Słowo wstępne, wypowiedziane przy rozpoczęciu wykładów higieny

Transkrypt

Słowo wstępne, wypowiedziane przy rozpoczęciu wykładów higieny
Słowo wstępne, wypowiedziane przy rozpoczęciu
wykładów higieny na Wszechnicy lwowskiej
przez
prof. St. Bądzyńskiegó.
Prawie wprost z pracowni naukowej, od badań doświad­
czalnych, zmierzających wprawdzie, jak każda praca ludzka,
ku dobru powszechnemu, lecz oderwanych od tych najbliż­
szych codziennych zadań życia, staję tu przed Panami na
tern zaszczytnem stanowisku, by jedno z tych zadań spełnić,
by podjąć pracę na polu, na którem sił moich nie próbo­
wałem. Staję tu z niepokojem, abym wywiązał się z niej
tak, jakbym pragnął ku pożytkowi publicznemu; bo mam
nietylko pośredniczyć pomiędzy tym światem oderwanych ba­
dań naukowych a Wami, lecz i przygotować Was do tego,
byście zdobycze tego świata dalej szeroko w społeczeństwo
nieśli.
Bo żadna może z gałęzi doświadczalnej wiedzy lekar­
skiej nie jest tak blizką jednostkom i ogółowi, żadna może
nie wnika tak głęboko i szeroko w życie ludzkie, jak wła­
śnie ta, z którą Was zaznajamiać zamierzam.
Przedmiot, którym będziemy się zajmowali, jest wszak,
by wyrazić się najogólniej, nauką o zachowaniu życia.
Jak każde ciało, którego atomy znajdują się w stanie
ruchomej równowagi, usiłuje zachować ten stan, póki nie dosta­
nie się w sferę innego ruchu, póki silniejszy czynnik równo­
wagi tej nie naruszy, podobnie ma się rzecz i z życiem. In-
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
Biblioteka Główna
WUM
stynkt zachowania życia, który wraz z życiem otrzymujemy,
jest jakby usiłowaniem zatrzymania tego stanu równowagi.
Żyjemy i żyć musimy, bo przeznaczeniem naszem jest
ten stan fizyczny wyżyć, wyżyć w całej pełni aż do końca,
gdy czynnik silniejszy, śmierć, kres mu położy.
Umierać musimy, bo śmierć tkwi jakby w istocie ży­
cia naszego, w tej napiętej równowadze, w tym ruchu ato­
mów wewnątrz komórki, który treść życia naszego stanowi.
Bo przemiana materyi w ustroju, w komórce pojedyn­
czej, która jest treścią życia ustroju i komórki, czyż nie jest
poszczególnym przejawem powszechnego zjawiska przemiany
materyi w wszechświecie ? Nie może więc być zadaniem jakiej­
kolwiek nauki usunąć śmierć z rzędu zjawisk przyrody. Za­
daniem jednak higieny jest badać i wskazywać drogi, w jaki
spośób może być osiągnięty ideał, by ustrój wyżył się całą
pełnią sił swoich fizycznych, a więc w zdrowiu, aż do tego
naturalnego kresu. Do tego ideału bardzo nam jeszcze daleko.
Statystyka wykazuje zgodnie dla wszystkich prawie
krajów, iż w wieku dojrzałym największa śmiertelność przy­
pada na wiek lat 70-ciu; wnosić by więc należało, iż wiek
ten jest przeciętnie dla zdrowych ludzi kresem życia. Gdy­
byśmy w samej rzeczy za taki go uważali, to przy idealnie
prawidłowem zdrowiu i zastąpieniu każdego zgonu urodzeniem,
z 1000 umierałoby rocznie 143 osób. Dosyć jednak rzucić
okiem na tablice śmiertelności nawet tych krajów, gdzie wa­
runki zdrowotności są pomyślniejsze, by przekonać się, źe
z 1000 żyjących umiera rocznie 2 i 3 razy więcej, w Niem­
czech np. 29, we Włoszech 30, w Austryi 33. Gdy przyj­
rzymy się tym tablicom, to spostrzeżemy nadto, źe nie wiek
lat 70-ciu, lecz wiek niemowlęcy najwięcej przypadków śmierci
wykazuje. A gdy rozejrzymy się dalej w tej statystyce, to
zobaczymy, że w wieku niemowlęcym śmierć wprawdzie naj­
więcej ofiar zabiera, lecz że i wiek dojrzały jej daninę
składa, że wreszcie stosunkowo nieznaczna część przypadków
śmierci przypada na uwiąd starczy. W Prusach n. p.
