³adzie, przede
wszystkim cenne z punktu widzenia metodologii
stosunków miêdzynarodowych jako samodzielnej dyscypliny badañ naukowych podsumowuje
siê refleksyjnie w „Zakoñczeniu”; stawia siê przy
tym pytania, na które nale¿y poszukiwaæ odpowiedzi – co determinuje kszta³t systemu miêdzynarodowego, jego dynamikê zmian oraz charakter
relacji miêdzypañstwowych i miêdzynarodowych,
RECENZJE
czy ludzkoœæ rozwija siê w ruchu liberalnym, doskonal¹c siê i ewoluuj¹c w kierunku stabilnego
i uporz¹dkowanego systemu miêdzynarodowego czy te¿ podlega procesom gwa³townych zmian,
w których wyniku jedna równowaga ustêpuje
innej, nowi hegemoni zajmuj¹ miejsca innych os³abionych „kosztami”, które ka¿da hegemonia nak³ada.
Zaprezentowany w ksi¹¿ce wyk³ad osadzony
jest starannie w literaturze przedmiotu, w tym
zw³aszcza anglosaskiej, co ujawnia siê w aparacie naukowym (przypisach), jak i zestawieniu bibliograficznym.
Rekomenduj¹c ksi¹¿kê szerokiemu krêgowi
odbiorców, zw³aszcza interesuj¹cych siê rzeczywistoœci¹ miêdzynarodow¹, nale¿y wyraziæ z przekonaniem opiniê, ¿e jest ona znacz¹c¹ pozycj¹
w rozwoju polskiej metodologii stosunków miêdzynarodowych.
Andrzej Chodubski
Jakub Potulski, Rola i znaczenie tradycji w funkcjonowaniu wspó³czesnych instytucji politycznych w Rosji, Europejskie Centrum Edukacyjne, Toruñ 2005, ss. 569.
W rozwoju wspó³czesnego œwiata obserwuje
siê zderzanie siê kszta³towania siê tzw. ³adów
skrajnoœci, zderzania siê wartoœci porz¹dku dwubiegunowego a jednoczeœnie te¿ ujawnia siê synkretyzm, homogenicznoœæ, hybrydyzacja ¿ycia
kulturowo-cywilizacyjnego. Egzemplifikacjê tej
rzeczywistoœci obserwuje siê w rozwoju politycznym i spo³eczno-gospodarczym wspó³czesnej
Rosji. W pañstwie tym postrzega siê znamiona
odchodzenia od idei pañstwa represyjnego, autonomii spo³eczeñstwa wobec pañstwa, decentralizacjê i rozproszenie w³adzy, os³abienie wiêzi
pañstwowych na rzecz porz¹dku lokalnego a jednoczeœnie nastêpuje unifikacja ¿ycia kulturowego, która wyra¿a siê w otwartoœci na przyjmowanie znaków cywilizacji zachodnioeuropejskiej,
a w tym zw³aszcza amerykañskiej; unifikacje tê
powoduje rozwój naukowo-techniczny, znaki
kszta³tuj¹cego siê miêdzynarodowego ³adu prawnego, model edukacji ukierunkowany na rozumienie tendencji przemian wspó³czesnego œwiata.
Z³o¿one procesy przemian z punktu widzenia
zderzenia siê tradycji i wyzwañ kszta³tuj¹cego siê
247
³adu informacyjnego, dokonuj¹ce siê w Rosji sta³y
siê ostatnio przedmiotem analitycznego rozpoznania dr. Jakuba Potulskiego. Postawi³ wiele
istotnych pytañ dotycz¹cych to¿samoœci kulturowej i cywilizacyjnej Rosji, si³ i mechanizmów generuj¹cych i stymuluj¹cych to¿samoœæ narodu,
pañstwa oraz instytucji politycznych w tym kraju.
Fundamentalne znaczenie w poznaniu ma próba odpowiedzi na pytania: jakie s¹ podstawowe
wyznaczniki kszta³tuj¹ce odrêbnoœæ kulturow¹
i cywilizacyjn¹ Rosji? Jakie zmitologizowane wartoœci spo³eczno-polityczne pe³ni¹ istotn¹ rolê
w kulturze politycznej Rosji? Jakie s¹ wzory kulturowe rosyjskich instytucji politycznych ukszta³towane w procesie historycznego rozwoju?
W czym wyra¿a siê specyfika funkcjonowania
wspó³czesnego systemu politycznego Federacji
Rosyjskiej? Jakie s¹ wspó³czesne oczekiwania
i cywilizacyjne aspiracje spo³eczeñstwa w warunkach kszta³tuj¹cego siê nowego ³adu globalnego?
W jaki sposób ujawniaj¹ siê nowe typy podmiotów spo³eczno-politycznych, urzeczywistniaj¹ce
proces transformacji ustrojowej w Rosji? W czym
wyra¿a siê demokratyzacja ustroju politycznego
w Rosji? w czym wyra¿aj¹ siê przemiany mentalnoœci politycznej spo³eczeñstwa Rosji? Jaki jest
stosunek pañstwa i narodów Wspólnoty Niepodleg³ych Pañstw do procesów unifikacji œwiata,
a zw³aszcza do globalizacji spo³eczno-ekonomicznej i politycznej? jakie s¹ skutki zachodz¹cych
procesów unifikacji i dezintegracji ¿ycia spo³eczno-politycznego Rosji?
W analizie poznawczej podkreœla siê, ¿e w procesie kszta³towania siê nowego ³adu politycznego
wa¿n¹ rolê odgrywa tradycja. Jest ona w rosyjskiej rzeczywistoœci si³¹ sprawcz¹ i mechanizmem
wielu rozwi¹zañ ustrojowych.
Istotê problemu poznawczego zaprezentowano w czterech rozdzia³ach, zatytu³owanych kolejno: I. Czynniki kszta³tuj¹ce to¿samoœæ kulturow¹
i cywilizacyjn¹ Rosji; II. Dziedzictwo kulturowe
w dzia³alnoœci rosyjskich instytucji politycznych;
III. Specyfika funkcjonowania wspó³czesnych
instytucji politycznych Rosji; IV. Wartoœci polityczne wspó³czesnego spo³eczeñstwa rosyjskiego. W rozdziale pierwszym wyodrêbniono zagadnienia: 1. Warunki geograficzno-przyrodnicze,
2. Ludnoœæ, 3. Odrêbnoœæ narodowa, 4. Historia, 5. Gospodarka; w drugim – 1. Pojmowanie
w³adzy politycznej, 2. Car i w³adza wykonawcza, 3. Instytucje przedstawicielskie, 4. Cerkiew
248
RECENZJE
prawos³awna, 5. Partie polityczne; w rozdziale
trzecim – 1. Prezydent, 2. Zgromadzenie Federalne, 3. Rz¹d federalny, 4. Media, 5. System partyjny; i w rozdziale czwartym – 1. Odchodzenie
od rzeczywistoœci radzieckiej, 2. Aspiracje i opory
wobec integracji europejskiej, 3. Aprobata i dezaprobata globalizacji, 4. Rosja i WNP, 5. Tendencje w rozwoju stosunków polsko-rosyjskich.
Wyk³ad merytoryczny, w którym prezentuje siê
analitycznie i syntetycznie kwestie ukazane w pytaniach poznawczych poprzedza „Wstêp”, w którym wskazuje siê metodycznie i metodologicznie
wagê rozpoznawania przemian to¿samoœciowych
dokonuj¹cych siê we wspó³czesnej Rosji, na aktualnoœæ postawionych pytañ poznawczych wobec wyzwañ praktycznych strategii i taktyki
kszta³towania stosunków miêdzynarodowych,
a w tym interesów Polski; sformu³owano podstawowe pytania badawcze, okreœlono hipotezê,
w której wskazuje siê, ¿e tradycja jest w rosyjskiej rzeczywistoœci si³¹ sprawcz¹ i mechanizmem
wielu wspó³czesnych decyzji i rozwi¹zañ politycznych; zauwa¿a siê niezale¿nie od licznych i czêsto
radykalnych zmian ujawniaj¹cych siê w rosyjskiej
rzeczywistoœci spo³eczno-politycznej obserwuje
siê zachowywanie ci¹g³oœci pañstwa, w którym
istotn¹ funkcjê pe³ni ³ad ideowy, kszta³tuj¹cy postawy, zachowania, wzory tradycyjnie wi¹¿¹ce
konstytucjê pañstwa i spo³eczeñstwa (s. 5).
W analizie zjawisk Autor umiejêtnie ³¹czy ogóln¹ wiedzê o danej rzeczywistoœci z specyfik¹
ujawniaj¹c¹ siê w ³adzie specyficznym Rosji.
W prezentacji warunków geograficzno-przyrodniczych odwo³uje siê np. do wiedzy ogólnej z zakresu geopolityki oraz wartoœci psychospo³ecznych.
W ogólnej refleksji z tego zakresu przywo³uje,
m.in. opinie wyra¿ane przez myœlicieli rosyjskich;
zauwa¿a m.in. za Fiodorem Dostojewskim, ¿e
„Rosja ca³a jest igraszk¹ przyrody” czy za filozofem Miko³ajem Bieriajewem cytuje „To, ¿e Rosja jest tak wielka; stanowi nie tylko zas³ugê
i dobro narodu rosyjskiego w historii, ale tak¿e
Ÿród³o tragicznoœci jego losów. Trzeba by³o przyj¹æ odpowiedzialnoœæ za ogrom rosyjskiej ziemi
i dŸwign¹æ jej ciê¿ar. Potêga ¿ywio³u rosyjskiej
ziemi os³ania³a Rosjanina, ale i on musia³ broniæ
i zagospodarowywaæ j¹. W efekcie ros³a chorobliwa hipertrofia, d³awi¹cego i czêsto niszcz¹cego
lud” (s. 17); zauwa¿a siê, ¿e charakter pañstwa
próbowano nieraz wyjaœniæ czynnikami geograficzno-przyrodniczymi; pojawi³o siê przekonanie,
i¿ opanowaniu przestrzeni przez pañstwo towarzyszy³y centralizacja, podporz¹dkowanie ca³ego ¿ycia interesowi pañstwa oraz st³amszenie
wolnych si³ jednostkowych i spo³ecznych.
Odwo³uj¹c siê do wiedzy ogólnej o geopolityce przypomina siê, ¿e przestrzeñ jest bogactwem
naturalnym, które zapewnia zamo¿noœæ i silê. Na
ca³ym œwiecie jest symbolem si³y i presti¿u. Mo¿ny cz³owiek zajmuje wiêcej przestrzeni ni¿ mo¿ne istoty. Przestrzeñ, która jest dla wszystkich
zwierz¹t potrzeb¹ biologiczn¹, dla cz³owieka jest
równie¿ potrzeb¹ psychologiczn¹, spo³ecznym
produktem ubocznym, a nawet atrybutem duchownym (s. 18). Zauwa¿a siê, ¿e Rosjanie nierzadko podejmuj¹c próbê okreœlenia charakteru
narodowego odwo³uj¹ siê do kategorii przestrzennych. Zachodzi odpowiedzialnoœæ miêdzy bezmiarem i nieskoñczonoœci¹ rosyjskiej ziemi i duszy
rosyjskiej, miêdzy geografi¹ fizyczn¹ i geografi¹
duchow¹. W duszy narodu rosyjskiego jest taki
sam bezmiar, bezkres, d¹¿enie do nieskoñczonoœci jak¹ znajduje siê w rosyjskiej równinie; zwraca siê nierzadko uwagê, ¿e rozleg³oœæ kszta³tuje
œwiadomoœæ narodu. W krajach o du¿ej powierzchni „œwiadomoœæ przestrzeni” mo¿e pobudzaæ myœlenie i powstawanie teorii politycznych
o skali globalnej i stanowiæ groŸn¹ silê polityczn¹ i odwo³uj¹c¹ siê do resentymentów jednostek,
dla których jest oznak¹ si³y i pozycji; przypomina siê, ¿e miêdzy Rosjaninem i jego imperium istnieje silna i ¿ywa symbioza; losy mocarstw to coœ
– czym siê Rosjanin prawdziwie i g³êboko przejmuje; zauwa¿a siê, ¿e Fiodor Dostojewski podkreœla³ „Jesteœmy wielcy, wielcy jak matka Rosja” (s. 21).
Z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego
nierzadko pojawia siê problem definicyjny czy
Rosjê nale¿y zaliczyæ do rzeczywistoœci europejskiej czy do ³adu azjatyckiego; stawia siê pytania
– czym jednak jest Rosja – Wschodem czy Zachodem? Przypomina siê, ¿e przez ca³y XIX w.
myœl rosyjska mêczy³a siê nad tym problemem
i ukszta³towa³a dwa przeciwstawne sobie kierunki
– s³owanofilstwo i okcydentalizm. Rosja nie stanowi jedynie narodu; to ogromna czêœæ œwiata.
W Rosji bezsprzecznie nast¹pi³o spotkanie siê
Wschodu i Zachodu; jest ona Wschodem i Zachodem, a w tym tkwi Ÿród³o z³o¿onoœci i tragizm jej
losów, jej pe³nej nieszczêœæ historii. W duszy kulturalnego Rosjanina zawsze toczy siê walka
Wschodu z Zachodem. Kultura Rosji nie jest kul-
RECENZJE
tur¹ europejsk¹, ani jedn¹ z kultur azjatyckich,
ani sum¹ czy te¿ mechanicznym po³¹czeniem elementów ró¿nych kultur. Jest ona ca³kowicie
szczególn¹ specyficzn¹ kultur¹ posiadaj¹c¹ nie
mniejsz¹ wartoœæ i nie mniejsze znaczenie historyczne ni¿ kultura europejska i azjatycka. Nale¿y
j¹ przeciwstawiæ kulturze Europy i Azji jako kulturê œrodka – kulturê euroazjatyck¹; nierzadko
takie stanowisko prezentuj¹ i wspó³czeœnie znawcy problemów to¿samoœci kulturowo-cywilizacyjnej Rosji (s. 26–27).
Charakteryzuj¹c specyfikê demograficzn¹ zauwa¿a siê, ¿e jest ona niezwykle z³o¿ona, co wynika z wymieszania ró¿nych narodowoœci i grup
etnicznych w procesie dziejowym, a w tym d³ugoletniej historii kolonizacji podbitych terenów,
migracji ludnoœci (przesiedleñ, wysiedleñ). Wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie spe³nia skala przestrzenna 146 mln ludzi skupionych na 1/6 powierzchni
globu ziemskiego.
Rzeczywistoœæ ta ukszta³towa³a specyficzn¹
wspólnotê narodow¹; zauwa¿a siê ukszta³towanie tzw. dionizyjskiego modelu cz³owieka; typ ten
„d¹¿y do zniweczenia powinnoœci i wynikaj¹cych
z nich ograniczeñ egzystencji; w jak najbardziej
istotnych dla siebie momentach stara siê uciec
przed ograniczeniem, które nak³ada na niego w³asne piêæ zmys³ów, uzyskaæ doœwiadczenie innego rzêdu. Pragnieniem dionizyjczyka w po¿yciu
osobistym czy rytuale jest osi¹gniêcie za jego
pomoc¹ pewnego stanu psychicznego, którego
istot¹ jest brak umiaru. Najbli¿sz¹ analogiê do
emocji, których szuka dionizyjczyk, stanowi stan
upojenia alkoholowego, najwy¿ej ocenia oœwiecenie zdobyte w przystêpie sza³u”. Przypomina
siê, ¿e w ¿ywiole rosyjskim zawsze by³ i nadal
jest obecny pierwiastek dionizyjski, ekstatyczny.
Z tym pierwiastkiem zwi¹zana jest ogromna si³a
rosyjskiej pieœni chóralnej i rosyjskiego tañca.
Rosjanie mieli zawsze sk³onnoœæ do orgii, zabaw
i korowodów; w narodzie rosyjskim nie wygas³a
jeszcze pierwotna beztroska i ¿ywio³owoœæ, dlatego duch jego sk³ania siê ku gwa³townym namiêtnoœciom (s. 52). Zwraca siê te¿ uwagê, ¿e
kilka dziesiêcioleci terroru wytworzy³o w Rosji
nie tylko atmosferê strachu i uleg³oœci, ale tak¿e
atmosferê ogólnej nieufnoœci i podejrzliwoœci
(s. 55). Odwo³uj¹c siê do myœli politycznej, zw³aszcza rosyjskiej w wyk³adzie w sposób niezwykle
wywa¿ony a zarazem plastyczny przedstawione
cechy tzw. charakteru narodowego Rosjan. Z pol-
249
skiego punktu widzenia obraz ten jawi siê jako
pejoratywna rzeczywistoœæ s³owiañska.
W sposób wywa¿ony a zarazem wœród ró¿norodnych wp³ywów, oddzia³ywañ, zale¿noœci ukazano dzieje polityczne pañstwa, podkreœlaj¹c przy
tym podatnoœæ spo³ecznoœci rosyjskiej na przyjmowanie okreœlonych wzorów postaw, zachowañ, które wspó³czeœnie wyznaczaj¹ rosyjskoœæ,
a w tym np. wzorów bizantyjskich. W przegl¹dzie historycznym zaprezentowano te¿ specyfikê
kszta³towania siê ³adu zwanego gospodarczym,
który powi¹zano z dziejami politycznymi, charakterem narodowym oraz to¿samoœci¹ kraju.
Interesuj¹cy aspekt poznania zaprezentowano
wskazuj¹c istotê rosyjskiego pojmowania w³adzy
politycznej; w istotnym stopniu odwo³ano siê
w tym wzglêdzie równie¿ do dziedzictwa przysz³oœci, do historii myœli politycznej; podkreœlono tu, ¿e problematykê w³adzy w Rosji zwykle
postrzega siê przez pryzmat tradycji autorytarnej, tj. dominacji w³adzy pañstwowej nad spo³eczeñstwem i obywatelami (s. 176); powszechnie
wskazuje siê te¿ na boskie pochodzenie w³adzy;
przypomina siê objaœnienia, ¿e w³adca choæ z natury podobny jest do ludzi, to sprawuje swe rz¹dy jak Bóg na niebie, co by³o przekazywane z pokolenia na pokolenie przez instytucje w³adzy;
monarchie otaczano aureol¹ œwiêtoœci i boskoœci, jednostka zosta³a ca³kowicie podporz¹dkowana pañstwu; w³adze tradycyjnie wi¹zano z religi¹, a przy tym wskazywano, ¿e w³adza carska
jest nieograniczona, bowiem pochodzi od Boga.
Syntetyzuj¹c ró¿ne podejœcia do instytucji w³adzy zauwa¿a siê, ¿e w rosyjskiej kulturze politycznej zdoby³y du¿¹ noœnoœæ takie cechy, jak:
1. brak kontroli spo³ecznej i brak zasady narodu
jako suwerena w³adzy pañstwowej; arbitralnoœæ
absolutnej w³adzy poszczególnych jednostek;
koncentracja w³adzy i zasada jednoœci w³adz; s³aba
spo³eczna orientacja w problemach i mechanizmach polityki; brak w mentalnoœci Rosjan – podobnie jak i u pozosta³ych mieszkañców pañstwa
(imperium) dojrza³ych wyobra¿eñ o demokracji
i o praktycznych wykorzystaniu zasady w³adztwa narodu dla potrzeb równowagi i rozwoju
umo¿liwi³y d³ugoletnie funkcjonowanie dyktatury politycznej i utrudniaj¹ demokratyzacjê pañstwa wyra¿aj¹c¹ siê w rzeczywistym uznaniu praw
politycznych i obywatelskich, które s¹ podstaw¹
transformacji systemu politycznego i budowy
spo³eczeñstwa obywatelskiego (s. 197).
250
RECENZJE
Charakteryzuj¹c instytucjê cara wskazano, ¿e
jest to jeden z symboli kultury rosyjskiej; jest to
tytu³ najwy¿szego w³adcy Rosji a zarazem symbol samow³adnej, despotycznej i niepodzielnej
w³adzy charakteryzuj¹cej system polityczny Wielkiego Ksiêstwa Moskiewskiego a nastêpnie carstwa rosyjskiego. Byli w³adcami nieograniczonymi, kieruj¹cymi siê wy³¹cznie w³asn¹ wol¹, koncentruj¹cy w swoich rêkach ca³y zarz¹d pañstwa;
st¹d ich cechy osobiste w du¿ej mierze wp³ywa³y
na historie kraju i ich imion s³u¿¹ do identyfikacji
okresów historii kraju (s. 198).
W analizie instytucji dostarcza siê bogatej warstwy faktograficznej, ukazuj¹c jej miejsce w ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym Rosji, a przede
wszystkim jako si³y generuj¹cej ten ³ad.
Prezentuj¹c instytucje przedstawicielskie w systemie politycznym Rosji wskazano, ¿e zwi¹zane
by³y z funkcjonowaniem takich podmiotów, jak
wiece, bojarskie dumy, dumy pañstwowe, rady
pañstwa oraz ostatnio formy demokracji parlamentarnej, czyli z instytucjonalizacj¹ ustawodawcz¹; w porz¹dku chronologicznym zaprezentowano najwa¿niejsze funkcje tych instytucji, specyfikê
funkcjonowania, cele i zadania oraz tradycjê przekazywan¹ z pokolenia na pokolenie w zakresie
przedstawicielstwa.
Interesuj¹c¹ prezentacjê ukazano Cerkwi prawos³awnej jako instytucji ¿ycia publicznego,
a w tym te¿ politycznego; przypomniano tu genezê instytucji oraz ujawniaj¹ce siê sprzeczne
opcje zwi¹zane z przyjêciem religii panuj¹cej.
Podkreœla siê wagê dla ¿ycia politycznego chrztu
W³odzimierza, który odby³ siê 6 stycznia 988 r.
w œwiêto Objawienia Pañskiego w Kijowie. W³adca zaj¹³ szczególne miejsce w hierarchii koœcielnej; z jednej strony by³ czczony jako szczególny
charyzmatyk, z drugiej zaœ, by³ jakby przedstawicielem ludu Bo¿ego, œwieckich, wybranego
narodu, i w koñcu jako w³adca by³ pierwszym
s³uga Koœcio³a (s. 273).
Zwracaj¹c uwagê na funkcjonowanie partii
politycznych zaprezentowano ogólne ich funkcje
i zadania oraz odniesiono deskryptywnie i ekspalnacyjnie do rzeczywistoœci rosyjskiej; wskazano specyfikê funkcjonowania partii w ³adzie
kulturowo-cywilizacyjnym pañstwa rosyjskiego.
Oryginalne studium zaprezentowane w prezentowanej pracy dotyczy wspó³czesnego funkcjonowania instytucji politycznych w Rosji. Dostarcza
siê tu bogatej wiedzy faktograficznej, nierzadko
maj¹cej charakter leksykonu wiedzy o instytucjach
politycznych. Ka¿d¹ z prezentowanych instytucji
naœwietla siê monograficznie, odwo³uj¹c siê do
tradycji, wskazuj¹c stan ich wspó³czesny, miejsce w systemie politycznym, funkcjonuj¹ce i zadania, ujawniaj¹ce siê mo¿liwoœci, jak i bariery
w ich funkcjonowaniu. Instytucj¹ now¹ w rzeczywistoœci ustrojowej rosyjskiej jest urz¹d prezydenta, wprowadzony zosta³ w ³adzie legislacyjnym 24 kwietnia 1991 r. jego powo³anie mia³o na
celu wzmocnienie w³adzy wykonawczej, której
wyznaczono rolê nosiciela przeobra¿eñ ustrojowych.
Analitycznie zaprezentowano zasady funkcjonowania Zgromadzenia Federalnego – parlamentu
Federacji Rosyjskiej; w prezentacji w formie schematów ukazano procedury procesu legislacyjnego (s. 387–393). Podobnie te¿ analitycznie zaprezentowano zasady funkcjonowania w³adzy
wykonawczej, tj. rz¹du federalnego; zwrócono
uwagê na realizowane zadania, a w tym maj¹ce
charakter globalny, jak np. zapewnienie praworz¹dnoœci, praw i wolnoœci obywateli oraz zwalczania przestêpczoœci (s. 406).
Wyj¹tkow¹ instytucj¹ w ³adzie globalnym s¹
media; instytucja ta stanê³a w pañstwie rosyjskim
w obliczu nowych wyzwañ, a w tym w zwi¹zku
z propagowaniem hase³ „jawnoœci” i „nowego
myœlenia” jako wyzwañ eksponowanych w wewnêtrznej polityce pañstwa po 1987 r. Ujawni³y
siê w ich funkcjonowaniu zagro¿enia, m.in. zwi¹zane z prób¹ uzyskania kontroli nad nimi przez
miejscowe i ponadregionalne grupy przestêpcze,
które podejrzewane s¹ tak¿e o powi¹zania z elitami finansowymi i politycznymi.
Charakteryzuj¹c wspó³czesny system partyjny
dostarczono bogatej warstwy wiedzy faktograficznej, przekonywuj¹co j¹ objaœniono z pozycji
porz¹dku i zasad funkcjonowania partii politycznych w Europie; predyktywnie podkreœla siê, ¿e
przysz³oœæ partii politycznych w Rosji zwi¹zana
jest z rozwojem spo³eczeñstwa obywatelskiego
i wzrostem roli instytucji przedstawicielskich
(s. 451).
Interesuj¹ce jest w studium aspekt ujêæ aksjologicznych zaprezentowany w rozdziale czwartym pracy. Z du¿ym znawstwem problemu ukazano odchodzenie od rzeczywistoœci radzieckiej;
wa¿nym wyzwaniem spo³eczeñstwa rosyjskiego
sta³o siê wspó³czeœnie okreœlenie w³asnej to¿samoœci narodowej oraz budowa nowej przestrzeni
RECENZJE
kulturowej, która sta³aby siê podstaw¹ dla przysz³ego rozwoju; na pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych zakwestionowano przydatnoœæ spo³eczno-politycznych wartoœci kszta³towanych od
przemian rewolucyjnych na pocz¹tku XX w. Przewartoœciowaniu poddano fundamentalne kwestie
przynale¿noœci narodowej, etnicznej i obywatelskiej spo³eczeñstwa zamieszkuj¹cego terytorium
Federacji Rosyjskiej. Noœnym problemem sta³a siê
integracja europejska. Ujawni³y siê w tym wzglêdzie pytania dotycz¹ce to¿samoœci rosyjskiej, tj.
zarówno przesz³oœci, pochodzenia, narodu, rozwoju kulturowo-cywilizacyjnego, jak teraŸniejszoœci – kondycji pañstwa na tle rzeczywistoœci
europejskiej: problemów gospodarczych, militarnych, demograficznych, dziedzictwa przesz³oœci,
rozwoju kulturalnego, poziomu cywilizacyjnego
w rzeczywistoœci globalnej; oraz wyzwañ przysz³oœci – aspiracji, d¹¿eñ: mocarstwa czy jednego
z pañstw ³adu zintegrowanej Europy? Zwracaj¹c
uwagê na stosunek Rosjan do rzeczywistoœci zachodnioeuropejskiej podkreœla siê zachowania
ambiwalencji; zarówno wskazuje siê akceptacjê
wartoœci zachodnioeuropejskich, jak i ich negacjê
(s. 470). W analizie poznawczej prezentuje siê
modele strategicznego rozwoju pañstwa rosyjskiego (s. 481). Podobnie te¿ zarysowano w poznaniu proces globalizacji; zwrócono uwagê na
jego aprobatê oraz dezaprobatê, ujawniaj¹cym
przy tym racje, argumenty, mo¿liwoœci i bariery
kulturowo-cywilizacyjne. Np. przeciwnicy globalizacji wymieniaj¹ nastêpuj¹ce argumenty:
1. globalizacja grozi utrat¹ suwerennoœci pañstwowej i ingerencj¹ innych zewnêtrznych podmiotów
w wewnêtrzne problemy Rosji; 2. oznacza dalsze
utwierdzanie amerykañskiej dominacji w œwiecie,
realizacjê amerykañskiego obrazu œwiata i amerykañskiej wizji i stylu ¿ycia, co bêdzie skutkowa³o
zniszczeniem tradycyjnych wartoœci; 3. oznacza
ona dalsze rozwarstwienie spo³eczeñstwa œwiatowego, utrzymywanie siê i pog³êbianie nierównoœci, a korzyœci z globalizacji bêd¹ dotyczy³y
spo³eczeñstw wysoko rozwiniêtych; 4. globalizacja kieruje siê w³asn¹ logik¹, na któr¹ Moskwa
nie ma decyduj¹cego wp³ywu, co oznacza, i¿ proces nie daje Rosji ¿adnych korzyœci (s. 503). Przekonywuj¹co zaprezentowano relacje rosyjskoWNP oraz polsko-rosyjskie.
Refleksyjny ogl¹d przemian dokonuj¹cych siê
w Rosji, a w tym podkreœlenie ich w generowaniu i stymulowaniu ukazano w „Zakoñczeniu”;
251
podkreœlono, ¿e Rosja pozostaje ze wzglêdu na
potencja³ ludzki i gospodarczy wa¿n¹ si³¹ polityczn¹ w ³adzie miêdzynarodowym, a w tym
w tworzeniu siê ³adu ogólnoœwiatowego.
Zaprezentowany materia³ faktograficzny oraz
eksplanacyjno-predyktywny osadzono w starannie zebranej i wykorzystanej bazie Ÿród³owej oraz
literaturze przedmiotu, co ukazano zarówno
w aparacie naukowym, jak i zestawieniu bibliograficznym.
Ksi¹¿ka jest oryginalnym osi¹gniêciem naukowo-poznawczym; dostarcza siê w niej w ³adzie
monograficznym podstawowej wiedzy o przesz³oœci i teraŸniejszoœci funkcjonowania instytucji politycznych, o kszta³towaniu siê odrêbnoœci
kulturowo-cywilizacyjnej Rosji, a w tym o kulturze politycznej. Jest to kompendium starannie
opracowanej pod wzglêdem metodycznym i metodologicznym wiedzy o tradycji i jej sile w funkcjonowaniu ¿ycia spo³eczno-politycznego Rosji;
jest to odniesienie siê do zmitologizowanego i stereotypowego postrzegania Rosji jako pañstwa
pozostaj¹cego w ró¿nych odniesieniach z Polsk¹,
a zw³aszcza w kontekœcie wspólnych korzeni s³owiañskich.
Prezentowane studium w wa¿nym stopniu
wzbogaca wiedzê o wspó³czesnych przemianach
kulturowo-cywilizacyjnych, a w tym w Rosji stanowi¹cej wa¿ny podmiot stosunków miêdzynarodowych.
Andrzej Chodubski
Jaros³aw Gabig, Rola Francji we wspó³czesnych przemianach politycznych Europy, Dom
Wydawniczy Duet, Toruñ 2003, ss. 327.
W warunkach wspó³czesnych przemian globalnych fenomenem politycznym jest tworzenie siê
instytucji integracji europejskiej; zjawisko integracji europejskiej ma wielowiekow¹ tradycjê;
istotnym spoiwem by³o w nim przyjmowanie
chrzeœcijañstwa jako religii pañstwowej oraz podstawowych wartoœci kultury duchowej siêgaj¹cych czasów staro¿ytnej Grecji i Rzymu; nowa
rzeczywistoœæ ujawni³a siê po II wojnie œwiatowej; wyzwaniem szczególnym sta³o siê utworzenie instytucji stoj¹cej na stra¿y niedopuszczenia
do wywo³ania kolejnych wojen, niedopuszczenie
do ujawnienia siê agresji na kontynencie. Szcze-
252
RECENZJE
góln¹ aktywnoœæ na tym polu ujawni³a Francja.
Sta³a siê ona inicjatorem nowego zjednoczenia
Europy; wa¿nym wyzwaniem postawionym przez
ni¹ by³o niedopuszczenie do odrodzenia siê pañstwa niemieckiego jako potêgi politycznej zagra¿aj¹cej kulturowo-cywilizacyjnej rzeczywistoœci
europejskiej. Francja ujawni³a niemal jednoczeœnie te¿ krytyczny stosunek do integracji europejskiej, co wyrazi³o siê w jej polityce zagranicznej. W sytuacji urzeczywistniania procesu integracji europejskiej pojawi³o siê do niego swoiste
stanowisko „potrzebny, ale niekochany”; proces
potrzebny, jako ¿e czyni Francjê podmiotem generuj¹cym ³ad europejski; proces „niekochany”,
gdy¿ os³abia to¿samoœæ narodu i pañstwa. Wspó³czeœnie Francja daje wyraz urzeczywistnianiu
podstawowych za³o¿eñ procesu integracyjnego
i jednoczeœnie jest rzeczniczk¹ poszanowania to¿samoœci narodowej, co wyra¿a siê przede wszystkim w sferze kultury.
Francja jako podmiot generuj¹cy i stymuluj¹cy procesy integracji europejskiej sta³a siê przedmiotem analizy poznawczej w prezentowanej
ksi¹¿ce. Istotê problemu zarysowano w czterech
rozdzia³ach, tj. I. Czynniki kszta³tuj¹ce to¿samoœæ
kulturow¹ Francji; II. Oblicze cywilizacji europejskiej; III. Idea i rzeczywistoœæ w procesie
kszta³towania siê integracji europejskiej. Jest to
logiczny uk³ad treœci. Ukazuje siê tu odrêbnoœæ
kulturow¹ Francji na tle to¿samoœci europejskiej,
nastêpnie charakteryzuje siê istotê za³o¿enia,
mechanizmy sprawcze procesu integracji europejskiej i w koñcu charakteryzuje siê sytuacjê
Francji w kontekœcie ujawniaj¹cych siê mo¿liwoœci i barier w integracji europejskiej.
Zasadnicz¹ treœæ wyk³adu poprzedza „Wstêp”,
w którym wskazuje siê aktualnoœæ badawcz¹ prezentowanego problemu, na postawione cele i zadania badawcze, zastosowane metody i techniki
pozyskiwania, gromadzenia, opracowywania
materia³ów Ÿród³owych oraz literatury przedmiotu; przy czym podejmuje siê charakterystykê stanu badañ z tego zakresu.
Charakteryzuj¹c warunki geograficzno-przyrodnicze Francji zauwa¿a siê korzystne usytuowanie pañstwa w rzeczywistoœci przestrzennej, m.in.
zwi¹zane z posiadaniem wybrze¿y trzech mórz,
co przyczyni³o siê do zaliczenia kraju do ³adu
kszta³towanego przez kupców i ¿eglarzy; wskazuje siê na ró¿norodnoœæ warunków geograficzno-przyrodniczych, sprzyjaj¹cych rozwojowi
cywilizacyjnemu zamieszkuj¹cych tam spo³ecznoœci; przy czym zauwa¿a siê, ¿e œlady ¿ycia ludzkiego pojawi³y siê tam bardzo wczeœnie na tle
innych miejsc najstarszego ujawniania siê obecnoœci cz³owieka w przestrzeni europejskiej; wskazuje siê na œlady ¿ycia ludzkiego sprzed XL w.
p.n.e. Obecnie jest to kraj licz¹cy 58,3 mln ludnoœci; sytuuje siê pod wzglêdem wielkoœci demograficznej na trzecim miejscu w Europie; szacuje siê, ¿e ok. 1,5 mln Francuzów zamieszkuje
w diasporze. W XX w. ujawni³o siê na du¿¹ skalê
malej¹ce tempo przyrostu naturalnego. W 1939 r.
pañstwo og³osi³o kodeks rodzinny przyznaj¹cy
rodzinom wielodzietnym dodatki rodzinne, ulgi
podatkowe oraz wiele innych przywilejów;
w ostatnich latach obserwuje siê szczególnie
zmniejszanie siê tego wskaŸnika (s. 31). W tej
sytuacji pojawiaj¹ siê w przestrzeni francuskiej
cudzoziemcy; najliczniejsze spo³ecznoœci stanowi¹ Algierczycy, Portugalczycy, Marokañczycy,
W³osi i Hiszpanie. Zjawiskiem ujawniaj¹cym siê
z du¿¹ si³¹ w ³adzie demograficznym kraju jest
wzrost liczby ludzi w podesz³ym wieku, wyd³u¿a
siê d³ugoœæ ¿ycia ludzkiego, a tym samym ujawnia siê nowa kategoria w podzia³ach ¿ycia –
czwarty wiek, jako ¿e przeciêtne trwanie ¿ycia
trwa 80 lat; wi¹¿e siê to ze zdobyczami rozwoju
cywilizacyjnego, œwiadomoœci¹ ochrony zdrowia,
stosowaniem nowoczesnych œrodków farmaceutycznych itp.
Przywo³uj¹c dziedzictwo przesz³oœci zarówno
polityczne, jak i rozwoju gospodarczego wskazuje siê na g³ówne ogniwa przeobra¿aj¹ce ¿ycie
kulturowo-cywilizacyjne pañstwa i spo³eczeñstwa; wskazuje siê zarówno ogólne procesy
przemian, jak i zas³ugi polityków wp³ywaj¹cych
na wa¿kie zmiany w obrazie ¿ycia kulturowego,
a w tym m.in. Ludwika XIII (1610–1643), Ludwika IV (1643–1715), którzy utworzyli scentralizowane pañstwo, ³ad absolutystyczny, Napoleona Bonaparte (1769–1821) – przeprowadzaj¹cego pañstwo z rzeczywistoœci feudalnej do
³adu kapitalistycznego, czy Charles de Gauelle
(1890–1970) – kszta³tuj¹cego ³ad kulturowy,
a w tym polityczny po II wojnie œwiatowej.
W wyk³adzie wskazuje siê na specyfikê rozwoju gospodarczego Francji w powi¹zaniu z rozwojem cywilizacyjnym Europy, a w tym wyodrêbnia
siê formacje kulturowe i ich ³ad gospodarczy
(œredniowieczny, nowo¿ytny, pierwszej po³owy
XIX w., drugiej po³owy XIX i pocz¹tku XX w.,
RECENZJE
miêdzywojenny, powojenny), w rzeczywistoœci tej
wskazuje siê na znaczenie ujawniaj¹cych siê kryzysów na rozwój gospodarczy kraju; w objaœnieniu zjawisk i procesów rozwoju gospodarczego
dostarcza siê wiedzy komparatystycznej, a w tym
zw³aszcza z ³adu Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Japonii. Zauwa¿a siê, ¿e
Francja w przesz³oœci i obecnie zajmuje wa¿n¹
pozycje w gospodarce Europy i œwiata; zaliczana jest do mocarstw o najwiêkszej produkcji
przemys³owej i rolniczej; w sferze eksportu plasuje siê na pi¹tej pozycji w rankingach œwiatowych po USA, RFN, Wielkiej Brytanii i Japonii
(s. 86).
W prezentacji obrazu ¿ycia kulturalnego podkreœla siê du¿¹ si³ê rozwoju ró¿nych dziedzin sztuki, kultury i nauki; podkreœla siê osi¹gniêcia kultury materialnej stanowi¹ce znacz¹cy element
dziedzictwa europejskiego; podkreœla siê przy tym
wyraŸny podzia³ na poziom rozwoju i odrêbnoœæ
pó³nocy i po³udnia kraju.
W prezentacji obrazu ¿ycia kulturalnego podkreœla siê du¿¹ silê rozwoju ró¿nych dziedzin sztuki, kultury i nauki; osi¹gniêcia kultury materialnej stanowi¹ce znacz¹cy element dziedzictwa
europejskiego; oraz wyraŸny podzia³ na poziom
rozwoju i odrêbnoœæ pó³nocy i po³udnia kraju.
W rozdziale drugim pracy uwagê skoncentrowano na ukazaniu oblicza cywilizacyjnego Europy, w której cz¹stkê stanowi rzeczywistoœæ kulturowa Francji. Dostarcza siê tu syntetycznej
wiedzy o: 1. przestrzeni geograficzno-przyrodniczej, 2. ludnoœci, 3. historii, 4. gospodarce
i 5. kulturze. Prezentacja ta w pe³ni koresponduje z ogniwami charakterystyki dotycz¹cej Francji
ukazanymi w rozdziale pierwszym. Przypomina
siê tu, ¿e Europa stanowi 7,1% obszaru kuli ziemskiej oraz jej usytuowanie na kontynencie w ³adzie
granicznym, który jest z politycznego punktu widzenia nierzadko dyskusyjny, a w tym w odniesieniu do granicy wschodniej; niekiedy wskazuje
siê, ¿e z kulturowego punktu widzenia nie nale¿y
zaliczaæ do Europy Rosji, jako ¿e stanowi ona
odrêbn¹ cywilizacjê; aczkolwiek z geograficznego punktu widzenia obecnie przyjmuje siê, ¿e granicê tê wyznaczaj¹ góry Ural oraz rzeka Ural wpadaj¹ca do Morza Kaspijskiego. Ludnoœæ Europy
stanowi ok. 10% œwiatowej populacji; charakterystycznym zjawiskiem jest jej du¿a ruchliwoœæ
przestrzenna oraz dysproporcje w rozmieszczeniu przestrzennym, co jest nastêpstwem przede
253
wszystkim tempa rozwoju gospodarczego i tworzenia siê aglomeracji przyci¹gaj¹cych zawodowo
ludzi z ró¿nych czêœci kontynentu oraz poszczególnych krajów; szczególnie charakterystyczny
obraz w tym wzglêdzie prezentuj¹ Belgia, Holandia i Niemcy.
Objaœniaj¹c pochodzenie nazwy Europy przytacza siê greckie s³owo – euros oznaczaj¹ce ciemn¹ wodê, które jako pierwszy u¿ywa³ Homer, ok.
600 r. p.n.e., okreœlaj¹c przestrzeñ le¿¹c¹ na pó³noc od Grecji (s. 136). Czêœciej jednak przyjmuje siê przekaz mityczny, gdzie wskazuje siê, ¿e
Europa by³a córk¹ w³adcy fenickiego Agenora;
zosta³a ona uprowadzona przez Zeusa, który osiedli³ j¹ na Krecie; urodzi³a mu trzech synów: Minosa, Sarpendona, Radamantysa, którzy zdobyli
najwy¿sz¹ w³adzê w przestrzeni po³o¿onej na
pó³noc od Grecji. W prezentacji zagadnienia
wskazuje siê procesy scalenia ³adów kulturowych,
oddzia³ywania i wp³ywy zewnêtrzne, a w tym
zw³aszcza p³yn¹ce z dziedzictwa staro¿ytnych
Rzymu i Grecji; podkreœla siê znaczenie dla rozwoju kontynentu odkryæ geograficznych, a w tym
dotarcia do nowego kontynentu przez Krzysztofa Kolumba, który nazwano Ameryk¹. Wydarzenie to „otworzy³o” Europê na œwiat, nast¹pi³o
odchodzenie od uniwersalnych wartoœci œredniowiecznych; ujawni³a siê du¿a ruchliwoœæ przestrzenna, a w œlad za ni¹ nowe formy aktywnoœci
gospodarczej, nowe myœlenie, nowe idea³y w zakresie funkcjonowania spo³eczno-politycznego.
Kolejny wa¿ki etap przeobra¿aj¹cy Europê ujawni³ siê pod wp³ywem Rewolucji Francuskiej;
w ³adzie gospodarczym nast¹pi³a pe³na legitymizacja stosunków kapitalistycznych, w rzeczywistoœci politycznej du¿¹ noœnoœæ zdoby³a Deklaracja Praw Cz³owieka, która sta³a siê inspiracj¹
do ujawniania nowych wartoœci spo³ecznych i politycznych, do tworzenia siê nowego ³adu instytucjonalnego, co zosta³o pog³êbione przez wydarzenia rewolucyjne zwane Wiosn¹ Ludów i ich
nastêpstwa wyra¿aj¹ce siê w tworzeniu nowego
³adu ustrojowego-parlamentarnego, rz¹dowego,
partyjnego, organizacji spo³eczno-politycznych,
jak te¿ w ujawnianiu wartoœci kultury politycznej; tempo przemian, a w tym wzrost d¹¿eñ i aspiracji pañstw doprowadzi³ do ujawniania siê ró¿nych sprzecznoœci interesów narodowych i pañstwowych, których kulminacj¹ sta³ siê wybuch
I wojny œwiatowej (1914–1918), a po 20 latach
II wojny œwiatowej (1939–1945). Skutki wojen,
254
RECENZJE
a zw³aszcza doœwiadczenie II wojny œwiatowej
sta³o siê wielkim wstrz¹sem dla ludzkoœci, ujawni³a siê groŸba zag³ady ludzkoœci. St¹d te¿ w czasie
jej trwania ujawni³y siê d¹¿enia do ca³kowitego
wyeliminowania wojny jako narzêdzia rozwi¹zywania sprzecznych interesów miêdzy podmiotami ¿ycia politycznego; najwa¿niejszym instytucjonalnym rozwi¹zaniem problemu sta³o siê
powo³anie podmiotu mog¹cego staæ na stra¿y
pokoju i bezpieczeñstwa; wa¿n¹ rolê te¿ wyznaczono Unii Europejskiej; wskazano tu te¿ na podzia³ pañstw europejskich po II wojnie œwiatowej na blok zachodnioeuropejski i tzw. pañstw
demokracji ludowej; podzia³ ten rodz¹cy sprzecznoœci interesów, a wyra¿aj¹cy siê te¿ w tzw. zimnej wojnie zakoñczony zosta³ na pocz¹tku lat
dziewiêædziesi¹tych.
Prezentuj¹c rozwój gospodarczy Europy dostarczono podstawowych informacji o handlu,
rolnictwie, ró¿nych ga³êziach przemys³u w przesz³oœci i wspó³czeœnie; niektóre dane zaprezentowano w ujêciu tabelarycznym, co jest istotne
z punktu widzenia analizy komparatystycznej. Podobnie te¿ zaprezentowano rozwój kultury, tj.
przywo³ano najistotniejsze znaki kultury materialnej i duchowej ró¿nych narodów i pañstw wspó³tworz¹ce europejskoœæ; w prezentacji tej Autor
odwo³uje siê od dziedzictwa staro¿ytnych Grecji
i Rzymu jako fundamentu kulturowo-cywilizacyjnego Europy; przywo³uje siê ponadczasowe wartoœci wypracowane w staro¿ytnej Grecji zawieraj¹ce siê w idea³ach: prawdy, dobra i piêkna oraz
wyros³e w Rzymie wartoœci: instytucjonalizacji
(organizacji), poszanowania ³adu prawnego i porozumieñ (umów), które pozostaj¹ w rzeczywistoœci chrzeœcijañskiej „s³u¿by w imiê drugiego
cz³owieka”. Prezentuj¹c zagadnienia integracji
europejskiej dostarcza siê równie¿ wiedzy podstawowej ujawniaj¹cej ogniwa tego procesu.
