Sonda przeprowadzona z Panem Zenonem Kowalskim 1. Czy jest
Transkrypt
Sonda przeprowadzona z Panem Zenonem Kowalskim 1. Czy jest
Sonda przeprowadzona z Panem Zenonem Kowalskim 1. Czy jest pan wolnym człowiekiem? Pytanie jest trudne, ale gdybym miał jednoznacznie odpowiedzieć, to tak. 2. A co to dla pana oznacza? Mam swoją przestrzeń do życia, mam pracę, która daje pewne bezpieczeństwo i stabilność. Mam rodzinę, żonę i dwóch synów. Nie czuję się także zniewolony poprzez naciski zewnątrz. Jak powiedział Papież, wolność trwa dotąd, dopóki nie ogranicza drugiego człowieka. Myślę, że nie ma takiego zagrożenia, że ktoś mnie ogranicza, aczkolwiek przesadna swawola przeradza się w rożne niebezpieczne zachowania. Tolerancja jest dla mnie słowem mało czytelnym, zwłaszcza jeśli wyraża się w przewrotnym stwierdzeniu ”Zero tolerancji dla nietolerancji”. Wy, jako młodzi ludzie, powinniście wiedzieć, czym grozi przerost wolności wpychany w słowo tolerancja. 3. Czy pamięta pan wolne wybory? Pamiętam wielką radość z tego wszystkiego, choć nie były to całkowicie wolne wybory, bo do sejmu obowiązywał układ: 65% dla komunistów, 35% dla opozycji. Wybory do senatu puszczono całkiem wolno. Wtedy też narodziła się „Gazeta Wyborcza”, choć dzisiaj rozczarowuje postawa samego redaktora naczelnego. Pamiętam zaangażowanie ludzi i wielkie poruszenie, wtedy frekwencja była spora, pamiętam nawet posłów z województwa tarnowskiego np. pana Żabińskiego. Ja osobiście z wielką nadzieją odbierałem to i bardzo emocjonalnie. Byłem wtedy młodym małżonkiem, młodym tatą i wierzyłem, że moim dzieciom będzie się żyło lepiej. Wtedy sytuacja gospodarcza była dramatyczna: brak podstawowych produktów. Wydawało nam się że zmiany są konieczne, ale w rzeczywistości okazały się bardzo trudne, czyli rosnące bezrobocie, wysokie ceny. Trzeba było to wszystko przecierpieć, a czy warto było…? 4. Czy oprócz entuzjastów zmian zdarzali się również sceptycy? Oczywiście, nawet w gronie najbliższych znajomych i przyjaciół zdania były podzielone (sam nawet się z nimi wykłócałem), ale wkrótce okazało się, że ci, którzy najbardziej krytykowali, stali się wkrótce piewcami demokracji i bardzo dobrze wykorzystali tę wolność, żeby się ustawić. Świadczy to o klimacie wolności, dzięki któremu można zmieniać zdanie. 5. Jak Polska wykorzystała te dwadzieścia pięć lat wolności? Pewnie na tyle, na ile było można. Mogło być znacznie gorzej. Szanse nasze i możliwości były ograniczone. Najtrudniejsza była zmiana mentalności, bo wszystkim się wydawało, że będą zarabiać jak w Ameryce, a pracować jak w poprzednim systemie, czyli bez dyscypliny i z dobrodziejstwami pracowniczymi, jak gorąca zupka, wczasy, wycieczki. Ja uważam, że nie ma tego co żałować, bo jeśli będę dobrze zarabiał, to sam sobie zorganizuję najlepszą dla mnie formę odpoczynku, a nie to, co mi narzucą. Nie będę oryginalny, jeśli stwierdzę, że obecna klasa polityczna się nie sprawdziła. Mnie też rozczarowali ci, na których stawiałem. Trzeba przyjąć te wyrzeczenia „na klatę”, choć to właśnie społeczeństwo dostało najbardziej „w tyłek” za te reformy. Było dużo nieuczciwości, afer i dlatego moja ocena jest krytyczna. Z drugiej jednak strony, jeśli udało się wyprowadzić wojska radzieckie z Polski, to powinno się udać z gospodarką. Za symboliczną złotówkę praktycznie, majątek narodu został rozprzedany. W moim przekonaniu na przestrzeni lat nie pojawił się żaden charyzmatyczny polityk, który mógłby cały naród skonsolidować. My, Polacy, potrafimy się zjednoczyć jedynie w sytuacjach krytycznych, przetrwaliśmy zabory, komunizm, wojny i powstania, a z młodą demokracją idzie nam jak po grudzie. Trzeba pewnie jeszcze wielu lat pracy. Dziękujemy za rozmowę.