Lipiec

Transkrypt

Lipiec
dodać, że europejskie korzenie słowa “spei” (nadzieja) pomagają nam
zrozumieć jego głębokie znaczenie. Słowo “spei” oznacza “ekspansja”. W
nadziei nasz duch promieniuje, rozszerza się. W naszym życiu jesteśmy
ludźmi nadziei, kiedy mamy w sobie głębokie przekonanie, że jeśli
przeżywamy nasze życie z Bogiem i On nas prowadzi – w chwilach
radosnych, pełnych światła, ale też i tych ciemnych – to w Nim osiągnięmy
jasność i poznanie. Jezus przed wydanieniem siebie na śmierć połamał chleb
i rozdał Go swoim uczniom, dając im, a także i nam, znak nowej i pełnej
życia nadziei.
Anita nie wybrałaby sama dla siebie choroby raka, niemniej jednak przyjęcie
tej choroby w wolności serca dało jej taką głębię i poznanie, jakich sama
nigdy by nie osiągnęła. W rzeczywistości oznacza to dla niej przyjęcie
nowego życia, zakorzenionego w wierze i nadziei w Bogu.
Joan Chittester pisał, że “nadzieja nie opiera się na zagmatwanych
marzeniach dotyczących przyszłości; opiera się ona na nieustannym
przypominaniu sobie, jak działaliśmy w przeszłości dzięki łasce Bożej”.
Zauważmy, że często nadzieję wyraża się symbolem światła, mówi się:
przebłysk nadziei, promyk nadziei. Nadzieja często objawia się w miejscach i
sytuacjach niespodziewanych: śmierć Jezusa, która prowadziła do
zmartwychwstania, choroba prowadząca do pełni życia, rozczarowanie, które
otwiera na nowe horyzonty, wyłączenie, które może dać poczucie głębokiej
wolności. Życie, śmierć i zmartwychwstanie w naszym życiu: koło się toczy.
Nadzieja została opisana jako: “stwarzanie duszy”. Idziemy w kierunku
“doskonalenia naszej duszy”. Zatem w naszym życiu radość, wolność i
nadzieja pomagają nam spotkać dłoń Boga i u kresu życia złożyć nasze
dłonie w dłoniach Boga.
Modlitwa, która była jedną z ulubionych ks. Waltera Silvestra SAC, wyraża
wszystko to, co dotychczas rozważaliśmy:
“Panie, Ty znasz drogę, która jest dla nas najlepszą, znasz czas. W Twoje
dłonie powierzam moje, ufny, że Twój plan jest doskonały. Ty znasz drogę
dla nas. Drogę, która jest miłością”.
W Australii modlitwa ta jest odmawiana przez wielu członków ZAK o godz.
9.00 i o 21.00. Pragnę zaprosić was do jednoczenia się z nami, aby oddawać
się w ręce Boga w codziennym życiu i w godzinie naszej śmierci.
Segretariato Generale, Unione dell’Apostolato Cattolico
Piazza San Vincenzo Pallotti 204, Roma, Italia
[email protected]
4
Reguła Fundamentalna nr 32
Życie w gotowości na śmierć
W Ewangelii wg św. Łukasza czytamy: „Jezus zawołał donośnym głosem:
Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha”
(Łk 23, 46).
Pan nasz Jezus Chrystus w chwili konania zawołał: „Ojcze, w ręce Twoje
oddaję ducha mego” (por. Łk 23, 46). Otóż z miłości do Pana naszego Jezusa
Chrystusa powinniśmy korzystać i z tej nauki odnoszącej się do życia wiecznego,
zawsze polecając czynem ducha naszego w ręce Niebieskiego Ojca, kierując tak
całym naszym życiem i oddając się zdecydowanie coraz doskonalszemu
przestrzeganiu świętych praw Bożych i kościelnych, a także świętych Reguł i
Konstytucji, by zawsze być dobrze przygotowanym na śmierć i by w tym
strasznym momencie móc z pożytkiem [na życie wieczne] powiedzieć: ‘In manus
Tuas, Domine commendo spiritum meum’. Stąd też całe nasze życie powinno być
życiem przygotowywania się na śmierć (OOCC III, s. 59).
