sierpien 9-12

Transkrypt

sierpien 9-12
pielgrzymka
9
Nasza pielgrzymka na Giewont
Jubileuszowa, bo 25 Pielgrzymka Kaszubów
na Jasną Górę i 50-lecie Zrzeszenia KaszubskoPomorskiego zainspirowało jej organizatorów
do wydłużenia trasy z Helu aż na Giewont. Ta
inicjatywa spowodowała, iż ZK-P naszej gminy
postanowiło wziąć w niej udział. Chętnych było
dużo ale ze względu na bazę noclegową musieliśmy ograniczyć się do jednego autokaru. I tak
18 sierpnia wyruszyliśmy grupą 47-osobową do
Spytkowic, naszej zaprzyjaźnionej gminy, w której
przygotowano dla nas noclegi. Pielgrzymowaliśmy
autokarem, ale to nie stanowiło przeszkody do
zachowania wszystkich cech pielgrzymki. Jako
Kierownik Dnia Pierwszego przygotowałam się
solidnie. Opracowałam odpowiednie regulaminy dla kierowników i uczestników pielgrzymki,
co znacznie ułatwiło i usprawniło nasze pielgrzymowanie. Najważniejszym zaleceniem dla
uczestnika było: „Nie ma prawa się zgubić”, a
dla kierownika –„Kierownik dba o uczestników,
a wszyscy uczestnicy dbają o Kierownika”. Górale
po przyjeździe do Spytkowic podjęli nas uroczystą kolacją z udziałem kapeli góralskiej. Przyjemnie zaskoczył nas
przygotowany na tę okazję baner z napisem „Spytkowice – Szemud”
i herbami obu gmin. Prezes ZK-P Franciszek Herman wręczył przedstawicielowi Zarządu Głównego Związku Podhalan na szkle malowany Gryf Kaszubski. Już tego dnia wiedzieliśmy z kim ze Spytkowic
spotkamy się pod Giewontem. Już tego pierwszego dnia wiedzieliśmy,
że każdy z nas chce wejść na Giewont, że pragnie wziąć udział w tej
szczególnej mszy św. „na najwyższym poziomie”. Wszyscy byliśmy
pełni werwy i zapału i chyba nie bardzo zdający sobie sprawę z tego
jakie trudy nas czekają. Wielu z nas wybrało się na ten ostatni etap
pielgrzymki zza biurka. Każdy z nas udając się pod Giewont myślał
o czymś szczególnym, kierował się innymi pobudkami. Każdy z nas
pragnął tam po prostu być. Być w tym szczególnym dniu dla całej
pielgrzymki. Połączyć się z nią. Zobaczyć ich radość, że dali radę
zaprowadzić Kaszubów z różnych miejscowości aż pod Giewont. Ale
nie tylko Kaszubów – jak się później okazało.
Dzień drugi był dniem poświęconym Zakopanemu i Gubałówce.
Był dniem relaksu po podróży i jednocześnie drobną zaprawą przed
wielkim wyzwaniem jakie sobie postawiliśmy. Każdy starał się zregenerować siły, aby osiągnąć cel i znaleźć się w miejscu spotkania
„wszystkich” Kaszubów. Za konsekwentną realizację opracowanego
programu na ten dzień odpowiedzialna była Stanisława Hirsz.
