OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń
Transkrypt
OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń
OGRÓD DUCHA GÓR 1 OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 NR 1-2 KWARTALNIK – STYCZEŃ-CZERWIEC 2013 EGZEMPLARZ DO POBRANIA 2 Wiosną świat budzi się do życia OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 3 OGRÓD DUCHA GÓR KWARTALNIK MUZEUM PRZYRODNICZEGO w JELENIEJ GÓRZE dla MIŁOŚNIKÓW NATURY, EKOLOGII, OCHRONY PRZYRODY I MUZEALNICTWA PRZYRODNICZEGO Nr 1-2/2013 Zespół redakcyjny STANISŁAW FIRSZT ALINA OBIDNIAK ALEKSANDRA NOWAK-ODELGA (sekretarz redakcji) ROMUALD WITCZAK (korekta) LESZEK KOŚNY ks. JÓZEF STEC Adres redakcji: Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze 58-560 Jelenia Góra, ul. Wolności 268 tel./fax (075) 75 515 06 e-mail: [email protected] Spis treści Ekologiczna postawa św. Franciszka z Asyżu 4 Polonia u wód cieplickich 5 Małgorzata Wołąkiewicz-Lisiak Adolf Andrejew Kuriozum z gabinetu osobliwości dawnej Biblioteki Schaffgotschów w zbiorach Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze 10 Ochrona środowiska a odpowiedzialność karna w świetle przepisów kodeksu karnego z 1997 r. 14 Spacerkiem po uzdrowisku Cieplice 16 Stanisław Firszt DTP: www.adrem.jgora.pl Na okładce: OGRÓD DUCHA GÓR 1 Marcin Pawlak Maria Nienartowicz Źródełko 18 Roman Pisarski Od Redakcji 0(3»%%6$)"(»3t/StTUZD[FʤD[FSXJFD NR 1-2 KWARTALNIK – STYCZEŃ-CZERWIEC 2013 EGZEMPLARZ DO POBRANIA Praca Wiktorii Ławrykowicz ze Szkoły Podstawowej nr 11 w Jeleniej Górze wykonana w 2012 r. na konkurs „Znam przyrodę mojego miasta i regionu” 20 0(3»%%6$)"(»3t/StTUZD[FʤD[FSXJFD Praca Beaty Olszowej „Żabka” ze Szkoły Podstawowej w Kaczorowie, wykonana w 2012 r. na konkurs „Znam przyrodę mojego miasta i regionu” Od maja tego roku Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze wznawia wydawanie czasopisma skierowanego do miłośników natury, ekologii, ochrony przyrody i muzealnictwa przyrodniczego. W 2009 roku podjęliśmy się wydawania czasopisma, którego zadaniem miała być szeroko pojęta edukacja ekologiczna dzieci i młodzieży. Tytuł kwartalnika „Ogród Ducha Gór” nawiązywał do karkonoskich legend o Duchu Gór – Liczyrzepie, władcy, który od wieków jest symbolem ochrony zasobów przyrodniczych Karkonoszy. To on pod Śnieżką miał posiadać ogród z rzadkimi i cennymi roślinami, których nie pozwalał nikomu zrywać. Jest to przecież naj- OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 starszy udokumentowany (choć tylko w formie legendy) przejaw idei świadomej ochrony przyrody kontynuowanej dziś przez: Karkonoski Park Narodowy, Ligę Ochrony Przyrody, Zachodniosudeckie Towarzystwo Przyrodnicze i Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze. Ukazały się tylko dwa numery pisma „w wersji papierowej” (2009 rok), a to dzięki dofinansowaniu z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Z powodu braku środków w 2009 roku, wydawanie kwartalnika przerwano. Próby wznowienia, podjęte w latach 2010-2012, nie powiodły się, dlatego też od roku 2013 kwartalnik „Ogród Ducha Gór" będzie ukazywał się w wersji elektronicznej. 4 Edukacja ekologiczna Małgorzata Wołąkiewicz-Lisiak Ekologiczna postawa św. Franciszka z Asyżu Biblijny opis stworzenia świata ukazuje przecudowne piękno stworzeń i precyzyjną myśl Stwórcy. Wszystko jest dobre, potrzebne i celowe, bowiem ma służyć człowiekowi, który otrzymuje zadanie czynienia sobie ziemi poddaną. Człowiek zatem nie tylko ma czerpać ze świata, ale przede wszystkim się nim opiekować, być za niego odpowiedzialnym. Patrząc na codzienne niszczenie środowiska, na hałdy śmieci, dymy z kominów fabryk, śmierdzące rzeki, trudno odnaleźć ten zamysł Boży. W pośpiechu i hałasie nie słyszymy śpiewu ptaków, nie wdychamy zapachu łąk, nie zachwyca nas złotoczerwone jesienne drzewo... A cały świat przecież jest obrazem wspaniałego, pełnego majestatu i miłości Boga. Takim go widział św. Franciszek z Asyżu. Przyroda była dla niego bratem, bo wszyscy zostaliśmy stworzeni przez tego samego Boga Ojca. Dlatego też nie tylko szanował każde stworzenie, radował się z każdego promyka słońca, ale żył z nimi w swoistej sakralnej symbiozie, w której odnajdywał stałą obecność samego Boga. Taka postawa otwiera na każdego spotkanego człowieka, uczy dobroci i miłości, pozwala zauważyć potrzeby słabszego. Szacunek dla stworzeń i wdzięczność za nie Bogu doprowadziły św. Franciszka do ubóstwa, rozumianego jako otwartość i gotowość współdziałania ze światem, z najlichszym nawet stworzeniem. Św. Franciszek stawia bowiem człowieka na najwyższym piętrze w szeregu, co czyni go nie tylko eksploratorem, ale opiekunem środowiska. Zachwyt i przyjaźń z przyrodą oraz świadomość za nią odpowiedzialności – to podstawa ekologicznej myśli św. Franciszka. Dlatego też na specjalną prośbę skierowaną do Stolicy Apostolskiej przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Planing environmental and ecologycal Institute for quality life, papież Jan Paweł II w dniu 29 listopada 1979 roku Listem Apostolskim Inter Sanctos ogłosił św. Franciszka z Asyżu Patronem Ekologów. Pieśń słoneczna albo pochwała stworzeń Najwyższy, wszechmogący, dobry Panie, Twoja jest sława, chwała i cześć, i wszelkie błogosławieństwo. 2 Tobie jednemu, Najwyższy, one przystoją i żaden człowiek nie jest godny wymówić Twego Imienia 3 Pochwalony bądź, Panie mój, ze wszystkimi Twymi stworzeniami, szczególnie z panem bratem słońcem, przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz. 4 I ono jest piękne i świecące wielkim blaskiem: Twoim, Najwyższy jest wyobrażeniem. 5 Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata księżyc i gwiazdy, ukształtowałeś je na niebie jasne i cenne, i piękne. 6 Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata wiatr i przez powietrze, i chmury, i pogodę, i każdy czas, przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie. 7 Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę, która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta. 1 Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata ogień, którym rozświetlasz noc: i jest on piękny, i radosny, i krzepki, i mocny. 9 Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą matkę ziemię, która nas żywi i chowa, wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami. 10 Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych, którzy przebaczają dla Twej miłości i znoszą słabości i prześladowania. 11 Błogosławieni ci, którzy je zniosą w pokoju, ponieważ przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni. 12 Pochwalony bądź, Panie mój, przez naszą siostrę śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może. 13 Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych; Błogosławieni ci, których [śmierć] zastanie w Twej najświętszej woli, albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy. 14 Chwalcie i błogosławcie mojego Pana, i dziękujcie Mu, i służcie z wielką pokorą. 8 OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 5 Zapiski historyczne Adolf Andrejew Polonia u wód cieplickich Wśród polskich kuracjuszy odwiedzających od stuleci cieplickie uzdrowisko był burmistrz Warszawy Albert Kaliński wraz z żoną Heleną. Zmarła ona 29 września 1591 r. Burmistrz Warszawy ufundował jej epitafium. Umieścił je w przedsionku miejscowej świątyni. Zaopatrzył je w następujący tekst: W przedsionku kościoła przy wyobrażeniu Krzyża Ty, który chciałeś znieść takie trudy Bądź dla mnie łaskawy. O! Jezu Nazareński Szanowny Pan Albert Kaliński, burmistrz miasta Warszawy żonie swej Najdroższej, Helenie z Kluczników, która tu odwiedzając ciepłe źródła życie swoje zakończyła położył zasmucony przez miłość do niej. Zmarła roku 1591 w sam dzień św. Michała Archanioła mając swego wieku 36 jej ciało pod tym głazem odpoczywa oczekując błogosławionego zmartwychwstania do chwały życia wiecznego. Niestety epitafium to uległo zniszczeniu podczas pożaru tutejszej świątyni w roku 1711. Najstarsze natomiast informacje o polskich gościach przybywających do cieplickiego zdroju pochodzą z XVII stulecia. Bliższe o nich wiadomości zamieszcza jeden z rozdziałów monografii Karkonoszy zatytułowany „Siedemnastowieczne peregrynacje polskie do cieplickich źródeł”. Pierwszą wzmiankę o polskich gościach Cieplic zamieszcza list niemieckiego profesora z Wittenburgu Fryderyka Balduina. Przebywał on w cieplickim uzdrowisku w roku 1625. Sporządził dokładną charakterystykę polskich kuracjuszy przebywających w ówczesnym uzdrowisku. Według niego w cieplickim kurorcie w tym czasie zabiegi balneologiczne pobierało wie- lu polskich szlachciców. Jednym z nich był Stanisław Koniecpolski (1593-1646), hetman polny koronny (generalis dux exercitus) wojewoda sandomierski (ryc. 1). Leczył on rany odniesione w bitwie pod Cecorą (1620) i z okresu pobytu w niewoli tureckiej. Po krótkim pobycie w uzdrowisku przerwał pobieranie zabiegów kuracyjnych. Po opuszczeniu wspomnianego ośrodka leczniczego podjął się intensywnych działań skierowanych przeciwko wojskom króla szwedzkiego Gustawa Adolfa. Po zwycięskiej kampanii pod Trzcianką w 1629 roku wyruszył na Ukrainę. Pokonał zbuntowane oddziały kozackie. Sarmaci nie przywiązywali większej wagi do opisywania swych podróży do śląskich uzdrowisk w pierwszej połowie XVII stulecia. Niektórzy z nich, znani z dobrego pióra i obfitej twórczości, po przybyciu do cieplickiego kurortu zajmowali się wyłącznie sprawami ciała a nie ducha. Jeżdżono do cieplickiego uzdrowiska przede wszystkim w celach leczniczych i wypoczynkowych. Jednym Ryc. 1. Stanisław Koniecpolski, hteman polny koronny, odwiedził Cieplice w latach 20-tych XVII w. OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 z tych polskich kuracjuszy był Krzysztof Opaliński (1609-1655), autor traktatu politycznego „Satyry albo przestrogi do oprawy rządu i obyczajów w Polszcze”. W swej korespondencji nie zwierzał się ze swego pobytu w Cieplicach. W liście do swego brata Łukasza z 12 marca 1653 roku ograniczył się jedynie do bardzo lapidarnego stwierdzenia „Ja zdrówem i z mym bardzo dobrze małżonka moja (principaliter przede wszystkim), która i ze wspólnie zaraz po Wielkanocy do hiszperskich Cieplic jedzie w kompanii Pana Srzemskiego, starosty śremskiego i niektórych innych. Tam zabawy naszej i z drugą niedzieli kilka. Za tym prosto do domu dla spraw świętojańskich, które następować będą, a później z Sierkowa 8 kwietnia. Ja też z żoną do Cieplic hiszperskich we najdalej półtrzeci niedziel po Wielkanocy wyjeżdżam”. Kolejnym źródłem informującym o polskich kuracjuszach leczących się w cieplickim kurorcie była monografia cieplickiego kurortu Mateusza Wojciecha Zindla, jeleniogórskiego lekarza miejskiego. Należał on do znakomitych znawców miejscowych wód mineralnych. Był autorem barokowej dysertacji. Jej tytuł po przekładzie na język polski brzmiał: „Jeleniogórskie ciepłe kąpiele na Śląsku pod Karkonoszami”. M. W. Zindel zalecał pensjonariuszom stosowanie ich podczas zabiegów balneologicznych. O ich medycznych własnościach miał się przekonać podkancelrzy króla polskiego Jana Kazimierza – Jan Rosicki. Dzięki ich własnościom medycznym odzyskał upragnione zdrowie. Niestety, kontynuowanie ich przez wspomnianego podkanclerza, zakończyło się dla niego tragicznie. Podczas kontynuowania zabiegów kąpielowych, do otwartej i głębokiej rany w udzie podkanclerza przedostawały się ostre ciecze solankowe. Doprowadziły one do jego gwałtownej śmierci podczas spożywania obiadu w refektarzu miejscowej cysterskiej prepozytury 2 sierpnia 1656 r. W roku 1677 do Cieplic Śląskich przybyła niecodzienna karawana z Polski. W jej skład wchodzili semeni z wielbłądami i mułami, chorągiew rajtarii, 6 wadzanymi z Francji. Za namo- nych przykrych objawów, znosiła dobrze wą bliżej nieznanego włoskiego i samą kąpiel, i zapach siarki. Kuracja medyka zdecydowała się na pod- więc przebiegała normalnie i wiązajęcie leczenia się w cieplickim no z nią nadzieję, że nareszcie królowa pozbędzie się swych przykrych dolegliuzdrowisku. Bliższe szczegóły o osobach wości. Maria Kazimiera przestrzegała towarzyszących królowej w cie- zaleceń lekarza, nie przekraczała czasu plickim uzdrowisku zamieszczo- przeznaczonego na kąpiel i nie zmieniane są w pamiętniku wspomnia- ła źródeł. Pomimo rozsądnie stosowanej kuranego pamiętnikarza Krzysztofa Scholzego. Towarzyszyli jej cór- cji cieplickiej kąpiele lecznicze raczej nie ka Teresa Kunegunda, dwóch pomogły królowej, bo przede wszystkim synów: Aleksander i Konstanty, – nie dokończyła kuracji. Po nadejściu ojciec królowej, Arquien, jej ro- z Polski tragicznych wieści o groźnym dzona siostra Bethune, sekretarz schorzeniu Jana III Sobieskiego Makrólewski Dalerac, kilku senato- rysieńka przerwała kurację i natychrów i kilkanaście dam dworskich. miast wyruszyła do Polski. W szalonym Orszak królowej zatem tworzyło wprost tempie zdążały pojazdy na dwór od 50 do 60 osób oraz kilkanaście królewski. O nadzwyczajnym pośpiechu królewskiego orszaku świadczył fakt, że pojazdów. Pobyt polskiej monarchini w ojciec królowej zajeździł 22 konie. CałRyc. 2. Maria Kazimiera Sobieska, królowa polcieplickim kurorcie nie był mile kowitemu zniszczeniu uległy osobiste ska, przebywała w Cieplicach w 1689 r. widziany przez dwór cesarski w ekwipaże. Po przybyciu Marysieńki na Wiedniu ze względu na propol- dwór królewski zastano króla Jana III kilkudziesięciu husarzy, dragonów, księskie nastawienie Krzysztofa Le- Sobieskiego w dobrym stanie zdrowotży, kawalerów, pokojowych i dworskich opolda Schaffgotscha, ówczesnego wła- nym. ludzi podkanclerza litewskiego Michała ściciela Cieplic. Kazimierza Radziwiłła. Informacje o Dla uniknięcia nudy kultuwymienionej karawanie zamieścił cie- ralnej w małej miejscowości, jaką plicki szklarz Krzysztof Scholze. Podjął były Cieplice Śląskie, królowa się prowadzenia pamiętnika podczas sama troszczyła się o rozrywki. By pobytu w cieplickim uzdrowisku kró- zwyczajom uzdrowiskowym stało lowej Marysieńki. Pióro wspomniany się zadość, co wieczór odbywały pamiętnikarz odłożył dopiero po dwóch się bale połączone ze spożywalatach po pobycie w uzdrowisku Mary- niem sutej kolacji oraz wielogosieńki w roku 1689. dzinnymi koncertami muzycznyScholze w swym pamiętniku zamie- mi. Senatorowie polscy również ścił w nim szczegóły o pobycie królowej zapraszali do siebie na wystawne Marysieńki w cieplickim kurorcie na przyjęcia gości uzdrowiskowych. leczeniu (ryc. 2). Według niego polska Robiono wszystko, by wykazać monarchini przybyła do cieplickiego bogactwo dworu polskiego. uzdrowiska w poniedziałek 30 czerwca O szczegółach pobieranej 1687 roku w towarzystwie kilku setek przez polską monarchinię kuracji wozów i 1500 osób towarzyszących i mamy jedynie bardzo lapidarne służby. Królowa i jej najbliższe otoczenie wiadomości. Z dwóch istniejązamieszkało w starym zamku (pałacu) cych źródeł, Marysieńka zgodnie Schaffgotschów w Cieplicach Śląskich. z zaleceniem lekarza wybrała słaPozostali członkowie orszaku królew- biej zmineralizowane. Kąpała się skiego zostali zakwaterowani w okolicz- codziennie dwa razy bez niczyjej Ryc. 3. Jakub Ludwik Sobieski, królewicz polski, przebywał w Cieplicach w 1692 i 1702 r. nych osadach wiejskich. Konie zostały asysty z wyjątkiem służebnych. rozlokowane w pobliskich wsiach. Bez- Siarczana woda wydzielała dość pieczeństwa królowej w porze nocnej silny nieprzyjemny zapach. Służebna, Tradycje Sobieskich kontynuował strzegło 10 strażników. która z królową wchodziła do wody, syn Marysieńki – Jakub. Przebywał w Królowa Marysieńka niemal przez trzymała na wysokości twarzy królowej Cieplicach w otoczeniu swego dworu całe życie leczyła się. Nie miała zaufania flakon z pachnidłami, względnie różę dwukrotnie: w 1692 i 1702 (ryc. 3). do polskich uzdrowisk. Sprowadzała za- kwitnącą lub jakieś zioła o silnym zaZ dobrodziejstw cieplickich wód kotem spore ilości skrzyń z wodą mineral- pachu. Obawiano się, że niemiła woń, rzystali również przedstawiciele polskieną. Rocznie sprowadzała je w ilości 300 unosząca się nad wodą kąpielową, przy- go episkopatu. Jednym z nich był prymas butelek wody mineralnej z francuskiego prawi królową o mdłości. Jednakże po i kardynał Michał Radziejewski. uzdrowiska Vichy. W pewnym okresie paru dniach zaniechano tej niewygodnej Upadek gospodarczy Rzeczypospoliprzerwała kurację pitną wodami spro- profilaktyki, królowa bowiem, bez żad- tej szlacheckiej, spowodowany niszczący- OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 7 mi działaniami w okresie wojny północnej (1700-1721), wyczerpującymi kraj walkami stronnictw politycznych w epoce saskiej i w czasach panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, nie sprzyjał kosztownym i niebezpiecznym podróżom do odległych krajów. Z tego więc względu nastąpiło gwałtowne zmniejszenie liczby polskich kuracjuszy w cieplickim uzdrowisku. Tragiczne chwile ostatnich lat naszego bytu państwowego wpłynęły na zwiększenie się liczby przybyszów z Polski w podkarkonoskim uzdrowisku. Wielu znanych przeciwników rządów oligarchii targowickiej w drodze do Lipska ówczesnego ośrodka polskiej myśli niepod- Czynna jego natura nie pozwalała mu na jakąkolwiek bezczynność intelektualną. Prowadził ożywioną korespondencję z wybitnymi przedstawicielami życia politycznego ówczesnej Rzeczypospolitej szlacheckiej. Do naszych czasów zachowało się siedem listów związanych z jego cieplicką kuracją. Pięć z nich Kołłątaj napisał w cieplickim uzdrowisku. Pozostałe dwa wyszły spod jego pióra poza terenem cieplickiego uzdrowiska. W liście do księdza Ossowskiego, doradcy gospodarczego wojewody kijowskiego Prota Potockiego poinformował swego adresata o własnościach medycznych cieplickich wód mineralnych. Według Kołłątaja „wody cieplickie były arcywyśmienite nie tylko na moją chorobę, w której znaczną ulgę czuję, ale nadto na wzmocnienie żołądka. Ciepło ich jest umiarkowane. Składają się z soli karlsbardzkiej, ale w bardzo małej części z wątroby siarczystej i żelaza. Prócz tego mają w sobie kwas powietrzny, jak zazwyczaj mineralne wody”. W korespondencji do generała artylerii koronnej Stanisława Potockiego wyrażał się z wielkim uznaniem o lokalizacji uzdrowiska i słonecznej pogodzie. Dzięki sprzyjającym warunkom kuracyjnym mógł bez większych przeszkód pobierać zabiegi balneologiczne. Czas swojego pobytu w tym uzdrowisku uzależniał od Ryc. 4. Ksiądz Hugo Kołłątaj, współtwórca rodzaju pogody: „kąpię Konstytucji 3 Maja, odwiedził Cieplisię więc, dopóki pogody ce w 1792 r. posłużą, a skończywszy kąpiele jadę do Lipska na jarmark”. Lipsk opuścił 21 ległościowej, przejeżdżając przez Śląsk, zatrzymywało się w cieplickim uzdrowi- września 1792 roku. Oprócz przekazów kronisku nie tylko w celu „podreperowania” nadszarpniętego zdrowia, ale również karskich bardzo cenne, ale dodo wzmożonej działalności politycznej. tychczas nie wykorzystane w Jednym z nich był czołowy działacz Ko- piśmiennictwie balneologiczmisji Edukacji Narodowej, późniejszy nym, są zachowane w Wojewspółtwórca Konstytucji 3 Maja – Hugo wódzkim Archiwum PaństwoKołłątaj (1750-1812). Pobyt w uzdrowi- wym we Wrocławiu „Spisy kusku zapewniał mu bezpieczeństwo przed racjuszy” (Bade Liste). Były one represjami politycznymi ze strony targo- regularnie prowadzone przez wickich renegatów (ryc. 4). Swój pobyt w zarząd uzdrowiska cieplickiego nim wykorzystał do leczenia swej długo- od 1811 do 1944 roku. Obejtrwałej choroby – podagry. Do tego źró- mują łącznie 951 jednostek dła przybył 11 sierpnia 1792 r. Jako emi- archiwalnych. Z tej ilości foliagrant polityczny głęboko przeżywał swe łów i poszytów aż 664 dotyczy Ryc. 5. rejestrów kuracjuszy. Na ich oddalenie od ukochanej ojczyzny. OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 podstawie można określić narodowość, pochodzenie społeczne, uprawianą profesję zawodową, miejsce zamieszkania, rodzaje dolegliwości i czas pobytu kuracjuszy w cieplickim uzdrowisku. Wśród osób korzystających z dobrodziejstw cieplickich wód można było spotkać wielu naszych rodaków z Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Królestwa Polskiego i Galicji. Ich frekwencja była ściśle związana z aktualnie panującą sytuacją polityczną nad Wisłą i Wartą. Ustabilizowanie się sytuacji politycznej w Europie po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku spowodowało znaczny napływ polskich kuracjuszy do dolnośląskich ośrodków balneologicznych. Cieplickie wody słynęły ze swojej skuteczności w leczeniu różnych zranień, przede wszystkim weteranów wojen napoleońskich. Walczący niedawno przeciwko sobie na polach bitewnych, okryci sławą oficerowie różnych narodowości, kucali teraz w basenie zgodnie i posłusznie w długich lnianych koszulach. Znaczną grupę leczących obrażenia cielesne, według relacji uczestnika wojen napoleońskich Ignacego Lubowieckiego, stanowili oficerowie formacji legionowych, walczących na wielu frontach w Hiszpanii, Włoszech, Francji, Niemczech oraz na azjatyckich i europejskich obszarach Rosji carskiej. Największy ich napływ przypadł na latach 1816-1826. Rekordo- Książę Adam Czartoryski, przebywał w Cieplicach po 1815 r. 8 wymi sezonami pod tym względem były lata 1816-1817 i 1818, kiedy to Polacy stanowili 10% wszystkich kuracjuszy. Oprócz kadry oficerskiej do Cieplic na okres lata przyjeżdża polska arystokracja. Wśród niej można było spotkać m.in. rozpoczynającego dopiero karierę polityczną młodego księcia Adama Czartoryskiego (ryc. 5), późniejszego przywódcę stronnictwa konserwatywnego podczas trwania listopadowego i w okresie Wielkiej Emigracji, wpływowego w sferach politycznych Królestwa Polskiego, ministra Oświecenia Publicznego Stanisława Potockiego czy wreszcie namiestnika Królestwa Kongresowego generała Józefa Zajączka. Latem 1819 roku w Cieplicach Śląskich bawił znakomity poeta, krytyk literacki, profesor języka polskiego i polskiej literatury Kazimierz Brodziński (1791-1835) (ryc. 6). Po przyjeździe do cieplickiego uzdrowiska odbywał wraz ze swoją żoną Michaliną z Trzcińskich, polskiego pochodzenia, w Płocku i Warszawie. W niej to założył