Refleksyjnie wskazuje siê na tzw. oscylacje cykliczne w dziejach Europy, kiedy pojawia³y siê
tendencje unifikuj¹ce rzeczywistoœæ kulturow¹ na
tym kontynencie, a nastêpnie charakterystyczna
stawa³a siê dywersyfikacja polityczna oraz spo³eczno-gospodarcza; zwraca siê uwagê na unifikuj¹c¹ siê w cesarstwie rzymskim, w imperium
Karola Wielkiego, w czasie krucjat, czasach Napoleoñskich, Œwiêtym Przymierzu; wskazuje siê
si³y generuj¹ce unifikacjê i jej promotorów; zjawiska te wi¹¿¹ siê z umacnianiem siê ³adu imperialnego oraz jego „kruszeniem” siê; wskazuje siê,
¿e w procesie integracyjnym wa¿n¹ rolê spe³niali
wybitni politycy oraz wojsko jako ich narzêdzie
realizacji politycznej; ujawnia siê wagê centralizacji ¿ycia spo³eczno-politycznego oraz rzeczywistoœci zwanej demokratyczn¹; podkreœla siê
w procesach unifikacyjnych role Niemiec oraz
Francji; wskazuje siê, ¿e idea wspó³czesnej integracji europejskiej noœn¹ sta³a siê w okresie miêdzywojennym; wa¿n¹ rolê w jej popularyzacji
odegra³ austriacki arystokrata hr. Coudenhove-Kalergi (1894–1972); zainicjowa³ on utworzenie
Unii Paneuropejskiej; wyra¿a³ on opiniê o ujawniaj¹cej siê wtedy alternatywnie w Europie „albo
przekroczy ona narodowe konflikty i zjednoczy
siê w federalnym zwi¹zku, albo wczeœniej czy
póŸniej ulegnie rosyjskiemu podbojowi”. Przypomina siê ogniwa integracji rodz¹ce siê w toku
dyskusji, konferencji miêdzynarodowych, w których wa¿n¹ rolê odgrywali mê¿owie stanu oraz
politycy pañstw zachodnioeuropejskich; symbolicznym wa¿nym prze³omem by³o ustanowienie
w 1955 r. sztandaru europejskiego oraz przyjêcie w 1972 r. hymnu, którym sta³a siê Oda do
radoœci z IX symfonii Beethovena.
Wskazuje siê na trudnoœci integracyjne wynikaj¹ce z dysonansu miêdzy Europ¹ Zachodni¹
i Wschodni¹.
Nowym wyzwaniem w procesie integracyjnym
sta³y siê rozwi¹zania prawne; tworz¹ce siê instytucje zwane unijnymi wypracowa³y swoisty system zwany prawem europejskim, co wyra¿a siê
w wydawaniu rozporz¹dzeñ, dyrektyw, decyzji,
zaleceñ, opinii; w wyk³adzie dostarcza siê wiedzy objaœniaj¹cej specyfikê funkcjonowania tej
instytucji; podkreœla siê, ¿e prawo europejskie jest
sum¹ poszczególnych praw krajów cz³onkowskich; lecz jest ono zjawiskiem, które zaczê³o
funkcjonowaæ w momencie wspó³pracy gospodarczej pañstw cz³onkowskich. Regulowanie
okreœlonych spraw na poziomie europejskim wynika z konkretnych zapisów traktatów za³o¿ycielskich i w tym znaczeniu prawo europejskie ma
okreœlony a zarazem ograniczony zasiêg przedmiotowy; regulacja europejska nie obejmuje
wszystkich dziedzin ¿ycia i ogranicza siê do takich
sfer, jak prawo celne, prawo o spó³kach, ochrona
œrodowiska, us³ugi finansowe, ochrona konsumenta, prowadzenie dzia³alnoœci gospodarczej
oraz wiele innych, wynikaj¹cych bezpoœrednio
z zapisów traktatowych; proces kszta³towania siê
prawa europejskiego nie jest zakoñczony i jego
RECENZJE
rozwój bêdzie wynikaæ ze stopnia rozwoju procesów integracyjnych w Europie i obejmowania
nim coraz to nowych dziedzin ¿ycia; prawo europejskie pojawia siê tam, gdzie istnieje koniecznoœæ wprowadzenia pewnych jednolitych rozwi¹zañ na terenie Unii Europejskiej (s. 222–223).
Wskazuj¹c zas³u¿onych polityków dla urzeczywistniania idei integracji europejskiej przypomina siê przes³anki, jakie sk³oni³y ich do zaanga¿owania siê w proces; wskazuje siê najwa¿niejsze
ogniwa ich aktywnoœci oraz ich recepcjê miêdzynarodow¹; np. przypomina siê przes³anie Roberta Schumana z 1950 r., w którym wskazywa³ ów
polityk „Europa nie powstanie od razu i jako
konstrukcja bêdzie siê budowaæ poprzez konkretne realizacje, tworz¹c w pierwszym rzêdzie faktyczn¹ solidarnoœæ” (s. 228).
Najistotniejsz¹ czêœæ analizy poznawczej dotycz¹cej roli Francji w kszta³tuj¹cym siê nowym
³adzie europejskim zaprezentowano w rozdziale
czwartym ksi¹¿ki. Wyodrêbniono tu jako podstawowe zagadnienia: 1. Wp³yw kultury francuskiej
na Europê; 2. System polityczny Francji w dobie
kszta³towania siê Wspólnoty Europejskiej; 3. Stosunek Francuzów wobec procesu integracji europejskiej; 4. Stanowisko Francji wobec rozszerzenia Unii Europejskiej; 5. Francja a wyzwania
globalne. W oddzia³ywaniu kultury francuskiej na
rzeczywistoœæ kulturow¹ Europy siêga siê dziedzictwa przesz³oœci i przypomina siê, ¿e od czasów œredniowiecza ujawnia³o siê zainteresowanie kultur¹ Francji, oswajano wypracowane w niej
wzory, modele, wartoœci, postawy spo³eczne itp.
Zauwa¿a siê, ¿e z du¿ym zainteresowaniem spotyka³y siê w Europie dzie³a francuskich myœlicieli; czêsto t³umaczono je na jêzyki innych narodów; z du¿¹ si³¹ ujawni³o siê naœladownictwo
z zakresu mody, stylu bycia, zw³aszcza w bogatych krêgach spo³eczeñstwa. Naœladownictwo to
doprowadzi³o do swoistego poczucia ni¿szoœci
w sferze kultury w krajach Europy Œrodkowej
i Wschodniej. Wa¿nym ogniwem umacniaj¹cym
tê rzeczywistoœæ by³a praca „mistrzów kultury”
z Francji w wielu oœrodkach na ca³ym kontynencie; wychodzili oni naprzeciw zapotrzebowaniu
na francuskie wyroby oraz upodobania estetyczne, m.in. pracowali jako krawcy, fryzjerzy, kucharze, rzemieœlnicy ró¿nych dziedzin us³ug;
zw³aszcza z du¿¹ si³¹ ujawni³o siê oddzia³ywanie
kultury francuskiej w XVIII w. Powszechnym
255
zjawiskiem sta³o siê wtedy upowszechnianie wzorów kultury francuskiej wœród tzw. elit europejskich; na pocz¹tku XIX w. wzory francuskie
ugruntowywa³y dzia³ania polityczne Napoleona
Bonapartego. Wyj¹tkowym oœrodkiem kultury
europejskiej przez stulecia by³ Pary¿; przyjê³o siê
nawet twierdzenie, ¿e by³ on swoistym „laboratorium kultury wielu pokoleñ”; chêtnie przybywali do tego miasta artyœci i uczeni z ró¿nych
krajów w celu oswojenia nowych wzorów okreœlanych mianem cywilizacji europejskiej.
Z du¿ym zainteresowaniem pañstw europejskich spotyka³ siê w ci¹gu stuleci ³ad polityczny
Francji; by³ on przedmiotem naœladowañ; nierzadko zwracano siê do myœlicieli francuskich o opinie dotycz¹ce reformowania ustrojów przez ró¿ne podmioty; w tym równie¿ Polacy zwrócili siê
z tak¹ ofert¹ dotycz¹c¹ reformy ustroju w II po³owie XVIII w. do Jana Jakuba Rousseau. Wspó³czesna rzeczywistoœæ ustrojowa Francji jest równie¿ przedmiotem uwagi wielu pañstw; ró¿ne jej
rozwi¹zania s¹ wykorzystywane w kszta³towaniu ³adu zinstytucjonalizowanego wielu pañstw,
a w tym te¿ w Polsce.
Tworzenie siê instytucji unijnych spo³eczeñstwo
postrzega zwykle pozytywnie; ok. 71% obywateli Francji odczytuje ich funkcjonowanie za korzystne dla pañstwa, aczkolwiek systematycznie
powiêksza siê liczba sceptyków, a nawet ich przeciwników; wa¿n¹ rolê w niechêci do tworz¹cych
siê instytucji wyra¿a siê w pe³ni stosunek do Niemiec; w pamiêci licznych Francuzów ¿ywe s¹
obrazy z wojen œwiatowych, za które ponosz¹
odpowiedzialnoϾ Niemcy, dlatego obecnie nie
godz¹ siê na wspó³dzia³anie z nimi w nowo kszta³tuj¹cym siê ³adzie europejskim; w ogóle Francuzi
postrzegaj¹ i inne narody europejskie za trudne
do wspó³¿ycia w ramach wspólnych instytucji;
ujawniaj¹ siê w tym wzglêdzie postawy niechêci,
nietolerancji; podkreœla siê w wyk³adzie, ¿e spo³eczeñstwo francuskie zaczê³o wykazywaæ nieprzychylne nastawienie w stosunku do tzw. ludnoœci
kolorowej, w szczególnoœci do muzu³manów
z Afryki Pó³nocnej, oskar¿aj¹c ich o zabieranie
mo¿liwoœci zarobkowania Francuzom; obawiaj¹
siê równie¿ muzu³manów ze wzglêdu na bardzo
wysoki przyrost naturalny ich populacji; mimo
tego kolejne rz¹dy francuskie podejmowa³y pewne kroki w celu u³atwienia muzu³manom warunków ¿ycia, czego przyk³adem jest zwiêkszenie
256
RECENZJE
praw do opieki spo³ecznej; m³ode pokolenia imigrantów, urodzone we Francji nie s¹ zainteresowane powrotem do krajów wychodŸstwa swoich przodków; wiêksz¹ tolerancjê ujawniaj¹ Francuzi do przybyszów z Martyniki oraz Gwadelupy oraz do spo³ecznoœci pochodzenia ¿ydowskiego (s. 286).
Zauwa¿a siê, ¿e elementem najsilniej ³¹cz¹cym
Francjê z innymi krajami zachodnioeuropejskimi
jest religia chrzeœcijañska, aczkolwiek w ostatnich
latach obserwuje siê z du¿¹ si³¹ ujawniaj¹ce siê
nowe ruchy religijne, nowe spo³ecznoœci wyznaniowe, które funkcjonuj¹ na zasadzie alternatywnoœci w ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym Europy; wa¿n¹ instytucj¹ wspieraj¹c¹ ich funkcjonowanie s¹ prawa cz³owieka i obywatela. Francja jest
pañstwem wyra¿aj¹cym akceptacjê dla tendencji
rozszerzania ³adu unijnego, aczkolwiek uznaje siê
za konieczne wyzwanie przygotowania krajów
ubiegaj¹cych siê o przyjêcie w poczet wspólnoty
do rzeczywistego uczestniczenia w równoprawnym w niej uczestniczeniu; opowiada siê za przeprowadzeniem zmian i reform w ³adzie poszerzaj¹cym udzia³ pañstw we wspólnocie zwanej Uni¹
Europejsk¹. Francja podkreœla, ¿e integracja europejska jest procesem niekorzystnie odbijaj¹cym
siê na dziedzictwie kulturowym narodów i pañstw;
procesy unifikacyjne ujawniaj¹ce siê w urzeczywistnianiu idei integracyjnej powoduj¹ zacieranie
to¿samoœci narodowych, unifikuj¹ rzeczywistoœæ
polityczn¹, spo³eczn¹ i kulturaln¹; wskazuje siê
na próby powstrzymania tych zjawisk, które nios¹ negatywne nastêpstwa dla odrêbnoœci poszczególnych podmiotów procesu integracyjnego.
Prezentuj¹c ³ad globalizacyjny zwraca siê uwagê przede wszystkim na nastêpstwa postêpu
naukowo-technicznego oraz rozwoju gospodarczego; nowe technologie przeobra¿ania ca³okszta³tu ¿ycia gospodarczego; zmienia siê naturalne
œrodowisko cz³owieka; staje siê ono zagro¿one
przez nadmiern¹ eksploatacjê; nie postrzega siê
zwykle zasad zrównowa¿onego rozwoju; wytworzone s¹ wed³ug zunifikowanych standardów produkty w ca³ej sferze konsumpcji, a tym samym
tworzy siê okreœlony styl konsumpcyjny; rynek
staje siê g³ówn¹ si³¹ generuj¹c¹ postawy, zachowania, upodobania spo³eczne, które s¹ typowe
dla ludnoœci ca³ego globu ziemskiego. Rzeczywistoœæ ta jest istotnym zagro¿eniem dla dziedzictwa kulturowego poszczególnych podmiotów
¿ycia kulturowego, w a tym dla Francji, co jest
czêsto podkreœlane przez jej przedstawicieli –
architektów nowego ³adu europejskiego.
Podsumowuj¹c refleksyjnie przemiany dokonuj¹ce siê we Francji, Europie w procesie integracyjnym podkreœla siê, ¿e Francja wspó³czeœnie
zmienia siê radykalnie; dawne przywi¹zanie do
etykiety towarzyskiej traci na znaczeniu; nowe
pokolenie preferuje mniej oficjalny styl ¿ycia codziennego, czêsto zwracaj¹c siê do siebie po imieniu lub bezpoœredni¹ form¹ „ty”; jednak w tzw.
wytwornych paryskich sferach spo³ecznych obowi¹zuje nadal sztywna etykieta, a ceremonia³ oficjalnej kolacji przypomina obyczaje dworskie
(s. 311).
Praca wykonana zosta³a na bazie starannie
zgromadzonych materia³ów Ÿród³owych oraz literatury przedmiotu. Stanowi ona istotny wk³ad do
poszerzania wiedzy o œcieraniu siê tradycji z wyzwaniami i wartoœciami kszta³tuj¹cego siê ³adu
informacyjnego.
Andrzej Chodubski
Wspó³czesne oblicza mediów, red. Joanny Marsza³ek-Kawa, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2005, ss. 365.
Powszechnie zauwa¿a siê, ¿e szczególna rola
przypada œrodkom masowego przekazu w generowaniu i stymulowaniu kierunków wspó³czesnych przemian cywilizacyjnych. Staj¹ siê one si³¹
kreuj¹c¹ w krótkim czasie bohaterów oraz niemal
jednoczeœnie s¹ w stanie ich skompromitowaæ.
Coraz czêœciej wypieraj¹ one samodzielnego
myœlenia ludzi w ich zachowaniach politycznych,
spo³ecznych i kulturalnych; powoduj¹ to nowoczesne techniki przekazu informacji oraz sposoby oddzia³ywania na odbiorców; zauwa¿a siê, ¿e
„w istocie rzeczy og³upiaj¹ one ludzi wykszta³conych, a kszta³c¹ tych, którzy prowadz¹ og³upiaj¹ce ¿ycie”. Zauwa¿a siê, ¿e nat³ok informacji
i szybkie tempo przekazywania powoduje, ¿e po
krótkim czasie ludzie nie s¹ w stanie powtórzyæ
¿adnej z odbieranych informacji; przy odbiorze
ich nie towarzyszy zwykle refleksja, porz¹dkowanie danych, nie uœwiadamia siê nawet sensu
a zaspokaja siê emocjonalnie, natychmiast ciekawoœæ.
Media jednak staj¹ siê si³¹ wszechzaw³adniaj¹c¹ postawami, zachowaniami ludzi; propaguj¹
RECENZJE
wzory kulturowe, przekonuj¹ do decyzji i posuniêæ dyktatorów i wszelkich manipulacji ¿yciem
kulturowo-cywilizacyjnym.
Rola mediów jest uœwiadamiana przez intelektualistów oraz szerokie krêgi spo³eczeñstwa;
uœwiadamiaj¹ tê rzeczywistoœæ zarówno „ludzie
mediów”, jak i szerokie krêgi opinii spo³ecznej;
zwraca siê uwagê na „gubienie siê” mediów w systemie wartoœci kulturowo-cywilizacyjnych oraz
na zagro¿enia wyp³ywaj¹ce z tej rzeczywistoœci
dla ludzkoœci.
Problemy te sta³y siê przedmiotem ujêæ syntetycznych i analitycznych ludzi nauki, zw³aszcza
o komunikacji spo³eczno-politycznej oraz praktyków tej rzeczywistoœci, które zaprezentowano
w wydawnictwie zbiorowym, trafnie zatytu³owanym Wspó³czesne oblicza mediów. W „Przedmowie” do dzie³a Joanna Marsza³ek-Kawa zauwa¿a, ¿e obecnie odgrywaj¹ one ogromn¹ rolê na
œwiecie, stanowi¹ swoistego rodzaju ³¹cznik pomiêdzy w³adz¹ ustawodawcz¹, wykonawcz¹
i s¹downicz¹ a spo³eczeñstwem; s³u¿¹ do przekazywania wiadomoœci, bez których trudno wyobraziæ sobie ¿ycie spo³eczne, kulturalne, gospodarcze, naukowe i polityczne; staraj¹ siê one
wp³ywaæ, w pewnym okreœlonym politycznie celu,
na sposób myœlenia, przekonania, wyznawane
wartoœci, kreowaæ marzenia i gusty, ale tak¿e
wp³ywaæ na podejmowane decyzje; wielk¹ si³¹
jak¹ jest s³owo i informacja powoduje, ¿e w coraz
wiêkszym stopniu media nara¿one s¹ na utratê
swej niezale¿noœci; niebezpieczeñstwo szczególnie widoczne jest w sytuacji istnienia zbyt bliskich
wiêzi pomiêdzy œwiatem polityki i biznesu a œrodkami masowego przekazu (s. 5).
Szczególn¹ wagê mediów we wspó³czesnym
œwiecie wskazuje Prof. Longin Pastusiak w refleksji poznawczej Œwiat polityki a œwiat mediów
stanowi¹cej swoiste wprowadzenie do dzie³a.
Stawiaj¹c pytanie – czy polityk powinien wypowiadaæ siê w ka¿dej sprawie? zauwa¿a siê „Nieliczni, niestety politycy mog¹ pochwaliæ siê znajomoœci¹ prawa prasowego, umiejêtnoœci¹ kulturalnego, ale skutecznego odpierania agresywnoœci i wœcibskoœci mediów. Ale problem dotyczy nie tylko samych polityków, lecz równie¿ ich
otoczenia: asystentów, doradców, ekspertów. W
ich doborze powinna decydowaæ lojalnoœæ, kompetencja i odpowiedzialnoœæ (s. 8).
Zwraca siê uwagê, ¿e na dziennikarzach spoczywa obowi¹zek informowania, t³umaczenia fak-
257
tów, objaœniania rzeczywistoœci. Dziennikarstwo
nie jest misj¹, ale s³u¿b¹ publiczn¹. Misja zak³ada
wiarê w pewien system pogl¹dów i bli¿sza jest
duchowym ideologom. Polityk decyduje o losach
ludzi, zaœ dziennikarz powinien w pierwszym rzêdzie informowaæ i objaœniaæ. Powinien te¿ braæ
na siebie odpowiedzialnoœæ za spo³eczne skutki
b³êdów i niedomówieñ lub wypaczeñ w przekazywanych treœciach. W konsekwencji ci¹¿y na nim
obowi¹zek naprawienia szkód. Niestety nie ma
zbyt wielu przyk³adów na przyznawanie siê mediów do b³êdów. Ostatnio obserwuje siê ¿ywio³owy rozwój dziennikarstwa œledczego. Dostrzec
mo¿na nieprzepart¹ chêæ, niektórych dziennikarzy, do przywdziewania szat prokuratorów, sêdziów i wydawania wyroków, od których nie
przys³uguje apelacja (s. 11–12).
W publikacji zamieszczono 24 artyku³y poœwiêcone ró¿nym aspektom funkcjonowania mediów oraz specyfice funkcjonowania warsztatu
pracy dziennikarza. W œlad za artyku³em Longina Pastusiaka o powi¹zaniu mediów z polityka
podkreœlaj¹cym wzajemne przewinienia obu podmiotów ¿ycia publicznego, takich jak manipulowanie mediami, podatnoœæ ich na naciski zewnêtrzne; uczestniczenie mediów w walce politycznej; obecnoœæ obcego kapita³u w polskich
mediach, zamieszczono artyku³y: Marcina Brachfogla, Mass media. Narzêdzie czy podmiot w³adzy; Miros³awa Karwata, Medialna mitologia faktów; Przemys³awa Ko³aka, Manipulatorzy masowej wyobraŸni; Adama Marsza³ka, Informacja
a polityka; Marii Or³owskiej-Bednarz, Media lokalne i samorz¹d terytorialny wobec zasady jawnoœci; Wojciecha Krzysztofa Szalkiewicza, Wojna
z Gazet¹ na poziomie administracji samorz¹dowej. Orê¿, taktyka i strategia; Marii Marczewskiej-Rytko, Zwyk³y, tani, krystaliczny? „Gazeta
Wyborcza” i „Rzeczpospolita” jako Ÿród³o wiedzy o populiŸmie, Miros³awy Skawiñskiej, Edukacja medialna w œwiecie globalnym. Wp³yw
przemocy medialnej i wirtualnej rzeczywistoœci
na zachowania przestêpcze m³odzie¿y; Lecha
Wyszczelskiego, Polskie radio podczas II wojny
œwiatowej; Macieja Szczurkowskiego, Prasa okresu miêdzywojennego jako Ÿród³o do dziejów radiofonii.
Charakteryzuj¹c warsztat pracy dziennikarza
zamieszczono artyku³y: Joanny Marsza³ek-Kawy,
Kilka s³ów o dziennikarzach; Micha³a Jankowskiego, Fabryka strachu – czyli jak bêdzie tele-
258
RECENZJE
wizja XXI wieku?; Jacka Zió³kowskiego, Sugestia
jako forma wp³ywu spo³ecznego; Rados³awa Rzeszotka, Coœ siê chyba koñczy; Sabiny Waœko, Specyfika pracy dziennikarza gazety regionalnej;
Wandy Krystyny Roman, Z problematyki archiwizowania dokumentacji radiowej i telewizyjnej
w Polsce; Bart³omieja Chludziñskiego, Funkcjonowanie rozg³oœni studenckich na przyk³adzie
radia „Sfera”, Mariusza Guzka, Polski system
telewizji publicznej a rozwi¹zania europejskie; Jaros³awa Lewandowskiego, Specyfika pracy korespondenta zagranicznego na przyk³adzie misji
w Iraku; Mariusza Za³uskiego, Newdesk w gazecie – nowe tendencje organizacji pracy redakcji;
Joanny Sikory, Audycje informacyjne na ¿ywo
i na noœnikach trwa³ych. Ró¿nice i podobieñstwa;
Adama Willmy, S¹d mi³oœci. O etyce i mediach;
Bart³omieja Chludziñskiego, Postêpowanie w sprawie udzielania koncesji.
Przedstawione artyku³y s¹ oryginalnym osi¹gniêciem analizy oraz syntezy poznawczej; s¹
napisane z pozycji uczestnictwa w urzeczywistnianiu okreœlonych zadañ dziennikarskich, zw³aszcza teksty dotycz¹ce warsztatu pracy w ró¿nych
instytucjach medialnych. W prezentacji poszczególnych zagadnieñ charakterystyczne jest staranne opracowanie naukowo-badawcze z punktu
widzenia za³o¿eñ metodologicznych. Zauwa¿a siê,
¿e postrzegane zjawiska s¹ rejestrowane, nastêpnie poddane krytycznej ocenie oraz ogl¹dowi refleksyjnemu, zwykle w ujêciu systemowym, i dalej odnosi siê do teorii naukowych, by w koñcu
zaprezentowaæ ustalenie okreœlane mianem naukowego. W przeciwnym razie, co jest czêst¹
praktyk¹ tzw. s³u¿alczoœci czy poprawnoœci ideologicznej, postrzegane fakty poddaje siê obróbce komentarzowej, co w konsekwencji zwykle
prowadzi do deformacji informacji. RzeczywistoϾ ta jest obecnie przedmiotem surowych ocen
formu³owanych przez tzw. autorytety naukowe,
ale z drugiej strony jest to czêsta praktyka, ¿e
komentatorzy czyni¹ siê samozwañczymi badaczami, promuj¹ siê w komentowaniu okreœlonych
zjawisk i zdarzeñ jako specjaliœci z ró¿nych dyscyplin poznania naukowego, a przede wszystkim
okreœlaj¹ siê politologami. Nierzadko ujawniaj¹
siê krytyczne oceny tej rzeczywistoœci; np. wskazuje siê „dawna inteligencja uniknê³a z ekranów
telewizyjnych, wypierana przez polityków-prostaków i ludzi biznesu oraz idoli kultury masowej. Trudno siê dziwiæ, ¿e jednoczeœnie nastêpo-
wa³ zanik pozapolitycznych i pozarynkowych
autorytetów, którym poprzednio ufaliœmy niemal
bezgranicznie. W ka¿dym razie nast¹pi³o ogromne zamieszanie w kwestii autorytetów” (W. Osiatyñski, Rzeczpospolita obywateli, Warszawa 2004,
s. 69).
W prezentowanych artyku³ach przywo³uje siê
ogólne prawid³owoœci funkcjonowania mediów
i konfrontuje siê je z polsk¹ rzeczywistoœci¹ polityczn¹, np. zauwa¿a siê, ¿e si³¹ medialnej w³adzy
jest to, ¿e posiada ona prawo a zarazem obowi¹zek informowania spo³eczeñstwa o ró¿nych dotycz¹cych go sprawach, s³u¿¹cych lub szkodz¹cych mu; bêd¹c zatem w komunikacji politycznej
³¹cznikiem miêdzy ró¿nymi ogniwami aparatu
w³adzy a spo³eczeñstwem; mog¹ – zgodnie z prawem – wspieraæ b¹dŸ krytykowaæ obie strony lub
któr¹kolwiek z nich (s. 19).
Wielce interesuj¹ce studium poznawcze dotyczy medialnej mitologizacji faktów; zwraca siê
uwagê na ró¿ne podejœcia do faktów, a zw³aszcza powierzchowne postrzeganie zjawisk i procesów przez dziennikarzy i pog³êbiony, krytyczny stosunek do otaczaj¹cej rzeczywistoœci badaczy; zwraca siê uwagê – jakie s¹ skutki zatarcia
lub zlekcewa¿enia ró¿nicy miêdzy faktem obiektywnym (tzn. realnym zjawiskiem o cechach niezale¿nych od ludzkich wra¿eñ, ¿yczeñ, z³udzeñ,
uprzedzeñ) a faktem subiektywnym (psychologicznym, medialnym, wirtualnym); miêdzy stanem
rzeczywistym a stanem œwiadomoœci ludzkiej
(s. 67).
Charakteryzuj¹c manipulatorów masowej wyobraŸni podkreœla siê specyfikê kszta³tuj¹cego siê
spo³eczeñstwa konsumpcyjnego, nadmiaru informacji otaczaj¹cej cz³owieka, gubienia siê cz³owieka w otaczaj¹cym go nowym ³adzie cywilizacyjnym; w tej sytuacji staje siê on czêœci¹ t³umu
coraz wiêcej czasu poœwiêca na trywialn¹ rozgrywkê; rezygnuje przy tym z intelektualnych
form wzbogacania w³asnej osobowoœci; opinie
gwiazd ekranu, muzyki staj¹ siê jego opiniami;
ludzie trac¹ swój w³asny indywidualny charakter
podporz¹dkowuj¹c siê wykreowanym bogom;
zauwa¿a siê, ¿e sonda¿e uprawiaj¹ politykê; testy decyduj¹ o reklamie (s. 71).
S³usznie zwraca siê uwagê na znaczenie informacji w kszta³towaniu siê wspó³czesnej cywilizacji; zauwa¿a siê, ¿e nauka i informacja staj¹ siê
najdro¿szym towarem kszta³tuj¹cego siê nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego; informacja
RECENZJE
w skali miêdzynarodowej ma wiele wspólnych
cech niezale¿nie od uwarunkowañ spo³ecznych
czy politycznych; informacja jest si³¹ warunkuj¹c¹ zarówno ³ad globalny, jak i ¿ycie ka¿dej jednostki ludzkiej globu ziemskiego. Zauwa¿a siê
te¿, ¿e jawnoœæ informacji i wolnoœæ jej przekazu
to fundamenty demokratycznego pañstwa (s. 89).
Wskazuj¹c na sferê zale¿noœci i manipulacji
polityki i mediów, podkreœla siê, ¿e media s¹ broni¹ niebezpieczn¹, a nieumiejêtne pos³ugiwanie
siê nimi mo¿e doprowadziæ do sytuacji, w której
stan¹ siê broni¹ obosieczn¹ (s. 100). Zauwa¿a siê,
¿e obecnie dziennikarstwo jest zawodem wykonywanym w wiêkszoœci dla pieniêdzy, a nie w imiê
s³u¿by spo³eczeñstwu i pañstwu, jak okreœla siê
zadania dziennikarzy w Prawie prasowym. Prasa
oraz w ogóle media jest przedsiêwziêciem ekonomicznym nastawionym na zysk; ten z kolei
zwi¹zany jest nak³adem gazety i jej poczytnoœci¹
lub s³uchalnoœci¹ i ogladalnoœci¹ w przypadku
radia i telewizji, które przyci¹gaj¹ reklamodawców; przypomina siê te¿ opiniê, ¿e dziennikarstwo to taki zawód, w którym przez pó³ ¿ycia
przychodzi mówiæ o sprawach, o których siê nie
ma zielonego pojêcia. A przez drug¹ milczy siê
na temat tego, co zna doskonale (s. 120). W artykule dostarcza siê ró¿nych w¹tków ujawniaj¹cych
powi¹zanie mediów z polityk¹ oraz zjawisk deformacji ich funkcjonowania w kontekœcie istoty
powo³ania informacyjnego, objaœniaj¹cego wspó³czesnoœæ.
Analityczny ogl¹d roli mediów w kreowaniu
myœli politycznej, a w tym z punktu widzenia wiedzy o prezentowanych zjawiskach zaprezentowano pos³uguj¹c siê populizmem; zwróca uwagê na
zjawisko wolnoskojarzeniowoœci, uprawianej
przez dziennikarzy oraz osoby wspó³pracuj¹ce
z mediami, a te¿ pozytywne aspekty tego stanu;
zauwa¿a siê przy tym, ¿e potrzeba mitów jest
zbiorow¹ reakcj¹ na trudnoœci ze zrozumieniem
œwiata (s. 129).
Prezentuj¹c problem edukacji medialnej zwraca siê uwagê, ¿e wspó³czeœnie ludzie ¿yj¹ w przyspieszonym obiegu informacji; przyjmuj¹ wiêcej,
ani¿eli s¹ w stanie oswoiæ informacji; postêpuj¹ca deifikacja techniki, korzystanie z iluzji, jak¹
niesie telewizja, wideo czy gry komputerowe powoduj¹, ¿e ludzie staj¹ siê coraz bardziej samotni
i nierozumiani. Zauwa¿a siê, ¿e media sta³y siê
konkurencj¹ dla tradycyjnych instytucji edukacyjnych i zwi¹zanych z nim autorytetów; ale te¿
259
z drugiej strony sta³y siê koz³em ofiarnym odpowiedzialnym za wszystkie negatywne strony polskiej demokracji: funkcjonalny analfabetyzm,
przemoc, konsumpcyjny styl ¿ycia, znieczulicê
spo³eczn¹, atrofiê wiêzi spo³ecznych (s. 134).
Charakteryzuj¹c funkcjonowanie polskiego
radia podczas II wojny œwiatowej dostarczono
bogatej wiedzy analitycznej; starannie uporz¹dkowano dane faktograficzne. Podobnie te¿ logicznie i czytelnie uporz¹dkowano wiedzê o prasie
z okresu miêdzywojennego w ujêciu poznawczym
Ÿród³a do dziejów radiofonii.
Charakteryzuj¹c recepcjê spo³eczn¹ pracy
dziennikarzy w Polsce oraz stosunek do nich spo³eczeñstwa, przede wszystkim na podstawie danych uzyskiwanych przez specjalistyczne instytucje badania opinii publicznej zauwa¿a siê, ¿e
praca dziennikarzy jest generalnie pozytywnie
oceniana przez spo³eczeñstwo (s. 192).
Na uwagê zas³uguj¹ refleksje, spostrze¿enia
oraz ustalenia poznawcze dotycz¹ce roli telewizji
w generowaniu i stymulowaniu postaw, zachowañ, aspiracji, d¹¿eñ spo³eczeñstwa; zauwa¿a siê,
¿e telewizja jest instytucj¹, która od pocz¹tku
swego istnienia budzi rozmaite kontrowersje,
polaryzuje odbiorców na swych zaciek³ych antagonistów oraz gorliwych wyznawców; podkreœla siê, ¿e przygnêbiaj¹ca prawda o wspó³czesnych œrodkach masowego przekazu polega na
tym, i¿ nie trzeba byæ kimœ szczególnym, nie trzeba posiadaæ wyj¹tkowych umiejêtnoœci ani predyspozycji, nie trzeba wyró¿niaæ siê z t³umu, by
zaistnieæ w masowej œwiadomoœci i staæ siê beneficjantem sukcesu, s³awy oraz popularnoœci,
jak¹ wci¹¿ daj¹ media. Dzisiejsza telewizja zdaje
siê czuwaæ nad niczym niezak³óconym i bezprzyk³adnym pochodem ludzi mia³kich i nad wyraz
przeciêtnych ku powodzeniu materialnemu i odgrywaniu dominuj¹cej roli w œwiecie, w którym
przewartoœciowaniu lub wrêcz dewaluacji ulêgaj¹ takie ludzkie przymioty, jak: wytrwa³oœæ w d¹¿eniu do celu, cierpliwoœæ, talent oraz pracowitoœæ (s. 204).
Istotny w¹tek w prezentacji problemu stanowi¹ relacje masy i elity. Zwraca siê uwagê, ¿e
dzisiejsze masy w swym triumfalizmie zabrnê³y
bowiem tak daleko, i¿ nie zdaj¹ sobie sprawy
z potrzeby istnienia jakichkolwiek elit. Dzieje siê
tak dlatego, i¿ masy w swoich oczach same sta³y
siê elitami, zdolnymi narzuciæ innym swój dominuj¹cy œwiatopogl¹d i sposób bycia (s. 211).
260
RECENZJE
Interesuj¹cy w¹tek poznawczy zawarto w analizie instytucji „sugestii” odnosz¹c j¹ do zale¿noœci, zwi¹zków, oddzia³ywañ z wiedz¹ o perswazji, podstêpie, przymusie, przemocy. Refleksyjny
ogl¹d dotycz¹cy pracy dziennikarskiej, zw³aszcza
w kontekœcie odchodzenia od powo³ania profesjonalnego konstatuje siê w stwierdzeniu: wydawa³oby siê, ¿e dziennikarstwo to idea – prawdy,
s³usznej sprawy, dobra publicznego i wolnego s³owa. Praca dziennikarza jednak nie ma z ni¹ zbyt
wiele wspólnego. Codziennoœæ redakcji, zw³aszcza regionalnych, jest o wiele mniej romantyczna, a rzeczywistoœæ i konfiguracje polityczno-ekonomiczne utrudniaj¹ dziennikarzom utrzymanie
niezale¿noœci (s. 233). Pog³êbiony ogl¹d specyfiki pracy dziennikarza gazety regionalnej ujawnia
siê w kolejnym referacie. Wskazuje siê tu m.in.
¿e nie ma lepszej szko³y dziennikarstwa ni¿ dzia³
informacyjny gazety, porz¹dkowania ich, dzielenia na wa¿ne i nieistotne; ponadto zmuszaj¹ do
pracy w ka¿dych warunkach: w drodze, samochodzie, ³azience, przy œniadaniu; praca przy komputerze jest ju¿ koñcowym efektem: informacja
w dzienniku musi byæ dostarczona terminowo,
bo wiadomo, o której godzinie gazeta siê zamyka,
czyli kiedy nastêpuje deadline; w dziennikarstwie
³atwo popaœæ w rutynê; szczególnie w pracy
w gazetach regionalnych, miejscowych, lokalnych
w prosty sposób mo¿na ulec manierze „wszystko
wiem, ju¿ niczego nie muszê siê uczyæ” (s. 238–
–239). Przypomina siê te¿, ¿e zazwyczaj ka¿da
szanuj¹ca siê gazeta ma opracowany w³asny kodeks etyczny; znajomoœæ jego zasad i stosowanie
siê do nich to kwestia dyskusyjna.
Podnosz¹c problem archiwizacji produkcji radiowej i telewizyjnej w Polsce, zauwa¿a siê, ¿e
jest to sfera, która nie jest w pe³ni unormowana
prawnie; w praktyce nie jest równie¿ ona konsekwentnie urzeczywistniana; ujawniaj¹ siê wci¹¿
istotne wyzwania dotycz¹ce gromadzenia, zabezpieczenia, udostêpnienia materia³ów okreœlanych
mianem archiwalnych w dzia³alnoœci radiowej
i telewizyjnej; w warunkach przemian europejskich Polska sytuuje siê na tzw. „uboczu” ochrony tego dziedzictwa (s. 258).
Analityczny ogl¹d dzia³alnoœci wspó³czesnej
rozg³oœni radiowej studenckiej przedstawiono
pos³uguj¹c siê egzemplifikacj¹ funkcjonowania
w Toruniu „Uniwersyteckiej Rozg³oœni Radia
„Sfera””, która rozpoczê³a dzia³alnoœæ 27 listopada 1996 r.; rozg³oœnia wpisa³a siê w kolejny
etap dziejów (50-letnich) istnienia studenckiej rozg³oœni na tej uczelni. Wskazano na nowe trendy
w funkcjonowaniu rozg³oœni, nowe uwarunkowania, wyzwania, mo¿liwoœci i bariery. Trafnie
zauwa¿a siê w konkluzji ujêcia analitycznego:
„jedn¹ z podstawowych przes³anek, dla których
to radio istnieje, jest mo¿liwoœæ zdobywania doœwiadczenia przez m³odych ludzi. To jest szko³a,
znakomita okazja do zdobywania w³asnego
warsztatu dziennikarskiego, do zdobywania nowych umiejêtnoœci, samorealizacji” (s. 298).
Charakteryzuj¹c polski system telewizji publicznej w kontekœcie wzorów i rozwi¹zañ funkcjonuj¹cych w Europie zauwa¿a siê, ¿e system
funkcjonuj¹cy obecnie w Polsce jest zgodny z za³o¿eniami europejskiego modelu medialnego;
funkcjonuje on zgodnie z za³o¿eniami doktryny
liberalnej i spo³ecznej odpowiedzialnoœci; zwraca siê te¿ uwagê na marginalizowanie publicznej
telewizji regionalnej (s. 300–301).
Interesuj¹cy materia³ dokumentacyjny dotycz¹cy specyfiki pracy korespondenta zagranicznego
w warunkach ³adu militarnego, gdzie pos³u¿ono
siê przyk³adem misji wojskowej w Iraku z lat
2003–2004; wskazuje siê w artykule na ujawniaj¹ce siê wyzwania, mo¿liwoœci realizacyjne
pracy dziennikarskiej oraz ich recepcjê spo³eczn¹, a w tym ocenê specjalistyczn¹.
Na uwagê w prezentacji warsztatu dziennikarskiego zas³uguje wskazanie ogniw nowych tendencji w organizacji pracy redakcji; zauwa¿a siê,
¿e w zarz¹dzaniu dzisiejszymi redakcjami coraz
mniej jest romantyzmu „misyjnej” profesji za jak¹
uchodzi dziennikarstwo, a coraz wiêcej klasycznej menad¿erki; redakcje staj¹ siê prost¹ fabryk¹
informacji i komentarzy; rzeczywistoœæ tê zegzemplifikowano specyfik¹ funkcjonowania redakcji polskich gazet. Swoiste pog³êbienie analityczne problemu zaprezentowano w kolejnym
artykule dotycz¹cym przygotowania audycji informacyjnych na ¿ywo i na noœnikach trwa³ych;
dostarczono tu istotnych informacji z zakresu tzw.
warsztatu dziennikarskiego; zauwa¿a siê przy
tym, ¿e zawód dziennikarza to rodzaj wype³niania swojego obowi¹zku wzglêdem innych, ale to
te¿ i rodzaj pewnego egoizmu (s. 329).
Na du¿¹ uwagê zas³uguje artyku³ o etyce i mediach, kontekœcie usytuowania siê w ostatnich
latach w polskich mediach pokolenia ludzi m³odych; zauwa¿a siê, ¿e ujawnia siê dogmat – tryumfu m³odoœci; œwiat pokazuje siê w mniejszym
RECENZJE
stopniu na bazie wiedzy, a czêœciej wed³ug wyobra¿eñ; wskazuje siê na specyfikê dzia³alnoœci
dziennikarzy m³odych, którzy znajduj¹ akceptacjê w szerokich krêgach spo³eczeñstw, wœród
konsumentów kultury masowej; akceptuje siê rolê
mediów zastêpuj¹cych funkcjê „trzeciej w³adzy”,
miejsce dawnych „komitetów wojewódzkich – ni
to s¹du, ni prêgierza”, zastêpowanie policji w tropieniu przestêpstw i prokuraturê dowodzeniu win,
oraz ociê¿a³e i obarczone zadaniami ponad si³y
s¹dy (s. 342).
Interesuj¹cy jest te¿ tekst poœwiêcony procedurze udzielania koncesji na dzia³alnoœæ radiowo-telewizyjn¹; dostarcza siê w nim podstawowej
wiedzy normatywnej oraz objaœniaj¹cej ujawniaj¹ce siê w tym wzglêdzie nowe zjawiska i procesy.
W refleksji ogólnej, po zapoznaniu siê z analitycznymi prezentacjami zagadnieñ dotycz¹cych
funkcjonowania instytucji mediów w Polsce oraz
w ³adzie globalnym ujawnia siê przekonanie, ¿e
si³a mediów w kszta³tuj¹cym siê spo³eczeñstwie
informacyjnym w szybkim tempie bêdzie umacniaæ siê, bêdzie ona generowaæ ca³okszta³t ¿ycia
kulturowo-cywilizacyjnego. W sytuacji ujawniania siê mediów jako instytucji edukacyjnej alternatywnej wobec dotychczasowego ³adu kszta³cenia obywatelskiego na ró¿nych szczeblach, od
szko³y podstawowej do modeli edukacji permanentnej ró¿nego wieku, wyzwaniem staje siê wypracowanie strategii i taktyki, ³¹cz¹cej tradycjê
z wyzwaniami teraŸniejszoœci i przysz³oœci, jako
fundamentu wspó³czesnego oblicza mediów. Lekcewa¿enie zasad moralnych w tym wzglêdzie
ujawnia si³ê patologii kulturowo-cywilizacyjnej,
czego egzemplifikacjê stanowi dzia³alnoœæ mediów w Polsce.
Prezentowana ksi¹¿ka jest odwa¿nym prezentowaniem oblicza wspó³czesnych mediów w Polsce; zas³uguje na uwagê poznawcz¹ szerokiego
krêgu odbiorców, a zw³aszcza œrodowisk kszta³tuj¹cych postawy, zachowania, aspiracje obywatelskie.
Andrzej Chodubski
261
Autoportret zbiorowy. Wspomnienia dziennikarzy polskich na emigracji z lat 1945–2002, red.
Wies³awa Pi¹tkowska-Stepaniak, Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, Opole 2003,
ss. 355.
W kszta³towaniu wspó³czesnego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego œwiata wyj¹tkowa rola przypada mediom; zwracaj¹c uwagê na stan wspó³czesnego polskiego dziennikarstwa powszechnie
odczytuje siê niemal totaln¹ krytykê jego uprawnienia; surowy os¹d w nim wydaj¹ oœrodki naukowo-badawcze, naukowcy, politycy oraz szerokie krêgi odbiorców; powszechnie zauwa¿a siê,
¿e odstêpuj¹ one od istoty swego powo³ania, tj.
dostarczania informacji, objaœniania zjawisk i procesów ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego na rzecz
uprawiania polityki, maj¹cej na celu jednostronne urzeczywistnianie interesów; przy tym pos³uguj¹ siê narzêdziami dezinformacji, deformacji,
stosuj¹c przy tym œrodki znies³awiaj¹ce, powiadamiaj¹ce, oœmieszaj¹ce ró¿ne podmioty ¿ycia
publicznego oraz jednostki; zauwa¿a siê, ¿e media staraj¹ siê zdobywaæ pozycjê pierwsz¹ przed
takimi podmiotami ¿ycia kulturowego jako w³adza: ustawodawcza, wykonawcza, s¹downicza;
uzurpuj¹ prawo do generowania i stymulowania
zakresu kompetencyjnego tych podmiotów,
a zatem z pozycji tzw. czwartej w³adzy staæ siê
pierwszym podmiotem ¿ycia politycznego.
Zauwa¿a siê, ¿e „w Polsce brakuje dziœ wzorów profesjonalnego dziennikarstwa, na którym
mogliby siê uczyæ m³odzi adepci sztuki. Nie nale¿¹ do wiêkszoœci ci, którzy uprawiaj¹ swój fach
w poczuciu, ¿e pe³ni¹ s³u¿bê nieodzown¹ w demokratycznym spo³eczeñstwie... czy media
w Polsce pomagaj¹ czytelnikom, s³uchaczom i widzom w zrozumieniu œwiata, który ich otacza;
czy mo¿e przeciwnie, mo¿e to zrozumienie utrudniaj¹?” (s. 21). W tej sytuacji poszukuje siê okreœlonych wzorów funkcjonowania dziennikarstwa,
a w tym kieruje siê nawet uwagê do œrodowisk
polonijnych, którym przychodzi³o nieraz pracowaæ z wyj¹tkowych warunkach, gdzie ujawni³y
siê zarówno wzloty, jak i upadki ¿ycia dziennikarskiego.