Aleksandra Osiczko
• sierpień 2006 •
Przewodnikiem dnia trzeciego był kolega R. Chustak, przewodniczący klubu ZKP Łebno:
Był to dzień najważniejszy w całej naszej wyprawie obejmującej
spotkanie z Kaszubami, którzy przyjechali pociągiem, autokarami i
przyszli pieszo z Helu oraz udział we wspólnej mszy św. na przełęczy
Kondrackiej pod Giewontem. Wyruszyliśmy o godz. 6.30 ze Spytkowic
pod kościół pod wezwaniem Świętej Rodziny na Krupówkach, gdzie
odbyło się o godz. 8.00 spotkanie z Kaszubami, Góralami i pielgrzymami XXV Pielgrzymki Kaszubskiej. Po krótkim powitaniu wszyscy
ruszyli w dalszą drogę ulicami Zakopanego do Kuźnic i dalej szlakiem
niebieskim pod Giewont. Czas przemarszu na Giewont według informatorów wynosi 3 godz. 15 minut. Msza św. miała rozpocząć się
o godz. 13.00, więc wszyscy z zapałem rozpoczęli wspinaczkę, przy
czy każdy rozłożył sobie czas marszu według swoich możliwości. Na
szczycie Giewontu (na wysokości 1894 m nad poziomem morza) 105
lat temu umieszczono 30-metrowy krzyż. Msza św. odbyła się pod
szczytem Giewontu na przełęczy Kondrackiej na wysokości 1725 m
nad poziomem morza. Jak się dowiedzieliśmy na szlaku msza św.
została rozpoczęta wcześniej – o godz. 11.30 ze względu na obawy
pogorszenia się pogody. Pielgrzymi, zaprawieni w marszu od Helu,
zdążyli, natomiast pozostali weszli na różne wysokości. Na mszę zdążyło kilkunastu uczestników wycieczki, pozostali dotarli do schroniska
na polanie Kondratowej na wysokości 1333 m. n.p.m. Tam dowie-
10
pielgrzymka
dzieli się od turystów schodzących ze szczytu,
że zanim dojdą to msza św. się skończy, więc
nie było sensu dalej się wspinać, tym bardziej,
że ostatni odcinek był najtrudniejszy. Wszyscy
więc zaczęli schodzić do Kuźnic zwiedzając po drodze pustelnię Brata Alberta, gdzi
niektórzy wzięli udział w odprawianej tam
mszy św. Obecnie mieści się tam zakon o.o.
Albertynów i sióstr Albertynek. Na szczególną uwagę zasługuje wyczyn kolegi Tadeusza
Miotk z Łebna, który nie tylko wziął udział we
mszy św. pod Giewontem, ale też jako jedyny
z członków naszej pielgrzymki wspiął się na
sam szczyt Giewontu i dotknął krzyża (patrz
zdjęcie). Po zejściu do Kuźnic każdy na swoją
rękę starał się dotrzeć pod skocznię narciarską,
gdzie o godz. 18.00 czekał autokar. Odcinek
do autokaru (około 4 km) niektórzy pokonali
pieszo lub busikami, ponieważ dla autokarów jest zakaz wjazdu od ronda do Kuźnic,
ze względu na środowisko. W powrotnej
drodze odwiedziliśmy jeszcze jarmarki sztuki góralskiej towarzyszące odbywającemu się
akurat Światowemu Festiwalowi Zespołów
Góralskich pod Gubałówką. Zmęczeni, o godz.
20.00 dotarliśmy do miejsca zakwaterowania.
Wszystkich bolały łydki, lecz byli bardzo zadowoleni a szczególnie dumni byli ci, którym
udało się wejść najwyżej. Niezależnie od wysokości wejścia każdy otrzymał „Certyfikat
Wejścia na Giewont” podpisany przyz burmistrza Zakopanego Piotra Bąka, ks. prof. Jana
Perszona - Kierownika Pielgrzymki i prezesa
ZG Związku Podhalan Jana Hamerskiego.
Roman Chustak
Ja z koleżankąmi Felą i Blanką byłyśmy
wśród kilkunastu, którym udało się wejść na
polanę na Przełęczy Kondrackiej i wziąć udział
we mszy św. Warto było. Cieszyłyśmy się, że
nie zawróciłyśmy ze szlaku, tak jak to zrobiło
kilku naszych pielgrzymów, po usłyszeniu wiadomości, że msza św. rozpocznie się prędzej.
Cała polana upstrzona była żółtymi, czarnymi i niebieskimi barwami: większość Kaszubów
miała charakterystyczne koszulki kaszubskie.