Towarzystwo Muzyczne i orkiestrę muzyczną. Zmarł w sile wieku mając zaledwie 46 lat. Na cieplickim cmentarzu do naszych czasów zachował się nagrobek żony Hoffmana Michaliny z Trzcińskich. W wymienionym okresie w cieplickim uzdrowisku przebywał też Bonawentura Kudlicz (1750-1848), warszawski aktor, reżyser i tłumacz wielu utworów scenicznych. Wymienieni trzej kuracjusze wyjechali z Cieplic 31 sierpnia 1819 roku. Dużym wydarzeniem w dziejach cieplickiego kurortu był przyjazd matki księcia Adama Czartoryskiego, pani na Puławach księżnej Ryc. 7. Księżna Izabela Czartoryska, przebywała w Cieplicach w 1816 r. Izabelli Czartoryskiej w lipcu 1816 Po ustabilizowaniu się sytuacji poliroku (ryc. 7). Pobyt księżnej w cieplickim uzdrowisku został przez nią samą tycznej w Królestwie Kongresowym po w drobnych szczegółach opisa- 1831 r. Cieplice ponownie gościły przybyny w „Dzienniku podróży prze szów znad Wisły i pozostałych zaborów. Śląsk”. Orszak książęcy składał Najliczniejszą grupę stanowiło ziemiańsię z trzech zaprzyjaźnionych stwo. Obok przeważającej części drobnej hrabianek, osobistego lekarza szlachty można było spotkać przedstawii dziewięciu służących. Podob- cieli arystokracji: książąt (książę Radzinie przedstawiał się w tym roku wiłł), 77 rodzin hrabiowskich, 11 rodzin przyjazd do Cieplic hrabiny baronów. Drugą co do wielkości grupę polskich kuracjuszy stanowiła burżuAnny Potockiej z Warszawy. Polscy przybysze budzili azja z południowych terenów Wielkiego u miejscowej ludności zachwyt Księstwa Poznańskiego, w tym z Kalisposobem życia, wykształce- sza, Ostrowa Wielkopolskiego, Poznania, niem i kulturą. Oprócz czoło- a także Krakowa i Warszawy. Na ogólną wego przedstawiciela polskiego liczbę 59 osób, wywodzących się ze sfer romantyzmu Kazimierza Bro- handlowych i kupieckich, 11 reprezentodzińskiego z dobrodziejstw miej- wało bogatą finansjerę, głównie bankierów scowego uzdrowiska korzystali warszawskich. Do nich zaliczali się m.in. twórca polskiej sceny narodowej Jakub Epstein, Antoni Frankel. Wielką „Krakowiacy i górale” – Woj- rzadkością były natomiast nazwiska wyciech Bogusławski oraz pierwszy wodzące się z klas niższych – reprezentankapelmistrz Teatru Narodowego ci rzemiosła, włościaństwa, rodzącego się w stolicy Józef Elsner, nauczyciel proletariatu i biedoty miejskiej. Znaczną grupę stanowili przedstaRyc. 6. Kazimierz Brodziński, poeta, odwiedził Fryderyka Chopina. Napięta sytuacja wewnętrz- wiciele życia politycznego, m.in. bohater Cieplice w 1819 r. na w Królestwie Polskim, spo- bitwy racławickiej (1794), uczestnik wyliczne wędrówki po Karkonoszach. Ich wodowana zwiększeniem aktywności prawy na wyspę San Domingo i powstaowocem był napisany przez niego krótki politycznej w szeregach armii polskiej niec z 1830 roku Kazimierz Małachowwiersz zatytułowany „Na górach Olbrzy- i szerokich kręgach studenckich, wpły- ski, ostatni dyktator powstania listopamich”. nęła na zmniejszenie liczby polskich ku- dowego – Michał Krukowiecki, liczni Inną indywidualnością, która prze- racjuszy. O gwałtownym ograniczeniu emisariusze powstania krakowskiego bywała w wymienionym roku w cie- przyjazdów naszych rodaków do dolno- (1846) i powstańcy z 1863. Cieplice goplickim kurorcie był niemieckiego po- śląskich kurortów może świadczyć fakt, ściły ponadto wybitnych przedstawicieli chodzenia pisarz romantyczny, kompo- że w roku wybuchu powstania listopa- polskiej kultury m.in. wnuka Wojciecha zytor i autor libretta do opery Offenba- dowego (1830) w rejestrach cieplickiego Bogusławskiego – Władysława, znanego cha Ernst, Teodor Amadeusz Hoffman uzdrowiska nie zanotowano ani jednego reżysera warszawskich teatrów, założyciela tygodnia „Ruch Muzyczny” i War(1766-1822). Przez wiele lat mieszkał polskiego nazwiska. OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 9 kultury narodowej, byli również mniej znani przedstawiciele świata medycznego, przede wszystkim lekarze praktycy, rekrutujący się głównie z Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Ślad ich pobytu w cieplickim kurorcie pozostał jedynie w postaci zapisu w rejestrze kuracjuszy. Niecodziennym gościem cieplickiego uzdrowiska był Aleksander Konarski, polski chirurg stale mieszkający w Londynie, były uczestnik powstania listopadowego. Łączyły go zażyłe stosunki z elitą życia politycznego we Francji m.in. z byłym cesarzem Ludwikiem Napoleonem Bonaparte III, gdy ten przebywał na emigracji w Ryc. 8. Walery Przyborowski, odwiedził Ciepli- Londynie po 1871 roku. Piękno Cieplic Śląskich, jego ce po 1863 r. walory klimatyczne, uroki okoszawskiego Towarzystwa Muzycznego licznych zabytków i malowniczość – profesora Józefa Sikorskiego, głośnego Karkonoszy, a przede wszystkim leczpisarza i kronikarza powstania stycznio- nicze własności występujących tu wód wego – Walerego Przyborowskiego (ryc. ściągały do tego kurortu wielu naszych 8), zasłużonego propagatora polskiej kul- rodaków, począwszy od połowy XVII do tury na obczyźnie i założyciela polskiego schyłku XIX wieku. Największy jednak Muzeum w Rapperswil – Władysława napływ polskich kuracjuszy przypadł na Platera, działacza politycznego na terenie XIX wiek, głównie w okresie ustabilizoGalicji, wybitnego historyka i krytyka li- wanej sytuacji politycznej pod zaborami. Wśród wielu przybyszów znad Wisły i terackiego – Antoniego Małeckiego. Z zabiegów balneologicznych w oma- Warty znaleźli się przedstawiciele arywianym okresie korzystało 45 lekarzy stokrajci, sfer handlowych, życia poliróżnych specjalności: ginekolodzy – Ka- tycznego i kulturalnego. Niektórzy z nich rol Adamski, akuszerzy – Józef Antoni przybywali kilkakrotnie do tego podkarJagielski, chirurdzy – Andrzej Dybek, epidemiolodzy – Jan Sylwester, patoPiśmiennictwo lodzy i terapeuci – Ignacy Baranowski, 1. Akta Majątków Schaffgotschów: Bade Liste. laryngolodzy – Adam Baueretz, okuliści Cieplice Zdrój, syg. 1-664. – Stanisław Kronnenberg, farmakolog – 2. Bandurka M.: Archiwum rodziny Leinweberów. Farm. Pol. nr 19-20. Maksymilian Leinweber, stomatolodzy – 3. Bartkiewicz R.: Szkoła Główna Warszawska Aleksander Lemlein. (18632-1869). Kraków 1901. Niektórzy z nich byli kierownikami 4. Bergemann J.G.: Beschreibung und Geschichte von Warmbrunn. Jelenia Góra 1830. katedr w Warszawskiej Akademii Medyko-Chirurgicznej i uznanymi autoryte- 5. Bote in Riesen Gebirge. Jelenia Góra 18111876. tami w swojej specjalności. Można było 6. Codex diplomaticus Silesiae. T. VII, cz. III, nr wśród nich spotkać także przedstawicieli 1656, 2060, 2097. idei niepodległościowej. Jednym z nich był 7. Czarkowski L.: Sylwetki profesorów Wydziału Lekarskiego w Uniwersytecie Warszawskim. Karol Marcinkowski, uczestnik powstania Archiwum Historii i Filozofii Medycyny, t. listopadowego i więzień twierdzy świdnicVIII, Poznań 1928. kiej na Dolnym Śląsku. Innym gorącym 8. Czartoryska I.: Dyliżansem przez Śląsk, dziennik podróży do Cieplic w roku 1816. W patriotą był powszechnie szanowany prooprac. Jadwigi Bujańskiej. Wrocław 1968. fesor patologii i terapii ogólnej Akademii 9. Dziennik Poznański. 1884, r. 26, nr 279. Medyko-Chirurgicznej Szkoły Głównej w 10.Gąsiorowski L.: Zbiór wiadomości do historii Warszawie – Ignacy Baranowski. sztuki lekarskiej. T. III, Poznań 1854. Oprócz wymienionych lekarzy figu- 11.Kośmiński S.: Słownik lekarzy polskich. Warszawa 1888. rujących na listach kuracjuszy cieplicLekarz Wojskowy. T. XXXI, Warszawa 1938. kich, a którzy dzięki swym zdolnościom, 12. 