10 lat 65 lat Ekonomii Silna metropolia Menu na każdą porę
Transkrypt
10 lat 65 lat Ekonomii Silna metropolia Menu na każdą porę
Listopad - Grudzień 2011 · nr 11-12 [120-121] 65 lat Ekonomii Silna metropolia Menu na każdą porę Aria na dwie ósemki 10 lat listopad - grudzień 2011 Fundusz Poręczeń Kredytowych S.A. ul. Monte Cassino 32, 70-466 Szczecin tel: 91 424 31 30; 91 424 31 31 fax: 91 424 31 40 www.polfund.com.pl e-mail: [email protected] 1 2 listopad - grudzień 2011 Od wydawcy Drogim Czytelnikom mądrej refleksji i nutki optymizmu z okazji świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku życzy zespół redakcyjny „Świata Biznesu” s. 10 forum s. 13 s. 32 felieton s. 26 s. 32 s. 33 s. 34 s. 35 s. 36 s. 38 s. 42 s. 43 s. 44 s. 45 s. 46 s. 46 listopad - grudzień 2011 region i gospodarka s. 6 3 personalia W ostatnim tegorocznym wydaniu „Świata Biznesu” sporo miejsca poświęcamy Szczecińskiemu Obszarowi Metropolitalnemu. Uważamy bowiem, tak jak i szefowie samorządu wojewódzkiego i lokalnego, że we wspólnocie siła. Od mocnej metropolii zależeć będzie potencjał i moc całego regionu. Mówią o tym na naszych łamach przedstawiciele samorządów, którzy wzięli udział w redakcyjnej dyskusji o dniu dzisiejszym i najbliższej przyszłości SOM. Sporo miejsca poświęcamy w tym wydaniu naszego magazynu szczecińskiej gastronomii. Rozmawiamy o zmieniających się trendach kulinarnych ze znanym szczecińskim restauratorem Dariuszem Kunikowskim, a także prezentujemy możliwości ekskluzywnej restauracji „Bohema”. Jak zwykle na naszych łamach znajdą Państwo informacje o ważniejszych wydarzeniach gospodarczych kończącej się jesieni. Prezentowane przez nas teksty potwierdzają, że stolica województwa stała się swoistym zagłębiem inwestycyjnym. Dziś co prawda bardziej odczuwamy trudności w poruszaniu się samochodem po mieście ze względu na nowe budowy, ale już niebawem zaczniemy odczuwać pozytywne skutki oddawanych do użytku inwestycji. A zatem, mimo minorowych prognoz związanych z groźbą kryzysu gospodarczego, który może sięgnąć Polski, proponujemy jednak uzbroić się w nadchodzącym roku w optymizm, który ułatwi nam podejmowanie trafnych decyzji i wychodzenie z trudnych sytuacji w biznesie. Włodzimierz Abkowicz s. 4 moda i styl Szanowni Czytelnicy! rozmowa numeru W numerze „Świat Biznesu” rozmawia z Dariuszem Kunikowskim, szczecińskim restauratorem, współwłaścicielem firmy gastronomicznej, który razem z ojcem Zenonem prowadzi restaurację „Zamkowa” w Szczecinie Fot. M. Abkowicz r o z m o w a n u m e r u W dwa ognie 4 - Jak się kręci biznes, gdy wszyscy w koło mówią o kryzysie gospodarczym? - Radzimy sobie, ale nie ukrywam, że sytuacja na rynku jest trudna. Restauracja „Zamkowa” jest tak dużym lokalem, że goszcząc w niej wyłącznie klientów indywidualnych, trudno byłoby wyjść na swoje. Wspieramy się więc klientem instytucjonalnym. Z roku na rok jednak instytucje i firmy ograniczają fundusze na organizację imprez firmowych i korporacyjnych i to odczuwamy. Na szczęście wzrosła liczba spotkań firmowych oraz eventów związanych z wykorzystaniem środków unijnych. - Ale pojawiają się też zlecenia innego typu. - Ciekawym trendem jest rosnąca liczba imprez, które organizują osoby prywatne korzystając z naszych usług cateringowych. Zlecają nam organizację urodzin, imienin, a nawet spotkania przyjaciół na grillu. Spotkania te odbywają się we własnych domach i ogródkach. Naszym zadaniem jest zaoferowanie smacznych dań i profesjonalnej obsługi kelnerskiej. Jako nieliczna firma na rynku jesteśmy w stanie zorganizować z dnia na dzień imprezę nawet dla stu osób. Mamy fachowy personel i odpowiedni sprzęt, by sprostać takim zamówieniom. Dzięki temu zyskujemy wielu nowych klientów. - Co podajecie na takich rautach? Kiedyś modne były prosiaki pieczone w całości. A co dziś jest waszą specjalnością? - Na przyjęciach w naszym menu staramy się mieć dania regionalne. Promujemy w ten sposób przy okazji Pomorze Zachodnie. W naszych potrawach wyczują państwo nutę lasu i wód. Dbamy również o to, by dania zmieniały się wraz z porą roku. Gdy przychodzi sezon na borówki i jagody, owoce te trafiają na talerze naszych gości. Podobnie jest z grzybami. Zachodniopomorskie słynie z dużej liczby odstrzałów zwierzyny leśnej. Dlatego dziczyzna jest u nas bardziej dostępna i tańsza niż w innych regionach kraju. Cena mięsa z dzika jest porównywalna z kosztem zakupu wieprzowiny. Dziczyzna jest bardzo chętnie spożywana przez Skandynawów. Jeśli dziczyznę w sezonie grzybowym połączymy ze świeżymi grzybami, to mamy do czynienia z prawdziwą ucztą dla podniebienia. Szczególnie polecam gulasz z dzika i pieczeń z sarniny z grzybami. - A czy równie łatwo jest zamówić u was smaczną rybę? - Utrzymujemy kontakty z rybakami z Nowego Warpna oraz tymi, którzy łowią na Jeziorze Dąbskim. Kupujemy od nich świeże ryby. Polecam dania z sandacza, lina czy pstrągów. A zimą, oczywiście oferujemy, dania z karpia. Mamy zaprzyjaźnioną firmę, która pod Gryfinem hoduje karpie w akwenie otwartym. Taka ryba smakuje o wiele lepiej niż gatunki, sprowadzane np. z Czech, a następnie sprzedawane w supermarketach. Karp jest wprost wymarzoną rybą na święta Bożego Narodzenia. Nie zapominamy również o daniach kultowych. W naszej karcie można więc znaleźć szczeciński paprykarz, który przygotowujemy według własnej receptury. - A jak ocenia pan konkurencję na lokalnym rynku? - Konkurencja i jest, i jej nie ma. Jest wiele lokali, ale są one podobnie sformatowane, nastawione na pozyskiwanie klientów indywidualnych. Lokale te bardziej przypominają puby niż restauracje. Wyspecjalizowaliśmy się w innym, trudniejszym segmencie cateringowym. Wymaga to od nas dużych umiejętności, m.in. logistycznych. Własnym sumptem możemy zorganizować imprezę na pół tysiąca ludzi we wskazanym przez klienta miejscu, zapewniając przy tym również stoły i krzesła. Powyżej tej liczby posiłkujemy się wypożyczalniami. - Wspomniał pan, że dzięki projektom unijnym pozyskujecie nowych klientów. - Nie tylko świadczymy usługi cateringowe dla beneficjentów środków unijnych, ale również sami uczestniczymy w projekcie unijnym pn. „Nowa perspektywa”. Dotyczy on kształcenia kelnerów i kucharzy. W jego efekcie 120 osób zdobędzie nowe kwalifikacje. Jeśli zaś mówimy o małym cateringu, jak np. serwis kawowy, a pozycje takie pojawiają się we wszystkich projektach unijnych, to obserwujemy nowe zjawisko. Do przetargów stają firmy chałupnicze, które zdobywają klientów wyłącznie niską ceną. Jest to wina procedur ofertowych i przetargowych, w których jedynym kryterium jest kryterium ceny. Działa to często w ten sposób, iż produkty przygotowuje się w kuchniach domowych, np. ciasta, a całość jedzie do klienta w bagażniku osobowego samochodu. Nie będę komentował poziomu takich usług. - W ostatnich latach z kraju wyjechało wielu młodych ludzi, którzy często podejmują pracę w gastronomii na zachodzie Europy. Czy ma to wpływ na to, że brakuje wam rąk do pracy? - Na rynku brakuje fachowców, zarówno kucharzy, jak i kelnerów. Ale to nie tylko dlatego, że wszyscy wyjechali na Zachód. Obserwuję bowiem tendencję, że większość moich byłych pracowników, którzy zdecydowali się na taki ruch, prędzej czy później do mnie wracają. I to bogatsi o nowe, cenne doświadczenia. - Niewiele jest w Szczecinie restauracji, w których obsługa jest miła i fachowa. Kelnerzy z reguły mają muchy w nosie. Jak pan to robi, że w „Zamkowej” personel jest zawsze życzliwy dla klienta? listopad - grudzień 2011 wina. Coraz więcej osób wie jakie wina są dobre i do czego się je pije. Większość Polaków podróżuje i poznaje kuchnie europejskie, azjatyckie, a nawet afrykańskie. Nasze gusta się zmieniają. Przez to w karcie nie wystarczy mieć dziś kotleta schabowego z zasmażaną kapustą lub golonkę z chrzanem - Jak powstają nowe dania u Kunikowskich? - Dzieje się to tak. Wsadzam kij w mrowisko, rzucając kucharzom ogólny pomysł. Oczekuję od nich, by przygotowali kilka propozycji smakowych takiego dania. - A później co? Siada pan jak Magda Gessler i punktuje? - Pani Gessler w swoim programie zachowuje się jak showman, co podkręca atmosferę i bawi widzów. Oczywiście nie zachowuję się jak ona. Kiedy kucharze przygotują swoje propozycje, wszyscy je degustujemy. Prosimy również o opinię klientów, serwując im od firmy startery, czyli miniporcje nowych dań. - Przed nami Boże Narodzenie i sylwester. Co pana firma poleca na ten okres? - Firmy coraz częściej organizują w swoich siedzibach spotkania opłatkowe. To dobry okres, by zintegrować pracowników i okazać miły gest ze strony szefostwa. Potrafimy smacznie i sympatycznie zorganizować takie przyjęcie. Jak co roku organizujemy również sylwestra w „Zamkowej”. Imprezę tę traktujemy marketingowo. Nasz sylwester jest zawsze robiony na najwyższym poziomie i w trakcie tego wieczoru mamy okazję zaprezentować potencjał firmy. - Dziękujemy za rozmowę. W dwa ognie zagrali: Magdalena Szczepkowska i Włodzimierz Abkowicz Fot. M. Abkowicz - Każdy mój pracownik ma umowę o pracę i stałą pensję, a to dziś nie jest bez znaczenia. Szkolimy też naszych kelnerów, zaś menadżerowie są odpowiedzialni za to, by pracownicy byli kompetentni. Zdajemy sobie sprawę, że pierwszym kontaktem klienta z firmą jest kelner. To on jest wizytówką restauracji. Dlatego też nowicjusze, zanim poczują atmosferę firmy i podejdą do klientów, uczą się i obserwują swoich starszych kolegów. - Firma, którą pan kieruje, jest biznesem rodzinnym. Razem z ojcem Zenonem budujecie markę „Zamkowej” i pracujecie na jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk w branży. - Współpraca rodzinna układa się dobrze. Trzymamy się swoich ustaleń i każdy z nas ma swój zakres obowiązków. W Szczecinie nie ma zbyt wielu gastronomików, którzy mają tak długi staż w branży. W tej chwili naszym brandem jest nasze nazwisko. Rozpoczynając biznes w 1993 r. zachowaliśmy szyld „Zamkowej”, choć dziś uważam, że był to nasz błąd marketingowy. Przez szereg lat „Zamkowa” była cenioną i lubianą przez szczecinian kawiarnią i cukiernią. Niestety, w okresie przejściowym osoba, która prowadziła w tym miejscu działalność przed nami, bardzo popsuła markę. I trzeba było nad nią pracować od nowa. - A jak przez lata zmienił się klient? - Jesteśmy jako społeczeństwo coraz lepiej wyedukowani kulinarnie. Wystarczy spojrzeć przez pryzmat napojów, jakie zamawialiśmy kiedyś i jakie dziś pijamy. Kiedyś piłka była prosta i na stole stawiana była wódka. Później doszło jeszcze piwo. Aktualnie wódki prawie się nie sprzedaje. Problemy ze zbytem mają też browary. Nastała moda na listopad - grudzień 2011 5 Fot. M. Abkowicz Fot. M. Abkowicz Dyskusja redakcyjna 6 - W 2009 r. zostało powołane Stowarzyszenie Szczecińskiego Obszaru Metropolitalnego (SSOM), w którego ramach współpracuje stolica województwa i jedenaście gmin ościennych: miasto Stargard Szczeciński, Dobra, Goleniów, Gryfino, Kobylanka, Kołbaskowo, Nowe Warpno, Police, Stare Czarnowo, gmina Stargard Szczeciński i Stepnica. Do stowarzyszenia należy również województwo zachodniopomorskie oraz powiat policki. Proszę nam powiedzieć, jaka jest misja projektu? Piotr Krzystek: - W Europie Środkowej zarysowuje się wyraźnie taka tendencja, że rozwój państw skupia się wokół dużych miast. W Polsce zaczyna dziać się podobnie, wystarczy popatrzeć na Warszawę, Trójmiasto i Wrocław. Dochodzi do „zasysania” mieszkańców do miast po to, by te miasta i ich gospodarka się rozwijały. Nie chodzi zresztą tylko o rozwój samych miast, ale i o rozwój przestrzeni, które tworzą się wokół nich, czyli rozwój obszarów metropolitalnych. Patrząc w przyszłość powinniśmy myśleć nie tylko w kategorii miasta Szczecina, ale szerzej. Chodzi o to, by mieszkańcy dostrzegali w całym obszarze metropolitalnym wspólną przestrzeń rozwiązywania ich problemów. A co to za problemy? Przede wszystkim sprawy komunikacji i edukacji, a także kwestie związane z tworzeniem nowych miejsc pracy. Potrzebne jest wspólne planowanie przestrzenne, w tym celu integrujemy swoje mapy. Nie może być bowiem tak, że osiedle mieszkaniowe w jednej gminie sąsiaduje z terenami przemysłowymi drugiej. W takich sprawach musimy się porozumiewać. Sławomir Pajor: - Spotykamy się w gronie miast, gmin, które mają różny potencjał i różne możliwości, ale tak naprawdę oczekiwania ludzi wszędzie są podobne. Liczymy na to, że w ramach obszaru metropolitalnego nastąpi połączenie możliwości i potencjałów poszczególnych podmiotów SOM, co da efekt synergii. Nie da się powstrzymać procesu, w którym mieszkańcy chętnie budują domy poza granicami miast, co nie zmienia faktu, że ich centra życiowe dalej są z tymi miastami związane. Żadne z naszych miast nie funkcjonuje w granicach jednego wybranego rynku pracy. Obszar metropolitarny to jest jeden duży rynek pracy, w ramach którego uczestniczymy wszyscy. Teresa Dera: - Trzeba dobrze studiować mapy, żeby wiedzieć, gdzie - w niektórych miejscach - kończy się Szczecin, a zaczyna się gmina Dobra. Nawet stali mieszkańcy nie bardzo wiedzą, w której gminie położony jest ich budynek. Nie wyobrażamy sobie rozwoju naszej gminy bez wspólnych działań w ramach obszaru metropolitalnego. Zgadzam się z tym, że niezbędne są wspólne połączenia komunikacyjne, wspólne zadania w dziedzinie edukacji czy też zintegrowane planowanie przestrzenne. - A jaka jest rola samorządu województwa w tej układance? Wojciech Drożdż: - Myślę, że region wtedy będzie silny, gdy silna będzie metropolia. Jesteśmy specyficznym województwem, gdyż nasza metropolia leży przy granicy, a nie w centrum regionu. Im szerszy obszarowo i silniejszy pod względem gospodarczym będzie obszar metropolitarny, tym większe stanie się jego oddziaływanie na pozostałą część województwa. Zależy nam na tym, by metropolia szczecińska stała się lokomotywą rozwoju, oddziałującą pozytywnie na pozostałą część Pomorza Zachodniego. - Czy SOM może liczyć na pomoc marszałka? Wojciech Drożdż: - W Regionalnym Programie Operacyjnym zarząd województwa przeznaczył pewną pulę pieniędzy dla SOM. Piotr Krzystek: - Jest już przykład inwestycji metropolitalnej finansowanej z funduszy województwa. Mam na myśli budowę linii kolejowej do lotniska w Goleniowie. Wojciech Drożdż: - Inwestycja ta ma być oddana do użytku w czerwcu 2013 r. - Jednym z ważnych zadań SOM jest transport publiczny, który powinien służyć mieszkańcom całego obszaru, takim przykładem są połączenia między Szczecinem a Policami, obsługiwane przez SPPK, czy też niedawno uruchomiona linia 83 między Szczecinem a Kołbaskowem. Teresa Dera: - My również mamy umowę ze Szczecinem. W jej ramach linia 74 jest utrzymywana przez Szczecin w okresie funkcjonowania ogródków działkowych, zaś w pozostałych miesiącach nasza gmina dokłada się do tego połączenia. Pracujemy też nad kolejnymi rozwiązaniami. Chcemy, by autobusy, które jeżdżą ze Szczecina do Kołbaskowa przez Mierzyn, zatrzymywały się na terenie naszej gminy. - A jak dojeżdża się do stolicy metropolii z Gryfina? Henryk Piłat: - Bardzo dobrze. Gdy jednak mówimy o transporcie, to pamiętajmy, że niektóre gminy są po przetargach. Mamy pozawierane umowy na dłuższy okres. W naszej gminie usługi transportowe świadczy PKS. W przyszłości warto pomyśleć np. o jednym przetargu na komunikację w całym obszarze metropolitalnym. listopad - grudzień 2011 f o r u m Fot. M. Abkowicz W przeciwnym wypadku oba aquaparki będą przynosić straty. To pokazuje, jak ważny jest rozdział funkcji między gminami w ramach obszarów metropolitalnych. Dobrym przykładem