Rzgowska Prawda

Transkrypt

Rzgowska Prawda
RZGOWSKA PRAWDA
1 ZAPRASZAMY NA
www.rzgowskaprawda.pl
Nr 2, LUTY/MARZEC 2014
ISSN 2353-2130
GAZETA BEZPŁATNA
Piszemy, jak jest!
Wiesław Gąsiorek
Marek Bartoszewski
Stanisław Bednarczyk
foto: kalino-kgw.bloog.pl
foto: Jum.
foto: Jum.
Biuletyn
Informacji Publicznej
od siedmiu boleści
Radny strażak
u nas dużo może!
Radni strażacy nie mogą zarabiać na remizie, ale w gminie Rzgów tym się nie przejmują…
Przepisy ustawy o samorządzie gminnym zakazują radnym rad gmin pełnić funkcje członków zarządu stowarzyszeń, a więc również i
Ochotniczych Straży Pożarnych, które prowadzą działalność gospodarczą, jeśli taka działalność opiera się na wykorzystaniu mienia gminy, w
której radny uzyskał mandat. Jak zatem jest możliwe, że przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bartoszewski jest jednocześnie prezesem
Ochotniczej Straży Pożarnej w Grodzisku, zaś radni Stanisław Bednarczyk (wiceprzewodniczący RM) i Wiesław Gąsiorek są naczelnikami kolejno: OSP Bronisin Dworski i OSP Guzew?
Nie ma drugiej takiej gminy w Polsce, w której aż trzech radnych gminnych zasiada w zarządzie OSP. Nieruchomości, na których zlokalizowane są w Grodzisku, Bronisinie Dworskim i Guzewie, stanowią własność gminy
Rzgów. Prezes i naczelnicy - zgodnie ze statutami - są członkami zarządów tych stowarzyszeń. W strażnicach
obywają się imprezy, a za wynajem sal pobierane są pieniądze. Jak zatem ukryć prowadzenie tej działalności?
Patent jest prosty. Wystarczy za wynajem nie wystawiać rachunków, a dochodów z działalności gospodarczej nie wykazywać w sprawozdaniach finansowych. Dotarliśmy do dokumentów za rok 2012. I tak np. w
dokumencie OSP Grodzisko prezes Marek Bartoszewski nie wykazał nic w dochodach z działalności gospodarczej, ale za to w rubryczce inne dochody wpisał kwotę 7202,93 zł. Na dochody te nie składają się dotacje
czy darowizny i zbiórki, bo te kwoty znajdują się w osobnych rubryczkach. Co to więc za dochody? Nie wiadomo… Dochodów z działalności gospodarczej nie wykazały też strażnice w Guzewie i Bronisinie Dworskim.
Czy wynajem sal na wesela i inne imprezy to nie jest działalność gospodarcza? Jak najbardziej tak!
Wystarczy jednak nie wystawiać rachunków i nie wykazać dochodów, aby, przynajmniej teoretycznie,
działalności gospodarczej nie było…
ciąg dalszy na str. 6
Zdewastowana
droga do żwirowni
Ukradli księdzu
20 tys. zł
Wiejskie gospodynie
to jedna rodzina
2 RZGOWSKA PRAWDA
Oświadczeń
majątkowych brak
Starter
Im dalej w Rzgów, tym więcej afer
Im dłużej jesteśmy w Rzgowie, tym bardziej jesteśmy zdziwieni, że jest takie miasto w Polsce, i to w samiuśkim centrum, gdzie dzieją się istne cuda na linii władza - obywatele. Można powiedzieć, że im dalej w Rzgów,
tym więcej afer.
Afera nr 1 w niniejszym numerze to totalne lekceważenie obywateli (jesteśmy ich - jako niezależna gazeta rzecznikami) w kwestii odpowiedzi na pytanie kierowane do władz. Zapoznajemy Państwa w tym numerze z
pytaniami, jakie skierowaliśmy do burmistrza. Pozostały bez echa. Nie chcę domyślać się, dlaczego Jan Mielczarek milczy, ale jego zachowanie może świadczyć, że sprawa jest śmierdząca. Drugie pytanie do burmistrza
dotyczy przeszkód w transmitowaniu sesji on-line. Tu też głowę miasta zatkało.
Inny nasz temat wiąże się z uzasadnionymi wątpliwościami co do legalności sprawowania mandatów radnych
przez funkcyjnych OSP: Marka Bartoszewskiego, Stanisława Bednarczyka i Wiesława Gąsiorka. Nie wydaje
nam się, aby wyjaśnienia, jakie otrzymał wydział nadzoru w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi, były zadowalające. Na pewno będziemy drążyć sprawę.
Kompletnie też nie rozumiemy, dlaczego obywatele nie mogą się zapoznać z oświadczeniami majątkowymi
części swoich przedstawicieli. Rzgowski Biuletyn Informacji Publicznej woła o pomstę do nieba!
Inne bolączki znajdziecie Państwo już sami. Sami je zgłaszaliście.
Żeby tak całkiem nie było pesymistycznie, to, uwaga, na stronie 10 napisaliśmy o plusie dla władz Rzgowa.
Cud czy co? Oby podobnych cudów było więcej!
Magdalena Hodak,
redaktor naczelna
Bez Pierwszej Komunii
w 2015 roku
Arcybiskup Marek Jędraszewski poinformował, że w 2015 roku w Archidiecezji Łódzkiej nie będzie Pierwszej Komunii Świętej, a 2016 roku będzie ona udzielana pod koniec trzeciej klasy szkoły podstawowej. To
skutek uchwały Konferencji Episkopatu Polski z końca września 2010 roku. W 2013 roku na terenie naszej
archidiecezji wprowadzono nowe podręczniki do religii.
źródło: archidiecezja.lodz
Nie po raz pierwszy piszemy, że rzgowski Biuletyn Informacji Publicznej jest na żenująco niskim poziomie. Konia z rzędem temu, kto bez
problemu odnajduje się w tym skomplikowanym i bardzo okrojonym w
informacje wirtualnym świecie gminnego samorządu. Nieraz pokazaliśmy, że treści zawarte w BIP-ie są niekompletne lub po porostu ich nie ma
(np. przetargi na usuwanie awarii wodociągowych firmy RINSTAL). Tym
razem pod lupę wzięliśmy oświadczenia majątkowe władz.
Wzdłuż i wszerz możemy prześwietlić wykaz majątkowy radnego Gąsiorka, Bartoszewskiego czy Bednarczyka. Problem pojawia się, kiedy
chcemy pozyskać informację o zasobności finansowej rządzących. I nie
mówimy tutaj o burmistrzu, który, o dziwo, wszystkie dokumenty ma
chronologicznie ułożone w specjalnej rubryczce. Uwagę skupiliśmy na
jego zastępcy Jadwidze Pietrusińskiej, której takiej skrupulatności nie
można przypisać.
Na stronie internetowej BIP-u, a zarazem rzgowskiego urzędu, widnieje zakładka: WŁADZA. Klikając w nią, możemy dowiedzieć się kto
piastuje urząd (na przykład skarbnika), od kiedy pełni tę funkcję, jaki jest
jego rok urodzenia, poziom wykształcenia (w rzeczywistości nawet te informacje nie są do końca kompletne). Na dole widnieje również pozycja:
oświadczenia majątkowe. Osoby, które od kilkunastu lub kilkudziesięciu lat są na danym stanowisku (np. burmistrz lub przewodniczący Rady
Miejskiej), wstawiają swoje wykazy zazwyczaj od 2002r. Nie robi tego
Pietrusińska, której oświadczenia zaczynają się dopiero od 2011(!) roku,
a jak śpiewały kobiety z KGW Guzew: „Od czternastu latek swój urząd
piastuje”. Niestety, w BIP-ie umieściła dokumenty tylko za dwa latka.
Także oświadczenia skarbniczki Anny Czarnockiej to jedna wielka niewiadoma. Pracę zaczynała w 2007r. Oświadczenie za pierwszy rok widnieje na stronie. Na próżno jednak szukać kolejnych trzech lat. Dokumenty na właściwe miejsce trafiają dopiero w 2011r.
Kolejna luka w upublicznianiu swoich oświadczeń majątkowych dotyczy Konrada Kobusa, dyrektora Gminnego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. W biuletynie odnajdujemy wykazy z 2011 i 2012 roku. Reszta
gdzieś przepadła…
Sprawa może wydawać się błaha, lecz kłuje w oczy niekompetencja
rzgowskiego urzędu. Dziwne, że takie informacje, które muszą być udostępnione mieszkańcom gminy, są po prostu pomijane. Kto jest za to
odpowiedzialny i czyja to wina? Słabego informatyka, a może samych
zainteresowanych, którzy nie chcą chwalić się swoim majątkiem, czy
opieszałego urzędu?
Za niezłożenie oświadczeń w terminie grozi utrata funkcji i pracy.
Kara przewidziana jest także za nieopublikowanie oświadczeń przez ich
dysponentów, czyli np. Urząd Miejski w Rzgowie. Według artykułu 23
ustawy o dostępie do informacji publicznej osoba, która się do tego nie
ustosunkuje, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Chmiel.
Zazdrośnik
pójdzie siedzieć?
Promujemy postawy obywatelskie
Nominowana
Kazimiera Zawistowska
Do Sądu Okręgowego w Łodzi trafił akt oskarżenia przeciwko 30-letniemu Dariuszowi J., który we wrześniu ubiegłego
roku nożem zranił swoją byłą narzeczoną w szyję. Zarzut:
usiłowanie zabójstwa.
Uwaga, uwaga, szukamy prawdziwych obywateli. To takie osoby, którym nie jest obojętne, co dzieje się
wokół, są społecznikami dbającymi o poprawę jakości życia publicznego w naszej małej ojczyźnie. Pierwszego obywatela już poznaliśmy. O Krystianie Pamule pisaliśmy w poprzednim numerze. Teraz przedstawiamy
kolejną kandydatkę. Jest nią Kazimiera Zawistowska, sołtyska wsi Gospodarz.
Zawistowska to góralka z krwi i kości. Urodziła się w Skawie (woj. małopolskie). Uczęszczała do Liceum
Ogólnokształcącego w Nowym Targu. Ukończyła Akademię Pedagogiczną w Krakowie, kierunek geografia i
przysposobienie obronne. Następnie przeprowadziła się do Tarnowskich Gór, by w 1983 roku na stałe osiedlić
się w Gospodarzu. Kobieta przez wiele lat uczyła geografii w Szkole Podstawowej i Gimnazjum w Rzgowie.
Obecnie jest na zasłużonej emeryturze. Nie narzeka jednak na brak wolnego czasu. Aktywnie uczestniczy w
życiu gminy. Jest sekretarzem Koła Gospodyń Wiejskich w Gospodarzu. Od 2007 roku piastuje urząd sołtysa
wsi. Z jej inicjatywy powstało stowarzyszenie „Obrony Mieszkańców Miasta i Gminy Rzgów”. Sołtyska
wraz z innymi mieszkańcami walczyła o niezamykanie skrzyżowania z ulicą Pabianicką i krajową jedynką.
Kobieta potrafi otwarcie skrytykować działania władzy. Nie boi się zadawania niewygodnych pytań. Nieraz
na komisji lub sesji Rady Miejskiej podpadła samorządowcom. Wszystko przez swoje ostre wypowiedzi i
wytykanie błędów popełnionych przez radnych, burmistrza lub przewodniczącego. Doskonale dba o interesy
mieszkańców gminy. Jest szczęśliwą matką Wojciecha (naczelnika OSP), Magdaleny i Kingi. Swoim działaniem zasłużyła na nominację do tytułu „Obywatela Ziemi Rzgowskiej 2014”.
Czekamy na następnych kandydatów do nominacji, która już jest wyróżnieniem. Zwycięzcę wyłonimy w drodze plebiscytu na początku 2015 roku. Otrzyma puchar, a wszyscy nominowani specjalne
certyfikaty.
Redakcja
Dariusz J. przez blisko dwa lata spotykał się z 22-letnią rzgowianką Pauliną G. To był burzliwy związek, choć para miała już wyznaczoną datę ślubu (17 sierpnia w ubiegłe wakacje). Jednak kobieta zerwała zaręczyny.
9 września 2013 roku 29-letni wówczas Darek z Guzewa umówił się
dwukrotnie z Pauliną. Najpierw spotkali się około południa, rozmawiali.
