zima 2013 - Nazwa.pl

Transkrypt

zima 2013 - Nazwa.pl
MIEJSKI MAGAZYN MILEK DESIGN • nr 1 • zima 2013
Wizjoner, stylista, rewolucjonista.
Uwolnił kobiety od kapeluszy
w momencie, gdy Chanel pozwoliła
im zdjąć gorsety.
MISTRZ
CIERPLIKOWSKI
miasto // moda // design // kultura // sztuka
MIEJSKI MAGAZYN MILEK DESIGN • nr 1 • zima 2013
11
22
26
32
Brzytwa // Miejski Magazyn Milek Design
Wydawca: Go Culture sp. z o.o., ul. Puławska 24a/32, 02-512 Warszawa
Na zlecenie
www.milekdesign.pl
Redakcja: ul. Rakowiecka 1/3 lok. 4, 02-517 Warszawa,
tel. 22 499 10 10, [email protected]
Zespół redakcyjny: opieka artystyczna – Anna Król, redaktor prowadząca – Julia
Rzemek, sekretarz redakcji – Katarzyna Rudzik
Felietoniści: Monika Małkowska, Anna Król, Paulina Wilk,
Katarzyna Poniatowska-Miłek oraz Dariusz Miłek.
Druk: Drukarnia J.J. Maciejewscy, ul. Gdańska 1, 06-300 Przasnysz
Na okładce: zdjęcie Corbis/FotoChannels
Zdjęcia str. 2: Karolina Poryzała, Robert Zuchniewicz, Krzysztof Adamek, Emil Biliński
SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI:
Redakcja i promocja: Katarzyna Rudzik, tel. 22 499 10 10,
[email protected] oraz [email protected]
Reklama: Katarzyna Poniatowska-Miłek, tel. 500 241 006,
[email protected];
Kamila Czerniawska, [email protected]
2 //
04
Na otwarcie
Być jak Adolf Dymsza, czyli o modzie
na retromanię i tęsknocie za minionym
08
Człowiek brzytwa
Łukasz Simlat – inteligentny, skromny,
zaangażowany. Do pracy aktorskiej podchodzi
intuicyjnie. Chce, by reżyserzy traktowali
go jak partnera.
10
11
12
18
20
21
22
Krótkie cięcie
Felieton Pauliny Wilk
26
28
31
32
36
38
Fryzjerscy mistrzowie wszech czasów
Antoine Cierplikowski i jego gwiazdy
Czytam, bo lubię
Felieton Anny Król
Trochę kultury
Premiery książkowe, nowe płyty
Krzywa kulturalna
Felieton Moniki Małkowskiej
Nie przegap w Warszawie
Bank wydarzeń
Sesja moda
Silna, romantyczna i drapieżna.
Kobieta XXI wieku według stylistów
Milek Design
Modowy barometr warszawski
Miejska rozgrzewka
Świat według Kasi i Darka
Co nowego w salonach Milek Design
Metamorfozy
Królowa nocy
Włosy do góry, dym na oko
Z głową
Fryzura kontrolowana, czyli wszystko
o prostowaniu włosów
Tam byliśmy
Włosy na wybiegu
Ostre odcięcie
od rutyny
Wszelkie teorie tego świata mają jednocześnie swoich
wyznawców i przeciwników. Tak jest i z tą o czytaniu u fryzjera.
Znamy panie i panów, którzy właśnie w salonie fryzjerskim
nadrabiają lekturę ulubionego tygodnika czy magazynu,
delektując się chwilą. Przy uspokajającym szumie suszarki
i w czułych rękach stylisty nabierają dystansu do otaczającej
rzeczywistości. Inni, siedzący tuż obok, nerwowo przerzucają
strony kolejnych magazynów, nie zawieszając na niczym
wzroku. Nie potrafią się skupić i przez chwilę nie myśleć
o wszystkich niezałatwionych sprawach. A, że każdą regułę
potwierdzają nieliczne wyjątki – wszystkim, mamy nadzieję, spodoba się „Brzytwa”.
Oddajemy w Państwa ręce magazyn, który powstał z inspiracji dwójki
niezwykłych stylistów – Katarzyny Poniatowskiej-Miłek i Dariusza
Miłka. Zawodowo dojrzewali w zgodzie z zasadami głoszonymi
ponad sto lat temu przez innego geniusza grzebienia – Antoniego
Cierplikowskiego. Wiedzą, że dla klientki w salonie fryzjerskim,
tak samo ważna jak doskonała fryzura jest rozmowa, dbałość
o detale, doskonała kawa, czasem chwila refleksyjnego spokoju.
To w ich salonach przy ul. Hożej oraz placu Dąbrowskiego w Warszawie powstały
pierwsze w Polsce „fryzjerskie czytelnie”, w których na klientów czekają książki,
albumy, archiwalne pisma. To u nich rodzą się pomysły sesji zdjęciowych, przełomowych
stylizacji, pojawiają się kamery i filmowe gwiazdy.
„Brzytwa” jest wyrazista, jak styliści Milek Design. Niebanalna, jak ich salony.
I aktualna, jak trendy, które kreują. Mówi o tym, co modne i intensywne. Jest też trochę
sentymentalna - przypomina rzeczy i sprawy, za którymi tęsknimy i do których chcemy
wracać.
Przed Wami pierwszy zimowy numer Miejskiego Magazynu Milek Design.
A w nim m.in. stylizacje wszech czasów, czyli interpretacje pomysłów mistrza Antoine’a
Cierplikowskiego, zimowe retro rozrywki, subiektywny wybór kulturalny i kilka
wskazówek – jak przetrwać zimę w dobrym stylu i oczywiście z dobrą fryzurą!
// 3
Na otwarcie
Być jak Adolf Dymsza
Trwa retromania, zachwyt przedwojenną Polską i tęsknota za minionym. Lubimy myśleć,
że „kiedyś” życie miało lepszy smak, moda była bardziej wytworna, mężczyźni bardziej
szarmanccy, a jedzenie smaczniejsze. I nawet zimy jakieś takie bardziej kolorowe.
4 //
Do mód sprzed
osiemdziesięciu
lat wracają
restauratorzy,
projektanci, muzycy.
Marząc o minionym, na różne sposoby cofamy czas. Do magicznych lat 30.
przenoszą nas filmowcy. Wydawcy zapełniają półki kolejnymi książkami
o przedwojennych manierach, architekturze, przedsiębiorcach, a nawet
przestępcach. Do mód sprzed osiemdziesięciu lat wracają restauratorzy,
projektanci, muzycy. Dlatego nietrudno dziś zabawić się w „międzywojnie”
– na przykład tańcząc na dancingu czy fajfie, wkładając sztyblety zamiast
adidasów i wczasy „all inclusive” zamieniając na retro pobyt w kurorcie.
Ale gdyby wehikuł czasu pozwalał na prawdziwą podróż do roku 1934 czy 1937 moglibyśmy odnaleźć upragnioną atmosferę na sylwestrowym balu
w zakopiańskim Morskim Oku lub krynickiej Patrii u samego Kiepury.
A potem poszaleć na łyżwach w warszawskiej Dolinie Szwajcarskiej.
Wymarzony, zimowy zestaw!
To właśnie łyżwy były sto lat temu jedną
z ulubionych zimowych rozrywek Polaków. Na długo
zanim powstał powojenny Torwar – istniały w stolicy
takie miejsca jak Palais de Glace na Nowym Świecie.
Elegancki, drogi i nieco snobistyczny, idealnie
wpisywał się w ówczesną europejską modę.
