zima 2013 - Nazwa.pl
Transkrypt
zima 2013 - Nazwa.pl
MIEJSKI MAGAZYN MILEK DESIGN • nr 1 • zima 2013 Wizjoner, stylista, rewolucjonista. Uwolnił kobiety od kapeluszy w momencie, gdy Chanel pozwoliła im zdjąć gorsety. MISTRZ CIERPLIKOWSKI miasto // moda // design // kultura // sztuka MIEJSKI MAGAZYN MILEK DESIGN • nr 1 • zima 2013 11 22 26 32 Brzytwa // Miejski Magazyn Milek Design Wydawca: Go Culture sp. z o.o., ul. Puławska 24a/32, 02-512 Warszawa Na zlecenie www.milekdesign.pl Redakcja: ul. Rakowiecka 1/3 lok. 4, 02-517 Warszawa, tel. 22 499 10 10, [email protected] Zespół redakcyjny: opieka artystyczna – Anna Król, redaktor prowadząca – Julia Rzemek, sekretarz redakcji – Katarzyna Rudzik Felietoniści: Monika Małkowska, Anna Król, Paulina Wilk, Katarzyna Poniatowska-Miłek oraz Dariusz Miłek. Druk: Drukarnia J.J. Maciejewscy, ul. Gdańska 1, 06-300 Przasnysz Na okładce: zdjęcie Corbis/FotoChannels Zdjęcia str. 2: Karolina Poryzała, Robert Zuchniewicz, Krzysztof Adamek, Emil Biliński SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI: Redakcja i promocja: Katarzyna Rudzik, tel. 22 499 10 10, [email protected] oraz [email protected] Reklama: Katarzyna Poniatowska-Miłek, tel. 500 241 006, [email protected]; Kamila Czerniawska, [email protected] 2 // 04 Na otwarcie Być jak Adolf Dymsza, czyli o modzie na retromanię i tęsknocie za minionym 08 Człowiek brzytwa Łukasz Simlat – inteligentny, skromny, zaangażowany. Do pracy aktorskiej podchodzi intuicyjnie. Chce, by reżyserzy traktowali go jak partnera. 10 11 12 18 20 21 22 Krótkie cięcie Felieton Pauliny Wilk 26 28 31 32 36 38 Fryzjerscy mistrzowie wszech czasów Antoine Cierplikowski i jego gwiazdy Czytam, bo lubię Felieton Anny Król Trochę kultury Premiery książkowe, nowe płyty Krzywa kulturalna Felieton Moniki Małkowskiej Nie przegap w Warszawie Bank wydarzeń Sesja moda Silna, romantyczna i drapieżna. Kobieta XXI wieku według stylistów Milek Design Modowy barometr warszawski Miejska rozgrzewka Świat według Kasi i Darka Co nowego w salonach Milek Design Metamorfozy Królowa nocy Włosy do góry, dym na oko Z głową Fryzura kontrolowana, czyli wszystko o prostowaniu włosów Tam byliśmy Włosy na wybiegu Ostre odcięcie od rutyny Wszelkie teorie tego świata mają jednocześnie swoich wyznawców i przeciwników. Tak jest i z tą o czytaniu u fryzjera. Znamy panie i panów, którzy właśnie w salonie fryzjerskim nadrabiają lekturę ulubionego tygodnika czy magazynu, delektując się chwilą. Przy uspokajającym szumie suszarki i w czułych rękach stylisty nabierają dystansu do otaczającej rzeczywistości. Inni, siedzący tuż obok, nerwowo przerzucają strony kolejnych magazynów, nie zawieszając na niczym wzroku. Nie potrafią się skupić i przez chwilę nie myśleć o wszystkich niezałatwionych sprawach. A, że każdą regułę potwierdzają nieliczne wyjątki – wszystkim, mamy nadzieję, spodoba się „Brzytwa”. Oddajemy w Państwa ręce magazyn, który powstał z inspiracji dwójki niezwykłych stylistów – Katarzyny Poniatowskiej-Miłek i Dariusza Miłka. Zawodowo dojrzewali w zgodzie z zasadami głoszonymi ponad sto lat temu przez innego geniusza grzebienia – Antoniego Cierplikowskiego. Wiedzą, że dla klientki w salonie fryzjerskim, tak samo ważna jak doskonała fryzura jest rozmowa, dbałość o detale, doskonała kawa, czasem chwila refleksyjnego spokoju. To w ich salonach przy ul. Hożej oraz placu Dąbrowskiego w Warszawie powstały pierwsze w Polsce „fryzjerskie czytelnie”, w których na klientów czekają książki, albumy, archiwalne pisma. To u nich rodzą się pomysły sesji zdjęciowych, przełomowych stylizacji, pojawiają się kamery i filmowe gwiazdy. „Brzytwa” jest wyrazista, jak styliści Milek Design. Niebanalna, jak ich salony. I aktualna, jak trendy, które kreują. Mówi o tym, co modne i intensywne. Jest też trochę sentymentalna - przypomina rzeczy i sprawy, za którymi tęsknimy i do których chcemy wracać. Przed Wami pierwszy zimowy numer Miejskiego Magazynu Milek Design. A w nim m.in. stylizacje wszech czasów, czyli interpretacje pomysłów mistrza Antoine’a Cierplikowskiego, zimowe retro rozrywki, subiektywny wybór kulturalny i kilka wskazówek – jak przetrwać zimę w dobrym stylu i oczywiście z dobrą fryzurą! // 3 Na otwarcie Być jak Adolf Dymsza Trwa retromania, zachwyt przedwojenną Polską i tęsknota za minionym. Lubimy myśleć, że „kiedyś” życie miało lepszy smak, moda była bardziej wytworna, mężczyźni bardziej szarmanccy, a jedzenie smaczniejsze. I nawet zimy jakieś takie bardziej kolorowe. 4 // Do mód sprzed osiemdziesięciu lat wracają restauratorzy, projektanci, muzycy. Marząc o minionym, na różne sposoby cofamy czas. Do magicznych lat 30. przenoszą nas filmowcy. Wydawcy zapełniają półki kolejnymi książkami o przedwojennych manierach, architekturze, przedsiębiorcach, a nawet przestępcach. Do mód sprzed osiemdziesięciu lat wracają restauratorzy, projektanci, muzycy. Dlatego nietrudno dziś zabawić się w „międzywojnie” – na przykład tańcząc na dancingu czy fajfie, wkładając sztyblety zamiast adidasów i wczasy „all inclusive” zamieniając na retro pobyt w kurorcie. Ale gdyby wehikuł czasu pozwalał na prawdziwą podróż do roku 1934 czy 1937 moglibyśmy odnaleźć upragnioną atmosferę na sylwestrowym balu w zakopiańskim Morskim Oku lub krynickiej Patrii u samego Kiepury. A potem poszaleć na łyżwach w warszawskiej Dolinie Szwajcarskiej. Wymarzony, zimowy zestaw! To właśnie łyżwy były sto lat temu jedną z ulubionych zimowych rozrywek Polaków. Na długo zanim powstał powojenny Torwar – istniały w stolicy takie miejsca jak Palais de Glace na Nowym Świecie. Elegancki, drogi i nieco snobistyczny, idealnie wpisywał się w ówczesną europejską modę. Sztuczne lodowiska cieszyły się popularnością w Paryżu, Berlinie i Londynie. W 1913 r. po raz pierwszy zorganizowano w warszawskim pałacu lodowym sylwestra. Eleganckie pary łyżwiarzy zadawały szyku przy dźwiękach grającej na żywo orkiestry, a odpoczywały