Ofiara złożona na ołtarzu Ojczyzny

Transkrypt

Ofiara złożona na ołtarzu Ojczyzny
Stefan Wojtkiewicz
Ofiara złożona na ołtarzu Ojczyzny
- wiersze Władysława Barteckiego
W 1973 roku, na zaproszenie ówczesnego dyrektora nowotomyskiej biblioteki
publicznej, Czesława Krolka, przebywał przez kilka dni w Nowym Tomyślu ostatni
syn znaczącej w historii miasta postaci - Wojciecha Barteckiego, mieszkający na
stałe w Krakowie - Antoni Bartecki. Rozpoznawał i wskazywał w mieście miejsca
znane z okresu swojego dzieciństwa. Zostawił na piśmie szereg wspomnień (jak np.
Pierwszy dzień wolności opublikowany w Wielkopolskim Powstańcu nr 12, str. 54-55,
przyp. ŚW.). Wśród kilku pozostawionych na piśmie wspomnień jest również rozdział
zatytułowany Ofiara złożona na ołtarzu ojczyzny, poświęcony jego najstarszemu,
przyrodniemu bratu Władysławowi, urodzonemu 22 maja 1896 roku w Nowym
Tomyślu. We wspomnieniach Antoniego Barteckiego zapowiadał się na dobrego
literata, wielkiego marzyciela i poetę. Władysław, wychowany w patriotycznym domu
Barteckich, już od 13 roku życia tworzył wiersze przepojone miłością do Ojczyzny
i wiarą w zmartwychwstanie Polski. Przez jego utwory przewijały się prorocze myśli
na temat odrodzenia Polski, które miało nastąpić za kilka lat.
Jednym z zachowanych jego wierszy. zapowiadającym jego talent, jest wiersz
pt. Do narodów! napisany w Nowym Tomyślu w listopadzie 1910 r., w 14. roku życia:
cd na następnych stronach
Strona 1/7
Władysław Bartecki
Do narodów
Patrzcie obce narody
Na nasz lud skrwawiony, cały,
Na długie korowody
Męczenników w polu chwały!
Czyż nie dosyć już ofiary
Za nasz błąd ten dawny stary?
Spójrzcie! Nasza Matka biedna
Na łańcuchach jest przykuta
Nasza pieśń żałobna, jedna
Na mogile jest osnuta!
Czyż nie dosyć już ofiary
Czy za mało jeszcze kary?
Ludy patrzcie! Nawet z dzieci,
Które modlą się za nami
Łza i krew w ofiarę leci
A krew serca katów plami!
Czyż nie dosyć krwi ofiary?
Spływającej wciąż do czary?
Patrzcie! Ile tego życia
Już złożono w głąb ołtarza,
Ile serc wstrzymuje bicia!
A wróg męki swe pomnaża.
Czyż nie dosyć już ofiary,
Czy nie dosyć mąk tych mary?
Strona 2/7
Ale przyjdą w czas mściciele,
Przyjdą wśród tryumfu dźwięku,
Serce nam podniosą śmiele,
Oswobodzą nas od jęku!
Kiedyż będzie dosyć kary
Za te męki i ofiary?
Patrzcie obce narody
Na nasz lud skrwawiony, cały,
Na długie korowody
Męczenników w polu chwały!
Czyż nie dosyć już ofiary
Za nasz błąd ten dawny stary?
Spójrzcie! Nasza Matka biedna
Na łańcuchach jest przykuta
Nasza pieśń żałobna, jedna
Na mogile jest osnuta!
Czyż nie dosyć już ofiary
Czy za mało jeszcze kary?
Ludy patrzcie! Nawet z dzieci,
Które modlą się za nami
Łza i krew w ofiarę leci
A krew serca katów plami!
Czyż nie dosyć krwi ofiary?
Spływającej wciąż do czary?
Patrzcie! Ile tego życia
Już złożono w głąb ołtarza,
Ile serc wstrzymuje bicia!
A wróg męki swe pomnaża.
Strona 3/7
Czyż nie dosyć już ofiary,
Czy nie dosyć mąk tych mary?
Ale przyjdą w czas mściciele,
Przyjdą wśród tryumfu dźwięku,
Serce nam podniosą śmiele,
Oswobodzą nas od jęku!
Kiedyż będzie dosyć kary
Za te męki i ofiary?
Strona 4/7
Kolejnym wierszem napisanym przez młodego Władysława w lutym 1913 r. jest
wiersz pt. Tyś mi się śniła
Władysław Bartecki
Tyś mi się śniła
Tyś miła mnie się śniła tak potężna, wielka,
tak świętą, czystą, Ojczyzno, że cała
zdałaś się ludów ty być Zbawicielką,
bo z czoła biła ci nieziemska chwała,
bo w oczach tobie ta geniusza siła skrzyła się,
Polsko! Tak żeś mnie się śniła!...
Widziałem w ciemnym tle Twą postać białą,
u stóp leżeli twych królowie - duchy
i orzeł biały, tak mnie się zdawało
leżał, strasznymi zakuty łańcuchy,
a twoją postać boleść przysłoniła!
Tak Tyś, Ojczyznoś często mnie się śniła!...
Lecz raz dostrzegłem w twym obrazie zmiany,
że twoja postać ciągle olbrzymieje,
a wzrok twój zwykle w bóle - zadumany
wznosi się w górę, roznieca nadzieję,
i że idea w tobie znów ożyła!
Tak, Matko Polsko, raz tyś mi się śniła!...
Wreszcie raz jeden, i to raz ostatni
kiedym ślubował zawsze być twym sługą,
zdałaś się mówić: kończy się rząd katni!
bądźcie gotowi! - Zbawienie niedługo
Wtedy się iskra we mnie roznieciła
wiary - i tyś się raz ostatni śniła!...
Strona 5/7
W roku wybuchu I wojny światowej (grudzień 1914 r.) powstał wiersz pt.
Wojenne hasła: Młodzieży Wielkopolska.
Władysław Bartecki
Młodzieży Wielkopolska! (fragment)
Młodzieży słysz! - młodzieży słysz!
Nad światem tętni gromów spiż!
Żywiołów rozpasanych zamęt nad światem drży,
a złote skry padając - wywołują lament
gdzieś z łona ziemi, z których śmiech
piekielny drży pogromnych ech!...
Młodzieży wstań! - młodzieży wstań,
i lud twój zbódź, zawołaj nań
i niech bojowy wznosi szaniec
aż wstanie dzień a ty od drżeń błyskawic roznieć swój kaganiec
Młodości, ducha swego zbudź j
ako rycerza, dawna młódź!
Młodzieży idź! Młodzieży idź
bo lud twój powstać ma i - żyć!...
Na szaniec jako pierwszy kamień rzuconaś ty!
Więc porzuć łzy na płomień gorycz serca zamień
aż ducha się wyzbędziesz win!...
Młodzieży wstań! Idź, zbudzić czyn!...
Młodzieży, wszystkie twe tęsknoty w ideał jeden jasny zestrzel
i twoje orle skieruj loty ku niemu, w ten jedyny cel:
Niech Polska wstanie, wielką, wolną
Ty dziś już serca w ogniu kuj,
byś się wśród walki stała zdolną
rozpocząć inny, święty bój!...
Strona 6/7
W czasie swego pobytu w Nowym Tomyślu Antoni Bartecki wspominał często
swego najstarszego brata (uczestniczyłem w tych wspomnieniowych spotkaniach przyp. SW). Młody Władysław, studiując w Krakowie na wydziale rolnym
Uniwersytetu Jagiellońskiego, korespondował ze Stefanem Żeromskim, który żywo
interesował się młodymi talentami i czytał utwory Władysława.
W listopadzie 1918 roku Władysław wstąpił jako ochotnik do wojska. Z jego
korespondencji z rodziną wynikało, że zrobił to w pełnej świadomości, dobrowolnie,
a jego świętym obowiązkiem była służba wobec rodzącej się ojczyzny.
Z pocztówki nadesłanej z Przemyśla (z dnia 5 XII 1918 r.) wynikało, ze jest zdrów,
pełen dobrych myśli, choć ciągłej troski o dom:... Ruszamy stąd na Lwów i dalej na
wschód na front. Proszę się nie troskać - ściskam i całuję wszystkich - Władek.
Po tych wieściach przyszła na same święta Bożego Narodzenia depesza
z Krakowa o rzekomym dostaniu się Władysława do niewoli, a później wiadomość od
świadka, że zaginął.
Strata ukochanego syna nie przyczyniła się do poprawy zdrowia Wojciecha
Barteckiego, który zmarł po operacji, w Poznaniu dnia 2 lutego 1919 roku.
Sąd Powiatowy w Nowym Tomyślu na posiedzeniu w dniu 3 VII 1923 roku uznał
Władysława za zmarłego, ustalając dzień śmierci na 23 XII 1918 roku.
____________________
Autor jest historykiem, członkiem Zarządu Głównego TPPW.
(Za rocznikiem "Wielkopolski Powstaniec” ‘2009)
Strona 7/7