Sztuczne lodowiska cieszyły się popularnością
w Paryżu, Berlinie i Londynie. W 1913 r. po raz
pierwszy zorganizowano w warszawskim pałacu
lodowym sylwestra. Eleganckie pary łyżwiarzy
zadawały szyku przy dźwiękach grającej na żywo
orkiestry, a odpoczywały popijając poncz.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kilka lat później, jednym z najpopularniejszych miejsc spotkań
warszawskiego towarzystwa była Dolina Szwajcarska. Obok łyżwiarzy
amatorów i przytulających się ukradkiem par, można było podziwiać
mistrzów z klubu łyżwiarskiego w jednakowych, doskonale skrojonych
sportowych strojach. Sezon rozpoczynał się w pierwszych dniach grudnia,
a ostatni amatorzy ślizgania zdejmowali łyżwy z początkiem marca.
Tu także nieodłącznym elementem była grająca na żywo orkiestra.
W Dolinie Szwajcarskiej wypadało bywać. Eleganccy i modni warszawiacy
wybierali ten adres chętniej niż konkurencyjne Dynasy, Ogród Saski
czy Rynek Starego Miasta.
„Warszawka” i elity Krakowa zimą bawiły się nie tylko w mieście.
W latach 30. minionego stulecia wybuchła moda na narciarskie
turnusy organizowane przez Polskie Koleje Państwowe. Nieoficjalnie
nazywano je „ Narty-dancing-brydż”. Trasa biegła przez najpopularniejsze
kurorty, w tym obowiązkowo: Krynicę i Zakopane. Towarzystwo nocami
podróżowało w luksusowych wagonach, grało w brydża, oglądało filmy
i flirtowało, a za dnia szalało na nartach. Taka rozrywka nie należała do
najtańszych. W 1932 roku za bilet trzeba było zapłacić ok. 200 złotych.
Wyjazdy reklamował popularny Orbis i gazety w całej Polsce, więc mimo
wygórowanej ceny, na brak chętnych nie narzekano. Adolf Dymsza na Gubałówce, 1939 rok
// 5
623
18, f
ot. P
. Jam
ski,
200
7
Lwó
w, M
PAiE
, Pla
kat
nr
W dwudziestoleciu międzywojennym Zakopane nie miało sobie
równych. Miasto odkryli artyści jeszcze przed pierwszą wojną,
a lata świetności kurort przeżywał przez kilka lat przed drugą wojną
światową. Na narty jeździli tam aktorzy, pisarze, politycy. Kochali je
Adolf Dymsza, Mira Zimińska, Antoni Słonimski i prezydent Ignacy
Mościcki. Kornel Makuszyński przyjeżdżał do Zakopanego grać
w brydża. Mawiano, że rozgrywkę prowadził „precyzyjnie jak
maszyna”. Do Zakopanego w podróż poślubną przyjechali Anna
i Jarosław Iwaszkiewiczowie, a przez Atmę, legendarną
willę Karola Szymanowskiego przewinęli się wszyscy najważniejsi
artyści dwudziestolecia międzywojennego. Eleganckie towarzystwo
można było spotkać w słynnych zakopiańskich resortach
– hotelu Bristol, Morskim Oku, restauracji Franciszka Trzaski.
Nic dziwnego – bale, dancingi i fajfy nie ustępowały tym,
na których poza sezonem bawiono się w Warszawie. Postój pociągu narciarskiego, 1932 rok, Narodowe Archiwum Cyfrowe
6 //
W dwudziestoleciu
międzywojennym
Zakopane nie miało
sobie równych.
Zakopane, narty przed restauracją Karpowicza, 1932 rok, Narodowe Archiwum Cyfrowe
O przyjemnościach, rozrywkach i pomysłach
na spędzanie wolnego czasu w stylu retro
barwnie opowiadają Maria i Jan Łozińścy
w książkach: „W kurortach przedwojennej
Polski” oraz „W przedwojennej Polsce.
Życie codzienne i niecodzienne”.
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Ceny: 69,90 zł i 89,00 zł.
// 7
Człowiek brzytwa
Kino jest narkotykiem
8 // „Bez tajemnic”, HBO / fot. Karolina Poryzała
Inteligentny, skromny, zaangażowany.
Do pracy aktorskiej podchodzi intuicyjnie.
Od reżyserów oczekuje partnerskiego traktowania.
Łukasz Simlat ma 36 lat i blisko sto filmowych ról na koncie.
Dwie, trzy minuty
w filmie dają
mi energię na
następnych parę lat
„W imię...” Szumowskiej, „Drogówka” Smarzowskiego, „Bilet na księżyc”
Bromskiego to tylko najważniejsze tytuły, w których zagrał w 2013 roku.
W 2014 r. na premierę czekają m.in. „Zbliżenia” w reżyserii Magdaleny
Piekorz. Chociaż mówi, że nie ma komfortu przebierania w scenariuszach
i bierze co dają, jego artystyczne CV pokazuje, że mądrze dobiera
propozycje. Sam stara się na bieżąco oglądać wszystkie polskie nowości
i nałogowo kolekcjonuje DVD. – Kino jest narkotykiem – mówi.
– Chodzę do niego, żeby uzmysłowić sobie własne słabości, odnaleźć siebie,
odkryć recepty na swoje problemy, szukać odpowiedzi. Kino pokazuje,
że świat może być piękny i brutalny. Uczy otwartości, pozwala spojrzeć
z innego punktu widzenia i chyba to właśnie zdecydowało, że robię to
co robię. Czasami wystarczy jedna scena – dwie, trzy minuty w filmie,
które dają mi energię i uskrzydlają na następnych parę lat.
Kino Świat
W Warszawie mieszka od dawna, ale wciąż
nie czuje się w tym mieście jak u siebie.
Gdy tylko może, wraca do rodzinnego Sosnowca.
Kino Świat
„Bilet na księżyc”
„W imię...”
Tam skończył liceum i tam zaczął poważnie myśleć o aktorstwie. Lubił
rozbawiać innych, godzinami opowiadał dowcipy. Do tej pory chętnie
występuje w farsach i komediach. Inspiracją do spróbowania sił w szkole
teatralnej okazał się spektakl „Big Zbig Show”, kabaretowo-muzyczne
widowisko z udziałem m.in. Zbigniewa Zamachowskiego. – Poczułem
niesamowitą wymianę energii między aktorami a publicznością
– wspominał. Na studia dostał się za pierwszym razem. Skończył
warszawską PWST. Potem starał się o etat w stołecznych teatrach,
ale po zakończonych fiaskiem rozmowach z dyrektorami, przygotował
własny monodram „Jak zjadłem psa”, a reżyserię powierzył koledze
z roku Łukaszowi Garlickiemu. – Nigdy nie pozwalałem sobie wchodzić
na głowę. Chcę być traktowany jak partner – mówi. Współpracował
z niezależnym Studiem Teatralnym „Koło”. Na małym ekranie
zadebiutował epizodem w serialu „Dom”. W kinie grał mniejsze role
do czasu, gdy Izabella Cywińska powierzyła mu ambitne aktorskie zadanie
w „Kochankach z Marony”.
Po przełomowym 2005 roku przyszły role we „Wszyscy jesteśmy
Chrystusami” Marka Koterskiego i „Statystach” Michała Kwiecińskiego.
Jego kariera nabrała przyspieszenia w 2011, gdy u boku Roberta
Więckiewicza zagrał w znakomitym „Wymyku”, a w serialu HBO
„Bez tajemnic” pojawił się na kozetce u Jerzego Radziwiłowicza
wspólnie z Iloną Ostrowską. Od ubiegłego roku związany jest
z warszawskim Teatrem Studio, gdzie oglądać można go m.in. jako
Wrońskiego w „Annie Kareninie”.
Best Film
Dawno temu podjął decyzję, że nie angażuje się w komercyjne produkcje,
tasiemcowe seriale i konsekwentnie się jej trzyma. – Trudno później
przezwyciężyć skutki: trzeba udowadniać, że mimo że jest się Jadzią
z jakiegoś serialu, potrafi się coś zagrać – tłumaczył w jednym z wywiadów.
