Nr 5/ Maj 1984 r.

Transkrypt

Nr 5/ Maj 1984 r.
Fot: Andrzej Iwanowski
PRAWIE WSZYSTKO O SARNIE
Poroże
Poroże
jest drugorzędną cechą płciową występującą u samców. Głównym jego przeznaczeniem jest służenie jako oręż. Skoro
jednak samice są pozbawione tej broni,
przydatność jej u samców musi być specyficzna. Poroże jest potrzebne nie tyle jako
oręż w walce z wrogiem, ile do należytego
przeprowadzenia doboru naturalnego. Poroże kozła jest przede wszystkim orężem
w walce o ostoję, wwalcez rywalami o terytorium . Jako broń zaczepno-obronna w stosunku do innych samców tego samego
gatunku, nie powinna doprowadzić do zabicia rywala, lecz tylko do przepędzenia go.
W przeciwnym razie zagroziłoby to istnieniu gatunku. Dzieje się tak dzięki odnogom
i różom, które przy bezpośrednim starciu
dwóch rogaczy w walce dają możność skutecznego odparowywania ciosów.
W literaturze przedmiotowej spotkać się
można z poglądem, że poroże sarn ma
niewielkie tylko znaczenie gatunkowe, że
jest pewnego rodzaju nadwyżką produkowaną przez organizm, czyli luksus, na który
sarna może sobie pozwolić, nie mając z tego powodu ani specjalnych korzyści, ani też
strat. Fakt przypadania okresu wytwarzania
poroża na trudny dla sarn czas zimowy
interpretowany jest jako "nieudane błędne
dokonanie przyrody". l rzeczywiście, mało
sensowne z punktu widzenie ekonomiki
przyrody wydają się tak znaczne dodatkowe
nakłady energetyczne organizmu właśnie
wtedy, kiedy gospodarka substancjami zapasowym i powinna być jak najoszczędniej­
sza (patrz też artykuł o odżywianiu się sarn).
Można przyjąć hipotezę, że ewolucja rozwoju funkcji i znaczenia poroża u sarn mogła
iść w innym kierunku niż u innych jeleniowatych. Gdyby ono rzeczywiście miało wybitne znaczenie dla pojedynczego osobnika
i trwania całego gatunku, to zupełnie niezrozumiała i niczym niewytłumaczona staje
się tak wielka różnorodność jego form
i kształtów, bynajmniej zresztą nie zawsze
łącząca się z wielkością kozła lub jego wiekiem. Wydaje się, że sarna jako gatunek
z powodzeniem mogłaby istnieć również
i bez uzbrojenia samców w poroże. To, czy
6
Fot: Bogdan
rogacz w walce z rywalem wychodzi zwycięsko, i tak nie zależy.od kształtu i masy
jego poroża, lecz od siły zwierzęcia oraz od
doświadczenia w takich sytuacjach. A że
myśliwy jako ideał trofeum widzi właśnie
wykształcone parostki mocnego szóstakato już zupełnie inne zagadnienie!
Zgodnie z przyjętą tezą, że poroże sarny jest
tworem powstałym z nadwyżek wytwarzanych przez organizm substancji budulcowych, wielkość i masa tego tworu zależą od
aktualnego stanu fizjologicznego, od kondycji zwierzęcia . W świetle tego zrozumiała
staje się reguła, że poroże w życiu osobniczym kozła przechodzi w poszczególnych
latach różne stopnie rozwoju, począwszy
od niewielkiej masy i wymiarów parostków
wieku młodzieńczego, przez najlepiej rozwinięte w wieku średnim, do uwstecznionego poroża wieku starczego; chyba, że inne
czynniki mające wpływ na kondycję zwierzęcia, a więc np. warunki pogodowe, baza
pokarmowa lub choroby, spowodowały istotne zakłócenia w tym cyklu rozwojowym.
Bardzo ważny i istotny, a przy tym prawie
zupełnie niezbadany jest problem dziedziczenia cech poroża. Wielka podatność poroża sarn na wpływ różnego rodzaju czynników zewnętrznych i wewnętrznych mocno
utrudnia przeprowadzenie dających jednoznaczne wyniki badań naukowych na ten
temat. Wychodząc z przyjętej tezy, że poroże u sarn w pewnym stopniu jest- jak już
wspomniałem - wytworem nadprodukcji
organizmu, trzeba przyjąć, że dziedziczenie
cech wyglądu tego tworu, zwłaszcza jego
masy, nie może być wielkie. Niewątpliwie
dziedzicznie utrwalony jest ogólny plan budowy poroża. Ponadto istnieje zapewne
uzależnienie kształtowania się poroża od
szeregu fizjologicznych i morfologicznych
cech i właściwości danego kozła, również
dziedzicznie utrwalonych. Starczy tu
wspomnieć tylko grubość możdżeni. Bardzo wiele kozłów cechuje się cienkimi moż­
dżeniami, na których nigdy nie mogą wyrosnąć parostki o grubych tykach. Znany
jednak jest fakt, że w obrębie ostoi poszczególnych populacji sarn można nieraz wydzielić grupy zwierząt zasiedlających określony teren, u których poroże kozłów wykazuje wyraźne podobieństwo w typie i kształ­
cie. Naukowcy niemieccy i czescy, którzy
badali to zjawisko, tłumaczą tó właśnie
dziedziczeniem określonych cech. Dotyczyć
to może oczywiście tylko względnie normalnie uformowanych parostków. Ciągłe
bowiem występowanie np. "korkociągów"
lub parostków bagiennych bynajmniej nie
świadczy o tym, źe cecha te jest przekazywana dziedzicznie z pokolenia na pokolenie. Przyczyna powstawania tego typu zniekształceń poroźa najprawdopodobniej tkwi
w danych warunkach środowiskowych ,
a nie w zadatkach genetycznych. Całkowitej
pewności tu jednak nie ma, a znany genetyk
z NRD, prof. H. Stubbe twierdzi, że każda
środowiskowo uwarunkowana niedziedziczna modyfikacja poroża sarn może wystę­
pować również jako dziedziczna mutacja,
czyli jako dziedzicznie utrwalona skokowa
zmiana określonej cechy.
Pawłowski
PRAWIE WSZYSTKO O SARNIE
Odżywia nie się,
dokarmianie
Ze wszystkich europejskich dziko żyjących
sarna ma przewód pokarmowy o najbardziej wyspecjalizowanej budowie. Łączy się to z jej specyficzną wybiórczością pokarmową. Żołądek w relacji do
masy ciała jest względnie mały np. w porównaniu z jeleniem. Jelita również są stosunkowo krótkie. Budowa ścianek żołądka
sarny jest tego rodzaju, że powoduje szybkie wchłanianie produktów fermentacji
bakteryjnej. Jest to konieczne, gdyż treść
pokarmowa nie może długo zalegać w żwa­
czu, któremu brak jest mechanizmów opóź­
niających trawienie, pozwalające np. jeleniowi powoli i gruntownie przefermentować nawet ubogą w składniki odżywcze
suchą trawę (Hofmann, 1978). Stąd też sarna musi kilka razy dziennie pobierać pokarm. Według badań autorów niemieckich
i czeskich (Lochman, 1965; v. Berg, 1978)
faz aktywności żerowej w czasie doby jest
od sześciu do dwunastu. Szczyty aktywnoś­
ci przypadają na godziny ranne i wieczorne,
co spowodowane jest m.in. tym, że są to
pory dnia o względnym spokoju w łowisku
i stąd sarna pojawia się wtedy na otwartych
przestrzeniach. Pozostałe fazy aktywności
przeważnie realizowane są w miejscach
przeżuwaczy
osłoniętych.
Konsekwencją specyficznej budowy przewodu pokarmowego sarny oraz intensywności przemian energetycznych jest konieczność przyjmowania pokarmu łatwo strawialnego i o duźej wartości odżywczej .
W warunkach leśnych głównymi składnika­
mi żeru są r9śliny zielne, a w mniejszym
stopniu liście i pędy drzew, krzewów i krzewinek (Siuda i in., 1969; Gębczyńska, 1981).
Zmienność diety sarn jest znaczna w zależ­
ności od pory roku oraz od warunków żero­
wych. W pokarmie sarny polnej przeważają
rośliny uprawne, z udziałem ok. 66% . Częś­
ci roślin drzewiastych stanowią tylko ca
15% ich pokarmu (Kałuziński, 1982).
Dzienne zapotrzebowanie pokarmowe sarny waha się od 2 do 4 kg masy zielonej
i zmienia się w tych granicach w zależności
od pory roku, stanu fizjologicznego zwierzęcia itp., a oczywiście takźe w zależności
NACYM WILSKIM
sie wojny stanu zwierzyny w łow isku.