Powiewały nasze flagi, sztandary Kaszubów i
Podhalan, tablice z nazwami gmin i miejscowości. Część osób, tak jak i ja, była w strojach
kaszubskich. Ten widok w otoczeniu szczytów gór zapierał dech w piersiach. Pomiędzy
Kaszubami – Górale, Ślązacy i inni w swych
ludowych strojach. Powtórzę za kapelanem
Podhalan ks. Władysławem Zonzel, że „góry
są uprzywilejowanym miejscem spotkania człowieka z Bogiem”. To spotkanie było na najwyższym poziomie w całym tego słowa znaczeniu.
Ksiądz kapelan Podhalan obiecał, że 14 spotkanie par małżeńskich, które nie piją, odbędzie się
w Swarzewie i zaśpiewał: „Nie pij, gorzałeczki,
bo cię z pola zniesie, lepiej to się napij ze źródełka w lesie”. Górale przyjdą na Kaszuby, a ksiądz
kapelan – że pójdzie nawet gdyby mu przyszło
pójść samemu. Burmistrz Zakopanego obiecał,
że jak Górale pójdą, to i on pójdzie.
• sierpień 2006 •
11
pielgrzymka
Wracając do domu dzieliliśmy się między
sobą wrażeniami. Niektóre z nich zacytuję:
I.Cz. Wszystkie chwile spędzone w górach były
piękne, a najważniejsze – wejście na Giewont.
H.Z. R . Spotkanie z pielgrzy mami w
Zakopanem – aż łzy poleciały. Sanktuarium
Wadowickie – uczucie bliskości papieża Jana
Pawła II.
A.H. Atmosfera wspólnoty kaszubskiej.
F.R. Jak przeszła pielgrzymka przez Gubałówkę,
to cały gwar na niej umilkł. To było niesamowite.
T.M. Dotknięcie krzyża na Giewoncie – miałem wrażenie, że przeszedł mnie prąd. Jechałem
z oporami, ale teraz nie żałuję.
M. Ch. Niedosyt, ograniczenie czasowe, nie
można było nasycić oczu górami.
B.J.W. Udział we mszy św., góry uczą pokory.
S.M.H. Udział we mszy, spotkanie naszych
kapłanów i naszej młodej pary.
Aleksandra Osiczko
*
Nasza wyprawa na południe Polski miała
dwa aspekty: aspekt poznawczy oraz aspekt
duchowy. Jeżeli chodzi o aspekt poznawczy, to
cel został osiągnięty. Poznaliśmy nowych przyjaciół z gminy Spytkowice. Zostały nawiązane
nowe znajomości, poznaliśmy choć cząstkę ich
tradycji i kultury. Poznaliśmy nowe miejsca i
nowych ludzi. Byliśmy w miejscu kultu religijnego na Podhalu. Tak jak dla Kaszubów ważne
jest Sanktuarium w Sianowie, tak dla Podhalan
tym miejscem jest Ludźmierz. Zwiedzaliśmy
Wadowice – miejsce urodzenia papieża Jana
Pawła II. Byliśmy również na Jasnej Górze.
Ale główny cel naszej wyprawy to spotkanie z
naszymi rodakami – pątnikami, którzy tak dzielnie szli przez całą Polskę rozsławiając Kaszuby.
Wspólne spotkanie w Zakopanem, a później
wspólny marsz na Giewont to przeżycie, które
utkwi w pamięci na długie lata. W ten sposób
uczciliśmy 25 rocznicę Pielgrzymki Kaszubskiej
oraz 50-lecie powstania Zrzeszenia KaszubskoPomorskiego. Ze łzami w oczach witali nas znajomi z tej pielgrzymki. Chociaż duchowo mogliśmy im towarzyszyć, to ostatni etap wspólnie
przebyliśmy na chwałę Boga i Kaszub.
A. Miłosz
Podziękowania
• Szczególne podziękowania składamy Panu
Adamowi Wendk z Dobrzewina Dębowej
– przedstawicielowi regionalnemu firmy
KENTPOL Żywiecki Kryształ (producent wód
mineralnych) za wyposażenie uczestników w
nieograniczoną ilość wody mineralnej, jak również za sprezentowanie uczestnikom pielgrzymki
koszulek t-shirt w kolorach kaszubskich.
