37 - Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie

Transkrypt

37 - Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie
ISSN 2082-8284
Miesięcznik
bezpłatny
Zabłudów
i Okolice
Nr 6 (37)
Czerwiec 2012
Dać innym radość
Pokazy zapaśników i strażaków, występy dzieci i młodzieży,
malowanie twarzy – to wszystko miało miejsce na
corocznym festynie rodzinnym w Zabłudowie. Odbył
się on w niedzielę, 3 czerwca w Parku Zamkowym.
– Uważam, że każdy mieszkaniec powinien uczestniczyć w takiej imprezie, szczególnie jak ma się
dzieci. Festyn jest znany w naszej
miejscowości, dlatego takiej okazji
nie mogłam przegapić – stwierdziła Agnieszka Łęczycka, mieszkanka
Zabłudowa, która przyszła do parku
z sześcioletnim synem.
To już po raz siódmy Miejski
Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie zorganizował festyn rodzinny. Przez cztery godziny odbywały
się pokazy, konkursy, gry i zabawy, w których uczestniczyły dzieci,
młodzież i dorośli z terenu miasta
i gminy Zabłudów.
Duży podziw wśród publiczności
wzbudził pokaz jazdy konnej oraz
posługiwania się szablą i lancą w wykonaniu czterech „ułanów” z Kon-
Jeden zamach i witka przecięta na pół
najmłodsi skorzystali z przejażdżki
pięknymi końmi.
– Przebieramy się w różne mundury i bierzemy udział w inscenizacjach bitew, potyczek. Staramy się
Trochę wody z dwóch stron i zaraz pożar zostanie ugaszony
nej Grupy Rekonstrukcji Historycznej
„Kresy” z Białegostoku. Okazało się,
że ścięcie kapusty lub cienkiej witki nie jest takie proste. Po pokazie
pokazywać ludziom, jak wyglądała
kiedyś kawaleria – powiedział Zenon Zarzycki, prezes Konnej Grupy
Rekonstrukcji Historycznej „Kresy”
z Białegostoku. – Taki pokaz jak
w Zabłudowie to również dobry
trening dla naszych koni, które potrzebują trochę ruchu w otoczeniu muzyki, hałasu i samych ludzi.
Konie muszą się oswajać z taką
atmosferą. Gdy bierzemy udział
w rekonstrukcjach bitew, jest tam
głośno i słychać huk wystrzałów.
Na zabłudowskiej imprezie nie
mogło zabraknąć zapaśników. Przed
rokiem swoją sprawność pokazywali
członkowie Klubu Sportowego Podlasie Białystok. Tym razem oprócz
nich zaprezentowały się dzieci
i młodzież z sekcji zabłudowskiej.
Ubiegłoroczny pokaz przyczynił się
2
Zabłudów i Okolice
do rozwoju nowej dyscypliny sportowej w Zabłudowie.
W organizację festynu zaangażowały się również wolontariuszki
z Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury w Zabłudowie. Jedna z nich,
Anna Panasewicz, powiedziała:
– Nasz udział w tej imprezie to
świetna zabawa, jeśli możemy dać
komuś radość to powinniśmy to
robić.
Takie umiejętności prezentują już zabłudowscy zapaśnicy
PW
O śmieciach i obwodach
21 maja br. obradowała Rada
Miejska w Zabłudowie.
Tradycyjnie, w punkcie 5 posiedzenia Burmistrz złożył sprawozdanie
z działalności w okresie międzysesyjnym. Poinformował o podpisaniu
z Agencją Nieruchomości Rolnych
w Suwałkach umowy na przekazanie
Gminie Zabłudów działek w Zabłudowie położonych przy ulicy Chodkiewicza, naprzeciw cmentarza prawosławnego. Burmistrz wyjaśnił, że rozmowy
w tej sprawie trwały już od dwóch lat.
O pozytywne załatwienie tej sprawy
zabiegała również Przewodnicząca
Rady, za co Burmistrz serdecznie Pani
Teresie Teofilewicz podziękował.
W trakcie obrad Rada dokonała
analizy utrzymania czystości i porządku na terenie gminy z uwzględnieniem gospodarki odpadami.
W trakcie dyskusji zwrócono uwagę na dużą liczbę dzikich wysypisk
na terenie gminy. Władze upatrują
możliwość likwidacji tego problemu, po skutecznym wprowadzeniu
obowiązku posiadania podpisanych
umów na wywóz śmieci. Ponadto
planowany jest monitoring miejsc,
w których nielegalnie składowane są
odpady, w celu wytropienia spraw-
ców i obciążenia skutkami finansowymi likwidacji takiego wysypiska.
Wyjaśniono również kwestię związana z segregacją odpadów. Otóż
firma MPO rozdaje swoim klientom
worki foliowe na szkło, plastik i papier.
Jeżeli ktoś nie ma jeszcze takiego worka może wystawić w wyznaczonym
dniu inny, przezroczysty worek z posegregowanymi odpadami. Terminy
zbiórki posegregowanych odpadów
znaleźć można stronie internetowej
Gminy Zabłudów, tablicy ogłoszeń
sołectwa oraz dzwoniąc do Urzędu
pod numer 85-718-8669. Ponadto
Regulamin utrzymania porządku i czystości na terenie gminy Zabłudów,
nakłada na mieszkańców obowiązek
zawarcia umowy na wywóz nieczystości płynnych (szamba) z przedsiębiorcami, wpisanymi do rejestru
działalności regulowanej (informacji
o takich firmach udziela Urząd Miejski
w Zabłudowie).
Na sesji podjęto jedenaście uchwał.
Uchwała w sprawie sieci szkół prowadzonych przez gminę Zabłudów
ureguluje granice obwodu Szkoły Podstawowej w Zabłudowie, do której
przypisani zostali uczniowie do tej pory
uczęszczający do Szkoły w Krynickich.