statystyka ta podaje, iż na 100 umierających, 10 osób
Biblioteka Główna WUM
Br.3080
000027076
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
3
umiera ze starości. Gdy odtrącimy jeszcze 10 przypadków
śmierci z niewyjaśnionych przyczyn, to wypadnie, iż ze
100 osób umierających, około 80 pada w sile wieku ofiarą
chorób. Dosyć powiedzieć, iż z tej samej statystyki pruskiej
wynika, źe z 100 przypadków śmierci około 15 przypada na
drgawki niemowląt, około 12 na gruźlicę, około 6 na bło­
nicę, a reszta (47) na inne choroby, że wreszcie statystyka
różnych krajów wykazuje, że nagły wybuch zakaźnych cho­
rób w poszczególnych krajach i różnych latach, liczby śmier­
telności i ten stosunek śmierci z chorób do normalnego ide­
alnego stanu, jeszcze bardziej na niekorzyść tego ostatniego
zmienia.
Czyżby to był nieunikniony bieg rzeczy? Nie! bo szcze­
gółowe statystyki przekonywają, źe znaczna śmiertelność
w wieku niemowlęcym nie jest zjawiskiem powszechnem, że
u klas zamożniejszych i oświeceńszych śmiertelność niemo­
wląt jest nieznaczną, w niektórych krajach nawet znikomą
i że równolegle śmiertelność w tych właśnie krajach jest
nizką; w Szwecyi np. wynosi 19 na 1000, w niektórych
okręgach Anglii nawet 17 i 16.
A więc są przyczyny, które przeszkadzają wyżyć ży­
cie prawidłowo aż do kresu.
Przyczyn tych szukać należy w otoczeniu naszem. Oto­
czenie oddziaływa na ustrój. Poznanie tych różnorodnych
czynników, wśród których człowiek żyje i ich oddziaływania
fizycznego na ustrój, jest zadaniem higieny. Podejmując ba­
dania w tym kierunku, higiena dotknąć musi zakresu fizyologii, a nie może nie dotknąć też patologii. Podczas jednak
gdy punkt ciążenia tych ostatnich nauk leży w badaniu
skutków wpływów zewnętrznych w ustroju samym, w ich
przejawach wewnątrz ustroju, punkt ciężkości badań higie­
nicznych znajduje się raczej na zewnątrz, w badaniu samych
czynników. Przeprowadzenie granic ścisłych tak między temi
gałęziami wiedzy, jak i w innych podobnych wypadkach,
może mieć tylko praktyczne, pedagogiczne cele na oku, lecz
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
4
nie oddzielanie od siebie obu zjawisk, ani tem mniej wska­
zywanie granic badaniu.
Zycie, jak mówiliśmy, jest stanem napiętej równowagi,
nieustannym ruchem atomów w subtelnie zbudowanej dro­
binie pierwoszczy. Wyrazem tego ruchu są procesy syntezy
i rozkładu, które odbywają się wciąż, przeplatając się wza­
jemnie, dopóki życie trwa, bo treść jego stanowią. Z tego
wynika, że ustrój ludzki znajduje się w stosunku ciągłej
wymiany materyi z otoczeniem, wciąż coś z otoczenia bierze,
wciąż coś mu oddaje; bierze tlen z powietrza, kfórem od­
dycha, pożywienie, wodę, a oddaje przetwory, wynikające
z przemiany materyi, a więc kwas węglowy i wszelkie inne
wydzieliny. To jest materyalna podstawa stosunku człowieka
do przyrody. Wskutek oddziaływania wzajemnego ustrój
przystósował się do pewnych warunków otoczenia. Każda
zmiana tych warunków wpływa na ustrój, naruszając jego stan
równowagi i, jeżeli czynnik jest dostatecznie silny, lub stan
równowagi ustroju zbyt ruchomy, czyli podrażliwość zbyt
wielka, następuje wykolejenie z tego stanu, czyli uszkodze­
nie zdrowia.
Jakie są te czynniki, które oddziaływają?