W prezentowanej pracy podniesiono problem
funkcjonowania mediów polonijnych w rzeczywistoœci emigracyjnej, a zw³aszcza w USA. Problem zarysowano przez pryzmat dziennikarzy
262
RECENZJE
pracuj¹cych w ¿yciu polonijnym. Zaprezentowano teksty wspomnieniowe 10 znanych szerokim
krêgom œrodowisk polonijnych dziennikarzy, tj.
Andrzeja Krzeczunowicza, Wspomnienia miêdzy
pokoleniami; 2. Zdzis³awa Najdera, Parê wspomnieñ o dziennikarstwie w RWE; 3. Marka Walickiego, Arena i antena. Wspomnienia 1949–1994;
4. Macieja Wierzyñskiego, Druga poowa ¿ycia;
5. Czes³awa Karkowskiego, Dwa lata z „pogl¹dem”; 6. Romana ¯elaznego, Z piwnicy na Katzbachstrasse do Ogrodu Angielskiego; 7. Ewy Su³kowskiej-Bierezin, Dwadzieœcia lat snu; 8. Andrzeja Józefa D¹browskiego, Drugie ¿ycie; 9. Wojciecha A. Wierzewskiego, Kiedy pisanie pozwoli³o zaistnieæ. Wspomnienia z lat dzia³alnoœci
dziennikarskiej w prasie polonijnej w Ameryce
1981–2002; 10. Jana Krawca, Harówka, ale przyjemna. Prezentacjê wspomnieñ poprzedza Wies³awy Pi¹tkowskiej-Stepaniak refleksyjny poznawczo Wstêp. Dziennikarska sztafeta.
Jest to interesuj¹ce studium o dokonuj¹cych
siê w szybkim tempie przemianach w ¿yciu wielkomiejskim, jakim jest Nowy York, o zmianach
w ¿yciu dziennikarskim, a w tym przyczynach ich
odp³ywu oraz integracji w nowych realiach kulturowo-cywilizacynych; wa¿ny te¿ aspekt refleksji
odnosi siê do ¿ycia adaptacyjno-integracyjno-asymilacyjnego; zauwa¿a siê, m.in.: Cz³owiek rzucony na obc¹ ziemiê potrzebuje zawsze pomocy,
pracy i serca. Ból emigracji rodzi siê w du¿ej
mierze z poczucia utraty statusu spo³ecznego.
Trudno wtedy przyj¹æ pocieszenie ojca Andrew
Greeleya, który uœwiadamia³ przybyszom, i¿ na
emigracji powrót do pozycji zajmowanej w kraju
ojczystym nie trwa d³ugo, zajmuje na ogó³ mniej
wiêcej osiem lat. Choæ praktyka wykazuje, ¿e
i oœmiu lat nie wystarczy, to i ta perspektywa
wskazana na pocz¹tku drogi wydaje siê wiecznoœci¹. Gorzkie doœwiadczenia zwi¹zane ze statusem
imigracyjnym poznali ju¿ wczeœniej dziennikarze
emigracji wojennej. Przeszli przez poniewierkê,
zasi³ki, tygodnie i miesi¹ce oczekiwañ na wizyty
do wybranego przez siebie kraju, by wreszcie
znaleŸæ tam miejsce w obcym œrodowisku. Nazywali niekiedy swoje pokolenie przegranym,
choæ przecie¿ z czasem zajmowali powa¿ne miejsce w ¿yciu spo³ecznym. Pytani – czy to prawda,
¿e pierwsze pokolenie emigrantów to jest nawóz
pod piêkne plony nastêpnych generacji i ¿e najczêœciej jedyn¹ pociech¹ s¹ sukcesy ich dzieci? –
nie zaprzeczaj¹. Nowi przybysze mieli dopiero
doœwiadczaæ czym jest ten syndrom emigranta
w nowym kraju. Ale nie zawsze chcieli korzystaæ
z emigracyjnego i adaptacyjnego doœwiadczenia
poprzedników (s. 15).
Zauwa¿a siê, ¿e w momentach zderzenia z ostatni¹ wielk¹ fal¹ emigracyjn¹ „starych” emigracyjnych dziennikarzy by³o rozczarowanych. „Nowi”
wyroœli w innych warunkach, urobieni przez inne
doœwiadczenia przynieœli ze sob¹ w³asny styl ¿ycia, inne idee i hierarchie wartoœci, czym innym
siê pasjonowali i chcieli zmieniaæ wszystko na
w³asny obraz i podobieñstwo. Oburza³o ich niedocenianie i brak równie g³êbokiego – jak s¹dzili
– odczuwania zagadnieñ, które ich pasjonowa³y.
Wiedzieli, ¿e PRL-owski rodowód te¿ nie pomaga (s. 16). Znamienna w tym by³a wypowiedŸ np.
Macieja Wierzyñskiego: „Niejaki rozg³os zawodowy, jaki mia³em w Polsce, obraca³ siê przeciwko mnie, poniewa¿ czyni³ ze mnie pacho³ka re¿imu. To, ¿e póŸniej wylali mnie na zbity pysk, nie
mia³o najmniejszego znaczenia”.
Andrzej Krzeczunowicz (ur. 1930 r.) w ¿yciu
emigracyjnym funkcjonowa³ od czasu II wojny
œwiatowej; na emigracji zdoby³ wykszta³cenie
podstawowe, œrednie i wy¿sze – politologiczne;
zawodowo zwi¹zany by³ z dziennikarstwem radiowym – Radiem Wolna Europa oraz bibliotekarstwem – 1989–1997 dyrektor Bibliotek Polskiej
i Muzeum im. Adama Mickiewicza w Pary¿u. We
wspomnieniach przypomnia³ sw¹ drogê ¿ycia
i dzia³alnoœci, a w tym wskaza³ na powi¹zania rodziny z znanymi osobistoœciami ¿ycia publicznego z okresu miêdzywojennego oraz kontaktów
emigracyjnych; nastêpnie scharakteryzowa³ rzeczywistoœæ dziennikarsk¹, w której wydzieli³
kwestie; pozyskiwania informacji, swoisty kontakt ze s³uchaczem w sytuacji dzia³alnoœæ Radia
Wolna Europa, dzia³alnoœæ sekcji polskiej Radia
Wolna Europa, pionierzy i fachowcy, specjaliœci
i rutyniarze, oraz kwestiê zmiany pokoleñ.
Charakteryzuj¹c dzia³alnoœæ rozg³oœni polskiej
Radia Wolna Europa zwrócono uwagê, ¿e istotne zmiany w jej dzia³alnoœci nast¹pi³y w latach
siedemdziesi¹tych; wtedy odchodzili na emeryturê lub niekiedy „przenosili siê na tamten œwiat”
ludzie, którzy tworzyli rozg³oœniê polsk¹, którzy
w chwili przyjœcia do niej ju¿ ustalon¹ reputacjê
lub znacz¹ce kwalifikacje: politycy ró¿nych stronnictw, publicyœci, pisarze, profesorowie uniwersytetów, adwokaci itp. w wielu wypadkach „fachowcy sztuki radiowej” (s. 75).
RECENZJE
Zdzis³aw Najder (ur. 1930 r.) w ¿yciu emigracyjnym ujawni³ sw¹ aktywnoœæ po 1981 r. Wczeœniej ¿y³ i pracowa³, a w tym studiowa³ filologiê
polsk¹ i filozofiê na Uniwersytecie Warszawskim;
w Warszawie odby³ drogê zdobywania stopni
i tytu³ów naukowych; wielokrotnie przebywa³ na
uczelniach amerykañskich jako stypendysta oraz
visitating professor; utrzymywa³ kontakty z redakcjami wydawnictw emigracyjnych, m.in. z parysk¹ „Kultur¹”; da³ siê poznaæ jako znawca ¿ycia
i twórczoœci Józefa Conrada Korzeniowskiego;
w latach siedemdziesi¹tych zaanga¿owa³ siê w dzia³alnoœæ opozycyjn¹; za co zosta³ zaocznie skazany w 1983 r. na karê œmierci pod zarzutem szpiegostwa. W 1982 r. powo³any zosta³ na dyrektora
Rozg³oœni Polskiej Radia Wolna Europa; napisa³
o tym „Kiedy w kwietniu 1982 r. obejmowa³em
dyrekcjê Rozg³oœni Polskiej Radia Wolna Europa, nie mia³em za sob¹ dziennikarskiego doœwiadczenia, ani jako redaktor dziennikarskich tekstów,
ani jako redaktor takowych (jako moje usprawiedliwienie: to nie by³ mój pomys³; zgodzi³em siê,
pod wp³ywem stanu wojennego, na ponawiane
od 1978 propozycje). Musia³em wiêc uczyæ siê
co najmniej dwu zajêæ na raz: pisania komentarzy i kierowania programem. W tym drugim zadaniu pomagali mi bardzo skutecznie i przyjaŸnie
koledzy z dyrekcji; od pocz¹tku do koñca mog³em liczyæ na wsparcie...” (s. 81). Stwierdza³ te¿,
„by³em w kierownictwie RWE pierwsz¹ osob¹
przybywaj¹c¹ prosto z Polski i maj¹c¹ œwie¿e
doœwiadczenia z uczestnictwa w tym wielkim
ruchu przebudzenia narodowego, jakim by³a
„pierwsza «Solidarnoœæ»”.
Charakteryzuj¹c ludzi zwi¹zanych z instytucj¹
wskazywa³ na ich szczególne predyspozycje, jak
i na s³aboœci; np. odnotowa³ we wspomnieniu
„niektórzy, jak sam Jan Nowak-Jeziorañski opanowali radiowe rzemios³o wspaniale, z innymi
by³o gorzej; najwiêkszy k³opot by³ z takimi, którzy nie potrafili siê po polsku wys³owiæ na piœmie
– czyli w ogóle mijali siê z powo³aniem dziennikarskim. Z tymi trzeba siê by³o nieraz namordowaæ, bo raz przyjêtych do pracy usun¹æ by³o
ogromnie trudno, a zatrudniano ich w braku innych. Byli i tacy, jak Tadeusz Nowakowski (najwspanialszy mówca okolicznoœciowy, jakiego
w ¿yciu spotka³em – kiedy przemawia³ na pogrzebach, sam siebie wzrusza³ do ³ez), a póŸniej
tak¿e Jacek Kaczmarski (potrafi³ napisaæ komentarz na dowolny temat, byle mu podsun¹æ trochê
263
materia³u), który swoje dziennikarskie zadania
wype³nia³ znakomicie – ale by³o oczywiste, ¿e
stanowi³y one margines ich w³aœciwych zainteresowañ. Podkreœla³ te¿, ¿e jako œrodowisko dziennikarskie RWE by³a, z punktu widzenia socjopsychologicznego, œrodowiskiem paradoksalnym
(s. 83).
Istotny w¹tek we wspomnieniach zajmowa³y
„spory i k³ótnie” ujawniaj¹ce siê w Radio; podkreœlono przy tym, ¿e by³y one czêœci¹ dziejów
tego podmiotu – czêœci¹ ciekaw¹ co prawda dla
historyków, ale niezbyt wa¿n¹ dla roli, jak¹ odgrywa³a RWE w polskim ¿yciu politycznym i intelektualnym. Dla s³uchaczy te nasze wewnêtrzne konflikty, a tak¿e tarcia na linii; Rozg³oœnia
Polska – amerykañski sponsor i decydent, nie
dociera³y albo wcale, albo tylko poprzez oficjalne media, które i tak nie mia³y o RWE dobrego
s³owa do powiedzenia, i rzadko mówi³y prawdê
(s. 89).
Marek Walicki (ur. 1931 r.) z ¿yciem emigracyjnym zwi¹zany by³ od 1949 r.; opuœci³ Polskê
nielegalnie, przekraczaj¹c dwie pilnie strze¿one
granice: polsko-czechos³owack¹ i czechos³owacko-niemieck¹; jako m³ody cz³owiek doœwiadcza³
w ¿yciu emigracyjnym wielu barier adaptacyjnych;
dziêki uporowi dzia³ania oraz pracowitoœci po
kilku latach znalaz³ zatrudnienie w Radio Wolna
Europa; pracowa³ w nas³uchu, produkcji i redakcji; doœwiadcza³ ró¿nych meandrów postaw, zachowañ oraz tzw. afer, a w tym szpiegowskich;
napisa³ o tym m.in. „Monachium by³o w tych latach siedliskiem krzy¿uj¹cych siê wywiadów. Od
werbunkowych wprost trudno by³o siê opêdziæ.
Rozpoznaæ ich mo¿na by³o go³ym okiem w ka¿dej lepszej knajpie monachijskiej, przewa¿nie
gdzieœ w rogu przy dwuosobowym stoliczku...”
(s. 108). Od 1960 do 1974 r. Marek Walicki przebywa³ w Nowym Jorku; pracowa³ tam jako korespondent RWE; pracê tê zarysowa³ w kontekœcie
ró¿nych blasków i cieni, odwo³uj¹c siê w istotnej
mierze do prowadzonej w tym czasie korespondencji. Kolejne lata pracy Marka Walickiego zwi¹zane by³y z dzia³alnoœci¹ „G³osu Ameryki”;
w opisie wspomnieniowym przypomnia³ najwa¿niejsze zdarzenia, ludzi radia, ujawniaj¹ce siê problemy, które ró¿ni³y funkcjonowanie G³osu Ameryki od RWE; wskazano na kwestiê przechodzenia dziennikarzy z redakcji do redakcji, z jednych
do drugich mediów, a zw³aszcza z prasy do radia. W latach osiemdziesi¹tych odbywa³ wyjazdy
264
RECENZJE
s³u¿bowe do Polski, sk¹d relacjonowa³ reporta¿e,
przeprowadzane z osobami ¿ycia solidarnoœciowego dla G³osu Ameryki, wyra¿aj¹c przy tym
zadowolenie z dokonuj¹cych siê przemian (s. 157).
Maciej Wierzyñski (ur. 1937 r.) zwi¹za³ siê
z ¿yciem emigracyjnym w latach osiemdziesi¹tych; w 1984 r. z rodzin¹ wyjecha³ do Stanów
Zjednoczonych; w kraju by³ dziennikarzem, m.in.
„Przegl¹du Kulturalnego”, „Polityki”, „Kultury”;
pe³ni³ wysokie funkcje organizacyjne; po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r.
usuniêty zosta³ z pracy w mediach; na emigracji
pracowa³ zarówno w prasie, jak i radio; uzyskiwa³ najwy¿sze stanowiska organizacyjne, m.in.
w 1994 r. zosta³ szefem polskiej sekcji G³osu
Ameryki, w paŸdzierniku 2000 r. redaktorem naczelnym „Nowego Dziennika”.
We wspomnieniach wskaza³ na obraz doœwiadczeñ pracy zawodowej, na drogê awansów, zale¿noœci, powi¹zañ, barier i mo¿liwoœci. W refleksyjnym ogl¹dzie doœwiadczenia pracy w kraju
i na obczyŸnie, a w tym w USA zauwa¿a, ¿e „polskie media przejê³y z Zachodu to, co z³e: pogoñ
za sensacj¹, schlebianie najni¿szym gustom, komercjalizacjê. Mamy w Polsce Big Brothera, nie
mamy „New York Timesa”. Nie mamy „New
York Timesa” ani „Atlantic Monthly”, ani tuzina
innych pism, z których odbiorca, któremu nie
wystarcza CNN, notabene uwa¿any w Polsce
za szczyty dziennikarstwa, znajdzie informacje,
analizê i komentarz na temat najwa¿niejszych
wydarzeñ. Polskie dziennikarstwo porusza siê po
powierzchni zjawisk, analizy; polityczne sprowadzaj¹ siê do powtarzania plotek, skupione s¹ na
personaliach, a nie na problemach. Najbardziej
jednak niepokoj¹ce jest to, ¿e dziennikarze, z nielicznymi wyj¹tkami, ciesz¹ siê œwietnym samopoczuciem” (s. 179).
Zwraca uwagê, ¿e zawód dziennikarzy nie cieszy siê zbytnim powa¿aniem, wiêkszoœæ ludzi
patrzy na dziennikarzy jak na paso¿ytów, ¿ywi¹cych siê cudz¹ tragedi¹, nieszczêœciem, grzechem,
publicznym upokorzeniem. Z³a wiadomoœæ jest
zazwyczaj dla reportera dobr¹ wiadomoœci¹. Im
straszliwsza tragedia, im bardziej przera¿aj¹ce
zagro¿enie, tym zach³anniej rzucaj¹ siê przecie¿
na tak¹ informacjê odbiorcy. Na spotkaniu towarzyskim przyznaæ siê, ¿e siê jest dziennikarzem,
to mniej wiêcej tak, jak powiedzieæ, ¿e zatrudnia
nas zak³ad pogrzebowy: zajêcie konieczne, ale nie
ma siê czym chwaliæ (s. 180).
Czes³aw Karkowski (ur. 1949 r.) nale¿y do
emigracji solidarnoœciowej. Wywodzi siê ze œrodowiska humanistycznego Wroc³awia; tam ukoñczy³ studia polonistyczne; tam pracowa³ jako bibliotekarz i nauczyciel akademicki; w 1982 r.
wyjecha³ z ¿on¹ do Berlina Zachodniego; redagowa³ tam dwutygodnik „Przegl¹d”; nastêpnie
wyjecha³ do USA, gdzie zwi¹za³ siê z instytucjami polonijnymi; m.in. pe³ni³ funkcjê dyrektora
Instytutu Pi³sudskiego w Nowym Yorku, nastêpnie wspó³pracowa³ z mediami, zw³aszcza „Nowym Dziennikiem” oraz radiem (Radio Wolna
Europa i G³os Ameryki); zajmowa³ siê te¿ prac¹
t³umaczeniow¹. We wspomnieniach zarysowa³
obraz ¿ycia polonijnego w Berlinie Zachodnim;
wskaza³ m.in. na funkcje pe³nione tam przez Koœció³ polski (s. 186); dostarczaj¹c wiedzy o ludziach
i ich problemach podkreœli³ „œwiat emigracyjny,
jaki widzia³em w pocz¹tkach lat osiemdziesi¹tych
w Berlinie Zachodnim i w ca³ej Republice Federalnej, praktycznie ju¿ nie istnieje” (s. 204).
Roman ¯elazny (ur. 1953 r.) na emigracjê uda³
siê w 1983 r.; od 1984 r. na sta³e zamieszkiwa³
w Monachium; by³ absolwentem filologii polskiej
Uniwersytetu Wroc³awskiego; za dzia³alnoœæ opozycyjn¹ by³ internowanym; na emigracji zwi¹za³
siê z dzia³alnoœci¹ Radia Wolna Europa oraz
wspó³pracowa³ z ró¿nymi mediami polskimi. We
wspomnieniach wskaza³ na specyfikê po³o¿enia
emigranta, zw³aszcza w zetkniêciu siê z nowymi
realiami; „sta³em wiêc na peronie zachodnioberliñskiego Banhof ZOO i czu³em siê przeraŸliwie
samotny. Dworzec by³ brzuchem biblijnego wieloryba, a ja, jak Jonasz, musia³em go opuœciæ.
Zanurzyæ siê w œwiat jeszcze bardziej nieznany,
anonimowy, potêguj¹cy samotnoœæ” (s. 205).
Wskazuj¹c na specyfikê ¿ycia polskiej emigracji
w Berlinie Zachodnim i Niemczech podkreœla³ zjawiska adaptacyjne oraz integracyjne, na które powszechnie natrafili wychodŸcy, a w tym wskaza³
na specyfikê ¿ycia w obozach dla przesiedleñców;
du¿o miejsca poœwiêci³ pracy w redakcji „Przegl¹du” oraz wspó³pracy z Radiem Wolna Europa.
Ewa Su³kowska-Bierezin (ur. 1935 r.) dzia³aczka opozycyjna, internowana po wprowadzeniu
13 grudnia 1981 r. stanu wojennego; po uwolnieniu i internowaniu po nied³ugim czasie opuœci³a kraj udaj¹c siê do USA; przez 12 lat pracowa³a w redakcji „Dziennika Zwi¹zkowego”
w Chicago. W ¿yciu emigracyjnym zwi¹za³a siê
z dziennikarstwem, mimo ¿e z wykszta³cenia jest
RECENZJE
in¿ynierem elektrykiem, przygotowa³a rozprawê
doktorsk¹ nt. „Wp³yw linki noœnej, linki usztywniaj¹cej i przewodu wzmacniaj¹cego na stromoœæ
pocz¹tkow¹ pr¹du w obwodzie zwarcia z ziemi¹”
(s. 237); charakteryzuj¹c dziennikarstwo, z którym siê spotka³a zauwa¿a³a „W Ameryce obowi¹zuje oddzielenie informacji od opinii, i do tego
stopnia, ¿e w opisie faktów Ÿle widziane jest u¿ywanie okreœleñ maj¹cych znaczenie pejoratywne
lub afirmatywne, czyli takich, które pozwalaj¹
mniemaæ, ¿e reporter nie jest obiektywnym obserwatorem. Na w³asne zdanie jest miejsce w komentarzach, felietonach, recenzjach, listach etc.
Reporter mo¿e cytowaæ zadania innych ludzi, przy
czym musi dbaæ o równowagê, tzw. balans, to
znaczy zasiêgaæ opinii mo¿liwie ró¿nych: zwolenników i przeciwników, strony poszkodowanej
i sprawców szkody itd. Nale¿y przy tym pod¹æ
dane pozwalaj¹ce zidentyfikowaæ osoby, które siê
cytuje. Trzeba staraæ siê dotrzeæ do osób zainteresowanych, a jeœli to siê nie uda lub jeœli ktoœ
odmówi komentarza, poinformowaæ o tym czytelników. Wszelkie niefrasobliwoœci w tym wzglêdzie: naginanie wypowiedzi, wymyœlanie nieistniej¹cych rozmówców, niezgodne z prawd¹
oœwiadczenia o próbach dotarcia do takich czy
innych Ÿróde³ itp. – mog¹ siê skoñczyæ utrat¹ pracy, twarzy i nazwiska na rynku dziennikarskim”
(s. 242).
We wspomnieniach wskaza³a na ludzi, z którymi siê spotyka³a, na meandry pracy i dzia³alnoœci spo³eczno-politycznej, w konkluzji zauwa¿aj¹c: „Jestem kimœ innym w Ameryce i kimœ w Polsce... A wspomnienia zaczynaj¹ byæ dla mnie coraz wa¿niejsze” (s. 262).
Andrzej Józef D¹browski (ur. 1950 r.) z wykszta³cenia filolog polski i re¿yser teatralny, aktywnie uczestnicz¹cy w ¿yciu kulturalnym w kraju, a w tym tzw. solidarnoœciowym rozpocz¹³ pracê w USA jako cz³owiek mediów polonijnych
zarówno prasy, jak i radia. Przedstawiaj¹c perypetie adaptacyjne w rzeczywistoœci amerykañskiej, zauwa¿a siê, ¿e mimo zamieszkiwania od
wielu lat w Nowym Yorku nie sta³ siê nowojorczykiem z prawdziwego zdarzenia, a jest po prostu Polakiem mieszkaj¹cym i pracuj¹cym w tym
mieœcie, który w sensie psychicznym nigdy nie
oddali³ siê od Polski i który jeŸdzi do niej przy
ka¿dej sposobnoœci (s. 208). We wspomnieniach
w formie reporterskiej przedstawi³ ujawniaj¹ce siê
przed nim bariery, mo¿liwoœci, wyzwania, które
265
urzeczywistnia w kontaktach ze œrodowiskiem
polonijnym, a w tym dziennikarzami.
Wojciech A. Wierzewski (ur. 1941 r.) w ¿yciu
polonijnym przebywa od 1979 r.; uda³ siê do
Bloomington jako visting professor na Indiana
University; prowadzi³ tam zajêcia dydaktyczne
z zakresu polskiej literatury, teatru i filmu; po
wprowadzeniu stanu wojennego zdecydowa³ siê
pozostaæ na sta³e w USA; pracowa³ na uczelniach
oraz mediach, m.in. w najstarszym czasopiœmie
Polonii amerykañskiej „Zgoda”. We wspomnieniach ukaza³ zmagania z przeciwnoœciami, jakie
ujawnia³y siê w poszukiwaniu pracy, w niechêci
wobec przybyszów z Polski; wskazywa³ nawet
„bo Polska sta³a siê w Ameryce” czy powszechne przypominanie, ¿e nowi przybysze z Polski nie
nadaj¹ siê do pracy w rzeczywistoœci cywilizacyjnej USA (s. 291–292); podkreœla³ wagê uporu, pracowitoœci, cierpliwoœci w d¹¿eniu do celu
w rzeczywistoœci ¿ycia amerykañskiego.
Jan Krawiec (ur. 1919 r.) – wiêzieñ obozów
koncentracyjnych Auschwitz II Birkenau i Buchenwldu, po zakoñczeniu II wojny œwiatowej,
do 1949 r. wspó³pracowa³ z biuletynami i czasopismami polskimi w Niemczech; od 1949 r. przebywa³ w USA, m.in. wspó³redagowa³ „Dziennik
Chicagoski”, od 1968 do 1985 r. – „Dziennik
Zwi¹zkowy”, którego by³ redaktorem naczelnym.
We wspomnieniach podkreœla³ specyfikê pracy
dziennikarskiej w ³adzie polonijnym, a zw³aszcza
wymagania wielkiej pracowitoœci, której czêsto
nie byli w stanie sprostaæ przybywaj¹cy ludzie
z Polski; w zwi¹zku z tym by³a bardzo du¿a fluktuacja kadr; ujawni³ przy tym krytyczny ogl¹d
ludzi podejmuj¹cych pracê w mediach polonijnych; wskazywa³, ¿e redakcjê traktowano jak
sklep z obuwiem, gdzie trzeba odbêbniæ kilka
godzin (s. 330). Krytyczny ogl¹d ujawni³ wobec
w³adz polonijnych, a w tym wobec Prezesa Polonii amerykañskiej Edwarda Moskala; wskaza³
m.in. „Prezes Moskal jest persona non grata
w Bia³ym Domu, od kilku lat nie chc¹ z nim rozmawiaæ senatorowie, nie ma dostêpu do Departamentu Stanu. Nie mo¿e wiêc mieæ ¿adnego
wp³ywu na politykê rz¹du Stanów Zjednoczonych. ¯yjê za d³ugo, bo doczeka³em siê zepchniêcia Polonii na margines amerykañskiego ¿ycia”
(s. 337). Wskazuj¹c na niektóre postawy, zachowania, stereotypy w zachowaniach Polonii podkreœla siê, ¿e s¹ one szkodliwe dla zbiorowoœci.
Napisa³ m.in. „Ze studiów politologii na amery-
266
RECENZJE
kañskim uniwersytecie wiedzia³em, ¿e rasizm, antysemityzm itp. „izmy” sprzeczne s¹ z duchem
Ameryki, a dla polityka s¹ „policzkiem œmierci”.
O przyjêciu Polski do NATO bêdzie decydowaæ
Senat, w którym zasiad³o 10 czy 11 Amerykanów ¿ydowskiego pochodzenia. Na ró¿nych stanowiskach w Bia³ym Domu i Departamencie Stanu równie¿ nie brak by³o Amerykanów ¿ydowskiego pochodzenia...” (s. 336).
Prezentowana ksi¹¿ka jest wielce interesuj¹cym studium poznawczym, ukazuj¹cym postawy,
zachowania, wartoœci ludzi mediów jako czwartej
w³adzy, relacje w stosunkach polsko-polonijnych,
procesy adaptacyjno-integracyjne w rzeczywistoœci emigracyjnej, specyfikê pracy redakcyjnej na
emigracji, a w tym pozyskiwanie dziennikarzy,
warunki ich pracy, tworzenie siê zespo³ów redakcyjnych oraz ich uzale¿nienia od ró¿nych podmiotów ¿ycia politycznego. Charakterystyczne
jest w tym wzglêdzie stwierdzenie: „Dla mnie
i starego zespo³u pieni¹dze nie by³y motywem do
pracy. Dziennik by³ placówk¹ w walce z komunizmem i Sowietami. Odchodz¹cych na emeryturê
trudno by³o zast¹piæ. Stany Zjednoczone nie dawa³y wiz nale¿¹cym do partii komunistycznej,
a prawie wszyscy dziennikarze w PRL nale¿eli
do partii...” (s. 330).
Ksi¹¿ka jest wartoœciow¹ pozycj¹ w kanonie
lektur dotycz¹cych migracji, ¿ycia polonijnego;
wskazuje siê w niej na bariery i mo¿liwoœci ujawniaj¹ce siê w ¿yciu migracyjnym zarówno ludzi,
którzy podjêli trud funkcjonowania w ³adzie migracyjnym jako ludzie m³odzi, jak doroœli, ludzie
starannie wykszta³ceni oraz uzupe³niaj¹cy sw¹
edukacjê, a zw³aszcza profesjonalni. Prezentacja
zas³u¿onych dziennikarzy i ich biografii z osobist¹ refleksj¹ wspomnieniow¹ dotycz¹c¹ wybranej drogi ¿ycia i dzia³alnoœci na tle szerokich
i w¹skich odniesieñ spo³eczno-politycznych jest
wielce ucz¹c¹ lektur¹, swoistym drogowskazem
dla ludzi podejmuj¹cych decyzje o wyborze drogi
migracyjnego ¿ycia i profesjonalnego dzia³ania.
Andrzej Chodubski
Bogdan Chrzanowski, Andrzej G¹siorowski,
Wydzia³ Marynarki Wojennej „Alfa” Komendy
G³ównej Armii Krajowej, Fundacja „Archiwum Pomorskiej Armii Krajowej”, Toruñ
2001, s. 362.
Wyj¹tkow¹ rzeczywistoœæ spo³eczno-polityczn¹ w poznaniu humanistycznym stanowi dzia³alnoœæ konspiracyjna. Wynika to zarówno z bazy
Ÿród³owej, dokumentuj¹cej tê dzia³alnoœæ, jak te¿
postaw, zachowañ, wartoœci uczestników ¿ycia
konspiracyjnego oraz recepcji spo³ecznej tej
aktywnoœci; w rozpoznawaniu rzeczywistoœci
konspiracyjnej ujawniaj¹ siê wci¹¿ nowe ogniwa
postaw, zachowañ, które nierzadko powoduj¹
istotne przewartoœciowania funkcjonuj¹cych
ocen. Na du¿¹ uwagê w tym wzglêdzie zas³uguje
prezentowana ksi¹¿ka. Podjêto w niej problem
zaprezentowania monograficznego podziemnej
dzia³alnoœci Wydzia³u Marynarki Wojennej Komendy G³ównej Zwi¹zku Walki Zbrojnej – Armii
Krajowej; jako g³ówny cel opracowania wskazano „próbê ukazania problematyki zwi¹zanej
z utworzeniem i funkcjonowaniem w latach 1941–
–1945 tego Wydzia³u, wystêpuj¹cego pod kryptonimem „Alfa” i „Ostryga” oraz próbê przedstawienia pracy innych komórek zajmuj¹cych siê
tematyk¹ morsk¹; Wydzia³u Morskiego Wojskowego Biura Przemys³u i Handlu, Szefostwa Biur
Wojskowych Komendy G³ównej Armii Krajowej
oraz Wydzia³u Morskiego Departamentu Przemys³u i Handlu Delegatury Rz¹du RP na Kraj
(s. 8).
Prezentuj¹c problem wyodrêbniono osiem zagadnieñ poznawczych, które okreœlono jako rozdzia³y, tj. 1. Powstanie i rozwój Polskiej Marynarki Wojennej w latach 1918–1939 (1947);
2. Koncepcje morskie Rz¹du RP w latach 1940–
–1945; 3. Powstanie i struktura konspiracyjnych
zwi¹zków Marynarki Wojennej; 4. Organizacja
zwi¹zków Wybrze¿a Morskiego („Polana”);
5. Organizacja tajnego nauczania (na odcinku
morskim); 6. Wywiad morski Zwi¹zku Walki
Zbrojnej – Armii Krajowej, 7. Plany powstañcze
i ich realizacja; 8. Wspó³praca „Alfy” z Szefostwem
Biur Wojskowych Komendy G³ównej Armii Krajowej i Departamentem Przemys³u i Handlu Delegatury Rz¹du RP na Kraj w zakresie odbudowy
administracyjnej i gospodarki morskiej. Wyk³ad
poprzedza „Wstêp” a koñczy „Zakoñczenie”,
noty biograficzne, aneks, bibliografia, krótkie
RECENZJE
prezentacje w jêzykach angielskim i niemieckim
oraz indeksy: osobowy i nazw geograficznych.
We wstêpie przypomina siê, ¿e Polskie Pañstwo Podziemne podlegaj¹ce Rz¹dowi RP, maj¹cemu uznanie miêdzynarodowe, funkcjonowa³o
na terenie okupowanej Polski w postaci struktur
wojskowych (Zwi¹zek Walki Zbrojnej – Armia
Krajowa), cywilnych i politycznych (Delegatura
Rz¹du RP na Kraj, Krajowa Rada Ministrów,
Polityczny Komitet Porozumiewawczy – Krajowa Reprezentacja Polityczna – Rada Jednoœci
Narodowej). Mia³o ono szerok¹ aprobatê spo³eczn¹ i dzia³a³o zgodnie z obowi¹zuj¹c¹, mimo wybuchu wojny, Konstytucj¹ kwietniow¹ z 1935 r.
Pañstwo posiada³o szeroko rozbudowane struktury organizacyjne. Zauwa¿a siê, ¿e dzieje rzeczywistoœci podziemnej doczeka³y siê ju¿ wielu
opracowañ zarówno w formie monografii, syntez czy wydawnictw Ÿród³owych; ukaza³y siê prace dotycz¹ce zarówno szczebla centralnego, jak
i ni¿szych struktur organizacyjnych i terenowych.
W ³adzie zarówno dokumentacyjnym, jak i objaœniaj¹cym zjawiska ujawni³o siê jednak wiele specyficznych trudnoœci; wskazuje siê, ¿e pierwsze
lata powojenne nie sprzyja³y utrwalaniu historii
lat okupacyjnych, a wiêc zbieraniu i gromadzeniu
relacji czy jakichkolwiek innych materia³ów. Przejawiane w tym wzglêdzie próby zwykle koñczy³y
siê niepowodzeniem. Wielu oficerów, ¿o³nierzy
– cz³onków Podziemnego Pañstwa Polskiego, ale
i innych nurtów dzia³alnoœci konspiracyjnej by³o
represjonowanych. St¹d czêsto ukrywali oni
swoj¹ okupacyjn¹ przesz³oœæ. Dlatego dopiero
w paŸdzierniku 1957 r. byli cz³onkowie „Alfy”
zamieszkali na terenie Wybrze¿a zaczêli gromadziæ materia³y dotycz¹ce konspiracyjnego Wydzia³u Marynarki Wojennej KG AK (s. 8).
Wprowadzaj¹cy charakter do prezentowanego problemu ma te¿ rozdzia³ pierwszy ksi¹¿ki;
przypomina siê w nim genezê i rozwój Polskiej
Marynarki Wojennej w okresie miêdzywojennym
oraz po wojnie do czasu jej formalnego rozwi¹zania przez w³adze emigracyjne Londynu. Wskazuje
siê, ¿e tworzenie Polskiej Marynarki Wojennej po
I wojnie œwiatowej by³o szczególnym wyzwaniem
patriotycznym; brali udzia³ w tym dziele oficerowie marynarki Rosji, Niemiec, Austro-Wêgier;
niemal zmitologizowany zosta³ dekret Naczelnika Pañstwa Józefa Pi³sudskiego z 28 listopada
1918 r. tworz¹cy Marynarkê Polsk¹. Pierwszym
dowódc¹, nazywanej wtedy Szefem Sekcji Ma-
267
rynarki, wchodz¹cej w sk³ad Ministerstwa Spraw
Wojskowych zosta³ kmdr Bogumi³ Nowotny
z marynarki austro-wêgierskiej, po utworzeniu
2 maja 1919 r. Departamentu Spraw Morskich
na jego szefa powo³ano kontradmira³a Kazimierza Porêbskiego z marynarki rosyjskiej.
Po odzyskani niepodleg³oœci pañstwo polskie
przywi¹zywa³o du¿¹ wagê do stworzenia specyfiki morskiej; w okresie miêdzywojennym ujawni³ siê pomyœlny rozwój gospodarki morskiej,
a w tym przemys³u rybnego i stoczniowego; rozbudowano linie komunikacyjne ³¹cz¹ce Wybrze¿e z najwa¿niejszymi oœrodkami gospodarczymi
kraju; powsta³a flota handlowa i stosunkowo du¿a
pasa¿erska oraz nowoczesna flota wojenna; wykszta³cono liczne kadry dla Marynarki Handlowej i Wojennej; istotn¹ dzia³alnoœæ zaznaczy³y
organizacje skupiaj¹ce sympatyków morza – Liga
Morska i Kolonialna oraz harcerstwo; ujawni³y
siê wtedy idee umacniania pozycji Polski na morzu, a tak¿e has³a mocarstwowe i kolonialne
(s. 19).
W czasie dzia³añ wojennych 1940–1945 w ujawniaj¹cych siê koncepcjach budowy nowej rzeczywistoœci istotn¹ kwesti¹ by³ rozwój ³adu
morskiego; podkreœlano znaczenie strategiczne
oraz korzyœci p³yn¹ce z posiadania dostêpu do
morza; w 1940 r. w Pary¿u utworzono Polsk¹
Radê Morsk¹, która zwraca³a uwagê na morsk¹
przysz³oœæ Polski; Rada przygotowa³a plany
i za³o¿enia przejêcia portów wybrze¿a morskiego, odbudowy i uruchomienia przemys³u morskiego; organizuj¹c posiedzenia prezentowano referaty maj¹ce charakter ideowy oraz praktyczny;
wa¿ne miejsce zajmowa³y w nich koncepcje rozwoju rzeczywistoœci morskiej pañstwa, a w tym
w kontekœcie uwarunkowañ Europy Œrodkowej
i Wschodniej.
Przyjmuje siê, ¿e dzia³alnoœæ konspiracyjna
wœród kadry Polskiej Marynarki Wojennej ujawni³a siê od jesieni 1939 r. (s. 44); struktura organizacyjna, jak¹ by³ Zwi¹zek Marynarki Wojennej
u¿ywaj¹cy kryptonimu „Alfa” rozpocz¹³ 1 wrzeœnia 1941 r. Zwi¹zek posiadaj¹c dobrze zorganizowan¹ strukturê funkcjonowania przy³¹czy³ siê
do Zwi¹zku Walki Zbrojnej – Armia Krajowa.
Struktury organizacyjne „Alfy” tworzone by³y
g³ównie w Warszawie i ulega³y ró¿nego rodzaju
modyfikacjom; Wydzia³ Marynarki Wojennej grupowa³ w swej organizacji by³ych oficerów, podoficerów i szeregowych marynarzy marynarki
268
RECENZJE
wojennej oraz w szerokim znaczeniu ludzi morza, a w tym oficerów i marynarzy floty handlowej, specjalistów morskich zwi¹zanych z gospodark¹ morsk¹ oraz m³odzie¿ ¿eglarsk¹ – w tym
cz³onków harcerskich dru¿yn ¿eglarskich (s. 51).
Organizacyjnie Wydzia³ stanowi³ czêœæ sk³adow¹ Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie. Zobowi¹zany by³ do sk³adania meldunków Komendantowi G³ównemu Armii Krajowej do Londynu.
Najwa¿niejsze zadania Wydzia³u okreœlane mianem priorytetowych zawiera³y siê w: a) stworzeniu jak najdogodniejszych warunków flocie polskiej i ewentualnie sprzymierzonej dla przysz³ego
desantu na wybrze¿u morskim; b) zabezpieczenie i uruchomienie zak³adów portowych, stoczni
i wszelkich urz¹dzeñ do sprawnego funkcjonowania marynarki wojennej i handlowej; c) przygotowanie do zorganizowania flotylli rzecznej
(s. 52). Na czele Wydzia³u przez ca³y czas okupacji sta³ kmdr Antoni Gniewecki („Jerzy”, „Zygmunt”, „Witold”) u¿ywaj¹cy tytu³ów: „komendant G³ówny Komendy Marynarki Wojennej”,
„Komendant G³ówny «Alfy»”, „Komendant
«Alfy»”. Cz³onkowie „Alfy” podlegali przepisom
wojskowego kodeksu karnego; obowi¹zywa³y ich
podporz¹dkowania formalne w³aœciwym ogniwom rozbudowanej struktury organizacyjnej Wydzia³u. W prezentowanym wyk³adzie starannie je
ukazywano. W zmieniaj¹cej siê rzeczywistoœci
wojennej ujawnia³y siê wci¹¿ nowe wyzwania
i zadania, które realizowali cz³onkowie „Alfy”,
m.in. istotn¹ kwesti¹ sta³a siê ochrona zdrowia;
zaistnia³a potrzeba pozyskania lekarzy oraz personelu pomocniczego, który stanowi³y przede
wszystkim kobiety przeszkolone jako pielêgniarki.
W ¿yciu Wydzia³u znacz¹c¹ rzeczywistoœæ stanowi³o obchodzenie œwi¹t narodowych, Œwi¹t
Marynarki, Œwi¹t Morza; budzono wtedy ideê
walki o niepodleg³oœæ, postawy patriotyczne, np.
w ¿yczeniach noworocznych 1942 r. zaznaczono, ¿e ka¿dy dzieñ przybli¿a ostateczne zwyciêstwo, a Naród Polski nie z³o¿y³ i nie z³o¿y broni
dopóki nie usunie okupanta z w³asnej ziemi (s. 75).
Jesieni¹ 1942 r. powziêto ideê wydawania specjalnego biuletynu informacyjnego (wydawanego co 10 dni), przeznaczonego dla Komendy
G³ównej AK; mimo podjêtych dzia³añ do zrealizowania idei nie dosz³o (s. 78).
Wobec potrzeb informacyjnych Komenda
G³ówna AK zg³osi³a ideê zorganizowania sprawnej sieci wywiadu morskiego; „Alfa” nie by³a
w stanie w pe³ni wywi¹zaæ siê z zadania; nie posiada³a kadry do obsadzenia placówek wywiadowczych oraz nie prowadzi³a samodzielnej dzia³alnoœci wywiadowczej, a jedynie prowadzi³a
wspó³pracê z Biurem Studiów Oddzia³u II Komendy G³ównej AK (s. 85–86).
W rozdziale czwartym wskazuje siê, ¿e z zachowanych dokumentów wynika, i¿ w ramach
powo³anej w Warszawie organizacji „Alfa” nie
utworzono pocz¹tkowo zwi¹zków wybrze¿a
morskiego. Prawdopodobnie „Alfa” prowadzi³a
wówczas dzia³alnoœæ wy³¹cznie na terenie Warszawy, grupuj¹c znajduj¹cych siê w stolicy lub jej
okolicy oficerów marynarki wojennej oraz specjalistów morskich. Próbê utworzenia struktur
„Alfy” na Wybrze¿u Gdañskim podjêto wiosn¹–
–latem 1942 r. Dzia³alnoœæ ta zosta³a w krótkim
czasie zdekonspirowana; organizator struktury
Bernard Myœliwek „Konrad” zosta³ aresztowany
(w celi gdyñskiego gestapo na Kamiennej Górze
pope³ni³ samobójstwo); kolejn¹ próbê utworzenia organizacji podjêto wiosn¹ 1943 r. Okreœlono
j¹ kryptonimem „Polana”; okreœlano j¹ te¿ nazw¹
„Komenda Wybrze¿a Morskiego”. W czerwcu
1943 r. wydano komunikat, zawieraj¹cy informacjê „Z dniem 19 marca 1943 r. zosta³ uruchomiony oœrodek „Alfy” wybrze¿a morskiego pod nazw¹ „Polana”. Komendant „Polany” (kryptonim
„Leœniczy”) posiada sztab z szefem sztabu na czele. Sk³adowymi czêœciami „Polany” s¹ zwi¹zki
portów nr 1 i 2 oraz zwi¹zek s³u¿b „Polany” i ich
ekspozytur. Komendant „Polany” podlega komendantowi „Alfy” i przed nim ponosi odpowiedzialnoœæ s³u¿bow¹. Siedzib¹ Komendy „Polany”
w okresie konspiracyjnym jest Warszawa” (s. 96).
Zadania „Polany” w okresie konspiracji okreœlono jako: 1. przysposobienie zwi¹zków s³u¿b
pierwszego rzutu i terenowych oddzia³ów bojowych do przejêcia w walce od nieprzyjaciela portów, obiektów i zasobów marynarki wojennej
i ¿eglugi morskiej oraz ich zabezpieczenie; 2. przysposobienie zwi¹zków s³u¿b drugiego rzutu do
zapewnienia wojskowej administracji portów
i wybrze¿a (s. 99). Specyficzny by³ zakres kompetencji Komendanta „Polany”; by³ on zarówno
dowódc¹ operacyjnym, komendantem terytorialnym oraz kierownikiem administracji wojskowej
na terenie wybrze¿a morskiego; mia³ on prawo
inicjatywy w sprawie zorganizowania w okresie
konspiracyjnym swojego sztabu, zwi¹zków ró¿nych s³u¿b i zwi¹zków portowych oraz tereno-
RECENZJE
wych oddzia³ów bojowych; mia³ te¿ obowi¹zek
pos³ugiwania siê przepisami i zarz¹dzeniami komendanta „Alfy”. W wyk³adzie wskazuje siê na
poszerzaj¹cy siê zasiêg dzia³alnoœci „Polany”,
a w tym na zmiany kadrowe, tj. systematyczne
ich powiêkszanie siê; dzia³alnoœæ ta wstrzymana
zosta³a po wybuchu powstania warszawskiego
(s. 107).
