Cywilizacja i polityka nr 4 - Wydział Nauk Społecznych
Transkrypt
Cywilizacja i polityka nr 4 - Wydział Nauk Społecznych
UNIWERSYTET GDAÑSKI WYDZIA£ NAUK SPO£ECZNYCH INSTYTUT POLITOLOGII Zeszyty Naukowe nr 4 CYWILIZACJA I POLITYKA RADA PROGRAMOWA Roman Bäcker, Andrzej Chodubski, Bogdan Chrzanowski, Czes³aw Ciesielski, Andrzej G¹siorowski, Adam Gwiazda, Miron K³usak, Marek Malinowski, Joanna Marsza³ek-Kawa, Czes³aw Mojsiewicz, Marek Orski, Longin Pastusiak, Ewa Polak, Izydor Sobczak, Urszula wiêtochowska, Waldemar T³okiñski, Arkadiusz ¯ukowski Redaktor naczelny prof. zw. dr hab. Andrzej Chodubski Sekretarz Redakcji dr Joanna Leska-lêzak Recenzent prof. dr hab. Waldemar Nowak Redaktor techniczny Krystyna Samsel Projekt ok³adki Jacek Pietruski © Copyright by Wydawnictwo Adam Marsza³ek Toruñ 2006 ISBN 978-83-7441-369-9 ISSN 1732-5641 Wydawnictwo prowadzi sprzeda¿ wysy³kow¹, tel./fax 056 648 50 70, e-mail: [email protected] Wydawnictwo Adam Marsza³ek ul. Lubicka 44, 87-100 Toruñ, tel. 056 664 22 35, 056 660 81 60 www.marszalek.com.pl, e-mail: [email protected] Drukarnia nr 1, ul. Rydygiera 12a, 87-100 Toruñ, tel. 056 659 98 96 SPIS TRECI Wstêp ................................................................................................................................... 5 Andrzej Chodubski W 10 rocznicê mierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim (19391996) i jego dzia³alnoci politologicznej ................................................................. 9 Andrzej Chodubski Wyzwania globalne wspó³czesnego wiata. Wyk³ad inauguracyjny ................................. 17 I STUDIA I MATERIA£Y Lech W. Zacher Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza. Ewolucja cywilizacyjna efekt rynku strategia i polityka .......................................................................................................... 27 Tadeusz Makulski Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym ....................... 52 Urszula wiêtochowska Mobbing zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI wieku ...................... 66 Ewa Polak Eutanazja a wartoci w cywilizacji zachodniej ................................................................. 73 Arkadiusz Modrzejewski Wk³ad Karola Wojty³y Jana Paw³a II w rozwój myli historiozoficznej i cywilizacyjnej .................................................................................................................. 82 Jakub Potulski Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych ..................................................... 93 Jakub Potulski Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce .................................................. 103 Sebastian ¯ukowski Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta w kontekcie wspó³czesnych procesów globalizacyjnych .............................................. 111 Wojciech Flisikowski O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego ......................... 120 Urszula wiêtochowska Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI wieku .............................. 129 Jadwiga Bohdanowicz Prawa mniejszoci narodowych i instrumenty ich ochrony ............................................ 140 Andrzej Chodubski Ludzie III wieku a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej ....................... 151 Wojciech Stankiewicz Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich ...................................................................... 164 Tadeusz Dmochowski Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa)............................................................. 174 Joanna Leska-lêzak Idea i praktyka rzeczywistoci imigracyjnej w Holandii ................................................ 181 Adam Romejko Islam we wspó³czesnej Afryce w wietle publikacji niemieckiego tygodnika Der Spiegel ................................................................................................................... 185 Marek Dziêcielski Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XVIII w. ....................................................................................................................... 195 Jaros³aw Och Aktywnoæ wyborcza Polaków jako element kszta³tuj¹cy polski system polityczny ..... 214 II. RECENZJE I OMÓWIENIA Urlich Beck, Spo³eczeñstwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesnoci (Ewa Polak) .. 239 Confronting Terrorism Financing, American Foreign Policy Council, University Press of America (Rafa³ O¿arowski) ....................................................... 230 Muzu³manie w Europie, red. Anna Parzymies (Jadwiga Bohdanowicz) ...................... 232 Wiktor Jerofiejew, Encyklopedia duszy rosyjskiej (Tadeusz Dmochowski) ................ 237 Józef Smaga, Rosja w 20 stuleciu (Tadeusz Dmochowski) ........................................... 239 Andrzej K. Piasecki, Referenda w III RP (Jaros³aw Och) ............................................ 241 Teresa £o-Nowak, Stosunki miêdzynarodowe. Teorie systemy uczestnicy (Andrzej Chodubski) ................................................................................................. 242 Jakub Potulski, Rola i znaczenie tradycji w funkcjonowaniu wspó³czesnych instytucji politycznych w Rosji (Andrzej Chodubski) ............................................... 247 Jaros³aw Gabig, Rola Francji we wspó³czesnych przemianach politycznych Europy (Andrzej Chodubski) ..................................................................................... 251 Wspó³czesne oblicza mediów, red. Joanna Marsza³ek-Kawa (Andrzej Chodubski) .. 256 Autoportret zbiorowy. Wspomnienia dziennikarzy polskich na emigracji z lat 19452002, red. Wies³awa Pi¹tkowska-Stepaniak (Andrzej Chodubski) .... 261 Bogdan Chrzanowski, Andrzej G¹siorowski, Wydzia³ Marynarki Wojennej Alfa Komendy G³ównej Armii Krajowej (Andrzej Chodubski) ............................ 266 Grzegorz Piwnicki, Kultura polityczna kadry Marynarki Wojennej Rzeczpospolitej Polskiej w procesie wspó³czesnych przemian ustrojowych (Andrzej Chodubski) .... 271 Marek Dziêcielski, Organizacja i funkcjonowanie s¹downictwa szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XVXVIII wieku. Urzêdnicy (Andrzej Chodubski) .. 276 Beata S³obodzian, Wspó³czesny system samorz¹du terytorialnego w Polsce (Andrzej Chodubski) ................................................................................................. 281 Marzenna Giedrojæ, Kszta³towanie to¿samoci kulturowej mieszkañców Pomorza Zachodniego w drugiej po³owie XX wieku (Andrzej Chodubski) ............................. 286 Pawe³ Frankowski, Grupy wyznaniowe w Gdañsku w warunkach wspó³czesnych procesów globalizacyjnych (Andrzej Chodubski) ..................................................... 291 Paulina Bohdanowicz, Turystyka a wiadomoæ ekologiczna (Andrzej Chodubski) ... 295 Podstawowe kategorie polityki, red. Stefan Opara, Danuta Radziszewska-Szczepaniak, Arkadiusz ¯ukowski (Andrzej Chodubski) .................................... 300 Populizm na prze³omie XX i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla wspó³czesnych spo³eczeñstw, red. Maria Marczewska-Rytko (Joanna Marsza³ek-Kawa) ............ 305 Wstęp Rozpoznaj¹c zjawiska i procesy wspó³czesnej rzeczywistoci politycznej w kontekcie rozwoju cywilizacyjnego zauwa¿a siê coraz wyraniej oddalanie siê sfery wartoci ideowych od zachowañ, postaw praktycznego dzia³ania. Charakterystyczne staj¹ siê procesy zastêpowania: 1. prawdy przez tzw. poprawnoæ polityczn¹; 2. autorytetów przez idoli; 3. autentycznych ocen przez sonda¿e. W polskim ¿yciu politycznym pierwszeñstwo zdobywaj¹ gesty, deklaracje przed autentycznymi czynami, dokonaniami; propaganda historyczna oraz urzêdowa historia deformuj¹ rzeczywisty obraz dziejów najnowszych; dostarczaj¹ skrajnie wybiórczych informacji o najnowszych dziejach spo³eczeñstwa polskiego; pomija siê dzia³alnoæ ludzi tzw. pracy pozytywistycznej oraz ocenê jej skutków i nastêpstw, a gloryfikuje siê znaki: gdzie wyst¹pi³y, za czym siê opowiedzia³y, pod czym siê podpisa³y, przeciw czemu siê zadeklarowa³y. W kszta³towaniu nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego wyj¹tkowa rola przypada mediom. Zauwa¿a siê, ¿e obok powo³ania instytucjonalnego zawieraj¹cego siê w przekazywaniu i upowszechnianiu, objanianiu wiadomoci i opinii coraz czêciej staj¹ siê one podmiotem w walce politycznej, jak te¿ narzêdziem na s³u¿bie podmiotów ekonomicznych (kapita³u) oraz ró¿nych si³ politycznych. Obserwuje siê ¿ywio³owy rozwój dziennikarstwa ledczego. Ujawnia siê przy tym obraz wielu dziennikarzy staraj¹cych siê przywdziaæ szaty prokuratorów, sêdziów i wydawaæ wyroki, od których nie przys³uguj¹ apelacje. W rzeczywistoci tej swoisty element stanowi lansowanie tryumfu m³odoci. Obok pozytywnych stron p³yn¹cych z m³odoci dziennikarskiej, buduj¹cych wspó³czesny wizerunek mediów, ujawniaj¹ siê liczne niebezpieczeñstwa, m.in. ukazuj¹ oni wiat nie wed³ug kryterium wiedzy, ale najczêciej wed³ug swych wyobra¿eñ, z punktu widzenia wydawców s¹ tani¹ i dyspozycyjn¹ si³¹ pracy. Nierzadko wskazuje siê przy tym, ¿e zanika w Polsce pojêcie nieprzyzwoitoci i wiñstwa. Rzeczywistoæ ta jest w wa¿nej mierze niczym nieskrêpowanym pocigiem za pieni¹dzem; co wiêcej, do pieniêdzy mog¹ dojæ proci ludzie, bez og³ady i wykszta³cenia; czasem przychodzi im to nawet ³atwiej ni¿ tym drugim, bo nie maj¹ zbyt wielu rozterek wewnêtrznych. Zauwa¿a siê przy tym, ¿e dawna inteligencja zniknê³a z ekranów telewizyjnych, wypierana przez polityków prostaków i ludzi biznesu oraz idoli kultury masowej. 6 Wstêp Postrzegaj¹c rzeczywistoæ kszta³tuj¹cego siê ³adu informacyjnego, a w nim si³ê postêpu naukowo-technicznego komputerów, mo¿liwoci internetowych, przesy³anych e-mailów, komunikacji satelitarnej, jak te¿ dzia³ania m³odych wilków, zachowañ ekshibicjonistycznych (np. Big Brothera, Rozmów w toku, bloguj¹cych), czy te¿ d¹¿enia do dominacji we wspó³czesnym wiecie mediów, reklamy i tabloidów, ujawniaj¹ siê pytania dotycz¹ce autentycznych wartoci, poszukiwania prawdy. W pe³ni podzieliæ nale¿y opiniê, ¿e w istotnym stopniu zmienia siê charakter pracy naukowej. Nauka do niedawna by³a jako swoist¹ misj¹, powo³aniem, hobby pojedynczego cz³owieka. Wspó³czenie staje siê ona jednym z wykonywanych zawodów; staje siê ona jednym z czynników produkcji; ronie zapotrzebowanie na prowadzenie badañ naukowych oraz naprzeciw wychodzi mu nauka. Trafna wydaje siê w tym wzglêdzie opinia ...na zawsze zniknê³y szczêliwe dni wolnej pracy naukowej, przysparzaj¹ce nam tyle radoci w m³odoci. Nauka straci³a wolnoæ. Nauka sta³a siê si³¹ produkcyjn¹. Sta³a siê bogat¹, ale sta³a siê niewolnic¹, a czêæ jej jest strze¿ona w sekrecie. Dylematy dotycz¹ce powo³ania stricte naukowego oraz wyzwañ dyktowanych przez praktykê ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego w istotnym stopniu odnosz¹ siê do politologii. Ujawniaj¹ siê podstawowe pytania czy dyscyplina ta powinna urzeczywistniaæ powo³anie stricte naukowo-badawcze, czy powinna wychodziæ naprzeciw potrzebom praktyki ¿ycia spo³eczno-politycznego? Zauwa¿a siê w tym wzglêdzie zarówno odmiennoæ, jak i zbie¿noæ interesów i celów; generalnie powo³aniem nauki jest rozpoznawanie rzeczywistoci oraz przetwarzanie jej w teoriê, jako ¿e ona tylko zapewnia miejsce w ³adzie intelektualnym. Praktyka orientuje siê za na utylitaryzm; na pozyskiwanie informacji skutecznych do dzia³ania spo³eczno-politycznego, do konstruowania tanich, szybko wykorzystywanych w generowaniu i stymulowaniu okrelonych postaw, zachowañ, aspiracji czy te¿ istotnych z punktu widzenia procesu decyzyjnego. Praktyka generuje potrzebê natychmiastowego objaniania pozostaj¹cej w procesie stawania siê; a zatem postrzegaj¹c okrelone zjawiska oczekuje siê natychmiastowego ich objanienia, co wyra¿a siê zwykle w formie powierzchownego komentarza, którego konsekwencj¹ staje siê najczêciej recepcja potoczna, deformuj¹ca wiedzê o rzeczywistoci. W naukowym poznaniu konieczne s¹ nastêpuj¹ce ogniwa: 1. postrzeganie zjawiska; 2. analiza systemowa, zorientowana na ró¿ne oddzia³ywania, wp³ywy, zale¿noci, powi¹zania; 3. refleksyjny, ca³ociowy ogl¹d rozpoznawanej rzeczywistoci; 4. odniesienie zjawiska do istniej¹cej teorii prawid³owoci i specyfiki zjawiska. Jest to proces wymagaj¹cy nierzadko doæ znacznego czasu. W sytuacji, gdy politologia podejmuje siê zadania doranego wyjaniania zjawisk ¿ycia spo³eczno-politycznego, a w tym samym pos³uguje siê perspektyw¹ potocznego dowiadczenia spo³ecznego, sytuuje siê pod prêgierzem opinii spo³ecznoci naukowej oraz opinii publicznej; odmawia siê jej miana naukowoci, a sytuuje w sferze us³ug politycznych. Wobec sytuacji, ¿e politologia w wa¿nym stopniu rozpoznaje zjawiska i procesy stawania siê, wyj¹tkow¹ wagê w niej zajmuj¹ kwestie metodologiczne. Wa¿n¹ kwesti¹ jest ujmowanie rozpoznawanych zjawisk i procesów spo³eczno-politycznych w ³adzie Wstêp 7 systemowym, umiejscawiania ich w odniesieniach rozwoju historycznego, w przeobra¿eniach kulturowo-cywilizacyjnych, oraz w odniesieniach do ustaleñ teoretycznych. Praktyka polityczna, jak i jej naukowe rozpoznawanie w wa¿nym stopniu s¹ generowane przez przemiany cywilizacyjne. Stan poziomu rozwoju cywilizacji jest zwykle to¿samy z obrazem ¿ycia spo³eczno-politycznego; podobnie te¿, poziom rozwoju badañ politologicznych w pe³ni z nim koresponduje; im jest wy¿szy poziom rozwoju kulturowo-cywilizacyjnego, tym wy¿szy jest poziom rozwoju badañ z zakresu politologii. W prezentowanym czwartym numerze Cywilizacji i Polityki autorzy poszukuj¹ odpowiedzi na pytania dotycz¹ce zale¿noci cywilizacji i polityki. Wród nich znajduj¹ siê, m.in. kwestie zale¿noci miêdzy spo³eczeñstwem, gospodark¹ i wiedz¹, patologii zachowañ spo³ecznych, a w tym mobbingu jako nowego zjawiska w ¿yciu kulturowym; z³o¿on¹ kwesti¹ jak¹ jest eutanazja, jawi¹ca siê jako specyficzna wartoæ w kulturze Zachodu, rola jednostki, a w tym papie¿a Jana Paw³a II w rozwoju myli cywilizacyjnej. Zwraca siê uwagê na takie zjawiska i procesy, jak: globalizacja oraz teoria chaosu w poznaniu intelektualnym, a w tym w nauce humanistycznej, problem pokoju w myli filozoficznej Immanuela Kanta, legitymizacja w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego, definiowanie demokracji na prze³omie XX i XXI w., prawa mniejszoci narodowych i instrumenty ich ochrony, problem ludzi III wieku w kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie cywilizacji europejskiej, wspó³pracê regionaln¹ pañstw ba³tyckich. Z zakresu wspó³czesnych stosunków miêdzynarodowych podnosi siê takie kwestie, jak: rzeczywistoæ demograficzna w niektórych regionach wiata, jak np. w Tuwie, idea i praktyka imigracyjna na przyk³adzie Holandii, recepcja islamu we wspó³czesnej Afryce w wietle publikacji niemieckiego tygodnika Der Spigel. Z zagadnieñ dotycz¹cych rzeczywistoci lokalnej zwraca siê uwagê na sprawy s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej oraz na wspó³czesn¹ aktywnoæ wyborcz¹ Polaków. W recepcji poznawczej zjawisk i procesów przemian cywilizacyjnych przybli¿a siê zagadnienia: spo³eczeñstwa ryzyka, terroryzmu we wspó³czesnym wiecie, rzeczywistoci muzu³mañskiej w Europie, to¿samoci narodu rosyjskiego. W kontekcie wi¹¿¹cym przemiany cywilizacyjne oraz rzeczywistoæ polityczn¹ zwraca siê uwagê na istotê wspó³czesnych stosunków miêdzynarodowych, na znaczenie i si³ê polityczn¹ mediów, a w tym na obraz funkcjonowania tej instytucji w Polsce oraz w ¿yciu polonijnym, na kszta³towanie wiadomoci, jak te¿ na przemiany zachodz¹ce w ³adzie lokalnym w przesz³oci oraz wspó³czenie, na specyfikê kultury politycznej, przeobra¿enia wyznaniowe i religijne w wiecie oraz przestrzeni lokalnej. Autorzy poszczególnych zagadnieñ prezentowanych w oddawanym do r¹k czytelniczych roczniku specjalizuj¹ siê w rozpoznawaniu zjawisk i procesów przemian cywilizacyjnych, zwracaj¹c przy tym przede wszystkim uwagê na kwestie wspó³czesnych zjawisk politycznych. W rozpoznawaniu zarówno dziedzictwa kulturowego, jak i wspó³czesnych procesów i zjawisk ¿ycia kulturowego pos³uguj¹ siê w istotnej mierze metod¹ politologiczn¹. Jest ona pojmowana jako zasady i sposoby systematycznych dociekañ w celu poznania obiektywnej rzeczywistoci o zjawiskach i procesach spo³eczno-poli- 8 Wstêp tycznych w istotnym stopniu generowanych i stymulowanych przez wyzwania cywilizacyjne. Zwraca siê uwagê na umiejscowienie zjawisk i procesów w rzeczywistoci: 1. obiektywnych prawid³owoci rozwoju; 2. w odniesieniach i powi¹zaniach systemowych; badan¹ rzeczywistoæ postrzega siê w kontekcie holistycznym; 3. w ³¹czeniu wiedzy teoretycznej z ustaleniami poznania empirycznego. W warstwie zarówno deskryptywnej, jak i eksplanacyjnej oraz predyktywnej ujawnia siê pos³ugiwanie siê kategoriami z zakresu politologii. Prezentowane zjawiska i procesy ¿ycia spo³eczno-politycznego ujmuje siê z pozycji zdobywania, sprawowania oraz utrzymania w³adzy. W istotnym stopniu kategorie politologiczne odnosi siê do objaniania ³adu przemian cywilizacyjnych, co wyra¿a siê, m.in. w pos³ugiwaniu siê nimi w d³ugim horyzoncie czasowym, analizie makroprocesów oraz makrostruktur, ujawnianiu cyklicznoci procesów ¿ycia spo³eczno-politycznego. Zamierzeniem wydawniczym Cywilizacji i Polityki jest dostarczenie refleksji i przemyleñ intelektualnych dotycz¹cych wspó³czesnych przemian kulturowych, ujawniaj¹cych siê w wiecie polityki oraz w kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie cywilizacyjnym, okrelanym mianem, informacyjnym; wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie spe³nia te¿ rezonans tradycji, dziedzictwa przesz³oci. Gdañsk, w padzierniku 2006 r. Redakcja Andrzej Chodubski W 10 rocznicę śmierci. O Profesorze Andrzeju Władysławie Sobocińskim (1939–1996) i jego działalności politologicznej ...lecz wszystkie nasze teorie spisane niespisane najpierw s¹ niedorzeczne potem niebezpieczne a wreszcie dawno znane... (J. Twardowski, Czas bez po¿egnañ, Warszawa 2004, s. 9091) Przez 31 lat, od 1965 do 1996 r. wyranie zaznacza³ obecnoæ w kszta³towaniu oblicza gdañskiego rodowiska politologicznego Profesor Andrzej W³adys³aw Sobociñski 1. Z wykszta³cenia by³ historykiem; zajmowa³ siê badawczo rozpoznawaniem wspó³czesnego ¿ycia spo³eczno-politycznego, a zw³aszcza partyjnego w pomorskiej przestrzeni lokalnej. Opublikowa³ z tego zakresu ponad 100 rozpraw, studiów, artyku³ów. Z du¿¹ pasj¹ zajmowa³ siê dzia³alnoci¹ dydaktyczn¹. Posiada³ staranne w tym wzglêdzie przygotowanie; zdoby³ je w szkole redniej w Liceum Pedagogicznym; nastêpnie przez 1 rok pracowa³ jako nauczyciel szko³y podstawowej; po czym podj¹³ studia pedagogiczne z zakresu historii. Zdolnoci i umiejêtnoci pedagogiczne, a w tym du¿a otwartoæ na kontakty z m³odzie¿¹ sytuowa³y Go wród powszechnie lubianych i cenionych nauczycieli akademickich. 1 Por. Uniwersytet Gdañski, Archiwum Dzia³u Osobowego, sygn. 150/96 Akta osobowe Andrzeja Sobociñskiego; A. Gwiazda, K. Kny¿ewski, W. Turnowiecki, Prof. dr hab. Andrzej Sobociñski nie ¿yje (17.05.193926.10.1996), Teoria i Praktyka Polityki 1997, nr 2, s. 710; Cz. Ciesielski, Sobociñski Andrzej W³adys³aw (19391996), [w:] Polski s³ownik biograficzny, t. XXXIX/4, z. 163, WarszawaKraków 2000, s. 540541. 10 W 10 rocznicê mierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim... Przez 12 lat, od 1 wrzenia 1978 do 31 sierpnia 1990 r. by³ wicedyrektorem ds. dydaktycznych w Instytucie Nauk Politycznych, a nastêpnie po reorganizacji Instytutu Nauk Politycznych, od padziernika 1992 do 16 padziernika 1996 r. pe³ni³ z ramienia Dziekana Wydzia³u Nauk Spo³ecznych obowi¹zki koordynatora dydaktycznego katedr, zajmuj¹cych siê kszta³ceniem politologicznym na uczelni. Jako ceniony nauczyciel akademicki, zajmuj¹cy siê wspó³czesnymi problemami spo³eczno-politycznymi by³ czêsto zapraszany przez ró¿ne instytucje na prelekcje, pogadanki, okolicznociowe wyk³ady. Ujawnia³ w nich du¿¹ odwagê podnoszenia problemów spo³eczno-politycznych, krytycyzm w objanianiu ich uwarunkowañ, dociekliwoæ w analitycznym rozpoznawaniu procesów decyzyjnych, co nierzadko sytuuowa³o Go w krêgu nauczycieli nowoczesnych, niekonwencjonalnych, nieco buñczucznych. Pochodzi³ z niezamo¿nej wiejskiej rodziny robotniczej. Urodzi³ siê 17 maja 1939 r. w Szreñsku na Mazowszu. Ojciec Stanis³aw by³ szewcem, matka Józefa ze Szczepañskich pracownikiem Gminnej Spó³dzielni Samopomoc Ch³opska. Gdy mia³ 14 lat zmar³ Mu ojciec; matka nie by³a w stanie samodzielnie utrzymaæ kilkudzietnej rodziny; pomoc okaza³a jej w tym wzglêdzie rodzina, m.in. Andrzejem zaopiekowali siê krewni, zamieszkuj¹cy w Olsztynie. W latach 19471954 uczêszcza³ do Szko³y Podstawowej w Szreñsku; nale¿a³ do krêgu najlepszych uczniów w szkole; nastêpnie w latach 19541959 uczy³ siê w ciesz¹cym siê dobr¹ reputacj¹ na Mazowszu Liceum Pedagogicznym w M³awie. Po uzyskaniu uprawnieñ nauczycielskich podj¹³ 1 wrzenia 1959 r. pracê w szkole w rodzinnej wsi. Po rocznej pracy, podj¹³ decyzjê o rozpoczêciu w systemie dziennym studiów wy¿szych; w zwi¹zku z tym uzyska³ od w³adz owiatowych w M³awie urlop bezp³atny. Studia podj¹³ w Wy¿szej Szkole Pedagogicznej w Gdañsku na kierunku historia; studiowa³ w latach 19601965. Ujawni³ wtedy du¿¹ aktywnoæ jako dzia³acz m³odzie¿owego ruchu studenckiego, a w tym w strukturach Zwi¹zku M³odzie¿y Socjalistycznej oraz w Zrzeszeniu Studentów Polskich. W latach 19631965 pe³ni³ funkcjê przewodnicz¹cego Rady Uczelnianej Zwi¹zku Studentów Polskich. W dzia³alnoci spo³ecznej da³ siê poznaæ jako cz³owiek otwarty na otaczaj¹c¹ Go rzeczywistoæ, a w tym zw³aszcza na problemy innych ludzi, ujawniaj¹cych przy tym du¿¹ wra¿liwoæ spo³eczn¹. Wyró¿nia³a Go postawa kole¿eñskoci, lojalnoci wobec spo³ecznoci akademickiej, odpowiedzialnoci za tzw. dobro ogó³u. 1 wrzenia 1965 r. podj¹³ w drodze konkursu pracê na stanowisku asystenta w nowo tworzonym na uczelni, na Wydziale Humanistycznym Studium Nauk Politycznych. Równolegle z prac¹ dydaktyczn¹ zaj¹³ siê przygotowywaniem pod kierunkiem Prof. dr. hab. Romana Wapiñskiego rozprawy doktorskiej. Obroni³ j¹ 12 lutego 1970 r.2 Temat jej brzmia³ Polska Partia Robotnicza i Polska Partia Socjalistyczna na terenie województwa gdañskiego w latach 19451948 (rozwój liczebny, struktura organizacyjna i formy wspó³pracy)3. Katalog rozpraw doktorskich i habilitacyjnych, WarszawaPoznañ 1971. Por. A. Sobociñski, Polska Partia Robotnicza i Polska Patia Socjalistyczna na terenie województwa gdañskiego w latach 19451948 (struktura organizacyjna, rozwój liczbowy i sk³ad spo³eczny cz³onków), cz. I i II, Gdañsk 1982, ss. 420 (nak³ad 500 egz.). 2 3 Andrzej Chodubski 11 W tym te¿ czasie zajmowa³ siê naukowym rozpoznawaniem przemian spo³eczno-politycznych, dokonuj¹cych siê na Pomorzu, a zw³aszcza w ma³ych miastach. Wyniki tych badañ znalaz³y odbicie, m.in. w pracach: Ziemia Sztumska (we wspó³autorstwie z Wac³awem Odyñcem, Romanem Wapiñskim i Kazimierzem Podoskim; Gdynia 1968), Dzieje Helu (we wspó³autorstwie z Stanis³awem Gierszewskim i Kazimierzem Podoskim; Gdañsk 1969), Nowy Staw (we wspó³autorstwie z Edwinem Rozenkranzem i Kazimierzem Podoskim; Gdañsk 1969). Od pierwszych lat pracy na uczelni w³¹czy³ siê aktywnie w przygotowywanie materia³ów i skryptów do edukacji z zakresu nauk politycznych. W 1967 r. ukaza³y siê we wspó³autorstwie Podstawy nauk politycznych (G³ówne tezy i zasadnicze pojêcia), w 1971 r. we wspó³autorstwie z Czes³awem Ciesielskim i Kazimierzem Podoskim Materia³y do studiowania nauk politycznych, w 1973 r. ukaza³ siê skrypt we wspó³autorstwie z Czes³awem Ciesielskim, Bohdanem Piaseckim i Kazimierzem Podoskim, pt. Wprowadzenie do teorii polityki; w 1974 r. z tymi samymi wspó³autorami przygotowa³ skrypt Organizacja polityczna spo³eczeñstwa i jej funkcjonowanie. Spotka³ siê on z du¿ym zainteresowaniem rodowisk akademickich w kraju; by³ kilkakrotnie wydawniczo wznawiany. W 1975 r. na zamówienie wydawnictwa Ksi¹¿ka i Wiedza w Warszawie w tym samym wspó³autorstwie przygotowa³ Podstawy nauk politycznych. Podrêcznik dla szkó³ wy¿szych. Mia³ on kilka wznowieñ wydawniczych. Potrzeby dydaktyczne ujawnia³y wyzwanie przygotowania skryptów z ró¿nych subdyscyplin nauk politycznych, m.in. w 1977 r. wraz z Bo¿en¹ Drzewick¹ i Kazimierzem Podoskim opublikowa³ skrypt, pt. Wybrane problemy doktryn politycznych, równie¿ w 1977 r. we wspó³autorstwie z Bohdanem Piaseckim i Kazimierzem Podoskim Polityka spo³eczna i gospodarcza PRL. Równolegle z przygotowywaniem materia³ów i skryptów dla studentów opracowa³ te¿ materia³y szkoleniowe dla organizacji (podmiotów) ¿ycia spo³eczno-politycznego, m.in. w 1978 r. ukaza³ siê wieloautorski skrypt, pt. System politycznej organizacji spo³eczeñstwa socjalistycznego w Polsce. W latach osiemdziesi¹tych we wspó³autorstwie z Czes³awem Ciesielskim, Bohdanem Piaseckim i Kazimierzem Podoskim przygotowa³ skrypty, pt. Nauka o polityce (1984) oraz Nauka o polityce. Skrypt dla studentów studiów dla pracuj¹cych (1986); drugi z nich ukaza³ siê staraniem Centralnego Orodka Metodycznego Studiów Nauk Politycznych w Warszawie. W warunkach reorganizacji studiów politologicznych przygotowa³ wraz z Jaros³awem Ochem materia³ pomocniczy, pt. System polityczny Polski wspó³czesnej (1995). Jego autorski udzia³ w opracowywanie materia³ów i skryptów wynosi³ od 25 do 50% w poszczególnych publikacjach. Po uzyskaniu stopnia doktora nauk humanistycznych uwagê naukowo-poznawcz¹ skierowa³ na rozpoznawanie przemian spo³eczno-politycznych dokonuj¹cych siê w nowo kszta³tuj¹cych siê strukturach miejskich; przedmiotem uwagi analitycznej sta³a siê przestrzeñ miasta Gdyni. Jednoczenie kontynuowa³ i pog³êbia³ studia dotycz¹ce przemian dokonuj¹cych siê w organizacyjnym ¿yciu m³odzie¿owym oraz partyjnym. Badania dotycz¹ce przemian spo³eczno-politycznych, dokonuj¹cych siê po II wojnie wiatowej 12 W 10 rocznicê mierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim... w Gdyni uwieñczy³ przygotowaniem rozprawy, pt. Przemiany spo³eczeñstwa Gdyni w latach 19451970. Studium historyczno-spo³eczne. Na jej podstawie odby³ 28 kwietnia 1977 r. kolokwium habilitacyjne. W szeciu rozdzia³ach rozprawy zawar³ problemy poznawcze: 1. Funkcjonowanie Gdyni w latach 19451970; 2. Ludnoæ Gdyni w latach 19451970; 3. Przemiany struktury spo³eczno-zawodowej mieszkañców Gdyni w latach 19451970; 4. P³o¿enie materialne i warunki ¿ycia ludnoci Gdyni w latach 19451970 (ogólna charakterystyka); 5. Podstawowe przemiany spo³eczeñstwa Gdyni w latach 1945 1970 w sferze kultury; 6. Mieszkañcy Gdyni na tle powojennych przemian spo³ecznych w Polsce. W rozpoznawaniu problemu wskazuj¹c odrêbnoæ po³o¿enia i specyfiki gospodarczej Gdyni wskazywa³ na si³ê uwarunkowañ ustrojowych; zauwa¿a³, ¿e ustrój spo³eczno-gospodarczy i polityczny mo¿e faworyzowaæ, podnosiæ presti¿ okrelonych klas, warstw czy kategorii zawodowych b¹d degradowaæ, a nawet zmierzaæ wiadomie do likwidacji innych (...) jemu najczêciej przypada rola wiod¹ca w tym, czy do owiaty i podnoszenia swoich kwalifikacji maj¹ dostêp rzesze spo³eczeñstwa, b¹d tylko niektóre, wybrane grupy4. Zauwa¿a³, ¿e skutki przemian ustrojowych i burzliwego rozwoju Polski w ca³ym okresie powojennym s¹ tak g³êbokie i ró¿norodne, ¿e jeszcze d³ugo, nawet w przypadku regionalnego zasiêgu opracowania (...) bêd¹ musia³y byæ przedmiotem badawczych dociekañ5. Odnosz¹c siê do bazy ród³owej jako otwarte stawia³ pytanie dotycz¹ce wiarygodnoci rejestrowanego stanu rzeczywistoci; podkrela³ te¿ ubogi stan materia³ów ród³owych typu archiwalnego, wyra¿aj¹c przy tym nadziejê, ¿e mog¹ w tym wzglêdzie nast¹piæ w przysz³oci zmiany, jako ¿e mog¹ zostaæ uporz¹dkowane przez s³u¿bê archiwaln¹ materia³y wytwarzane przez ró¿ne instytucje ¿ycia kulturowego. Rozpoznaj¹c przemiany spo³eczno-polityczne Gdyni systematycznie publikowa³ na ³amach czasopimiennictwa specjalistycznego, a w tym naukowego oraz popularnego cz¹stkowe wyniki badañ. Przygotowywa³ okolicznociowe wyk³ady, referaty, które ukazywa³y siê w formie wydawnictw pokonferencyjnych. Wród publikacji tych zwraca³y uwagê zagadnienia: kultury politycznej, samorz¹dnoci, infrastruktury spo³ecznej, gospodarki morskiej, polityki spo³ecznej, kulturalnej. Swoiste podsumowanie tego nurtu badañ znalaz³o odbicie w przygotowaniu syntetycznego opracowania do dzie³a zbiorowego, pt. Dzieje Gdyni, pod red. Romana Wapiñskiego (Ossolineum 1980)6. Ustalenia dotycz¹ce ¿ycia partyjnego publikowa³ na ³amach lokalnego czasopimiennictwa, m.in. w Roczniku Gdyñskim 1978/1979 przedstawi³ artyku³ Polska Partia Robotnicza i Polska Partia Socjalistyczna na terenie Gdyni w latach 19451948, w Roczniku Sopockim 1979 Szkic dzia³alnoci Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Partii Socjalistycznej, w Jantarowych Szlakach 1986 Dzia³alnoæ partii politycznych w Elbl¹gu w pierwszym okresie po II wojnie wiatowej. Swoiste podsumowanie tego nurtu badañ zawar³ w pracach, pt. Z dziejów PPR i PPS w województwie gdañskim wydanej A. W. Sobociñski, Przemiany spo³eczeñstwa Gdyni w latach 19451970. Studium historyczno-spo³eczne, Gdañsk 1977, s. 11. 5 Ibidem, s. 19. 6 Dzieje Gdyni, red. R. Wapiñski, Wroc³awWarszawaKrakówGdañsk 1980, roz. XVIIIXXI. 4 Andrzej Chodubski 13 w 1986 r. przez Krajow¹ Agencjê Wydawnicz¹ oraz ¯ycie polityczne Elbl¹ga w latach 19451948 wydanej w 1989 r. Dorobek naukowy systematycznie poszerza³ o nowe p³aszczyzny zainteresowañ, które mieci³y siê w szeroko rozumianym nurcie badañ politologicznych. Pos³uguj¹c siê faktografi¹ pozostaj¹c¹ wci¹¿ w procesie stawania siê jako historyk dziejów najnowszych w rozpoznawaniu zjawisk i procesów przemian pos³ugiwa³ siê metodologi¹ charakterystyczn¹ dla studiów politologicznych. Faktografiê traktowa³ jako materia³ do refleksyjnego ujawniania prawid³owoci i zjawisk specyficznych w ¿yciu spo³eczno-politycznym. Eksplanacyjny i predyktywny ogl¹d rzeczywistoci spo³eczno-politycznej sytuowa³ Go w swoistej opozycji do tradycyjnego prezentowania wiedzy o rzeczywistoci spo³eczno-politycznej; w dociekaniach intelektualnych oraz dzia³alnoci dydaktycznej odchodzi³ od tradycyjnego, schematycznego prezentowania wiedzy na rzecz odwa¿nego formu³owania pytañ badawczych, inspirowania nowych przewartociowuj¹cych ocen rzeczywistoci spo³eczno-politycznej. Droga metodologiczna poszukiwañ badawczych przysparza³a Mu w wiecie intelektualnym licznych zwolenników oraz jednoczenie rodzi³a zagorza³ych przeciwników, zw³aszcza wród badaczy regionalistów, zajmuj¹cych siê porz¹dkowaniem wiedzy o okrelonych wycinkach wiedzy o ³adzie kulturowym; ujawnia³ siê te¿ jako jednostka niepokorna dla niektórych organów systemu w³adzy. Prezentowa³ bowiem krytyczny stosunek wobec mechanizmów sprawowania w³adzy, elit politycznych, procesu decyzyjnego zarówno przed rozpoczêciem transformacji ustrojowej, jak w czasie jej urzeczywistniania, zw³aszcza po 1989 r. W szerokim nurcie jego zainteresowañ badawczych oraz dzia³alnoci popularyzacyjnej (dydaktycznej) podstawowe kwestie stanowi³y: 1. ujêcia teoretyczne dotycz¹ce ¿ycia spo³eczno-politycznego (pojêcia, kategorie politologiczne), co znalaz³o odbicie przede wszystkim w skryptach i podrêcznikach akademickich; 2. organizacja polityczna spo³eczeñstwa, funkcjonowanie systemów i partii politycznych; 3. funkcjonowanie i zasady dzia³ania podmiotów w³adzy lokalnej; 4. przeobra¿enia spo³eczne w ³adzie lokalnym, ruchy polityczne, sprzecznoci i konflikty spo³eczno-polityczne oraz ich przezwyciê¿anie; 5. poziom kultury politycznej spo³eczeñstwa oraz jego kszta³towanie. Du¿¹ aktywnoæ ujawnia³ w ¿yciu organizacyjnym uczelni oraz pozauniwersyteckim w ³adzie spo³eczno-politycznym7. W Instytucie Nauk Politycznych pe³ni³ przez cztery kadencje, od 1 wrzenia 1978 do 31 sierpnia 1990 r. funkcje wicedyrektora ds. dydaktycznych. Równoczenie te¿ pe³ni³ funkcjê kierownika zak³adów, od 1 wrzenia 1974 do 31 sierpnia 1981 r. przez trzy kadencje wspó³czesnych Stosunków Ustrojowych i Miêdzynarodowych, oraz przez kolejne trzy kadencje Organizacji Politycznej Spo³eczeñstwa (31 sierpnia 1992 r. na rok przed up³ywem kadencji w zwi¹zku z reorganizacja Instytutu Nauk Politycznych zosta³ odwo³any z tej funkcji). 1 wrzenia 1993 r. powierzono Mu kierowanie Katedr¹ Systemów Politycznych, a nastêpnie 24 lutego 1994 r. po dalszych przekszta³ceniach organizacyjnych Katedr¹ Teorii Polityki. Po reorganizacji Instytutu Nauk Politycznych w system katedralny: 1. Katedrê Historii Najnowszej i Myli 7 Informator. Stowarzyszenie Autorów polskich Oddzia³ Gdañsk, Gdañsk 1989, s. 3031. 14 W 10 rocznicê mierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim... Politycznej XIX i XX wieku; 2. Katedrê Nauki o Cywilizacji; 3. Katedrê Miêdzynarodowych Stosunków Politycznych, a nastêpnie Katedrê Stosunków Miêdzynarodowych, i 4. Katedrê Teorii Polityki, powierzono Mu decyzj¹ Dziekana Nauk Spo³ecznych pe³nienie obowi¹zków koordynatora dydaktycznego katedr zajmuj¹cych siê kszta³ceniem politologicznym. Pe³ni¹c kierownicze funkcje w Instytucie Nauk Politycznych ujawni³ du¿e zaanga¿owanie na rzecz uruchomienia kszta³cenia politologicznego jako oddzielnego kierunku studiów; 1 padziernika 1985 r. rozpoczêto na studiach dziennych kszta³cenie studentów na kierunku nauki polityczne o specjalnoci nauczycielskiej; rok póniej uruchomiono kszta³cenie równie¿ w systemie studiów zaocznych. W latach 19901992 absolwenci uzyskiwali tytu³ zawodowy magistra nauk politycznych, nastêpnie w latach 19931996 magistra politologii, do 2001 r. magistra politologii i nauk spo³ecznych oraz obecnie magistra politologii8. Podobnie du¿e zaanga¿owanie przejawia³ w staraniach o reaktywacjê uprawnieñ do przyznawania stopnia doktora nauk humanistycznych w zakresie nauki o polityce. Instytut Nauk Politycznych posiada³ je do sierpnia 1987 r.; przywrócone zosta³y w 1995 r. na mocy decyzji Centralnej Komisji ds. Tytu³u Naukowego i Stopni Naukowych. Szczególn¹ aktywnoæ organizacyjn¹ ujawni³ w roku akademickim 1991/1992, w sytuacji podjêcia przez w³adze uczelni przeprowadzenia zmian reorganizacyjnych, odnosz¹cych siê do funkcjonowania Instytutu Nauk Politycznych. Senacka Komisja ds. Reformy Studiów na Uniwersytecie Gdañskim podejmowa³a dzia³ania maj¹ce na celu reorganizacjê Instytutu, pomijaj¹c przy tym jego urzêduj¹ce w³adze, m.in. powierzy³a wykonywanie opinii o dzia³alnoci jednostki osobom, które pomija³y rzeczywisty ogl¹d jej pracy naukowo-dydaktycznej. Dyrekcja i Rada Instytutu Nauk Politycznych wyrazi³a zdecydowany sprzeciw tej praktyce; przypomnia³a przy tym zapis Statutu Uniwersytetu Gdañskiego, m.in. § 2, w którym zapisano, ¿e Uniwersytet Gdañski jest organizowany i dzia³a na zasadzie wolnoci: badañ naukowych, nauczania i wiatopogl¹dów oraz § 5, w którym zapisano: W Uniwersytecie obowi¹zuj¹ ponadto regu³y tradycji i dobrych obyczajów akademickich, oraz wskaza³a dzia³ania w³adz uczelni ukierunkowane na negatywn¹ ocenê jednostki. W lad za tym zaczê³y pojawiaæ siê na ³amach Gazety Uniwersyteckiej oraz prasy lokalnej informacje nasycone insynuacjami, pomówieniami, znies³awiaj¹ce pracowników naukowo-dydaktycznych Instytutu Nauk Politycznych9. W obronie dobrego imienia Instytutu wyst¹pi³a jego spo³ecznoæ studencka, a w tym zaanga¿owani w przemiany ustrojowe aktywici i dzia³acze. W ¿yciu organizacyjnym zaznacza³ sw¹ obecnoæ i aktywnoæ w Polskim Towarzystwie Nauk Politycznych, poprzez które stara³ siê integrowaæ gdañskie rodowisko A. Chodubski, Z dziejów rozwoju politologii na Uniwersytecie Gdañskim, [w:] Problemy badawcze politologii w Polsce, red. M. J. Malinowski, M. Burdelski, R. O¿arowski, GdañskWarszawa 2004, s. 46. 9 Statut Uniwersytetu Gdañskiego z dn. 1 wrzenia 1991 r., Gdañsk 1991; A. Chodubski, op.cit., s. 4952. 8 Andrzej Chodubski 15 politologiczne; wyra¿a³o siê to w organizacji wspólnych konferencji naukowych i dydaktycznych powiêconych realizacji nauk politycznych. By³ cz³onkiem Polskiego Towarzystwa Historycznego, Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. Od 1962 r. nale¿a³ do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; ujawnia³ w niej zaanga¿owanie przede wszystkim w p³aszczynie edukacyjnej. Za dzia³alnoæ organizacyjn¹ odznaczono Go medalami i odznaczeniami, m.in. przyznano Mu w 1966 r. Z³ot¹ Odznakê Zrzeszenia Studentów Polskich, w 1975 r. Medal Komisji Edukacji Narodowej, w 1978 r. odznakê Zas³u¿ony Ziemi Gdañskiej, a w 1981 r. Za zas³ugi rozwoju Elbl¹ga. W 1977 r. otrzyma³ Z³oty Krzy¿ Zas³ugi. Od 1 lutego 1994 r. by³ profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Gdañskiego. Powszechnie odbierany by³ jako nauczyciel akademicki z ³atwoci¹ zawieraj¹cy przyjanie ze spotykanymi na swej drodze ludmi zarówno ze rodowiska akademickiego, jak i spoza niego. Postrzegany by³ jako cz³owiek skuteczny w swym dzia³aniu, autorytet w wielu sprawach naukowych i organizacyjnych, wywieraj¹cy istotny wp³yw na podejmowane wybory i ró¿ne decyzje. Posiada³ specyficzny dar prowadzenia polemik, co ujawni³o siê w formie dyskusji naukowych, jak i potocznym dyskursie, dotycz¹cym ¿ycia spo³eczno-politycznego; ujawnia³ przy tym otwartoæ na pogl¹dy innych, a zw³aszcza na postawê adwersarzy. W ujawniaj¹cych siê sporach zarówno o pod³o¿u spo³eczno-politycznym, jak i w ogóle kulturowo-cywilizacyjnym opowiada³ siê za potrzeba dialogu, za poszukiwaniem dróg porozumienia, rozumienia. Broni¹c swych racji, kieruj¹c siê zwykle przes³ankami racjonalnymi, zwraca³ uwagê na cele, d¹¿enia i aspiracje innych ludzi, a w tym przeciwników ideowych. Pochodzenie i dowiadczenie ¿ycia ugruntowa³o w Nim idea³y i opcje mieszcz¹ce siê w ramach paradygmatu demokratycznej lewicy; ufa³ i stara³ siê urzeczywistniaæ idea³y rzetelnej pracy jako ród³a satysfakcji i spe³nienia aspiracji i d¹¿eñ, umiejêtnoci uczenia siê, rozumienia siebie i wiata od innych ludzi, tzw. autorytetów, mylenia racjonalnego, ukierunkowanego na urzeczywistnianie dobra, sprawiedliwoci, przyjani itp. W dzia³aniu stara³ siê urzeczywistniaæ idea³y dobrej organizacji, przestrzegania porz¹dku prawnego oraz rozwi¹zywania z³o¿onych spraw na drodze kompromisów i porozumieñ. P³aszczyznê tej dzia³alnoci ujawnia³ m.in. w czasie specyficznej uczelnianej pracy, jaka by³ nabór kandydatów na studia, gdzie zg³asza³o siê wielokroæ wiêcej kandydatów ni¿ by³o ustalonych miejsc studenckich; przez wiele lat przewodniczy³ komisjom naboru kandydatów na studia politologiczne. W podobnej te¿ roli wystêpowa³ jako wieloletni przewodnicz¹cy okrêgowych komisji olimpiad i konkursów wiedzy o Polsce i wiecie wspó³czesnym. Du¿ym zainteresowaniem studentów cieszy³y siê prowadzone przez Niego seminaria magisterskie, podyplomowe oraz wyk³ady. Wyró¿nia³y siê one otwartoci¹ na bie¿¹ce problemy spo³eczno-polityczne Polski i wiata. Wymaga³y od studenta du¿ej aktywnoci percepcyjnej oraz nierzadko pog³êbionej, krytycznej oceny zjawisk i procesów spo³ecznych zarówno z przesz³oci, jak i rzeczywistoci staj¹cej siê. Z du¿ym zainteresowaniem spotyka³y siê Jego wyk³ady w ró¿nych rodowiskach pozauniwersyteckich. W dodatkowym wymiarze prowadzi³ je w latach 19761978 w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN; 16 W 10 rocznicê mierci. O Profesorze Andrzeju W³adys³awie Sobociñskim... w latach 19861989 w Pañstwowej Wy¿szej Szkole Plastycznej i Akademii Muzycznej w Gdañsku oraz wielu innych instytucjach ¿ycia publicznego. By³ promotorem 3 przewodów doktorskich oraz wykona³ recenzje 10 dysertacji. Za dzia³alnoæ naukowo-dydaktyczn¹ oraz organizacyjn¹ by³ wyró¿niany nagrodami Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego oraz Rektora Uniwersytetu Gdañskiego. By³ cz³owiekiem oddanym w ¿yciu rodzinnym. 24 marca 1967 r. zawar³ zwi¹zek ma³¿eñski z Mari¹ Helen¹ z Jakubowskich (dr chemii pracownikiem naukowo-dydaktycznym Uniwersytetu Gdañskiego). By³ ojcem córki Magdaleny Heleny (od 28 padziernika 2005 r. ¿ony Ireneusza Malka). Zamieszkuj¹cej przez wiele lat w Gdañsku-¯abiance, przy ul. Gdyñskiej prowadzi³ dla krewnych i przyjació³ tzw. dom otwarty; w 2004 r. przeprowadzi³ siê z ¿on¹ do Pszczó³ek, gdzie naby³ dom przy ul. Szkolnej. Sta³ siê on swoist¹ oaz¹ gocinnoci. Odwiedzali Go liczni znajomi. Podziwiano pasjê ogrodnicz¹, uprawê ró¿norodnej rolinnoci, zarówno warzyw, jak i krzewów i kwiatów ozdobnych. 26 padziernika 1996 r. pe³niê Jego aktywnoci profesjonalnej oraz ¿ycia rodzinnego przerwa³a nag³a mieræ10. Pochowany zosta³ 30 padziernika 1996 r. na miejscowym cmentarzu w Pszczó³kach; w pogrzebie obok krewnych wziêli udzia³ bardzo liczni przedstawiciele spo³ecznoci akademickiej oraz szerokie krêgi przyjació³ i znajomych. W pamiêci wspó³pracowników oraz szerokiego krêgu przyjació³ wci¹¿ pozostaje jako nauczyciel akademicki o szerokich horyzontach zainteresowañ, otwarty na realizacjê wci¹¿ nowych wyzwañ w szybko zmieniaj¹cym siê ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym, pe³en inicjatyw, mia³ych pomys³ów, a w tym dotycz¹cych rozwoju politologii. W modelu rozwojowym za ³¹czeniem dzia³añ poznawczych teorii z badaniami empirycznymi, które nie mog¹ byæ jednak typu przyrodniczego. Wyrazem d¹¿enia do urzeczywistniania tego modelu by³o, m.in. zainicjowanie w 1995 r. wydawania katedralnego czasopisma pt. Teoria i praktyka polityki. Andrzej Chodubski 10 Dziennik Ba³tycki 1996, nr 255. Andrzej Chodubski Wyzwania globalne współczesnego świata Wykład inauguracyjny podczas uroczystości rozpoczęcia nowego roku akademickiego w Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej w Gdyni, wygłoszony 1 października 2005 r. Jego Magnificencjo Rektorze, Wysoki Senacie, Szanowni Pañstwo, Dawniej wygrywali silniejsi, dzisiaj, najczêciej, szybsi (Ryszard Kapuciñski, Lapidarium V, Warszawa 2002, s. 21) Wród wyj¹tkowo nonych kategorii, s³u¿¹cych objanianiu zjawisk i procesów zachodz¹cych we wspó³czesnym wiecie znajduje siê globalizacja. Ró¿nie siê j¹ pojmuje, jak te¿ stosuje ró¿ne klasyfikacje; najczêciej jednak wskazuje siê jej formy: ekonomiczno-finansow¹, komunikacyjn¹ i kulturaln¹; coraz czêciej postrzega siê j¹ te¿ jako ideologiê b¹d utopiê, mit. W pojmowaniu humanistycznym przez pojêcie globalizacja zwykle rozumie siê proces zagêszczania i intensyfikowania siê powi¹zañ i zale¿noci ekonomicznych, finansowych, politycznych, militarnych, kulturowych, ideologicznych miêdzy ludmi, co prowadzi do uniformizacji wiata w tych wszystkich zakresach, i odzwierciedla siê w sferze wiêzi spo³ecznych, solidarnoci i to¿samoci zarówno w skali ponadlokalnej, jak i ponadnarodowej. W obliczu postêpuj¹cej unifikacji ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego zauwa¿a siê, ¿e globalizacja mo¿e spowodowaæ wytworzenie siê nowej rzeczywistoci wyra¿aj¹cej siê w: 1. narzucaniu wzorów, paradygmatów, stylów ¿ycia, dzia³ania, wartoci, norm, aspiracji, idea³ów, przekonañ, zwanych zachodnimi b¹d amerykañskimi; 2. stopniowym urzeczywistnianiu w czasie oswajaniu znaków unifikacji kulturowo-cywilizacyjnej; stopniowym zastêpowaniu znaków kulturowych lokalnych przez wzory i modele ³adu unifikuj¹cego wiat; 3. deformacji, a w tym uproszczeniu i zubo¿eniu wzorów ¿ycia kulturo- 18 Wyzwania globalne wspó³czesnego wiata wego; wyra¿a siê to przede wszystkim w przedk³adaniu tzw. powierzchownoci postaw, zachowañ, dzia³añ itp. nad tradycyjne, autentyczne wzory ¿ycia kulturowego; ujawnia siê w tym wzglêdzie prymitywizacja, swoistym zaklêciem staje siê ³ad okrelany mianem: prosty, ³atwy, przyjemny; nastêpuje zarówno degradacja wzorów kulturowych narzucanych, jak dot¹d funkcjonuj¹cych w danych przestrzeniach geograficzno-kulturowych; 4. dialogu, polegaj¹cym na wymianie wartoci kulturowych miêdzy centrami i peryferiami; uznaje siê, ¿e nastêpuje w rzeczywistoci tej ogólne wzbogacenie kultury zarówno korzyci osi¹gaj¹ tzw. peryferia, jak i stymulowane s¹ centra, np. przez uwra¿liwienie na okrelone zjawiska, procesy, wartoci; w procesie dialogu mieszaj¹ siê kultury silniejsze ze s³abszymi. W lad za tworzeniem siê nowego ³adu globalizacji ujawniaj¹ siê wizje organizacji politycznej spo³eczeñstwa. Zwraca siê uwagê na tworzenie siê wzorów, m.in.: 1. ³adu wspólnot funkcjonuj¹cych w tradycyjnych granicach organizacji ¿ycia spo³eczno-politycznego, które systematycznie obogacaj¹ siê wartociami unifikacji kulturowo-cywilizacyjnej; rzeczywistoæ ta postrzegana jest jako ³ad mozaikowy; 2. porz¹dku funkcjonowania w tradycyjnym ³adzie przestrzennym a zorientowanych na urzeczywistnianie ogólnoludzkich wspólnych idea³ów i wartoci na zasadzie konsensusu; 3. tradycyjnego funkcjonowania suwerennych, niezale¿nych pañstw narodowych powi¹zanych silnymi, wzajemnymi wiêzami kooperacyjnymi w sferze ekonomii, polityki i kultury; 4. zaniku pañstw narodowych; zast¹pienia ich najpierw unifikacj¹ regionaln¹, a nastêpnie globaln¹ kierowan¹ przez wspóln¹ organizacjê polityczn¹ czy ponadnarodowy rz¹d wiatowy. W kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie globalnym obserwuje siê ujawnianie siê tzw. dwubiegunowoci rozwoju kulturowego. Na jednym biegunie sytuuj¹ siê; bogactwo, aktywnoæ polityczna, atrakcyjnoæ kulturowa; na drugim za kumuluj¹ siê: bieda, wyobcowanie, wykluczenie, zagubienie siê ludzi niepotrafi¹cych przystosowaæ siê do kszta³tuj¹cej siê rzeczywistoci informacyjnej. Nowy ³ad orientuje siê na promocji ³adu partycypatywnego jednostki, a jednoczenie oddala formy wszelkiego paternalizmu spo³eczno-gospodarczego oraz politycznego. Jednostka partycypatywna generuje wiat nowych wartoci, nowe zachowania, aspiracje; staje siê ona przy tym wysoko stechnizowana, przedk³adaj¹ca ³ad racjonalny nad zachowania emocjonalne, oddalaj¹ce siê od znaków przesz³oci na rzecz wyzwañ przysz³oci. Tworzy siê model tzw. jednostki ponowoczesnej, której cechami charakterystycznymi s¹ w sferze ekonomicznej natychmiastowa konsumpcyjnoæ, w sferze politycznej odchodzenie od prawdy na rzecz poprawnoci politycznej, od autorytetów na rzecz idoli, od odpowiedzialnoci na rzecz sukcesu osobistego, w sferze kulturalnej odchodzi siê od idei pielêgnowania tradycji dziedzictwa przesz³oci na rzecz oswajania ³adu komputerowego, e-mailowego, od kultury duchowej na rzecz wartoci materialnych. Wspó³czesnemu cz³owiekowi towarzyszy zjawisko ci¹g³ego nap³ywu nowoci, zmiennoæ, przelotnoæ, ró¿norodnoæ; wartoci¹ staje siê przemieszanie siê przestrzenne zarówno zwi¹zane z podejmowaniem pracy zawodowej, jak i miejscem zamieszkania. Zjawiskiem powszechnym staje siê ci¹g³a wymiana urz¹dzeñ, narzêdzi, sprzêtu u¿ytku codziennego (m.in. samochodów, telefonów, urz¹dzeñ informatycznych). Ujawnia siê Andrzej Chodubski 19 przy tym koniecznoæ dokonywania ci¹g³ych wyborów, co wi¹¿e siê zarówno z szerok¹ ofert¹ poda¿y, jak i zmian¹ stylów ¿ycia oraz systemów wartoci. Wysoki stopieñ stechnizowania generuje minimalizowanie bezporednich kontaktów miêdzy ludmi. System informatyczny powoduje, ¿e pozyskuje siê zarówno informacje, jak dobra konsumpcyjne coraz czêciej bez uczestnictwa ludzi w relacjach nabywca sprzedawca czy te¿ odbiorca nadawca; konsekwencj¹ tej rzeczywistoci staje siê coraz wiêksza anonimowoæ wspó³czesnego wiata, os³abienie wiêzi s¹siedzkich, profesjonalnych oraz rodzinnych. W generowaniu ³adu globalnego, a w nim nowego oblicza cz³owieka szczególna rola przypada mediom. Zauwa¿a siê, ¿e staj¹ siê one dyktatorami i manipulatorami opini¹ publiczn¹. One potrafi¹ w krótkim czasie wykreowaæ bohaterów oraz wkrótce ich skompromitowaæ. One kreuj¹ nowy model cz³owieka homo mediorum (medium). Cz³owiek coraz czêciej staje siê od nich psychicznie uzale¿niony, zw³aszcza od mediów wizualnych; w postrzeganiu intelektualnym pod ich wp³ywem zastêpuje siê nawet pojêcie obywatel na telewidz. Media jako wyj¹tkowa si³a generuj¹ca postawy, zachowania, aspiracje ludzi tworz¹ now¹ jakoæ kultury i cywilizacji. Pierwszeñstwo przed tzw. kultur¹ wysok¹, kszta³towan¹ przez rozwój intelektualny, wartoci nauki, ¿ycia artystycznego zdobywa ³ad zwany obrazkowym; kultura obrazkowa powoduje natychmiastowe zaspokojenie ciekawoci, powoduje szybk¹ reakcjê emocjonaln¹, aczkolwiek nie ujawnia siê przy tym refleksja ani poznawcza, ani predyktywna, nie stawia siê pytañ dlaczego dane zjawiska czy procesy ujawniaj¹ siê czy te¿ jakie bêd¹ ich skutki i nastêpstwa? Zauwa¿a siê przy tym, ¿e ludzie w coraz mniejszym stopniu ujawniaj¹ zainteresowanie prawd¹ o otaczaj¹cej ich rzeczywistoci. Wa¿niejsza staje siê sensacyjnoæ, projekcja w³asnych cech, zw³aszcza o pejoratywnym wydwiêku spo³ecznym osobom innym, a z kolei przypisywanie sobie cech wielkich gwiazd kreowanych przez media. Podejmuje siê przy tym próby zastêpowania oceny autentycznej dzia³alnoci kategoriami wyobra¿eniowymi, a w tym wirtualnymi odniesieniami za czym siê opowiadaj¹, jakie ujawniaj¹ opcje ideowe, pod czym siê podpisuj¹, co deklaruj¹? Wobec ujawniania siê nowych tendencji rozwoju cywilizacji informacyjnej w sferze ¿ycia gospodarczego, spo³eczno-politycznego i kulturalnego szczególne wyzwania adresowane s¹ do ludzi wiata uczonych oraz edukatorów. Zwraca siê uwagê na dylematy etyczne badañ naukowych, a w tym na problem odpowiedzialnoci za skutki postêpu naukowo-technicznego, na ujawniaj¹c¹ siê skalê zagro¿eñ, na ujawniaj¹ce siê dysproporcje rozwoju; zauwa¿a siê, ¿e rozwojowi wiata towarzysz¹ grone deformacje: 1. nierównoci w skali poszczególnych krajów, jak i na ca³ym globie; 2. wzrost si³y i zamo¿noci centrów, a jednoczenie ubo¿enie i s³abniecie peryferii. Powszechnie zauwa¿a siê powiêkszanie siê skali zagro¿eñ dla ludzkoci, które generuje postêp naukowo-techniczny oraz tempo jego wdra¿ania do praktyki ¿ycia kulturowego. Wród podstawowych zagro¿eñ wymienia siê m.in.: 1. degradacjê rodowiska naturalnego, a w tym kurczenie siê zasobów energii odnawialnej, wody pitnej; 2. os³abienie wiêzi spo³ecznych; zastêpowanie bezporednich kontaktów przez kontakty informatyczne (telefoniczne, e-mailowe, 20 Wyzwania globalne wspó³czesnego wiata komputerowe) zarówno w ¿yciu zawodowym, jak relacjach kole¿eñskich, rodzinnych; 3. os³abienie wiêzi kreatywnoci intelektualnej, wra¿liwoci emocjonalnej z powodu technizacji ¿ycia, wszechobecnoci urz¹dzeñ informatycznych w ¿yciu cz³owieka; 4. ujawnianie siê dysproporcji miêdzy tempem rozwoju a jakoci¹ ¿ycia w centrum wiata i na jego peryferiach; obserwuje siê rosn¹c¹ w szybkim tempie rzeszê ludzi ubogich, a jednoczenie s³abniêcie oraz zanikanie instytucji i mechanizmów niweluj¹cych nierównoci (zmierzch pañstwa opiekuñczego, kryzys organizacji paternalistycznych). Ubóstwo (bieda) wyra¿a siê w ró¿nych wymiarach, m.in. a) ekonomicznym brak pracy, rodków do ¿ycia, miejsca zamieszkania (bezdomnoæ); b) spo³ecznym degradacja statusu spo³ecznego; c) psychologicznym poczucie odrzucenia, zbêdnoci, beznadziei. Ludzie o wra¿liwoci duchowej, o zainteresowaniach zorientowanych na uczestnictwo w ¿yciu duchowym coraz czêciej w wiecie zwanym marketingowym nie s¹ w stanie ich zaspokoiæ ze wzglêdu na niedysponowanie odpowiednimi rodkami materialnymi. Ujawnia siê w tym wzglêdzie dysproporcja miêdzy podmiotami ¿ycia kulturowego maj¹cymi i nie maj¹cymi dostêpu do informacji oraz urz¹dzeñ informatycznych; 5. degradacjê rodzimej kultury poprzez narzucenie za porednictwem urz¹dzeñ informatycznych, a w tym przede wszystkim mediów obcych systemów kulturowych, norm, symboli oraz ca³okszta³tu ³adu instytucjonalnego; 6. dehumanizacjê stosunków miêdzyludzkich, a zw³aszcza w rodowisku pracy; stosowanie niemal totalnej kontroli za pomoc¹ urz¹dzeñ informatycznych monitoring, nas³uch itp. Ujawnia siê w miejscu pracy anonimowoæ, obojêtnoæ na drugiego cz³owieka (pracownika); w podejmowaniu decyzji minimalizuje siê czynnik psychospo³eczny, który zstêpuje rzeczywistoæ ogólnonormatywna; 7. trudnoci w zrozumieniu i przystosowaniu siê szerokich rzesz ludzi wobec szybkiego tempa ¿ycia generuj¹ postawy irracjonalne, rodz¹ fanatyzmy, populizm, postawy skrajnoci zachowañ, ocen; 8. nasilaj¹ siê patologie zachowañ spo³ecznych. Wobec nieznonoci warunków ¿ycia poszukiwanie rodków umierzania cierpienia w alkoholizmie, narkomanii, prostytucji, ró¿nych formach przemocy fizycznej. Ujawnia siê te¿ zjawisko handlu globalnego, m.in. organami ludzkimi (serca, nerki, w¹troby), kobietami, dzieæmi; 9. mo¿liwoæ pope³niania niezamierzonych b³êdów w sferze automatyzacji, robotyzacji, komputeryzacji, biotechnologii, medycynie, przemyle spo¿ywczym czy te¿ ochronie rodowiska, rolnictwie. Nieodosobnione s¹ np. b³êdy przy produkcji lekarstw; 10. wiadome pos³ugiwanie siê urz¹dzeniami zagra¿aj¹cymi ¿yciu ludzkiemu jako zachowanie terrorystyczne. Ujawniaj¹ce siê zagro¿enia globalne ludzkoci generuj¹ nowe wyzwania maj¹ce na celu przeciwdzia³anie im. Wród nich znajduj¹ siê, m.in.: 1. kszta³towanie wiadomoci kierunków przemian cywilizacyjnych, co w wa¿nym stopniu urzeczywistnia siê przez system edukacyjny. Wspó³czesne spo³eczeñstwo okrela siê mianem masowej wiedzy. Uznaje siê, ¿e wykszta³cenie staje siê jednym z podstawowych kryteriów stratyfikacji spo³ecznej; 2. tworzenie nowych form aktywnoci zawodowej; stwarzanie poczucia identyfikacji pracownika z miejscem pracy, generowanie rzeczywistoci pozwalaj¹cej pracownikowi na urzeczywistnianie procesu decyzyjnego oraz umo¿liwianie zmiany miejsca pracy czy te¿ jej formy; 3. tworzenie alternatywnych form ¿ycia kulturowego Andrzej Chodubski 21 zarówno w sferze stosunków gospodarczych, jak w ³adzie spo³ecznym, politycznym, kulturalnym; 4. zastêpowanie filozofii panowania nad ide¹ wspó³istnienia i partnerstwa. Rzeczywistoæ ta odnosi siê zarówno do funkcjonowania instytucji ¿ycia publicznego, jak i ca³okszta³tu stosunków spo³eczno-politycznych; 5. humanizacja stosunków spo³ecznych. Stwarzanie warunków do urzeczywistniania idei wolnoci, samorz¹dnoci, unijnoci (zawierania ró¿nych porozumieñ); uznawanie nadrzêdnoci praw cz³owieka wobec ustawodawstwa pañstwowego, a w lad za tym urzeczywistnianie ró¿nych wyzwañ organizacji spo³ecznej, politycznej, kulturalnych itp.; 6. przeciwdzia³anie ujawnianiu siê napiêæ spo³eczno-politycznych, konfliktów o ró¿nym pod³o¿u; rozwi¹zywanie wszelkich sporów na drodze porozumienia pokojowego; 7. umacnianie roli organizacji pozarz¹dowych, maj¹cych na celu rozwi¹zywanie problemów i wyzwañ unifikuj¹cego wiata, a w tym rozwój regionalnej integracji wiata; 8. budzenie wiadomoci wiary w postêp, tolerancjê wobec ró¿nych systemów wartoci, ró¿norodnoci kultur i subkultur, wobec synkretyzmu cywilizacji powstaj¹cego w procesie wzajemnych ró¿nych oddzia³ywañ, wp³ywów, powi¹zañ, zwi¹zków itp.; 9. likwidacja barier rozwojowych w sferze ¿ycia gospodarczego, uznawanie wzorów dobrobytu za podstawowy cel gospodarowania. Przy tym jednak cieraj¹ siê dwa modele: a) anglosaski zorientowany na osi¹ganie w krótkim czasie sukcesu osobistego jednostki, b) nadreñski uznaj¹cy zasadê odpowiedzialnoci, pomylnoci zbiorowej, zorientowany na akceptacjê spo³eczn¹ danych kierunków rozwoju; 10. umacnianie wiêzi lokalnych, a w tym demokracji partycypatywnej, aktywnoci i autonomii grup mniejszociowych. Rzeczywistoæ ta staje siê gwarantem poczucia bezpieczeñstwa, utrzymywania wiêzi ludziom napotykaj¹cym trudnoci w przystosowaniu siê do ³adu ponowoczesnego. Urzeczywistnianie wyzwañ globalnych odbywa siê wed³ug okrelonych prawid³owoci, wród których znacz¹ce s¹: 1. koegzystencja tradycyjne funkcjonowanie ró¿nych rzeczywistoci w tzw. ³adzie wielokulturowym. Odnosi siê to do kwestii narodowociowych, etnicznych, religijnych; 2. kompromisy wzajemne przyzwyczajanie siê do akceptacji odmiennoci; 3. przenikanie tworzenie siê wspólnego ³adu kulturowego, przy jednoczesnym zachowaniu znacznej odrêbnoci; 4. konwergencja zbli¿anie siê do siebie odmiennych kultur, zmniejszanie siê przeciwnoci interesów; 5. konflikt zderzenie siê odmiennych wzorów kulturowych oraz tworzenie siê nowej jakoci przewartociowuj¹cej dotychczasowy rozwój kulturowy. W procesie tym zachodzi zarówno proces unifikacji, jak i dywersyfikacji kulturowej. Egzemplifikacje tego procesu stanowi cywilizacja amerykañska. Nie jest narzucany w niej model kulturowy, a ujawnia siê zespalanie ró¿nych kultur; jest rzeczywistoæ ró¿norodnoci kulturowej oraz otwartoci na wci¹¿ ujawniaj¹ce siê nowe kultury i subkultury. W rzeczywistoci globalnej wa¿nym wyzwaniem s¹ migracje ludnoci. Zak³ada siê, ¿e migracje s¹ wartoci¹ cywilizacyjn¹. Przez migracje urzeczywistniaj¹ siê takie wyzwania, jak: 1. odwaga jednostki w podejmowaniu decyzji; 2. przedsiêbiorczoæ jako koniecznoæ egzystencjalna i kreacyjna; 3. krytycyzm koniecznoæ dokonywania ocen, wyborów oraz ponoszenia odpowiedzialnoci za nie; 4. tolerancja otwartoæ na ró¿norodnoæ kultur, subkultur, zw³aszcza w procesie adaptacyjno-integracyjnym do nowych miejsc osiedlania. 22 Wyzwania globalne wspó³czesnego wiata Ruchy migracyjne s¹ nastêpstwem ujawniaj¹cych siê nierównoci gospodarczych, politycznych oraz braku równowagi demograficznej miêdzy ró¿nymi pañstwami wiata. W przesz³oci emigrantami byli przede wszystkim ludzie biedni (Za chlebem), niewykszta³ceni, wspó³czenie wród imigrantów zaznaczaj¹ siê ludzie starannie wykszta³ceni, specjalici, którzy kieruj¹ siê do pañstw zamo¿nych pod wzglêdem gospodarczym. Pañstwa przyjmuj¹ce zyskuj¹ wykwalifikowan¹ kadrê, a nierzadko wykonawców najciê¿szych odcinków pracy. W rzeczywistoci lokalnej nierzadko spotykaj¹ siê z du¿¹ niechêci¹, zw³aszcza w sytuacji ujawniania siê bezrobocia; jako ¿e imigranci podejmuj¹ pracê na gorszych warunkach pracy oraz za ni¿sz¹ p³acê. Ujawniaj¹ce siê na szerok¹ skalê ruchy migracyjne rodz¹ sytuacje konfliktowe, co obserwuje siê nawet w przestrzeni Unii Europejskiej. Niektóre pañstwa podejmuj¹ dzia³ania na rzecz okrelenia zasad przyjmowania imigrantów; stawiaj¹ bariery zaporowe ograniczaj¹ce ¿ywio³owy nap³yw imigrantów. Na tym tle powstaj¹ ró¿nego rodzaju uprzedzenia, od¿ywaj¹ mity i stereotypy, które prowadz¹ do lokalnych konfliktów, nawet rodz¹ postawy nacjonalistyczne, a te¿ nastroje separatystyczne. W skali globalnej jest to zjawisko wielce istotne. Bior¹c pod uwagê dywersyfikacjê ¿ycia spo³eczno-politycznego jako biegun unifikacji wiata (tworzenia siê globalnej spo³ecznoci obywatelskiej) zauwa¿a siê przyjmuj¹c kryterium jêzykowe tworzenia siê odrêbnoci wspólnot etnicznych, tj. u¿ywanie w wiecie ok. 8 tys. jêzyków mo¿e dojæ do d¹¿enia do utworzenia odrêbnych pañstw przez ok. 3 tys. wspólnot, które ujawniaj¹ takie tendencje; a zatem nieuchronnym nastêpstwem sta³yby siê ró¿norodne konflikty, powodowane obiektywnymi przes³ankami przestrzennymi, granicznymi, ekonomicznymi oraz zasz³ociami rozwoju kulturowego nastêpuj¹cego w d³ugim procesie dziejowym. Obok ujawniaj¹cych siê g³êbokich przemian w obrazie ¿ycia gospodarczego powodowanych przez rozwój korporacji miêdzynarodowych, wyra¿aj¹cych siê m.in. w unifikacji gospodarki wiatowej i w regionalnej integracji, d¹¿eniu do uzyskiwania korzyci z ró¿norodnoci finansowej, kredytowej, podatkowej poszczególnych pañstw, pozyskiwaniu na drodze walk nowych rynków zbytu, d¹¿eniu do uzyskiwania surowców, liberalnych przepisów dotycz¹cych ich pozyskiwania (np. w zakresie ochrony rodowiska) oraz si³y roboczej, jak te¿ ³¹czenia badañ naukowych z praktyk¹ gospodarcz¹, czy urzeczywistnianiu idei szybkiego przep³ywu informacji, kapita³ów i towarów, wa¿ne zmiany zachodz¹ w ³adzie politycznym. Obserwuje siê przede wszystkim kryzys instytucji demokratycznych. Zwraca siê uwagê, ¿e instytucje te ukszta³towa³y siê w II po³owie XIX w. W obliczu ³adu informacyjnego s¹ one nierzadko anachroniczne, m.in. zauwa¿a siê nieprzystosowanie do nowych wyzwañ spo³eczno-gospodarczych elekcyjnoci, kadencyjnoci w³adz. W ogóle krytyczny ujawnia siê ogl¹d instytucji demokracji; podkrelaj¹c, ¿e jest ona najwy¿szym stadium organizacji ¿ycia politycznego, zauwa¿a siê, ¿e nie s³u¿y ona w³aciwie tendencjom rozwoju cywilizacyjnego, jako ¿e orientuje siê na przeciêtnoci. Nie sprzyja obejmowaniu w³adzy przez jednostki okrelane mianem wybitne, nie sprzyja ujawnianiu siê najlepszych mistrzów, przywódców ¿ycia spo³eczno-politycznego, w ogóle wszelkiego ³adu organizacyjnego. Andrzej Chodubski 23 Coraz czêciej krytykuje siê zasady funkcjonowania parlamentów, rz¹dów, partii politycznych, co wynika w istotnej mierze z zasad wy³aniania w³adz. Jednostki sytuuj¹ce siê wród rzeczywistoci partycypatywnej oraz szerokie krêgi spo³eczeñstw coraz w mniejszym stopniu ujawniaj¹ zainteresowanie mechanizmami demokratycznego sprawowania w³adzy; w tej sytuacji nie identyfikuj¹ siê z zachodz¹cymi zjawiskami i procesami ¿ycia politycznego; wyra¿a siê to m.in. w frekwencji wyborczej. Zauwa¿a siê, ¿e o wyborze osób na stanowiska wy³aniane w demokratycznych systemie wyborczym decyduj¹ przypadkowe okolicznoci. Wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odgrywaj¹ te¿ media, jako ¿e zajmuj¹ siê one czêsto kampaniami wyborczymi, kreuj¹ okrelone jednostki, co wyra¿a siê m.in. w prostym zabiegu socjotechnicznym wyeksponowania atrakcyjnoci fizycznej danego kandydata czy te¿ w ukazaniu jego ambitnych za³o¿eñ, celów dzia³ania politycznego. Nowa rzeczywistoæ pojawia siê w funkcjonowaniu partii politycznych. Ich dzia³alnoæ koncentruje siê na rywalizacji w zdobywaniu ró¿nych sfer wp³ywów oraz na ci¹g³ym przygotowywaniu siê do wyborów. Partie, zwykle niedu¿e pod wzglêdem liczebnym w programach dzia³ania nie artyku³uj¹ nonych z punktu widzenia polityki zadañ, które chc¹ realizowaæ, a koncentruj¹ siê na w³asnych, niekiedy partykularnych ambicjach; dzia³alnoci tej nierzadko towarzysz¹ zjawiska patologiczne, m.in. afery korupcyjne, obyczajowe. Partie polityczne nie wywi¹zuj¹ siê z obietnic przedwyborczych. Zauwa¿a siê, ¿e aktywici ¿ycia partyjnego, podobnie jak i politycznego w 7080% swego czasu trawi¹ na dzia³alnoæ bezu¿yteczn¹, tj. na reprezentacjach, milcz¹cej obecnoci, odgrywaniu politykierstwa w formie: intyg, kontrintyg, konfabulacji, k³amstwa. Proces decyzyjny urzeczywistniaj¹ w tej sytuacji zwykle w warunkach improwizacji. Wród wyzwañ globalnych nona wartoæ stanowi umacnianie lokalizmu. Idea ta wynika z d¹¿enia do uzyskiwania niezale¿noci, samostanowienia, upodmiotowienia spo³ecznoci lokalnych w kwestiach zarówno spo³eczno-gospodarczych, jak i politycznych. Zauwa¿a siê, ¿e jest to idea maj¹ca na celu przeciwstawienie siê nadmiernym procesom centralizacji, standaryzacji, koncentracji, homogenizacji kulturowej ujawniaj¹cych siê w nowym ³adzie cywilizacyjnym. Jest te¿ wyrazem przeciwstawienia siê nadmiernej biurokracji, czy te¿ oddalaniu siê rz¹dz¹cych od spo³eczeñstwa. W praktyce politycznej oraz w ogóle kulturowej lokalizm jest zjawiskiem komplementarnym i dope³niaj¹cym w procesie unifikacji ¿ycia spo³eczno-politycznego. Lokalizm wspó³czenie staje siê kategori¹ coraz mniej czyteln¹, jako ¿e podstawowe jego komponenty: 1. przestrzeñ (terytorialna); 2. czynnik ludzki; 3. odrêbnoæ kulturowa; 4. odrêbnoæ gospodarcza; 5. zwyczaje i obyczaje ulegaj¹ g³êbokim przeobra¿eniom. W ³adzie przestrzennym nastêpuje zacieranie siê granic miêdzy miastami i wsiami; postêpuj¹ca urbanizacja ¿ycia spo³ecznego powoduje tworzenie siê wielkich metropolii, czyli ³¹czenia siê ze sob¹ wielkich miast. Tradycyjne granice staj¹ siê tzw. martw¹ rzeczywistoci¹ czy te¿ kategori¹ mylenia historycznego. W lad za zmianami osiedleñczymi nast¹pi³y przeobra¿enia demograficzne. Poszczególne orodki osadnicze zarówno miejskie, jaki i wiejskie zwykle stanowi¹ ³ad wielokulturowy. Ruchliwoæ przestrzenna powoduje kszta³towanie siê nowego ³adu spo³ecznego; tworzy siê model ¿ycia obcych 24 Wyzwania globalne wspó³czesnego wiata wród obcych, gdzie zastêpuj¹ zasady moralne, tradycjê wspó³¿ycia s¹siedzkiego normy prawne. W lad za tym tworz¹ siê nowe instytucje ¿ycia publicznego, m.in. z zakresu edukacji, ochrony zdrowia, administracji, wyznaniowoci. Ulega radykalnie zmniejszeniu identyfikacja z lokalnymi podmiotami ¿ycia publicznego. Wartoæ anonimowoci powoduje nadto oddalanie siê ludzi w celu realizacji potrzeb socjalnych z miejsca osiedlenia. Nowe rodki komunikacji niweluj¹ w tym wzglêdzie bariery przestrzenne. A zatem os³abia siê uczestnictwo w ¿yciu lokalnych instytucji wyznaniowych, medycznych, edukacyjnych itp. Podobnie te¿ miejsce zamieszkania nie jest si³¹ determinuj¹c¹ zatrudnienie. W kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie informacyjnym zjawiskiem charakterystycznym staje siê przemieszczanie siê ludzi do pracy w bardzo znacz¹cych w czasie i przestrzeni odleg³ociach. Zatem nie sprzyja to tworzeniu siê okrelonej odrêbnoci wi¹¿¹cej ludzi danych miejsc zamieszkania z dominuj¹cymi sferami rozwoju gospodarczego. Konsekwencj¹ przeobra¿eñ spo³eczno-gospodarczych s¹ przeobra¿enia zwyczajów i obyczajów. Powszechny staje siê model unifikacji kulturowej, powoduj¹cy te¿ uniwersalizacjê sfery zwyczajów i obyczajów. Nastêpuje os³abienie form lokalnej zabawowoci, która jest wa¿nym wyznacznikiem identyfikacji spo³ecznej, co np. wyra¿a siê w sferze sportu. Uczestnictwo w formach ¿ycia rekreacyjno-sportowego jest si³¹ integracji, aczkolwiek obserwuje siê w tym wzglêdzie kszta³towanie siê wiêzi ponadlokalnych. W refleksji ogólnej, postrzegaj¹c wyzwania wspó³czesnego wiata i wi¹¿¹ce je z zasadami edukacji akademickiej nie sposób nie wskazaæ potrzeby orientacji na wpisywanie siê w ³ad kultury wysokiej. W otaczaj¹cej rzeczywistoci bowiem jest coraz mniej s³ów, coraz krótsze buduje siê zdania, oraz coraz prostsze, trywialne zwerbalizowane treci staj¹ siê standardem komunikacji spo³ecznej co w perspektywie rozwoju jawi siê jako dla ludzkoci. Zauwa¿a siê te¿ oddzia³ywanie na wspó³czesne spo³ecznoci, a w tym na kulturê polsk¹ dwóch fundamentalnych sposobów widzenia wiata i mylenia: 1. amerykañski, 2. europejski. W pierwszym z nich ujawnia siê znaki: optymizmu, pragmatyzmu, dynamicznoci, pewnej siebie rzeczowoci; w drugim za przeciwnie znaki w¹tpienia, sceptycyzmu, ironicznego dystansu. W modelu europejskim ujawnia siê nostalgicznoæ, odwo³ywanie siê do przesz³oci, krytyczne ogl¹danie siê do ty³u, za ujawnia siê jako wielkie ryzyko, odwaga w podejmowaniu eksperymentu patrzenie przed siebie. I STUDIA I MATERIAŁY Lech W. Zacher Gospodarka – Społeczeństwo – Wiedza Ewolucja cywilizacyjna – efekt rynku – strategia i polityka Aby skutecznie pod¹¿aæ za obecnymi trendami cywilizacyjnymi rozwiniêtego wiata, nale¿y modne has³a (gospodarka oparta na wiedzy, spo³eczeñstwo wiedzy) zanalizowaæ, dookreliæ i zoperacjonalizowaæ. Wszystko po to, by wykorzystywaæ cywilizacyjn¹ okazjê rozwojow¹, mechanizmy rynku oraz globalizacji dla dzia³añ i stymulacji procesów rozwojowych w po¿¹danym kierunku. Oczywiste, i¿ konieczne s¹ odpowiednie strategie i polityki wspó³brzmi¹ce z trajektori¹ rozwoju i polityki UE (opisanej w Strategii Lizboñskiej). Powinien byæ rozbudowany i efektywnie wykorzystywany potencja³ kraju (spo³eczeñstwa), zw³aszcza: naukowy, techniczny, edukacyjny, kwalifikacyjny (kapita³ spo³eczny), koniecznie we wspó³pracy z krajami UE, ale tak¿e z wykorzystaniem pozytywów globalizacji i usieciowienia wiata, transferu technologii, wiedzy i umiejêtnoci. Rola czynnika zewnêtrznego oraz zaawansowanych wzorców rozwojowych zdaje siê byæ dominuj¹ca. Jednak bez odpowiednich strategii i polityk sukcesu nie bêdzie, ale dalsza p³ytka modernizacja, dualizm rozwojowy oraz rosn¹ca przepaæ cyfrowa (digital divide). Kraje mniej zaawansowane (np. Europa Wschodnia) maj¹ trudne warunki i trudne wyzwania zwi¹zane z wejciem na w³aciw¹ trajektoriê. Istnieje nawet ryzyko niepowodzenia i peryferyzacji. Potrzeba przebudowy mylenia, polityki, instytucji. Konieczna jest orientacja prospektywna, d³ugofalowa (tak¿e foresight), wra¿liwa na niepo¿¹dane skutki rozwoju (st¹d potrzeba analiz typu impact assessment), szerokiego stosowania symulacji, wreszcie wci¹gania obywateli w procesy decyzyjne (jak np. w Danii). Niezwykle wa¿ne jest spo³eczne uczenie siê obejmuj¹ce wszystkich aktorów: rz¹d, biznes i obywateli. Cz³onkostwo w UE wymaga te¿ uczenia siê kooperacji, wspólnych strategii i dzia³añ. 28 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza Mody naukowe a skomplikowana rzeczywistoæ Nie jest rzecz¹ bardzo nagann¹, ¿e próbuje siê etykietowaæ okresy czy fragmenty rzeczywistoci. Tzw. periodyzacja to ulubione zajêcie historyków, za nadawanie etykiet to domena ideologów i polityków. By³o tak zawsze, bowiem procesy rozwoju cywilizacji, gospodarki i spo³eczeñstwa nie daj¹ siê sformalizowaæ, zalgorytmizowaæ, zmierzyæ itd. Inna choæ istotna w dyskutowanym kontekcie sprawa to tzw. mody naukowe (w zakresie wyboru problemów i tematów, podejæ i metod oraz oczywicie etykiet). Naukoznawstwo, zw³aszcza historyczne, opisuje te metody i ich rezultaty, niekoniecznie pozytywne. Ale czy jest co nagannego w uleganiu modom naukowym, które tworz¹ silne jednostki, rodowiska, szko³y czy grupy uczonych? Mo¿e cierpi trochê obiektywizm podejcia i zrównowa¿enie problemowe; pewne problemy znikaj¹ przy okazji z pola zainteresowañ, jednakowo¿ nastêpuje niejako w zamian pewna koncentracja, specjalizacja, wyostrzenie jakich zagadnieñ, aspektów, wymiarów badañ, wniosków, rekomendacji itp. Oczywicie, saldo tych procesów trudno ustaliæ i jeszcze trudniej oceniæ. Wszystkich godzi czas, który przez swój up³yw dezawuuje dawne problemy i dawne spory (chyba, ¿e nie mijaj¹ lub od¿ywaj¹). W ostatnich dekadach pojawi³o siê wiele nowych etykiet dotycz¹cych cywilizacji, gospodarki, spo³eczeñstwa wskutek zarówno ich radykalnych transformacji i zmian, jak i wskutek ho³dowania pewnym modom naukowym, etykietuj¹cym nie bez znacz¹cej arbitralnoci nowe zjawiska i procesy. W etykietowaniu widaæ te¿ nasz¹ percepcjê, ocenê, nadzieje czy obawy. Wynikaj¹ jednak z tych nastawieñ pewne problemy, nie tylko badawcze. Co wiêcej, mog¹ byæ one gruntem dla iluzji, z³udzeñ, fa³szywych ocen, utopijnych wizji. Po pierwsze, przypisanie pewnej cechy jako totalnie dominuj¹cej (w cywilizacji, gospodarce, spo³eczeñstwie) pomniejsza inne cechy, które wcale nie musz¹ znikaæ, choæ s¹ modyfikowane i usypia nasz¹ percepcjê ca³oci zjawisk. Np. w cywilizacji przemys³owej czy technicznej nie znika rolnictwo, rzemios³o, pracuj¹cy w rolnictwie, nie znika te¿ np. analfabetyzm (w skali wiata), nie wszyscy maj¹ dostêp do owoców techniki itp. Nie znikaj¹ te¿ problemy spo³eczne, kulturowe, etniczne, rasowe, religijne, miêdzynarodowe itp. Zamiast je jako wpisaæ w zetykietyzowane po nowemu zjawiska i procesy, czêsto je siê po prostu pomija (co ³atwiejsze i co jest efektem okularów poznawczych zwi¹zanych z now¹ etykiet¹). Nie nale¿y myliæ etykiet z paradygmatami, które s¹ uzasadnione, zweryfikowane, kontestowane co trwa d³ugo. Etykiety pojawiaj¹ siê i znikaj¹ doæ szybko. Du¿¹ rolê odgrywaj¹ tu media i polityka. Co wiêcej, etykietyzuj¹cy s¹ niecierpliwi, chc¹ zab³ysn¹æ (medialnie i naukowo), chc¹ od razu odkryæ kamieñ filozoficzny czy znaleæ jakie panaceum. Etykiety wiêc nie tylko co nazywaj¹, ale i co czêsto du¿o wiêcej eliminuj¹ z pola widzenia i zainteresowañ nauki, polityki, biznesu, obywateli. Ma³o tego z regu³y etykierowanie to proces samonapêdzaj¹cy siê, w którym kontynuacja, koherentnoæ, logika wynikania nie ma wiêkszego znaczenia. Np. mówiono (czy mówi siê nadal) o spo- Lech W. Zacher 29 ³eczeñstwie komputerowym, spo³eczeñstwie informacyjnym, globalnym spo³eczeñstwie informacyjnym, o spo³eczeñstwie sieciowym itp. Obecnie zaczyna dominowaæ termin spo³eczeñstwo wiedzy czy oparte na wiedzy (SOW) i nikt siê nie przejmuje, i¿ inne równolegle wystêpuj¹ce nazwy nie s¹ z nim kompatybilne. To samo dotyczy gospodarki. Trzeba zapytaæ jaki jest stosunek pojêcia (i desygnatu) gospodarki opartej na wiedzy (GOW) do np. gospodarki informacyjnej, gospodarki usieciowionej, nowej gospodarki, gospodarki cyfrowej itp. Twórcom czy propagatorom tych pojêæ przecie¿ siê wydawa³o, i¿ odkryli now¹ dominuj¹c¹ cechê gospodarki. S¹ te¿ paradoksy wynikaj¹ce z niedookreleñ i potocznoci rozumienia. Implikacj¹ przekonania, i¿ mamy teraz (w tworzeniu) GOW jest, ¿e poprzednio przez kilka tysiêcy lat gospodarki opiera³y siê na... niewiedzy, co jest jawnym nonsensem, bowiem wynalazki, edukacja, przemys³ itp. by³y i tworzeniem wiedzy i jej rezultatem. Dlatego GOW czy SOW to okrelenia bardziej modne, ani¿eli precyzyjne. Stan¹ siê heurystycznie p³odnymi i odzwierciedlaj¹cymi rzeczywistoæ, gdy siê je dookreli np. zwracaj¹c uwagê na typ wiedzy, jej naukowoæ, sposób jej pozyskiwania, stosowalnoæ, jej zakres, skutki itp. Spo³eczeñstw opartych na niewiedzy nie by³o, choæ ich poziom wiedzy móg³ byæ niski i mog³a byæ ona zmieszana bardziej z magi¹, wierzeniami itp. Mog³a byæ ona bardziej niepewna, choæ to obecnie mówi siê o spo³eczeñstwie ryzyka (U. Beck 2002) i to w³anie w kontekcie wiedzy, zw³aszcza technicznej. Oczywicie, nowe zjawiska trudno zidentyfikowaæ, zrozumieæ, zmierzyæ, oceniæ, ale zmierzaæ ku temu trzeba, choæby stosuj¹c fuzzy logic, uproszczone modele, niepewne symulacje, przybli¿one wskazówki itp. Inaczej wszystko mo¿na powiedzieæ i to bez odpowiedzialnoci (co czyni¹ zreszt¹ notorycznie politycy i media). Raporty, uchwa³y i pozoracje Powstaj¹ce raporty dotycz¹ce wa¿kich zmian w cywilizacji, gospodarce, spo³eczeñstwie (np. dawny Raport Brooksa) czy wytyczaj¹ce kierunki rozwojowe (jak unijny Raport Bangemanna z 1994 r. nt. budowy spo³eczeñstwa informacyjnego w Europie) czyni¹ wra¿enie w odbiorze spo³ecznym, i¿ inkryminowane problemy s¹ rozpoznane i zbadane, rekomendacje opracowane i tylko trzeba je implementowaæ. Po pewnym czasie nie wraca siê do dawnych dokumentów, nowe grupy (czy generacje) ekspertów, polityków, publicystów tworz¹ nowe i po nowemu je nazywaj¹c. Jest tu jak gdyby jaka nieci¹g³oæ, nie dowiadujemy siê z regu³y co siê sta³o z poprzednio g³oszonymi tezami, przekonaniami, postulatami. Co siê zmieni³o rzeczywistoæ czy pogl¹dy, polityka czy moda, podejcia czy mo¿liwoci? Istotnym czynnikiem jest instytucjonalizacja (formalna i nie) oraz biurokratyzacja koncepcji etykietowanych po nowemu. Nabieraj¹ one dziêki biurokratom rangi ustaw, uchwa³, dokumentów programowych i strategicznych na szczeblu z regu³y doæ abstrakcyjnym (przyk³adem mo¿e byæ Uchwa³a polskiego Sejmu o budowie spo³eczeñstwa informacyjnego). Odpowiednie urzêdy, ministerstwa itp. rozpisuj¹ owe dokumenty na zadania i terminy realizacji (w urzêdniczym sensie). Czy¿ wiêc spo³eczeñstwo informa- 30 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza cyjne w Polsce ju¿ zbudowano i bêdzie nowa Uchwa³a o GOW i SOW? Przypomina siê dawne dekretowanie zbudowania komunizmu w Czechos³owacji, powstania rozwiniêtego spo³eczeñstwa socjalistycznego w KDL-ach czy te¿ po³¹czenia osi¹gniêæ rewolucji naukowo-technicznej z walorami socjalizmu. Artyku³ów, ksi¹¿ek, uchwa³ i plenów by³o du¿o w tych kwestiach, a faktów ma³o. Przewa¿a³o etykietowanie i pozoracja realizacji. Co wiêcej, udawano, i¿ nie widzi siê procesów i faktycznych polityk prowadz¹cych w inn¹ stronê. S¹ i obecnie analogie mówi siê o GOW, a obni¿a systematycznie i konsekwentnie nak³ady na B+R, stosuje maksymaln¹ stawkê VAT na Internet (UE nie wymaga³a przyjêcia najwy¿szej), nie prowadzi siê masowych programów rekwalifikacji itp. Polska jest krajem tranzycyjnym i ma w zwi¹zku z tym wiele dodatkowych k³opotów, ale polityka musi byæ zgodna z wytyczonymi i deklarowanymi celami strategicznymi (wewnêtrznymi i zewnêtrznymi w dokumentach UE, zw³aszcza Strategii Lizboñskiej). Nadmierne generalizacje i potrzeba zró¿nicowanych podejæ i dzia³añ Gdy mowa o cywilizacji, gospodarce, spo³eczeñstwie, przysz³oci wa¿na jest liczba mnoga. Tylko bowiem liczba mnoga tych pojêæ odzwierciedla niezwyk³e zró¿nicowanie ich desygnatów w skali wiata oraz wielkie zró¿nicowanie ich mo¿liwoci. W liczbie pojedynczej mówimy jedynie o abstrakcjach, nie ma bowiem ¿adnego jednego desygnatu tych pojêæ, w rzeczywistoci jest ich wiele. Nie ma te¿ jedynie s³usznej drogi (t¹ mia³ byæ komunizm niegdy), jedynie w³aciwego modelu (choæ O. Lange pisa³ o narodowych modelach), jedynie prawid³owej strategii czy polityki. Alternatywne mylenie, wariantowoæ, ró¿norodnoæ scenariuszy, wielomodelowoæ jest bolesna dla dogmatyków i dla prostackiego mylenia i dzia³ania i w gospodarce i w spo³eczeñstwie (przyk³adem tego mo¿e byæ sprowadzenie teorii i praktyki ekonomicznej w Polsce do kilku wskaników i niewidzialnej rêki rynku rozumianej jak w XVIII czy XIX wieku). Dowiadczenia w³asne oraz innych bardziej zaawansowanych krajów (ale nie USA czy Japonii, ale Finlandii, Irlandii, Austrii), sztuczna inteligencja, symulacje komputerowe itp. pokazuj¹, i¿ jest raczej du¿e continuum wyborów, mo¿liwoci, modeli i strategii. Spo³eczeñstwo (i jego elity i w³adze), które to rozumie i tê wiedzê wykorzystuje jest na drodze do SOW. Czy spo³eczeñstwo polskie pod¹¿a konsekwentnie w tym kierunku? W ka¿dym razie urzêdniczo-polityczne pozoracje niewiele dadz¹. Potrzeba strategii, polityk i proaktywnoci Tworzenie i wykorzystywanie wiedzy wymaga internalizacji dyrektyw i mylenia d³ugofalowego i strategicznego. W gospodarkach i spo³eczeñstwie, w których g³ówni aktorzy (decydenci polityczni, decydenci biznesowi, decydenci konsumenci) kieruj¹ siê jedynie krótkotrwa³¹ kadencyjnoci¹, krótkoterminowym zyskiem, preferuj¹ natychmiastow¹ konsumpcjê (czyli ulegaj¹ rozumianej wielowymiarowo makdonaldyzacji) trudno budowaæ GOW i SOW. Taka jest przewa¿nie sytuacja krajów tranzycyjnych. Bez Lech W. Zacher 31 uwiadomienia sobie takiego kontekstu rozwojowego nie da siê przygotowaæ realistycznych i skutecznych (d³ugookresowo) strategii, dzia³añ i ca³ego miêkkiego instrumentarium rozmaitych oddzia³ywañ, bodców, zachêt, nie mówi¹c ju¿ o systematycznej i przemylanej budowie inteligentnej (oraz tej tradycyjnej) infrastruktury. Strategie powinny opieraæ siê na rozpoznaniu i analizie trendów cywilizacyjnych, ale czynionej tak¿e z punktu widzenia danej gospodarki i spo³eczeñstwa. Chodzi nie tylko o tzw. megatrendy (by przywo³aæ pojêcie J. Naisbitta), ale te¿ o rozmaite wizje i studia prognostyczne pokazuj¹ce nietrywialne wiarianty mo¿liwych przysz³oci (w liczbie mnogiej), zarówno wyborów, dzia³añ, jak te¿ ich skutków (st¹d waga analiz i ekspertyz typu foresight, impact assessment, symulacji, scenariuszy itp.). W obrêbie ugrupowañ zintegrowanych jak UE wa¿ne, by przeanalizowaæ wybran¹, akceptowan¹ i realizowan¹ w jej ramach trajektoriê rozwojow¹ (nie ogranicza siê ona tylko do Strategii Lizboñskiej, zrekonstruowaæ j¹ mo¿na na podstawie wa¿nych unijnych dokumentów z Maastricht, Bolonii, projektu konstytucji oraz na podstawie polityki KE, orzeczeñ Trybuna³u w Strasburgu, wspólnego ustawodawstwa i oczywicie praktyki politycznej, ekonomicznej, edukacyjnej, medialnej, socjalnej, kulturalnej itd. Czy tak¹ rekonstrukcjê mamy? Wymienione wy¿ej elementy trendy i trajektoria UE wyznaczaj¹ obszar dopuszczalnych rozwi¹zañ, a tak¿e pokazuj¹ okazje rozwoje. Z punktu widzenia krajów nienale¿¹cych do czo³ówki unijnej owe elementy ukazuj¹ progi rozwojowe, bariery, niepewnoci i ryzyka. Mówiono o tym ju¿ dwie trzy dekady temu, ale dzi jest wiêcej coraz bardziej wyrafinowanych podejæ i narzêdzi badawczych jak np. analiza systemowa i in¿ynieria systemów, teoria z³o¿onoci, teoria zarz¹dzania wielkimi systemami, teoria chaosu, analiza sieciowa itd., nie mówi¹c o regu³ach multi-, inter- i transdyscyplinarnoci. Do tego dochodz¹ ogromne mo¿liwoci naprawdê multiwariantowego modelowania, symulowania i prognozowania, a tak¿e ewaluacji, wyborów i optymalizacji dziêki superkomputerom, coraz to lepszemu oprogramowaniu, dziêki bazom informacji (mówi siê te¿ o hurtowniach wiedzy), Internetowi, mo¿liwociom wirtualizacji, wreszcie dziêki otwartej inteligencji Sieci (by przywo³aæ pojêcie de Kerckhovea). Potêga obecnego instrumentarium analitycznego i obliczeniowego chyba przerasta nawet problemy z jakimi siê mamy zmierzyæ buduj¹c SOW. Ale kto potrafi je dobrze i kompleksowo stosowaæ? To wyzwanie dla badañ i aplikacji, a jego realizacja bêdzie konstytuowaæ potencja³ nowej wiedzy podstawê GOW i SOW. Czy¿ priorytety badawcze ustal¹ siê w tym kierunku? Obok odpowiednich strategii i polityk potrzeba organizacji i nowego zarz¹dzania (por. np. Komiñski 2004), a tak¿e sposobów mierzenia zjawisk i procesów na drodze do GOW i SOW oraz wielowymiarowych wskaników. Wreszcie, niezbêdne s¹ i generowaæ je nale¿y odpowiednie instytucje spo³eczne (nowe aspiracje, ambicje, zwyczaje, sk³onnoci itp.) oraz instytucje sformalizowane skupiaj¹ce ludzi (raczej obywateli ni¿ konsumentów, ale te¿ pracowników) i nakierowane na nowe cele. Wiedza zdaje siê byæ wiat³em na drodze (por. A. Szewczyk 2004) ku przysz³oci mo¿liwej i po¿¹danej zarazem. Dopiero gdy mamy powy¿sze grupy elementów mo¿na dyskutowaæ o modelach rozwojowych dla konkretnych gospodarek i spo³eczeñstw, uwzglêdniaj¹c ca³¹ ich specyfikê 32 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza mo¿liwoci, uwarunkowañ, szans i aspiracji oraz specyfikê ich zewnêtrznych uwarunkowañ, a tak¿e interakcje miêdzy tymi specyfikami. To mo¿e byæ zreszt¹ najwa¿niejsze. Chodzi bowiem o to, by wizja SOW nie ulega³a deprecjacji staj¹c siê wizj¹ spo³eczeñstwa umiejêtnoci czy kompetencji (co nie jest mo¿e le, ale to nie wiedza sensu stricte bêdzie wtedy dominant¹). Modele rozwojowe powinny te¿ uwzglêdniaæ fazy i etapy przechodzenia ku GOW i SOW. W analizie i prognozie przechodzenia do GOW i SOW mo¿na tworzyæ modele behawioralne uwzglêdniaj¹ce zachowania g³ównych aktorów. Wa¿ne w nich bêd¹ mechanizmy (np. rynkowe, polityczne), spontaniczne reakcje (np. inwestorów gie³dowych, konsumentów), wra¿liwoæ na zmiany (pozytywne i negatywne), przyjmowany horyzont czasowy itp. Gdyby jednak przyj¹æ jako wytyczn¹ proaktywnoæ, wówczas zbudowaæ mo¿na decyzyjny model tworzenia GOW i SOW (por. Rys. 1). Mo¿na by go przedstawiæ równie¿ w ujêciu sieciowym (co graficznie trudne i ma³o wyraziste) jako nak³adaj¹ce siê rozmaite sieci decyzji, wród których wspó³bie¿ne tworzy³yby wêz³y o fundamentalnym znaczeniu dla procesu tworzenia GOW i SOW. Model sieciowy akcentowa³by z³o¿onoæ, kompleksowoæ, interakcyjnoæ, powi¹zania, wspó³zale¿noæ, kompleksowoæ, wspólnoæ, wszechogarnianie, synergicznoæ. W tym w³anie jego przewaga nad tradycyjnymi modelami sektorowymi (te¿ heurystycznie przydatnymi). Oczywicie, konkretne modele rozwojowe powinny uwzglêdniaæ specyfikê aktorów decydentów, ich mo¿liwoci i si³ê oddzia³ywania i wp³ywu itp. Równie¿ obszary decyzyjnoci i typy decyzji musz¹ byæ konkretnie rozwa¿ane. Warto te¿ dodaæ o wadze decyzji i wp³ywów wymuszanych z zewn¹trz przez miêdzynarodowe organizacje, instytucje finansowe, korporacje ponadnarodowe, a tak¿e rz¹dy, prawo miêdzynarodowe, uk³ady i traktaty itp. Szczególnie wa¿ne dla krajów cz³onkowskich ugrupowañ, takich jak Unia Europejska s¹ wp³ywy jej organów decyzyjnych, politycznych, jej prawa, tak¿e ustalonych praktyk biznesowych itp. Powinny one byæ nie tyle traktowane jako czynnik zewnêtrzny, ale stopniowo internalizowane. Wa¿ne s¹ ramy wyznaczaj¹ce granice i warunki brzegowe dla trajektorii rozwojowej zjednoczonych transnarodowych systemów spo³eczno-gospodarczych (takie bêd¹ siê tworzyæ, jeli integracja ma postêpowaæ, a UE ma nie byæ jedynie federacj¹ pañstw narodowych starego typu). Te ramy to utrzymanie zrównowa¿onego i trwa³ego (sustainable) rozwoju ca³ej Unii, to zapewnienie tworzenia coraz lepszych i liczniejszych miejsc pracy (czyli walka z bezrobociem), to d¹¿enie do zachowania spójnoci spo³ecznej i przeciwdzia³anie spo³ecznej ekskluzji. Jest ewidentne, ¿e te ramy stanowi¹ bardzo trudne wyzwanie dla krajów transformuj¹cych siê, zw³aszcza gdy ich model tranzycji do nich nie bardzo przystaje (np. przypadek Polski). Nie chodzi wiêc jedynie o tworzenie i stosowanie wiedzy, ale i o odpowiedni polityczny i spo³eczny model rozwojowy owe ramy respektuj¹cy. Rodzi siê przeto nieb³ahy problem adaptacyjny, którego rozwi¹zanie wymaga zapewne czasu i powinno byæ twórcze i korzystne dla obu stron. 33 Lech W. Zacher Rys. 1. Trójdecydowanie czyli decyzyjny model tworzenia GOW i SOW podstawowe interakcje TWORZENIE I POZYSKIWANIE WIEDZY Transfer zewnêtrzny techniki, wiedzy i umiejêtnoci Przemys³ high tech Us³ugi biznesowe i informacyjne Decyzje biznesowe Decyzje polityczne (finansowanie, facylitacja, dzielenie siê ryzykiem, tworzenie infrastruktury itp.) decyzyjne wp³ywy integracji i globalizacji Decyzje obywateli (kszta³cenie, szkolenie, zatrudnianie siê, dzia³ania innowacyjne, mobilnoæ, model konsumpcji, style ¿ycia, wybór wartoci, kontrola zachowañ itp.) ADAPTACJA (finansowanie, wdra¿anie, dyfuzja import/eksport, tworzenie przedsiêbiorstw, ekspansja itp.) D Y F U Z J A F A C Y L I T A C J A Sektor B + R A P L I K O W A N I E W S P I E R A N I E Edukacja decyzyjne wp³ywy integracji i globalizacji PARTYCYPACJA ród³o: Opracowanie w³asne. Budowa w³asnego potencja³u wiedzy w sytuacji usieciowienia i uinformacyjnienia oraz mobilnoci Przes³aniem naszym jest postulat redefinicji i przeprojektowania (swoisty reengineering) dotychczasowego mylenia o procesach integracyjnych. W ostatnich dekadach zasz³y w wiecie istotne zmiany (por. np. Zacher 2004abe). Te, które nas tu interesuj¹ najbardziej wi¹¿¹ siê z uinformacyjnieniem i usieciowieniem gospodarek i spo³eczeñstw, przede wszystkim najbardziej rozwiniêtych, ale te¿ w jakiej mierze i reszty dziêki globalizacji (por. Zacher 2003a). Mylenie kawa³kami, segmentami czy sektorami gospodarki i spo³eczeñstwa dawniej przydatne, staje siê obecnie nieadekwatne czy co naj- 34 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza mniej niewystarczaj¹ce. Mylano dawniej o przep³ywach (transferze) miêdzy czêciami, o relacjach miêdzy nimi, o ich sk³adaniu jak klocków. Istotna by³a konstrukcja, jej podstawa (fundament), przystawalnoæ klocków, ich dopasowanie, wymienianie (np. w formie eliminacji starych przemys³ów, znoszenia barier celnych itp.). Czyniono to niejako wedle jakiego paradygmatu konstrukcyjno-mechanistycznego. Mylano te¿ raczej w kategoriach struktur i funkcji ani¿eli systemów i sprzê¿eñ. Sugerujemy przeto paradygmat nazwijmy go systemowo-sieciowy. Akcentuje on z³o¿onoæ relacji (ale w sieci), powi¹zania, sprzê¿enia, uwzglêdnia nie tylko przep³ywy miêdzy strukturami, ale tworzenie siê wêz³ów w sieciach, rosn¹ca ich gêstoæ, zmieniaj¹ce siê relacje i si³y oddzia³ywañ (w zale¿noci od np. odleg³oci od wêz³ów), tak¿e niepewnoci i ryzyka. Sieci jest wiele, ale obok dawnych przestrzennych, pojawi³a siê dla nich nowa przestrzeñ cyberprzestrzeñ. Jest to istotne, gdy mowa o GOW i SOW. Uinformacyjnienie i usieciowienie daje nowe, ogromne szanse jak gdyby dodatkowego tworzenia, pozyskiwania, magazynowania, przesy³ania informacji i wiedzy (czyli odpowiednio obrobionej i spreparowanej informacji). Sieæ jest nie tylko nonikiem, ale i miejscem tworzenia wiedzy, a tak¿e handlowania ni¹ (a wiêc i praktycznego komercyjnego jej u¿ycia). Wspomniany nowy paradygmat uwzglêdnia tylko faktyczne zmiany rzeczywistoci gospodarczej, spo³ecznej itp., a tak¿e powstaj¹ce nowe mo¿liwoci percepcyjno-analityczne. Wyzwaniem dla SOW jest nowe opisanie wiata, jego mechanizmów i procesów rozwojowych oraz ich pozytywnych i negatywnych konsekwencji czyli tworzenie nowej wiedzy i to nowymi metodami. To wielkie wyzwanie dla nauki, edukacji, mediów, polityki, religii, dla wszystkich (czyli dla cz³onków przysz³ego SOW, mo¿na te¿ mówiæ o transnarodowych systemach spo³ecznych opartych na wiedzy, a w dalekiej perspektywie o innych formach organizacyjnych ludzi, np. tzw. inteligentnych agregatów spo³ecznych). Uinformacyjnienie wszystkiego to nowa jakoæ, jak i coraz powszechniejszy dostêp do informacji. Wiedza zatem nie tylko wyra¿a siê w innowacjach i ulepszeniach, kwalifikacjach i umiejêtnociach, ale jest te¿ strumieniem i zasobem daj¹cym siê stosowaæ doæ bezporednio w rozmaitych (nie tylko produkcyjnych) dzia³aniach. Nic to w gruncie rzeczy nowego, bowiem jeszcze w XIX wieku K. Marks pisa³ o wiedzy (Wissen, knowledge) jako o przysz³ej bezporedniej sile wytwórczej (w Polsce b³êdnie mówiono w dyskusjach nt. rewolucji naukowo-technicznej w latach 70. ubieg³ego wieku o nauce jako takiej sile). Owa bezporednioæ staje siê faktem, ogromne s¹ rozmiary obecnego strumienia i zasobu wiedzy, zmodyfikowane jest jego pozyskiwanie, zwielokrotnione niebywale zastosowania, a wszystko uinformacyjnione i usieciowione, powszechne (choæ nierówne) i globalne (choæ zró¿nicowane). Dyskurs na temat wiedzy mo¿na wiêc wzbogaciæ i zmodyfikowaæ (co bêdzie oznaczaæ dalsz¹ produkcjê wiedzy czy mo¿e metawiedzy). Mo¿na wprowadziæ pojêcie potencja³u wiedzy (dla kraju, spo³eczeñstwa) jako kategorii obejmuj¹cej samo tworzenie wiedzy, przekszta³canie siê jej strumieni w zasoby o dynamicznych mo¿liwociach (mo¿na je nazwaæ metaforycznie bifurkacjami), tak¿e dyfuzjê i przyswajanie wiedzy czyli w sumie nasycenie wiedz¹ spo³eczeñstwa. 35 Lech W. Zacher I wreszcie te¿ stosowanie wiedzy, która na zasadzie sprzê¿enia jest uczeniem siê (czyli równie¿ tworzeniem nowej wiedzy). Rzecz jasna, budowa potencja³u wiedzy wi¹¿e siê z budow¹ odpowiedniej infrastruktury (naukowej, technicznej, informacyjnej, organizacyjnej, instytucjonalnej itp.), tworzenia tzw. otoczenia inteligentnego, sieci cyberprzennych itp. (por. Rys. 2). Rys. 2. Schemat budowy potencja³u wiedzy w spo³eczeñstwie i gospodarce WIEDZA Tworzenie Tworzenie Dyfuzja Dyfuzja Przyswajanie Przyswajanie Stosowanie Stosowanie nasycanie GOSPODARKA Infrastruktura Otoczenie inteligentne Sieci popyt wiedzoch³onne struktury finansowane konkurencyjnoæ I SPO£ECZEÑSTWO aspiracje kulturowe edukacja (permanentna) nowe kwalifikacje samorealizacja Uczenie siê ród³o: Opracowanie w³asne. Oczywicie, procesy budowy tego potencja³u odbywaj¹ siê wewn¹trz spo³eczeñstwa i gospodarki. Wiedza nie jest jak¹ si³¹ zewnêtrzn¹, ale powstaje zarodkowo w ró¿nych miejscach (placówkach B+R, innowacyjnych przedsiêbiorstwach, innowacyjnych ga³êziach rz¹dów i organizacji miêdzynarodowych itp.), tworzy sieci, powi¹zania, wêz³y. Jest to wiêc swoiste samowzbudzanie, samoorganizacja i samonapêdzanie, tak¿e lokalnoæ (ale nie oddolnoæ, bo w sieciach nie ma do³u i góry). Wiedza zapewniæ mo¿e trwa³oæ (sustainability) rozwoju (oczywicie przy wielu warunkach, o których wspominano). Mo¿e nastêpowaæ ci¹g³e przyci¹ganie i wsysanie do owych sieci wiedzy coraz to nowych organizacji i ludzi. Jednak powszechna inkluzywnoæ to idea³ trudny do realizacji, zw³aszcza w skali wiatowej. Jednak gdyby wzrost potencja³u wiedzy przedstawiæ w postaci krzywej logistycznej, to poziom saturacji osi¹gnie mo¿e czo³ówka wiatowa, reszta za spo³eczeñstw jest w obszarze wzrostu krzywej. To z jednej strony oznaka istnienia luki (dochodowej, naukowej, technicznej, organizacyjnej, informacyjnej, cyfrowej itd.), a z drugiej szansa (i koniecznoæ) rozwojowa. De facto saturacja nie grozi nawet czo³ówce, bowiem poznanie, tworzenie wiedzy, jej stosowanie nie ma granic (choæ mog¹ wystêpowaæ rozmaite bariery kognitywne, finan- 36 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza sowe, organizacyjne, polityczne, kulturowe itp.). Warto podkreliæ znaczenie tzw. imponderabiliów kulturowych (por. Zacher 2003d, Sztompka 1999, Harrison i Huntington 2003). Ich badanie i modyfikowanie jest bardzo istotne na drodze do SOW i GOW. Nie wydaje siê, by kraje tranzycyjne to dostatecznie docenia³y. Trzy potencja³y wiedzy: w³asny, zewnêtrzny i sieciowy Tworzenie wiedzy odbywa siê geograficznie bior¹c niemal wszêdzie, choæ gêstoæ struktur, sieci, wielkoæ nak³adów, poziom i stopieñ nowoci wiedzy, nie mówi¹c o zastosowaniach, ich efektach i skutkach jest zró¿nicowany i to bardzo. Tworzenie wiedzy ma charakter formalnie globalny (nauka nie zna granic), gorzej ze stosowaniem. Ograniczaj¹ je patenty, licencje, prawa autorskie (tzw. ochrona w³asnoci intelektualnej), monopolistyczne praktyki wielkich korporacji (które z regu³y s¹ w³acicielami patentów). Nie od dzi znany jest argument, ¿e korporacje te dzia³aj¹c racjonalnie, choæ egoistycznie mog¹ ograniczaæ postêp techniczny (jest wiele przyk³adów, choæby samochód elektryczny). Praktyki takie prowadz¹ do pog³êbienia i tak g³êbokiej luki technicznej (i luki wiedzy) miêdzy czo³ówk¹ wiata a jego reszt¹. Argumenty moralne s¹ tu bez wiêkszego znaczenia, bardziej chyba przemawiaj¹ obawy i ostrze¿enia (np. G. Sorosa) przed skutkami nierównowagi, mo¿liwymi konfliktami oraz takim rozszerzeniem siê luki, które zawêzi rynki zbytu na utechnicznione towary, us³ugi, bêdzie hamowaæ transfer technologii i przep³ywy kapita³u, migracje mózgów itp. Kraje mniej zaawansowane powinny, choæby z koniecznoci, jeli aspiracji i ambicji nie staje (jak np. w Polsce) rozwijaæ potencja³ wiedzy, korzystaj¹c zarówno z transferu zewnêtrznego oraz w szczególnoci z sieci. Wymaga to oczywicie odpowiednich strategii, polityk oraz zachowañ biznesu i obywateli. Nie chodzi przy tym o jakie konkurencyjne w skali wiatowej orodki tworzenia wiedzy (choæ takie szanse bywaj¹, np. w Polsce niebieski laser czy niektóre osi¹gniêcia medycyny i farmacji), ale o tworzenie tzw. minimalnego kwantum potencja³u wiedzy, podtrzymuj¹cego z jednej strony strumieñ (choæby w¹t³y) wiedzy oraz umo¿liwiaj¹cy efektywne korzystanie z zasobów wiedzy, tak¿e zewnêtrznych. Istnieje wiele znanych sposobów na stworzenie dobrej (minimalnej) sytuacji w tym zakresie: podtrzymywanie i rozwój rodzimego potencja³u B+R, korzystanie z transferu wiedzy zewnêtrznego (import wiedzoch³onnych towarów i us³ug), technologii tak¿e z inwestycjami bezporednimi, licencjami, korzystanie z miêdzynarodowych venture capitals, korzystanie z zasobów sieciowych itp., rozwój organizacji badawczych i wdro¿eniowych oraz cilejsze ich powi¹zanie, tak¿e instytucji wspieraj¹cych i porednicz¹cych, parków nauki, techniki, przemys³u, wspieranie przedsiêbiorstw innowacyjnych, przedsiêbiorczoci intelektualnej, równie¿ wynalazczoci i racjonalizacji (tego ostatniego w Polsce zaniechano, choæ by³y pewne tradycje). Wa¿ne jest oczywicie finansowanie i dzielenie siê ryzykiem (tak jak to robi amerykañski rz¹dowy Advanced Technology Program administrowany przez Department of Commerce i NIST). Zostawienie tych spraw samych sobie (np. w imiê minimalizacji roli pañstwa i otwarcia na import wszystkiego) prowadzi do uzale¿nienia technicznego. W najlepszym razie, jeli inwestycje zagra- Lech W. Zacher 37 niczne s¹ du¿e, w ga³êzie nowoczesne, jeli wymuszaj¹ wzrost kwalifikacji, to gospodarka (a raczej tzw. wschodz¹cy rynek) mo¿e nabieraæ pewnych cech GOW, chocia¿ przyczyny tego s¹ raczej zewnêtrzne (bêdzie to wiêc powstawanie elementów GOW zewnêtrznie stymulowane). Gorzej jednak ze spo³eczeñstwem, jest ono zawsze przynajmniej przestrzennie i kulturowo rodzime, nawet usieciowione i poddane globalizacji. Dlatego GOW nie poci¹ga za sob¹ automatycznie budowy SOW. Oczywicie, w skali wiatowej mo¿e powstawaæ SOW jednoczenie z wielkimi obszarami ekskluzji spo³ecznej. Globalne nierównoci, deprywacje, uzale¿nienia i ekskluzje s¹ coraz lepiej zauwa¿ane (por. np. Cohen i Kennedy 2000 oraz wiele prac krytykuj¹cych neoliberalny model globalizacji), tak¿e w kontekcie wiedzy i wizji jakiego globalnego SOW. Jeszcze o budowie potencja³u wiedzy Wiedza nie powinna byæ traktowana jedynie w w¹sko komercyjny sposób jako zasób produkcyjny pomagaj¹cy stymulowaæ przedsiêbiorczoæ oraz uzyskaæ czy utrzymaæ przewagê konkurencyjn¹. Jest to grosso modo zasób wielowymiarowy, bo i spo³eczny i jednostkowy, tak¿e globalny. Usieciowienie te inne wymiary czyni wa¿nymi i wartymi wspierania przez rz¹dy, biznes i obywateli. Jak ju¿ wskazywano, wiedza w swych wielu wymiarach, tak¿e sieciowym, rozrasta siê doæ swobodnie (biznes jednak nie dopuszcza tu do wolnego rynku patentuj¹c now¹ wiedzê), st¹d mowa o sieciowej inteligencji otwartej, która nie ma granic dla nowych jej cz³onków oraz dla rozszerzania wiedzy. Cz³onkowie sieci staj¹ siê niejako kognitariuszami i nabieraæ bêd¹ rosn¹cego znaczenia wobec tradycyjnych akcjonariuszy czy interesariuszy w biznesie czy na jego styku ze spo³eczeñstwem. Ten upowszechniaj¹cy siê kognitariat mo¿e mieæ te¿ znaczenie polityczne naciskaj¹c na rz¹dy, by promowa³y edukacjê, badania, kompetencje i wysokie kwalifikacje oraz na biznes, by nie ogranicza³ (cenowo, patentowo, monopolistycznie) szans na tworzenie inkluzywnego SOW. Warto dodaæ, i¿ obecnie funkcjonowanie wiedzy w gospodarce i spo³eczeñstwie jest inne ni¿ niegdy i wiele zmienia. Mo¿na by prawdopodobnie sformu³owaæ jakie jego nowe czy zmodyfikowane zasady czy regu³y gry analogicznie do tego jak siê to robi w przypadku tzw. nowej gospodarki (por. np. Zacher 2003c). Rz¹dy, biznes i obywatele musz¹ te regu³y opanowaæ, by efektywnie i skutecznie wykorzystaæ potencja³ wiedzy w praktyce. Obywatele, uczestnicy sieci (pojêcia te bêd¹ coraz bardziej pokrywaæ siê zakresowo) przez swoje nowe mo¿liwoci (uinformacyjnienie, usieciowienie, dostêp do informacji i wiedzy), aspiracje ¿yciowe, ambicje edukacyjne i zawodowe, przez aktywnoæ i mobilnoæ bêd¹ zapewne mogli zwiêkszaæ swój stopieñ partycypacji w tworzeniu siê SOW. SOW to przecie¿ nic innego jak wszechspo³eczny proces uczenia siê, którego efektem jest wiedza jawna, publikowana, dostêpna, jak i wiedza ukryta w g³owach ludzi, w ich relacjach i powi¹zaniach. 38 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza GOW i SOW elementy mylenia strategicznego Mylenie strategiczne dotycz¹ce budowy GOW i SOW powinno uwzglêdniaæ wiele czynników i wymiarów. Ilustruje to Rys. 3. Prezentowany na nim schemat stanowi jakby mapê problemów, z którymi mylenie strategiczne musi siê zmierzyæ. Jest ich wiele, bowiem GOW i SOW to ogromne z³o¿one i skomplikowane ca³oci, tym trudniejsze do budowania i promowania, im z bardziej tradycyjnych i nierozwiniêtych gospodarek i spo³eczeñstw wy³aniaj¹ siê. To w³anie podstawowy problem krajów tranzycyjnych, nie mówi¹c o nierozwiniêtych. Ze wzglêdu na powi¹zania i wspó³zale¿noci struktur, procesów, efektów i skutków wybór priorytetów i etapów dzia³añ strategicznych jest wielce utrudniony, jeli w ogóle mo¿liwy. Mylenie i dzia³anie strategiczne wymaga tu kompleksowoci, systemowoci i jednoczesnej wielotorowoci. Wszystko niemal jest wa¿ne i to prawie równoczenie, inaczej utraci siê po¿ytek ze sprzê¿eñ i z mo¿liwoci uzyskania efektów synergicznych (a te daæ mog¹ przewagê konkurencyjn¹ w skali makro i mikro). Istotna jest wiêc i modyfikacja czy zmiana struktur gospodarczych i technicznych id¹cych w kierunku rozwoju (i przysz³ej przewagi i dominacji) struktur typu high tech, rozwoju us³ug pocztowo-telekomunikacyjnych, us³ug finansowych i ubezpieczeniowych oraz tzw. us³ug biznesowych. Oczywista jest koniecznoæ ich informatyzacji i usieciowienia. Z punktu widzenia sektorowego mówi siê o wiod¹cej roli sektora info-komunikacyjnego (wytwórczoæ technologie i produkcja, us³ugi, konsulting, software). Wa¿ne jest bardzo rozwijanie infrastruktury (technicznej, organizacyjnej, instytucjonalnej) tworzenia wiedzy i uczenia siê w trakcie tego procesu. Chodzi m.in. o sieci telematyczne, powszechn¹ informatyzacjê, dostêpn¹ ka¿demu (taki program realizuje siê np. w USA), o organizacje facylituj¹ce tworzenie, wdra¿anie i komercajlizacjê wiedzy u¿ytkowej (np. parki naukowe, techniczne, orodki konsultingowe itp.), o tworzenie otoczenia inteligentnego (czasem siê mówi o nasycaniu otoczenia inteligencj¹, przyk³adem s¹ tzw. inteligentne budynki). Infrastruktura ta powinna te¿ zapewniaæ mo¿liwoæ zdalnego uczenia siê oraz innowacyjnoci i przedsiêbiorczoci sieciowej (zw³aszcza intelektualnej). Trzeba te¿ dbaæ o podstawow¹ si³ê napêdow¹ zmian czyli sektor B+R, funkcjonuj¹cy nie tylko akademicko, ale i w postaci usieciowionych systemów innowacyjnych (krajowych, regionalnych, lokalnych, tak¿e unijnych), powi¹zany z systemem edukacyjnym, z przedsiêbiorstwami innowacyjnymi, z konsultingiem, z podnoszeniem kwalifikacji odpowiednio do wymogów GOW, ze szkoleniami i rekwalifikacjami, z budow¹ sieci orodków studialnych i ekspertyzalnych (czyli think tanks odgrywaj¹ one wielk¹ rolê w USA). Wa¿ne jest tworzenie takich struktur innowacyjnego i strategicznego mylenia wewn¹trz struktur rz¹dowych i parlamentarnych (w Polsce s¹ to raczej zbiurokratyzowane atrapy). Podobne, niezale¿ne orodki powinny mieæ te¿ organizacje pozarz¹dowe, jeli budowa SOW ma byæ partycypatywna. Istotne jest te¿ (w Polsce niedoceniane) tzw. partnerstwo publiczno-prywatne w omawianym zakresie, którego zasad¹ jest wspólnota celu, dzielenie siê ryzykiem, kooperacja, wspólna odpowiedzialnoæ. Szczególnie wa¿ne 39 Lech W. Zacher Rys. 3. Mylenie strategiczne o GOW i SOW (ramy konceptualne, niektóre uwarunkowania, sprzê¿enia) Si³y napêdowe Strategie d³ugofalowe polityki sprzyjaj¹ce pieni¹dze ludzie edukacja kultura POTENCJA£ WIEDZY Produkcja wiedzy ró¿ne typy kapita³u STRUMIEÑ WIEDZY + transfer z zagranicy Warunki: i z sieci regionalne, krajowe i lokalne systemy innowacji wiedza interaktywnoæ kwalifikacje innowacje sektora B+R i firm bezporednio kompetencje ulepszenia przedsiêbiorczoæ u¿yteczna umiejêtnoci innowacyjna przedsiêbiorstwa ucz¹ce siê powi¹zania i sieci organizacje i instytucje komercjalizacja porednicy (mediatyzacja) konsulting sposoby kooperacji sfer (np. Triple Helix) stosowanie, dyfuzja, ekspansja, szkolenia (ustawiczne) rekwalikacja tworzenie potrzeb, marketing mobilnoæ ograniczanie drena¿u mózgów WEWNÊTRZNY POPYT NA WIEDZÊ U¯YTKOW¥ (tak¿e indukowany przez potencja³ wiedzy) g³ówne czynniki okrelaj¹ce: struktury: gospodarki przemys³u firm eksportu kooperacji kapita³ finansowy inne typy kapita³u technostruktura (w sensie J. K. Galbraitha) kadra wykwalifikowana wartoci i postawy spo³eczne zachowania konsumentów ¯ród³o: Opracowanie w³asne. stopieñ nowoczesnoci udzia³ high tech du¿e, MP, zagraniczne popyt zagraniczny kooperacja naukowo-techniczna i in. rodzimy, kredyty, FDI, venture capital relacyjny, spo³eczny, ludzki, kulturowy itd. mened¿erowie, kadra techniczna, umiejêtnoæ zarz¹dzania wiedz¹ pracownicy zorientowani na jakoæ, nowoczesnoæ, wiedzê wiedza jako wartoæ, innowacyjnoæ, partycypatywnoæ szukanie nowoczesnoci, jakoci, proekologicznoci 40 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza i trudne zarazem jest usystemowienie i usieciowienie wszystkich czynników i si³ napêdowych (edukacji, sektora B+R, przedsiêbiorstw innowacyjnych, konsultingu, orodków studialno-ekspertyzalnych, strategicznych rodków rz¹dowych, orodków eksperyzalnych organizacji pozarz¹dowych). W krajach tranzycyjnych wszystkie te sektory s¹ s³abe, niedoinwestowane, bez wiêkszego wp³ywu na wa¿ne decyzje, bez wzajemnej mobilnoci itp. Istotne bêdzie ich rozwijanie, wspieranie i powi¹zanie miêdzynarodowe z odpowiednikami w UE i w wiecie. Sieciowoæ u³atwia i de facto wymusza kooperacjê. Wspomniane wyzwania s¹ szczególnie wa¿ne w krajach o bardzo rozdrobnionej przedsiêbiorczoci czyli o przewadze firm ma³ych i mikro (jak Polska). Rozdrobniona struktura z wyj¹tkiem nie wiêcej ni¿ 10 proc. ca³oci w krajach czo³ówki nie jest wiedzotwórcza ani wiedzoch³onna. Faktycznie w krajach czo³ówki jest wiele ma³ych i rednich przedsiêbiorstw (ale s¹ one o rz¹d wielkoci wiêksze od polskich) z regu³y zwi¹zanych mocno z wielkimi korporacjami, które s¹ kuni¹ postêpu technicznego, innowacji, wiedzy. Struktura rozdrobniona bez du¿ych firm maj¹cych laboratoria badawcze i plany strategiczne na wiele lat jest typowa dla krajów nierozwiniêtych. Niefortunnym w Polsce by³o likwidowanie, prywatyzowanie, sprzeda¿ za granicê du¿ych firm pañstwowych (co mia³o nierzadko pod³o¿e ideologiczne i korupcyjne oraz wspiera³o bud¿et) zamiast ich transformowania w firmy mieszane, które przy pomocy zagranicznych licencji i kapita³u mog³y by siê staæ innowacyjnymi i efektywnymi (czêsto mia³y one orodki badawczo-rozwojowe). Nie szukano mo¿liwoci kooperacyjnych, ani modernizacyjnych (przewa¿a³a bowiem zasada budowy na ruinie). W ten sposób wykszta³ci³a siê ma³o konkurencyjna i zale¿na od transferu wysokiej techniki z zewn¹trz struktura ekonomiczna. Dominuj¹ce formy mikro (czêsto rodzinne i handlowe) oraz ma³e daj¹ zatrudnienie i przyczyniaj¹ siê do dochodu narodowego, ale nie do rozwoju techniki, innowacji i wiedzy. Czy mo¿liwa jest jaka konsolidacja strukturalna na podobieñstwo tej odbywaj¹cej siê w polskim rolnictwie? Usieciowienie i mo¿liwoci kooperacji (ma³o wykorzystane) w ramach UE mog¹ pomóc, ale trzeba w polityce ekonomicznej wspieraæ przedsiêbiorstwa du¿e maj¹ce mo¿liwoci tworzenia, wdra¿ania innowacji i ich konkurencyjnej dyfuzji nie tylko na krajowym rynku. Argument skali zosta³ jednak totalnie zapomniany. Niezbêdnym elementem w budowie GOW (i SOW) jest monitorowanie procesów ich rozwoju, tak¿e ich efektów i skutków (w tym negatywnych czy te¿ odci¹gaj¹cych od za³o¿onej trajektorii). U³atwi to proaktywnoæ, ewentualne polityki korekcyjne, pozwoli na odejcie w dzia³aniach wszystkich aktorów transformacji od paradygmatu reaktywnego do paradygmatu prewencyjnego. Istniej¹ odpowiednie podejcia, metody i procedury (typu impact assessment, foresight etc.) stosowane skutecznie przez czo³ówkê wiatow¹ i to w sposób systematyczny i zinstytucjonalizowany. Nale¿y te dowiadczenia i przyk³ady przyswoiæ i wykorzystaæ, bowiem jak wykaza³ U. Beck (Beck 2004) we wspó³czesnym spo³eczeñstwie ryzyka tworzenie wiedzy wi¹¿e siê nieod³¹cznie z generowaniem i dystrybucj¹ ryzyka (por. te¿ Gonçalves 2004). Wa¿na jest tu partycypacja i partnerstwo. Nasuwa siê wiele pytañ i w¹tpliwoci co do mo¿liwoci intelektualnych, decyzyjnych i realizacyjnych GOW i SOW w krajach tranzycyjnych i nierozwiniêtych. Na przyk³ad: czy s¹ skuteczne mechanizmy ekonomiczne nie tylko zapewniaj¹ce równowagê rynkow¹, Lech W. Zacher 41 ale i rozwój ku GOW i SOW nie tylko enklawowy, lecz w rozwiniêtej postaci? Chodzi np. o mechanizmy koryguj¹ce struktury; tak¿e o mechanizmy spo³eczne i polityczne, wreszcie o mechanizmy zewnêtrzne: integracjê europejsk¹ i globalizacjê. Czy mylenie strategiczne w omawianych sprawach bêdzie wykorzystywane przez aktorów transformacji? Potrzebne s¹ strategie rz¹dowe, regionalne, lokalne, biznesowe, obywatelskie i to w pewnej koordynacji, choæby informacyjnej, generuj¹cej szanse synergii. Powinny byæ one kompatybilne z trajektori¹ UE (wytyczon¹ nie tylko przez Strategiê Lizboñsk¹, ale i zawart¹ implicite w wielu dokumentach i publikacjach por. np. E-Europe) oraz ze strategiami pañstw hegemonistycznych i ponadnarodowych gigantów ujawniaj¹cych siê w procesach globalizacji. Powinny dzia³aæ specjalne orodki i zespo³y badaj¹ce te kwestie i przygotowuj¹ce rekomendacje, prognozy, ewaluacje, ostrze¿enia. Nie mog¹ byæ one zbiurokratyzowane i upolitycznione. Refleksje koñcowe: mylenie strategiczne o SOW (zró¿nicowanie dróg, niepewna przysz³oæ) Wspomniano wczeniej o ró¿nych wzorcach czy modelach budowania GOW (o wzorcach SOW jeszcze niewiele mo¿na powiedzieæ z braku desygnatów). Przestrzega siê wiêc przed prost¹ imitacj¹ i wiar¹, ¿e mo¿e siê ona udaæ. Podkrela siê znacz¹ce zró¿nicowanie systemów biznesowych (business systems to nie to samo, co systemy ekonomiczne, przypomina trochê Weberowski porz¹dek gospodarczy Weber 2002). Ró¿ni je choæby (por. Parker 2004): podejcie do ryzyka (przedsiêbiorców, banków, pracowników); przedsiêbiorczoæ (zakres, typy, dynamika); komercjalizacja innowacji (zakres, sposoby, efekty); sektor publiczny (jego wielkoæ, funkcje, znaczenie, powi¹zania z sektorem prywatnym, partnerstwo); urynkowienie edukacji (zakres, obszary i dziedziny, efekty ilociowe i jakociowe, dostosowanie do rynku nie tylko krajowego); negocjacyjnoæ gospodarowania (synergiczne ustalanie celów strategicznych, warunków brzegowych dla decydentów biznesowych, rola pracowników, zwi¹zków, pañstwa, solidaryzm spo³eczny itp.); koordynacja gospodarowania (³¹czenie i wi¹zanie strategii, sektorów, dzia³añ, interesów itp.). a tak¿e tradycje: spo³eczne, polityczne, ekonomiczne, kulturowe, narodowe itp. Trzeba te¿ zwróciæ uwagê, i¿ budowa SOW w spo³eczeñstwach du¿ych, wielokulturowych i wieloetnicznych (te¿ na skutek przybieraj¹cej na znaczeniu mobilnoci i migra- 42 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza cji) wymaga specjalnych podejæ (por. np. Kalekin-Fishman 2004) oraz specyficznych modeli i oczywicie sposobów dzia³ania. W ka¿dym razie jedno jest pewne: w jednocz¹cej siê Europie ró¿nice i specyfiki narodowe powinny byæ inteligentnie wmontowywane w tworz¹cy siê transnarodowy system spo³eczny oparty na wiedzy (TSSOW). Bêdzie on szans¹ dla poszczególnych spo³eczeñstw i dla ca³oci. Budowanie GOW i SOW nie jest rzecz¹ prost¹, mimo ¿e wynika z cywilizacyjnych trendów i z racjonalnoci integruj¹cej siê Europy, tak¿e z racjonalnoci biznesu wykorzystuj¹cego praktycznie wiedzê. Jest tak bowiem nawet w produkcji wiedzy naukowej, tak¿e w spo³ecznym konstruowaniu programów rozwoju technologii zamieszane s¹ spo³eczne i polityczne interesy. Tak nas poucza socjologia wiedzy i tzw. konstruktywici (por. Lengwiler 2004). Czy np. krótkowzroczny biznes bêdzie zainteresowany GOW i SOW? A kapita³ spekulacyjny? A kapita³ zagraniczny szukaj¹cy jedynie rynków zbytu? A oligarchowie w tradycyjnych przemys³ach jak np. paliwowy? A rozdrobnieni rolnicy i mikro-przedsiêbiorcy? A elity polityczne zajmuj¹ce siê wy³¹cznie d¹¿eniem do i utrzymywaniem w³adzy? Oto garæ negatywnych przyk³adów braku zainteresowania, braku interesu w rozwijaniu GOW i SOW. Jest wiêc problem wy³aniania siê grup interesu chc¹cych budowaæ GOW dla korzyci w³asnych i dobra ogó³u. Bêd¹ to zapewne wizjonerzy polityczni, naukowcy, in¿ynierowie, inteligencja, przedsiêbiorcy innowacyjni, grupy zwi¹zane z przemys³ami high tech, armie zainteresowane nowymi technologiami. Nie tylko grupy interesu wiod¹ce ku GOW i SOW s¹ wa¿ne, a i te bardziej tradycyjne i konserwatywne, z rolnictwa, starych przemys³ów itp. By nie sta³y siê one grupami oporu, warto promowaæ GOW w sposób wielopoziomowy, a wiêc intensywnie wspieraæ modernizacjê struktur starych, lokalnych, ma³ych firm, rozwijaj¹c specjalny konsulting (pomagaj¹cy w restrukturyzacji), stosuj¹c wspieranie finansowe, wspó³organizuj¹c programy rekwalifikacji. Paradoksalnie, mo¿e to bardziej przyczyniæ siê do SOW (ale rozumianego w³anie wielopoziomowo) ani¿eli nacisk na przemys³y high tech. Zapewni to wyrównanie szans, podniesienie redniego poziomu i wiêksz¹ spójnoæ spo³eczn¹, zmniejszy te¿ lukê wobec UE i wiata rozwiniêtego. Artykulacja interesów i oddzia³ywanie grup interesu (czy oporu) jest w spo³eczeñstwie sieciowym inne ni¿ w dawnym spo³eczeñstwie przemys³owym. Usieciowienie modyfikuje te¿ sposób sterowania produkcj¹ wiedzy. Dawniejszy odgórny (top-down) i rz¹dowy bêdzie zastêpowaæ rz¹dzenie przy pomocy sieci czy inaczej mówi¹c oddzia³ywanie na sieci kooperacyjne (dobrowolne, równociowe, respektuj¹ce wszystkie interesy ró¿nych aktorów). Sieciowe formy rz¹dzenia (governance) zast¹pi¹ styl rz¹dowy (government) (por. Lengwiler, op.cit.). Czy kraje tranzycyjne nowi cz³onkowie Unii potrafi¹ dokonaæ takiego przejcia? Jeszcze trudniejsza dla m³odych demokracji jest zaakceptowanie niejako równoleg³ego czy komplementarnego wp³ywania na produkcjê wiedzy od do³u (bottom-up). Kraje tranzycyjne maj¹ tu zerowe dowiadczenia i nie jest pewne czy ich elity w³adzy oraz biznesu, jak i obywatele (z regu³y preferuj¹cy tylko formê protestu) w ogóle chc¹ takiego wp³ywania. Jest ono przejawem zaawansowanej demokracji oraz dotyczy krajów Lech W. Zacher 43 faktycznie wytwarzaj¹cych now¹ wiedzê i nowe technologie (np. biotechnologiczne czy medyczne) oraz stosuj¹ce je (np. do genetycznej modyfikacji w rolnictwie, hodowli, medycynie klonowanie terapeutyczne, ksenotransplantacje, farmakogenetyka). Ale nawet kraje imituj¹ce czo³ówkê w tym zakresie zobowi¹zuje idea budowy SOW. Otó¿, chodzi nie tylko o partycypacjê w decyzjach czy interakcjê miêdzy sfer¹ nauki a obywatelami (public). Chodzi o now¹ obywatelskoæ w spo³eczeñstwie wiedzy, o m.in. prawo do reprezentacji kognitywnej, o odpowiedni¹ rolê grup pozanaukowych (np. organizacji pacjentów czy konsumentów), o nowe publiczne areny debat i sporów o rolê sieci obywatelskich (public networks). Wszystko to da³oby podstawê do jakiego nowego kontraktu spo³ecznego miêdzy sfer¹ nauki, rz¹dem i obywatelami (autorka tego pomys³u S. Jasanoff pomija tu sfery biznesu por. Jasanoff 2004). Rysuje siê wobec polityki naukowej i polityki wobec nauki (klasyczne ju¿ rozró¿nienie J. J. Salomona) zmiana podejcia, byæ mo¿e paradygmatyczna od ujêæ inspirowanych przez podejcie systemowo-funkcjonalne (odgórne) do teorii aktorów i sieci (oddolne). Wydaje siê, i¿ referowana tu (za Lengwilerem) problematyka, nie tylko teoretyczna, powinna byæ te¿ przedmiotem badañ i inspiracj¹ dla praktyki budowy SOW w nowych krajach Unii. W budowie GOW i SOW potrzeba szerokiego stosowania mylenia strategicznego (wydaje siê, i¿ wielkie korporacje odnosz¹ce sukcesy umiej¹ je stosowaæ lepiej ni¿ rz¹dy) oraz wykszta³cenia u decydentów i aktorów transformacji tzw. inteligencji strategicznej (pojêcie M. Maccobyego Maccoby 2001). Wa¿na jest ona dla polityków, mened¿erów, przedsiêbiorców, liderów spo³ecznych. Kompetencje, które sk³adaj¹ siê na inteligencjê strategiczn¹ nie tylko tworz¹ wiedzê, ale te¿ pomagaj¹ j¹ u¿ytecznie wykorzystaæ. Do kompetencji tych zaliczyæ mo¿na (uzupe³niamy tu mened¿erskie inspiracje Maccobyego): foresight, czyli zdolnoæ do mylenia w kategoriach si³, które nie s¹ jeszcze oczywiste i mierzalne, a które bêd¹ kszta³towaæ przysz³oæ. Przyk³adem mog¹ byæ tu intuicje technologiczne zwi¹zane z postawieniem na rozwój komputerów osobistych, biotechnologiê i nanotechnologiê (dodajmy, i¿ foresight to co wiêcej ani¿eli ukazuj¹ce alternatywy prognozowanie scenariuszowe); mylenie systemowe jako zdolnoæ do syntetyzowania i integrowania elementów i rozumienia ich interakcji; i tak w strategiach budowy GOW wa¿ne jest wyró¿nienie podstawowych subsystemów ca³oci oraz analiza ich wp³ywu na zachowania czy cechy ca³oci oraz innych subsystemów; problemów nie mo¿na rozwi¹zaæ separuj¹c ich czêci w analizie, bowiem znikaj¹ z pola widzenia ich systemowe interakcje i w³aciwoci bardzo trudne dla polityki, co widaæ go³ym okiem po jej owocach. Bez mylenia systemowego i holistycznego nie da siê skutecznie i celowo transformowaæ wielkich i z³o¿onych systemów jak gospodarka czy spo³eczeñstwo (widaæ to nierzadko w krajach tranzycyjnych); wykorzystanie teorii sieci (web theory) i analizy sieciowej (network analysis) jako uzupe³niaj¹cych narzêdzi mylenia i badania; usieciowienie obecnych gospodarek i spo³eczeñstw, wiata, wszelkich niemial typów dzia³alnoci ludzi (o czym wielo- 44 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza krotnie pisalimy wczeniej) tego wymaga oraz zapewnia nowe by nie powiedzieæ neoparadygmatyczne rozumienie rzeczywistoci (wszechstronnie usieciowionej), daj¹c tym samym szanse skutecznych oddzia³ywañ i dzia³añ na drodze do GOW i SOW; tworzenie wizji rozwojowej (visioning) czyli projektowanie idealnego modelu przysz³oci (m.in. metodami foresight oraz analizy systemowej), który by orientowa³ decyzje i dzia³ania, pozwala³ trzymaæ w³aciwy kurs, informowa³ o odchyleniach; potrzeba tu wyobrani spo³ecznej, jeli wizja ma byæ partycypatywna (w myl Tofflerowskiej formu³y demokracji antycypacyjnej); chodzi te¿ o wizjê dotycz¹c¹ skierowania z³o¿onych systemów spo³ecznych na wspólny cel (budowê SOW w naszym przypadku); cyt. M. Maccoby zwraca uwagê, i¿ zgodnie z teori¹ z³o¿onoci (complex theory) z³o¿one samoorganizuj¹ce siê systemy funkcjonuj¹ce na krawêdzi chaosu s¹ adaptatywne i skuteczne pod warunkiem internalizacji przez wszystkich ich cz³onków tych samych zasad operacyjnych; w przypadku decyzji dzia³aj¹ oni wtedy zgodnie, a wiêc i synergicznie (pytanie jest jakie zasady mo¿na by przypisaæ budowie SOW), motywowanie i uzgadnianie interesów s¹ niezbêdne dla realizacji wspólnego celu i implementacji wizji (nie tylko rozwoju korporacji o czym pisze wspomniany M. Maccoby ale np. wizji SOW); dobre przywództwo mo¿e inspirowaæ ludzi w ich rozmaitych funkcjach spo³ecznych (jako mened¿erów, przywódców religijnych, nauczycieli, dzia³aczy spo³ecznych i politycznych, aktywnych obywateli, mo¿e te¿ ludzi biznesu), mo¿e nadawaæ znaczenie i sens dzia³aniom, powinno promowaæ i nagradzaæ zaanga¿owanie i wysi³ki; w spo³eczeñstwie inaczej ni¿ w korporacji potrzeba jest uwzglêdniania interesów rozmaitych grup ludzi; obok wskazywania korzyci rozwojowych, transparentnoci i partycypatywnoci mo¿na d¹¿yæ do jakiej formy kontraktu spo³ecznego na rzecz GOW i SOW (propozycje kontraktów w innym kontekcie wysuwa³a Grupa Lizboñska w raporcie Granice konkurencji, Warszawa 1996); partnerstwo jest uzupe³nieniem poprzedniego punktu, zak³adaj¹cego negocjowanie i uwzglêdnianie interesów; chyba nigdy nie mo¿e byæ ono w z³o¿onych systemach spo³ecznych (z wyj¹tkiem specjalnych sytuacji jak wojna, wielka katastrofa, walka o niepodleg³oæ itp.) pe³ne, st¹d potrzeba aliansów. Szeroko rozumiane partnerstwo spo³eczne ma ju¿ pewne wypracowane formy (np. w polityce wspó³rz¹dzenie z przedstawicielami zwi¹zków i biznesu, partnerstwo publiczno-prywatne w badaniach, w przemyle itd.). Partnerstwo stwarza poprzez sieci i oddzia³ywania system (mo¿na by go chyba nazwaæ cybernetyczno-organicznym), który mo¿e dzia³aæ zgodnie z akceptowanymi celami i zasadami. S¹dzimy (inaczej ni¿ cyt. autor), i¿ inteligencja strategiczna mo¿e byæ przypisana nie tylko jednostkom, ale w sensie wyuczenia zasad i implementacji grupom i organizacjom (analogicznie jak siê przypisuje inteligencjê otwart¹ ca³ej sieci internetowej). Technologia budowy GOW i SOW przypomina i rz¹dzenie (w sensie governance por. np. Dror 1999) oraz zarz¹dzanie wielkimi systemami (ale z przywództwem, strategi¹ 45 Lech W. Zacher i partycypacj¹). Mowa tu oczywicie o d³ugiej mo¿e wielogeneracyjnej perspektywie czasowej cywilizacyjno-kulturowej (por. Rys. 4). Jestemy jako spo³eczeñstwa i ca³a ludzkoæ raczej na pocz¹tku drogi, ale dynamika i nadzieje s¹ du¿e. Rys. 4. Ukierunkowanie rozwojowe procesów spo³ecznych (Hipoteza wisdom society) Spo³eczeñstwo m¹dre (SM) (wisdom society) m¹droæ refleksyjnoæ prewencyjnoc wartoci Integracja globalizacja wiedza SOW ryzyko niepewnoci kryzysy meandry informacje mo¿liwe dewiacje SI i SOW SI Umiejêtnoci Kompetencje Dane t Polska spo³eczeñstwa narodziny preinformacyjne spo³eczeñstwa (peryferie) informacyjnego (SI) pocz¹tek SOW czo³ówka wiatowa (centra) hipoteczna i optymistyczna przysz³oæ spo³eczeñstw ród³o: Opracowanie w³asne. (Nachylenie i kszta³t krzywej ma charakter wy³¹cznie ilustracyjno-prezentacyjny. Krzywa zapewne powinna byæ zygzakowata czy schodkowa, mo¿e przerywana nawet (nieci¹g³oci trajektorii). Co wiêcej, alternatyw przysz³oci mo¿e byæ wiêcej, np. w zwi¹zku z nieprzezwyciê¿alnoci¹ ró¿nic interesów, poziomów (digital divide), kultur (zderzenia cywilizacji i kultur), z konfliktami lokalnymi i wiatowymi, a tak¿e dezintegracj¹ i dekonstrukcj¹ spo³eczeñstw informacyjnych zamieniaj¹cych siê w e-stada, inteligentne t³umy, agregaty spo³eczne sk³adaj¹ce siê ze zatomizowanych totalnie jednostek, z du¿ych mas ludzi uciekaj¹cych w wirtualn¹ rzeczywistoæ itp. (te futurologiczne ujêcia prezentujemy w ksi¹¿ce Od spo³eczeñstwa informacyjnego do spo³eczeñstwa wiedzy? w druku). 