str.1 - Ciechocinek.pl
Transkrypt
str.1 - Ciechocinek.pl
Kazimierz Górski urodzi∏ si´ w 1921 roku we Lwowie. Tam te˝ gra∏ od pi´tnastego roku ˝ycia w pi∏k´ no˝nà. We Lwowie wyst´powa∏ w Robotniczym Klubie Sportowym, „Spartaku” i „Dynamie”. Po wojnie przez osiem lat – od 1945 do 1953 roku - wyst´powa∏ w klubie WKS „Legia” Warszawa, broni∏ tak˝e barw narodowych. Po zakoƒczeniu kariery zawodniczej poÊwi´ci∏ si´ pracy trenerskiej. By∏ asystentem Wac∏awa Kuchara i Janosa Steinera w warszawskiej „Legii”, szkoli∏ samodzielnie „Marymont”, „Lubliniank´”, a tak˝e „Gwardi´” i wreszcie „Legi´”. Pracowa∏ w Grecji, gdzie trenowa∏ Panathinaikos Ateny, Kastori´ i Olympiakos Pireus. Przeszed∏ wszystkie szczeble pracy w Polskim Zwiàzku Pi∏ki No˝nej. Zaczyna∏ w latach 1955 - 1959 jako trener juniorów, w roku 1966 objà∏ opiek´ nad dru˝ynà m∏odzie˝owà. Pod koniec 1971 roku powierzono mu obowiàzki selekcjonera kadry narodowej. K. Górski zastàpi∏ na tym stanowisku Ryszarda „Faj´” Koncewicza. Pod kierunkiem Kazimierza Górskiego reprezentacja Polski zdoby∏a w 1972 roku z∏oty medal i tytu∏ mistrza olimpijskiego w Monachium. W roku 1973 zwyci´sko zakoƒczy∏ rozgrywki eliminacyjne do mistrzostw Êwiata, eliminujàc w pami´tnym meczu 17 paêdziernika na Wembley Angli´. W 1974 roku Kazimierz Górski ze swoimi „Or∏ami” zajà∏ trzecie miejsce w jubileuszowych X Mistrzostwach Âwiata, co do tej pory jest sukcesem niepoprawionym przez ˝adnego z jego nast´pców. Prowadzi∏ reprezentacj´ w 73 meczach (45 zwyci´stw). Kazimierz Górski jest Honorowym Prezesem Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej. ZDRÓJ CIECHOCI¡SKI luty 2004 WYWIAD ZDROJU 15 bym spacerowa∏ po Ciechocinku. W sanatorium mam bardzo dobrà opiek´. Na tutejszych urzàdzeniach do po∏udnia mam a˝ cztery zabiegi - gimnastyka, masa˝, kàpiele. Ca∏y czas czuwajà nade mnà specjaliÊci, ale do powrotu do sprawnoÊci potrzeba by∏o tak˝e wiele cierpliwoÊci, çwiczeƒ i pracy. A efekty nast´powa∏y dos∏ownie po milimetrze. Biegaç po boisku na pewno ju˝ nie b´d´, ale chodz´ i to jest najwa˝niejsze. - Wspomnia∏ Pan o boisku, to chyba powinniÊmy porozmawiaç o pi∏ce no˝nej. Jest Pan autorem najwi´kszych sukcesów naszej narodowej dru˝yny. O zespole przez Pana prowadzonym nie mówi∏o si´ inaczej jak „Or∏y Górskiego”. Jak Pan ocenia aktualny stan polskiego pi∏karstwa? - Du˝e nadzieje wiàza∏em z dru˝ynà prowadzonà przez Engela. Eliminacje do ostatnich mistrzostw Êwiata ch∏opcy zagrali bardzo dobrze, niestety, póêniej nie by∏o chyba dobrego rozeznania i w Korei wypadli poni˝ej oczekiwaƒ. - JesteÊmy znowu na poczàtku drogi. Najwa˝niejsze teraz to zakwalifikowaç si´ do najbli˝szych pi∏karskich mistrzostw Êwiata. Znamy ju˝ naszych grupowych rywali, mamy kalendarz spotkaƒ. TrafiliÊmy na starych znajomych - Anglików, Walijczyków, Austriaków. Wcale nie jest to ∏atwa grupa, chocia˝ trzeba przypomnieç, ˝e z wszystkimi z tych rywali ju˝ wygrywaliÊmy. Troch´ mnie niepokoi terminarz spotkaƒ w tym roku. Z pi´ciu meczów kwalifikacyjnych, które b´dziemy rozgrywaç w 2004 roku, tylko jeden gramy na w∏asnym boisku, a a˝ cztery na boiskach rywali. Jest to dla mnie dosyç dziwne, ale widocznie trenerzy to tak zaplanowali. - A czy ma Pan kontakt z trenerem kadry - Paw∏em Janasem i czasami coÊ mu podpowiada? - Zawsze mówi∏em, ˝e pi∏ka no˝na to bardzo prosta gra. Trzeba strzeliç wi´cej bramek przeciwnikowi ni˝ on nam i tylko to si´ liczy. Jest to wa˝niejsze od stylu gry i od tego, kto szybciej biega∏ i lepiej kopa∏ pi∏k´. Z trenerem Janasem nie mam specjalnie kontaktów. Spotykamy si´ okazyjnie, czasami w PZPN, czasami przy okazji imprez organizowa- ROZMOWA Z HONOROWYM PREZESEM POLSKIEGO ZWIÑZKU PI¸KI NO˚NEJ PANEM KAZIMIERZEM GÓRSKIM - Dzieƒ dobry, Panie Kazimierzu. To chyba nie jest pierwsza Pana wizyta w Ciechocinku ? - O Ciechocinku i s∏ynnych