OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń

Transkrypt

OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń
OGRÓD DUCHA GÓR
1
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
NR 1-2
KWARTALNIK – STYCZEŃ-CZERWIEC 2013
EGZEMPLARZ DO POBRANIA
2
Wiosną świat budzi się do życia
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
3
OGRÓD DUCHA GÓR
KWARTALNIK
MUZEUM PRZYRODNICZEGO
w JELENIEJ GÓRZE
dla
MIŁOŚNIKÓW NATURY, EKOLOGII,
OCHRONY PRZYRODY I MUZEALNICTWA
PRZYRODNICZEGO
Nr 1-2/2013
Zespół redakcyjny
STANISŁAW FIRSZT
ALINA OBIDNIAK
ALEKSANDRA NOWAK-ODELGA
(sekretarz redakcji)
ROMUALD WITCZAK (korekta)
LESZEK KOŚNY
ks. JÓZEF STEC
Adres redakcji:
Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze
58-560 Jelenia Góra, ul. Wolności 268
tel./fax (075) 75 515 06
e-mail: [email protected]

Spis
treści
Ekologiczna postawa św. Franciszka z Asyżu
4
Polonia u wód cieplickich
5
Małgorzata Wołąkiewicz-Lisiak
Adolf Andrejew
Kuriozum z gabinetu osobliwości dawnej
Biblioteki Schaffgotschów w zbiorach
Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze
10
Ochrona środowiska a odpowiedzialność karna
w świetle przepisów kodeksu karnego z 1997 r.
14
Spacerkiem po uzdrowisku Cieplice
16
Stanisław Firszt
DTP: www.adrem.jgora.pl
Na okładce:
OGRÓD DUCHA GÓR
1
Marcin Pawlak
Maria Nienartowicz
Źródełko
18
Roman Pisarski

Od Redakcji
0(3»%%6$)"(»3t/StTUZD[FʤD[FSXJFD
NR 1-2
KWARTALNIK – STYCZEŃ-CZERWIEC 2013
EGZEMPLARZ DO POBRANIA
Praca Wiktorii Ławrykowicz ze Szkoły
Podstawowej nr 11 w Jeleniej Górze
wykonana w 2012 r. na konkurs
„Znam przyrodę mojego miasta
i regionu”
20
0(3»%%6$)"(»3t/StTUZD[FʤD[FSXJFD
Praca Beaty Olszowej „Żabka” ze
Szkoły Podstawowej w Kaczorowie,
wykonana w 2012 r. na konkurs „Znam
przyrodę mojego miasta i regionu”
Od maja tego roku Muzeum
Przyrodnicze w Jeleniej Górze wznawia wydawanie czasopisma skierowanego do miłośników natury,
ekologii, ochrony przyrody i muzealnictwa przyrodniczego.
W 2009 roku podjęliśmy się wydawania czasopisma, którego zadaniem miała być szeroko pojęta edukacja ekologiczna dzieci i młodzieży.
Tytuł kwartalnika „Ogród Ducha
Gór” nawiązywał do karkonoskich
legend o Duchu Gór – Liczyrzepie,
władcy, który od wieków jest symbolem ochrony zasobów przyrodniczych
Karkonoszy. To on pod Śnieżką miał
posiadać ogród z rzadkimi i cennymi roślinami, których nie pozwalał
nikomu zrywać. Jest to przecież naj-
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
starszy udokumentowany (choć tylko
w formie legendy) przejaw idei świadomej ochrony przyrody kontynuowanej dziś przez: Karkonoski Park
Narodowy, Ligę Ochrony Przyrody,
Zachodniosudeckie
Towarzystwo
Przyrodnicze i Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze.
Ukazały się tylko dwa numery
pisma „w wersji papierowej” (2009
rok), a to dzięki dofinansowaniu
z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej we
Wrocławiu. Z powodu braku środków w 2009 roku, wydawanie kwartalnika przerwano. Próby wznowienia, podjęte w latach 2010-2012,
nie powiodły się, dlatego też od roku
2013 kwartalnik „Ogród Ducha Gór"
będzie ukazywał się w wersji elektronicznej.
4
Edukacja ekologiczna
Małgorzata Wołąkiewicz-Lisiak
Ekologiczna postawa św. Franciszka z Asyżu
Biblijny opis stworzenia świata ukazuje przecudowne piękno stworzeń i precyzyjną myśl Stwórcy. Wszystko jest dobre,
potrzebne i celowe, bowiem ma służyć człowiekowi, który otrzymuje zadanie czynienia sobie ziemi poddaną. Człowiek
zatem nie tylko ma czerpać ze świata, ale przede wszystkim się nim opiekować, być za niego odpowiedzialnym.
Patrząc na codzienne niszczenie środowiska, na hałdy śmieci, dymy z kominów fabryk, śmierdzące rzeki, trudno
odnaleźć ten zamysł Boży. W pośpiechu
i hałasie nie słyszymy śpiewu ptaków, nie
wdychamy zapachu łąk, nie zachwyca nas
złotoczerwone jesienne drzewo... A cały
świat przecież jest obrazem wspaniałego,
pełnego majestatu i miłości Boga.
Takim go widział św. Franciszek
z Asyżu. Przyroda była dla niego bratem,
bo wszyscy zostaliśmy stworzeni przez
tego samego Boga Ojca. Dlatego też nie
tylko szanował każde stworzenie, radował się z każdego promyka słońca, ale żył
z nimi w swoistej sakralnej symbiozie, w
której odnajdywał stałą obecność samego
Boga. Taka postawa otwiera na każdego spotkanego człowieka, uczy dobroci
i miłości, pozwala zauważyć potrzeby
słabszego.
Szacunek dla stworzeń i wdzięczność za nie Bogu doprowadziły św.
Franciszka do ubóstwa, rozumianego
jako otwartość i gotowość współdziałania ze światem, z najlichszym nawet
stworzeniem. Św. Franciszek stawia bowiem człowieka na najwyższym piętrze
w szeregu, co czyni go nie tylko eksploratorem, ale opiekunem środowiska.
Zachwyt i przyjaźń z przyrodą oraz
świadomość za nią odpowiedzialności
– to podstawa ekologicznej myśli św.
Franciszka. Dlatego też na specjalną
prośbę skierowaną do Stolicy Apostolskiej przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Planing environmental and ecologycal Institute for quality life, papież Jan
Paweł II w dniu 29 listopada 1979 roku
Listem Apostolskim Inter Sanctos ogłosił św. Franciszka z Asyżu Patronem
Ekologów.
Pieśń słoneczna albo pochwała stworzeń
Najwyższy, wszechmogący, dobry Panie,
Twoja jest sława, chwała i cześć,
i wszelkie błogosławieństwo.
2
Tobie jednemu, Najwyższy, one przystoją
i żaden człowiek nie jest godny wymówić Twego Imienia
3
Pochwalony bądź, Panie mój,
ze wszystkimi Twymi stworzeniami,
szczególnie z panem bratem słońcem,
przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz.
4
I ono jest piękne i świecące wielkim blaskiem:
Twoim, Najwyższy jest wyobrażeniem.
5
Pochwalony bądź, Panie mój,
przez brata księżyc i gwiazdy,
ukształtowałeś je na niebie jasne i cenne, i piękne.
6
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata wiatr
i przez powietrze, i chmury, i pogodę, i każdy czas,
przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie.
7
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę,
która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta.
1
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata ogień,
którym rozświetlasz noc: i jest on piękny, i radosny,
i krzepki, i mocny.
9
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą
matkę ziemię, która nas żywi i chowa, wydaje różne
owoce z barwnymi kwiatami i trawami.
10
Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych,
którzy przebaczają dla Twej miłości i znoszą słabości
i prześladowania.
11
Błogosławieni ci, którzy je zniosą w pokoju,
ponieważ przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni.
12
Pochwalony bądź, Panie mój, przez naszą siostrę śmierć
cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.
13
Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych;
Błogosławieni ci, których [śmierć] zastanie w Twej najświętszej woli,
albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy.
14
Chwalcie i błogosławcie mojego Pana,
i dziękujcie Mu, i służcie z wielką pokorą.
8
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
5

Zapiski historyczne
Adolf Andrejew
Polonia u wód cieplickich
Wśród polskich kuracjuszy odwiedzających od stuleci cieplickie uzdrowisko był burmistrz Warszawy Albert Kaliński wraz z żoną Heleną. Zmarła ona
29 września 1591 r. Burmistrz Warszawy ufundował jej epitafium. Umieścił je
w przedsionku miejscowej świątyni. Zaopatrzył je w następujący tekst:
W przedsionku kościoła przy wyobrażeniu Krzyża
Ty, który chciałeś znieść takie trudy
Bądź dla mnie łaskawy. O! Jezu Nazareński
Szanowny Pan Albert Kaliński,
burmistrz miasta Warszawy żonie swej
Najdroższej, Helenie z Kluczników, która
tu
odwiedzając ciepłe źródła życie swoje zakończyła
położył zasmucony przez miłość do niej.