46 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza Póki co jednak co zaznacza Rys. 4 nale¿y zwróciæ uwagê na wykorzystanie procesów integracyjnych i globalizacyjnych dla rozwoju GOW i SOW. Rekomendacja ta jest oczywista, bowiem internacjonalizacja tworzenia i wykorzystywania praktycznego wiedzy staje siê g³ówn¹ cech¹ zmieniaj¹cej siê natury innowacji w warunkach GOW. Takie powinno byæ w³anie podejcie do powstaj¹cego europejskiego systemu wiedzy, który bêdzie stopniowo integrowa³ krajowe systemy innowacji i wiedzy, wykorzystuj¹c przy tym si³y i czynniki globalne (Stein 2004). Mniej rozwiniête kraje cz³onkowskie UE (jak np. Polska) maj¹ szansê (byæ mo¿e jedynie realn¹), by do³¹czyæ siê do takiego metasystemu i odgrywaæ w nim aktywn¹ rolê. Bêdzie to wiêc w³¹czenie siê do budowy europejskiego spo³eczeñstwa opartego na wiedzy (ESOW). Czy s¹ szanse na powstanie, choæby w dalszej bardzo przysz³oci, jakiego globalnego SOW (czyli GSOW) mo¿na mieæ w¹tpliwoci nie tylko ze wzglêdu o czym wczeniej pisalimy na ogromne zró¿nicowanie wiata (luka wiedzy), ale i egoistyczne (monopolistyczne w istocie), ale usankcjonowanie prawnie, praktyki biznesu próbuj¹cego patentowaæ wiedzê, nawet na poziomie badañ podstawowych (Foray 2004). Biznesowe prywatyzowanie wiedzy trudno bêdzie przezwyciê¿yæ. Na Rys. 4 zaznaczono te¿ mo¿liwe dewiacje czy te¿ degeneracje SI oraz SOW. Mog¹ one wyst¹piæ w konkretnych krajach czy regionach, mog¹ byæ czêciowe i przejciowe, ale równie¿ d³ugofalowe czy sta³e; mog¹ te¿ dotyczyæ ca³oci wiata. Jest to zagro¿enie, a jednoczenie wyzwanie dla krajów, regionów, wiata, struktur, sieci i ludzi nie tylko ludzi wiedzy. Dewiacj¹ w skali globu mo¿e te¿ byæ to, i¿ akceptowane (np. przez UE) zasady prewencyjnoci i ostro¿noci wobec nowej techniki i jej produktów mog¹ nie byæ przestrzegane poza krajami bogatej czo³ówki wiata. Rekomendacje dotycz¹ce praktycznej budowy ( i rozwijania) GOW i SOW akcentuj¹ z regu³y kompleksowoæ podejmowanych dzia³añ wa¿n¹ dla osi¹gniêcia odpowiedniej gêstoci nowych struktur i sieci, daj¹cej korzyci skali, dla rozmaitych pozytywnych interakcji i samowzmocnieñ, d³ugofalowej trwa³oci, efektów synergicznych. Wa¿ny jest wiêc ukierunkowany na wiedzê rozwój wszystkich obszarów, przestrzeni (tak¿e cyberprzestrzeni), poziomów, organizacji itd. Kompleksowe i wielopoziomowe strategie nie s¹ ³atwe ani do opracowania, ani realizacji. Brak si³ intelektualnych, czasu, rodków, wp³ywy otoczenia mog¹ zmuszaæ do jakiej strategii typu second-best. Mo¿e byæ ona równie¿ ambitna i obiecuj¹ca. S¹dzimy, i¿ dobrym w tym zakresie pomys³em jest koncepcja miast wiedzy (knowledge cities KC). A wiêc, nie gospodarka (bardzo z³o¿ony i zró¿nicowany system), nie spo³eczeñstwo w ogóle (trudne do zoperacjonalizowanych i ukierunkowanych transformacji), ale miasta, sieci miast (Carillo 2004). Urbanizacja jest wielowiekowym trwa³ym procesem, a jej rezultaty miasta to twarde fakty, bêd¹ce wynikiem techno-spo³ecznej ko-ewolucji. Przecie¿ chyba od zawsze miasta (ró¿nej wielkoci) by³y centrum produkcji i utylizacji wiedzy i funkcjonowa³y w sieciach osadniczych, transportowych, handlowych (por. np. Hanza). W miastach w³anie widaæ przechodzenie od produkcji typu przemys³owego do produkcji opartej na wiedzy, generuje ono przy tym odpowiadaj¹ce temu systemy wartoci spo³ecznych. Nieprzypadkowo ju¿ nazywa siê miasta ideopolis, Lech W. Zacher 47 brainport, technopolis, ba (jap.), knowledge conurbation itp. Koncepcjê miast wiedzy cyt. Carillo opiera na koncepcji systemu kapita³ów (capital system) dla nich charakterystycznego. Proponuje pewn¹ taksonomiê kapita³ów oraz zestaw wskaników rozwoju opartego na wiedzy (w innych pracach). Podstawowe kategorie kapita³ów odnosz¹cych siê do miast wiedzy to metakapita³y, kapita³y ludzkie oraz kapita³y instrumentalne. W zawartoci tych kategorii mieszcz¹ siê elementy podstawowe dla tworzenia SOW (np. inteligencja, edukacja, zdolnoci do ewolucji i kulturowe dopasowania, systemy organizacji i produkcji). Warto zwróciæ uwagê, ¿e np. kapita³ relacyjny w warunkach rosn¹cego usieciowienia nabierze nowego znaczenia, podobnie rosn¹cy indywidualizm (sieciowy), czy rozszerzaj¹ca siê platforma informacyjna (systemy informacyjne, media, e-rz¹d, rozmaite bazy danych, tak¿e publiczne itp.). Spojrzenie na jednostkê jest istotne: GOW potrzebuje modelu pracownika wiedzy (knowledge worker), a SOW wiedz¹cego obywatela (knowledge citizen). Idea miast wiedzy mo¿e przybli¿yæ Erê Wiedzy. Zw³aszcza jeli zwa¿yæ, i¿ aglomeracji miejskich powy¿ej 1 mln mieszkañców jest ponad 400; a powy¿ej 10 mln 24. Mo¿na wiêc rozwijaæ strategiê rozwojow¹ KC i w wiecie i w UE i w poszczególnych krajach. Gdyby to robiæ jeszcze w sposób sieciowy, koordynowany, to prawdopodobieñstwo sukcesów krajowych, regionalnych oraz globalnego wydaje siê znaczne. Charakterystyki obywatela wiedzy (wiedz¹cego) s¹ bardzo wymagaj¹ce: jest to wg Carillo mieszkaniec miasta znacz¹co lepiej wyedukowany (niekoniecznie w sensie akademickim), dobrze poinformowany, partycypatywny, krytyczny, aktywny politycznie, d¹¿¹cy do wy¿szej jakoci ¿ycia, maj¹cy zdrowe nawyki, mniej uzale¿niony od konsumpcji, przywi¹zuj¹cy wagê do dzia³alnoci artystycznej i kulturalnej, a tak¿e ro¿norodny, tolerancyjny, bardziej kompetentny w tworzeniu relacji miêdzyludzkich (op.cit.). Cyt. autor tworzy wiêc pewien wzorcowy model obywatela w SOW. Nie mo¿na tych postulatów lekcewa¿yæ. Mo¿na by tu jeszcze dodaæ np. kreatywnoæ i przedsiêbiorczoæ. Wymienione cechy i postawy trzeba wiêc rozmaitymi sposobami kszta³towaæ i promowaæ przez wychowanie, odpowiednio sprofilowan¹ edukacjê, rozmaite oddzia³ywania spo³eczne (np. rodziny, religii, mediów, organizacji politycznych oraz pozarz¹dowych). Cechy te i postawy s¹ póniej samonagradzaj¹ce siê, ale przedtem potrzeba pewnego owiecenia, by zapewniæ im zielone wiat³o. Powstaje kwestia czy w krajach chc¹cych budowaæ SOW szuka siê takich sposobów czy te¿ czeka siê a¿ naturalna selekcja doprowadzi do upowszechnienia po¿¹danego modelu obywatela. Jest to w ka¿dym razie istotne wyzwanie (nie tylko dla pedagogiki) jak dochodziæ do po¿¹danego modelu pracownika wiedzy i obywatela wiedzy. W myleniu strategicznym o budowie SOW mo¿na zatem wykorzystaæ koncepcjê miast wiedzy oraz obywatela wiedzy, mo¿na by tu jeszcze dodaæ spo³ecznoci wiedzy (knowledge communities). S¹ to jak gdyby zarodki SOW, ju¿ zreszt¹ istniej¹ce w jakim stopniu. Niezbêdne jest dodanie do nich inteligentnego otoczenia oraz usieciowienie. Dalej pozostaje szukanie synergii w takich systemach (które powinny pozostawaæ otwarte nawi¹zuj¹c do idei de Kerckhovea inteligencji otwartej). Takie podejcie oznacza przezwyciê¿enie symplicystycznego mylenia konwencjonalnego, w którym ustala siê 48 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza jedynie zadania i nak³ady. Tymczasem chodzi o Sieæ Wiedzy (organizacji, instytucji, pracowników, obywateli, otoczenia itd.) generuj¹c¹ i u¿ywaj¹c¹ wiedzê w najszerszym sensie. ¯eby nie popaæ w optymistyczn¹ utopiê, nale¿y pamiêtaæ o zagro¿eniach, trudnociach i barierach w budowaniu SOW (bo GOW ma wiêksze szanse samorozwoju dziêki rynkowi). Otó¿, krytycy obecnych czasów i mechanizmów rozwojowych zwracaj¹ uwagê na polityczno-kulturowe trudnoci (czyni¹ to przede wszystkim radykalni krytycy wspó³czesnego kapitalizmu, jak N. Chomsky, S. Amin, D. Schiller, alterglobalici jak N. Klein, L. Wallach i in.). Interesuj¹ca jest krytyka tzw. zjawiska technopolu czyli wszechobejmuj¹cej dominacji techniki nad kultur¹ (Postman, 1995). Nie jest b³ahym pytanie czy zdominowani przez konsumpcyjn¹ kulturê rozrywki, spêtani w technokulturowej matrycy ludzie bêd¹ w stanie zachowywaæ siê w sposób wyzwolony i demokratyczny. Zwraca siê np. uwagê (por. Dean 2002), i¿ wspomniany typ kultury mo¿e pacyfikowaæ jednostki i os³abiaæ ich demokratyczne aspiracje. Hegemonizm technokultury wspieraj¹ de facto media, udaj¹ce demokratyczn¹ publicznoæ. W tej sytuacji postuluje siê politykê neo-demokracji, która by koncentrowa³a siê na wielkoskalowych (dziêki Internetowi nawet globalnych) kontestacjach i naciskiem zamiast dotychczasowych dzia³añ na rzecz szukania lepszych procedur i zasad politycznych. By³by to pewien rodzaj demokracji bezporedniej i kontroli spo³ecznej na du¿¹ skalê. Jedno zdaje siê pewne, ¿e obecna technokulturowa matryca mo¿e le s³u¿yæ d¹¿eniu do demokratycznego spo³eczeñstwa wiedzy. Konstatacja ta to wa¿ne uzupe³nienie mylenia strategicznego w SOW. Warto podkreliæ na zakoñczenie, i¿ dyskurs na temat GOW i SOW, a nawet opracowywanie odpowiadaj¹cych im strategii i rekomendacji implementacyjnych nie zapewni¹ ich automatycznej, szybkiej i ³atwej realizacji. Zbyt optymistycznie s¹dzi³ A. Toffler (Toffler 2003), ¿e supersymboliczna (bo informacyjna) gospodarka przemieni proletariat w kognitariat. Wydaje siê, ¿e ten ostatni bêdzie d³ugo elitarny. Ale trajektoriê tak¹ nale¿y podtrzymywaæ odpowiednimi strategiami, zak³adaj¹cymi wielo-poziomowoæ GOW, a zw³aszcza SOW. Wymaga to wyobrani i komplikuje dzia³ania; ogólne modele, najczêciej imitacyjne, nie przynios¹ zadowalaj¹cych rezultatów w bardzo zró¿nicowanym wiecie (nawet w regionie UE). Ergo, dla narodowych koncepcji GOW i SOW trzeba budowaæ wiedzê uwzglêdniaj¹c¹ obok trendów cywilizacyjnych, trajektorii unijnej czo³ówki oraz przyczynków globalizacji w bardzo znacz¹cym stopniu specyfikê krajów (ich systemów biznesowych, imponderabiliów kulturowych, spo³ecznych itp.). Tego w krajach tranzycyjnych raczej brakuje w dokumentach rz¹dowych i politycznych debatach medialnych. Bibliografia A European Approach to Lifelong Learning: Goals and Realities, Training & Employment 2002, nr 49. Archibugi D., Lundvall B.-A. (red.), The Globalising Learning Economy, Oxford 2001. Bagir N. M., Kathawala Y., Ba for knowledge cities A futuristic technology model, Journal of Knowledge Management 2004, vol. 8, nr 5. Lech W. Zacher 49 Barabasi A.-L., Linked The New Science of Networks, Cambridge 2002. Beck U., Spo³eczeñstwo ryzyka W drodze do innej nowoczesnoci, Warszawa 2002. Buchanan M., Nexus Small World and the Groundbreaking Science of Networks, New York 2002. Capra F., The Hidden Connections, London 2002. Clarke S., Lehaney B. (red.), Human Centered Methods in Information Systems: Current Research and Practice, Hershey 2000. Cohen R., Kennedy P., Global Sociology, HoundmillsNew York 2000. Dean J. (red.), Publicitys Secret: how technoculture capitalizes on democracy, Ithaca, NY 2002. Dror Y., Capacity to Govern, London 1999. Ergazakis K. et al., Towards knowledge cities: an innovation ecology perspectives, Journal of Knowledge Management 2004, vol. 8, nr 5. Etzkowitz H., Leydesdorff L. (red.), Universities and the Global Knowledge Economy: A Triple Helix of University Industry Government Relations, London 1997. Foray D., The patent system and the dynamics of innovation in Europe, Science and Public Policy 2004, vol. 31, nr 6. Gonçalves M. E., Risk society and the governance of innovation in Europe: opening the black-box?, Science and Public Policy 2004, vol. 31, nr 6. Grupa Lizboñska, Granice konkurencji, Warszawa 1996. Harrison I. E., Huntington S. A. (red.), Kultura ma znaczenie Jak wartoci wp³ywaj¹ na rozwój spo³eczeñstw, Poznañ 2003. Herwood D., After the New Economy, New YorkLondon 2003. Hubert J., Spo³eczeñstwo synergetyczne, Kraków 2000. Huseman R., Goodman J., Leading with Knowledge: The Nature of Competition in the 21st Century, London 1999. Jasanoff S. (red.) (2004), States of Knowledge. The co-production of science and social order, London, Routledge. Kalekin-Fishman D., A Multi-Paradigm Discipline Meets Multi Ethnic States: Three Perspectives on Heterogeneous Societies, Current Sociology 2004, vol. 52, nr 6. Kerckhove de D., Inteligencja Otwarta narodziny spo³eczeñstwa sieciowego, Warszawa 2001. Komiñski A. K., Zarz¹dzanie w warunkach niepewnoci, Warszawa 2004. Lacy M. J. (2002), Deconstructing risk society, Environmental Politics 2002, nr 11 (4). Lengwiler M., Shifting Boundaries Between Science and Politics?, EASST Review 2004, vol. 23 (3). Maccoby M., Strategic Intelligence, Washington 2001 (maszynopis powiel.). Michael M., Between citizen and consumer; multiplying the meanings of the public understanding of science, Public Understanding of Science, 1998, nr 7. Nowotny H., Scott P., Gibbons M., Rethinking Science, Knowledge and the Public in an Age of Uncertainty, Cambridge 2001. Nowotny H., Scott P., Gibbons M., Mode 2 Revisited: The New Production of Knowledge, Minerva 2003, nr 41. Rad³o M. J., Strategia Lizboñska Konkluzje dla Polski, Warszawa 2002. 50 Gospodarka Spo³eczeñstwo Wiedza Parker R., Explaining Variations in the Knowledge Economy in Three Small Wealthy Countries, Technology Analysis & Strategic Management 2004, vol. 16, nr 3. Postman N., Technopol Triumf techniki nad kultur¹, Warszawa 1995. Rodrigues M. J. (red.), The New Knowledge Economies in Europe A Strategy for International Competitiveness and Social Cohesion, Cheltenham 2002. Rowe G., Frewer L. J., Evaluating Public Participation Exercises: A Research Agenda, Science, Technology & Human Values 2004, vol. 29, nr 4. Scott J., Social Network Analysis, London 2000. Soros G., Kryzys wiatowego kapitalizmu Zagro¿enie dla spo³eczeñstwa otwartego, Warszawa 1999. Szewczyk A., Informacja w walce z bezrobociem, Warszawa 2004. Stewart T. A., The Wealth of Knowledge, London 2002. Stehr N., Meja V. (red.), Society and Knowledge, New BruswickLondon 1984. Stein J. A., Is there a European Knowledge System?, Science and Public Policy 2004, vol. 31, nr 6. Stowell L. i in. (red.), Systems for Sustainability: People, Organizations and Enivironments, New York 1997. Sztompka P. (red.), Imponderbilia wielkiej zmiany mentalnoæ, wartoci i wiêzi spo³eczne czasów transformacji, WarszawaKraków 1999. Taket A., White L., Partnership and Participation: Decision-Making in the Multi-Agency Setting, Chichester 2000. The Creative Society of the 21st Century (2000), Paris. Toffler A., Zmiana w³adzy Wiedza, bogactwo i przemoc u progu XXI stulecia, Poznañ 2003. Tomé E., Intellectual capital, social policy, economic development and the world evolution, Journal of Intellectual Capital 2004, vol. 5, nr 4. Ulrich W., Critical Systems Thinking for Citizen: A Research Proposal, Res. Memo 1996, nr 10. Wawrzyniak B., Pañstwo sprzyjaj¹ce gospodarce opartej na wiedzy, [w:] Dobre pañstwo, red. W. Kie¿un, J. Kubin, Warszawa 2004. Weber M., Gospodarka i spo³eczeñstwo, Warszawa 2002. White H., The Markets from Networks, Princeton 2002. Williams C. C., The Myth of Marketization: The Evaluation of the Persistence of NonMarket Activities in Advanced Economies, International Sociology 2004, vol. 19, nr 4. Wresch W., Disconnected: Haves and Have nots in the Information Age, New Brunswick 1996. Zacher L. W. (red.), Racjonalnoæ mylenia, decydowania i dzia³ania, Warszawa 2000. Zacher L. W., Spór o globalizacjê Eseje o przysz³oci wiata, Warszawa 2003a. Zacher L. W., Spo³eczeñstwo wiedzy in statu nascendi (Niektóre problemy i hipotezy), [w:] Zarz¹dzanie wiedz¹ we wspó³czesnych organizacjach, red. J. Kisielnicki, Warszawa 2003b. Zacher L. W., Dochodzenie do nowej gospodarki: etykiety, modele, wzorce, strategie i polityki, [w:] Nowa Gospodarka a transformacja, red. M. Pi¹tkowski, Warszawa 2003c. Zacher L. W., Nowe mo¿liwoci nauki i techniki jako wyzwania moralne, [w:] Etyczne problemy wynikaj¹ce z rozwoju nauki, red. M. M. ¯ydowo, Warszawa 2003d. Lech W. Zacher 51 Zacher L. W., Wyzwania dla polityki, rz¹dzenia i demokracji na prze³omie tysi¹cleci, [w:] Globalizacja integracja transformacja, red. R. Bäcker i in., Toruñ 2004a. Zacher L. W., Jednostka w spo³eczeñstwie informacyjnym, [w:] Informacja dobra lub z³a nowina, red. A. Szewczyk, Szczecin 2004b. Zacher L. W., Utopijnoæ w myleniu, organizowaniu i dzia³aniu, [w:] Organizacje jako utopie, red. J. Broda i in. Zabrze 2004c. Zacher L. W., Od spo³eczeñstwa informacyjnego do spo³eczeñstwa wiedzy (dylematy tranzycyjne miêdzy informacj¹, wiedz¹ a wyobrani¹), [w:] Spo³eczeñstwo informacyjne: wizja czy rzeczywistoæ?, red. L. H. Haber, Kraków 2004d. Zacher L. W., Uinformacyjnienie i usieciowienie dzia³añ i ¿ycia ludzi (niektóre problemy) Model konceptualny, [w:] Informacja w spo³eczeñstwie XXI wieku, red. A. £apiñska, E. Wêdrowska, Olsztyn 2004e. Zacher L. W., Wewnêtrzne i zewnêtrzne czynniki determinuj¹ce funkcjonowanie ma³ych i rednich przedsiêbiorstw w Polsce, [w:] Konkurencyjnoæ polskiej gospodarki w warunkach cz³onkostwa w Unii Europejskiej, red. P. Bo¿yk, Warszawa 2004f. Zacher L. W., Globalizacja jako zagadnienie interdyscyplinarne, [w:] Ekonomiczne i spo³eczne aspekty globalizacji, red. K. Kuciñski, Warszawa 2004g. Zacher L. W. (2004h) Dobre pañstwo Niektóre powinnoci, [w:] Dobre pañstwo, red. W. Kie¿un, J. Kubin, Warszawa. Zacher L. W., Edukacja, wiedza, innowacyjnoæ potrzeba stymulacji, strategii i synergii, [w:] Strategia Lizboñska nowe wyzwanie dla Polski, Warszawa 2005a. Zacher L. W., Dystrybucja w³adzy i wp³ywów wspó³czenie (realia versus modele po¿¹dane), Rocznik Nauk Politycznych 2005, Pu³tusk. Zacher L. W., Etykietowanie przysz³ych spo³eczeñstw kryteria, okrelenia, ewaluacje, [w:] U progu wielkiej zmiany? Media w kulturze XXI wieku, red. M. Soko³owski, Olsztyn 2005c. Zacher L. W., Inteligencja w perspektywie integracji, globalizacji i spo³eczeñstwa informacyjnego, [w:] Inteligencja Miêdzy tradycj¹ a wyzwaniami przysz³oci, red. J. Miku³owski Pomorski, Kraków 2005d. Zacher L. W., Technika cz³owiek: niesymetryczna ko-ewolucja, Studia Humanistyczne 2005e, t. 5, nr 34. Zacher L. W., Kryzysy i ich badanie a trwa³y rozwój, Transformacje 2005f. Zacher L. W., Transformacje gospodarek: od sektora informacyjnego do gospodarki opartej na wiedzy, [w:] Informacja w spo³eczeñstwie XXI wieku, red. M. Rószkiewicz, E. Wêdrowska, Warszawa 2005g. Zacher L. W., Transformacje spo³eczeñstw ludzkich w dobie uinformacyjnienia i globalizacji (ludzie, technika, przestrzeñ), Cywilizacja i Polityka 2005h, nr 3. Tadeusz Makulski Zagadnienia przemian gospodarczych w społeczeństwie informacyjnym Obecnie obserwuje siê zmianê polegaj¹c¹ na przejciu od spo³eczeñstwa industrialnego do informacyjnego. W przeciwieñstwie do osi¹gniêæ rewolucji industrialnej, technologie informacyjne szybko siê rozprzestrzeniaj¹ i dotycz¹ ka¿dego cz³owieka. Rewolucja informacyjna zak³adaj¹ca ci¹g³y dostêp do wiedzy i technologii, wp³ywa na styl ¿ycia, pracy i nauki. Wspó³zale¿noæ telekomunikacji, multimediów i technologii informacyjnych jest si³¹ napêdow¹ w procesie tworzenia nowych produktów i us³ug oraz wp³ywa na sposoby prowadzenia biznesu i handlu 1. Znaczna dynamika przemian gospodarczych, politycznych i kulturowych zachodz¹cych w drugiej po³owie XX wieku, sta³a siê inspiracj¹ do sformu³owania wniosków o powstawaniu spo³eczeñstwa postindustrialnego, tzw. spo³eczeñstwa informacyjnego (Information Society IS) nowej formacji spo³ecznej, funkcjonuj¹cej wedle odrêbnych od spo³eczeñstwa przemys³owego zasad strukturalnych. (np.: Daniel Bell, Peter Drucker, Alvin Toffler, John Naisbitt, Manuel Castells, Zygmunt Bauman, Yonei Masuda, Nicolas Negroponte, Jeremy Rifkin, Marc Porat). Odmienne wizje sugeruj¹ przejcie nowoczesnego spo³eczeñstwa przemys³owego w kolejn¹ (pón¹) fazê rozwojow¹, charakteryzuj¹c¹ siê zmianami w funkcjonowaniu podstawowych instytucji spo³ecznych (np.: Anthony Giddens, Frank Webster, Herbert Schiller, Marc Poster, Vittorio Mosco). Problematyka wy³aniania siê spo³eczeñstwa informacyjnego zajmuje uwagê wiata nauki i polityki, istnieje znaczna liczba ujêæ w podejciu do problemu. Okrelanie spo³eczeñstwa mianem informacyjne nie oznacza jednak, jak siê wydaje, jednego wyró¿nionego systemu spo³ecznego, lecz raczej zwiastuje now¹ jakoæ historyczn¹ istniej¹c¹ wspó³czenie na wiele sposobów2. Czas i przestrzeñ tego zjawiska nie s¹ jednoznacznie wyznaczane, choæ bezsprzecznie maj¹ zwi¹zek z rewolucj¹ informacyjn¹ dokonuj¹c¹ Spo³eczeñstwo Informacyjne i wyzwania przed nim stoj¹ce, Dokument Word Summit on the Information Society. Genewa 12.12.2003, Dostêpny: www.unic.un.org.pl/wsis/wyzwania_si.php. 2 M. Mestrovic, The Sociality of Information and The Civil Society, [w:] Information Society and Civil Society, red. A. Calabrese, S. Splichal, C. Sparks, West lafayette, Indiana 1994. 1 Tadeusz Makulski 53 siê w wyniku upowszechnienia nowoczesnych technologii informacyjnych i komunikacyjnych (Information & Communication Technologies ICT), na obszarze pañstw uprzemys³owionych cywilizacji zachodniej i Japonii. W rozumieniu nauk spo³ecznych postêpuj¹ca zmiana spo³eczna traktowana jest jako efekt wypadkowy wielu procesów, a obserwowany stan spo³eczeñstwa zachodzi w punkcie przeciêcia ró¿norodnych tendencji. ¯ycie spo³eczne podlega ci¹g³ym zmianom, spo³eczeñstwo stanowi proces, nieprzerwan¹ sekwencjê zmian3. Generalnie przyjmuje siê, ¿e trwaj¹ce niespe³na dwa stulecia zmiany gospodarcze i spo³eczne zwi¹zane z dziewiêtnastowiecznym uprzemys³owieniem przyczyni³y siê zasadniczo do transformacji od tradycyjnego spo³eczeñstwa rolniczego do spo³eczeñstwa industrialnego. Obserwacje wspó³czesnych przemian przynosz¹ wiêc pytanie: Czy procesy zachodz¹ce w ci¹gu ostatnich kilkudziesiêciu lat w gospodarce i spo³eczeñstwie s¹ odznak¹ transformacji w kierunku nowego typu spo³eczeñstwa? Odpowied na tak zadane pytanie pozostaje otwarta. Trwaj¹ca debata na temat spo³eczeñstwa informacyjnego, nie przynosi te¿ konsensusu, co do definiowania pojêcia, nie zosta³y te¿ ustanowione jednoznaczne kryteria, po wype³nieniu których spo³eczeñstwo staje siê spo³eczeñstwem informacyjnym. Za jeden z podstawowych przejawów istnienia spo³eczeñstwa informacyjnego uznaje siê handel informacj¹ na du¿¹ skalê, rozwiniêty dziêki mo¿liwociom stworzonym przez nowoczesne technologie, okrelane tak¿e mianem technologii spo³eczeñstwa informacyjnego (Information Society Technologies IST). U róde³ zjawiska jawi siê przypisanie informacji cech towaru, który mo¿na kupowaæ, przetwarzaæ, przechowywaæ i przesy³aæ bez zw³oki do odbiorcy; towaru posiadaj¹cego wartoæ materialn¹ i w³aciciela, podleg³ego wymogom nowoczesnego kapitalizmu. Wród cech charakterystycznych spo³eczeñstwa informacyjnego wymienia siê4: materializm informacyjny po³¹czony ze specjalnym statusem wiedzy; rozpowszechnienie technologii informacyjnych i komunikacyjnych (ICT); mnogoæ przekazów i kana³ów informacyjnych; wysoki stopieñ zatrudnienia w sektorze informacyjnym. Pogl¹dy, co do istoty spo³eczeñstwa informacyjnego (Information Society IS) s¹ niejednolite. W Stanach Zjednoczonych mówi siê czêciej o spo³eczeñstwie sieciowym (network society) rozumianym jako system spo³eczny organizuj¹cy siê wokó³ elektronicznych sieci informacyjnych (information superhighway). Wy³anianiu siê nowego spo³eczeñstwa towarzysz¹ trzy g³ówne kierunki zmian: globalizacja gospodarki, technologii i komunikacji5. Model ten jest odmienny od podejcia europejskiego, w którym zmierza siê do spo³eczeñstwa informacyjnego w celu podniesienia konkurencyjnoci gospodarek i zapewnienia zrównowa¿onego rozwoju. (Dokumenty UE: Raport Bengemanna 1994, P. Sztompka, Socjologia, Kraków 2002. A. Paw³owska, W³adza i uczestnictwo polityczne w spo³eczeñstwie informacyjnym, Lublin 1999, s. 31. 5 M. Castells, Identity and Change in the Network Society. Conversation with Manuel Castells by Henry Kreisler, Berkeley 2002, http://globtrotter.berkeley.edu.people/Castells/castells-con4.html. 3 4 54 Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym e:Europe 2005, iEurope 2010). Najwiêksze zaawansowanie w rozwoju IS obserwowane jest w USA, Japonii, Korei Pd., Kanadzie i Singapurze oraz w europejskich krajach skandynawskich (Finlandia, Dania, Szwecja, Islandia)6. Wy³anianie siê spo³eczeñstwa informacyjnego nie stanowi zjawiska jednowymiarowego i nie jest celem samym w sobie. Autorzy nowoczesnych teorii socjologicznych pisz¹ o stanowieniu spo³eczeñstwa jako nieustannym wspó³graniu kszta³tuj¹cych siê i kszta³towanych wzajemnie podmiotów, instytucji i struktur rzeczywistoci spo³ecznej7. Aby ustaliæ czy zasz³a znacz¹ca zmiana systemu spo³ecznego nale¿y wskazaæ stopieñ modyfikacji dokonuj¹cych siê w danym okresie w obrêbie jego podstawowych instytucji. Transformacja w kierunku spo³eczeñstwa informacyjnego nie jest efektem dzia³ania pojedynczego czynnika. Wieloaspektowy charakter zjawiska wskazuje w tym przypadku na wspó³zale¿noæ czynników gospodarczych i politycznych, dzia³añ rz¹dów i sektora prywatnego. Dokumenty wiatowego Szczytu Spo³eczeñstwa Informacyjnego Genewa 2003 Tunis 2005 (The World Summit on the Information Society WSIS) wskazuj¹ listê zadañ na rzecz przyspieszenia rozwoju IS. Wród nich wymieniane s¹: stanowienie prawa wspomagaj¹cego konkurencyjnoæ rynków; zniesienie barier konkurencyjnych w sektorze telekomunikacyjnym; stanowienie zachêt do dalszego rozpowszechniania Internetu; redukcja kosztów sprzêtu komputerowego przez eliminacje barier celnych i zwiêkszanie konkurencyjnoci; zapewnienie dostêpnoci i osi¹galnoæ ró¿norodnego oprogramowania; inwestowanie w edukacjê i szkolenia dla kszta³towania umiejêtnoci wymaganych w nowej rzeczywistoci. Konkurencja na polu telekomunikacji i informatyki, kszta³tuj¹ca przystêpnoæ cenow¹ jest kluczem rozprzestrzeniania siê technologii ICT. Rys. 1. Warstwy spo³eczeñstwa informacyjnego Edukacja i nauczanie E-bussiness, Oprogramowanie Sprzêt komputerowy Internet Sieci telekomunikacyjne Przepisy prawa (umowy, antykorupcja, konkurencja) ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: The Global Information Technology Report 20042005, red. S. Dutta, A. Lopez-Carlos, New York 2005. The Word Information Society Report, International Telecommunication Union (ITU), Geneve 2006; The Global Information Technology Report 20042005 (GITR 04/05), red. S. Dutta, A. Lopez-Carlos, New York 2005. 7 A. Giddens, Stanowienie spo³eczeñstwa, Poznañ 2003. 6 Tadeusz Makulski 55 W dokumentach WSIS zwraca siê uwagê na cis³¹ interakcjê takich warstw SI, jak: edukacja i nauczanie, business elektroniczny i oprogramowanie, sprzêt komputerowy, Internet, sieci telekomunikacyjne, regulacje prawne8. Przeobra¿ania gospodarcze s¹ w dziejach ludzkoci jednym z g³ównych czynników zmiany spo³ecznej. W epoce nowo¿ytnej uprzemys³owienie i kapitalizm by³y si³¹ sprawcz¹ przerywaj¹c¹ ci¹g³oæ tradycyjnych formacji spo³ecznych, prowadz¹c¹ do wykszta³cenia siê spo³eczeñstwa przemys³owego. Rzeczywistoæ gospodarcza zaistnia³a w ostatnich dekadach XX wieku jest uznawana za sk³adow¹ nowego spo³eczeñstwa postindustrialnego. W dalszej czêci pracy podjêto próbê charakterystyki przemian gospodarczych wywo³anych przez rozwój nauki i techniki, zachodz¹cych w kontekcie stanowienia IS. Nowy ³ad gospodarczy W spo³eczeñstwie informacyjnym g³ównymi arenami aktywnoci gospodarczej s¹ wytwarzanie dóbr i us³ug informacyjnych oraz publiczna i prywatna biurokracja9. Prowadzone w latach szeædziesi¹tych XX w obserwacje struktury zatrudnienia w USA, ujawni³y dominacjê sektora us³ug w gospodarce, przy jednoczesnym zmniejszeniu znaczenia sektora przemys³u i minimalizacji rolniczego. Wyniki badañ sta³y siê jedn¹ z podstaw do sformu³owania teorii spo³eczeñstwa postindustrialnego, postrzeganego jako antynomia spo³eczeñstwa przemys³owego (Daniel Bell). W poprzemys³owej rzeczywistoci centralnego znaczenia nabiera wiedza teoretyczna, akcentowany jest wzrost wartoci dzia³alnoci powi¹zanych z tworzeniem, przesy³aniem, sk³adowaniem informacji. Od pocz¹tku lat 70. XX wieku w USA podjêto próby powi¹zania wzrostu PKB z prac¹ w szeroko pojêtym obszarze informacji (Fritz Machlup, Marc Porat). W efekcie dokonano identyfikacji ga³êzi gospodarki kojarzonych z wiedz¹, takie jak edukacja, prawo, administracja, wydawnictwa, media, wytwarzanie komputerów, co wi¹za³o siê z przypisywanym im zmianom wartoci ekonomicznej. W tym kontekcie zosta³ wypracowany czterosektorowy model gospodarki. Sporód istniej¹cych sektorów: rolniczego, przetwórczego i us³ug, wyodrêbniono przenikaj¹cy je sektor informacyjny dzielony na dwa podsektory. Zdefiniowano pierwotny i wtórne sektory informacyjne przyjmuj¹c jako kryterium, zachodz¹cy w nich rynkowy b¹d nierynkowy typ wymiany informacji. W sektorze pierwotnym informacja jest normalnym dobrem ekonomicznym podlegaj¹cym prawom popytu i poda¿y, w sektorach wtórnych jest tworzona i przekazywana na wewnêtrzny u¿ytek podsektorów przedsiêbiorstw i pañstwa, nieoferowana na rynku 10. Metodologia ta jest obecnie stosowana do oceny przemian spo³eczno-gospodarczych oraz stopnia znaczenia sektora informacyjnego w tworzeniu PKB. 8 E. Maxwell, M. Nelson, Building a Sound Fundation for the Information Society, [w:] The Global Information Technology Report 20042005... 9 M. U. Porat, The Information Economy: Definition and Measurement, US Department of Commerce; Office of Telecommunications, Washington DC 1997. 10 Ibidem. 56 Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym Okrelenie nowa gospodarka (new economy) jest terminem kojarzonym ze spo³eczeñstwem postindustrialnym. Jak dotychczas pojêcie nie zosta³o jednoznacznie zdefiniowane. Wyjanienie jego znaczenia wymaga przedstawienia krótkiej charakterystyki nowej gospodarki. Zauwa¿alne s¹ trzy wyrane trendy nowego ³adu 11: pojawienie siê i rozpowszechnienie technologii informacyjnych i komunikacyjnych; wzrastaj¹ce znaczenie wiedzy jako czynnika produkcji; zmiany organizacyjne wymuszane przez zmieniaj¹ce siê rodowisko spo³eczno-gospodarcze. Jedn¹ z najbardziej zauwa¿alnych tendencji w gospodarce informacyjnej jest jej sprzê¿enie z nowoczesnymi technologiami informacyjnymi i komunikacyjnymi. Fundamentem ICT jest digitalizacja, czyli technologia umo¿liwiaj¹ca zapis danych w postaci cyfrowej. Nowe technologie przenikaj¹ ¿ycie zawodowe i prywatne niemal wszystkich ludzi; zrewolucjonizowa³y systemy produkcji towarów, sta³y siê kluczem dla wzrostu wydajnoci i efektywnoci w gospodarce. Ich stosowanie prowadzi do znacz¹cych zmian struktury zatrudnienia obserwowanych w krajach wysoko rozwiniêtych. ICT pozwalaj¹ na pokonywanie ograniczeñ czasowo-przestrzennych w przekazywaniu informacji, przyspieszaj¹ proces globalizacji i delokalizacji wytwórczoci przemys³owej. Z nowoczesnymi technologiami informacyjnymi i komunikacyjnymi wi¹¿e siê powstanie wielosektorowej wirtualnej przestrzeni aktywnoci gospodarczej. Wspó³dzia³anie ludzi i organizacji w rodowisku wirtualnym w oparciu technologie I&T prowadzi do przemian struktur instytucji oraz przemian przedmiotu pracy. Wykreowana zosta³a nowa infosfera komunikacji bezporedniej, której cechami s¹: tworzenie zasobów w postaci cyfrowej; dostêpnoæ sieci komunikacyjnych i systemów koordynacji obiegu informacji; korzystanie z us³ug wymiany danych za pomoc¹ sieci informacyjnych12. Cech¹ nowego ³adu jest wzrost znaczenia wiedzy w procesach gospodarczych; mówi siê o nasyceniu gospodarki wiedz¹ i informacj¹. Wartoæ informacji w dziejach by³a zawsze doceniana, jednak wspó³czenie jej dostêpna iloæ uleg³a gigantycznemu zwielokrotnieniu, zmianie uleg³y metody jej poszukiwania i przechowywania. Twierdzenia o transformacji gospodarki w kierunku gospodarki opartej na wiedzy (knowledge based economy) s¹ punktem wspólnym wielu analiz i debaty publicznej. W nowej gospodarce wiedza sta³a siê substytutem czynników produkcji. Stanowi ród³o przewagi konkurencyjnej przedsiêbiorstwa, dostêp do niej i umiejêtnoæ wykorzystania stanowi¹ o sukcesie ekonomicznym. Gospodarka oparta na wiedzy czy gospodarka napêdzana innowacjami to taka gospodarka, w której wystêpuje zdecydowanie silniejszy zwi¹zek miêdzy tempem wzrostu i poziomem rozwoju a kapita³em wiedzy, ni¿ miêdzy tempem A. Bollen, M. Ramioul, New occupations in a new economic environment. European similarities and differences, [w:] Statistics and Indicators on the Labour market in the eEconomy (STILE). Programme of the European Commissions Information Society Technology and Eurostat, Brussels, Belgium 2005. 12 Z. Kierzkowski, Infosfera komunikacji bezporedniej, [w:] Wymiana informacji i interaktywne komunikowanie medialne, red. Z. Kierzkowski, S. Kluska-Nawrecka, A. Sielicki, Poznañ 2003. 11 Tadeusz Makulski 57 wzrostu i poziomem rozwoju a rozmiarami rodków trwa³ych13. W tych okolicznociach mówi siê o przemyle wiedzy, gospodarce informacyjnej itp. Pojêcia te maj¹ zbli¿ony kontekst znaczeniowy. Punktem odniesienia pozostaj¹ pogl¹dy Daniela Bella, który twierdzi³, ¿e: Jeli kapita³ i praca pozostaj¹ g³ównymi cechami strukturalnymi spo³eczeñstwa przemys³owego to informacja i wiedza s¹ tym samym w spo³eczeñstwie postindustrialnym14. Informacja sta³a siê zasobem, który ma istotny wp³yw na uzyskiwanie korzyci i wzrost bogactwa pomniejszaj¹c tym samym znaczenie dotychczasowych czynników produkcji tj: surowców, kapita³u i pracy. W gospodarce informacyjnej postêpuje odejcie od tradycyjnych metod kreowania wiedzy usystematyzowanej informacji. Zmniejszeniu ulega skala wiedzy uzyskiwanej w wyniku rozwi¹zywania problemów na u¿ytek okrelonych dyscyplin przez tradycyjne instytucje nauki (orodki akademickie, instytuty). Nastêpuje natomiast dynamiczny postêp na rzecz tworzenia wiedzy w procesie wytwórczym rozproszonym w spo³eczeñstwie, prowadzonym w kontekcie zastosowañ 15. Efektem jest szybszy transfer nowoczesnych rozwi¹zañ i wynalazków do wielu dziedzin ¿ycia spo³ecznego; zauwa¿alna jest zachodz¹ca w nowej gospodarce tendencja do skracania cykli innowacyjnych. Innym aspektem jest osobowy charakter wiedzy, która staj¹c siê jednym z najwa¿niejszych zasobów, czyni reprezentacjê spo³eczeñstwa z ludzi j¹ tworz¹cych i posiadaj¹cych. Przekszta³cenie dawnego spo³eczeñstwa w spo³eczeñstwo bazuj¹ce na wiedzy stawia osobê w centrum zainteresowania16. W nowej gospodarce wci¹¿ wa¿ne s¹ zasoby naturalne i finansowe, nadal istotne s¹ sk³adowe procesów ekonomicznych zale¿ne od ludzi. Kapita³ ludzki zyskuje na znaczeniu, przy jednoczesnej zmianie roli udzia³u ludzi. Cz³owiek staje siê, w coraz wiêkszym stopniu samodzielnym podmiotem procesów, w³acicielem zasobów intelektualnych. Zmianie ulegaj¹ zasady wzajemnej wspó³zale¿noci ludzi17. Wyzwaniem dla podmiotów gospodarczych jest implementacja wiedzy dla innowacyjnoci, ci¹g³ego polepszania dostarczanych produktów, us³ug oraz technologii. Technologie zmieniaj¹ siê szybko, klienci oczekuj¹ towarów i us³ug przygotowanych pod ich potrzeby. Aspiracje pracowników, co do warunków pracy ulegaj¹ zmianie, pracodawcy oczekuj¹ wiêkszej wydajnoci i wzrostu kompetencji kadr; edukacja przybiera charakter ci¹g³y. Procesy te wymagaj¹ zmian na p³aszczynie organizacji przedsiêbiorstw i instytucji. Aby sprostaæ wymogom konkurencji niezbêdna jest rezygnacja ze sztywnych hie13 L. Zienkowski, Spo³eczeñstwo wiedzy w Polsce?, Debata MNiI 29.03.2004, dostêpna: www.mnii. gov.pl. 14 S. Brint, Professionals and the Knowledge Economy: Rethinking the Theory of Post-industrial Society, [w:] Current Sociology 2001, vol. 49, nr 4, s. 101132. 15 J. Wierzbo³owski, Informacja i technologie informacyjne jako element przekszta³ceñ strukturalnych i systemowych w gospodarce wiatowej. Referat na konferencji: Integracja europejska wobec wyzwañ ery informacyjnej (postindustrialnej), Warszawa 1996. 16 P. Drucker, Myli przewodnie Druckera, Warszawa 2001, s. 425. 17 Z. Kierzkowski, L. Kwiatkowska, Human approaches in a virtual organization, [w:] Freihaid und Verwandtortung, red. R. Koz³owski, Poznañ, 2003. 58 Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym rarchicznych, scentralizowanych struktur zarz¹dzania, na rzecz zdecentralizowanej organizacji o poziomym, sieciowym charakterze, ³atwiejszej do przekszta³ceñ i elastycznej w dzia³aniu18. Elastycznoæ jako zdolnoæ do sta³ej reorganizacji, objawia siê we wspó³czesnych przedsiêbiorstwach odstêpowaniem od funkcjonuj¹cych modeli organizacyjnych na rzecz organizacji kszta³towanej przez stale zmieniaj¹ce siê otoczenie rynkowe. Wydaje siê, ¿e trwanie przy tradycyjnych taylorowskich sposobach organizacji pracy nie daje gwarancji przetrwania w rodowisku wymagaj¹cym zdolnoci adaptacyjnych. Standaryzacja zadañ i hierarchizacja struktur sta³y siê czynnikami ograniczaj¹cymi efektywnoæ. Zmiany organizacyjne polegaj¹ce na przechodzeniu od tradycyjnych do nowoczesnych struktur s¹ czêsto postrzegane jako proces skokowy (nieliniowy) wymuszany przez zmiany spo³eczno-gospodarcze. Nowoczesna przedsiêbiorstwa i instytucje s¹, p³askimi organizacjami, w których pracownicy o daleko posuniêtej autonomii dzia³ania s¹ wci¹gniêci w procesy podejmowania decyzji strategicznych 19. Elementy parametryzacji nowej gospodarki Rzeczywistoæ gospodarcza jest charakteryzowana na wiele sposobów. Dla uzyskania ogólnego obrazu najczêciej prezentowane s¹ jej zasadnicze elementy, tj.: sposób organizacji spo³eczeñstwa (np. feudalizm, kapitalizm), struktura zatrudnienia, dominuj¹ca orientacja technologiczna, dostêpne technologie informacyjne i komunikacyjne, czynniki tworzenia bogactwa, ród³a energii, rodki transportu towarów i ludzi, rozpowszechnione modele struktur organizacyjnych itd. Stanowienie nowego typu spo³eczeñstwa kojarzone jest z transformacj¹ jego struktur i instytucji pod wp³ywem np. nowej rzeczywistoci gospodarczej b¹d technologicznej. G³ównymi sk³adowymi gospodarki spo³eczeñstwa informacyjnego s¹ ICT oraz zaanga¿owanie wiêkszoci zatrudnionych w tworzenie, przekazywanie, gromadzenie i handel informacj¹. Przyjmuje siê, ¿e czterosektorowy model gospodarki jest adekwatny do opisu struktury zatrudnienia w IS. Zatrudnienie w sektorze informacyjnym gospodarki obok preliforacji ICT jest jednym z g³ównych kryteriów oceny zaawansowania w rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego. Zachodz¹ce zmiany w strukturze zatrudnienia s¹ szczególnie widoczne w gospodarkach USA i rozwiniêtych pañstw Zachodu oraz Japonii. Znacz¹cy jest przyk³ad USA gdzie w okresie XX wieku systematycznie wzrastaj¹ce zatrudnienie w sektorze informacyjnym w drugiej po³owie dwudziestego stulecia osi¹gnê³o trwa³y poziom ponad 50% ogólnej liczby zatrudnionych. Waga sektora dostrzegana by³a ju¿ w koñcu lat 70. XX w., kiedy generowa³ ok. 46% pó³nocnoamerykañskiego PNB20. Analiza zmian zatrudnienia wed³ug czterech sektorów uzmys³awia donios³oæ poszczególnych dzia³ów gospodarki w czasie. Do roku ok. 1910 najwiêksz¹ grupê pracuj¹cych w Stanach Zjednoczonych obejmowa³o rolnictwo. Dynamiczny wzrost zatrudnienia w przemyle w pocz¹tkach J. Naisbitt, Megatrendy. Dziesiêæ nowych kierunków zmieniaj¹cych nasze ¿ycie, Poznañ 1997. A. Bollen, M. Ramioul, op.cit. 20 E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996. 18 19 59 Tadeusz Makulski Rys. 2. Procentowy udzia³ zatrudnienia w czterech sektorach gospodarki USA 18602000 60 % zatrudnionych 50 40 30 20 10 0 1860 1870 1880 1890 Rolnictw o 1900 1910 Przemys³ 1920 Us³ugi 1930 1940 1950 1960 1970 1980 1990 2000 Sektor informacyjny ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: D. T. Dziuba, Sektor Informacyjny w nowej gospodarce, Warszawa 2003. Rys. 3. Czterosektorowy model gospodarki niemieckiej 18822010. Zatrudnienie w poszczególnych sektorach w % 60 Information 50 Agriculture Production 40 30 20 Services 10 0 1882 1892 1902 1911 1921 1931 1941 1951 1961 1971 1981 1991 2001 2010 ród³o: W. Dostal, Employment Trends in the Information Economy, Institute for Employment Research, Nurnberg, Niemcy LAW Workshop, Brussels 2005. 60 Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym XX wieku doprowadzi³ do dominacji tego sektora w latach 19401950. Zmiany te wi¹zane s¹ z wykszta³ceniem siê spo³eczeñstwa przemys³owego, formacji spo³ecznej, która zakoñczy³a epokê spo³eczeñstwa rolniczego w USA. Okres po 1954 roku to czas przewagi zatrudnienia w sektorze informacyjnym, co mo¿e byæ rozumiane jako wejcie spo³eczeñstwa amerykañskiego w stadium spo³eczeñstwa informacyjnego. Badania sektora informacyjnego na bazie wy¿ej opisanego podejcia podejmowane przez organizacje miêdzynarodowe i rz¹dowe. Prowadzi je OECD, agendy rz¹dów Wielkiej Brytanii, Singapuru, RPA, Australii Japonii, Irlandii, Niemiec, Wêgier itd. 21 Obserwacja tendencji zatrudnienia w gospodarce niemieckiej przynosi analogiczne wnioski. W porównaniu z USA zauwa¿alne jest przesuniêcie w czasie momentu dominacji sektora informacyjnego w gospodarce, który pojawia siê w latach 19751985. Z koñcem lat dziewiêædziesi¹tych poziom zatrudnienia w tym sektorze przekroczy³ 50% ogó³u zatrudnionych. Prognozy BFA (Bundesagentur fur Arbeit) do roku 2010 przewiduj¹ dalszy spadek zatrudnienia w segmencie zorientowanym na produkcjê dóbr i jego obs³ugê przy dalszym dynamicznym wzrocie zatrudnienia w sektorze informacyjnym22. W oparciu o koncepcjê M. Porata podejmowane s¹ próby wyznaczenia sektora informacyjnego w Polsce. Dostêpne dane wskazuj¹, ¿e udzia³ tego sektora w gospodarce naszego kraju kszta³tuje siê na zdecydowanie ni¿szym poziomie ni¿ w pañstwach o wysoko rozwiniêtych gospodarkach. W roku 2001 w sektorze informacyjnym pracowa³o zaledwie 23,31% liczby zatrudnionych ogó³em. Panuje jednak pogl¹d, i¿ w okresie transformacji gospodarczej Polski, zachodzi powolna tendencja do upodobnienia struktury zatrudnienia do struktury typowej dla gospodarek zaawansowanych w rozwoju 23. Poziom penetracji gospodarki przez ICT uwa¿any jest obecnie za jedn¹ z miar rozwoju ekonomicznego oraz stopnia zaawansowania spo³eczeñstwa informacyjnego. Metodologia pomiaru nasycenia gospodarek nowymi technologiami jest zró¿nicowana. W makroskali obraz kszta³towany mo¿e byæ w oparciu o zagregowane wskaniki opracowane dla ONZ, WEF, OECD. Obejmuj¹ one zazwyczaj sk³adowe ilociowe i jakociowe; oprócz nasycenia gospodarki ICT ukazuj¹ przystêpnoæ cenow¹, stan infrastruktury, potencja³ zasobów ludzkich czy te¿ klimat prawny dla upowszechniania technologii. Za przyk³ad mog¹ s³u¿yæ metodologie: Digital Opportunity Index DOI (WSIS-ONZ), Network Readiness Index NRI (Word Economic Forum), ICT Development Index (UNCSTAD). Rozpowszechnienie ICT na poziomie krajowym mierzone jest na wiele sposobów. Z jednej strony statystyki publiczne oferuj¹ zestawy wskaników ilociowych obrazuj¹cych posiadanie przez gospodarstwa domowe i instytucje komputerów, telefonów (stacjonarnych i komórkowych), dostêpu do Internetu itp., z drugiej strony osi¹galne s¹ opracowania zawieraj¹ce dane o dostêpnoci, u¿ytkowaniu, infrastrukturze i nasyceniu ICT, sporz¹dzane na okolicznoæ monitorowania miêdzynarodowych inicjaD. T. Dziuba, Sektor Informacyjny w nowej gospodarce, Warszawa 2003. W. Dostal, Employment Trends in the Information Economy, Institute for Employment Research, Nurnberg, Niemcy LAW Workshop, Brussels 2005. 23 D. T. Dziuba, op.cit. 21 22 Tadeusz Makulski 61 tyw na rzecz rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego (Programy e:Europe 2005, iEurope 2010, Milenijne Cele Rozwoju ONZ). Wskanik Szansy Cyfrowej (DOI) opracowany zosta³ w roku 2005 Jest jednym z efektów porozumienia Partnership for the Measurment of ICTs for Development, zawartego w ramach wiatowego Szczytu Spo³eczeñstwa Informacyjnego faza Tunis 2005. Metodologia jest kontynuacj¹ wskanika Digital Access Index (DAI), proponowanego dla WSIS w roku 2003. Nowoci¹ jest miêdzynarodowa standaryzacja wskaników ilociowych, zdefiniowanych i zaakceptowanych w dokumencie szczytu. Jako wskanik zagregowany DOI jest instrumentem makroekonomicznym umo¿liwiaj¹cym klasyfikacjê i porównywanie pañstw w ró¿nych aspektach spo³eczeñstwa informacyjnego. Podstaw¹ jest pomiar poziomu rozpowszechnienia ICT w gospodarce, wskazuj¹cy na zaawansowanie w rozwoju IS. Dane podstawowe zosta³y sklasyfikowane za pomoc¹ trzech subindeksów24: Szansa by uczestniczyæ w IS konsumenci powinni mieæ zapewniony dostêp do ICT zarówno w kategorii pokrycia obszaru jak i przystêpnoci cenowej. Kategorie te s¹ opisane przez wskaniki: procent populacji pokryty telefoni¹ komórkow¹, koszt dostêpu do Internetu jako procent dochodu per capita, wydatki na telefon komórkowy jako procent dochodu per capita; Infrastruktura sk³ada siê z dwóch kategorii: sieci informacyjne opisana przez wskaniki, takie jak: procent gospodarstw domowych ze sta³ymi liniami telefonicznymi na 100 mieszkañców, abonenci telefonii komórkowej na 100 mieszkañców, liczba gospodarstw domowych z dostêpem do Internetu i liczba u¿ytkowników bezprzewodowego Internetu na 100 mieszkañców; kategoria sprzêt reprezentowana jest prze liczbê gospodarstw domowych posiadaj¹cych komputer; Wykorzystanie opisywane przez dwie kategorie: zasiêgu u¿ytkowania ICT widzian¹ jako procent liczby osób stosuj¹cych Internet oraz kategoriê jakoci obrazuj¹c¹ poziom mo¿liwoci funkcjonalnych infrastruktury. Wskanikiem wybranym dla tej kategorii jest udzia³ liczby abonentów Internetu szerokopasmowego w ogólnej liczbie abonentów Internetu. The Word Information Society Report 200625 wyjania jak za pomoc¹ wskanika DOI mierzyæ szansê cyfrow¹ lub mo¿liwoci obywateli w zakresie dostêpu do ICT i ich u¿ytkowania. Raport zawiera klasyfikacjê pañstw wed³ug DOI oraz indeksów sk³adowych, dostarczaj¹c wgl¹du w tendencje rozpowszechniania ICT w poszczególnych obszarach wiata. Najwy¿ej pozycje w rankingu wiatowym zajmuj¹ Korea Pd. i Japonia oraz europejskie kraje nordyckie. Wysoki poziom DOI posiadaj¹ Kanada i USA zajmuj¹c miejsca w drugiej dziesi¹tce. Polska z 38 miejscem plasuje siê poni¿ej redniej EU, wy¿sze pozycje zajmuje dziewiêtnacie pañstw Unii. Podobny obraz wiata w kontekcie rozpowszechnienia ICT uzyskuje siê analizuj¹c raporty wiatowych organizacji 24 Measuring Digital Opportunity. International Telecommunication Union, ITU/Korea WSIS Thematic Meeting on Multi-Stakeholder Partnerships for Bridging the Digital Divide, Seoul, Republic of Korea, 2324.07.2005. Document: BDB WSIS/06 25 The Word Information Society Report... 62 Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym Rys. 4. Digital Opportunity Index 2004/2005 (DOI).Wskanik Szansy Cyfrowej dla wybranych pañstw i regionów Korea Pd. (1) 0,79 Japonia (2) 0,71 Dania (3) 0,71 Wielka Brytania (7) 0,67 Kanada (13) 0,65 NIemcy (18) 0,64 Estonia (19) 0,63 USA (20) 0,63 Hiszpania (24) 0,62 Francja (26) 0,6 EU (27,2) 0,6 Polska (38) 0,52 Grecja (41) 0,52 Czechy (42) 0,51 £otwa (48) 0,49 Ameryka Pd. i P³n. (78,9) 0,4 Azja (88,6) 0,38 wiat (90,5) 0,37 Afryka (139) 0,2 0 0,1 0,2 0,3 0,4 0,5 0,6 0,7 0,8 0,9 ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: The Word Information Society Report 2006. Liczby w nawiasach oznaczaj¹ pozycjê w rankingu wiatowym. Tadeusz Makulski 63 gospodarczych np. WEF, OECD itp., choæ w przypadku udzia³u w metodologii kryteriów jakociowych, pozycje poszczególnych pañstw mog¹ siê istotnie zmieniaæ. Podstaw¹ nowego ³adu ekonomicznego s¹ ICT. Nowoczesne technologie stwarzaj¹ jakociowo inne mo¿liwoci dostêpu do informacji, zmieniaj¹ warunki podejmowania decyzji ekonomicznych, prowadz¹ do skracania tzw. czasu ekonomicznego, co skutkuje przyspieszeniem procesów biznesowych. S¹ one wa¿nym czynnikiem stymuluj¹cym wzrost gospodarek i postêp globalizacji. Sektor informacyjny z ca³ym ekspansywnym potencja³em przyczynia siê do rozwoju gospodarczego. cis³y zwi¹zek tego sektora z rozwojem i stosowaniem technologii informacyjnych w gospodarce sprawia, i¿ jest on integralnym elementem koncepcji spo³eczeñstwa informacyjnego. Stara gospodarka vs nowa gospodarka Charakterystyki epok dziejowych i istniej¹cych w ich ramach spo³eczeñstw, przedstawiane s¹ na wiele sposobów. Jednym z nich, jest konstruowanie dychotomicznych, biegunowych modeli przeciwstawiaj¹cych porz¹dek nowoczesny i tradycyjny. Opisuj¹c cechy spo³eczeñstwa przemys³owego odwo³ywano siê do systemów spo³eczeñstw rolniczych, objaniaj¹c na ich przyk³adzie zakres i kierunek zmian poszczególnych instytucji i struktur spo³ecznych. Podobnie, postrzegaj¹c IS jako antynomiê spo³eczeñstwa przemys³owego (np.: Daniel Bell, Alvin Toffler, John Naisbitt, Peter Drucker) mo¿na mówiæ o wielu zasadniczych ró¿nicach w wielu obszarach rzeczywistoci spo³ecznej wynikaj¹cych z odmiennoci zasad funkcjonowania obu formacji. Narastaj¹ca wiadomoæ zasadniczej odmiennoci nowej rzeczywistoci gospodarczej ujawnia siê w pracach znacznej liczby autorów. Obok koncepcji spo³eczeñstwa informacyjnego, mowa jest o ci¹g³oci spo³eczeñstwa industrialnego w kolejnej informacyjnej fazie rozwoju. Jakie zatem s¹ podstawowe ró¿nice pomiêdzy nowym (informacyjnym) i starym (przemys³owym) ³adem gospodarczym? Wymienianych jest kilka g³ównych obszarów zmiany. Z ekonomicznego punktu widzenia najbardziej zauwa¿alne jest powiêkszenie rynku, na który funkcjonuj¹ g³ówni aktorzy sceny gospodarczej. W fazie wczeniejszej rozmiary i ma³e zró¿nicowanie rynku nie wymaga³y usystematyzowanej o nim wiedzy, a decyzje mog³y byæ podejmowane na podstawie przes³anek intuicyjnych. Kanony racjonalnoci rozpowszechnione w ostatnich dekadach drugiego tysi¹clecia, wymagaj¹ przy podejmowaniu decyzji analizy wiêkszej liczby informacji i szybkiego do nich dostêpu, co prowadzi do utworzenia bazuj¹cej na ICT ogólnospo³ecznej infrastruktury informacyjnej26. Proces globalizacji, jeden z wymiarów nowego ³adu gospodarczego to powstanie transgranicznych powi¹zañ gospodarczych na skalê wiatow¹. Globalizacja w gospodarce bazuje na mo¿liwoci prowadzenia i nadzoru podstawowej dzia³alnoci firm w dowolnym punkcie planety w czasie rzeczywistym. Funkcjonowanie sektorów banko26 J. R. Scherment, L. Lievrouw, Competing Visions, Complex Realities: Social Aspects of the Information Society, 1987 [w:] A. Paw³owska, op.cit. 64 Zagadnienia przemian gospodarczych w spo³eczeñstwie informacyjnym wego, rynków kapita³owych, systemów produkcji i zarz¹dzania jest najlepszym przyk³adem dzia³añ globalnych. Przy zastosowaniu IST towary, informacje, wiedza s¹ transferowane pomiêdzy odleg³ymi rynkami oraz strefami czasowymi, zmieniaj¹c wartoæ w u³amkach sekund. Tym procesom towarzyszy sta³a tendencja utraty autonomii lokalnych rynków finansowych, zmieniaj¹ca zasadniczo podejcie do polityki monetarnej i bud¿etowej poszczególnych pañstw. Zmiany te powi¹zane SA w sposób oczywisty z przeprowadzon¹ na pocz¹tku lat 80. XX w. deregulacj¹ i liberalizacj¹ rynków finansowych oraz z istnieniem infrastruktury telekomunikacyjnej i informacyjnej zapewniaj¹cej mo¿liwoci pracy jednostek jako czêæ wiêkszej ca³oci na skalê globaln¹27. Dominuj¹c¹ cech¹ wspó³czesnej rzeczywistoci gospodarczej jest turbulentnoæ otoczenia. Nowe ród³a stanowienia bogactwa, olbrzymie iloci ³atwo dostêpnych informacji, przemiany organizacyjne, zmiany strukturalne spo³eczeñstw, to tylko niektóre elementy zjawiska. Zmienne warunki spo³eczno-gospodarcze wp³ywaj¹ czêsto gwa³townie na oczekiwania przedsiêbiorstw, co do kwalifikacji personelu. Rzeczywistoæ ta poci¹ga za sob¹ deprecjacjê dowiadczenia jako wyznacznika zachowañ jednostkowych i spo³ecznych, nadaj¹c kluczowe znaczenie zdolnoci adaptacyjnej28. Poza zmianami struktury, adaptacja organizacji do urozmaiconych warunków, przejawia siê w postaci powstawania nowych profili zawodowych. Jest to reakcja na zró¿nicowanie organizacji i instytucji w porównaniu do tradycyjnego rynku pracy oraz zmianê ich potrzeb. W nowej gospodarce oczekuje siê od pracuj¹cych gotowoci do ci¹g³ego uczenia siê i zdolnoci do oceny przydatnoci dowiadczenia i wiedzy dla potrzeb organizacji. Centralne znaczenie kompetencji: oprócz wiedzy i umiejêtnoci, zaanga¿owanie staje siê podstaw¹ do oceny pracownika. W zmiennym rodowisku gospodarczym zdolnoci organizacji do uczenia siê i zatrudniania, staj¹ siê równie wa¿ne jak orientacja na wykonanie zadañ29. Restrukturyzacja zatrudnienia w wysoko rozwiniêtych pañstwach, zwi¹zana z rozpowszechnieniem ICT prowadzi do zastêpowania pracy fizycznej prac¹ umys³ow¹. Praca przy wykorzystywaniu informacji jako zasobu wymaga okrelonych predyspozycji i kwalifikacji, co stymuluje zmianê modelu nauczania i podnosi element edukacji obok czynników demograficznych i struktury rynku pracy, do roli najwa¿niejszych sk³adowych kapita³u ludzkiego. Wraz z nowymi kana³ami dystrybucji wiedzy (np. nauczanie na odleg³oæ) uzasadnienie znajduje umiejêtnoæ permanentnego kszta³cenia. Technologie ICT wnios³y do rzeczywistoci gospodarczej nowe mo¿liwoci kszta³towania procesów kontroli i wymiany informacji. Z jednej strony mo¿liwoci te przyczyniaj¹ siê do globalizacji dzia³alnoci koncernów i instytucji, z drugiej strony od po³owy lat siedemdziesi¹tych XX wieku widoczne jest odwrócenie trendów zmierzaj¹cych do centralizacji i zwiêkszania skali. Wielkoæ instytucji, przedsiêbiorstwa przesta³a byæ jak wczeniej odznak¹ dobrego zarz¹dzania. Dotyczy to niemal wszystkich dziedzin gospodarki; zarówno jednostek administracyjnych pañstw i samorz¹dów, szpitali, instytucji naukowych, jak i szeroko pojêtego biznesu. W³aciwy rozmiar jednostki zyska³ wiêksze M. Castells, op.cit. J. Wierzbo³owski, op.cit. 29 A. Bollen, M. Ramioul, op.cit. 27 28 65 Tadeusz Makulski Tabela 1. Gospodarka przemys³owa vs informacyjna Dziedzina Stara Gospodarka Nowa Gospodarka Rynek Stabilny Dynamiczny Poziom konkurencyjnoci Krajowy Globalny Forma Organizacji Hierarchiczna P³aska/Sieciowa Organizacja produkcji Produkcja masowa Produkcja elastyczna Zasoby/ czynniki wzrostu Kapita³/praca Wiedza/informacja Kluczowa orientacja technologiczna Mechanizacja/automatyzacja Digitalizacja ród³a przewagi konkurencyjnej Ekonomia skali Czas dostawy, innowacyjnoæ Relacje pomiêdzy podmiotami Pojedynczy gracz/konkurent Alianse i wspó³praca Cele polityki Pe³ne zatrudnienie Zdolnoæ do zatrudnienia Umiejêtnoci Specjalizacja zawodowa Umiejêtnoci wielobran¿owe Edukacja Cenzusy, stopnie / etapy Proces ci¹g³ej edukacji ród³o: Opracowanie w³asne na podstawie: SIBIS eEurope Benchmarking Framework 2002. znaczenie dla najbardziej efektywnego wykorzystania informacji i rodków niezbêdnych do wykonania zadania czy do spe³nienia funkcji30. Zmianom tym towarzyszy proces odmasowiania produkcji, bêd¹cy odpowiedzi¹ na coraz wiêksze zró¿nicowanie i indywidualizacjê potrzeb konsumentów. Stosowanie nowoczesnej techniki przez producentów sprzyja elastycznoci w dzia³aniu i dostosowywaniu wyrobów do oczekiwañ odbiorców, przynosi wzrost wydajnoci i redukcjê kosztów. Transformacja gospodarki od bazuj¹cej na przemyle do gospodarki opartej na wiedzy jest procesem zaawansowanym w wielu obszarach globu. Wiedza tworzy wiêcej wartoci dodanej ni¿ tradycyjne czynniki produkcji, jak praca, kapita³, surowce. Rosn¹ce sektory informacyjny i uslug, powszechna obecnoæ ICT, skrócenie d³ugoci cykli innowacyjnych, globalizacja dzia³alnoci, to kilka cech wyró¿niaj¹cych nowy ³ad gospodarczy. Procesy te zachodz¹ w krajach wysoko rozwiniêtych, staj¹c siê niejako drogowskazem dla pañstw pozostaj¹cych w pocz¹tkowych stadiach przemian. Obraz Polski widziany w kontekcie prezentowanych mo¿liwoci parametryzacji gospodarki spo³eczeñstwa informacyjnego odbiega znacz¹co od obrazu krajów najbardziej zaawansowanych w stanowieniu IS, jest gorszy tak¿e od redniej EU. Potrzebn¹ wydaje siê refleksja nad tempem rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego w RP. Zarówno struktura zatrudnienia jak i poziom preliforacji nowymi technologiami sytuuj¹ nasz kraj w grupie pañstw znajduj¹cych siê we wczesnej fazie transformacji w kierunku IS. Budowanie nowego ³adu gospodarczego jest w znacznej mierze zale¿ne od czynnika politycznego, w którego mo¿liwociach le¿y stwarzanie warunków do innowacyjnoci, konkurencji i rozwoju infrastruktury ICT. Dostêpne wskaniki makroekonomiczne mog¹ byæ ogóln¹ wskazówk¹ dla decydentów, niemniej konieczne jest pog³êbienie wiedzy na temat stanu rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego w Polsce we wszystkich jego warstwach z pomoc¹ badañ naukowych. 30 P. Drucker, op.cit. Urszula wiêtochowska Mobbing – zjawisko patologiczne cywilizacji przełomu XX i XXI wieku 1. Pojêcie mobbingu W literaturze przedmiotu i publicystyce nie wystêpuje tylko jeden termin i jedna definicja. Stosuje siê ró¿n¹ terminologiê i jej opisy. Zjawisko drêczenia psychicznego w miejscu pracy okrela siê pojêciem bullying (oznacza agresjê fizyczn¹, groby, tyranizowanie). Termin ten s³u¿y równie¿ do definiowania badañ nad przemoc¹ w szkole wród uczniów (zw³aszcza w USA i Europie). Najczêciej bullying u¿ywany jest w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Australii, a mobbing w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Niemczech, Finlandii, Norwegii, Szwecji i w Polsce). W innych krajach stosowane s¹ ró¿ne terminy: molestowanie moralne we Francji (harcelement moral), nêkanie lub maltretowanie psychiczne w Hiszpanii, przymus moralny w Portugalii, molestowanie psychiczne we W³oszech, molestowanie (Ijime) w Japonii (w pierwszym etapie s³u¿y³o w³¹czeniu jednostki w grupê, w drugim do eliminowaniu jednostek lub grup). W Polsce u¿ywane jest pojêcie mobbingu, ale istniej¹ w jêzyku polskim pojêcia oddaj¹ce istotê mobbingu: gnêbienie, nêkanie, szykanowanie. S³owo mobbing (j. ang.) pochodzi od czasownika mobb, który oznacza rzucaæ siê na kogo1. U¿ywa siê zamiennie takie okrelenie, jak: molestowanie moralne, drêczenie, przemoc psychiczna, terror psychiczny. Drêczyciela nazywa siê mobberem, a drêczonego ofiar¹ mobbingu (lub osob¹ mobbowan¹). Wyró¿nia siê mobbing: pionowy (mobberem jest prze³o¿ony, a ofiar¹ podw³adny), poziomy (horyzontalny lub grupowy), wstêpuj¹cy (mobberem podw³adny)2. B. K³os, Mobbing, opracowanie dla potrzeb Kancelarii Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej, Warszawa 2002, s. 1. 2 A. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, Mobbing. Patologia zarz¹dzania personelem, Warszawa 2004, s. 10. 1 Urszula wiêtochowska 67 Mobbing, zdaniem B. K³os3, definiowany jest najczêciej jako wrogie i nieetyczne, systematycznie powtarzaj¹ce siê zachowanie, skierowane wobec jednej lub kilku osobom, którego rezultatem jest psychiczne, psychosomatyczne i spo³eczne wyniszczenie pracownika. Mobbing okrela równie¿ zmasowany terror psychiczny ze strony pracodawcy, grupy pracowników i prze³o¿onego wobec pracownika lub grupy pracowników. Natomiast wed³ug s³ownika j. francuskiego (Dictionnaire de Robert), molestowaniem jest: nieustanne poddawanie ma³ym powtarzalnym atakom4. M. F. Hirigoyen proponuje nastêpuj¹c¹ definicjê: molestowaniem moralnym w pracy nazywa siê wszelkie niew³aciwe postêpowanie (gest, s³owo, zachowanie, postawê...), które przez sw¹ powtarzalnoæ czy systematycznoæ narusza godnoæ lub integralnoæ psychiczn¹ b¹d fizyczn¹ osoby, nara¿aj¹c j¹ na utratê zatrudnienia lub pogarszaj¹c atmosferê pracy5. Niemniej szerok¹ definicjê molestowania moralnego wybra³a Komisja Spraw Spo³ecznych Zgromadzenia Narodowego Francji (chc¹c j¹ wprowadziæ do Kodeksu pracy). Definicja ta brzmi nastêpuj¹co: ¯aden pracownik nie mo¿e byæ poddany powtarzalnym aktom molestowania moralnego ze strony pracodawcy, jego reprezentanta lub innej osoby nadu¿ywaj¹cej w³adzy nale¿nej z racji jej funkcji, których celem lub skutkiem jest naruszenie jego godnoci oraz stwarzanie upokarzaj¹cych czy poni¿aj¹cych warunków pracy6. Wed³ug Miêdzynarodowej Organizacji Pracy, w opublikowanym raporcie w 1998 r., przemoc w miejscu pracy to obraliwe zachowanie poprzez mciwe, okrutne, z³oliwe lub upokarzaj¹ce usi³owania zaszkodzenia jednostce lub grupie pracowników7. W literaturze opisuj¹cej polskie badania mobbing jest podobnie definiowany jak w innych krajach. H. Szewczyk stwierdza, ¿e Mobbing w miejscu pracy lub w zwi¹zku z prac¹ polega na wrogim i nieetycznym, systematycznie powtarzaj¹cym siê zachowaniu, skierowanym wobec jednej lub kilku osobom, którego rezultatem jest psychiczne, psychosomatyczne i spo³eczne wyniszczenie pracownika8. Podobn¹ definicjê mobbingu prezentuje R. Talik, w której wskazuje na nieetyczne, wrogie, systematycznie powtarzaj¹ce siê zachowanie skierowane wobec jednej lub wielu osób9. Zdaniem B. Grabowskiej Mobbing to rodzaj tortur psychicznych, represjonowanie, niszczenie reputacji, pora¿aj¹ca przemoc10. B. K³os, op.cit., s. 2. M. F. Hirigoyen, Molestowanie w pracy, Poznañ 2003, s. 9. 5 Ibidem, s. 11. 6 Ibidem. 7 Za: B. K³os, op.cit., s. 2; zob. When working becomes hazardous, International Labour Organization (ILO), 1998. 8 H. Szewczyk, Molestowanie seksualne i mobbing w miejscu pracy lub w zwi¹zku z prac¹ nowe wyzwania dla polskiego prawa pracy, Praca i Zabezpieczenie Spo³eczne 2002, nr 6, s. 9. 9 R. Talik, Mobbing terror psychiczny w miejscu pracy, Portowiec 2002, nr 14, s. 11. 10 B. Grabowska, Psychoterror w pracy. Jak zapobiegaæ i jak sobie radziæ z mobbingiem, Gdañsk 2003, s. 10. 3 4 68 Mobbing zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI w. Na uwagê zas³uguje równie¿ definicja K. Kmiecik-Baran i J. Rybickiego. Przez mobbing rozumiej¹ systematyczne, trwaj¹ce co najmniej kilka miesiêcy, zachowanie maj¹ce na celu izolowanie pracownika od spo³ecznego otoczenia, pozbawienie go godnoci, pokazanie mu, ¿e jest nikim, rozbicie jego dotychczasowej to¿samoci, doprowadzenie go do ca³kowitej bezradnoci i bezsilnoci11. Mobbing jako zjawisko patologiczne zosta³ opisany w raporcie z badañ prowadzonych przez Heinza Leymanna i Anneli Gustawsona w latach 19821983 w Szwecji. Raport opublikowano w 1984 r. w The National Board of Occupational Safety and Health. Autor twierdzi³, ¿e mobbing istnia³ zawsze, ale nie by³ badany i opisywany systematycznie. Termin mobbing w badaniach naukowych zosta³ po raz pierwszy u¿yty przez Konrada Lorenza dla opisu zachowania zwierz¹t w grupie. Nastêpnie wykorzystano go do badania jednostek i grup ludzkich. 2. Charakterystyka zjawiska mobbingu Mobbing charakteryzuje siê czêstotliwoci¹ destruktywnego postêpowania w d³u¿szym okresie czasu. Podstawowym celem jest: poni¿enie, odarcie z godnoci i wyeliminowanie ofiary z zajmowanej przez ni¹ pozycji. O uznaniu okrelonych czynów wiadcz¹cych o znamionach mobbingu decyduj¹ nastêpuj¹ce uwarunkowania: okres przeladowania 6 miesiêcy, du¿a czêstotliwoæ wystêpowania, ofiara nie jest w stanie obroniæ siê sama. Mobber stosuje ró¿ne taktyki deprecjonuj¹ce ofiarê lub ofiary. Najczêciej jest to: taktyka upokorzenia, zastraszenie i pomniejszania kompetencji12. Na przejawy mobbingu sk³ada siê wiele typów zachowañ, które H. Leymann (45 dzia³añ mobbingowych) uporz¹dkowa³ w nastêpuj¹ce grupy: oddzia³ywania utrudniaj¹ce mo¿liwoci komunikowania siê, oddzia³ywania zaburzaj¹ce stosunki spo³eczne, dzia³ania maj¹ce na celu zaburzyæ spo³eczny odbiór osoby, dzia³ania maj¹ce wp³yw na jakoæ sytuacji ¿yciowej i zawodowej, dzia³ania maj¹ce szkodliwy wp³yw na zdrowie ofiary13. W dzia³aniach mobberów i ich ofiar mo¿na wyró¿niæ cztery fazy: pierwsza faza nieadekwatna percepcja sytuacji mobbingowej w praktyce oznacza, ¿e ofiara nie postrzega tych zachowañ jako mobbing; druga faza stres i walka ofiary przejawia siê strachem przed pójciem do pracy, ci¹g³ymi stanami napiêcia nerwowego, pogorszenia stanu zdrowia, czêstej depresji lub popadania w na³ogi; 11 K. Kmiecik-Baran, J. Rybicki, Mobbing zagro¿enie wspó³czesnego miejsca pracy, Gdañsk 2003, s. 27. 12 Ibidem, s. 2731. 13 www.leymann.se; zob. A. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, op.cit, s. 2223. Urszula wiêtochowska 69 trzecia faza nasilenie agresji mobbera nad s³abn¹c¹ ofiar¹ powoduj¹ce pog³êbienie siê dolegliwoci psychosomatycznych w rezultacie których ofiara faktycznie zaczyna pope³niaæ b³êdy potwierdzaj¹ce opiniê na swój temat jako osoby niekompetentnej; faza czwarta fizyczna, psychiczna i spo³eczna degradacja ofiary pracownik nie jest w stanie wykonywaæ swoich obowi¹zków ze wzglêdu na pog³êbiaj¹c¹ siê izolacjê, na narastaj¹ce problemy rodzinne, zdrowotne i psychiczne. U ofiary, która przesz³a wszystkie fazy mobbingu wystêpuje schorzenie opisywane przez psychiatrów jako posttraumatyczne stany lêkowe (PTSD)14. Badania nad mobbingiem wskaza³y na czynniki umo¿liwiaj¹ce powstanie tego zjawiska patologicznego. Wymienia siê ró¿norodne czynniki, ale do najwa¿niejszych zalicza siê: recesjê gospodarcz¹, wysokie bezrobocie i sytuacjê na rynku pracy. W nastêpnej grupie znajduj¹ siê czynniki dotycz¹ce z³ej organizacji pracy, nieumiejêtnego rozwi¹zywania konfliktów przez osoby znajduj¹ce siê na kierowniczych stanowiskach, wiek, p³eæ, modele kulturowe, stosunki interpersonalne15. W. Matuszyñski wyodrêbnia trzy g³ówne kategorie czynników maj¹cych wp³yw na powstawanie mobbingu. Pierwsz¹ stanowi¹ czynniki indywidualne: socjodemograficzne (p³eæ, wiek, wykszta³cenie, stan cywilny), cechy osobowoci, odmiennoæ zachowania oraz miejsce pracownika w organizacji (sta¿ pracy, dowiadczenie, pozycja zawodowa). Do drugiej kategorii czynników organizacyjnych nale¿¹: nieodpowiednie kierownictwo, z³e zarz¹dzanie, niew³aciwa organizacja pracy, kultura organizacji, nieprzyjazny klimat, stresuj¹ce rodowisko pracy. Trzecia kategoria to czynniki spo³eczne (przestêpczoæ, zubo¿enie spo³eczeñstwa, edukacja na niskim poziomie, migracje, dysfunkcjonalnoæ rodziny, imigracja, szara strefa w gospodarce)16. Skala mobbingu w Polsce jest trudna do oszacowania ze wzglêdu na skromny zakres prowadzonych badañ. Wyniki tych badañ wskazuj¹ na pewne tendencje. Najczêciej mobbingu dowiadczaj¹ pracownicy owiaty, administracji pañstwowej i samorz¹dowej, w supermarketach, w organizacjach mundurowych (policja, wojsko), w firmach pañstwowych i prywatnych (rodzinnych). Pojawiaj¹ siê równie¿ liczby, ale maj¹ charakter szacunkowy, s¹ rozbie¿ne np. twierdzi siê, ¿e mobbing dotyka od kilku do 60% pracowników17, inni uwa¿aj¹, ¿e 40%. Mobberem jest zwykle mê¿czyzna (60%) miêdzy 35 a 45 rokiem ¿ycia, z wy¿szym wykszta³ceniem, bezporedni prze³o¿ony. Jego ofiara ma wy¿sze wykszta³cenie (47,5%), nie zajmuje stanowiska kierowniczego (83,1%), pracuje na czas nieokrelony. Pomocy szuka u kolegów z pracy (39%), rodziny (36%)18. Inne badania wskazuj¹, ¿e sprawcami mobbingu s¹ w 81% bezporedni prze³o¿eni, w 14% wspó³pracownicy i w 5% podw³adni (Newsweek Polska z 2003 r). Najwiêcej inforA. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, op.cit., s. 2933; B. K³os, op.cit., s. 3. Ibidem, s. 3652, 16 W. Matuszyñski, O ród³ach i sposobach przezwyciê¿ania mobbingu w organizacji, referat wyg³oszony na VII Ogólnopolskiej Konferencji Etyka w ¿yciu gospodarczym, £ód 13 maja 2004 r. 17 A. Bechowska-Gebhardt, T. Stalewski, op.cit., s. 55. 18 Praca nie mo¿e byæ terrorem, Dobra Firma, Rzeczpospolita z 30 marca 2005. 14 15 70 Mobbing zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI w. macji posiada Krajowe Stowarzyszenie Antymobbingowe oraz organizacje mieszcz¹ce siê w ró¿nych miejscowociach. O skali mobbingu wiêcej informacji maj¹ organizacje zagraniczne, a zw³aszcza Europejska Fundacja do Spraw Poprawy Warunków ¯ycia i Pracy z siedzib¹ w Dublinie. Fundacja przeprowadzi³a badania w 1998 r., z których wynika, ¿e mobbingu dowiadcza³o: w Wielkiej Brytanii 16,3%, Szwecji 10,2%, Francji 9,9%, Irlandii 9,4%, Niemczech 7,3%, Hiszpanii 5,5%, Belgii 4,8%, Grecji 4,7%, W³oszech 4,2% 19. Ponownie Fundacja przeprowadzi³a badania ankietowe w 2000 r. i wówczas podano, ¿e 9% pracowników by³o przedmiotem zastraszania w miejscu pracy20 (badaniami objêto 15 pañstw UE). 3. Regulacje prawne w Unii Europejskiej umo¿liwiaj¹ce przeciwdzia³anie mobbingowi Mobbing od niedawna sta³ siê przedmiotem regulacji prawnych w pañstwach UE. Prowadzone s¹ badania maj¹ce na celu rozpoznanie skali zjawiska, jego zdefiniowanie i wskazanie metod przeciwdzia³ania (np. w Norwegii, Niemczech, Finlandii, Austrii, Francji, Holandii, W³oszech i Wielkiej Brytanii). Stanowi to punkt wyjcia do stworzenia regulacji prawnych, które bêd¹ chroniæ pracowników przed negatywnymi skutkami mobbingu i ogranicz¹ koszty absencji w pracy oraz wp³yn¹ na rozwój kultury organizacji, zarz¹dzania w przedsiêbiorstwach i instytucjach. Regulacje prawne wprowadzi³y cztery kraje: Szwecja, Francja, Belgia i Polska (Kodeks Pracy od 1 stycznia 2004 r.). Natomiast w Wielkiej Brytanii, W³oszech i Hiszpanii przygotowano projekty ustaw21. Szwecja to pierwszy kraj UE, który ustosunkowa³ siê do kwestii mobbingu na pocz¹tku lat 90. Wp³ynê³y na to rozwijaj¹ce siê badania nad tym zjawiskiem prowadzone przez H. Leymanna. Do ustawy o rodowisku pracy z 1977 r wprowadzono przepis stanowi¹cy, ¿e pracownik ma prawo do ochrony zarówno zdrowia fizycznego i psychicznego. Ustawa rozszerzy³a uprawnienia inspekcji pracy oraz sta³a siê podstaw¹ do wydania przez Narodow¹ Rad¹ Bezpieczeñstwa i Zdrowia Zawodowego rozporz¹dzania z dnia 21.09.1993 r. w sprawie rodków przeciwdzia³ania zjawisku gnêbienia w miejscu pracy, które wesz³o w ¿ycie 31 marca 1994 r. (rozporz¹dzenie sk³ada siê z 6 artyku³ów). W art. 1 zdefiniowano pojêcie gnêbienia, art. 2 i 3 na pracodawcê na³o¿ono obowi¹zek przeciwdzia³ania temu zjawisku, art. 4 dotyczy organizacji pracy, która mo¿e przeciwdzia³aæ gnêbieniu, art. 5 domaga siê od pracodawcy wyeliminowania tego zjawiska, art. 6 nak³ada na pracodawcê obowi¹zek zapewnienia ochrony pracownikowi 22. Francja jest nastêpnym krajem UE, w którym powiêcono najwiêcej uwagi mobbingowi, 17 stycznia parlament francuski uchwali³ ustawê o modernizacji socjalnej23. Wprowadzono do niej przepisy dotycz¹ce przeciwdzia³ania mobbingowi. Znowelizowano B. K³os, op.cit., s. 4. M. F. Hirigoyen, op.cit., s. 79. 21 B. K³os, op.cit., s. 5. 22 Ibidem, s. 5. 23 Loi 2002 73 du 17 janvier 2002. Loi de modernization sociale, Journal Officiel z 18 stycznia 2002. 19 20 Urszula wiêtochowska 71 w tym duchu Kodeks Pracy, Kodeks Karny i ustawê o prawach i obowi¹zkach funkcjonariuszy (tj. pracowników s³u¿by cywilnej). W Kodeksie Pracy zamieszczono szerok¹ definicjê molestowania moralnego oraz przepisy nak³adaj¹ce na pracodawcê obowi¹zek zapobiegania drêczeniu psychicznemu. W Kodeksie Pracy przewidziano mo¿liwoæ mediacji. W Kodeksie Karnym dodano przepisy o przemocy psychicznej i okrelono karê za jej stosowanie (1 rok wiêzienia i grzywna 15 tys. euro). Przyjêta przez parlament belgijski 11.06.2002 r. ustawa zawiera przepisy odnosz¹ce siê do przeciwdzia³ania molestowaniu moralnemu, przemocy i molestowaniu seksualnemu. Przepisy ustawy obejmuj¹ wszystkich pracowników. W ustawie zdefiniowano molestowanie moralne i rodki prewencji (plan, doradca, mediacja, pracownik ds. rozpatrywania skarg)24. Polska jako czwarty kraj europejski wprowadzi³a regulacje prawne dotycz¹ce zjawiska mobbingu i dyskryminacji. Obowi¹zuj¹cy kodeks pracy (od 1 stycznia 2004 r.) zosta³ dostosowany do przepisów prawnych UE. Przepisy zamieszczone w rozdziale II a dzia³u pierwszego k.p. Równe traktowanie w zatrudnieniu dostosowane s¹ do art. 119 traktatu ustanawiaj¹cego Wspólnotê Europejsk¹ (Traktat Rzymski) oraz dyrektyw. Rozszerzono przypadki dyskryminacji w zatrudnieniu (dotychczas tylko p³eæ) ze wzglêdu na: wiek, niepe³nosprawnoæ, rasê, religiê, narodowoæ, przekonania polityczne, przynale¿noæ zwi¹zkow¹, pochodzenie etniczne, wyznanie oraz orientacjê seksualn¹. Do Kodeksu Pracy wprowadzono równie¿ pojêcie mobbingu (art. 94 par. 1, 2, 3, 4 i 5): Mobbing oznacza dzia³ania lub zachowania dotycz¹ce pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegaj¹ce na uporczywym i d³ugotrwa³ym nêkaniu lub zastraszaniu pracownika, wywo³uj¹ce u niego zani¿on¹ ocenê przydatnoci zawodowej, powoduj¹ce lub maj¹ce na celu poni¿enie lub omieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespo³u pracowników25. Zjawisko mobbingu sta³o siê równie¿ przedmiotem zainteresowania Parlamentu Europejskiego, który w 2001 r. przyj¹³ rezolucjê w sprawie nêkania w miejscu pracy (A5-0283/2001) Parlament Europejski wezwa³ Komisjê Europejsk¹ i pañstwa cz³onkowskie do przeciwdzia³ania mobbingowi i molestowaniu seksualnemu w miejscu pracy. Komisja Europejska od pocz¹tku 2002 r. pracuje nad projektem prawa europejskiego w zakresie mobbingu. Parlament Europejski powo³uj¹c siê na Europejsk¹ Fundacjê do Spraw Poprawy Warunków Pracy i ¯ycia, wskaza³ na skalê tego zjawiska w UE, które kszta³tuje siê w granicach 8% si³y roboczej tj. oko³o 12 milionów pracowników. Europejska Agencja do Spraw Bezpieczeñstwa i Zdrowia w Pracy zwraca uwagê na wyrany zwi¹zek pomiêdzy nêkaniem w pracy a chorobami spowodowanymi d³ugotrwa³ym stresem. Zaznacza siê równie¿, ¿e wzrastaj¹ca liczba zatrudnionych w ramach elastycznych form pracy staje siê jedn¹ z g³ównych przyczyn narastania mobbingu (drêczenia w miejscu pracy) 26. B. K³os, op.cit., s. 7. Kodeks Pracy od 1 stycznia 2004, Vademekum Rzeczpospolitej z 22 grudnia 2003, nr 88, s. 21, lub Dz.U. 2003, nr 213, poz. 2081. 26 B. K³os, op.cit., s. 1011; Kodeks pracy..., s. 5. 24 25 72 Mobbing zjawisko patologiczne cywilizacji prze³omu XX i XXI w. Podjêto próbê zarysowania zjawiska patologicznego, ale ma³o znanego i rzadko badanego. Narastanie tego zjawiska i poznawanie go poprzez rozwijaj¹ce siê stopniowo badania pozwol¹ na podjêcie skutecznego przeciwdzia³ania. Tworzone w tym zakresie prawodawstwo mo¿e zapobiegnie narastaniu zjawiska mobbingu w XXI wieku. Zjawiska patologiczne s¹ trudne do opanowania, ograniczania a jeszcze bardziej do likwidowania. Ewa Polak Eutanazja a wartości w cywilizacji zachodniej Wspó³czesny cz³owiek skupiony jest na teraniejszoci. Jego uwagê poch³ania koniecznoæ ci¹g³ego dostosowywania siê do szybkiego tempa ¿ycia, zmiennoæ i ró¿norodnoæ towarzysz¹ce mu na co dzieñ. Ma wiadomoæ przejciowoci i nietrwa³oci w³asnych sytuacji ¿yciowych i dowiadczeñ. Jak pisze Z. Baumann, ¿yje on w p³ynnej nowoczesnoci1. Pod wp³ywem ciesz¹cych siê du¿¹ akceptacj¹ zasad liberalizmu gospodarczego nastêpuje urynkowienie i komercjalizacja wszelkich dziedzin ¿ycia i relacji spo³ecznych. Komercjalizacji ulega równie¿ samo ¿ycie, któremu np. towarzystwa ubezpieczeniowe, pracodawcy, firmy oferuj¹ce na rynku dobra i us³ugi przypisuj¹ konkretn¹ wartoæ pieniê¿n¹2. Ludzi ³¹cz¹ przede wszystkim relacje funkcjonalne, pozbawione wiêzi afektywnych. G. Soros nazywa wspó³czesne spo³eczeñstwo spo³eczeñstwem transakcyjnym, w którym kontakty sprowadzaj¹ siê g³ównie do adekwatnej wymiany informacji, dóbr, us³ug i zwi¹zanych z tym korzyci. Podkopuje to, zdaniem autora, wartoci spo³eczne i rozlunia moralne ograniczenia3. G³ówn¹ zasad¹ moraln¹ staje siê w³asna korzyæ. Jak stwierdza F. Fukuyama, tradycyjne wspólnoty mia³y du¿o zobowi¹zañ i niewiele mo¿liwoci4. We wspó³czesnym spo³eczeñstwie jest odwrotnie ludzie uciekaj¹ od zobowi¹zañ i goni¹ ca³e ¿ycie za nowymi mo¿liwociami i wygodnym ¿yciem. Wolnoæ osobista i niezale¿noæ staj¹ siê wartociami nadrzêdnymi. W³asne potrzeby s¹ najwa¿niejsze, a w³asne ja jedynym punktem odniesienia. Ludzie staraj¹ siê sprostaæ wymaganiom nowoczesnej gospodarki rynkowej, w której trzeba byæ mobilnym, kreatywnym, skutecznym, osi¹gaæ sukces zawodowy, poszerzaæ obszar swojej wolnoci poprzez pomna¿anie bogactwa materialnego i jak najd³u¿ej zachowaæ m³odoæ. Nie szczêdz¹ wiêc czasu i wysi³ku, ¿eby lepiej wygl¹daæ, byæ sprawnym, rozwijaæ w³asn¹ osobowoæ, intelekt, Z. Baumann, P³ynna nowoczesnoæ, Warszawa 2006. J. Ryfkin, Wielki dostêp, Wroc³aw 2003, s. 251 i n. 3 G. Soros, Kryzys wiatowego kapitalizmu, Warszawa 1999, s. 24. 4 F. Fukuyama, Wielki wstrz¹s, Warszawa 2000, s. 51. 1 2 74 Eutanazja a wartoci w cywilizacji zachodniej gromadziæ dobra i ekscytuj¹ce doznania. Wspó³czesne spo³eczeñstwo nazywane jest rynkowym albo konsumpcyjnym, w którym wszyscy poddani s¹ presji osi¹gania sukcesu materialnego, ale ten wspólny cel bardziej dzieli ni¿ ³¹czy ludzi. Aby sprostaæ rynkowi i utrzymaæ siê na nim, trzeba byæ samodzielnym i dyspozycyjnym5. Bezinteresownoæ i wra¿liwoæ spo³eczna uwa¿ane s¹ czêsto za s³aboæ, a powiêcenie i chêæ niesienia pomocy traktowana jest jako bohaterstwo. W spo³eczeñstwie nowoczesnym i postnowoczesnym, kryterium oceny podejmowanych decyzji i dzia³añ jest ich racjonalnoæ. Pojêcie prawdy zastêpuje wiêc czêsto u¿ytecznoæ a moralnoci skutecznoæ. Zainteresowaniem ciesz¹ siê poradniki na temat, jak byæ egoist¹ czy te¿ jak nauczyæ siê asertywnoci. Gospodarka wolnorynkowa dzia³a wed³ug zasady przetrwania najlepiej przystosowanych. Staroæ przestaje byæ synonimem m¹droci, dowiadczenia i autorytetu. Nastêpuje zerwanie wiêzi miêdzypokoleniowych, poniewa¿ ka¿da kolejna generacja ¿yje w zupe³nie innej rzeczywistoci, niekiedy zupe³nie niezrozumia³ej dla ludzi urodzonych kilkadziesi¹t lat wczeniej. Nastêpuje ekonomizacja i urynkowienie dotychczas nierynkowych dziedzin ¿ycia (bezpieczeñstwo, ochrona zdrowia, opieka nad ludmi starymi i niepe³nosprawnymi). Funkcjonowanie instytucji z nimi zwi¹zanych ocenia siê, podobnie jak dzia³alnoæ gospodarcz¹, wed³ug ponoszonych kosztów oraz uzyskiwanych zysków i efektywnoci ekonomicznej. Kupuje siê edukacjê, bezpieczeñstwo, opiekê, leczenie i d³u¿sze ¿ycie. Zgodnie z filozofi¹ rynkow¹, osoby stare, przewlekle chore, niepe³nosprawne traktowane s¹ w kategoriach dodatkowych obci¹¿eñ i orodka kosztów. W czasach fascynacji m³odoci¹, sprawnoci¹ i u¿ytecznoci¹ problemy staroci, chorób, mierci staj¹ siê tematami wstydliwymi, budz¹cymi strach i dostarczaj¹cymi negatywnych wra¿eñ estetycznych. Usuwa siê je wiêc z pola widzenia i wiadomoci ludzi. Jak pisze Z. Baumann: Izoluje siê ludzi zgrzybia³ych w geriatrycznych gettach na d³ugo przedtem, zanim usunie siê ich na cmentarz, ów prototyp wszelkiego getta. (...) Umiera siê nie w domu, w otoczeniu najbli¿szych, lecz z dala od rodzinnego gniazda, w lokalach o skrupulatnie nadzorowanym wstêpie, w otoczeniu innych umieraj¹cych i pod piecz¹ profesjonalistów6. Z drugiej strony, mieræ ulega banalizacji przez czêstotliwoæ jej pokazywania w rodkach publicznego przekazu, staje siê zdarzeniem medialnym wyzwalaj¹cym jedynie ulotne, pozbawione wzruszeñ emocje. Jednak, dziêki postêpowi medycyny, ronie liczba ludzi starych a ciê¿kie choroby i umieranie trwa d³u¿ej. Medycyna posiada coraz potê¿niejsze rodki umo¿liwiaj¹ce przed³u¿enie ¿ycia. Przywilej d³ugiego ¿ycia i zadowalaj¹cej kondycji nie jest jednak dostêpny dla wszystkich w takim samym stopniu i staje siê coraz bardziej zale¿ny od techniki, zamo¿noci pacjenta oraz dobrej woli i kompetencji lekarzy. Zastosowanie nowoczesnych technologii leczenia wi¹¿e siê z wysokimi kosztami i staje siê przedmiotem selekcji E. Polak, Integracja i dezintegracja jako wspó³zale¿ne procesy wspó³czesnych przemian cywilizacyjnych, Gdañsk 2001, s. 211. 6 Z. Baumann, Ponowoczesnoæ jako ród³o cierpieñ, Warszawa 2000, s. 267. 5 Ewa Polak 75 wród potrzebuj¹cych pomocy pacjentów. Wed³ug Z. Baumanna mo¿e staæ siê to najpotê¿niejszym czynnikiem spo³ecznego uwarstwienia i polaryzacji7. Narasta te¿ sprzecznoæ miêdzy skutkami wykorzystania mo¿liwoci nauki a lansowanymi wspó³czenie wartociami, preferencjami i stylami ¿ycia. Wystêpuj¹ca coraz czêciej d³uga staroæ i przewlek³y charakter wielu chorób staj¹ siê obci¹¿eniem czasowym, psychicznym, fizycznym i ekonomicznym dla reszty spo³eczeñstwa. Powinnoci wobec ludzi potrzebuj¹cych pomocy ograniczaj¹ mo¿liwoci osi¹gniêcia satysfakcjonuj¹cego poziomu konsumpcji i komfortu ¿ycia. Pojawi³o siê nawet pojêcie ageizmu jako synonimu nietolerancji wobec osób starszych i ich potrzeb. Rosn¹ce koszty leczenia i przed³u¿ania ¿ycia, problemy ekonomiczne i spo³eczne z tym zwi¹zane oraz ma³a przystawalnoæ ¿ycia osób przewlekle chorych i starych z wzorcami zachowañ w skomercjalizowanej kulturze konsumpcyjnej powoduj¹, ¿e obok prawa do ¿ycia i korzystania z osi¹gniêæ nauki dla jego przed³u¿ania i podwy¿szania jego komfortu, pojawi³o siê prawo do mierci dobrej, godnej mierci. Uczeni, politycy i tzw. autorytety moralne czêsto przy tym dowodz¹, ¿e odmowa prawa do ¿ycia le¿y w interesie tych, którym prawa odmówiono, przedk³adaj¹ bowiem mieræ nad takie ¿ycie, które niewarte jest ¿ycia8. Prawo do mierci spowodowanej przez osoby trzecie w okrelonych sytuacjach, próbuje siê do³¹czyæ do listy praw cz³owieka. Nasileniu ulega w zwi¹zku z tym dyskusja na temat prawa do eutanazji. Nale¿y przy tym podkreliæ, i¿ nie ma jednej wyczerpuj¹cej definicji tego pojêcia, pomimo ¿e traktuje ono o tak istotnych i ostatecznych sprawach dotycz¹cych ka¿dego cz³owieka. Eutanazja jest s³owem pochodz¹cym z jêzyka greckiego. Zosta³o ono utworzone z dwóch s³ów eu co oznacza dobry, ³agodny i thanatos czyli mieræ. Tak wiêc eutanazja to dobra mieræ. W S³owniku Wyrazów Obcych z 1969 r. zdefiniowano eutanazjê jako zabójstwo nieuleczalnie chorego, cierpi¹cego cz³owieka na jego ¿¹danie i pod wp³ywem wspó³czucia dla niego9. Podobnie wyjanione jest to pojêcie w Ma³ej Encyklopedii Medycznej z 1982 r.10 W Wielkiej Encyklopedii PWN, wydanej w 2002 r. i w Nowym Leksykonie PWN z 1998 r. eutanazja opisana jest jako powodowane wspó³czuciem zabicia cz³owieka, który cierpi i jest nieuleczalnie chory11. Natomiast w Przewodniku po etyce z 1998 r. eutanazjê okrela siê jako sytuacjê, w której osoba A koñczy ¿ycie osoby B ze wzglêdu na dobro B12. Z trzech ostatnich definicji zniknê³o s³owo zabójstwo oraz pominiêto jej element mówi¹cy o tym, ¿e eutanazja to mieræ na ¿¹danie czy probê cierpi¹cego. W definicji pochodz¹cej z Przewodnika po etyce bagatelizuje siê nawet kwestiê niemo¿noci wyeliminowania cierpienia i poprawy stanu zdrowia pisz¹c jedynie enigmatycznie o wzglêdach dobra osoby poddanej eutanazji i nie okrelaj¹c jednoczenie co oznacza to dobro i kto o nim ma decydowaæ. Jan Pawe³ II w swojej encyklice EvangeIbidem, s. 266. Z. Baumann, Cierpienie..., s. 265. 9 W. Kopaliñski, S³ownik wyrazów obcych, Warszawa 1968, s. 229. 10 Ma³a Encyklopedia Medyczna, t. I, Warszawa 1982, s. 301. 11 Nowy Leksykon PWN, Warszawa 1998, s. 461; Wielka Encyklopedia PWN, Warszawa 2002, s. 465. 7 8 76 Eutanazja a wartoci w cywilizacji zachodniej lium vitae stwierdza, ¿e eutanazja to czyn lub zaniedbanie, które powoduje mieræ w celu pozbawienia cierpienia. Tak wiêc wspólne elementy wszystkich definicji eutanazji to jedynie powodowanie mierci oraz dobre intencje osób przyczyniaj¹cych siê do niej. W zwi¹zku z tym, ¿e intencje s¹ trudne do okrelenia i zmierzenia, eutanazja zmienia siê z dobrej mierci w mieræ powodowan¹. Powodowana mieræ to równie¿ ka¿de zabójstwo, morderstwo, b³¹d w sztuce medycznej czy zaniedbanie ze strony lekarza lub pielêgniarki przyczyniaj¹ce siê do skrócenia ¿ycia. Brak jednoznacznej definicji eutanazji prowadziæ wiêc mo¿e do wielu nadu¿yæ. Mia³o to równie¿ miejsce w przesz³oci, kiedy to eutanazj¹ nazywano zarówno szybk¹, lekk¹ mieræ naturaln¹13 jak i umiercanie chorych noworodków w staro¿ytnej Grecji i Rzymie, umiercanie starców przez Indian i plemiona azjatyckie, umiercanie rannych ¿o³nierzy w redniowieczu, ludobójstwo dokonywane w hitlerowskich Niemczech na osobach nieuleczalnie chorych i niepe³nosprawnych umys³owo lub fizycznie14. Za zabijaniem dzieci z gorszych obywateli oraz poczêtych w wyniku kazirodztwa opowiada³ siê Platon, a Arystoteles i Seneka popierali praktykê zabijania u³omnych noworodków. F. Bacon wprowadzi³ termin eutanazji zewnêtrznej do jêzyka nowo¿ytnego na pocz¹tku XVII w. Okreli³ j¹ jako ³agodne, wspomagane medycznie rozstanie siê z ¿yciem w przypadku chorób nierokuj¹cych nadziei na wyzdrowienie. T. Morus w dziele Utopia popiera³ eutanazjê, której celem by³o wyeliminowanie nieprzydatnych spo³ecznie, pomniejszaj¹cych zasoby ¿ywnoci, jednostek. W drugiej po³owie XIX w. F. Galton stworzy³ termin eugenika t³umaczony jako nauka o doskonaleniu dziedzicznych w³aciwoci rasy ludzkiej przez ograniczenie wp³ywu cech negatywnych. W konsekwencji tego coraz wiêksz¹ akceptacjê zyskiwaæ zaczê³y pogl¹dy dopuszczaj¹ce mo¿liwoæ aby jedni (silniejsi, zdrowsi, bardziej wartociowi) mogli decydowaæ o ¿yciu innych. Pomocna w tym zakresie by³a filozofia mierci G. W. Hegla. Na pocz¹tku XX w. pojawi³y siê m.in. prace Ch. Richeta (laureata nagrody Nobla z 1913 r.) Naturalna selekcja i K. Bindiga i A. Hochea O swobodnym niszczeniu ¿ycia, które nie jest warte ¿ycia. Okrelenie eutanazja u¿ywano w nich w trojakim znaczeniu: 1) spowodowanie mierci z litoci; 2) przyczynienie siê do mierci na probê chorego; 3) umiercenie osób ma³o wartociowych15. Bezporednio po drugiej wojnie wiatowej, ze wzglêdu na tragiczne skojarzenia i dowiadczenia, zaczêto negowaæ wszelkie postaci eutanazji. W ostatnim æwieræwieczu jednak znowu ronie liczba zwolenników eutanazji, ró¿nie i nieostro interpretowanej w poszczególnych rodowiskach i sytuacjach. Eutanazj¹ bowiem nazywa siê: Przewodnik po etyce, red. P. Singer, Warszawa 1998, s. 337. Np. grecki poeta Krationos w V w. p.n.e., pisarz Posejolippos w II w. p.n.e. i rzymski historyk Swetoniusz. 14 W. Aumonier, B. Bejgnier, P. Letellier, Eutanazja, Warszawa 2003, s. 40 i n.; J. C. Wilke, ¯ycie czy mieræ. Stare i nowe tajemnice eutanazji, Gdañsk 2000, s. 23. 15 J. Bogusz, Lekarz i jego chory, Warszawa 1984, s. 40. 12 13 Ewa Polak 77 odst¹pienie od uporczywej terapii podtrzymuj¹cej ¿ycie, np. za pomoc¹ respiratora lub kosztownej terapii farmakologicznej, inaczej niezapobie¿enie mierci, nieprzed³u¿anie agonii; wspomaganie samobójstwa poprzez udostêpnienie rodków umo¿liwiaj¹cych samodzielne skrócenie ¿ycia; dzia³ania, w których skrócenie ¿ycia jest efektem ubocznym, np. podanie leku szkodliwego dla zdrowia, ale eliminuj¹cego trudny do wytrzymania ból (wybór mniejszego z³a); interwencjê lekarza lub innych osób powoduj¹c¹ celow¹ mieræ chorego, podjêt¹ na jego wyrane i uporczywe ¿¹danie; interwencjê lekarza lub innych osób powoduj¹c¹ mieræ chorego, podjêt¹ bez jego wiedzy i wiadomoci, zw³aszcza w sytuacji, gdy chory nie jest w stanie wyraziæ swojej woli. Wspólnym mianownikiem wszystkich podjêtych dzia³añ lub zaniechañ ma byæ efekt koñcowy, czyli mieræ oraz intencje i motywy wspó³czucie, chêæ wybrania mniejszego z³a, ul¿enie w cierpieniach, pomoc w zachowaniu godnoci w ostatnich chwilach ¿ycia i w momencie mierci16. Wobec niejednoznacznoci terminu eutanazji i kojarzeniu niektórych dzia³añ z ni¹ zwi¹zanych ze zwyk³ym zabójstwem zaczêto rozró¿niaæ ró¿ne jej rodzaje: 1) dobrowoln¹ i niedobrowoln¹, tzw. kryptanazjê, która jednak wed³ug wielu autorów bli¿sza jest zabójstwu ni¿ dobrej mierci; 2) czynn¹ i biern¹, kiedy to mieræ jest wynikiem zaniechania, a nie interwencji. Szczególnym przypadkiem tej ostatniej jest ortotanazja polegaj¹ca na odst¹pieniu od tzw. uporczywej terapii. Niektórzy autorzy stoj¹ na stanowisku, ¿e nie nale¿y jej zaliczaæ do eutanazji, bowiem uporczywa terapia, tzw. dystanazja przed³u¿a agoniê i cierpienie pacjenta a nie jego ¿ycie; 3) poredni¹ i bezporedni¹ w przypadku tej pierwszej mieræ jest przewidywana jako skutek uboczny, a w sytuacji drugiej mieræ jest zamierzona, stanowi cel podjêtych dzia³añ. Podejmowane próby uporz¹dkowania zakresu pojêcia eutanazji i rozró¿nienia odmiennych jej rodzajów, jeszcze bardziej komplikuj¹ jej obraz i rodz¹ nowe w¹tpliwoci. Co to znaczy godna mieræ, jak zweryfikowaæ intencje lekarza, jak nale¿y rozumieæ dobro pacjenta i kto o nim decyduje, jak odró¿niæ mieræ spowodowan¹ od zamierzonej, a tê z kolei od niezamierzonej, jak oddzieliæ dopuszczalne od niedopuszczalnych rodków zaniechania udzielania pomocy, z czego wynika pewnoæ, ¿e sytuacja zdrowotna pacjenta nie mo¿e ulec poprawie? Czy wspomaganie samobójstwa to równie¿ dawanie pacjentowi do zrozumienia, ¿e nie ma dla niego ratunku, ¿e jest balastem dla rodziny, szpitala lub niedostateczna dba³oæ o w³aciwe leczenie i eliminowanie bólu towarzysz¹cego chorobie, a wiêc w pewnym sensie zmuszanie do pragnienia eutanazji? Stanowiæ to mo¿e powód do niepokoju, zw³aszcza w warunkach rozwijaj¹cych siê dynamicznie badañ genetycznych, których skutki s¹ trudne do okrelenia i w sytuacji obserwowanego 16 Miêdzy ¿yciem a mierci¹: uzale¿nienia, eutanazja, sytuacje graniczne, red. M. Bo³oz i M. Ry, Warszawa 2002, s. 133. 78 Eutanazja a wartoci w cywilizacji zachodniej ostatnio renesansu teorii o genetycznym pod³o¿u ró¿nic miêdzy ludmi i rasami ludzkimi17. Jakiego w zwi¹zku z tym u¿yæ okrelenia dla mierci z powodu ignorancji, zaniedbania, niedostatecznej wiedzy lekarza lub dla dokonuj¹cej siê jawnie selekcji pacjentów do terapii ratuj¹cej ¿ycie? Jak nazwaæ zmniejszaj¹c¹ siê dostêpnoæ pacjentów do nowoczesnych i kosztownych form leczenia, albo wydawanie oficjalnych przepisów uniemo¿liwiaj¹cych skorzystanie ze skutecznych terapii ludziom starym lub nierokuj¹cym du¿ej poprawy zdrowia? Jak okreliæ stanowisko liberalnie nastawionych polityków, ekonomistów i lekarzy, którzy twierdz¹, ¿e pañstwo jest winne obywatelowi wiadczenia jedynie minimalnego, podstawowego zakresu us³ug medycznych, podczas gdy wiadczenia te mog¹ nie wystarczaæ do zachowania ¿ycia lub przywrócenia zdrowia niezamo¿nego chorego? Problemy te bagatelizuje siê i pomija w tocz¹cej siê dyskusji. Nie zajmuj¹ one równie¿ uwagi tzw. obroñców ¿ycia ró¿nej proweniencji. W odniesieniu do eutanazji coraz rzadziej te¿ u¿ywa siê przykrego dla ucha okrelenia zabójstwo, zastêpuj¹c je mierci¹ powodowan¹, skracaniem agonii i cierpienia, godn¹ mierci¹, przyzwoleniem na mieræ itp. Analizuj¹c historiê eutanazji zauwa¿yæ mo¿na, ¿e przyzwolenie na ni¹ ronie w systemach totalitarnych; w kulturach, w których dominuje kult si³y, u¿ytecznoci, pragmatyzmu; w ustrojach gospodarczych, gdzie prawa ekonomiczne góruj¹ nad polityk¹ i wartociami spo³ecznymi i gdzie nadrzêdnym kryterium oceny zjawisk jest zysk i efektywnoæ ekonomiczna, racjonalnoæ i skutecznoæ. Eutanazja jest bezwzglêdnie zakazana i traktowana jako zwyk³e zabójstwo m.in. w Szwecji, Kanadzie, Luksemburgu, Lichtensteinie, Egipcie, Turcji i Czechach. Przy tym tolerowana jest jednak eutanazja porednia oraz zaprzestanie terapii podtrzymuj¹cej ¿ycie na ¿¹danie pacjenta. Uprzywilejowany typ zabójstwa przewiduje dla niej ustawodawstwo karne w Niemczech, Portugalii, Grecji, W³oszech, Finlandii, Islandii i Polsce. Okolicznociami ³agodz¹cymi s¹: wola osoby umierconej lub motyw dokonanego czynu. Niekiedy wymaga siê, aby wola osoby poddanej eutanazji potwierdzona by³a tzw. testamentem ¿ycia (living will), którego autor wypowiada siê w jakich okolicznociach nie chce byæ utrzymywany przy ¿yciu. Eutanazjê próbowano zalegalizowaæ w wielu krajach, np. w USA, Australii, Wielkiej Brytanii. W 1994 r. zezwolono na samobójstwo wspomagane w amerykañskim stanie Oregon, a w latach 19951997 legalna by³a dobrowolna eutanazja czynna i wspomagane samobójstwo na Terytorium Pó³nocnym Australii. W Holandii eutanazja tolerowana by³a przy spe³nieniu pewnych warunków od 1991 r., a w 2001 r. zosta³a ona zalegalizowana, w tym równie¿ eutanazja dzieci oraz osób, które nie s¹ w stanie wyraziæ swojej woli. W 2002 r. zalegalizowano eutanazjê w Belgii. W Szwajcarii dopuszczalne jest wspomagane samobójstwo, a bierna eutanazja nie jest poddana regulacjom prawnym. W Kolumbii od 1997 r. i w Japonii dozwolona jest dobrowolna eutanazja czynna18. 17 18 B. Kastory, Uczeni pod presj¹, Newsweek 2006, nr 40. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/FE/eutanazja-szeroczyñska-09. Ewa Polak 79 W Polsce zakazane s¹ wszelkie formy eutanazji, przy czym art. 150 § 2 Kodeksu Karnego mówi, ¿e s¹d mo¿e z³agodziæ karê lub w ogóle jej nie wymierzyæ w wyj¹tkowych sytuacjach. Przeciwnicy eutanazji twierdz¹, ¿e jest to czêciowa legalizacja eutanazji. Wed³ug Kodeksu Etyki Lekarskiej eutanazja jest czynem zakazanym, jednak jego autorzy pozostawiaj¹ decyzji lekarza kwestiê prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii. Sformu³owania o bezwzglêdnym zakazie stosowania wszelkich form eutanazji zawarte s¹ w najwa¿niejszych dokumentach prawa miêdzynarodowego, m.in. w Deklaracji Praw Cz³owieka, w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Cz³owieka i Podstawowych Wolnoci. W Europejskiej Konwencji Bioetycznej oraz rekomendacji Rady Europy z 25 czerwca 1999 r. podkrelone jest z kolei uwzglêdnianie woli chorego dotycz¹cej leczenia oraz jego zaniechania, dopuszczaj¹c przy tym równie¿ stanowisko zawarte w living will. Ka¿dy chory, zgodnie z wymienionymi dokumentami, powinien mieæ dostêp do opieki paliatywnej. Jako czyn zakazany eutanazjê traktuj¹ równie¿ najwa¿niejsze religie. Katolicy, muzu³manie, buddyci, ¿ydzi, protestanci i prawos³awni akceptuj¹ jedynie rezygnacjê z uporczywej terapii jako sztucznie przed³u¿aj¹cej ¿ycie i cierpienie19. Do publicznej wiadomoci podawane s¹ szacunkowe dane na temat liczby osób, które zakoñczy³y swoje ¿ycie z powodu niepodjêcia skutecznego leczenia zaniedbañ, niekompetencji i nierzetelnoci lekarzy. Od 1983 r. na wiecie zaczê³y siê te¿ ukazywaæ wiadomoci o praktykach kryptanatycznych, polegaj¹cych na celowym pozbawieniu ¿ycia pacjenta, który deklarowa³ chêæ ¿ycia, b¹d nie by³ o to zapytany. Badaj¹c s³ynn¹ sprawê dr. Kevorkiana, holenderska Komisja Etyki stwierdzi³a, ¿e 20% umierconych przez niego nie mia³o ¿adnych problemów ze zdrowiem, a tylko jedna czwarta by³a chora terminalnie20. W Polsce poruszenie wywo³a³o postêpowanie pracowników pogotowia ratunkowego w £odzi. Na 20 500 przypadków eutanazji zarejestrowanych w Holandii tylko 2300 spe³nia³o urzêdowe kryteria jej dopuszczalnoci21. Z raportu opublikowanego w Holandii w 1991 r. (kiedy jeszcze eutanazja by³a nielegalna) wynika, ¿e w podanym roku ujawniono oko³o 1000 przypadków umiercenia pacjentów bez ich zgody i wiedzy, a prawie 5000 osób podano miertelne dawki leków przeciwbólowych. Tego typu praktyki lekarskie odbywaj¹ siê jednak z regu³y bez rozg³osu i s¹ trudne do jednoznacznego stwierdzenia22. Wszystkie te informacje sk³aniaj¹ do refleksji, ¿e legalne umo¿liwienie zaniechania dzia³añ na rzecz przed³u¿enia ¿ycia lub podjêcia ich w celu jego skrócenia szerzej otwiera furtkê zarówno dla kolejnych, coraz bardziej drastycznych ¿¹dañ, jak równie¿ dla ró¿nego rodzaju nadu¿yæ i mo¿liwoci ich ukrywania. Legalizacja eutanazji zmniejsza te¿ zaufanie do lekarzy i stosowanych przez nich terapii. W Holandii odnotowano wiele przypadków ucieczek pacjentów ze szpitali i hospicjów oraz odmowy przyjêcia kroplówki w obawie przed niechcian¹ eutanazj¹. Jest Miêdzy ¿yciem a mierci¹..., s. 127 i n. http://www.life.pl/?a+articlesdid+19&er=5. 21 R. Ferguson, Eutanazja: mieræ z wyboru?, Poznañ 2002, s. 47. 22 G. Mazur, Etyczna ocena legalizacji eutanazji w Holandii, Kraków 2003. 19 20 80 Eutanazja a wartoci w cywilizacji zachodniej ona sprzeczna z powo³aniem lekarzy, które polega na leczeniu i ochronie ¿ycia, a nie na zabijaniu. Istnieje te¿ zawsze ryzyko, ¿e lekarska diagnoza, na której opiera siê decyzja o eutanazji mo¿e okazaæ siê b³êdna. Na podstawie przeprowadzonych, w kilku wysoko rozwiniêtych krajach badañ, polegaj¹cych na porównywaniu diagnoz podstawowych przez lekarzy z wynikami sekcji zw³ok, stwierdzono, ¿e odsetek b³êdnych rozpoznañ wynosi od ponad 20 do 40%. W USA z kolei wskutek b³êdów lekarskich zmar³o w 1999 r. co najmniej 99 tys. ludzi, a w 2000 r. 120 tys.23 W¹tpliwoci budzi te¿ wywo³uj¹ca mniej kontrowersji, eutanazja dobrowolna lub samobójstwo wspomagane, bowiem proby o przyspieszenie mierci wynikaj¹ z regu³y z depresji chorego i jego niskiej samooceny. Najczêciej s¹ one wo³aniem o pomoc, uczucie, akceptacjê; stanowi¹ swoisty test przeprowadzany przez chorego na otoczeniu. Zdarza siê te¿, ¿e wbrew rokowaniom, sytuacja chorego niespodziewanie siê poprawia. Niekiedy osoby, którym nie dawano szans, wraca³y do zdrowia. Eutanazja odbiera im tê mo¿liwoæ. Poza tym, przy wspó³czesnym postêpie nauki, zawsze istnieje nadzieja, ¿e w krótkim czasie pojawi¹ siê leki na choroby dotychczas nieuleczalne. Jak pokazuje praktyka, osoby bardzo chore szczególnie ceni¹ sobie ¿ycie, traktuj¹c ka¿dy kolejny dzieñ jako dar. O dopuszczalnoci eutanazji decyduj¹ zdrowi, a nie ci, których to dotyczy. W amerykañskim stanie Oregon w 1997 r. poparcie spo³eczne dla legitymizacji wspomaganego samobójstwa wynosi³o 66%, jednak sporód 20 700 osób zmar³ych na raka tylko 69 osób (ok. 0,3%) wykupi³o recepty umo¿liwiaj¹ce dokonanie samobójstwa24. Nie wiadomo ilu chorych wykorzysta³o zakupion¹ truciznê. Tak wiêc opinia publiczna czêsto umiejêtnie sterowana poprzez okrelone sformu³owanie pytañ, sugerowanie w pytaniu odpowiedzi, nienazywanie rzeczy po imieniu, rozmija siê z potrzebami ludzi cierpi¹cych. Wed³ug badañ przeprowadzonych w Holandii, skuteczna eliminacja bólu likwiduje potrzebê eutanazji25. Przy czym, jak twierdz¹ specjalici, sama eutanazja nie jest bezbolesn¹, godn¹ mierci¹, ale mo¿e potêgowaæ cierpienia i wyd³u¿aæ czas agonii. Uwa¿a siê równie¿, ¿e legalizacja eutanazji hamuje rozwój lecznictwa paliatywnego alternatywy dla eutanazji. W Holandii jest 11 razy mniej miejsc w hospicjach w relacji do liczby mieszkañców w porównaniu z Wielk¹ Brytani¹. Akceptacja eutanazji, ró¿nicowanie wartoci ¿ycia ró¿nych ludzi i pozostawienie tak du¿ej w³adzy w rêkach lekarzy mo¿e oddzia³ywaæ demoralizuj¹co czy wrêcz korupcjogennie oraz powodowaæ, ¿e lekarze ulegaæ bêd¹ nieformalnym naciskom ze strony rodziny chc¹cej pozbyæ siê k³opotu lub czekaj¹cej na spadek, zak³adów pogrzebowych, towarzystw ubezpieczeniowych, ludzi zajmuj¹cych siê nielegalnym handlem organami ludzkimi. Dla publicznych szpitali eutanazja mo¿e byæ sposobem na ograniczenie kosztów. http://www.life.pl/?a+articlesdid+19&er=5. Ibidem. 25 G. Mazur, op.cit. 23 24 Ewa Polak 81 Decyzja o eutanazji mo¿e te¿ byæ przejawem chwiejnoci emocjonalnej czy te¿ powa¿niejszych problemów psychicznych lekarza, który w ten sposób pragnie zaspokoiæ patologiczn¹ potrzebê panowania nad ¿yciem i mierci¹ pacjentów lub chce unikn¹æ odpowiedzialnoci za skutki b³êdnej terapii. W 1990 r. 50% holenderskich lekarzy uwa¿a³o za w³aciwe sugerowanie eutanazji pacjentom. Przeciwnicy eutanazji uwa¿aj¹, ¿e nie jest ona prawem do umierania, ale prawem do zabijania, oraz ¿e w zwi¹zku z tym nie potrzebuj¹ jej terminalnie chorzy, ale przede wszystkim lekarze i ta czêæ spo³eczeñstwa, która zniecierpliwiona jest rosn¹c¹ liczb¹ ludzi wymagaj¹cych szczególnej, czêsto d³ugotrwa³ej i kosztownej opieki i terapii. Nie stanowi ona prawa wyboru dla pacjenta, ale dla lekarzy. Zalegalizowanie nawet najbardziej ograniczonych form eutanazji, powoduje zwiêkszon¹ jej akceptacjê i stwarza perspektywê rozszerzenia warunków jej dopuszczalnoci. Na przyk³ad w Holandii Zwi¹zek Dobrowolnej Eutanazji domaga siê umo¿liwienia dokonywania eutanazji przez nie-lekarzy, pomimo legalnoci eutanazji z r¹k lekarzy. Dopuszczalnoæ eutanazji dobrowolnej omiela zwolenników eutanazji przymusowej. Nast¹pi³o te¿ tam obni¿enie wieku osób, które mog¹ podj¹æ decyzjê o eutanazji do 12 lat. W Australii mo¿na ju¿ nabyæ tzw. exit bags (torebki zejcia), a statki eutanastyczne odwiedzaj¹ kraje, gdzie eutanazja jest nielegalna. Z czasem postrzega siê, ¿e to co legalne jest dobre. Istnieje wiêc zagro¿enie, ¿e eutanazja stanie siê zaakceptowanym sposobem postêpowania z ciê¿ko chorymi, alternatywnym sposobem leczenia. Chorzy na pewne choroby mog¹ automatycznie byæ zakwalifikowani do eutanazji. Pojawiæ siê mog¹ w zwi¹zku z tym tendencje dyskryminacyjne czy wrêcz eugeniczne, zmieniaj¹ce nastawienie do chorych i upoledzonych. Racjonalnoæ nakazuje podobne przypadki traktowaæ podobnie, w zwi¹zku z tym aprobata dla eutanazji mo¿e z czasem przekszta³ciæ siê w zrozumienie i przyzwolenie dla innych form zabijania. Opiniê publiczn¹ poruszy³a w 2005 r. tragedia Amerykanki Terri Schiavo, która, mimo ¿e pogr¹¿ona w pi¹czce, samodzielnie utrzymywa³a siê przy ¿yciu. Chocia¿ eutanazja w USA jest zakazana, a w przypadku tej pacjentki nie mo¿na by³o podj¹æ decyzji o rezygnacji z uporczywej terapii, poniewa¿ terapia dla podtrzymywania ¿ycia nie by³a jej potrzebna, s¹d, na wniosek mê¿a chorej, zdecydowa³ o pozbawieniu jej jedzenia i picia, aby w ten sposób spowodowaæ jej mieræ. Postêpowanie takie z eutanazj¹ nie mia³o nic wspólnego i stanowi grony precedens zwyk³ego zabójstwa w majestacie prawa. W cywilizacji konsumpcyjnej wa¿n¹ wartoci¹ jest jakoæ ¿ycia, st¹d ¿ycie niskiej jakoci mo¿e staæ siê, w ocenie spo³ecznej, ¿ycia niewarte, niegodne. Niepokoj¹ce wiêc wydaje siê, ¿e prawo do korzystania z najnowszych osi¹gniêæ nauki wyd³u¿aj¹cych ¿ycie i podnosz¹cych jego komfort przez jednych i jednoczenie mo¿liwoæ skracania ¿ycia innym stawaæ siê zaczyna akceptowanym kulturowo wzorem postêpowania. Arkadiusz Modrzejewski Wkład Karola Wojtyły – Jana Pawła II w rozwój myśli historiozoficznej i cywilizacyjnej Refleksja nad histori¹ i cywilizacj¹ nie stanowi³a zasadniczego przedmiotu dociekañ teoretycznych Karola Wojty³y (19202005), póniejszego papie¿a Jana Paw³a II. Koncentrowa³ siê on raczej na kwestiach etycznych i antropologicznych, lecz Jako (...) cz³owiek pióra i myliciel, duszpasterz i hierarcha kocielny, teolog i cz³owiek czynu równoczenie, a wiêc z racji zajmowanego stanowiska, posiadanej godnoci i pe³nionych misji, realizowanego pos³annictwa odwo³uje siê do pewnej ca³ociowej filozofii dziejów, tworzy dla siebie i dla potrzeb swoich s³uchaczy i czytelników, adresatów jego pasterskiego, apostolskiego nauczania w³asn¹, bêd¹c¹ przejawem i wynikiem w³aciwego sposobu widzenia, odczuwania i rozumienia wizjê procesu dziejowego, jego przebiegu, czynników nadprzyrodzonych, praw oraz skutków dla czasów wspó³czesnych1. Historiozofia jako odrêbna dziedzina nauki, poszukuj¹ca odpowiedzi na pytanie o sens dziejów, jest cile zwi¹zana z innymi wielkimi dzia³ami filozofii, w tym szczególnie z ontologi¹, czyli metafizyk¹ (teori¹ bytu), epistemologi¹ (teori¹ poznania), antropologi¹ filozoficzn¹ oraz etyk¹ i aksjologi¹ 2. Rozwa¿ania prowadzone na jednej z tych p³aszczyzn nierzadko w mniejszym lub wiêkszym stopniu implikuj¹ kwestie dziejowe i cywilizacyjne. I tak na przyk³ad, wa¿kimi problemami badawczymi ontologii s¹ zagadnienia zwi¹zane ze zmiennoci¹, rozwojem i czasem. Refleksja antropologiczna, bêd¹ca w zasadzie ontologi¹ cz³owieka, koncentruje siê na naturze cz³owieka, jego miejscu w wiecie natury i kultury. Teoria poznania traktuje natomiast m.in. o rozwoju wiedzy ludzkiej. Etyka i aksjologia umo¿liwiaj¹ wprowadzanie ocen moralnych oraz hierarchii wartoci, w tym te¿ w odniesieniu do wydarzeñ dziejowych i trendów rozwojowych3. S¹ to wszystko zagadnienia nieobce filozofii dziejów. Stanowi¹ one wspólny zakres badaw1 R. £u¿ny, Przysz³oæ jest to dzi... Jana Paw³a mylenie w wymiarze historii narodów s³owiañskich, [w:] Servo veritatis II, Kraków 1996, s. 194. 2 Zob. Z. Kuderowicz, Filozofia dziejów, Warszawa 1983, s. 18 i nn; P. Moskal, Problemy filozofii dziejów. Próba rozwi¹zania w wietle filozofii bytu, Lublin 1993. 3 Z. Kuderowicz, op.cit., s. 1820. Arkadiusz Modrzejewski 83 czy historiozofii i wymienionych dyscyplin filozoficznych. Wchodz¹ te¿ w obszar zainteresowañ nauki o cywilizacji, która jako wyodrêbniona dziedzina historiozofii koncentruje siê na genezie i teorii cywilizacji (nurt socjologiczno-filozoficzny) oraz rozwoju i rozmieszczeniu cywilizacji (nurt historyczno-geograficzny)4. St¹d te¿ refleksji nad histori¹ i cywilizacj¹, prób interpretacji zjawisk i procesów dziejowych mo¿na doszukaæ siê równie¿ u Karola Wojty³y. Rozwa¿ania o historii i cywilizacji obecne s¹ w artyku³ach i referatach opublikowanych w kraju i zagranic¹, by wymieniæ tu Problem konstytuowania siê kultury poprzez ludzk¹ praxis czy Gdzie znajduje siê granica Europy? W jednym z najwa¿niejszych ze swych dzie³ naukowych, tj. w Osobie i czynie, poruszy³ m.in. wa¿k¹ kwestiê roli jednostki osoby w tworzeniu kultury. Zagadnienie to jest jednym z wêz³owych problemów tak historiozofii, jak i nauki o cywilizacji. W¹tki historiozoficzne i cywilizacyjne poruszane by³y równie¿ w licznych dokumentach (encyklikach, adhortacjach, listach apostolskich etc.) i wyst¹pieniach papieskich Jana Paw³a II, np. w encyklice Slavorum Apostoli, listach apostolskich Euntes in Mundum i Orientale lumen, adhortacji apostolskiej Ecclesia in Europa czy w dorocznych orêdziach na wiatowy Dzieñ Pokoju. Na szczególn¹ uwagê w tym wzglêdzie zas³uguj¹ te¿ trzy publikacje ksi¹¿kowe wydane pod koniec ¿ycia: Przekroczyæ próg nadziei, Dar i Tajemnica i Pamiêæ i to¿samoæ, w których pe³no jest w¹tków autobiograficznych oraz nawi¹zañ do historii i kultury polskiej i europejskiej. Wojty³owe rozwa¿ania na temat historii i cywilizacji nie maj¹ charakteru stricte filozoficznego, s¹ to raczej rozwa¿ania o charakterze filozoficzno-teologicznym, gdy¿ niejednokrotnie pojawiaj¹ siê w nich odwo³ania do teologicznej interpretacji rzeczywistoci. Dlatego te¿ mo¿na mówiæ o filozoficzno-teologicznym obrazie dziejów Karola Wojty³y, na który sk³ada siê zarówno myl filozoficzna, odwo³uj¹ca siê do rozumu jako narzêdzia umo¿liwiaj¹cego obiektywne poznanie rzeczywistoci, jak i refleksja teologiczna, dla której ród³em poznania jest boskie objawienie (teologia historii)5. W refleksji historiozoficznej i cywilizacyjnej wyodrêbnia siê na ogó³ dwa przeciwstawne stanowiska: uniwersalizm i pluralizm6. Pierwsze zak³ada istnienie zarówno powszechnej historii, jak i ogólnoludzkiej cywilizacji. Przy czym nie jest ono bynajmniej monolitem. Mówiæ nale¿y raczej o uniwersalizmach. W ramach nurtu uniwersalistycznego mo¿na wyró¿niæ dwie postawy: skrajn¹ oraz umiarkowan¹. W wersji skrajnej uniwersalizm oznacza albo afirmacjê jednej ogólnoludzkiej cywilizacji, w której partycypuj¹ wszystkie spo³eczeñstwa i narody albo afirmacjê cywilizacji, wyrastaj¹cej z jednej uniwersalnej tradycji kulturowej (np. zachodniej), przy jednoczesnym negowaniu istnienia A. Chodubski, Wyjanianie cywilizacyjne w poznaniu nauk humanistycznych (spo³ecznych), Cywilizacje w czasie i przestrzeni 1998, nr 4, s. 2133; A. Piskozub, Rozwój nauki o cywilizacji w Polsce, Cywilizacje w czasie i przestrzeni 1999, nr 5, s. 24. 5 A. Modrzejewski, Uniwersalizm w myli filozoficzno-spo³ecznej Jana Paw³a II, Krakowskie Studia Ma³opolskie 2002, vol. 6, s. 432; zob. tak¿e T. Jelonek, Teologia historii w nauczaniu Jana Paw³a II, Ruch Biblijny i Liturgiczny 1980, nr 16, s. 15. 6 K. Krzysztofek, Uniwersalistyczne i pluralistyczne wizje pokojowego wiata, Warszawa 1990; idem, Cywilizacja: dwie optyki, Warszawa 1991. 4 84 Wk³ad Karola Wojty³y Jana Paw³a II w rozwój myli... innych form cywilizacyjnych jako niegodnych miana cywilizacji. Takie podejcie nazwaæ mo¿na monizmem, gdy¿ zak³ada istnienie tylko jednej cywilizacji, uniwersalnej w sensie largo b¹d stricte7. Umiarkowana postawa uniwersalistyczna oznacza natomiast jednoczesne uznanie istnienia cywilizacji uniwersalnej oraz akceptacjê pluralizmu cywilizacyjnego. Przy czym cywilizacja uniwersalna traktowana jest b¹d jako zglobalizowana postaæ cywilizacji partykularnej b¹d jako wiatowa ekumena, w której spotykaj¹ siê ró¿ne kultury i cywilizacje. Reprezentanci pluralizmu z kolei uwa¿aj¹, ¿e nie istnieje ¿adna cywilizacja powszechna. Traktuj¹ j¹ jako jedynie ideê, któr¹ lansuje siê nierzadko celem narzucenia okcydentalnych wartoci i zasad kulturom pozaeuropejskim. Na porz¹dek wiatowy sk³adaj¹ siê liczne cywilizacje, wyrastaj¹ce zwykle z wielkich religii, takich jak hinduizm, chrzecijañstwo, islam czy buddyzm. Analiza treci dorobku intelektualnego Karola Wojty³y Jana Paw³a II pozwala zauwa¿yæ, ¿e w postrzeganiu kwestii historiozoficznych i cywilizacyjnych plasuje siê on jako przedstawiciel umiarkowanego uniwersalizmu. Z jednej strony uznawa³ istnienie powszechnej wspólnoty ludzkiej, z drugiej natomiast dostrzega³ koniecznoæ zdefiniowania ludzkiego ja, okrelenia w³asnej to¿samoci, które mo¿e dokonaæ siê jedynie w odniesieniu do konkretnej kultury i wspólnoty. Podczas jednego ze swoich papieskich przemówieñ skonstatowa³ wprost, ¿e ludzka egzystencja jest osadzona pomiêdzy dwoma biegunami uniwersalnoci i partykularyzmu8. Wojty³owy uniwersalizm historiozoficzny ma ród³o teologiczne. Papie¿ Polak postrzega³ historiê przede wszystkim w kategoriach soteriologicznych, jako historiê zbawienia. Zarówno w odniesieniu do losów jednostki, jak ca³ej ludzkoci. Myl¹c po chrzecijañsku, Karol Wojty³a widzia³ historiê doczesn¹ jako odcinek, którego punktami krañcowymi s¹: akt stworzenia i dzieñ s¹du ostatecznego. Celem ludzkiej peregrynacji w czasie jest Bóg, Stwórca i Najwy¿szy Sêdzia. Jego rola nie ogranicza siê jedynie do aktu stworzenia, a nastêpnie os¹du czynów cz³owieka. Bóg w chrzecijañstwie, bêd¹c Bytem transcendentnym, jest jednoczenie Bogiem nieustannie ingeruj¹cym w dzieje wiata. Jan Pawe³ II, odwo³uj¹c siê do przekazów biblijnych, stwierdza³, ¿e Bóg nie przestaje dzia³aæ9. Historia by³a zatem dla niego dziedzin¹, w której mo¿na odnaleæ lady dzia³ania Stwórcy na rzecz dobra cz³owieka i ludzkoci. Szczególnym aktem obecnoci Absolutu w dziejach jest przyjcie na wiat Syna Bo¿ego, który przez chrzecijan uznany zosta³ za Boga wcielonego. Tak wiêc twierdzi³ Papie¿-Polak objawienie Bo¿e wpisuje siê w czas i historiê10. Przyjcie Chrystusa na wiat dokonuje siê w okrelonym czasie i staje siê w chrzecijañskim rozumieniu centralnym punktem dziejów. W historii wiata dochodzi do paradoksu. Otó¿ Transcendencja wpisuje siê bezporednio w dzieje ludzkoci, staje siê ich czêci¹. Jan Pawe³ II g³osi³: Chrystus, prawdziwy 7 Zob. A. Modrzejewski, Cywilizacja jako system spo³eczny, Cywilizacja i Polityka 2004, nr 2, s. 2526. 8 Jan Pawe³ II, Przemówienie na forum ONZ, 5 X 1995, [w:] Przemówienia i homilie Ojca wiêtego Jana Paw³a II, Kraków 1997, s. 46. 9 Idem, Przekroczyæ próg nadziei, Lublin 1994, s. 110. 10 Idem, Encyklika Fides et ratio, Kraków 1998, s. 17 (nr 11). Arkadiusz Modrzejewski 85 Bóg i prawdziwy cz³owiek, Pan Kosmosu, jest tak¿e Panem historii, jest jej Alf¹ i Omeg¹, Pocz¹tkiem i Koñcem11. Chocia¿ wcielenie ma przede wszystkim wymiar soteriologiczny przez nie dokonuje siê zbawienie cz³owieka i ludzkoci, zmienia ono te¿ sposób postrzegania historii. Poprzez narodziny i rozprzestrzenianie siê chrzecijañstwa w wiecie, bêd¹ce wype³nieniem woli Chrystusa Mesjasza Idcie na ca³y wiat..., dokonuje siê uniwersalistyczne przewartociowanie historii zbawienia. Przestaje ona byæ interpretowana w kategoriach ekskluzywizmu judaistycznego, w którym predestynowanymi do zbawczego odkupienia s¹ jedynie przedstawiciele jednego narodu narodu wybranego, a staje siê w pe³ni histori¹ ca³ej ludzkoci, histori¹ stricte uniwersaln¹ (powszechn¹), w której Ka¿dy cz³owiek, ka¿dy naród, ka¿da kultura i cywilizacja maj¹ swoj¹ rolê do wype³nienia i swoje miejsce w tajemniczym planie Boga 12, gdy¿ Odkupieñcza mi³oæ Bo¿a ogarnia ca³¹ ludzkoæ, ka¿d¹ rasê, plemiê i naród13. Historia wiata i wpisana w ni¹ historia zbawienia to zarówno historia zbiorowoci, jak i losy konkretnego cz³owieka. Chodzi wiêc tutaj pisa³ Papie¿ w pierwszej swojej encyklice Redeptor hominis o cz³owieka w ca³ej jego prawdzie, w pe³nym jego wymiarze. Nie chodzi o cz³owieka abstrakcyjnego, ale rzeczywistego, o cz³owieka konkretnego, historycznego. Chodzi o cz³owieka ka¿dego14. Jan Pawe³ II uwa¿a³, ¿e ka¿dy cz³owiek posiada swoj¹ w³asn¹ historiê ¿ycia, która najpe³niej wyra¿a siê w tzw. dziejach duszy, czyli ¿yciu osobowym, na które sk³adaj¹ siê akty poznawcze (poznawanie) i wolitywne (dzia³anie) osoby ludzkiej. Egzystuj¹c jako istota spo³eczna, uczestniczy cz³owiek tak¿e w historii grup spo³ecznych, takich jak rodzina, wspólnota s¹siedzka, naród, jak równie¿ w historii ca³ej ludzkoci. Jest przez to histori¹ w dos³ownym sensie uniwersaln¹ (powszechn¹)15. Uniwersalizm historyczny Karola Wojty³y zwi¹zany jest z soteriologiczn¹ koncepcj¹ dziejów jako histori¹ zbawienia, w której Bóg jest nieustannym ród³em dzia³ania, zmierzaj¹cego do wyzwolenia cz³owieka z grzechu i jego odkupienia, tj. zbawienia. I to dzia³anie twierdzi³ Jan Pawe³ II przebiega poprzez serce cz³owieka i poprzez dzieje ludzkoci16. Uniwersalizmu dziejowego mo¿na doszukaæ siê równie¿ w Wojty³owej refleksji nad prawd¹ i dobrem17. Prawda i dobro jako wartoci absolutne i uniwersalne (w filozofii tomistycznej przyjmuje siê, ¿e s¹ to wartoci transcendentalne) s¹ celem dzia³añ poszczególnych ludzi i ca³ego rodzaju ludzkiego. Podobnie jak w teologii dziejów Bóg stanowi pocz¹tek i kres historii, tak i w przypadku refleksji filozoficznej pozostaj¹cej w nurcie chrzecijañskim inspirowanym teologi¹, kresem s¹ dwa boskie atrybuty, dwie cechy istoty Absolutu: Prawda i Dobro. Jako wartoci powszechne (transcendentalne) udzielaj¹ siê ca³emu wiatu, tj. ca³ej ludzkoci i ka¿dej osobie ludzkiej. S¹ te¿ celem Idem, List apostolski Tertio millennio adveniente, Poznañ 1995, s. 9 (nr 5). Idem, Encyklika Slavorum Apostoli, s. 238 (nr 19). 13 Idem, Adhortacja apostolska Ecclesia in Africa, nr 27, http://www.opka.org.pl. 14 Idem, Encyklika Redemptor hominis, s. 26 (nr 13). 15 Ibidem. 16 Idem, Przekroczyæ próg..., s. 110. 17 Zob. A. Modrzejewski, Uniwersalizm w myli..., s. 435438. 11 12 86 Wk³ad Karola Wojty³y Jana Paw³a II w rozwój myli... d¹¿eñ ka¿dego cz³owieka. W odniesieniu do prawdy powtarza³ Jan Pawe³ II za Arystotelesem: Wszyscy ludzie pragn¹ wiedzieæ, a w³aciwym przedmiotem tego pragnienia jest prawda18. Okrela³ cz³owieka mianem tego, który szuka prawdy19. Prawda jest zatem wpisana w naturê cz³owieka, jest jego integraln¹ czêci¹. W ¿yciu ka¿dej jednostki szukanie prawdy jest procesem nale¿¹cym do jej osobistych dziejów. Tak wiêc g³osi³ kard. Wojty³a podczas rekolekcji wielkopostnych w Watykanie w 1976 r. cz³owiek jest sob¹ poprzez prawdê. Stosunek do prawdy stanowi o cz³owieczeñstwie, konstytuuje godnoæ osoby 20. Cz³owiek wzrastaj¹c w okrelonym rodowisku od samego pocz¹tku swojego istnienia jest w³¹czony w pewn¹ tradycjê, przyjmuje okrelony jêzyk, formacjê kulturow¹, ale tak¿e uwa¿a³ Jan Pawe³ II liczne prawdy, w które wierzy niejako instynktownie21. Nie jest to jednak stanowisko relatywizuj¹ce prawdê. Prawda wszak¿e dla Wojty³y by³a niezmienna, niezale¿na od czasu i przestrzeni i w tum sensie te¿ ahistoryczna. Jak zauwa¿y³ w encyklice Fides et ratio: Prawda bowiem nigdy nie mo¿e byæ zamkniêta w granicach czasu i kultury; daje siê poznaæ w historii, ale przerasta sam¹ historiê22. Nie jest zatem prawda uwarunkowana ani czasem (histori¹), ani przestrzeni¹ (kultur¹), jest wiêc wartoci¹ stricte uniwersaln¹, przekraczaj¹c¹ ramy czasoprzestrzeni. Ze swej natury ka¿da prawda, choæby cz¹stkowa twierdzi³ Papie¿ jeli jest rzeczywicie prawd¹, jawi siê jako uniwersalna. To, co jest prawdziwe musi byæ prawdziwe zawsze i dla wszystkich23. Poznanie prawdy absolutnej, czyli te¿ ostatecznej dokonuje siê poprzez poznanie prawd cz¹stkowych. S¹ one stosunkowo ³atwo uchwytne w procesie poznania tak zmys³owego, jak rozumowego. Karol Wojty³a twierdzi³, ¿e poszukiwania nie wyczerpuj¹ siê jednak w odkryciu tylko fragmentów rzeczywistoci. Cz³owiek szuka absolutu zauwa¿a³ Papie¿-Polak który by³by w stanie dostarczyæ odpowiedzi na ca³e jego poszukiwanie i nadaæ mu sens: szuka czego najg³êbszego, co stanowi³oby fundament wszystkich rzeczy. Innymi s³owy, szuka ostatecznej odpowiedzi, najwy¿szej wartoci, poza którymi nie ma ju¿ i nie mo¿e byæ dalszych pytañ ani innych punktów odniesienia (...). W ¿yciu ka¿dego cz³owieka przychodzi chwila, kiedy bez wzglêdu na to, czy siê do tego przyznaje, czy te¿ nie odczuwa on potrzebê zakorzenienia swojej egzystencji w prawdzie uznanej za ostateczn¹, która da³aby mu pewnoæ nie podlegaj¹c¹ ju¿ ¿adnym w¹tpliwociom24. Poszukiwanie prawdy zatem nieuchronnie wiedzie cz³owieka w stronê Absolutu. Byt Absolutny, który w teologii jest Bogiem Stwórc¹, jest te¿ Prawd¹ Ostateczn¹. Jan Pawe³ II stwierdza, ¿e widzenie Boga twarz¹ w twarz oznacza cieszenie siê absolutn¹ pe³ni¹ prawdy. W ten sposób d¹¿enie cz³owieka do prawdy zostaje ostatecznie zaspokojone25. Jan Pawe³ II, Fides et ratio..., s. 34 (nr 25). Ibidem, s. 37 (nr 28). 20 Idem, Znak sprzeciwu. Rekolekcje w Watykanie od 5 do 12 marca 1976, Kraków 1995, s. 146. 21 Idem, Fides et ratio..., s. 39 (nr 31). 22 Ibidem, s. 106 (nr 95). 23 Ibidem, s. 36 (nr 27). 24 Ibidem. 25 Idem, Przekroczyæ próg nadziei..., s. 69. 18 19 Arkadiusz Modrzejewski 87 Pogl¹dy Karola Wojty³y Jana Paw³a II na dzieje cz³owieka w aspekcie poszukiwania prawdy s¹ g³êboko osadzone w filozofii tomistycznej. Byt uto¿samiony jest w niej z prawd¹. Jak g³osi jedna z naczelnych zasad epistemologii i ontologii tomistycznej: ens et verum convertunur. Pe³nia bytowoci znajduje siê w Absolucie, który jest pe³ni¹ prawdy, inaczej mówi¹c sam¹ Prawd¹26. Absolut jest wiêc pocz¹tkiem prawdy jako przyczyna sprawcza wszystkich bytów prawd, jak równie¿ ostatecznym celem jej poszukiwañ. Podobny schemat dziejów widoczny jest, gdy pod uwagê wemie siê dobro. Historia w historiozofii Karola Wojty³y jawi siê przeto jako nieustanne i uniwersalne d¹¿enie do absolutnego dobra doskona³oci: bonum est quod omnia appetunt (dobrem jest to do czego wszystko zmierza), jak równie¿ udzielanie siê tego dobra ca³emu wiatu: bonum est quod est diffusivum sui (dobrem jest to, co siebie udziela). S¹ to i w tym aspekcie dzieje zbiorowoci, jak równie¿ ka¿dego cz³owieka. W pierwszym przypadku chodzi o uwiadamianie i realizacjê dobra wspólnego, tworzenie struktur spo³ecznych i politycznych, dzia³aj¹cych na rzecz tego dobra, tak¿e instytucji miêdzynarodowych, gdy¿ dobro wspólne ma te¿ u Jana Paw³a II swój ponadnarodowy, a nawet globalny, wymiar27. Jednak jak siê zdaje aspekt etyczny dziejów odnosi siê w wiêkszym stopniu do jednostki. Karol Wojty³a k³ad³ przede wszystkim nacisk na osobê i jej indywidualny proces etycznego doskonalenia siê. W Licie do m³odych ca³ego wiata Papie¿ stwierdzi³: Historia bowiem pisana jest nie tylko wydarzeniami, które rysuj¹ siê niejako od zewn¹trz jest ona przede wszystkim pisana od wewn¹trz: jest histori¹ ludzkich sumieñ, moralnych zwyciêstw lub klêsk. Tutaj te¿ znajduje podstawê istotna wielkoæ cz³owieka: jego prawdziwie ludzka godnoæ. To jest ów wewnêtrzny skarb, w którym cz³owiek stale przekracza siebie w kierunku wiecznoci28. Kszta³towanie w³asnego sumienia, w³asnej osobowoci w oparciu o normy etyczno-moralne jest procesem doskonalenia siê jednostki, które ostatecznie prowadzi do zjednoczenia z samym Dobrem, którym jest Bóg29. Uniwersalizm Wojty³owy ukszta³towany zosta³ przez filozofiê personalistyczn¹. Jego istota wyra¿a siê w uznaniu jednostki obdarzonej rozumem i woln¹ wol¹ za w³aciwy podmiot dziejów. To w³anie cz³owiek osoba posiada podmiotowoæ sprawcz¹ 30. Historia nie dokonuje siê w jakim abstrakcyjnym rodowisku spo³ecznym, ale prze¿ywana jest przez, by u¿yæ papieskiej metaforyki, cz³owieka konkretnego. Historia to przede wszystkim dzieje duszy cz³owieka. Dokonuj¹c siê w duszy cz³owieka konkretnego, a przez to w duszy cz³owieka ka¿dego, historia staje siê histori¹ stricte powszechn¹, uniwersaln¹. Por. M. Kr¹piec, Metafizyka, Lublin 1985, s. 175. Zob. A. Modrzejewski, Problematyka miêdzynarodowa w myli spo³ecznej Jana Paw³a II, Studia Europejskie 2000, t. VI, s. 125. 28 Jan Pawe³ II, List do m³odych ca³ego wiata, [w:] Listy pasterskie Ojca wiêtego Jana Paw³a II, Kraków 1997, s. 122123. 29 Idem, Przekroczyæ próg nadziei..., s. 69. 30 Zob. K. Wojty³a, Persona e atto (Osoba i czyn), Milano 2001, rozdz. VII (tekst w jêzyku polskim i w³oskim). 26 27 88 Wk³ad Karola Wojty³y Jana Paw³a II w rozwój myli... Podobnie jest z kultur¹ i cywilizacj¹, które Karol Wojty³a traktowa³ niekiedy jako synonimy, gdzie indziej natomiast dokonywa³ swoistej separacji, rozumiej¹c kulturê w sensie szerszym, co jest raczej charakterystyczne dla rodowiska filozofów, jako emanacjê racjonalnej dzia³alnoci osoby ludzkiej, a cywilizacjê jako formê kultury, ograniczaj¹c j¹ do sfery dzia³alnoci wspólnotowej31. Jeli ju¿ jednak Papie¿ mówi³ o cywilizacji w wê¿szym ni¿ kultura znaczeniu, wskazywa³, wychodz¹c z przes³anek personalistycznych, na rolê jednostki w kszta³towaniu ³adu cywilizacyjnego. Pisz¹c przed blisko pó³wieczem, ¿e ca³a cywilizacja jest dzie³em spo³eczeñstwa, doda³: jednostek zorganizowanych w spo³eczeñstwo32. Uwa¿a³ bowiem, ¿e Czyny, które cz³owiek spe³nia jako cz³onek ró¿norodnych spo³eczeñstw, spo³ecznoci czy wspólnot, s¹ wszak¿e równoczenie czynami osoby. Ich charakter spo³eczny czy wspólnotowy zakorzeniony jest w charakterze osobowym, a nie na odwrót33. Krótko mówi¹c, mo¿na zatem stwierdziæ, ¿e ka¿dy cz³owiek w okrelonym stopniu w zale¿noci od swoich zdolnoci i mo¿liwoci, uczestniczy w kszta³towaniu cywilizacji. Jest tym samym moc kszta³towania cywilizacji zjawiskiem uniwersalnym. A i sama cywilizacja (podobnie i kultura) w myli Karola Wojty³y przybiera formê uniwersaln¹. Dokonuje siê to przez afirmacjê istnienia wspólnoty powszechnej, mieszcz¹cej siê najogólniej mówi¹c w pojêciu ludzkoci. Istnienie wspólnoty ogólnoludzkiej zak³ada sformu³owana przez Wojty³ê zasada communio personarum (wspólnoty osób). W jednym z traktatów antropologicznych stwierdzi³: Ludzkie ja nosz¹ w tych ró¿nych wymiarach (rodzina, spo³eczeñstwo, naród A. M.) gotowoæ nie tylko do mylenia o sobie w kategoriach my, ale do urzeczywistniania tego, co jest istotne dla my a wiêc wspólnoty spo³ecznej, a wiêc tak¿e na gruncie tej wspólnoty, zgodnie z jej ludzk¹ w³anie istot¹ gotowoæ do urzeczywistniania podmiotowoci wielu, w uniwersalnym wymiarze podmiotowoci wszystkich34. Uznaj¹c zatem udzia³ ka¿dego cz³owieka w kszta³towaniu ³adu cywilizacyjnego oraz istnienie wspólnoty powszechnej, obejmuj¹cej ca³¹ ludzkoæ, wspólnoty, która w istocie swej oznacza bytowanie i dzia³anie «wspólnie z innymi»35, konsekwentnie przyj¹æ nale¿y istnienie cywilizacji uniwersalnej. Katolicki filozof i znawca myli Wojty³y, Adam Rodziñski uwa¿a, ¿e Komunionizm Karola Wojty³y nosi (...) w sobie wszystkie przymioty charakterystyczne dla uniwersalizmu. Uniwersalizm ten nie jest kosmopolityczny, nie jest uniwersalizmem kulturalnej czy politycznej hegemonii, nie jest te¿ indyferentystycznym pob³a¿aniem dla ekspresji wszelkiego rodzaju jakichkolwiek b¹d indywidualnych czy zbiorowych gustów, bo nie chodzi to o sam¹ tylko zgodê powszechn¹ na ró¿norodnoæ orientacji osobowociowych i ich odpowiedników w kulturze ¿ycia codziennego, ale o chrystocentryczn¹ afirmacjê osoby przez osobê, o generaln¹ postawê woln¹ od tej najg³êbszej alienacji, jaka kryje siê w poczuciu obcoci ludzi wobec ludzi Por. W. Tatarkiewicz, Parerga, Warszawa 1978, s. 76. K. Wojty³a, Katolicka etyka spo³eczna (na prawach rêkopisu), Kraków 1958, s. 36. 33 Idem, Persona e..., s. 618. 34 Idem, Osoba: podmiot i wspólnota, [w:] Idem, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, Lublin 1994, s. 407. 35 Idem, Persona e..., s. 612 i n. 31 32 Arkadiusz Modrzejewski 89 przechodz¹cej wrêcz automatycznie we wrogoæ tam, gdzie wydaje siê to uzasadniaæ powa¿niejszych rozbie¿noci interesów36. Karol Wojty³a, a póniej Jan Pawe³ II rzadko u¿ywa³ wprost okreleñ cywilizacji uniwersalnej, takich jak powszechna, globalna czy planetarna37. Zwykle pojawia³a siê ona w odpowiednim kontekcie, okrelana jako cywilizacja wspó³czesna38 b¹d ludzka39. Podobne znaczenie posiada cywilizacja przysz³oci, o której mówi³ podczas przemówienia skierowanego do ludzi nauki i kultury w kwietniu 1990 r. w Pradze40. Uniwersalny charakter maj¹ równie¿ cywilizacja mi³oci 41 i cywilizacja pokoju42, bêd¹ce bardziej postulatami wprowadzenia uniwersalnych wartoci i zasad etyczno-moralnych w relacje miêdzyludzkie ni¿ okreleniem stanu faktycznego. Pomimo nadania nazwy wskazuj¹cej na rodzaj kultury, kultura pokoju oznacza tak¿e, a w³aciwie przede wszystkim, cywilizacjê i to w jej uniwersalnym sensie; jest ona synonimem cywilizacji pokoju43. Na zwi¹zki myli Karola Wojty³y z uniwersalizmem cywilizacyjnym wskazuj¹ odwo³ania siê do jednoci rodzaju ludzkiego44 oraz podkrelanie roli wspó³zale¿noci miêdzyludzkich i miêdzynarodowych we wspó³czesnym wiecie45. Uniwersalizm Karola Wojty³y nie ma znamion jakiegokolwiek uniformizmu. Stanowi on alternatywê tak dla monizmu, jak skrajnego pluralizmu cywilizacyjnego. Wizja cywilizacji, która wy³ania siê w myli spo³eczno-filozoficznej polskiego Papie¿a, ma charakter g³êboko ekumeniczny (w szerszym znaczeniu tego s³owa). Godzi ona ideê jednoci rodzaju ludzkiego, wiarê w istnienie wartoci uniwersalnych, tj. pokoju, sprawiedliwoci, wolnoci, godnoci etc.46 z pluralizmem kulturowym, który wyra¿a potrzebê identyfikacji47. A. Rodziñski, Osoba moralnoæ kultura, Lublin 1989, s. 375376. W przemówieniu po koncercie w mediolañskiej La Scali (1983) papie¿ Jan Pawe³ II u¿y³ pojêcia cywilizacja powszechna (zob. Jan Pawe³ II, Wiara i kultura, RzymLublin 1988, s 201); w innym przemówieniu, skierowanym do deputowanych Parlamentu Europejskiego (1988), cywilizacja wiatowa (zob. Przemówienia i homilie..., s. 149). 38 Zob. Jan Pawe³ II, Encyklika Dominum et vivificantem, [w:] Encykliki Ojca wiêtego Jana Paw³a II, Kraków 1996, s. 331 (nr 56). 39 Idem, Adhortacja apostolska Christifideles laici, Wroc³aw 1998, s. 103 (nr 38). 40 Zob. idem, Przemówienie do ludzi nauki i kultury, Praga, 21 IV 1990, [w:] Przemówienia i homilie..., s. 304. 41 Zob. idem, Encyklika Sollicitudo rei socialis, Wroc³aw 1998, s. 64 (nr 33); idem, List do rodzin, [w:] Listy pasterskie ..., s. 4045. 42 Idem, Dialog miêdzy kulturami drog¹ cywilizacji mi³oci i pokoju. Orêdzie na wiatowy Dzieñ Pokoju 1 stycznia 2001 roku, http://www.opoka.org.pl 43 Idem, Wiara i kultura..., s. 231. 44 Zob. K. Wojty³a, Katolicka etyka spo³eczna..., s. 201; idem, Sollicitudo rei..., s. 23 (nr 14). 45 Zob. Jan Pawe³ II, Sollicitudo rei..., s. 73 (nr 38). 