Zamiast tego woli firmować swoim nazwiskiem ambitne projekty,
jak kampania zachęcająca młodzież do chodzenia do kina przygotowana
przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, w której niedawno wziął udział. „Wymyk”
// 9
Krótkie cięcie
Piosenki dobrze strzyżone
W muzycznym show-biznesie sama muzyka, wbrew pozorom, nie bardzo się liczy.
Mniej w każdym razie niż wizerunek, a w szczególności fryzura.
Uczesania uratowały i pogrążyły niejedną karierę.
Najważniejszą informacją ostatniego sezonu nie było doniesienie o żadnym genialnym przeboju ani debiucie, tylko nowa fryzura
Beyoncé. Burzę długich loków, rozwiewanych przez dmuchawy, zastąpiły krótkie włosy, ułożone w prasowane fale, wzorem
lat 30. XX wieku. Poprzednie uczesanie z blond puklami przybliżało czarnoskórą gwiazdę do ideału: jakby Naomi Campbell
spotkała się z Marilyn Monroe. Tak doskonałe, sztuczne piękno pożegnała jednym krótkim cięciem. To zmiana ryzykowna,
ale i obiecująca. Jak uczy historia popkultury, zmiana fryzury zapowiada przełom.
Gdy tylko ucichły fronty drugiej wojny światowej, rozkwitł przemysł rozrywkowy na wielką skalę. W latach 40. Ella Fitzgerald
swingowała jeszcze ze skromną i praktyczną trwałą. Ale już kilka lat później tańczyło się twista i boogie, uważając na spryskane
obficie lakierem konstrukcje zdobiące głowy. Diana Ross & The Supremes wydawały się jedynie śpiewającym dodatkiem
do swych potężnych koków. Misterne rzeźby kołysały się w takt R&B. Niedługo, bo na początku lat 60. straciły sztywną formę,
zaczęły się rock’n’rollowo rozsypywać, ich niesforność i szaleństwo odzwierciedlało rewolucyjną obyczajowość swinging
sixties. The Beatles machali długimi grzywkami, a Cher nosiła proste jak struna włosy sięgające pośladków - symbolizowały
naturalność, swobodę, czyli wszystko przed czym broniło się pokolenie jej matki. Hippisowską prostotę przegnało wkrótce
krzykliwe disco: Michael Jackson jako kilkulatek miał już wielkie afro, a Donna Summer wzorem „Aniołków Charliego”
wywijała do zewnątrz loki i obsypywała je brokatem.
Wszystko to było jedynie zapowiedzą fryzjerskiej dyktatury, bo dopiero gdy w latach 80. powstała stacja MTV, włosy zyskały
decydujące znaczenie. Wgapiające się w kablówkę nastolatki, pędziły do zakładów fryzjerskich i masowo zamawiały strzyżenie
„na Micka Jaggera”. Piszczące wannabes przebierały się w obszarpane koronki, ścinały i tleniły włosy jak Madonna. Świat zaroił
się od żywych kopii muzycznych idoli, którzy przejdą do historii dzięki unikatowym wizerunkom. Jak Tina Turner, na której
fenomen składają się obłędnie zgrabne nogi i nastroszona góra włosów. Nota bene nikt nie wie, jak naprawdę czesze się Tina
– wszystkie jej słynne koafiury to peruki. Dzięki teledyskom Annie Lennox przywróciła strzyżenie na feministyczną
„chłopczycę”, w dodatku koloryzowaną na czerwono. Raperzy nosili na głowach wymyślne kwadratowe wieże, a grunge’owy
Kurt Cobain – posklejane, długie pasemka, którymi buntował się przeciw wypacykowanym idolom epoki dance.
Gdy Madonna ostrzygła się na krótko i ufarbowała na czarno do wideoklipu „Rain”, świat po raz pierwszy potraktował ją
poważnie. Kiedy członkowie Metalliki pożegnali długie włosy, zespołowi przepowiadano rozpad. A gdy Britney Spears zgoliła
głowę na łyso, jej kariera załamała się. Po śmierci Amy Winehouse dziewczyny w wielu krajach na znak żałoby stroszyły włosy
w ule i wpinały w nie kokardki. Teraz Lady Gaga, by nie powtórzyć żadnego ze słynnych fryzjerskich zabiegów, zasłania głowę
szokującymi kapeluszami.
W show-biznesie ważniejsze od tego, co gwiazda ma w głowie jest to, co nosi na niej. Za każdą godną zapamiętania karierą stoi
utalentowany, rozumiejący ducha czasu i zwykle anonimowy fryzjer.
Paulina Wilk – amatorka popkultury, domorosła badaczka show-biznesu. Dawniej nałogowa wielbicielka MTV, aktualnie publicystka,
dziennikarka, autorka książek dla dzieci i dorosłych. Publikuje w prasie, współpracuje z Polskim Radiem i TVP.
Stała w uczuciach – od 15 lat strzyże się wyłącznie u twórców Milek Design.
10 // Fryzjerscy MISTRZowie wszech czasów
CIERPLIKOWSKI
gwiazdy
i jego
Sto lat temu chłopak
z Sieradza zachwycił
Paryż. Wyniósł
fryzjerstwo do rangi
sztuki. Dziś wciąż
inspiruje.
Antoine Cierplikowski w 1909 roku ściął na krótko włosy popularnej
aktorce Ewie Lavalliere i tym samym stworzył słynną „chłopczycę”.
Wkrótce potem czesały i strzygły się u niego największe gwiazdy teatru
i kina: Marlena Dietrich, Greta Garbo, Pola Negri, Isadora Duncan, Mata
Hari, Edith Piaf, Sarah Bernhardt, Betty Davies i Brigitte Bardot. Na głowie
Josephine Baker wykreował niezapomnianą fryzurę z okalającymi twarz
pierścieniami włosów. Ta stylizacja została uwieczniona na historycznej
okładce „Vogue’a” – pierwszej, jaką zdobiła czarnoskóra kobieta. Bywały
u niego arystokratki i gwiazdy, błagały o niego hollywoodzkie studia, wzywały
go koronowane głowy. Wielki mag fryzjerstwa, rodem z Sieradza odmieniał,
rewolucjonizował i przenosił w przyszłość. Jako pierwszy ścinał na krótko,
rzeźbił włosy, eksperymentował. Jego salon sąsiadował na paryskiej Rue
Cambon 5 z butikiem Coco Chanel. Z tą ostatnia łączyło go coś jeszcze
– fama rewolucjonisty.
Mawiano o nim, że uwolnił kobiety od kapeluszy
w momencie, kiedy Chanel pozwoliła im zdjąć
gorsety i skrócić sukienki. Fascynował, zaskakiwał,
szokował. Podobno Amerykanie oferowali
6 milionów franków w złocie, by ściągnąć go za
ocean, latał awionetką nad rodzinnym Sieradzem
zrzucając na miasto naręcza białych lilii,
a do tego sypiał w szklanej trumnie.
Szukał natchnienia w malarstwie, rzeźbie, historii. Czerpał z obrazów
Francisco Goi, Diego Velasqueza, Pabla Picassa. „Antoine był poetą i dzięki
temu zmienił sztukę fryzjerską w sztukę prawdziwą” – mówił o nim Jean
Cocteau.
Należał do najbardziej wpływowych postaci przedwojennego świata.
Wraz z Coco Chanel, Christianem Diorem i André Citorenem dyktował
estetyczne mody. Nie bez powodu tytułowano go „królem fryzjerów
i fryzjerem królów”. Na pytanie, co sądzi o kobietach odpowiadał: „Fryzjer
musi być jednocześnie artystą, psychologiem, filozofem, spowiednikiem”.