takiej współpracy jest decyzja Sopotu i Gdańska o budowie jednej hali widowiskowo-sportowej, finansowanej przez oba miasta. Nie jest tam więc tak, że każdy sobie rzepkę skrobie. - Czy to jest deklaracja, że Gryfino dorzuci się do hali widowiskowo-sportowej budowanej w Szczecinie? Henryk Piłat: - Odpowiem tak: nie byliśmy obojętni, gdy powstawała Akademia Sztuki w Szczecinie i na ten cel dorzuciliśmy swoje. - Rozumiem więc, dlaczego burmistrz broni Laguny jako aquaparku metropolitarnego. Henryk Piłat: - Taka jest moja rola. Piotr Krzystek: - Potrafimy już współpracować. W Dobrej budowany jest Zakład Aktywności Zawodowej, do którego Szczecin dokłada się finansowo, a marszałek zachodniopomorski daje pieniądze unijne. W ten sposób jest rozwiązywany problem osób niepełnosprawnych na szczeblu metropolitalnym. Henryk Piłat: - Naszym mieszkańcom zależy na tym, by opłaty za usługi komunalne były jak najniższe. Tymczasem rzeczywistość jest inna. Plan wojewódzki związany z ochroną środowiska nakazuje naszej gminie wywożenie śmieci do Myśliborza. A ja aż „się palę”, żeby korzystać z budowanej spalarni w Szczecinie, co będzie tańsze. Chcielibyśmy też korzystać z ujęcia wody na Miedwiu, które może zaspokoić potrzeby całego SOM. Wówczas zmniejszą się koszty jednostkowe i woda będzie tańsza. Wiemy więc, co chcemy zrobić, ale znowu wraca sprawa podbudowy prawnej, której nie ma. Fot. M. Abkowicz Jeśli już mówimy o obszarach metropolitalnych, to niestety najwyższe organy władzy w Polsce wciąż śpią w tej sprawie. Nadal nie ma odpowiednich ustaw, które pozwalają tworzyć w sposób racjonalny te obszary. Pamiętajmy, że gmina Gryfino, w odróżnieniu chociażby od miasta Stargardu, który jest na prawach powiatu, przynależy do powiatu gryfińskiego, którego nie ma w Stowarzyszeniu SOM. I nikt nie zmusi powiatu, by przystąpił do naszego stowarzyszenia. Uważam, że takie sprawy powinny być uporządkowane prawnie. Piotr Krzystek: - Kiedy trwała ogólnopolska dyskusja na temat obszarów metropolitalnych, w naszym projekcie Unii Metropolii Polskich opowiadaliśmy się m.in. za tym, by tworzyć powiaty metropolitalne. Niestety, rząd włożył cały nasz projekt do szuflady. Sławomir Pajor: - Specjalne uregulowania prawne dotyczące obszaru metropolitalnego są niezbędne. Twierdzenie oponentów ustawy, że takie rozwiązanie faworyzowałoby i tak już bogate miasta kosztem biednej prowincji jest kompletnym nieporozumieniem. Obszar metropolitalny ma być przecież lokomotywą rozwoju całego regionu. Henryk Piłat: - W ramach SOM można rozwiązywać wiele wspólnych spraw. Weźmy np. oświatę, która powinna być dostosowana do potrzeb rynku pracy w ramach całego obszaru metropolitalnego. Podobnie trzeba patrzeć na niektóre obiekty usługowe. Zbyt duże zagęszczenie takich obiektów nie będzie nikomu służyło. Pierwszy przykład z brzegu: Centrum Wodne Laguna w Gryfinie. Po to, by było rentowne, powinno zaspokajać potrzeby mieszkańców w promieniu 50 km. Oznacza to, że bliżej niż 50 km nie powinien powstać drugi podobny obiekt. listopad - grudzień 2011 7 Fot. M. Abkowicz Fot. M. Abkowicz f o r u m 8 - Ważną sferą działania SOM jest rozwiązywanie problemów drogowych. I tu pojawi się pytanie o obwodnicę Szczecina oraz przejście drogowe z Polic do Świętej w kierunku Goleniowa. Chodzi m.in. o to, by niebezpieczne ładunki chemiczne transportowane do Polic omijały Szczecin. Wojciech Drożdż: - Jeśli chodzi o zachodnie drogowe obejście Szczecina, to jest ono wielce pożądane przez większość mieszkańców obszaru metropolitalnego. Inwestycja ta szacowana jest na 2,5-4 mld zł. A więc budżety wszystkich gmin SOM nie starczyłyby na jej realizację. Niezbędne są środki centralne i dofinansowanie unijne. SOM jako spójny region, przez który ma przebiegać ta obwodnica o parametrach drogi ekspresowej wraz z tunelem pod Odrą, powinien jednym głosem lobbować na rzecz tej inicjatywy. Naszą rolą jest to, żeby w najbliższych latach przygotować pełną dokumentację techniczną, tak by w przyszłej perspektywie finansowej 2014-2020 próbować sięgnąć po środki unijne. Dodam, że w Urzędzie Marszałkowskim analizujemy dziś projekt stworzenia tymczasowej przeprawy promowej pomiędzy Policami a Świętą. Sławomir Pajor: - Patrząc na to perspektywicznie, przeprawa drogowa z Polic do Świętej jest w interesie całego regionu. Łatwiej będzie o rozwój gospodarczy SOM. Jak popatrzeć po rejestracjach samochodów zaparkowanych przy nowo wybudowanych zakładach w Stargardzie, to powiat policki jest tam również mocno reprezentowany. - Zatrzymajmy się teraz przy ofercie inwestycyjnej. Czy nie jest tak, że w tym zakresie konkurujecie państwo ze sobą? Sławomir Pajor: - Nie traktuję tego w ten sposób. W ramach SOM musimy mieć dobrą ofertę, odpowiadającą różnorodnym oczekiwaniom inwestorów. W Stargardzkim Parku Przemysłowym jesteśmy w stanie zaoferować tereny o powierzchni 200-300 ha pod budowę fabryki. I to nas wyróżnia na tle innych parków i stref przemysłowych. SOM jest zamieszkiwany przez około 650 tys. mieszkańców. Ale tak naprawdę musimy stworzyć rynek pracy dla ponad 1 mln mieszkańców. Oferta musi być więc bogata, a dziś jednym z poważniejszych problemów SOM jest problem z bezrobociem. Dołóżmy więc starań, by ograniczyć bariery w przemieszczaniu się pracowników. W tym sensie wspomniana już przeprawa Police-Święta jest bardzo ważnym rozwiązaniem. Teresa Dera: - Gmina Dobra, która jest nazywana sypialnią Szczecina, nie jest w stanie zaoferować terenów inwestycyjnych np. pod dużą fabrykę. Mamy mocno rozwinięte budownictwo indywidualne i dlatego nie chcemy żadnych dużych inwestycji. Nasi mieszkańcy chcą żyć w ciszy i spokoju. Nasza oferta inwestycyjna dotyczy przede wszystkim jednorodzinnego budownictwa mieszkaniowego. Henryk Piłat: - Specjalna Strefa Ekonomiczna w Gryfinie ma spełniać nieco inną rolę niż w Stargardzie. Do końca 2016 r. zatrudnienie w Zespole Elektrowni Dolna Odra, które aktualnie wynosi 1800 osób, skurczy się do 600-700 osób. Musimy więc już dziś szukać inwestorów po to, by zapewnić miejsca pracy dla tych osób, które stracą pracę w elektrowni. Atutem naszej strefy jest tania energia bezpośrednio kupowana u wytwórcy w ZEDO. Inwestować może więc u nas przemysł, który wykazuje duże zapotrzebowanie na energię. Strefa będzie liczyła docelowo około 300 ha, ale głównie myślimy, o tym, by znaczną jej część zagospodarować jako centrum logistyczne dla Szczecina. - A co z ofertą inwestycyjną stolicy metropolii? Piotr Krzystek: - Wiele firm chce się w Szczecinie rozwijać i potrzebują terenów. Temu właśnie służy nasza oferta inwestycyjna. Choćby tereny zlokalizowane na prawobrzeżu Szczecina w Trzebuszu i Dunikowie. Na potrzeby obsługi parku przemysłowego budujemy nowy wjazd do Szczecina. Przy okazji uzbrajania terenów inwestycyjnych wybudowana zostanie kanalizacja w Płoni, Wielgowie i Zdunowie, czyli w dzielnicach, które jej dotąd nie miały. Nasze oferty inwestycyjne zawsze traktowaliśmy jako ofertę wspólną dla całego obszaru metropolitalnego. Osobiście zresztą zachęcałem biznesmenów do zainwestowania w goleniowskim parku przemysłowym. - A jakie są wspólne działania SOM na rzecz turystyki? Piotr Krzystek: - Z całą pewnością potencjał turystyczny istnieje, ale jest słabo wykorzystywany, co najlepiej widać na przykładzie przestrzeni żeglarskiej. Biorąc pod uwagę skalę możliwości Zalewu Szczecińskiego czy też jeziora Dąbie możemy niewielkimi nakładami stworzyć tam wiele miejsc pracy. Do tego mamy dobrą infrastrukturę do kształcenia kadr w branży turystycznej. Są one zresztą dobrze wykorzystywane w pasie nadmorskim. Nasza metropolia jest jedną z najmniejszych w Polsce. Z punktu widzenia turystycznego jest to nasz atut. Nie mamy gęstego zaludnienia, a za to możemy się pochwalić bogactwem przyrody. Sławomir Pajor: - Pamiętajmy, że turystyka na terenie województwa to nie tylko morze. Mamy bardzo atrakcyjne turystycznie tereny położone pomiędzy Stargardem a Szczecinem. Takim przykładem może być gmina Kobylanka, która jest typową gminą turystyczną położoną nad Miedwiem. Henryk Piłat: - W oparciu o Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Odry możemy ściągnąć do nas turystę weekendowego z Berlina. Uroki tego parku można podziwiać niezależne od pogody. Kolejnym miejscem, które ma zaspokajać potrzeby turystów, zwłaszcza żeglarzy, będzie zagospodarowanie turystyczne nabrzeża w Gryfinie. Chodzi między innymi o dobrą bazę noclegową i obiekty małej gastronomii. Teresa Dera: - Gmina Dobra, choć nie ma dostępu do wody, też stara się być gminą atrakcyjną turystycznie. Stawiamy na turystykę konną. Tereny popegeerowskie stwarzają możliwości budowania stadnin konnych. Mamy już u siebie piękny Folwark Skarbimierz, który jest coraz bardziej popularny wśród miłośników koni. Kolejna stadnina jest w budowie, a na trzecią jest wydane pozwolenie. Wojciech Drożdż: - Zaczynamy budować Zachodniopomorski Szlak Żeglarski od Gryfina przez Zalew Szczeciński po miejscowości nadbałtyckie. Turystyka wodna będzie się rozwijać także na jeziorze Dąbie. Druga sprawa to turystyka rowerowa. Należy dążyć do tego, by szlaki rowerowe spajały cały SOM . Uważam, że wzorem innych metropolii warto wprowadzić z czasem wypożyczalnie rowerów na żetony rozmieszczone w całym obszarze. Cały czas będziemy też eksponowali i promowali nasze zabytki, w tym kolegiatę Najświętszej Marii Panny w Stargardzie, największy zabytek w Zachodniopomorskiem, a także szczecińskie perły architektoniczne gotyku. - Dziękujemy za udział w dyskusji. listopad - grudzień 2011 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Marszałek rozdał Złote Rybki Arka-Mega, Kurtiak i Ley, Najda Consulting i Gaz-System to firmy, które zwyciężyły w Konkursie Gospodarczym Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego 2011. Konkurs Gospodarczy Marszałka jest jednym z najstarszych w regionie i ma na celu wyróżnienie najlepszych firm, instytucji, inicjatyw i podmiotów gospodarczych tworzących wspólnie siłę gospodarczą regionu. W ramach tegorocznej edycji do konkursu zgłoszonych zostało 46 firm w pięciu kategoriach. Spośród nich kapituła wyłoniła 21 finalistów. Animator Regionalnej Przedsiębiorczości jest natomiast konkursem, w którym marszałek osobiście wybiera osoby, firmy lub instytucje wybitnie zasłużone w promowaniu regionalnej przedsiębiorczości. Uroczysta gala wręczenia nagród odbyła się 19 października w hali strukturalnej Opery na Zamku. Statuetki Złotej Rybki laureatom Konkursu Gospodarczego Marszałka oraz konkursu Animator Regionalnej Przedsiębiorczości wręczył wicemarszałek Andrzej Jakubowski w towarzystwie prezydenta Szczecina Piotra Krzystka. W kategorii firma roku zwyciężyła spółka akcyjna ArkaMega z Kołobrzegu, świadcząca usługi hotelowe, rehabilitacyjno-lecznicze oraz SPA wellness w ramach Hotelu Arka Medical SPA**** w Kołobrzegu. Hotel posiada Centrum Odnowy Biologicznej i Rehabilitacji o łącznej powierzchni 3000 mkw., gdzie 90 proc. wyposażenia stanowi nowy sprzęt o innowacyjności na skalę europejską. Wyróżnikiem obiektu jest kawiarnia z modułem obrotowym usytuowanym na 11. piętrze hotelu oraz baseny zasilane wodą morską. Produktem roku zostało nowatorskie połączenie funkcji książki z ozdobną funkcją obrazu pn. „Książka - Obraz” produkowana przez koszalińską firmę Kurtiak i Ley. Ten nowatorski i oryginalny polski produkt jest zgłoszony w Urzędzie Patentowym. Za najlepszą usługę roku uznano Centrum Obsługi Przedsiębiorców pod marką Hossa Finance firmy consultingowej NajdaConsulting, świadczącej usługi w branży finansowej. W kategorii inwestycja roku zwyciężyła natomiast tłocznia gazu Goleniów zrealizowana przez firmę GazSystem. W kategorii innowacja roku kapituła nie zdecydowała się w tym roku przyznać nagrody, jedynym nominowanym w tej kategorii była firma Megamar Polska za projekt statku „Bembridge”. Nagrody w ramach konkursu Animator Regionalnej Przedsiębiorczości 2011 marszałek województwa zachodniopomorskiego przyznał Waldemarowi Miśko, burmistrzowi miasta i gminy Karlino, prof. Janowi Lubińskiemu, prezesowi spółki Read-Gene oraz giełdowej firmie Megaron z Płoni, która weszła w bieżącym roku na Giełdę Papierów Wartościowych. listopad - grudzień 2011 Uroczystej gali wręczania nagród towarzyszyła premiera spektaklu przygotowanego przez młodych szczecińskich artystów w hołdzie szczecińskim przedsiębiorcom - budowniczym nowego ładu gospodarczego po 1989 r., pt. „Dzieci Przełomu”. Pomysłodawcą wydarzenia był Edward Osina, prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego Calbud, który swoją działalność również zaczynał 20 lat temu. Przedstawienie łączyło w sobie muzykę, taniec nowoczesny i wizualizację, ukazując w artystycznym ujęciu rozwój młodej polskiej gospodarki. W widowisko, które powstało z inspiracji Klubu 13 Muz, zaangażowani byli muzycy Baltic Neopolis Orchestra i zespołu Fractal Tree oraz tancerze High Definition Dance Studio. 9 Zgłoś swoją Perłę Biznesu które charakteryzują się nowoczesnością i oryginalnością, których efektem jest ekspansja rynkowa, innowacje, rozwój inwestycyjny lub zwiększenie liczby miejsc pracy. Nagrody otrzyma organizacja gospodarcza lub instytucja będąca egzemplifikacją powyższych wyróżników. Z kolei do konkursu Perły Biznesu w kategorii Osobowość Biznesu 2011 mogą być zgłaszane osoby, które w 2011 roku wyróżniły się nieszablonowym, innowacyjnym podejściem przy realizacji projektów związanych z gospodarką i działalnością publiczną. i g o s p o d a r k a Przyjmujemy zgłoszenia! Fot. archiwum r e g i o n Formularze na: www.swiatbiznesu.com Już po raz ósmy redakcja „Świata Biznesu” organizuje konkurs Perły Biznesu. Zgłoszenia kandydatów przyjmujemy w dwóch kategoriach - Wydarzenie Gospodarcze 2011 i Osobowość Biznesu 2011. Zasady zgłaszania kandydatów Fot. archiwum Do konkursu Perły Biznesu w kategorii Wydarzenie Gospodarcze 2011 roku mogą być zgłaszane wydarzenia, zjawiska, trendy gospodarcze, które pojawiły się na terenie Pomorza Zachodniego w roku 2011. Regulamin konkursu preferuje zjawiska gospodarcze, Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest dokonanie zgłoszenia wg wzoru formularza, który znajduje się na stronie internetowej „Świata Biznesu” (www. swiatbiznesu.com) wraz z pisemnym uzasadnieniem. Zgłoszenia pocztą elektroniczną, faksem lub pocztą tradycyjną przyjmuje redakcja „Świata Biznesu”, 70550 Szczecin, pl. Hołdu Pruskiego 8, tel.: 91/4429275, 0601335804, 0601705299; fax: 91/8854803, e-mail: [email protected] w terminie do 31 stycznia 2012 roku. Oceny kandydatur zgłoszonych do konkursu dokona Kapituła Konkursowa, której przewodniczy prof. Aneta Zelek, ekonomistka, prorektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu. W skład kapituły wchodzą ekonomiści, przedstawiciele świata nauki oraz szczecińscy publicyści ekonomiczni. Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu wraz z wręczeniem statuetek i dyplomów laureatom nastąpi na początku marca 2012 roku w szczecińskim hotelu Novotel Centrum. Zapraszamy naszych Czytelników do zgłaszania kandydatów do tytułów Pereł Biznesu. (red) 10 listopad - grudzień 2011 Główni laureaci Pereł Biznesu Wydarzenie Gospodarcze roku Osobowość Biznesu roku 2004 Nowe otwarcie, polegające m.in. na opracowaniu indywidualnej ścieżki restrukturyzacji i prywatyzacji spółki w drodze oferty publicznej oraz potwierdzenie europejskiej jakości produktów Zakładów Chemicznych „Police” SA 2005 Przekształcenie firmy z niewielkiego zakładu w nowoczesną fabrykę przetwórstwa ryb o znaczeniu ponadregionalnym (Solmar Rusko k. Darłowa) 2006 Decyzja o lokalizacji Gazoportu w Świnoujściu 2007 Organizacja finału regat The Tall Ships' Races 2008 Innowacje technologiczne i ekspansja rynkowa firmy Vobis 2009 2004 HenrykAdamus, właściciel Zakładu Mechanicznego - Narzędzia Precyzyjne „Adamus HT” ze Szczecina 2005 Edward Osina, prezes zarządu przedsiębiorstwa budowlanego Calbud ze Szczecina 2006 Barbara Bartkowiak, prezes Polskiego Stowarzyszenia Funduszy Pożyczkowych 2007 Maciej Jarmusz, prezes Portu Lotniczego Szczecin-Goleniów 2008 Paweł Szynkaruk, dyrektor naczelny Polskiej Żeglugi Morskiej 2009 Roman Kopiński, prezes piekarni - cukierni „Asprod” Kliniska Wielkie Inicjatywa wsparcia innowacyjnej przedsiębiorczości Sieć Aniołów Biznesu Amber (Polska Fundacja Przedsiębiorczości) 2010 Jolanta Drąszkowska, prezes Neptun Developer 2010 Zakończenie największej w 2010 roku inwestycji Greenfield w Polsce (Cargotec Poland) Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia oraz Nowy Rok to czas szczególny dla każdego z nas. Z tej okazji pragniemy życzyć mieszkańcom Zachodniopomorskiego pogody ducha, zdrowia i życiowego entuzjazmu. By przy wigilijnym stole nie zabrakło ciepła rodzinnej atmosfery i serdeczności bliskich. Niech nadchodzący rok 2012 będzie rokiem spełnionych nadziei i oczekiwań, pełnym satysfakcji i radości. Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz listopad - grudzień 2011 Przewodniczący Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego Marek Tałasiewicz 11 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Moda na sukces „Świat Biznesu” rozmawia z prof. Waldemarem Tarczyńskim, rektorem Uniwersytetu Szczecińskiego - Szczecińscy ekonomiści świętują. Jaki jest tego powód? - Rok akademicki 2011/12 rozpoczęliśmy pod hasłem 65-lecia nauk ekonomicznych na Pomorzu Zachodnim. Przypomnę, że pierwszą szkołą wyższą w powojennym Szczecinie była filia Akademii Handlowej z Poznania. Jej spadkobiercami są dwa wydziały ekonomiczne Uniwersytetu Szczecińskiego. Oba posiadają pierwszą, najwyższą kategorię naukową, z czego jesteśmy dumni. Świętowanie rozpoczął Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług. 13 października w budynku przy ul. Cukrowej zorganizowane zostało spotkanie ze studentami, absolwentami i pracownikami naukowymi. Punktem kulminacyjnym obchodów jubileuszu będą wydarzenia, które zaplanowaliśmy w maju 2012 r. W programie mamy sesję naukową nt. szkolnictwa ekonomicznego na Pomorzu Zachodnim. Zaproszenia na to spotkanie wyślemy do władz samorządowych i centralnych, do rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i rektora Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Szczecińskiego, pamiętając, że ekonomia przez szereg lat była w ramach Politechniki Szczecińskiej. Zaprosimy poprzednich rektorów US. Każdy z nich dołożył swoją cegiełkę do rozwoju ekonomii. - Jakie możliwości dają wydziały ekonomiczne? - Oba nasze wydziały posiadają pełne uprawnienia akademickie. Głównymi kierunkami na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania przy ul. Mickiewicza, są: ekonomia, finanse i rachunkowość, zarządzanie oraz informatyka i ekonometria. Na Wydziale Zarządzania i Ekonomiki Usług kształcimy na zarządzaniu, ekonomii, finansach, turystyce, transporcie i logistyce. Będziemy też tworzyć kierunki międzywydziałowe, które będą odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku pracy. Do końca grudnia przygotujemy ofertę makrokierunków. Takie możliwości daje nam nowa ustawa o szkolnictwie wyższym. - Ale kandydaci wybierając studia często zamiast zdrowym rozsądkiem kierują się... modą. - Kiedyś młodzi ludzie chcieli być prezesami firm, a więc najmodniejszym kierunkiem było zarządzanie. Później kandydaci na studia marzyli o karierach bankierów, w ten sposób największą popularnością cieszyły się finanse. Potem poszła fama, że Niemcy zatrudnią każdą liczbę informatyków. W ten sposób najmodniejsza stała się informatyka i ekonometria. Tworząc naszą ofertę dydaktyczną musimy zatem umiejętnie łączyć modę na określone kierunki z potrzebami rynku pracy. 12 - Mówiąc dziś o ekonomii, nie sposób zapomnieć, że światem targają niepokoje gospodarcze. Czy - zdaniem pana, znawcy giełdy jest to dobry moment do inwestowania na rynku kapitałowym? - Każdy inwestor ma inny stosunek do ryzyka i odmiennie ocenia obecną sytuację. To wpływa na decyzje, jakie podejmuje. Zastanawiamy się dziś, czy grozi nam recesja, czy Unia Europejska poradzi sobie z problemami gospodarczymi i niepokojami społecznymi. Z jednej strony, jest to dobry moment do dokonywania zakupów, bo większość akcji jest sprzedawana poniżej wartości. Z drugiej jednak strony, jeśli ziści się najgorszy scenariusz, to dojdzie do pogłębienia spadków na giełdzie. Przy recesji przez kilka lat nie będzie się opłacało inwestować w papiery wartościowe na giełdzie. - A czy radzi pan absolwentom porywać się teraz na własny biznes? - Zdecydowanie tak. Jeśli kryzys nadchodzi w momencie, gdy prowadzę już działalność gospodarczą, to moje straty się zwielokrotniają. Gdy jednak dopiero rozkręcam biznes, to dołek gospodarczy może być moim sprzymierzeńcem. Koszty rozpoczęcia działalności będą mniejsze. Po recesji zawsze przychodzi hossa i wtedy będę w komfortowej sytuacji, bo od razu będę konsumował zyski, a ci, którzy już mieli wcześniej uruchomioną działalność, będą dopiero odrabiali straty. I to będzie nasza przewaga konkurencyjna. W kryzysie trzeba też wybierać te branże, na które kryzys ma mniejszy wpływ, czyli takie jak np. branża spożywcza. - A wracając do uczelni: wspomniał pan o nowej ustawie o szkolnictwie wyższym. Czy w związku ze zmianami nie pogorszy się sytuacja finansowa Uniwersytetu Szczecińskiego? - Zmienił się system dostępu do pieniędzy na badania naukowe. Dobre projekty, niezależnie z jakiej uczelni pochodzą, mają szansę na dofinansowanie przez Narodowe Centrum Nauki lub Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Jeśli zaś chodzi o podstawowy model finansowania uczelni, to algorytm przyznawania środków się nie zmienia. Dodam jeszcze do tego, że rozwijamy naszą uczelnię w oparciu o środki unijne z Regionalnego Programu Operacyjnego. W ramach RPO uczestniczymy w pięciu dużych projektach na ponad 100 mln zł. Są to takie inwestycje, jak: InterCenterLab przy ul. Cukrowej, przebudowa budynków A i B WZiEU, budowa Centrum Biotechnologii na Wydziale Biologii, laboratoria badawczo-rozwojowe eLBRUS na Wydziale Matematyczno-Fizycznym oraz stacja morska w Międzyzdrojach dla Wydziału Nauk o Ziemi. - Dziękujemy za rozmowę. listopad - grudzień 2011 g o s p o d a r k a Polfund ma 10 lat listopad - grudzień 2011 r e g i o n do zabezpieczania głównie kredytów dla mikroprzedsiębiorstw, na cele inwestycyjne, o dłuższym okresie spłaty. - W czerwcu 2011 roku otrzymaliśmy po raz kolejny regwarancje, tym razem na kwotę 200 mln zł w ramach Programu Ramowego na Rzecz Konkurencyjności i Innowacji Unii Europejskiej 2007-2013 (CIP). Są to środki pozakrajowe. Dzięki nim możemy poręczać kredyty inwestycyjne i obrotowe oraz kredyty o mieszanej strukturze finansowania (obrotowoinwestycyjne) spłacane w ratach, a co ważniejsze z poręczenia mogą również skorzystać firmy rozpoczynające działalność (startupy) i będące we wczesnej fazie rozwoju - mówi Wojciech Pieniawski, członek zarządu POLFUND. Zabezpieczenia nawet na 3 mln zł W tej chwili wśród korzystających z poręczeń najwięcej jest firm zajmujących się handlem hurtowym i detalicznym. Wysoki odsetek stanowią również firmy budowlane. Wzrasta liczba przedsiębiorców starających się o dotacje unijne. Kredyty poręczone przez POLFUND można zaciągnąć w placówkach Banku Zachodniego WBK S.A. w całym kraju, w oddziałach banku PKO BP S.A. na terenie województwa zachodniopomorskiego i części lubuskiego oraz w oddziałach Pekao S.A. na terenie województwa zachodniopomorskiego i części lubuskiego. Maksymalna kwota poręczenia to 3 mln zł. Doradcy bankowi, którzy otrzymują wnioski kredytowe, kontaktują się z POLFUND-em, który w 48 godzin podejmuje decyzję o udzieleniu poręczenia. Wszystkie formalności związane z poręczeniem przedsiębiorcy załatwią za pośrednictwem banku. - Wkrótce będziemy poręczać wyspecyfikowane portfele kredytowe udzielane przez banki komercyjne. Oznacza to, że bank nie będzie kontaktował się z funduszem, tylko działał w oparciu o ustalone procedury. Obsługa będzie więc jeszcze szybsza - zapowiada Barbara Bartkowiak. W działalność POLFUND-u wpisane jest ryzyko - gdy klient nie spłaca poręczonego kredytu, fundusz traci. - Portfel poręczeń wypłaconych w relacji do aktualnego zaangażowania stanowi ok. 2,5 proc. Spodziewamy się, że spowolnienie gospodarcze, jakie zaczęło się dwa lata temu, może sprawić, że liczba ta będzie rosła. Ale obowiązujące zasady współpracy z bankami i podziału ryzyka, posiadane przez fundusz regwarancje na udzielane poręczenia i dotychczasowa solidność naszych przedsiębiorców pozwala na zachowanie optymizmu - wyjaśnia Wojciech Pieniawski. Plany funduszu związane są z nawiązaniem współpracy z kolejnymi bankami. - Prowadzimy z nimi negocjacje. Chcemy, aby nasza oferta była dostępna dla jak najszerszego grona przedsiębiorców - deklarują szefowie funduszu poręczeniowego POLFUND. Michał Abkowicz Fot. mab POLFUND - Fundusz Poręczeń Kredytowych jest jedną z największych instytucji tego rodzaju w Polsce. Założony 10 lat temu w Szczecinie fundusz w ciągu 10 lat udzielił przedsiębiorcom z całego kraju 4 tys. poręczeń, a wartość poręczonych kredytów przekroczyła 1 mld zł. W tym roku POLFUND obchodzi dziesięciolecie istnienia. Geneza powstania funduszu sięga przełomu 1999 i 2000 roku. Wówczas Kanadyjsko-Polska Fundacja Przedsiębiorczości (przekształcona następnie w Polską Fundację Przedsiębiorczości) otrzymała od rządu kanadyjskiego 32 mln dolarów kanadyjskich i postanowiła m.in. założyć ogólnokrajowy fundusz poręczeń kredytowych. - Wtedy fundusze poręczeniowe dopiero raczkowały. Tego rodzaju wsparcie przedsiębiorców nie było popularne. Jednocześnie obserwowaliśmy, że duży odsetek przedsiębiorców nie posiadał wystarczających zabezpieczeń kredytów i mimo że posiadali zdolność kredytową, odchodzili z banków z przysłowiowym kwitkiem - wspomina Barbara Bartkowiak, prezes zarządu funduszu POLFUND. - Rozmawialiśmy ze wszystkimi bankami w Polsce na temat współpracy. Najbardziej otwarte okazały się Wielkopolski Bank Kredytowy S.A. i Bank Zachodni S.A., które następnie połączyły się w Bank Zachodni WBK S.A. 23 sierpnia 2001r. Kanadyjsko-Polska Fundacja Przedsiębiorczości i Bank Zachodni WBK S.A. powołały do życia POLFUND - Fundusz Poręczeń Kredytowych S.A., zasilając go w kapitał akcyjny o wartości 16 mln zł. W październiku 2001 r. fundusz rozpoczął działalność operacyjną, a 13 listopada 2001r. udzielono pierwszego poręczenia. Do dzisiaj akcjonariusze założyciele nie zmienili się. Polska Fundacja Przedsiębiorczości posiada 50 proc. udziałów w funduszu. Druga połowa należy do BZ WBK S.A. Poręczeniowy lider Dzisiaj POLFUND jest jednym z największych funduszy w Polsce o charakterze makroregionalnym. Ma na koncie 4 tys. poręczeń na kwotę bliską 500 mln zł, co przekłada się na ponad miliard złotych kredytów udzielonych przedsiębiorcom. Fundusz dysponuje kwotą 16 mln zł kapitału akcyjnego. Ale to tylko część środków, którymi dysponuje fundusz i zabezpiecza nim poręczane kredyty. - W roku 2005 uzyskaliśmy w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw dotację na zasilenie kapitałowe w kwocie 50 mln zł. Tym samym kapitał służący udzielaniu poręczeń wzrósł do 66 mln zł - wyjaśnia Barbara Bartkowiak, prezes zarządu POLFUND. W tym samym roku POLFUND jako jedyny fundusz poręczeniowy w Polsce uzyskał regwarancje na kwotę blisko 20 mln zł z Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego w ramach Wieloletniego Programu Wspólnoty Europejskiej dla Przedsiębiorstw i Przedsiębiorczości 2004-2006 (MAP). Ta kwota posłużyła i Dekada poręczeń 13 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Gryfino: Symbioza przemysłu z przyrodą „Świat Biznesu” rozmawia z Henrykiem Piłatem, burmistrzem Gryfina - Najbliższe lata nie rysują się najlepiej na rynku pracy w gminie Gryfino. Wszystko wskazuje na to, że Zespół Elektrowni Dolna Odra zmniejszy liczebność załogi o połowę. - Od dawna spodziewaliśmy się restrukturyzacji zatrudnienia w Dolnej Odrze. Nie jest to więc dla nas żadne zaskoczenie. Braliśmy to już pod uwagę przy pierwszej mojej kadencji burmistrza w latach 2002 - 2006 i już wtedy przeznaczyliśmy duże pieniądze na modernizację bazy oświatowej i podniesienie poziomu nauczania w szkołach. Uważam bowiem, że inwestycja w młodzież i wiedzę jest najlepszą inwestycją dla gminy. Jest to podstawa wychowania dobrego obywatela i stworzenie szansy podjęcia przez młodzież w przyszłości studiów. Kolejną sprawą było zdyskontowanie wybudowania drogi ekspresowej S3. Już dawno podjęliśmy starania, by przy pierwszym zjeździe z S3 od strony Szczecina przygotować tereny inwestycyjne o ogólnej powierzchni ponad 300 hektarów, przeznaczone pod przemysł i usługi. W ramach Przemysłowego Parku Regionalnego w Gryfinie powołaliśmy też podstrefę Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej o powierzchni przeszło 55 ha. Zabiegamy też, by „odrolnić” pozostałe tereny parku i poszerzyć strefę. Pozyskaliśmy ze środków unijnych 22 mln zł na uzbrojenie tej strefy. W ten sposób do czerwca 2012 roku będziemy mieli teren strefy z drogami i doprowadzonymi mediami. - Ale to nie wszystkie atuty parku przemysłowego. - Jej najważniejszym atutem jest korzystne położenie. Prowadzi stąd droga na zachód trasami szybkiego ruchu, łatwy jest dostęp do portów w Szczecinie i Świnoujście, a do tego dodajmy jeszcze bliskość lotniska. Ze względu na bliskie położenie elektrowni Dolna Odra stworzona zostanie możliwość korzystania z taniej energii, co spowoduje zwiększenie atrakcyjności strefy. Szczególnie dla inwestorów, którzy zamierzają uruchomić przemysł energochłonny. Strefa jest szansą na to, by część załogi Dolnej Odry po restrukturyzacji znalazła w niej pracę. Inwestorzy znajdą też pracowników wśród mieszkańców prawobrzeża Szczecina. Myślimy też o przybliżeniu miejsca zamieszkania do strefy. W niedalekiej odległości od strefy zaplanowaliśmy tereny o powierzchni 100 ha pod zabudowę jednorodzinną. Nasze tereny przemysłowe pod względem ładu przestrzennego będą korzystnie wyróżniać się na tle innych stref ekonomicznych i parków przemy- 14 słowych w Polsce. Park Regionalny zlokalizowany jest na granicy Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry, Puszczy Bukowej oraz otuliny jeziora Wełtyń. Zaprojektowaliśmy go tak, że w strefie ekonomicznej pojawią się oazy zieleni, sztuczne oczka wodne. Do tego dodajmy położone w pobliżu Centrum Wodne Laguna. Będzie to więc niecodzienna symbioza przemysłu z przyrodą. - O ile wiem, ważnym zadaniem najbliższych miesięcy jest rozbudowa infrastruktury turystycznej, w tym budowa śródmiejskiej części nabrzeża w Gryfinie. Ma to m.in. na celu rozwój transgranicznej turystyki wodnej. - Chcemy zaoferować liczne atrakcje dla turysty weekendowego. Śródmiejskie nabrzeże jest równocześnie szansą dla młodych ludzi do rozpoczęcia małego biznesu turystycznego. Przyniesie to również niemałe dochody dla miasta. Nasze Międzyodrze jest swoistym rajem dla wędkarzy, miłośników ptaków, przyrody i sportów wodnych. W tym roku otworzyliśmy stanicę wodną na Odrze Zachodniej. I mimo tego, że