Nr 6/ 16 - 31 Marzec 1979 r.

Transkrypt

Nr 6/ 16 - 31 Marzec 1979 r.
DWUTYGOOH • ORGANPOLSWEGOZWIĄZKUŁOWIECKIEGO* 16-31 MARCA • CENA4ZŁ
tOKIEC POLSKI
Treść numeru
TRUDNA ZIMA
P. D Z I E D U S Z Y C K I
S Y M P O Z J U M ŁOWIECKIE
W ROGOWIE
G . Matuszewski
NA PÓŁKACH Z KSIĄŻKAMI
DZIEŃ MYŚLIWSKI P U S Z C Z Y K O ZIENICKIEJ
L . Pomarnacki
X X X L A T KŁ „ J E L E Ń "
Z DĘBNA LUBUSKIEGO
W k w i e t n i u w o l n o p o l o w a ć na na­
stępujące zwierzęta łowne:
do 15 k w i e t n i a - na kaczory;
o d 21 k w i e t n i a na: bataliony-koguty;
Przez c a ł y m i e s i ą c na: lisy, borsuki,
jenoty, t c ł i ó r z e , p i ż m a k i , g ł u s z c e - k o g u t y , c ł e t r z e w i e - k o g u t y , dzilde g ę s i
(z w y j ą t k i e m w o j e w ó d z t w ; b y d g o ­
skiego, e l b l ą s k i e g o , g o r z o w s k i e g o ,
jeleniogórskiego, kaliskiego, koniń­
skiego, k o s z a l i ń s k i e g o , o l s z t y ń s k i e ­
go, p i l s k i e g o , p o z n a ń s k i e g o , s u w a l ­
skiego, s z c z e c i ń s k i e g o , t o r u ń s k i e g o ,
wrocławskiego i zielonogórskiego),
słonki.
D R O P w P O L S C E W 1978 R.
A. B e r e s z y ń s k i , Z . J a m i o ł k o w s k i
G D Y CIĘŻKO BYŁO L U D Z I O M . . .
H . Białas, T. Budziński
8-9
P O R T R E T Y ZWIERZĄT
W. P u c ł i a l s k i
ZAPACH DUBELTA
L. Radyński
Przez c a ł y r o k w o l n o s t r z e l a ć : w i l k i
- na terenach w o j e w ó d z t w : k r o ś n i e ń ­
skiego, n o w o s ą d e c k i e g o i przemy­
skiego, kuny l e ś n e - na t e r e n a c h z os­
toją g ł u s z c a , c i e t r z e w i a i j a r z ą b k a
oraz w o ś r o d k a c h h o d o w l i z w i e r z y n y ,
z a j ą c e szaraki i dzikie k r ó l i k i - na
t e r e n a c h s a d ó w i s z k ó ł e k ogrodzo­
nych w s p o s ó b
uniemożliwiający
przedostanie s i ę z w i e r z y n y , czaple si­
w e - na terenach s t a w ó w zagospoda­
rowanych,
wrony
siwe,
sroki
i gawrony.
10
„DYPLOMATYKA I ŁOWY"
11
K U C H N I A MYŚLIWSKA
P O D KOŁEM P O L A R N Y M
B. F r u z i ń s k i
12
C O PISZĄ I N N I
C I E N K I M ŚRUTEM
13
ROZRYWKI UMYSŁOWE
14
ROZSTRZYGNIĘCIE
KONKURSU
FOTOGRAHCZNEGO
GODZINY WSCHODU I ZACHODU SŁOŃCA I KSIĘŻYCA
RYc. J.KOSSAK
Kwiedeń
15
PASJA...
J . Anusz
16
Z d j ę c i e na o k ł a d c e :
WŁODZIMIERZ ŁAPIŃSKI
tOmEC
POLSKI
N r 6 (1585)
W Y D A W C A : Polski Z w i ą z e k Ł o w i e c ­
k i - Z a r z ą d G ł ó w n y , 0 0 - 0 2 9 Warsza­
wa, N o w y Ś w i a t 35, t e l . 2 6 - 4 6 - 1 3 ,
konto: N B P X V O M 1153-3157-132.
R E D A K C J A : Z . G o i a ń s k i , A . Kryński
(red. nacz.), A , S i k o r s k a , R-Terentjew
(sekr. red.), U . T a ń s k a (red. techn.),
A. Krzyszloforski (red. graf.), K O M I ­
T E T R E D A K C Y J N Y : A . Brzezicki, E .
F r a n k i e w i c z , Z . G o i a ń s k i , A . Kryński
( p r z e w o d n i c z ą c y ) , J . E . Kucliarsici, M .
Kurek, W. Mazurek, G . M r o c z k o w s k i ,
T . P a s ł a w s k i , I t Terentjew, B . Z i e l i ń ­
ski.
Redaktor „ Ł O W C A
POLSKIEGO"
przyjmuje w e w t o r l d i c z w a r t k i w
godz. 10-12, w i n n e d n i ł g o d z i n y po
uprzednim telefonicznym porozumie­
n i u . Redakcja zastrzega sobie p r a w o
skrótów, poprawek i u z u p e ł n i e ń w
przypadku wykorzystania w druku
n a d e s ł a n e g o m a t e r i a ł u redakcyjnego.
R ę k o p i s ó w n i e z a m ó w i o n y c h Redak­
cja n i e zwraca.
2
Słońce
Księżyc
Dnia Świt Wschód Zachód Zmrok Wschód Zachód
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
4,32
4,30
4,28
4,26
4,23
4,20
4,18
4,16
4,13
4,11
4,08
4,05
4,03
4,01
3,59
3,57
3,54
3,51
3,49
3,47
3,44
3,42
3,40
3,38
5,12
5,10
5,07
5,05
5,03
5,01
4,58
4,56
4,54
4,51
4,49
4,47
4,45
4,42
4,40
4,38
4,36
4,34
4,31
4,29
4,27
4,25
4,23
4,21
18,09
18,11
18,12
18,14
18,16
18,18
18,19
18,21
18,23
18,25
18,26
18,28
.18,30
18,31
18,33
18,35
18,37
18,38
18,40
18,42
18,43
18,45
18,47
18,49
18,49
18,51
18,53
18,55
18,56
18,58
19,00
19,02
19,04
19,06
19,07
19,09
19,11
19,13
19,15
19,17
19,19
19,21
19,23
19,24
19,26
19,28
19,30
19,32
• 7,48
8,29
9,15
10,06
11,00
11,59
12,59
14,01
15,05
16,10
17,16
18,23
19,32
20,40
21,48
22,53
23,52
_
0,45
1,30
2,09
2,42
3,12
3,40
25
26
23,20
-
0,18
1,08
1,50
2,27
2,58
3,26
3,51
4,15
4,38
5,01
5,27
5,55
6,28
7,06
7,53
8,48
9,51
11,01
12,16
13,33
14,52
16,10
>
V
28
29
30
3,35
3,33
3,31
3,29
3.26
3,24
4,19
4,17
4,15
4,13
4,11
4,09
18,50
18,52
18,54
18,56
18,57
18,59
19,34
19,36
19,38
19,40
19,41
19,43
4,08
4,37
5,07
5,42
6,21
7,05
17,27
18,43 (g)
19,56
21,04
22,05
23,00
Poprawki średnie dla miast na dzień 15 kwietnia:
Słońce
Zachód
Zmrok
Miasto
.Świt
Wschód
^
^
$
Lublin
Kielce
Kraków
Bielsko
Łódź
Wrocław
Poznań
Szczecin
Słupsk
Gdańsk
Olsztyn
Bydgoszcz
Białystok
Rzeszów
-0,03
+ 0,04
+ 0,10
+ 0,14
+ 0,06
+ 0,19
+ 0,16
+ 0,22
+ 0,10
+ 0,03
-0,02
+ 0,09
-0,11
+ 0,02
-0,04
+ 0,03
+ 0,08
+ 0,12
+ 0,06
+ 0,19
+ 0,16
+ 0,24
+ 0,12
+ 0,05
0,00
+ 0,10
-0,10
0,00
-0,08
-0,01
0,00
+ 0,04
+ 0,06
+ 0,14
+ 0,16
+ 0,28
+ 0,20
+ 0,13
+ 0,08
+ 0,14
-0,06
-0,08
-0,09
-0,02
-0,02
+ 0,02
+ 0,06
+ 0,13
+ 0,16
+ 0,31
+ 0,23
+ 0,13
+ 0,llę
+ 0,15
-0,05
-0,10
WARUNKI PRENUMERATY: Prenumeratę na kraj przyjmują Oddziały RSW „Prasa-Książka-Ruch" oraz uizędy pocztowe i
doręczydele - w terminach: - do 25 listopada na styczeń, 1 kwartał, 1 półrocze roku następnego i na cały rok następny, - do dnia 10
miesiąca, poprzedzającego okres prenumeraty na pozostałe okresy roku bieżącego. Cena prenumeraty rocznej - zi 9 6 Jednostki gospodarki uspołecznionej. Instytucje i organizacje społeczno-polityczne składają zamówietiia w miejscowych
Oddziałach RSW ,,Prasa-Książka-Ruch . Zakłady pracy i instytucje w miejscowościach, w których nie ma Oddziałów RSW oraz
prenumeratorzy indywidualni, zamawiają p r e n u m e r a t ę w urzędacli pocztowych lub u d o r ę c z y d e ł i . Prenumeratę ze zleceniem
wysyłki za granicę, która jest o 50% droższa od prenumeraty krajowej, przyjmuje RSW „f>rasa-Książka-Ruch", Centrala
Kolportażu Prasy i Wydawnictw, ul. Towarowa 28, 00-958 Warszawa, konto PKO nr 1531-71 - w terminach podanych dla
premimeraly krajciwej. Cennik ogłoszeń: zacentynietrkwadrdtowyzl45.-Drobnedo25 wyrazów za wyraz zll2.-Nekrologi zł 35.za cm kwadratowy. Miejsca zastrzeżone 50 proc. drożej. Druk Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego' , Warszawa. Nalcład
60 000 egz. Papier rotogr ki V Skład techniką iotoskładu Unotron 505 T C Indeks 36451. Zam. 1196/CD
ś n i e g . . . Jak go m i e r z y ć ? N a centymetry? N a k i l o ­
gramy? N a zaspy? D o k u c z y ł n i e t y l k o l u d z i o m .
Z w i e r z y n i e r ó w n i e ż . I w ł a ś n i e w trosce o n i ą M i n i s ­
ter L e ś n i c t w a i P r z e m y s ł u D r z e w n e g o w y s t o s o w a ł
24 stycznia br. d w a pisma - j e d n o do Naczelnego
D y r e k t o r a L a s ó w P a ń s t w o w y c h , d r u g i e do Z a r z ą d u
G ł ó w n e g o P Z Ł . O b a w tej samej sprawie - p r z e r w a ­
nia p o l o w a ń z d n i e m 1 l u t e g o na j e l e n i e - b y k i
i c i e l ę t a oraz na d z i k i - o d y ń c e , w y c i n k i , p r z e l a t k i
i w a r c h l a k i do k o ń c a k w i e t n i a br.
O c h r o n a z w i e r z y n y to t y l k o c z ę ś ć d z i a ł a l n o ś c i
gospodarzy ł o w i s k . Bardzo w i e l e z a l e ż a ł o od w ł a ś ­
ciwego dokarmiania. Wydaje się, że nie było źle pod
t y m w z g l ę d e m . Z w r a c a ł u w a g ę fakt, ż e p r z y o k a z j i
wizyt i reportaży w kołach łowieckich, myśliwi
z a p y t a n i , c z y m m o g ą s i ę u siebie p o c h w a l i ć , z r e g u ­
ły z a c z y n a l i m ó w i ć n a j p i e r w o d o k a r m i a n i u . M ó w i l i
c h ę t n i e , z d u m ą , p a d a ł y cyfry o k r e ś l a j ą c e i l o ś ć kar­
m n i k ó w , p a ś n i k ó w , ton w y ł o ż o n e j paszy, o z a s ł u ż o ­
n y c h w tej mierze k o l e g a c h , o p o l e t k a c h ż e r o w y c h
i p r o d u k c y j n y c h , a dopiero p o t e m p r z y c h o d z i ł y opo­
w i a d a n i a o ambonach, i l o ś c i strzelonej z w i e r z y n y
itd.
P o j e c h a ł e m w pierwszych dniach lutego w odwie­
d z i n y do k r a k o w s k i e g o Koła Ł o w i e c k i e g o , , K n i e j a ".
Tereny ma nie n a j w i ę k s z e ; dwa obwody, jeden
o k o ł o czterech, d r u g i c o ś p o n a d trzy t y s i ą c e h e k t a ­
r ó w . Poluje 30 m y ś l i w y c h , 2 jest na s t a ż u . W k a ż d y m
o b w o d z i e s t r a ż n i k etatowy, a s ą i s p o ł e c z n i . To
gospodarze m i e j s c o w i , z , , K n i e j ą " z a p r z y j a ź n i e n i .
Bardzo sympatyczne s t o s u n k i i p o m i ę d z y c z ł o n k a m i
Koła i z gospodarzami. Z w i e r z y n a jest, ho s i ę i o n i ą
dba. N i e w i e l k i e lasy, w i ę c j e l e ń i d z i k t y l k o prze­
chodnie. ,,Swoja" - to s a m a (w u b i e g ł y m sezonie
strzelono 8 k o z ł ó w i 10 k ó z ) , b a ż a n t (500 strzelo­
nych), z a j ą c (450 strzelonych i 150 o d ł o w i o n y c h ) ,
k u r o p a t w a (1000 strzelonych). Rocznie wypuszcza
s i ę do ł o w i s k a 300 b a ż a n t ó w , A l e n i e t y l k o b a ż a n t y
d o s t a j ą s i ę do ł o w i s k a . Rocznie „ z o s t a j e " i , , z n i k a "
t a m 20 000 k i l o g r a m ó w o d p a d ó w nasion, w a r z y w
i b u r a k ó w , a owsa w snopkach, k o n i c z y n y i siana 21 m\
L u t o w y m r a n k i e m p r z y j e c h a l i ś m y do ł o w i s k a .
Sanie z sianem i o w s e m j u ż o d j e c h a ł y (,,wie pan,
m a m y s w o j ą s t o d o ł ę na m i e j s c u , jest 36 p a ś n i k ó w , to
trzeba bardzo w c z e ś n i e z a c z ą ć , ż e b y ze w s z y s t k i m
z d ą ż y ć , a jeszcze teraz w i ą ż e m y owies w s t o ż k i
w k o ł o p n i d r z e w d o d a t k o w o , bo z w i e r z y n i e c i ę ż k o
po ś n i e g u c h o d z i ć . . . ' ) , a w i e l k a fura i sanie p e ł n e
w o r k ó w z k a r m ą g o t o w e b y ł y do d r o g i . M y ś l i w i j a k k t ó r y c h c i a ł , ze s t r z e i b ą cz>' bez - n i e za g r u b o
u b r a n i , bo roboty b ę d z i e sporo. C a ł y t e r e n ma 170
k a r m n i k ó w , z czego o b w ó d na k t ó r y m b y l i ś m y o k o ł o 70. W i ę c w d r o g ę .
Ś n i e g m i e j s c a m i w zaspach, k o n i o w i c i ę ż k o .
G d z i e ś w szczerym p o l u d w a psy, t y p o w e rabusie.
Gdy się któryś z myśliwych gotował z bronią w y c z u ł y i p o r w a ł y s i ę do u c i e c z k i .
L e k k i mrozek, s ł o n c e stało już nisko, wory na
s a n i a c h puste.
- W i e pan, redaktorze - m ó w i prezes Koła, M i e ­
c z y s ł a w W o r o b k i e w i c z - p a r ę lat t e m u p o s t a w i l i ś m y
tu niedaleko taki drewniany domek - magazynek.
Pojedziemy t a m teraz.
Z a s t ę p c a prezesa, Jerzy L e w i ń s k i m a w Kole
jeszcze j e d n ą , n i e o f i c j a l n ą , lecz w a ż n ą i g o d n ą
funkcję. Kucharzy z p o w o ł a n i a . M ó w i ą o n i m w Ko­
le, ż e w d o m u z g o t o w a n i e m to p e w n i e r ó ż n i e b y w a ,
ale j a k jest na ł o w a c h , to c h o ć b y i z niczego, w s p a ­
n i a l e j e ś ć z r o b i . P o j e c h a l i ś m y . Wszystko szczera
prawda. Kolega L e w i ń s k i w y g ł a s z a j ą c c h w a l e b n ą
z a s a d ę , ż e ,,dla z w i e r z y n y z r o b i m y wszystko, ale
i dla m y ś l i w y c h p r z e c i e ż coś się n a l e ż y " d a ł wspa­
n i a ł e f l a k i i pieczone na ruszcie k i e ł b a s k i . Siedsdel i ś m y i g a w ę d z i l i o Kole, jego sprawach i h i s t o r i i .
Żyją, p o l u j ą i g o s p o d a r z ą c z ł o n k o w i e - z a ł o ż y c i e l e :
koledzy J ó z e f Szczerbowski (75 lat), M a r i a n N o w a k
(78), A n d r z e j Lenc (70). Z m a r ł k o l . C z e s ł a w Battek,
natomiast syn jego, A n d r z e j , p o l u j e od 6 lat z b r o n i ą
ojca, jest n a w e t sekretarzem Koła. S k a r b n i k , W a l d e ­
mar S m o l s k i n i e bardzo narzeka: , , U c h w a l i l i ś m y , ż e
co d r a g i strzelony k o g u t czy k u r o p a t w a i d z i e n a
dobro K o ł a , a co d r u g i e g o bierze sobie m y ś l i w y .
I saldo roczne m a m y zawsze p r z y z w o i c i e dodatnie.''
Strażnik, p. Zenon Mikos z w i d o c z n ą s y m p a t i ą
podkreśla w s p ó ł p r a c ę z dziećmi z okolicznych
s z k ó ł . P r z y p o m i n a m sobie, j a k podczas r o z w o ż e n i a
k a r m y p r z e c h o d z i l i ś m y przez gospodarstwo. Przy­
b i e g ł zaraz do nas m o ż e d z i e s i ę c i o l e t n i c h ł o p a k ,
a k t ó r y ś z k o l e g ó w z a g a d n ą ł go o z w i e r z y n ę . O p o -
T r u d n a zima
w i e d z i a ł n a m , ż e rano w k o ń c u s a d u b y ł y sarenki, ż e
b a ż a n t y n a j p i e r w c h o d z i ł y t a m po l e w e j , a teraz
s i e d z ą w t y c h k r z a k a c h o p o d a l , a w tamtej dalszej
b u d c e j u ż p r a w i e wszystka k a r m a wyjedzona... Po­
t e m s t a ł d ł u g o , c i c h u t k o i bez r u c h u za m n ą p r z y
brogu, k i e d y c z e k a ł e m z aparatem fotograficznym
w nadziei, ż e m o ż e przy budce p o j a w i ą się b a ż a n t y .
Dzieci z okolicy l u b i ą m y ś l i w y c h . C h ę t n i e i m
d o p o m a g a j ą . O d ł o w y , d o k a r m i a n i e , sadzenie (w
z e s z ł y m r o k u 2-3 t y s i ą c e d r z e w e k ) , a starsze c h ę t n i e
i w n a g a n k ę pójdą.
, , P c h a j ą s i ę do tego g r o m a d a m i , a ż n i e r a z p r z y k r o
do d o m u o d e s ł a ć - m ó w i prezes W o r o b k i e w i c z - bo
zdarzy s i ę , ż e za l e k k o l u b n i e o d p o w i e d n i o u b r a n e
p r z y j d ą . Jasne, staramy s i ę o d w d z i ę c z y ć za pomoc
j a k m o ż e m y . N a j l e p i e j u k ł a d a s i ę n a m praca ze
Szkołą P o d s t a w o w ą w Widomej z gminy Iwanowice,
a z g m i n y S ł o m n i k i to S z k o ł a Zbiorcza w S ł o m n i ­
kach i w N i e d ź w i e d z i u . Dajemy m ł o d z i e ż y z tych
s z k ó ł prezenty - g ł ó w n i e s p r z ę t sportowy."
Miły był ten dzień. Zmierzał już k u końcowi.
C h c i a ł e m , z a n i m s i ę zacznie z m i e r z c h a ć , , , z r o b i ć
z a s i a d k ę ' na sarny przy p a ś n i k u . P r z y g o t o w u j ą c
aparaty w y p y t y w a ł e m o najlepsze miejsce do foto­
grafowania.
,,Oj, c h y b a n i e ł a t w o b ę d z i e - m ó w i ą k o l e d z y p a ś n i k i stale d o p e ł n i a n e , d u ż o i c h i jeszcze ,,na
l e s i e " t e n owies w i ą z a n y w k o ł o p n i drzew. M a j ą
sarny paszy w s z ę d z i e p o d d o s t a t k i e m , w i ę c m a ł o
c h o d z ą po lesie."
Po p o w r o c i e do W a r s z a w y o t r z y m a ł e m i n f o r m a c j ę
z I n s t y t u t u M e l i o r a c j i i G o s p o d a r k i W o d n e j na t e m a t
grubości pokrywy śnieżnej w kraju. Opady dały się
t a k bardzo w e z n a k i ze w z g l ę d u n a to, ż e p o k r y w y
ś n i e ż n e j p r z y b y w a ł o n i e j a k na , . p r z y z w o i t ą " z i m ę
p r z y s t a ł o - s t o p n i o w o , lecz g w a ł t o w n y m i s k o k a m i .
