Nr 4/ 16 - 29 Lutego 1980 r.

Transkrypt

Nr 4/ 16 - 29 Lutego 1980 r.
OWUTYBOONIK • ORGAN POLSKIEGO ZWIJ^KU ŁOWIECKIEGO •
tOmSC
LOTEBO • CENA 4 ZŁ
POLSKI
Treść
numeru
KALENDARZYK MYŚLrwSKI
2
ŁOWIECKIE ZAGOSPODAHOWANIE
BIOTOPÓW WODNYCH (4)
B. Fruziński
3
KONTVENCJA „RAMSAR"
R. Dzięciołowski
4
X X V - L E C I E WKŁ „ŁOŚ"
W OLSZTYNIE
5
SKAZA MOCZANOWA
U BAŻANTÓW
K. Kocuła
W marcu wolno polować na nastę­
pujące zwierzęta łowne: od 15 marca
- na kaczory;
przez cały miesiąc na: rysie, wilki,
dziki - warchlaki, przelatki i odyncc,
kuny leśne, lisy, borsuki, jenoty, piżmałdi, ghiszce-koguty, cietrzewie-ko­
guty, czaple siwe, słonki, dzikie gęsi
(z wyjątkiem woj. woj : bydgoskiecjo,
elbląskiego, gorzowskiego, jelenio­
górskiego, kaliskiego, konińskiego,
koszalińskiego, olsztyńskiego, pil­
skiego, poznańskiego, suwalskiego,
szczecińskiego, toruńskiego, wrocła­
wskiego i zielonogórskiego)
Przez cały rok wolno strzelać: wilki
- na terenach województw: krośnień­
skiego, nowosądeckiego i przemy­
skiego, kuny leśne - na terenach z os­
toją głuszca, cietr7.ewia i jarząbka,
nraz w ośrodkach hodowli zwierzyny,
żalące szaraki i dzikie króliki - na
terenach sadów i szkółek ogrodzo­
nych w sposób uniemożliwiający
przedostanie się zwierzyny, fzzaple si­
we - na terenach stawów zagospoda­
rowanych,
wrony
siwe,
sroki
i gawrony.
6
JÓZEF PAWŁUSIEWICZ
(W PIERWSZĄ ROCZNICĘ
ŚMIERCI I
7
LUTY W KNIEI
8-9
z CZYM NA NOCNE ŁOWY (31
T. Cholewka
10
FUNKCJA SimSTANCJI ZAPACHO­
WYCH U SSAKÓW
E. Szukiel
^
11
BULWA TOPINAMBUR...
H. Kosiński
„HIPIS" NA POLOWANIU
Z. Łabędzki
12
MYŚLIWSKIE FRASZKI
CIENKIM ŚRUTEM
13
PIERWSZY MIOT NA ŚW. HUBERTA
W KOSTRZY
J. Kolarczyk
ffVC. J.
KOSSAh
GODZINY WSCHODU I ZACHODU SŁOŃCA } KSIĘŻYCA
14
BYD<;OSKI „SOKÓŁ" PO 20
LATACH
T. Zieliński
16
Na okładce:
MazoMdeckd druga
FOT. JERZY HGURA
tOH^lEC P O L S K I
Nr 4 1160?)
WYDAWCA: Polski Związek Łowiec­
ki - Zarząd Główny, 00-029 Warsza­
wa, Nowy Świat 35, tel. 26—46-Ki,
.konto: NBP XV O M 1153-3157-132
'REDAKCJA: Z. Golański, A. Kryński
(red. nacz.l, A. Sikorska, R.Terent)ew
"(sekr. red.), U. Tańska (red, lechn.),
A. Krzyszloforski fred graf), KOMI­
TET REDAKCYJNY; A. Brzezicki, E.
Frankiewicz. Z. Golański, A. Kryński
(przewodniczący), M. Kurek, W.
Mazurek, G. Mroczkowski, T.
Pasławski, R. Terentjew, B. Zieliń­
ski.
Redaktor „ŁOWCA POLSKIEGO"
przyjmuje we wtorki i czwartki w
godz. 10-12, w inne dni i godziny po
uprzednim telefonicznym porn/uiuipniu. Redakcja zastrzega sobif prawu
skrótów, poprawek i uzupełnień w
przypadku wykorzystania w druku
nadesłanego materiału redakcyjnego.
Rękopisów nie zamówionych Redak­
cja me zwraca
2
Marzec
czas środkowoeuropejski
Słońce
Księżyc
Dnifi Swit Wschód Zdchod Zmrok Wschód Zachód
1
2
3
4
3
6
7
8
9
10
U
12
i:t
14
15
Ib
17
IB
1Q
20
21
22
23
24
5.43
5,41
5.38
5.36
5.34
5.32
5.30
5,27
5.25
5,23
5.21
5,19
5,16
5,14
5.12
5,10
5,08
5.05
5,03
5,01
4.59
4.56
4,54
4,51
6,22 "
6.20
6,1?
6,15
6.13
6.11
6,08
6,06
6,04
6.01
5,59
5,5?
5,55
5.52
5.50
5,48
5,45
5.43
5,41
5,38
5,36
5.34
5.3]
5.2<*
17,16
17,18
17.19
17.21
17.23
17,25
17,27
17,28
17,30
17,32
17,.34
17,35
17,37
17.39
17,41
17.43
17,44
17.46
17,48
17,50
17,51
17..53
17,55
17,56
17,54
17,.56
17.58
18,Qp
18,02
18,03
18,05
18,07
18,09
18,11
18.12
18.14
18,16
18,18
18.19
18,20
18,22
18.24
18,26
18,28
18,29
18,31
18,33
18,35
16,54
17,57
19,01
20.05
21,08
22.12
23,16
0,20
1.23
2,22
3,16
4.03
4.44
5,20
5.51
6.20
6.49
7,18
7,50
8.25
9,05
9,51
10,43
6.17©
6,41
7,03
7.24
7,46
8,08
8,33
9,02
9,36
10,17 ^
11,08
12,08
13,1?
14.34
15,56
"17,20 ©
18,44
20,07
21,2H
22,45
23.57
1.01
1,5t.
5
25
4,50
26
4,47
27
4.44
26
4,42
29
4,40
30
4,38
31 '4,35
,5.27
5,24
5,22
5,20
5,17
5.15
5,13
17.58
18.00
18,02
18,03
16.05
18.07
18,09
16.37
16,38
16.40
18,42
18,44
16.46
18.47
11,40
12,40
13.43
14,46
15,49
16,.53
17.56
2.4 .i
3.22
3,54
•4.22
4.46
5.09
5.30 @
Poprawki średnie dU miast na dzień 15 marca;
Słońce
Miasto
ńwil
Lublin
Kielce
Kraków
Bielsko
Lodź
Wroctaw
Poznań
Szczecin
Słupsk
Gdańsk
Olsztyn
Bydgoszcz
Białyslok
Rzeszów
-0.05
+ 0,02
tO,05
+ 0.09
•^0,06
+ 0,17
+0,16
+0,25
4 0,15
+ 0,06
+ 0,03
+0.10
-fl.Ofi
-0,03
Wschód Zachód
Ziinok
-^).06
+ 0,01
+0.05
+0.09
+0.06
+ 0,16
+ 0,16
+0.26
+ 0,16
+0,09
+ 0.04
+.0,12
-0,08
0.03
-0.06
+ 0,01
+0,03
+ 0.07
+ 0,06
+ 0,16
• 0,16
+ 0.27
+ 0.18
+ 0.11
+ 0.0(.
+0,13
0,07
-«.05
-0.06
+ 0,01
+ 0,03
+0,07
+ 0,06
+ 0.16
+0.16
+ 0.26
+ 0,17
+0,10
+0,05
+0,12
-0,08
^,05
WARUNKI PRENUMERATY: Prenumerata na kiaj przyjmuje Oddziały RSW' ..Prasa Ksiązka-Ruch oraz urzędy pocztowe
I doręczyrielp - w lennmacti: - do 25 listopada na styczeń. I kwarlat, i półrocze roku następnego ma cały rok następny, -do dnia 10
miesiąca, popizedzajątegookres prenumeraty na pozostałe okresy roku bieżącego. Cena prenumeraty rocznej - z l 96Jednostki gospodarki uspołecznionej, instytucje i organizacje społeczno-polityczne składają zamowiema w mie]s(\jwycii
Oddziałach RSW ..Pidsa-Książkił-Rurh ' Zakłady pracy i instyturje w miejscowościach, w których nie ma Oddziałów RSW oraz
prenumeratoriy indywidualni, zamawiają prenumeratę w urzędacti pocztowych lub u doręcrycieli. Prenumeratę ze zleceniem
wy&ytkj za granicę przyjmuje RSW ,,rid5d-Ksn)zka-Ruch", Centrala Kolportażu Piusy i Wydawnictw, ul. Towarowa 28, 00-958
Warszawa, konto NBP XV Oddział w Warszawie nr 1153-201405-139-11 - w torminach podanych dia prenumeraty kra)owe)
Prenumerald ze zleceniem wysyłki za granicę |est droższa od prenumeraty krajowej o 50% dla zleceniodawców indywidualnytli
i o 100% dla ziecających instytucji i zaktadow pracy. Cennik ogłoszeń: za ccntymolj kwadratowy zł 45.-. Drobne do 25 wyrazów
za wyraz zł 12- Nekrologi zt 35- za cm kw Miejsca za'itrze7nne 50 proc drożej Druk Zakłady Ciralirznr Tlnm Słowrt
Polskięgo , Warszawa Nakład 60000 egz. Papier rotogr. kl. V. Skład technikąfotograiiczną. Indeks 35451. Zam, 536 CD 0-62
Łowieckie zagospodarowanie
biotopów wodnych (4)
BOGUSŁAW FRUZIŃSKI
OCHRONA ŁOWISK
Ochrona lęgów
Największe straty powstają w łowisku w okresie
lęgo\yym. W niektórycii okolicacti istnieje nawet
wyspecjalizowany typ zbieraczy jaj. Jajami tymi,
bez wzgltjdu na stopień zależenia, karmi się inwen­
tarz domowy (drób). Wzmożenie ocłirony i ograni­
czenie penetracji brzegów zbiorników wodnych
w okresie wiosermym należy do najważniejszycli
zadań strażników łowieclcich.
Znaczne straty w lęgacłi powstają również na
skutek wykaszania gniazd na łąkacłi w pobliżu
zbiorników wodnycli. Dotyczy to zwłaszcza krzy­
żówki, cyranlci i w mniejszej mierze płaskonosa,
W łowiskach „kaczych" istnieje zatem konieczność
utworzenia punktów wylęgowych, gdzie byłyby i n kubowane jaja pochodzące z wykoszonych gniazd
(na wzór jaj bażancich, czy kuropatwich).
Dokarmianie
Dokarmianie dzikich kaczek stosuje się w nastę­
pujących celach:
a) intensywne wiosenne i letnie dokarmianie na
terenach lęgowych w celu uzyskania możliwie zna­
cznego zagęszczenia lęgowych kaczeki
b) dokarmianie (przeprowadzane szczególnie in­
tensywnie wiosną oraz jesienią) mające na celu
„przywabianie" kaczek na dany zbiornik wody;
c) dokarmianie zimowe (na oparzeliskach i in­
nych niezamarzających wodach).
Dokarmianie lęgowych i zimujących kaczek na­
biera szczególnie istotnego znaczenia na terenach
kaczych mateczników.
Konieczne jest przy tym pełne zrozumienie roli
dokarmiania, przeprowadzanego również i poza
okresem zimowym (dokarmianie zimowe ma oczy­
wiście na celu przetrwanie krytycznego okresu).
Nigdy bowiem nie osiągniemy zdecydowanie wyso­
kiego zagęszczeni 1 lęgowych kaczek bez - jak
choćby w tym przypadku sztucznego - wzbogacania
ich bazy żerowej. Dostateczna ilość żeru jest najis­
totniejsza dla piskląt, które z natury rzeczy skazane
są na długie przebywanie na tym samym zbiorniku,
bez możliwości pobierania żeru poza jego terenem
(aż do chwili uzyskania zdolności latania). Brak
odpowiedniego żeru, lub jego niedostateczna ilość,
powoduje u nich ogólny niedorozwój i prowadzi do
zwiększenia wypadu naturalnego.
Zdaję sobie przy tym doskonale sprawę, że wysu­
nięty powyżej postulat wywoła zapewne wiele
sprzecznych opinii, szczególnie na tle dotychczaso­
wego zupełnego braku zainteresowania dla tego
gatunku zwierzyny. Rzeczywistość wymaga jednak
jasnego i zdecydowanego naświetlenia. Dlatego raz
jeszcze podkreślam, iż w obecnych warunkach śro­
dowiskowych na większości zbiorników wodnych
nigdy nie osiągniemy istotnie bardzo wysokiego
zagęszczenia dzikich kaczek bez stosowania ich
,.letniego" dokarmiania.