popijając poncz. Narodowe Archiwum Cyfrowe Kilka lat później, jednym z najpopularniejszych miejsc spotkań warszawskiego towarzystwa była Dolina Szwajcarska. Obok łyżwiarzy amatorów i przytulających się ukradkiem par, można było podziwiać mistrzów z klubu łyżwiarskiego w jednakowych, doskonale skrojonych sportowych strojach. Sezon rozpoczynał się w pierwszych dniach grudnia, a ostatni amatorzy ślizgania zdejmowali łyżwy z początkiem marca. Tu także nieodłącznym elementem była grająca na żywo orkiestra. W Dolinie Szwajcarskiej wypadało bywać. Eleganccy i modni warszawiacy wybierali ten adres chętniej niż konkurencyjne Dynasy, Ogród Saski czy Rynek Starego Miasta. „Warszawka” i elity Krakowa zimą bawiły się nie tylko w mieście. W latach 30. minionego stulecia wybuchła moda na narciarskie turnusy organizowane przez Polskie Koleje Państwowe. Nieoficjalnie nazywano je „ Narty-dancing-brydż”. Trasa biegła przez najpopularniejsze kurorty, w tym obowiązkowo: Krynicę i Zakopane. Towarzystwo nocami podróżowało w luksusowych wagonach, grało w brydża, oglądało filmy i flirtowało, a za dnia szalało na nartach. Taka rozrywka nie należała do najtańszych. W 1932 roku za bilet trzeba było zapłacić ok. 200 złotych. Wyjazdy reklamował popularny Orbis i gazety w całej Polsce, więc mimo wygórowanej ceny, na brak chętnych nie narzekano. Adolf Dymsza na Gubałówce, 1939 rok // 5 623 18, f ot. P . Jam ski, 200 7 Lwó w, M PAiE , Pla kat nr W dwudziestoleciu międzywojennym Zakopane nie miało sobie równych. Miasto odkryli artyści jeszcze przed pierwszą wojną, a lata świetności kurort przeżywał przez kilka lat przed drugą wojną światową. Na narty jeździli tam aktorzy, pisarze, politycy. Kochali je Adolf Dymsza, Mira Zimińska, Antoni Słonimski i prezydent Ignacy Mościcki. Kornel Makuszyński przyjeżdżał do Zakopanego grać w brydża. Mawiano, że rozgrywkę prowadził „precyzyjnie jak maszyna”. Do Zakopanego w podróż poślubną przyjechali Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie, a przez Atmę, legendarną willę Karola Szymanowskiego przewinęli się wszyscy najważniejsi artyści dwudziestolecia międzywojennego. Eleganckie towarzystwo można było spotkać w słynnych zakopiańskich resortach – hotelu Bristol, Morskim Oku, restauracji Franciszka Trzaski. Nic dziwnego – bale, dancingi i fajfy nie ustępowały tym, na których poza sezonem bawiono się w Warszawie. Postój pociągu narciarskiego, 1932 rok, Narodowe Archiwum Cyfrowe 6 // W dwudziestoleciu międzywojennym Zakopane nie miało sobie równych. Zakopane, narty przed restauracją Karpowicza, 1932 rok, Narodowe Archiwum Cyfrowe O przyjemnościach, rozrywkach i pomysłach na spędzanie wolnego czasu w stylu retro barwnie opowiadają Maria i Jan Łozińścy w książkach: „W kurortach przedwojennej Polski” oraz „W przedwojennej Polsce. Życie codzienne i niecodzienne”. Wydawnictwo Naukowe PWN. Ceny: 69,90 zł i 89,00 zł. // 7 Człowiek brzytwa Kino jest narkotykiem 8 // „Bez tajemnic”, HBO / fot. Karolina Poryzała Inteligentny, skromny, zaangażowany. Do pracy aktorskiej podchodzi intuicyjnie. Od reżyserów oczekuje partnerskiego traktowania. Łukasz Simlat ma 36 lat i blisko sto filmowych ról na koncie. Dwie, trzy minuty w filmie dają mi energię na następnych parę lat „W imię...” Szumowskiej, „Drogówka” Smarzowskiego, „Bilet na księżyc” Bromskiego to tylko najważniejsze tytuły, w których zagrał w 2013 roku. W 2014 r. na premierę czekają m.in. „Zbliżenia” w reżyserii Magdaleny Piekorz. Chociaż mówi, że nie ma komfortu przebierania w scenariuszach i bierze co dają, jego artystyczne CV pokazuje, że mądrze dobiera propozycje. Sam stara się na bieżąco oglądać wszystkie polskie nowości i nałogowo kolekcjonuje DVD. – Kino jest narkotykiem – mówi. – Chodzę do niego, żeby uzmysłowić sobie własne słabości, odnaleźć siebie, odkryć recepty na swoje problemy, szukać odpowiedzi. Kino pokazuje, że świat może być piękny i brutalny. Uczy otwartości, pozwala spojrzeć z innego punktu widzenia i chyba to właśnie zdecydowało, że robię to co robię. Czasami wystarczy jedna scena – dwie, trzy minuty w filmie, które dają mi energię i uskrzydlają na następnych parę lat. Kino Świat W Warszawie mieszka od dawna, ale wciąż nie czuje się w tym mieście jak u siebie. Gdy tylko może, wraca do rodzinnego Sosnowca. Kino Świat „Bilet na księżyc” „W imię...” Tam skończył liceum i tam zaczął poważnie myśleć o aktorstwie. Lubił rozbawiać innych, godzinami opowiadał dowcipy. Do tej pory chętnie występuje w farsach i komediach. Inspiracją do spróbowania sił w szkole teatralnej okazał się spektakl „Big Zbig Show”, kabaretowo-muzyczne widowisko z udziałem m.in. Zbigniewa Zamachowskiego. – Poczułem niesamowitą wymianę energii między aktorami a publicznością – wspominał. Na studia dostał się za pierwszym razem. Skończył warszawską PWST. Potem starał się o etat w stołecznych teatrach, ale po zakończonych fiaskiem rozmowach z dyrektorami, przygotował własny monodram „Jak zjadłem psa”, a reżyserię powierzył koledze z roku Łukaszowi Garlickiemu. – Nigdy nie pozwalałem sobie wchodzić na głowę. Chcę być traktowany jak partner – mówi. Współpracował z niezależnym Studiem Teatralnym „Koło”. Na małym ekranie zadebiutował epizodem w serialu „Dom”. W kinie grał mniejsze role do czasu, gdy Izabella Cywińska powierzyła mu ambitne aktorskie zadanie w „Kochankach z Marony”. Po przełomowym 2005 roku przyszły role we „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” Marka Koterskiego i „Statystach” Michała Kwiecińskiego. Jego kariera nabrała przyspieszenia w 2011, gdy u boku Roberta Więckiewicza zagrał w znakomitym „Wymyku”, a w serialu HBO „Bez tajemnic” pojawił się na kozetce u Jerzego Radziwiłowicza wspólnie z Iloną Ostrowską. Od ubiegłego roku związany jest z warszawskim Teatrem Studio, gdzie oglądać można go m.in. jako Wrońskiego w „Annie Kareninie”. Best Film Dawno temu podjął decyzję, że nie angażuje się w komercyjne produkcje, tasiemcowe