Bawimy się w lipcu
Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie serdecznie
wszystkich zaprasza na imprezy
plenerowe organizowane w lipcu.
Już 1 tego miesiąca odbędzie się
piknik rodzinny w Rafałówce. Na
Placówka ta jak wiadomo zostanie
zamknięta z dniem 31 sierpnia br.
Na marginesie należy zauważyć,
że wyznaczenie granic obwodów
szkół, w głównej mierze ma na celu
kontrolę obowiązku szkolnego przez
organ prowadzący szkoły tj, gminę.
Rada podjęła uchwały intencyjne:
− w prawie przystąpienia do sporządzenia planu miejscowego części
obszaru wsi Bobrowa, polegającego
na przeznaczeniu działek 659 i 660
pod powierzchniowa eksploatacje
surowców mineralnych (żwiru),
− w sprawie przystąpienia do sporządzenia zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy
Zabłudów. Zmiana umożliwi inwestorom uzyskanie koncesji na
wydobycie żwiru, a po zakończeniu
eksploatacji możliwość zagospodarowania terenów we wsiach Bobrowa i Folwarki Wielkie w kierunku
turystyczno – wypoczynkowym.
Pozostałe uchwały i informacje będące przedmiotem obrad XV sesji Rady
Miejskiej dostępne są na stronie Biuletynu Informacji Publicznej, pod adresem:
http://um-zabludow.pbip.pl.
JJ
15 lipca br. zaplanowano coroczny
festyn “Raz do roku w Halickich”.
Natomiast organizatorzy festynu
“Przeżyjmy to jeszcze raz” zapraszają 26 lipca br. do Krynickich.
3
Nr 6 (37) • Czerwiec 2012
Robię to, co lubię
Z Andrzejem Samsonowiczem, radnym Rady
Miejskiej w Zabłudowie i propagatorem
sportu rozmawia Piotr Woroniecki.
Wyjazdy rowerowe, siłownia, zapasy dla dzieci i młodzieży – dlaczego Pan to czyni, co jest powodem,
że swój czas poświęca Pan najmłodszym mieszkańcom gminy?
Przede wszystkim robię to, co lubię
i cieszę się z faktu, że czasami udaje
mi się zarazić tym innych. Będąc radnym czuję się zobowiązany działać na
rzecz społeczności lokalnej. Uważam,
że najkorzystniej jest inwestować
w dzieci i młodzież, a szczególnie
w ich zdrowie i prawidłowy rozwój.
Wyprawy i rajdy rowerowe to
aktywna turystyka w otaczającej
nas jeszcze nieskażonej przyrodzie.
Wokół nas jest wiele ciekawych zakątków i pięknych krajobrazów, lecz
nie zawsze potrafimy je dostrzec
i docenić.
Zajęcia na siłowni pomagają
utrzymać się w dobrej formie fizycznej. Nie jestem zwolennikiem maksymalnego rozwoju masy mięśniowej.
Preferuję trening fitness, który poparty odpowiednią dietą, gwarantuje dobre samopoczucie.
Zapasy doskonale kształtują
sprawność fizyczną szczególnie
wśród dzieci i młodzieży. Osobiście
uważam, że jest to jedna z najbardziej wszechstronnie rozwijających
dyscyplin sportowych. Jako sport
walki doskonale kształtuje charakter, uczy odporności na stres i odpowiedzialności za własne poczynania. Szkoda, że zapasy są tak słabo
popularyzowane i finansowane.
W maju 2011 roku odbył się
pierwszy pokaz zapasów na festynie rodzinnym. A już po kilkunastu miesiącach są sukcesy na
zawodach sekcji zabłudowskiej
w tej dziedzinie sportu. Jak się
to Panu udało?
Najważniejsi są ludzie, prawdziwi pasjonaci, którzy bez względu
na koszty chcą zrobić coś dobrego.
Mam szczęście, że udało mi się
takich spotkać.
Na wstępie należą się serdeczne
podziękowania prezesowi Podlaskiego Związku Zapaśniczego trenerowi
Władysławowi Kierdelewiczowi, któ-
nieskromnie, ale możemy się już
pochwalić pierwszym reprezentantem na Ogólnopolskiej Olimpiadzie
Młodzieży.
Dowiedziałem się, że rozwija
Pan sumo w naszej gminie. Proszę o kilka słów na ten temat.
Sumo jest tradycyjnym japońskim sportem narodowym, stylem
walki przypominającym zapasy.
Radny Andrzej Samsonowicz godnie reprezentował Gminę Zabłudów na
spartakiadzie samorządowej
ry ofiarował matę i niezbędny sprzęt
oraz wspomaga organizacyjnie.
Nie mniejsze zasługi ma również
trener Krzysztof Kierdelewicz, który
bardzo się zaangażował w treningi
i mozolnie szlifuje zabłudowskie zapaśnicze talenty. Znacząca jest również pomoc Dyrekcji Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Zabłudowie
poprzez bezpłatne udostępnienie
hali oraz Burmistrza Zabłudowa,
który wspiera finansowo.
Na sukcesy najbardziej jednak
zapracowali zawodniczki i zawodnicy naszej sekcji. Dzięki ich zaangażowaniu, determinacji i wyrzeczeniom możliwe są coraz lepsze
wyniki sportowe. Może to zabrzmi
Jako dyscyplina sportowa znajduje
się w systemie ogólnopolskiego
współzawodnictwa sportowego
młodzieży. W różnych kategoriach
wiekowych i wagowych rywalizują
chłopcy i dziewczęta.
Zapaśnicy z KS ,,Podlasie” Białystok wyśmienicie sobie radzą w tej
dyscyplinie. W Ropczycach w Mistrzostwach Polski Kadetów zajęli
I miejsce w klasyfikacji drużynowej.
