tutaj

Transkrypt

tutaj
„JA BOWIEM OTRZYMAŁEM OD PANA …”
Nakazy świętego Pawła
„Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany.” A dlaczego przypomina nam o czasie, o owym wieczorze i o wydaniu?
Nie bez przyczyny i jakiegoś sensu, lecz aby ich nadzwyczajnie ukłuć i na podstawie czasu. Choćby bowiem kto
był twardym kamieniem, to gdy pomyśli o owej nocy, jak z uczniami się trwożył, jak został zdradzony, związany,
odprowadzony, osądzany i jak poniósł wszystkie następne męki, staje się miększy od wosku i oddala się od ziemi i
wszelkiej tutejszej próżności. Dlatego przywodzi nam na pamięć te wszystkie rzeczy, zawstydzając nas, wspominając i czas, i stół, i zdradę mówiąc: Twój Pan nawet siebie samego oddał za ciebie, a ty nie udzielasz twojemu
bratu nawet chleba za ciebie samego?
A dlaczego mówi, że otrzymał od Pana, skoro wtedy nie był przy nim, lecz należał do prześladowców? Abyś poznał,
że ów stół nie ma nic więcej ponad późniejszy stół. Albowiem i dziś On jest tym, który wszystko działa i oddaje,
jak wtedy. A nie tylko dlatego wspomina o owej nocy, lecz żeby w inny sposób nas skruszyć. Jak bowiem najbardziej pamiętamy te słowa, które na końcu słyszymy od umierających i dla zawstydzenia ich spadkobierców, którzy
śmieli przekroczyć ich polecenia, mówimy: pomyślcie, że te słowa wypowiedział do nas ojciec i aż do wieczora, w
którym miał oddać ducha, to usilnie polecał, tak i Paweł, chcąc przez to dodać mowie grozy, mówi: przypomnijcie
sobie, że to jest ostatnie wtajemniczenie, które wam dał, i że tej nocy, w której za was miał zostać zabity to polecił
i że to przekazawszy wam ową wieczerzą, po niej już nie dodał niczego innego.
Potem już opowiada, co się wtedy stało mówiąc: „Wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «Bierzcie,
jedzcie, to jest Ciało moje za was łamane».” Jeśli więc przystępujesz do Eucharystii, to nie czyń nic niegodnego
dziękczynienia i ani nie znieważaj brata, ani nie pogardzaj głodnym; nie upijaj się, nie obrażaj Kościoła! Przychodzisz przecież dziękować za to, coś otrzymał, a zatem i ty odwzajemnij się i nie oddzielaj się od bliźniego. Wszak
Chrystus wszystkim dał równo, mówiąc: „Bierzcie, jedzcie.” On równo dał Ciało, a ty ze wspólnego chleba nie
dasz równo? Albowiem za wszystkich jednako zostało złamane i ciałem się stało równo dla wszystkich.
Podobnie wziął kielich po wieczerzy, mówiąc: „Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to,
ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę.” Co mówisz? Pamiątkę Chrystusa sprawujesz, a ubogimi pogardzasz i nie
drżysz ze strachu? Gdybyś obchodził pamięć zmarłego syna lub brata, sumienie by cię dręczyło, gdybyś nie zachował zwyczaju i nie zaprosił ubogich; a obchodząc pamięć Pana, nie dzielisz się nawet stołem? A co znaczą słowa:
„Ten kielich jest Nowym Przymierzem?” Był także kielich Starego Przymierza, mianowicie ofiary płynne i krew
zwierząt, albowiem po zabiciu ofiary, do kielicha i czaszy zbierali krew i tak składali płynną ofiarę. Ponieważ
jednak zamiast krwi zwierząt wprowadził swoją Krew, aby się ktoś nie zaniepokoił słysząc to, przypomniał o owej
ofierze Starego Przymierza.
Potem, powiedziawszy o owej wieczerzy, łącząc teraźniejszość z ówczesnością, ażeby i teraz tak byli usposobieni,
jak w ów wieczór, gdy spoczywali na tym samym posłaniu i od samego Chrystusa brali tę ofiarę, mówi: „Ilekroć
bowiem spożywacie ten chleb lub pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie.” Jak bowiem Chrystus rzekł
przy chlebie: „To czyńcie na moją pamiątkę”, odsłaniając nam przyczyny dania tajemnicy i między innymi mówiąc
także to, że ona nam wystarcza za podstawę pobożności (gdy bowiem pomyślisz, co dla ciebie Pan wycierpiał,
będziesz głębiej filozofował), tak i Paweł tu mówi: „Ilekroć bowiem spożywacie, śmierć Pana głosicie.” I to jest
owa wieczerza.