Zabiegi hodowlane dawały dobre rezultaty, ·
lecz zanim stan zwierzyny osiągnął szczytowy poziom sprzed l wojny światowej, wybuchła druga i łowisko zostało ponownie
doszczętn i e zdewastowane.
W czasie okupacji hitlerowskiej działalność
organizacyjna nie zamarła . Odbywały się
konspiracyjne zebrania Naczel nej Rady Ło­
wieckiej, w których uczestniczyli członko­
wie naszego koła , Aleksander Tallen-Wilczewski i Zbigniew Kowalski. Ta aktywność
umożliwiła wznowien ie działalności. koła
natychmiast po zakończeniu wojny. Już 2
sierpnia 1945 r. koło zostało zarejestrowane
w PZŁ, a miesiąc później wpisane do rejestru stowarzyszeń i związków w Zarządzie
Miejskim m. st. Warszawy.
Na początku 1946 r. do naszego koła wstąpi ­
ło wielu kolegów z Nadniemeńskiego Kółka
Łowieckiego. Od tego czasu datuje się
wzrost zainteresowania terenami ze zwierzyną grubą.
Od 1948 r., a
więc już
36 lat, polujemy
9
tentnymi i zacytował ich. (czyli nasze) argu·menty. Że mianowicie często gospodarze
swych psów w ogóle nie karmią, więc one
po prostu z głodu idą w las czy w pole
i zjadają młode zające, bażanty i kuropatwy,
sarny, a nawet dziczki. Zacytował również
stwierdzenie rzecznika ZG PZŁ, że myśliwi
czasem nadużywają swych uprawnień wynikających z ustawy o hodowli, ochronie
zwierząt łownych i prawie łowieckim i za te
nadużycia spotykają ich surowe kary, do
wykluczenia z PZŁ włącznie. Obiektywizm
autora l<azał mu powołać się nawet na wypowiedzi myśliwych, którzy bardzo surowo
osądzają podobne przypadki. Sam pamię­
tam parę przypadków, kieely to w trakcie
polowania podchodził do grupy myśliwych
człowiek z psem na sznurze i prosił, aby psa
zastrzelić, i nigdy nie znalazł chętnego do
wykonania tej hyclowskiej przysługi .
Reasumując więc swoje uwagi na temat
publikacji w .,Za i przeciw" muszę stwierdzić, że jest ona subiektywnie dla nas przykra, lecz obiektywnie nikogo poprzez uogólnienia nie krzywdząca , jedynie piętnująca
konkretne osoby. Nie można się więc za nią
obrażać.
.,Pieska sprawa" wszakże istnieje i musimy
na n ią spojrzeć z paru punktów widzenia.
Po pierwsze, jest to spojrzenie przez pryzmat etyki łowieckiej, kultury osobistej myśliwego, który realizując ustawowy obowiązek powinien rygorystycznie przestrzegać warunków w tejże ustawie określo­
nych, aby nie naruszyć podstawowych zasad międzyludzkiego współżycia i zasad
humanitaryzmu wobec ludzi i zwierząt.
Po drugie, dbać trzeba o układanie sobie
prżychylnych stosunków z lokalną społecz­
nością , bowiem jeśl i nie chcemy stracić
łowiska, to jesteśmy na lata całe .. skazani"
na koegzystencję, która powinna kultywować - mówiąc żartobliwie - .,ducha Helsinek", gdyż w przeciwnym wypadku i kłu­
sownictwa nie zwalczymy, i za nagankę
drożej zapłacimy, i samochodu spokojnie
na skraju nie zostawimy, itp., itd.
Po trzecie jednak, należałoby, abyśmy jako
Związek upomnieli się o to, by ograniczyć
nadmierne pogłowie psów eskalacją opłat
(których ściąganie byłoby przestrzegane)
od większej liczby czworonogów hodowanych w gospodarstwach rolnych, by także
milicja przestała pobłażliwie patrzeć na lekceważenie przepisów, które na właścicieli
psów nakładają określone obowiązki, by
kontrolowano rygory weterynaryjne dotyczące szczepień przeciw wściekliźnie, które
są nagminnie lekceważone. Daleki jestem
od żądań wprowadzania drakońskich praw,
obowiązujących w jednym z dobrze nam
znanych krajów, gdzie dziś pies stał się
rzadkością. Wątpię też w możliwość reaktywowania niegdysiejszego zawodu hycla.
