Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
MODERNIZM, NADMODERNIZM I KONSERWATYWNA REWOLUCJA1 Piotr Rudkoŭski 126 W gąszczu przeróżnych „post-ów” – postmodernizmu, postnacjonalizmu, postchrześcijaństwa, postsekularyzmu itd. – nie tak łatwo dostrzec, że gdzieś w pobliżu istnieje i rozwija się intelektualny i kulturalny nurt, który można (wstępnie) scharakteryzować za pomocą słów z prefiksem „pre-”, jako premodernistyczny, prenacjonalistyczny, prechrześcijański i presekularny. Chodzi o Nową Prawicę (Nouvelle Droite, New Right), której idee analizuje i nagłaśnia na ojczystym gruncie ośrodek „Kryŭja”2, skupiający stosunkowo niewielką, lecz dość aktywną grupę białoruskich, czy dokładniej – „krywickich” intelektualistów, malarzy i muzyków. W niniejszym artykule przedstawię dokonywaną przez wyznawców Nowej Prawicy krytykę współczesności, następnie spróbuję przedstawić ich główne założenia filozoficzne i wyodrębnić analitycznie kulturowo-cywilizacyjne postulaty tego ruchu. Krytyka współczesności ze strony Nowej Prawicy Syntetyczną diagnozę współczesności można znaleźć w konceptualnym tekście Europejska Nowa Prawica i perspektywa białoruska podpisany „Mikołaj Szkiranda” (Dziermant 2010)3. Na potrzeby dalszej analizy posłużę się następującym wyliczeniem: „W ostatnich stuleciach ruchy polityczne i filozoficzne na Zachodzie” charakteryzowało „pięć równolegle zachodzących procesów: (1) indywidualizacja przez zatracenie przynależności do dawnych wspólnot organicznych, (2) umasowienie wskutek przyjęcia standardowych sposobów życia i zachowania, (3) desakralizacja w wyniku odejścia od światopoglądu religijnego na rzecz naukowej interpretacji świata, (4) racjonalizacja przez tryumf instrumentalnego rozumu, wolnego rynku i wydajności technicznej oraz (5) uniwersalizacja na skutek globalnego poszerzenia społeczności uważanej za jedyną racjonalnie możliwą i dlatego najwyższą” (Dziermant 2010: 136). Nietrudno zauważyć, że przytoczona wypowiedź ma charakter w większym stopniu oceniający niż opisowy. Indywidualizacja, umasowienie, desakralizacja, racjonalizacja, uniwersalizacja – to, jak sądzi Dziermant, zjawiska patologiczne, które wywołują wykorzenienie, podczas gdy dzisiejsze społeczeństwo potrzebuje uzdrowienia. Terapeutyczna metaforyka pojawia się dość często w tekstach Nowej Prawicy, jednak na równi z motywami terapeutycznymi niekiedy dają o sobie znać także wątki soteriologicznomistyczne: „odrodzenie ducha prawdziwej Europy”, osiągnięcie „najwyższego stopnia egzystencji”, powrót do „życiowych energii”, odkrycie i rytualizacja „imperatywów kosmicznego ładu”. Drogowskazem w procesie wyzwalającego powrotu jest pogaństwo: „Pogaństwo to diametralne przeciwieństwo rozbestwienia i destrukcji życiowych energii, obserwowanego na dzisiejszym Zachodzie” – cytuje białoruski autor Guillaume’a Faye, podkreślając „zupełną słuszność” tego stwierdzenia. Aby jednak słuszne słowa Faye zostały należycie zrozumiane, Dziermant przytacza również wypowiedź guru Nowej Prawicy Alaina de Benoist: „Nie jesteśmy oczywiście sektą i w żadnym razie nie głosimy «powrotu» do pogaństwa. Jednakże w przedwiecznym pogaństwie naszych dziadów dostrzegamy szereg autentycznych wartości oraz duchowych punktów odniesienia. Dążymy do tego, by je aktualizować, nie zaś jedynie kopiować” (cyt. za: Dziermant 2010: 139). Chodzi więc nie o samą ideę „powrotu”, lecz o aktualizację szeregu „autentycznych” wartości. Na drodze realizacji tego