Potem wskazawszy, że trwa ona aż do końca świata, powiada: „Aż przyjdzie. Dlatego też, kto spożywa ten chleb
lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej.” Dlaczego to? Ponieważ ją przelał, i ta rzecz
okazała zabicie a już nie ofiarę. Jak przeto wtedy ci, którzy Go przebili, przebili Go, nie żeby pić krew, lecz żeby
ją przelać, tak czyni ten, który niegodnie uczestniczy i żadnego stąd nie zbiera owocu. Czy zauważyłeś, jak groźna
jest ta mowa i jak z całą mocą ich zganił wskazując, że jeżeli tak zamierzają pić, niegodnie uczestniczą w tym, co
zostało zostawione. Jakżeż bowiem niegodnie uczestniczy ten, kto gardzi głodnym, kto go zawstydza swą pogardą...
Uczestniczyłeś w takim stole, i gdyś powinien być najłagodniejszym ze wszystkich i równy aniołom, ty stałeś się
najokrutniejszym ze wszystkich. Skosztowałeś Krwi Pańskiej, a i tak nie uznajesz swego brata: Na jakież więc
przebaczenie zasługujesz?
„Niech przeto baczy człowiek na siebie samego”
Lecz jeśli mówimy o Ciele Pańskim, wspomnijmy także i o tym, które zostało ukrzyżowane, przybite gwoździami,
złożone na ofiarę! Jeśli jesteś ciałem Chrystusa, noś krzyż, gdyż i On nosił; znoś oplwanie, znoś policzkowanie,
znoś gwoździe! Takie było owo ciało. Owo ciało było bez grzechu: „Grzechu bowiem - mówi Prorok - nie popełnił
i podstępu w ustach Jego nie znaleziono.” (Iz 53,9) Ręce Jego służyły do czynienia dobrze; czyniły wszystko na
korzyść potrzebujących; z ust Jego nie wyszło nic nieodpowiedniego. „Szatana masz” - mówiono Mu (J 7,20), a
On nic nie odpowiadał. I ponieważ mówimy o Ciele, rozważcie wy, którzy jesteście niewolnikami tego Ciała i
kosztujecie tej Krwi, że nie różni się ona zupełnie od Tego, które przebywa na wysokościach, jest adorowane przez
aniołów, znajduje się blisko niezniszczalnej mocy i że to Ciało pożywamy. Ach, jak wiele dróg do zbawienia stoi
przed nami otworem! Uczynił nas swoim ciałem, udzielił nam swego Ciała, a nic z tego nie odwraca nas od złego!
„O tym, co w górze jest - mówi Paweł - myślcie, gdzie jest Chrystus siedzący po prawicy Boga.” (Kol 3,1 n.) I po
tym wszystkim niektórzy myślą o pieniądzach, inni dają się złowić namiętnościom...
Widzę, że wielu bierze udział w Ciele Chrystusa w sposób lekkomyślny i przypadkowy i raczej z przyzwyczajenia
i przepisu, niż z przekonania i rozwagi. Gdy nadejdzie czas świętego postu czterdziestodniowego - mówią - gdy
nadejdzie czas Epifanii, wtedy każdy, w jakimkolwiek stanie by się znajdował, bierze udział w sakramentach. A
przecież to nie jest czas przystępowania, gdyż nie Epifania ani post czterdziestodniowy czyni ludzi godnymi przystąpienia do stołu Pańskiego, lecz szczerość i czystość duszy. Z nią zawsze przystępuj, bez niej nigdy! „Ilekroć
bowiem - mówi Paweł - to czynicie, śmierć Pana głosicie…” (1 Kor 11,27)
Jakże staniesz przed trybunałem Chrystusa ty, który ośmielasz zbliżyć się do Jego Ciała ze splamionymi rękami i
wargami? Nie chciałbyś pocałować króla, gdy ci usta cuchną, a Króla Niebios całujesz z cuchnącą duszą? Jest to
obraza. Powiedz mi, czy chciałbyś przystąpić do ofiary z nieumytymi rękoma? Sądzę, że nie, lecz wolałbyś w ogóle
nie przystępować, niż z brudnymi rękoma. W takim więc drobiazgu jesteś uważny, a przystępujesz z brudną duszą
i ośmielasz się dotknąć? Chociaż ręce trzymają Go tylko przez krótki czas, lecz w duszy cały się rozpływa. I cóż?
Czy nie widzisz, że naczynia są tak wymyte i tak błyszczące? Od nich czystsze, bardziej błyszczące powinny być
nasze dusze. Dlaczego? Dlatego, bo one dla nas stają się takimi. One nie mają udziału w tym, co jest w nich, nie
dostrzegają tego; my zaś mamy udział i spostrzegamy. Teraz zaś nie chciałbyś użyć brudnego naczynia, a z brudną
duszą przystępujesz? Widzę tu wielką nierówność. W innych czasach przystępujecie, choć nie jesteście godni, a na
Wielkanoc, choć popełniliście coś zuchwałego, przystępujecie.