Indywidualnie Szymon Chojnowski
z Zabłudowa wywalczył brązowy
medal w kategorii 95 kg. Jest to
pierwszy, historyczny medal, zdobyty przez naszego zawodnika na
Mistrzostwach Polski.
4
Czy liczy Pan, że dzięki różnym
zajęciom sportowym dzieci będą
sprawniejsze, zdrowsze i radośniejsze?
Jestem tego pewien. Obserwując zajęcia widzę jak zmieniają
się fizycznie, kształtują charakter
i nabierają pewności. Wiem z doświadczenia, że ci co odnoszą sukcesy w sporcie, doskonale radzą
Zabłudów i Okolice
sobie w innych dziedzinach życia.
Mam nadzieję, że dzięki treningom odciągamy młodzież od różnego rodzaju używek i patologii.
W tym miejscu chciałbym zaprosić
wszystkich na nasze zajęcia, które
odbywają się w poniedziałki, środy
i czwartki od godz. 17.00 w hali
sportowej przy ul. Mickiewicza.
Co jeszcze czeka mieszkańców gminy z Pana strony? Czym
jeszcze nas Pan zaskoczy?
Jest jeszcze dużo do zrobienia.
Mam kilka ciekawych pomysłów
i czas pokaże czy uda mi się je zrealizować. Chciałbym jeszcze podziękować żonie za cierpliwość i najbliższym za wyrozumiałość.
Dziękuję za rozmowę.
Promocja w Folwarkach
Małych
Kolejnym miejscem promocji nowego tomiku poezji Ewa
Barbara Sacharewicz pt. „Rozśpiewać każdy dzień...” były
Folwarki Małe, a dokładnie świetlica w tej miejscowości.
Występ zespołu Barwianka na cześć stojącej w głębi Ewy Barbary Sacharewicz
Tym razem spotkanie autorskie,
które odbyło się 28 maja br. miało inny charakter. Głównym jego
punktem były występy dwóch zespołów ludowych z Gminy Zabłudów. Na początek zaprezentował
się zespół „Barwianka”, który wykonał pięć utworów: Sto lat, Piękna
nasza, Podlasie, Potrzeba miłości
i Fajnie jest.
– Swoim śpiewem chcieliśmy podziękować za współpracę z naszym
zespołem Ewie Barbarze Sacharewicz. To dzięki jej twórczej pracy
mamy piękne teksty piosenek, które
śpiewamy w tak wielu miejscach
– stwierdziła Danuta Bagińska, li-
czanki”, które również zaśpiewały
od serca dla Pani Basi.
– Jestem bardzo zadowolony, że
kolejne spotkanie promujące tomik
wierszy odbywa się w naszej, odremontowanej świetlicy. To świadczy,
że to miejsce żyje. Gromadzą się
ludzie, którzy mają jakąś rozrywkę
– zaznaczył Anatol Nieścierowicz,
sołtys Folwark Małych.
Po części artystycznej przyszedł
czas na składanie życzeń, podpisywanie tomiku wierszy i pałaszowanie specjalnie upieczonego tortu dla
bohaterki dnia.
Warto przypomnieć, że wydanie
książki Ewy Barbary Sacharewicz
zostało dofinansowane przez Unię
Europejska w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata
2007-2013.
derka zespołu Barwianka. – Jesteśmy z tego bardzo dumne, że nasze
utwory są inne,
są pisana tylko
dla naszego zespołu.
Natomiast Irena Piłaszewicz,
członkini zespołu „Barwianka”
dodała, że teksty
piosenek dosłownie wpadają nam
w serce.
W dalszej części spotkania wystąpiły „Folwar- Tort z specjalną dedykacją dla Pani Basi
PW
5
Nr 6 (37) • Czerwiec 2012
Sport i zabawa
Kolejny rok z rzędu samorządowcy z Zabłudowa zajęli trzecie
miejsce w Spartakiadzie Sportowo – Rekreacyjnej Powiatu
Białostockiego, która odbyła się 18 maja br. w Tykocinie.
Zwyciężyli gospodarze a drudzy byli reprezentanci gminy Suraż.
aby wziąć udział zmaganiach sportowych i spotkać się ze znajomymi,
których poznaliśmy w minionych
latach. Dla mnie to doskonała zabawa a przy okazji reprezentowanie
Radny Andrzej Samsonowicz
okazał się najlepszy w podnoszeniu
17,5 kg ciężarka. Jan Omelianowicz
nie miał sobie równych w pchnięciu
kulą. Magdalena Zawadzka uplasowała się na drugiej lokacie w skoku w dal z miejsca. Dużą niespodziankę sprawili nasi samorządowcy w 4-osobowym slalomie sprawnościowym. Radni Cezary Lulewicz
i Dariusz Drewnowski wraz z Anitą
Jurską i Moniką Hankowską zajęli
drugie miejsce. Na tej samej lokacie
rozgrywki zakończyła męska drużyna w piłce nożnej. W konkurencji
Drużyna Zabłudowa zajęła trzecie, medalowe miejsce w spartakiadzie
Trafić w mały dołek nie było łatwo
nawet burmistrzowi, Jackowi
Lulewiczowi
rzut do kosza Anita Jurska i Jarosław
Leończuk uplasowali się na drugim
miejscu. Natomiast trzeci byli: Justyna Andrzejczuk w strzelaniu na
małą bramkę oraz Michał Tchórznicki
w biegu na 1000 metrów.
Również i w tym roku organizatorzy przygotowali konkurencje
burmistrzom i wójtom. Podobnie
jak przed rokiem poza rzucaniem
piłką lekarską na odległość i strzałów
na małą bramkę musieli wykazać
się umiejętnością gry w minigolfa.
W trójboju władz Jacek Lulewicz,
burmistrz Zabłudowa zajął piąte
miejsce.