Zmarła roku 1591 w sam dzień św. Michała
Archanioła mając swego wieku 36
jej ciało pod tym głazem odpoczywa
oczekując błogosławionego zmartwychwstania
do chwały życia wiecznego.
Niestety epitafium to uległo
zniszczeniu podczas pożaru tutejszej świątyni w roku 1711.
Najstarsze natomiast informacje o polskich gościach
przybywających do cieplickiego
zdroju pochodzą z XVII stulecia. Bliższe o nich wiadomości
zamieszcza jeden z rozdziałów
monografii Karkonoszy zatytułowany „Siedemnastowieczne peregrynacje polskie do cieplickich
źródeł”.
Pierwszą wzmiankę o polskich gościach Cieplic zamieszcza list niemieckiego profesora
z Wittenburgu Fryderyka Balduina. Przebywał on w cieplickim
uzdrowisku w roku 1625. Sporządził dokładną charakterystykę polskich kuracjuszy przebywających w ówczesnym uzdrowisku. Według niego w cieplickim
kurorcie w tym czasie zabiegi
balneologiczne pobierało wie-
lu polskich szlachciców. Jednym z nich
był Stanisław Koniecpolski (1593-1646),
hetman polny koronny (generalis dux
exercitus) wojewoda sandomierski (ryc.
1). Leczył on rany odniesione w bitwie
pod Cecorą (1620) i z okresu pobytu w
niewoli tureckiej. Po krótkim pobycie w
uzdrowisku przerwał pobieranie zabiegów kuracyjnych. Po opuszczeniu wspomnianego ośrodka leczniczego podjął
się intensywnych działań skierowanych
przeciwko wojskom króla szwedzkiego
Gustawa Adolfa. Po zwycięskiej kampanii pod Trzcianką w 1629 roku wyruszył
na Ukrainę. Pokonał zbuntowane oddziały kozackie.
Sarmaci nie przywiązywali większej
wagi do opisywania swych podróży do
śląskich uzdrowisk w pierwszej połowie
XVII stulecia. Niektórzy z nich, znani
z dobrego pióra i obfitej twórczości, po
przybyciu do cieplickiego kurortu zajmowali się wyłącznie sprawami ciała
a nie ducha. Jeżdżono do cieplickiego
uzdrowiska przede wszystkim w celach
leczniczych i wypoczynkowych. Jednym
Ryc. 1. Stanisław Koniecpolski, hteman polny
koronny, odwiedził Cieplice w latach
20-tych XVII w.
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
z tych polskich kuracjuszy był Krzysztof
Opaliński (1609-1655), autor traktatu
politycznego „Satyry albo przestrogi do
oprawy rządu i obyczajów w Polszcze”.
W swej korespondencji nie zwierzał się
ze swego pobytu w Cieplicach. W liście
do swego brata Łukasza z 12 marca 1653
roku ograniczył się jedynie do bardzo
lapidarnego stwierdzenia „Ja zdrówem
i z mym bardzo dobrze małżonka moja
(principaliter przede wszystkim), która
i ze wspólnie zaraz po Wielkanocy do
hiszperskich Cieplic jedzie w kompanii
Pana Srzemskiego, starosty śremskiego
i niektórych innych. Tam zabawy naszej
i z drugą niedzieli kilka. Za tym prosto
do domu dla spraw świętojańskich, które
następować będą, a później z Sierkowa 8
kwietnia. Ja też z żoną do Cieplic hiszperskich we najdalej półtrzeci niedziel
po Wielkanocy wyjeżdżam”.
Kolejnym źródłem informującym
o polskich kuracjuszach leczących się
w cieplickim kurorcie była monografia
cieplickiego kurortu Mateusza Wojciecha Zindla, jeleniogórskiego lekarza
miejskiego. Należał on do znakomitych
znawców miejscowych wód mineralnych. Był autorem barokowej dysertacji.
Jej tytuł po przekładzie na język polski
brzmiał: „Jeleniogórskie ciepłe kąpiele
na Śląsku pod Karkonoszami”.
M. W. Zindel zalecał pensjonariuszom stosowanie ich podczas zabiegów
balneologicznych. O ich medycznych
własnościach miał się przekonać podkancelrzy króla polskiego Jana Kazimierza – Jan Rosicki. Dzięki ich własnościom medycznym odzyskał upragnione
zdrowie. Niestety, kontynuowanie ich
przez wspomnianego podkanclerza, zakończyło się dla niego tragicznie. Podczas kontynuowania zabiegów kąpielowych, do otwartej i głębokiej rany w
udzie podkanclerza przedostawały się
ostre ciecze solankowe. Doprowadziły
one do jego gwałtownej śmierci podczas
spożywania obiadu w refektarzu miejscowej cysterskiej prepozytury 2 sierpnia 1656 r.
W roku 1677 do Cieplic Śląskich
przybyła niecodzienna karawana z Polski. W jej skład wchodzili semeni z wielbłądami i mułami, chorągiew rajtarii,
6
wadzanymi z Francji. Za namo- nych przykrych objawów, znosiła dobrze
wą bliżej nieznanego włoskiego i samą kąpiel, i zapach siarki. Kuracja
medyka zdecydowała się na pod- więc przebiegała normalnie i wiązajęcie leczenia się w cieplickim no z nią nadzieję, że nareszcie królowa
pozbędzie się swych przykrych dolegliuzdrowisku.
Bliższe szczegóły o osobach wości. Maria Kazimiera przestrzegała
towarzyszących królowej w cie- zaleceń lekarza, nie przekraczała czasu
plickim uzdrowisku zamieszczo- przeznaczonego na kąpiel i nie zmieniane są w pamiętniku wspomnia- ła źródeł.
Pomimo rozsądnie stosowanej kuranego pamiętnikarza Krzysztofa
Scholzego. Towarzyszyli jej cór- cji cieplickiej kąpiele lecznicze raczej nie
ka Teresa Kunegunda, dwóch pomogły królowej, bo przede wszystkim
synów: Aleksander i Konstanty, – nie dokończyła kuracji. Po nadejściu
ojciec królowej, Arquien, jej ro- z Polski tragicznych wieści o groźnym
dzona siostra Bethune, sekretarz schorzeniu Jana III Sobieskiego Makrólewski Dalerac, kilku senato- rysieńka przerwała kurację i natychrów i kilkanaście dam dworskich. miast wyruszyła do Polski. W szalonym
Orszak królowej zatem tworzyło wprost tempie zdążały pojazdy na dwór
od 50 do 60 osób oraz kilkanaście królewski. O nadzwyczajnym pośpiechu
królewskiego orszaku świadczył fakt, że
pojazdów.
Pobyt polskiej monarchini w ojciec królowej zajeździł 22 konie. CałRyc. 2. Maria Kazimiera Sobieska, królowa polcieplickim kurorcie nie był mile kowitemu zniszczeniu uległy osobiste
ska, przebywała w Cieplicach w 1689 r.
widziany przez dwór cesarski w ekwipaże. Po przybyciu Marysieńki na
Wiedniu ze względu na propol- dwór królewski zastano króla Jana III
kilkudziesięciu husarzy, dragonów, księskie nastawienie Krzysztofa Le- Sobieskiego w dobrym stanie zdrowotży, kawalerów, pokojowych i dworskich opolda Schaffgotscha, ówczesnego wła- nym.
ludzi podkanclerza litewskiego Michała ściciela Cieplic.
Kazimierza Radziwiłła. Informacje o
Dla uniknięcia nudy kultuwymienionej karawanie zamieścił cie- ralnej w małej miejscowości, jaką
plicki szklarz Krzysztof Scholze. Podjął były Cieplice Śląskie, królowa
się prowadzenia pamiętnika podczas sama troszczyła się o rozrywki. By
pobytu w cieplickim uzdrowisku kró- zwyczajom uzdrowiskowym stało
lowej Marysieńki. Pióro wspomniany się zadość, co wieczór odbywały
pamiętnikarz odłożył dopiero po dwóch się bale połączone ze spożywalatach po pobycie w uzdrowisku Mary- niem sutej kolacji oraz wielogosieńki w roku 1689.
dzinnymi koncertami muzycznyScholze w swym pamiętniku zamie- mi. Senatorowie polscy również
ścił w nim szczegóły o pobycie królowej zapraszali do siebie na wystawne
Marysieńki w cieplickim kurorcie na przyjęcia gości uzdrowiskowych.
leczeniu (ryc. 2). Według niego polska Robiono wszystko, by wykazać
monarchini przybyła do cieplickiego bogactwo dworu polskiego.
uzdrowiska w poniedziałek 30 czerwca
O szczegółach pobieranej
1687 roku w towarzystwie kilku setek przez polską monarchinię kuracji
wozów i 1500 osób towarzyszących i mamy jedynie bardzo lapidarne
służby. Królowa i jej najbliższe otoczenie wiadomości. Z dwóch istniejązamieszkało w starym zamku (pałacu) cych źródeł, Marysieńka zgodnie
Schaffgotschów w Cieplicach Śląskich. z zaleceniem lekarza wybrała słaPozostali członkowie orszaku królew- biej zmineralizowane. Kąpała się
skiego zostali zakwaterowani w okolicz- codziennie dwa razy bez niczyjej Ryc. 3. Jakub Ludwik Sobieski, królewicz polski,
przebywał w Cieplicach w 1692 i 1702 r.