Dialog z chłopczycą
modelka: Edyta Herbuś,
stylizacja włosów:
Milek Design, make up:
Małgo Kotlonek
Na stronie 21:
Tajemnica Coco Chanel
modelka:
Natasza Urbańska,
stylizacja włosów: Jaga
Hupało Creative Team,
make up: Alan Dąbrowski
Do dziś fascynuje i inspiruje. Współcześni kreatorzy: Katarzyna PoniatowskaMiłek i Dariusz Miłek oraz Jaga Hupało zdecydowali się spojrzeć na jego
ponadczasowe dzieła przez pryzmat własnych doświadczeń. Na głowach
Katarzyny Figury, Nataszy Urbańskiej, Natalii Lesz i Edyty Herbuś stworzyli
niezwykłe stylizacje. – Antoine był wizjonerem wyprzedzającym swoją epokę –
uważa Katarzyna Poniatowska-Miłek. – Jako pierwszy zwracał uwagę na to, że
kapelusz, suknia, uczesanie to nie są sprawy niezależne. Był prekursorem tak
modnego obecnie zawodu stylisty. Pracował z największymi gwiazdami
i zawsze podkreślał, że na klientkę należy patrzeć jak rzeźbiarz na modelkę.
Stylizacje zaproponowane przez Milek Design i Jaga Hupało Creative Team
po raz pierwszy zaprezentowano podczas Sieradz Open Hair Festival
– jedynego w Polsce wydarzenia dedykowanego wielkiemu Antoniemu
Cierplikowskiemu. // 13
Obraz z pierścionkami
modelka: Natalia Lesz,
stylizacja włosów:
Milek Design, make up:
Małgo Kotlonek
Raz w roku odbywa się Sieradz Open Hair
Festival – święto stylistów fryzjerskich,
spotkanie profesjonalistów i entuzjastów.
Po raz pierwszy zorganizowany został
w 2009 roku, w stulecie narodzin
Antoine’owskiej „chłopczycy”.
Jest jedynym w Polsce wydarzeniem
celebrującym zawodowy kunszt
i wizjonerstwo mistrzów grzebienia.
Zdjęcia pochodzą z sesji zrealizowanej
dla Sieradz Open Hair Festival
i są częścią projektu
„Fryzjerzy i gwiazdy”.
Więcej na www.openhairfestival.pl
Kapelusz z włosów
modelka: Katarzyna Figura,
stylizacja włosów: Jaga Hupało
Creative Team, make up:
Katarzyna Zaremba
„Fryzjerzy i gwiazdy”, koncepcja
i produkcja sesji: Go Culture,
fotografie: Karolina Poryzała
// 15
AndrÉ Zagozda
W trosce o skórę głowy
Dermo-kosmetyki z linii AZ HAIR
oparte na unikatowym
w skali światowej, naturalnym,
wysokoskoncentrowanym
ekstrakcie z alg laminarnych
SEA PLASMA® możecie
kupić w sklepie internetowym:
andrezagozda.sstore.pl
Czytam, bo lubię
Jak żyć? Filozofia u fryzjera
Filozoficzne myśli nachodzą nas w różnych momentach. Niektórych
pod prysznicem, innych u dentysty. Ja lubię pofilozofować u fryzjera. A jeśli jeszcze mam w ręku taką książkę…
Chodzi o „Dziennik” Sławomira Mrożka. Kilka miesięcy temu świat obiegła wiadomość o śmierci pisarza, a wiele osób
przypomniało sobie o najważniejszych dziełach Mrożka, który międzynarodową sławę i uznanie zdobył lata temu. W Polsce
mówiło się o nim ostatnio przede wszystkim z powodu pisanego przez kilkanaście lat dziennika. Od 1962 do 1989 roku Mrożek
zapisał kilkanaście tysięcy stron, zostawiając kilogramy maszynopisów. Częściej niż o świecie pisał o sobie – niewesołych
przemyśleniach, wątpliwościach, alkoholowych majakach i przewijających się przez życie kobietach.
Z trzech opasłych tomów ja najbardziej lubię środkowy, ten z lat 70. A w nim – pierwsze miesiące, raczej nuda. Potem pierwsza
podróż. W lutym Mrożek był w Niemczech Zachodnich. To nie byle co, bo podróżował już jako Europejczyk - rok wcześniej,
po piętnastu latach emigracji otrzymał francuskie obywatelstwo. Po ucieczce z socrealistycznej ojczyzny, zaczęło się układać.
Można było polubić to paryskie życie. Pisarz zapamiętuje jednak coś innego: (11 lutego) 15 stycznia-22 stycznia w Stuttgarcie,
22 stycznia – 9 lutego w Berlinie. A) Ja jestem złożony i obfity – życie prostackie i tępe. B) Ja jestem tępy i ubogi – życie obfite
i złożone. Można. Jedno i drugie. Zależnie od weny. A jednak znoszę coraz mniej. I coraz mniej z tego powodu przykrości. A nawet
łatwiej, a że łatwiej – nieco przyjemniej. Czy mieszkał w Paryżu czy w Meksyku, Mrożek nigdy nie pozbył się wewnętrznego
Polaka – zgnębionego i zakompleksionego. A ten nie pozwalał mu na nadmierny optymizm. Dlatego w zapiskach pisarza obok
powtarzanego jak mantra „jak żyć”, najczęściej pojawiają się komentarze na temat narodowych przywar. Co jakiś czas także
tęsknota za polską szarością. Dystans służył pisarstwu, ale szkodził samopoczuciu.
W połowie lat 70. Mrożek, wówczas pięćdziesięcioletni, zaliczany był do grona najważniejszych pisarzy. Miał pieniądze i uznanie.
Nigdy nie przestał jednak grzebać we własnym wnętrzu. Jego dziennik dowodzi, że nieustannie zastanawiał się nad jednym
– jakim jest człowiekiem. Bilans nie wychodził mu dodatnio. Nie akceptował ani siebie ani otoczenia, które sam sobie wybrał.
Krytykował więc i polską ponurość i zachodni konsumpcjonizm: (7 kwietnia) W połowie dwudziestego wieku biali ludzie przestali
prowadzić wojny między sobą i zajęli się wytwarzaniem dobrobytu. Tak skutecznie, jak wszystkim, czym się zajmowali. Co stało
się ich zgubą, ponieważ tylko dwa zajęcia nie szkodzą gatunkowi: płodzenie i umieranie. Martwił się też i tym, że wytwarzanie,
gromadzenie i konsumowanie nadmiernie pochłania energię i pozbawia go ostrości widzenia. Ale jak jednocześnie być i nie
być częścią tej maszyny szczęścia? Nie wiadomo. Więc Mrożek nie mógł zdecydować, czy nowy, wymarzony samochód i narty
w Alpach to po prostu przyjemność i spełnione marzenie, czy zaprzedawanie duszy kapitalistycznemu diabłu.
W końcu lat 70. pisarz dużo podróżował. Odwiedził m.in. Niemcy, Meksyk, Austrię, Włochy. Święta spędził w ekskluzywnym
kurorcie w Szwajcarii. W sylwestra 1979 r. dopadł go jak zwykle nastrój filozoficzny: Chyba nic mnie nie zbawi oprócz mojej
własnej siły. Której wciąż mi się wydaje, że nie mam. Stąd strach. Nie chodzi o zbawienie inne, jak tylko o survival, przetrwać,
czyniąc sobie jak najmniej szkód. Kiedy jest się żywym, boli i rzuca. Kiedy jest się żywym, jest się bezbronnym. Kiedy organizuje się
obronę, traci się życie. Wiadomo - roczne podsumowania.