46 Papie¿ by³ przekonany, ¿e istniej¹ wartoci wspólne wszystkim kulturom, gdy¿ s¹ zakorzenione w naturze cz³owieka. W tych wartociach ludzkoæ wyra¿a swoje najprawdziwsze i najistotniejsze cechy. Odrzucaj¹c ideologiczne uprzedzenia i stronnicze egoizmy, nale¿y kultywowaæ w umys³ach wiadomoæ tych wartoci, aby wzbogacaæ ow¹ uniwersaln¹ kulturow¹ glebê, która umo¿liwia owocny rozwój konstruktywnego dialogu (Jan Pawe³, Dialog miêdzy kulturami drog¹ cywilizacji mi³oci i pokoju..., nr 16). 47 Jan Pawe³ II powiêci³ du¿o miejsca potrzebie identyfikacji w swojej ostatniej ksi¹¿ce Pamiêæ i to¿samoæ (Kraków 2005). 36 37 90 Wk³ad Karola Wojty³y Jana Paw³a II w rozwój myli... Narzêdziem ustanowienia uwiadomionej i rzeczywistej jednoci wiata jest dialog miêdzykulturowy. W dialogu tym wyra¿a siê zarówno pragnienie pokojowego wspó³istnienia i wspó³dzia³ania, jak zachowania i poszanowania odrêbnoci kulturowych, etnicznych, wyznaniowych itp. Istotê Wojty³owego uniwersalizmu oddaje dobrze fragment jednego z orêdzi na wiatowy Dzieñ Pokoju: Podobnie jak dzieje siê w ¿yciu cz³owieka, który realizuje siê w pe³ni poprzez przychylne otwarcie siê na drug¹ osobê i wielkoduszny dar z siebie, tak¿e kultury, tworzone przez ludzi i s³u¿¹ce ludziom, winny siê kszta³towaæ dziêki takim procesom jak dialog i budowanie wspólnoty na bazie pierwotnej i fundamentalnej jednoci ludzkiej rodziny, dzie³a r¹k Boga, który «z jednego [cz³owieka] wyprowadzi³ ca³y rodzaj ludzki» (Dz 17, 26). W tej perspektywie «dialog miêdzy kulturami (...) jawi siê jako potrzeba wpisana w sam¹ naturê cz³owieka i kultury». Kultury, w których pierwotna jednoæ ludzkiej rodziny wyra¿a siê w ró¿norakich i genialnych formach, znajduj¹ w dialogu gwarancjê zachowania swojej specyfiki, a zarazem wzajemnego zrozumienia i komunii. Pojêcie komunii, które ma ród³o w chrzecijañskim objawieniu, a najdoskonalszy wzorzec w Bogu w Trójcy jedynym (por. J 17, 11. 21), nie oznacza nigdy bezbarwnej jednolitoci ani przymusowej uniformizacji czy upodobnienia; jest raczej wyrazem zbie¿noci wielokszta³tnych i zró¿nicowanych rzeczywistoci i dlatego staje siê znakiem bogactwa i zapowiedzi¹ rozwoju. Dialog pozwala dostrzec, ¿e ró¿norodnoæ jest bogactwem, i sk³ania umys³y ludzi do wzajemnej akceptacji, prowadz¹cej do autentycznej wspó³pracy, zgodnej z pierwotnym powo³aniem ca³ej ludzkiej rodziny do jednoci48. Wielce interesuj¹c¹ czêæ historiozoficznych dociekañ Karola Wojty³y stanowi¹ rozwa¿ania wokó³ kwestii europejskich. I w nich dostrzegalny jest ów Wojty³owy uniwersalizm. Na Europie wed³ug Papie¿a spoczywa dziejowa misja przewodnictwa wiatowej cywilizacji. Przewodnictwo nie oznacza tu hegemonii. Sprowadza siê do wymiaru symbolicznego. Europa ma przede wszystkim obowi¹zek promowania uniwersalnych, czyli ogólnoludzkich wartoci i zasad, w tym te¿ idei poszanowania innych kultur i cywilizacji49. Europê postrzega³ Karol Wojty³a jako w³aciwy model relacji miêdzy partykularyzmem (kultury narodowe) i uniwersalizmem (uniwersalnych wartoci cywilizacji europejskiej). Na Starym Kontynencie od wieków, pomijaj¹c okresy dwudziestowiecznych totalitaryzmów, wcielana jest w ¿ycie idea jednoci w ró¿norodnoci. Jednoæ oznacza przywi¹zanie do okrelonego kanonu wartoci i zasad, które leg³y u podstaw cywilizacji europejskiej. Ró¿norodnoci z kolei bogactwo tradycji i kultur50. Bogactwo to odnosi siê zarówno do wspólnot narodowych, jak i dwóch wielkich tradycji duchowych Europy, tj. bizantyñskiej i ³aciñskiej. Wojty³a, jeszcze przed wst¹pieniem na tron w. Piotra, Jan Pawe³ II, Dialog miêdzy kulturami drog¹ cywilizacji mi³oci i pokoju..., nr 10. Idem, Przemówienie w Parlamencie Europejskim, Strasburg, 11 padziernika 1988 roku, [w:] Przemówienia i homilie..., s. 149. 50 Zob. idem, Adhortacja apostolska Ecclesia in Europa, Kraków 2003, s. 9496 i 100102 (nr 100 103 i 108110); tak¿e idem, Pamiêæ i to¿samoæ..., s. 95104 oraz idem, Homilia wyg³oszona podczas mszy wiêtej z okazji tysi¹clecia mêczeñstwa w. Wojciecha na placu w. Wojciech w Gnienie 3 czerwca 1997 roku, [w:] Co Jan Pawe³ II mówi o zjednoczeniu Europy, Kraków 2003, s. 186. 48 49 91 Arkadiusz Modrzejewski wskazywa³ na komplementarnoæ elementów wschodnich i zachodnich w kulturze europejskiej. Przeciwstawia³ siê ograniczaniu pojêcia Europa do jej zachodniej czêci51. W rozwa¿aniach swych na temat Europy i jej kultury pos³ugiwa³ siê nierzadko alegori¹ dwóch p³uc. Alegoriê dwóch p³uc zaczerpn¹³ od rosyjskich mylicieli: teologa i dzia³acza ekumenicznego W³odzimierza So³owjowa (18531900) oraz poety Wiaczes³awa Iwanowa (18661949)52. Owe p³uca oznaczaj¹ Wschód i Zachód jako dope³niaj¹ce siê elementy europejskoci. Ich wzajemne relacje, ów organiczny i harmonijny zwi¹zek, okreli³ Jan Pawe³ II jako niezaprzeczalny fenomen doskona³ej jednoci kontynentu53. W opinii Papie¿a zanegowanie tej swoistej kulturowej symbiozy, czy jak sam nazwa³ osmozy, prowadzi do zanegowania Europy i europejskoci jako takiej. Stwierdza³, ¿e bez któregokolwiek z p³uc Europa nie mog³aby po prostu oddychaæ54. Mylenie o Europie jako symbiozie dwu tradycji duchowych, wschodniej i zachodniej, jest w istocie swej dowartociowaniem Europy Wschodniej i jej dziedzictwa kulturowego, deprecjonowanego nierzadko w zachodniej czêci kontynentu. Karol Wojty³a sprzeciwia³ siê pogl¹dom o wy¿szoci cywilizacyjnej Europy Zachodniej. By³ przekonany, ¿e prawdziwa jednoæ europejska mo¿e byæ osi¹gniêta jedynie, gdy oba nurty kultury i cywilizacji europejskiej uznane bêd¹ za równoprawne. Sprzeciwia³ siê te¿ lansowaniu has³a powrotu do Europy w odniesieniu do jej rodkowej i wschodniej czêci. Uwa¿a³ bowiem, ¿e narody Europy rodkowo-Wschodniej zakorzenione s¹ w cywilizacji europejskiej od czasów redniowiecznych, a cilej od momentu przyjêcia przez nie chrzecijañstwa, stanowi¹cego w opinii Papie¿a-Polaka konstytutywny czynnik europejskoci. Dlaczego zatem mia³yby wracaæ do miejsca (miejsca pojêtego bardziej jako przestrzeñ kulturowa ni¿ geograficzna), którego nigdy nie opuci³y?55. * * * Podsumowuj¹c niniejsze rozwa¿ania, mo¿na stwierdziæ, ¿e Karol Wojty³a, a póniejszy papie¿ Jan Pawe³ II nale¿a³ do grona mylicieli ukszta³towanych w duchu uniwersalizmu. Uniwersalizmu inspirowanego chrzecijañstwem i filozofi¹ personalistyczn¹. Uniwersalizmu, który nie prowadzi do uniformizmu. Bodaj najlepiej jego charakter oddaje okrelenie ekumeniczny, które zawiera w sobie zarówno wolê kszta³towania K. Wojty³a, Gdzie znajduje siê granica Europy?, Ethos 1994, nr 28, s. 2734. Po raz pierwszy artyku³ ten opublikowano w 1978 r., jeszcze przed wyborem na papie¿a, we w³oskim czasopimie Vita e pensiero (nr 61). 52 S. Sowiñski, R. Zenderowski, Europa drog¹ Kocio³a. Jan Pawe³ II o Europie i europejskoci, Wroc³awWarszawaKraków 2003, s. 30. 53 Jan Pawe³ II, Przemówienie skierowane do uczestników miêdzynarodowego dialogu nt. Wspólne chrzecijañskie korzenie narodów europejskich, 6 listopada 1981 roku, [w:] Co Jan Pawe³ II mówi o..., s. 162. 54 Idem, Przemówienie wyg³oszone do kardyna³ów, rodziny dworu papieskiego, do kurii i do pra³atury rzymskiej z okazji audiencji bo¿onarodzeniowej, 22 grudnia 1989 roku, [w:] Co Jan Pawe³ II mówi o..., s. 192. 51 92 Wk³ad Karola Wojty³y Jana Paw³a II w rozwój myli... ogólnoludzkiej wspólnoty zespolonej wiar¹ w powszechne wartoci, jak i koniecznoæ podtrzymywania wiatowego bogactwa ró¿norodnoci kultur i tradycji. Pozostaj¹ce w rozproszeniu myli Wojty³y odnosz¹ce siê do kwestii dziejowych, kulturowych i cywilizacyjnych s¹ wielce oryginalnym wk³adem w rozwój myli historiozoficznej i cywilizacyjnej. Na szczególn¹ uwagê zas³uguje umiejscowienie jednostki w procesach dziejowych oraz jej udzia³ w kszta³towaniu ³adu kulturowego i cywilizacyjnego. Jest ona w refleksji Wojty³y rzeczywistym podmiotem sprawczym tak historii, jak kultury i cywilizacji. Nie dzia³a jednak sama, w odosobnieniu, lecz tworzy czy raczej wspó³tworzy z innymi. Potrzeba jej wspólnoty jako przestrzeni koniecznej do jej pe³nej aktywizacji. Jednak w dalszym ci¹gu czyny ludzkie maj¹ charakter osobowy, tzn. jednostkowy. Nie dzia³a spo³eczeñstwo jako ca³oæ, ale jednostki je tworz¹ce. W personalizmie w³anie tkwi ród³o natchnienie dla Wojty³owego uniwersalizmu. Poszukiwanie prawdy, dobra czy te¿ Absolutu, stanowi¹ce sens historii dotycz¹ wszystkich, tzn. ka¿dego bez wyj¹tku cz³owieka. Karol Wojty³a przyczyni³ siê te¿, o czym nie powinno siê zapominaæ, do rozwoju idei europejskiej. Rozwa¿ania europejskie stanowi¹ pokan¹ czêæ jego dorobku historiozoficznego. Promuj¹c koncepcjê Europy jako organicznej symbiozy dwóch tradycji duchowych wskaza³ na istotn¹ wartoæ elementów wschodnich w cywilizacji europejskiej. Uznawa³, ¿e czynnikiem konstytuuj¹cym europejskoæ jest chrzecijañstwo i to zarówno w swej wersji ³aciñskiej, jak i bizantyñsko-s³owiañskiej. 55 Zob. S. Sowiñski, R. Zenderowski, op.cit., s. 2630. Jakub Potulski Globalistyka jako przedmiot badań nauk społecznych Jednym z najwa¿niejszych procesów spo³ecznych i czynników determinuj¹cych gwa³towne przemiany wspó³czesnego wiata jest tzw. proces globalizacji, który jak siê zauwa¿a jest realn¹ zmian¹ zwi¹zan¹ przede wszystkim z ekspansywnym rozwojem nowoczesnej formacji spo³ecznej, która ukszta³towa³a siê w ramach cywilizacji zachodnioeuropejskiej1. Pojêcie globalizacja uzyska³o w latach dziewiêædziesi¹tych XX w. wielk¹ popularnoæ wchodz¹c do jêzyka powszechnego i staj¹c siê niemal wszechobecne w mediach. Przy jego pomocy próbuje siê opisaæ i wyjaniæ wiat prze³omu XX i XXI w. Uznaje siê wiêc, i¿ globalizacja jest centralnym pojêciem dyskursu na temat przemian zachodz¹cych wspó³czenie na poziomie systemu spo³ecznego (gospodarka, polityka), jak i systemu kulturowego. Dlatego te¿ globalizacja stanowi podstawow¹ kategoriê analizy spo³ecznej i g³ówn¹ ideê pozwalaj¹c¹ opisaæ i zrozumieæ wejcie spo³eczeñstwa ludzkiego w nowe tysi¹clecie2. Uznaje siê, i¿ globalizacja to nowy rodzaj zmian spo³eczno-kulturowych, ekonomicznych i politycznych. Próbuj¹c zdefiniowaæ pojêcie globalizacji w polskiej literaturze przedmiotu przywo³uje siê najczêciej definicje jednego z prekursorów problematyki globalizacji Rolanda Robertsona, który pisa³, i¿ globalizacja jako pojêcie odnosi siê do zarówno do kompresji wiata, jak i do intensyfikacji wiadomoci o wiecie jako ca³oci. Robertson o zjawisku globalizacji pisa³, jako o zespole procesów, które czyni¹ wiat jednym. Wród definicji globalizacji przywo³uje siê tak¿e ujêcia Anthonego Giddensa: globalizacjê mo¿na zdefiniowaæ, jako intensyfikacjê stosunków spo³ecznych o zasiêgu wiatowym, która ³¹czy ró¿ne lokalnoci w taki sposób, ¿e lokalne wydarzenia kszta³towane s¹ przez zdarzenia zachodz¹ce w odleg³oci wielu tysiêcy mil i same zwrotnie na nie oddzia³ywaj¹, Martina Albrowa: globalizacja odnosi siê do tych wszystkich procesów, w wyniku których narody wiata zostaj¹ w³¹czone w jedno wiatowe spo³eczeñstwo, spo³eczeñstwo globalne, czy te¿, Davida Helda i Anthonego McGrewa: glo1 2 P. Sztompka, Socjologia, Kraków 2002, s. 582. Globalizacja, [w:] Encyklopedia socjologii, t. 1, Warszawa 1998, s. 242. 94 Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych balizacja mo¿e byæ pojmowana jako poszerzanie, intensyfikacja, przyspieszanie i wzrastaj¹cy wp³yw wzajemnych powi¹zañ w skali wiatowej3. W wietle przywo³anych definicji mo¿na wiêc uznaæ, i¿ termin globalizacja odnosi siê przede wszystkim do charakterystycznych dla wspó³czesnego wiata procesów zacieniania wiatowych wiêzi i wzrostu wspó³zale¿noci spo³ecznych w skali ca³ego globu. Nale¿y j¹ rozumieæ jako rozszerzanie spo³ecznej wspó³zale¿noci dzia³añ poza granice narodowe, siêgaj¹ce coraz bardziej wymiaru wiatowego i obejmuj¹ce takie dziedziny ¿ycia, jak gospodarkê, politykê, kulturê, ekologiê, technikê, dotycz¹c przy tym warunków pracy, obyczajów, edukacji i modelu organizacji spo³ecznej4. Jak siê wskazuje w literaturze przedmiotu globalizacja to proces zagêszczania i intensyfikowania siê powi¹zañ i zale¿noci ekonomicznych, finansowych, politycznych, militarnych, kulturowych i ideologicznych miêdzy spo³ecznociami ludzkimi, co prowadzi do uniformizacji wiata w tych zakresach, i odzwierciedla siê w pojawieniu siê wiêzi spo³ecznych, solidarnoci i to¿samoci w skali ponadlokalnej i ponadnarodowej5. Powoduje to, i¿ w coraz wiêkszym stopniu wszyscy ¿yjemy w jednym wiecie, a co za tym idzie jednostki, grupy i narody s¹ coraz silniej od siebie uzale¿nione6. Globalizacja wiata jest zjawiskiem cywilizacyjnym: jest nastêpstwem przemian geograficzno-przyrodniczych, demograficznych, postêpu naukowo-technicznego, rozwoju rolnictwa, przemys³u i handlu. Wraz z postêpem cywilizacyjnym pojawiaj¹ siê ró¿norodne uzale¿nienia miêdzy spo³ecznociami, narodami i pañstwami i im wy¿szy staje siê poziom cywilizacji, tym zarysowuj¹ siê wiêksze wspó³zale¿noci ograniczenia koniecznoci podejmowania decyzji dotycz¹cych kwestii ponadlokalnych7. Wród dominuj¹cych czynników determinuj¹cych procesy globalizacji wymienia siê najczêciej: 1) czynnik technologiczny. Obejmuje on przede wszystkim technologie komunikacyjne, których gwa³towny rozwój sta³ siê mo¿liwy dziêki postêpowi technicznemu i rozwojowi infrastruktury telekomunikacyjnej. Techniki komunikacyjne (telefony w tym linie naziemne i telefonia komórkowa, faksy, telewizja cyfrowa i kablowa, poczta elektroniczna i Internet) umo¿liwiaj¹ kompresjê czasu i przestrzeni. W szczególnoci za pozwalaj¹ na dokonywanie szybkich transakcji ekonomicznych w skali ca³ego globu oraz umo¿liwiaj¹ ekspansjê masowej kultury; 2) czynnik ekonomiczny. Globalizacjê napêdza integracja gospodarki wiatowej i kszta³towanie siê tzw. rynku globalnego. Wskazujê siê, ¿e wspó³czesna gospodarka zdominowana jest przez dzia³alnoæ nienamacaln¹, jej produkty opieraj¹ siê na informacji, produktach medialnych i rozrywkowych oraz us³ugach internetowych. Liczne sektory gospodarki dzia³aj¹ za porednictwem sieci telekomunikacyjnych, dla których granice pañstw i przestrzeñ nie stanowi¹ barier; 3) czynnik polityczny. Jednym z czynników intensyfikuj¹cych globalizacjê sta³ siê upadek Zwi¹zku Radzieckiego i zwi¹zanego z nim modelu ustrojowego opartego na gospodarce planowej, który by³ Ibidem, s. 241242; Wymiary ¿ycia spo³ecznego, red. M. Marody, Warszawa 2004, s. 442. W. Kotowicz, Ekonomiczne korzyci i spo³eczno-polityczne konsekwencje procesów globalizacji, [w:] Unifikacja i ró¿nicowanie siê wspó³czesnej Europy, Warszawa 2002, s. 267. 5 P. Sztompka, op.cit., s. 598. 6 A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2004, s. 74. 3 4 Jakub Potulski 95 realizowany w krajach tzw. bloku wschodniego. Od upadku ZSRR, kraje by³ego bloku wschodniego zaczê³y ewoluowaæ w kierunku rozwoju systemów politycznych i gospodarczych wzorowanych na Zachodzie integruj¹c siê z rodz¹cym siê spo³eczeñstwem wiatowym. Wród uwarunkowañ procesów globalizacji nale¿y wskazaæ na istotn¹ rolê liberalnej myli politycznej. To bowiem liberalizm stymuluje i uzasadnia rozwój globalnego rynku, upodmiotowienie jednostek i grup spo³ecznych nawet w skali miêdzynarodowej. Liberalizm uzasadnia tak¿e deregulacjê gospodarek narodowych i ograniczanie roli pañstwa. Procesy globalizacji powi¹zane s¹ wiêc z liberaln¹ wizj¹ organizacji ¿ycia spo³ecznego. Istotnym czynnikiem globalizacji sta³ siê tak¿e rozwój miêdzynarodowych i regionalnych mechanizmów rz¹dowych. Ponadto motorem globalizacji sta³a siê tak¿e dzia³alnoæ organizacji miêdzyrz¹dowych i miêdzynarodowych organizacji pozarz¹dowych; 4) czynnik kulturowy. Kultura stanowi bardzo aktywny czynnik sprzyjaj¹cy globalizacji przy czym dominuje tutaj wyranie kultura zachodnia a zw³aszcza amerykañska. G³ównym ród³em homogenizacji kultury s¹ rodki masowego przekazu ale s³u¿y temu równie¿ dzia³alnoæ korporacji, agencji reklamowych, realizacja ró¿nego rodzaju programów pomocy. Procesy globalizacji s¹ zjawiskiem obiektywnym, czêci¹ otaczaj¹cej nas i coraz szybciej zmieniaj¹cej siê rzeczywistoci, do której wnosz¹ now¹ jakoæ ¿ycia. Wród g³ównych kierunków przemian cywilizacyjnych wylicza siê m.in. w sferze nauki, techniki i edukacji: szybkie tempo postêpu naukowo-technicznego, wiedza i informacja, wzrost znaczenia pracowników nauki; w sferze gospodarczej: wzrost dobrobytu jako cel gospodarowania, wzrost znaczenia sektora us³ug, wzrost znaczenia pañstwa jako koordynatora procesów rozwojowych; w sferze politycznej: odejcie od pañstwa represyjnego, decentralizacja i rozwój w³adzy samorz¹dowej, odideologizowanie ¿ycia politycznego, kryzys tradycyjnych instytucji demokratycznych; na poziomie systemu wartoci: nadrzêdnoæ praw cz³owieka wobec ustawodawstwa pañstwowego, poczucie przynale¿noci do spo³ecznoci wiatowej (wiadomoæ globalna), wiara w postêp, indywidualizm, tolerancja wobec ró¿nych systemów wartoci; w sferze spo³ecznej: humanizacja stosunków spo³ecznych, aktywnoæ lokalna, migracje ludnoci, ró¿norodnoæ i krótkotrwa³oæ kontaktów spo³ecznych, narastaj¹cy problem bezrobocia, problem zagospodarowania coraz d³u¿szego czasu wolnego: w sferze stosunków miêdzynarodowych: globalizacja cywilizacji, synkretyzm cywilizacji, koniecznoæ wspólnego rozwi¹zywania problemów globalnych, regionalna integracja wiata, wzrost aktywnoci organizacji pozarz¹dowych, ograniczenie suwerennoci zewnêtrznej, unikanie wojny jako rodka rozwi¹zywania sporów8. Przeobra¿enia i przekszta³cenia zachodz¹ce we wspó³czesnym wiecie powoduj¹, ¿e zachodz¹ce zmiany i wyzwania nabieraj¹ charakteru globalnego. Zmiany te nie mog¹ pozostaæ bez wp³ywu na naukê, jako spo³eczn¹ dzia³alnoæ cz³owieka s³u¿¹c¹ do groA. Chodubski, Za³o¿enia metodologiczne badania zjawisk i procesów globalnych, [w:] Politologia w Polsce, red. T. £o-Nowak, Toruñ 1998, s. 28. 8 E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996, s. 47. 7 96 Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych madzenia i syntetyzowania wiedzy o wiecie a tak¿e rozpoznawanie praw nimi rz¹dz¹cych. Zmiany zachodz¹ce w ¿yciu spo³ecznym wspó³czesnego cz³owieka wywo³uj¹ tak¿e zmiany w podejciu wspó³czesnych nauk humanistycznych do badanej rzeczywistoci spo³ecznej, gdy¿ badania naukowe powinny byæ skoordynowane z g³ównymi tendencjami rozwojowymi wspó³czesnych spo³eczeñstw. Dlatego te¿ skoro wspó³czesny wiat podlega procesom globalizacji staj¹c siê jednym to w naukach humanistycznych dominowaæ powinno globalne spojrzenia na rodowisko, gospodarkê, spo³eczeñstwo, kulturê czy te¿ politykê. Poszukiwanie nowych sposobów prezentacji problemów tworz¹cego siê globalnego spo³eczeñstwa stanowi wyzwanie dla nauki prze³omu XX i XXI w. i wymaga nowego ujêcia analizowanej rzeczywistoci. Jedn¹ z charakterystycznych cech wspó³czesnej nauki jest jej interdyscyplinarnoæ. Tak jak dla rozwoju wspó³czesnego wiata i zachodz¹cych w nim procesów charakterystyczne jest odterytorialnienie, które rozumiane jest jako mechanizm kszta³towania nowej jakoci rodowiska spo³ecznego oznaczaj¹cy, ¿e procesy globalizacji uruchamiaj¹ interakcje i wiêzi nie na dystans, w poprzek terytorium, ale procesy bez dystansów i relatywnie oderwane od konkretnej lokalizacji9, tak dla wspó³czesnej nauki charakterystyczne jest przekraczanie granic poszczególnych dziedzin oraz próba poszukiwania ujêæ syntetycznych i interdyscyplinarnych powstaj¹cych na styku ró¿nych dyscyplin. Jak siê wskazuje z uwagi na specyficzny charakter wspó³czesnych przemian cywilizacyjnych, które nabieraj¹ charakteru globalnego od uczonych oczekuje siê multidyscyplinarnego podejcia do problemów badawczych, gdy¿ w¹ska specjalnoæ w nauce nie pozwala na globalne widzenie poznawanych problemów10. Jednym z takich interdyscyplinarnych ujêæ jest globalistyka, która zajmuje siê politycznymi, gospodarczymi i kulturowymi procesami w skali wiatowej. Podnosz¹c problem globalistyki mo¿na wskazaæ, i¿ w literaturze przedmiotu uznaje siê, i¿ badanie zjawisk i procesów globalnych jest wa¿nym wyzwaniem teraniejszoci i przysz³oci, a badania takie powinny mieæ charakter interdyscyplinarny. Celem tych badañ jest przede wszystkim poznawanie prawid³owoci i swoistoci zjawisk i procesów ¿ycia spo³eczno-ekonomicznego i politycznego11. Globalistyka (global studies) stanowi wiêc nowy interdyscyplinarny kierunek badañ naukowych, który w ostatnich latach zaczyna zdobywaæ status samodzielnej dyscypliny naukowej, która zajmuje siê politycznymi, gospodarczymi i kulturalnymi procesami w skali wiatowej. wiat w ujêciu globalistyki to spo³eczna struktura globalna, której istnienie powoduje, i¿ globalistyka wyodrêbnia siê jako kierunek badawczy zajmuj¹cy siê systemem wiatowym12. Interdyscyplinarnoæ globalistyki wynika z faktu wielkiego zró¿nicowania przedmiotu badañ jakim s¹ procesy globalizacji, które s¹ zjawiskiem M. Pietra, Globalizacja jako proces zmiany spo³ecznoci miêdzynarodowej, [w:] Oblicza procesów globalizacji, red. M. Pietra, Lublin 2002, s. 38. 10 A. Chodubski, op.cit., s. 30. 11 Ibidem, s. 39. 12 S. Otok, Geografia polityczna, Warszawa 2004, s. 166. 9 Jakub Potulski 97 z³o¿onym, wielowymiarowym i wielop³aszczyznowym. Niemiecki uczony Urlich Beck wyró¿ni³ siedem wymiarów globalizacji: technologiczny, komunikacyjny, ekologiczny, gospodarczy, organizacji pracy, kulturowy i spo³eczeñstwa obywatelskiego. W polskiej literaturze przedmiotu Marek Pietra wyró¿ni³: 1) gospodarcz¹ cie¿kê globalizacji zwi¹zan¹ z rosn¹c¹ wymian¹ handlow¹ i us³ug oraz przep³ywy kapita³u i technologii prowadz¹ce do rosn¹cej coraz bardziej wspó³zale¿noci produkcji i rynków w poszczególnych pastwach; 2) informacyjn¹ cie¿kê globalizacji zwi¹zan¹ z istnieniem i funkcjonowaniem elektronicznych rodków komunikacji, które powoduj¹, i¿ dla obiegu informacji dystanse terytorialne przesta³y byæ istotne; 3) kulturowa cie¿ka globalizacji zwi¹zana z jednej strony z homogenizacj¹ zachowañ ludzkich, a zw³aszcza zachowañ konsumpcyjnych, a z drugiej strony z eksponowaniem wielokulturowoci i ró¿norodnoci, zw³aszcza w powi¹zaniu z poczuciem to¿samoci i odrêbnoci narodów i grup etnicznych; 4) polityczna cie¿ka globalizacji zwi¹zana z tworzeniem ponadnarodowych struktur polityczno-gospodarczych, a tak¿e prób¹ wypracowania struktur i mechanizmów sterowania ¿yciem spo³ecznym w skali ca³ego, coraz bardziej wspó³zale¿nego globu; 5) ekologiczna cie¿ka globalizacji zwi¹zana z globalnymi zagro¿eniami ekologicznym, jak np. efekt szklarniowy, które maj¹ charakter transgraniczny, pozbawiony wyranej lokalizacji terytorialnej, a tym samym tworz¹ egzystencjalne zagro¿enie dla ca³ej spo³ecznoci miêdzynarodowej13. O odrêbnoci poszczególnych dyscyplin w ramach nauki decyduje ich specyficzny przedmiot i metody badawcze. Tak wiêc jak wszystkie inne dyscypliny nauk humanistycznych tak¿e i globalistyka posiada swój specyficzny przedmiot badañ pochodzenie, przejawy i sposoby rozwi¹zywania problemów globalnych, a tak¿e struktury makrospo³eczne i ich dynamika. W centrum zainteresowania dyscypliny znajduje siê tak¿e analiza na poziomie globalnym zale¿noci pomiêdzy ekologicznymi, ekonomicznymi, spo³ecznymi oraz politycznymi procesami zachodz¹cymi we wspó³czesnym wiecie. Dlatego te¿ globalistykê mo¿na w du¿ym uproszczeniu uznaæ za naukê o globalnym wiecie i jego problemach14. W polskiej literaturze przedmiotu wskazuje siê na trzy podstawowe cechy problemów globalnych: 1) ogólnowiatowa skala, a wiêc problemy te dotycz¹ ca³ej ludzkoci, maj¹ charakter ponadpañstwowy i ponadregionalny, w mniejszym lub wiêkszym stopniu obiektywnie, oddzia³uj¹ na rozwój wszystkich spo³eczeñstw; 2) olbrzymia waga, czyli ¿e problemy te maj¹ charakter krytycznych zagro¿eñ, tote¿ s¹ szczególnie istotne z punktu widzenia perspektyw cz³owieka. Wywo³uj¹ tak wiele niebezpiecznych zak³óceñ, ¿e ich nieprzezwyciê¿enie stawia pod znakiem zapytania przysz³e losy i przetrwanie ludzkoci; 3) sposób rozwi¹zywania, aby problemy te przezwyciê¿yæ, jest potrzebna mo¿liwie cis³a i szeroka wspó³praca wszystkich zainteresowanych stron, co z regu³y jest 13 14 M. Pietra, op.cit., s. 4448. W. A. Turajew, Globalnyje wyzowy cze³owieczestwu, Moskwa 2002, s. 8. 98 Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych równoznaczne z koniecznoci¹ zjednoczenia w tym celu wysi³ków i dzia³añ ca³ej spo³ecznoci miêdzynarodowej15. Do najbardziej istotnych problemów globalnych mo¿na zaliczyæ: zachowanie i ochrona wiata, umocnienie ogólnego bezpieczeñstwa i rozbrojenie; przeludnienie wspó³czesnego wiata, realizacja racjonalnej polityki demograficznej; likwidacja biedy i zacofania cywilizacyjnego, przezwyciê¿enie rosn¹cej przepaci miêdzy krajami rozwiniêtymi i rozwijaj¹cymi siê a w tym przede wszystkim zmniejszenie dysproporcji pomiêdzy dochodami najbiedniejszych i najbogatszych krajów wiata; przezwyciê¿enie kryzysu ekologicznego, przejcie do zrównowa¿onego rozwoju i zachowanie bioró¿norodnoci planety; walka z g³odem, bied¹ i chorobami; racjonalne wykorzystywanie i ochrona mineralno-surowcowych zasobów ziemi; wykorzystywanie zasobów Oceanu wiatowego i przestrzeni kosmicznej w interesach ca³ej ludzkoci. Ponadto oprócz tych tradycyjnych problemów globalnych do pojawiaj¹cych siê nowych zagro¿eñ mo¿na dodaæ walkê z miêdzynarodow¹ przestêpczoci¹, a zw³aszcza z handlem narkotykami, problemy nauki i postêpu naukowo-technicznego, spo³eczno-polityczne zmiany zachodz¹ce w skali ca³ego globu, a w ostatnich latach istotne znacznie zdoby³y rozwa¿ania nad miêdzynarodowym terroryzmem bêd¹cym skrajn¹ form¹ wyra¿ania spo³ecznego, etnicznego i religijnego radykalizmu i ekstremizmu16. Generalnie uznaje siê, i¿ mo¿na wydzieliæ nastêpuj¹ce grupy problemów globalnych: 1) ogólnospo³eczne (wojna i pokój, przezwyciê¿enie zacofania i zabezpieczenie wzrostu ekonomicznego); 2) cz³owiek i spo³eczeñstwo (postêp naukowo-techniczny, twórczoæ i kultura, eksplozja demograficzna, problemy zdrowotne); 3) cz³owiek i przyroda (zasoby, aprowizacja rodowisko ekologiczne; 4) wiatowy system globalny17. Wskazuje siê, i¿ w badaniu wymienionych zjawisk i procesów globalnych szczególn¹ wagê przywi¹zuje siê do: Odkrywania praw i dynamiki si³ postêpu, a w tym te¿ odkrywania sprzecznoci; wykrywania uniwersalnych zagro¿eñ cywilizacyjnych, ujawniaj¹cych siê zw³aszcza w sytuacjach kryzysowych; okrelania tendencji rozwoju, z wyczuleniem na wyzwania przysz³oci ludzkiej; krytycznej oceny praktyki politycznej i spo³eczno-ekonomicznej; poznawania swoistoci rzeczywistoci spo³eczno-ekonomicznej i politycznej poszczególnych kontynentów, regionów, pañstw, subregionów itp.; rozpoznawania mechanizmów s³u¿¹cych wspó³pracy miêdzynarodowej w sferze gospodarczej, politycznej i spo³eczno-kulturalnej oraz sposobów prze³amywania zaciankowoci, partykularyzmu18. S. Otok, op.cit., s. 171. W. A. Turajew, op.cit., s. 15. 17 S. Otok, op.cit., s. 172. 18 A. Chodubski, op.cit., s. 30. 15 16 Jakub Potulski 99 Tak wiêc specyfika zjawisk globalnych i koncentracja na okrelonych problemach wyznacza pole badawcze dla globalistyki odmienne od pozosta³ych nauk spo³ecznych. Powoduje to, i¿ tzw. global studies (globalistyka, globalizm) zdobywaj¹ sobie status samodzielnej dyscypliny badawczej w ramach nauk spo³ecznych. Jest to dyscyplina, która charakteryzuje siê kompleksowym ujêciem zjawisk i procesów globalnych, które rozpatrywane w izolacji z punktu widzenia tylko dyscyplin szczegó³owych nie da³yby mo¿liwoci wypracowania ogólnej teorii zjawisk globalnych. Ponadto w literaturze przedmiotu wskazuje siê, ¿e globalistyka jako interdyscyplinarna nauka korzysta z dorobku naukowego i pojêæ teoretycznych innych dyscyplin naukowych, szczególnie za z ekonomii, handlu miêdzynarodowego, politologii, socjologii a tak¿e filozofii. Jednak w odró¿nieniu od tych nauk, ma ona swoje specyficzne podejcie do badanych przez siebie problemów, swoje ujêcie, pod którym te problemy rozpatruje. Wskazuje siê, i¿ mo¿na wyró¿niæ trzy specyficzne cechy globalistyki jako dyscypliny badawczej. Po pierwsze, w jej ramach system wzajemnych powi¹zañ pomiêdzy jednostk¹, spo³eczeñstwem i rodowiskiem przedstawiany jest jako ca³oæ w skali ca³ej planety. Oznacza to, i¿ globalistyka korzystaj¹c z dorobku innych dyscyplin naukowych ró¿ni siê od nich przeciwnym kierunkiem wnioskowania, gdy¿ nauki badaj¹ce miêdzynarodowe stosunki gospodarcze i polityczne postrzegaj¹ wiat jako skupisko (zgrupowanie) oddzia³uj¹cych na siebie niezale¿nych pañstw i gospodarek narodowych. Podejcie globalistyczne natomiast ujawnia struktury globalne. wiat w ujêciu globalistyki nie jest jedynie zbiorem pañstw czy uk³adem powi¹zañ spo³ecznych, gospodarczych i politycznych miêdzy nimi ale wiat wspó³czesny to spo³eczna struktura globalna19. Ponadto globalistyka rozpatruje ten ca³ociowy system jako permanentnie kryzysowy, czyli przede wszystkim w centrum uwagi znajduj¹ siê wszelkiego rodzaju napiêcia, kryzysy, konflikty, katastrofy charakteryzuj¹ce otoczenie wspó³czesnego cz³owieka. Przy czym zagro¿enia te nie s¹ uznawane za anomaliê czy patologiê, ale jako ca³kowicie normalne i nieuchronne zjawisko, co powoduje, i¿ postrzeganie wiata jest bliskie socjologicznej teorii konfliktów postrzegaj¹cej konflikty i napiêcia jako immanentn¹ cechê spo³eczeñstwa ludzkiego. I wreszcie globalistyka koncentruje swoj¹ uwagê przede wszystkim na opracowaniu sposobów dzia³añ zmierzaj¹cych do ograniczenia negatywnych skutków sytuacji kryzysowych i zapobiegania katastrofom globalnym tak aby zapobiec zag³adzie ludzkoci20. Podstawowym postulatem metodologicznym globalistyki jest ujmowanie zjawisk w ich wzajemnym zwi¹zku i ca³ociowoæ analizy (holizm). Dlatego te¿, z uwagi na specyfikê globalistyki jako dyscypliny badawczej, podstawow¹ metod¹ poznania globalistyki jest analiza systemowa, która ujmuje rozpatrywane zjawiska jako elementy systemu. Przez pojêcie system rozumie siê uporz¹dkowany wewnêtrznie w ca³oæ uk³ad elementów maj¹cy okrelon¹ strukturê. Uznaje siê, i¿ analiza systemowa w badaniu problemów globalnych polega na konstruowaniu modelu zjawisk unifikuj¹cych wiat. Ró¿ne 19 20 S. Otok, s. 166. W. A. Turajew, op.cit., s. 89. 100 Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych dziedziny rzeczywistoci interpretuje siê jako lune zbiory izolowanych elementów, które s¹ wewnêtrznie zintegrowane, i kieruj¹ siê te¿ swoistymi prawid³owociami ca³oci21. Analiza systemowa mo¿e dotyczyæ ró¿nych przedmiotów np. systemu wiatowego jako ca³oci, mamy wówczas do czynienia z analiz¹ makrosystemow¹, która wydaje siê najbardziej odpowiednia i najbardziej rozpowszechniona w globalistyce. Jednak¿e analiza ta mo¿e dotyczyæ okrelonego podsystemu w ramach szerszego systemu globalnego. Wystêpuje wówczas analiza systemowa redniego rzêdu (mezzoanaliza). Analiza systemowa mo¿e skupiæ siê równie¿ na okrelonym elemencie systemu wiatowego i wówczas mamy do czynienia z analiz¹ mikrosystemow¹. Znaczenie studiów globalnych polega na podjêciu próby wykszta³cenia umiejêtnoci mylenia globalnego, tak aby umieæ powi¹zaæ wiedzê szczegó³ow¹ poszczególnych dyscyplin humanistyki z najwa¿niejszymi trendami i zjawiskami, które dotykaj¹ wszystkich spo³eczeñstw, jak np.: rosn¹ca sieæ miêdzynarodowych interakcji miêdzyludzkich, kulturowych, ekonomicznych i politycznych; globalizacja mediów masowych; zmiany technologiczne i zmiany rodowiska naturalnego; poszukiwanie nowego ³adu globalnego zapewniaj¹cego bezpieczeñstwo i pokój na wiecie; problematyka praw cz³owieka; oraz reakcje na to jak jest postrzegana kulturowa i ekonomiczna homogenizacja spo³eczeñstwa na skalê wiatow¹. Tak wiêc wiedza z zakresu globalistyki winna obejmowaæ globalne procesy w sferze kultury i ideologii, ponadto procesy socjo-ekonomczne oraz polityczne obok badañ normatywnych i eksploratywnych powinny byæ pomocne przy kszta³towaniu wiadomoci globalnej. Globalistyka jest m³od¹ dziedzin¹ nauki i pytanie czy jest to samodzielna dyscyplina badawcza mo¿e budziæ jeszcze wiele kontrowersji. Jednak wskazuje siê, ¿e zainteresowanie problemami okrelanymi obecnie jako globalne pojawi³o siê ju¿ w XIX w. Wspó³czenie uznaje siê, i¿ prekursorem studiów globalnych, któremu nauka ta zawdziêcza w najwiêkszym stopniu swój rozwój, by³ powo³any do ¿ycia w 1968 r. Klub Rzymski, bêd¹cy miêdzynarodow¹ organizacj¹ zajmuj¹c¹ siê badaniami nad rozwojem ludzkoci i który obj¹³ rolê inicjatora i patrona w badaniach nad problematyk¹ globaln¹. Klub Rzymski podj¹³ siê opracowania raportów dotycz¹cych najwa¿niejszych problemów wspó³czesnego wiata inicjuj¹c badania nad tzw. problematyk¹ globaln¹ obejmuj¹c¹ procesy spo³eczno-ekonomiczne zachodz¹ce w skali ca³ego globu wraz z ich geofizycznymi i ekologicznymi uwarunkowaniami. W 1972 r. zosta³ opublikowany pierwszy raport Klubu Rzymskiego zatytu³owany The Limits to Growth (Granice wzrostu wyd. pol. 1973 r.) opracowany przez zespó³ naukowców z Massachusetts Institute of Technology. Zainteresowanie dzia³alnoci¹ Kluby Rzymskiego zaowocowa³o kolejnymi raportami powiêconymi m.in. takim problemom, jak: edukacja, energetyka, wp³yw rewolucji mikroelektronicznej na wspó³czesne spo³eczeñstwo, rola organizacji pozarz¹dowych w rozwoju spo³eczno-ekonomicznym, oraz rodowisko naturalne. W latach 1972 2003 ukaza³o siê 28 raportów powiêconych problematyce globalnej, wród których w Polsce opublikowano: Granice wzrostu, War21 A. Chodubski, op.cit., s. 32. Jakub Potulski 101 szawa 1973; Ludzkoæ w punkcie zwrotnym, Warszawa 1977; O nowy ³ad miêdzynarodowy, Warszawa 1978; Uczyæ siê bez granic, Warszawa 1982; Mikroelektronika i spo³eczeñstwo, Warszawa 1987; Rewolucja bosych, Warszawa 1989; Drogi do przysz³oci. Ku wiêkszej efektywnoci spo³eczeñstw, Warszawa 1990; Pierwsza rewolucja globalna. Jak przetrwaæ?, Warszawa 1992; Przekraczanie granic. Globalne za³amanie czy bezpieczna przysz³oæ?, Warszawa 1995; Mno¿nik cztery. Podwojony dobrobyt dwukrotnie mniejsze zu¿ycie, Warszawa 1999. Celem badañ Klubu Rzymskiego sta³o siê identyfikowanie problemów globalnych oraz ich analiza w globalnej, interdyscyplinarnej i d³ugoterminowej perspektywie. Wspó³czenie za najwa¿niejsze zagadnienie globalne wyznaczaj¹ce kierunki analizy uznaje siê: rodowisko naturalne, zagro¿enia i sposoby ochrony bioró¿norodnoci, problemy demograficzne (eksplozja demograficzna i problemy zdrowia i dystrybucji wody, ¿ywnoci i zasobów naturalnych), rozwój spo³eczno-ekonomiczny, system wartoci wspó³czesnego spo³eczeñstwa globalnego, zarz¹dzanie coraz bardziej wspó³zale¿nym wiatem i rola spo³eczeñstwa obywatelskiego w procesie budowy spo³eczeñstwa globalnego, przysz³oæ pracy, spo³eczeñstwo informatyczne, nowe technologie, edukacja oraz wiatowy ³ad ekonomiczny i finansowy. Globalizacja jest pewn¹ obiektywn¹ tendencj¹ rozwoju porz¹dku miêdzynarodowego i spo³ecznoci miêdzynarodowej i wspó³czenie rozwija siê ona szybko; wszystkie kraje naszej planety tworz¹ coraz wiêksz¹ jednoæ spo³eczno-ekonomiczn¹. Rewolucje przemys³owo-us³ugowe XX stulecia wci¹gnê³y, poprzez procesy miêdzynarodowej wymiany gospodarczej, w sferê globalnego, ogólnowiatowego wspó³dzia³ania nawet najbardziej marginalne dot¹d podmioty pañstwowo-ekonomiczne. Wydaje siê, i¿ jest to proces ¿ywio³owy, nieuchronny i nieodwracalny wyp³ywaj¹cy z kumulowania siê w ci¹gu ostatnich kilku tysiêcy lat potencja³u cywilizacyjnego, technologicznego, gospodarczego a tak¿e wzorów organizacji ¿ycia spo³ecznego i politycznego. Obecnie owe skumulowane zmiany ilociowe prowadz¹ do kszta³towania nowej jakoci22. Uznaje siê, i¿ ¿adne pañstwo czy naród nie mog¹ pozostaæ poza dokonuj¹cymi siê przemianami, które s¹ zespo³em z³o¿onych, dynamicznych i wielowymiarowych zmian zachodz¹cych w funkcjonowaniu cywilizacji ludzkiej. Kszta³tuj¹ca siê nowa jakoæ ¿ycia nie respektuje granic i dystansów, dzia³aj¹c w przestrzeni transnarodowej. Globalizacja oznacza, i¿ w odniesieniu do skutków przynajmniej niektórych jej mechanizmów nie istnieje mo¿liwoæ nieuczestniczenia w przemianach jakie niesie za sob¹ nowoczesnoæ (m.in. globalne ryzyko katastrofy ekologicznej lub wojny j¹drowej)23. Z uwagi na powszechnoæ wystêpuj¹cych wspó³czenie procesów coraz wiêksze znacznie nale¿y przypisaæ naukowej, systematycznej analizie zachodz¹cych zjawisk, które stanowi¹ zmianê dotychczasowego ¿ycia spo³ecznego cz³owieka. Nauka, której zadaniem jest gromadzenie i systematyzowanie wiedzy o wiecie, a tak¿e rozpoznawanie praw nim rz¹dz¹cych nie mo¿e pozostaæ, i nie pozostaje, obojêtna na obecne prze22 23 M. Pietra, op.cit., s. 65. Por. A. Giddens, Nowoczesnoæ i to¿samoæ, Warszawa 2002, s. 31. 102 Globalistyka jako przedmiot badañ nauk spo³ecznych miany cywilizacyjne. Zakres zachodz¹cych we wspó³czesnym wiecie procesów wymaga ukszta³towanie nowych kompetencji badawczych i nowego ca³ociowego spojrzenia na zachodz¹ce zjawiska i umiejêtnoci powi¹zania wiedzy szczegó³owej ró¿nych dyscyplin w holistyczn¹ analizê zmieniaj¹cej siê rzeczywistoci. Odpowiedzi¹ na wyzwania wspó³czesnoci mo¿e staæ siê globalistyka, która powoli zdobywa sobie status nowej dyscypliny, która znajdowaæ siê powinna w toku kszta³cenia humanistycznego wspó³czesnego cz³owieka oraz dostarczyæ mu niezbêdnych kompetencji do ¿ycia w coraz bardziej wspó³zale¿nej globalnej wiosce. Jakub Potulski Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce Przez pojêcie nauka rozumie siê spo³eczn¹ dzia³alnoæ ludzi, maj¹c¹ na celu obiektywne poznanie rzeczywistoci, wyrastaj¹ce z potrzeb jej opanowania i przekszta³cenia przez cz³owieka. Nauka jest historycznie ukszta³towan¹ i stale rozwijaj¹c¹ siê form¹ wiadomoci spo³ecznej, która odzwierciedla w sposób zamierzony i metodyczny, obiektywne cechy i prawid³owoci rzeczywistoci przyrodniczej i spo³ecznej1. Uznaje siê, ¿e nowo¿ytna nauka powsta³a w wyniku g³êbokich przemian intelektualnych i spo³ecznych w kulturze europejskiej. W wyniku tych procesów, datowanych na XIIXIII w. lub XVIXVII w., powsta³ ostatecznie nowy rodzaj wiedzy ró¿ni¹cej siê od tego co za naukê uchodzi³o w redniowieczu czy w staro¿ytnoci. Ró¿nice dotyczy³y zarówno treci akceptowanych teorii, lecz przede wszystkim za³o¿eñ epistemologicznych i ontologicznych oraz celów poznania naukowego. Celem nowej nauki mia³o byæ wyposa¿anie ¿ycia ludzkiego w nowe wynalazki i rodki dostarczania takiej wiedzy o naturze, która pozwoli³aby nad ni¹ zapanowaæ i wykorzystywaæ jej si³y. Uznano, ¿e nauka winna ³¹czyæ funkcjê poznania z u¿ytkow¹, techniczn¹2. Podstawowe kanony tworzenia wiedzy naukowej powsta³y na gruncie nauk przyrodniczych. Wed³ug nich nauka to wiedza: o rzeczywistoci istniej¹cej obiektywnie; gromadzona systematycznie; empirycznie sprawdzalna; logicznie uporz¹dkowana; ujêta w system pojêæ oraz innych symbol, za pomoc¹ których daje siê przekazywaæ innym; orzekaj¹ca tylko o prawdzie lub fa³szu. Postulaty te odnosz¹ siê do: przedmiotu badañ (musi on istnieæ obiektywnie, niezale¿nie od woli badacza); 1 2 A. Chodubski, Wstêp do badañ politologicznych, Gdañsk 2004, s. 14. Encyklopedia socjologii, t. 2, Warszawa 1999, s. 296. 104 Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce metody dochodzenia do prawdy (systematyczne stosowanie odpowiednich technik); obiektywizmu badacza (uwolnienia procesu badawczego od wartociowania pozanaukowego); tworzenia teorii, czyli zbioru spójnych (wewnêtrznie niesprzecznych) twierdzeñ, daj¹cych siê formu³owaæ w postaci zdefiniowanych pojêæ lub innych symboli3. Jednym z przedmiotów badañ naukowych jest polityka, która jako wa¿na sfera ludzkiego ¿ycia jest i musi byæ przedmiotem badañ naukowych. Jako zjawisko spo³eczne i przedmiot analizy naukowej ma ona bardzo wiele wymiarów jest wiêc dziedzin¹ interdyscyplinarn¹ i obiektem zainteresowania ze strony wielu dyscyplin nauk spo³ecznych, które rozpatruj¹ j¹ kieruj¹c siê ró¿norodnymi kryteriami przyjêtymi przez dan¹ dyscyplinê. Polityk¹ interesuj¹ siê m.in. prawo, w tym szczególnie nauka o pañstwie, ekonomia polityczna (szczególnie polityka ekonomiczna), geografia polityczna, historia polityczna, socjologia stosunków politycznych, polityka spo³eczna, psychologia spo³eczna, filozofia, prakseologia, teoria organizacji zarz¹dzania (w polskiej literaturze naukowej przez d³ugi czas u¿ywano pojêcia nauki polityczne na okrelenie zespo³u nauk zajmuj¹cych siê polityk¹). Ka¿da z tych dziedzin bada okrelony element zjawisk i procesów politycznych, ka¿da próbuje formu³owaæ okrelone prawid³owoci zwi¹zane ze zjawiskiem i procesami politycznymi. Ka¿da z nich bada zagadnienia metodami w³aciwymi dla danej dyscypliny4. Nauki zajmuj¹ce siê polityk¹ maj¹ jak ka¿da nauka do spe³nienia okrelone funkcje. Badania politologiczne pe³ni¹ ró¿ne funkcje spo³eczne, a do najwa¿niejszych zadañ nauk badaj¹cych zjawiska ze sfery polityki zalicza siê cztery podstawowe funkcje: 1) opisow¹ zwan¹ te¿ deskryptywn¹, która ma udzieliæ odpowiedzi na pytania: jak jest?, jaka jest rzeczywistoæ polityczna?, jak by³o? itp. S¹ to pytania opisowe, które maj¹ przede wszystkim weryfikowaæ fakty. Opis stanowi pierwszy niezbêdny krok do przejcia ku pozosta³ym funkcjom nauk o polityce. Z perspektywy socjologicznej pytanie opisowe winno brzmieæ: jak jest naprawdê? gdy¿ rola socjologii polega na podwa¿aniu i obalaniu ró¿nych mitów i z³udzeñ typowych dla perspektywy potocznej, ma ona zagl¹daæ pod powierzchniê zjawisk naocznie postrzegalnych, szukaj¹c g³êbszych, ukrytych warstw rzeczywistoci spo³ecznej; 2) funkcja wyjaniaj¹ca, zwana eksplanacyjn¹, polegaj¹ca na udzieleniu odpowiedzi na pytania: dlaczego, po co, z jakiej przyczyny dane zjawisko (procesy) w ogóle zaistnia³y lub dlaczego maj¹ takie, a nie inne, w³aciwoci? Wskazuje siê, i¿ odpowiadaj¹c na pytanie dlaczego jest tak w³anie? nale¿y odró¿niaæ przyczyny rzeczywiste i pozorne, odkrywaæ g³êbokie mechanizmy zjawisk, ukazywaæ ich powi¹zania z kontekstem innych zjawisk równoczesnych, a tak¿e sekwencj¹ zjawisk wczeniejszych; 3) Funkcja przewiduj¹ca, czyli prognostyczna (predyktywna), która ma udzieliæ odpowiedzi na pytania: jak rzeczywistoæ polityczna bêdzie wygl¹daæ w przysz³oci 3 4 K. Bolesta-Kuku³ka, Socjologia ogólna, Warszawa 2003, s. 1516. A. Chodubski, op.cit., s. 32. Jakub Potulski 105 albo, kiedy okrelone zjawiska (procesy) bêd¹ mia³y miejsce? W tym wypadku nale¿y umiejêtnie przewidywaæ przysz³y bieg zdarzeñ wyprowadzaj¹c z praw naukowych spodziewane tendencje, uzasadnione prognozy spo³eczne; 4) Funkcja instrumentalna, wyra¿a zapotrzebowanie na odpowied na praktyczne pytania: jaki podj¹æ dzia³ania (decyzje), aby osi¹gn¹æ po¿¹dany rezultat albo co nale¿y zrobiæ, aby przewidywania dotycz¹ce projektowanej rzeczywistoci spe³ni³y siê (lub nie spe³ni³y)? Ponadto wskazuje siê równie¿ na ideologiczn¹ funkcjê nauki o polityce, która ma s³u¿yæ odpowiedzi na pytanie: jak byæ powinno?5 Wród funkcji nauki wa¿ne miejsce zajmuje prognostyka, czyli dostarczanie wiedzy o ogólnych prawid³owociach przebiegu zjawisk danego typu, pozwalaj¹ce przewidywaæ przysz³e konsekwencje ich rozwoju. Zauwa¿a siê, i¿ celem ka¿dej dyscypliny naukowej jest dostarczanie trafnych przewidywañ, gdy¿ stanowi¹ one warunek niezbêdny skutecznego dzia³ania w ró¿nych sferach ¿ycia spo³ecznego6. Ponadto funkcja prognostyczna wype³nia ponadto wa¿n¹ rolê spo³eczn¹ bêd¹c odpowiedzi¹ na potrzeby emocjonalne cz³owieka, gdy¿ w literaturze przedmiotu podkrela siê, i¿ zainteresowanie przysz³oci¹ wystêpuje powszechnie w ci¹gu ca³ego okresu rozwoju ludzkoci, a refleksja nad dalek¹ i blisk¹ przysz³oci¹ stanowi nieod³¹czny aspekt potocznego mylenia i dzia³ania ludzi7. Prognostykê, rozumian¹ w znaczeniu potocznym jako przewidywanie (przepowiadanie) przysz³oci, ludzie uprawiali od pocz¹tku swoich dziejów. Prospektywne, skierowane ku przysz³oci mylenie stanowi³o zawsze nieusuwalny element wszelkich ideologii, filozofii, religii, i bez udzia³u przewidywania nie powsta³oby i nie zasz³o w dziejach ludzkoci nic pocz¹wszy od rzeczy drobnych do ogromnych 8. Wskazuje siê, i¿ wspó³czesna prognostyka jest nauk¹ o przewidywaniu przysz³oci, zmierzaj¹c¹ do ukazania jej najbardziej prawdopodobnego obrazu. Od potocznego prospektywnego mylenia ró¿ni siê naukowoci¹, czyli stosowaniem nowoczesnych przes³anek, technik i aparatur, które jej orzeczeniom o przysz³oci powinny nadaæ precyzjê i cis³oæ. Prognostyka jest zarazem nauk¹ o metodach przewidywania przesz³oci, o ich sta³ym doskonaleniu oraz prawid³owym stosowaniu do budowy poszczególnych kategorii prognoz. W prognostyce wyró¿nia siê badania podstawowe i badania stosowane. Teoretyczny nurt badañ prognostycznych analizuje prawa rz¹dz¹ce rozwojem i zajmuje siê ukazywaniem prawid³owoci wystêpowania zjawisk, ich przyczynami i trendami. W toku badañ podstawowych bada siê najpierw przesz³oæ, jej oblicze i przemiany, nastêpnie za formu³uje siê diagnozê dnia dzisiejszego, jego powi¹zania z przesz³oci¹ oraz oddzia³ywanie na kszta³t przysz³oci i kolejne fazy9. Nauka polityce, red. A. Bodnar, Warszawa 1988, s. 5354. T. Klementowicz, M¹dry politolog po szkodzie polityka. O praktycznej funkcji nauki o polityce, Studia Politologiczne 1996, vol. 1, s. 271. 7 K. Podoski, Prognozy rozwoju spo³ecznego, Warszawa 1973, s. 11; A. Chodubski, Politologia jako futurologia, [w:] Metafory polityki 2, Warszawa 2003, s. 343. 8 Prognostyka, [w:] Encyklopedia socjologii, t. 3, Warszawa 2000, s. 215. 9 K. Podoski, op.cit., s. 36. 5 6 106 Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce Prognostyka stanowi wiêc wa¿ny element poznania naukowego i jest jego niezbêdnym elementem ale mo¿na zauwa¿yæ, i¿ we wspó³czesnej nauce ujawniaj¹ siê tendencje, które utrudniaj¹ realizacjê funkcji predyktywnej, a ¿ycie spo³eczne wspó³czesnego cz³owieka staje siê rzeczywistoci¹ trudno przewidywaln¹. W literaturze przedmiotu wskazuje siê, i¿ filozofia i nauka, które w decyduj¹cy sposób wp³ynê³y na kulturê europejsk¹ s¹ przedsiêwziêciami poznawczymi opartymi na przekonaniu, ¿e wiat jest poznawalny. Chc¹c poznaæ porz¹dek wiata, w którym przysz³o im ¿yæ tworzyli filozofiê i naukê jako drogi poznania jego podstawowej harmonii. W filozofii platoñskiej zawarte zosta³o przekonanie, ¿e poznawalny umys³owo wiat idealnych obiektów matematycznych, liczb i figur, stanowi wzorzec wszystkich zjawisk zachodz¹cych w wiecie materii. Wystarczy znajomoæ matematyki i chwila refleksji filozoficznej, aby od nieuporz¹dkowanego wiata zjawisk przejæ do pe³nego harmonii, wiecznego wiata matematyki, stanowi¹cego podstawê tych zjawisk. Niezale¿nie od postêpu nauki i mylenia filozoficznego, jaki dokona³ siê od czasów staro¿ytnej Grecji wspó³czesna nauka stanowi rezultat realizacji przekonania, ¿e wiat jest poznawalny poniewa¿ na pewnym podstawowym poziomie ma on prost¹ budowê, a prawa rz¹dz¹ce zachodz¹cymi w nim zjawiskami s¹ jasne, istnieje zatem na podstawowym poziomie poznawalna harmonia, której wykrycie jest celem dzia³alnoci naukowej cz³owieka. Nauka klasyczna stworzy³a zatem pewien ogólny obraz wiata opisawszy go jako uporz¹dkowan¹ strukturê, rz¹dzon¹ przez okrelone prawa10. W literaturze przedmiotu wskazuje siê, ¿e w klasycznej teorii wypracowanej przez nauki spo³eczne w XIX w. dominowa³o przekonanie o racjonalnoci biegu dziejów i o mo¿liwoci cis³ego, naukowego przewidywania przysz³oci. Dominowa³a myl pozytywistyczna, której bardzo wa¿n¹ cech¹ by³a jej praktyczna orientacja: nauka mia³a umo¿liwiæ przewidywanie, przewidywanie za z kolei kontrolê procesów spo³ecznych zapobiegaj¹c ich ¿ywio³owemu i niszczycielskiemu przebiegowi11. Poszukuj¹c praw rz¹dz¹cych zjawiskami i procesami przesz³oci, jak i teraniejszoci (co pozwala tak¿e wnioskowaæ o przysz³oci) przyjêto wspólne za³o¿enie, ¿e ca³e dzieje ludzkoci posiadaj¹ jak¹ logikê, sens i formê i dadz¹ siê uj¹æ w jednolitym schemacie. Najczêciej jest to schemat rozwoju (postêpu) czyli procesu kierunkowego i endogennego przebiegaj¹cego w sposób prawid³owy i konieczny przez szereg etapów ku coraz doskonalszym formom ¿ycia, albo te¿ jest schemat cyklu, czyli powracaj¹cych ko³owo, powtarzaj¹cych siê, prawid³owych i koniecznych faz. Zawsze jednak ka¿de zdarzenie przesz³e jest nie tylko chronologicznie ale i przyczynowo powi¹zane ze zdarzeniami teraniejszymi i przysz³ymi12. Do dnia dzisiejszego m.in. w polskiej literaturze politologicznej wskazuje siê, i¿ za g³ówne prawa rz¹dz¹ce procesami globalnymi uznaje siê: oscylacje cykliczne, rozwój linearny i rozwój po spirali13. M. Tempczyk, wiat harmonii i chaosu, Warszawa 1995, s. 56, 9. J. Szacki, Historia myli socjologicznej, Warszawa 2002, s. 250. 12 P. Sztompka, Socjologia, Kraków 2002, s. 493. 13 Por. A. Chodubski, Za³o¿enia metodologiczne badania zjawisk i procesów globalnych, [w:] Politologia w Polsce, red. T. £o-Nowak, Toruñ 1998, s. 3339. 10 11 Jakub Potulski 107 Jednak¿e we wspó³czesnej nauce przekonanie o uporz¹dkowaniu i poznawalnoci wiata uleg³o znacz¹cym przewartociowaniom za spraw¹ nowego kierunku badañ, który powszechnie zacz¹³ byæ nazywany teori¹ chaosu lub te¿ teori¹ z³o¿onoci, staj¹c siê nowym podejciem do naukowego opisu z³o¿onych uk³adów fizycznych i spo³ecznych. Jak siê wskazuje jej twórcy i zwolennicy uwa¿aj¹, i¿ jest to kolejna rewolucja naukowa, du¿o powa¿niejsza od wszystkich dotychczasowych, poniewa¿ obejmuje wszystkie typy nauk. Uznaje siê, i¿ rewolucja ta zmienia i wzbogaca pogl¹dy na temat poznawalnoci, porz¹dku, przewidywalnoci, prostoty, z³o¿onoci oraz wzajemnych powi¹zañ tych pojêæ. Nie dotyczy ona jednej nauki lecz najistotniejszych zagadnieñ zwi¹zanych z ca³¹ nauk¹, z poznawalnoci¹ wiata, z perspektywami poznania, z rol¹ cz³owieka w nauce14. Teoretycy nowego podejcia do badanej rzeczywistoci zaczêli dostrzegaæ, i¿ liniowoæ oraz procesy stabilne i przewidywalne stanowi¹ rzadkoæ, a zauwa¿a siê wszêdzie niestabilnoæ, ewolucjê i fluktuacjê, w wiêkszoci podstawowych procesów spo³ecznych i przyrodniczych. Nie oznacza to, i¿ uk³ady stabilne i stany równowagi nie istniej¹, lecz ¿e s¹ to zjawiska wyj¹tkowe i chwilowe. Wszystkie struktury z czasem odchodz¹ od stanu równowagi przechodz¹c w stan chaosu i staj¹c siê nieprzewidywalne 15. Przekonanie o tym, i¿ wiat ma naturê deterministyczn¹ uleg³o zmianie i coraz liczniejsze teorie uznawa³y, i¿ natura wiata jest indeterministyczna, ¿e ogromn¹ rolê odgrywa w nim przypadek, a ³ad i równowaga s¹ raczej wyj¹tkiem od regu³y ni¿ norm¹16. W opisie wspó³czesnego wiata, w tym tak¿e wiata spo³ecznego, zaczê³y dominowaæ takie okrelenia, jak chaos, niepewnoæ, p³ynnoæ, przypadkowoæ, nietrwa³oæ, brak poczucia bezpieczeñstwa. W naukach spo³ecznych coraz wiêksze znaczenie zaczê³a zdobywaæ sobie socjologia humanistyczna, w której podkrela siê, i¿ nie istnieje determinizm zjawisk spo³ecznych, nie jestemy na nic skazani, ¿e wiele zale¿y od aktywnoci ludzkiej i powinnimy mieæ wiadomoæ istnienia wielu potencjalnych mo¿liwoci17. Zmiana dotychczasowego paradygmatu postrzegania wiata ujawni³a tak¿e problemy z przewidywalnoci¹ uk³adów niestabilnych, indeterministycznych, które dominuj¹ w opisie wspó³czesnego wiata. Wskazuje siê, i¿ mo¿liwoci przewidywania przysz³oci niestabilnych uk³adów dynamicznych (takich jak np. pogoda, czy rozwój populacji) s¹ powa¿nie ograniczone. Przy dobrej znajomoci i cis³ej kontroli warunków dzia³ania uk³adu w zadanej chwili pocz¹tkowej mo¿emy wiarygodnie przewidzieæ jego dynamikê w odpowiednio krótkim czasie, lecz szybko narastaj¹ce skutki pocz¹tkowych b³êdów pomiaru i sterowana uk³adem zaczn¹ dominowaæ i zamazywaæ przewidywane wartoci parametrów dynamicznych, czyni¹c przewidywania nieefektywnymi i b³êdnymi. Ukazuje to jak ograniczone s¹ nasze mo¿liwoci poznawcze w wiecie, w którym stabilnoæ nie jest regu³¹ lecz wyj¹tkiem18. M. Tempczyk, op.cit., s.12. I. Wallerstein, Koniec wiata jaki znamy, Warszawa 2004, s. 201. 16 Z. Bauman, P³ynna nowoczesnoæ, Kraków 2006, s. 211. 17 B. Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2003, s. 35. 18 M. Tempczyk, Teoria chaosu dla odwa¿nych, Warszawa 2002, s. 4950. 14 15 108 Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce Uznaje siê, i¿ w teorii chaosu ogromn¹ rolê odegra³ sformu³owany w 1963 r. model procesów atmosferycznych Edwarda Lorenza ukazuj¹cy trudnoci w prognozowaniu zachowania uk³adów niestabilnych. Lorenz by³ meteorologiem i pracowa³ nad matematycznym modelem przenoszenia ciep³a w atmosferze, Aby lepiej zaobserwowaæ uk³ady pogody stworzy³ tak¿e prymitywny uk³ad grafiki otrzymuj¹c wykresy swoich obliczeñ. W 1961 r. powtarzaj¹c obliczenia, wstawi³ w po³owie obliczeñ nieznacznie zaokr¹glone dane (zamiast liczby 0,506127 wstawi³ 0,506 zak³adaj¹c, ¿e ró¿nica jednej tysiêcznej jest nieistotna) czekaj¹c, a¿ komputer powtórzy znany wykres, gdy¿ uzna³, i¿ nowy przebieg programu powinien byæ dok³adnym duplikatem poprzedniego. Okaza³o siê jednak, i¿ prawie z tego samego punktu pocz¹tkowego komputer Edwarda Lorenza wyprodukowa³ uk³ady pogody, które oddala³y siê od siebie coraz bardziej, a¿ zniknê³y wszelkie podobieñstwa19. Ma³a liczbowo zmiana danych spowodowa³a ogromne zmiany wyników, zjawiskiem zwanym wra¿liwoci¹ na warunki pocz¹tkowe. W tym kontekcie jeden z teoretyków uk³adów dynamicznych Julees Henri Poincare zauwa¿y³, ¿e bardzo drobna, umykaj¹ca naszej uwadze przyczyna powoduje znaczny efekt, którego nie mo¿emy nie zauwa¿yæ, mówimy wówczas, ¿e efekt ten jest spowodowany przez przypadek. Drobne ró¿nice warunków pocz¹tkowych wywo³uj¹ wielkie ró¿nice zjawisk koñcowych ma³y b³¹d tych pierwszych mo¿e spowodowaæ kolosalny b³¹d tych ostatnich, a w zwi¹zku z tym przewidywania staj¹ siê niemo¿liwe20. Z badañ Lorenza mo¿na z nich wyprowadziæ analogiê tak¿e dla nauk spo³ecznych, gdy¿ jak siê wskazuje wra¿liwoæ na warunki pocz¹tkowe jest tak¿e elementem rzeczywistoci spo³ecznej, w której ³añcuch zdarzeñ mo¿e mieæ punkt krytyczny, który móg³by zwielokrotniaæ ma³e zmiany, a chaos oznacza, i¿ takie punkty s¹ wszêdzie. B³êdy i niepewnoci mno¿¹ siê na ka¿dym ogniwie ³añcuch procesów spo³ecznych czyni¹c je nieprzewidywalnymi. W kontekcie tych rozwa¿añ, aby uzmys³owiæ rolê warunków pocz¹tkowych, przywo³uje siê niekiedy powiedzenie: Z braku gwodzia stracono but, z braku buta stracono konia, z braku konia zgin¹³ jedziec, z braku jedca przegrano bitwê, z braku zwyciêstwa w bitwie stracono królestwo 21. Kolejnym elementem teorii z³o¿onoci, który ukazuje trudnoci w prognostyce by³y badania dynamiki p³ynów i zjawiska turbulencji, które jest wysoce niestabilne, a co za tym idzie nieprzewidywalne. Rozwa¿aj¹c t¹ problematykê wskazuje siê, i¿ woda p³yn¹ca w korycie o regularnym kszta³cie mo¿e zachowywaæ siê na dwa sposoby. Pierwszy rodzaj ruchu, zwany laminarnym, jest regularny i spokojny, zaburzenia je¿eli wystêpuj¹ to maj¹ charakter lokalny i s¹ szybko wyg³adzane. Sytuacja zmienia siê kiedy woda p³ynie szybko. Wtedy nawet w regularnym korycie pojawiaj¹ siê wiry i ruch staje siê burzliwy, chaotyczny i nieprzewidywalny, niepoddaj¹cy siê opisowi. Najwa¿niejszym pojêciem tej teorii jest liczba Reynoldsa (Re). Rola liczby Reynoldsa wynika z faktu, ¿e dla ka¿dego rodzaju przep³ywu istnieje wartoæ krytyczna tej liczby, poni¿ej której ruch J. Gleick, Chaos, Poznañ 1996, s. 25. I. Stewart, Czy Bóg gra w koci?, Warszawa 1994, s. 349. 21 J. Gleick, op.cit., s. 32. 19 20 Jakub Potulski 109 jest stabilny, czyli przep³yw jest laminarny, ale powy¿ej której ruch staje siê chaotyczny i nieprzewidywalny. Przekroczenie wartoci krytycznej, po której zdarzenia przestaj¹ byæ przewidywalne jest tak¿e problemem dla nauk spo³ecznych np. w Encyklopedii socjologii przywo³uje siê wypowied profesora W³adys³awa Kwaniewicza, która mo¿e zilustrowaæ problemy jakie napotyka prognozowanie w naukach spo³ecznych W budowaniu wizji niedalekiej przysz³oci w moim przekonaniu najsilniej ujawnia siê niemoc poznawcza socjologii. Zgadzam siê z opiniami, ¿e od pewnego czasu, tak w skali krajowej, jak i zagranicznej, rytm zmian w otaczaj¹cym nas wiecie spo³ecznym nabra³ takiego przyspieszenia, i¿ nauki spo³eczne nie nad¹¿aj¹ za ich uchwyceniem i wyjanieniem. W tym sensie nabieraj¹ one anachronicznego charakteru i trac¹ na znaczeniu jako podstawa diagnoz i prognoz spo³ecznych. Zmniejsza to wydatnie utylitarne wartoci poznania socjologicznego22. W literaturze przedmiotu wskazuje siê tak¿e, ¿e w wyniku obecnych dynamicznych zmian cywilizacyjnych wzrasta pole niepewnoci i ryzyka i coraz trudniej jest zapanowaæ cz³owiekowi nad teraniejszymi zmianami spo³ecznymi, a tym bardziej przewidzieæ ich dalszy kierunek. Tradycyjne instrumenty przewidywania ujawniaj¹ malej¹c¹ moc eksplanacyjn¹ i prognostyczn¹ w naukach spo³cznych23. Wydaje siê, i¿ problemy z przewidywaniem zachodz¹cych procesów spo³ecznych wynikaj¹ z faktu, ¿e zarówno wystêpuj¹ca w uk³adach dynamicznych i nieliniowych wra¿liwoæ na czynniki pocz¹tkowe i liczba Reynoldsa powoduj¹ trudnoci jakie napotyka próba prognostyki. Nale¿y pamiêtaæ, i¿ nauka to upraszczanie, gdy¿ upraszczanie nale¿y do metody naukowej, a umiejêtnoæ inteligentnego upraszczania jest ród³em sukcesów nauk empirycznych. Metoda ta polega na tym, i¿ opisuj¹c uk³ad zbyt skomplikowany jak na nasze mo¿liwoci poznawcze, tworzymy na pocz¹tku jego uproszczony model, uwzglêdniaj¹cy jednak wszystkie istotne parametry24. Problemy tej metody wynikaj¹ z fakty, ¿e je¿eli w prognozowaniu upraszczamy to nara¿eni jestemy na wra¿liwoæ na czynniki pocz¹tkowe, które powoduj¹, i¿ nie mamy mo¿liwoci prognozowania zachodz¹cych zjawisk i nasze przewidywanie nie sprawdz¹ siê. Aby unikn¹æ tego problemu mo¿emy do stworzonego przez nas modelu dodawaæ nowe czynniki, które czyni¹ ten model bardziej zgodny z rzeczywistoci¹. Jednak¿e poszerzaj¹c badany uk³ad o kolejne zmienne jestemy skazani na problemy zwiane z liczb¹ Reynoldsa dotycz¹c¹ niestabilnoci, chaotycznoci a co za tym idzie nieprzewidywalnoci uk³adu zwi¹zanego z przekroczeniem punktu krytycznego, kiedy ruch jest zbyt szybki lub danych jest zbyt wiele. Tak wiêc nauki spo³eczne, a w tym tak¿e politologia, stoj¹ wobec bardzo wa¿nych wyzwañ. W literaturze przedmiotu wskazuje siê bowiem, ¿e nauka o spo³eczeñstwie, która jest wysi³kiem badania najbardziej z³o¿onego ze wszystkich systemów, staje siê nie tyko królow¹, lecz tak¿e najtrudniejsz¹ z nauk25. Cyt za: Encyklopedia socjologii. Suplement, Warszawa 2005, s. 459. A. Chodubski, op.cit., s. 354. 24 M. Tempczyk, op.cit., s. 16. 25 I. Wallerstein, op.cit., s. 202. 22 23 110 Teoria chaosu a funkcja predyktywna nauki o polityce Problem z recepcj¹ teorii z³o¿onoci w naukach spo³ecznych w wynika m.in. z faktu, ¿e je¿eli przyjmiemy, i¿ próby prognostyki s¹ z góry skazane na niepowodzenie gdy¿ uk³ady spo³eczne s¹ zbyt skomplikowane i nie poddaj¹ siê opisowi to reakcj¹ mo¿e byæ nihilizm, czyli zakwestionowanie wartoci nauk spo³ecznych i odmówienia im miana nauki26. Rozwi¹zaniem tego problemu mo¿e byæ odmienne roz³o¿enie akcentów w prognostyce. W literaturze przedmiotu wskazuje siê, i¿ w przewidywaniu zmian spo³ecznych stosowane s¹ dwa podejcia: 1) eksploratywne, tzn. wnioskowania o przesz³oci na podstawie wiedzy o przesz³oci i teraniejszoci s³u¿y ono przede wszystkim do opracowania prognoz ostrzegawczych, ujawnianiu mo¿liwych scenariuszy zdarzeñ spo³eczno-politycznych i gospodarczych; 2) normatywne, polegaj¹ce na przyjêciu pewnej po¿¹danej wizji przysz³oci (scenariusza rozwoju zdarzeñ) i zastanawianie siê przy spe³nieniu jakich warunków oraz pokonaniu jakich barier jest mo¿liwe jej urzeczywistnienie27. W praktyce prognostycznej nie spotyka siê czystych podejæ wy³¹cznie eksploratywnych, czy wy³¹cznie normatywnych ale wydaje siê, i¿ w wietle problemów zwi¹zanych z prognostyk¹ akcent w badaniach prognostycznych powinien zostaæ po³o¿ony przede wszystkim na podejcie normatywne. Istnieje zapotrzebowanie spo³eczne na stworzenie po¿¹danej wizji wiata, do której nale¿y d¹¿yæ i tworzenie takich scenariuszy utopii oraz wskazywanie dróg do ich osi¹gniêcia mo¿e byæ jedn¹ z wa¿nych funkcji nauki. Tylko d¹¿¹c do okrelonej wizji wiata nie skazujemy nauki i ludzkoci na nihilizm i fatalizm, dlatego te¿ tworzenie okrelonych wizji przysz³oci jest wyzwaniem stoj¹cym przed naukami humanistycznymi. Obok opracowywania po¿¹danych scenariuszy nie mniej wa¿ne jest tak¿e budowanie scenariuszy niepo¿¹danych antyutopi. Ich znacznie wydaje siê szczególnie wa¿ne gdy¿ wskazuje na zagro¿enia jakie wystêpuj¹ w rozwoju ludzkoci dziêki czemu mo¿na podj¹æ dzia³ania zapobiegawcze. Tak wiêc niezale¿nie od trudnoci wynikaj¹cych z realizacji funkcji prognostycznej prognostyka jest w dalszym ci¹gu jednym z fundamentalnych powo³añ i wyzwañ dla nauk spo³ecznych, a w tym tak¿e dla badañ politologicznych. Nale¿y jednak¿e zmieniæ podejcie do prognostyki, gdy¿ tradycyjny problem: czy mo¿na precyzyjnie przewidywaæ zmiany spo³eczne? wydaje siê le sformu³owanym. Przestrzeñ spo³eczna cz³owieka jest uk³adem zbyt skomplikowanym, chaotycznym i nieliniowym aby mo¿na by³o j¹ cile przewidzieæ. Realizacja funkcji prognostycznej odpowiadaj¹cej na pytanie: jak bêdzie?, jak byæ mo¿e?, jak byæ powinno?, wina siê koncentrowaæ na tworzeniu mo¿liwych scenariuszy przysz³oci, zarówno po¿¹danych, jak i niepo¿¹danych, oraz wskazywaæ na sposoby i rodki osi¹gniêcia celów lub przezwyciê¿ania zagro¿eñ. I w tym kontekcie przed wspó³czesn¹ humanistyk¹, a w tym tak¿e naukami o polityce, stoj¹ najpowa¿niejsze wyzwania. 26 27 Por. B. Szacka, op.cit., s. 39. E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996, s. 35. Sebastian ¯ukowski Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta w kontekście współczesnych procesów globalizacyjnych Dzie³em Immanuela Kanta, które mia³o najwa¿niejsz¹ wartoæ dla nauki o stosunkach miêdzynarodowych jest praca Ku wiecznemu pokojowi. Zarys filozoficzny (Zum ewigen Frieden. Ein Philosophischer Entwurf), która zosta³a opublikowana w 1795 roku, tzn. bezporednio po interwencji jego rodzimych Prus przeciwko rewolucyjnej Francji1. Nowatorstwo dzie³a I. Kanta polega przede wszystkim na wzajemnym odniesieniu dwóch czynników umo¿liwiaj¹cych wieczny pokój jako najwy¿sze dobro: apriorycznego pojêcia prawa i teleologicznego pojêcia natury2. Idea wiecznego pokoju nie jest pust¹ ide¹, poniewa¿ istnieje obowi¹zek, a równoczenie uzasadniona nadzieja urzeczywistnienia takiego¿ powszechnego stanu prawa. Poprzez stopniow¹ ewolucjê ludzkoæ nieprzerwanie zbli¿a siê do jednego ze swoich najwa¿niejszych celów, którym jest wieczny pokój. * * * Ponad 200 lat temu I. Kant stwierdzi³, i¿ wspólnota narodów ziemi posunê³a siê tylko tak daleko, i¿ naruszenie prawa w jednym miejscu odczuwa siê wszêdzie3. Parafrazuj¹c sentencjê t¹ do postaci, i¿ zmiana w jednym miejscu odczuwalna jest wszêdzie, otrzymujemy sedno sensu globalizacji. Prawie wszystkie twierdzenia zawarte w dziele I. Kanta Ku wiecznemu pokojowi. Zarys filozoficzny maj¹ charakter nader konkretny i zarazem ponadczasowy. W obecnej epoce zdynamizowania przemian cywilizacyjnych i kurczenia siê wiata, przybieraj¹ coraz mniej utopijny charakter. Bezpodstawnie J. Kuku³ka, Teoria stosunków miêdzynarodowych, Warszawa 2000, s. 43. I. Kant, O porzekadle: To mo¿e byæ s³uszne w teorii, ale nie jest warte w praktyce. Do wiecznego pokoju. Projekt filozoficzny, Toruñ 1995, s. LV. 3 Ibidem, s. 68. 1 2 112 Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta... zarzuca siê I. Kantowi, i¿ by³ nierealistycznym utopist¹, poniewa¿ jego idea nie zosta³ urzeczywistniona. Przeciwnie nale¿y szukaæ odpowiedzi, dlaczego dot¹d jeszcze nie spe³niono siê pragnienie I. Kanta, aby prawo miêdzynarodowe i ludzka racjonalnoæ gwarantowa³y pokój. Wspó³czenie ¿yjemy w jednym z tych prze³omowych momentów dziejowych, kiedy struktura ludzkiej wiedzy chwieje siê u podstaw, gdy¿ padaj¹ dawne granice. Jestemy wiadkami pocz¹tku wielkich przemian cywilizacji ludzkiej, globalnej rewolucji. Wielki przeskok kwantowy rodzi now¹ cywilizacjê ogólnoludzk¹, która ma w³asne podejcie do czasu, przestrzeni, przyczynowoci i w³asnej wizji przysz³oci. Wydana zatem zosta³a wspólna bitwa o kszta³t przysz³oci, tak¿e o kszta³t przysz³ych stosunków miêdzynarodowych. Czy ludzkoæ zbli¿a siê do okresu, kiedy konflikty fizyczne zostan¹ zast¹pione przez konflikty intelektualne, a ³ad miêdzynarodowy oparty na równowadze przekszta³ci siê w harmonijn¹ wspó³pracê. Procesy globalizacyjne sprawi³y, i¿ wiele za³o¿eñ wiecznego pokoju I. Kanta ma szanse na urzeczywistnienie, czêæ z nich w pewnym sensie ju¿ funkcjonuje w rzeczywistoci miêdzynarodowej. Mo¿na rzec, i¿ ludzkoæ na swojej drodze w kierunku celu ostatecznego (jakim jest pokój), nie znajduje siê na zakrêcie, lecz przypieszy³a na spadzistym odcinku tej drogi. Od niej zale¿y, tylko od niej, czy w szybkim tempie zbli¿y siê do owego celu, czy te¿ z tej drogi dziejowej wypadnie. Tak jak ju¿ wy¿ej zosta³o wspomniane wiele warunków wiecznego pokoju na drodze postêpu rodzaju ludzkiego zosta³o po czêci zrealizowanych lub s¹ mu bliskie. Egzemplifikuj¹c pierwsze za³o¿enie zawarte w artyku³ach preliminarnych I. Kanta, mo¿na stwierdziæ, i¿ obecne traktaty pokojowe konstruowane s¹ w sposób coraz bardziej sprawiedliwy dla obu stron ni¿ w czasach mu wspó³czesnych, czêsto na drodze mediacji, uczestnictwa biernego oraz czynnego spo³ecznoci miêdzynarodowej. Pañstwa przesta³y byæ w³asnoci¹ w³adców, dziêki zatriumfowaniu doktryny suwerennoci narodu, która obecnie jest obecnie niepodwa¿alnym prawem. Same dzia³ania wojenne przybra³y bardziej ludzki charakter, podpisano wiele umów miêdzynarodowych zakazuj¹cych stosowania niehumanitarnej broni. Notabene I. Kant ponad 200 lat temu futurologicznie stwierdzi³, i¿ stopniowo maleæ bêdzie przemoc ze strony potê¿nych, a wzrastaæ pos³uszeñstwo wobec praw. W procesach bêdzie wiêcej dobroczynnoci, a mniej zatargów, po czêci z powodu umi³owania honoru, a po czêci ze wzglêdu na dobrze pojêt¹ korzyæ w³asn¹, a w koñcu ów proces obejmie równie¿ narody w ich zewnêtrznych stosunkach, i wreszcie ca³¹ spo³ecznoæ kosmopolityczn¹, bez koniecznoci zwiêkszania przy tym moralnej postawy ludzkiego rodzaju (...)4. Postulat I. Kanta, aby wojska regularne zosta³y zlikwidowane w dobie globalizacji wydaje siê nierealny i kontrowersyjny, a jego implikacja choæ zlikwiduje pewne problemy, mo¿e przynieæ odwrotny skutek od zamierzonego. Trzeba z przykroci¹ stwierdziæ, i¿ wiatowy pokój i stabilizacja w tej kwestii zale¿y przede wszystkim od tego, czy demokraci tego wiata zachowaj¹ wiêksze zapasy prochu strzelniczego ni¿ wiatowi 4 I. Kant, Spór fakultetów. Wznowione pytanie czy rodzaj ludzki stale zmierza ku temu, co lepsze?, Toruñ 2003, s. 144. Sebastian ¯ukowski 113 ³ajdacy. I. Kant w swoim dziele zwróci³ uwagê na dwa problemy, z którymi borykaj¹ siê mocarstwa wchodz¹ce w epokê globalizacji. Chodzi przede wszystkim o nowy wycig zbrojeñ oraz prowadzenie wojen prewencyjnych (napastniczych) i zwi¹zane z nimi kwestie security dilemma oraz kompleksu militarno-przemys³owego. Widoczne jest to przede wszystkim na przyk³adzie supermocarstwa, jakim s¹ obecnie USA. W bud¿ecie federalnym Stanów Zjednoczonych na rok 2003 na wydatki na cele wojskowe przeznaczono sumê równ¹ 40% ogólnej kwoty, jak¹ wydaje na zbrojenia reszta wiata. Suma ta przewy¿sza ³¹czne wydatki na zbrojenia kolejnych 24 potêg militarnych i jest 25-krotnie wy¿sza od ³¹cznych wydatków na ten cel siedmiu pañstw, które Ameryka oficjalnie uznaje za swoich wrogów5. W niedalekiej przysz³oci mo¿e to doprowadziæ do nowego wycigu zbrojeñ, a mocarstwa pretenduj¹ce do odgrywania wiatowych ról bêd¹ musia³y ten wycig podj¹æ. Zwi¹zany jest z tym problem samego finansowania dzia³añ zbrojnych. Warto w tym miejscu nadmieniæ i zaryzykowaæ, i¿ system kredytowy i jego dzia³anie ma istotne skutki dla uczestników wojen (szczególnie hegemonicznych), którzy w nim partycypowali. Wed³ug konstatacji Williama Thompsona i Karena Raslera umiejêtne korzystanie z kredytu i pos³ugiwanie siê instrumentem d³ugu stanowi¹ w tym wzglêdzie jeden z kluczy do zrozumienia historycznego rozwoju systemu wiatowego i mechanizmów supercykli. Po pierwsze, zwyciêzcy wojen hegemonicznych zawdziêczali swój sukces w znacznym stopniu zdolnoci uzyskiwania taniego kredytu i utrzymywania relatywnie du¿ego d³ugu, natomiast pokonani mimo relatywnie znacz¹cych zasobów byli ma³o efektywni finansowo. Po drugie, zwyciêstwo w wojnie hegemonicznej prowadzi³o do wzrostu sta³ego zad³u¿enia i zmniejszenia wydatków rz¹dowych (tania hegemonia)6. I. Kant wymienia zakaz finansowania wojen jako jeden z kluczowych w kwestii osi¹gniêcia wiecznego pokoju. I. Kant w swoim dziele porusza choæ nie wprost, jak bardzo aktualny dla ówczesnych czasów problem interwencji humanitarnej, a co za tym idzie problem ingerowania w suwerennoæ innych pañstw. Literatura przedmiotu definiuje interwencje humanitarn¹ jako przymusowe u¿ycie si³ zbrojnych wewn¹trz danego pañstwa bez zgody miejscowego rz¹du, dla zapobie¿enia dzia³aniom naruszaj¹cym powa¿nie w szerokim zakresie prawa cz³owieka, ludnoci cywilnej7. Interwencja humanitarna tak¿e jest symbolem pogwa³cenia fundamentalnej zasady suwerennoci pañstwa. Obecnie widzimy tworzenie siê zrêbów globalnego ustroju praw cz³owieka wymagaj¹cy normatywnego poparcia, który niezbêdnie potrzebuje przedefiniowania starych regu³ gry narodowo-miêdzynarodowej, ale efektem jest powstanie polityczno-militarnej pró¿ni, która domaga siê militarnej, politycznej i ekonomicznej instytucjonalizacji. Nasuwa siê pytanie: Jak stosowaæ egzekwowanie praw cz³owieka w konkretnych sytuacjach oraz kto i jak o tym ma decydowaæ? Prawa cz³owieka, które s¹ czêsto czêci¹ ideologii mog¹ przybraæ postaæ polityki naroM. Mann, Incoherent Empire, London 2003, s. 13. A. Ga³ganek, Zmiana w globalnym systemie miêdzynarodowym. Supercykle i wojna hegemoniczna, Poznañ 1992, s. 110. 7 Encyklopedia politologii, stosunki miêdzynarodowe, t. 5, red. T. £o-Nowak, Kraków 2002, s. 153. 5 6 114 Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta... dowej, tak jak w przypadku USA, ale w ustroju kosmopolitycznym musz¹ byæ elementem infrastruktury demokratycznej8. Jak prawid³owo odró¿niæ interwencjê humanitarn¹, która ma legitymizacjê demokratyczn¹ od tej, która jej nie ma? Na to pytanie bêdzie ³atwiej znaleæ odpowied, jeli poczynione zostan¹ odpowiednie reformy instytucji miêdzynarodowych. Widoczna jest tendencja rozpowszechniania siê demokracji, który nie jest mo¿e ustrojem uniwersalnym naszego globu, ale tendencja ta jest bezsprzeczna. W latach szeædziesi¹tych XX wieku za demokratyczne by³o mo¿na uznaæ oko³o 1/4 pañstw wiata, o tyle w latach dziewiêædziesi¹tych tego samego stulecia stanowi³y one ju¿ 2/3 ogó³u9. Wspó³czesn¹ liczbê pañstw uznanych za demokratyczne szacuje siê na oko³o 10110. G³ównym za³o¿eniem i truizmem paradygmatu liberalnego oraz wiecznego pokoju I. Kanta, jest teza, i¿ demokracje nie walcz¹ ze sob¹. Na gruncie nauk spo³ecznych nie ma ju¿ takiej zgodnoci, jednak¿e trzeba stwierdziæ z oczywistoci¹, i¿ dojrza³e demokracje prowadz¹ pokojow¹ politykê i unikaj¹ wojen. Trzeba stwierdziæ za I. Kantem, i¿ spo³eczeñstwa w ustrojach demokratycznych, czyli te spo³eczeñstwa, które maj¹ znacz¹cy wp³yw na politykê zagraniczn¹ wykazuj¹ niechêæ do ponoszenia materialnych i ludzkich kosztów wojennych. I. Kant jeszcze przed francuskim historykiem i socjologiem Alexisem de Tocqueville, wystêpuje z twierdzeniem, ¿e przynajmniej od czasów Rewolucji Francuskiej ¿yjemy w epoce, w której narody, pomimo wielorakich oporów, d¹¿¹ ku sprawiedliwym ustrojom i d¹¿eniom tym nadaj¹ sens historii11. W koncepcji Koñca historii Francisa Fukuyamy12 odwieczne cieranie siê przeciwstawnych koncepcji optymalnych rz¹dów dla ludzkoci zosta³o definitywnie rozstrzygniête na korzyæ zachodniej liberalnej demokracji. Jednak¿e czy mo¿emy uznaæ, i¿ jest to dogmat uniwersalistyczny i ponadczasowy? Deficyt demokracji, powiêkszaj¹cy siê stale we wszystkich krajach bior¹cych udzia³ w rywalizacji o przyci¹gniêcie kapita³u i staraj¹cych siê wbrew rozs¹dkowi dokonaæ rzeczy niemo¿liwej (a mianowicie ocaliæ to, co jeszcze pozosta³o z prerogatyw w³adzy pañstwowej, w czasach, gdy wp³yw pañstwa na kszta³towanie warunków ¿ycia obywateli s³abnie z dnia na dzieñ), dotyka metropoliê globalnego imperium w takim samym, je¿eli nie w wiêkszym stopniu, jak najodleglejsze i dysponuj¹ce najmniejsz¹ si³¹ zak¹tki naszego globu. wiat wed³ug Fukuyamy, jeli kiedykolwiek nastanie, mo¿e byæ tylko kolejn¹ wersj¹ wiata wed³ug Thomasa Hobbesa. Nieobecnoæ realnego przeciwnika, który uosabia realn¹ alternatywê, jest prawdziw¹ piêt¹ achillesow¹ zwyciêskiego i triumfuj¹cego, przemieszczaj¹cego siê swobodnie i docieraj¹cego wszêdzie globalnego kapitalizmu, który nie ma demokratycznego U. Beck, W³adza i przeciww³adza w epoce globalizacji. Nowa ekonomia polityki wiatowej, Warszawa 2005, s. 378. 9 R. Kuniar, Porz¹dek miêdzynarodowy in transition, [w:] Stosunki miêdzynarodowe geneza, struktura, dynamika, red. E. Hali¿ak, R. Kuniar, Warszawa 2001, s. 476. 10 K. Lundell, Contextual Determinats of Electoral System Choice A Macro-Comperative Study 19452003, Abo 2005, s. 52. 11 O. Höffe, Immanuel Kant, Warszawa 2003, s. 231. 12 Por. F. Fukuyama, Koniec historii, Poznañ 1996. 8 Sebastian ¯ukowski 115 zarz¹dzania. Sama w sobie demokracja nie jest antidotum na rozwi¹zanie wszelkich problemów pañstwowych i drog¹ do dobrobytu, w taki sposób jak promuje j¹ wiat zachodni. Demokracja potrzebuje nale¿ytego wielop³aszczyznowego wsparcia i odpowiedniej wiadomoci spo³ecznej, a tak¿e klimatu kulturowego. Szerzenie ustrojów demokratycznych jest celem szlachetny, jak równie¿ praktycznie przydatnym, poniewa¿ jak ju¿ nie jeden raz stwierdzilimy sprzyjaj¹ pokojowi na wiecie. Nie wolno jednak zapominaæ o wa¿nej lekcji p³yn¹cej z historii. Dowolna s³uszna sprawa zmieni siê w sw¹ antytezê w rêkach fanatyków. Dzia³ania na rzecz demokratyzacji, je¿eli bêd¹ prowadzone z fanatycznym zapa³em oraz bez uwzglêdniania historycznych i kulturowych tradycji, np. islamu, mog¹ równie¿ stworzyæ dok³adne przeciwieñstwo demokracji. Wzajemne zrozumienie ró¿norodnoci jest warunkiem cementuj¹cym powodzenie idei wiecznego pokoju szczególnie w perspektywie rozwoju globalizacji. Ponad dwa stulecie temu I. Kant wskaza³ na rzecz oczywist¹, i¿ Ziemia jest kul¹, a zatem jestemy skazani na to, by egzystowaæ we wzajemnym s¹siedztwie. Prawda ta zyska³a na wyrazistoci w³anie teraz, w dobie globalizacji. Powszechne prawo gocinnoci, jakie postuluje I. Kant, ma pomóc zrozumienie obcych kultur, a w konsekwencji zbli¿yæ ludzkoæ do ustroju kosmopolitycznego. Ró¿nice kulturowe stanowiê jedn¹ z najwiêkszych przeszkód w urzeczywistnieniu wiecznego pokoju i, powtarzaj¹c za S. Huntingtonem, stanowiæ mog¹ g³ówn¹ przyczynê przysz³ych konfliktów. Istotê Ró¿nic kulturowych bardzo dobitnie i obrazowo przedstawi³ ju¿ staro¿ytny, grecki historyk Herodot: W czasach swego panowania Dariusz wezwa³ pewnego razu Hellenów, którzy byli u niego, i spyta³ ich, za jak¹ cenê byliby gotowi zjeæ cia³a swoich ojców po ich mierci. Odpowiedzieli, ¿e za nic, ale to absolutnie nic nie mog³oby sk³oniæ ich do tego. Wówczas Dariusz wezwa³ Kalatinów, lud indyjski, który mia³ w zwyczaju zjadaæ swoich ojców, i spyta³ ich w obecnoci Greków, którym odpowied przet³umaczono, za jak¹ cenê zgodziliby siê spaliæ zmar³ych ojców. Wówczas wydali okrzyk zgrozy i powiedzieli, ¿e czego tak blunierczego nie powinien on jednak nawet wypowiadaæ. I tak jest w³anie na wiecie13. Rzec mo¿na, i¿ to co nam jest obce nazywamy barbarzyñstwem. Wzajemne poznanie kultur znacznie ogranicza powstanie konfliktów na tym tle i mo¿e przynieæ jedynie owocne rezultaty. Wspó³czesna cywilizacja umo¿liwi³a wprawdzie szybk¹ wymianê informacji, która zrodzi³a wra¿enie, ¿e oto orientujemy siê doskonale w tym, co dzieje siê w takim czy innym kraju, ale to jest tylko wra¿enie, gdy¿ w istocie nasze informacje s¹ tylko powierzchownymi danymi rzeczywistoci. Informacje te nie dotycz¹ istotnych i naprawdê wa¿nych kwestii, a mianowicie ¿ycia danego narodu, które podobnie jak ¿ycie jednostki, mo¿na poznaæ tylko w jeden sposób14. Czy, z drugiej strony, globalne procesy, które raczej sprzyjaj¹ tworzeniu uniwersalnej popkultury, a zaniedbuj¹ lokaln¹ odmiennoæ prowadz¹ ludzkoæ w dobrym kierunku? Rodz¹ca siê popkultura, przypomina K. R. Popper, W poszukiwaniu lepszego wiata, Warszawa 1997, s. 146. K. Polit, Koncepcja pañstwa narodowego Jose Ortegi y Gasseta jako alternatywa wobec myli nacjonalistycznej i fundamentalistycznej, [w:] wiat po 11 wrzenia 2001 roku. Studia Politologiczne, red. K. G³adkowski, Olsztyn 2003, s. 58. 13 14 116 Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta... metaforycznie uk³adanie jednolitych bukietów ze zerwanych kwiatów, daje to wspania³y chwilowy efekt, jednak¿e w d³u¿ej perspektywie kwiaty oderwane od swoich korzeni zwiêdn¹15. Aby by³a mo¿liwoæ zbudowania stabilnego i harmonijnego konstruktu spo³eczno-kulturowego w skali globu, jednostki ludzkie musz¹ wykszta³ciæ kilka gradualnych i zarazem komplementarnych poziomów to¿samoci. Popkultura, zamiast jednoczyæ ró¿norodne kultury i byæ ich nadbudow¹, dezintegruje fundamenty ludzkiej to¿samoci kulturowej, powstaj¹c w pró¿ni, budzi tylko strach i opór w wielu miejscach naszego globu. Mog³oby siê wydawaæ, i¿ procesy globalizacyjne, które doprowadzi³y do skurczenia siê czasu i przestrzeni w znakomity sposób sprzyjaj¹ w realizacji kantowskiego prawa gocinnoci. Jednak¿e prawo to nabiera wzglêdnoci i prowadzi do negatywnych wniosków. Jak zauwa¿a Zygmunt Bauman przestrzenna mobilnoæ sta³a siê najsilniejszym czynnikiem satysfakcji spo³ecznej i przedmiotem powszechnej zazdroci, rzecz¹, na której codziennie wznosi siê i przebudowuje gmachy nowych hierarchii spo³ecznych, politycznych, gospodarczych i kulturalnych coraz bardziej wiatowym zasiêgu16. Swoboda wolnoci poruszania stanowi wspó³czenie centrum polaryzacji spo³ecznej, która ma wiele wymiarów. Z tej perspektywy nowego centrum dawne rozró¿nienia na bogatych i biednych, nomadów i ludzi osiad³ych, normalnych i nienormalnych, praworz¹dnych i naruszaj¹cych prawo zyskuj¹ now¹ interpretacjê. Konkluduj¹c ten w¹tek, mo¿na dojæ do smutnego wniosku, i¿ z prawa powszechnej gocinnoci korzystaj¹ tylko beneficjanci globalizacji, którym ró¿norodnoæ kulturowa jest ambiwalentna. Czy obecne przemiany cywilizacyjne w skali globalnej doprowadz¹ nas do ustroju kosmopolitycznego, do powstania pañstwa wiatowego? I. Kant zak³ada³, i¿ ludzkoæ, aby pod¹¿a³a w stronê wiecznego pokojowi, powinna ukonstytuowaæ prawo miêdzynarodowe na federalizmie wolnych pañstw. Musia³by zaistnieæ zwi¹zek szczególnego rodzaju, który mo¿na by³o by nazwaæ mi³uj¹c¹ pokój ligê pañstw republikañskich. Aby mówiæ o ustroju kosmopolitycznym, trzeba szukaæ oparcia w przesz³oci badaj¹c historyczne ró¿nice i podobieñstwa. Wszyscy integratorzy wiata pocz¹wszy od Aleksandra Wielkiego skoñczywszy na Imperium Brytyjskim, czuj¹c siê predestynowani przez ludzkoæ jako nosiciele uniwersalnej cywilizacji, próbowali j¹ implikowaæ barbarzyñcom17. Czy ustrój kosmopolityczny mo¿e byæ wprowadzony, chroni¹c siê jednoczenie przed pu³apkami kulturowego imperializmu? Czy rodzaj ludzki, który jest sam w sobie tak bardzo zró¿nicowany, mo¿e w imiê jakiego wspólnego mianownika? Czy obecne mylenie o ustroju kosmopolitycznym, nie jest tylko wspieraniem amerykañskich d¹¿eñ hegemonicznych? I. Kant przestrzega³, i¿ federacja wolnych pañstw, mo¿e staæ siê nowym niesprawiedliwym uk³adem hegemonicznym i trac¹c swe fundamentalne przes³anie, mog³aby staæ siê zacz¹tkiem nowej straszliwej wojny. St¹d te¿ Kantowski Projekt Wieczystego Pokoju ma kszta³t umowy, która w zarysie prezentuje legitymizacyjne Sformu³owanie autora artyku³u. Z. Bauman, Globalizacja, Warszawa 2000, s. 14. 17 U. Beck, op.cit., s. 140. 15 16 117 Sebastian ¯ukowski podstawy oraz naczelne zasady postulowanego przez rozum, pozbawionego przymusu zrzeszania siê wszystkich pañstw. Zrzeszenie takie, nie mo¿e przybraæ formy pañstwa wiatowego; pañstwo to wiod³oby jedynie do bezgranicznego despotyzmu 18. W duchu I. Kanta trzeba stwierdziæ, i¿ kosmopolityzm nie d¹¿y bynajmniej do spo³eczeñstwa wiatowego rozumianego jako powiêkszona spo³ecznoæ narodowa, ani do pañstwa wiatowego rozumianego jako powiêkszone pañstwo narodowe. Za Urlichem Beckiem mo¿na to metaforyczne uj¹æ, i¿ kosmopolityzm oznacza to, ¿e ptolemejski system wiata pañstw zostaje po kopernikañsku otwarty. Trac¹ swoj¹ znaczenie ró¿nice miêdzy tym, co narodowe i transnarodowe, peryferiami i centrum, polityk¹ zewnêtrzn¹, gospodark¹ i pañstwem, na u¿ytek drugiej nowoczesnoci musz¹ zostaæ na nowo odczytane z uwagi na nierozró¿nialnoæ globalnoci i lokalnoci, uniwersalnoci i partykularnoci19. Owy ustrój kosmopolityczny, mia³by regulowaæ dzia³ania tak¿e tych kolektywnych aktorów, którzy oprócz pañstw dysponuj¹ w³adz¹ w globalnej przestrzeni, mianowicie transnarodowych koncernów, ponadnarodowych organizacji pozarz¹dowych, a zw³aszcza jednostkowych aktorów w ich relacjach z pañstwami20. Konstatacja nasuwa siê jedna, w ustroju kosmopolitycznym demokracja nie zniknie, lecz zjedzie na drugi tor jako przydatne narzêdzie w strukturze miêdzynarodowej. Jeli ustrój kosmopolityczny ma siê urzeczywistniæ, musi on dokonaæ redefinicji i reformy idei i praktyki polityki globalnej, aby móg³ czerpaæ z niej swoj¹ legitymizacjê. * * * Wieczny pokój jako idea i zarazem projekt ³adu miêdzynarodowego, stworzony przez Immanuela Kanta ponad dwa stulecia temu, wyprzedza o wieki swoimi za³o¿eniami rzeczywistoæ spo³eczn¹ i polityczn¹ w jakiej powsta³a i w jakiej nam obecnie przysz³o egzystowaæ. Jednak¿e mo¿na z optymizmem stwierdziæ, i¿ do konstruktu zaproponowanego przez I. Kanta zbli¿ylimy siê bardziej ni¿ jakakolwiek generacja przed nami. Zbli¿ylimy siê zw³aszcza do idei pluralistycznego ustroju spo³ecznego, do idei zerwania z przera¿aj¹c¹ histori¹ wype³nion¹ wojnami dziêki ustanowieniu wiecznego pokoju, wprawdzie wci¹¿ odleg³ego idea³u, który jednak staje siê celem i nadziej¹ niemal¿e wszystkich mieszkañców Ziemi. We wspó³czesnym globalizuj¹cym siê wiecie dokonuje siê tak zwany postêp cywilizacyjny. Jednak¿e czy wyznacznikiem ludzkiej cywilizacji maj¹ byæ jedynie rozwój technologiczny i ulepszanie wszelkich dóbr materialnych? Czy mo¿e cz³owieczeñstwo i jego postêp powinno przejawiaæ siê przede wszystkim w doskonaleniu jego rozumu i moralnoci? Czy ludzki rodzaj zmierza ku temu co lepsze, chodzi nie o historiê naturaln¹, czy w przysz³oci powstaæ mog¹ nowe ludzkie rasy, lecz o historiê moralnoci, O. Höffe, op.cit., s. 219. U. Beck, op.cit., s. 278. 20 Ibidem, s. 367. 18 19 118 Szanse i ograniczenia w realizacji idei wiecznego pokoju Immanuela Kanta... ludzkiej wiadomoci i rozumu. Notabene, po zrzuceniu bomby atomowej na Hiroszymê Albert Einstein mia³ powiedzieæ, i¿ energia j¹drowa zmieni³a wszystko poza naszymi starymi nawykami mylenia. Kilkanacie lat póniej Kenneth Boulding pisa³ z du¿¹ doz¹ s³usznoci, ¿e jeli ród ludzki ma siê utrzymaæ przy ¿yciu, to bêdzie musia³ w najbli¿szych 25 latach bardziej zmieniæ sposób swojego mylenia ni¿ w ci¹gu 25 000 lat21. Sam I. Kant z przykroci¹ i ironi¹ stwierdzi³, i¿ ¿ywotna g³upota stanowi w³aciwoæ naszego gatunku: wchodzimy na drogê cnoty szybko, a jednak siê na niej nie trzymamy. Nie chc¹c przywi¹zywaæ do jednego celu, odwracamy plan postêpu (by tak rzec) wy³¹cznie dla odmiany. Budujemy po to, by móc burzyæ, tudzie¿ wyznaczaæ sobie beznadziejnie ¿mudne zadania, tocz¹c pod górê kamieñ syzyfowy, po to (tylko), by pozwoliæ mu siê jeszcze raz stoczyæ22. Z doz¹ ostro¿noci mo¿na stwierdziæ, i¿ procesy globalizacyjne sprzyjaj¹ implikacji za³o¿eñ wiecznego pokoju I. Kanta i przybli¿aj¹ urzeczywistnienie tej idei w przysz³oci. Wojny z pragmatycznego punktu widzenia staj¹ siê nieop³acalne. Bardzo du¿ej aktualnoci w epoce globalizacji, gdzie wzajemnych zale¿noci jest coraz wiêcej, nabiera porównanie Davida Humea, które przytacza I. Kant: Gdy obecnie widzê (powiada on) narody, które prowadz¹ ze sob¹ wojnê, wydaje mi siê, ¿e patrzê na dwu zapijaczonych drabów, którzy siê ok³adaj¹ kijami w sklepie z porcelan¹. Nie doæ bowiem, ¿e d³ugo bêd¹ musieli leczyæ guzy, które sobie nawzajem nabili, to jeszcze bêd¹ musieli zap³aciæ za wszelkie wyrz¹dzone przez siebie szkody23. Trzeba jednak stwierdziæ, i¿ globalizacja bêd¹ca wielop³aszczyznowym procesem, a szczególnie nieukierunkowywana przez ¿adne racjonalne i rozumne si³y, zrodziæ mo¿e powa¿ne problemy i konflikty w przysz³oci. Wizjê wiata proponowan¹ przez cywilizacjê zachodni¹, która upora³a siê w sposób pragmatyczny z natur¹ ludzk¹ mo¿na sprowadziæ do s³ów F. Fukuyamy: Je¿eli w nowoczesnych spo³eczeñstwach liberalnej demokracji przetrwa³a segregacja i duma, które od zawsze kierowa³y ludzkim postêpowaniem i kreowa³y postêp, to w znakomitej wiêkszoci skupi³y siê one w sferze gospodarczej, polityce, w niektórych wolnych zawodach. (...) Konkurencja na wiatowym wolnym rynku (...) nie tylko tworzy postêp, ale tak¿e zastêpuje wojny i pojedynki. Prawdziwe krwawe bitwy rozgrywane s¹ dzi nie na równinach i oceanach, ale na wielkich gie³dach (...) w wiecie rz¹dzonym raczej si³¹ pieni¹dza ni¿ broni nie trzeba nikogo zabijaæ. Lepiej go zrujnowaæ, zabraæ mu rynek, narzuciæ konkurencjê, której nie podo³a. (...) Tak¿e poza gospodark¹ stworzylimy wiele pól bezkrwawej rywalizacji w sporcie, nauce, kulturze polityce. Dzi nie trzeba siêgaæ po w³adzê publiczn¹ by zaspokoiæ ambicjê24. Jednak¿e, czy to twierdzenie zawiera w sobie jedyne antidotum na bol¹czki wspó³czesnego i przysz³ego wiata? Czy nie powinnimy poddaæ go poperowskiej falsyfikacji, i spojrzeæ na problem z perspektywy ca³ej ludzkoci?, szukaj¹c wspólnego mianownika. M. Dobrosielski, Z teorii i praktyki pokojowego wspó³istnienia, Warszawa 1975, s. 27. Z. Kuderowicz, Kant myl i dzie³a. Problem postêpu, Warszawa 2000, s. 213. 23 I. Kant, Spór fakultetów..., s. 146. 24 F. Fukuyama, Polityka z 2426 grudnia 1997. 21 22 Sebastian ¯ukowski 119 Wizja przysz³oci, a tak¿e jej interpretacja wiecznego pokoju proponowana przez nasz uniwersalny zachodni wiat nie wykazuje siê ca³ociowym i wielop³aszczyznowym podejciem, lekcewa¿¹c dorobek innych cywilizacji, który móg³by jedynie j¹ wzbogaciæ i wzmocniæ, daj¹c ogólnoludzk¹, uniwersaln¹ legitymizacjê. Wieczny pokój rodz¹cy siê w kolebce globalizacji zbudowanej tylko z liberalnej demokracji i gospodarki wolnorynkowej, mo¿e siê nigdy nie narodziæ, a owa kolebka okazaæ siê mo¿e jedynie trumn¹ tej idei. Wojciech Flisikowski O funkcjach i legitymizacji władzy jako instytucji życia państwowego W³adza jest sta³ym i odwiecznym elementem egzystencji ludzkiej. Wystêpuj¹c w ró¿norodnych strukturach spo³ecznych, jest stosunkiem spo³ecznym i instytucj¹, a jej wykonywaniu towarzysz¹ z regu³y intensywne emocje. ¯¹dza w³adzy i s³awy jest jednym z najwa¿niejszych nieskoñczonych pragnieñ cz³owieka. Wed³ug nowo¿ytnych pogl¹dów pojêcie w³adzy mo¿na definiowaæ jako spektrum mo¿liwych i zamierzonych oddzia³ywañ podmiotu posiadaj¹cego w³adzê na podleg³e mu podmioty. Mo¿liwoæ owego w³adania wynika z nierównoci wyra¿aj¹cej przewagê w³adcy nad w³adanymi. W zale¿noci od zamierzeñ w³adaj¹cego, chc¹c osi¹gaæ okrelone cele, mo¿e pos³ugiwaæ siê jednym z licznych instrumentów oddzia³ywania, wród których mo¿na wymieniæ takie rodki, jak: si³a fizyczna (przemoc), przewaga intelektualno-psychiczna (manipulacja, perswazja, autorytet) albo te¿ wykorzystywaæ ca³e spektrum posiadanej si³y. Mo¿na powiedzieæ, ¿e w³adza jest zarówno przejawem, czy dowodem nierównoci miêdzy ludmi, jak i utrwalaniu tych nierównoci s³u¿y. W pogl¹dach na w³adzê bardzo wyranie podkrela siê rozró¿nienie miêdzy tymi, którzy w³adzê faktycznie sprawuj¹, a tymi, którzy powinni j¹ mieæ. Rozró¿nienie to nabiera szczególnie donios³ego znaczenia w strukturach konwencjonalnych w³adzy, takich jak pañstwo, partie polityczne, organizacje zawodowe. O ile w strukturach konwencjonalnych fundamentalne znaczenie ma uzasadnienie w³adzy, to w naturalnych organizmach, jakimi s¹ rodzina, ród, plemiê, w³adza nie potrzebuje legitymizacji1. W³adza, a zw³aszcza treci i sposoby realizacji przypisanych jej funkcji jest przedmiotem ci¹g³ych ocen z punktu widzenia u¿ytecznoci, sprawnoci, skutecznoci. Oceny te dotycz¹ zazwyczaj konkretnych dzia³añ podejmowanych przez w³adzê w danym miejscu i czasie, w okrelonych warunkach. Doniolejsze znaczenie maj¹ natomiast oceny etyczne w³adzy, formu³owane w kategoriach dobra i z³a. 1 R. A. Tokarczyk, Relacje w³adzy, pañstwa i prawa w ujêciu modelowym, Nauka 1998, nr 1, s. 8889. Wojciech Flisikowski 121 Jedn¹ z podstawowych funkcji w³adzy jest osi¹gniêcie niezbêdnej jednoci wspólnego dzia³ania. Niezale¿nie od osobistych preferencji, zainteresowany w osi¹gniêciu wspólnego celu, zobligowany jest przyj¹æ jako zasadê swego dzia³ania i dzia³aæ zgodnie z jednym os¹dem, który w ten sposób stanowi prawo dla wszystkich, chocia¿by ta wspólna zasada by³a sprzeczna z jego osobistymi upodobaniami. W³adza jest si³¹ odpowiedzialn¹ za zjednoczenie wspólnego dzia³ania poprzez regu³y wi¹¿¹ce dla wszystkich2. Si³¹ t¹ mo¿e byæ okrelona osoba, wybrana przez ludzi, wyznaczona przez Boga, b¹d wyznaczona przez urodzenie i zaakceptowana. Mo¿e to byæ te¿ grupa osób wyznaczona przez dziedziczenie, wybór albo losowanie. Stanowiæ j¹ mo¿e tak¿e nie osoba, nie grupa, ale spo³ecznoæ, która bêdzie pos³ugiwaæ siê opini¹ wiêkszoci3. Nie mo¿na bowiem zaprzeczyæ, ¿e spo³ecznoæ dla zapewnienia jednoci dzia³ania potrzebuje i wymaga w³adzy. Wiêkszoæ wspólnych przedsiêwziêæ mo¿liwa jest do przeprowadzenia tylko w sytuacji, gdy kieruj¹ nimi jakie podmioty zarz¹dzaj¹ce. Nawet budowa domu wymaga decyzji, wed³ug jakich planów ma siê odbywaæ, z jakich materia³ów budowla ma powstaæ i w jakim czasie winna byæ zrealizowana. Ponadto niektórzy ludzie s¹ obdarzeni zdolnociami przywódczymi, podczas gdy inni ze swej natury wol¹ wykonywaæ czyje polecenia, ni¿ dowodziæ 4. Doprowadzenie do wspólnego dzia³ania nie jest jedyn¹ zasadnicz¹ funkcj¹ w³adzy. Bardzo istotn¹ funkcj¹ w³adzy obok wy¿ej opisanej jest generowanie i realizacja zasad wyra¿aj¹cych wymogi wspólnego dobra widzianego z perspektywy materialnej. Teoria ta zak³ada bowiem, ¿e w ka¿dej spo³ecznoci okrelone dobra mo¿na podzieliæ na prywatne i publiczne, lub inaczej mówi¹c indywidualne i wspólne. Dla dobra ka¿dego indywidualnego podmiotu wa¿nym jest, by chroniono i we w³aciwy sposób zawiadywano instytucjami publicznymi, wspólnymi, np. s³u¿ba zdrowia, obrona narodowa itp. W³adza jest potrzebna, by partykularne, dorane potrzeby i interesy nie zagrozi³y wspólnym wartociom. Okrelone dobra wspólne musz¹ byæ wiêc zarz¹dzane przez okrelone agendy i do tego potrzebna jest im w³adza. Jaki podmiot musi zdecydowaæ o tym, jak na przyk³ad dalece promowaæ rolnictwo, by nie ucierpia³y na tym fundusze publiczne, powoduj¹c niedobór w innej strefie bud¿etowej wa¿nej dla ogó³u5. Wród podstawowych funkcji w³adzy wyró¿niæ mo¿na funkcjê integracyjn¹, dystrybucyjn¹, ochronn¹ i strukturotwórcz¹6. a) Funkcja integracyjna scalanie i koordynowanie konfliktowych dzia³añ podmiotów polityki wokó³ nadrzêdnych wartoci i interesów warunkuj¹cych trwa³oæ systemu politycznego i ogólnospo³ecznego. Y. Simon, Ogólna teoria w³adzy, Kraków 1998, s. 33. Ibidem, s. 34. 4 B. Russell, W³adza. Nowa analiza spo³eczna, Warszawa 2001, s. 22. 5 Y. Simon, op.cit., s. 4353. 6 A. Czajowski, W³adza polityczna. Analiza pojêcia, [w:] Studia z teorii polityki, t. 1, Wroc³aw 1998, s. 34. 2 3 122 O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego Istota tej funkcji polega na hamowaniu naturalnych, zw³aszcza w niektórych spo³ecznociach tendencji odrodkowych i na zapewnieniu w³adzy centralnej najwa¿niejszego znaczenia7. b) Funkcja dystrybucyjna narzucanie kryteriów i regulacji rozmiarów podzia³u dóbr materialnych i niematerialnych miêdzy podmioty. Istotnym jest, ¿e to w³adza dysponuje spo³ecznie po¿¹danymi dobrami. c) Funkcja ochronna zapewnienie systemowi bezpieczeñstwa zewnêtrznego na arenie miêdzynarodowej oraz bezpieczeñstwa wewnêtrznego trwa³oci regu³ i mechanizmów wewnêtrznych. d) Funkcja strukturotwórcza wytwarzanie socjopolitycznych podzia³ów w spo³eczeñstwie oraz form organizacyjnych umo¿liwiaj¹cych innym podmiotom udzia³ w ¿yciu politycznym przez bezporednie lub porednie wp³ywanie na procesy decyzyjne w systemie politycznym8. Omawiaj¹c zakres w³adzy mo¿na wskazaæ zró¿nicowanie jej pod wzglêdem terytorialnym a tak¿e kompetencyjnym. W³adza pañstwowa to zdolnoæ organów pañstwa do narzucania woli obywatelom w drodze aktów normatywnych, decyzji i postanowieñ administracyjnych, orzeczeñ s¹dowych, wezwañ pod grob¹ zastosowania zalegalizowanego przymusu fizycznego w razie niewykonania lub naruszenia zawartych w nich treci. W³adza pañstwowa to w³adza suwerenna i uniwersalna na danym terytorium pañstwa, zdolna do narzucenia woli ludziom, terytorium to zamieszkuj¹cym9. Jej legitymizacja mo¿e opieraæ siê na tradycji, charyzmie lub mo¿e wynikaæ z faktu jej ustanowienia w drodze powszechnych wyborów. Zakres w³adzy pañstwowej jest okrelony szczegó³owo w aktach prawnych, zw³aszcza w konstytucji i ustawach. Tak jak w innych modelach w³adzy, stosunek ten cechuje asymetria, jednak¿e jej stopieñ zale¿ny jest od poziomu rozwoju demokracji. W ró¿nych pañstwach obywatele posiadaæ bowiem mog¹ odmienny stopieñ swobód, praw umo¿liwiaj¹cych odwo³ywania siê od decyzji organów pañstwowych, sk³adania skarg i za¿aleñ. Zgodnie z zapisami konstytucyjnymi w³adza w pañstwie nale¿y do narodu albo ludu, który swe uprawnienia realizuje b¹d bezporednio, b¹d w sposób poredni. Dopóki w³adza w pañstwie nale¿a³a do monarchy, uto¿samiano j¹ z w³adz¹ pañstwow¹ 10. W systemie demokratycznym podmiot w³adzy pañstwowej ma charakter zbiorowy, sk³adaj¹c siê z bezporedniego podmiotu w³adzy pañstwowej i spo³ecznego (ostatecznego) podmiotu w³adzy. Ma³a encyklopedia wiedzy politycznej, red. M. Chmaj i W. Sokó³, Toruñ 1996, s. 345. Leksykon politologii, red. A. Antoszewski i R. Herbut, Wroc³aw 2002, s. 489. 9 A. Redelbach, Wstêp do prawoznawstwa, Toruñ 1998, s. 50. 10 A. Czajowski, op.cit., s. 48. 7 8 Wojciech Flisikowski 123 Bezporedni podmiot tworzy personel polityczny organów pañstwa oraz funkcjonariusze administracji pañstwowej. Kierownicze gremia organizacji pañstwowych, partii politycznych, grup interesów oraz rodków masowej komunikacji s¹ elit¹. Natomiast spo³ecznym podmiotem w³adzy pañstwowej jest naród, czyli wspólnota ludzi tworz¹ca siê w d³ugich procesach dziejowych11. Naród uczestniczy w powo³ywaniu kierownictwa politycznego i wp³ywa na jego rz¹dy. Podmiotem w³adzy pañstwowej jest ³¹cznie elita w³adzy i naród. Nie ma zatem jednego, suwerennego podmiotu, który by w sposób ostateczny i najwy¿szy rozstrzyga³, jaki u¿ytek czyniæ z uprawnieñ w³adczych12. W³adza lokalna jest instytucj¹ polityczn¹, posiadaj¹c¹ zdolnoæ decyzyjn¹ i jurysdykcyjn¹. Mo¿e zatem tworzyæ regu³y wyznaczaj¹ce zachowanie okrelonej spo³ecznoci ludzkiej, jednak z ograniczeniem zakresu dzia³ania, albowiem w³adza ta dotyczy dzia³añ podejmowanych na okrelonym, ograniczonym terytorium. W³adza lokalna pozostaje zatem czêci¹ sk³adow¹ w³adzy pañstwowej, podporz¹dkowan¹ centralnym orodkom decyzyjnym pañstwa. Jednostki w³adzy lokalnej nie maj¹ udzia³u w suwerennoci, która jest atrybutem tylko i wy³¹cznie w³adzy pañstwowej. To w³adza pañstwowa mo¿e tworzyæ lub rozwi¹zywaæ jednostki w³adzy lokalnej, tak¿e poszerzaæ lub zmniejszaæ zakres ich kompetencji. W³adza lokalna sprawuje w³adzê i jurysdykcjê nad pewnym obszarem dlatego tylko, ¿e pañstwo zrezygnowa³o z czêci swych uprawnieñ przekazuj¹c je jednostkom terytorialnym. Pomimo podporz¹dkowania w³adzy centralnej w³adza lokalna cieszy siê jednak swobod¹ i autonomi¹ w demokratycznych systemach politycznych i odgrywa znacz¹c¹ rolê w pañstwie. W³adza lokalna jest oczywicie tym silniejsza, im wiêkszy zakres kompetencji posiada, zw³aszcza gdy cieszy siê autonomi¹ finansow¹13. W literaturze przedmiotu spotkaæ mo¿na siê z rozró¿nieniem lokalnej w³adzy samorz¹dowej od lokalnej w³adzy pañstwowej. Cech¹ wyró¿niaj¹c¹ w³adzê samorz¹dow¹ jest fakt, i¿ pañstwo przekaza³o regulacjê pewnych dziedzin ¿ycia do kompetencji mieszkañców lokalnych jednostek terytorialnych, daj¹c jednoczenie uprawnienia do powo³ywania organów w³adzy samorz¹dowej, kszta³towania lokalnej polityki bezporednio b¹d za porednictwem organizacji spo³ecznych, partii politycznych. Mieszkañcy podlegaj¹ natomiast organom samorz¹dowym, gdy¿ maj¹ obowi¹zek przestrzegania uchwalanych przez nie aktów prawnych i podporz¹dkowywania siê wydawanym decyzjom i postanowieniom lokalnej administracji14. W³adz¹ polityczn¹ mo¿na nazwaæ tak, jak w przypadku ka¿dego rodzaju w³adzy pewien asymetryczny stosunek miêdzy podmiotami, w którym jeden z nich jest podporz¹dkowany drugiemu, wyró¿niaj¹cy siê jednak¿e specyficznym przedmiotem uregulowañ A. Chodubski, Jednostka, naród, pañstwo, [w:] Wprowadzenie do nauki o pañstwie i polityce, red. B. Szmulik, M. ¯migrodzki, Lublin 2002, s. 148. 12 Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 6, s. 819. 13 S³ownik polityki, red. M. Bankowicz, s. 266. 14 A. Czajowski, op.cit., s. 50. 11 124 O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego i dzia³añ. Przedmiotem tym s¹ dobra publiczne, do których zaliczamy bezpieczeñstwo osobiste i publiczne, wolnoæ, zabezpieczenie egzystencji w sensie ekonomicznym, jak te¿ spe³nienie potrzeb wy¿szych15. Elita sprawuj¹ca w³adzê urzeczywistnia wyznaczony program, maj¹cy na celu spe³nienie oczekiwañ wyborców miêdzy innymi poprzez stanowienie prawa. W pañstwach demokratycznych w³adza polityczna danej partii wynika z wiêkszoci posiadanej w parlamencie. Istotnym jest, ¿e sprawuj¹cy w³adzê polityczn¹ decyduj¹ o celach i kierunkach dzia³ania pañstwa. Ka¿da w³adz¹ polityczna jest w³adz¹ spo³eczn¹, natomiast nie ka¿da w³adza spo³eczna jest w³adza polityczn¹. Jest wiêc pojêciem wê¿szym od w³adzy spo³ecznej, której przyk³adami s¹ (spoza obszaru polityki) w³adza ojca nad dzieæmi, lekarza nad chorymi, przedsiêbiorcy nad pracownikami. W³adza polityczna mo¿e wyp³ywaæ z autorytetu lub z faktu dysponowania si³¹. W sytuacji w³adzy opieraj¹cej siê na autorytecie, adresaci w³adzy uwa¿aj¹, ¿e orodek w³adzy jest w pe³ni uprawniony do wydawania i egzekwowania decyzji. Gdy natomiast obywatele przestrzegaj¹ praw ustalonych i wprowadzanych w ¿ycie dlatego, ¿e wierz¹, i¿ w³adzy nale¿y siê pos³uch, mówimy o legitymizacji w³adzy. £atwiej jest te¿ tak¹ w³adzê sprawowaæ, gdy¿ prostszym jest egzekwowanie w³aciwych zachowañ16. W drugim natomiast adresaci respektuj¹ w³adzê z obawy si³y stoj¹cej za podmiotem decyzyjnym. Podstaw¹ stosunku w³adczego jest zatem strach. W³adza polityczna, podobnie jak ka¿da inna w³adza, zak³ada istnienie trzech elementów: podmiotu, adresata i sfery. Podmiotem w³adzy jest osoba lub organ posiadaj¹cy zdolnoæ do wydawania decyzji i wymuszania pos³uchu, adresatem podmiot, który musi siê do wydawanych poleceñ dostosowywaæ a sfera w³adzy oznacza dziedzinê ¿ycia, w obrêbie której w³adza funkcjonuje. Pomiêdzy podmiotem a adresatem w³adzy zachodzi stosunek w³adczy, czyli nadrzêdnoci i podporz¹dkowania17. W relacji partiapañstwo, w³adz¹ polityczn¹ jest zdolnoæ narzucenia woli danej partii parlamentowi dlatego, ¿e ta w³anie partia ma okrelon¹ iloæ mandatów poselskich, umo¿liwiaj¹cych jej narzucenie tej woli. O w³adzy politycznej mo¿na mówiæ te¿ w funkcjonowaniu ma³ych spo³ecznoci, takich jak uniwersytety, du¿e spó³ki. Wyra¿a siê ona z jednej strony w mo¿liwoæ podejmowania przez ukonstytuowane organy uchwa³ i decyzji dotycz¹cych ca³ej spo³ecznoci wchodz¹cej w dan¹ strukturê, a z drugiej strony w mo¿liwoæ kreowania tych organów przez dan¹ spo³ecznoæ. Z w³adz¹ polityczn¹ nie nale¿y myliæ w³adzy s³u¿bowej, polegaj¹cej na wydawaniu w tych¿e (jak i innych) spo³ecznociach poleceñ s³u¿bowych przez prze³o¿onych podw³adnym18. 15 K. Pa³ecki, Wprowadzenie do normatywnej teorii w³adzy politycznej, [w:] Wprowadzenie do nauki o pañstwie i polityce, red. M. Szmulik i B. ¯migrodzki, Lublin 2002, s. 203. 16 G. Almond, G. B. Powell, Legitymizacja systemu politycznego. W³adza i polityka, red. M. Ankwicz, Warszawa 1986, s. 24. 17 S³ownik polityki, red. M. Bankowicz, Warszawa 1999, s. 266. 18 A. Czajowski, op.cit., s. 4849. Wojciech Flisikowski 125 Mówi¹c o w³adzy pañstwowej i politycznej nale¿y te¿ wskazaæ, i¿ funkcjonuje pojêcie w³adzy publicznej czyli w³adzy opartej na normach prawnych, lecz niekoniecznie realizowanej przez pañstwo i jego organy. Mo¿e byæ ona sprawowana przez instytucje samorz¹dowe, zawodowe i akademickie. Ka¿da w³adza pañstwowa jest i publiczn¹ i polityczn¹, podczas gdy nie ka¿da w³adza polityczna czy publiczna jest pañstwow¹. W³adza pañstwowa stanowi jednak najpe³niejszy wyraz w³adzy politycznej. Pojêcia w³adzy pañstwowej i politycznej krzy¿uj¹ siê z pojêciem panowania klasowego. Wed³ug Juliana Hochfelda w³adza polega na udziale w podejmowaniu decyzji w ró¿nych typach zbiorowoci ludzkich. Pewien rodzaj w³adzy bywa udzia³em ojca w rodzinie, inny przywódcy w partii politycznej, jeszcze inny duchownego w diecezji. Panowanie klasowe jest natomiast kwalifikowan¹ form¹ w³adzy zwierzchniej. Jej zasada dominacja takiego lub innego typu w³asnoci rodków produkcji, strze¿ona jest systemem norm i sankcji spo³ecznych. Jej przedmiotem podstawowa funkcja spo³eczna sama czynnoæ pracy, rozporz¹dzanie rodkami pracy i w konsekwencji te¿ podzia³ produktu pracy. Jej instytucjonalizacj¹ s¹ natomiast stosunki miêdzy grupami spo³ecznymi i klasami, o ró¿nym stopniu integracji i organizacji, a stosunki miêdzy osobnikami bywaj¹ pochodn¹ tej instytucjonalizacji19. Zgodnie z klasycznym podzia³em w³adzy, dokonanym ju¿ przez Monteskiusza, rozró¿niamy trzy rodzaje w³adz, a mianowicie w³adzê s¹downicz¹, ustawodawcz¹ i wykonawcz¹. W³adza s¹downicza to w³adza powierzona organom cechuj¹cym siê niezale¿noci¹ od innych organów pañstwowych oraz organizacji spo³ecznych. Pojêciem tym nazywa siê wymiar sprawiedliwoci sprawowany przez niezale¿ne i niezawis³e s¹dy. Zasada niezawis³oci ma wymiar indywidualny, odnosz¹cy siê do sêdziów oraz instytucjonalny w odniesieniu do s¹dów, oznaczaj¹c istnienie takich rozwi¹zañ prawnych, które nie dopuszczaj¹ do wywierania nacisków na sêdziego i ingerencji w sposób rozstrzygania sporów. W sk³ad w³adzy s¹downiczej wchodz¹ s¹dy powszechne i szczególne, a tak¿e organy o charakterze s¹dowym, nie zaliczane do powy¿szych instytucji, jak na przyk³ad trybuna³ konstytucyjny. W³adza ustawodawcza pojêcie oznaczaj¹ce wyodrêbnienie funkcji prawodawczej oraz organizacyjnej w³adzy (stanowienie prawa, powo³ywanie organów stanowi¹cych prawo). Uprawnienia prawotwórcze parlamentu nie wykluczaj¹ stanowienia prawa przez inne organy pañstwa, jak powszechnie siê uwa¿a, jeli stanowi¹ one jedynie odstêpstwo od jakiej zasady. Istotn¹ rol¹ parlamentu jest obok ustawodawczej funkcja kontrolna, któr¹ pe³ni wobec organów w³adzy wykonawczej, co jest konsekwencj¹ ustawodawczych uprawnieñ. Stanowi¹c prawo, ma mo¿liwoæ weryfikowania dzia³añ w³adzy wykonawczej pod 19 J. Hochfeld, Wybór pism, Warszawa 1982, s. 623. 126 O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego k¹tem realizacji wydanych ustaw. W Polsce organami w³adzy ustawodawczej s¹ Sejm i Senat. W³adza wykonawcza pierwotnie oznaczaj¹ca prawo do stanowienia o pokoju i wojnie, wysy³ania i przyjmowania ambasadorów, utrzymywania bezpieczeñstwa i zabezpieczania przed inwazj¹ obejmuje obecnie funkcjê administrowania i inicjowania polityki pañstwa. Obecnie obserwuje siê wzrost znaczenia w³adzy wykonawczej, uzasadniony koniecznoci¹ kierowania na bie¿¹co sprawami publicznymi ( prezydent, rz¹d)20. Powszechn¹ jest opinia, i¿ najbardziej efektywn¹, najskuteczniejsz¹ jest w³adza o silnej legitymacji. O ile bowiem w³adze opieraj¹ce siê tylko na przymusie, bazuj¹ce na systemie kar i nagród zyskuj¹ u poddanych pos³uszeñstwo, to nie zapewniaj¹ sta³ej wspó³pracy i entuzjazmu. Nie mo¿na nie zgodziæ siê ze stwierdzeniem, ¿e jedynie mocna legitymizacja zapewnia systemom politycznym stabilnoæ, czyni mniej podatnymi na kryzysy spo³eczne i polityczne, a tak¿e daje wiêksz¹ odpornoæ na negatywne ich skutki 21. Pojêciem legitymizowania okrela siê wysi³ki podejmowane w celu wywo³ania i utrzymania opinii, ¿e istniej¹ce instytucje polityczne s¹ najbardziej odpowiednie i w³aciwe dla spo³eczeñstwa. Podobnie twierdzi Robert Dahl, pojêciem tym okrelaj¹c wywo³anie przekonania, ¿e struktury, procedury, dzia³ania, decyzje, kierunki polityki, urzêdnicy i przywódcy maj¹ cechê s³usznoci, w³aciwoci i wartoci moralnej i ¿e winny byæ one akceptowane ze wzglêdu na te w³aciwoci22. Legitymizacja oznacza te¿ polityczne poparcie grupy, która znajduje siê u w³adzy, albo któr¹ chcielibymy widzieæ u steru rz¹dów. W³adca oczekuje, ¿e jego decyzje bêd¹ wykonane przez podw³adnego i ma w swym oczekiwaniu racjê, gdy¿ podw³adny przyjmuje polecenie jako swoje w³asne zobowi¹zanie. Obydwie strony uznaj¹ w³adzê za prawowit¹, prawomocn¹ i prawowiern¹. Prawowit¹ nazywamy w³adzê, która wyp³ywa z w³aciwego ród³a, prawomocn¹ któr¹ ludzie uznaj¹ za w³aciw¹ do ustanawiania i strze¿enia porz¹dku spo³ecznego, a prawowiern¹ w³adzê, która potrafi ustanowiæ wiê wzajemnej lojalnoci rz¹dz¹cych i rz¹dzonych23. W³adza legitymizowana jest odró¿niana od tak zwanej nagiej w³adzy, a wiêc w³adzy sprawowanej dla samej tylko w³adzy a nie z innych powodów. Najczêciej kwestia legitymacji wi¹zana jest z zjawiskiem w³adzy politycznej, jednak¿e zagadnienie legitymizacji winno byæ odniesione do ca³ego porz¹dku spo³eczno-politycznego. W³adza polityczna stanowi bowiem jeden tylko z elementów szeroko rozumianej w³adzy spo³ecznej. Kwestia legitymizacji w³adzy mo¿e byæ rozpatrywana na ró¿nych poziomach. Mo¿na wskazaæ legitymizacjê na poziomie makro-, mezo-, czy nawet mikrostrukturalnym. S³ownik polityki, red. M. Bankowicz, s. 266. J. Tarkowski, Socjologia wiata polityki, t. 1: W³adza i spo³eczeñstwo w systemie autorytarnym, Warszawa 1994, s. 41 22 Ibidem, s. 4142. 23 W. Weso³owski, Legitymizacja jako potoczna filozofia w³adzy, Studia Socjologiczne 2001, nr 2, s. 67. 20 21 Wojciech Flisikowski 127 Legitymizacja na poziomie makrostrukturalnym odnosi siê do konkretnego ustroju danego pañstwa, czy te¿ ca³ego systemu spo³eczno-politycznego. Legitymizacja mezostrukturalna dotyczy funkcjonowania konkretnych instytucji spo³eczno-politycznych, a legitymizacja w uk³adzie mikrostrukturalnym wystêpuje w ramach poszczególnych grup spo³ecznych czy spo³ecznoci lokalnych. Legitymizacja dla instytucji politycznych oznacza, ¿e spo³eczeñstwo, obywatele bêd¹ stosowaæ siê do poleceñ w³adz politycznych na podstawie nie tylko przyzwyczajenia czy strachu, ale dobrowolnej dyspozycji do pos³uchu, motywowanej przez poczucie zobowi¹zania i moralnego wzajemnego szacunku24. Jak uwa¿a³ David Beetham tam, gdzie w³adza jest uzyskana i wykonywana zgodnie ze sprawiedliwymi zasadami i z niew¹tpliw¹ zgod¹, tam wystêpuje uprawniona, czy legitymowana w³adza. Istotnym jest, ¿e nie wszyscy w identyczny sposób rozumiej¹ legitymizacjê. Dla prawników w³adza jest legitymizowana, gdy jej uzyskanie i wykonywanie zgodne jest z zasadami prawa. Z punktu widzenia filozofów w³adza posiada natomiast legitymacjê, jeli jej zasady odpowiadaj¹ racjonalnym zasadom normatywnym (moralna sprawiedliwoæ w³adzy). Badacze spo³eczni zainteresowani s¹ z kolei legitymacj¹ w konkretnym kontekcie spo³ecznym, badaj¹c empirycznie konsekwencje legitymacji dla charakteru stosunków w³adzy, dla ró¿nych sposobów, na jakie w³adza jest zorganizowana i dla stopnia wp³ywu na pos³uszeñstwo podporz¹dkowanych. Wiêkszoæ opinii co do legitymizacji w³adzy zgodnych jest z pogl¹dami Maxa Webera, który uwa¿a, ¿e legitymizacja w³adzy wywodzi siê z utrwalonej spo³ecznie wiary ludzi w legitymacjê. Pojawiaj¹ siê jednak¿e opinie, ¿e zjawisko legitymizacji w³adzy politycznej ma o wiele bardziej z³o¿ony charakter, wskazuj¹c kilka czynników, wspólnie sk³adaj¹cych siê na uzyskanie przez rz¹dz¹cych w³adzy legitymowanej. Wród najwa¿niejszych czynników wymieniæ nale¿y: prawn¹ wa¿noæ procesu uzyskania i sprawowania w³adzy; sprawiedliwoæ zasad rz¹dz¹cych stosunkami w³adzy (w oparciu o przekonania i wartoci wystêpuj¹ce w danym spo³eczeñstwie); potwierdzenie zgody na sprawowanie rz¹dów pozyskane od szerokich grup danego spo³eczeñstwa. Wszystkie te elementy stanowi¹ fundament dla podporz¹dkowanych danej w³adzy, by wspierali rz¹dz¹cych i wspó³pracowali z w³adz¹. Zjawisko legitymizacji jest wielowymiarowym. W³adza jest legitymowana do tego stopnia, ¿e jest zgodna z ustalonymi zasadami, które mog¹ byæ uzasadnione w odniesieniu do przekonañ podzielanych zarówno przez rz¹dzonych, jak i rz¹dz¹cych, a ponadto istnieje dowód na zgodê przez podporz¹dkowanych wobec poszczególnych stosunków w³adzy25. 24 25 Ibidem, s. 66. Ibidem. 128 O funkcjach i legitymizacji w³adzy jako instytucji ¿ycia pañstwowego Legitymizacja wystêpuje zatem na trzech poziomach, a mianowicie: zasad, uzasadnienia oraz dzia³ania. Aby elita rz¹dz¹ca sprawowa³a w³adzê zgodnie z zasadami demokracji przedstawicielskiej, musi spe³niaæ okrelone warunki. Po pierwsze: winna byæ otwarta na najlepszych przedstawicieli warstw ni¿szych, pozbywaj¹c siê jednoczenie ze swego grona osób, które siê nie sprawdzi³y. Po drugie elita rz¹dz¹ca ma siê opieraæ na elicie walorów, a zatem osobach o najlepszych cechach. Legitymizacja decyduje o stabilnoci w³adzy, o stabilnoci systemu politycznego. W³adza nielegitymowana jest niezdolna do stabilnego funkcjonowania w d³u¿szym czasie. Istniej¹ te¿ pogl¹dy, ¿e w³adza w ogóle nie mo¿e istnieæ bez legitymacji. Dziêki legitymacji, podmiot w³adzy uzyskuje, zale¿nie od stopnia legitymacji, uprawnienia i ograniczenia do dzia³ania a tak¿e wskazania co do treci i sposobów dzia³ania. W konkretnych warunkach mo¿na adresowaæ do rz¹dz¹cych i do podporz¹dkowanych w³adzy pytanie, co uczyni³ z szans¹, jaka zosta³a mu dana przez legitymizacjê26. Legitymizacja systemu nie jest dana raz na zawsze, lecz jest procesem stopniowego uzyskiwania (a czasem utraty) uzasadnienia w³adzy. Legitymacja jest wa¿na nie tylko dla utrzymania porz¹dku spo³ecznego, ale tak¿e dla stopnia wspó³pracy i jakoci dzia³ania. Legitymacja wymaga zatem wskazania wspólnego interesu pomiêdzy panuj¹cymi a podporz¹dkowanymi. W przeciwnym razie dzia³ania rz¹dz¹cych, skupiaj¹ siê tylko na elementach utrzymania przywództwa, nie maj¹c mo¿liwoci skupienia siê na wykonywaniu podjêtych dzia³añ, zamierzeñ. Istotn¹ kwesti¹ jest, i¿ ka¿de spo³eczeñstwo jest zró¿nicowane, albowiem nie jest mo¿liwym brak zró¿nicowania spo³ecznego. Zjawisko hierarchii, nierównoci jest naturaln¹ konsekwencj¹ uniwersalnych cech ludzkich spo³eczeñstw. Skoro zatem nierównoæ, hierarchia stanowi¹ immanentn¹ cechê wszystkich spo³eczeñstw, to równie¿ taki stan rzeczy powinien znaleæ swoj¹ legitymacjê. W przeciwnym wypadku, gdyby spo³eczeñstwo nie godzi³o siê z wystêpowaniem weñ ró¿nic, mog³oby dojæ do rozruchów, zamieszek, czy prób obalenia istniej¹cego systemu. Powszechne uznanie nierównoci spo³ecznej mo¿e nast¹piæ tylko wówczas, gdy beneficjentami systemu bêd¹ osoby rzeczywicie zas³u¿one, z racji swych uzdolnieñ, wykszta³cenia, pracowitoci, a nie z innych, pozamerytorycznych wzglêdów. Mo¿na powiedzieæ, ¿e legitymizacja jest procesem ci¹g³ego i systematycznego potwierdzania s³usznoci wybranego systemu spo³eczno-politycznego, procesem sta³ego umacniania wiêzi w³adzy z ludem. Ci¹g³e przeciwstawianie w Polsce w³adzy i spo³eczeñstwa, funkcjonowanie podzia³u my oni wskazuj¹, ¿e zagadnienie legitymizacji jeszcze d³ugo bêdzie przedmiotem refleksji i d¹¿eñ27. T. Biernat, Legitymizacja w³adzy politycznej. Elementy teorii, Toruñ 2000, s. 174176. M. ¯yromski, Zasady legitymizacji porz¹dku spo³eczno-politycznego, Przegl¹d Politologiczny 2003, nr 2, s. 70. 26 27 Urszula wiêtochowska Dyskurs o definiowaniu demokracji na przełomie XX i XXI wieku Dyskusja o definiowaniu demokracji toczy siê od prze³omu XX i XXI wieku w odmiennych warunkach politycznych w wymiarze globalnym, regionalnym i lokalnym. Uczestnicy dyskusji reprezentuj¹ zró¿nicowane pogl¹dy na demokracjê zw³aszcza w XXI wieku. Przedstawione odmienne podejcia do definiowania demokracji umo¿liwiaj¹ ukazanie jej wielostronnych cech. Wed³ug B. Barbera demokracja to proces, wymagaj¹cy ci¹g³ej pracy nad ni¹. Przestrzega narody, zw³aszcza te, które uzna³y, ¿e osi¹gnê³y demokracjê, przed jej utrat¹. To niebezpieczeñstwo pojawi³o siê w XXI wieku w momencie rozpoczêcia wojny z terroryzmem. Walka toczy siê w imiê demokracji (eksportowanie demokracji), to mo¿e niszczyæ wartoci demokratyczne (np. uchwalenie w USA Patriot Akt, ustawa przyjêta po 11 wrzenia 2001 r., podobne decyzje podejmuj¹ inne kraje). Budowanie demokracji w drodze najazdu jest niemo¿liwe. Mo¿na na pewno obaliæ dyktaturê. Nawet uchwalenie demokratycznej konstytucji nie zapewnia demokracji, która mo¿e okazaæ siê tylko fasad¹. Nale¿y zgodziæ siê z B. Barberem, ¿e jakoæ demokracji zale¿y od kultury politycznej obywateli (istnieje zale¿noæ miêdzy polityczn¹ nieobecnoci¹ obywateli, a nierównoci¹ ekonomiczn¹, która systematycznie wzrasta)1. S. Huntington stawia istotne pytanie: co rozumiemy przez pojêcie demokracji? Odpowied na to pytanie zosta³a sformu³owana w trzech punktach: 1) wolny wybór: a) ró¿ne typy demokracji, b) minimalnym warunkiem dla uznania ustroju demokratycznego s¹ wybory oparte na idei rywalizacji, zwyciêzcy dochodz¹ do w³adzy; 2) wolne s³owo demokracja wyborcza (kandydaci, partie polityczne, grupy interesu maj¹ swobodê propagowania swoich pogl¹dów). Model ten na Zachodzie okrelono mianem demokracji liberalnej. Model demokracji liberalnej obejmuje nie tylko 1 Wywiad z B. Barberem zamieszczony w Gazecie Wyborczej z 2426 grudnia 2004; B. Barber, D¿ihad kontra Mcwiat, Warszawa 2000, s. 302315. 130 Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w. wybory, ale równie¿ przestrzeganie rz¹dów prawa, niezawis³oæ s¹dów, rozmaite mechanizmy ograniczaj¹ce i równowa¿¹ce w³adzê wykonawcz¹, ochronê swobody wypowiedzi, stowarzyszeñ i przekonañ, zabezpieczenie praw etnicznych i kulturowych mniejszoci, wolnoæ mediów od rz¹dowej cenzury i kontroli oraz wolnoæ obywateli od arbitralnych dzia³añ policyjnych; 3) bilans tej wolnoci. Wszystkie demokracje liberalne s¹ demokracjami wyborczymi, ale nie wszystkie demokracje wyborcze s¹ demokracjami liberalnymi. Zgodnie z t¹ tez¹ S. Huntington wszystkie kraje pod wzglêdem ustroju dzieli na trzy grupy: a) pañstwa niedemokratyczne, b) pañstwa demokratyczne nieliberalne, c) pañstwa demokratyczne liberalne. W 2004 r. 143 uznano za demokratyczne, a 49 za pañstwa niedemokratyczne. Autorzy raportu Freedom House podzielili wiat na obszary: wolne, czêciowo wolne, brak wolnoci. Konkluzja raportu: wiat zmierza ku wiêkszej wolnoci i demokracji owiadczy³a dyrektor Freedom House Jennifer Windsor. Poprawê odnotowano a¿ w 25 krajach. Zauwa¿ono, ¿e demokracja nie zale¿y od poziomu rozwoju gospodarczego. Odnotowano pogorszenie sytuacji w 13 krajach. Najmniejszy postêp odnotowano na Bliskim Wschodzie i Afryce Pó³nocnej (uznano za wolny tylko Izrael). Zaledwie 88 pañstw zaliczano do demokracji liberalnej, a 55 do nieliberalnych demokracji wyborczych2 (por. z tabel¹ 1). Tabela 1. Gdzie dzisiaj ¿yj¹ demokracje demokracje demokracja liberalna (Zachód oraz Japonia i Indie) demokracja pod kontrol¹ w³adz (g³ównie kraje prawos³awne i latynoamerykañskie) autorytaryzm (kraje afrykañskie i muzu³mañskie liczba krajów liczba ludnoci odsetek ca³oci 88 48,8% 44,0% 55 28,6% 21,0% 49 25,5% 35,5% ród³o: Freedom House, 2004, za Forum 20042005, nr 51/52, s. 16. Dalsze rozwa¿ania S. Huntingtona dotycz¹ przysz³oci demokracji. Autor stwierdza, ¿e nie ma konkurencji dla demokracji liberalnej, ale mo¿e stan¹æ przed pewnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest ograniczenie roli pañstwa narodowego, z którym cile jest 2 S. Huntington, Wielki uskok przed skokiem, Forum z 20 grudnia 200402 stycznia 2005, nr 51/52, s. 1422. Urszula wiêtochowska 131 powi¹zana zachodnia demokracja liberalna. Pañstwo narodowe traci w³adzê na rzecz instytucji ponadnarodowych (np. UE, globalnych, miêdzynarodowych korporacji). Zdaniem S. Huntingtona demokracja mo¿liwa jest jedynie w spo³eczeñstwie zintegrowanym kulturowo i etnicznie. Nap³yw cudzoziemców mo¿e spowodowaæ zmianê form demokracji liberalnej. Pogl¹d ten by³ ju¿ znany i udowodniony w XIX wieku przez Johna Stuarta Milla. Dalsze definiowanie demokracji przez S. Huntingtona dotyczy demokracji kontrolowanych. Wystêpuj¹ one we wszystkich regionach wiata, ale dominuj¹ w krajach Ameryki £aciñskiej i prawos³awnych. W krajach Ameryki £aciñskiej demokracja ma ró¿ne odcienie, ale bez liberalnej. Pozosta³e charakteryzuj¹ takie cechy, jak: rz¹d ma wp³yw na wyniki wyborów, prawa jednostki i mniejszoci istniej¹ w teorii, w praktyce s¹ ³amane. Badania przeprowadzone przez ONZ w 2004 r. wykaza³y, ¿e wiêkszoæ mieszkañców zgodzi³aby siê na dyktaturê, która zapewni³aby poprawê sytuacji gospodarczej. Potwierdzaj¹ to wydarzenia w Peru, Ekwadorze, Boliwii, Argentynie i Gwatemali. Przywódcy tych krajów wy³onieni w drodze wyborów ograniczaj¹: wolnoæ prasy, niezale¿noæ s¹dów, rz¹dz¹ za pomoc¹ dekretów i podejmuj¹ próby zniesienia limitów ich kadencji. Natomiast Rosjê i pozosta³e republiki b. ZSRR (poza republikami ba³tyckimi) charakteryzuje dryfowanie w stronê autorytaryzmu. Sprzyja temu ustrój demokracji wyborczej (kontrolowanej), który wi¹¿e miêdzy si³ami gospodarczymi, kulturalnymi i politycznymi, to uniemo¿liwia zwrotu ku demokracji liberalnej. Kraje (afrykañskie i muzu³mañskie), które nie uczyni³y postêpu na drodze do demokracji (ani liberalnej, ani wyborczej) mo¿na podzieliæ na trzy grupy: 1) tworzy wiêkszoæ krajów Afryki subsaharyjskiej, 2) znaczna liczba krajów muzu³mañskich (arabskich), 3) Chiny i kilka innych krajów Azji Wschodniej. Pierwsza grupa to plemienna kultura kleptokratów. Przemiany na tym kontynencie utrudnia bieda, silne wiêzi plemienne, s³aba to¿samoæ narodowa, wojny domowe, przywódcy autorytarni. Druga grupa to wybuchowa mieszanka ropy i koranu. Zdaniem S. Huntingtona3 islam nie da siê pogodziæ z demokracj¹, poniewa¿ postuluje to¿samoæ wspólnoty religijnej i politycznej. Jednak islam nie musi blokowaæ demokracji. Pewne elementy doktryny islamu koresponduj¹ z zasadami demokracji: egalitaryzm, plularyzm, nieobecnoæ hierarchii. Niektóre pañstwa islamskie wytworzy³y rozmaite odmiany ograniczonego nieliberalnego systemu demokratycznego: a) Turcja wiecki charakter; b) Pakistan, Bangladesz, Indonezja zdarzaj¹ siê sporadyczne okresy rz¹dów demokratycznych; c) Malezja, Jordania, Egipt przeprowadza siê wybory do parlamentów bez w³adzy; 3 Ibidem. 132 Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w. d) Iran stara siê utrzymaæ dualistyczny, demokratyczno-teokratyczny system polityczny, w którym ostateczn¹ w³adz¹ dysponuje zgromadzenie ajatollahów, wspó³istniej¹ce z wy³anianymi w drodze wyborów parlamentem i prezydentem o ograniczonych uprawnieniach. Trzecia grupa charakteryzuje siê cis³ym zwi¹zkiem konfucjanizmu i leninizmu. Zalicza siê do nich: Chiny, Koreê Pó³n. i Wietnam. Natomiast Laos, Kambod¿a i Birma, gdzie dominuje buddyzm s¹ sprzymierzone z pañstwami konfucjañsko-leninowskimi lub od nich zale¿ne. Kultura konfucjañska k³adzie nacisk na: hierarchiê, dyscyplinê, kolektywizm, wykszta³cenie i kompetencjê jako ród³a prawomocnoci w³adzy. Tajwan i Korea P³d. (dominuje kultura konfucjañska) sta³y siê pañstwami demokratycznymi. Sprawi³ to rozwój gospodarczy, chrzecijañstwo (prezbiterianizm w Korei P³d. 3540% wyznawców) oraz militarna i ekonomiczna zale¿noæ Tajwanu i Korei P³d. od USA (naciski na demokratyzacjê). Natomiast zdaniem H. Kissingera, nie mo¿na automatycznie stosowaæ modeli, tworzonych przez stulecia w jednorodnych spo³eczeñstwach Europy i Ameryki, do zró¿nicowanych etnicznie i podzielonych religijnie spo³eczeñstw Bliskiego Wsch., Azji i Afryki. W spo³eczeñstwach wieloetnicznych, jeli nie ma silnej struktury federalnej i systemu hamuj¹cego zapêdy w³adz, rz¹dy wiêkszoci oznaczaj¹ sta³e podporz¹dkowanie mniejszoci4. Ponadto Stany Zjednoczone uwa¿aj¹, ¿e ewolucja demokratyczna odzwierciedlaj¹ca aspiracje narodu na d³u¿sz¹ metê, jest koniecznoci¹. To stwierdzenie jest zbyt ogólnikowe i prowokuje do stawiania pytañ, na które jeszcze nie znajdziemy odpowiedzi. Definiowanie demokracji trwa w ró¿nych rodowiskach naukowych, publicystycznych i wród polityków. Czêsto pojmowanie demokracji, jak twierdzi W. Paniewski ogranicza siê do wyborów, wolnego rynku i pe³nego katalogu swobód obywatelskich 5. To rodzi pytanie z pozoru banalne: czy w Polsce wspó³czesnej istnieje demokracja? Zdaniem W. Paniewskiego o istnieniu demokracji decyduje automatyzm w dzia³aniu prawa (tzn. rzeczywiste pañstwo prawa, a nie has³o). Drugim filarem tak rozumianej demokracji jest sprawiedliwoæ pañstwa. Wspólnota Pañstw Demokratycznych6 ustanowiona przez Deklaracjê Warszawsk¹ w roku 2000 wyrazi³a swój pogl¹d na to czym jest demokracja. Zwróci³a szczególn¹ uwagê na sk³adniki demokracji, które maj¹ j¹ zdefiniowaæ. Zaczyna siê od wolnych i uczciwych wyborów w³adz po system wielopartyjny i katalog praw cz³owieka. Podobny zakres praw uwzglêdnia w swoich publikacjach fundacja Freedom House. Na podstawie jej raportu oceniaj¹cego 200 krajów wiata podjêto próbê sklasyfikowania pañstw i rozmieszczenia ich na mapie demokracji. Wyodrêbniono pañstwa demokraH. Kissinger, Ostro¿nie z hegemoni¹, Rzeczpospolita z 1112 czerwca 2005. W. Paniewski, Polska równoleg³a, ibidem. 6 G. Soros, Bañka amerykañskiej supremacji, Warszawa 2004, s. 101, 107; M. Ostrowski, Ogród Pana Rousseau, Polityka z 25 czerwca 2005 (dodatek tygodnia pt. Niezbêdnik Inteligenta), s. 1011. 