Droga od intuicji do inteligencji
Transkrypt
Droga od intuicji do inteligencji
Tytuł: Puls Biznesu - Teleinformatyka Data: 23.04.2007 System business intelligence pozwala zapanować nad nadmiarem informacji Droga od intuicji do inteligencji Firmy toną w informacjach, które produkują. Sposobem na to, aby z kłopotu stały się one źródłem zysku, są systemy business intelligence. Wojciech Chmielarz Duża sieć handlowa zainwestowała w system business intelligence (BI). Jej menedżerowie zachwyceni nowym narzędziem rozpoczęli tworzenie własnych raportów, zadając najdziwniejsze pytania. Jeden z nich podczas takiej „zabawy” odkrył ciekawe zjawisko. Jeden z należących do sieci sklepów sprzedawał więcej piwa niż inne. Menedżer zainteresował się tym i rozpoczął tworzenie kolejnych raportów. Wkrótce, dzięki systemowi BI wyszło na jaw, że w badanym sklepie piwo wystawione jest nie obok słonych paluszków, jak gdzie indziej, ale przy pieluchach. Młodzi ojcowie, którzy przychodzili po zakupy dla swoich dzieci, do koszyka oprócz pampersów wkładali butelkę złocistego trunku. Ta anegdotka jest często powtarzana w środowisku informatyków zajmujących się BI. Podobnie jak ta o koncernie Fiat, który dopiero po wdrożeniu systemu zauważył, że popielniczki do Fiata Punto są droższe niż te montowane w ekskluzywnym Alfa Romeo. Różnica cen była niewielka, ale biorąc pod uwagę liczbę egzemplarzy tańszego modelu, który zjeżdżał z taśmy, urosła do wartości bliskiej miliona dolarów rocznie. Fiat natychmiast zmienił dostawcę popielniczek do modelu Punto. Obie te historie pokazują, że informacje są jak pieniądze w kieszeniach obszernego płaszcza. Wiadomo, że gdzieś są, ale trudno je znaleźć. Natłok danych Ilość informacji w świecie rośnie lawinowo. Według badań przeprowadzonych przez firmę IDC cyfrowy wszechświat w 2006 r. miał wielkość 161 miliardów gigabajtów. Prognozy mówią, że ta liczba w ciągu następnych czterech lat wzrośnie sześciokrotnie. Jak to się ma do realnego życia przeciętnego przedsiębiorcy? Ano tak, że gdzieś będzie musiał przechowywać: raporty sprzedaży, produkcji, informacje o reklamacjach, rabatach, ofertach, pracowników, kopie umów o pracę, kopię umów z kontrahentami, raporty z systemów ERP, CRM, programów księgowych itd. Im większa firma, tym więcej danych. — Wydobycie spójnej informacji z takiego środowiska jest zadaniem praktycznie niemożliwym, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż nadzwyczaj często niezbędne jest wiązanie logiczne informacji pochodzących z różnych źródeł — przyznaje Marcin Wąsikowski, kierownik projektów firmy Infovide-Matrix. Wydaje się, że w takim razie najlepszym wyjściem byłoby po prostu zniszczenie archiwów, a zachowanie tylko najważniejszych i najcenniejszych dokumentów. Niestety nic nie jest takie proste. Po pierwsze trudno przewidzieć, jaka informacja okaże się kluczowa dla firmy. Po drugie, firmy często nawet nie wiedzą, co mają na swoich dyskach twardych. A jeśli nie wiedzą, to jak mają decydować, co usunąć? Jest jeszcze trzeci, chyba najważniejszy argument... — Gromadzone w systemach informatycznych dane mogą być wykorzystane do odnajdywania ukrytych zależności pomiędzy nimi oraz do budowania na tej podstawie modeli pozwalających na prognozowanie zmian, zachowań w przyszłości — tłumaczy Marcin Wąsikowski. Innymi słowy, wspomniany już Fiat nigdy by się nie dowiedział, że przepłaca za popielniczki, gdyby regularnie czyścił dyski z teoretycznie niepotrzebnych plików. Ale dlaczego dowiedział się tego dopiero po wdrożeniu systemu? Przyczyn, dla których firmy mają problemy z efektywnym wykorzystaniem swoich zasobów informacyjnych, jest wiele. Skąd kłopoty? — Większość systemów informatycznych zaprojektowano do