Chrystus Król. 199.4 KB Pobrań

Transkrypt

Chrystus Król. 199.4 KB Pobrań
1
[Druk: „Biuletyn Towarzystwa Chrystusowego d. W.” 11(1959), s. I-V,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KR II,3.]
Chrystus Król
Przemówienie wygłoszone w czasie akademii ku czci Chrystusa Króla.
Fascynującą jest zawsze osoba Chrystusa Króla. Fascynującą zwłaszcza
z królewską koroną na głowie.
Dziś Chrystus-Król w Swej Królewskiej godności odbywa swój pochód triumfalny
przez cały świat. Dziś świat katolicki składa hołd swemu Boskiemu Królowi. Miliony
serc, tysiące sztandarów pochylają się u stóp tego, który jest Królem królów
i natchnieniem narodów. Im więcej zły duch naciera na Królestwo Chrystusowe, tym
więcej żołnierze Chrystusowi skupiają się wokoło osoby swego Króla. Tworze jeden
zwarty, stalowy front w obronie Jego Królestwa.
Duch żołnierski
Każdy wiek, każda epoka patrzą na Chrystusa z właściwej sobie perspektywy.
Ludzie dopatrują się w Chrystusie - Bogu tych cech, które dla nich aktualnie przedstawiają
największe znaczenie.
Zdaje się, że katolicy z 1959 roku w Polsce i w innych krajach patrzą, na Chrystusa,
jak patrzyli na Niego chrześcijanie w trzech pierwszych wiekach.
Oni to w okresie walki o prawa i wolność, przeciwstawiając się cesarstwu i jego
organizacji wojskowej, byli przejęci duchem bojowym rzymskich legionów.
Dla nich Chrystus nie ten daleki Bóg po prawicy Ojca Niebieskiego. Dla nich
Chrystus to Wódz i Król prowadzący ich ku zwycięstwu.
Ta idea bojowości nurtuje już św. Pawła. Paweł, ten wielki „Christophorus” pisze
do Tymoteusza, jako do dobrego żołnierza Chrystusowego: „Labora sicut bonus miles
Christi”.
Wyznawców Chrystusa nazywa najchętniej „bojownikami Bożymi”. Sam o sobie
powiada: „Bonum certamen certavi” - dobry bój stoczyłem.
Wasze czasy wymagają dzisiaj od katolików całego świata właśnie takiej postawy.
Musimy być żołnierzami - bojownikami w stylu Apostoła Narodów. A staniemy się nimi
wówczas, jeśli posiadać będziemy przymioty dobrych żołnierzy Chrystusa-Króla,
zwłaszcza ducha ofensywy i ducha entuzjazmu. [s. I]
Duch ofensywy
Jednym z głównych przymiotów dobrego żołnierza to duch ofensywy, to duch
apostolstwa. Jest to punkt nr 1 w regulaminie bojowym obowiązującym w szeregach
Chrystusa-Króla.
2
Groźne czasy wołają o ofensywę dla Chrystusa-Króla. Każdy katolik a zwłaszcza
kapłan i zakonnik musi być apostołem. Musi być świętą pochodnią, by zapalić serca
innych dla Chrystusa, Musi być pełnym ducha Chrystusowego, by tym duchem
promieniować.
Nic dla siebie, wszystko dla Chrystusa. Jego kochać, dla Niego pracować, dla
Niego poświęcać się w dynamicznej ofensywie, w wielkiej akcji apostolskiej.
Sprawą naszego apostolstwa będzie, by gwiazdy na firmamencie ułożyły się
w jaśniejący napis: „Jesus Christus Rex mundi populorum decreto electus”.
Żołnierzowi Chrystusa-Króla potrzeba dziś ducha ofensywy, potrzeba żarliwości.
Żarliwości w przedstawianiu prawdy, żarliwości w sprawowaniu miłosierdzia, żarliwości
w obdarzaniu drugich miłością.
Wszystkie utajone tęsknoty ludzi żyjących z nami domagają się tej żarliwości.
Wszystkie napaści i kalumnie rzucane na Kościół Chrystusowy rodzą się z braku tej
gorliwości apostolskiej. Ludzie mówią o tym publicznie, piszą na ten temat książki.
Wskazują w audycjach radiowych na atrofie wewnętrznych sił chrześcijańskich jako na
znak powolnej agonii Kościoła.