Urządzenia służące do dokarmiania kaczek są
zazwyczaj bardzo proste, jak np. tace zbite z desok
i umieszczone nad powierzchnią wody - najkorzyli­
niej w miejscach możliwie płytkich, aby przypadko­
wo rozrzucona przez żerujące ptaki karma mogła
być pozbierana z dna lub wody. Za granicą stosuje
się również z doskonałymi rezultatami karmniki
automatyczne w lormie niewielkich budek zbitych
z desek, gdzie karma jesi samoczynnie uzupełniana
w miarę jej zużycia.
Dzikie kacyki, a zwłaszcza krzyżówki, nic są
wybredne w zakresie doboru karmy. Chętnie żerują
owies, jęczmień, kukurydzę, groch, żołędzie, paro­
wane ziemniaki i odpadki mięsne, czy WT^zcie
granulowaną karmę dla drobiu.
MATECZNIKI KACZE
Przyczyny obserwowanego w ostatnich latach
znacznego spadku liczebności dzikich kaczek są na
ogół dobrze poznane, jak również i środki, które
należałoby przedsięwziąć, aby ten niekorzystny
proces zahamować. W zalcresie hodowli dzikich
kaczek głównym zadaniem w obecnej chwili staje
się zatem jak najszybsza praktyczna realizacja teo­
retycznych wskazari, opracowanych przez badaczy
łowieckich.
Szczególnie istotne są wszelitie zabiegi zmierza­
jące do ochrony zasobów ptactwa wodnego oraz
jego naturalnych środowisk na możliwie znacznych
obszarach. Przedsięwzięcia te wymagają jednak
międzynarodowej współpracy i koordynacji, szcze­
gólnie w zakresie ocłirony miejsc lęgowych, tere­
nów zimowisk itp.
Opisywany i w naszej literaturze łowieckiej tzw.
Projekt MAR oznacza akcję, podjętą z inicjatywy
Międzynarodowego Centrum Badania Ptaków
Wodnych (IWRB), a zmierzającą do utworzenia mię­
dzynarodowej sieci rezerwatów, obejmujących
ważniejsze mokradła i tereny bagierme w Europie
a także C7.ęŚciowo w Afryce i ewentualnie w dalszej
kolejności - Azji i Ameryce Północnej. Korzyści,
jakie m in. odnosi gospodarka łowiecka i ochrona
przyrody na tle realizowania omawianego projektu
(podpisanie odpowiedniej konwencji przez rządy
zainteresowanych krajów), nie trzeba chyba szcze­
gółowo uzasadniać.
1 przeciwnie - całkowita likwidacja opisanych
środowisk stanowiłaby groźbę znacznego zreduko­
wania liczby ptaków wodnych, czy wręcz wyginię­
cia niektórych gatunków (szczególnie w Europie).
W zakresie ptactwa wodnego wydaje się jednak, że
nawet realizacja Projektu MAR nie rozwiązuje
w pełni omawianego problemu. Stosunkowo nieli­
czne, choć wielkopowierzchniowe rezerwaty stano­
wią niewątpliwie olbrzymi krok w kierunku zacho­
wania odpowiednich terenów dla zimowania, czy
odpoczynku w okresie przelotów m. in. i europejs­
kiej populacji dzikich kaczek - jednak lokalnie
formowanie się lęgowych populacji kaczek jest
w znacznej mierze zależne od występowania wię­
kszej liczby biotopów lęgowych, częstokroć nawet
niewielkich pod względem powierzchni.
Troska o zachowanie możliwie największej Uczby takich środowisk wodnych jest chyba jednym
z najbardziej aktualnych zagadnień naszej obecnej
gospodarki łownymi gatunkami ptactwa wodnego.
Drogą prowadzącą, choćby pośrednio, do tego celu
jest m. in. utworzenie sieci mateczników dla dzikich
kaczek na terenie całego kraju.
Zasadniczą zaletą mateczników kaczych (dającą
im nawet w pewnej mierze przewagę nad wielkopowierzcłmiowymi rezerwatami), byłoby bowiem ob­
jęcie stosunkowo gęstą siecią terenów całego Itraju.
Trzeba sobie uświadomić, że nawet przy najlep­
szych cłięciach wszystlcich zainteresowanych stron
nie stać nas na wyłączenie w formie rezerwatów
ścisłych tak znacznych obszarów, jakie zajęłyby
projektowane w tej formie mateczniki.
Poza tym, szczególnie w przypadku dzikich ka­
czek, istotną rolę w ich rozmnoży odgrywa nie tyle
wielkość ogólnej powierzchni zbiornika, co długość
i urozmaicenie jego Unii brzegowej, wielkość po­
wierzchni jaką zajmuje roślinność wodna, występo­
wanie półwyspów, wysepek itp., które w przypadku
znacznej liczby niewielkich zbiorników oczywiście
się zwielokrotniają. Z tej m. in. przyczyny zagęsz­
czenie lęgowych kaczek będzie zawsze większe na
3
k i l k u mniejszych zbiornikach, niż na jednym, obej­
mującym taką samą łączną powierzchnię (oczywiś­
cie w bardzo zbliżonych warunkach środowisko­
wych).
A więc na terenie tak pomyślanych mateczników
ocłironę znalazłaby znaczna ilość lęgowych kaczek,
które mogłyby stanowić swego rodzaju ..stado pod­
stawowe", gwarantujące utrzymanie się miejscowej
populacji na względnie stałym poziomie, mimo in­
tensywnego nadal odstrzału na pozostałych zbiorni­
kach.
Należy przy tym wyraźnie podkreślić, że absolut­
nie nie wchodzi lu w grę poważniejsze ograniczenie
możliwości łowieckiego użytkowania obwodu,
d wręcz przeciwnie - sfinalizowanie omawianego
projektu leży całkowicie w dobrze i dalekowzrocz­
nie pojmowanym interesie wszystkich myśliwych.
Wiadomo przecież z praktyki, że jedną z wielu
pr7.yfzyn zmniejszania się ilości kaczek w naszych
łowiskach jest niepokój wnoszony do łowisk i to m,
in. przez nieumiejętne wykonywanie polowania.
Żaden irmy gatunek naszej zwierzyny nie bywa
w sezonie tak - dosłownie - prześladowany, jak
właśnie dzikie kaczki.
W odniesieniu do kuropatwy obowiązują normy
ilościowe, w przypadku zająca, podział powierzch­
niowy obwodów; jedynym gatunkiem ,,w\'jętym
spod prawa" pozostaje u nas kaczka. Brak jest
jakiegokolwiek planowania łowieckiego i hodowli,
a użytkowanie nie zawsze jak widać, pozostaje na
odpowiednim poziomie. Polowanie ,,z podrywu'
(czyli w praktyce innymi słowy ,,na szukanego"} i to
kilka razy w tygodniu, a nawet kilka razy w tym
samym dniu na danym terenie wnosi do łowiska tak
znaczny niepokój, że nawet na dobrych terenach
lęgowych ołłserwujemy zjawisko opuszczania ich
przez kaczki z okresem rozpoczęcia polowań i uzy­
skaniem pełnej zdolności latania przez młode osob­
niki.
Równocześnie efekty takich ,,polowań ' już po
kilku dniach stają się najczęściej bardzo mierne.
Wydaje się zatem, żc konieczność utworzenia - i lo
możliwie najszybciej - tak pomyślanych kaczych
,,rezerwatów" udokumentowano w wystarczający
sposót).
Powinny więc one powstać na terenie każdego
obwodu łowieckiego, gdzie występują zbiorniki
wodne. Matecznik taki winien obejmować zbiornik
wodny (choćby o niewielkiej powierzchni), o najwy­
ższym stanie lęgowych kaczek. Można z całą stano­
wczością stwierdzić, że warunki takie ma prawie
każdy obwód łowiecki w naszym kraju
UŻYTKOWANIE POPULACJI PTAKÓW
WODNYCH
Oficjalne statystyki dotyczące wysokości rocznej
eksploatacji ptaków wodnych z całą pewnością zna­
cznie odbiegają od rzeczywistości. Niewielki tuż
tylko zapewne procent strzelonych ptaków trafia do
punktów skupu zwierzyny. Wbrew pozorom pozy­
skanie kaczek stanowi z pewnością ważną pozycję
w gospodarce łowieckiej.
Rozsądniejszego niż dotychczas podejścia wyma­
gają jednak sposoby łowieckiego użytkowania po­
pulacji kaczek. Winny one zmierzać do rozsądnej
intensyfikacji pozyskania, przy równoczesnym nie­
naruszeniu liczebności lęgowego ,,stada podstawo­
wego". Poniższe zalecenia wymagają możliwie
szybkiego wprowadzenia do praktyki łowieckiej:
a) odstrzał kaczek na zbiornikach wodnych oraz
w bezpośrednim sąsiedztwie ich brzegów przez cały
sezon polowań winien być ograniczony do dwóch
dni w tygodniu, wyznaczonych przez zarząd koła
lub zarządcę obwodu. Jak wykazano przy omawia­
niu mate<7.ntkow, leży to również w dobrze pojętym
interesie myśliwych;i'
b) powyższe ograniczenie nie dotyczy polowania
na przelotach (ciągach) dokonywanych w odległoś­
ci minimum 300 m od brzegów zbiorników
wodnych;
c) zasadniczym celem utworzenia mateczników
dla dzikich kaczek powinno być zapewnienie im
całkowitego spokoju, i to nie tylko w okresie lęgo­
wym. Wszelkie zatem polowania aż do czasu całko­
witego zamarznięcia wody winny być zdecydowa­
nie zabronione.
Nałoży to przyjąć jako zasadę. W celu jednak
nieuszczuplania i tak już niekiedy mocno ograni­
czonych możliwości polowania, mogłoby również
wchodzić w grę następujące rozwiązanie.
4
Konwencja
„Ramsar"
Rybit\*a pospolita
W bezpośredniej bliskości mateczników nie polo­
wać w żadnym przypadku, natomiast w pewnej od
nich odległości (co najmniej 300 m) można by było
ewentualnie utrzymać polowanie ,,na ciągach"
(przelotach wieczornych i porannych). Powiimo to
być jednak uwarunkowane stosowaniem ,,letniego"
dokarmiania kaczek na terenie matecznika, gdyż
•zapewniając dostateczną ilość żeru gniazdującym
na nim kaczkom, znacznie zmniejszamy intensyw­
ność wylotów na żerowiska leżące poza zbiornikiem
- tym samym ilościowy ubytek naszego ,,stada pod­
stawowego", spowodowany odstrzałem na przelo­
tach byłby zapewne w tym przypadku niewielki,
Z drugiej strony dokarmianie stanowiłoby czynnik
przywabiający w znacznym stopniu kaczki ,.prze­
lotne". Stąd rozkłady polowań na przelotach powin­
ny się w tych warunkach ksztahować na dobrym
poziomie
Odstrzał kaczek należy jednak wtedy wykony­
wać w odległości nie mniejszej niż 300 ni od brze­
gów matecznika oraz możliwie przy niezbyt sprzy­
jającej pogodzie. Silny wiatr lub deszcz znacznie
bowiem obniżają ,.pułap ' ciągnących kaczek, a po­
za tym odgłosy strzałów są przytłumione, co nie
niepokoi kaczek przebywających na terenie mate­
cznika. Wszędzie jednak, tam, gdzie kaczek w ogóle
się nie dokarmia, wszelkie polowania w pobliżu
matecznika winny być bezwarunkowo zakazane.
Dobiegliśmy końca rozważań i ustaleń dotyczą­
cych zasad gospodarowania populacjami ptaków
wodnych oraz urządzenia łowieckiego ich środo­
wisk zerowych. Przekazuję je w głębokim prześwia­
dczeniu, że pełne wprowadzenie do praktyki wska­
zanych zaleceń może w znacznym stopniu przyczy­
nić się do poprawy sytuacji środowiskowej dzikich
kaczek w naszych łowiskach.