Powietrze dostarcza ustrojowi tlenu, lecz przeładowane
kwasem węglowym, staje się do oddechania niezdatnem, utru­
dniając wymianę gazów w płucach, a zawierać może i przy­
padkowe składniki, dla zdrowia szkodliwe, jako to: tlenek
węgla, siarkowodór. Oddziaływają nadto na ustrój zawarte
w powietrzu cząstki stałe, a więc pył wszelkiego rodzaju,
organiczny czy nieorganiczny, oraz drobnoustroje w po­
wietrzu rozprószone, wreszcie ciepłota powietrza, stopień wil­
goci jego, ciśnienie, a więc wszystko, co się na klimat składa.
W ody w przyrodzie szukamy, bo jest ona niezbędnym
składnikiem ustroju, bo wreszcie potrzebną jest w gospo­
darstwie domowem do usuwania odpadków, dla utrzymania
czystości; w zmienności składu chemicznego wody, w zawar­
tości pasorzytów i drobnoustrojów mamy znowu czynnik,
zdolny oddziałać na zdrowie nasze. Woda w istocie pośredni­
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
5
czy w rozpowszechnianiu się cholery, bardzo prawdopodobnie
też w szerzeniu się duru brzusznego, wreszcie woda też jest
środowiskiem, które bierze udział w roznoszeniu pasorzytów
zwierzęcych, źe wymienię tu tasiemca.
Ziemia jest żywicielką naszą, lecz oddziaływają też na
nas i jej własności fizyczne. Większa lub mniejsza porowa­
tość, stan wilgoci, zawartość przetworów, pochodzących z roz­
kładu flory i fauny, oraz odpadków gospodarstwa ludzkiego,
dostarcza więcej lub mniej okazyi, czy to do przenoszenia
zarazków za pośrednictwem pyłu powstającego na jej po­
wierzchni, czy to do rozwoju ich, jako to np. zarazka zimnicy.
W pokarmach, które z przyrody otaczającej bierzemy,
w ilości ich i wyborze właściwym według 3 ech głównych
składników chemicznych: białka, tłuszczu i węglowodanów,
w przyrządzaniu są zawarte czynniki wpływu na zdrowie
ludzkie. Stosowanie ciepła przy przyrządzaniu pokarmów
chroni nas wprawdzie w wielu wypadkach od przenoszenia
zarazków za pośrednictwem pokarmów, dalecy jednak jeszcze
jesteśmy od ścisłego stósowania tych środków zapobiegawczych.
Zakażanie włośniami (trychinami), tasiemcem lub bąblowcem,
wreszcie tak częste zakażenie gruźlicą za pośrednictwem mleka,
a także rozpowszechnienie się tą drogą błonicy wskazuje
to dobitnie.
Działanie tych czynników na ustrój ludzki jest fizyczne,
czyli mechaniczne, lub chemiczne, bo działanie drobnoustro­
jów przecież też tylko mechanicznem albo chemicznem być
może. Jedne bakterye tworzą ogniska wewnątrz ustroju, za­
kłócając mechanicznie czynności narządów, źe wymienię tu
z najpowszedniejszych pneumokoki i gronkowce. Inne wy­
wołują nieznaczne tylko zmiany fizyczne, wytwarzają nato­
miast jady i ztąd objawy zatrucia — intoksykacye; takiemi
są bakterye tężca, oraz błonicy. Inne wreszcie, powodując
zmiany fizyczne w narządach, zatruwają równocześnie po­
woli, lecz stale, ustrój wydzielanymi przetworami chemicznymi,
jak to ma miejsce n. p. z prątkami gruźliczymi, jak to praw­
dopodobnie czynią też prątki durowe i wiele innych bakteryj.
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
6
Badając działanie czynników otoczenia na ustrój ludzki,
higiena dać nam też może odpowiedź, jak ustrój ludzki ma
się zachowywać względem tych wpływów. I może ona odpo­
wiedzieć w samej rzeczy, jak człowiek broni się od szko­
dliwych wpływów, bądź usuwając je, — (tu wspomnieć wy­
pada o antyseptyce i aseptyce, które będąc zdobyczą higieny,
tak wielkie zasługi terapii oddają), bądź zmieniając we wła­
ściwy sposób otoczenie swoje, jak wreszcie zwalcza je, stara­
jąc się podnieść swą siłą odporną.
Oddziaływanie poszczególnych ustrojów na każdy czyn­
nik jest, jak wiadomo powszechnie osobniczem (indy widualnem).