przedłuża się remont mostu Gryfino - Mesherin, co znacznie ogranicza turystykę transgraniczną, od czerwca do sierpnia wypłynęło ze stanicy 1500 kajaków. Myślimy o połączeniu wyprawy kajakowej z wycieczką rowerową. Po opłynięciu parku krajobrazowego turysta przypłynie do przystani w centrum miasta, a następnie na brzegu będzie mógł przesiąść się na wypożyczony rower. Pracujemy też nad stworzeniem wspólnie z gminami ościennymi ze strony niemieckiej i polskiej dużego projektu rewitalizacji śluz wodnych. Marzy też się nam wyciąg krzesełkowy, dzięki któremu z powietrza można będzie podziwiać uroki Parku Krajobrazowego, który traktujemy jako perełkę turystyczną i przyrodniczą Gryfina. - A co zamierzacie zrobić dla poprawy jakości życia mieszkańców? - Ostatnio uzbroiliśmy dwa tereny pod budownictwo jednorodzinne, które obejmują 150 działek na osiedlu przy ul. Reymonta i 150 działek na osiedlu Północ. Ceny działek są bardzo korzystne. Połowa została już sprzedana, a druga czeka na nabywców. TBS w Gryfinie oddał w okresie ostatnich ośmiu lat 400 mieszkań. Będziemy też kontynuować nasze tradycyjne imprezy kulturalne, takie jak Włóczykij, Sztukowanie, Dni Gryfina. W przyszłorocznych Dniach Gryfina chcemy dać szansę pokazania się naszym lokalnym zespołom artystycznym. Ma to być święto radości młodych ludzi. Te dni z licznym udziałem turystów wykorzystamy do promocji gryfińskiego biznesu i rzemiosła. - Dziękujemy za rozmowę. listopad - grudzień 2011 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Goleniów - koniunktura trwa W 2002 r. w Goleniowie rozpoczęto uzbrajanie terenów Goleniowskiego Parku Przemysłowego (GPP). Park stał się strategicznym projektem gospodarczym gminy i jednocześnie dużym impulsem dla rozwoju miasta i regionu. Goleniów złapał niesłabnący wiatr w żagle. W okresie od 2002 r. do 2011 r. na terenie GPP zadomowiły się 42 firmy produkcyjne, dodatkowo kilka przedsiębiorstw działa w halach dewelopera Prologis, a zatrudnienie znalazło 1800 osób. Rozwój GPP przyczynił się do ogólnego ożywienia gospodarczego gminy i regionu, czego odzwierciedleniem jest około miliarda złotych, który w tym czasie zainwestowano w Goleniowie (m.in. budowa zakładów przemysłowych, rozbudowa infrastruktury drogowej i komunalnej, rozbudowa portu lotniczego Szczecin-Goleniów). Aby osiągnąć ten cel gmina zainwestowała w GPP ponad 27 mln zł. Samorząd wkłada wiele wysiłku w inwestycje własne, przeznaczając 30% środków budżetowych na inwestycje. Wiele inwestycji o strategicznym znaczeniu realizowanych jest przy wsparciu środków unijnych i innych zewnętrznych środków pomocowych. Łącznie Goleniów pozyskał z tych źródeł prawie 140 mln złotych. Aby lepiej zobrazować informacje zawarte w wykresie należy dodać, że w latach 2001- 2010: -liczba ludności wzrosła o 2141 osób (6,7%), -liczba pracujących wzrosła o 1641 osób (22,6%), -liczba bezrobotnych spadła o 524 osoby (- 22%), -liczba przedsiębiorstw wzrosła o 1000 (31,8%), -budżet gminy po stronie dochodów wzrósł z 38,1 mln zł w 2001 r. do 96,7 mln zł w 2010 r., tj. o 154%. Plany rozwojowe na przyszłość i determinacja w ich realizacji zapowiadają utrzymanie tych trendów i ich dalszą intensyfikację. Nadal prowadzi się prace związane ze wzrostem atrakcyjności parku i przyciągania przedsiębiorców do Goleniowa. W samym mieście trwają prace związane z realizacją projektu „Otwarte Bramy”, którego celem jest rewitalizacja zieleni miejskiej, przebudowa ciągów spacerowych, małej architektury i wprowadzenie elementów edukacyjnych do przestrzeni miejskiej. Prowadzi się działania związane z budową nowego centrum miasta projekt „Serce Miasta”. Oba projekty mają między innymi przybliżyć rzekę Inę mieszkańcom i stworzyć z niej główną arterię życia i codziennego wypoczynku dla goleniowian oraz gości. W planach rozwoju Goleniowa szczególną rolę przypisuje się Inie. Związane to jest nie tylko listopad - grudzień 2011 z jej walorami przyrodniczymi, ale także z historią miasta. Przez ponad 300 lat Goleniów należał do Hanzy. Jest to okres jego najbujniejszego rozwoju, rozwoju, który bez rzeki nie byłby możliwy. Trwa rozbudowa infrastruktury kulturalnej i sportowej, w tym przygotowania do przebudowy portu i przystani jachtowej w Lubczynie. W Polsce jest niewiele gmin tak uhonorowanych różnymi nagrodami i wyróżnieniami za osiągnięcia w rozwoju gospodarczym i społecznym jak Goleniów. Ostatnim znaczącym tego przykładem jest otrzymanie tytułu Laureata w Konkursie „Teraz Polska” w 2011 r. Coraz częściej rozkopane ulice, wymiana instalacji podziemnych, poprawa nawierzchni, na krótką metę utrudniają życie goleniowian, ale świadczą o tym, że miasto żyje i myśli o przyszłości, co służy jego wszystkim mieszkańcom. 15 p r o m o c j a Prezentacje 2011 W „Policach” czwarty kwartał z rzędu na plusie W III kwartale 2011 roku Zakłady Chemiczne ,,Police” S.A. poprawiły wszystkie wyniki finansowe w stosunku do analogicznego okresu z ubiegłego roku. Spółka wciąż umacnia swoją kondycję, na co wpływ ma zarówno wykorzystanie sprzyjających uwarunkowań rynkowych, kontynuowany proces restrukturyzacji, prowadzona od początku roku optymalizacja struktury finansowania, jak i wejście do Grupy Kapitałowej Azoty Tarnów. Z.Ch „Police” S.A. osiągnęły w III kwartale 2011 r. zysk netto na poziomie 44 mln zł, przy przychodach ze sprzedaży w wysokości 587 mln zł, które w stosunku do analogicznego okresu z 2010 roku wzrosły o 12 %. Za 9 miesięcy bieżącego roku Spółka wypracowała zysk przekraczający 164 mln zł, przy przychodach niespełna 1,9 mld zł. - Dobre wyniki „Polic” to zarówno rezultat sprzyjających uwarunkowań rynkowych, jak i konsekwentnej realizacji założonych działań restrukturyzacyjnych i głębokich zmian w działalności Spółki - powiedział Krzysztof Jałosiński, Prezes Zarządu Z.Ch. „Police” S.A. - Pierwsze efekty przynosi także wejście Zakładów Chemicznych „Police” S.A. do Grupy Kapitałowej Azoty Tarnów. - W trzecim kwartale bieżącego roku wynik EBITDA ukształtował się na poziomie 70 mln zł, a za 9 miesięcy bieżącego roku jest to już 241 mln zł - powiedział Wojciech Naruć, Wiceprezes Zarządu ds. Finansowych. To już czwarty kwartał z rzędu, który kończymy z zyskiem, a drugi, na koniec którego wypracowujemy dodatni kapitał obrotowy - podkreślił. Wśród czynników, które wpłynęły na uzyskanie przez Spółkę znaczących korzyści finansowych zna- 16 lazła się realizacja wyższych cen sprzedaży przy jednoczesnym zwiększeniu marż sprzedażowych oraz znaczne osłabienie złotego, które poprawiło rentowność transakcji zagranicznych i ograniczyło dostępność nawozów importowanych na polskim rynku. Widoczne już są pierwsze efekty wynikające z wejścia Zakładów Chemicznych „Police” S.A. do Grupy Kapitałowej Azoty Tarnów. We wrześniu „Police” uruchomiły drugą linię produkcyjną amoniaku, która była dłuższy okres wyłączona z eksploatacji. Korzyści są również widoczne w obszarze finansów Spółki. Istotnym czynnikiem wpływającym na poprawę płynności finansowej Zakładów Chemicznych „Police” S.A. było obniżenie zadłużenia i związanych z nim kosztów finansowych. Wynikało to w szczególności ze spłaty powstałych w latach 2009-2010 zobowiązań wobec PGNiG S.A. oraz Urzędu Marszałkowskiego, jak również z korzystniejszych warunków finansowania oferowanych przez banki Grupie Kapitałowej. Zakłady Chemiczne „Police” S.A. kontynuują wdrażanie Planu Restrukturyzacji. Po trzech kwartałach 2011 r. realizacja inicjatyw w nim zawartych pozwoliła na zwiększenie wyników Spółki o 22 mln zł, co stanowi ponad 37 % założonych na ten rok. W ostatnich miesiącach rozpoczęto dywersyfikację źródeł dostaw gazu ziemnego do Zakładów - dzięki otwarciu nowego interkonektora łączącego polski system gazowy z niemieckim pojawiła się możliwość pozyskania przez „Police” około 40 milionów metrów sześciennych surowca rocznie ilości odpowiadającej 6-7 % rocznego zapotrzebowania Spółki. - Rozpoczynamy dywersyfikację źródeł gazu od kilku procent naszego zapotrzebowania. Liczymy, że w kolejnych latach będziemy mogli pozyskiwać nawet do 25% gazu z innych źródeł. PGNiG S.A. pozostanie jednak głównym dostawcą błękitnego paliwa do Spółki - powiedział Krzysztof Jałosiński, Prezes Zarządu Z.Ch. „Police” S.A. Wyniki za trzeci kwartał stanowią dowód na to, że zainicjowane przez Zarząd długofalowe zmiany były i są niezbędne dla dalszego rozwoju i umacniania pozycji Z.Ch. „Police” S.A. na światowym i polskim rynku, a Spółka odzyskała stabilizację i działa „pod pełnymi żaglami”. Zakłady Chemiczne „Police” S.A. są jedną z największych firm chemicznych w Polsce zaliczanych do grupy Azoty Tarnów. Spółka jest notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W dniu 19 sierpnia 2011 roku w wyniku nabycia przez Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach S.A. 49.500.000 akcji zwykłych na okaziciela Z.Ch. „Police” S.A., odpowiadających łącznie 66 proc. kapitału zakładowego Zakłady Chemiczne „Police” S.A. weszły do Grupy Kapitałowej Azoty Tarnów. listopad - grudzień 2011 p r o m o c j a Prezentacje 2011 ZMPSiŚ SA: port z certyfikatem Początek XXI wieku dla firm to większa niż kiedykolwiek zmienność otoczenia, a co za tym idzie, podniesienie znaczenia zasobów niematerialnych, takich jak wiedza czy informacja. Obserwuje się także coraz wyższe wymagania klientów. Te z kolei powodują wzrost złożoności poszczególnych procesów - zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz przedsiębiorstwa. Nowoczesna firma, chcąc funkcjonować na rynku, powinna umieć dostosować się do tych warunków. Działania dostosowujące mogą dotyczyć podjęcia nowych inwestycji, które wpłyną na poszerzenie oferty usługowej firmy - tego rodzaju działania są łatwe do zauważenia przez klientów. Zmiany mogą jednak dotyczyć także samej organizacji. Działania wewnątrz przedsiębiorstwa, pomimo tego, że są mniej zauważalne przez otoczenie, są równie istotne z punktu widzenia pozycji konkurencyjnej na rynku. Firma decydująca się na tego rodzaju zmiany, dąży przede wszystkim do zapewnienia szybkiego przepływu informacji, łatwiejszej komunikacji pomiędzy komórkami organizacyjnymi. Ponadto kładzie nacisk na znoszenie barier informacyjnych, szybką reakcję na bodźce z wnętrza i z zewnątrz firmy (poprzez wykorzystanie szans i własnego potencjału czy minimalizowanie słabości), a także poprawia kreatywność wszystkich pracowników i ich integrację. Większość tych działań jest możliwa przy dynamicznym spojrzeniu na organizację, a więc przez pryzmat procesów tam realizowanych. Przy czym procesy należy rozumieć jako uporządkowane w czasie ciągi zmian i stanów zachodzących po sobie. W praktyce zarządzania oznaczają one wszystkie te czynności, które składają się na całość działalności danej firmy. Istotne jest, aby proces miał wysoką wartość dla klienta. Podejście procesowe pozwala na rzetelną analizę aktywności całej organizacji, w tym szczególnie w aspekcie jakości. Dzięki temu stanowi podstawę tworzenia systemów zarządzania jakością. W dzisiejszych czasach zarządzanie jakością i środowiskiem stanowi nieodłączny element funkcjonowania przedsiębiorstw. Jednym ze sposobów zarządzania systemem jakości, stosowanym na całym świecie, jest zarzadzanie według standardów ISO. Decyzję o wdrożeniu Zintegrowanego Systemu Zarządzania podjął także Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA. ZMPSiŚ SA to firma od zawsze przyjazna klientom i środowisku naturalnemu. Od niedawna ma potwierdzenie skutecznego i sprawnego systemu zarządzania jakością i środowiskiem - uzyskując w październiku bieżącego roku Certyfikat Zintegrowanego Systemu Zarządzania Jakością wg normy EN ISO 9001:2008 oraz Systemu Zarządzania Środowiskowego wg normy EN ISO 14001:2009. Firma rozpoczęła proces wdrażania Zintegrowanego Systemu Zarządzania w listopadzie ubiegłego roku. System ten obejmuje wszystkie komórki organizacyjne w ZMPSiŚ SA w zakresie „Zarządzanie portami Szczecin i Świnoujście”. Wdrożenie Zintegrowanego listopad - grudzień 2011 Systemu Zarządzania niesie wiele korzyści, zarówno dla portów w Szczecinie i Świnoujściu, jak i dla samej organizacji zarządzającej nimi, z punktu widzenia pozycji firmy na rynku, pracy wewnątrz organizacji, a także warunków ekonomicznych. Uzyskane certyfikaty wzmacniają pozytywny wizerunek ZMPSiŚ SA oraz umacniają pozycję wśród innych portów morskich. Nie bez znaczenia jest także polepszenie komunikacji i obiegu informacji, a także ustalenie jasnych reguł i standardów w postępowaniu pracowników. Jednocześnie eliminacja niezgodności przyczyni się do pozytywnych konsekwencji finansowych. Dla firmy jest to tym większy sukces, że na dzień dzisiejszy ZMPSiŚ SA jest jedynym w Polsce zarządem morskich portów, który uzyskał certyfikat ISO 9001 oraz ISO 14001. Karolina Sagalska-Drozd 17 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Unijne parkingi „Świat Biznesu” rozmawia z Andrzejem Gajdą, prezesem spółki Nieruchomości i Opłaty Lokalne w Szczecinie - Czym zajmuje się kierowana przez pana spółka? - Głównym zadaniem spółki Nieruchomości i Opłaty Lokalne, co określa stosowna uchwała Rady Miasta Szczecina, jest zarządzanie Strefą Płatnego Parkowania. Oprócz tego zajmujemy się zarządzaniem nieruchomościami i pobieraniem opłat targowych. NiOL jest spółką prawa handlowego. Ma zatem osobowość prawną oraz takie narzędzia, które umożliwiają nam podjęcie w przyszłości działań na rzecz rozwiązywania wielu ważnych spraw miejskich bez nadmiernego korzystania ze środków budżetu Szczecina. - Jakie nieruchomości są w gestii NiOL? - Do NiOL został wniesiony wkład niepieniężny na pokrycie kapitału zakładowego w postaci ponad 30 nieruchomości. Są to m.in. budynki, w których mieszczą się ośrodki zdrowia, tak jak np. przy ul. Starzyńskiego czy ul. Ku Słońcu oraz cztery ośrodki wczasowo-rehabilitacyjne. Nieruchomości te są własnością NiOL. Zawieramy umowy z najemcami i czerpiemy w ten sposób zyski. W zamian utrzymujemy te obiekty we właściwym stanie technicznym. Aktualnie przygotowujemy się do modernizacji obiektów służby zdrowia. Mamy czas do 2016 roku na dostosowanie ich do wymogów Unii Europejskiej. Głównie chodzi o poprawę dostępności do przychodni osób niepełnosprawnych. Będzie to nas kosztowało ponad 4 mln zł. Te pieniądze musimy sami wygospodarować. - Przejdźmy teraz do szczecińskiej Strefy Płatnego Parkowania. - Poboru opłat w SPP dokonuje Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Posiłkuje się jednak naszą pomocą. NiOL zarządza siecią parkometrów, zajmuje się administrowaniem i monitorowaniem strefy. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego realizuje program poprawy jakości transportu miejskiego w aglomeracji szczecińskiej. W ramach tego projektu budowany jest system karty miejskiej, oparty o jeden wspólny bilet elektroniczny. Przy pomocy takiej karty można będzie płacić m.in. w parkometrach. Chciałbym, żeby docelowo operatorem karty miejskie, była nasza spółka. W ten sposób poszerzylibyśmy naszą działalność i zwiększylibyśmy dochody. - Chyba każdy szczecinianin, który jeździ samochodem, choć raz był w biurze SPP przy ul. Piłsudskiego. Na dobrą sprawę ciężko jest tam w pobliżu zaparkować samochód... - Niestety, nie posiadamy własnej siedziby. Jest to dla nas bardzo uciążliwe. Na potrzeby SPP wynajmujemy pomieszczania w centrum miasta. My- 18 ślimy jednak o tym, by wybudować siedzibę dla naszej spółki. Jest już nawet koncepcja, by zrobić to w oparciu o budynek zajezdni tramwajowej przy ul. Piotra Skargi. Projekt jest jednak kosztowny, więc najpierw musimy zarobić na to pieniądze. - W Szczecinie brakuje parkingów. Czy myślicie, jak rozwiązać ten problem? - Rozpoczynamy właśnie dyskusję na temat funkcjonowania SPP. Opieramy się o niedawno przeprowadzone badania, opinie mieszkańców i nasze doświadczenia. Chcemy też rozmawiać z samorządowcami, zebrać wszystkie koncepcje i zaprezentować je w formie projektu korekty do istniejącego rozwiązania. Nowe rozwiązania mogą zmierzać w kierunku zmiany funkcjonowania taryf w strefie i jej zasięgu. Dostrzegamy w Szczecinie brak parkingów. W 2009 r. w SPP było 8,5 tys. miejsc parkingowych. Aktualnie w wyniku remontów i prac modernizacyjnych w mieście ich liczba zmalała i wynosi poniżej 8 tys. Będziemy zabiegali o to, by część środków, które pochodzą z SPP, była przeznaczona na rozwiązanie problemu parkowania w mieście. Naszą intencją jest przygotowanie koncepcji i dokumentacji budowy parkingów, tak by w latach 2014-2010 miasto mogło sięgnąć po środki unijne na realizację tych inwestycji. Uważam, że w ten sposób powinien powstać nowoczesny system zarządzania infrastrukturą parkingową. Nasza spółka mogłaby nim zarządzać. - A jakie są pierwsze wnioski z waszych badań nad strefą parkowania? - Nasze badania pokazują, w jaki sposób zmiany taryfowe wpływają na zagęszczenie samochodów w całej strefie. Kiedy został podniesiony abonament w najdroższej strefie A, to kierowcy zaczęli częściej parkować w tańszej strefie B i zaczęło w niej brakować miejsc. To samo dzieje się na obrzeżach strefy: poza jej granicami jest bardzo duże zagęszczenie samochodów. Ideą Strefy Płatnego Parkowania jest zaś wywołanie rotacji. Pewne sprawy musimy więc na nowo przedyskutować i zastanowić się dla przykładu nad korektą funkcjonowania systemu abonamentowego. - Przed nami zima. Czy grozi nam paraliż SPP, jeśli spadnie dużo śniegu? - Za odśnieżanie miasta odpowiada Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Poprzednio jednak pracowałem w ZDiTM i zajmowałem się m.in. tą sprawą. Powiem z całą odpowiedzialnością, że od ubiegłego roku wypracowaliśmy dobry system. Polega on na tym, że ZDiTM podpisuje umowę na odśnieżanie ulic miasta i oddzielnie zleca zimowe oczyszczanie miejsc parkingowych w SPP. -Dziękujemy za rozmowę. listopad - grudzień 2011 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Biznes społecznie odpowiedzialny (CSR) kwestią mody czy szansą na dynamiczny rozwój przedsiębiorstwa? „Postępuj zawsze tak, abyś mógł chcieć, by zasada twego postępowania była prawem powszechnie obowiązującym. Postępuj tak, aby ludzkość nigdy tobie ani innym jednostkom nie służyła za środek, lecz zawsze była celem”. /Immanuel Kant/ - Biznes społecznie odpowiedzialny (CSR) kwestią mody czy szansą na dynamiczny rozwój przedsiębiorstwa? - Biznes społecznie odpowiedzialny (ang. Corporate Social Responsibility) to prowadzenie działalności gospodarczej w sposób przejrzysty, z uwzględnieniem zasad etycznych, w poczuciu odpowiedzialności za klienta, pracownika, inwestora, udziałowca, społeczeństwo, środowisko itp. Firma społecznie odpowiedzialna to taka, która dba o stosunki z pracownikami i relacje pomiędzy nimi, zwalcza korupcję, dba o konsumenta (tj. stosuje uczciwe praktyki), przestrzega istniejących przepisów prawa, wspierania społeczność, chroni środowisko. W ostatnich latach dostrzega się rosnące zainteresowanie wśród polskich przedsiębiorców normami, praktykami i działaniami w obszarze biznesu społecznie odpowiedzialnego jako narzędzia budowania przewagi konkurencyjnej, tworzenia i wzrostu wartości. Rosnąca chęć wdrażania przez polskie przedsiębiorstwa praktyk CSR wynika z szeregu korzyści, jakie one generują, w tym przede wszystkim rosnąca świadomość o wyraźnym wpływie odpowiedzialności społecznej na wzrost wyników finansowych. Ponadto wraz z implementacją zasad CSR do strategii firmy można oczekiwać takich korzyści ekonomicznych, jak m.in.: wyższą zdolność do przyciągania kapitału, partnerów, klientów itp., obniżony poziom ryzyka i kosztów, lepszy wizerunek i reputację, budowanie przewagi konkurencyjnej, zwiększenie wydajności i jakości, wzrost sprzedaży i lojalności konsumentów, większą lojalność pracowników i ciągłość ich zatrudnienia. - Czy w czasach kryzysu globalnego, kiedy istnieje wszechobecny trend i konieczność cięcia kosztów warto zajmować się praktykami CSR? - Prognozowano, że wraz z kryzysem nastąpi „upadek” zaangażowania w CSR. Nic jednak bardziej listopad - grudzień 2011 mylnego… Globalny kryzys zweryfikował podejście przedsiębiorców do biznesu, w tym do praktyk CSR. Wzrosło znaczenie „zaufania”. CSR staje się nie tylko modą, ale koniecznością, niezbędnym elementem strategii biznesowej na coraz bardziej konkurencyjnym rynku. Zaufanie ma konkretną wartość Przedsiębiorstwa, które respektują zasady biznesu społecznie odpowiedzialnego, zyskują zaufanie w szerokim kręgu interesariuszy. Według badania Edelman Trust Barometr 2011, zaufanie chroni wizerunek przedsiębiorstw. Jeżeli firma nie cieszy się zaufaniem, to negatywna informacja na jej temat podana do wiadomości publicznej zostanie zapamiętana i przyjęta za prawdę przez ponad połowę (57%) odbiorców już po jednokrotnym lub dwukrotnym jej usłyszeniu. Konsumenci stają się bardziej świadomi, rządni zaufanych źródeł informacji, kooperacji z firmami powszechnie zyskującymi szacunek. 85% respondentów przyznaje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy nabyli wyroby lub usługi od firm, którym ufali, a 73% stwierdza, że świadomie nie kupili wyrobów lub usług od firm, którym nie ufali. Działania firm w zakresie biznesu społecznie odpowiedzialnego stają się standardem dla nowoczesnych firm, które dążą do wzrostu konkurencyjności i nastawione są na innowacyjność. Idea biznesu społecznie odpowiedzialnego dynamicznie się rozwija. Prognozuje się, że specjaliści od wdrażania systemów CSR będą wkrótce pracownikami „na wagę złota”. prof. zw. dr hab. Juliusz Engelhardt dr Małgorzata Porada-Rochoń Katedra Ekonomiki Przedsiębiorstw Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług US 19 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Europejski biznes Radex, firma Tomasza i Zbigniewa Nagayów zaopatruje w urządzenia i środki czystości największe zakłady przetwórstwa spożywczego w Polsce i Europie. Teraz jej właściciele rozpoczęli ekspansję na Wschód. Firma z główną siedzibą w Kamieńcu (gmina Kołbaskowo) działa od ponad 20 lat. Znana jest z produkcji wysokiej jakości środków do mycia i dezynfekcji, używanych w ubojniach, zakładach mięsnych, rybnych i mleczarniach. Nową gałęzią działalności jest spółka-córka Radex Serwis, która zajmuje się czyszczeniem linii produkcyjnych i całych zakładów branży spożywczej. - To trudna i odpowiedzialna praca. Hale produkcyjne muszą być profesjonalnie myte i dezynfekowane co noc, tak, aby rano mogły rozpoczynać produkcję - wyjaśnia Zbigniew Nagay. W Polsce klientami firmy Radex jest ok. 800 firm, w tym duże zakłady, takie jak Drosed w Siedlcach czy zakłady mięsne należące do grupy Animex w Opolu. Nową branżą są mleczarnie. Firma z Kamieńca kompleksowo obsługuje największe szczecińskie firmy mięsne - Agryf i Drobimex. Rosja i Turcja na celowniku Drugim segmentem produkcji firmy Radex są urządzenia służące do czyszczenia i zachowania higieny w zakładach przetwórstwa spożywczego. 80 proc. z nich trafia do odbiorców zagranicznych. Prawdziwym hitem eksportowym są centralne systemy mycia składające się z montowanych na stałe w zakładach spożywczych pomp, systemów sterowania i myjek. Rozwiązania oferowane przez Radex obejmują zarówno pojedyncze pompy, jak i ich całe zestawy, pozwalające obsłużyć nawet największe obiekty. Firma ma na koncie już ok. 500 sprzedanych systemów mycia i należy do grona największych graczy w tej branży w Europie. 20 Jeszcze kilka lat temu 25-30 proc. eksportu trafiało do Hiszpanii. Obecnie, po zawirowaniach w światowej gospodarce, zamówień z Półwyspu Iberyjskiego jest mniej. Bracia Nagayowie zaczynają więc eksplorować nowe rynki. Jednym z nich jest Rosja. - Dwukrotnie wzięliśmy udział w targach Agroprodmasz w Moskwie i okazało się, że to właściwy kierunek. Mamy już w Rosji kilku dystrybutorów. Trzeba pamiętać, że to ogromny rynek, a tamtejsze firmy chętnie korzystają z najnowszych rozwiązań - mówi Zbigniew Nagay. - Oprócz Rosji obiecującym kierunkiem jest Turcja. To kraj niedoceniany z punktu widzenia biznesu, mimo że rozwinął się on bardzo gospodarczo. Są tam ogromne zakłady branży spożywczej. 20 lat biurko w biurko Historia Radeksu sięga przełomu lat 80. i 90., kiedy Zbigniew Nagay, absolwent Wydziału Technologii i Inżynierii Chemicznej Politechniki Szczecińskiej pracował na uczelni. Po godzinach produkował z kolegami małe ilości preparatów higienicznych, które następnie sprzedawał do sklepów. Skala działalności wzrosła, gdy w sprzedaży wsparł go młodszy brat Tomasz, absolwent Wydziału Inżynieryjno-Ekonomicznego Transportu Politechniki Szczecińskiej. Bracia jeździli po Polsce i sprzedawali swoje produkty w ilości kilku ton miesięcznie. Firma rosła, a kolejne wynajmowane siedziby stawały się za ciasne. Po 12 latach Nagayowie kupili zrujnowany PGR. Po kapitalnym remoncie powstała obecna siedziba ich firmy. Do dzisiaj w biznesie otaczają się kolegami ze studiów, którzy dzisiaj są w ich firmie pracownikami i dyrektorami. Bracia Nagayowie od 20 lat pracują obok siebie, zawsze w jednym biurze. - Oczywiście są między nami różnice zdań, wynikające choćby z różnego podejścia, spojrzenia czy wieku. Prowadzimy intensywne dyskusje, a koncepcje rozwoju firmy ucierają się i rodzą w bólach. Ale od 20 lat radzimy sobie i nie planujemy stawiać między naszymi biurkami żadnej ściany - mówią zgodnie. Oprócz zdobywania nowych rynków zagranicznych właściciele firmy planują zbudowanie nowej hali produkcyjnej w Kamieńcu: - Umożliwi to nam być może kontakty z dużymi graczami na rynku, którzy sami dostarczają środki chemiczne. Być może rozszerzymy też asortyment produktów ze stali nierdzewnej, bo przecież można jej używać nie tylko w przemyśle spożywczym, ale też np. w branży budowlanej. Ambicje braci Nagayów wykraczają poza działalność biznesową. Od czasów studiów towarzyszy im bowiem miłość do koszykówki. Jest ona tak silna, że od dwóch lat ich firma sponsoruje pierwszoligową drużynę AZS Radex Szczecin. - Gdy rozpoczynaliśmy współpracę, drużyna była w drugiej lidze. Awansowaliśmy do zaplecza ekstraklasy i dzisiaj do sali SDS w Szczecinie przychodzi kibicować po kilkuset kibiców koszykówki - mówi z dumą Zbigniew Nagay. listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 21 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Bank o ludzkiej twarzy Lider bizesu GBS Bank, który swoją działalność prowadzi w województwie zachodniopomorskim i lubuskim, tym razem został nagrodzony certyfikatem Lubuskiego Lidera Biznesu w kategorii duże firmy. Jest kilka atutów, które zapewniają dobre wyniki i wysoką pozycję banku w dwóch województwach. Bank jest bezapelacyjnie liderem banków spółdzielczych w północno-zachodniej Polsce. Jak to się dzieje, że od lat zajmuje tak wysoką pozycję? Duży wpływ na to ma przemyślana i nastawiona na rozwój strategia. Bez niej większość działań może mieć charakter jedynie przypadkowy i chaotyczny. Duży wpływ na sukcesy banku ma również bliska współpraca z Grupą BPS, czyli z bankiem zrzeszającym. Dzięki niej bank jest w stanie poradzić sobie w projektach, które normalnie byłyby dla pojedynczego podmiotu zbyt dużym obciążeniem. W ten sposób GBS Bank poszerza grono swoich klientów, zdobywa nowe rynki, a przede wszystkim doświadczenia, które dla instytucji są bardzo cenne. Współpraca z Grupą BPS to również dostęp do nowoczesnych narzędzi finansowych, sprofilowanych idealnie do potrzeb rynku. Dużym atutem banku jest również potencjał ludzki. Bank zatrudnia około 250 pracowników. Ich kompetencje, doświadczenie i znajomość klienta to niewątpliwie cenna wartość. Warto dodać, że 65-letnie doświadczenie GBS Banku zostało po raz kolejny nagrodzone, tym razem przez Zachodnią Izbę Przemysłowo-Handlową oraz Media Regionalne. Celem konkursu Lubuski Lider Biznesu była promocja najlepszych firm, których osiągnięcia mogą stanowić wzór do naśladowania. Sinicuik Eliza Chojnacka, autorka „Nieporządnej?” pracuje nad ukończeniem kolejnej książki pt. „Sinicuik”. Taki sam tytuł miał konkurs zorganizowany dla pań, którego Jedno zdjęć z sesji Sinicuik. 22 główną nagrodą było wzięcie udziału w sesji, z której jedno zdjęcie trafi na okładkę książki. - Książka to dla mnie treść, ale również jej opakowanie, czyli okładka. To ona ma uwieść czytelnika. To dzięki niej rozpoczyna się romans z nim. Zależy mi, żeby całość była ciekawa, wyjątkowa, po prostu moja - mówi Eliza Chojnacka, autorka, która na co dzień pracuje w centrali GBS Banku w Barlinku. Tym razem autorka nawiązała współpracę z Adamem Fedorowiczem - fotografem, Majką Holcman, która zadbała o wizaż i scenografię sesji. Sponsorami byli m.in. hotel Silver, Szczecin 2016 oraz GBS Bank. Do udziału w sesji zostały zaproszone: Monika Dorenda ze Szczecina, Karolina Zakrzewska z Poznania, Karolina Konieczna z Gdyni oraz Marta Grzegorczyk z Gryfic. Miejscem sesji była klimatyczna willa Lenza. Różnorodność fotografii, interesujące ujęcia, magiczne barwy sprawiły, że wybór tego jedynego zdjęcia był bardzo trudny. Jakie zdjęcie zostało wybrane? Musimy poczekać do ukazania się książki na rynku wydawniczym. listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 23 24 listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 25 Koktajl biznesowy Fot. archiwum r e g i o n i g o s p o d a r k a „Świat Biznesu” przy tym był Powstaje Centrum Nanotechnologii 3 października z udziałem marszałka zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza i rektora Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technolo- gicznego prof. Włodzimierza Kiernożyckiego odbyła się uroczystość podpisania aktu erekcyjnego Centrum Dydaktyczno-Badawczego Nanotechnologii Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Budynek centrum zlokalizowany został w Szczecinie przy al. Piastów naprzeciwko rektoratu ZUT. W nowym obiekcie na powierzchni około 10 tys. mkw. mieścić się będą nowoczesne sale dydaktyczne, laboratoria, czytelnia oraz aula, która pomieści 500 studentów. Centrum stanie się zespołem 72 laboratoriów dydaktycznych, w których prowadzone będą zajęcia (wykłady, seminaria i laboratoria) z nowoczesnych kierunków studiów takich m.in. jak inżynieria materiałowa, biotechnologia, a zwłaszcza nanotechnologia. Inwestycja warta ponad 44 mln złotych zostanie sfinansowana ze środków Unii Europejskiej, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko oraz częściowo z budżetu państwa. Głównym projektantem centrum jest Studio A4 Stanisława Kondarewicza, zaś generalnym wykonawcą inwestycji jest renomowana warszawska firma budowlana Erbud. Inwestycja zostanie zakończona do końca września 2012 roku, co oznacza, że pierwsi studenci i pracownicy nauki pojawią się w nowym budynku w roku akademickim 2012/2013. (wab) Szczecińska Ekonomia ma 65 lat Fot. Ł. Pawłowska Naukowcy, absolwenci i studenci Uniwersytetu Szczecińskiego świętowali jubileusz funkcjonowania wyższego szkolnictwa ekonomicznego na Pomorzu Zachodnim. Uroczystości rocznicowe odbyły się na Wydziale Zarządzania i Ekonomiki Usług US przy ul. Cukrowej. Najbardziej emocjonującym momentem były spotkania absolwentów z promotorami i ko- 26 legami ze studiów. Podczas