Anna Król – miłośniczka książek, współzałożycielka Fundacji „Kultura nie boli”, oraz pomysłodawczyni
i dyrektor programowa Big Book Festival – jedynego w Warszawie i pierwszego w Polsce festiwalu literackiego.
Współtwórczyni Wilk&Król Oficyna Wydawnicza.
// 17
Trochę kultury
Bunt mam we krwi
Władysław Kozakiewicz, mistrz olimpijski z 1980 roku,
człowiek-symbol, który dzięki słynnemu gestowi
zapisał się nie tylko w historii sportu, 8 grudnia
kończy 60 lat. Nam opowiada o swojej autobiografii
„Nie mówcie mi, jak mam żyć” wydanej właśnie
przez Wydawnictwo Agora.
Książka jest przede wszystkim opowieścią o buncie.
Skąd w Panu ta krnąbrność?
Życie mnie do niej zmusiło. Oprócz sporów z rówieśnikami, które są
udziałem chyba każdego chłopaka, często sprzeciwiałem się ojcu, byłem
rodzinnym buntownikiem. Sport także wymagał determinacji, żeby nie
powiedzieć – zawziętości.
Wydawnictwo Agora SA
Nadal jest Pan taki niepokorny?
Życie Władysława Kozakiewicza to opowieść
o tym, jak spełnione marzenia małego urwisa
spod Wilna stają się częścią historii narodu.
Momentami przejmująca, gdzie indziej
zanurzona w soczystym humorze, często
skłaniająca do refleksji historia.
Władysław Kozakiewicz, Michał Pol
„Nie mówcie mi jak mam żyć”
Wydawnictwo Agora S.A., Cena: 39,99 zł
18 // Wobec bliskich – nie, ale w życiu zawodowym wciąż jestem
bezkompromisowy. W pracy lubię być przygotowany, a moi koledzy się
irytują, że jestem zbyt aktywny. Jeśli komuś to przeszkadza, potrafię mu
powiedzieć, żeby nie wtrącał się w nie swoje sprawy. Nie potrafię inaczej.
Jest Pan nauczycielem WF w niemieckim gimnazjum. Czy Pana uczniowie
wiedzą, że trenują z mistrzem olimpijskim?
Oczywiście, że wiedzą, często oglądamy nagranie z olimpiady – aż pieją
z radości. Skąd pomysł napisania książki?
Już dawno myślałem o spisaniu wspomnień. Jestem kojarzony przede
wszystkim z sukcesem na olimpiadzie w Moskwie, a chciałem też
opowiedzieć o kulisach mojej kariery. Polski Związek Lekkiej Atletyki
wyrządził sportowcom wiele krzywd, nie dając nic w zamian. Moje
sportowe życie nie było usłane różami. Oczywiście były też wspaniałe
momenty, żyłem pełną piersią, o tym nie zapominam.
Beata Chomątowska
„Prawdziwych przyjaciół
poznaje się w Bredzie”
Wydawnictwo Czarne, 34,90 zł
Ewa Winnicka
„Nowy Jork zbuntowany. Miasto
w czasach prohibicji, jazzu, gangsterów”
Dom Wydawniczy PWN, 89,00 zł
Opowieść o współczesnej Holandii
– ironiczna, zabawna i bezczelna
jak jej młodzi bohaterowie, którzy
domagają się na targu białego sera,
śpią w studentenhuis i zapożyczają się
u wielebnego Fonsa.
Wyprawa do Nowego Jorku lat 30., gdy
miasto kusiło przybyszów z całego świata
otwartością i możliwościami. Każdy
mógł tu zacząć żyć od nowa. Poznamy
nowojorską elitę, dowiemy się jak wyglądał
zwykły dzień państwa Smith. Trochę kultury
Piękne życie Dianne Reeves
Wielka dama jazzu, czterokrotna laureatka Grammy Dianne Reeves nagrała znakomity album „Beautiful Life”. Premierowe
utwory zaśpiewa podczas jedynego koncertu w Polsce,
fot. Jerris Madison/Universal Music Polska
14 grudnia w Teatrze Wielkim. Będzie gwiazdą BMW Jazz Club.
„Beautiful Life” to wysmakowana mieszanka jazzu, soulu i R&B. Wokalistka, która mistrzowsko interpretuje znane muzyczne
tematy, tym razem śpiewa „Waiting in Vain” Boba Marleya, „Dreams” Fleetwood Mac oraz „I Want You” Marvina Gaye’a.
Gościnnie na płycie pojawiają się znakomici muzycy m.in.: basista Richard Bona i kontrabasistka
Esperanza Spalding.
Urodziła się 23 października w 1956 roku w Detroit. Mieszka w Denver, blisko gór, bo w wolnych
chwilach uwielbia jeździć na nartach. Muzykę ma we krwi: ojciec był śpiewakiem, a matka grała
na trąbce w szkolnej orkiestrze. To właśnie matka, która po przedwczesnej śmierci męża, samotnie
wychowywała dwie córki, nauczyła Dianne, że w życiu może osiągnąć wszystko.
W Boże Narodzenie śpiewa kolędy z bliskim i słucha starych nagrań, a na choince wiesza owoce
i słodycze. Prezenty kupuje tylko dzieciom, bo pieniądze w tym okresie woli przekazać potrzebującym:
wspólnie z przyjaciółmi charytatywnie rozdaje ubrania i jedzenie. „Życie jest piękne i chcę je
celebrować. Zbyt często o tym zapominamy” – mówi Dianne.
Premierowe utwory z albumu „Beautiful Life” Dianne Reeves zaśpiewa podczas jedynego w Polsce
koncertu, 14 grudnia w Teatrze Wielkim w Warszawie. Bilety (110-500 zł) do kupienia w punktach
sprzedaży Eventim oraz na www.eventim.pl.
Tymon Tymański, Rafał Księżyk
„ADHD”
Wydawnictwo Literackie, 49,90 zł
Danuta Stenka, Łukasz Maciejewski
„Flirtując z życiem”
Wydawnictwo ZNAK, 37,90 zł
Wspomnienia Tymona Tymańskiego
zaczynają się niebanalnie: od wątków
bolszewickich w biografiach przodków,
a kończą w drugiej dekadzie XXI wieku.
Muzyk barwnie opowiada o rodzinie,
kolegach po fachu i nałogowym
słuchaniu płyt.
Wywiad rzeka, który układa się
w historię o dojrzewaniu kobiety
do niezależności i spełnienia. Stenka
snuje opowieść o dzieciństwie
w kaszubskiej wsi i o wyboistej ścieżce
kariery, która zaprowadziła ją
na najważniejsze sceny stolicy.
Dianne Reeves
„Beautiful Life”
Universal Music Polska
Cena: 42,99 zł
// 19
Krzywa kulturalna
Niewiara jako wiara
Rozważałam inauguracyjny temat: religia czy kurewstwo?
Oba aktualne i powszechne. Za obydwoma czai się interes, ale też zawiłości psychiczne
i emocjonalne. Mają więc gwarantowany gorący odbiór.
Wzięli się za nie twórcy dziedzin wszelkich. Co z kolei zwabiło stado medialnych wilków i dalejże!, redaktorzy, publicyści
i mistrzowie wywiadu (w sensie rozmowy) wyrywać sobie filozofów i religioznawców, a najlepiej dwa w jednym, a najlepiej
Zbigniewa Mikołejko, który chyba prędzej spodziewał się doczekać koronacji niż celebrytyzmu. A jednak.
Pierwszy wątek: religia. Artyści nie uznają jej za tabu – dowodzą, że sparszywiała. Małgośka Szumowska robi bohaterem filmu
„W imię…” księdza alkoholika, geja, słabeusza. Jeśli to ma być duszpasterz, to pozostaje tylko znaleźć sobie prywatnego
boga albo nawet zbudować własny kościół. I o tym traktowała wystawa „In God We Trust” (w Zachęcie). Niby to panorama
amerykańskiej wielonarodowości, wieloreligijności. Niby, bo w istocie chodziło o wyciek sacrum z rytuałów z założenia
duchowych; o utratę wiary na rzecz fanatyzmu lub instynktu stadnego. O duchowy fałsz.