13.Łapiński Z.: Zarys historii chirurgii warszawpracy i zainteresowaniu naukowym na skiej. Pol. Przegl. Chirurg., 1960, nr 8/9. trwale weszli do kart naszej XIX-wiecznej 14.Łoza S.: Rodziny polskie pochodzenia cudzo- OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 konoskiego uzdrowiska urzeczeni zarówno malowniczością jego położenia, jak i przynoszącymi ulgę schorowanemu ciału miejscowym wodom leczniczym. Do nich należała m.in. Rozalia Saulsonowa, żona kupca warszawskiego i autorka pierwszego przewodnika po Cieplicach Śląskich. Sporo miejsca cieplickiemu uzdrowisku poświęcił Bełza w swej monografii Karkonoszy „Góry Olbrzymie” i Bogusz Zygmunt Stęczyński „Śląsk w pieśniach”. Dość znaczną grupę naszych rodaków korzystających z zabiegów balneologicznych stanowili lekarze. Swoim pobytem, a szczególnie propagowaniem właściwości leczniczych miejscowych wód wśród swoich pacjentów, przyczyniali się do popularyzowania cieplickiego uzdrowiska w szerokich kręgach społeczeństwa polskiego. Lata wzmożonej germanizacji w okresie Kulturkampfu i powstanie ośrodków uzdrowiskowych na terenie Królestwa Kongresowego i zaboru austriackiego w drugiej połowie XIX wieku spowodowały widoczne zmniejszenie liczby polskich kuracjuszy w Cieplicach. Zdecydowana większość naszych rodaków, kierując się zapewne względami patriotycznymi wyjeżdżała do: Buska, Ciechocinka, Iwonicza, Krynicy, Nałęczowa, Rymanowa, Szczawnicy i Zakopanego. Tylko nieliczni udawali się do dolnośląskich kurortów. Przybywali tam głównie dla „podreperowania” zdrowia, a tylko czasami przez snobizm. ziemskiego, osiadłe w Warszawie i okolicach. Warszawa 1932. 15.Łyskanowski M.: Medycyna i lekarze dawnej Warszawy. Warszawa 1976. 16.Pamiętnik Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego. T. III, ser. V, Warszawa 1968. 17.Pełczyński J.: Dr Karol Adamski, wspomnienie pośmiertne. Czas Lekarski, t. II, Warszawa 1900. 18.Polski Słownik Biograficzny, Kraków, t. I, 1935; t. III, 1937; t. VII, 1958; t. XII, 1967; t. XIX, 1974, t. XXII, 1977. 19.Reymann K.: Szkice genealogiczne. Warszawa 1936. 20.Seyda B.: Dzieje medycyny. Warszawa 1973. 21.Schwenckfeldt C.: Hirschbergischen Warmen Bades Beschreibung. Wyd. II, Jelenia Góra 1619. 22.Wendt J.: Die Thermen zu Warmbrunn. Wrocław 1840. 23.Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana. Warszawa, t. 25, 1900; t. 41, 1908. 24.Wielkopolski Słownik Biograficzny. Warszawa 1981. 25.Wybieralski A.: Lekarze urzędowi Królestwa Kongresowego. W: Pamiętnik Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego. T. XXVII, Warszawa 1964. 10 Muzealnictwo przyrodnicze Stanisław Firszt Kuriozum z gabinetu osobliwości dawnej Biblioteki Schaffgotschów w zbiorach Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze W Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze znajduje się obiekt, preparat dermoplastyczny, który na pierwszy rzut oka nie przypomina żadnego, znanego zwierzęcia. Jest wpisany do inwentarza Muzeum, pod nr inw. POII/ver/1 in, a pochodzi z dawnych zbiorów Schaffgotschów, bowiem, jak w 2. poł. XVII wieku pisał Karl Euzebiusz Lichtenstein: „jeśli szlachcic nie odczuwa potrzeby cenienia i miłowania tego co piękne, wytworne, kunsztowne i bardzo rzadkie, to żadnej nie ma różnicy między nim a człowiekiem pospolitym”. Przedstawia najprawdopodobniej stylizowaną postać Ducha Gór – Rübezahla, którego to legenda trwa na terenie Karkonoszy od niepamiętnych czasów, a o którym wzmianki odnotowano już w XV wieku1. Rübezahl pierwszy raz pojawił się na mapie M. Helwiga z 1561 roku, jako „diaboliczny stwór”, Ryc. 1. Przedstawienie Ducha Gór na mapie Helwiga z 1561 roku kroczący po górach w okolicach Kowar (ryc. 1). Miał wyprostowaną, dwunożną sylwetkę, jelenie rogi, ostry, duży dziób, umięśnione łapy, zaopatrzone w pazury, zbiorach Muzeum, który nawiązuje wydługi wywinięty ogon, skrzydła i dwie raźnie jeszcze do diabelskości Ducha Gór, nogi (a raczej kopyta). mógł powstać jeszcze przed transformacją Niewielkich rozmiarów preparat, przeWładcy Karkonoszy, co miało miejsce, jak chowywany w Muzeum, nie odpowiada wspomniano wyżej, być może już w końcu idealnie stworowi przedstawionemu na XVII lub na początku XVIII wieku. wspomnianej wyżej mapie (brak mu boMit Rübezahla był z całą pewnością wiem wielkich jelenich rogów, dzioba, zadobrze znany Schaffgotschom, w których miast nóg z kopytami ma szerokie płaskie posiadaniu były wówczas Karkonosze, łapy), ale ma wiele cech pozwalających którymi przecież to nie oni, ale on właprzypuszczać, że jego twórca świadomie dał. Krzysztof Schaffgotsch w 1681 roku starał się ukształtować go na podobieńwzniósł na szczycie Śnieżki kaplicę św. stwo Ducha Gór, zwanego inaczej Diabłem Wawrzyńca, co było swego rodzaju deRyfejskim (ryc. 2). monstracją, m.in. przeciwko szerzącym się Mity, podania i legendy o Duchu Gór na tym terenie zabobonom w demony, a –Rübezahlu, spisywane począwszy od szczególnie w Rübezahla, wywodzącym się XVII wieku, m.in. przez : M.J. Preatoriusa, jeszcze z pogaństwa3. J.K.A. Musäusa i C. Hauptmanna wskazują, że miał on, pierwotnie, typowe diabelskie cechy2. Miał budzić przerażenie i strach wśród tych, którzy chcieli penetrować jego włości. W XVIII i na początku XIX wieku dawny demon, diabeł, Duch Gór, zaczął jednak z wolna spełniać już tylko rolę, jednej z głównych atrakcji regionu. Działo się to u zarania turystyki górskiej. W okresie tym, Władca Karkonoszy, zaczął zmieniać swoją szatańską powłokę (wszystko po to, aby nie odstraszać, coraz częściej odwiedzających Karkonosze, turystów i kuracjuszy), na bardziej ludzką, tj.: mnicha, starca, wędrowca lub olbrzyma. Biorąc to pod uwagę, można przypuszczać, że to konkretne przedstawienie, mały preparat Ryc. 2. Preparat – kuriozum, przedstawiający prawdopodobnie znajdujący się w Ducha Gór, rys. S. Firszt K. Zacher, Źródła pisane dotyczące Ducha Gór z Karkonoszy od średniowiecza do końca XVII wieku, Jelenia Góra 2003. M.J. Praetorius, Znane i nieznane historie o Rzepiórze (tłum. A. i A. Paczos), Jelenia Góra 2003; J.K.A. Musäus, Pięć legend o Rzepiórze (tłum. E. Mendyk), Jelenia Góra 2003; C. Hauptmann, Księga Ducha Gór (tłum. E. Mendyk i P. Wiater), Jelenia Góra 2008. 