Raz na p r z e ł o m i e r o k u , a d m g i raz w k o ń c u stycznia,
i zwykle w połączeniu z wiatrem powodującym
zamiecie. D o tego s k o k i t e m p e r a t u r y od d o d a t n i e j
do silnego m r o z u . S p o w o d o w a ł o to, j a k w i e m y ,
t r u d n o ś c i w k o m u n i k a c j i , energetyce i i n n y c h g a ł ę ­
z i a c h g o s p o d a r k i . D l a z w i e r z y n y n a j w i ę k s z y m za­
g r o ż e n i e m b y ł o tajanie p o w i e r z c h n i ś n i e g u w d z i e ń
i z a m a r z a n i e j e j w nocy, co w efekcie s p o w o d o w a ł o
powstanie grubej i twardej skorupy.
Tekst i z d j ę c i a : PAWEŁ D Z I E D U S Z Y C K I
Sympozjum łowieckie w Rogowie
w d n i a c h 22-23 stycznia b r . w O ś r o d k u Szkole­
n i o w y m S G G W - A R w R o g o w i e o d b y ł o s i ę spotkanie
naukowców z większości ośrodków badań łowiec­
k i c h w Polsce, z o r g a n i z o w a n e przez Z e s p ó ł d/s
Ekologii Z w i e r z ą t Ł o w n y c h i Rzadkich przy Komite­
cie E k o l o g i c z n y m P A N ( P r z e w o d n i c z ą c y Z e s p o ł u :
prof. dr hab. Z. Pucek, sekretarz: prof. dr h a b . i n ż . R.
Dzięciołowski), we współpracy z Z a k ł a d e m Łowiec­
t w a S G G W - A R ( k i e r o w n i k : doc. dr hab. R. A n d r z e ­
jewski), k t ó r e g o pracownicy z w i e l k i m powodze­
n i e m p e ł n i l i na m i e j s c u r o l ę gospodarzy.
W s p o t k a n i u w z i ę ł o u d z i a ł 30 o s ó b z 12 o ś r o d k ó w
n a u k o w y c h ; 19 o s ó b z g ł o s i ł o 16 r e f e r a t ó w . 7 refera­
tów dotyczyło z w i e r z ą t kopytnych i ich roli w bioce­
nozach l e ś n y c h , 2 referaty o m a w i a ł y e l e m e n t y p r o ­
d u k t y w n o ś c i p o p u l a c j i k a c z k i k r z y ż ó w k i , 3 - doty­
c z y ł y w o l i e r o w e j h o d o w l i n i e k t ó r y c h g a t u n k ó w pta­
k ó w ł o w n y c h (głuszca, dropia i b a ż a n t a ) , 2 - reintrod u k c j i b o b r a w Polsce, 1 - f i z j o l o g i i w z r o s t u i r o z w o ­
j u p o r o ż a j e l e n i o w a t y c h oraz 1 - e k o l o g i i d z i k i c h
gatunków ssaków w mieście.
O d n o ś n i e k o p y t n y c h - zreferowano b a d a n i a t r e ś ­
ci ż w a c z y i obserwacje z k o n t a k t ó w p o k a r m o w y c h
j e l e n i w Puszczy B i a ł o w i e s k i e j (Z. G ę b c z y ń s k a ) . N a
w y m i e n i o n y m terenie b a d a n o t a k ż e s t r u k t u r ę przes t r z e t m ą i w i e l k o ś ć g r u p ż u b r ó w (K. C a b o ń - R a c z y ń ska, M . K r a s i ń s k a , Z . K r a s i ń s k i ) , p r z y p o m o c y zna­
kowania wybranych zwierząt kolczykami i cyframi
w y m r a ż a n y m i c i e k ł y m azotem (12 o s o b n i k ó w ) .
O b y d w i e referowane prace p r e z e n t o w a ł y interesu­
j ą c e w y n i k i p o g ł ę b i a j ą c e z n a j o m o ś ć naszej f a u n y
p u s z c z a ń s k i e j . B a d a n i a te b ę d ą k o n t y n u o w a n e .
S t r u k t u r ę p o p u l a c j i sarny w j e d n y m z ł o w i s k
wielkopolskich badano m e t o d ą p ę d z e ń p r ó b n y c h ,
o b s e r w a c j i b e z p o ś r e d n i c h i l i c z e n i a na s t a ł y c h tra­
sach o b s e r w a c y j n y c h (B. F r u z i ń s k i ) . O k r e ś l o n o roz­
mieszczenie p o p u l a c j i w z a l e ż n o ś c i o d w a r u n k ó w
ż e r u i osłony, pory roku, struktury w i e k o w e j popula­
c j i oraz o d l e g ł o ś c i m i g r a c j i o d miejsca z n a k o w a n i a .
Model optymalizujący gospodarowanie popula­
L u d w i k J a s t r z ę b s k i , Wiktor U p k o . „ P r a w o
Łowieckie.
Komentarz".
Wydawnictwo
Prawnicze. W a r s z a w a 1978. N a k ł a d 7000
egz.
LUDWIK JASTRZĘBSKI
WIKTOR LIPKO
PRAWO
ŁOWIECKIE
KOMENTARZ
cją s a m y w l e ś n i c t w i e Ispina, p o ł o ż o n y m w Puszczy
Niepołomickiej, wykazał możliwość zwiększenia
i n t e n s y w n o ś c i p o z y s k a n i a o m a w i a n e g o g a t u n k u (B.
Bobek).
Prace Stacji Badawczej P Z Ł n a d k o m p l e k s o w y m
zagospodarowaniem ł o w i e c k i m t e r e n ó w l e ś n y c h
N a d l e ś n i c t w a Smolarz (patrz , , Ł o w i e c P o l s k i " nr
19/1978) oraz w y n i k i dalszych b a d a ń n a d e k o t y p e m
sarny , , p o l n e j " b y ł y t e m a t e m w y s t ą p i e n i a doc. Z .
P i e l o w s k i e g o . Uzyskane w y n i k i s ą o b i e c u j ą c e , j e d ­
n a k potrzeba d a l s z y c h b a d a ń d l a w y j a ś n i e n i a w i e l u
szczegółowych kwestii.
R e p a r t y c j ę nisz ś r o d o w i s k o w y c h j e l e n i na tere­
nach g ó r s k i c h (A. T o m e k ) b a d a n o m e t o d ą obserwa­
c j i b e z p o ś r e d n i c h oraz t r o p i e ń . W s k a ź n i k r e p a r t y c j i
o k r e ś l o n o j a k o stosunek ilości o b s e r w a c j i o s o b n i ­
k ó w do ilości ś r o d o w i s k przez n i e w y k o r z y s t y w a ­
nych.
Zreferowano t a k ż e badania n a d s p a ł o w a n i e m
d r z e w przez j e l e n i e w lasach g ó r s k i c h (T. K u b a c k i ) .
Rozmiar s p a ł o w a n i a z a l e ż y o d z a g ę s z c z e n i a j e l e n i ,
z a s o b n o ś c i s i e d l i s k oraz s t m k t u r y p o p u l a c j i . N a j b a ­
r d z i e j uszkadzana b y ł a j o d ł a w I i V k l a s i e b i o l o g i c z ­
nej Krafta oraz d o m i e s z k i biocenotyczne: j e s i o n
i j a w o r . Uszkodzenia u j o d ł y g o j ą s i ę w o l n o , co
sprzyja r o z w o j o w i g r z y b ó w i o w a d ó w - s z k o d n i k ó w
wtórnych.
Prof. G r a c z y k o m a w i a j ą c p r ó b y w o l i e r o w e j ho­
d o w l i głuszca i dropia podkreślił, że zwierzęta dzi­
k i e z n a j d u j ą s i ę w stanie stresu w m o m e n c i e s t y k a ­
nia s i ę z c z ł o w i e k i e m , n a w e t w ó w c z a s , g d y s ą j u ż do
n i e g o przyzwyczajone. W h o d o w l i w o l i e r o w e j z w ł a ­
szcza okres u s a m o d z i e l n i a n i a s i ę i o s i ą g a n i a dojrza­
ł o ś c i p ł c i o w e j jest s z c z e g ó l n i e n i e b e z p i e c z n y , g d y ż
do g ł o s u d o c h o d z ą s i l n e i n s t y n k t y , czasowo t ł u m i o ­
ne przez p r z y z w y c z a j e n i e s i ę do n i e n a t u r a l n y c h
warankow.
P r o b l e m z m i a n fizjologicznych, m o r f o l o g i c z n y c h
i etologicznych u b a ż a n t ó w znajdujących się w cią­
głej hodowli wolierowej był tematem interesujące­
N a k ł a d e m W y d a w n i c t w a Prawniczego (Warsza­
w a 1978) u k a z a ł o s i ę n o w e w y d a n i e ,,Prawa Ł o ­
wieckiego - Komentarz" w opracowaniu Ludwika
J a s t r z ę b s k i e g o i Wiktora Lipki. O d poprzedniego
wydania prawa pod t y m samym tytułem u p ł y n ę ł o
d z i e s i ę ć lat. W t y m okresie n a s t ą p i ł y istotne z m i a n y
w ustawodawstwie łowieckim, a w szczególności
w 1973 r. d o k o n a n o p o w a ż n e j z m i a n y samej ustawy
o h o d o w l i , ochronie z w i e r z ą t ł o w n y c h i p r a w i e ł o ­
wieckim, zmianie uległy też lub zastąpiono nowy­
m i przepisy w y k o n a w c z e do tej ustawy; n a s t ą ­
piła zmiana p o d z i a ł u administracyjnego P a ń s t w a
(1975 r.) co d o p r o w a d z i ł o r ó w n i e ż do z m i a n y s t r u k ­
t u r y organizacyjnej Polskiego Z w i ą z k u Ł o w i e c k i e ­
go (1976 r.). Z m i a n i e u l e g ł y k o m p e t e n c j e w spra­
wach ł o w i e c k i c h tak o r g a n ó w administracji p a ń s ­
t w o w e j j a k i o r g a n ó w Polskiego Z w i ą z k u Ł o w i e c ­
k i e g o . Wszystko to d o p r o w a d z i ł o do z d e z a k t u a l i z o ­
w a n i a s i ę p o p r z e d n i e g o w y d a n i a w y m i e n i o n e j pra­
cy i to t a k j a k o z b i o m o b o w i ą z u j ą c y c h a k t ó w norma­
t y w n y c h z zakresu ł o w i e c t w a i p r z e p i s ó w z w i ą z k o ­
w y c h j a k i j a k o k o m e n t a r z a do t y c h a k t ó w p r a w ­
nych. Z d u ż y m zadowoleniem n a l e ż y w z w i ą z k u
z t y m p o w i t a ć n o w e w y d a n i e ,,Komentarza", k t ó r y
zawiera zbiór o b o w i ą z u j ą c y c h aktualnie p r z e p i s ó w
p r a w a ł o w i e c k i e g o , p r z e p i s ó w z w i ą z k o w y c h i sze­
r e g najistotniejszych a k t ó w n o r m a t y w n y c h Polskie­
go Z w i ą z k u Ł o w i e c k i e g o oraz t a k p o t r z e b n y k o ­
m e n t a r z do p o s z c z e g ó l n y c h a k t ó w p r a w n y c h . W y ­
d a w n i c t w o to w y p e ł n i a bardzo o d c z u w a n ą w ostat­
nich latach l u k ę w t y m w z g l ę d z i e , u ł a t w i p o s ł u g i ­
w a n i e s i ę o b o w i ą z u j ą c y m i p r z e p i s a m i z zakresu
ł o w i e c t w a , p r z y c z y n i s i ę do p r a w i d ł o w e j i c h i n t e r ­
pretacji, p o z w o l i - u n i k n ą ć b ł ę d ó w w pracy w ł a ś c i ­
w y c h o r g a n ó w i p r z y c z y n i s i ę do w y e l i m i n o w a n i a
n a s u w a j ą c y c h s i ę w ą t p l i w o ś c i . Ze w z g l ę d u n a w y ­
mienione walory m o ż n a w y r a z i ć przekonanie, że
w y d a w n i c t w o to znajdzie zastosowanie n i e t y l k o
w pracy w ł a ś c i w y c h o r g a n ó w administracji p a ń s ­
t w o w e j i o r g a n ó w Polskiego Z w i ą z k u Ł o w i e c k i e g o ,
go referatu p r z y g o t o w a n e g o przez n a u k o w c ó w ze
Stacji Badawczej P Z Ł w C z e m p i n i u . O k a z u j e s i ę , ż e
ptaki p o c h o d z ą c e od r o d z i c ó w od dawna żyjących
w stanie d z i k i m s ą znacznie l e p i e j przystosowane
do ż y c i a na w o l n o ś c i n i ż p t a k i p o c h o d z ą c e o d stada
p o d s t a w o w e g o h o d o w a n e g o przez p o k o l e n i a w w o ­
lierach.
Doc. W . Ż u r o w s k i o m ó w i ł dotychczasowe w y n i k i
r e a l i z a c j i p o g r a m u a k t y w n e j o c l i r o n y bobra euro­
pejskiego w Polsce, p r o w a d z o n e g o o d k i l k u lat
przez P o l s k i Z w i ą z e k Ł o w i e c k i w p o r o z u m i e n i u
z P a ń s t w o w ą R a d ą O c h r o n y Przyrody. W y n i k i akcji
s ą z a c h ę c a j ą c e : m a m y j u ż o g ó ł e m w Polsce o k o ł o
1000 b o b r ó w na w o l n o ś c i ; ś r e d n i roczny przyrost
bobrzej r o d z i n y w y n o s i d w i e s z t u k i . Planuje sito b j ę c i e w s p o m n i a n ą a k c j ą t a k ż e t e r e n ó w Polski
południowo-wschodniej.
Bardzo cenne dane do e k o l o g i i naszych z w i e r z ą t
ł o w n y c h w n i o s ł y t e ż p o z o s t a ł e prace o m a w i a n e na
s y m p o z j u m . Po k a ż d y m t e m a t y c z n y m b l o k u refera­
t ó w n a s t ę p o w a ł a dyskusja w y j a ś n i a j ą c a i poszerza­
j ą c a p r z e d s t a w i o n e z a g a d n i e n i a ; m . i n . prof. R. D z i ę ­
c i o ł o w s k i z w r ó c i ł u w a g ę , i ż obszerne b a d a n i a k r a ­
j o w e i zagraniczne w y k a z a ł y , ż e j e l e n i e , z g o d n i e ze
s w ą n a t u r ą - j a k o m i e s z k a ń c y p i e r w o t n i e lasostepu
p r e f e m j ą n a j w y r a ź n i e j p o w i e r z c h n i e trawiaste j a k o
miejsca ż e r o w a n i a . O p i n i ę t ę p o p a r ł prof. Z. Pucek,
p r z y t a c z a j ą c w y n i k i b a d a ń prof. R. Hofmanna
z R I ^ . M o g ą one b y ć p u n k t e m w y j ś c i a do t a k i e g o
z a g o s p o d a r o w a n i a ł o w i s k , k t ó r e w p r z y s z ł o ś c i rady­
kalnie rozwiązałoby problem szkód w y r z ą d z a n y c h
przez j e l e n i e w u p r a w a c h r o l n y c h i drzewostanach.
Spotkanie z a k o ń c z y ł o się d y s k u s j ą g e n e r a l n ą ,
p o ś w i ę c o n ą p r o b l e m o m k o o r d y n a c j i prac b a d a w ­
czych z zakresu ł o w i e c t w a w Polsce. Stwierdzono,
ż e s p o t k a n i a o charakterze s y m p o z j u m n a u k o w e g o
s ą w t y m c e l u bardzo przydatne, u m o ż l i w i a j ą c
o w o c n ą w y m i a n ę p o g l ą d ó w i w y n i k ó w prac b a d a w ­
czych. Postanowiono, ż e n a s t ę p n a konferencja tego
t y p u o d b ę d z i e s i ę na p o c z ą t k u p r z y s z ł e g o r o k u .
GUSTAW MATUSZEWSKI
lecz r ó w n i e ż w b i e ż ą c e j pracy k ó ł ł o w i e c k i c h , a po­
nadto b ę d z i e d u ż ą p o m o c ą d l a w s z y s t k i c h o s ó b
zajmujących się p r o b l e m a t y k ą prawa łowieckiego.
ANTONI CZARNOWSKI
J a n E d w a r d K u c h a r s k i „Befsztyk z b a w o ł u " .
Czytelnik. W a r s z a w a 1978 r. Wydanie I . N a ­
k ł a d 15320 egz.
Z p e w n y m o p ó ź n i e n i e m sygnalizujemy ukazanie
s i ę n o w e j k s i ą ż k i Jana E d w a r d a K u c h a r s k i e g o . Jest
to z b i ó r o p o w i a d a ń , k t ó r e ł ą c z y w s p ó l n y element.
Sam autor z r e s z t ą w e w s t ę p i e d o z b i o r a m ó w i : ,,1 tak
s i ę s t a ł o , ż e do d z i ś w s z y s t k i e k s i ą ż k i , j a k i e napisa­
ł e m , m a j ą w t l e pola, lasy i w i e ś , ż e b r a k u j e w n i c h
ś r o d o w i s k a m i e j s k i e g o . T a k jest i z t o m e m , k t ó r y
l e ż y p r z e d T o b ą , C z y t e l n i k u . T e k i l k a n a ś c i e zapisa­
n y c h przeze m n i e h i s t o r i i ł ą c z y d o ś ć i s t o t n y element
- w s z y s t k i e r o z g r y w a j ą s i ę na ś w i e ż y m p o w i e t r z u " .
Daje s i ę s ł y s z e ć w t y c h s ł o w a c h p e w n ą p r z e k o r ę ,
k t ó r a dobrze c h r o n i autora p r z e d p r ó b ą t a k modne­
go w k r y t y c e ,,zaszufladkowania" pisarza do j a k i e j ś
k a t e g o r i i . Bo c h o ć t ł e m prozy K u c h a r s k i e g o są, j a k
sam m ó w i , pola, lasy i w i e ś - n i e jest p r z e c i e ż
pisarzem , , w i e j s k i m " , c h o ć p e ł n o w n i e j l a s ó w ,
z w i e r z a i b r o n i - n i e jest pisarzem , , ł o w i e c k i m " .
J a k i m w i ę c jest? Ja b y m p o w i e d z i a ł - d o b r y m , bo
tylko t a k ą klasyfikację u z n a j ę , rozbijanie bowiem
l i t e r a t u r y na n u r t y i s t m m y c z k i , c z y n i b y ć m o ż e
z a d o ś ć b u c h a l t e r y j n y m a m b i c j o m , lecz niczego nie
w y j a ś n i a . K u c h a r s k i m ó w i i r o n i c z n i e , ż e jest pisa­
rzem , , ś w i e ż e g o p o w i e t r z a " . W tej p r z e n o ś n i kryje
s i ę p r z e k o n a n i e , ż e w s z e l k i e n a p r a w d ę w a ż n e spra­
w y w y m a g a j ą przestrzeni, historia - p e r s p e k t y w y ,
z a ś c z ł o w i e k o w i ł a t w i e j o d n a l e ź ć siebie w ciszy lasu
niż w hałaśliwym, miejskim tłumie.
Ten p r z y d ł u g i w y w ó d i mnie r ó w n i e ż pozwala
w y ł g a ć s i ę o d o d p o w i e d z i na znajome m i p y t a n i e
,,czy to jest k s i ą ż k a m y ś l i w s k a " . P o w i e m t y l k o , ż e
P o c z y n a j ą c o d r o k u 1963 P r e z y d i u m Rady N a ­
rodowej w s p ó l n i e z Komitetem Frontu J e d n o ś c i
N a r o d u o r g a n i z u j ą corocznie w K o z i e n i c a c h po­
ż y t e c z n ą i m p r e z ę p o d n a z w ą „ D n i Puszczy Kozie­
n i c k i e j " , s t a n o w i ą c ą pokaz r o z w o j u Z i e m i Kozie­
nickiej, jej s p o ł e c z n e g o dorobku i twórczości ludo­
w e j m i e s z k a i i c ó w . W r o k u 1978 D n i Puszczy K o z i e ­
n i c k i e j t r w a ł y o d 5 do 12 listopada, przy c z y m
przedostatni d z i e ń przeznaczono na , , D z i e ń M y ś l i ­
w s k i " , z o r g a n i z o w a n y p o d h o n o r o w y m patronatem
Prezesa W o j e w ó d z k i e j Rady Ł-owieckiej w R a d o m i u
m g r . M a r i a n a M o z g a w y . W pracach p r z y organiza­
c j i tego D n i a w z i ę l i u d z i a ł p r z e d s t a w i c i e l e 12 k ó ł
ł o w i e c k i c h , d z i e r ż a w i ą c y c h o b w o d y na terenie g m i ­
ny K o z i e n i c e .