nych osadach wiejskich. Konie zostały asysty z wyjątkiem służebnych.
rozlokowane w pobliskich wsiach. Bez- Siarczana woda wydzielała dość
pieczeństwa królowej w porze nocnej silny nieprzyjemny zapach. Służebna,
Tradycje Sobieskich kontynuował
strzegło 10 strażników.
która z królową wchodziła do wody, syn Marysieńki – Jakub. Przebywał w
Królowa Marysieńka niemal przez trzymała na wysokości twarzy królowej Cieplicach w otoczeniu swego dworu
całe życie leczyła się. Nie miała zaufania flakon z pachnidłami, względnie różę dwukrotnie: w 1692 i 1702 (ryc. 3).
do polskich uzdrowisk. Sprowadzała za- kwitnącą lub jakieś zioła o silnym zaZ dobrodziejstw cieplickich wód kotem spore ilości skrzyń z wodą mineral- pachu. Obawiano się, że niemiła woń, rzystali również przedstawiciele polskieną. Rocznie sprowadzała je w ilości 300 unosząca się nad wodą kąpielową, przy- go episkopatu. Jednym z nich był prymas
butelek wody mineralnej z francuskiego prawi królową o mdłości. Jednakże po i kardynał Michał Radziejewski.
uzdrowiska Vichy. W pewnym okresie paru dniach zaniechano tej niewygodnej
Upadek gospodarczy Rzeczypospoliprzerwała kurację pitną wodami spro- profilaktyki, królowa bowiem, bez żad- tej szlacheckiej, spowodowany niszczący-
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
7
mi działaniami w okresie wojny północnej (1700-1721), wyczerpującymi kraj
walkami stronnictw politycznych w epoce saskiej i w czasach panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, nie sprzyjał
kosztownym i niebezpiecznym podróżom
do odległych krajów. Z tego więc względu
nastąpiło gwałtowne zmniejszenie liczby
polskich kuracjuszy w cieplickim uzdrowisku.
Tragiczne chwile ostatnich lat naszego bytu państwowego wpłynęły na zwiększenie się liczby przybyszów z Polski w
podkarkonoskim uzdrowisku. Wielu
znanych przeciwników rządów oligarchii
targowickiej w drodze do Lipska ówczesnego ośrodka polskiej myśli niepod-
Czynna jego natura nie pozwalała
mu na jakąkolwiek bezczynność intelektualną. Prowadził ożywioną korespondencję z wybitnymi przedstawicielami
życia politycznego ówczesnej Rzeczypospolitej szlacheckiej. Do naszych czasów
zachowało się siedem listów związanych
z jego cieplicką kuracją. Pięć z nich Kołłątaj napisał w cieplickim uzdrowisku.
Pozostałe dwa wyszły spod jego pióra
poza terenem cieplickiego uzdrowiska.
W liście do księdza Ossowskiego,
doradcy gospodarczego wojewody kijowskiego Prota Potockiego poinformował swego adresata o własnościach
medycznych cieplickich wód mineralnych. Według Kołłątaja „wody cieplickie
były arcywyśmienite nie tylko na
moją chorobę, w której znaczną
ulgę czuję, ale nadto na wzmocnienie żołądka. Ciepło ich jest
umiarkowane. Składają się z soli
karlsbardzkiej, ale w bardzo małej
części z wątroby siarczystej i żelaza. Prócz tego mają w sobie kwas
powietrzny, jak zazwyczaj mineralne wody”.
W korespondencji do generała artylerii koronnej Stanisława
Potockiego wyrażał się z wielkim
uznaniem o lokalizacji uzdrowiska i słonecznej pogodzie. Dzięki
sprzyjającym warunkom kuracyjnym mógł bez większych przeszkód pobierać zabiegi
balneologiczne.
Czas
swojego pobytu w tym
uzdrowisku uzależniał od
Ryc. 4. Ksiądz Hugo Kołłątaj, współtwórca
rodzaju pogody: „kąpię
Konstytucji 3 Maja, odwiedził Cieplisię więc, dopóki pogody
ce w 1792 r.
posłużą, a skończywszy
kąpiele jadę do Lipska
na
jarmark”.
Lipsk opuścił 21
ległościowej, przejeżdżając przez Śląsk,
zatrzymywało się w cieplickim uzdrowi- września 1792 roku.
Oprócz przekazów kronisku nie tylko w celu „podreperowania”
nadszarpniętego zdrowia, ale również karskich bardzo cenne, ale dodo wzmożonej działalności politycznej. tychczas nie wykorzystane w
Jednym z nich był czołowy działacz Ko- piśmiennictwie balneologiczmisji Edukacji Narodowej, późniejszy nym, są zachowane w Wojewspółtwórca Konstytucji 3 Maja – Hugo wódzkim Archiwum PaństwoKołłątaj (1750-1812). Pobyt w uzdrowi- wym we Wrocławiu „Spisy kusku zapewniał mu bezpieczeństwo przed racjuszy” (Bade Liste). Były one
represjami politycznymi ze strony targo- regularnie prowadzone przez
wickich renegatów (ryc. 4). Swój pobyt w zarząd uzdrowiska cieplickiego
nim wykorzystał do leczenia swej długo- od 1811 do 1944 roku. Obejtrwałej choroby – podagry. Do tego źró- mują łącznie 951 jednostek
dła przybył 11 sierpnia 1792 r. Jako emi- archiwalnych. Z tej ilości foliagrant polityczny głęboko przeżywał swe łów i poszytów aż 664 dotyczy Ryc. 5.
rejestrów kuracjuszy. Na ich
oddalenie od ukochanej ojczyzny.
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
podstawie można określić narodowość,
pochodzenie społeczne, uprawianą profesję zawodową, miejsce zamieszkania,
rodzaje dolegliwości i czas pobytu kuracjuszy w cieplickim uzdrowisku.
Wśród osób korzystających z dobrodziejstw cieplickich wód można było
spotkać wielu naszych rodaków z Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Królestwa
Polskiego i Galicji. Ich frekwencja była
ściśle związana z aktualnie panującą
sytuacją polityczną nad Wisłą i Wartą.
Ustabilizowanie się sytuacji politycznej
w Europie po Kongresie Wiedeńskim
w 1815 roku spowodowało znaczny napływ polskich kuracjuszy do dolnośląskich ośrodków balneologicznych.
Cieplickie wody słynęły ze swojej
skuteczności w leczeniu różnych zranień,
przede wszystkim weteranów wojen napoleońskich. Walczący niedawno przeciwko sobie na polach bitewnych, okryci
sławą oficerowie różnych narodowości,
kucali teraz w basenie zgodnie i posłusznie w długich lnianych koszulach. Znaczną grupę leczących obrażenia cielesne,
według relacji uczestnika wojen napoleońskich Ignacego Lubowieckiego, stanowili oficerowie formacji legionowych,
walczących na wielu frontach w Hiszpanii, Włoszech, Francji, Niemczech oraz
na azjatyckich i europejskich obszarach
Rosji carskiej. Największy ich napływ
przypadł na latach 1816-1826. Rekordo-
Książę Adam Czartoryski, przebywał
w Cieplicach po 1815 r.
8
wymi sezonami pod tym względem były
lata 1816-1817 i 1818, kiedy to Polacy stanowili 10% wszystkich kuracjuszy.
Oprócz kadry oficerskiej do Cieplic
na okres lata przyjeżdża polska arystokracja. Wśród niej można było spotkać m.in.
rozpoczynającego dopiero karierę polityczną młodego księcia Adama Czartoryskiego (ryc. 5), późniejszego przywódcę
stronnictwa konserwatywnego podczas
trwania listopadowego i w okresie Wielkiej Emigracji, wpływowego w sferach
politycznych Królestwa Polskiego, ministra Oświecenia Publicznego Stanisława
Potockiego czy wreszcie namiestnika
Królestwa Kongresowego generała Józefa
Zajączka.
Latem 1819 roku w Cieplicach Śląskich bawił znakomity poeta, krytyk
literacki, profesor języka polskiego i
polskiej literatury Kazimierz Brodziński (1791-1835) (ryc. 6). Po przyjeździe
do cieplickiego uzdrowiska odbywał
wraz ze swoją żoną Michaliną z
Trzcińskich, polskiego pochodzenia, w Płocku i Warszawie. W niej
to założył Towarzystwo Muzyczne
i orkiestrę muzyczną. Zmarł w sile
wieku mając zaledwie 46 lat. Na
cieplickim cmentarzu do naszych
czasów zachował się nagrobek żony
Hoffmana Michaliny z Trzcińskich.