zbawczego planu stoją dwaj śmiertelni wrogowie – komunizm i liberalizm. Od przedstawicieli Nowej Prawicy dowiadujemy się, że obydwa te systemy społeczno-polityczne są „totalitary- zmami” oraz że choć „różnią się pod względem przyczyn i konsekwencji”, w gruncie rzeczy są jednakowo „niebezpieczne”: „Totalitaryzm na Wschodzie zniewala, prześladuje i zabija ciało, lecz pozostawia nadzieję. Totalitaryzm na Zachodzie stwarza szczęśliwe roboty. Taki totalitaryzm jest klimatyzowanym piekłem, które zabija duszę” – znów Dziermant cytuje de Benoist i przyznaje mu zupełną rację (2010: 136). Ta wypowiedź głównego ideologa Nowej Prawicy stanowi może jedną z najbardziej błyskotliwych w swojej retorycznej finezji (sugestywne obrazy „klimatyzowanego piekła”, „szczęśliwych robotów”, analogia „zabijania ciała” i „zabijania duszy”), ale jednocześnie jest w największym stopniu demagogiczna i pozbawiona racjonalnej treści. Liberalizm, piekło z klimatyzacją, zabijanie dusz, totalitaryzm – taki łańcuch skojarzeń mógł zostać sklecony tylko na potrzeby manipulacyjnej propagandy, a nie w celu filozoficznej czy antropologicznej ekspertyzy. Zauważmy, że liberalizm („totalitaryzm Zachodu”) jest tutaj pre- Nie można tutaj nie schylić czoła przed mistrzostwem stylu głównego ideologa Nowej Prawicy. zentowany jako coś gorszego od komunizmu („totalitaryzmu Wschodu”), gdyż po pierwsze, działa ukradkiem, podskórnie, „z klimatyzacją”, a po drugie, zabija duszę, gdy tymczasem komunizm atakuje tylko ciała. […] Radykalny antyliberalizm Nowej Prawicy łączy się z nie mniej radykalnym antyamerykanizmem, co zresztą nietrudno przewidzieć. „Głęboki podział między USA i Europą ma swoje historyczne, kulturowe, metafizyczne uzasadnienie, co pociąga za sobą daleko idące wnioski” – pisze Dziermant i po raz kolejny podpiera swoją myśl cytatem z de Benoista: „Obchodzimy właśnie pięćsetną rocznicę odkrycia Ameryki, myślę, że jest już najwyższy Pressja z Białorusi 127 128 czas, aby o niej zapomnieć. Zapomnieć o Ameryce oznacza przywrócić perspektywę zakorzenienia w czasie, która nas głęboko odróżnia od Stanów Zjednoczonych z ich mistyką przestrzeni. […] Zapomnieć o Ameryce oznacza przywrócić świadomości istotę polityki, której Amerykanie zupełnie nie posiadają. Nie wiedzą, że polityka nie jest zwykłym dodatkiem do moralności, prawa czy ekonomii” (cyt. za: Gautieri, Hautbois, Lapeyre i in. 1994). I znowu nie można tutaj nie schylić czoła przed mistrzostwem stylu głównego ideologa Nowej Prawicy. Widzimy tutaj metafizyczną dwójcę czasu i przestrzeni, która w tekście jawi się jako antynomia o charakterze istotowym (esencjalnym): orientacja Europy na wymiar czasowy, a Stanów Zjednoczonych − na wymiar przestrzenny świadczy, jak się okazuje, o przepaści dzielącej te dwie formacje kulturowo-cywilizacyjne. Łatwo rozszyfrować także oceniający aspekt przytoczonej wypowiedzi: czas oznacza głębię, przestrzeń zaś – powierzchnię, a w związku z tym Europa to obszar życia głębokiego (wartościowego, autentycznego), natomiast USA – powierzchownego (bezdusznego, fałszywego). Obok metafizycznego i aksjologicznego wymiaru tej wypowiedzi trzeba wskazać także na jej charakter diagnostyczny, który pociąga za sobą ważne implikacje praktyczne: dopóki Europejczycy wyznają liberalną ideologię i podporządkowują się „sferze bycia i myśleniu Amerykanów”, dopóty pozostają w stanie „duchowego niewolnictwa”. To chyba oczywiste, że każdy normalny człowiek powinien chcieć się z