zapisz jako pdf
Transkrypt
zapisz jako pdf
Aktualności 2011-05-25 Bohaterowie z Czeszewa i Nekli uratowali kobiecie życie Wieczorem 20 maja Miłosz Andrzejewski i Krystian Talarczyk – mieszkańcy Czeszewa – dostrzegli tonącą w Warcie kobietę. Bez namysłu rzucili się na pomoc. Poszkodowana zawdzięcza im życie. W piątek chłopcy spacerowali nad rzeką w Czeszewie. O w pół do dziewiątej wracali już do domu. Nagle zaalarmowało ich dwóch mężczyzn, którzy zauważyli topiącą się kobietę, około 30 metrów za promem w kierunku śluzy. – Wiedzieliśmy, że nieźle pływamy, więc skoczyliśmy – mówią skromnie Miłosz i Krystian. Zbigniew Woźny pierwszy rzucił się na ratunek Chwilę wcześniej akcję ratunkową rozpoczął Zbigniew Woźny, dwudziestodziewięcioletni mieszkaniec Nekli. Krzysztof Wiśniewski również brał udział w akcji – Wyciągnął kobietę na powierzchnię, ale nie miał już siły, by dalej z nią płynąć. Gdy znaleźliśmy się przy nich, tonąca była już nieprzytomna – relacjonują chłopcy. Nastolatkom, którzy musieli walczyć z wartkim nurtem rzeki, udało się dopłynąć do brzegu i wspólnie wyciągnąć poszkodowaną z wody. Okazało się, że kobieta nie oddychała. Wtedy dopiero chłopcy poczuli lęk. – Baliśmy się, że już nic nie da się zrobić, że ratowaliśmy ją na marne – mówi Miłosz. Krystian kierowany wskazówkami dyspozytora pogotowia zaczął ją resuscytować. Akcja reanimacyjna zakończyła się pełnym sukcesem. Karetka zabrała poszkodowaną do szpitala. Miłosz i Krystian, na co dzień uczniowie trzeciej klasy gimnazjum w Orzechowie, nie zastanawiali się nad tym, jakie groziło im niebezpieczeństwo: – Wcześniej już pływaliśmy w Warcie, choć wiadomo – rzeka jest nieprzewidywalna, zawsze może zaskoczyć. Tak skoncentrowaliśmy się na zadaniu, że nawet nie czuliśmy, że woda była zimna. Najtrudniej było płynąć pod prąd. Rodzice nastolatków przeżyli wstrząs, gdy dowiedzieli się, co się wydarzyło. – Mama strasznie mnie wyzywała, bo sam mogłem się utopić – mówi Krystian, a Miłosz dodaje – Rodzice bardzo się zdenerwowali, nie wiedzieli, czemu jeszcze nie ma mnie w domu, a telefonu przecież nie odbierałem. Mieszkańcy Czeszewa są dumni z młodych bohaterów: – Wielu ludzi nam gratuluje – przyznają chłopaki. Po weekendzie na spotkaniu, które zorganizowano w szkole, koledzy Miłosza i Krystiana przywitali ich spontanicznymi brawami. Ewa Konarzewska-Michalak