W rozdziale pi¹tym pracy wskazano, ¿e do
wa¿niejszych zadañ Wydzia³u Marynarki Komendy G³ównej AK nale¿a³o prowadzenie akcji szkoleniowych; wynika³o to z braku dostatecznego
zaplecza kadrowego do wype³niania zadañ stoj¹cych przed „Alf¹” w czasie planowanego powstania oraz w ramach odtwarzania Si³ Zbrojnych, jak
i infrastruktury morskiej po zakoñczeniu dzia³añ
wojennych; szkolenia by³y organizowane w „Alfie” przez komendanta rezerwy w ramach poszczególnych s³u¿b; nawi¹zano te¿ kontakt z tajn¹
Politechnik¹ Warszawsk¹, gdzie uruchomiono
kurs budownictwa okrêtowego; utworzono równie¿ Tajny Instytut Morski (TIM) przy Tajnym
Uniwersytecie Ziem Zachodnich; prowadzono
tak¿e szkolenie na poziomie œrednim; wyk³adowcami by³y osoby z Wydzia³u Marynarki i innych
pionów zajmuj¹cych siê problematyk¹ morsk¹.
Zachowane Ÿród³a nie pozwalaj¹ na przedstawienie ca³okszta³tu podjêtych w tym zakresie prac
szkoleniowych (s. 109).
W szkoleniu du¿¹ wagê przywi¹zywano do
przygotowania ludzi w zakresie udzielania pomocy w nag³ych wypadkach, m.in. opatrywania ran,
banda¿owania, unieruchomienia z³amanych koñczyn, tamowania krwotoków itp. Czêœæ zajêæ
prowadzono w Szpitalu Ujazdowskim (s. 113).
Interesuj¹cy aspekt poznania stanowi przypomnienie dzia³alnoœci edukacyjnej na poziomie
wy¿szym, a w tym odbywaj¹cym siê na poziomie
politechnicznym oraz w ramach Tajnego Instytutu Morskiego, na którym edukacjê studiowa³o ok.
60 osób; wyk³adowcami byli znawcy spraw morskich, po zakoñczeniu II wojny œwiatowej organizatorzy szkolnictwa wy¿szego oraz architekci
nowo kszta³tuj¹cego siê ³adu gospodarki morskiej.
W wyk³adzie podkreœla siê, ¿e do najbardziej
rozbudowanych i najlepiej funkcjonuj¹cych pionów
organizacyjnych Zwi¹zku Walki Zbrojnej – Armii
Krajowej nale¿a³a s³u¿ba informacyjno-wywiadowcza; wywiad stanowi³y bardzo aktywne ogniwa armii podziemnej. W zakresie organizacyjnym
269
wywiadu morskiego nie by³o w Polsce istotnych
tradycji; w okresie miêdzywojennym kwestie te
nale¿a³y do zainteresowañ II Oddzia³u Sztabu
G³ównego Wojska Polskiego do 1939 r. nie istnia³y w ramach Polskiej Marynarki Wojennej
struktury wywiadu morskiego (s. 119). W sytuacji wojennej rozpoczêto tworzenie polskiej sieci
wywiadu morskiego ju¿ w sierpniu 1940 r.; jej
komórki funkcjonowa³y w latach 1940–1944 we
Francji; w 1941 r. dowództwo Armii Krajowej
uzna³o za piln¹ potrzebê scalenia sieci wywiadowczej; m.in. gen. Stefan Rowecki „Grot” wskazywa³ „Scalenie pracy wywiadowczej pod silnym
kierownictwem uwa¿am za konieczne na podstawie doœwiadczeñ z dotychczasowej pracy. Przy
prowadzeniu pracy, przez kilka grup dochodzili
do wzajemnego przeszkadzania sobie w pracy,
demoralizowania do³ów wywiadu itp. Ponadto
niemo¿liwe jest stwierdzenie istotnego charakteru dzia³alnoœci komórek wywiadu O. II N.W., tym
bardziej, ¿e prowadz¹ one równie¿ wywiad na
terenie Kraju. Równoczeœnie stwierdzam, ¿e
II SSS prowadzi przecie¿ wywiad g³êboki na
Reich (Berlin, Szczecin, Wilhelmshafen itd.) oraz
ci¹gle montuje na wschód na Sowiety. Dane z tego
ilustruj¹ nasze raporty. Trzeba wiêc w³¹czyæ pod
jedno kierownictwo pracê wywiadu g³êbokiego
prowadzonego z terenu Kraju okupowanego, pozostawiaj¹c ekspozyturom O II NW dzia³alnoœæ
spoza terenu Kraju, jak ustalono w Belgradzie”
(s. 123). Problem utworzenia sieci wywiadowczej
na Wybrze¿u Gdañskim sta³ siê przedmiotem zainteresowania Wielkiej Brytanii. Jej w³adze wywiadowcze doceniaj¹c dzia³alnoœæ Zwi¹zku Walki
Zbrojnej AK zwróci³y siê do ich dowództwa
o wyra¿enie zgody na zainstalowanie radiostacji
i przekazywanie codziennych meldunków z portów: Gdynia, Gdañsk i Hel, ewentualnie te¿ z portów w Prusach Wschodnich, które posiada³y
znaczenie „Potencjalne zaplecza” (s. 124). Analitycznie przedstawiono w wyk³adzie realizacjê
ujawniaj¹cych siê w tym wzglêdzie wyzwañ i zadañ; by³o to trudne zadanie. We wspomnieniach
jednego z pracowników tej struktury znalaz³ siê
zapis: „Wiadomoœci z portów ba³tyckich opracowywa³ referat „Marynarka Wojenna”. Wywiad
zdobywa³ je w wyj¹tkowo trudnych warunkach
i mog³y byæ zestawiane jedynie fragmentarycznie.
Niemniej wszystkie wa¿niejsze dane umieszczaliœmy w meldunkach wysy³anych do Londynu.
Materia³y dotycz¹ce produkcji poszczególnych
270
RECENZJE
czêœci okrêtów podwodnych na terenie Generalnej Guberni oraz produkcji w stoczniach gdañskich
i elbl¹skich by³y oceniane jako pierwszorzêdnej
wagi. Referat „Marynarki” blisko wspó³pracowa³
z referatem gospodarczo-przemys³owym. Miêdzy
innymi, w materia³ach zdobytych dla referatu trafi³y siê te¿ kapitalnej wagi informacje o fabrykach
V-1 i V-2 w Peenemunde. Bardzo cenn¹ wiadomoœci¹, któr¹ wy³uska³ ten referat, by³o tak¿e
stwierdzenie obecnoœci w stoczni gdañskiej i elbl¹skiej uszkodzonych przez flotê brytyjsk¹ pancerników „Gneisenau” i „Scharnhorst” (s. 130).
W prezentowanym wyk³adzie dostarcza siê
bogatej warstwy wiedzy faktograficznej dotycz¹cej wyzwañ wywiadowczych, ich realizacji,
a w tym postaw, zachowañ ludzi tej specyficznej
dzia³alnoœci. W analizie tej zwraca siê uwagê na
pracê inspektorów sieci wywiadowczej, zwanych
„cichociemnymi”; jako odrêbne zagadnienie w analizie poznawczej ukazano efekty dzia³alnoœci
wywiadowczej Zwi¹zku Walki Zbrojnej – AK na
odcinku morskim (1940–1944); analizê tê zaprezentowano na podstawie zachowanych czêœciowo dokumentów; podkreœla siê, ¿e z dokumentów wynika, ¿e w poszczególnych latach ró¿na
by³a aktywnoœæ wywiadowcza Zwi¹zku Walki
zbrojnej – AK (s. 158). Zauwa¿a siê, ¿e w istotnej
mierze wynika³o to ze s³aboœci struktur wywiadowczych oraz ma³ego zainteresowania problematyk¹ morsk¹ si³ politycznych. Odnosz¹c siê do
pracy wyra¿aj¹cej siê w przekazywanych informacjach przez struktury wywiadowcze do Londynu, wskazuje siê, ¿e materia³y te by³y skrupulatnie weryfikowane, konfrontowane z innymi
danymi, a w tym ze zdjêciami lotniczymi wykonanymi przez lotnictwo brytyjskie; w przypadku
stwierdzenia niedopatrzeñ czy pomy³ek domagano siê wyjaœnieñ i sprostowañ (s. 170).
Du¿e znaczenie dla pozyskania materia³ów
przywi¹zywa³ brytyjski wywiad morski; m.in.
ustala³ on aktualna kolejnoœæ danych odnoœnie do
wa¿noœci i pilnoœci (s. 172). Mimo dzia³añ strony
brytyjskiej maj¹cych na celu uruchomienie wywiadu AK w Gdyni, do urzeczywistnienia wyzwania nie dosz³o. Niezwykle wa¿ne i wyczerpuj¹ce informacje z Gdyni by³y przekazywane
przez ³¹czników do Warszawy, a dopiero stamt¹d czêœæ danych przesy³ano drog¹ radiowa do
Londynu (s. 176). Na podstawie meldunków
wywiadowczych w koñcu 1943 r. sporz¹dzono
studium pt. Mo¿liwoœci odbudowy przemys³u
okrêtowego i przemys³u pomocniczego.
Wyzwaniem zasadniczym dzia³alnoœci Wydzia³u
Marynarki Wojennej „Alfa” by³o wyzwolenie siê
spod okupacji przez walkê powstañcz¹; wyzwanie to starano siê urzeczywistniaæ przez œciœle
opracowane plany dzia³ania; w planach tych by³o
skupienie do czynnej s³u¿by ¿o³nierzy marynarki
wojennej, a nastêpnie zorganizowanie z nich oddzia³ów bojowych oraz oddzia³ów obs³ugi przysz³ej bazy morskiej w Gdyni i wybrze¿a morskiego zarówno podczas powstania, jak i po jego
zakoñczeniu (s. 190). W wyk³adzie zaprezentowano stan planów w tym zakresie oraz rzeczywistoœæ ich realizacji. W naœwietleniu problemu
pos³u¿ono siê zarówno materia³ami archiwalnym,
jak i wspomnieniami oraz podstawow¹ literatur¹
przedmiotu.
Interesuj¹cy aspekt poznania stanowi zarysowanie w rozdziale ósmym ksi¹¿ki obrazu wspó³pracy „Alfy” z szefostwem biur wojskowych
Komendy G³ównej AK oraz Departamentem
Przemys³u i Handlu Delegatury Rz¹du na Kraj
w zakresie odbudowy administracji i gospodarki
morskiej. Dostarcza siê tu bogatej wiedzy o rzeczywistoœci instytucjonalnej, kadrowej oraz za³o¿eniach ideowych i praktycznych kszta³towania gospodarki morskiej. Podkreœlono te¿, ¿e
ujawnia³y siê ró¿ne koncepcje dotycz¹ce realizacji zadañ konspiracyjnych, a przede wszystkim
dotycz¹ce odbudowy gospodarki morskiej; wystêpowa³y rozbie¿noœci w zakresie podzia³ów
kompetencyjnych, uci¹¿liwoœci¹ dzia³ania by³ brak
w³aœciwego przep³ywu informacji o prowadzonej dzia³alnoœci oraz poszczególne piony organizacyjne; mimo ujawniaj¹cych siê wielu ró¿nic
w³adze „Alfy” stara³y siê budowaæ ³ad porozumienia, niwelowaæ ujawniaj¹ce siê rozbie¿noœci
w realizacji nadrzêdnych celów (s. 229).
W „Zakoñczeniu” pracy, stanowi¹cym refleksjê podsumowuj¹c¹ i uogólniaj¹c¹ rozwa¿ania
analityczne podkreœla siê wagê istnienia i dzia³alnoœci Wydzia³u Marynarki Wojennej „Alfa”;
wskazuje siê donios³oœæ prowadzenia mobilizacji
czêœci kadry marynarskiej i rezerwy, a w tym w³¹czenia jej w ramy obowi¹zuj¹ce w marynarce
Polskiej; podkreœla siê wagê prowadzenia szkoleñ pod k¹tem kursów o charakterze wojskowym.
Zwraca siê te¿ uwagê na losy powojenne ludzi
„Alfy”, podkreœlaj¹c rzeczywistoœæ œwiadomego
RECENZJE
nieprzyznawania siê do tej dzia³alnoœci w warunkach kszta³tuj¹cego siê ³adu ustrojowego w Polsce po II wojnie œwiatowej.
Wielce wartoœciow¹ czêœæ pracy stanowi¹ starannie opracowane noty biograficzne ludzi zwi¹zanych z dzia³alnoœci¹ „Alfy”; s¹ one zarówno
materia³em pog³êbiaj¹cym wiedzê o walce niepodleg³oœciowej, konspiracyjnej, jak te¿ ilustruj¹cym losy, postawy, zachowania ludzi ¿yj¹cych
i pracuj¹cych w zmieniaj¹cych siê realiach politycznych, a w tym w sytuacji zagro¿enia gehenn¹
wojenn¹; zaprezentowano 31 notê ludzi zwi¹zanych z tworzeniem rzeczywistoœci morskiej.
Ilustracyjny oraz pog³êbiaj¹cy wiedzê zawart¹
w wyk³adzie jest obraz zawarty w 28 dokumentach, zawartych w aneksie; dokumenty s¹ dobrane
wielce starannie z punktu widzenia prezentacji
dzia³alnoœci „Alfy” oraz z³o¿onoœci jej dzia³alnoœci, urzeczywistniania za³o¿eñ i celów ideowych
oraz praktycznych; wœród dokumentów znajduj¹
siê raporty najwy¿szych w³adz, komendantów,
pisma urzêdowe obrazuj¹ce ³ad instytucjonalny,
instrukcje, meldunki, depesze, notatki itp.
W prezentacji bazy Ÿród³owej i literatury przedmiotu podkreœlono selektywnoœæ; wymieniono
w zestawieniu bibliograficznym najwa¿niejsze materia³y archiwalne oraz wspomnienia, artyku³y
i opracowania najistotniejsze, z punktu widzenia
Autorów ksi¹¿ki, dla zarysowania problemu.
Lektura prezentowanej ksi¹¿ki ujawnia, jak
wiele z³o¿onych kwestii dotycz¹cych postaw,
zachowañ, wartoœci wci¹¿ pozostaje w cieniu
¿ycia politycznego; wiele bohaterskich zachowañ
skazanych jest na pozostawanie w sferze g³êbokiego ukrywania. Ksi¹¿ka zas³uguje na du¿¹
uwagê poznawcz¹ czytelników interesuj¹cych siê
najnowsz¹ histori¹ polityczn¹, a w tym polityk¹
morsk¹.
Andrzej Chodubski
Grzegorz Piwnicki, Kultura polityczna kadry
Marynarki Wojennej Rzeczpospolitej Polskiej
w procesie wspó³czesnych przemian ustrojowych, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdañskiego, Gdañsk 2005, ss. 378.
Wœród noœnych zagadnieñ poznawczych w warunkach wspó³czeœnie zachodz¹cych procesów
transformacji ustrojowej sytuuj¹ siê zagadnienia:
271
zderzenia siê tradycji i wyzwañ teraŸniejszoœci,
³¹czenie siê tradycji i wyzwañ wspó³czesnych,
ewolucja kultury obywatelskiej, reakcje, aspiracje i opory spo³eczne zwi¹zane z perspektyw¹
funkcjonowania nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego. Kwestie te istotne s¹ zarówno w odniesieniu do jednostek, jak i zbiorowoœci. Charakterystyczne w tym wzglêdzie s¹ postawy,
zachowania i aspiracje wyra¿aj¹ce siê w kulturze
politycznej ludzi tzw. aparatu w³adzy. Problem
ten ujawni³ siê ostatnio w ogl¹dzie analitycznym
oraz syntetycznym pos³uguj¹c siê rzeczywistoœci¹ kadry Marynarki Wojennej Rzeczypospolitej Polskiej wieloletnim pracownikiem tej instytucji Grzegorz Piwnicki. Pos³uguj¹c siê starannie
zgromadzon¹ literatur¹ przedmiotu dotycz¹c¹ zarówno Marynarki Wojennej RP, jak i kultury politycznej oraz wynikami badañ w³asnych prowadzonych w tej instytucji wskaza³, ¿e kultura polityczna kadry Marynarki Wojennej jest wa¿n¹ instytucj¹ kszta³tuj¹c¹ okreœlone postawy, zachowania i d¹¿enia zarówno w wymiarze formacji,
jak¹ jest wojsko, jak i w ¿yciu ogólnopañstwowym oraz globalnym; podkreœli³, ¿e poziom kultury politycznej wywiera przemo¿ny wp³yw na
urzeczywistnianie okreœlonych decyzji spo³eczno-politycznych, co ujawnia siê szczególnie w warunkach radykalnych zmian, do których nale¿¹
przemiany ustrojowe dokonuj¹ce siê w Polsce od
1989 r.
Problem zaprezentowano w czterech rozdzia³ach ksi¹¿ki, zatytu³owanych kolejno: I. Pojêcie,
przedmiot, zakres kultury politycznej; II. Ogniwa dziedzictwa przesz³oœci generuj¹ce kulturê polityczna w Polskiej Marynarce Wojennej; III. Podmioty polityczne kszta³tuj¹ce kulturê polityczn¹
kadry zawodowej w Marynarce Wojennej po 1980
roku; IV. Specyfika postaw, wartoœci i zachowañ
politycznych kadry zawodowej Marynarki Wojennej.
W rozdziale pierwszym wyodrêbniono zagadnienia: 1. O definiowaniu kultury politycznej;
2. Typy kultury politycznej; 3. Socjalizacja polityczna; 4. Tradycyjne ogniwa polskiej kultury
politycznej; 5. Specyfika kultury politycznej
wojska.
W rozdziale drugim zarysowano problem w ³adzie chronologicznym; 1. Ze œredniowiecza;
2. Z czasów nowo¿ytnych; 3. Z okresu miêdzywojennego; 4. Z czasu II wojny œwiatowej;
5. Z rzeczywistoœci ustrojowej po II wojnie œwia-
272
RECENZJE
towej; 6. Ceremonia³ morski. W rozdziale trzecim przedstawiono analizê kultury politycznej nastêpuj¹cych podmiotów: 1. W³adze pañstwowe;
2. Partie polityczne; 3. Organizacje spo³eczne;
4. Media; 5. Koœció³ rzymskokatolicki i zwi¹zki
wyznaniowe; 6. Bohaterowie, przywódcy, dowódcy. W rozdziale czwartym przedstawiono
analizê zagadnieñ: 1. Zainteresowanie zjawiskami i procesami politycznymi; 2. Emocjonalne
aspekty postaw politycznych; 3. Akceptowane
wzory zachowañ politycznych; 4. Stosunek do
tradycyjnych wartoœci spo³eczno-politycznych;
5. Ocena wspó³czesnej rzeczywistoœci spo³eczno-politycznej; 6. Ujawniaj¹ce siê aspiracje i d¹¿enia spo³eczno-zawodowe.
Metodyczne i metodologiczne wprowadzenie
do wyk³adu stanowi „Wstêp”. Wskazuje siê w nim,
¿e kultura polityczna kadry zawodowej uleg³a
w ostatnich 25 latach istotnym przewartoœciowaniom i zmianom; na drodze ewolucji dokonywa³y siê zarówno zmiany odgórne, jak i oddolne, co
wi¹za³o siê z opracowaniem nowej strategii i taktyki, sformu³owaniem nowych zadañ i programów
funkcjonowania instytucji.
W sferze kultury politycznej wyzwaniami pozostawa³y: a) idea i praktyka podtrzymywania
tradycji orê¿a polskiego na morzu; b) pielêgnowanie tradycji w³asnych jednostek i patronów;
c) postawy i zachowania patriotyczne; d) przestrzeganie obywatelskich wartoœci; e) znajomoœæ
kultury prawniczej; f) kszta³towanie postaw i zachowañ politycznych marynarzy i kadry w kontekœcie pro pañstwowym; g) przestrzeganie w ¿yciu s³u¿bowym zasad etyki i honoru ¿o³nierskiego;
h) formowanie marynarskiego „espirt de corps”,
dobrze pojêtego kole¿eñstwa wojskowego; i) kultywowanie ceremonia³u morskiego. Zadania te w
istotnym stopniu profesjonalnie realizowa³a kadra dowódcza, posiadaj¹ca staranne wykszta³cenie zdobyte w poprzednim systemie politycznym;
podkreœlono tu, ¿e Marynarka Wojenna jako œrodowisko posiada swój odrêbny system wartoœci i
swoiste normy spo³eczne, które powoduj¹ okreœlone zachowania, postawy oraz aspiracje spo³eczno-polityczne (s. 6).
Przypomniano te¿, ¿e Autor ksi¹¿ki zwi¹zany
jest z Marynark¹ Wojenn¹ zawodowo. W 1977 r.
podj¹³ w niej pracê; pe³ni³ m.in. funkcje: dowódcy plutonu w 11 pu³ku ³¹cznoœci Marynarki Wojennej w Wejherowie, 5 lat pracowa³ w Dowództwie Marynarki Wojennej, w tym 4 lata jako prze-
wodnicz¹cy Rady M³odzie¿owej, nastêpnie 12 lat
by³ zastêpc¹ dowódcy pu³ku i szefem sekcji wychowawczej 1 Morskiego Pu³ku Strzelców w Gdyni; w 1998 r. podj¹³ pracê w charakterze nauczyciela akademickiego Marynarki Wojennej.
Poszukuj¹c odpowiedzi na pytanie, jak¹ rolê
pe³ni kultura polityczna w Marynarce Wojennej
postawi³ zarówno pytania poznawcze odnosz¹ce
siê ogólnie do istoty kultury politycznej, jak i szczegó³owe dotycz¹ce Marynarki Wojennej, m.in. jakie s¹ tradycyjne ogniwa kultury politycznej
w Marynarce Wojennej? jak¹ rolê w kulturze politycznej pe³ni¹ symbole i ceremonia³ morski, bohaterowie, autorytety polityczne, przywódcy oraz
dowódcy wojskowi? jaki wp³yw na kszta³towanie
poziomu kultury politycznej kadry Marynarki
Wojennej wywieraj¹ centralne instytucje, organizacje polityczne i spo³eczne, Koœcio³y oraz autorytety moralne i przywódcy? jaka by³a rzeczywistoœæ identyfikacji politycznej kadry zawodowej
Marynarki Wojennej z systemem politycznym
pañstwa w latach 1980–1989 oraz w jakim stopniu po 1989 r. ujawni³a siê nowa rzeczywistoœæ?
w jakim zakresie poziom kultury politycznej kadry zawodowej odbija³ siê na realizacji zadañ s³u¿bowych? jakie ujawniaj¹ siê wspó³czesne aspiracje spo³eczno-polityczne i d¹¿enia zawodowe
kadry Marynarki Wojennej?
Charakteryzuj¹c przeprowadzone badania w³asne wskazano, ¿e objêto nimi 407 osób (28 oficerów starszych, 108 oficerów m³odszych, 132
chor¹¿ych, 139 podchor¹¿ych zawodowych); by³a
to grupa reprezentatywna dla œrodowiska kadry
zawodowej Marynarki Wojennej. Badano kadrê
zawodow¹ s³u¿¹c¹ w ró¿nych garnizonach, poczynaj¹c od œrodowisk wiejskich (jednostka lotnictwa w Siemierowicach) a na du¿ych miastach,
np. Gdynia koñcz¹c. Wyselekcjonowano kadrê
pod wzglêdem zajmowanych stanowisk s³u¿bowych; rozró¿niono: dowódców, sztabowców,
logistyków, oficerów wychowawczych, administracyjnych, naukowo-dydaktycznych i innych,
np. s³u¿¹cych w ¿andarmerii wojskowej. Analizowano wykszta³cenie kadry zawodowej, pochodzenie spo³eczne, sympatie polityczne kadr bior¹cej udzia³ w badaniu (s. 8).
W analizie poznawczej przywo³uj¹c ró¿ne podejœcia dotycz¹ce definiowania kultury politycznej podkreœlono noœne ostatnio pojmowanie jej
jako ogó³ postaw, wartoœci i wzorów zachowañ
dotycz¹cych wzajemnych stosunków w³adzy
RECENZJE
i obywateli. Okreœla siê przez kulturê polityczn¹:
a) wiedzê o polityce, znajomoœæ faktów, zainteresowanie nimi; b) ocenê zjawisk politycznych,
s¹dy wartoœciuj¹ce dotycz¹ce tego, jak powinna
byæ sprawowana w³adza; c) emocjonaln¹ stronê
postaw politycznych, jak np. mi³oœæ ojczyzny,
poczucie humoru, nienawiœæ do wrogów; d) uznawanie w danym spo³eczeñstwie wzorów zachowañ politycznych, które okreœlaj¹, jak mo¿na
i jak nale¿y postêpowaæ w ¿yciu politycznym
(s. 19). Wskazuj¹c na typy kultury politycznej
przywo³ano oraz przedstawiono analitycznie ustalenia teoretyków tego zagadnienia, a przede
wszystkim badaczy Gabriela Almonda i Sydneya
Verby; wskazano na; a) parafialn¹ kulturê polityczn¹ „poddañcz¹” i „uczestnicz¹c¹”.
Istotny aspekt poznania dotyczy specjalizacji
politycznej; podkreœlono tu, ¿e polityka jest wa¿nym obszarem, w którym zachodz¹ procesy socjalizacji; ludzie podlegaj¹ socjalizacji politycznej – wdra¿aj¹ siê do okreœlonej kultury politycznej i regu³ gry obowi¹zuj¹cych w sferze polityki;
roli czynnego politycznie obywatela cz³owiek uczy
siê ci¹gle, co jest szczególnie widoczne w spo³eczeñstwie ulegaj¹cym g³êbokim zmianom politycznym; proces ten trwa przez ca³e ¿ycie jednostki.
Du¿o miejsca w analizie poœwiêca siê mitologizacji postaw i zachowañ politycznych wspó³tworz¹cych kulturê; podkreœla siê rolê tzw.
skostnia³ych komponentów postaw i zachowañ
spo³ecznych Polaków, a w tym: 1. katolicyzmu,
2. romantyzmu, 3. anarchizmu, 4. demokracji,
5. apologetyzmu postêpu.
Odnosz¹c wiedzê teoretyczn¹ o kulturze politycznej do rzeczywistoœci wojskowej podkreœla
siê odrêbnoœæ i specyfikê postaw i zachowañ ludzkich; zauwa¿a siê, ¿e armia jest wielk¹ grup¹ ludzi
powi¹zanych instytucjonalnie i hierarchicznie
(s. 55). W funkcjonowaniu decyzyjnym wa¿ne
ogniwa kultury politycznej stanowi¹: a) symbole;
b) rytua³y; c) wartoœci – preferowane i cenione
przekonania; d) normy charakteryzuj¹ce sposób
realizacji przyjêtych wartoœci (zakazy, nakazy,
prawa, obowi¹zki, obyczaje i zwyczaje wojskowe); f) mity – uproszczone wartoœci.
Wskazano odwo³uj¹c siê do ustaleñ badawczych
najistotniejsze wartoœci aprobowane przez ¿o³nierzy Wojska Polskiego ujawniaj¹ce siê w akceptacji poszczególnych wartoœci, m.in. takich,
jak: odpowiedzialnoϾ, uczciwoϾ, sprawiedli-
273
woœæ, honor, dba³oœæ o podw³adnych, rzetelnoœæ,
zdyscyplinowanie, patriotyzm, odwaga, ideowoϾ,
tolerancja. Najwa¿niejsze wartoœci w zmniejszaj¹cym siê ³adzie politycznym zdoby³y tzw. stricte
wojskowe, tj. odpowiedzialnoœæ, dba³oœæ o podw³adnych, zdyscyplinowanie, sprawiedliwoœæ
i honor (s. 68).
Rozpoznaj¹c dziedzictwo kulturowe dotycz¹ce kultury politycznej Marynarki Wojennej podkreœlono, ¿e historia ma trwa³e miejsce w œwiadomoœci kadry zawodowej, g³ównie w warstwie
symbolicznej orê¿a polskiego. Kultura polityczna kadry zawodowej ma swoje antecedencje
ukszta³towane przez historiê; przypomina siê, ¿e
w œrodowisku ludzi morza istnieje wieloœæ zwyczajów i obyczajów; tradycje te powsta³y pod
wp³ywem bojaŸni, jaka w odleg³ej przesz³oœci
ludzie odczuwali przed groŸnymi zjawiskami
przyrody, jak te¿ pod wp³ywem rozwoju techniki
¿eglarskiej czy warunków ¿ycia na morzu. By³y
one skutkiem kontaktów miêdzy ¿eglarzami ró¿nych nacji (s. 134).
Prezentuj¹c podmioty polityczne kszta³tuj¹ce
kulturê polityczn¹ wskazano na za³o¿enia w dokumentach, instrukcjach oraz na wyniki uzyskane w badaniach w³asnych; w sferze postaw, zachowañ oraz wyra¿anych opiniach ujawnia³y siê
istotne rozbie¿noœci, np. z badañ w³asnych wynika³o, ¿e ok. 79% badanej kadry zawodowej nie
identyfikowa³o siê z polityk¹ pañstwow¹ w latach 1980–1981; politykê tê popiera³o 18% badanych (s. 149). Wskazano, ¿e stosunek kadry
zawodowej Marynarki Wojennej do w³adz pañstwowych w latach 1980–2000 zmienia³ siê wraz
ze zmianami politycznymi, ale by³y to zmiany nie
wyp³ywaj¹ce z lojalnoœci wobec armii, wobec
pañstwa; kadra wykonywa³a rozkazy i polecenia
prze³o¿onych i w³adz w takim samym stopniu
w latach osiemdziesi¹tych, jak i w 2000 r. (s. 156–
–157).
Ukazuj¹c rzeczywistoœæ partyjn¹ wskazano, ¿e
po 1989 r. zakazano prowadzenia dzia³alnoœci
politycznej w wojsku; ¿o³nierze zawodowi zgodnie z Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r. zobowi¹zani s¹ do zachowania neutralnoœci w sprawach politycznych; postulat apolitycznoœci wojska zapisano w uchwale Sejmu RP z 16 lutego
1995 r.; podkreœlono w nim „Ze wzglêdu na wagê
funkcji wykonywanych przez Wojsko Polskie nie
mo¿e byæ ono miejscem œcierania siê ró¿nych
orientacji politycznych, samo te¿ nie mo¿e byæ
274
RECENZJE
podmiotem politycznym” (s. 159). Zauwa¿a siê,
¿e spoœród kadry zawodowej s³u¿¹cej w wojsku
w 2001 r. tylko 14% respondentów nale¿a³o do
PZPR, pozosta³e 86% nie nale¿a³o lub nie udziela³o odpowiedzi (s. 160).
Z badañ przeprowadzonych przez Autora wynika, ¿e zdecydowana wiêkszoœæ kadry zawodowej wyra¿a³a w 2001 r. przekonanie, ¿e w armii
nie powinny dzia³aæ ¿adne organizacje spo³eczno-polityczne, na opiniê te wskaza³o 61,18%
ogó³u badanych.
Zawodow¹ kadrê Marynarki Wojennej zarysowano jako spo³ecznoœæ bardzo hermetyczn¹, odporn¹ na kontakty zewnêtrzne; rzeczywistoœæ ta
jest konsekwencj¹ charakteru s³u¿by, a w tym
czêstych dy¿urów bojowych, niemo¿noœci oddalenia siê bez zgody dowódcy poza miejsce zamieszkania, d³u¿szych pobytów na poligonach
morskich, zadañ bojowych, np. dozorów morskich; ³ad ten utrudnia utrzymywanie kontaktów
towarzyskich, a nawet nie s³u¿y kontaktom rodzinnym. W tej sytuacji ujawnia siê doœæ du¿e
zaufanie do œrodków masowego przekazu; najbardziej krytyczn¹ w stosunku do mediów grup¹
osobow¹ byli oficerowie (s. 190).
Ponad 62% ¿o³nierzy zawodowych zadeklarowa³o, ¿e s¹ praktykuj¹cymi katolikami i bior¹
udzia³ w ¿yciu Koœcio³a; 36% wskaza³o, ¿e nie
praktykuje zasad wyznaniowych i religijnych;
w sferze tej ujawnia³y siê istotne zmiany; 17%
kadry badanej wskaza³o, ¿e po 1989 r. zaczê³o
oficjalnie uczêszczaæ do Koœcio³a; 90,66% kadry
zawodowej wskaza³o, ¿e Koœció³ wywiera znacz¹cy wp³yw na kszta³t ¿ycia politycznego w kraju, a co za tym idzie i kulturê polityczn¹ (s. 208).
Istotny aspekt poznania dotyczy kultywowania tradycji Marynarki Wojennej; przypomina siê,
¿e w 1989 r. patronami jednostek by³o: 9 bohaterów z okresu powstañ narodowych i walk
o granice pañstwa, 24 bohaterów z czasów konspiracji (wszystkich orientacji politycznych), 9 patronów z okresu wrzeœniowych zmagañ 1939 r.
i Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie, 50 z Ludowego Wojska Polskiego, 15 z rodzimego i miêdzynarodowego ruchu robotniczego, 7 nosi³o
nazwy bohaterów z si³ Uk³adu Warszawskiego.
Zarz¹dzeniem z 12 wrzeœnia 1991 r. zniesiono
dotychczasowe nazwy jednostek w si³ach zbrojnych (s. 212–213).
Analizuj¹c problem zaufania kadry zawodowej do by³ych dowódców Marynarki Wojennej
w XX w. podkreœlono, ¿e najkorzystniej ujawni³
siê w tym wzglêdzie obraz dowódców, którzy
pe³nili swoje obowi¹zki w ostatnich latach; wœród
nich wymieniali respondenci najczêœciej wiceadmira³ów Romualda Wagê, Piotra Ko³odziejczyka, Kazimierza Porêbskiego i kontradmira³a W³odzimierza Steyera. Przywo³uj¹c autorytety ¿ycia
publicznego, a w tym wojskowego i Marynarki
Wojennej najwiêcej wskazañ badanych ujawni³o
papie¿a Jana Paw³a II, marsza³ka Józefa Pi³sudskiego. Spoœród wspó³czesnych polityków z opcji
lewicowej wymieniano najczêœciej: Aleksandra
Kwaœniewskiego, Leszka Millera, Wojciecha Jaruzelskiego, Marka Borowskiego, z opcji zwanej solidarnoœciow¹: Jacka Kuronia, Andrzeja
Olechowskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Bronis³awa Geremka, Adama Michnika (s. 221).
W refleksji uogólniaj¹cej wiedzê o czynnikach
generuj¹cych i stymuluj¹cych kulturê polityczn¹
Marynarki Wojennej wskazano, ¿e w du¿ym stopniu ujawniaj¹ siê w tym wzglêdzie zale¿noœci od
systemu politycznego pañstwa, oddzia³ywanie
rozstrzygniêæ ustrojowo-prawnych oraz od obowi¹zuj¹cej ideologii; w rzeczywistoœci przed
1989 r. przemo¿ny wp³yw na postawy, zachowania obywatelskie okreœlane mianem kultury politycznej mia³a partia oraz organizacje spo³eczne,
jako powszechne by³o upartyjnienie wy¿szych dowódców oraz aktywu m³odzie¿owego; istotny te¿
wp³yw na generowanie postaw i zachowañ politycznych mia³ Koœció³, jako ¿e identyfikowa³o siê
z nim wiêkszoœæ kadry zawodowej; po odgórnym, decyzyjnym wprowadzeniu zasady apartyjnoœci kadry zawodowej ujawnia³a siê krytyczna
ocena roli partii oraz wielu zachowañ decyzyjnych w wojsku; istotne przewartoœciowania zaznacza³y siê w sferze tzw. autorytetów, aczkolwiek wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odgrywaj¹
w³adze pañstwowe i wojskowe (s. 222).
Charakteryzuj¹c zainteresowanie polityk¹
przez kadrê zawodow¹ Marynarki Wojennej
wskazano, ¿e tylko 5% ogó³u badanych ujawnia³o niezainteresowanie ¿yciem politycznym, a 80%
tej populacji ocenia³o swoje zainteresowanie jako
„du¿e” b¹dŸ „ œrednie” (s. 227). W rzeczywistoœci politycznej sprzed 1989 r. za najwa¿niejsze
wydarzenia uznawano: wybór na papie¿a Jana
Paw³a II, powstanie NSZZ „Solidarnoœæ”, wprowadzenie stanu wojennego, obrady okr¹g³ego
sto³u, protesty w sierpniu 1980 r. Spoœród wydarzeñ po 1989 r. za najwa¿niejsze uznawano:
RECENZJE
rozwi¹zanie PZPR, przyst¹pienie Polski do NATO
(12 marca 1999 r.), wybory z 4 czerwca 1989 r.,
wybór na prezydenta Aleksandra Kwaœniewskiego oraz wybór na prezydenta Lecha Wa³êsy
(s. 234).
Okreœlaj¹c stosunek kadry zawodowej do zachodz¹cych przemian ustrojowych w Polsce ujawnili respondenci preferencjê dla powolnego, ewolucyjnego procesu zmian systemu politycznego
ukierunkowanego na urzeczywistnianie wartoœci
demokratycznych ¿ycia spo³eczno-politycznego.
W emocjonalnym ogl¹dzie rzeczywistoœci politycznej oraz wojskowej, zw³aszcza swego miejsca
w tej instytucji ujawni³o siê du¿e zró¿nicowanie
postaw akceptacji, legitymizacji istniej¹cego stanu, jak te¿ krytyczny stosunek do wielu zjawisk,
zw³aszcza decyzyjnych. Podkreœlono przy tym,
¿e ponad 18% badanej kadry zawodowej stanowili ludzie, którzy odnieœli sukces zawodowy; po
ukoñczeniu szkó³ wojskowych otrzymali oni miejsce pracy w du¿ych garnizonach, zajêli znacz¹ce
stanowiska s³u¿bowe oraz uzyskali mo¿liwoœæ
realnego awansu w hierarchii s³u¿bowej; czêœæ
z nich znalaz³a siê w tzw. Funduszu Przyspieszonego Rozwoju, co dawa³o szansê dalszej edukacji w akademiach wojskowych w kraju oraz za
granic¹; czêœæ tej kadry wywodzi³o siê z rodzin
wojskowych, co te¿ wp³ywa³o korzystnie na drogê realizacji zawodowej oraz uzyskiwanie awansów (s. 260); pozytywnie oceniono tzw. „przywileje s³u¿b mundurowych”, a w tym mo¿liwoœci
uzyskiwania mieszkañ, kredytów, zatrudnienia
w instytucjach wojskowych cz³onków najbli¿szej
rodziny itp. Jednoczeœnie z akceptacj¹ obowi¹zuj¹cego ³adu ujawnili respondenci legitymizacjê
dzia³alnoœci opozycyjnej, co wi¹za³o siê z przewaroœciowaniami w postawach ideowych; w rzeczywistoœci wojskowej opozycjoniœci ujawniali siê
zwykle jako przedstawiciele nowej w³adzy, a ¿o³nierze zawodowi w stosunku do w³adzy odczuwaj¹ respekt i wykazuj¹ postawê akceptacji
(s. 262). 88,77% respondentów opowiedzia³o siê
za ³adem hierarchicznym w funkcjonowaniu ¿ycia
instytucjonalnego; wa¿ny jest w tym wzglêdzie
udzia³ odpowiedzi wskazuj¹cych na bezwzglêdne podporz¹dkowanie siê prze³o¿onym i ich rozkazom. Negatywny stosunek ujawni³a kadra zawodowa Marynarki Wojennej do wprowadzanych
reform polityki spo³ecznej, a w tym do przemian
w s³u¿bie zdrowia, systemu emerytalnego, oœwiatowego.
275
W prezentacji postaw i zachowañ ludzi Marynarki Wojennej wskazuje siê, ¿e wœród kadry oficerskiej znacz¹c¹ spo³ecznoœæ stanowi¹ jednostki pasjonuj¹ce siê sprawami wojska od wczesnych
lat m³odoœci, ¿e wkraczaj¹c do rzeczywistoœci
wojskowej ujawniaj¹ znajomoœæ specyfiki instytucji oraz daj¹ wyraz jej akceptacji; w instytucji
tej zdobywaj¹ zwykle wykszta³cenie specjalistyczne oraz w niej ukszta³towany jest œwiat wartoœci
kulturowo-cywilizacyjnych; nierzadko w szeregach armii znajduj¹ siê przedstawiciele niezamo¿nych grup spo³ecznych (robotniczych, ch³opskich).
W refleksji uogólniaj¹cej wskazuje siê, ¿e kadra
zawodowa Marynarki Wojennej mimo akceptowania zasady apolitycznoœci armii ujawnia zainteresowanie zjawiskami i procesami politycznymi
zachodz¹cymi w pañstwie; wyra¿a pozytywny
stosunek do zachodz¹cych zmian ustrojowych,
a w tym do demokratyzacji systemu politycznego; nierzadko jednak ujawnia kadra zawodowa
emocjonalny stosunek do ogniw przemian ustrojowych. W opinii kadry zawodowej armia cieszy
siê du¿ym szacunkiem spo³eczeñstwa (s. 312–
–313).
Podsumowuj¹c rozwa¿ania analityczne, a w tym
wi¹¿¹c postrzeganie zjawisk i procesów kultury
politycznej z refleksj¹ poznawcz¹ wynikaj¹c¹
z wiedzy teoretycznej wskazuje siê, ¿e kadra zawodowa Marynarki Wojennej odegra³a wa¿n¹
rolê w procesach przemian ustrojowych zapocz¹tkowanych w Polsce w latach osiemdziesi¹tych.
Przejawia³a siê znajomoœæ interesu narodu i pañstwa, znajomoœæ norm i praw rz¹dz¹cych polityk¹.
Podkreœlono, ¿e kultura polityczna wojska jest
specyficzna ze wzglêdu na to, ¿e ujawnia siê
w instytucji z powo³ania swego niedemokratycznej; armia jest zhierarchizowana, obowi¹zuje w niej
pos³uszeñstwo i wykonywanie rozkazów wydawanych przez prze³o¿onych; powoduje to, ¿e
czêœæ kadry zawodowej œwiadomie wybiera swoisty styl bycia i postêpowania s³u¿bowego; s¹ to
elementy negatywnie wp³ywaj¹ce na poziom kultury politycznej kadry zawodowej, m.in. ujawnia
siê dwulicowoœæ, tj. inne pogl¹dy i oceny wyra¿a
siê wobec prze³o¿onych, a inne w œrodowisku
wspó³pracowników; inne jest prezentowanie siê
w miejscach oficjalnych, a inne w pracy oraz poza
prac¹; rodzi to si³ê relatywizmu, oportunizmu,
os³abienie autorytetów, zmiennoœæ opinii, postaw,
276
RECENZJE
zachowañ, aspiracji. Podkreœla siê, ¿e kultura
polityczna wojska ró¿ni siê w istotnym stopniu
od tej rzeczywistoœci charakteryzuj¹cej ca³e spo³eczeñstwo; jest to konsekwencja procesów decyzyjnych, socjalizacyjnych, relacji miêdzy rz¹dz¹cymi i rz¹dzonymi (s. 315).
Zwracaj¹c uwagê na predyktywnoœæ zauwa¿a
siê, ¿e zmiany w kulturze Marynarki Wojennej
RP nastêpowaæ bêd¹ w krótkim czasie, jako ¿e
si³ami generuj¹cymi tê rzeczywistoœæ s¹ przede
wszystkim: restrukturalizacja wojska, a w tym
zmniejszanie siê stanów osobowych, zmiany pokoleniowe, odchodzenie z instytucji kadry zawodowej sprzed lat transformacji ustrojowej, zmiany elit politycznych oraz wprowadzania nowych
zasad organizacyjnych w rzeczywistoœci wojskowej.
Czêœæ sk³adow¹ pracy stanowi aneks; zamieszczono w nim ankietê, któr¹ zastosowano w prowadzeniu badañ w³asnych oraz materia³y ilustruj¹ce niektóre kwestie podniesione w wyk³adzie,
m.in. rozkaz Ministra Obrony Narodowej nr 1,
z dn. 2 stycznia 1991 r. w sprawê dziedziczenia
i kultywowania tradycji orê¿a polskiego. Starannie wykonano zestawienie bibliograficzne oraz na
podkreœlenie zas³uguje sporz¹dzenie indeksu osobowego.
W ogólnej recepcji poznawczej nale¿y zauwa¿yæ, ¿e prezentowana praca dostarcza interesuj¹cej warstwy wiedzy faktograficznej o kulturze
politycznej kadry zawodowej Marynarki Wojennej RP; dostarcza siê nadto oryginalnej interpretacji zachodz¹cych w niej przemian w warunkach
przekszta³ceñ ustrojowych.
Andrzej Chodubski
Marek Dziêcielski, Organizacja i funkcjonowanie s¹downictwa szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XV–XVIII wieku. Urzêdnicy,
Wydawnictwo Uniwersytetu Gdañskiego,
Gdañsk 2006, ss. 274.
Rezonans tradycji w d³ugim horyzoncie czasowym, a w tym tworzenie siê ³adu instytucjonalnego w przestrzeni lokalnej jest istotnym wyzwaniem badañ cywilizacyjnych; na du¿¹ uwagê
w tym wzglêdzie zas³uguje zagadnienie s¹downictwa, gdzie obok rzeczywistoœci normatywnej
istotn¹ rolê pe³ni ³ad spo³eczny, moralny. Odwo-
³ywanie siê do tradycji szlacheckiej w przestrzeni
kulturowej kaszubskiej jest noœnym wyzwaniem
poznawczym; zadania tego podj¹³ siê ostatnio dr
Marek Dziêcielski, który z niezwyk³¹ starannoœci¹, dociekliwoœci¹ poznawcz¹ zaprezentowa³
organizacjê i funkcjonowanie sadownictwa szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XV–
–XVIII w.