seriale i konsekwentnie się jej trzyma. – Trudno później przezwyciężyć skutki: trzeba udowadniać, że mimo że jest się Jadzią z jakiegoś serialu, potrafi się coś zagrać – tłumaczył w jednym z wywiadów. Zamiast tego woli firmować swoim nazwiskiem ambitne projekty, jak kampania zachęcająca młodzież do chodzenia do kina przygotowana przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, w której niedawno wziął udział. „Wymyk” // 9 Krótkie cięcie Piosenki dobrze strzyżone W muzycznym show-biznesie sama muzyka, wbrew pozorom, nie bardzo się liczy. Mniej w każdym razie niż wizerunek, a w szczególności fryzura. Uczesania uratowały i pogrążyły niejedną karierę. Najważniejszą informacją ostatniego sezonu nie było doniesienie o żadnym genialnym przeboju ani debiucie, tylko nowa fryzura Beyoncé. Burzę długich loków, rozwiewanych przez dmuchawy, zastąpiły krótkie włosy, ułożone w prasowane fale, wzorem lat 30. XX wieku. Poprzednie uczesanie z blond puklami przybliżało czarnoskórą gwiazdę do ideału: jakby Naomi Campbell spotkała się z Marilyn Monroe. Tak doskonałe, sztuczne piękno pożegnała jednym krótkim cięciem. To zmiana ryzykowna, ale i obiecująca. Jak uczy historia popkultury, zmiana fryzury zapowiada przełom. Gdy tylko ucichły fronty drugiej wojny światowej, rozkwitł przemysł rozrywkowy na wielką skalę. W latach 40. Ella Fitzgerald swingowała jeszcze ze skromną i praktyczną trwałą. Ale już kilka lat później tańczyło się twista i boogie, uważając na spryskane obficie lakierem konstrukcje zdobiące głowy. Diana Ross & The Supremes wydawały się jedynie śpiewającym dodatkiem do swych potężnych koków. Misterne rzeźby kołysały się w takt R&B. Niedługo, bo na początku lat 60. straciły sztywną formę, zaczęły się rock’n’rollowo rozsypywać, ich niesforność i szaleństwo odzwierciedlało rewolucyjną obyczajowość swinging sixties. The Beatles machali długimi grzywkami, a Cher nosiła proste jak struna włosy sięgające pośladków - symbolizowały naturalność, swobodę, czyli wszystko przed czym broniło się pokolenie jej matki. Hippisowską prostotę przegnało wkrótce krzykliwe disco: Michael Jackson jako kilkulatek miał już wielkie afro, a Donna Summer wzorem „Aniołków Charliego” wywijała do zewnątrz loki i obsypywała je brokatem. Wszystko to było jedynie zapowiedzą fryzjerskiej dyktatury, bo dopiero gdy w latach 80. powstała stacja MTV, włosy zyskały decydujące znaczenie. Wgapiające się w kablówkę nastolatki, pędziły do zakładów fryzjerskich i masowo zamawiały strzyżenie „na Micka Jaggera”. Piszczące wannabes przebierały się w obszarpane koronki, ścinały i tleniły włosy jak Madonna. Świat zaroił się od żywych kopii muzycznych idoli, którzy przejdą do historii dzięki unikatowym wizerunkom. Jak Tina Turner, na której fenomen składają się obłędnie zgrabne nogi i nastroszona góra włosów. Nota bene nikt nie wie, jak naprawdę czesze się Tina – wszystkie jej słynne koafiury to peruki. Dzięki teledyskom Annie Lennox przywróciła strzyżenie na feministyczną „chłopczycę”, w dodatku koloryzowaną na czerwono. Raperzy nosili na głowach wymyślne kwadratowe wieże, a grunge’owy Kurt Cobain – posklejane, długie pasemka, którymi buntował się przeciw wypacykowanym idolom epoki dance. Gdy Madonna ostrzygła się na krótko i ufarbowała na czarno do wideoklipu „Rain”, świat po raz pierwszy potraktował ją poważnie. Kiedy członkowie Metalliki pożegnali długie włosy, zespołowi przepowiadano rozpad. A gdy Britney Spears zgoliła głowę na łyso, jej kariera załamała się. Po śmierci Amy Winehouse dziewczyny w wielu krajach na znak żałoby stroszyły włosy w ule i wpinały w nie kokardki. Teraz Lady Gaga, by nie powtórzyć żadnego ze słynnych fryzjerskich zabiegów, zasłania głowę szokującymi kapeluszami. W show-biznesie ważniejsze od tego, co gwiazda ma w głowie jest to, co nosi na niej. Za każdą godną zapamiętania karierą stoi utalentowany, rozumiejący ducha czasu i zwykle anonimowy fryzjer. Paulina Wilk – amatorka popkultury, domorosła badaczka show-biznesu. Dawniej nałogowa wielbicielka MTV, aktualnie publicystka, dziennikarka, autorka książek dla dzieci i dorosłych. Publikuje w prasie, współpracuje z Polskim Radiem i TVP. Stała w uczuciach – od 15 lat strzyże się wyłącznie u twórców Milek Design. 10 // Fryzjerscy MISTRZowie wszech czasów CIERPLIKOWSKI gwiazdy i jego Sto lat temu chłopak z Sieradza zachwycił Paryż. Wyniósł fryzjerstwo do rangi sztuki. Dziś wciąż inspiruje. Antoine Cierplikowski w 1909 roku ściął na krótko włosy popularnej aktorce Ewie Lavalliere i tym samym stworzył słynną „chłopczycę”. Wkrótce potem czesały i strzygły się u niego największe gwiazdy teatru i kina: Marlena Dietrich, Greta Garbo, Pola Negri, Isadora Duncan, Mata Hari, Edith Piaf, Sarah Bernhardt, Betty Davies i Brigitte Bardot. Na głowie Josephine Baker wykreował niezapomnianą fryzurę z okalającymi twarz pierścieniami włosów. Ta stylizacja została uwieczniona na historycznej okładce „Vogue’a” – pierwszej, jaką zdobiła czarnoskóra kobieta. Bywały u niego arystokratki i gwiazdy, błagały o niego hollywoodzkie studia, wzywały go koronowane głowy. Wielki mag fryzjerstwa, rodem z Sieradza odmieniał, rewolucjonizował i przenosił w przyszłość. Jako pierwszy ścinał na krótko, rzeźbił włosy, eksperymentował. Jego salon sąsiadował na paryskiej Rue Cambon 5 z butikiem Coco Chanel. Z tą ostatnia łączyło go coś jeszcze – fama rewolucjonisty. Mawiano o nim, że uwolnił kobiety od kapeluszy w momencie, kiedy Chanel pozwoliła im zdjąć gorsety i skrócić sukienki. Fascynował, zaskakiwał, szokował. Podobno Amerykanie oferowali 6 milionów franków w złocie, by ściągnąć go za ocean, latał awionetką nad rodzinnym Sieradzem zrzucając na miasto naręcza białych lilii, a do tego sypiał w szklanej trumnie. Szukał natchnienia w malarstwie, rzeźbie, historii. Czerpał z obrazów Francisco Goi, Diego Velasqueza, Pabla Picassa. „Antoine był poetą i dzięki temu zmienił sztukę fryzjerską w