• Firmie WCT Haase Dobrzewino serdecznie dziękujemy za poczęstunek i napoje dla
uczestników wyjazdu na Giewont.
• Serdeczne podziękowanie firmie Drukula
z Bojana za wykonanie okolicznościowych
nadruków na koszulkach.
• sierpień 2006 •
12
kultura
25
czerwca 2006 roku na placu przy
budynku remizy i WOK-u w Kielnie odbył się festyn dla mieszkańców gminy Szemud, przyjezdnych i urlopowiczów. Były to pierwsze dni wakacji i dlatego
festyn nazwano „Powitanie lata”. Całość festynu od godziny 15.00 do 23.30 uświetniał i zarazem prowadził zespół muzyczny „Oktawa”.
Obsługa muzyczna odbywała się na żywo: w
programie bogaty repertuar z Polski i całego
świata. Odbywało się wiele konkursów, m.in.
„Jaka to melodia?”, zabawa „Jedzie pociąg...”,
przeciąganie liny i wiele innych prowadzonych w sposób profesjonalny. Dobre i bogate
nagrody mobilizowały chętnych do udziału
– zarówno dzieci, jak i dorosłych.
Przez cały czas trwania imprezy można było usiąść przy ogrodowym stole i zjeść
kiełbaskę z grilla, którą smażył w lokomobili z
wielkim kominem pan Bogdan Cyman, a podawał z kelnerską gracją pan Czesław Bojke.
Festyn w Kielnie
Ostro też leciał z „kija” napój z pianką. Obsługą tej maszyny zajęli się
panowie barmani: Darek Wojciechowski i Roman Sendacki. Można
było posmakować wiejskiego chleba ze smalcem, wypić kawę, napój, na który zapraszały dziewczyny z grupy Integracyjnego Studia
Twórczego oraz Natalia Grzenkowicz. Każdy mógł kupić los przy stoisku z loterią fantową u pani Teresy Sendackiej i dzieczyn z IST. Dla
dzieci ulubionym przysmakiem była wata z cukru, a dobrą rozrywką
łowienie rybek.
Wiele atrakcji, wiele dobrej zabawy. Występy dzieci z IST z panią
Iloną Wojciechowską na scenie to były wielkie chwile, dobry relaks w
pierwsze dni wakacji – wśród swoich i wśród gości. A gościem honorowym, specjalnym był ks. Franciszek Rompa mianowany na księdza
prałata w niedzielę 25 czerwca. Bukietem róż delegaci Ochotniczej
Straży Pożarnej z Kielna i wszyscy zebrani staropolskim „Sto lat”
uczcili księdza kielnieńskiej parafii.
Już po raz czwarty Wiejski Ośrodek Kultury – przy współudziale
biblioteki, straży pożarnej i Rady Sołeckiej z panią sołtys – był organizatorem festynu. Festyny w Kielnie, początkowo organizowane
z myślą tylko o dzieciach, dziś nabierają rumieńców. Co się wydarzy
za rok, zobaczymy. Już dziś zapraszamy!
Sponsorem było Gminne Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji w
Szemudzie oraz wszystkie sklepy przemysłowo-spożywcze z Kielna.
Serdecznie dziękujemy. Gorące podziękowania kieruję też do osób,
które z wielkim oddaniem pomagały w realizacji imprezy (sama
mogłabym tylko pomarzyć). Byli nimi: Czesław Bojke, Stanisław
Mielewczyk, Witold Hoppa, Ryszard Hoppa, Bogdan Cyman,
Adam Michaliński, Wacław Taube, państwo Sendaccy, państwo
Wojciechowscy, dziewczyny z teatrzyku IST.
P.S.
Z powodu urlopu artykuł wychodzi z opóźnieniem, ale to najmniej
ważne. Ważne, by być u nas i przeżyć chwile letniej przygody.
A. Wenzel
• sierpień 2006 •

Podobne dokumenty