Potem, po południu, oskarżony swoim volkswagenem golfem podjechał
po Paulinę. Kiedy wsiadła do auta, mimo jej sprzeciwu, ruszył w stronę
Tomaszowa Mazowieckiego. W okolicy Grodziska doszło między nimi
do szarpaniny. Dziewczyna kopała w szyby, jedna z nich pękła. Dariusz
J. zatrzymał samochód na poboczu, wziął w rękę nóż i dwa razy ugodził nim ukochaną. Ciosy trafiły w szyję. Rzgowianka broniła się, ostrze
wypadło z rękojeści, więc mężczyzna chwycił nożyk tapicerski, którym
zranił się w gardło i lewe przedramię.
Na miejsce wezwano policję, pogotowie i straż pożarną. Darka i Paulinę przewieziono do łódzkiego szpitala im. Kopernika. Rany kłute i cięte
na szczęście okazały się niegroźne dla życia. 22-latka opuściła szpital
w tym samym dniu, 29-latek dwa dni później (skąd przetransportowano
go prosto do pabianickiej prokuratury rejonowej). Podczas przesłuchania
przyznał się do winy. Choć za usiłowanie zabójstwa grozi kara nawet dożywotniego więzienia, pabianicka prokuratura najprawdopodobniej zażąda dla Dariusza J. najniższego wymiaru kary przewidzianego w kodeksie
karnym za to przestępstwo, czyli 8 lat pozbawienia wolności.
jum.
RZGOWSKA PRAWDA
3 Wszystkie nasze rzgowskie sprawy:
517-870-009, [email protected]
l Nie jestem mieszkanką gminy Rzgów, lecz doskonale znam
jej problemy, ponieważ mój syn
mieszka w gminie, a ja na pograniczu. Miałam to szczęście i dostałam egzemplarz waszej gazetki.
Dziękuję wam za tak niezależny
miesięcznik. Chciałabym również
pogratulować Milenie Chmielewskiej nagrody i odwagi, ponieważ
podejmuje takie tematy, o których
ludzie boją się mówić głośno.
Rzgów powinien się cieszyć, że
trafił na taką dziennikarkę…
l Kiedy sypnął śnieg, Prawda
była na końcu świata, zapomniana przez wszystkich. Droga przez
Gadkę odśnieżona, przez Guzew
też, tylko u nas nie. Między Prawdą a Guzewem tak nawiewało z
pól, że nie dało się przejechać. W
urzędzie powiedzieli, że koło południa było odśnieżone, zapominając, że są tacy, którzy do pracy
jeżdżą rano…
l Przychodnia zdrowia w Rzgowie to jakaś kpina. Byłam umówiona na wizytę do lekarza. Kiedy
weszłam do gabinetu, była godzina
16.55. Pani doktor przywitała mnie
takim tekstem: O której to się przychodzi? Następnie wyprosiła mnie
z pokoju, bo spieszyła się na wywiadówkę dziecka. Szanowna pani,
tak się nie traktuje pacjentów…
l Bartoszewski wpadnie w szał.
Wysłał Milenę Chmielewską do
szkoły, a ona dostała nagrodę. Teraz powinna zaśmiać mu się prosto
w twarz…
l Bardzo podobał mi się tekst o
hospicjum. Wzruszając, dający do
myślenia. Nie dziwota, że autorka
otrzymała nominację…
l Zastanawiam się, czy pan
AGATKA, który stoi i przeprowadza dzieci przez ulice, to stoi charytatywnie czy gmina za to płaci.
Jeżeli charytatywnie, to i mnie by
sie nie chciało wychodzić z auta i
przeprowadzać ludzi przez pasy.
Ale jeśli ma płacone, to ja się pytam za co. Pani, która była wcześniej, super dbała o to wszystko.
Gdzie ta pani jest?…
l Byłam pacjentką ICZMP. To
co zobaczyłam i jak zostałam potraktowana przez profesorów i lekarzy, przekracza ludzkie pojęcie.
Nikt o nic nie dba. Niczego człowiek nie może się dowiedzieć.
Traktują go jak bydło, które nie
wiadomo po co przyszło do nich
i czego wymaga. Widziałam, jak
kobietę po zrobionej laparoskopii,
na drugi dzień ledwo chodzącą,
bladą, wypuścili do domu. Brak
łóżek. Jedynym przyjaznym personelem są panie salowe oraz pie-
lęgniarki, ale i tak nie wszystkie.
Czy nie można coś zrobić, aby
potencjalny pacjent nie był intruzem, a profesorzy i lekarze, którzy zajmują się nami, byli mili i
wyrozumiali, a nie chodzili jak
bufony…
l Czytałem wypowiedź czytelnika o braku zęba Bartoszewskiego.
Cóż za czujne oko. Uśmiałem się
do łez…
l Unia zabrania nam wędzić wędliny. Nie jest też zadowolona, że
kisimy ogórki i kapustę. Dobrze by
było, żeby ta opiekuńcza Unia zainteresowała się naszymi zarobkami. Wtedy byłaby jakaś korzyść…
l Nie rozumiem, po co sfotografowaliście znak tej krowy. Ciekawe,
kto widział, żeby zimą krowy chodziły na pastwisko. W Rzgowie
mieszka jeszcze dużo rolników.
Po co obrażać ich i urzędników.
Akurat tu nie macie racji. Ten znak
musi tutaj być!…
l Mieszkam przy Nadrzecznej.
Tu w ogóle nie dociera wasza
gazeta. Dostałam ją przez przypadek. Jestem zszokowana tym,
co wyprawia nasza władza. Nic
nie słyszałam na temat zamknięcia skrzyżowania ani o wywłaszczeniach. Mydli nam się oczy
cały czas. Jestem pełna podziwu
i dziękuję za to, że zaryzykowaliście i stworzyliście taką gazetę…
l Ktoś napisał, że stronę internetową prowadzi „biedny nauczyciel
p. Gajda”. Otóż nie taki biedny, bo
w tym samym czasie jest zastępcą
dyrektora gimnazjum i nauczycielem informatyki. Pracuje na trzech
etatach od wielu lat, więc chyba
nie jest aż taki biedny…
l Wzruszyła mnie wypowiedź radnego Wawrzyniaka, który stwierdził, że dostaje za pracę 500 złotych.
Nie wspomniał, że zasiada jeszcze
w radzie nadzorczej GS-u…
l„Nasza Gmina”, miesięcznik
wydawany za pieniądze podatników, jest propagandówką przewodniczącego. Na każdej stronie
widnieje jego twarz fioletowoczerwona. Każdy artykuł jest jego autorstwa i jeszcze to sprzedaje…
l Firma odbierająca śmieci z
naszego regionu w ogóle się nie
sprawdza. Mieszkańcy wystawiają pojemniki i worki, w które
zaopatruje nas ta firma. Jednak
panowie zabierają tylko kosze, a
resztę zostawiają. My, rzgowianie, musimy płacić pełne składki,
a nie połowę. Nie jest to pierwszy
taki incydent…
STARTUJEMY
Z NOWĄ RUBRYCZKĄ
SZTAB WYBORCZY
;)
Komunikat nr 1
W ostatnich dniach anonimowe osoby kolportowały skandaliczną ulotkę,
której bohaterką jest Milena Chmielewska,
członkini Partii Dobrego Humoru, kandydująca w wyborach samorządowych
z ramienia Komitetu Wyborczego „Rzgowska Prawda”, które odbędą się w listopadzie.
Odbieramy to jako brutalną napaść przeciwników politycznych, którzy boją się o utratę władzy.
Treść ulotki bardzo przypominała informacje, które możemy przeczytać w piśmie samorządowym
„Nasza Gmina”. Będziemy się domagać zbadania sprawy w normalnym trybie, przez stosowne organa.
Liczymy na to, że dowiemy się, kto jest autorem ulotki. Prawda jest tylko jedna!
Bez ogródek
Mielczarków
dwóch
Jan Mielczarek to barwna postać
naszego lokalnego, rzgowskiego
podwórka. Nie ma w gminie osoby,
która nie znałaby tego mężczyzny.
Nie każdy jednak miał szanse poznać
jego dwa oblicza.
Pierwsze: reprezentant ludu, który
często zmienia swoje decyzje. Na początku nie wierzyłam w takie plotki.
Jak to poważny burmistrz, a nie umie
powiedzieć raz i konkretnie. Dopiero
po czasie przekonałam się, że Jan
Mielczarek jest jak kobieta i często
zmienia swoje zdanie. Dajmy na to
taki błahy przykład kandydowania w
wyborach. Niby nic, niby taka pierdoła, a jednak lekko irytuje. No bo,
po co zarzekanie się, że na pewno
nie wystartuje, jak za parę tygodni
mówi zupełnie coś innego. Panie
Janie, trochę konsekwencji. Nie jest
pan gówniarzem i nie ma pan dwudziestu lat.
To jednak przysłowiowy pikuś
w porównaniu z ostatnią sytuacją,
która miała miejsce. Podczas burzliwych dyskusji na temat utworzenia
spółki Jan Mielczarek oznajmił, że
ten „twór” będzie kosztował gminę
250 tys. rocznie. Stwierdził również,
że prezes będzie zarabiał ponad 2
tys., księgowa tysiąc i członkowie
rady nadzorczej tysiąc. Przez długi czas radni w ogóle nie otrzymali
żadnego schematu działania spółki,
a co dopiero prognozy finansowej.
Dokumenty dostali dopiero na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Okazało
się, że spółka pochłonie 400 tys. złotych. Kiedy zwróciłam uwagę Mielczarkowi i przytoczyłam mu jego
wcześniejsze wyliczenia, zarzekł się,
że coś takiego w ogóle nie miało
miejsca i musiałam się pomylić albo
niedosłyszeć. Wiedziałam, że mam
100% racji i, kiedy przycisnęłam
Mielczarka, przyznał, że może się
pomylił i przeprasza. Błagam, nie
rozśmieszajcie mnie. Jak można się
pomylić na kwotę 150 tys. złotych!
Drugie oblicze Mielczarka poznałam nieco później. Wszedł do naszej
redakcji i konkretnie opowiedział
o swoim problemie. Pożalił się na
sytuacje panującą w domu. Powiedział, co go irytuje i denerwuje. Był
miły, grzeczny i uprzejmy. Rozmawiało nam się wspaniale. Ucięliśmy
krótką pogawędkę i, niestety, musiałam już wracać do pracy.
Siedząc i pisząc kolejny tekst,
pomyślałam: szkoda, że są to dwie
różne osoby. Elegancki i dystyngowany burmistrz mógłby się wiele
nauczyć od naszego czytelnika.
Milena Chmielewska
,,Rzgowska Prawda” - bezpłatna gazeta dla gminy Rzgów. Adres redakcji: 95-200 Pabianice, ul. Zamkowa 30 (wejście od ul. Waryńskiego), tel./fax: (42) 215-26-64, tel. (42) 213-17-53.
Redaktor naczelna: Magdalena Hodak (42) 213-17-77, redaktor odpowiedzialna: Milena Chmielewska. Linia reporterska tel.: 517-870-009.
Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca i zastrzega sobie prawo do skrótów. Przedruk części lub całości materiałów tylko za zgodą redakcji. Biuro ogłoszeń: ul. Waryńskiego 2,
tel./fax 215-58-12; e-mail: [email protected]. Za treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Prawa autorskie opracowań graficznych reklam i ogłoszeń zastrzeżone.
Wydawca: PW „PAVOX” Spółka z o.o. (Pabianice, ul. Zamkowa 30). Projekt graf. GRAFIGA. Druk: POLSKAPRESSE Sp. z o.o. Oddział Poligrafia Drukarnia Łódź, ul. Skorupki 17/19.
ISSN 2353-2130.
4 RZGOWSKA PRAWDA
O Rzgowie
na wesoło
26 stycznia na portalu społecznościowym Facebook powstał profil pod nazwą „Beka ze Rzgowa”. Przez tydzień
wirtualnej egzystencji polubiło go ponad 1600 osób!
Jak czytamy w opisie strony: „Nie bądźmy zbyt poważni.
ONLY FOR FUN”. Na zdjęcie w tle wybrano przydrożną tabliczkę informującą, że oto wkraczamy do miasta Rzgów.
Na tym żartobliwym fanpejdżu znajdziemy głównie „memy” (czyli internetowe obrazki z dowcipnym komentarzem, podpisem). Słowem – to rzgowska rzeczywistość z przymrużeniem oka. I tak np. pod zdjęciem rudego
chłopca (słynny Brian pechowiec) czytamy: „Jechał rowerem w Rzgowie – dachował”, pod innym zaś ten sam
chłopiec „mówi”: „Kupiłem nowe korki, żeby grać na Orliku w Rzgowie – powiedzieli, że można grać tylko w
halówkach”. Znajdziemy też retoryczne pytanie: „Jak można mieć 3300 mieszkańców i nazywać się miastem?”
albo dowcip: „W co się bawią dzieci ze Rzgowa? … w miasto!”.