sztukę prawdziwą” – mówił o nim Jean Cocteau. Należał do najbardziej wpływowych postaci przedwojennego świata. Wraz z Coco Chanel, Christianem Diorem i André Citorenem dyktował estetyczne mody. Nie bez powodu tytułowano go „królem fryzjerów i fryzjerem królów”. Na pytanie, co sądzi o kobietach odpowiadał: „Fryzjer musi być jednocześnie artystą, psychologiem, filozofem, spowiednikiem”. Dialog z chłopczycą modelka: Edyta Herbuś, stylizacja włosów: Milek Design, make up: Małgo Kotlonek Na stronie 21: Tajemnica Coco Chanel modelka: Natasza Urbańska, stylizacja włosów: Jaga Hupało Creative Team, make up: Alan Dąbrowski Do dziś fascynuje i inspiruje. Współcześni kreatorzy: Katarzyna PoniatowskaMiłek i Dariusz Miłek oraz Jaga Hupało zdecydowali się spojrzeć na jego ponadczasowe dzieła przez pryzmat własnych doświadczeń. Na głowach Katarzyny Figury, Nataszy Urbańskiej, Natalii Lesz i Edyty Herbuś stworzyli niezwykłe stylizacje. – Antoine był wizjonerem wyprzedzającym swoją epokę – uważa Katarzyna Poniatowska-Miłek. – Jako pierwszy zwracał uwagę na to, że kapelusz, suknia, uczesanie to nie są sprawy niezależne. Był prekursorem tak modnego obecnie zawodu stylisty. Pracował z największymi gwiazdami i zawsze podkreślał, że na klientkę należy patrzeć jak rzeźbiarz na modelkę. Stylizacje zaproponowane przez Milek Design i Jaga Hupało Creative Team po raz pierwszy zaprezentowano podczas Sieradz Open Hair Festival – jedynego w Polsce wydarzenia dedykowanego wielkiemu Antoniemu Cierplikowskiemu. // 13 Obraz z pierścionkami modelka: Natalia Lesz, stylizacja włosów: Milek Design, make up: Małgo Kotlonek Raz w roku odbywa się Sieradz Open Hair Festival – święto stylistów fryzjerskich, spotkanie profesjonalistów i entuzjastów. Po raz pierwszy zorganizowany został w 2009 roku, w stulecie narodzin Antoine’owskiej „chłopczycy”. Jest jedynym w Polsce wydarzeniem celebrującym zawodowy kunszt i wizjonerstwo mistrzów grzebienia. Zdjęcia pochodzą z sesji zrealizowanej dla Sieradz Open Hair Festival i są częścią projektu „Fryzjerzy i gwiazdy”. Więcej na www.openhairfestival.pl Kapelusz z włosów modelka: Katarzyna Figura, stylizacja włosów: Jaga Hupało Creative Team, make up: Katarzyna Zaremba „Fryzjerzy i gwiazdy”, koncepcja i produkcja sesji: Go Culture, fotografie: Karolina Poryzała // 15 AndrÉ Zagozda W trosce o skórę głowy Dermo-kosmetyki z linii AZ HAIR oparte na unikatowym w skali światowej, naturalnym, wysokoskoncentrowanym ekstrakcie z alg laminarnych SEA PLASMA® możecie kupić w sklepie internetowym: andrezagozda.sstore.pl Czytam, bo lubię Jak żyć? Filozofia u fryzjera Filozoficzne myśli nachodzą nas w różnych momentach. Niektórych pod prysznicem, innych u dentysty. Ja lubię pofilozofować u fryzjera. A jeśli jeszcze mam w ręku taką książkę… Chodzi o „Dziennik” Sławomira Mrożka. Kilka miesięcy temu świat obiegła wiadomość o śmierci pisarza, a wiele osób przypomniało sobie o najważniejszych dziełach Mrożka, który międzynarodową sławę i uznanie zdobył lata temu. W Polsce mówiło się o nim ostatnio przede wszystkim z powodu pisanego przez kilkanaście lat dziennika. Od 1962 do 1989 roku Mrożek zapisał kilkanaście tysięcy stron, zostawiając kilogramy maszynopisów. Częściej niż o świecie pisał o sobie – niewesołych przemyśleniach, wątpliwościach, alkoholowych majakach i przewijających się przez życie kobietach. Z trzech opasłych tomów ja najbardziej lubię środkowy, ten z lat 70. A w nim – pierwsze miesiące, raczej nuda. Potem pierwsza podróż. W lutym Mrożek był w Niemczech Zachodnich. To nie byle co, bo podróżował już jako Europejczyk - rok wcześniej, po piętnastu latach emigracji otrzymał francuskie obywatelstwo. Po ucieczce z socrealistycznej ojczyzny, zaczęło się układać. Można było polubić to paryskie życie. Pisarz zapamiętuje jednak coś innego: (11 lutego) 15 stycznia-22 stycznia w Stuttgarcie, 22 stycznia – 9 lutego w Berlinie. A) Ja jestem złożony i obfity – życie prostackie i tępe. B) Ja jestem tępy i ubogi – życie obfite i złożone. Można. Jedno i drugie. Zależnie od weny. A jednak znoszę coraz mniej. I coraz mniej z tego powodu przykrości. A nawet łatwiej, a że łatwiej – nieco przyjemniej. Czy mieszkał w Paryżu czy w Meksyku, Mrożek nigdy nie pozbył się wewnętrznego Polaka – zgnębionego i zakompleksionego. A ten nie pozwalał mu na nadmierny optymizm. Dlatego w zapiskach pisarza obok powtarzanego jak mantra „jak żyć”, najczęściej pojawiają się komentarze na temat narodowych przywar. Co jakiś czas także tęsknota za polską szarością. Dystans służył pisarstwu, ale szkodził samopoczuciu. W połowie lat 70. Mrożek, wówczas pięćdziesięcioletni, zaliczany był do grona najważniejszych pisarzy. Miał pieniądze i uznanie. Nigdy nie przestał jednak grzebać we własnym wnętrzu. Jego dziennik dowodzi, że nieustannie zastanawiał się nad jednym – jakim jest człowiekiem. Bilans nie wychodził mu dodatnio. Nie akceptował ani siebie ani otoczenia, które sam sobie wybrał. Krytykował więc i polską ponurość i zachodni konsumpcjonizm: (7 kwietnia) W połowie dwudziestego wieku biali ludzie przestali prowadzić wojny między sobą i zajęli się wytwarzaniem dobrobytu. Tak skutecznie, jak wszystkim, czym się zajmowali. Co stało się ich zgubą, ponieważ tylko dwa zajęcia nie szkodzą gatunkowi: płodzenie i umieranie. Martwił się też i tym, że wytwarzanie, gromadzenie i konsumowanie nadmiernie pochłania energię i pozbawia go ostrości widzenia. Ale jak jednocześnie być i nie być częścią tej maszyny szczęścia? Nie wiadomo. Więc Mrożek nie mógł zdecydować, czy nowy, wymarzony samochód i narty w Alpach to po prostu przyjemność i spełnione marzenie, czy zaprzedawanie duszy kapitalistycznemu diabłu. W końcu lat 70. pisarz dużo podróżował. Odwiedził m.in. Niemcy, Meksyk, Austrię, Włochy. Święta spędził w ekskluzywnym kurorcie w Szwajcarii. W sylwestra 1979 r. dopadł go jak zwykle nastrój filozoficzny: Chyba nic mnie nie zbawi oprócz mojej własnej