Wyk³ad w prezentowanej ksi¹¿ce podzielono
na dwie czêœci; w pierwszej zaprezentowano charakterystykê szlachty lêborsko-bytowskiej oraz
organizacjê s¹downictwa w tej przestrzeni; w drugiej zaœ, przedstawiono spisy urzêdników s¹dowych oraz ich biogramy. Prezentacje wiedzy faktograficznej poprzedza „Wstêp”, w którym
wyodrêbniono trzy zagadnienia: 1. Cel, przedmiot
i zakres pracy; 2. Charakterystykê Ÿróde³ i literatury i 3. Zasady sporz¹dzania spisu i biogramów
urzêdników. Jest to istotna metodyczno-metodologiczna czêœæ pracy; wyjaœnia siê w niej nie tylko
podstawowe kwestie podniesione w wyk³adzie,
ale te¿ prezentuj¹ siê tu istotne kwestie z zakresu
tzw. nauk pomocniczych poznania przemian dziejowych, a zw³aszcza z metodyki ustalania faktografii biograficznej. Wskazuje siê tu inspiracjê
podjêcia siê rozpoznania problemu, a mianowicie pominiêcie spisu urzêdników s¹dowych powiatu lêborsko-bytowskiego w wydawnictwie
z 1990 r. pt. Urzêdnicy Prus Królewskich XV–
–XVIII wieku, co wi¹za³o siê z czasow¹ przynale¿noœci¹ (w latach 1637–1657) tej ziemi do Prus
Królewskich. Podkreœla siê te¿, ¿e ten krótki czas
wywar³ w rzeczywistoœci wa¿ny wp³yw na kszta³towanie wielu instytucji samorz¹dowych, a w tym
na s¹downictwo (s. 7).
W ogólnej refleksji problemu zwraca siê uwagê na losy historyczne przynale¿noœci administracyjno-politycznej ziemi lêborsko-bytowskiej; jako
cezurê pocz¹tkow¹ wymieniono 6 marca 1454 r.,
tj. og³oszenie przez Kazimierza Jagielloñczyka
inkorporacji Pomorza Gdañskiego, a w jego obrêbie ziemi lêborskiej i bytowskiej; w 1772 r. moc¹
traktatu rozbiorowego Rzeczpospolitej sta³a siê
czêœci¹ pañstwa pruskiego, w obrêbie prowincji
Prusy Zachodnie; 15 maja 1777 r. utworzono
z nich powiat (Kreis), na czele stan¹³ landrat, którego siedziba mieœci³a siê w Lêborku; stan ten
trwa³ do 1845 r. od 1 stycznia 1846 r. podzielono
go na dwie odrêbne jednostki administracyjne.
Charakteryzuj¹c Ÿród³a oraz stan badañ dotycz¹cy prezentowanego problemu starannie za-
RECENZJE
prezentowano meandry oraz uwarunkowania wytworzenia oraz zabezpieczenia i zachowania Ÿróde³, jak te¿ ich wykorzystanie; podkreœlano aspekt
œwiadomego nimi „manipulowania” w imiê uzyskiwania okreœlonych korzyœci; nierzadko ujawnia³a siê rzeczywistoœæ œwiadomego ich niszczenia; m.in. o tym zapisa³ ³awnik ziemi lêborskiej
Jan Przebendowski w po³owie XVII w., który
informowa³ Jana z Krokowej (Hans v. Krockow)
staraj¹cego siê o uzyskanie odpisów dokumentów o swej rodzinie „Dekretu, którego jwp. z ksi¹g
zamkowych lemburskich wypisem mieæ ¿¹dasz,
szkoda w ksiêgach szukaæ. Panowie Krokowie,
za ksi¹¿¹t pomorskich starostami w Lemburgu
bêd¹c, cokolwiek ich familiê maza³o, z ksi¹g eliminowali (bo prawdziwie tak by³o, ¿e Jan a Wiecherrod Krockow przez lat niemal piêtnaœcie rozbojem siê bawi¹c od gdañszczan pojman, tam¿e
przed gie³d¹ œciêty jest” (s. 13).
Objaœniaj¹c zasady sporz¹dzania biogramów
wskazano, ¿e zawarto w nich jako podstawowe
elementy: 1. imiona (imiê) i nazwisko (lub nazwisko odmiejscowe z przydomkiem); podano je
w ujednoliconej polskiej pisowni, kieruj¹c siê
postaciami nazwisk wystêpuj¹cych w jednym
z najwa¿niejszych zachowanych obecnie Ÿróde³
pierwotnych, jakim jest lêborska ksiêga grodzka
z lat 1721–1726; 2. daty urodzenia i zgonu (w tych
przypadkach, gdzie uda³o siê je ustaliæ, choæby
w przybli¿ony sposób na podstawie konkretnych
przes³anek; 3. krañcowe daty sprawowania urzêdów, które odzwierciedlaj¹ datê wyboru na urz¹d
(W), uzyskanie nominacji (N) i jego opró¿nienia
na skutek awansu (A), rezygnacji (R), dymisji (D)
albo œmierci (+); zwykle podano najwczeœniejsz¹
i najpóŸniejsz¹ datê wyst¹pienia na urzêdzie
(s. 18–19).
Przypomniano tu te¿ o hierarchii urzêdów, uposa¿eniu oraz ujawniaj¹cych siê zmianach w czasie.
W prezentacji ogólnej szlachty lêborsko-bytowskiej wyodrêbniono jako podstawowe trzy kwestie: 1. Struktura maj¹tkowa; 2. Wykszta³cenie
urzêdników s¹dowych; 3. Sejmiki elekcyjne (deputackie). Zauwa¿a siê, ¿e szlachta lêborska
i bytowska sytuowa³a siê w ³adzie niezamo¿noœci na tle porównawczym z Prusami królewskimi; tylko pojedyncze rodziny posiada³y kilkudziesiêcio³anowe maj¹tki; dlatego te¿ d¹¿ono do uzyskiwania urzêdów, które istotne by³y z punktu
widzenia dochodów; ujawnia³a siê w tym wzglê-
277
dzie prosta zale¿noœæ z mo¿liwoœciami kszta³cenia dzieci oraz awansem spo³ecznym.
W przestrzeni lêborsko-bytowskiej ujawnia³o
siê du¿e rozdrobnienie szlachty; charakterystyczna
by³a przynale¿noœæ wsi do kilku w³aœcicieli, zwykle dwóch b¹dŸ trzech; nierzadko odmawiano im
prawa przywilejów szlacheckich, a nazywano
„ludŸmi wolnymi” b¹dŸ nieco lekcewa¿¹co „kaszubskimi pankami”. Charakterystyce tej rzeczywistoœci z po³owy XVIII w. wskazano, m.in. „Ci
ludzie zostali przez Niemców i Pomorzan nazwani
drwi¹co pankami (...) W naszej ziemi lêborskiej
i bytowskiej dosyæ licznie spotyka siê tych¿e panków, którzy albo ¿yj¹ ze sprzeda¿y raków i ryb,
albo s³u¿¹ innej szlachcie. Przemierzaj¹cym tê
okolicê nie jest niezwyk³y widok, i¿ ci sami b³¹kaj¹cy siê rycerze, rozpoznawani jedynie po
swych szablach, rzucaj¹ siê w oczy z koszami na
plecach. Rycerstwo tych ziem jest przywi¹zane
do polskiej wolnoœci i prawa pomorskiego nie
chce respektowaæ. Ma w³asne prawo krajowe,
które stosuje w swoim s¹dzie grodzkim i ziemskim z³o¿onym z osiad³ej szlachty, która pracuje
pod nadzorem i przewodnictwem nadstarosty
tych kraików” (s. 25).
Wœród najzamo¿niejszych rodzin szlacheckich
wymienia siê zwykle z ziemi lêborskiej: 1. Krokowskich (v. Krokow), 2. Jackowskich (v. Jatzkow), 3. Weiherów, 4. Somnitzów, 5. Przebendowskich (v. Prebendow), 6. Godêtowskich
(v. Goddentow), 7. Chynowskich (v. Chinow),
8. Pierzchów (v. Pirch), 9. £êtowskich (v. Lantow), 10. Œwiêchowskich (v. Schwichow); z ziemi bytowskiej zaœ: 1. Pomyskich (v. Pomeiske),
2. Ossowskich (v. Wussow), 3. Pierzchów (v. Pirch),
4. Pa³ubickich (v. Palbitzken). W drugiej po³owie XVIII w. najwiêkszy potencja³ ekonomiczny
w ziemi lêborsko-bytowskiej posiada³y rodziny
Krokowskich, Rexinów, Somnitzów i Weiherów.
Ernst Bogus³aw Krokowski posiada³ maj¹tek
sk³adaj¹cy siê ze wsi: Roszczyce, Bargedzino,
Nieznachowo, Sasin, Ma³y Kack, Red³owo, Wilczyno i Sulicice. Rexinowie posiadali Gniewino,
Gniewinko, Salino, Salinko, Wódka (obecnie
Witków), D¹brówka, Œwichowo, Œwichnówko;
przedstawiciel rodziny Micha³ Ernest w s³u¿bie
wojskowej Rzeczypospolitej osi¹gn¹³ stopieñ
genera³a porucznika; Somnitzowie posiadali
Charbrowo, Charbrowski Bór (Heyde), Gaæ, Babi
Dó³ i £ebiniec oraz Zwartowo i Zwartówko.
278
RECENZJE
Weiherowie ujawniali siê w kilku liniach powi¹zañ genealogicznych; Jerzy Weiher by³ w³aœcicielem dóbr: Bukowina, Osowo Lêborskie,
Lêdzichowo i Leœnice oraz Wrzeszcza (obecnej
dzielnicy Gdañska); Maurycy Teodor Weiher by³
w³aœcicielem: Ma³oszyc, czêœci Dziechlina, Sma¿yna oraz dwóch wsi na Wy¿ynie Gdañskiej; Miko³aj Albert Weiher by³ w³aœcicielem dóbr Nowêci, Gêœ, Wrzeœcienko, Skarszewo, Popowo,
folwarku w £ebie, Niepo³owic, Zakrzewa, Okalic, Jab³owa p. Starogardem, Bielska, Domis³awia i Sto³czna (s. 25–26).
Zwracaj¹c uwagê na drogê karier wskazuje siê,
¿e od XVI w. jako typowe orientowa³y siê na
powo³ania: ziemianina, ¿o³nierza i duchownego;
najbardziej charakterystycznym rozwi¹zaniem
by³o pozostanie w rodzinnym maj¹tku oraz
uczestnictwo w ¿yciu politycznym; wa¿nym wyznacznikiem aktywnoœci publicznej by³o posiadanie w³aœciwego wykszta³cenia, co wi¹za³o siê
z edukacj¹ na szczeblu gimnazjalnym oraz uniwersyteckim; wykszta³cenie by³o gwarancj¹ opanowania sztuki czytania, pisania w jêzyku niemieckim, polskim oraz ³aciñskim; by³o te¿ znakiem
opanowania sztuki retoryki, znajomoœci historii
ojczystej, prawa, geografii, polityki i filozofii
moralnej; zwracano te¿ uwagê na opanowanie
jêzyków obcych oraz znajomoœæ stosunków miêdzynarodowych; po najwy¿sze wykszta³cenie
siêga³y jednostki; wœród nich byli m.in. Miko³aj
Krokowski, Franciszek Wiher, Piotr Somnitz; wykszta³cone jednostki rozpoczyna³y zwykle swe
kariery od sprawowania urzêdów w przestrzeni
lokalnej, a w tym zajmowa³y siê wymiarem sprawiedliwoœci (³awnicy, sêdziowie). Na wybór kierunku studiów wp³ywa³y zasadniczo trzy czynniki: sytuacja rodzinna rodziców, zapatrywania
religijne oraz renoma uczelni; typowe by³o studiowanie jednej dyscypliny poznania pod kierunkiem jednego mistrza; w refleksyjnym ogl¹dzie
zauwa¿a siê, ¿e m³odzie¿ szlachecka z ziemi lêborsko-bytowskiej uczêszcza³a do szeœciu gimnazjów i kolegiów na terenie Rzeczypospolitej
oraz Pomorza Zachodniego oraz do ponad 20
uczelni, a w tym g³ównie w Niemczech, aczkolwiek pojedyncze przypadki by³y edukacji tej te¿
w Polsce, Czechach, Francji, Holandii i Anglii;
wykszta³cenie koñczono zwykle na szczeblu gimnazjalnym, aczkolwiek co czwarty gimnazjalista
kontynuowa³ edukacjê na poziomie uniwersyteckim.
Du¿ym zainteresowaniem dzieci szlachty lêborsko-bytowskiej cieszy³a siê kariera wojskowa;
wi¹zali z ni¹ nierzadko absolwenci gimnazjów
oraz uniwersytetów; przez s³u¿bê wojskow¹ nierzadko realizowali oni zainteresowania poznawcze, odwiedzali ró¿ne kraje, zapoznawali siê
z odmiennymi kulturami, a w tym zwyczajami,
obyczajami, a te¿ doœwiadczenie wojskowe otwiera³o im drogê do karier dyplomatycznych.
Charakteryzuj¹c sejmiki przypomina siê, ¿e stanowi³y one centra ¿ycia politycznego; nazywano
je te¿ konwentem albo landtagiem; wyra¿a³y one
interesy szlachty wynikaj¹ce z praw i przywilejów; ich organizacjê i funkcjonowanie regulowa³o polskie prawo; prawo udzia³u w nich mia³a ca³a
szlachta bez ró¿nicy na stan maj¹tkowy, sprawowane funkcje, wyznanie itp. Obrady odbywa³y siê
w sali ratusza lêborskiego; g³ówne kwestie podnoszone na nich dotyczy³y spraw podatkowych
i s¹downictwa. W ich funkcjonowaniu istotn¹ rolê
pe³ni³y elekcje, tj. wybierano na nich: 1. marsza³ków, którzy zagajali obrady, przewodzili im i pilnowali przestrzegania ich porz¹dku; 2. pos³ów
wysy³anych z instrukcjami na dwór panuj¹cego,
pos³ów na sejmy prowincjonalne w Prusach Królewskich i sejmy koronne (do 1657 r.); 3. poborców i komisji podatkowych; 4. urzêdników S¹du
Ziemskiego oraz Trybuna³u, tj. sêdziów ziemskich, prezydentów Trybuna³ów oraz ³awników
i pisarzy obu tych kolegiów; 5. Cz³onków konwentu seniorów reprezentuj¹cych sejmik szlachecki miêdzy kolejnymi zjazdami.
Zauwa¿a siê, ¿e w dzia³alnoœci sejmików mimo
gwarantowania udzia³u ca³ej szlachty o kszta³cie
¿ycia politycznego decydowa³y cztery rodziny:
Jackowscy, Przebendowscy, Krokowscy i Weiherowie. Stan ten nie by³ korzystny dla wymiaru
sprawiedliwoœci; ujawnia³y siê zjawiska ra¿¹cej
dyskryminacji drobnej szlachty (zw³aszcza bytowskiej), oszustw, nadu¿yæ i manipulacji; szlachta
bytowska zosta³a zepchniêta na margines ¿ycia
politycznego (s. 39). Du¿e emocje ujawnia³y siê
w czasie sejmików elekcyjnych; dochodzi³o do
tumultów, a nawet zabójstw.
Charakteryzuj¹c organizacjê s¹downictwa szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej wyodrêbniono cztery okresy: 1. krzy¿acki (1310–1454);
2. ksi¹¿êcy (1454–1637); 3. bezpoœredniej przynale¿noœci do Rzeczypospolitej (1637–1657);
4. brandenbursko-pruski (1657 (1658–1772)
1777), w którym wyszczególniono osiem kwestii:
RECENZJE
a) Traktat welawsko-bydgoski i jego konsekwencje dla stanów powiatu lêborsko-bytowskiego;
b) Przysiêga szlachty w 1658 r.; c) Walka szlachty o zachowanie polskiego modelu s¹downictwa;
d) Ordynacja s¹dowa z 1662 r.; e) Walka o Trybuna³ apelacyjny i stosowanie prawa polskiego
w sprawach kryminalnych; f) Stan s¹downictwa
w koñcu XVII w. i pierwszej po³owie XVIII w.;
g) Reforma s¹downictwa w 1751 r. Ostatnie
æwieræwiecze odrêbnoœci ustrojowej ziemi lêborsko-bytowskiej; h) Pierwszy rozbiór Polski i inkorporacja ziemi lêborsko-bytowskiej do prowincji pomorskiej.
Wskazuj¹c na genezê urzêdów s¹dowych zauwa¿a siê, ¿e w ziemi lêborskiej i bytowskiej powstawa³y one podobnie, jak i w innych czêœciach
pañstwa zakonnego na pocz¹tku XIV w. Przyjmuje siê, ¿e pierwszy ziemski s¹d ³awniczy powsta³ w ziemi che³miñskiej w 1311 r. Urzêdnicy
krzy¿accy zarz¹dzali sprawami gospodarczymi
i przewodniczyli posiedzeniom s¹dów ziemskich;
powo³ywali oni w charakterze pomocniczym ³awników, wywodz¹cych siê z regu³y z miejscowego
rycerstwa; s¹dy ziemskie rozpatrywa³y sprawy
cywilne, poza w³¹czaniem zmian w³asnoœciowych,
które podlega³y bezpoœrednio komturowi; urzêdnicy s¹dowi czerpali korzyœci z op³at s¹dowych
(s. 48). W s¹downictwie tym ujawni³y siê nadu¿ycia, które doprowadzi³y do oporu rycerstwa
i szlachty; wyrazem czego by³o powo³anie 21 lutego 1440 r. Zwi¹zku Pruskiego, maj¹cego na celu
obronê interesów spo³eczno-politycznych i gospodarczych, a nastêpnie zwrócenie siê do króla
polskiego o „rozci¹gniêcie opieki i w³adzy nad
Prusami”, co doprowadzi³o do rozpoczêcia wojny zwanej trzynastoletni¹. Po zakoñczeniu wojny
zaczêto odtwarzaæ system s¹downictwa ziemskiego. Na miejscu struktur krzy¿ackich utworzono
³ad podzia³owy wojewódzki oraz powiatowy;
w œlad za nowym podzia³em administracyjnym
rozpoczê³o siê tworzenie s¹dów ziemskich; ziemia lêborska i bytowska przekazana zosta³a ksi¹¿êtom pomorskim; nie uczestniczy³a w rozwoju
instytucji samorz¹dowych i s¹downiczych; szlachta odbywa³a co jakiœ czas zjazdy, ale g³ówny ich
cel sprowadza³ siê do sk³adania ho³dów panuj¹cym ksi¹¿êtom, którzy starali siê wprowadziæ
rz¹dy absolutystyczne; ujawni³a siê w zakresie
zarz¹dzania sprzecznoœæ, jako ¿e szlachta uznawa³a siê za poddanych królów polskich a ksi¹¿êta pomorscy uznawali j¹ jako swoj¹ w³asnoœæ;
279
rzeczywistoœæ ta rodzi³a opór i protesty, zw³aszcza zamieszanie w tym wzglêdzie ujawni³o siê
w czasie wojen religijnych i reformacji, które przesz³y do historii pod nazw¹ trzydziestoletniej
(1618–1648).
W okresie zwanym ksi¹¿êcym istniej¹cy w Lêborku S¹d Ziemski sk³ada³ siê z sêdziego, 7 ³awników oraz pisarza (s. 51).
Po œmierci ksiêcia Bogus³awa XIV (10 marca
1637 r.) przez 20 lat ziemia lêborsko-bytowska
znalaz³a siê pod bezpoœrednim zarz¹dem Rzeczpospolitej. Na polecenie króla W³adys³awa IV
przej¹³ w³adzê najwy¿sz¹ wojewoda che³miñski
Melchior Weiher, Gniewomir Reinhold Krokowski i Jan Jackowski, którzy opowiedzieli siê za
przy³¹czeniem ziemi lêborskiej i bytowskiej do
Polski oraz zrównaniem w prawach i przywilejach ze szlacht¹ z Prus Królewskich (s. 53).
W nowej rzeczywistoœci politycznej wa¿nym
oœrodkiem ¿ycia publicznego sta³ siê Lêbork;
przybywa³a do niego szlachta na sejmiki i s¹dy;
s¹d zbiera³ siê trzy razy do roku.
W 1657 r. na mocy tzw. traktatu welawsko-bydgoskiego ziemia lêborsko-bytowska zosta³a
oddana jako lenno we w³adanie elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma; szlachta w zaistnia³ej sytuacji odmówi³a z³o¿enia ho³du nowemu
w³adcy (s. 61); wobec zaistnia³ej rzeczywistoœci
król wystosowa³ do niej odezwê, w której poinformowa³ o zawartych uk³adach z elektorem oraz
o wynikaj¹cych z nich konsekwencjach; po pertraktacjach z³o¿enie nowej przysiêgi nast¹pi³o 28
czerwca 1658 r.; nowy panuj¹cy potwierdzi³
szlachcie prawa i przywileje przyznane wczeœniej
przez króla polskiego.
Szlachta stara³a siê broniæ nabytych praw;
w tym celu jej przedstawiciele udawali siê jako delegaci do Berlina i domagali siê gwarantowania
³adu wypracowanego po 1637 r. Nowe w³adze
podejmowa³y jednak dzia³ania na rzecz zmian i je
urzeczywistnia³y; szlachta stara³a siê prowadziæ
nieustêpliw¹ walkê, która nie odnios³a zasadniczych pozytywnych skutków. W³adze wydaj¹c
nowe zarz¹dzenia systematycznie ogranicza³y tzw.
polsk¹ niezale¿noœæ szlachty lêborsko-bytowskiej,
co wyra¿a³o siê w istotnej mierze w funkcjonowaniu s¹downictwa; w obronie ustanowionego po
1637 r. szlachta zwo³ywa³a nawet zjazdy, m.in.
w po³owie lutego 1666 r. taki zjazd zorganizowano w celu przedyskutowania zg³aszanych skarg
oraz przygotowanej ordynacji s¹dowej w 1662 r.;
280
RECENZJE
starano siê utrzymaæ zasadê s¹dzenia spraw kryminalnych wed³ug prawa polskiego. Wa¿n¹ rolê
w kszta³towaniu nowej rzeczywistoœci odgrywali
pos³owie: Franciszek Weiher, Piotr Przebendowski, Jan Kczewski, Franciszek Henryk Krokowski, Jerzy Reinhold Krokowski, Ernest Weiher,
Teodor Weiher, Antoni Pierzcha (s. 83); byli oni
reprezentantami ziemi lêborsko-bytowskiej; z ich
stanowiskiem liczy³y siê w³adze berliñskie; w sytuacji ograniczeñ praw zdecydowany upór ujawni³ zw³aszcza Jan Przebendowski (s. 80); w instrukcjach na sejm walny pos³owie otrzymywali
polecenie domagania siê gwarancji dla praw i przywilejów uzyskanych po 1637 r. Stan lenna traktowa³a szlachta jako rzeczywistoœæ przejœciow¹,
wynikaj¹c¹ ze strategii politycznej w³adcy polskiego; w³adca polski gwarantowa³ swe zwierzchnictwo i opiekê nad lennem; m.in. w 1670 r. gwarancjê tak¹ wyrazi³ w Czarnej D¹brówce (s. 85).
Pozycja szlachty lêborskiej i bytowskiej ulega³a os³abieniu wraz z zmniejszaniem siê roli Polski
na arenie miêdzynarodowej; pod wp³ywem ujawniaj¹cego siê chaosu politycznego oraz prowadzonych wojen na obszarze Polski nastêpowa³
proces unifikacji ustrojowo-prawnej tej ziemi
z ³adem pañstwa brandenburskiego (s. 89).
W pierwszej po³owie XVIII w. ujawni³ siê g³êboki kryzys w s¹downictwie; g³oœne sta³y siê nadu¿ycia i nieprawid³owoœci w funkcjonowaniu s¹downictwa lêborskiego; najwa¿niejsze urzêdy
znalaz³y siê w rêku wp³ywowych rodzin Krokowskich i Somnitzów. Rzeczywistoœæ ta sta³a siê
powodem kierowania skarg do najwy¿szych instancji w³adz politycznych, a w tym do ministra
sprawiedliwoœci; ujawniano w nich stan skoligowaceñ, ³adu nepotycznego oraz „naginanie prawa do zabezpieczenia swoich interesów” przez
najmo¿niejsze rodziny tej ziemi (s. 91). W po³owie XVIII w. s¹downictwo w Lêborku by³o wielce negatywnie postrzegane i oceniane przez w³adze polityczne, a tym samym podjê³o dzia³ania
na rzecz jego zmiany, tj. unifikacji z modelem pruskim (s. 92); zwracano uwagê, ¿e spoœród 14
urzêdników tej instytucji tylko jeden kszta³ci³ siê
w zakresie prawa; urzêdników tych wybiera³a
szlachta, co odbywa³o siê zwykle w atmosferze
intryg i k³ótni. W 1751 r. na mocy decyzji króla
pruskiego przyst¹piono do reorganizacji tej instytucji; wprowadzono m.in. jako jêzyk obowi¹zuj¹cy niemiecki, który nie by³ wtedy zrozumia³y
dla zamieszkuj¹cej tam ludnoœci (s. 96).
W 1769 r. odbywa³a siê dzia³alnoœæ s¹downictwa w Lêborku; w raporcie kontroli wskazano
na jego stan zorganizowania, obsadê urzêdnicz¹,
stan uposa¿enia, relacje miêdzy urzêdnikami;
ujawniono negatywny obraz instytucji, pisz¹c
m.in. „z powodu szwankuj¹cego polskiego prawa ³awnicy nie byli zgodni nawet wobec podstawowych problemów prawnych; mimo to ¿adnych
skarg przeciw nim nie wnoszono; ni¿szymi urzêdnikami s¹dowymi by³y te same osoby, które dzia³a³y w Trybunale (s. 102). Pozytywnie jednak oceniano dyscyplinê i przestrzeganie terminów; zauwa¿ono, ze jedynie dwa procesy trwa³y d³u¿ej
ni¿ rok i oczekiwa³y na wyrok rewizyjny Trybuna³u w Berlinie; kolegia zbiera³y siê raz na dwa
miesi¹ce.
Szlachta mimo wielu jej ograniczeñ ujawniaj¹cych siê w XVIII w. w zakresie s¹downictwa wyra¿a³a jednak sprzeciw wobec decyzji politycznych, m.in. dotycz¹cych spraw kadrowych, np.
ujawni³a sprzeciw wobec mianowania na stanowisko prezydenta Trybuna³u Miko³aja Ernesta
Natzmera. W³adze polityczne broni¹c urzêdnika
oskar¿a³y szlachtê o pieniactwo, formu³owanie
zarzutów, których nie mo¿na w pe³ni dowieœæ,
a przede wszystkim sta³y na stanowisku, ¿e nie
by³ on znany szerszemu krêgowi szlachty.
Nowy rozdzia³ w dziejach ziemi lêborsko-bytowskiej zapocz¹tkowany zosta³ po pierwszym
rozbiorze Rzeczpospolitej. 5 lutego 1774 r. zniesiono wszelkie odrêbnoœci tej ziemi. Ca³okszta³t
spraw zwi¹zanych z funkcjonowaniem s¹downictwa regulowa³o zarz¹dzenie z 14 paŸdziernika
1773 r., które znosi³o dotychczasowe ustawy
i wprowadza³o powszechne pruskie ustawodawstwo.
W miejsce S¹du Grodzkiego i Ziemskiego oraz
Trybuna³u utworzono S¹d Landwójtowski z siedzib¹ w Lêborku. W jego sk³ad wchodzili; dyrektor, radca, ³awnik i sekretarz; instancj¹ apelacyjn¹ by³ bezpoœrednio Zarz¹d Prus Zachodnich,
a w trzeciej instancji Trybuna³ Generalny w Berlinie; wyj¹tek stanowi³y apelacje poni¿ej 20 talarów, które kierowano do S¹du Landwójtowskiego w Chojnicach; wprowadzono pruskie prawo
krajowe; S¹d Landwójtowski podlega³ pocz¹tkowo Naczelnemu S¹dowi Krajowemu w Kwidzynie, a nastêpnie S¹dowi Krajowemu w Koszalinie (s. 108–109).
W 1777 r. formalnie przesta³ istnieæ sejmik.
Ziemia lêborsko-bytowska zosta³a w³¹czona do
RECENZJE
Pomorza Tylnego (Hinterpomeren); akt inkorporacji podpisali liczni przedstawiciele szlachty leborsko-bytowskiej.
Zaprezentowany materia³ faktograficzny, objaœniaj¹cy zjawiska polityczne zachodz¹ce w ziemi lêborsko-bytowskiej staranni osadzono w warstwie dokumentacyjnej i objaœniaj¹cej; z niezwyk³¹ starannoœci¹ udokumentowano informacje
zarówno faktograficzne, jak i interpretacyjne,
porz¹dkuj¹ce wiedzê w procesie badawczym. Jest
to interesuj¹cy wyk³ad dostarczaj¹cy analitycznej wiedzy o dziedzictwie przesz³oœci ziemi lêborsko-bytowskiej; czytelnie ujawnia siê w nim
wi¹zanie doœwiadczenia przesz³oœci, zw³aszcza
postaw, zachowañ, aspiracji z wspó³czesnym
ogl¹dem wspó³czesnych przemian kulturowych.
Cennym osi¹gniêciem poznawczym, a w tym
dokumentuj¹cym oraz popularyzuj¹cym wiedzê
o regionie jest materia³ zaprezentowany w czêœci
drugiej ksi¹¿ki. Autor podj¹³ siê niezmiernie pracoch³onnego zadania porz¹dkuj¹cego wiedzê biografistyczn¹; spisy oraz biogramy w istotnym
stopniu poszerzaj¹ wiedzê o przesz³oœci przestrzeni lokalnej, jak¹ stanowi ziemia lêborsko-bytowska.
Integraln¹ czêœæ pracy stanowi „Zestawienie
Ÿróde³ i opracowañ”; jest to starannie przygotowana pod wzglêdem metodycznym czêœæ pracy;
wartoœciowa zarówno z punktu widzenia dokumentuj¹cego ustalenia zawarte w wyk³adzie, jak
te¿ s³u¿y do dalszych studiów i badañ w wymiarze przewodnikowym.
Andrzej Chodubski
Beata S³obodzian, Wspó³czesny system samorz¹du terytorialnego w Polsce, Wydawnictwo
Adam Marsza³ek, Toruñ 2005, ss. 229.
W kszta³tuj¹cej siê rzeczywistoœci informacyjnej œwiata, ukierunkowanej na umacnianie wartoœci wolnoœciowych, demokratycznych, unijnych
du¿e znaczenie przywi¹zuje siê do rozwoju samorz¹dnoœci jako instytucji, podmiotu ¿ycia publicznego. Umacnianie siê samorz¹dnoœci odczytuje siê jako wyraz ograniczenia centralizacji, jako
upodmiotowienie wspólnot oraz jednostek zwykle okreœlanych mianem partycypatywnych, tj.
samodzielnie rozwi¹zuj¹cych otaczaj¹ce je pro-
281
blemy kulturowo-cywilizacyjne. W warunkach
umacniania siê samorz¹dnoœci ugruntowuje siê si³a
wspólnot lokalnych, które uzyskuj¹ wysoki stopieñ mo¿liwoœci samostanowienia, niezale¿noœci
od ³adu panowania hierarchicznego w ramach
pañstwa; w ³adzie samorz¹dowym wyraŸnemu
ograniczeniu powinna ulegaæ biurokracja jako
instytucja szczególnej uci¹¿liwoœci w ³adzie
scentralizowanym; wa¿ne wyzwanie w rozwoju
samorz¹dnoœci zawiera siê w umacnianiu siê ró¿norodnoœci kultur, subkultur, systemów wartoœci, co jest przeciwstawieniem siê homogenizacji
kulturowej charakterystycznej dla rzeczywistoœci scentralizowanej.
Du¿¹ wagê do rozwoju samorz¹du przywi¹zuje siê w rzeczywistoœci wspó³czesnych przemian europejskich; zauwa¿a siê, ¿e samorz¹d terytorialny jest podstawow¹ instytucj¹ ka¿dego
demokratycznego pañstwa. Wszystkie pañstwa
Europy Zachodniej w okresie powojennym przeprowadzi³y zdecydowan¹ decentralizacjê i wykszta³ci³y wielostopniowe systemy w³adz samorz¹dowych; zauwa¿a siê, ¿e samodzielne w³adze
lokalne i regionalne tworz¹ powa¿n¹ miêdzynarodowa si³ê polityczn¹.
W polskim obrazie wspó³czesnych przemian
ustrojowych rozwój samorz¹dnoœci sta³ siê tzw.
wyzwaniem priorytetowym. Obecnie podkreœla
siê, ¿e samorz¹dnoœæ powinna mieæ oblicze bardziej partycypatywne, a mniej hierarchiczne.
W³adze samorz¹dowe powinny czuæ siê reprezentantem, a nie zarz¹dc¹ wspólnoty terytorialnej; powinny te¿ nauczyæ siê nowej roli katalizatora, animatora i poœrednika aktywnoœci oraz
wspó³pracy ró¿nych œrodowisk, swego rodzaju
promotora dialogu, zaufania, konsensusu i wspó³pracy. Wœród ostatnio wydanych prac, poœwiêconych temu problemowi na uwagê zas³uguje
studium dr Beaty S³obodzian pt. Wspó³czesny system samorz¹du terytorialnego w Polsce. Dowodzi siê w nim, ¿e funkcjonowanie samorz¹du terytorialnego w Polsce jest wyrazem urzeczywistnienia idei decentralizacji w³adzy, odchodzenia od
pañstwa represyjnego, umacniania autonomii spo³eczeñstwa od pañstwa.
Rozwi¹zuj¹c te wyzwania postawiono trafnie
pytania badawcze, m.in. dotycz¹ce dziedzictwa
kulturowego w zakresie rozwoju samorz¹du terytorialnego w Polsce, podmiotów politycznych
ujawniaj¹cych zainteresowanie rozwojem samorz¹du w Polsce, specyfiki przemian samorz¹do-
282
RECENZJE
wych w Polsce w latach dziewiêædziesi¹tych, relacji i powi¹zañ miêdzy administracj¹ pañstwow¹ i samorz¹dow¹ w warunkach wspó³czesnej
transformacji systemowej zachodz¹cej w Polsce,
zapo¿yczeñ zachodnioeuropejskich w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego w Polsce, struktur i mechanizmów wspó³czesnego samorz¹du
terytorialnego w Polsce, czynników wp³ywaj¹cych
na kszta³towanie zakresu kompetencji samorz¹du terytorialnego w Polsce, roli ³adu prawnego
w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego, stosunku spo³eczeñstwa do kszta³tuj¹cego siê modelu samorz¹dnoœci, oraz tendencji przemian
w rozwoju samorz¹du w Polsce.
W rozwi¹zaniu pytañ badawczych odwo³ano
siê do starannie zgromadzonych materia³ów Ÿród³owych oraz literatury przedmiotu, co wykazano
w formie aparatu naukowo-badawczego (w przypisach) oraz zestawieniu bibliograficznym.
Przystêpuj¹c do prezentacji analitycznej problemu podkreœla siê, ¿e w procesie umacniania
demokratycznego spo³eczeñstwa obywatelskiego
znacz¹c¹ rolê odgrywa samorz¹d terytorialny.
Stanowi¹cy formê w³adzy lokalnej, której celem
jest zaspokajanie podstawowych potrzeb spo³ecznoœci, uczestniczy w sprawowaniu w³adzy publicznej; dzia³alnoœæ samorz¹du terytorialnego
kszta³tuje jakoœæ ¿ycia mieszkañców, decyduje
o standardzie zaspokajania codziennych potrzeb
w zakresie us³ug komunalnych i spo³ecznych, co
œwiadczy o jego donios³ej roli ustrojowej i spo³eczno-gospodarczej (s. 6).
Istotê problemu poznawczego zaprezentowano
w czterech rozdzia³ach monografii, zatytu³owanych kolejno: I. Tradycje samorz¹du terytorialnego w Polsce; II. Reforma administracji pañstwowej i samorz¹dowej jako wyzwanie przemian
ustrojowych w Polsce; III. Cechy charakterystyczne nowo kszta³towanego modelu samorz¹du terytorialnego; IV. Tendencje zmian w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego. Zasadniczy
wyk³ad poprzedza wstêp a koñcz¹: zakoñczenie,
bibliografia, spis map, rysunków, tabelek oraz
aneks. Jest to klasyczny uk³ad prezentacji materia³u poznawczego.
Charakteryzuj¹c tradycjê samorz¹du terytorialnego w Polsce wyodrêbniono podstawowe cztery zagadnienia: 1. Ogniwa rozwoju samorz¹du
terytorialnego do po³owy XX w.; 2. Specyfika
rozwoju samorz¹du terytorialnego w okresie miêdzywojennym; 3. Funkcjonowanie samorz¹du
terytorialnego po 1945 r.; 4. Zmiany w systemie
samorz¹du terytorialnego po 1990 r. wskazano
tu, ¿e wspó³czesne formy samorz¹du istnia³y we
wszystkich formacjach ¿ycia pañstwowego jako
forma organizacji ¿ycia spo³ecznego. Istniej¹ one
od zarania ludzkoœci, od czasu, gdy ludzie zaczêli ³¹czyæ siê w grupy, by we wspó³dzia³aniu z innymi skuteczniej zaspokajaæ swe indywidualne
potrzeby. Pojêciem prawnym sta³ siê w sytuacji,
gdy pañstwo na mocy w³adzy ustawodawczej
zorganizowa³o zwi¹zki gminne jako jednostki
publiczno-prawne (s. 15). Zauwa¿a siê, ¿e „samorz¹d” jako kategoria prawno-administacyjna
pojawi³ siê w XIX w. W literaturze niemieckiej,
sk¹d siê wywodzi, now¹ formê w³adzy lokalnej
nazwano Selbstverwaltung, która powsta³a z po³¹czenia wyra¿eñ Selbständige i Verwaltung, co
w t³umaczeniu na jêzyk polski oznacza „samodzielny zarz¹d”.
Samorz¹d terytorialny pojmowany jako system
w³adzy lokalnej, zapewniaj¹cy wszechstronny
udzia³ ludnoœci w sprawowaniu w³adzy w interesie wspólnoty spo³ecznej miasta, jak i wsi ma
w Polsce bogat¹ tradycjê, siêgaj¹c¹ XII w. Wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odegra³y przeobra¿enia
pod wp³ywem tzw. kolonizacji oraz lokacji niemieckiej na ziemiach polskich, które by³o zarówno procesem unifikuj¹cym rzeczywistoœæ kulturowo-cywilizacyjn¹ Europy, jak i rzeczywistoœci¹
upodmiotawiaj¹c¹ podmioty lokalne – miasta oraz
wsie. Samorz¹dnoœæ istotn¹ rolê spe³nia³a zarówno w ³adzie tzw. rozbicia dzielnicowego, jak
i zjednoczeniowym oraz umacniaj¹cym uprzywilejowan¹ pozycjê mo¿now³adztwu i magnaterii;
wa¿nym wyzwaniem by³o funkcjonowanie sprawnej administracji lokalnej, dzia³aj¹cej w interesie
w³adcy, zapewnienia bezpieczeñstwa oraz spokoju wewnêtrznego. Wagê samorz¹dów podniesiono w czasie próby naprawy ustroju Rzeczypospolitej w koñcu XVIII w., co znalaz³o te¿
odbicie w Konstytucji 3 maja 1791 r.
Po upadku instytucji pañstwa spowodowanym
rozbiorami przez pañstwa s¹siedzkie instytucje
samorz¹dowe zast¹piono odrêbnymi organami
administracji poszczególnych podmiotów zaborczych; najkorzystniejsza sytuacja z punktu widzenia urzeczywistniania idei samorz¹dowych ujawni³a siê w zaborze pruskim, aczkolwiek system
ten sprzyja³ procesom germanizacyjnym wielce
niekorzystnym dla polskoœci. W zaborze austriackim ujawni³o siê ³¹czenie reliktów ustroju feu-
RECENZJE
dalnego z nowymi regulacjami ustrojowymi og³aszanymi w Austrii, a nastêpnie w Austro-Wêgrzech, pozostaj¹cych pod panowaniem cesarza
i króla Franciszka Józefa I (1848–1916); przyk³adem rzeczywistoœci reliktowej by³y tzw. obszary
dworskie; posiada³y one status prawny równy
gminie; funkcje administracyjne pe³ni³ prze³o¿ony obszaru (w³aœciciel ziemski lub osoba wyznaczona przez niego: ³¹czy³ on kompetencje szefa
gminy i jej rady; pozbawiony by³ jednak mo¿liwoœci stosowania kar administracyjnych wobec
ludnoœci (s. 26). W zaborze rosyjskim ³ad ustrojowy okreœla³y carskie regulacje prawne, w tym
dotyczy³y one administracji terenowej – ustawy
o samorz¹dzie ziemskim i wiejskim; urzeczywistnianie idei samorz¹dowych w wymiarze oddolnym ujawni³o siê dopiero pod wp³ywem wydarzeñ rewolucyjnych 1905 r.; ujawni³a siê wtedy
du¿a aktywnoœæ oddolna spo³eczeñstwa w zarz¹dzaniu problemami lokalnymi; powsta³y ró¿ne
podmioty ¿ycia samorz¹dowego; ich aktywnoœæ
trwa³a zaledwie kilka lat.
W ³adzie podzaborowym generalnie samorz¹dnoœæ zosta³a zast¹piona biurokracj¹ charakterystyczn¹ dla poszczególnych pañstw zaborczych;
wolnoœæ obywatelska zosta³a ograniczona, poddana procesom wynarodowienia, co w zaborach
pruskim i austriackim wyra¿a³o siê w germanizacji, a w zaborze rosyjskim – rusyfikacji; nowym
zjawiskiem sta³a siê rodz¹ca siê œwiadomoœæ narodowa, œwiadomoœæ odrêbnoœci etnicznej, kulturowo-cywilizacyjnej, odrêbnoœci zwyczajów,
obyczajów, która w radykalnych formach ujawnia³a siê w budzeniu siê nacjonalizmu, skrajnych
negatywnych stereotypów o wspólnotach narodowo-etnicznych oraz ich kulturze, aspiracjach,
d¹¿eniach, postawach spo³eczno-politycznych itp.
Charakteryzuj¹c specyfikê rozwoju samorz¹du terytorialnego w okresie miêdzywojennym
podkreœlono, ¿e jednym z podstawowych problemów funkcjonowania pañstwa w sferze administracji publicznej by³a kwestia okreœlenia miejsca
i roli tego samorz¹du, co wynika³o z wyzwañ
unifikacji pañstwa jako nowo odbudowywanej
instytucji ¿ycia politycznego; wagê samorz¹du
podkreœlono w Konstytucji z 17 marca 1921 r.;
dalsze regulacje w tym wzglêdzie zawarto w ustawie z 23 marca 1933 r. o czêœciowej zmianie
ustroju samorz¹du terytorialnego, okreœlanej mianem „ustawy scaleniowej”. Ogólnie w polskiej
administracji terytorialnej w okresie miêdzywo-
283
jennym charakteryzowa³ dualizm; obok organów
administracji rz¹dowej wystêpowa³ porz¹dek samorz¹dowy.
Po II wojnie œwiatowej ujawni³y siê pocz¹tkowo próby odbudowy instytucji samorz¹dowych,
jednak na mocy decyzji normatywnych, a zw³aszcza o reformie ustrojowej w zakresie administracji pañstwowej z 20 marca 1950 r. nast¹pi³o tzw.
upañstwowienie idei samorz¹dowych; stan ten
istnia³ do przemian ustrojowych zapocz¹tkowanych w 1989 r. W lipcu 1989 r. nowo wybrany
Senat podj¹³ ideê przywrócenia samorz¹dnoœci
lokalnej. Postanowiono, ¿e samorz¹d terytorialny winien stanowiæ jednostkê odrêbn¹ od w³adzy
pañstwowej, i to zarówno jako organ przedstawicielski, jak wykonawczy (s. 42).
Charakteryzuj¹c reformê administracji pañstwowej i samorz¹dowej wyodrêbniono jako podstawowe zagadnienia poznawcze: 1. Cechy charakterystyczne systemu administracji samorz¹dowej
w latach 90.; 2. Cele i zasady reformy administracyjnej w 1998 r.; 3. Zapo¿yczenia w realizacji
systemu samorz¹du terytorialnego z pañstw zachodnich (a) Model francuski, b) Model w³oski,
c) Model hiszpañski); 4. Koncepcje trójstopniowego podzia³u w³adzy administracyjnej. Przypomniano tu, ¿e realizowanie samorz¹du terytorialnego by³o postulatem wysuwanym od wielu lat
przez reprezentantów ró¿nych œrodowisk spo³eczno-politycznych zarówno przez stronê rz¹dow¹,
jak i opozycjê oraz œrodowiska naukowe; koniecznoœæ realizacji idei uzasadniano wzglêdami ideologiczno-historycznymi, instrumentalnymi,
a przede wszystkim potrzeb¹ uczestnictwa spo³eczeñstwa w sprawowaniu w³adzy. Istotnym
ogniwem na drodze urzeczywistniania idei samorz¹dowej by³y obrady tzw. okr¹g³ego sto³u (z 25
lutego 1989 r.); przyczyni³y siê one w istotnej
mierze do przyjêcia ustawy w dnia 8 marca 1990 r.
o samorz¹dzie terytorialnym, a nastêpnie do przeprowadzenia wyborów samorz¹dowych w dn.
27 maja 1990 r.
Zauwa¿a siê, ¿e w realizacji przemian samorz¹dowych fundamentaln¹ zasad¹ pozostaje jednoœæ pañstwa. Jest ona zagwarantowana w Konstytucji RP (art. 3).
W przemianach samorz¹dowych w istotnym
stopniu architekci nowego ³adu odwo³ali siê do
doœwiadczenia zachodnioeuropejskiego; kwestia
wykorzystywania wzorów obcych w rzeczywistoœci polskiej jest wielce noœnym zagadnieniem
284
RECENZJE
spo³ecznym; Polacy od zarania dziejów ujawniali
tendencje przyjmowania wzorów obcych; doœæ
wspomnieæ, ¿e od 1300 r. koronowanymi w³adcami Polski byli reprezentanci obcych narodów
i pañstw; wœród nich byli reprezentanci obcych
narodów i pañstw; wœród nich byli Czesi, Wêgrzy, Litwini, Francuzi, Niemcy. Po odzyskaniu
niepodleg³oœci po I wojnie œwiatowej na podatnoœæ Polaków do przyjmowania wzorów obcych
wskazywali intelektualiœci, m.in. rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie Marian Zdziechowski podkreœla³: „Jesteœmy powierzchowni
a zapalni, st¹d brak odpornoœci wzglêdem obcych
idei i wp³ywów oraz ³atwoœæ, z jak¹ poddajemy
siê frazesowi (...) tej bezdennej g³upoty, tego fetyszu nie znajdujemy na zachód od Polski”
(M. Zdziechowski, Europa, Rosja, Azja, Wilno
1923, s. 202–204).