Od zagęszczenia lęgowej populacji zależy prze­
cież wysokość pozyskania, co dla nas wszystkich użytkowników łowisk nie pozostaje sprawą obo­
jętną.
doc. dr hab. BOGUSŁAW FRUZIŃSKI
Członek Komisji Hodowlanej
Naczelne) Rady Łowieckie]
FOT. WŁODZIMIERZ
ŁAPIŃSKI
Istotą problemu jest potrzeba uratowania przed
zniszczeniem pozostałych jeszcze w Europie ba­
gien. Została to podkreślone w konwencji o Tere­
nach Podmokłych o Międzynarodowym Znaczeniu,
zwanej również konwencją Ramsar - od nazwy ma­
łego miasta nad Morzem Kaspijskim, gdzie została
uzgodniona. Dotychczas 24 państwa został^' strona­
mi tej konwencji, a dwa dalsze są w trakcie jej ra­
tyfikowania. Poza zgodą na podjęcie ogólnych środ­
ków ochrony terenów podmokłych w obrębie swych
Icrytoriów, państwa-strony ustaliły lisię ponad 170
bagien, obejmujących ponad .'i 600 000 hektarów,
które są specjalnie chronione. Wszystkie kraje
Wspólnoty Europejskiej, mające znaczniejsze tere­
ny podmokłe, są obecnie członkami konwencji,
z wyjątkiem Francji, Hiszpanii i Turcji, Pozoslate
państwa - sygnatariusze konwencji to Australia,
Finlandia, RPA. Iran, Bułgaria, Pakistan, Nowa
Zelandia, ZSRR, Jordania, Jugosławia, Senegal,
Polska I NRD (w kolejności przystępowania)
Myśliwi i ocłironiarze wspólnie muszą czuwać by
rządy ich krajów przestrzegały ducha i litery kon­
wencji. Przede wszystkim na liście specjalnie chro­
nionych należy umieścić większą liczbę bagien;
niektóre państwa wymieniły po jednym tylko ba­
gnie, co było minimalnym wymogiem przystąpienia
do konwencji. Unikano również umieszczania na
liście ujść rzek. Są one szczególnie narażone na
,,zagospodarowanie ' i można je uważać za najbar­
dziej zagrożone środowiska podmokle.
Znaczny postęp w tym względzie osiągnitjto dzię­
ki konwencji Ramsar. Szczególnie pozytywną zmia­
ną jesl sposób, w jaki bardzo wielu myśliwych stało
się aktywnymi rzecznikami ochrony. Nowocz.osnego myśliwego-ochroniarza dobrze scharakteryzo­
wał JeHrey Harrison Pokazał on przekonująco jak
myśliwi potrafią częściowo odbudować równowagę
biologiczną stwarzając i poprawiając sztuczne śro­
dowiska wodne, jak zbiorniki i doły po żwirowni.
Z-asłużoną sławą cieszył się rezerwat żwirowni SeYpnoaks. Staranny program sadzeń został podjęty
dopiero po zebraniu wielu przewodów pokarmo­
wych odstrz.elonych kaczek w celu poznania ich
preferencji pokarmowych. W ostatnich tatach .1.
Harrison zorganizował zbiór skrzydeł kaczych.
XXV-lecie WKt
"toś" w Olsztynie
Wojskowe Koło Lowteckte ,Łos w Olsztynw
w 1954 r. 1. tntC]atywy Jana Cichocktego.
Wiktora Fle ]ty i Tadeu.szd Romanowskiego Z chwtlą załozema hczyło ono 9 członków 1 mtało dwd
obwody łow•t>ckte , ktor<' d1.1erzaw1 do d ma dztsteJszego
Sposrod członkaw załozycJeli do chwlli ob<'cneJ
czynnym t mysliwymt sa Jan Cichoela i Antom Granack• Aktualme Koło lic-.t;y 60 członkow (35
z uprawmemam• selekCjonera} 1 4 kandydatów
W grome naszym poluje rowmez Jedna mewta;,ta
W skład aktualnpgo zarządu wchodza Jozef Gterałtowsla- przpwodmczący , Jan Ctchock.i - łowczy ,
Mieoysław Firlej- skarbmk, Bromsław Wolanczyk
sekretan, 1 Stanisław Skrobist - z-ca łowczego .
Gospodarzem Koła opłacanym z funduszow Koła
Jest Wł. Stefanow1cz.
Na tererue d7.lerżawtonych obwodów mteszka
26 mysliwych. Koło gospodaruje na pow1erzchm
24 266 ha, w tym 9 238 ha lasu 1upraw ta 15,6 ha Ziemi , 7. przeznaczemem na karmę dla zw1erzyny oraz
2,5 ha łąk Połowę uprawnej z1em1 stanow1ą po lelka
zaporowp
Mamy dobry stan Jelem. dztkow 1 sarn. W mnte)'>Zych tłośc•ach występuJą zaj4Ce, kuropatwy. kaczki , nE>trzewte, rys1e oraz w Jednym obwodzie łosie
W roku gospodarczym 1978 79 Koło wyłozyło 123
powstało
~1erwszy w Brytarut, d następrue w wtPlu mnych
kraJach, by ustahć piec t wtek odstrzphwanych
ptaków. Ten ostatni wskaznik JeSt szczegolnie wazny, gdyż chdrakleryzuje udatność lęgów w każdym
roku.
Inwentaryzacje ptactwa wodnego
J<'sh stałe populacJe mają ;~;ostac utrzyman<', mypo.winru pozysk1wać tylko tyle ptaków, ile
wynos1 .. nadwyzka" po wyrównaniu strat naturalnych. Określanie wielkości populdcji, naturalnej
śmiertelności , jaklej dosw1adcza oraz tempa potencjalnej reprodukcji jest wystarczająco trudne u gatunków osiadłych , me mówiąc jUZ o daleko migrują­
cych. Międzynarodowe Biuro Badań nad Ptactwem
Wodnym (fWRB} od WlPłu lat próbuje zdobyc niektóre z odpowtedzt za posredructwt>m sieCI bezmteresownych współpracowntków-obserwatorow . TendenCJa ptactwa wodnego do gromadzema się zimą
stwal7.a mozhwośct ustalania jego liczebnoset MaJ<łC' obecnie regularne dilne z ok. 15 000 punktów
inwentaryzacji, dysponujemy rozsądnym oszacowaruem wtelkości populacji w połow1e stycznia,
gdy przemwszczenia mtgracyJnc są mtrumalnc.
Przed tym jednak myshwt zebrali swoJe zasadnicze
zmwo 1 rzeczą bdrdzo trudną Jest otrzymam e od m ch
danych o wielkośct tego pozyskama. Niektóre kraje,
Jak Darua, osiągnęły wtarygodną statystykę pozyskama łowtecktego , lecz IWRB mtało duże trudności
z uzyskaniem taktch mformaqt z innych kraJów.
Idealnym rozwtązanl<'m byłby porotar populaq1
na tere nach lęgowych 1 określeme ile ptakow wyprowadztło pomyślntP 1 Jak hcznP lęg1 przed zapoczątkowamem jesienneJ mtgracJL Niestety, nie j~>st
io możliwe z Wlt>łu przyczyn w Europie. W Północ­
nej Ameryce, gdzte Jest łatwy dostęp do terenów
lęgowych i wystarczające rundusze na prowadzente
rozległych inwentaryzacji z powietrza, co roku z b tera su~ masowe dane o populacji . Wykorzystuje się je
do oszacowama ile ptakow przybedzie na poludrue
Jestemą t Jak wysoktP pozyskarue hędztr możhwe
w ohrębte ustalonych parametrów biologtC7.nych.
Pozyskante to zostaJe następme ro;~;dzielone pom•ę­
dzy stany lezące wzdłuz tras mtgr<~C)i . Ostąga l>ię to
duęk1 przemysłanym przeptsom, roznicu)ącym sezon polowa n ord21iczbę ptaków Jak te mysl•wv może
pozyskac dztenrue. W ramdch skomphkowaneJ punktaCJI mysitwemu wolno strzPitć wteceJ ptdkow
łtcznego gatunku mz gatunkow, których stan liczebny rue JCSt jdsny. Jesłi jakts gatunek jl'St 7agro7.ony, może zostać łatwo na Jakiś czas zdjęty z listy
zwierząt łownych. Nawet przy tak elastycznych
ukleidach natrafia stę na duże trudnośo w przypc~d­
ku gatunków arktycznych. jak bernikla Brantd. Wyśhwt
tony karmy objętoscioweJ , treśowe1 t okopow yrh.
Nakłady finansowe na urz4dzema łow1eckie t karmę dla zwtPrzyny ulegaJą rorocznie systt>matycznemu zw•<:kszamu. Zwtększa stę rowntez pozyska me
zwierzyny, (w roku 1977 78 przeka7..ano do punktow
skupu 6 ,8 tony dztczyzny, a w 1978 79 ponad 8 ton}
Ct>lem dalszych <>taran Koła Jest stopniowe podnoszeme stanów zw1erzyny m m. poprzez Jeszcze
skuteczniejszą ochronę łow1sk . W realizaqi tych
zarmerzen wspołpracujemy z mloduezą szkol znaJdujących stę Od tc>rPme obwodow łowtecktch .
W społecznej ptacy uczestmczą wszyscy człQQko­
wte Koła , którzy zgodme z ustdlemamt podjętym• na
walnym ZE'bramu mają obowtązPk prze pr<lrowama
dru w roku, przy czym tlość ta może zostac
w 7..ależnośct od uzasadmonych polrz<'b "Jiezalezme od tego kazdy myśhwy ma przydztelone do opteki co najl!!mej jedno urządzenie
łowieckie , które ma obow•ązek utrzymaĆ' w należy­
tym stanie
Jubtleuszowa uroczystość odby ła ste w Klubie
Ganuzonowym w Olsztynie. Przybyły na nią żony
myshwych oraz /.d proszeni gościP . W czaste spotkama łowczy Koła Jan Cichocki omówił jego histonę
t ostągmęoa oraz zamterzenia nil najbliższą przyszłosr. Zasłuzonych długoletmch czlonkow Koła
uho norowano upommkamt
J.C.
kazują
~carh
one szprokiP wahdntd w uddtnosci lęgów ,
w m e których latach nie wywodzą młodych wcale.
Mozna argumentować, ze gatunkt takie me powmny być.traktowane jako ptactwo łowne .
\ifuno zalet systemu polnocno-amerykansk1ego
me jest prawdopodobne, by został on wprowadzony
w swej całej złozoności w Europte, podzieloneJ na
w1e le panstw. Mając jednak podstawę w rzetelnych
danych biologtcznych, wielemoma zdziałać w drodze porozumiPn nuędzynarodowych , mimo mniejszej elastyczności. Wieln JUŻ osiągnięto skracając
sezony polowari Staje stę coraz powszechrueJS7.P
prtekonanie, ze błędną polityką jeSt przectągac
polowame do póinej zimy 1 wtosny 1 strzelać ptala
JUZ sparowane 1 migrujące z powrotem by wprowadzić następny łęg. WięceJ kontrowerSJI dotyczy tego
Jak wczpśme rozpoczynać jesienny sezon polowan.
Myśląc kategoriami bioiOgtcznymt, JPśli ptaki maJą
być odstrzelone, lo un szybciej to nastąpi, tym lepiej; rue ZJedzą one pokarmu, który może poźmej
m1ec krytyc:znct wartość dla pozostałych . To pragmatyczne podejście kłóci się Jednak z koncepcjami
sportowymi wymagającyrot by ptaki były dobrze
lotne przed otwarcie m polowania. Faworyzowałoby
to także kraje .,produkuj4ce" plakt wobec kraJÓW
zapewma]ących równiE> wa7ne zimowtska.
Gdy może być wykazane z odpowiednią pewnoś­
oą. że dany gatunek zmmejszył 5\"'j\ 1iczPhnosc do
niebeLptecznie rusluego poztomu, to przyjmuJe stę
obecrue pows7Pchme, że powinien być chroniony
do czasu, gdy hczebność ta pozwołt tnowu na polowam<' Problem w tym, że legalna ochrona ntP
wystarcza. Bardzo wielu myśltwych nie potrafi zidentyfikować szybko lecących ptakow wodnych
1 niezbędny trenmg powtmen byc warunkiem
wstępnym uzysk.twama zezwolema na bron. Problem ten Jest powazntejszy w warunkach s łabej
wtdocznosci i więks:eość kraJÓW za brom la strzelantd
nocnego. Rozrnidr ruelegalnego strzeldrua gahmków chronionych, t. rozmy~le m czy pr1cz pomyłkę,
został wykazany prLez zdjęcia rentgenowskie uobione łabędziom Be wicka (Cygnus bewickii)
schwytanym~· unbridge w Anglu w celu obrącz­
kowd.rua. Pomi o całkowiteJ ochrony we wszystkich krafaCh, -..:ez które m1grują, od pólnocy ZSRR
do Irlilncłit , 3 1o tych ptaków nosiło sruciny zatopione \
( h t ankach.
Szkolenie i
współpraca
Szkolenie ..Jilk rownu.•z egzekwowaniE' praw. Jest
uctymerua skutecznymt masy ograniczeń w me todilrh polowdma na ptactwo wodne.