siły. Której wciąż mi się wydaje, że nie mam. Stąd strach. Nie chodzi o zbawienie inne, jak tylko o survival, przetrwać, czyniąc sobie jak najmniej szkód. Kiedy jest się żywym, boli i rzuca. Kiedy jest się żywym, jest się bezbronnym. Kiedy organizuje się obronę, traci się życie. Wiadomo - roczne podsumowania. Anna Król – miłośniczka książek, współzałożycielka Fundacji „Kultura nie boli”, oraz pomysłodawczyni i dyrektor programowa Big Book Festival – jedynego w Warszawie i pierwszego w Polsce festiwalu literackiego. Współtwórczyni Wilk&Król Oficyna Wydawnicza. // 17 Trochę kultury Bunt mam we krwi Władysław Kozakiewicz, mistrz olimpijski z 1980 roku, człowiek-symbol, który dzięki słynnemu gestowi zapisał się nie tylko w historii sportu, 8 grudnia kończy 60 lat. Nam opowiada o swojej autobiografii „Nie mówcie mi, jak mam żyć” wydanej właśnie przez Wydawnictwo Agora. Książka jest przede wszystkim opowieścią o buncie. Skąd w Panu ta krnąbrność? Życie mnie do niej zmusiło. Oprócz sporów z rówieśnikami, które są udziałem chyba każdego chłopaka, często sprzeciwiałem się ojcu, byłem rodzinnym buntownikiem. Sport także wymagał determinacji, żeby nie powiedzieć – zawziętości. Wydawnictwo Agora SA Nadal jest Pan taki niepokorny? Życie Władysława Kozakiewicza to opowieść o tym, jak spełnione marzenia małego urwisa spod Wilna stają się częścią historii narodu. Momentami przejmująca, gdzie indziej zanurzona w soczystym humorze, często skłaniająca do refleksji historia. Władysław Kozakiewicz, Michał Pol „Nie mówcie mi jak mam żyć” Wydawnictwo Agora S.A., Cena: 39,99 zł 18 // Wobec bliskich – nie, ale w życiu zawodowym wciąż jestem bezkompromisowy. W pracy lubię być przygotowany, a moi koledzy się irytują, że jestem zbyt aktywny. Jeśli komuś to przeszkadza, potrafię mu powiedzieć, żeby nie wtrącał się w nie swoje sprawy. Nie potrafię inaczej. Jest Pan nauczycielem WF w niemieckim gimnazjum. Czy Pana uczniowie wiedzą, że trenują z mistrzem olimpijskim? Oczywiście, że wiedzą, często oglądamy nagranie z olimpiady – aż pieją z radości. Skąd pomysł napisania książki? Już dawno myślałem o spisaniu wspomnień. Jestem kojarzony przede wszystkim z sukcesem na olimpiadzie w Moskwie, a chciałem też opowiedzieć o kulisach mojej kariery. Polski Związek Lekkiej Atletyki wyrządził sportowcom wiele krzywd, nie dając nic w zamian. Moje sportowe życie nie było usłane różami. Oczywiście były też wspaniałe momenty, żyłem pełną piersią, o tym nie zapominam. Beata Chomątowska „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie” Wydawnictwo Czarne, 34,90 zł Ewa Winnicka „Nowy Jork zbuntowany. Miasto w czasach prohibicji, jazzu, gangsterów” Dom Wydawniczy PWN, 89,00 zł Opowieść o współczesnej Holandii – ironiczna, zabawna i bezczelna jak jej młodzi bohaterowie, którzy domagają się na targu białego sera, śpią w studentenhuis i zapożyczają się u wielebnego Fonsa. Wyprawa do Nowego Jorku lat 30., gdy miasto kusiło przybyszów z całego świata otwartością i możliwościami. Każdy mógł tu zacząć żyć od nowa. Poznamy nowojorską elitę, dowiemy się jak wyglądał zwykły dzień państwa Smith. Trochę kultury Piękne życie Dianne Reeves Wielka dama jazzu, czterokrotna laureatka Grammy Dianne Reeves nagrała znakomity album „Beautiful Life”. Premierowe utwory zaśpiewa podczas jedynego koncertu w Polsce, fot. Jerris Madison/Universal Music Polska 14 grudnia w Teatrze Wielkim. Będzie gwiazdą BMW Jazz Club. „Beautiful Life” to wysmakowana mieszanka jazzu, soulu i R&B. Wokalistka, która mistrzowsko interpretuje znane muzyczne tematy, tym razem śpiewa „Waiting in Vain” Boba Marleya, „Dreams” Fleetwood Mac oraz „I Want You” Marvina Gaye’a. Gościnnie na płycie pojawiają się znakomici muzycy m.in.: basista Richard Bona i kontrabasistka Esperanza Spalding. Urodziła się 23 października w 1956 roku w Detroit. Mieszka w Denver, blisko gór, bo w wolnych chwilach uwielbia jeździć na nartach. Muzykę ma we krwi: ojciec był śpiewakiem, a matka grała na trąbce w szkolnej orkiestrze. To właśnie matka, która po przedwczesnej śmierci męża, samotnie wychowywała dwie córki, nauczyła Dianne, że w życiu może osiągnąć wszystko. W Boże Narodzenie śpiewa kolędy z bliskim i słucha starych nagrań, a na choince wiesza owoce i słodycze. Prezenty kupuje tylko dzieciom, bo pieniądze w tym okresie woli przekazać potrzebującym: wspólnie z przyjaciółmi charytatywnie rozdaje ubrania i jedzenie. „Życie jest piękne i chcę je celebrować. Zbyt często o tym zapominamy” – mówi Dianne. Premierowe utwory z albumu „Beautiful Life” Dianne Reeves zaśpiewa podczas jedynego w Polsce koncertu, 14 grudnia w Teatrze Wielkim w Warszawie. Bilety (110-500 zł) do kupienia w punktach sprzedaży Eventim oraz na www.eventim.pl. Tymon Tymański, Rafał Księżyk „ADHD” Wydawnictwo Literackie, 49,90 zł Danuta Stenka, Łukasz Maciejewski „Flirtując z życiem” Wydawnictwo ZNAK, 37,90 zł Wspomnienia Tymona Tymańskiego zaczynają się niebanalnie: od wątków bolszewickich w biografiach przodków, a kończą w drugiej dekadzie XXI wieku. Muzyk barwnie opowiada o rodzinie, kolegach po fachu i nałogowym słuchaniu płyt. Wywiad rzeka, który układa się w historię o dojrzewaniu kobiety do niezależności i spełnienia. Stenka snuje opowieść o dzieciństwie w kaszubskiej wsi i o wyboistej ścieżce kariery, która zaprowadziła ją na najważniejsze sceny stolicy. Dianne Reeves „Beautiful Life” Universal Music Polska Cena: 42,99 zł // 19 Krzywa kulturalna Niewiara jako wiara Rozważałam inauguracyjny temat: religia czy kurewstwo? Oba aktualne i powszechne. Za obydwoma czai się interes, ale też zawiłości psychiczne i emocjonalne. Mają więc gwarantowany gorący odbiór. Wzięli się za nie twórcy dziedzin wszelkich. Co z kolei zwabiło stado medialnych wilków i dalejże!, redaktorzy, publicyści i mistrzowie wywiadu (w sensie rozmowy) wyrywać sobie filozofów i religioznawców, a najlepiej dwa w jednym, a najlepiej Zbigniewa Mikołejko, który