niego wyswobodzić. Każda doktryna, która mieści w sobie imperatyw „wyzwolenia”, powinna przewidywać również jakąś wizję „ziemi obiecanej”, inaczej mówiąc – jakiś nowy, bardziej wartościowy porządek świata (w skali globalnej lub przynajmniej lokalnej). Taka wizja jest obecna w nauczaniu Nowej Prawicy, przy czym jednak nie przewiduje ono jakiegoś „wyjścia” i „przyjścia” na wzór biblijnej wędrówki narodu wybranego. Nie trzeba szukać ziemi obiecanej, ani też nigdzie wędrować, ponieważ ziemia ta znajduje się tutaj, w zasięgu naszej obecnej egzystencji. Homogeniczna, kulturowo zamknięta i wewnętrznie zhierarchizowana wspólnota etniczna – oto „ziemia obiecana” Nowej Prawicy. „W ten oto sposób – pisze Dziermant – homogeniczne regiony europejskie albo etnie – Normandia, Bretania, Katalonia, Galicia, Walia, Szkocja, Bawaria, Galicja, Żmudź, Łatgalia itd., a nie państwa narodowe (choć mogą one trwać nadal) staną się podwalinami nowej Europy”. I jeszcze, tym razem już bezpośrednio o naszym białoruskim domu: „Tutejszość Cudowna idea: powracamy do tutejszości aby spotkać się z Europą. przywraca każdego Białorusina do korzeni, pierwotnych źródeł, które z kolei łączą go z europejskim kosmosem” (Dziermant 2010: 141). Cudowna idea: powracamy do tutejszości rozumianej jako genius loci, duch miejsca, boski etnopoczątek, aby spotkać się z Europą, a dokładniej: z „europejskim kosmosem”, i to na „głębokim poziomie”. Powrót do tutejszości to izolacja, która prowadzi do otwartości, odosobnienie, które staje się spotkaniem, zamknięcie, które pozwala odnaleźć międzyetniczną, albo lepiej: praetniczną jedność. To już nie ta powierzchowna, zniweczona przez pragmatyzm liberalna otwartość, nie kosmopolityczna, pozbawiona ducha jedność, lecz jedność i otwartość nowej jakości pozwalająca doświadczyć – korzystając z frazy Levi-Bruhla – participation mystique. W tekstach Nowej Prawicy odnajdujemy także swego rodzaju „metodę” powrotu do etnicznej tutejszości: „Najważniejszym czynnikiem – pisze Dziermant – który mobilizuje wolę ludzi i inspiruje do działania, a jednocześnie stanowi podstawę i początek każdej cywilizacji, jest mit”. Sam Alain de Benoist podkreśla, że „starodawne wierzenia” wymagają „nie tylko poznania epistemologicznego, ale także intuicyjnego!”. W innym miejscu śmiało oznajmia o wyższości „charakterów” i „kręgosłupów” nad „intelektem” i „mózgami”: „nasza epoka […] potrzebuje raczej charakterów niż intelektów, raczej kręgosłupów niż mózgów” (cyt. za: Dziermant 2010: 135). Orientacja na mit, nie zaś na naukowy dyskurs, wiara w intuicję przeciw „instrumentalnemu rozumowi”, stawianie na twarde „kręgosłupy”, a nie na miękkich intelektualistów – to właśnie pomoże nam powrócić i zadomowić się na wieki w swojej przedwiecznej tutejszości. Intelektualny eksperyment czy polityczna rewolucja? Na podstawie powyższych stwierdzeń możemy teraz wyodrębnić podstawowe filozoficzno-polityczne założenia Nowej Prawicy: (1) Przedstawiciele ruchu Nouvelle Droite występują jako zdecydowani zwolennicy organicyzmu, przekonania, że jednostka z natury stanowi cząstkę kolektywnego organizmu, a jakość jej istnienia zależy od stopnia zintegrowania z tym organizmem i odgrywania w nim ściśle określonej roli. (2) Kolektywny esencjalizm – przekonanie, że istnieją wspólnoty ludzkie w swej istocie stałe i niezmienne. Moralnym obowiązkiem ludzi jest trzymanie się tego pierwotnego sensu, a w razie potrzeby – szukanie, odkrywanie i powracanie do