uroczystości otwarta została również wystawa poświęcona historii wydziału ekonomicznego. Dziekan wydziału, prof. Piotr Niedzielski podkreślił w swoim przemówieniu znaczenie szkolnictwa ekonomicznego dla rozwoju miasta i regionu: - Mamy doświadczenie i potencjał, a nasi absolwenci są naszą najlepszą wizytówką - mówił. - Jestem przekonany, że dyplom naszego wydziału pozwala osiągnąć sukces w życiu zawodowym i prywatnym. Początek wyższego szkolnictwa ekonomicznego w Szczecinie datuje się na rok 1946 i związany jest z utworzeniem tu filii Akademii Handlowej w Poznaniu, która cztery lata później przekształcona została w Wyższą Szkołę Ekonomiczną. W roku 1955 powstaje Politechnika Szczecińska, a WSE zostanie do niej włączona jako Wydział Inżynieryjno-Ekonomiczny Transportu Drogowego. W 1985 roku, po utworzeniu Uniwersytetu Szczecińskiego, wydział zostaje przeniesiony do nowej uczelni i zostaje przekształcony w Wydział Ekonomiczny, z którego następnie wyodrębniony zostaje Wydział Transportu i Łączności. W roku 1999 zmienia on nazwę na Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług i zostaje przeniesiony do budynku przy ulicy Cukrowej 8, gdzie funkcjonuje do dzisiaj. Równoległy wydział ekonomiczny funkcjonuje natomiast przy ul. Mickiewicza 64 pod nazwą Wydział Nauk Ekonomicznych i Zarządzania. (PŁ) listopad - grudzień 2011 i r e g i o n Fot. Jerzy Giedrys Władze, naukowcy, działacze gospodarczy i przedsiębiorcy chińskiej prowincji Guangdong spotkali się ze swoimi zachodniopomorskimi odpowiednikami. Trzydniowa wizyta chińskiej delegacji w Szczecinie (23-25 października) związana była z dziesięcioleciem współpracy województwa zachodniopomorskiego i prowincji Guangdong. - Interesuje nas import urządzeń mechanicznych i elektrycznych, produktów chemicznych i surowców. My natomiast będziemy kontynuowali eksport elektroniki i tekstyliów - mówi o kierunkach wymiany handlowej Wu Jun, wicedyrektor Wydziału Handlu Zagranicznego Prowincji Guangdong i zaprasza polski biznes do bezpośrednich inwestycji w prowincji, Licząca 104 mln mieszkańców prowincja Guangdong dysponuje rozwiniętym przemysłem i 143 portami, które składają się na 30 proc. zdolności przeładunkowej Chin. Władze deklarują coraz większe otwarcie i ułatwienia dla biznesu i zapraszają m.in. do wzięcia udziału w największych w Chinach targach, które odbywają się w Kantonie. - Obroty handlowe między prowincją Guangdong a Polską wzrosły w ciągu dziesięciu ostatnich lat 11-krotnie do ponad 2 mld dolarów rocznie - zwraca uwagę gubernator Huang Huahua. Jest to jednak wymiana asymetryczna. Wartość polskiego eksportu wynosi bowiem zaledwie ok. 10 proc. wartości importu. Udział w nim województwa zachodniopomorskiego nie jest znany. g o s p o d a r k a Polsko-chińska dekada W trakcie wizyty chińskich gości podpisana została umowa o współpracy pomiędzy Uniwersytetem Szczecińskim i Uniwersytetem Studiów Zagranicznych w Kantonie. Już dziś naukowcy z obu uczelni prowadzą wspólne badania geofizyczne na Morzu Południowo-Chińskim. Umowa przewiduje m.in. wymianę studentów i doktorantów. (mab) Hanza Tower będzie najwyższy listopad - grudzień 2011 jest liderem na stołecznym rynku mieszkaniowym, gdzie prowadzi działalność od 1993 roku. W 2007 roku spółka zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. SG Fot. M. Abkowicz Firma JW Construction zaczęła budowę w miejscu dawnych zakładów odzieżowych Dana. Planowana powierzchnia użytkowa przeszklonego budynku biurowego o nazwie Hanza Tower to ok. 34 tys. mkw. Budynek będzie posiadał 25 kondygnacji naziemnych i trzy podziemne, przeznaczone na parking z niemal 400 miejscami. Trwają już prace nad komercjalizacją przestrzeni biurowca. Większość powierzchni Hanzy stanowić będzie część biurowa. Każde z pięter ma 700 mkw. W budynku zaplanowano część handlową i kilka sal konferencyjnych oraz zlokalizowaną na 25. piętrze restaurację z tarasem widokowym. W sąsiadującym ze szklanym gigantem (będzie to najwyższa budowla w Szczecinie) budynku znajdzie się hotel. - Mogę powiedzieć, że będzie to hotel pięciogwiazdkowy - mówi Józef Wojciechowski, przewodniczący rady nadzorczej JW Construction. Hanza Tower ma zostać oddana do użytku w 2014. Jej budowa będzie kosztowała przeszło 200 mln zł. J.W. Construction Holding S.A. to największy polski deweloper mieszkaniowy, obecny przede wszystkim w Warszawie, ale także w Katowicach, Łodzi i Gdyni oraz za granicą. Spółka 27 Fot. M. Abkowicz g o s p o d a r k a i r e g i o n Wszystko dla kuchni Pokazy kulinarne prowadzone przez znanego mistrza kulinarnego Roberta Sowę były atrakcją wrześniowych targów Wszystko dla Domu. Impreza organizowana po raz 20. przez Międzynarodowe Targi Szczecińskie jak zwykle koncentrowała się na konkretnej tematyce. Tym razem O zdrowiu na Uniwersytecie PKB wciąż są niskie w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej. Zainteresowanie uczestników forum wywołała debata publicystyczna o wzajemnych stosunkach pacjentów, usługodawców i płatnika. Dariusz Guziak, dyrektor Szpitala Powiatowego w Goleniowie, mówił o pierwszych doświadczeniach komercjalizacji, która ułatwia podejmowanie decyzji, co powinno skutkować poprawą jakości usług. Dr Paweł Gonerko, wicedyrektor ds. medycznych publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „Zdroje” zapewniał z kolei, że szpital osiąga już wysoką jakość medyczną, której nie zawsze towarzyszy jakość usług socjalnych. Forumowiczów rozczarowało wystąpienie Piotra Brombera, zastępcy dyrektora lubuskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, który nie wyszedł poza urzędowe ogólniki. Organizatorami forum był obok WNEiZ US - oddział wojewódzki Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa. (wab) Fot. Jerzy Giedrys Przez dwa dni 24 i 25 października o problemach służby zdrowia rozmawiali uczestnicy III Bałtyckiego Forum Zdrowia. Motywem przewodnim tegorocznego forum stało się zarządzanie jednostkami ochrony zdrowia w warunkach niepewności. Głównym moderatorem Forum była prof. Iga Rudawska, kierownik Zakładu Ekonomiki Ochrony Zdrowia Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego. W wykładzie inauguracyjnym Agnieszka Szpara, prezes firmy Continuum Care z Warszawy zwróciła uwagę na to, że w dzisiejszych realiach gospodarczych liczy się umiejętność przewidywania zmian, gdyż główny płatnik publiczny potrafi zdestabilizować rynek usług medycznych. - Mimo że rynek medyczny rośnie - wyjaśniała pani prezes - nakłady na ochronę zdrowia w wysokości 7 proc. było to wyposażenie kuchni. W konkursie „Kuchnia Marzeń” wystartowały cztery firmy, które przygotowały aranżacje kuchenne. Wygrała ekspozycja firmy Pavlus i to w jej kuchni odbyły się pokazy kulinarne Roberta Sowy. Jury tradycyjnie wybrało też najlepsze wyroby prezentowane na targach. Medal otrzymały oryginalne szklane grzejniki Hotglass zgłoszone przez firmę AMD i kocioł Reto Duo prezentowane przez firmę Aldom. Wyróżnienia otrzymały rynkowe nowości: drzwi firmy Zeromur, które są zlicowane ze ścianą i pozwalają na ciekawą aranżację wnętrz i Smartsauna - łatwa w montażu i mobilna sauna zgłoszona przez firmę Klafs. Atrakcją targów była Strefa Designerów, w której swoje projekty i pomysły zaprezentowało łącznie czternastu młodych projektantów wnętrz oraz architektów krajobrazu z województwa zachodniopomorskiego. W ramach Strefy Designerów odbyło się również szkolenie: „Ochrona wzornictwa przemysłowego w prawie unijnym i polskim”, przygotowane dla przedsiębiorców i projektantów wzorów przemysłowych. Spotkanie poprowadzili eksperci z warszawskiej kancelarii rzeczników patentowych Patpol. mab 28 listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 i r e g i o n Fot. S. Gracz Galeria Kaskada otrzymała nagrodę dla najlepszego centrum handlowego w konkursie organizowanym przez magazyn poświęcony rynkowi nieruchomości w krajach Europy Środkowowschodniej „CiJ Journal”. Laureaci konkursu zostali nagrodzeni podczas uroczystej październikowej gali, która odbyła się w warszawskim Hotelu InterContinental. W tegorocznej, jubileuszowej 10. edycji konkursu przyznano nagrody w 13 kategoriach. Galeria Kaskada została nagrodzona przez niezależne jury spośród czterech nominowanych centrów handlowych w kategorii Best Shopping Center Development. - To dla nas ogromne wyróżnienie i dowód na to, że Galeria Kaskada spełnia pokładane w niej nadzieje. Niezwykła lokalizacja, doskonały dobór najemców oraz młoda i nowoczesna koncepcja architektoniczna sprawiają, że już stała się ona najpopularniejszym centrum handlowym w regionie. Jesteśmy niezwykle dumni z nagrody, która stanowi potwierdzenie najwyższych standardów, jakie oferujemy naszym klientom - mówi Monika Pyszkowska, dyrektor Galerii Kaskada. Otwarta we wrześniu tego roku Galeria Kaskada mieści 140 sklepów, kawiarni i restauracji. Architektura i nazwa galerii nawiązują do znanego centrum rozrywkowego „Kaskada”, które zostało zniszczone w pożarze w 1981 roku. Właścicielem wartego ok. 190 milionów g o s p o d a r k a Nagrodzona Kaskada euro (ok. 845,5 milionów złotych) projektu jest ogólnoeuropejski fundusz nieruchomości „ECE European Prime Shopping Centre Fund”, a centrum zarządza firma ECE Projektmanagement Polska. Kamień węgielny pod inwestycję położono 20 września 2010 r., a uroczyste otwarcie miało miejsce 28 września 2011 r. SG 29 p r o m o c j a Prezentacje 2011 Dwadzieścia lat minęło… „Świat Biznesu” rozmawia z Mirosławem Sobczykiem, prezesem zarządu Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowego Zapol w Szczecinie Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowe ZAPOL 71-062 Szczecin, al. Piastów 42 tel. 91/4351900 e-mail: [email protected] www.zapol.com.pl 30 - Kierowana przez pana firma liczy już sobie 20 lat. Jakie były początki? - Dwadzieścia lat temu rozpoczął się proces transformacji ustrojowej i gospodarczej. Mieliśmy wtedy po trzydzieści kilka lat, dużo optymizmu i chęci pozytywnego działania. Zdecydowaliśmy się wraz z moim wspólnikiem Bogusławem Dmochowskim na wspólne rozpoczęcie działalności gospodarczej. Założyliśmy spółkę cywilną, którą następnie przekształciliśmy w spółkę jawną. Przeczytaliśmy ogłoszenie w prasie, że Politechnika Szczecińska wynajmuje zakład poligraficzny. Wygraliśmy przetarg i wynajęliśmy budynek o powierzchni 500 metrów kwadratowych wraz ze zdezelowanymi maszynami. Zaczęliśmy się zastanawiać, co z tym fantem zrobić? Rozpoczęliśmy działalność na 50 metrach, ale już po roku zagospodarowaliśmy całą powierzchnię. Był to okres, gdy koniunktura sprzyjała odważnym decyzjom. Mój wspólnik i równocześnie wiceprezes firmy jest z wykształcenia inżynierem poligrafem, ja zaś byłem absolwentem studiów magisterskich z zakresu ekonomii, miałem doświadczenie w kierowaniu organizacją młodzieżową, a więc zespołami ludzkimi. Bogusław znał się na technologii, ja zaś na zarządzaniu i ekonomii. Udało nam się stworzyć zgrany duet, który kieruje firmą do dziś. - W Polsce przywracano wówczas znaczenie pojęciu reklama, gdyż zaczął się tworzyć rynek konsumenta, miast rynku producenta, jak to było w okresie socjalizmu realnego. - Zgadza się. Ludzie zaczęli przekonywać się, że reklama jest rzeczywiście dźwignią handlu i gospodarki, że nie sztuką jest coś wyprodukować, lecz sztuką jest coś sprzedać. W tym pionierskim dla prywatnego biznesu okresie zaczęły zgłaszać się do nas firmy z różnymi zamówieniami reklamowymi, ale przede wszystkim zlecano nam druk wizytówek, listowników, kopert, pieczątek, czyli tego wszystkiego, co konieczne było do funkcjonowania nowo powstających firm. - A czym jest Zapol dziś, po 20 latach funkcjonowania na wolnym rynku? - Dziś jest to firma o szerokim spektrum działalności. Zajmujemy się reklamą, promocją, wydawnictwami i oczywiście poligrafią. Dla naszych klientów realizujemy kompleksowe projekty od koncepcji do druku. Wykonujemy usługi na zamówienie klientów, ale prowadzimy też własną działalność wydawniczą i sprzedaż komercyjną. Z wydawnictw wykonywanych na zlecenie kilka lat temu wygraliśmy m.in. przetarg zorgani- zowany przez kancelarię Prezydenta RP na album pt. „Okrągły Stół”. Wydawnictwo to składało się z czterech tomów wydanych w niezwykle starannej oprawie edytorskiej. Jeśli chodzi o własne wydawnictwa prasowe, zaczynaliśmy od „Obserwatora Zachodniopomorskiego”. Przekształciliśmy go w opiniotwórczy miesięcznik pt. „Obserwator Morski”, branżowy magazyn związany z gospodarką morską, logistyką, transportem i turystyką. Na rynku bardzo dobrze postrzegane są nasze wydawnictwa turystyczne w postaci informatorów, a szczególnie albumów książkowych. Wydaliśmy na przestrzeni 20 lat całą serię albumów o regionie, albumy tematyczne, związane z przyrodą i historią Szczecina. Jednym z najnowszych naszych wydawnictw jest album „Szczecin w PRL”. Mamy też na swoim koncie całą paletę książek dla dzieci opowiadających o wędrówkach po Szczecinie i województwie z naszą maskotką Gryfikiem. - Ile osób pracuje w dzisiejszym Zapolu? - Zatrudniamy na pełnych etatach ok.70 osób. Kolejne 30, w tym wielu twórców, współpracuje z nami na podstawie umów o dzieło. Ze względu na to, że w pobliżu Szczecina nie ma żadnej zawodowej szkoły poligraficznej, sami kształcimy pracowników! Starszy fachowiec uczy młodego pracownika. Podobnie gruntowne szkolenie przechodzą sprzedawcy z działu marketingu i sprzedaży. Ich praca jest niezwykle trudna i stresująca. W skali roku „przerabiamy” 20 tysięcy zleceń. A do tego klient dziś oczekuje profesjonalnej obsługi. - Porozmawiajmy o przyszłości. Co czeka firmę na progu kolejnego dwudziestolecia? - Chcemy w przyszłym roku przekształcić spółkę jawną, jaką jest obecnie Zapol, w spółkę z o.o. Myślimy o powolnym przekazywaniu sterów firmy w ręce naszych następców. Branża poligraficzna jest bardzo dynamiczna i kosztotwórcza. Należy więc sukcesywnie modernizować park maszynowy, sprzęt i oprogramowanie komputerowe. Na przestrzeni najbliższych dwóch lat zbudujemy kolejną halę produkcyjną, w której znajdą miejsce kolejne maszyny gwarantujące nam konkurencyjność na rynku. Chcemy bowiem w dobie totalnej konkurencji doprowadzić do pewnej specjalizacji firmy i rozwinąć druk luksusowych wydawnictw ze skomplikowanymi oprawami introligatorskimi. - Dziękując za rozmowę, gratulujemy konsekwencji i udanego rozwoju firmy. listopad - grudzień 2011 zapol zyczenia A5 DRUK.pdf 1 11/9/2011 11:08:25 AM Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, pomyślnego, pełnego optymizmu i sukcesów Nowego Roku 2012, życzy swoim Klientom, Partnerom, Kontrahentom i Przyjaciołom, obecna z Wami już od 20 lat Grupa Reklamowa ZAPOL KREDYT GOTÓWKOWY 100 ZŁ W PREZENCIE RATA 19 ZŁ ZA KAŻDY 1000 ZŁ ŚWIĘTUJ 1 9999 bzwbk.pl Pierwszy portal zachodniopomorskiego biznesu W NAJLEPSZE! Aktualności Sylwetki przedsiębiorców Prezentacje firm Biznesmeni po godzinach Decyzja kredytowa i oprocentowanie kredytu uzależnione są od wyniku badania zdolności kredytowej, symulacja raty dotyczy stawki 10,99%, dla której RRSO wynosi 11,73% (kwota 5000 zł, 72 równe raty). Promocja „100 zł w prezencie” trwa od 2.11.2011 r. do wyczerpania puli nagród w postaci kart prepaid, jednak nie dłużej niż do 31.12.2011 r. i dotyczy kredytów udzielanych w wysokości od 3000 zł. Szczegóły oferty, informacja o opłatach i prowizjach, oprocentowaniu oraz regulamin promocji dostępne w placówkach BZ WBK. 1 9999 – opłata wg cennika operatora. Stan na 2.11.2011 r. listopad - grudzień 2011 31 f e l i e t o n Rozważania na czasie PR czy RP? Wybory za