W wymienionym okresie w cieplickim uzdrowisku przebywał też
Bonawentura Kudlicz (1750-1848),
warszawski aktor, reżyser i tłumacz
wielu utworów scenicznych. Wymienieni trzej kuracjusze wyjechali
z Cieplic 31 sierpnia 1819 roku.
Dużym wydarzeniem w dziejach
cieplickiego kurortu był przyjazd
matki księcia Adama Czartoryskiego, pani na Puławach księżnej Ryc. 7. Księżna Izabela Czartoryska, przebywała w Cieplicach w 1816 r.
Izabelli Czartoryskiej w lipcu 1816
Po ustabilizowaniu się sytuacji poliroku (ryc. 7). Pobyt księżnej w cieplickim uzdrowisku został przez nią samą tycznej w Królestwie Kongresowym po
w drobnych szczegółach opisa- 1831 r. Cieplice ponownie gościły przybyny w „Dzienniku podróży prze szów znad Wisły i pozostałych zaborów.
Śląsk”. Orszak książęcy składał Najliczniejszą grupę stanowiło ziemiańsię z trzech zaprzyjaźnionych stwo. Obok przeważającej części drobnej
hrabianek, osobistego lekarza szlachty można było spotkać przedstawii dziewięciu służących. Podob- cieli arystokracji: książąt (książę Radzinie przedstawiał się w tym roku wiłł), 77 rodzin hrabiowskich, 11 rodzin
przyjazd do Cieplic hrabiny baronów. Drugą co do wielkości grupę
polskich kuracjuszy stanowiła burżuAnny Potockiej z Warszawy.
Polscy przybysze budzili azja z południowych terenów Wielkiego
u miejscowej ludności zachwyt Księstwa Poznańskiego, w tym z Kalisposobem życia, wykształce- sza, Ostrowa Wielkopolskiego, Poznania,
niem i kulturą. Oprócz czoło- a także Krakowa i Warszawy. Na ogólną
wego przedstawiciela polskiego liczbę 59 osób, wywodzących się ze sfer
romantyzmu Kazimierza Bro- handlowych i kupieckich, 11 reprezentodzińskiego z dobrodziejstw miej- wało bogatą finansjerę, głównie bankierów
scowego uzdrowiska korzystali warszawskich. Do nich zaliczali się m.in.
twórca polskiej sceny narodowej Jakub Epstein, Antoni Frankel. Wielką
„Krakowiacy i górale” – Woj- rzadkością były natomiast nazwiska wyciech Bogusławski oraz pierwszy wodzące się z klas niższych – reprezentankapelmistrz Teatru Narodowego ci rzemiosła, włościaństwa, rodzącego się
w stolicy Józef Elsner, nauczyciel proletariatu i biedoty miejskiej.
Znaczną grupę stanowili przedstaRyc. 6. Kazimierz Brodziński, poeta, odwiedził Fryderyka Chopina.
Napięta sytuacja wewnętrz- wiciele życia politycznego, m.in. bohater
Cieplice w 1819 r.
na w Królestwie Polskim, spo- bitwy racławickiej (1794), uczestnik wyliczne wędrówki po Karkonoszach. Ich wodowana zwiększeniem aktywności prawy na wyspę San Domingo i powstaowocem był napisany przez niego krótki politycznej w szeregach armii polskiej niec z 1830 roku Kazimierz Małachowwiersz zatytułowany „Na górach Olbrzy- i szerokich kręgach studenckich, wpły- ski, ostatni dyktator powstania listopamich”.
nęła na zmniejszenie liczby polskich ku- dowego – Michał Krukowiecki, liczni
Inną indywidualnością, która prze- racjuszy. O gwałtownym ograniczeniu emisariusze powstania krakowskiego
bywała w wymienionym roku w cie- przyjazdów naszych rodaków do dolno- (1846) i powstańcy z 1863. Cieplice goplickim kurorcie był niemieckiego po- śląskich kurortów może świadczyć fakt, ściły ponadto wybitnych przedstawicieli
chodzenia pisarz romantyczny, kompo- że w roku wybuchu powstania listopa- polskiej kultury m.in. wnuka Wojciecha
zytor i autor libretta do opery Offenba- dowego (1830) w rejestrach cieplickiego Bogusławskiego – Władysława, znanego
cha Ernst, Teodor Amadeusz Hoffman uzdrowiska nie zanotowano ani jednego reżysera warszawskich teatrów, założyciela tygodnia „Ruch Muzyczny” i War(1766-1822). Przez wiele lat mieszkał polskiego nazwiska.
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
9
kultury narodowej, byli również
mniej znani przedstawiciele świata medycznego, przede wszystkim
lekarze praktycy, rekrutujący się
głównie z Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Ślad ich pobytu w cieplickim kurorcie pozostał jedynie
w postaci zapisu w rejestrze kuracjuszy.
Niecodziennym gościem cieplickiego uzdrowiska był Aleksander Konarski, polski chirurg
stale mieszkający w Londynie, były
uczestnik powstania listopadowego. Łączyły go zażyłe stosunki z
elitą życia politycznego we Francji
m.in. z byłym cesarzem Ludwikiem Napoleonem Bonaparte III,
gdy ten przebywał na emigracji w
Ryc. 8. Walery Przyborowski, odwiedził Ciepli- Londynie po 1871 roku.
Piękno Cieplic Śląskich, jego
ce po 1863 r.
walory klimatyczne, uroki okoszawskiego Towarzystwa Muzycznego
licznych zabytków i malowniczość
– profesora Józefa Sikorskiego, głośnego Karkonoszy, a przede wszystkim leczpisarza i kronikarza powstania stycznio- nicze własności występujących tu wód
wego – Walerego Przyborowskiego (ryc. ściągały do tego kurortu wielu naszych
8), zasłużonego propagatora polskiej kul- rodaków, począwszy od połowy XVII do
tury na obczyźnie i założyciela polskiego schyłku XIX wieku. Największy jednak
Muzeum w Rapperswil – Władysława napływ polskich kuracjuszy przypadł na
Platera, działacza politycznego na terenie XIX wiek, głównie w okresie ustabilizoGalicji, wybitnego historyka i krytyka li- wanej sytuacji politycznej pod zaborami.
Wśród wielu przybyszów znad Wisły i
terackiego – Antoniego Małeckiego.
Z zabiegów balneologicznych w oma- Warty znaleźli się przedstawiciele arywianym okresie korzystało 45 lekarzy stokrajci, sfer handlowych, życia poliróżnych specjalności: ginekolodzy – Ka- tycznego i kulturalnego. Niektórzy z nich
rol Adamski, akuszerzy – Józef Antoni przybywali kilkakrotnie do tego podkarJagielski, chirurdzy – Andrzej Dybek,
epidemiolodzy – Jan Sylwester, patoPiśmiennictwo
lodzy i terapeuci – Ignacy Baranowski, 1. Akta Majątków Schaffgotschów: Bade Liste.
laryngolodzy – Adam Baueretz, okuliści
Cieplice Zdrój, syg. 1-664.
– Stanisław Kronnenberg, farmakolog – 2. Bandurka M.: Archiwum rodziny Leinweberów. Farm. Pol. nr 19-20.
Maksymilian Leinweber, stomatolodzy –
3. Bartkiewicz R.: Szkoła Główna Warszawska
Aleksander Lemlein.
(18632-1869). Kraków 1901.
Niektórzy z nich byli kierownikami 4. Bergemann J.G.: Beschreibung und Geschichte von Warmbrunn. Jelenia Góra 1830.
katedr w Warszawskiej Akademii Medyko-Chirurgicznej i uznanymi autoryte- 5. Bote in Riesen Gebirge. Jelenia Góra 18111876.
tami w swojej specjalności. Można było 6. Codex diplomaticus Silesiae. T. VII, cz. III, nr
wśród nich spotkać także przedstawicieli
1656, 2060, 2097.
idei niepodległościowej. Jednym z nich był 7. Czarkowski L.: Sylwetki profesorów Wydziału
Lekarskiego w Uniwersytecie Warszawskim.
Karol Marcinkowski, uczestnik powstania
Archiwum Historii i Filozofii Medycyny, t.
listopadowego i więzień twierdzy świdnicVIII, Poznań 1928.
kiej na Dolnym Śląsku. Innym gorącym 8. Czartoryska I.: Dyliżansem przez Śląsk,
dziennik podróży do Cieplic w roku 1816. W
patriotą był powszechnie szanowany prooprac. Jadwigi Bujańskiej. Wrocław 1968.
fesor patologii i terapii ogólnej Akademii
9. Dziennik Poznański. 1884, r. 26, nr 279.
Medyko-Chirurgicznej Szkoły Głównej w 10.Gąsiorowski L.: Zbiór wiadomości do historii
Warszawie – Ignacy Baranowski.
sztuki lekarskiej. T. III, Poznań 1854.
Oprócz wymienionych lekarzy figu- 11.Kośmiński S.: Słownik lekarzy polskich. Warszawa 1888.
rujących na listach kuracjuszy cieplicLekarz Wojskowy. T. XXXI, Warszawa 1938.
kich, a którzy dzięki swym zdolnościom, 12.