O t w a r c i e i m p r e z y z a i n a u g u r o w a ł zjazd przedsta­
wicieli kół łowieckich w gmachu Urzędu Gminy,
fioprzedzony p r z e m ó w i e n i e m k o l . M o z g a w y . N a ­
s t ę p n i e z e b r a n i p r z e s z l i do sali k o n f e r e n c y j n e j ,
w której zlokalizowano w y s t a w ę trofeów łowiec­
k i c h , p o z y s k a n y c h na terenie Puszczy. W y s t a w a
p r e z e n t o w a ł a s i ę d o ś ć s k r o m n i e , g d y ż nie w s z y s t k i e
koła dostarczyły obiecanych e k s p o n a t ó w i cały cię­
ż a r j e j u r z ą d z e n i a s p o c z ą ł zasadniczo na b a r k a c h
z a r z ą d ó w Kół Ł o w i e c k i c h ,,Szarik" w K o z i e n i c a c h
i , . P r o c h " w P i o n k a c h oraz c z ł o n k a W R Ł w R a d o m i u
k o l . Romana Ż u r o w s k i e g o . D o m i n o w a ł y na n i e j
p a r o s t k i rogaczy s e l e k c y j n y c h , o r ę ż a d z i k ó w , b y ł o
t e ż p a r ę w i e ń c ó w j e l e n i , spreparowane p t a k i ł o w n e
i jako w y j ą t k o w a ciekawostka - ł e b łosia byka
w m e d a l i o n i e , ( u p o l o w a n e g o na t e r e n i e Puszczy
w latach o s i e m d z i e s i ą t y c h u b i e g ł e g o stulecia). M i ­
mo n i e z b y t w i e l k i e j i l o ś c i e k s p o n a t ó w , c a ł o ś ć za­
wierała wiele ciekawych okazów i prezentowała się
b a r d z o dobrze za co n a l e ż ą s i ę szczere s ł o w a uzna­
nia j e j o r g a n i z a t o r o w i k o l . P a w ł o w i D o b r z e n i e c ­
kiemu.
Po z w i e d z e n i u w y s t a w y uczestnicy zjazdu u d a l i
s i ę do sal M u z e u m Regionalnego, w k t ó r y c h b y ł a
e k s p o n o w a n a stara b r o ń m y ś l i w s k a . Z n a l a z ł y s i ę
t a m w s p a n i a ł e eksponaty, o d p r y m i t y w n y c h s k a ł k ó w e k a ż do t r ó j l u f e k . O g l ą d a n o p r z e r ó ż n e systemy
kurkowe, jak r ó w n i e ż p i ę k n e inkrustacje i grawer u n k i b r o n i w y k o n y w a n y c h na specjalne z a m ó ­
wienie.
Kolejnym p u n k t e m ,,Dnia M y ś l i w s k i e g o " b y ł o
p o l o w a n i e (9 m i o t ó w ) na d r o b n ą z w i e r z y n ę w m ł o d ­
n i k a c h na peryferiach miasta. O p r ó c z zaproszonych
t y t u ł o w y b a w ó ł n i e ma n i c w s p ó l n e g o ze z m y ś l n ą ,
afrykańską bestią.
S ą w i ę c te o p o w i a d a n i a bardzo r ó ż n o r o d n e p o d
w z g l ę d e m t r e ś c i i n i e z w y k l e j e d n o r o d n e g d y b y roz­
p a t r y w a ć je p o d k ą t e m z a i n t e r e s o w a ń autora.
K u c h a r s k i e g o interesuje w s p ó ł c z e s n o ś ć ale n i e
t r a k t o w a n a ł a t w o , w y r y w k o w o i sporadycznie. Szu­
ka jej u w a m n k o w a ń w przeszłości, bo dopiero wte­
d y jest szansa na znalezienie k l u c z a do postaw
i z a c h o w a ń w s p ó ł c z e s n y c h . Jego b o h a t e r o w i e n i e
mają zwykle kłopotów z tożsamością, w przeciwień­
s t w i e do l u d z i z n o w y c h m i e j s k i c h ś r o d o w i s k , m a j ą
j e d n a k k ł o p o t y z w e j ś c i e m w e w s p ó ł c z e s n o ś ć z ca-
| M
U m m I
K M i M n l a '
(LJ)
Dzień Myśliwski
Puszczy Kozienickiej
gości, wzięło w n i m u d z i a ł po d w ó c h przedstawi­
c i e l i k a ż d e g o k o ł a . R o z k ł a d b y ł d o ś ć s k r o m n y , ale
u r o z m a i c o n y , p a d ł o b o w i e m 12 s z a r a k ó w , l i s , 2
kuropatwy i 3 bażanty. Polowanie prowadził kol.
Franciszek W ó j c i k , k t ó r y t e ż z a s ł u ż e n i e z o s t a ł k r ó ­
l e m . N a g a n k i d o s t a r c z y ł O c h o t n i c z y H u f i e c Pracy,
d o w o d z o n y przez K o m e n d a n t a R e m i g i u s z a Ż a k a .
Z lasu w r ó c o n o p o d D o m K u l t u r y , g d z i e r o l ę
gospodarza o b j ą ł j e g o d y r e k t o r k o l . M i r o s ł a w M a te­
ra. N a specjalnie z b u d o w a n e j estradzie na u l i c y
u ł o ż o n o t r a d y c y j n y pokot. M i s t r z t r ą b k i m y ś l i w s k i e j
k o l . S t a n i s ł a w J ę d r z e j e w s k i o t r ą b i ł k o l e j n o wszyst­
k i e rodzaje z w i e r z y n y , po c z y m o d b y ł a s i ę dekora­
cja M e d a l a m i Z a s ł u g i Ł o w i e c k i e j 8 k o l e g ó w , k t ó r e j
d o k o n a ł prezes W R Ł . S r e b r n y m M e d a l e m odzna­
czeni zostali k o l e d z y : E d w a r d N i p o c h o r s k i , Jerzy
P i e n i ą ż e k i Roman Żurowski, a b r ą z o w y m S t a n i s ł a w
B e d n a r s k i , Tadeusz P y r k o , S t a n i s ł a w S t ó j , Jerzy
W a c ł i ł a c z e n k o i Franciszek W ó j c i k .
Z k o l e i bardzo c z y n n y w s p ó ł o r g a n i z a t o r ,,Dnia
M y ś l i w s k i e g o " i gospodarz tej z i e m i , z a s t ę p c a na­
c z e l n i k a G m i n y K o z i e n i c e , ob. Jan Ż a k w y g ł o s i ł
referat na t e m a t y m y ś l i w s k i e . W g m i n i e tej tereny
ł o w i e c k i e z a j m u j ą 83 tys. ha, w t y m 30 tys. ha sta­
n o w i ą lasy. P r o w a d z i na n i c h g o s p o d a r k ę 12 k ó ł
ł o w i e c k i c h z W a r s z a w y , Radomia, P i o n e k i K o ­
zienic.
D o k o n a n a ostatnio i n w e n t a r y z a c j a w y k a z a ł a na
obszarze Puszczy 110 j e l e n i , 3 ł o s i e , p o n a d 1000
sarn, o k o ł o 250 d z i k ó w , 180 l i s ó w i 50 c i e t r z e w i , z a ś
na terenie p ó l g m i n y 10 tys. s z a r a k ó w , 16 tys. k u r o ­
p a t w i 4800 b a ż a n t ó w . Ponadto w y s t ę p u j ą t u borsu­
k i , p i ż m a k i , przelotne d z i k i e g ę s i , g r z y w a c z e i s ł o n ­
ki. W w y n i k u zmian zachodzących w środowisku
przyrodniczym z a g r o ż o n e są jednak cietrzewie
i d z i k i e k a c z k i , z w i ę k s z a s i ę natomiast stan s a m
i dzików.
łym b a g a ż e m przeszłości, k t ó r e g o b ą d ź nie chcą,
b ą d ź nie p o t r a f i ą s i ę p o z b y ć . W l i r y c z n y m o p o w i a ­
d a n i u , n a j l e p s z y m c h y b a w c a ł y m zbiorze ,,Echo
w puszczy" b o h a t e r o w i e , k t ó r y c h ś w i a t n a g l e s i ę
z a w a l i ł , z c z y m p o t r a f i l i s i ę p o g o d z i ć , u s i ł u j ą urato­
w a ć to co n i e m a m a t e r i a l n e j w a r t o ś c i , co jest n i e ­
z m i e n n e i ponadczasowe - s w ą m i ł o ś ć do l e ś n y c h
o b r z ę d ó w . P o l o w a n i e bez p s ó w , n a g a n k i i b r o n i
t y l k o z p o z o m s p r a w i a n i e c o surrealistyczne w r a ż e ­
nie, w istocie jest b o w i e m najczystszym w y r a z e m
stosunku m y ś l i w e g o do p r z y r o d y . T o jest j u ż g r a
o r a t o w a n i e w ł a s n e j o s o b o w o ś c i a nie s e n t y m e n t a l ­
ne u l e g a n i e starym n a w y k o m .
T r a d y c j a historyczna czy m i t n a w e t - zdaje s i ę
mówić Kucharski - utmdnia b y ć m o ż e wygodne
u s a d o w i e n i e s i ę w ż y c i u , ale bez n i e j , w s z e l k i e na­
sze d z i a ł a n i a n o s z ą t y m c z a s o w y charakter. Potrze­
b i e m i t u u l e g a j ą n i e t y l k o ,,wysadzeni z s i o d ł a " ,
w n a s t ę p n y m o p o w i a d a n i u ,,Legendy" z w y c z a j n y ,
szary c z ł o w i e k t w o r z y na u ż y t e k n i e l i c z n y c h s ł u c h a ­
czy s w ó j w ł a s n y m i t ż o ł n i e r z a spod K o ł o b r z e g u .
P o z b a w i o n y ż y c i o r y s u sam go konstruuje i sam
zaczyna w e ń w i e r z y ć . T a k m u ż y ć ł a t w i e j .
C z y t a j ą c te o p o w i a d a n i a odnosi s i ę c h w i l a m i
w r a ż e n i e , ż e o w e p r z y r o d n i c z e t ł o jest t y l k o z r ę c z ­
nym kamuflażem, że p e ł n i tylko s ł u ż e b n ą rolę wo­
bec t r e ś c i , k t ó r e autor z a m i e r z a p r z e k a z a ć c z y t e l n i ­
kowi.
„ P o strzale b y k r u n ą ł ł b e m w b a g n o i z n i e m c h o m i a ł " - to jest p i e r w s z e z d a n i e z o p o w i a d a n i a
,,Cztery ż y c i o r y s y " . C z y t e l n i k s p o d z i e w a ł b y s i ę za­
tem j a k i e j ś d l a j e d n y c h b a n a l n e j , d l a i n n y c h b y ć
m o ż e c i e k a w e j , ale jeszcze j e d n e j h i s t o r y j k i o m y ś l i ­
w s k i c h e m o c j a c h na r y k o w i s k u , j a k i c h napisano
setki. T y m c z a s e m p o l o w a n i e p o l o w a n i e m , a K u c h a ­
rskiego i n t e r e s u j ą l u d z i e j a k i c h p r z y tej o k a z j i m o ż ­
n a s p o t k a ć . I j u ż m a m y cztery ż y c i o r y s y l u d z i z w i ą ­
zanych z lasem, ż y c i o r y s y t r u d n e i t y p o w e d l a p o w o ­
j e n n y c h lat. W lesie odnajduje narrator k a w a ł p o l ­
skiej h i s t o r i i , osobistych d r a m a t ó w k t ó r e b y ł y u d z i a -
W n a d c h o d z ą c y m sezonie m y ś l i w i i s ł u ż b a l e ś n a
z a m i e r z a j ą z a k ł a d a ć sztuczne g n i a z d a d l a k a c z e k
oraz szereg n o w y c h p ó ł e k ł o w i e c k i c h p o d u p r a w ę
z i e m n i a k ó w , ł u b i n u , owsa i mieszanek paszowych,
d ą ż ą c do z w i ę k s z e n i a ilości j e l e n i , s a m , z a j ę c y
i b a ż a n t ó w , p r z y z a c h o w a n i u obecnej i l o ś c i d z i k ó w
i b o r s u k ó w . Projektuje się objąć c a ł k o w i t ą ocłironą
c i e t r z e w i e , k t ó r y c h i l o ś ć w y r a ź n i e maleje. S z k o d l i ­
w y w p ł y w na stan k a c z e k w y w i e r a p r z e p ł y w a j ą c a
przez P u s z c z ę rzeczka Z a g o ż d ż o n k a , z a t r u w a n a
przez ś c i e k i z a k ł a d ó w p r z e m y s ł o w y c h .
Po c z ę ś c i oficjalnej n i ż e j p o d p i s a n y w y g ł o s i ł ga­
w ę d ę myśliwską; n a s t ę p n i e odbył się konkurs dla
sympatyków łowiectwa spośród publiczności. Każ­
dy c h ę t n y w y c i ą g a ł k a r t k ę z p y t a n i a m i i o d p o w i a d a ł
na n i e . P a n o w a ł a p r z y t y m o g ó l n a w e s o ł o ś ć , g d y ż
odpowiedzi b y w a ł y często w r ę c z humorystyczne.
Imprezę zakończył bal myśliwski, w którym wzię­
ł o u d z i a ł p o n a d 200 o s ó b .
R e a s u m u j ą c ,,Dzień M y ś l i w s k i " w Kozienicach
b y ł i m p r e z ą ze w s z e c h m i a r u d a n ą . Jego o r g a n i z a t o ­
rzy w p e ł n i z a s ł u ż y l i na u z n a n i e i w d z i ę c z n o ś ć
c z ł o n k ó w 12 k ó ł ł o w i e c k i c h - gospodarzy Puszczy
Kozienickiej.
W i m p r e z i e tej w z i ą ł u d z i a ł w charakterze fotore­
portera r e d a k t o r n a c z e l n y , , Ż y c i a R a d o m s k i e g o " ob.
Bronisław Duda, dzielnie dotrzymujący kroku my­
ś l i w y m . Jego c i e k a w e z d j ę c i a i l u s t r o w a ł y j u ż n i e ­
j e d n o k r o t n i e stronice tego d z i e r m i k a , a informacje
p o m o g ł y m y ś l i w y m w p r o p a g o w a n i u i c h ochroniar­
skiej działalności.
LEOPOLD POMARNACKI
l e m j e d n e g o p o k o l e n i a . B y k p o z o s t a ł na uboczu.
I prawie w k a ż d y m ,,myśliwskim ' opowiadaniu
K u c h a r s k i e g o w c h o d z i c z y t e l n i k w f i k c y j n y las
z narratorem a odnajduje w n i m miast zwierzyny
h i s t o r i ę w p r z e d z i w n y i p r a w d z i w y s p o s ó b splecio­
ną z teraźniejszością.
Do czego w i ę c K u c h a r s k i e m u potrzebna jest
strzelba i m y ś l i w s k i e k w i p u n e k ? Kajak, w ę d k a czy
po prostu p l e c a k i p a r a b u t ó w ? O b s e r w u j ą c ś w i a t
i l u d z i , , g d z i e ś z P o l s k i " , z p o l a , z lasu, w i d z i chyba
w i ę c e j i l e p i e j n i ż b y m ó g ł dostrzec z o k i e n warsza­
wskiego domu. Wszystkie b o w i e m w a ż n e , powojen­
ne decyzje z a p a d a ł y w miastach, r e a l i z o w a ł y s i ę
j e d n a k poza n i m . P a m i ę t a j m y , ż e nasza m i e j s k o ś ć ,
m i e j s k o ś ć c h ł o p s k i e g o p r z e c i e ż s p o ł e c z e ń s t w a jest
d o ś ć ś w i e ż e j d a t y i jeszcze nie o k r z e p ł a na tyle b y
w t y m bezpostaciowym k ł ę b o w i s k u m o ż n a b y ł o
dostrzec c o k o l w i e k co m i a ł o b y w a l o r a u t e n t y z m u .
L u d z i a u t e n t y c z n y c h i i c h autentyczne p r o b l e m y
spotyka K u c h a r s k i na w s i , w l e ś n i c z ó w c e , na d r o ­
dze. N i e opisuje w s i z j e j p r o b l e m a m i i dlatego n i e
jest pisarzem , , n u r t u w i e j s k i e g o " , opisuje c z ł o w i e ­
ka m i e s z k a j ą c e g o t a m od p o k o l e ń , który z p o w o d z i
zmian jaka n a ń spadła, usiłuje wyłowić i zatrzymać
prawdziwe wartości. Autor pokazuje ludzi tak j a k
i zwierzęta, w ich,,naturalnym środowisku", w któ­
r y m k a ż d y fałsz, k a ż d e n i e a u t e n t y c z n e z a c h o w a n i e
szybko w y c h o d z i na j a w . K o n i o k r a d n i e b u d z i
s p r z e c i w u , jest p r z e c i e ż f r a g m e n t e m k r a j o b r a z u ,
e l e m e n t e m w i e j s k i e j r z e c z y w i s t o ś c i , ma swoje za­
sady i swoje racje. Jest po prostu k o n i o k r a d e m i n i e
u s i ł u j e b y ć n i k i m i i m y m . Jest c z ł o w i e k i e m , b u d z i
w i ę c nasze z a i n t e r e s o w a n i e .
Tak w i ę c w tych kilkunastu opowiadaniach, p e ł ­
nych o b r a z ó w pól, ł ą k , rzek i lasów, z pozom t y l k o
i d y l l i c z n y c h , w i d a ć spory k a w a ł e k naszej w c z o r a j ­
szej h i s t o r i i i d u ż y k a w a ł d n i a dzisiejszego. W s z a k
historia s k ł a d a s i ę z l o s ó w i d o z n a ń p o s z c z e g ó l n y c h
jednostek.
ROBERT TERENTJEW
F>
xxx lat KŁ „Jeleń"
z Dębna Lubuskiego
Koliba
„Cyranka".
Widoczny k a m i e ń ,
n a k t ó r y m umiesz­
czono p a m i ą t k o w ą
tablicę
I
I
N a grobach zmar­
łych k o l e g ó w złożo­
no kwiaty
Nadleśniczy
Marian Izydorsiii
dolionufe
Koło Ł o w i e c l c i e , , J e l e ń " przy W y ­
t w ó r n i U r z ą d z e ń K o m u n a l n y c l i ,,Presko" w D ę b n i e L u b u s k i m o b c h o d z i ł o
n i e d a w n o t r z y d z i e s t ą r o c z n i c ę swego
i s t n i e n i a . W p o c z ą t k a c h listopada
1948 r o k u p o w o ł a n o do ż y c i a p i e r w .sze w b y ł y m p o w i e c i e c h o j e ń s k i m K o ­
ło Ł o w i e c k i e N r 1 w D ę b n i e . Z a ł o ż y ­
cielami Koła byli, między innymi, nie­
ż y j ą c y j u ż dr Piotr Fronczak, c z ł o ­
w i e k w i e l k i e g o serca i w s p a n i a ł y m y ­
ś l i w y , p ó ź n i e j s z y d y r e k t o r K l i n i k i Pe­
diatrycznej w Szczecinie oraz Jan Baczewski, b y ł y d z i a ł a c z polityczny w
N i e m c z e c h w latach 1919-1939, a o d
1952 r o k u p o s e ł na Sejm PRL.
W 1960 r o k u K o l o p r z y j ę ł o n a z w ę :
Koło Ł o w i e c k i e , , J e l e ń " w D ę b n i e ,
a wzrost j e g o s z e r e g ó w s p o w o d o w a ł
w d w a lata p ó ź n i e j p o d z i a ł K o ł a . N o ­
wo p o w s t a ł e przyjęło n a z w ę ,,Dzik".
Dalsza d z i a ł a l n o ś ć „ J e l e n i a " o p i e ­
r a ł a s i ę na 17 p o z o s t a ł y c h w m a c i e ­
rzystym Kole c z ł o n k a c h , k t ó r z y go­
s p o d a r o w a l i w 3850 ha l a s ó w i na 6315
ha p ó l . Pomimo n i e w i e l k i c h ś r o d k ó w
b u d ż e t o w y c h nie z a n i e d b y w a n o dzia­
łalności propagandowej wśród mło­
dzieży z okolicznych szkół, organizu­
j ą c w s p ó l n e akcje d o k a r m i a n i a oraz
zwalczania k ł u s o w n i c t w a . Działal­
n o ś ć gospodarcza w t y m okresie k o n ­
c e n t r o w a ł a s i ę na u p r a w i e p o l e t e k
k a r m o w y c h oraz z a g o s p o d a r o w a n i u
o b w o d u . W y b u d o w a n o w t e d y 8 am­
bon i 8 p a ś n i k ó w z lizawkami.
6
odsłonięcia
tablicy
H^spóine zdjęcie
na tle pomnika złożonego
w hołdzie
przyrodzie
Lata s i e d e m d z i e s i ą t e r o z p o c z y n a j ą
,,zloty o k r e s " w d z i a ł a l n o ś c i K o ł a .
Z inicjatywy ó w c z e s n e g o przewodni­
czącego, W i e s ł a w a Tylmana powzięto
u c h w a ł ę o budowie koliby myśliw­
skiej w sercu o b w o d u l e ś n e g o nad
j e z i o r e m C z a p l e . Decyzja o b u d o w i e
k o l i b y z a p a d ł a w k w i e t n i u 1971 r.,
a już w lipcu tegoż roku odbyło się
uroczyste jej o t w a r c i e z u d z i a ł e m m y ­
ś l i w y c h , i c h r o d z i n oraz zaproszonych
gości.
W 1975 r. z a a n g a ż o w a n o e t a t o w e g o
s t r a ż n i k a ł o w i e c k i e g o oraz z a k u p i o n o
s a m o c h ó d ciężaro%vy, k t ó r y r o z w i ą z a ł
szereg
transportowych
kłopotów
Koła.,
1 wreszcie rok 1978, rok p o d s u m o ­
w a n i a 30-letniej działalności Koła.