4 5 Urszula wiêtochowska 133 tyczne, aspiruj¹ce do demokracji (spe³niaj¹ ograniczone kryteria np. wolne wybory, cenzurowane media), kraje szarej strefy (czêciowe swobody obywatelskie, autorytarny system rz¹dów) i niedemokratyczne7. Przedstawiona klasyfikacja pañstw pod wzglêdem zaawansowania rozwoju demokracji jest odmienna od zaprezentowanej przez S. Huntingtona. Ró¿ne klasyfikacje pañstw wg stopnia rozwoju demokracji s¹ przyk³adem trwaj¹cej dyskusji nad definiowaniem demokracji. Dowodzi to równie¿, ¿e nie ma jednej liberalnej demokracji, która wieci wiatu koniec historii. F. Fukuyama uwa¿a³, ¿e demokracji liberalnej nic ju¿ nie zagra¿a. Osi¹gnêlimy, jego zdaniem, punkt koñcowy ideologicznej ewolucji ludzkoci. Demokracja zachodnia sta³a siê uniwersaln¹ godn¹ sprawowania w³adzy8. E. Hobsbawm przeciwstawia siê nie demokracji, ale lansowanej tezie, ¿e system demokratyczny w wersji zachodniej mo¿na skutecznie zastosowaæ w dowolnym miejscu globu. E. Hobsbawn jest zwolennikiem demokracji, której filarami s¹ przede wszystkim niezale¿noæ mediów i s¹dów oraz ochrona praw obywatelskich. Takiej demokracji nie mo¿na wprowadziæ w ¿ycie za pomoc¹ np. wojny prewencyjnej i jednorazowych wyborów. Nale¿y j¹ budowaæ latami9. Natomiast K. Mroziewicz10 twierdzi jednoznacznie, ¿e demokracja w Iraku jest niemo¿liwa z nastêpuj¹cych powodów: bo jest to kraj azjatycki, muzu³mañski i arabski. Przedstawia inne systemy, które mog³yby odpowiadaæ Irakowi: monarchia, autokracja wodzów plemiennych, prozachodnia oligarchia prezydencka, ustrój singapurski, japoñski, tajski lub malezyjski. W Azji, zdaniem K. Mroziewicza, jest demokracja zapewniaj¹ca dostêp do urn wyborczych, przy których nie stosuje siê tortur i nie fa³szuje siê wyników. W tocz¹cym siê dyskursie o demokracji nie nale¿y zapominaæ o tym, ¿e demokracja od niedawna cieszy siê powszechn¹ akceptacj¹. Poprzednio uznawana by³a za luksus, na który mo¿na bêdzie sobie pozwoliæ, kiedy rozwi¹¿e siê materialne problemy spo³eczeñstwa. Taki pogl¹d lansowano w Ameryce £aciñskiej, Afryce i Azji. Popierano rz¹dy autorytarne, dyktatury i systemy monopartyjne (pojawi³y siê wczeniej ni¿ w pañstwach realnego socjalizmu i ZSRR). Prawie z dnia na dzieñ zaczêto wyra¿aæ troskê o demokracjê i jej miejsce w pañstwach Trzeciego wiata. Stosunek rz¹dów tych pañstw do demokracji zapewnia³ im lub nie pomoc zachodnich wielkich demokracji. Pogl¹d ten jest ju¿ wszechobecny. To nie umniejsza znaczenia demokracji, która jest warunkiem postêpu i nowoczesnoci11. M. Ostrowski, op.cit., s. 1011. F. Fukuyama, Koniec historii, Poznañ 1997. 9 E. Hobsbawm, Krucjata demokracji, wypowied zamieszczona na ³amach FP The Foreign Policy, przedruk w Polityce z 19 marca 2005, Dodatek Niezbêdnik Inteligenta, s. 39. 10 K. Mroziewicz, Moc, niemoc i przemoc, BydgoszczWarszawa 2005, s. 160161. 11 Samir Amin, Zmursza³y kapitalizm, Warszawa 2004, s. 4849; Samir Amin, La mondialisation économique et luniversalisme: une contradiction majeure do notce époque, Alternatives Sud 1999, t. VI, nr 3. 7 8 134 Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w. Dyskusja o demokracji trwa. Pojawiaj¹ siê nowe pojêcia demokracji i ich definicje. Zalicza siê do nich: demokracjê sonda¿ow¹, deliberatywn¹, hegemoniczn¹, na stadionie widownian¹, populistyczn¹, rynkow¹ (rynek konsumentów), sieciow¹. Zaznaczy³ siê równie¿ udzia³ Kocio³a katolickiego, który przedstawi³ swój stosunek do demokracji w najnowszym dokumencie nauki spo³ecznej Kocio³a12. Demokracja sonda¿owa pojawi³a siê w okresie rozrastania siê badañ opinii publicznej. Sonda¿e sta³y siê wa¿nym barometrem spo³eczeñstwa, jego pogl¹dów, obaw i pragnieñ. Podstawow¹ zalet¹ sonda¿y, jak twierdzi R. Markowski 13, jest ich naukowoæ, ale to nie znaczy, ¿e nie budz¹ zastrze¿eñ i negatywnych ocen. Nie zapewniaj¹ pog³êbionej analizy zjawisk i maj¹ problemy z reprezentatywnoci¹ (doborem poprawnie wylosowanej próby). Natomiast politycy przeceniaj¹ preferencje wyborców, które s¹ krótkotrwa³e i zmienne (zw³aszcza dotycz¹ce polityków i ich partii). Politycy czêsto nie reaguj¹ na propozycje merytoryczne podnoszone przez badanych (np. dotycz¹ce problemów socjalnych, ekonomicznych, podatkowych, polityki zagranicznej). Nale¿y liczyæ siê z tym, ¿e uczestnicy sonda¿y nie zawsze s¹ kompetentni w sprawach o jakie s¹ pytani. Lepiej znaj¹ problemy lokalne ni¿ regionalne lub globalne. Mog¹ równie¿ przedstawiaæ nie swoj¹ opiniê, lecz przekazywan¹ przez media. Wiele zale¿y tak¿e od pytañ, ich sformu³owania i kolejnoci zadawania oraz od atmosfery przeprowadzanych badañ. Pomimo wielu zastrze¿eñ warto inwestowaæ w badania opinii publicznej. Wed³ug A. Su³ka14 sonda¿e pe³ni¹ trzy funkcje: poznawcze, perswazyjne i polityczne. Funkcje poznawcze (informacyjne) sonda¿y wyra¿aj¹ siê w informowaniu spo³eczeñstwa o ró¿norodnych problemach np. bezrobociu, terroryzmie, stosunku do kary mierci, instytucji i organizacji demokratycznych. Natomiast politycy dowiaduj¹ siê o pogl¹dach spo³eczeñstwa na ró¿ne sprawy publiczne. Czêsto nie licz¹ siê z ograniczonym znaczeniem tych badañ. Traktuj¹ je jako jednoznaczn¹ wiarygodn¹ opiniê publiczn¹ na dany temat lub ocenê partii politycznej i jej poparcie. Badania sonda¿owe mog¹ zafa³szowaæ obraz rzeczywistoci w celach propagandowych i wykorzystaæ je do kszta³towania opinii publicznej o sprawuj¹cych w³adzê, partiach politycznych oraz o koniecznoci zmian na szczytach w³adzy. Funkcje perswazyjne sonda¿y mog¹ powodowaæ zmianê pogl¹dów i podporz¹dkowanie ich wiêkszoci (wyra¿onej w badaniach) oraz podwa¿yæ zaufanie do w³asnych opinii. Wyniki badañ wykorzystuj¹ politycy do przekonania spo³eczeñstwa do swoich partii i programów (zw³aszcza w okresie wyborczym). Wp³yw badañ sonda¿owych na opiniê publiczn¹ jest mo¿liwy dziêki mediom, które upowszechniaj¹ ich wyniki. Spotykamy najczêciej jednostronne przekazywanie przez media wyników badañ opracowanych przez orodek badawczy wspó³pracuj¹cy z danym Kompendium nauki spo³ecznej kocio³a, Kielce 2005. R. Markowski, W szponach sonda¿y, Polityka z 11 grudnia 2004, nr 50, Dodatek Niezbêdnik Inteligenta, s. 3842. 14 A. Su³ek, Funkcje (i dysfunkcje) badañ opinii publicznej w ustroju demokratycznym. Przypadek Rzeczpospolitej Polskiej, [w:] Rozumienie zmian spo³ecznych, red. E. Ha³as, Lublin 2001, s. 5986. 12 13 Urszula wiêtochowska 135 orodkiem przekazu. W taki sposób ogranicza siê mo¿liwoæ porównywania z innymi wynikami przeprowadzonych sonda¿y przez inne orodki badañ opinii publicznej. Du¿y wp³yw na interpretacjê wyników badañ maj¹ eksperci, którzy celowo j¹ ukierunkowuj¹ i w ten sposób kszta³tuj¹ opiniê oraz wywieraj¹ presjê na decyzjê widzów, s³uchaczy, czytelników15. Sonda¿e opinii publicznej zaczê³y przejmowaæ funkcje polityki, a tak¿e narzêdzi modernizacji spo³eczeñstwa. Jest to najbardziej charakterystyczne w demokracjach o s³abych i niestabilnych ugrupowaniach politycznych. Partie trac¹ tzw. ¿elazny elektorat i poszukuj¹ wyborców. Dlatego wzrasta znaczenie mediów i sonda¿y. Wykorzystuj¹ je w okreleniu swojego miejsca na scenie politycznej. Wyniki badañ sonda¿owych pomagaj¹ formu³owaæ programy partii i ukierunkowywaæ ich dzia³alnoæ polityczn¹. Udzielaj¹ równie¿ odpowiedzi nowym ugrupowaniom na pytanie, czy maj¹ szanse polityczne, czy bêd¹ tylko pe³niæ rolê jeszcze jednej partii kanapowej. Sonda¿e mog¹ i spe³niaj¹ rolê kontroln¹ wobec rz¹dz¹cych, udzielaj¹ poparcia, akceptacji, ostrzegaj¹ lub karz¹ najni¿szymi ocenami. Umo¿liwiaj¹ równie¿ prognozowanie niezadowolenia spo³ecznego (np. manifestacji, blokad, protestów) z poczynañ ugrupowañ politycznych, a zw³aszcza ze sprawuj¹cych w³adzê16. Demokracja i sonda¿e sta³y siê nieroz³¹czne. Oczekuje siê od nich bardzo du¿o zapominaj¹c o ich ograniczeniach i patologiach, które im towarzysz¹ (np. podatnoæ na manipulacjê). Polityka zdaniem W. Smoczyñskiego przenios³a siê z teatru na stadion, a obywatele przeszli z widowni na trybuny17. Stali siê kibicami igrzysk, podziwiaj¹ gwa³towne starcia. Pojawi³a siê demokracja widowniana, w której obywatele obserwuj¹ nawet chêtnie teatr w³adzy, a z drugiej strony odmawiaj¹ wspó³rz¹dzenia (dostrzegaj¹ bezsilnoæ polityków i w³adzy). Frustracja wyborców na Zachodzie uderza w tradycyjne partie (Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii), a w Polsce zaowocowa³a zwyciêstwem populistów. Populizm zdaniem D. Reynié niejedno ma imiê i zale¿nie od okolicznoci historycznych mo¿e oznaczaæ zupe³nie ró¿ne zjawiska. Z regu³y pojawia siê tam, gdzie demokracja raczkuje, albo wchodzi w starczy wiek18. Autor wyró¿nia: populizm instytucjonalny to przeniesienie do instytucji populistycznej logiki, mitologii, symboliki i dyskursu (np. bonapartyzm, populizm latynoamerykañski, w³oski faszyzm)19; populizm roszczeniowy wykorzystanie wyborów do odnoszenia sukcesów. W. Cwalina, A. Falkowski, Marketing polityczny perspektywa psychologiczna, Gdañsk 2005, s. 512516. 16 Ibidem, s. 515516. 17 W. Smoczyñski, Demokracja na stadionie, Rzeczpospolita z 78 stycznia 2006. 18 Le Figaro z 9 marca 2004, za: Forum z 22 marca 28 marca 2004, nr 12. 19 M. Marczewska-Rytko, Populizm zagadnienia teorii i praktyki politycznej w Ameryce £aciñskiej, Lublin 1992; K. Mroziewicz, Santa Evita, Polityka z 7 stycznia 2006, nr 1. 15 136 Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w. D. Reynié zwraca uwagê na pojawienie siê w Europie populizmu nowego typu, który mo¿e byæ wyrazem demokratycznego konserwatyzmu w obliczu groby wy³onienia siê w³adz ponadnarodowych niezale¿nych od suwerennej decyzji narodu 20. Natomiast M. Marczewska-Rytko stwierdza, ¿e przedstawiciele demokracji populistycznej s¹ zwolennikami zniesienia instytucji porednicz¹cych miêdzy ludem a w³adz¹. wiat jest dychotomiczny: czarny i bia³y, nie ma w nim szaroci. Dobro uto¿samia siê z ludem, narodem, w których nale¿y poszukiwaæ podstawowych wartoci21. Z³o, wed³ug zwolenników, uosabiane jest przez pañstwo, rozumiane jako elity rz¹dz¹ce wyeliminowane ze spo³eczeñstwa22. Niemniej istotne s¹ sk³adniki demokracji populistycznej: wolnoæ s³owa, prasy i stowarzyszania siê jako warunek wolnoci politycznej; praworz¹dnoæ przeciwstawiona arbitralnej woli urzêdników; formalna równoæ g³osów, która nie jest to¿sama z równym wp³ywem na rzeczywiste wyniki; nadanie praw wyborczych doros³ym cz³onkom wspólnoty23. Nale¿y podkreliæ zdaniem P. Koz³owskiego, ¿e Podstaw¹ demokracji, tak jak j¹ rozumie populista, jest prosty cz³owiek, trzeba by rz¹dy by³y w rêkach prostych ludzi24. Definiowanie populizmu i odró¿nienie demokracji od populizmu nie jest ³atwe. Mo¿e dlatego niektórzy widz¹ w populizmie jedynie strategiê marketingow¹ zabarwion¹ emocjonalnie, a inni oportunistyczn¹ politykê nakierowan¹ na zdobycie w³adzy. Nie bez powodu w Ameryce £aciñskiej populizm nazywany jest polityk¹ skrzypiec, poniewa¿ mo¿na je trzymaæ w lewej rêce, ale gra siê praw¹25. W rozwa¿aniach o definiowaniu demokracji uczestniczy równie¿ Koció³ katolicki. Przedstawia swoj¹ ocenê demokracji26. Na pierwszym miejscu stawia udzia³ obywateli w wyborze i kontroli rz¹dów. Na drugim, mo¿liwoæ rozwoju demokracji tylko w pañstwie prawa i w oparciu o poprawn¹ koncepcjê osoby ludzkiej27. W innej publikacji Jan Pawe³ II28 podkrela, ¿e pañstwo prawa wype³nia postulat ka¿dej demokracji: tworzenie spo³eczeñstwa wolnych obywateli, którzy razem wytrwale d¹¿¹ do dobra wspólnego. Demokracja to nie tylko zasady, jak stwierdza siê w Encyklice Centesimus annus, ale równie¿ wartoci wywieraj¹ce wp³yw na procedury demokratyczne: godnoæ osoby Le Figaro, op.cit.; I. Krastew, Witajcie w krainie tanich cudów, Forum z 3 kwietnia 2006 9 kwietnia 2006, nr 14, przedruk z Open Democracy z 21 marca 2006. 21 M. Marczewska-Rytko, Demokracja bezporednia. W teorii i praktyce politycznej, Lublin 2001, s. 35; idem, Teoria i praktyka populistyczna... 22 Ibidem, s. 36. 23 M. Marczewska-Rytko, Demokracja..., s. 36. 24 Ibidem, s. 36. 25 I. Krastew, op.cit. 26 Jan Pawe³ II, Encyklika Centesimus annus, [w:] Encykliki Ojca wiêtego Jana Paw³a II, t. II, Kraków 1996, s. 514515; Kompedium, s. 266. 27 Ibidem, s. 514515. 28 Jan Pawe³ II, Pamiêæ i to¿samoæ, Kraków 2005, s. 136. 20 Urszula wiêtochowska 137 ludzkiej, przestrzeganie praw cz³owieka uznanie dobra wspólnego za cel i kryterium porz¹dkuj¹ce ¿ycie polityczne29. Nauka spo³eczna Kocio³a katolickiego wskazuje równie¿ na najwiêksze zagro¿enia dla wspó³czesnej demokracji. Stanowi go relatywizm etyczny, który prowadzi do negacji wartoci w ¿yciu politycznym. Nie zgadza siê z pogl¹dem, ¿e filozofi¹ i postaw¹ odpowiadaj¹c¹ demokratycznym formom polityki s¹ agnostycyzm i sceptyczny relatywizm30, a nie ci znaj¹cy prawdê i krocz¹cy za ni¹ (ostateczn¹ prawdê). Przestrzega, ¿e demokracja bez wartoci przekszta³ca siê w totalitaryzm. Powinna byæ zgodna z prawem moralnym, któremu musi byæ podporz¹dkowana. Demokracja jest rodkiem do celu, a nie celem. W zachodnich demokracjach od kilkunastu lat rozwija siê nowe zjawisko zwane demokracj¹ deliberatywn¹ (deliberative demokracy). Wystêpuje w ró¿nych formach w USA i Europie. Jej g³ównym celem jest wykorzystanie metod i technik badania opinii publicznej oraz narastaj¹cego zapotrzebowania na demokracjê bezporedni¹ i politykê, która rozwa¿a argumenty i kontrargumenty przemawiaj¹ce za okrelonymi politycznymi rozwi¹zaniami. Pierwsza grupa form, takich jak: namys³, debata, deliberacja mo¿e byæ skutecznie realizowana w ma³ych grupach (organizmach) spo³ecznych traktowanych jako deliberative polls (tzn. zastanawiaæ siê nad czym, naradzaæ siê, g³osowanie, obliczanie g³osów w wyborach). S¹ to wybrane wspólnoty kieruj¹ce siê takimi formami demokracji. Procedura dzia³ania tej wspólnoty polega na: wybraniu losowej próby obywateli; przeprowadzeniu z nimi wywiadu (wstêpnego); zaproszeniu ich na weekend do zacisznego miejsca dyskusja nad problemami poruszonymi w wywiadzie; przed spotkaniem weekendowym otrzymuj¹ ekspertyzy; na spotkaniu weekendowym moderatorzy prowadz¹ dyskusjê; powstaj¹ce w czasie dyskusji problemy, pytania itd. s¹ spisywane; zostaj¹ one przedstawione na sesji plenarnej z udzia³em ekspertów; po sesji z ekspertami ponownie przeprowadza siê ten sam wywiad co na pocz¹tku i porównuje siê odpowiedzi (porównanie ekspertów i laików). Do drugiej grupy form zalicza siê: ³awê obywatelsk¹ (citizens juries), komórki planowania (planning cells), zgromadzenia konsensowe (cosensensus conferences). Omawiane sprawy koñcz¹ siê podjêciem decyzji. Przewa¿nie s¹ to ma³e grupy (1020 osób), które wykorzystuj¹ swoje przygotowanie i znajomoæ zagadnieñ oraz ekspertów, polityków itd. Decyzje grupy zostaj¹ upublicznione tzn. proponowane rozwi¹zania i ich uzasadnienie. Taki sposób uczestniczenia w ¿yciu publicznym uczy obywateli poznawania mechanizmów decyzji, szacunku dla opinii innych i poszanowania prawa do odmiennego zdania (g³osu)31. Jan Pawe³ II, Encyklika..., idem, s. 514515. Ibidem, s. 514515. 31 R. Markowski, op.cit., s. 3842. 29 30 138 Dyskurs o definiowaniu demokracji na prze³omie XX i XXI w. Przedstawione formy demokracji deliberatywnej nie stanowi¹ alternatywy dla demokracji przedstawicielskiej, lecz s¹ jej uzupe³nieniem. Stanowi¹ równie¿ istotny element demokracji bezporedniej w rodowisku lokalnym. wiadczy o tym stosowanie tych form demokracji deliberatywnej (aktywizuj¹cej spo³ecznoæ lokaln¹) w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwajcarii i Danii, gdzie istniej¹ tradycje wspó³uczestniczenia w ¿yciu ma³ych ojczyzn. Ameryka, zdaniem Z. Brzeziñskiego, jest miêdzynarodowym hegemonem i demokracj¹. Propaguje idea³y masowej demokracji, broni jej, ale jako hegemon mo¿e jej zagroziæ w wymiarze wewnêtrznym (w Stanach Zjednoczonych) i zagranicznym. wiatowym hegemonem jest demokratyczne i pluralistyczne pañstwo, w którym demokracja jest g³êboko zakorzeniona. G³ównymi sk³adnikami s¹: wybory przywódców politycznych, prawo g³osu i wolnoæ wypowiedzi, ró¿noæ wobec prawa oraz podporz¹dkowanie mu wszystkich obywateli (z prezydentem w³¹cznie, np. R. Nixon, B. Clinton). Sprawowanie w³adzy hegemonicznej w wymiarze globalnym powinno byæ podporz¹dkowane publicznemu demokratycznemu nadzorowi32. Wielokulturowoæ Stanów Zjednoczonych (tygiel, a w II po³owie XX wieku mozaika), ró¿norodnoæ grup etnicznych o odrêbnej to¿samoci. Sta³y siê grupami interesu zw³aszcza w polityce zagranicznej. Mo¿e to wywieraæ wp³yw na rozrzedzenie wspólnej to¿samoci Amerykanów. W Ameryce ronie fala wielokulturowoci i jak j¹ pogodziæ z d¹¿eniem do strategicznej spójnoci spo³eczeñstwa amerykañskiego 33. Brak tej spójnoci mo¿e zagroziæ hegemonii USA. Demokracja (amerykañska) oparta na obfitoci taniej i dostêpnej ziemi skoñczy³a siê na pocz¹tku XX wieku34. Pojawi³ siê problem redystrybucji dochodów zw³aszcza w latach trzydziestych XX wieku (wielkiego kryzysu). Próbowano wówczas zrównowa¿yæ prawa w³asnoci z prawami cz³owieka (trwa³o to do lat szeædziesi¹tych). W latach osiemdziesi¹tych XX wieku zarzucono ideê sprawiedliwej redystrybucji dochodów. Wybór R. Reagana na prezydenta oznacza³ powrót do dawnego marzenia, które ponownie wraca³o do mitu od pucybuta do milionera i potwierdza³o prawa w³asnoci jako fundamentu amerykañskiej wolnoci35. W XXI wieku rozpadaj¹ siê stosunki oparte na w³asnoci prywatnej pod silnym naporem nowych technologii informatycznych (zmieniaj¹ przestrzeñ i czas). To zdaniem J. Rifkina spowoduje, ¿e klasyczna wymiana dóbr na rynkach krajowych bêdzie w XXI wieku coraz bardziej ustêpowaæ miejsca rozleg³ej globalnej sieci opartej na dostêpie a nie na w³asnoci36. Przejcie od w³asnoci do dostêpu spowoduje wa¿ne konsekwencje dla rz¹dów pañstw narodowych. Nast¹pi os³abienie rynków narodowych i pañstwa narodowego oraz pojawi siê globalna sieæ handlowa i ponadnarodowa polityczna przestrzeñ Unii Europejskiej. Powstanie wiata wykraczaj¹cego poza rynki kapitalistyczne Z. Brzeziñski, Wybór, dominacja czy przywództwo, Kraków 2004, s. 223. Ibidem, s. 222. 34 J. Rifkin, Europejskie marzenie, Warszawa 2005, s. 194195. 35 Ibidem, s. 197. 36 Ibidem, s. 197198. 32 33 Urszula wiêtochowska 139 i pañstwa narodowe bêdzie budzi³o kontrowersje oraz walkê o utrzymanie status quo (bêdzie podobna do walki, która spowodowa³a upadek feudalizmu). W nowej erze, jak twierdzi J. Rifkin, rynki oddaj¹ miejsce sieciom, za posiadanie jest zastêpowane przez dostêp37. W³asnoæ kapita³u rzeczowego nie spe³nia ju¿ swojej roli, staje siê kosztem operacyjnym, czym co siê po¿ycza, a nie posiada. Najwa¿niejszy staje siê kapita³ intelektualny, który mo¿na dzier¿awiæ lub udzielaæ licencji na jego u¿ytkowanie. Poprzednio rynek oznacza³ kupuj¹cych i sprzedaj¹cych, a obecnie coraz czêciej mówimy o dostawcach i u¿ytkownikach. Konsumenci bêd¹ przechodziæ od posiadania do prawa dostêpu. Tanie artyku³y bêdzie siê kupowaæ i sprzedawaæ, a towary dro¿sze (np. sprzêt elektroniczny nowej generacji, samochody, domy) bêdzie siê dzier¿awiæ, wypo¿yczaæ itd.). W latach 80. i 90. XX wieku obawiano siê, ¿e demokracja jest stawiana na g³owie. Dotychczas obywatele przy urnach podejmowali decyzje polityczne, a teraz podejmuje rynek konsumentów. Taki stan odpowiada³ neolibera³om i libertarianom, którzy uwa¿ali, ¿e mechanizm rynku pracy jest lepszy od procesu politycznego. W odpowiedzi na ten uk³ad zaczê³a pojawiaæ siê sieæ w strukturach w³adzy politycznej. To spowodowa³o zmianê pogl¹dów na demokracjê przedstawicielsk¹. Uznano, ¿e nie zaczyna siê i nie koñczy na wyborach i na uchwalaniu ustaw, ale istotne jest ich wdra¿anie, które wymaga du¿ego zaanga¿owania. W ten sposób przeciwstawiono siê przejmowaniu przez rynek mechanizmów demokracji. Sieciowa struktura w³adzy zapewnia ci¹g³oæ uprawiania polityki nieustanna debata polityczna (wykorzystuje siê sieci formalne i nieformalne). Demokracja uczestnicz¹ca, zdaniem J. Rifkina, rozszerza siê a¿ po krañce przestrzeni i obejmuje czas, staj¹c siê jednym wielkim przedsiêwziêciem cz³owieka38. Wykluczonym poza sieæ w³adzy grozi, ¿e pozostan¹ daleko w tyle za tocz¹cym siê procesem politycznym i nie bêd¹ mieli szansy na dogonienie innych uczestników. Podsumowuj¹c próbê przedstawienia dyskursu o definiowaniu demokracji, nale¿y podkreliæ jego znaczenie dla zrozumienia istoty demokracji i jej miejsca w XXI wieku. Wiele przes³anek wskazuje na rozwój dalszego dyskursu o definiowaniu demokracji idea³u, fasady, czy kontraktu, populistycznej, a mo¿e kosmopolitycznej itd. J. Rifkin, Wiek dostêpu. Nowa kultura hiperkapitalizmu, w której p³aci siê za ka¿d¹ chwilê ¿ycia, Wroc³aw 2003, s. 8. 38 J. Rifkin, op.cit., s. 283. 37 Jadwiga Bohdanowicz Prawa mniejszości narodowych i instrumenty ich ochrony Na proces powstawania nowoczesnych narodów w Europie w XIX w. mia³o wp³yw wiele czynników, takich jak: zniesienie ograniczeñ stanowych, przestrzeganie praw równoci wobec prawa i wolnoci obywatelskich, upowszechnienie owiaty czy podzia³ pracy. Efektem tego jest kszta³towanie siê wiêzi spo³ecznej o charakterze ponadlokalnym, przybieraj¹cej formê wiadomoci narodowej, rozwijanej przez elity narodowociowe1. Wród czynników mo¿na wyró¿niæ obiektywne czynniki narodotwórcze i subiektywne. Do tych pierwszych zalicza siê wspólnotê jêzyka, pañstwo, terytorium, a do drugich religiê, tradycjê, wspóln¹ kulturê czy dzia³anie przywódców. Ka¿dy naród ma swoj¹ w³asn¹ historiê, dlatego te¿ kszta³tuje siê w inny sposób. Pojawienie siê mniejszoci warunkuje brak wiadomoci narodowej daj¹cej poczucie to¿samoci po³¹czonej z poczuciem obywatelstwa pañstwowego w pañstwach narodowych. Dowiadczenia okresu miêdzywojennego powodowa³y, ¿e po 1945 r. nie u¿ywano pojêcia mniejszoci narodowe, gdy¿ wywo³ywa³o ono z³e skojarzenia. Unikano go w ustawodawstwach miêdzynarodowych i wewnêtrznych. Uwa¿ano, ¿e po zmianie granic i przesiedleniach termin ten straci³ sw¹ aktualnoæ. Z tego powodu najstarsze dokumenty prawa miêdzynarodowego okresu powojennego nie zawieraj¹ ¿adnych artyku³ów dotycz¹cych ochrony praw osób nale¿¹cych do mniejszoci, co najwy¿ej mówi¹ o zakazie dyskryminacji z powodów rasowych i narodowych. Generalnie unikaj¹ u¿ywania kategorii «mniejszoæ narodowa»2. Pojêcie mniejszoci narodowych pojawi³o siê dopiero w XIX wieku. Wówczas bowiem przynale¿noæ do jakiej mniejszoci narodowej by³a stanem naturalnym. Istnia³o kilka pañstw wielonarodowych, jak równie¿ pañstwa ze znaczn¹ liczb¹ poddanych przynale¿nych do innego narodu. W tych warunkach ochrona mniejszoci etnicznych by³a uwa¿ana za suwerenn¹ prerogatywê w³adz krajowych3. Powolne wprowadzenie H. Ziêba-Za³ucka (red.), Mniejszoci narodowe i etniczne, Rzeszów 2001, s. 7. M. Budyta-Budzyñska, Mniejszoci narodowe bogactwo czy problem?, Warszawa 2003, s. 9798. 3 Z. Ho³da (red.), Ochrona praw mniejszoci narodowych i religijnych, Lublin 1993, s. 37. 1 2 Jadwiga Bohdanowicz 141 pojêcia mniejszoci narodowe do prawa miêdzynarodowego nast¹pi³o w po³owie lat szeædziesi¹tych z powodu powstawania ruchów narodowych i regionalnych. Do lat dziewiêædziesi¹tych prawa mniejszoci by³y ujmowane w dokumentach jako czêæ praw cz³owieka, obywatela czy dziecka. ¯aden dokument nie dotyczy³ wy³¹cznie praw mniejszoci narodowych. Problematyka mniejszoci narodowych jest bardzo skomplikowana, a samo pojêcie mniejszoci wzbudza wiele kontrowersji. W tym obszarze rozbie¿noci dotycz¹ kwestii podstawowych, tzn. definicji i typologii, stanu wiadomoci narodowej, czy te¿ istoty relacji miêdzy pañstwem a mniejszociami. Nie ustalono bowiem dot¹d ani zakresu interesuj¹cej nas dziedziny, ani nie sformu³owano jednej, powszechnie obowi¹zuj¹cej definicji4. Poszukuj¹c wyjanienia tego s³owa znajduje siê ich bardzo du¿o. Samo s³owo «mniejszoæ» wywodzi siê z ³aciñskiego minor i oznacza mniejszy5. Wed³ug encyklopedii PWN mniejszoci narodowe to: spo³ecznoci trwale zamieszka³e na pewnym terytorium ( zw³. pañstwa), ró¿ni¹ce siê od wiêkszoci jego mieszkañców (lub spo³ecznoci panuj¹cej politycznie), cech¹ (lub cechami), które powoduj¹ uznawanie ich w wiadomoci spo³ecznej za odmienne, a w stosunkach spo³ecznych wywo³uj¹ nieraz dyskryminacjê: cech¹ tak¹ bywa religia, jêzyk, wiadomoæ narodowa, kultura itd.6 Wed³ug J. Tomaszewskiego mniejszoci narodowe okrelane s¹ jako spo³ecznoæ (grupê ludzi) obywateli pañstwa, którzy wyró¿niaj¹ siê od pozosta³ych obywateli dominuj¹cych w tym pañstwie sw¹ wiadomoci¹ narodow¹. Najczêciej towarzysz¹ temu ró¿nice jêzyka, lecz nie jest to warunek konieczny7. Natomiast J. Byczkowski za mniejszoci narodowe uznaje wszystkie grupy etniczne i narodowociowe oraz od³amy narodowe nieposiadaj¹ce na obszarze omawianego pañstwa w³asnej formy pañstwowoci, a charakteryzuj¹ce siê rozwiniêtym poczuciem odrêbnoci etniczno-grupowej i d¹¿¹cej do jej zachowania, co znajduje swój wyraz w pielêgnowaniu jêzyka, tradycji, wierzeñ oraz w ró¿nych formach czynnego podkrelania i demonstrowania tej odrêbnoci8. Zdaniem H. Cha³upczak i T. Browarka: mniejszoæ narodowa to grupa obywateli danego pañstwa, pozostaj¹ca w mniejszoci w stosunku do pozosta³ej czêci jego ludnoci i niezajmuj¹ca pozycji dominuj¹cej, wyró¿niaj¹ca siê cechami etnicznymi, jêzykowymi lub religijnymi, wspólnie d¹¿¹ca do zachowania swej odrêbnoci kulturowej i posiadaj¹ca aspiracje ujmowane w kategoriach pañstwa9. W prawie miêdzynarodowym próbowano zdefiniowaæ mniejszoci narodowe, gdy uchwalano dokumenty reguluj¹ce status tych osób. Ogóln¹ definicjê stworzy³a Liga Narodów, wed³ug której pod pojêciem mniejszoci rozumie siê kr¹g osób innej rasy, religii, H. Ziêba-Za³ucka (red.), Mniejszoci..., s. 13. L. Winniczuk (red.), Ma³y s³ownik polsko-³aciñski, Warszawa 1998, s. 291. 6 Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 4, Warszawa 1996, s. 253. 7 J. Tomaszewski, Mniejszoci narodowe w Polsce w XX wieku, Warszawa 1991, s. 9. 8 A. Malicka, Ochrona mniejszoci narodowych standardy miêdzynarodowe i rozwi¹zania polskie, Wroc³aw 2004, s. 15. 9 H. Cha³upczak, T. Browarek, Mniejszoci narodowe w Polsce 19181995, Lublin 2000, s. 14. 4 5 142 Prawa mniejszoci narodowych i instrumenty ich ochrony lub jêzyka ni¿ wiêkszoæ ludnoci wchodz¹cego w grê pañstwa. Mniejszoci te s¹ z kolei dwojakiego rodzaju: 1. s¹ obywatelami obcego pañstwa, 2. s¹ obywatelami wchodz¹cego w grê pañstwa10. Kolejnym organem miêdzynarodowym, próbuj¹cym stworzyæ definicjê tego pojêcia w sprawie konwencji grecko-bu³garskiej by³ Sta³y Trybuna³ Sprawiedliwoci Miêdzynarodowej. Za mniejszoæ uznana zosta³a: grupa osób, ¿yj¹cych w danym kraju lub na danym obszarze, maj¹ca w³asn¹ rasê, religiê, jêzyk lub tradycje i zjednoczonych identycznoci¹ tej rasy, religii, jêzyka lub tradycji, wyra¿aj¹c¹ siê w poczuciu wspólnoty, a to w zachowaniu swych tradycji, utrzymaniu wierzeñ religijnych, nauczaniu i wychowywaniu dzieci stosownie do ducha i tradycji swojej rasy oraz we wzajemnym wspieraniu siê11. Od II wojny wiatowej a¿ do niedawna uwa¿ano, ¿e istotnym kryterium dla mniejszoci narodowych jest zgrupowanie jej na okrelonym terytorium, sta³e tam przebywanie, okrelona liczebnoæ i posiadanie obywatelstwa tego pañstwa. Obecnie prawo europejskie okrelaj¹c przynale¿noæ do danej mniejszoci nie bierze ju¿ pod uwagê sta³ego miejsca zamieszkania w grupie i posiadania obywatelstwa, ale z powodu takich wczeniejszych zapisów jest to sposób obowi¹zuj¹cy. Przepisy traktatowe równie¿ nie formu³uj¹ definicji mniejszoci narodowej. Uniwersalne regulacje miêdzynarodowe nie czyni¹ z mniejszoci narodowych kategorii centralnej, a terminu mniejszoci u¿ywaj¹ stosunkowo rzadko i w po³¹czeniu z innymi przymiotnikami (etniczne, kulturowe). Reguluj¹ one przede wszystkim ochronê praw osób (jednostek), bez wzglêdu na rasê, p³eæ, jêzyk lub wyznanie albo bez wzglêdu na rasê, kolor, p³eæ, jêzyk, religiê lub pochodzenie spo³eczne12. Równie¿ Podkomisja ONZ do spraw Zapobiegania Dyskryminacji i Ochrony Mniejszoci opracowa³a definicjê mniejszoci. Przedstawi³a j¹ w 1950 r. w dokumencie o Zapobieganiu dyskryminacji i ochronie mniejszoci. Definicja ta zosta³a jednak odrzucona przez Komisjê Praw Cz³owieka. Dopiero w 1953 r. Podkomisja sformu³owa³a pe³n¹ definicjê, wed³ug której: mniejszoæ narodowa oznacza grupê etniczn¹, ¿yj¹c¹ na obcym terytorium, nie maj¹c¹ charakteru dominuj¹cego, wyró¿niaj¹c¹ siê na tle pozosta³ej ludnoci jêzykiem, religi¹ lub innymi cechami i d¹¿¹c¹ do utrzymania swej odrêbnoci13. W 1979 r. Podkomisja ONZ do spraw Zapobiegania Dyskryminacji i Ochrony Mniejszoci zajê³a siê projektem konwencji o prawach osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych, etnicznych, religijnych i jêzykowych. Stworzona przez ni¹ definicja mniejszoci zosta³a jednak odrzucona. A. Malicka, Ochrona..., s. 16. B. Miko³ajczyk, Mniejszoci w prawie miêdzynarodowym, Katowice 1996, s. 22. 12 J. Sozañski, Prawa zasadnicze a prawa cz³owieka we wspólnotowym systemie prawnym, WarszawaPoznañ 2003, s. 165. 13 J. Barcz, Definicja mniejszoci narodowych w prawie miêdzynarodowym, Sprawy Miêdzynarodowe 1986, nr 11, s. 89. 10 11 Jadwiga Bohdanowicz 143 Kolejna definicja mniejszoci narodowych zosta³a stworzona na potrzeby Rady Europy w konwencji reguluj¹cej prawa mniejszoci w Europie. Brzmi ona nastêpuj¹co: grupa mniejsza liczebnie od liczby populacji pañstwa, której cz³onkowie bêd¹cy obywatelami tego pañstwa posiadaj¹ etniczne, religijne lub jêzykowe cechy ró¿ne od tych charakterystycznych dla pozosta³ej populacji i którzy kieruj¹ siê wol¹ zachowania w³asnej kultury, tradycji, religii i jêzyka 14. Definicjê przemylan¹ i przekonywuj¹c¹ stworzy³ Instrument o ochronie praw mniejszoci Inicjatywy rodkowo Europejskiej w 1994 roku. Wed³ug artyku³u 1 mniejszoæ narodowa to: grupa mniejsza liczebnie od pozosta³ej czêci ludnoci w danym pañstwie, której cz³onkowie bêd¹cy obywatelami danego pañstwa, maj¹ etniczne, religijne i jêzykowe cechy odró¿niaj¹ce ich od pozosta³ej czêci ludnoci i kieruj¹ siê wol¹ zachowania w³asnej tradycji, religii i jêzyka15. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e Instrument nie ma mocy umowy miêdzynarodowej i jest jedynie deklaracj¹ polityczn¹. Przynale¿noæ danej osoby do mniejszoci narodowej, etnicznej czy jêzykowej jest trwa³a i niedobrowolna. Osoba taka po urodzeniu siê nie ma na to wp³ywu i nie mo¿e tego zmieniæ. Mo¿e ona tylko zdecydowaæ siê na asymilacjê ze spo³eczeñstwem i niepokazywanie cech zewnêtrznych mniejszoci lub pozostaæ we w³asnej kulturze, czy pos³uguj¹c siê jêzykiem przodków. O takiej czy innej przynale¿noci decyduje niezale¿ny wybór danej jednostki. Artyku³ 3 Konwencji ramowej o ochronie mniejszoci narodowych z 1950 roku stwierdza: Ka¿da osoba nale¿¹ca do mniejszoci narodowej bêdzie mia³a prawo do swobodnego wyboru, czy ma byæ traktowana jako taka, czy te¿ nie, ¿adne za negatywne skutki nie bêd¹ wynika³y z takiego wyboru ani wykonywania praw, jakie z takim wyborem s¹ zwi¹zane16. Taki wybór nie powinien byæ tylko subiektywn¹ opini¹ jednostki, ale lepiej jest jeli znajduje on potwierdzenie na przyk³ad w pochodzeniu, pos³ugiwaniu siê jêzykiem czy te¿ brzmieniu nazwiska. Mniejszoci posiadaj¹ prawo do uczestnictwa w ¿yciu politycznym, spo³ecznym i gospodarczym kraju. Pañstwa wspó³pracuj¹ z mniejszociami umo¿liwiaj¹c im udzia³ w ¿yciu politycznym i spo³ecznym kraju. Mniejszoci stanowi¹ pe³noprawn¹ czêæ spo³eczeñstwa, dlatego te¿ maj¹ prawo do organizowania siê. Zapis dotycz¹cy tego prawa mo¿na odnaleæ w Deklaracji ONZ w sprawie osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych lub etnicznych, religijnych i jêzykowych z 1992 roku w artykule 2. Osoby nale¿¹ce do mniejszoci maj¹ prawo do zak³adania i utrzymywania swoich w³asnych stowarzyszeñ17. Tak¿e w artykule 4: Pañstwa powinny rozwa¿yæ w³aciwe rodki, tak, by osoby nale¿¹ce do mniejszoci mog³y w pe³ni uczestniczyæ w postêpie i rozwoju gospodarczym w swoim kraju18. B. Gronowska, Rada Europy wobec problemu mniejszoci narodowych, Sprawy Miêdzynarodowe 1991, nr 10, s. 119. 15 Ibidem, s. 165166. 16 B. Gronowska, T. Jasudowicz, C. Mik, Prawa cz³owieka. Dokumenty miêdzynarodowe, Toruñ 1996, s. 207. 17 Ibidem, s. 121. 18 Ibidem. 14 144 Prawa mniejszoci narodowych i instrumenty ich ochrony Krokiem kolejnym na rzecz mniejszoci by³a decyzja podjêta przez pañstwa KBWE w postanowieniu 35. Pañstwa ustali³y, ¿e bêd¹ z szacunkiem odnosiæ siê do praw publicznych mniejszoci, ale tak¿e doprowadz¹ do utworzenia lokalnych czy autonomicznych administracji zgodnych z uwarunkowaniami historycznymi i terytorialnymi. Konwencja ramowa o ochronie mniejszoci narodowych w³aciwie nie odnosi siê do tej problematyki, znajduje siê jednak w artykule 15 nastêpuj¹cy zapis: ¿e pañstwa powinny stwarzaæ odpowiednie warunki dla efektywnego uczestnictwa osób nale¿¹cych do mniejszoci w spo³ecznym, kulturalnym, ekonomicznym ¿yciu kraju oraz w sprawach publicznych zw³aszcza tych, które ich dotycz¹19. Mniejszoci maj¹ prawo do uczestnictwa w ¿yciu publicznym zarówno danej mniejszoci, jak równie¿ maj¹ prawo do podejmowania decyzji na szczeblu regionalnym i publicznym. Mniejszoci narodowe posiadaj¹ równie¿ prawa kulturalne. Mówi o tym artyku³ 27 Miêdzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych: W Pañstwach, w których istniej¹ mniejszoci etniczne, religijne lub jêzykowe, osoby nale¿¹ce do takich mniejszoci nie mog¹ byæ pozbawione prawa do w³asnego ¿ycia kulturalnego, wyznawania i praktykowania w³asnej religii oraz pos³ugiwania siê w³asnym jêzykiem wspólnie z innymi cz³onkami danej grupy20. Artyku³ ten nie podaje znaczenia s³owa ¿ycie kulturalne, ale powinno byæ ono rozumiane kompleksowo. W sk³ad jego znaczenia powinny wchodziæ wiedza, wiara, sztuka, prawo, moralnoæ, zwyczaje, jêzyk, literatura. Szerzej do problematyki praw kulturalnych odnosz¹ siê dokumenty KBWE zwracaj¹c uwagê, ¿e szacunek i tolerancja dla kultur mniejszociowych jest bardzo wa¿na. Dokument koñcowy Spotkania Wiedeñskiego z 1989 r. w postanowieniu 59 zachêca pañstwa do zapewnienia mniejszociom praw do rozwijania i utrzymywania w³asnej kultury w ró¿nych jej aspektach ³¹cznie z aspektem jêzykowym, literackim, religijnym, a tak¿e zachowywaniem w³asnych pomników i przedmiotów historycznych i kulturalnych 21. Dokument Kopenhaski uszczegó³owia tê sprawê, podkrelaj¹c, i¿ pañstwa powinny wspieraæ i pomagaæ finansowo mniejszociom w zak³adaniu stowarzyszeñ, instytucji czy organizacji. Kolejnym prawem mniejszoci jest prawo wyznaniowe, które uregulowano w prawie miêdzynarodowym najwczeniej. Pocz¹tkowo nie by³o uregulowañ ogólnych, wspólnych, tylko powo³ywano uregulowania odnosz¹ce siê do konkretnych grup. Po II wojnie wiatowej prawo wyznaniowe zosta³o uznane za fundamentalne prawo cz³owieka, a zapisy mówi¹ce o nim znalaz³y siê miêdzy innymi w Powszechnej Deklaracji Praw Cz³owieka (art.18), czy w Miêdzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych (art. 18): Ka¿dy ma prawo do wolnoci myli, sumienia i religii. Prawo to obejmuje wolnoæ posiadania lub przyjmowania religii lub przekonañ wed³ug w³asnego wyboru oraz do uzewnêtrzniania indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swego wyznania lub przekonañ przez uprawianie kultu, uczestniczenie w obrzêdach, praktykowanie i nauczanie22. Artyku³ ten gwarantuje wolnoæ przekonañ, sumienia B. Miko³ajczyk, Mniejszoci..., s. 82. K. Motyka, Prawa cz³owieka. Wybór róde³, Lublin 2001, s. 107. 21 Ibidem, s. 86. 22 Ibidem, s. 36. 19 20 Jadwiga Bohdanowicz 145 i wyznania, nauczania religii oraz jej praktykowania i wyznawania, a tak¿e prawo rodziców do wychowania dziecka w takiej religii, która jest zgodna z ich przekonaniami. Pewn¹ konkretyzacjê tego prawa zawiera artyku³ 6 Deklaracji w sprawie wyeliminowania wszelkich form nietolerancji i dyskryminacji opartych na religii lub przekonaniach z 1981 roku. Stanowi on, ¿e wolnoæ myli, sumienia, religii i wiary polega m.in. na: organizowaniu i utrzymywaniu miejsc kultu, zak³adaniu i utrzymywaniu instytucji charytatywnych, publikowaniu i rozpowszechnianiu materia³ów dotycz¹cych danej religii lub wiary, staraniu siê i otrzymywaniu wsparcia finansowego od instytucji i osób prywatnych, wy³anianiu przewodników duchowych, obchodzeniu wi¹t i kultywowaniu ró¿nego rodzaju ceremonii oraz kontaktowaniu siê ze wspó³wyznawcami na szczeblu krajowym i miêdzynarodowym23. Prawem najtrudniejszym i najbardziej wiadcz¹cym o przynale¿noci do mniejszoci jest prawo jêzykowe. Jêzyk jest tym elementem, który w pierwszej kolejnoci jest niszczony, gdy celem jest zasymilowanie mniejszoci. Dokumenty miêdzynarodowe stanowi¹ce uniwersalne prawa cz³owieka nie odnosz¹ siê do tego problemu. Prawa jêzykowe zapisane s¹ tylko w dokumentach dotycz¹cych bezporednio mniejszoci. W okresie powojennym nie powsta³y ¿adne zapisy odnosz¹ce siê do praw jêzykowych mniejszoci. Jedynie artyku³ 27 Miêdzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych mówi o pos³ugiwaniu siê jêzykiem mniejszoci, a artyku³ 19 zapewnia mniejszociom prawo do wyra¿ania swych pogl¹dów pisemnie, ustnie, drukiem za pomoc¹ w³asnego jêzyka. Innym dokumentem mówi¹cym o prawie mniejszoci do uczenia siê w³asnego jêzyka i nauczania reszty przedmiotów w tym jêzyku jest artyku³ 4 Deklaracji w sprawie osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych lub etnicznych, jêzykowych lub religijnych: Pañstwa powinny podj¹æ w³aciwe rodki, tak, by, gdziekolwiek to mo¿liwe, osoby nale¿¹ce do mniejszoci dysponowa³y stosown¹ szans¹ uczenia siê ich macierzystego jêzyka lub pobierania nauki w ich macierzystym jêzyku24. Szersze zapisy dotycz¹ce praw jêzykowych znajduj¹ siê w dokumentach europejskich. W Dokumencie Koñcowym Spotkania Wiedeñskiego z 1989 r. pañstwa zgodzi³y siê m.in. do zapewnienia w praktyce prawa osób nale¿¹cych do mniejszoci do rozpowszechniania, dostêpu i wymiany informacji w jêzyku ojczystym ( postanowienie 45)25. Natomiast w Dokumencie Kopenhaskim z 1990 r. znajduje siê zapis (32.1), ¿e mniejszoci maj¹ prawo u¿ywaæ swego jêzyka zarówno w ¿yciu prywatnym jak i publicznym. Równie¿ Konwencja ramowa o ochronie mniejszoci narodowych w artykule 10 stwierdza, ¿e mniejszoci maj¹ prawo do korzystania z jêzyka narodowego w pimie i w mowie, w ¿yciu publicznym i prywatnym. Jednoczenie pañstwa powinny zagwarantowaæ, szczególnie tam, gdzie liczba mniejszoci jest znaczna, mo¿liwoæ pos³ugiwania siê jêzykiem narodowym w kontaktach z w³adzami administracyjnymi. Artyku³ 11 tej¿e Konwencji uznaje, i¿: cz³onkowie mniejszoci maj¹ prawo do u¿ywania imion i nazwisk Ibidem, s. 89. Ibidem, s. 121. 25 Ibidem, s. 92. 23 24 146 Prawa mniejszoci narodowych i instrumenty ich ochrony zgodnie z brzmieniem jêzyka ojczystego oraz do manifestowania poprzez symbole swej przynale¿noci narodowej. W ramach systemu prawnego danego pañstwa i pod okrelonymi warunkami na obszarach tradycyjnie zamieszka³ych przez tak¹ grupê ludnoci powinna istnieæ mo¿liwoæ u¿ywania dwujêzycznych nazw miejscowoci, ulic, itp.26 Europejska Karta Jêzyków Mniejszociowych i Regionalnych z 1992 r. mówi o tym, i¿ pañstwa powinny szanowaæ jêzyki mniejszociowe i regionalne, i uwa¿aæ je za bogactwo, pozwalaæ im siê rozwijaæ, a tak¿e namawiaæ do u¿ywania ich i zapobiegaæ zanikniêciu tych jêzyków. Wa¿nym prawem mniejszoci jest prawo do owiaty. Jest to prawo, które ma charakter mniej prywatny i wymaga instytucjonalizacji ze strony pañstwa, wymaga ono tak¿e aktywnoci mniejszoci narodowych. Konwencja UNESCO w sprawie zwalczania dyskryminacji w dziedzinie owiaty z 1960 r. przyjêta przez ONZ zwraca uwagê, i¿ mniejszoci nie powinny byæ pozbawione dostêpu do edukacji, ani ograniczane w tych dzia³aniach na ka¿dym szczeblu wykszta³cenia. Zabrania ona narzucania tym grupom sposobu ¿ycia, który uniemo¿liwia³by im rozwój intelektualny. Oprócz tego grupy te mog¹ prowadziæ w³asn¹ dzia³alnoæ owiatow¹, poprzez prowadzenie szkó³ i uczenie jêzyka narodowego. Nie oznacza to, ¿e mog¹ one w ten sposób odejæ od nauki jêzyka wiêkszoci. Poziom nauczania w tych szko³ach powinien byæ taki sam, jak w szko³ach pañstwa zamieszkania. Mówi o tym artyku³ 5 tej¿e Konwencji: Nale¿y przyznaæ cz³onkom mniejszoci narodowych prawo do prowadzenia w³asnej dzia³alnoci owiatowej ³¹cznie z kierowaniem szko³ami i zgodnie z polityk¹ ka¿dego pañstwa w dziedzinie owiaty u¿ywania albo nauczania swojego w³asnego jêzyka...27 Jednoczenie pañstwo nie musi udzielaæ pomocy finansowej orodkom owiatowym mniejszoci. Do praw owiatowych odnosi siê tak¿e artyku³ 4 Deklaracji w sprawie praw osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych lub etnicznych, religijnych i jêzykowych. Artyku³ 4.3. mówi, i¿ pañstwa powinny podj¹æ w³aciwe rodki, aby mniejszoci mog³y uczyæ siê swego jêzyka, ale tak¿e mog³y uczyæ siê w tym jêzyku. Natomiast artyku³ 4.4. zawiera nastêpuj¹cy zapis: Tam, gdzie to jest w³aciwe, pañstwa powinny podj¹æ rodki w dziedzinie edukacji celem zapewnienia wiedzy o historii, tradycjach, jêzyku i kulturze mniejszoci istniej¹cych na ich terytoriach. Osoby nale¿¹ce do mniejszoci powinny dysponowaæ stosown¹ mo¿liwoci¹ zdobywania wiedzy o spo³eczeñstwie w ca³oci28. Natomiast Konwencja ramowa o ochronie mniejszoci narodowych stanowi, ¿e pañstwa bêd¹ szerzyæ edukacjê zarówno o historii, jêzyku, religii mniejszoci, jak i wiêkszoci. Poza tym: Strony miêdzy innymi zapewni¹ odpowiednie warunki s³u¿¹ce szkoleniu nauczycieli i dostêpowi do podrêczników oraz u³atwianiu kontaktów pomiêdzy uczniami i nauczycielami z ró¿nych wspólnot. Strony zobowi¹zuj¹ siê popieraæ równe warunki dostêpu osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych do edukacji na wszystkich poziomach29. Artyku³ 13 za umo¿liwia mniejszociom zak³adanie i prowadzenie Ibidem. Ochrona osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych, Warszawa 1995, s. 17. 28 Ibidem, s. 121. 29 Ibidem, s. 209. 26 27 Jadwiga Bohdanowicz 147 jednostek owiatowych, bez zobowi¹zañ finansowych ze strony pañstwa. Inn¹ mo¿liwoæ przedstawia Dokument Kopenhaski, podkrela on prawa cz³onków mniejszoci przede wszystkim do zak³adania instytucji owiatowych, mog¹cych staraæ siê o dotacje finansowe (postanowienie 32.2 i 32.3) 30. Mniejszoci narodowe posiadaj¹ tak¿e prawo dostêpu do mediów i prawo do utrzymywania kontaktów poza granicami kraju z grupami maj¹cymi te same korzenie etniczne, religijne czy jêzykowe. Prawo to jest dope³nieniem praw podstawowych, umo¿liwiaj¹c korzystanie z prasy, radia czy telewizji oraz z kontaktu poza granicami, uzupe³nia prawa kulturalne, owiatowe czy jêzykowe. Prze³om w tej dziedzinie nast¹pi³ w 1989 r. podczas Spotkania Wiedeñskiego KBWE, pañstwa dosz³y do porozumienia (31), ¿e bêd¹ d¹¿yæ do tego: by status osób nale¿¹cych do mniejszoci [...] by³ równy statusowi innych obywateli w zakresie kontaktów z ludmi, ³¹cznie z nawi¹zywaniem i utrzymywaniem takich kontaktów przez podró¿e oraz inne rodki ³¹cznoci na podstawie odpowiednich postanowieñ Aktu koñcowego oraz innych [...] dokumentów KBWE, a tak¿e z obywatelami innych Pañstw, z którymi ³¹cz¹ ich wspólne pochodzenie narodowe lub kulturalne dziedzictwo31. Innym dokumentem gwarantuj¹cym kontakty miêdzy mniejszociami na terytorium jak i poza granicami kraju jest Dokument Kopenhaski, a w nim postanowienie numer 32.4, które gwarantuje prawo mniejszoci do: ustanawiania i utrzymywania niezak³óconych kontaktów wzajemnych w obrêbie w³asnego kraju, jak równie¿ kontaktów poprzez granice z obywatelami innych Pañstw, z którymi ³¹cz¹ ich wspólne pochodzenie etniczne lub narodowe, dziedzictwo kulturalne lub przekonania religijne32. Konwencja ramowa o ochronie mniejszoci narodowych w artykule 17 rozszerza znacznie prawo mniejszoci do kontaktów poza granicami kraju. Pañstwa zobowi¹zuj¹ siê nie ingerowaæ w prawo osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych do nawi¹zywania i utrzymywania swobodnych i pokojowych kontaktów poprzez granice z osobami legalnie przebywaj¹cymi w innych Pañstwach, w szczególnoci z osobami, z którymi ³¹czy je to¿samoæ etniczna, kulturalna, jêzykowa i religijna albo wspólne dziedzictwo kulturalne33. Dodatkowo stwierdza ona, ¿e pañstwa nie bêd¹ ingerowaæ w dzia³alnoæ mniejszoci w organizacjach pozarz¹dowych w kraju jak i poza nim. Ta sama Konwencja szeroko odnosi siê w swych zapisach do dostêpu do mediów dla mniejszoci. W artykule 9 pañstwa zobowi¹zuj¹ siê do zagwarantowania mniejszociom prawa wypowiedzi i pogl¹dów, prawa do przekazywania wiadomoci w jêzyku narodowym bez ingerencji w³adz, poza tym cz³onkowie mniejszoci maj¹ prawo do zak³adania i prowadzenia w³asnych mediów. Konwencja gwarantuje brak dyskryminacji w dostêpie do publicznych rodków przekazu. Ochrona mniejszoci narodowych regulowana jest przez ustawodawstwo miêdzynarodowe i wewnêtrzne. Uregulowanie tych praw jest bardzo wa¿nym elementem by móc prowadziæ pokojow¹ politykê miêdzynarodow¹. Dowiadczenie lat wczeniejszych poIbidem, s. 96. Ibidem, s. 101. 32 Ibidem, s. 237. 33 Ibidem, s. 210. 30 31 148 Prawa mniejszoci narodowych i instrumenty ich ochrony kazuje, ¿e wewnêtrzne sprzecznoci etniczne i brak w³aciwych uregulowañ prawnych mniejszoci narodowych, mo¿e prowadziæ do kryzysów a nawet wojen. Czynnikiem, który bardzo utrudnia rozwi¹zanie tego problemu jest brak jednej obowi¹zuj¹cej definicji mniejszoci narodowych. Pozostawiono pañstwom swobodê w tym zakresie, dlatego te¿ w wielu pañstwach brak uregulowañ dotycz¹cych niektórych grup mniejszociowych. Pierwsza zorganizowana ochrona mniejszoci narodowych wytworzy³a siê po zakoñczeniu I wojny wiatowej w ramach Ligi Narodów. Dziêki temu prawa mniejszoci zaczê³y byæ regulowane przez prawo miêdzynarodowe oraz kontrolowane przez Ligê. Poza tym mo¿na by³o wnosiæ sprawy mniejszociowe do Sta³ego Trybuna³u Sprawiedliwoci Miêdzynarodowej w Hadze, który mia³ zaj¹æ siê ich rozstrzygniêciem. Odnosi siê do tego artyku³ 14 Paktu Ligii Narodów: Trybuna³ ten rozpatrywaæ bêdzie wszystkie spory o charakterze miêdzynarodowym, przed³o¿one mu przez strony. Bêdzie on równie¿ wydawa³ opinie doradcze o wszystkich sporach i sprawach, z którymi zwróci siê do niego Rada lub Zgromadzenie34. W Pakcie oraz w traktacie wersalskim nie znajduj¹ siê przepisy dotycz¹ce bezporednio mniejszoci narodowych, ale zapisy tam siê znajduj¹ce zapocz¹tkowa³y porozumienie mniejszoci z wiêkszociami, ale tak¿e pozwoli³y zagwarantowaæ im nale¿yt¹ ochronê. Ten system mia³ te¿ wady, oprócz tego, ¿e by³ ma³o skuteczny, to jeszcze ochrona mniejszoci nie zosta³a podniesiona do rangi zasady czy normy powszechnego prawa miêdzynarodowego35. Nie mia³ on charakteru uniwersalnego dlatego te¿ nie móg³ dotyczyæ wszystkich mniejszoci. Nie budzi³ on zaufania, poniewa¿ mniejszoci nie mia³y zagwarantowanych uprawnieñ. Umiêdzynarodowienie tego problemu mia³o miejsce po II wojnie wiatowej, kiedy to wypracowano ochronê grupow¹, a kwestia ta przesta³a byæ wy³¹cznie tylko kwesti¹ wewnêtrzn¹ pañstw. Powsta³ powszechny system ochrony praw cz³owieka wypracowany przez Organizacjê Narodów Zjednoczonych. W 1947 r. ONZ powo³a³o Podkomisjê do spraw zapobiegania Dyskryminacji i ochrony Mniejszoci rezolucjami Rady Gospodarczej i Spo³ecznej oraz Komisji Praw Cz³owieka. Podkomisja sk³ada siê z 26 cz³onków delegowanych przez pañstwa. Jej celem by³o zajêcie siê problemami mniejszoci narodowych w celu wytworzenia odpowiedniego systemu ich ochrony. Podkomisja wyznaczy³a trzy zasadnicze kierunki dzia³ania w zakresie ochrony praw mniejszoci. Przede wszystkim mia³o to byæ opracowanie definicji mniejszoci, nastêpnie przeprowadzenie klasyfikacji mniejszoci i zaproponowanie odpowiedniej ochrony dla poszczególnych kategorii oraz zbieranie informacji o sytuacji grup etnicznych w poszczególnych pañstwach36. W praktyce jednak Podkomisja zajmowa³a siê jedynie zapobieganiem dyskryminacji powiêcaj¹c za ma³o czasu samym mniejszociom, a jeli ju¿ to skupiaj¹c wy³¹cznie swoj¹ uwagê na stworzeniu definicji mniejszoci. Natomiast Powszechna Deklaracja Praw Cz³owieka uchwalona w 1948 r. nie odnosi siê w ¿adnym postanowieniu do ochrony mniejszoci narodowych i etnicznych. DominuS. Sierpowski, Narodziny Ligi Narodów, Poznañ 1984, s. 252. M. Michalska, Miêdzynarodowa ochrona mniejszoci, Sprawy Narodowociowe 1992, t. 1, z. 1, s. 67. 36 Ibidem, s. 29. 34 35 Jadwiga Bohdanowicz 149 j¹ w niej zasady równoci, powszechnoci prawa, ochrony przed dyskryminacj¹ oraz praw poszczególnych przys³uguj¹cych ka¿dej jednostce. W zwi¹zku z tym ochrona praw mniejszoci narodowych i etnicznych jako konkretnych zbiorowoci zosta³a z niej wy³¹czona, a ich cz³onkowie mogli korzystaæ z postanowieñ Deklaracji jako obywatele, nie za jako przedstawiciele w³asnych spo³ecznoci narodowych czy te¿ etnicznych 37. Dokument, posiadaj¹c zapisy odnosz¹ce siê bezporednio do mniejszoci narodowych to Miêdzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych. Bardzo cile do problematyki ochrony odnosi siê, artyku³ 27. Artyku³ ten nie zawiera definicji mniejszoci narodowych i nie zobowi¹zuje pañstw do uznawania mniejszoci na jego terytorium. Artyku³ 27 utrzymuje zindywidualizowane podejcie do ochrony praw cz³owieka zapocz¹tkowane w Powszechnej Deklaracji Praw Cz³owieka i mówi o prawach osób nale¿¹cych do mniejszoci, a nie o prawach mniejszoci (jako grupach spo³ecznych)38. Ochronê poredni¹ zapewnia mniejszociom narodowym artyku³ 26 tego samego paktu. Mówi on, ¿e wszyscy s¹ równi wobec prawa i nie mog¹ byæ dyskryminowani przez prawo ze wzglêdu na pochodzenie, narodowoæ, jêzyk, religiê, pogl¹dy polityczne czy te¿ inne powody. Kolejnym krokiem w tworzeniu uniwersalnego katalogu praw mniejszoci by³a Deklaracja w sprawie praw osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych lub etnicznych, religijnych i jêzykowych. Deklaracja ta jest adresowana zarówno do mniejszoci, ale tak¿e do pañstw, które maj¹ obowi¹zek zapewniæ ochronê mniejszociom i mo¿liwoæ rozwoju ich to¿samoci. Jej g³ówn¹ zas³ug¹ jest to, ¿e przyczyni³a siê do wyjanienia roli pañstw w procesie integracji (a nie asymilacji) i ochrony mniejszoci. Formu³uje ona expressis verbis koniecznoæ pozytywnego dzia³ania pañstw na rzecz osób nale¿¹cych do mniejszoci w celu zapewnienia im faktycznej równoci we wszystkich dziedzinach ¿ycia39. Pañstwa zobowi¹za³y siê do zapewnienia równego dostêpu do praw cz³owieka i wolnoci, oraz przeciwdzia³aniu dyskryminacji. A tak¿e do pomocy mniejszociom w rozwoju ich kultury, jêzyka czy tradycji. Deklaracja przyznaje osobom nale¿¹cym do mniejszoci narodowych w artykule 2 nastêpuj¹ce prawa: prawo do korzystania ze swej w³asnej kultury, do wyznawania i praktykowania swej religii i do u¿ywania swego jêzyka, prawo do uczestniczenia w ¿yciu kulturalnym, religijnym, spo³ecznym, gospodarczym, i publicznym, prawo do uczestnictwa w decyzjach dotycz¹cych mniejszoci i regionów, w których one zamieszkuj¹, prawo do stowarzyszania siê, prawo do kontaktów z innymi cz³onkami mniejszoci40. Innym dokumentem, który zawiera zapis odnosz¹cy siê do mniejszoci narodowych ma³oletnich cz³onków mniejszoci, jest Konwencja Praw Dziecka, której 30 artyku³ Ochrona praw osób nale¿¹cych do mniejszoci narodowych..., s. 13. Ibidem, s. 14. 39 Ibidem, s. 38. 40 Ibidem, s. 59. 37 38 150 Prawa mniejszoci narodowych i instrumenty ich ochrony brzmi: W tych pañstwach, w których istniej¹ mniejszoci etniczne, religijne lub jêzykowe b¹d osoby pochodzenia rdzennego, dziecku nale¿¹cemu do takiej mniejszoci lub dziecku pochodzenia rdzennego nie mo¿na odmówiæ prawa do posiadania i korzystania z w³asnej kultury, do wyznawania i praktykowania swojej religii lub do u¿ywania w³asnego jêzyka, ³¹cznie z innymi cz³onkami jego grupy41. Tym samym dzieci, nale¿¹ce do mniejszoci narodowych i o pochodzeniu rdzennym, otrzymuj¹ gwarancje prawne ochrony ich praw jêzykowych i kulturowych. Artyku³ 2 tej samej Konwencji podkrela zakaz dyskryminacji ze wzglêdu na pochodzenie etniczne i narodowe. 41 T. Smyczyñski (red.), Konwencja..., s. 465. Andrzej Chodubski Ludzie „III wieku” a kształtujący się nowy ład cywilizacji europejskiej Wielkie to szczêcie nie wiedzieæ dok³adnie, na jakim wiecie siê ¿yje (Wis³awa Szymborska, Wielkie to szczêcie) W kszta³tuj¹cym siê ³adzie globalnym, a w tym w rzeczywistoci europejskiej szczególne miejsce wyznacza siê rozwojowi jednostki okrelanej miejscem partycypatywnej1. Uznaje siê j¹ za demiurga otaczaj¹cego j¹ ³adu kulturowo-cywilizacyjnego; oczekuje siê od niej: odwagi, przedsiêbiorczoci, decyzyjnoci, krytycyzmu. Przy tym te¿ skupia siê uwaga na pokoleniu ludzi m³odych, nazywanych czêsto spo³eczeñstwem ponowoczesnym. Wyznacza siê im wyzwania: 1. szybkiego bogacenia siê jako maniery konsumpcyjnoci; 2. zdobywania w³adzy jako wyzwania zdolnoci organizacyjnych; 3. uzyskiwania s³awy jako synonimu skutecznoci dzia³ania. W has³owym wymiarze wartoci te wyra¿a siê w maksymie: pieni¹dze, w³adza, s³awa. Obserwuj¹c rozwój demograficzny zauwa¿a siê wyranie wyd³u¿anie siê ¿ycia ludzkiego; ok. 34% ogó³u ludzkoci krajów Unii Europejskiej stanowi¹ osoby, które licz¹ 80 i wiêcej lat2. rednio d³ugoæ ¿ycia mê¿czyzny w Polsce osi¹gnê³a 68 lat a kobiet 76,5; szacuje siê, ¿e w 2010 r. wskaniki te bêd¹ wynosiæ odpowiednio 75 i 80 lat 3. Stan ten objania siê stanem poziomu rozwoju cywilizacyjnego, a w tym: 1. wiadomoci¹ 1 Por. A. Chodubski, Jednostka, naród, pañstwo, [w:] Wprowadzenie do nauki o pañstwie i polityce, red. B. Szmulik, M. ¯migrodzki, Lublin 2002. 2 P. Szukalski, Ludzie bardzo starzy w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej. Stan obecny i perspektywy, [w:] Procesy demograficzne w krajach Unie Europejskiej porównania z Polsk¹, red. I. Sobczak, Gdañsk 2003, s. 35. 3 Por. B. Zadura, W 2050 roku Ziemiê zaludni¹ Hindusi, Dziennik z 11 lipca 2006, s. 1011; A. Swoboda, Polskie krainy d³ugowiecznoci, Metro z 2123 lipca 2006, www.metro.gazeta.pl. 152 Ludzie III wieku a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej ludzi w zakresie troski o kondycjê fizyczn¹ i ochronê zdrowia4; 2. organizacj¹ opieki medycznej5; 3. stosowaniem skutecznych rodków farmakologicznych przeciwdzia³aj¹cych oraz zwalczaj¹cych choroby6; 4. racjonalnymi sposobami od¿ywiania siê7; 5. przestrzeganiem zasad bezpieczeñstwa i higieny pracy8; 6. mechanizacj¹ i robotyzacj¹ zastêpuj¹c¹ miejsca pracy niebezpieczne dla zdrowia i ¿ycia cz³owieka9; 7. rozwojem infrastruktury sprzyjaj¹cej aktywnoci rekreacyjno-wypoczynkowej oraz rzeczywistoci sanatoryjnej10; 8. zabezpieczenia polityki socjalnej i bytowej, wi¹¿¹cymi siê z przestrzeganiem praw cz³owieka i obywatela, maj¹cymi wp³yw zarówno na kondycjê fizyczn¹, jak i duchow¹ jednostki zarówno w okresie aktywnoci produkcyjnej, jak i w okresie poprodukcyjnym11; 9. skróceniem czasu pracy12 oraz w ogóle zmianami w jej organizacji (wykonanie zadañ w tzw. ruchomym czasie, w niepe³nym wymiarze godzin, relacja czêci zadañ w domu i kontaktowanie siê z pracodawc¹ za porednictwem osobistego komputera, praca na w³asny rachunek, odchodzenie od zbiurokratyzowanych struktur hierarchicznych), co wywiera istotny wp³yw na zdrowie zarówno fizyczne, jak i psychiczne ludzi; jednoczenie w sytuacji uznawania pracy jako ród³a kreatywnoci w wieku poprodukcyjnym rozwój cywilizacyjny ujawnia mo¿liwoæ zaspokajania potrzeby w nowych formach aktywnoci zawodowej; zwraca siê uwagê na sferê wzajemnej pomocy, dobrowolnej wspó³pracy, samoorganizuj¹cej siê solidarnoci, tzn. podejmowania dzia³alnoci na rzecz u¿ytecznoci dla spo³eczeñstwa, np. w ramach uniwersytetów trzeciego wieku; 10. globalnym przeciwdzia³aniem zagro¿eniom ludzkoci, m.in. w sferze degradacji rodowiska naturalnego, epidemiom, terroryzmowi, przestêpczoci zorganizowanej13. Por. K. Wisniewska-Roszkowska, W walce ze staroci¹, Warszawa 1972. Por. J. Auleytner, Polityka spo³eczna. Teoria i organizacja, Warszawa 2000. 6 Por. Nauka w Polsce w perspektywie XXI wieku. Komitet prognoz Polska w XXI wieku przy Prezydium PAN, Warszawa 1996, s. 181192. 7 Por. J. Piekarska, A. Szczygie³, M. £o-Kuczera, Popularne tabele wartoci od¿ywczych ¿ywnoci, Warszawa 1983; A. Ciesielska, Filozofia zdrowia. Kwane, surowe, zimne..., Poznañ (b.r.w.). 8 Por. Polityjka spo³eczna, red. A. Rajkiewicz, Warszawa 1979; Polityka spo³eczna globalna i lokalna, red. A. Kurzynowski, Warszawa 1999. 9 Por. Perspektywy rozwoju nowych awangardowych dziedzin nauki i opartych na nich przemys³ów wysokiej techniki, Warszawa 1993; Spór o przysz³oæ przemys³u wiatowego, Warszawa 1994; E. Bendyk, Antymatrix. Cz³owiek w labiryncie sieci, Warszawa 2004. 10 Por. J. Naisbitt, Megatrendy. Dziesiêæ nowych kierunków zmieniaj¹cych nasze ¿ycie, Poznañ 1997; Polityka spo³eczna dzi i jutro. Opinie ekspertów, red. J. Supiñski, Warszawa 1999; E. Le, Od filantropii do pomocniczoci. Studium porównawcze rozwoju i dzia³alnoci organizacji spo³ecznych, Warszawa 2000. 11 Por. K. Podoski, Prognozy rozwoju spo³ecznego, Warszawa 1973; R. Dahrendorf, Nowoczesny konflikt spo³eczny, Warszawa 1993; H. Skorowski, Problematyka praw cz³owieka, Warszawa 1996; J. K. Galbraith, Godne spo³eczeñstwo. Program troski o ludzkoæ, Warszawa 1999; R. Kuniar, Prawa cz³owieka. Prawo, instytucje, stosunki miêdzynarodowe, Warszawa 2002. 12 Por. J. Mariañski, Ethos pracy bezrobotnych, Lublin 1994; A. Toffler, Trzecia fala, Warszawa 1997; idem, Szok przysz³oci, Warszawa 1998; L. Dziewiêcka-Bokun, Systemowe determinanty polityki spo³ecznej, Wroc³aw 1999. 13 Por. Cz. Mojsiewicz, Globalne problemy ludzkoci, Poznañ 1998; U. wiêtochowska, Patologie cywilizacji wspó³czesnej, Toruñ 1998; J. Muszyñski, Megatrendy a polityka, Wroc³aw 2001; idem, Spo³eczeñstwo informacyjne. Szkice politologiczne, Toruñ 2006. 4 5 Andrzej Chodubski 153 Rzeczywistoæ zale¿noci rozwoju cywilizacyjnego i d³ugoci ¿ycia ludzkiego ujawnia siê z du¿¹ si³¹ w krajach o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego. Najwy¿sza obecnie rednia ¿ycia ujawnia siê w Japonii; wynosi ona 82 lata. W Europie najwy¿sze wskaniki ujawniaj¹ siê w: Irlandii 76,5 lat, Szwecji 76,2, Szwajcarii 75,3, Norwegii 74,9, Malcie 74,9, Holandii 74,614. Wskazuj¹c na wiele pozytywnych stron rozwoju cywilizacyjnego, a przede wszystkim wi¹¿¹cych siê z wyd³u¿eniem ¿ycia ludzkiego, zauwa¿a siê te¿ liczne negatywne zjawiska i procesy dla cz³owieka. Wród nich wymieniæ trzeba, zarówno w ogl¹dzie globalnym, jak europejskim, polskim i lokalnym. 1. Wci¹¿ pog³êbiaj¹c¹ siê degradacjê rodowiska naturalnego15. Obserwuje siê bezwzglêdn¹ eksploatacjê bogactw ziemi, zasobów wodnych, gleb, wiata flory i fauny, zanieczyszczenie powietrza, czego nastêpstwem s¹ zmiany ruchów mas atmosferycznych, opady, zmiany temperatury l¹dów i oceanów, obieg tlenu w przyrodzie o¿ywionej; np. zauwa¿a siê, ¿e pod wp³ywem technizacji ¿ycia zwi¹zanej z udzia³em dwutlenku wêgla nastêpuje w szybkim tempie ocieplanie siê globu, co powoduje topnienie pokryw lodowych na obu biegunach i zwiêkszanie siê poziomu wody o ok. 3 m. Zauwa¿a siê, ¿e ocieplanie siê klimatu mo¿e spowodowaæ podnoszenie poziomu mórz i zalewanie przestrzeni nadmorskich, czego konsekwencj¹, wed³ug epidemiologów mog¹ byæ choroby zwane tropikalnymi malaria, ¿ó³ta febra, pi¹czka. Nadmierna ingerencja cz³owieka w rodowisko naturalne wywo³uje kataklizmy typu wielkich powodzi, suszy, po¿ary masywów lenych, fale mrozów, a w lad za tym pojawia siê widmo g³odu, epidemii. Jednym z wa¿nych problemów ekologicznych jest likwidacja odpadów przemys³owych, a w tym toksycznych; obserwuje siê narastaj¹ce góry mieci. Nierzadko poszukuje siê sk³adowisk i sposobów pozbywania siê odpadów poza granicami swoich krajów; takimi terenami staj¹ siê coraz czêciej kraje biedniejsze oraz morza i oceany. Ujawni³a siê specyficzna sytuacja w tym wzglêdzie w Polsce; niektóre pañstwa, m.in. Francja, Niemcy, Holandia powziê³y dzia³ania na rzecz sk³adowania swoich odpadów w Polsce. Francja stara³a siê sk³adowaæ przede wszystkim odpady komunalne oraz przemys³u farmaceutycznego; Niemcy stara³y siê sk³adowaæ gruz z wyrobisk górniczych, z kolei Holandia przede wszystkim podjê³a dzia³ania na przecz przewiezienia osadów ciekowych. Poznaj¹c stan mórz i oceanów zauwa¿a siê Na ca³ej kuli ziemskiej nie ma ani jednego morza, które by³oby wolne od zanieczyszczeñ. 70% substancji szkodliwych pochodzi z dzia³alnoci cz³owieka na l¹dzie. Za 30% odpowiedzialne s¹ odpady topione w morzach, instalacje gazowe, platformy naftowe oraz zanieczyszczenia pochodz¹ce ze statków16. A. Swoboda, op.cit., s. 6. Por. S. Koz³owski, Ekorozwój. Wyzwanie XXI wieku, Warszawa 2000; P. Bohdanowicz, Ku cywilizacji ekorozwoju, Gdañsk 2001; Wokó³ eko-filozofii, red. A. Papuziñski i Z. Hull, Bydgoszcz 2001; P. Bohdanowicz, Turystyka a wiadomoæ ekologiczna, Toruñ 2005. 16 Rzeczpospolita z 5 czerwca 1997, nr 129; Cz. Mojsiewicz, Globalne problemy ludzkoci..., s. 75. 14 15 154 Ludzie III wieku a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej 2. Polaryzacjê ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego; tworzenie siê jego dwóch biegunów17: a) pañstw, narodów i jednostek bogatych oraz b) pañstw, narodów i jednostek pogr¹¿aj¹cych siê w sferze niedostatku, biedy i ubóstwa. Zauwa¿a siê, ¿e w bogatych krajach dochód, przypadaj¹cy na jednego mieszkañca wynosi 13 tys. dolarów rocznie, w biednych nie osi¹ga on 350 dolarów; przy czym piêciokrotnie wiêcej ludzi zamieszkuje w krajach biednych ni¿ bogatych. Poszukuj¹c objanienia tego stanu, tj. dlaczego ujawnia siê dwubiegunowoæ ekonomiczna pañstw, i odnosz¹c pytanie do rzeczywistoci Stanów Zjednoczonych Ameryki zauwa¿a siê, ...we wspó³czesnym wiecie o wszystkim rozstrzyga w³anie kultura. Amerykanie zaczêli siê bowiem zastanawiaæ, dlaczego w ich kraju ludzie ¿yj¹ na tak ró¿nych poziomach cywilizacyjnych, jest wiele kultur, religii, narodowoci. Ale przecie¿ jest to jedno pañstwo, w którym wszystkie grupy maj¹ jednakowe prawa. Mimo ¿e jedne spo³ecznoci, choæby azjatyckie, lepiej siê organizuj¹, a inne, na przyk³ad afrykañskie nie mog¹ sobie poradziæ. Stwierdzono, ¿e klucz tkwi w kulturze: ró¿nych tradycjach i nawykach poszczególnych spo³ecznoci. ¯e s¹ kultury sprzyjaj¹ce lepszej organizacji spo³ecznej, dyscyplinie pracy itd. oraz kultury, które temu nie sprzyjaj¹. Dzi nie ma ju¿ z³udzeñ: spo³eczeñstwa troszcz¹ce siê o naukê, tradycjê i wychowanie maj¹ wiêksz¹ szansê we wspó³czesnym wiecie ni¿ te, dla których kultura jest czym drugorzêdnym18. Za polaryzacjê ¿ycia kulturowo-cywilizcacyjnego wini siê zwykle rz¹dy, zw³aszcza obci¹¿¹ siê odpowiedzialnoci¹ za zacofanie gospodarcze oraz niezadawalaj¹cy rozwój stosunków spo³eczno-politycznych. Zwraca siê przy tym uwagê na uwarunkowania geopolityczne, a zw³aszcza na zasoby bogactw ziemi, ich wykorzystanie, po³o¿enie strategiczne, dowiadczenie losów historycznych, dziedzictwo kulturowe oraz zmitologizowan¹ recepcjê poszczególnych pañstw i narodów, jak te¿ tradycjê powi¹zañ miêdzynarodowych. Wspó³czenie szczególn¹ wartoæ zdobywa w kszta³tuj¹cym siê ³adzie globalnego spo³eczeñstwa obywatelskiego jednostka zwana partycypatywn¹; w dwubiegunowym wiecie jest ona szczególnie promowana; podkrela siê jej w³aciwoci, takie jak: a) odwagê, b) decyzyjnoæ, c) przedsiêbiorczoæ, d) krytycyzm wobec otaczaj¹cej j¹ rzeczywistoci. Jednostki te zdobywaj¹ uprzywilejowane miejsce w wiecie ¿ycia publicznego, one s¹ budowniczymi nowej rzeczywistoci kulturowej zarówno w skali lokalnej, jak i miêdzynarodowej. Czêsto cech¹ je wyró¿niaj¹c¹ w dzia³aniu jest ryzyko decyzyjne, postêpowanie zgodne z tzw. modelem hollywodzkim, orientuj¹cym siê na sukcesie w krótkim czasie, z pominiêciem norm i zasad, odpowiedzialnoci spo³ecznej. Jednostki te pozostaj¹ w rzeczywistoci dokonywania ci¹g³ych wyborów, ci¹g³ych zmian, przekszta³ceñ, oswajania nowoci ¿ycia kulturowego. Wyzwaniom tym nie s¹ w stanie spro17 Por. E. Polak, Przemiany cywilizacji wspó³czesnej w sferze kultury materialnej, Gdañsk 1996; A. Toffler, Budowa nowej cywilizacji, Poznañ 1996; S. P. Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy kszta³t ³adu wiatowego, Warszawa 1997; W. Anio³, Paradoksy globalizacji, Warszawa 2002; J. Sobczak, Zmierzch cywilizacji, Poznañ 2002. 18 R. Kapuciñski, Apokryf, Tygodnik Powszechny 1997, nr 11; Cz. Mojsiewicz, Globalne problemy ludzkoci..., s. 96. Andrzej Chodubski 155 staæ coraz szersze krêgi ludzi. W tej sytuacji alienuj¹ siê z ¿ycia publicznego, poszukuj¹ schronienia w w¹skich krêgach spo³eczeñstwa, z którymi s¹ w stanie siê identyfikowaæ, ale te¿ coraz wiêksze krêgi ludzi sytuuj¹ siê wród wykluczonych oraz pogr¹¿aj¹ siê w stanie patologii19. Wród jednostek partycypatywnych sytuuj¹ siê przede wszystkim ludzie m³odzi, a zatem ludzie starsi poszukuj¹ schronienia w ¿yciu codziennym, domowym; niekiedy strach i niepewnoæ jutra wywo³uje skrajne postawy. W sferze tej ujawnia siê tzw. konflikt cywilizacyjny; z jednej strony sytuuj¹ siê ludzie legitymizuj¹cy znaki postêpu naukowo-technicznego, tempo przemian, zmian kulturowych, a w tym dotycz¹cych bezporednio jednostki, z drugiej za du¿e spo³ecznoci podejmuj¹ dzia³ania na rzecz powstrzymania, zracjonalizowania spo³ecznego skutków postêpu naukowo-technicznego; przypomina siê, ¿e szerokie krêgi spo³eczne ¿yj¹ w sferze ubóstwa, nie maj¹ dostêpu do urz¹dzeñ informatycznych, a zatem do informacji, która uznawana jest za najdro¿szy towar w wiecie wspó³czesnym; zauwa¿a siê te¿ aspekt psychologiczno-spo³eczny ograniczone mo¿liwoci ludzi starszych w zakresie przyswajania nowej wiedzy, a w kszta³tuj¹cym siê ³adzie informacyjnym zjawiskiem charakterystycznym jest nat³ok wiedzy oraz szybkie tempo jej przekazywania, co czyni, ¿e ludzie nie s¹ w stanie oswajaæ jej refleksyjnie, w sposób uporz¹dkowany, przemylany. Niemniej zauwa¿a siê, ¿e obecnie sukces odnosz¹ spo³eczeñstwa dobrze wykszta³cone i zorientowane. Bogactwa ziemi, dostêp do wód, urodzajnych gleb, czy tania si³a robocza staj¹ siê mniej znacz¹cymi si³ami sprawczymi na drodze do zamo¿noci. 3. Os³abienie i dehumanizacja wiêzi spo³ecznych20. Kszta³tuj¹ca siê nowa rzeczywistoæ spo³eczna bazuje na nadrzêdnoci praw cz³owieka i obywatela wobec ustawodawstwa pañstwowego na wiadomoci przynale¿noci do spo³ecznoci wiatowej, indywidualizmie, tolerancji wobec ró¿nych systemów wartoci, na wzrocie aspiracji spo³ecznych, tolerancji wobec ró¿nych systemów wartoci, ró¿norodnoci kultur i subkultur powoduje rozlunianie siê wiêzów miêdzyludzkich, generuje anonimowoæ jednostek. Umacnia tê rzeczywistoæ ³ad numeryczny, w którym cz³owiek staje siê ³adem szyfrowym, wystêpuje jako cyfra identyfikuj¹ca w ¿yciu ogólnospo³ecznym i politycznym, w ³adzie ekonomicznym oraz ca³okszta³cie ¿ycia kulturowego; identyfikacja cz³owieka zawiera siê w znakach cyfrowych21. Urz¹dzenia informatyczne powoduj¹, ¿e cz³owiek ogranicza bezporednie kontakty z instytucjami ¿ycia publicznego oraz najbli¿szym otoczeniem s¹siedzkim, zawodowym, rodzinnym. Podstawowe potrzeby ¿ycia ludzkiego urzeczywistnia siê za pomoc¹ ³adu 19 Por. B. K³os, Problemy ubóstwa i wykluczenia spo³ecznego w polityce spo³ecznej Unii Europejskiej, Warszawa 2002; U. wiêtochowska, Wykluczenie spo³eczne w Unii Europejskiej na prze³omie XX i XXI wieku, Cywilizacja i Polityka 2005, nr 3, s. 7387. 20 Por. U. Beck, Spo³eczeñstwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesnoci, Warszawa 2002; G. Ritzer, Magiczny wiat konsumpcji, Warszawa 2002; Wymiary ¿ycia spo³ecznego. Polska na prze³omie XX i XXI wieku, Warszawa 2002; J. Ryfkin, Wiek dostêpu nowa kultura kapitalizmu, w której p³aci siê za ka¿d¹ chwilê ¿ycia, Wroc³aw 2003; L. Zacher, Spór o globalizacjê. Eseje o przysz³oci wiata, Warszawa 2003. 21 Por. Ch. Jonscher, ¯ycie okablowane, Warszawa 2001. 156 Ludzie III wieku a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej informatycznego, co wi¹¿e siê przede wszystkim z pozyskiwaniem informacji oraz wiadczeniem zobowi¹zañ na rzecz wspólnoty spo³ecznej czy pañstwowej. Os³abienie wiêzi powoduje, ¿e psychospo³eczn¹ p³aszczyzn¹ zastêpuj¹c¹ izolacjê z ¿ycia spo³ecznego zastêpuje ró¿norodnoæ i krótkotrwa³oæ kontaktów spo³ecznych. Ujawnia siê tzw. styk ultratechniki i uczestnictwa w ³adzie masowym. Jednostki jawi¹ siê jako rzeczywistoæ anonimowa, pozyskuj¹c informacje za porednictwem urz¹dzeñ informatycznych, masowo uczestnicz¹ w inicjatywach zbiorowych, jak np. festynach, spotkaniach z muzyk¹ estradow¹, wystêpach znanych artystów, przywódców ¿ycia duchowego i politycznego, a tak¿e w promocjach handlowych. Egzemplifikacjê tej rzeczywistoci stanowi¹ ró¿nego rodzaju parady, marsze w obronie ró¿nych wartoci. Jest to ³ad przede wszystkim zorientowany na ludzi m³odych. Przy tym ujawnia siê swoista sprzecznoæ, z jednej strony lansuje siê odmasowienie ¿ycia spo³eczno-politycznego i gospodarczego, z drugiej za obserwuje siê uczestnictwo w imprezach megamasowych; jest to swoista rekcja na nadmiar w ¿yciu spo³ecznym stechnizowanym. Urz¹dzenia informatyczne coraz czêciej wypieraj¹ tradycyjne formy komunikacji miêdzyludzkiej. Egzemplifikacjê rzeczywistoci stanowi nowoczesna edukacja22. W procesie edukacyjnym obserwuje siê alternatywne modele relacji miêdzy nauczaj¹cymi i ucz¹cymi siê. Nauczycielom wyznacza siê funkcjê trenera, przewodnika w poszukiwaniu dróg do bazy danych, potrzebnych informacji; nastêpuje indywidualizacja kszta³cenia, a w tym prowadzonego w dowolnym miejscu i czasie. Dziêki urz¹dzeniom informatycznym ucz¹cy siê maj¹ mo¿liwoæ nawi¹zywania kontaktów, konsultacji z nauczycielem, którego osobicie, bezporednio nie pozna³. Nauczyciel i uczeñ staj¹ siê z punktu widzenia psychologii spo³ecznej podmiotami anonimowymi; przy tym nastêpuje zanik tradycyjnych wartoci wynikaj¹cych z autorytetu nauczyciela, zachowañ okazuj¹cych szacunek dla instytucji, form grzecznociowych, zobowi¹zañ moralnych. Rzeczywistoæ ta obok swej nowoczesnoci jako znaku przemian cywilizacyjnych w postawach, zachowaniach miêdzyludzkich rodzi te¿ negatywne nastêpstwa, m.in. powoduje wyobcowanie ludzi ze spo³ecznoci grup rówieniczych, os³abia instynkt przedsiêbiorczoci, os³abia postawê kreatywnoci w autentycznych stosunkach miêdzyludzkich, a nawet ujawniaj¹ siê dwa bieguny z jednej strony ujawnia siê tzw. chamizm, prymitywizm, wulgarnoæ postaw i zachowañ, z drugiej za, obywatelski alzheimer, zagubienie, niezaradnoæ spo³eczn¹, wyobcowanie. Rzeczywistoæ ta rodzi w istotnej mierze zachowania irracjonalne, co jest naturaln¹ cen¹ za wyizolowanie z rzeczywistoci spo³ecznej, wartociowania w ró¿nych uwarunkowaniach, zale¿nociach, wp³ywach. W sytuacji gubienia siê w rzeczywistoci spo³ecznej szerokie krêgi ludzi poszukuj¹ schronienia w ró¿nych spo³ecznociach mniejszociowych, ruchach alternatywnych, sekretach poszukuj¹cych przywódców-guru, którzy zastêpuj¹ w swym dzia³aniu porz¹dek racjonalny ³adem emocjonalnym; ujawnia siê Por. A. Chodubski, Edukacja a wartoci cywilizacji wspó³czesnej, [w:] Wartoci. Edukacja. Globalizacja. Wybrane zagadnienia, red. W. Kojs, U. Morszczyñski, Cieszyn 2002, s. 1128; idem, Uniwersytet na progu XXI wieku, Biuletyn. Uniwersytet Trzeciego Wieku w Gdañsku 2003, nr 6. 22 Andrzej Chodubski 157 przy tym populizm, fanatyzm, skrajne pogl¹dy, postawy, dzia³ania, emocjonalnoæ religijna itp. W ogólnym ogl¹dzie dehumanizacja powoduje generowanie cz³owieka jako towaru rynkowego; ca³okszta³t ¿ycia spo³eczno-politycznego czyni siê rzeczywistoci¹ marketingow¹. Staje siê on jednostk¹ bezimienn¹23, obc¹ wród obcych, sprzedaj¹c¹ swoje zdolnoci, umiejêtnoci bezimiennemu odbiorcy, konsumentowi. £ad marketingowy z coraz wiêksz¹ si³¹ wkracza do sfery ¿ycia politycznego, do tradycyjnych przestrzeni kulturowych w zakresie ochrony zdrowia, edukacji, sztuki; czego konsekwencj¹ staje siê postêpuj¹ca ich degradacja. Np. w ¿yciu politycznym ujawnia siê biernoæ postaw i zachowañ, utrata zaufania do partii politycznych oraz ca³okszta³tu instytucji pañstwa. Obywatele nie identyfikuj¹ siê zachodz¹cymi procesami z uprawian¹ polityk¹; wyra¿a siê m.in. w absencji wyborczej, a tym samym o wyborach ludzi w³adzy decyduj¹ coraz czêciej przypadkowe okolicznoci. W edukacji, fundamentalne wartoci zawieraj¹ce siê w urzeczywistnianiu idea³ów prawdy, sprawiedliwoci, rzetelnoci, odpowiedzialnoci wypierane s¹ przez skutecznoæ, poprawnoæ wobec oczekiwañ sponsora, decydenta czy te¿ grup nacisku, koniunkturalnoæ, ryzyko itp.24 Urynkowienie ¿ycia spo³ecznego czyni dzia³alnoæ ludzk¹ wartoci¹ zyskown¹; za u¿yteczne uznaje siê to co przynosi korzyci, zatem wszelka aktywnoæ ludzka staje siê zdeterminowana prawami poda¿y i popytu, pozyskiwania do dalszej dzia³alnoci. W tej sytuacji wiele wartoci ¿ycia ludzkiego, a w tym sfery humanistycznej staje siê zagro¿ona, jako ¿e nie przystaje w pe³ni do rzeczywistoci rynkowej, gdzie zwyciê¿a prawo silniejszego, sprytniejszego, odwa¿niejszego uczestnika handlu. 4. Degradacjê rodzimej kultury poprzez narzucanie za porednictwem rodków masowego przekazu obcych systemów, norm, instytucji i symboli25. Wa¿ki wp³yw na tê rzeczywistoæ wywiera amerykanizacja. Rozprzestrzenianie siê kultury amerykañskiej za pomoc¹ wiatowych mediów oraz coraz wiêksza jej popularnoæ sprawia, ¿e zagra¿a ona kulturom masowym, stanowi¹cym fundament istnienia instytucji pañstwowych, a w tym pañstw narodowych. Dziêki prostej w odbiorze treci dociera ona do szerokich krêgów odbiorców, zaspokaja przeciêtne gusty i upodobania. Powoduje uniformizacjê potrzeb, obyczajów, zasad, norm i wartoci spo³ecznych oraz wzorów zachowañ. Zauwa¿a siê, ¿e symbolami amerykañskiej kultury masowej s¹, m.in. filmy Walta Disneya, muzyczna stacja MTV, Madonna, fitness club, Michael Jackson, coca-cola, kina multipleksowe, adidasy, fast foody, telenowele i sitcomy (wiêkszoæ z nich nie ma w nazwach narodowych odpowiedników) przez swoj¹ prostotê, atrakcyjn¹ formê i rynkowa uniwersalnoæ dokona³a ekspansji we wszystkich regionach wiata; amerykañskie wytwory kultury masowej s¹ wzorem do naladowania dla innych pañstw i s³u¿¹ nie tylko rozryw23 D. Riesman i in., Samotny t³um, Warszawa 1971; W. Nowak, Patologie i struktur edukacyjnych, Bydgoszcz 1999. 24 Por. S. J. Rittel, Podrêcznik obywatela Unii Europejskiej. Demokracja. Rynek, Wroc³aw 1998. 25 Por. Studia z teorii komunikowania masowego, red. B. Dobek-Ostrowska, Wroc³aw 1999; T. Goban-Klas, Cywilizacja medialna. Geneza. Ewolucja. Eksplozja, Warszawa 2005; Wspó³czesne oblicza mediów, red. J. Marsza³ek-Kawa, Toruñ 2005. 158 Ludzie III wieku a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej ce ale zaszczepiaj¹ przy okazji nowe wartoci i nawyki. Coraz trudniej odró¿niæ swoje od obcego. Niemal ca³y wiat ogl¹da te same filmy, s³ucha tej samej muzyki, czyta tê sam¹ plotkarsk¹ literaturê faktu i poradniki wskazuj¹ce, jak ¿yæ, nosiæ d¿insy i T-shirty, ma tych samych idoli filmowych oraz sportowych, podlega oddzia³ywaniu tych samych reklam i próbuje osi¹gn¹æ sukces w amerykañskim stylu. Pañstwa narodowe nie s¹ w stanie skutecznie konkurowaæ z ekspansj¹ kulturow¹ USA, gdy¿ bazuje ona na przekazie medialnym, transmitowanym ponad granicami pañstwa; wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odgrywa telewizja satelitarna i Internet26. Rzeczywistoæ narzucania dominuj¹cych wzorów kulturowych okrela siê mianem synkretyzmu kulturowego. Zauwa¿a siê, ¿e si³¹ sprawcz¹ przemian jest ruchliwoæ przestrzenna ludzi. Migracje s¹ zjawiskiem cywilizacyjnym, kszta³tuj¹ one pozytywne cechy aktywnoci ludzkiej, a wród nich odwagê, przedsiêbiorczoæ, tolerancjê, ryzyko, przystosowawczoæ27. Pod wp³ywem przemieszczania siê ludnoci nastêpuje obogacanie siê w nowe wartoci, oddzia³ywanie odmiennoci, oswajanie odmiennych wartoci. Migracje ludnoci trwaj¹ od zarania tworzenia siê struktur pañstwowych. W Europie zapocz¹tkowali je na szerok¹ skalê staro¿ytni Grecy. Wraz z rozwojem kulturowo-cywilizacyjnym zwiêksza³ siê ruch migracyjny. Wspó³czenie jest on zjawiskiem masowym. W tworz¹cej siê rzeczywistoci unijnej uznaje siê j¹ za szczególn¹ wartoæ, aczkolwiek w praktyce kulturowej ujawniaj¹ siê obecnie sprzecznoci, ujawnia siê du¿y rozdwiêk miêdzy g³oszonymi idea³ami a praktyk¹ polityczn¹; zw³aszcza kraje zachodnioeuropejskie o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego wprowadzaj¹ ograniczenia dla imigrantów. Od jednostek staraj¹cych siê o uzyskanie legalnego sta³ego pobytu w tych krajach wymaga siê: a) zdania egzaminu ze znajomoci jêzyka kraju osiedlenia; b) odbycia p³atnego kursu na temat ustroju i wartoci charakterystycznych dla nowej ojczyzny. W ostatnim czasie egzaminy te wprowadzi³y m.in. Holandia, Wielka Brytania oraz Francja; czêciowo te¿ zastosowano je w Republice Federalnej Niemiec, a w tym w Badenii-Wirtembergii i Hesji28. Migracje ludnoci tworz¹ zjawisko zwane wieloetnicznoci¹, wielokulturowoci¹, czy te¿ homogenicznoci¹ kulturow¹ sytuacji w sytuacji wysokiego stopnia asymilacji spo³ecznoci imigrantów w miejscach osiedlenia. Z punktu widzenia kulturowo-cywilizacyjnego czêsto bardzo pozytywnie ocenia siê dzia³alnoæ imigrantów. Egzemplifikacjê tej rzeczywistoci stanowi Polska; rozpoznaj¹c luminarzy polskiej nauki, kultury i sztuki, w ogóle postêpu cywilizacyjnego z punktu widzenia pochodzenia etnicznego zauwa¿a siê, ¿e bardzo liczni z pochodzenia s¹ imigrantami. Polska sta³a siê z ró¿nych przyczyn przybrana ich ojczyzn¹29. Por. A. Modrzejewski, Pañstwo wobec wyzwañ cywilizacji wspó³czesnej, [w:] Suwerennoæ pañstwa we wspó³czesnych stosunkach miêdzynarodowych, red. Z. Leszczyñski, S. Sadowski, Warszawa 2005, s. 72. 27 Por. A. Chodubski, Emigracja jako zjawisko cywilizacyjne. Przyk³ad Polonii, [w:] Emigracja. Europa. Polska, red. W. Burszta, J. Serwañski, Poznañ 2003, s. 5567. 28 A. Galiñska, Niemcy bez obcych, Dziennik z 21 lipca 2006, s. 10. 29 Por. A. Chodubski, Mniejszoci narodowe w dziejach polskiej cywilizacji, [w:] Meandry cywilizacyjne, kwestie narodowociowe i polonijne, red. A. Chodubski, Toruñ 1996, s. 4355. 26 Andrzej Chodubski 159 W sytuacji tworzenia siê synkretyzmu kulturowego obserwuje siê kilka charakterystycznych prawid³owoci, m.in. statyczn¹ koegzystencjê (nie uwiadamia siê tworz¹cej siê wielokulturowoci), kompromisy kulturowe (wzajemne przyzwyczajanie siê), przenikanie (zachowywanie odrêbnoci i jednoczenie przyswajanie narzucanych wartoci), konwergencja (zbli¿anie siê do siebie odmiennych kultur oraz uzewnêtrznianie wspólnych wartoci), akceptacjê odmiennoci (hybrydyzacja uznawanie odmiennoci i jednoczesne funkcjonowanie w nowych wartociach, które nie maj¹ charakteru d³ugofalowego), konfliktowoæ (ujawnianie postaw nieakceptacji, zderzeñ interesów, odmiennoci wynikaj¹cych z dziedzictwa przesz³oci i wspó³czesnych tendencji rozwoju). Rzeczywistoæ, w której ujawnia siê unifikacja rodzimej kultury z oddzia³ywaniami, wp³ywami zewnêtrznymi uznawana jest za fundament tworz¹cej siê globalnej spo³ecznoci obywatelskiej. Wzglêdy kulturowe, jak i przede wszystkim zagro¿enia cywilizacyjne generuj¹ wiadomoæ wspólnoty losów, a zatem uznaj¹ pierwszeñstwo ³adu dyktowanego przez procesy globalizacyjne; odrêbnoæ etniczn¹, dowiadczenie losów historycznych i rozwoju kulturowego uznaj¹ za sferê wewnêtrzn¹, powi¹zan¹ z lokalnoci¹, za wyra¿aj¹ rozumienie, akceptacjê dla nowych znaków ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego, jako ¿e uwiadamiaj¹ bezsilnoæ przeciwstawiania siê tendencjom tworz¹cym globaln¹ spo³ecznoæ obywatelsk¹. Ona wyznaczana jest przede wszystkim przez postêp naukowo-techniczny, kszta³tuj¹cy siê miêdzynarodowy ³ad prawny, oraz tolerancjê wobec ró¿norodnoci postaw, wartoci aspiracji ludzi na ca³ym globie. 5. Zagro¿enie bezpieczeñstwa dla ¿ycia ludzkiego30. Dowiadczenie ¿ycia miêdzynarodowego ostatnich stuleci, ¿e zagro¿enia, napiêcia, konflikty i wojny s¹ nieod³¹czn¹ czêci¹ rozwoju; jednoczenie zauwa¿a siê te¿, ¿e od stuleci pojawi³y siê koncepcje, wynikaj¹ce z d¹¿enia do utrzymania pokoju na wiecie jako plany wiecznego pokoju. W analitycznym ogl¹dzie mechanizmów sprawczych zauwa¿a siê, ¿e g³ówn¹ si³¹ sprawcz¹ wszelkich zagro¿eñ jest cz³owiek. Jego cechy psychospo³eczne, takie jak: 1. egoizm, 2. hegemonia, d¹¿enie do podporz¹dkowania otaczaj¹cej rzeczywistoci, 3. interes bogacenia siê i dominacji, 4. emocje, 5. fanatyzm, poszukiwanie przeciwnika, wroga. W sytuacji mo¿liwoci wykorzystania nowoczesnej bazy informatycznej oraz innych urz¹dzeñ, a w tym militarnych prognostycy rozwoju ludzkoci nie wykluczaj¹ ujawnienia siê barbarzyñstwa nowego typu, który generowany jest przez tworz¹c¹ siê now¹ rzeczywistoæ cywilizacyjn¹. Zwraca siê uwagê na niebezpieczeñstwo wykorzystania elektronicznego sabota¿u i terroryzmu wobec centrów decyzyjnych wielkich firm, banków, elektrowni, banków danych itp. Zauwa¿a siê, ¿e cz³owiek we wspó³czesnym wiecie, zw³aszcza w krajach o wysokim stopniu rozwoju gospodarczego, a w tym samym te¿ informatycznego znajduje siê w zasiêgu wysokiej kontroli swej dzia³alnoci oraz ¿ycia prywatnego. Z systemów informatycznych uzyskuje siê informacje o posiadanych Por. A. i H. Tofflerowie, Wojna i antywojna, Warszawa 1997; R. Kuniar, Niebezpieczeñstwa nowego paradygmatu bezpieczeñstwa, [w:] Bezpieczeñstwo miêdzynarodowe czasu przemian. Zagro¿enia Koncepcje Instytucje, red. R. Kuzniar i Z. Lachowski, Warszawa 2003, s. 209232; S. Parzymiês, Stosunki miêdzynarodowe w Europie 19452004, Warszawa 2004; T. £o-Nowak, Stosunki miêdzynarodowe. Teorie systemy uczestnicy, Wroc³aw 2006. 30 160 Ludzie III wieku a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej zasobach maj¹tkowych, a w tym finansowych, o stopniu edukacji, stanie zdrowia, rozwoju kontaktów spo³ecznych i politycznych. Zagro¿eniem dla ludzkoci jest mo¿liwoæ niew³aciwego, z punktu widzenia etyki, wykorzystania osi¹gniêæ naukowo-badawczych. Ujawnia siê przy tym pytanie czy odkrywcy i uczeni powinni byæ odpowiedzialni za skutki wykorzystania w³asnych odkryæ i osi¹gniêæ badawczych31. Du¿¹ emocjonalnoæ w tym zakresie ujawniaj¹ np. badania z zakresu in¿ynierii genetycznej, a w tym te¿ kwestie okrelania d³ugoci ¿ycia ludzkiego. Kszta³tuj¹cy siê ³ad instytucjonalny Europy ma na celu gwarantowanie narodom i pañstwom bezpieczeñstwa, co urzeczywistnia siê w sferze: a) powi¹zañ ekonomicznych, technicznych i w zakresie ochrony zdrowia; b) wspó³dzia³ania politycznego, ekologicznego i kulturowego; c) zbli¿enia, wspó³istnienia, integracji wartoci etycznych i religijnych. Okrelaj¹c miejsce ka¿dego cz³owieka, jak te¿ narodu i pañstwa funkcjonuj¹cego w ramach instytucji Unii Europejskiej wa¿nym wyzwaniem jest32: 1. zdefiniowanie swojego rodowodu, a w tym okrelenie dziedzictwa przesz³oci, wk³adu do wspólnoty narodów i pañstw, przypominanie zas³ug ogólnoeuropejskich oraz ogólnoludzkich; 2. Scharakteryzowanie wspó³czesnego miejsca w ³adzie europejskim i globalnym, a w tym wskazanie mo¿liwoci i barier rozwoju wynikaj¹cych z po³o¿enia geopolitycznego, zw³aszcza: a) zarysowanie potencja³u zasobów ludzkich, poziomu wykszta³cenia, umiejêtnoci, cech rzeczywistych i zmitologizowanych tzw. charakteru narodowego oraz pañstwowego, b) dowiadczenia losów historycznych z zakresu rozwoju gospodarczego, kulturowego, politycznego, stosunków miêdzynarodowych; c) dumy dziedzictwa kultury, zwyczajów, obyczajów, przywi¹zania do dziedzictwa kulturalnego narodu; d) ujawnienie oczekiwañ, d¹¿eñ, aspiracji w funkcjonowaniu w strukturze Unii Europejskiej. Zwrócenie w tym uwagi na wyzwania wynikaj¹ce z unifikacji wiata, jak potrzeby integracyjnej narodów i pañstw europejskich. W ³adzie instytucjonalnym, kszta³tuj¹cej siê zintegrowanej Europy istotne jest po³o¿enie ludzi w starszym wieku33. Zauwa¿a siê cieranie przeciwnych tendencji zarówno wynikaj¹cych z rozwoju ³adu globalnej rzeczywistoci, jak potrzeby gwarantowania w³aciwych warunków ¿ycia i opieki dla ludzi starszych, gdzie ujawnia siê tzw. czwarty wiek. 31 Por. R. Dunbar, K³opoty z nauk¹, GdañskWarszawa 1996; L. Wolpert, Nienaturalna natura nauki. Dlaczego nauka jest pozbawiona zdrowego rozs¹dku, Gdañsk 1996; K. R. Popper, Wiedza obiektywna, Warszawa 2002. 32 Por. A. Chodubski, Wartoci cywilizacji wspó³czesnej a unifikacja i dezintegracja Europy, [w:] Unifikacja i ró¿nicowanie siê wspó³czesnej Europy, red. B. Fija³kowski i A. ¯ukowski, Warszawa 2002, s. 1630. 33 Por. B. Szatur-Jaworska, Ludzie starzy i staroæ w polityce spo³ecznej, Warszawa 2000; P. B³êdowski, Lokalna polityka spo³eczna wobec ludzi starych, Warszawa 2002; Procesy starzenia siê ludnoci potrzeby i wyzwania, red. P. Szukalski, £ód 2002; J. Halika, Starzy ludzie w Polsce, Warszawa 2003; H. Olszewski, Staroæ i witaukt psychologiczny, Gdañsk 2003; B. Synak, Polska staroæ, Gdañsk 2003; K. Obuchowski, Staroæ i osobowoæ, Bydgoszcz 2004; Stuart-Hamilton, Psychologia starzenia siê, Poznañ 2006. Andrzej Chodubski 161 Dok¹d istnia³a koncepcja wyodrêbniania w ¿yciu cz³owieka trzech charakterystycznych faz: 1. dzieciñstwa i wczesnej m³odoci; 2. wieku produkcyjnego; 3. staroci wczesnej, samodzielnej; obecnie ujawnia siê te¿ 4. staroci pónej, wymagaj¹cej opieki ze strony innych osób. Rzeczywistoæ ta nie koresponduje w pe³ni z za³o¿eniami modelu umacniania jednostki partycypatywnej. W modelu oddala siê paternalizm ¿ycia spo³ecznego na rzecz samoorganizowania siê jednostki, uwolnienie siê jej od zale¿noci od innych ludzi w sferze organizacji ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego. Praktyka ¿ycia ludzi starszych, a w tym ujawnianie siê tzw. czwartej fazy rodz¹ potrzebê rozbudowy instytucji paternalistycznych w zakresie urzeczywistniania szeroko rozumianej polityki spo³ecznej; wyzwaniem koniecznym jest stwarzanie odpowiednich warunków mieszkaniowych, zabezpieczeñ socjalno-bytowych, infrastruktury ochrony zdrowia, ¿ycia kulturalnego, rekreacji, sportu, zabezpieczeñ spo³ecznych, organizacji czasu wolnego; now¹ instytucj¹ staj¹ siê opiekunowie osób sêdziwych, pe³ni¹cy funkcje opiekuñczo-pielêgnacyjne. Wyzwaniem edukacyjnym staje siê interdyscyplinarne kszta³towanie pracowników us³ug socjalnych. W przewidywaniu tendencji wyd³u¿ania siê ¿ycia ludzkiego, szacuje siê, ¿e w 2050 r. w Europie osoby w wieku 85 lat i wiêcej stanowiæ bêd¹ 57% ogó³u ludnoci. W zwi¹zku z tym ujawni³y siê inicjatywy wypracowania wspólnej europejskiej polityki socjalnej, spo³ecznej oraz podatkowej. W praktyce idea nie jest legitymizowana, co wynika z du¿ego zró¿nicowania poziomów ¿ycia socjalono-bytowego spo³eczeñstwa w krajach europejskich34. Obecnie najd³u¿ej w Europie ludzie ¿yj¹ w Szwecji, Francji, W³oszech, Niemczech i Hiszpanii. Zabezpieczenie materialne oraz opieka nad osobami starszymi zró¿nicowana jest tradycj¹ oraz poziomem rozwoju cywilizacyjnego. W krajach przywi¹zuj¹cych du¿¹ wagê do wiêzów rodzinnych ludmi w wieku sêdziwym opiekuj¹ siê przede wszystkim najbli¿si cz³onkowie rodziny, zwykle córki b¹d synowie35. W krajach zorientowanych na tzw. nowoczesnoæ ¿ycia rodzinnego, gdzie ujawniaj¹ siê ma³e rodziny, jednopokoleniowe, bezdzietne, czy te¿ pozostaj¹ce w nietradycyjnym ³adzie instytucjonalnym oraz wolnego stanu zwykle d¹¿¹ do zagwarantowania tzw. pogodnej staroci. Sytuuj¹ siê do ró¿nych zabezpieczeñ socjalno-bytowych (domach pogodnej staroci o wysokim poziomie warunków socjalno-bytowych, domach pomocy socjalnej, placówkach (prywatnych i uspo³ecznionych), opieki zdrowotno-pielêgnacyjnej, hospicjach (ca³kowitej opieki, pó³otwartych, czasowych itp.); zwykle placówki te sytuuje siê w atrakcyjnych orodkach ¿ycia rekreacyjno-wypoczynkowego, w orodkach sanatoryjnych. Istotnym problemem jest zagwarantowanie specjalistycznej kadry opiekunów; rekrutuje siê ich obok pracowników s³u¿by zdrowia, z szeroko rozumianych przedstawicieli nauk spo³ecznych, a zw³aszcza psychologów, pedagogów, politologów, którzy poza podstawow¹ opiek¹ socjalno-bytow¹ powo³ani s¹ do realizacji wyzwañ z zakresu potrzeb wy¿szych Por. B. Dubnicka, A. Siwek, Materialne aspekty staroci w krajach Unii Europejskiej i w Polsce, [w:] Procesy demograficzne w krajach Unii Europejskiej..., s. 203213. 35 Por. P. Szukalski, Przep³ywy miêdzypokoleniowe i ich kontekst demograficzny, £ód 2002. 34 162 Ludzie III wieku a kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacji europejskiej intelektualnych i godnociowych, etycznych, sakralnych, przyjemnociowych, a nierzadko te¿ wi¹¿¹cych siê z potrzeb¹ pracy jako ród³a utylitarnoci i kreatywnoci. W instytucjonalizacji ¿ycia ludzi starszych istotny jest problem aktywnoci politycznej. Szerokie krêgi ludzi w wieku emerytalnym ujawni¹ du¿e zainteresowanie ¿yciem politycznym oraz chêci¹ aktywnego, a nawet przywódczego uczestniczenia w generowaniu wartoci politycznych. Typow¹ egzemplifikacjê stanowi¹ rodowiska polonijne, które integruj¹ siê w formach organizacji ¿ycia spo³eczno-politycznego. Wród organizacji tych szczególn¹ pozycjê zajmuj¹ stowarzyszenia kombatantów, funkcjonuj¹ce we wszystkich znacz¹cych miejscach pod wzglêdem liczebnoci skupisk Polaków. Ludzie starsi zak³adaj¹ organizacje spo³eczne, przede wszystkim o charakterze pozarz¹dowym a ujawniaj¹cy potrzebê aktywnoci politycznej partie polityczne. Orientuj¹ siê na tworzeniu opcji tradycyjnych: konserwatywnych, chadeckich, socjaldemokratycznych, ale te¿ niema³o jest orientacji liberalnej; w opcji tej zwracaj¹ uwagê ludzie ujawniaj¹cy zainteresowania intelektualne, prognostyczne. W ³adzie partyjnym ujawnia siê jednak wyrana ró¿nica miêdzypokoleniowa. Pokolenie ludzi starszych z racji swego dowiadczenia spo³ecznego oraz zawodowego wyra¿a orientacjê na rzecz poszanowania dla autorytetów odpowiedzialnoci za podejmowane decyzje; z kolei ludzie m³odzi, staraj¹ siê uwolniæ od ograniczeñ wynikaj¹cych z tradycji, od naladowania wzorów wypracowanych prze okrelone autorytety; jest tzw. postêpowanie hollywodzkie. W dzia³alnoci istotne jest ryzyko, osi¹gniêcia w krótkim czasie sukcesu, s³awy. W ogólnym ogl¹dzie zauwa¿a siê, ¿e ludzie starsi zajmuj¹ w krajach zachodnioeuropejskich ok. 25% ogó³u kandydatów do funkcji i stanowisk przedstawicielskich wy³anianych w procedurach wyborów demokratycznych. Rzeczywistoæ ta jest legitymizowana prawami dziedzictwa europejskiego, nawi¹zywaniem do spucizny ³adu staro¿ytnego wartoci greckich i rzymskich. W ³adzie greckim szczególn¹ rolê w ³adzie demokratycznym zajmowa³ areopag Rada Starszych, która by³a instytucj¹ do¿ywotni¹; podobnie te¿ rzymskiej instytucji Senatu wy¿si urzêdnicy (zw³aszcza konsulowie i pretorzy) byli powo³ywani do¿ywotnio. Wspó³czenie na gruncie europejskim istotn¹ wagê przywi¹zuje siê te¿ do instytucji monarszych; np. w Wielkiej Brytanii g³ow¹ pañstwa jest królowa El¿bieta II, która ukoñczy³a 80 lat, urz¹d sprawuje od 1952 r., w Danii królowa Ma³gorzata II (ur. 1940 r.), urz¹d sprawuje od 1972 r., w Holandii królowa Beatrix (ur. w 1938 r.), urz¹d sprawuje od 1980 r. czy w Luksemburgu wielki ksi¹¿ê Jean (ur. w 1921 r.) sprawuj¹cy urz¹d g³owy pañstwa od 1964 r. Wspó³czesne rozwi¹zania instytucjonalne w Europie, okrelane nierzadko mianem pogr¹¿aj¹cych siê w kryzysie funkcjonowania demokracji, jako ¿e coraz bardziej fasadowe wobec praktyki procesów globalizacji, politogennoci, ma³ego oddzia³ywania w myl zasad i idei ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego, gwarantuj¹ ³¹czenie siê tradycji i wyzwañ kszta³tuj¹cej siê globalnej spo³ecznoci obywatelskiej, a w tym te¿ ujawniaj¹ siê tendencje do zrównowa¿onego ³¹czenia interesów ludzi starych i innych pokoleñ, zw³aszcza natychmiastowców (ponowoczesnych). Andrzej Chodubski 163 W ogólnej refleksji, syntetyzuj¹cej ogl¹d pozycji spo³eczno-politycznej ludzi starszych w nowo kszta³tuj¹cym siê ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym Europy zauwa¿a siê: 1. W szybkim tempie powiêkszaj¹c¹ siê liczbê ludzi starszych, a zw³aszcza wyd³u¿anie siê ¿ycia ludzkiego, a w tym przekraczaj¹cych 80 rok ¿ycia; 2. Ujawnianie siê istotnej sfery zagro¿eñ dla tej spo³ecznoci, wynikaj¹cych z tempa rozwoju naukowo-cywilizacyjnego oraz niezdolnoci przystosowania siê psychospo³ecznego tej populacji do nowych wyzwañ, co okrela siê mianem konfliktu cywilizacyjnego; 3. Korzystn¹ sytuacjê cywilizacyjn¹ wyd³u¿aj¹c¹ d³ugoæ ¿ycia ludzkiego, a przy tym nienad¹¿anie rozwi¹zañ spo³eczno-humanistycznych za tempem zmian naukowo-technicznych dotycz¹cych kondycji cz³owieka w ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym; 4. Koniecznoæ powo³ywania specjalistycznych instytucji zajmuj¹cych siê problemami ludzi starszych; instytucji traktuj¹cych ludzi starszych jako rzeczywistoæ systemow¹; 5. Koniecznoæ kszta³towania wiadomoci nowego ³adu gernotologicznego, a w tym kszta³cenia kadr specjalistycznych zajmuj¹cych siê przemianami kulturowo-cywilizacyjnymi oraz miejscem w nich cz³owieka w starszym wieku. Wojciech Stankiewicz Współpraca regionalna państw bałtyckich We wspó³czesnych miêdzynarodowych stosunkach politycznych i gospodarczych istniej¹ ró¿ne formy wspó³pracy miêdzypañstwowej. Wiele dzia³añ zmierza do umo¿liwienia bliskiej wspó³pracy odleg³ych czêsto nie tylko geograficznie krajów. Uzupe³nieniem d¹¿eñ integracyjnych s¹ akcje prowadzone na mniejsz¹ skalê, czyli wszelkie przedsiêwziêcia regionalne. Pañstwa europejskie mimo rozlicznych ró¿nic kulturowych, historycznych, politycznych, ekonomicznych czy ideologicznych s¹ w stanie porozumieæ siê w niektórych kwestiach. W Europie uwidacznia siê tak¿e wiele inicjatyw obejmuj¹cych jedynie czêci kontynentu, poczynaj¹c od wspó³pracy krajów Beneluxu czy pañstw nordyckich, a na Grupie Wyszehradzkiej czy Wspólnocie Niepodleg³ych Pañstw koñcz¹c. Podstaw¹ szerokiej integracji jest wspó³praca regionalna bazuj¹ca na czynnikach historyczno-kulturowych, etnicznych i geograficznych. Opieraj¹c siê na ró¿nych uwarunkowaniach i podobieñstwach tworzone siê p³aszczyzny wspó³pracy, której podstawowym i nadrzêdnym motywem jest chêæ przezwyciê¿ania istniej¹cych podzia³ów, a motywem szczegó³owym inicjowanie i przeprowadzanie wspólnych akcji w celu zwielokrotnienia korzyci p³yn¹cych ze wspó³dzia³ania1. Polska obecna jest w organizacjach europejskich czy wiatowych, takich jak: Rada Europy, Organizacja Wspó³pracy Gospodarczej i Rozwoju czy Organizacja Paktu Pó³nocnoatlantyckiego, a tak¿e w organizacjach regionalnych Grupie Wyszehradzkiej, rodkowoeuropejskim Stowarzyszeniu Wolnego Handlu, Trójk¹cie Weimarskim czy Radzie Pañstw Ba³tyckich. Organizacje regionalne maj¹ zró¿nicowane p³aszczyzny dzia³ania; jedne ukierunkowuj¹ siê na zacienianie kontaktów gospodarczych, inne koncentruj¹ siê na zagadnieniach bezpieczeñstwa czy koordynacji dzia³añ w okrelonej dziedzinie. Celem tej pracy jest opisanie form dzia³ania w regionie najbli¿szym Polsce pod wzglêdem politycznym, gospodarczym i kulturowym, jakim jest ten wokó³ Morza Ba³tyckiego. Jest on interesuj¹cy z tego wzglêdu, ¿e czynnikiem wspólnym pañstwom go tworz¹cym jest przede 1 G. Bernatowicz, Od Pentagonale do Heksagonale, Sprawy Miêdzynarodowe 1991, nr 12, s. 27. Wojciech Stankiewicz 165 wszystkim obszar Morza Ba³tyckiego, a wiêc wspó³praca regionalna koncentruje siê na ustaleniu w³aciwych form korzystania z zasobów tego morza i ich koordynacji w oparciu o obowi¹zuj¹ce normy prawne. Pocz¹tkiem wspó³pracy obejmuj¹cej ca³y obszar wybrze¿y Morza Ba³tyckiego w dziedzinie wykorzystania i ochrony bogactw naturalnych, by³a konferencja zwo³ana w Gdañsku we wrzeniu 1973 r. Jej efektem by³o podpisanie Konwencji o rybo³ówstwie i ochronie ¿ywych zasobów w Morzu Ba³tyckim i Be³tach, zwanej skrótowo konwencj¹ gdañsk¹2. Konwencja ta wesz³a w ¿ycie w lipcu 1974 roku. Przed wejciem w ¿ycie konwencji gdañskiej zawierano umowy miêdzynarodowe reguluj¹ce wykorzystywanie ¿ywych zasobów Ba³tyku, regulowano zasady po³owów poszczególnych gatunków ryb czy minimalizowania zanieczyszczeñ kierowanych do wód morskich. Konwencjê gdañsk¹ mo¿na uwa¿aæ za jedn¹ z wielu wa¿nych, choæ nie strategicznych umów zawieranych w tym regionie. O jej szczególnoci przes¹dza moment uchwalenia. Konferencja dyplomatyczna, na której sporz¹dzono tekst konwencji, by³a pierwszym po wojnie spotkaniem oficjalnych przedstawicieli pañstw ba³tyckich, na której obecni byli zarówno przedstawiciele krajów bloku wschodniego, jak i zachodniego. Mo¿liwoæ tak szerokiej reprezentacji wynika³a ze stopniowego odprê¿enia w stosunkach Wschód Zachód i zwi¹zana by³a ze zmian¹ polityki zewnêtrznej Republiki Federalnej Niemiec3. Istotnym krokiem w zakresie wspó³pracy dotycz¹cej ochrony naturalnych zasobów Ba³tyku by³a Konwencja sporz¹dzona 22 marca 1974 r. w Helsinkach o ochronie rodowiska morskiego obszaru Morza Ba³tyckiego, zwana konwencj¹ helsiñsk¹4. Konwencja ta wesz³a w ¿ycie w maju 1980 r., po jej ratyfikowaniu przez wszystkich sygnatariuszy. Stanowi ona podstawowe ród³o polskiego prawa ochrony rodowiska, wskazuje cele i kierunki polityki pañstwa w tej dziedzinie5. Zakres przedmiotowy konwencji helsiñskiej obejmuje szersze spektrum ni¿ w konwencji gdañskiej; s¹ tam kwestie dotycz¹ce wszystkich znanych rodzajów zanieczyszczeñ (powodowanych przez statki, wskutek zatapiania odpadów, przez ród³a l¹dowe, w nastêpstwie badañ i eksploatacji dna morskiego czy w wyniku awaryjnych i katastrofalnych rozlewów). W konwencji ustanowiono regu³y dotycz¹ce wspó³pracy regionalnej pañstw ba³tyckich w zakresie ochrony rodowiska naturalnego jako ca³oci, a nie tylko w zakresie rodowiska morskiego. Dla praktycznej realizacji celów konwencji ustanowiono Komisjê Ochrony rodowiska Morskiego Morza Ba³tyckiego, zwan¹ Komisj¹ Helsiñsk¹. Na jej forum eksperci pañstw stron tworz¹ i uzgadniaj¹ projekty dzia³añ, jakie nale¿y podejmowaæ w celu ograniczania przedostawania siê zanieczyszczeñ do rodowiska morskiego. Ocena efektywnoci dwóch podstawowych dla regionalnej wspó³pracy ekologicznej konwencji jest w literaturze niejednoznaczna. Z jednej strony pojawiaj¹ siê twierdzenia, Dziennik Ustaw 1974, nr 32, poz. 188, za³¹cznik. M. Jaworski, Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich w zakresie ochrony zasobów biologicznych Ba³tyku, Warszawa 1994, s. 26. 4 Dziennik Ustaw 1980, nr 18, poz. 64, za³¹cznik. 2 3 166 Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich ¿e w latach 19801990 funkcjonowanie Komisji, czêsto uzale¿nione od sytuacji na arenie miêdzynarodowej, nie by³o wystarczaj¹co efektywne. Dania, Szwecja, Finlandia i Republika Federalna Niemiec wywi¹zywa³y siê z postanowieñ konwencji, podejmuj¹c liczne dzia³ania na rzecz ochrony rodowiska naturalnego. Jego stan ulega³ jednak pogorszeniu ze wzglêdu na niewystarczaj¹c¹ realizacjê w stopniu drogich inwestycji ekologicznych przez Niemieck¹ Republikê Demokratyczn¹, Zwi¹zek Socjalistycznych Republik Radzieckich i Polskê6. W zakresie celów i zamierzeñ Konwencji nie osi¹gniêto pe³nego sukcesu. Wynika³o to zarówno z niemo¿noci przeznaczenia wysokich funduszy na inwestycje proekologiczne przez czêæ pañstw, jak i z niewystarczaj¹cych wewnêtrznych regulacji prawnych. Sytuacjê tê uwa¿ano niekiedy wy³¹cznie za wspó³istnienie, a nie za bêd¹ce zamys³em sygnatariuszy wspó³dzia³anie7. Z drugiej strony, system ochrony rodowiska stworzony w regionie Morza Ba³tyckiego przez te dwie konwencje mo¿e byæ, z punktu widzenia prawa miêdzynarodowego, uwa¿any za nowoczesny i kompletny, i jako taki mo¿e s³u¿yæ za modelowe rozwi¹zanie porozumieñ regionalnych; na jego bazie mo¿na stworzyæ swoisty Kodeks Ba³tycki reguluj¹cy ochronê i wykorzystanie morza8. W konwencji helsiñskiej sformu³owano nie tylko nakazy moralne, ale te¿ umo¿liwiono wdro¿enie konkretnych zaleceñ9. Samo sporz¹dzenie czy nawet ratyfikacja odpowiednich konwencji mia³yby jednak znaczenie tylko w sferze tworzenia prawa. Podstawowym zadaniem jest stworzenie warunków do ochrony obszaru ba³tyckiego, dostosowanie regulacji wewnêtrznych poszczególnych pañstw do regulacji regionalnych, a tym samym i do regulacji wiatowych. Ochrona rodowiska nie mo¿e byæ rozpatrywana i normowana jedynie wewn¹trz granic jednego pañstwa, gdy¿ do jej przeprowadzania konieczne jest wspó³dzia³anie wszystkich pañstw danego obszaru. Rozwój regionalnego prawa ochrony rodowiska kreuje ramy prawne okrelonych zachowañ, tworzy mo¿liwoci techniczne, a czêsto tak¿e finansowe, realizacji projektów. Prawo ochrony rodowiska warunkuje ochronê rodowiska; celem jest nie tylko stworzenie róde³ prawa, ale stworzenie ich w celu umo¿liwienia praktycznych dzia³añ proekologicznych. Pomimo regulacji prawnych zmierzaj¹cych do zachowania rodowiska naturalnego w niezmienionych warunkach, stan rodowiska pozostaje nadal niedoskona³y. Jest to konsekwencja niedostêpnoci inwestycji proekologicznych w pañstwach by³ego bloku 5 R. Paczuski, Zagadnienia prawne ochrony rodowiska morskiego Morza Ba³tyckiego przed zagro¿eniami i innymi uci¹¿liwociami pochodz¹cymi z l¹du, Gdañskie Studia Prawnicze 1998, tom II, s. 48. 6 Konwencja helsiñska a ochrona rodowiska Morza Ba³tyckiego, red. P. Sroczyñski, A. Tyszecki, Gdañsk 1995, s. 11. 7 M. A. Nesterowicz, Ochrona prawna Ba³tyku przed zanieczyszczenie, Pañstwo i Prawo 2000, nr 8, s. 82. 8 L. £ukaszuk, The marine environmental protection and the Baltic Sea coastal states co-operation (some legal problems), Prawo Morskie 1993, tom VII, s. 111, 112. 9 Ibidem, s. 112. Wojciech Stankiewicz 167 wschodniego. Na tym obszarze wspó³praca regionalna mo¿e przynieæ korzyci; od kilku lat bogatsze pañstwa regionu deklaruj¹ i realizuj¹ pomoc finansow¹ i merytoryczn¹ pozosta³ym krajom nadba³tyckim. Aktywnoæ ta zaznacza siê na forum Rady Nordyckiej, która przyjê³a odpowiednie zalecenia i ustalenia w sprawie ochrony rodowiska10. Pomoc ta polegaæ ma na bezporednim dofinansowywaniu inwestycji ekologicznych w Polsce czy by³ych republikach nadba³tyckich (na obszarze by³ej NRD, zjednoczone Niemcy zapewniaj¹ realizacjê celów konwencji) poprzez Nordycki Fundusz Ekologiczny, Bank wiatowy czy Europejski Bank Inwestycyjny. Jedn¹ z form pomocy oferowanej przez kraje nordyckie jest tzw. ekokonwersja11. Za³o¿eniem tej inicjatywy jest mo¿liwoæ czêciowego umorzenia zad³u¿enia krajów by³ego bloku wschodniego w nadba³tyckich krajach nordyckich, w zamian za odpowiednie nak³ady na w³asne inwestycje ekologiczne. Rozwi¹zanie to wymaga zgody pañstw wykorzystuj¹cych ten mechanizm, na poddanie niektórych inwestycji kontroli zagranicznej. Kontrolê tê nale¿a³oby traktowaæ nie jako zamach na suwerennoæ tych pañstw, lecz jako czêæ szeroko rozumianej pomocy, gdy¿ sprawowana przez specjalistów przyniesie z pewnoci¹ sprawniejsz¹ realizacjê skomplikowanych i nowoczesnych technologicznie inwestycji. Maj¹c na uwadze jeden rezultat ekologiczny, nie dostrzega siê potencjalnych problemów, jakie jego realizacja mo¿e spowodowaæ w rodowisku. Taka sytuacja zaistnia³a np. w przypadku elektrowni wiatrowych, które produkuj¹c ekologiczn¹ energiê, wytwarzaj¹ jednoczenie du¿o ha³asu, a w konsekwencji dezorientuj¹ przelatuj¹ce w okolicy ptaki i zaburzaj¹ równowagê ekologiczn¹12. Lata 90. charakteryzowa³y siê dalszym ci¹giem porozumieñ i wspó³pracy ekologicznej pañstw basenu Morza Ba³tyckiego. We wrzeniu 1990 r. odby³a siê pierwsza konferencja premierów pañstw ba³tyckich, na której obecni byli tak¿e szefowie rz¹dów Norwegii i Czechos³owacji. Zwo³ano j¹ w Ronneby, w Szwecji z inicjatywy rz¹dów Szwecji i Polski. Podczas konferencji podpisano Deklaracjê Morza Ba³tyckiego, w której sygnatariusze wyrazili zaniepokojenie postêpuj¹cym zagro¿eniem rodowiska Morza Ba³tyckiego oraz podjêto inicjatywê o eksploatowaniu zasobów naturalnych w zgodzie ze zrównowa¿onym rozwojem13. Zrównowa¿ony rozwój, bêd¹cy w ostatnim dziesiêcioleciu jednym z g³oniejszych hase³ Unii Europejskiej, jest tak¿e przedmiotem nowej konwencji helsiñskiej podpisanej 9 kwietnia 1992 r.14 Jej zapisy oparte s¹ na tekcie konwencji z roku 1974 i odzwierciedlaj¹ za³o¿enia Deklaracji Morza Ba³tyckiego z 1990 r. oraz bêd¹cej rezultatem 10 M. Jaworski, Miêdzynarodowe uwarunkowania regionalizmu ba³tyckiego, Sprawy Miêdzynarodowe 1991, nr 6, s. 81. 11 Ibidem, s. 81. 12 L. Helleberg, Vindkraftspark förstör unik skärgårdsmilj, Dagens Nyheter z 11 sierpnia.2000. 13 Konwencja helsiñska a ochrona rodowiska..., Gdañsk 1995, s. 3944. 14 Covention on the Protection of the Marine Environment of the Baltic Sea Area, 1992. Helsinki, 9 April 1992. 168 Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich obrad tzw. Szczytu Ziemi programowej konferencji ekologicznej schy³ku XX wieku Deklaracji z Rio de Janeiro z 1992 r. Kierunkiem rewizji poprzedniej konwencji by³o zaostrzenie re¿imu prawnego i zwiêkszenie odpowiedzialnoci za korzystanie z naturalnych zasobów morskich. Obszar dzia³ania konwencji poszerzono o morskie wody wewnêtrzne. Celem projektodawców konwencji by³o kompleksowe unormowanie rodowiska zlewiska Morza Ba³tyckiego; przejawi³o siê to w postulatach wspó³dzia³ania zarówno w kwestiach ochrony wód, atmosfery, powierzchni l¹dów, jak i walorów przyrodniczych. Trzy wymienione konwencje s¹ najistotniejszymi ród³ami prawa reguluj¹cymi kwestie ekologiczne Ba³tyku. Ponadto, podpisano kilka deklaracji o ochronie zasobów czy dzia³aniu zgodnym z za³o¿eniami zrównowa¿onego rozwoju, jak równie¿ zawarto liczne umowy reguluj¹ce wielkoæ dozwolonych po³owów czy redukcjê iloci emitowanych zanieczyszczeñ. Konwencjami uregulowano tak¿e zagadnienie granic morskich w akwenie ba³tyckim15. Sytuacja ekologiczna Morza Ba³tyckiego i jego wybrze¿y nie jest jednakowa w ca³ym akwenie, co jest spowodowane polityk¹ pañstw nadbrze¿nych. Pañstwa nordyckie znane s¹ ze swego zaanga¿owania w dzia³alnoæ ekologiczn¹ i ze swych licznych akcji maj¹cych na celu zachowanie w jak najlepszym stanie zasobów naturalnych. W pañstwach by³ego bloku wschodniego kwestie te nie by³y priorytetowe, a dum¹ socjalistycznych gospodarek by³ zupe³nie nieekologiczny przemys³ ciê¿ki. Fakty nie s¹ tak jednoznaczne, a statystyki mo¿na interpretowaæ ró¿nie; z tych samych danych mo¿na zarówno wysnuæ wnioski obci¹¿aj¹ce np. Szwedów i Polaków. Porównuj¹c dane dotycz¹ce emisji szkodliwych dla rodowiska tlenków azotu (NO x)16 widaæ, ¿e Polska ma du¿o wiêkszy wk³ad w niszczeniu naturalnej równowagi rodowiska (Polska emituje 1 130 000 T, a Szwecja 399 000 T). Licz¹c iloæ NOx przypadaj¹cych na jednego mieszkañca ka¿dego z tych dwóch krajów, oka¿e siê, ¿e Szwecja kraj s³abo zaludniony emituje pó³tora raza wiêcej tlenków ni¿ Polska (odpowiednio 46 i 30 kg/osobê). Liczby te czy podobne mo¿na zestawiaæ inaczej, tak ¿e doprowadzi to do nowych wniosków, ale nie to jest celem. Celem takich statystyk powinno byæ policzenie, ile zanieczyszczeñ jest w rodowisku, ile do niego trafi w najbli¿szym czasie i co najwa¿niejsze jak te liczby zmniejszyæ. Morze Ba³tyckie jest morzem ma³ym, po³¹czonym z oceanem w¹skimi i p³ytkimi Cieninami Duñskimi, które ograniczaj¹ mo¿liwoæ wymiany jego wód. Ocenia siê, ¿e rednio potrzeba oko³o 2530 lat na pe³n¹ wymianê wód Morza Ba³tyckiego z wodami Morza Pó³nocnego17. Konkluzja st¹d p³yn¹ca jest oczywista: zanieczyszczone przez J. Gilas, Maritime boundaries of Poland with its neighbouring countries, Prawo Morskie 1998, tom X; L. £ukaszuk, Regionalne spory morskie i próby ich rozwi¹zania, Prawo Morskie 1998, tom X. 16 Energy. From fossil fuels to sustainable energy resource, red. J. Salay, Uppsala 1997, s. 30. 17 Konwencja helsiñska a ochrona rodowiska..., Gdañsk 1995, s. 3. 15 Wojciech Stankiewicz 169 dzia³alnoæ ludzk¹ rodowisko, nie ma szans na samoczynne oczyszczenie. Aby naprawiæ szkody wywo³ane przez rozwój przemys³owy, musi interweniowaæ cz³owiek, poniewa¿ przyroda nie jest w stanie wystarczaj¹co szybko siê zregenerowaæ. Zainteresowanie dobr¹ kondycj¹ Morza Ba³tyckiego ma przede wszystkim przyczyny prozaiczne; korzystanie z jego zasobów ma zasadnicze znaczenie dla wszystkich pañstw regionu, gdy¿ dotyczy ono ich istotnych interesów ekonomicznych. Wszystkie kraje ba³tyckie osi¹gaj¹ korzyci z eksploatacji tego morza i s¹ z nim zwi¹zane gospodarczo18. Pierwsze konwencje (gdañska z 1973 r. i helsiñska z 1974 r.) regulowa³y zasady korzystania z morza, gdy¿ by³a to jedna z nielicznych kwestii, w których skomplikowane sprawy polityczne nie by³y obecne. Wspó³praca regionalna nie mog³a obejmowaæ zobowi¹zañ miêdzynarodowych poszczególnych pañstw, mog³a jedynie dotyczyæ sfery wspólnej wszystkim. Takiej, co do której mo¿liwy i potrzebny by³ konsensus. Sfer¹ t¹ by³a ekologia. Obecnie wspólne dzia³ania pañstw ba³tyckich dotycz¹ te¿ innych dziedzin, takich jak: gospodarka, transport, wspó³praca miast portowych i nadmorskich czy kultura i nauka. W celu koordynacji ró¿nych dzia³añ i jako forum wspó³pracy pañstw naszego regionu, powo³ana zosta³a 6 marca 1992 r. w Kopenhadze Rada Pañstw Morza Ba³tyckiego (Council of the Baltic Sea States)19. Jej celem jest popieranie nowych idei zwi¹zanych ze wspó³prac¹, przy jednoczesnym zachowaniu bliskich stosunków z innymi pañstwami i organizacjami miêdzynarodowymi. RPMB zosta³a pomylana jako struktura niesformalizowana (Rada nie posiada siedziby czy sta³ego sekretariatu), koordynuj¹ca i pomagaj¹ca w realizacji wspólnych przedsiêwziêæ jej cz³onków. Cz³onkami Rady s¹ Dania, Estonia, Finlandia, Litwa, £otwa, Niemcy, Norwegia, Polska, Rosja i Szwecja, a tak¿e Komisja Europejska. Przyjêty w Kopenhadze w marcu 1992 r. zakres dzia³añ Rady obejmuje pomoc nowym instytucjom demokratycznym, pomoc gospodarcz¹ i techniczn¹, zagadnienia humanitarne i zdrowie, ochronê rodowiska naturalnego, wspó³pracê w dziedzinie energetyki, kultury, nauczania i wymiany informacji oraz transportu i ³¹cznoci. RPMB mo¿e podj¹æ decyzjê o rozszerzeniu wspó³pracy tak¿e na inne dziedziny i zagadnienia. W swojej dzia³alnoci Rada realizuje wizjê regionu, w którym pañstwa wyranie zaznaczaj¹ sw¹ ba³tyck¹ to¿samoæ i w którym zachodzi proces g³êbokich przeobra¿eñ demokratycznych wspieranych przez szybki rozwój gospodarczy. Jednoczenie jest to wizja regionu ba³tyckiego osadzona w realiach kontynentu i jako taka, jest zbie¿na z d¹¿eniami do integracji regionu z instytucjami zachodnioeuropejskimi 20. Poza Rad¹ Pañstw Morza Ba³tyckiego, w regionie dzia³aj¹ jeszcze inne organizacje o zasiêgu niewykraczaj¹cym daleko poza wybrze¿a Morza Ba³tyckiego. Zrzeszaj¹ one M. Jaworski, Miêdzynarodowe uwarunkowania regionalizmu ba³tyckiego, Sprawy Miêdzynarodowe 1991, nr 6, s. 80. 19 H. Ognik, Rada Pañstw Morza Ba³tyckiego, [w:] Europejskie struktury wspó³pracy. Informator, red. S. Parzymies, Warszawa 1995, s. 169. 20 Ibidem, s. 171. 18 170 Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich grupy pañstw regionu i w swej dzia³alnoci koncentruj¹ siê na podobnych jak RPMB za³o¿eniach i celach. Nie obejmuj¹ one wszystkich pañstw nadba³tyckich, a jedynie grupy bardziej zbli¿one kulturowo i historycznie. Tymi organizacjami s¹ Rada Nordycka i Rada Ba³tycka. Rada Nordycka zosta³a powo³ana jako forum wspó³pracy parlamentarnej Danii, Islandii, Norwegii i Szwecji w 1952 roku i poszerzona w 1955 r. o Finlandiê21. Zadaniem Rady nie by³o tworzenie wspó³pracy pañstw nordyckich, ale rozwój tej zapocz¹tkowanej w koñcu XIX wieku, kiedy to rywalizacja Danii i Szwecji ust¹pi³a miejsca poczuciu kulturowej wspólnoty. Pierwszymi krokami wówczas podjêtymi by³a wspó³praca zwi¹zków zawodowych oraz rodowisk gospodarczych i prawniczych tych pañstw. Okaza³o siê, ¿e mimo dowiadczeñ historycznych oraz mimo faktu, ¿e wród pañstw nordyckich by³y te od dawna dominuj¹ce (czy miêdzy sob¹ walcz¹ce o dominacjê, jak Dania i Szwecja) i te zwykle zdominowane, mo¿liwe jest porozumienie. Interesy ekonomiczne i polityczne przewa¿y³y historyczne zasz³oci czy wynik³e z nich stereotypowe s¹dy. Znaleziono wspólne elementy, które mog³y byæ baz¹ do porozumieñ. Okaza³o siê, ¿e czynniki kulturowe, takie jak: jêzyk, styl ¿ycia czy tradycje maj¹ wiele cech wspólnych. To wtedy zaczêto tworzyæ wspó³czesn¹ Skandynawiê wspó³dzia³aj¹ce w wielu dziedzinach, podobne choæ niejednakowe pañstwa Pó³nocy. Na pocz¹tku istnienia Rady wspó³praca pañstw nordyckich obejmowa³a takie p³aszczyzny, jak: prawo, kultura i nauka, gospodarka, ochrona rodowiska oraz sprawy socjalne. Zawarty przez cz³onków Rady w 1962 r. Traktat Helsiñski potwierdzi³ funkcjonuj¹ce ju¿ wczeniej mechanizmy wspó³pracy, zawarto tak¿e kilka porozumieñ szczegó³owych (dotycz¹cych np. unii paszportowej, jêzyków czy wspólnego rynku pracy). Wspó³praca by³a i nadal jest owocna, co nie znaczy, ¿e nie by³o w jej toku niepowodzeñ. Do takich mo¿na zaliczyæ próbê stworzenia w latach 60. wspólnego rynku NORDEK22. W 1971 r. powo³ano wspó³pracuj¹c¹ na szczeblu rz¹dowym Nordyck¹ Radê Ministrów, a w latach 90. do sfery zainteresowania i dzia³ania obu dodano politykê zagraniczn¹ oraz bezpieczeñstwo, decyduj¹c siê jednoczenie na pog³êbienie wspó³pracy we wszystkich pozosta³ych dziedzinach23. Obecnie dzia³alnoæ Rady Nordyckiej i Nordyckiej Rady Ministrów obejmuje wszystkie aspekty polityki wewnêtrznej oraz politykê zagraniczn¹ i wspó³pracê z regionami przyleg³ymi. Dzia³alnoæ obu Rad polega na wspólnym poszukiwaniu rozwi¹zañ przynosz¹cych korzyci wszystkim stronom oraz pomocy pozosta³ym pañstwom regionu ba³tyckiego. Te ostatnie, jak równie¿ mylenie o regionie ba³tyckim jako ca³oci, znajduj¹ siê poród priorytetowych kierunków dzia³añ polityki zewnêtrznej Rad24. B. Ko³ecka, Rada Nordycka, Nordycka Rada Ministrów. [w:] Europejskie struktury..., s. 181. Ibidem, s. 182. 23 St. Wilczyñski, Szwecja wobec wyzwañ europejskich, Sprawy Miêdzynarodowe 1991, nr 9. 24 A. Wielowieyska, G³ówne kierunki polityki zagranicznej pañstw nordyckich, Sprawy Miêdzynarodowe 1995, nr 2, s. 87. 21 22 Wojciech Stankiewicz 171 Drug¹ organizacj¹ dzia³aj¹c¹ wewn¹trz regionu ba³tyckiego jest Rada Ba³tycka, której cz³onkami s¹ Estonia, Litwa i £otwa25. Jej zadaniem jest koordynacja wspó³pracy trójstronnej miêdzy tymi pañstwami (Rada nie przyjmuje nowych cz³onków ani nie przewiduje statusu cz³onka stowarzyszonego czy gocia specjalnego). P³aszczyznami jej dzia³ania s¹ bezpieczeñstwo, wspó³praca z Rad¹ Nordyck¹, d¹¿enie do integracji z Uni¹ Europejsk¹, gospodarka, energetyka, turystyka, kultura i nauka, a tak¿e kwestie dotycz¹ce imigracji i repatriacji oraz procedur wizowych. Organami Rady s¹ Ba³tycka Rada Prezydentów, Ba³tycka Rada Ministrów oraz Zgromadzenie Ba³tyckie. Rada nawi¹zuje do wspó³pracy Estonii, Litwy i £otwy z czasów miêdzywojennych i dzia³alnoci Ententy Ba³tyckiej, która istnia³a w latach 19341940. Wspó³praca pañstw cz³onkowskich Rady jest formalnie obfita (liczne spotkania czy uchwa³y), lecz w rzeczywistoci nie jest ona tak intensywna. Trzy wchodz¹ce w jej sk³ad kraje dziel¹ pewne ró¿nice, pojawiaj¹ siê spory (np. konflikty £otwy z Estoni¹ i Litw¹ dotycz¹ce granic morskich26). Spory te nie s¹ na tyle powa¿ne by uniemo¿liwi³y wspó³pracê w tej czêci wybrze¿a Ba³tyku. Istotne jest tak¿e i to, i¿ pañstwa te s¹ przez opiniê miêdzynarodow¹ postrzegane jako ca³oæ i czêsto traktowane podobnie. Przyk³adem mo¿e byæ Karta Partnerstwa miêdzy Stanami Zjednoczonymi a Estoni¹, £otw¹ i Litw¹27, w której sprecyzowano zasady wzajemnych stosunków i zadeklarowano rozszerzenie struktur euroatlantyckich28. Rada Nordycka i Rada Ba³tycka, które s¹ forami wspó³pracy wê¿szych grup pañstw regionu, przyczyniaj¹ siê do zacienianie stosunków miêdzy ich pañstwami cz³onkowskimi i realizuj¹ wspólne programy, których celem jest zarówno rozwój i korzyci poszczególnych pañstw, jak i ca³ego regionu. Jednoczenie, dzia³alnoæ obu Rad oraz Rady Pañstw Morza Ba³tyckiego jest skoordynowana i przynosi pozytywne efekty dla ca³ego regionu. Z uwagi na powy¿sze korzyci, wspó³praca ta powinna byæ oceniana pozytywnie z punktu widzenia sytuacji w regionie, gdy¿ dziêki rozwojowi poszczególnych krajów, mo¿liwy jest rozwój ca³ego regionu. Z drugiej strony pojawia siê w¹tpliwoæ, czy Niemcy, Polska oraz Rosja nie zostaj¹ poza nawiasem regionalnych stosunków, zw³aszcza zwa¿ywszy, ¿e kraje nordyckie wyranie w udzielanej przez siebie pomocy preferuj¹ Estoniê, Litwê i £otwê. Argumentowane jest to uwarunkowaniami historycznymi oraz tym, ¿e by³e republiki nadba³tyckie, bêd¹ce ma³ymi pañstwami po³o¿onymi na obrze¿ach Europy, nie s¹ tak czêsto przedmiotem zainteresowania Zachodu jak Rosja czy Polska. Pañstwa nordyckie, a zw³aszcza Finlandia i Szwecja jako te najbli¿sze Krajom Rady Ba³tyckiej, staj¹ siê automatycznie podstawowymi partnerami ze wiata Zachodu. Ich P. Cieplak, Rada Ba³tycka, [w:] Europejskie struktury..., Warszawa 1995, s. 195. L. £ukaszuk, Regionalne spory morskie i próby ich rozwi¹zania, Prawo Morskie 1998, tom X. 27 A Charter of Partnership among The USA and The Republic of Estonia, Republic of Latvia and Republic of Lithuania, Washington 1998. 28 St. Micha³owski, Problem bezpieczeñstwa pañstw ba³tyckich, Sprawy Miêdzynarodowe 1998, nr 1, s. 54, 55. 25 26 172 Wspó³praca regionalna pañstw ba³tyckich obecnoæ np. gospodarcza w Estonii, Litwie i £otwie jest istotniejsza ni¿ w Polsce zarówno z racji swej wielkoci, jak i w procentowym udziale w rynku. Jednoczenie, jako kraje powsta³e z by³ego Zwi¹zku Radzieckiego, Estonia, Litwa i £otwa budz¹ zainteresowanie. Obecnie jest mo¿e ono bardziej emocjonalne, ale do momentu wycofania wojsk rosyjskich z tych pañstw by³o przede wszystkim przejawem troski o pokój i bezpieczeñstwo w regionie. Ponadto, pañstwom nordyckim ³atwiej jest pomóc 7 milionom Estoñczyków, Litwinów i £otyszy ni¿ 40 milionom Polaków29. Liczby te warunkuj¹ potrzebê okrelonych nak³adów, a i zagro¿enie nap³ywem konkurencyjnej taniej si³y roboczej i emigrantów jest mniejsze. Argument ten staje siê powa¿niejszy, gdy rozwa¿y siê liczbê ludnoci Skandynawii, i gdy oka¿e siê, ¿e obcokrajowcy stanowi¹ wysoki odsetek ludnoci spo³eczeñstw tych pañstw. Dzia³aj¹cym samodzielnie, choæ pod auspicjami Rady Nordyckiej i ze wsparciem finansowym Instytutu Szwedzkiego, programem wspó³pracy regionalnej jest ten w zakresie edukacji. Dzia³alnoci¹ na najwiêksz¹ skalê prowadzi Uniwersytet Ba³tycki30. Program opiera siê na pomyle jednego uniwersytetu obecnego w wielu miastach, co jest mo¿liwe dziêki przep³ywowi informacji oraz ludzi. Jednostk¹ koordynuj¹c¹ program jest Uniwersytet w Uppsali, a wyk³ady i seminaria Uniwersytetu Ba³tyckiego s¹ obecne w 162 szko³ach wy¿szych 14 pañstw. Liczba 14 pañstw jest spowodowana tym, ¿e w programie uczestnicz¹ nie tylko pañstwa po³o¿one nad Morzem Ba³tyckim, ale tak¿e te, które le¿¹ w obszarze zlewiska Morza Ba³tyckiego. W ten sposób za pañstwo regionu ba³tyckiego, a wiêc równie¿ za pañstwo, które mo¿e uczestniczyæ w programie, uznano Bia³oru, Czechy, S³owacjê i Ukrainê. Dzia³alnoæ uniwersytetu to zajêcia kursowe zgrupowane w cykle dotycz¹ce zrównowa¿onego rozwoju rodowiska i zarz¹dzania jego zasobami, a tak¿e kultury narodów ba³tyckich. Poza kursami, organizowane s¹ konferencje i obozy studenckie oraz studia magisterskie w zakresie zarz¹dzania zasobami wodnymi. Pierwszym i najpe³niejszym dzia³aniem pañstw ba³tyckich jest to w dziedzinie ekologii. Najlepszym dowodem istnienia wspó³pracy regionalnej jest istnienie i realizacja Baltic Sea Joint Comprehensive Programme, którego zadaniem by³o stworzenie i wdro¿enie konkretnego planu przywrócenia równowagi ekologicznej Ba³tyku31. Z drugiej strony, znaczne poparcie zyskuj¹ programy rozwoju transportu, np.: budowy drogi Via Baltica, mimo i¿ transport ko³owy nie jest najbardziej przyjazny rodowisku. Coraz czêciej widaæ wymianê kulturaln¹ czy naukow¹ miêdzy krajami regionu. Pojawiaj¹ siê wspólne inicjatywy gospodarcze czy inwestycje zagraniczne. Norwegia i Szwecja szukaj¹ u po³udniowych wybrze¿y Ba³tyku specjalistów z takich dziedzin, jak medycyna czy pedagogika. Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1996. Baltic University Programme. 1999 Annual Report, Uppsala 2000, s. 3. 31 Z. Brodecki, New Convention on the Protection of the Marine Environment of the Baltic Sea Area, Polish Yearbook of International Law 19911992, s. 19. 29 30 Wojciech Stankiewicz 173 Obecnoæ opisanych organizacji i podpisywanie kolejnych konwencji potwierdza potrzebê regionalnego dzia³ania i mylenia. Jednoczenie, ¿adne z tych inicjatyw nie s¹ zakrojone na tak wielk¹ skalê, by mo¿na siê by³o obawiaæ o separacjê regionu od reszty kontynentu. Istnienie dzia³añ regionalnych i sprawna realizacja wspólnych priorytetów jest zjawiskiem pozytywnym. Koordynacja dzia³añ i dobre kontakty z s¹siadami s¹ istotne i potrzebne, gdy¿ dopiero maj¹c przejrzyst¹ i ustabilizowan¹ sytuacjê w najbli¿szym otoczeniu, mo¿na rozpoczynaæ dzia³ania na szerszej arenie. Jak wskazywano wy¿ej, szeroka wspó³praca pañstw regionu Morza Ba³tyckiego zaczê³a siê w Gdañsku, gdzie odby³a siê pierwsza konferencja w 1974 r. W sierpniu 2000 r. Gdañskowi zosta³a przyznana Szwedzka Nagroda Morza Ba³tyckiego (Swedish Baltic Sea Water Award). Jest to nagroda, któr¹ rz¹d Szwecji uhonorowa³ Gdañsk za budowê oczyszczalni Wschód oraz za wk³ad w ochronê wód po³udniowego Ba³tyku32. Gratuluj¹c wyró¿nienia, Bo Emthen konsul generalny Królestwa Szwecji w Gdañsku powiedzia³, i¿ wody Ba³tyku to obszar naszej wspólnej odpowiedzialnoci, a Gdañsk od dziesiêciu lat realizuje modelowe inwestycje w dziedzinie ekologii33. Nagroda ta, to nie tylko presti¿, ale tak¿e 100 000 koron szwedzkich, które zostan¹ przeznaczone na kolejne inwestycje zwi¹zane z ochron¹ rodowiska. Sprawnie przeprowadzona inwestycja umo¿liwi rozpoczêcie kolejnej, a to mo¿e zapocz¹tkowaæ po¿¹dany i potrzebny ³añcuch dzia³añ, które doprowadz¹ do znacznego polepszenia kondycji rodowiska naturalnego w regionie Ba³tyku. 32 33 Nagroda za Wschód, Gazeta Morska 11.08.2000, s. 3. Audiencja w nagrodê, Gazeta Morska 1213.08.2000, s. 4. Tadeusz Dmochowski Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa) Tuwa (Tywa) na pocz¹tku XX w. stanowi³a czêæ Mongolii Zewnêtrznej (uznaj¹cej wówczas chiñsk¹ suwerennoæ) i zwana by³a Tannu-Urianchajem (Urianghaiem). Po okresie formalnej niepodleg³oci w l. 19211944, zosta³a w³¹czona do ZSRR. Obecnie nosi nazwê Republika Tywa1. Po³o¿ona jest w dorzeczu górnego Jenisieju, wchodz¹c w sk³ad Federacji Rosyjskiej (w ramach ekonomicznego regionu zachodniosyberyjskiego oraz administracyjnego Syberyjskiego Okrêgu Federalnego2). W podziale administracyjnym Tuwa usytuowana jest pomiêdzy Buriacj¹ (Republika Buriacji) na wschodzie i A³tajem (Republika A³taju) na zachodzie. Na pó³nocy graniczy z obwodem irkuckim, Krajem Krasnojarskim i Chakasj¹ (Republika Chakasji). Od po³udnia graniczy z Mongoli¹. Geograficznie od pó³nocy Tuwê zamykaj¹ pasma Sajanu Wschodniego i Sajanu Zachodniego. Jest to terytorium o charakterze wy¿ynno-górzystym3. Zachodni¹ i centraln¹ czêæ zajmuje Kotlina Tuwiñska otoczona od pó³nocy Sajanem Zachodnim, A³tajem (Góry Szapszalskie) od zachodu i górami Tannu O³a (Tangdy Uula: Chrebiet Zapadnyj Tannu-Ola, Wostocznyj Tannu-Ola) od po³udnia. Pó³nocno-wschodni¹ czêæ zajmuje Kotlina Tod¿yñska otoczona od pó³nocy i pó³nocnego-wschodu Sajanem Zachodnim i Wschodnim oraz Górami Akademika Obruczewa od po³udnia. Po³udniowo-wschodni¹ czêæ zajmuj¹ Góry Horumnug Tajga i Sangilen. Klimat jest kontynentalny z ch³odn¹, surow¹ zim¹ oraz ciep³ym latem w górach i upalnym w kotlinach. 1 Konstytucyjnie (art. 1 Konstytucji z 2001 r.) równoznaczn¹ nazw¹ jest te¿ nazwa Republika Tuwa, http://gov.tuva.ru/gosvo/konstit1.htm#ÃËÀÂÀ I Îôèöèàëüíûé ñàéò Ðåñïóáëèêè Òûâà (Strona Internetowa Rz¹du Republiki Tywa). 2 W 2000 r. dekretem prezydenta W³adimira Putina utworzono okrêgi federalne, niepokrywaj¹ce siê z regionami ekonomicznymi. Republika Tuwy wesz³a w sk³ad Syberyjskiego Okrêgu Federalnego z centrum w Nowosibirsku, który to okrêg sk³ada siê z 12 jednostek administracyjnych (w ich sk³ad wchodz¹ jeszcze 4 okrêgi autonomiczne). Przed 1989 r. Tuwa wchodzi³a w sk³ad wschodniosyberyjskiego regionu ekonomicznego RFSRR. 