Rok UPA 2017? - Bogusław Jeznach

Transkrypt

Rok UPA 2017? - Bogusław Jeznach
Niezależny serwis społeczności blogerów
Rok UPA 2017?
Bogusław Jeznach, 26.12.2016 17:12
Lwowska Rada Obwodowa chce, by 2017 rok został ogłoszony „Rokiem Ukraińskiej Powstańczej Armii". W ten
sposób władze Lwowszczyzny chcą uczcić 75 rocznicę powstania zbrodniczej formacji, odpowiedzialnej za
ludobójstwo Polaków. Co Pan o tym wszystkim sądzi? Przyznam, że nie jestem tym zaskoczony, zwłaszcza, że z tą
inicjatywą wystąpiła Lwowska Rada Obwodowa, a zachodnia Ukraina jest od bardzo długiego czasu, od bardzo
wielu lat centrum OUN i UPA na Ukrainie. Natomiast zaskoczeniem dla mnie jest to, że poparli to deputowani z
bloku Poroszenki i Batkiwszczyny, czyli tych ugrupowań, które są przedstawiane w Polsce jako rzekomo
demokratyczne i rzekomo nie mające nic wspólnego z nacjonalizmem ukraińskim. Pokazuje to, że jest to
nieprawda i polska opinia publiczna po raz kolejny jest okłamywana co do tego, że na Ukrainie jakoby rządzą siły
demokratyczne. Nie rządzą siły demokratyczne, a siły postbanderowskie, niestety. Ambasador Rosji Andriej
Karłow został zastrzelony na otwarciu wystawy „Rosja oczami Turków", a ukraiński deputowany Władimir
Parasiuk nazwał tureckiego zamachowcę „bohaterem". Czy jest Pan tym zdziwiony, zaskoczony? Biorąc pod
uwagę moją wiedzę na temat nacjonalizmu ukraińskiego, jego charakteru i poziomu kulturalnego, tak bym to
określił, to zdziwiony nie jestem. Natomiast ta wypowiedź jest totalną kompromitacją, to pokazuje, że Ukraina jest
głębokim peryferium Europy, ponieważ żaden szanujący się polityk nie może sobie pozwolić na tego typu
wypowiedzi. Te słowa to jeden wielki skandal i dowodzą tego, że Ukraina nie nadaje się do Unii Europejskiej, nie
nadaje się do wielkiego świata, do którego aspiruje. Były prezydent Ukrainy Kuczma przyjeżdzał do Polski na
zaproszenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych i na rozmowach w Warszawie podejmowana była kwestia tego, co
jeszcze Warszawa mogłaby zrobić dla Ukrainy. Niestety polska polityka wobec Ukrainy, co już wielokrotnie
podkreślałem, jest błędna. To co robią polscy politycy nie ma najmniejszego sensu. To ślepe wspieranie wszystkich
posunięć władzy Kijowa, wspieranie Ukrainy przede wszystkim finansowo, o czym polska opinia publiczna nie jest
dokładnie informowana, ale taka jest niestety prawda — że polski rząd wspiera finansowo Ukrainę. Jest to polityka
pozbawiona jakiegokolwiek sensu i tak naprawdę nie wiadomo, co polskie władze chcą osiągnąć tą polityką. Na
portalu Kresy.pl przeczytałam: „Dla Rosji nadszedł czas międzynarodowej koniunktury, kartą przetargową będzie
Ukraina. Co powinna zrobić Polska?" A poseł Michał Dworczyk odpowiedział na to: „Niepokój Kijowa o
przyszłość swojego kraju może być uzasadniony. W tym kontekście potrzeba budowy polsko-ukraińskich relacji
nabiera coraz większego znaczenia". Jaka jest pana opinia? Uważam, że polskie władze powinny trzymać się jak
najdalej od Ukrainy i konfliktu, który wywołał rząd w Kijowie, konfliktu na wschodzie Ukrainy. To jest konflikt
wewnątrzukraiński, wbrew temu co twierdzą władze w Kijowie i Warszawie nie jest to problem międzynarodowy
ani żaden konflikt ukraińsko — rosyjski, a konflikt wewnątrzukraiński, do którego nigdy by nie doszło, gdyby nie
brutalny przewrót polityczny na Majdanie w 2014 roku, który był niestety wspierany również przez polskich
polityków. Sprawy ukraińskie powinni załatwić sami Ukraińcy między sobą i nie powinno być żadnej ingerencji
zewnętrznej, w tym także ze strony władz polskich. Taka powinna być polska polityka, ale niestety taka nie jest —
polskie władze brną w swoją całkowicie błędną politykę wschodnią. To wspieranie Ukrainy, to ingerowanie w
konflikt we wschodzie tego kraju nie przyniosą nic pozytywnego dla Polski, a mogą mieć tylko negatywne skutki.
Jeżeli 2017 rok będzie na Ukrainie „Rokiem UPA" to jaka będzie reakcja ze strony Unii Europejskiej i ze strony
Polski? Przypuszczam, że ze strony Polski nie będzie żadnej reakcji, ponieważ polską racją stanu rozumianą przez
rząd w Warszawie jest wspieranie Ukrainy — czegokolwiek rząd w Kijowie by nie zrobił, polskie władze będą to
wspierać. Dlatego niestety obawiam się, że reakcji nie będzie. Będzie natomiast oburzenie w Polsce ze strony
środowisk patriotycznych, środowisk kresowych, ze strony każdego, kto jest przeciwnikiem faszyzmu, ponieważ
trzeba otwarcie powiedzieć, czym jest nacjonalizm ukraiński — jest to pewna mutacja faszyzmu. Także myślę, że
ze strony władz polskich oficjalnego protestu nie będzie, a jeżeli go nie będzie, to może go również nie być ze
strony Unii Europejskiej. Ponieważ przede wszystkim to właśnie rząd polski, jako rząd tego państwa, którego
naród bardzo ucierpiał od nacjonalizmu ukraińskiego powinien zabiegać o jego potępienie na forum Unii
strona 1 / 2
Niezależny serwis społeczności blogerów
Europejskiej, na szczeblu Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Bez jasnego stanowiska polskich
władz tego potępienia ze strony UE może nie być.
strona 2 / 2
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty