Przyrodnicze SOS!
Transkrypt
Przyrodnicze SOS!
Przyrodnicze SOS! W stęp do rozdziału na temat wynalazków, które zmieniły świat (w odniesieniu do biologii) zakończyłem ponurym przypuszczeniem, że pewnego dnia z laboratoriów wymknie się zmutowany wirus, który nas wszystkich wykończy. Może nie będzie tak źle, ale osobiście mam nadzieję, że bakterie w oczyszczalni biologicznej przy moim domu są jednak niezmodyfikowane. Możemy także konserwować materiał genetyczny zagrożonych gatunków, możemy się starać odtworzyć wymarłe stworzenia za pomocą materiału zachowanego w skamielinach czy w wiecznej zmarzlinie, musimy jednak pamiętać, że ewentualny „park jurajski” poza salą kinową byłby mało zabawny. Z kolei we wstępie do rozdziału na temat technologii przyszłości (także w odniesieniu do biologii) postawiłem pytanie, czy zmodyfikowane gatunki roślin nie mogą wyprzeć ze środowiska tych dla nas nieszkodliwych i jadalnych. Skąd u mnie, humanisty, te apokaliptyczne obsesje? Czy wynikają z niedostatku wiedzy biologicznej? Zapewne tak. Zachęcam więc młodych humanistów do poznawania aktualnego stanu nauk przyrodniczych, aby nie poddawali się nieuzasadnionym lękom. Jednak lęk tego rodzaju nie jest tylko moją psychologiczną przypadłością. Każdy uczestnik naszej cywilizacji wie, że prowadzimy z naturalnym środowiskiem ryzykowną grę. Za dużo chcemy od przyrody uzyskać. Bez tępienia jednych form życia (szkodników, chorobotwórczych bakterii i wirusów) i promocji innych (wydajnych roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych) nie mamy szans na przeżycie w takiej liczbie i w takim dobrobycie. Jesteśmy więc na prowadzenie tej gry skazani. Pod stopami mamy skalistą litosferę (litos to ‘kamień’ w języku greckim). Powietrze do płuc czerpiemy z atmosfery (atmos – ‘opar, dym, mgła’). Nie umieramy z powodu odwodnienia dzięki dostępowi do hydrosfery (hydor – ‘woda’), ale tylko do jej fragmentów brzegowych powiązanych z litosferą, gdyż boimy się morskich głębin, rzecznego nurtu i powodzi. Właśnie na styku tych trzech sfer powstaje wręcz śladowa, łatwa do zniszczenia, utrzymująca się dzięki zachowaniu chwiejnej równowagi sfera dla nas najważniejsza – biosfera. O biosferze już wcześniej wspominałem, gdyż to nasza sfera macierzysta. Zdaniem biologów biosfera jest niewiele młodsza od samej Ziemi z jej pozostałymi sferami, liczy więc sobie kilka miliardów lat. W ramach biosfery bezpośredni przodkowie człowieka pojawili się najdalej trzy miliony lat temu, a kilkaset tysięcy lat temu dzięki swej inteligencji potrafili sobie wywalczyć uprzywilejowaną pozycję. Od czasu, gdy ludzie przestali być tylko łowcami i zbieraczami, a stali się rolnikami (od dziesięciu tysięcy lat), przekształcają biosferę w sposób zasadniczy. Jednak dopiero od dwustu lat, w wyniku rozwoju nauki i techniki połączonej z eksplozją demograficzną, dominują w biosferze całkowicie. I ponoszą za nią całkowitą odpowiedzialność. Jednak decyzje, które w ramach tej odpowiedzialności należy codziennie podejmować, to decyzje polityczne, ekonomiczne i etyczne. Biologiczne jest tylko instrumentarium. Biolodzy właśnie alarmują, że w zdewastowanej przez nas biosferze giną pszczoły. Więdną niezapylone kwiaty. Przyroda daje nam ostrzegawcze sygnały. Kto pierwszy powinien je odebrać? Humaniści. Jerzy Pilikowski