3 Góry zajmuj¹ 82% terytorium Tuwy. 175 Tadeusz Dmochowski Podstaw¹ przemys³u jest wydobycie wêgla kamiennego, azbestu, z³ota, przetwórstwo drewna, przemys³ spo¿ywczy. Wartoæ produkcji (na 2003 r.) przemys³owej 170 mld rubli, rolnej 199 mld, w tym uprawy rolne 0,66 i hodowla 133 mld4. Wydobycie i produkcja w 2003 r.: wêgla 563 tys. ton, azbestu 9,0 tys. ton, tarcicy 17,5 tys. m 3(5). Pog³owie du¿ego byd³a rogatego 97,7 tys. (w tym 44,8 tys. krów), 29,5 tys. wiñ, 693,7 tys. owiec i kóz, 25,8 tys. koni, 1,8 tys. reniferów, 151 tys. drobiu6. Republika Tuwy zajmuje obszar o powierzchni 170,5 tys. km 2 tj. 1% powierzchni Federacji Rosyjskiej. Wg spisu powszechnego na 9 padziernika 2002 r. zamieszkiwa³o j¹ 305,5 tys. ludzi tj. nieco ponad 0,2 % ludnoci Federacji7. Z tego 77,0% Tuwiñczyków, 20,1% Rosjan i 2,9% innych narodowoci. Na 1 stycznia 2004 r. liczbê ludnoci szacowano na 306,5 tys. osób a gêstoæ zaludnienia na 1,8 osoby na 1 km2 (8). Tabela 1. Sk³ad narodowociowy ludnoci Republiki Tywa wg spisu powszechnego na 1 padziernika 2002 r.9 Narodowoæ Tuwiñczycy Rosjanie Komi Chakasi Ukraiñcy Tatarzy Kirgizi Ormianie Buriaci Azerbejd¿anie Bia³orusini Dargijczycy Liczebnoæ 235 313 61 442 1 404 1 219 832 584 520 500 436 304 220 207 % ca³oci 77,02% 20,11% 0,46% 0,40% 0,27% 0,19% 0,17% 0,16% 0,14% 0,10% 0,07% 0,07% 4 Rossija w cifrach. Oficjalnoje izdanije. 2004. Kratkij statisticzeskij sbornik, Federalnaja S³u¿ba Gosudarstwiennoj Statistiki, Moskwa 2004, s. 39. 5 http://gov.tuva.ru/ekon/promyshl.htm. W Tuwie odkryto ponad 200 miejsc wystêpowania surowców naturalnych. Na Tuwê przypada 48,6% szacunkowych zapasów chryzotil-azbestu Wschodniej Syberii, 20,8% wêgla koksuj¹cego, 27,3% arszeniku, http://gov.tuva.ru/abaut/rossia.htm. 6 http://gov.tuva.ru/ekon/sel_hoz.htm. 7 Rossija w cifrach..., s. 38. Wg oficjalnych statystyk Republiki Tuwa jej powierzchnia jest mniejsza od podawanej przez statystyki rosyjskie i wynosi 168,6 km2, http://gov.tuva.ru/statist/RepubTuva.html Strona Internetowa Rz¹du Republiki Tywa/Komitetu Pañstwowej Statystyki Republiki Tywa (Êîìèòåò ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè Ðåñïóáëèêè Òûâà Òåððèòîðèàëüíûé îðãàí Ôåäåðàëüíîé ñëóæáû ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè ïî Ðåñïóáëèêå Òûâà (Òûâàñòàò)); http://www.pptuva.ru/pages/republic.htm Strona Internetowa Sta³ego Przedstawicielstwa Republiki Tywa w Moskwie. 8 http://gov.tuva.ru/statist/RepubTuva.html. 9 Pe³ny spis zob. http://www.perepis2002.ru/ct/doc/TOM_04_03.xls Strona Intenetowa rosyjskiej FSGS (Ôåäåðàëüíàÿ ñëóæáà ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè). 176 Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa) Czuwasze Koreañczycy Uzbecy Niemcy Kumycy Kazachowie Gruzini Mordwini Baszkirzy Udmurci Estoñczycy £otysze Maryjczycy 195 188 161 153 126 117 111 106 101 89 79 69 66 0,06% 0,06% 0,05% 0,05% 0,04% 0,04% 0,04% 0,03% 0,03% 0,03% 0,03% 0,02% 0,02% G³ównym miastem Tuwy jest Kyzy³10 (po turecku Czerwone), licz¹ce 104,9 tys. mieszkañców (stan na 1 stycznia 2003), le¿¹ce w odleg³oci 4668 km od Moskwy. Republika dzieli siê na nastêpuj¹ce jednostki administracyjno-terytorialne: 5 miast (Kyzy³, Ak-Dowurak, Czadan, Szagonar, Turan), 2 osiedla typu miejskiego (Kaa-Chem, Chowu-Aksy), 17 ko¿unnów (rejonów), 112 administracji wiejskich11. Jej rdzenni mieszkañcy, zwani dzi Tuwiñczykami stanowi¹ zbiorowoæ z³o¿on¹ z wielu substratów etnicznych 12, wczeniej nazywani byli zbiorczo Urianchajami (lub Sojotami). Mówi¹ dzi jêzykiem tureckim13 i od XVII w. wyznaj¹ buddyzm w jego tybetañskiej odmianie (tzw. lamaizm) oparty o wci¹¿ silne prze¿ytki szamanizmu. Tabela 2. Liczebnoæ ludnoci Republiki Tuwa wg spisu powszechnego na 1 padziernika 2002 r. z podzia³em na jednostki administracyjno-terytorialne14 Nazwa terytorium Ca³a ludnoæ Republiki ludnoæ miejska ludnoæ wiejska 1. miasto Kyzy³ Liczba ludnoci 305 510 157 299 148 211 104 105 10 Kyzy³ za³o¿ono w 1914 r. jako Bie³ocarsk. W l. 19181926 nosi³ nazwê Chem Be³dyr (Hem Beldiri, tzn. miejsce, w którym ³¹cz¹ siê dwie rzeki). 11 http://gov.tuva.ru/statist/RepubTuva.html. Nazwa ko¿unny odpowiada nazwie tradycyjnych mongolskich choszunów. 12 Na naród wspó³czesnych Tuwiñczyków, których przodkowie byli jednymi z najstarszych mieszkañców centrum Azji z³o¿y³y siê, obok kilku etnicznych grup tureckich, elementy mongolskie, samojedzkie i ketskie, które uleg³y asymilacji w tureckojêzyczny etnos. Te same etniczne grupy tureckie wystêpuj¹ zarówno u Tuwiñczyków jak i u Turków A³tajskich, Chakasów i Karagasów. 13 Jêzyk tuwiñski jest blisko zwi¹zany z dawnym jêzykiem Oguzów i Ujgurów oraz wspó³czesnym karagaskim i jakuckim. 14 http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/brosh.doc. 177 Tadeusz Dmochowski 2. miasto Ak-Dowurak 3. Baj-Tajginski ko¿uun w tym wie Teeli 4. Barun-Chemczikski ko¿uun w tym wie Kyzy³-Ma¿a³yk 5. Dzun-Chemczikski ko¿uun w tym ludnoæ wiejska w tym miasto Czadan 6. Kaa-Chemski ko¿uun w tym wie Saryg-Sep 7. Kyzy³ski ko¿uun ca³a ludnoæ w tym ludnoæ wiejska w tym otm* Kaa-Chem 8. Mongun-Tajgiñski ko¿uun w tym wie Mugur-Aksy 9. Owjurski ko¿uun w tym wie Chandagajty 10. Pij-Chemski ko¿uun w tym ludnoæ wiejska w tym miasto Turan 11. Sut-Cho³ski ko¿uun w tym wie Sug-Aksy 12. Tandinski ko¿uun w tym wie Baj-Chaak 13. Tere-Cho³ski ko¿uun w tym wie Kungurtug 14. Tes-Chemski ko¿uun w tym wie Samagaltaj 15. Tod¿inski ko¿uun w tym wie Toora-Chem 16. U³ug-Chemski ko¿uun w tym ludnoæ wiejska w tym miasto Szagonar 17. Czaa-Cho³ski ko¿uun w tym wie Czaa-Cho³ 18. Czedi-Cho³ski ko¿uun w tym ludnoæ wiejska w tym otm* Chowu-Aksy 19. Erzinski ko¿uun w tym wie Erzin *otm osiedle typu miejskiego 12 965 12 321 3 764 12 683 5 046 21 361 11 907 9 454 13 071 4 621 22 678 12 215 10 463 5 938 4 046 7 930 3 173 11 431 5 833 5 598 8 430 3 077 13 827 3 084 1 835 1 835 8 908 3 507 5 931 2 233 19 461 8 453 11 008 6 532 3 453 8 081 4 375 3 706 8 022 2 977 178 Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa) Tabela 3. Liczebnoæ miast i orodków wiejskich w Republice Tywa w zale¿noci od liczby mieszkañców wg spisu powszechnego na 1 padziernika 2002 r.15 Liczba a) w tym b) w tym od 11 zamieszka³ych w tym: Liczba od 51 do powy¿ej miasta miasta od do do 50 bez sta³ej miast orodków 100 osób 100 osób poni¿ej 100 do 200 10 osób osób ludnoci ogó³em wiejskich tys. 100 tys. ogó³em 7 6 1 46 435 94 96 53 146 Tabela 4. Liczebnoæ Tuwiñczyków w Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republice Radzieckiej w l. 19261989 Rok i liczba ludnoci w tysi¹cach16 Tuwiñczycy 1926 1939 1959 1970 1979 1989 0,2 0,8 100 139 165 206 Statystyczny skok ilociowy w liczbie Tuwiñczyków w ówczesnej RFSRR pomiêdzy rokiem 1939 a 1959 wi¹¿e siê z wcieleniem Tuwy do ZSRR w 1944 r. W 1989 r. ludnoæ Tuwy (wówczas Tuwiñska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka) wynosi³a 308,6 tys. w tym 198,4 Tuwiñczyków (64,3 %), 98,8 tys. Rosjan (32 %) i 11,4 tys. innych (3,7 %)17. Wg spisu powszechnego z 2002 r. w Federacji Rosyjskiej mieszka³o 243,4 tys. Tuwiñczyków (4,4 tys. Tuwiñczyków-Tod¿iñców). 84,8% Tuwiñczyków deklarowa³a znajomoæ rosyjskiego. Tabela 5. Znajomoæ rosyjskiego wród Tuwiñczyków wg spisu powszechnego na 1 padziernika 2002 r.18 Ogó³em w tym w³adaj¹cy jêzykiem rosyjskim Tuwiñczycy 243 442 Tuwiñczycy-Tod¿iñcy 4 442 Ludnoæ miejska w tym w³adaj¹cy jêzykiem rosyjskim Ludnoæ wiejska w tym w³adaj¹cy jêzykiem rosyjskim 206 533 107 850 97 516 135 592 109 017 3 559 7 7 4 435 3 552 http://www.gks.ru/PEREPIS/tabl_3.htmÒàáëèöà 3 Strona Intenetowa rosyjskiej FSGS (Ôåäåðàëüíàÿ ñëóæáà ãîñóäàðñòâåííîé ñòàòèñòèêè. W 2004 r. FSGS zast¹pi³a powo³any w 2001 r. Ãîñóäàðñòâåííûé êîìèòåò Ðîññèéñêîé Ôåäåðàöèè ïî ñòàòèñòèêå). 16 P. Eberhardt, Geografia ludnoci Rosji, Warszawa 2002, tabela 43 na s. 97. 17 Nacjonalnyj sostaw nasielenija SSSR, Moskwa 1991, s. 4042, za: P. Eberhardt, op.cit., tab. 47 na s. 109. 18 http://www.perepis2002.ru/ct/doc/TOM_04_02.xls Strona Internetowa FSGS. 15 179 Tadeusz Dmochowski Tabela 6. Liczebnoæ ludnoci Republiki Tywa w l. 1959200219 Rok 1959 1970 1979 1989 2002 Ludnoæ ogó³em 171,9 231,0 267,6 308,5 305,5 W tysi¹cach ludzi Ludnoæ Ludnoæ miejska wiejska 50,2 121,7 86,6 144,4 112,4 155,2 144,3 164,2 157,3 148,2 Udzia³ (%) ludnoci miejskiej 29,2 37,5 42,0 46,8 51,5 Tabela 7. Ludnoæ Tuwy wg p³ci w l. 1959200220 Rok 1959 1970 1979 1989 2002 W tysi¹cach ogó³em 171,9 231,0 267,6 308,5 305,5 mê¿czyni 83,9 114,0 131,7 151,4 145,0 kobiety 88,0 117,0 135,9 157,1 160,5 Liczba kobiet na 1000 mê¿czyzn 1049 1026 1032 1038 1107 Chocia¿ Tuwa zajmuje 77 miejsce w Federacji Rosyjskiej pod wzglêdem liczby ludnoci i 11 w Syberyjskiem Okrêgu Federalnym wyprzedzaj¹c Tajmyrski (Do³gano-Nieniecki) Okrêg Autonomiczny (39,8 tys.), Ewenkijski Okrêg Autonomiczny (17, 7 tys.), Republikê A³taj (202,9 tys.), Ust-Ordyñski Buriacki Okrêg Autonomiczny (135,3 tys.) i Agiñski Buriacki Okrêg Autonomiczny (72,2 tys.). Pozosta³e jednostki administracyjne okrêgu, w tym Republika Chakasji (546,1 tys.) maj¹ wiêksz¹ liczbê ludnoci. Liczba ludnoci, rosn¹ca do 1989 r., w kolejnym okresie do 2002 r. zmniejszy³a siê o 3,0 tysi¹ce osób, co by³o wynikiem rozpadu ZSRR i odp³ywu Rosjan z Tuwy. Liczebnoæ ludnoci wiejskiej zmniejszy³a siê w tym okresie o 16 tys., wzros³a natomiast o 13 tys. liczba ludnoci miejskiej. Wg szacunków na 2004 r. liczba ludnoci ustabilizowa³a siê i nieco wzros³a do 306,5 tys. osób. Kilka czynników z³o¿y³o siê na unikaln¹ etniczno-jêzykow¹ sytuacjê w Tuwie. Wynikiem splotu czynników demograficznych (niewielka gêstoæ zaludnienia, tradycyjny zwi¹zek z wsi¹), historycznych i gospodarczych (s³aby przemys³, rolniczy charakter kraju) Tuwiñczycy byli niepodatni na asymilacjê, pozostaj¹c na obrze¿u radzieckiego imperium, oddzieleni górami, bez linii kolejowej ³¹cz¹cej ich z reszt¹ Rosji (do dzi). Tuwiñczycy w zdecydowanej wiêkszoci mieszkali i mieszkaj¹ na terytorium swojego kraju, wykazuj¹c ma³¹ mobilnoæ. Prawie wszyscy maj¹ silne poczucie identyfikacji http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/brosh.doc (tu b³êdnie dane dla ludnoci wiejskiej w 1959 r. 50,2 tys. co koryguje do³¹czony wykres, http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/g1.doc). 20 http://gov.tuva.ru/statist/PerepTuva/brosh.doc. 19 180 Oblicze demograficzne Republiki Tywa (Tuwa) narodowej jako Tuwiñczycy. Zupe³nie odmiennie przedstawia siê sytuacja w s¹siednich republikach gdzie Rosjanie stali siê wiêkszoci¹ w stosunku do miejscowych narodów (Republika Chakasja, Republika A³taj, Republika Buriacji). Tuwiñczycy w przeciwieñstwie do wielu narodów Syberii nie zatracili równie¿ swojego jêzyka21, jego znajomoæ deklarowa³o 242,5 tys. osób22, tj. niemal¿e wszyscy Tuwiñczycy mieszkaj¹cy na terytorium Federacji Rosyjskiej, a zdecydowana wiêkszoæ z nich podawa³ równie¿ tuwiñski jako jêzyk ojczysty (rodnoj), co równie¿ zdecydowanie ró¿ni Tuwiñczyków od bardziej zrusyfikowanych (w tym przypadku pod wzglêdem jêzyka) Buriatów, Komi, Tatarów, Udmurutów, Czuwaszy czy Jakutów. Zgodnie z art. 5 konstytucji Tuwy z 2001 r. jêzykiem pañstwowym jest jêzyk tuwiñski i rosyjski, http://gov.tuva.ru/gosvo/konstit1.htm#ÃËÀÂÀ I. 22 http://www.perepis2002.ru/ct/doc/TOM_04_04.xls. W tej liczbie znajomoæ tuwiñskiego zadeklarowa³a te¿ kilkutysiêczna grupa nietuwiñczyków. Zob. http://www.perepis2002.ru/ct/doc/ TOM_04_06.xls. 21 Joanna Leska-lêzak Idea i praktyka rzeczywistości imigracyjnej w Holandii Wybory samorz¹dowe w Holandii oraz zbli¿aj¹ce siê w 2007 roku wybory parlamentarne zdominowa³y w wiêkszoci kwestie dotycz¹ce imigrantów przybywaj¹cych do Holandii, a tak¿e problemy zwi¹zane z obecnie zamieszkuj¹cymi ten kraj emigrantami g³ównie z Afryki, Azji i Ba³kanów1. Holandia w 2001 roku mia³a najwy¿szy wskanik nap³ywu imigrantów w Europie, a obecnie przyjmuje najmniej w stosunku do innych pañstw europejskich. Holandia pañstwo o specyficznej strukturze spo³ecznej, nazywanej filaryzacj¹; spo³eczeñstwo lat 60. i 70. XX wieku by³o zorganizowane w odrêbne segmenty-filary. G³ównym kryterium by³a religia i tak jeli by³e katolikiem chodzi³e do katolickiej szko³y, by³e cz³onkiem katolickiej organizacji, a je¿eli urodzi³e siê protestantem to tak samo funkcjonowa³e w ramach swojego filaru; filar III to ateici, którzy uczêszczali do szkó³ pañstwowych i zak³adali w³asne organizacje ¿ycia publicznego. Istniej¹cy system filaryzacji ¿ycia spo³ecznego wp³yn¹³ na ukszta³towanie siê czwartego filaru muzu³mañskiego; dziêki niemu uzyskali równe prawa spo³eczne. Umo¿liwi³o to imigrantom na terenie Holandii do tworzenia instytucji ¿ycia publicznego m.in. szkó³, stacji radiowych, prasy, prawo budowy meczetów, a tak¿e na równych prawach mo¿liwoæ korzystania z pomocy spo³ecznej. Osoby, które nie maj¹ obywatelstwa Holandii, ale zamieszkuj¹ na jej terytorium 5 lat maj¹ prawo g³osu w wyborach lokalnych i to m.in. dlatego w marcowych wyborach 2006 roku wygra³a socjaldemokratyczna partia, poniewa¿ obywatele holenderscy nie chc¹ popieraæ prawicowej polityki antyimigracyjnej obecnej partii rz¹dz¹cej. Holandia dowiadczona okresem II wojny wiatowej, a przede wszystkim tym, ¿e nic nie zrobi³a, aby uchroniæ swoich obywateli (w Amsterdamie 100 tys. ¯ydów mieszka³o przed II wojn¹ wiatow¹)2. Holendrzy z II wojny wiatowej wynieli poczucie winy, poniewa¿ nie przeciwstawili siê z³u. W latach 60. i 70. XX wieku Holendrzy chcieli byæ J. Pawlicki, Wybory holendrów w cieniu deportacji, Gazeta Wyborcza z 9 marca 2006, s. 10. H. Vuijsje, Holandia ma doæ politycznej poprawnoci, Gazeta Wyborcza z 13 kwietnia 2006, s. 22. 1 2 182 Idea i praktyka rzeczywistoci imigracyjnej w Holandii najbardziej antyfaszystowscy, antyrasistowscy i tolerancyjni. By³o to pokolenie baby-boom, które mog³o narzuciæ sposób mylenia i postêpowania, a tak¿e ideologiê polityczn¹ wiêkszoci spo³eczeñstwa. Po II wojnie wiatowej wiêkszoæ krajów prze¿ywa³a wy¿ demograficzny, natomiast Holandia eksplozjê demograficzn¹, poniewa¿ ka¿dy z filarów konkurowa³ ze sob¹, który bêdzie mia³ wiêcej dzieci, a to wi¹za³o siê z tym, który z filarów bêdzie mia³ wiêcej do powiedzenia w przysz³oci. Pokolenie baby-boom mog³o zmonopolizowaæ orodki w³adzy i media3. Holendrzy ³atwo podporz¹dkowywali siê tym, którzy stali na górze filaru. Przyk³adem tego s¹ katolicy, którzy mieli jeden z najwy¿szych na naszym kontynencie wskanik urodzeñ4. Pokolenie baby-boom w latach 90. traci wp³ywy w spo³eczeñstwie, poniewa¿ siê starzeje. Natomiast to co w latach 60. i 70. wp³ywa³o na przyjmowanie imigrantów z otwartoci¹ w latach 90. i na pocz¹tku XXI wieku staje siê problemem. Holendrzy pod koniec XX wieku zauwa¿aj¹, ¿e bia³a dzielnica nagle zdominowana jest przez imigrantów. W 2002 roku Pim Fortuyn, który mówi³ o tym, ¿e Holandia powinna zamkn¹æ swoje granice dla obcych, zosta³ zamordowany. Równie¿ holenderski re¿yser Thuo van Gogh s³yn¹cy z krytycyzmu wobec muzu³manów zosta³ zamordowany. W kraju uwa¿anym kiedy za wzór tolerancji ronie mur miêdzy imigrantami a bia³ymi Holendrami. Przyk³adem tego jest m.in. szko³a podstawowa w Amsterdamie, która ma dwa wejcia, dwie nazwy i jest podzielona na dwie czêci. Dzieci bia³ych wchodz¹ przez jedne drzwi, a dzieci imigrantów przez drugie drzwi. Szko³a nosi nazwê Rietlanden (8 Montessori Rietlanden to czêæ szko³y przeznaczona dla kolorowych, a 8 Montessori dla bia³ych uczniów)5. Postawy tego typu bêd¹ narastaæ w spo³eczeñstwie holenderskim, poniewa¿ kraj ten staje siê coraz bardziej wielorasowy i wieloetniczny. W 16-milionowym spo³eczeñstwie holenderskim 10% stanowi¹ imigranci, ale co 4 dziecko rodzi siê wród imigrantów, a w takich miastach, jak Amsterdam, Rotterdam i Haga nawet co drugie 6. Kolejnym przyk³adem negatywnym w stosunku do imigrantów, a w szczególnoci do muzu³manów jest wyst¹pienie holenderskiego deputowanego Geerta Widersa, który za¿¹da³ wykrelenia artyku³u 1 konstytucji Królestwa Niderlandów z 1983 roku zakazuj¹cego dyskryminacji ze wzglêdu na religiê7. Proponuje on zapis nastêpuj¹cy: ...wy¿szoæ tradycji judeo-chrzecijañskiej i humanistycznej... W Holandii polityka integracyjna siê nie powiod³a, poniewa¿ muzu³manie i imigranci z by³ych kolonii ¿yj¹ w gettach narodowociowych. Geert Widers za³o¿y³ partiê polityczn¹ z w³asnym nazwiskiem o nazwie Grupa Wildersa. Postuluje on o zamkniêcie granic przed imigrantami, zakaz budowy nowych meczetów, radykaln¹ reformê systemu opieki spo³ecznej. Ibidem, s. 22. Ibidem. 5 P. Szczerkowski, Szko³a w Amsterdamie z segregacj¹ rasow¹, Gazeta Wyborcza z 22 stycznia 2006. 6 Ibidem. 7 A. G³owacki, System konstytucyjny Holandii, Warszawa 2003, s. 45. 3 4 Joanna Leska-lêzak 183 15 marca 2006 roku Holandia wprowadza nowe przepisy imigracyjne i azylowe 8. Pañstwo to przyjmuje tylko tych, którzy znaj¹ jêzyk holenderski i zasady konstytucyjne, aby to sprawdziæ wprowadzono trzydziestominutowy test, za który nale¿y uiciæ op³atê w wysokoci 350 euro. Imigranci, którzy chc¹ siê osiedliæ w Holandii a pochodz¹ z Azji, Afryki czy Ameryki Po³udniowej musz¹ najpierw po³¹czyæ siê w ambasadzie holenderskiej z egzaminatorem w Amsterdamie i odpowiedzieæ na m.in. nastêpuj¹ce pytania: 1. Czy dobrze mówi po holendersku? 2. Czy jest za równouprawnieniem kobiet? 3. Czy nie przeszkadza mu widok dwóch homoseksualistów trzymaj¹cych siê na ulicy za rêkê? a tak¿e dotycz¹ce historii, kultury, systemu szkolnictwa i organizacji s³u¿by zdrowia w Holandii9. Dla osób, które nie znaj¹ jêzyka holenderskiego i Holandii bêd¹ organizowane kursy odp³atne10. Oczywicie przez sito testów nie musz¹ przechodziæ obywatele krajów UE, Szwajcarii, Norwegii, USA, Kanady i Japonii. Przedstawiciele tych krajów mog¹ osiedliæ siê w Holandii na dotychczasowych zasadach. Minister ds. imigracji i autorka pomys³u Rita Verdonk równie¿ na kursy imigracyjne i testy wysy³aæ chce tych imigrantów, którzy mieszkaj¹ na terenie Holandii i uczêszczali do holenderskiej szko³y mniej ni¿ osiem lat. Obowi¹zek ten dotyczy³by osób do 65 roku ¿ycia. Dotyczy to wiêkszoci imigrantów oko³o 1,5 mln osób mieszkaj¹cych w Holandii. Osoby, które nie zdadz¹ egzaminu, strac¹ prawo do zasi³ków socjalnych. Imigrantom tak¿e trudniej jest sprowadziæ do Holandii rodzinê, poniewa¿ musi on zarabiaæ ponad 120% redniej krajowej. Nowe przepisy wp³ywaj¹ na zamkniêcie co czwartej szko³y islamskiej, bo nie spe³nia ona wymagañ dotycz¹cych minimalnej liczby uczêszczaj¹cych do niej dzieci11. Z polityk¹ rz¹du prawicowego Jana Petera Balkenendego równie¿ identyfikuj¹ siê w³adze lokalne. Dla przyk³adu w³adze Rotterdamu nakaza³y pos³ugiwania siê w miejscach publicznych jêzykiem holenderskim. Wed³ug danych z 2006 roku 700 tys. imigrantów nie pos³uguje siê tym jêzykiem12. W odpowiedzi na nowe przepisy imigracyjne w Holandii imigranci utworzyli w³asn¹ partiê (Partia holenderskich imigrantów), której celem jest walka z wprowadzonymi egzaminami i kursami jêzykowymi dla obcokrajowców, niezbêdnych do otrzymania holenderskiego obywatelstwa. Przedstawiciele tej partii zajmuj¹ siê równie¿ przepisami dotycz¹cymi noszenia chust na g³owê przez muzu³manki w miejscach publicznych13. Organizacje Praw Cz³owieka alarmuj¹, ¿e w Holandii nowe prawo imigracyjne g³ównie dotyka osoby potrzebuj¹ce, których nie staæ na op³acenie kursu i testu. Rz¹d holenJ. Pawlicki, Holender ciêty na Islam, Gazeta Wyborcza z 21 marca 2006. P. Szczerkowski, Holandia: restrykcyjne przepisy imigracyjne, Gazeta Wyborcza z 15 marca 2006. 10 Idem, Test na Holendra, Gazeta Wyborcza z 16 marca 2006, s. 10. 11 P. Szczerkowski, Holandia: restrykcje... 12 Ibidem. 13 http://serwisy.gazeta.pl/wiat/Partia holenderskich imigrantów z 2 czerwca 2006. 8 9 184 Idea i praktyka rzeczywistoci imigracyjnej w Holandii derski uwa¿a, ¿e nieznajomoæ jêzyka holenderskiego jest przeszkod¹ w znalezieniu pracy, a tak¿e wyjcia poza margines spo³eczny. Polityka rz¹du holenderskiego równie¿ dotknê³a partyjn¹ kole¿ankê ministra ds. imigracji Ayaan Rita Verdonk, Ayaan Hirsi Ali (deputowan¹ parlamentu holenderskiego), której anulowano decyzjê z 1997 roku o przyznaniu holenderskiego obywatelstwa, po tym jak w mediach przyzna³a siê, ¿e wszystko co dotyczy³o jej ¿ycia w Somalii by³o nieprawd¹14. S³awê Hirsi Ali przynios³y wypowiedzi, w których twierdzi³a, ¿e muzu³mañscy imigranci wcale siê nie integruj¹, wci¹¿ tkwi¹ w szariacie i poddaj¹ siê wp³ywom radykalnych fanatyków.... By³a ona tak¿e autorem scenariusza filmu Podporz¹dkowanie, którego re¿yserem by³ Theo van Gogh. Autorka scenariusza krytykowa³a islam za z³e traktowanie kobiet. Pomys³em Hirsi Ali by³o równie¿ pokazanie nagiej kobiety zapisanej wersami z Koranu. Re¿yser Theo van Gogh zosta³ zamordowany przez islamskiego fanatyka, a Hirsi Ali od 2004 roku porusza³a siê zawsze w towarzystwie ochroniarzy15. Obecnie zrzek³a siê mandatu poselskiego, opuci³a Holandiê i uda³a siê do USA; tak¿e pracuje nad drug¹ czêci¹ filmu o roli kobiet w spo³ecznoci muzu³mañskiej. By³a jedn¹ z niewielu, która broni³a prawa prasy do opublikowania podobizny Mahometa 16. Holendrzy uwa¿aj¹, ¿e s¹ nadal narodem tolerancyjnym, a nowe prawo imigracyjne nie zamyka ostatecznie drogi nowym imigrantom, ale ma informowaæ nowych obywateli holenderskich o równouprawnieniu, demokracji i sposobie traktowania kobiet. Pewne obawy istniej¹ w spo³eczeñstwie holenderskim, ¿e zmuszanie do integracji nakazami mo¿e doprowadziæ do obrony kultury muzu³mañskiej i zamiast integracji w Holandii nast¹pi wzrost radykalnego islamu17. Zmiany w polityce imigracyjnej Holandii mog¹ ulec zmianie, poniewa¿ w 2007 roku odbêd¹ siê wybory parlamentarne, które prawdopodobnie wygra lewica i z³agodzi obowi¹zuj¹ce prawo. 14 http://serwisy.gazeta.pl/wiat/Ayaan Hirsi Ali traci obywatelstwo i opuszcza Holandiê z 3 czerwca 2006. 15 P. Szczerbakowski, Czy Holandia wydali... 16 http://serwisy.gazeta.pl/wiat/Kontrowersyjna deputowana zrezygnowa³a z mandatu i opuszcza Holandiê 17 H. Vuijsje, op.cit., s. 22. Adam Romejko Islam we współczesnej Afryce w świetle publikacji niemieckiego tygodnika „Der Spiegel” Na opiniê publiczn¹ we wspó³czesnym wiecie wp³ywaj¹ informacje przekazywane za porednictwem mass mediów. Znacz¹c¹ rolê odgrywaj¹ nie tylko najnowoczeniejsze media, jak np. Internet czy telewizja, lecz i tradycyjne, w tym prasa codzienna, czasopisma, publikacje ksi¹¿kowe itd. Do opiniotwórczych czasopism przestrzeni jêzyka niemieckiego nale¿y tygodnik Der Spiegel. Ma on najwiêkszy nak³ad wród tygodników niemieckich ponad 1 mln egzemplarzy tygodniowo, który trafia do r¹k ok. 6,8 mln czytelników. Do tego nale¿y doliczyæ internetowe wydanie czasopisma Spiegel Online (www.spiegel.de), które miesiêcznie odwiedzane jest ponad 60 mln razy 1. Objêtoæ jednego egzemplarza tygodnika wynosi ok. 200300 stron. Tygodnik Der Spiegel dystrybuowany jest w krajach niemieckojêzycznych Niemczech, Austrii i Szwajcarii a tak¿e w innych krajach Europy i wiata, w tym w Polsce. Tematyka podejmowana na ³amach Der Spiegel jest ró¿norodna. Publikowane artyku³y dotycz¹ m.in. takich dziedzin, jak: kwestie niemieckie, polityczne, gospodarcze, spo³eczne (w tym zagadnienia zwi¹zane z ¿yciem religijnym w Niemczech i zagranic¹), kulturalne, naukowe. Czytaj¹c teksty podejmuj¹ce tematy zwi¹zane z religi¹, w tym chrzecijañstwem i islamem, Der Spiegel ujawnia siê jako czasopismo, którego nie mo¿na okreliæ mianem propagatora Europy, jako chrzecijañskiego klubu2. Nastawienie redaktorów tygodnika do kwestii religijnych jest sceptyczne. Nierzadko publikowane s¹ uszczypliwe teksty w stosunku do ró¿nych religii i ich wyznawców; np. gorliwych muzu³manów okrela siê nieuprzejmym mianem brodaczy (niem. die Bartträger lub die Bärtigen)3. Religie postrzegane s¹ jako ród³o konfliktów i przemocy na wiecie. 1 Powy¿sze dane zob. strona internetowa www.spiegel.de oraz dostêpna tam broszura SpiegelFaszination, Hamburg b.r.w., s. 6. 2 Por. A. Merkel, Uprzywilejowane partnerstwo dla Turcji, Przemówienie na temat negocjacji UE z Turcj¹, Miêdzynarodowy Przegl¹d Polityczny 2005, nr 12, s. 238. 3 Por. np. tytu³ artyku³u Helene Zuber, Angst vor den Bärtigen, Der Spiegel 2002, nr 39, s. 134 135; tytu³ w jêzyku polskim znaczy: Strach przed brodaczami. 186 Islam we wspó³czesnej Afryce w wietle publikacji... Jako przyk³ad mo¿na przywo³aæ artyku³ Klausa Frake pt. Die Rückkehr des Glaubens (Powrót wiary) a opublikowany w ostatnim numerze Der Spiegel z 2000 r.4 W ramce na s. 113 wyeksponowano stwierdzenie: Mit der neuen Religionsblüte ist das Heer der Gotteskrieger mächtig gewachsen5, za na s. 114 przytoczono opiniê ateisty astrofizyka Stevena Weinberga: Mit oder ohne Religion können sich gute Menschen anständig verhalten und schlechte Menschen Böses tun; doch damit gute Menschen Böses tun, dafür braucht es Religion6. W niniejszym opracowaniu zaprezentowano rzeczywistoæ islamu w wybranych krajach wspó³czesnej Afryki w wietle publikacji tygodnika Der Spiegel z lat 20002003. Jest to wybór wiadomy. Czasow¹ o stanowi wydarzenie z 11 wrzenia 2001 r. Wybrane teksty pochodz¹ wiêc z tygodników opublikowanych w okresie ok. dwóch lat przed zamachem terrorystycznym na World Trade Centre w Nowym Jorku i ponad dwóch lat po zamachu. Nale¿y podkreliæ, ¿e zainteresowanie islamem jest na ³amach publikacji Der Spiegel zdominowane sytuacj¹ na Bliskim Wschodzie (konflikt izraelsko-palestyñski, Afganistan, Irak) oraz w Czeczenii. 1. Algieria Wiele krajów afrykañskich cierpi na skutek prowadzonych tam wojen domowych. Jednym z nich jest le¿¹ca nad Morzem ródziemnym Algieria. W kraju pogr¹¿onym w chaosie pojawiaj¹ siê oznaki tego, ¿e pokój jest mo¿liwy. Jedn¹ z tych oznak jest rozpoczêty proces demobilizacji cz³onków Islamskiego Frontu Zbawienia (franc. Front Islamique du Salut FIS), którym prezydent Algierii Abdelaziz Bouteflika obieca³ amnestiê. Amnestiê og³oszono pod has³em rahma ³aska. Kraj jest wyczerpany trwaj¹c¹ (w 2000 r.) osiem lat wojn¹ domow¹, w czasie której zginê³o ok. 100 tys. ludzi. Nie wszyscy popieraj¹ proces pokojowy. Poprzez ataki terrorystyczne próbuje siê naruszyæ zawarte porozumienie pomiêdzy stron¹ wojskow¹ i religijn¹ w Algierii7. Wielu Algierczyków, którzy ucierpieli ze strony terrorystów traktuje amnestiê jako zdradê ze strony rz¹dowej. Np. wdowa po zabitym policjancie stwierdzi³a m.in.: Bouteflika zdradzi³ nas. On nie odró¿nia pomiêdzy ofiarami a sprawcami. Jego amnestia chroni terrorystów, a kto nas chroni? Bez sprawiedliwoci pokój jest skazany na pora¿kê. Inna wdowa, której m¹¿ nie chcia³ p³aciæ bojownikom tzw. podatku: Ka¿dy amnestionowany, ka¿dy uwolniony terrorysta, jest jak powtórzenie morderstwa. Zabija siê nas powtórnie8. Pomimo ujawniaj¹cych siê trudnoci prezydent ocenia sytuacjê optymistycznie. Obiecuje, ¿e Algieria nie zostanie pokonana przez wrogów pokoju oraz ich kulturê nienawiK. Frake, Die Rückkehr des Glaubens, Der Spiegel 2000, nr 52, s. 112116. Z rozkwitem religii wzros³a znacz¹co iloæ wojowników bo¿ej sprawy. 6 Z religi¹, czy bez niej mog¹ dobrzy ludzie zachowywaæ siê przyzwoicie, a li czyniæ to, co z³e; ale ¿eby dobrzy ludzie czynili to, co z³e, do tego potrzeba religii. 7 R. Leick, Heimkehr der verlorenen Söhne, Der Spiegel 2000, nr 11, s. 208; por. wywiad z prezydentem Algierii Abdelazizem Bouteflika przeprowadzony przez Adela S. Eliasa, Wir brauchen Opferbereitschaft, Der Spiegel 2001, nr 11, s. 210211. 8 R. Leick, op.cit., s. 214. 4 5 Adam Romejko 187 ci. Podkrela, ¿e Algierczycy s¹ hojni, przyjacielscy, otwarci a jednoczenie odporni na wszelkie ekstremizmy. Realia panuj¹ce w kraju, szczególnie za brak pokoju oraz bieda (30% bezrobocie), nie pozwalaj¹ na akceptacjê tej oceny. Prezydent podkrela, ¿e ustabilizowanie sytuacji w kraju jest koniecznym warunkiem do tego, aby poprawiæ sytuacjê gospodarcz¹. Bez stabilnoci, bez pokoju nie mo¿na oczekiwaæ zagranicznych inwestycji, których obecnoæ w kraju sta³aby siê impulsem do rozwoju gospodarczego. Drogê do osi¹gniêcia pokoju prezydent dostrzega w ww. amnestii. Oferta z³o¿enia broni skierowana zosta³a przede wszystkim do partyzantów z FIS. Wg danych rz¹dowych ok. 80%, tj. ok. 6 tys. bojowników skorzysta³o z propozycji z³o¿enia broni. Pozosta³y jedynie pojedyncze grupy, które s¹ szczególnie aktywne wzd³u¿ drogi pomiêdzy stolic¹ kraju Algierem a oddalonym od niej o ok. 200 km w kierunku zachodnim miastem Chlef (Ech Cheliff). Ich dzia³alnoæ powoduje, ¿e droga ta nale¿y do najniebezpieczniejszych w Algierii. Zalesiony po obu stronach w¹wóz Wad Djer stanowi dogodne miejsca do przygotowania zasadzek. Wojskowe punkty kontrolne maj¹ ograniczony zasiêg dzia³ania, gdy¿ ¿o³nierze z obawy przed partyzantami z regu³y ich nie opuszczaj¹9. Przywódcy partyzantów, którzy z³o¿yli broñ podkrelaj¹, ¿e nie oznacza to ich pora¿ki oraz koñca walki. Wskazuj¹, ¿e bêdzie ona prowadzona dalej ale innymi, tzn. politycznymi rodkami. Zachêt¹, by zwróciæ siê ku walce politycznej by³y wybory 1991/ 1992. W pierwszej rundzie wyborczej przedstawiciele FIS zdobyli 47% g³osów. Powodzenie frontu spowodowa³o, ¿e druga runda wyborów siê nie odby³a a on zosta³ zdelegalizowany. Profesor filozofii Abbasi al-Madani, za³o¿yciel frontu, oraz Ali Belhadsch, jego duszpasterz i p³omienny kaznodzieja zostali uwiêzieni10. Bardziej radykalnym bratem FIS jest Islamska Grupa Zbrojna (franc. Groupe Islamique Armé GIA), skupiaj¹ca 25003000 cz³onków. Dzia³alnoæ GIA przyczyni³a siê do powstania w spo³eczeñstwie algierskim psychozy terroru. GIA, rozproszona w kilkunastoosobowe grupy, bez wyranego przywództwa, podjê³a walkê nie tylko z reprezentantami w³adz pañstwowych, lecz z wszystkim, którzy mieli odmienne zdanie na zasadzie kto nie jest z nami, jest przeciwko nam. Jako cel ataków terrorystycznych wybierano burmistrzów, intelektualistów, nauczycieli i dziennikarzy. Od kupców wymuszano pieni¹dze za ochronê, ch³opom kradziono byd³o a tak¿e uprowadzano kobiety. Porwane kobiety by³y traktowane okrutnie. W sytuacji zajcia w ci¹¿ê zabijano je, by nie stanowi³y dla grupy obci¹¿enia. Cz³onkowie GIA nie akceptowali planu pokojowego prezydenta, którego okrelali taghut tyrañski bo¿ek. Ka¿dy, kto jemu s³u¿y³ by³ ich zdaniem kafir bezbo¿nym i dlatego zas³ugiwa³ na mieræ. Skazanym na mieræ zadawano tortury. Nierzadko zabijano ludzi, tak jak siê zabija rytualnie owce, podrzynaj¹c gardo od ucha do ucha i pozostawiaj¹c w celu wykrwawienia. W 1993 r. bojownicy powi¹zani z GIA utworzyli w Ouled Allal, czêci gminy Sidi Moussa, w odleg³oci ok. 20 km od Algieru mini-pañstwo islamskie. Obszar ten uchodzi³ za zamo¿ny. Przemoc¹ przejêli oni ok. 8 tys. grupê miejscowej ludnoci (ch³opów, robot9 10 Ibidem, s. 208, 211212. Ibidem, s. 212114. 188 Islam we wspó³czesnej Afryce w wietle publikacji... ników i kupców). Wysadzono jedyny most prowadz¹cy do Ouled Allal a miejscowoæ zamieniono w cytadelê. Domy przygotowano na ewentualny atak bombowy a tak¿e przygotowano ochronne kordony z pól minowych. St¹d podejmowano wypady terroryzuj¹c okoliczn¹ ludnoæ. Sytuacja ta trwa³a do 1997 r., kiedy armia podjê³a siê szturmu. Wykorzystano taktykê podobn¹ do tej, któr¹ Rosjanie zastosowali w Groznym. Atak mia³ zmasowany charakter. Wykorzystano samoloty, mig³owce, czo³gi i artyleriê. Po wkroczeniu do Ouled Allal nie brano jeñców. Zniszczeniu uleg³o ok. 600 domów. Do chwili obecnej miejscowoæ zosta³a odbudowana czêciowo. Pozosta³y lady walk. Miejscowa ludnoæ nie czuje siê w pe³ni bezpiecznie. 2. Maroko We wrzeniu 2002 r. w Maroku mia³y miejsce wybory parlamentarne11. Do obsadzenia by³o 325 miejsc. Sporód 30 mln Marokañczyków uprawnionych do g³osowania by³o 14 mln obywateli. W grupie uprawnionych do g³osowania po³owê stanowi³y kobiety, co nale¿y do wyj¹tkowych sytuacji w krajach arabskich. Zdaniem 78-letniego premiera Abderrahmane Jussufi wybory bêd¹ momentem przejcia od systemu feudalnego do monarchii konstytucyjnej. Nusha Schakruni, minister ds. kobiet, wyrazi³a przekonanie, ¿e liczba pos³anek zwiêkszy siê po wyborach z dotychczasowych 2 do 30, co w tej kwestii zapewni Maroku pozycjê lidera w wiecie arabskim. Przewiduje siê, ¿e zwolennicy radykalnych ugrupowañ islamskich, okrelanych w artykule mianem brodaczy (niem. die Bärtigen) otrzymaj¹ od 10 do 40% g³osów. Ich ewentualne dojcie do w³adzy budzi obawy w elitach w³adzy a tak¿e w rodowisku wyemancypowanych kobiet. Wskazuje siê m.in., ¿e mog¹ oni zablokowaæ projekt maj¹cy na celu pomoc samotnym matkom. Kobiety znajduj¹ce siê w takiej sytuacji ¿yciowej traktuje siê jak prostytutki. M.in. grozi siê im wiêzieniem a ciê¿arnym odmawia siê mo¿liwoci rodzenia w szpitalu. W szpitalach mog¹ rodziæ kobiety, które s¹ w stanie udokumentowaæ, ¿e s¹ mê¿atkami12. Przedstawicielem radyka³ów jest Abdullah Bin Kiran. Reprezentuje on Partiê Sprawiedliwoci i Rozwoju (franc. Parti de la Justice et du Développement PJD). Bin Kiran wskaza³, ¿e jego partia w czasie wyborów nie wykorzysta w pe³ni swego potencja³u. Zamiast we wszystkich 91 okrêgach wyborczych, wystartuje w 55. Jest to wiadoma decyzja dzia³aczy partyjnych, którzy obawiaj¹ siê powtórzenia sytuacji z Algierii, gdzie w 1991 r. pierwsz¹ rundê wyborów wygra³ Islamski Front Zbawienia (FIS). Wybory anulowano, co sta³o siê przyczyn¹ wybuchu wojny domowej. Celem partii Kirana jest powiêkszenie iloci mandatów z 14 do 40, dziêki czemu mo¿liwe ma byæ uczestnictwo w pracach rz¹dowych. G³ównym celem aktywnoci rz¹dowej PJD bêdzie reforma systemu owiaty. W zamierzeniu ma on zostaæ zarabizowany i oczyszczony z pozosta³oci po francuskich kolonizatorach. Kiran ma wiadomoæ, ¿e jego ugrupowanie nie cieszy siê Poni¿sze wiadomoci pochodz¹ z artyku³u H. Zuber, op.cit., s. 134135, który zosta³ opublikowany przed wyborami parlamentarnymi. 12 Ibidem, s. 134135. 11 Adam Romejko 189 powszechn¹ popularnoci¹ w kraju i zagranic¹. Wyra¿a smutek, ¿e nie potrafi siê dokonaæ rozró¿nienia miêdzy nimi a popieranym przez Arabiê Saudyjsk¹ ekstremistami: Elita nas nienawidzi a zagranica nas siê boi. Wrzuca siê nas do jednego kot³a z ekstremistami finansowanymi przez Arabiê Saudyjsk¹13. Po decyzji rz¹dowej maj¹cej na celu uregulowania kwestii dotycz¹cych kobiet, takich jak np. wiek zam¹¿pójcia, prawo do dziedziczenia i opieki, radyka³owie urz¹dzili w Casablance w 2000 r. demonstracjê, w której uczestniczy³ ok. milion ludzi. Wskazywano, ¿e regulacja ta sprzyja jedynie elicie i ¿e przeciêtne Marokanki maj¹ inne, wa¿niejsze zmartwienia, jak np. niedobór czystej wody. Premier Jussufi obawia³ siê udzia³u PJD w rz¹dzie. Partiê tê oceni³ jako si³ê destrukcyjn¹, która mo¿e siê ujawniæ m.in. poprzez zahamowanie a nawet zatrzymanie reform dotycz¹cych kobiet. Fathallah Oualalou, minister ds. gospodarczych nie podziela³ tej opinii. By³ przekonany, ¿e pionierzy pañstw Bo¿ych w Iranie i Algierii wyczerpali swoje mo¿liwoci. Przyk³ad tych krajów dzia³a i na elitê jak i na marokañskie masy odstraszaj¹co, sk³aniaj¹c je ku dynastii królewskiej rz¹dz¹cej w kraju od prawie 400 lat. Dynastia postrzegana jest jako gwarant tego, ¿e kraj, nawet w sytuacji zdobycia przez radyka³ów islamskich znacznej iloci g³osów, nie popadnie w chaos. Król (obecnie Mohammed VI) odgrywa w Maroku istotn¹ rolê na polu politycznym, spo³ecznym i religijnym jest on nie tylko zwierzchnikiem politycznym, lecz jednoczenie religijnym14. 3. Nigeria Krajem, który podobnie jak Algieria, dotkniêty jest konfliktami wewnêtrznymi jest najbardziej ludny kraj Afryki, Nigeria. W skutek panuj¹cych od 1999 r. niepokojów zginê³o ok. 10 tys. osób. Pod³o¿em konfliktu nie s¹ jedynie ró¿nice religijne pomiêdzy muzu³mañsk¹ pó³noc¹ a chrzecijañskim po³udniem, ale tak¿e plemienne. Problemem jest równie¿ kwestia dostêpu do bogactw naturalnych, szczególnie za ropy naftowej, która jest wydobywana w delcie Nigru. Innym bogactwem naturalnym s¹ pastwiska. Obszary, na których mo¿na wypasaæ byd³o stopniowo siê kurcz¹. To jest m.in. powodem, ¿e trudni¹cy siê pasterstwem cz³onkowie plemienia Fulani napadaj¹ na mieszkañców ró¿nych wiosek15. Bior¹c pod uwagê relacje chrzecijañsko-muzu³mañskie nale¿y wskazaæ, ¿e pogorszy³y siê one znacznie po decyzji wprowadzenia szariatu, która zosta³a podjêta w styczniu 2000 r. przez kieruj¹cego pó³noc¹ kraju gubernatora Ahmeda Sani. Wprowadzone prawo jest surowe. Np. za kradzie¿ obcina siê rêkê a za cudzo³óstwo kamienuje 16. Decyzja gubernatora wywo³a³a protesty ze strony chrzecijan zamieszkuj¹cych w Kadunie, jednym z miast le¿¹cych na pó³nocy kraju. Zakoñczy³y siê one pogromem ludnoci chrzecijañskiej, któr¹ zmuszono do wycofania siê do po³udniowo-wschodniej Nigerii. Ibidem, s. 135. Ibidem. 15 J. Puhl, T. Thielke, Soldat geht, Soldat kommt, Der Spiegel 2003, nr 15, s. 164. 13 14 190 Islam we wspó³czesnej Afryce w wietle publikacji... Tam zemszczono siê na mniejszoci muzu³mañskiej. W skutek napaci mot³ochu zginê³o ok. 400 muzu³manów17. Szacuje siê, ¿e w ostatnim czasie w skutek zamieszek miêdzy chrzecijanami i muzu³manami zginê³o ok. 2 tys. ludzi. Zabójstw dokonuje siê przy pomocy maczet i toporów. Podpala siê meczety i kocio³y, wg zasady: oko za oko, z¹b za z¹b18. Wydarzeniem, które odnotowano w mediach wiatowych, by³y maj¹ce miejsce w 2002 r. w Nigerii wybory Miss World i towarzysz¹ce im okolicznoci. Radykalni muzu³manie zaprotestowali przeciw organizowaniu tego typu imprezy wywo³uj¹c jednoczenie zamieszki. W Kadunie zginê³o 215 osób19. Obok kwestii religijnych powa¿n¹ przyczyn¹ konfliktów w Nigerii jest dostêp do z³ó¿ ropy naftowej. Roponone obszary stanowi¹ arenê walki pomiêdzy rebeliantami pochodz¹cymi z dwóch plemion: Ijaw i Itsekiri. Liczne urz¹dzenia transportowe, w tym do transportu ropy, znajduj¹ siê pod kontrol¹ milicji z plemienia Ijaw. Cz³onkowie tego plemienia zarzucaj¹ prezydentowi, eks-genera³owi, Olusegun Obasanjo, ¿e faworyzuj¹c mniejszoæ z plemienia Itsekiri w nieuzasadniony sposób zmieni³ rozk³ad okrêgów wyborczych20. Panaceum na niepokoje mia³y byæ wybory prezydenckie, których termin przewidziano na Wielkanoc 2003 r. Licz¹cym siê kontrkandydatem chrzecijanina Obasanjo by³ Mohammed Buhari, muzu³manin, orêdownik szariatu, eks-genera³. Jako dyktator Buhari rz¹dzi³ w 1984 r. w pó³nocno-wschodniej Nigerii. W noc sylwestrow¹ 1983 r. razem z grup¹ ¿¹dnych przygód ¿o³nierzy podj¹³ dzia³ania maj¹ce na celu obalenie w³adz cywilnych. Jego 20-miesiêczne rz¹dy naznaczone by³y okrucieñstwem. Dziennikarze i opozycjonici zostali aresztowani. Wybór pomiêdzy Obasanjo i Buharim oceniany by³ jako wybór miêdzy jednym z³em a drugim. Podkrelano, ¿e nie uda siê pokonaæ niepokojów spo³ecznych, które maj¹ zdecydowanie g³êbsze pod³o¿e ni¿ polityka, w tym osoba prezydenta. Wród nich nale¿y wskazaæ na: 1. podzia³y religijne; 2. podzia³y plemienne; 3. bogactwo kraju, z którego ¿adne z ugrupowañ nie jest gotowe zrezygnowaæ na rzec innego. Nigeria jest siódmym eksporterem ropy naftowej i pi¹tym dostawca ropy na rynek USA. Dziennie wydobywa siê tam 2 mln bary³ek ropy. Na rynku nigeriañskim aktywne s¹ takie koncerny naftowe, jak: Chevron Texaco, Shell i Total Fina Elf21. Karê obciêcia rêki uwa¿a siê za cywilizowan¹. W nw. artykule zanotowano nastêpuj¹c¹ ocenê tego sposobu karania: Czy dowiadczy³ Pan/Pani, co to znaczy siedzieæ w wiêzieniu? Skazany (po uciêciu rêki) przebywa u swojej rodziny, w znanym sobie otoczeniu i ma mo¿liwoæ rozpocz¹æ ¿ycie na nowo; zob. J. Bölsche, Der verlogne Dialog, Der Spiegel 2001, nr 51, s. 52. 17 Öl-Prinzen feuern Fundamentalisten an, Der Spiegel 2000, nr 11, s. 187. 18 Np. Isaac Mudaki, katolicki proboszcz z Kaduny, wskazuje na fanatyków muzu³mañskich, jako winnych zamieszek. Jednoczenie nawo³uje do oporu do ostatniej kropli krwi. Zapytany na temat przykazania nie zabijaj wyjania, ¿e takie postêpowanie jest koniecznoci¹: Gdybymy siê tego trzymali, to zostalibymy szybko wytêpieni. Zob. J. Bölsche, Der verlogne Dialog, Der Spiegel 2001, nr 51, s. 44. 19 J. Puhl, T. Thielke, op.cit., s. 165. 20 Ibidem, s. 164. 21 Ibidem, s. 165; Stunde der Eifer, Der Spiegel 2001, nr 46, s. 170. 16 Adam Romejko 191 4. Somalia i Somaliland Somalia le¿y na obszarze tzw. Rogu Afryki (niem. Horn von Afrika). Kraj ten znajduje siê w powa¿nych trudnociach, które s¹ konsekwencjami wojny domowej oraz panuj¹cej klêski g³odu. Sytuacja ta wymaga dzia³añ maj¹cych z jednej strony za cel przywrócenie pokoju, z drugiej za pomoc natury humanitarnej. Szczególnie zaanga¿owan¹ w te dzia³ania jest Somalijka Starlin Arush. Okrela siê j¹ mianem kobiety, która wojownikom i mordercom zabiera z r¹k ka³asznikowy. Swoj¹ dzia³alnoæ prowadzi ona na terenie nadmorskiego miasta Merka. Jej misja jest obecnie zagro¿ona przez kierowanych przez Awisa, szefa miejscowej policji, bojowników islamskich22. Starlin Arush ma 44 lata. Ok. 10 lat temu zrezygnowa³a z dobrze p³atnej pracy w Mediolanie w biurze ds. imigracyjnych i wróci³a do Merki, do miasta z którego pochodzi. Zna dobrze miejscowe warunki oraz mieszkaj¹cych tam ludzi, którzy otaczaj¹ j¹ powa¿aniem. Szacunkiem cieszy siê równie¿ wród urzêdników ONZ, którzy nazywaj¹ j¹ królowa. Starlin jest oficjaln¹ reprezentantk¹ w³oskiej organizacji charytatywnej Komitet Koordynacyjny Organizacji Wolontariatu (w³. Comitato di Coordinamento delle Organizzazioni per il Servizio Volontario COSV). W swojej siedzibie, dawnym hotelu znajduj¹cym siê na po³udniowych obrze¿ach miasta, w specjalnym pomieszczeniu przechowuje ponad 150 sztuk broni pochodz¹cej z ró¿nych stron wiata: rosyjskie ka³asznikowy, amerykañskie M 16 i singapurskie SAR 80. Ci, którym odebra³a broñ uczestnicz¹ w projekcie maj¹cym na celu demobilizacjê, w ramach którego ucz¹ siê zawodów, takich jak rybak, rolnik czy mechanik. Warunkiem wziêcia udzia³u w dwuletnim szkoleniu jest oddanie posiadanej broni. Wielu z uczestników to ludzie z przesz³oci¹. Maj¹ oni na sumieniu morderstwa, dzia³alnoæ w zorganizowanych przez poszczególne klany bandach. Centrum demobilizacyjne, okrelane mianem Demob-Center, to miejsce, gdzie oprócz nauki zawodu prowadzone s¹ kursy czytania i pisania. Wspólne przebywanie osób pochodz¹cych z ró¿nych klanów stanowi okazjê, by dowiadczyæ, ¿e pochodzenie nie stanowi znacz¹cej przeszkody dla pokojowego wspó³¿ycia. Obecnie iloæ zainteresowanych pomoc¹ w centrum czterokrotnie przewy¿sza iloæ miejsc, jakie s¹ tam do dyspozycji23. Merka le¿y ok. 100 km na po³udnie od stolicy Mogadiszu. Droga ³¹cz¹ca dwa miasta nale¿y do najniebezpieczniejszych. Szacuje siê, ¿e jest to miejsce aktywnoci ok. 40 band. Ka¿da z nich ma punkt kontrolny, przy którym pobierane jest myto. Miejscowe w³adze podjê³y dzia³ania na rzecz oczyszczenia terenu. Aresztowanie bandytów spowodowa³o spadek cen towarów sprzedawanych w Merce. Wczeniej dodawano do ceny towaru pieni¹dze, które wydawano na op³acenie bandytów. Akcja policyjna zosta³a przeprowadzona pod kierunkiem 39-letniego Awisa, który jednoczenie jest prze³o¿onym s¹du islamskiego w Merce. W celu zapewnienia porz¹dku Awis by³ gotowy siêgaæ po drastyczne rodki, np. z³odziejom poleca³ ucinaæ rêce. Na s³u¿bie muzu³mañskiego s¹du 22 23 C. C. Malzahn, Die Schatzkammer der Königin, Der Spiegel 2000, nr 9, s. 196. Ibidem, s. 197199. 192 Islam we wspó³czesnej Afryce w wietle publikacji... w Merce znajduje siê 300 uzbrojonych bojowników, sporód których czêæ rekrutuje siê ze z³apanych wczeniej bandytów. Bojownicy korzystaj¹ z finansowego wsparcia ze strony Arabii Saudyjskiej. Metody przyjête przez Awisa odbiegaj¹ od metod Starlin Arush. Podczas gdy ona stara siê o zgodê wród miejscowej ludnoci drog¹ pokojow¹, Awis jest gotowy siêgaæ po przemoc, aby j¹ zapewniæ. Starlin Arush obawia siê, ¿e jej metody zostan¹ wkrótce zakwestionowane przez szefa policji i ¿e bêdzie musia³a za prowadzon¹ dzia³alnoæ t³umaczyæ siê przed s¹dem, którym on kieruje24. Wojna domowa w Somalii by³a okazj¹ do dokonania secesji. Od kraju oderwano jego pó³nocn¹ czêæ, z której utworzono w maju 1991 r. niepodleg³e pañstwo Somaliland. Pañstwo to nie jest uznawane przez spo³ecznoæ miêdzynarodow¹. Krajem, którego poparciem cieszy siê Somaliland jest s¹siaduj¹ca z nim Etiopia. W³adze Etiopii wspieraj¹ niepodleg³y Somaliland, gdy¿ obawiaj¹ siê odrodzenia silnej Somalii. Aby uzyskaæ akceptacjê ze strony pañstw zachodnich przywódcy Somalilandu zaoferowali wspó³pracê w walce z terroryzmem25. Jako kraj regionu, w którym terroryci, w tym zwi¹zani z osob¹ Osamy bin Ladena, maj¹ swoje bazy wskazuje siê Somaliê. Osama bin Laden utrzymuje kontakty z Somali¹ od 1993 r., m.in. za porednictwem miejscowego wata¿ki Mohameda Faraha Aidida (19341996). Za jedn¹ z kryjówek Al-Kaidy uchodzi Ras Kamboni w pobli¿u granicy z Keni¹26. Somaliland wyró¿nia siê tle Somalii pod wzglêdem przesz³oci. Znajdowa³ siê pod kontrol¹ Brytyjczyków, którzy nie dokonali tam zniszczenia miejscowych struktur klanowych. Somalia natomiast znajdowa³a siê pod kontrol¹ w³osk¹, której efektem by³ rozpad struktur plemiennych. Po odejciu Brytyjczyków z Somalilandu nie powsta³a tam polityczna i spo³eczna pró¿nia, której skutkiem by³by chaos. W miejsce w³adz brytyjskich weszli przywódcy klanowi. W tym upatruje siê m.in. przyczynê panuj¹cego w Somalilandzie spokoju i porz¹dku. Wyrazem porz¹dku jest np. fakt, ¿e samochody inaczej ni¿ w Somalii maj¹ tablice rejestracyjne, ¿e funkcjonuje w³asna waluta (szyling somalilandzki), w³asna poczta, ¿e mieszkañcom wydaje siê paszporty oraz ¿e ruch uliczny w Hargejsie, licz¹cej 200 tys. mieszkañców stolicy, regulowany jest przy pomocy sygnalizacji wietlnej27. W³adze Somalilandu podejmuj¹ dzia³ania maj¹ce na celu uspokojenie miejscowej opinii publicznej, poruszonej dzia³aniami militarnymi na obszarze Afganistanu. Podkrela siê, ¿e wojna w Afganistanie nie jest wojn¹ Zachodu przeciw islamowi, lecz i¿ stanowi konflikt o lokalnym charakterze 28. Ibidem, s. 200201. H. Hielscher, Das nächste Bombenziel, Der Spiegel 2001, nr 49, s. 190, 193. 26 S. v. Ilsemann, Bereit zum nächsten Schlag, Der Spiegel 2002, nr 1, s. 111. 27 H. Hielscher, op.cit., s. 192. 28 Ibidem. 24 25 Adam Romejko 193 5. Sudan Od 1983 r. w Sudanie trwa wojna pomiêdzy muzu³mañsk¹ pó³noc¹ a chrzecijañsko-animistycznym po³udniem, pomiêdzy wojskami rz¹dowymi a rebeliantami zorganizowanymi w ramach Sudañskiej Ludowej Armii/Ruchu Wyzwoleñczej (Sudan Peoples Liberation Army/Movement SPLA/M). Podobnie jak w Nigerii uproszczeniem by³oby wskazanie na religiê jako ród³o konfliktu. Ma on g³êbsze pod³o¿e. Problem Sudanu siêga XIX w., kiedy zosta³ zajêty przez oddzia³y turecko-egipskie. Sytuacjê panuj¹c¹ w czasie okupacji badacz regionu, niemiecki zoolog Alfred Edmund Brehm (18291884) okreli³ mianem trübes Blutmeer mêtne morze krwi. Pomimo, ¿e odzia³y turecko-egipskie dawno opuci³y teren Sudanu, to jednak pozostali tam ci, którzy s¹ wierni przyniesionej przez nich ideologii. Kiedy Brytyjczycy w 1956 r. zgodzili siê na niepodleg³oæ Sudanu, pozostawili go w granicach, które odpowiada³y ich kolonialnym interesom29. Szacuje siê, ¿e w okresie postkolonialnym walki poch³onê³y w Sudanie ok. 2 mln ofiar. Konflikty tocz¹ siê nie tylko pomiêdzy chrzecijanami i animistami a muzu³manami, lecz pomiêdzy czarnoskór¹ ludnoci¹ po³udnia, a janiejsz¹, arabsk¹ ludnoci¹ pó³nocy; pomiêdzy tymi, którzy byli niewolnikami, a tymi, którzy ich sprzedawali na targach. Samo po³udnie jest podzielone tocz¹ siê tam walki pomiêdzy dwoma najwiêkszymi plemionami w regionie Dinkami i Nuerami. Oprócz ró¿niæ religijnych, spo³ecznych, kulturowych, plemiennych powodem wojny jest ropa naftowa, której pokane z³o¿a znajduj¹ siê na po³udniu kraju. W Sudanie wydobywa siê obecnie ok. 200 tys. bary³ek ropy dziennie. Potencja³ ten jest na tyle znacz¹cy, ¿e Sudan otrzyma³ status obserwatora w ramach OPEC. Zagraniczne firmy, g³ównie chiñskie i kanadyjskie, zainwestowa³y w roponone obszary po³udnia kraju ponad 2 mld dolarów. Z³o¿a ropy naftowej, zamiast staæ siê ród³em bogactwa kraju, s¹ ród³em jego nêdzy, gdy¿ o nie tocz¹ siê krwawe, destabilizuj¹ce kraj walki30. Podejmowane s¹ inicjatywy maj¹ce na celu pojednanie miêdzy zwanionymi stronami. Np. 38-letni Szwajcar Thomas Jenatsch przygotowa³ przedstawienie teatralne, które ma byæ wystawione na froncie i na które chce zaprosiæ przedstawicieli obu stron konfliktu. Takie pomys³y nie znajduj¹ zrozumienia u zainteresowanych. Podkrela siê trudne do prze³amania ró¿nice inny kolor skóry, inny jêzyk i inna kultura. Jeden z przedstawicieli spo³ecznoci czarnych Sudañczyków wskazuje, ¿e ich walka z oddzia³ami rz¹dowymi to tak naprawdê walka ze wiatem arabskim. Wyjania to on nastêpuj¹cych s³owach: Bronimy siê nie tylko przed rz¹dem, lecz przed ca³ym wiatem arabskim. (...) Jelibymy dzisiaj kontrolowany przez nas obszar og³osili niepodleg³ym, to jutro bêdê sta³y dwie egipskie dywizje u naszych drzwi31. Pod naciskiem USA strony konfliktu podjê³y rozmowy. Stronê muzu³mañsk¹ reprezentowa³ gen. Omar al-Baschir z Chartumu, a SPLA jej za³o¿yciel i lider John Garang. Zawieszenie broni uda³o siê osi¹gn¹æ dziêki mediacji ze strony specjalnego wys³annika T. Thielke, Trübes Blutmeer, Der Spiegel 2002, nr 29, s. 114. Ibidem, s. 114; idem, Tödlicher Konflikt, Der Spiegel 2002, nr 32, s. 110. 31 T. Thielke, Trübes Blutmeer, s. 114. 29 30 194 Islam we wspó³czesnej Afryce w wietle publikacji... USA Johna Danfortha. Jego mediacjom przywieca³o motto Jeden Sudan, dwa systemy. Taki projekt maj¹ Amerykanie dla kraju, który jeszcze niedawno zaliczali do pañstw ³obuzerskich (ang. rogue states, niem. Schurkenstaaten). Zgodnie z planem przewidziano istnienie wieckiego pañstwa na po³udniu oraz islamskiego pañstwa na pó³nocy. Pomimo podejmowanych wysi³ków na rzecz zaprowadzenia i utrzymania pokoju nie nale¿y siê spodziewaæ szybkiego zakoñczenia konfliktu32. Zakoñczenie Zamach terrorystyczny z 11 wrzenia 2001 r. spowodowa³, ¿e wiat islamu postrzegany jest jako rzeczywistoæ stoj¹ca w opozycji do tego, co mo¿na by okreliæ mianem cywilizacja zachodnia. Wydarzenie to, bior¹c pod uwagê teksty opublikowane na ³amach tygodnika Der Spiegel, nie wp³ynê³o jednak znacz¹co na g³êbsze zainteresowanie rzeczywistoci¹ islamu, w tym we wspó³czesnej Afryce. Podejmuj¹c temat islamu w Afryce, uwaga autorów skierowana by³a przede wszystkim ku sprawom politycznym, gospodarczym i spo³ecznym. Nie podjêli oni trudu wnikniêcia w kwestie natury religijnej, które maj¹ wa¿kie znaczenia dla tego, co w islamie stanowi to, co sferê polityczn¹, gospodarcz¹ i spo³eczn¹. Godnym podkrelenia jest ukazanie wielu czynników, które determinuj¹ relacje panuj¹ce w spo³eczeñstwie afrykañskim. Szczególnie istotne s¹ nieznane na Zachodzie relacje natury plemiennej, niejednokrotnie dominuj¹ce nad tymi, które wynikaj¹ z przynale¿noci do tej, czy innej wspólnoty religijnej czy pañstwowej. 32 Ibidem. Marek Dziêcielski Organizacja sądownictwa i samorządu szlacheckiego w ziemi lęborsko-bytowskiej w XVIII w. Niniejszy szkic, bêd¹cy kontynuacj¹ poprzedniego, powiêconego zagadnieniom zwi¹zanym z rozwojem instytucji samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XVII wieku1 obrazuje przemiany postêpuj¹ce w schy³kowym okresie istnienia Rzeczpospolitej. Wielka wojna pó³nocna rozpoczê³a pasmo klêsk i os³abienie roli Polski na arenie miêdzynarodowej. Ogólny chaos by³ zachêt¹ dla bardziej agresywnej polityki brandenburskiej wobec lenna lêborsko-bytowskiego. Politykê tê realizowa³ tajny radca wojenny oraz kanclerz Pomorza Filip Otton Grumbkow, od 1718 r. nadstarosta lêborsko-bytowski, póniejszy minister i prezydent Kamery Wojenno-Skarbowej w Szczecinie. Proces unifikacji ustrojowo-prawnej z reszt¹ pañstwa brandenburskiego nabra³ wiêkszego tempa2. 5 stycznia 1730 r. nadstarosta Grumbkow informowa³ króla, ¿e urz¹d nadstarosty ma ca³kiem inny charakter ani¿eli jego odpowiednik (Amtshauptmannschaft) na Pomorzu. Na mocy zawartych z Koron¹ Polsk¹ pactis conventis by³ on zobowi¹zany miêdzy innymi do: zwo³ywania dwa razy do roku jurydyk pracuj¹cych na koszt jego urzêdu, rozstrzygania spraw spornych szlachty podlegaj¹cych s¹downictwu nadstarosty, wykonywania obowi¹zków nale¿¹cych w czasach polskich do kompetencji wojewody i wicewojewody. Zaznaczy³ przy tym, ¿e rycerstwo u¿ala siê na dzia³ania w³adz pruskich naruszaj¹cych traktat welawsko-bydgoski i przedstawia swe skargi na sejmach polskich3. W kolejnym raporcie Grumbkow ponownie donosi³, ¿e organizacja s¹downictwa w ziemi lêborsko-bytowskiej jest ca³kowicie inna od obowi¹zuj¹cej w monarchii pru1 M. Dziêcielski, Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XVII wieku, Cywilizacja i Polityka 2005, nr 3. 2 Z. Szultka, Stany i sejmik starostwa lêborsko-bytowskiego, [w:] Historia Pomorza, t. 2, cz. 3, s. 393, 394; idem, Inkorporacja starostw lêborsko-bytowskiego i drahimskiego do prowincji zachodniopomorskiej, [w:] Historia Pomorza, t. 2, cz. 3, s. 759. 3 Acta Borussica. Denkmäler der Preußischen Staatsverwaltung im 18. Jahrhundert, Bd. V. 1, s. 3, 4. 196 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... skiej. W Lêborku dzia³a³y dwa s¹dy pierwszej instancji: S¹d Grodzki (Grodgericht) i S¹d Ziemski (Landgericht), a tak¿e s¹d apelacyjny zwany Trybuna³em. Ustawa s¹downicza, prawo i procesy opiera³y siê na prawie polskim. Zgodnie z polskim zwyczajem s¹dy te zbiera³y siê na jurydyki tylko dwa razy do roku (S¹d Ziemski trzy razy). Grumbkow podkreli³, ¿e sêdziowie byli wybierani przez szlachtê zwykle pod presj¹ najbardziej wp³ywowych rodzin. Urzêdników s¹dowych by³o 14, pomijaj¹c ³awników S¹du Ziemskiego, których wybór pochodzi³ jedynie z woli szlachty. Urzêdnicy po studiach prawniczych stanowili wyj¹tek. Nie mieli oni sta³ej pensji. Sêdziowie byli wynagradzani z op³at wp³ywaj¹cych do kasy s¹du, co sprzyja³o nadu¿yciom. Nadstarostê z racji jego sta³ej nieobecnoci w Lêborku zastêpowali sêdzia S¹du Ziemskiego albo prezydent (marsza³ek) Trybuna³u4. Sejmik lêborsko-bytowski zwróci³ siê do Generalnego Dyrektorium o ustanowienie osobnego pisarza ziemskiego sejmikowego, który otrzymywa³by wynagrodzenie w wysokoci 200 talarów, p³aconych wczeniej pisarzowi S¹du Ziemskiego. Z powodu sporów granicznych z s¹siadami z Prus Królewskich szlachta prosi³a o obsadzenie urzêdu instygatora (z pensj¹ 66 talarów i 16 groszy) osob¹ znaj¹c¹ polskie prawo i jêzyk (widaæ urz¹d ten nie by³ stale obsadzany). Król wyrazi³ zgodê na powo³anie obu stanowisk zarz¹dzeniem gabinetowym dla Generalnego Dyrektorium z 7 lipca 1740 r. pod warunkiem, ¿e rycerstwo zgromadzi pieni¹dze na wynagrodzenie5. W dwa lata póniej nast¹pi³o powa¿ne ograniczenie kompetencji nadstarosty. Na mocy reskryptu z 10 listopada 1742 r. wszystkie sprawy dotycz¹ce akcyz, ce³, miast, policji, podatków, domen zosta³y wyjête spod jurysdykcji nadstarosty i przekazane Kamerze Wojenno-Skarbowej w Szczecinie6. Pierwsza po³owa XVIII w. up³ywa³a pod znakiem g³êbokiego kryzysu w s¹downictwie, którego kulminacja przypad³a na lata czterdzieste tego stulecia. W zarz¹dzeniu gabinetowym z 9 kwietnia 1744 r. dla Tajnego Ministra w Ministerstwie Sprawiedliwoci (nadstarosty Grumbkowa) Berlin zainteresowa³ siê skargami wniesionymi przeciwko rotmistrzowi Krokowskiemu (v. Krockow)7 z powodu rzekomych nadu¿yæ i gwa³tów w s¹downictwie lêborskim. Berlin poleci³ Grumbkowowi, który procesowa³ siê z Krockowem, ¿eby osobicie zbada³ wszystkie zarzuty i usun¹³ nieprawid³owoci, aby w Lêborku zacz¹³ funkcjonowaæ prawdziwie niezawis³y s¹d. Zdaje siê, ¿e zarzuty Grumbkowa oddalono, gdy¿ w zarz¹dzeniu gabinetowym z 17 maja 1744 r. zosta³ zrugany za kolejne Ibidem, Bd. VI.1, s. 400, 401. Ibidem, Bd. VI.2, s. 32, 33. Instygatorami, podobnie jak pisarzami i regentami, byli g³ównie przedstawiciele szlachty z Prus Królewskich. I tak, w 1744 r. zosta³ odnotowany na tym urzêdzie Maciej P³achecki herbu w³asnego (Instigator Tribunalibus Districtuum Leoburgensis simul. Bythoviensis), a w 1748 r. Joachim Lewiñski herbu Brochwicz 3 (Instigator Castr. Leoburgensis simulque Büthoviensis), przypuszczalnie syn £ukasza Lewiñskiego i Ró¿y z d. Bystram, w³acicieli dóbr B¹czek w powiecie kocierskim. Archiwum Pañstwowe w Gdañsku, sygn. 300,41 nr 25 (dalej APG), k. 64; APG 520, nr 12, k. 73, 75. 6 R. Cramer, Geschichte der Lande Lauenburg und Bütow, Bd. 1, Königsberg 1858, s. 331. 7 Kacper Reinhold Krokowski (ur. 1719 r., zm. 1783 r.), syn Miko³aja K. (ur. oko³o 1660 r., zm. 1734 r.) z linii roszczyckiej i Sylwii Eleonory z d. Krokowskiej z linii pieszczañskiej. Rotmistrz pruski oraz deputat do Trybuna³u w Lêborku. APG 999, nr 1885. 4 5 Marek Dziêcielski 197 skargi wnoszone przeciwko rotmistrzowi Krokowskiemu oraz ministrowi Cocceji. Mia³y one charakter pomówieñ i domys³ów, których nie móg³ dowieæ8. Niemniej jednak w s¹downictwie dzia³o siê le. Najwa¿niejsze urzêdy by³y zdominowane przez najbardziej wp³ywowe rodziny Krokowskich i Somnitzów, które w praktyce decydowa³y o obsadzie stanowisk. Dzia³o siê to z wyran¹ szkod¹ dla pozosta³ej szlachty, wobec której dopuszczano siê wielu niegodziwoci. Potwierdza to autor anonimowego listu do ministra Cocceji (Lêbork, 24 listopada 1749 r.), zapewne zwi¹zany z wymiarem sprawiedliwoci. Donosi³ m.in., ¿e ster rz¹dów trzymali Somnitzowie i Krokowscy, którzy by³y cile spleceni wiêzami rodzinnymi i gospodarczymi, tworz¹c niejako jedn¹ wielk¹ i wp³ywow¹ rodzinê. Rodziny te mia³y decyduj¹cy wp³yw na obsadê stanowisk w s¹downictwie popieraj¹c wspólnego kandydata. Ich przedstawiciele zasiadali we wszystkich s¹dach i robili co chcieli pomimo, i¿ ¿aden z nich nie by³ bieg³y w naukach prawnych. Naginali prawo tak, aby tylko zabezpieczyæ swoje interesy. Pozostali urzêdnicy, pisarz s¹dowy, burgrabia, instygator, obaj adwokaci (zwykle burmistrzowie miast) byli marionetkami w rêkach ich i Grumbkowa. Goryczy dodawa³ fakt, ¿e stanowiska w s¹downictwie zajmowa³a równie¿ szlachta z Prus Królewskich. Chodzi³o g³ównie o przyby³ych z powiatu mirachowskiego Lewiñskich, którzy blokowali ubogiej miejscowej szlachcie dostêp do stanowisk i dochodów z nich p³yn¹cych. Lewiñscy nie posiadali w ziemi lêborsko-bytowskiej ni piêdzi ziemi. Bardzo znamienna by³a wreszcie groba, która w obliczu tego wydaje siê wiarogodna, ¿e gdyby kto odwa¿y³ siê wytoczyæ proces rodzinie Krokowskich-Somnitzów, w którymkolwiek s¹dzie, bêdzie ukarany tak, ¿e mu oczy wyjd¹ na wierzch (Komm «nun einer und hab» Proceß wider einen dieser Krockow und Somnitzschen Familie, es sie in welchem Gericht es wolle, so verlieret er und wird gestraft, daß ihm die Augen übergehen). W zwi¹zku z takim stanem rzeczy nie wnoszono nawet apelacji od wyroków s¹du pierwszej instancji. Po ostatnim sejmiku roznios³a siê pog³oska, ¿e obie wp³ywowe rodziny zamierza³y wybraæ sêdziego ziemskiego w osobie podpu³kownika Krokowskiego9, w czym autor anonimu widzia³ kolejn¹ przeszkodê w reformie systemu s¹dowego i odradza³ zwo³ania sejmiku elekcyjnego. Przez dwa lata nie dzia³a³ Trybuna³. le siê dzia³o równie¿ w kancelarii grodzkiej. Wszystkie zapisy by³y dokonywane po ³acinie, mimo i¿ nikt ³aciny gruntownie nie rozumia³10. Bez wiêkszych zastrze¿eñ mo¿na przyj¹æ, ¿e analiza sytuacji przedstawiona w anonimowym licie by³a trafna. Od mierci Piotra Przebendowskiego Krokowscy i Somnitzowie nie wypuszczali z r¹k urzêdu sêdziego ziemskiego. Dominowali te¿ w Trybunale, a wiêc instytucji rozpatruj¹cej odwo³ania od wyroków s¹du ni¿szej instancji. Prawd¹ by³o równie¿ obsadzanie stanowisk przez szlachtê nap³ywow¹. Chodzi³o tutaj o stanowiska pisarzy, regentów i burgrabiów. Dominowali tutaj zw³aszcza Lewiñscy, którzy w pierwszej po³owie XVIII w. byli reprezentowani a¿ przez siedem osób! Sprowadzanie szlachty spoza ziemi lêborskiej mo¿na t³umaczyæ dwojako: brakiem osób wykszta³coActa Borussica, Bd. VI.1, s. 730, 744, 745. Prawdopodobnie Ernest Bogus³aw Krokowski (ur. ok. 1693, zm. po 1772 r.). 10 Acta Borussica, Bd. VIII, s. 600, 601. 8 9 198 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... nych, w³adaj¹cych trzema jêzykami, jak te¿ chêci¹ utrzymania bliskich zwi¹zków ze szlacht¹ Prus Królewskich. Za ostatnim przemawia zw³aszcza anga¿owanie w s¹downictwie lêborskim urzêdników kancelarii grodzkiej województwa pomorskiego. Reforma s¹downictwa w 1751 r. Ostatnie æwieræwiecze odrêbnoci ustrojowej ziemi lêborsko-bytowskiej Ba³agan i nadu¿ycia w s¹downictwie przyspieszy³y wprowadzenie reform, a jednoczenie otworzy³y w³adzom pruskim drogê do powolnej unifikacji systemu s¹downictwa z modelem pruskim11. 14 czerwca 1751 r. minister Cocceji pisa³ do króla, ¿e w ¿adnej innej prowincji nie znalaz³ s¹downictwa w tak rozpaczliwej kondycji, jak w Lêborku. S¹d Grodzki odbywa³ siê dwa razy do roku: 18 czerwca i 18 padziernika. S¹d Ziemski za obradowa³ przedtem trzy razy do roku, ale wówczas równie¿ tylko dwa razy. Po zakoñczeniu jurydyk s¹dy zawiesza³y dzia³alnoæ do nastêpnej sesji. Trybuna³ odbywa³ siê równie¿ tylko dwa razy do roku. Urzêdników s¹dowych (radców) wybiera³a szlachta, co zwykle nastêpowa³o w wyniku intryg i k³ótni trzech-czterech rodzin i ich klienteli. Sporód 14 urzêdników tylko jeden kszta³ci³ siê w prawie. Z powodu niedostatku wykszta³conych kandydatów sprowadzano ich z Polski (Prus Królewskich). Nie byli w³aciwie op³acani przez co dopuszczali siê ró¿nych nadu¿yæ. Cocceji zreferowa³ nieprawid³owoci na spotkaniu z przedstawicielami stanów i zaproponowa³ plan reformy s¹downictwa12. Jedynym sposobem zaprowadzenia ³adu by³o obsadzenie stanowiska prezydenta Trybuna³u i nadstarosty odpowiedzialn¹ osob¹. Cocceji wysun¹³ kandydaturê Jerzego (Georga) Weihera rozs¹dnego, zrêcznego i zamo¿nego kawalera, który ze szczególnym talentem i solidnoci¹ wykonywa³ obowi¹zki prezydenta Trybuna³u, a nadto posiada³ znaczne rodki i zamo¿n¹ rodzinê w Prusach Królewskich. Cocceji przygotowa³ plan reformy s¹downictwa wraz z planem wynagrodzeñ dla cz³onków kolegiów s¹dowych, który przedstawia³ siê nastêpuj¹co: Tabela 1. Plan wynagrodzeñ cz³onków kolegiów s¹dowych S¹d Grodzki i Ziemski prezydent lub nadstarosta 2 ³awnicy (ka¿dy po 100 talarów) pisarz grodzki i ziemski regent lub archiwariusz i kancelista 2 adwokaci (ka¿dy po 33 tal. 8 gr.) instygator Z kasy królewskiej tal. gr. fen. 800 200 200 200 66 16 12 9 1 Z op³at s¹dowych tal. gr. fen. 54 L. W. Brüggemann, Ausführliche Beschreibung des gegenwärtigen Zustandes Königl.-Preussischen Herzogthums Vor- und Hinter-Pommern, s. 1028. 12 Acta Borussica, Bd. IX, s. 166. 11 199 Marek Dziêcielski Trybuna³ prezydent (marsza³ek) 4 ³awnicy (radcy), (ka¿dy po 133 tal. 8 gr.) suma 100 1 579 1 1 146 533 733 8 8 ród³a pochodzenia rodków na wynagrodzenia dla cz³onków kolegium s¹dowych z kasy królewskiej stany dodatkowo stany z op³at s¹dowych suma tal. 1 579 133 300 300 2 312 gr. 1 8 9 fen. 1 1 ród³o: Acta Borussica, Bd. IX, s. 167168. Stany ziemi lêborsko-bytowskiej zadeklarowa³y chêæ zgromadzenia dodatkowych 300 talarów na wynagrodzenia. W zarz¹dzeniu gabinetowym z 26 czerwca 1751 r. król wyrazi³ zdziwienie, ¿e w jego kraju panuj¹ tak nienormalne stosunki w s¹downictwie i wstêpnie akceptuj¹c przedstawiony plan poleci³ ministrowi przyst¹piæ do wdro¿enia reformy. Weiher uzyska³ akceptacjê jako kandydat na stanowisko prezydenta Trybuna³u i nadstarosty, ale król oczekiwa³ jeszcze na informacje o wyasygnowaniu przez stany wspomnianych 300 talarów oraz na koñcowy raport ministra. Poniewa¿ stany lêborskie nadal zwleka³y z uchwaleniem 300 talarów, Cocceji zagrozi³ (26 lipca 1751 r.), ¿e natychmiast opuci Lêbork, i wszystko zostanie urz¹dzone na wzór z czasów ksi¹¿¹t pomorskich: Weiher zostanie nadstarost¹ i prezydentem S¹du Grodzkiego i Ziemskiego i otrzyma do pomocy wicestarostê, radcê oraz sekretarza. Trybuna³ jednak zostanie ustanowiony w Koszalinie, a trzecia instancja w Szczecinie. Wobec groby stany zgodzi³y siê na zebranie swego wk³adu. Pismem z 22 sierpnia 1751 r. Cocceji przedstawi³ królowi gotowy plan wynagrodzeñ. Instrukcja dla s¹downictwa w ziemi lêborsko-bytowskiej zosta³a podpisana 30 sierpnia 1751 r.13 Król pruski uzna³, ¿e funkcjonowanie dwóch s¹dów w tak ma³ym kraju, jakim jest ziemia lêborsko-bytowska jest zbêdne i w instrukcji z 1751 r. poleci³ po³¹czyæ S¹d Grodzki i Ziemski (§ 6). W jego sk³ad weszli: prezydent/nadstarosta, dwaj ³awnicy (Justitzräthen), pisarz grodzki i ziemski, regent lub archiwariusz oraz dwaj niemieccy adwokaci, z których pierwszy mia³ równoczenie wykonywaæ obowi¹zki instygatora (§ 7). Trybuna³ sk³ada³ siê z prezydenta (marsza³ka) i czterech ³awników (radców). Pozostali urzêdnicy pe³ni¹cy obowi¹zki w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim mieli sprawowaæ swe funkcje równie¿ w Trybunale, który powinien dzia³aæ regularnie i nie zmieniaæ sk³adu czêciej, ni¿ co trzy lata (§ 8 i 9). 13 Ibidem, Bd. IX, s. 167, 169, 200; R. Cramer, op.cit., Bd. 1, s. 332. 200 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... Tabela 2. Bud¿et kolegiów s¹dowych (obowi¹zuj¹cy od wiêta Mêki Pañskiej 1751 r. do wiêta Mêki Pañskiej 1752 r.) Dodatkowe rodki, które zostan¹ wyasygnowane po mierci Grumbkowa*) fen. tal. gr. fen. Obecna pensja S¹d Grodzki i Ziemski nadstarosta Weiher ³awnik S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Zelewski ³awnik S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Natzmer pisarz grodzki i regent Paraski 2 niemieccy adwokaci, Lanius i Bornewald instygator Trybuna³ prezydent Trybuna³u Somnitz ³awnik Trybuna³u Krockow ³awnik Trybuna³u Jatzkow ³awnik Trybuna³u Rekowski ³awnik Trybuna³u Weiher pisarz grodzki i regent, jak te¿ adwokaci S¹du Grodzkiego i Ziemskiego pracuj¹cy równie¿ w Trybunale Suma Razem tal. gr. 200 200 200 66 16 800 100 200 100 100 100 100 100 100 100 100 12 9 1 1 266 16 1 312 9 2 579 talary 1 grosz i 1 fenig 1 *) Grumbkow zmar³ 26 sierpnia 1752 r. Z kasy królewskiej wed³ug za³¹czonego bud¿etu pensja pisarza grodzkiego i regenta Razem tal. 1 579 200 1 779 gr. 1 1 fen. 1 1 tal. 66 300 433 800 gr. 16 8 24 fen. Z kasy stanów dotychczasowa pensja pisarza Trybuna³u ze rodków nowo uchwalonych z op³at s¹dowych Razem ród³o: Acta Borussica, Bd. IX, 1907, s. 170171. Cz³onków S¹du Grodzkiego i Ziemskiego wybiera³ król, który te¿ troszczy³ siê o ich wynagrodzenie. W Trybunale król wybiera³ i op³aca³ jedynie prezydenta. Stany wybiera³y czterech radców i zapewnia³y im pensjê (§ 10). £awnikami S¹du Grodzkiego i Ziemskie- Marek Dziêcielski 201 go mogli byæ jedynie szanowani i uczciwi, biegli w prawie, posesjonaci z ziemi lêborsko-bytowskiej. Król wyrazi³ nadziejê, ¿e stany przedstawi¹ takich kandydatów, którzy znaj¹ ich wspólne prawo, i którzy równie¿ swych synów bêd¹ kszta³ciæ na uniwersytetach w naukach prawnych. Brakowa³o kandydatów, którzy poza pochodzeniem szlacheckim mogliby siê wykazaæ znajomoci¹ prawa, dlatego król zdecydowa³, ¿e w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim jak te¿ w Trybunale bêdzie siê przyuczaæ do zawodu czterech m³odych, zdolnych szlachciców na stanowiskach referendarzy (§ 11). Król, aczkolwiek niechêtnie, zgodzi³ siê na utrzymanie prawa polskiego, ale tylko jako jus statutarium. Wskaza³ przy tym, ¿e powinno siê przez to rozumieæ zarówno Jus Terrestre Correctum, jak te¿ Constitutiones Herbuti. Da³ przy tym do zrozumienia, ¿e polskie prawo jest bardzo niedoskona³e i w przysz³oci powinno znaleæ zastosowanie Corpus juris Fridericianum (§ 12, 13). Co siê za tyczy jêzyka, to wszystkie sprawy powinny byæ prowadzone w jêzyku niemieckim (dlatego ustanowi³ tak¿e dwóch niemieckich adwokatów), gdy¿ jak stwierdzi³, wiêkszoæ szlachty i tak rozumie jêzyk niemiecki, a poza tym w czasach ksi¹¿êcych procesy by³y prowadzone wy³¹cznie w tym jêzyku (§ 14). Prócz po³¹czonego S¹du Grodzkiego i Ziemskiego jako s¹du pierwszej instancji, Trybuna³u, jako instancji apelacyjnej, powo³any zosta³ do ¿ycia równie¿ organ kontrolny (§ 15). S¹d Grodzki i Ziemski mia³ odbywaæ sesje co dwa miesi¹ce (pierwsz¹ ju¿ 1 wrzenia). Trybuna³ powinien równie¿ zbieraæ siê co dwa miesi¹ce i obradowaæ od 1 padziernika (§ 17). W celu wyeliminowania nadu¿yæ ustanowiono, ¿e: jeli cz³onek S¹du Grodzkiego i Ziemskiego bêdzie wystêpowaæ w roli oskar¿yciela lub sam bêdzie oskar¿any, to sprawa nie mo¿e toczyæ siê przed tym s¹dem, lecz przed Trybuna³em, a w takim wypadku apelacje musz¹ byæ kierowane bezporednio do króla. W przypadku, kiedy cz³onek Trybuna³u wystêpuje w roli oskar¿yciela b¹d oskar¿onego przed S¹dem Grodzkim i Ziemskim, i apeluje od wyroku tego¿ s¹du, to apelacja nie wêdruje do Trybuna³u, lecz bezporednio do króla (§ 18). Ka¿de z tych kolegiów zosta³o zobowi¹zane do prowadzenia i kompletowania aktów wszystkich spraw (§ 19). Skar¿¹cy musia³ w pierwszej instancji z³o¿yæ pisemn¹ skargê, sformu³owaæ jasno fakty i skompletowaæ wszystkie dokumenty dotycz¹ce sprawy, a za¿alenie powinno byæ przet³umaczone przez niemieckich adwokatów (§ 20). S¹d musia³ przedstawiæ pozwanemu kopiê tych dokumentów i w³¹czyæ je do akt (§ 21)14. Reforma z 1751 r. usprawni³a organizacjê i dzia³alnoæ wymiaru sprawiedliwoci i zmniejszy³a wp³yw szlachty na obsadê stanowisk. By³a to zas³uga marsza³ka Jana Jerzego Czapskiego i prezydenta Trybuna³u Jerzego Weihera. Szlachta zdo³a³a obroniæ stosowanie polskiego prawa, ale nie uda³o siê zachowaæ jêzyka polskiego. Odt¹d powszechnie obowi¹zuj¹cym sta³ siê jêzyk niemiecki, mimo i¿ dla wiêkszoci by³ niezrozumia³y. W takim kszta³cie s¹downictwo funkcjonowa³o do wojny siedmioletniej. W obliczu zbli¿aj¹cej siê nawa³y rosyjskiej nadstarosta Weiher zwróci³ siê w pimie z 7 lutego 1758 r. do ministerium z prob¹ o wskazówki. 16 lutego tr. otrzyma³ odpo14 Ibidem, Bd. IX, s. 205217. 202 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... wied, ¿e mo¿e spokojnie pozostaæ na swoim stanowisku, poniewa¿ niebezpieczeñstwo nie by³o jeszcze tak wielkie. Powinien jednak mieæ baczenie na wszystkie ruchy Rosjan. 11 kwietnia 1758 r. Weiher skierowa³ identyczne raporty do Departamentu Sprawiedliwoci i ministerium prosz¹c o wyra¿enie zgody na urlop na czas wojny, w celu udania siê do swoich dóbr w Prusach Królewskich. Probê sw¹ t³umaczy³ tym, i¿ ma liczn¹ rodzinê 11 dzieci, niektóre jeszcze w ko³yskach, i ¿e nie mo¿e pozostaæ w swoich dobrach lêborskich, a jego s³u¿ba w tym trudnym okresie jest i tak bezowocna. Departament Sprawiedliwoci udzieli³ mu 18 kwietnia 1758 r. zgody na 6 tygodni urlopu15. 28 lutego 1759 r. Weiher wystosowa³ probê o dalsze urlopowanie na czas wojny. Ciê¿ka i d³uga choroba, która przez prawie ca³y rok drêczy³a jego i liczn¹ rodzinê, przeszkodzi³a mu w powrocie do Lêborka. Prosi³ wiêc o dalsze urlopowanie z powodu koniecznoci podreperowania zdrowia oraz odbudowy maj¹tków. W post scriptum zaznaczy³, ¿e procesy w Lêborku odbywaj¹ siê bardzo rzadko, a poza tym Trybuna³ podczas jego nieobecnoci obraduje pod przewodnictwem marsza³ka Franciszka Somnitza, a S¹d Grodzki i Ziemski ³awników, tak ¿e ¿aden nie³ad w sprawach s¹downictwa powstaæ nie mo¿e. W post scriptum skierowanym do ministerium zaproponowa³ za, aby sprawy królewskich rozporz¹dzeñ powierzyæ w zastêpstwie regentowi kancelarii Franciszkowi Ludwikowi Paraskiemu. Na skutek ustnej umowy miêdzy ministerium a Departamentem Sprawiedliwoci proba Weihera zosta³a przyjêta 16 marca 1759 r. z napomnieniem, aby podczas jego nieobecnoci niczemu nie uchybiæ16. Nadstarosta Weiher zmar³ w Gdañsku 14 stycznia 1760 r. O stanowisko po zmar³ym zaczêli zabiegaæ radca legacyjny (Legationsrath) v. Krockow17 oraz rotmistrz w pu³ku kirasjerów von Schlabrendorff Ernest v. Krockow18, niezdolny do dalszej s³u¿by z powodu ran odniesionych podczas bitwy pod Kunowicami 12 sierpnia 1759 r. (niem. Kunersdorf). Obaj byli szlachcicami osiad³ymi w ziemi lêborsko-bytowskiej. Sytuacjê tê stara³o siê wykorzystaæ Generalne Dyrektorium, które w pimie z 24 stycznia tr. ponowi³o próby przekszta³cenia urzêdu nadstarosty w urz¹d landrata typu zachodniopomorskiego. 5 lutego tr. kanclerz Jariges odpowiedzia³, ¿e obowi¹zki nadstarosty bêdzie wykonywa³ prezydent po³¹czonego od 1751 r. S¹du Grodzkiego i Ziemskiego za wynagrodzeniem w wysokoci 800 talarów. Powo³uj¹c siê na instrukcjê z 1751 r. (§ 11) stwierdzi³, ¿e nie widzi lepszego kandydata jak w osobie marsza³ka Trybuna³u Franciszka Somnitza i poleci³ go ministerium. Ministerium i Generalne Dyrektorium zaakceptowa³o tê kandydaturê. 11 lutego 1760 r. Somnitz otrzyma³ nominacjê na stanowisko nadstarosty lêborsko-bytowskiego oraz prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego19. Przez kolejne lata tytu³owa³ siê Ibidem, Bd. XI, s. 463, 505, 506. Ibidem, Bd. XII, s. 57. 17 Prawdopodobnie Otton Karol K. (ur. 1734 r., zm. 1805 r.), syn Ernesta Bogus³awa i Luizy z d. v. Fölkersamb, który od 1749 r. studiowa³ na Uniwersytecie w Królewcu. Die Matrikel der Albertus-Universität zu Königsberg i. Pr., hrsg. von G. Erler, Bd. 2, Leipzig 19101917, s. 432. 18 Mo¿e Wilhelm Albrecht Krokowski (zm. 1784 r.). Biblioteka Jagielloñska w Krakowie, Collectio Genealogica Königiana, Ad Genealogiam derer von Krockow, b.s. 19 Acta Borussica, Bd. XII, s. 216218. 15 16 Marek Dziêcielski 203 jednak prezydentem Trybuna³u. Kamera szczeciñska ponowi³a próby wprowadzenia w ziemi lêborsko-bytowskiej urzêdu landrata, ale Somnitz podobnie jak wczeniej marsza³ek sejmiku Jan Jerzy Czapski i nadstarosta Jerzy Weiher sprzeciwia³ siê temu. Rozpoczê³a siê ostra walka miêdzy Kamer¹ i w³adzami centralnymi a Somnitzem popieranym przez szlachtê lêborsko-bytowsk¹, która trwa³a do 1763 r. Ju¿ w pimie z 7 czerwca 1760 r. Somnitz zaprotestowa³ przeciwko traktowaniu nadstarosty jako ma³o znacz¹cego ni¿szego urzêdnika. Kamera natomiast powo³a³a siê na zarz¹dzenie gabinetowe z 28 marca 1752 r. wydane dla zmar³ego nadstarosty Weihera, które podporz¹dkowywa³o nadstarostê Kamerze w Szczecinie i poleci³a podporz¹dkowaæ siê jej zarz¹dzeniom. W odpowiedzi z 3 padziernika 1760 r. Somnitz zakwestionowa³ wa¿noæ zarz¹dzenia gabinetowego z 28 marca 1752 r., którego postanowienia uzna³ za sprzeczne z traktatem welawsko-bydgoskim i przywilejami ziemi lêborsko-bytowskiej i za¿¹da³, aby Kamera nigdy wiêcej nie traktowa³a nadstarosty jako zwyk³ego landrata. Jariges skierowa³ pismo Somnitza do ministra Finkelsteina, który 12 grudnia 1760 r. odpowiedzia³, ¿e ziemia lêborsko-bytowska zosta³a podporz¹dkowana w sprawach kameralnych prowincji pomorskiej i nie mo¿e siê nigdzie doszukaæ uzasadnienia, ¿e zosta³y w ten sposób naruszone przywileje stanów. Zwróci³ siê jednak do Generalnego Dyrektorium z prob¹, aby Kamera przygotowa³a szczegó³owy raport dotycz¹cy po³¹czenia funkcji landrata i nadstarosty i okolicznociach powstania zarz¹dzenia gabinetowego z 1752 r. Kamera przygotowa³a raport 22 stycznia 1761 r. W g³ównej sprawie powo³a³a siê na korespondencjê prowadzon¹ jeszcze w latach czterdziestych. W 1749 r. funkcja landrata zosta³a przeniesiona na ówczesnego marsza³ka sejmiku Jana Jerzego Czapskiego, ale ju¿ on wyrazi³ sprzeciw wobec tej zmiany. Z powodu takiego obrotu sprawy Kamera ponownie odsy³a³a do obu zarz¹dzeñ gabinetowych: z 1750 i 1752 r. Kanclerz pismem z 6 marca 1761 r. powiadomi³ Somnitza, ¿e ministerium nie ma powodu podwa¿aæ obu zarz¹dzeñ, w zwi¹zku z czym nie powinien d³u¿ej siê opieraæ i obj¹æ swój nowy urz¹d. Na to Somnitz w pimie z 8 kwietnia 1761 r. odpowiedzia³ wymijaj¹co, ¿e przejêcie obowi¹zków uniemo¿liwiaj¹ mu wydarzenia wojenne. Miasta i wsie by³y obci¹¿one kwaterunkami, izba s¹dowa zamieniona w magazyn, a wszystkie budynki w miecie zajête przez wojska. Tak¿e jego dwór zosta³ zajêty na potrzeby sztabu pu³ku. 20 kwietnia 1761 r. kanclerz informowa³ Generalne Dyrektorium i Kamerê, ¿e wprawdzie nominacja dla Somnitza jest ju¿ przygotowana, ale ten¿e nie rozpocz¹³ jeszcze urzêdowania20. Spór kontynuowano w roku nastêpnym. Somnitz wniós³ sprawê pod obrady sejmiku lêborsko-bytowskiego, a rycerstwo wziê³o jego stronê (laudum z 27 sierpnia 1762 r.). Somnitz podkreli³, ¿e Lêbork stanowi szczególn¹ prowincjê w obrêbie monarchii pruskiej, a inkorporacja do Pomorza jest sprzeczna z traktatem i nabytymi przywilejami. Argumentowa³, ¿e kompetencje polskich urzêdników wojewody, podkomorzego, starosty itd., zosta³y przekazane nadstarocie tych ziem, a nie podporz¹dkowanemu Kamerze landratowi. Somnitz pos³a³ pismo do Finckelsteina, a ten do Generalnego Dyrektorium i kanclerza Jarigesa. Generalne Dyrektorium w pimie do Finckelsteina z 16 wrzenia 1762 r. ponownie powo³a³o siê na 20 Ibidem, Bd. XII, s. 278281. 204 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... zarz¹dzenia gabinetowe z 1750 i 1752 r. Korespondencja przeci¹gnê³a siê do listopada 1762 r., kiedy Somnitz ponownie sprzeciwi³ siê tej decyzji i na probê rycerstwa 13 listopada 1762 r. ponownie zwróci³ siê do Generalnego Dyrektorium21. 16 marca 1763 r. rycerstwo i Somnitz ponownie ¿¹dali natychmiastowego zaprzestania ³amania ich przywilejów i wolnoci i zwrócili siê do króla, aby zachowa³ ich przy starych prawach. Generalne Dyrektorium przes³a³o 11 kwietnia 1763 r. raport, w którym zawiadomi³o, ¿e zarz¹dzeniem gabinetowym z 28 marca 1752 r. nadstarosta lêborsko-bytowski zosta³ definitywnie podporz¹dkowany rozkazom Kamery, ale Kamera zosta³a zobowi¹zana do pewnej delikatnoci w egzekwowaniu zarz¹dzenia tak, aby nie daæ pretekstu do oskar¿eñ o ³amanie przywilejów i wolnoci obu ziem22. Jeszcze w marcu 1763 r. rozpoczê³a siê akcja obsadzania wakatów w s¹downictwie. W S¹dzie Grodzkim i Ziemskim nie by³o wakatów. Nominowany na stanowisko nadstarosty prezydent Trybuna³u Somnitz utrzymywa³ wprawdzie, ¿e wakuje stanowisko prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, w zwi¹zku z czym prosi³ o przyznanie mu pensji w wysokoci 800 talarów, a nadto przyznanie pensji w wysokoci 300 talarów przysz³emu prezydentowi. Tymczasem z instrukcji z 30 sierpnia 1751 r. (§ 7) wynika³o, ¿e nadstarosta jest jednoczenie prezydentem S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, a zatem wakatu nie ma. W Trybunale tymczasem wakowa³y trzy stanowiska. Awans Somnitza na urz¹d nadstarosty spowodowa³ opró¿nienie stanowisko prezydenta Trybuna³u (pensja 300 talarów). Po mierci v. Krockowa23 wakowa³o stanowisko radcy Trybuna³u z pensj¹ 200 talarów, a po mierci Franciszka Dargolewskiego stanowisko drugiego radcy Trybuna³u 24. W sprawie likwidacji wakatów rozpoczê³a siê korespondencja miêdzy Departamentem Sprawiedliwoci, prezydentem Trybuna³u Somnitzem i ³awnikiem S¹du Grodzkiego i ziemskiego [Ewaldem Jerzym] Natzmerem, która trwa³a od 5 wrzenia 1764 do 15 kwietnia 1765 r. Natzmer obstawa³ przy tym, ¿e dwóch asesorów w Trybunale w zupe³noci wystarczy, i ¿e oba wakaty nie musz¹ zostaæ obsadzone, dziêki czemu dwie pensje (jedna w wysokoci 200 talarów i druga 112 talarów) mog³yby zostaæ inaczej rozdysponowane. Zg³osi³ wiêc w³asn¹ kandydaturê na stanowisko prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego z dodatkow¹ pensj¹ wakuj¹cego asesora (200 talarów), a na swoje dotychczasowe miejsce zaproponowa³ drugiego asesora, którego z kolei zast¹pi³by dotychczasowy referendarz [Marcin Ludwik] Wicon z pensj¹ 112 talarów. Innym problemem by³o wynagrodzenie dla prezydenta Trybuna³u Somnitza, gdy¿ pensja przys³uguj¹ca nadstarocie (800 talarów) zosta³a przekazana do dyspozycji deputacji koszaliñskiej, a wyasygnowanie dodatkowych 300 talarów nie wchodzi³o w rachubê. W zwi¹zku z propozycj¹ Natzmera Departament Sprawiedliwoci zwróci³ siê 11 wrzenia 1764 r. o opiniê do Somnitza zaznaczaj¹c, ¿e stanowisko prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego powinien obj¹æ indygena posiadaj¹cy wymagane kwalifikacje. Somnitz odpowiedzia³ 29 wrzenia 1764 r., ¿e jest mo¿liwe zlikwidowanie stanowisk dwóch radców Trybuna³u i przeIbidem, Bd. XII, s. 540542. Ibidem, Bd. XIII, s. 13. 23 Zapewne chodzi o Gniewomira Reinholda Krokowskiego (ur. oko³o 1695 r., zm. 1754 r.). 24 Acta Borussica, Bd. XIII, s. 4142. 21 22 Marek Dziêcielski 205 znaczenie ich pensji dla cz³onków S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, kiedy tylko rycerstwo dokona wyboru ³awnika S¹du Grodzkiego i Ziemskiego oraz obu radców Trybuna³u. Nie sprzeciwi³ siê kandydaturze Natzmera na dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego i objêciu urzêdu ³awnika przez Wicona. Zaproponowa³, aby Wicon otrzyma³ pensjê w wysokoci 112 talarów, a pozosta³e 200 talarów podzielono równo miêdzy Natzmera i jego samego (Somnitza). Uwa¿a³, ¿e za sprawowanie obowi¹zków nadstarosty powinien domagaæ siê tej podwy¿ki. Uwa¿a³ te¿ za konieczne obsadzenie stanowiska burgrabiego i zaproponowa³ kandydaturê Joachima Jerzego S³uchowskiego (v. Schlochow) ze S³uchowa. Minister Fürst, jako dobry znawca stosunków w ziemi lêborsko-bytowskiej, 5 padziernika 1764 r. pozytywnie zaopiniowa³ propozycje Somnitza, choæ do czêci z nich odniós³ siê z rezerw¹. 800 talarów na pensjê dla nadstarosty zosta³y przekazane deputacji Kamery w Koszalinie, poniewa¿ Somnitz zbyt d³ugo zwleka³ z przyjêciem stanowiska, a zatem i powi¹zanej z nim pensji. Zarz¹dzi³ natomiast, co nastêpuje: czêæ kompetencji urzêdu nadstarosty, która dotyczy³a dzia³alnoci prezydium S¹du Grodzkiego i Ziemskiego, zostanie powierzona Natzmerowi jako nowemu dyrektorowi tego¿ s¹du, który do dotychczasowego wynagrodzenia otrzyma dodatkowo 150 talarów z wakuj¹cego stanowiska trzeciego ³awnika Trybuna³u. Drugim ³awnikiem S¹du Grodzkiego i Ziemskiego zostanie Wicon z wynagrodzeniem z wakuj¹cego stanowiska czwartego asesora 112 talarów 9 groszy 1 feniga. Regent kancelarii, który jest w lepszej sytuacji od ³awnika, musi z w³asnych rodków utrzymywaæ do pomocy kopistê. Na stanowisko burgrabiego zostanie powo³any S³uchowski. Wszystkie pozosta³e obowi¹zki nadstarosty, jak publica, sprawy terytorialne, granic z s¹siadami, wasali, kocielne, szkolne i konsystorialne pozostawiono w gestii prezydenta Trybuna³u Somnitza. Za to otrzyma³ dodatkowo 50 talarów z wakuj¹cego stanowiska trzeciego ³awnika Trybuna³u. Nowe rozwi¹zania zosta³y przes³ane 19 padziernika 1764 r. do wiadomoci Somnitza i Natzmera. Rozpoczê³o to jeszcze jedn¹ d³u¿sz¹ wymianê korespondencji miêdzy nimi a Departamentem Sprawiedliwoci. Chodzi³o g³ównie o apelacje wnoszone przez domeny i miasta, które podlega³y wyrokom nadstarosty, a zatem le¿a³y w gestii prezydenta Trybuna³u, przeciwko czemu opowiada³ siê Natzmer. Wiosn¹ nastêpnego roku (13 kwietnia 1765 r.) minister Fürst nakreli³ tymczasowe zarz¹dzenie dotycz¹ce organizacji s¹downictwa w ziemi lêborsko-bytowskiej, która sprawia³a wiêcej k³opotów ni¿ niejedna du¿a prowincja25. W 1769 r. przyby³ do Lêborka prezydent S¹du Kameralnego v. Rebeur w celu zbadania stanu s¹downictwa. Z raportu, który sporz¹dzi³ 16 marca 1769 r. wy³ania siê nastêpuj¹cy obraz wymiaru sprawiedliwoci26. Trybuna³ Na czele Trybuna³u sta³ prezydent Franciszek Somnitz z pensj¹ 350 talarów, który wspó³pracowa³ z radcami Trybuna³u (Tribunalsrat) [Karolem Ludwikiem Filipem] Jackowskim (v. Jatzkow) (200 talarów) i [Jerzym Wojciechem] Sulickim (200 talarów) oraz 25 26 Ibidem, Bd. XIII, s. 464468. Ibidem, Bd. XIV, s. 644. 206 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... referendarzami: [Janem Piotrem] Sulickim, [Jerzym Wawrzyñcem] Ossowskim (v. Wussowem) i [Janem Ernestem Fryderykiem] Godêtowskim (v. Goddentow), którzy jednoczenie wykonywali te same funkcje w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim. Stanowiska trzeciego i czwartego radcy, którzy byli ustanowieni instrukcj¹ z 1751 r., pozostawa³y nieobsadzone. Pensja trzeciego radcy (200 talarów) zosta³a podzielona miêdzy prezydenta Somnitza, który otrzyma³ 50 talarów i dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Natzmera, któremu przyznano 150 talarów. Pensja zwi¹zana ze stanowiskiem czwartego radcy zosta³a przyznana ³awnikowi S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Wiconowi. Rebeur uzna³ taki porz¹dek rzeczy za w³aciwy. Prezydent Trybuna³u Somnitz w dniu mojego przybycia do Lêborka by³ nieobecny, pojawi³ siê jednak nastêpnego dnia, usprawiedliwiaj¹c siê niedomaganiem z powodu gor¹czki. (...) Powierzone mu w tymczasowy nadzór obowi¹zki nadstarosty w sprawach s¹downictwa domen i miast sprawuje prawid³owo (...). Jest przy tym dobrym patriot¹ (er ist dabei ein guter Patriot), trzyma siê prawa krajowego bardzo godnie i jest wszystkim nowociom bardzo nieprzychylny (...). W³anie z tego powodu jest ci¹g³ym antagonist¹ dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Natzmera, który u ¿adnego szanowanego lêborczanina nie ma pos³uchu, gdy¿ ustawicznie krytykuje polskie ustawy, wychodzi z nowymi propozycjami i instytucjami, które w Lêborku s¹ znienawidzone, proponuje, aby ukochane stare prawo krajowe zosta³o zmienione albo wycofane. To jest g³ówna podstawa istniej¹cej miêdzy nimi dysharmonii we wszystkich sprawach, do czego równie¿ bardzo siê przyczynia niespokojny charakter Natzmera. Radca Trybuna³u Jackowski by³ starszym, s³abowitym cz³owiekiem w wieku 64 lat, który wiêcej przebywa w Gdañsku, ani¿eli w Lêborku. Z³o¿y³ probê o dymisjê i wyp³acenie renty (Gnadepension). Nale¿y przychyliæ siê do tego wniosku i przyznaæ mu do¿ywotnio 87 talarów 14 groszy i 11 fenigów. Jako jego nastêpcê stany wybra³y ³awnika Wicona, a na opró¿nione przezeñ stanowisko referendarza Jerzego Wawrzyñca Ossowskiego. Egzaminy obu referendarzy Sulickiego i Ossowskiego, ze wzglêdu na du¿¹ odleg³oæ obu ziem, mog³yby siê odbyæ wyj¹tkowo przed koszaliñskim S¹dem Nadwornym. Nastêpnie obaj kandydaci bêd¹ siê wpierw przez dwa miesi¹ce pilnie w modo procedendi æwiczyæ i z³o¿¹ trzy próbne relacje. Odpowiednie postanowienia zapadn¹ po zakoñczeniu wizytacji. Stanowisko burgrabiego nie jest obsadzone, odk¹d S³uchowski z niego zrezygnowa³. Mog³oby byæ ono przekazane referendarzowi Sulickiemu, który obecnie jest poborc¹ podatkowym i mo¿e nadzorowaæ pracê obu urzêdów równoczenie. Obaj adwokaci pracuj¹cy w Trybunale: Samuel Friedrich Radewald i Julius Bernhard Engelmann (ka¿dy otrzymywa³ po 33 talary i 8 groszy) byli burmistrzami. Regent kancelarii oraz pisarz S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Franciszek Ludwik Paraski jest równoczenie dyrektorem kancelarii, i registratorem. Z w³asnych rodków op³aca kancelistê Tolcksdorffa. Zwrócono mu uwagê, ¿eby wbrew instrukcji swego sta³ego miejsca zamieszkania nie mia³ poza siedzib¹ s¹du27. 27 Ibidem, Bd. XIV, s. 644646. Marek Dziêcielski 207 S¹d Grodzki i Ziemski Dzia³a³ od 15 kwietnia 1765 r. pod przewodnictwem dyrektora [Ewalda Jerzego] Natzmera (350 talarów), który wspó³pracowa³ z ³awnikami [Krystianem Ernestem] Styp Rekowskim (200 talarów) i [Marcinem Ludwikiem] Wiconem (112 talarów 9 groszy i 7 fenigów). O rozbie¿nociach miêdzy Somnitzem i Natzmerem ju¿ wspomniano, ale Natzmer by³ sk³ócony równie¿ z ³awnikami S¹du Grodzkiego i Ziemskiego. Przyczyny tego stanu by³y w zasadzie te same. Obaj ³awnicy reprezentowali redni poziom. Ich praca nie wymaga³a wprawdzie jakich szczególnych zdolnoci, ale po lekturze relacji zredagowanej przez Wicona wizytator spostrzeg³, ¿e z powodu szwankuj¹cego polskiego prawa ³awnicy nie byli zgodni nawet wobec podstawowych problemów prawnych. Mimo to ¿adnych skarg przeciw nim nie wnoszono. Ni¿szymi urzêdnikami s¹dowymi by³y te same osoby, które dzia³a³y w Trybunale28. Procesy przebiega³y szybciej ni¿ gdzie indziej. By³o to nie tyle wynikiem niewielkiej iloci pracy, ile w³aciwej dyscypliny i przestrzegania terminów. Do sierpnia 1768 r. w obu kolegiach toczy³y siê 53 procesy, z tego 26 zosta³y ju¿ zakoñczone, a 27 by³o w toku. Jedynie dwa procesy ci¹gnê³y siê ju¿ d³u¿ej ni¿ rok i oczekiwa³y na wyrok rewizyjny Trybuna³u w Berlinie. Procesy przebiega³y wiêc wystarczaj¹co sprawnie. Kolegia zbiera³y siê raz na dwa miesi¹ce. Rebeur s³abo oceni³ znajomoæ prawa procesowego wród cz³onków kolegium s¹dowego i odsy³a³ do kodeksu fryderycjañskiego (Corpus juris Fridericiani), który tutaj by³ jednak prawie nieznany i stosowany jedynie w prawie rodzinnym. Registratura by³a jeszcze w surowym stanie (noch in einem sehr rohen Zustande). Nie prowadzono repetytorium z opisem miejsc procesów, ani dziennika wp³ywaj¹cych i za³atwionych spraw. Lukê wród materia³ów pomocniczych wype³nia³ jedynie rejestr nazwisk wystêpuj¹cych w aktach procesowych prowadzony od 1751 r. Nadzór nad kas¹ s¹dow¹ (Sportelkassen) sprawowa³ regent kancelarii, który mia³ w rachunkach du¿y nie³ad. Rebeur przekaza³ regulamin dla lêborskiej kasy s¹dowej do wykorzystania w przysz³oci i poleci³ uporz¹dkowaæ bez³adne przedsiêwziêcia podatkowe. Somnitz powierzy³ to zadanie Natzmerowi29. 2 marca 1770 r. raport powizytacyjny zosta³ przes³any do Jarigesa. Na miejsce egzaminów dla referendarzy Sulickiego i Ossowskiego wyznaczono S¹d Nadworny w Koszalinie. W³adze kameralne chcia³y, aby S¹d Nadworny by³ te¿ drug¹ instancj¹ w przypadkach apelacji od wyroków S¹du Grodzkiego lub Trybuna³u, co wymaga³oby zmiany § 18 instrukcji z 1751 r. Na sejmiku 15 maja 1770 r. stany odrzuci³y tê zmianê i prosi³y, aby pozostaæ przy rozwi¹zaniu z 1751 r., a apelacje zamiast do Koszalina kierowaæ bezporednio do króla (laudum podpisa³ marsza³ek sejmiku Ernest Bogus³aw Krokowski). Departament Sprawiedliwoci zrezygnowa³ z modyfikacji § 18 (reskrypt z 7 sierpnia 1770 r.). W tym samym laudum stany oprotestowa³y powo³anie przez Kamerê na 28 29 Ibidem, Bd. XIV, s. 646, 647. Ibidem, Bd. XIV, s. 648. 208 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... stanowisko referendarza Wobesera z Osowa Lêborskiego30 bez zasiêgniêcia rady komisarza królewskiego (Somnitza), rycerstwa i stanów, co by³o naruszeniem praw szlachty. Wobeser nigdy nie zajmowa³ siê sprawami gospodarczymi i nie uzyska³ akceptacji. Stany prosi³y, aby w jego miejsce mianowaæ Ossowskiego (Wussow) z Wicka31. Laudum zosta³o przes³ane wraz z raportem Somnitza z 7 lipca 1770 r. do Departamentu Sprawiedliwoci32. 7 listopada 1770 r. zmar³ Franciszek Somnitz, opró¿niaj¹c urzêdy prezydenta Trybuna³u oraz nadstarosty. Marsza³ek sejmiku Ernest Maciej Krokowski og³aszaj¹c jego mieræ, w imieniu rycerstwa i stanów wyrazi³ ¿yczenie, aby opró¿nione urzêdy obsadzono indygen¹ i posesjonatem tej ziemi. Departament Sprawiedliwoci informuj¹c Generalne Dyrektorium o mierci Somnitza wyrazi³ obawê, ¿e ciê¿ko bêdzie go zast¹piæ, m.in. dlatego, ¿e obowi¹zki nadstarosty wykonywa³ bez wynagrodzenia (pensja nadstarosty w wysokoci 800 talarów pozostawa³a wci¹¿ w dyspozycji deputacji koszaliñskiej). Tymczasowo zastêpstwo po Somnitzu obj¹³ marsza³ek sejmiku Krokowski, a nadzór nad sprawami s¹downictwa radca Trybuna³u Sulicki. 24 listopada 1770 r. swoj¹ kandydaturê na stanowisko nadstarosty zg³osi³ ministrowi Blumentalowi radca Kamery Wojenno-Skarbowej w Kostrzynie Henryk Eggert Woedtke, posesjonat z ziemi lêborskiej. Kamera pomorska popar³a tê kandydaturê (4 grudnia 1770 r.), ale Woedtke na wieæ o tym, ¿e nie tylko nie otrzyma pensji nadstarosty, ale i dochodów z op³at s¹dowych, 18 grudnia 1770 r. wycofa³ swoj¹ kandydaturê. 20 grudnia tr. Generalne Dyrektorium poleci³o Kamerze zapytaæ marsza³ka sejmiku Krokowskiego, czy by³by sk³onny obj¹æ stanowisko nadstarosty. Kamera jednak ponownie zwróci³a siê do Woedtkego. Ze wzglêdu na swoj¹ 16-letni¹ dzia³alnoæ w nowomarchijskiej Kamerze mia³ znaczn¹ przewagê nad Krokowskim. Kamera zaproponowa³o Woedtkemu stanowisko bez pensji nadstarosty, ale z wynagrodzeniem w wysokoci 110 talarów 7 groszy i 4 fenigów z bud¿etu s¹downictwa lêborskiego. 14 marca 1771 r. Generalne Dyrektorium poinformowa³o kanclerza Fürsta o zg³oszeniu kandydatury Woedtkego królowi. Fürst w pimie z 16 marca 1771 r. wyrazi³ oburzenie, ¿e Generalne Dyrektorium nie zasiêgnê³o jego opinii i kaza³ zbadaæ, czy Woedtke studiowa³ prawo, i czy jest gotów poddaæ siê egzaminowi w Berlinie33. Powsta³y jeszcze dwa kolejne plany. Pierwszy z nich przewidywa³, ¿e stanowisko nadstarosty pozostanie nieobsadzone do czasu, a¿ przekazane do Koszalina wynagrodzenie nie wróci z powrotem do Lêborka, a Woedtke zostanie tylko prezydentem Trybuna³u. Drugi plan zak³ada³, ¿e Woedtke w myl § 7 instrukcji z 1751 r. obejmie Niewykluczone, ¿e by³ to Joachim August Wobeser (ur. 1737 r., zm.?). Karierê rozpoczyna³ w pu³ku piechoty von Dohna, z którym wzi¹³ udzia³ w trzeciej wojnie l¹skiej. W 1770 r. polubi³ Mariê Henriettê z d. Weiher, najstarsz¹ córkê zmar³ego nadstarosty lêborsko-bytowskiego Jerzego Weihera, wdowê po szambelanie Janie Miko³aju Krzysztofie Weiherze. Poprzez ma³¿eñstwo Wobeser wszed³ w posiadanie Cewic. [A.W. Wobeser von], Nachrichten von dem adeligen Geschlechte von Wobeser, Breslau 1893, s. 60. 31 Jerzy Wawrzyniec Ossowski (ur. oko³o 1745 r., zm. 1794 r.). 32 Acta Borussica, Bd. XIV, s. 649, 650; Bd. XV, s. 332, 333. 33 Ibidem, Bd. XV, s. 406408; zob. R. Cramer, op.cit., Bd. 1, s. 332. 30 Marek Dziêcielski 209 stanowisko nadstarosty oraz dyrektora S¹du Grodzkiego i Ziemskiego zajmowane aktualnie przez Natzmera, który obj¹³by stanowisko prezydenta Trybuna³u. Na zapytanie Blumentala z kwietnia 1771 r. Woedtke zgodzi³ siê na ostatnie rozwi¹zanie i objêcie obu stanowisk. Prosi³ te¿ o zwolnienie go z egzaminów, gdy¿ kszta³ci³ siê w królewskim pedagogium w Halle, przez piêæ lat studiowa³ na Uniwersytecie w Królewcu, a przez nastêpnie 16 lat pracowa³ na stanowisku radcy w nowomarchijskiej Kamerze Wojenno-Skarbowej (podpisa³ Woedtke, 7 kwietnia 1771 r.). Do raportu dla króla z 14 kwietnia 1771 r. kanclerz do³¹czy³ plan obsadzenia wakuj¹cych stanowisk w poleceniem wdro¿enia go w ¿ycie przez Generalne Dyrektorium. W Trybunale oprócz stanowiska prezydenta z pensj¹ 350 talarów wakowa³o jeszcze stanowisko radcy z pensj¹ 200 talarów, gdy¿ radca Trybuna³u Jackowski zmar³ 8 maja 1770 r. W S¹dzie Grodzkim i Ziemskim pracowali dwaj ³awnicy Styp Rekowski i Wicon. Wicon jednak cierpia³ na maniê przeladowcz¹ i nie wytyka³ nosa z domu, wiêc planowano jego dymisjê. Dotychczasowy dyrektor S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Natzmer mia³ otrzymaæ stanowisko prezydenta Trybuna³u z zachowaniem swojej dotychczasowej pensji 350 talarów, a Woedtke mia³ obj¹æ stanowisko nadstarosty oraz prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego z pensj¹ w wysokoci 350 talarów. Dotychczasowy referendarz Ossowski mia³ obj¹æ opró¿nione przez Jackowskiego stanowisko radcy Trybuna³u z pensj¹ w wysokoci 200 talarów. Wreszcie dotychczasowy referendarz Sulicki mia³ zostaæ ³awnikiem S¹du Grodzkiego i Ziemskiego w miejsce ob³¹kanego i zdymisjonowanego Wicona z pensj¹ 112 talarów, 9 groszy i 1 feniga34. Król zaakceptowa³ plan. Dymisja dla Wicona zosta³a wydana 17 kwietnia 1771 r. Tego samego dnia wysz³y odpowiednie pisma do Zarz¹du Pomorza i kolegiów s¹dowych w Lêborku, które zosta³y poinformowane o wejciu w ¿ycie nominacji na stanowiska nadstarosty i prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego w myl instrukcji z 30 sierpnia 1751 r. Nadstarocie podporz¹dkowano wszystkie sprawy podleg³e temu resortowi w Generalnym Dyrektorium i odpowiedniemu departamentowi w Kamerze: sprawy publiczne, zwierzchnoci, graniczne, wasali, kocio³ów, szkó³ i konsystorza, nadzór nad miastami i domenami, s¹downictwo w S¹dzie Grodzkim i Ziemskim, hipoteki, depozyty, opieki prawne itd.35 Na sejmiku w Lêborku 10 czerwca 1771 r. marsza³ek Krokowski og³osi³ nominacjê by³ego radcy Kamery Wojenno-Skarbowej Woedtkego na urz¹d nadstarosty lêborsko-bytowskiego i podziêkowa³ w imieniu stanów za obsadzenie stanowiska posesjonatem z ziemi lêborskiej. Krokowski pozosta³ przy funkcji marsza³ka sejmiku. Woedtke, podobnie jak jego poprzednicy, od razu sprzeciwi³ siê próbie podporz¹dkowania go Kamerze pomorskiej36. Nominacja znienawidzonego Natzmera na stanowisko prezydenta Trybuna³u wzbudzi³a silny sprzeciw szlachty, która na sejmiku 10 czerwca 1771 r. wys³a³a protest bezporednio do króla, który zobowi¹za³ Fürsta do udzielenia odpowiedzi szlachcie. Fürst donosi³ 16 czerwca 1771 r., ¿e Natzmer ju¿ od 19 lat jest zatrudniony w wymiarze Ibidem, Bd. XV, s. 409, 410. Ibidem, Bd. XV, s. 410412. 36 Ibidem, Bd. XV, s. 539542. 34 35 210 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... sprawiedliwoci w Lêborku, a od 1765 r. pracuje jako dyrektor S¹du Grodzkiego i Ziemskiego. Przeciwko jego nominacji nikt wczeniej nie protestowa³. Zaznaczy³ ponadto, ¿e zgodnie z instrukcj¹ z 1751 r. prezydent Trybuna³u jest wybierany przez króla, a jedynie radcy s¹ wybierani przez stany. 18 sierpnia 1771 r. Natzmer skar¿y³ siê kanclerzowi na wzniecane przeciw niemu intrygi, których inspiratorem by³ zmar³y przed rokiem nadstarosta Somnitz. On bowiem protegowa³ na stanowisko prezydenta Trybuna³u obecnego radcê Trybuna³u Jerzego Wawrzyñca Ossowskiego37. W licie z 15 czerwca Fürst zruga³ Natzmera za te inwektywy. Woedtke tymczasem wezwa³ szlachtê, aby jasno sformu³owa³a zarzuty przeciw niemu. Zosta³ przygotowany specjalny raport w tej sprawie dla nadstarosty Woedtkego, podpisany 12 padziernika 1771 r. przez marsza³ka sejmiku Krokowskiego i deputowanych (seniorów) Miko³aja Henryka Weihera, Teodora Henryka Jerzego Czapskiego, Karola Ludwika Rexina, Franciszka Krzysztofa Somnitza i Wilhelma Albrechta Krokowskiego. Raport zarzuca³ Natzmerowi ograbianie kraju, nadu¿ywanie swojego autorytetu, nak³anianie wspó³pracowników do milczenia, fa³szowanie dekretów sejmikowych itd. Na polecenie Departamentu Sprawiedliwoci Woedtke wszcz¹³ ledztwo. Raport przygotowany 23 stycznia 1772 r. potwierdzi³ czêæ oskar¿eñ, ale dosta³o siê te¿ szlachcie, któr¹ oskar¿ono o pieniactwo i formu³owanie zarzutów, których nie by³a w stanie dowieæ. Szlachta zosta³a zrugana zw³aszcza za to, ¿e protestacja zosta³a przekazana w imieniu ca³ej szlachty obu ziem, podczas gdy w rzeczywistoci znacznej czêci szlachty w ogóle nie by³a znana38. Druga po³owa XVIII w. up³ynê³a wiêc pod znakiem reform w s¹downictwie, ale równie¿ dalszego ograniczania roli samorz¹du szlacheckiego. Instrukcja z 1751 r. zrealizowa³a plany kurfirsta brandenburskiego sprzed prawie wieku i po³¹czy³a urz¹d nadstarosty z urzêdem prezydenta S¹du Grodzkiego i Ziemskiego. Nadstarostowie, którzy byli miejscowego pochodzenia, opierali siê ca³kowitemu podporz¹dkowaniu Kamerze pomorskiej, w czym znajdowali silne poparcie miejscowej szlachty. W latach 17711772 sejmik prowadzi³ bardzo o¿ywion¹ dzia³alnoæ. Zachowa³y siê informacje o laudach z 1 lutego, 8 lipca, 28 sierpnia i 14 padziernika 1771 r. oraz z 10 marca, 12 maja i 7 wrzenia 1772 r., które porusza³y sprawy postêpowania Zarz¹du Pomorza, naruszeñ przywilejów przez Kamerê w Szczecinie, embarga na eksport zbo¿a z Polski, monopolu solnego i skarg na Natzmera39. Pierwszy rozbiór Polski i inkorporacja ziemi lêborsko-bytowskiej do prowincji pomorskiej Pierwszy rozbiór Polski zapocz¹tkowa³ nowy rozdzia³ w historii ziemi lêborsko-bytowskiej. Szlachta, niewiadoma jeszcze zagro¿enia, podjê³a próbê przywrócenia statusu sprzed 1742 r., któr¹ ostatecznie przekreli³o zarz¹dzenie Generalnego Dyrektorium 37 Ossowski by³ drugim mê¿em Charlotty Renaty Somnitz, siostry prezydenta Trybuna³u Franciszka Somnitza. 38 Acta Borussica, Bd. XV, s. 542544. 39 Ibidem, Bd. XV, s. 539542. Marek Dziêcielski 211 z 3 grudnia 1772 r. stanowi¹ce, ¿e odt¹d sejmik mo¿e obradowaæ tylko raz na pó³ roku40. Prusy Królewskie sta³y siê czêci¹ pañstwa pruskiego. Wed³ug artyku³u 4 traktatu rozbiorowego, ratyfikowanego 18 wrzenia 1773 r. w Warszawie przez sejm Rzeczpospolitej, Polska zrezygnowa³a z wszelkich praw lennych, praw do zwrotu tych ziem i innych roszczeñ w przysz³oci. Tym samym traci³y moc postanowienia traktatu welawsko-bydgoskiego, a ziemia lêborsko-bytowska sta³a siê integraln¹ czêci¹ pañstwa pruskiego. Zarz¹dzeniem wydanym w Berlinie 14 padziernika 1773 r. zosta³ zniesiony dotychczasowy ustrój s¹downiczy w okrêgu lêborsko-bytowskim. Wprowadzono ustawodawstwo pruskie. Nie tylko polskie ustawodawstwo i prawa z czasów polskich zosta³y zniesione. Moc obowi¹zuj¹c¹ utraci³y równie¿ instrukcja z 30 sierpnia 1751 r. i wydane po nim zarz¹dzenia, mianowicie z 15 i 26 kwietnia 1765 r. i 17 kwietnia 1771 r. Zlikwidowano oba kolegia s¹downicze, tj. S¹d Grodzki i Ziemski oraz Trybuna³, a tak¿e urz¹d nadstarosty41. 5 lutego 1774 r. Fryderyk II zniós³ wszelkie odrêbnoci dystryktu lêborsko-bytowskiego w pañstwie pruskim i potwierdzi³ jego podleg³oæ w zakresie spraw finansowo-gospodarczych Kamerze pomorskiej w Szczecinie, zapowiadaj¹c maj¹c¹ nast¹piæ w krótkim czasie inkorporacjê do dzielnicy pomorskiej. Ostatniemu nadstarocie zezwolono zwo³aæ stany w celu wyboru landrata o kompetencjach landrata wzorca zachodniopomorskiego. Akt ten po³o¿y³ kres dzia³alnoci sejmiku42. Na mocy zarz¹dzenia z 28 wrzenia 1772 r. i instrukcji z 21 wrzenia 1773 r. Zarz¹d Prus Zachodnich z siedzib¹ w Kwidzynie (Regierungsbezirk Marienwerder) sta³ siê now¹ zachodnioprusk¹ instytucj¹ s¹downicz¹ i ustawodawcz¹. Ca³okszta³t spraw zwi¹zanych z funkcjonowaniem s¹downictwa, obok instrukcji z 21 wrzenia 1773 r., regulowa³o zarz¹dzenie z 14 padziernika 1773 r., które znosi³o dotychczasowe ustawy i wprowadza³o powszechne pruskie ustawodawstwo. W miejsce S¹du Grodzkiego i Ziemskiego oraz Trybuna³u, utworzono s¹d landwójtowski (Landvogtey-Gericht) z siedzib¹ w Lêborku (§ 5). W jego sk³ad wchodzili: dyrektor (Direktor), radca (Rat), ³awnik (Assessor) i sekretarz (Sekretär). Na utrzymanie s¹du przeznaczono rodki, które dot¹d przeznaczano na utrzymanie S¹du Grodzkiego i Ziemskiego oraz Trybuna³u (§ 6). Instancj¹ apelacyjn¹ by³ odt¹d bezporednio Zarz¹d Prus Zachodnich, a w trzeciej instancji Trybuna³ Generalny (Ober-Tribunal) w Berlinie. Jedynie apelacje dotycz¹ce spraw poci¹gaj¹cych za sob¹ koszta poni¿ej 20 talarów mia³y byæ kierowane do S¹du Landwójtowskiego w Chojnicach43. Wprowadzono pruskie prawo krajowe (Landrecht) z 1721 r. S¹d landwójtowski podlega³ pocz¹tkowo Naczelnemu S¹dowi Krajowemu w Kwidzynie Z. Szultka, Organizacja sejmiku..., s. 115. L. W. Brüggemann, op.cit., s. 1028. 42 Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz Berlin-Dahlem, II Hauptabteilung, GD, Pommern, Materien, Lauenburgische Kreis-Sachen, Nr 10, Bl. 101105; Z. Szultka, Organizacja sejmiku starostwa lêborsko-bytowskiego w latach 1657/16581772/1774, [w:] W krêgu badañ Profesora Stanis³awa Gierszewskiego, Sesja naukowa powiêcona pamiêci Profesora Stanis³awa Gierszewskiego, pod red. A. Grotha, Gdañsk 1995, s. 115, p. 22. 43 R. Cramer, op.cit., Bd. 2, s. 331, 322, 324. 40 41 212 Organizacja s¹downictwa i samorz¹du szlacheckiego... (Oberlandesgerichts Marienwerder), a nastêpnie Naczelnemu S¹dowi Krajowemu w Koszalinie44. W 1777 r. formalnie przesta³ istnieæ sejmik. Ziemia lêborsko-bytowska zosta³a inkorporowana do Pomorza Tylnego (Hinterpommern). 2 kwietnia 1777 r. miêdzy landratami i deputowanymi stanów Pomorza Tylnego z jednej, a przedstawicielami szlachty lêborsko-bytowskiej z drugiej strony zosta³ zawarty tzw. Commembrations-Receß45. Odt¹d ziemia lêborsko-bytowska tworzy³a z reszt¹ Pomorza jeden organizm administracyjny. Ze strony szlachty lêborskiej reces podpisali i pieczêcie swe przy³o¿yli: Miko³aj Henryk v. Weiher z Nowêcina, Filip Jerzy v. Weiher z Godêtowa, Franciszek Jerzy v. Rexin z Bo¿egopola Wielkiego, Piotr v. Puttkammer z Z¹binowic, radca Trybuna³u Jerzy (Georg) Ossowski (v. Wussow), dziedziczny podkomorzy Franciszek Krzysztof Somnitz, Jan Ludwik v. Fölkersamb z Ma³oszyc, J. Czarnowski, Grzegorz Styp Rekowski, ³awnik S¹du Grodzkiego i Ziemskiego Krystian Ernest Rekowski ze S³ajszewa (R. Cramer podaje b³êdnie Wrycz Rekowski zamiast Styp Rekowski), Ernest Maciej Krokowski (v. Krockow) z Osieków Lêborskich, Ernest Ludwik v. Weiher w³aciciel Lenic i Dziechlina, Adolf Mach z Gardkowic, Filip Bogus³aw v. Bonin z B¹sewic, Micha³ Ernest v. Rexin z Kopaniewa, August v. Wobeser z Cewic, Jan Aleksander Hartwig v. Natzmer z Redkowic, Bogus³aw Fryderyk v. Breitenbach z Witoradza i Andrzej Leonard Köhn genannt von Jaski ze S³ajszewa 46. Dzieñ póniej, 3 kwietnia 1777 r. reces inkorporacyjny podpisa³a szersza reprezentacja szlachty lêborsko-bytowskiej: [Johann Georg Bernhard baron] v. Weydenberg, Otto v. Bonin, Teodor Czapski, Franciszek v. Wobeser, Miko³aj Fryderyk v. Wussow, Jakub Ernest Dziêcielski (v. Diezelsky), Karol Ludwik Dargolewski, Jan Chynowski, Tomasz Ludwik Stendek, Jan Wilhelm Tesmar, Franciszek Ludwik Lubiatowski (v. Lubtau), Adam Wilhelm Dziêcielski (v. Dzinzelsky), Jan Fryderyk Taden (v. Thadden), J. Fryderyk Gostkowski, Micha³ Beniamin Rek (v. Reck), K[rystian] Ernest Witka (v. Wittke), Maciej Wnuk, Jakub Gniewomir Gostkowski, Micha³ Albrecht Witka (v. Wittke), Jerzy Fryderyk v. Grumbkow, Jan Gniewomir Lubiatowski (v. Lubtau), Franciszek Maciej Lubiatowski (v. Lubtow), Jakub Józef Siemirowski, Jakub Paszk, A[leksander] Grela (v. Grelle), F. v. Weiher, dr Meyer, G. v. Wussow, Jakub Leopold Mach, W[ilhelm] A[lbrecht] v. Krockow z £êtowa, Albrecht Koss, Jerzy Fryderyk Dziêcielski (v. Dzinzelsky), Franciszek Jerzy v. Rexin, Micha³ Krystian Lubiatowski (v. Lubtow), Jakub Dargolewski, Micha³ Pob³ocki, Ludwik Witka (v. Wittke), Pawe³ Fryderyk Dziêcielski (v. Dzincinsky), R. ¯elaziñski (v. Selasinsky), Ernest Gniewomir Gostkowski (v. Gutskowski), Jerzy Fryderyk Bychowski (b³êdnie Buchowski), Karol Koss, Antoni UstarL. W. Brüggemann, op.cit., s. 1029; A. Gerlach, Friedrich der Große und das blaue Ländchen, [w:] Lauenburger Illustrierter Kreiskalender, Lauenburg 1913, s. 52 i n. 45 GStA PK, II HA, GD, Pommern, Materien, Lauenburgische Kreis-Sachen, nr 10, Bl. 195204; Archiwum Pañstwowe w Szczecinie, Rêkopisy i Spucizny, sygn. 909, s. 115 (dalej: APSz, RiS). 46 APSz, RiS, sygn. 909, s. 1315; R. Cramer, op.cit., Bd. 1, s. 342, 343; F. Wotoch Rekowski von, Versuch einer Geschichte der aus den Landen Bütow und Lauenburg in Pommern stammenden Adelsgeschlechter von Wotoch, von Styp, von Wrycz und von Gynz Rekowski, Berlin 1887, s. 32. 44 Marek Dziêcielski 213 bowski, Jan Grubba, Maria Ma³gorzata Taden (v. Thadden) w asystencji A[ugusta] v. Wobesera z Cewic, Jan Jutrzenka Trzebiatkowski, [Bogus³aw Fryderyk] v. Breitenbach, de Woedtke. Podpisa³ v. Woedtke, nadstarosta lêborsko-bytowski. Lêbork, 3 kwietnia 1777 r.47 Reces zosta³ podpisany przez króla 15 maja 1777 r.48 GStA PK, GD Pommern, Lauenburgische Kreis-Sachen (17741777), nr 10, Bl. 207208v. F. Schultz, Geschichte des Kreises Lauenburg i. Pom., Lauenburg 1912, s. 182, 183, 208, 212; S. Gierszewski, Sejmik lêborsko-bytowski pod w³adztwem brandenbursko-pruskim (16581777). Z dziejów walki o prawa szlachty, [w:] Miêdzy wielk¹ polityk¹ a szlacheckim partykularyzmem, Studia z dziejów nowo¿ytnej Polski i Europy ku czci Profesora Jacka Staszewskiego, Toruñ 1993, s. 383. 47 48 Jaros³aw Och Aktywność wyborcza Polaków jako element kształtujący polski system polityczny Rok 2005 stanowi³ w Polsce czas rozstrzygniêæ politycznych, jakie po 1989 r. nigdy wczeniej nie by³y skumulowane w ci¹gu 12 miesiêcy. Taka sytuacja nale¿a³a do rzadkoci i Polsce mog³a mieæ miejsce raz na 20 lat, zak³adaj¹c, ¿e kadencje bêd¹ pe³ne i nie bêdzie pokusy ich skracania. Fakt nastêpowania po sobie w krótkim odstêpie czasu wyborów parlamentarnych i prezydenckich sk³ania³ do dyskusji o stanie pañstwa, o potrzebach zmian ustrojowych i gospodarczych, ale te¿ z niema³¹ si³¹ powraca³a kwestia sposobu przeprowadzania wyborów i frekwencji wyborczej. Dyskurs publiczny odbywa³ siê nie tylko w dyskusjach przestrzeni polityczno-partyjnej, ale równie¿ w dyskusjach przestrzeni naukowej. Teoretycy polityki próbowali wyjaniæ kwestie wyborcze korzystaj¹c z instrumentarium nauki o polityce. Problemy te rozwa¿ano wiêc zarówno w kontekcie deskryptywnym ( udzielaj¹cym odpowiedzi na pytania: jak by³o lub jak jest), jak równie¿ w kontekcie eksplanacyjnym ( wyjaniaj¹cym zaistnia³e fakty) i predyktywnym ( udzielaj¹cym odpowiedzi jak bêdzie dyskusjach przysz³oci)1. W dyskusjach politycznych podejmowano natomiast zagadnienia sposobu g³osowania, uznaj¹c je za wp³ywaj¹ce w sposób zasadniczy na jakoæ i sk³ad merytoryczny polskich elit politycznych. Dyskurs dotyczy³ wyboru optymalnego sposobu g³osowania, który by³by lekarstwem na problemy polskiego ¿ycia politycznego i partyjnego. Politycy zapominali jednak o prostej zasadzie, i¿ nie systemu idealnego, wolnego od wad i s³aboci, generuj¹cego jedynie pozytywne skutki. Wybór systemu wyborczego wp³ywa na reprezentatywnoæ struktur parlamentarnych oraz na stabilnoæ ca³ego systemu politycznego. Powszechnie wskazuje siê, i¿ wybór systemu wiêkszociowego zapewnia wprawdzie stabilnoæ polityczn¹, przeciwdzia³aj¹c atomizacji parlamentu, ale kosztem, który nale¿y ponieæ jest niedorepezentowanie struktur przedstawicielskich. System proporcjonalny za ow¹ reprezentacjê zapewnia (nie bior¹c pod uwagê deformacji spowodowanej progiem wyborczym), ale generuje destabilizacjê i nierzadko brak stabilnej i zdolnej do sprawowania w³adzy przez ca³¹ kadencjê w³adzy 1 J. Chodubski, Wstêp do badañ politologicznych, Gdañsk 2004, s. 11. Jaros³aw Och 215 wykonawczej. Rozwi¹zañ, które ³¹czy³yby w sobie oba oczekiwania, a zarazem sprawdza³y siê w praktyce wyborczej jest deficyt. Warto, wiêc wskazaæ, i¿ ka¿dy wybór systemu wyborczego winien byæ poprzedzony dok³adnym i precyzyjnym rozpoznaniem tego nie³atwego zagadnienia politologiczno-konstytucyjnego w kontekcie wielu determinantów i czynników, jakie musz¹ byæ brane pod uwagê przy dokonywaniu wyboru. Nale¿y, wiêc omówiæ podstawowe systemy wyborcze przez pryzmat ich zalet i wad, praktyki stosowania oraz skutków, jakie nios¹ za sob¹. Wród podstawowych wymagañ stawianym wspó³czesnym systemom wyborczym wymienia siê przede wszystkim: reprezentacjê rozumian¹ jako podstawowy wymóg i istotê wyborów; koncentracjê czyli agregacjê postrzegan¹ jako wspólnotê dzia³añ i interesów spo³ecznych; partycypacjê czyli frekwencjê i mo¿liwoæ g³osowania wprost na kandydata; prostotê jako zrozumienie istoty wyborów i sposobu g³osowania i przeliczania g³osów; legitymizacjê poprzez frekwencjê i dyskusjê spo³eczn¹ o zasadach systemu oraz kszta³towanie struktur w³adzy. Jednym z podstawowych sposobów g³osowania jest system wiêkszociowy (tzw. majorat). Wród warunków jego skutecznego funkcjonowania Alex de Tocqueville wymienia³ w XIX w. homogenicznoæ spo³eczeñstwa rozumian¹ jako równe warunki ¿yciowe, zgodê spo³eczeñstwa, co do regu³y wiêkszociowej oraz fakt istnienia mo¿liwoci, ¿e mniejszoæ stanie siê sama wiêkszoci¹2. Do podstawowych zasad systemu wiêkszociowego zalicza siê regu³y spersonalizowanie wyborów, zwiêkszenie kontaktu wyborców z parlamentarzyst¹, zwiêkszenie niezale¿noci partyjnej kandydata, zmniejszenie szans partii ma³ych. Ró¿ne mog¹ byæ wymiary zasady wiêkszoci: francuski tu obowi¹zuje zasada bezwzglêdnej wiêkszoci g³osów (50% + 1) niezbêdnej do otrzymania mandatu oraz brytyjski tu wystarcza wiêkszoæ wzglêdna, by otrzymaæ mandat3. Do podstawowych zalet systemu wiêkszociowego zalicza siê: 1) ochronê przed rozdrobnieniem, przeciwdzia³anie atomizacji; 2) wspieranie koncentracji partii, co prowadzi do systemu dwupartyjnego; 3) wspieranie stabilnych rz¹dów wiêkszociowych; 4) prost¹ kwestiê tworzenia rz¹du, co poci¹ga w konsekwencji brak potrzeby tworzenia koalicji; 5) wspieranie politycznego umiarkowania, poprzez walkê o elektorat rodka umiarkowany, wolny od radykalizmu; 6) fakt, i¿ przywództwo rz¹dowe jest pochodn¹ decyzji elektoratu (lider partii zwyciêskiej), nie decyduj¹ uk³ady partyjne; 7) wyran¹ odpowiedzialnoæ polityczn¹ oraz 8) zachêcanie do aktywnoci wyborczej kobiet elektorat umiarkowany4. Do g³ównych za wad tego systemu zalicza siê: 1) ma³e szanse dla nowych ruchów i partii politycznych; 2) niesprawiedliw¹ reprezentacjê ma³e partie pozostaj¹ w praktyce bez szans na sukces; 3) fakt, i¿ nazwiska kandydatów i tak ustalaj¹ partie; 4) wybór nie zawsze najlepszego kandydata, czasem ma miejsce wybór najbogatszego; 5) przeD. Nohlen, Prawo wyborcze i system partyjny. O teorii systemów wyborczych, Warszawa 2004, s. 144. 3 J. Haman, Demokracja, decyzje,wybory, Warszawa 2003, s. 74. 4 Ibidem, s. 140. 2 216 Aktywnoæ wyborcza Polaków jako element... rzucanie g³osów na wiêkszego i silniejszego kandydata; 6) brak jednoznacznego przeciwdzia³ania korupcji elit; 7) potrzebê przeprowadzania dla rozstrzygniêcia wyborów II tury, je¿eli frekwencja w I turze by³a niewystarczaj¹ca ( Francja min. frekwencja I tura 25%, II tura 12,5% ); w II turze pojawia siê problem bardzo niskiej frekwencji i ma³ego zainteresowania aktem wyborczym. Praktyka systemów wiêkszociowych kszta³tuje siê nastêpuj¹co: funkcjonuj¹ w 48% pañstw wiata; dominuj¹ w krajach rozwijaj¹cych siê (Oceania 92%, Azja Po³. i Wsch. 72%, kraje arabskie 71%); rzadko w Europie Zachodniej 3 kraje:Francja, Wielka Brytania, Bia³oru; nie wystêpuje w Europie rodkowej i Wschodniej; popularne w krajach o niskim poziomie gospodarczym; popularne w krajach najmniejszych i najwiêkszych terytorialnie; 70% ludnoci wiata wybiera parlament wy³¹cznie drog¹ formu³y wiêkszociowej, za 84% ludnoci wiata korzysta z tej formu³y5. Drugim rodzajem formu³y wyborczej jest system proporcjonalny. Do jego podstawowych zasad zalicza siê zasadê upartyjniania wyborów poprzez g³osowanie na listy partyjne, niski poziom personalizowania wyborów, mo¿liwoci manipulacji politycznej i wp³ywania na wyniki wyborów poprzez ingerencjê w sposób przeliczania g³osów na mandaty (dHondta najczêciej stosowana w Europie, w tym w Polsce w wyborach do Sejmu w 2005 r.; Saint-Laquea 4 kraje w Europie Dania, £otwa, Norwegia, Szwecja; Hare-Niemeyera przewa¿aj¹ w wiecie, gerrymandering manipulacjê granicami okrêgów wyborczych, malapportionment nierównoæ materialn¹, nierówna si³a g³osu (np. nadreprezentacja wsi), klauzulê zaporow¹ oraz ró¿n¹ wielkoæ okrêgów wyborczych ma³e okrêgi nie sprzyjaj¹ partii ma³ej6. Do g³ównych zalet systemów proporcjonalnych zalicza siê: 1) pe³n¹ reprezentacjê postaw i pogl¹dów politycznych wyborców w parlamencie; 2) przeszkodê w tworzeniu sztucznych koalicji, które nikogo nie reprezentuj¹ i s¹ koalicjami chwili; 3) uwzglêdnianie zmiany preferencji partyjnych wyborców; 4) szanse dla nowych ruchów i partii oraz 5) zwiêkszanie udzia³u kobiet w parlamencie7. Wród wad tego systemu podnosi siê najczêciej, takie jak: 1) mo¿liwoæ manipulacji; atomizacja parlamentu; 2) koniecznoæ prowadzenia gier koalicyjnych w trakcie tworzenia rz¹du; 3) koniecznoæ tworzenia koalicji, co wp³ywa nierzadko na nisk¹ stabilnoæ rz¹dów; 4) niestabilnoæ rz¹dów i niemo¿liwoæ realizacji programu wyborczego; 5) rozmywanie odpowiedzialnoci politycznej; 6) kreowanie nieodpowiednich i niewyedukowanych deputowanych; 7) skomplikowany i niezrozumia³y dla wyborców mechanizm g³osowania, który mo¿e obni¿aæ frekwencjê; 8) generowanie poparcie dla radykalnych K. Polarczyk, Parlament polski na tle parlamentów innych pañstw. Analiza statystyczna, Kancelaria Sejmu. Biuro Strudiów i Analiz, raport nr 214, Warszawa 2003, s. 4249. 6 J. Haman, op.cit., s. 6567. 7 D. Nohlen, op.cit., s. 141. 5 Jaros³aw Och 217 postaw politycznych; 9) listy uk³adane s¹ przez liderów, nie zawsze demokratycznie (Polska 2005 konflikty Samoobrona, LPR Olsztyn) oraz 10) przerzucanie g³osów na partie silniejsze. Praktyka stosowania systemów proporcjonalnych przedstawia siê nastêpuj¹co: stosuje je 32% pañstw wiata; popularna wród krajów rednich pod wzglêdem ludnoci i terytorium; popularna w Europie; czêciej wystêpuje w krajach o wysokim poziomie gospodarczym; 13% ludnoci wiata wybiera parlament tylko z zastosowaniem formu³y proporcjonalnej, za 27% korzysta z tej formu³y w trakcie wyborów8 Do rzadkoci nale¿y w wiecie wspó³czesnych demokracji stosowanie swoistej hybrydy wskazanych powy¿ej systemów tj., systemów mieszanych. W praktyce stosuje siê je w wyborach do 18% izb parlamentarnych wiata, najbardziej s¹ popularne we krajach by³ego ZSRR (42%) i Europie Zachodniej (30%), za tylko 14% ludnoci wiata wybiera parlamentarzystów przy zastosowaniu tej formu³y. Do krajów stosuj¹cych tê zasadê zalicza siê m.in. Rosja, Japonia, Niemcy, Wêgry, Ukraina, W³ochy. Kolejn¹ kwesti¹ podlegaj¹c¹ dyskusjom i sporom jest problem frekwencji. Z teoretycznego punktu widzenia nauka o polityce wskazuje, i¿ demokracja jako model sprawowania w³adzy, polega na uczestnictwie obywateli w kreowaniu decyzji i podmiotów je podejmuj¹cych. Niezbêdne ogniwo procedury implementacji politycznej stanowi w tym wzglêdzie suweren; jego udzia³ w procedurach wyborczych stanowi istotny miernik poziomu akceptacji zarówno dla elit politycznych, jak równie¿ dla re¿imu demokratycznego. W teoriach demokracji XXI w. np. Roberta Dahla, zwraca siê uwagê na zjawisko, tzw. poliarchii, okrelanej równie¿ mianem demokracji realistycznej 9. Przyjmuje siê, ¿e podstawowymi wyznacznikami i filarami nonymi poliarchii s¹: mo¿liwoæ kontestacji oraz aktywne uczestnictwo obywateli w procedurach demokratycznego pañstwa. Idea kontestacji rozumiana jest jako koniecznoæ tworzenia podstaw polityczno-prawnych, niezbêdnych dla funkcjonowania opozycji10. Zwraca siê tu uwagê na gwarancje finansowania struktur opozycyjnych w strukturze parlamentarnej, gwarancje uczestniczenia w jego organach decyzyjnych (np. w komisjach sejmowych) oraz na umo¿liwienie wolnego g³oszenia z trybun parlamentarnych pogl¹dów politycznych, niezgodnych z koncepcjami wiêkszoci rz¹dz¹cej. Idea aktywnego uczestnictwa obywateli w rozstrzygniêciach wyborczych uznawana jest za jeden z warunków niezbêdnych dla funkcjonowania systemu demokratycznego i wskazuje na poziom legitymizacji zarówno dla elit politycznych, jak i ca³ego systemu politycznego. Szczególne znaczenie przywi¹zuje siê w tym wzglêdzie do frekwencji wyborczej jako do podstawowego miernika poziomu zaanga¿owania obywateli na rzecz K. Polarczyk, op.cit., s. 47. G. Sartori, Teoria demokracji, Warszawa 1994, s. 2122. 10 Por. Opozycja parlamentarna, red. E. Zwierzchowski, Warszawa 2000, s. 930; Z. Machelski, Opozycja w systemie demokracji parlamentarnej, Warszawa 2001, s. 9 15. 8 9 218 Aktywnoæ wyborcza Polaków jako element... demokratycznego pañstwa. W Polsce wi¹¿e siê ona z procesem wyjaniania i ustalania wyników wyborów prezydenckich, parlamentarnych, samorz¹dowych oraz referendów. Prawne regulacje z tego zakresu zawiera zarówno Konstytucja RP (art. 125, p. 3), jak równie¿ ustawodawstwo o referendach. W przypadku referendum gminnego obecny jest nawet zapis uznaj¹cy wa¿noæ referendum jedynie wówczas, kiedy frekwencja przekroczy próg 30%11. W literaturze przedmiotu frekwencjê definiuje siê jako instrument wskazuj¹cy na przeciêtn¹ intensywnoæ uczestnictwa obywateli w wyborach, a wyra¿aj¹cy siê procentowym stosunkiem liczby wyborców, którzy oddali g³osy (wa¿ne i niewa¿ne) do liczby wyborców uprawnionych do g³osowania12. Okrelony poziom frekwencji mo¿e byæ jednym z niezbêdnych warunków do uzyskania przez kandydata mandatu lub do uznania wyniku wyborów za wi¹¿¹cy i obliguj¹cy do podjêcia okrelonych dzia³añ 13. Zdaniem wybitnego, szwedzkiego politologa Henrego Tingstena frekwencja wyborcza jest instrumentem pomiaru aprobaty spo³ecznej w stosunku do demokratycznego mechanizmu sprawowania w³adzy. W rozwa¿aniach teoretycznych frekwencja wyborcza jest istotnym elementem tzw. wskanika demokracji ID (Index of Democracy)14. Powszechnie przyjmuje siê, ¿e aby dane pañstwo uznaæ za demokratyczne frekwencja wyborcza musi osi¹gn¹æ poziom, co najmniej 10%, a poza tym, co najmniej 30% ogó³u g³osów powinny uzyskaæ partie przegrywaj¹ce wybory. Jednoczenie w praktyce ¿ycia politycznego ujawnia siê wyrana dba³oæ przedstawicieli elit politycznych o to, by poziom uczestnictwa w wyborach by³ satysfakcjonuj¹cy, zdecydowanie wy¿szy ni¿ wskazane 10%. Jednym ze sposobów gwarantuj¹cych wysoki poziom frekwencji wyborczej jest zasada przymusu wyborczego. Istota tego przymusu polega na zobligowaniu obywateli pod grob¹ kary finansowej lub kary pozbawienia praw wyborczych do uczestnictwa w wyborach15. Przymus wyborczy stosowano dot¹d, m.in. w Argentynie, w Chile, w Czechos³owacji, w Danii; obecnie stosuje siê go w krajach Beneluksu, Grecji, Turcji, Malcie, Australii16. Pozwala on podnieæ poziom frekwencji do pu³apu ok. 90%17, lecz jest instrumentem kontrowersyjnym politycznie i nieczêsto stosowanym (29% pañstw wiata). J. Regulski, Samorz¹d III Rzeczypospolitej. Koncepcje i realizacja, Warszawa 2000, s. 356360. A. ¯ukowski, Systemy wyborcze. Wprowadzenie, Olsztyn 1999, s. 114. 13 We Francji wybory uznaje siê za wa¿ne, kiedy poziom frekwencji w turze I wynosi min. 25%, za w turze II min. 12,5% ogó³u uprawnionych do g³osowania. 14 Ibidem, s. 124. 15 Poziom kar finansowych za nieuczestniczenie w wyborach bywa zró¿nicowany od 15 $ wzwy¿; podobnie jest z czasem pozbawienia praw wyborczych. 16 Specyficzna forma przymusu wystêpuje we W³oszech. Polega ona na podawaniu do publicznej wiadomoci listy obywateli, którzy nie uczestniczyli. Prowadzi to do uzyskiwania frekwencji na poziomie ok. 90%. 17 Warto odnotowaæ, i¿ nierzadko frekwencja wyborcza obliczana bywa nie w stosunku do wszystkich uprawnionych do g³osowania, lecz w stosunku do tych, którzy zarejestrowali siê w spisach wyborców, co z kolei wp³ywa na podwy¿szenie poziomu partycypacji. 11 12 Jaros³aw Och 219 Do podstawowych mankamentów przymusu wyborczego zalicza siê najczêciej niezgodnoæ jego koncepcji z ide¹ demokracji. Idea zak³ada, m.in. korzystanie z prawa wolnoci, w tym samodecydowania o zakresie uczestnictwa w ¿yciu politycznym pañstwa. Nikt, wiêc nie powinien nakazywaæ uczestnictwa w wyborach, ani te¿ zakazywaæ. Udzia³ obywateli w wyborach nie jest ich obowi¹zkiem, lecz ich przywilejem. W sytuacji, kiedy z niego rezygnuj¹ jednostki lub grupy, to powinny zachowaæ pe³nie praw i wolnoci obywatelskich. Wprowadzenie precedensu, polegaj¹cego na obowi¹zku g³osowania, mo¿e staæ siê równie¿ drog¹ prowadz¹c¹ do nak³adania na obywatela demokratycznego pañstwa kolejnych obowi¹zków politycznych, np. cz³onkostwa w partii politycznej. Wszystko to mog³oby byæ motywowane dba³oci¹ o poziom demokracji w Polsce. S³aboci¹ przymusu wyborczego jest te¿ wysoki odsetek niewa¿nie oddawanych g³osów. Obywatele krajów, w których przymus obowi¹zuje zwykle uczestnicz¹ w wyborach, ale ich sposobem na wykazanie poziomu niezadowolenia z tego faktu jest celowe oddawanie niewa¿nych g³osów; w krajach Beneluksu odsetek niewa¿nych g³osów siêga nawet kilkunastu procent. Mankamentem przymusu wyborczego jest i to, ¿e zamiast przekonywaæ obywateli, co do s³usznoci uczestnictwa w wyborach w drodze szeroko zakrojonej akcji edukacji politycznej, wybiera siê drogê na skróty, nakazuj¹c udzia³ w przedsiêwziêciu dla wyborców czêsto niezrozumia³ym i ma³o znacz¹cym spo³eczno-politycznie. Zamiast przymusu warto zastanowiæ siê nad przyczynami tak wysokich absencji wyborczych w Polsce i podj¹æ dzia³ania zmierzaj¹ce do zmiany tego stanu rzeczy. Dzia³ania takie nie s¹ jednak osadzone w krótkiej perspektywie czasowej i na ich efekt nale¿a³oby poczekaæ wiele lat. W Polsce idea przymusu wyborczego pojawi³a siê w programie wyborczym Andrzeja Olechowskiego w trakcie kampanii prezydenckiej w 2000 r. Po wyborach parlamentarnych 2001 r. na potrzebê wprowadzenia tej koncepcji wskazywa³y partie takie, jak: Samoobrona RP oraz Liga Polskich Rodzin18. Wprowadzenie przymusu mo¿e wprawdzie spowodowaæ wysoki poziom uczestnictwa obywateli w wyborach, nie stanowi jednak gwarancji na urzeczywistnienie frekwencji 100%. Taki stan wystêpowa³ jedynie na gruncie pañstw niedemokratycznych, w których wybory mia³y bardziej charakter rytualny ni¿ polityczny19. Obecnie zauwa¿a siê, i¿ absencja wyborcza jest na poziomie ok. 5% nie do unikniêcia20. Absencjê wyborcz¹ mo¿na dzieliæ siê na dwie grupy: przymusow¹ i zawinion¹. Pierwsza, nie jest konsekwencj¹ subiektywnych ocen wyborcy, lecz wynika z ró¿nych okolicznoci zewnêtrznych. Wyborca nie g³osuje z powodu nieumieszczenia go w spisie wyborców, z powodu nag³ego wyjazdu poza granice swego obwodu wyborczego w dniu wyborów, z powodu nag³ego hospitalizowania, zastraszenia go lub braku poczucia Pos³owie Ligi Polskich Rodzin proponuj¹, aby za nieuczestniczenie w wyborach obowi¹zywa³a kara grzywny w wysokoci 200 PLN. 19 Frekwencje na poziomie ok. 98% wystêpowa³y m.in. w Polsce przed 1989 r.; obecnie frekwencja 100% wystêpuje na Kubie. 