1 Jak sprawić , aby uczeń czuł potrzebę czynienia dobra? Od dawna

Transkrypt

1 Jak sprawić , aby uczeń czuł potrzebę czynienia dobra? Od dawna
Jak sprawić , aby uczeń czuł potrzebę czynienia dobra?
Od dawna nurtowało mnie to pytanie. Kiedy poprosimy młodego człowieka, aby podał nam
przykład czynienia dobra, po krótkim zastanowieniu na pewno coś wymieni, ale jak zadamy mu
pytanie, kiedy uczynił coś dobrego dla innych, musi się nad tym chwilę zastanowić.
Jestem nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej w Szkole Podstawowej nr 12 w Łodzi.
Od pierwszego dnia pracy z moją klasą wiedziałam, że muszę sprawić , aby Ci młodzi ludzie czuli się ze
sobą dobrze, aby umieli pomagać sobie wzajemnie i żeby zrozumieli istotę bezinteresownej pomocy.
W tym celu przeprowadzałam z nimi szereg zabaw, odgrywałam wiele scenek teatralnych, ale przede
wszystkim sama starałam się być dla nich wzorem. Chciałam, by czuli, że zawsze, nawet
w najtrudniejszych momentach, mogą liczyć na moją pomoc. Teraz wiem, że mi się udało, zostałam
obdarzona wielkim zaufaniem, którego nie mogę zawieść.
Praca z dziećmi to wielka przyjemność. Obserwując je na co dzień, widzę w nich dobro, które
rozwija się z roku na rok. Nawet takie przyziemne sprawy jak: podanie chusteczki płaczącemu
koledze, wspólne rozwiązywanie supła na sznurówce, czy pożyczenie książki albo dzielenie się
każdym materiałem plastycznym, to wspaniały czyn. Choć są mali, to swoim zachowaniem dowodzą,
że udało mi się w nich zaszczepić chęć pomagania innym, tym, którzy tej pomocy naprawdę
potrzebują.
Moja klasa jest równocześnie grupą młodych aktorów, komików, a przede wszystkim
wspaniałych ludzi. Dlatego postanowiłam rozszerzyć obszar, w którym mogą czynić dobro.
W pierwszej roku nauki długo rozmawialiśmy o tym, komu, ich zdaniem, chcieliby pomóc, jeśli
mieliby zaczarowana różdżkę. Okazało się , że dzieciom.
Podchwyciłam ten pomysł i zaproponowałam , abyśmy przygotowali występ artystyczny dla dzieci
z Domu Małego Dziecka. To był strzał w dziesiątkę.
W grudniu 2011 r. gościliśmy małych podopiecznych z Domu Małego Dziecka przy ul. Zbocze 2a
w Łodzi. Uczniowie z mojej klasy od początku pojawienia się małych gości w naszej szkole bardzo się
zaangażowali, aby wspólnie spędzony czas minął miło i wesoło. Przez parę godzin zabawiali gości,
bawili się z nimi i śpiewali dla nich. Jak się później okazało było to dla ich wielką lekcją pokory. Mimo
wspaniałych wspólnie spędzonych chwil i wielkiego wysiłku włożonego w organizację tego dnia,
widzieli też łzy maluchów, co dało im wiele do myślenia.
„Dobro to nie słowa, lecz czyn”.
Na przełomie roku 2012/2013 postanowiłam, że zrobimy coś wielkiego dla kogoś, kto jest już
znany dzieciom. Zaproponowałam akcję - projekt pomocowo-edukacyjny pod nazwą
„ Zabawka szmaciana – radość murowana”. Zaprosiłam do udziału wszystkich uczniów z naszej
szkoły. Rangę imprezy miał podnieść udział w projekcie nauczycieli naszej placówki, którzy również
mieli uszyć maskotkę.
W ramach akcji uczniowie każdej z klas mieli za zadanie uszycie czterech szmacianych zabawek.
W pracę mogli się zaangażować się również rodzice. Wszystkie zabawki, które powstały, mieliśmy