3 A. Kuzio-Podrucki, Schaffgotschowie. Zmienne losy śląskiej arystokracji, Bytom 2007, s. 38; B. Czechowicz, Kaplica na Śnieżce jako akt chrystianizacji Sudetów. Nowe spojrzenie na symbolikę najwyżej położonej świątyni ziem Korony Czeskiej [w :] Wokół Karkonoszy i Gór Izerskich. Sztuka baroku na ŚląskoCzesko-Łużyckim pograniczu, Jelenia Góra 2012, s. 39-47 1 2 OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 11 Ryc. 3. Pyton ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze, fot. A. Nowak-Odelga Oddemonizowany, pozbawiony „siły nieczystej” Duch Gór, stawał się obiektem zainteresowania, ciekawości i swego rodzaju „maskotką” całego regionu. Już nie odstraszał udających się w góry, ale wręcz ich zapraszał do swojego królestwa, na czym zależało Schaffgotschom, w których rękach znajdowały się: kurort Cieplice, ruiny zamku Chojnik i wiele karkonoskich atrakcji, godnych odwiedzenia, przyciągających uwagę i ciekawość gości, korzystających z ciepłych źródeł. W połowie XIX wieku ta nowa rola Ducha Gór była już w pełni ukształtowana4. Być może genezą powstania stylizowanego przedstawienia Ducha Gór była chęć stworzenia „naturalnego”, choć pomniejszonego szatana, którego udało się w końcu schwytać w Karkonoszach i wykonać z niego dermoplastyczny preparat. Z kolei on – jako kuriozum trafił do gabinetu osobliwości Biblioteki Schaffgotschów w Sobieszowie w 1. poł. XVIII wieku5. Kurioza były ozdobą kolekcji, gabinetów osobliwości, funkcjonujących przeważnie przy bibliotekach. Czasy rozwoju nauk i Oświecenia czyniły z nich zachętę do badań i podkreślały rangę zbiorów zgromadzonych przez właściciela. Caspar Friedrich Neickel w 1727 roku pisał o tym tak: „Gdybym w którymś z gabinetów osobliwości zobaczył na przykład zwykłego psa, albo rybę, jaką codziennie można kupić na targu, albo takiego ptaka, jakich na okolicznym drzewie można za jednym zamachem ustrzelić dwadzieścia czy trzydzieści, nie byłbym niesprawiedliwym uznając właściciela takiego zbioru za człowieka o słabym dowcipie i jeszcze mniejszej ciekawości”. Gabinety osobliwości (Rariora Naturae et artis), jak sama ich nazwa wskazuje, musiały zawierać obiekty wyjątkowe, tajemnicze i niesamowite – kurioza. W zbiorach Schaffgotschów znajdowało się wiele „ciekawostek”, z których zachowała się tylko mała część, a pojedyn- cze egzemplarze do dzisiaj znajdują się w Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze. Są to, m.in.: krokodyl (zszyty na okrętkę) i pyton (zszyty na okrętkę z drewnianym, bardzo fantastycznym łbem). Szczególnie łeb węża, wykonany zapewne na podstawie ówcześnie dostępnych rycin, przedstawiających zwierzęta egzotyczne, nawiązuje stylistycznie do ikonografii z końca XVII i pocz. XVIII w. (ryc. 3). Łeb krokodyli jest równie „fantastyczny” (ryc. 4). Gabinety osobliwości były, w tamtych czasach, bardzo modne wśród osób majętnych, oświeconych i mających wysoką pozycję na Śląsku. Podkreślały po prostu ich pozycję6. Do takich osób zaliczał się, niewątpliwie, Johann Anton Schaffgotsch, który na początku XVIII wieku stworzył bibliotekę i zbiory, ku chwale swego rodu, a przede wszystkim ku swej własnej chwale7. W „Inventarium” jego Ryc. 4. Krokodyl ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze, fot. Ryszard Literacki R. Saulson, Warmbrunn i okolice jego… Jelenia Góra – Cieplice 2008, s. 61-65 A. Siebelt, Biblioteka hrabiowskiego rodu Schaffgotschów w Cieplicach Śląskich, Jelenia Góra – Cieplice 2009 r. 6 M. Mencefel, Skarbnice natury i sztuki (gabinety osobliwości, kolekcje sztuki i minerałów na Śląsku w wiekach XVII i XVIII), 2010 7 op. cit., s. 191 4 5 OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 12 Ryc. 5. Preparat – kuriozum, przedstawiający prawdopodobnie Ducha Gór ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze, fot. A. Nowak-Odelga Ryc. 6. Zbliżenie głowy preparatu-kuriozum Ducha Gór ze zbiorów Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze, fot. A. Nowak-Odelga gabinetu osobliwości znajdowały się z całą pewnością: rękodzieła, przedmioty z kamieni szlachetnych, kości słoniowej, alabastru, „rzeczy indiańskie i afrykańskie”, muszle, wszelkiego rodzaju naturalia, rysunki, dokumenty, mapy, broń, numizmaty, kości zwierzęce, preparaty „mokre” i dermoplastyczne zwierząt itp. Schaffgotschowski gabinet osobliwości wraz z Biblioteką został przeniesiony około roku 1833 z Pałacu w Sobieszowie, do pomieszczeń dawnej prebendy cystersów w Cieplicach, który to obiekt pozyskał Leopold Gotart Schaffgotsch po sekularyzacji zakonów w 1810 roku. Gabinety osobliwości to specyficzne miejsca. Ten w Bibliotece Schaffgotschów był z całą pewnością cały czas uzupełniany o nowe „niesamowitości”, poprzez zakupy czynione przez sa- mych właścicieli, prezenty, którymi byli obdarowywani, a także o preparaty wykonywane później przez ich preparatora, Georga Martiniego (od 1880 roku). Najbardziej prawdopodobnym jest, że „przyrodniczego Rübezahla” w „małej skali”, można było oglądać już w Sobieszowie (od 1 połowy XVIII w.), jako wielką osobliwość wywołującą przede wszystkim zdziwienie i ciekawość. Dziwaczny stwór mógł wydawać się preparatem autentycznego stworzenia, podobnego do potężnego Rübezahla, sprowadzonego do rozmiarów śmiesznego, karłowatego „szatanka” (duszka), mierzącego zaledwie 33 cm wysokości (ryc. 5). W rzeczywistości, opisywany obiekt jest preparatem prawdziwego zwierzęcia, które choćby nieukształtowane i niestylizowane na Ducha Gór, to i tak w tamtych czasach mogło wzbudzać, tu w górach wielkie zdziwienie, podziw i zainteresowanie. Bo tak naprawdę ten drobny „Duszek Gór”, będący zapewne, jedną z ozdób gabinetu osobliwości Biblioteki Schaffgotschów, to wysuszona raja – ryba z rodzaju ryb chrzęstnoszkieletowych z rodziny rajowatych – (Rajidae). Jakiś uzdolniony i do tego dowcipny preparator, ukształtował z morskiej ryby, i stworzył z niej tę niewielkich rozmiarów, ale wielką mistyfikację (ryc. 6). Z nieznanego tu w górach, autentycznego i egzotycznego stworzenia, uformował osobliwego, a przede wszystkim fantastycznego stwora, na podobieństwo Ducha Gór, w jego najwcześniejszej, diabelskiej postaci. Do wykonania tego „dziwoląga”, użył ciała któregoś z 30 gatunków rai. Charakterystyczne elementy budowy tej konkretnej ryby, z ciała której wykonano preparat, mogą wskazywać, że mamy w tym wypadku do czynienia z rają polarną, żyjącą w Morzu Północnym i Atlantyku (długie płetwy boczne przy trzonie ogona). Osobniki tego gatunku osiągają dość spore rozmiary: samice ok. 70 cm, a samce 90 cm (ryc. 7), co i tak jest niewiele, bowiem raje żyjące w wodach oceanicznych, osiągają długość nawet ponad 2,5 m. Wypreparowany obiekt – raja – Rübezahl – Duch Gór, ma po rozłożeniu od czubka głowy do końca ogona ponad 50 cm długości. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to preparat mocno wysuszony, a przez to skurczony, należy przyjąć, że żywy osobnik, wykorzystany do wykonania preparatu, mógł mieć ok. 60-65 cm długości. Mogła to być więc dorosła ryba, ale nie stara. Z uwagi na fakt występowania u niej kolców tylko na trzonie ogona, mógł być to najprawdopodobniej samiec. OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 13 Ryc. 7. Raja północna, której ciało posłużyło do uformowania preparatu Ducha Gór: A – wygląd (z góry) żywego osobnika, B – wygląd (z góry) osobnika wysuszonego (zbiory Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Góry) Wszystkie raje mają ciało mocno spłaszczone, grzbietobrzuszne o kształcie bardziej lub mniej romboidalnej tarczy. Płetwy piersiowe są u nich w tej samej linii co ciało ryby i tworzą dwa przeciwległe końce romboidalnej tarczy. Ich głowa (pysk), przypominająca spłaszczony chełm, posiada kolec lub kolce przedoczne, a otwór gębowy zaopatrzony jest w 36 do 45 zębów (patrz ryc. 6). Raje posiadają długie trzony ogonowe, zaopatrzone w szereg haczykowato ukształtowanych kolców (szczególnie u samców) i na jego końcu dwie małe płetwy ogonowe. Przy trzonie ogona znajdują się po obu stronach mniejsze płetwy przyogonowe, krótsze lub dłuższe, w zależności od gatunku (u rai polarnej są one stosunkowo długie). Twórca preparator „morskiego” a może „oceanicznego” Ducha Gór musiał wykonać szereg planowych czynności, aby uzyskać pożądany efekt. Martwą, zapewne już w jakiś sposób podsuszoną raję, poprzycinał i powyginał w taki sposób, aby ukształtować: rogatą głowę z pyskiem – pseudo uzębionym dziobem, atletyczną klatkę piersiową, mocarne łapy i solidne, mocne nogi (płaskie, aby ów stwór mógł stać), oraz skrzydła i wywinięty ogon, które to elementy budowy ciała są charak- terystyczne dla ssakopodobnych (jeśli tak można klasyfikować diabła). Z płaskiego zwierzęcia musiał przecież stworzyć budzącego grozę i niepokój dwunożnego stwora. Najpierw naciął odpowiednio płetwy piersiowe rai i zagiął w kierunku grzbietu jej płaskie ciało formując coś na wzór umięśnionego torsu. Większe fragmenty płetw piersiowych uformował w skrzydła, a mniejsze w formie pasków, odgiął do przodu, formując z nich coś na wzór łap. Tors od wysokości łap odgiął do tyłu formując na kształt umięśnionej szyi, a szpiczastą głowę ryby, wykorzystując jej pysk i kolce nadoczne, powyginał na kształt rogatej głowy. Płetwy tylne, z obu stron trzonu ogona, wygiął do przodu (w postaci Ducha Gór), a raczej do góry (u ryby),w formę długich łap. Wyginając trzon ogona do tyłu i do góry dopełnił kształtowanie postaci demona. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie formowane części ciała rai w ciało Ducha Gór były zapewne w czasie tych czynności dość miękkie, twórca preparatu musiał w jakiś sposób unieruchamiać kolejne elementy ciała monstrum tak, aby schnąc i twardniejąc, zachowały pożądane kształty. OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 Wykonanie preparatu trwało zapewne kilka dni, a może nawet tygodni (schnięcie). Tak powstał niesamowity, jednostkowy wizerunek Ducha Gór, makabryczny i przerażający w swojej formie i kształcie, a także i zaraz po wykonaniu odrażający swym wyglądem, a prawdopodobnie i zapachem. Biorąc pod uwagę unikatowość i wyjątkowość obiektu, który jest najprawdopodobniej jedynym na świecie tego typu przedstawieniem Ducha Gór, dodatkowo pochodzącym z gabinetu osobliwości Biblioteki Schaffgotschów, wykonanym jeszcze w XVII lub w XVIII wieku, jego wartość historyczna i poznawcza jest ogromna. Mimo, że nie jest on uosobieniem piękna, a raczej brzydoty, to przez swoją szpetotę, wzbudza do dzisiaj zainteresowanie i wywołuje emocje tak, jak to miało miejsce w przypadku samego Ducha Gór. W tym względzie, dawny preparator osiągnął w pełni zamierzony cel. Dzisiaj jest to jeden z najbardziej interesujących i najstarszych eksponatów dawnej sztuki preparatorskiej, znajdujących się w zbiorach Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze a także jednym z najcenniejszych tego typu obiektów w muzeach w Polsce. 14 ' Ochrona środowiska Marcin Pawlak Ochrona środowiska a odpowiedzialność karna w świetle przepisów kodeksu karnego z 1997 r. Tędy przeszli wandale, częsty widok w naszych miastach W dzisiejszych czasach pojęcie ochrony środowiska jest dla przeciętnego obywatela czymś normalnym i powszechnie znanym. Wiedza taka zawarta jest w programie nauczania i poznajemy ją od najmłodszych lat. Duża rolę w tym zakresie odegrały szeroko pojęte mass-media oraz działacze propagujący w różny sposób idee, zwani potocznie ekologami. Może się zatem wydawać, że temat jest zjawiskiem współczesnym, które mocno zaistniało w drugiej połowie XX wieku. Nic bardziej mylnego. Początki pierwszych regulacji prawnych dotyczących ochrony Ileż trzeba wysiłku i głupoty, aby uzyskać taki efekt środowiska odnajdujemy dwa tysiące lat przed naszą erą w Chinach! Na terenie Polski pierwsze akty prawne powstały u zarania państwa polskiego za czasów Bolesława Chrobrego i traktowały o ochronie bobrów. Od XV wieku pojawiają się w polskim prawodawstwie ograniczenia w wylesianiu i ochrona niektórych gatunków zwierząt. W wieku XVIII uchwalono tzw. Uniwersał Leśny (07.05.1778 r.) traktujący o ochronie zasobów leśnych. Wiek XIX daje natomiast początki organizacjom związanym z ochroną środowiska, jak np. Towarzystwo Tatrzańskie powstałe w 1873r. Siłą rzeczy ochrona środowiska wiąże się także z odpowiedzialnością za naruszenie aktualnych przepisów. Obecnie odpowiedzialność karna, za przestępstwa naruszające ochronę środowiska, ma swoje podstawy (łącznie z wykroczeniami) w: kodeksie karnym (Ustawa z 6 czerwca 1997 r.), kodeksie wykroczeń (ustawa z 21 maja 1987 r.), ustawie Prawo Ochrony Środowiska (ustawa z 27 kwietnia 2001 r.) oraz poszczególnych ustawach. W niniejszym tekście skupimy się na kodeksie karnym. W poprzedniej regulacji polskiego prawa karnego, czyli w Ustawie z 19 kwietnia 1969 roku Kodeks Karny nie wyodrębniono przepisów regulujących odpowiedzialność karną za naruszenia OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 15 ochrony środowiska. Wraz jednak z rozwojem cywilizacyjnym, wzrostem świadomości społecznej oraz znaczenia ochrony środowiska sprawę uregulowano w roku 1997. Rok ten jest bardzo ważny dla prawodawstwa krajowego, ponieważ w tym roku uchwalona została także Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Artykuł 74 Konstytucji poświęcono ochronie środowiska i sprawom z tym związanym. Punkt 2 ww. artykułu stanowi wprost: „Ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych”. Realizując założenia konstytucyjne, 6 czerwca 1997 roku uchwalono Ustawę Kodeks Karny, która wprowadziła do niego Rozdział XXII – Przestępstwa przeciwko środowisku i poświęciła mu artykuły od 181 do 188. Jak mówi łacińska paremia: Ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa szkodzi. Warto się zatem orientować, jakie czyny ustawodawca sankcjonuje, ponieważ przepisy przewidują za przestępstwa przeciwko środowisku kary w postaci grzywny, ograniczenia wolności i pozbawienia wolności. Największy wymiar kary może sięgnąć nawet do 12-tu lat pozbawienia wolności (art. 185 § 3 k.k.). Generalnie przestępstwa spenalizowane w regulacji kodeksowej można ująć w następujące kategorie: – powodowanie zniszczeń w przyrodzie (art. 181 k.k.) – zanieczyszczanie środowiska w znacznych rozmiarach (art. 182 k.k.) – niewłaściwe postępowanie z odpadami (art. 183 k.k.) – niewłaściwe postępowanie z materiałami promieniotwórczymi (art. 184 k.k.) – brak dbałości o urządzenia ochronne (art. 186 k.k.) – niszczenie i uszkadzanie chronionych terenów (art. 187 k.k.) – działanie zagrażające środowisku (188 k.k.) Z uwagi na charakter przestępstw, przeciętny obywatel może najczęściej umyślnie lub nieumyślnie dopuścić się czynów z artykułów 181, 187 oraz 188 k.k. Art.181. § 1. Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Kto, wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 3. Karze określonej w § 2 podlega także ten, kto niezależnie od miejsca czynu niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta Las to nie miejsce na śmieci pozostające pod ochroną gatunkową powodując istotną szkodę. § 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w § l działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 5. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 2 lub 3 działa nieumyślnie, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. „ Wydawać by się mogło, że nie grozi nam spowodowanie szkody w znacznych rozmiarach, lecz należy sobie uzmysłowić, że możemy przypadkowo zaprószyć ogień w lesie i wtedy wyczerpiemy w pełni znamiona m.in. tego przepisu. Podczas spędzaniu wolnego czasu na łonie przyrody, warto się także dwa razy zastanowić nim wyrwiemy roślinę na pamiątkę, ponieważ może okazać się rzadkim okazem pod ścisłą ochroną. Korzystajmy lepiej z dzisiejszych zdobyczy techniki i wykonajmy dobrej jakości fotografię, która pozwoli nam się na dłużej cieszyć tym widokiem. Art. 187. § 1. Kto niszczy, poważnie uszkadza lub istotnie zmniejsza wartość przyrodniczą prawnie chronionego terenu lub obiektu, powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Definicja prawnie chronionego terenu i obiektu jest ujęta w Ustawie Prawo Ochrony Przyrody (art. 6 ust. l pkt 1-5 ustawy o ochronie przyrody do prawnie chronio- OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 nych terenów zalicza się: parki narodowe, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe, obszary chronionego krajobrazu, obszary „Natura 2000”, a do obiektów prawnie chronionych: pomniki przyrody, stanowiska dokumentacyjne, użytki ekologiczne, zespoły przyrodniczo-krajobrazowe (art. 6 ust. l pkt 6-9). Art. 188. Kto, na terenie objętym ochroną ze względów przyrodniczych lub krajobrazowych albo w otulinie takiego terenu, wbrew przepisom, wznosi nowy lub powiększa istniejący obiekt budowlany albo prowadzi działalność gospodarczą zagrażającą środowisku, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Ten przepis ma dość duża znaczenie, ponieważ obecnie budowle powstają w coraz szybszym tempie a możliwości materiałowo-techniczne pozwalają zrealizować każdy, nawet najbardziej fantastyczny, projekt budowlany. Pominięcie na etapie planowania tego aspektu inwestycji, może nas narazić się na niemałe konsekwencje. Przed rozpoczęciem inwestycji warto zatem zasięgnąć informacji, z tym związanych, np. w najbliższej gminie. Niniejszy tekst ma służyć zasygnalizowaniu czytelnikowi, że istnieje zbiór przepisów, które regulują naszą odpowiedzialność za czyny przeciwko ochronie środowiska. Mam nadzieję, że wiedza zawarta w artykule, pomoże nam uniknąć w przyszłości nieprzyjemności z tym związanych i pozwoli się cieszyć otaczającą nas przyrodą bez przeszkód. 16 O przyrodzie dla dzieci Maria Nienartowicz Spacerkiem po uzdrowisku Cieplie O zbiorach Muzeum Przyrodniczego Wścibinosek od dłuższego czasu obserwował panią Marię, autorkę bajeczek, która z uwagą przeglądała album. Dawno nie widział swojej Pani tak uśmiechniętej i pogodnej. – Cóż tak ciekawego oglądasz? – spytał. – Od dyrektora Muzeum Przyrodniczego otrzymałam wyjątkowy kalendarz. Spójrz jaki piękny! – dodała. I zdumiony skrzacik oglądał wraz z autorką bajkowych przewodników niezwykłe zdjęcia motyli umieszczone w tym kalendarzu. – Zobacz jaki wspaniały motyl – zachwycał się. – A ten jaki niezwykły – nie mógł się nadziwić urodzie motyli. – Obejrzyjmy je jeszcze raz! – poprosił. – Cieszę się – uśmiechnęła się autorka bajeczek – że tak bardzo podobają ci się te niezwykłe owady. W kalendarzu jest ich 12, tyle ile miesięcy w roku, a w Muzeum Przyrodniczym w Cieplicach jest ich wiele. – Jak to?! To one fruwają po muzeum? – zdziwił się Wścibinosek. – Nie! Umieszczone są w specjalnych gablotkach. Muzeum Przyrodnicze w Cieplicach słynie z niezwykłej kolekcji motyli, chociaż znajdują się tam też bogate zbiory ptaków, ssaków i innych zwierząt, między innymi takich, które występują w Karkonoszach. – O, to koniecznie musimy się tam wybrać! Bardzo chciałbym zobaczyć taką niezwykłą kolekcję motyli. – Może wybierzemy się wtedy, gdy będzie tam niezwykła wystawa nagrodzonych fotografii przyrody z całego świata – zaproponowała pani Maria. – Oj, to musiałbym tak długo czekać! – zasmucił się maluch. – Poproszę Ducha Gór to może wybierzecie się z nim teraz do muzeum, aby obejrzeć kolekcje motyli, a gdy będzie wystawa fotografii, to wybierzemy się tam jeszcze raz wszyscy razem – zaproponował. – Hurrraaa! – zawołał skrzacik. Pawilon Norweski w Parku Norweskim. Siedziba Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze. Rys. Klaudia Siemaszko (2012 r.) OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 17 Wyprawa do muzeum Maluchy nie mogły już doczekać się wyprawy do Muzeum Przyrodniczego i już od rana z niepokojem spoglądały w niebo. Niepotrzebnie się martwiły. Klimat tutejszej podgórskiej miejscowości słynie z dużego nasłonecznienia oraz małej ilości opadów, co na osoby tu przybyłe działa hartująco. Piękne uzdrowisko Cieplice Słynie na całą okolicę. Tutaj wielu ludzi się hartuje Zdrowie i sprawność odzyskuje. Nucił sobie pod nosem Duch Gór, który pojawił się przed grupką maluchów, które od dawna nie widziały swego przyjaciela w tak doskonałym humorze. – Bardzo lubię zaglądać do Cieplic i wędrować alejkami po rozległym parku. Pani Maria poprosiła mnie, bym zabrał was na wycieczkę. Na co czekacie?! Wskakujcie do kapoty. Sami zobaczycie, jak jest tam pięknie. Nie trzeba było maluchów zachęcać. Po chwili znaleźli się na uroczym mosteczku i alejce prowadzącej do parku. – Wkładamy czapeczki niewidki! – zaproponował Duch Gór. – Nie będziemy przeszkadzać spacerowiczom. Miał rację Duch Gór. Park w Cieplicach to wyjątkowo piękne i urokliwe miejsce. Parkowymi ścieżkami spacerowali kuracjusze z torebkami smakołyków, orzechów, ciasteczek, łakoci, na które czekały wiewiórki. Gdy tylko dostrzegły spacerowiczów, zbiegały z drzew i zbliżyły się do nich, prosząc o poczęstunek. W malowniczo położonym stawie figlowały kaczuszki, które dzieci, też z upodobaniem dokarmiały. Na parkowych klombach piękne kwiaty tworzyły barwne mozajki. – O! O! Jest! – wykrzyknęły skrzaciki, pokazując niezwykły budynek. – O! Ma takie same smoki, jakie królują na Świątyni Wang – zdziwił się Wścibinosek. – Masz rację – uśmiechnął się opiekun. – Budynek Muzeum Przyrodniczego jest budowlą norweską. A to właśnie skandynawowie podziwiali smoki i umieszczali na swych budowlach, łodziach, aby odstraszyć wrogów. Budynek Muzeum Przyrodniczego prezentował się wyjątkowo okazale i malowniczo na tle parku. Możecie ściągnąć już czapeczki – zaproponował Duch Gór. Duch Gór, rys. Luiza Orzeszko – Naprawdę? – upewniały się maluchy. – Nie wystraszymy pracowników muzeum? – O, jestem zaprzyjaźniony z dyrektorem placówki i pozostałymi pracownikami. Często tu zaglądam na różne wystawy i prelekcje. A książeczki o waszych przygodach są dobrze znane w tej placówce. Nie wystraszymy ich swoją obecnością. Tak jak powiedział Duch Gór maluchy już przy wejściu zostały serdecznie powitane przez pracowników muzeum i zaproszone do zwiedzania wystaw. – Proponuję – powiedział Duch Gór – abyście wskoczyli do kapoty i wygodnie usadowili się. Stąd lepiej zobaczycie wszystkie eksponaty. OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 Wyruszono na zwiedzanie sal i maluchy od razu nie mogły oderwać oczu od gablot z motylami. Nie spodziewały się, że jest ich tak wiele. Pan dyrektor placówki zachęcał do zwiedzenia pozostałych ekspozycji, gdzie tyle jeszcze eksponatów przyciągało wzrok. – Zapraszam was serdecznie, gdy będzie wystawa nagrodzonych zdjęć przyrody. – Możecie obejrzeć przezrocza przedstawiające przyrodę Karkonoszy. Możecie wysłuchać prelekcji pracowników muzeum, którzy o przyrodzie tego regionu wiedzą wszystko. No! Może prawie wszystko. – Chętnie będziemy tutaj zaglądać! Dziękujemy za gościnę! – krzyknęły chórem skrzaciki. 18 ŹRÓDEŁKO Źródełko w lesie, woda w nim ciurka. Pod listkiem głogu złota jaszczurka. Błękitna ważka szumi skrzydełkiem, krąży w powietrzu ponad źródełkiem. Wiatr cicho śpiewa, źdźbło traw gnie się... Świeci jak srebro źródełko w lesie. Roman Pisarski OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013 20 OGRÓD DUCHA GÓR • Nr 1-2 • styczeń-czerwiec 2013