Ogólnym celem tych Zilkazów Jest me dopuszczeme
do r;ez1 Jaką mysiiwy mógłby spowodować w 1111t'J·
ruezbędn~a
po
ptęc
1.\vtększona
koncentracji ptdclwa wodnego. Takie .,raCjonowanie ~til) P się coraz ważniejsze w miarę jak
wzrasta liczba myśliwych 1 ich ruchliwość. l tak
wtększość- kra]ów zakazuje strzelania ptactwa wodne go z lodzt motorowych i samolotów; ogranicza
kaliber dubt>ltówek 1 liczhę nilbot, Jakie można
wystrzełt c hP7 ładowanta ; :r.niPchęca do stosuwanta
zywych lub sztuC7nych wabi- bałwan.kow i różnych
wahtków dzwtękowych . Szeroko zabromone jest
używame steci. • djwa·true jszym ograniczeniem,
niestety ciągle jeszcze nie przez wszyslkt<' państwa
wprowadzonym. Jest zakaz s przedaży tuszek ptactwa wodnego JpśJi myśliwy nie może uzyskać dochodu z ubtcia nadmtemych w stosunku do potrzeb
swoJej roduny ptaków , mniej prćlwdopodobne , ze
będzie wystrze liwał kosztowne naboje.
Zakładając urmarkowanie w pozyskaniu, jest jeszcze mteJsce dla myśliwego Jeśli pr;~;yjmie on dalsze ogranieze rnil dotyczące miejsca i czasu uprawidma tego sportu. Ptactwo wodne Jest zilwsze
bardw ostro7.ne i łatwe do wypłoszenia. Zakłócerud
wywołane przez myśhw<'go mogą być o wiele waż­
ntPJSZe od skromnego pozyskania ptaków , które by
i tak nie przeżyły, być moze, z tmy Wobec kurczema
stę terenów podmokłych i pok.rt!wnych srodowbk,
staJe stę bardzwj niz ktedykolwick konieczne by
ptak• mogły znaleźć tereny, na których mogą odpocząć me mepokOJOn<' Muszą one również rrueć
wystarczający czas na spokojne żProwanie by odnowić Lasoby energetyczne wydatkowane na lot,
utrzymanie ciepła i inne rodzaJP aktywnosct . Chooaz ptak1 wodne wyk ształciły stę jako ZW!erzętd
dzte nne, co stwierdzamy na podstawi!' budowy tch
oczu, to wi<'l<' z nich, ze względu na mepokojemP
w ciągu druu, zeruJe obecnie po zapadnu;nu ciem nosa. Wszt'lkw niepokojeni!' 7.atem, w drodze nocnt-go strzełama . może mteć nadzwyc.r..aJ poważne
kon~t>kwencje zakłócając bilans energety<:4lty mezbędny do przPzycia w trudnych warunkach srodowtskowych . :-la szczęsne szeroko uznaJE' się ob~,>c­
me potrzebę sieci spokojnych rezerwatow. Samt
mysłiwi zakladają rezerwaty ua terenach swych
obwodów łowieckich , uzupełrua]ąc w tPn sposób
• rezerwaty zakładane przez państwowe łub prywat ne organizaqe ochromarskie.
Te n duch samowyrzeczenia t współpracy (możnd
go rowmPż na;~;wac dobrze pojętym własnym mtere~e m) , staje stę coraz pows7.erhmejszy w w1elu krajach Europy. Stwarzd to nadzieję, że te najefektowniPJS:t.P 7 ptilkow, mtgmją ce ptactwo wodne, przeży­
je w naszym tak gnmto wntc zmiPnHl]<lcym s1ę
św1ecw.
RYSZARD DZlĘCIOł.OWSKI
tNa podstawie arty kułu G.V.T. Matthews'a w .,Naturopa" nr 32/ 1979)
przemiany białkowej, tłuszczowej i węglowodano­
wej. Niedobory witaminy A sprzyjają schorzeniom
nerek i stąd zaburzenie w usuwaniu nadmiaru kwa­
su moczowego. W krwi narasta poziom kwasu mo­
czowego w następstwie niedot>orów białka lub jego
nie pełnowartościowego składu aminokwasowego.
Niedobory te utrudniają magazynowanie witaminy
A w wątrobie, w ułcladzie obronnym organizmu
w syntezie hormonów i utrudniają odnowę tkanki
gruczołowej.
FOT. KOBEBT
TESENTJEH
Skaza moczanowa
u bażantów
Coraz bardziej zaawansowany proces udomowia­
nia bażantów oraz ich wychów dla celów szeroko
pojętego łowiectwa związany jest również z wielo­
ma niepowodzeniami hodowlanymi. Wzrastające
zapotrzebowanie na bażanta jako ptaka łownego
i eksportowego zachęca do zakładania różnego typu
bażantarni, w których niestety często zatrudnia się
przypadkowych ludzi. Duża ilość upadków piskląt
bażancich w bażantarniach szczególnie w 1978 roku
związana była bardzo często z podstawowymi błę­
dami wychowu, to jest warunkami pomieszczeń,
żywienia oraz sprawami profilaktyki i leczenia cho­
rych bażantów.
Schorzeniem dziesiątkującym stada bażancie by­
ła skaza moczanowa. Stwierdza się ją u wielu gatun­
ków ptaków, w tym również u bażantów, przeważ­
nie w chowie zamkniętym. Na skazę moczanową
chorują bażanty dorosłe (raczej osobniki kilkulet­
nie), pisklęta, a nawet zarodki. Schorzenie to ma
dwie posiaci - trzewiową i stawową. Postać trze­
wiowa objawia się osowieniem. zasinieniem wido­
cznych błon śluzowych, biegimką, zlepianiem piór
w okolicy kloaki, gromadzeniem się złogów kwasu
moc7X)wego w jelicie grubym i kloace często wysta­
jącego na zewnątrz w postaci szarożóhob razowej
masy przypominającej pozlepiany piasek lub saikrzony miód. Zmiany te zauważa się już u 1, 2, 5. 7
lub 14-dniowych piskląt liażancich i obejmują na­
wet 50-60% stada.
Bdżanciki zdrowe atakują bażanriki chore, ranią
im głowę, grzbiet oraz okolicę zmienionej kloaki
rozkrwawiając ją i wydziobująr często wnętrzności.
Ptaki silniejsze w ogóle dziobią ptaki słabe i chore,Jest to naturalna selekcja i początki kanibalizmu
będącego naturalnym zachowaniem się bażantów
trzymanych w zagęszczeniu. Na sekcji padłyrh bażancików stwierdza się krwotoczne zapalenie prze­
wodu pokarmowego - szczególnie dwunastnicy,
w kloace kat w postaci wilgotnego piasku (złogi
kwasu moi:v.owego), nerki silnie przekrwione, ciem ne i szarobrunatne z licznymi złogami kwasu mo­
czowego zalegającego również w moczowodach.
Wątroba i śledziona silnie powiększone, płuca częs­
to przełcTwione. Woreczekż<Mciowypowiększonyze
złogami kwasu moczowego. Na błonach surowi­
czych szczególnie w worku osierdziowym kredowobiałe piaskowe i połyskujące naloty kwasu moczo­
wego. Ogólnie silne wychudzenie i anemia.
Postać stawowa skazy moczanowej występuje ra­
czej u starszych ptaków. Objawia się ona utrudnio­
nym chodem i obrzękiem stawów nóg, postępują­
cym chudnięciem, anemią, a nawet odsłonięciem
stawów. Na skutek odkładania się kwasu moczowe­
go, szczególnie w stawach palców, dojść może do
skrzywienia i zniekształceń palców nóg, rzadziej
stawów skrzydłowych. Podobne zniekształcenia
wystąpić mogą w chowie wsobnym.
Skazę moczanową stwierdza się również u zarod­
ków bażancich w następstwie błędów lęgu (nad­
mierna wilgotność), a najczęściej małej lub niedos­
tatecznej ilości witaminy A w jajach pochodzących
od bażantów żywionych karmą ubogą w wit. A,
Na sekcji zarodków stwierdza się złogi kwasu
moczowego w jelicie grubym, nerkach i moczowo­
dach. błony trzewiowe połyskujące (pokryte kwa­
sem moczowym), zgrubienie stawów skokowych,
palcowych, skrzywienia palców
Wymienione objawy skazy r^Krzanowej są cha­
rakterystyczne dla tego schorzema. W wypadkach
wątpliwych, w warunkach terenowych można prze­
prowadzić badanie kahi pod mikroskopem, gdzie
widać wyraźnie kryształy kwasumoczowego. We
wnikliwych badaniach można określić poziom kwa­
su moczowego we krwi (norma 2-8 mq%)
Do zasadniczych przyczyn występowania skazy
moczanowej u bażantów zalicza się przede wszyst­
kim nieodpowiednią jakość białka i brak witaminy
A w młeszankach paszowych.
Bażant>' w okresie udomowiama nie przyswoiły
sobie jeszcze metat)Olizmu pasz przygotowywanych
przez człowieka jaki nastąpił np. u kur i z tego
powodu są bardziej wrażliwe na żywienie paszami
przemysłowymi. Bardziej niż kury reagują na nie­
dobory witaminy A, tzw. witaminy nabłonkowej
i w mniejszym stopniu na witaminy z grupy B.
pomimo iż witaminy grupy B wchodzą w skład
Krąg wzajemnych zależności złej przemiany ma­
terii organizmu zamyka się, sprzyjając w końcu
powstaniu skazy moczanowej.
Leczenie I zapobieganie. Według ogólnych wska­
zań w wypadku wystąpienia skazy moczanowej
należy podawać chorym ptakom witaminę A,
zmniejszyć ilość białka pochodzenia zwierzęcego
lub poprawić jogo jakość, zapewnić odpowiednie
wanmki wycttowu, a w wypadłtu uzjadliwienia się
bakterii rzekomo chorobotwórczych, stosować od­
powiednie preparaty lecznicze.
Doświadczenia własne. W podległej mi z racji
specjalistycznej opieki weterynaryjnej wielotysię­
cznej bażantami Wróbliniec, wystąpiła masowo
u bażantów skaza moczanowa. Typowe zmiany chorot>owe zauważano już u 2-dniowych bażancików;
obejmowały one nawet 50-60% stada z poszczegól­
nych lęgów. Po stwierdzeniu pierwszych objawów
chorolwwych (biegunka, osowiałość, zlepianie piór
w okoUcy kloaki), poprawiono natychmiast warunki
zoohigieniczne. Kojce, w których wychowywano
pisklęta zaczęto lepiej przewietrzać robiąc otwory
(szpary) u nich podstawy. Unormowano temperatu­
rę w kojcach (na poziomie podłogi 28-30''C) nie
dopuszczając w żadnym przypadku ani do zbytnie­
go przegrzania ani oziębienia kojców. Bażanciki
w kojcach, w których wystąpiła skaza moczanowa
podzielono na cztery grupy: 1) zdrowe, 2) podejrza­
ne o chorobę, 3) chore, 4) ozdrowiałe
Bażantarnia w tym czasie dysponowała małą iloś­
cią paszy Phi i paszą DK. Pasze te przed podaniem
bażancikom mieszano z gotowanym jajkiem i świe­
żą zielonką.
Przeprowadzone na miejscu liczne sekcje padłych łjażancików 2, 4, 7, 14, 30-dniowych oraz
starszych ujawniały zmiany typowe dla skazy moŁv-anowej. Wyniki badań własnych zostały potwier­
dzone przez pracownię ZHW we Wrocławiu. U ba­
żancików starszych stwierdzano również pałeczki
okrężnicy {Escheńchia coli) wikłające z reguły ska­
zę moczanową.
Do zadawanej paszy zaczęto podawać Detreomycynę ( 1 % do kaniu i, a w wodzie do picia lub
w roztworze wodnym do paszy - Yitazol w dawce 5
min na 25 piskląt, Polfazol B compositum w dawce 1
łyżeczka na 1 1 wody i witaminę A w ampułkach do
paszy na 25 bażancików - 5 ml. Leczniczo i zapobie­
gawczo podawano na zmianę z wyżej wymienioną
Detreomycyną - Mepatar 2 łyżeczki na 5 1 wody
i Potzomycynę również 2 łyżeczki na 5 l wody oraz
witaminę B compl. 1-2 drażetek na 1 1 wody do
picia.
W następstwie tego postępowania chorotia zaczę­
ła wygasać, upaditi zmniejszyły się. W późniejszym
okresie padały sporadycznie jedynie t>ażanciki star­
sze 3—4 m. tj. sztuki, które najciężej przechorowały
skazę moczanową, charłacze lub zbyt okaleczone.