W proroczych prawie słowach zaklinał niedawno zmarły Giovanni Papini
w swych „Listach do papieża Celestyna”, kapłanów i zakonników: „Nie z powodu
waszego zepsucia cierpię, ale z powodu waszej miernoty... Rzadko wasze słowa wyrywają
się z serca, aby jak strzały trafiały i wstrząsały sercami innych. Wonieją raczej zeschniętą
trawą zamiast pachnieć słońcem... Czy pytaliście się kiedykolwiek, dlaczego tyle dusz
gorących, tyle odważnych umysłów, tyle ludzi zdolnych do wierności i poświęcenia
nie przychodzi do was, nie przestępuje progów waszych świątyń? Wiele jest przyczyn
tego i nie wszystkie powstały z waszej winy. Lecz pomyślcie, czy to czasem nie wasz
chłód oddala dusze gorące? Czy nie wasze małe serca odpychają dusze szlachetne?
Czy wasza [s. II] oziębłość nie odpycha dusz spragnionych wzniosłością?”.
Królestwo Chrystusowe musi stać się dla nas porywającym ideałem. Jego głoszenie
naszą dumą i naszą namiętnością.
Sens naszego życia to walka o pełnię Jego władania. To walka o to, by Chrystus był
lepiej poznany i głębiej zrozumiany.
To prawda: Chrystus-Król mógłby Sam swoje Królestwo ustanowić. Posługuje się
jednak nami, swymi kruchymi narzędziami. Jakaż to wielka łaska robić robotę
Chrystusową w Jego zastępstwie. Chrystus Pan kiedyś tę robotę zweryfikuje i wynagrodzi.
Duch entuzjazmu
Z duchem ofensywy łączy się entuzjazm dla sprawy Królestwa Chrystusowego. Jest
to drugi przymiot charakteryzujący żołnierza Chrystusowego.
3
Jakaż byłaby to hańba, gdyby żołnierze Antychrysta pracowali z większym
entuzjazmem dla spraw królestw ciemności, aniżeli żołnierze z szeregów Chrystusa-Króla.
Patrzmy na apostołów ducha ciemności. Konsekwentnie dążą do wytkniętego sobie celu.
Krzątają się po wszystkich kontynentach. Pracują z wyjątkowym poświęceniem, a ożywia
ich wiara i entuzjazm dotychczas niespotykany.
Uczmy się entuzjazmu od zwykłych żołnierzy, którzy służą swemu wodzowi.
Kto znajdzie się w Paryżu, w tej wspaniałej stolicy nad Sekwaną, ten na pewno
pośpieszy do serca Paryża, jakim jest „Dom des Invalides”. Tu w ogromnym sarkofagu
z czerwonego porfiru, niesionego przez srebrne orły, spoczywają prochy jednego
z największych wodzów świata. Na granitowej płycie wyryte jest jego imię, jedno słowo „Napoleon”. To jedno słowo mówi wszystko, ono było kiedyś na ustach całego świata.
Wielki to był wódz, uwielbiali go żołnierze. Za niego szli w ogień granatów i kartaczy
w krwawej ofierze. „Vive l’Empereur”! Ten krzyk bojowy uskrzydlał im kroki, z tym
okrzykiem na ustach odnosili największe zwycięstwa - Jena, Auerstädt, Marengo,
Wagram, Austerlitz.
Przysięgli wytrwać przy swoim wodzu do końca. Pokazali co znaczy entuzjazm,
co znaczy wierna służba pod sztandarem wodza.
Niepodobna by taki ziemski wódz, człowiek bez wyraźnego pionu moralnego miał
ofiarniejszych, entuzjastyczniejszych żołnierzy niż Król królów, nieśmiertelny, Boski
Wódz. [s. III]
Uczmy się tego entuzjazmu również od naszych Świętych i współczesnych
apostołów. Podziwiajmy w tym względzie św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Niech nas
poderwie jej zapał dla sprawy bożej. Z entuzjazmem apostolskim woła ta święta
karmelitanka: „Jedno tylko można zrobić na ziemi - kochać Chrystusa i zdobywać dla
Niego dusze. Aż do końca świata nie zaznam spoczynku. Mieczem miłości wypędzę
najeźdźców z Królestwa i obwołam Chrystusa Królem duszach ludzkich”.
Uczmy się entuzjazmu od współczesnych apostołów i żołnierzy Chrystusa-Króla,
od O. Lébbe, wyniszczającego się dla chińczyków, od O. Loew’a, pracującego wśród
dokerów Marsylii, od O. Straaten’a.
