Terminator kontra Niezniszczalni. Czy milenialsi są zarządzalni?
Transkrypt
Terminator kontra Niezniszczalni. Czy milenialsi są zarządzalni?
Panel dyskusyjny Terminator kontra Niezniszczalni. Czy milenialsi są zarządzalni? • • • Firma 3.0. Ilu milenialsów uniesie? Od jakiego szefa młodzi nie odejdą? Pokolenie 60 lajków na minutę. Czy potrafią oprzeć się fantomowym relacjom? User Generated Content = śmierć mediów, marketingowców i copywriterów? Powszechnie głoszona pochwała konsensusu przesłania nam fakt, że świat swój kształt zawdzięcza raczej konfliktowi, niż zgodzie wypracowanej w dialogu. Tę nienową prawdę chcielibyśmy odnieść do międzypokoleniowego starcia: starych z młodymi. Terminatorów z Niezniszczalnymi. Milenialsów z Baby Boomersami i X-ami. Tych, którzy nie wierzą nikomu po 30. z tymi, którzy 30. urodziny mają już za sobą. Sceptyczny czytelnik pomyśli: ale zaraz, czy pokolenia rzeczywiście istnieją? Czy worki, do których wrzucamy hurtem młodych, starszych i jeszcze starszych, nie są zbyt przepastne? Czy za myśleniem w kategoriach generacyjnych nie czai się aby przypadkiem stereotyp? Wiele wskazuje, że czytanie rzeczywistości społecznej przez pryzmat pokoleniowej różnicy wiele nam mówi, nawet jeśli generacja jako kategoria opiera się zamknięciu w elegancką i zwięzłą definicję. Nawet jeśli pisząc i mówiąc o niej zasłaniamy się wysoko podniesioną gardą zastrzeżeń, warunków i wyjątków. Pomyślmy tylko o najważniejszym dla Europy wydarzeniu dekady, a może i całego półwiecza. Ciągle świeży Brexit zadecydował się głosami rodziców i dziadków, wbrew ich dzieciom i wnukom. Osoby w wieku 18-25 głosowały za pozostaniem Zjednoczonego Królestwa w Unii w 3 przypadkach na 4, najczęściej ze wszystkich kohort wiekowych. Nie zrozumiemy, dlaczego tak się stało, jeśli nie spróbujemy zrozumieć natury pokoleniowej różnicy. W naszym panelu rozmowę zaczniemy od przyjrzenia się jednej z linii międzygeneracyjnego frontu, biegnącej z daleka od polityki, ale wszystkim nam dobrze znanej. Tej ciągnącej się przez korporacyjne open space’y, regionalne oddziały, rodzinne biznesy i urzędowe gabinety. Firma 3.0. Ilu milenialsów uniesie? Od jakiego szefa młodzi nie odejdą? Pytamy ilu milenialsów uniesie firma 3.0 wiedząc, że musi unieść ich wielu. Milenialsi to najlepiej wykszatłcone pokolenie w historii. Im bardziej przewagi konkurencyjne w danej branży zależą od wiedzy i innowacyjności, tym bardziej firmy powinny otwierać się na młodych. Zwłaszcza, że do 2025 stanowić będą oni – jak twierdzi w swoim zeszłorocznym raporcie Merrill Lynch – aż 75% światowej siły roboczej. O pracowników, jak o każdy cenny zasób, toczy się rywalizacja, tym zresztą ostrzejsza, że młodzi nie tylko mogą przepaść na rzecz konkurencji – w tym międzynarodowej – ale też sami taką konkurencją się stać. Niejeden wezwanie do pójścia „na swoje” weźmie sobie do serca, co zresztą sugeruje jedno z największych międzynarodowych badań milenialsów. W przeprowadzonym w 2015 na zlecenie firmy Telefonica sondażu przeciętnie 68% z nich twierdząco odpowiadało na pytanie, czy w swoim kraju mają szansę, aby zostać samodzielnymi przedsiębiorcami. Dlaczego najlepsi – jeśli będą niezadowoleni z porządków w swoich instytucjach – mieliby nie skorzystać? Presja wywierana na świat korporacji i biurokracji to – wbrew pozorom – świetna wiadomość. Wiele organizacji zostanie przymuszonych do zmian, które posłużą wszystkim i to niezależnie od generacji. Wielu pracowników złapie oddech, jaki nie tylko milenialsom się marzy. Wielu szefów dostanie szansę na rozstanie się z przyzwyczajeniami, z którymi wcale nie jest im dobrze. W jaką jednak stronę powinni zmieniać się szefowie, aby nie ciążyć swoim młodszym pracownikom? Badanie Deloitte’a „Mind the Gaps” z 2015 r. podpowiada, że powinni rozwijać myślenie strategiczne, uczyć się inspirowania innych i podnosić poziom kompetencji interpersonalnych. Równocześnie, unikać muszą autokratycznego stylu i zafiksowania na rezultatach finansowych. Podążając za priorytetami młodych – sugeruje to samo badanie – przedsiębiorstwa powinny większą niż obecnie wagę przywiązywać do dobrostanu pracowników, ich rozwoju czy społecznej odpowiedzialności biznesu, mniejszy zaś nacisk kłaść na krótkoterminowe cele finansowe czy indywidualne gratyfikacje. Pytanie tylko: czy ta zmiana dokona się zanim dzisiejsi szefowie udadzą się – albo zostaną wysłani - na emeryturę? Pokolenie 60 lajków na minutę. Czy potrafią oprzeć się fantomowym relacjom? Z pytaniem, czego chcą milenialsi łączy się inna, równie zasadnicza kwestia: jacy oni w ogóle są? Większość odpowiedzi za punkt wyjścia bierze ich stosunek do nowych technologii. Od czasu napisania przez Johna Perry’ego Barlowa w roku 1996 „Deklaracji Niepodległości Cyberprzestrzeni” przyjął się podział na cyfrowych tubylców i imigrantów. Milenialsi należą bezsprzecznie do tych pierwszych, ich pamięć nie sięga już czasów sprzed upowszechnienia się technologii cyfrowych. Jaki ma to wpływ na ich relacje intymne i w ogóle, całą sferę społecznej towarzyskości, tego warto dociekać, bo tu leży sedno generacyjnej odmienności i klucz do zrozumienia, jak nasze społeczeństwa wyglądać będą w przyszłości. User Generated Content = śmierć mediów, marketingowców i copywriterów? Sieć ma swoje prawa i boleśnie przekonały się o tym media. Spadek sprzedaży prasy drukowanej był i jest tak dotkliwy, że papierowa gazeta zamiast czwartą władzą może stać się wkrótce atrakcją antykwaryczną. Tymczasem, nie wiemy jak działa demokracja bez ludzi etatowo zajmujących się rzetelnym informowaniem innych. Lepiej, gorzej czy też wcale? Zmierzch tradycyjnych mediów idzie pod ramię z gwałtownymi zmianami w siostrzanych branżach, w tym i reklamowej. Czy wobec tego „copywriter” jako zawód podzieli los „dziennikarza”? Jeśli czeka go śmierć, to coup de grâce najpewniej zada mu milenials. Jako prosument, szafiarka, troll, youtuber bądź inny jeszcze twórca memów wyrównujący w sieci rachunki z tą czy inną firmą. Czy tak się stanie, to oczywiście można spróbować sprawdzić w Google’u. My jednak zapraszamy na panel.