O! co to za przyzwyczajenie! Co za uprzedzenie! Daremna jest codzienna ofiara; daremnie stoimy przy ołtarzu:
nikt nie uczestniczy w ofierze. Nie mówię tego na to, byście lekkomyślnie uczestniczyli, lecz byście się sami stali
godnymi uczestnictwa. Nie jesteś godny ofiary i uczestnictwa? A więc nie jesteś też godny modlitwy...
Powiedz mi: gdyby ktoś wezwany na ucztę umył ręce i zasiadł i był gotowy do stołu, a potem nie uczestniczył w
nim, czyby nie obraził tego, który go zaprosił? Czyby nie było lepiej, aby taki w ogóle nie przyszedł? Tak i ty
przyszedłeś: zaśpiewałeś hymn; wyznałeś, że należysz do wszystkich godnych przez to, żeś się nie oddalił z niegodnymi. Czemu więc pozostałeś i nie uczestniczysz przy stole? Niegodny jestem - powiadasz. A więc i tamtej
wspólnoty w modłach nie jesteś godny, gdyż nie tylko przez złożenie ofiary, lecz także przez owe pieśni Duch
zewsząd zstępuje. Czy nie widzisz, że nasi służebnicy gąbką stół zmywają i dom oczyszczają, i tak stawiają misy?...
Aby więc nie zgotować wam większego sądu, błagam was nie o to, byście nie przystępowali, lecz byście się stali
godnymi i obecności, i przystąpienia. Powiedz mi, gdyby ci król wydał rozkaz i powiedział: Jeśli ktoś to czyni,
niech trzyma się z dala od mego stołu, czybyście nie uczynili wszystkiego dla niego? On nas wezwał do nieba, do
stołu Króla wielkiego i przedziwnego, a my cofamy się i zwlekamy, i nie spieszymy się, i nie biegniemy do stołu.
Jakąż mamy nadzieję zbawienia? Nie można obwiniać ani słabości, nie można oskarżać natury; jedynie gnuśność
czyni nas niegodnymi.
Tyle moich słów, a Ten, który kruszy serca, który daje ducha skruchy, niech skruszy wasze serca i złoży głęboko
nasiona, abyście z lęku przed Nim poczęli w żywocie i porodzili ducha zbawienia i z ufnością przystąpili do stołu:
„Synowie twoi bowiem - mówi Psalmista - jako latorośle winne do około stołu twego.” (Ps 127,3) Niech tedy nie
będzie nic starego, nic dzikiego, nic nieoswojonego, nic surowego. Także bowiem nowe sadzonki są odpowiednie
do wydania owocu, owocu cudownego..., one są tak silne, że wszyscy znajdą się dokoła stołu i zejdą się tu nie jak
bądź, nie przypadkowo, lecz z lękiem i trwogą. Tak i samego Chrystusa zobaczycie z ufnością i będziecie uznani
za godnych królestwa niebieskiego.
Czyste sumienie otwiera drogę do stołu Pańskiego
Paweł znał jeden czas przystępowania i Komunii św., kiedy, mianowicie, sumienie jest czyste. Jeśli bowiem w tym
widzialnym stole nigdy nie uczestniczymy, gdy mamy gorączkę i pełni jesteśmy zepsutych soków, aby nie zginąć
- to tym bardziej nie godzi nam się dotknąć stołu duchowego z niedorzecznymi żądzami, które są gorsze od gorączki. A kiedy mówię o niedorzecznych żądzach, to mam na myśli pożądania ciał i pieniędzy, i gniew, i pamięć o
doznanych krzywdach - krótko mówiąc wszystkie niedorzeczne namiętności. Ten, kto przystępuje do Stołu Pańskiego, wylać ma niejako to wszystko i tak dotknąć się owej czystej ofiary, a nie w usposobieniu leniwym i nędznym
zmusić się do przystąpienia, ponieważ jest święto; ani znowu, kiedy jest skruszony i przygotowany, nie powinno
go zatrzymywać to, że nie jest to dzień świąteczny. Świętem bowiem jest pokaz dobrych uczynków, pobożność
duszy i staranny sposób życia. Jeśli je masz, będziesz mógł zawsze świętować i zawsze przystępować do Stołu
Pańskiego. Dlatego Paweł mówi: „Niech przeto człowiek baczy na siebie samego” i wtedy niech przystępuje i nie
każe, by jeden badał drugiego, lecz każdy sam siebie, ustanawiając sąd wolny od publiczności i oskarżenie bez
świadków.
św. Jan Chryzostom

Podobne dokumenty