Ale może Towarzystwo Opieki nad Zwierzę­
tami dla umotyWowania racji swego istnienia podejmie jakąś inicjatywę?
Myśliwi wszak nie mogą być hyclami, ale
i nie mogą tolerować tej społecznie szkodliwej sytuacji, jaka jest obecnie.
PODJEŻDŻACZ
nowa• broń ...
NIEMIECKA BROŃ ŚRUTOWA CZ. l
Producent niemiecki (firma Suhler Ja- jest to obok upodobania do strzelań
gdwaffen ~Su hl - NRD) przewiduje na
zbyt grubym śrutem druga najpoważ­
rok bieżący niewielką dostawę nowej
niejsza wada naszego środowiska. Poserii broni śrutowej dla naszych sklelega ona na dążeniu do posiadania
pów myśliwskich.
·strzelby dającej pokrycie ponad 75%.
Jest to seria opatrzona symbolem 85
Tymczasem większość znawców teE oparta konstrukcyjnie na popularmatu, i to zarówno teoretyków jak
nym u nas Simsonie Mod . 100EJ i praktyków, zdecydowanie stwierdza,
i obejmująca ogółem 5 modeli aktual- że 70-80% wszystkich myśliwych uzynie produkowanych w NRD.
skałoby znacznie lepsze rezultaty, gdyby zamiast wyjątkowo gęsto strzelają­
1) Mod. Simson 85 EJ (Jagd)
cej strzelby używali broni dających
2) Mod. Simson 85 EU (Uniwersal)
średnie , ale równomierne pokrycie .
3) Mod. Simson 85 EP (Parcours)
Biorąc pod uwagę przeciętne warunki
4) Mod. Simson 85 ES (Skeet)
łowisk, gatunki zwierzyny łownej, ro5) Mod . Simson 85 ET (Trap)
dzaje polowań i średnie warunki klimaModel 85 EJ jest najprostszym w tej
tyczne, w jakich polujemy, można
serii egzemplarzem broni śrutowej
śmiało stwierdzić, że broń dająca poo pionowym układzie luf (bok). Posiakrycie od 60% do 65% będzie bardziej
da dwa języki spustowe, masywną szy- uniwersalna i da większości myśli­
nę celowniczą, osadę z drewna orzewych więcej satysfakcji. Normy technichowego z uchwytem' pistoletowym . czne producenta niemieckiego okreWszystkie modele serii 85 są wyposaślają wymagany procent pokrycia od
żone w eżektory. Mechanizm kurkowy
poszczególnych wierceń lufy wg zestajest wykonany wg systemu An-Deeley. wienia:
Długość luf - 710 mm, ciężar 3,2 kg .
1/1 czok- od 70% do 75%
Model85 EU posiada jużwentylowaną
3/4 czok- od 65% do 70%
szynę celowniczą i jeden język spusto1/2 czok- od 60% do 65%
wy. Układ szyny celowniczej i jej szero1/4 czok- od 60% do 55%
kość pozwala na użytkowanie tej broni
Wartości te powinny być uzyskiwane
jako sportowej, a także myśliwskiej.
przy strzelaniu z poszczególnych luf do
Model 85 EP jest wykonany w formie tarczy o średnicy 75 cm z odległości 35
najbardziej luksusowej, posiada także
m.
jeden język spustowy, inaczej zakoń­ Najbardziej negatywnym zjawiskiem
czone i wykrojone czółenko oraz
posługiwania się bronią o wyjątkowo
w sensie estetycznym inaczej wykoń­ dużym pokryciu jest to, że prowokuje
czoną baskilę.
ona myśliwego do oddawania strzaModel 85 EP nie jest wyposażony fab- łów na bardzo duże, a czasami wręcz
rycznie w uchwyty do paska. Pozostałe
nierozsądne odległości . Stanowito nie
dwa modele serii 85 (ET i ES) to broń tylko wykroczenie w stosunku do regusportowa przeznaczona do strzelania
laminu polowań, który dopuszczalną
wyczynowego (Trap i Skeet).
granicę strzału śrutem określa na 40 m,
Cechą charakterystyczną wszystkich
ale także powoduje duże prawdopodomodeli Simsona 85 jest poza szczebieństwo zranienia zwierzyny.
