pobierz

Transkrypt

pobierz
Pamiętacie pewnie te piękne dni dwutygodniowych ferii, kiedy to każdy z nas mógł chociaż
raz nie martwić się pracą domową? Tak, to były piękne czasy… a dla jednej z klas piątych i dla kilku
dziewczyn z klasy szóstej było jeszcze piękniej. Dlaczego? Bo nasze ferie trwały TRZY tygodnie!!!
Być może (a raczej na pewno) jesteście ciekawi, jak było na Zielonej Szkole, bo to o niej dziś
wam opowiem. Więc krótko mówiąc było SUPER, ale to i tak nie oddaje tego, co przeżyliśmy w ciągu
tych pięknych pięciu dni…
1. MAŁY WSTĘP I TROCHĘ INFORMACJI…
---> Pobyt na Zielonej Szkole w Schodnie trwał pięć dni. Mieszkaliśmy w białym, piętrowym domku.
Na parterze była stołówka (która po sprzątnięciu zmieniała się w świetlicę), toaleta i trzy pokoje – w
jednym z nich były dziewczyny z mojej klasy, w drugim chłopcy z mojej klasy, a w trzecim dziewczyny
z klasy szóstej. Ach! Był jeszcze pokój państwa Michałowskich i Julki, kochanej suczki, która
towarzyszyła nam przez cały ten czas. Musicie wiedzieć, że Julka jest najinteligentniejszym
sznaucerem, jakiego można w życiu spotkać! A teraz koniec wstępu ☺ .
2. WYRÓB PAPIERU CZERPANEGO
---> Pewnie nic wam to nie mówi, ale zaraz się przekonacie, że to świetna sprawa. Więc wyglądało to
tak – pani Aneta przygotowała nam płynną masę w ogromnej misce. Ustawiliśmy się w kolejkę. Jedna
z osób podchodziła do miski, zamaczała w mazi (bo nie była to jedna z tych mas do ciasteczek, tylko
obślizgła, śluzowata maź koloru gazety) dwie deseczki (specjalnie formujące naszą kartkę) i wyciągała
je z wody, po czym zdejmowała górną część deski. W ten sposób powstała nam kartka. Teraz należało
przykryć ją ściereczką i delikatnie, a potem coraz mocniej, wałkować specjalnym wałeczkiem. W ten
sposób kartka szybciej wyschnie, bo „wypompowaliśmy” z niej wodę. Następnie należało ozdobić
swoją kartkę, a następnie wyprasować ją zwykłym żelazkiem. I tak powstało 29 kartek z papieru
czerpanego. Musieliśmy czekać całą noc aż wyschną, ale było warto ☺.
3. WYPIEK BUŁECZEK W PIECU CHLEBOWYM
---> Czwartego bodajże dnia pobytu na Zielonej Szkole mieliśmy zaszczyt wypiec własne bułki w piecu
chlebowym. Panie kucharki przygotowały dla nas kulki z ciasta drożdżowego, a my musieliśmy
jedynie zrobić z nich bułkę. Lecz nie taką zwykłą bułkę, ale oryginalną, np. biedronkę, warkocza,
rybkę. Potem bułki zostały wypieczone i mogliśmy je zjeść. Dostaliśmy do tego masełko z DŻEMEM!
Mniam!
4. OGNISKO
---> Wieczorem rozpaliliśmy w kominku ogień i upiekliśmy sobie kiełbaski. Oczywiście nie wszyscy, bo
niektórzy z nas bawili się w chowanego z latarkami, bo było już ciemno. Zdarzało się, że ktoś biegł z
kiełbasą i latarką jednocześni! Przypałętała się do nas psia kobietka i stała się naszym pupilkiem, bo
każdy chciał ją pogłaskać. Julka chyba nie była z tego zadowolona… W każdym razie było mnóstwo
świetnej zabawy, bo teren Zielonej Szkoły, mimo że nieduży, posiadał mnóstwo kryjówek ☺.