W sumie padło około 20% bażantów. Według
oceny władz nadrzędnych, były to jedne z najniż­
szych strat jakie zanotowano w porównaniu do i n ­
nych bażantami w Icraju,
Wobec nadal utrzymujących się niepowodzeń
w chowie zamkniętym ł>ażantów w wielu łłażantarniach, zachodzi pilna potrzeba ponownego przea­
nalizowania problemów wychowu bażantów w na­
szych warunkach. Dostępne opracowania polslcie
chów bażantów traktują z całą znajomością rzeczy,
ale niestety nie zawsze są dostępne dla zaintereso­
wanych i nie w pełni poruszają sprawę patologii
i terapii chorób bażantów.
Wykorzystując własne długoletnie doświadcze­
nia z zakresu chorób zwierząt wol noży jacy ch, w na­
stępnym opracowaniu będę chciał poruszyć znacze­
nie witaminy A i jakości białka w chowie zamknię­
tym bażantów. Zagadnienia t ę należą do jednych
z zasadniczycłrczyrmików sprzyjających powsta­
waniu zacliorowań bażantów na skazę moczanową
w okresie pierwszych 8 tygodni ich życia.
dr wet. KAZINflERZ KOCUŁA .
Józef Pawłusiewicz
(w pierwszą rocznicę śmierci)
w walce zbrojnej w 1918 r. o naszą niepodległość.
Polem, już w wolnej Polsce, po ukończ.eniu Podcho­
rążówki Kawalerii w Grudziądzu do tragicznego
września pełnił służbę przy ochronie naszych granic
zachodnich. Brał udział w wojnie obronnej w 1939
r., a po zakończeniu kampanii wrześniowej pozostał
w kraju, w rodziimych Bieszczadach.
Tam też zorganizował oddział partyzancki mają­
cy za zadanie obronę ludności polskiej i żydowskiej
przed terrorem nacjonalistów ukraińskich. Oddział
swój włóczył następnie do działającego w Bieszcza­
dach radzieckiego oddziału partyzanckiego, które­
go dowódcą byl kpt.,,Mucha" (Mikołaj Kunicki). Aż
do czasu wyzwolenia tamtych obszarów por. -lózef
Pawłusiewicz, jako dowódca kampanii, walczył
z najeźdźcą hitlerowskim. W 194.'> r. rozpoczął służ­
bę w Ludowym Wojsku Polskim, najpierw jako
dowódca szwadronu kawalerii, następnie zaś, po
przeniesieniu Go do KBW, jako dowódca SzkołaTresury Psów Służbowych w Sułkowicach w okolicy
Warki. Na tym stanowisku, awansując do stopnia
pułkownika, pozostawał przez kilkanaście lat do
czasu przejścia w stan spoczynku. Byt lubiany przez
podkomendnych i ceniony przez zwierzchników.
9 lutego br. minęld pierwsza, bolesna dla Jego
przyjaciół, rocznica śmierci pika w st. sp. Józefa
Pawhisiewicza, zamiłowanego myśliwego i kyno­
loga. Nieubłagane prawo natury sprawiło, że od­
szedł od nas na zawsze, a nie\ileczalna choroba - że
rozstał się z nami przedwcześnie. Mimo jednakże
lej rozłąki fizycznej nadal żyje wśród nas, w trwałej
pamięci ludzi z Nim zaprzyjaźnionych.
Józek był jednym z tych, którzy nie poprzestają
w życiu wyłącznie na zaspokajaniu swoich włas­
nych potrzeb i osobistych upodobań, ale świadomi
obowiązków obywatelskich i społecznych słuią
swojemu krajowi. Jako młody chłopiec bral udział
^
C S
O
IDI)
O
N
N
U-(
CU
O
N
N
^
Pierwsze poznanie się z Józkiem nastąpiło we
wrześniu 1948 r. podczas zorganizowanych przez
Związek Kynologiczny wystawy psów rasowych we
Wrocławiu i jesiermych konkursów wyżłów w okoli­
cy Psiego Pola. W ramach tych imprez mjr Józef
Pawłusiewicz prowadził pokaz tresury psów służbo­
wych. Szczególną jednak u w a g ę moją zwrĆK-il swoją
osobą podczas zebrania Zarządu Związku Kynolo­
gicznego, które odbywało się w mieszkaniu przeby­
wającego wtedy we Wrocławiu inż. Jaremy Wodzynskiego, sędziego kynologtcv.nego i członka Zarzą­
du Związku. W toku rozważania sprawy hodowli
psów ras myśliwskich ktoś z obecnych wymienił
ogary. W dyskusji-kol. Wodzyński wyraził pogląd.
że u nas polowania z psami gończymi są już ana­
chronizmem, a ten sposób polowania uprawiają
jeszcze obecnie tylko lordowie w Anglii. Na to wstał
mjr Pawłusiewicz i krótko oświadczył: ,,Ja nie lord.
d/e polowałem i będę polował z ogarami".
On też zapoczątkował u nas po II wojnie świato­
wej hodowlę ogarów, wykorzystując do tego nieli­
cznie pozostałe w Bieszczadach psy, z jakimi polo­
wał w latach rniędz^-wojennych. Polowanie było
pasją życiową Józka. Ze szczególnym zamiłowa­
niem polował z ogarami na c7,amego zwierza. Po
przejściu w stan spoczynku osiadł w „swoich" Bie­
szczadach, Tam na przydzielonej Mu przez państwo
paruhektarowoj działce nad Sanem, w Rajskiem,
wybudował skromną chałupkę i budynek inwentar­
ski. Grat, sial i zbierał, a w wolnych od pracy
i obowiązków społecznych chwilach - polował.
Cieszył się ogromną popularnością wśród miej­
scowych górali. Wielu z nich, zwłaszc-za ze starszego
pokolenia, znało Go z lat dawniejszych, pamiętało
Jego postawę w okresie okupacji hitlerowskiej.
Niemal do ostatnich miesięcy swego życia brał żywy
udział w imprezach organizowanych przez ZBOWil), którego był bard7X> czynnym członkiem. Był
człowiekiem niezmiernie skromnym, bezpośrednim
w obcowaniu z ludźmi, nadzwyczaj dla nich życzli­
wym 1 uczynnym. Te cechy charakteru oraz nie­
zwykła pogoda ducha zjednywały M u sympatię
ludzi i wielu prz.yjaciól.
Nic więc dziwnego, że osoba płka Pawłusiewicza
wzbudzała zainteresowanie nie tylko najbliższego
otoczenia, ale również ludzi spoza obszaru Biesz­
czadów. Toteż na początku lat siedemdziesiątych
w jednym z dzienników ukazał się przeprowadzony
z Nim wywiad, zatytułowany przez autorkę reporta­
żu ,,Ostatni ułan na połoninie".
E.F.
z czym na nocne łowy (3)
LUNETY
Posiadając nocną lornetkę, dążymy oczywiście do
nabycia lunety o takich parametrach, które imiożliwiają nam celny strzał do wykrytej sztuki żerującej
na jasnym ściernisku i w ciemnym tanie kartofli.
W zasadzie dobra nocna luneta winna mieć para­
metry conajmniej zbliżone do łych jakie ma używa­
na przez myśliwego lornetka, szczególnie zaś jas­
ność i wydajność nocą. Uwzględniając jednak fakt,
że nocą dziki dostrzegamy w odległości znacznie
większej niż odległość pewnego strzału i z reguły
podchodzimy je, możemy przez to ulokować kule
posiadając lunetę o słabszych parametrach od po­
siadanej lornetki. Dlatego też więłcszość myśliwych
w kraju doskonale radzi sobie w tych warunkach
wykorzystując dzienne lunety, popularne 4 lub 6x32
produkcji firmy ZEISS-Jena (NRD). Niemniej jed­
nak przez to właśnie, niejeden odyniec noszący
metalowy oręż, unikający jaśniejszych połaci żero­
wisk nadal bezkarnie pustoszy uprawy rolne.
Dla lunety przydatnej do polowań w nocy przy­
jmuje się jako minimum, parametry optyczne jakie
posiada luneta 6x42. W lunecie nocnej obok para­
metrów optycznych, bardzo istotną rolę odgrywa
rodzaj zastosowanej statki celowniczej. Popularna
siatka Nr 1 z ostrym grotem, stwarza nocą dla
niejednego myśliwego poważne problemy, gdyż
grot ten staje się niewidoczny po umieszczeniu go
na czarnej sylwetce dzika. Stąd też, co bardziej
impulsywni, w takich sytuacjach często zamiast na
komorze lokują kulę na miękkim, z wiadomym
skutkiem. Najbardziej przydatną do polowań noc­
nych jest siatka celownicza nr 4, którą niestety
w kraju najczęściej możemy oglądać jedynie w opi­
sach lunet.
Podobnie jak w przypadku lornetek, lunety
dzienne i nocne różnią się między sobą nie tylko
parametrami optycznymi. Porównując popularną
dzienną limetę 4x32 z lunetą 8x56. widzimy, że ta
typowo nocna luneta posiada prawie o połowę
mniejsze pole widzenia, kilkakrotnie większy cię­
żar i oczywiście znacznie większe rozmiary. NieTOT, WŁODZIMIERZ
Luneta celownicza 8X56 Helia super tirmy
KAHLES
ZESTAWIENIE WYBRANYCH MODELI LUNET MYŚLIWSKICH
Model
PZO Lc 4x30
ZE1SS-.IENA
ZEISS-JENA
ZEISS-JENA
PZO 1,5-6
SORNET
FRANKONIA
ZEISS (RFN)
KAHLES
Krot­ Średn. Wydajn.
ność obiekt. nocna
4
4
6
6
b
6
7
8
8
30
32
32
42
36
42
.^0
.S2
56
10.9
11.2
13,8
15,8
14,7
15.8
18,7
20,4
21,2
Średn.
wią/ki
Siła
swiaiła
7,3
8.0
5,3
7,0
5,0
7,0
7,1
6.5
7,0
.53,2
64.0
28,0
49,0
36,0
49.0
51,0
42,0
49.0
mniej jednak, niedostatki te rekompensowane są
walorami optycznymi umożliwiającymi pozyskanie
zwierzyny w warunkach nocnej widzialności. Oczy­
wiście w omawianym przypadku najwygodniej by­
łoby zastosować złoty środek i wyposażyć posiadaną
broń w dwie lunety i w zależności od potrzeby
wykorzystywać dzieimą lub nocną. Niestety, dla
przeważającej większości kolegów myśliwych to
rozwiązanie jest obecnie nierealne z uwagi na brak
możliwości nabycia w kraju, typowo nocnej myśliw­
skiej lunety celowniczej. Dlatego też za najlepsze
rozwiązanie uważam montaż lunety 6x42 produkcji
,,ZEISS-JENA", wykonywany na terenie kraju
przez nisznikamie ..Jedności Ł-owieckiej".
Pole
widz,
na 100 m
-
lO.Om
7,Om
7,Om
6,0m
5,4m
5.8m
•ciężar
a-
-
210
340
-
440
530
530
580
Długość
mm
Orientac.
CR na
-
-
305
335
365
350
3.000 zi
-
4.500 zł
7.850 zł
270 M. RFN
415M. RFN
590 M. RFN
460M RFN
Z nabyciem lornetki przydatnej do polowań w no­
cy mamy znacznie mniej problemów, gdyż sklepy
,,FOTO-bPTYKr posiadają w sprzedaży lornetki
7x50 produkcji ZSRR. Również sklepy komisowe
mają znacmy wybór nowych lornetek o interesują­
cych nas parametrach produkcji NRD i iruiej, propo­
nowanych do nabycia w przystępnych cenach. Być
może w niedalekiej przyszłości sytuacja ta ulegnie
dalszej poprawie i w sklepach myśliwskich lub
,,Foto-Optyki" będziemy mogh nabyć po godziwej
cenie typowo nocne lornetki z pryzmatem dacho­
wym model ,,TAJGA'.
TADEUSZ CHOLEWKA
ŁAPIŃSKI
4
I
I
feromon wyizolowany u jelenia może występować
jako związek chemiczny w kilku izomerach {związ­
k i o jednakowym składzie chemicznym, ale różnym
ułożeniu łańcuchów Iwcznych przy pierścieniu);
samice reagują jednak tylko na jeden izomer tego
związku.