20 A. ¯ukowski, op.cit., s. 117. 18 220 Aktywnoæ wyborcza Polaków jako element... bezpieczeñstwa21. Absencja zawiniona jest konsekwencj¹ wielu przyczyn, wynikaj¹cych z niew³aciwych relacji na linii obywatel w³adza. Do podstawowych przyczyn zalicza siê przede wszystkim: apatiê, inercjê i niechêæ do uczestniczenia w przejawach demokratycznej gry wyborczej, ma³e zainteresowanie sprawami publicznymi, brak wiary w si³ê sprawcz¹ jednego g³osu, nieuwiadomienie wagi i donios³oci aktu wyborczego, brak kandydata lub si³y politycznej, która stanowi³aby p³aszczyznê identyfikacji wyborcy z kandydatem lub parti¹ (st¹d w Polsce od wielu lat dokonuje siê wyborów w oparciu o zasadê tzw. mniejszego z³a) oraz niski poziom akceptacji dla elit politycznych i braku si³y lub kandydata, który reprezentowa³by opcjê polityczn¹ wyborcy. Po 1989 r. w praktyce politycznej w Polsce charakterystyczny jest niski poziom zainteresowania obywateli aktywnym uczestnictwem w procedurach wyborczych. Zauwa¿a siê jednoczenie tendencjê, zgodn¹ z za³o¿eniami teorii polityki, i¿ frekwencja wyborcza w wyborach prezydenckich jest nieco wy¿sza ni¿ w wyborach parlamentarnych, samorz¹dowych i referendach. Przekroczenie progu 50% uczestnictwa obywateli w wyborach po 1989 r. by³o rzadkoci¹; w wyborach do Sejmu kontraktowego w dniu 4 czerwca 1989 r. w I turze udzia³ wziê³o 62,3% wyborców, za 18 czerwca w turze II 25,1%. W pierwszych, wolnych wyborach do Sejmu RP w dniu 27 padziernika 1991 r. frekwencja wynosi³a 43, 2%; w wyborach parlamentarnych 19 wrzenia 1993 r. 52,1%; w wyborach parlamentarnych 21 wrzenia 1997 r. ok. 48%, a w wyborach do Sejmu i Senatu w dniu 23 wrzenia 2001 r. ok. 46%22. Wybory parlamentarne z 23 IX 2005 r. to najni¿sza w Polsce po 1989 r. frekwencja, która wynios³a 40,57%. Nieco lepiej kszta³towa³ siê poziom frekwencji w wyborach prezydenckich; w dniu 25 listopada 1990 r. wyniós³ on w turze I 59,7%, za 9 grudnia w turze II 53,4%; w wyborach 5 i 19 listopada 1995 r. wyniós³ analogicznie 64,7% i 68,2% (by³a to najwy¿sza frekwencja w Polsce po 1990 r.), a w wyborach prezydenckich 8 padziernika 2000 r. frekwencja wynios³a 61,1%. W wyborach prezydenckich 2005 r. w I turze frekwencja wyborcza wynios³a 49,74% (najni¿sza frekwencja w wyborach prezydenckich po 1990 r.), za w II turze 50,99%. Najni¿sze by³o uczestnictwo obywateli w wyborach samorz¹dowych; w dniu 27 maja 1990 r. wynios³o 42,3%, 19 czerwca 1994 r. 33,8%, 11 padziernika 1998 r. 49%, za w wyborach samorz¹dowych w dniu 27 padziernika 2002 r. frekwencja wynios³a 48%23. Zaskoczy³a niska frekwencja w 2002 r. pomimo faktu wprowadzenia zasady bezporednich wyborów wójta, burmistrza i prezydenta. Okaza³o siê, i¿ wielce skomplikowany charakter wyborów dzia³a na wyborców jako czynnik zniechêcaj¹cy do udzia³u w wyborach. 21 W wyborach samorz¹dowych w Gdañsku powodem nieuczestniczenia by³o m.in. niewpisanie na listê wyborców osób, które w dniu wyborów koñczy³y 18 lat, nabywaj¹c tym samym czynne prawo wyborcze. 22 Wybory parlamentarne 1991 i 1993 a polska scena polityczna, red. S. Gebethner, Warszawa 1995, s. 11. 23 Teoria partii politycznych, red. M. Chmaj, M. ¯migrodzki, W. Soko³a, Lublin 2001, s. 240241. Jaros³aw Och 221 Stosunkowo niski by³ te¿ poziom frekwencji w referendum konstytucyjnym w dniu 25 V 1997 r. Wyniós³ on, pomimo znacz¹cego ciê¿aru gatunkowego decyzji 42,8% 24. W referendum europejskim 2004 r. aktywnoæ Polaków wynios³a 58,85% pomimo dwóch dni g³osowania. W pierwszych w Polsce wyborach do Parlamentu Europejskiego w dniu 13 czerwca 2004 r. frekwencja wynios³a zaledwie 20,87% i by³a najni¿sz¹ w Polsce po 1989 r. Wskazuj¹c na ma³e zainteresowanie uczestnictwem w procedurach wyborczych w Polsce zwykle wymienia siê okolicznoci zaliczane do tzw. absencji zawinionej. Najczêstszym powodem nieuczestniczenia w wyborach jest niechêæ do sfery ¿ycia politycznego, ma³e zaufanie do elit politycznych, brak przekonania, ¿e wybory mog¹ spowodowaæ pozytywne rozstrzygniêcia, wysoki poziom kampanii negatywnej (szczególnie widoczna jest korelacja pomiêdzy sposobem prowadzenia kampanii wyborczej w wyborach 2005 r. a frekwencj¹ im towarzysz¹c¹) oraz niewiara w moc sprawcz¹ pojedynczego g³osu25. Niski poziom uczestnictwa obywateli w wyborach objania siê, m.in. wskazuj¹c, ¿e jest on konsekwencj¹ wysokiego poziomu zaufania obywateli do elit politycznych i przewiadczenia, i¿ nie ma potrzeby uczestniczenia w wyborach, poniewa¿ i tak sprawy publiczne realizowane s¹ zgodnie z oczekiwaniami spo³ecznym. Pojawia siê równie¿ pogl¹d, i¿ niska frekwencja to wyraz niskiego poziomu akceptacji dla elit i swoiste wotum nieufnoci dla podmiotów w³adzy. W realiach spo³eczno-politycznych Polski drugie stanowisko wydaje siê bardziej przekonywuj¹ce26. Podobnie objania siê stan wysokich frekwencji27. Zauwa¿a siê, ¿e s¹ one dowodem wysokiego poziomu zainteresowania spo³eczeñstwa polityk¹ i wiar¹ w skutecznoæ dzia³añ podmiotów politycznych, b¹d te¿ dowodz¹ chwilowej czy sta³ej destabilizacji systemu politycznego pañstwa oraz wskazuj¹ na tendencje autorytarne w obrêbie podmiotów w³adzy28. Do niedawna tak niski poziom frekwencji wyborczej w Polsce czêsto objaniano zjawiskiem niezrozumienia mechanizmów demokracji, które wystêpowa³o nie tylko w Polsce, ale te¿ w wielu krajach demokracji ludowej. Swoistym pocieszeniem mia³y, wiêc byæ dane, wskazuj¹ce, ¿e poziom frekwencji w tzw. demoludach by³ zbli¿ony do polskiego. Obecnie jednak analizuj¹c frekwencje wyborcze w Europie Wschodniej zauwa¿a siê, i¿ Polska znajduje siê wród krajów o najni¿szym poziomie partycypacji obywateli na rzecz urzeczywistniania idei demokratycznego pañstwa. Poziom uczestnictwa w wyborach parlamentarnych w krajach Europy Wschodniej wyra¿a siê w nastêpuj¹cych wskanikach: S³owacja 84,2%, Czechy 73,8%, £otwa 71,9%, Mo³dawia 70%, Bu³garia 66,7%, Jugos³awia 64,2%, Rosja 61,9%, Estonia 57,4%, Wêgry 57%, Rumunia 56,5%, Litwa 55,9%29. Polskie prawo konstytucyjne, red. W. Skrzyd³o, Lublin 1997, s. 114. W wyborach do Rady Miasta Gdañska w 2002 r. przewag¹ jednego g³osu zwyciê¿y³ Piotr Dzik kandydat Platformy Obywatelskiej RP. 26 S. M. Lipset, Homo politicus. Spo³eczne podstawy polityki, Warszawa 1998, s. 190232. 27 Ibidem, s. 481487. 28 A. ¯ukowski, op.cit., s. 124. 29 Gazeta Wyborcza z dn. 25 wrzenia 2001 r., nr 224 (3828), s. 2. 24 25 222 Aktywnoæ wyborcza Polaków jako element... Analiza korelacji czynników, tzw. zró¿nicowania spo³ecznego z aktywnoci¹ wyborcz¹ ujawnia, ¿e wród cech, mog¹cych w istotny sposób determinowaæ zachowania wyborcze s¹ elementy, takie jak: p³eæ, wiek, stan cywilny, wykszta³cenie, wyznanie, miejsce zamieszkiwania, poziom aktywnoci zawodowej, rodzaj zak³adu pracy, wysokoæ dochodów oraz aktywnoæ spo³eczno-polityczna30. Zauwa¿a siê tendencjê, ¿e ogólna partycypacja wyborcza jest tym wy¿sza im spo³eczeñstwo jest bardziej zamo¿ne, uprzemys³owione i wyedukowane. Zamo¿noæ powoduje ujawnianie siê tzw. klasy redniej, która zwykle uczestniczy chêtnie w wyborach, widz¹c w tym szansê obrony swoich interesów i petryfikacji swej pozycji spo³ecznej. Rozpatruj¹c determinanty zachowañ wyborczych spo³eczeñstwa w demokracjach zachodnich zauwa¿a siê, i¿ na poziomie jednostkowym nastêpuj¹ce cechy wp³ywaj¹ na aktywnoæ wyborcz¹: p³eæ mêska, wiek w granicach 3555 lat, wy¿sze wykszta³cenie, fakt zamieszkiwania w miecie, wy¿szy status spo³eczny, zadawalaj¹ce dochody, stan cywilny zwi¹zek ma³¿eñski. W Polsce obserwuje siê w tym wzglêdzie nastêpuj¹ce prawid³owoci: biernoæ wyborcza wzrasta wraz z ni¿szym poziomem wykszta³cenia, rzadszym uczestnictwem w praktykach religijnych, ni¿szymi dochodami, brakiem sta³ego zatrudnienia, obojêtnym stosunkiem do religii, zajmowaniem szeregowego stanowiska pracy, zatrudnieniem w sektorze prywatnym oraz m³odym lub podesz³ym wiekiem wyborcy31. Analizuj¹c zjawisko frekwencji wyborczej zwraca siê nierzadko uwagê na czynniki i mechanizmy j¹ determinuj¹ce. Najczêciej wymienia siê w tym wzglêdzie typ ustroju politycznego. W zale¿noci, czy wybory przeprowadza siê w kraju o ustroju prezydenckim czy te¿ parlamentarnogabinetowym poziom frekwencji jest zró¿nicowany. W ustrojach prezydenckich frekwencja jest wy¿sza w wyborach g³owy pañstwa, za w ³adzie parlamentarno-gabinetowym wy¿sz¹ frekwencjê odnotowuje siê w wy³anianiu struktur parlamentarnych. Zjawisko to jest widoczne np. w USA i Francji. W Polsce sytuacja w tym wzglêdzie jest odmienna. Zró¿nicowanie w obrazie frekwencji wyborczej do poszczególnych organów wybieralnych wiadcz¹ o wystêpuj¹cej miêdzy nimi ró¿nicy poziomu legitymizacji i przekonaniu obywateli, co do rzeczywistej roli, odgrywanej w procesie decyzyjnym w ramach pañstwa. Wp³yw na frekwencjê ma równie¿ poziom zaanga¿owania obywateli w ¿ycie partyjne. W warunkach partii masowych, przy wysokiej dyscyplinie cz³onków poziom partycypacji w wyborach jest wy¿szy ni¿ w przypadku ma³ego zainteresowania obywateli problematyk¹ partyjn¹ oraz ma³ej aktywnoci samych partii. Istotnym determinantem frekwencji jest rodzaj formu³y wyborczej, a w tym sposób i tryb g³osowania. W przypadku wyborów wiêkszociowych, polegaj¹cych na bezporednim g³osowaniu na kandydatów frekwencja jest wy¿sza ni¿ w przypadku wyborów proporcjonalnych, gdzie g³osuje siê na listy partyjne, czêsto bez w³aciwego poznania 30 31 A. ¯ukowski, op.cit., s. 124. Z. J. Pietra, Decydowanie polityczne, WarszawaKraków 1998, s. 458. Jaros³aw Och 223 kandydatów. Zdarzaj¹ siê jednak sytuacje odwrotne; wyborcy w wyborach wiêkszociowych rezygnuj¹ z udzia³u w nich wyra¿aj¹c przekonanie, i¿ sukces jest przypisany du¿ym partiom, za ma³e struktury nie maj¹ realnych szans wyborczych. Wa¿ny jest te¿ sam sposób g³osowania. Im prostszy i bardziej zrozumia³y, tym frekwencja jest wy¿sza. W praktyce okazuje siê, ¿e wyborcy chêtniej uczestnicz¹ w rozstrzygniêciach, które s¹ dla nich przejrzyste i zrozumia³e. Ma³a za czytelnoæ trybu i sposobu g³osowania zniechêca do uczestnictwa w wyborach, co w konsekwencji obni¿a równie¿ poziom zaufania do procedur demokratycznego pañstwa32. Wród czynników, wywieraj¹cych wp³yw na partycypacjê wyborcz¹ obywateli s¹ te¿ m.in. uwarunkowania geograficzne oraz spo³eczne (odleg³oæ do lokalu wyborczego33, klimat, poziom zamo¿noci, bezrobocia, zdyscyplinowania spo³ecznego i poczucia obowi¹zku34), termin wyborów (powinien uwzglêdniaæ tradycjê, kulturê i swoistoæ danego kraju, nie kolidowaæ z czasem wakacji i urlopów, umo¿liwiaæ sprawn¹ pracê organom obieralnym po wyborach35), czas trwania wyborów (najczêciej wybory odbywaj¹ siê w dniu wolnym od pracy, choæ s¹ wyj¹tki w tym wzglêdzie36, wa¿na jest liczba dni ich trwania oraz czas otwarcia lokali wyborczych37), czêstotliwoæ wyborów (im czêciej siê odbywaj¹ tym ni¿sza jest frekwencja), innowacje techniczne (g³osowanie za pomoc¹ internetu38, drog¹ SMS-ów39) oraz inne rozstrzygniêcia, takie jak: g³osowanie per procura40, mo¿liwoæ g³osowania za pomoc¹ drogi pocztowej (integraln¹ czêci¹ artyku³u jest wzór karty do g³osowania drog¹ pocztow¹ w Niemczech wraz z drukiem przypominaj¹cym o zbli¿aniu siê wyborów)41, mo¿liwoæ skorzystania z bezp³atnej pomocy w dowozie do lokalu wyborczego dla osób niepe³nosprawnych (w wyborach prezydenckich 2005 r., w I turze z udogodnienia tego w okrêgu gdañskim skorzysta³o Egzemplifikacj¹ mog¹ byæ wybory samorz¹dowe w Polsce w dniu 27 padziernika 2002 r.; wysoki poziom skomplikowania procedury g³osowania na kandydatów do rad gmin w gminach powy¿ej 20 tys. mieszkañców mia³ istotny wp³yw na nisk¹ frekwencjê. 33 W Rosji nierzadko odleg³oæ do lokalu wyborczego wynosi 50 km i wiêcej, co nie sprzyja wysokiej frekwencji. 34 Do narodów o znacz¹cym poczuciu obowi¹zku i zdyscyplinowaniu zalicza siê m.in. Niemców. 35 Szczególne znaczenie w kontekcie terminu wyborów ma kwestia prac nad ustaw¹ bud¿etow¹; powszechnie wskazuje siê, i¿ terminem optymalnym jest okres wiosenny. 36 Np. USA wtorek, Irlandia czwartek, Holandia roda, Izrael wtorek, Norwegia poniedzia³ek. 37 W Polsce lokale wyborcze czynne s¹ do godz. 20.00, co uznaæ nale¿y za rozwi¹zanie niezadawalajace w kontekcie swoistej walki o wy¿sze frekwencje wyborcze. Przed³u¿enie godzin otwarcia lokalu do godz. 22.00 wp³yn¹æ by mog³o na zwiêkszony poziom partycypacji wyborczej obywateli. To stosunkowo proste i niedrogie zarazem rozwi¹zanie warto przedyskutowaæ w kontekcie kolejnych wyborów. 38 Internet wykorzystuje siê m.in. w USA. 39 Eksperymentalnie zastosowano ten sposób w Wielkiej Brytanii, co istotnie podnios³o frekwencjê. 40 Rozwi¹zanie takie umo¿liwi³oby g³osowanie osobom niepe³nosprawnym, które z ró¿nych przyczyn nie s¹ w stanie przybyæ osobicie do lokali wyborczych. Liczba osób niepe³nosprawnych wraz z osobami powy¿ej 75 roku ¿ycia wynosi obecnie w Polsce 4 213 000, tj. ok. 14% wyborców. 41 Mo¿liwoæ g³osowania korespondencyjnego istnieje w Niemczech (wczeniej RFN) od 1957 r. 32 224 Aktywnoæ wyborcza Polaków jako element... zaledwie ok. 40 osób) oraz kampania medialna na rzecz udzia³u w wyborach (w Polsce po raz pierwszy wykorzystano reklamê spo³eczn¹ w tym wzglêdzie przed wyborami parlamentarnymi 2005 r.). i prawid³owego sposobu g³osowania (liczba niewa¿nie oddanych g³osów wynosi w Polsce od 3 do 4% wszystkich oddanych g³osów)42. Swoistym czynnikiem, który wp³ywa na poziom frekwencji w Polsce jest problem tzw. martwych dusz, tj. obywateli uprawnionych do g³osowania, którzy od wielu lat na stale zamieszkuj¹ poza granicami kraju. Problem ten wyst¹pi³ w konsekwencji masowego exodusu Polaków z kraju na prze³omie lat osiemdziesi¹tych i dziewiêædziesi¹tych. Zjawisko to szczególnie widoczne sta³o siê na Warmii i Mazurach, l¹sku i Opolszczynie43. W Polsce problem frekwencji wyborczej nabiera szczególnego wymiaru, ka¿dorazowo po wyborach lub referendach. Okazuje siê wówczas, ¿e poziom uczestnictwa obywateli w wyborach jest dalece niezadowalaj¹cy. Oprócz prób zdefiniowania powodów niskiej partycypacji politycznej Polaków, próbuje siê równie¿ wskazywaæ na mo¿liwe sposoby zmiany tej sytuacji. Czasem impulsem do dyskusji o sposobach podwy¿szenia poziomu frekwencji staj¹ siê wa¿ne dla kraju wydarzenia, które decyduj¹ o losach wszystkich obywateli. W takich okolicznociach na nowo podniesiony zosta³ problem niskiej frekwencji wyborczej na prze³omie 2002 i 2003 r. Powodów wzmo¿onego zainteresowania elit politycznych t¹ problematyk¹ doszukiwaæ siê nale¿y w wielu sferach, m.in. dyskusja sprowokowana zosta³a ni¿sz¹ ni¿ oczekiwano frekwencj¹ w wyborach samorz¹dowych 27 padziernika 2002 r. Nie pomog³a w tym wzglêdzie nawet koncepcja bezporednich wyborów wójta, burmistrza i prezydenta. Zamiast oczekiwanej powszechnie ponad 50% frekwencji44, praktyka polityczna wykaza³a aktywnoæ wyborcz¹ na poziomie tylko 48%. Niska frekwencja w wyborach samorz¹dowych postawi³a pod znakiem zapytania ewentualny sukces eurozwolenników w referendum unijnym przewidzianym w po³owie 2003 r. Okaza³o siê, ¿e nie tylko nale¿y zadbaæ o to, by wiêkszoæ uczestników referendum powiedzia³a tak, ale przede wszystkim o to, by udzia³ w nim wziê³a ponad po³owa Polaków uprawnionych do g³osowania. Warunek ten okrelony jest w Konstytucji RP w art. 125, stanowi¹c, ¿e aby referendum mia³o moc wi¹¿¹c¹ udzia³ obywateli wynieæ musi ponad 50%. W wietle dotychczasowych dowiadczeñ pojawiaj¹ siê prognozy, z których wynika, ¿e przekroczenie progu 50% czêsto staje siê w Polsce trudne do urzeczywistnienia. W tej sytuacji ujawniaj¹ siê idee, maj¹ce spowodowaæ wzmocnienie aktywnoci politycznej Polaków i zachêcenie ich do czynnego uczestnictwa w rozstrzygniêciach politycznych. Wród nowych idei du¿e zainteresowanie rodowisk politycznych wzbudzi³a propozycja Instytutu W wyborach samorz¹dowych 2002 r. g³osy niewa¿ne stanowi³y ok. 4%, w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2,67%, w wyborach do Sejmu 2005 r. 3,75%, w wyborach do Senatu 3,77%, za w I turze wyborów prezydenckich 0,6%, II turze 1,04%. 43 A. ¯ukowski, op.cit., s. 122. 44 Takie przekonanie wyra¿a³ m.in. Prezydent Aleksander Kwaniewski. 42 Jaros³aw Och 225 Spraw Publicznych45. Zaproponowano m.in. przeprowadzanie przez dwa dni referendum unijnego, umo¿liwienie odbycia aktu g³osowania za pomoc¹ poczty, wprowadzenie mo¿liwoci g³osowania w imieniu i z polecenia wyborcy, stworzenie u³atwieñ w zakresie mo¿liwoci oddania g³osu wyborczego poza swoim miejscem zamieszkiwania oraz wyd³u¿enie czasu pracy komisji wyborczych. Wydaje siê jednak, ¿e propozycje te, mimo, ¿e nie nowe z punktu widzenia ich stosowania w Europie i wiecie, s¹ wielce kontrowersyjne i nie³atwe obecnie do praktycznego zastosowania. Podobne stanowisko wyra¿aj¹ równie¿ organy rz¹dowe. Nie odrzucaj¹ one powy¿szych propozycji, a nawet uznaj¹ je za celowe, przy czym zachowuj¹ jednak dystans wobec ich urzeczywistniania w krótkim czasie. W perspektywie najbli¿szych lat wydaje siê jednak konieczne podjêcie dzia³añ zmierzaj¹cych do zwiêkszenia aktywnoci wyborczej Polaków, co zwiêkszy nie tylko poziom legitymizacji rz¹dz¹cych, ale te¿ wp³ynie pozytywnie na kszta³towanie siê w Polsce spo³eczeñstwa obywatelskiego poprzez wype³nienie przestrzeni publicznej debat¹ o Polsce, jej problemach i sposobach ich rozwi¹zywania46. 45 Platforma Obywatelska zaproponowa³a zmianê art. 125, p. 3 Konstytucji RP, co umo¿liwia³oby uznanie wyniku referendum za wi¹¿¹cy pomimo ni¿szej ni¿ 50% frekwencji. 46 Szczególn¹ aktywnoæ tym wzglêdzie wykazywa³ i wykazuje po wyborach 2005 r. Instytut Spraw Publicznych Warszawie, organizuj¹c panele eksperckie i debaty na temat sposobu uczynienia systemu wyborczego bardziej przyjaznym obywatelowi. II RECENZJE I OMÓWIENIA Recenzje Urlich Beck, Spo³eczeñstwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesnoci, t³um. Stanis³aw Ciela, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2002, ss. 372. Spo³eczeñstwo ryzyka zaliczane jest do kanonu najwybitniejszych ksi¹¿ek socjologicznych ostatnich dziesiêcioleci. Jej Autor Urlich Beck jest profesorem socjologii na Uniwersytecie w Monachium i w Londynie School of Economic. Ksi¹¿ka stanowi próbê diagnozy problemów towarzysz¹cych wspó³czesnym przemianom spo³eczno-kulturowym. Sk³ada siê ona z trzech czêci i omiu rozdzia³ów. Czêæ pierwsza powiêcona jest wyjanieniu istoty spo³eczeñstwa ryzyka i jego uwarunkowaniom. W czêci drugiej przedstawione zosta³y: indywidualizacja ludzkich losów i nierównoci spo³ecznych oraz procesy detradyscjonalizacji form ¿ycia. Czêæ trzecia zawiera uwagi na temat problemów nauki i polityki wobec wyzwañ wspó³czesnoci. Polskie wydanie koñczy siê kilkustronicowym uzupe³nieniem zawieraj¹cym refleksje Autora po atakach terrorystycznych w USA z 2001 roku. Autor stwierdza, ¿e tradycyjne spo³eczeñstwo industrialne ulega przekszta³ceniu w industrialne spo³eczeñstwo ryzyka. Postêp naukowo-techniczny i rozwój spo³eczny nie zwiêksza bowiem bezpieczeñstwa ludzi, ale generuje nowe ryzyka. Zatarciu ulega rozró¿nienie miêdzy obliczalnym, przewidywalnym ryzykiem, a nieobliczalnymi niepewnociami, pomiêdzy ryzykiem a jego wiadomoci¹. Zmniejszaj¹ siê te¿ mo¿liwoci kontroli procesów zachodz¹cych zarówno w polityce, nauce, gospodarce, jak i w ¿yciu codziennym, pomimo pozornego poczucia panowania nad rzeczywistoci¹. Obaleniu ulega mit o nowoczesnoci i trwa³oci spo³eczeñstwa industrialnego z jego schematami pracy i ¿ycia, organizacj¹ produkcji, myleniem w kategoriach rozwoju ekonomicznego oraz wiar¹ w naukê i technikê. Spo- ³eczeñstwo ryzyka jest skutkiem ubocznym produkcji bogactwa, wzrostu wydajnoci i nadprodukcji przemys³owej. Klasycznym ryzykiem z tym zwi¹zanym jest zanieczyszczenie rodowiska naturalnego, na przyk³adzie którego dostrzec mo¿na, ¿e wspó³czesne zagro¿enia ulegaj¹ demokratyzacji i dotycz¹ w jakim stopniu wszystkich ludzi (Autor pisze, ¿e s¹ ofiary i jeszcze nie-ofiary). Jednak nie dotykaj¹ one ka¿dego w takim samym stopniu, poniewa¿ bogaci mog¹ sobie kupiæ wiêksze bezpieczeñstwo i wolnoæ od ryzyka. Maj¹ te¿ jego wiêksz¹ wiedzê i wiadomoæ. wiadomoæ ryzyka ronie, gdy zaspokojone s¹ potrzeby egzystencjalne. Bieda powoduje niedostrzeganie ryzyka i niemo¿noæ ochrony przed nim. Bogactwo kumuluje siê na górze, a ryzyko na dole drabiny spo³ecznej pisze Autor. U.Beck przewiduje, ¿e w niedalekiej przysz³oci naczeln¹ trosk¹ bêdzie nie problem nierównoci spo³ecznych, ale koniecznoæ zapewnienia wiêkszego bezpieczeñstwa i ostrzega przed ekonomiczn¹ lepot¹ na ryzyko. Zwraca równie¿ uwagê na coraz bardziej widoczne ryzyka spo³eczne. Zmianom ulegaj¹: struktura spo³eczna, style ¿ycia, systemy wartoci i charakter pracy zawodowej. Ludzie wyrwani zostali z tradycyjnych przynale¿noci klasowych, kulturowych i rodowiskowych. Os³abieniu ulegaj¹ wiêzi rodzinne, religijne, zawodowe i s¹siedzkie. Pozbawieni wsparcia ze strony rodziny, rodowiska lokalnego, pañstwa, s¹ skazani na siebie samych, na swój indywidualny los. Jak pisze Autor, powstaj¹ zindywidualizowane formy egzystencji, ka¿dy sam stanowi dla siebie centrum planowania i dowodzenia ¿yciem. Jednoczenie rosn¹ instytucjonalne i rynkowe uwarunkowania po³o¿enia jednostki. Indywidualizacja ludzkich losów i równoczenie wiêksze uzale¿nienie od wiata zewnêtrznego powoduje wzrost podatnoci na kryzysy. Nastêpuje masowa chwiejnoæ warunków ¿ycia. Prywatyzacji ulegaj¹ problemy doty- 230 RECENZJE kaj¹ce ludzi. Kiedy uto¿samiano je ze zrz¹dzeniami losu (np. choroba, kataklizm) lub z sytuacjami spowodowanymi przez innych pañstwo, pracodawcê (np. bieda, bezrobocie). Teraz przyczyny zewnêtrzne sta³y siê w³asnymi winami, przegran¹, osobist¹ klêsk¹, kojarzon¹ z nisk¹ samoocen¹ i nieudacznictwem. Indywidualizuj¹ siê te¿ wiêzi i relacje miêdzyludzkie. Ludzie s¹ zmuszeni do zak³adania nowych spo³ecznych i politycznych koalicji w odniesieniu do konkretnych problemów i sytuacji. Obraz wiata jest skoncentrowany na ja. Sieci kontraktów miêdzyludzkich tworzone s¹ wed³ug indywidualnej selekcji. Kszta³tuje siê nowa przestrzeñ powstawania wiêzi i konfliktów spo³ecznych, a wiêc nowa zdetradycjonalizowana struktura spo³eczna z pog³êbiaj¹cym siê zró¿nicowaniem dochodowym i nowymi dystansami spo³ecznymi. Zmianie ulega równie¿ charakter pracy zawodowej. Zacieraj¹ siê granice przedsiêbiorstw, granice miêdzy prac¹ i nie-prac¹. Wzrasta liczba form mieszanych miêdzy bezrobociem a zatrudnieniem, ronie liczba trwale bezrobotnych lub wielokrotnie bezrobotnych. Bezrobocie, nawet masowe równie¿ sta³o siê indywidualnym losem, z którym samemu trzeba daæ sobie radê. Wspó³czenie ¿adne kwalifikacje i przynale¿noæ do ¿adnej grupy zawodowej nie gwarantuje sta³oci zatrudnienia. Wykszta³cenie sta³o siê warunkiem niezbêdnym, ale dalece niewystarczaj¹cym, aby zwyciê¿aæ w walce konkurencyjnej. System kszta³cenia straci³ funkcjê nadawania statusu i za³ama³o siê powi¹zanie miêdzy kszta³ceniem i zatrudnieniem. Nikt nie jest w stanie zaplanowaæ kariery w d³u¿szym okresie czasu, powstaj¹ dziurawe biografie oraz wiadomoæ tymczasowoci i niepewnoci. Odchodzi siê od systemu sta³ego, pe³nego zatrudnienia do p³ynnego, pluralistycznego, zindywidualizowanego systemu zatrudnienia niepe³nego. Tak wiêc zawód, praca, tak jak i rodzina i inne tradycyjne spo³ecznoci utraci³y swoje dawne funkcje zabezpieczaj¹ce i ochronne. Na skutek wyd³u¿ania siê okresu kszta³cenia, mo¿liwocim coraz wczeniejszego pójcia na emeryturê, skracania dnia i tygodnia pracy, d³u¿szych urlopów i masowego charakteru bezrobocia, kurczy siê spo³eczeñstwo pracy zarobkowej. Kiedy ¿yciu cz³owieka towarzyszy³a sta³a, etatowa praca w pe³nym wymiarze, a system zatrudnienia polega³ na standaryzacji (umowa o pracê, miejsce, czas pracy). Teraz zjawiskiem charakte- rystycznym staje siê p³ynnoæ, niepewnoæ zatrudnienia, powstawanie nowych form zatrudnienia: w niepe³nym wymiarze, tymczasowych, systemu wypo¿yczania pracowników, gor¹cych biurek, pracy sezonowej, kontraktowej, na zlecenie. Bardziej elastyczne staj¹ siê czas i miejsce pracy. Du¿¹ czêæ ryzyka zwi¹zan¹ z zatrudnieniem pracodawcy przerzucili na pracowników. Zachwianiu uleg³y trzy filary pe³nego zatrudnienia: prawo pracy, miejsce pracy i czas pracy. Granice miêdzy prac¹ i nie-prac¹, firm¹ i jej otoczeniem staj¹ siê p³ynne. Coraz mniej jest wiêc sta³ych punktów odniesienia, a ronie poczucie niepewnoci, zagro¿enia, lêku i osamotnienia. Problemy zaprezentowane przez Urlicha Becka s¹ z³o¿one, trudno mierzalne, maj¹ charakter interdyscyplinarny. Autor zwraca uwagê na skutki uboczne rozwoju cywilizacyjnego, zwi¹zane z zagro¿eniami dla kondycji spo³ecznoci, kultur a przede wszystkim dla pojedynczego cz³owieka. Zachêca tym samym do podjêcia szerszej dyskusji na ten temat. Wnioski zawarte w pracy i sposób ich sformu³owania wywo³uj¹ refleksjê i zainteresowanie czytelnika. Inspiruj¹ nie tylko do przemyleñ, ale równie¿ do podjêcia okrelonych dzia³añ. Ewa Polak Confronting Terrorism Financing, American Foreign Policy Council, University Press of America, LanhamBoulderNew YorkTorontoOxford 2005, ss. 67. Ksi¹¿ka Confronting Terrorism Financing stanowi owoc konferencji zorganizowanej we wrzeniu 2003 roku, rozpoczynaj¹cej seriê spotkañ w ramach Capitol Hill Forums pod egid¹ Rady Amerykañskiej Polityki Zagranicznej (American Foreign Policy Council AFPC). Publikacja zosta³a podzielona na dwie czêci. Pierwsza, w której zawarto artyku³y dr Rachel Ehrenfeld, Douglasa Faraha i dr Louise Shelley, zosta³a powiecona problemom dynamiki finansowania terroryzmu. Druga za (artyku³y: Alexa Alexieva, Mansoora Ijaza, Matthew Levitta) odnosi siê do kwestii tzw. pañstw problemowych, które w obecnej rzeczywistoci stosuj¹ mniej lub bardziej zaawansowane dzia³ania wspierania miêdzynarodowego terroryzmu. RECENZJE W publikacji tej w bardzo treciwy i analityczny sposób zosta³o zaprezentowanych kilka, aczkolwiek wielce istotnych kwestii dotycz¹cych szeroko pojêtego terroryzmu. R. Ehrenfeld w swoim artykule The Narco-Terrorism Phenomenon okreli³a terroryzm jako sk³adow¹ dwóch elementów ideologii i pieniêdzy. S¹ to bez w¹tpienia dwa najwa¿niejsze elementy warunkuj¹ce w ogóle mo¿liwoæ zorganizowanych dzia³añ terrorystycznych. Bez rodków finansowych ¿adna grupa terrorystyczna nie bêdzie w stanie zorganizowaæ zamachów i nie przetrwa. Ataki terrorystyczne w USA z 11 wrzenia 2001 roku kosztowa³y od 250500 tys. USD (wydatki na kursy latania, wynajem samochodów i bilety lotnicze). Lecz same ataki i zamachy to jedynie czêæ wydatków terrorystycznej organizacji. Resztê poch³aniaj¹ rekrutacja cz³onków, utrzymywanie obozów treningowych i baz; kwestie lokalowe i wy¿ywienie; zakup sprzêtu, materia³ów wybuchowych, broni konwencjonalnej i niekonwencjonalnej i jej rozwój, fa³szowanie dowodów to¿samoci i dokumentów podró¿y, zbieranie informacji wywiadowczych, komunikacja pomiêdzy odpowiednimi strukturami organizacji, ³apówki, codzienne wydatki zwi¹zane z utrzymywaniem cz³onków organizacji, oczekuj¹cych rozkazów do wykonania operacji. Ponadto niektóre organizacje terrorystyczne w swój bud¿et wpisuj¹ wydatki na rzecz propagandy zwi¹zane z telewizj¹, radio, drukowaniem materia³ów, op³acaniem demonstracji, wzniecaniem rewolucyjnych zachowañ wymierzonych przeciw wrogom, utrzymywaniem tzw. piochów i ich rodzin, a tak¿e rodzin poleg³ych w zamachach cz³onków organizacji (s. 14). R. Ehrenfeld wymieniaj¹c ród³a finansowe organizacji terrorystycznych zwróci³a uwagê, i¿ organizacje te w swoim dzia³aniu, a cilej w pozyskiwaniu rodków finansowych upodobniaj¹ siê do zorganizowanych grup kryminalnych, które praktykuj¹ i czerpi¹ zyski z: wymuszeñ, przemytu (m.in. broni, papierosów, narkotyków), porwañ dla okupu, przemytu ludzi, kontroli prostytucji, oszustw kredytowych, podrabianiu banknotów, wprowadzania do u¿ytku nielegalnego oprogramowania i pirackich p³yt kompaktowych i video. W odniesieniu do tego pojawia siê obecnie zjawisko rozwijaj¹cej siê wspó³pracy organizacji terrorystycznych z grupami przestêpczymi, które jak twierdzi R. Ehrenfeld jest przera¿aj¹ce (s. 15). 231 Autorka wskaza³a jednak, i¿ ogromne zyski organizacjom terrorystycznym przynosi handel narkotykami. Na du¿¹ skale tym procederem trudni¹ siê: al-Kaida, Hezbollah, IRA i kolumbijski FARC. I tak tylko w roku 2000 zyski FARC z handlu narkotykami wynosi³y, wed³ug oszacowañ amerykañskich ekspertów, ok. 78 mld USD. Natomiast, co jest bardzo interesuj¹ce, w Afganistanie ju¿ po rozpoczêciu dzia³añ wymierzonych w re¿im Talibów w 2002 roku, produkcja opium wzros³a jeszcze o 10% w porównaniu do roku 2000 (s. 17). W tej samej czêci, autor najnowszej ksi¹¿ki powiêconej przemytowi diamentów w Afryce prowadzonego przez organizacje terrorystyczne (Blood from Stones) D. Farah zwróci³ uwagê na bardzo rozleg³¹ dzia³alnoæ al-Kaidy i Hezbollahu w krajach Trzeciego wiata, szczególnie w Afryce, gdzie czêsto rz¹dy pañstw nie s¹ w stanie sprawowaæ kontroli nad swoimi terytoriami i nad dzia³aniami, jakie zachodz¹ w ich krajach. Pozwala to na swobodne realizowanie przez organizacje terrorystyczne swoich celów. Brak mo¿liwoci kontroli stanowi dla nich wymarzon¹ sytuacjê. Wielokrotnie zdarza³o siê równie¿ tak, i¿ przywódcy pañstw afrykañskich wiadomie wspó³pracowali z ugrupowania terrorystycznymi, m.in. by³y prezydent Liberii Charles Taylor, który umo¿liwi³ al-Kaidzie dostêp do handlu diamentami. Ju¿ w 1998 roku odby³o siê spotkanie Taylora z szefem finansowym al-Kaidy Abdullahem Ahmedem Abdullahem, którego efektem by³o zawarcie diamentowego porozumienia (s. 22). Tekst L. Shelly, koñcz¹cy czêæ pierwsz¹, przyjmuje formê podsumowania problemu kooperacji organizacji terrorystycznych z miêdzynarodowymi grupami przestêpczymi. L. Shelly ukazuje to, jako zjawisko rozwijaj¹ce siê w szybkim tempie, uznaj¹c, i¿ problem finansów terrorystów i powi¹zañ ze zorganizowan¹ przestêpczoci¹ to nie tylko problem Afryki czy Kolumbii, to tak¿e sprawa terytorium przygranicznego pomiêdzy Paragwajem, Argentyn¹ i Brazyli¹. To problem Kaukazu i regionu Morza Czarnego. To problem pozosta³ych czêci Azji i by³ego Zwi¹zku Radzieckiego. To miêdzynarodowy problem, który wymaga nak³adów rodków finansowych (s. 30). Niestety przeciwdzia³anie organizacjom terrorystycznym, szczególnie islamskim, jest bardzo utrudnione m.in. ze wzglêdu, i¿ stosuj¹ one czêsto 232 RECENZJE hawallê jako sposób przekazywania pieniêdzy. Hawalla jako tradycyjna forma przekazów pieniê¿nych wiata orientu pozwala na ominiêcie systemu bankowego i tym samym kontroli ze strony okrelonych s³u¿b pañstwa. Transakcja w ramach hawalli nie pozostawia ¿adnego ladu, rachunku czy nawet najmniejszego dokumentu. Z tego powodu kontrola nad przekazywaniem rodków pieniê¿nych przez islamskie organizacje terrorystyczne jest prawie niemo¿liwa. W drugiej czêci ksi¹¿ki na szczególne uznanie zas³u¿y³ tekst A. Alexieva, przedstawiaj¹cy szerzenie wahhabizmu przez Arabiê Saudyjsk¹ poprzez system instytucji charytatywnych co ma swój udzia³ we wspieraniu miêdzynarodowego terroryzmu islamskiego. Wed³ug raportu CIA z 1996 roku a¿ 30% z 50 zidentyfikowanych saudyjskich przedsiêwziêæ charytatywnych mo¿na by³o uznaæ za dzia³ania wspieraj¹ce terroryzm (s. 37). Ponadto skala przeznaczania rodków przez Arabiê Saudyjsk¹ na szerzenie swojej odmiany islamu jest ogromna (w tym zawiera siê tak¿e pomoc ró¿nego rodzaju organizacjom m.in paraj¹cym siê dzia³aniami terrorystycznymi). W latach 19732000 Saudowie przeznaczyli na to 87 mld USD, co daje sumê oko³o 2,5 mld USD rocznie. W porównaniu do tego Zwi¹zek Radziecki w okresie zimnej wojny przeznacza³ na cele propagandowe oko³o 1 mld USD rocznie. Wobec tego A. Alexiev uzna³, i¿ dzia³ania saudyjskie w tej materii stanowi¹ najwiêksz¹, globaln¹ akcj¹ propagandow¹ w historii (s. 38). Ostatni artyku³ napisany przez znanego badacza i analityka zjawisk terroryzmu Matthew Levitta, zosta³ powiêcony kwestii udzia³u Syrii i Iranu we wspieraniu terroryzmu miêdzynarodowego. Autor wskaza³ tutaj, i¿ Syria po mierci Hafiza al-Asada zaczê³a sponsorowaæ dzia³ania terrorystyczne na wiêksz¹ skalê ni¿ to by³o prowadzone w przesz³oci. Dowodem tego jest m.in. fakt, ¿e Syryjczycy pozwalaj¹ na transport uzbrojenia i materia³ów wybuchowych z Iranu do m.in. Hezbollahu poprzez swoje porty lotnicze. Ponadto sami uzbrajaj¹ wiele organizacji terrorystycznych w swoje rakiety, a tak¿e organizuj¹ orodki treningowe dla cz³onków wielu organizacji m.in. Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny Dowództwa Generalnego, renegatów Fatahu czy nawet Palestyñskiego Islamskiego Dzihadu (s. 54). M. Levitt w swoim tekcie zwróci³ uwagê na zjawisko bardzo istotne dla relacji na Bliskim Wschodzie. Iran poprzez finansowe wspieranie nie tylko Hezbollahu, ale przede wszystkim Palestyñskiego Islamskiego D¿ihadu (kilka lat temu Iran wydzieli³ finansowanie tej organizacji ze rodków przekazywanych Hezbollahowi i w ten sposób przyczyni³ siê do zwiêkszenia jego bud¿etu o 75%) bêdzie chcia³ wywieraæ bezporedni wp³yw na sprawê palestyñsk¹. Pozwoli to Iranowi na destrukcyjne dzia³ania wobec procesu pokojowego nawet jeli Hamas w przysz³oci podj¹³by siê pokojowych rokowañ z Izraelem. Confronting Terrorism Financing stanowi bardzo interesuj¹cy materia³ o du¿ej wartoci merytorycznej, przeznaczony do analizy wspó³czesnych zjawisk dotycz¹cych problematyki terroryzmu miêdzynarodowego. Autorzy przedstawili tutaj aktualnie jedne z najbardziej istotnych problemów zachodz¹cych w ramach sfery terroryzmu. Pokazali, i¿ terroryzm jest zjawiskiem bardzo dynamicznym, który w ogólnej ocenie wymyka siê mechanizmom kontroli i próbom jemu przeciwdzia³ania. Ksi¹¿ka jednak jest zdecydowanie przeznaczona dla w¹skiej grupy osób, zajmuj¹cych siê t¹ problematyk¹ od strony naukowo-badawczej. Rafa³ O¿arowski Muzu³manie w Europie, red. Anna Parzymies, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2006, ss. 579. W 2005 roku ukaza³a siê kolejna pozycja pod redakcj¹ prof. Anny Parzymies powiêcona spo³ecznoci zwi¹zanej z islamem. Tym razem jest to dzie³o przedstawiaj¹ce czytelnikom spo³ecznoæ muzu³mañsk¹ zamieszkuj¹c¹ stary kontynent europejski uwzglêdniaj¹c takie zagadnienia, jak: historia pojawienia siê ludnoci muzu³mañskiej, jej liczebnoæ, kwestia rozmieszczenia, struktura zawodowa i spo³eczna, organizacja ¿ycia religijnego, kulturalnego, integracja w rodowisku europejskim oraz relacje z miejscow¹ ludnoci¹ niemuzu³mañsk¹. Profesor Anna Parzymies we Wstêpie podkrela, i¿: Europejczycy wyznaj¹cy islam s¹ zw³aszcza po zimnej wojnie, w centrum ¿ycia politycznego nie tylko poszczególnych krajów europejskich, lecz tak¿e Unii Europejskiej. Islam w Europie przesta³ ju¿ byæ tematem teoretycznym, tematem wewnêtrznym poszczególnych kra- RECENZJE jów, staj¹c siê tematem polityki wewnêtrznej Unii Europejskiej [s. 10]. Ksi¹¿ka zawiera 21 tekstów, których autorami s¹ przedstawiciele rodowiska orientalistycznego, znawcy islamu europejskiego. Ukazuj¹ oni ró¿norodnoæ podejcia do problematyki europejskich muzu³manów odpowiadaj¹c na pytania: Jak islam dotar³ do Europy? Kim s¹ muzu³manie mieszkaj¹cy w Europie? Jakie s¹ ró¿nice miêdzy muzu³manami nap³ywowymi i rdzennymi? Czy s¹ ró¿nice miêdzy spo³ecznoci¹ muzu³mañsk¹ zamieszkuj¹c¹ ró¿ne regiony starego kontynentu? Artyku³y zaprezentowano w pracy uwzglêdniaj¹ce cztery regiony geograficzne: Ba³kany, Europê rodkowo-Wschodni¹, Europê Zachodni¹ i Europê Po³udniow¹. Teksty poprzedza Wstêp i Wprowadzenie autorstwa Anny Parzymies, które wskazuj¹ istotê prezentowanych kwestii. Zauwa¿a siê miêdzy innymi, i¿: : O muzu³manach w Europie zaczêto mówiæ g³ono w mediach i w krêgach politycznych od lat 90., jako o wa¿nym zjawisku kszta³tuj¹cym nowe realia w tradycyjnie chrzecijañskich spo³eczeñstwach europejskich [s. 7]. Dodaj¹c, i¿: Bardzo trudno jest przedstawiæ sytuacjê muzu³manów na Ba³kanach w oderwaniu od historii nowo¿ytnej i wspó³czesnej pañstw ba³kañskich. Jak wszystkie pañstwa odrodzone w zupe³nie innych warunkach ni¿ te, w których utraci³y swoj¹ pañstwowoæ, pañstwa ba³kañskie prze¿ywa³y wielkie trudnoci, aby odnaleæ siê w nowej sytuacji, zarówno jeli chodzi o ustalenie granic pañstwowych, jak i o u³o¿enie sobie stosunków z s¹siadami. Na tej ostatniej p³aszczynie próbowano stawiæ czo³o integracjom zewnêtrznym ze strony pañstw Europy Zachodniej i Rosji, które w ramach ekspansji kolonialnej nie przebiera³y w rodkach, aby zapewniæ sobie wp³ywy w tym strategicznie wa¿nym punkcie, ³¹cz¹cym Europê z Azj¹. Sytuacja pod tym wzglêdem nie zmieni³a siê i obecnie notujemy takie same brutalne ingerencje zewnêtrzne, z t¹ ró¿nic¹, ¿e do dawnych pretendentów do³¹czy³y Stany Zjednoczone [s. 34]. Interesuj¹cy aspekt poznawczy dotycz¹cy muzu³manów w Grecji zaprezentowa³a Anna Parzymies twierdz¹c: [...] ¿e nie jest tajemnic¹, i¿ muzu³mañskie ruchy zachowawcze, nawet we wspó³czesnej formie skrajnego fundamentalizmu, s¹ wród zachodniotrackich muzu³manów ¿ywe. Ich poczucie przynale¿noci do ummy obecnie 233 sprowadza siê byæ mo¿e do poczucia solidarnoci z muzu³manami ba³kañskimi i oczywicie z Turcj¹, ale nie ma gwarancji, ¿e ta granica nie zostanie kiedy przekroczona. Osiedleni w Turcji emigranci z Tracji Zachodniej oddaj¹ zazwyczaj w wyborach swoje g³osy na partie islamistyczne. Obecnoæ trackich muzu³manów jest równie¿ zauwa¿alna w innych krajach Europy chocia¿by za spraw¹ tradycyjnego ubioru ich kobiet. Nierzadko Europejczycy s¹ zdziwieni tym, ¿e Turcy u nich wykazuj¹ szczególne przywi¹zanie do tradycyjnych, zewnêtrznych przejawów religii, mimo laickoci pañstwa tureckiego. Nie zawsze zdaj¹ sobie sprawê, ¿e Turcy ci mog¹ pochodziæ w³anie z Tracji Zachodniej, gdzie reformy Ataturka by³y le oceniane [s. 52]. Funkcjonowanie mniejszoci muzu³mañskiej w Bu³garii jest treci¹ kolejnego artyku³u Anny Parzymies. Autorka stwierdza, i¿: Kontakty Bu³garów z islamem s¹, podobnie jak kontakty Greków, wczeniejsze ni¿ pojawienie siê Turków osmañskich na Ba³kanach. W du¿ej mierze sukcesy pañstwa bu³garskiego, które zosta³o utworzone w VII w. przez Protobu³garów Asparucha, s¹ skutkiem podbojów i wojen Arabów z Bizancjum [s. 53]. W dalszych rozwa¿aniach wskazano fazy islamizacji na terenie Bu³garii, podkrelaj¹c, i¿: Elementem sprzeciwu wobec islamizacji i podsycania walk narodowowyzwoleñczych by³a Cerkiew prawos³awna, która po uzyskaniu niezale¿noci od Cerkwi greckiej w 1870 r. nawi¹za³a kontakty z Cerkwi¹ rosyjsk¹ [s. 56]. W koñcowym fragmencie artyku³u autorka s³usznie zauwa¿a, i¿: Udzia³ muzu³manów w ¿yciu politycznym Bu³garii jest obecnie bardzo du¿y, wydaje siê najwiêkszy w Europie. W rz¹dzie Simeona Sakskoburgockiego jest trzech ministrów Turków. Wystarczy w³¹czyæ telewizjê bu³garsk¹, aby zdaæ sobie sprawê, jak du¿o jest wy¿szych urzêdników pañstwowych i dziennikarzy tureckiego pochodzenia, którzy mog¹ byæ dumni ze znajomoci jêzyka bu³garskiego oraz kwalifikacji zawodowych. S³yszy siê, ¿e nowe pokolenie, wychowane w czasie transformacji ustrojowej, gorzej sobie radzi z jêzykiem bu³garskim i ¿e jego edukacja przebiega na o wiele ni¿szym poziomie ni¿ w czasach demokracji ludowej. Za to na pewno lepszy jest ich jêzyk turecki, jak i znajomoæ religii [s. 69]. Kolejne artyku³y autorstwa Anny Parzymies ujmuj¹ problem muzu³manów w takich regionach 234 RECENZJE geograficznych, jak: Jugos³awia, Serbia i Czarnogóra, Macedonia, Bonia i Hercegowina. Zaprezentowano tu w sposób interesuj¹cy uwarunkowania historyczne sprzyjaj¹ce islamizacji, role ludnoci muzu³mañskiej po wyzwoleniu spod panowania osmañskiego, politykê i praktykê nowych pañstw w sprawach wyznaniowych. Nakrelono tak¿e sytuacjê muzu³manów w Jugos³awii w okresie miêdzywojennym podkrelaj¹c, ¿e: Podczas drugiej wojny wiatowej ludnoæ muzu³mañska stanê³a przed wyborem miêdzy faszyzmem a walcz¹c¹ z nim partyzantk¹ antyfaszystowsk¹ [s. 71]. Prezentacja spo³ecznoci muzu³mañskiej obejmuje tak¿e okres powojenny: [...] kiedy trzeba by³o odnaleæ siê po okrucieñstwach wojny i ludobójstwach w obozach faszystowskich. Po ustabilizowaniu siê sytuacji wewnêtrznej i 40-letnim pokojowym wspó³¿yciu narody ju¿ Drugiej Jugos³awii znowu znalaz³y siê w warunkach wojny domowej, w której islam zajmowa³ wa¿ne miejsce. Problem muzu³mañski nie przesta³ istnieæ w nowo powsta³ych pañstwach Serbii i Czarnogórze, Macedonii oraz Boni i Hercegowinie. Miejscowi muzu³manie stali siê w du¿ym stopniu zak³adnikami rozgrywek politycznych mocarstw o w³adzê na Ba³kanach oraz miêdzynarodowego fundamentalizmu islamskiego [s. 71]. Na uwagê w rozwa¿aniach autorki zas³uguje stwierdzenie, i¿ nale¿y dokonaæ rozró¿nienia miêdzy fundamentalistami islamskimi a ludmi wyznaj¹cymi islam. Religii, jak¹ jest islam, i jej wartoci nie nale¿y uto¿samiaæ z niechlubnymi czynami jej niektórych wyznawców, podobnie jak chrzecijañstwa nie mo¿na uto¿samiaæ z okrucieñstwami inkwizycji czy rekonkwisty [s. 171]. Kolejny tekst zawarty w pracy dotyczy spo³ecznoci muzu³mañskiej w Albanii. Jerzy Hauziñski ukazuje w nim zmienne dzieje islamizacji Albanii od XIV wieku, kiedy to muzu³manie tureccy zajmowali poszczególne regiony kraju. Autor s³usznie zauwa¿a, i¿: Przeszkodê w urzêdowej islamizacji Albanii stanowi³ równie¿ albañski ruch niepodleg³ociowy, [...]. Póniej jednak islamizacja Albanii tak¿e postêpowa³a bardzo opornie. Muzu³mañskiemu duchowieñstwu reprezentuj¹cemu urzêdowy islam sunnicki szko³y hanafickiej trudno by³o trafiæ do miejscowej ludnoci na drodze misyjnej, tej natomiast podejmowali siê wêdrowni derwisze przynale¿¹cy do ró¿nych szkó³ sufizmu, wród nich zw³aszcza bektaszyci [s. 173]. W artykule wyranie zaznacza siê, ¿e mimo ucisku religijnego ze strony komunistów islam przetrwa³ ale obecnie nie wykazuje w Albanii wyranych tendencji rozwoju ani jako system religijny, ani ruch cywilizacyjny. Ponadto w dzisiejszej Albanii jest: [...] brak g³êbszego zaanga¿owania religijnego ze strony wspó³czesnej albañskiej m³odzie¿y muzu³mañskiej, która podobnie jak jej rówienicy z tzw. muzu³mañskich republik by³ego ZSRR akcentuje w islamie czynnik kulturowej tradycji [s. 196]. W kolejnych artyku³ach powiêconych muzu³manom w Europie rodkowo-Wschodniej oparto siê na takich pañstwach tego regionu, jak Polska, Rosja, Czechy, Austria i Wêgry. Charakterystykê dziejów, tradycji i statusu prawnego muzu³manów w Polsce przedstawiono w artyku³ach Marka M. Dziekana i Agaty S. Nalborczyk. Zaprezentowano w nich bardzo interesuj¹ce aspekty poznawcze. Zdaniem Marka M. Dziekana: Obecnoæ muzu³manów w Polsce przez ponad szeæ wieków zawsze by³a zwi¹zana z duchem tolerancji i pe³nej akceptacji z obu stron [s. 228]. Natomiast Agata S. Nalborczyk podkrela, i¿: [...] sytuacja muzu³manów w Polsce pod wieloma wzglêdami jest znacznie lepsza ni¿ w wiêkszoci pozosta³ych krajów europejskich. [...]. Polska jest jednak w dogodnej sytuacji liczba muzu³manów na jej terenie pozostaje na razie niewielka, a jej w³adze maj¹ okazjê czerpaæ z dowiadczeñ tych pañstw europejskich, których dzieje ostatnich dziesiêcioleci charakteryzuj¹ siê znacz¹cym nap³ywem imigrantów muzu³mañskich i mog¹ uczyæ siê na b³êdach oraz osi¹gniêciach ich rz¹dów [s. 238239]. Micha³ £abêda ukaza³ interesuj¹cy aspekt funkcjonowania muzu³manów w Rosji i europejskiej czêci by³ego ZSRR. Podkreli³, ¿e: Narody muzu³mañskie stanowi¹ znacz¹c¹ czêæ spo³eczeñstwa rosyjskiego i problemy, z jakimi siê stykaj¹, nie mog¹ pozostawaæ na marginesie zainteresowania rz¹du, bez wzglêdu na zasadê laickoci pañstwa i jednoczenie dominuj¹c¹ rolê Cerkwi prawos³awnej. Obecnie w³adza traktuje islam jako jeden z równoprawnych czynników w ¿yciu spo³eczeñstwa rosyjskiego i b³êdem by³oby mówienie o jakiejkolwiek polityce dyskryminacyjnej RECENZJE wobec muzu³manów [s. 271]. Dalej zauwa¿a, i¿: Bardzo powa¿ny problem stanowi narastaj¹ca nieufnoæ wobec wyznawców islamu na bytowym poziomie traktowani s¹ oni jako potencjalni terroryci, czêsto identyfikuje siê ich automatycznie z ekstremistami i fundamentalistami, nadaj¹c tym okreleniom najgorsze z mo¿liwych konotacji. Bezpodstawne przes¹dy i niechêæ wobec przedstawicieli niektórych narodów muzu³mañskich przenoszone s¹ na wszystkich wyznawców islamu. Na szczêcie nie istnieje jednak prawdopodobieñstwo szerszej konfrontacji na bazie ró¿nic religijnych [s. 217]. W Republice Czeskiej mieszka niewielka wspólnota muzu³mañska, ale powiêca siê jej czêsto uwagê w mediach czeskich. Ten problem porusza w artykule Lubo Kropãèek. W refleksji najogólniej zauwa¿a siê, i¿: Muzu³manie w Republice Czeskiej na ogó³ czuj¹ siê dobrze, dowiadczenie nauczy³o ich, ¿e dok³adaj¹c starañ, potrafi¹ owocnie dzia³aæ w czeskim rodowisku. Oczywicie chcieliby osi¹gn¹æ pe³n¹ rejestracjê jako organizacja wyznaniowa, ubolewaj¹ równie¿ nad okazywaniem braku zrozumienia dla ich wiary [...] [s. 280]. Agata S. Nalborczyk zajê³a siê przedstawieniem genezy i funkcjonowania obecnie wspólnoty muzu³mañskiej w Austrii. Autorka s³usznie podkrela, i¿ Austria: Przez wiele wieków mia³a bowiem bezporednie kontakty ze wiatem islamu, choæ w wiêkszoci nie by³y one pokojowej natury, a do tego ju¿ w XIX . na jej terenie mieszkali oficjalnie obywatele, czy raczej poddani, wyznania muzu³mañskiego. Nowy rozdzia³ w kontaktach z islamem otworzy³ siê w latach 70. ubieg³ego stulecia [s. 313314]. Dalej zauwa¿a: Obecnie wyznawcy islamu stanowi¹ jedn¹ z najwiêkszych grup obcokrajowców w Austrii, bardzo zró¿nicowan¹ jêzykowo i religijnie. Przesz³oæ odgrywa wci¹¿ znacz¹c¹ rolê, nadal ¿ywe s¹ reminiscencje z przesz³oci i obawy przed zagro¿eniem tureckim. Jednak¿e oficjalne uznanie islamu przez pañstwo austriackie nast¹pi³o w roku 1979 na podstawie prawa z roku 1912 i to tak¿e stawia Austriê na wyj¹tkowej pozycji w porównaniu z innymi, s¹siednimi pañstwami Unii Europejskiej [s. 314]. Kolejny tekst zawarty w ksi¹¿ce dotyczy muzu³manów na Wêgrzech. Gyorgy Lederer ukazuje w nim obraz wspólnoty muzu³mañskiej w dzisiejszym pañstwie wêgierskim podkrelaj¹c, i¿: 235 [...] ogólna liczba imigrantów pochodzenia muzu³mañskiego mo¿e siêgaæ kilku tysiêcy, jeli w³¹czy siê w ni¹ ca³e rodziny. Publiczne zainteresowanie islamem jest na Wêgrzech wci¹¿ ograniczone pomimo wydarzeñ ba³kañskich ostatniej dekady. Wiêkszoæ boniackich uchodców opuci³a ju¿ ten kraj, podczas gdy bliskowschodni muzu³manie ubiegaj¹cy siê o status azylantów [...] oraz mieszkaj¹cy w obozach, licz¹ na to, i¿ w jaki sposób przedostan¹ siê na Zachód. Zatem [...] Wêgry nie s¹ krajem, o którym marz¹ uchodcy [...] [s. 320]. Artyku³y zaprezentowane w kolejnej czêci pracy dotycz¹ spo³ecznoci muzu³mañskiej w Europie Zachodniej i obejmuj¹ one takie pañstwa, jak: Niemcy, W. Brytania, Belgia, Holandia i Francja. W pierwszym artykule dotycz¹cym Niemiec Agata S. Nalborczyk daje krótki przegl¹d takich kwestii, jak pochodzenie muzu³manów w Niemczech przed i po II drugiej wojnie wiatowej, sytuacja etniczno-demograficzna, rozmieszczenie wyznawców islamu na terenie kraju, organizacja ¿ycia religijnego uwzglêdniaj¹c sytuacjê prawn¹, funkcjonowanie organizacji i stowarzyszeñ, mo¿liwoæ budowy meczetu, nauczanie religii w szko³ach, media muzu³mañskie, ubój rytualny, noszenie hid¿abu w miejscach publicznych, sprawa cmentarzy, dialog miêdzyreligijny, prawo rodzinne, a w tym bardzo kontrowersyjna sprawa, tj. poligamia, praktykowana przez spo³ecznoci muzu³mañskie, a niezgodna z obowi¹zuj¹cym prawem niemieckim. Prezentuj¹c te problemy autorka s³usznie zauwa¿a, i¿: Chocia¿ muzu³manie na terenie Republiki Federalnej Niemiec s¹ spo³ecznoci¹ znacz¹c¹ pod wzglêdem ilociowym, to ze wzglêdu na k³opoty z uzyskaniem obywatelstwa znajduje siê ona poza nawiasem spo³eczeñstwa niemieckiego. Do tego brak oficjalnego uznania islamu przez pañstwo powoduje wiele problemów, zwi¹zanych z funkcjonowaniem muzu³manów w ¿yciu spo³ecznym, nie istniej¹ bowiem ogólnopañstwowe regulacje i przepisy dotycz¹ce tych zagadnieñ. Poszczególne kraje zwi¹zkowe próbuj¹ sobie z tym faktem radziæ na swoim poziomie, co prowadzi do odmiennych rozwi¹zañ w ró¿nych krajach. Nale¿y mieæ nadziejê, ¿e z³agodzenie prawa o obywatelstwie przyczyni siê do szerszego w³¹czenia siê muzu³manów w ¿ycie spo³eczne Nie- 236 RECENZJE miec, dziêki czemu tendencje fundamentalistyczne nie bêd¹ znajdowa³y wród nich wsparcia. Konieczne jest tu tak¿e uznanie islamu przez pañstwo niemieckie [s. 358]. Agata S. Nalborczyk, Anna Sieklucka zaprezentowa³y problem spo³ecznoci muzu³mañskiej w Wielkiej Brytanii. Autorki przedstawi³y takie same kwestie, jak w artykule dotycz¹cym Niemiec, stwierdzi³y jednak, i¿: Muzu³manie w Wielkiej Brytanii s¹ [...], bardzo zró¿nicowani nie tylko pod wzglêdem etnicznym, kulturowym, jêzykowym, lecz tak¿e religijnym (z jednej strony przynale¿noæ do ró¿nych od³amów, z drugiej stopieñ zaanga¿owania religijnego: od fundamentalistów po ca³kowicie zewiecczonych muzu³manów). Dochodz¹ do tego jeszcze ró¿nice w stylu ¿ycia, na przyk³ad wiejskim u wiêkszoci Indopakistañczyków i wielkomiejskim m.in. u Irakijczyków [s. 400]. Interesuj¹cy aspekt poznawczy zaprezentowa³a Ewelina Juszczak przedstawiaj¹c spo³ecznoæ muzu³mañsk¹ w Belgii, stanowi¹ca obecnie trzy procent populacji kraju. Autorka s³usznie zauwa¿a, i¿: W Belgii, tak jak w ca³ej Europie, islam jest najbardziej dynamiczn¹ religi¹ ze wszystkich wystêpuj¹cych na tym kontynencie, a spo³ecznoæ muzu³mañska jest najm³odsza. Trzecie i kolejne pokolenia imigrantów bêd¹ decydowa³y o ¿yciu spo³eczno-ekonomiczno-politycznym belgijskich muzu³manów. To, jaki kszta³t przybierze ka¿da z tych dziedzin, zale¿y zarówno od mniejszoci, jak i samej Belgii oraz od sytuacji miêdzynarodowej, a przede wszystkim ogólnoeuropejskiej [s. 419420]. Jerzy Zdanowski zaj¹³ siê prezentacj¹ sytuacji spo³ecznoci muzu³mañskiej w dwóch krajach Europy Zachodniej. W pierwszym artykule powiêconym Holandii autor podkrela, i¿: Aktywnoæ wspólnoty muzu³mañskiej w Holandii pobudzi³a dyskusje na temat polityki pañstwa wobec mniejszoci etniczno-religijnych oraz miejsca islamu w ¿yciu spo³ecznym kraju, w którym obowi¹zywa³a zasada rozdzia³u Kocio³a od pañstwa [s. 425]. Dalej autor stwierdza i¿: [...] muzu³manie mieszkaj¹cy w Holandii, jeli chc¹ siê zintegrowaæ ze spo³eczeñstwem holenderskim, powinni przystosowaæ siê do zwyczajów ich nowego miejsca zamieszkania. Zapocz¹tkowa³o to burzliwe dyskusje w prasie oraz wypowiedzi sprowadzaj¹ce problem integracji muzu³manów do ich holenderyzacji [s. 429]. Usystematyzowana wiedza o funkcjonowaniu muzu³manów we Francji znajduje siê w drugim artykule Jerzego Zdanowskiego. Autor stara siê pokazaæ wspólnotê muzu³mañsk¹ w tym kraju jako najliczniejsz¹ w Europie a tak¿e w pañstwach zachodnich. Stwierdza w nim, ¿e zró¿nicowanie muzu³manów obejmuje wszystkie aspekty tj. spo³eczny, zawodowy, a tak¿e aktywnoæ intelektualn¹. Ponadto autor podkrela, i¿: Zró¿nicowanie muzu³manów we Francji z punktu widzenia kraju pochodzenia, jêzyka, korzeni historyczno-etnicznych jest tak du¿e, ¿e w³aciwie nale¿y mówiæ o oddzielnych wspólnotach, a nie jednej zbiorowoci zintegrowanej wspóln¹ wiar¹. Analogicznie trzeba by mówiæ raczej o francuskich islamach ni¿ o islamie w liczbie pojedynczej. Tym bardziej, ¿e organizacja meczetów i domów modlitwy nie jest centralistyczna i Wielki Meczet nie odgrywa roli g³ównego miejsca kultu dla wszystkich muzu³manów we Francji odnone d¹¿enie w³adz tego meczetu by³o skutecznie kwestionowane przez czêæ muzu³mañskiego rodowiska [s. 442]. Ostatnia czêæ ksi¹¿ki powiêcona jest prezentacji spo³ecznoci muzu³mañskiej w Europie Po³udniowej. Autorem trzech artyku³ów ukazuj¹cych problem w Hiszpanii, Portugalii i we W³oszech jest Rados³aw Stryjewski. Ukazano w nich w sposób bardzo interesuj¹cy aspekt mo¿liwoci funkcjonowania spo³eczeñstwa pochodz¹cego z tak odmiennej cywilizacji w stosunku do europejskiej. W pierwszym artykule dotycz¹cym Hiszpanii na uwagê zas³uguje stwierdzenie, i¿: Dwie g³ówne cechy islamu hiszpañskiego wyró¿niaj¹ce go w Europie to obejmuj¹ca wiele stuleci arabsko-muzu³mañska przesz³oæ kraju oraz pierwsze porozumienie miêdzy pañstwem a miejscow¹ reprezentacj¹ muzu³manów podpisane ju¿ w 1992 r. [s. 492]. Rados³aw Stryjewski w drugim artykule daje krótki przegl¹d ¿ycia spo³ecznoci muzu³mañskiej w Portugalii podkrelaj¹c, ¿e kraj ten ma bardzo du¿¹ tradycjê kontaktów z cywilizacjami pozaeuropejskimi w tym z cywilizacj¹ islamu. Na uwagê w rozwa¿aniach autora zas³uguje nastêpuj¹ce stwierdzenie: wiat islamu stawia przed wspó³czesn¹ Portugali¹ dwa wyzwania: zmierzenia siê z problemem arabsko-muzu³mañskiej przesz³oci kraju oraz stworzenia skutecznej polityki wobec wzrastaj¹cej obecnoci muzu³mañskich imigrantów. Pojawiaj¹ siê postulaty RECENZJE odejcia od fa³szywego przekonania, ¿e islam w Portugalii to jedynie nieliczne zabytki, [...]. Niemia³o podejmowane s¹ inicjatywy rehabilitacji arabskiego dziedzictwa, które w s¹siedniej Hiszpanii stanowi¹ ju¿ w³aciwie czêæ codziennoci [s. 521]. Historia i wspó³czesnoæ islamu we W³oszech jest treci¹ trzeciego artyku³u w czêci ksi¹¿ki dotycz¹cej Europy Po³udniowej autorstwa Rados³awa Stryjewskiego. W bardzo przystêpny i wzbudzaj¹cy zainteresowanie sposób autor pokaza³ mo¿liwoci funkcjonowania spo³ecznoci muzu³mañskiej we W³oszech, a pochodz¹cej z ró¿nych regionów wiata islamu. Du¿y nacisk autor po³o¿y³ na ukazanie relacji pañstwo a grupy wyznaniowe, a tak¿e aspektu prawa rodzinnego w ma³¿eñstwach mieszanych. Dalej s³usznie stwierdza, i¿: We W³oszech muzu³mañska przesz³oæ kraju nie jest, jak w Portugalii, a zw³aszcza w Hiszpanii, problemem. Muzu³manie okupowali tereny z punktu widzenia wspó³czesnych W³ochów peryferyjne; zbiorowa wiadomoæ zdominowana jest przez mity pó³nocnych regionów kraju, a nie zajmowanego niegdy przez Arabów po³udnia. Historyczna niechêæ w stosunku do muzu³manów jest tu wiêc zadziwiaj¹co, jak na pó³nocne obszary regionu Morza ródziemnego, s³aba. Równie¿ szermuj¹ca nacjonalistycznymi has³ami faszystowska dyktatura nie trwa³a we W³oszech tak d³ugo jak nacjonalistyczne dyktatury w krajach Pó³wyspu Iberyjskiego. To jest byæ mo¿e przyczyn¹ powszechnej wród imigrantów muzu³mañskich w Europie opinii, ¿e W³osi, w przeciwieñstwie do Hiszpanów, nie s¹ rasistami. [...]. Kwestia licznych nawróceñ na islam stanowi kolejny czynnik wyró¿niaj¹cy W³ochy sporód krajów regionu. Brak obci¹¿enia przesz³oci¹ kolonialn¹ oraz [...] kulturowa otwartoæ W³ochów sprzyjaj¹ integracji imigrantów muzu³mañskich [s. 564]. Recenzowana ksi¹¿ka powinna zainteresowaæ szczególnie tych czytelników, którzy pragn¹ poznaæ sytuacjê jak¹ stworzy³y pañstwa europejskie przyjmuj¹c du¿e grupy spo³ecznoci muzu³mañskiej w ró¿nych okresach czasu. Pozwala zorientowaæ siê w obecnej sytuacji w jakiej znaleli siê muzu³manie chc¹c ¿yæ w swojej wspólnocie, ale tak¿e ci, którym uda³o siê wtopiæ w codziennoæ ¿ycia Europejczyka. Praca jest czytelnym, zrozumia³ym i ciekawym zbiorem wyk³adów nie tylko dla specjalistów, ale tak¿e dla szerszego krêgu 237 czytelników bior¹c pod uwagê tylko jeden aspekt, a mianowicie powiêkszaj¹cy siê nap³yw muzu³manów do Europy. Jadwiga Bohdanowicz Wiktor Jerofiejew, Encyklopedia duszy rosyjskiej, Czytelnik, Warszawa 2003, ss. 218. Wiktor Jerofiejew, urodzony w 1947 r. syn radzieckiego dyplomaty. Absolwent Wydzia³u Filologicznego Uniwersytetu Moskiewskiego. Dobrze zapowiadaj¹cy siê literaturoznawca, wyposa¿ony we w³aciwy politycznie ¿yciorys, u³atwiaj¹cy oficjaln¹ karierê, szybko zaczyna siê dusiæ w morzu oficjalnej ob³udy i g³upoty, co sk³ania go do przejcia na drug¹ stronê i zaanga¿owania siê w ruchu opozycyjnym wobec politycznej rzeczywistoci w ZSRR u schy³ku lat 70. Rozg³os, w atmosferze skandalu, przynios³a mu powieæ Rosyjska piêknoæ (1990) oraz ¯ycie z idiot¹ (1991). Sta³ siê chyba najbardziej kontrowersyjnym pisarzem rosyjskim, do czego w niema³ym stopniu przyczyni³a siê napisana w latach 19971999 Encyklopedia duszy rosyjskiej. Okrzykniêty Czaadajewem postmodernizmu z ogromn¹ pasj¹ rozprawia³ siê z rosyjskoci¹, bezwzglêdnie j¹ rozdeptuj¹c, tak z szokuj¹cym nihilizmem jak i z czasami sprawiaj¹c¹ wra¿enie patologicznej bezgraniczn¹ ostroci¹ i bezwzglêdnoci¹. Jednym z g³ównych paradoksów mojego ¿ycia pisze Jerofiejew jest stosunek do Rosji. Bêd¹c Rosjaninem z krwi i koci, wedle wszystkich parametrów, zag³êbi³em siê w problem Rosji i nie potrafi³em rozwi¹zaæ go dla siebie (s. 75). Jego stosunek do Rosji jest hiperkrytyczny. A s³owa i zdania twarde i ostre, sprawiaj¹ce czasami wra¿enie nieskrywanej wrêcz pogardy i nienawici. Tak twarde i tak bezwzglêdne, dokonuj¹ce wiwisekcji rosyjskoci, ¿e a¿ szokuj¹ce dla polskiego czytelnika patrz¹cego na rosyjsk¹ politykê z jednej strony przez pryzmat polskich dowiadczeñ historycznych i doznanych krzywd, a z drugiej odnosz¹cego siê z sympati¹ do zwyk³ego Rosjanina. A oto kilka cytatów bêd¹cych przyk³adem jego podejcia: Rosja posiada pozytywn¹ niezdolnoæ do tzw. normalnego ¿ycia. Ka¿dy car ma swego Rasputina. Rosja zademonstrowa³a marnoæ ludz- 238 RECENZJE kiej wolnoci. Nie mo¿na nie szanowaæ jej za wiernoæ samej sobie (s. 16). Rosja stworzona jest do modlitwy, têsknoty i nieszczêcia. Rosja to taki kraj, który produkuje ludzkie nieszczêcie (ibidem). O Rosji siê nie zapomina. Wszystko dzieje siê w niej le, nie po prostu le, ale zadziwiaj¹co le (s. 41). Rosjanie nie posiadaj¹ zasad ¿yciowych. Nie potrafi¹ siê broniæ. W ogóle niczego nie potrafi¹. Niczego nie maj¹. Mo¿na ich oszwabiæ. Rosjanin jest bardzo podejrzliwy. Rosjanin jest ponury. Jednak nie zna swego szczêcia. Ka¿de zwyciêstwo zamieni w pora¿kê. Przesra zwyciêstwo. Nie wykorzysta. Natomiast ka¿d¹ pora¿kê zamieni w katastrofê (s. 45). W Rosji dominuje wg niego beznadziejnoæ i niechêæ do dzia³ania, zast¹pionego kultem s³owa. «Po co?» to centralne rosyjskie pytanie. Dociera do sedna. Bez niego nie ma odpowiedzi i nie ma na nie odpowiedzi poniewa¿ bezbyt jest rosyjsk¹ spraw¹. Wszystko rzuciæ i pójæ sobie. Rosjanin nie przemierza; on jest drog¹. Duchowoæ rosyjska jest rozmow¹ o marnoci. Jednak¿e Rosjanin jest ascet¹ z przymusu. Nie poradziwszy sobie ze wiatem, rozprawia o jego marnoci. Odwraca siê od wiata obra¿ony i kultywuje w sobie obrazê oraz podejrzliwoæ jako cenn¹ prawdê najwy¿szej instancji (s. 76). Wiêkszoæ m¹drych Rosjan w koñcu rozczarowuje siê do Rosjan. Jednak najpierw rozmylaj¹ o wiêtych mêdrcach, o wo³ogodzkich skromnisiach, Rusi historycznej. Rosjanie maj¹ wyobraniê. Umiej¹ opowiadaæ. wiat rosyjski sk³ada siê ze s³ów. Jest s³owny. Jeli zabierze siê s³owa nic nie zostanie (s. 49). Bardzo ostro diagnozuje Jerofiejew przyczynê takiego stanu rzeczy, beznadziei i apatii. Rosjê tworz¹ przeciêtniacy albo jeszcze gorzej swo³ocz Najlepszych dawno wybito. Nastêpnie mniej lub wiêcej przyzwoitych. Nastêpnie wybito umiarkowan¹ swo³ocz (s. 49). W Rosji metodycznie trzebiono wszystkich najlepszych. Wytrzebiono najlepsz¹ arystokracjê, najlepszych popów i mnichów, najlepszych przedsiêbiorców, najlepszych mienszewików i bolszewików, najlepsz¹ inteligencjê, najlepszych wojskowych i ch³opów (s. 138). Kolejn¹ przyczynê widzi we wszechw³adzy k³amstwa i braku etyki: Rosja nie nale¿y do kultur, zdolnych do samookrelenia siê. To kraj historycznie nieuczciwy. Opiera siê na k³amstwie. W Rosji mo¿na przetrwaæ tylko dziêki k³amstwu, w³¹czaj¹c humanistyczne k³amstwo inteligencji (s. 76). W zasadzie Rosjanin jest wyznawc¹ moralnoci. Ale tylko w zasadzie. W rzeczywistoci jest g³êboko niemoraln¹ istot¹. Uwa¿a siebie za dobrego, i ¿e w ogóle trzeba byæ dobrym. Moralnoæ dla Rosjanina nie ma podstaw. Jest ruchoma i przystosowuje siê do okolicznoci. £apówkarz, koniokrad, Rosjanin tworz¹ moralnoæ sytuacyjn¹, na w³asne potrzeby (s. 45). Ze z³oci¹ i brakiem wiary w samonaprawê Rosji jej w³asnymi si³ami rzuca wynikaj¹c¹ z bezradnoci propozycjê jej uzdrowienia. Nadszed³ czas, by Rosjê wreszcie skolonizowaæ. Jak Afrykê. Afryce kolonizacja pomog³a. Zbudowano drogi ... Nauczono siê mówiæ «dziêkujê» i «proszê». (...) Jak by tu kogo poprosiæ, by Rosjan skolonizowano? Bez jakichkolwiek ceregieli. Kogo? Byle nie Niemców. Ci maj¹ s³abe nerwy. Mog¹ Rosjan przetrzebiæ. Bardziej op³aca siê do³¹czyæ do Japonii jako nowa wyspa. Albo, na wzór Alaski, sprzedaæ siê za siedem milionów. Wówczas Rosjanie naucz¹ siê jeæ normañskie sery i popijaæ je winem burgundzkim. Zmieni¹ siê nies³ychanie. Ale swoistoæ pozostanie. Jak u Afrykanów (s. 41). Z tej samej przes³anki niewiary w si³y wewnêtrzne usprawiedliwia znienawidzon¹ przez siebie ludobójcz¹ politykê Lenina: Lenin wiedzia³, co robiæ. Konieczny by³ spisek przeciwko ludnoci. W Rosji trzeba wszystko poprawiaæ w konspiracji. Jedynie przemoc¹ mo¿na doprowadziæ kraj do czucia. Z ludnoci¹ nie nale¿y siê liczyæ. Jeli zabiæ po³owê (nie szkoda ludzi du¿o), z reszt¹ bêdzie ³atwiej siê dogadaæ (s. 44). Jerofiejew nie zostawia te¿ suchej nitki na warstwie kierowniczej, z pogard¹ okrelaj¹c j¹ mianem sobiepanków. Ka¿dy rosyjski prze³o¿ony jest sobiepankiem. (...) Wydawa³oby siê, ¿e prze³o¿ony zdolny jest do bezsensownych dzia³añ, jednak w nich zawsze zawarta jest logika chamstwo. Z zasady nie szanuje s³abszych. Za wyj¹tkiem kilku przyjació³ z m³odoci, których równie¿ mo¿e obraziæ, sobiepanek lubi poni¿aæ wszystkich wokó³. Prze³o¿ony rosyjski uwielbia zwracaæ siê na «ty» do tych, którzy mówi¹ mu «Panie». Uwielbia swoj¹ bezkarnoæ. (...) Sobiepañstwo jest nalewk¹ z narodowego sadyzmu (s. 45). Podobnie mierzi go inteligencja, która wg niego jest tylko sekt¹ bojowników o szczêcie narodu. Inteligencja zawsze siê powtarza: w samodzier¿awiu p³acze nad bied¹ ludu, a gdy rewolucja lud to ruskie winie (s. 67). RECENZJE Dostaje siê równie¿ przeciêtnemu Rosjaninowi. Sentymentalnemu z jednej i bezwzglêdnemu z drugiej strony (Wszêdzie rzewnoæ i czu³e zawo³ania. Ale to nikomu nie przeszkadza kopaæ siê nawzajem. Ostra, niczym nieuzasadniona zmiana nastroju to podstawa tutejszego schizofrenicznego ¿ycia s. 91). Normalny stan Rosjanina to Rosjanin pijany. Wódka zmienia mu obraz wiata, doprowadza do rosyjskiej nirwany. Nie chce wiêc przechodziæ w nienormaln¹ kategoriê trzewoci (s. 122). Jerofiejew nie pomija równie¿ niezdrowego stosunku do kobiet (Rosjanie uwa¿aj¹, ¿e m¹¿ jest wa¿niejszy od ¿ony. (...) Ch³op nie lubi swojej baby. Dla Rosjan niemal nieprzyzwoitoci¹ jest kochanie w³asnej ¿ony (s. 91). A na dodatek s¹dzi, ¿e Rosjanie nie cierpi¹ dobrego stosunku do siebie. Od dobrego stosunku rozk³adaj¹ siê, jak kie³basa na s³oñcu. Przez ca³e ¿ycie szkodz¹ sami sobie. O zdrowie siê nie troszcz¹, rozwalaj¹ rodzinê (s. 4748). Rosjanie uciekaj¹ w brak wiadomoci, poniewa¿ jest to ich normalny wiat (s. 115) b¹d te¿ ucieczki szukaj¹ w wiecie przes¹dów i kawa³ów, które pozwalaj¹ im przetrwaæ i odreagowaæ. Przes¹dy s¹ jedynym naszym schronieniem. ¯ycie rosyjskie sk³ada siê z przes¹dów pot³uczone lustro, strach zawracaæ. Wyczuwamy znany system wiatowego fatalizmu. Przeginamy pa³ê. I stajemy siê unikalni (s. 49). Kawa³ jest jedyn¹ form¹ rosyjskiego samopoznania. Rodzajem terapii. Nawet wiêcej sposobem prze¿ycia. Z drugiej strony jest rodzajem rozpaczy (s. 65). Jest jeszcze jednak promyk nadziei By wyprowadziæ Rosjê na normaln¹ drogê cywilizacyjn¹, wszyscy Rosjanie do ostatniego cz³owieka powinni wyjæ z ludu-narodu. Obecne pokolenie m³odzie¿y rozpoczê³o energiczne wychodzenie, przynajmniej do pasa (s. 68). Lektura Encyklopedii duszy rosyjskiej przyt³acza. Przyt³acza beznadziejnoci¹, niemo¿noci¹ wyjcia z zaklêtego krêgu uleg³oci, fatalizmem skazanej na klêskê Rosji. Rosji, w której ¿adna grupa spo³eczna nie jest w stanie sprostaæ ¿adnemu wyzwaniu. Jerofiejew z¿yma siê (chocia¿ jest to chyba zbyt ³agodne s³owo) na Rosjê i Rosjan. Kocha Rosjê mi³oci¹ chorego z zazdroci kochanka, który odbija sobie na kochance wszystkie swoje prawdziwe i wydumane rozczarowania i lêki z ni¹ zwi¹zane. Pisze jak zawiedziony przez swe dzieci ojciec, którego rozczarowa³y nie spe³niaj¹c pok³adanych w nich nadziei na po 239 prostu pojmowan¹ w duchu zachodnim normalnoæ. Tadeusz Dmochowski Józef Smaga, Rosja w 20 stuleciu, Wydawnictwo Znak, Kraków 2001, ss. 350. Wiek XX by³ dla Rosji wiekiem bolszewickiego totalitaryzmu i nieporównywalnej z ¿adnym innym okresem hekatomby ofiar oraz omnipotencji pañstwa. Ofiar bolszewizmu nigdy nie policzono i dysponujemy jedynie danymi szacunkowymi. Wg profesora I. Kurganowa (Argumienty i Fakty 1990 nr 13) w latach 19171959 zginê³o 110,7 miliona osób, z tego w okresie pokoju 66,7 mln a w latach wojny 19411945 44 mln (s. 6). Wspaniale rozwiniêta radziecka dezinformacja potrafi³a to jednak doskonale zakamuflowaæ i tak og³upiæ zachodnich intelektualistów, ¿e wielu zachodnich «postêpowych» durniów odwiedza³o ZSRR w okresie kolektywizacji i g³odu, widz¹c szczêliwych ludzi i pe³ne sklepy (s. 239). Smaga stawia wiêc zasadnicze pytanie czy system dyktatury komunistycznej jest efektem uwarunkowañ rosyjskich czy mo¿e przeszczepu idei europejskich na obcy im grunt?. W nauce nie ma w tej kwestii jednolitego stanowiska. Wg jednych komunistyczny totalitaryzm zosta³ przygotowany przez wielowiekowy despotyzm rosyjski, wg innych jest to twór obcy duchowoci rosyjskiej (s. 5). Autor wypowiada siê za rodzimymi korzeniami bolszewizmu, wywodz¹c go z lewackiego nurtu wiatopogl¹du dziewiêtnastowiecznej inteligencji rosyjskiej, z jej ateistycznym moralizmem, wiar¹ w bezklasowy raj ziemski, amoralizmem rodków w d¹¿eniu do deklarowanej wznios³oci celów a jednoczenie czerpano z przes³anek totalitarnych tkwi¹cych w marksizmie jako doktrynie spo³ecznej (s. 9). Carskiego samodzier¿awia nie mo¿na jednak pod ¿adnym wzglêdem porównaæ z potwornociami bolszewickiego totalitaryzmu. W latach 18211906 stracono w carskiej Rosji 997 osób (s. 7). Id¹cy w dziesi¹tki milionów rozmiar bolszewickich represji jest wiêc ca³kowicie nieporównywalny. Praca podzielona jest na dziewiêæ rozdzia³ów. Rozdzia³ I: Imperium carów w godzinie próby (s. 528), rozdzia³ II: Okres leninowski (s. 29 240 RECENZJE 73), rozdzia³ III: Dyktatura stalinowska (s. 74 168), rozdzia³ IV: Poststalinizm odwil¿y (s. 169194), rozdzia³ V: Realny socjalizm (s. 195 233), rozdzia³ VI: Interregnum (s. 234252) obejmuj¹cy krótkotrwa³e rz¹dy znanego z inteligencji Andropowa (s. 239) i Czernienki, rozdzia³ VII: Pieriestrojka klêska i zwyciêstwo (s. 242296), rozdzia³ VIII: Cienie i blaski Borysa Jelcyna (s. 297316) oraz ostatni rozdzia³ IX: W³adimir Putin (s. 317332) i zamykaj¹cy pracê indeks nazwisk. Autor rozpoczyna opowieæ o dziejach dwudziestowiecznej Rosji od rewolucji 1905 r. i przedrewolucyjnego boomu gospodarczy. W latach 19081913 produkcja przemys³owa wzros³a o 54% a wydobycie ropy do 1900 r. osi¹gnê³o poziom po³owy wiatowego wydobycia. Rosja by³a te¿ wiatowym liderem w eksporcie ¿ywnoci a nadwy¿ka urodzin nad zgonami by³a najwiêksza w Europie i wynosi³a ponad 16% (s. 1516). Najwiêcej miejsca autor powiêca rz¹dom Lenina i Stalina (s. 29168), które ukszta³towa³y podstawy i oblicze Rosji XX wieku zmieniaj¹c j¹ w imperium strachu. W wyniku bolszewickiego przewrotu do w³adzy doszli nowi ludzie z dotychczasowego marginesu ¿ycia politycznego. Ekipa leninowska sk³ada³a siê z ludzi wykorzenionych, oderwanych od korzeni narodowych (Dzier¿yñski, Mikojan, Stalin) i religijnych, pozbawionych to¿samoci duchowej, dlatego ³atwo ulegaj¹cych tak potê¿nej osobowoci jak twórca bolszewizmu. W stalinowskiej dochodzi do tego jeszcze brak elementarnej wiedzy. Po roku 1932 w politbiurze nie by³o ani jednego cz³onka z wy¿szym wykszta³ceniem (s. 108). Tacy ludzie decydowali o losach milionów radzieckich poddanych. W niema³ym stopniu rzeczywistoci¹ a nie tylko postulatem sta³ siê nowy cz³owiek. Stalin dobiera³ sobie wspó³pracowników wedle ich bezwzglêdnego oddania i psiej wiernoci (s. 107). Problem ukszta³towania nowego cz³owieka prowadzi³ do takich aberacji, jak rozwa¿anie pomys³u skrzy¿owania cz³owieka z ma³p¹! (s. 111). Przera¿aj¹ce s¹ dane o stratach ZSRR w czasie II wojny wiatowej szacowane na 22 miliony poleg³ych ¿o³nierzy radzieckich przy startach niemieckich wojskowych na Froncie Wschodnim 1,5 mln ¿o³nierzy, co znaczy, ¿e na 1 poleg³ego ¿o³nierza niemieckiego przypada³o 14 radzieckich (s. 147). Jak¿e szafowano wiêc ¿yciem w³asnych ¿o³nierzy w myl powiedzenia u nas naroda mnogo! Autor plastycznie i ciekawie przedstawia sylwetki przywódców ZSRR nie szczêdz¹c ostrego krytycyzmu. Po mierci Stalina wydawa³o siê, ¿e najwiêcej atutów do przejêcia w³adzy mia³ Beria, który paradoksalnie rozpocz¹³ destalinizacjê i wg Smagi wykaza³ siê najwiêksz¹ wyobrani¹ polityczn¹, przed Chruszczowem i na d³ugo przed Gorbaczowem dostrzegaj¹c lepy zau³ek, w jaki zabrn¹³ system stalinowski. Autor nie uwa¿a go te¿ za krwio¿ercze monstrum s¹dz¹c, ¿e nie ró¿ni³ siê zbytnio od swych kompanów z centrum w³adzy i tylko jego upadek spowodowa³, ¿e obci¹¿ono go zbrodniami, w których uczestniczyli i inni pragn¹cy siê wybieliæ cz³onkowie bandyckiego gangu wspó³dzia³aj¹cego w zbrodniach lat 19301950 (s. 172173). Z walki o schedê po Stalinie zwyciêsko wyszed³ Chruszczow woluntarystyczny i nieobliczalny, którego zawodzi³o ... poczucie miary, kipia³ chaotyczn¹ energi¹, która skutki najbardziej op³akane przynosi³a w jego ukochanym rolnictwie (s. 188). Nowy w³adca ZSRR by³ klasycznym funkcjonariuszem formatu stalinowskiego, nale¿a³ jednak do bardzo nielicznej grupy stalinowców skruszonych. Nieporównanie lepiej od swego m³odszego nastêpcy rozumia³ koniecznoæ zmian, ale bolszewicka mentalnoæ okrela³a jego wyobraniê. Chamstwo i arogancja partyjnego aparatczyka, któremu wszystko wolno i który na wszystkim musi siê znaæ ... ³¹czy³y siê w nim ze spontanicznoci¹ i zdolnoci¹ do samokrytycznej refleksji (...) Dawa³ te¿ wielokrotnie wyraz wiadomoci, ¿e bra³ udzia³ w zbrodniach i ma rêce unurzane we krwi (s. 193194). Jego nastêpca Bre¿niew by³ to wybór nijakoci, gwarantuj¹cy spokój i stabilizacjê nomenklaturze (s. 195). Bre¿niewowszczyzna charakteryzowa³a siê stagnacj¹ gospodarcz¹ i spadkiem dochodu narodowego z 9 do 2,6% a produkcji przemys³owej z 7,5 do 2,8%. Skróci³a siê rednia ¿ycia ludzkiego i zwiêkszy³a siê o 30% miertelnoæ niemowl¹t (s. 200). Popularn¹ metod¹ walki z opozycj¹ sta³o siê umieszczanie ich w szpitalach psychiatrycznych, w których leczono ich na nowo odkryt¹ jednostk¹ chorobow¹ schizofreniê pe³zaj¹c¹ lub schizofreniê bezobjawow¹, której przejawami by³o szkalowanie otoczenia i ob³êd reformatorski (s. 217). Na niespotykan¹ skalê rozkwit³a korupcja, tote¿ RECENZJE okres pónego Bre¿eniewa proponowano nazwaæ kleptokracj¹ w³adz¹ z³odziei. Przekonanie, i¿ bez kradzie¿y w tym ustroju prze¿yæ siê nie da, ukszta³towa³o specyficzn¹ filozofiê ¿yciow¹ (s. 228). ZSRR sta³ siê krajem totalnego z³odziejstwa (s. 229). Ostatnie lata ¿ycia Bre¿niewa przynios³y wszechobecny kult jego osoby nieznany na tak¹ skalê nawet za Stalina. Manekinowato poruszaj¹ca siê kuk³a z obrzêk³¹ mask¹, zamiast twarzy nie schodzi z telewizyjnych ekranów a kult pó³trupa by³ nie tyle kultem konkretnego cz³owieka, ile stanowiska, ca³ej partii (s. 233). Smaga nie ¿ywi ¿adnych, tak popularnych na zachodzie, z³udzeñ odnonie Gorbaczowa nijakiego cz³owieka (s. 253). Pomylana jako «remont» ustroju pierestrojka okaza³a siê jego katastrof¹ (s. 254). Za zas³ugê uwa¿a natomiast uznaje jego biernoæ wobec detolitaryzacji Europy rodkowo-wschodniej (...) W procesie tym Michai³ Gorbaczow wykaza³ wielk¹ wyobraniê polityczn¹, nie i¿by podejmowa³ jakie decyzje, ale pozwala³ wypadkom rozwijaæ siê wedle ich dynamiki (s. 290). O wiele wy¿ej ocenia³ Jelcyna, którego bilans rz¹dów uzna³ za zrównowa¿ony. Uwa¿a³ go za cz³owieka obdarzonego intuicj¹ polityczn¹, ze zdolnoci¹ do podejmowania trafnych, choæ czêsto ryzykownych decyzji. Przy tym dostrzega³ te¿ jego umi³owanie w³adzy, któr¹ sprawowa³ w stylu kaprynego autorytaryzmu (s. 316). Wydaje siê, ¿e autor nie docenia³ Putina i jego zdolnoci organizacyjnych (jest cz³owiekiem bezbarwnym, pos³uguj¹cym siê jêzykiem pó³inteligenta, niezdolnym do zachowañ spontanicznych i gubi¹cym siê w sytuacjach nadzwyczajnych (...) Nie ma chyba te¿ pewnoci siebie i planu dzia³ania (...) Jego jêzyk to jêzyk typowego cz³owieka radzieckiego. Dra¿ni go «wolnoæ nieograniczona» prasy s. 330). Przyznaje jednak, ¿e Putin jest wiadom g³êbokiego kryzysu pañstwa (ibidem). Ma jednak nadziejê, ¿e czynnik personalny bêdzie odgrywa³ coraz mniejsz¹ rolê w obliczu zmian systemowych. Jest jednak szansa pisze autor by okolicznoæ, kto stoi na czele Rosji, odgrywa³a coraz mniejsz¹ rolê, gdy¿ wg niego Putin rozumie, i¿ nie ma alternatywy dla rozwoju «cywilizowanego», st¹d i nieuchronnoæ integracji Rosji z Europ¹, a wiêc mo¿liwoæ, by krajem tym rz¹dzili nie ludzie lecz normy i zasady. Rosja wg Smagi pod naciskiem europejskiego salonu politycznego bêdzie coraz bardziej odda- 241 la³a mo¿liwoæ powrotu do w³adzy absolutnej a nacisk zachodnich norm bêdzie siê zwiêksza³ na co na³o¿¹ siê jeszcze procesy globalizacji i konsekwencje cywilizacji informatycznej (s. 331). Smaga w sposób przystêpny ukaza³ wieloodcieniow¹ szaroæ ¿ycia w ZSRR, wiat ob³udy i k³amstwa, zbrodni i absurdu, a wreszcie ideologicznych szaleñstw, który zachwia³ biologicznymi i gospodarczymi podstawami narodu rosyjskiego i doprowadzi³ go na skraj wyniszczenia zmuszaj¹c do walki ju¿ nawet nie o prymat w wiecie lecz o elementarne biologiczne przetrwanie. Tadeusz Dmochowski Andrzej K. Piasecki, Referenda w III RP, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, ss. 192. We wspó³czesnym wiecie politycznym wa¿ne i istotne miejsce przywi¹zuje siê do kszta³towania demokratycznego ³adu ustrojowego. Wskazuje siê, i¿ podstawow¹ ide¹ non¹ demokracji jest nie tylko zasada partycypacji obywateli w procesie sprawowania w³adzy, ale równie¿ ca³okszta³t rozwi¹zañ formalno-prawnych, dziêki którym zasada ta ulega materializacji. Szczególne miejsce w tym wzglêdzie wyznacza siê instytucjom polityczno-prawnym, które stanowi³y i stanowi¹ wspó³czenie filary konstrukcji demokratycznego porz¹dku. Instytucje te, znacz¹ swa aktywnoæ we wspó³czesnych demokracjach z ró¿n¹ si³¹, czêstotliwoci¹ i znaczeniem. Jedne z nich s¹ podstawowymi nonikami demokracji przedstawicielskiej, inne stanowi¹ o istocie demokracji bezporedniej. Do instytucji szczególnych zarówno z punktu widzenia ich roli w strukturach demokratycznego pañstwa, jak te¿ i historycznego wymiaru demokracji zalicza siê instytucjê referendum. Polskie dowiadczenia w zakresie stosowania tego instrumentu decyzyjnego s¹ o wiele ubo¿sze ni¿ dowiadczenia innych europejskich demokracji, ale siêgaj¹c do dowiadczeñ po 1945 r. mo¿na pokusiæ siê o analizê teorii i praktyki stosowania referendum w Polsce. Z radoci¹ wiêc powitaæ nale¿y na polskim rynku ksiêgarskim pozycjê, która wype³nia deficyt wiedzy w tej ciekawej zarówno z punktu widzenia politologicznego, jak i prawnego materii. 242 RECENZJE Ksi¹¿ka Andrzeja K. Piaseckiego pt. Referenda w III RP to ciekawa i bogata faktograficznie analiza okolicznoci polityczno-prawnych, towarzysz¹cych referendom przeprowadzanym w Polsce po 1989 r. Autor ukaza³ w swej pracy zarówno czynniki sprawcze polskich referendów, jak równie¿ dokona³ nie³atwej interpretacji ich przebiegu oraz wyników. Praca dotyka zarówno problematyki referendum krajowego (wraz z omówieniem tego typu referendów w III RP), jak te¿ obejmuje swym zakresem merytorycznym kwestie referendów lokalnych, wskazuj¹c na ich specyfikê i okolicznoci sprawcze. Na uwagê i pochwa³ê zas³uguje aneks pracy, w którym umieci³ Autor ustawy o referendach, umo¿liwiaj¹c zainteresowanemu czytelnikowi zapoznanie siê z ich treci¹, bez potrzeby siêgania do Dzienników Ustaw. Pracê wzbogaca równie¿ bogata bibliografia, w które znalaz³y siê pozycje dotycz¹ce problematyki referendalnej,które mo¿na uznaæ za swoiste monografie, jak te¿ i artyku³y z gazet i inne publikacje. Walory dydaktyczne pracy podnosz¹ równie¿ zestawienia, wykresy i zdjêcia, które koresponduj¹ z treci¹ pracy i czyni¹ j¹ atrakcyjn¹ pozycj¹ na rynku ksi¹¿ek politologicznych. Praca mog³aby pretendowaæ do roli monografii , gdyby uzupe³niona zosta³a o warstwê teoretycznych aspektów instytucji referendum, w której wskazanoby na jej genezê, na czêstotliwoæ jej stosowania, na jej wady i zalety oraz na podstawowe klasyfikacje. Wprawdzie Autor zwolni³ siê z obowi¹zku zaprezentowania tej wiedzy w swojej ksi¹¿ce, tytu³uj¹c j¹ Referenda w III RP, ale bez w¹tpienia polepszy³oby to jej walory dydaktyczno-naukowe. Podsumowuj¹c, ksi¹¿kê nale¿y uznaæ za wartociow¹ pozycjê na polskim rynku ksi¹¿ki politologicznej i z radoci¹ powitaæ podjêcie tej nie³atwej problematyki w peregrynacjach polskich politologów. Wydaje siê, i¿ podstawowym krêgiem odbiorców tej pozycji mo¿e byæ m³odzie¿ studiuj¹ca politologiê, prawo i inne nauki spo³eczne, jak równie¿ przedstawiciele innych profesji, wykazuj¹cych zainteresowanie t¹ problematyk¹ , np. pracownicy mediów. Jaros³aw Och Teresa £o-Nowak, Stosunki miêdzynarodowe. Teorie systemy uczestnicy, Wydawnictwo Uniwersytetu Wroc³awskiego, Wroc³aw 2006, ss. 361. Wyzwania i wartoci kszta³tuj¹cego siê ³adu globalnego, a zw³aszcza powodowane rozwojem naukowo-technicznym, synkretyzmem cywilizacji, rozwojem nowego miêdzynarodowego ³adu prawnego, w którym pierwszeñstwo zdobywaj¹ prawa cz³owieka wobec ustawodawstwa pañstwowego oraz tradycyjnego porz¹dku moralno-spo³ecznego, nowoczesn¹ edukacj¹ i zwi¹zanym z ni¹ procesem przemian wiadomociowych, ujawniaj¹ potrzebê przewartociowuj¹cego ogl¹du stosunków miêdzynarodowych zarówno z punktu postrzegania ich intelektualnego, jak i ze wzglêdu na praktykê, koniecznoæ generowania ich strategii i taktyki. Zauwa¿a siê, ¿e w szybkim tempie zmienia siê ³ad miêdzynarodowy, postrzegany jako narody, pañstwa, ró¿ne instytucje ¿ycia politycznego, spo³ecznego, gospodarczego oraz zachodz¹ce miedzy nimi stosunki, relacje, oddzia³ywania, wp³ywy, zale¿noci, jak te¿ motywacje, metody dzia³ania generuj¹ce i stymuluj¹cy ten ³ad; w tej sytuacji zmienia siê te¿ rozumienie i pojmowanie podstawowych kategorii wspó³tworz¹cych rzeczywistoæ okrelan¹ mianem stosunków miêdzynarodowych; now¹ treæ uzyskuj¹ takie kategorie, jak: to¿samoæ kulturowa, polityczna, miêdzynarodowa, suwerennoæ, bezpieczeñstwo, polityka zagraniczna pañstwa. Na tzw. scenie miêdzynarodowej ujawniaj¹ siê nowe podmioty, okrelane mianem aktorów; s¹ to przede wszystkim si³y ponadnarodowe, ponadpañstwowe, a w tym: organizacje miêdzynarodowe, pozarz¹dowe, korporacje transnarodowe, czy te¿ politycy powiêcaj¹cy siê sprawom ca³ego globu, m.in. w zakresie przeciwdzia³ania zagro¿eniom ¿ycia ludzkiego w sferze ekologii, dehumanizacji ¿ycia spo³ecznego przeciwdzia³ania terroryzmowi. Problemy te sta³y siê przedmiotem uwagi poznawczej Profesor Teresy £o-Nowak z Uniwersytetu Wroc³awskiego. W prezentowanej ksi¹¿ce, stanowi¹cej swoiste podsumowanie badañ z zakresu teorii stosunków miêdzynarodowych, rozpoznawania systemowego ³adu miêdzynarodowego oraz objaniania zjawisk i procesów rzeczywistoci miêdzynarodowej podjêto próbê zarysowania przewartociowuj¹cego ogl¹du wspó³czesnych stosunków miêdzy- RECENZJE narodowych z punktu widzenia kszta³towania siê nowego ³adu globalnego. W ogl¹dzie tym du¿¹ wagê przywi¹zuje siê do kwestii metodologicznych; podkrela siê wagê i znaczenie teorii w rozpoznawaniu stosunków miêdzynarodowych, aby ka¿da generacja tworzy³a nowe teorie, ale raczej nale¿y d¹¿yæ do bardziej jasnego rozumienia teorii ju¿ istniej¹cych, zrozumienia potencjalnej si³y, jaka w nich tkwi, i zrozumienia relacji miêdzy nimi (s. 6). Wyk³ad zaprezentowany w ksi¹¿ce podzielono na trzy czêci: I. Wprowadzenie do teorii stosunków miêdzynarodowych; II. Podejcie systemowe w nauce o stosunkach miêdzynarodowych; III. Uczestnicy stosunków miêdzynarodowych. W czêci pierwszej wyodrêbniono szeæ podstawowych zagadnieñ poznawczych, tj. 1. Stosunki miêdzynarodowe w perspektywie historycznej; 2. Teoretyczne wyzwania w nauce o stosunkach miêdzynarodowych (O potrzebie teorii w nauce o stosunkach miêdzynarodowych; Jaka teoria w nauce o stosunkach miêdzynarodowych?); 3. Stosunki miêdzynarodowe czy polityka wiatowa? (Spór o istotê, Spór o przedmiot, Metody badawcze, Spór o nazwê); 4. Nurty i paradygmaty badawcze w nauce o stosunkach miêdzynarodowych (Nurt klasyczny, Nurt modernistyczny); 5. Nowe wyzwania i nowe pytania w teorii stosunków miêdzynarodowych, Strukturalny realizm i neorealizm, Postmodernizm: miêdzy pluralizmem a globalizmem, Krytyczna teoria postmodernistyczna); 6. Nowy wiat stare w¹tpliwoci. W czêci drugiej, przedmiotem poznania sta³o siê siedem podstawowych kwestii: 1. Istota problemu; 2. System miêdzynarodowy (Pojêcie i istota, Struktura systemu miêdzynarodowego, Funkcjonowanie i rozwój systemu miêdzynarodowego); 3. System miêdzynarodowy: determinanty zmian (Wspó³zale¿noæ, Transgranicznoæ i transnarodowoæ, Globalizacja); 4. System miêdzynarodowy: nowe wektory zmian (Kontrolglobalizacja); 5. System miêdzynarodowy: problem klasyfikacji (Od zerobiegunowoci do wielobiegunowoci, Niezale¿noæ i zdolnoæ kontrolowania rodowiska); 6. Hegemonia, konflikt, wspó³praca, globalne sterowanie (Strategie pañstw w subsystemach miêdzynarodowych, Strategie zachowañ w systemie Wspó³dzia³anie i wspó³praca, Strategie walki, Re¿imy miêdzynarodowe); 7. System miêdzynarodowy: problem tranzycji potêg 243 (Atrybuty i determinanty statusu pañstwa w systemie miêdzynarodowym, Mocarstwa i supermocarstwa). W czêci trzeciej, przedmiotem uwagi porz¹dkuj¹cej i objaniaj¹cej wiedzê sta³o siê szeæ zagadnieñ: 1. Istota problemu; 2. Pañstwo jako uczestnik stosunków miêdzynarodowych (Atrybuty pañstwowoci, Pozycja pañstwa w systemie miêdzynarodowym, Zanikanie czy odradzanie idei pañstwa narodowego? Suwerennoæ: renesans czy zmierzch idei?); 3. Polityka zagraniczna (Pojêcie, istota, specyfika, Interesy i cele w polityce zagranicznej); 4. Metody i rodki realizacji polityki zagranicznej (Polityka zagraniczna: modele analityczne Nurt klasyczny, Podejcie komparatystyczne, Model adaptacyjny J.N. Rosenaua, Teoria ról K. J. Holstiego, Typologia ról, Model rodowiskowy); 5. Instytucjonalizacja stosunków miêdzynarodowych (Instytucjonalizacja: w¹tki retrospektywne); 6. Organizacje miêdzynarodowe: uczestnicy pó³autonomiczni czy suwerenni? (Dynamika rozwoju, Problem kategoryzacji, Autonomicznoæ organizacji miêdzynarodowych, Funkcje organizacji miêdzynarodowych). Odwo³uj¹c siê do przesz³oci wskazuje siê, ¿e stosunki miêdzynarodowe s¹ wa¿nym fragmentem historii ludzkoci i wiata, jego rozwoju, poszukiwania mechanizmów i form organizacji ludzkoci w coraz to nowe instytucje, zapewnienia jej szansy na dobrobyt i bezpieczeñstwo, czyli tego wszystkiego, co wydaje siê dzisiaj oczywistym dorobkiem cywilizacyjnym (s. 11). W wyk³adzie wskazuje siê na okolicznoci i ogniwa od czasów staro¿ytnych do wspó³czesnoci, kszta³tuj¹ce fundament wspó³czesnych stosunków miêdzynarodowych oraz podkrela siê, ¿e teoretyczne podstawy nauki o stosunkach miêdzynarodowych, w wymiarze profesjonalnoci dyscypliny zaczêto kszta³towaæ dopiero w XX w., po I wojnie wiatowej; wa¿ny wp³yw na to wywar³a praktyka miêdzynarodowa, tj. potrzeba wyjanienia problemów wojny, pokoju, mechanizmów wspó³pracy miêdzynarodowej, gwarancji i przes³anek ³adu miêdzynarodowego (s. 2324). Wskazuj¹c na teoretyczne wyzwania w nauce o stosunkach miêdzynarodowych przypomina siê ró¿ne stanowiska i opcje dotycz¹ce podejmowania dyscypliny naukowej oraz odnosi siê je do obecnego stanu wiedzy; przypomina siê m.in. stanowisko metodologiczne, ¿e nauka, która nie jest w stanie zdefiniowaæ swego przedmiotu ba- 244 RECENZJE dawczego, akceptowanego przez wszystkich jej przedstawicieli, podwa¿a sw¹ racjê bytu (s. 26). Wyjania siê tu czym jest teoria dla dzia³alnoci badawczej oraz w czym wyra¿a siê jej specyfika w budowie prawd, praw i prawid³owoci w odniesieniu od bie¿¹cej rzeczywistoci miêdzynarodowej. Porz¹dkuj¹c wiedzê dotycz¹c¹ kryteriów, jakim powinna odpowiadaæ teoria stosunków miêdzynarodowych wskazuje siê, ¿e po pierwsze nale¿y przyj¹æ, ¿e teoria jako proces mylowy, analityczny nie mo¿e byæ (nie powinna byæ) traktowana rozdzielnie od badanej rzeczywistoci spo³ecznej, dorobku nauk spo³ecznych i teorii polityki; po drugie, teoria nie jest niczym wiêcej ani¿eli systematycznym, krytycznym i uporz¹dkowanym odzwierciedleniem zjawisk bêd¹cych przedmiotem poznania oraz wskazaniem, w jakim zwi¹zku przyczynowo-skutkowym pozostaj¹, a tak¿e generalizacj¹ nieuporz¹dkowanej ca³oci; po trzecie, teoria nie tworzy podmiotów, faktów czy zjawisk. Ona je identyfikuje, nazywa i wskazuje granice poznania. Cechuje j¹ wy¿szy stopieñ usystematyzowania twierdzeñ i hipotez odnosz¹cych siê do funkcjonowania i ewolucji stosunków miêdzynarodowych. Dlatego te¿ identyfikacja teorii w ka¿dej naukowej dyscyplinie jest wa¿na przede wszystkim ze wzglêdu na jej epistemologiczne przes³anie (s. 35). Interesuj¹cy aspekt poznawczy stanowi w ksi¹¿ce prezentacja sporu intelektualnego; stosunki miêdzynarodowe czy polityka wiatowa? Zauwa¿a siê, ¿e pytanie to generuje wieloznacznoæ podmiotowa i przedmiotowa, a tak¿e nieostre granice wród ró¿nych dyscyplin badawczych; stosunki miêdzynarodowe s¹ dyscyplin¹, której nie mo¿na zamkn¹æ w jednym polu badawczym; w rzeczywistoci tej ujawniaj¹ siê ró¿ne opcje, stanowiska i pogl¹dy, a te¿ dotycz¹ one podstawowych kwestii: istoty nauki o stosunkach miêdzynarodowych, a wiêc tego czym jest teoria, jakie jest jej g³ówne przes³anie i cel, przedmiot badañ, metod badawczych oraz nazwy. Wskazuje siê, ¿e w podejciu teoretycznym do stosunków miêdzynarodowych ujawniaj¹ siê opcje wynikaj¹ce z ró¿nych odniesieñ w ich rozpoznawaniu, a zw³aszcza silnego zdeterminowania przesz³oci¹, podejciem prawnym do rozpoznawanych zagadnieñ czy te¿ ujêciami psychologicznymi, socjologicznymi, filozoficznymi (s. 40). Na uwagê zas³uguje w ksi¹¿ce przewartociowuj¹cy ogl¹d paradygmatów badawczych o stosunkach miêdzynarodowych; dostarcza siê tu wiedzy porz¹dkuj¹cej o stosunkach miêdzynarodowych oraz ró¿nych podejciach do ich rozpoznawania, jak te¿ krytycznego wspó³czesnego ich ogl¹du, np. charakteryzuj¹c nurt klasyczny, podejcie idealistyczne zauwa¿a siê, ¿e s³aboci¹ metodologiczn¹ tego paradygmatu jest to, ¿e jego przedstawiciele ograniczyli siê w swych próbach stworzenia nowego modelu stosunków miêdzynarodowych do jego opisu, i to w jego wyidealizowanej postaci, stosuj¹ przy tym klasyczn¹ dedukcjê, nie staraj¹c siê wyjaniæ, dlaczego tak jest (s. 56). Prezentuj¹c nowe wyzwania i nowe pytania badawcze wskazano, ¿e podstawowy dyskurs dotycz¹cy dyscypliny zawiera siê: w braku zgody co do pojmowania istoty, aktorów i pojemnoci pola badawczego, wieloci rywalizuj¹cych szkó³ i ró¿norodnoci paradygmatów, wiadomoci ograniczeñ w d¹¿eniu do budowy ca³ociowej teorii naukowej (s. 87). Interesuj¹cy aspekt poznania dotyczy tzw. teorii postpostmodernistycznej; zauwa¿a siê m.in., ¿e w ³adzie objaniania zjawisk miêdzynarodowych w relacjach stare i nowe nast¹pi³o przeniesienie dyskusji z poziomu Inter-state system na poziom globalsystem, co skutkuje próbami zanegowania suwerennoci pañstwa i przeniesienia jej na jednostkê, bezpieczeñstwa pañstwa na bezpieczeñstwo globalne, to¿samoci narodowej na spo³ecznoæ miêdzynarodow¹ (s. 119). Z punktu widzenia metodologicznego za najbardziej wp³ywow¹ uznaje siê analizê systemow¹, jako ¿e umo¿liwia ona ca³ociowe ujêcie badanego przedmiotu, bez wzglêdu na to, czy koncentrowana jest uwaga na poziomie uczestników systemu miêdzynarodowego czy te¿ d¹¿y do objêcia badanego przedmiotu w sposób ca³ociowy i wielowymiarowy, k³ad¹c szczególny nacisk na strukturê badanego systemu, przede wszystkim na to, jak wp³ywa ona na zachowanie poszczególnych jego elementów. Przypomina siê przy tym, ¿e wykorzystuj¹ analizê systemow¹ do badania stosunków, trzeba mieæ jednak wiadomoæ, ¿e pe³ne zastosowanie modelu ogólnej teorii systemów, rozwijanej w naukach spo³ecznych, jest tutaj szczególnie utrudnione. G³ównie dlatego, ¿e czêsto w bardzo ¿ywio³owo pojawiaj¹cych siê RECENZJE zjawiskach miêdzynarodowych na ogó³ nie wystêpuje cile okrelony, mechanicznie pojmowany porz¹dek. Z powodu wci¹¿ uznawanej przez pañstwowych uczestników stosunków miêdzynarodowych zasady suwerennoci brak jest w nim jednoznacznie czytelnych mechanizmów hierarchicznych; nie mo¿na tak¿e do systemu miêdzynarodowego przenosiæ wprost tych samych praw i zasad, które dzia³aj¹ w systemach politycznych, ekonomicznych czy w przyrodzie. Niemniej jednak, dystansuj¹c siê od zbytniego rygoryzmu szko³y systemowej oraz relatywizmu nurtu neorealistycznego, przenikniêcie w g³¹b stosunków miêdzynarodowych i objêcie ich w sposób ca³ociowy jest mo¿liwe w³anie przy stosowaniu podejcia systemowego (s. 128). Zauwa¿a siê, ¿e zalet¹ podejcia systemowego jest to, ¿e otrzymuje siê odpowied, dlaczego tak, a nie inaczej funkcjonuje system miêdzynarodowy i poszczególne jego elementy, co o tym decyduje, dlaczego np. pewne typy zachowañ powtarzaj¹ siê czy pojawiaj¹ siê nowe, jakie s¹ mo¿liwoci przysz³ych zachowañ wewn¹trz systemu i dlaczego zmiany na poziomie jednostkowym nie zawsze s¹ nonikami zmian zasadniczych dla istnienia danego systemu miêdzynarodowego. Objaniaj¹c istotê systemu miêdzynarodowego podkrela siê, ¿e ka¿dy system równie¿ miêdzynarodowy aby przetrwa³ musi d¹¿yæ do utrzymywania stanu równowagi funkcjonalnej lub dynamicznej, tj. takiej, w której jest zdolny wytwarzaæ mechanizmy likwiduj¹ce zak³ócenia mog¹ce naruszyæ jego stabilnoæ lub gdy nie zmienia swoich zasadniczych parametrów pod wp³ywem owych zak³óceñ; zagadnienie równowagi i stabilnoci systemu wi¹¿e siê z intensywnoci¹ interakcji wewn¹trz i poza granic¹ systemu, czyli w jego rodowisku (s. 134). W analizie funkcjonowania systemu miêdzynarodowego podkrela siê, ¿e w odró¿nieniu od swego odpowiednika wewn¹trzpañstwowego nie ma on formalnoprawnych mechanizmów zarz¹dzania. Ich stworzenie by³oby niemo¿liwe ze wzglêdu na fakt, i¿ jego podstawowymi aktorami s¹ suwerenne pañstwa, wobec których stosowanie rêcznego sterowania wydaje siê szczególnie utrudnione, choæ niewykluczone. Jego ród³em mo¿e byæ okrelona polityka wielkich mocarstw, stymuluj¹ca integracyjne lub dezintegracyjne procesy i mechanizmy, represjê, perswazjê i nak³anianie do okrelonych dzia³añ. Nie mo¿na tak¿e nie dostrzec faktu, ¿e 245 w realnym wiecie polityki zagranicznej i miêdzynarodowej przynajmniej jedno pañstwo stara siê równowa¿yæ niestabilny uk³ad si³ w systemie, np. przystêpuj¹c do tworz¹cego siê sojuszu polityczno-militarnego (s. 143). Na du¿¹ uwagê zas³uguje w prezentacji zjawisk i procesów przemian w ³adzie miêdzynarodowym systemowym objanianie nastêpstw wynikaj¹cych z zagro¿eñ cywilizacyjnych, m.in. z dewastacji przyrody, terroryzmu miêdzynarodowego oraz masowych migracji. W procesie przemian wskazuje siê na ujawniaj¹ce siê m.in. na zjawiska wspó³zale¿noci: 1. globalnoæ regionalnoæ, 2. symetrycznoæ asymetrycznoæ, 3. funkcjonalnoæ ideologizacja, 4. dobrowolnoæ przymus. Z punktu widzenia ogl¹du systemowego przedstawiono problem transgranicznoci i transnarodowoci, globalizacji oraz zjawisk towarzysz¹cych tym instytucjom; odnosz¹c siê do globalizacji wskazuje siê, ¿e obecnie z³o¿on¹ kwesti¹ jest wskazanie jej uniwersalnej definicji, jako ¿e cieraj¹ siê w niej ró¿ne wspó³zale¿noci przeobra¿aj¹ce cywilizacjê i system miêdzynarodowy; wiedza jest w tym wzglêdzie czêsto eklektyczna, hipotetyczna, wielop³aszczyznowa w poznawaniu; jest bardziej has³em ni¿ kategori¹ poznania intelektualnego; inaczej jest pojmowana w wymiarze politycznym, ekonomicznym, technicznym, spo³ecznym. Istotnym problemem miêdzynarodowym jest kontrolglobalizacja; zauwa¿a siê, ¿e dynamika rozwojowa wspó³czesnego wiata, przejawiaj¹ca siê m.in. w globalizacji handlu, transportu, komunikacji wywo³uje tak¿e tendencje przeciwne; oba procesy nastêpuj¹ jednoczenie oraz s¹ wzglêdem siebie swoist¹ si³¹ napêdow¹; oba te¿ generuj¹ si³y samonapêdowe; ka¿dy z nich mo¿na postrzegaæ jako przejaw pozornie sprzecznych tendencji: globalizacji, ale i regionalizacji stosunków miêdzynarodowych, indywidualizacji procesów spo³ecznych, ekonomicznych, a tak¿e ich sterownoci w skali makro; podkrela siê, ¿e wspó³czesna unifikacja i dywersyfikacja ¿ycia kulturowego i cywilizacyjnego jest prawid³owoci¹ rozwojow¹ wiata; zjawiska unifikacji i dywersyfikacji ¿ycia spo³eczno-politycznego znane s¹ ludzkoci z dziedzictwa przesz³oci; ujawni³y siê w ¿yciu narodów w wiecie (s. 168). Z du¿ym znawstwem rzeczywistoci powi¹zañ ujawniaj¹cych siê w strategii i taktyce stosunków miêdzy- 246 RECENZJE narodowych zaprezentowano instytucje: hegemonii, konfliktu, wspó³pracy globalnej, sterowania; zwraca siê uwagê na ³ad wyjaniaj¹cy, jak i czynniki generuj¹ce te instytucje w wymiarze konstruktywnym, jak i pejoratywnej recepcji opinii publicznej, a w tym i intelektualistów. Podnosz¹c problem strategii zachowañ w systemie podkrela siê wagê: znajomoci hierarchii swoich preferencji, znajomoci hierarchii preferencji przeciwnika, kierowania siê w swych dzia³aniach d¹¿eniem do maksymalizacji; wskazuje siê przy tym na teoriê gier, strategie walki itp. Na du¿¹ uwagê zas³uguje prezentacja zagadnienia statusu pañstwa w systemie miêdzynarodowym z pozycji wskazania atutów i determinantów; podkrela siê przy tym problem mocarstwa i supermocarstwa, superyklów i tranzycji potêg. Prezentuj¹c przewartociowuj¹cy ogl¹d uczestników stosunków miêdzynarodowych formu³uje siê odwa¿nie pytania poznawcze dotycz¹ce funkcjonowania tradycyjnych podmiotów ¿ycia miêdzynarodowego w nowym ³adzie cywilizacyjnym, np. zanikania czy odradzania siê idei pañstwa narodowego renesansu czy zmierzch idei suwerennoci. Wobec przewartociowuj¹cego podejcia do teorii stosunków miêdzynarodowych ujawnia siê równie¿ inne postrzeganie polityki zagranicznej; dotyczy one zarówno pojmowania polityki zagranicznej, jak te¿ kryteriów j¹ wspó³tworz¹cych, sfer stanowi¹cych przedmiot dzia³alnoci, ró¿nych zale¿noci i zwi¹zków; charakterystyczne jest np. odmienne podejcie do tej rzeczywistoci ujawniaj¹ przedstawiciele nurtu neorealistycznego i neoliberalnego; zauwa¿a siê, ¿e skoro w rozumieniu neolibera³ów rola pañstwa ulega znacznemu ograniczeniu, to nie nale¿y analizowaæ stosunków na jego poziomie nie zwracaj¹c uwagi na globalny kontekst interakcji, którym jest poddawane (s. 262). W poznaniu zwraca siê uwagê na nowe pojmowanie kategorii i rzeczywistoci bezpieczeñstwa, interesu ujawniaj¹cego siê w polityce zagranicznej oraz ³adzie miêdzynarodowym. Wród najwa¿niejszych determinantów polityki zagranicznej wymienia siê: 1. wieloæ, zakres oraz kompatybilnoæ celów; 2. intensywnoæ ich przejawiania siê; 3. relatywne mo¿liwoci, jakimi pañstwo dysponuje albo spo³ecznym przyzwoleniem na rezygnacjê z innych celów; 4. ich pilnoci¹ i elastycznoci¹, tj. mo¿liwoci¹ zast¹pienia jednego z nich lub modyfikacj¹ w odpowiedzi na presjê zewnêtrzn¹ lub wewnêtrzn¹; 5. skal¹ ryzyka, które pañstwo jest gotowe ponieæ dla ich realizacji; 6. przekonaniem, ¿e cele bêd¹ osi¹gniête. Odwo³uj¹c siê do specjalistycznej literatury przedmiotu, zw³aszcza o charakterze przewartociowuj¹cym podstawowe kategorie stosunków miêdzynarodowych zaprezentowano modele uprawiania polityki zagranicznej oraz ujawniaj¹ce siê miêdzy nimi zale¿noci, odmiennoci objanieñ oraz rodków realizacji. Charakteryzuj¹c instytucjonalizacjê stosunków miêdzynarodowych przypomina siê, ¿e ujawni³a siê ona ju¿ w czasach staro¿ytnych, a jej intensyfikacja nast¹pi³a w drugiej po³owie XX w., co wynika³o z intensyfikacji miêdzy podmiotami politycznymi wiata, jak te¿ z zagro¿eñ w rozwoju ¿ycia miêdzynarodowego; wród nich wyj¹tkow¹ pozycjê zajê³y organizacje miêdzynarodowe; wspó³czenie ujawnia siê w ich funkcjonowaniu wiele pytañ budz¹cych dyskusyjnoæ zarówno intelektualistów, jak i szerokich krêgów miêdzynarodowej opinii publicznej. Wspó³czenie w postrzeganiu organizacji miêdzynarodowych znamienne s¹ dwa odmienne stanowiska: 1. identyfikowane z nurtem neorealistycznym, eksponuje ich marginalny wp³yw, a niekiedy nawet bezsilnoæ w wiecie zdominowanym przez pañstwa, ich interesy, polityczne opcje; 2. bliskie szeroko pojêtemu nurtowi neoliberalizmu, w którym na ogó³ wyolbrzymia siê znaczenie, mo¿liwoci, a w tym samym pozycje w systemie miêdzynarodowym (s. 310). Zauwa¿a siê przy tym, ¿e spór o to, czy organizacja miêdzynarodowa jest instytucj¹ o okrelonej strukturze, celach i kompetencjach czy te¿ p³aszczyzn¹ artykulacji interesów i potrzeb pañstw oraz stymulatorem coraz to nowych zadañ i funkcji, jest w istocie wynikiem dyskusji na temat podmiotów stosunków miêdzynarodowych oraz ich roli i miejsca w strukturze systemu miêdzynarodowego, a tak¿e form i dynamiki transformacji systemu globalnego (s. 348). G³ówne myli zawarte w wyk³adzie, przede wszystkim cenne z punktu widzenia metodologii stosunków miêdzynarodowych jako samodzielnej dyscypliny badañ naukowych podsumowuje siê refleksyjnie w Zakoñczeniu; stawia siê przy tym pytania, na które nale¿y poszukiwaæ odpowiedzi co determinuje kszta³t systemu miêdzynarodowego, jego dynamikê zmian oraz charakter relacji miêdzypañstwowych i miêdzynarodowych, RECENZJE czy ludzkoæ rozwija siê w ruchu liberalnym, doskonal¹c siê i ewoluuj¹c w kierunku stabilnego i uporz¹dkowanego systemu miêdzynarodowego czy te¿ podlega procesom gwa³townych zmian, w których wyniku jedna równowaga ustêpuje innej, nowi hegemoni zajmuj¹ miejsca innych os³abionych kosztami, które ka¿da hegemonia nak³ada. Zaprezentowany w ksi¹¿ce wyk³ad osadzony jest starannie w literaturze przedmiotu, w tym zw³aszcza anglosaskiej, co ujawnia siê w aparacie naukowym (przypisach), jak i zestawieniu bibliograficznym. Rekomenduj¹c ksi¹¿kê szerokiemu krêgowi odbiorców, zw³aszcza interesuj¹cych siê rzeczywistoci¹ miêdzynarodow¹, nale¿y wyraziæ z przekonaniem opiniê, ¿e jest ona znacz¹c¹ pozycj¹ w rozwoju polskiej metodologii stosunków miêdzynarodowych. Andrzej Chodubski Jakub Potulski, Rola i znaczenie tradycji w funkcjonowaniu wspó³czesnych instytucji politycznych w Rosji, Europejskie Centrum Edukacyjne, Toruñ 2005, ss. 569. W rozwoju wspó³czesnego wiata obserwuje siê zderzanie siê kszta³towania siê tzw. ³adów skrajnoci, zderzania siê wartoci porz¹dku dwubiegunowego a jednoczenie te¿ ujawnia siê synkretyzm, homogenicznoæ, hybrydyzacja ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego. Egzemplifikacjê tej rzeczywistoci obserwuje siê w rozwoju politycznym i spo³eczno-gospodarczym wspó³czesnej Rosji. W pañstwie tym postrzega siê znamiona odchodzenia od idei pañstwa represyjnego, autonomii spo³eczeñstwa wobec pañstwa, decentralizacjê i rozproszenie w³adzy, os³abienie wiêzi pañstwowych na rzecz porz¹dku lokalnego a jednoczenie nastêpuje unifikacja ¿ycia kulturowego, która wyra¿a siê w otwartoci na przyjmowanie znaków cywilizacji zachodnioeuropejskiej, a w tym zw³aszcza amerykañskiej; unifikacje tê powoduje rozwój naukowo-techniczny, znaki kszta³tuj¹cego siê miêdzynarodowego ³adu prawnego, model edukacji ukierunkowany na rozumienie tendencji przemian wspó³czesnego wiata. Z³o¿one procesy przemian z punktu widzenia zderzenia siê tradycji i wyzwañ kszta³tuj¹cego siê 247 ³adu informacyjnego, dokonuj¹ce siê w Rosji sta³y siê ostatnio przedmiotem analitycznego rozpoznania dr. Jakuba Potulskiego. Postawi³ wiele istotnych pytañ dotycz¹cych to¿samoci kulturowej i cywilizacyjnej Rosji, si³ i mechanizmów generuj¹cych i stymuluj¹cych to¿samoæ narodu, pañstwa oraz instytucji politycznych w tym kraju. Fundamentalne znaczenie w poznaniu ma próba odpowiedzi na pytania: jakie s¹ podstawowe wyznaczniki kszta³tuj¹ce odrêbnoæ kulturow¹ i cywilizacyjn¹ Rosji? Jakie zmitologizowane wartoci spo³eczno-polityczne pe³ni¹ istotn¹ rolê w kulturze politycznej Rosji? Jakie s¹ wzory kulturowe rosyjskich instytucji politycznych ukszta³towane w procesie historycznego rozwoju? W czym wyra¿a siê specyfika funkcjonowania wspó³czesnego systemu politycznego Federacji Rosyjskiej? Jakie s¹ wspó³czesne oczekiwania i cywilizacyjne aspiracje spo³eczeñstwa w warunkach kszta³tuj¹cego siê nowego ³adu globalnego? W jaki sposób ujawniaj¹ siê nowe typy podmiotów spo³eczno-politycznych, urzeczywistniaj¹ce proces transformacji ustrojowej w Rosji? W czym wyra¿a siê demokratyzacja ustroju politycznego w Rosji? w czym wyra¿aj¹ siê przemiany mentalnoci politycznej spo³eczeñstwa Rosji? Jaki jest stosunek pañstwa i narodów Wspólnoty Niepodleg³ych Pañstw do procesów unifikacji wiata, a zw³aszcza do globalizacji spo³eczno-ekonomicznej i politycznej? jakie s¹ skutki zachodz¹cych procesów unifikacji i dezintegracji ¿ycia spo³eczno-politycznego Rosji? W analizie poznawczej podkrela siê, ¿e w procesie kszta³towania siê nowego ³adu politycznego wa¿n¹ rolê odgrywa tradycja. Jest ona w rosyjskiej rzeczywistoci si³¹ sprawcz¹ i mechanizmem wielu rozwi¹zañ ustrojowych. Istotê problemu poznawczego zaprezentowano w czterech rozdzia³ach, zatytu³owanych kolejno: I. Czynniki kszta³tuj¹ce to¿samoæ kulturow¹ i cywilizacyjn¹ Rosji; II. Dziedzictwo kulturowe w dzia³alnoci rosyjskich instytucji politycznych; III. Specyfika funkcjonowania wspó³czesnych instytucji politycznych Rosji; IV. Wartoci polityczne wspó³czesnego spo³eczeñstwa rosyjskiego. W rozdziale pierwszym wyodrêbniono zagadnienia: 1. Warunki geograficzno-przyrodnicze, 2. Ludnoæ, 3. Odrêbnoæ narodowa, 4. Historia, 5. Gospodarka; w drugim 1. Pojmowanie w³adzy politycznej, 2. Car i w³adza wykonawcza, 3. Instytucje przedstawicielskie, 4. Cerkiew 248 RECENZJE prawos³awna, 5. Partie polityczne; w rozdziale trzecim 1. Prezydent, 2. Zgromadzenie Federalne, 3. Rz¹d federalny, 4. Media, 5. System partyjny; i w rozdziale czwartym 1. Odchodzenie od rzeczywistoci radzieckiej, 2. Aspiracje i opory wobec integracji europejskiej, 3. Aprobata i dezaprobata globalizacji, 4. Rosja i WNP, 5. Tendencje w rozwoju stosunków polsko-rosyjskich. Wyk³ad merytoryczny, w którym prezentuje siê analitycznie i syntetycznie kwestie ukazane w pytaniach poznawczych poprzedza Wstêp, w którym wskazuje siê metodycznie i metodologicznie wagê rozpoznawania przemian to¿samociowych dokonuj¹cych siê we wspó³czesnej Rosji, na aktualnoæ postawionych pytañ poznawczych wobec wyzwañ praktycznych strategii i taktyki kszta³towania stosunków miêdzynarodowych, a w tym interesów Polski; sformu³owano podstawowe pytania badawcze, okrelono hipotezê, w której wskazuje siê, ¿e tradycja jest w rosyjskiej rzeczywistoci si³¹ sprawcz¹ i mechanizmem wielu wspó³czesnych decyzji i rozwi¹zañ politycznych; zauwa¿a siê niezale¿nie od licznych i czêsto radykalnych zmian ujawniaj¹cych siê w rosyjskiej rzeczywistoci spo³eczno-politycznej obserwuje siê zachowywanie ci¹g³oci pañstwa, w którym istotn¹ funkcjê pe³ni ³ad ideowy, kszta³tuj¹cy postawy, zachowania, wzory tradycyjnie wi¹¿¹ce konstytucjê pañstwa i spo³eczeñstwa (s. 5). W analizie zjawisk Autor umiejêtnie ³¹czy ogóln¹ wiedzê o danej rzeczywistoci z specyfik¹ ujawniaj¹c¹ siê w ³adzie specyficznym Rosji. W prezentacji warunków geograficzno-przyrodniczych odwo³uje siê np. do wiedzy ogólnej z zakresu geopolityki oraz wartoci psychospo³ecznych. W ogólnej refleksji z tego zakresu przywo³uje, m.in. opinie wyra¿ane przez mylicieli rosyjskich; zauwa¿a m.in. za Fiodorem Dostojewskim, ¿e Rosja ca³a jest igraszk¹ przyrody czy za filozofem Miko³ajem Bieriajewem cytuje To, ¿e Rosja jest tak wielka; stanowi nie tylko zas³ugê i dobro narodu rosyjskiego w historii, ale tak¿e ród³o tragicznoci jego losów. Trzeba by³o przyj¹æ odpowiedzialnoæ za ogrom rosyjskiej ziemi i dwign¹æ jej ciê¿ar. Potêga ¿ywio³u rosyjskiej ziemi os³ania³a Rosjanina, ale i on musia³ broniæ i zagospodarowywaæ j¹. W efekcie ros³a chorobliwa hipertrofia, d³awi¹cego i czêsto niszcz¹cego lud (s. 17); zauwa¿a siê, ¿e charakter pañstwa próbowano nieraz wyjaniæ czynnikami geograficzno-przyrodniczymi; pojawi³o siê przekonanie, i¿ opanowaniu przestrzeni przez pañstwo towarzyszy³y centralizacja, podporz¹dkowanie ca³ego ¿ycia interesowi pañstwa oraz st³amszenie wolnych si³ jednostkowych i spo³ecznych. Odwo³uj¹c siê do wiedzy ogólnej o geopolityce przypomina siê, ¿e przestrzeñ jest bogactwem naturalnym, które zapewnia zamo¿noæ i silê. Na ca³ym wiecie jest symbolem si³y i presti¿u. Mo¿ny cz³owiek zajmuje wiêcej przestrzeni ni¿ mo¿ne istoty. Przestrzeñ, która jest dla wszystkich zwierz¹t potrzeb¹ biologiczn¹, dla cz³owieka jest równie¿ potrzeb¹ psychologiczn¹, spo³ecznym produktem ubocznym, a nawet atrybutem duchownym (s. 18). Zauwa¿a siê, ¿e Rosjanie nierzadko podejmuj¹c próbê okrelenia charakteru narodowego odwo³uj¹ siê do kategorii przestrzennych. Zachodzi odpowiedzialnoæ miêdzy bezmiarem i nieskoñczonoci¹ rosyjskiej ziemi i duszy rosyjskiej, miêdzy geografi¹ fizyczn¹ i geografi¹ duchow¹. W duszy narodu rosyjskiego jest taki sam bezmiar, bezkres, d¹¿enie do nieskoñczonoci jak¹ znajduje siê w rosyjskiej równinie; zwraca siê nierzadko uwagê, ¿e rozleg³oæ kszta³tuje wiadomoæ narodu. W krajach o du¿ej powierzchni wiadomoæ przestrzeni mo¿e pobudzaæ mylenie i powstawanie teorii politycznych o skali globalnej i stanowiæ gron¹ silê polityczn¹ i odwo³uj¹c¹ siê do resentymentów jednostek, dla których jest oznak¹ si³y i pozycji; przypomina siê, ¿e miêdzy Rosjaninem i jego imperium istnieje silna i ¿ywa symbioza; losy mocarstw to co czym siê Rosjanin prawdziwie i g³êboko przejmuje; zauwa¿a siê, ¿e Fiodor Dostojewski podkrela³ Jestemy wielcy, wielcy jak matka Rosja (s. 21). Z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego nierzadko pojawia siê problem definicyjny czy Rosjê nale¿y zaliczyæ do rzeczywistoci europejskiej czy do ³adu azjatyckiego; stawia siê pytania czym jednak jest Rosja Wschodem czy Zachodem? Przypomina siê, ¿e przez ca³y XIX w. myl rosyjska mêczy³a siê nad tym problemem i ukszta³towa³a dwa przeciwstawne sobie kierunki s³owanofilstwo i okcydentalizm. Rosja nie stanowi jedynie narodu; to ogromna czêæ wiata. W Rosji bezsprzecznie nast¹pi³o spotkanie siê Wschodu i Zachodu; jest ona Wschodem i Zachodem, a w tym tkwi ród³o z³o¿onoci i tragizm jej losów, jej pe³nej nieszczêæ historii. W duszy kulturalnego Rosjanina zawsze toczy siê walka Wschodu z Zachodem. Kultura Rosji nie jest kul- RECENZJE tur¹ europejsk¹, ani jedn¹ z kultur azjatyckich, ani sum¹ czy te¿ mechanicznym po³¹czeniem elementów ró¿nych kultur. Jest ona ca³kowicie szczególn¹ specyficzn¹ kultur¹ posiadaj¹c¹ nie mniejsz¹ wartoæ i nie mniejsze znaczenie historyczne ni¿ kultura europejska i azjatycka. Nale¿y j¹ przeciwstawiæ kulturze Europy i Azji jako kulturê rodka kulturê euroazjatyck¹; nierzadko takie stanowisko prezentuj¹ i wspó³czenie znawcy problemów to¿samoci kulturowo-cywilizacyjnej Rosji (s. 2627). Charakteryzuj¹c specyfikê demograficzn¹ zauwa¿a siê, ¿e jest ona niezwykle z³o¿ona, co wynika z wymieszania ró¿nych narodowoci i grup etnicznych w procesie dziejowym, a w tym d³ugoletniej historii kolonizacji podbitych terenów, migracji ludnoci (przesiedleñ, wysiedleñ). Wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie spe³nia skala przestrzenna 146 mln ludzi skupionych na 1/6 powierzchni globu ziemskiego. Rzeczywistoæ ta ukszta³towa³a specyficzn¹ wspólnotê narodow¹; zauwa¿a siê ukszta³towanie tzw. dionizyjskiego modelu cz³owieka; typ ten d¹¿y do zniweczenia powinnoci i wynikaj¹cych z nich ograniczeñ egzystencji; w jak najbardziej istotnych dla siebie momentach stara siê uciec przed ograniczeniem, które nak³ada na niego w³asne piêæ zmys³ów, uzyskaæ dowiadczenie innego rzêdu. Pragnieniem dionizyjczyka w po¿yciu osobistym czy rytuale jest osi¹gniêcie za jego pomoc¹ pewnego stanu psychicznego, którego istot¹ jest brak umiaru. Najbli¿sz¹ analogiê do emocji, których szuka dionizyjczyk, stanowi stan upojenia alkoholowego, najwy¿ej ocenia owiecenie zdobyte w przystêpie sza³u. Przypomina siê, ¿e w ¿ywiole rosyjskim zawsze by³ i nadal jest obecny pierwiastek dionizyjski, ekstatyczny. Z tym pierwiastkiem zwi¹zana jest ogromna si³a rosyjskiej pieni chóralnej i rosyjskiego tañca. Rosjanie mieli zawsze sk³onnoæ do orgii, zabaw i korowodów; w narodzie rosyjskim nie wygas³a jeszcze pierwotna beztroska i ¿ywio³owoæ, dlatego duch jego sk³ania siê ku gwa³townym namiêtnociom (s. 52). Zwraca siê te¿ uwagê, ¿e kilka dziesiêcioleci terroru wytworzy³o w Rosji nie tylko atmosferê strachu i uleg³oci, ale tak¿e atmosferê ogólnej nieufnoci i podejrzliwoci (s. 55). Odwo³uj¹c siê do myli politycznej, zw³aszcza rosyjskiej w wyk³adzie w sposób niezwykle wywa¿ony a zarazem plastyczny przedstawione cechy tzw. charakteru narodowego Rosjan. Z pol- 249 skiego punktu widzenia obraz ten jawi siê jako pejoratywna rzeczywistoæ s³owiañska. W sposób wywa¿ony a zarazem wród ró¿norodnych wp³ywów, oddzia³ywañ, zale¿noci ukazano dzieje polityczne pañstwa, podkrelaj¹c przy tym podatnoæ spo³ecznoci rosyjskiej na przyjmowanie okrelonych wzorów postaw, zachowañ, które wspó³czenie wyznaczaj¹ rosyjskoæ, a w tym np. wzorów bizantyjskich. W przegl¹dzie historycznym zaprezentowano te¿ specyfikê kszta³towania siê ³adu zwanego gospodarczym, który powi¹zano z dziejami politycznymi, charakterem narodowym oraz to¿samoci¹ kraju. Interesuj¹cy aspekt poznania zaprezentowano wskazuj¹c istotê rosyjskiego pojmowania w³adzy politycznej; w istotnym stopniu odwo³ano siê w tym wzglêdzie równie¿ do dziedzictwa przysz³oci, do historii myli politycznej; podkrelono tu, ¿e problematykê w³adzy w Rosji zwykle postrzega siê przez pryzmat tradycji autorytarnej, tj. dominacji w³adzy pañstwowej nad spo³eczeñstwem i obywatelami (s. 176); powszechnie wskazuje siê te¿ na boskie pochodzenie w³adzy; przypomina siê objanienia, ¿e w³adca choæ z natury podobny jest do ludzi, to sprawuje swe rz¹dy jak Bóg na niebie, co by³o przekazywane z pokolenia na pokolenie przez instytucje w³adzy; monarchie otaczano aureol¹ wiêtoci i boskoci, jednostka zosta³a ca³kowicie podporz¹dkowana pañstwu; w³adze tradycyjnie wi¹zano z religi¹, a przy tym wskazywano, ¿e w³adza carska jest nieograniczona, bowiem pochodzi od Boga. Syntetyzuj¹c ró¿ne podejcia do instytucji w³adzy zauwa¿a siê, ¿e w rosyjskiej kulturze politycznej zdoby³y du¿¹ nonoæ takie cechy, jak: 1. brak kontroli spo³ecznej i brak zasady narodu jako suwerena w³adzy pañstwowej; arbitralnoæ absolutnej w³adzy poszczególnych jednostek; koncentracja w³adzy i zasada jednoci w³adz; s³aba spo³eczna orientacja w problemach i mechanizmach polityki; brak w mentalnoci Rosjan podobnie jak i u pozosta³ych mieszkañców pañstwa (imperium) dojrza³ych wyobra¿eñ o demokracji i o praktycznych wykorzystaniu zasady w³adztwa narodu dla potrzeb równowagi i rozwoju umo¿liwi³y d³ugoletnie funkcjonowanie dyktatury politycznej i utrudniaj¹ demokratyzacjê pañstwa wyra¿aj¹c¹ siê w rzeczywistym uznaniu praw politycznych i obywatelskich, które s¹ podstaw¹ transformacji systemu politycznego i budowy spo³eczeñstwa obywatelskiego (s. 197). 