W polskiej rzeczywistoœci kszta³towania nowej
samorz¹dnoœci rozwi¹zania zachodnioeuropejskie
sta³y siê istotnym wyzwaniem do analiz alternatywnych; uwzglêdniano przy tym przede wszystkim parametry geograficzne (obszar, liczbê ludnoœci, potencja³ ekonomiczny i kulturalny, porównywalne z rzeczywistoœci¹ Polski (s. 83).
Dyskusyjn¹ kwesti¹ okaza³o siê w praktyce
wypracowanie podzia³u administracyjnego kraju;
uwzglêdniono w istotnej mierze kryteria: funkcjonalnoœci, bezpieczeñstwa zbiorowego (wewnêtrznego i zewnêtrznego), konsensusu spo³ecznego, geograficzno-przyrodniczego (ekologicznego),
dostosowania standardów europejskich, kulturowo-historycznego, polskiej racji stanu (s. 114).
Ostatecznie ustanowiono uk³ad organizacji przestrzennej obowi¹zuj¹cy od 1 stycznia 1999 r. sk³adaj¹cy siê z: gmin, powiatów i województw;
utworzono 16 jednostek wojewódzkich nadaj¹c
im charakter dualizmu w³adzy – samorzdowo-rz¹dowy, 308 powiatów i 65 miast na prawach
powiatu (tzw. miast grodzkich) oraz zachowano
podzia³ na 2489 gmin.
Prezentuj¹c cechy charakterystyczne nowo
kszta³towanego modelu samorz¹du terytorialnego wyodrêbniono cztery zasadnicze kwestie poznawcze: 1. Przestrzenne funkcjonowanie samorz¹du terytorialnego a) Województwo, b) Powiat,
c) Gmina; 2. Zadania zreformowanych jednostek
samorz¹dowych i administracji rz¹dowej; 3. Zakres kompetencji; 4. Stosunek spo³eczeñstwa
wobec przemian administracji. Wskazano tu, ¿e
celem wprowadzanych reform oraz kszta³towania nowego podzia³u terytorialnego pañstwa by³o
m.in. zwiêkszenie skutecznoœci i efektywnoœci
dzia³ania urzêdów administracji publicznej, zarz¹dzania finansami publicznymi na poziomie lokalnym i ponadlokalnym (s. 130). Istotê samorz¹dnoœci lokalnej zdefiniowano jako zdolnoœæ do
samodzielnego i suwerennego zarz¹dzania, kierowania sprawami publicznymi przez samych
mieszkañców. Najwa¿niejsz¹ form¹ partycypacji
spo³ecznoœci lokalnych i ponadlokalnych w ¿yciu
publicznym jest udzia³ w wyborach. W³adze lokalne s¹ reprezentacj¹ wybieralnych podmiotów
³adu ¿ycia publicznego.
W procesie przemian administracyjnych, samorz¹dowych wa¿n¹ rolê wyznacza siê opinii publicznej; spo³eczeñstwu jako podmiotowi ¿ycia
spo³eczno-politycznego wyznacza siê role obserwatora i opiniodawcy tworz¹cego siê nowego
³adu normatywnego, kszta³tu i uprawnieñ nowych
instytucji. W czasie wdra¿ania reform istotn¹
wagê przywi¹zywano do uzyskiwanych opinii
przez Oœrodek Badania Opinii Publicznej (OBOP)
oraz Centrum Badania Opinii Spo³ecznej (CBOS).
Z badañ samorz¹dowych wynika³o, ¿e ok. po³owy Polaków ujawnia³o du¿e zainteresowanie
przemianami ustrojowymi, a zw³aszcza w zakresie podzia³ów administracyjnych, a 28% ogó³u
respondentów ujawnia³o, ¿e nie interesuje siê problemem i 22 % w ogóle ujawnia³o niezorientowanie w istocie problemu (s. 171).
W analizie podkreœlono, ¿e jednym z czynników
wp³ywaj¹cych na funkcjonowanie ³adu samorz¹dowego jest poczucie identyfikacji jednostek
uczestnicz¹cych w ¿yciu spo³ecznym z lokaln¹
wspólnot¹. Np. reforma administracji publicznej
ujawniaj¹ca zmiany uk³adu przestrzenno-terytorialnego sta³a siê czynnikiem mobilizuj¹cym spo³ecznoœci lokalne i zbiorowoœci regionalne; mobilizacja ta polega³a na integracji spo³ecznoœci
i przeciwstawianiu siê propozycjom zmian organizacji terytorialnej kraju; dotyczy³o to zw³aszcza
obszarów, które by³y „zagro¿one” likwidacj¹ województwa b¹dŸ nieutworzenia powiatu (s. 178).
W wyk³adzie dostarcza siê egzemplifikacji takich
postaw oraz zachowañ spo³ecznych; zwrócono
przy tym uwagê na od¿ywaj¹ce mity, stereotypy,
fanatyzmy itp. Np. charakteryzuj¹c rzeczywistoœæ
sporn¹ w Bielsku-Bia³ej zauwa¿ono, ¿e „czynnie
uczestniczyli w akacjach protestacyjnych. Liczn¹
RECENZJE
grupê stanowi³a lokalna m³odzie¿, treœci¹ g³oszonych hase³ wyró¿niali siê kibice klubów sportowych. W skandowanych przez nich has³ach pobrzmiewa³y nieporozumienia i konflikty pomiêdzy tymi klubami a klubami œl¹skimi i krakowskimi, np. „nie dla hanysów Podbeskidzie” (s. 184).
Wskazano tu, ¿e w programie reformy administracji w praktyce nie uwzglêdniono elementu
publicznej dyskusji ze spo³eczeñstwem, co z pewnoœci¹ pozwoli³oby unikn¹æ wielu emocjonalnych
postaw, zachowañ (s. 192).
W prezentacji tendencji zmian w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego wyodrêbniono
jako podstawowe zagadnienia analityczne: 1. Podzia³ terytorialny i 2. Wartoœci samorz¹du terytorialnego. Oceniaj¹c tu obowi¹zuj¹cy od 1 stycznia 1999 r. podzia³ terytorialny kraju wskazano,
m.in., i¿ ostateczna liczba jednostek terytorialno-administracyjnych by³a odbiciem przes³anek
racjonalnych, dzia³añ politycznych i nacisku spo³ecznoœci lokalnych, czego efektem by³o tworzenie jednostek samorz¹dowych wed³ug nie do koñca jednolitych kryteriów. Wa¿nym niedostatkiem
nowego podzia³u terytorialnego stopnia poœredniego by³o nadanie praw powiatu licznym mniejszym oœrodkom, ni¿ wskazywa³y na to ustanowione kryteria; nadanie 46 miastom statusu
miasta grodzkiego (miasta na prawach powiatu),
a tym samym wy³¹czenia ich z sieci powiatowej
– doprowadzi³o, wbrew zaleceniom ustawy o samorz¹dzie powiatowym, do pogorszenia mo¿liwoœci wykonywania zadañ publicznych przez
wiêkszoœæ spoœród 46 powiatów maj¹cych siedzibê w³adz w mieœcie na prawach powiatu; nie
zosta³ wypracowany model ustroju miasta metropolitalnego jako oœrodka centrum koordynuj¹cego funkcjonowanie pomniejszych jednostek
(s. 196). Wskazano w wyk³adzie na zg³oszenia
wniosków i postulatów dotycz¹cych korekt w ³adzie podzia³u terytorialnego; wskazano m.in., ¿e
od 1 stycznia 1999 do 31 paŸdziernika 2000 r.
zg³oszono 12 wniosków dotycz¹cych zmiany zasiêgu terytorialnego powiatów; w tym samym
czasie przedstawiono 11 wniosków dotycz¹cych
zmiany przynale¿noœci wojewódzkiej; przeprowadzono w wielu oœrodkach referenda opiniodawcze na temat przynale¿noœci do okreœlonych struktur nowego podzia³u administracyjnego, gdzie
ujawnia³o siê znacz¹ce niezadowolenie opinii spo³ecznej; w referendach zwykle potwierdzano stan
niezadowolenia.
285
Charakteryzuj¹c rozwój samorz¹dnoœci z punktu widzenia wartoœci zauwa¿a siê, ¿e samorz¹d
terytorialny postrzegany jest jako „stra¿nik” demokracji i wolnoœci osobistej we wspó³czesnym
pañstwie; jego powo³aniem jest przeciwstawienie siê monopolistycznej pozycji organów w³adzy pañstwowej, sprzyjanie partycypatywnoœci
obywateli w sprawowaniu w³adzy. Jego powo³aniem jest permanentna edukacja; obywatele powinni uczyæ siê korzystania z przyznanych im
praw i przywilejów, ich reprezentanci powinni
doskonaliæ wiedzê z zakresu administrowania
maj¹tkiem terytorium, którym zawiaduj¹.
Zauwa¿a siê, ¿e czynne uczestnictwo w ¿yciu
lokalnym, samorz¹dowym pozwala na kszta³towanie siê i rozwijanie œwiadomoœci korzyœci p³yn¹cych z rozwoju demokracji lokalnej.
Istotn¹ czêœæ pracy stanowi¹ zestawienia tabelaryczne, rysunki, mapy, które zarówno ilustruj¹
prezentowan¹ warstwê analityczn¹, zawart¹ w studium, jak te¿ poszerzaj¹ wiedzê i s³u¿¹ komparatystycznemu ogl¹dowi rzeczywistoœci podzia³u
terytorialnego kraju, a w nim równie¿ uczestnictwa w ¿yciu politycznym. Przekonywuj¹ce s¹
myœli podsumowuj¹ce rozwa¿ania zawarte w „Zakoñczeniu”. S³usznie zauwa¿a siê, ¿e przemiany
systemowe, a w tym samorz¹dowe w Polsce s¹
rzeczywistoœci¹ wi¹¿¹c¹ siê immanentnie z kszta³towaniem nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego, z przeobra¿eniami ustrojowymi w Europie,
a zw³aszcza w Europie Œrodkowej i Wschodniej;
s¹ wyrazem budowy ³adu demokratycznego na
nowych zasadach porz¹dku i wyzwañ globalnych.
W procesie tym wa¿n¹ rolê pe³ni doœwiadczenie
krajów Europy Zachodniej.
Przekszta³cenia s¹ procesem, które nie jest
w stanie zadowoliæ ró¿nych opcji ideowych, politycznych, dlatego te¿ ujawni³o siê w urzeczywistnianiu nowego ³adu samorz¹dowego wiele
napiêæ, sytuacji konfliktowych, zw³aszcza w spo³ecznoœciach lokalnych.
W refleksji ogólnej nale¿y stwierdziæ, ¿e prezentowana ksi¹¿ka jest wartoœciowym studium
poznawczym; wskazuje siê w niej wagê kulturowo-cywilizacyjn¹ przekszta³ceñ ustrojowych,
a w tym przede wszystkim w zakresie systemu
samorz¹du terytorialnego; starannie rejestruje siê
i objaœnia proces przeobra¿eñ samorz¹du terytorialnego, urzeczywistniany w warunkach przebudowy ustrojowej pañstwa polskiego po 1989 r. Stu-
286
RECENZJE
dium to w istotnej mierze wzbogaca porz¹dkuj¹c¹
wiedzê o samorz¹dzie terytorialnym w Polsce.
Andrzej Chodubski
Marzenna Giedrojæ, Kszta³towanie to¿samoœci
kulturowej mieszkañców Pomorza Zachodniego w drugiej po³owie XX wieku, Wydawnictwo
Naukowe Uniwersytetu Szczeciñskiego, Szczecin 2005, ss. 420.
W poznaniu humanistycznym szczególne jest
wspó³czeœnie rozpoznawanie kwestii to¿samoœciowych zarówno w wymiarze unifikacji, jak
i dywersyfikacji ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego. Obserwuj¹c z jednej strony, uniwersalizacjê
postaw, zachowañ, wartoœci, z drugiej zaœ, umacnianie siê lokalizmu; zauwa¿a siê zderzanie siê
wyzwañ kszta³tuj¹cego siê ³adu informacyjnego
z dziedzictwem przesz³oœci a jednoczeœnie te¿
³¹czenie siê wartoœci obu rzeczywistoœci; wielce
specyficzna jest rzeczywistoϾ ta w przestrzeni
kulturowej, która ma wspó³czesny rodowód licz¹cy zaledwie pó³ wieku, kszta³towany przede
wszystkim przez odgórne decyzje polityczne,
gdzie ujawnia siê du¿a mozaika narodowoœciowa i etniczna itp. Egzemplifikacjê tej rzeczywistoœci stanowi Pomorze Zachodnie. Ów noœny
problem poznawczy znalaz³ siê w polu wnikliwej
analizy i syntezy naukowo-badawczej znawczyni
dziejów najnowszych, przemian kulturowych,
kwestii narodowoœciowych i etnicznych Marzenny Giedrojæ z Uniwersytetu Szczeciñskiego.
Odwa¿nie formu³uj¹c pytania poznawcze oraz
ujawniaj¹c du¿¹ dociekliwoœæ i rzetelnoœæ poznawcz¹ istotê problemu zarysowa³a w czterech
rozdzia³ach monografii, które zatytu³owa³a nastêpuj¹co: I. Wieloœæ kontekstów pojêcia „to¿samoœæ”; II. Tworzenie siê specyfiki kulturowej
Pomorza Zachodniego po drugiej wojnie œwiatowej; III. Pomorze Zachodnie w polityce pañstwa
polskiego; IV. Wspó³czesne wyznaczniki to¿samoœci kulturowej mieszkañców Pomorza Zachodniego. Wyk³ad poprzedza starannie wykonany
„Wstêp”; zawarto w nim podstawowe ogniwa
metodyczno-metodologiczne dotycz¹ce rozpoznawanego problemu, a w tym wskazano – w czym
wyra¿a siê aktualnoœæ i noœnoœæ poznawcza prezentowanego problemu, jakie postawiono cele,
zadania poznawcze, jak¹ przyjêto hipotezê badawcz¹ oraz pytania pomocnicze w celu jej rozwi¹zania, jakie zastosowano metody i techniki
badawcze oraz jaki jest stan badañ z tego zakresu.
Wskazuj¹c na cel badania podkreœlono kwestiê
– w jaki sposób polityka wp³ynê³a na historyczne, polityczne, spo³eczne i kulturowe aspekty
kszta³towania to¿samoœci mieszkañców Pomorza
Zachodniego. Przypomniano, ¿e to¿samoœæ jest
pojêciem obejmuj¹cym kompleksowe zjawiska
i procesy zwi¹zane z ¿yciem jednostki, spo³eczeñstwa, grup etnicznych, wyznaniowych, kulturowych i narodowych; to¿samoœæ to posiadanie
zestawu pewnych cech, podzielanie okreœlonych
wartoœci i symboli, uwa¿anych za w³asne, które
pozwalaj¹ umiejscowiæ siebie jako cz³onka grupy lub narodu. Jednoczeœnie stanowi¹ podstawê
przypisania przynale¿noœci grupowej, narodowej,
kulturowej przez innych; istot¹ to¿samoœci jest
z jednej strony poczucie wiêzi z w³asn¹ grup¹,
z drugiej mniejszy lub wiêkszy dystans w stosunku do innych grup. To¿samoœæ osobist¹ jednostka osi¹ga, gdy mimo zachodz¹cych zmian zachowa swoje „ja”. To¿samoœæ spo³eczn¹ zdobywa,
gdy zewnêtrzne role potrafi zintegrowaæ i obroniæ w sytuacjach kryzysowych. Z tej perspektywy wa¿na staje siê mo¿liwoœæ zmian to¿samoœci
w trakcie ¿ycia jednostki. To¿samoœæ nie jest
zwi¹zana z rzeczywistym pochodzeniem, lecz jest
œwiadomym wyborem jednostki. Jest tym, kim
chce byæ, a niekoniecznie tym, kim siê urodzi³em
(s. 11). Rozpatruj¹c problem kszta³towania to¿samoœci, przyjêto hipotezê, ¿e polityka pañstwa
by³a czynnikiem kszta³tuj¹cym identyfikacjê
mieszkañców Pomorza Zachodniego w drugiej
po³owie XX w. Kszta³towa³a kanon narodowo-kulturowych identyfikacji, stereotypy i uprzedzenia. Spowodowa³a wytworzenie wœród przyby³ych imigrantów wspólnoty narodowej, kulturowej, wyznaniowej i terytorialnej, tak¿e przekazu
wa¿nych, miêdzypokoleniowych wartoœci. W sposób poœredni i bezpoœredni doprowadzi³a do zachodniopomorskiej spo³ecznoœci do okreœlonej
lojalnoœci, do powstania zorganizowanej opozycji
i ukszta³towania pluralizmów i zasad demokracji. Centralistyczne sprawowanie w³adzy politycznej nie sprzyja³o wytworzeniu siê na Pomorzu
Zachodnim wspólnoty regionalnej, a jedynie postmigracyjnej. Wa¿ne dla mieszkañców wartoœci
kszta³towane by³y poprzez udzia³ w ¿yciu spo³ecznym grupy, uczestnictwo w kulturze i naby-
RECENZJE
wanie indywidualnych doœwiadczeñ, których charakter jest w du¿ym stopniu wyznaczony przynale¿noœci¹ do okreœlonej wspólnoty i zbiorowoœci. Przesz³oœæ decydowa³a o zachowaniu to¿samoœci, odgrywa³a wa¿n¹ rolê stabilizatora, da³a
trwa³e podstawy wyboru i oceny dzia³añ, orientacji w rzeczywistoœci polityczno-spo³ecznej
(s. 12–13).
W analizie poznawczej wskazuje siê, ¿e w ostatnim pó³wieczu na Pomorzu Zachodnim dosz³o do
wielu zmian wp³ywaj¹cych na to¿samoœæ mieszkañców. Odejœcie od realnego socjalizmu i budowanie nowego systemu politycznego umo¿liwi³y
zbadanie to¿samoœci czterech ¿yj¹cych pokoleñ
mieszkañców, w sytuacji uwalniania siê od to¿samoœci zwi¹zanej z systemem i pañstwem autorytarnym. Proces demokratyzacji pokaza³, ¿e
zachodniopomorska spo³ecznoœæ nie jest tak¿e
jednolita narodowo. Wystêpuj¹ dylematy zwi¹zane z ponown¹ wielokulturowoœci¹ w tym regionie: sprzecznoœæ interesów, zmiany to¿samoœci, problem finansowego wsparcia instytucji
mniejszoœci narodowych, wprowadzenie nowych
regulacji prawnych, w tym ordynacji wyborczej
w konstytucji.
Wskazuj¹c na g³ówne problemy prezentowane w wyk³adzie wymieniono jako podstawowe
pytania poznawcze: 1. Jakie g³ówne czynniki generuj¹ odrêbnoœæ to¿samoœciow¹ mieszkañców
Pomorza Zachodniego?; 2. Jakie nowe wyznaczniki to¿samoœci mieszkañców regionu ujawni³y
siê na Pomorzu Zachodnim w czasie transformacji
ustrojowej po 1989 r.?; 3. Jakie uwarunkowania
polityczne, gospodarcze i spo³eczne s¹ wa¿ne
w kszta³towaniu to¿samoœci?; 4. W jaki sposób
kierowane i spontaniczne procesy migracyjne
wp³ywa³y na poczucie to¿samoœci?; 5. Czy demokratyzacja systemu politycznego w Polsce ma
wp³yw na grupow¹ i indywidualn¹ to¿samoœæ?;
6. W jaki sposób spo³eczeñstwo Pomorza Zachodniego ocenia zachodz¹ce po 1989 r. przemiany
polityczno-spo³eczne?; 7. Jaka jest wspó³czesna
pozycja Koœcio³a w kszta³towaniu to¿samoœci?;
8. W czym wyra¿a siê specyfika po³o¿enia spo³eczno-politycznego mniejszoœci narodowych na
Pomorzu Zachodnim?; 9. Jakie s¹ g³ówne stymulatory ewolucji kultury obywatelskiej w relacjach
narodowo-etnicznych na Pomorzu Zachodnim?
Rozpoznaj¹c problem obok analizy dokumentów, literatury przedmiotu, pos³u¿ono siê technikami socjologicznymi; w 2000 r. przeprowadzo-
287
no badanie dotycz¹ce sfery œwiadomoœciowej
metod¹ ankiety, która objêto 1015 osób. Podjêto
próbê ustalenia, m.in. co wed³ug mieszkañców
Pomorza Zachodniego decyduje o polskiej to¿samoœci narodowej, o byciu Polakiem? W jaki
sposób przesz³oœæ wyzwala ocenê teraŸniejszoœci? Z jakimi wartoœciami identyfikuj¹ siê pokolenia ¿yj¹ce w zachodniopomorskim regionie?
Czy mieszkañcy Pomorza Zachodniego ulêgaj¹
stereotypom lub uprzedzeniom, co wyznacza
podstawy ich tolerancji i nietolerancji? Czy mieszkañcy Pomorza Zachodniego zbudowali spo³ecznoœæ regionaln¹?
W rozdziale pierwszym wyodrêbniono trzy
podstawowe kwestie: 1. Czym jest to¿samoœæ?;
2. Ujêcia klasyfikacyjne; 3. To¿samoœæ a pañstwopolityka–w³adza. Jest to w³aœciwe ujêcie poznawcze problemu z punktu widzenia stricte naukowo-badawczego. Dostarcza siê podstawowej
wiedzy teoretycznej z zakresu rozpoznawanego
problemu; wyjaœnia siê podstawowe pojêcia oraz
wykazuje siê uwagê analizy politologicznej, tj.
kszta³towanie siê ³adu to¿samoœciowego z punktu widzenia pañstw, polityki i w³adzy. Przypomina siê, ¿e pojêcie „to¿samoœæ” pojawia siê w rozwa¿aniach wielu dyscyplin humanistycznych zarówno w dysputach naukowych, jak i potocznych.
Istota pojêcia sprowadza siê do udzielenia
odpowiedzi na pytania: „sk¹d” pochodzê?, kim
jestem?, z czym siê identyfikujê, jakie s¹ moje
d¹¿enia i aspiracje?
Pojêcie to¿samoœci znamiennie jest okreœlane
te¿ mianem identyfikacji, samookreœlenia, samoœwiadomoœci; jest ono przedmiotem zainteresowania psychologów, socjologów, pedagogów, filozofów.
W klasyfikacji oraz porz¹dkowaniu wiedzy
o to¿samoœci przyjmuje siê ró¿ne kryteria, które
zawê¿aj¹ pojmowanie pojêcia do wymiarów przestrzennych podzia³ów spo³ecznych, kulturowych
itp. Np. to¿samoœæ regionaln¹ postrzega siê jako
odmianê identyfikacji grupowej, która mo¿e byæ
definiowana jako atrybut grupy w wymiarze spo³ecznym, tworzony na podstawie specyficznych
dla niej cech kulturowych, pozostaj¹cych w relacji do zajmowanego przez ni¹ terytorium; oraz
wi¹¿e siê z poczuciem identyfikacji wystêpuj¹cej
u poszczególnych cz³onków na bazie uto¿samiania siê jednostki z dan¹ grup¹; w kontekœcie terytorialnym Ÿród³em to¿samoœci jest wychowanie
rodzinne, szkolna edukacja, codzienne obcowa-
288
RECENZJE
nie z cz³onkami spo³ecznoœci tego¿ terytorium
(s. 41).
Rozpatruj¹c to¿samoœæ z punktu widzenia pañstwa, polityki i w³adzy s³usznie zauwa¿a siê, ¿e
w istotnym stopniu generowa³ j¹ funkcjonuj¹cy
system polityczny; kszta³towana by³a specyficzna pokoleniowoœæ, co wyra¿a³o siê w upodobnieniu postaw i zachowañ osób, które znajdowa³y siê w tej samej grupie wiekowej.
Charakteryzuj¹c tworzenie siê specyfiki kulturowej na Pomorzu Zachodnim po II wojnie
œwiatowej wyodrêbniono zagadnienia: 1. Granice polityczne, kulturowe i etniczne Pomorza Zachodniego; 2. Polityka migracyjna: za³o¿enia i rzeczywistoœæ spo³eczno-polityczna; 3. Tworzenie
³adu wielokulturowego; 4. Po³o¿enie spo³eczno-polityczne mniejszoœci narodowych i etnicznych;
5. Ujawnianie siê uprzedzeñ i stereotypów etniczno-kulturowych; 6. Zjawiska i procesy integracji
i dezintegracji spo³eczno-politycznej; s¹ to noœne
zagadnienia poznawcze a jednoczeœnie wyraŸnie
okreœlaj¹ce specyfikê kulturow¹ Pomorza Zachodniego.
Zauwa¿a siê, ¿e w czasie II wojny œwiatowej
kulturowo i cywilizacyjnie wi¹za³a Polska sw¹
przysz³oœæ z Zachodem, d¹¿¹c do w³¹czenia siê
w nurt demokratycznych przemian. Realia polityczne narzuci³y odmienn¹ orientacjê ideologiczno-polityczn¹; jeszcze przed konferencj¹ pokojow¹
koñcz¹c¹ wojnê wysiedlano z tej przestrzeni ludnoœæ niemieck¹, co odbywa³o siê pod nadzorem
Armii Czerwonej, a w tym pod kierunkiem komendantury wojennej. W lutym 1945 r. najwy¿sze w³adze Polski powo³a³y Biuro Ziem Zachodnich, któremu powierzono opracowanie zarysu
organizacyjnego administracji i „przeprowadzenia
planowanego przesiedlenia ludnoœci na tereny,
które w wyniku wojny przechodz¹ do Polski”;
13 listopada 1945 r. wydano „Dekret o zarz¹dzie
Ziem Odzyskanych”, który jako podstawowy akt
normatywny regulowa³ sytuacjê prawn¹ ziem
przejmowanych przez Polskê; kategoria „ziemie
odzyskane” zast¹piona zosta³a w latach piêædziesi¹tych pojêciem „ziemie zachodnie i pó³nocne”;
kategorie te mia³y charakter ideologiczny, jako,
¿e w rzeczywistoœci nie odnosi³y siê tylko do
Pomorza Zachodniego, a w istotnej mierze obejmowa³y tereny w³¹czone w granice pañstwa polskiego po II wojnie œwiatowej (s. 70).
W procesie przemian osiedleñczych Pomorza
Zachodniego charakterystyczne zjawiska stano-
wi³y: a) repatriacja i wysiedlanie ludnoœci niemieckiej; b) weryfikacja ludnoœci rodzimej; c) repatriacja (wysiedlenie – ewakuacja) ludnoœci polskiej
i ¿ydowskiej z ZSRR; d) osadnictwo z Polski
centralnej; e) osadnictwo wojskowe; f) przesiedlenia ludnoœci polskiej, w tym realizacja akcji
„Wis³a”; g) emigracja ludnoœci ¿ydowskiej; h) reemigracja z Francji i Westfalii. Z procesem tym
silnie zwi¹zane by³y zmiany granic powojennej
Polski, dzia³alnoœæ w³adz uczestnicz¹cych w procesie przemian oraz stosunek oddolny spo³eczeñstwa do zachodz¹cych przemian. Poszczególne
zagadnienia w wyk³adzie omówiono wielce starannie; wskazuj¹c na ujawniaj¹ce siê bariery i mo¿liwoœci, zderzanie siê tradycji i wyzwañ wi¹¿¹cych siê z realizacj¹ odgórnej polityki pañstwa,
a w tym za³o¿eñ ideologicznych dotycz¹cych tworzenia nowej „jakoœci” spo³eczeñstwa polskiego.
Podniesione problemy osadzono starannie w zgromadzone literaturze przedmiotu, a w tym w tzw.
rozpoznaniu cz¹stkowym.
Dostarczaj¹c analitycznej oraz syntetycznej
wiedzy o tworzeniu siê nowej przestrzeni kulturowej na Pomorzu Zachodnim, ¿e tworzy³a siê
ona w warunkach wielkiej odmiennoœci i zró¿nicowañ, niekiedy wrêcz kontrastowych; podkreœla siê, ¿e w wyniku powojennych migracji nast¹pi³o przerwanie pewnej sankcjonowanej wielopokoleniowoœci¹ tradycji ci¹g³oœci kulturowej,
utrzymywanej w dwóch odmiennych od siebie
rzeczywistoœciach kulturowych, tj. przede wszystkim Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej oraz
wschodnich prowincji III Rzeszy; migracje ludnoœci na Pomorze Zachodnie spowodowa³y zetkniecie siê z nowym regionem i jego mieszkañcami.
Nie zastanawiano siê nad przesz³oœci¹ regionu,
traktuj¹c te ziemie jako poniemieckie; przemieszczanie siê ludnoœci na teren by³ych niemieckich
prowincji wschodnich by³o trudnym doœwiadczeniem historycznym i spo³ecznym, utrudnieniem
by³a ogólna atmosfera tymczasowoœci i prowizorycznoœci. Ukszta³towa³a siê specyficzna mozaika narodowoœci i religii. Poza Polakami swoj¹
obecnoœæ zaznaczyli Ukraiñcy, ¯ydzi, Bia³orusini, Rosjanie, Tatarzy, Ormianie, Romowie, Grecy, Macedoñczycy oraz pozostali Niemcy; byli oni
katolikami, ewangelikami, grekokatolikami, prawos³awnymi, judaistami; ró¿nili siê pod wzglêdem kulturowym.
Zauwa¿a siê, ¿e nowa, egzystencjalnie krytyczna sytuacja, w jakiej siê znaleŸli po osiedleniu
RECENZJE
w nieznanych dot¹d warunkach, sprzyja³a kszta³towaniu postaw konfrontacyjnych, które budzi³y
wzajemne antagonizmy, niechêæ, trudnoœci w porozumiewaniu siê; prawie wszyscy zostali poddani procesowi przemieszczania siê w przestrzeni geograficznej, cywilizacyjnej, kulturowej; ze
starych miejsc przyje¿d¿ali tu jako ludzie zupe³nie w tej przestrzeni nowi; nie znali tradycji tych
ziem, nic o nich nie wiedzieli; wchodzili w œwiat
innej kultury materialnej, stoj¹cej czêsto na wysokim poziomie w porównaniu do poprzednich
miejsc zamieszkania; odnajdowali oparcie w nowej pañstwowej ideologii i ujednolicaniu pañstwa
w sensie prawnym, ekonomicznym, a zw³aszcza
spo³ecznym; to ich ³¹czy³o, budowa³o wspólnotê
wysiedleñczego i osadniczego przeznaczenia
(s. 97–98).
W prezentacji miejsca Pomorza Zachodniego
w polityce pañstwa polskiego wyodrêbniono zagadnienia: 1. Polityka pañstwa na Pomorzu Zachodnim czynnikiem wp³ywaj¹cym na kszta³towanie to¿samoœci; 2. Polityka narodowoœciowa
w³adz polskich na Pomorzu Zachodnim; 3. Miejsce Koœcio³a w rzeczywistoœci spo³eczno-politycznej Pomorza Zachodniego; 4. Polityczne
urzeczywistnianie za³o¿eñ integracji kulturowej;
5. Odzwierciedlenie przemian i przekszta³ceñ
ustrojowych na Pomorzu Zachodnim po 4 czerwca 1989 r. W analizie poznawczej wskazuje siê,
¿e spo³ecznoœæ przyby³a na Pomorze Zachodnie
ukszta³towan¹ œwiadomoœæ polityczn¹ „przywioz³a ze sob¹” (s. 172). By³a ona wypadkow¹ œcieraj¹cych siê interesów g³ównych si³ politycznych
zaanga¿owanych w proces wyzwalania; o jej
kszta³cie zadecydowa³y przede wszystkim: radykalizacja postaw politycznych w czasie wojny,
koniecznoœæ rozwi¹zania „problemu niemieckiego”, niepewnoœæ kszta³tu granic powojennej Polski, przeprowadzenie reformy rolnej, doœwiadczenie z pierwszych miesiêcy po wyzwoleniu,
przedwojenne sympatie polityczne i partyjne,
konflikt pomiêdzy proponowanymi rewolucyjnymi zmianami a uznawanym konserwatyzmem, tradycjonalizmem i religijnoœci¹; wa¿n¹ przes³ank¹
funkcjonowania nowego systemu by³a jego legitymizacja. Zjawiska te i procesy zaprezentowano w wyk³adzie z du¿¹ wnikliwoœci¹ dociekañ
poznawczych; ujawniono ró¿norodnoœæ i z³o¿onoœæ procesów zawieraj¹cych siê w sferze postaw,
zachowañ, aspiracji oraz niepewnoœci „jutra” czy
ró¿nych zagro¿eñ.
289
Charakteryzuj¹c przemiany dokonuj¹ce siê po
4 czerwca 1989 r. podkreœlano, ¿e nast¹pi³a wtedy zmiana filozofii funkcjonowania pañstwa,
zmiana statusu obywatela; rozpoczê³o siê tworzenie nowych jakoœci: filozofii w³adzy, elit politycznych, struktur gospodarki i spo³eczeñstwa,
instytucji politycznych, struktur gospodarki i spo³eczeñstwa, instytucji politycznych; nast¹pi³o
istotne upolitycznienie symboli; nast¹pi³y zmienione nazwy ulic, miejsc, instytucji; nast¹pi³o
odejœcie od niektórych ceremonii, manifestacji;
usuniêto wiele pomników, a na ich miejsce usytuowano nowych bohaterów (s. 249).
Analizuj¹c wspó³czesne wyznaczniki to¿samoœci kulturowej regionu wyodrêbniono jako podstawowe zagadnienia: 1. Autoidentyfikacjê mieszkañców; 2. Cenione wartoœci to¿samoœci narodowej; 3. Ujawnianie siê wiêzi terytorialnej;
4. Poczucie to¿samoœci kulturowej; 5. Wspó³czesne postawy i wartoœci religijne; 6. Urzeczywistnianie siê idei wielokulturowoœci. Istotê problemu zarysowano pos³uguj¹c siê w istotnej mierze
wynikami badañ w³asnych; wa¿ne miejsce w prezentacji poszczególnych kwestii zajê³y ujêcia
w formie diagramów, które czyni¹ wyk³ad lektur¹ pog³êbiaj¹c¹ refleksyjnie, komparatystycznie,
egzemplifikacyjnie ca³okszta³t poznania. Badania
przeprowadzone w 2000 r. ujawni³y, ¿e najliczniejsz¹ grupê w regionie stanowi¹ osoby urodzone
po 1945 r., tj. ok. 52% ogó³u respondentów, 21%
osób wywodzi siê z tzw. Polski centralnej oraz
15% z innych regionów kraju; rodowód zwany
„kresowym” ma 11% respondentów. W opinii
respondentów to¿samoœæ jednostki kszta³towana jest przede wszystkim przez rodzinê, a w tym
przez pochodzenie terytorialne oraz narodowokulturowe (s. 255). W procesie kszta³towania
odgórnego kwestii to¿samoœciowych istotne miejsce zajmuje polityka oœwiatowa, m.in. walka
z analfabetyzmem by³a narzêdziem propagandowym kszta³towania nowego cz³owieka w nowym
systemie ustrojowym (s. 257). Wa¿ny wp³yw na
kszta³towanie to¿samoœci ludnoœci Pomorza Zachodniego mia³ Koœció³, szczególnie po 1989 r.
W identyfikacji narodowoœciowej du¿¹ wagê
spo³ecznoœci Pomorza Zachodniego ujawni³a
w sferze pos³ugiwania siê jêzykiem polskim; dla
85% znajomoœæ jêzyka polskiego decyduje o przynale¿noœci do wspólnoty narodowej polskiej
(s. 277). Wskazuj¹c na kwestie kultury, a w tym
na symbole, normy, wartoœci, wzory zachowañ
290
RECENZJE
podkreœlono, ¿e w³adza pañstwowa okreœli³a kanon narodowo-kulturowy, który realizowany by³
i narzucony przez instytucje oœwiatowe, zak³ady
pracy, organizacje spo³eczne, struktury zarz¹dzania i sprawowania w³adzy (s. 308); wœród wartoœci najwy¿ej cenionych respondenci wymienili:
odpowiedzialnoœæ, pracowitoœæ, tolerancjê, patriotyzm, religijnoœæ, pos³uszeñstwo, oszczêdnoœæ, jêzyk narodowy. Zauwa¿a siê, ¿e zmiany
systemowe dokonuj¹ce siê od 1989 r. ujawni³y
uzewnêtrznianie postaw zarówno wobec w³asnego, jak i innych narodów zamieszkuj¹cych w regionie; w badaniu ukierunkowanym na wskazanie przynajmniej 3 narodowoœci zamieszkuj¹cych
Pomorze Zachodnie wymieniono nierzadko ich
8, a w tym wskazano najczêœciej na spo³ecznoœci
ukraiñsk¹, niemieck¹, ¿ydowsk¹, bia³orusk¹, rosyjsk¹ i wietnamsk¹. Ponad 65% ogó³u respondentów nie udzieli³o jednak odpowiedzi na pytanie dotycz¹ce sympatii, obojêtnoœci i niechêci
wobec poszczególnych narodowoœci (s. 352).
Podkreœla siê w wyk³adzie, ¿e poczucie to¿samoœci kulturowej ujawnia siê w istotnym stopniu
w sytuacjach, które j¹ uaktywniaj¹, np. konflikty,
konfrontacje lub spotkania z przedstawicielami
innych narodów; wskazuje siê na podstawie
przeprowadzonych badañ, ¿e mieszkañcy tego regionu nie s¹ w stanie zaakceptowaæ bliskich kontaktów z nieznanymi bli¿ej narodami, innymi spo³ecznoœciami pod wzglêdem kulturowym i wyznaniowym; najwy¿sza nieakceptacja ujawnia siê
w tym wzglêdzie wobec Romów i ¯ydów, co
wyra¿a siê np. w sferze zawierania zwi¹zków
ma³¿eñskich; w sferze tej istotny jest te¿ czynnik
wiekowy; ujawnia siê inna optyka kwestii narodowoœciowych w pokoleniu ludzi starszych i zupe³nie inna w spo³ecznoœci ludzi m³odych; istotny jest w tym wzglêdzie czynnik doœwiadczenia
losów historycznych, ujawniaj¹cych siê ró¿nych
kontaktów miedzy przedstawicielami narodowoœci i grup etnicznych, np. rzeczywistoœæ ta z du¿¹
si³¹ ujawnia siê w stosunkach polsko-niemieckich
oraz polsko-rosyjskich. Zauwa¿a siê, ¿e postrzeganie innych narodów przez mieszkañców Pomorza Zachodniego uwarunkowane jest baga¿em
osobistych i zbiorowych doœwiadczeñ; istotne jest
te¿ w tym wzglêdzie nastawienie generowane
przez grupowe interesy, politykê pañstwa, organizacji religijnych, propagandê; sposób widzenia
zarówno siebie, w³asnego narodu, jak i „obcych”
ma zwi¹zek z codziennymi doœwiadczeniami „In-
noœci”; na stosunek do tych narodów wa¿ne te¿
poczucie odrêbnoœci kulturowej, a zw³aszcza religijnej.
Podsumowuj¹c, uogólniaj¹cy, refleksyjno-intelektualny charakter ma „Zakoñczenie” pracy.
Wskazuje siê w nim na kwestie teoretyczne oraz
metodologiczne i metodyczne rozpoznawanego
problemu; podkreœla siê, ¿e istotnym czynnikiem
kszta³tuj¹cym to¿samoœæ ludnoœci Pomorza Zachodniego po 1945 r. by³a polityka pañstwa
w wielu wymiarach i p³aszczyznach; wa¿ne w tym
wzglêdzie by³o ukierunkowanie na tworzenie jednoœci narodowej, co zaowocowa³o siln¹ identyfikacj¹ z histori¹ i kultur¹ Polski; kwestie odrêbnoœci narodowoœciowej sytuuj¹ siê na dalszym
planie w ¿yciu kulturowo-cywilizacynym, co jest
konsekwencj¹ wysokiego stopnia racjonalizacji
postaw, zachowañ, wartoœci zamieszkuj¹cej
w regionie spo³ecznoœci zwanej nierzadko nap³ywow¹; wraz z up³ywem czasu, a w tym czasem
zamieszkiwania ludzi na Pomorzu Zachodnim
ujawnia siê coraz silniejsze przywi¹zanie do tej
przestrzeni geograficznej i kulturowej; mimo zachodz¹cych procesów integracyjno-asymilacyjnych
w tej przestrzeni nie traci te¿ swego znaczenia
baga¿ doœwiadczeñ jednostkowych i zbiorowych
w funkcjonowaniu szerokich krêgów spo³ecznoœci Pomorza Zachodniego.
Rozprawa zosta³a przygotowana o bardzo starannie zgromadzon¹ bazê Ÿród³ow¹ i literaturê
przedmiotu. Jej zaprezentowanie przekonuje, ¿e
Autorka jest autentycznym znawc¹ prezentowanego zagadnienia zarówno ujawniaj¹cego specyfikê przemian politycznych dokonuj¹cych siê na
Pomorzu Zachodnim po II wojnie œwiatowej, jak
kwestii narodowoœciowych i etnicznych oraz
przemian œwiadomoœciowych wyra¿aj¹cych siê
w to¿samoœci kulturowej.
W „Aneksie” do monografii zamieszczono
kwestionariusz ankiety, którym pos³u¿ono siê
w pozyskiwaniu w 2000 r. wiedzy o przemianach
œwiadomoœciowych spo³ecznoœci Pomorza Zachodniego. Jest on wykonany zgodnie ze standardami tego typu narzêdzi badawczych.
Ogólnie jest to interesuj¹ce studium badawcze,
dostarczaj¹ce uporz¹dkowanej wiedzy o przemianach œwiadomoœciowych zachodz¹cych na Pomorzu Zachodnim w ostatnim pó³wieczu.
Andrzej Chodubski
RECENZJE
Pawe³ Frankowski, Grupy wyznaniowe w Gdañsku w warunkach wspó³czesnych procesów globalizacyjnych, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2005, ss. 431.
Kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacyjny, w którym ujawnia siê jednoczeœnie unifikacja i dywersyfikacja ¿ycia spo³ecznego znajduje wyraŸne
odbicie w œwiecie wyznaniowoœci i religijnoœci.
Rzeczywistoœæ ta z du¿¹ wyrazistoœci¹ ujawnia
siê w Stanach Zjednoczonych, które s¹ swoistym
wzorem przemian cywilizacyjnych; zauwa¿a siê,
¿e Stany Zjednoczone prze¿ywaj¹ dziœ odrodzenie wiary religijnej i uczestnictwa w praktykach
religijnych. Na o¿ywieniu tym nie korzysta jednak ¿adne z g³ównych tradycyjnych wyzwañ
z wyj¹tkiem Po³udniowych Baptystów; wszystkie
wyznania od dwudziestu lat znajduj¹ siê w stanie
kryzysu. Nowa religijnoœæ tak¿e ma charakter
wielokrotnego wyboru; ¿adna grupa wyznaniowa nie przyci¹gnê³a znacz¹cej liczby wyznawców.
O¿ywienie religijne obejmuje raczej oddolnie
zorganizowane, powsta³e w Ameryce zwi¹zki wyznaniowe, reprezentuj¹ce mozaikê wierzeñ i preferencji. Wa¿nym zjawiskiem jest fakt, ¿e najszybciej rozwijaj¹ siê wyznania najbardziej surowe
i wymagaj¹ce, szczególnie Po³udniowi Baptyœci,
podczas gdy Koœcio³y liberalne trac¹ wiernych.
Nie powinno to nikogo dziwiæ. W niespokojnych
czasach wielu ludzi odczuwa potrzebê ¿ycia w ramach struktury, a nie w atmosferze niejasnoœci.
Ludzie potrzebuj¹ czegoœ pewnego, a nie dyskusyjnego. ¯¹danie struktur bêdzie siê nasila³o;
zaspokoj¹ je nie najwiêksze, stare Koœcio³y (katolicki, episkopalny, metodystyczny, prezbiteriañski i luterañski), ale Po³udniowi Baptyœci, Mormoni, Adwentyœci Dnia Siódmego i olbrzymia
liczba nowych, ukszta³towanych w USA fundamentalistycznych lub charyzmatycznych ruchów
chrzeœcijañskich oraz Ruch M³odych w Jezusie.
W USA istniej¹ dziœ tysi¹ce niezale¿nych Koœcio³ów chrzeœcijañskich i wspólnot wyznaniowych
(Por. J. Naisbitt, Megatrendy. Dziesiêæ nowych
kierunków zmieniaj¹cych nasze ¿ycie, Poznañ
1997, s. 286–287). Zjawiska te ujawniaj¹ siê
równie¿ w Europie i w Polsce. Ugruntowuj¹ je
procesy unifikuj¹ce ¿ycie kulturowe a zarazem
powoduj¹ce dehumanizacjê ¿ycia spo³ecznego,
os³abienie wiêzi spo³ecznych, trudnoœci w zrozumieniu i przystosowaniu siê cz³owieka do coraz
szybszego tempa ¿ycia.
291
Przemiany w obrazie wyznaniowoœci w Polsce
ujawniaj¹ siê przede wszystkim w oœrodkach wielokulturowoœci wynikaj¹cej z ³adu narodowoœciowo-etnicznego. Charakterystyczn¹ rzeczywistoœæ
w tym wzglêdzie stanowi Gdañsk. W prezentowanej ksi¹¿ce podjêto wyzwanie jej zarysowania
deskryptywnego i eksplanacyjnego.