Tegoroczna spartakiada powiatu
białostockiego zgromadziła rekordową ilość jedenastu drużyn. Na
kompleksie sportowym przy zespole szkół w Tykocinie zjawiły się ekipy
m.in. z Zabłudowa, Supraśla, Turośni Kościelnej, Dobrzyniewa Dużego,
Juchnowca Kościelnego, Choroszczy,
Gródka, Suraża oraz Starostwa Powiatowego w Białymstoku.
– Spartakiada to specyficzny czas
poznawania ludzi szczególnie z innych gmin. To czas integracji i powstawania nowych relacji między samorządowcami – stwierdził Dariusz
Drewnowski, radny Rady Miejskiej
w Zabłudowie.
Jarosław Kazimierczuk komendant Miejsko – Gminny Ochotniczych
Straży Pożarnych w Zabłudowie
w spartakiadzie uczestniczył już po
raz szósty. – Co roku przyjeżdżam,
gminy Zabłudów – dodał Jarosław
Kazimierczuk.
Warto przypomnieć, że reprezentanci gminy Zabłudów wygrali spartakiady w 2008 i 2009 r.
PW
Radny Dariusz Drewnowski
przymierza się do skoku w dal
z miejsca
6
Zabłudów i Okolice
Drób ozdobny ich pasją
Ludzie mają różne zainteresowania. Jedni sieją i uprawiają
kwiaty, inni czytają namiętnie książki a jeszcze inni hodują
drób ozdobny. I właśnie dwoje miłośników pięknych ptaków
domowych prezentujemy w poniższym tekście. Oczywiście nie
są to wszyscy, lecz skromna reprezentacja Gminy Zabłudów.
– W moim domu rodzinnym drób
był zawsze. Kury hodowała babcia
i mama. One zaraziły mnie tą pasją.
Dlatego od momentu zamieszkania
polskości. Iwona Młodzianowska
sprowadziła jajka z certyfikowanej
hodowli i kurczęta mają już ponad
dwa miesiące.
Czterodniowe pisklęta
w Folwarkach Tylwickich zdecydowałam się na założenie kurnika – mówi
Iwona Młodzianowska, mieszkanka tej wsi. – Jednak chciałam, aby
nie był to popularny drób tak znany
z podlaskich gospodarstw, lecz kolorowy. Hoduję różne odmiany jednak
stawiam na zielononóżkę polską. Jest
to kura, która ma piękny rodowód,
specjaliści określają ją jako symbol
Kogutki i kurki zielononóżki polskiej
Jak czytamy w ubiegłorocznym
katalogu z krajowej wystawy drobiu
kury te pochodzą z dawnego zaboru
austriackiego (z Galicji) i były tam hodowane przez polskie gospodynie.
Nigdy nie były modyfikowane genetycznie i dlatego zostały zachowane
w niezmienionym kształcie od ponad stu lat. – Jest to ewenement na
skalę światową i budzi powszechny
podziw. Opiekunowie zielononóżki
zachowali dla potomności rasę kur
jako jeden z elementów polskiego
dziedzictwa narodowego – pisze
Stanisław Roszkowski w wyżej wymienionym katalogu.
Kura rehabilitantka
Iwona Młodzianowska nie hoduje drobiu na sprzedaż, dla niej są
one elementem codziennego życia.
Uważa, że jajka się nie kupuje, po
jajka idzie się do kurnika. Lubi obserwować swój drób, lubi obcować
z przyrodą, naturą, ze zwierzętami
i ptakami. Dlatego na swoim podwórku ma m.in. psy, a nawet swoje
gniazdo uwiły bociany, które pięknie
klekoczą. Woli je obserwować niż
oglądać telewizję. – Ze względu na
swoje zainteresowania zawodowe
myślę, że tak, jak psa można wytresować, tak kura również nadaje się
do wyszkolenia – stwierdza miłośniczka drobiu ozdobnego.
Tylko w Folwarkach
Iwona Młodzianowska sprowadziła się do Folwark Tylwickich
w 2001 roku. Kupiła drewniany dom
z małym gospodarstwem. – Wcześniej wynajmowaliśmy mieszkania
w Białymstoku, gdzie oboje z mężem
pracujemy. Jednak ciągnęło nas do
natury, potrzebowaliśmy przestrzeni i koniecznie chcieliśmy mieć psa.
Iwona Młodzianowska wśród swoich kur
7
Nr 6 (37) • Czerwiec 2012
Orpington – rasa kur ciężkich
pochodzących z Wielkiej Brytanii
Nowy kurnik Mariusza Nikołajuka
Nasz wybór padł na posesję przy rozstaju dróg w Folwarkach Tylwickich
– mówi Iwona Młodzianowska.
spodarstwem rolnym, w którym
hoduje 50 sztuk bydła mlecznego. –
Z tego mam pieniądze na życie i na
finansowanie swojej pasji – dodaje
mieszkaniec Folwark Tylwickich.
Mariusz Nikołajuk zamierza poszerzać swoją hodowlę ptaków
o nowe, rzadkie okazy sprowadzane
Ptaki i krowy
Kolejną osobą hodującą drób
ozdobny jest Mariusz Nikołajuk.
On również mieszka w Folwarkach
Tylwickich. W jego nowym, pięknym kurniku można znaleźć różne odmiany ptaków. Są tu m.in.:
orpingtony, kochiny, onegadorii,
bramaputry, czubatki polskie i białoczuby holenderskie. – Wcześniej
hodowałem gołębie, lecz zdecydowałem się na drób ozdobny – mówi
Mariusz Nikołajuk. Cześć z tych kur
zostało kupionych za granicą i dostarczonych do gminy Zabłudów.
– Te ptaki to moje hobby. Nie hoduję ich dla pieniędzy, ale dla urozmaicenia codziennego życia – zauważa miłośnik drobiu.