250 RECENZJE Charakteryzuj¹c instytucjê cara wskazano, ¿e jest to jeden z symboli kultury rosyjskiej; jest to tytu³ najwy¿szego w³adcy Rosji a zarazem symbol samow³adnej, despotycznej i niepodzielnej w³adzy charakteryzuj¹cej system polityczny Wielkiego Ksiêstwa Moskiewskiego a nastêpnie carstwa rosyjskiego. Byli w³adcami nieograniczonymi, kieruj¹cymi siê wy³¹cznie w³asn¹ wol¹, koncentruj¹cy w swoich rêkach ca³y zarz¹d pañstwa; st¹d ich cechy osobiste w du¿ej mierze wp³ywa³y na historie kraju i ich imion s³u¿¹ do identyfikacji okresów historii kraju (s. 198). W analizie instytucji dostarcza siê bogatej warstwy faktograficznej, ukazuj¹c jej miejsce w ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym Rosji, a przede wszystkim jako si³y generuj¹cej ten ³ad. Prezentuj¹c instytucje przedstawicielskie w systemie politycznym Rosji wskazano, ¿e zwi¹zane by³y z funkcjonowaniem takich podmiotów, jak wiece, bojarskie dumy, dumy pañstwowe, rady pañstwa oraz ostatnio formy demokracji parlamentarnej, czyli z instytucjonalizacj¹ ustawodawcz¹; w porz¹dku chronologicznym zaprezentowano najwa¿niejsze funkcje tych instytucji, specyfikê funkcjonowania, cele i zadania oraz tradycjê przekazywan¹ z pokolenia na pokolenie w zakresie przedstawicielstwa. Interesuj¹c¹ prezentacjê ukazano Cerkwi prawos³awnej jako instytucji ¿ycia publicznego, a w tym te¿ politycznego; przypomniano tu genezê instytucji oraz ujawniaj¹ce siê sprzeczne opcje zwi¹zane z przyjêciem religii panuj¹cej. Podkrela siê wagê dla ¿ycia politycznego chrztu W³odzimierza, który odby³ siê 6 stycznia 988 r. w wiêto Objawienia Pañskiego w Kijowie. W³adca zaj¹³ szczególne miejsce w hierarchii kocielnej; z jednej strony by³ czczony jako szczególny charyzmatyk, z drugiej za, by³ jakby przedstawicielem ludu Bo¿ego, wieckich, wybranego narodu, i w koñcu jako w³adca by³ pierwszym s³uga Kocio³a (s. 273). Zwracaj¹c uwagê na funkcjonowanie partii politycznych zaprezentowano ogólne ich funkcje i zadania oraz odniesiono deskryptywnie i ekspalnacyjnie do rzeczywistoci rosyjskiej; wskazano specyfikê funkcjonowania partii w ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym pañstwa rosyjskiego. Oryginalne studium zaprezentowane w prezentowanej pracy dotyczy wspó³czesnego funkcjonowania instytucji politycznych w Rosji. Dostarcza siê tu bogatej wiedzy faktograficznej, nierzadko maj¹cej charakter leksykonu wiedzy o instytucjach politycznych. Ka¿d¹ z prezentowanych instytucji nawietla siê monograficznie, odwo³uj¹c siê do tradycji, wskazuj¹c stan ich wspó³czesny, miejsce w systemie politycznym, funkcjonuj¹ce i zadania, ujawniaj¹ce siê mo¿liwoci, jak i bariery w ich funkcjonowaniu. Instytucj¹ now¹ w rzeczywistoci ustrojowej rosyjskiej jest urz¹d prezydenta, wprowadzony zosta³ w ³adzie legislacyjnym 24 kwietnia 1991 r. jego powo³anie mia³o na celu wzmocnienie w³adzy wykonawczej, której wyznaczono rolê nosiciela przeobra¿eñ ustrojowych. Analitycznie zaprezentowano zasady funkcjonowania Zgromadzenia Federalnego parlamentu Federacji Rosyjskiej; w prezentacji w formie schematów ukazano procedury procesu legislacyjnego (s. 387393). Podobnie te¿ analitycznie zaprezentowano zasady funkcjonowania w³adzy wykonawczej, tj. rz¹du federalnego; zwrócono uwagê na realizowane zadania, a w tym maj¹ce charakter globalny, jak np. zapewnienie praworz¹dnoci, praw i wolnoci obywateli oraz zwalczania przestêpczoci (s. 406). Wyj¹tkow¹ instytucj¹ w ³adzie globalnym s¹ media; instytucja ta stanê³a w pañstwie rosyjskim w obliczu nowych wyzwañ, a w tym w zwi¹zku z propagowaniem hase³ jawnoci i nowego mylenia jako wyzwañ eksponowanych w wewnêtrznej polityce pañstwa po 1987 r. Ujawni³y siê w ich funkcjonowaniu zagro¿enia, m.in. zwi¹zane z prób¹ uzyskania kontroli nad nimi przez miejscowe i ponadregionalne grupy przestêpcze, które podejrzewane s¹ tak¿e o powi¹zania z elitami finansowymi i politycznymi. Charakteryzuj¹c wspó³czesny system partyjny dostarczono bogatej warstwy wiedzy faktograficznej, przekonywuj¹co j¹ objaniono z pozycji porz¹dku i zasad funkcjonowania partii politycznych w Europie; predyktywnie podkrela siê, ¿e przysz³oæ partii politycznych w Rosji zwi¹zana jest z rozwojem spo³eczeñstwa obywatelskiego i wzrostem roli instytucji przedstawicielskich (s. 451). Interesuj¹ce jest w studium aspekt ujêæ aksjologicznych zaprezentowany w rozdziale czwartym pracy. Z du¿ym znawstwem problemu ukazano odchodzenie od rzeczywistoci radzieckiej; wa¿nym wyzwaniem spo³eczeñstwa rosyjskiego sta³o siê wspó³czenie okrelenie w³asnej to¿samoci narodowej oraz budowa nowej przestrzeni RECENZJE kulturowej, która sta³aby siê podstaw¹ dla przysz³ego rozwoju; na pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych zakwestionowano przydatnoæ spo³eczno-politycznych wartoci kszta³towanych od przemian rewolucyjnych na pocz¹tku XX w. Przewartociowaniu poddano fundamentalne kwestie przynale¿noci narodowej, etnicznej i obywatelskiej spo³eczeñstwa zamieszkuj¹cego terytorium Federacji Rosyjskiej. Nonym problemem sta³a siê integracja europejska. Ujawni³y siê w tym wzglêdzie pytania dotycz¹ce to¿samoci rosyjskiej, tj. zarówno przesz³oci, pochodzenia, narodu, rozwoju kulturowo-cywilizacyjnego, jak teraniejszoci kondycji pañstwa na tle rzeczywistoci europejskiej: problemów gospodarczych, militarnych, demograficznych, dziedzictwa przesz³oci, rozwoju kulturalnego, poziomu cywilizacyjnego w rzeczywistoci globalnej; oraz wyzwañ przysz³oci aspiracji, d¹¿eñ: mocarstwa czy jednego z pañstw ³adu zintegrowanej Europy? Zwracaj¹c uwagê na stosunek Rosjan do rzeczywistoci zachodnioeuropejskiej podkrela siê zachowania ambiwalencji; zarówno wskazuje siê akceptacjê wartoci zachodnioeuropejskich, jak i ich negacjê (s. 470). W analizie poznawczej prezentuje siê modele strategicznego rozwoju pañstwa rosyjskiego (s. 481). Podobnie te¿ zarysowano w poznaniu proces globalizacji; zwrócono uwagê na jego aprobatê oraz dezaprobatê, ujawniaj¹cym przy tym racje, argumenty, mo¿liwoci i bariery kulturowo-cywilizacyjne. Np. przeciwnicy globalizacji wymieniaj¹ nastêpuj¹ce argumenty: 1. globalizacja grozi utrat¹ suwerennoci pañstwowej i ingerencj¹ innych zewnêtrznych podmiotów w wewnêtrzne problemy Rosji; 2. oznacza dalsze utwierdzanie amerykañskiej dominacji w wiecie, realizacjê amerykañskiego obrazu wiata i amerykañskiej wizji i stylu ¿ycia, co bêdzie skutkowa³o zniszczeniem tradycyjnych wartoci; 3. oznacza ona dalsze rozwarstwienie spo³eczeñstwa wiatowego, utrzymywanie siê i pog³êbianie nierównoci, a korzyci z globalizacji bêd¹ dotyczy³y spo³eczeñstw wysoko rozwiniêtych; 4. globalizacja kieruje siê w³asn¹ logik¹, na któr¹ Moskwa nie ma decyduj¹cego wp³ywu, co oznacza, i¿ proces nie daje Rosji ¿adnych korzyci (s. 503). Przekonywuj¹co zaprezentowano relacje rosyjskoWNP oraz polsko-rosyjskie. Refleksyjny ogl¹d przemian dokonuj¹cych siê w Rosji, a w tym podkrelenie ich w generowaniu i stymulowaniu ukazano w Zakoñczeniu; 251 podkrelono, ¿e Rosja pozostaje ze wzglêdu na potencja³ ludzki i gospodarczy wa¿n¹ si³¹ polityczn¹ w ³adzie miêdzynarodowym, a w tym w tworzeniu siê ³adu ogólnowiatowego. Zaprezentowany materia³ faktograficzny oraz eksplanacyjno-predyktywny osadzono w starannie zebranej i wykorzystanej bazie ród³owej oraz literaturze przedmiotu, co ukazano zarówno w aparacie naukowym, jak i zestawieniu bibliograficznym. Ksi¹¿ka jest oryginalnym osi¹gniêciem naukowo-poznawczym; dostarcza siê w niej w ³adzie monograficznym podstawowej wiedzy o przesz³oci i teraniejszoci funkcjonowania instytucji politycznych, o kszta³towaniu siê odrêbnoci kulturowo-cywilizacyjnej Rosji, a w tym o kulturze politycznej. Jest to kompendium starannie opracowanej pod wzglêdem metodycznym i metodologicznym wiedzy o tradycji i jej sile w funkcjonowaniu ¿ycia spo³eczno-politycznego Rosji; jest to odniesienie siê do zmitologizowanego i stereotypowego postrzegania Rosji jako pañstwa pozostaj¹cego w ró¿nych odniesieniach z Polsk¹, a zw³aszcza w kontekcie wspólnych korzeni s³owiañskich. Prezentowane studium w wa¿nym stopniu wzbogaca wiedzê o wspó³czesnych przemianach kulturowo-cywilizacyjnych, a w tym w Rosji stanowi¹cej wa¿ny podmiot stosunków miêdzynarodowych. Andrzej Chodubski Jaros³aw Gabig, Rola Francji we wspó³czesnych przemianach politycznych Europy, Dom Wydawniczy Duet, Toruñ 2003, ss. 327. W warunkach wspó³czesnych przemian globalnych fenomenem politycznym jest tworzenie siê instytucji integracji europejskiej; zjawisko integracji europejskiej ma wielowiekow¹ tradycjê; istotnym spoiwem by³o w nim przyjmowanie chrzecijañstwa jako religii pañstwowej oraz podstawowych wartoci kultury duchowej siêgaj¹cych czasów staro¿ytnej Grecji i Rzymu; nowa rzeczywistoæ ujawni³a siê po II wojnie wiatowej; wyzwaniem szczególnym sta³o siê utworzenie instytucji stoj¹cej na stra¿y niedopuszczenia do wywo³ania kolejnych wojen, niedopuszczenie do ujawnienia siê agresji na kontynencie. Szcze- 252 RECENZJE góln¹ aktywnoæ na tym polu ujawni³a Francja. Sta³a siê ona inicjatorem nowego zjednoczenia Europy; wa¿nym wyzwaniem postawionym przez ni¹ by³o niedopuszczenie do odrodzenia siê pañstwa niemieckiego jako potêgi politycznej zagra¿aj¹cej kulturowo-cywilizacyjnej rzeczywistoci europejskiej. Francja ujawni³a niemal jednoczenie te¿ krytyczny stosunek do integracji europejskiej, co wyrazi³o siê w jej polityce zagranicznej. W sytuacji urzeczywistniania procesu integracji europejskiej pojawi³o siê do niego swoiste stanowisko potrzebny, ale niekochany; proces potrzebny, jako ¿e czyni Francjê podmiotem generuj¹cym ³ad europejski; proces niekochany, gdy¿ os³abia to¿samoæ narodu i pañstwa. Wspó³czenie Francja daje wyraz urzeczywistnianiu podstawowych za³o¿eñ procesu integracyjnego i jednoczenie jest rzeczniczk¹ poszanowania to¿samoci narodowej, co wyra¿a siê przede wszystkim w sferze kultury. Francja jako podmiot generuj¹cy i stymuluj¹cy procesy integracji europejskiej sta³a siê przedmiotem analizy poznawczej w prezentowanej ksi¹¿ce. Istotê problemu zarysowano w czterech rozdzia³ach, tj. I. Czynniki kszta³tuj¹ce to¿samoæ kulturow¹ Francji; II. Oblicze cywilizacji europejskiej; III. Idea i rzeczywistoæ w procesie kszta³towania siê integracji europejskiej. Jest to logiczny uk³ad treci. Ukazuje siê tu odrêbnoæ kulturow¹ Francji na tle to¿samoci europejskiej, nastêpnie charakteryzuje siê istotê za³o¿enia, mechanizmy sprawcze procesu integracji europejskiej i w koñcu charakteryzuje siê sytuacjê Francji w kontekcie ujawniaj¹cych siê mo¿liwoci i barier w integracji europejskiej. Zasadnicz¹ treæ wyk³adu poprzedza Wstêp, w którym wskazuje siê aktualnoæ badawcz¹ prezentowanego problemu, na postawione cele i zadania badawcze, zastosowane metody i techniki pozyskiwania, gromadzenia, opracowywania materia³ów ród³owych oraz literatury przedmiotu; przy czym podejmuje siê charakterystykê stanu badañ z tego zakresu. Charakteryzuj¹c warunki geograficzno-przyrodnicze Francji zauwa¿a siê korzystne usytuowanie pañstwa w rzeczywistoci przestrzennej, m.in. zwi¹zane z posiadaniem wybrze¿y trzech mórz, co przyczyni³o siê do zaliczenia kraju do ³adu kszta³towanego przez kupców i ¿eglarzy; wskazuje siê na ró¿norodnoæ warunków geograficzno-przyrodniczych, sprzyjaj¹cych rozwojowi cywilizacyjnemu zamieszkuj¹cych tam spo³ecznoci; przy czym zauwa¿a siê, ¿e lady ¿ycia ludzkiego pojawi³y siê tam bardzo wczenie na tle innych miejsc najstarszego ujawniania siê obecnoci cz³owieka w przestrzeni europejskiej; wskazuje siê na lady ¿ycia ludzkiego sprzed XL w. p.n.e. Obecnie jest to kraj licz¹cy 58,3 mln ludnoci; sytuuje siê pod wzglêdem wielkoci demograficznej na trzecim miejscu w Europie; szacuje siê, ¿e ok. 1,5 mln Francuzów zamieszkuje w diasporze. W XX w. ujawni³o siê na du¿¹ skalê malej¹ce tempo przyrostu naturalnego. W 1939 r. pañstwo og³osi³o kodeks rodzinny przyznaj¹cy rodzinom wielodzietnym dodatki rodzinne, ulgi podatkowe oraz wiele innych przywilejów; w ostatnich latach obserwuje siê szczególnie zmniejszanie siê tego wskanika (s. 31). W tej sytuacji pojawiaj¹ siê w przestrzeni francuskiej cudzoziemcy; najliczniejsze spo³ecznoci stanowi¹ Algierczycy, Portugalczycy, Marokañczycy, W³osi i Hiszpanie. Zjawiskiem ujawniaj¹cym siê z du¿¹ si³¹ w ³adzie demograficznym kraju jest wzrost liczby ludzi w podesz³ym wieku, wyd³u¿a siê d³ugoæ ¿ycia ludzkiego, a tym samym ujawnia siê nowa kategoria w podzia³ach ¿ycia czwarty wiek, jako ¿e przeciêtne trwanie ¿ycia trwa 80 lat; wi¹¿e siê to ze zdobyczami rozwoju cywilizacyjnego, wiadomoci¹ ochrony zdrowia, stosowaniem nowoczesnych rodków farmaceutycznych itp. Przywo³uj¹c dziedzictwo przesz³oci zarówno polityczne, jak i rozwoju gospodarczego wskazuje siê na g³ówne ogniwa przeobra¿aj¹ce ¿ycie kulturowo-cywilizacyjne pañstwa i spo³eczeñstwa; wskazuje siê zarówno ogólne procesy przemian, jak i zas³ugi polityków wp³ywaj¹cych na wa¿kie zmiany w obrazie ¿ycia kulturowego, a w tym m.in. Ludwika XIII (16101643), Ludwika IV (16431715), którzy utworzyli scentralizowane pañstwo, ³ad absolutystyczny, Napoleona Bonaparte (17691821) przeprowadzaj¹cego pañstwo z rzeczywistoci feudalnej do ³adu kapitalistycznego, czy Charles de Gauelle (18901970) kszta³tuj¹cego ³ad kulturowy, a w tym polityczny po II wojnie wiatowej. W wyk³adzie wskazuje siê na specyfikê rozwoju gospodarczego Francji w powi¹zaniu z rozwojem cywilizacyjnym Europy, a w tym wyodrêbnia siê formacje kulturowe i ich ³ad gospodarczy (redniowieczny, nowo¿ytny, pierwszej po³owy XIX w., drugiej po³owy XIX i pocz¹tku XX w., RECENZJE miêdzywojenny, powojenny), w rzeczywistoci tej wskazuje siê na znaczenie ujawniaj¹cych siê kryzysów na rozwój gospodarczy kraju; w objanieniu zjawisk i procesów rozwoju gospodarczego dostarcza siê wiedzy komparatystycznej, a w tym zw³aszcza z ³adu Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Japonii. Zauwa¿a siê, ¿e Francja w przesz³oci i obecnie zajmuje wa¿n¹ pozycje w gospodarce Europy i wiata; zaliczana jest do mocarstw o najwiêkszej produkcji przemys³owej i rolniczej; w sferze eksportu plasuje siê na pi¹tej pozycji w rankingach wiatowych po USA, RFN, Wielkiej Brytanii i Japonii (s. 86). W prezentacji obrazu ¿ycia kulturalnego podkrela siê du¿¹ si³ê rozwoju ró¿nych dziedzin sztuki, kultury i nauki; podkrela siê osi¹gniêcia kultury materialnej stanowi¹ce znacz¹cy element dziedzictwa europejskiego; podkrela siê przy tym wyrany podzia³ na poziom rozwoju i odrêbnoæ pó³nocy i po³udnia kraju. W prezentacji obrazu ¿ycia kulturalnego podkrela siê du¿¹ silê rozwoju ró¿nych dziedzin sztuki, kultury i nauki; osi¹gniêcia kultury materialnej stanowi¹ce znacz¹cy element dziedzictwa europejskiego; oraz wyrany podzia³ na poziom rozwoju i odrêbnoæ pó³nocy i po³udnia kraju. W rozdziale drugim pracy uwagê skoncentrowano na ukazaniu oblicza cywilizacyjnego Europy, w której cz¹stkê stanowi rzeczywistoæ kulturowa Francji. Dostarcza siê tu syntetycznej wiedzy o: 1. przestrzeni geograficzno-przyrodniczej, 2. ludnoci, 3. historii, 4. gospodarce i 5. kulturze. Prezentacja ta w pe³ni koresponduje z ogniwami charakterystyki dotycz¹cej Francji ukazanymi w rozdziale pierwszym. Przypomina siê tu, ¿e Europa stanowi 7,1% obszaru kuli ziemskiej oraz jej usytuowanie na kontynencie w ³adzie granicznym, który jest z politycznego punktu widzenia nierzadko dyskusyjny, a w tym w odniesieniu do granicy wschodniej; niekiedy wskazuje siê, ¿e z kulturowego punktu widzenia nie nale¿y zaliczaæ do Europy Rosji, jako ¿e stanowi ona odrêbn¹ cywilizacjê; aczkolwiek z geograficznego punktu widzenia obecnie przyjmuje siê, ¿e granicê tê wyznaczaj¹ góry Ural oraz rzeka Ural wpadaj¹ca do Morza Kaspijskiego. Ludnoæ Europy stanowi ok. 10% wiatowej populacji; charakterystycznym zjawiskiem jest jej du¿a ruchliwoæ przestrzenna oraz dysproporcje w rozmieszczeniu przestrzennym, co jest nastêpstwem przede 253 wszystkim tempa rozwoju gospodarczego i tworzenia siê aglomeracji przyci¹gaj¹cych zawodowo ludzi z ró¿nych czêci kontynentu oraz poszczególnych krajów; szczególnie charakterystyczny obraz w tym wzglêdzie prezentuj¹ Belgia, Holandia i Niemcy. Objaniaj¹c pochodzenie nazwy Europy przytacza siê greckie s³owo euros oznaczaj¹ce ciemn¹ wodê, które jako pierwszy u¿ywa³ Homer, ok. 600 r. p.n.e., okrelaj¹c przestrzeñ le¿¹c¹ na pó³noc od Grecji (s. 136). Czêciej jednak przyjmuje siê przekaz mityczny, gdzie wskazuje siê, ¿e Europa by³a córk¹ w³adcy fenickiego Agenora; zosta³a ona uprowadzona przez Zeusa, który osiedli³ j¹ na Krecie; urodzi³a mu trzech synów: Minosa, Sarpendona, Radamantysa, którzy zdobyli najwy¿sz¹ w³adzê w przestrzeni po³o¿onej na pó³noc od Grecji. W prezentacji zagadnienia wskazuje siê procesy scalenia ³adów kulturowych, oddzia³ywania i wp³ywy zewnêtrzne, a w tym zw³aszcza p³yn¹ce z dziedzictwa staro¿ytnych Rzymu i Grecji; podkrela siê znaczenie dla rozwoju kontynentu odkryæ geograficznych, a w tym dotarcia do nowego kontynentu przez Krzysztofa Kolumba, który nazwano Ameryk¹. Wydarzenie to otworzy³o Europê na wiat, nast¹pi³o odchodzenie od uniwersalnych wartoci redniowiecznych; ujawni³a siê du¿a ruchliwoæ przestrzenna, a w lad za ni¹ nowe formy aktywnoci gospodarczej, nowe mylenie, nowe idea³y w zakresie funkcjonowania spo³eczno-politycznego. Kolejny wa¿ki etap przeobra¿aj¹cy Europê ujawni³ siê pod wp³ywem Rewolucji Francuskiej; w ³adzie gospodarczym nast¹pi³a pe³na legitymizacja stosunków kapitalistycznych, w rzeczywistoci politycznej du¿¹ nonoæ zdoby³a Deklaracja Praw Cz³owieka, która sta³a siê inspiracj¹ do ujawniania nowych wartoci spo³ecznych i politycznych, do tworzenia siê nowego ³adu instytucjonalnego, co zosta³o pog³êbione przez wydarzenia rewolucyjne zwane Wiosn¹ Ludów i ich nastêpstwa wyra¿aj¹ce siê w tworzeniu nowego ³adu ustrojowego-parlamentarnego, rz¹dowego, partyjnego, organizacji spo³eczno-politycznych, jak te¿ w ujawnianiu wartoci kultury politycznej; tempo przemian, a w tym wzrost d¹¿eñ i aspiracji pañstw doprowadzi³ do ujawniania siê ró¿nych sprzecznoci interesów narodowych i pañstwowych, których kulminacj¹ sta³ siê wybuch I wojny wiatowej (19141918), a po 20 latach II wojny wiatowej (19391945). Skutki wojen, 254 RECENZJE a zw³aszcza dowiadczenie II wojny wiatowej sta³o siê wielkim wstrz¹sem dla ludzkoci, ujawni³a siê groba zag³ady ludzkoci. St¹d te¿ w czasie jej trwania ujawni³y siê d¹¿enia do ca³kowitego wyeliminowania wojny jako narzêdzia rozwi¹zywania sprzecznych interesów miêdzy podmiotami ¿ycia politycznego; najwa¿niejszym instytucjonalnym rozwi¹zaniem problemu sta³o siê powo³anie podmiotu mog¹cego staæ na stra¿y pokoju i bezpieczeñstwa; wa¿n¹ rolê te¿ wyznaczono Unii Europejskiej; wskazano tu te¿ na podzia³ pañstw europejskich po II wojnie wiatowej na blok zachodnioeuropejski i tzw. pañstw demokracji ludowej; podzia³ ten rodz¹cy sprzecznoci interesów, a wyra¿aj¹cy siê te¿ w tzw. zimnej wojnie zakoñczony zosta³ na pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych. Prezentuj¹c rozwój gospodarczy Europy dostarczono podstawowych informacji o handlu, rolnictwie, ró¿nych ga³êziach przemys³u w przesz³oci i wspó³czenie; niektóre dane zaprezentowano w ujêciu tabelarycznym, co jest istotne z punktu widzenia analizy komparatystycznej. Podobnie te¿ zaprezentowano rozwój kultury, tj. przywo³ano najistotniejsze znaki kultury materialnej i duchowej ró¿nych narodów i pañstw wspó³tworz¹ce europejskoæ; w prezentacji tej Autor odwo³uje siê od dziedzictwa staro¿ytnych Grecji i Rzymu jako fundamentu kulturowo-cywilizacyjnego Europy; przywo³uje siê ponadczasowe wartoci wypracowane w staro¿ytnej Grecji zawieraj¹ce siê w idea³ach: prawdy, dobra i piêkna oraz wyros³e w Rzymie wartoci: instytucjonalizacji (organizacji), poszanowania ³adu prawnego i porozumieñ (umów), które pozostaj¹ w rzeczywistoci chrzecijañskiej s³u¿by w imiê drugiego cz³owieka. Prezentuj¹c zagadnienia integracji europejskiej dostarcza siê równie¿ wiedzy podstawowej ujawniaj¹cej ogniwa tego procesu. Refleksyjnie wskazuje siê na tzw. oscylacje cykliczne w dziejach Europy, kiedy pojawia³y siê tendencje unifikuj¹ce rzeczywistoæ kulturow¹ na tym kontynencie, a nastêpnie charakterystyczna stawa³a siê dywersyfikacja polityczna oraz spo³eczno-gospodarcza; zwraca siê uwagê na unifikuj¹c¹ siê w cesarstwie rzymskim, w imperium Karola Wielkiego, w czasie krucjat, czasach Napoleoñskich, wiêtym Przymierzu; wskazuje siê si³y generuj¹ce unifikacjê i jej promotorów; zjawiska te wi¹¿¹ siê z umacnianiem siê ³adu imperialnego oraz jego kruszeniem siê; wskazuje siê, ¿e w procesie integracyjnym wa¿n¹ rolê spe³niali wybitni politycy oraz wojsko jako ich narzêdzie realizacji politycznej; ujawnia siê wagê centralizacji ¿ycia spo³eczno-politycznego oraz rzeczywistoci zwanej demokratyczn¹; podkrela siê w procesach unifikacyjnych role Niemiec oraz Francji; wskazuje siê, ¿e idea wspó³czesnej integracji europejskiej non¹ sta³a siê w okresie miêdzywojennym; wa¿n¹ rolê w jej popularyzacji odegra³ austriacki arystokrata hr. Coudenhove-Kalergi (18941972); zainicjowa³ on utworzenie Unii Paneuropejskiej; wyra¿a³ on opiniê o ujawniaj¹cej siê wtedy alternatywnie w Europie albo przekroczy ona narodowe konflikty i zjednoczy siê w federalnym zwi¹zku, albo wczeniej czy póniej ulegnie rosyjskiemu podbojowi. Przypomina siê ogniwa integracji rodz¹ce siê w toku dyskusji, konferencji miêdzynarodowych, w których wa¿n¹ rolê odgrywali mê¿owie stanu oraz politycy pañstw zachodnioeuropejskich; symbolicznym wa¿nym prze³omem by³o ustanowienie w 1955 r. sztandaru europejskiego oraz przyjêcie w 1972 r. hymnu, którym sta³a siê Oda do radoci z IX symfonii Beethovena. Wskazuje siê na trudnoci integracyjne wynikaj¹ce z dysonansu miêdzy Europ¹ Zachodni¹ i Wschodni¹. Nowym wyzwaniem w procesie integracyjnym sta³y siê rozwi¹zania prawne; tworz¹ce siê instytucje zwane unijnymi wypracowa³y swoisty system zwany prawem europejskim, co wyra¿a siê w wydawaniu rozporz¹dzeñ, dyrektyw, decyzji, zaleceñ, opinii; w wyk³adzie dostarcza siê wiedzy objaniaj¹cej specyfikê funkcjonowania tej instytucji; podkrela siê, ¿e prawo europejskie jest sum¹ poszczególnych praw krajów cz³onkowskich; lecz jest ono zjawiskiem, które zaczê³o funkcjonowaæ w momencie wspó³pracy gospodarczej pañstw cz³onkowskich. Regulowanie okrelonych spraw na poziomie europejskim wynika z konkretnych zapisów traktatów za³o¿ycielskich i w tym znaczeniu prawo europejskie ma okrelony a zarazem ograniczony zasiêg przedmiotowy; regulacja europejska nie obejmuje wszystkich dziedzin ¿ycia i ogranicza siê do takich sfer, jak prawo celne, prawo o spó³kach, ochrona rodowiska, us³ugi finansowe, ochrona konsumenta, prowadzenie dzia³alnoci gospodarczej oraz wiele innych, wynikaj¹cych bezporednio z zapisów traktatowych; proces kszta³towania siê prawa europejskiego nie jest zakoñczony i jego RECENZJE rozwój bêdzie wynikaæ ze stopnia rozwoju procesów integracyjnych w Europie i obejmowania nim coraz to nowych dziedzin ¿ycia; prawo europejskie pojawia siê tam, gdzie istnieje koniecznoæ wprowadzenia pewnych jednolitych rozwi¹zañ na terenie Unii Europejskiej (s. 222223). Wskazuj¹c zas³u¿onych polityków dla urzeczywistniania idei integracji europejskiej przypomina siê przes³anki, jakie sk³oni³y ich do zaanga¿owania siê w proces; wskazuje siê najwa¿niejsze ogniwa ich aktywnoci oraz ich recepcjê miêdzynarodow¹; np. przypomina siê przes³anie Roberta Schumana z 1950 r., w którym wskazywa³ ów polityk Europa nie powstanie od razu i jako konstrukcja bêdzie siê budowaæ poprzez konkretne realizacje, tworz¹c w pierwszym rzêdzie faktyczn¹ solidarnoæ (s. 228). Najistotniejsz¹ czêæ analizy poznawczej dotycz¹cej roli Francji w kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie europejskim zaprezentowano w rozdziale czwartym ksi¹¿ki. Wyodrêbniono tu jako podstawowe zagadnienia: 1. Wp³yw kultury francuskiej na Europê; 2. System polityczny Francji w dobie kszta³towania siê Wspólnoty Europejskiej; 3. Stosunek Francuzów wobec procesu integracji europejskiej; 4. Stanowisko Francji wobec rozszerzenia Unii Europejskiej; 5. Francja a wyzwania globalne. W oddzia³ywaniu kultury francuskiej na rzeczywistoæ kulturow¹ Europy siêga siê dziedzictwa przesz³oci i przypomina siê, ¿e od czasów redniowiecza ujawnia³o siê zainteresowanie kultur¹ Francji, oswajano wypracowane w niej wzory, modele, wartoci, postawy spo³eczne itp. Zauwa¿a siê, ¿e z du¿ym zainteresowaniem spotyka³y siê w Europie dzie³a francuskich mylicieli; czêsto t³umaczono je na jêzyki innych narodów; z du¿¹ si³¹ ujawni³o siê naladownictwo z zakresu mody, stylu bycia, zw³aszcza w bogatych krêgach spo³eczeñstwa. Naladownictwo to doprowadzi³o do swoistego poczucia ni¿szoci w sferze kultury w krajach Europy rodkowej i Wschodniej. Wa¿nym ogniwem umacniaj¹cym tê rzeczywistoæ by³a praca mistrzów kultury z Francji w wielu orodkach na ca³ym kontynencie; wychodzili oni naprzeciw zapotrzebowaniu na francuskie wyroby oraz upodobania estetyczne, m.in. pracowali jako krawcy, fryzjerzy, kucharze, rzemielnicy ró¿nych dziedzin us³ug; zw³aszcza z du¿¹ si³¹ ujawni³o siê oddzia³ywanie kultury francuskiej w XVIII w. Powszechnym 255 zjawiskiem sta³o siê wtedy upowszechnianie wzorów kultury francuskiej wród tzw. elit europejskich; na pocz¹tku XIX w. wzory francuskie ugruntowywa³y dzia³ania polityczne Napoleona Bonapartego. Wyj¹tkowym orodkiem kultury europejskiej przez stulecia by³ Pary¿; przyjê³o siê nawet twierdzenie, ¿e by³ on swoistym laboratorium kultury wielu pokoleñ; chêtnie przybywali do tego miasta artyci i uczeni z ró¿nych krajów w celu oswojenia nowych wzorów okrelanych mianem cywilizacji europejskiej. Z du¿ym zainteresowaniem pañstw europejskich spotyka³ siê w ci¹gu stuleci ³ad polityczny Francji; by³ on przedmiotem naladowañ; nierzadko zwracano siê do mylicieli francuskich o opinie dotycz¹ce reformowania ustrojów przez ró¿ne podmioty; w tym równie¿ Polacy zwrócili siê z tak¹ ofert¹ dotycz¹c¹ reformy ustroju w II po³owie XVIII w. do Jana Jakuba Rousseau. Wspó³czesna rzeczywistoæ ustrojowa Francji jest równie¿ przedmiotem uwagi wielu pañstw; ró¿ne jej rozwi¹zania s¹ wykorzystywane w kszta³towaniu ³adu zinstytucjonalizowanego wielu pañstw, a w tym te¿ w Polsce. Tworzenie siê instytucji unijnych spo³eczeñstwo postrzega zwykle pozytywnie; ok. 71% obywateli Francji odczytuje ich funkcjonowanie za korzystne dla pañstwa, aczkolwiek systematycznie powiêksza siê liczba sceptyków, a nawet ich przeciwników; wa¿n¹ rolê w niechêci do tworz¹cych siê instytucji wyra¿a siê w pe³ni stosunek do Niemiec; w pamiêci licznych Francuzów ¿ywe s¹ obrazy z wojen wiatowych, za które ponosz¹ odpowiedzialnoæ Niemcy, dlatego obecnie nie godz¹ siê na wspó³dzia³anie z nimi w nowo kszta³tuj¹cym siê ³adzie europejskim; w ogóle Francuzi postrzegaj¹ i inne narody europejskie za trudne do wspó³¿ycia w ramach wspólnych instytucji; ujawniaj¹ siê w tym wzglêdzie postawy niechêci, nietolerancji; podkrela siê w wyk³adzie, ¿e spo³eczeñstwo francuskie zaczê³o wykazywaæ nieprzychylne nastawienie w stosunku do tzw. ludnoci kolorowej, w szczególnoci do muzu³manów z Afryki Pó³nocnej, oskar¿aj¹c ich o zabieranie mo¿liwoci zarobkowania Francuzom; obawiaj¹ siê równie¿ muzu³manów ze wzglêdu na bardzo wysoki przyrost naturalny ich populacji; mimo tego kolejne rz¹dy francuskie podejmowa³y pewne kroki w celu u³atwienia muzu³manom warunków ¿ycia, czego przyk³adem jest zwiêkszenie 256 RECENZJE praw do opieki spo³ecznej; m³ode pokolenia imigrantów, urodzone we Francji nie s¹ zainteresowane powrotem do krajów wychodstwa swoich przodków; wiêksz¹ tolerancjê ujawniaj¹ Francuzi do przybyszów z Martyniki oraz Gwadelupy oraz do spo³ecznoci pochodzenia ¿ydowskiego (s. 286). Zauwa¿a siê, ¿e elementem najsilniej ³¹cz¹cym Francjê z innymi krajami zachodnioeuropejskimi jest religia chrzecijañska, aczkolwiek w ostatnich latach obserwuje siê z du¿¹ si³¹ ujawniaj¹ce siê nowe ruchy religijne, nowe spo³ecznoci wyznaniowe, które funkcjonuj¹ na zasadzie alternatywnoci w ³adzie kulturowo-cywilizacyjnym Europy; wa¿n¹ instytucj¹ wspieraj¹c¹ ich funkcjonowanie s¹ prawa cz³owieka i obywatela. Francja jest pañstwem wyra¿aj¹cym akceptacjê dla tendencji rozszerzania ³adu unijnego, aczkolwiek uznaje siê za konieczne wyzwanie przygotowania krajów ubiegaj¹cych siê o przyjêcie w poczet wspólnoty do rzeczywistego uczestniczenia w równoprawnym w niej uczestniczeniu; opowiada siê za przeprowadzeniem zmian i reform w ³adzie poszerzaj¹cym udzia³ pañstw we wspólnocie zwanej Uni¹ Europejsk¹. Francja podkrela, ¿e integracja europejska jest procesem niekorzystnie odbijaj¹cym siê na dziedzictwie kulturowym narodów i pañstw; procesy unifikacyjne ujawniaj¹ce siê w urzeczywistnianiu idei integracyjnej powoduj¹ zacieranie to¿samoci narodowych, unifikuj¹ rzeczywistoæ polityczn¹, spo³eczn¹ i kulturaln¹; wskazuje siê na próby powstrzymania tych zjawisk, które nios¹ negatywne nastêpstwa dla odrêbnoci poszczególnych podmiotów procesu integracyjnego. Prezentuj¹c ³ad globalizacyjny zwraca siê uwagê przede wszystkim na nastêpstwa postêpu naukowo-technicznego oraz rozwoju gospodarczego; nowe technologie przeobra¿ania ca³okszta³tu ¿ycia gospodarczego; zmienia siê naturalne rodowisko cz³owieka; staje siê ono zagro¿one przez nadmiern¹ eksploatacjê; nie postrzega siê zwykle zasad zrównowa¿onego rozwoju; wytworzone s¹ wed³ug zunifikowanych standardów produkty w ca³ej sferze konsumpcji, a tym samym tworzy siê okrelony styl konsumpcyjny; rynek staje siê g³ówn¹ si³¹ generuj¹c¹ postawy, zachowania, upodobania spo³eczne, które s¹ typowe dla ludnoci ca³ego globu ziemskiego. Rzeczywistoæ ta jest istotnym zagro¿eniem dla dziedzictwa kulturowego poszczególnych podmiotów ¿ycia kulturowego, w a tym dla Francji, co jest czêsto podkrelane przez jej przedstawicieli architektów nowego ³adu europejskiego. Podsumowuj¹c refleksyjnie przemiany dokonuj¹ce siê we Francji, Europie w procesie integracyjnym podkrela siê, ¿e Francja wspó³czenie zmienia siê radykalnie; dawne przywi¹zanie do etykiety towarzyskiej traci na znaczeniu; nowe pokolenie preferuje mniej oficjalny styl ¿ycia codziennego, czêsto zwracaj¹c siê do siebie po imieniu lub bezporedni¹ form¹ ty; jednak w tzw. wytwornych paryskich sferach spo³ecznych obowi¹zuje nadal sztywna etykieta, a ceremonia³ oficjalnej kolacji przypomina obyczaje dworskie (s. 311). Praca wykonana zosta³a na bazie starannie zgromadzonych materia³ów ród³owych oraz literatury przedmiotu. Stanowi ona istotny wk³ad do poszerzania wiedzy o cieraniu siê tradycji z wyzwaniami i wartociami kszta³tuj¹cego siê ³adu informacyjnego. Andrzej Chodubski Wspó³czesne oblicza mediów, red. Joanny Marsza³ek-Kawa, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2005, ss. 365. Powszechnie zauwa¿a siê, ¿e szczególna rola przypada rodkom masowego przekazu w generowaniu i stymulowaniu kierunków wspó³czesnych przemian cywilizacyjnych. Staj¹ siê one si³¹ kreuj¹c¹ w krótkim czasie bohaterów oraz niemal jednoczenie s¹ w stanie ich skompromitowaæ. Coraz czêciej wypieraj¹ one samodzielnego mylenia ludzi w ich zachowaniach politycznych, spo³ecznych i kulturalnych; powoduj¹ to nowoczesne techniki przekazu informacji oraz sposoby oddzia³ywania na odbiorców; zauwa¿a siê, ¿e w istocie rzeczy og³upiaj¹ one ludzi wykszta³conych, a kszta³c¹ tych, którzy prowadz¹ og³upiaj¹ce ¿ycie. Zauwa¿a siê, ¿e nat³ok informacji i szybkie tempo przekazywania powoduje, ¿e po krótkim czasie ludzie nie s¹ w stanie powtórzyæ ¿adnej z odbieranych informacji; przy odbiorze ich nie towarzyszy zwykle refleksja, porz¹dkowanie danych, nie uwiadamia siê nawet sensu a zaspokaja siê emocjonalnie, natychmiast ciekawoæ. Media jednak staj¹ siê si³¹ wszechzaw³adniaj¹c¹ postawami, zachowaniami ludzi; propaguj¹ RECENZJE wzory kulturowe, przekonuj¹ do decyzji i posuniêæ dyktatorów i wszelkich manipulacji ¿yciem kulturowo-cywilizacyjnym. Rola mediów jest uwiadamiana przez intelektualistów oraz szerokie krêgi spo³eczeñstwa; uwiadamiaj¹ tê rzeczywistoæ zarówno ludzie mediów, jak i szerokie krêgi opinii spo³ecznej; zwraca siê uwagê na gubienie siê mediów w systemie wartoci kulturowo-cywilizacyjnych oraz na zagro¿enia wyp³ywaj¹ce z tej rzeczywistoci dla ludzkoci. Problemy te sta³y siê przedmiotem ujêæ syntetycznych i analitycznych ludzi nauki, zw³aszcza o komunikacji spo³eczno-politycznej oraz praktyków tej rzeczywistoci, które zaprezentowano w wydawnictwie zbiorowym, trafnie zatytu³owanym Wspó³czesne oblicza mediów. W Przedmowie do dzie³a Joanna Marsza³ek-Kawa zauwa¿a, ¿e obecnie odgrywaj¹ one ogromn¹ rolê na wiecie, stanowi¹ swoistego rodzaju ³¹cznik pomiêdzy w³adz¹ ustawodawcz¹, wykonawcz¹ i s¹downicz¹ a spo³eczeñstwem; s³u¿¹ do przekazywania wiadomoci, bez których trudno wyobraziæ sobie ¿ycie spo³eczne, kulturalne, gospodarcze, naukowe i polityczne; staraj¹ siê one wp³ywaæ, w pewnym okrelonym politycznie celu, na sposób mylenia, przekonania, wyznawane wartoci, kreowaæ marzenia i gusty, ale tak¿e wp³ywaæ na podejmowane decyzje; wielk¹ si³¹ jak¹ jest s³owo i informacja powoduje, ¿e w coraz wiêkszym stopniu media nara¿one s¹ na utratê swej niezale¿noci; niebezpieczeñstwo szczególnie widoczne jest w sytuacji istnienia zbyt bliskich wiêzi pomiêdzy wiatem polityki i biznesu a rodkami masowego przekazu (s. 5). Szczególn¹ wagê mediów we wspó³czesnym wiecie wskazuje Prof. Longin Pastusiak w refleksji poznawczej wiat polityki a wiat mediów stanowi¹cej swoiste wprowadzenie do dzie³a. Stawiaj¹c pytanie czy polityk powinien wypowiadaæ siê w ka¿dej sprawie? zauwa¿a siê Nieliczni, niestety politycy mog¹ pochwaliæ siê znajomoci¹ prawa prasowego, umiejêtnoci¹ kulturalnego, ale skutecznego odpierania agresywnoci i wcibskoci mediów. Ale problem dotyczy nie tylko samych polityków, lecz równie¿ ich otoczenia: asystentów, doradców, ekspertów. W ich doborze powinna decydowaæ lojalnoæ, kompetencja i odpowiedzialnoæ (s. 8). Zwraca siê uwagê, ¿e na dziennikarzach spoczywa obowi¹zek informowania, t³umaczenia fak- 257 tów, objaniania rzeczywistoci. Dziennikarstwo nie jest misj¹, ale s³u¿b¹ publiczn¹. Misja zak³ada wiarê w pewien system pogl¹dów i bli¿sza jest duchowym ideologom. Polityk decyduje o losach ludzi, za dziennikarz powinien w pierwszym rzêdzie informowaæ i objaniaæ. Powinien te¿ braæ na siebie odpowiedzialnoæ za spo³eczne skutki b³êdów i niedomówieñ lub wypaczeñ w przekazywanych treciach. W konsekwencji ci¹¿y na nim obowi¹zek naprawienia szkód. Niestety nie ma zbyt wielu przyk³adów na przyznawanie siê mediów do b³êdów. Ostatnio obserwuje siê ¿ywio³owy rozwój dziennikarstwa ledczego. Dostrzec mo¿na nieprzepart¹ chêæ, niektórych dziennikarzy, do przywdziewania szat prokuratorów, sêdziów i wydawania wyroków, od których nie przys³uguje apelacja (s. 1112). W publikacji zamieszczono 24 artyku³y powiêcone ró¿nym aspektom funkcjonowania mediów oraz specyfice funkcjonowania warsztatu pracy dziennikarza. W lad za artyku³em Longina Pastusiaka o powi¹zaniu mediów z polityka podkrelaj¹cym wzajemne przewinienia obu podmiotów ¿ycia publicznego, takich jak manipulowanie mediami, podatnoæ ich na naciski zewnêtrzne; uczestniczenie mediów w walce politycznej; obecnoæ obcego kapita³u w polskich mediach, zamieszczono artyku³y: Marcina Brachfogla, Mass media. Narzêdzie czy podmiot w³adzy; Miros³awa Karwata, Medialna mitologia faktów; Przemys³awa Ko³aka, Manipulatorzy masowej wyobrani; Adama Marsza³ka, Informacja a polityka; Marii Or³owskiej-Bednarz, Media lokalne i samorz¹d terytorialny wobec zasady jawnoci; Wojciecha Krzysztofa Szalkiewicza, Wojna z Gazet¹ na poziomie administracji samorz¹dowej. Orê¿, taktyka i strategia; Marii Marczewskiej-Rytko, Zwyk³y, tani, krystaliczny? Gazeta Wyborcza i Rzeczpospolita jako ród³o wiedzy o populimie, Miros³awy Skawiñskiej, Edukacja medialna w wiecie globalnym. Wp³yw przemocy medialnej i wirtualnej rzeczywistoci na zachowania przestêpcze m³odzie¿y; Lecha Wyszczelskiego, Polskie radio podczas II wojny wiatowej; Macieja Szczurkowskiego, Prasa okresu miêdzywojennego jako ród³o do dziejów radiofonii. Charakteryzuj¹c warsztat pracy dziennikarza zamieszczono artyku³y: Joanny Marsza³ek-Kawy, Kilka s³ów o dziennikarzach; Micha³a Jankowskiego, Fabryka strachu czyli jak bêdzie tele- 258 RECENZJE wizja XXI wieku?; Jacka Zió³kowskiego, Sugestia jako forma wp³ywu spo³ecznego; Rados³awa Rzeszotka, Co siê chyba koñczy; Sabiny Wako, Specyfika pracy dziennikarza gazety regionalnej; Wandy Krystyny Roman, Z problematyki archiwizowania dokumentacji radiowej i telewizyjnej w Polsce; Bart³omieja Chludziñskiego, Funkcjonowanie rozg³oni studenckich na przyk³adzie radia Sfera, Mariusza Guzka, Polski system telewizji publicznej a rozwi¹zania europejskie; Jaros³awa Lewandowskiego, Specyfika pracy korespondenta zagranicznego na przyk³adzie misji w Iraku; Mariusza Za³uskiego, Newdesk w gazecie nowe tendencje organizacji pracy redakcji; Joanny Sikory, Audycje informacyjne na ¿ywo i na nonikach trwa³ych. Ró¿nice i podobieñstwa; Adama Willmy, S¹d mi³oci. O etyce i mediach; Bart³omieja Chludziñskiego, Postêpowanie w sprawie udzielania koncesji. Przedstawione artyku³y s¹ oryginalnym osi¹gniêciem analizy oraz syntezy poznawczej; s¹ napisane z pozycji uczestnictwa w urzeczywistnianiu okrelonych zadañ dziennikarskich, zw³aszcza teksty dotycz¹ce warsztatu pracy w ró¿nych instytucjach medialnych. W prezentacji poszczególnych zagadnieñ charakterystyczne jest staranne opracowanie naukowo-badawcze z punktu widzenia za³o¿eñ metodologicznych. Zauwa¿a siê, ¿e postrzegane zjawiska s¹ rejestrowane, nastêpnie poddane krytycznej ocenie oraz ogl¹dowi refleksyjnemu, zwykle w ujêciu systemowym, i dalej odnosi siê do teorii naukowych, by w koñcu zaprezentowaæ ustalenie okrelane mianem naukowego. W przeciwnym razie, co jest czêst¹ praktyk¹ tzw. s³u¿alczoci czy poprawnoci ideologicznej, postrzegane fakty poddaje siê obróbce komentarzowej, co w konsekwencji zwykle prowadzi do deformacji informacji. Rzeczywistoæ ta jest obecnie przedmiotem surowych ocen formu³owanych przez tzw. autorytety naukowe, ale z drugiej strony jest to czêsta praktyka, ¿e komentatorzy czyni¹ siê samozwañczymi badaczami, promuj¹ siê w komentowaniu okrelonych zjawisk i zdarzeñ jako specjalici z ró¿nych dyscyplin poznania naukowego, a przede wszystkim okrelaj¹ siê politologami. Nierzadko ujawniaj¹ siê krytyczne oceny tej rzeczywistoci; np. wskazuje siê dawna inteligencja uniknê³a z ekranów telewizyjnych, wypierana przez polityków-prostaków i ludzi biznesu oraz idoli kultury masowej. Trudno siê dziwiæ, ¿e jednoczenie nastêpo- wa³ zanik pozapolitycznych i pozarynkowych autorytetów, którym poprzednio ufalimy niemal bezgranicznie. W ka¿dym razie nast¹pi³o ogromne zamieszanie w kwestii autorytetów (W. Osiatyñski, Rzeczpospolita obywateli, Warszawa 2004, s. 69). W prezentowanych artyku³ach przywo³uje siê ogólne prawid³owoci funkcjonowania mediów i konfrontuje siê je z polsk¹ rzeczywistoci¹ polityczn¹, np. zauwa¿a siê, ¿e si³¹ medialnej w³adzy jest to, ¿e posiada ona prawo a zarazem obowi¹zek informowania spo³eczeñstwa o ró¿nych dotycz¹cych go sprawach, s³u¿¹cych lub szkodz¹cych mu; bêd¹c zatem w komunikacji politycznej ³¹cznikiem miêdzy ró¿nymi ogniwami aparatu w³adzy a spo³eczeñstwem; mog¹ zgodnie z prawem wspieraæ b¹d krytykowaæ obie strony lub któr¹kolwiek z nich (s. 19). Wielce interesuj¹ce studium poznawcze dotyczy medialnej mitologizacji faktów; zwraca siê uwagê na ró¿ne podejcia do faktów, a zw³aszcza powierzchowne postrzeganie zjawisk i procesów przez dziennikarzy i pog³êbiony, krytyczny stosunek do otaczaj¹cej rzeczywistoci badaczy; zwraca siê uwagê jakie s¹ skutki zatarcia lub zlekcewa¿enia ró¿nicy miêdzy faktem obiektywnym (tzn. realnym zjawiskiem o cechach niezale¿nych od ludzkich wra¿eñ, ¿yczeñ, z³udzeñ, uprzedzeñ) a faktem subiektywnym (psychologicznym, medialnym, wirtualnym); miêdzy stanem rzeczywistym a stanem wiadomoci ludzkiej (s. 67). Charakteryzuj¹c manipulatorów masowej wyobrani podkrela siê specyfikê kszta³tuj¹cego siê spo³eczeñstwa konsumpcyjnego, nadmiaru informacji otaczaj¹cej cz³owieka, gubienia siê cz³owieka w otaczaj¹cym go nowym ³adzie cywilizacyjnym; w tej sytuacji staje siê on czêci¹ t³umu coraz wiêcej czasu powiêca na trywialn¹ rozgrywkê; rezygnuje przy tym z intelektualnych form wzbogacania w³asnej osobowoci; opinie gwiazd ekranu, muzyki staj¹ siê jego opiniami; ludzie trac¹ swój w³asny indywidualny charakter podporz¹dkowuj¹c siê wykreowanym bogom; zauwa¿a siê, ¿e sonda¿e uprawiaj¹ politykê; testy decyduj¹ o reklamie (s. 71). S³usznie zwraca siê uwagê na znaczenie informacji w kszta³towaniu siê wspó³czesnej cywilizacji; zauwa¿a siê, ¿e nauka i informacja staj¹ siê najdro¿szym towarem kszta³tuj¹cego siê nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego; informacja RECENZJE w skali miêdzynarodowej ma wiele wspólnych cech niezale¿nie od uwarunkowañ spo³ecznych czy politycznych; informacja jest si³¹ warunkuj¹c¹ zarówno ³ad globalny, jak i ¿ycie ka¿dej jednostki ludzkiej globu ziemskiego. Zauwa¿a siê te¿, ¿e jawnoæ informacji i wolnoæ jej przekazu to fundamenty demokratycznego pañstwa (s. 89). Wskazuj¹c na sferê zale¿noci i manipulacji polityki i mediów, podkrela siê, ¿e media s¹ broni¹ niebezpieczn¹, a nieumiejêtne pos³ugiwanie siê nimi mo¿e doprowadziæ do sytuacji, w której stan¹ siê broni¹ obosieczn¹ (s. 100). Zauwa¿a siê, ¿e obecnie dziennikarstwo jest zawodem wykonywanym w wiêkszoci dla pieniêdzy, a nie w imiê s³u¿by spo³eczeñstwu i pañstwu, jak okrela siê zadania dziennikarzy w Prawie prasowym. Prasa oraz w ogóle media jest przedsiêwziêciem ekonomicznym nastawionym na zysk; ten z kolei zwi¹zany jest nak³adem gazety i jej poczytnoci¹ lub s³uchalnoci¹ i ogladalnoci¹ w przypadku radia i telewizji, które przyci¹gaj¹ reklamodawców; przypomina siê te¿ opiniê, ¿e dziennikarstwo to taki zawód, w którym przez pó³ ¿ycia przychodzi mówiæ o sprawach, o których siê nie ma zielonego pojêcia. A przez drug¹ milczy siê na temat tego, co zna doskonale (s. 120). W artykule dostarcza siê ró¿nych w¹tków ujawniaj¹cych powi¹zanie mediów z polityk¹ oraz zjawisk deformacji ich funkcjonowania w kontekcie istoty powo³ania informacyjnego, objaniaj¹cego wspó³czesnoæ. Analityczny ogl¹d roli mediów w kreowaniu myli politycznej, a w tym z punktu widzenia wiedzy o prezentowanych zjawiskach zaprezentowano pos³uguj¹c siê populizmem; zwróca uwagê na zjawisko wolnoskojarzeniowoci, uprawianej przez dziennikarzy oraz osoby wspó³pracuj¹ce z mediami, a te¿ pozytywne aspekty tego stanu; zauwa¿a siê przy tym, ¿e potrzeba mitów jest zbiorow¹ reakcj¹ na trudnoci ze zrozumieniem wiata (s. 129). Prezentuj¹c problem edukacji medialnej zwraca siê uwagê, ¿e wspó³czenie ludzie ¿yj¹ w przyspieszonym obiegu informacji; przyjmuj¹ wiêcej, ani¿eli s¹ w stanie oswoiæ informacji; postêpuj¹ca deifikacja techniki, korzystanie z iluzji, jak¹ niesie telewizja, wideo czy gry komputerowe powoduj¹, ¿e ludzie staj¹ siê coraz bardziej samotni i nierozumiani. Zauwa¿a siê, ¿e media sta³y siê konkurencj¹ dla tradycyjnych instytucji edukacyjnych i zwi¹zanych z nim autorytetów; ale te¿ 259 z drugiej strony sta³y siê koz³em ofiarnym odpowiedzialnym za wszystkie negatywne strony polskiej demokracji: funkcjonalny analfabetyzm, przemoc, konsumpcyjny styl ¿ycia, znieczulicê spo³eczn¹, atrofiê wiêzi spo³ecznych (s. 134). Charakteryzuj¹c funkcjonowanie polskiego radia podczas II wojny wiatowej dostarczono bogatej wiedzy analitycznej; starannie uporz¹dkowano dane faktograficzne. Podobnie te¿ logicznie i czytelnie uporz¹dkowano wiedzê o prasie z okresu miêdzywojennego w ujêciu poznawczym ród³a do dziejów radiofonii. Charakteryzuj¹c recepcjê spo³eczn¹ pracy dziennikarzy w Polsce oraz stosunek do nich spo³eczeñstwa, przede wszystkim na podstawie danych uzyskiwanych przez specjalistyczne instytucje badania opinii publicznej zauwa¿a siê, ¿e praca dziennikarzy jest generalnie pozytywnie oceniana przez spo³eczeñstwo (s. 192). Na uwagê zas³uguj¹ refleksje, spostrze¿enia oraz ustalenia poznawcze dotycz¹ce roli telewizji w generowaniu i stymulowaniu postaw, zachowañ, aspiracji, d¹¿eñ spo³eczeñstwa; zauwa¿a siê, ¿e telewizja jest instytucj¹, która od pocz¹tku swego istnienia budzi rozmaite kontrowersje, polaryzuje odbiorców na swych zaciek³ych antagonistów oraz gorliwych wyznawców; podkrela siê, ¿e przygnêbiaj¹ca prawda o wspó³czesnych rodkach masowego przekazu polega na tym, i¿ nie trzeba byæ kim szczególnym, nie trzeba posiadaæ wyj¹tkowych umiejêtnoci ani predyspozycji, nie trzeba wyró¿niaæ siê z t³umu, by zaistnieæ w masowej wiadomoci i staæ siê beneficjantem sukcesu, s³awy oraz popularnoci, jak¹ wci¹¿ daj¹ media. Dzisiejsza telewizja zdaje siê czuwaæ nad niczym niezak³óconym i bezprzyk³adnym pochodem ludzi mia³kich i nad wyraz przeciêtnych ku powodzeniu materialnemu i odgrywaniu dominuj¹cej roli w wiecie, w którym przewartociowaniu lub wrêcz dewaluacji ulêgaj¹ takie ludzkie przymioty, jak: wytrwa³oæ w d¹¿eniu do celu, cierpliwoæ, talent oraz pracowitoæ (s. 204). Istotny w¹tek w prezentacji problemu stanowi¹ relacje masy i elity. Zwraca siê uwagê, ¿e dzisiejsze masy w swym triumfalizmie zabrnê³y bowiem tak daleko, i¿ nie zdaj¹ sobie sprawy z potrzeby istnienia jakichkolwiek elit. Dzieje siê tak dlatego, i¿ masy w swoich oczach same sta³y siê elitami, zdolnymi narzuciæ innym swój dominuj¹cy wiatopogl¹d i sposób bycia (s. 211). 260 RECENZJE Interesuj¹cy w¹tek poznawczy zawarto w analizie instytucji sugestii odnosz¹c j¹ do zale¿noci, zwi¹zków, oddzia³ywañ z wiedz¹ o perswazji, podstêpie, przymusie, przemocy. Refleksyjny ogl¹d dotycz¹cy pracy dziennikarskiej, zw³aszcza w kontekcie odchodzenia od powo³ania profesjonalnego konstatuje siê w stwierdzeniu: wydawa³oby siê, ¿e dziennikarstwo to idea prawdy, s³usznej sprawy, dobra publicznego i wolnego s³owa. Praca dziennikarza jednak nie ma z ni¹ zbyt wiele wspólnego. Codziennoæ redakcji, zw³aszcza regionalnych, jest o wiele mniej romantyczna, a rzeczywistoæ i konfiguracje polityczno-ekonomiczne utrudniaj¹ dziennikarzom utrzymanie niezale¿noci (s. 233). Pog³êbiony ogl¹d specyfiki pracy dziennikarza gazety regionalnej ujawnia siê w kolejnym referacie. Wskazuje siê tu m.in. ¿e nie ma lepszej szko³y dziennikarstwa ni¿ dzia³ informacyjny gazety, porz¹dkowania ich, dzielenia na wa¿ne i nieistotne; ponadto zmuszaj¹ do pracy w ka¿dych warunkach: w drodze, samochodzie, ³azience, przy niadaniu; praca przy komputerze jest ju¿ koñcowym efektem: informacja w dzienniku musi byæ dostarczona terminowo, bo wiadomo, o której godzinie gazeta siê zamyka, czyli kiedy nastêpuje deadline; w dziennikarstwie ³atwo popaæ w rutynê; szczególnie w pracy w gazetach regionalnych, miejscowych, lokalnych w prosty sposób mo¿na ulec manierze wszystko wiem, ju¿ niczego nie muszê siê uczyæ (s. 238 239). Przypomina siê te¿, ¿e zazwyczaj ka¿da szanuj¹ca siê gazeta ma opracowany w³asny kodeks etyczny; znajomoæ jego zasad i stosowanie siê do nich to kwestia dyskusyjna. Podnosz¹c problem archiwizacji produkcji radiowej i telewizyjnej w Polsce, zauwa¿a siê, ¿e jest to sfera, która nie jest w pe³ni unormowana prawnie; w praktyce nie jest równie¿ ona konsekwentnie urzeczywistniana; ujawniaj¹ siê wci¹¿ istotne wyzwania dotycz¹ce gromadzenia, zabezpieczenia, udostêpnienia materia³ów okrelanych mianem archiwalnych w dzia³alnoci radiowej i telewizyjnej; w warunkach przemian europejskich Polska sytuuje siê na tzw. uboczu ochrony tego dziedzictwa (s. 258). Analityczny ogl¹d dzia³alnoci wspó³czesnej rozg³oni radiowej studenckiej przedstawiono pos³uguj¹c siê egzemplifikacj¹ funkcjonowania w Toruniu Uniwersyteckiej Rozg³oni Radia Sfera, która rozpoczê³a dzia³alnoæ 27 listopada 1996 r.; rozg³onia wpisa³a siê w kolejny etap dziejów (50-letnich) istnienia studenckiej rozg³oni na tej uczelni. Wskazano na nowe trendy w funkcjonowaniu rozg³oni, nowe uwarunkowania, wyzwania, mo¿liwoci i bariery. Trafnie zauwa¿a siê w konkluzji ujêcia analitycznego: jedn¹ z podstawowych przes³anek, dla których to radio istnieje, jest mo¿liwoæ zdobywania dowiadczenia przez m³odych ludzi. To jest szko³a, znakomita okazja do zdobywania w³asnego warsztatu dziennikarskiego, do zdobywania nowych umiejêtnoci, samorealizacji (s. 298). Charakteryzuj¹c polski system telewizji publicznej w kontekcie wzorów i rozwi¹zañ funkcjonuj¹cych w Europie zauwa¿a siê, ¿e system funkcjonuj¹cy obecnie w Polsce jest zgodny z za³o¿eniami europejskiego modelu medialnego; funkcjonuje on zgodnie z za³o¿eniami doktryny liberalnej i spo³ecznej odpowiedzialnoci; zwraca siê te¿ uwagê na marginalizowanie publicznej telewizji regionalnej (s. 300301). Interesuj¹cy materia³ dokumentacyjny dotycz¹cy specyfiki pracy korespondenta zagranicznego w warunkach ³adu militarnego, gdzie pos³u¿ono siê przyk³adem misji wojskowej w Iraku z lat 20032004; wskazuje siê w artykule na ujawniaj¹ce siê wyzwania, mo¿liwoci realizacyjne pracy dziennikarskiej oraz ich recepcjê spo³eczn¹, a w tym ocenê specjalistyczn¹. Na uwagê w prezentacji warsztatu dziennikarskiego zas³uguje wskazanie ogniw nowych tendencji w organizacji pracy redakcji; zauwa¿a siê, ¿e w zarz¹dzaniu dzisiejszymi redakcjami coraz mniej jest romantyzmu misyjnej profesji za jak¹ uchodzi dziennikarstwo, a coraz wiêcej klasycznej menad¿erki; redakcje staj¹ siê prost¹ fabryk¹ informacji i komentarzy; rzeczywistoæ tê zegzemplifikowano specyfik¹ funkcjonowania redakcji polskich gazet. Swoiste pog³êbienie analityczne problemu zaprezentowano w kolejnym artykule dotycz¹cym przygotowania audycji informacyjnych na ¿ywo i na nonikach trwa³ych; dostarczono tu istotnych informacji z zakresu tzw. warsztatu dziennikarskiego; zauwa¿a siê przy tym, ¿e zawód dziennikarza to rodzaj wype³niania swojego obowi¹zku wzglêdem innych, ale to te¿ i rodzaj pewnego egoizmu (s. 329). Na du¿¹ uwagê zas³uguje artyku³ o etyce i mediach, kontekcie usytuowania siê w ostatnich latach w polskich mediach pokolenia ludzi m³odych; zauwa¿a siê, ¿e ujawnia siê dogmat tryumfu m³odoci; wiat pokazuje siê w mniejszym RECENZJE stopniu na bazie wiedzy, a czêciej wed³ug wyobra¿eñ; wskazuje siê na specyfikê dzia³alnoci dziennikarzy m³odych, którzy znajduj¹ akceptacjê w szerokich krêgach spo³eczeñstw, wród konsumentów kultury masowej; akceptuje siê rolê mediów zastêpuj¹cych funkcjê trzeciej w³adzy, miejsce dawnych komitetów wojewódzkich ni to s¹du, ni prêgierza, zastêpowanie policji w tropieniu przestêpstw i prokuraturê dowodzeniu win, oraz ociê¿a³e i obarczone zadaniami ponad si³y s¹dy (s. 342). Interesuj¹cy jest te¿ tekst powiêcony procedurze udzielania koncesji na dzia³alnoæ radiowo-telewizyjn¹; dostarcza siê w nim podstawowej wiedzy normatywnej oraz objaniaj¹cej ujawniaj¹ce siê w tym wzglêdzie nowe zjawiska i procesy. W refleksji ogólnej, po zapoznaniu siê z analitycznymi prezentacjami zagadnieñ dotycz¹cych funkcjonowania instytucji mediów w Polsce oraz w ³adzie globalnym ujawnia siê przekonanie, ¿e si³a mediów w kszta³tuj¹cym siê spo³eczeñstwie informacyjnym w szybkim tempie bêdzie umacniaæ siê, bêdzie ona generowaæ ca³okszta³t ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego. W sytuacji ujawniania siê mediów jako instytucji edukacyjnej alternatywnej wobec dotychczasowego ³adu kszta³cenia obywatelskiego na ró¿nych szczeblach, od szko³y podstawowej do modeli edukacji permanentnej ró¿nego wieku, wyzwaniem staje siê wypracowanie strategii i taktyki, ³¹cz¹cej tradycjê z wyzwaniami teraniejszoci i przysz³oci, jako fundamentu wspó³czesnego oblicza mediów. Lekcewa¿enie zasad moralnych w tym wzglêdzie ujawnia si³ê patologii kulturowo-cywilizacyjnej, czego egzemplifikacjê stanowi dzia³alnoæ mediów w Polsce. Prezentowana ksi¹¿ka jest odwa¿nym prezentowaniem oblicza wspó³czesnych mediów w Polsce; zas³uguje na uwagê poznawcz¹ szerokiego krêgu odbiorców, a zw³aszcza rodowisk kszta³tuj¹cych postawy, zachowania, aspiracje obywatelskie. Andrzej Chodubski 261 Autoportret zbiorowy. Wspomnienia dziennikarzy polskich na emigracji z lat 19452002, red. Wies³awa Pi¹tkowska-Stepaniak, Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, Opole 2003, ss. 355. W kszta³towaniu wspó³czesnego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego wiata wyj¹tkowa rola przypada mediom; zwracaj¹c uwagê na stan wspó³czesnego polskiego dziennikarstwa powszechnie odczytuje siê niemal totaln¹ krytykê jego uprawnienia; surowy os¹d w nim wydaj¹ orodki naukowo-badawcze, naukowcy, politycy oraz szerokie krêgi odbiorców; powszechnie zauwa¿a siê, ¿e odstêpuj¹ one od istoty swego powo³ania, tj. dostarczania informacji, objaniania zjawisk i procesów ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego na rzecz uprawiania polityki, maj¹cej na celu jednostronne urzeczywistnianie interesów; przy tym pos³uguj¹ siê narzêdziami dezinformacji, deformacji, stosuj¹c przy tym rodki znies³awiaj¹ce, powiadamiaj¹ce, omieszaj¹ce ró¿ne podmioty ¿ycia publicznego oraz jednostki; zauwa¿a siê, ¿e media staraj¹ siê zdobywaæ pozycjê pierwsz¹ przed takimi podmiotami ¿ycia kulturowego jako w³adza: ustawodawcza, wykonawcza, s¹downicza; uzurpuj¹ prawo do generowania i stymulowania zakresu kompetencyjnego tych podmiotów, a zatem z pozycji tzw. czwartej w³adzy staæ siê pierwszym podmiotem ¿ycia politycznego. Zauwa¿a siê, ¿e w Polsce brakuje dzi wzorów profesjonalnego dziennikarstwa, na którym mogliby siê uczyæ m³odzi adepci sztuki. Nie nale¿¹ do wiêkszoci ci, którzy uprawiaj¹ swój fach w poczuciu, ¿e pe³ni¹ s³u¿bê nieodzown¹ w demokratycznym spo³eczeñstwie... czy media w Polsce pomagaj¹ czytelnikom, s³uchaczom i widzom w zrozumieniu wiata, który ich otacza; czy mo¿e przeciwnie, mo¿e to zrozumienie utrudniaj¹? (s. 21). W tej sytuacji poszukuje siê okrelonych wzorów funkcjonowania dziennikarstwa, a w tym kieruje siê nawet uwagê do rodowisk polonijnych, którym przychodzi³o nieraz pracowaæ z wyj¹tkowych warunkach, gdzie ujawni³y siê zarówno wzloty, jak i upadki ¿ycia dziennikarskiego. W prezentowanej pracy podniesiono problem funkcjonowania mediów polonijnych w rzeczywistoci emigracyjnej, a zw³aszcza w USA. Problem zarysowano przez pryzmat dziennikarzy 262 RECENZJE pracuj¹cych w ¿yciu polonijnym. Zaprezentowano teksty wspomnieniowe 10 znanych szerokim krêgom rodowisk polonijnych dziennikarzy, tj. Andrzeja Krzeczunowicza, Wspomnienia miêdzy pokoleniami; 2. Zdzis³awa Najdera, Parê wspomnieñ o dziennikarstwie w RWE; 3. Marka Walickiego, Arena i antena. Wspomnienia 19491994; 4. Macieja Wierzyñskiego, Druga poowa ¿ycia; 5. Czes³awa Karkowskiego, Dwa lata z pogl¹dem; 6. Romana ¯elaznego, Z piwnicy na Katzbachstrasse do Ogrodu Angielskiego; 7. Ewy Su³kowskiej-Bierezin, Dwadziecia lat snu; 8. Andrzeja Józefa D¹browskiego, Drugie ¿ycie; 9. Wojciecha A. Wierzewskiego, Kiedy pisanie pozwoli³o zaistnieæ. Wspomnienia z lat dzia³alnoci dziennikarskiej w prasie polonijnej w Ameryce 19812002; 10. Jana Krawca, Harówka, ale przyjemna. Prezentacjê wspomnieñ poprzedza Wies³awy Pi¹tkowskiej-Stepaniak refleksyjny poznawczo Wstêp. Dziennikarska sztafeta. Jest to interesuj¹ce studium o dokonuj¹cych siê w szybkim tempie przemianach w ¿yciu wielkomiejskim, jakim jest Nowy York, o zmianach w ¿yciu dziennikarskim, a w tym przyczynach ich odp³ywu oraz integracji w nowych realiach kulturowo-cywilizacynych; wa¿ny te¿ aspekt refleksji odnosi siê do ¿ycia adaptacyjno-integracyjno-asymilacyjnego; zauwa¿a siê, m.in.: Cz³owiek rzucony na obc¹ ziemiê potrzebuje zawsze pomocy, pracy i serca. Ból emigracji rodzi siê w du¿ej mierze z poczucia utraty statusu spo³ecznego. Trudno wtedy przyj¹æ pocieszenie ojca Andrew Greeleya, który uwiadamia³ przybyszom, i¿ na emigracji powrót do pozycji zajmowanej w kraju ojczystym nie trwa d³ugo, zajmuje na ogó³ mniej wiêcej osiem lat. Choæ praktyka wykazuje, ¿e i omiu lat nie wystarczy, to i ta perspektywa wskazana na pocz¹tku drogi wydaje siê wiecznoci¹. Gorzkie dowiadczenia zwi¹zane ze statusem imigracyjnym poznali ju¿ wczeniej dziennikarze emigracji wojennej. Przeszli przez poniewierkê, zasi³ki, tygodnie i miesi¹ce oczekiwañ na wizyty do wybranego przez siebie kraju, by wreszcie znaleæ tam miejsce w obcym rodowisku. Nazywali niekiedy swoje pokolenie przegranym, choæ przecie¿ z czasem zajmowali powa¿ne miejsce w ¿yciu spo³ecznym. Pytani czy to prawda, ¿e pierwsze pokolenie emigrantów to jest nawóz pod piêkne plony nastêpnych generacji i ¿e najczêciej jedyn¹ pociech¹ s¹ sukcesy ich dzieci? nie zaprzeczaj¹. Nowi przybysze mieli dopiero dowiadczaæ czym jest ten syndrom emigranta w nowym kraju. Ale nie zawsze chcieli korzystaæ z emigracyjnego i adaptacyjnego dowiadczenia poprzedników (s. 15). Zauwa¿a siê, ¿e w momentach zderzenia z ostatni¹ wielk¹ fal¹ emigracyjn¹ starych emigracyjnych dziennikarzy by³o rozczarowanych. Nowi wyroli w innych warunkach, urobieni przez inne dowiadczenia przynieli ze sob¹ w³asny styl ¿ycia, inne idee i hierarchie wartoci, czym innym siê pasjonowali i chcieli zmieniaæ wszystko na w³asny obraz i podobieñstwo. Oburza³o ich niedocenianie i brak równie g³êbokiego jak s¹dzili odczuwania zagadnieñ, które ich pasjonowa³y. Wiedzieli, ¿e PRL-owski rodowód te¿ nie pomaga (s. 16). Znamienna w tym by³a wypowied np. Macieja Wierzyñskiego: Niejaki rozg³os zawodowy, jaki mia³em w Polsce, obraca³ siê przeciwko mnie, poniewa¿ czyni³ ze mnie pacho³ka re¿imu. To, ¿e póniej wylali mnie na zbity pysk, nie mia³o najmniejszego znaczenia. Andrzej Krzeczunowicz (ur. 1930 r.) w ¿yciu emigracyjnym funkcjonowa³ od czasu II wojny wiatowej; na emigracji zdoby³ wykszta³cenie podstawowe, rednie i wy¿sze politologiczne; zawodowo zwi¹zany by³ z dziennikarstwem radiowym Radiem Wolna Europa oraz bibliotekarstwem 19891997 dyrektor Bibliotek Polskiej i Muzeum im. Adama Mickiewicza w Pary¿u. We wspomnieniach przypomnia³ sw¹ drogê ¿ycia i dzia³alnoci, a w tym wskaza³ na powi¹zania rodziny z znanymi osobistociami ¿ycia publicznego z okresu miêdzywojennego oraz kontaktów emigracyjnych; nastêpnie scharakteryzowa³ rzeczywistoæ dziennikarsk¹, w której wydzieli³ kwestie; pozyskiwania informacji, swoisty kontakt ze s³uchaczem w sytuacji dzia³alnoæ Radia Wolna Europa, dzia³alnoæ sekcji polskiej Radia Wolna Europa, pionierzy i fachowcy, specjalici i rutyniarze, oraz kwestiê zmiany pokoleñ. Charakteryzuj¹c dzia³alnoæ rozg³oni polskiej Radia Wolna Europa zwrócono uwagê, ¿e istotne zmiany w jej dzia³alnoci nast¹pi³y w latach siedemdziesi¹tych; wtedy odchodzili na emeryturê lub niekiedy przenosili siê na tamten wiat ludzie, którzy tworzyli rozg³oniê polsk¹, którzy w chwili przyjcia do niej ju¿ ustalon¹ reputacjê lub znacz¹ce kwalifikacje: politycy ró¿nych stronnictw, publicyci, pisarze, profesorowie uniwersytetów, adwokaci itp. w wielu wypadkach fachowcy sztuki radiowej (s. 75). RECENZJE Zdzis³aw Najder (ur. 1930 r.) w ¿yciu emigracyjnym ujawni³ sw¹ aktywnoæ po 1981 r. Wczeniej ¿y³ i pracowa³, a w tym studiowa³ filologiê polsk¹ i filozofiê na Uniwersytecie Warszawskim; w Warszawie odby³ drogê zdobywania stopni i tytu³ów naukowych; wielokrotnie przebywa³ na uczelniach amerykañskich jako stypendysta oraz visitating professor; utrzymywa³ kontakty z redakcjami wydawnictw emigracyjnych, m.in. z parysk¹ Kultur¹; da³ siê poznaæ jako znawca ¿ycia i twórczoci Józefa Conrada Korzeniowskiego; w latach siedemdziesi¹tych zaanga¿owa³ siê w dzia³alnoæ opozycyjn¹; za co zosta³ zaocznie skazany w 1983 r. na karê mierci pod zarzutem szpiegostwa. W 1982 r. powo³any zosta³ na dyrektora Rozg³oni Polskiej Radia Wolna Europa; napisa³ o tym Kiedy w kwietniu 1982 r. obejmowa³em dyrekcjê Rozg³oni Polskiej Radia Wolna Europa, nie mia³em za sob¹ dziennikarskiego dowiadczenia, ani jako redaktor dziennikarskich tekstów, ani jako redaktor takowych (jako moje usprawiedliwienie: to nie by³ mój pomys³; zgodzi³em siê, pod wp³ywem stanu wojennego, na ponawiane od 1978 propozycje). Musia³em wiêc uczyæ siê co najmniej dwu zajêæ na raz: pisania komentarzy i kierowania programem. W tym drugim zadaniu pomagali mi bardzo skutecznie i przyjanie koledzy z dyrekcji; od pocz¹tku do koñca mog³em liczyæ na wsparcie... (s. 81). Stwierdza³ te¿, by³em w kierownictwie RWE pierwsz¹ osob¹ przybywaj¹c¹ prosto z Polski i maj¹c¹ wie¿e dowiadczenia z uczestnictwa w tym wielkim ruchu przebudzenia narodowego, jakim by³a pierwsza «Solidarnoæ». Charakteryzuj¹c ludzi zwi¹zanych z instytucj¹ wskazywa³ na ich szczególne predyspozycje, jak i na s³aboci; np. odnotowa³ we wspomnieniu niektórzy, jak sam Jan Nowak-Jeziorañski opanowali radiowe rzemios³o wspaniale, z innymi by³o gorzej; najwiêkszy k³opot by³ z takimi, którzy nie potrafili siê po polsku wys³owiæ na pimie czyli w ogóle mijali siê z powo³aniem dziennikarskim. Z tymi trzeba siê by³o nieraz namordowaæ, bo raz przyjêtych do pracy usun¹æ by³o ogromnie trudno, a zatrudniano ich w braku innych. Byli i tacy, jak Tadeusz Nowakowski (najwspanialszy mówca okolicznociowy, jakiego w ¿yciu spotka³em kiedy przemawia³ na pogrzebach, sam siebie wzrusza³ do ³ez), a póniej tak¿e Jacek Kaczmarski (potrafi³ napisaæ komentarz na dowolny temat, byle mu podsun¹æ trochê 263 materia³u), który swoje dziennikarskie zadania wype³nia³ znakomicie ale by³o oczywiste, ¿e stanowi³y one margines ich w³aciwych zainteresowañ. Podkrela³ te¿, ¿e jako rodowisko dziennikarskie RWE by³a, z punktu widzenia socjopsychologicznego, rodowiskiem paradoksalnym (s. 83). Istotny w¹tek we wspomnieniach zajmowa³y spory i k³ótnie ujawniaj¹ce siê w Radio; podkrelono przy tym, ¿e by³y one czêci¹ dziejów tego podmiotu czêci¹ ciekaw¹ co prawda dla historyków, ale niezbyt wa¿n¹ dla roli, jak¹ odgrywa³a RWE w polskim ¿yciu politycznym i intelektualnym. Dla s³uchaczy te nasze wewnêtrzne konflikty, a tak¿e tarcia na linii; Rozg³onia Polska amerykañski sponsor i decydent, nie dociera³y albo wcale, albo tylko poprzez oficjalne media, które i tak nie mia³y o RWE dobrego s³owa do powiedzenia, i rzadko mówi³y prawdê (s. 89). Marek Walicki (ur. 1931 r.) z ¿yciem emigracyjnym zwi¹zany by³ od 1949 r.; opuci³ Polskê nielegalnie, przekraczaj¹c dwie pilnie strze¿one granice: polsko-czechos³owack¹ i czechos³owacko-niemieck¹; jako m³ody cz³owiek dowiadcza³ w ¿yciu emigracyjnym wielu barier adaptacyjnych; dziêki uporowi dzia³ania oraz pracowitoci po kilku latach znalaz³ zatrudnienie w Radio Wolna Europa; pracowa³ w nas³uchu, produkcji i redakcji; dowiadcza³ ró¿nych meandrów postaw, zachowañ oraz tzw. afer, a w tym szpiegowskich; napisa³ o tym m.in. Monachium by³o w tych latach siedliskiem krzy¿uj¹cych siê wywiadów. Od werbunkowych wprost trudno by³o siê opêdziæ. Rozpoznaæ ich mo¿na by³o go³ym okiem w ka¿dej lepszej knajpie monachijskiej, przewa¿nie gdzie w rogu przy dwuosobowym stoliczku... (s. 108). Od 1960 do 1974 r. Marek Walicki przebywa³ w Nowym Jorku; pracowa³ tam jako korespondent RWE; pracê tê zarysowa³ w kontekcie ró¿nych blasków i cieni, odwo³uj¹c siê w istotnej mierze do prowadzonej w tym czasie korespondencji. Kolejne lata pracy Marka Walickiego zwi¹zane by³y z dzia³alnoci¹ G³osu Ameryki; w opisie wspomnieniowym przypomnia³ najwa¿niejsze zdarzenia, ludzi radia, ujawniaj¹ce siê problemy, które ró¿ni³y funkcjonowanie G³osu Ameryki od RWE; wskazano na kwestiê przechodzenia dziennikarzy z redakcji do redakcji, z jednych do drugich mediów, a zw³aszcza z prasy do radia. W latach osiemdziesi¹tych odbywa³ wyjazdy 264 RECENZJE s³u¿bowe do Polski, sk¹d relacjonowa³ reporta¿e, przeprowadzane z osobami ¿ycia solidarnociowego dla G³osu Ameryki, wyra¿aj¹c przy tym zadowolenie z dokonuj¹cych siê przemian (s. 157). Maciej Wierzyñski (ur. 1937 r.) zwi¹za³ siê z ¿yciem emigracyjnym w latach osiemdziesi¹tych; w 1984 r. z rodzin¹ wyjecha³ do Stanów Zjednoczonych; w kraju by³ dziennikarzem, m.in. Przegl¹du Kulturalnego, Polityki, Kultury; pe³ni³ wysokie funkcje organizacyjne; po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r. usuniêty zosta³ z pracy w mediach; na emigracji pracowa³ zarówno w prasie, jak i radio; uzyskiwa³ najwy¿sze stanowiska organizacyjne, m.in. w 1994 r. zosta³ szefem polskiej sekcji G³osu Ameryki, w padzierniku 2000 r. redaktorem naczelnym Nowego Dziennika. We wspomnieniach wskaza³ na obraz dowiadczeñ pracy zawodowej, na drogê awansów, zale¿noci, powi¹zañ, barier i mo¿liwoci. W refleksyjnym ogl¹dzie dowiadczenia pracy w kraju i na obczynie, a w tym w USA zauwa¿a, ¿e polskie media przejê³y z Zachodu to, co z³e: pogoñ za sensacj¹, schlebianie najni¿szym gustom, komercjalizacjê. Mamy w Polsce Big Brothera, nie mamy New York Timesa. Nie mamy New York Timesa ani Atlantic Monthly, ani tuzina innych pism, z których odbiorca, któremu nie wystarcza CNN, notabene uwa¿any w Polsce za szczyty dziennikarstwa, znajdzie informacje, analizê i komentarz na temat najwa¿niejszych wydarzeñ. Polskie dziennikarstwo porusza siê po powierzchni zjawisk, analizy; polityczne sprowadzaj¹ siê do powtarzania plotek, skupione s¹ na personaliach, a nie na problemach. Najbardziej jednak niepokoj¹ce jest to, ¿e dziennikarze, z nielicznymi wyj¹tkami, ciesz¹ siê wietnym samopoczuciem (s. 179). Zwraca uwagê, ¿e zawód dziennikarzy nie cieszy siê zbytnim powa¿aniem, wiêkszoæ ludzi patrzy na dziennikarzy jak na paso¿ytów, ¿ywi¹cych siê cudz¹ tragedi¹, nieszczêciem, grzechem, publicznym upokorzeniem. Z³a wiadomoæ jest zazwyczaj dla reportera dobr¹ wiadomoci¹. Im straszliwsza tragedia, im bardziej przera¿aj¹ce zagro¿enie, tym zach³anniej rzucaj¹ siê przecie¿ na tak¹ informacjê odbiorcy. Na spotkaniu towarzyskim przyznaæ siê, ¿e siê jest dziennikarzem, to mniej wiêcej tak, jak powiedzieæ, ¿e zatrudnia nas zak³ad pogrzebowy: zajêcie konieczne, ale nie ma siê czym chwaliæ (s. 180). Czes³aw Karkowski (ur. 1949 r.) nale¿y do emigracji solidarnociowej. Wywodzi siê ze rodowiska humanistycznego Wroc³awia; tam ukoñczy³ studia polonistyczne; tam pracowa³ jako bibliotekarz i nauczyciel akademicki; w 1982 r. wyjecha³ z ¿on¹ do Berlina Zachodniego; redagowa³ tam dwutygodnik Przegl¹d; nastêpnie wyjecha³ do USA, gdzie zwi¹za³ siê z instytucjami polonijnymi; m.in. pe³ni³ funkcjê dyrektora Instytutu Pi³sudskiego w Nowym Yorku, nastêpnie wspó³pracowa³ z mediami, zw³aszcza Nowym Dziennikiem oraz radiem (Radio Wolna Europa i G³os Ameryki); zajmowa³ siê te¿ prac¹ t³umaczeniow¹. We wspomnieniach zarysowa³ obraz ¿ycia polonijnego w Berlinie Zachodnim; wskaza³ m.in. na funkcje pe³nione tam przez Koció³ polski (s. 186); dostarczaj¹c wiedzy o ludziach i ich problemach podkreli³ wiat emigracyjny, jaki widzia³em w pocz¹tkach lat osiemdziesi¹tych w Berlinie Zachodnim i w ca³ej Republice Federalnej, praktycznie ju¿ nie istnieje (s. 204). Roman ¯elazny (ur. 1953 r.) na emigracjê uda³ siê w 1983 r.; od 1984 r. na sta³e zamieszkiwa³ w Monachium; by³ absolwentem filologii polskiej Uniwersytetu Wroc³awskiego; za dzia³alnoæ opozycyjn¹ by³ internowanym; na emigracji zwi¹za³ siê z dzia³alnoci¹ Radia Wolna Europa oraz wspó³pracowa³ z ró¿nymi mediami polskimi. We wspomnieniach wskaza³ na specyfikê po³o¿enia emigranta, zw³aszcza w zetkniêciu siê z nowymi realiami; sta³em wiêc na peronie zachodnioberliñskiego Banhof ZOO i czu³em siê przeraliwie samotny. Dworzec by³ brzuchem biblijnego wieloryba, a ja, jak Jonasz, musia³em go opuciæ. Zanurzyæ siê w wiat jeszcze bardziej nieznany, anonimowy, potêguj¹cy samotnoæ (s. 205). Wskazuj¹c na specyfikê ¿ycia polskiej emigracji w Berlinie Zachodnim i Niemczech podkrela³ zjawiska adaptacyjne oraz integracyjne, na które powszechnie natrafili wychodcy, a w tym wskaza³ na specyfikê ¿ycia w obozach dla przesiedleñców; du¿o miejsca powiêci³ pracy w redakcji Przegl¹du oraz wspó³pracy z Radiem Wolna Europa. Ewa Su³kowska-Bierezin (ur. 1935 r.) dzia³aczka opozycyjna, internowana po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego; po uwolnieniu i internowaniu po nied³ugim czasie opuci³a kraj udaj¹c siê do USA; przez 12 lat pracowa³a w redakcji Dziennika Zwi¹zkowego w Chicago. W ¿yciu emigracyjnym zwi¹za³a siê z dziennikarstwem, mimo ¿e z wykszta³cenia jest RECENZJE in¿ynierem elektrykiem, przygotowa³a rozprawê doktorsk¹ nt. Wp³yw linki nonej, linki usztywniaj¹cej i przewodu wzmacniaj¹cego na stromoæ pocz¹tkow¹ pr¹du w obwodzie zwarcia z ziemi¹ (s. 237); charakteryzuj¹c dziennikarstwo, z którym siê spotka³a zauwa¿a³a W Ameryce obowi¹zuje oddzielenie informacji od opinii, i do tego stopnia, ¿e w opisie faktów le widziane jest u¿ywanie okreleñ maj¹cych znaczenie pejoratywne lub afirmatywne, czyli takich, które pozwalaj¹ mniemaæ, ¿e reporter nie jest obiektywnym obserwatorem. Na w³asne zdanie jest miejsce w komentarzach, felietonach, recenzjach, listach etc. Reporter mo¿e cytowaæ zadania innych ludzi, przy czym musi dbaæ o równowagê, tzw. balans, to znaczy zasiêgaæ opinii mo¿liwie ró¿nych: zwolenników i przeciwników, strony poszkodowanej i sprawców szkody itd. Nale¿y przy tym pod¹æ dane pozwalaj¹ce zidentyfikowaæ osoby, które siê cytuje. Trzeba staraæ siê dotrzeæ do osób zainteresowanych, a jeli to siê nie uda lub jeli kto odmówi komentarza, poinformowaæ o tym czytelników. Wszelkie niefrasobliwoci w tym wzglêdzie: naginanie wypowiedzi, wymylanie nieistniej¹cych rozmówców, niezgodne z prawd¹ owiadczenia o próbach dotarcia do takich czy innych róde³ itp. mog¹ siê skoñczyæ utrat¹ pracy, twarzy i nazwiska na rynku dziennikarskim (s. 242). We wspomnieniach wskaza³a na ludzi, z którymi siê spotyka³a, na meandry pracy i dzia³alnoci spo³eczno-politycznej, w konkluzji zauwa¿aj¹c: Jestem kim innym w Ameryce i kim w Polsce... A wspomnienia zaczynaj¹ byæ dla mnie coraz wa¿niejsze (s. 262). Andrzej Józef D¹browski (ur. 1950 r.) z wykszta³cenia filolog polski i re¿yser teatralny, aktywnie uczestnicz¹cy w ¿yciu kulturalnym w kraju, a w tym tzw. solidarnociowym rozpocz¹³ pracê w USA jako cz³owiek mediów polonijnych zarówno prasy, jak i radia. Przedstawiaj¹c perypetie adaptacyjne w rzeczywistoci amerykañskiej, zauwa¿a siê, ¿e mimo zamieszkiwania od wielu lat w Nowym Yorku nie sta³ siê nowojorczykiem z prawdziwego zdarzenia, a jest po prostu Polakiem mieszkaj¹cym i pracuj¹cym w tym miecie, który w sensie psychicznym nigdy nie oddali³ siê od Polski i który jedzi do niej przy ka¿dej sposobnoci (s. 208). We wspomnieniach w formie reporterskiej przedstawi³ ujawniaj¹ce siê przed nim bariery, mo¿liwoci, wyzwania, które 265 urzeczywistnia w kontaktach ze rodowiskiem polonijnym, a w tym dziennikarzami. Wojciech A. Wierzewski (ur. 1941 r.) w ¿yciu polonijnym przebywa od 1979 r.; uda³ siê do Bloomington jako visting professor na Indiana University; prowadzi³ tam zajêcia dydaktyczne z zakresu polskiej literatury, teatru i filmu; po wprowadzeniu stanu wojennego zdecydowa³ siê pozostaæ na sta³e w USA; pracowa³ na uczelniach oraz mediach, m.in. w najstarszym czasopimie Polonii amerykañskiej Zgoda. We wspomnieniach ukaza³ zmagania z przeciwnociami, jakie ujawnia³y siê w poszukiwaniu pracy, w niechêci wobec przybyszów z Polski; wskazywa³ nawet bo Polska sta³a siê w Ameryce czy powszechne przypominanie, ¿e nowi przybysze z Polski nie nadaj¹ siê do pracy w rzeczywistoci cywilizacyjnej USA (s. 291292); podkrela³ wagê uporu, pracowitoci, cierpliwoci w d¹¿eniu do celu w rzeczywistoci ¿ycia amerykañskiego. Jan Krawiec (ur. 1919 r.) wiêzieñ obozów koncentracyjnych Auschwitz II Birkenau i Buchenwldu, po zakoñczeniu II wojny wiatowej, do 1949 r. wspó³pracowa³ z biuletynami i czasopismami polskimi w Niemczech; od 1949 r. przebywa³ w USA, m.in. wspó³redagowa³ Dziennik Chicagoski, od 1968 do 1985 r. Dziennik Zwi¹zkowy, którego by³ redaktorem naczelnym. We wspomnieniach podkrela³ specyfikê pracy dziennikarskiej w ³adzie polonijnym, a zw³aszcza wymagania wielkiej pracowitoci, której czêsto nie byli w stanie sprostaæ przybywaj¹cy ludzie z Polski; w zwi¹zku z tym by³a bardzo du¿a fluktuacja kadr; ujawni³ przy tym krytyczny ogl¹d ludzi podejmuj¹cych pracê w mediach polonijnych; wskazywa³, ¿e redakcjê traktowano jak sklep z obuwiem, gdzie trzeba odbêbniæ kilka godzin (s. 330). Krytyczny ogl¹d ujawni³ wobec w³adz polonijnych, a w tym wobec Prezesa Polonii amerykañskiej Edwarda Moskala; wskaza³ m.in. Prezes Moskal jest persona non grata w Bia³ym Domu, od kilku lat nie chc¹ z nim rozmawiaæ senatorowie, nie ma dostêpu do Departamentu Stanu. Nie mo¿e wiêc mieæ ¿adnego wp³ywu na politykê rz¹du Stanów Zjednoczonych. ¯yjê za d³ugo, bo doczeka³em siê zepchniêcia Polonii na margines amerykañskiego ¿ycia (s. 337). Wskazuj¹c na niektóre postawy, zachowania, stereotypy w zachowaniach Polonii podkrela siê, ¿e s¹ one szkodliwe dla zbiorowoci. Napisa³ m.in. Ze studiów politologii na amery- 266 RECENZJE kañskim uniwersytecie wiedzia³em, ¿e rasizm, antysemityzm itp. izmy sprzeczne s¹ z duchem Ameryki, a dla polityka s¹ policzkiem mierci. O przyjêciu Polski do NATO bêdzie decydowaæ Senat, w którym zasiad³o 10 czy 11 Amerykanów ¿ydowskiego pochodzenia. Na ró¿nych stanowiskach w Bia³ym Domu i Departamencie Stanu równie¿ nie brak by³o Amerykanów ¿ydowskiego pochodzenia... (s. 336). Prezentowana ksi¹¿ka jest wielce interesuj¹cym studium poznawczym, ukazuj¹cym postawy, zachowania, wartoci ludzi mediów jako czwartej w³adzy, relacje w stosunkach polsko-polonijnych, procesy adaptacyjno-integracyjne w rzeczywistoci emigracyjnej, specyfikê pracy redakcyjnej na emigracji, a w tym pozyskiwanie dziennikarzy, warunki ich pracy, tworzenie siê zespo³ów redakcyjnych oraz ich uzale¿nienia od ró¿nych podmiotów ¿ycia politycznego. Charakterystyczne jest w tym wzglêdzie stwierdzenie: Dla mnie i starego zespo³u pieni¹dze nie by³y motywem do pracy. Dziennik by³ placówk¹ w walce z komunizmem i Sowietami. Odchodz¹cych na emeryturê trudno by³o zast¹piæ. Stany Zjednoczone nie dawa³y wiz nale¿¹cym do partii komunistycznej, a prawie wszyscy dziennikarze w PRL nale¿eli do partii... (s. 330). Ksi¹¿ka jest wartociow¹ pozycj¹ w kanonie lektur dotycz¹cych migracji, ¿ycia polonijnego; wskazuje siê w niej na bariery i mo¿liwoci ujawniaj¹ce siê w ¿yciu migracyjnym zarówno ludzi, którzy podjêli trud funkcjonowania w ³adzie migracyjnym jako ludzie m³odzi, jak doroli, ludzie starannie wykszta³ceni oraz uzupe³niaj¹cy sw¹ edukacjê, a zw³aszcza profesjonalni. Prezentacja zas³u¿onych dziennikarzy i ich biografii z osobist¹ refleksj¹ wspomnieniow¹ dotycz¹c¹ wybranej drogi ¿ycia i dzia³alnoci na tle szerokich i w¹skich odniesieñ spo³eczno-politycznych jest wielce ucz¹c¹ lektur¹, swoistym drogowskazem dla ludzi podejmuj¹cych decyzje o wyborze drogi migracyjnego ¿ycia i profesjonalnego dzia³ania. Andrzej Chodubski Bogdan Chrzanowski, Andrzej G¹siorowski, Wydzia³ Marynarki Wojennej Alfa Komendy G³ównej Armii Krajowej, Fundacja Archiwum Pomorskiej Armii Krajowej, Toruñ 2001, s. 362. Wyj¹tkow¹ rzeczywistoæ spo³eczno-polityczn¹ w poznaniu humanistycznym stanowi dzia³alnoæ konspiracyjna. Wynika to zarówno z bazy ród³owej, dokumentuj¹cej tê dzia³alnoæ, jak te¿ postaw, zachowañ, wartoci uczestników ¿ycia konspiracyjnego oraz recepcji spo³ecznej tej aktywnoci; w rozpoznawaniu rzeczywistoci konspiracyjnej ujawniaj¹ siê wci¹¿ nowe ogniwa postaw, zachowañ, które nierzadko powoduj¹ istotne przewartociowania funkcjonuj¹cych ocen. Na du¿¹ uwagê w tym wzglêdzie zas³uguje prezentowana ksi¹¿ka. Podjêto w niej problem zaprezentowania monograficznego podziemnej dzia³alnoci Wydzia³u Marynarki Wojennej Komendy G³ównej Zwi¹zku Walki Zbrojnej Armii Krajowej; jako g³ówny cel opracowania wskazano próbê ukazania problematyki zwi¹zanej z utworzeniem i funkcjonowaniem w latach 1941 1945 tego Wydzia³u, wystêpuj¹cego pod kryptonimem Alfa i Ostryga oraz próbê przedstawienia pracy innych komórek zajmuj¹cych siê tematyk¹ morsk¹; Wydzia³u Morskiego Wojskowego Biura Przemys³u i Handlu, Szefostwa Biur Wojskowych Komendy G³ównej Armii Krajowej oraz Wydzia³u Morskiego Departamentu Przemys³u i Handlu Delegatury Rz¹du RP na Kraj (s. 8). Prezentuj¹c problem wyodrêbniono osiem zagadnieñ poznawczych, które okrelono jako rozdzia³y, tj. 1. Powstanie i rozwój Polskiej Marynarki Wojennej w latach 19181939 (1947); 2. Koncepcje morskie Rz¹du RP w latach 1940 1945; 3. Powstanie i struktura konspiracyjnych zwi¹zków Marynarki Wojennej; 4. Organizacja zwi¹zków Wybrze¿a Morskiego (Polana); 5. Organizacja tajnego nauczania (na odcinku morskim); 6. Wywiad morski Zwi¹zku Walki Zbrojnej Armii Krajowej, 7. Plany powstañcze i ich realizacja; 8. Wspó³praca Alfy z Szefostwem Biur Wojskowych Komendy G³ównej Armii Krajowej i Departamentem Przemys³u i Handlu Delegatury Rz¹du RP na Kraj w zakresie odbudowy administracyjnej i gospodarki morskiej. Wyk³ad poprzedza Wstêp a koñczy Zakoñczenie, noty biograficzne, aneks, bibliografia, krótkie RECENZJE prezentacje w jêzykach angielskim i niemieckim oraz indeksy: osobowy i nazw geograficznych. We wstêpie przypomina siê, ¿e Polskie Pañstwo Podziemne podlegaj¹ce Rz¹dowi RP, maj¹cemu uznanie miêdzynarodowe, funkcjonowa³o na terenie okupowanej Polski w postaci struktur wojskowych (Zwi¹zek Walki Zbrojnej Armia Krajowa), cywilnych i politycznych (Delegatura Rz¹du RP na Kraj, Krajowa Rada Ministrów, Polityczny Komitet Porozumiewawczy Krajowa Reprezentacja Polityczna Rada Jednoci Narodowej). Mia³o ono szerok¹ aprobatê spo³eczn¹ i dzia³a³o zgodnie z obowi¹zuj¹c¹, mimo wybuchu wojny, Konstytucj¹ kwietniow¹ z 1935 r. Pañstwo posiada³o szeroko rozbudowane struktury organizacyjne. Zauwa¿a siê, ¿e dzieje rzeczywistoci podziemnej doczeka³y siê ju¿ wielu opracowañ zarówno w formie monografii, syntez czy wydawnictw ród³owych; ukaza³y siê prace dotycz¹ce zarówno szczebla centralnego, jak i ni¿szych struktur organizacyjnych i terenowych. W ³adzie zarówno dokumentacyjnym, jak i objaniaj¹cym zjawiska ujawni³o siê jednak wiele specyficznych trudnoci; wskazuje siê, ¿e pierwsze lata powojenne nie sprzyja³y utrwalaniu historii lat okupacyjnych, a wiêc zbieraniu i gromadzeniu relacji czy jakichkolwiek innych materia³ów. Przejawiane w tym wzglêdzie próby zwykle koñczy³y siê niepowodzeniem. Wielu oficerów, ¿o³nierzy cz³onków Podziemnego Pañstwa Polskiego, ale i innych nurtów dzia³alnoci konspiracyjnej by³o represjonowanych. St¹d czêsto ukrywali oni swoj¹ okupacyjn¹ przesz³oæ. Dlatego dopiero w padzierniku 1957 r. byli cz³onkowie Alfy zamieszkali na terenie Wybrze¿a zaczêli gromadziæ materia³y dotycz¹ce konspiracyjnego Wydzia³u Marynarki Wojennej KG AK (s. 8). Wprowadzaj¹cy charakter do prezentowanego problemu ma te¿ rozdzia³ pierwszy ksi¹¿ki; przypomina siê w nim genezê i rozwój Polskiej Marynarki Wojennej w okresie miêdzywojennym oraz po wojnie do czasu jej formalnego rozwi¹zania przez w³adze emigracyjne Londynu. Wskazuje siê, ¿e tworzenie Polskiej Marynarki Wojennej po I wojnie wiatowej by³o szczególnym wyzwaniem patriotycznym; brali udzia³ w tym dziele oficerowie marynarki Rosji, Niemiec, Austro-Wêgier; niemal zmitologizowany zosta³ dekret Naczelnika Pañstwa Józefa Pi³sudskiego z 28 listopada 1918 r. tworz¹cy Marynarkê Polsk¹. Pierwszym dowódc¹, nazywanej wtedy Szefem Sekcji Ma- 267 rynarki, wchodz¹cej w sk³ad Ministerstwa Spraw Wojskowych zosta³ kmdr Bogumi³ Nowotny z marynarki austro-wêgierskiej, po utworzeniu 2 maja 1919 r. Departamentu Spraw Morskich na jego szefa powo³ano kontradmira³a Kazimierza Porêbskiego z marynarki rosyjskiej. Po odzyskani niepodleg³oci pañstwo polskie przywi¹zywa³o du¿¹ wagê do stworzenia specyfiki morskiej; w okresie miêdzywojennym ujawni³ siê pomylny rozwój gospodarki morskiej, a w tym przemys³u rybnego i stoczniowego; rozbudowano linie komunikacyjne ³¹cz¹ce Wybrze¿e z najwa¿niejszymi orodkami gospodarczymi kraju; powsta³a flota handlowa i stosunkowo du¿a pasa¿erska oraz nowoczesna flota wojenna; wykszta³cono liczne kadry dla Marynarki Handlowej i Wojennej; istotn¹ dzia³alnoæ zaznaczy³y organizacje skupiaj¹ce sympatyków morza Liga Morska i Kolonialna oraz harcerstwo; ujawni³y siê wtedy idee umacniania pozycji Polski na morzu, a tak¿e has³a mocarstwowe i kolonialne (s. 19). W czasie dzia³añ wojennych 19401945 w ujawniaj¹cych siê koncepcjach budowy nowej rzeczywistoci istotn¹ kwesti¹ by³ rozwój ³adu morskiego; podkrelano znaczenie strategiczne oraz korzyci p³yn¹ce z posiadania dostêpu do morza; w 1940 r. w Pary¿u utworzono Polsk¹ Radê Morsk¹, która zwraca³a uwagê na morsk¹ przysz³oæ Polski; Rada przygotowa³a plany i za³o¿enia przejêcia portów wybrze¿a morskiego, odbudowy i uruchomienia przemys³u morskiego; organizuj¹c posiedzenia prezentowano referaty maj¹ce charakter ideowy oraz praktyczny; wa¿ne miejsce zajmowa³y w nich koncepcje rozwoju rzeczywistoci morskiej pañstwa, a w tym w kontekcie uwarunkowañ Europy rodkowej i Wschodniej. Przyjmuje siê, ¿e dzia³alnoæ konspiracyjna wród kadry Polskiej Marynarki Wojennej ujawni³a siê od jesieni 1939 r. (s. 44); struktura organizacyjna, jak¹ by³ Zwi¹zek Marynarki Wojennej u¿ywaj¹cy kryptonimu Alfa rozpocz¹³ 1 wrzenia 1941 r. Zwi¹zek posiadaj¹c dobrze zorganizowan¹ strukturê funkcjonowania przy³¹czy³ siê do Zwi¹zku Walki Zbrojnej Armia Krajowa. Struktury organizacyjne Alfy tworzone by³y g³ównie w Warszawie i ulega³y ró¿nego rodzaju modyfikacjom; Wydzia³ Marynarki Wojennej grupowa³ w swej organizacji by³ych oficerów, podoficerów i szeregowych marynarzy marynarki 268 RECENZJE wojennej oraz w szerokim znaczeniu ludzi morza, a w tym oficerów i marynarzy floty handlowej, specjalistów morskich zwi¹zanych z gospodark¹ morsk¹ oraz m³odzie¿ ¿eglarsk¹ w tym cz³onków harcerskich dru¿yn ¿eglarskich (s. 51). Organizacyjnie Wydzia³ stanowi³ czêæ sk³adow¹ Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie. Zobowi¹zany by³ do sk³adania meldunków Komendantowi G³ównemu Armii Krajowej do Londynu. Najwa¿niejsze zadania Wydzia³u okrelane mianem priorytetowych zawiera³y siê w: a) stworzeniu jak najdogodniejszych warunków flocie polskiej i ewentualnie sprzymierzonej dla przysz³ego desantu na wybrze¿u morskim; b) zabezpieczenie i uruchomienie zak³adów portowych, stoczni i wszelkich urz¹dzeñ do sprawnego funkcjonowania marynarki wojennej i handlowej; c) przygotowanie do zorganizowania flotylli rzecznej (s. 52). Na czele Wydzia³u przez ca³y czas okupacji sta³ kmdr Antoni Gniewecki (Jerzy, Zygmunt, Witold) u¿ywaj¹cy tytu³ów: komendant G³ówny Komendy Marynarki Wojennej, Komendant G³ówny «Alfy», Komendant «Alfy». Cz³onkowie Alfy podlegali przepisom wojskowego kodeksu karnego; obowi¹zywa³y ich podporz¹dkowania formalne w³aciwym ogniwom rozbudowanej struktury organizacyjnej Wydzia³u. W prezentowanym wyk³adzie starannie je ukazywano. W zmieniaj¹cej siê rzeczywistoci wojennej ujawnia³y siê wci¹¿ nowe wyzwania i zadania, które realizowali cz³onkowie Alfy, m.in. istotn¹ kwesti¹ sta³a siê ochrona zdrowia; zaistnia³a potrzeba pozyskania lekarzy oraz personelu pomocniczego, który stanowi³y przede wszystkim kobiety przeszkolone jako pielêgniarki. W ¿yciu Wydzia³u znacz¹c¹ rzeczywistoæ stanowi³o obchodzenie wi¹t narodowych, wi¹t Marynarki, wi¹t Morza; budzono wtedy ideê walki o niepodleg³oæ, postawy patriotyczne, np. w ¿yczeniach noworocznych 1942 r. zaznaczono, ¿e ka¿dy dzieñ przybli¿a ostateczne zwyciêstwo, a Naród Polski nie z³o¿y³ i nie z³o¿y broni dopóki nie usunie okupanta z w³asnej ziemi (s. 75). Jesieni¹ 1942 r. powziêto ideê wydawania specjalnego biuletynu informacyjnego (wydawanego co 10 dni), przeznaczonego dla Komendy G³ównej AK; mimo podjêtych dzia³añ do zrealizowania idei nie dosz³o (s. 78). Wobec potrzeb informacyjnych Komenda G³ówna AK zg³osi³a ideê zorganizowania sprawnej sieci wywiadu morskiego; Alfa nie by³a w stanie w pe³ni wywi¹zaæ siê z zadania; nie posiada³a kadry do obsadzenia placówek wywiadowczych oraz nie prowadzi³a samodzielnej dzia³alnoci wywiadowczej, a jedynie prowadzi³a wspó³pracê z Biurem Studiów Oddzia³u II Komendy G³ównej AK (s. 8586). W rozdziale czwartym wskazuje siê, ¿e z zachowanych dokumentów wynika, i¿ w ramach powo³anej w Warszawie organizacji Alfa nie utworzono pocz¹tkowo zwi¹zków wybrze¿a morskiego. Prawdopodobnie Alfa prowadzi³a wówczas dzia³alnoæ wy³¹cznie na terenie Warszawy, grupuj¹c znajduj¹cych siê w stolicy lub jej okolicy oficerów marynarki wojennej oraz specjalistów morskich. Próbê utworzenia struktur Alfy na Wybrze¿u Gdañskim podjêto wiosn¹ latem 1942 r. Dzia³alnoæ ta zosta³a w krótkim czasie zdekonspirowana; organizator struktury Bernard Myliwek Konrad zosta³ aresztowany (w celi gdyñskiego gestapo na Kamiennej Górze pope³ni³ samobójstwo); kolejn¹ próbê utworzenia organizacji podjêto wiosn¹ 1943 r. Okrelono j¹ kryptonimem Polana; okrelano j¹ te¿ nazw¹ Komenda Wybrze¿a Morskiego. W czerwcu 1943 r. wydano komunikat, zawieraj¹cy informacjê Z dniem 19 marca 1943 r. zosta³ uruchomiony orodek Alfy wybrze¿a morskiego pod nazw¹ Polana. Komendant Polany (kryptonim Leniczy) posiada sztab z szefem sztabu na czele. Sk³adowymi czêciami Polany s¹ zwi¹zki portów nr 1 i 2 oraz zwi¹zek s³u¿b Polany i ich ekspozytur. Komendant Polany podlega komendantowi Alfy i przed nim ponosi odpowiedzialnoæ s³u¿bow¹. Siedzib¹ Komendy Polany w okresie konspiracyjnym jest Warszawa (s. 96). Zadania Polany w okresie konspiracji okrelono jako: 1. przysposobienie zwi¹zków s³u¿b pierwszego rzutu i terenowych oddzia³ów bojowych do przejêcia w walce od nieprzyjaciela portów, obiektów i zasobów marynarki wojennej i ¿eglugi morskiej oraz ich zabezpieczenie; 2. przysposobienie zwi¹zków s³u¿b drugiego rzutu do zapewnienia wojskowej administracji portów i wybrze¿a (s. 99). Specyficzny by³ zakres kompetencji Komendanta Polany; by³ on zarówno dowódc¹ operacyjnym, komendantem terytorialnym oraz kierownikiem administracji wojskowej na terenie wybrze¿a morskiego; mia³ on prawo inicjatywy w sprawie zorganizowania w okresie konspiracyjnym swojego sztabu, zwi¹zków ró¿nych s³u¿b i zwi¹zków portowych oraz tereno- RECENZJE wych oddzia³ów bojowych; mia³ te¿ obowi¹zek pos³ugiwania siê przepisami i zarz¹dzeniami komendanta Alfy. W wyk³adzie wskazuje siê na poszerzaj¹cy siê zasiêg dzia³alnoci Polany, a w tym na zmiany kadrowe, tj. systematyczne ich powiêkszanie siê; dzia³alnoæ ta wstrzymana zosta³a po wybuchu powstania warszawskiego (s. 107). W rozdziale pi¹tym pracy wskazano, ¿e do wa¿niejszych zadañ Wydzia³u Marynarki Komendy G³ównej AK nale¿a³o prowadzenie akcji szkoleniowych; wynika³o to z braku dostatecznego zaplecza kadrowego do wype³niania zadañ stoj¹cych przed Alf¹ w czasie planowanego powstania oraz w ramach odtwarzania Si³ Zbrojnych, jak i infrastruktury morskiej po zakoñczeniu dzia³añ wojennych; szkolenia by³y organizowane w Alfie przez komendanta rezerwy w ramach poszczególnych s³u¿b; nawi¹zano te¿ kontakt z tajn¹ Politechnik¹ Warszawsk¹, gdzie uruchomiono kurs budownictwa okrêtowego; utworzono równie¿ Tajny Instytut Morski (TIM) przy Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich; prowadzono tak¿e szkolenie na poziomie rednim; wyk³adowcami by³y osoby z Wydzia³u Marynarki i innych pionów zajmuj¹cych siê problematyk¹ morsk¹. Zachowane ród³a nie pozwalaj¹ na przedstawienie ca³okszta³tu podjêtych w tym zakresie prac szkoleniowych (s. 109). W szkoleniu du¿¹ wagê przywi¹zywano do przygotowania ludzi w zakresie udzielania pomocy w nag³ych wypadkach, m.in. opatrywania ran, banda¿owania, unieruchomienia z³amanych koñczyn, tamowania krwotoków itp. Czêæ zajêæ prowadzono w Szpitalu Ujazdowskim (s. 113). Interesuj¹cy aspekt poznania stanowi przypomnienie dzia³alnoci edukacyjnej na poziomie wy¿szym, a w tym odbywaj¹cym siê na poziomie politechnicznym oraz w ramach Tajnego Instytutu Morskiego, na którym edukacjê studiowa³o ok. 60 osób; wyk³adowcami byli znawcy spraw morskich, po zakoñczeniu II wojny wiatowej organizatorzy szkolnictwa wy¿szego oraz architekci nowo kszta³tuj¹cego siê ³adu gospodarki morskiej. W wyk³adzie podkrela siê, ¿e do najbardziej rozbudowanych i najlepiej funkcjonuj¹cych pionów organizacyjnych Zwi¹zku Walki Zbrojnej Armii Krajowej nale¿a³a s³u¿ba informacyjno-wywiadowcza; wywiad stanowi³y bardzo aktywne ogniwa armii podziemnej. W zakresie organizacyjnym 269 wywiadu morskiego nie by³o w Polsce istotnych tradycji; w okresie miêdzywojennym kwestie te nale¿a³y do zainteresowañ II Oddzia³u Sztabu G³ównego Wojska Polskiego do 1939 r. nie istnia³y w ramach Polskiej Marynarki Wojennej struktury wywiadu morskiego (s. 119). W sytuacji wojennej rozpoczêto tworzenie polskiej sieci wywiadu morskiego ju¿ w sierpniu 1940 r.; jej komórki funkcjonowa³y w latach 19401944 we Francji; w 1941 r. dowództwo Armii Krajowej uzna³o za piln¹ potrzebê scalenia sieci wywiadowczej; m.in. gen. Stefan Rowecki Grot wskazywa³ Scalenie pracy wywiadowczej pod silnym kierownictwem uwa¿am za konieczne na podstawie dowiadczeñ z dotychczasowej pracy. Przy prowadzeniu pracy, przez kilka grup dochodzili do wzajemnego przeszkadzania sobie w pracy, demoralizowania do³ów wywiadu itp. Ponadto niemo¿liwe jest stwierdzenie istotnego charakteru dzia³alnoci komórek wywiadu O. II N.W., tym bardziej, ¿e prowadz¹ one równie¿ wywiad na terenie Kraju. Równoczenie stwierdzam, ¿e II SSS prowadzi przecie¿ wywiad g³êboki na Reich (Berlin, Szczecin, Wilhelmshafen itd.) oraz ci¹gle montuje na wschód na Sowiety. Dane z tego ilustruj¹ nasze raporty. Trzeba wiêc w³¹czyæ pod jedno kierownictwo pracê wywiadu g³êbokiego prowadzonego z terenu Kraju okupowanego, pozostawiaj¹c ekspozyturom O II NW dzia³alnoæ spoza terenu Kraju, jak ustalono w Belgradzie (s. 123). Problem utworzenia sieci wywiadowczej na Wybrze¿u Gdañskim sta³ siê przedmiotem zainteresowania Wielkiej Brytanii. Jej w³adze wywiadowcze doceniaj¹c dzia³alnoæ Zwi¹zku Walki Zbrojnej AK zwróci³y siê do ich dowództwa o wyra¿enie zgody na zainstalowanie radiostacji i przekazywanie codziennych meldunków z portów: Gdynia, Gdañsk i Hel, ewentualnie te¿ z portów w Prusach Wschodnich, które posiada³y znaczenie Potencjalne zaplecza (s. 124). Analitycznie przedstawiono w wyk³adzie realizacjê ujawniaj¹cych siê w tym wzglêdzie wyzwañ i zadañ; by³o to trudne zadanie. We wspomnieniach jednego z pracowników tej struktury znalaz³ siê zapis: Wiadomoci z portów ba³tyckich opracowywa³ referat Marynarka Wojenna. Wywiad zdobywa³ je w wyj¹tkowo trudnych warunkach i mog³y byæ zestawiane jedynie fragmentarycznie. Niemniej wszystkie wa¿niejsze dane umieszczalimy w meldunkach wysy³anych do Londynu. Materia³y dotycz¹ce produkcji poszczególnych 270 RECENZJE czêci okrêtów podwodnych na terenie Generalnej Guberni oraz produkcji w stoczniach gdañskich i elbl¹skich by³y oceniane jako pierwszorzêdnej wagi. Referat Marynarki blisko wspó³pracowa³ z referatem gospodarczo-przemys³owym. Miêdzy innymi, w materia³ach zdobytych dla referatu trafi³y siê te¿ kapitalnej wagi informacje o fabrykach V-1 i V-2 w Peenemunde. Bardzo cenn¹ wiadomoci¹, któr¹ wy³uska³ ten referat, by³o tak¿e stwierdzenie obecnoci w stoczni gdañskiej i elbl¹skiej uszkodzonych przez flotê brytyjsk¹ pancerników Gneisenau i Scharnhorst (s. 130). W prezentowanym wyk³adzie dostarcza siê bogatej warstwy wiedzy faktograficznej dotycz¹cej wyzwañ wywiadowczych, ich realizacji, a w tym postaw, zachowañ ludzi tej specyficznej dzia³alnoci. W analizie tej zwraca siê uwagê na pracê inspektorów sieci wywiadowczej, zwanych cichociemnymi; jako odrêbne zagadnienie w analizie poznawczej ukazano efekty dzia³alnoci wywiadowczej Zwi¹zku Walki Zbrojnej AK na odcinku morskim (19401944); analizê tê zaprezentowano na podstawie zachowanych czêciowo dokumentów; podkrela siê, ¿e z dokumentów wynika, ¿e w poszczególnych latach ró¿na by³a aktywnoæ wywiadowcza Zwi¹zku Walki zbrojnej AK (s. 158). Zauwa¿a siê, ¿e w istotnej mierze wynika³o to ze s³aboci struktur wywiadowczych oraz ma³ego zainteresowania problematyk¹ morsk¹ si³ politycznych. Odnosz¹c siê do pracy wyra¿aj¹cej siê w przekazywanych informacjach przez struktury wywiadowcze do Londynu, wskazuje siê, ¿e materia³y te by³y skrupulatnie weryfikowane, konfrontowane z innymi danymi, a w tym ze zdjêciami lotniczymi wykonanymi przez lotnictwo brytyjskie; w przypadku stwierdzenia niedopatrzeñ czy pomy³ek domagano siê wyjanieñ i sprostowañ (s. 170). Du¿e znaczenie dla pozyskania materia³ów przywi¹zywa³ brytyjski wywiad morski; m.in. ustala³ on aktualna kolejnoæ danych odnonie do wa¿noci i pilnoci (s. 172). Mimo dzia³añ strony brytyjskiej maj¹cych na celu uruchomienie wywiadu AK w Gdyni, do urzeczywistnienia wyzwania nie dosz³o. Niezwykle wa¿ne i wyczerpuj¹ce informacje z Gdyni by³y przekazywane przez ³¹czników do Warszawy, a dopiero stamt¹d czêæ danych przesy³ano drog¹ radiowa do Londynu (s. 176). Na podstawie meldunków wywiadowczych w koñcu 1943 r. sporz¹dzono studium pt. Mo¿liwoci odbudowy przemys³u okrêtowego i przemys³u pomocniczego. Wyzwaniem zasadniczym dzia³alnoci Wydzia³u Marynarki Wojennej Alfa by³o wyzwolenie siê spod okupacji przez walkê powstañcz¹; wyzwanie to starano siê urzeczywistniaæ przez cile opracowane plany dzia³ania; w planach tych by³o skupienie do czynnej s³u¿by ¿o³nierzy marynarki wojennej, a nastêpnie zorganizowanie z nich oddzia³ów bojowych oraz oddzia³ów obs³ugi przysz³ej bazy morskiej w Gdyni i wybrze¿a morskiego zarówno podczas powstania, jak i po jego zakoñczeniu (s. 190). W wyk³adzie zaprezentowano stan planów w tym zakresie oraz rzeczywistoæ ich realizacji. W nawietleniu problemu pos³u¿ono siê zarówno materia³ami archiwalnym, jak i wspomnieniami oraz podstawow¹ literatur¹ przedmiotu. Interesuj¹cy aspekt poznania stanowi zarysowanie w rozdziale ósmym ksi¹¿ki obrazu wspó³pracy Alfy z szefostwem biur wojskowych Komendy G³ównej AK oraz Departamentem Przemys³u i Handlu Delegatury Rz¹du na Kraj w zakresie odbudowy administracji i gospodarki morskiej. Dostarcza siê tu bogatej wiedzy o rzeczywistoci instytucjonalnej, kadrowej oraz za³o¿eniach ideowych i praktycznych kszta³towania gospodarki morskiej. Podkrelono te¿, ¿e ujawnia³y siê ró¿ne koncepcje dotycz¹ce realizacji zadañ konspiracyjnych, a przede wszystkim dotycz¹ce odbudowy gospodarki morskiej; wystêpowa³y rozbie¿noci w zakresie podzia³ów kompetencyjnych, uci¹¿liwoci¹ dzia³ania by³ brak w³aciwego przep³ywu informacji o prowadzonej dzia³alnoci oraz poszczególne piony organizacyjne; mimo ujawniaj¹cych siê wielu ró¿nic w³adze Alfy stara³y siê budowaæ ³ad porozumienia, niwelowaæ ujawniaj¹ce siê rozbie¿noci w realizacji nadrzêdnych celów (s. 229). W Zakoñczeniu pracy, stanowi¹cym refleksjê podsumowuj¹c¹ i uogólniaj¹c¹ rozwa¿ania analityczne podkrela siê wagê istnienia i dzia³alnoci Wydzia³u Marynarki Wojennej Alfa; wskazuje siê donios³oæ prowadzenia mobilizacji czêci kadry marynarskiej i rezerwy, a w tym w³¹czenia jej w ramy obowi¹zuj¹ce w marynarce Polskiej; podkrela siê wagê prowadzenia szkoleñ pod k¹tem kursów o charakterze wojskowym. Zwraca siê te¿ uwagê na losy powojenne ludzi Alfy, podkrelaj¹c rzeczywistoæ wiadomego RECENZJE nieprzyznawania siê do tej dzia³alnoci w warunkach kszta³tuj¹cego siê ³adu ustrojowego w Polsce po II wojnie wiatowej. Wielce wartociow¹ czêæ pracy stanowi¹ starannie opracowane noty biograficzne ludzi zwi¹zanych z dzia³alnoci¹ Alfy; s¹ one zarówno materia³em pog³êbiaj¹cym wiedzê o walce niepodleg³ociowej, konspiracyjnej, jak te¿ ilustruj¹cym losy, postawy, zachowania ludzi ¿yj¹cych i pracuj¹cych w zmieniaj¹cych siê realiach politycznych, a w tym w sytuacji zagro¿enia gehenn¹ wojenn¹; zaprezentowano 31 notê ludzi zwi¹zanych z tworzeniem rzeczywistoci morskiej. Ilustracyjny oraz pog³êbiaj¹cy wiedzê zawart¹ w wyk³adzie jest obraz zawarty w 28 dokumentach, zawartych w aneksie; dokumenty s¹ dobrane wielce starannie z punktu widzenia prezentacji dzia³alnoci Alfy oraz z³o¿onoci jej dzia³alnoci, urzeczywistniania za³o¿eñ i celów ideowych oraz praktycznych; wród dokumentów znajduj¹ siê raporty najwy¿szych w³adz, komendantów, pisma urzêdowe obrazuj¹ce ³ad instytucjonalny, instrukcje, meldunki, depesze, notatki itp. W prezentacji bazy ród³owej i literatury przedmiotu podkrelono selektywnoæ; wymieniono w zestawieniu bibliograficznym najwa¿niejsze materia³y archiwalne oraz wspomnienia, artyku³y i opracowania najistotniejsze, z punktu widzenia Autorów ksi¹¿ki, dla zarysowania problemu. Lektura prezentowanej ksi¹¿ki ujawnia, jak wiele z³o¿onych kwestii dotycz¹cych postaw, zachowañ, wartoci wci¹¿ pozostaje w cieniu ¿ycia politycznego; wiele bohaterskich zachowañ skazanych jest na pozostawanie w sferze g³êbokiego ukrywania. Ksi¹¿ka zas³uguje na du¿¹ uwagê poznawcz¹ czytelników interesuj¹cych siê najnowsz¹ histori¹ polityczn¹, a w tym polityk¹ morsk¹. Andrzej Chodubski Grzegorz Piwnicki, Kultura polityczna kadry Marynarki Wojennej Rzeczpospolitej Polskiej w procesie wspó³czesnych przemian ustrojowych, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdañskiego, Gdañsk 2005, ss. 378. Wród nonych zagadnieñ poznawczych w warunkach wspó³czenie zachodz¹cych procesów transformacji ustrojowej sytuuj¹ siê zagadnienia: 271 zderzenia siê tradycji i wyzwañ teraniejszoci, ³¹czenie siê tradycji i wyzwañ wspó³czesnych, ewolucja kultury obywatelskiej, reakcje, aspiracje i opory spo³eczne zwi¹zane z perspektyw¹ funkcjonowania nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego. Kwestie te istotne s¹ zarówno w odniesieniu do jednostek, jak i zbiorowoci. Charakterystyczne w tym wzglêdzie s¹ postawy, zachowania i aspiracje wyra¿aj¹ce siê w kulturze politycznej ludzi tzw. aparatu w³adzy. Problem ten ujawni³ siê ostatnio w ogl¹dzie analitycznym oraz syntetycznym pos³uguj¹c siê rzeczywistoci¹ kadry Marynarki Wojennej Rzeczypospolitej Polskiej wieloletnim pracownikiem tej instytucji Grzegorz Piwnicki. Pos³uguj¹c siê starannie zgromadzon¹ literatur¹ przedmiotu dotycz¹c¹ zarówno Marynarki Wojennej RP, jak i kultury politycznej oraz wynikami badañ w³asnych prowadzonych w tej instytucji wskaza³, ¿e kultura polityczna kadry Marynarki Wojennej jest wa¿n¹ instytucj¹ kszta³tuj¹c¹ okrelone postawy, zachowania i d¹¿enia zarówno w wymiarze formacji, jak¹ jest wojsko, jak i w ¿yciu ogólnopañstwowym oraz globalnym; podkreli³, ¿e poziom kultury politycznej wywiera przemo¿ny wp³yw na urzeczywistnianie okrelonych decyzji spo³eczno-politycznych, co ujawnia siê szczególnie w warunkach radykalnych zmian, do których nale¿¹ przemiany ustrojowe dokonuj¹ce siê w Polsce od 1989 r. Problem zaprezentowano w czterech rozdzia³ach ksi¹¿ki, zatytu³owanych kolejno: I. Pojêcie, przedmiot, zakres kultury politycznej; II. Ogniwa dziedzictwa przesz³oci generuj¹ce kulturê polityczna w Polskiej Marynarce Wojennej; III. Podmioty polityczne kszta³tuj¹ce kulturê polityczn¹ kadry zawodowej w Marynarce Wojennej po 1980 roku; IV. Specyfika postaw, wartoci i zachowañ politycznych kadry zawodowej Marynarki Wojennej. W rozdziale pierwszym wyodrêbniono zagadnienia: 1. O definiowaniu kultury politycznej; 2. Typy kultury politycznej; 3. Socjalizacja polityczna; 4. Tradycyjne ogniwa polskiej kultury politycznej; 5. Specyfika kultury politycznej wojska. W rozdziale drugim zarysowano problem w ³adzie chronologicznym; 1. Ze redniowiecza; 2. Z czasów nowo¿ytnych; 3. Z okresu miêdzywojennego; 4. Z czasu II wojny wiatowej; 5. Z rzeczywistoci ustrojowej po II wojnie wia- 272 RECENZJE towej; 6. Ceremonia³ morski. W rozdziale trzecim przedstawiono analizê kultury politycznej nastêpuj¹cych podmiotów: 1. W³adze pañstwowe; 2. Partie polityczne; 3. Organizacje spo³eczne; 4. Media; 5. Koció³ rzymskokatolicki i zwi¹zki wyznaniowe; 6. Bohaterowie, przywódcy, dowódcy. W rozdziale czwartym przedstawiono analizê zagadnieñ: 1. Zainteresowanie zjawiskami i procesami politycznymi; 2. Emocjonalne aspekty postaw politycznych; 3. Akceptowane wzory zachowañ politycznych; 4. Stosunek do tradycyjnych wartoci spo³eczno-politycznych; 5. Ocena wspó³czesnej rzeczywistoci spo³eczno-politycznej; 6. Ujawniaj¹ce siê aspiracje i d¹¿enia spo³eczno-zawodowe. Metodyczne i metodologiczne wprowadzenie do wyk³adu stanowi Wstêp. Wskazuje siê w nim, ¿e kultura polityczna kadry zawodowej uleg³a w ostatnich 25 latach istotnym przewartociowaniom i zmianom; na drodze ewolucji dokonywa³y siê zarówno zmiany odgórne, jak i oddolne, co wi¹za³o siê z opracowaniem nowej strategii i taktyki, sformu³owaniem nowych zadañ i programów funkcjonowania instytucji. W sferze kultury politycznej wyzwaniami pozostawa³y: a) idea i praktyka podtrzymywania tradycji orê¿a polskiego na morzu; b) pielêgnowanie tradycji w³asnych jednostek i patronów; c) postawy i zachowania patriotyczne; d) przestrzeganie obywatelskich wartoci; e) znajomoæ kultury prawniczej; f) kszta³towanie postaw i zachowañ politycznych marynarzy i kadry w kontekcie pro pañstwowym; g) przestrzeganie w ¿yciu s³u¿bowym zasad etyki i honoru ¿o³nierskiego; h) formowanie marynarskiego espirt de corps, dobrze pojêtego kole¿eñstwa wojskowego; i) kultywowanie ceremonia³u morskiego. Zadania te w istotnym stopniu profesjonalnie realizowa³a kadra dowódcza, posiadaj¹ca staranne wykszta³cenie zdobyte w poprzednim systemie politycznym; podkrelono tu, ¿e Marynarka Wojenna jako rodowisko posiada swój odrêbny system wartoci i swoiste normy spo³eczne, które powoduj¹ okrelone zachowania, postawy oraz aspiracje spo³eczno-polityczne (s. 6). Przypomniano te¿, ¿e Autor ksi¹¿ki zwi¹zany jest z Marynark¹ Wojenn¹ zawodowo. W 1977 r. podj¹³ w niej pracê; pe³ni³ m.in. funkcje: dowódcy plutonu w 11 pu³ku ³¹cznoci Marynarki Wojennej w Wejherowie, 5 lat pracowa³ w Dowództwie Marynarki Wojennej, w tym 4 lata jako prze- wodnicz¹cy Rady M³odzie¿owej, nastêpnie 12 lat by³ zastêpc¹ dowódcy pu³ku i szefem sekcji wychowawczej 1 Morskiego Pu³ku Strzelców w Gdyni; w 1998 r. podj¹³ pracê w charakterze nauczyciela akademickiego Marynarki Wojennej. Poszukuj¹c odpowiedzi na pytanie, jak¹ rolê pe³ni kultura polityczna w Marynarce Wojennej postawi³ zarówno pytania poznawcze odnosz¹ce siê ogólnie do istoty kultury politycznej, jak i szczegó³owe dotycz¹ce Marynarki Wojennej, m.in. jakie s¹ tradycyjne ogniwa kultury politycznej w Marynarce Wojennej? jak¹ rolê w kulturze politycznej pe³ni¹ symbole i ceremonia³ morski, bohaterowie, autorytety polityczne, przywódcy oraz dowódcy wojskowi? jaki wp³yw na kszta³towanie poziomu kultury politycznej kadry Marynarki Wojennej wywieraj¹ centralne instytucje, organizacje polityczne i spo³eczne, Kocio³y oraz autorytety moralne i przywódcy? jaka by³a rzeczywistoæ identyfikacji politycznej kadry zawodowej Marynarki Wojennej z systemem politycznym pañstwa w latach 19801989 oraz w jakim stopniu po 1989 r. ujawni³a siê nowa rzeczywistoæ? w jakim zakresie poziom kultury politycznej kadry zawodowej odbija³ siê na realizacji zadañ s³u¿bowych? jakie ujawniaj¹ siê wspó³czesne aspiracje spo³eczno-polityczne i d¹¿enia zawodowe kadry Marynarki Wojennej? Charakteryzuj¹c przeprowadzone badania w³asne wskazano, ¿e objêto nimi 407 osób (28 oficerów starszych, 108 oficerów m³odszych, 132 chor¹¿ych, 139 podchor¹¿ych zawodowych); by³a to grupa reprezentatywna dla rodowiska kadry zawodowej Marynarki Wojennej. Badano kadrê zawodow¹ s³u¿¹c¹ w ró¿nych garnizonach, poczynaj¹c od rodowisk wiejskich (jednostka lotnictwa w Siemierowicach) a na du¿ych miastach, np. Gdynia koñcz¹c. Wyselekcjonowano kadrê pod wzglêdem zajmowanych stanowisk s³u¿bowych; rozró¿niono: dowódców, sztabowców, logistyków, oficerów wychowawczych, administracyjnych, naukowo-dydaktycznych i innych, np. s³u¿¹cych w ¿andarmerii wojskowej. Analizowano wykszta³cenie kadry zawodowej, pochodzenie spo³eczne, sympatie polityczne kadr bior¹cej udzia³ w badaniu (s. 8). W analizie poznawczej przywo³uj¹c ró¿ne podejcia dotycz¹ce definiowania kultury politycznej podkrelono none ostatnio pojmowanie jej jako ogó³ postaw, wartoci i wzorów zachowañ dotycz¹cych wzajemnych stosunków w³adzy RECENZJE i obywateli. Okrela siê przez kulturê polityczn¹: a) wiedzê o polityce, znajomoæ faktów, zainteresowanie nimi; b) ocenê zjawisk politycznych, s¹dy wartociuj¹ce dotycz¹ce tego, jak powinna byæ sprawowana w³adza; c) emocjonaln¹ stronê postaw politycznych, jak np. mi³oæ ojczyzny, poczucie humoru, nienawiæ do wrogów; d) uznawanie w danym spo³eczeñstwie wzorów zachowañ politycznych, które okrelaj¹, jak mo¿na i jak nale¿y postêpowaæ w ¿yciu politycznym (s. 19). Wskazuj¹c na typy kultury politycznej przywo³ano oraz przedstawiono analitycznie ustalenia teoretyków tego zagadnienia, a przede wszystkim badaczy Gabriela Almonda i Sydneya Verby; wskazano na; a) parafialn¹ kulturê polityczn¹ poddañcz¹ i uczestnicz¹c¹. Istotny aspekt poznania dotyczy specjalizacji politycznej; podkrelono tu, ¿e polityka jest wa¿nym obszarem, w którym zachodz¹ procesy socjalizacji; ludzie podlegaj¹ socjalizacji politycznej wdra¿aj¹ siê do okrelonej kultury politycznej i regu³ gry obowi¹zuj¹cych w sferze polityki; roli czynnego politycznie obywatela cz³owiek uczy siê ci¹gle, co jest szczególnie widoczne w spo³eczeñstwie ulegaj¹cym g³êbokim zmianom politycznym; proces ten trwa przez ca³e ¿ycie jednostki. Du¿o miejsca w analizie powiêca siê mitologizacji postaw i zachowañ politycznych wspó³tworz¹cych kulturê; podkrela siê rolê tzw. skostnia³ych komponentów postaw i zachowañ spo³ecznych Polaków, a w tym: 1. katolicyzmu, 2. romantyzmu, 3. anarchizmu, 4. demokracji, 5. apologetyzmu postêpu. Odnosz¹c wiedzê teoretyczn¹ o kulturze politycznej do rzeczywistoci wojskowej podkrela siê odrêbnoæ i specyfikê postaw i zachowañ ludzkich; zauwa¿a siê, ¿e armia jest wielk¹ grup¹ ludzi powi¹zanych instytucjonalnie i hierarchicznie (s. 55). W funkcjonowaniu decyzyjnym wa¿ne ogniwa kultury politycznej stanowi¹: a) symbole; b) rytua³y; c) wartoci preferowane i cenione przekonania; d) normy charakteryzuj¹ce sposób realizacji przyjêtych wartoci (zakazy, nakazy, prawa, obowi¹zki, obyczaje i zwyczaje wojskowe); f) mity uproszczone wartoci. Wskazano odwo³uj¹c siê do ustaleñ badawczych najistotniejsze wartoci aprobowane przez ¿o³nierzy Wojska Polskiego ujawniaj¹ce siê w akceptacji poszczególnych wartoci, m.in. takich, jak: odpowiedzialnoæ, uczciwoæ, sprawiedli- 273 woæ, honor, dba³oæ o podw³adnych, rzetelnoæ, zdyscyplinowanie, patriotyzm, odwaga, ideowoæ, tolerancja. Najwa¿niejsze wartoci w zmniejszaj¹cym siê ³adzie politycznym zdoby³y tzw. stricte wojskowe, tj. odpowiedzialnoæ, dba³oæ o podw³adnych, zdyscyplinowanie, sprawiedliwoæ i honor (s. 68). Rozpoznaj¹c dziedzictwo kulturowe dotycz¹ce kultury politycznej Marynarki Wojennej podkrelono, ¿e historia ma trwa³e miejsce w wiadomoci kadry zawodowej, g³ównie w warstwie symbolicznej orê¿a polskiego. Kultura polityczna kadry zawodowej ma swoje antecedencje ukszta³towane przez historiê; przypomina siê, ¿e w rodowisku ludzi morza istnieje wieloæ zwyczajów i obyczajów; tradycje te powsta³y pod wp³ywem bojani, jaka w odleg³ej przesz³oci ludzie odczuwali przed gronymi zjawiskami przyrody, jak te¿ pod wp³ywem rozwoju techniki ¿eglarskiej czy warunków ¿ycia na morzu. By³y one skutkiem kontaktów miêdzy ¿eglarzami ró¿nych nacji (s. 134). Prezentuj¹c podmioty polityczne kszta³tuj¹ce kulturê polityczn¹ wskazano na za³o¿enia w dokumentach, instrukcjach oraz na wyniki uzyskane w badaniach w³asnych; w sferze postaw, zachowañ oraz wyra¿anych opiniach ujawnia³y siê istotne rozbie¿noci, np. z badañ w³asnych wynika³o, ¿e ok. 79% badanej kadry zawodowej nie identyfikowa³o siê z polityk¹ pañstwow¹ w latach 19801981; politykê tê popiera³o 18% badanych (s. 149). Wskazano, ¿e stosunek kadry zawodowej Marynarki Wojennej do w³adz pañstwowych w latach 19802000 zmienia³ siê wraz ze zmianami politycznymi, ale by³y to zmiany nie wyp³ywaj¹ce z lojalnoci wobec armii, wobec pañstwa; kadra wykonywa³a rozkazy i polecenia prze³o¿onych i w³adz w takim samym stopniu w latach osiemdziesi¹tych, jak i w 2000 r. (s. 156 157). Ukazuj¹c rzeczywistoæ partyjn¹ wskazano, ¿e po 1989 r. zakazano prowadzenia dzia³alnoci politycznej w wojsku; ¿o³nierze zawodowi zgodnie z Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r. zobowi¹zani s¹ do zachowania neutralnoci w sprawach politycznych; postulat apolitycznoci wojska zapisano w uchwale Sejmu RP z 16 lutego 1995 r.; podkrelono w nim Ze wzglêdu na wagê funkcji wykonywanych przez Wojsko Polskie nie mo¿e byæ ono miejscem cierania siê ró¿nych orientacji politycznych, samo te¿ nie mo¿e byæ 274 RECENZJE podmiotem politycznym (s. 159). Zauwa¿a siê, ¿e sporód kadry zawodowej s³u¿¹cej w wojsku w 2001 r. tylko 14% respondentów nale¿a³o do PZPR, pozosta³e 86% nie nale¿a³o lub nie udziela³o odpowiedzi (s. 160). Z badañ przeprowadzonych przez Autora wynika, ¿e zdecydowana wiêkszoæ kadry zawodowej wyra¿a³a w 2001 r. przekonanie, ¿e w armii nie powinny dzia³aæ ¿adne organizacje spo³eczno-polityczne, na opiniê te wskaza³o 61,18% ogó³u badanych. Zawodow¹ kadrê Marynarki Wojennej zarysowano jako spo³ecznoæ bardzo hermetyczn¹, odporn¹ na kontakty zewnêtrzne; rzeczywistoæ ta jest konsekwencj¹ charakteru s³u¿by, a w tym czêstych dy¿urów bojowych, niemo¿noci oddalenia siê bez zgody dowódcy poza miejsce zamieszkania, d³u¿szych pobytów na poligonach morskich, zadañ bojowych, np. dozorów morskich; ³ad ten utrudnia utrzymywanie kontaktów towarzyskich, a nawet nie s³u¿y kontaktom rodzinnym. W tej sytuacji ujawnia siê doæ du¿e zaufanie do rodków masowego przekazu; najbardziej krytyczn¹ w stosunku do mediów grup¹ osobow¹ byli oficerowie (s. 190). Ponad 62% ¿o³nierzy zawodowych zadeklarowa³o, ¿e s¹ praktykuj¹cymi katolikami i bior¹ udzia³ w ¿yciu Kocio³a; 36% wskaza³o, ¿e nie praktykuje zasad wyznaniowych i religijnych; w sferze tej ujawnia³y siê istotne zmiany; 17% kadry badanej wskaza³o, ¿e po 1989 r. zaczê³o oficjalnie uczêszczaæ do Kocio³a; 90,66% kadry zawodowej wskaza³o, ¿e Koció³ wywiera znacz¹cy wp³yw na kszta³t ¿ycia politycznego w kraju, a co za tym idzie i kulturê polityczn¹ (s. 208). Istotny aspekt poznania dotyczy kultywowania tradycji Marynarki Wojennej; przypomina siê, ¿e w 1989 r. patronami jednostek by³o: 9 bohaterów z okresu powstañ narodowych i walk o granice pañstwa, 24 bohaterów z czasów konspiracji (wszystkich orientacji politycznych), 9 patronów z okresu wrzeniowych zmagañ 1939 r. i Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie, 50 z Ludowego Wojska Polskiego, 15 z rodzimego i miêdzynarodowego ruchu robotniczego, 7 nosi³o nazwy bohaterów z si³ Uk³adu Warszawskiego. Zarz¹dzeniem z 12 wrzenia 1991 r. zniesiono dotychczasowe nazwy jednostek w si³ach zbrojnych (s. 212213). Analizuj¹c problem zaufania kadry zawodowej do by³ych dowódców Marynarki Wojennej w XX w. podkrelono, ¿e najkorzystniej ujawni³ siê w tym wzglêdzie obraz dowódców, którzy pe³nili swoje obowi¹zki w ostatnich latach; wród nich wymieniali respondenci najczêciej wiceadmira³ów Romualda Wagê, Piotra Ko³odziejczyka, Kazimierza Porêbskiego i kontradmira³a W³odzimierza Steyera. Przywo³uj¹c autorytety ¿ycia publicznego, a w tym wojskowego i Marynarki Wojennej najwiêcej wskazañ badanych ujawni³o papie¿a Jana Paw³a II, marsza³ka Józefa Pi³sudskiego. Sporód wspó³czesnych polityków z opcji lewicowej wymieniano najczêciej: Aleksandra Kwaniewskiego, Leszka Millera, Wojciecha Jaruzelskiego, Marka Borowskiego, z opcji zwanej solidarnociow¹: Jacka Kuronia, Andrzeja Olechowskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Bronis³awa Geremka, Adama Michnika (s. 221). W refleksji uogólniaj¹cej wiedzê o czynnikach generuj¹cych i stymuluj¹cych kulturê polityczn¹ Marynarki Wojennej wskazano, ¿e w du¿ym stopniu ujawniaj¹ siê w tym wzglêdzie zale¿noci od systemu politycznego pañstwa, oddzia³ywanie rozstrzygniêæ ustrojowo-prawnych oraz od obowi¹zuj¹cej ideologii; w rzeczywistoci przed 1989 r. przemo¿ny wp³yw na postawy, zachowania obywatelskie okrelane mianem kultury politycznej mia³a partia oraz organizacje spo³eczne, jako powszechne by³o upartyjnienie wy¿szych dowódców oraz aktywu m³odzie¿owego; istotny te¿ wp³yw na generowanie postaw i zachowañ politycznych mia³ Koció³, jako ¿e identyfikowa³o siê z nim wiêkszoæ kadry zawodowej; po odgórnym, decyzyjnym wprowadzeniu zasady apartyjnoci kadry zawodowej ujawnia³a siê krytyczna ocena roli partii oraz wielu zachowañ decyzyjnych w wojsku; istotne przewartociowania zaznacza³y siê w sferze tzw. autorytetów, aczkolwiek wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odgrywaj¹ w³adze pañstwowe i wojskowe (s. 222). Charakteryzuj¹c zainteresowanie polityk¹ przez kadrê zawodow¹ Marynarki Wojennej wskazano, ¿e tylko 5% ogó³u badanych ujawnia³o niezainteresowanie ¿yciem politycznym, a 80% tej populacji ocenia³o swoje zainteresowanie jako du¿e b¹d rednie (s. 227). W rzeczywistoci politycznej sprzed 1989 r. za najwa¿niejsze wydarzenia uznawano: wybór na papie¿a Jana Paw³a II, powstanie NSZZ Solidarnoæ, wprowadzenie stanu wojennego, obrady okr¹g³ego sto³u, protesty w sierpniu 1980 r. Sporód wydarzeñ po 1989 r. za najwa¿niejsze uznawano: RECENZJE rozwi¹zanie PZPR, przyst¹pienie Polski do NATO (12 marca 1999 r.), wybory z 4 czerwca 1989 r., wybór na prezydenta Aleksandra Kwaniewskiego oraz wybór na prezydenta Lecha Wa³êsy (s. 234). Okrelaj¹c stosunek kadry zawodowej do zachodz¹cych przemian ustrojowych w Polsce ujawnili respondenci preferencjê dla powolnego, ewolucyjnego procesu zmian systemu politycznego ukierunkowanego na urzeczywistnianie wartoci demokratycznych ¿ycia spo³eczno-politycznego. W emocjonalnym ogl¹dzie rzeczywistoci politycznej oraz wojskowej, zw³aszcza swego miejsca w tej instytucji ujawni³o siê du¿e zró¿nicowanie postaw akceptacji, legitymizacji istniej¹cego stanu, jak te¿ krytyczny stosunek do wielu zjawisk, zw³aszcza decyzyjnych. Podkrelono przy tym, ¿e ponad 18% badanej kadry zawodowej stanowili ludzie, którzy odnieli sukces zawodowy; po ukoñczeniu szkó³ wojskowych otrzymali oni miejsce pracy w du¿ych garnizonach, zajêli znacz¹ce stanowiska s³u¿bowe oraz uzyskali mo¿liwoæ realnego awansu w hierarchii s³u¿bowej; czêæ z nich znalaz³a siê w tzw. Funduszu Przyspieszonego Rozwoju, co dawa³o szansê dalszej edukacji w akademiach wojskowych w kraju oraz za granic¹; czêæ tej kadry wywodzi³o siê z rodzin wojskowych, co te¿ wp³ywa³o korzystnie na drogê realizacji zawodowej oraz uzyskiwanie awansów (s. 260); pozytywnie oceniono tzw. przywileje s³u¿b mundurowych, a w tym mo¿liwoci uzyskiwania mieszkañ, kredytów, zatrudnienia w instytucjach wojskowych cz³onków najbli¿szej rodziny itp. Jednoczenie z akceptacj¹ obowi¹zuj¹cego ³adu ujawnili respondenci legitymizacjê dzia³alnoci opozycyjnej, co wi¹za³o siê z przewarociowaniami w postawach ideowych; w rzeczywistoci wojskowej opozycjonici ujawniali siê zwykle jako przedstawiciele nowej w³adzy, a ¿o³nierze zawodowi w stosunku do w³adzy odczuwaj¹ respekt i wykazuj¹ postawê akceptacji (s. 262). 88,77% respondentów opowiedzia³o siê za ³adem hierarchicznym w funkcjonowaniu ¿ycia instytucjonalnego; wa¿ny jest w tym wzglêdzie udzia³ odpowiedzi wskazuj¹cych na bezwzglêdne podporz¹dkowanie siê prze³o¿onym i ich rozkazom. Negatywny stosunek ujawni³a kadra zawodowa Marynarki Wojennej do wprowadzanych reform polityki spo³ecznej, a w tym do przemian w s³u¿bie zdrowia, systemu emerytalnego, owiatowego. 275 W prezentacji postaw i zachowañ ludzi Marynarki Wojennej wskazuje siê, ¿e wród kadry oficerskiej znacz¹c¹ spo³ecznoæ stanowi¹ jednostki pasjonuj¹ce siê sprawami wojska od wczesnych lat m³odoci, ¿e wkraczaj¹c do rzeczywistoci wojskowej ujawniaj¹ znajomoæ specyfiki instytucji oraz daj¹ wyraz jej akceptacji; w instytucji tej zdobywaj¹ zwykle wykszta³cenie specjalistyczne oraz w niej ukszta³towany jest wiat wartoci kulturowo-cywilizacyjnych; nierzadko w szeregach armii znajduj¹ siê przedstawiciele niezamo¿nych grup spo³ecznych (robotniczych, ch³opskich). W refleksji uogólniaj¹cej wskazuje siê, ¿e kadra zawodowa Marynarki Wojennej mimo akceptowania zasady apolitycznoci armii ujawnia zainteresowanie zjawiskami i procesami politycznymi zachodz¹cymi w pañstwie; wyra¿a pozytywny stosunek do zachodz¹cych zmian ustrojowych, a w tym do demokratyzacji systemu politycznego; nierzadko jednak ujawnia kadra zawodowa emocjonalny stosunek do ogniw przemian ustrojowych. W opinii kadry zawodowej armia cieszy siê du¿ym szacunkiem spo³eczeñstwa (s. 312 313). Podsumowuj¹c rozwa¿ania analityczne, a w tym wi¹¿¹c postrzeganie zjawisk i procesów kultury politycznej z refleksj¹ poznawcz¹ wynikaj¹c¹ z wiedzy teoretycznej wskazuje siê, ¿e kadra zawodowa Marynarki Wojennej odegra³a wa¿n¹ rolê w procesach przemian ustrojowych zapocz¹tkowanych w Polsce w latach osiemdziesi¹tych. Przejawia³a siê znajomoæ interesu narodu i pañstwa, znajomoæ norm i praw rz¹dz¹cych polityk¹. Podkrelono, ¿e kultura polityczna wojska jest specyficzna ze wzglêdu na to, ¿e ujawnia siê w instytucji z powo³ania swego niedemokratycznej; armia jest zhierarchizowana, obowi¹zuje w niej pos³uszeñstwo i wykonywanie rozkazów wydawanych przez prze³o¿onych; powoduje to, ¿e czêæ kadry zawodowej wiadomie wybiera swoisty styl bycia i postêpowania s³u¿bowego; s¹ to elementy negatywnie wp³ywaj¹ce na poziom kultury politycznej kadry zawodowej, m.in. ujawnia siê dwulicowoæ, tj. inne pogl¹dy i oceny wyra¿a siê wobec prze³o¿onych, a inne w rodowisku wspó³pracowników; inne jest prezentowanie siê w miejscach oficjalnych, a inne w pracy oraz poza prac¹; rodzi to si³ê relatywizmu, oportunizmu, os³abienie autorytetów, zmiennoæ opinii, postaw, 276 RECENZJE zachowañ, aspiracji. Podkrela siê, ¿e kultura polityczna wojska ró¿ni siê w istotnym stopniu od tej rzeczywistoci charakteryzuj¹cej ca³e spo³eczeñstwo; jest to konsekwencja procesów decyzyjnych, socjalizacyjnych, relacji miêdzy rz¹dz¹cymi i rz¹dzonymi (s. 315). Zwracaj¹c uwagê na predyktywnoæ zauwa¿a siê, ¿e zmiany w kulturze Marynarki Wojennej RP nastêpowaæ bêd¹ w krótkim czasie, jako ¿e si³ami generuj¹cymi tê rzeczywistoæ s¹ przede wszystkim: restrukturalizacja wojska, a w tym zmniejszanie siê stanów osobowych, zmiany pokoleniowe, odchodzenie z instytucji kadry zawodowej sprzed lat transformacji ustrojowej, zmiany elit politycznych oraz wprowadzania nowych zasad organizacyjnych w rzeczywistoci wojskowej. Czêæ sk³adow¹ pracy stanowi aneks; zamieszczono w nim ankietê, któr¹ zastosowano w prowadzeniu badañ w³asnych oraz materia³y ilustruj¹ce niektóre kwestie podniesione w wyk³adzie, m.in. rozkaz Ministra Obrony Narodowej nr 1, z dn. 2 stycznia 1991 r. w sprawê dziedziczenia i kultywowania tradycji orê¿a polskiego. Starannie wykonano zestawienie bibliograficzne oraz na podkrelenie zas³uguje sporz¹dzenie indeksu osobowego. W ogólnej recepcji poznawczej nale¿y zauwa¿yæ, ¿e prezentowana praca dostarcza interesuj¹cej warstwy wiedzy faktograficznej o kulturze politycznej kadry zawodowej Marynarki Wojennej RP; dostarcza siê nadto oryginalnej interpretacji zachodz¹cych w niej przemian w warunkach przekszta³ceñ ustrojowych. Andrzej Chodubski Marek Dziêcielski, Organizacja i funkcjonowanie s¹downictwa szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XVXVIII wieku. Urzêdnicy, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdañskiego, Gdañsk 2006, ss. 274. Rezonans tradycji w d³ugim horyzoncie czasowym, a w tym tworzenie siê ³adu instytucjonalnego w przestrzeni lokalnej jest istotnym wyzwaniem badañ cywilizacyjnych; na du¿¹ uwagê w tym wzglêdzie zas³uguje zagadnienie s¹downictwa, gdzie obok rzeczywistoci normatywnej istotn¹ rolê pe³ni ³ad spo³eczny, moralny. Odwo- ³ywanie siê do tradycji szlacheckiej w przestrzeni kulturowej kaszubskiej jest nonym wyzwaniem poznawczym; zadania tego podj¹³ siê ostatnio dr Marek Dziêcielski, który z niezwyk³¹ starannoci¹, dociekliwoci¹ poznawcz¹ zaprezentowa³ organizacjê i funkcjonowanie sadownictwa szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej w XV XVIII w. Wyk³ad w prezentowanej ksi¹¿ce podzielono na dwie czêci; w pierwszej zaprezentowano charakterystykê szlachty lêborsko-bytowskiej oraz organizacjê s¹downictwa w tej przestrzeni; w drugiej za, przedstawiono spisy urzêdników s¹dowych oraz ich biogramy. Prezentacje wiedzy faktograficznej poprzedza Wstêp, w którym wyodrêbniono trzy zagadnienia: 1. Cel, przedmiot i zakres pracy; 2. Charakterystykê róde³ i literatury i 3. Zasady sporz¹dzania spisu i biogramów urzêdników. Jest to istotna metodyczno-metodologiczna czêæ pracy; wyjania siê w niej nie tylko podstawowe kwestie podniesione w wyk³adzie, ale te¿ prezentuj¹ siê tu istotne kwestie z zakresu tzw. nauk pomocniczych poznania przemian dziejowych, a zw³aszcza z metodyki ustalania faktografii biograficznej. Wskazuje siê tu inspiracjê podjêcia siê rozpoznania problemu, a mianowicie pominiêcie spisu urzêdników s¹dowych powiatu lêborsko-bytowskiego w wydawnictwie z 1990 r. pt. Urzêdnicy Prus Królewskich XV XVIII wieku, co wi¹za³o siê z czasow¹ przynale¿noci¹ (w latach 16371657) tej ziemi do Prus Królewskich. Podkrela siê te¿, ¿e ten krótki czas wywar³ w rzeczywistoci wa¿ny wp³yw na kszta³towanie wielu instytucji samorz¹dowych, a w tym na s¹downictwo (s. 7). W ogólnej refleksji problemu zwraca siê uwagê na losy historyczne przynale¿noci administracyjno-politycznej ziemi lêborsko-bytowskiej; jako cezurê pocz¹tkow¹ wymieniono 6 marca 1454 r., tj. og³oszenie przez Kazimierza Jagielloñczyka inkorporacji Pomorza Gdañskiego, a w jego obrêbie ziemi lêborskiej i bytowskiej; w 1772 r. moc¹ traktatu rozbiorowego Rzeczpospolitej sta³a siê czêci¹ pañstwa pruskiego, w obrêbie prowincji Prusy Zachodnie; 15 maja 1777 r. utworzono z nich powiat (Kreis), na czele stan¹³ landrat, którego siedziba mieci³a siê w Lêborku; stan ten trwa³ do 1845 r. od 1 stycznia 1846 r. podzielono go na dwie odrêbne jednostki administracyjne. Charakteryzuj¹c ród³a oraz stan badañ dotycz¹cy prezentowanego problemu starannie za- RECENZJE prezentowano meandry oraz uwarunkowania wytworzenia oraz zabezpieczenia i zachowania róde³, jak te¿ ich wykorzystanie; podkrelano aspekt wiadomego nimi manipulowania w imiê uzyskiwania okrelonych korzyci; nierzadko ujawnia³a siê rzeczywistoæ wiadomego ich niszczenia; m.in. o tym zapisa³ ³awnik ziemi lêborskiej Jan Przebendowski w po³owie XVII w., który informowa³ Jana z Krokowej (Hans v. Krockow) staraj¹cego siê o uzyskanie odpisów dokumentów o swej rodzinie Dekretu, którego jwp. z ksi¹g zamkowych lemburskich wypisem mieæ ¿¹dasz, szkoda w ksiêgach szukaæ. Panowie Krokowie, za ksi¹¿¹t pomorskich starostami w Lemburgu bêd¹c, cokolwiek ich familiê maza³o, z ksi¹g eliminowali (bo prawdziwie tak by³o, ¿e Jan a Wiecherrod Krockow przez lat niemal piêtnacie rozbojem siê bawi¹c od gdañszczan pojman, tam¿e przed gie³d¹ ciêty jest (s. 13). Objaniaj¹c zasady sporz¹dzania biogramów wskazano, ¿e zawarto w nich jako podstawowe elementy: 1. imiona (imiê) i nazwisko (lub nazwisko odmiejscowe z przydomkiem); podano je w ujednoliconej polskiej pisowni, kieruj¹c siê postaciami nazwisk wystêpuj¹cych w jednym z najwa¿niejszych zachowanych obecnie róde³ pierwotnych, jakim jest lêborska ksiêga grodzka z lat 17211726; 2. daty urodzenia i zgonu (w tych przypadkach, gdzie uda³o siê je ustaliæ, choæby w przybli¿ony sposób na podstawie konkretnych przes³anek; 3. krañcowe daty sprawowania urzêdów, które odzwierciedlaj¹ datê wyboru na urz¹d (W), uzyskanie nominacji (N) i jego opró¿nienia na skutek awansu (A), rezygnacji (R), dymisji (D) albo mierci (+); zwykle podano najwczeniejsz¹ i najpóniejsz¹ datê wyst¹pienia na urzêdzie (s. 1819). Przypomniano tu te¿ o hierarchii urzêdów, uposa¿eniu oraz ujawniaj¹cych siê zmianach w czasie. W prezentacji ogólnej szlachty lêborsko-bytowskiej wyodrêbniono jako podstawowe trzy kwestie: 1. Struktura maj¹tkowa; 2. Wykszta³cenie urzêdników s¹dowych; 3. Sejmiki elekcyjne (deputackie). Zauwa¿a siê, ¿e szlachta lêborska i bytowska sytuowa³a siê w ³adzie niezamo¿noci na tle porównawczym z Prusami królewskimi; tylko pojedyncze rodziny posiada³y kilkudziesiêcio³anowe maj¹tki; dlatego te¿ d¹¿ono do uzyskiwania urzêdów, które istotne by³y z punktu widzenia dochodów; ujawnia³a siê w tym wzglê- 277 dzie prosta zale¿noæ z mo¿liwociami kszta³cenia dzieci oraz awansem spo³ecznym. W przestrzeni lêborsko-bytowskiej ujawnia³o siê du¿e rozdrobnienie szlachty; charakterystyczna by³a przynale¿noæ wsi do kilku w³acicieli, zwykle dwóch b¹d trzech; nierzadko odmawiano im prawa przywilejów szlacheckich, a nazywano ludmi wolnymi b¹d nieco lekcewa¿¹co kaszubskimi pankami. Charakterystyce tej rzeczywistoci z po³owy XVIII w. wskazano, m.in. Ci ludzie zostali przez Niemców i Pomorzan nazwani drwi¹co pankami (...) W naszej ziemi lêborskiej i bytowskiej dosyæ licznie spotyka siê tych¿e panków, którzy albo ¿yj¹ ze sprzeda¿y raków i ryb, albo s³u¿¹ innej szlachcie. Przemierzaj¹cym tê okolicê nie jest niezwyk³y widok, i¿ ci sami b³¹kaj¹cy siê rycerze, rozpoznawani jedynie po swych szablach, rzucaj¹ siê w oczy z koszami na plecach. Rycerstwo tych ziem jest przywi¹zane do polskiej wolnoci i prawa pomorskiego nie chce respektowaæ. Ma w³asne prawo krajowe, które stosuje w swoim s¹dzie grodzkim i ziemskim z³o¿onym z osiad³ej szlachty, która pracuje pod nadzorem i przewodnictwem nadstarosty tych kraików (s. 25). Wród najzamo¿niejszych rodzin szlacheckich wymienia siê zwykle z ziemi lêborskiej: 1. Krokowskich (v. Krokow), 2. Jackowskich (v. Jatzkow), 3. Weiherów, 4. Somnitzów, 5. Przebendowskich (v. Prebendow), 6. Godêtowskich (v. Goddentow), 7. Chynowskich (v. Chinow), 8. Pierzchów (v. Pirch), 9. £êtowskich (v. Lantow), 10. wiêchowskich (v. Schwichow); z ziemi bytowskiej za: 1. Pomyskich (v. Pomeiske), 2. Ossowskich (v. Wussow), 3. Pierzchów (v. Pirch), 4. Pa³ubickich (v. Palbitzken). W drugiej po³owie XVIII w. najwiêkszy potencja³ ekonomiczny w ziemi lêborsko-bytowskiej posiada³y rodziny Krokowskich, Rexinów, Somnitzów i Weiherów. Ernst Bogus³aw Krokowski posiada³ maj¹tek sk³adaj¹cy siê ze wsi: Roszczyce, Bargedzino, Nieznachowo, Sasin, Ma³y Kack, Red³owo, Wilczyno i Sulicice. Rexinowie posiadali Gniewino, Gniewinko, Salino, Salinko, Wódka (obecnie Witków), D¹brówka, wichowo, wichnówko; przedstawiciel rodziny Micha³ Ernest w s³u¿bie wojskowej Rzeczypospolitej osi¹gn¹³ stopieñ genera³a porucznika; Somnitzowie posiadali Charbrowo, Charbrowski Bór (Heyde), Gaæ, Babi Dó³ i £ebiniec oraz Zwartowo i Zwartówko. 278 RECENZJE Weiherowie ujawniali siê w kilku liniach powi¹zañ genealogicznych; Jerzy Weiher by³ w³acicielem dóbr: Bukowina, Osowo Lêborskie, Lêdzichowo i Lenice oraz Wrzeszcza (obecnej dzielnicy Gdañska); Maurycy Teodor Weiher by³ w³acicielem: Ma³oszyc, czêci Dziechlina, Sma¿yna oraz dwóch wsi na Wy¿ynie Gdañskiej; Miko³aj Albert Weiher by³ w³acicielem dóbr Nowêci, Gê, Wrzecienko, Skarszewo, Popowo, folwarku w £ebie, Niepo³owic, Zakrzewa, Okalic, Jab³owa p. Starogardem, Bielska, Domis³awia i Sto³czna (s. 2526). Zwracaj¹c uwagê na drogê karier wskazuje siê, ¿e od XVI w. jako typowe orientowa³y siê na powo³ania: ziemianina, ¿o³nierza i duchownego; najbardziej charakterystycznym rozwi¹zaniem by³o pozostanie w rodzinnym maj¹tku oraz uczestnictwo w ¿yciu politycznym; wa¿nym wyznacznikiem aktywnoci publicznej by³o posiadanie w³aciwego wykszta³cenia, co wi¹za³o siê z edukacj¹ na szczeblu gimnazjalnym oraz uniwersyteckim; wykszta³cenie by³o gwarancj¹ opanowania sztuki czytania, pisania w jêzyku niemieckim, polskim oraz ³aciñskim; by³o te¿ znakiem opanowania sztuki retoryki, znajomoci historii ojczystej, prawa, geografii, polityki i filozofii moralnej; zwracano te¿ uwagê na opanowanie jêzyków obcych oraz znajomoæ stosunków miêdzynarodowych; po najwy¿sze wykszta³cenie siêga³y jednostki; wród nich byli m.in. Miko³aj Krokowski, Franciszek Wiher, Piotr Somnitz; wykszta³cone jednostki rozpoczyna³y zwykle swe kariery od sprawowania urzêdów w przestrzeni lokalnej, a w tym zajmowa³y siê wymiarem sprawiedliwoci (³awnicy, sêdziowie). Na wybór kierunku studiów wp³ywa³y zasadniczo trzy czynniki: sytuacja rodzinna rodziców, zapatrywania religijne oraz renoma uczelni; typowe by³o studiowanie jednej dyscypliny poznania pod kierunkiem jednego mistrza; w refleksyjnym ogl¹dzie zauwa¿a siê, ¿e m³odzie¿ szlachecka z ziemi lêborsko-bytowskiej uczêszcza³a do szeciu gimnazjów i kolegiów na terenie Rzeczypospolitej oraz Pomorza Zachodniego oraz do ponad 20 uczelni, a w tym g³ównie w Niemczech, aczkolwiek pojedyncze przypadki by³y edukacji tej te¿ w Polsce, Czechach, Francji, Holandii i Anglii; wykszta³cenie koñczono zwykle na szczeblu gimnazjalnym, aczkolwiek co czwarty gimnazjalista kontynuowa³ edukacjê na poziomie uniwersyteckim. Du¿ym zainteresowaniem dzieci szlachty lêborsko-bytowskiej cieszy³a siê kariera wojskowa; wi¹zali z ni¹ nierzadko absolwenci gimnazjów oraz uniwersytetów; przez s³u¿bê wojskow¹ nierzadko realizowali oni zainteresowania poznawcze, odwiedzali ró¿ne kraje, zapoznawali siê z odmiennymi kulturami, a w tym zwyczajami, obyczajami, a te¿ dowiadczenie wojskowe otwiera³o im drogê do karier dyplomatycznych. Charakteryzuj¹c sejmiki przypomina siê, ¿e stanowi³y one centra ¿ycia politycznego; nazywano je te¿ konwentem albo landtagiem; wyra¿a³y one interesy szlachty wynikaj¹ce z praw i przywilejów; ich organizacjê i funkcjonowanie regulowa³o polskie prawo; prawo udzia³u w nich mia³a ca³a szlachta bez ró¿nicy na stan maj¹tkowy, sprawowane funkcje, wyznanie itp. Obrady odbywa³y siê w sali ratusza lêborskiego; g³ówne kwestie podnoszone na nich dotyczy³y spraw podatkowych i s¹downictwa. W ich funkcjonowaniu istotn¹ rolê pe³ni³y elekcje, tj. wybierano na nich: 1. marsza³ków, którzy zagajali obrady, przewodzili im i pilnowali przestrzegania ich porz¹dku; 2. pos³ów wysy³anych z instrukcjami na dwór panuj¹cego, pos³ów na sejmy prowincjonalne w Prusach Królewskich i sejmy koronne (do 1657 r.); 3. poborców i komisji podatkowych; 4. urzêdników S¹du Ziemskiego oraz Trybuna³u, tj. sêdziów ziemskich, prezydentów Trybuna³ów oraz ³awników i pisarzy obu tych kolegiów; 5. Cz³onków konwentu seniorów reprezentuj¹cych sejmik szlachecki miêdzy kolejnymi zjazdami. Zauwa¿a siê, ¿e w dzia³alnoci sejmików mimo gwarantowania udzia³u ca³ej szlachty o kszta³cie ¿ycia politycznego decydowa³y cztery rodziny: Jackowscy, Przebendowscy, Krokowscy i Weiherowie. Stan ten nie by³ korzystny dla wymiaru sprawiedliwoci; ujawnia³y siê zjawiska ra¿¹cej dyskryminacji drobnej szlachty (zw³aszcza bytowskiej), oszustw, nadu¿yæ i manipulacji; szlachta bytowska zosta³a zepchniêta na margines ¿ycia politycznego (s. 39). Du¿e emocje ujawnia³y siê w czasie sejmików elekcyjnych; dochodzi³o do tumultów, a nawet zabójstw. Charakteryzuj¹c organizacjê s¹downictwa szlacheckiego w ziemi lêborsko-bytowskiej wyodrêbniono cztery okresy: 1. krzy¿acki (13101454); 2. ksi¹¿êcy (14541637); 3. bezporedniej przynale¿noci do Rzeczypospolitej (16371657); 4. brandenbursko-pruski (1657 (16581772) 1777), w którym wyszczególniono osiem kwestii: RECENZJE a) Traktat welawsko-bydgoski i jego konsekwencje dla stanów powiatu lêborsko-bytowskiego; b) Przysiêga szlachty w 1658 r.; c) Walka szlachty o zachowanie polskiego modelu s¹downictwa; d) Ordynacja s¹dowa z 1662 r.; e) Walka o Trybuna³ apelacyjny i stosowanie prawa polskiego w sprawach kryminalnych; f) Stan s¹downictwa w koñcu XVII w. i pierwszej po³owie XVIII w.; g) Reforma s¹downictwa w 1751 r. Ostatnie æwieræwiecze odrêbnoci ustrojowej ziemi lêborsko-bytowskiej; h) Pierwszy rozbiór Polski i inkorporacja ziemi lêborsko-bytowskiej do prowincji pomorskiej. Wskazuj¹c na genezê urzêdów s¹dowych zauwa¿a siê, ¿e w ziemi lêborskiej i bytowskiej powstawa³y one podobnie, jak i w innych czêciach pañstwa zakonnego na pocz¹tku XIV w. Przyjmuje siê, ¿e pierwszy ziemski s¹d ³awniczy powsta³ w ziemi che³miñskiej w 1311 r. Urzêdnicy krzy¿accy zarz¹dzali sprawami gospodarczymi i przewodniczyli posiedzeniom s¹dów ziemskich; powo³ywali oni w charakterze pomocniczym ³awników, wywodz¹cych siê z regu³y z miejscowego rycerstwa; s¹dy ziemskie rozpatrywa³y sprawy cywilne, poza w³¹czaniem zmian w³asnociowych, które podlega³y bezporednio komturowi; urzêdnicy s¹dowi czerpali korzyci z op³at s¹dowych (s. 48). W s¹downictwie tym ujawni³y siê nadu¿ycia, które doprowadzi³y do oporu rycerstwa i szlachty; wyrazem czego by³o powo³anie 21 lutego 1440 r. Zwi¹zku Pruskiego, maj¹cego na celu obronê interesów spo³eczno-politycznych i gospodarczych, a nastêpnie zwrócenie siê do króla polskiego o rozci¹gniêcie opieki i w³adzy nad Prusami, co doprowadzi³o do rozpoczêcia wojny zwanej trzynastoletni¹. Po zakoñczeniu wojny zaczêto odtwarzaæ system s¹downictwa ziemskiego. Na miejscu struktur krzy¿ackich utworzono ³ad podzia³owy wojewódzki oraz powiatowy; w lad za nowym podzia³em administracyjnym rozpoczê³o siê tworzenie s¹dów ziemskich; ziemia lêborska i bytowska przekazana zosta³a ksi¹¿êtom pomorskim; nie uczestniczy³a w rozwoju instytucji samorz¹dowych i s¹downiczych; szlachta odbywa³a co jaki czas zjazdy, ale g³ówny ich cel sprowadza³ siê do sk³adania ho³dów panuj¹cym ksi¹¿êtom, którzy starali siê wprowadziæ rz¹dy absolutystyczne; ujawni³a siê w zakresie zarz¹dzania sprzecznoæ, jako ¿e szlachta uznawa³a siê za poddanych królów polskich a ksi¹¿êta pomorscy uznawali j¹ jako swoj¹ w³asnoæ; 279 rzeczywistoæ ta rodzi³a opór i protesty, zw³aszcza zamieszanie w tym wzglêdzie ujawni³o siê w czasie wojen religijnych i reformacji, które przesz³y do historii pod nazw¹ trzydziestoletniej (16181648). W okresie zwanym ksi¹¿êcym istniej¹cy w Lêborku S¹d Ziemski sk³ada³ siê z sêdziego, 7 ³awników oraz pisarza (s. 51). Po mierci ksiêcia Bogus³awa XIV (10 marca 1637 r.) przez 20 lat ziemia lêborsko-bytowska znalaz³a siê pod bezporednim zarz¹dem Rzeczpospolitej. Na polecenie króla W³adys³awa IV przej¹³ w³adzê najwy¿sz¹ wojewoda che³miñski Melchior Weiher, Gniewomir Reinhold Krokowski i Jan Jackowski, którzy opowiedzieli siê za przy³¹czeniem ziemi lêborskiej i bytowskiej do Polski oraz zrównaniem w prawach i przywilejach ze szlacht¹ z Prus Królewskich (s. 53). W nowej rzeczywistoci politycznej wa¿nym orodkiem ¿ycia publicznego sta³ siê Lêbork; przybywa³a do niego szlachta na sejmiki i s¹dy; s¹d zbiera³ siê trzy razy do roku. W 1657 r. na mocy tzw. traktatu welawsko-bydgoskiego ziemia lêborsko-bytowska zosta³a oddana jako lenno we w³adanie elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma; szlachta w zaistnia³ej sytuacji odmówi³a z³o¿enia ho³du nowemu w³adcy (s. 61); wobec zaistnia³ej rzeczywistoci król wystosowa³ do niej odezwê, w której poinformowa³ o zawartych uk³adach z elektorem oraz o wynikaj¹cych z nich konsekwencjach; po pertraktacjach z³o¿enie nowej przysiêgi nast¹pi³o 28 czerwca 1658 r.; nowy panuj¹cy potwierdzi³ szlachcie prawa i przywileje przyznane wczeniej przez króla polskiego. Szlachta stara³a siê broniæ nabytych praw; w tym celu jej przedstawiciele udawali siê jako delegaci do Berlina i domagali siê gwarantowania ³adu wypracowanego po 1637 r. Nowe w³adze podejmowa³y jednak dzia³ania na rzecz zmian i je urzeczywistnia³y; szlachta stara³a siê prowadziæ nieustêpliw¹ walkê, która nie odnios³a zasadniczych pozytywnych skutków. W³adze wydaj¹c nowe zarz¹dzenia systematycznie ogranicza³y tzw. polsk¹ niezale¿noæ szlachty lêborsko-bytowskiej, co wyra¿a³o siê w istotnej mierze w funkcjonowaniu s¹downictwa; w obronie ustanowionego po 1637 r. szlachta zwo³ywa³a nawet zjazdy, m.in. w po³owie lutego 1666 r. taki zjazd zorganizowano w celu przedyskutowania zg³aszanych skarg oraz przygotowanej ordynacji s¹dowej w 1662 r.; 280 RECENZJE starano siê utrzymaæ zasadê s¹dzenia spraw kryminalnych wed³ug prawa polskiego. Wa¿n¹ rolê w kszta³towaniu nowej rzeczywistoci odgrywali pos³owie: Franciszek Weiher, Piotr Przebendowski, Jan Kczewski, Franciszek Henryk Krokowski, Jerzy Reinhold Krokowski, Ernest Weiher, Teodor Weiher, Antoni Pierzcha (s. 83); byli oni reprezentantami ziemi lêborsko-bytowskiej; z ich stanowiskiem liczy³y siê w³adze berliñskie; w sytuacji ograniczeñ praw zdecydowany upór ujawni³ zw³aszcza Jan Przebendowski (s. 80); w instrukcjach na sejm walny pos³owie otrzymywali polecenie domagania siê gwarancji dla praw i przywilejów uzyskanych po 1637 r. Stan lenna traktowa³a szlachta jako rzeczywistoæ przejciow¹, wynikaj¹c¹ ze strategii politycznej w³adcy polskiego; w³adca polski gwarantowa³ swe zwierzchnictwo i opiekê nad lennem; m.in. w 1670 r. gwarancjê tak¹ wyrazi³ w Czarnej D¹brówce (s. 85). Pozycja szlachty lêborskiej i bytowskiej ulega³a os³abieniu wraz z zmniejszaniem siê roli Polski na arenie miêdzynarodowej; pod wp³ywem ujawniaj¹cego siê chaosu politycznego oraz prowadzonych wojen na obszarze Polski nastêpowa³ proces unifikacji ustrojowo-prawnej tej ziemi z ³adem pañstwa brandenburskiego (s. 89). W pierwszej po³owie XVIII w. ujawni³ siê g³êboki kryzys w s¹downictwie; g³one sta³y siê nadu¿ycia i nieprawid³owoci w funkcjonowaniu s¹downictwa lêborskiego; najwa¿niejsze urzêdy znalaz³y siê w rêku wp³ywowych rodzin Krokowskich i Somnitzów. Rzeczywistoæ ta sta³a siê powodem kierowania skarg do najwy¿szych instancji w³adz politycznych, a w tym do ministra sprawiedliwoci; ujawniano w nich stan skoligowaceñ, ³adu nepotycznego oraz naginanie prawa do zabezpieczenia swoich interesów przez najmo¿niejsze rodziny tej ziemi (s. 91). W po³owie XVIII w. s¹downictwo w Lêborku by³o wielce negatywnie postrzegane i oceniane przez w³adze polityczne, a tym samym podjê³o dzia³ania na rzecz jego zmiany, tj. unifikacji z modelem pruskim (s. 92); zwracano uwagê, ¿e sporód 14 urzêdników tej instytucji tylko jeden kszta³ci³ siê w zakresie prawa; urzêdników tych wybiera³a szlachta, co odbywa³o siê zwykle w atmosferze intryg i k³ótni. W 1751 r. na mocy decyzji króla pruskiego przyst¹piono do reorganizacji tej instytucji; wprowadzono m.in. jako jêzyk obowi¹zuj¹cy niemiecki, który nie by³ wtedy zrozumia³y dla zamieszkuj¹cej tam ludnoci (s. 96). W 1769 r. odbywa³a siê dzia³alnoæ s¹downictwa w Lêborku; w raporcie kontroli wskazano na jego stan zorganizowania, obsadê urzêdnicz¹, stan uposa¿enia, relacje miêdzy urzêdnikami; ujawniono negatywny obraz instytucji, pisz¹c m.in. z powodu szwankuj¹cego polskiego prawa ³awnicy nie byli zgodni nawet wobec podstawowych problemów prawnych; mimo to ¿adnych skarg przeciw nim nie wnoszono; ni¿szymi urzêdnikami s¹dowymi by³y te same osoby, które dzia³a³y w Trybunale (s. 102). Pozytywnie jednak oceniano dyscyplinê i przestrzeganie terminów; zauwa¿ono, ze jedynie dwa procesy trwa³y d³u¿ej ni¿ rok i oczekiwa³y na wyrok rewizyjny Trybuna³u w Berlinie; kolegia zbiera³y siê raz na dwa miesi¹ce. Szlachta mimo wielu jej ograniczeñ ujawniaj¹cych siê w XVIII w. w zakresie s¹downictwa wyra¿a³a jednak sprzeciw wobec decyzji politycznych, m.in. dotycz¹cych spraw kadrowych, np. ujawni³a sprzeciw wobec mianowania na stanowisko prezydenta Trybuna³u Miko³aja Ernesta Natzmera. W³adze polityczne broni¹c urzêdnika oskar¿a³y szlachtê o pieniactwo, formu³owanie zarzutów, których nie mo¿na w pe³ni dowieæ, a przede wszystkim sta³y na stanowisku, ¿e nie by³ on znany szerszemu krêgowi szlachty. Nowy rozdzia³ w dziejach ziemi lêborsko-bytowskiej zapocz¹tkowany zosta³ po pierwszym rozbiorze Rzeczpospolitej. 