nami… W wyborach do Senatu poparło mnie (kandydata wolnego, niezależnego, bezpartyjnego) aż prawie 30 tysięcy szczecinian i policzan… Co dalej? Public relations, żonglerka słowami i liczbami, kreatywna księgowość (ukłony? dla ministra JR!!!), postpolityka, partiokracja, ściema, kunktatorstwo, zaniechania, tematy zastępcze, zaklinanie rzeczywistości... czy jednak: - efektywna, etyczna i estetyczna - realna polityka (Realpolitik, real policy)… RP to również nasza wspólna Rzeczpospolita Polska… Według prof. Krzysztofa Rybińskiego - jesteśmy dziesiątym - wśród około 200 - najbardziej zadłużonych państw świata… Co dalej z polskim kapitalizmem? I co z dalej z tzw. zieloną wyspą? Czy spowolnienie zmieni się w recesję? Najważniejsze, najciekawsze, najtrudniejsze są finanse. Kolejne światowe (G-20) i europejskie szczyty (Summits), kolejne nadzieje i złudzenia… Czy w Polsce nowej/starej koalicji rządowej uda się tym razem więcej niż poprzednio? Odważne zmiany - przynajmniej zdaniem wielu ekonomistów - są konieczne, ale czy możliwe? Czy reform (cięć, oszczędności…) rzeczywiście chcą Grecy, Portugalczycy, Hiszpanie, Irlandczycy, Włosi? Czy reform chcą miliony Polaków? Jak rozpocząć proces trwałego ograniczania deficytu i zadłużenia? Jak to zrobić, aby to, co powinno rosnąć, rosło, a to, co powinno maleć, malało… Wielu zastanawia się czy kraje (regiony), które produkują coraz mniej (nie dotyczy to Azji, z Chinami na czele!!!) mają przyszłość? Globalny kryzys potwierdza, że państwa,w których nie znajdują się centra decyzyjne (centrale) dużych firm są jedynie przedmiotem współczesnej gry gospodarczej. Dobra, inteligentna, efektywna polityka gospodarcza polega na dążeniu do zróżnicowanej gospodarki, odpornej na szoki kryzysowe. Najlepszą polityką gospodarczą nie jest brak polityki gospodarczej, a tak do niedawna twierdziło niemało prominentnych ekonomistów, również w Polsce. Coraz mniej przekonujące staje się niedawne neoliberalne hasło „kapitał nie ma narodowości”… Jednak on ją ma…!!! PS Occupy Wall Street… Czy soboty - 15 i 22 października - dni buntu „oburzonych”(Main Street - 99%?) przejdą na dłużej do historii jako początek czegoś nowego i ważnego? Łatwiej powiedzieć przeciwko czemu jesteśmy, trudniej - czego chcemy. Kapitalizm tak, wypaczenia nie… O patologiach Wall Street, o Goldman Sachs i tzw. neoliberalnym, kasynowym kapitalizmie napisano i powiedziano prawie wszystko, W Polsce głównie Grzegorz W. Kołodko, a w USA - Noam Chomsky, Naomi Klein, David Korten, Paul Krugman, Nouriel Roubini, Jeffrey Sachs, Joseph Stiglitz… Stanisław Flejterski Na przekór Czy to takie trudne? Trzeba dzisiaj niestety zamknąć cykl felietonów o strategii miasta - tego miasta. Przyczyna zamknięcia jest trywialna - skończyły się wybory, ukonstytuowały się władze i to one będą nam dostarczać tematów do rozrywki. To mamy zagwarantowane. Tymczasem wracamy na nasze strategiczne „podwórko”, czyli do naszych „baranów” - Revenons à nos moutons - jakby powiedzieli Francuzi. Energia rozwoju dla Szczecina (i całego regionu) powinna być określona wzorem: E=mc3. U nas zaś stagnacja, czyli E=mc. Powiedzmy szczerze (i brutalnie), sprawdza się powiedzenie Churchilla, że „polska gęś się udławi”. Co jest tego przyczyną, że w pozyskiwaniu środków z UE, na głowę mieszkańca, jesteśmy ciut przed ziemią lubuską, a o dwie długości za ziemią lubelską. Oto na naszych oczach rodzi się, tuż przy granicy ze starą Unią, nowa ściana - „ściana zachodnia”. Tymczasem miasto, którego Prezydent jest w konflikcie z partią rządzącą, zabawia się w pływających ogrodach. 32 I wróćmy więc do tej strategii promocji, co należy zrobić? - utopić pływające ogrody, - uczynić z Pogoni mistrza Polski, - zorganizować „browar festiwal”, czyli browarfest.pl, - uczynić miasto przyjazne biznesowi - wreszcie, - sprywatyzować wszystko, aby we władzach spółek nie zasiadali już „królik i znajomi królika”, - sprzedać prywatnym wille i kamienice, - pojechać do Kalifornii na wycieczkę, aby zobaczyć, jak wygląda Dolina Krzemowa, - słuchać się Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, - zrobić jeden, wielki, mądry projekt! Jaki - tego nie napiszę, bo za to biorę kasę. Czy to takie trudne? Wojciech Olejniczak listopad - grudzień 2011 f e l i e t o n Biznes bez iluzji Klątwy Friedmana i Rogoffa Z niemałą satysfakcją przypominam czytelnikom, że o klątwie Friedmana pisałam na łamach „Świata Biznesu” już kilka lat temu. Są na to dowody w moich felietonach z lat 2005-2007, gdzie wielokrotnie odwoływałam się do wypowiedzi prof. Miltona Friedmana, laureata nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii i wielkiego sceptyka w sprawie wspólnej waluty euro. W dniu uroczystego wdrożenia euro w 2000 roku Friedman miał powiedzieć: „Z euro jest jak z socjalizmem. To piękna idea, która nie sprawdzi się w praktyce. Daję Unii walutowej szanse na kolejne 10 lat. Potem kryzys i rozpad strefy Euro”. Niewiarygodne!? - przepowiednia Friedmana staje się faktem. Oto przed miesiącem Grecja ogłosiła bankructwo, czyli oznajmiła światu swoją niewypłacalność. Tego samego dnia przywódcy Eurolandu uzgodnili w Brukseli plan ratunkowy, którego celem jest powstrzymanie eskalacji greckich problemów na inne kraje europejskie, głównie kraje PIGS (Portugalia, Irlandia, Grecja, Hiszpania). Uzgodniono zwiększenie z 440 mld do około biliona euro mocy pożyczkowych Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej. Porozumiano się też z sektorem bankowym w sprawie redukcji długu Grecji z 50-procentowymi stratami dla posiadaczy greckich obligacji, dzięki czemu dług Hellady zmniejszy się o 100 mld euro. Ta operacja oznacza dokapitalizowanie listopad - grudzień 2011 banków stratnych na greckich obligacjach kwotą ok. 106 mld euro. Celem Eurolandu jest obniżenie długu publicznego Grecji do 120 proc. PKB w 2020 r. z obecnych 162 proc. PKB. Nie ma żadnych wątpliwości, że ten „ambitny” plan zahamuje wzrost gospodarczy w Unii walutowej w najbliższych latach. Nie ma też żadnych wątpliwości, że cała akcja zostanie przeprowadzona na koszt podatników strefy euro. Wypracowana w pocie czoła decyzja unijnych liderów o zwiększeniu EFSF nie rozwiązuje jednak największych problemów strefy euro. „To tylko kupowanie czasu dla Grecji, która i tak opuści Euroland w najbliższej dekadzie” - uważa Kenneth Rogoff, profesor Uniwersytetu Harvarda i były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jak wynika z szacunków Rogoffa, istnieje co najmniej 80-proc. prawdopodobieństwo, że Grecja opuści eurostrefę w ciągu kolejnych 10 lat. Prof. Rogoff jest więc autorem kolejnej klątwy dla strefy euro. Sugeruje on, że Euroland jest zbyt ciasny dla 17 krajów, więc w niedalekiej perspektywie zobaczymy kolejne bankructwa krajów „obracających” euro. Tak więc Friedman miał rację, a Rogoff, który występuje w roli Nostradamusa współczesnej ekonomii rację… ma. Aneta Zelek 33 Fot. archiwum Naprawdę jaka(i) jesteś? Fot. M. Winconek p e r s o n a l i a Twarze biznesu 34 listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 Mariusz Majkut (37 lat) został prezesem - dyrektorem generalnym Szczecińskiej Energetyki Cieplnej. odpowiedzialnym za politykę personalną, infrastrukturę, ochronę środowiska, produkcję ciepła systemowego oraz politykę sprzedaży. Zastąpił wieloletniego szefa spółki Andrzeja Burkowskiego. Majkut kończył studia wyższe na Wydziale Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Od 2009 roku w SEC był wiceprezesem zarządu ds. rozwoju spółki. Karierę zawodową rozpoczął w 1999 r. jako doradca ds. rozwoju rynku w HEIN GAS Hamburger Gaswerke z Hamburga. W 2001 r. związał się z niemieckim koncernem gazowniczym E.ON Ruhrgas i pełnił funkcję członka zarządu w spółce Therminvest, zaś w latach 2002-2005 dyrektora ds. kluczowych klientów w Szczecińskiej Energetyce Cieplnej. Joanna Golczyk (35 lat) została dyrektorem Oddziału Regionalnego Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Szczecinie. Stanowisko objęła po Leonie Koroluku, który zarządzał stowarzyszeniem od 1975 r. Z firmą związana jest od 15 lat, przez ostatnie 10 lat zatrudniona była na stanowisku zastępcy dyrektora. Od 2003 r. pełni także funkcję Kanclerza w Wyższej Szkole Humanistycznej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Szczecinie. Studia wyższe ukończyła w 2002 r. na kierunku ekonomia na Uniwersytecie Szczecińskim. Następnie w latach 2003 i 2005 ukończyła studia podyplomowe „Zarządzanie jakością” i Podyplomowe Studia Menedżerskie w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Joanna Golczyk jest także certyfikowanym przez TUV Akademie Rheinland GmbH Berlin Brandenburg pełnomocnikiem oraz audytorem jakości. (mir, wab) 35 p e r s o n a l i a Fot. archiwum Fot. archiwum Fot. Winconek Fot. archiwum Rada nadzorcza Grupy Kapitałowej Azoty Tarnów powołała 20 października Krzysztofa Jałosińskiego (54 lata) na stanowisko wiceprezesa zarządu spółki, odpowiedzialnego za strategię i rozwój. Krzysztof Jałosiński dalej będzie pełnić funkcję prezesa Zarządu Zakładów Chemicznych „Police”. Rada Nadzorcza podjęła taką decyzję w związku z rozszerzeniem Grupy Kapitałowej i z koniecznością skonstruowania nowego ładu korporacyjnego spółki oraz określenia nowej struktury organizacyjnej wraz z nowymi obszarami nadzoru. Krzysztof Jałosiński funkcję prezesa zarządu i dyrektora generalnego Z.Ch. „POLICE” pełni od 1 lutego br. Andrzej Gajda (56 lat) z początkiem października został prezesem nowej, powołanej przez radnych Szczecina, miejskiej spółki Nieruchomości i Opłaty Lokalne. Wcześniej, od grudnia 2009 r. do wiosny br. był zastępcą dyrektora Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego, a przez ostatnie niespełna pół roku dyrektorem Miejskiej Jednostki Obsługi Gospodarczej. Z wykształcenia inżynier elektryk-automatyk. Jest absolwentem Wydziału Elektrycznego Politechniki Szczecińskiej. Trzy kadencje w latach 1990-2002 był radnym Szczecina. Jako wiceprezydent ds. ochrony środowiska i inwestycji miejskich od czerwca 2001 r. do listopada 2002 r. odpowiadał m.in. za infrastrukturę drogową i transport miejski. Od 1992 r. do 1999 r. był zastępcą dyrektora w spółce „Delfin”, a przed powołaniem na zastępcę prezydenta pracował w innej szczecińskiej firmie EPA, której był współzałożycielem. Karierę zawodową zaczynał w PŻM, z którą związany był przez 20 lat. Później został m.in. dyrektorem ds. rozwoju w spółce Jantra. Kolejny na drodze jego kariery był Terminal Promowy Świnoujście, gdzie najpierw zatrudniony był jako wiceprezes, a potem do 2009 r. jako prezes. Mercedes wagi ciężkiej m o d a i s t y l Nowy actros w Szczecinie Czwartą generację actrosa, największego samochodu ciężarowego marki Mercedes-Benz, zaprezentowała firma Mojsiuk. Spotkania dla przedstawicieli firm transportowych z naszego województwa odbyły się w Szczecinie i Koszalinie. Można było podczas nich skorzystać z jazd próbnych nowym ciągnikiem siodłowym niemieckiego producenta. Wrażenia? Auto z pozycji kierowcy przypomina osobowe mercedesy - podobne są elementy deski rozdzielczej, kie- 36 rownica, a mały lewarek hamulca ręcznego przypomina lewarek zmiany biegów w „osobówce”. Actros występuje w kilku rozmiarach kabiny (w najwyższej jest 213 cm od podłogi do sufitu) i w wielu wariantach wyposażenia. Za fotelami kierowcy może znaleźć się łóżko lub dwie piętrowe koje, lodówka i stolik. Przed fotelem pasażera można rozłożyć stolik na laptopa, który może służyć także do wygodnego zjedzenia posiłku. Przed zakupem nowego actrosa można wybrać kolorystykę wnętrza - wpadającą w brąz lub srebrną. Ciekawostką jest kluczyk, który jak iPod ma wyświetlacz LCD, na którym można wyświetlić m.in. dane o ciśnieniu w oponach, ilości paliwa w baku, włączyć ogrzewanie w kabinie albo zapalić światła w samochodzie tak, aby wygodnie sprawdzić, czy działają wszystkie żarówki. Mercedes zachęca właścicieli firm transportowych oszczędnościami wynikającymi ze spalania (według testów: 25,1-25,9 l na 100 km) i serwisowania (przeglądy co 150 tys. km). Nowy actros kosztuje od 75 tys. euro. W tym roku firma Mojsiuk szacuje sprzedaż samochodów ciężarowych na poziomie 240-250 sztuk. Zachodniopomorskie jest na trzecim-czwartym miejscu w Polsce pod względem liczby sprzedanych ciągników siodłowych Mercedesa w Polsce. SG listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 37 Restaurację tworzą goście Fot. mab m o d a i s t y l Bohema: lokal z wykwintną kuchnią Fot. mab Szczecińska Bohema od pięciu lat przyciąga klientów niebanalną kuchnią, a jej właściciele zachęcają ich do próbowania nowych smaków. - Tworząc restaurację, za punkt honoru postawiliśmy sobie tworzenie dobrej, wykwintnej kuchni, opartej o świeże produkty. Dlatego jako pierwsi w Szczecinie zaczęliśmy podawać świeże ryby, owoce morza i kalmary. Obecnie dwa razy w tygodniu sprowadzamy od niemieckich dystrybutorów ryby, owoce morza, mięso i warzywa - mówi Izabela Szukiewicz, współwłaścicielka restauracji. Dzisiaj w karcie dań Bohemy jest ponad 60 dań kuchni śródziemnomorskiej i twórczo przeobrażonych smaków kuchni polskiej. Hity, które przyciągają gości, to polędwica wołowa pieczona w soli morskiej, spaghetti mare monte z borowikami i owocami morza, śledzie 38 w curry oraz własnej produkcji włoski deser semifredo. Tradycją jest karta dnia i dużo dań z produktów sezonowych. Aktualnie są to zimowe potrawy z kasztanami jadalnymi oraz warzywa korzenne, np. w postaci rosti, czyli placka z grubo tartych warzyw z imbirem, lub też carpaccio z buraka z kozim serem. Autorami tych specjałów jest zespół doświadczonych kucharzy pod kierownictwem Luciano Chero - Peruwiańczyka, który swoje kulinarne ostrogi zdobywał w najlepszych restauracjach Majorki, Sardynii, Wenecji, a wreszcie w Berlinie, jako szef kuchni prestiżowej włoskiej restauracji Malatesta przy Gendarmenmarkt. Stamtąd pięć lat temu wrócił do Szczecina, gdzie zaczął szefować kuchni w Bohemie. Zachęcamy do nowości Bohemę często odwiedzają szefowie i menedżerowie firm i instytucji - zarówno podczas imprez firmowych, jak i prywatnie. Czy szczeciński biznes ceni dobrą kuchnię? Właściciele Bohemy uważają, że tak. - Świadomość naszych gości wzrasta. Kilka lat temu zamawiali dania, które znali. W tej chwili nie tylko chętnie próbują nowych dań, ale wręcz wymagają od nas, abyśmy proponowali im nowe rzeczy. Cieszymy się z tego, bo restaurację tworzą goście. Zapraszamy ich więc do tego, żeby testowali nowe smaki i zamawiali dania, które są niestandardowe i wymagają sprowadzenia nietypowych surowców. Dzięki takiemu podejściu Bohema cały czas będzie miejscem wyjątkowym i będzie się rozwijać - przekonuje Izabela Szukiewicz. Kuchnię Bohemy cenią też znane postacie świata polityki, kultury i sportu. W restauracji gościli m.in. Leszek Miller, Bogdan Zdrojewski, Jan Krzysztof Bielecki, Tomasz Karolak, Cezary Pazura, Jerzy Dudek i Mariusz Czerkawski. Homary prosto z akwarium Pytani o plany na kolejne pięć lat właściciele restauracji zwracają uwagę na coraz ściślejszą współpracę z lokalnymi producentami żywności. - Świeżą jagnięcinę, sery owcze i kozie oraz warzywa sprowadzamy od producentów z naszego województwa. Będziemy też mieli kozinę i kaczki od lokalnych producentów - zapowiada Jarosław Zdrojewski, współwłaściciel restauracji. Marzeniem Izabeli Szukiewicz jest ustawienie w restauracji akwarium z homarami, które będzie można od ręki zamówić. Obecnie dania z homarów można w Bohemie zamówić, ale z wyprzedzeniem. - Po pięciu latach możemy powiedzieć, że