A b y g o d n i e u c z c i ć ten j u b i l e u s z oraz
p a m i ę ć tych, k t ó r z y w c i ę ż k i c h prze­
cież latach powojennych organizo­
w a l i d z i e ń po d n i u n o w ą , d e m o k r a t y ­
c z n ą s p o ł e c z n o ś ć m y ś l i w s k ą , uroczys­
tości r o z p o c z ę t o z ł o ż e n i e m w i e ń c ó w
na g r o b a c h z m a r ł y c h k o l e g ó w - m y ś l i wych.
N a s t ę p n i e o d b y ł o się o d s ł o n i ę c i e
t a b l i c y p a m i ą t k o w e j k u czci ojczystej
przyrody, k t ó r e g o d o k o n a ł n a d l e ś n i ­
czy, M a r i a n I z y d o r s k i .
K u l m i n a c y j n y m p u n k t e m uroczys­
tości b y ł o w r ę c z e n i e przez z a s t ę p c ę
przewodniczącego Zarządu Wojewó­
dzkiego PZŁ w Gorzowie W l k p . Fran­
ciszka K o w a l c z y k a na r ę c e p r z e w o d -
W. Bogusiewicz
przekazuje
sztandar w ręce pocztu
n i c z ą c e g o Koła, W a l d e m a r a Bogusiew i c z a p i ę k n e g o sztandaru. Wszyscy
obecni mogli się t a k ż e z a p o z n a ć z wy­
ł o ż o n ą w tyra czasie po raz p i e r w s z y ,
a p r z y g o t o w a n ą na t ę w ł a ś n i e o k a z j ę
k r o n i k ą K o ł a . W r ę c z o n o r ó w n i e ż pa­
m i ą t k o w e p l a k i e t k i . W czasie u r o ­
czystości c z ł o n k o w i e Koła w liczbie
32 w y s t ą p i l i w m u n d u r a c h o r g a n i z a ­
cyjnych. Na z a k o ń c z e n i e o d b y ł się
b a l , k t ó r y na d ł u g o zostanie w p a m i ę c i
jego u c z e s t n i k ó w .
Godzi się w tym miejscu podkreślić,
iż s p o ł e c z n a praca w Kole Ł o w i e c k i m
sztandarowego
„ J e l e ń " p r z e b i e g a zawsze w atmosfe­
rze p e ł n e g o z r o z u m i e n i a swej r o l i
w ś r o d o w i s k u i opiera s i ę n i e t y l k o na
w z o r o w e j w s p ó ł p r a c y c z ł o n k ó w Kola
To, czego d o k o n a n o b o w i e m w m i n i o n y m 3 0 - l e c i u jest z a s ł u g ą nie t y l k o
m y ś l i w y c h , ale i p o z y s k a n y c h w t y m
czasie s o j u s z n i k ó w i s y m p a t y k ó w stałych pomocników w kultywowaniu
p i ę k n y c h t r a d y c j i ł o w i e c k i c h oraz
p r o w a d z e n i u nowoczesnej gospodar­
k i ł o w i e c k i e j , zgodnie z potrzebami
gospodarki narodowej i wymogami
ochrony przyrody.
DROP w POLSCE w 1978 roku
ANDRZEJ BERESZYŃSKI, ZBIGNIEW JAMIOŁKOWSKI
A r e a ł w y s t ę p o w a n i a i stan l i c z b o w y d r o p i na
c a ł y m t e r y t o r i u m z a j m o w a n y m przez t e n g a t u n e k
(od P ó ł w y s p u P i r e n e j s k i e g o i p ó ł n o c n o - z a c ł i o d n i ą
A f r y k ę po z a c ł i o d n i ą Azję) u l e g a j ą g w a ł t o w n e m u
zmniejszeniu tak, iż ptakom t y m grozi c a ł k o w i t a
zagłada.
Proces w y m i e r a n i a d r o p i , z a z n a c z a j ą c y s i ę w p o ­
ł o w i e u b i e g ł e g o w i e k u , na p r z e ł o m i e X I X i X X
stulecia u l e g ł g w a ł t o w n e m u przyspieszeniu i t r w a
n a d a l , ostatnio z a ś p r z e b i e g a w z a s t r a s z a j ą c o szyb­
k i m tempie. Drop od stuleci nie w y s t ę p u j e j u ż jako
ptak l ę g o w y w Szwajcarii, Szwecji, Finlandii i Da­
n i i , n i e c o j j ó ź n i e j o p u ś c i ł W y s p y Brytyjskie, a w c i ą ­
g u ostatnich d z i e s i ę c i o l e c i w y c o f a ł s i ę z t e r e n ó w
l ę g o w y c h Francji, Włoch, Grecji, A l b a n i i i RFN.
W B u ł g a r i i i J u g o s ł a w i i ostatnio p r a w d o p o d o b n i e
już się t a k ż e nie g n i e ź d z i . Drop, jako ptak l ę g o w y
z a c h o w a ł s i ę w E u r o p i e jeszcze w P o r t u g a l i i , H i s z ­
p a n i i , A u s t r i i , N R D , C z e c h o s ł o w a c j i , Polsce, R u m u ­
n i i , na W ę g r z e c h i w Z w i ą z k u R a d z i e c k i m . Z infor­
m a c j i p r z e d s t a w i o n y c h przez G r a c z y k a (1978) w y ­
nika jednak, ż e l i c z e b n o ś ć dropia w N R D w latach
1940-1975 z m n i e j s z y ł a s i ę o 8 0 % , w A u s t r i i w t y m
s a m y m okresie o 87°/o, na W ę g r z e c h o 6 2 % , w Cze­
c h o s ł o w a c j i w ; a t a c h 1936-1973 o 7 5 % , w R i i m u n i i
w l a t a c h 1955-1976 o 73% i w Polsce w l a t a c h
1938-1975 o 7 8 % . T e m p o s p a d k u l i c z e b n o ś c i d r o p i
w Polsce jest zatem o d b i c i e m o g ó l n o e u r o p e j s k i e j
t e n d e n c j i w y m i e r a n i a tego g a t u n k u .
Stan l i c z b o w y d r o p i w Polsce na przestrzeni ostat­
n i c h 40 l a t p r z e d s t a w i a ryc. 1.
L i c z e b n o ś ć d r o p i w Polsce w 1978 r o k u w p o r ó w ­
n a n i u do okresu p r z e d w o j e n n e g o z m n i e j s z y ł a s i ę
o 91,4%.
W u b i e g ł y m w i e k u , d r o p w o d n i e s i e n i u do w s p ó ł ­
czesnych g r a n i c p a ń s t w a p o l s k i e g o , w y s t ę p o w a ł
p r z y p u s z c z a l n i e w o d p o w i e d n i c h b i o t o p a c h w ca­
ł y m k r a j u , c h o ć na z n a c z n y m areale i w d u ż y m
Występowanie
dropi w Polsce w latach
s k u p i e n i u t y l k o w W i e l k o p o l s c e i na Pomorzu Za­
chodnim. N a p o c z ą t k u X X w i e k u drop w W i e l k o p o l ­
sce b y ł jeszcze na n i e k t ó r y c h s t a n o w i s k a c h t a k
pospolity, ż e n p . na p o l a c h w z d ł u ż l i n i i k o l e j o w e j
P o z n a ń - O p a l e n i c a (39 k m ) prof. J. S o k o ł o w s k i spo­
t y k a ł co n a j m n i e j trzy stada z ł o ż o n e z 10-30 o s o b n i ­
k ó w . O b e c n i e na t y m t e r e n i e d r o p w y g i n ą ł c a ł k o w i ­
cie. I n t e r e s u j ą c e jest, ż e w ó w c z a s d r o p g n i e ź d z i ł s i ę
r ó w n i e ż t u ż p o d Poznaniem w o k o l i c y P l e w i s k i Tar­
nowa P o d g ó r n e g o . W całym regionie Wielkopolski,
s k u p i a j ą c y m do d z i ś p o ł o w ę r o d z i m e j p o p u l a c j i
tego g a t i m k u , w 1963 r o k u ( Z i ó ł k o w s k i - 1 9 6 4 ) a r e a ł
z a j m o w a n y przez d r o p i e w y n o s i ł o k o ł o 120 000 ha,
p r z y z a g ę s z c z e n i u 1,6 o s o b n i k a na 1000 ha, w 1975
r o k u o k o ł o 90 000 ha, przy z a g ę s z c z e n i u 0,7 osobni­
ka na 1000 ha ( B e r e s z y ń s k i - 1977), a w 1978 r o k u
w e d ł u g p r z e p r o w a d z o n y c h przez nas obserwacji,
j u ż t y l k o 80 000 ha, p r z y z a g ę s z c z e n i u c z t e r o k r o t n i e
m n i e j s z y m , n i ż p r z e d 15 laty. Z a g ę s z c z e n i e to obec­
n i e w y n o s i 0,4 osobnika na 1000 ha. N a obszarze
z a j m o w a n y m przez d r o p i e w W i e l k o p o l s c e , p r z y p a ­
da w i ę c 1 d r o p na 2500 ha. N a l e ż y p o d k r e ś l i ć , ż e
j e ś l i p r z e d 15 l a t y l i c z e b n o ś ć d r o p i w W i e l k o p o l s c e
w y n o s i ł a 188 o s o b n i k ó w , to w 1978 r o k u ż y ł o i c h t a m
j u ż t y l k o 29, a w c a ł y m k r a j u 56 o s o b n i k ó w . Stan
liczt>owy d r o p i w 1978 r o k u w p o s z c z e g ó l n y c h w o j e ­
wództwach przedstawiał się następująco:
- w o j . p o z n a ń s k i e i l e s z c z y ń s k i e - 18 o s o b n i k ó w ,
woj. gorzowskie - 9 osobników, woj. zielonogórskie
- 11 o s o b n i k ó w , w o j . s z c z e c i ń s k i e - 18 o s o b n i k ó w .
Rozsiedlenie d r o p i w Polsce w latach 1963 i 1978
przedstawia ryc. 2.
Podczas g d y jeszcze w 1963 r o k u d r o p g n i e ź d z i ł
s i ę w Polsce na 20 s t a n o w i s k a c h , to obecnie zajmuje
w okresie l ę g o w y m t y l k o 5 stanowisk. B i o r ą c p o d
u w a g ę lata 1938 i 1963 w i d a ć , ż e zmniejszenie s i ę
o p o ł o w ę liczby żyjących dropi, d o k o n a ł o s i ę w c i ą -
ntr, rivt
Stan liczbowy
iiss
LATA
my
rri', vrm
dropi w Polsce
gi4 25 lat. K o l e j n e zmniejszenie o p o ł o w ę w n a s t ę ­
p n y m b a d a n y m etapie t r w a ł o j u ż k r ó c e j , b o w i e m
d o k o n a ł o s i ę w c i ą g u 11 l a t (1963 r. i 1972 r.).
Z a o b s e r w o w a n y w ostatnich latach k o l e j n y spadek
d o k o ń c z e n i e na stronie 12
196311978
1078 r
1963 r
• liczba osobników ne smnewiskccf
-»~ iiciac cscbr.tków zaict^.ncych
tcowych
• liczbc
cscbnikCi* oc stcncwiskcch
liezbc cscb^iKÓw
lęgcwych
icictującycf'
Smcjc Ooiwiadczaina
Hodowli Dmpi IZS
AU w Pamniu
7
Gdy ciężko było
ludziom..*
FOT. I IF.NRYK BIAŁAS T T A D F U S Z B l I D Z I Ń S K ^ ^
.•w
K i l k a razy tej zimy p r z y s z ł o s i ę z m i e r z y ć c z ł o w i e k o w i z p r z y r o d ą . P a m i ę t a m y
dobrze. W wielometrowych zaspach ś n i e ż n y c h , na ł ą c z n e j przestrzeni setek
k i l o m e t r ó w z n i e r u c h o m i a ł y p o c i ą g i i samochody. Wiele m i e j s c o w o ś c i o d d ę tych z o s t a ł o od reszty Icraju. N a pewien czas m u s i a ł a u s t a ć praca w portach.
n i e k t ó r y c h zaldadach pracy, s z k o ł a c h . T a m , d o k ą d nie z d o ł a ł y p r z e d r z e ć s i ę
transporty w ę g l a ze Ś l ą s k a - c h ł ó d z a w i t a ł do m i e s z k a ń .
C a ł y m i tygodniami t r w a ł a n i e u s t ę p l i w a w a l k a z ż y w i o ł e m . O dotiircie do
chorych, o ogrzanie szpitali, o dostarczenie ż y w n o ś c i i o p a ł u do w i e l k i c h
aglomeracji miejskich i p r z e m y s ł o w y c h .
Z m a g a j ą c y s i ę z k l ę s k ą l « d z i e nie m y ś l e l i jednak tylko o sobie. Z r ó ż n y c h stron
p o d n o s i ł y s i ę apele o n i ^ e n i e pomocy dziko ż y j ą c y m z w i e r z ę t o m , ś m i e r t e l n i e
z a g r o ż o n y m przez w y j ą t k o w e zimno, g ł ó d i d r a p i e ż n i k i ,
J a k zwykle w takich chwilach p i e r w s i pospieszyli na ratunek m y ś l i w i , l e ś n i c y
i w s p ó ł p r a c u j ą c a z nimi na c o d z i e ń m ł o d z i e ż szkolna. Z n a j w i ę k s z y m trudem
d o w o ż o n o do l a s ó w i na pola k a r m ę , o d ś n i e ż a n o p a ś n i k i i budki, przecierano
do nich d r o g ę dla zwierzyny. Nikt w tym czasie nie m y ś l a ł o robieniu z d j ę ć
i zapewne dlatego te, k t ó r e tu przedstawiamy nie m ó w i ą wszystkiego o trudzie tych, k t ó r z y starali s i ę n i e ś ć z w i e r z ę t o m najbardziej e f e k t y w n ą pomoc.
Warta i r ó w n i e d o s k o n a ł y pies, j e j brat, T u m r y .
w ł a s n o ś ć k u z y n a . W p e w n y m m i e j s c u s t ó j k a : stoją
oba psy.
P o d c h o d z i m y z k u z y n e m , psy { ( o d c i ą g a j ą - t r o c h ę
j a k o ś d z i w n i e - za c h w i l ę o p i e r a j ą s i ę p r a w i e nosa­
m i o w i e l k i k r z a k ł o z y . N a s t a w i e n i j e s t e ś m y na
pardwy, a tu j a k o ś nietypowo... Zachodzimy krzak
z o b u stron, b y m i e ć m o ż n o ś ć s t r z a ł u na w s z y s t k i e
strony. N a g l e z k r z a k a w y s k a k u j e m o c n o j u ż w y b i e ­
lały z a j ą c - b i e l a k i tak j a k o ś niefortunnie, że Tumry
skacze i c h w y t a go za k a r k . O c z y w i ś c i e obaj inter­
w e n i u j e m y w o b r o n i e z a j ą c a - z a j ą c jest w o l n y
i lekko słaniając się uchodzi w pobliskie krzaki.
W a r t a j a k o ś ze s p e c j a l n y m z a i n t e r e s o w a n i e m pa­
trzy na tego z a j ą c a , ale n i e z w r a c a m na n i ą u w a g i
ubawiony s ł u c h a n i e m reprymendy, kierowanej
przez k u z y n a do p s a - w i n o w a j c y . - Ż e :
porządny
pies n i e z w r a c a u w a g i n a z a j ą c a , ż e to n i e d l a n i e g o
z w i e r z y n a , ż e to w s t y d , i t d , i ż e za n a s t ę p n y m razem
dostanie l a n i e ! "
N a g l e z a u w a ż a m , ż e W a r t y n i e ma, a za c h w i l ę
s ł y s z ę w z y w a j ą c e m n i e na p o m o c s k o m l e n i e od
strony, g d z i e p o b i e g ł w y r w a n y z k u f y T u m r e g o
z a j ą c . I d z i e m y tam z k u z y n e m i zastajemy W a r t ę
n a d d o d u s z o n y m j u ż z a j ą c e m - bardzo, ale to bardzo
z a d o w o l o n ą z siebie. N i e w ą t p l i w i e z o r i e n t o w a ł a s i ę
z r u c h ó w z a j ą c a , ż e jest o n mocno przyduszony, ż e
d a l e k o n i e p ó j d z i e . P o b i e g ł a , zaraz za k r z a k a m i go
z ł a p a ł a - jeszcze go raz za k a r k i - k o n i e c . J a k o ś to
jej z t y c h p o w o d ó w u s z ł o n a sucho.
A l e t a k i e z ł a p a n i e i zaduszenie z a j ą c a , to nie b y l e
frajda d l a k a ż d e g o psa. T o t e ż W a r c i e z a c h c i a ł o s i ę
u r o z m a i c i ć dotychczasowy r e p e r t u a r e m o c j i m y ś l i ­
w s k i c h i p o b a w i ć t r o c h ę z z a j ą c z k a m i . W s z a k jej za
to w c a l e n a w e t n i e skarcono. N i e s t e t y j e d n a k w k r o ­
c z y ł e m zaraz b m t a l n i e z k u r a c j ą o d w y k o w ą . Jedno
lanie, d m g i e i . . .
N i e d ł u g o potem p o l u j ę z M i e c z y s ł a w e m Skal­
s k i m " ) - u niego, w R y k a c h p o d D ę b l i n e m .
P. M i e c z y s ł a w zna doskonale W a r t ę i w i e o j e j
ostatnich w y b r y k a c h z z a j ą c a m i i m o i m p r z e c i w ­
działaniu.
J u ż k u r y i u gospodarza, i u m n i e p r z y z w o i c i e
o b c i ą ż a j ą t r o k i i jest t a k i obrazek. W a r t a , k t ó r a
w p e ł n y m galopie o k ł a d a ł a d o t ą d pole, zwalnia
n a g l e b i e g , z a t r z y m u j e s i ę - to n i e jest s t ó j k a - ale
stoi i z p r z e c h y l o n ą l e k k o g ł o w ą patrzy na m n i e .
W tej c h w i l i , o m a ł y k r o k za n i ą , wstaje - p o w o l i zając i j a k o ś ociężale odbiega w najbliższe krzaki.
No, m u s i a ł w s t a ć i w y n i e ś ć s i ę s t ą d , b o pies stał
p r a w i e na n i m , c h o ć n i e z d r a d z a ł najmniejszej
ochoty z a a t a k o w a n i a go.
- A l e ż ta pana W a r t a i n t e l i g e n t n a - ś m i a ł s i ę
gospodarz - p r z e c i e ż ona doskonale c z u ł a tego
z a j ą c a , bo m u wprost s t a ł a na o m y k u , ale c h c i a ł a
k o n i e c z n i e p o k a z a ć p a n u , ż e j ą t e n z a j ą c nic a nic
nie o b c h o d z i , ż e nie z w r a c a na n i e g o ż a d n e j u w a g i .
Bażant
- kura
Fot. WŁODZIMIERZ
PUCHALSKI
Zapach dubelta
J e d e n z c z o ł o w y c h m y ś l i w y c h w ś r ó d pisarzy, t u ­
d z i e ż - b o to spod t e g o ż kapelusza z p i ó r k i e m - j e ­
d e n z n a j w i ę k s z y c h pisarzy w ś r ó d m y ś l i w y c h , rela­
c j o n u j ą c swoje p i e r w s z e w ż y c i u p o l o w a n i e n a c i e ­
t r z e w i e , tak pisze w p e w n y m m i e j s c u : ,,...poczuwszy z a p a c h c i e t r z e w i a (to p o c z u ł pies A u t o r a ) - o i l e ż
z a p e w n e silniejszy n i ż zapach k u r o p a t w y - m u s i a ł
p r z y p u s z c z a ć , ż e trafiliśmy na j a k i e ś olbrzymie
stado..."
^
D a w n o s i ę t a k nie u b a w i ł e m , j a k p o p r z e c z y t a n i u
tego o p o w i a d a n i a . P r z y p o m n i a ł y m i s i ę n a w e t d a w ­
ne czasy, k i e d y to z a c z y t y w a ł e m s i ę p o w i e ś c i a m i
o I n d i a n a c h łCarola M a y a ( W i n n e t o u i i n n e * ' . M a ł o
tego. N i e u j a w n i o n y , ale c y t o w a n y t u A u t o r podaje
w k o ń c u o p o w i a d a n i a r o z k ł a d tego d n i a p o l o w a n i a
w d w i e strzelby, a m i a n o w i c i e : „ 5 9 ( p i ę ć d z i e s i ą t
dziewięć!) cietrzewi, 5 k r z y ż ó w e k , 4 cyranki i 2
k u l o n y " . To z n ó w p r z y p o m r u a ł o m i , j a k p e w i e n
miły kawalarz o p o w i a d a ł swoim cierpliwym słucha­
czom, j a k to o n o g n i ś p o l o w a ł r z e k o m o w Afryce.
N i e bardzo m u w p r a w d z i e w i e r z o n o , a w s z c z e g ó l ­
10
n o ś c i w to, ż e p e w n e g o r a n k a z a b i ł 3 (trzy) l w y ,
h i p o p o t a m a i strusia.