13.Łapiński Z.: Zarys historii chirurgii warszawpracy i zainteresowaniu naukowym na
skiej. Pol. Przegl. Chirurg., 1960, nr 8/9.
trwale weszli do kart naszej XIX-wiecznej 14.Łoza S.: Rodziny polskie pochodzenia cudzo-
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
konoskiego uzdrowiska urzeczeni zarówno malowniczością jego położenia, jak i
przynoszącymi ulgę schorowanemu ciału
miejscowym wodom leczniczym. Do nich
należała m.in. Rozalia Saulsonowa, żona
kupca warszawskiego i autorka pierwszego przewodnika po Cieplicach Śląskich.
Sporo miejsca cieplickiemu uzdrowisku
poświęcił Bełza w swej monografii Karkonoszy „Góry Olbrzymie” i Bogusz Zygmunt Stęczyński „Śląsk w pieśniach”.
Dość znaczną grupę naszych rodaków
korzystających z zabiegów balneologicznych stanowili lekarze. Swoim pobytem,
a szczególnie propagowaniem właściwości leczniczych miejscowych wód wśród
swoich pacjentów, przyczyniali się do
popularyzowania cieplickiego uzdrowiska w szerokich kręgach społeczeństwa
polskiego.
Lata wzmożonej germanizacji w okresie Kulturkampfu i powstanie ośrodków
uzdrowiskowych na terenie Królestwa
Kongresowego i zaboru austriackiego w
drugiej połowie XIX wieku spowodowały widoczne zmniejszenie liczby polskich
kuracjuszy w Cieplicach. Zdecydowana
większość naszych rodaków, kierując się
zapewne względami patriotycznymi wyjeżdżała do: Buska, Ciechocinka, Iwonicza, Krynicy, Nałęczowa, Rymanowa,
Szczawnicy i Zakopanego.
Tylko nieliczni udawali się do dolnośląskich kurortów. Przybywali tam
głównie dla „podreperowania” zdrowia,
a tylko czasami przez snobizm.
ziemskiego, osiadłe w Warszawie i okolicach.
Warszawa 1932.
15.Łyskanowski M.: Medycyna i lekarze dawnej
Warszawy. Warszawa 1976.
16.Pamiętnik Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego. T. III, ser. V, Warszawa 1968.
17.Pełczyński J.: Dr Karol Adamski, wspomnienie pośmiertne. Czas Lekarski, t. II, Warszawa 1900.
18.Polski Słownik Biograficzny, Kraków, t. I,
1935; t. III, 1937; t. VII, 1958; t. XII, 1967; t.
XIX, 1974, t. XXII, 1977.
19.Reymann K.: Szkice genealogiczne. Warszawa
1936.
20.Seyda B.: Dzieje medycyny. Warszawa 1973.
21.Schwenckfeldt C.: Hirschbergischen Warmen
Bades Beschreibung. Wyd. II, Jelenia Góra
1619.
22.Wendt J.: Die Thermen zu Warmbrunn.
Wrocław 1840.
23.Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana. Warszawa, t. 25, 1900; t. 41, 1908.
24.Wielkopolski Słownik Biograficzny. Warszawa 1981.
25.Wybieralski A.: Lekarze urzędowi Królestwa
Kongresowego. W: Pamiętnik Towarzystwa
Lekarskiego Warszawskiego. T. XXVII, Warszawa 1964.

10
Muzealnictwo przyrodnicze
Stanisław Firszt
Kuriozum z gabinetu osobliwości dawnej
Biblioteki Schaffgotschów w zbiorach
Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze
W Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze znajduje się obiekt, preparat
dermoplastyczny, który na pierwszy rzut
oka nie przypomina żadnego, znanego
zwierzęcia. Jest wpisany do inwentarza
Muzeum, pod nr inw. POII/ver/1 in, a
pochodzi z dawnych zbiorów Schaffgotschów, bowiem, jak w 2. poł. XVII wieku
pisał Karl Euzebiusz Lichtenstein: „jeśli
szlachcic nie odczuwa potrzeby cenienia
i miłowania tego co piękne, wytworne,
kunsztowne i bardzo rzadkie, to żadnej
nie ma różnicy między nim a człowiekiem pospolitym”. Przedstawia najprawdopodobniej stylizowaną postać Ducha
Gór – Rübezahla, którego to legenda trwa
na terenie Karkonoszy od niepamiętnych
czasów, a o którym wzmianki odnotowano już w XV wieku1. Rübezahl pierwszy
raz pojawił się na mapie M. Helwiga
z 1561 roku, jako „diaboliczny stwór”,
Ryc. 1. Przedstawienie Ducha Gór na mapie
Helwiga z 1561 roku
kroczący po górach w okolicach Kowar
(ryc. 1). Miał wyprostowaną, dwunożną
sylwetkę, jelenie rogi, ostry, duży dziób,
umięśnione łapy, zaopatrzone w pazury,
zbiorach Muzeum, który nawiązuje wydługi wywinięty ogon, skrzydła i dwie
raźnie jeszcze do diabelskości Ducha Gór,
nogi (a raczej kopyta).
mógł powstać jeszcze przed transformacją
Niewielkich rozmiarów preparat, przeWładcy Karkonoszy, co miało miejsce, jak
chowywany w Muzeum, nie odpowiada
wspomniano wyżej, być może już w końcu
idealnie stworowi przedstawionemu na
XVII lub na początku XVIII wieku.
wspomnianej wyżej mapie (brak mu boMit Rübezahla był z całą pewnością
wiem wielkich jelenich rogów, dzioba, zadobrze znany Schaffgotschom, w których
miast nóg z kopytami ma szerokie płaskie
posiadaniu były wówczas Karkonosze,
łapy), ale ma wiele cech pozwalających
którymi przecież to nie oni, ale on właprzypuszczać, że jego twórca świadomie
dał. Krzysztof Schaffgotsch w 1681 roku
starał się ukształtować go na podobieńwzniósł na szczycie Śnieżki kaplicę św.
stwo Ducha Gór, zwanego inaczej Diabłem
Wawrzyńca, co było swego rodzaju deRyfejskim (ryc. 2).
monstracją, m.in. przeciwko szerzącym się
Mity, podania i legendy o Duchu Gór
na tym terenie zabobonom w demony, a
–Rübezahlu, spisywane począwszy od
szczególnie w Rübezahla, wywodzącym się
XVII wieku, m.in. przez : M.J. Preatoriusa,
jeszcze z pogaństwa3.
J.K.A. Musäusa i C. Hauptmanna wskazują, że miał on, pierwotnie, typowe diabelskie cechy2. Miał budzić przerażenie i
strach wśród tych, którzy chcieli penetrować jego włości.
W XVIII i na początku XIX wieku
dawny demon, diabeł, Duch Gór, zaczął
jednak z wolna spełniać już tylko rolę,
jednej z głównych atrakcji regionu.
Działo się to u zarania turystyki górskiej. W okresie tym,
Władca Karkonoszy, zaczął zmieniać swoją
szatańską powłokę
(wszystko po to, aby
nie odstraszać, coraz
częściej odwiedzających Karkonosze,
turystów i kuracjuszy), na bardziej
ludzką, tj.: mnicha,
starca, wędrowca lub
olbrzyma.
Biorąc to pod
uwagę, można przypuszczać, że to konkretne przedstawienie, mały preparat
Ryc. 2. Preparat – kuriozum, przedstawiający prawdopodobnie
znajdujący się w
Ducha Gór, rys. S. Firszt
K. Zacher, Źródła pisane dotyczące Ducha Gór z Karkonoszy od średniowiecza do końca XVII wieku, Jelenia Góra 2003.
M.J. Praetorius, Znane i nieznane historie o Rzepiórze (tłum. A. i A. Paczos), Jelenia Góra 2003; J.K.A. Musäus, Pięć legend o Rzepiórze (tłum. E. Mendyk), Jelenia Góra 2003; C. Hauptmann, Księga Ducha Gór (tłum. E. Mendyk i P. Wiater), Jelenia Góra 2008.
3
A. Kuzio-Podrucki, Schaffgotschowie. Zmienne losy śląskiej arystokracji, Bytom 2007, s. 38; B. Czechowicz, Kaplica na Śnieżce jako akt chrystianizacji
Sudetów. Nowe spojrzenie na symbolikę najwyżej położonej świątyni ziem Korony Czeskiej [w :] Wokół Karkonoszy i Gór Izerskich. Sztuka baroku na ŚląskoCzesko-Łużyckim pograniczu, Jelenia Góra 2012, s. 39-47
1
2
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
11
Ryc. 3. Pyton ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego
w Jeleniej Górze, fot. A. Nowak-Odelga
Oddemonizowany, pozbawiony „siły
nieczystej” Duch Gór, stawał się obiektem
zainteresowania, ciekawości i swego rodzaju „maskotką” całego regionu. Już nie
odstraszał udających się w góry, ale wręcz
ich zapraszał do swojego królestwa, na
czym zależało Schaffgotschom, w których
rękach znajdowały się: kurort Cieplice, ruiny zamku Chojnik i wiele karkonoskich
atrakcji, godnych odwiedzenia, przyciągających uwagę i ciekawość gości, korzystających z ciepłych źródeł. W połowie XIX
wieku ta nowa rola Ducha Gór była już w
pełni ukształtowana4.