Te różnice w odpowiadaniu na pewne czynniki występują szcze­
gólnie wyraziście przy porównaniu zachowania się ustrojów
z różnych gatunków lub grup zwierzęcych. Kafeinę, której
dawka 1 cgrm. na kilo wagi u człowieka wywołuje bardzo
poważne zaburzenia w ustroju, znoszą króliki w dawkach 20
razy większych. Gdy świnki morskie padają ofiarą każdego
wstrzyknięcia bakteryj gruźliczych, króliki zachowują się
względem prątków gruźliczych odpornie.
Podobne, może tylko nie tak jaskrawe, różnice w za­
chowaniu się względem tego samego czynnika spostrzegamy
pomiędzy poszczególnymi osobnikami ludzkimi. Określamy to
jako większe lub mniejsze usposobienie lub odporność wzglę­
dem choroby. Tak usposobienie, jak i odporność bywa wła­
ściwością rasy, plemienia, rodziny wreszcie, a więc dziedzi­
czy się.
Z drugiej strony jednak nabywa się, a nabyta znowu
dziedziczyć się może. W nabywaniu odporności leży środek
do zwalczania usposobienia.
Bo gdy usposobienie spoczywa w rozluźnieniu równo­
wagi atomów w drobinie pierwoszczy, to przez wzmocnienie go
usuniemy punkt zaczepienia dla uszkodzeń z zewnątrz. Ztąd
to podniecenie procesów przemiany materyi w ustroju przez
pracę fizyczną i ćwiczenia fizyczne, przez hartowanie, tak
skutecznie wzmacnia ustrój i wzmaga jego odporność.
Odporność względem bakteryj w pewnym stopniu wła­
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
7
ściwą jest zresztą każdemu ustrojowi, każda bowiem bakterya chorobotwórcza wywołuje w organizmie odczyny chemi­
czne, które im przeciwdziałają. Te związki przeciwdziałające
możemy wytworzyć też w ustroju zwierzęcym i, wprowadziw­
szy je do ustroju ludzkiego, uodpornić go sztucznie wzglę­
dem wielu bakteryj chorobotwórczych.
Gdy wpływy, oddziaływujące na ustrój z zewnątrz, są
fizyczne i chemiczne, to i metody badania higiena zapoży­
czyć musi od tych nauk.
Skoro drobnoustroje stanowią tak potężną część czyn­
ników, zagrażających zdrowiu ludzkiemu, nic dziwnego, źe
nauka o drobnoustrojach tak poważną część higijeny sta­
nowi. Lecz poznanie drobnoustrojów nie może być wyłą­
cznym celem i kresem badań higienicznych.
Badanie składu powietrza i zmian chemicznych, w niem
zachodzących, uskutecznia się zapomocą metod chemicznych.
Chemicznemi metodami posługujemy się przy badaniu gruntu;
one przeważnie rozstrzygają o zdatności do użytku wody.
Tylko chemiczne metody wreszcie pozwalają nam wniknąć
w procesy żywienia, ustanowić jego normy, wskazywać wy­
bór pokarmów i czuwać nad sprawą zaopatrywania zbioro­
wości w środki spożywcze. Gdy sięgniemy wreszcie głębiej
do istoty wpływu drobnoustrojów na ustrój, to, jak widzie­
liśmy, jest on w wielu wypadkach wyłącznie, w większej
części wypadków w znacznym stopniu, — chemiczny, widzieli­
śmy bowiem, iż w większej części chorób, vwywołanych; przez
drobnoustroje, działają na ustrój nie tyle bakterye same, ile
przetwory z ich przemiany materyi wynikłe. Zbadać zaś te
przetwory można tylko zapomocą metod chemicznych.
Nie zaszliśmy jeszcze wprawdzie daleko na tej drodze,
lecz mamy do zaznaczenia znaczne , postępy od tego czasu,
gdy G a u t i e r przypisywał to działanie otrzymanym przez
siebie leukomainom i ptomainom, gdy N e n c k i kollidynę,
a B r i e g er putrescynę, kadawerynę i mytilotoksynę otrzymał.
Jeżeli nie posunęliśmy się daleko, to dlatego, źe zadanie nie
jest tak proste, jak wyobrażali sobie wymienieni chemicy
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
(Gautier i Brieger), którzy pierwsi rozwiązać je usiłowali;
oraz dla tego, że chemik znalazł się na grancie tak nowym,
źe używane przez niego dotychczas metody badania za­
wodzą.