5 lutego 1774 r. zniesiono wszelkie odrêbnoci tej ziemi. Ca³okszta³t spraw zwi¹zanych z funkcjonowaniem s¹downictwa regulowa³o zarz¹dzenie z 14 padziernika 1773 r., które znosi³o dotychczasowe ustawy i wprowadza³o powszechne pruskie ustawodawstwo. W miejsce S¹du Grodzkiego i Ziemskiego oraz Trybuna³u utworzono S¹d Landwójtowski z siedzib¹ w Lêborku. W jego sk³ad wchodzili; dyrektor, radca, ³awnik i sekretarz; instancj¹ apelacyjn¹ by³ bezporednio Zarz¹d Prus Zachodnich, a w trzeciej instancji Trybuna³ Generalny w Berlinie; wyj¹tek stanowi³y apelacje poni¿ej 20 talarów, które kierowano do S¹du Landwójtowskiego w Chojnicach; wprowadzono pruskie prawo krajowe; S¹d Landwójtowski podlega³ pocz¹tkowo Naczelnemu S¹dowi Krajowemu w Kwidzynie, a nastêpnie S¹dowi Krajowemu w Koszalinie (s. 108109). W 1777 r. formalnie przesta³ istnieæ sejmik. Ziemia lêborsko-bytowska zosta³a w³¹czona do RECENZJE Pomorza Tylnego (Hinterpomeren); akt inkorporacji podpisali liczni przedstawiciele szlachty leborsko-bytowskiej. Zaprezentowany materia³ faktograficzny, objaniaj¹cy zjawiska polityczne zachodz¹ce w ziemi lêborsko-bytowskiej staranni osadzono w warstwie dokumentacyjnej i objaniaj¹cej; z niezwyk³¹ starannoci¹ udokumentowano informacje zarówno faktograficzne, jak i interpretacyjne, porz¹dkuj¹ce wiedzê w procesie badawczym. Jest to interesuj¹cy wyk³ad dostarczaj¹cy analitycznej wiedzy o dziedzictwie przesz³oci ziemi lêborsko-bytowskiej; czytelnie ujawnia siê w nim wi¹zanie dowiadczenia przesz³oci, zw³aszcza postaw, zachowañ, aspiracji z wspó³czesnym ogl¹dem wspó³czesnych przemian kulturowych. Cennym osi¹gniêciem poznawczym, a w tym dokumentuj¹cym oraz popularyzuj¹cym wiedzê o regionie jest materia³ zaprezentowany w czêci drugiej ksi¹¿ki. Autor podj¹³ siê niezmiernie pracoch³onnego zadania porz¹dkuj¹cego wiedzê biografistyczn¹; spisy oraz biogramy w istotnym stopniu poszerzaj¹ wiedzê o przesz³oci przestrzeni lokalnej, jak¹ stanowi ziemia lêborsko-bytowska. Integraln¹ czêæ pracy stanowi Zestawienie róde³ i opracowañ; jest to starannie przygotowana pod wzglêdem metodycznym czêæ pracy; wartociowa zarówno z punktu widzenia dokumentuj¹cego ustalenia zawarte w wyk³adzie, jak te¿ s³u¿y do dalszych studiów i badañ w wymiarze przewodnikowym. Andrzej Chodubski Beata S³obodzian, Wspó³czesny system samorz¹du terytorialnego w Polsce, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2005, ss. 229. W kszta³tuj¹cej siê rzeczywistoci informacyjnej wiata, ukierunkowanej na umacnianie wartoci wolnociowych, demokratycznych, unijnych du¿e znaczenie przywi¹zuje siê do rozwoju samorz¹dnoci jako instytucji, podmiotu ¿ycia publicznego. Umacnianie siê samorz¹dnoci odczytuje siê jako wyraz ograniczenia centralizacji, jako upodmiotowienie wspólnot oraz jednostek zwykle okrelanych mianem partycypatywnych, tj. samodzielnie rozwi¹zuj¹cych otaczaj¹ce je pro- 281 blemy kulturowo-cywilizacyjne. W warunkach umacniania siê samorz¹dnoci ugruntowuje siê si³a wspólnot lokalnych, które uzyskuj¹ wysoki stopieñ mo¿liwoci samostanowienia, niezale¿noci od ³adu panowania hierarchicznego w ramach pañstwa; w ³adzie samorz¹dowym wyranemu ograniczeniu powinna ulegaæ biurokracja jako instytucja szczególnej uci¹¿liwoci w ³adzie scentralizowanym; wa¿ne wyzwanie w rozwoju samorz¹dnoci zawiera siê w umacnianiu siê ró¿norodnoci kultur, subkultur, systemów wartoci, co jest przeciwstawieniem siê homogenizacji kulturowej charakterystycznej dla rzeczywistoci scentralizowanej. Du¿¹ wagê do rozwoju samorz¹du przywi¹zuje siê w rzeczywistoci wspó³czesnych przemian europejskich; zauwa¿a siê, ¿e samorz¹d terytorialny jest podstawow¹ instytucj¹ ka¿dego demokratycznego pañstwa. Wszystkie pañstwa Europy Zachodniej w okresie powojennym przeprowadzi³y zdecydowan¹ decentralizacjê i wykszta³ci³y wielostopniowe systemy w³adz samorz¹dowych; zauwa¿a siê, ¿e samodzielne w³adze lokalne i regionalne tworz¹ powa¿n¹ miêdzynarodowa si³ê polityczn¹. W polskim obrazie wspó³czesnych przemian ustrojowych rozwój samorz¹dnoci sta³ siê tzw. wyzwaniem priorytetowym. Obecnie podkrela siê, ¿e samorz¹dnoæ powinna mieæ oblicze bardziej partycypatywne, a mniej hierarchiczne. W³adze samorz¹dowe powinny czuæ siê reprezentantem, a nie zarz¹dc¹ wspólnoty terytorialnej; powinny te¿ nauczyæ siê nowej roli katalizatora, animatora i porednika aktywnoci oraz wspó³pracy ró¿nych rodowisk, swego rodzaju promotora dialogu, zaufania, konsensusu i wspó³pracy. Wród ostatnio wydanych prac, powiêconych temu problemowi na uwagê zas³uguje studium dr Beaty S³obodzian pt. Wspó³czesny system samorz¹du terytorialnego w Polsce. Dowodzi siê w nim, ¿e funkcjonowanie samorz¹du terytorialnego w Polsce jest wyrazem urzeczywistnienia idei decentralizacji w³adzy, odchodzenia od pañstwa represyjnego, umacniania autonomii spo³eczeñstwa od pañstwa. Rozwi¹zuj¹c te wyzwania postawiono trafnie pytania badawcze, m.in. dotycz¹ce dziedzictwa kulturowego w zakresie rozwoju samorz¹du terytorialnego w Polsce, podmiotów politycznych ujawniaj¹cych zainteresowanie rozwojem samorz¹du w Polsce, specyfiki przemian samorz¹do- 282 RECENZJE wych w Polsce w latach dziewiêædziesi¹tych, relacji i powi¹zañ miêdzy administracj¹ pañstwow¹ i samorz¹dow¹ w warunkach wspó³czesnej transformacji systemowej zachodz¹cej w Polsce, zapo¿yczeñ zachodnioeuropejskich w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego w Polsce, struktur i mechanizmów wspó³czesnego samorz¹du terytorialnego w Polsce, czynników wp³ywaj¹cych na kszta³towanie zakresu kompetencji samorz¹du terytorialnego w Polsce, roli ³adu prawnego w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego, stosunku spo³eczeñstwa do kszta³tuj¹cego siê modelu samorz¹dnoci, oraz tendencji przemian w rozwoju samorz¹du w Polsce. W rozwi¹zaniu pytañ badawczych odwo³ano siê do starannie zgromadzonych materia³ów ród³owych oraz literatury przedmiotu, co wykazano w formie aparatu naukowo-badawczego (w przypisach) oraz zestawieniu bibliograficznym. Przystêpuj¹c do prezentacji analitycznej problemu podkrela siê, ¿e w procesie umacniania demokratycznego spo³eczeñstwa obywatelskiego znacz¹c¹ rolê odgrywa samorz¹d terytorialny. Stanowi¹cy formê w³adzy lokalnej, której celem jest zaspokajanie podstawowych potrzeb spo³ecznoci, uczestniczy w sprawowaniu w³adzy publicznej; dzia³alnoæ samorz¹du terytorialnego kszta³tuje jakoæ ¿ycia mieszkañców, decyduje o standardzie zaspokajania codziennych potrzeb w zakresie us³ug komunalnych i spo³ecznych, co wiadczy o jego donios³ej roli ustrojowej i spo³eczno-gospodarczej (s. 6). Istotê problemu poznawczego zaprezentowano w czterech rozdzia³ach monografii, zatytu³owanych kolejno: I. Tradycje samorz¹du terytorialnego w Polsce; II. Reforma administracji pañstwowej i samorz¹dowej jako wyzwanie przemian ustrojowych w Polsce; III. Cechy charakterystyczne nowo kszta³towanego modelu samorz¹du terytorialnego; IV. Tendencje zmian w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego. Zasadniczy wyk³ad poprzedza wstêp a koñcz¹: zakoñczenie, bibliografia, spis map, rysunków, tabelek oraz aneks. Jest to klasyczny uk³ad prezentacji materia³u poznawczego. Charakteryzuj¹c tradycjê samorz¹du terytorialnego w Polsce wyodrêbniono podstawowe cztery zagadnienia: 1. Ogniwa rozwoju samorz¹du terytorialnego do po³owy XX w.; 2. Specyfika rozwoju samorz¹du terytorialnego w okresie miêdzywojennym; 3. Funkcjonowanie samorz¹du terytorialnego po 1945 r.; 4. Zmiany w systemie samorz¹du terytorialnego po 1990 r. wskazano tu, ¿e wspó³czesne formy samorz¹du istnia³y we wszystkich formacjach ¿ycia pañstwowego jako forma organizacji ¿ycia spo³ecznego. Istniej¹ one od zarania ludzkoci, od czasu, gdy ludzie zaczêli ³¹czyæ siê w grupy, by we wspó³dzia³aniu z innymi skuteczniej zaspokajaæ swe indywidualne potrzeby. Pojêciem prawnym sta³ siê w sytuacji, gdy pañstwo na mocy w³adzy ustawodawczej zorganizowa³o zwi¹zki gminne jako jednostki publiczno-prawne (s. 15). Zauwa¿a siê, ¿e samorz¹d jako kategoria prawno-administacyjna pojawi³ siê w XIX w. W literaturze niemieckiej, sk¹d siê wywodzi, now¹ formê w³adzy lokalnej nazwano Selbstverwaltung, która powsta³a z po³¹czenia wyra¿eñ Selbständige i Verwaltung, co w t³umaczeniu na jêzyk polski oznacza samodzielny zarz¹d. Samorz¹d terytorialny pojmowany jako system w³adzy lokalnej, zapewniaj¹cy wszechstronny udzia³ ludnoci w sprawowaniu w³adzy w interesie wspólnoty spo³ecznej miasta, jak i wsi ma w Polsce bogat¹ tradycjê, siêgaj¹c¹ XII w. Wa¿n¹ rolê w tym wzglêdzie odegra³y przeobra¿enia pod wp³ywem tzw. kolonizacji oraz lokacji niemieckiej na ziemiach polskich, które by³o zarówno procesem unifikuj¹cym rzeczywistoæ kulturowo-cywilizacyjn¹ Europy, jak i rzeczywistoci¹ upodmiotawiaj¹c¹ podmioty lokalne miasta oraz wsie. Samorz¹dnoæ istotn¹ rolê spe³nia³a zarówno w ³adzie tzw. rozbicia dzielnicowego, jak i zjednoczeniowym oraz umacniaj¹cym uprzywilejowan¹ pozycjê mo¿now³adztwu i magnaterii; wa¿nym wyzwaniem by³o funkcjonowanie sprawnej administracji lokalnej, dzia³aj¹cej w interesie w³adcy, zapewnienia bezpieczeñstwa oraz spokoju wewnêtrznego. Wagê samorz¹dów podniesiono w czasie próby naprawy ustroju Rzeczypospolitej w koñcu XVIII w., co znalaz³o te¿ odbicie w Konstytucji 3 maja 1791 r. Po upadku instytucji pañstwa spowodowanym rozbiorami przez pañstwa s¹siedzkie instytucje samorz¹dowe zast¹piono odrêbnymi organami administracji poszczególnych podmiotów zaborczych; najkorzystniejsza sytuacja z punktu widzenia urzeczywistniania idei samorz¹dowych ujawni³a siê w zaborze pruskim, aczkolwiek system ten sprzyja³ procesom germanizacyjnym wielce niekorzystnym dla polskoci. W zaborze austriackim ujawni³o siê ³¹czenie reliktów ustroju feu- RECENZJE dalnego z nowymi regulacjami ustrojowymi og³aszanymi w Austrii, a nastêpnie w Austro-Wêgrzech, pozostaj¹cych pod panowaniem cesarza i króla Franciszka Józefa I (18481916); przyk³adem rzeczywistoci reliktowej by³y tzw. obszary dworskie; posiada³y one status prawny równy gminie; funkcje administracyjne pe³ni³ prze³o¿ony obszaru (w³aciciel ziemski lub osoba wyznaczona przez niego: ³¹czy³ on kompetencje szefa gminy i jej rady; pozbawiony by³ jednak mo¿liwoci stosowania kar administracyjnych wobec ludnoci (s. 26). W zaborze rosyjskim ³ad ustrojowy okrela³y carskie regulacje prawne, w tym dotyczy³y one administracji terenowej ustawy o samorz¹dzie ziemskim i wiejskim; urzeczywistnianie idei samorz¹dowych w wymiarze oddolnym ujawni³o siê dopiero pod wp³ywem wydarzeñ rewolucyjnych 1905 r.; ujawni³a siê wtedy du¿a aktywnoæ oddolna spo³eczeñstwa w zarz¹dzaniu problemami lokalnymi; powsta³y ró¿ne podmioty ¿ycia samorz¹dowego; ich aktywnoæ trwa³a zaledwie kilka lat. W ³adzie podzaborowym generalnie samorz¹dnoæ zosta³a zast¹piona biurokracj¹ charakterystyczn¹ dla poszczególnych pañstw zaborczych; wolnoæ obywatelska zosta³a ograniczona, poddana procesom wynarodowienia, co w zaborach pruskim i austriackim wyra¿a³o siê w germanizacji, a w zaborze rosyjskim rusyfikacji; nowym zjawiskiem sta³a siê rodz¹ca siê wiadomoæ narodowa, wiadomoæ odrêbnoci etnicznej, kulturowo-cywilizacyjnej, odrêbnoci zwyczajów, obyczajów, która w radykalnych formach ujawnia³a siê w budzeniu siê nacjonalizmu, skrajnych negatywnych stereotypów o wspólnotach narodowo-etnicznych oraz ich kulturze, aspiracjach, d¹¿eniach, postawach spo³eczno-politycznych itp. Charakteryzuj¹c specyfikê rozwoju samorz¹du terytorialnego w okresie miêdzywojennym podkrelono, ¿e jednym z podstawowych problemów funkcjonowania pañstwa w sferze administracji publicznej by³a kwestia okrelenia miejsca i roli tego samorz¹du, co wynika³o z wyzwañ unifikacji pañstwa jako nowo odbudowywanej instytucji ¿ycia politycznego; wagê samorz¹du podkrelono w Konstytucji z 17 marca 1921 r.; dalsze regulacje w tym wzglêdzie zawarto w ustawie z 23 marca 1933 r. o czêciowej zmianie ustroju samorz¹du terytorialnego, okrelanej mianem ustawy scaleniowej. Ogólnie w polskiej administracji terytorialnej w okresie miêdzywo- 283 jennym charakteryzowa³ dualizm; obok organów administracji rz¹dowej wystêpowa³ porz¹dek samorz¹dowy. Po II wojnie wiatowej ujawni³y siê pocz¹tkowo próby odbudowy instytucji samorz¹dowych, jednak na mocy decyzji normatywnych, a zw³aszcza o reformie ustrojowej w zakresie administracji pañstwowej z 20 marca 1950 r. nast¹pi³o tzw. upañstwowienie idei samorz¹dowych; stan ten istnia³ do przemian ustrojowych zapocz¹tkowanych w 1989 r. W lipcu 1989 r. nowo wybrany Senat podj¹³ ideê przywrócenia samorz¹dnoci lokalnej. Postanowiono, ¿e samorz¹d terytorialny winien stanowiæ jednostkê odrêbn¹ od w³adzy pañstwowej, i to zarówno jako organ przedstawicielski, jak wykonawczy (s. 42). Charakteryzuj¹c reformê administracji pañstwowej i samorz¹dowej wyodrêbniono jako podstawowe zagadnienia poznawcze: 1. Cechy charakterystyczne systemu administracji samorz¹dowej w latach 90.; 2. Cele i zasady reformy administracyjnej w 1998 r.; 3. Zapo¿yczenia w realizacji systemu samorz¹du terytorialnego z pañstw zachodnich (a) Model francuski, b) Model w³oski, c) Model hiszpañski); 4. Koncepcje trójstopniowego podzia³u w³adzy administracyjnej. Przypomniano tu, ¿e realizowanie samorz¹du terytorialnego by³o postulatem wysuwanym od wielu lat przez reprezentantów ró¿nych rodowisk spo³eczno-politycznych zarówno przez stronê rz¹dow¹, jak i opozycjê oraz rodowiska naukowe; koniecznoæ realizacji idei uzasadniano wzglêdami ideologiczno-historycznymi, instrumentalnymi, a przede wszystkim potrzeb¹ uczestnictwa spo³eczeñstwa w sprawowaniu w³adzy. Istotnym ogniwem na drodze urzeczywistniania idei samorz¹dowej by³y obrady tzw. okr¹g³ego sto³u (z 25 lutego 1989 r.); przyczyni³y siê one w istotnej mierze do przyjêcia ustawy w dnia 8 marca 1990 r. o samorz¹dzie terytorialnym, a nastêpnie do przeprowadzenia wyborów samorz¹dowych w dn. 27 maja 1990 r. Zauwa¿a siê, ¿e w realizacji przemian samorz¹dowych fundamentaln¹ zasad¹ pozostaje jednoæ pañstwa. Jest ona zagwarantowana w Konstytucji RP (art. 3). W przemianach samorz¹dowych w istotnym stopniu architekci nowego ³adu odwo³ali siê do dowiadczenia zachodnioeuropejskiego; kwestia wykorzystywania wzorów obcych w rzeczywistoci polskiej jest wielce nonym zagadnieniem 284 RECENZJE spo³ecznym; Polacy od zarania dziejów ujawniali tendencje przyjmowania wzorów obcych; doæ wspomnieæ, ¿e od 1300 r. koronowanymi w³adcami Polski byli reprezentanci obcych narodów i pañstw; wród nich byli reprezentanci obcych narodów i pañstw; wród nich byli Czesi, Wêgrzy, Litwini, Francuzi, Niemcy. Po odzyskaniu niepodleg³oci po I wojnie wiatowej na podatnoæ Polaków do przyjmowania wzorów obcych wskazywali intelektualici, m.in. rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie Marian Zdziechowski podkrela³: Jestemy powierzchowni a zapalni, st¹d brak odpornoci wzglêdem obcych idei i wp³ywów oraz ³atwoæ, z jak¹ poddajemy siê frazesowi (...) tej bezdennej g³upoty, tego fetyszu nie znajdujemy na zachód od Polski (M. Zdziechowski, Europa, Rosja, Azja, Wilno 1923, s. 202204). W polskiej rzeczywistoci kszta³towania nowej samorz¹dnoci rozwi¹zania zachodnioeuropejskie sta³y siê istotnym wyzwaniem do analiz alternatywnych; uwzglêdniano przy tym przede wszystkim parametry geograficzne (obszar, liczbê ludnoci, potencja³ ekonomiczny i kulturalny, porównywalne z rzeczywistoci¹ Polski (s. 83). Dyskusyjn¹ kwesti¹ okaza³o siê w praktyce wypracowanie podzia³u administracyjnego kraju; uwzglêdniono w istotnej mierze kryteria: funkcjonalnoci, bezpieczeñstwa zbiorowego (wewnêtrznego i zewnêtrznego), konsensusu spo³ecznego, geograficzno-przyrodniczego (ekologicznego), dostosowania standardów europejskich, kulturowo-historycznego, polskiej racji stanu (s. 114). Ostatecznie ustanowiono uk³ad organizacji przestrzennej obowi¹zuj¹cy od 1 stycznia 1999 r. sk³adaj¹cy siê z: gmin, powiatów i województw; utworzono 16 jednostek wojewódzkich nadaj¹c im charakter dualizmu w³adzy samorzdowo-rz¹dowy, 308 powiatów i 65 miast na prawach powiatu (tzw. miast grodzkich) oraz zachowano podzia³ na 2489 gmin. Prezentuj¹c cechy charakterystyczne nowo kszta³towanego modelu samorz¹du terytorialnego wyodrêbniono cztery zasadnicze kwestie poznawcze: 1. Przestrzenne funkcjonowanie samorz¹du terytorialnego a) Województwo, b) Powiat, c) Gmina; 2. Zadania zreformowanych jednostek samorz¹dowych i administracji rz¹dowej; 3. Zakres kompetencji; 4. Stosunek spo³eczeñstwa wobec przemian administracji. Wskazano tu, ¿e celem wprowadzanych reform oraz kszta³towania nowego podzia³u terytorialnego pañstwa by³o m.in. zwiêkszenie skutecznoci i efektywnoci dzia³ania urzêdów administracji publicznej, zarz¹dzania finansami publicznymi na poziomie lokalnym i ponadlokalnym (s. 130). Istotê samorz¹dnoci lokalnej zdefiniowano jako zdolnoæ do samodzielnego i suwerennego zarz¹dzania, kierowania sprawami publicznymi przez samych mieszkañców. Najwa¿niejsz¹ form¹ partycypacji spo³ecznoci lokalnych i ponadlokalnych w ¿yciu publicznym jest udzia³ w wyborach. W³adze lokalne s¹ reprezentacj¹ wybieralnych podmiotów ³adu ¿ycia publicznego. W procesie przemian administracyjnych, samorz¹dowych wa¿n¹ rolê wyznacza siê opinii publicznej; spo³eczeñstwu jako podmiotowi ¿ycia spo³eczno-politycznego wyznacza siê role obserwatora i opiniodawcy tworz¹cego siê nowego ³adu normatywnego, kszta³tu i uprawnieñ nowych instytucji. W czasie wdra¿ania reform istotn¹ wagê przywi¹zywano do uzyskiwanych opinii przez Orodek Badania Opinii Publicznej (OBOP) oraz Centrum Badania Opinii Spo³ecznej (CBOS). Z badañ samorz¹dowych wynika³o, ¿e ok. po³owy Polaków ujawnia³o du¿e zainteresowanie przemianami ustrojowymi, a zw³aszcza w zakresie podzia³ów administracyjnych, a 28% ogó³u respondentów ujawnia³o, ¿e nie interesuje siê problemem i 22 % w ogóle ujawnia³o niezorientowanie w istocie problemu (s. 171). W analizie podkrelono, ¿e jednym z czynników wp³ywaj¹cych na funkcjonowanie ³adu samorz¹dowego jest poczucie identyfikacji jednostek uczestnicz¹cych w ¿yciu spo³ecznym z lokaln¹ wspólnot¹. Np. reforma administracji publicznej ujawniaj¹ca zmiany uk³adu przestrzenno-terytorialnego sta³a siê czynnikiem mobilizuj¹cym spo³ecznoci lokalne i zbiorowoci regionalne; mobilizacja ta polega³a na integracji spo³ecznoci i przeciwstawianiu siê propozycjom zmian organizacji terytorialnej kraju; dotyczy³o to zw³aszcza obszarów, które by³y zagro¿one likwidacj¹ województwa b¹d nieutworzenia powiatu (s. 178). W wyk³adzie dostarcza siê egzemplifikacji takich postaw oraz zachowañ spo³ecznych; zwrócono przy tym uwagê na od¿ywaj¹ce mity, stereotypy, fanatyzmy itp. Np. charakteryzuj¹c rzeczywistoæ sporn¹ w Bielsku-Bia³ej zauwa¿ono, ¿e czynnie uczestniczyli w akacjach protestacyjnych. Liczn¹ RECENZJE grupê stanowi³a lokalna m³odzie¿, treci¹ g³oszonych hase³ wyró¿niali siê kibice klubów sportowych. W skandowanych przez nich has³ach pobrzmiewa³y nieporozumienia i konflikty pomiêdzy tymi klubami a klubami l¹skimi i krakowskimi, np. nie dla hanysów Podbeskidzie (s. 184). Wskazano tu, ¿e w programie reformy administracji w praktyce nie uwzglêdniono elementu publicznej dyskusji ze spo³eczeñstwem, co z pewnoci¹ pozwoli³oby unikn¹æ wielu emocjonalnych postaw, zachowañ (s. 192). W prezentacji tendencji zmian w funkcjonowaniu samorz¹du terytorialnego wyodrêbniono jako podstawowe zagadnienia analityczne: 1. Podzia³ terytorialny i 2. Wartoci samorz¹du terytorialnego. Oceniaj¹c tu obowi¹zuj¹cy od 1 stycznia 1999 r. podzia³ terytorialny kraju wskazano, m.in., i¿ ostateczna liczba jednostek terytorialno-administracyjnych by³a odbiciem przes³anek racjonalnych, dzia³añ politycznych i nacisku spo³ecznoci lokalnych, czego efektem by³o tworzenie jednostek samorz¹dowych wed³ug nie do koñca jednolitych kryteriów. Wa¿nym niedostatkiem nowego podzia³u terytorialnego stopnia poredniego by³o nadanie praw powiatu licznym mniejszym orodkom, ni¿ wskazywa³y na to ustanowione kryteria; nadanie 46 miastom statusu miasta grodzkiego (miasta na prawach powiatu), a tym samym wy³¹czenia ich z sieci powiatowej doprowadzi³o, wbrew zaleceniom ustawy o samorz¹dzie powiatowym, do pogorszenia mo¿liwoci wykonywania zadañ publicznych przez wiêkszoæ sporód 46 powiatów maj¹cych siedzibê w³adz w miecie na prawach powiatu; nie zosta³ wypracowany model ustroju miasta metropolitalnego jako orodka centrum koordynuj¹cego funkcjonowanie pomniejszych jednostek (s. 196). Wskazano w wyk³adzie na zg³oszenia wniosków i postulatów dotycz¹cych korekt w ³adzie podzia³u terytorialnego; wskazano m.in., ¿e od 1 stycznia 1999 do 31 padziernika 2000 r. zg³oszono 12 wniosków dotycz¹cych zmiany zasiêgu terytorialnego powiatów; w tym samym czasie przedstawiono 11 wniosków dotycz¹cych zmiany przynale¿noci wojewódzkiej; przeprowadzono w wielu orodkach referenda opiniodawcze na temat przynale¿noci do okrelonych struktur nowego podzia³u administracyjnego, gdzie ujawnia³o siê znacz¹ce niezadowolenie opinii spo³ecznej; w referendach zwykle potwierdzano stan niezadowolenia. 285 Charakteryzuj¹c rozwój samorz¹dnoci z punktu widzenia wartoci zauwa¿a siê, ¿e samorz¹d terytorialny postrzegany jest jako stra¿nik demokracji i wolnoci osobistej we wspó³czesnym pañstwie; jego powo³aniem jest przeciwstawienie siê monopolistycznej pozycji organów w³adzy pañstwowej, sprzyjanie partycypatywnoci obywateli w sprawowaniu w³adzy. Jego powo³aniem jest permanentna edukacja; obywatele powinni uczyæ siê korzystania z przyznanych im praw i przywilejów, ich reprezentanci powinni doskonaliæ wiedzê z zakresu administrowania maj¹tkiem terytorium, którym zawiaduj¹. Zauwa¿a siê, ¿e czynne uczestnictwo w ¿yciu lokalnym, samorz¹dowym pozwala na kszta³towanie siê i rozwijanie wiadomoci korzyci p³yn¹cych z rozwoju demokracji lokalnej. Istotn¹ czêæ pracy stanowi¹ zestawienia tabelaryczne, rysunki, mapy, które zarówno ilustruj¹ prezentowan¹ warstwê analityczn¹, zawart¹ w studium, jak te¿ poszerzaj¹ wiedzê i s³u¿¹ komparatystycznemu ogl¹dowi rzeczywistoci podzia³u terytorialnego kraju, a w nim równie¿ uczestnictwa w ¿yciu politycznym. Przekonywuj¹ce s¹ myli podsumowuj¹ce rozwa¿ania zawarte w Zakoñczeniu. S³usznie zauwa¿a siê, ¿e przemiany systemowe, a w tym samorz¹dowe w Polsce s¹ rzeczywistoci¹ wi¹¿¹c¹ siê immanentnie z kszta³towaniem nowego ³adu kulturowo-cywilizacyjnego, z przeobra¿eniami ustrojowymi w Europie, a zw³aszcza w Europie rodkowej i Wschodniej; s¹ wyrazem budowy ³adu demokratycznego na nowych zasadach porz¹dku i wyzwañ globalnych. W procesie tym wa¿n¹ rolê pe³ni dowiadczenie krajów Europy Zachodniej. Przekszta³cenia s¹ procesem, które nie jest w stanie zadowoliæ ró¿nych opcji ideowych, politycznych, dlatego te¿ ujawni³o siê w urzeczywistnianiu nowego ³adu samorz¹dowego wiele napiêæ, sytuacji konfliktowych, zw³aszcza w spo³ecznociach lokalnych. W refleksji ogólnej nale¿y stwierdziæ, ¿e prezentowana ksi¹¿ka jest wartociowym studium poznawczym; wskazuje siê w niej wagê kulturowo-cywilizacyjn¹ przekszta³ceñ ustrojowych, a w tym przede wszystkim w zakresie systemu samorz¹du terytorialnego; starannie rejestruje siê i objania proces przeobra¿eñ samorz¹du terytorialnego, urzeczywistniany w warunkach przebudowy ustrojowej pañstwa polskiego po 1989 r. Stu- 286 RECENZJE dium to w istotnej mierze wzbogaca porz¹dkuj¹c¹ wiedzê o samorz¹dzie terytorialnym w Polsce. Andrzej Chodubski Marzenna Giedrojæ, Kszta³towanie to¿samoci kulturowej mieszkañców Pomorza Zachodniego w drugiej po³owie XX wieku, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczeciñskiego, Szczecin 2005, ss. 420. W poznaniu humanistycznym szczególne jest wspó³czenie rozpoznawanie kwestii to¿samociowych zarówno w wymiarze unifikacji, jak i dywersyfikacji ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego. Obserwuj¹c z jednej strony, uniwersalizacjê postaw, zachowañ, wartoci, z drugiej za, umacnianie siê lokalizmu; zauwa¿a siê zderzanie siê wyzwañ kszta³tuj¹cego siê ³adu informacyjnego z dziedzictwem przesz³oci a jednoczenie te¿ ³¹czenie siê wartoci obu rzeczywistoci; wielce specyficzna jest rzeczywistoæ ta w przestrzeni kulturowej, która ma wspó³czesny rodowód licz¹cy zaledwie pó³ wieku, kszta³towany przede wszystkim przez odgórne decyzje polityczne, gdzie ujawnia siê du¿a mozaika narodowociowa i etniczna itp. Egzemplifikacjê tej rzeczywistoci stanowi Pomorze Zachodnie. Ów nony problem poznawczy znalaz³ siê w polu wnikliwej analizy i syntezy naukowo-badawczej znawczyni dziejów najnowszych, przemian kulturowych, kwestii narodowociowych i etnicznych Marzenny Giedrojæ z Uniwersytetu Szczeciñskiego. Odwa¿nie formu³uj¹c pytania poznawcze oraz ujawniaj¹c du¿¹ dociekliwoæ i rzetelnoæ poznawcz¹ istotê problemu zarysowa³a w czterech rozdzia³ach monografii, które zatytu³owa³a nastêpuj¹co: I. Wieloæ kontekstów pojêcia to¿samoæ; II. Tworzenie siê specyfiki kulturowej Pomorza Zachodniego po drugiej wojnie wiatowej; III. Pomorze Zachodnie w polityce pañstwa polskiego; IV. Wspó³czesne wyznaczniki to¿samoci kulturowej mieszkañców Pomorza Zachodniego. Wyk³ad poprzedza starannie wykonany Wstêp; zawarto w nim podstawowe ogniwa metodyczno-metodologiczne dotycz¹ce rozpoznawanego problemu, a w tym wskazano w czym wyra¿a siê aktualnoæ i nonoæ poznawcza prezentowanego problemu, jakie postawiono cele, zadania poznawcze, jak¹ przyjêto hipotezê badawcz¹ oraz pytania pomocnicze w celu jej rozwi¹zania, jakie zastosowano metody i techniki badawcze oraz jaki jest stan badañ z tego zakresu. Wskazuj¹c na cel badania podkrelono kwestiê w jaki sposób polityka wp³ynê³a na historyczne, polityczne, spo³eczne i kulturowe aspekty kszta³towania to¿samoci mieszkañców Pomorza Zachodniego. Przypomniano, ¿e to¿samoæ jest pojêciem obejmuj¹cym kompleksowe zjawiska i procesy zwi¹zane z ¿yciem jednostki, spo³eczeñstwa, grup etnicznych, wyznaniowych, kulturowych i narodowych; to¿samoæ to posiadanie zestawu pewnych cech, podzielanie okrelonych wartoci i symboli, uwa¿anych za w³asne, które pozwalaj¹ umiejscowiæ siebie jako cz³onka grupy lub narodu. Jednoczenie stanowi¹ podstawê przypisania przynale¿noci grupowej, narodowej, kulturowej przez innych; istot¹ to¿samoci jest z jednej strony poczucie wiêzi z w³asn¹ grup¹, z drugiej mniejszy lub wiêkszy dystans w stosunku do innych grup. To¿samoæ osobist¹ jednostka osi¹ga, gdy mimo zachodz¹cych zmian zachowa swoje ja. To¿samoæ spo³eczn¹ zdobywa, gdy zewnêtrzne role potrafi zintegrowaæ i obroniæ w sytuacjach kryzysowych. Z tej perspektywy wa¿na staje siê mo¿liwoæ zmian to¿samoci w trakcie ¿ycia jednostki. To¿samoæ nie jest zwi¹zana z rzeczywistym pochodzeniem, lecz jest wiadomym wyborem jednostki. Jest tym, kim chce byæ, a niekoniecznie tym, kim siê urodzi³em (s. 11). Rozpatruj¹c problem kszta³towania to¿samoci, przyjêto hipotezê, ¿e polityka pañstwa by³a czynnikiem kszta³tuj¹cym identyfikacjê mieszkañców Pomorza Zachodniego w drugiej po³owie XX w. Kszta³towa³a kanon narodowo-kulturowych identyfikacji, stereotypy i uprzedzenia. Spowodowa³a wytworzenie wród przyby³ych imigrantów wspólnoty narodowej, kulturowej, wyznaniowej i terytorialnej, tak¿e przekazu wa¿nych, miêdzypokoleniowych wartoci. W sposób poredni i bezporedni doprowadzi³a do zachodniopomorskiej spo³ecznoci do okrelonej lojalnoci, do powstania zorganizowanej opozycji i ukszta³towania pluralizmów i zasad demokracji. Centralistyczne sprawowanie w³adzy politycznej nie sprzyja³o wytworzeniu siê na Pomorzu Zachodnim wspólnoty regionalnej, a jedynie postmigracyjnej. Wa¿ne dla mieszkañców wartoci kszta³towane by³y poprzez udzia³ w ¿yciu spo³ecznym grupy, uczestnictwo w kulturze i naby- RECENZJE wanie indywidualnych dowiadczeñ, których charakter jest w du¿ym stopniu wyznaczony przynale¿noci¹ do okrelonej wspólnoty i zbiorowoci. Przesz³oæ decydowa³a o zachowaniu to¿samoci, odgrywa³a wa¿n¹ rolê stabilizatora, da³a trwa³e podstawy wyboru i oceny dzia³añ, orientacji w rzeczywistoci polityczno-spo³ecznej (s. 1213). W analizie poznawczej wskazuje siê, ¿e w ostatnim pó³wieczu na Pomorzu Zachodnim dosz³o do wielu zmian wp³ywaj¹cych na to¿samoæ mieszkañców. Odejcie od realnego socjalizmu i budowanie nowego systemu politycznego umo¿liwi³y zbadanie to¿samoci czterech ¿yj¹cych pokoleñ mieszkañców, w sytuacji uwalniania siê od to¿samoci zwi¹zanej z systemem i pañstwem autorytarnym. Proces demokratyzacji pokaza³, ¿e zachodniopomorska spo³ecznoæ nie jest tak¿e jednolita narodowo. Wystêpuj¹ dylematy zwi¹zane z ponown¹ wielokulturowoci¹ w tym regionie: sprzecznoæ interesów, zmiany to¿samoci, problem finansowego wsparcia instytucji mniejszoci narodowych, wprowadzenie nowych regulacji prawnych, w tym ordynacji wyborczej w konstytucji. Wskazuj¹c na g³ówne problemy prezentowane w wyk³adzie wymieniono jako podstawowe pytania poznawcze: 1. Jakie g³ówne czynniki generuj¹ odrêbnoæ to¿samociow¹ mieszkañców Pomorza Zachodniego?; 2. Jakie nowe wyznaczniki to¿samoci mieszkañców regionu ujawni³y siê na Pomorzu Zachodnim w czasie transformacji ustrojowej po 1989 r.?; 3. Jakie uwarunkowania polityczne, gospodarcze i spo³eczne s¹ wa¿ne w kszta³towaniu to¿samoci?; 4. W jaki sposób kierowane i spontaniczne procesy migracyjne wp³ywa³y na poczucie to¿samoci?; 5. Czy demokratyzacja systemu politycznego w Polsce ma wp³yw na grupow¹ i indywidualn¹ to¿samoæ?; 6. W jaki sposób spo³eczeñstwo Pomorza Zachodniego ocenia zachodz¹ce po 1989 r. przemiany polityczno-spo³eczne?; 7. Jaka jest wspó³czesna pozycja Kocio³a w kszta³towaniu to¿samoci?; 8. W czym wyra¿a siê specyfika po³o¿enia spo³eczno-politycznego mniejszoci narodowych na Pomorzu Zachodnim?; 9. Jakie s¹ g³ówne stymulatory ewolucji kultury obywatelskiej w relacjach narodowo-etnicznych na Pomorzu Zachodnim? Rozpoznaj¹c problem obok analizy dokumentów, literatury przedmiotu, pos³u¿ono siê technikami socjologicznymi; w 2000 r. przeprowadzo- 287 no badanie dotycz¹ce sfery wiadomociowej metod¹ ankiety, która objêto 1015 osób. Podjêto próbê ustalenia, m.in. co wed³ug mieszkañców Pomorza Zachodniego decyduje o polskiej to¿samoci narodowej, o byciu Polakiem? W jaki sposób przesz³oæ wyzwala ocenê teraniejszoci? Z jakimi wartociami identyfikuj¹ siê pokolenia ¿yj¹ce w zachodniopomorskim regionie? Czy mieszkañcy Pomorza Zachodniego ulêgaj¹ stereotypom lub uprzedzeniom, co wyznacza podstawy ich tolerancji i nietolerancji? Czy mieszkañcy Pomorza Zachodniego zbudowali spo³ecznoæ regionaln¹? W rozdziale pierwszym wyodrêbniono trzy podstawowe kwestie: 1. Czym jest to¿samoæ?; 2. Ujêcia klasyfikacyjne; 3. To¿samoæ a pañstwopolitykaw³adza. Jest to w³aciwe ujêcie poznawcze problemu z punktu widzenia stricte naukowo-badawczego. Dostarcza siê podstawowej wiedzy teoretycznej z zakresu rozpoznawanego problemu; wyjania siê podstawowe pojêcia oraz wykazuje siê uwagê analizy politologicznej, tj. kszta³towanie siê ³adu to¿samociowego z punktu widzenia pañstw, polityki i w³adzy. Przypomina siê, ¿e pojêcie to¿samoæ pojawia siê w rozwa¿aniach wielu dyscyplin humanistycznych zarówno w dysputach naukowych, jak i potocznych. Istota pojêcia sprowadza siê do udzielenia odpowiedzi na pytania: sk¹d pochodzê?, kim jestem?, z czym siê identyfikujê, jakie s¹ moje d¹¿enia i aspiracje? Pojêcie to¿samoci znamiennie jest okrelane te¿ mianem identyfikacji, samookrelenia, samowiadomoci; jest ono przedmiotem zainteresowania psychologów, socjologów, pedagogów, filozofów. W klasyfikacji oraz porz¹dkowaniu wiedzy o to¿samoci przyjmuje siê ró¿ne kryteria, które zawê¿aj¹ pojmowanie pojêcia do wymiarów przestrzennych podzia³ów spo³ecznych, kulturowych itp. Np. to¿samoæ regionaln¹ postrzega siê jako odmianê identyfikacji grupowej, która mo¿e byæ definiowana jako atrybut grupy w wymiarze spo³ecznym, tworzony na podstawie specyficznych dla niej cech kulturowych, pozostaj¹cych w relacji do zajmowanego przez ni¹ terytorium; oraz wi¹¿e siê z poczuciem identyfikacji wystêpuj¹cej u poszczególnych cz³onków na bazie uto¿samiania siê jednostki z dan¹ grup¹; w kontekcie terytorialnym ród³em to¿samoci jest wychowanie rodzinne, szkolna edukacja, codzienne obcowa- 288 RECENZJE nie z cz³onkami spo³ecznoci tego¿ terytorium (s. 41). Rozpatruj¹c to¿samoæ z punktu widzenia pañstwa, polityki i w³adzy s³usznie zauwa¿a siê, ¿e w istotnym stopniu generowa³ j¹ funkcjonuj¹cy system polityczny; kszta³towana by³a specyficzna pokoleniowoæ, co wyra¿a³o siê w upodobnieniu postaw i zachowañ osób, które znajdowa³y siê w tej samej grupie wiekowej. Charakteryzuj¹c tworzenie siê specyfiki kulturowej na Pomorzu Zachodnim po II wojnie wiatowej wyodrêbniono zagadnienia: 1. Granice polityczne, kulturowe i etniczne Pomorza Zachodniego; 2. Polityka migracyjna: za³o¿enia i rzeczywistoæ spo³eczno-polityczna; 3. Tworzenie ³adu wielokulturowego; 4. Po³o¿enie spo³eczno-polityczne mniejszoci narodowych i etnicznych; 5. Ujawnianie siê uprzedzeñ i stereotypów etniczno-kulturowych; 6. Zjawiska i procesy integracji i dezintegracji spo³eczno-politycznej; s¹ to none zagadnienia poznawcze a jednoczenie wyranie okrelaj¹ce specyfikê kulturow¹ Pomorza Zachodniego. Zauwa¿a siê, ¿e w czasie II wojny wiatowej kulturowo i cywilizacyjnie wi¹za³a Polska sw¹ przysz³oæ z Zachodem, d¹¿¹c do w³¹czenia siê w nurt demokratycznych przemian. Realia polityczne narzuci³y odmienn¹ orientacjê ideologiczno-polityczn¹; jeszcze przed konferencj¹ pokojow¹ koñcz¹c¹ wojnê wysiedlano z tej przestrzeni ludnoæ niemieck¹, co odbywa³o siê pod nadzorem Armii Czerwonej, a w tym pod kierunkiem komendantury wojennej. W lutym 1945 r. najwy¿sze w³adze Polski powo³a³y Biuro Ziem Zachodnich, któremu powierzono opracowanie zarysu organizacyjnego administracji i przeprowadzenia planowanego przesiedlenia ludnoci na tereny, które w wyniku wojny przechodz¹ do Polski; 13 listopada 1945 r. wydano Dekret o zarz¹dzie Ziem Odzyskanych, który jako podstawowy akt normatywny regulowa³ sytuacjê prawn¹ ziem przejmowanych przez Polskê; kategoria ziemie odzyskane zast¹piona zosta³a w latach piêædziesi¹tych pojêciem ziemie zachodnie i pó³nocne; kategorie te mia³y charakter ideologiczny, jako, ¿e w rzeczywistoci nie odnosi³y siê tylko do Pomorza Zachodniego, a w istotnej mierze obejmowa³y tereny w³¹czone w granice pañstwa polskiego po II wojnie wiatowej (s. 70). W procesie przemian osiedleñczych Pomorza Zachodniego charakterystyczne zjawiska stano- wi³y: a) repatriacja i wysiedlanie ludnoci niemieckiej; b) weryfikacja ludnoci rodzimej; c) repatriacja (wysiedlenie ewakuacja) ludnoci polskiej i ¿ydowskiej z ZSRR; d) osadnictwo z Polski centralnej; e) osadnictwo wojskowe; f) przesiedlenia ludnoci polskiej, w tym realizacja akcji Wis³a; g) emigracja ludnoci ¿ydowskiej; h) reemigracja z Francji i Westfalii. Z procesem tym silnie zwi¹zane by³y zmiany granic powojennej Polski, dzia³alnoæ w³adz uczestnicz¹cych w procesie przemian oraz stosunek oddolny spo³eczeñstwa do zachodz¹cych przemian. Poszczególne zagadnienia w wyk³adzie omówiono wielce starannie; wskazuj¹c na ujawniaj¹ce siê bariery i mo¿liwoci, zderzanie siê tradycji i wyzwañ wi¹¿¹cych siê z realizacj¹ odgórnej polityki pañstwa, a w tym za³o¿eñ ideologicznych dotycz¹cych tworzenia nowej jakoci spo³eczeñstwa polskiego. Podniesione problemy osadzono starannie w zgromadzone literaturze przedmiotu, a w tym w tzw. rozpoznaniu cz¹stkowym. Dostarczaj¹c analitycznej oraz syntetycznej wiedzy o tworzeniu siê nowej przestrzeni kulturowej na Pomorzu Zachodnim, ¿e tworzy³a siê ona w warunkach wielkiej odmiennoci i zró¿nicowañ, niekiedy wrêcz kontrastowych; podkrela siê, ¿e w wyniku powojennych migracji nast¹pi³o przerwanie pewnej sankcjonowanej wielopokoleniowoci¹ tradycji ci¹g³oci kulturowej, utrzymywanej w dwóch odmiennych od siebie rzeczywistociach kulturowych, tj. przede wszystkim Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej oraz wschodnich prowincji III Rzeszy; migracje ludnoci na Pomorze Zachodnie spowodowa³y zetkniecie siê z nowym regionem i jego mieszkañcami. Nie zastanawiano siê nad przesz³oci¹ regionu, traktuj¹c te ziemie jako poniemieckie; przemieszczanie siê ludnoci na teren by³ych niemieckich prowincji wschodnich by³o trudnym dowiadczeniem historycznym i spo³ecznym, utrudnieniem by³a ogólna atmosfera tymczasowoci i prowizorycznoci. Ukszta³towa³a siê specyficzna mozaika narodowoci i religii. Poza Polakami swoj¹ obecnoæ zaznaczyli Ukraiñcy, ¯ydzi, Bia³orusini, Rosjanie, Tatarzy, Ormianie, Romowie, Grecy, Macedoñczycy oraz pozostali Niemcy; byli oni katolikami, ewangelikami, grekokatolikami, prawos³awnymi, judaistami; ró¿nili siê pod wzglêdem kulturowym. Zauwa¿a siê, ¿e nowa, egzystencjalnie krytyczna sytuacja, w jakiej siê znaleli po osiedleniu RECENZJE w nieznanych dot¹d warunkach, sprzyja³a kszta³towaniu postaw konfrontacyjnych, które budzi³y wzajemne antagonizmy, niechêæ, trudnoci w porozumiewaniu siê; prawie wszyscy zostali poddani procesowi przemieszczania siê w przestrzeni geograficznej, cywilizacyjnej, kulturowej; ze starych miejsc przyje¿d¿ali tu jako ludzie zupe³nie w tej przestrzeni nowi; nie znali tradycji tych ziem, nic o nich nie wiedzieli; wchodzili w wiat innej kultury materialnej, stoj¹cej czêsto na wysokim poziomie w porównaniu do poprzednich miejsc zamieszkania; odnajdowali oparcie w nowej pañstwowej ideologii i ujednolicaniu pañstwa w sensie prawnym, ekonomicznym, a zw³aszcza spo³ecznym; to ich ³¹czy³o, budowa³o wspólnotê wysiedleñczego i osadniczego przeznaczenia (s. 9798). W prezentacji miejsca Pomorza Zachodniego w polityce pañstwa polskiego wyodrêbniono zagadnienia: 1. Polityka pañstwa na Pomorzu Zachodnim czynnikiem wp³ywaj¹cym na kszta³towanie to¿samoci; 2. Polityka narodowociowa w³adz polskich na Pomorzu Zachodnim; 3. Miejsce Kocio³a w rzeczywistoci spo³eczno-politycznej Pomorza Zachodniego; 4. Polityczne urzeczywistnianie za³o¿eñ integracji kulturowej; 5. Odzwierciedlenie przemian i przekszta³ceñ ustrojowych na Pomorzu Zachodnim po 4 czerwca 1989 r. W analizie poznawczej wskazuje siê, ¿e spo³ecznoæ przyby³a na Pomorze Zachodnie ukszta³towan¹ wiadomoæ polityczn¹ przywioz³a ze sob¹ (s. 172). By³a ona wypadkow¹ cieraj¹cych siê interesów g³ównych si³ politycznych zaanga¿owanych w proces wyzwalania; o jej kszta³cie zadecydowa³y przede wszystkim: radykalizacja postaw politycznych w czasie wojny, koniecznoæ rozwi¹zania problemu niemieckiego, niepewnoæ kszta³tu granic powojennej Polski, przeprowadzenie reformy rolnej, dowiadczenie z pierwszych miesiêcy po wyzwoleniu, przedwojenne sympatie polityczne i partyjne, konflikt pomiêdzy proponowanymi rewolucyjnymi zmianami a uznawanym konserwatyzmem, tradycjonalizmem i religijnoci¹; wa¿n¹ przes³ank¹ funkcjonowania nowego systemu by³a jego legitymizacja. Zjawiska te i procesy zaprezentowano w wyk³adzie z du¿¹ wnikliwoci¹ dociekañ poznawczych; ujawniono ró¿norodnoæ i z³o¿onoæ procesów zawieraj¹cych siê w sferze postaw, zachowañ, aspiracji oraz niepewnoci jutra czy ró¿nych zagro¿eñ. 289 Charakteryzuj¹c przemiany dokonuj¹ce siê po 4 czerwca 1989 r. podkrelano, ¿e nast¹pi³a wtedy zmiana filozofii funkcjonowania pañstwa, zmiana statusu obywatela; rozpoczê³o siê tworzenie nowych jakoci: filozofii w³adzy, elit politycznych, struktur gospodarki i spo³eczeñstwa, instytucji politycznych, struktur gospodarki i spo³eczeñstwa, instytucji politycznych; nast¹pi³o istotne upolitycznienie symboli; nast¹pi³y zmienione nazwy ulic, miejsc, instytucji; nast¹pi³o odejcie od niektórych ceremonii, manifestacji; usuniêto wiele pomników, a na ich miejsce usytuowano nowych bohaterów (s. 249). Analizuj¹c wspó³czesne wyznaczniki to¿samoci kulturowej regionu wyodrêbniono jako podstawowe zagadnienia: 1. Autoidentyfikacjê mieszkañców; 2. Cenione wartoci to¿samoci narodowej; 3. Ujawnianie siê wiêzi terytorialnej; 4. Poczucie to¿samoci kulturowej; 5. Wspó³czesne postawy i wartoci religijne; 6. Urzeczywistnianie siê idei wielokulturowoci. Istotê problemu zarysowano pos³uguj¹c siê w istotnej mierze wynikami badañ w³asnych; wa¿ne miejsce w prezentacji poszczególnych kwestii zajê³y ujêcia w formie diagramów, które czyni¹ wyk³ad lektur¹ pog³êbiaj¹c¹ refleksyjnie, komparatystycznie, egzemplifikacyjnie ca³okszta³t poznania. Badania przeprowadzone w 2000 r. ujawni³y, ¿e najliczniejsz¹ grupê w regionie stanowi¹ osoby urodzone po 1945 r., tj. ok. 52% ogó³u respondentów, 21% osób wywodzi siê z tzw. Polski centralnej oraz 15% z innych regionów kraju; rodowód zwany kresowym ma 11% respondentów. W opinii respondentów to¿samoæ jednostki kszta³towana jest przede wszystkim przez rodzinê, a w tym przez pochodzenie terytorialne oraz narodowokulturowe (s. 255). W procesie kszta³towania odgórnego kwestii to¿samociowych istotne miejsce zajmuje polityka owiatowa, m.in. walka z analfabetyzmem by³a narzêdziem propagandowym kszta³towania nowego cz³owieka w nowym systemie ustrojowym (s. 257). Wa¿ny wp³yw na kszta³towanie to¿samoci ludnoci Pomorza Zachodniego mia³ Koció³, szczególnie po 1989 r. W identyfikacji narodowociowej du¿¹ wagê spo³ecznoci Pomorza Zachodniego ujawni³a w sferze pos³ugiwania siê jêzykiem polskim; dla 85% znajomoæ jêzyka polskiego decyduje o przynale¿noci do wspólnoty narodowej polskiej (s. 277). Wskazuj¹c na kwestie kultury, a w tym na symbole, normy, wartoci, wzory zachowañ 290 RECENZJE podkrelono, ¿e w³adza pañstwowa okreli³a kanon narodowo-kulturowy, który realizowany by³ i narzucony przez instytucje owiatowe, zak³ady pracy, organizacje spo³eczne, struktury zarz¹dzania i sprawowania w³adzy (s. 308); wród wartoci najwy¿ej cenionych respondenci wymienili: odpowiedzialnoæ, pracowitoæ, tolerancjê, patriotyzm, religijnoæ, pos³uszeñstwo, oszczêdnoæ, jêzyk narodowy. Zauwa¿a siê, ¿e zmiany systemowe dokonuj¹ce siê od 1989 r. ujawni³y uzewnêtrznianie postaw zarówno wobec w³asnego, jak i innych narodów zamieszkuj¹cych w regionie; w badaniu ukierunkowanym na wskazanie przynajmniej 3 narodowoci zamieszkuj¹cych Pomorze Zachodnie wymieniono nierzadko ich 8, a w tym wskazano najczêciej na spo³ecznoci ukraiñsk¹, niemieck¹, ¿ydowsk¹, bia³orusk¹, rosyjsk¹ i wietnamsk¹. Ponad 65% ogó³u respondentów nie udzieli³o jednak odpowiedzi na pytanie dotycz¹ce sympatii, obojêtnoci i niechêci wobec poszczególnych narodowoci (s. 352). Podkrela siê w wyk³adzie, ¿e poczucie to¿samoci kulturowej ujawnia siê w istotnym stopniu w sytuacjach, które j¹ uaktywniaj¹, np. konflikty, konfrontacje lub spotkania z przedstawicielami innych narodów; wskazuje siê na podstawie przeprowadzonych badañ, ¿e mieszkañcy tego regionu nie s¹ w stanie zaakceptowaæ bliskich kontaktów z nieznanymi bli¿ej narodami, innymi spo³ecznociami pod wzglêdem kulturowym i wyznaniowym; najwy¿sza nieakceptacja ujawnia siê w tym wzglêdzie wobec Romów i ¯ydów, co wyra¿a siê np. w sferze zawierania zwi¹zków ma³¿eñskich; w sferze tej istotny jest te¿ czynnik wiekowy; ujawnia siê inna optyka kwestii narodowociowych w pokoleniu ludzi starszych i zupe³nie inna w spo³ecznoci ludzi m³odych; istotny jest w tym wzglêdzie czynnik dowiadczenia losów historycznych, ujawniaj¹cych siê ró¿nych kontaktów miedzy przedstawicielami narodowoci i grup etnicznych, np. rzeczywistoæ ta z du¿¹ si³¹ ujawnia siê w stosunkach polsko-niemieckich oraz polsko-rosyjskich. Zauwa¿a siê, ¿e postrzeganie innych narodów przez mieszkañców Pomorza Zachodniego uwarunkowane jest baga¿em osobistych i zbiorowych dowiadczeñ; istotne jest te¿ w tym wzglêdzie nastawienie generowane przez grupowe interesy, politykê pañstwa, organizacji religijnych, propagandê; sposób widzenia zarówno siebie, w³asnego narodu, jak i obcych ma zwi¹zek z codziennymi dowiadczeniami In- noci; na stosunek do tych narodów wa¿ne te¿ poczucie odrêbnoci kulturowej, a zw³aszcza religijnej. Podsumowuj¹c, uogólniaj¹cy, refleksyjno-intelektualny charakter ma Zakoñczenie pracy. Wskazuje siê w nim na kwestie teoretyczne oraz metodologiczne i metodyczne rozpoznawanego problemu; podkrela siê, ¿e istotnym czynnikiem kszta³tuj¹cym to¿samoæ ludnoci Pomorza Zachodniego po 1945 r. by³a polityka pañstwa w wielu wymiarach i p³aszczyznach; wa¿ne w tym wzglêdzie by³o ukierunkowanie na tworzenie jednoci narodowej, co zaowocowa³o siln¹ identyfikacj¹ z histori¹ i kultur¹ Polski; kwestie odrêbnoci narodowociowej sytuuj¹ siê na dalszym planie w ¿yciu kulturowo-cywilizacynym, co jest konsekwencj¹ wysokiego stopnia racjonalizacji postaw, zachowañ, wartoci zamieszkuj¹cej w regionie spo³ecznoci zwanej nierzadko nap³ywow¹; wraz z up³ywem czasu, a w tym czasem zamieszkiwania ludzi na Pomorzu Zachodnim ujawnia siê coraz silniejsze przywi¹zanie do tej przestrzeni geograficznej i kulturowej; mimo zachodz¹cych procesów integracyjno-asymilacyjnych w tej przestrzeni nie traci te¿ swego znaczenia baga¿ dowiadczeñ jednostkowych i zbiorowych w funkcjonowaniu szerokich krêgów spo³ecznoci Pomorza Zachodniego. Rozprawa zosta³a przygotowana o bardzo starannie zgromadzon¹ bazê ród³ow¹ i literaturê przedmiotu. Jej zaprezentowanie przekonuje, ¿e Autorka jest autentycznym znawc¹ prezentowanego zagadnienia zarówno ujawniaj¹cego specyfikê przemian politycznych dokonuj¹cych siê na Pomorzu Zachodnim po II wojnie wiatowej, jak kwestii narodowociowych i etnicznych oraz przemian wiadomociowych wyra¿aj¹cych siê w to¿samoci kulturowej. W Aneksie do monografii zamieszczono kwestionariusz ankiety, którym pos³u¿ono siê w pozyskiwaniu w 2000 r. wiedzy o przemianach wiadomociowych spo³ecznoci Pomorza Zachodniego. Jest on wykonany zgodnie ze standardami tego typu narzêdzi badawczych. Ogólnie jest to interesuj¹ce studium badawcze, dostarczaj¹ce uporz¹dkowanej wiedzy o przemianach wiadomociowych zachodz¹cych na Pomorzu Zachodnim w ostatnim pó³wieczu. Andrzej Chodubski RECENZJE Pawe³ Frankowski, Grupy wyznaniowe w Gdañsku w warunkach wspó³czesnych procesów globalizacyjnych, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2005, ss. 431. Kszta³tuj¹cy siê nowy ³ad cywilizacyjny, w którym ujawnia siê jednoczenie unifikacja i dywersyfikacja ¿ycia spo³ecznego znajduje wyrane odbicie w wiecie wyznaniowoci i religijnoci. Rzeczywistoæ ta z du¿¹ wyrazistoci¹ ujawnia siê w Stanach Zjednoczonych, które s¹ swoistym wzorem przemian cywilizacyjnych; zauwa¿a siê, ¿e Stany Zjednoczone prze¿ywaj¹ dzi odrodzenie wiary religijnej i uczestnictwa w praktykach religijnych. Na o¿ywieniu tym nie korzysta jednak ¿adne z g³ównych tradycyjnych wyzwañ z wyj¹tkiem Po³udniowych Baptystów; wszystkie wyznania od dwudziestu lat znajduj¹ siê w stanie kryzysu. Nowa religijnoæ tak¿e ma charakter wielokrotnego wyboru; ¿adna grupa wyznaniowa nie przyci¹gnê³a znacz¹cej liczby wyznawców. O¿ywienie religijne obejmuje raczej oddolnie zorganizowane, powsta³e w Ameryce zwi¹zki wyznaniowe, reprezentuj¹ce mozaikê wierzeñ i preferencji. Wa¿nym zjawiskiem jest fakt, ¿e najszybciej rozwijaj¹ siê wyznania najbardziej surowe i wymagaj¹ce, szczególnie Po³udniowi Baptyci, podczas gdy Kocio³y liberalne trac¹ wiernych. Nie powinno to nikogo dziwiæ. W niespokojnych czasach wielu ludzi odczuwa potrzebê ¿ycia w ramach struktury, a nie w atmosferze niejasnoci. Ludzie potrzebuj¹ czego pewnego, a nie dyskusyjnego. ¯¹danie struktur bêdzie siê nasila³o; zaspokoj¹ je nie najwiêksze, stare Kocio³y (katolicki, episkopalny, metodystyczny, prezbiteriañski i luterañski), ale Po³udniowi Baptyci, Mormoni, Adwentyci Dnia Siódmego i olbrzymia liczba nowych, ukszta³towanych w USA fundamentalistycznych lub charyzmatycznych ruchów chrzecijañskich oraz Ruch M³odych w Jezusie. W USA istniej¹ dzi tysi¹ce niezale¿nych Kocio³ów chrzecijañskich i wspólnot wyznaniowych (Por. J. Naisbitt, Megatrendy. Dziesiêæ nowych kierunków zmieniaj¹cych nasze ¿ycie, Poznañ 1997, s. 286287). Zjawiska te ujawniaj¹ siê równie¿ w Europie i w Polsce. Ugruntowuj¹ je procesy unifikuj¹ce ¿ycie kulturowe a zarazem powoduj¹ce dehumanizacjê ¿ycia spo³ecznego, os³abienie wiêzi spo³ecznych, trudnoci w zrozumieniu i przystosowaniu siê cz³owieka do coraz szybszego tempa ¿ycia. 291 Przemiany w obrazie wyznaniowoci w Polsce ujawniaj¹ siê przede wszystkim w orodkach wielokulturowoci wynikaj¹cej z ³adu narodowociowo-etnicznego. Charakterystyczn¹ rzeczywistoæ w tym wzglêdzie stanowi Gdañsk. W prezentowanej ksi¹¿ce podjêto wyzwanie jej zarysowania deskryptywnego i eksplanacyjnego. Problem zaprezentowano w trzech rozdzia³ach zatytu³owanych kolejno: I. To¿samoæ religijna w warunkach wspó³czesnej unifikacji i dezintegracji wiata; II. Grupy wyznaniowe w Polsce w okresie transformacji ustrojowej; III. Formy aktywnoci nierzymskokatolickich Kocio³ów i zwi¹zków wyznaniowych w Gdañsku. W rozdziale pierwszym przedstawiono analizê kwestii: 1. Wartoci kszta³tuj¹cego siê spo³eczeñstwa informacyjnego; 2. Geneza, klasyfikacja i funkcje religii; 3. Religie a pañstwa europejskie; 4. Kocio³y a nowe ruchy religijne. W rozdziale drugim przedstawiono za: 1. Sytuacja prawna zwi¹zków wyznaniowych w Polsce; 2. Przemiany spo³eczno-religijne i polityczno-ekonomiczne z uwzglêdnieniem rysu konfesyjnoci Gdañska; 3. Atlas grup wyznaniowych i organizacji miêdzykocielnych; 4. Ekumenizm na Pomorzu Gdañskim. W rozdziale trzecim, maj¹cym charakter przewodnikowy ukazano 25 podmiotów aktywnoci wyznaniowej, tj.: 1. Bractwo Kap³añskie w. Piusa X pw. Niepokalanego Serca Najwiêtszej Marii Panny w Gdañsku; 2. Gmina ¯ydowska w Gdañsku. Filia Zwi¹zku Gmin Wyznaniowych ¯ydowskich w Polsce; 3. Instytut Wiedzy o To¿samoci Misja Czaitanii Oddzia³ w Gdañsku; 4. Karaimski Zwiazek Religijny w RP. D¿ymat w Gdañsku; 5. Koció³ Chrystusowy w RP z siedzib¹ w Sopocie; 7. Koció³ Chrzecijan Baptystów. Pierwszy Zbór w Gdañsku; 8. Koció³ Chrzecijan Baptystów. Drugi Zbór w Gdañsku; 9. Koció³ Ewangelicko-Metodystyczny w RP. Parafia w Gdañsku; 10. Koció³ Jezusa Chrystusa wiêtych w Dniach Ostatnich w Polsce (mormoni). Gmina w Gdañsku; 11. Koció³ Katolicki obrz¹dku bizantyjsko-ukraiñskiego. Parafia Konkatedralna pw. w. Bart³omieja i Najwiêtszej Marii Panny w Gdañsku; 12. Koció³ Katolicki obrz¹dku ormiañskiego. Sanktuarium Matki Bo¿ej £askawej Stanis³awowskiej w Gdañsku; 13. Koció³ Polskokatolicki w RP. Parafia pw. Bo¿ego Cia³a w Gdañsku; 14. Koció³ Wolnych Chrzecijan w RP. Zbór w Gdañsku; 15. Koció³ Zielonowiatkowy w RP. Zbór w Gdañsku; 16. Muzu³mañski 292 RECENZJE Zwi¹zek Religijny w RP. Gmina Wyznaniowa w Gdañsku; 17. Niezale¿na Gmina Wyznania Moj¿eszowego z siedzib¹ w Gdañsku; 18. Parafia Ewangelicko-Ausgburska (luterañska) w Gdañsku z siedzib¹ w Sopocie; 19. Polski Autokefaliczny Koció³ Prawos³awny. Parafia Katedralna pw. w. Miko³aja i Parafia wojskowa pw. w. Jerzego w Gdañsku; 20. Stra¿nica Towarzystwo Biblijne i Traktatowe Zwi¹zek Wyznania wiadków Jehowy w Polsce. Zbór Gdañsk Olszynka; 21. wiatowy Uniwersytet Duchowy Brahma Kumarta w Polsce. Filia w Gdañsku; 22. Wspólnota Religijna Lectorium Rosicrucianum. Filia Miêdzynarodowej Szko³y Z³otego Ró¿okrzy¿a. Oddzia³ w Gdañsku z siedziba w Koszalinie; 23. Zachodni Zakon Sufi w Polsce. Przedstawicielstwo Regionalne w Sopocie; 24. Zwi¹zek Buddyjski Tradycji Karma Karzang w Polsce (Filia Klasztoru Benchen) Orodek w Gdañsku; 25. Zwi¹zek Wyznaniowy Wiara Bahai w Polsce. Wspólnota w Gdañsku. Prezentacjê rzeczywistoci wyznaniowej poprzedza Wstêp, w którym wskazuje siê na aktualnoæ rozpoznawanych zagadnieñ, cele i zadania przyjête w realizacji wyzwania badawczego, podstawowe pytania, które sta³y siê inspiracj¹ prezentacji problemu, a w tym: 1. w czym wyra¿a siê specyfika wspó³czesnych przemian globalnych? jakie konsekwencje w sferze spo³eczno-ekonomicznej, kulturowo-cywilizacyjnej i konfesyjnej wynikaj¹ z zachowañ i przemian w procesie kszta³towania siê spo³eczeñstwa informacyjnego? jakie s¹ g³ówne przyczyny powstawania zwi¹zków wyznaniowych? w jakim stopniu to¿samoæ kulturowa Polski jest jednoczenie barier¹ i szans¹ w funkcjonowaniu grup wyznaniowych? Podkrela siê tu, ¿e aktywnoæ grup mniejszociowych jest pochodn¹ rzeczywistoci politycznej pañstwa. Odnosz¹c siê refleksyjnie do wspó³czesnoci zauwa¿a siê, ¿e wiat ponadczasowy humanistyczny (stan myli) ulega niszczeniu poprzez technikê (krótkotrwa³y eksperyment); kszta³towanie siê spo³eczeñstwa obywatelskiego w tych warunkach powoduje, i¿ mniejszoci w d³u¿szym przedziale czasowym mog¹ zanikn¹æ; racjonalne mylenie mo¿e zast¹piæ bolszewizm wyra¿aj¹c siê w niewiedzy, emocjach, naladownictwie, grupach egoistycznych oraz moralnoci (zastêpowanej przez marketing) podatnoæ na manipulacje. Odhumanizowanie ¿ycia, stechnizowanie elimi- nuje cz³owieka wra¿liwego a ugruntowuje prymitywnoæ brak dystansu do wiata (s. 9). Wskazuj¹c na wartoci kszta³tuj¹cego siê spo³eczeñstwa informacyjnego przypomina siê, ¿e w poznaniu naukowym none sta³o siê definiowanie procesów sprzyjaj¹cych integracji, jak i dezintegracji ¿ycia spo³eczno-politycznego i gospodarczego we wspó³czesnych przemianach cywilizacyjnych. Unifikacja przejawia siê w uniwersalizacji wartoci kulturowych, upodobaniu siê form organizacji ekonomicznej i spo³eczno-politycznej, uniformizacji zwyczajów i obyczajów, a dezintegracja w stanie napiêæ, konfliktów, depresji, izolacji spo³ecznej (s. 13). W kszta³tuj¹cym siê nowym ³adzie cywilizacyjnym charakterystycznym zjawiskiem jest dwubiegunowoæ, przeciwstawnoæ ujawniania siê wartoci, m.in. obserwuje siê dwubiegunowoæ w ³adach: 1. globalnoæ lokalnoæ; 2. uniwersalizacja relatywizacja; 3. homogenicznoæ heterogenicznoæ; 4. integracja dezintegracja; 5. spo³ecznoæ losu spo³ecznoæ wyboru. Uporz¹dkowanej wiedzy dostarcza siê odwo³uj¹c do specjalistycznej literatury przedmiotu w genezie, klasyfikacji i funkcjach religii, m.in. przy klasyfikacji zwraca siê uwagê na kryteria: istnienia, geografii, etnicznoci, genezy, wyznawanych bóstw, stosunku do otoczenia zewnêtrznego, stosunku do wyznawców, sprecyzowania i usystematyzowania kultu, doktryny i organizacji. Funkcje religii postrzega siê z punktu widzenia: 1. socjalizacyjno-wewnêtrznego (osobiste zasady moralne), 2. kreacyjnego (podstawa konstytutywna sensu ¿ycia i w³asnej to¿samoci, ród³o osobistego wiatopogl¹du, wi¹¿¹ce siê z funkcjami psychologicznymi), 3. socjalizacyjno-zewnêtrznego (poczucie wiêzi z innymi, poszanowanie tradycji rodzinnej, zapewnienia powodzenia w ¿yciu). Wskazuj¹c na ujawnianie siê zale¿noci w funkcjonowaniu religii i instytucji pañstwa przypomniano najwa¿niejsze ogniwa z dziejów zbli¿aj¹ce oba podmioty oraz ich postrzeganie w myli intelektualnej, jak te¿ przedstawiono najnowsze uregulowania dotycz¹ce ich funkcjonowania, m.in. zawarte w Miêdzynarodowym Pakcie Praw Cywilnych i Politycznych, uchwalonych przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 1966 r., gdzie stwierdza siê, ¿e: 1. Ka¿dy ma prawo do wolnoci myli, sumienia i religii; pra- RECENZJE wo to obejmuje wolnoæ posiadania lub przyjmowania religii lub przekonañ wed³ug w³asnego wyboru oraz uzewnêtrzniania indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swej religii lub przekonañ przez uprawianie kultu, uczestniczenie w obrzêdach, praktykowanie i nauczanie; 2. Nikt nie bêdzie podlega³ przymusowi, który stanowi³by zamach na jego wolnoæ posiadania lub przyjmowania wyznawania albo przekonañ wed³ug w³asnego wyboru; 3. Wolnoæ uzewnêtrzniania religii lub przekonañ mo¿e podlegaæ jedynie takim ograniczeniom, które s¹ przewidziane ustaw¹ i s¹ konieczne dla ochrony bezpieczeñstwa publicznego, porz¹dku, zdrowia lub moralnoci publicznej albo podstawowych praw i wolnoci innych osób; 4. Pañstwa strony paktu zobowi¹zuj¹ siê do poszanowania wolnoci rodziców lub, w odpowiednich przypadkach opiekunów prawnych do zapewnienia swym dzieciom wychowania religijnego i moralnego zgodnie z w³asnymi przekonaniami. Charakteryzuj¹c powstawanie nowych ruchów religijnych du¿o miejsca powiêca siê sektom; zauwa¿a siê, ¿e powstaj¹ one w wyniku schizm (protestu), tj. od³¹czenia siê od istniej¹cych macierzystych organizacji religijnych; wystêpuj¹ one w obrêbie konwencjonalnej tradycji religijnej i pozostaj¹ w napiêtych stosunkach ze swoim rodowiskiem socjokulturowym; z definicji zostaj¹ wy³¹czone sekty polityczne, gdy¿ nie s¹ ruchami religijnymi, ruchy kultowe, gdy¿ prokuruj¹ niekonwencjonaln¹ (now¹) tradycjê religijn¹ oraz konwencjonalne Kocio³y akceptuj¹ce swoje otoczenie spo³eczne. Wyró¿nia siê zwykle cztery typy sekt chrzecijañskich: 1. konwertystyczne (entuzjastyczne, prozelityczne); 2. adwentystyczne (milenarystyczne); 3. pietyczne (izoluj¹ce siê od wiata zewnêtrznego); 4. gnostyczne (religia jako wiedza tajemna). Do sekt i kultów wstêpuj¹ ludzie najczêciej w prze³omowych momentach ¿ycia, tj. wyranego os³abienia (poszukiwania) wiary. Niezaspokojone pragnienia inspiruj¹ do nowych dowiadczeñ prze¿ywania religii, odnalezienia Boga. W charakterystyce uczestników nowych konfesji zaznacza siê przewaga mê¿czyzn, w parareligijnych (wymagaj¹cych mniejszego zaanga¿owania) nad kobietami; szybciej pojawiaj¹ siê kobiety w miejscowociach powy¿ej 100 tys. mieszkañców, ani¿eli w miasteczkach i na wsiach. Do sekty wstêpuj¹ zwykle osoby: 1. ofiary deprywacji (maj¹ce 293 problemy z nawi¹zywaniem znajomoci ze wspólnota socjokulturow¹); 2. przejawiaj¹ce niewielkie zainteresowanie zachowaniami konformistycznymi; 3. s³abo zwi¹zane ze rodowiskiem zewnêtrznym; 4. akceptuj¹ce partnerów wymiany w zamkniêtej grupie (s. 57). Zauwa¿a siê, ¿e os³abienie tradycyjnych religii, jak i ³atwoæ realizacji pragnieñ z posiadania kompensatorów i nagród w sektach i kultach powoduje, ¿e jednym z zaskakuj¹cych skutków sekularyzacji okazuje siê byæ renesans jej funkcjonowania oraz rozkwit. Jednostki coraz chêtniej opowiadaj¹ siê za mo¿liwoci¹ wielokrotnego wyboru poszukuj¹c nowych prze¿yæ duchowych, od religii, urodzenia do religii wiadomego stanowienia, od spo³eczeñstwa losu do spo³eczeñstwa wyboru. Szacuje siê, ¿e na wiecie jest ponad 100 mln wyznawców nowych ruchów religijnych; stanowi¹ one ok. 2% spo³ecznoci globu ziemskiego, ³¹cznie przekraczaj¹c liczbê grup tradycyjnych wyznañ (s. 60). W rzeczywistoci parareligijnej w latach siedemdziesi¹tych zacz¹³ rozwijaæ siê ruch New Age, dla którego wiat, cz³owiek i ca³y kosmos stanowi¹ jednoæ. Niektóre idee ruchu wspierane s¹ cytatami z Nowego Testamentu, np. jednoæ kosmosu (List Kolosan,1, 20), spo³ecznoci wielkiego cz³owieka (Pierwszy List do Koryntian, 12, 13). Na biblijnych koncepcjach nowej ziemi i nieba oraz na tezach teologa Pierre Teilharda de Chardin zbudowana jest nauka o Chrystusie kosmicznym; nowa era wi¹¿e siê z konstelacj¹ Wodnika a pojêcie wywodzi siê w niej z ezoterycznej historiozofii, pos³uguj¹cej siê symbolik¹ i terminologi¹ astronomiczn¹; zwolennicy New Age nie tworz¹ dogmatów i kultów, ani trwa³ej formy organizacyjnej. W wiecie intelektualnym ujawnia siê przy tym spór czy New Age jest ruchem religijnym, parareligijnym, czy tylko spo³ecznym, ho³duj¹cym indywidualizmowi i subiektywizmowi oraz duchowej przemianie d¹¿¹cej do jednoci, pokoju, mi³oci (s. 65). Przypomina siê tu, ¿e powstawaniu nowych ruchów konfesyjnych sprzyjaj¹ za³amania koniunktury gospodarczej, niepokoje spo³eczne, klêski ¿ywio³owe i wojenne, kontakty z bardziej rozwiniêt¹ technologicznie kultur¹, terroryzmem, zagro¿eniami ekologicznymi (np. problem dostêpu do czystej wody) oraz kryzys religii tradycyjnych. Podkrela siê, ¿e w warunkach wspó³czesnych procesów globalizacyjnych na kszta³towanie siê 294 RECENZJE systemu aksjologicznego i postaw religijnych wp³ywa nie tylko tradycja i obyczaje, ale te¿ wiara nieustannie zdobywana i na nowo wybierana, koncentruj¹ca siê na samorealizacji i harmonii miedzy cz³owiekiem a natur¹ (s. 66). Charakteryzuj¹c sytuacjê rzeczywistoci wyznaniowej i religijnej w Polsce przywo³uje siê g³ówne uregulowania normatywne, a przede wszystkim przypomina siê ³ad konstytucyjny; wskazuje siê podstawowe zapisy odnosz¹ce siê do stanu obecnego ¿ycia wyznaniowego; dostarcza siê te¿ bogatej warstwy wiedzy deskryptywnej charakteryzuj¹cej rozwój grup wyznaniowych oraz ujawniaj¹ce siê w tej sferze zmiany w warunkach przemian kulturowych, a zw³aszcza w rzeczywistoci gospodarczej i politycznej; ilustruje siê rzeczywistoæ tê wynikami badañ prowadzonymi przez ró¿ne instytucje, a zw³aszcza przez Instytut Statystyki Kocio³a Katolickiego, m.in. zawartymi w publikacji Koció³ katolicki na pocz¹tku trzeciego tysi¹clecia w opinii Polaków, powsta³ej w 2004 r. jako raport; zgodnie z nim katolicyzm deklarowa³o w Polsce 92% respondentów (s. 85). Prezentuj¹c rzeczywistoæ wyznaniow¹ w Gdañsku przywo³uje siê ogniwa tradycji wielokulturowoci, które ujawniaj¹ siê w 1000-letniej historii tej przestrzeni kulturowej; podkrela siê przemiany polityczne, a wraz z nimi przeobra¿enia demograficzne i wyznaniowe. Odnosz¹c siê do wspó³czesnoci przypomina siê, ¿e pozytywna opinia o Gdañsku jako orodku wyró¿niaj¹cym siê niezwyk³¹ otwartoci¹ jest konsekwencj¹ zmitologizowanej rzeczywistoci dotycz¹cej zamo¿noci, gocinnoci, tolerancji, wolnoci, a w postrzeganiu realnym si³ê ma przekonanie, ¿e w miecie mo¿na siê zakochaæ, ale ono nigdy nikogo nie pokocha³o; jest ono rzeczywistoci¹ pogranicza, gdzie cieraj¹ siê ró¿ne wartoci, postawy, aspiracje, d¹¿enia; cieraj¹ siê problemy morza i l¹du, wiata s³owiañskiego i germañskiego, s¹siedztwa polsko-niemieckiego, ³¹czenia siê kresowoci z regionalizmem kaszubskim; mitów i stereotypów z rzeczywistoci¹ spo³eczno-polityczn¹ okrelonej sytuacji ustrojowej. Ró¿ne okolicznoci, zw³aszcza bêd¹ce konsekwencj¹ II wojny wiatowej uczyni³y wspó³czesny Gdañsk miastem wieloetnicznoci i wielowyznaniowoci; wród mniejszoci narodowych zaznacza siê w nim obecnoæ przede wszystkim: Bia³orusinów, Cyganów, Czechów, Greków, Ka- raimów, Litwinów, £emków, Macedoñczyków, Niemców, Ormian, Rosjan, Tatarów, Ukraiñców, ¯ydów oraz przedstawicieli innych narodowoci i grup etnicznych. Wa¿n¹ rolê w integrowaniu mniejszoci tych pe³ni¹ wi¹tynie; i jak np. Bia³orusini skupiaj¹ siê przede wszystkim w Cerkwi Prawos³awnej w Gdañsku Wrzeszczu, Ormianie w wi¹tyni przy Kociele pw. w. Piotra i Paw³a w Gdañsku, Tatarzy w meczecie w Gdañsku Oliwie, Ukraiñcy w Konkatedrze pw. w. Bart³omieja i Opieki Najwiêtszej Marii Panny w Gdañsku; w ³adzie przestrzennym Trójmiasta istnieje ponad 40 grup wyznaniowych (s. 97). Rzeczywistoci¹ kulturow¹ wyró¿niaj¹c¹ grupy wyznaniowe s¹ miejsca pochówku (cmentarze); obecnie s¹ to g³ównie wydzielone przez Radê Miasta kwatery cmentarne. W granicach administracyjnych Gdañska zwracaj¹ w tym wzglêdzie uwagê m.in. cmentarze ¿ydowskie na Che³mie (ul. Cmentarna) i Wrzeszczu (ul. Traugutta), mennonicki (ul. Na Stoku) oraz tzw. zjednoczony dla kocio³ów w. Piotra i Paw³a oraz mennonitów (ul. Towarowa), ewangelickie (al. Zwyciêstwa oraz miêdzy ul. Traugutta i Smoluchowskiego, miêdzy Bram¹ Oliwsk¹ a Politechnik¹ Gdañsk¹, i przy ul. Nowotnej oraz Kruczech w Gdañsku Stogach (s. 99). W wyk³adzie dostarcza siê bogatej warstwy wiedzy faktograficznej; starannie siê j¹ porz¹dkuje, co czyni, ¿e z³o¿one kwestie wyznaniowe staj¹ siê czytelne w odbiorze, ujawnia siê swoisty przewodnik po rzeczywistoci wyznaniowej Gdañska. Pog³êbianie tej formy wyk³adu prezentuje siê pod has³em atlas grup wyznaniowych i organizacji miêdzykocielnych. W formie starannej analizy poznawczej oraz prezentacji wiedzy o ³adzie instytucjonalnym w sferze wyznaniowoci przestrzeni gdañskiej; w instytucjonalizacji tej zwraca siê uwagê na: lokalizacjê w³adz, datê ujawnienia siê w Polsce, aktualna datê rejestracji, liczbê wyznawców, liczbê duchownych, liczbê jednostek kocielnych, stan wi¹tyñ, domów modlitw. W warunkach wspó³czesnych przemian w wiecie wyznaniowym nowym zjawiskiem sta³ siê ekumenizm, tj. ruch maj¹cy na celu zjednoczenie Kocio³ów chrzecijañskich; aktywnoæ ruchu wysoko podniesiona zosta³a spo³ecznie przez papie¿a Jana Paw³a II; w wyk³adzie zarysowano ujawniaj¹ce siê w rzeczywistoci wyznaniowej Polski i Gdañska podstawowe tendencje i kierunki rozwoju ekumenizmu, czego wyrazem sta- RECENZJE ³o siê m.in. utworzenie Cmentarza Nieistniej¹cych Cmentarzy, którego oficjalne og³oszenie odby³o siê 24 maja 2002 r. (s. 156). Z wielk¹ starannoci¹ poznawcz¹ zaprezentowano w ksi¹¿ce dzia³alnoæ nierzymskokatolickich Kocio³ów i zwi¹zków wyznaniowych w przestrzeni kulturowej Gdañska; odwo³ano siê do podstawowej wiedzy o poszczególnych grupach wyznaniowych, do za³o¿eñ, celów, dziedzictwa kulturowego oraz stanu wspó³czesnego, z zaznaczeniem tendencji rozwoju i dalszej dzia³alnoci. W prezentacji poszczególnych grup wyznaniowych odwo³ano siê do podstawowej literatury ród³owej oraz pozyskiwanej metod¹ obserwacji uczestnicz¹cej z wykorzystaniem technik: ankiet, wywiadów z przedstawicielami duchowieñstwa oraz wiernych; wyk³ad wzbogaca siê materia³em ilustracyjnym, zdjêciami wykonanymi przez Autora ksi¹¿ki; materia³ ród³owy jest starannie udokumentowany z punktu widzenia rejestracji zjawisk i procesów dla celów naukowo-badawczych. Na podkrelenie zas³uguje opracowanie w prezentacji grup wyznaniowych biogramów obecnie funkcjonuj¹cych duchownych; w zapisach ich uwzglêdniono dane: imiê i nazwisko, data i miejsce urodzenia, stan cywilny, wykszta³cenie, wiêcenia kap³añskie, s³u¿ba w Kociele, ulubiona lektura, forma wypoczynku, maksyma ¿yciowa, wa¿niejsze publikacje; jest istotnym elementem upodmiatawiaj¹cym prezentacjê poszczególnych wspólnot wyznaniowych, jak te¿ zas³uguj¹cy na uwagê poznawcz¹ z punktu widzenia przywództwa grupowego. W warstwie podsumowuj¹cej, tj. zakoñczeniu podjêto próbê refleksyjnego przedstawienia przemian dokonuj¹cych siê w ³adzie lokalnym pozostaj¹cym pod silnym oddzia³ywaniem procesów globalizacyjnych. Wskazuje siê, ¿e Polacy s¹ przywi¹zani do tradycji i dziedzictwa kulturowego, aczkolwiek silniejsz¹ okazuje siê si³¹ ³ad globalny, który zderzaj¹c siê z tradycj¹ ³amie to co dawne na rzecz kszta³towania nowego; mimo ¿e religia pozostaje najtrwalsz¹ wartoci¹ w ³adzie kulturowym Polaków, to kszta³tuj¹ca siê nowa rzeczywistoæ cywilizacyjna czyni w tym wzglêdzie istotne zmiany; nie s¹ one wielce znacz¹ce z punktu widzenia ca³oci spraw wyznaniowych w Polsce, aczkolwiek s¹ zauwa¿alne w recepcji ukierunkowanej, przy czym funkcjonuj¹ obok tradycyjnych podmiotów wyznaniowych nowe ruchy wyznaniowe, religijne oraz parareligijne. 295 Ksi¹¿ka napisana jest na bazie bardzo starannie zebranych materia³ów ród³owych, w³aciwie zakwalifikowanych w ³adzie bibliograficznym. Z formalnego punktu widzenia, jak te¿ przydatnoci praktycznej poznawczej na podkrelenie zas³uguje materia³ zawarty w aneksie, materia³ ilustracyjny oraz indeks osobowy. Ksi¹¿ka jest wa¿nym osi¹gniêciem poznawczym, dokumentuj¹cym przemiany wyznaniowe i religijne w przestrzeni kulturowej Gdañska. Zas³uguje na uwagê jako dzie³o pog³êbiaj¹ce wiedzê o Gdañsku, stanowi te¿ przyk³ad najlepszego dokumentowania pozyskiwanej wiedzy o wspó³czesnoci. Andrzej Chodubski Paulina Bohdanowicz, Turystyka a wiadomoæ ekologiczna, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2005, ss. 361. Wród czynników generuj¹cych rozwój cywilizacyjny wiata istotne miejsce przypada ruchliwoci przestrzennej. Ona jest wa¿n¹ si³¹ kszta³tuj¹c¹ ³ad gospodarczy, postawy, zachowania polityczne, aspiracje i d¹¿enia polityczne, upodobania kulturalne, estetyczne itp. Postrzegaj¹c ludzi w kategoriach allochtonicznoci, tj. ruchliwoci przestrzennej i autochtonicznoci silnego przywi¹zania do danej przestrzeni, zauwa¿a siê, ¿e kategoria pierwsza z wymienionych zdobywa pierwszeñstwo w przekszta³caniu oblicza kulturowo-cywilizacyjnego wiata. Tworz¹ j¹ ludzie odwa¿ni, przedsiêbiorczy, krytyczni wobec otaczaj¹cej ich rzeczywistoci, ujawniaj¹cy zdolnoci przystosowawcze do zmieniaj¹cych siê warunków, sytuacji, ciekawi wiata, a zatem staraj¹cy siê rozpoznawaæ otaczaj¹cy ich wiat fizyczny, jak i psychospo³eczny. Wspó³czenie ruchliwoæ przestrzenna obok tradycyjnych wyzwañ zwi¹zanych z poszukiwaniem ¿ywnoci, handlem, pielgrzymkami religijnymi, ró¿nymi okolicznociami politycznymi i spo³ecznymi, czyli wzglêdami ekonomicznymi, zawodowymi, edukacyjnymi du¿y zasiêg ma dziêki okolicznociom wypoczynkowo-rekreacyjnym. Zauwa¿a siê przy tym, ¿e cz³owiek od zarania dziejów prowadzi walkê z otaczaj¹cym go w³asnym rodowiskiem naturalnym, stara siê go silnie od siebie uzale¿niæ; walka ta prowadzi do postêpuj¹cej ci¹g³ej degradacji rodowiska naturalnego; w degradacji tej 296 RECENZJE w istotnym stopniu uczestniczy instytucja turystyki. Problem ten sta³ siê przedmiotem uwagi poznawczej w prezentowanej ksi¹¿ce. Celem poznawczym w prezentowanej ksi¹¿ce sta³o siê monograficzne ukazanie najwa¿niejszych wyzwañ ekologicznych ujawniaj¹cych siê w globalnym ³adzie spo³eczno-politycznym oraz wskazanie sfery kszta³towania wiadomoci zagro¿eñ, do których przyczynia siê postêp naukowo-techniczny, a w tym rozwój us³ug turystycznych. Wa¿ne zadania poznawcze w pracy zawieraj¹ siê w: 1. okreleniu roli turystyki jako zjawiska spo³eczno-politycznego; 2. wskazaniu wspó³czesnego stanu us³ug, a w tym instytucji turystycznych jako podmiotu kszta³tuj¹cego wspó³czesn¹ wiadomoæ ekologiczn¹; 3. ocenie percepcji spo³ecznej tzw. zjawiska zrównowa¿onej turystyki; 4. ujawnieniu stanowiska g³ównych podmiotów politycznych do kwestii rozwoju wiadomoci ekologicznej oraz rozwoju turystyki jako zjawiska cywilizacyjnego; 5. ujawnieniu potrzeby rozwoju edukacji ekologicznej przez podmioty turystyczne. Hipotez¹ badawcz¹ w rozpoznawanym problemie by³o przypuszczenie, ¿e kszta³towanie wiadomoci ekologicznej, a w tym zwracanie uwagi na degradacjê naturalnego rodowiska cz³owieka, powodowan¹ przez rozwój naukowo-techniczny jest politycznym wyzwaniem globalnym adresowanym do podmiotów ¿ycia politycznego zarówno w ³adzie wiatowym, jak i lokalnym. W cywilizacji informacyjnej, gdzie wa¿n¹ wartoci¹ jest ruchliwoæ przestrzenna, a w tym rozwój turystyki, sferê kszta³towania wiadomoci ekologicznej w du¿ej mierze powierza siê specyficznym, profesjonalnym organizacjom i instytucjom us³ug turystycznych (s. 12). W celu rozwi¹zania hipotezy postawiono trafne pytania pomocnicze, które odbijaj¹ istotê problemu: w czym wyra¿a siê istota ochrony rodowiska naturalnego jako wspó³czesnego wyzwania politycznego? Jakie s¹ podstawowe wyzwania w zakresie kszta³towania wiadomoci ekologicznej? Jak¹ rolê w sferze ochrony rodowiska naturalnego spe³nia rozwój turystyki? W czym wyra¿a siê specyfika rozwoju wspó³czesnych instytucji i us³ug turystycznych? Jaka rolê w kszta³towaniu wspó³czesnego ³adu turystycznego pe³ni specjalistyczna, profesjonalna edukacja z zakresu szeroko pojmowanej turystyki? Jakie s¹ wspó³czenie charakterystyczne metody i sposoby przeciwdzia³ania degradacji rodowiska naturalnego stosowane przez organizacje i instytucje turystyczne? Jak¹ rolê w kszta³towaniu globalnego oraz lokalnego ³adu ekologicznego pe³ni¹ podmioty ¿ycia publicznego? Jakie s¹ najbardziej none spo³ecznie i politycznie wyzwania ekologiczne realizowane przez instytucje us³ug turystycznych? Jak¹ rolê w ochronie przed dalsz¹ degradacj¹ rodowiska naturalnego pe³ni miêdzynarodowa opinia publiczna oraz aktywici ruchu turystycznego? Jakie s¹ wspó³czenie g³ówne si³y i mechanizmy spo³eczno-polityczne, w skali lokalnej oraz w wymiarze globalnym, generuj¹ce i stymuluj¹ce koncepcje urzeczywistniania rozwoju zrównowa¿onej turystyki. Istotê problemu poznawczego zaprezentowano w czterech rozdzia³ach ksi¹¿ki, tj. I. Ochrona rodowiska naturalnego jako wspó³czesne wyzwanie cywilizacyjne; II. Zadania spo³eczno-polityczne realizowane przez rozwój turystyki; III. Idea a praktyka dzia³alnoci instytucji turystycznych w zakresie kszta³towania ekologii; IV. Stan wiadomoci ekologicznej podmiotów turystycznych i turystów. W rozdziale pierwszym zaprezentowano piêæ zagadnieñ: 1. Istota przyrodniczych podstaw ¿ycia spo³eczno-politycznego; 2. rodowisko naturalne w refleksji filozoficznej; 3. Degradacja rodowiska naturalnego jako nastêpstwo rozwoju cywilizacji; 4. Wspó³czesne zagro¿enia ekologiczne; 5. wiadomoæ ekologiczna. W rozdziale drugim równie¿ piêæ kwestii: 1. Turystyka jako zjawisko spo³eczno-polityczne; 2. Rezonans tradycji w rozwoju turystyki; 3. Wspó³czesny stan kulturowo-cywilizacyjny turystyki; 4. Us³ugi i instytucje turystyczne; 5. Funkcje spo³eczno-polityczne oraz inne cele turystyki. W rozdziale trzecim podstawowe zagadnienia poznawcze, to: 1. Zale¿noæ miêdzy turystyk¹ a rodowiskiem naturalnym; 2. Zrównowa¿ony rozwój i ekopolityka w turystyce; 3. Stymulatory prawne i ekonomiczne zrównowa¿onej turystyki; 4. Edukacja ekologiczna kadr turystyki i turystów; 5. Praktyki naladownicze jako formy kreowania postaw proekologicznych. W rozdziale czwartym przedstawiono kwestie: 1. Zainteresowanie poznawcze wiadomoci¹ ekologiczn¹ w Europie; 2. O stanie wiedzy i wiadomoci ekologicznej podmiotów turystycznych; 3. Popularnoæ rozwi¹zañ przyjaznych rodowisku w turystyce, RECENZJE 4. Stan wiadomoci ekologicznej turystów; 5. Uczestnictwo turystów w inicjatywach prorodowiskowych. Analizê merytoryczn¹ poszczególnych zagadnieñ poprzedza starannie przygotowany Wstêp; wskazuje siê w nim na wagê poznawcz¹ zarówno w nauce, jak i praktyce kulturowo-cywilizacyjnej wiadomoci ekologicznej oraz ujawniaj¹cych siê zagro¿eñ dla ludzkoci z nich wyp³ywaj¹cych na problemy wymagaj¹ce szczególnej wnikliwoci w rozpoznawaniu przemian cywilizacyjnych; wskazuje siê g³ówne pytania poznawcze, sposoby i metody pozyskiwania materia³ów ród³owych, na stan badañ oraz na ustalenia Autorki w rozpoznawaniu problemu. Podkrela siê, ¿e rzeczywistoæ ta jest swoist¹ potrzeb¹ ludzk¹, ujawniaj¹c¹ siê od zarania rozwoju cywilizacyjnego, co by³o wyrazem urzeczywistniania siê wra¿liwoci na wartoci piêkna. Powodowa³o to, ¿e ludzkoæ zaczê³a wiadomie chroniæ poszczególne obiekty przyrody jako cenne ze wzglêdu na swe piêkno; jednoczenie zaczê³a ona traktowaæ wczenie otaczaj¹ce rodowisko naturalne jako rzecz dan¹ i w pe³ni odnawialn¹, tj. jako nieustannie zapewniaj¹ce niezbêdne warunki do ¿ycia i rozwoju, bez wzglêdu na stopieñ integracji cywilizacji i zmian wprowadzonych przez cz³owieka; podkrela siê, ¿e w czasie wolnym od obowi¹zków zawodowych ludzie kieruj¹ siê do ³ona natury, do miejsc bogatych w wiat flory, zasoby czystej wody (morza, jeziora, rzeki), do ró¿norodnoci krajobrazowej, zw³aszcza charakterystycznej dla gór; przy tym te¿ zwracaj¹ uwagê na znajduj¹ce siê tam kulturowe dziedzictwo przesz³oci, a w tym na miejsca kultu religijnego, orodki ¿ycia politycznego i kulturalnego, posiadaj¹ce unikatowe budowle oraz inne wytwory kultury materialnej i duchowej (s. 7). Przypomina siê, ¿e na negatywne skutki rozwoju turystyki dla rodowiska naturalnego nie zwracano szczególnej uwagi do lat siedemdziesi¹tych XX w., a zw³aszcza nie podejmowano zasadniczych rozwi¹zañ im przeciwdzia³aj¹cych; dopiero w sytuacji, gdy ujawni³a siê zale¿noæ, ¿e zdegradowane rodowisko naturalne nie stanowi obiektu zainteresowania turystów, jest przez nich omijane, wyspecjalizowane instytucje turystyczne, dla których stanowi³o ono ród³o funkcjonowania ekonomicznego, podnios³y problem pilnej potrzeby jego ochrony; sta³ siê on przedmiotem zainteresowania miêdzynarodowych podmiotów rozwo- 297 ju turystyki. W latach osiemdziesi¹tych deklaracje w tej kwestii og³osi³y np. wiatowa Organizacja Turystyki (World Tourism Organisation WTO) oraz Program rodowiskowy przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (United Nations Environmental Programme UNEP); w 1987 r. przedstawiono ideê zrównowa¿onego rozwoju, co spowodowa³o og³oszenie dalszych licznych deklaracji oraz organizacjê konferencji. W 1995 r. na miêdzynarodowej konferencji o zrównowa¿onej turystyce w Lanzarote na Wyspach Kanaryjskich og³oszono Kartê Lanzarock¹ o Zrównowa¿onej Turystyce; w ostatnich latach podnoszone s¹ równie¿ g³osy wskazuj¹ce na koniecznoæ propagowania i organizowania turystyki przyjaznej rodowisku. Zwraca siê uwagê, ¿e turystyka. Zgodnie ze stanowiskiem wiatowej Organizacji Turystyki staje siê wspó³czenie jednym z fundamentalnych zjawisk ekonomicznych, spo³ecznych, kulturowych oraz politycznych. W ³adzie ekonomicznym postrzegana jest za jedn¹ z prê¿niej rozwijaj¹cych siê ga³êzi us³ug; wyranie akcentuje siê aspekt kulturowo-cywilizacyjny rozwoju turystyki; odwo³uj¹c siê do Biblii przypomina siê przes³anie zawarte w Ksiêdze M¹droci Syracha: M¹¿, który podró¿owa³, zna wiele rzeczy (34,9); Wiele widzia³em w moich podró¿ach i wiêcej wiem, ni¿ wypowiedzieæ potrafiê (34,11). Przypomina siê te¿ przes³ania ponadczasowe z zakresu edukacji i wychowania, m.in., ¿e turystyka jest wrogiem stereotypowoci i automatyzmu w dzia³aniu, te bowiem nie wywo³uj¹ zdziwienia, w¹tpliwoci, refleksji, krytyki innych i samego siebie, zachwyt czy protest sprzyja rewizji kultury, pobudza do twórczoci. Tym siê zapewne t³umaczy du¿y wp³yw podró¿y na kszta³cenie siê i podejmowanie nowych zadañ twórczych. Turystyka wi¹¿e ró¿ne rodowiska krajowe i zagraniczne, zbli¿a wzajemnie wie i miasto, narody do narodów i czyni wojnê trudniejsz¹ ni¿ dawniej, gdy¿ trudno mówiæ podró¿nikom, ¿e za granic¹ mieszkaj¹ nie ludzie lecz bestie. Przez d³u¿sze uprawianie turystyki wzrastaj¹ wród uczestników ¿yczliwoæ, wytwarza siê uspo³eczniona postawa wobec innych (s. 9). W lad za tym podkrela siê, ¿e ujawnia siê obecnie koniecznoæ prowadzenia w szerokim zakresie edukacji ekologicznej spo³eczeñstwa, uwiadamiaj¹cej istotê zagro¿eñ oraz metody, dziêki którym cz³owiek mo¿e staæ siê przyjazny przyrodzie. Obecnie 298 RECENZJE istnieje wiele mo¿liwoci przekazu informacji rodowiskowych i kszta³towania wiadomoci ekologicznej; mo¿na je postrzegaæ w rozwi¹zaniach prawnych, ró¿nych formach przekazu medialnego, edukacji i wychowania. Rozpoznaj¹c wspó³czesn¹ recepcje procesu ekologizacji us³ug turystycznych Autorka pos³u¿y³a siê technik¹ ankiety; pos³uguj¹c siê urz¹dzeniami informatycznymi skierowa³a j¹ do ró¿nych instytucji wiata, a przede wszystkim w krajach skandynawskich, ba³kañskich i Polsce; skierowa³a j¹ do ponad 4 tys. osób; celem badañ by³o uzyskanie opinii miêdzynarodowej na temat zasadnoci, potrzeby, koniecznoci i ochrony rodowiska przez sektor us³ug turystycznych oraz gotowoci uczestniczenia w inicjatywach proekologicznych. Z przeprowadzonych badañ wynika przekonanie, ¿e przedstawiciele turystyki uwiadamiaj¹ sobie znaczenie wp³ywu, jaki ich dzia³alnoæ ma na rodowisko naturalne, oraz ufaj¹, i¿ ochrona rodowiska jest kluczowym aspektem dobrobytu i dalszego rozwoju us³ug turystycznych; rozpoznawanie problemu jest istotnym krokiem w kierunku zapobiegania dalszej degradacji rodowiska naturalnego; zauwa¿a siê, ¿e przedstawiciele wiêkszych korporacji prowadz¹cy politykê prorodowiskow¹ zwykle legitymuj¹c¹ siê wiêksz¹ wiedz¹; oznacza to, ¿e wprowadzenie polityki i inicjatyw proekologicznych w du¿ych firmach jest ide¹ zas³uguj¹c¹ na dalsz¹ promocjê spo³eczno-polityczn¹, prowadzon¹ przez poszczególne podmioty globalnego ¿ycia politycznego i ekologicznego; z przeprowadzonych badañ wynika, ¿e liczne podmioty turystyczne wprowadzaj¹ zasady zrównowa¿onego rozwoju do codziennej praktyki. W ogólnym ogl¹dzie ochrony rodowiska naturalnego jako wspó³czesnego wyzwania cywilizacyjnego w du¿ym znawstwem prezentuje siê przewartociowuj¹cy ogl¹d intelektualny pojmowania przyrodniczych postaw ¿ycia ludzkiego oraz systematyzuj¹cy ich ogl¹d, istotny z punktu zachowañ postaw, aspiracji ludzkich, stosunek mylicieli generuj¹cych wartoci kulturowo-cywilizacyjne do przyrody, m.in. w. Franciszka z Asy¿u uznawanego za patrona ekologów. Myliciel g³osi³, m.in., ¿e wszystkie zwierzêta s¹ dzieæmi tego samego Ojca Niebieskiego co i ludzie, i w zwi¹zku z tym s¹ m³odszymi braæmi cz³owieka; zaleca³ on regu³y postêpowania zawieraj¹ce szacunek i mi³oæ do przyrody (s. 26). Przypomina siê te¿ zas³ugi wielu mylicieli dla rozwoju myli ekologicznej, m.in. niemieckiego zoologa Ernesta Haeckela, który w 1869 r. upowszechni³ termin ekologia; zosta³ on utworzony z po³¹czenia dwóch greckich wyrazów oikos oznaczaj¹cego rodowisko, dom oraz logos oznaczaj¹cego naukê (s. 28). W analizie przegl¹dowej przekonywuj¹c¹ zarysowano wspó³czesne wyzwania dyktowane przez tworzenie siê w Europie struktur unijnych; podkrela siê tu wagê porozumieñ, dokumentów wskazuj¹cych na piln¹ potrzebê prowadzenia starannej polityki ekologicznej; zauwa¿a siê, ¿e nadrzêdnym celem polityki ekologicznej Unii Europejskiej jest zapewnienie w d³ugiej perspektywie takiego wzrostu gospodarczego i trwa³ej poprawy standardu ¿ycia (konsumpcji dóbr i us³ug, zarówno materialnych, ja i niematerialnych), który nie doprowadzi do pogorszenia siê stanu rodowiska i zapewni dostêpnoæ jego zasobów i walorów (estetycznych, psychologicznych, kulturowych i rekreacyjnych) dla przysz³ych pokoleñ; na obszarze Unii Europejskiej koncepcja zrównowa¿onego rozwoju postrzegana jest jako ogólna strategia perspektywy europejskiego rozwoju. Na uwagê zas³uguje w poznaniu problem degradacji rodowiska naturalnego oraz wyp³ywaj¹cych z niej zagro¿eñ dla ludzkoci, zw³aszcza w warunkach ujawniaj¹cych z du¿¹ si³¹ negatywnych skutków postêpu naukowo-technicznego (s. 51). Istotnym osi¹gniêciem intelektualnym w analizie jest refleksja zorientowana na wskazanie prawid³owoci i zjawisk specyficznych w rozwoju myli ekologicznej, co ukazano w formie dziesiêciu wniosków-uogólnieñ (s. 8182). Wartoci¹ z punktu widzenia poznania nauk spo³ecznych, a w tym z odniesienia politologicznego (kategorii procesu decyzyjnego, sprawowania w³adzy, kultury politycznej) jest analiza zadañ i funkcji realizowanych przez rozwój turystyki. Wi¹¿e siê objanianiu zjawisk i procesów ogólna teoriê rozwoju spo³eczeñstwa oraz jego organizacji politycznej z odniesieniami turystycznymi; ujawnia siê w analizie tej turystyka wa¿nym podmiotem generuj¹cym przemiany kulturowo-cywilizacyjne wspó³czesnoci. W analizie zwraca uwagê odniesienie stanu wspó³czesnego turystyki do przesz³oci, a w tym w kontekcie uwarunkowañ postêpu technicznego, wynalazczoci s³u¿¹cej rozwojowi komunikacji i przemieszczania siê RECENZJE ludzi, oraz wskazanie zale¿noci ujawniaj¹cej siê miêdzy rozwojem turystyki oraz jej instytucjami i us³ugami; na uwagê zas³uguj¹ w tym wzglêdzie wskaniki egzemplifikuj¹ce zachodz¹ce procesy w sferze turystyki. Czytelny i przekonywuj¹cy ogl¹d dzia³alnoci instytucji turystycznych w zakresie kszta³towania ekologii przedstawiono zestawiaj¹c za³o¿enia z praktyk¹ ujawniaj¹c¹ siê we wspó³czesnym wiecie, a zw³aszcza na obszarze przeprowadzonych badañ przez Autorkê ksi¹¿ki. Dostarcza siê bogatej warstwy wiedzy egzemplifikacyjnej z zakresu zagro¿enia ekologicznego oraz obrazuj¹cej stan rozwoju turystyki; w tym przywo³uje siê dane zawarte w raportach wiatowej Komisji do spraw rodowiska i Rozwoju (WCED) oraz dokumentach instytucji europejskich zajmuj¹cych siê zagadnieniami ochrony rodowiska naturalnego. W prezentacji problemu podkrela siê rolê edukacji ekologicznej; przytacza siê m.in. stanowisko Kongresu Turystyki Polskiej, w którym stwierdza siê Konieczna jest sta³a edukacja oraz upowszechnianie zasad i postaw uprawiania turystyki, zgodnie z wymogami rodowiska. Jest to niezbêdnym elementem w³aciwego u¿ytkowania oraz ochrony dóbr przyrodniczych i kulturowych kraju (s. 177). Wskazuje siê tu te¿, ¿e ekologizacja turystyki potrzebna jest zarówno jej samej, jak i ogólnie spo³eczeñstwu, w celu uczynienia turystyki przyjazn¹ dla rodowiska, wzmocnienia jej funkcji wypoczynkowych i poznawczych, potêgowania zdrowia fizycznego i psychicznego cz³owieka, a tak¿e przyczyniania siê do unowoczenienia i ekologizacji ¿ycia spo³ecznego oraz gospodarki poszczególnych regionów i ca³ego kraju; wród mechanizmów uwzglêdniaj¹cych ekologizacje rynku turystycznego, a tak¿e bêd¹cych potencjalnymi metodami kszta³towania wiadomoci ekologicznej spo³eczeñstw wyró¿nia siê uwarunkowania prawne, ekonomiczne, edukacjê ekologiczn¹ pracowników sektora turystycznego i turystów oraz inicjatywy, postawy i sposoby zarz¹dzania i zachowania zgodne z zasadami ekorozwoju. W analizie podkrela siê znaczenie zrównowa¿onego rozwoju turystyki, który pozwala na zrealizowanie potrzeb wspó³czesnych turystów i regionów turystycznych, a jednoczenie chroni i wzmacnia mo¿liwoci przysz³ych konsumentów i producentów, w aspekcie ekologicznym, spo- 299 ³ecznym, kulturowym i gospodarczym (s. 201 202). Prezentuj¹c stan wiadomoci ekologicznej Autorka odwo³a³a siê do badañ prowadzonych w ostatnich latach w Europie i w Polsce; wyniki uzyskane przez wyspecjalizowane instytucje ujawniaj¹ ma³e zainteresowanie sprawami rodowiska i ochrony przez przedstawicieli turystyki; najkorzystniej w tym wzglêdzie sytuuje siê sektor zakwaterowania (s. 204); hotelarstwo w ogóle jest najlepiej rozpoznanym obecnie sektorem turystyki; w Polsce badaniem zagadnieñ ekologiczno-turystycznych zajmuje siê przede wszystkim G³ówny Inspektorat Ochrony rodowiska. W analizie wspó³czesnego stanu turystyki i ujawniania siê nowych trendów rozwoju wskazuje siê, ¿e nastêpuje odchodzenie od modelu zbiorowej konsumpcji produktu turystycznego na rzecz wyjazdów indywidualnych, pozwalaj¹cych na zapoznawanie siê z lokaln¹ kultur¹ i tradycj¹ regionów (s. 208). W stanie wiadomoci ekologicznej wa¿n¹ kwesti¹ jest tzw. styl ¿ycia; rzeczywistoæ ta jest wytwarzana przede wszystkim przez kulturê masow¹ w ramach zagospodarowania czasu wolnego; wa¿ny element tego stylu stanowi ekologia, zwracanie uwagi na bliski kontakt z przyrod¹ oraz manifestowanie w swoim postêpowaniu czynnej postawy wobec wszystkich przejawów niszczenia rodowiska naturalnego (s. 241). W stylu ¿ycia ujawnia siê coraz wiêksze zainteresowanie pozyskiwaniem tzw. ekologicznie czystego produktu turystycznego, a w tym w zakresie bazy noclegowej, gastronomii, rozrywek i atrakcji; rzeczywistoæ ta czyni, ¿e pojawiaj¹ siê nawet specyficzne kategorie turystów: zieloni turyci, eko-turyci. W stratyfikacji spo³ecznej ³ad ten odnosi siê przede wszystkim do ludzi starannie wykszta³conych oraz pierwszeñstwo w tym wzglêdzie maj¹ przedstawiciele krajów o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego, a zw³aszcza pañstw skandynawskich oraz Niemiec. Istotne znaczenie dla umacniania wiadomoci ekologicznej maj¹ zjawiska spo³eczne, na które w ostatnim czasie zwraca siê du¿¹ uwagê, m.in. odnowa si³ fizycznych i pragnienie zachowania sprawnoci fizycznej, uprawianie sportu, zdrowe od¿ywianie siê i odrzucanie na³ogów; zachowanie zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia przez unikanie stresów, ucieczkê od cywilizacji, rozwijanie przyrodniczych pasji i zain- 300 RECENZJE teresowañ, poznawanie egzotycznych krajów i kultur; kontakty miêdzyludzkie w ma³ych grupach przyjació³ i w krêgu rodziny (z jednej strony w celu unikania samotnoci a z drugiej w celu przezwyciê¿ania anonimowoci charakterystycznej dla du¿ej masy ludzi w wielkich aglomeracjach (s. 251). W analizie poznawczej interesuj¹cy aspekt stanowi prezentacja inicjatyw proekologicznych w hotelarstwie, m.in. w zakresie wykorzystania wiat³a ³azienkowego, artyku³ów toaletowych, wykorzystywania naczyñ szklanych, ceramicznych, metalowych a nie tzw. jednorazówek. W refleksji poznawczej stwierdza siê, ¿e do najbardziej przekonywuj¹cych metod przekazywania turystom informacji rodowiskowej s³u¿¹cej kszta³towaniu ich postaw ekologicznych nale¿¹ tradycyjne przewodniki turystyczne i katalogi biur podró¿y, biura informacji turystycznej, Internet i inne media, agenci turystyczni, a tak¿e broszury informacyjne na terenie obiektów kwaterunkowych i atrakcji turystycznych. Ca³ociowy ogl¹d refleksyjny rozpoznawanych i prezentowanych kwestii ekologicznych zawarto w zakoñczeniu ksi¹¿ki; podkrela siê tu m.in., ¿e postêpuj¹ca degradacja rodowiska naturalnego stanowi zagro¿enie dla zdrowia i ¿ycia ludzkiego, a tak¿e dla dalszego rozwoju spo³eczeñstw. Ze wzglêdu na jednoæ rodowiska naturalnego istniej¹ce zagro¿enia ekologiczne wymagaj¹ rozwi¹zañ spo³eczno-politycznych o charakterze globalnym. Integraln¹ czêæ studium poznawczego stanowi¹ te¿ bibliografia oraz aneks, w którym za³¹czono formularze ankiet wykorzystanych w przeprowadzonych badaniach, zbiorcze wyniki uzyskane tych badaniach oraz materia³y i dokumenty dotycz¹ce strategii rozwoju turystyki w Polsce i wiecie. Generalnie ksi¹¿ka zas³uguje na du¿¹ uwagê zarówno specjalistów, decydentów politycznych w zakresie kszta³towania polityki ekologicznej, jak szerokiego krêgu odbiorców, a w tym m³odzie¿y akademickiej. Andrzej Chodubski Podstawowe kategorie polityki, red. Stefan Opara, Danuta Radziszewska-Szczepaniak, Arkadiusz ¯ukowski, Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski, Olsztyn 2006, ss. 397. Wci¹¿ politologia poddawana jest surowej ocenie, a w tym nierzadko prezentuj¹ j¹ przedstawiciele pokrewnych dyscyplin poznania naukowo-badawczego. Stawia siê jej przede wszystkim zarzut nadgorliwego w³¹czania siê w us³ugi ideologiczno-polityczne, a w tym zw³aszcza uleganie naciskom mediów i komentowanie staj¹cej siê rzeczywistoci spo³eczno-politycznej. Podkrela siê liczne s³aboci dyscypliny, maj¹cej sw¹ doæ d³ug¹ tradycjê: ubogi zakres badañ empirycznych, dominacjê perspektywy potocznego dowiadczenia spo³ecznego, bezporedni¹ ingerencjê motywacji ideologiczno-politycznych w proces badawczy, co dotycz¹ zw³aszcza dziejów najnowszych. W szerszym ogl¹dzie politologii krytyczny jest ogl¹d struktury teoretyczno-metodologicznej badañ, jak te¿ zakresu badañ politologicznych oraz wartoci poznawczej dotychczasowych objanieñ rzeczywistoci politycznej. Zwraca siê uwagê na ujawniaj¹c¹ siê preferencjê tematów badawczych, z jednej strony ujawnia siê apologetyka okrelonych zjawisk i procesów ¿ycia politycznego, a w tym rzeczywistoci przemian ustrojowych, z drugiej za, powszechne s¹ uniki tematyczne, selekcja materia³ów faktograficznych na rzecz jednostronnego ogl¹du rzeczywistoci kulturowo-cywilizacyjnej. W poznaniu politologicznym ujawnia siê prymat ³adu deskryptywnego nad eksplanacyjnym i predyktywnym. Z punktu widzenia tzw. idea³u politologii nowoczesnej po powo³aniem tej dyscypliny jest dostarczenie wiedzy teoretycznej, która pozwala rozumieæ ¿ycie polityczne, drog¹ interpretacji humanistycznej objaniaæ zjawiska i procesy oraz przewidywaæ ich rozwój czy te¿ inne kszta³towanie siê. W poznaniu badawczym, z punkt widzenia metodologii szczególna rola przypada kwestiom pojêciowym. Problem ten zosta³ podniesiony w prezentowanym opracowaniu, przygotowanym przez rodowisko politologiczne z Olsztyna. W s³owie wstêpnym zauwa¿aj¹, ¿e m³odoæ politologii jako odrêbnej dyscypliny naukowej sprawia, ¿e chocia¿ istniej¹ tzw. minima programowe okrelone przez Ministerstwo i kontrolowane przez Pañstwow¹ Komisjê Akredytacyjn¹, RECENZJE to pe³na standaryzacja programów dydaktycznych i podrêczników jest kwesti¹ przysz³oci. Obecnie widaæ ogromn¹ ró¿norodnoæ w rozumieniu kluczowych zagadnieñ i pojêæ tej dyscypliny, rozmaitoæ autorskich programów wyk³adów i æwiczeñ. Edukacja wymaga jednak wydobycia znaczeñ i kategorii podstawowych, zakrelenia ram ich wieloznacznoci, ukazywania wzajemnych powi¹zañ w systemie wiedzy politologicznej; tym w³anie celom s³u¿yæ ma prezentowane opracowanie. Wskazuje siê, ¿e nie ma ono aspiracji encyklopedycznych, nie obejmuje zatem wszystkich wa¿nych pojêæ, nie ukazuje te¿ historycznej g³êbi interpretowanych kategorii; jest raczej prób¹ ukazania wiadomoci elementarnych, przydatnych jako ekwipunek intelektualny ka¿dego politologa, polityka czy aktywnego spo³ecznie obywatela. Opracowanie sk³ada siê z czterech czêci, zatytu³owanych kolejno: I. Polityka i jej odmiany; II. Uwarunkowania polityki; III. Instrumenty polityki; IV. Idee i ideologie. W czêci pierwszej zaprezentowano has³a: 1. Pojêcie polityki; 2. Polityka a sprzecznoci i konflikty spo³eczne; 3. Interesy i wartoci polityczne; 4. Polityka spo³eczna; 5. Polityka gospodarcza; 6. Polityka zagraniczna; 7. Polityka bezpieczeñstwa; 8. Geopolityka. W czêci drugiej wyodrêbniono has³a: 1. Cywilizacja; 2. Kultura; 3. Religia a polityka; 4. Fundamentalizm religijny; 5. Moralnoæ w polityce; 6. Kultura polityczna; 7. Globalizacja; 8. Globalne zagro¿enia; 9. Transformacja; 10. Procesy integracyjne; 11. Regionalizm. W czêci trzeciej za 1. Pañstwo; 2. Ustrój pañstwa; 3. Prawo; 4. W³adza; 5. Spo³eczeñstwo obywatelskie; 6. Ruchy polityczne, partie i stowarzyszenia; 7. System polityczny; 8. Wybory; 9. Media a polityka; 10. Komunikowanie polityczne. W czwartej 1. Ideologia; 2. Utopia; 3. Demokracja: wspó³czesne dylematy, 4. Samorz¹dnoæ, 5. Prawa cz³owieka, 6. Lewica prawica, 7. Anarchizm, 8. Ekologizm; 9. Feminizm; 10. Katolicka nauka spo³eczna; 11. Komunizm; 12. Konserwatyzm; 13. Liberalizm; 14. Panslawizm; 15. Socjalizm. Prezentacjê poszczególnych zagadnieñ poprzedza Wprowadzenie zatytu³owane Politologia jako dyscyplina naukowa i kierunek kszta³cenia zarys problematyki. Prof. Arkadiusz ¯ukowski odwo³uj¹c siê do najnowszej literatury przedmiotu zarówno polskiej, jak i zachodnioeuropejskich, a w tym amerykañskiej wskazuje kwestie 301 dyskusyjne ujawniaj¹ce siê w ogl¹dzie politologii jako dyscypliny naukowej. W syntetycznym zarysie przedstawi³ kwestie: 1. Politologia a nauki spo³eczne; 2. Politologia a kwestie terminologiczne; 3. Definicje politologii; 4. Cele i zadania politologii; 5. Prekursorzy politologii; 6. Geneza politologii jako dyscypliny naukowej i jej rozwój organizacyjno-instytucjonalny na wiecie; 7. Geneza i rozwój politologii w Polsce; 8. Obszar badawczy politologii; 9. Szko³y badawcze politologii; 10. Bariery i granice politologii; 11. Dydaktyka na kierunku politolgia. Wskazuj¹c na ró¿ne ujêcia, interpretacje dotycz¹ce powo³ania, istoty, zadañ i celów badañ politologicznych, zauwa¿a siê te¿, ¿e nieodosobnione s¹ g³osy kwestionuj¹ce uznawanie politologii za dyscyplinê naukow¹; wskazuje siê, ¿e dotychczas nie wypracowa³a ona w³asnej i jej tylko w³aciwej metody badawczej; sytuacja ta wynika, m.in. ze zró¿nicowania przedmiotu badawczego; politologiê okrela siê tak¿e jako dyscyplinê naukow¹ o niesamodzielnym i kompilacyjnym charakterze; uwa¿a siê j¹ za dyscyplinê naukow¹ wielce eklektyczn¹, co w du¿ej czêci wynika z genezy politologii (s. 1617). Podkrelaj¹c tzw. s³abe ogniwa politologii zauwa¿a siê, ¿e w praktyce ¿ycia kulturowego cieszy siê ona du¿ym zainteresowaniem edukacyjnym; bycie politologiem przynosi niejednokrotnie splendor i popularnoæ; dlatego nierzadko socjologowie, psychologowie, historycy okrelaj¹ siê mianem politologów, zw³aszcza w sytuacjach medialnych; rzeczywistoæ ta jest zw³aszcza czytelna w ³adzie zachodnioeuropejskim. Wród wyzwañ politologii podkrela siê w jej kszta³towaniu to¿samoci potrzebê wykorzystania modeli i koncepcji teoretycznych, które mog³yby byæ zastosowane w praktycznym rozwi¹zywaniu problemów politycznych (s. 37). Rozwa¿ania, wskazania charakteryzuj¹ce politologiê i kierunki jej rozwi¹zania ju¿ osadzono w bogatej warstwie literatury przedmiotu zarówno w charakterze erudycyjnym, jak i komparatystycznym. W charakterystyce polityki i jej odmian dostarcza siê podstawowej wiedzy faktograficznej, ujêtej w formie wyk³adu akademickiego. Zauwa¿a siê, ¿e objawem m³odoci politologii jest spory rozgardiasz pojêciowy, tak¿e w kwestiach fundamentalnych. Czêsto nawet w renomowanych podrêcznikach i leksykonach trudno znaleæ jasn¹ 302 RECENZJE odpowied na proste pytanie: co to jest polityka? jeden z najnowszych i popularnych podrêczników amerykañskich Michaela Roskina, Roberta Corda, Jamesa Medeirosa i Waltera Jonesa Political Science. An Introduction (wyd. amerykañskie 1997, wyd. polskie, pt. Wprowadzenie do nauk politycznych, Poznañ 2001) po prostu pomija odpowied na pytanie. Tak¿e w podrêczniku Stephena D. Tanseya Politics: The Basics (wyd. amerykañskie 1995, wyd. polskie, pt. Nauki polityczne, Poznañ 1997) widoczna jest spora bezradnoæ pojêciowa. Zamiast okrelenia polityki autor przedstawia specjaln¹ tabelê definicji; widoczne s¹ w tym zakresie wieloznaczne aforyzmy; nie s¹ to definicje (s. 41). Wskazuj¹ na ró¿ne podejcia, opcje, kryteria objaniaj¹ce istotê polityki, przyjmuje siê, ¿e jest to d¹¿enie do realizacji celów spo³ecznych z wykorzystaniem (lub d¹¿eniem do wykorzystania) instrumentów i autorytetu pañstwa (s. 45). Wspó³czenie jednak w warunkach tworzenia siê globalnego spo³eczeñstwa obywatelskiego i ta definicja wydaje siê dyskusyjna, jako ¿e instytucja pañstwa ulega wa¿kim przeobra¿eniom, zw³aszcza w sytuacji wysokiego upodmiotowienia jednostki jako fundamentalnego podmiotu ¿ycia politycznego; ujawnia siê odchodzenie od modelu pañstwa represyjnego na rzecz partycypatywnoci kulturowo-cywilizacyjnej jednostki, a w tym w ¿yciu politycznym. Definicja ta nie jest te¿ przekonywuj¹ca z punktu widzenia analizy kszta³towania siê nowego ³adu miêdzynarodowego. Proces kszta³towania wartoci politycznych podkrela znaczenie wychowania. Zauwa¿a siê przy tym, ¿e s³abociom wychowania obywatelskiego i fasadowej demokracji towarzyszy rozleg³y woluntaryzm kadrowy (s. 57). Prezentuj¹c zagadnienie polityki spo³ecznej podkrela siê, ¿e wspó³czenie termin ten bywa u¿ywany w dwóch znaczeniach. W pierwszym s³u¿y on do okrelania dyscypliny naukowej, której przedmiotem s¹ tzw. kwestie spo³eczne, takie, jak: ubóstwo, bezrobocie, patologie, niepe³nosprawnoæ, migracje, zdrowie, starzenie demograficzne ludnoci itp.; w drugim znaczeniu polityka spo³eczna s³u¿y do nazwania dzia³alnoci rz¹du i innych podmiotów dzia³aj¹cych na rzecz grup ekonomicznie najs³abszych (s. 67). W prezentacji zagadnienia zwraca siê uwagê na dwa zasadniczo ró¿ni¹ce siê podejcia do polityki spo³ecznej, a zw³aszcza dotycz¹ce rozwi¹zania kwestii spo³ecznych; jedno z nich ma charakter liberalny, drugie opiekuñczy; pierwsze z pojêæ charakteryzuje postawa egoistyczna, drugie altruistyczna. W sytuacji kszta³towania siê ³adu partycypatywnego jednostki w ¿yciu kulturowo-cywilizacyjnym pozostawia siê rozwi¹zywanie kwestii spo³ecznych jednostce. Tworz¹cy siê ³ad dwubiegunowy ¿ycia kulturowego sytuuje siê na jednym biegunie ludzi przedsiêbiorczych, bogatych osi¹gaj¹cych sukcesy w ¿yciu publicznym, na drugim za zagubionych w tempie przemian kulturowo-cywilizacyjnych, biednych, wykluczonych. Prezentuj¹c politykê bezpieczeñstwa wskazuje siê, ¿e powszechna jest wiadomoæ, ¿e rzeczywistoæ coraz bardziej siê komplikuje, ¿e rodzi siê wiêcej napiêæ, przybywa zmiennych, których oddzia³ywania nie da siê w pe³ni przewidzieæ. Jedna z powa¿niejszych sprzecznoci wspó³czesnej cywilizacji polega na tym, ¿e malej¹ mo¿liwoci organizowania, opanowania i kontrolowania procesów rozwojowych, a jednoczenie jak nigdy wczeniej konieczne jest tworzenie mechanizmów regulacyjnych. Nie mo¿na bowiem polegaæ na samych tylko, wykszta³conych ewolucyjnie mechanizmach samoregulacji i samoprzekszta³ceñ. Na pocz¹tku XXI w. ludzkoæ znalaz³a siê po raz kolejny w punkcie zwrotnym. Nastêpuj¹ gruntowne zmiany systemowe, obejmuj¹ce wszystkie sfery ¿ycia jednostek, spo³eczeñstw i pañstw w tym dziedzinê szeroko pojêtego bezpieczeñstwa osobistego i strukturalnego (s. 96). Uznaj¹c pojêcia odnosz¹ce siê do ³adu generuj¹cego i stymuluj¹cego dostarcza siê wiedzy o ogólnych zjawiskach kulturowo-cywilizacynych, jak religia, unifikacja, moralnoæ, zagro¿enia. Podkrela siê wagê funkcji tych zjawisk, m.in. na powo³anie integracyjne, socjalizacyjne, identyfikacyjne. W analizie, jak i syntezie du¿¹ wagê autorzy przywi¹zuj¹ do ogl¹du zjawisk i procesów z punktu widzenia socjologii polityki, a w tym do interpretacji ujawniaj¹cych siê na gruncie nauki Stanów Zjednoczonych. Istotny aspekt poznania stanowi wyjanienie etymologiczne poszczególnych pojêæ, odwo³anie siê do praktyki ich stosowania w procesie dziejowym oraz wspó³czesnych przewartociowañ, powodowanych kszta³towaniem siê nowego ³adu cywilizacyjnego, który generuj¹ przede wszystkim postêp naukowo-techniczny, nowoczesna edukacja, kszta³tuj¹ce siê rozwi¹zania prawne o zasiêgu miêdzyna- RECENZJE rodowym, oraz nowy typ cz³owieka, tj. model ponowoczesny. Porz¹dkuj¹c wiedzê o poszczególnych zjawiskach prezentuje siê podstawowe prawid³owoci ujawniaj¹ce siê w ich ³adzie praktycznym, np. charakteryzuj¹c kulturê wymienia siê najistotniejsze wspó³czesne wartoci i stany psychospo³eczne jako typowe dla Polaków: 1. rodzina, rodzinnoæ, dom; 2. wspólnotowoæ, poczucie wspólnoty; 3. umi³owanie dziecka i wa¿na rola kobiety; 4. wra¿liwoæ na wartoci transcendentne i na sacrum, religijnoæ; 5. irracjonalizm, uczuciowoæ, romantyzm; 6. wewnêtrzna wolnoæ, osobista godnoæ, honor, indywidualizm; 7. zdolnoæ przebaczania, brak mciwoci i okrucieñstwa; 8. godnoæ, towarzyskoæ, hojnoæ; 9. gotowoæ do powiêceñ i ofiary, poczucie s³u¿by; 10. umi³owanie wolnoci, patriotyzm; 11. optymizm, nadzieja wbrew nadziei; 12. otwartoæ na inne kultury, tolerancja, uniwersalizm; 13. szacunek dla pracy twórczej; 14. demokracja, obywatelskoæ i krytycyzm wobec w³adzy (s. 137). Podobnie te¿ porz¹dkuje siê wiedzê dotycz¹c¹ kultury politycznej. Podstawowe ród³a instytucjonalne j¹ kszta³tuj¹ce to: rodzina, szko³a, partie polityczne, liderzy opinii publicznej, parlament, samorz¹d terytorialny, rodki masowego przekazu, organizacje zwi¹zkowe, organizacje religijne (s. 166). W analizie s³usznie podkrela siê sferê idei i praktyki. Pierwsza jest rozwa¿aniem teoretycznym, zorientowanym na tworzenie modeli, wzorów, paradygmatów; jest ona przedmiotem dociekañ naukowo-badawczych oraz czêsto ich wytworem. Praktyka za jest zarówno przedmiotem uwagi poznawczej, jak i polem konfrontacji ró¿nych rozwa¿añ, stosowania w ³adzie spo³eczno-politycznym; jest odbiciem norm, wartoci, wzorów zachowañ w dzia³aniu jednostek oraz funkcjonowaniu kulturowo-cywilizacyjnym spo³eczeñstwa jako ca³oci. Podnosz¹c problem wspó³czesnych zagro¿eñ dla ludzkoci konfrontuje siê wyzwania z praktyk¹ ¿ycia kulturowo-cywilizacyjnego; podkrela siê, ¿e ludzie coraz czêciej uwiadamiaj¹ sobie, ¿e umiêdzynarodwienie ró¿nych stref ¿ycia spo³ecznego i gospodarczego, w powi¹zaniu z rewolucj¹ naukowo-techniczn¹, zw³aszcza w dziedzinie informatyki i biotechnologii, prowadzi do powstania jakociowo nowej rzeczywistoci. Podstawow¹ kategori¹ jawi siê obecnie wspó³zale¿noæ. Co, co siê dzieje tam czêsto daleko od Europy 303 ma niekiedy b³yskawiczny wp³yw na nas. Naturalnie dzieje siê te¿ odwrotnie (s. 179). W ³adzie egzemplifikacyjnym przywo³uje siê szeæ obszarów, tj. 1. Problemy demograficzne i ¿ywnociowe; 2. Surowce i energia; 3. Ochrona rodowiska; 4. Dysproporcje rozwojowe, bieda i wykluczenie spo³eczne; 5. Wojny i rozprzestrzenianie broni j¹drowej; 6. Zderzenie czy dialog cywilizacji. Podkrela siê przy tym, ¿e traktowanie zderzenia cywilizacji jako nieuchronnego by³oby swoicie porównywalne z przygotowaniem siê na inny wariant najgorszego scenariusza dla ludzkoci, skutkach zbli¿onych do katastrofy nuklearnej. Tymczasem realn¹, rzeczywist¹ alternatyw¹ dla owego zderzenia jawi siê dialog cywilizacyjny miêdzykulturowy i miêdzyreligijny (s. 188). Wród instrumentów polityki wymienia siê i charakteryzuje podstawowe instytucje polityczne, tj. podmioty generuj¹ce i stymuluj¹ce wspó³czesne ¿ycie spo³eczno-polityczne. W analizie ³¹czy siê dowiadczenie dziedzictwa przesz³oci z wyzwaniami teraniejszoci; eksponuje siê cele, zadania oraz istotê i powo³anie poszczególnych instytucji dla organizacji ¿ycia politycznego. W istotnej mierze prezentacja poszczególnych pojêæ ma charakter porz¹dkuj¹cy wiedzê, propedeutyczny w edukacji akademickiej; w opracowaniu ich pos³u¿ono siê najnowszymi ustaleniami badawczymi oraz prezentacyjnymi w wymiarze dydaktycznym; zabieg ten jest istotny z punktu widzenia przewartociowuj¹cego ogl¹du wiedzy politologicznej. W prezentacji pojêæ na podkrelenie zas³uguje próba systemowego ogl¹du definiowanej rzeczywistoci, przy czym zjawiskiem czêstym jest ujawnianie siê ró¿norodnoci definicyjnej. Pojêcia inaczej postrzegane s¹ w recepcji powszechnej, inaczej przez przedstawicieli ró¿nych dyscyplin zw³aszcza w ich postrzeganiu normatywnym (prawniczym) oraz psychologiczno-socjologicznym i politologicznym, które nierzadko wyrastaj¹ na bazie praktyki spo³eczno-politycznej; jednym z pojêæ rodz¹cych kontrowersje definicyjne jest spo³eczeñstwo obywatelskie; nadaje siê mu znaczenie w¹skie, szerokie, pozytywne, negatywne, normatywne, potoczne, naukowe, popularne itp. Podobnie te¿ du¿a dyskusyjnoæ ujawnia siê w odniesieniu np. do grupy interesu, marketingu politycznego, aktorów politycznych. Charakteryzuj¹c problem mediów i polityki podniesiono problem odpowiedzialnoci spo- 304 RECENZJE ³ecznej; wskazano przy tym na nadmiern¹ konsekwencjê rodków masowej komunikacji w rêkach niewielkiej grupy w³acicieli, co pozwala im selekcjonowaæ informacje docieraj¹ce do odbiorców, jak te¿ wypieranie informacji przez rozrywkê i sensacje (zjawisko to nosi miano infotaiment), wykorzystywanie podatnoci ludzi na manipulacjê, dzia³ania propagandowe, demagogiê, ³atwe wprowadzanie odbiorcy w b³¹d. W czêci czwartej opracowania pojêæ skoncentrowano siê na tzw. rzeczywistoci miêkkiej. Podjêto zagadnienia dotycz¹ce systemów wartoci znaczeñ, norm i regu³, form dyskursu, mentalnoci zbiorowej, wiadomoci przemian spo³eczno-politycznej. Odwo³uj¹c siê do podstawowej literatury przedmiotu, a w tym o charakterze przewodnikowym, leksykonowym, akademickim, porz¹dkuje siê wiedzê o podstawowych pojêciach charakteryzuj¹cych idee i ideologie. Podkrela siê przy tym ujawniaj¹ce siê w tej sferze tzw. s³aboci interpretacyjne, np. tendencjê do upraszczania rzeczywistoci oraz ujmowania jej w formie prostych dwubiegunowych relacji (prawda fa³sz, dobro z³o, przyjaciel wróg), sk³onnoæ do absolutyzacji i traktowania w³asnych twierdzeñ jako jedynych, ostatecznych i doskona³ych oraz zwi¹zana z tym odpornoæ na dyskusjê czy krytykê (s. 297). Wskazuj¹c na pozytywne, jak i negatywne odniesienia wielu idei do wspó³czesnej praktyki kulturowo-cywilizacyjnej akcentuje siê potrzebê pragmatyzmu politycznego, np. charakteryzuj¹c demokracjê wskazuje siê jej wy¿szoæ nad innymi systemami politycznymi; wymienia siê m.in.: a) gwarancje obywatelskie dla lepszego rozwoju jednostki oraz pe³niejszej realizacji jej osobowych i wspólnotowych aspiracji; b) poszerzenie sfery wolnociowej; c) materialne i duchowe podnoszenie poziomu ¿ycia; d) podejcie wolnorynkowe, decyduj¹ce o rozwoju technologiczno-cywilizacyjnym; e) dominuj¹ce nastawienie na dyplomatyczne rozwi¹zywanie sporów i tym samym unikanie konfliktów zbrojnych (s. 204). Wci¹¿ dyskusyjne jest pojêcie samorz¹dnoæ. Oznacza ono podstawow¹ formê decentralizacji pañstwa; nie ma jednak zgodnoci dotycz¹cej jej miejsca w systemie politycznym, jak te¿ kompetencji jej subpodmiotów (organów). Utrzymuje siê nierzadko, ¿e przedmiotem samorz¹dnoci nie powinna byæ w³adza (rz¹dzenie), a jedynie administracja (zarz¹dzanie) pañstwowa, a zatem w³a- ciwa jest siatka pojêciowa nie samorz¹d lecz samozarz¹d (s. 312313). Dyskusyjnoæ te¿ budzi problem legitymizacji samorz¹du terytorialnego. W prezentacji pojêcia zwrócono uwagê na kwestie: samorz¹d a autonomia, federalizm a subsydiarnoæ, samorz¹d i demokracja. Z punktu widzenia polskiej kultury politycznej na uwagê zas³uguje analiza pojêæ lewica prawica. Dostarcza siê uporz¹dkowanej wiedzy o kategoriach oraz ich cechach charakterystycznych oraz egzemplifikuje siê polskim modelem tej rzeczywistoci. Zauwa¿a siê, ¿e aktorzy sceny politycznej czêsto etykietuj¹ swych przeciwników tymi pojêciami, ustanawiaj¹ ich, dla wygody walki, w okrelonym miejscu linii lewica prawica; w ten sposób adwersarze mog¹, wbrew swoim intencjom, byæ zaliczani do skrajnej prawicy lub lewicy. Wród nowych idei i koncepcji spo³eczno-politycznych du¿¹ nonoæ wspó³czenie maj¹: eklogizm, feminizm; zarysowano je w ³adzie porz¹dkuj¹cym, tj. wyjaniaj¹c kwestie definicyjne, klasyfikuj¹c w ³adzie organizacji i ruchów spo³eczno-politycznych, objaniaj¹c ród³a i przyczyny wspó³czesnego poziomu rozwoju, a tak¿e predyktywnie ujawniaj¹c kierunek dalszego rozwoju w kontekcie przemian kulturowo-cywilizacyjnych. Na uwagê zas³uguj¹ te¿ prezentacje najnoniejszych myli politycznych wspó³czesnoci, które z du¿¹ si³¹ podnoszono i urzeczywistniano po II wojnie wiatowej; wród nich wci¹¿ nona jest katolicka nauka spo³eczna, konserwatyzm, liberalizm, a nadto panslawizm, który jest ide¹, która jest wiadomie zapominana z jednej strony, z drugiej za budzi wci¹¿ intelektualne zainteresowanie; podejmuje siê próby wskazania miejsca Polski miêdzy Wschodem i Zachodem. Wschód osadzony jest w ³adzie s³owiañskim, co ujawnia siê m.in. w dziedzictwie przesz³oci kultury politycznej. Zachód jest pojmowany jako otwartoæ Polaków na znaki kultury i cywilizacji zachodnioeuropejskiej, co czytelne jest zw³aszcza w organizacji ¿ycia wyznaniowego, edukacyjnego, s¹downictwa, osadnictwa, kulturze materialnej (architekturze wi¹tyñ). Panslawizm nie jest historyczn¹ ide¹, myl¹ spo³eczno-polityczn¹, ale te¿ wartoci¹ ujawnian¹ intelektualnie i istotn¹ z punktu widzenia przemian globalnych, rozwoju regionalizmu, nowych wyzwañ integracji europejskiej itp. RECENZJE Prezentowane opracowanie jest istotnym osi¹gniêciem w zakresie porz¹dkowania wiedzy politologicznej; jest ono jednak dzie³em zbiorowym, zawiera zatem co jest naturalne wiele ujêæ i interpretacji; ujawniaj¹ siê w nim ró¿ne style i sposoby widzenia problemów. Mimo szczytnego za³o¿enia skupienia siê na interpretacji z punktu widzenia metodologii politologii, zauwa¿a siê pos³ugiwanie siê w du¿ej mierze literatur¹ prawa, socjologii. Ujawnia siê w tym w pe³ni stan rozwoju politologii jako dyscypliny in statua nascendi, pe³nej pojêciowej wieloznacznoci, korzystania w du¿ej mierze z dorobku innych dyscyplin naukowych, pokrewnych politologii ze wzglêdu na przedmiot zainteresowañ. Ogólnie opracowanie zas³uguje na du¿¹ uwagê, zw³aszcza w procesie edukacji akademickiej. Andrzej Chodubski Populizm na prze³omie XX i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla wspó³czesnych spo³eczeñstw, red. Maria Marczewska-Rytko, Wydawnictwo Adam Marsza³ek, Toruñ 2006, ss. 250. W ostatnim czasie na rynku wydawniczym pojawi³a siê ciekawa pozycja powiêcona zagadnieniu populizmu we wspó³czesnej polityce. Z ca³¹ pewnoci¹ szczególn¹ uwagê nale¿y powiêciæ w³anie tej ksi¹¿ce. Po pierwsze wpisuje siê ona doskonale w istniej¹c¹ ju¿ bibliografiê, trzeba tu chocia¿by wspomnieæ o pracy pod redakcj¹ Ryszarda Markowskiego pt. Populizm a demokracja, czy te¿ ksi¹¿ce autorstwa Joanny Dzwoñczyk zatytu³owanej Populistyczne tendencje w spo³eczeñstwie postsocjalistycznym. Po drugie za omawiana pozycja daje czytelnikowi znacznie szerszy obraz. Redaktorem naukowym recenzowanego tomu jest dr hab., profesor Uniwersytetu Marii CurieSk³odowskiej w Lublinie Maria Marczewska-Rytko, autorka i redaktor naukowy wielu prac, rozpraw naukowych oraz artyku³ów publikowanych zarówno w Polsce, jak i zagranic¹. W szczególnoci nale¿y wskazaæ na najwa¿niejsze w jej dorobku naukowym prace, a mianowicie: Populizm. Z teorii i praktyki politycznej w Ameryce £aciñskiej,czy te¿ Populizm. Teoria i praktyka, Demokracja bezporednia w teorii i praktyce. 305 Wród g³ównych kierunków zainteresowañ Marii Marczewskiej-Rytko znajduj¹ siê zagadnienia z zakresu historii myli politycznej, religii i zwi¹zków wyznaniowych, ruchów i systemów politycznych oraz stosunków miêdzynarodowych. Jak podkrela siê w literaturze przedmiotu populizm stanowi zachowanie polityczne polegaj¹ce na g³oszeniu tych pogl¹dów, które s¹ obecnie najbardziej popularne w danej grupie spo³ecznej, pogl¹dów dziêki którym mo¿na zdobyæ wiêksz¹ popularnoæ, bez koniecznoci analizowania ich sensu oraz zastanawiania siê nad realnymi mo¿liwociami i rzeczywistymi skutkami wprowadzenia ich w czyn. Wielokrotnie populizm przybiera formê przypodobania siê spo³eczeñstwu, wyborcom poprzez krytykowanie ekipy rz¹dz¹cej. Do typowych przyk³adów populizmu obecnych na wspó³czesnej scenie politycznej, zw³aszcza podczas kampanii wyborczej, zaliczyæ nale¿y: jednoczesne g³oszenie koniecznoci obni¿enia podatków, przy jednoczesnym zapewnieniu wzrostu wydatków na opiekê socjaln¹, bez zastanawiania siê jak w tej sytuacji zrównowa¿yæ wydatki bud¿etowe. W debacie politycznej populizm jest czêsto u¿ywanym epitetem, który ma maj¹cym zdyskredytowaæ pogl¹dy i dzia³ania przeciwników politycznych. Nale¿y podkreliæ, ¿e w³anie tego powodu, w zale¿noci od posiadanych pogl¹dów i sympatii za populistyczne mo¿na uznaæ ró¿ne, czêsto zupe³nie odmienne pogl¹dy i ugrupowania. Nale¿y wskazaæ, ¿e popularnoæ populistów zale¿y od wielu czynników, m.in. poziomu aktywizacji politycznej spo³eczeñstwa, jak równie¿ rozk³adu wykszta³cenia. W rozwiniêtym spo³eczeñstwie obywatelskim populici w niewielkim stopniu maj¹ mo¿liwoæ realnego wp³ywu na kszta³towan¹ politykê. Recenzowana praca pt. Populizm na prze³omie XX i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla wspó³czesnych spo³eczeñstw stara siê odpowiedzieæ na nastêpuj¹ce pytanie: czy populizm stanowi pu³apkê dla wspó³czesnych spo³eczeñstw, czy te¿ mo¿e byæ postrzegany jako próba uczulenia rz¹dz¹cych na problemy, z którymi nie radz¹ sobie wspó³czesne demokracje liberalne. Autorzy artyku³ów zamieszczonych w omawianym tomie zastanawiaj¹ siê równie¿ czy populizm stanowi zagro¿enie dla demokracji czy te¿ jej uzupe³nienie. 306 RECENZJE Prezentowana praca zbiorowa sk³ada siê z trzech czêci oraz suplementu. Czêæ pierwsza powiecona zosta³a na omówienie problemów terminologiczno-metodologicznych. Zagadnieniami tymi zajêli siê Jerzy Szacki, który zaprezentowa³ zale¿noæ pomiêdzy populizmem a demokracj¹, Roman Tokarczyk, który odnalaz³ na konstytutywne cechy populizmu, Dani Filc, z prób¹ zdefiniowania tej koncepcji, Andrzej Bembenista, omawiaj¹cy specyficzny model przywództwa populistycznego, Eugeniusz Ponczek wskazuj¹cy na trwa³oæ, zmiennoæ i nastêpstwa populizmu oraz redaktorka ksi¹¿ki Maria MarczewskaRytko przedstawiaj¹ca nowy populizm. Czêæ druga omówiono ród³a, koncepcje i uwarunkowania polityczne. Swoje teksty zamiecili w niej m.in. Joanna Dzwoñczyk, Agnieszka KasiñskaMetryka, Andrzej K. Piasecki, Marek Jeliñski. Czêæ trzecia tomu zawiera analizê przyk³adów populizmu w wiecie. Teresa Sasiñska-Klas, Jery Sielski, Olgierd Grott przedstawili przyk³ady populizmu w Polsce (Andrzej Lepper, Samoobrona, narodowi-socjalici), Roman Bäcker i Kazimierz Malak zajêli siê rosyjskim populizmem. Kolejni autorzy zaprezentowali przyk³ady z Katalonii, Szwecji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych. Wojciech Stankiewicz, przedstawi³ przyk³ady populizmu w Polsce i na wiecie. Ostatni¹ czêæ recenzowanej pracy stanowi suplement, w którym zamieszczony zosta³ artyku³ Marii Marczewskiej-Rytko prezentuj¹cy zjawisko populizmu na ³amach Gazety Wyborczej i Rzeczpospolitej. Wojciech Ziêtara przedstawi³ natomiast wykaz wybranej polskiej literatury na temat populizmu oparty na zasobach bibliotecznych Biblioteki Narodowej w Warszawie oraz bibliotek uniwersyteckich i szkó³ wy¿szych. W wykazie uwzglêdniono zarówno publikacje zwarte, jak i artyku³y naukowe i wybrane artyku³y prasowe. Zawartoæ prezentowanego tomu w pe³ni oddaje wieloznacznoæ pojêcia populizmu, które w koñcu XX wieku sta³o siê jednym z pojêæ kluczowych w nauce o polityce. Z aprobat¹ nale¿y przyj¹æ dokonany przez redaktora pracy podzia³ zgromadzonego materia³u na czêæ teoretyczno-metodologiczn¹ i czêæ praktyczn¹. Zamieszczone teksty charakteryzuje poprawna konstrukcja, ¿ywy jêzyk, dobry warsztat naukowy, jak równie¿ bogactwo materia³ów ród³owych. Autorzy korzystali tak z polskich publikacji, jak równie¿, i przede wszystkim, z zasobów literatury obcojêzycznej. W tomie omówiono zagadnienia nieobecne dot¹d w polskich publikacjach. Z ca³¹ pewnoci¹ pomo¿e to wzbogaciæ wiedzê dotycz¹c¹ populizmu. W artyku³ach zawartych w trzeciej czêci omawianej pracy przedstawiono treci wczeniej nieporuszone w polskim dyskursie naukowym. Kolejn¹ zalet¹ ksi¹¿ki pt. Populizm na prze³omie XX i XXI wieku. Panaceum czy pu³apka dla wspó³czesnych spo³eczeñstw jest obecnoæ w niej autorów zagranicznych. Zgodnie z zamierzeniem redaktora ksi¹¿ki, adresatami pracy s¹ przede wszystkim osoby zainteresowane wspó³czesn¹ scen¹ polityczn¹ i zachodz¹cymi na niej procesami, przeobra¿eniami, ale tak¿e do osoby zajmuj¹ce siê zawodowo t¹ problematyk¹ (pracowników naukowych, badaczy, ale te¿ i studentów), jak równie¿ praktycy (samorz¹dowcy, politycy). Podsumowuj¹c, z uwagi na niezwykle aktualny temat, przy jednoczenie ubogiej literaturze przedmiotu powiêconej temu zagadnieniu z ca³¹ stanowczoci¹ pragnê zarekomendowaæ recenzowan¹ pracê wszystkim osobom zainteresowanym problematyk¹ populizmu we wspó³czesnej polityce. Joanna Marsza³ek-Kawa