Wyizolowano również feromony u naczelnych
(Pnmales|. W wymazie pochwowym rezusa (Macatus mulatus) odkryto pięć związków z grupy kwa­
sów alifatycznych, które stymulują zachowanie się
sełcsualne samca. Mechanizm powstawania i wy­
dzielania feromonów, zarówno u naczelnych jak
i u niższych ssaków, nie jest jeszcze dobrze pozna­
ny. Prawdopodobnie tworzą się one drogą skompli­
kowanych procesów metaliolicznych w odpowied­
nim środowisku hormonów przy współudziale bak­
terii współżyjących z orgćmizmami ssaków. Na
przykład, wspomniane feromony u małpy są metałx)litem takich bakterii. W zależności od gatunku
i płci zwierzęcia, funkcji i rodzaju feromonu, tworzą
się one w gruczołach zewnętrznego i dokrewnego
wydzielania, bądź w wątrobie, żółci lub w jelicie
grubym Wydalane są również różnymi drogami: ze
śliną, potem, śluzem, moczem i kałem,
FOT. WŁODZBnOEBZ
ŁAPIŃ^
Funkcja substancji
zapachowych u ssaków
Spośród trzech rodzajów bodźców, jakimi poshigują się zwierzęta - shichowych, wzrokowych i w ę ­
chowych, najlepiej zostały poznane dwa pierwsze.
Istota ich fmikcjonowania opiera się trowiem na
prawach fizyki, które są dobrze znane. Poznanie zaś
istoty działania bodźców węchowych jest trudne,
gdyż nie wyjaśniono dotąd wielu złożonych proce­
sów biochemicznych zachodzących w organizjnach
zwierzęcych, nie wyizolowano i nie poznano szere­
gu związków chemicznych, wydzielanych i wydala­
nych przez różne gaUuiki zwierząt. Nie znany jest
też mechanizm reakcji bioregulacyjnych u zwierząt.
Regularne badania w tyra zakresie rozpoczęto na
świecie dopiero w latach pięćdziesiątych obecnego
stulecia. Rozwijają się one nadal w sposób dynami­
czny, dostarczając nam wciąż rewelacyjnych odkryć
w zakresie roli substancji zapachowych w proce­
sach bioregidacyjnych u zwierząt.
Najwięcej t>«dań przeprowadzono najpierw nad
owadami, od czasu wyizolowania u samca jedwab­
nika substancji zapachowej, która działała przyciągająco na samice. Obecnie wyniki badań nad sub­
stancjami zapachowymi zwanymi feromonami, wy­
dzielanymi przez owady, wykorzystywane są prak­
tycznie, np. do ograniczania liczebności niektórych
gatunków owadów uznanych za szkodniki.
Trzełła przyznać, że wiele różnego rodzaju t>adań
procesów biochemicznych jest wykonywane na
tjezkręgowcach, gdyż można je prowadzić na tysią­
cach osobników o stosunkowo prostej budowie, co
ułatwia poznanie szeregu procesów, które występu­
ją również u zwierząt kręgowych. Wyniki badan na
t>ezkręgowcach wykorzystuje się m. in. w medycy­
nie do lepszego poznania drogą porównania, wielu
nieinfekcyjnych chorób człowieka (m. in, chorób
nowotworowych) oraz procesów starzenia się itp.
Opierając się na wynikach badań feromonów
u owadów, rozpoczęto badania porównawcze na
ssakach.
Przegląd wyników t>adań światowych w tym za­
kresie oraz wyniki interesujących badań własnych
na szczurach przedstawiła doc. Marchlewska-Koj
z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, na XII
Zjeździe Polskiego Towarzystwa Zoologicznego we
wrześniu ub. r. w Poznaniu.
Feromony wydzielane przez ssaki wywołują rea­
kcje u osobników poprzez centralny układ nerwo­
wy: wydzielane przez jednego osobnika w popula­
cji wywołują drogą układu nerwowego reakcje dru­
giego osobnika. Wywołują dwojakiego rodzaju rea­
kcje. Reakcje sygnalizujące - objawiające się zmia­
ną zachowania, np. mysz w razie nietiezpieczeństwa wydziela w moczu substancję zapachową, która
sygnalizuje pozostałym osobnikom w populacji
o grożącym niełłezpieczeństwie. Drugi rodzaj to
reakcje zapoczątkowujące zmianę procesów fizjolo­
gicznych, np. wydzielania hormonów płciowych,
Np, u psów wydzielany przez samce feromon (parahydroksyl)enzoesan| wywołuje gotowość samic do
kojarzenia. U świń feromon wydzielany w ślinie
samca wywołuje ruję u samic. Badaczom udało się
wyizolować ze śliny knura tę specyficzną substancję
wywołującą ruję u samic. Jest to związek białka
o budowie sterydu, związek hormonalny o ostrym,
nieprzyjemnym zapachu. Feromon ten może być
oł>ecnie produkowany w rozpylaczu, do wygodnego
stosowania w planowej hodowli trzody chlewnej
Wyizolowano również feromony wydzielane
przez samce jeleni amerykańskich; wydzielane są
w gruczołach tylnych kończyn w okolicy stawu
skokowego. Zapach feromonu rozpościera się
w czasie ocierania się kończyn oraz wskutek obmy­
wania się moczem. Tą drogą samce przedłużają
swój zapach w biotopie. Dwa podgationki jelenia
{Oćocoileus hemiunus humionus i OdocoUeus hemionus coJtimbianus) wydzielają dwa różniące się
budową chemiczną i zapachem feromony i okazało
się, że samice jednego podgatunku nie reagują na
feromon wydzielany przez samca drugiego podga­
tunku. Zjawisko to wyjaśnia znany fakt, że jelenie
tych podgatunków rzadko się krzyżują.
Prawdopodobnie występuje podobne zróżnico­
wanie feromonalne u irmych zwierząt, co zapobiega
powstawaniu różnogatunkowych mieszaiiców
Orientacja węchowa zwierząt jest zadziwiająca
dla człowieka, którego trzeba zaliczyć do ssaków
upośledzonych pod tym względem. Na przykład
U gryzoni i zającokształtnych feromony pełnią
najważniejszą funkcję w komunikacji i nie tylko
w kształtowaniu procesów rozrodu. Badania Mikitowicza na dzikich królikach w Austrii wykazały
łMwiem, że feromony pełnią również w a ż n ą funkcję
w kształtowaniu się struktury społecznej populacji
zwierząt, zwłaszcza dominacji wśród osobników
nawet tej samej płci. W gruczołach podszczękowych
i odbytowych Itrólików wydzielane są feromony,
które służą do znaczenia areałów bytowania, S ą o n e
nanoszone na granice areału z gruczołów odbyto­
wych - z moczem i kałem, a z gruczołów podszczę­
kowych prawdopodobnie przez pocieranie czy doty­
kanie roślin, podłoża itp. Pod względem chemicz­
nym są to mieszaniny białek i_związków tTuszczowych (lipidów) o złożonej budowie i kompozycji
zapachowej. Nie udało się dotąd wyizolować w tych
związkach jednego tonu; tworzą po prostu cały
akord zapachów. Dominanty wydzielają więcej tych
związków Wykryto też, że sltład tych wydzielin jest
zmienny u dominantów i subordynantów w zależ­
ności od zagęszczenia populacji, inny jest też
w okresie rozrodu
Wydaje się. że po dokładnym poznaniu roli fero­
monów w organizacji przestrzennej populacji dzi­
kich ssaków, prawdopodobnie można będzie stero­
wać ich zagęszczeniem na danych powierzchniach,
co miałoby m. in, duże znaczenie gospodarcze
w ograniczaniu szkód wyrządzanych przezeń w za­
gospodarowanych krajobrazach leśnych i rolnych,
Specjalne feromony wydzielają samice w okresie
laktacji, po urodzeniu potomstwa; ich poznanie po­
zwala lepiej pojąć system więzi noworodków z mat­
ką. Samica królika na przykład zabezpiecza młode
w gnieździe dodając w czasie jego prześcielania
sierść z brzucha, która jest nasycona zapachem
feromonów \**ydzielanych w gruczołach skórnych.
Dodaje też do gniazda ekskrementy zawierające
feromony z gruczołów odbytowych. Dzięki temu
młode zawsze wrócą do gniazda. Szczury tuz po
urodzeniu nie odnajdują sutekmatki. jeśli przetrzeć
je uprzednio rozpuszczalnikiem alkoholowym. Czy­
l i nie zapach mleka, lecz feromonów wydzielanych
przez gruczoły skórne sygnalizuje ślepym noworod­
kom, gdzie jest źródło pokarmu. Dalsze badania nad
szczurami wykazały, że od 14 do 27 dnia laktacji
samica wydala z kałem specyficzny feromon, który
umożliwia młodym jej odnalezienie, i że tylko
w tym wieku młode są wrażliwe na te ekskrementy
1 odnajdują matkę. Feromon ten jest produkowany
w oljecności prolaktyny - hormonu luteotropowego,
który wzmaga c-zynność wydeielniczą gruczołów
mlecznych,
• Najnowsze wyniki badań nad feromonami u ssa­
ków wskazują na duże znaczenie tych substancji
w genetyce i ewolucji. Jak się okazuje, związki te
mają wpływ na selekcję w obrębie genów. Sterują
na przykład procesami wprowadzania nowej puli
genowej do populacji, gdyż jak wykazały doświad­
czenia, teromon oticego-samca, jest w stanie wywo­
łać burzę hormonalną u ciężarnej samicy, uniemoż­
liwiając inplantdcje zarodka i powodując przerwa­
nie wcześniejszej ciąży.
Opracowała: ELEONORA SZUKIEL
Zakład Gospodarki Łowieckiej
Instytutu Badawczego Leśnictwa
11
Dzielimy się doświadczeniami
Topinambur udaje się na wszystkich glebach,
7. wyjątkiem glob zabagnionych. Uprawę gleby pod
bulwy stosuje się tak, jak pod ziemniaki. Bardzo
ważne |est nawożenie mineralne i organiczne.
Bulwa -topinambur
Z dobrymi skutkami stosujemy następujące daw­
ki na poletku obsadzonym, na terenie obwodu ło­
wieckiego nr 27, Leśnictwa Ługowina (obwód dzie­
rżawiony jest przez Kolo Łowieckie ,.Eskulap"
w Stargardzie Szczecińskim),
cenna roślina pastewna
Nawóz w czystym składniku na 1 ha w kg: fosforo­
wy 40 kg, sól potasowa 40 kg. azotowe 12 - 15 kg.
dla zwierzyny leśnej
Butwa czyli topinambur jest rośliną jednoroczną,
w uprawie jednak zachowuje się jak roślina wielo­
letnia, gdyz plonuje na jednym miejscu przez wiele
lat (wiosną, wyrastają nowe pędy z zimujących
w glebie bulw). Dlatego też może ona odegrać dużą
rolę w gospodarce łowieckiej - tym bardziej, że
znosi dobrze lekkie ocienienie.
Zwierzyna leśna chętnie zoruje na topinamburze,
szczególnie zimą, przez co nie niszczy w tym czasie
upraw i młodych drzewostanów oraz upraw rolnych.
Wskazane więc byłoby na skraju lasów, od strony
FOr. YlŁODZlMfEKL
pól. sadzić pasami bulwę, która po wyrośnięciu
stanowiłaby doskonałą paszę dla zwierzyny leśnej,
chroniąc tym samym przed mą zasiewy pól. Zwie­
rzyna płowa chętnie zjdda ultstnione łodygi, a dziki
ijulwę.
Kłęby bulwy mają tę"V^Mę, ze dobrze znoszą
temperatury minusowe. Jesl lo roślina dnia krótkie­
go I dlatego w Polsce nie kwitnie wcale lub kwitnie
bardzo późno, nie wytwarzając owoców. Rozmnaża­
nie jest wegetatywne, materiałem siewnym są
bulwy.
Bulwę sadzi się jesienią lub wiosną (kwiecień maj). Można ją uprawiać przez kilka lat na tym
samym stanowisku. Wprawdzie w uprawie poliiWHJ
plon się przez to nieco zmniejszn, ale w gospodarce
łowieckiej specjalnie o to nie chodzi, a raczej o to,
aby zwierzyna leśna nie wyrządzała szkód na po­
lach uprawnych. Moje dotychczasowe obserwacje
upoważniają mnie do sformułowania pod adresem
zainteresowanych kól następującego apeiu wyko­
rzystajcie każdy odpowiedni kawałek gruntu w le­
sie pod uprawę bulwy, a wynik będzie na pewno
pozytywny.
Rozprowadzeniem materiału wyjściowego mógł­
by się zająć jeden z Ośrodków Hodowlanych PZŁ.
HENRYK KOSIŃSKI
ŁAPIŃSKI
RYS.
,JIipis" na polowaniu
Wysiadł 7. samochodu jako ostatni. Ifbrany
w wvh!akte, ..stylowe", latttne dżinsy, z nie zawiązanymi sznurowadłami u szfruksowyc/i poibutów. Na stopactt podarte f;karpetki.
Kurtka,
owszem, zielona, prawie myśliwska, ale jakby
podarowana, bo i porozrywana i cos niecoś za
mata. Na głowie wełniana, damska, kolorowa
czapka z pomponem.