Problem zaprezentowano w trzech rozdzia³ach
zatytu³owanych kolejno: I. To¿samoœæ religijna
w warunkach wspó³czesnej unifikacji i dezintegracji
œwiata; II. Grupy wyznaniowe w Polsce w okresie transformacji ustrojowej; III. Formy aktywnoœci nierzymskokatolickich Koœcio³ów i zwi¹zków wyznaniowych w Gdañsku. W rozdziale
pierwszym przedstawiono analizê kwestii: 1. Wartoœci kszta³tuj¹cego siê spo³eczeñstwa informacyjnego; 2. Geneza, klasyfikacja i funkcje religii;
3. Religie a pañstwa europejskie; 4. Koœcio³y
a nowe ruchy religijne. W rozdziale drugim przedstawiono zaœ: 1. Sytuacja prawna zwi¹zków wyznaniowych w Polsce; 2. Przemiany spo³eczno-religijne i polityczno-ekonomiczne z uwzglêdnieniem rysu konfesyjnoœci Gdañska; 3. Atlas grup
wyznaniowych i organizacji miêdzykoœcielnych;
4. Ekumenizm na Pomorzu Gdañskim. W rozdziale trzecim, maj¹cym charakter przewodnikowy ukazano 25 podmiotów aktywnoœci wyznaniowej, tj.: 1. Bractwo Kap³añskie Œw. Piusa X
pw. Niepokalanego Serca Najœwiêtszej Marii Panny w Gdañsku; 2. Gmina ¯ydowska w Gdañsku.
Filia Zwi¹zku Gmin Wyznaniowych ¯ydowskich
w Polsce; 3. Instytut Wiedzy o To¿samoœci „Misja Czaitanii” Oddzia³ w Gdañsku; 4. Karaimski
Zwiazek Religijny w RP. D¿ymat w Gdañsku;
5. Koœció³ Chrystusowy w RP z siedzib¹ w Sopocie; 7. Koœció³ Chrzeœcijan Baptystów. Pierwszy
Zbór w Gdañsku; 8. Koœció³ Chrzeœcijan Baptystów. Drugi Zbór w Gdañsku; 9. Koœció³ Ewangelicko-Metodystyczny w RP. Parafia w Gdañsku; 10. Koœció³ Jezusa Chrystusa Œwiêtych
w Dniach Ostatnich w Polsce (mormoni). Gmina
w Gdañsku; 11. Koœció³ Katolicki obrz¹dku bizantyjsko-ukraiñskiego. Parafia Konkatedralna
pw. Œw. Bart³omieja i Najœwiêtszej Marii Panny
w Gdañsku; 12. Koœció³ Katolicki obrz¹dku ormiañskiego. Sanktuarium Matki Bo¿ej £askawej
Stanis³awowskiej w Gdañsku; 13. Koœció³ Polskokatolicki w RP. Parafia pw. Bo¿ego Cia³a
w Gdañsku; 14. Koœció³ Wolnych Chrzeœcijan
w RP. Zbór w Gdañsku; 15. Koœció³ Zielonoœwiatkowy w RP. Zbór w Gdañsku; 16. Muzu³mañski
292
RECENZJE
Zwi¹zek Religijny w RP. Gmina Wyznaniowa
w Gdañsku; 17. Niezale¿na Gmina Wyznania Moj¿eszowego z siedzib¹ w Gdañsku; 18. Parafia
Ewangelicko-Ausgburska (luterañska) w Gdañsku z siedzib¹ w Sopocie; 19. Polski Autokefaliczny Koœció³ Prawos³awny. Parafia Katedralna
pw. Œw. Miko³aja i Parafia wojskowa pw. Œw.
Jerzego w Gdañsku; 20. Stra¿nica – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe – Zwi¹zek Wyznania
Œwiadków Jehowy w Polsce. Zbór Gdañsk – Olszynka; 21. Œwiatowy Uniwersytet Duchowy
Brahma Kumarta w Polsce. Filia w Gdañsku;
22. Wspólnota Religijna Lectorium Rosicrucianum.
Filia Miêdzynarodowej Szko³y Z³otego Ró¿okrzy¿a. Oddzia³ w Gdañsku z siedziba w Koszalinie; 23. Zachodni Zakon Sufi w Polsce. Przedstawicielstwo Regionalne w Sopocie; 24. Zwi¹zek Buddyjski Tradycji Karma Karzang w Polsce
(Filia Klasztoru Benchen) Oœrodek w Gdañsku;
25. Zwi¹zek Wyznaniowy Wiara Baha’i w Polsce. Wspólnota w Gdañsku.
Prezentacjê rzeczywistoœci wyznaniowej poprzedza „Wstêp”, w którym wskazuje siê na aktualnoœæ rozpoznawanych zagadnieñ, cele i zadania
przyjête w realizacji wyzwania badawczego, podstawowe pytania, które sta³y siê inspiracj¹ prezentacji problemu, a w tym: 1. w czym wyra¿a siê
specyfika wspó³czesnych przemian globalnych?
jakie konsekwencje w sferze spo³eczno-ekonomicznej, kulturowo-cywilizacyjnej i konfesyjnej
wynikaj¹ z zachowañ i przemian w procesie
kszta³towania siê spo³eczeñstwa informacyjnego?
jakie s¹ g³ówne przyczyny powstawania zwi¹zków wyznaniowych? w jakim stopniu to¿samoœæ
kulturowa Polski jest jednoczeœnie barier¹ i szans¹
w funkcjonowaniu grup wyznaniowych?
Podkreœla siê tu, ¿e aktywnoœæ grup mniejszoœciowych jest pochodn¹ rzeczywistoœci politycznej pañstwa.
Odnosz¹c siê refleksyjnie do wspó³czesnoœci
zauwa¿a siê, ¿e œwiat ponadczasowy – humanistyczny (stan myœli) ulega niszczeniu poprzez
technikê (krótkotrwa³y eksperyment); kszta³towanie siê spo³eczeñstwa obywatelskiego w tych
warunkach powoduje, i¿ mniejszoœci w d³u¿szym
przedziale czasowym mog¹ zanikn¹æ; racjonalne
myœlenie mo¿e zast¹piæ „bolszewizm” wyra¿aj¹c
siê w niewiedzy, emocjach, naœladownictwie, grupach egoistycznych oraz moralnoœci (zastêpowanej przez marketing) podatnoœæ na manipulacje.
Odhumanizowanie ¿ycia, stechnizowanie elimi-
nuje cz³owieka wra¿liwego a ugruntowuje prymitywnoœæ – brak dystansu do œwiata (s. 9).
Wskazuj¹c na wartoœci kszta³tuj¹cego siê
spo³eczeñstwa informacyjnego przypomina siê,
¿e w poznaniu naukowym noœne sta³o siê definiowanie procesów sprzyjaj¹cych integracji, jak
i dezintegracji ¿ycia spo³eczno-politycznego i gospodarczego we wspó³czesnych przemianach cywilizacyjnych. Unifikacja przejawia siê w uniwersalizacji wartoœci kulturowych, upodobaniu siê
form organizacji ekonomicznej i spo³eczno-politycznej, uniformizacji zwyczajów i obyczajów,
a dezintegracja w stanie napiêæ, konfliktów, depresji, izolacji spo³ecznej (s. 13). W kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie cywilizacyjnym charakterystycznym zjawiskiem jest dwubiegunowoœæ,
przeciwstawnoœæ ujawniania siê wartoœci, m.in.
obserwuje siê dwubiegunowoœæ w ³adach: 1. globalnoœæ – lokalnoœæ; 2. uniwersalizacja – relatywizacja; 3. homogenicznoœæ – heterogenicznoœæ;
4. integracja – dezintegracja; 5. spo³ecznoœæ losu
– spo³ecznoœæ wyboru.
Uporz¹dkowanej wiedzy dostarcza siê odwo³uj¹c do specjalistycznej literatury przedmiotu
w genezie, klasyfikacji i funkcjach religii, m.in.
przy klasyfikacji zwraca siê uwagê na kryteria:
istnienia, geografii, etnicznoœci, genezy, wyznawanych bóstw, stosunku do otoczenia zewnêtrznego, stosunku do wyznawców, sprecyzowania
i usystematyzowania kultu, doktryny i organizacji.
Funkcje religii postrzega siê z punktu widzenia:
1. socjalizacyjno-wewnêtrznego (osobiste zasady moralne), 2. kreacyjnego (podstawa konstytutywna sensu ¿ycia i w³asnej to¿samoœci, Ÿród³o
osobistego œwiatopogl¹du, wi¹¿¹ce siê z funkcjami psychologicznymi), 3. socjalizacyjno-zewnêtrznego (poczucie wiêzi z innymi, poszanowanie tradycji rodzinnej, zapewnienia powodzenia w ¿yciu).
Wskazuj¹c na ujawnianie siê zale¿noœci w funkcjonowaniu religii i instytucji pañstwa przypomniano najwa¿niejsze ogniwa z dziejów zbli¿aj¹ce oba podmioty oraz ich postrzeganie w myœli
intelektualnej, jak te¿ przedstawiono najnowsze
uregulowania dotycz¹ce ich funkcjonowania,
m.in. zawarte w Miêdzynarodowym Pakcie Praw
Cywilnych i Politycznych, uchwalonych przez
Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych
w 1966 r., gdzie stwierdza siê, ¿e: 1. Ka¿dy ma
prawo do wolnoœci myœli, sumienia i religii; pra-
RECENZJE
wo to obejmuje wolnoœæ posiadania lub przyjmowania religii lub przekonañ wed³ug w³asnego
wyboru oraz uzewnêtrzniania indywidualnie lub
wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swej
religii lub przekonañ przez uprawianie kultu,
uczestniczenie w obrzêdach, praktykowanie
i nauczanie; 2. Nikt nie bêdzie podlega³ przymusowi, który stanowi³by zamach na jego wolnoœæ
posiadania lub przyjmowania wyznawania albo
przekonañ wed³ug w³asnego wyboru; 3. Wolnoœæ
uzewnêtrzniania religii lub przekonañ mo¿e podlegaæ jedynie takim ograniczeniom, które s¹ przewidziane ustaw¹ i s¹ konieczne dla ochrony bezpieczeñstwa publicznego, porz¹dku, zdrowia lub
moralnoœci publicznej albo podstawowych praw
i wolnoœci innych osób; 4. Pañstwa – strony paktu zobowi¹zuj¹ siê do poszanowania wolnoœci
rodziców lub, w odpowiednich przypadkach opiekunów prawnych do zapewnienia swym dzieciom
wychowania religijnego i moralnego zgodnie
z w³asnymi przekonaniami.
Charakteryzuj¹c powstawanie nowych ruchów
religijnych du¿o miejsca poœwiêca siê sektom;
zauwa¿a siê, ¿e powstaj¹ one w wyniku schizm
(protestu), tj. od³¹czenia siê od istniej¹cych macierzystych organizacji religijnych; wystêpuj¹ one
w obrêbie konwencjonalnej tradycji religijnej i pozostaj¹ w napiêtych stosunkach ze swoim œrodowiskiem socjokulturowym; z definicji zostaj¹
wy³¹czone „sekty polityczne”, gdy¿ nie s¹ ruchami religijnymi, ruchy kultowe, gdy¿ prokuruj¹
niekonwencjonaln¹ (now¹) tradycjê religijn¹ oraz
konwencjonalne Koœcio³y akceptuj¹ce swoje otoczenie spo³eczne. Wyró¿nia siê zwykle cztery typy
sekt chrzeœcijañskich: 1. konwertystyczne (entuzjastyczne, prozelityczne); 2. adwentystyczne
(milenarystyczne); 3. pietyczne (izoluj¹ce siê od
œwiata zewnêtrznego); 4. gnostyczne (religia jako
wiedza tajemna).
Do sekt i kultów wstêpuj¹ ludzie najczêœciej
w prze³omowych momentach ¿ycia, tj. wyraŸnego os³abienia (poszukiwania) wiary. Niezaspokojone pragnienia inspiruj¹ do nowych doœwiadczeñ
prze¿ywania religii, odnalezienia Boga. W charakterystyce uczestników nowych konfesji zaznacza siê przewaga mê¿czyzn, w parareligijnych
(wymagaj¹cych mniejszego zaanga¿owania) – nad
kobietami; szybciej pojawiaj¹ siê kobiety w miejscowoœciach powy¿ej 100 tys. mieszkañców, ani¿eli w miasteczkach i na wsiach. Do sekty wstêpuj¹ zwykle osoby: 1. ofiary deprywacji (maj¹ce
293
problemy z nawi¹zywaniem znajomoœci ze wspólnota socjokulturow¹); 2. przejawiaj¹ce niewielkie zainteresowanie zachowaniami konformistycznymi; 3. s³abo zwi¹zane ze œrodowiskiem
zewnêtrznym; 4. akceptuj¹ce partnerów wymiany w zamkniêtej grupie (s. 57).
Zauwa¿a siê, ¿e os³abienie tradycyjnych religii, jak i ³atwoœæ realizacji pragnieñ z posiadania
kompensatorów i nagród w sektach i kultach
powoduje, ¿e jednym z zaskakuj¹cych skutków
sekularyzacji okazuje siê byæ renesans jej funkcjonowania oraz rozkwit. Jednostki coraz chêtniej
opowiadaj¹ siê za mo¿liwoœci¹ wielokrotnego
wyboru poszukuj¹c nowych prze¿yæ duchowych,
od religii, „urodzenia” do religii „œwiadomego
stanowienia”, od spo³eczeñstwa „losu” do spo³eczeñstwa „wyboru”. Szacuje siê, ¿e na œwiecie
jest ponad 100 mln wyznawców nowych ruchów
religijnych; stanowi¹ one ok. 2% spo³ecznoœci
globu ziemskiego, ³¹cznie przekraczaj¹c liczbê
grup tradycyjnych wyznañ (s. 60).
W rzeczywistoœci parareligijnej w latach siedemdziesi¹tych zacz¹³ rozwijaæ siê ruch New Age,
dla którego œwiat, cz³owiek i ca³y kosmos stanowi¹ jednoœæ. Niektóre idee ruchu wspierane s¹
cytatami z Nowego Testamentu, np. jednoœæ kosmosu (List Kolosan,1, 20), spo³ecznoœci wielkiego cz³owieka (Pierwszy List do Koryntian, 12,
13). Na biblijnych koncepcjach nowej ziemi i nieba oraz na tezach teologa Pierre Teilharda de
Chardin zbudowana jest nauka o Chrystusie kosmicznym; nowa era wi¹¿e siê z konstelacj¹ Wodnika a pojêcie wywodzi siê w niej z ezoterycznej
historiozofii, pos³uguj¹cej siê symbolik¹ i terminologi¹ astronomiczn¹; zwolennicy New Age nie
tworz¹ dogmatów i kultów, ani trwa³ej formy
organizacyjnej. W œwiecie intelektualnym ujawnia siê przy tym spór – czy New Age jest ruchem
religijnym, parareligijnym, czy tylko spo³ecznym,
ho³duj¹cym indywidualizmowi i subiektywizmowi oraz duchowej przemianie d¹¿¹cej do jednoœci, pokoju, mi³oœci (s. 65). Przypomina siê tu, ¿e
powstawaniu nowych ruchów konfesyjnych
sprzyjaj¹ za³amania koniunktury gospodarczej,
niepokoje spo³eczne, klêski ¿ywio³owe i wojenne, kontakty z bardziej rozwiniêt¹ technologicznie kultur¹, terroryzmem, zagro¿eniami ekologicznymi (np. problem dostêpu do czystej wody)
oraz kryzys religii tradycyjnych.
Podkreœla siê, ¿e w warunkach wspó³czesnych
procesów globalizacyjnych na kszta³towanie siê
294
RECENZJE
systemu aksjologicznego i postaw religijnych
wp³ywa nie tylko tradycja i obyczaje, ale te¿ wiara nieustannie zdobywana i na nowo wybierana,
koncentruj¹ca siê na samorealizacji i harmonii
miedzy cz³owiekiem a natur¹ (s. 66).
Charakteryzuj¹c sytuacjê rzeczywistoœci wyznaniowej i religijnej w Polsce przywo³uje siê
g³ówne uregulowania normatywne, a przede
wszystkim przypomina siê ³ad konstytucyjny;
wskazuje siê podstawowe zapisy odnosz¹ce siê
do stanu obecnego ¿ycia wyznaniowego; dostarcza siê te¿ bogatej warstwy wiedzy deskryptywnej charakteryzuj¹cej rozwój grup wyznaniowych
oraz ujawniaj¹ce siê w tej sferze zmiany w warunkach przemian kulturowych, a zw³aszcza
w rzeczywistoœci gospodarczej i politycznej; ilustruje siê rzeczywistoœæ tê wynikami badañ prowadzonymi przez ró¿ne instytucje, a zw³aszcza
przez Instytut Statystyki Koœcio³a Katolickiego,
m.in. zawartymi w publikacji Koœció³ katolicki
na pocz¹tku trzeciego tysi¹clecia w opinii Polaków, powsta³ej w 2004 r. jako raport; zgodnie
z nim katolicyzm deklarowa³o w Polsce 92% respondentów (s. 85).
Prezentuj¹c rzeczywistoœæ wyznaniow¹ w Gdañsku przywo³uje siê ogniwa tradycji wielokulturowoœci, które ujawniaj¹ siê w 1000-letniej historii tej przestrzeni kulturowej; podkreœla siê
przemiany polityczne, a wraz z nimi przeobra¿enia demograficzne i wyznaniowe. Odnosz¹c siê
do wspó³czesnoœci przypomina siê, ¿e pozytywna opinia o Gdañsku jako oœrodku wyró¿niaj¹cym siê niezwyk³¹ otwartoœci¹ jest konsekwencj¹ zmitologizowanej rzeczywistoœci dotycz¹cej
zamo¿noœci, goœcinnoœci, tolerancji, wolnoœci,
a w postrzeganiu realnym si³ê ma przekonanie,
¿e w mieœcie mo¿na siê zakochaæ, ale ono nigdy
nikogo nie pokocha³o; jest ono rzeczywistoœci¹
pogranicza, gdzie œcieraj¹ siê ró¿ne wartoœci,
postawy, aspiracje, d¹¿enia; œcieraj¹ siê problemy
morza i l¹du, œwiata s³owiañskiego i germañskiego, s¹siedztwa polsko-niemieckiego, ³¹czenia siê
kresowoœci z regionalizmem kaszubskim; mitów
i stereotypów z rzeczywistoœci¹ spo³eczno-polityczn¹ okreœlonej sytuacji ustrojowej.
Ró¿ne okolicznoœci, zw³aszcza bêd¹ce konsekwencj¹ II wojny œwiatowej uczyni³y wspó³czesny Gdañsk miastem wieloetnicznoœci i wielowyznaniowoœci; wœród mniejszoœci narodowych zaznacza siê w nim obecnoœæ przede wszystkim:
Bia³orusinów, Cyganów, Czechów, Greków, Ka-
raimów, Litwinów, £emków, Macedoñczyków,
Niemców, Ormian, Rosjan, Tatarów, Ukraiñców,
¯ydów oraz przedstawicieli innych narodowoœci
i grup etnicznych. Wa¿n¹ rolê w integrowaniu
mniejszoœci tych pe³ni¹ œwi¹tynie; i jak np. Bia³orusini skupiaj¹ siê przede wszystkim w Cerkwi
Prawos³awnej w Gdañsku Wrzeszczu, Ormianie
w œwi¹tyni przy Koœciele pw. œw. Piotra i Paw³a
w Gdañsku, Tatarzy w meczecie w Gdañsku Oliwie, Ukraiñcy w Konkatedrze pw. Œw. Bart³omieja i Opieki Najœwiêtszej Marii Panny w Gdañsku; w ³adzie przestrzennym Trójmiasta istnieje
ponad 40 grup wyznaniowych (s. 97).
Rzeczywistoœci¹ kulturow¹ wyró¿niaj¹c¹ grupy wyznaniowe s¹ miejsca pochówku (cmentarze); obecnie s¹ to g³ównie wydzielone przez Radê
Miasta kwatery cmentarne. W granicach administracyjnych Gdañska zwracaj¹ w tym wzglêdzie
uwagê m.in. cmentarze ¿ydowskie na Che³mie
(ul. Cmentarna) i Wrzeszczu (ul. Traugutta), mennonicki (ul. Na Stoku) oraz tzw. zjednoczony dla
koœcio³ów œw. Piotra i Paw³a oraz mennonitów
(ul. Towarowa), ewangelickie (al. Zwyciêstwa oraz
miêdzy ul. Traugutta i Smoluchowskiego, miêdzy Bram¹ Oliwsk¹ a Politechnik¹ Gdañsk¹, i przy
ul. Nowotnej oraz Kruczech w Gdañsku Stogach
(s. 99). W wyk³adzie dostarcza siê bogatej warstwy wiedzy faktograficznej; starannie siê j¹ porz¹dkuje, co czyni, ¿e z³o¿one kwestie wyznaniowe staj¹ siê czytelne w odbiorze, ujawnia siê
swoisty przewodnik po rzeczywistoœci wyznaniowej Gdañska.
Pog³êbianie tej formy wyk³adu prezentuje siê
pod has³em atlas grup wyznaniowych i organizacji miêdzykoœcielnych. W formie starannej analizy poznawczej oraz prezentacji wiedzy o ³adzie
instytucjonalnym w sferze wyznaniowoœci przestrzeni gdañskiej; w instytucjonalizacji tej zwraca siê uwagê na: lokalizacjê w³adz, datê ujawnienia siê w Polsce, aktualna datê rejestracji, liczbê
wyznawców, liczbê duchownych, liczbê jednostek koœcielnych, stan œwi¹tyñ, domów modlitw.
W warunkach wspó³czesnych przemian w œwiecie wyznaniowym nowym zjawiskiem sta³ siê ekumenizm, tj. ruch maj¹cy na celu zjednoczenie
Koœcio³ów chrzeœcijañskich; aktywnoœæ ruchu
wysoko podniesiona zosta³a spo³ecznie przez
papie¿a Jana Paw³a II; w wyk³adzie zarysowano
ujawniaj¹ce siê w rzeczywistoœci wyznaniowej
Polski i Gdañska podstawowe tendencje i kierunki rozwoju ekumenizmu, czego wyrazem sta-
RECENZJE
³o siê m.in. utworzenie Cmentarza Nieistniej¹cych
Cmentarzy, którego oficjalne og³oszenie odby³o
siê 24 maja 2002 r. (s. 156).
Z wielk¹ starannoœci¹ poznawcz¹ zaprezentowano w ksi¹¿ce dzia³alnoœæ nierzymskokatolickich Koœcio³ów i zwi¹zków wyznaniowych w przestrzeni kulturowej Gdañska; odwo³ano siê do
podstawowej wiedzy o poszczególnych grupach
wyznaniowych, do za³o¿eñ, celów, dziedzictwa
kulturowego oraz stanu wspó³czesnego, z zaznaczeniem tendencji rozwoju i dalszej dzia³alnoœci.
W prezentacji poszczególnych grup wyznaniowych odwo³ano siê do podstawowej literatury
Ÿród³owej oraz pozyskiwanej metod¹ obserwacji
uczestnicz¹cej z wykorzystaniem technik: ankiet,
wywiadów z przedstawicielami duchowieñstwa
oraz wiernych; wyk³ad wzbogaca siê materia³em
ilustracyjnym, zdjêciami wykonanymi przez Autora ksi¹¿ki; materia³ Ÿród³owy jest starannie udokumentowany z punktu widzenia rejestracji zjawisk i procesów dla celów naukowo-badawczych.
Na podkreœlenie zas³uguje opracowanie w prezentacji grup wyznaniowych biogramów obecnie
funkcjonuj¹cych duchownych; w zapisach ich
uwzglêdniono dane: imiê i nazwisko, data i miejsce urodzenia, stan cywilny, wykszta³cenie, œwiêcenia kap³añskie, s³u¿ba w Koœciele, ulubiona lektura, forma wypoczynku, maksyma ¿yciowa,
wa¿niejsze publikacje; jest istotnym elementem
upodmiatawiaj¹cym prezentacjê poszczególnych
wspólnot wyznaniowych, jak te¿ zas³uguj¹cy na
uwagê poznawcz¹ z punktu widzenia przywództwa grupowego.
W warstwie podsumowuj¹cej, tj. zakoñczeniu
podjêto próbê refleksyjnego przedstawienia przemian dokonuj¹cych siê w ³adzie lokalnym pozostaj¹cym pod silnym oddzia³ywaniem procesów
globalizacyjnych. Wskazuje siê, ¿e Polacy s¹ przywi¹zani do tradycji i dziedzictwa kulturowego,
aczkolwiek silniejsz¹ okazuje siê si³¹ ³ad globalny, który zderzaj¹c siê z tradycj¹ „³amie” to co
dawne na rzecz kszta³towania „nowego”; mimo
¿e religia pozostaje najtrwalsz¹ wartoœci¹ w ³adzie
kulturowym Polaków, to kszta³tuj¹ca siê nowa
rzeczywistoœæ cywilizacyjna czyni w tym wzglêdzie istotne zmiany; nie s¹ one wielce znacz¹ce
z punktu widzenia ca³oœci spraw wyznaniowych
w Polsce, aczkolwiek s¹ zauwa¿alne w recepcji
ukierunkowanej, przy czym funkcjonuj¹ obok tradycyjnych podmiotów wyznaniowych nowe ruchy wyznaniowe, religijne oraz parareligijne.
295
Ksi¹¿ka napisana jest na bazie bardzo starannie zebranych materia³ów Ÿród³owych, w³aœciwie
zakwalifikowanych w ³adzie bibliograficznym.
Z formalnego punktu widzenia, jak te¿ przydatnoœci praktycznej poznawczej na podkreœlenie zas³uguje materia³ zawarty w aneksie, materia³ ilustracyjny oraz indeks osobowy. Ksi¹¿ka jest
wa¿nym osi¹gniêciem poznawczym, dokumentuj¹cym przemiany wyznaniowe i religijne w przestrzeni kulturowej Gdañska. Zas³uguje na uwagê
jako dzie³o pog³êbiaj¹ce wiedzê o Gdañsku, stanowi te¿ przyk³ad najlepszego dokumentowania
pozyskiwanej wiedzy o wspó³czesnoœci.
Andrzej Chodubski
Paulina Bohdanowicz, Turystyka a œwiadomoœæ
ekologiczna, Wydawnictwo Adam Marsza³ek,
Toruñ 2005, ss. 361.
Wœród czynników generuj¹cych rozwój cywilizacyjny œwiata istotne miejsce przypada ruchliwoœci przestrzennej. Ona jest wa¿n¹ si³¹ kszta³tuj¹c¹ ³ad gospodarczy, postawy, zachowania polityczne, aspiracje i d¹¿enia polityczne, upodobania kulturalne, estetyczne itp. Postrzegaj¹c ludzi
w kategoriach allochtonicznoœci, tj. ruchliwoœci
przestrzennej i autochtonicznoœci – silnego przywi¹zania do danej przestrzeni, zauwa¿a siê, ¿e
kategoria pierwsza z wymienionych zdobywa
pierwszeñstwo w przekszta³caniu oblicza kulturowo-cywilizacyjnego œwiata. Tworz¹ j¹ ludzie
odwa¿ni, przedsiêbiorczy, krytyczni wobec otaczaj¹cej ich rzeczywistoœci, ujawniaj¹cy zdolnoœci
przystosowawcze do zmieniaj¹cych siê warunków, sytuacji, „ciekawi œwiata”, a zatem staraj¹cy siê rozpoznawaæ otaczaj¹cy ich œwiat fizyczny, jak i psychospo³eczny. Wspó³czeœnie ruchliwoœæ przestrzenna obok tradycyjnych wyzwañ
zwi¹zanych z poszukiwaniem ¿ywnoœci, handlem,
pielgrzymkami religijnymi, ró¿nymi okolicznoœciami politycznymi i spo³ecznymi, czyli wzglêdami ekonomicznymi, zawodowymi, edukacyjnymi du¿y zasiêg ma dziêki okolicznoœciom wypoczynkowo-rekreacyjnym. Zauwa¿a siê przy tym,
¿e cz³owiek od zarania dziejów prowadzi walkê
z otaczaj¹cym go w³asnym œrodowiskiem naturalnym, stara siê go silnie od siebie uzale¿niæ;
walka ta prowadzi do postêpuj¹cej ci¹g³ej degradacji œrodowiska naturalnego; w degradacji tej
296
RECENZJE
w istotnym stopniu uczestniczy instytucja turystyki. Problem ten sta³ siê przedmiotem uwagi poznawczej w prezentowanej ksi¹¿ce.
Celem poznawczym w prezentowanej ksi¹¿ce
sta³o siê monograficzne ukazanie najwa¿niejszych
wyzwañ ekologicznych ujawniaj¹cych siê w globalnym ³adzie spo³eczno-politycznym oraz wskazanie sfery kszta³towania œwiadomoœci zagro¿eñ,
do których przyczynia siê postêp naukowo-techniczny, a w tym rozwój us³ug turystycznych.
Wa¿ne zadania poznawcze w pracy zawieraj¹
siê w: 1. okreœleniu roli turystyki jako zjawiska
spo³eczno-politycznego; 2. wskazaniu wspó³czesnego stanu us³ug, a w tym instytucji turystycznych jako podmiotu kszta³tuj¹cego wspó³czesn¹
œwiadomoœæ ekologiczn¹; 3. ocenie percepcji spo³ecznej tzw. zjawiska zrównowa¿onej turystyki;
4. ujawnieniu stanowiska g³ównych podmiotów
politycznych do kwestii rozwoju œwiadomoœci
ekologicznej oraz rozwoju turystyki jako zjawiska cywilizacyjnego; 5. ujawnieniu potrzeby rozwoju edukacji ekologicznej przez podmioty turystyczne.
Hipotez¹ badawcz¹ w rozpoznawanym problemie by³o przypuszczenie, ¿e kszta³towanie œwiadomoœci ekologicznej, a w tym zwracanie uwagi
na degradacjê naturalnego œrodowiska cz³owieka, powodowan¹ przez rozwój naukowo-techniczny jest politycznym wyzwaniem globalnym
adresowanym do podmiotów ¿ycia politycznego
zarówno w ³adzie œwiatowym, jak i lokalnym.
W cywilizacji informacyjnej, gdzie wa¿n¹ wartoœci¹ jest ruchliwoœæ przestrzenna, a w tym rozwój turystyki, sferê kszta³towania œwiadomoœci
ekologicznej w du¿ej mierze powierza siê specyficznym, profesjonalnym organizacjom i instytucjom us³ug turystycznych (s. 12).
W celu rozwi¹zania hipotezy postawiono trafne
pytania pomocnicze, które odbijaj¹ istotê problemu: w czym wyra¿a siê istota ochrony œrodowiska naturalnego jako wspó³czesnego wyzwania
politycznego? Jakie s¹ podstawowe wyzwania
w zakresie kszta³towania œwiadomoœci ekologicznej? Jak¹ rolê w sferze ochrony œrodowiska
naturalnego spe³nia rozwój turystyki? W czym
wyra¿a siê specyfika rozwoju wspó³czesnych
instytucji i us³ug turystycznych? Jaka rolê w kszta³towaniu wspó³czesnego ³adu turystycznego pe³ni specjalistyczna, profesjonalna edukacja z zakresu szeroko pojmowanej turystyki? Jakie s¹
wspó³czeœnie charakterystyczne metody i sposoby przeciwdzia³ania degradacji œrodowiska naturalnego stosowane przez organizacje i instytucje
turystyczne? Jak¹ rolê w kszta³towaniu globalnego oraz lokalnego ³adu ekologicznego pe³ni¹
podmioty ¿ycia publicznego? Jakie s¹ najbardziej
noœne spo³ecznie i politycznie wyzwania ekologiczne realizowane przez instytucje us³ug turystycznych? Jak¹ rolê w ochronie przed dalsz¹ degradacj¹ œrodowiska naturalnego pe³ni miêdzynarodowa opinia publiczna oraz aktywiœci ruchu
turystycznego? Jakie s¹ wspó³czeœnie g³ówne si³y
i mechanizmy spo³eczno-polityczne, w skali lokalnej oraz w wymiarze globalnym, generuj¹ce
i stymuluj¹ce koncepcje urzeczywistniania rozwoju zrównowa¿onej turystyki.
Istotê problemu poznawczego zaprezentowano w czterech rozdzia³ach ksi¹¿ki, tj. I. Ochrona
œrodowiska naturalnego jako wspó³czesne wyzwanie cywilizacyjne; II. Zadania spo³eczno-polityczne realizowane przez rozwój turystyki; III.
Idea a praktyka dzia³alnoœci instytucji turystycznych w zakresie kszta³towania ekologii; IV. Stan
œwiadomoœci ekologicznej podmiotów turystycznych i turystów. W rozdziale pierwszym zaprezentowano piêæ zagadnieñ: 1. Istota przyrodniczych podstaw ¿ycia spo³eczno-politycznego;
2. Œrodowisko naturalne w refleksji filozoficznej;
3. Degradacja œrodowiska naturalnego jako nastêpstwo rozwoju cywilizacji; 4. Wspó³czesne zagro¿enia ekologiczne; 5. Œwiadomoœæ ekologiczna.
W rozdziale drugim równie¿ piêæ kwestii: 1. Turystyka jako zjawisko spo³eczno-polityczne; 2. Rezonans tradycji w rozwoju turystyki; 3. Wspó³czesny stan kulturowo-cywilizacyjny turystyki;
4. Us³ugi i instytucje turystyczne; 5. Funkcje spo³eczno-polityczne oraz inne cele turystyki. W rozdziale trzecim podstawowe zagadnienia poznawcze, to: 1. Zale¿noœæ miêdzy turystyk¹ a œrodowiskiem naturalnym; 2. Zrównowa¿ony rozwój
i ekopolityka w turystyce; 3. Stymulatory prawne i ekonomiczne zrównowa¿onej turystyki;
4. Edukacja ekologiczna kadr turystyki i turystów;
5. „Praktyki naœladownicze” jako formy kreowania postaw proekologicznych. W rozdziale czwartym przedstawiono kwestie: 1. Zainteresowanie
poznawcze œwiadomoœci¹ ekologiczn¹ w Europie; 2. O stanie wiedzy i œwiadomoœci ekologicznej podmiotów turystycznych; 3. Popularnoœæ
rozwi¹zañ przyjaznych œrodowisku w turystyce,
RECENZJE
4. Stan œwiadomoœci ekologicznej turystów;
5. Uczestnictwo turystów w inicjatywach proœrodowiskowych.
Analizê merytoryczn¹ poszczególnych zagadnieñ poprzedza starannie przygotowany „Wstêp”;
wskazuje siê w nim na wagê poznawcz¹ zarówno
w nauce, jak i praktyce kulturowo-cywilizacyjnej œwiadomoœci ekologicznej oraz ujawniaj¹cych
siê zagro¿eñ dla ludzkoœci z nich wyp³ywaj¹cych
na problemy wymagaj¹ce szczególnej wnikliwoœci w rozpoznawaniu przemian cywilizacyjnych;
wskazuje siê g³ówne pytania poznawcze, sposoby i metody pozyskiwania materia³ów Ÿród³owych, na stan badañ oraz na ustalenia Autorki
w rozpoznawaniu problemu. Podkreœla siê, ¿e rzeczywistoœæ ta jest swoist¹ potrzeb¹ ludzk¹, ujawniaj¹c¹ siê od zarania rozwoju cywilizacyjnego,
co by³o wyrazem urzeczywistniania siê wra¿liwoœci na wartoœci piêkna. Powodowa³o to, ¿e ludzkoœæ zaczê³a œwiadomie chroniæ poszczególne
obiekty przyrody jako cenne ze wzglêdu na swe
piêkno; jednoczeœnie zaczê³a ona traktowaæ wczeœnie otaczaj¹ce œrodowisko naturalne jako rzecz
dan¹ i w pe³ni odnawialn¹, tj. jako nieustannie
zapewniaj¹ce niezbêdne warunki do ¿ycia i rozwoju, bez wzglêdu na stopieñ integracji cywilizacji i zmian wprowadzonych przez cz³owieka;
podkreœla siê, ¿e w czasie wolnym od obowi¹zków zawodowych ludzie kieruj¹ siê do „³ona natury”, do miejsc bogatych w œwiat flory, zasoby
czystej wody (morza, jeziora, rzeki), do ró¿norodnoœci krajobrazowej, zw³aszcza charakterystycznej dla gór; przy tym te¿ zwracaj¹ uwagê na
znajduj¹ce siê tam kulturowe dziedzictwo przesz³oœci, a w tym na miejsca kultu religijnego,
oœrodki ¿ycia politycznego i kulturalnego, posiadaj¹ce unikatowe budowle oraz inne wytwory
kultury materialnej i duchowej (s. 7). Przypomina siê, ¿e na negatywne skutki rozwoju turystyki
dla œrodowiska naturalnego nie zwracano szczególnej uwagi do lat siedemdziesi¹tych XX w.,
a zw³aszcza nie podejmowano zasadniczych rozwi¹zañ im przeciwdzia³aj¹cych; dopiero w sytuacji, gdy ujawni³a siê zale¿noœæ, ¿e zdegradowane
œrodowisko naturalne nie stanowi obiektu zainteresowania turystów, jest przez nich omijane,
wyspecjalizowane instytucje turystyczne, dla których stanowi³o ono Ÿród³o funkcjonowania ekonomicznego, podnios³y problem pilnej potrzeby
jego ochrony; sta³ siê on przedmiotem zainteresowania miêdzynarodowych podmiotów rozwo-
297
ju turystyki. W latach osiemdziesi¹tych deklaracje w tej kwestii og³osi³y np. Œwiatowa Organizacja Turystyki (World Tourism Organisation –
WTO) oraz Program Œrodowiskowy przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (United Nations
Environmental Programme – UNEP); w 1987 r.
przedstawiono ideê „zrównowa¿onego rozwoju”,
co spowodowa³o og³oszenie dalszych licznych
deklaracji oraz organizacjê konferencji. W 1995 r.
na miêdzynarodowej konferencji o zrównowa¿onej turystyce w Lanzarote na Wyspach Kanaryjskich og³oszono Kartê Lanzarock¹ o Zrównowa¿onej Turystyce; w ostatnich latach podnoszone
s¹ równie¿ g³osy wskazuj¹ce na koniecznoœæ propagowania i organizowania turystyki przyjaznej
œrodowisku.
Zwraca siê uwagê, ¿e turystyka. Zgodnie ze
stanowiskiem Œwiatowej Organizacji Turystyki
staje siê wspó³czeœnie jednym z fundamentalnych
zjawisk ekonomicznych, spo³ecznych, kulturowych oraz politycznych. W ³adzie ekonomicznym
postrzegana jest za jedn¹ z prê¿niej rozwijaj¹cych
siê ga³êzi us³ug; wyraŸnie akcentuje siê aspekt
kulturowo-cywilizacyjny rozwoju turystyki; odwo³uj¹c siê do Biblii przypomina siê przes³anie
zawarte w Ksiêdze M¹droœci Syracha: „M¹¿, który podró¿owa³, zna wiele rzeczy” (34,9); Wiele
widzia³em w moich podró¿ach i wiêcej wiem, ni¿
wypowiedzieæ potrafiê” (34,11).
Przypomina siê te¿ przes³ania ponadczasowe
z zakresu edukacji i wychowania, m.in., ¿e turystyka jest wrogiem stereotypowoœci i automatyzmu w dzia³aniu, te bowiem nie wywo³uj¹ zdziwienia, w¹tpliwoœci, refleksji, krytyki innych
i samego siebie, zachwyt czy protest sprzyja rewizji kultury, pobudza do twórczoœci. Tym siê
zapewne t³umaczy du¿y wp³yw podró¿y na kszta³cenie siê i podejmowanie nowych zadañ twórczych. Turystyka wi¹¿e ró¿ne œrodowiska krajowe i zagraniczne, zbli¿a wzajemnie wieœ i miasto,
narody do narodów i czyni wojnê trudniejsz¹ ni¿
dawniej, gdy¿ trudno mówiæ podró¿nikom, ¿e za
granic¹ mieszkaj¹ nie ludzie lecz „bestie”. Przez
d³u¿sze uprawianie turystyki wzrastaj¹ wœród
uczestników ¿yczliwoœæ, wytwarza siê uspo³eczniona postawa wobec innych (s. 9). W œlad za
tym podkreœla siê, ¿e ujawnia siê obecnie koniecznoœæ prowadzenia w szerokim zakresie edukacji
ekologicznej spo³eczeñstwa, uœwiadamiaj¹cej
istotê zagro¿eñ oraz metody, dziêki którym cz³owiek mo¿e staæ siê przyjazny przyrodzie. Obecnie
298
RECENZJE
istnieje wiele mo¿liwoœci przekazu informacji œrodowiskowych i kszta³towania œwiadomoœci ekologicznej; mo¿na je postrzegaæ w rozwi¹zaniach
prawnych, ró¿nych formach przekazu medialnego, edukacji i wychowania. Rozpoznaj¹c wspó³czesn¹ recepcje procesu ekologizacji us³ug turystycznych Autorka pos³u¿y³a siê technik¹ ankiety; pos³uguj¹c siê urz¹dzeniami informatycznymi
skierowa³a j¹ do ró¿nych instytucji œwiata, a przede
wszystkim w krajach skandynawskich, ba³kañskich i Polsce; skierowa³a j¹ do ponad 4 tys. osób;
celem badañ by³o uzyskanie opinii miêdzynarodowej na temat zasadnoœci, potrzeby, koniecznoœci i ochrony œrodowiska przez sektor us³ug
turystycznych oraz gotowoœci uczestniczenia
w inicjatywach proekologicznych. Z przeprowadzonych badañ wynika przekonanie, ¿e przedstawiciele turystyki uœwiadamiaj¹ sobie znaczenie
wp³ywu, jaki ich dzia³alnoœæ ma na œrodowisko
naturalne, oraz ufaj¹, i¿ ochrona œrodowiska jest
kluczowym aspektem dobrobytu i dalszego rozwoju us³ug turystycznych; rozpoznawanie problemu jest istotnym krokiem w kierunku zapobiegania dalszej degradacji œrodowiska naturalnego;
zauwa¿a siê, ¿e przedstawiciele wiêkszych korporacji prowadz¹cy politykê proœrodowiskow¹
zwykle legitymuj¹c¹ siê wiêksz¹ wiedz¹; oznacza to, ¿e wprowadzenie polityki i inicjatyw proekologicznych w du¿ych firmach jest ide¹ zas³uguj¹c¹ na dalsz¹ promocjê spo³eczno-polityczn¹,
prowadzon¹ przez poszczególne podmioty globalnego ¿ycia politycznego i ekologicznego; z przeprowadzonych badañ wynika, ¿e liczne podmioty
turystyczne wprowadzaj¹ zasady zrównowa¿onego rozwoju do codziennej praktyki.
W ogólnym ogl¹dzie ochrony œrodowiska naturalnego jako wspó³czesnego wyzwania cywilizacyjnego w du¿ym znawstwem prezentuje siê
przewartoœciowuj¹cy ogl¹d intelektualny pojmowania przyrodniczych postaw ¿ycia ludzkiego
oraz systematyzuj¹cy ich ogl¹d, istotny z punktu
zachowañ postaw, aspiracji ludzkich, stosunek
myœlicieli generuj¹cych wartoœci kulturowo-cywilizacyjne do przyrody, m.in. œw. Franciszka
z Asy¿u uznawanego za patrona ekologów. Myœliciel g³osi³, m.in., ¿e wszystkie zwierzêta s¹
dzieæmi tego samego Ojca Niebieskiego co i ludzie, i w zwi¹zku z tym s¹ m³odszymi braæmi cz³owieka; zaleca³ on regu³y postêpowania zawieraj¹ce szacunek i mi³oœæ do przyrody (s. 26).
Przypomina siê te¿ zas³ugi wielu myœlicieli dla
rozwoju myœli ekologicznej, m.in. niemieckiego
zoologa Ernesta Haeckela, który w 1869 r. upowszechni³ termin „ekologia”; zosta³ on utworzony z po³¹czenia dwóch greckich wyrazów – oikos
– oznaczaj¹cego œrodowisko, dom oraz – logos
oznaczaj¹cego naukê (s. 28).
W analizie przegl¹dowej przekonywuj¹c¹ zarysowano wspó³czesne wyzwania dyktowane
przez tworzenie siê w Europie struktur unijnych;
podkreœla siê tu wagê porozumieñ, dokumentów
wskazuj¹cych na piln¹ potrzebê prowadzenia starannej polityki ekologicznej; zauwa¿a siê, ¿e nadrzêdnym celem polityki ekologicznej Unii Europejskiej jest zapewnienie w d³ugiej perspektywie
takiego wzrostu gospodarczego i trwa³ej poprawy standardu ¿ycia (konsumpcji dóbr i us³ug,
zarówno materialnych, ja i niematerialnych), który
nie doprowadzi do pogorszenia siê stanu œrodowiska i zapewni dostêpnoœæ jego zasobów i walorów (estetycznych, psychologicznych, kulturowych i rekreacyjnych) dla przysz³ych pokoleñ; na
obszarze Unii Europejskiej koncepcja zrównowa¿onego rozwoju postrzegana jest jako ogólna strategia perspektywy europejskiego rozwoju.
Na uwagê zas³uguje w poznaniu problem degradacji œrodowiska naturalnego oraz wyp³ywaj¹cych z niej zagro¿eñ dla ludzkoœci, zw³aszcza
w warunkach ujawniaj¹cych z du¿¹ si³¹ negatywnych skutków postêpu naukowo-technicznego
(s. 51). Istotnym osi¹gniêciem intelektualnym
w analizie jest refleksja zorientowana na wskazanie prawid³owoœci i zjawisk specyficznych w rozwoju myœli ekologicznej, co ukazano w formie
dziesiêciu wniosków-uogólnieñ (s. 81–82).
Wartoœci¹ z punktu widzenia poznania nauk
spo³ecznych, a w tym z odniesienia politologicznego (kategorii procesu decyzyjnego, sprawowania w³adzy, kultury politycznej) jest analiza zadañ
i funkcji realizowanych przez rozwój turystyki.
Wi¹¿e siê objaœnianiu zjawisk i procesów ogólna
teoriê rozwoju spo³eczeñstwa oraz jego organizacji politycznej z odniesieniami turystycznymi;
ujawnia siê w analizie tej turystyka wa¿nym podmiotem generuj¹cym przemiany kulturowo-cywilizacyjne wspó³czesnoœci. W analizie zwraca uwagê odniesienie stanu wspó³czesnego turystyki do
przesz³oœci, a w tym w kontekœcie uwarunkowañ
postêpu technicznego, wynalazczoœci s³u¿¹cej
rozwojowi komunikacji i przemieszczania siê
RECENZJE
ludzi, oraz wskazanie zale¿noœci ujawniaj¹cej siê
miêdzy rozwojem turystyki oraz jej instytucjami
i us³ugami; na uwagê zas³uguj¹ w tym wzglêdzie
wskaŸniki egzemplifikuj¹ce zachodz¹ce procesy
w sferze turystyki.