Artyści to wyłapują. I pokazują: celebracje w megakościołach jak koncerty rockowe lub wiece wyborcze; dramatyczne sytuacje
podczas meczów futbolowych ujęte jak stacje z Drogi Krzyżowej; chrzest w basenie jak wstęp do nauki scuba diving. Ulubiony
motyw – współczesna „Ostatnia Wieczerza”. David LaChapelle zamienia jej uczestników w kukiełki, pacynki; Andres Serrano
powierza rolę apostołów krewnym i znajomym, uświadamiając, jak dalece dajemy się uwieść pozom i gestom.
Moim faworytem na wzmiankowanym pokazie stał się niespodziewanie artystyczny super-cynik Piotr Uklański. Wymyślił
symbol nie do pobicia: jednodolarowy banknot, złożony (metodą origami) w mini-koszulkę z wyeksponowanym nadrukiem
„in god we trust”. Jak modne dekoracje-deklaracje na t-shirtach. Na ten drobiazg mało kto zwrócił uwagę. A przecież to jawna
drwina z naszej pobożności. Tymczasem żadnej reakcji…
Za to wywołała ją „Adoracja” Jacka Markiewicza. Wideo-dokumentacja akcji, zarazem pracy dyplomowej powstałej 20 lat temu
w słynnej Kowalni (czyli pracowni profesora Grzegorza Kowalskiego na warszawskiej ASP). Tylko czekałam, kiedy wybuchnie
afera. I jest! Dobry miesiąc po otwarciu wystawy „British, British, Polish, Polish” w warszawskim CSW ktoś się ocknął i oburzył.
Autora przyparto do muru i kazano się spowiadać: jakie miał intencje liżąc średniowieczny krucyfiks i ocierając o rzeźbę swe
nagie członki? Ten na to, że to praca religijna, bo on komunikował się z Panem dotykiem i językiem. A tak na oko,
to nie akt modlitewny, lecz kopulacyjny.
Przy „Adoracji” zwyczajny sprzedażny seks wydaje się czystszy. Oraz bardziej estetyczny wizualnie. Nie dziwota, że wzorem
do naśladowania stała się Maria Magdalena. Luksusowa i wrażliwa. Jak Violetta z „Traviaty” (a propos: mamy rok Verdiego).
Każda tak chciałaby: popuszczać się, zarobić, przejść kryzys w niezbyt zamkniętym zakładzie, pod obstrzałem kamer. Potem
kajanie się przed mikrofonem i na łamach: „Biedna byłam, nie miałam na studia, żaden mnie nie chciał w ciuchach
z second handu, moje duchowe piękno rozkwitło dopiero dzięki Versace”. I płacz, wzruszenie, wybaczenie.
Nie tylko wybaczamy. Akceptujemy. O czym zaświadczają filmy, gdzie oglądamy Marie Magdaleny jeszcze przed catharsis.
Ale wierzymy – przełom nastąpi. Bo inaczej czemu służą takie obrazy jak „Galerianki”, „Sponsoring”, „Piękna i młoda”?
Lansowi najstarszego zawodu świata? Chyba zbędna fatyga.
Monika Małkowska jest publicystką, dyplomowanym magistrem sztuki, wykładowcą akademickim. W 2011 roku obroniła doktorat na ASP
za pracę „Niech sczezną krytycy!”. Interesują ją różne oblicza kultury wysokiej i popularnej oraz wzajemne relacje pomiędzy nimi.
Współpracuje z branżowymi miesięcznikami i radiem. Żadnej pracy się nie boi. Ani kontrowersyjnych opinii.
20 // Nie przegap w Warszawie
Bank wydarzeń
Uszka z grzybami, pierogi
z kapustą, kulebiaki, kluski
z makiem i bakaliami...
To tylko niektóre pozycje
w programie przedświątecznych
kulinarnych warsztatów. Będzie nauka
przygotowania tradycyjnego ciasta
pierogowego i wszystko,
co chcielibyście wiedzieć o farszu.
Poza tym: wykrajanie, lepienie,
gotowanie i zapiekanie. Jednym słowem: pysznie!
12.12, Cook Up Studio
„Wielki Liberace”, Kino Świat
Święto designu i twórczego recyklingu.
To szansa zobaczenia, jak z pozoru
bezużyteczne przedmioty, zamiast
trafić na śmietnik zyskują drugie życie.
Organizatorzy udowadniają, że jest
alternatywa dla masowej konsumpcji
i proponują „Zrób to sam”, czyli „DIY”.
Podczas tegorocznej, ósmej edycji
imprezy artyści będą zamieniać stare
w nowe wykorzystując rzemieślnicze
tradycje dawnej Warszawy.
14-15.12, Soho Factory
materiały promocyjne
Koncert francuskiego wokalisty,
producenta, performera i twórcy
teledysków m.in. Lany Del Rey,
Rihanny, Moby’ego czy Katy Perry.
Zadebiutował w marcu 2011 r.
utworem „Iron”, do którego nakręcił
niesamowity, malarski klip (ponad
20 mln odsłon na You Tube). W maju
po raz pierwszy wystąpił w Warszawie
podczas FreeFormFestival. Teraz
powraca i zapowiada niespodziankę.
7.12, Arena Ursynów
HUSH Warsaw / Szymon Brzóska
Być czy nie być? My mówimy, gdzie warto!
Targi mody w eleganckiej scenerii
Zamku Królewskiego rekomendujemy
wszystkim szukającym niebanalnych
upominków pod choinkę. Udział
zapowiedziało kilkudziesięciu polskich
projektantów. Poza oczywistą okazją
buszowania wśród wieszaków, czekają
dodatkowe atrakcje, jak stoiska
z książkami, jedzeniem oraz autorskim
pakowaniem prezentów.
7-8.12, Arkady Kubickiego
– Zamek Królewski
Film inspirowany prawdziwą historią
Valentino Liberace, muzyka, celebryty
i geja. Trzeba go obejrzeć
dla niesamowitej roli Michaela
Douglasa i jego miłosnych afektów
z Mattem Damonem. A także
dlatego, że to podobno ostatnia
produkcja w karierze znakomitego
Stevena Soderbergha, który
postanowił więcej nie reżyserować.
W kinach
250 prac najlepszych polskich
plakacistów, m.in. Henryka
Tomaszewskiego, Waldemara
Świerzego, Wojciecha Fangora
i Jana Lenicy. Wspólny motyw?
Kino. Zobaczymy plakaty reklamujące
„Bulwar zachodzącego słońca”,
„Niewinnych Czarodziejów”,
„W samo południe”, „Kanał”. Formę
komentarza pełnią filmowe recenzje
i felietony Agnieszki Osieckiej. Do 12.01, Muzeum Plakatu
w Wilanowie
// 21
Karnawałowa kolekcja
fryzur Milek Design
podkreśla siłę
drzemiącą w kobietach.
Warkocze, finezyjne
upięcia, fale rodem
z kina lat 40.
są romantyczne,
a zarazem drapieżne
i zadziorne.
Zawsze ultra kobiece.
SILNA
Sesja moda
ROMANTYCZNA
I DRAPIEŻNA
// 23
Modelki:
Marta i Ola/United Models
oraz Kilja
Gwiazda sesji:
Joanna Jabłczyńska
Fotograf:
Robert Zuchniewicz
Stylizacja włosów:
Kasia Poniatowska-Miłek,
Basia Płaza, Milek Design
Makijaż:
Piotr Kałuża/IsaDora
Partner sesji/stylizacje:
Mohito
Partner kosmetyczny sesji:
KMS California
// 25
Modowy barometr warszawski
Miejska rozgrzewka
Wygoda przede wszystkim
Płaskie kozaki, oversizowe płaszcze
i duże torby. Hit na jesień to kapelusz
z dużym rondem, ten pochodzi
z butiku Full of Style.
