Tekst.doc - Konta studentów UEK

Transkrypt

Tekst.doc - Konta studentów UEK
MY LIFE
Moja droga na uniwersytet ekonomiczny. By wstąpić w szeregi studentów
Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie musiałem przejść prawdziwa
szkole Ŝycia. Od dziecka miałem pod górkę do szkoły, jednak mimo tego ze
wiatr wciąŜ wiał w oczy pokonałem wszystkie przeciwności losu i dostałem
się na moja wymarzona uczelnie na elitarny kierunek towaroznawstwa.
Lecz nie wszystko przyszło tak łatwo. Moja podstawówka była bardzo
blisko mojego rodzinnego domu, bardzo to ułatwiało zaaklimatyzowanie
Sie w nowym środowisku, oraz dojazdy do szkoły. Nim doszedłem do
miejsca docelowego musiałem pokonać pieszo pola i laki i latające
skowronki i wszystkie i właśnie wtedy pomyślałem pierwszy raz ze Agata
to śliczne limie, nie wiedziałem wtedy ze to limie będzie ciągnęło Sie za
mną
do końca Ŝycia. jest to historia piękna pełna dramatowi radości
niespodziewanych zwrotowi akcji niczym sinusoida, raz wzlatuje niby
jastrząb, polski orzeł bielik, niczym bocian lecąc do Afryki by chwile
później niczym rolercoster spaść w dol. Loskotem nie jednokrotnie
niejednokrotnie przy tym łamiąc serca i zebra osoba postronnych.
Lecz ta historii opowiem kiedy indziej gdy Bedze miął trochei więcej
czasu lub ochoty poniewaŜ polki co to uczucie jest zbyt ŚwierŜe, rana jest
jeszcze otwarta krwawi ozywa krwią uczuciami oraz nienawiścią którą
wynika z nieczułości kobiet które mailem okazje lub nieprzyjemność
poznacz przez cale moje piękne choć jeszcze krótkie Zycie. Wracając do
meritum, wczorajszego dnia z uśmiechem na ustach ruszyliśmy w stronne
ul Sienkiewicza by w laboratorium dzielnie wykonywać wszystkie
polecenia pani Lidii ustasz, jednak na dobrych chęciach Sie skończyło, jak
powszechnie wiadomo dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. no i
takie było nasze miale piekło w sali nr 1, w laboratorium dokładniej. Lidia
os samego początku nie przejawiała dobrych chęci . Lidia tego dnia była
jakąś nieswoja, cos ja dręczyło cos było nie tak, niestety wyszło to
wszystko na nasza niekorzyść, zaczęła bombardowana SA pytana na wiele
rocznych tematowa, w ogniu pytana nie byliśmy na ni
0na nie przygotowani, po kilkunasto minutowej burzy mózgów
nie
oddalaliśmy zadaniu i Lidia niczym niemiecki generale wydający
więźniów na rozstrzelanie wyrzuciła nas z laboratoriów rzucając
Paweł Szegiera 08.07.1992r.
wyzwiskami na lewo i prawo, ze zniewieściałym wzrokiem. my
wykorzystujac3
godzinna
przerwie
w
celu
zrelaksowania
Sie
postanowiliśmy uda† Sie na spacer w kierunku miasteczka studenckiego
AGH gdzie chcieliśmy Sie relaksować, pogoda byłą przepiękna słonce
kwiaty piękne kobiety falujące biusty, jednak nasze plany trochei zniszczyli
wiatr Wiejachy z wielka prędkością niczym tornado, porywający siatki
reklamówki czy tez większe przedmioty które nie były w stanie oprzeć Sie
oprze Sie sile śmiercionośnego wiatru, jednak my twardo stąpający po
ziemi studenci towaroznawstwa nie daliśmy Sie porwać przez byle co.
staliśmy jak skala, jak pomnik Mickiewicza, staliśmy tak z trunkiem
orzeźwiającym w dłoni i relaksowaliśmy się i w ogóle bilo fajno, słonce
opalało nasze muskularne cala a wiatr atakował nas z kaŜdej strony , belo
niesamowite.
Paweł Szegiera 08.07.1992r.

Podobne dokumenty