No, ale j e ś l i c h o d z i o poruszony t u temat, c z y l i
o n i e u c h w y t n y dla p o w o n i e n i a l u d z l d e g o z a p a c h
z w i e r z y n y , to n i e jest o n absolutnie f u n k c j ą w i e l k o ś ­
c i zwierza, czy p t a k a . (Na m a r g i n e s i e : co b y to b y ł a
n p . za m a k a b r a w o k ó ł stada słoni!?) G d y b y z a p a c h
b y ł f u n k c j ą w i e l k o ś c i , to np. zapach p r z e p i ó r k i czy
b e k a s i k a b y ł b y t a k n i k ł y , ż e j e d y n i e z p s a m i o najfen o m e n a l n i e j s z y m w ę c h u m o ż n a b y b y ł o na te ptaszIci p o l o w a ć , a t a k w c a l e n i e jest. P o l o w a ł e m z p s a m i
sporo i z m o i c h o b s e r w a c j i w y n i k a , ż e zapachy
z w i e r z y n y r ó ż n i ą s i ę bardzo m i ę d z y s o b ą i pies
d o s k o n a l e zdaje sobie s p r a w ę z tego, co za z w i e r z y ­
na jest p r z e d n i m i co o n w y s t a w i a s w e m u p a n u . Pies
n i e peszy s i ę b y n a j m n i e j c z u j ą c zapach s a m czy
n a w e t ł o s i a , a w i e j e do m y ś l i w e g o , g d y poczuje
willia.
A oto p r z y k ł a d y :
P o l o w a ł e m k i e d y ś z moim kuzynem, Karolem
O r ł o s i e m , na p a r d w y . Mszar „ p r z e c z e s y w a ł y " m o j a
J e c h a l i ś m y z m o i m d a w n y m p r z y j a c i e l e m , Roma­
n e m Z a b o r o w s k i m , d o s k o n a ł y m m y ś l i w y m , do Jaro­
s ł a w a Potockiego, g d z i e m i e l i ś m y z a p o l o w a ć na
k a c z k i na jeziorze W y g o n o w s k i m . Po drodze j e d ­
nak, za L a c h o w i c z a m i , z a t r z y m a l i ś m y s i ę na bar­
dziej a t r a k c y j n e p o l o w a n i e . M i e l i ś m y m i a n o w i c i e
z a p o l o w a ć na bekasy i dubelty na znanym z dubelcich n a l o t ó w b ł o c i e .
P o n i e w a ż d l a m e g o s ł y n n e g o w p r z y s z ł o ś c i Sira
b y ł o to p i e r w s z e z e t k n i ę c i e s i ę z d u b e l f a m i i b e k a ­
sami, p o s t a n o w i ł e m , b y z a c z ą ł to p o l o w a n i e sam,
a n i e ,,przy b o k u " W a r t y . W a r t a w i ę c na p o c z ą t k u
p o l o w a n i a z o s t a ł a n a furmance, na b r z e g u biłota,
p o d u w a ż n ą o p i e k ą furmana. Bardzo s i ę j e j to oczy­
wiście nie p o d o b a ł o .
D o k ł a d n i e p o d w i a t r w e s z l i ś m y na b ł o t o . Pusz­
czam Sira. M o ż e d w i e ś c i e m e t r ó w od b r z e g u p i e r w ­
sza s t ó j k a . P o d c h o d z ę . , , C z r i - c z r i " - b e k a s . S t r z a ł . A p o r t e , Sir! D r a g a , trzecia s t ó j k a . Sir c h o d z i , j a k b y
to b y ł o nie p i e r w s z e , a sto p i e r w s z e j e g o p o l o w a n i e
na b e k a s y n a b ł o c i e .
M a m y j u ż z R o m k i e m po cztery, czy p i ę ć l > e k a s ó w
(strzelamy p o k o l e i ) , g d y Sir z n ó w staje n i e d a l e k o ,
po mojej stronie. P o d c h o d z ę . Sir ś c i ą g a . Z n ó w s t ó j ­
k a . Frrr - d u b e l t . Strzelam. D u b e l t spada. - Aporte,
Sir!
Sir aportuje i n i e d o b i e g a j ą c do m n i e , jalcieś
k i l k a n a ś c i e k r o k ó w , rzuca d u b e l t a na t r a w ę i zaczy­
na g o d o l d a d n i e o b w ą c h i w a ć . T r w a to c h y b a p o n a d
p i ę ć s e k u n d . Wreszcie b i e r z e z n ó w z z i e m i d u b e l t a
i t y m r a z e m p r z y n o s i m i g o do r ę k i .
O g l ą d a m się, Romek się u ś m i e c h a .
„Dyplomatyka i łowy"-XXV lat Koła
Łowieckiego przy MSZ
N i e d a w n o w a r s z a w s k i e Kolo Ł o w i e c k i e przy M i ­
n i s t e r s t w i e Spraw Z a g r a n i c z n y c h o b c h o d z i ł o j u b i ­
leusz ć w i e r ć w i e c z a swego i s t n i e n i a . S p o t k a n i e o d ­
b y ł o si(j w ł o w i s k u w Z b i c z n i e k o ł o B r o d n i c y g d z i e
m y ś l i w i od w i e l u lat d z i e r ż a w i ą d o m o d miejscowe­
go n a d l e ś n i c t w a .
P o m i m o t r u d n y c h w a r u n k ó w d r o g o w y c h na m i e j ­
sce d o t a r l i wszyscy c z ł o n k o w i e Koła oraz zaproszeni
g o ś c i e . Obszerna siedziba u r z ą d z o n a nie t y l k o ze
s m a k i e m lecz i f u n k c j o n a l n i e p o m i e ś c i ł a wszyst­
k i c h . Specyfika pracy z a w o d o w e j m y ś l i w y c h z tego
Koia sprawia, ż e n i e z m i e r n i e t r u d n o s p o t k a ć s i ę i m
w t a k szerokim g r o n i e . 1 t y n i razem z a b r a k ł o k i l k u
k o l e g ó w , k t ó r z y p r z e b y w a j ą c za g r a n i c ą p r z y s ł a l i
gratulacyjne telegramy.
W c z e s n y m r a n k i e m przed d o m m y ś l i w s k i zaje­
c h a ł y sanie. Uroczyste ł o w y w p i ę k n e j z i m o w e j
scenerii t r w a ł y do 2:mierzchu. N a p o k o c i e b y ł y t y l k o
lisy ale t e ż nie o w y s o k i r o z k ł a d w t y m u r o c z y s t y m
dniu chodziło.
W i e c z o r e m o d b y ł o s i ę spotkanie m y ś l i w y c h oraz
w s z y s t k i c h s y m p a t y k ó w i w s p ó ł p r a c o w n i k ó w Kola
ze Z b i c z n a i B r o d n i c y .
- Jak g o d z i c i e swoje o b o w i ą z k i z a w o d o w e z p o ­
lowaniem w o d l e g ł y c h przecież ł o w i s k a c h - pytamy
p r z e w o d n i c z ą c e g o Koła pana W ł a d y s ł a w a N e n e m a n a . - W i e l u z nas s i ł ą rzeczy i po k i l k a m i e s i ę c y
a nieraz i d ł u ż e j nie b y w a w ł o w i s k u . J e d n a k k a ż d ą
o k a z j ę a n a w e t u r l o p y w k r a j u w y k o r z y s t u j e m y by
t u p r z y j e c h a ć . K a ż d y z nas, p o m i m o specyficznych
w a r u n k ó w ma s w ó j u d z i a ł w b u d o w i e u r z ą d z e ń
ł o w i e c k i c h a i d o m nasz p o w s t a ł w s p ó l n y m w y s i ł ­
k i e m . N i e bez znaczenia d l a sprawnego f u n k c j o n o ­
w a n i a K o ł a jest to, ż e co c z w a r t y m y ś l i w y mieszka
na t e r e n i e b ą d ź w p o b l i ż u o b w o d u . Z a w d z i ę c z a m y
bardzo d u ż o naszym c z ł o n k o m t e r e n o w y m , k t ó r z y
w w i ę k s z o ś c i s ą l e ś n i k a m i . Sami z a ś , s z c z e g ó l n i e
młodsi koledzy wiele z a w d z i ę c z a m y praktyce ł o ­
w i e c k i e j - w naszej pracy z a w o d o w e j , j a k w i a d o m o ,
dyplomacja i łowy dość blisko z s o b ą sąsiadują...
Koło Ł o w i e c k i e przy M S Z l i c z y 51 c z ł o n k ó w ,
d z i e r ż a w i trzy o b w o d y ł o w i e c k i e , ma spore o s i ą ­
g n i ę c i a w h o d o w l i g r u b e j z w i e r z y n y , nie p o w i o d ł y
s i ę natomiast, p o m i m o znacznych k o s z t ó w i w y s i ł k u
p r ó b y wprowadzenia do łowisk b a ż a n t ó w
W z o r o w o p r o w a d z o n ą g o s p o d a r k ę w lasach za­
w d z i ę c z a w d u ż e j m i e r z e fachowej opiece l e ś n i k ó w .
P o l u j ą w t y m Kole: B o l e s ł a w P a l u s z y ń s k i - z a s t ę p c a
n a d l e ś n i c z e g o z B r o d n i c y , M a k s y m i l i a n Talaślca leśniczy z Górali, Feliks G o d z i ń s k i , gajowy z Górali.
Romuald Gierszewski - leśniczy szkółkarz. Feliks
Fischer - a d i u n k t , E d m u n d G r u ż l e w s k i - p o d l e ś n i czy, H e n r y k K o z ł o w s k i l e ś n i c z y d/s ł o w i e c k i c h , M i ­
r o s ł a w D r o d z i ń s k i - n a d l e ś n i c z y terenowy.(ter)
ZdlĘcia:
R.
TERENTJEW
- Wiesz
mowi - musi być j a k a ś n i e w i e l k a
r ó ż n i c a w zapachu duttelta i ł>ekasa i Sir c h c i a ł j ą
dobrze w y w ą c h a ć i z a p a m i ę t a ć .
C o d z i w n e g o - d l a p s ó w , jeszcze z t a k i m (!)
w ę c h e m , ś w i a t s k ł a d a s i ę przede w s z y s t k i m 2 naj­
różniejszych z a p a c h ó w , z całej gamy z a p a c h ó w ,
k t ó r e d l d niegn są g ł ó w n ą orienldcją w życiu.
Było n i e d a l e k o od b r z e g u . W i d z i e l i ś m y j a d ą c y
d r o g ą w z d ł u ż b ł o t a w ó z , a na n i m t r z y m a n ą przez
furmana W a r t ę . Podniesieniem r ę k i i p r z e c i ą g ł y m
g w i z d k i e m d a l i ś m y z n a ć . by p u ś c i ł psa. P ę d z i ł a do
nas. a ż b ł o t o b r y z g a ł o na strony.
- Jak
brać
następny
miot ~ duma
przy
ognisku
łowczy
Wojdyga
Przerwa
w polowaniu
Na
pieru sxym
planie
przewodni­
czący
Kołdmadystaw
Neneman
W p a r ę g o d z i n o p o l o w a l i ś m y d u ż y szmat b ł o t a .
Pieski c h o d z i ł y , j a k na k o n k u r ^ i e - K i e d y s k o i i c z y l i ś m y to p i ę k n e i p r z e m i ł e p o l o w a r u e , m i e l i ś m y ? , Rom­
k i e m c o ś po d w a n a ś c i e bekabuw, i: d u u i i l t w t i i a lazly psy jt-szcze t y l k o szi ś-':. N i e trafiliśray l y i p
razem nn d u ż y nalot.
LUDWIK RADYNSKI
•' może nip wszyscy Czytelmcy wiedzą, że Karol May
nigdy w Ameryce nie byl,d swoje piękne opowieści o India­
nach pisoJ w berlińskim kryminale, gdzie siedział za Jakieś
tam kolizje z prawem.
* " w opowiadaniach Janusza Meissnera jest sporo o Mie­
czysławie Skalskim - doskonałym strzelcu 1 zawołanym
myśliwym.
I jeszcze jed­
na
P^2ygoda...
Drop w Polsce
w 1978 roku
d o k o ń c z e n i e ze strony 7
l i c z b y ż y j ą c y c h w Polsce d r o p i o p o ł o w ę [1972 r.
i 1978 r.) d o k o n a ł s i ą w c i ą g u z a l e d w i e 6 lat. N a
n a j l i c z n i e j s z y m w Polsce s t a n o w i s k u d r o p i , o b e j ­
m u j ą c y m r o z l e g ł y obszar ż y z n y c h p ó l u p r a w n y c h na
granicy w o j e w ó d z t w p o z n a ń s k i e g o i leszczyńskie­
go, l i c z e b n o ś ć d r o p i z m n i e j s z y ł a s i ę z 76 o s o b n i k ó w
w 1963 r o k u do 18 o s o b n i k ó w w 1978 r^ t j . o 7 2 % .
W 1976 r o k u , populacja d r o p i z a m i e s z k u j ą c y c h
w s p o m n i a n y obszar badany, z n a j d u j ą c y s i ę w o d l e ­
g ł o ś c i 20 k m od g r a n i c a d m i n i s t r a c y j n y c h miasta
Poznania, s k ł a d a ł a s i e w 23,3% z d o j r z a ł y c h , b i o r ą ­
c y c h u d z i a ł w t o k a c h s a m c ó w , w 16,7% z s a m c ó w
m ł o d y c h 3~5-letnich, w 43,3% z d o r o s ł y c h , p r z y s t ę ­
p u j ą c y c h do l ę g ó w samic i w 16,7% z p t a k ó w m ł o ­
d y c h w w i e k u do 2 lat. S t r u k t u r a w i e k o w a i p ł c i o w a
badanej s z c z e g ó ł o w o populacji wykazuje u d e r z a j ą ­
ce p o d o b i e ń s t w o z n a j l i c z n i e j s z ą w E u r o p i e ś r o d k o ­
wej p o p u l a c j ą dropi, z a m i e s z k u j ą c y c h p u s z t ę w ę ­
gierską, W badanych populacjach, m i m o tak róż­
nych w a r u n k ó w ekologicznych, w jakich bytują
dropie w tych d w u k r a j a t h , zwraca u w a g ę n i e w i e l k i
u d z i a ł procentowy p t a k ó w m ł o d y c h , Jakie s ą zatem
p r z y c z y n y t a k g w a ł t o w n e g o w y m i e r a n i a dropi? Co
powoduje, ż e mimo objęcia o c h r o n ą w większości
(poza H i s z p a n i ą ) k r a j ó w Europy, p t a k t e n ginie?
Z p r z e p r o w a d z o n y c h b a d a ń p o l s k i c h i zagranicz­
n y c h w y n i k a , ż e s k ł a d a s i ę na to szereg t a k i c h
c z y n n i k ó w , j a k w y k a s z a n i e g n i a z d podczas s p r z ę t u
z i e l o n e k , chemizacja, r o z b i j a n i e s i ę d r o p i o l i n i e
n a p o w i e t r z n e , u m y ś l n e l u b p r z y p a d k o w e niszcze­
nie l ę g ó w i wreszcie z d a r z a j ą c e s i ę jeszcze k ł u s o w ­
n i c t w o . Zasadnicza j e d n a k przyczyna w y m i e r a n i a
d r o p i ma swe ź r ó d ł o g d z i e i n d z i e j . T k w i ona m . i n .
w specyficznych w ł a ś c i w o ś c i a c h b i o l o g i c z n y c h t y c h
p t a k ó w , j a k przede w s z y s t k i m m a ł y p o t e n c j a ł rozro­
dczy dostosowany e w o l u c y j n i e do n i e w i e l k i e g o
w p ł y w u w y w i e r a n e g o przez w r o g ó w n a t u r a l n y c h ,
a w y r a ż a j ą c y s i ę p ó ź n ą {u s a m c ó w w 6-7 r o k u ż y c i a )
d o j r z a ł o ś c i ą p ł c i o w ą , poza t y m s k ł a d a n i e m t y l k o
d w ó c h , a n i e r z a d k o j e d n e g o jaja. Ponadto w e d ł u g
Graczyka (1975, 1978) w y j ą t k o w o k o n s e r w a t y w n e
w ł a ś c i w o ś c i ekologiczno-eto logiczne tego g a t u n k u
s p r a w i a j ą , ż e drop nie z d o ł a ł s i ę jeszcze przystoso­
w a ć do w s p ó ł c z e s n y c h , z m i e n i o n y c h w a r u n k ó w i na
drodze n a t u r a l n y c h p r o c e s ó w m i k r o e w o l u c y j n y c h
n i g d z i e w E u r o p i e nie w y t w o r z y ł jeszcze t a k i e j
p o p u l a c j i , k t ó r a c h a r a k t e r y z o w a ł a b y s i ę zmniejszo­
n ą a n t r o p o f o b n o ś c i ą i a d a p t a c j a m i do w a r u n k ó w
p a n u j ą c y c h w e w s p ó ł c z e s n y c h agrocenozach. Z a ­
sadniczym, n i e z w y k l e s k u t e c z n y m e l e m e n t e m w y ­
p i e r a j ą c y m d r o p i e z i c h ś r o d o w i s k ż y c i o w y c h jest
człowiek, który swoją obecnością w polu zakłóca
normalny przebieg tokowania, wysiadywania jaj,
wodzenia piskląt, ż e r o w a n i a i odpoczynku dropi.
Poprzez s w o j ą d z i a ł a l n o ś ć w s p o s ó b b e z p o ś r e d n i
l u b p o ś r e d n i (rozbudowa w s i i o s i e d l i , b u d o w a d r ó g
i l i n i i n a p o w i e t r z n y c h ) z a w ę ż a i ogranicza prze­
s t r z e ń ż y c i o w ą d r o p i . N a obszarze b a d a n y m w o k o ­
licach Grćuiowa i K a m i e ń c a zamieszkiwanym, j a k
w y ż e j w s p o m n i a n o przez najliczniejsze u g r u p o w a ­
nia d r o p i w Polsce, od k i l k u lat t r w a j ą i n t e n s y w n e
Kuchnia myśliwska
(staroczeska)
Dziki królik po czesku
K r ó l i k a p o d z i e l i ć na c z ę ś c i i z o s t a w i ć na 24 g o d z i ­
ny w z a p r a w i e . Z a p r a w ę n a l e ż y s p o r z ą d z i ć z r ó w ­
n y c h ilości (np. 1 szklanka) czerwonego w i n a , w o d y
i octu z d o d a t k i e m p o m i d o r a , p a r u k r ą ż k ó w c e b u l i ,
pieprzu, ziela angielskiego, liścia laurowego i t y ­
mianku.
N a s t ę p n e g o d n i a m i ę s o u d u s i ć w tej z a p r a w i e .
P r z y g o t o w a ć z a p r a w ę z m ą k i i tłuszczu, d o d a ć do
n i e j k a w a ł e k startego c i e m n e g o p i e r n i k a i odcedzon ą z a p r a w ę . K i e d y sos jest g o t o w y w ł o ż y ć do n i e g o
k r ó l i k a i jeszcze k i l k a m i n u t d u s i ć . Na s a m y m k o ń c u
p o s o l i ć do s m a k u .
1 0
p o s z u k i w a n i a geologiczne. O b e c n o ś ć s p r z ę t u , l u d z i
oraz s z y b k o p o r u s z a j ą c y c h s i ę na p r z e ł a j p o j a z d ó w
m e c h a n i c z n y c h s p r a w i a j ą , ż e d r o p i e o p u s z c z a j ą te
rejony, p r z e n o s z ą c s i ę na inne. jeszcze m n i e j k o r z y ­
stne tereny, n a k t ó r y c h r ó w n i e ż n i e p o k o i je c z ł o ­
w i e k . C i ą g ł e n i e p o k o j e n i e w y n i k a j ą c e ze s t a ł e j
p e n e t r a c j i c z ł o w i e k a , rozpowszechnienie samolo­
t ó w w r o l n i c t w i e - w y z w a l a j ą u d r o p i r e a k c j ę ucie­
c z k i , z m u s z a j ą c je do s t a ł e g o przemieszczania s i ę
i w y w o ł u j ą c c i ą g ł y stan stresowy, nie p o z o s t a j ą c y
bez u j e m n e g o w p ł y w u na z d r o w o t n o ś ć i p r z e ż y w a l ność ptaków.
Ze w z g l ę d u n a fakt, ż e b i e r n a ochrona d r o p i n i e
dała oczekiwanych rezultatów, a jedynie tylko
w n i e k t ó r y c h k r a j a c h | n p . na W ę g r z e c h ) , o s ł a b i ł a
tempo i c h w y m i e r a n i a , k o n i e c z n e s t a ł o s i ę przed­
s i ę w z i ę c i e n i e z w y k l e t r u d n e g o zadania, j a k i m jest
czynna ochrona tego g a t u n k u poprzez h o d o w l ę .