gółami konstrukcyjnymi to, że są one
Należy dodać, że broń o lufach z wierwykonywane przez producenta w róż­ ceniami np. 1/4 i 3/4 czoka lepiej znosi
nych wersjach wiercenia luf. Pomijając strzelanie kulami do luf gładkich. Doklasyczny dla nas układ wiercenia 1/1
bra celność breneki nie musi jednak iść
i 1/2 czok w modelu 85 równie często w parze z celnością strzału śrutowego
spotyka się wiercenia 1/4 i 3/4 czoka. i zjawiska te nie mogą być oceniane
Ta druga wersja nie jest wśród pol- identycznymi kryteriami oceny jakości
skich myśliwych lubiana i nie cieszy się ·broni.
dużą popularnością. Moim zdaniem
LESZEK WESOŁOWSKI
JUBILEUSZOWY INFORMATOR
WARSZAWSKIEJ
WOJEWÓDZKIEJ RADY
ŁOWIECKIEJ 1923-1983
Wystawa w warszawie
Staraniem warszawskiego aktywu łowiec­
kiego w sali konferencyjnej Zarządu Głów­
nego PZŁ w Warszawie zorganizowana została okolicznościowa wystawa trofeów poPod powyższym tytułem ukazała się pozyskanych w latach 1923-1983/84.
zycja ze wszech miar godna polecenia i to
Otwarcia wystawy w dniu 1G lutego br.
nie tylko warszawskim myśliwym, zawiera
dokonali : Prezes Warszawskiej Wojewódzbowiem ciekawe i źródłowe opracowan ie
kiej Rady Łowieckiej, Sekretarz NRŁ - płk
dotyczące łowiectwa polskiego w ogóle.
Leszek Bąk i Przewodniczący ZG PZŁ mgr
Wydawnictwo ma charakter albumowyforinż. Tomasz tącki.
matu 20x29 cm, zawiera liczne zdjęcia doPrezentowane na wystawie trofea zostały
kumentalne oraz o tematyce łowieckiej .
zgromadzone w ramach uzupełniającej wyWiększość zdjęć jest wielobarwnych, wyko -.
ceny trofeów, które z różnych przyczyn nie
nanych nienagannie na papierze krezostały dostarczone na wystawy jubiluszodowym .
we w roku ubiegłym i nie znalazły się w kaDobrze się stało , że Warszawska Woje- talogu medalowych trofeów łowieckich.
wódzka Rada Łowiecka w ramach GO-lecia
Trofea te wyceniane były w drugiej turze
PZŁ nie ograniczyła się tylko do przedstaprzez komisję międzynarodową CIC, która
wienia dorobku myśliwych warszawskich, w skali kraju wyceniła 987 trofeów, w tym
ale sięgnęła szerzej i głębiej, do dziejów
194 trofea myśliwych z Warszawy i stołecz­
łowiectwa polskiego, jego dorobku, przynego województwa warszawskiego.
pominając przy tym wybitnych i ofiarnych
Na wystawie oprócz. trofeów myśliwych
działaczy łowieckich, którym żyć i działać
warszawskich znalazły się trofea myśliwych
przypadło na przestrzeni GO lat istnienia
z województw: katowickiego- 1, kieleckiePZŁ.
go- 26, krośnieńskiego- 27, lubelskiegoDorobek jednak stołecznych myśliwych
15, łomżyńskiego - 5, nowosądeckiego- 6,
. jest duży, prezentuje go Warszawska Woje- piotrkowskiego - 3, płockiego- 3, przemywódzka Rada Łowiecka, która zrzesza, jak
skiego -14, radomskiego- 28, rzeszowskiesię dowiadujemy z przedmowy pióra jej
go -17, suwalskiego- 3, tarnowskiego- 8,
prezesa, zmarłego niedawno kol. Stanisła ­
tarnobrzeskiego- 8 i zamojskiego- 3.
wa Marcinowskiego, 208 kół łowieckich
Na wystawie znalazło się 9G trofeów złoto­
z G292 członkami. Wymowny jest fakt, że na
medalowych- 1Owieńców jeleni, 39 par os28 najwcześniejszych aktów prawno-ideo- . tków, 29 oręży, 1 skóra rysia, 9 czaszek rysi,
wych dotyczących łowiectwa w ogóle, aż 22
zostały opracowane przez warszawskich
myśliwych. Również wielce wymownym
świadectwem jest duża liczba warszawskich myśliwych odznaczonych .,Złomem",
wynosi ona bowiem blisko 40% ogółu działaczy wyróżnionych tym najwyższym odznaczeniem łowieckim.