Być może genezą powstania stylizowanego przedstawienia Ducha Gór była chęć
stworzenia „naturalnego”, choć pomniejszonego szatana, którego udało się w końcu
schwytać w Karkonoszach i wykonać z niego
dermoplastyczny preparat. Z kolei on – jako
kuriozum trafił do gabinetu osobliwości
Biblioteki Schaffgotschów w Sobieszowie
w 1. poł. XVIII wieku5. Kurioza były ozdobą
kolekcji, gabinetów osobliwości, funkcjonujących przeważnie przy bibliotekach. Czasy
rozwoju nauk i Oświecenia czyniły z nich
zachętę do badań i podkreślały rangę zbiorów zgromadzonych przez
właściciela.
Caspar Friedrich Neickel w 1727
roku pisał o
tym tak: „Gdybym w którymś z gabinetów
osobliwości zobaczył na przykład zwykłego
psa, albo rybę, jaką codziennie można kupić
na targu, albo takiego ptaka, jakich na okolicznym drzewie można za jednym zamachem ustrzelić dwadzieścia czy trzydzieści,
nie byłbym niesprawiedliwym uznając właściciela takiego zbioru za człowieka o słabym
dowcipie i jeszcze mniejszej ciekawości”.
Gabinety osobliwości (Rariora Naturae et
artis), jak sama ich nazwa wskazuje, musiały zawierać obiekty wyjątkowe, tajemnicze i
niesamowite – kurioza.
W zbiorach Schaffgotschów znajdowało się wiele „ciekawostek”, z których
zachowała się tylko mała część, a pojedyn-
cze egzemplarze do dzisiaj znajdują się w
Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze.
Są to, m.in.: krokodyl (zszyty na okrętkę)
i pyton (zszyty na okrętkę z drewnianym,
bardzo fantastycznym łbem). Szczególnie
łeb węża, wykonany zapewne na podstawie
ówcześnie dostępnych rycin, przedstawiających zwierzęta egzotyczne, nawiązuje
stylistycznie do ikonografii z końca XVII i
pocz. XVIII w. (ryc. 3). Łeb krokodyli jest
równie „fantastyczny” (ryc. 4).
Gabinety osobliwości były, w tamtych
czasach, bardzo modne wśród osób majętnych, oświeconych i mających wysoką
pozycję na Śląsku. Podkreślały po prostu
ich pozycję6. Do takich osób zaliczał się,
niewątpliwie, Johann Anton Schaffgotsch, który na początku XVIII
wieku stworzył bibliotekę i zbiory,
ku chwale swego rodu, a przede
wszystkim ku swej własnej chwale7. W „Inventarium” jego
Ryc. 4. Krokodyl ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze, fot. Ryszard Literacki
R. Saulson, Warmbrunn i okolice jego… Jelenia Góra – Cieplice 2008, s. 61-65
A. Siebelt, Biblioteka hrabiowskiego rodu Schaffgotschów w Cieplicach Śląskich, Jelenia Góra – Cieplice 2009 r.
6
M. Mencefel, Skarbnice natury i sztuki (gabinety osobliwości, kolekcje sztuki i minerałów na Śląsku w wiekach XVII i XVIII), 2010
7
op. cit., s. 191
4
5
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
12
Ryc. 5. Preparat – kuriozum, przedstawiający prawdopodobnie Ducha Gór ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze, fot. A. Nowak-Odelga
Ryc. 6. Zbliżenie głowy preparatu-kuriozum Ducha
Gór ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego w
Jeleniej Górze, fot. A. Nowak-Odelga
gabinetu osobliwości znajdowały
się z całą pewnością: rękodzieła,
przedmioty z kamieni szlachetnych, kości słoniowej, alabastru,
„rzeczy indiańskie i afrykańskie”,
muszle, wszelkiego rodzaju naturalia, rysunki, dokumenty, mapy,
broń, numizmaty, kości zwierzęce, preparaty „mokre” i dermoplastyczne zwierząt itp.
Schaffgotschowski gabinet
osobliwości wraz z Biblioteką
został przeniesiony około roku
1833 z Pałacu w Sobieszowie, do
pomieszczeń dawnej prebendy
cystersów w Cieplicach, który to
obiekt pozyskał Leopold Gotart
Schaffgotsch po sekularyzacji zakonów w 1810 roku.
Gabinety osobliwości to specyficzne miejsca. Ten w Bibliotece Schaffgotschów był z całą
pewnością cały czas uzupełniany
o nowe „niesamowitości”, poprzez zakupy czynione przez sa-
mych właścicieli, prezenty, którymi byli
obdarowywani, a także o preparaty wykonywane później przez ich preparatora,
Georga Martiniego (od 1880 roku).
Najbardziej prawdopodobnym jest,
że „przyrodniczego Rübezahla” w „małej
skali”, można było oglądać już w Sobieszowie (od 1 połowy XVIII w.), jako wielką
osobliwość wywołującą przede wszystkim
zdziwienie i ciekawość. Dziwaczny stwór
mógł wydawać się preparatem autentycznego stworzenia, podobnego do potężnego
Rübezahla, sprowadzonego do rozmiarów
śmiesznego, karłowatego „szatanka” (duszka), mierzącego zaledwie 33 cm wysokości
(ryc. 5).
W rzeczywistości, opisywany obiekt
jest preparatem prawdziwego zwierzęcia,
które choćby nieukształtowane i niestylizowane na Ducha Gór, to i tak w tamtych czasach mogło wzbudzać, tu w górach
wielkie zdziwienie, podziw i zainteresowanie. Bo tak naprawdę ten drobny „Duszek
Gór”, będący zapewne, jedną z ozdób gabinetu osobliwości Biblioteki Schaffgotschów, to wysuszona raja – ryba z rodzaju ryb chrzęstnoszkieletowych z rodziny
rajowatych – (Rajidae). Jakiś uzdolniony
i do tego dowcipny preparator, ukształtował z morskiej ryby, i stworzył z niej tę
niewielkich rozmiarów, ale wielką mistyfikację (ryc. 6).
Z nieznanego tu w górach, autentycznego i egzotycznego stworzenia, uformował osobliwego, a przede wszystkim fantastycznego stwora, na podobieństwo Ducha
Gór, w jego najwcześniejszej, diabelskiej
postaci.
Do wykonania tego „dziwoląga”, użył
ciała któregoś z 30 gatunków rai. Charakterystyczne elementy budowy tej konkretnej ryby, z ciała której wykonano preparat,
mogą wskazywać, że mamy w tym wypadku do czynienia z rają polarną, żyjącą w
Morzu Północnym i Atlantyku (długie płetwy boczne przy trzonie ogona). Osobniki
tego gatunku osiągają dość spore rozmiary:
samice ok. 70 cm, a samce 90 cm (ryc. 7),
co i tak jest niewiele, bowiem raje żyjące
w wodach oceanicznych, osiągają długość
nawet ponad 2,5 m.
Wypreparowany obiekt – raja – Rübezahl – Duch Gór, ma po rozłożeniu od
czubka głowy do końca ogona ponad 50
cm długości. Biorąc pod uwagę fakt, że jest
to preparat mocno wysuszony, a przez to
skurczony, należy przyjąć, że żywy osobnik, wykorzystany do wykonania preparatu, mógł mieć ok. 60-65 cm długości. Mogła to być więc dorosła ryba, ale nie stara.
Z uwagi na fakt występowania u niej kolców tylko na trzonie ogona, mógł być to
najprawdopodobniej samiec.
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
13
Ryc. 7. Raja północna, której ciało posłużyło do uformowania preparatu Ducha Gór: A – wygląd (z góry) żywego osobnika, B – wygląd (z góry)
osobnika wysuszonego (zbiory Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Góry)
Wszystkie raje mają ciało mocno
spłaszczone, grzbietobrzuszne o kształcie
bardziej lub mniej romboidalnej tarczy.
Płetwy piersiowe są u nich w tej samej
linii co ciało ryby i tworzą dwa przeciwległe końce romboidalnej tarczy. Ich głowa (pysk), przypominająca spłaszczony
chełm, posiada kolec lub kolce przedoczne, a otwór gębowy zaopatrzony jest w 36
do 45 zębów (patrz ryc. 6). Raje posiadają długie trzony ogonowe, zaopatrzone
w szereg haczykowato ukształtowanych
kolców (szczególnie u samców) i na jego
końcu dwie małe płetwy ogonowe. Przy
trzonie ogona znajdują się po obu stronach
mniejsze płetwy przyogonowe, krótsze lub
dłuższe, w zależności od gatunku (u rai polarnej są one stosunkowo długie).