zlicytować , a za pieniądze uzyskane z ich sprzedaży chcieliśmy zakupić prezenty dla naszych małych
znajomych z Domu Małego Dziecka w Łodzi przy ul. Zbocze 2a.
Okazało się, że maskotek zrobiono znacznie więcej. Wychowawcy musieli, w ramach wewnętrznych
konkursów, wyłonić tylko cztery zabawki. Tak powstały 64 istne dzieła sztuki. Każda uszyta
najpiękniej, jak było można „ bo każdy szyć może, trochę lepiej lub trochę gorzej… ale nie o to
1
chodzi, jak to komu wychodzi”. Powstały prace uszyte z potrzeby serca. Taki dar dzieci i ich rodziców
dla dzieci. Czy nie jest to czyn gody naśladowania?
Grono pedagogiczne naszej szkoły również chwyciło za igły i szmatki i uszyło ……sowy, serca, miśki,
zające, koty i żaby. Okazało się, że oprócz zdolności pedagogicznych mamy również zdolności
krawieckie. Daliśmy wspaniały przykład dzieciakom i pokazaliśmy, że nie są nam obojętne losy
drugiego człowieka. Czyż nie jest to najpiękniejszy scenariusz lekcji o czynieniu dobra?
Patrząc na te perły wśród szmacianek, postanowiłam ogłosić konkurs na najpiękniejszą
szmacianą zabawkę uszytą wśród dzieci i nauczycieli. W tym celu została zorganizowana wystawa,
a uczniowie głosowali na miss. Jury podliczyło głosy i ogłosiło wyniki. Emocje, nie tylko wśród dzieci,
sięgały zenitu. Wszystkie osoby, których zabawki znalazły się na podium, dostały nagrody, a każdy,
kto uszył maskotkę, dyplom ze szczególnym podziękowaniem. Oprócz dobrej zabawy i wspólnej
rywalizacji, chcieliśmy zrobić coś dobrego i nam się udało.
29 stycznia to dzień, który na długo pozostanie w mojej pamięci. Był to wieczór cudów,
którego głównymi bohaterami stali się rodzice wraz ze swoimi pociechami - dzień licytacji zabawek.
Przyszło bardzo wiele osób. Zjawili się tam również Ci, na których najbardziej czekałam - moi mali, ale
jakże wielcy, uczniowie. Radość ogromna. Chcieli kupić za swoje zaoszczędzone pieniądze szmacianki,
które miały nieść radość nie tylko im. Zabawki, które przyciągały jak magnes, miały ogromną moc,
ponieważ uszyte były prosto z serca.
Licytacja przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Z oddali dochodziły odgłosy pękających
„świnek skarbonek”. Honorowym gościem był Pan Poseł John Godson, który również wziął udział
w licytacji i kupił polarową, kolorową sowę - zabawkę uszytą przez Panią Dyrektor Annę Wróblewską.
Pan Poseł przeczytał również bajkę o czynieniu dobra, która stała się mottem licytacji.
Wspólnie zrobiliśmy coś dobrego, a przy tym daliśmy przykład naszym dzieciom, w jaki
sposób można pomagać innym. Mam nadzieję, że ta akcja może stać się inspiracją dla wszystkich
nauczycieli poszukujących odpowiedzi na pytanie: „Jak sprawić, aby uczeń czuł potrzebę czynienia
dobra?”
Licytacja nie przeszła bez echa, zainteresowało się nią Radio Eska, któremu udzieliłam
wywiadu, a dziennikarze w wiadomościach przekazali informację o przebiegu akcji.
„Pomagają szmaciankami”- pod takim tytułem ukazał się dnia 30.01.2013 r. artykuł w Gazecie
Wyborczej i Internecie . Mam nadzieję, że ten spontaniczny projekt, który narodził się w mojej
głowie, pozostawi na zawsze ślad w świadomości uczniów naszej Dwunastki . Szkoły, w której
dzieci wiedzą , że nie słowa, tylko czyn świadczą o dobroci.
Anetta Kasprzak vel Rosiak
2

Podobne dokumenty