Fajnie być Mikołajem. Górnicy i piłkarze u chorych dzieci
Transkrypt
Fajnie być Mikołajem. Górnicy i piłkarze u chorych dzieci
Fajnie być Mikołajem. Górnicy i piłkarze u chorych dzieci ADAM CZERWIŃSKI Mikołajki w Matce Polce (TOMASZ STAŃCZAK) Mikołajki w Matce Polce zaczęły się już w piątek. - Właściwie mieliśmy barbórko-mikołajki mówi Beata Aszkielaniec, rzeczniczka szpitala. Chore dzieci odwiedzili górnicy i piłkarze Widzewa. Do szpitala przyjechało kilkudziesięciu górników i górniczek z Bełchatowa. Większość w czarnych mundurach i czapkach z pióropuszami. W uniformie paradowała m.in. Renata Wieczorek. - Choć nigdy nie fedrowałam, ani nie byłam na przodku - w kopalni pracuję w rachunkowości - mam stopień: technik górniczy pierwszego stopnia - mówi. - A stopień oznacza prawo do noszenia munduru. Pani Renata w piątek nałożyła go, bo należy do działającego w bełchatowskiej kopalni Klubu Honorowych Dawców Krwi im. Centrum Zdrowia Matki Polki. - To nasza tradycja, że przyjeżdżamy do szpitala po Barbórce. Oddajemy krew i niesiemy prezenty dzieciom - mówi. - Z Matką Polką przyjaźnimy się już ze 30 lat - dodaje Dariusz Olejnik, prezes klubu honorowych krwiodawców i jeden z najdłużej pracujących w Bełchatowie górników. - Poznaliśmy się, kiedy była budowana. Przyjeżdżaliśmy w czynie społecznym pomagać przy robotach. A kiedy została otwarta i uruchomiono w niej punkt krwiodawstwa, wymyśliliśmy, że po naszym świecie będziemy oddawać krew. Olejnik przez lata dał 37 litrów. Ale jak mówi, w klubie są nawet 70-litrowcy. Technik górniczy Wieczorek nie ma aż takich osiągnięć, ale i tak ma się czym pochwalić. Oddała już ponad 10 litrów i ma odznakę zasłużonego honorowego krwiodawcy. Jej klubowi koledzy mają ich tyle, że mundury niektórych wyglądają, jakby byli radzieckimi generałami. - Dzieciom bardzo się to podoba - śmieje się prezes Olejnik. - Bawią się naszymi medalami jak małe sroczki. Bo górnicy po oddaniu kilkudziesięciu litrów krwi wypakowali z autokaru góry prezentów i poszli z nimi do małych pacjentów. W paczkach były lalki Barbie, zabawkowe tablety, maskotki i słodycze. - Przygotowaliśmy ich trochę mniej, niż w zeszłym roku - mówi prezes Olejnik. - Na poprzedniej imprezie chyba trochę przesadziliśmy i ktoś nam zwrócił uwagę, że dzieci w szpitalu nie powinny jeść czekolady garściami. Ale - jak mówi Olejnik - mniej słodyczy, nie oznacza, że jest ich mało. - Za każdą oddaną jednostkę krwi przysługuje nam po kilka czekolad. Wszystkie idą dla dzieci! Sam niedawno byłem w szpitalu i dobrze wiem, że nie ma czego tym maluchom zazdrościć. Oprócz górników pacjentów Matki Polki odwiedzili piłkarze Widzewa. Krystian Nowak, Piotr Mroziński i Rafał Augustyniak rozdawali dzieciom piłki i autografy. - Mamy tygodniową przerwę w treningach, więc mogliśmy zrobić dzieciom niespodziankę - mówi Mroziński. - Fajnie być mikołajem.