Z a d a n i a h o d o w l i tego n i e z w y k l e t r u d n e g o 1 oporne­
go g a t u n k u p o d j ą ł s i ę I n s t y t u t Z o o l o g i i Stosowanej
AR w Poznaniu, k o n t y n u u j ą c c h l u b n ą t r a d y c j ę ba­
d a ń nad d r o p i e m z a p o c z ą t k o w a n y c h przed p ó ł w i e ­
czem pr^ez prof. J. S o k o ł o w s k i e g o . A b y p r z y c z y n i ć
s i ę c z y n n i e do r a t o w a n i a d r o p i p r z e d c a ł k o w i t ą
z a g ł a d ą . Instytut, j a k o p i e r w s z y w Polsce i t r z e c i
z k o l e i w Europie, p r z y s t ą p i ł d o b a d a ń h o d o w l i t y c h
p t a k ó w , r e a l i z u j ą c r ó w n o c z e ś n i e szeroko z a k r o j o ­
ny, w ł a s n y p r o g r a m b a d a w c z y w zakresie b i o l o g i i ,
e k o l o g i i i e t o l o g i i oraz w y s t ę p o w a n i a d r o p i . Stacja
D o ś w i a d c z a l n a H o d o w l i Dropi Instytutu Zoologii
Stosowanej A R w Poznaniu p o w s t a ł a w 1974 r o k u
przy p e ł n y m p o p a r c i u M i n i s t e r s t w a L e ś n i c t w a i PD,
U r z ę d u W o j e w ó d z k i e g o w Poznaniu i w ł a d z U c z e l ­
n i , O b e j m u j e ona 18-hektarowe p o l e z o d p o w i e d n i ­
m i u p r a w a m i r o ś l i n n i e z b ę d n y c h d o egzystencji
d r o p i oraz w o l i e r ę o p o w i e r z c ł m i 200 m^ i o d p o w i e d ­
n i o w y p o s a ż o n e l a b o r a t o r i u m . C a ł y obszar 18 h a
o g r o d z o n y jest do w y s o k o ś c i 3 m s i a t k ą , k t ó r a po­
nadto w k o p a n a jest na 0,-75 m w g ł ą b z i e m i , c e l e m
zabezpieczenia p r z e d p o d k o p y w a n i e m s i ę p s ó w i l i ­
s ó w . W Stacji z n a j d u j e s i ę obecnie 6 p t a k ó w , t j . 10%
w s z y s t k i c h d r o p i ż y j ą c y c h w Polsce.
Drop, n i e z a l e ż n i e od p r o w a d z o n y c h prac n a u k o ­
w o - b a d a w c z y c h i h o d o w l a n y c h , jest g a t u n k i e m
ł o w n y m p o d l e g a j ą c y m c a ł o r o c z n e j ochronie i w o ­
bec tego s t a n o w i n i e z w y k l e w a ż k i p r z e d m i o t s t a ł e j
u w a g i i t r o s k i w ł a d z ł o w i e c k i c h . W y r a z e m tego jest
m i ę d z y i n n y m i p o w o ł a n i e siedmiu specjalnych
strażników łowieckich, zajmujących się wyłącznie
o c h r o n ą ż y j ą c y c h w stanie w o l n y m d r o p i . Ponadto
Z a r z ą d G ł ó w n y Polskiego Z w i ą z k u Ł o w i e c k i e g o
w r a z z I n s t y t u t e m Z o o l o g i i Stosowanej A R w Pozna­
n i u , p r z e p r o w a d z i ł w latach 1977 i 1978 p e ł n ą i n ­
w e n t a r y z a c j ę d r o p i w Polsce. W y n i k i i n w e n t a r y z a ­
c j i przedstawiono w streszczonej formie w n i n i e j ­
szym a r t y k u l e . Szereg w a ż n y c h i n f o r m a c j i o dro­
piach nadesłali w wypowiedziach ankietowych
i o d d z i e l n e j bogatej k o r e s p o n d e n c j i m y ś l i w i , za co
n a l e ż ą s i ę i m w t y m miejscu w y r a z y p o d z i ę k o w a n i a .
M o ż n a m i e ć nadzieję, że przy p e ł n y m z a a n g a ż o ­
w a n i u w s z y s t k i c h d o s t ę p n y c h ś r o d k ó w i sił, trosce
w ł a d z ł o w i e c k i c h i ofiarnej pracy p o w o ł a n y c h s t r a ż ­
n i k ó w ł o w i e c k i c h , u d a s i ę m o ż e z a t r z y m a ć proces
g i n i ę c i a tych p t a k ó w i u c h r o n i ć d r o p i e od g r o ż ą c e j
i m c a ł k o w i t e j z a g ł a d y . R ó w n o c z e ś n i e dotychczaso­
w e w y n i k i uzyskane w Stacji D o ś w i a d c z a l n e j H o ­
d o w l i D r o p i I n s t y t u t u Z o o l o g i i Stosowanej AR w Po­
znaniu b u d z ą nadzieję, że możliwe będzie być może
z a c h o w a n i e tego p i ę k n e g o i n i e z w y k ł e g o p t a k a na
ziemiach polskich dla przeszłych pokoleń.
A N D R Z E J BERESZYŃSKI
Z B I G N I E W JAMIOŁKOWSKI
Kuchnia myśliwska
(czeska)
Głuszec pieczony z winem
S k r u s z a ł e g o dobrze g ł u s z c a o s k u b a ć , s p r a w i ć ,
d o k ł a d n i e w y p ł u k a ć , posolić, p o s y p a ć pieprzem
i bardzo g ę s t o n a s z p i k o w a ć s ł o n i n ą . T a k przygoto­
w a n e g o p t a k a w ł o ż y ć do b r y t f a n n y i z a l a ć 2 s z k l a n ­
k a m i w y t r w a n e g o w i n a , p o z o s t a w i a j ą c g o w bryt­
fannie do n a s t ę p n e g o d n i a .
Na d r u g i d z i e ń u p i e c p t a k a na m a ś l e l u b margary­
nie, p o d l e w a j ą c w y w a r e m m i ę s n y m i w i n e m . K i e d y
ptak b ę d z i e m i ę k k i , w y j ą ć z ltr>tfanny, sos podpraw i ć m ą k ą , z a g o t o w a ć i p o l e w a ć n i m m i ę s o na p ó ł ­
misku.
P o d a w a ć z frytkami i c z e r w o n ą k a p u s t ą , przypra­
w i o n ą d o ś ć ostro.
Pod
kołem
polarnym
BOGUSŁAW FRUZIŃSKI
B ę d ą c przed k i l k u laty w Finlandii, trafiłem tam
a k u r a t na , , z i m ę s t u l e c i a " . Pod k o t e m p o l a r n y m
w i a t r y n i e b y ł y t a k ostre, lecz m r ó z t ę ż s z y . B i a ł y
c a ł u n ś n i e g u w n i e k t ó r y c h okolicach z rzadka tylko
p r z e c i n a ł pojedynczy ś l a d nart. c z ę ś c i e j z o s t a w i a ł
tropy d r o b n y z w i e r z . T r w a ł a jeszcze p e ł n i a zimy,
g d y w k i l k u o . s o b o w y m g r o n i e w y j e c h a l i ś m y na ob­
serwacje c i e t r z e w i w o k o l i c e K u r i k k a (zachodnia
Finlandia).
9 stycznia. M r ó z t ę g i , s ł o ń c e , b i e l ś n i e g u , , , b u d k i "
p r z y g o t o w a n e . Były to n i e w i e l k i e schronienia k o m b i n a c j a desek, t e k t u r y i p ł y t y p i l ś n i o w e j . Jedy­
ne o c i e p l e n i e to lampa b e n z y n o w a l u b p a l n i k gazo­
w y ; z w d z i ę c z n o ś c i ą w s p o m i n a m z w ł a s z c z a gruby,
futrzany k o m b i n e z o n lotniczy.
Przed s t a n o w i s k i e m o b s e r w a c y j n y m znajduje s i ę
p i ę ć a u t o m a t y c z n y c h k a r m n i k ó w , w n i c h mieszan­
ka, w k t ó r e j p r z e w a ż a ziarno owsa. Ptaki p r z y l a t u j ą
j u ż od ś w i t u . S t a d k a s ą n i e z w y k l e r u c h U w e . O d l a t u ­
j ą n i b y bez p o w o d u , p o t e m s t o p n i o w o w r a c a j ą .
Żerują szczególnie intensywnie kury: koguty często
p r z y j m u j ą p o z y c j ę t o k o w ą , s ł y c h a ć n a w e t czuszykanie. O k o ł o pc^udnia w z a s i ę g u w z r o k u m a m 57
p t a k ó w , w t y m t y l k o 12 kur,
U stycznia. P t a k ó w w i ę c e j , pozorne w a l k i k o g u ­
t ó w . M r ó z trzyma n a d a l - nie w y t r z y m a ł a t y l k o
m i g a w k a w m o j e j ,,Exactie", szkoda, g d y ż d o s ł o w ­
n i e t u ż przed o b i e k t y w e m m a m 86 c i e t r z e w i , w t y m
42 k u r y . Stare k o g u t y m a j ą j u ż w y r a ź n e , n a b r z m i a ł e
r ó ż e . J e d e n w y t r w a ł y t o k o w i k g r a ł p i e ś ń za p i e ś n i ą ,
j a k podczas t o k u , ł ą c z n i e z bulgotaniem.^
8-15 l u t e g o . N a d a l c u d o w n a z i m a . Przygotowa­
liśmy akcję o d ł o w ó w w p u ł a k i w celu indywidual­
nego o z n a k o w a n i a p t a k ó w . Efekty o d ł o w u - od 4 do
8 p t a k ó w dziennie. Koguty grają intensywnie, częs­
te w a l k i , czuszykanie i b u l g o t a n i e . Coraz w y r a ź n i e ­
jszy t e r y t o r i a l i z m - stare k o g u t y w y z n a c z y ł y j u ż
swoje terytoria. Ś m i e s z n i e k r o c z ą w z d ł u ż ,,granic",
s t r a s z ą c s i ę n a w z a j e m . Jedynie na terenach spor­
n y c h w y b u c h a j ą w a l k i , D o m i n a n c i s ą j u ż w zasadzie
u s t a l e n i , w a l c z ą t y l k o k o g u t y n a peryferiach.
18-20 k w i e t n i a nadal u t r z y m u j e s i ę ś n i e g , lecz
raczej p ł a t a m i . T o j u ż p r a w i e t o k i . Z rana n a j p i e r w
p r z y l a t u j ą k o g u t y , d o p i e r o potem z j a w i a j ą s i ę kury.
P i e ś ń p ł y n i e za p i e ś n i ą z r ó ż n y c h stron t o k o w i s k a .
Evo. C e n t r a l n a F i n l a n d i a . 3-10 maja. C h o ć do
k r ę g u a r k t y c z n e g o d a l e k o s t ą d jeszcze, w i o s n a m a
t u swoisty u r o k . D o lasu na zapady w y r u s z a m y na
nartach, w i o z ą c na p i e c a c h n i e z b ę d n y b a g a ż (na­
miot obserwacyjny, ś p i w ó r , termos i p r o w i a n t ) - n i e
w a r t o w r a c a ć d o rana.
O k o ł o d r u g i e j u s ł y s z a ł e m p i e r w s z e g o koguta.
Gra w y t r w a l e n a bocznej g a ł ę / i ś w i e r k a . C z e g o ś m i
j e d n a k w tej p i e ś n i b r a k u j e ; jest n i b y p o d o b n i e
tajemnicza, p o d o b n i e f a s c y n u j ą c a j a k w Puszczy
A u g u s t o w s k i e j czy Z g o r z e l e c k i e j , lecz j a k a ś inna,..
Wreszcie w i p m : b r a k k o r k a '
T o k o w i s k o to *stary, przerzedzony drzewostan
ś w i e r k o w y , t r o c h ę sosny i brzozy. N a z a j u t r z w o k ó ł
mego n a m i o t u w r z a ł o , u s t a w i ł e m go b o w i e m - j a k
s i ę o k a z a ł o - na t e r y t o r i u m d o m i n u j ą c e g o k o g u t a ,
do k t ó r e g o jak ć m y z l a t y w a ł y się kury - tylko on
b o w i e m miał t u prawo do p r z e d ł u ż a n i a gahinku.
D ł u g o t o l e r o w a ł o b e c n o ś ć m ł o d e g o k o g u t a , do cza­
su g d y z a c z ą ł p r z y b i e r a ć p o z y c j ę t o k o w ą . Bardzo
w y s t r a s z y ł i n n e g o starego k o g u t a , g d y ten z b l i ż y ł
s i ę do g r a n i c y t e r y t o r i u m . Przede w s z y s t k i m z a ś
g r a ł - p i e ś ń p ł y n ę ł a za p i e ś n i ą . O ś w i c i e s p ł y n ą ł na
z i e m i ę i r o z p o c z ą ł w ł a ś c i w y tok. T e g o r a n k a n a l i ­
c z y ł e m siedem kopulacji.
3-7 k w i e t n i a - ł o w y , c h o ć zaproszenie na n i e
przyjąłem
z mieszanymi uczuciami, b o w i e m
d o k o ń c z e n i e n a str. 14
1
D z i e w i ę t n a s t e g o stycznia b i e ż ą c e g o r o k u z dale­
kiej Antarktydy nadeszła w i a d o m o ś ć o śmierci Wło­
d z i m i e r z a Puchalskiego, Z m a r ł n a g l e w czasie ro­
b i e n i a z d j ę ć f i l m o w y c h na w y s p i e K i n g George na
l o d o w c u j e g o i m i e n i a . Smutna ta w i a d o m o ś ć o b i e ­
g ł a c a ł ą P o l s k ę . Za P o l s k ą A g e n c j ą P r a s o w ą p o d a ł y
j ą na p i e r w s z y c h stronach wszystkie d z i e n n i k i kra­
j o w e . W „ T r y b u n i e L u d u " tak oto o Nim c z y t a m y :
{...f D o k u m e n t o w a n i e ś w i a t a przyrody, który
wi­
dzimy tylko powierzchownie,
było Jego
zasadni­
czym celem i pasją życia. Nakręcił
w ciągu
swego
życia blisko 50
filmów.
-Z wykształcenia
był agronomem.
Zzamiłowania:
obserwatorem
natury. Popularyzował
wiedzę
przy­
rodniczą na kilka sposobów.
Głównie w filmie. Pisał
książki,
opatrując je własnymi
fotosami, brał
udział
w wyprawacli
polarnych
przed
dwudziestu
taty.
zbierając
bogaty materiał
dokumentalny.
Przyroda
była przedmiotem
Jego miłości i fascy­
nacji. Czuje się to w filmach: przedmiot
miłości
został w nictt trosidiwie
obejrzany, a jego
niezwykła
uroda przekazana
widzowi.
Był przyrodnikiem,
ale Jego narzędziem
ttadawczym była kamera. Chciał pokazać naturalny
zwią­
zek człowieka
z całym światem przyrody. Był wiel­
kim
humanistą.
Naczelny Z a r z ą d Kinematografii ż e g n a ł Go, j a k o
nestora p o l s k i e g o f i l m u p r z y r o d n i c z e g o , w y b i t n e g o
reżysera filmów o ś w i a t o w y c h , z n a w c ę tematyki
p r z y r o d n i c z e j , k t ó r e g o t w ó r c z o ś ć p r z y c z y n i ł a s i ę do
u z y s k a n i a przez p o l s k i f i l m w y s o k i e j pozycji
w ś w i e c i e . Komitet do Spraw Radia i T e l e w i z j i
w s p o m i n a ł o N i m , jako o najwybitniejszym polskim
twórcy filmów przyrodniczych, k t ó r e g o pasją życia
b y ł a przyroda. Polski Z w i ą z e k Fotograficzny m ó w i !
0 N i m , j a k o o w y b i t n y m a r t y ś c i e fotografiku, laurea­
cie w i e l u n a g r ó d k r a j o w y c h i z a g r a n i c z n y c h . Wy­
dawnictwo Sport i Turystyka ż e g n a ł o Go, j a k o w y ­
bitnego twórcę dwudziestu a l b u m ó w przyrodni­
czych, w y d a n y c h przez t ę o f i c y n ę . Naczelna Rada
Ł o w i e c k a , Zarząd G ł ó w n y PZŁ i redakcja „ Ł o w c a
Polsldego" ż e g n a ł y Go, j a k o w i e l k i e g o z n a w c ę
1 m i ł o ś n i k a przyrody, m y ś l i w e g o o g ł ę b o k i e j etyce
i w i e d z y ł o w i e c k i e j , odznaczonego n a j w y ż s z y m o d ­
z n a c z e n i e m ł o w i e c k i m „ Z ł o m " , M i l i o n y Jego symp a t y k ó w - t e l e w i d z ó w i c z y t e l n i k ó w ż e g n a ł y Go
z żalem.
W ł o d z i m i e r z P u c h a l s k i od d z i e s i ą t k ó w lat b y ł
naszym b l i s k i m w s p ó ł p r a c o w n i k i e m i p r z y j a c i e l e m .
N i e j e d n ą s z p a l t ę naszego czasopisma p o ś w i ę c i m y
jeszcze Jego p r a c o w i l e i n u ż y c i u , a przez lata z Jego
bogatych z b i o r ó w b ę d z i e m y czerpali doskonale,
p e ł n e a r t y z m u z d j ę c i a p r z y r n d n i c z o - ł o w i e c k i « » . Pa­
m i ę t a ć o N i m b ę d z i e m y zawsze.
*
Tegoroczna z i m a p o r z ą d n i e dala n a m s i ę we zna­
k i . O b f i t e s n i o g i i d u ż e mrozy p o w a ż n i e u t r u d n i ł y
I s k o m p l i k o w a ł y życic, w n i e k t ó r y c h regionach kra­
j u w r ę c z u n i e m o ż l i w i ł y ruch na szlakach. S ł u ż b a
drogowa i kolejowa z d u ż y m wysiłkiem i p o ś w i ę c e ­
niem walczyła by u m o ż l i w i ć k o m u n i k a c j ę . Dzielnie
p r z y s z ł o i m z p o m o c ą wojsko, do a k c j i o d ś n i e ż a n i a
włączyło się także całe społeczeństwo.
W szczególnie trudnych warunkach znalazła się
z w i e r z y n a . Przyszli jej z p o m o c ą m y ś l i w i , s ł u ż b a
l e ś n a , a n a w e t m ł o d z i e ż szkolna. R e p o r t a ż e , a r t y k u ­
ły, n o t a t k i i z d j ę c i a z a k c j i d o k a r i i i i a n i a z w i e r z y n y
u k a z a ł y s i ę n i e m a l w e w s z y s t k i c h gazetach. M i n i s ­
ter L e ś n i c t w a i P r z e m y s ł u D r z e w n e g o w s t r z y m a ł
z d n i e m 1 l u t e g o do 30 k w i e t n i a br, p o l o w a n i a na
jelenie-byki,
j e l e n i e - c i e l ę t a oraz d z i k i - o d y ń c c ,
p r z e l a t k i i w a r c h l a k i . R ó w n o c z e ś n i e z w r ó c i ł s i ę do
myśliwych i pracowników służby leśnej o wzmoże­
n i e w y s i ł k ó w z w i ą z a n y c h z a k c j ą d o k a r m i a n i a oraz
w z w a l c z a n i u k ł u s o w n i c t w a . Z a r z ą d G ł ó w n y PZŁ,
o c z y m t a k ż e d o n i o s ł a prasa, z w r ó c i ! s i ę z a p a l e m
o pomoc do w s z y s t k i c h m i e s z k a j ą c y c h w p o b l i ż u
o b s z a r ó w l e ś n y c h , do c z ł o n k ó w k ó ł ł o w i e c k i c h , LOP
oraz m ł o d z i e ż y .
W k o ł a c h ł o w i e c k i c h z a p a n o w a ł y nie najlepsze
nastroje- Trzeba b y ł o w ł o ż y ć w i e l e w y s i ł k u , b y
s p r o s t a ć z a d u n i o m . Sprawa o d s z k o d o w a ń r o ś n i e
z r o k u na rok, a w p ł y w y m a l e j ą . N p . na przestrzeni
d w u ostatnich lat moje kolo z t y t u ł u o d s z k o d o w a ń
m u s i a ł o w p ł a c i ć k i l k a s e t t y s i ę c y z ł o t y c h . Co gorsza,
ż e dalej nie ma j u ż z czego w y s u p ł a ć z ł o t ó w e k . S i ł ą
rzeczy n a s u w a s i ę s z e k s p i r o w s k i e p y t a n i e : b y ć a l b o
nie być?
A l e nie wszyscy d o p a t r u j ą s i ę w z i m i e d o p u s t u
b o ż e g o i k l ę s k i . A n d r z e j O s ę k a w t y g o d n i k u „Kul­
tura" (Nr 6) tak oto rozpoczyna s w ó j a r t y k u ł pt,
..Krajobraz
zimowy':
Jeśli chodzi o krajobrazy
zi­
mowe, mające nam uprzytomnić
jak piękna jest ta
właśnie pora roku wraz ze wszystkimi
towarzyszą­
cymi jej zjawiskami,
od razu przychodzi
oczywiście
na myśl obraz Brueghela
,,Myśłiwi
na śniegu".
Na
pierwszym
planie myśliwi
wśród drzew, idący
ku
s w y n i zajęciom,
na drugim, dalekim ślizgawka
K T T . r ó w n i e ż w ,J(ulturze" (Nr 3), w a r t y k u l e
„Uhu-ha,
uhu-ha" p r z y p o m i n a opisy p o l s k i c h z i m ,
z a c z e r p n i ę t e ze starych k r o n i k i z l i t e r a t u r y na
przestrzeni ostatnich czterech w i e k ó w . M i ę d z y i n ­
n y m i cytuje j e d n e g o z z a c h o d n i c h rycerzy, g o ś c i a
J a g i e ł ł y i W i t o l d a , k t ó r y zapełnia
w swoim
opisie
podróży cztery rozdziały
opowiadaniem
dziwów
zi­
my bahydciej.