Kiedy fanpejdż osiągnął okrągłą liczbę polubień, administratorzy uczcili to memem: „1000 fanów – to prawie 1/3 Rzgowa”. Nie brakuje tu też najprawdziwszych bolączek i rozczarowań: „Chciałem dojechać MPK do
Rzgowa – zatrzymał się w Outlecie” lub „Chciałem pojechać na basen do Rzgowa – nie znalazłem”.
Założyciel strony nie zapomniał także o zasadach netykiety. Informuje, że „wszelkie niecenzuralne posty,
przepychanki słowne i głupie kłótnie będą niezwłocznie usuwane. A komu się strona nie podoba – niech jej nie
ogląda. Beka za Rzgowa nie ma na celu obrażania żadnych osób i instytucji, jest to strona zrzeszająca ludzi o
poczuciu humoru na dobrym poziomie, lubiących śmiech i mających dystans do siebie”.
jum.
Kradzież
w domu
parafialnym
Do przykrego incydentu doszło 11 lutego w domu parafialnym kościoła
pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Rzgowie. Około
19.00 nieznani sprawcy wybili szybę i dostali się do środka budynku.
- Ich łupem padły dokumenty księdza i 20 tysięcy złotych - mówi Justyna Bodziacka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji Łódź Wschód.
Niestety, funkcjonariuszom nie udało się złapać rabusiów.
- Sprawą zajmuje się komisariat w Rzgowie. Wszyscy, którzy mają jakąkolwiek wiedzę w tym temacie lub są świadkami tego zdarzenia, proszeni
są o kontakt z policją - dodaje rzeczniczka.
Miasto aż huczy od plotek. To kolejny taki nieprzyjemny przypadek.
W listopadzie na zakrystii wybuchł pożar. Ogień strawił szafę i biurko.
Straty oszacowano na 15 tys. złotych. Podczas remontu zakrystii odkryto
zabytkowe polichromie na ścianach. Konserwatorzy usuwając farbę ze
ścian zauważyli chrystogram i dekoracyjne zdobienia. Polichromie prawdopodobnie pochodzą z XVII/XVIII w.
Chmiel.
Bohater
strażak
Prawdziwą obywatelską postawą wykazał się druh Piotr Spałka z
OSP Prawda, który uratował młodą sarnę. Dzięki jego interwencji
zwierzę żyje i jest na wolności.
W niedzielę około 15.00 druh Spałka przejeżdżał obok wiaduktu nad
S-8 (Guzew - Prawda). Nagle coś przykuło jego uwagę.
- Zobaczyłem sarnę, która zakleszczyła się między barierkami. Nie
mogłem jej przecież zostawić na pastwę losu - opowiada.
Bez zastanowienia zatrzymał się i wezwał pomoc. Po czym podszedł
do sarny.
- Musiałem ją przytrzymać, żeby się nie poraniła. Była strasznie wystraszona, za wszelką cenę chciała się uwolnić - dodaje strażak.
Po kilku minutach pojawili się również koledzy z zastępu OSP Prawda. Przepiłowali barierkę i uwolnili przerażoną sarnę.
Druh Piotr Spałka nie widzi w swoim zachowaniu nic nadzwyczajnego.
- Takie rzeczy robi się odruchowo. Kiedy widzę, że komuś dzieje się
krzywda, od razu reaguję. Taki już jestem - mówi skromnie mężczyzna.
Podziwu nie kryją użytkownicy jednego z fanpage’u na Facebooku.
- Szacunek - napisał jeden z mężczyzn.
- Aż radośnie się na duszy robi. Wszak to uratowane życie, które każda
wolna istota ma tylko jedno - dodała inna kobieta.
Post uzyskał aż 286 polubień, a Piotr Spałka stał się prawdziwym
bohaterem.
Chmiel.
Burmistrz zaniemówił
Współpraca na linii gazeta władza (delikatnie rzecz ujmując) do najlepszych nie należy.
Od samego początku mieliśmy
problem z dotarciem do rządzących. Kiedy dzwoniliśmy,
burmistrza często nie było w
ratuszu lub miał bardzo dużo
pracy. Trzeba jednak przyznać,
że jeśli już udało nam się z nim
skontaktować, Jan Mielczarek cierpliwie i szczegółowo
odpowiadał na każde pytanie.
Inaczej niż Marek Bartoszewski, który rzucał słuchawką lub
z irytacją w głosie, najszybciej
jak się da, ucinał rozmowę.
Zresztą przewodniczący na
jednej z sesji, zalecił nam wysyłanie pytań drogą mailową w
celu uniknięcia jakichkolwiek
niedomówień. Idąc tym tropem, każdą nurtującą sprawę
rozwiązywaliśmy mailem. Początkowo wszystko szło bardzo dobrze. Burmistrz w miarę
sprawnie odpowiadał na elektroniczne listy. Do czasu…
20 grudnia do Jana Mielczarka wysłane zostało pismo
z pytaniem: Czy będzie Pan
startował w przyszłorocznych
wyborach? Burmistrz miał
dwie opcje odpowiedzi: tak
lub nie. To chyba go przerosło,
ponieważ do tej pory zwrotnego maila nie otrzymaliśmy. W
tym samym dniu do skarbniczki wysłaliśmy kolejne pytanie:
Ile firm zostało zwolnionych z
płacenia podatku na przełomie
ostatnich pięciu lat? Niestety,
na ten temat również nikt nie
chciał się wypowiedzieć. Spróbowaliśmy więc po raz kolejny.
30 stycznia ponownie wysłaliśmy pytanie dotyczące płacenia
podatków. Pominęliśmy kwestię startowania w wyborach
(w tzw. międzyczasie okazało
się, że burmistrz wcale nie zamierza odpuścić). Dodaliśmy
jednak kolejną prośbę. Chcieliśmy, żeby Mielczarek wytłumaczył nam, dlaczego wniosek
stowarzyszeń (sesje Rady Miejskiej on-line) nie jest możliwy
do zrealizowania. Dlaczego aktualne warunki techniczne nie
pozwalają na realizację przed-
sięwzięcia? Chcieliśmy, żeby
rozwinął tę myśl, powiedział,
jakie są problemy. Czy gmina
nie posiada sprzętu, ma kłopoty
z systemem? Także w tym temacie nastała cisza.
Przez prawie dwa miesiące
nie otrzymaliśmy odpowiedzi
na nurtujące nas i czytelników
pytania. Zachowanie burmistrza jest skandaliczne. Jawnie zlekceważył mieszkańców,
którym najbardziej zależało na
tych wyjaśnieniach.
Chmiel.
RZGOWSKA PRAWDA
5 Para poszła w gwizdek
Radni, choć wcześniej zgłaszali wątpliwości, ostatecznie
zagłosowali tak, jak oczekiwał burmistrz
Sesja Rady Miejskiej (15 stycznia) rozwiała wszelkie wątpliwości.
Spółka komunalna powstanie, a budżet został uchwalony.
Na tę sesję czekał każdy. Radni
mieli podjąć ostateczną decyzję w
sprawie powołania spółki komunalnej i uchwalenia budżetu. Poprzednie komisje pokazały, że te tematy
są problematyczne i kontrowersyjne. Nie obyło się bez zaciętych dyskusji, słownych przepychanek i
wylewania wzajemnych żali.
Najwięcej wątpliwości w kwestii powołania spółki miała Krystyna Niewiadomska. Otwarcie
krytykowała ten pomysł. Na sesji
zauważyła, że radni tak naprawdę nie mieli wyboru, ponieważ
burmistrz przedstawił tylko jedną opcje dotyczącą zarządzania
składowiskiem odpadów. Nikt nie
przedstawił, ile miałoby to kosztować, gdyby pieczę nad tym terenem sprawowała prywatna firma.
- Nie ma gwarancji, że kwota,
którą wydamy na utrzymanie spółki, nie przewyższy tej, którą musielibyśmy wydać, gdyby składowisko
przejęło prywatne przedsiębiorstwo - zaznaczyła Niewiadomska.
Dodała również, że przedstawione argumenty za powołaniem spółki nie są do końca wiarygodne i nie
ma pełnego uzasadnia, dlaczego w
ogóle miałaby powstać.
Z sali padło również pytanie
o wpływ radnych na działalność
spółki. Burmistrz odpowiedział,
że konsorcjum będzie podlegać
jemu, a on będzie składał radnym
raporty. Przekonywał również, że
z kwoty, którą aktualnie wydaje
referat komunalny na zakup odpowiednich materiałów, można odliczyć z podatku VAT ponad 60 tys.
złotych.
Okazało się, że utrzymanie konsorcjum nie będzie kosztowało
250 tys. zł, jak wcześniej zapowiadał burmistrz, lecz 400 tysięcy. Na
każde nurtujące pytanie odpowia-
dał Jan Mielczarek i zaproszony na
sesję prawnik. Po długiej debacie
nadszedł czas na głosowanie. O
dziwo, ci którzy zdjęli z poprzedniego porządku obrad punkt o
powołaniu spółki komunalnej,
zagłosowali za. Przeciwni byli
tylko: Krystyna Niewiadomska
i Andrzej Zygmunt. Od głosu
wstrzymały się: Anna Pachulska
i Urszula Binek.
Kolejny temat to uchwalenie budżetu. Tutaj każdy walczył o przyznanie jak największych środków
na inwestycje w jego miejscowości. Najbardziej rozgoryczona budżetem była radna Krystyna Niewiadomska, która domagała się
przeznaczenia pieniędzy na skanalizowanie części Starowej Góry.
W odpowiedzi usłyszała, że trzeba
oszczędzać i burmistrz również
skreślił parę naglących pozycji
z projektu (m.in. chodnik na ul.
Krasickiego). Niezadowolony był
także radny Jan Owczarek, którego zdziwiło, że na drogę w Kalinku przeznaczono 200 tys., a nie
jak ustalano w starostwie 300 tys.
zł. Rozgorzała dyskusja na temat
sprawiedliwego podziału pieniędzy z budżetu. Niektórzy zarzucali, że Rzgów traktowany jest po
macoszemu i jak zwykle otrzymuje najmniejszą pulę. Radny Piotr
Salski zauważył również, że co
roku wypracowywana jest coraz
niższa nadwyżka budżetowa.
- Trzeba ciąć wydatki stałe. To,
co uda nam się zaoszczędzić, koniecznie musimy zostawić, żeby w
przyszłym roku nie martwić się o
nadwyżkę - mówił Salski.
Po zmodyfikowaniu projektu
koszt wszystkich inwestycji na terenie gminy będzie wynosił około
4,5 mln zł. Co ciekawe, 2 mln pochłonie budowa drogi gminnej - ul.
Kusocińskiego. Jan Mielczarek nie
ukrywa, że ta droga najbardziej
będzie służyła CH PTAK. Argumentem za była większa kwota
podatku, która wpłynie do kasy
gminnej po wybudowaniu nowej
hali. Zmodernizowana Kusocińskiego miałaby połączyć PTAK
OUTLET z nową inwestycją. W
efekcie nie będzie uczęszczana w
tak dużym stopniu jak inne ulice,
które niewątpliwie wymagają remontów, a taka kwota na pewno
by im się przydała.
Nowy projekt budżetu nie
spodobał się tylko Krystynie Niewiadomskiej. Jako jedyna zagłosowała przeciw. Wszyscy, którzy
wcześniej mieli jakieś wątpliwości, poparli burmistrza.
Chmiel.
rys.: Szczepan Sadurski
Tyle nakupowali, że można spaść z krzesła!
Czytelnik zainteresował nas przetargiem na dostawę wyposażenia meblowego do Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Choć sprawa nie jest nowa (przetarg odbył się w
2011 roku), kwota opiewająca na bagatela 368.797,30 zł
wzbudziła nasze podejrzenia.
Realizacją zamówienia zajęła się firma „Consido”, znana ze sprzedaży ekskluzywnych mebli biurowych. Przy
sprawdzaniu cen foteli z ich oferty można dosłownie spaść
z krzesła. Średniej klasy modele to równowartość dwóch
najniższych krajowych. Jeśli chcielibyśmy wybrać najlepszy fotel, z naszej kieszeni ubyłoby około 15 tys. złotych.
Za te pieniądze można by kupić w miarę dobry samochód.
Nie dziwi więc niepokój mieszkańców, którzy obawiali się,
że pieniądze zostały zmarnotrawione.
O wyjaśnienie poprosiliśmy więc burmistrza Jana Miel-
czarka. Ten odesłał nas do kierownika referatu inwestycyjnego, Zbigniewa Snelewskiego. Z jego ramienia na pytania
odpowiedziała Paulina Skiba.