Na co dzień Mariusz Nikołajuk
zajmuje się 100-hektarowym go-
z zagranicy. Już pod koniec roku powinien otrzymać bażanta – olśniaka
himalajskiego. – Wcześniej jednak
muszę otrzymać specjalne pozwolenie ze starostwa na jego hodowlę
– informuje Mariusz Nikołajuk.
PW
Hodowcy drobiu z Folwark Tylwieckich prezentują czubatkę polską
Pamiętamy o deportacji
W niedzielę, 17 czerwca br. odbędzie się uroczystość upamiętniająca deportację mieszkańców wsi
Zacisze oraz rocznica odsłonięcia
pomniku im poświęconego.
W programie przewidziano
o godz. 11.00 Mszę św. w kościele parafialnym w Zabłudowie. Po
Eucharystii wszyscy chętni zostaną
przewiezieni autokarami do wsi Zacisze, gdzie przy pomniku – obelisku odbędą się dalsze uroczystości.
Na zakończenie tradycyjna wojskowa grochówka.
Organizatorem uroczystości jest
burmistrz Zabłudowa, Miejski Ośrodek Animacji Kultury oraz białostocki oddział Związku Sybiraków.
8
Zabłudów i Okolice
Gimnazjaliści na paradzie
Od wielu lat Fundacja im. Roberta Schumana organizuje
w stolicy Święto Europy, którego głównym punktem
jest Parada Schumana. Tegoroczna impreza przebiegała
pod hasłem „Halo, tu Europa”. Przyjechały na nią dzieci
i młodzież z kilkudziesięciu klubów europejskich z całej Polski,
w tym Szkolny Klub Europejski EUROGIM z Zabłudowa.
Barwny korowód wyruszył spod
kościoła św. Anny, przeszedł Krakowskim Przedmieściem i wrócił na
Plac Zamkowy, na którym znajdowało się Miasteczko Europejskie. Jechał zabytkowy autobus, kabriolet,
wiozący przedstawicieli Komisji Europejskiej z komisarzem Januszem
Lewandowskim na czele. W odblaskowych kamizelkach i kaskach
pedałowali europejscy dyplomaci.
To inicjatywa ambasadora Danii,
która pełni teraz prezydencję w Unii
Europejskiej. Gdy marsz dobiegł
końca, głos zabrał były premier
i współzałożyciel Polskiej Fundacji
im. Schumana, Tadeusz Mazowiecki. Na stoiskach w Miasteczku Europejskim odbywały się konkursy
z nagrodami, quizy, zabawy.
Bardzo ważnym punktem wyjazdu gimnazjalistów z Zabłudowa było zwiedzanie Łazienek
Królewskich. Razem z przewodnikiem przenieśli się do XVIII w.,
czasów panowania króla Stanisła-
Domek i gmach Starej Pomarańczarni, który w swym wnętrzu mieści wspaniały Teatr zwany Teatrem
Stanisławowskim.
Chłopcom i dziewczętom bardzo
spodobał się otaczający park-ogród
Młodzież z Zabłudowa na paradzie w Warszawie
wa Augusta-miłośnika i znawcy
sztuki. Król zgromadził w Pałacu
na Wyspie wspaniałą kolekcję
obrazów wielkich mistrzów malarstwa włoskiego, holenderskiego, flamandzkiego, francuskiego.
Młodzież zwiedzała również Biały
a w nim przepiękne kwitnące krzewy,
dumne pawie i oswojone, urocze
wiewiórki.
Wyjazd gimnazjalistów z Zabłudowa finansowany był w ramach
projektu „Aktywny Nastolatek”.
SKE
Poświęcenie pól
w Folwarkach Małych
Rozpowszechnionym zwyczajem, praktykowanym od
wielu lat, jest obrzęd błogosławieństwa i poświęcenia
pól w różnych miejscowościach naszej parafii. Zwykle
sprawuje się go na przełomie wiosny i lata, gdy
na łąkach i polach wzrastają kwiaty i zboża.
Mieszkańcy Folwark Małych, pomimo dość silnego wiatru, 2 czerwca 2012 roku, obchodzili w swojej
wsi okolicznościowe nabożeństwo
połączone z Mszą świętą. Ks. proboszcz Ryszard Falkowski wraz
z ks. Leszkiem Giemzą i mieszkańcami wsi przy pierwszej stacji roz-
poczęli wspólną modlitwę o dobrą pogodę i obfite plony ziemi.
Przy śpiewie litanii do Wszystkich
Świętych zgromadzeni wyruszyli
w kierunku kolejnych trzech stacji,
pięknie udekorowanych kwiatami.
Przy kapliczce, w której mieszkańcy
gromadzą się na wspólne nabożeństwa majowe, została odprawiona
koronka do Bożego Miłosierdzia
9
Nr 6 (37) • Czerwiec 2012
Ks. proboszcz Ryszard Falkowski święci pola w Folwarkach Małych
o dobre urodzaje i Boże Błogosławieństwo. Przy ostatniej stacji na
zakończenie procesji ks. proboszcz
przypomniał, aby zawsze otwie-
rać swoje serce na usłyszane Słowo Boże, gdyż tylko wtedy wyda
ono obfite owoce w naszym życiu. Po udzieleniu zgromadzonym
uroczystego błogosławieństwa, ks.
proboszcz zaprosił wszystkich na
wspólną Mszę św. do kaplicy. Eucharystii przewodniczył i homilię
wygłosił ks. Leszek Giemza, który
modlił się wraz z księdzem Andrzejem Górskim w intencjach mieszkańców wsi prosząc o zdrowie,
wszelkie łaski oraz o radość nieba
wszystkim zmarłym mieszkańcom
pochodzącym z Folwark Małych.
AG
Zabawa przy kaplicy
Tradycyjnie od wielu lat, w trzecią niedzielę maja, odbywa
się w Kurianach festyn. I w tym roku mieszkańcy i zaproszeni
goście spotkali się na wspólnym biesiadowaniu.
z 16,5-kilowym obciążeniem. Jedną z nich prezentujemy obok na
zdjęciu.