Myśliwi usypiali na stanowisku
wie­
czystym snem zamrożenia...
Nadto dęły zimą
ilalem
jakieś gwałtowne
wiatry... Mokra zima
podwajała
wszelkie
cierpienia.
Wtedy jako jedynego
ratunku
pragniono mrozów.
Nie było większego
dobrodziej­
stwa nad tęgą zimę. Ona oczyszczała
powietrze,
wytępiała
naprzykrzone
roje owadów,
mościła
lo­
dem jeziora i
bagniska."
Z n o w s z y c h d z i e j ó w autor p r z y p o m i n a opisy l u ­
tych p o l s k i c h z i m u Reymonta i u Ż e r o m s k i e g o
w,,Popiołach".
We wspomnieniach
mojej babki - m ó w i autor utrwaliła
się opowieść
z c z a s ó w jej
dzieciństwa,
kiedy to upolowany
przez jej ojca wilk stal przez
wiele dni w sieni na czterech łapach,
usztywniony
z mrozu, będąc postrachem
dzieci.
Moi rówieśnicy
jako ostrą zimę pamiętają
zimę
1939 40 roku, srogą dodatkowo
jako pierwsza
zima
w okupowanej
Polsce.
W i d z i m y w i ę c , ż e s u r o w o ś ć z i m w naszym k r a j u to
nie p i e r w s z y z n a . P r z e t r z y m a l i ś m y gorsze, przetrzy­
m a m y 1 t ę , w s z a k w i o s n ę m a m y j u ż za pasem.
W Szpilkach" (Nr 3) natomiast Jerzy U r b a n w ar­
t y k u l e ,,Krwawa
buźka " w y r a ż a s w ó j p o g l ą d na
m y ś l i s t w o i m y ś l i w y c h . C h o c i a ż autor na w s t ę p i e
stwierdza, ż e myślistwo
ma z w o / e n n i k ó w i p r z e c i w ­
n i k ó w i że on nie należy
ani do jednych
ani do
drugich, przynajmnie]
w tym klasycznym
wydaniu.
to w d a l s z y m c i ą g u m o w i )uz bez ogodek, że ludzie
polujący
są to dewianci
nic dI(itvgo,
iż
zabijają
zwierzęta,
d/e dlatego że to lubią, że myśliwi
są to
ludzio mocni, którzy
mają w sobie silniejsze
od
innych pokłady agresji. Skoro już są ludzie o ponadprzeciętnej
potrzebie agresji, którzy tak lubią
zabi­
jać i przelewać
krew - to niech się wyładowują
na
zwierzętach.
Gdyby b o w i e m icJi p o t r z e b y n i e zna;dowaly ujścia w polowaniu,
być może ulice
nasze
byłyby mniej bezpieczne
- u t r z y m u j e autor. Dzika
zwierzyna,
zdaniem Urbana, pełni więc misję
humarustyczną,
odciąga
niebezpiecznych
ludzi
od
agresji wobec
ludzi.
Przy i n n e j o k a z j i w t y m s a m y m a r t y k u l e ( s n u j ą c
r o z w a ż a n i a na temat n a z w y „ B r u t a l " nadanej kos­
m e t y k o m przez f i r m ę , , M i r a c u l u m ' ) autor zastana­
w i a s i ę nad t y m , czy agresją rządzi słowo i do niej
pobudzaT e g o n i c w i e m , ale w i e m z c a ł ą p e w n o ś c i ą , ż e
agresja m o ż e p r z e j a w i a ć s i ę w s ł o w a c h , a agresor
s i e d z ą c za b i u r k i e m , ś w i e t n i e m o ż e w y ż y ć s i ę i za­
s p o k o i ć s w ó j insrynkt w a l k i . Rzecz jasna b ę d z i e to
swoista platonizacja t e g o i n s t y n k t u . Z d a n i e m nie­
k t ó r y c h n a j c z ę ś c i e j w y s t ę p u j e ona u o s o b n i k ó w , nitn a l e ż ą c y c h do t z w . l u d z i m o c n y c h .
U l u b i o n y m stylem autora jest a t a k o w a n i e i w a l ­
ka, c z ę s t o czyni to b r u t a l n i e i o b r a ż l i w i e . I ^ e c i w n i ka na o g ó l d o b i e r a sobie r o z w a ż n i e . J e d n y m sło­
w e m , czyni to z o d w a g ą u m i a r k o w a n ą .
Za P o l s k ą A g e n c j ą P r a s o w ą codzienna prasa kra­
j o w a p o d a ł a , ż e b l i s k o p i ę ć i pół t y s i ą c a zachodnio-
J
O
u
V
Bardzo dawno - proszę
Paristwa
nic o „ Ł o w c u " nie
pisałem,
nie z powodu braku
pointy,
bo pomysłów
wiele
miałem.
Lecz ze zwykłej
kalkulacji,
że jak coś ..zausterkuję"
to redakcja
- wie co pisze,
no i mi rńe
wydrukuje.
Ale kilka
komplementów
to zupełnie
inna
sprawa:
że ciekawa
tematyka,
oryginalna
dość
oprawa,
że nasz „Łowiec"
jak
meteor:
(aie wiem z czego to wyrukaj,
najpierw dość go długo n i e ma,
no a później - zaraz
znika.
To zjawisko jednych
innych znów po prostu
no bo znikać - szybko
tylko z wyjściem
ma
cie^,
złości,
znika,
trudności!
Czyli „Łowiec"
- jak
odyniec,
porównanie
wprost
fatalne,
ale trudno - jest
podobny:
wyjścia ma
nieregularne.
SZAltAK
europejsidch m y ś l i w y c h s k o r z y s t a ł o w 1978 r o k u
z u r o k ó w naszych ł o w i s k . Do a m a t o r ó w ł o w i e c k i c h
e m o c j i z Francji, RFN, D a n i i , W ł o c h , A u s t r i i i B e l g i i ,
k t ó r z y t r a d y c y j n i e j u ż od lat p o l u j ą w naszym k r a j u ,
d o ł ą c z y l i ostatnio H i s z p a n i e oraz A n g l i c y i A m e r y ­
kanie. Szczególnym powodzeniem cieszyły się
w ś r ó d z a g r a n i c z n y c h g o ś c i p o l o w a n i a na z w i e r z y n ę
d r o b n ą , a zwłaszcza kuropatwy, chociaż i gruba
nasza z w i e r z y n a jest dta m y ś l i w y c h z a g r a n i c z n y c h
dużą atrakcją.
W 1978 r o k u w p ł y w y z t y t u ł u o d s t r z a ł ó w d e w i z o ­
w y c h w y n i o s ł y o k o ł o trzech m i l i o n ó w d o l a r ó w . Z n a ­
czna c z ę ś ć tej k w o t y przeznaczona jest na d z i a ł a l ­
ność hodowlaną i ochroniarską.
13
Pod kołem polarnym
d o k o ń c z e n i e ze strony 12
I 3
W i e c z o r e m przystrzelanie b r o n i . Naz^ajutrz d ł u ż ­
szy spacer n a nartach n a d g r a n i c ą s t a ł e g o jeszcze
lodu i mniejszych p ó l lodowych, o d g r a d z a j ą c y c h
nas od o t w a r t e g o morza. Fok a n i ś l a d u . W i a t r w z m a ­
ga s i ę z k a ż d ą c h w i l ą i zmusza do d o ś ć pospiesznego
o d w r o t u , w k o ń c u jest t u j u ż 8° w s k a l i Beauforta.
W i e c z o r e m ze szczytu l a t a r n i s t w i e r d z a m y , ż e m o ­
rze p o d e s z ł o n i e b e z p i e c z n i e b l i s k o do bazy - p ó ź ­
niejszy nieco o d w r ó t b y ł b y c h y b a n i e m o ż l i w y . Ra­
nek w i t a nas n i e s p o d z i e w a n i e p ^ n i ą s ł o n e c z n e g o
b l a s k u ; n i e w i e j e . Po spiesznym ś n i a d a n i u w y r u s z a ­
m y na t r a s ę . W b i a ł y c h , o c h r o n n y c h k o m b i n e z o ­
nach, ze sztucerami o w i n i ę t y m i b i a ł ą t a ś m ą nasza
trzyosobowa g r u p k a s i m i e p r a w i e n i e p o s t r z e ż e n i e
po pokrytej ś n i e g i e m p ł a s z c z y ź n i e lodu. I m b l i ż e j
w o d y t y m b a r d z i e j a r k t y c z n y krajobraz.
p o l o w a n i e na f o k i nie bardzo k o j a r z y ł o m i s i ę
w pierwszej c h w i l i z trudem i urokiem „ p r a w d z i w e ­
g o " p o l o w a n i a . Potem o k a z a ł o s i ę , j a k bardzo s i ę
myliłem.
M a l u t k i samolot sportowy z t r u d e m m i e ś c i n a s z ą
n i e w i e l k ą g r u p k ę i b a g a ż e . Po k i l k u d z i e s i ę c i u m i ­
nutach l o t u siada na lodzie w p o b l i ż u m a ł e j skalistej
w y s e p k i S ó d e r s k a r w Zatoce F i ń s k i e j . S ą to w ł a ś c i ­
w i e d w i e m a ł e w y s e p k i , p o ł ą c z o n e w i s z ą c y m mos­
t e m . Latarnia morska (nieczynna) i k i l k a b u d y n k ó w ,
które tworzą stację b a d a w c z ą , gdzie wiosną prowa­
d z i s i ę obserwacje k o l o n i i l ę g o w y c h e d r e d o n ó w ,
teraz s t a n o w i n a s z ą b a z ę .
Na d r y f u j ą c y m p o l u l o d o w y m , w o d l e g ł o ś c i
d w ó c h k i l o m e t r ó w o d l o d u . l e ż y pojedyncza foka.
Jest d l a nas n i e o s i ą g a l n a . Po dalszych 5 - 6 k m ,
w dużej odległości w i d a ć n a s t ę p n y ciemny punkt.
D r o g ę zagradza j e d n a k szeroka na 30 m e t r ó w szcze­
l i n a w y p e ł n i o n a d r o b n ą k r ą . N a r t y w ę d r u j ą na p l e c y
i przeszkoda sforsowana. Po k i l o m e t r z e podjazdu,
g d y do c e l u p o z o s t a ł o jeszcze o k o ł o 500 m e t r ó w ,
z m i e n i a m s p r z ę t . S u n ę teraz n a pojedynczej szero­
k i e j narcie, z w a n e j . . r a j l ą ' , l e ż ą c n a b r z u c ł i u i pra­
c u j ą c k r ó t k i m i k o s z t u r k a m i . Krajobraz w t y m m i e j ­
scu c a ł k o w i c i e o t w a r t y , t y l k o m n i e j w i ę c e j w p o ł o ­
w i e d r o g i w z g ó r e k l o d o w y - m ó j c e l . Foka l e ż y
spokojnie, r z a d k o p o d n o s z ą c g ł o w ą , w charakterys­
tycznej , , o c z ą c o - w ę s z ą c e j " p o z y c j i . Z w i e l k i m t r u ­
dem docieram do celu. C h w i l a odpoczynku, ostroż­
nie z d e j m u j ą b r o ń , o p i e r a m na z w a ł a c h l o d u . D i a b l o
d a l e k o , co n a j m n i e j 250 m e t r ó w . Jeszcze j e d e n
WIRÓWKA MYŚLIWSKA
O d g a d n i ę t e w y r a z y n a l e ż y w p i s a ć do f i g u r y w k i e r u n k u z g o d n y m z r u c h ­
e m w s k a z ó w e k zegara. P o c z ą t e k w p i s y w a n i a w y r a z ó w w p o l a c h oznaczo­
n y c h k r e s e c z k ą . L i t e r y w p o l a c h w e w n ę t r z n y c h (oznaczonych k ó ł e c z k a m i ) ,
czytane k o l e j n o w k i e r u n k u , , z e g a r o w y m " , u t w o r z ą r o z w i ą z a n i e - p i e r w s z ą
l i t e r ę i m i e n i a oraz n a z w i s k o autora znanej p o w i e ś c i m y ś l i w s k i e j .
Znaczenie w y r a z ó w :
A ) c h o d n i k i d r ą ż o n e w ś n i e g u w czasie s i l n y c h m r o z ó w przez c i e t r z e w i e ,
B) w ę c h psa m y ś l i w s k i e g o , C) p t a k i z r o d ź m y k r u k o w a t y c h , D) z b i e r a n i e s i ę
kaczek o ś w i c i e l u b o z m r o k u , E) m i ę d z y p i ę t r a m i , F) c z ę ś ć sztucera, G)
n i e p i s a n e p r a w o ł o w i e c k i e , H ) p t a k pospolity, n i e k i e d y w y r z ą d z a szkody
w b a ż a n t a r n i a c h i w p o g ł o w i u d z i k i c h kaczek, I) n o g i psa m y ś l i w s k i e g o , J)
samura. K) o b w i s ł e w a r g i u n i e k t ó r y c h p s ó w m y ś l i w s k i c h , L) p o w i n n a b y ć na
złomie wręczanym myśliwemu.
R o z w i ą z a n i e m o ż n a n a d s y ł a ć n a kartach p o c z t o w y c h do dnia 20 kwietnia
br. pod adresem: Redakcja „ Ł o w i e c Polski", u l . Nowy Ś w i a t 35, 00-029
Warszawa, z d o p i s k i e m ; „ R o z r y w k i u m y s ł o w e z n r u 6".
W ś r ó d c z y t e l n i k ó w , k t ó r z y n a d e ś i ą p r a w i d ł o w e r o z w i ą z a n i e , rozlosujemy
n a g r o d t , ' - n i e s p o d z i a n k ę oraz p i ę ć k s i ą ż e k .
W I E S Ł A W ZIELIŃSKI
14
i
glętKłki oddech, r u c h palca d o przyspiesznika i . ,
o s ł u p i e n i e . M i e j s c e na ś n i e g u jest puste. Bez spe­
cjalnych oznak niepokoju, b ł y s k a w i c z n i e i prawie
n i e p o s t r z e ż e n i e l o k a z n i k n ę ł a w otworze l o d o w y m .
Dalsze o c z e k i w a n i e jest j u ż bezcelowe.
N i e c h ę t n i e i w nie n a j l e p s z y m nastroju rozpoczy­
n a m y o d w r ó t , daje z n a ć o sobie z m ę c z e n i e . Los
czasem b y w a j e d n a k p o d w ó j n i e z ł o ś l i w y . N i e w i e l ­
k a szczelina, k t ó r ą bez t r u d u s f o r s o w a l i ś m y po­
przednio, z a m i e n i a s i ę w szeroki na 300 m e t r ó w pas
o t w a r t e j w o d y . O s ł u p i e n i e i konsternacja - s y t u a c j ę
ratuje j e d e n z gospodarzy. N i e w i e l k ą s i e k i e r k ą ,
k t ó r ą w s p ó l n i e z n o ż e m t a s z c z y ł za pasem, o d r ą b u j e
od d u ż e g o pola lodowego n i e w i e l k ą , p r z y m a r z n i ę t ą
t y l k o c z ę ś c i o w o do n i e g o k r ę . T r ó j k a l u d z i zajmuje
miejsce na l o d o w e j t r a t w i e , c h w y t a j ą c w r ę k ę
n a r t y - w i o s ł a . D ł u g o t r w a w p r a w i a n i e w r u c h tego
„ s t a t k u ' . W p o ł o w i e d r o g i zaczyna nas z a l e w a ć
drobna, na s z c z ę ś c i e , fala; kra s u n i e r ó w n o z p o w i e ­
r z c h n i ą w o d y . Po p r a w i e g o d z i n n y m w i o s ł o w a n i u
d o b i l i ś m y d o s t a ł e g o l ą d u . P o z o s t a ł e 15 k m do liazy
to j u ż raczej lot na nartach. Ś m i e r t e l n e z m ę c z e n i e
p r a w i e bez ś l a d u u s u w a sauna.
Foka p a d ł a nazajutrz - t e ż nie bez p r z y g ó d . Za­
brana ł ó d ź w drodze p o w r o t n e j staje się p u ł a p k ą .
Pod w i e c z ó r k a n a ł y w o d n e p o k r y w a j ą się c i e n k i m
l o d e m . Trzeba r ą b a ć i p c h a ć na z m i a n ę . Z m o c z e n i
1 z m ę c z e n i u n i k n ę l i ś m y jednak noclegu w łodzi
Zaczynam w i e r z y ć w z a p e w n i e n i a gospodarzy, ż e
jest to j e d y n e , , p r a w d z i w e ' p o l o w a n i e .
Tekst i z d j ę c i a : BOCiUSŁAW FRUZIŃSKI
Rozstrzygnięcie Konkursu Fotograficznego
„Łowca Polskiego"
2 l u t e g o 1979 r. o d b y ł o s i ę p o s i e d z e n i e j u r y k o n k u r s u fotograficznego
„ Ł o w c a P o l s k i e g o " w s k ł a d z i e : red. A r k a d y Brzezicki, r e d . Z y g m u n t G o i a ń ­
ski ( p r z e w o d n i c z ą c y ) , p ł k . W ł a d y s ł a w M a z u r e k , red. B r o n i s ł a w Z i e l i ń s k i .
J u r y d o k o n a ł o oceny 116 z d j ę ć o d p o w i a d a j ą c y c h w a r u n k o m K o n k u r s u ,
o p a t r z o n y c h 21 g o d ł a m i .
PIERWSZĄ N A G R O D Ę w w y s o k o ś c i 5000 zł p r z y z n a n o za zestaw z d j ę ć
o p a t r z o n y c h g o d ł e m . , G o n " - autor W ł o d z i m i e r z Ł a p i ń s k i . M a ć k o w a R u d a N a d l e ś n i c t w o . woj. suwalskie.
D R U G Ą N A G R O D Ę w w y s o k o ś c i 3000 z ł p r z y z n a n o za zestaw z d j ę ć
o p a t r z o n y c h g o d ł e m ,,14789" - autor Tadeusz B u d z i ń s k i - R z e s z ó w , u l .
P o d w i s ł o c z e 2'92.
Trzeciej nagrody nie przyznano.
Z g ł ę b o k i m ż a l e m z a w i a d a m i a m y , ż e w d n i u 30 p a ź d z i e r n i k a 1978
o d s z e d ł z naszego g r o n a n i e s p o d z i e w a n i e w w i e k u 65 lat
Kolega
roku
ZYGMUNT MARIAN
w s p ó ł z a ł o ż y c i e l Kola ł o w i e c k i e g o , . L e ś n i k ' w K ł o d a w i e , w i e l o l e t n i prze­
w o d n i c z ą c y , ł o w c z y naszego k o ł a . E m e r y t o w a n y l e ś n i c z y , k t ó r y w i e l e lat
s w e g o ż y c i a s p ę d z i ł w l e ś n i c z ó w c e Mszaniec, p r a c u j ą c d l a d o b r a p o l s k i e g o
iasu i ł o w i e c t w a . M i ł o ś n i k p r z y r o d y i serdeczny k o i e g a .
Żegnają Go z żalem.
C z ł o n k o w i e i zarząd
Koła Ł o w i e c k i e g o „ L e ś n i k "
w Kłodawie Gorzowskiej
I W Y R Ó Ż N I E N I E w w y s o k o ś c i 1500 zl p r z y z n a n o za zestaw z d j ę ć opatrzo­
n y c h g o d ł e m ,.Borek" - autor A n d r z e j F a l k o w s k i . Sejny. u l . 22 Lipca 25.
I I W Y R Ó Ż N I E N I E w w y s o k o ś c i 1500 z l przyznano za zestaw z d j ę ć
o p a t r z o n y c h g o d ł e m „ A r d e a " - autorzy Zenon C z e r a s z k ł e w i c z I Ryszard
Czeraszktewicz, Szczecin, u l . M i c k i e w i c z a 160'4.
i n W Y R Ó Ż N I E N I E w w y s o k o ś c i 500 zł p r z y z n a n o za zestaw z d j ę ć
o p a t r z o n y c h g o d ł e m „ G r a c z " - autor A l b i n Klimczak, W i s ł a , u l . T u r y s t y c z ­
na 9.
I V W Y R Ó Ż N I E N I E w w y s o k o ś c i 500 zl p r z y z n a n o z a zestaw z d j ę ć
o p a t r z o n y c h g o d ł e m . . O r i o n " autor Zygmunt S t ę p i e ń , J ę d r z e j ó w , u l . K r z y ­
w a 40.
W s z y s t k i m n a g r o d z o n y m i w y r ó ż n i o n y m K o l e g o m r e d a k c j a , , Ł o w c a Pol­
s k i e g o " serdecznie g r a t u l u j e .
U r o d z o n y d n i a 10 k w i e t n i a 1910 r o k u w L u b l i n i e
Z m a r ł d n i a 29 stycznia 1979 r o k u w Ś w i d r z e
Kolega
STANISŁAW FRANCISZEK LUCHT
p r a w n i k , d ł u g o l e t n i c z ł o n e k naszego koia. z a m i ł o w a n y m y ś l i w y , serdeczny
towarzysz ł o w ó w , p o c h o w a n y d n i a 7 lutego 1979 roku w Warszawie na
Cmentarzu Komunalnym Północnym.
C z e ś ć Jego p a m i ę c i !