niego. Według Nowej Prawicy takim istotowym charakterem są obdarzone wspólnoty etniczne. (3) Intuitywizm – przekonanie, że „głębokie prawdy” odkrywa się nie tyle za pomocą rozumu, ile intuicji, a miejscem objawienia tych prawd nie jest naukowy dyskurs, lecz mit. Z tych założeń wypływają pewne postulaty moralne, kulturowe i geopolityczne. Będę je oznaczać formułą „Anty-X”, gdzie „X” odnosi się do poszczególnych „negatywnych procesów”, na które wskazuje Dziermant w cytowanej na początku poprzedniego paragrafu wypowiedzi. Anty-(1): Odrodzenie etnosów i subetnosów jako naturalnych środowisk życia człowieka. Anty-(2): Wewnętrzna hierarchizacja wspólnot etnicznych zgodnie z „trzyczęściową strukturą”: kapłani-władcy – bojarzy – rzemieślnicy (wytwórcy). Anty-(3): Usankcjonowanie sakralnego obrazu świata: świętość kosmosu i etnicznych emanacji powinna być uznawana przez wszystkich (choć nie wiąże się to z obowiązkiem wiary w osobowe istnienie duchów lub bogów). To oznacza między innymi pomniejszenie roli naukowego dyskursu na rzecz mitologii etnicznej (lub etnokosmicznej). Anty-(4): Rytualizacja i sakralizacja podstawowych sfer działalności człowieka, w pierwszym rzędzie władzy i służby wojskowej. Anty-(5): Uodpornienie wspólnot etnicznych na wpływy zewnętrzne, ustanowienie mechanizmów zapobiegania hybrydyzacji etnicznej i wykorzenienie uniwersalistycznych, liberalnych i kosmopolitycznych idei jako szkodliwych dla życia tych wspólnot. Projekt, jak widzimy, dosyć egzotyczny. I tutaj wypada postawić pytanie: czy mamy do czynienia wyłącznie z eksperymentem intelektualnym, czy może z projektem politycznym, który będzie pretendować – w sprzyjających warunkach – do realizacji? Posługując się rozróżnieniem polskiego socjologa Jerzego Szackiego (2000: 11-12), kwestię tą można ująć następująco: czy projekt Nowej Prawicy to przykład utopii eskapistycznej, czy raczej utopii rewolucyjnej? Istnieje szereg przyczyn, dla których skłonni jesteśmy sądzić, że wyznawcy Nowej Prawicy to nie utopiści-marzyciele, którzy Pressja z Białorusi 129 130 jedynie dla intelektualnej rozrywki lub kulturowej prowokacji szkicują utopijne projekty, lecz rewolucyjnie nastrojeni inżynierowie polityczni. Wierzą oni i mają nadzieję na zmianę tego współczesnego, patologicznego świata w świat ponadwspółczesny (Über-modern, termin Pierre’a Krebsa), zdrowy i harmonijny. Nowa Prawica to „ruch rewolucyjny, konserwatywny w swej istocie” – pisze Dziermant. W miejsce scentralizowanej, biurokratycznej i technokratycznej Europy, degenerowanej ideami wolnego rynku, egalitaryzmu i uniwersalizmu, powinna powstać federacja etniczna nowego kształtu. „Europejskie państwo federacyjne (Europäische Bundesreich) – czytamy dalej – umożliwi unię suwerennych narodów, których wspólną podstawą staną się etnos, kultura i historia”. Będzie to „Europa tysiąca sztandarów”, polifoniczna i różnorodna, w której odrodzą się regionalne języki, kultury lokalne i przedwieczne religie. Ludzie ockną się z letargu, w który wpędziło ich chrześcijaństwo oraz wypływające z niego liberalno-uniwersalistyczne doktryny, i zdziwią się, dlaczego tak późno zauważyli, gdzie znajduje się to jedyne, prawdziwe szczęście… A co z Białorusią? „Nie zważając na to, że we współczesnej Republice Białorusi regionalizm jest represjonowany przez centralistyczny autorytaryzm, elementy etnoterytorialne muszą odegrać kluczową rolę w kształtowaniu się tożsamości narodowej i europejskiej narodu