Festyn w Kurianach rozpoczął
– Nasz festyn, który organizujemy już po raz dziewiąty to świetne
miejsce na wspólne spotkania z sąsiadami, na rozmowy i oczywiście
wspólną zabawę – mówi Mirosław
Galicki, sołtys Kurian.
Podczas imprezy dzieci i dorośli
spróbowali swoich sił w licznych
konkursach, m. in. w przeciąganiu liny i rzucaniu piłką lekarską.
Przeciąganie liny jak zawsze cieszyło się sporym zainteresowaniem
Kto by powiedział, że to słaba płeć
– Choć największą atrakcją okazało
się malowanie twarzy – stwierdza
Sylwia Borowska z rady sołeckiej
Kurian.
Wchodzenie na pal również cieszyło się sporym zainteresowaniem.
Tylko nieliczni poradzili sobie z tą
konkurencją, choć śmiałków było
kilku. Podnoszenie ciężarka było
o wiele łatwiejsze, tutaj chętnych
wystartowało kilkunastu. Szczególny podziw wzbudziły dwie panie,
które bez problemu radziły sobie
się Mszą św. w wiejskiej kaplicy. To
właśnie przy niej stoi drewniana figura św. Jana Nepomucena. Z okazji
odpustu tego świętego corocznie
mieszkańcy wsi spotykają się na
wspólnym biesiadowaniu.
Impreza, którego organizatorem
był sołtys i rada sołecka Kurian oraz
Miejski Ośrodek Animacji Kultury
w Zabłudowie zakończyła się zabawą taneczną.
PW
10
Zabłudów i Okolice
W lesie będzie czyściej
9 maja br. dzieci ze szkoły podstawowej i gimnazjum
w Sobolewie sprzątały las w okolicach Kurian.
– Od 20 kwietnia do 20 maja br.
w całej Polski odbywała się akcja
sprzątania lasów zorganizowana
przez Generalną Dyrekcję Lasów
Państwowych – powiedział Jacek
Pychner, komendant Straży Leśnej
Nadleśnictwa Dojlidy. – My rów-
nież na naszym terenie wybraliśmy
najbardziej zaśmiecone lasy. Jednym
z nich było Uroczysko Kuriany.
To właśnie w tym miejscu 9 maja
dzieci z szkoły podstawowej i gimnazjum z Sobolewie uczestniczyły
w akcji sprzątania lasu. Organizato-
rzy zapewnili im rękawice i foliowe
worki, które bardzo szybko zapełniały się różnego rodzaju śmieciami.
Po wspólnym sprzątaniu był czas na
ognisko i pieczenie kiełbasek.
Jak poinformował nas Jacek
Pychner ze względu na notoryczne
zaśmiecanie tego terenu postanowiono objąć go ścisłym monitoringiem. – Jestem pewien, że działania
te przyczynią się do wyeliminowania
nielegalnych wysypisk śmieci – dodał
komendant straży leśnej.
– Myślę, że po tej akcji w lesie
będzie czyściej i więcej osób go odwiedzi – stwierdziła Izabela Gąsowska-Łuczak, radna z Kurian.
Organizatorzy serdecznie dziękują Gminie Zabłudów za podstawienie
kontenera na śmieci oraz szkole podstawowej i gimnazjum w Sobolewie
za wytypowanie dzieci do jakże pożytecznej akcji.
PW
Dzieci podczas sprzątania Uroczyska Kuriany
Tureckie klimaty
Dzięki Dyskusyjnemu Klubowi Książki, Miejską
Bibliotekę Publiczną w Zabłudowie odwiedził Leszek
Szczasny, podróżnik pochodzący z Raciborza.
Szczasny opowiada o tanim podróżowaniu po Turcji
Gość okazał się zwolennikiem tanich wypraw. Zaprezentował młodzieży slajdy z wycieczki po pięknych
rejonach Turcji. W bardzo ciekawy
sposób przekazał uroki podróżowania
bez zorganizowanych grup wycieczkowych: przez historyczny Stambuł,
Safranbolu, dzikie wybrzeże Morza
Czarnego aż po formy skalne Kapadocji. Przekazał uczestnikom spotkania kulturę i zwyczaje mieszkańców
Turcji, ich codzienne życie. Pokaz slajdów zaprezentowany przez gościa
rozśmieszał ale także wprowadzał
w zadumę. Leszek Szczasny okazał się
wesołym i pogodnym człowiekiem.
Miejska Biblioteka Publiczna w Zabłudowie posiada w swoich zbiorach
książkę gościa z Raciborza pt. „Świat
na wyciągnięcie ręki”. Serdecznie
zaprasza do jej lektury.
DK
11
Nr 6 (37) • Czerwiec 2012
Przedszkolaki w bibliotece
Od 9 do 23 maja br. Miejską
Bibliotekę Publiczną
w Zabłudowie odwiedziły
dwie grupy przedszkolaków
z Zespołu SzkolnoPrzedszkolnego. W tym
dniach właśnie odbywał się
w Polsce Tydzień Bibliotek.
Trzylatki i czterolatki dowiedziały się, co to jest „ta” biblioteka, do
czego dokładnie służy oraz co panie
bibliotekarki w niej robią. Zabawne
było stwierdzenie, że w bibliotece po
prostu „się pracuje”. Furorę wśród
przeczytanych bajeczek zrobiły książki o Tupciu Chrupciu
oraz o Kogutku Ziutku. Zorganizowana została również
„burza mózgów” w postaci
rozwiązywania słownych
zgadywanek. Spotkanie zakończyło się miłym akcentem
wręczenia bibliotece podziękowania za możliwość zapoznania się z księgozbiorem
Miejskiej Biblioteki Publicznej
oraz pracy w bibliotece.