Zarząd i c z ł o n k o w i e
Koła Ł o w i e c k i e g o „ J a r " w W a r s z a w i e
D n i a 23 g r u d n i a 1978 r o k u z m a r ł
Kolega
JERZY SMUGA OTTO
W d n i u 9 l u t e g o 1979 r o k u z m a r ł w w i e k u 77 lat
Kolega
JÓZEF PAWŁUSIEWICZ
p u ł k o w n i k WP w stanie spoczynku
D ł u g o l e t n i aktywista Polskiego Z w i ą z k u ł o w i e c k i e g o i Z w i ą z k u Kynolo­
g i c z n e g o w Polsce.
U c z e s t n i k K a m p a n i i W r z e ś n i o w e j i p a r t y z a n t k i w Bieszczadach, z a ł o ż y ­
c i e l s z k o ł y tresury p s ó w s ł u ż b o w y c h w S u ł k o w i c a c h .
O d z n a c z o n y K r z y ż e m K a w a l e r s k i m O r d e r u O d r o d z e n i a Polski, K r z y ż e m
W a l e c z n y c h . Z ł o t y m i S r e b r n y m K r z y ż e m Z a s ł u g i , ICrzyżeni P a r t y z a n c k i m
oraz i i m y m i o d z n a c z e n i a m i p o l s k i m i i z a g r a n i c z n y m i , w t y m b r ą z o w y m ,
srebrnym i złotym Medalami Z a s ł u g i Ł o w i e c k i e j . W z m a r ł y m straciliśmy
najserdeczniejszego p r z y j a c i e l a i d r u h a oraz n i e z a p o m n i a n e g o towarzysza
łowów.
C z e ś ć Jego p a m i ę c i 1
Przyjaciele
d ł u g o l e t n i c z ł o n e k Kola Ł o w i e c k i e g o , , L a s y ' , b y ł y sekretarz naszego k o l a ,
odznaczony z ł o t y m M e d a l e m Z a s ł u g i Ł o w i e c k i e j . Ż e g n a m y z ż a l e m serde­
cznego k o l e g ę i towarzysza ł o w ó w .
Czesc Jego p a m i ę a !
Zarząd I c z ł o n k o w i e
K o ł a Ł o w i e c k i e g o „ L a s y " przy
Naczelnym Z a r z ą d z i e L a s ó w P a ń s t w .
Z g ł ę b o k i m ż a l e m z a w i a d a m i a m y , ż e w dniu 10 g r u d n i a 1978 roku z m a r ł
n a g l e w w i e k u 72 lat
Kolega
KONSTANTY TRYBUCHOWSKI
d ł u g o l e t n i c z ł o n e k naszego kota. S t r a c i l i ś m y szlachetnego c z ł o w i e k a , etycz­
n e g o m y ś l i w e g o , d o b r e g o k o l e g ę , w i e r n e g o d r u h a ł o w ó w i prac s p o ł e c z ­
n y c h . W p a m i ę c i naszej pozostanie na zawsze j a k o serdeczny k o l e g a
i przyjaciel.
C z e ś ć Jego p a m i ę c i !
Z a r z ą d , koledzy 1 przyjaciele
Kola Ł o w i e c k i e g o „Ostoja"
w Legnicy.
R O Z W I Ą Z A N I E KRZYŻÓWKI Z N R U 15-16/78 „ŁP"
P O Z I O M O : A ) ,,Rok m y ś l i w c a " * - alt, C) rogacz. E) n i z i n a , G) c y b u c h .
l | k r a k w a , J) rod, K) grzywacze, L) t r o f e u m . Ł) w i z j e r k a . M ) Leonard, N |
o k r ę t k d , 0 | N a n k i n , P) szyjka - siuta, R) k l u c z k a , S) p r a w k a - osoka.
P I O N O W O : A ) ,.Rok m y ś l i w e g o " - p o d s y p . C) z w i e r z y n a . E) w y j ą t e k , F ) a k a ,
G) chrzan, H ) amur. 1) e t a l o n . J) c y r a n e c z k a , K) t o k o w i s k o , L) z g r z e b ł a - nias,
L) krzepa, M ) l e c z n i c t w o rzutek, N ) A d a m .
4) Janusz S i a r k i e w i c z . S o b o l e w , 08-460 S o b o l e w ,
5) E d w a r d K u ł a k , u l . Karola M i a r k i 7 m 5. 48-300 Nysa.
R O Z W I Ą Z A N I E KRZYŻÓWKI Z N R U 17/78 „ŁP"
Prawidłowe rozwiązanie brzmi: „DO WSZYSTKICH KÓŁ ŁOWIECKICH
STOP N I E Z W L E K A J C I E Z Z A W I E R A N I E M U M Ó W Z „ J E D N O Ś C I Ą Ł O ­
W I E C K Ą " N A O U Ł O W Z A J Ę C Y STOP O D P O W I E D N I S P R Z Ę T I W Y S Z K O ­
L O N E EKIPY Z A P E W N I O N E STOP",
Wśród nadesłanych prawidłowych odpowiedzi n a g r o d ę - n i e s p o d z i a n k ę
w postaci r e p r o d u k c j i obrazu w y l o s o w a ł k o l , B o g d a n C h a n i e w s k i . u l .
C e d r o w a 3, 15-798 B i a ł y s t o k .
Nagrody wylosowali:
1) Bon t o w a r o w y w a r t o ś c i 800 zł - Roman Z e j m n w i c z . L e ś n i c t w o . 97-160
R o k i c i n y , 2) Bon t o w a r o w y w a r t o ś c i 400 zł - W i e s ł a w S t r y j e c k i , u l . M ł o d z i e ­
ż o w a 7 m 23, 20-468 L u b l i n , 3-5) Bony t o w a r o w e po 200 zł - K a z i m i e r a
G ó r s k a u l . L i p o w a 60 A m 1, 37-450 S t a l o w a W o l a 6, H e n r y k Hoszek,
Boruszynok, 64-712 Boruszyn i K a z i m i e r z K i j o n k a . u l . Sl. K e m p y 86. 42-570
Będzin.
Nagrody k s i ą ż k o w e otrzymują:
1) J a d w i g a M i c h a l s k a , u l . B i e r u t a 36 m l . 76-100 S ł a w n o ,
2) A n d r z e j Ł u k a s z e w i c z , u l . L w ó w e c k a 12 m .3. 64-540 P n i e w y ,
31 E d w a r d W ó j c i k , u l . O b r o ń c ó w W e s t e r p l a t t e 24 m 4. 11 -400 K ę t r z y n ,
O g ł o s z e n i a
Preparator z wioloiołnią praktyką, wyksztalcenio policealnp leśne poszukiije
piacy. Piotr Chwalihski. Porażyn, 64-33*i
Bukowiec Stary.
yi/7Vł
Jagdlcriery szr/eiuetd rodowodowe. Od­
biór po 14 maja. Henryk Sakowski, ul. Śli­
czna 30'\S. Wrodaw 50-550, teł. 67-02-89
wipczorem.
93.'7H
Szczenięta wyżły krótkowloiie i teriery
wdlijskif [Mi doskonałych rodzicach użytkowycłi i eksterierowych. Hdlina Kuczyń­
ska, ul. Kirasjerów 4 b m 1 tel. 10-63-,'^7,
04-072 Warszawa.
92r7'ł
Sprzedam szczenięta małe mtinsterlandery po rodzicach zło In medalistach użytko­
wych. Odbiór w pot^atkdcli kwielriia
.lan Kuliczkowsłci, Chopina 5, 48-34U Głu­
chołazy.
94/79
Unieważniam zgubiona legityiiicicjt; PZŁ
wydaną przez Zarząd Wojewódzki Szcze­
cin. Ryszdrd Kwiatkowski
y5/7!i
Rodowodowe szczenięta rasy jagdterner
sprzedam Wojciech Kociuba, Hula Nowa.
Osada Leśna 4. 23-43.1 Hula Krzeszowskd,
fMi'7'ł
Szczenięla wyżły krótkowłose po dosko
nałych rodzicach użytkowych i eksteriero­
wych. Zenon Michalik. 23-4(K) BUgoidi,
Pr7emyst(łwa Al. tel. 2ii-M
97 7H
SprzedamwdabrymstaniesztucerB x M
7. lunetą x 4 oraz dubeltówkę 12 K 79Buha(j
Suhl. Pila 64-920. Ludowa 3 h m 8,tel, 42%.
Szcztjpari Światek.
98 79
Sukę cocer-spaniel po rodzicach użytko­
wych, 4-miesięczną oraz lornetkę japońską
10x50 nową sprzedam. Wiadomość w re­
dakcji
115 79
15
maje pm«0»l Jin^ItMIE
±3.81 S...
W i o s n ą 1960 r o k u z a p r o s i ł m n i e p, Z b i g n i e w
W i l s k i na p o l o w a n i e na g ę s i . Wiosna b y ł a p ó ź n a , na
wscłiodzie kraju zalegały śniegi i ciągłe wywiady
d o t y c z ą c e g ę s i b y ł y n e g a t y w n e . N i e b y ł o i c i i w rejo­
n i e Osowca, n i e b y ł o na W i ź n i e , a warszawscy
g ę s i a r z e nie m o g l i spokojnie u s i e d z i e ć w domu.
W y w i a d y i telefony w i n n e r e j o n y k r a j u r ó w n i e ż n i e
p o z w a l a ł y na z l o k a l i z o w a n i e g ę s i , k t ó r e t e ż p e w n i e
m a j ą s w ó j w y w i a d i w i e d z ą , g d z i e i j a k a jest pogo­
d a . Nareszcie d o t a r ł a w i a d o m o ś ć , ż e g ę s i j u ż ,są
w r e j o n i e K u l a . Szybka m o b i l i z a c j a i w s o b o t ę
wyjazd.
M i e j s c o w y m y ś l i w y i n i o r m o w a ł , ż.e s ą d u ż e ilości,
ale w a r u n k i p o l o w a n i a t r u d n e : S i e d z ą na o l b r z y micłi, z a m a r z n i ę t y c h jeszcze r o z l e w i s k a c h W a r t y ,
na terenach p o z b a w i o n y c h p r a k t y c z n i e z a k r z e w i e ń ,
d a j ą c y c h m o ż l i w o ś ć o s ł o n y i s z a n s ę strzelania. A l e
to sprawa w t ó r n a . P e ł n i n a d z i e i , z a j e ż d ż a m y s z c z ę ­
ś l i w i e do Koła i n o c u j e m y w m i e j s k i m h o t e l u .
Po k o l a c j i z t r a d y c y j n ą p o z n a ń s k ą g o l o n k ą (dla
smakoszy p o d a j ę : p e k l o w a n a i z g r o c h e m p i i r e e ) .
d o s z l i ś m y do w n i o s k u , ż e g d y b y n a w e t g ę s i n i e
l e c i a ł y , w a r t o b y ł o p r z y j e c h a ć . W nocy b y ł y t r u d n o ś ­
ci ze s p a n i e m . N i b y to emocje przed p o l o w a n i e m ,
a f a k t y c z n i e to ta g o l o n k a . B y ł a c h y b a t r o c h ę za d u ż a
i za t ł u s t a . . . Skoro ś w i t ruszamy w teren.
J u ż na p o d w ó r k u r y b a k ó w k i d o l e c i a ł nas znany
i m i ł y d l a ucha k r z y k d z i k i c h g ę s i . R y b a k p o t w i e r ­
d z i ł o b e c n o ś ć d u ż y c h ilości t y c h p t a k ó w , ale n i e
wróżył powodzenia.
F a k t y c z n i e , krajobraz b y ł jeszcze z i m o w y . Pokry­
te l o d e m r o z l e w i s k a , m r o ź n a temperatura i t y l k o ten
glos g ę s i i pojedyncze k l u c z e , u k a z u j ą c e s i ę n a
niebie, ś w i a d c z y ł y o zmaganiach wiosny z zimą.
B y ł o nas p i ę c i u . U s t a l i l i ś m y , ż e i d z i e m y w t e r e n
g d z i e k o g o oczy p o n i o s ą i s p o t y k a m y s i ę , j a k p r z y ­
stało na p r a w d z i w y c h gęsiarzy, po wieczornych
zlotach. Z a p a d a j ą c y z m i e r z c h , w z m o ż o n y r u c h g ę s i
i ograniczona w i d o c z n o ś ć daje j a k ą ś w i ę k s z ą s z a n s ę
n i ż jasny i s ł o n e c z n y d z i e ń .
A trzeba p r z y z n a ć , ż e d z i e ń b y ł w y j ą t k o w o p i ę k ­
ny. M a r c o w e s ł o ń c e p o r a d z i ł o sobie szybko z noc­
n y m p r z y m r o z k i e m i na b i a ł e tafle l o d u z a c z ę ł a
w y d o s t a w a ć się woda. W p o ł u d n i e mniej w i ę c e j tyle
samo b y ł o p o w i e r z c h n i p o k r y t e j l o d e m co i w o d ą .
U t r u d n i a ł o to o g r o m n i e poruszanie s i ę i d e z o r i e n t o ­
w a ł o , g d z i e jest r o z l e w i s k o , g d z i e k o r y t o W a r t y ,
a g d z i e stare koryto, s t w a r z a j ą c ponadto d u ż e n i e ­
b e z p i e c z e ń s t w o , z w ł a s z c z a , ż e l ó d nagrzany s ł o ń ­
cem s t a w a ł s i ę k r u c h y i ł a m l i w y .
POT.
KYSZAKD CZEtlWir^Kt
Sytuacja ta s p r a w i ł a , ż e czterej z nas, w
r ó w n i e ż ja, w r ó c i ł o o k o ł o p o ł u d n i a i p r a k t y c z n i t
z r e z y g n o w a l i ś m y z p o l o w a n i a . Z w ł a s z c z a , ż e w cza­
sie t y c h k i l k u g o d z i n n i k t n i e d o s z e d ł d o strzału,
g ę s i b o w i e m s i e d z i a ł y w n i e d o s t ę p n y c h miejscach,
a te, k t ó r e p r z e m i e s z c z a ł y s i ę , l e c i a ł y w y s o k o i do­
skonale w i d z i a ł y nasze c i e m n e s y l w e t k i na b i a ł e j ,
l o d o w e j t a f l i . B r a k o w a ł o t y l k o Bogdana M . , k t ó r y
z a b r a ł d r y l i n g i s a n k i , aby ł a t w i e j i szybciej poru­
s z a ć s i ę w terenie. P o c z ą t k o w o j e g o n i e o b e c n o ś ć
u w a ż a l i ś m y za rzecz z r o z u m i a ł ą , z w ł a s z c z a , ze
z k i e r u n k u w j a k i m p o s z e d ł d o l a t y w a ł y nas strzały
co na p o l o w a n i u t e ż n a l e ż y do z j a w i s k n o r m a l n y c h
K i e d y j e d n a k z a p a d a ł z m i e r z c ł i , a Bogdana c i ą g l e
n i e b y ł o , z a c z ę ł o to nas n i e p o k o i ć i c h o ć uspakaja­
l i ś m y s i ę n a w z a j e m , k a ż d y p r z e c z u w a ł c o ś niedo­
brego. T e n p o w i e r z c h o w n y s p o k ó j p r z e r o d z i ł s i ę
szybko w zatroskanie z w ł a s z c z a , k i e d y z a p a d ł a noc
i k i e d y n a w o ł y w a n i a n i e d a ł y rezultatu.
O s t r z e ż e n i przez r y b a k a o n i e b e z p i e c z e ń s t w i e
i konieczności zachowania maksymalnych warun­
k ó w o s t r o ż n o ś c i , r u s z y l i ś m y w k i e r u n k u ' , s k ą d przed
k i l k o m a g o d z i n a m i d o l a t y w a ł y nas s t r z a ł y , dawane
j a k s i ę n a m z d a w a ł o , przez Bogdana do g ę s i , Zabta l i ś m y ze s o b ą l a t a r k i i d ł u g i bosak s t r a ż a c k i , ktor*
m ó g ł byc n a m p o m o c n y a s t a n o w i ł r ę k o j m i ę l>ezpieczeństwa.
T r z y m a m y s i ę wszyscy tego bosaka u w a ż a j ą c , zr
j e ż e l i l ó d p o d p i e r w s z y m z nas z a ł a m i e s i ę . to
pozostali w y c i ą g n ą go z p r z y m u s o w e j k ą p i e l i . Usta­
wieni b y h ś m y w g ciężaru. Najcięższy szedł pierw­
szy - c z y l i ja. Po g o d z i n i e t a k i e g o marszu, na nasze
n a w o ł y w a n i a d o l e c i a ł a o d p o w i e d ź . R a ź n i e j rusz>'liśmy w tym kierunku i znowu nasłuchiwaliśmy
o d p o w i e d z i . T a k . N a p e w n o w o ł a . A z a t e m jesi
i ż y j e . I c h o c i a ż n i k t g ł o ś n o n i e w y p o w i a d a ł s i ę co
s ą d z i , to wszyscy m y ś l e l i ś m y o najgorszym. Teraz
z n o w ą e n e r g i ą i o t u c h ą s z l i ś m y to p o lodzie, to po
w o d z i e , d a j ą c l a t a r k a m i z n a ć , ż e i d z i e m y i gdzie
jesteśmy.
Po n i e s p e ł n a g o d z i n i e marszu, b y l i ś m y przy Bog­
danie. S i e d z i a ł na tych s w o i c h sankach, a od nas
o d d z i e l a ł go bystry n u r t w o d y . N i e czas na pytanie
co s i ę s t a ł o - m y ś l i m y co z r o b i ć , aby g o z a b r a ć ?
D e c y d u j e m y , ż e n i e ma i n n e g o r a t u n k u , t y l k o
p o d e j ś ć j a k n a j b l i ż e j n u r t u , p o d a ć m u bosak i prze­
c i ą g n ą ć przez w o d ę na n a s z ą s t r o n ę , A co z r o b i ć , j a k
brzeg l o d u z a ł a m i e s i ę ? U b e z p i e c z a m y s i ę p a s k a m i
od spodnL T y m r a z e m j a j e s t e m na k o ń c u . N a j l ż e j ­
szy w y s u w a s i ę na k r a w ę d ź l o d u i podaje bosak
B o g d a n r z u c i ł s i ę na t e n bosak, c h w y c i ł j a k szczu­
pak r y b ę i z d a w a ł o się, ż e z radością zanurzył
w l o d o w a t e j w o d z i e . C o f a m y s i ę wszyscy w t\-ł
i c i ą g n i e m y ,,zdobycz" k r z y c z ą c ; trzymaj s i ę ! m e
p u ś ć bosaka! zaciskaj d ł o n i e ! - jeszcze c h w i l a i ma­
m y go p o swojej stronie. K r a w ę d ź l o d u z a ł a m u j e s i ę
Cofamy s i ę z d e c y d o w a n i e w t y l i c i ą g n i e m y Bogda­
na, k u r c z o w o t r z y m a j ą c e g o s i ę bosaka. M a m y go
wreszcie na l o d z i e . Jeszcze k i l k a m e t r ó w do tyłu
i w m i e j s c u u z n a n y m za bezpieczne zatrzymujemy
się. otaczając uratowanego i uradowanego.
S t a n j e g o Jest j e d n a k c i ę ż k i . Rozbieramy go
i k o m p l e t u j e m y z w ł a s n y c h u b r a ń - j e d n o suche
Jest s i n y i s k o s t n i a ł y .
4
<
P o s ł u g u j ą c s i ę t y m i s a n k a m i , w j e c h a ł w stare
koryto Warty. Ledwie się w y d o s t a ł z wody i siedział
tak na tej k r z e l o d o w e j . D r o g i p o w r o t n e j n i e ryzyko­
w a ł . W y s t r z e l a ł k i l k a n a b o i , k t ó r e m i a ł w kiesze­
niach, torba i l o r n e t k a u t o n ę ł y , w o d a w y r z u c i ł a
sanki, które s t a n o w i ł y j e d y n ą izolację od lodu.
D r o g a p o w r o t n a do r y b a k ó w k i m i n ę ł a szyt>ciej
Była n i e j a k o sprawdzona i p r z e b y t a
raarszo-bieg i e m . P o m i m o p r a w i e g o d z i r m e j r o z g r z e w k i , Bog­
dan b y ł n a d a l s k o s t n i a ł y i siny. G o r ą c a herbata
k i e l i s Ł c k w ó d k i i do ł ó ż k a . Jego w y g l ą d j e d n a k
n i e p o k o i ł nas bardzo. U z n a l i ś m y , ż e trzeba w e z w a ć
ipkarza.
P r z y j e c h a ł lekarz, p o p a h z y ł n a nas w s z y s t k i c h
znacząco, westchnął i pokiwał głową. Nie musiał
nic m ó w i ć . Wszystko b y ł o jasne.
Stan u z n a ł za w y m a g a j ą c y o p i e k i szpitalnej
U s p o k o j e n i , ż e wszystko dobrze s i ę s k o ń c z y ł o , w r ó ­
c i l i ś m y p ó ź n ą n o c ą do Warszawy.
B o g d a n a n a trzeci d z i e ń w y p i s a n o ze szpitala
K i e d y s p o t k a l i ś m y s i ę w Warszawie, p o d z i ę k o w a ł
n a m za ocalenie. Wszyscy j e d n a k z m i e n i l i ś m y tro­
c h ę p o g l ą d na p o l o w a n i e n a g ę s i .
J e ż e l i s i ę chce p o l o w a ć - trzeba j e d n a k w i d z i e ć
g r a n i c e pasji i r o z s ą d k u ,
J. ANUSZ