chyba prędzej spodziewał się doczekać koronacji niż celebrytyzmu. A jednak. Pierwszy wątek: religia. Artyści nie uznają jej za tabu – dowodzą, że sparszywiała. Małgośka Szumowska robi bohaterem filmu „W imię…” księdza alkoholika, geja, słabeusza. Jeśli to ma być duszpasterz, to pozostaje tylko znaleźć sobie prywatnego boga albo nawet zbudować własny kościół. I o tym traktowała wystawa „In God We Trust” (w Zachęcie). Niby to panorama amerykańskiej wielonarodowości, wieloreligijności. Niby, bo w istocie chodziło o wyciek sacrum z rytuałów z założenia duchowych; o utratę wiary na rzecz fanatyzmu lub instynktu stadnego. O duchowy fałsz. Artyści to wyłapują. I pokazują: celebracje w megakościołach jak koncerty rockowe lub wiece wyborcze; dramatyczne sytuacje podczas meczów futbolowych ujęte jak stacje z Drogi Krzyżowej; chrzest w basenie jak wstęp do nauki scuba diving. Ulubiony motyw – współczesna „Ostatnia Wieczerza”. David LaChapelle zamienia jej uczestników w kukiełki, pacynki; Andres Serrano powierza rolę apostołów krewnym i znajomym, uświadamiając, jak dalece dajemy się uwieść pozom i gestom. Moim faworytem na wzmiankowanym pokazie stał się niespodziewanie artystyczny super-cynik Piotr Uklański. Wymyślił symbol nie do pobicia: jednodolarowy banknot, złożony (metodą origami) w mini-koszulkę z wyeksponowanym nadrukiem „in god we trust”. Jak modne dekoracje-deklaracje na t-shirtach. Na ten drobiazg mało kto zwrócił uwagę. A przecież to jawna drwina z naszej pobożności. Tymczasem żadnej reakcji… Za to wywołała ją „Adoracja” Jacka Markiewicza. Wideo-dokumentacja akcji, zarazem pracy dyplomowej powstałej 20 lat temu w słynnej Kowalni (czyli pracowni profesora Grzegorza Kowalskiego na warszawskiej ASP). Tylko czekałam, kiedy wybuchnie afera. I jest! Dobry miesiąc po otwarciu wystawy „British, British, Polish, Polish” w warszawskim CSW ktoś się ocknął i oburzył. Autora przyparto do muru i kazano się spowiadać: jakie miał intencje liżąc średniowieczny krucyfiks i ocierając o rzeźbę swe nagie członki? Ten na to, że to praca religijna, bo on komunikował się z Panem dotykiem i językiem. A tak na oko, to nie akt modlitewny, lecz kopulacyjny. Przy „Adoracji” zwyczajny sprzedażny seks wydaje się czystszy. Oraz bardziej estetyczny wizualnie. Nie dziwota, że wzorem do naśladowania stała się Maria Magdalena. Luksusowa i wrażliwa. Jak Violetta z „Traviaty” (a propos: mamy rok Verdiego). Każda tak chciałaby: popuszczać się, zarobić, przejść kryzys w niezbyt zamkniętym zakładzie, pod obstrzałem kamer. Potem kajanie się przed mikrofonem i na łamach: „Biedna byłam, nie miałam na studia, żaden mnie nie chciał w ciuchach z second handu, moje duchowe piękno rozkwitło dopiero dzięki Versace”. I płacz, wzruszenie, wybaczenie. Nie tylko wybaczamy. Akceptujemy. O czym zaświadczają filmy, gdzie oglądamy Marie Magdaleny jeszcze przed catharsis. Ale wierzymy – przełom nastąpi. Bo inaczej czemu służą takie obrazy jak „Galerianki”, „Sponsoring”, „Piękna i młoda”? Lansowi najstarszego zawodu świata? Chyba zbędna fatyga. Monika Małkowska jest publicystką, dyplomowanym magistrem sztuki, wykładowcą akademickim. W 2011 roku obroniła doktorat na ASP za pracę „Niech sczezną krytycy!”. Interesują ją różne oblicza kultury wysokiej i popularnej oraz wzajemne relacje pomiędzy nimi. Współpracuje z branżowymi miesięcznikami i radiem. Żadnej pracy się nie boi. Ani kontrowersyjnych opinii. 20 // Nie przegap w Warszawie Bank wydarzeń Uszka z grzybami, pierogi z kapustą, kulebiaki, kluski z makiem i bakaliami... To tylko niektóre pozycje w programie przedświątecznych kulinarnych warsztatów. Będzie nauka przygotowania tradycyjnego ciasta pierogowego i wszystko, co chcielibyście wiedzieć o farszu. Poza tym: wykrajanie, lepienie, gotowanie i zapiekanie. Jednym słowem: pysznie! 12.12, Cook Up Studio „Wielki Liberace”, Kino Świat Święto designu i twórczego recyklingu. To szansa zobaczenia, jak z pozoru bezużyteczne przedmioty, zamiast trafić na śmietnik zyskują drugie życie. Organizatorzy udowadniają, że jest alternatywa dla masowej konsumpcji i proponują „Zrób to sam”, czyli „DIY”. Podczas tegorocznej, ósmej edycji imprezy artyści będą zamieniać stare w nowe wykorzystując rzemieślnicze tradycje dawnej Warszawy. 14-15.12, Soho Factory materiały promocyjne Koncert francuskiego wokalisty, producenta, performera i twórcy teledysków m.in. Lany Del Rey, Rihanny, Moby’ego czy Katy Perry. Zadebiutował w marcu 2011 r. utworem „Iron”, do którego nakręcił niesamowity, malarski klip (ponad 20 mln odsłon na You Tube). W maju po raz pierwszy wystąpił w Warszawie podczas FreeFormFestival. Teraz powraca i zapowiada niespodziankę. 7.12, Arena Ursynów HUSH Warsaw / Szymon Brzóska Być czy nie być? My mówimy, gdzie warto! Targi mody w eleganckiej scenerii Zamku Królewskiego rekomendujemy wszystkim szukającym niebanalnych upominków pod choinkę. Udział zapowiedziało kilkudziesięciu polskich projektantów. Poza oczywistą okazją buszowania wśród wieszaków, czekają dodatkowe atrakcje, jak stoiska z książkami, jedzeniem oraz autorskim pakowaniem prezentów. 7-8.12, Arkady Kubickiego – Zamek Królewski Film inspirowany prawdziwą historią Valentino Liberace, muzyka, celebryty i geja. Trzeba go obejrzeć dla niesamowitej roli Michaela Douglasa i jego miłosnych afektów z Mattem Damonem. A także dlatego, że to podobno ostatnia produkcja w karierze znakomitego Stevena Soderbergha, który postanowił więcej nie reżyserować. W kinach 250 prac najlepszych polskich plakacistów, m.in. Henryka Tomaszewskiego, Waldemara Świerzego, Wojciecha Fangora i Jana Lenicy. Wspólny motyw? Kino. Zobaczymy plakaty reklamujące „Bulwar zachodzącego słońca”, „Niewinnych Czarodziejów”, „W samo południe”, „Kanał”. Formę komentarza pełnią filmowe recenzje i felietony Agnieszki Osieckiej. Do 12.01, Muzeum Plakatu w Wilanowie // 21 Karnawałowa kolekcja fryzur Milek Design podkreśla siłę drzemiącą w kobietach. Warkocze, finezyjne upięcia, fale rodem z kina lat 40. są romantyczne, a zarazem drapieżne i zadziorne. Zawsze ultra kobiece. SILNA Sesja moda ROMANTYCZNA I DRAPIEŻNA // 23 Modelki: Marta i Ola/United Models oraz Kilja Gwiazda sesji: Joanna Jabłczyńska Fotograf: Robert Zuchniewicz Stylizacja włosów: Kasia Poniatowska-Miłek, Basia Płaza, Milek Design Makijaż: Piotr Kałuża/IsaDora Partner sesji/stylizacje: Mohito Partner kosmetyczny sesji: KMS California // 25 Modowy barometr warszawski Miejska rozgrzewka Wygoda przede wszystkim Płaskie kozaki, oversizowe płaszcze i duże torby. Hit na jesień to kapelusz z dużym rondem, ten pochodzi z butiku Full of Style. 