DK
Zabłudowskie przedszkolaki w bibliotece
Recytować piękna rzecz
8 maja br. w Miejskim Ośrodku Animacji Kultury
w Zabłudowie odbyły się gminne eliminacje XXV Małego
Konkursu Recytatorskiego „Baje, Bajki, Bajeczki ...”.
Wystartowało 30 uczestników ze
szkół podstawowych w Krynickich,
Dobrzyniówce, Białostoczku, Rafałówce i Zabłudowie.
W kategorii wiekowej klasy I-III
pierwsze miejsce zajęła Patrycja
Rokicka, druga była Karolina Januszkiewicz. Trzecie miejsce przypadło Weronice Czajkowskiej. Jury
przyznało też jedno wyróżnienie.
Otrzymała je Kinga Dudko.
W kategorii wiekowej klasy IVVI miejsce pierwsze zajął drugi rok
z rzędu Maciej Lulewicz. Druga była
Wiktoria Stępnicka. Natomiast Mateuszowi Godlewskiemu i Łukaszowi Stanisławczykowi jury przyznało
trzecie miejsce. Wyróżniono zaś
Gabrielę Dmochowską.
Młodych recytatorów oceniało
jury w składzie: Anna Zdanowicz
z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego
w Zabłudowie, Małgorzata Kozłowska z Gimnazjum w Zabłudowie
i Janina Turecka z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zabłudowie.
Do eliminacji wojewódzkich zakwalifikowano Patrycje Rokicką i Macieja Lulewicza.
Osobom nagrodzonym i wyróżnionym organizatorzy wręczyli dyplomy i nagrody książkowe.
PW
Nowy zarząd
20 kwietnia br. kombatanci
z Gminy Zabłudów wybrali
nowy zarząd. Na jego czele
stanął Wiktor Jachimowicz
z Ryboł. W zarządzie
znalazły się również Nina
Fiedoruk i Helena Jakiel.
Nowy prezes ma 61 lat i jest rencistą. Od dwunastu lat mieszka w Polsce. Jest repatriantem z Kazachstanu.
Ma wykształcenie średnie. Jest żonaty, ma dwóch synów.
Jego dziadek wraz z rodziną zo-
Wiktor Jachimowicz, nowy szef
kombatantów w gminie Zabłudów
stali wywieziony w 1935 roku z Żytomierza na bezkresne stepy Kazachstanu. Trafili do kołchozu. To właśnie
tam urodził się Wiktor Jachimowicz.
Po ukończeniu szkoły znalazł pracę
jako spawacz. Po wojsku w wieku
20 lat przeniósł się do ówczesnej stolicy tego kraju – Ałma-Aty. Ciągnęło
go do rodzinnego kraju i zdecydował
się wrócić do Polski. Teraz mieszka
w domku po dawnym ośrodku zdrowia w Rybołach.
PW
12
Zabłudów i Okolice
ZEGAR (35)
Wschodnia brama przystrojona została transparentami na których pyszniły
się hasła o których już pewnie zapomnieli
najstarsi mieszczanie. Zmieszane z dziegciem i samogonem, tkwiły w zaciszu
piwnicznym od czasów wychwalania
Wielkiego Josifa Wissarionowicza. Żyli
jeszcze jego wyznawcy całując na dobranoc jego podobiznę i wzdychając do minionych czasów z nieukrywaną nostalgią.
Unieśliby jeszcze raz drzewce sztandarów, aby tylko wróciło TAMTO. Obiecali
przywrócić nazwę ulicy, „niech się święci
7 listopada”- powtarzali swoje zobowiązanie, obiecując przy tym, że w miejskim
rynku pojawi się zrekonstruowany pomnik Wodza. Słysząc to wieża ratuszowa
z zegarem jeszcze bardziej przechyliła się
grożąc zawaleniem. Trzeszczała z wysiłku
jej więźba, schody po których wchodzili
hejnaliści były już trudne do sforsowania.
Tylko towarzyszka Dupka niewzruszenie
dekorowała powitalną bramę śpiewając
czastuszki…
I tak mijały czerwcowe dni nasączone
oczekiwaniem niewiadomo na co i na
kogo. Zbierały się w konspiracji niewielkie
grupki, by przedyskutować nadchodzące
wieści ze świata. A było ich tak wiele,
że nijak ich wszystkich omówić nikt nie
mógł zdołać. Tym bardziej, że w pobliżu
ratusza stała spalona chałupa. Nie przynosiła ona chluby miasta. Nawet zegar
na pochylonej wieży ratuszowej powracał
pamięcią do pożarów, które wówczas
nawiedzały często miasto i mieszczan
wypędzały strachem do pobliskich borów. Wiele nieszczęść przewaliło się przez
to miasto. Halabardnicy zawsze tu mieli
pełne ręce roboty. Dostrzegano ich oddanie, stąd tak wiele zachowanych dokumentów poświadczało ich bohaterstwo.
Strzechy na wielu miejskich domach były
szczególnym zagrożeniem. Paliły się jak
pochodnie i gaszenie pożaru było wielce
utrudnione – ogień przeskakiwał z dachu
na dach rozwłóczając nieszczęście.
To wówczas na odbudowanej kamienicy w rynku ustawiono na dachu blaszanego konia, który to przepowiadać
miał los miasteczka. Była to jednocześnie
pamiątka po dzielnym rumaku, wszak
podczas ratowania ludzi i ich mienia,
biedaczysko zginęło w płomieniach ciągnąc beczkowóz z wodą. W Błudowie po-
Zabłudów
i Okolice
trafiono uwiecznić niejedną historię, aby
następne pokolenia mieszczan pamiętały chwałę miejskich halabardników. Niektórzy z nich zażywają teraz zasłużonego
odpoczynku. Symbolem ich zasług stał
się pomnik strażaka ratującego z pożaru
dziecko. Mieszczanie wiedzą, kto był dla
artysty rzeźbiarza pierwowzorem. Postać
na pomnik posiada swoje imię. Wielu z sympatii używa zdrobnienia, choć
konik na dachu Burbuciowej kamienicy
wierzga nogami, jakby chcąc tę historię
rozwinąć i ważne wątki dopowiedzieć.