naszym znakiem rozpoznawczym jest wysoka jakość, w której tworzeniu pomagają nam nasi goście. Chcemy, żeby to było nadal tradycją naszej restauracji - dodaje współwłaścicielka Bohemy. mab listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 39 s t y l i m o d a 40 listopad - grudzień 2011 >> PATR ON: >> PARTNERZY: >> PATR ONI MEDIALNI: Wszystkim naszym Klientom, Partnerom i Sympatykom przesyłamy najlepsze Życzenia Świąteczne i Noworoczne Monika Stec, Andrzej Stec, Ewa Pietkiewicz-Kamińska i Katarzyna Dębowska www.aspodroze.com Biuro Podróży AS ul. Piłsudskiego 13 70-460 Szczecin listopad - grudzień 2011 Biuro czynne pn. - pt.: 9.00-17.00 tel. 91 433 49 16 tel./fax 91 434 37 46 [email protected] 41 Aria na dwie ósemki Fot. archiwum m o d a i s t y l W nowej operze Połowa października stała się świętem szczecińskiej Opery. Z dwóch powodów: wystawienia „Traviaty” Giuseppe Verdiego w międzynarodowej obsadzie, a przede wszystkim oficjalnego otwarcia tymczasowej siedziby Opery na Zamku w namiocie przy ul. Energetyków. Rozmach przedstawienia i muzyczny kunszt wszystkich wykonawców „Traviaty” nie podlega żad- 42 nej dyskusji - Opera na Zamku odniosła sukces. Czy jednak o sukcesie mogą mówić pomysłodawcy i konstruktorzy namiotu? Nie dane nam było uczestniczyć w premierze, kiedy to wstrzymano ruch przy ul. Energetyków, by tramwaje i samochody nie zakłócały operowej sztuki. Wtorkowy spektakl, na którym byłam dwa dni po premierze, niestety, zdominowały odgłosy ulicy. Dziś można stwierdzić, że kontrowersyjna i szeroko komentowana lokalizacja namiotu przy dwóch głównych arteriach wylotowych z miasta, nie była pomysłem dobrym. Na nic ekrany akustyczne, skoro i tak dwie mijające się akurat „ósemki” potrafią zdominować nawet śpiew chóru, nie mówiąc o partiach solowych. Jak przeżywać dramat paryskiej kurtyzany Violetty i jej kochanka Alfreda, skoro w tle słychać uliczny hałas? Nie sprzyja to przeżywaniu wielkiej sztuki. Sama konstrukcja wzbudza pozytywne wrażenie. Namiotowy obszerny hol w nowoczesnym stylu, minibarek, serwujący wino i drobne przekąski oraz sala na sześćset miejsc były komplementowane przez szczecinian. Zresztą nie tylko - we wtorkowym przedstawieniu uczestniczyło wielu gości zza Odry zapewne zwabionych dziełem Verdiego i gwiazdami z Deutsche Oper w Berlinie. (kel) listopad - grudzień 2011 s t y l Lektury „Świata Biznesu” i Szczeciński Peerel listopad - grudzień 2011 z opowiadań lub wczesnego dzieciństwa, będzie to swoista lekcja historii o Szczecinie i o czasach, w których przyszło żyć ich rodzicom. Dla pokolenia, które szmat dorosłego życia spędziło w minionym ustroju, będzie to też historia i to w miarę kompletna (imponuje to że Marek Czasnojć był w tak wielu miejscach). Jedni będą wspominać protesty polityczne, które wstrząsnęły naszym miastem. Ci, którzy mniej angażowali się w politykę - absurdy życia codziennego, które towarzyszyły codziennej rzeczywistości. Inni z kolei w tych fotografiach odnajdą klimaty swojej młodości. Dorzucę jednak trochę dziegciu do tej beczki miodu. Album zawiera dużą liczbę fotografii - przesadnie dużą. Umieszczenie niektórych z nich w albumie autor mógł sobie podarować. Ta mnogość zdjęć utrudnia przebrnięcie przez cały album, tym bardziej że wydawca nie zadał sobie trudu dokonania podziału albumu na rozdziały ze względu na tematykę lub uwzględniając chronologię. Ale tak czy inaczej wydaje się, że album spełnił swoje zadanie. Wielu szczecinian znajdzie w nim coś dla siebie i umieści go w domowej biblioteczce. (a) m o d a Pomysł albumu fotograficznego, który zawiera syntetyczne spojrzenie na czasy PRL w portowym Szczecinie, rodził się w kilku głowach. Pamiętam, że sporym powodzeniem cieszył się kilka lat temu na rynku wydawniczym album pn. „Szczecin w rodzinnych albumach”, przygotowany przez Janusza Ławrynowicza, dziennikarza „Kuriera Szczecińskiego” i wydany przez oficynę Kurier Press. Wybrane fotografie pochodziły ze zbiorów czytelników „Kuriera Szczecińskiego”. Kolejny projekt pojawił się w głowie Piotra Zielińskiego, znanego szczecińskiego dziennikarza i literata. Projekt podchwycił znany szczeciński fotoreporter Marek Czasnojć, który właśnie przygotował album pt. „Szczecin w czasach PRL”, który został wydany przez oficynę „Zapol”. Marek Czasnojć był żywym świadkiem tych czasów i dokumentował jako fotoreporter okres PRL. Wiele zresztą z zamieszczonych w albumie zdjęć nigdy nie ujrzało światła dziennego w tamtych okresie ze względu na ograniczenia cenzury i lądowały w domowym archiwum autora. Odbiór tego albumu będzie na pewno różnorodny. Dla najmłodszego pokolenia, które PRL zna tylko 43 Sport i biznes idą w parze i s t y l Centrum na Modrej Fot. mab m o d a „Świat Biznesu” rozmawia z Krzysztofem Bobalą i Bogdanem Mieżyńskim, właścicielami Bene Sport Centrum - W lipcu otworzyliście największy w Szczecinie prywatny ośrodek sportowy. Jakie dyscypliny można w nim uprawiać? Krzysztof Bobala: W ośrodku, który wybudowaliśmy od zera przy ul. Modrej 80 na 1,5 tys. mkw. powierzchni są trzy korty do squasha oraz boisko do siatkówki i koszykówki, zamiennie z trzema boiskami do badmintona. Mamy stoły do tenisa stołowego oraz dwie sale fitness. Proponujemy też treningi nordic walking. - Czy ludzie biznesu w Szczecinie uprawiają sport? Czym się kierują biznesmeni zaczynając treningi? K.B.: Obserwujemy jedynie wybrane dyscypliny, ale widzimy, że coraz więcej ludzi biznesu je uprawia. Widać coraz więcej ludzi w siłowniach, na fitnessie i na kortach, nie tylko w naszym ośrodku. Dużo zależy też od tego, kto ma ile wolnego czasu. Bogdan Mieżyński: Czym się kierują? Po pierwsze modą na squasha, wykreowaną kiedyś w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. Tam powstawały korty squashowe i spotykali się tam ludzie biznesu, żeby pograć, ale i porozmawiać. Po drugie ludzie spotykają się i jeden opowiada drugiemu, jakie to fajne dyscypliny. A gdy ci nowi przychodzą do nas po raz pierwszy, przeważnie zostają. K.B.: Jest też moda na sport i dbanie o zdrowie w ogóle. Pokazują to akcje typu „Biegam, bo lubię”, które stają się coraz bardziej popularne. Zachęcają też dobre warunki, jakie stworzyliśmy - oświetlenie, dobry sprzęt, fajne szatnie, gdzie jest ciepło, czysto, można wziąć prysznic. Wszystko jest tu ustawione pod wymagającego, w tym biznesowego klienta. - Rozmawiamy w kawiarni. Czyli w Bene Sport Centrum można się z kimś spotkać nie tylko na korcie. B.M.: Już sama architektura tego budynku sprawia, że ludzie się tu spotykają nie tylko podczas gry. Wzdłuż klatek do squasha są kanapy, więc ludzie siłą rzeczy siadają i rozmawiają. Na pierwszym piętrze jest Bene Sport Cafe, gdzie można zjeść coś ciepłego, napić się bardzo 44 dobrej kawy. Można też wynająć kort do squasha, badmintona czy stół do tenisa stołowego, żeby po grze obejrzeć transmisję sportową na ekranie dużego telewizora we wspólnym gronie, przy piwie. K.B.: Mamy też salę konferencyjno-szkoleniową na 30-40 osób. Obsługujemy firmy w zakresie organizacji imprez dla pracowników i klientów. Np. polski przedstawiciel przyjmował u nas swój norweski zarząd. Był poczęstunek i spotkanie połączone z turniejem squasha z nagrodami. Wszyscy byli zadowoleni. Ośrodek służy kompleksowej obsłudze ludzi chcących uprawiać sport. Jest więc sauna i sklep ze sprzętem i ubraniami sportowymi. Nie zapominajmy też o dwóch salach fitness, w których są ciekawe zajęcia, co potwierdza wysoka frekwencja. Widzę, że panie przychodzą i trenują często. Trudniej je natomiast przyciągnąć do kawiarni i baru. - Czy sport to perspektywiczny biznes? B.M.: Jeżeli chodzi o rozwój tego typu ośrodków, to jest to trend, który utrzyma się dość długo. Jesteśmy szóstym tego typu prywatnym ośrodkiem sportowym w Polsce, a budują się kolejne. Porównajmy liczby: w Niemczech jest 2400 klatek do squasha, a w Polsce może 200. Aktywność fizyczna staje się modna. K.B.: Sport na razie jest bardzo trudnym biznesem. Potrzebne jest w nim myślenie menedżerskie. U nas pokutuje sposób myślenia wyniesiony ze związków sportowych. Patrząc biznesowo, trzeba też pamiętać, że na usługach i przyjemnościach takich jak sport oszczędza się najpierw w momentach kryzysu. Naszym atutem jest mnogość dyscyplin, jakie oferujemy. Dzięki temu nie musimy obawiać się konkurencji, np. ze strony klubów squasha. - Przedstawmy czytelnikom „Świata Biznesu” twórców Bene Sport Centrum. K.B.: Od 21 lat prowadzę agencję reklamową, a obecnie właściwie agencję marketingu sportowego Bono. Od początku jestem organizatorem turnieju tenisowego Pekao Szczecin Open. W tym roku szefuję komitetowi organizacyjnemu ME w pływaniu w Szczecinie. Kocham organizację imprez, szczególnie sportowych. B.M.: Od 18 lat prowadzę firmę Bene, która produkuje sprzęt medyczny. Sport jest moją pasją od 40 lat - gram w tenisa stołowego, badmintona, uprawiam racketlon. - A jak wygląda wasz życiorys sportowy? B.M.: Od 30 lat gramy razem w badmintona. Spotkaliśmy się przy okazji treningów w sekcji AZS na Politechnce Szczecińskiej. Jesteśmy partnerami deblowymi. Siedem lat temu jako dwaj pierwsi Polacy pojechaliśmy na turniej racketlona do Belgii i w zasadzie przywieźliśmy tę dyscyplinę do Polski. Racketlon to czwórbój rakietowy - tenis stołowy, badminton, squash i tenis ziemny. Mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie odbyły się niedawno w naszym centrum. - Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Michał Abkowicz listopad - grudzień 2011 s t y l Brydż na Uniwersytecie listopad - grudzień 2011 Fot. archiwum Po raz czwarty brydżyści z dużym stażem i amatorzy rywalizowali 12 listopada o puchar rektora Uniwersytetu Szczecińskiego. Formuła tego turnieju polega na komputerowym kojarzeniu par składających się z jednego amatora i z jednego zawodnika o większym doświadczeniu. Jest to więc często znakomita szansa dla początkującego brydżysty zagrania z dobrym zawodnikiem. Po sześciu godzinach zażartych rozgrywek w klasyfikacji końcowej triumfowała para Stanisław Charkot - Marek Migacz. Charkot jest zawodnikiem z Kamienia Pomorskiego ze sporym doświadczeniem, zaś dla Migacza, młodego przedsiębiorcy ze Szczecina był to turniejowy debiut. Kolejne miejsca zajęły pary Hanna Zembrzuska i Roman Bajera oraz Dominik Jarocik i Marek Załucki. Najlepszym brydżystą wśród nauczycieli akademickich okazał się prof. Stefan Grzesiak z US, zaś wśród młodzieży uczącej się - student Piotr Kalinowski z US i Bartosz Muszyński, uczeń V LO w Szczecinie. W turnieju niezwykle starannie zorganizowanym w auli Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania US przy ul. Mickiewicza uczestniczyło 58 par (116 zawodników). Wśród brydżystów sporo było przedsiębiorców, prawników, lekarzy, pracowników naukowych, ale także studentów i uczniów szkół średnich i gimnazjalnych. m o d a i Skojarzeni przez komputer Takie niecodzienne rozgrywki przy zielonych stolikach były możliwe dzięki dr. Jackowi Batogowi, spiritus movens imprezy, oraz władzom WNEiZ US, Zachodniopomorskiemu Związkowi Brydża Sportowego oraz klubu AZS US. Partnerami imprezy, którzy ufundowali puchary i nagrody dla uczestników turnieju byli m.in.: Urząd Marszałkowski, Urząd Miejski w Szczecinie, Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, Euroafrica i hurtownia win Heba - Pol. (a) 45 Zawodowcy na binowskiej trawie Fot. M. Abkowicz m o d a i s t y l Szczecin Open 2011 Amerykanin Peter Bronson wygrał turniej Floating Garden Szczecin Open 2011 z wynikiem 211 uderzeń po trzech rundach. Wyprzedził Mike’a O’Briena i Jakuba Ossowskiego (obaj po 222 uderzenia). Turniej Floating Garden Szczecin Open 2011 organizowany jest nieprzerwanie od 14 lat. Co roku silna stawka zawodników z całego świata walczy o zwycięstwo i pulę nagród, która w tym roku wynosi 20 tys. zł. Na starcie najstarszego, zawodowego turnieju golfowego w Polsce stanęło 34 zawodników. W poprzednich latach triumfowali Peter Erofejeff z Finlandii, Szwed Michael Jonzon (triumfator ubiegłorocznego turnieju z cyklu European Tour Castello Masters Costa Azar), Amerykanin James Bray i Norweg Paul Nilbrink. W ramach tegorocznego Szczecin Open odbył się też jednodniowy turniej Pro-Am. Jego ideą jest wspólna gra amatorów z profesjonalistami. Formuła ta zakłada grę mieszanych drużyn (jeden zawodowiec i trzech amatorów). Amatorzy mogą z bliska podglądać grę mistrzów golfa i nabierać doświadczeń w grze z najlepszymi. Zwyciężyła drużyna w składzie: Maks Sałuda (zawodowiec), Sylwester Tutko, Rafał Zmysłowski, Michał Tutko. W przyszłym roku odbędzie się jubileuszowa, 15. edycja imprezy. - To najstarszy turniej zawodowego golfa w Polsce. Chcemy uświetnić jubileusz i zaprosić jeszcze lepszych graczy - mówi Sławomir Piński, dyrektor klubu golfowego Binowo Park. - W tym celu potrzebne będą jednak większe środki i współpraca ze sponsorami. Aby turniej cieszył się powodzeniem wśród graczy europejskiej drugiej ligi zawodowego golfa, pula nagród powinna wynosić 100 tys. zł. mab Na polu Amber Baltic Media na dołkach Fot. S. Gracz Media Cup - turniej ludzi mediów, agencji reklamowych, rzeczników prasowych oraz ich rodzin rozegrany został 1 października w klubie Amber Baltic w Kołczewie koło Międzyzdrojów. Doświadczeni zawodnicy (w klubie Amber Baltic stawiło się ich 15) zagrali na 18-dołkowym polu golfowym. Początkujący i mniej zaawansowani golfiści ćwiczyli w 46 tym czasie swoje umiejętności na Akademii Golfa pod okiem Witolda Jabłońskiego, prezesa klubu Amber Baltic, gospodarza turnieju. Fantastyczna „letnia” pogoda pozwoliła cieszyć się wszystkim spacerem po dziewięciu dołkach kołczewskiego pola. Następnie, na kolejną dziewiątkę, wyruszyło ośmioro zawodników z najlepszymi wynikami. Reszta graczy pozostała na 19. dołku, gdzie czekał na nich grill i pasujące do niego napoje. Zwycięzcą turnieju (po dogrywce) okazał się Andrzej Zawadzki (Agencja Zet 7, magazyn „Golfista”). Na drugim miejscu uplasował się Jarosław Dobrzyński (TVP Info), a miejsce trzecie zajął Zbigniew Folta (wydawca magazynu „Golf”). W kategorii pań najlepiej zagrała Małgorzata Lipczyńska (studio graficzne Atelier). Początki Media Cup sięgają drugiej połowy lat 90. Turniej organizowany był co roku na polu golfowym w Łukęcinie. Spiritus movens turnieju jest Włodzimierz Abkowicz, wydawca magazynu „Świat Biznesu”, a wcześniej prezes wydawnictwa Kurier Press. Sponsorami Media Cup 2011 byli: PKS Gryfice, „Kurier Szczeciński”, Polskie Radio Szczecin, TVP 3 info, „Gazeta Wyborcza”, Zapol, „Świat Biznesu”, Portal Szczecinbiznes.pl, Agencja reklamowa Butterfly, Agencja reklamowa Studio Dao, Portal Golfmedia.pl, Magazyn „Golf”, Agencja ZET 7 i znany rysownik Henryk Sawka. SG listopad - grudzień 2011 listopad - grudzień 2011 47 Zużycie paliwa 8,1 l/100 km, emisja CO2 – 214 g/km Ty dbasz o tył, a my o to, żebyś był do przodu Jesteś do przodu, otrzymując: • Pakiet Complete – 2 lata bezkosztowej eksploatacji • Silnik 313 CDI – mocny i oszczędny • Klimatyzację • Autoalarm • Atrakcyjną cenę 99 500 zł netto Przedstawiamy limitowaną edycję Mercedesa Sprintera Service Complete, którego przez 2 lata możesz eksploatować zupełnie bezkosztowo. Przez ten okres wszystkie przeglądy, naprawy i wymiany zużytych części wykonamy bezpłatnie. Tylko teraz: najbardziej niezawodny samochód dostawczy według raportu DEKRA, wyposażony w niezawodny i ekonomiczny silnik 313 CDI, klimatyzację, wzmocnione zawieszenie i autoalarm – już za 99 500 zł netto. Zapraszamy do salonów Mercedes-Benz. 48 listopad - grudzień 2011