przetwarzania transakcji, np. wprowadzania zamówienia, księgowania faktury, wydruku dokumentów. Oprócz przetwarzania transakcji systemy te zazwyczaj potrafią udostępniać dane przetwarzane w postaci prostych zestawień. Zazwyczaj jednak wiele do życzenia pozostawia sposób tworzenia nowych raportów „na życzenie” oraz możliwości interaktywnej pracy z raportami czyli dochodzenia do interesujących danych — tłumaczy Krzysztof Siwiec, lider zespołu zarządzania efektywności organizacji w BCC, firmie, która specjalizuje się we wdrożeniach systemów biznesowych. Można to porównać do sytuacji, kiedy kierowca, który prowadzi samochód może korzystać tylko z przedniej szyby, bo inne są zamalowane. Co gorsza, zdarza się, że kierowca faktycznie nie kieruje pojazdem, tylko mówi komuś innemu, jak ma skręcać i jaki pedał naciskać. — Często zdarza się, że menedżerowie, aby otrzymać dane, których sami nie są w stanie wydobyć z systemu, muszą korzystać z pośredników, którzy przygotowują im raporty, np. w arkuszu MS Excel. Ułatwia to życie kadrze zarządzającej, ale wprowadza ogniwo pośrednie, które może powodować przekłamania, kiedy na przykład informatyk źle zrozumie potrzeby informacyjne dyrektora. Poza tym pośrednicy oddzielają menedżera od rzeczywistych danych, co z czasem może skutkować brakiem zrozumienia zależności pomiędzy różnymi informacjami — tłumaczy Krzysztof Siwiec. Oprócz tego problemem jest niezgodność danych w różnych systemach, ich nadmiar oraz rozproszenie. Uporządkować chaos Istotą wdrożenia systemu BI jest zmiana informacji w wiedzę. Sama informacja przynosi straty (koszty przechowywania), wiedza przynosi zyski. — Żeby podjąć dobrą decyzję, przedsiębiorca musi wiedzieć wszystko o sytuacji w danej chwili. Musi dostać konkretne i pełne informacje. I to mu zapewniają systemy business intelligence — mówi Ryszard Sadowski, prezes gdyńskiego dostawcy systemów biznesowych firmy Solemis. Jeden z jego klientów dopiero po wdrożeniu odkrył 25 zagadnień, na których temat powinien przygotować raporty, a o których wcześniej nawet nie wiedział, że istnieją. — W firmach dane zwykle nie są spójne, różne raporty czy też informacje potrafią się nawet wykluczać nawzajem, a na zweryfikowane wyniki trzeba było zbyt długo czekać. To powoduje, że menedżerowie często nie mają zaufania do otrzymywanych raportów. Jednocześnie informacje zawarte w niemodyfikowanych systemach ulegają dezaktualizacji i stają się bezużyteczne — twierdzi Jarosław Pietrzak, dyrektor handlowy BI Insight. Oprogramowanie business intelligence ma ten chaos uporządkować. — Wdrożenie systemu BI wprowadza do firmy zupełnie nową jakość. Pozwala pracownikom reagować na bieżąco na wszelkie zmiany w rynku. Dostarcza informacje, które pozwalają przewidywać zachowanie klientów, wykonywać ruch w jego stronę, na czas zapobiegać negatywny trendom, nie czekać aż klient nas zaskoczy rezygnacją z naszych usług. Największą wartością tego rozwiązania jest właśnie to, że użytkownik zawsze wie, co i dlaczego się dzieje — dodaje Jarosław Pietrzak. Z kolei Marcin Sokołowski z firmy EpicorScala, tłumacząc, czym jest BI, pomaga sobie trafnym porównaniem. — Bez wyszukiwarek internet byłby masą bezużytecznych danych. Dzięki wyszukiwarkom jesteśmy w stanie w ciągu kilku sekund znaleźć żądaną informację. Bez nich wiedzielibyśmy tylko, że dane gdzieś tam są, ale dotarcie do nich byłoby praktycznie niemożliwe. Podobnie jest z systemami BI — opowiada. Analogia ta, jak to analogia, jest uproszczona, ale dobrze oddaje istotę sprawy. Systemy business intelligence mają zmienić przedsiębiorstwo w inteligentną organizację, w której decyzje podejmuje się opierając się na wiedzy, a nie tylko na intuicji. Bo ta może kiedyś zawieść.