26 //
fot. Rafał Nowak
fot. Krzysztof Adamek
Polski design kontra popularne sieciówki. Niepowtarzalne ubrania od projektantów,
czy masowa produkcja? Co wygrywa w tym starciu? Bohaterowie naszej ulicznej
sesji pokazują, jak w prosty sposób łączyć te dwa trendy.
Skóra na zimę
Ramoneska obowiązkowa w każdej szafie,
idealnie pasuje na tę porę roku.
Do tego krótka spódnica i botki
na niewielkim obcasie. To lubimy!
Nowa uliczna klasyka
Spodnie Nenukko, kupione
na www.fullofstyle.pl, a do nich
sneakersy i kurtka typu
bomber jacket. Więcej nie trzeba.
fot. Krzysztof Adamek
fot. Krzysztof Adamek
Chcesz się pokazać? Czekamy na Twoje stylizacje.
Najciekawsze nagrodzimy i opublikujemy
w magazynie. Więcej na profilu Milek Design
na Facebooku.
Kwiaty we włosach
To świetny pomysł na jesienną szarugę.
Tiulową spódnicę Olgi Pokrywki, można
nosić zarówno na wieczorne imprezy,
jak i w ciągu dnia.
// 27
Astor mmons / Marshall
fot. Wikimedia Co
Świat według
ach!
Wolność na czterech kótałkkim
Zawsze marzyłem, być samotnie
samochodem wyruszyóż dookoła
zabrać Kasię w podr
Europy.
Radzimy szukać
Darek Miłek
fot. ma
teriały
promo
cyjne
Na głowie
artystyc
nieład i wzny
układając łosy
naturalni e się
po dniu sp e, jak
na rozgrz ędzonym
słońcem p anej
W środku laży.
– doświadc zimy
bezcenne. zenie
– twierdzi, że nie ma dobrej
stylizacji bez ciekawej
rozmowy. Grono przyjaciół
od lat powierza mu swoje
głowy. Mistrz fryzjerstwa,
współwłaściciel Milek
Design. Nam pokazuje,
co chciałby kupić, gdyby
miał więcej czasu
i pieniędzy.
Stoltz,
owa Madam
na
wyszukana
.pl,
ca
an
bi
sa
www.ca
579 zł.
Lampa stoł
28 // e
ły promocyjn
fot. materia
Sól mo
rs
KMS C ka
aliforn
ia,
cena 7
0z
w salon ł, do nabycia
a
Design ch Milek
.
rowy
Podoba mi się sualizm.
inim
skandynawski mna i metalu.
Mix drew
kuje tylko
Do kompletu brbarej książki.
do
w komisach.
mocyjne
fot. materiały pro
Kasi i Darka
Proste, romantyczneś
co
i kobiece. Aż szkodaszać!
na nich wie
wer”,
Wieszaki „Flo
ace,
sklep Square Sp
26 zł
Kasia
Poniatowska-Miłek
z
cena 75
lonach
a
s
w
ia
c
do naby ilek Design.
M
Lakie
Uwie
te egzotyczn
e ptaki i rolbś iam
li
w niemal ek
splodującycnhy
intensyw
,
turkusu, rónżych kolorach
u i zieleni.
Podu
fot. Rafał Nowak
szka „Bir
ds”
do
www.casa kupienia na:
bianca.p
l, 99 zł
fot. mater
iały prom
ocyjne
Świetnie
yzurę
utrwala firlgocią.
zed w
i chroni pruję zawodowo
Stos
Darkiem :ia),
z
i
k
d
n
a
r
n
i na
Califor
ł,
r KMS
jne
promocy
teriały
fot. ma
– mistrzyni fryzjerstwa,
współwłaścicielka
Milek Design.
Drzemie w niej
artystyczna dusza.
Pasjonuje się dekoracją
wnętrz, lubi klasykę
i vintage. Specjalnie dla nas
przeszukuje sklepowe
i internetowe półki
Dystrybutor KMS California w Polsce: JBS Kisielewski Turos Kisielewski sp. j., ul. Marynarki Polskiej 73, 80-557 Gdańsk
e-mail: [email protected] // infolinia: 800 150 011
Zredukuj puszenie się
włosów – nawet do 100%.
Odzyskaj nad nimi kontrolę
i stylizuj jak chcesz.
Dodatkowo uzyskaj ochronę
przed wilgocią aż do 3 dni*.
DLA PROFESJONALNYCH
STYLISTÓW FRYZUR
I ICH KLIENTÓW.
Ę
L
O
R
T
N
O
K
J
A
K
S
UZY
IA
N
R
O
F
I
L
A
C
S
M
ZK
BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z NOWOŚCIAMI
www.facebook.com/KMSCaliforniaPL
www.kmscalifornia.com
* Stosując System TAMERIZZ: szampon, odżywkę, loton wygładzający lub krem ujarzmiający oraz olejek antifrizz.
Milek Design współpracuje
z firmą Nanokeratin System, której
unikalne produkty sprawiają, że
włosy są mocniejsze, gładsze, bardziej
błyszczące, a przede wszystkim
dobrze odżywione. Kuracje zostały
dostosowane do różnych rodzajów
włosów: naturalnych, koloryzowanych
oraz wrażliwych i rozjaśnionych.
materiały prasowe Cowshed SPA
Już niebawem na Placu
Dąbrowskiego otwarty
zostanie nowy salon manicure.
Inspiracji właściciele Milek
Design szukali w Londynie.
Co nowego
w salonach
Milek Design
fot. materiały promocyjne
Salony Milek Design przy ulicy Hożej i na Placu
Dąbrowskiego to wyjątkowe miejsca, efektownie
zaprojektowane i urządzone z dbałością o każdy
detal. Nieustannie poszerzają i urozmaicają ofertę.
Niedawno w salonach Milek Design pojawiły się
dermo-kosmetyki stworzone przez francuskie
Laboratorium André Zagozda.
Ich bazą jest skoncentrowany, wodny ekstrakt
z alg Laminaria Digitata SEA PLASMA®. Wykorzystany
został m.in. do stworzenia głęboko oczyszczającej,
maski Cataplasme. Algi morskie będące świetnym
źródłem mikroelementów m.in. jodu, żelaza i fosforu oraz witamin można także zażywać w formie kapsułek.
// 31
Metamorfozy
Królowa nocy
Wystarczył jeden dzień,
by styliści Milek Design i Mohito
z delikatnej blondynki stworzyli
elektryzującego wampa.
Dobrze dobrana fryzura, seksowny
makijaż i nowa sukienka działają
niczym czarodziejska różdżka.
Klucz do sukcesu to podkreślić urodę,
wydobyć naturalność, sprawić,
by piękna dziewczyna rozbłysła.
Styliści fryzur Kasia PoniatowskaMiłek i Tomek Piętoń zaproponowali
delikatne cięcie i nowy kolor. Główna
stylistka Mohito Arleta Żak perfekcyjnie
dopasowała ubrania i dodatki.
A bohaterka naszej metamorfozy
dopełniła wszystko bezpretensjonalnym
wdziękiem.
32 //
„Rozbudź swoją
kobiecość z Mohito”
Modelka:
Ania
Stylizacja:
Arleta Żak,
główna stylistka Mohito
Fryzura:
Kasia Poniatowska-Miłek,
Tomek Piętoń, Milek Design
Fotografie:
Emil Biliński
Metamorfozy
Włosy do góry, dym na oko
Efektownie upięty kok i seksowny makijaż w odcieniach fioletu to nasza propozycja
na wieczorne wyjście. Sprawdzi się na rodzinnej świątecznej kolacji, ale także podczas
nastrojowego spotkania tylko we dwoje. Dobre wrażenie – gwarantowane.