Spalona chata nie dawała wielu
mieszkańcom spokoju. A że prawo jest
święte, nikt tego usunąć nie mógł poza
właścicielem. Ktoś z mieszczan dostrzegł
o północy ducha, który jak wystrzelona
Strzała krążył wokół pogorzeliska myszkując. To był kolejny temat do rozważań
w grodzie nad Mieletyną. Tym bardziej,
że strojenie bramy wschodniej jakby
przypominało paskudny okres, kiedy
miastem zawładnęli cuchnący dziegciem nowi gospodarze a z ratuszowego
wnętrza dolatywały czastuszki i dźwięki
akordeonu. Lęk wyzierał teraz z każdego
kąta, stając się trudnym do zniesienia
elementem codzienności. W miejscowej Wyższej Szkole Odczyniania Cugów
i Spalania Róży zorganizowano konferencję naukową, aby w gronie uczonych
rzecz całą rozważyć i uciszyć narastający
niepokój w społeczeństwie.
A pytania teraz mnożyły się jak grzyby
po deszczu. Niektórzy pakowali dobytek
do przepastnych kufrów, nie wiedząc
w którą stronę należałoby uciekać. I nie
wiedzieli też przed kim. Miejscowy kurier
nabrał wody w usta i żadnego komunikatu nie ogłoszono. Tylko w oknach ratuszowych paliły się długo w noc świece,
szeleściły karty starych ksiąg, jakby w ich
była ukryta tajemnica niepokoju, który
niepostrzeżenie wszedł przez którąś bramę miasta. Nakręcający mechanizm zegara, kiedy się wdrapywał na krzywą wieżę,
spoglądał każdego dnia w stronę horyzontu, ale niczego, co by budziło w nim
niepokój nie dostrzegł, jeno zauważył
smutek w oczach dotychczasowego nakręcacza, który to zażywał zasłużonego
odpoczynku ustępując miejsce młodszemu. Czasami odwiedzał kancelarię
królewską, żeby wiedzieć „co w trawie
piszczy” i obnosił swoją tajemniczą minę
ulicami miasteczka. Kłaniali mu się nie
tylko mieszczanie. Wiedzieli, że za zasługi
poczynione zgromadził pełen kufer me-
dali. A dyplomów i „słów uznania”, nie
próbowano zliczyć. Szykowano wniosek,
aby jeszcze za życia nadać ulicy jego imię,
a kto wie może rynek miejski a może Wyższa Szkoła Odczyniania Cugów i Spalania
Róży przyjęłaby go za Patrona?
A rajcowie, którzy więcej wiedzą niż
inni, również opuścili nosy na kwintę z powodu narastającego niepokoju. Skwarki
w misie kartofli siedzące, też jakoś smętnie spoglądały, odbierając resztki apetytu.
Mawiano, że odbywają się narady sztabowe nie tylko w mieście. Aby w przyszłych
wyborach zwielokrotnić swoje szanse,
spali niektórzy kandydaci już od wielu tygodni na styropianie, mawiając: „że jemu
się udało , to i mnie się uda!”. Narzekały
żony, że mężowie nieobecni w domach
a nawet po długotrwałych naradach,
przez sen wygłaszali swoje płomienne
mowy, zamiast zająć się małżeńskimi obowiązkami. Kochali wyobraźnią już swoje
funkcje, wypisywali epistoły, że oto nadszedł czas, aby z upadku podnieść tę ziemię a jej ludności podarować optymizm.
Zmienić jej rytm i aby na tej ziemi „było
tak jak w zgodnej orkiestrze!”.
Pomysły naprawcze sypały się jak
z rogu obfitości. I znowu powrócił pomysł zbudowania muzeum i amfiteatru.
Ktoś wpadł na pomysł, aby wyhodować
kilka lwów, które by na wzór starożytnych rozrywek, rozprawiały się z przeciwnikami. Od pomysłów bulgotało
w pobliskiej Mieletynie. Ale niepokój
i przygnębienie panowało wokół. Na nic
się zdały płomienne tyrady, na nic słane
jak arrasy obietnice. Wiedzieli w mieście
i poza nim, że drożyzna z sakiewki wysupłuje ostatnie grosze, że prognozy
są coraz smutniejsze, że ktoś się uparł
puścić nas z torbami. I nie wina w tym
rajców, ani burmistrzów tylko morowe
powietrze, które przywleczono w bramy miasta a siła tej zarazy polegała na
zobojętnieniu na wszelaki groźne prognozy. „Wyżej czegoś nie podskoczysz”
mawiali dookoła i siarczyście spluwali na
ziemi, jakby to z niej zrodziło się owo
przygnębienie. I coś w tym było, bo nawet kobyła na Burbuciowej kamienicy
kilkakrotnie zarżała. A w Puszczy Błudowskiej pojawił się nieznany zwierz,
który mężczyzn pozbawiał męskości,
mlaskając przy tym straszliwie. „Koniec
świata bliski” – orzekła za wschodniej
miejskiej bramy wiekowa już zaklinaczka
każdej rzeczywistości.
Błudowianin
Wydawca: Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie
Redaktor naczelny: Piotr Woroniecki
Adres redakcji: ul. Rynek 8, 16-060 Zabłudów, tel. 85 71 88 443, e-mail: [email protected]
Nakład: 500 egz. Czasopismo dostępne na www.zabludow.pl
Skład i druk: Drukarnia Biały Kruk, tel. 85 74 04 704, [email protected]

Podobne dokumenty