Twórca preparator „morskiego” a
może „oceanicznego” Ducha Gór musiał
wykonać szereg planowych czynności,
aby uzyskać pożądany efekt. Martwą, zapewne już w jakiś sposób podsuszoną raję,
poprzycinał i powyginał w taki sposób,
aby ukształtować: rogatą głowę z pyskiem
– pseudo uzębionym dziobem, atletyczną
klatkę piersiową, mocarne łapy i solidne,
mocne nogi (płaskie, aby ów stwór mógł
stać), oraz skrzydła i wywinięty ogon,
które to elementy budowy ciała są charak-
terystyczne dla ssakopodobnych (jeśli tak
można klasyfikować diabła). Z płaskiego zwierzęcia musiał przecież stworzyć
budzącego grozę i niepokój dwunożnego
stwora.
Najpierw naciął odpowiednio płetwy
piersiowe rai i zagiął w kierunku grzbietu jej płaskie ciało formując coś na wzór
umięśnionego torsu. Większe fragmenty
płetw piersiowych uformował w skrzydła,
a mniejsze w formie pasków, odgiął do
przodu, formując z nich coś na wzór łap.
Tors od wysokości łap odgiął do tyłu formując na kształt umięśnionej szyi, a szpiczastą głowę ryby, wykorzystując jej pysk
i kolce nadoczne, powyginał na kształt
rogatej głowy. Płetwy tylne, z obu stron
trzonu ogona, wygiął do przodu (w postaci Ducha Gór), a raczej do góry (u ryby),w
formę długich łap. Wyginając trzon ogona
do tyłu i do góry dopełnił kształtowanie
postaci demona.
Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie
formowane części ciała rai w ciało Ducha
Gór były zapewne w czasie tych czynności dość miękkie, twórca preparatu musiał
w jakiś sposób unieruchamiać kolejne
elementy ciała monstrum tak, aby schnąc
i twardniejąc, zachowały pożądane kształty.
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
Wykonanie preparatu trwało zapewne
kilka dni, a może nawet tygodni (schnięcie). Tak powstał niesamowity, jednostkowy wizerunek Ducha Gór, makabryczny
i przerażający w swojej formie i kształcie,
a także i zaraz po wykonaniu odrażający
swym wyglądem, a prawdopodobnie i zapachem.
Biorąc pod uwagę unikatowość i wyjątkowość obiektu, który jest najprawdopodobniej jedynym na świecie tego typu
przedstawieniem Ducha Gór, dodatkowo
pochodzącym z gabinetu osobliwości Biblioteki Schaffgotschów, wykonanym jeszcze w XVII lub w XVIII wieku, jego wartość historyczna i poznawcza jest ogromna.
Mimo, że nie jest on uosobieniem piękna,
a raczej brzydoty, to przez swoją szpetotę,
wzbudza do dzisiaj zainteresowanie i wywołuje emocje tak, jak to miało miejsce
w przypadku samego Ducha Gór. W tym
względzie, dawny preparator osiągnął
w pełni zamierzony cel.
Dzisiaj jest to jeden z najbardziej interesujących i najstarszych eksponatów dawnej sztuki preparatorskiej, znajdujących
się w zbiorach Muzeum Przyrodniczego
w Jeleniej Górze a także jednym z najcenniejszych tego typu obiektów w muzeach
w Polsce.
14
' Ochrona środowiska
Marcin Pawlak
Ochrona środowiska a odpowiedzialność karna
w świetle przepisów kodeksu karnego z 1997 r.
Tędy przeszli wandale, częsty widok w naszych miastach
W dzisiejszych czasach pojęcie ochrony
środowiska jest dla przeciętnego obywatela
czymś normalnym i powszechnie znanym.
Wiedza taka zawarta jest w programie nauczania i poznajemy ją od najmłodszych
lat. Duża rolę w tym zakresie odegrały
szeroko pojęte mass-media oraz działacze
propagujący w różny sposób idee, zwani
potocznie ekologami.
Może się zatem wydawać, że temat jest
zjawiskiem współczesnym, które mocno
zaistniało w drugiej połowie XX wieku.
Nic bardziej mylnego. Początki pierwszych
regulacji prawnych dotyczących ochrony
Ileż trzeba wysiłku i głupoty, aby uzyskać taki efekt
środowiska odnajdujemy dwa tysiące lat
przed naszą erą w Chinach! Na terenie Polski pierwsze akty prawne powstały u zarania państwa polskiego za czasów Bolesława
Chrobrego i traktowały o ochronie bobrów.
Od XV wieku pojawiają się w polskim prawodawstwie ograniczenia w wylesianiu
i ochrona niektórych gatunków zwierząt.
W wieku XVIII uchwalono tzw. Uniwersał
Leśny (07.05.1778 r.) traktujący o ochronie zasobów leśnych. Wiek XIX daje natomiast początki organizacjom związanym
z ochroną środowiska, jak np. Towarzystwo Tatrzańskie powstałe w 1873r.
Siłą rzeczy ochrona środowiska wiąże się także z odpowiedzialnością za naruszenie aktualnych przepisów. Obecnie
odpowiedzialność karna, za przestępstwa
naruszające ochronę środowiska, ma swoje podstawy (łącznie z wykroczeniami)
w: kodeksie karnym (Ustawa z 6 czerwca 1997 r.), kodeksie wykroczeń (ustawa
z 21 maja 1987 r.), ustawie Prawo Ochrony
Środowiska (ustawa z 27 kwietnia 2001 r.)
oraz poszczególnych ustawach.
W niniejszym tekście skupimy się na
kodeksie karnym. W poprzedniej regulacji
polskiego prawa karnego, czyli w Ustawie
z 19 kwietnia 1969 roku Kodeks Karny nie
wyodrębniono przepisów regulujących
odpowiedzialność karną za naruszenia
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
15
ochrony środowiska. Wraz jednak z rozwojem cywilizacyjnym, wzrostem świadomości społecznej oraz znaczenia ochrony
środowiska sprawę uregulowano w roku
1997. Rok ten jest bardzo ważny dla prawodawstwa krajowego, ponieważ w tym
roku uchwalona została także Konstytucja
Rzeczypospolitej Polskiej. Artykuł 74 Konstytucji poświęcono ochronie środowiska
i sprawom z tym związanym. Punkt 2 ww.
artykułu stanowi wprost: „Ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych”. Realizując założenia konstytucyjne,
6 czerwca 1997 roku uchwalono Ustawę
Kodeks Karny, która wprowadziła do niego Rozdział XXII – Przestępstwa przeciwko środowisku i poświęciła mu artykuły od
181 do 188.
Jak mówi łacińska paremia: Ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa
szkodzi. Warto się zatem orientować, jakie
czyny ustawodawca sankcjonuje, ponieważ
przepisy przewidują za przestępstwa przeciwko środowisku kary w postaci grzywny, ograniczenia wolności i pozbawienia
wolności. Największy wymiar kary może
sięgnąć nawet do 12-tu lat pozbawienia
wolności (art. 185 § 3 k.k.).
Generalnie przestępstwa spenalizowane w regulacji kodeksowej można ująć
w następujące kategorie:
– powodowanie zniszczeń w przyrodzie
(art. 181 k.k.)
– zanieczyszczanie środowiska w znacznych rozmiarach (art. 182 k.k.)
– niewłaściwe postępowanie z odpadami
(art. 183 k.k.)
– niewłaściwe postępowanie z materiałami promieniotwórczymi (art. 184 k.k.)
– brak dbałości o urządzenia ochronne
(art. 186 k.k.)
– niszczenie i uszkadzanie chronionych
terenów (art. 187 k.k.)
– działanie zagrażające środowisku (188
k.k.)
Z uwagi na charakter przestępstw, przeciętny obywatel może najczęściej umyślnie
lub nieumyślnie dopuścić się czynów z artykułów 181, 187 oraz 188 k.k.
Art.181. § 1. Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w
znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Kto, wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy
albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia
wolności do lat 2.
§ 3. Karze określonej w § 2 podlega
także ten, kto niezależnie od miejsca czynu
niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta
Las to nie miejsce na śmieci
pozostające pod ochroną gatunkową powodując istotną szkodę.
§ 4. Jeżeli sprawca czynu określonego
w § l działa nieumyślnie, podlega grzywnie,
karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 5. Jeżeli sprawca czynu określonego w
§ 2 lub 3 działa nieumyślnie, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. „
Wydawać by się mogło, że nie grozi
nam spowodowanie szkody w znacznych
rozmiarach, lecz należy sobie uzmysłowić,
że możemy przypadkowo zaprószyć ogień
w lesie i wtedy wyczerpiemy w pełni znamiona m.in. tego przepisu.
Podczas spędzaniu wolnego czasu na
łonie przyrody, warto się także dwa razy
zastanowić nim wyrwiemy roślinę na pamiątkę, ponieważ może okazać się rzadkim
okazem pod ścisłą ochroną. Korzystajmy
lepiej z dzisiejszych zdobyczy techniki
i wykonajmy dobrej jakości fotografię, która pozwoli nam się na dłużej cieszyć tym
widokiem.