- Tak wysoka kwota to wynik zamówienia wszystkich potrzebnych sprzętów do hali sportowej. To nieprawda, że za te
pieniądze kupiliśmy tylko i wyłącznie meble i fotele biurowe.
Firma dostarczyła nam szafki do szatni, meble, lady, sprzęt
sportowy i wiele innych. Zamówienie złożyliśmy do jednej
firmy, ponieważ przy tak dużej kwocie mieliśmy szansę na
rabat. Przekazanie całego zamówienia jednemu przedsiębiorcy znacznie ułatwiło nam pracę. Nie było również
problemu z dostawą, a ewentualne reklamacje załatwiamy
przez jeden podmiot. To duże udogodnienie - tłumaczy.
Nie wszystko było jednak tak jasne i klarowne. Regionalna Izby Obrachunkowa dopatrzyła się paru uchybień.
Inspektorzy, którzy przeprowadzali kontrolę, zauważyli, że
nieprawidłowo wpisano parametry komputerów (firma również dostarczała sprzęt elektroniczny).
- Owszem zdarzył się taki przypadek. My wypisywaliśmy
te parametry o wiele wcześniej. Wiadomo, że technika idzie
do przodu. Kiedy dostarczono nam sprzęt, okazało się, że
parametry są lepsze niż je ustaliliśmy. Dlatego ta uwaga
RIO - dodaje Paulina Skiba.
Firma „Consido” szczególnie do gustu przypadła burmistrzowi. Na stronie internetowej sklepu widnieją referencje. Podpisał je sam Jan Mielczarek.
- Firma solidna, nie widzę więc problemu - powiedział
dziennikarce „Rzgowskiej Prawdy” i od razu uciął rozmowę.
Chmiel.
6 RZGOWSKA PRAWDA
Radny strażak dużo u nas może! cd. str. 1
Zadzwoniliśmy do OSP w Guzewie, podając się za matkę dziewczyny, która chce w remizie urządzić
córce „osiemnastkę”. Okazało się,
że stowarzyszenie nie wystawia
rachunków, salę wynajmuje się na
podstawie ogólnej umowy. Padła
kwota 500 złotych za salę i po 3 złote od tzw. talerzyka, czyli wypożyczenie zastawy dla jednej osoby. Do
tego dochodzą opłaty za media.
Podobnie było w OSP Grodzisko.
Tu zaoferowano nam salę za 1000 zł.
Mężczyzna, który odebrał telefon,
zdziwił się, kiedy kobieta zapytała
o rachunek, bo… tu nigdy rachunki
nie były wystawiane i nie wie, czy
jest taka możliwość, musiałby zapytać prezesa.
W OSP Grodzisko odbył się niedawno bal sylwestrowy. Zabawa
cieszyła się dużym powodzeniem.
Rozprowadzano zaproszenia po
300 złotych od pary, wydawano bilety. Co ciekawe, w budynku strażnicy znajduje się ogólnodostępny
sklep spożywczy, a więc konkretna powierzchnia jest wynajmowana, a dochody z wynajmu należy
wpisywać do rubryczki „Dochody
z działalności gospodarczej”. No
chyba, że jesteśmy w błędzie...
Po co ta maskarada? Przecież
druhowie nie straciliby nic, jeśli
kwoty dochodu byłyby księgowane. Strażacy mogliby wydatkować
pieniądze na wybrane cele (rzecz
jasna - statutowe).
Odpowiedź wydaje się oczywista. Nie chodzi tu wcale o interes
dzielnych strażaków (chwała im
za to, że pomagają mieszkańcom),
a o utrzymanie podwójnej władzy
przez funkcyjnych radnych. Jeśliby
dochody z działalności były wykazywane, to radni: Bartoszewski,
Bednarczyk i Gąsiorek, musieliby pożegnać się z mandatem albo
zrezygnować z funkcji w zarządzie
OSP. Powtórzmy: Ochotnicza Straż
Pożarna może prowadzić działalność gospodarczą jako stowarzyszenie wykorzystujące mienie gminy. Osoby na stanowisku prezesa
lub członka zarządu takiego stowarzyszenia nie mogą jednocześnie
pełnić funkcji radnego w gminie, do
której należy dana nieruchomość.
Przypadki pozbawiania mandatów
funkcyjnych OSP już się w Polsce
zdarzyły. Najwyraźniej grzecznie
wykazali działalność w dochodach i
stracili władzę w gminie.
Wielokrotnie w orzecznictwie
sądów administracyjnych wypowiadano, że sprawowanie funkcji
jednego z kilku członków kolegialnego organu stowarzyszenia prowadzącego działalność gospodarczą
z wykorzystaniem mienia komunalnego mieści się w zakresie ustawowego zakazu zarządzania taką
działalnością przez radnego jako
podmiotu sprawującego funkcję publiczną. Trzeba także zaznaczyć, że
Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podkreślał, że osoby uczestniczące w procesie stanowienia prawa
nie mogą prowadzić działalności
gospodarczej ani zarządzać sprawami organizacji (stowarzyszenia)
z wykorzystaniem mienia publicznego. Radny znajduje się bowiem
w uprzywilejowanej pozycji i inne
podejście do tego problemu osłabiać
może zaufanie nie tylko do funkcjonariuszy publicznych, ale także do
Państwa.
Z tezy wyroku NSA z 12 stycznia
2006 wynika, że działalność gospodarcza prowadzona przez stowarzyszenie z wykorzystaniem mienia
komunalnego gminy jest działalno-
ścią gospodarczą, o której mowa w
art. 24f ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1990r. o samorządzie gminnym,
a pełnienie przez radnego funkcji
członka zarządu takiego stowarzyszenia oznacza zarządzanie taką działalnością. Podobne stanowisko zajął
NSA w uchwale podjętej w składzie
7 sędziów z 2 kwietnia 2007 roku.
Redakcja „Rzgowskiej Prawdy”
wystąpiła do Urządu Wojewódzkiego w Łodzi z wnioskiem o wszczęcie procedury zmierzającej do
wygaśnięcia mandatów: Marka Bartoszewskiego, Wiesława Gąsiorka i
Stanisława Bednarczyka. Urzędnicy
poprosili o wyjaśnienie Radę Miejską w Rzgowie. Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Renata Bagińska
przesłała pismo, w którym stwierdziła, że nie doszło do naruszenia
prawa. Dokument zawiera też kuriozalny wniosek, że jednostki te (OSP
- przypis red.) nie są wpisane do
rejestru przedsiębiorców. Dlaczego
kuriozalne? Otóż działalność gospodarczą mogą prowadzić stowarzyszenia na podstawie zapisów ustawy
Prawo o Stowarzyszeniach.
Łódzki Urząd Wojewódzki otrzymał też sprawozdania finansowe za
2012 rok (trzech jednostek), plan finansowy OSP Grodzisko na 2012 i
plan finansowy OSP Bronisin Dworski na 2013 rok. Urzędnicy nie wykazali się dociekliwością. Nie weszli
na strony internetowe jednostek
OSP, aby zobaczyć ofertę strażnic,
nie zbadali, co kryje się pod kwotami w rubryczce: „Inne dochody”.
„Z przedstawionych organowi
nadzoru dokumentów w tym sprawozdań finansowych na 2012r. i
planów finansowych na 2013r. wynika, iż jednostki nie prowadzą działalności gospodarczej” - stwierdziła
w piśmie do redakcji „Rzgowskiej
Prawdy” Elżbieta Staszyńska, dyrektor wydziału prawnego nadzoru
i kontroli Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, odmawiając tym samym wszczęcia postępowania zmierzającego do wygaszenia mandatów.
Magdalena Hodak,
współpraca: Chmiel.
źródło:
Facebook OSP Grodzisko,
strona internetowa OSP
Guzew
foto: www.ospguzew.pl
foto: facebook OSP w Grodzisku
Prezentacja sali w Guzewie
Powitanie Nowego Roku w remizie w Grodzisku
Zaproszenie na sylwestra i bilet wstępu
Przepisy
Zakaz zasiadania radnego
w zarządzie jednostki OSP
ściśle określa art. 24f ust. 1
ustawy o samorządzie gminnym. Stanowi on, że radny nie
może prowadzić działalności
gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi
osobami z wykorzystaniem
mienia komunalnego gminy,
w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką
działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w jej prowadzeniu.
Jednostka OSP korzysta z
mienia gminy, gdyż zgodnie z
art. 32 ust. 2 ustawy o ochronie przeciwpożarowej koszty
jej wyposażenia, utrzymania,
wyszkolenia i zapewnienia
gotowości bojowej ponosi
gmina. Przeważnie również
budynki OSP (strażnice) oraz
grunty są gruntami gminnymi. Ponadto OSP z reguły
prowadzą działalność gospodarczą (wynajem pomieszczeń na organizację imprez
okolicznościowych, wypożyczanie naczyń, podnajem
pomieszczeń na działalność
handlową itp.).
Radny, który przed rozpoczęciem wykonywania mandatu zasiadał w zarządzie
jednostki OSP i nie złożył rezygnacji w ciągu 3 miesięcy
od dnia złożenia ślubowania
(art. 24f ust. 1a), traci mandat
w związku z art. 190 ust. 1
ustawy Ordynacja wyborcza
do rad gmin, rad, powiatów i
sejmików województwa.
Osoby, które zostały wybrane do zarządu jednostki
OSP będąc już radnymi, z
chwilą wyboru na członka
zarządu OSP, tracą mandat,
gdyż przepis art. 24f ust. 1
zakazuje radnemu tego w
sposób jednoznaczny.
RZGOWSKA PRAWDA
7 Odcięci od świata
Choć budowa ekspresówki S-8 została zakończona, temat kopalni
kruszywa „Kalino” jest nadal aktualny. Droga prowadząca do żwirowni
jest kompletnie zdewastowana, a mieszkańcy odcięci od świata.
Wydobycie żwiru w gminie to
wciąż gorący temat. Radni, kiedy
słyszą hasło „kopalnia”, wzdychają znudzeni, a przewodniczący
dostaje białej gorączki. Niestety,
temat wałkowany do granic możliwości powraca jak bumerang, niosąc za sobą nowe „atrakcje”.
Marek Marciniak to mieszkaniec wsi Kalinko Pole. Mieszka
w maleńkim domku otoczonym
ogrodem. W sąsiedztwie nie ma za
dużo zabudowań. Malowniczy krajobraz, cisza, spokój. Istna sielanka. Wszystko zburzyło powstanie
kopalni żwiru „Kalino”. Miejsce
stało się mniej urokliwe. Pojawiły
się ciężkie maszyny i hałasujące
samochody. Przyczynił się do tego
również burmistrz, który wydał pozytywną opinię o środowiskowych
uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia. Jan Mielczarek szczegółowo przedstawił warunki wykorzystania terenu w fazie
realizacji i eksploatacji przez inwestora. W decyzji czytamy, że należy
ograniczać liczbę przejazdów do 20
pojazdów ciężkich dziennie. Ruch
ma odbywać się na drodze utwardzonej: „Należy prowadzić transport urobku drogami utwardzonymi
płytami betonowymi w kierunku
projektowanej autostrady, a po zakończeniu jej budowy w kierunku
miejscowości Romanów”.
Na następnej kartce widnieje
wniosek firmy „BUDIMEX” SA,
w którym jasno jest napisane, że
przejazdów w tym miejscu będzie o wiele więcej niż zakłada
burmistrz. Zmienia się również
droga transportu. „Wyjazd pojazdów transportowych w wariancie
inwestora będzie miał miejsce od
strony północnej złoża, a następnie drogą lokalną, gruntową na
wschód. Przewiduje ruch pojazdów o natężeniu maksymalnym
wielkości 400 przejazdów (200
pojazdów) na 8 godzin”.
Pan Marciniak potwierdza, że
szlak był oblegany przez samochody należące do kopalni. Kolejnym
problemem było wytyczenie drogi,
na której powinien odbywać się
transport kruszywa.
- Samochody miały jeździć specjalną drogą techniczną, którą sobie stworzą. Jednak firma doszła
do porozumienia z burmistrzem,
a ten pozwolił jej korzystać z tras
publicznych - opowiada Marek
Marciniak.
Droga powiatowa intensywnie
uczęszczana przez samochody
z kopalni budziła strach wśród
mieszkańców tej miejscowości.
- Baliśmy się wyjść na zewnątrz.
Ciężarówki gnały i nie patrzyły na
nikogo. Nie zatrzymywały się na
stopie. Zwracaliśmy uwagę samo-
rządowcom, że może tutaj dojść do
tragedii. Nie myliliśmy się.
***
30 sierpnia 2012 roku w Kalinku
wydarzył się śmiertelny wypadek.