Jeżeli jednak wiemy dziś, że te czynniki działające są
to nie proste ciała krystaliczne, lecz bardzo złożone związki,
często o naturze białkowej lub białku pokrewnej, to mo­
żemy mieć nadzieję, że te nazwy, dziś bez treści, jak to­
ksyna błonicza, toksyna tężcowa, tuberkulina — pozwolą nam
coś realniejszego sobie wyobrażać.
Jak bakterye działają na ustrój przetworami chemi­
cznymi, tak ustrój odpowiada im też odczynem chemicznym.
Antytoksyny, aleksyny, łysiny —■ są to również dziś tylko
imiona hipotetycznych związków, których nikt otrzymać nie
zdołał, o nieznanych przeto własnościach chemicznych. Lecz
i tu postępu dokonano, źe wspomnę o usiłowaniach zoboję­
tniania toksyn, a to w szczególności o najnowszych próbach
Nenckiego uskutecznienia tego przez poddawanie roztworów
zawierających toksyny (błonicy i tężca) działaniu soków tra­
wiących. Nauka o uodparnianiu ustroju przeciw bakteryom,
o zwalczaniu drobnoustrojów w organizmie, zrobi niezawo­
dnie postępy wielkie, gdy związki te zbadane będą, a tu
znowu higiena pomocy chemika potrzebuje.
Co więcej, przy badaniu bakteryj samych nawet na ze
wnątrz ustroju, zawodzą metody, stosowane w botanice i zoo­
logii. Przy braku różnicy w postaci zewnętrznej, gdy pier­
wotna klasyfikacya według form na prątki, koki, przecinki
nie wystarcza dla wielkiej mnogości bakteryj, według spo­
sobu ugrupowania wreszcie na paciorkowce, gronkowce też
zawodzi, gdy zawodzą inne metody obserwacyi zewnętrznego
życia drobnoustrojów, bakteryolog uciekać się musi do po­
mocy chemii, musi uczyć się obserwować życie we wnę­
trzu komórki poszczególnych drobnoustrojów. Wszak co­
dzienne spostrzeżenie wskazuje mu, że pewne bakterye po­
trzebują właściwego podłoża, ażeby żyć i rozmnażać się
mogły, właściwych składników w tem podłożu; że wreszcie
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
9
różne drobnoustroje, potrzebując właściwego pokarmu, w wła­
ściwy sobie sposób go zużytkowują i przerabiają, wytwarza­
jąc swoiste przetwory chemiczne. W samej rzeczy dziś już
posiłkujemy się odczynem chemicznym dla scharakteryzowa­
nia przecinków cholery; zapomocą odczynu chemicznego roz­
różniamy prątki durowe od bacterium coli. Zasada odczynu
Widala spoczywa też na działaniu chemicznem antytoksyn,
wytworzonych w ustroju przez bakterye.
Gdy zastanawialiśmy się dotychczas nad otoczeniem
człowieka i oddziaływaniem otoczenia, to mówiliśmy o dzia­
łaniu nań przyrody otaczającej. Gdy jednak człowiek stał
się członkiem zbiorowości, gdy przez tę zbiorowość podnosił
się wciąż na wyższe szczeble i równocześnie wiązał się z nią
coraz silniej, wpływ na niego przyrody stał się mniej bez­
pośrednim. Powierzchnia jego indywidualnego stykania się
z przyrodą ograniczyła się, bo począł stykać się z nią, jako
ciało zbiorowe.
Badając więc wpływ czynników przyrody na człowieka,
nie podobna go ze zbiorowości wydzielić. Wszak rozwój
kultury, który wynikł z życia zbiorowego, unaocznił nam
potrzebę środków higienicznych. Organizacya zwalczania
zarazy i chorób zakaźnych, szpitale, przepisy sanitarne
dla szkół, dla przemysłu, asanizacye miast przez wła­
ściwe usuwanie odpadków gospodarstwa ludzkiego, czy to
przez kanalizacyę, czy to w inny sposób, przez zbiorowe
zaopatrywania w wodę, przez dozór nad środkami spo­
żywczymi, — oto są zdobycze życia zbiorowego. Gdy życie
zbiorowe wciąż koryto swoje rozszerza, obejmując coraz szer­
sze koła, coraz szersze warstwy ludności, nie podobna hi­
gieny społecznej wyłączać z zakresu higieny ogólnej.
