Moja pierwsza oaza Mam na imię Marta, mieszkam w okolicach
Transkrypt
Moja pierwsza oaza Mam na imię Marta, mieszkam w okolicach
Moja pierwsza oaza Mam na imię Marta, mieszkam w okolicach Jeleniej Góry (diecezja legnicka), mam 28 lat, od 12 formuję się w Ruchu Światło-Życie. W swojej pierwszej oazie uczestniczyłam 11 lat temu w Krzeszówku w diecezji legnickiej, moderatorem był ks. Piotr Kot (I stopień ONŻ). To właśnie tam, w pięknych okolicznościach przyrody spotkałam Żywego Pana Jezusa, jako Kogoś konkretnego, z Kim można nawiązać bezpośrednią relację przyjaźni, rozwijać ją i pielęgnować. To Ruch, a szczególnie czas rekolekcji, nauczył mnie traktować Go jako bliską osobę, którą dostrzegam w codzienności, jak Kogoś ważnego nie tylko ze względu na tradycję czy przykazania ale osobiście - dla mnie jako Pana i Zbawiciela. To od uczestników i animatorów, obserwując ich z podziwem nauczyłam się, że wiara, wybór Jezusa nie zostawia życia takim, jakie było wcześniej, że ma nawet (a może szczególnie) być widoczna w drobiazgach - w tym co czytam, oglądam, jak się bawię, czy mam porządek na biurku, czy wywiązuję się ze swoich obowiązków. Uwierzyłam, że ludzie są dobrze i można wychodzić do nich śmiało z odwagą. To był mój pierwszy samodzielny wyjazd (jestem osobą z niepełnosprawnością fizyczną) doświadczyłam, że dla Pana Jezusa i dla wspólnoty jestem ważna i potrzebna taka, jaka jestem, że nie trzeba skupiać się na ograniczeniach, tylko szukać rozwiązań i po prostu żyć. Nawiązałam trwałe głębokie przyjaźnie, widziałam, że mogę być darem, że pomoc mi nie musi być trudnym obowiązkiem, a może być normalnością. Uczyłam się pomysłowości, zaradności, odpowiedzialności za siebie i innych. Te 2 tygodnie dały więcej niż lata spędzone w szkole i wszystkie słowa na temat akceptacji i integracji. Odkrywałam rzeczywistą miłość i troskę i uczyłam się ją dawać. To na rekolekcjach odkryłam, że nie trzeba się bać żadnych zewnętrznych okoliczności, bo wolność jest sprawą serca i zaufania Bogu. Zrozumiałam, że wszystko, co się dzieje jest darem, tak jak każdy spotkany człowiek. Nigdzie, tak jak podczas tej pierwszej Oazy nie przeżyłam, że wszyscy mamy równe szanse, że nie ma lepszych i gorszych. Bo Bóg widzi zupełnie inaczej niż my. Każdy zasługuje na szacunek - bez względu na historię życia, popełnione błędy, pochodzenie, wady, zalety trudności, ludzkie sympatie... Wszyscy należymy do Chrystusa! Uczyłam się akceptować i wierzyć w siebie. O ileż łatwiej przychodzi to w przyjaznym, serdecznym otoczeniu! I nie jest to slogan ale rzeczywistość, której można, dotknąć, zobaczyć, poczuć... Takie doświadczenie wzmacnia i przemienia. Światło staje się Życiem. Za ten cudowny czas światła, piękna, dobra i miłości i uczenia się życia DZIĘKUJĘ ks. Moderatorowi, Animatorom i Uczestnikom. Do zobaczenia w Niebie! Chwała Panu! Marta