Z prowadzącej do żwirowani drogi
podporządkowanej wyjechała ciężarówka. Kierowca nie zatrzymał
się przed znakiem stop i wjechał
w motorowerzystę, który wracał
z miejscowości Tadzin. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu, a
mieszkańcy doznali szoku. Mało
kto pamięta, żeby w ich miejscowości wydarzyła się taka tragedia.
Przez jakiś czas robotnicy jeździli jeszcze tą drogą. Na skrzyżowaniu stawała osoba, która kierowała ruchem. Później wytyczono
specjalną techniczną trasę.
Kontrowersyjna była również
decyzja o wycięciu lasu w pobliżu
kopalni. W dokumencie ze środowiskowymi uwarunkowaniami
zgody na realizację przedsięwzięcia burmistrz Mielczarek wyraźnie
zaznaczył, że „część działek leży
w jednostce planistycznej „JZL”,
dla której ustala się zachowanie i
ochronę istniejących już lasów”.
Dziwi więc fakt, że burmistrz i
radni pozwolili na ich wycinkę. Zauważył to również nasz czytelnik,
który wytknął masę innych nie-
prawidłowości. Pismo ze swoimi
uwagami wysłał do Urzędu Gminy
i Urzędu Marszałkowskiego.
***
Nie tak dawno zakończono budowę odcinka trasy S-8. Zdawałoby się, że pan Marciniak odetchnie
z ulgą. Zapomni o hałasie i dalej
będzie mógł prowadzić swoje sielskie życie. W przerwie między
świętami a sylwestrem doznał szoku. Droga, zwana szlakiem napoleońskim, była kompletnie zdewastowana.
- Nie wiem, co na nią nawieźli.
Chyba jakąś glinę, piach, może tłuczeń. Wtedy temperatura była na
plusie. Nie dało się tutaj wjechać.
Wszystko zawalone było błotem mówi.
Żużlowy szlak zamienił się w
błotnistą breję. Zdenerwowany
czytelnik, widząc, co dzieje się z
drogą, stanął na środku i nie pozwolił nikomu przejechać. Po rozmowie z dyrektorem BUDIMEKSU nadmiar ziemi zepchnięto na
bok. Marciniak udał się również
do Urzędu Gminy.
- Przyjechał pan Stawiany i
również zgarnął wszystko na boki.
Rozmawiałem także z burmistrzem,
który oświadczył, że nie wydał pozwolenia na użytkowanie tej drogi
- opowiada mężczyzna.
Ktoś jednak z niej korzystał i doprowadził ją do ruiny. Póki wszystko jest zamarznięte, można się nią
poruszać. Gorzej, kiedy pojawią
się dodatnie temperatury i wszystko zacznie „puszczać”. Wtedy nie
ma mowy o przejeździe.
- Po tej dewastacji wyszedłem na
dwór i wpadłem po kostki w breję denerwuje się mieszkaniec.
Wieś Kalinko Pole liczy zaledwie kilka domów. W większości
mieszkają tam osoby starsze, które nie posiadają żadnego środka
komunikacji. Nie ma szans, żeby
pokonały odcinek szlaku napoleońskiego. Są praktycznie odcięte
od świata. Od strony Kalina nie ma
możliwości na wjazd do tej miejscowości. Takie warunki stwarzają
spore zagrożenie życia, ponieważ
w razie jakiegoś wypadku karetka
pogotowia ratunkowego tamtędy
nie przejedzie. Pozostaje jeszcze
przejazd od Romanowa. Jednak
tam również można napotkać się
na trudności w postaci ogromnych
kolein. Załamani mieszkańcy nie
wiedzą, do kogo mają się udać. Z
obawą oglądają prognozę pogody
i chyba jako jedyni marzą o tym,
żeby mróz trzymał jak najdłużej.
tekst i foto:
Milena Chmielewska
8 8 RZGOWSKA PRAWDA
Koła Gospodyń Wiejskich
to jedna wielka rodzina
Czym byłaby prawdziwa polska wieś bez koła gospodyń
wiejskich? Trudno to sobie nawet wyobrazić. Niewielka organizacja kobiet, która aktywnie
uczestniczy w życiu społeczeństwa, jest podporą i chlubą każdej gminy.
Historia powstania Kół Gospodyń Wiejskich sięga aż 1877
roku. Inicjatorką tego pomysłu
była działaczka socjalistyczna Filipina Płaskowicka, która we wsi
Janisławice założyła pierwsze takie koło. Jeszcze wcześniej, bo w
1866 roku, w Piasecznie (Pomorze Gdańskie) powstała podobna
organizacja o nazwie „Towarzystwo Gospodyń”.
Gmina Rzgów pierwszego koła
dorobiła się w 1947 roku w Starowej Górze, chwilę później w
Gadce Starej. W ślad za założycielkami poszły kolejne kobiety,
które tworzyły nowe koła gospodyń. Aktualnie w gminie jest ich
13: Czyżeminek, Guzew, Prawda, Grodzisko, Starowa Góra,
Bronisin Dworski, Rzgów, Kalino, Kalinko, Romanów, Gospodarz, Gadka Stara, Huta Wiskicka. Nie zdajemy sobie jednak
sprawy, że ich członkinie wykonują ciężką i odpowiedzialną pracę.
Wiele imprez i uroczystości gminnych bez ich udziału po prostu by
się nie odbyło.
Urodzone logistyczki
Ze stereotypami ciężko jest zerwać. Hasło „gospodynie wiej-
skie” budzi wiele skojarzeń. Oczyma wyobraźni widzimy panie w
leciwym już wieku, ubrane w obszerne kolorowe suknie i obowiązkowo z przewiązaną chustką na
głowie. Spotykają się dwa razy w
tygodniu: haftują, plotkują, gotują
regionalne potrawy i ubijają masło. Jeżeli ktoś tak nadal myśli, to
jest w błędzie. Gospodyni wiejska
XXI jest zdecydowana, ambitna,
przedsiębiorcza, doskonała organizatorka, często aktywna zawodowo. Przez co spotkania członkiń
koła odbywają się co jakiś czas
(przeważnie raz na kwartał). Każda taka organizacja posiada także
zarząd, tak jak w spółkach lub konsorcjach. Przy stole zasiada: przewodnicząca, zastępca przewodniczącej, skarbniczka i sekretarz
oraz komisja rewizyjna. Co roku
sporządzany jest raport z działalności danego KGW. Koła należą
do Gminnego Związku Kółek i
Organizacji Rolniczych. Oprócz
tego współpracują z Lokalną Grupą Działania przy Urzędzie Marszałkowskim. To one starają się o
dotacje do gminnych imprez (np.
dożynki), sporządzają regionalne dania i przygotowują przepisy.
Promują również gminę na różnego typu uroczystościach (wystawa
stołów wielkanocnych, spotkania
opłatkowe itp.). Jednak największym wyzwaniem dla wszystkich
działających KGW są dożynki.
- Musimy wykazać się ogromną
zdolnością organizacyjną. Podzielić wszystko między sobą, co
kto ma zrobić. Dogadać się, roz-
porządzić, która pani upiecze ciasto, a która jakąś potrawę, upleść
wieniec, przygotować piosenki.
Pracy jest bardzo dużo. Sama nie
wiem, jak my to wszystko ogarniamy - mówi z uśmiechem Grażyna
Ratajska, przewodnicząca KGW
Gospodarz.
Przyjęło się, że dożynki gminne są miejscem prezentacji lokalnych KGW. W tym dniu wszyscy
zbierają się przed urzędem gminy.
Następnie procesją wyruszają na
mszę do kościoła. Po skończonej eucharystii barwny korowód
przemieszcza się do miejsca, w
którym odbywa się impreza. Kolorowa parada przyciąga wzrok
przyjezdnych i mieszkańców.
Kobiety z tej okazji wyplatają tradycyjne, okazałe wieńce, które są symbolem regionu.
Przygotowują również wiersze i
przyśpiewki. Po ich wygłoszeniu
wręczają oryginalne wieńce dożynkowe przedstawicielom władz
gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Warto zaznaczyć, że
potrawy, które jak co roku są hitem wśród mieszkańców, to zasługa członkiń kół. Kolejne ważne
spotkanie to dożynki parafialne.
Prace kobiet uświetniają tę uroczystość.
Ozdoba gminy
Imprezy cykliczne planowane są
ze sporym wyprzedzeniem. Mimo
iż jest ich tylko kilka, przygotowanie zajmuje sporo czasu. Gospodynie przez cały rok mają pełne
ręce roboty. Organizują zdrowotne
prelekcje, zabawy z okazji Dnia
Dziecka, integracyjne spotkania,
biorą udział w gminnych zawodach (np. Bitwa na ciosy). Potrafią
również zapełnić swój wolny czas
wypadami do teatru, kina. Wyjeżdżają także na różnego rodzaju
wycieczki krajoznawcze.
- Te kobiety potrafią ruszyć całą
wsią. Spowodować, że coś się w
niej dzieje. Wkładają w to ogrom
pracy i serca - mówi jedna z
mieszkanek.
Między poszczególnymi kołami
nie widać rywalizacji. Członkinie
doskonale ze sobą współpracują.
Wymieniają się przepisami, podsuwają nowe pomysły. Jest mię-
dzy nimi ogromna więź. Są jak
jedna wielka rodzina. Piecze nad
wszystkim sprawuje reprezentantka gminnych KGW Danuta
Szymczak. Łączniczką między
gminą a kołami jest wiceburmistrz
Jadwiga Pietrusińska. Panie są
chwalone przez mieszkańców
i samorządowców. Wzbudzają
wielką sympatię i szacunek. Swoim zaangażowaniem pozyskują
wielu sprzymierzeńców. Starają
się rozwiązywać problemy społeczeństwa. Są otwarte na każdą
propozycję. Potrafią pochwalić
rządzących, ale także ich zganić.
Bez wątpienia są ozdobą gminy
Rzgów.
Chmiel.
RZGOWSKA PRAWDA
Bitwa na ciosy
To była kolejna sportowa rywalizacja poszczególnych miejscowości
gminy. Tym razem walczyli: Guzew - Babichy i Gospodarz - Czyżeminek. Mieszkańcy mieli szanse wykazać się w takich konkurencjach jak:
siatkówka, tenis stołowy, hula-hoop, skoki przez skakankę, badminton, tor
przeszkód, rzut piłką lekarską. Jednak jak zawsze najwięcej emocji wzbudzało przeciąganie liny. Zawodnicy przy głośnym dopingu kibiców starali się udowodnić, która wieś jest lepsza. Skończyło się na sprawiedliwym
remisie. Po zawodach uczestnicy zostali zaproszeni na mały poczęstunek.
Ferie w hali sportowej
Dzieciaki z gminy Rzgów, które nie wyjechały w tym roku na zimowy wypoczynek, nie mogły narzekać na nudę. Gminny Ośrodek Sportu i
Rekreacji przygotował dla nich bogatą ofertę rekreacyjną. Chętni startowali w turnieju: piłki siatkowej par lub tenisa ziemnego. Ponadto mogli
korzystać ze ścianki wspinaczkowej i siłowni. Brać udział w zajęciach
z tenisa stołowego, badmintona oraz uczestniczyć w grach i zabawach
sportowych. Ferie spędzone aktywnie zapewnie nie należą do straconych.
Wielkie spalanie kalorii
Moda na zdrowy styl życia zakorzeniła się u nas na dobre. Podążając za tym
trendem, Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji zorganizował blisko trzygodzinny maraton „Wielkiego Spalania Kalorii”. Uczestnicy trenowali pod okiem najlepszych instruktorów. Zumba, aerobik i taniec - przy tych ćwiczeniach osoby
wylewały siódme poty. Miały również szanse skorzystać z bezpłatnych porad
specjalistów. Chętni mogli poznać swój model sylwetki oraz dowiedzieć się,
jak należy się odżywiać i ćwiczyć, by osiągnąć wymarzoną sylwetkę. Maraton
cieszył się dużą popularnością, wzięło w nim udział aż 150 osób.
Ścianka wspinaczkowa darmo
W Gminnym Ośrodku Sportu i Rekreacji organizowane są darmowe
zajęcia dla dzieci i dorosłych na ściance wspinaczkowej. Chętni, którzy
chcą spróbować sił w tej dziedzinie sportu, mogą to uczynić w dniach: 20,
21, 26 i 27 lutego o godz. 15.00. Serdecznie zapraszamy.
Chmiel.
9 ZADOŚĆUCZYNIENIE
Co to jest?
Zadośćuczynienie jest to świadczenie pieniężne, którego celem jest wynagrodzenie krzywdy, czyli szkody niemajątkowej.