Informator zawiera następujące rozTekst- Edward Frankiewicz, opracowanie
graficzne- Zygmunt Kowalczyk.
Warszawa 1983, cena 250 zł.
działy:
l. GO-lecie Polskiego Związku Łowiec­
kiego
11. Łowiectwo w Polsce przedrozbiorowej
111. Łowiectwo w Polsce niepodległej
(1918-1939)
IV. Lata drugiej wojny światowej i okupacji hitlerowskiej
V. Łowiectwo w Polsce Ludowej
VI. Warszawska
Wojewódzka
Rada
Łowiecka
Ostatni rozdział omawia stan organizacyjny myśliwych warszawskich, hodowlę
i ochronę zwierzyny, strzelectwo myśliw­
skie, szkolenie, propagandę, kynologię myśliwską i trofea. Ogólnie biorąc, informator
opracowany jest starannie. Do drobnych
uchybień należy zaliczyć brak numeracji
stron, co utrudnia sprawę nie tylko recenzentowi. Świetna jest wyklejka zamykająca
pozycję, natomiast pierwsza wydaje się
przeładowana, ale to już rzecz gustu. Są to
jednak drobne uchybienia, które nie obniża­
ją wartości pozycji.
ARKADY BRZEZICKI
8 czaszek wilków; 121 trofeów srebrnomedalowych - 21 wieńców jeleni, 59 parostków rogaczy, 32 oręża, 1 skóra rysia, 1 skóra
wilka, 2 czaszki rysi, 3 czaszki wilków, 2
wieńce jeleni sika; 144 trofea brązowome­
dalowe- 3 rosochy łosi, 44 wieńce jeleni, 61
parostków, 27 oręży, 1 skóra rysia, 2 skóry
wilcze, 3 czaszki rysi, 2 czaszki wilcze.
Najlepsze trofea wystawy to aktualny rekord świata - skóra rysia wyceniona na
198,00 pkt. CIC. Właścicielem tego wspaniałego trofeum jest Henryk Jędrusik z Sę­
dzina. Ponadto wieniec jelenia europejskiego wyceniony na 238,08 pkt. CIC oraz parostki sarny- 165,20 pkt. CIC i oręż dzika 126,95
pkt. CIC. Oprócz trofeów na wystawie znalazła się ekspozycja medali wydanych
z okazji jubileuszu 60-lecia PZŁ. Autorem
ekspozycji był Witold Sikorski.
Wystawa czynna była ponad miesiąc, lecz
cieszyła się umiarkowanym zainteresowaniem myśliwych, mimo bardzo dogodnych
godzin otwarcia. A szkoda, bo rzadko zdarza
się okazja obejrzenia tak doborowej stawki
medalowych trofeów w tak estetycznej ekspozycji.
HALINA NEHRING
EDMUND BIAŁOUS
Fot:
Bolesław
Miedza
KRZYŻÓWKA
ZE SŁONKĄ
Po wpisaniu w diagram odgadniętych
wyrazów, litery z pól z liczbami w prawym
dolnym rogu, uszeregowane w kolejności
od 1 do 54, utworzą rozwi ązanie , które moż­
na nadesłać bez podawania wyrazów krzyżówki.
Poziomo: 5) głos słonki, 6) rozmiłowany
łowach podczas rykowiska, 7) zwierz
przebiegający wzdłuż linii myś l iwych, 10)
drążek z poprzeczką, na którym spoczywa
ptak łowczy, 12) samiec żbika, 13) jeleń-byk
selekcyjny w 3-4 głowie, 15) żądza, pociąg,
16) uroda, 17) zaczątkowe pióro piskląt, 19)
niewypał, gdy na muszce odyniec, 21) oczy
słonki, 22) w okienku, 24) owad w drewnie,
27) "Powrót z niedźwiedziem" J. Fałata , 29)
bogini grecka, skójarz ją z sową, 30) drapieżnik, duża atrakcja karpackiej kniei, chroniony, 32) drobna moneta brytyjska, 34)
kończy się pokotem, 35) rodzaj broni myś l i­
wskiej, 36) bławatek, 40) robotnik przy obrabiarce, 41) ptak podmokłych łąk i bagien,
42) stado wi lków, 43) z niej wyrasta oczniak,
opierak, 44) część flinty.