Rozważanie
Według św. Wincentego Pallottiego “oddawanie ducha” dokonuje się przez
całe nasze życie. Jest drogą prowadzącą do takiej wolności serca, że kiedy
nadejdzie jego ostatni moment życia, nasze dłonie będą szukać dłoni samego
Boga. Jezus ukazał przykładem swojego życia, w jaki sposób każdy powinien
przeżywać w pełni swoje życie tak, aby w chwili śmierci móc oddać swojego
ducha Ojcu.
Z pewnością wiele bliskich nam osób wobec zbliżającej się śmierci potrafi
zachować pogodę ducha i podjąć swoją drogę życia w gotowości złożenia
swoich dłoni w dłoniach Bożych. Myślę o dwóch znanych mi osobach
Anicie i Michale, którzy od wielu lat żyją w głębokiej jedności z Bogiem w
duchu charyzmatu św. Wincentego Pallottiego. Zarówno Anita, jak i Michał
chorują na raka, stąd też śmierć jest dla nich rzeczywistością, z którą stykają
się na codzień. W jaki sposób ją przeżywają?
Pomimo bólu i cierpienia fizycznego potrafią przeżywać dary, jakimi
obdarzył ich Bóg: radości, wolności i nadziei, i są one bardzo widoczne w ich
życiu. Niedawno, będąc na spacerze z Anitą, rozmawiałyśmy o śmierci.
Podczas rozmowy powiedziała mi, że jest pewna, iż w chwili śmierci Jezus
wyjdzie jej naprzeciw, aby ją powitać. Michał podobnie przeżywa swoje życie
rozmawiając otwarcie o swojej śmierci i o tym wszystkim, co się z nią wiąże.
Jest człowiekiem takim, jakim był zawsze – pełnym radości i ducha,
otwartym na innych i na różne sposoby wyrażania wiary, którą wyznają.
Natchnienie czerpie z książki autorstwa Timothy Radcliffe pt. “Co znaczy
być chrześcijaninem”; a w sposób szczególny z rozdziału II pt. “Ucząc się
spontaniczności” (to właśnie z tej książki zaczerpnęłam niektóre myśli).
Patrząc na życie Anity i Michała, przypominają mi się słowa św. Wincentego
Pallottiego: “w ten sposób nasze życie powinno być życiem przygotowania
się na śmierć”.
W rzeczywistości całe nasze życie stanowi przygotowanie na godzinę śmierci,
a Jezus pomaga nam w wolności serca otwierać nasze dłonie Niebieskiemu
Ojcu. Swoim życiem Jezus ukazał nam wszystkie cnoty, które są nam
potrzebne do osiągnięcia pełni życia. W tym rozważaniu pragnę zwrócić
szczególną uwagę na trzy cnoty: radość, wolność i nadzieję, te właśnie cnoty
wyraźnie zauważyłam w postępowaniu Anity i Michała.
Jak pisze Wincenty Pallotti: “Aby osiągnąć prawdziwą radość, jest
koniecznym doświadczenie prawdziwego cierpienia”. Takie samo
przekonanie wyraża Timothy Radcliffe, kiedy mówi o śmierci Jezusa.
Zauważa on, że Jezus pokazał, że tylko wtedy możemy doświadczyć
prawdziwej radości, kiedy dotyka nas cierpienie innych czy też nasze
zranienia.
Autor stwierdza, że przeciwieństwem radości nie jest ból, ale otępienie serca,
które czyni nas niezdolnymi do przeżywania jakichkolwiek uczuć. Czasem
ból może uczynić w nas pustkę, ale w ten sposób uzdalnia nas do
przeżywania jeszcze głębszej radości1.
