Medytacja 5.04.16

Transkrypt

Medytacja 5.04.16
05.04.2016
Medytacja na III Niedzielę Wielkanocną
(J 21,1-19)
Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem
Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz
dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: „Idę łowić ryby”. Odpowiedzieli mu:
„Idziemy i my z tobą”. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek
zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do
nich: „Dzieci, czy macie co na posiłek?” Odpowiedzieli Mu: „Nie”. On rzekł do nich: „Zarzućcie
sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie”. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej
wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: „To jest Pan!” Szymon
Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i
rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem
nie było daleko - tylko około dwustu łokci.
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do
nich Jezus: „Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili”. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na
brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się
nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: „Chodźcie, posilcie się!” Żaden z uczniów nie odważył się zadać
Mu pytania: „Kto Ty jesteś?” bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im
- podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie
więcej aniżeli ci?” Odpowiedział Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: „Paś
baranki moje!” I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz
Mnie?” Odparł Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: „Paś owce moje!”.
Powiedział mu po raz trzeci: „Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?” Zasmucił się Piotr, że mu
po raz trzeci powiedział: „Czy kochasz Mnie?” I rzekł do Niego: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz,
że Cię kocham”. Rzekł do niego Jezus: „Paś owce moje! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy
byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz
ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką
śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: „Pójdź za Mną!”
Źródło: Biblia Tysiąclecia Online (http://biblia.deon.pl/), Wydawnictwo Pallotinum, Poznań 2003
Obraz: A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb.
Jest ranek, może trochę chłodny. Całonocny połów ryb zakończył się fiaskiem. W tę porażkę wkracza
Chrystus, powtarzając cud z Waszego pierwszego spotkania i momentalnie czyniąc połów bardzo
obfitym. Najmłodszy z Was pierwszy Go rozpoznaje. Rzucasz się do wody i pędzisz do brzegu.
Gdy docierasz na miejsce, zastajesz już gotowe śniadanie i miłe ciepło ogniska. Spoglądasz w oczy
Człowieka, którego się niedawno zaparłeś, ale nie widzisz śladu potępienia.
Prośba Abyśmy umieli przyjmować miłosierdzie i je okazywać.
1. ,Paś baranki moje!”
Lubimy czasem kierować się specyficznie pojętą sprawiedliwością, która stoi w opozycji do miłosierdzia. Z tego punktu widzenia może trochę dziwić, czemu Bóg na przewodnika formującego
się Kościoła, pierwszego papieża, powołuje Piotra, nie Jana. To przecież Jan trwał do końca
pod Krzyżem, pierwszy dobiegł w Niedzielę do grobu, także teraz jako pierwszy rozpoznał Pana.
Określany jest też jako uczeń, którego Jezus miłował. Świadczy to o bardzo głębokiej więzi między
Janem a Chrystusem. Jezus wybiera jednak Piotra - tego samego, który najpierw próbował Go
odwieść od wypełnienia woli Ojca (Mk 8,33), a potem się Go trzykrotnie zaparł.
Widać w tym wiele Bożej mądrości. Piotr jest bardziej doświadczony z racji wieku, a także
wydaje się bardziej aktywny, jeśli chodzi o praktyczne działania. Chyba jednak nie tylko to
miało znaczenie. Piotr doświadczył swojego upadku i Bożego miłosierdzia. Zna swoją słabość
oraz bezmiar miłości Boga. Raczej nie ma lepszego przywódcy, zarządcy lub mistrza, niż taki,
który potrafi zrozumieć ograniczenia podwładnych i wybaczyć im (przypomnij sobie przypowieść
o darowaniu długu przez władcę, Mt 18,23-35). Który jest pełen pokory i wie, że jego władza i
umiejętności pochodzą od Boga, a nie od niego samego.
Zastanów się, jak zachowujesz się Ty, bywając w „pozycji siły” wobec innych. Nie musi chodzić o
jawne sprawowanie jakiejś władzy, może to być nawet sytuacja, gdy jesteś w czymś lepsza/lepszy
od innych lub ktoś potrzebuje Twojej pomocy. Czy wykorzystujesz swoją przewagę lub cieszysz
się z niej w duchu? Czy raczej jesteś świadoma/świadomy, jak Piotr, swoich własnych ułomności
oraz tego, że Twoje mocne strony dane są Ci od Boga? Podziękuj za nie.
2. „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”
Przypomnij sobie sytuacje z życia, kiedy kogoś bardzo skrzywdziłaś/skrzywdziłeś. Pamiętasz te
wyrzuty sumienia i jak trudno było prosić o przebaczenie? Nawet, gdy wiedziałaś/wiedziałeś, że
ta osoba jest gotowa Ci przebaczyć. Czasami może nawet tym bardziej było ciężko. Kto wie,
czy nie kryje się jakaś intuicja dotycząca tajemnicy zbawienia i potępienia? Będziemy w stanie
przyjąć łaskę Bożego miłosierdzia, czy też będziemy zbyt rozdarci swoim wstydem wypaczonym
przez pychę i perfekcjonizm? Nie znamy losów Judasza po śmierci (nie znamy granic miłosierdzia
Boga, ani tego, co myślał Judasz w chwili śmierci), niemniej jednak w wymiarze życia doczesnego
rozwiązał sprawę swojego grzechu w najgorszy możliwy sposób - poprzez zatracenie. Piotr natomiast podszedł do swego upadku z pokorą - przyjął swoją słabość i otworzył się na przebaczenie.
Jak Ty podchodzisz do swoich grzechów, słabości, złych skłonności? Potrafisz przyjąć fakt, że ani
Ty nie jesteś doskonała/doskonały, ani nikt inny obciążony grzechem pierworodnym, ale Bóg nam
wszystkim zawsze przebacza i nie uzależnia swojej miłości od naszych zalet i wad? Oczywiście
nie chodzi o przyzwolenie na swoje grzechy, którym powinniśmy się zawsze przeciwstawiać, ale o
ich świadomość i pokorne zauważenie, że z niektórymi z nich będziemy pewnie z różnym skutkiem
zmagać się aż do końca naszego życia. Upadek może albo odsunąć od Boga i przekreślić, albo w
niesamowity sposób Bóg może wyprowadzić z niego dobro. Jak pisze św. Paweł, moc w słabości
się doskonali (2 Kor 12,9). Podziękuj Bogu za Jego miłosierdzie.
3. „To jest Pan!”
Wróćmy jeszcze do postawy Jana. Jan kocha Chrystusa czystą, bezinteresowną miłością, dla Niego
samego. Nie oczekuje stawiania na piedestale, pewnie także rozumie, że mocne strony kogoś innego
mogą go bardziej predysponować do przewodzenia. Zastanów się, do jakiego stopnia bezinteresowne są Twoje uczucia względem Boga i względem innych ludzi. Jak zachowałabyś/zachowałbyś
się w sytuacji, gdybyś bardzo się starała/starał wobec kogoś, a ten ktoś wygłosiłby pochwałę,
nagrodził lub powierzył ważną funkcję komuś innemu? Zaraz po fragmencie, nad którym medytujemy, Piotr pyta Jezusa, wskazując Jana: „Panie, a co z tym będzie?” Pomijając fakt, że
to chyba potwierdza, jak pokornym i pełnym miłości bliźnich człowiekiem stał się Piotr, ważna
jest odpowiedź Chrystusa. Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za
Mną! Czy umiesz skupić się na Twoim osobistym powołaniu i pozbyć się ciągłego porównywania
z innymi?
4. Modlitwa końcowa
Przyjrzyj się raz jeszcze wnioskom z dzisiejszej medytacji i podziękuj za nie Bogu.