34 //
…i suszymy pasmo
po paśmie.
Do ręki bierzemy
lokówkę.
Skręcone pasma
podpinamy klipsami.
Włosy rozpuszczamy
i tapirujemy
górną część fryzury.
Formujemy kok.
Luźne kosmyki na
karku przypinamy
wsuwkami.
fot. Rafał Nowak
do nabycia w salonach
Milek Design, 80 zł
Włosy myjemy…
Fryzura: Justyna Gniadek, Milek Design
fot. IsaDora/Rudzki
Sylwester i święta
to znakomita okazja
do makijażowych
szaleństw
Przydymiony makijaż w odcieniach fioletu to propozycja IsaDory na karnawałowe wyjście.
Może być świetnym uzupełnieniem efektownie upiętego koka lub podkreślać kobiecość
opadających na ramiona loków. Iskrzące kolory, brokat, połyskujące drobinki dodają czarownego
szyku. Przywodzą na myśl aurę rozsiewaną przez dawne hollywoodzkie gwiazdy, ale doprawiają
ją szczyptą nowoczesności.
– Przy tym makijażu świetnie sprawdzi się paleta czterech cieni Eye Shadow Quartet w kolorze
Pink Smoky Eyes – radzi główny wizażysta marki IsaDora Piotra Kałuża. – Połyskującym,
fioletowym cieniem zaznaczmy całą część ruchomej powieki.
Główny wizażysta
marki IsaDora:
Piotr Kałuża
Modelka:
Ania
Stylistka fryzur:
Ewelina Żuber
z salonu Milek Design
Następnie zewnętrzny kącik powieki pokrywamy najciemniejszym cieniem z tej samej palety,
w taki sposób, aby uzyskać delikatne przejście między kolorami. Potem dolną linię rzęs
podkreślamy najciemniejszym cieniem. Dodatkowo, aby nadać wyrazistości, wzdłuż górnej linii
rzęs rysujemy eyelinerem czarną kreskę.
fot. Rudzki
Na finał klasycznie malujemy mocno rzęsy. Piotr Kałuża rekomenduje tusz All Day Long Lash
Mascara, który idealnie rozdziela rzęsy, jest łatwy w aplikacji, utrzymuje się cały dzień, a jego
zmycie zajmuje zaledwie kilka sekund. Po całonocnym szaleństwie każda minuta mniej spędzona
w łazience może okazać się bezcenna.
// 35
Z głową
Fryzura kontrolowana
Lśniące, zadbane i idealnie proste.
W kilku krokach pokazujemy, jak osiągnąć
doskonałą gładkość i nie zniszczyć włosów.
Na początek
mycie
i odżywka.
Nakładamy
krem do
elastycznej
termostylizacji
KMS California
FreeShape.
fot. Rafał Nowak
Suszymy
letnim
nawiewem,
wygłądzając
włosy szczotką.
Fryzura: Kasia Mucha, Milek Design
36 //
Poszczególne
pasma prostujemy
prostownicą.
Na finał wygładzamy
włosy pastą
modelującą KMS
California HairPlay.
Pośpiech i zbyt
wysoka temperatura
to wrogowie
perfekcyjnych
włosów
Stylistka Milek Design Basia Płaza
radzi, jak samodzielnie prostując włosy
osiągnąć profesjonalny efekt.
Czy wszystkie rodzaje włosów nadają się
do prostowania?
Nie powinno się prostować włosów rozjaśnionych
lub po intensywnych zabiegach chemicznych,
jak trwała ondulacja. Prostowanie wysusza włosy, dlatego
jeśli są zniszczone lepiej ich dodatkowo nie obciążać.
Osobom regularnie prostującym włosy rekomenduję raz
w tygodniu stosować maskę nawilżającą i regenerującą
włosy. Jest też domowy sposób - mikstura z oliwy i żółtek,
która również da świetny rezultat.
Jakie błędy najczęściej popełniają kobiety prostując włosy?
fot. Rafał Nowak
Zapewne z pośpiechu używają zbyt gorącej suszarki
i prostownicy. Włosy powinno suszyć się letnim
strumieniem powietrza, a prostownica, najlepiej teflonowa
lub ceramiczna z regulowaną temperaturą, powinna mieć
140-160°C. Na każdym etapie przygotowywania fryzury
należy używać odpowiednich produktów, jak te
do elastycznej termoizolacji KMS California,
które zabezpieczają i wzmacniają włosy.
Czy są inne sposoby profesjonalnego prostowania włosów,
których warto spróbować?
Naszym klientkom proponujemy prostowanie keratyną.
Ten zabieg uzupełnia ubytki w łusce włosa, regeneruje je
i odżywia. Sprawia, że znacząco poprawia się ich kondycja.
Świetnie wygładza włosy kręcone, ale także te z tendencją
do puszenia się. Efekt utrzymuje się od trzech do czterech
miesięcy, więc nie musimy codziennie męczyć się z suszarką
i prostownicą. Warto zainwestować w prostowanie keratyną
(cena: od 450 zł), aby mieć piękną, lśniącą fryzurę na dłużej.
Krem do elastycznej termostylizacji
KMS California FreeShape, 92zł
Spray do elastycznej termostylizacji
KMS California FreeShape, 92zł
Pasta modelująca
KMS California HairPlay, 98zł
Kosmetyki dostępne w salonach Milek Design
// 37
Tam byliśmy
Włosy na wybiegu
Styliści Milek Design czeszą
gwiazdy, współpracują
z organizatorami najważniejszych
modowych wydarzeń.
Krakowskie Przemieście zamieniło się
w wielki wybieg podczas Warsaw Fashion
Street. Przez cały dzień warszawiacy
i zaproszeni goście mogli zobaczyć
kilkadziesiąt kolekcji m.in. nową linię
Łukasza Jemioła Basic, najnowsze
propozycje Natashy Pavluchenko i Agaty
Koschmieder oraz Natalii Jaroszewskiej.
Wszystkie fryzury przygotowali styliści
Milek Design we współpracy z marką
KMS California.
38 // fot. Warsaw Fashion Street/ Viola Wojtczak
fot. Rafał Nowak
Milek Design zadebiutował jako oficjalny
partner Warsaw Fashion Weekend.
Prestiżowe święto mody, prezentujące
najnowsze kolekcje i trendy ponad stu
wystawców odbyło się w warszawskim
Centrum Expo. Styliści Milek Design
odpowiadali za fryzury modelek biorących
udział w pokazach, zadbali o świetny
wygląd włosów organizatorów imprezy.
Pracowali również podczas sesji „Młodzi
– młodym/ Myślę, że jesteśmy pokoleniem
zupełnie wyjątkowym” nawiązującej do
słynnego filmu Andrzeja Wajdy „Niewinni
czarodzieje” i przedstawiającej pomysły
najbardziej obiecujących, młodych, polskich
projektantów. W roli modelek pojawiły się
m.in. Omena Mensah i Natasza Urbańska.
Nasze salony w Warszawie:
pl. Dąbrowskiego 7
czynny: 9.00 – 21.00
tel. 508 292 694, 22 826 43 26
ul. Hoża 40
czynny: 9.00 – 21.00
tel. 501 987 089, 22 891 04 49
www.milekdesign.pl
www.facebook.com/milekdesign
www.instagram.com/milekdesign

Podobne dokumenty

i ich fryzjerzy

i ich fryzjerzy 39 CO NOWEGO W SALONACH MILEK DESIGN

Bardziej szczegółowo