Miles Christi
Przed trzema dniami obchodziliśmy jedenastą rocznicę śmierci naszego
Założyciela. Dumni jesteśmy z tego, że główną postawą jego, to te dwa przymioty
żołnierza Chrystusowego. Wszystkie ruchy, wypowiedzi, przemówienia Założyciela, jego
dynamizm w działaniu, charakteryzują w pełni żołnierza sprawy Chrystusowej.
Ze wszystkich wielkich zawołań Kościoła, które porywają jego natchnioną wyobraźnię,
to zawołanie: „Ecclesia militans”. To zawołanie było mu natchnieniem przez całe życie
i wyzwoliło w nim niespożyte energie.
4
W jego listach pasterskich powtarza się często nuta o świętej ofensywie,
o trzymaniu wysoko sztandaru w boju o Boga. „Niech rusza wyprawa ku obronie praw
naszych do Boga. Musimy ruszyć wszyscy. Nie czas na wygodę i nieczynność”. „Już na
walkę ruszają królewskie sztandary, już w blaskach Krzyż jaśnieje nad walczącym
światem. Na kolana! A potem w szeregi!”. Ś.p. Ks. Prymas pełni swą służbę żołnierską
bez wytchnienia. Odbywa dalekie podróże, by wszędzie być tam, gdzie żołnierska służba
w obronie Królestwa Bożego tego wymaga. Swą postawą żołnierską, swym radosnym
uśmiechem, jest natchnieniem tym wszystkim, których prowadzi na bój o prawa
Królestwa Bożego. Umiera jak na żołnierza i wodza przystało. Z męstwem poddaje się
niezbadanym wyrokom Bożym. Z pogodą ducha składa swe życie w ofierze w tej myśli,
by Królestwo Boże zapanowało w duszach ludzkich. W ostatniej chwili zbiera wokoło
siebie kapłanów. Jako wódz naczelny wydaje im ostatnie rozkazy. Błogosławi im.
Zachęca do mężnego trwania na posterunkach i zapowiada powszechne zwycięstwo
Kościoła za przyczyną Matki Najświętszej. [s. IV]
Spełnić swój obowiązek
Zwycięstwo jest pewne. Ale każdy na swoim posterunku musi spełnić swój
obowiązek, by to zwycięstwo przyspieszyć. Chrystus-Król wysyła nad do walki.
Nie wolno nam być tylko widzami, gdy duchy dobre i złe toczą swe zmagania. Trzeba
włączyć się z całą namiętnością do walki. Królestwo Boże, Kościół św. - to „signum
levatum in nationes” /Iz. 11,12/. „Sztandar podniesiony między narodami”. Do nas należeć
będzie zatknąć ten sztandar zwycięski na wszystkich kontynentach świata, wszędzie tam,
gdzie biją polskie serca. Kiedyś św. Ignacy, wysyłając swych pierwszych misjonarzy do
Indii, taki wydał im rozkaz: „Ite et amore Christi incendite mundum”. Te same słowa w
1937 roku umieścił O. Ledóchowski - Generał Jezuitów na obrazku darowanym mi przed
moim wyjazdem na Daleki Wschód. „Ite et amore Christi incendite mundum”.
Oto wezwanie rzucone przez najpotężniejszy zakon w Kościele Bożym słabemu i tak
małemu Towarzystwu, które imię Chrystusa wypisało na swoim sztandarze. To nasze
święto pułkowe jest nam okazją, by przypomnieć sobie to nasze wielkie posłannictwo.
Jest nam okazją odnowić nasze przysięgi na wierną służbę w szeregach Chrystusa-Króla.
To święto jest nam okazją, by zamanifestować nasze synowskie uczucia, by wypowiedzieć
nasze gorące „Credo”. Jest tylko jedno Królestwo, Jedno jedyne Królestwo, w którego
służbie serca nasze pragną spłonąć w całopalnej ofierze. Jest to Królestwo Chrystusowe,
Królestwo Pokoju, Prawdy i Zbawienia. Jest tylko jeden Król, jeden jedyny Król, któremu
serca nasze pragną służyć aż do zmiażdżenia wszystkich sił witalnych - to Chrystus,
Wszechmocny, Nieśmiertelny Wódz.
X Ignacy Posadzy T.Chr. [s. V]