Na podwórku strażnika, gdzie zebrało się już
kJłku co pilniejszych naganiaczy
zapanowało
ożywienie. Takiego jak ten. jeszcze tu na wsi me widzieii. Cóż. wielu naganiaczy nie pamięta
czasów przedwojennych, a teraz praktycznie na
wsi włóczęgów nie widuje się, w dodatku...
przyjeżdżających
samochodem.
Tymczasem dziwacznie ubrany, zaspany, nie
ogolony i rozczochrany, wyjął z bagażnika skó­
rzany futerał z bronią i zaczął składać
strzelbę,
ładną dwunastkę na pełnych zamkach. Pewnie
12
wyjmie teraz myśliwskie
ubranie i przebierze
się, bo chyba jedzie prosto z balu gałganiarzy,
ale nic. zmienił tylko buty i na porwane skarpet­
ki włożył żółte kozaczki - saperki.
Przez cały czas tych przygotowań klął. że mu
w nocy nie szła karta. Później, na polowaniu,
podobnie przeklinał spudłowane zające. Nikt
nie śmiał się!
^
Okazało się. że niedawno doktoryzował
się.
Nie z obyczajów, bo takiego kierunku jeszcze
nie ma.
Dał w ciągu dnia zastraszający przykład, co
najmniej zwicłmiętych
obyczajów i zupełnego
niechlujstwa. W wyglądzie i słownictwie.
Cóż zrobić - dobrych obyczajów nie zawsze
można się nauczyć, jeśli nie wyniosło się ich
z domuZYC,MVNT
ŁABĘD7KI
ANDRZEJKRZYSZTOmRSKI
Myśliwskie
fraszki
PODOBIEŃSTWO
Wszystkie szaraki mają skoki
- n i e k t ó r z y łowcy - t e ż - na boki.
O
lEDNYM
Jest w s p a n i a ł y m strzelcem
przy... p e ł n e j butelce.
V
u
MIŁOSC D O SARN
Kocha k a ż d ą s a r e n k ę ,
która... nosi s u k i e n k ę .
BYS. STASISLAW
SOZWADOWSKJ
Korćystając z prawa giosu,
Chciałbym się poskarżyć
władzom.
Chociaż teraz po sezonie
Chyba spokój nam już dadzą.
W pewnym Kole przy odłowach
Stosowali system taki.
Że strzelali grubym śrutem
Wracające w tył szaraki.
Jeśli trzeba. Kół tych nazwy
W ..Cienkim śrutem" podam jeszcze.
W taki sposób nas odławiać?...
My otwarte mamy trzeszcze!
Ale lepiej żyjmy w zgodzie.
To na dobre nam wypadnie.
Nie strzelajcie przy odłowach.
Bo nie wolno i... nie ładnw
SZARAK
MYŚLIWY - CHOLERYK
Narwany strzelec
na byle... szelest.
SŁAWOMIR W Y S O C K I
KRÓL P O L O W A N I A
Jak n i m z o s t a ć , znalazł s p o s ó b
- jest najlepszy... d o bigosu.
Humor
myśliwski
TEZ M I S T R Z . . .
Łatwo p o z n a ć tego mistrza
wszak... p u d ł u j e k a ż d y wystrzał.
i
A
PRAWIE RYBAK
u b i ł ze srulu
kilka... m a m u t ó w .
Mm
Las - l o jego natura.
Która?...
13
Pierwszy
miot
na Św.
Huberta
w
Kostrzy
wyróżnienie
w
konkursie
na w s p o m n i e n i e
BYS.
Polowanie z Panami, więc zawsze pierwszy miot
,,na Cyper"- Bo jak polujemy sami. to bierzemy
inaczej i małe kawałki.
Cypr - zachodnia część Kostrzy, przez potok gra­
niczy z lasem Wilkowisko p. Jana Lacha.
Kostrza wspaniała - gościnna - szczodra. Wystroi­
ła się na przyjęcie Panów - gości, ^ o t e m okryła swe
zbocze bukowe przetykane ciemnym granatem jo­
deł, złoto rozrzuciła pod nogi grulw, zakryła kamie­
nie aby było i ładnie i miękko. Listki złote lecą
z buków, aby strzelec rozmarzony tym pięknem nie
zapomniał po co tu jest.
I gada - p o listkach smarując - obudzi na czas. Boć
to ojciec śpiewa:
„Nadstawiam ucha i słyszę ton
Bukowy listek mówi - to on.
Samy po liściach łiarmider robią du. du - du. du,
zając chce jak najdalej skoczyć, aby mniej było
Bydgoski
„Sokół"
po 20
latach
dokończenie ze str. 16
Sekretarz Koła E. Napiórkowski pokazał mi ob­
szerną, bardzo skrupulatnie prowadzoną kronikę
oraz dwa albumy fotograficzne obejmujące okres od
1965 r. do dzisiaj.
Jeśli chodzi o obowiązkowe dostawy zwierzyny
14
STAfJI^AWmzWADOWSKJ
hałasu, a lisek po matu ciep, ciep, ciep, jednak mu
się to nie podoba - wolałby sekretnie wyjść, no ale
młody, nie bardzo jeszcze wie co go czeka.
- Jasiek (l^śny) - mówi ojciec - od ,,Okrąglicy"
gonicie na „Cyper", lewe skrzydło idzie na „Koby­
łą" do ,,Pana" i dalej, prawe po ..bystry brzeg" na
drogę do ,.Pana' i na ,,Cyper",
- Ruszycie, jak ja hopnęć - zrozumiane!
Rozstawił Jasiek 60 naganki - kawałek nie szero­
ki, ale długi, daleki, wysoko, gęsto idą.
Ja szedłem z naganką, na prawym skrzydle stykienj - młodzież z grubym lasem. Inni nasi strzel­
cy też pomieszani z naganką, aby był porządek.
- Jasiek - mówię - samy po strzałach pójdą w tył,
a że nie l>ędę patrzył gdzie - co - tylko na nagankę,
więc mi wołaj, który rogacz. No i tak się stało, ale
o tym potem.
OjcieK: hopnął znad ,,Pana" - Jasiek powtórzył.
do punktów skupu, są one zawsze przekraczane. Zaś
w przypadku bażantów przedsiębiorstwo „Las" po
zakończonym polowaniu wysyła samochody-ctiłodnie. aby odebrać je wprost z pokotu. A trzeba zazna­
czyć, że w pierwszym roku istnienia Koła, nie strze­
lono ani jednej sztuki, natomiast w ostatnich dwu
sezonach odpowiednio 1500 i 1000 kogutów.
W dwóch bliskich obwodach postawiono osiem
paśników, stodołę, trzy magazyny, piwnicę na 15
ton karmy, 30 podsypów dla bażantów, blisko 150
budek dla kuropatw, a także lizawki, wodopoje itp.
Jest również 12 drewnianych i metalowych dmłwn
oraz koszy, które można wieszać na drzewach w do­
wolnym miejscu. Wszystko to wykonali społecznie
członkowie Koła,
Obok działalności czysto hodowlanej. Koło
współpracuje z okolicznymi szkołami, organizując
spotkania z kołami LOP, wycieczki do lasu, ogniska
i kuligi połączone z dokarmianiem zwierzyny. Każ­
da szkoła znajdująca się na terenach ,,Sokoła", lub
w ich sąsiedztwie - ma swego opiekuna - myśliwe­
go, A „Sokół" potrafił podjąć się nawet takich za­
dań, jak patronat nad budową szkoły w Łochowie
a wtedy cała naganka się rozdarła, bo można było,
a później - cicho.
Mówię Wam, co siedziało wtedy z Wilkowiskiem,
to nikt nie uwierzy. Staliśmy pod „Cyprem" na
,,Okrąglicy • - góra! Głos się zmieszał pod ,,Cy­
prem" - na Cyper nie wyszedł, tylko wszystko
wróciło do Wilkowiska. A w Wilkowisku - jakby
tysiąc organów grało. Z tych sześćdziesięciu głosów
zrobiła się tak cudna muzyka, że najlepsi dyrygenci
nie nueli by tam nic do powiedzenia. 60 ludzi, 60
głosów. Grało to i grało!
Ludzie ucichli i wszyscy słuchali, bo czegoś takie­
go nigdy i nigdzie nie usłyszą |tu na ziemi)
W Wilkowisku ,,Kamionka" odebrała - oddała
,,Swinnej Górze", ta rozdzieliła część na ,.Księżą
Górę", ale grosę oddała ,,Dzielcowi", ten „Kaczej
Górze", ta posłała do Zęzowa nad Tyml^arkiem,
a Zezów wrócił w Kostrzy ..Styrowi'. Styr już słabo
przez Rupniów oddał na Pasierbiec i Kamieńskie
Góry.
Cudne to było i pewnie już nigdy takiej muzyki
nie usłyszę.
A potem już naganka szła cicho, tylko kijami po
bukach popukiwali, aby z przyległych miotów nie
płoszyć zwierzyny. I tak szli gęsto, to wrzask był nie
potrzebny.
A tu już Cyper z.aczął stękać. Szli pod górę a strza­
ły były na wierzchu, więc tylko sieknięcie słyszeli,
a dopiero WUkowisko każdy strzał dokumentnie
potwierdzało.
1 chodziły tu wrzawy po każdym strzale tak, jak
pokazała naganka swoim organem.
A tu już i sarny i zające walą w tył i na boki.
Naganka - nie daj, bij, nie puść. ale gdzie tam przewaliły jedne i drugie. Naganka się zwiera do
kupy, idą nowe samy, kijami po nich. Jedna leży,
druga wpadła któremuś między nogi - przewrócił
się na niej, inna uderzyła o buka i została na miej­
scu. Tak naganka wlecze dwie sztuki. A tu tymcza­
sem Jasiek woła: - pilnuj - ,,on'!
Patrzę - skoczył z drogi w buki na dół, t a k ż e , , g o "
miałem w powietrzu, jak ptaka wysoko - strz^ spadł z tych wysokości, choćby nie trafiony, to się
powinien zabić na tych kamieniach. Ale to się tylko
tak mówi - takie kamienie straszne (7.e Szwecji po
loriowcachi, nieraz się dziwiliśmy, że badyli nie
połamią - a jednak nie.
Naganka przeszła ,,Kubasową Drogę", podnieśli
się już dużo i już strzały słychać nie stękanie.
A co się działo, trudno opisać. Gada na boki, do
tyłu i jarząbki - fru, fru, wojna - wesoło.
A Wilkowisko się o mało nie rozpuknie od tego
jęczeniaNaganka winduje się nad „Drogę Kubasową",
dochodzi do stanowisk, jeszcze strzały do gady
upartej, która nie chciała wyjść i doszli.
Ojciec zbiera Panów, Jasiek n a g a n k ę i zachodzą
na drugi miot,,nad Ligasem". Wozy zbierają Panów,
a jeden wóz zbiera gadę i na żerdziach wiesza, aby
się było przyjemnie przypatrzeć i nie zmiętolić.
Trzeci miot ,.Rupniów". czwarty ,.Leszcze".
W „Liszczu" ponad sto strzałów.
Obiad przy budzie - (malinówce).
I dalej do wieczora - frajda,
JÓZEF KOLARCZYK
w 1966 roku, wpłacając na ten cel sumę 50 lys. zł.
Ze względów bezpieczeństwa w każdym obwo­
dzie może jednocześnie polować maksimum 20 my­
śliwych. Wszystkie obwody zostały podzielone na
mniejsze obszary, gdzie - po uprzednim uzgodnie­
niu ma prawo polować nie więcej niż dwóch myśli­
wych. Do wzajemnej informacji służą specjalne
skrzyneczki zainstalowane przy każdej leśniczów­
ce. Nikt nie ma prawa wejść do lasu bez pozostawie­
nia tam, lub u leśniczego, wiadomości kiedy, gdzie
i na co łwjdzie polował. O każdym strzale własnym
lub usłyszanym myśliwy ma obowią7.ek zameldo­
wać natycłimiast po powrocie.
W dniu jubileuszu odbył się bal myśliwski. Na
uroczystość przybyło kilkadziesiąt osób. Po okolicz­
nościowym przemówieniu prezesa Koła Zbigniew
Sikorslti, wręczył medale łowieckie dwóm człon­
kom - Eugeniuszowi Napiórkowskiemu i Janowi
Michalskiemu, rozdano pamiątkowe dyplomy, zna­
czki i proporczyki, a także rozegrano konkurs wie­
dzy myśliwskiej z nagrodami w postaci zwierzyny,
TOMASZ ZIELIŃSKI
9) w Zlelonel Górze - 4 maja 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras
/ województw: zielonogórskiego, gorzowskiego i leszczyńskiego;
K O M U N I K A T Y
Terminy regionalnych wiosennych
prób polowych dla młodych psów
ras myśliwskich w 1980 r.