Przez krzywdę rozumie się wszelkie ujemne następstwa zdarzenia określonego jako czyn niedozwolony zarówno
w sferze cierpień fizycznych (ból i inne dolegliwości), jak również psychicznych (ujemne uczucia doznane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia,
niemożności uprawiania działalności artystycznej, wyłączenia z normalnego życia).
Zadośćuczynienie jest świadczeniem:
• jednorazowym – wypłacane jest co do zasady jeden raz
• pieniężnym
• kompensacyjnym – ma za zadanie złagodzenie ujemnych przeżyć poszkodowanego wywołanych czynem niedozwolonym
• osobistym – przysługuje co do zasady wyłącznie poszkodowanemu
• fakultatywnym – jego przyznanie i wysokość zależy od uznania sądu
Komu przysługuje?
Zadośćuczynienie za krzywdę przysługuje osobie, która bezpośrednio doznała szkody o charakterze niemajątkowej. Roszczenie o zadośćuczynienie nie może być zbyte na rzecz innej osoby, chyba że zostało ono uznane na piśmie
lub przyznane prawomocnym orzeczeniem.
Możliwe jest dziedziczenie tego roszczenia, ale jedynie wówczas, gdy zostało uznane na piśmie albo gdy powództwo o nie zostało wytoczone za życia poszkodowanego. Zadośćuczynienie przysługuje również członkom najbliższej
rodziny za cierpienia spowodowane śmiercią bliskiej osoby.
Kiedy?
Zadośćuczynienie przysługuje w przypadku:
• uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia
• pozbawienia wolności
• skłonienia za pomocą podstępu, gwałtu lub nadużycia stosunku zależności do poddania się czynowi nierządnemu
• śmierci osoby bliskiej
• naruszenia dobra osobistego np. zdrowia, wolności, dobrego imienia, wizerunku
W praktyce najczęstszą podstawą żądania zadośćuczynienia za krzywdę jest spowodowanie uszkodzenia ciała lub
rozstroju zdrowia m.in. w wyniku wypadku komunikacyjnego, błędu w sztuce lekarskiej, pobicia. Określenie wysokości zadośćuczynienia jest dokonywane z uwzględnieniem wszystkich czynników mających wpływ na rozmiar doznanej krzywdy. Do czynników tych zalicza się w szczególności: określenie trwałego uszczerbku na zdrowiu, stopień
i czas trwania cierpień, okres leczenia, okres rehabilitacji, czas konieczności korzystania z pomocy osób trzecich, sytuacja materialna i możliwości realizacji zawodowej po wypadku, wiek poszkodowanego, rokowania na przyszłość.
Kancelaria Doradców Prawnych
ul. Warszawska 44/50 lok. 150 B, 95-200 Pabianice
tel. (42) 288-10-40, www.kdp-wesolowska.pl
10 RZGOWSKA PRAWDA
Jest plus
dla władz Rzgowa
Burmistrz Rzgowa Jan Mielczarek i przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bartoszewski nie zlekceważyli stanowiska Regionalnej
Izby Obrachunkowej w sprawie
zamieszczania płatnych ogłoszeń
w prasie samorządowej. W ostatniej „Naszej Gminie” nie ma już
komercyjnych reklam. „Za niedopuszczalne należy uznać zamieszczanie ogłoszeń reklamowych w
wydawnictwie gminy” - odpowiedział prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi dr Ryszard
Paweł Krawczyk burmistrzowi
Łasku Gabrielowi Szkudlarkowi,
który wydaje gazetę samorządową
„Panorama Łaska”. Dokumenty
źródłowe prezentujemy tutaj:
>>http://www.bip.lodz.rio.gov.
pl/modules.php?op=modload&na
me=News&file=article&sid=1638
&mode=thread&order=0&thold=0
***
Zachowanie władz Rzgowa należy postawić za wzór burmistrzowi Łasku. Gabriel Szkudlarek w
piśmie do RIO nakłamał, że dopiero ma zamiar publikować płatne
ogłoszenia, podczas gdy w wydziale oświaty są one przyjmowane od
2010 rok. Mało tego! Po uzyskaniu
jednoznaczniej odpowiedzi z RIO
na zadane przez siebie pytanie wydał kolejny numer samorządowej
propagandówki z ogłoszeniami
płatnymi. Wcześniej burmistrz Łasku zlekceważył pismo w przedmiotowej sprawie prawników Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka,
do której jako dziennikarze „Mojego Łasku” zwróciliśmy się ze spostrzeżeniem. To pierwszy przypadek w historii HFPC braku reakcji
na przesłane pismo.
O ważnej z punktu widzenia demokracji i samorządności sprawie
napisał tygodnik „Pałuki” (redakcja mieści się w Żninie). Zapraszamy do lektury.
(red.)
Medal dla Prezesa RIO
w Łodzi
„…W konsekwencji za niedopuszczalne należy uznać zamieszczanie ogłoszeń reklamowych w
wydawnictwie gminy” - odpowiedział prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi dr Ryszard
Paweł Krawczyk burmistrzowi
Łasku Gabrielowi Szkudlarkowi,
który wydaje gazetę samorządową
„Panorama Łaska”.
Opinia ta, którą wydało kolegium
RIO w Łodzi, została entuzjastycznie oceniona przez Radę Wydawców
Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.
- Patologią polskiego lokalnego
rynku wydawniczego jest wydawanie przez samorządy konkurencyjnych wobec prywatnej prasy gazet,
które nie pozwalają rozwinąć się
niezależnej od władzy prasie lub
co najmniej utrudniają jej funkcjonowanie - mówi Dominik Księski,
prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. - Zastanówmy się, jaki
ustrój chcemy budować? Taki, w
którym środki przekazu są w rękach władzy - w naszym przypadku lokalnej? To przerabialiśmy od
1939 do 1989 roku. Jeśli na polskiej
prowincji - a nią duże gazety interesują się tyko sporadycznie - chcemy
mieć niezależną od władzy prasę,
władze samorządowe nie powinny
z nią konkurować poprzez wydawanie gazety, która jeszcze dodatkowo
zabiera jej rynek reklam.
Już od 2004 roku znana jest wydana dla Izby Wydawców Prasy
opinia prawna profesora Uniwersytetu Warszawskiego Michała Kuleszy, jednego z twórców reformy
samorządowej, który w tej sprawie
jasno stwierdził: „Jest bowiem absolutnie niedopuszczalne, by budżet
bezpośrednio miał dochody z działalności komercyjnej urzędu, a taka
działalność jest jawnie sprzeczna z
prawem”. Opinia ta nie przeszkadza jednak gminom w prowadzeniu
działalności komercyjnej.
Burmistrz Łasku zapytany, czy
uważa, że „Mój Łask” (prywatna gazeta) jest złą gazetą i dlatego musi wydawać konkurencyjny
wobec niej tytuł, odpowiedział:
- To jest odwrotnie, bo miesięcznik „Panorama Łaska” wychodzi
od ok. 14 lat. Tak zwany „Mój
Łask”, który jest gazetą, która nie
cofnie się przed publikacją kłamliwych bzdur, wychodzi od ok. 2
lat. „Panorama Łaska” nie robi
żadnej konkurencji. Dodał także:
- Decyzję Regionalnej Izby Obrachunkowej przyjąłem ze spokojem.
Przeanalizujemy sprawę. Ten temat funkcjonuje w wielu gminach i
jest różnie oceniany. Opinia radcy
prawnego była taka, że nie jest to
działalność gospodarcza. Zapytałem RIO, które odpowiedziało, że
jednak jest to działalność gospodarcza. W związku z tym jest kilka
rozwiązań. Przekażę panu prezesowi RIO w Łodzi kopie kłamliwych
artykułów dotyczących obniżenia
subwencji oświatowych dla gminy
Łask. Przekażę to po to, aby pan
prezes wiedział, z kim ma do czynienia. Poza tym cała ta sprawa
została przedstawiona jako jakiś
niebywały konflikt między prezesem RIO a burmistrzem. Jest to
oczywistą nieprawdą, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że
wystosowałem właśnie to zapytanie. Ja nie musiałem pytać RIO
o stanowisko, ale szanując pana
prezesa i chcąc odpowiedzialnie
współpracować z RIO, takie zapytanie wystosowałem.
Redaktor naczelna tygodnika
„Mój Łask” Magdalena Hodak zapytana o to, czy Urząd Miejski ma
możliwość przedstawiania swego
stanowiska w gazecie, odpowiedziała: - Nasze publikacje zawierają
także stanowisko Urzędu Miejskiego. Rzadko, niestety, udaje nam się
bezpośrednio porozmawiać z burmistrzem. Poinstruował nas, aby pytania kierować mailowo, odpowiedzi
w jego imieniu udziela sekretarz Beata Mielczarek. Zawsze publikujemy
stanowisko urzędu. Jeśli je tylko
otrzymamy, wrzucamy do gazety na-
wet w ostatniej chwili, kosztem nawet rewolucji na stronach. Służymy
licznymi konkretnymi przykładami.
Nie mamy problemów w kontaktach
z naczelnikami wydziałów, którzy to
często nadrabiają swoją otwartością
zaciętość burmistrza. Odpowiedź
RIO bardzo mnie ucieszyła. Wątpię
jednak, aby przełożyła się ona na
zreformowanie burmistrza Łasku.
Nawet jeśli przestanie przyjmować
płatne ogłoszenia, to przedsiębiorcy z Łasku i tak nie przyjdą do nas
z obawy przed tym, że wpadną w
niełaskę burmistrza. Wielu z nich,
o czym dowiadujemy się w trakcie
nieoficjalnych rozmów, chciałoby się
u nas promować, aby rozwinąć swój
biznes, ale boją się podpaść. Burmistrz Gabriel Szkudlarek to człowiek, który nie rozumie, jaką funkcję
pełnią media w demokratycznym
społeczeństwie. Obraża się za krytykę, nie traktuje nas jako partnera
w zwalczaniu patologii. Mało tego
- próbuje w swoich felietonach na
łamach „Panoramy Łaskiej” przekonać Czytelników, że piszemy nieprawdę, posługując się manipulacją.
Do redakcji nie przysyła sprostowań
(nie ma czego prostować, a w przypadku fuszerki, którą sami stwierdzimy, sami naprawiamy błąd - chodzi
wszak o wiarygodność). Ucieszę się,
jeśli choć w najmniejszym stopniu
burmistrz zacznie z nami współpracować pro publico bono.
Cieszę się z odpowiedzi RIO
bardzo - mimo naszych uwarunkowań i nikłej nadziei na sukces
na naszym łaskim podwórku. Nie
jesteśmy przecież na lokalnym
rynku prasowym sami. Zapewne wiele gazet ma podobny problem, więc dla wielu samorządów
odpowiedź prezesa RIO Ryszarda Pawła Krawczyka stanie się
ostrzeżeniem czy materiałem do
refleksji. Chciałabym zauważyć, że
mądra, dojrzała władza nie walczy
z niezależnymi mediami, a wręcz
je wspiera. Pieniądze podatników
nie powinny być, moim zdaniem,
marnotrawione na propagandowe
wykorzystywane do politycznych
celów samorządowe pisemka, a
zasilać w postaci ogłoszeń niezależne pisma, bo to leży właśnie w
interesie podatników. Po pierwsze
- to tańsze rozwiązanie dla gmin
niż wydawanie swoich pism, po
drugie - lokalna prasa za pieniądze z ogłoszeń zlecanych przez
urzędy będzie mogła się szybciej
się rozwijać, inwestując na przykład w śledztwa dziennikarskie,
powiększając zespół - powiedziała
Magdalena Hodak.
Rada Wydawców SGL uznała wydaną 20 grudnia 2013 przez
RIO opinię w sprawie wydawania
„Panoramy Łaskiej” za mądrą i odważną, a aby wyrazić swe uznanie
Regionalnej Izbie Obrachunkowej
w Łodzi, przyznała jej prezesowi
medal za mądrość i odwagę. Został
on wręczony przez prezesa SGL w
piątek, 17 stycznia, w siedzibie
RIO w Łodzi.
Mirosława Roszak,
22 I 2014
BOSO, czyli
Bystrym Okiem
Subiektywnego
Obserwatora
Okazało się, że burmistrz Rzgowa to niezwykle wrażliwy człowiek.
Otóż bardzo by mu przeszkadzało, gdyby ktoś go oglądał, pijąc w tym
czasie piwo, a już, nie daj Boże, paląc papierosa. Bo to według burmistrza-wrażliwca jest lekceważeniem. Natomiast nie jest lekceważeniem
wyborców wyśmianie inicjatywy kilku stowarzyszeń działających na
terenie gminy, które domagają się transmisji on-line z obrad Rady Miejskiej. Rzgowski uczuciowiec nawet nie stara się poddać tego tematu pod
głosowanie. I to pomimo wyjaśnień jednego z radnych, że takie rozwiązanie jest możliwe.