5. ZAJĘCIA PRZYRODNICZE
---> Mimo, że kojarzy nam się z wypoczynkiem, jest to jednak SZKOŁA, a to oznacza naukę. Tyle że to,
czego my się uczyliśmy, było godne uwagi. Pani Aneta opowiedziała nam o drzewach. Wyruszyliśmy
na spacer do lasu i kolejno napotkane drzewa wpisywaliśmy na specjalną kartę. Byliśmy podzieleni na
grupy, a po powrocie odbywało się małe powtórzenie i szansa na zdobycie punktów, a mianowicie
quiz. Pan Michalak pomógł nam poznać życie ptaków. Również wyruszyliśmy na spacer po okolicy,
tyle że z dodatkową atrakcją: każdy z nas posiadał lornetkę lub kompas. Mieliśmy za zadanie
odczytywać z kompasu w jakim kierunku idziemy, a za pomocą lornetki „podglądaliśmy” ptaki i ich
gniazda. Dzielna Ola Zając kicała sobie z lunetą przed całą grupą. O sowach opowiedziała nam pani
Rekowska, kierowniczka całego ośrodka. Słuchaliśmy odgłos różnych odmian sów i poznaliśmy kilka
ich gatunków. Natomiast o bobrach i nietoperzach opowiedziała pani Agnieszka. Również
słuchaliśmy odgłosów nietoperzy, ale też dowiedzieliśmy się różnych ciekawostek, o których możecie
przeczytać w innym naszym artykule. Powiem wam jeszcze, że pod koniec każdego dnia
otrzymywaliśmy punkty za wiedzę, a nasi „wykładowcy” otrzymywali dyplomy z podpisami
wszystkich uczestników. Ach! Już bym zapomniała! Przecież powędrowaliśmy do lasu ostatniego dnia,
a tam co kilkadziesiąt metrów spotykaliśmy stacje, a na tych stacjach niespodzianki! W słoikach były
owoce różnych drzew wraz z podpisami, nauczyliśmy się liczyć lata drzew. Nakarmiliśmy również
zwierzęta, a dokładniej wsypaliśmy jedzenie do paśnika. Byliśmy z siebie bardzo dumni ☺.
6. JAK WYGLĄDAŁ DZIEN NA ZIELONEJ SZKOLE?
---> Zaczynało się pobudką o godzinie ósmej piętnaście. Następnie mieliśmy czas, by doprowadzić się
do porządku (czyli umyć zęby, uczesać się, ubrać), bo już o godzinie dziewiątej zasiadaliśmy przy
stołach i zachwycaliśmy się zapachami dochodzącymi z kuchni. Muszę was uprzedzić, że panie
kucharki świetnie gotowały, wręcz wyśmienicie. Po śniadaniu sprzątano ze stołów i albo mieliśmy
czas wolny, albo były zajęcia przyrodnicze. Każdego dnia wyruszaliśmy na co najmniej dwugodzinny
spacer. Potem był obiad, różne zajęcia, czas wolny. Pod wieczór uzupełnialiśmy zeszyty (nie myślcie,
że nic tam nie pisaliśmy) i słuchaliśmy bardzo ciekawych (wyjątkowo) wykładów. Następnie była
kolacja i wieczorny prysznic, a później aż do ósmej rano następnego dnia – czas wolny. Był tylko jeden
warunek –od godziny dwudziestej drugiej do siódmej rano musieliśmy zachowywać się bezszelestnie,
a to nam nie wychodziło .
7. CO ROBILIŚMY W CZASIE WOLNYM?
--->Szukaliśmy sobie ciekawych zajęć. Przeważnie odwiedzaliśmy się wzajemnie w pokojach, graliśmy
w karty Flirt, graliśmy w butelkę, jedliśmy budynie, piliśmy kisiele, biegaliśmy po całej Zielonej Szkole,
głaskaliśmy koty, które zostały zaadoptowane przez kierowniczkę ośrodka. Mieliśmy tyle ciekawych
zajęć, że nie wiadomo było, co robić ☺ .
Uwierzcie mi, że naprawdę warto jest odwiedzić to miejsce przynajmniej raz w życiu. To
świetne przeżycie. Oddychając świeżym powietrzem nie da się myśleć o tym, co teraz będzie leciało w
telewizji albo w co będziemy teraz grać. Naprawdę polecam!!!
Prawie wszystkie zdjęcia z naszego pobytu na Zielonej Szkole w Schodnie
znajdziecie na stronie internetowej szkoły – aktualności.
Clavdia