Zaciśnięcie węzłów, łączących nas z zbiorowością mniej­
szą lub większą, w celu ukrzepienia tejże zbiorowości i uła­
twienia walki z przyrodą o zachowanie i rozwój gatunku,
a więc i o byt i rozwój indywidualny, jest postulatem, do
którego nie tylko dążyć winniśmy, lecz w imię dobrze zro­
zumianego interesu dążyć musimy.
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
10
Gdy będziemy go mieć na oku, małostkowymi wydadzą
nam się spory wszelkie i zarzuty, iż higiena, wychodząc
z sentymentalnego humanitaryzmu, stara sie cofite que coUte
utrzymać przy życiu jednostki słabe, do życia niezdatne, żę
przeto, łagodząc wpływ pierwiastku walki o byt, osłabia
siłę żywotną organizmu zbiorowego. Higiena nie tylko sła­
bym, lecz i silnym z jednaką pomocą przychodzi. Ofiarą za­
razy padają nieraz bez wyboru zarówno silne jednostki, jak
i słabe. W wojnach dawniejszych, gdy nie stosowano zapo­
biegawczych środków sanitarnych, zastępy całe wojsk, a więc
pod względem fizycznym wybór społeczeństwa, padały ofiara
chorób zakaźnych. Dosyć przytoczyć, iż podczas ostatniej
wojny prusko-austryackiej w 1866 r., na 100 żołnierzy pru­
skich poległych, 145 padło ofiarą cnorób. Jeżeli dzięki zdobyęzom higieny udaje się zapobiegać takim zjawiskom, to
jest to jedno ze zwycięstw człowieka nad przyrodą. A jeżeli
osiągniętem ono zostało wskutek inicyatywy, która wypłynęła
z pobudek humanitarnych, to wskazuje to tylko, jaką drogą
postępy kultury osiągnąć się dają.
Rozpowszechniać jak najszerzej zasady higieny i wpro­
wadzać je w życie musimy nie tylko dla pobudek humani­
tarnych, metylko dla tego, że bliźni nasz wskutek ciemnoty
narażony jest na pędzenie nędznego charłaczego żywota i źe,
wskutek tejże ciemnoty, co chwila wystawiony jest na utratę
zdrowńa i życia, także nie tylko dla tego, że chcemy, by na­
ród nasz był krzepki i dzielny i mógł przez tę krzepkość
wyzyskać należycie bogate pierwiastki zasobów swoich ducho­
wych; lecz dlatego, źe nie możemy od tej zbiorowości,
w której żyjemy, jakąś nieprzebytą przegrodą się oddzielić.
A dopóki obok nas najpierwotniejsze wymogi zdrowotności
lekceważone będą, nasze usiłowania, by zabezpieczyć się od
szkodliwych wpływów zewnętrznych, zawsze będą w skutkach
ograniczone.
Tak Was Panowie, którzy na stanowiskach waszych
przyszłych cierpienia ludzkie leezyć będziecie, jak i Was,
którzy pełnić będziecie czynności urzędników zdrowia, czeka
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl
11
wielkie, nietylko humanitarne, lecz cywilizacyjne zadanie leka­
rza przyszłości, czuwania nad zdrowiem ludzkiem.
Jak tu na ławie szkolnej, gdzie Was nic nie dzieli, tak
i później podać sobie musicie ręce do wspólnej pracy około
wspólnego celu.
Nie mojem zadaniem będzie Was w tej pracy prowa­
dzić. Szczęśliwym będę, gdy wtajemniczając Was w zdobycze
higieny, zaznajamiając W as z metodami badania, wzbudzę
u Was zajęcie dla te] gałęzi wiedzy, gdy wreszcie, choćby
i w małem gronie, skupimy się razem około celu badania
i rozszerzania zakresu naszej nauki, bo reszta sama się znaj­
dzie, bo ognisko nasze duchowe na zewnątrz samo promie­
niować będzie.
Biblioteka Główna
WUM
Osobne odbicie z »Przegląda lekarskiego* Nr. 23 1899.
Kraków, 1899. — Drukarnia Uniwersytetu Jaglell., pod zarządem Józefa Filipowskiego,
www.
dl
i
br
a.
wum.
edu.
pl