Czytelny i przekonywuj¹cy ogl¹d dzia³alnoœci
instytucji turystycznych w zakresie kszta³towania ekologii przedstawiono zestawiaj¹c za³o¿enia z praktyk¹ ujawniaj¹c¹ siê we wspó³czesnym
œwiecie, a zw³aszcza na obszarze przeprowadzonych badañ przez Autorkê ksi¹¿ki. Dostarcza siê
bogatej warstwy wiedzy egzemplifikacyjnej z zakresu zagro¿enia ekologicznego oraz obrazuj¹cej stan rozwoju turystyki; w tym przywo³uje siê
dane zawarte w raportach œwiatowej Komisji do
spraw Œrodowiska i Rozwoju (WCED) oraz dokumentach instytucji europejskich zajmuj¹cych siê
zagadnieniami ochrony œrodowiska naturalnego.
W prezentacji problemu podkreœla siê rolê edukacji ekologicznej; przytacza siê m.in. stanowisko Kongresu Turystyki Polskiej, w którym
stwierdza siê „Konieczna jest sta³a edukacja oraz
upowszechnianie zasad i postaw uprawiania turystyki, zgodnie z wymogami œrodowiska. Jest
to niezbêdnym elementem w³aœciwego u¿ytkowania oraz ochrony dóbr przyrodniczych i kulturowych kraju” (s. 177).
Wskazuje siê tu te¿, ¿e ekologizacja turystyki
potrzebna jest zarówno jej samej, jak i ogólnie
spo³eczeñstwu, w celu uczynienia turystyki przyjazn¹ dla œrodowiska, wzmocnienia jej funkcji
wypoczynkowych i poznawczych, potêgowania
zdrowia fizycznego i psychicznego cz³owieka,
a tak¿e przyczyniania siê do unowoczeœnienia
i ekologizacji ¿ycia spo³ecznego oraz gospodarki
poszczególnych regionów i ca³ego kraju; wœród
mechanizmów uwzglêdniaj¹cych ekologizacje
rynku turystycznego, a tak¿e bêd¹cych potencjalnymi metodami kszta³towania œwiadomoœci ekologicznej spo³eczeñstw wyró¿nia siê uwarunkowania prawne, ekonomiczne, edukacjê ekologiczn¹
pracowników sektora turystycznego i turystów
oraz inicjatywy, postawy i sposoby zarz¹dzania
i zachowania zgodne z zasadami ekorozwoju.
W analizie podkreœla siê znaczenie zrównowa¿onego rozwoju turystyki, który pozwala na zrealizowanie potrzeb wspó³czesnych turystów i regionów turystycznych, a jednoczeœnie chroni
i wzmacnia mo¿liwoœci przysz³ych konsumentów
i producentów, w aspekcie ekologicznym, spo-
299
³ecznym, kulturowym i gospodarczym (s. 201–
–202).
Prezentuj¹c stan œwiadomoœci ekologicznej
Autorka odwo³a³a siê do badañ prowadzonych
w ostatnich latach w Europie i w Polsce; wyniki
uzyskane przez wyspecjalizowane instytucje
ujawniaj¹ ma³e zainteresowanie sprawami œrodowiska i ochrony przez przedstawicieli turystyki;
najkorzystniej w tym wzglêdzie sytuuje siê sektor zakwaterowania (s. 204); hotelarstwo w ogóle
jest najlepiej rozpoznanym obecnie sektorem turystyki; w Polsce badaniem zagadnieñ ekologiczno-turystycznych zajmuje siê przede wszystkim
G³ówny Inspektorat Ochrony Œrodowiska.
W analizie wspó³czesnego stanu turystyki i ujawniania siê nowych trendów rozwoju wskazuje siê,
¿e nastêpuje odchodzenie od modelu zbiorowej
konsumpcji produktu turystycznego na rzecz
wyjazdów indywidualnych, pozwalaj¹cych na
zapoznawanie siê z lokaln¹ kultur¹ i tradycj¹ regionów (s. 208). W stanie œwiadomoœci ekologicznej wa¿n¹ kwesti¹ jest tzw. styl ¿ycia; rzeczywistoœæ ta jest wytwarzana przede wszystkim
przez kulturê masow¹ w ramach zagospodarowania czasu wolnego; wa¿ny element tego stylu
stanowi ekologia, zwracanie uwagi na bliski kontakt z przyrod¹ oraz manifestowanie w swoim
postêpowaniu czynnej postawy wobec wszystkich
przejawów niszczenia œrodowiska naturalnego
(s. 241). W stylu ¿ycia ujawnia siê coraz wiêksze
zainteresowanie pozyskiwaniem tzw. ekologicznie czystego produktu turystycznego, a w tym
w zakresie bazy noclegowej, gastronomii, rozrywek i atrakcji; rzeczywistoœæ ta czyni, ¿e pojawiaj¹ siê nawet specyficzne kategorie turystów:
„zieloni turyœci”, „eko-turyœci”. W stratyfikacji
spo³ecznej ³ad ten odnosi siê przede wszystkim
do ludzi starannie wykszta³conych oraz pierwszeñstwo w tym wzglêdzie maj¹ przedstawiciele
krajów o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego, a zw³aszcza pañstw skandynawskich oraz
Niemiec. Istotne znaczenie dla umacniania œwiadomoœci ekologicznej maj¹ zjawiska spo³eczne,
na które w ostatnim czasie zwraca siê du¿¹ uwagê, m.in. odnowa si³ fizycznych i pragnienie zachowania sprawnoœci fizycznej, uprawianie sportu, zdrowe od¿ywianie siê i odrzucanie na³ogów;
zachowanie zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia przez unikanie stresów, ucieczkê od
cywilizacji, rozwijanie przyrodniczych pasji i zain-
300
RECENZJE
teresowañ, poznawanie egzotycznych krajów
i kultur; kontakty miêdzyludzkie w ma³ych grupach przyjació³ i w krêgu rodziny (z jednej strony
w celu unikania samotnoœci a z drugiej – w celu
przezwyciê¿ania anonimowoœci charakterystycznej dla du¿ej masy ludzi w wielkich aglomeracjach (s. 251). W analizie poznawczej interesuj¹cy aspekt stanowi prezentacja inicjatyw proekologicznych w hotelarstwie, m.in. w zakresie wykorzystania œwiat³a ³azienkowego, artyku³ów toaletowych, wykorzystywania naczyñ szklanych,
ceramicznych, metalowych a nie tzw. jednorazówek.
W refleksji poznawczej stwierdza siê, ¿e do
najbardziej przekonywuj¹cych metod przekazywania turystom informacji œrodowiskowej s³u¿¹cej kszta³towaniu ich postaw ekologicznych
nale¿¹ tradycyjne przewodniki turystyczne i katalogi biur podró¿y, biura informacji turystycznej, Internet i inne media, agenci turystyczni,
a tak¿e broszury informacyjne na terenie obiektów kwaterunkowych i atrakcji turystycznych.
Ca³oœciowy ogl¹d refleksyjny rozpoznawanych
i prezentowanych kwestii ekologicznych zawarto w zakoñczeniu ksi¹¿ki; podkreœla siê tu m.in.,
¿e postêpuj¹ca degradacja œrodowiska naturalnego stanowi zagro¿enie dla zdrowia i ¿ycia ludzkiego, a tak¿e dla dalszego rozwoju spo³eczeñstw.
Ze wzglêdu na jednoœæ œrodowiska naturalnego
istniej¹ce zagro¿enia ekologiczne wymagaj¹ rozwi¹zañ spo³eczno-politycznych o charakterze globalnym.
Integraln¹ czêœæ studium poznawczego stanowi¹ te¿ bibliografia oraz aneks, w którym za³¹czono formularze ankiet wykorzystanych w przeprowadzonych badaniach, zbiorcze wyniki uzyskane
tych badaniach oraz materia³y i dokumenty dotycz¹ce strategii rozwoju turystyki w Polsce
i œwiecie.
Generalnie ksi¹¿ka zas³uguje na du¿¹ uwagê
zarówno specjalistów, decydentów politycznych
w zakresie kszta³towania polityki ekologicznej,
jak szerokiego krêgu odbiorców, a w tym m³odzie¿y akademickiej.
Andrzej Chodubski
Podstawowe kategorie polityki, red. Stefan
Opara, Danuta Radziszewska-Szczepaniak,
Arkadiusz ¯ukowski, Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski, Olsztyn 2006, ss. 397.
Wci¹¿ politologia poddawana jest surowej ocenie, a w tym nierzadko prezentuj¹ j¹ przedstawiciele pokrewnych dyscyplin poznania naukowo-badawczego. Stawia siê jej przede wszystkim
zarzut nadgorliwego w³¹czania siê w us³ugi ideologiczno-polityczne, a w tym zw³aszcza uleganie naciskom mediów i komentowanie staj¹cej siê
rzeczywistoœci spo³eczno-politycznej. Podkreœla
siê liczne s³aboœci dyscypliny, maj¹cej sw¹ doœæ
d³ug¹ tradycjê: ubogi zakres badañ empirycznych,
dominacjê perspektywy potocznego doœwiadczenia spo³ecznego, bezpoœredni¹ ingerencjê motywacji ideologiczno-politycznych w proces badawczy, co dotycz¹ zw³aszcza dziejów najnowszych.
W szerszym ogl¹dzie politologii krytyczny jest
ogl¹d struktury teoretyczno-metodologicznej
badañ, jak te¿ zakresu badañ politologicznych
oraz wartoœci poznawczej dotychczasowych objaœnieñ rzeczywistoœci politycznej. Zwraca siê
uwagê na ujawniaj¹c¹ siê preferencjê tematów
badawczych, z jednej strony ujawnia siê apologetyka okreœlonych zjawisk i procesów ¿ycia
politycznego, a w tym rzeczywistoœci przemian
ustrojowych, z drugiej zaœ, powszechne s¹ uniki
tematyczne, selekcja materia³ów faktograficznych
na rzecz jednostronnego ogl¹du rzeczywistoœci
kulturowo-cywilizacyjnej.
W poznaniu politologicznym ujawnia siê prymat ³adu deskryptywnego nad eksplanacyjnym
i predyktywnym. Z punktu widzenia tzw. idea³u
politologii nowoczesnej po powo³aniem tej dyscypliny jest dostarczenie wiedzy teoretycznej,
która pozwala rozumieæ ¿ycie polityczne, drog¹
interpretacji humanistycznej objaœniaæ zjawiska
i procesy oraz przewidywaæ ich rozwój czy te¿
inne kszta³towanie siê. W poznaniu badawczym,
z punkt widzenia metodologii szczególna rola
przypada kwestiom pojêciowym. Problem ten
zosta³ podniesiony w prezentowanym opracowaniu, przygotowanym przez œrodowisko politologiczne z Olsztyna.
W s³owie wstêpnym zauwa¿aj¹, ¿e m³odoœæ
politologii jako odrêbnej dyscypliny naukowej
sprawia, ¿e chocia¿ istniej¹ tzw. minima programowe okreœlone przez Ministerstwo i kontrolowane przez Pañstwow¹ Komisjê Akredytacyjn¹,
RECENZJE
to pe³na standaryzacja programów dydaktycznych
i podrêczników jest kwesti¹ przysz³oœci. Obecnie widaæ ogromn¹ ró¿norodnoœæ w rozumieniu
kluczowych zagadnieñ i pojêæ tej dyscypliny, rozmaitoœæ autorskich programów wyk³adów i æwiczeñ. Edukacja wymaga jednak wydobycia znaczeñ i kategorii podstawowych, zakreœlenia ram
ich wieloznacznoœci, ukazywania wzajemnych
powi¹zañ w systemie wiedzy politologicznej; tym
w³aœnie celom s³u¿yæ ma prezentowane opracowanie. Wskazuje siê, ¿e nie ma ono aspiracji encyklopedycznych, nie obejmuje zatem wszystkich
wa¿nych pojêæ, nie ukazuje te¿ historycznej g³êbi interpretowanych kategorii; jest raczej prób¹
ukazania wiadomoœci elementarnych, przydatnych jako ekwipunek intelektualny ka¿dego politologa, polityka czy aktywnego spo³ecznie obywatela.
Opracowanie sk³ada siê z czterech czêœci, zatytu³owanych kolejno: I. Polityka i jej odmiany;
II. Uwarunkowania polityki; III. Instrumenty
polityki; IV. Idee i ideologie. W czêœci pierwszej
zaprezentowano has³a: 1. Pojêcie polityki; 2. Polityka a sprzecznoœci i konflikty spo³eczne; 3. Interesy i wartoœci polityczne; 4. Polityka spo³eczna;
5. Polityka gospodarcza; 6. Polityka zagraniczna; 7. Polityka bezpieczeñstwa; 8. Geopolityka.
W czêœci drugiej wyodrêbniono has³a: 1. Cywilizacja; 2. Kultura; 3. Religia a polityka; 4. Fundamentalizm religijny; 5. Moralnoœæ w polityce;
6. Kultura polityczna; 7. Globalizacja; 8. Globalne
zagro¿enia; 9. Transformacja; 10. Procesy integracyjne; 11. Regionalizm. W czêœci trzeciej zaœ
– 1. Pañstwo; 2. Ustrój pañstwa; 3. Prawo;
4. W³adza; 5. Spo³eczeñstwo obywatelskie; 6. Ruchy polityczne, partie i stowarzyszenia; 7. System polityczny; 8. Wybory; 9. Media a polityka;
10. Komunikowanie polityczne. W czwartej –
1. Ideologia; 2. Utopia; 3. Demokracja: wspó³czesne dylematy, 4. Samorz¹dnoœæ, 5. Prawa cz³owieka, 6. Lewica – prawica, 7. Anarchizm,
8. Ekologizm; 9. Feminizm; 10. Katolicka nauka
spo³eczna; 11. Komunizm; 12. Konserwatyzm;
13. Liberalizm; 14. Panslawizm; 15. Socjalizm.
Prezentacjê poszczególnych zagadnieñ poprzedza „Wprowadzenie” zatytu³owane „Politologia
jako dyscyplina naukowa i kierunek kszta³cenia
– zarys problematyki”. Prof. Arkadiusz ¯ukowski odwo³uj¹c siê do najnowszej literatury przedmiotu zarówno polskiej, jak i zachodnioeuropejskich, a w tym amerykañskiej wskazuje kwestie
301
dyskusyjne ujawniaj¹ce siê w ogl¹dzie politologii jako dyscypliny naukowej. W syntetycznym
zarysie przedstawi³ kwestie: 1. Politologia a nauki spo³eczne; 2. Politologia a kwestie terminologiczne; 3. Definicje politologii; 4. Cele i zadania politologii; 5. Prekursorzy politologii; 6. Geneza politologii jako dyscypliny naukowej i jej
rozwój organizacyjno-instytucjonalny na œwiecie;
7. Geneza i rozwój politologii w Polsce; 8. Obszar
badawczy politologii; 9. Szko³y badawcze politologii; 10. Bariery i granice politologii; 11. Dydaktyka na kierunku politolgia.
Wskazuj¹c na ró¿ne ujêcia, interpretacje dotycz¹ce powo³ania, istoty, zadañ i celów badañ politologicznych, zauwa¿a siê te¿, ¿e nieodosobnione s¹ g³osy kwestionuj¹ce uznawanie politologii
za dyscyplinê naukow¹; wskazuje siê, ¿e dotychczas nie wypracowa³a ona w³asnej i jej tylko w³aœciwej metody badawczej; sytuacja ta wynika,
m.in. ze zró¿nicowania przedmiotu badawczego;
politologiê okreœla siê tak¿e jako dyscyplinê naukow¹ o niesamodzielnym i kompilacyjnym charakterze; uwa¿a siê j¹ za dyscyplinê naukow¹
wielce eklektyczn¹, co w du¿ej czêœci wynika
z genezy politologii (s. 16–17).
Podkreœlaj¹c tzw. s³abe ogniwa politologii
zauwa¿a siê, ¿e w praktyce ¿ycia kulturowego
cieszy siê ona du¿ym zainteresowaniem edukacyjnym; bycie politologiem przynosi niejednokrotnie splendor i popularnoœæ; dlatego nierzadko
socjologowie, psychologowie, historycy okreœlaj¹
siê mianem politologów, zw³aszcza w sytuacjach
medialnych; rzeczywistoœæ ta jest zw³aszcza czytelna w ³adzie zachodnioeuropejskim.
Wœród wyzwañ politologii podkreœla siê w jej
kszta³towaniu to¿samoœci potrzebê wykorzystania modeli i koncepcji teoretycznych, które mog³yby byæ zastosowane w praktycznym rozwi¹zywaniu problemów politycznych (s. 37).
Rozwa¿ania, wskazania charakteryzuj¹ce politologiê i kierunki jej rozwi¹zania ju¿ osadzono
w bogatej warstwie literatury przedmiotu zarówno w charakterze erudycyjnym, jak i komparatystycznym.
W charakterystyce polityki i jej odmian dostarcza siê podstawowej wiedzy faktograficznej, ujêtej w formie wyk³adu akademickiego. Zauwa¿a
siê, ¿e objawem m³odoœci politologii jest spory
„rozgardiasz pojêciowy”, tak¿e w kwestiach fundamentalnych. Czêsto nawet w renomowanych
podrêcznikach i leksykonach trudno znaleŸæ jasn¹
302
RECENZJE
odpowiedŸ na proste pytanie: co to jest polityka?
jeden z najnowszych i popularnych podrêczników
amerykañskich Michaela Roskina, Roberta Corda, Jamesa Medeirosa i Waltera Jonesa Political
Science. An Introduction (wyd. amerykañskie
1997, wyd. polskie, pt. Wprowadzenie do nauk
politycznych, Poznañ 2001) – po prostu pomija
odpowiedŸ na pytanie. Tak¿e w podrêczniku Stephena D. Tansey’a Politics: The Basics (wyd.
amerykañskie 1995, wyd. polskie, pt. Nauki polityczne, Poznañ 1997) widoczna jest spora bezradnoœæ pojêciowa. Zamiast okreœlenia polityki
autor przedstawia specjaln¹ tabelê „definicji”;
widoczne s¹ w tym zakresie wieloznaczne aforyzmy; nie s¹ to „definicje” (s. 41).
Wskazuj¹ na ró¿ne podejœcia, opcje, kryteria
objaœniaj¹ce istotê polityki, przyjmuje siê, ¿e jest
to d¹¿enie do realizacji celów spo³ecznych z wykorzystaniem (lub d¹¿eniem do wykorzystania)
instrumentów i autorytetu pañstwa (s. 45). Wspó³czeœnie jednak w warunkach tworzenia siê globalnego spo³eczeñstwa obywatelskiego i ta definicja wydaje siê dyskusyjna, jako ¿e instytucja
pañstwa ulega wa¿kim przeobra¿eniom, zw³aszcza w sytuacji wysokiego upodmiotowienia jednostki jako fundamentalnego podmiotu ¿ycia
politycznego; ujawnia siê odchodzenie od modelu pañstwa represyjnego na rzecz partycypatywnoœci kulturowo-cywilizacyjnej jednostki, a w tym
w ¿yciu politycznym. Definicja ta nie jest te¿ przekonywuj¹ca z punktu widzenia analizy kszta³towania siê nowego ³adu miêdzynarodowego.
Proces kszta³towania wartoœci politycznych
podkreœla znaczenie wychowania. Zauwa¿a siê
przy tym, ¿e s³aboœciom wychowania obywatelskiego i fasadowej demokracji towarzyszy rozleg³y woluntaryzm kadrowy (s. 57).
Prezentuj¹c zagadnienie polityki spo³ecznej
podkreœla siê, ¿e wspó³czeœnie termin ten bywa
u¿ywany w dwóch znaczeniach. W pierwszym
s³u¿y on do okreœlania dyscypliny naukowej, której przedmiotem s¹ tzw. kwestie spo³eczne, takie,
jak: ubóstwo, bezrobocie, patologie, niepe³nosprawnoœæ, migracje, zdrowie, starzenie demograficzne ludnoœci itp.; w drugim znaczeniu polityka spo³eczna s³u¿y do nazwania dzia³alnoœci
rz¹du i innych podmiotów dzia³aj¹cych na rzecz
grup ekonomicznie najs³abszych (s. 67). W prezentacji zagadnienia zwraca siê uwagê na dwa
zasadniczo ró¿ni¹ce siê podejœcia do polityki
spo³ecznej, a zw³aszcza dotycz¹ce rozwi¹zania
kwestii spo³ecznych; jedno z nich ma charakter
liberalny, drugie opiekuñczy; pierwsze z pojêæ
charakteryzuje postawa egoistyczna, drugie – altruistyczna. W sytuacji kszta³towania siê ³adu
partycypatywnego jednostki w ¿yciu kulturowo-cywilizacyjnym pozostawia siê rozwi¹zywanie
kwestii spo³ecznych jednostce. Tworz¹cy siê ³ad
dwubiegunowy ¿ycia kulturowego sytuuje siê na
jednym biegunie ludzi przedsiêbiorczych, bogatych osi¹gaj¹cych sukcesy w ¿yciu publicznym,
na drugim zaœ – „zagubionych” w tempie przemian kulturowo-cywilizacyjnych, biednych, wykluczonych.
Prezentuj¹c politykê bezpieczeñstwa wskazuje
siê, ¿e powszechna jest œwiadomoœæ, ¿e rzeczywistoœæ coraz bardziej siê komplikuje, ¿e rodzi
siê wiêcej napiêæ, przybywa zmiennych, których
oddzia³ywania nie da siê w pe³ni przewidzieæ.
Jedna z powa¿niejszych sprzecznoœci wspó³czesnej cywilizacji polega na tym, ¿e malej¹ mo¿liwoœci organizowania, opanowania i kontrolowania procesów rozwojowych, a jednoczeœnie – jak
nigdy wczeœniej – konieczne jest tworzenie mechanizmów regulacyjnych. Nie mo¿na bowiem
polegaæ na samych tylko, wykszta³conych ewolucyjnie mechanizmach samoregulacji i samoprzekszta³ceñ. Na pocz¹tku XXI w. ludzkoœæ znalaz³a
siê po raz kolejny w punkcie zwrotnym. Nastêpuj¹ gruntowne zmiany systemowe, obejmuj¹ce
wszystkie sfery ¿ycia jednostek, spo³eczeñstw
i pañstw – w tym dziedzinê szeroko pojêtego bezpieczeñstwa osobistego i strukturalnego (s. 96).
Uznaj¹c pojêcia odnosz¹ce siê do ³adu generuj¹cego i stymuluj¹cego dostarcza siê wiedzy
o ogólnych zjawiskach kulturowo-cywilizacynych, jak religia, unifikacja, moralnoœæ, zagro¿enia. Podkreœla siê wagê funkcji tych zjawisk, m.in.
na powo³anie integracyjne, socjalizacyjne, identyfikacyjne. W analizie, jak i syntezie du¿¹ wagê
autorzy przywi¹zuj¹ do ogl¹du zjawisk i procesów z punktu widzenia socjologii polityki, a w tym
do interpretacji ujawniaj¹cych siê na gruncie nauki Stanów Zjednoczonych. Istotny aspekt poznania stanowi wyjaœnienie etymologiczne poszczególnych pojêæ, odwo³anie siê do praktyki
ich stosowania w procesie dziejowym oraz wspó³czesnych przewartoœciowañ, powodowanych
kszta³towaniem siê nowego ³adu cywilizacyjnego,
który generuj¹ przede wszystkim postêp naukowo-techniczny, nowoczesna edukacja, kszta³tuj¹ce siê rozwi¹zania prawne o zasiêgu miêdzyna-
RECENZJE
rodowym, oraz nowy typ cz³owieka, tj. model
ponowoczesny.
Porz¹dkuj¹c wiedzê o poszczególnych zjawiskach prezentuje siê podstawowe prawid³owoœci
ujawniaj¹ce siê w ich ³adzie praktycznym, np.
charakteryzuj¹c kulturê wymienia siê najistotniejsze wspó³czesne wartoœci i stany psychospo³eczne
jako typowe dla Polaków: 1. rodzina, rodzinnoœæ,
dom; 2. wspólnotowoœæ, poczucie wspólnoty;
3. umi³owanie dziecka i wa¿na rola kobiety;
4. wra¿liwoœæ na wartoœci transcendentne i na sacrum, religijnoœæ; 5. irracjonalizm, uczuciowoœæ,
romantyzm; 6. wewnêtrzna wolnoœæ, osobista
godnoœæ, honor, indywidualizm; 7. zdolnoœæ przebaczania, brak mœciwoœci i okrucieñstwa; 8. godnoœæ, towarzyskoœæ, hojnoœæ; 9. gotowoœæ do
poœwiêceñ i ofiary, poczucie s³u¿by; 10. umi³owanie wolnoœci, patriotyzm; 11. optymizm, nadzieja wbrew nadziei; 12. otwartoœæ na inne kultury, tolerancja, uniwersalizm; 13. szacunek dla
pracy twórczej; 14. demokracja, obywatelskoœæ
i krytycyzm wobec w³adzy (s. 137). Podobnie te¿
porz¹dkuje siê wiedzê dotycz¹c¹ kultury politycznej. Podstawowe Ÿród³a instytucjonalne j¹
kszta³tuj¹ce to: rodzina, szko³a, partie polityczne, liderzy opinii publicznej, parlament, samorz¹d
terytorialny, œrodki masowego przekazu, organizacje zwi¹zkowe, organizacje religijne (s. 166).
W analizie s³usznie podkreœla siê sferê idei
i praktyki. Pierwsza jest rozwa¿aniem teoretycznym, zorientowanym na tworzenie modeli, wzorów, paradygmatów; jest ona przedmiotem dociekañ naukowo-badawczych oraz czêsto ich
wytworem. Praktyka zaœ jest zarówno przedmiotem uwagi poznawczej, jak i polem konfrontacji
ró¿nych rozwa¿añ, stosowania w ³adzie spo³eczno-politycznym; jest odbiciem norm, wartoœci,
wzorów zachowañ w dzia³aniu jednostek oraz
funkcjonowaniu kulturowo-cywilizacyjnym spo³eczeñstwa jako ca³oœci.
Podnosz¹c problem wspó³czesnych zagro¿eñ
dla ludzkoœci konfrontuje siê wyzwania z praktyk¹ ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego; podkreœla
siê, ¿e ludzie coraz czêœciej uœwiadamiaj¹ sobie,
¿e umiêdzynarodwienie ró¿nych stref ¿ycia spo³ecznego i gospodarczego, w powi¹zaniu z rewolucj¹ naukowo-techniczn¹, zw³aszcza w dziedzinie
informatyki i biotechnologii, prowadzi do powstania jakoœciowo nowej rzeczywistoœci. Podstawow¹ kategori¹ jawi siê obecnie wspó³zale¿noœæ.
Coœ, co siê dzieje tam – czêsto daleko od Europy
303
– ma niekiedy b³yskawiczny wp³yw na nas. Naturalnie dzieje siê te¿ odwrotnie (s. 179). W ³adzie
egzemplifikacyjnym przywo³uje siê szeœæ obszarów, tj. 1. Problemy demograficzne i ¿ywnoœciowe; 2. Surowce i energia; 3. Ochrona œrodowiska;
4. Dysproporcje rozwojowe, bieda i wykluczenie spo³eczne; 5. Wojny i rozprzestrzenianie broni j¹drowej; 6. Zderzenie czy dialog cywilizacji.
Podkreœla siê przy tym, ¿e traktowanie zderzenia
cywilizacji jako nieuchronnego by³oby swoiœcie
porównywalne z przygotowaniem siê na inny
wariant najgorszego scenariusza dla ludzkoœci,
skutkach zbli¿onych do katastrofy nuklearnej.
Tymczasem realn¹, rzeczywist¹ alternatyw¹ dla
owego „zderzenia” jawi siê dialog cywilizacyjny
– miêdzykulturowy i miêdzyreligijny (s. 188).
Wœród instrumentów polityki wymienia siê
i charakteryzuje podstawowe instytucje polityczne, tj. podmioty generuj¹ce i stymuluj¹ce wspó³czesne ¿ycie spo³eczno-polityczne. W analizie
³¹czy siê doœwiadczenie dziedzictwa przesz³oœci
z wyzwaniami teraŸniejszoœci; eksponuje siê cele,
zadania oraz istotê i powo³anie poszczególnych
instytucji dla organizacji ¿ycia politycznego.
W istotnej mierze prezentacja poszczególnych pojêæ ma charakter porz¹dkuj¹cy wiedzê, propedeutyczny w edukacji akademickiej; w opracowaniu
ich pos³u¿ono siê najnowszymi ustaleniami badawczymi oraz prezentacyjnymi w wymiarze dydaktycznym; zabieg ten jest istotny z punktu widzenia przewartoœciowuj¹cego ogl¹du wiedzy
politologicznej.
W prezentacji pojêæ na podkreœlenie zas³uguje
próba systemowego ogl¹du definiowanej rzeczywistoœci, przy czym zjawiskiem czêstym jest
ujawnianie siê ró¿norodnoœci definicyjnej. Pojêcia inaczej postrzegane s¹ w recepcji powszechnej, inaczej przez przedstawicieli ró¿nych dyscyplin zw³aszcza w ich postrzeganiu normatywnym
(prawniczym) oraz psychologiczno-socjologicznym i politologicznym, które nierzadko wyrastaj¹ na bazie praktyki spo³eczno-politycznej; jednym z pojêæ rodz¹cych kontrowersje definicyjne
jest „spo³eczeñstwo obywatelskie”; nadaje siê mu
znaczenie w¹skie, szerokie, pozytywne, negatywne, normatywne, potoczne, naukowe, popularne
itp. Podobnie te¿ du¿a dyskusyjnoœæ ujawnia siê
w odniesieniu np. do „grupy interesu”, „marketingu politycznego”, „aktorów politycznych”.
Charakteryzuj¹c problem mediów i polityki
podniesiono problem „odpowiedzialnoœci spo-
304
RECENZJE
³ecznej”; wskazano przy tym na nadmiern¹ konsekwencjê œrodków masowej komunikacji w rêkach niewielkiej grupy w³aœcicieli, co pozwala im
selekcjonowaæ informacje docieraj¹ce do odbiorców, jak te¿ wypieranie informacji przez rozrywkê i sensacje (zjawisko to nosi miano infotaiment),
wykorzystywanie podatnoœci ludzi na manipulacjê, dzia³ania propagandowe, demagogiê, ³atwe
wprowadzanie odbiorcy w b³¹d.
W czêœci czwartej opracowania pojêæ skoncentrowano siê na tzw. rzeczywistoœci „miêkkiej”.
Podjêto zagadnienia dotycz¹ce systemów wartoœci znaczeñ, norm i regu³, form dyskursu, mentalnoœci zbiorowej, œwiadomoœci przemian spo³eczno-politycznej. Odwo³uj¹c siê do podstawowej literatury przedmiotu, a w tym o charakterze
przewodnikowym, leksykonowym, akademickim,
porz¹dkuje siê wiedzê o podstawowych pojêciach
charakteryzuj¹cych idee i ideologie. Podkreœla siê
przy tym ujawniaj¹ce siê w tej sferze tzw. s³aboœci interpretacyjne, np. tendencjê do upraszczania rzeczywistoœci oraz ujmowania jej w formie
prostych dwubiegunowych relacji (prawda – fa³sz,
dobro – z³o, przyjaciel – wróg), sk³onnoœæ do
absolutyzacji i traktowania w³asnych twierdzeñ
jako jedynych, ostatecznych i doskona³ych oraz
zwi¹zana z tym „odpornoœæ” na dyskusjê czy krytykê (s. 297).
Wskazuj¹c na pozytywne, jak i negatywne odniesienia wielu idei do wspó³czesnej praktyki kulturowo-cywilizacyjnej akcentuje siê potrzebê
pragmatyzmu politycznego, np. charakteryzuj¹c
„demokracjê” wskazuje siê jej „wy¿szoœæ” nad
innymi systemami politycznymi; wymienia siê
m.in.: a) gwarancje obywatelskie dla lepszego rozwoju jednostki oraz pe³niejszej realizacji jej osobowych i wspólnotowych aspiracji; b) poszerzenie sfery wolnoœciowej; c) materialne i duchowe
podnoszenie poziomu ¿ycia; d) podejœcie wolnorynkowe, decyduj¹ce o rozwoju technologiczno-cywilizacyjnym; e) dominuj¹ce nastawienie na
dyplomatyczne rozwi¹zywanie sporów i tym samym unikanie konfliktów zbrojnych (s. 204).
Wci¹¿ dyskusyjne jest pojêcie „samorz¹dnoœæ”.
Oznacza ono podstawow¹ formê decentralizacji
pañstwa; nie ma jednak zgodnoœci dotycz¹cej jej
miejsca w systemie politycznym, jak te¿ kompetencji jej subpodmiotów (organów). Utrzymuje
siê nierzadko, ¿e przedmiotem samorz¹dnoœci nie
powinna byæ w³adza (rz¹dzenie), a jedynie administracja (zarz¹dzanie) pañstwowa, a zatem w³a-
œciwa jest siatka pojêciowa nie „samorz¹d” lecz
„samozarz¹d” (s. 312–313). Dyskusyjnoœæ te¿
budzi problem legitymizacji samorz¹du terytorialnego. W prezentacji pojêcia zwrócono uwagê na
kwestie: samorz¹d a autonomia, federalizm a subsydiarnoœæ, samorz¹d i demokracja.
Z punktu widzenia polskiej kultury politycznej
na uwagê zas³uguje analiza pojêæ „lewica” – „prawica”. Dostarcza siê uporz¹dkowanej wiedzy
o kategoriach oraz ich cechach charakterystycznych oraz egzemplifikuje siê polskim modelem
tej rzeczywistoœci. Zauwa¿a siê, ¿e aktorzy sceny politycznej czêsto „etykietuj¹” swych przeciwników tymi pojêciami, „ustanawiaj¹” ich, dla
wygody walki, w okreœlonym miejscu linii lewica
– prawica; w ten sposób adwersarze mog¹, wbrew
swoim intencjom, byæ zaliczani do skrajnej prawicy lub lewicy.
Wœród nowych idei i koncepcji spo³eczno-politycznych du¿¹ noœnoœæ wspó³czeœnie maj¹:
eklogizm, feminizm; zarysowano je w ³adzie porz¹dkuj¹cym, tj. wyjaœniaj¹c kwestie definicyjne,
klasyfikuj¹c w ³adzie organizacji i ruchów spo³eczno-politycznych, objaœniaj¹c Ÿród³a i przyczyny wspó³czesnego poziomu rozwoju, a tak¿e
predyktywnie ujawniaj¹c kierunek dalszego rozwoju w kontekœcie przemian kulturowo-cywilizacyjnych.
Na uwagê zas³uguj¹ te¿ prezentacje najnoœniejszych myœli politycznych wspó³czesnoœci, które
z du¿¹ si³¹ podnoszono i urzeczywistniano po
II wojnie œwiatowej; wœród nich wci¹¿ noœna jest
katolicka nauka spo³eczna, konserwatyzm, liberalizm, a nadto panslawizm, który jest ide¹, która
jest œwiadomie zapominana z jednej strony, z drugiej zaœ – budzi wci¹¿ intelektualne zainteresowanie; podejmuje siê próby wskazania miejsca
Polski miêdzy Wschodem i Zachodem. Wschód
osadzony jest w ³adzie s³owiañskim, co ujawnia
siê m.in. w dziedzictwie przesz³oœci kultury politycznej. Zachód jest pojmowany jako otwartoœæ
Polaków na znaki kultury i cywilizacji zachodnioeuropejskiej, co czytelne jest zw³aszcza w organizacji ¿ycia wyznaniowego, edukacyjnego,
s¹downictwa, osadnictwa, kulturze materialnej
(architekturze œwi¹tyñ). Panslawizm nie jest historyczn¹ ide¹, myœl¹ spo³eczno-polityczn¹, ale
te¿ wartoœci¹ ujawnian¹ intelektualnie i istotn¹
z punktu widzenia przemian globalnych, rozwoju regionalizmu, nowych wyzwañ integracji europejskiej itp.
RECENZJE
Prezentowane opracowanie jest istotnym osi¹gniêciem w zakresie porz¹dkowania wiedzy politologicznej; jest ono jednak dzie³em zbiorowym,
zawiera zatem – co jest naturalne – wiele ujêæ
i interpretacji; ujawniaj¹ siê w nim ró¿ne style
i sposoby widzenia problemów. Mimo szczytnego za³o¿enia – skupienia siê na interpretacji z punktu widzenia metodologii politologii, zauwa¿a siê
pos³ugiwanie siê w du¿ej mierze literatur¹ prawa, socjologii. Ujawnia siê w tym w pe³ni stan
rozwoju politologii jako dyscypliny in statua nascendi, pe³nej pojêciowej wieloznacznoœci, korzystania w du¿ej mierze z dorobku innych dyscyplin naukowych, pokrewnych politologii ze
wzglêdu na przedmiot zainteresowañ.
Ogólnie opracowanie zas³uguje na du¿¹ uwagê, zw³aszcza w procesie edukacji akademickiej.
Andrzej Chodubski
Populizm na prze³omie XX i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla wspó³czesnych spo³eczeñstw, red. Maria Marczewska-Rytko, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2006,
ss. 250.
W ostatnim czasie na rynku wydawniczym
pojawi³a siê ciekawa pozycja poœwiêcona zagadnieniu populizmu we wspó³czesnej polityce. Z ca³¹
pewnoœci¹ szczególn¹ uwagê nale¿y poœwiêciæ
w³aœnie tej ksi¹¿ce. Po pierwsze wpisuje siê ona
doskonale w istniej¹c¹ ju¿ bibliografiê, trzeba tu
chocia¿by wspomnieæ o pracy pod redakcj¹ Ryszarda Markowskiego pt. Populizm a demokracja, czy te¿ ksi¹¿ce autorstwa Joanny Dzwoñczyk zatytu³owanej Populistyczne tendencje
w spo³eczeñstwie postsocjalistycznym. Po drugie
zaœ omawiana pozycja daje czytelnikowi znacznie szerszy obraz.
Redaktorem naukowym recenzowanego tomu
jest dr hab., profesor Uniwersytetu Marii CurieSk³odowskiej w Lublinie Maria Marczewska-Rytko, autorka i redaktor naukowy wielu prac, rozpraw naukowych oraz artyku³ów publikowanych
zarówno w Polsce, jak i zagranic¹. W szczególnoœci nale¿y wskazaæ na najwa¿niejsze w jej dorobku naukowym prace, a mianowicie: Populizm.
Z teorii i praktyki politycznej w Ameryce £aciñskiej,czy te¿ Populizm. Teoria i praktyka, Demokracja bezpoœrednia w teorii i praktyce.
305
Wœród g³ównych kierunków zainteresowañ
Marii Marczewskiej-Rytko znajduj¹ siê zagadnienia z zakresu historii myœli politycznej, religii
i zwi¹zków wyznaniowych, ruchów i systemów
politycznych oraz stosunków miêdzynarodowych.
Jak podkreœla siê w literaturze przedmiotu populizm stanowi zachowanie polityczne polegaj¹ce na g³oszeniu tych pogl¹dów, które s¹ obecnie
najbardziej popularne w danej grupie spo³ecznej,
pogl¹dów dziêki którym mo¿na zdobyæ wiêksz¹
popularnoœæ, bez koniecznoœci analizowania ich
sensu oraz zastanawiania siê nad realnymi mo¿liwoœciami i rzeczywistymi skutkami wprowadzenia ich w czyn. Wielokrotnie populizm przybiera
formê „przypodobania siê spo³eczeñstwu, wyborcom poprzez krytykowanie ekipy rz¹dz¹cej.
Do typowych przyk³adów populizmu obecnych
na wspó³czesnej scenie politycznej, zw³aszcza
podczas kampanii wyborczej, zaliczyæ nale¿y:
jednoczesne g³oszenie koniecznoœci obni¿enia
podatków, przy jednoczesnym zapewnieniu wzrostu wydatków na opiekê socjaln¹, bez zastanawiania siê jak w tej sytuacji zrównowa¿yæ wydatki bud¿etowe.
W debacie politycznej „populizm” jest czêsto
u¿ywanym epitetem, który ma maj¹cym zdyskredytowaæ pogl¹dy i dzia³ania przeciwników politycznych. Nale¿y podkreœliæ, ¿e w³aœnie tego powodu, w zale¿noœci od posiadanych pogl¹dów
i sympatii za „populistyczne” mo¿na uznaæ ró¿ne, czêsto zupe³nie odmienne pogl¹dy i ugrupowania.
Nale¿y wskazaæ, ¿e popularnoœæ populistów
zale¿y od wielu czynników, m.in. poziomu aktywizacji politycznej spo³eczeñstwa, jak równie¿
rozk³adu wykszta³cenia. W rozwiniêtym spo³eczeñstwie obywatelskim populiœci w niewielkim
stopniu maj¹ mo¿liwoœæ realnego wp³ywu na
kszta³towan¹ politykê.
Recenzowana praca pt. Populizm na prze³omie XX i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla
wspó³czesnych spo³eczeñstw stara siê odpowiedzieæ na nastêpuj¹ce pytanie: czy populizm stanowi pu³apkê dla wspó³czesnych spo³eczeñstw,
czy te¿ mo¿e byæ postrzegany jako próba uczulenia rz¹dz¹cych na problemy, z którymi nie radz¹ sobie wspó³czesne demokracje liberalne.
Autorzy artyku³ów zamieszczonych w omawianym tomie zastanawiaj¹ siê równie¿ czy populizm stanowi zagro¿enie dla demokracji czy te¿
jej uzupe³nienie.
306
RECENZJE
Prezentowana praca zbiorowa sk³ada siê z trzech
czêœci oraz suplementu. Czêœæ pierwsza poœwiecona zosta³a na omówienie problemów terminologiczno-metodologicznych. Zagadnieniami tymi
zajêli siê Jerzy Szacki, który zaprezentowa³ zale¿noœæ pomiêdzy populizmem a demokracj¹,
Roman Tokarczyk, który odnalaz³ na konstytutywne cechy populizmu, Dani Filc, z prób¹ zdefiniowania tej koncepcji, Andrzej Bembenista,
omawiaj¹cy specyficzny model przywództwa
populistycznego, Eugeniusz Ponczek wskazuj¹cy na trwa³oœæ, zmiennoœæ i nastêpstwa populizmu oraz redaktorka ksi¹¿ki Maria MarczewskaRytko przedstawiaj¹ca nowy populizm. Czêœæ
druga omówiono Ÿród³a, koncepcje i uwarunkowania polityczne. Swoje teksty zamieœcili w niej
m.in. Joanna Dzwoñczyk, Agnieszka KasiñskaMetryka, Andrzej K. Piasecki, Marek Jeliñski.
Czêœæ trzecia tomu zawiera analizê przyk³adów
populizmu w œwiecie. Teresa Sasiñska-Klas, Jery
Sielski, Olgierd Grott przedstawili przyk³ady populizmu w Polsce (Andrzej Lepper, Samoobrona, narodowi-socjaliœci), Roman Bäcker i Kazimierz Malak zajêli siê rosyjskim populizmem.
Kolejni autorzy zaprezentowali przyk³ady z Katalonii, Szwecji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych.
Wojciech Stankiewicz, przedstawi³ przyk³ady
populizmu w Polsce i na œwiecie. Ostatni¹ czêœæ
recenzowanej pracy stanowi suplement, w którym zamieszczony zosta³ artyku³ Marii Marczewskiej-Rytko prezentuj¹cy zjawisko populizmu na
³amach „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”.
Wojciech Ziêtara przedstawi³ natomiast wykaz
wybranej polskiej literatury na temat populizmu
oparty na zasobach bibliotecznych Biblioteki
Narodowej w Warszawie oraz bibliotek uniwersyteckich i szkó³ wy¿szych. W wykazie uwzglêdniono zarówno publikacje zwarte, jak i artyku³y
naukowe i wybrane artyku³y prasowe.
Zawartoœæ prezentowanego tomu w pe³ni oddaje wieloznacznoœæ pojêcia populizmu, które
w koñcu XX wieku sta³o siê jednym z pojêæ kluczowych w nauce o polityce. Z aprobat¹ nale¿y
przyj¹æ dokonany przez redaktora pracy podzia³
zgromadzonego materia³u na czêœæ teoretyczno-metodologiczn¹ i czêœæ praktyczn¹. Zamieszczone teksty charakteryzuje poprawna konstrukcja,
¿ywy jêzyk, dobry warsztat naukowy, jak równie¿ bogactwo materia³ów Ÿród³owych. Autorzy
korzystali tak z polskich publikacji, jak równie¿,
i przede wszystkim, z zasobów literatury obcojêzycznej. W tomie omówiono zagadnienia nieobecne dot¹d w polskich publikacjach. Z ca³¹
pewnoœci¹ pomo¿e to wzbogaciæ wiedzê dotycz¹c¹ populizmu.
W artyku³ach zawartych w trzeciej czêœci omawianej pracy przedstawiono treœci wczeœniej nieporuszone w polskim dyskursie naukowym. Kolejn¹ zalet¹ ksi¹¿ki pt. Populizm na prze³omie XX
i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla wspó³czesnych spo³eczeñstw jest obecnoœæ w niej autorów zagranicznych.
Zgodnie z zamierzeniem redaktora ksi¹¿ki,
adresatami pracy s¹ przede wszystkim osoby zainteresowane wspó³czesn¹ scen¹ polityczn¹ i zachodz¹cymi na niej procesami, przeobra¿eniami,
ale tak¿e do osoby zajmuj¹ce siê zawodowo t¹
problematyk¹ (pracowników naukowych, badaczy, ale te¿ i studentów), jak równie¿ praktycy
(samorz¹dowcy, politycy).
Podsumowuj¹c, z uwagi na niezwykle aktualny temat, przy jednoczeœnie ubogiej literaturze
przedmiotu poœwiêconej temu zagadnieniu z ca³¹
stanowczoœci¹ pragnê zarekomendowaæ recenzowan¹ pracê wszystkim osobom zainteresowanym
problematyk¹ populizmu we wspó³czesnej polityce.
Joanna Marsza³ek-Kawa

Podobne dokumenty