miejscowych t´˝niach s∏ysza∏em ju˝ przed drugà wojnà Êwiatowà, ale mój pierwszy pobyt w uzdrowisku nastàpi∏ w 1948 roku. By∏em wtedy zawodnikiem WKS „Legia” Warszawa i razem z kolegami z dru˝yny byliÊmy tu po sezonie ligowym na rehabilitacji i wypoczynku. „Legia” by∏a klubem wojskowym, dlatego przebywaliÊmy w Sanatorium Wojskowym. Pami´tam z tego okresu przede wszystkim ok∏ady z borowiny. Ciechocinek wtedy by∏ bardzo popularny wÊród sportowców. Razem z nami wypoczywali po sezonie pi∏karze ¸KS-u, byli te˝ tu przedstawiciele innych dyscyplin sportu. Mój nast´pny kontakt z kurortem nastàpi∏ pi´ç lat temu - a˝ przez dwa miesiàce by∏em pacjentem Domu Zdrojowego. Latem dwa lata temu przebywa∏em w Sanatorium „Pod T´˝niami”, aktualnie na dwa tygodnie jestem goÊciem Sanatorium ZNP. - To mo˝e Pan oceniç miasto z wieloletniej perspektywy. - Dla mnie Ciechocinek na zawsze pozostanie w pami´ci jako bardzo ∏adna miejscowoÊç, szczególnie latem. Zimà jest zdecydowanie mniej ciekawy, ale za to bardzo cichy i spokojny. Jest dobrze utrzymany i przyciàga wielu ludzi. Znany jest nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Najwi´ksze wra˝enie w Ciechocinku wywierajà na mnie t´˝nie. Sà pot´˝ne, majà wielki urok i jednoczeÊnie pomagajà ludziom w powrocie do zdrowia. Bolej´ nad tym, ˝e basen mi´dzy t´˝niami jest nieczynny. Latem to przecie˝ jedna z najwi´kszych atrakcji waszego miasta, oczywiÊcie obok kwiatów i zieleni. Móg∏by byç tak˝e wykorzystany dla Êciàgania grup sportowych - na rehabilitacj´. - Do Ciechocinka przyjecha∏ Pan po zdrowie. - Tak. Po przebytych w 1996 roku operacjach praktycznie nie chodzi∏em. W trakcie pobytu w Domu Zdrojowym porusza∏em si´ tylko na wózku. Trzy lata póêniej ju˝ chodzi∏em - co prawda z kulà, ale samodzielnie. Teraz, gdyby nie ta zimowa aura za oknami, na pewno 14 nych przez Zwiàzek. Wiem, ˝e w tej chwili przebywa on w Stanach Zjednoczonych na zaproszenie Polonii. - Tematem pi∏karskim ostatnich dni jest zapowiedê budowy stadionu narodowego w Warszawie. Ju˝ za dwa lata na ¸azienkowskiej ma powstaç najnowoczeÊniejszy w kraju obiekt. - Jest to zdecydowanie goràcy temat. Nawet w dniu dzisiejszym dzwoni∏ do mnie redaktor Âmigiel z „˚ycia Warszawy” i rozmawialiÊmy w∏aÊnie o nowym stadionie. W tej chwili nowoczesny obiekt z chowanym i przesuwanym dachem, automatycznie wysuwanà p∏ytà boiska i wieloma innymi udogodnieniami to ju˝ koniecznoÊç. Wzorcem jest stadion klubu Schalke 04 w Gelsenkirchen, najlepszy aktualnie na Êwiecie. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, ˝e w∏adze Warszawy chcà wybudowaç obiekt na miar´ XXI wieku. - Ale czy nie spowoduje to takiego zagro˝enia, ˝e tylko warszawscy kibice b´dà oglàdali mecze reprezentacji? - Nowy stadion musi byç wykorzystywany nie tylko dla potrzeb reprezentacji. Powinny tam równie˝ rozgrywaç mecze warszawskie dru˝yny Legia i Polonia. Warszawa jest w tej chwili chyba jedynà stolicà w Europie, która nie posiada przyzwoitego, odpowiadajàcego normom i wymaganiom mi´dzynarodowych w∏adz pi∏karskich stadionu. Na warszawskim Stadionie X-lecia rozgrywane by∏y wielkie zawody. Nie tylko pi∏karskie, mecz lekkoatletów Polski i Stanów Zjednoczonych zgromadzi∏ komplet widzów. Teraz jest to niestety bazar. Wsz´dzie na Êwiecie najwa˝niejsze mecze rozgrywa si´ w stolicach i tak te˝ powinno byç w Polsce. Mi´dzynarodowa Federacja Pi∏ki No˝nej wymaga, aby nawet mecze towarzyskie rozgrywane by∏y tam, gdzie mo˝na dolecieç samolotem, a lotnisk mi´dzynarodowych w Polsce mamy tylko kilka. Polska wraz z Ukrainà z∏o˝y∏y propozycj´ wspólnej organizacji pi∏karskich Mistrzostw Europy w 2012 roku. W przypadku przyznania nam takiej imprezy konieczne b´dzie wybudowanie jeszcze minimum 2, 3 nowoczesnych stadionów pi∏karskich w innych miastach kraju. MyÊl´, ˝e reprezentacja ZDRÓJ CIECHOCI¡SKI luty 2004