26 // fot. Rafał Nowak fot. Krzysztof Adamek Polski design kontra popularne sieciówki. Niepowtarzalne ubrania od projektantów, czy masowa produkcja? Co wygrywa w tym starciu? Bohaterowie naszej ulicznej sesji pokazują, jak w prosty sposób łączyć te dwa trendy. Skóra na zimę Ramoneska obowiązkowa w każdej szafie, idealnie pasuje na tę porę roku. Do tego krótka spódnica i botki na niewielkim obcasie. To lubimy! Nowa uliczna klasyka Spodnie Nenukko, kupione na www.fullofstyle.pl, a do nich sneakersy i kurtka typu bomber jacket. Więcej nie trzeba. fot. Krzysztof Adamek fot. Krzysztof Adamek Chcesz się pokazać? Czekamy na Twoje stylizacje. Najciekawsze nagrodzimy i opublikujemy w magazynie. Więcej na profilu Milek Design na Facebooku. Kwiaty we włosach To świetny pomysł na jesienną szarugę. Tiulową spódnicę Olgi Pokrywki, można nosić zarówno na wieczorne imprezy, jak i w ciągu dnia. // 27 Astor mmons / Marshall fot. Wikimedia Co Świat według ach! Wolność na czterech kótałkkim Zawsze marzyłem, być samotnie samochodem wyruszyóż dookoła zabrać Kasię w podr Europy. Radzimy szukać Darek Miłek fot. ma teriały promo cyjne Na głowie artystyc nieład i wzny układając łosy naturalni e się po dniu sp e, jak na rozgrz ędzonym słońcem p anej W środku laży. – doświadc zimy bezcenne. zenie – twierdzi, że nie ma dobrej stylizacji bez ciekawej rozmowy. Grono przyjaciół od lat powierza mu swoje głowy. Mistrz fryzjerstwa, współwłaściciel Milek Design. Nam pokazuje, co chciałby kupić, gdyby miał więcej czasu i pieniędzy. Stoltz, owa Madam na wyszukana .pl, ca an bi sa www.ca 579 zł. Lampa stoł 28 // e ły promocyjn fot. materia Sól mo rs KMS C ka aliforn ia, cena 7 0z w salon ł, do nabycia a Design ch Milek . rowy Podoba mi się sualizm. inim skandynawski mna i metalu. Mix drew kuje tylko Do kompletu brbarej książki. do w komisach. mocyjne fot. materiały pro Kasi i Darka Proste, romantyczneś co i kobiece. Aż szkodaszać! na nich wie wer”, Wieszaki „Flo ace, sklep Square Sp 26 zł Kasia Poniatowska-Miłek z cena 75 lonach a s w ia c do naby ilek Design. M Lakie Uwie te egzotyczn e ptaki i rolbś iam li w niemal ek splodującycnhy intensyw , turkusu, rónżych kolorach u i zieleni. Podu fot. Rafał Nowak szka „Bir ds” do www.casa kupienia na: bianca.p l, 99 zł fot. mater iały prom ocyjne Świetnie yzurę utrwala firlgocią. zed w i chroni pruję zawodowo Stos Darkiem :ia), z i k d n a r n i na Califor ł, r KMS jne promocy teriały fot. ma – mistrzyni fryzjerstwa, współwłaścicielka Milek Design. Drzemie w niej artystyczna dusza. Pasjonuje się dekoracją wnętrz, lubi klasykę i vintage. Specjalnie dla nas przeszukuje sklepowe i internetowe półki Dystrybutor KMS California w Polsce: JBS Kisielewski Turos Kisielewski sp. j., ul. Marynarki Polskiej 73, 80-557 Gdańsk e-mail: [email protected] // infolinia: 800 150 011 Zredukuj puszenie się włosów – nawet do 100%. Odzyskaj nad nimi kontrolę i stylizuj jak chcesz. Dodatkowo uzyskaj ochronę przed wilgocią aż do 3 dni*. DLA PROFESJONALNYCH STYLISTÓW FRYZUR I ICH KLIENTÓW. Ę L O R T N O K J A K S UZY IA N R O F I L A C S M ZK BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z NOWOŚCIAMI www.facebook.com/KMSCaliforniaPL www.kmscalifornia.com * Stosując System TAMERIZZ: szampon, odżywkę, loton wygładzający lub krem ujarzmiający oraz olejek antifrizz. Milek Design współpracuje z firmą Nanokeratin System, której unikalne produkty sprawiają, że włosy są mocniejsze, gładsze, bardziej błyszczące, a przede wszystkim dobrze odżywione. Kuracje zostały dostosowane do różnych rodzajów włosów: naturalnych, koloryzowanych oraz wrażliwych i rozjaśnionych. materiały prasowe Cowshed SPA Już niebawem na Placu Dąbrowskiego otwarty zostanie nowy salon manicure. Inspiracji właściciele Milek Design szukali w Londynie. Co nowego w salonach Milek Design fot. materiały promocyjne Salony Milek Design przy ulicy Hożej i na Placu Dąbrowskiego to wyjątkowe miejsca, efektownie zaprojektowane i urządzone z dbałością o każdy detal. Nieustannie poszerzają i urozmaicają ofertę. Niedawno w salonach Milek Design pojawiły się dermo-kosmetyki stworzone przez francuskie Laboratorium André Zagozda. Ich bazą jest skoncentrowany, wodny ekstrakt z alg Laminaria Digitata SEA PLASMA®. Wykorzystany został m.in. do stworzenia głęboko oczyszczającej, maski Cataplasme. Algi morskie będące świetnym źródłem mikroelementów m.in. jodu, żelaza i fosforu oraz witamin można także zażywać w formie kapsułek. // 31 Metamorfozy Królowa nocy Wystarczył jeden dzień, by styliści Milek Design i Mohito z delikatnej blondynki stworzyli elektryzującego wampa. Dobrze dobrana fryzura, seksowny makijaż i nowa sukienka działają niczym czarodziejska różdżka. Klucz do sukcesu to podkreślić urodę, wydobyć naturalność, sprawić, by piękna dziewczyna rozbłysła. Styliści fryzur Kasia PoniatowskaMiłek i Tomek Piętoń zaproponowali delikatne cięcie i nowy kolor. Główna stylistka Mohito Arleta Żak perfekcyjnie dopasowała ubrania i dodatki. A bohaterka naszej metamorfozy dopełniła wszystko bezpretensjonalnym wdziękiem. 32 // „Rozbudź swoją kobiecość z Mohito” Modelka: Ania Stylizacja: Arleta Żak, główna stylistka Mohito Fryzura: Kasia Poniatowska-Miłek, Tomek Piętoń, Milek Design Fotografie: Emil Biliński Metamorfozy Włosy do góry, dym na oko Efektownie upięty kok i seksowny makijaż w odcieniach fioletu to nasza propozycja na wieczorne wyjście. Sprawdzi się na rodzinnej świątecznej kolacji, ale także podczas nastrojowego spotkania tylko we dwoje. Dobre wrażenie – gwarantowane. 34 // …i suszymy pasmo po paśmie. Do ręki bierzemy lokówkę. Skręcone pasma podpinamy klipsami. Włosy rozpuszczamy i tapirujemy górną część fryzury. Formujemy kok. Luźne kosmyki na karku przypinamy wsuwkami. fot. Rafał Nowak do nabycia w salonach Milek Design, 80 zł Włosy myjemy… Fryzura: Justyna Gniadek, Milek Design fot. IsaDora/Rudzki Sylwester i święta to znakomita okazja do makijażowych szaleństw Przydymiony makijaż w odcieniach fioletu to propozycja IsaDory na karnawałowe wyjście. Może być świetnym uzupełnieniem efektownie upiętego koka lub podkreślać kobiecość opadających na ramiona loków. Iskrzące kolory, brokat, połyskujące drobinki dodają czarownego szyku. Przywodzą na myśl aurę rozsiewaną przez dawne hollywoodzkie gwiazdy, ale doprawiają ją szczyptą nowoczesności. – Przy tym makijażu świetnie sprawdzi się paleta czterech cieni Eye Shadow Quartet w kolorze Pink Smoky Eyes – radzi główny wizażysta marki IsaDora Piotra Kałuża. – Połyskującym, fioletowym cieniem zaznaczmy całą część ruchomej powieki. Główny wizażysta marki IsaDora: Piotr Kałuża Modelka: Ania Stylistka fryzur: Ewelina Żuber z salonu Milek Design Następnie zewnętrzny kącik powieki pokrywamy najciemniejszym cieniem z tej samej palety, w taki sposób, aby uzyskać delikatne przejście między kolorami. Potem dolną linię rzęs podkreślamy najciemniejszym cieniem. Dodatkowo, aby nadać wyrazistości, wzdłuż górnej linii rzęs rysujemy eyelinerem czarną kreskę. fot. Rudzki Na finał klasycznie malujemy mocno rzęsy. Piotr Kałuża rekomenduje tusz All Day Long Lash Mascara, który idealnie rozdziela rzęsy, jest łatwy w aplikacji, utrzymuje się cały dzień, a jego zmycie zajmuje zaledwie kilka sekund. Po całonocnym szaleństwie każda minuta mniej spędzona w łazience może okazać się bezcenna. // 35 Z głową Fryzura kontrolowana Lśniące, zadbane i idealnie proste. W kilku krokach pokazujemy, jak osiągnąć doskonałą gładkość i nie zniszczyć włosów. Na początek mycie i odżywka. Nakładamy krem do elastycznej termostylizacji KMS California FreeShape. fot. Rafał Nowak Suszymy letnim nawiewem, wygłądzając włosy szczotką. Fryzura: Kasia Mucha, Milek Design 36 // Poszczególne pasma prostujemy prostownicą. Na finał wygładzamy włosy pastą modelującą KMS California HairPlay. Pośpiech i zbyt wysoka temperatura to wrogowie perfekcyjnych włosów Stylistka Milek Design Basia Płaza radzi, jak samodzielnie prostując włosy osiągnąć profesjonalny efekt. Czy wszystkie rodzaje włosów nadają się do prostowania? Nie powinno się prostować włosów rozjaśnionych lub po intensywnych zabiegach chemicznych, jak trwała ondulacja. Prostowanie wysusza włosy, dlatego jeśli są zniszczone lepiej ich dodatkowo nie obciążać. Osobom regularnie prostującym włosy rekomenduję raz w tygodniu stosować maskę nawilżającą i regenerującą włosy. Jest też domowy sposób - mikstura z oliwy i żółtek, która również da świetny rezultat. Jakie błędy najczęściej popełniają kobiety prostując włosy? fot. Rafał Nowak Zapewne z pośpiechu używają zbyt gorącej suszarki i prostownicy. Włosy powinno suszyć się letnim strumieniem powietrza, a prostownica, najlepiej teflonowa lub ceramiczna z regulowaną temperaturą, powinna mieć 140-160°C. Na każdym etapie przygotowywania fryzury należy używać odpowiednich produktów, jak te do elastycznej termoizolacji KMS California, które zabezpieczają i wzmacniają włosy. Czy są inne sposoby profesjonalnego prostowania włosów, których warto spróbować? Naszym klientkom proponujemy prostowanie keratyną. Ten zabieg uzupełnia ubytki w łusce włosa, regeneruje je i odżywia. Sprawia, że znacząco poprawia się ich kondycja. Świetnie wygładza włosy kręcone, ale także te z tendencją do puszenia się. Efekt utrzymuje się od trzech do czterech miesięcy, więc nie musimy codziennie męczyć się z suszarką i prostownicą. Warto zainwestować w prostowanie keratyną (cena: od 450 zł), aby mieć piękną, lśniącą fryzurę na dłużej. Krem do elastycznej termostylizacji KMS California FreeShape, 92zł Spray do elastycznej termostylizacji KMS California FreeShape, 92zł Pasta modelująca KMS California HairPlay, 98zł Kosmetyki dostępne w salonach Milek Design // 37 Tam byliśmy Włosy na wybiegu Styliści Milek Design czeszą gwiazdy, współpracują z organizatorami najważniejszych modowych wydarzeń. Krakowskie Przemieście zamieniło się w wielki wybieg podczas Warsaw Fashion Street. Przez cały dzień warszawiacy i zaproszeni goście mogli zobaczyć kilkadziesiąt kolekcji m.in. nową linię Łukasza Jemioła Basic, najnowsze propozycje Natashy Pavluchenko i Agaty Koschmieder oraz Natalii Jaroszewskiej. Wszystkie fryzury przygotowali styliści Milek Design we współpracy z marką KMS California. 38 // fot. Warsaw Fashion Street/ Viola Wojtczak fot. Rafał Nowak Milek Design zadebiutował jako oficjalny partner Warsaw Fashion Weekend. Prestiżowe święto mody, prezentujące najnowsze kolekcje i trendy ponad stu wystawców odbyło się w warszawskim Centrum Expo. Styliści Milek Design odpowiadali za fryzury modelek biorących udział w pokazach, zadbali o świetny wygląd włosów organizatorów imprezy. Pracowali również podczas sesji „Młodzi – młodym/ Myślę, że jesteśmy pokoleniem zupełnie wyjątkowym” nawiązującej do słynnego filmu Andrzeja Wajdy „Niewinni czarodzieje” i przedstawiającej pomysły najbardziej obiecujących, młodych, polskich projektantów. W roli modelek pojawiły się m.in. Omena Mensah i Natasza Urbańska. Nasze salony w Warszawie: pl. Dąbrowskiego 7 czynny: 9.00 – 21.00 tel. 508 292 694, 22 826 43 26 ul. Hoża 40 czynny: 9.00 – 21.00 tel. 501 987 089, 22 891 04 49 www.milekdesign.pl www.facebook.com/milekdesign www.instagram.com/milekdesign