Pilot, który Antki i Bryzy zna od podszewki

Transkrypt

Pilot, który Antki i Bryzy zna od podszewki
Pilot, który Antki i Bryzy zna od podszewki
2012-09-05
W powietrzu spędził niemal 7 tysięcy godzin, jako pierwszy oblatywał produkowane w Mielcu
samoloty An-28, ma klasę mistrzowskiego pilota wojskowego. W tym roku ppłk pil. Ryszard
Sarnacki został uhonorowany tytułem „Zasłużonego Żołnierza RP”.
– To jeden z najbardziej doświadczonych pilotów w Siłach Powietrznych – mówi płk pil. Jacek
Łazarczyk, dowódca 8 Bazy Lotnictwa Transportowego. Za swoje lotnicze zasługi ppłk Ryszard
Sarnacki dostał już statuetkę Ikara, był odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi i Lotniczym
Krzyżem Zasługi. A w tym roku podczas Święta Wojska Polskiego przyznano mu tytuł
„Zasłużonego Żołnierza Rzeczypospolitej Polskiej”. – To ogromna satysfakcja, kiedy ktoś
dostrzega naszą pracę i docenia włożony wysiłek. Tym bardziej że służba pilota wojskowego nie
należy do łatwych – mówi ppłk Sarnacki, dowódca 12 Eskadry Lotniczej 8 Bazy Lotnictwa
Transportowego.
Podpułkownik przygodę z lotnictwem wojskowym
zaczął w 1975 roku w dęblińskiej Wyższej Oficerskiej Szkole Lotniczej. Mury uczelni opuścił jako
pilot odrzutowców. – Po kilku latach przeszkoliłem się, by pilotować samoloty transportowe i od
1983 roku latałem m.in. na An-2 i Ił-14 – opowiada.
Wtedy też trafił do Krakowa, gdzie służył w 13 Pułku Lotnictwa Transportowego, a po jego
przeformowaniu w 13 Eskadrze Lotnictwa Transportowego. W latach 90. Sarnacki jako jeden z
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 1
pierwszych oblatywał samoloty An-28 produkowane w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu. –
Sprawdzałem również następne wersje tego samolotu: M-28 Skytrack, M-28 Bryzy i najnowszego
M-28 B/PT Glass Cocpit – wymienia.
– Znam „Antki” i M-28 od podszewki i mam na nich chyba największy nalot w naszym lotnictwie,
bo ponad 4000 godzin – mówi ppłk Sarnacki.
W sumie w powietrzu podpułkownik spędził 6600 godzin. Jest instruktorem i pilotem
doświadczalnym I klasy na samolotach M-28B/PT, M-28, An-28 i An-2. Na tych samolotach
wyszkolił kilkudziesięciu wojskowych pilotów i techników pokładowych, wśród nich swojego
obecnego dowódcę. – Podpułkownik to precyzyjny, skrupulatny i wymagający pilot – mówi płk
Łazarczyk. – Niełatwo się z nim lata, bo jest surowy i nie toleruje błędów. Ale jak pochwali, to
człowiek cieszy się podwójnie – dodaje.
Do dziś jako pilot doświadczalny oblatuje samoloty i systemy nawigacyjne. Odbywa też loty
humanitarne w ramach „Akcji serce”, podczas których przewozi się organy do transplantacji. – Pod
względem procedur to taki sam lot jak każdy inny, jednak dla mnie to ogromne przeżycie. Mam
świadomość, że przyczyniam się do uratowania komuś życia – mówi pilot.
Sam miał w powietrzu kilka niebezpiecznych sytuacji, ale wszystkie skończyły się szczęśliwie i już
o nich nie pamięta. Zapamiętał za to dwukrotny lot do Sewilli. – To spora przygoda. Można
zobaczyć kawałek Europy, a pogoda podczas lotu zmienia się kilkakrotnie – mówi. Natomiast
kiedy leci nad Polską, zna każdy fragment naszego kraju na pamięć. – Mapa właściwie nie jest mu
potrzebna – śmieje się płk Łazarczyk.
Kiedy ppłk Sarnacki ma wolną chwilę, chętnie gra w piłkę nożną albo jeździ na nartach, ale latanie
to bezsprzecznie jego największa pasja. Podkreśla, że najważniejsze jest wtedy bezpieczeństwo,
dobre przygotowanie i znajomość sprzętu. Jak tłumaczy, żaden samolot, nawet najmniejszy, nie
wybacza błędów czy nieznajomości przepisów. – Maszyna zawsze może zaskoczyć, dlatego do
każdego, nawet najbardziej rutynowego lotu trzeba podchodzić bardzo poważnie – wyjaśnia. I
dodaje: – W lataniu jest jakaś magia. Człowiek odrywa się od ziemi, zostawia za sobą część trosk.
Na górze, nawet kiedy na ziemi leje, zawsze słońce świeci.
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 2

Podobne dokumenty