Art. 187. § 1. Kto niszczy, poważnie
uszkadza lub istotnie zmniejsza wartość
przyrodniczą prawnie chronionego terenu
lub obiektu, powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności
albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia
wolności.
Definicja prawnie chronionego terenu
i obiektu jest ujęta w Ustawie Prawo Ochrony Przyrody (art. 6 ust. l pkt 1-5 ustawy
o ochronie przyrody do prawnie chronio-
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
nych terenów zalicza się: parki narodowe,
rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe,
obszary chronionego krajobrazu, obszary „Natura 2000”, a do obiektów prawnie
chronionych: pomniki przyrody, stanowiska dokumentacyjne, użytki ekologiczne,
zespoły przyrodniczo-krajobrazowe (art. 6
ust. l pkt 6-9).
Art. 188. Kto, na terenie objętym ochroną ze względów przyrodniczych lub krajobrazowych albo w otulinie takiego terenu,
wbrew przepisom, wznosi nowy lub powiększa istniejący obiekt budowlany albo prowadzi działalność gospodarczą zagrażającą
środowisku, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Ten przepis ma dość duża znaczenie, ponieważ obecnie budowle powstają
w coraz szybszym tempie a możliwości
materiałowo-techniczne pozwalają zrealizować każdy, nawet najbardziej fantastyczny, projekt budowlany. Pominięcie na
etapie planowania tego aspektu inwestycji,
może nas narazić się na niemałe konsekwencje. Przed rozpoczęciem inwestycji
warto zatem zasięgnąć informacji, z tym
związanych, np. w najbliższej gminie.
Niniejszy tekst ma służyć zasygnalizowaniu czytelnikowi, że istnieje zbiór
przepisów, które regulują naszą odpowiedzialność za czyny przeciwko ochronie
środowiska. Mam nadzieję, że wiedza zawarta w artykule, pomoże nam uniknąć
w przyszłości nieprzyjemności z tym związanych i pozwoli się cieszyć otaczającą nas
przyrodą bez przeszkód.
16
O przyrodzie dla dzieci
Maria Nienartowicz
Spacerkiem po uzdrowisku Cieplie
O zbiorach Muzeum
Przyrodniczego
Wścibinosek od dłuższego czasu obserwował panią Marię, autorkę bajeczek,
która z uwagą przeglądała album.
Dawno nie widział swojej Pani tak
uśmiechniętej i pogodnej.
– Cóż tak ciekawego oglądasz? – spytał.
– Od dyrektora Muzeum Przyrodniczego otrzymałam wyjątkowy kalendarz.
Spójrz jaki piękny! – dodała.
I zdumiony skrzacik oglądał wraz z autorką bajkowych przewodników niezwykłe
zdjęcia motyli umieszczone w tym kalendarzu.
– Zobacz jaki wspaniały motyl – zachwycał się.
– A ten jaki niezwykły – nie mógł się
nadziwić urodzie motyli.
– Obejrzyjmy je jeszcze raz! – poprosił.
– Cieszę się – uśmiechnęła się autorka
bajeczek – że tak bardzo podobają ci się te
niezwykłe owady. W kalendarzu jest ich 12,
tyle ile miesięcy w roku, a w Muzeum Przyrodniczym w Cieplicach jest ich wiele.
– Jak to?! To one fruwają po muzeum?
– zdziwił się Wścibinosek.
– Nie! Umieszczone są w specjalnych
gablotkach. Muzeum Przyrodnicze w Cieplicach słynie z niezwykłej kolekcji motyli,
chociaż znajdują się tam też bogate zbiory
ptaków, ssaków i innych zwierząt, między
innymi takich, które występują w Karkonoszach.
– O, to koniecznie musimy się tam
wybrać! Bardzo chciałbym zobaczyć taką
niezwykłą kolekcję motyli.
– Może wybierzemy się wtedy, gdy
będzie tam niezwykła wystawa nagrodzonych fotografii przyrody z całego świata –
zaproponowała pani Maria.
– Oj, to musiałbym tak długo czekać! –
zasmucił się maluch.
– Poproszę Ducha Gór to może wybierzecie się z nim teraz do muzeum, aby
obejrzeć kolekcje motyli, a gdy będzie
wystawa fotografii, to wybierzemy się tam
jeszcze raz wszyscy razem – zaproponował.
– Hurrraaa! – zawołał skrzacik.
Pawilon Norweski w Parku Norweskim. Siedziba Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze. Rys. Klaudia Siemaszko (2012 r.)
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
17
Wyprawa
do muzeum
Maluchy nie mogły już doczekać się
wyprawy do Muzeum Przyrodniczego i już
od rana z niepokojem spoglądały w niebo.
Niepotrzebnie się martwiły.
Klimat tutejszej podgórskiej miejscowości słynie z dużego nasłonecznienia oraz
małej ilości opadów, co na osoby tu przybyłe działa hartująco.
Piękne uzdrowisko Cieplice
Słynie na całą okolicę.
Tutaj wielu ludzi się hartuje
Zdrowie i sprawność odzyskuje.
Nucił sobie pod nosem Duch Gór,
który pojawił się przed grupką maluchów,
które od dawna nie widziały swego przyjaciela w tak doskonałym humorze.
– Bardzo lubię zaglądać do Cieplic
i wędrować alejkami po rozległym parku.
Pani Maria poprosiła mnie, bym zabrał
was na wycieczkę. Na co czekacie?! Wskakujcie do kapoty. Sami zobaczycie, jak jest
tam pięknie.
Nie trzeba było maluchów zachęcać.
Po chwili znaleźli się na uroczym mosteczku i alejce prowadzącej do parku.
– Wkładamy czapeczki niewidki! –
zaproponował Duch Gór. – Nie będziemy
przeszkadzać spacerowiczom.
Miał rację Duch Gór. Park w Cieplicach
to wyjątkowo piękne i urokliwe miejsce.
Parkowymi ścieżkami spacerowali kuracjusze z torebkami smakołyków, orzechów, ciasteczek, łakoci, na które czekały
wiewiórki. Gdy tylko dostrzegły spacerowiczów, zbiegały z drzew i zbliżyły się do nich,
prosząc o poczęstunek. W malowniczo położonym stawie figlowały kaczuszki, które
dzieci, też z upodobaniem dokarmiały.
Na parkowych klombach piękne kwiaty tworzyły barwne mozajki.
– O! O! Jest! – wykrzyknęły skrzaciki,
pokazując niezwykły budynek.
– O! Ma takie same smoki, jakie królują na Świątyni Wang – zdziwił się Wścibinosek.
– Masz rację – uśmiechnął się opiekun.
– Budynek Muzeum Przyrodniczego jest
budowlą norweską. A to właśnie skandynawowie podziwiali smoki i umieszczali
na swych budowlach, łodziach, aby odstraszyć wrogów. Budynek Muzeum Przyrodniczego prezentował się wyjątkowo okazale i malowniczo na tle parku. Możecie
ściągnąć już czapeczki – zaproponował
Duch Gór.
Duch Gór, rys. Luiza Orzeszko
– Naprawdę? – upewniały się maluchy. – Nie wystraszymy pracowników muzeum?
– O, jestem zaprzyjaźniony z dyrektorem placówki i pozostałymi pracownikami.
Często tu zaglądam na różne wystawy i prelekcje. A książeczki o waszych przygodach
są dobrze znane w tej placówce. Nie wystraszymy ich swoją obecnością.
Tak jak powiedział Duch Gór maluchy
już przy wejściu zostały serdecznie powitane przez pracowników muzeum i zaproszone do zwiedzania wystaw.
– Proponuję – powiedział Duch Gór
– abyście wskoczyli do kapoty i wygodnie
usadowili się. Stąd lepiej zobaczycie wszystkie eksponaty.
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
Wyruszono na zwiedzanie sal i maluchy
od razu nie mogły oderwać oczu od gablot
z motylami. Nie spodziewały się, że jest ich
tak wiele.
Pan dyrektor placówki zachęcał do
zwiedzenia pozostałych ekspozycji, gdzie
tyle jeszcze eksponatów przyciągało wzrok.
– Zapraszam was serdecznie, gdy będzie
wystawa nagrodzonych zdjęć przyrody.
– Możecie obejrzeć przezrocza przedstawiające przyrodę Karkonoszy. Możecie
wysłuchać prelekcji pracowników muzeum,
którzy o przyrodzie tego regionu wiedzą
wszystko. No! Może prawie wszystko.
– Chętnie będziemy tutaj zaglądać!
Dziękujemy za gościnę! – krzyknęły chórem skrzaciki.
18
ŹRÓDEŁKO
Źródełko w lesie,
woda w nim ciurka.
Pod listkiem głogu
złota jaszczurka.
Błękitna ważka
szumi skrzydełkiem,
krąży w powietrzu
ponad źródełkiem.
Wiatr cicho śpiewa,
źdźbło traw gnie się...
Świeci jak srebro
źródełko w lesie.
Roman Pisarski
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013
20
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013