Pionowo: 1) oczy żubra, 2) głosu nie
mają, 3) na dziczym biegu, 4) trofeum od
słonki, 7) jeśli koronny to bez nadoczniaków, 8) już za cztery miesiące, 9) wycierany
przez kozła, 10) trofeum przywiezione z cią­
gów słonek, 11) latem bieli się na . łąkach,
dobry na ziołową herbatkę, 14) bankructwo,
15) ptasie kąpielisko w piasku, 18) wyrób
ludowy z okolic Koniakowa, 19) członek
zakonu założonego przez św. Józefa Kalasantego, 20) loty tokowe słonek, 23) polujemy na nią od 1 października , 25) wyśpiewu­
je, że " dziwny jest ten świat", 26) chemik,
prof. uniwersytetu w Poznaniu, 28) sprawujący nadzór nad żeremiami, 31) stowarzyszenie spółdzielcze, 32) wzniesienie, 33)
miasto w woj. tarnobrzeskim, 37) miasto
w Indiach, leży w dolinie rzeki Damodar, 38)
grządka z kwieciem, 39) upierzenie części
twarzowej sów, 41) kończyna .
w
a.
l
Jasio należal do ludzi, którzy
przesadnie lubili manifestować
swoje sukcesy łowieckie. Którejś jesieni udało mu się strzelić byka, za
którym chodził i o którym marzył już drugi
sezon. Postanowiłteż, jak zwykle, uwiecznić
swój łowiecki sukces. Odłożył dryling, popraw ił bykowi łeb i zaczął robić zdjęcia .
Jedna klatka, druga i jeszcze jedna. Zdjęcie
z "martwą naturą" postanowił ozdobić drylingiem opartym o tyki. Znowu trzasnęła
migawka. l wtedy ... byk podniósłsię i zaczął
najpierw pomału, a potem galopem uchodzić do lasu z bronią przewieszoną przez
wieniec. Zdumiony i bezradny stał Jasio
i patrzył za uchodzącym jeleniem i drylingiem.
Strażnicy i służba leśna zostali postawieni w stan pogotowia. Ale ani byka, ani
drylingu nie znaleźli. Dopiero po tygodniu
przyszedł strażnik z wiadomością. Jest!
Byk? Nie, dryling, a właściwie tylko szczątki
broni znalezione w jednym z oddziałów
~
leśnych.
Jedynym trofeum z tego rykowiska były
i niekończące się dowcipy kolegów.
zdjęcia
W miłej kompanii odbywało się
w jednym z wielkopolskich kół
polowanie na zające w kotły .
Jeden, drugi, trzeci kocioł. Wyniki całkiem
niezłe . Humory dopisywały wszystkim. No,
prawie wszystkim. Jasio, nasz nowy kolega, wyróżniający się pięknym, nieskazitelnym strojem myśliwskim , nie miał na razie
nic na rozkładzie.
Kolejny kocioł. Jasio pilnie baczy, aby
zgodnie z przepisami poruszać się równo
z innymi kolegami i naganiaczami. Wtem
(
-....
~
zauważył przycupniętego zająca, dosłow­
nie parę kroków przed sobą. Niestety, paragraf 16 punkt 10 "e" regulaminu polowań
jest nieubłagany. Chrząknął więc Jaś raz
i drugi. Zając nic. Cmoknął parę razy- zając
nic. Zdesperowany Jaś zerwał z głowy swój
piękny myśliwski kapelusz i rzucił nim
w stronę zająca. l trzeba przyznać, że rzut
był niezwykle celny i skuteczny. Zając porwał się tym razem i pięknie przyodziany
w myśliwski kapelus-z Jasia pognał w stronę lasu. A Jasio ze strzelbą u ramienia
i odkrytą głową zamienił się w posąg o tematyce łowieckiej.
Rozwiązania można nadsyłać wyłącznie
na kartkach pocztowych w terminie jednego miesiąca od daty otrzymania pisma, pod
adresem: Redakcja "Łowca Polskiego", ul.
Nowy Świat 35, 00-029 Warszawa, z dopiskiem na karcie: Krzyżówka ze słonką.
Wśród czytelników , którzy nadeślą prawidłowe rozwiązania , rozlosujemy nagrodę-niespodziankę oraz pięć książek.
WIESŁAW ZIELIŃSKI

Podobne dokumenty