Zarząd Główny Polsltiego Związku Łowieckiego podaje do wiadomości
myśliwycłi, iż tegoroczne regionalne próby polowe dla celów hbdowlanych
młodych psów ras myśliwskich zostaną przeprowadzone przez Zarządy Woje­
wódzkie PZŁ w następujących terminach:
1) w Bydgoszczy - 27 kwietnia 1980 r.
dla wyżłów i psów małych ras
z województw: bydgoskiego i pilskiego;
2) w Olsztynie - 27 kwietnia 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras
z województw: olsztyńskiego, suwalskiego, białostockiego i łomżyńskiego;
3) w Bielsku Białe) - 27 kwietnia 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras
z województw:"bielskiego, częstochowskiego, nowosądeckiego, przemy­
skiego, rzeszowskiego, krośnieńskiego, tarnowskiego i krakowskiego;
4) w Płocku - 27 kwietnia 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras z woje­
wództw: płockiego, toruńskiego, włocławskiego, ciechanowskiego i ostro­
łęckiego;
5} w Łodzi -27 kwietnia 1980r.- dla w y ^ ó w ipsów małych ras z województw:
łódzkiego, skierniewickiego, sieradzkiego, piotrkowskiego i kieleckiego;
6) w Poznaniu - 27 kwietnia 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras
z województw: poznańskiego, konińskiego i kaliskiego;
- 22 czerwca 1980 r. - próby dla psów norowców w pracy pod ziemią
w sztucznej norze;
7) w Katowicach - 4 maja 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras z wojewódz­
twa katowickiego;
6) w G d a ń s k u - 4 maja 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras z województw:
gdańskiego, elbląskiego, słupskiego i koszalińskiego;
10) w Lublinie - 4 maja 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras z województw:
lubelskiego, radomskiego, bialskopodlaskiego, chełmskiego, zamojskiego
i tarnobrzeskiego:
11) wSzczecinie~ 11 maja 1980 r . - d l a .^-yżłów i psów małych ras z wojewódz­
twa szczecińskiego
12| w Warszawie - 11 maja 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras z woje­
wództw: warszawskiego i siedleckiego;
13) w Opolu - 18 maja 1980 r. - dla wyżłów i psów małych ras z województw:
opolskiego, wrocławskiego, legnickiego, jeleniogórskiego i wałbrzy­
skiego.
Ocena młodych psów ras myśliwskich na próbach odbywać się będzie według
zasad obowiązującego Regulaminu Prób i Konkursów Polowych Psów Myśliw­
skich z dnia 24 marca 1971 roku (jego załącznika Nr 1 - dla młodych wyżłów i nr
3 - dla psów małych ras myśliwskich oraz nr 6 - próby dla norowców).
Myśliwy jest obowiązany w formularzu zgłoszenia psa podać dokładnie dane
rodowodowe tj.; nazwę psa z przydomkiem hodowlanym, datę urodzenia, rasę,
numer rodowodu psa (PKRJ, pleć, pochodzenie, hodowcę oraz dokładny adres
właściciela psa z kodem pocztowym.
Zgłoszenia psów należy złożyć wcześniej w macierzystych zarządach PZŁ,
które prześlą je do zarządów wojewódzkich PZŁ organizujących próby dla
danego regionu w terminie zapewniającym wpłynięcie ich nie później niż 8 dni
przed datą prób.
Dla wyróżnionych psow w każdej klasiezostaną ufundowane nagrody rzeczo­
we z funduszu ZG PZŁ; przewidziane są rowniez nagrody dla najlepszych
przewodników psów.
Nie należy zgłaszać psów, które przekroczyły wiek przewidziany w obowią­
zującym regulaminie; psy te nie będą oceniane przez komisje sędziowskie.
Bliższych informacji w sprawie terminów przyjmowania zgłoszeń udzielają
zar7,ądy wojewódzkie PZŁ organizujące próby dla poszczególnych woje­
wództw.
XIX - Ogólnokrajowe Fields Trialsy im. prof. dr. Teodora Marcłdewskiego
organizuje Zarząd Wojewódzki PZŁ w Krakowie 4 rńaja 1980 r. dla w y ^ ó w ras
angielskich i wyżłów niemieckich krótkowłosych w-g specjalnego regulaminu
do tego rodzaju prób (zał. nr 8 - obowiązującego w PZŁ Regulaminu).
ZARZĄD GŁÓWNY
POLSKIEGO ZWIĄZKU ŁOWIECKIEGO
W dniu 3 listopada 1979 roku zmarł
W dniu 9 października 1979 roku zmarł
Kolega
Kolega
mgr inż. ROMAN OKUSZKO
prof. dr hab. TADEUSZ BARDADIN
długoletni członek Koła łowieckiego ,,Darzbot' w Warszawie i byty prezes Koła.
Cześć Jego pamicjcil
Zarząd Kola ,,Ddrzhór"
długoletni członek Koirt Łiiwirckiego ,.DaIzh^>^ w Warszdwie. Przewodniczący Ko­
misji Rewizyjnej Kola
C?.vic.)(Q<) |).inneci'
Zarząd Koła „Darzbór"
Dnia 18 grudnia 1979 roku zmarł w wieku fiO lat
W dniu ? stycznia 1980 roku odszedł z naszego grona w wieku 73 lat
Kolega
Kolega
MIECZYSŁAW JANKOWSKI
od 25 lat członek zarz^^du Koła. wieloletni członek PRŁ w Kosrianit-, członek Komisji
Hodowlanej WRŁ w Lesznie, nieodżałowany przyjant-l i towarzysz łowów. Odznaczony
złotym, sretimym i brązowym Medalem Zasługi Łowieckiej i Meddleni M ^usługi dla
Wlkp. łowiectwa
Cześr Jego pamiąci!
Zarząd i członkowie
Kola Łowieckiego „Knieja" w itmlglu
^rzedam sztuccr czoski ,,Bmo" kal
8x60 S 7. lunetą 4x50 i amunicję. Stan b.
dobry. Warszawa tel. 22-13-97.
44'80
Sprzedam wysokiej klasy sztucer z lune­
tą kal. 3006 tel. 71-91 Gniezno.
46/80
Doskonały wabik ze szwedzką memtirnną (kniazienie zająca) na lisy, kuny i inne.
Karta dźwiękowa do nauki z instrukcjami
komplet 550,- zł. Wysyłd tylko za zalicze­
niem pocztowym, według kolejności zamńwien ..Pracownia Wabików Myśliwskich"
Edward Biliik, ui. 1-go Maja 3.2, 32-750
Niepołomice, woj. m. krakowskie tel. 286.
42/80
Sprzedam S7.r7enit;td psy rasy puinier
siedmiu-mies po rodzicach użytkowych,
pełnorodowodowych Waldemar Chwistek.
Ostrowiec Świętokrzyski, Kolonia KobotniCZA 15.
47/80
Zamienia nowy dryling Merkla2xl2 +
7x65 2 lunetą na lekką kniejdwkę lub ttock
z wymiennymi lulanii. Warszawa 39-32-36.
43/80
Unieważniam zgubioną legitymację PZŁ
wydaną przez Zarząd Wojewódzki Szcze­
cin. Wiktor Szczygieł.
48/80
JÓZEF K O N A R Z E W S K I
Gen. brygady MO w stanie spoczynku, aktywny uczestnik walk z oku­
pantem, wieloletni gospodarz obwodu łowieckiego Nr 2ó, odznaczony
złotym Medalem Zasługi Łowieckiej i wieloma odznaczeniami państwowy­
mi. W zmarłym straciliśmy serdecznego kolegę i niezawodnego towarzysza
łowów.
Cześć Jego pamięci!
narząd 1 członkowie
Kola Łowieckiego Nr 10 w Warszawie
Unieważniam zgubioną legitymację PZL
wydaną pizez Zarząd Wojewódzki w Zielo­
nej Górze na nazwisko Juliusz Ogrodni­
czek.
49 '80
Unieważniam zgubioną legitymację PZŁ
wydaną przez Zarząd Wojewódzki Olsztyn
na nazwisko Aleksander Kołodziejczyk
54/80
Unieważniam zgubioną legitymację PZL
wydaną przez Zarząd Wojewódzki Wroc­
ław. Jerzy Szembursiki.
50'80
Unieważniam zgubioną legitymację PZŁ
wydaną przez Zarząd Wojpwtidzki Zielona
Gora. 1 lenryk Klimanowski,
55/80
Unieważniam zgubioną legitymację PZL
wydaną przez Zarząd Wojewódzki Białys­
tok, Józef Giedu.
52'80
Unieważniam zgubioną legitymację PZL
wydaną przez Zarząd Wojewódzki Szcze­
cin. Zbigniew Szynkowski.
53/80
Wyżły szorstkowlosc, szczenięta pięć
miesięcy, jamniki szorstkowlose siedem
miesi(jcy, po użytkowych rodzicach Wyże!
szorstkowłosy ułożony w pierwszym polu sprzeda ,,Hodowla Pśtm Myśliwskicli Stob­
rawa" Roman Łuczak, Prędocin 48, 49-331
Kruszyna.
56/60
15
Bydgoski „Sokół"
po 20 latach
Dziesiątego grudnia 1959 roku na walnym zebra­
n i u Wojskowego Kota Łowieckiego n r 250 w C y d g o szczy powzięto ,,uchwalę o wydzieleniu piętnastu
myśliwych dla utworzenia n o w e g o kola". Nastę­
pnego dnia owych piętnastu myśliwych wystąpiło
do ówczesnego Wojskowego Związku łj)wieckiego
z prośbą o zatwierdzenie wniosku, nadanie numeru
i przyznanie terenów nowemu k o h j ; zaśtrzydzieste-
bydgoskim, jeden we wrocławskim.
W zeszłym sezonie wyłożono 80 ton paszy, w tym
odpady zbożowe, siano, owies, ziarno, ziemniaki,
buraki pastewne, odpady jarzynowe i wspomniane
pestki śliwek.
Dzięki temu, a talcże okresowym wewnętrznym
ograniczeniom polowań - stosownie do stanu pogło­
wia i kondycji zwierzyny, ta ostatnia nie tylko może
przetrwać, ale wręcz ściąga z sąsiednich terenów do
obwodów Koła.
Znaczne straty przyniosła zeszła zima - choć
i w tym wypadku Koło potrafiło się bronić. Padło 40
proc. zajęcy, 40 proc. sam, niemal całkowitej zagładzie uległy kuropatwy. Nie ucierpiały jedynie jele­
nie i dziki.
dokończenie na str. 14
Prezes „SoJioła " - Zbigniew Sikorski i łowczy - Jan Michalski przy nowym paśniku...
W
go stycznia 1960 roku na pierwszym zebranm
uchwalono statut oraz wybrano nazwę ,,Sokół".
Myśliwi z ,,Sokoła" - uprawiają ponad 20 ha"
własnych pól. Leżą one częściowo w lesie i tam
plony nie są zbierane, lecz pozostawiane tłezpośrednio dla zwierzyny; a częściowo w terenie otwar­
tym - gdzie celem uprawy jest pozyskanie paszy na
zimę, a także - prowadzenie wymiany z pgr-arai,
gs-ami i irmymi przedsiębiorstwami gospodarki
rolnej.
Każdy myśliwy ma obowiązek społecznie prze­
pracować ustaloną przez Zarząd hczbę godzin.
W wypadku niedopełnienia tego ołMwiązku musi
wpłacić równowartość pracy do kasy Koła.
Główną troską myśliwych jest zdobycie odpo­
wiedniej ilości karmy i w tę też stronę zwracają się
ich starania.
Kiedyś na przykład skontaktowano się z dyrekcją
pgr-u, aby zezwoliła myśliwym na zebranie z pola
pozostawionych przez dokonujący sprzętu kom­
bajn, a następnie częściowo przysypanych brona­
mi, kolb kukurydzy.
Część karmy jest kupowana w magazynach rol­
nych (odpady) i skarmiana natychmiast.
Myśliwi z „Sokoła" skarmiają również pestki
śliwkowe, pochodzące z wytwórni dżemów. Dziki
przychodzą żerować już po paru minutach po wyło­
żeniu pestek, nie zważając na znajdujących się
jeszcze w pobliżu ludzi.
Dzisiaj ,,Sok(M", licząc trzydziestu ośmiu człon­
ków, gospodaruje w trzech otrwodach o łąC2inej
powieractini 15 664 ha. Dwa obwody leżą w woj.
TOMASZ ZIELIŃSKI
koakuTste
wiedzy łowieckiej
...i na jednym z poletek uprawianych przez Koło
brały udział także żony
myśliwych

Podobne dokumenty