Z jednej strony delikatna mimoza, ale z drugiej, ho, ho, prawdziwy
twardziel! Czapajew, Terminator i porucznik Borewicz w jednym. Czyli:
oglądać on-line nie wolno, a jak się przyjdzie na sesję, to można być z niej
wyprowadzonym przez policję. Prawdziwie chińska demokracja.
Ponadto jesteśmy świadkami narodzin nowej gwiazdy mediów. Radny
G. (który swego czasu uciekł z obrad rady, byle tylko nie dać sobie zrobić
zdjęcia) przemyślał dogłębnie temat i zaproponował, aby przeprowadzać
transmisję z obrad w telewizji publicznej, ogólnopolskiej. I niech was nie
zmyli ironiczny uśmieszek radnego G. Gość musi mieć dużo do powiedzenia i ma typowe dla wytrawnego polityka, tzw. „parcie na szkło”, więc
nie zdziwcie się, jeśli niedługo zobaczycie go w „Panoramie”, „Wiadomościach”, a może i nawet w „Teleexpressie”. Ale nie udzielającego wywiadu o osiągnięciach władz Rzgowa, tylko jako prowadzącego program.
Na miejscu redaktora Orłosia już gromadziłbym kartony i reklamówki,
żeby w razie czego szybko się spakować.
Narodowy Kongres Ludowy Republiki Ludowej Chin zatwierdził prawo internetowej cenzury. Zgodnie z tym rozporządzeniem zostały wprowadzone liczne ograniczenia przez chiński rząd, a obecnie cenzura w
sieci jest tam ciągle wdrażana(…). Cały projekt ma prześmiewczą nazwę
- Złota Tarcza, to cytat ze strony http://cenzura.zyxist.com/index.php/chiny_internet.
Panie Burmistrzu! Do roboty, buduj pan Rzgowską Złotą Tarczę!
Struś Izydor
Punkt 5 opinii prawnej w przedmiocie niektórych zjawisk konkurencji na rynku prasy lokalnej
5) W szczególności wymaga też zwrócenia uwagi kwestia, w jakiej formie prawno-organizacyjnej samorząd wydaje swoją gazetę. Czy czyni
to poprzez spółkę handlową, której w całości lub części jest udziałowcem (por. art. 10 GospKomU oraz art. 13 SamWojU), czy też bezpośrednio działa poprzez urząd w ramach własnego budżetu. W tym drugim
przypadku nie jest możliwe wydawanie przez samorząd czegokolwiek
poza biuletynem. Jest bowiem absolutnie niedopuszczalne, by budżet
bezpośrednio miał dochody z działalności komercyjnej urzędu, a taka
działalność jest jawnie sprzeczna z prawem. Żadna jednostka samorządu terytorialnego nie ma prawa prowadzenia działalności gospodarczej (nie będącej gospodarką komunalną) bezpośrednio.
Michał Kulesza,
radca prawny,
profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Warszawa, 15 września 2004r.
RZGOWSKA PRAWDA 11 Kredytowy dramat
pani Magdaleny
Zanim zdecydujecie się wziąć
kredyt w obcej walucie, dobrze to
przemyślcie. Historia mieszkanki
Florentynowa (gmina Lutomiersk)
Magdaleny Hodak powinna być
przestrogą. Kobieta zawsze marzyła, by wraz z rodziną zamieszkać w domu. Wzięła na ten cel
460 tys. zł kredytu we frankach
szwajcarskich. Teraz w związku
z drastycznym wzrostem kursu
ma oddać aż 948 tys., a komornik
z Łasku chce jej ten upragniony
dom odebrać. W obronie stanęła
fundacja sprawująca pieczę nad
osobami pokrzywdzonymi przez
system bankowy. O sprawie zrobiło się głośno w mediach.
Zdradliwe franki
Wywiad z Magdą Hodak (na
zdjęciu) pojawił się m.in. na stronie stefczyk.info, napisał o niej na
swoim blogu dziennikarz „Gazety
Wyborczej” Maciej Samcik. Kobieta wystąpiła także w telewizji
śniadaniowej TVP. Wraz z partnerem i córką od pięciu lat mieszka
we Florentynowie (gmina Lutomiersk). Wcześniej przez kilkanaście lat wynajmowali mieszkanie.
Bank PKO BP chce zabrać im
dom, gdyż nie spłacają kredytu.
Dlaczego? Ano dlatego, że wzięli
go we frankach szwajcarskich. I
teraz muszą spłacić dwa razy więcej niż na początku. To nie jedyny
taki przypadek. W 2013 roku tytuł
egzekucyjny banki nałożyły na
prawie milion Polaków.
- Kontaktują się ze mną ludzie,
którzy za kilka tygodni mają stracić dach nad głową, bowiem jest
już wyznaczony termin egzekucji
długu. Najczęściej źródłem problemu jest kredyt we franku szwajcarskim w połączeniu z przekredytowaniem. Owszem, raty kredytów
frankowych są dziś w niektórych
przypadkach o 30-40% wyższe niż
na początku spłacania kredytów,
ale to jeszcze nie są okoliczności,
które położą na łopatki dobrze
skrojony budżet domowy. W kłopocie są natomiast osoby, które wzięły kredyty z ratami przekraczającymi połowę ich dochodów i mające
na głowie jeszcze inne zobowiązania - twierdzi Maciej Samcik.
Hodakowej broni organizacja
Pro Futuris prowadząca stronę internetową frankowcy.org.pl. Jej
założycielem jest Tomasz Sadlik z
Krakowa, oszukany w ten sam sposób w 2007 roku przez Raiffeisen
Bank. Pro Futuris staje nie tylko za
Hodakową, ale za setkami tysięcy
Polaków, których naiwność i brak
wiedzy wykorzystały banki. Organizacja jest przekonana, że w tego
typu sytuacjach winny jest bank,
który sprzedał wadliwy, a obecnie
zakazany produkt, ostatecznie wystawiając Bankowy Tytuł Egzekucyjny, czyli instrument, który jak
twierdzi Pro Futuris nie istnieje w
żadnym kraju w zjednoczonej Europie.
- Banki oszukały setki tysięcy
polskich rodzin, wielu z nich nie
zostawiając wyboru – proponując
im albo kredyty denominowane we
frankach szwajcarskich, albo… do
widzenia - burzy się organizacja.
Według Sadlika osoby biorące
kredyt nie musiały być świadome
ryzyka kursowego. Często podpisywały coś, co nie do końca
rozumiały. Ale co najważniejsze
- ludzie ci ufali swoim bankom,
które przecież powinny wiedzieć
najlepiej. Tym samym w latach
2007-2008 wielu klientów banków
zostało namówionych przez doradców na wzięcie atrakcyjnych kredytów we frankach szwajcarskich.
A od 2008 roku nagle zaczął rosnąć
kurs franka, najpierw o 2, a w 2011
roku nawet o 4 zł. I okazało się, że
kredytobiorcy muszą oddać bankom o połowę więcej pieniędzy
niż pierwotnie pożyczyli. Ludzie
myśleli, że jeśli wzrośnie kurs, co
najwyżej wzrośnie im rata kredytu,
ale nie cała kwota, którą pożyczyli.
W rezultacie doszło do wielu ludzkich dramatów, ponad 200 tysięcy
Podziękowanie
Wszystkim, którzy przejęli się kredytowym dramatem pani Magdaleny Hodak i kontaktowali się ze mną, szczerze mi współczując,
bardzo dziękuję za wrażliwość i empatię. Zbieżność nazwisk jest
rzeczywiście nadzwyczajna. Wielu z obywateli znalazło się w podobnej sytuacji i mają żal do banków, że wkręciły w kredyty tuż
przed kryzysem, nie informując o zagrożeniu i skutecznie namawiając do kredytów. Dobrze, że niektórzy z Państwa nie cieszą się
z czyjegoś nieszczęścia, mimo że decyzję p. Magdy o zaciągnięciu
kredytu można uznać za lekkomyślną.
Wszystkie wyrazy wsparcia przekazuję niniejszym bohaterce
tekstu p. Magdalenie Hodak
Magdalena Hodak,
redaktor naczelna
Polaków jest na granicy bankructwa. Do spłacenia mają około 150
miliardów złotych. Pieniędzy nie
wystarcza nawet na spłatę odsetek,
nie mówiąc już o regularnym płaceniu rat kredytowych.
Stowarzyszenie nie wyklucza
pikiety w Łasku, gdyby doszło do
licytacji domu pani Magdy. Hasłem akcji byłoby: „Mamy dość
licytacji naszego mienia w następstwie bankowych oszustw!”.
Droga do utraty domu
Mieszkanka Florentynowa poręczyła kredyt we frankach zaciągnięty przez jej partnera w grudniu
2007 roku. Udzielił im go bank
PKO BP. Za pieniądze kupili dom
o powierzchni 140 m kw., w którym mieszkają razem z córką. W
styczniu 2013 roku wypowiedziano im kredyt.
- Wcześniej długo negocjowałam z bankiem, płacąc jednocześnie - od momentu wypowiedzenia
kredytu - raty w pierwotnej wysokości, czyli wyliczone po kursie
franka z dnia podpisania umowy.
Przed wypowiedzeniem umowy
płaciliśmy regularnie aż do momentu, w którym wzrost kursu
waluty i spread spowodowały, że
raty wzrosły o 80%. Kredyt wypowiedziano nam przy zaległości nie
przekraczającej 800 franków.
Aktualnie musi oddać dług w
wysokości 948.000 zł. Odsetki wynoszą 10 tys. zł. Kobieta zarabia 5
tys. netto miesięcznie, łaski komornik zabiera jej połowę pensji.
Cena wywoławcza licytacji domu
to 190 tys. zł. Początkowo miała
odbyć się 14 lutego, ale udało się
przełożyć jej termin o tydzień.
- Na szczęście komornik chce
rozmawiać, ale bank się nie ugiął
- zdradziła naszej redakcji Magdalena Hodak. - Jak tak dalej pójdzie, za rok dostanę zawału.
Twierdzi, że negocjując z bankiem, prosiła o obniżenie odsetek
i płacenie rat w zaproponowanej
przez nią wysokości. Ale nie udało się. Przy takiej kwocie nie ma
szans, by ona, a nawet kolejne pokolenie spłaciło dług.
W związku z tą sprawą pojawiło
się wiele komentarzy, w których
ludzie uznali, że kobieta jest sobie winna. Przecież widziała, co
podpisuje, mogła to przewidzieć
- twierdzili.
- Nie posiadam takiej wiedzy
jak bank, pracuję w innej branży
- mówi. - Bank sprzedał nam produkt, wiedząc, że jest ryzykowny.
Portalowi stefczyk.info powiedziała, że osoby, które wzięły
kredyty we frankach, mogły być
nawet świadome ryzyka zmiany
kursu walut, ale „taki wzrost ceny
franka to sytuacja nadzwyczajna.
To jest kryzys, który zainicjowały
banki i one powinny się poczuć do
współodpowiedzialności. To że tak
wzrósł kurs franka, to jest skutek
kryzysu światowego, a nie normalna zmiana kursu. Bank to instytucja zaufania publicznego. Jeżeli
ma dwa produkty do sprzedania i
robi symulację kredytu, to nie wybrałaby pani korzystniejszej oferty? Wybrałaby pani dobrą ofertę
czy snuła podejrzenia, że bank
szykuje jakąś spekulację? Czy
uwierzyłaby pani, że bank może
pani zaproponować coś, co może
się okazać zgubą? Ludzie wybierali po prostu korzystniejsze oferty.
Rozumiem fakt, że jestem zobowiązana do spłacania zaciągniętego
długu. Natomiast wzrost kursu jest
gwałtowny i spowodowany kryzysem. Same banki powiedziały o
tym, że nie spodziewały się takiej
sytuacji. Jeżeli dla specjalistów
było to zaskoczeniem, to dlaczego
ja - zwykły kredytobiorca - miał
to przewidzieć? Oczekuję tylko
współodpowiedzialności banku,
a nie tego, że licytuje i egzekwuje
pieniądze”.
A co ze zdolnością kredytową
i udzielaniem kredytów ludziom,
którzy w razie wzrostu kursu tej
zdolności by nie mieli? Kto tutaj
ponosi winę?