Jako chrześcijanie, jak możemy przeżywać radość? Św. Wincenty przypomina
nam, że “jeśli zabraknie radości, niewielu zostanie pociągnietych do
naśladowania Jezusa Chrystusa”. Julian di Norwich uważa, że “pełnia radości
wyraża się w dostrzeganiu we wszystkim Boga”. Aby być naprawdę
chrześcijaninem, muszę starać się o radość serca, o wypełnienie całego
wnętrza tak, jakby ona przepływała w naszych żyłach. Jesteśmy powołani,
aby dać świadectwo Zmartwychwstałego Jezusa, świadectwo bycia w drodze
oraz wiary, że ufamy, iż z Jezusem wszystko jest możliwe.
Jesteśmy powołani do przeżywania życia w wolności. Jezus jako pierwszy
złamał wszystkie schematy przywracając wszystkim ludziom wolność,
otwierając swoje ramiona dla każdego spotkanego człowieka: dla żebraków,
świętych i grzeszników. Z miłością rozmawiał z każdym napotkanym
człowiekiem: z samarytanką, urzędnikiem czy też prostytutką. Nikogo nie
potępiał. Spotykając, jednocześnie ich przyjmował, dając każdemu wolność
decydowania co do wyboru przyszłej drogi życia. Jezus, sam żyjąc w
wolności ducha, objawił nam prawdziwe oblicze Boga. Jego wolność
najbardziej możemy zauważyć podczas Ostatniej Wieczerzy, kiedy
pozostawił dla nas siebie samego: “To jest Ciało moje dla was wydane”2.
Jako chrześcijanie, jak możemy żyć w wolności, tej wolności i
spontaniczności, która obejmuje wszystkich, których spotykamy i która
uznaje bezwarunkową miłość Boga dla wszystkich ludzi? I tym razem św.
Wincenty daje nam odpowiedź: “więzy powinny być tylko te najbardziej
konieczne, te pozwalające, na ile to możliwe, być wolnymi i przede
wszystkim starać się o wolność ducha”. Wolność nie oznacza, że zasady
postępowania oraz struktury nie są potrzebne, jak pisze Pallotti, powinny być
tym “minimum koniecznym”. Tylko taka wolność nie będzie nam nigdy
odebrana, jest to wolność wypływająca z głębi serca; i każdy z nas wezwany
jest do pielęgnowania tego wielkiego daru.
Z pewnością słyszeliśmy historię życia osób, które, pomimo że były
uwięzione, przez wiele lat nie zatraciły głębokiego poczucia wolności.
Powróćmy jeszcze raz do słów Wincentego Pallottiego: “Bóg w miłosierdziu
swoim uczynił mnie człowiekiem wolnym i sprawia, że miłość Boża żyje we
w mnie, trwa we mnie, działa we mnie”. Tak już jest, że tylko Bóg może nas
uczynić wolnymi. Ta prawdziwa wolność uzdalnia osoby do znoszenia
ciężkich doświadczeń lub też utraconej wolności. Nelson Mandela, po
wyjściu z więzienia, poświęcił wiele lat życia dla wyzwolenia swojego narodu.
Pisał on w książce pt: “Długa droga do wolności”: “nie mogłem cieszyć się
ani nawet najuboższą i najbardziej ograniczoną wolnością, która została mi
dana, ponieważ wiedziałem, że mój naród nie był wolny. Wolność jest
niepodzielna; kajdany założone jakiejkolwiek osobie są kajdanami
założonymi na wszystkich; kajdany założone mojemu narodowi były moimi
kajdanami”.
1
2
Timothy Radcliffe, “Qual’è il significato di essere cristiano”, s. 63-64
2
Jesteśmy powołani do bycia ludźmi nadziei. Vaclan Havel mówił: “Nadzieja
nie jest przekonaniem, że coś może dać dobry wynik, ale jest ona pewnością,
że każda rzecz ma sens, niezależnie od rezultatów, jakie daje”. Możemy
Ibid. T Radcliffe p 46
3

Podobne dokumenty