- Jesteśmy „winni” bankowi po
kursie z dnia wypowiedzenia umowy 700.000 zł. Nigdy nie widziałam takich pieniędzy na oczy, nie
mamy takiej zdolności kredytowej,
nawet razem z partnerem. Nie rozumiem pomysłu na dogadywanie
się z komornikiem. Nawet jeżeli
sprzedam dom na wolnym rynku
za podwójną cenę w stosunku do
wywoławczej na licytacji komornika, czyli za 360.000 zł (a dom
jest wart - mamy niezależną wycenę - 650.000 zł), to gdzie mam
znaleźć resztę zadłużenia, którego
spłaty oczekuje bank? Gdzie mamy
mieszkać? Pod mostem? Oczekujemy renegocjacji umowy. Nasze
kłopoty nie są z naszej winy, tylko
z powodu złego doradztwa banku.
Płaciliśmy przez czas spłaty kredytu wyższe raty od tych, którzy wzięli kredyty złotówkowe - odpowiedziała Samcikowi Magda Hodak.
Jedyną szansą na wybrnięcie z
sytuacji jest dogadanie się z komornikiem. Samcik widzi także
nadzieję w Sądzie Rejonowym w
Łasku, który może opowiedzieć
się za panią Magdą: - Bank został
zmuszony, by wziąć cały problem
„na klatę”. Jeśli prawdą jest, że
bank wypowiedział kredyt przy
zadłużeniu w wysokości 800 franków, to sąd z pewnością może takie wypowiedzenie kredytu cofnąć.
Bank mógł złamać prawo, wypowiadając kredyt przy stosunkowo
małym zadłużeniu przeterminowanym. Teoretycznie jest też możliwość, że bank nie ma dowodów,
iż poinformował klientkę o ryzyku
walutowym i wtedy można byłoby
żądać zadośćuczynienia albo odszkodowania. Ale to są przypadki
szczególne.
no.
źródło: samcik.blox.pl, stef-
czyk.info, frankowcy.org.pl
12 RZGOWSKA PRAWDA
OGŁOSZENIA
USŁUGI
NIERUCHOMOŚCI
WYKOŃCZENIA wnętrz - tanio. 506156-290.
USŁUGI transportowe - przeprowadzki.
609-582-370.
WYLEWKI agregatem. 509-038-623
WRÓŻBY. 602-660-341.
BIURO rachunkowe. (42) 215-33-18,
509-260-488.
HYDRAULIK. 606-294-140.
HADWAO profesjonalne pranie dywanów, tapicerek. 500-296-246.
BIZNESPLANY, dotacje, dofinansowania. 510-419-904.
WYLEWKI, tynki - solidnie. 607-378288.
POŻYCZKI pozabankowe. 733-044133.
LIKWIDACJA mieszkań, wywóz zbędnych rzeczy z piwnic, komórek, garaży.
506-333-148.
DZIAŁKI budowlane, (1100 i 1900 m2)
w Ksawerowie, (okolice ulicy Letniej)
- pilnie sprzedam (wszystkie media).
515-175-971.
KUPIĘ dom w Rzgowie. 880-440-780.
DO wynajęcia M-3, urządzone, Bugaj.
502-313-748.
DO wynajęcia dom, (120m2) z garażem, blisko centrum w Rzgowie.502-656-630, 504-226-998.
DZIAŁKI pod reklamę (840m2),
(861m2), przy nowej obwodnicy Pabianic S-14, po obu stronach drogi w
okolicy Piątkowiska. 724-70-36-29.
POKÓJ do wynajęcia dla samotnych.
Pabianice. (42) 213-98-82.
DO wynajęcia mieszkanie (50m2) centrum Pabianice . 509-730-837.
SAUBER.
Pranie
dywanów i tapicerek.
Środki szybkoschnące.
W domu lub firmie.
537-885-805.
SZWACZKI - zatrudnię. 512-088-306.
FIRMA w Ksawerowie zatrudni z-ce
kierownika z doświadczeniem. CV [email protected]
MARMUR granit, schody, parapety,
stoliki, blaty, kominki. 726-479-491
PRZESZYCIA przyjmę. 602-687-635.
TYNKI tradycyjne , maszynowe. 669931-251.
KUPNO - SPRZEDAŻ
WYPOSAŻENIE zakładu fryzjerskiego,
tanio - sprzedam. 667-250-903.
MOTORYZACYJNE
SPRZEDAM komplet opon letnich,
215/55 R16, stan dobry, (320 zł/komplet). 723-505-849.
FIAT Croma (2006r.) - sprzedam. 698625-727.
NAUKA - PARACA
FIRMA
PRO ASSISTANCE
poszukuje przedstawicieli.
695-015-852.
RÓŻNE
ZESPÓŁ weselny. 609-059-890.
NOWY sklep V-engine w Ksawerowie,
Części VW, Audi, Seat, Skoda. Wpadnij
zapraszam. Ksawerów ul. Jana Pawła II
10. 537-50-50-57.
,,DRWAL” Drewno kominkowe, opałowe. Wycinka drzew. 797-124-511.
TOWARZYSKIE
MAJA. Pabianice. 693-520-929.
KASIA. Pabianice. 605-741-503.
RZGOWSKA PRAWDA 13 14 RZGOWSKA PRAWDA
ZNAJDŹ I POLUB
NAS NA
FACEBOOKU
RZGOWSKA PRAWDA 15 16 RZGOWSKA PRAWDA
Jak Gąsiorka zaszedłem
od tylca i po co małpa
w radzie Rzgowa
- czyli Sadurski poniżej pasa UŚMIECHNIJ
WODNIK - jesteś fantastyczną, czasami trochę tajemniczą
kochanką. Nigdy nie ranisz
uczuć osoby, z którą jesteś,
chętnie ofiarowując czułość i
łagodność.
RYBY - wkrótce poznacie
wspaniałą kobietę, która zainteresuje się wami. Jeżeli
zechcecie kontynuować tę
znajomość, wykażcie więcej
zdecydowania i odwagi.
BARAN - po rozstaniu z Wodnikiem przyjdzie zauroczenie
Panną. Może to uczucie nie ma
szans na trwały związek, ale zawsze przyjemnie czuć się pożądaną przez chwilę.
BYK - nowe znajomości towarzyskie zapowiadają się
świetnie, ale nie bądź taki ufny.
To, co na pozór wydaje się interesujące, może okazać się niezbyt dobre.
BLIŹNIĘTA - nie trzymajcie
się kurczowo obranej drogi. W
tym miesiącu liczy się sztuka
kompromisu i elastyczność.
RAK - rozejrzyj się dookoła.
Czy ty naprawdę nie widzisz
kobiety, która często ci się
ostatnio przygląda? To grzech
nie zwracać na nią uwagi.
LEW - lubisz nieskomplikowany prosty seks, zawsze z tym
samym partnerem, ponieważ
dużą wagę przywiązujesz do
wierności.
PANNA - pisane są ci głębokie przeżycia. W sobotę będziesz w cudownej zgodzie ze
światem. Gwiazdy pomogą ci
uporządkować sprawy sercowe.
WAGA - czasami romans
bywa najlepszym sposobem
na poprawę samopoczucia.
Wkrótce przekonasz się o tym
osobiście.
SKORPION - twoja zazdrość
uniemożliwia ci właściwą egzystencję. Na przyjęciu spotkasz
mężczyznę, który pozwoli
spojrzeć na sprawy zupełnie
inaczej.
STRZELEC - fascynacja uczuciowa może spaść na ciebie jak
grom z jasnego nieba. Peszenie
się i rumieniec na twarzy tylko
dodadzą ci uroku.
KOZIOROŻEC - podczas najbliższego weekendu ogarną
cię wątpliwości co do dalszych
losów waszego związku. Nie
przeżywaj jednak zbyt mocno
swoich rozterek.
:)
HOROSKOP
Odkąd mieszkańcy Rzgowa
zyskali niezależne medium,
rzgowska władza poczuła się
poważnie zagrożona. Społeczeństwo już wie, że lokalnym mądralom można dobrać
się do dupy. A władza, jak
było do przewidzenia, zwarła
zwieracze swych czterech liter i ani myśli popuścić. No i
ten Sadurski na ostatniej stronie „Rzgowskiej Prawdy” - jakim prawem on o nas pisze?
I dlaczego nie chwali, skoro
jesteśmy tacy wspaniali?
No dobra, koniec żartów,
teraz napiszę na serio o tym,
co moja nikczemna osoba robi
w Rzgowie i dlaczego śledzę
władze. Otóż chodzę krok w
krok za przewodniczącym
rady, śledząc jego wszelkie
poczynania. 24 godziny na
dobę, nawet wtedy gdy śpi
czuwam nad nim, aby nie
palnął jakiejś głupoty. Nawet
się nie dziwię, że może mieć
koszmary senne ze mną w roli
głównej. Przyznaję też jak
na spowiedzi, chodzę za radnym Gąsiorkiem z aparatem
fotograficznym. Cykam mu
zdjęcia od tylca, bo tak lepiej
wychodzi na zdjęciach. Poza
tym chciałem sprawdzić, czy
prawdą jest to, co rzgowianie
mówią pokątnie, że władza
Rzgowa ma oczy dookoła głowy. Oświadczam, że nie ma.
Potwierdzam też, że śledziłem, jak pan Gąsiorek wybrał
się do radcy prawnego w Tuszynie z moim felietonem.
Przecież nie wypada, żeby satyryk ośmieszał przedstawiciela ludu Rzgowa. Sadurskiego
trza utemperować, żeby raz na
zawsze popamiętał, że na poważną władzę nie podnosi się
niepoważnej ręki. Rzgowska
władza jest jednak za słaba,
jak na błazna. W dodatku jest
biedna, skoro nie ma tylu pieniędzy, żeby wynająć adwokata, który Sadurskiego skutecznie doprowadzi do sądu,
aby go przykładnie ukarać. Na
przykład karą stu batów w gołą
dupę przed siedzibą Urzędu
Miejskiego w Rzgowie.
O to, że radny Gąsiorek ma
przechlapane do końca swych
politycznych dni u wszystkich
trzeźwo myślących obywateli (i jednego nietrzeźwego),
Gąsiorek już wie. Stawiam
butelkę ruskiej wódki, że
w przyszłości nadal będzie
kandydował w wyborach
równych, demokratycznych
i bezpośrednich, startując w
nich jako jedyny kandydat.
Wystarczy, że sam na siebie
odda jedyny głos i o wynik
wyborów może być spokojny.
Lecz gdyby miał kontrkandydata, na przykład jakaś małpa
chciałaby dostać się do rady
Rzgowa - tu już nie byłbym
pewien wyniku wyborów.
***
Dumny jestem z faktu, że zostałem dostrzeżony przez niejakiego Marka Bartoszewskiego,
jednego z tysięcy czytelników moich felietonów. Autor,
twierdzący, że ma globus zamiast głowy, napisał o mnie
na pięknym śliskim papierze.
Otóż jestem pismakiem, który
traci wzrok, ma słabą pamięć
i po pijaku nie umie doliczyć
się tuzina samochodów milionera Bednarczyka. W dodatku
zauważył, że robię Gąsiorkowi
„zdjęcie nawet z tyłu głowy”.
A tak, robię. A gdyby nie miał
głowy tylko globus, pstrykałbym tył globusa, od Wietnamu
aż po San Francisco.
SIĘ
Joga
Rozmawiają dwaj policjanci.
- Co robisz w wolnym czasie?
- Uprawiam jogę.
- Co ty powiesz? A na ilu hektarach?
Baca, Janek i Marek
Idzie Janek do bacy.
- Baco, co tak mieszacie?
- A gówno z pszenicą.
- A co z tego wyjdzie?
- Janek!
Obrażony Janek idzie drogą od
bacy i spotyka Marka.
Marek się go pyta:
- Skąd wracacie?
- A od bacy.
- I co tam ciekawego baca robi?
- A miesza gówno z pszenicą.
- A po co?
- Powiedział mi, że ma wyjść z
tego Janek. Idź, to tobie powie,
że wyjdzie Marek.
Idzie Marek do bacy.
- Baco, co tam mieszacie?
- A gówno z pszenicą.
- A co z tego wyjdzie. Marek?
- Nie, za mało gówna!
Między Rzgowem a prawdą
Rzgowscy policjanci wezwani do Urzędu Miasta
Czego te czubki
znowu chcą…
I rym cym cym
i tralala
Nasza Czytelniczka napisała wiersz do rubryczki
poetyckiej: „i rym cym
cym i tralala”. Oto on:
W obejściu
Prostak, burak i chamidło,
Trzoda chlewna, megabydło.
Morda nalana i mózgu wcale,
Gdzieś się uchował - lokalny
cymbale?
Chyba w oborze albo w stodole,
Cóż żeś za typ… o ja pi…lę!
Zero manier, a także kultury,
Więcej jej mają do uboju knury!
Skończ waść i oddaj stołek,
Bo po co komu taki matołek?!
Oburzona
(imię i nazwisko
do wiadomości redakcji)