białoruskiego” – pisze Dziermant (2010: 141). Wątpliwe jednak, czy te elementy będą w stanie wypełnić swoje „kluczowe” zadanie bez rewolucyjnych zmian geopolitycznych, jako że dwa główne etnokulturowe obszary – Krywia i „dawna Litwa” są przecięte granicami państwowymi. „Wielkolitewska tradycja i kultura nie mogą istnieć bez zjednoczenia historycznej Litwy i anulowania bezsensownej granicy między państwem litewskim i białoruskim”. Cóż, jest to dość śmiały, żeby nie powiedzieć szalony projekt. Ale to jeszcze nic w porównaniu z planami dotyczącymi Krywii: „pełnowartościowa Krywia nie może istnieć bez ziem Krywiczów smoleńskich, pskowskich i twerskich”, a „również Polesie Zachodnie […], nie ma dostatecznej możliwości samookreślenia, jeśli pozostanie odłączone od organicznie powiązanego z nim ukraińskiego Wołynia i polskiego Podlasia”. Białoruscy ideolodzy Nowej Prawicy nie mają złudzeń co do możliwości realizacji Cóż, jest to dość śmiały, żeby nie powiedzieć szalony projekt. „konserwatywnej rewolucji” za panowania obecnej władzy: „Przy wszystkich różnicach etycznych, reżimy Putina i Łukaszenki łączy jedna istotna właściwość: inercyjność, brak perspektywy historycznej, niezdolność do twórczości” – to słowa rosyjskiego narodowego rewolucjonisty Aleksieja Sziropajewa, które jego białoruski odpowiednik Alaksiej Dziermant cytuje i podpisuje się pod nimi obydwoma rękami (2006). Pozostają jednak pewne nadzieje na interregnum, które – według Dziermanta – już wkrótce nastąpi na Białorusi (2010: 145). Nowa Prawica i faszyzm Nowa Prawica, zarówno na Białorusi, jak i poza jej granicami, wywołuje kontrowersje i jest obiektem różnych – mniej lub bardziej usprawiedliwionych – zarzutów. Zarzuca się jej na przykład ideowe powinowactwo z (neo)nazizmem i (neo)faszyzmem, irracjonalizm, rasizm, ksenofobię, zapędy rewolucyjne. W 1993 roku lewicowo-centrowa gazeta „Le Monde” opublikowała list otwarty 40 europejskich intelektualistów i działaczy społecznych, w którym nawoływali oni Europę do „uważnego śledzenia działań ultraprawicy”, mając na uwadze przede wszystkim Nouvelle Droite. Roger Griffin, znany specja- lista zajmujący się problematyką faszyzmu i nazizmu, klasyfikuje ten nurt, choć z pewnymi zastrzeżeniami, jako odmianę faszyzmu (2000a-b). Pochwały pod adresem Nowej Prawicy płyną – także ze strony jej oponentów – za pozostawanie „filozofią nieprzyjemnych prawd”, a w szczególności za to, że w ramach tego nurtu ideowego podejmuje się realne problemy współczesnej cywilizacji, w pierwszym rzędzie euroatlantyckiej. Prawomocność tezy o ideowym pokrewieństwie nowej prawicy z faszyzmem, nawet w świetle badań Rogera Griffina, nie jest zupełnie oczywista. Nowa Prawica jako prąd ideowo-kulturowy istnieje już przynajmniej 100 lat i w tym czasie przeszła pewną ewolucję oraz dyferencjację. Na pewno zaklasyfikowanie całego tego kierunku en bloc jako faszystowskiego albo nawet parafaszystowskiego byłoby metodologicznym błędem. Problem ten wymaga nowych badań, co – biorąc pod uwagę ładunek emocjonalny związany z przedmiotem – nie jest taką prostą sprawą. Pozostawiając na boku pytanie o ideowe pokrewieństwo Nowej Prawicy z faszyzmem, można właściwie bez zastrzeżeń i komentarzy stwierdzić, że nurt ten jawi się jako radykalne przeciwieństwo idei społeczeństwa otwartego. Organicyzm, esencjalizm, mistyka tutejszości, utopizm, impet rewolucyjny, wyższość „kręgosłupa” nad „mózgiem”, wizja terapeutycznosoteriologiczna, postulat kastowej hierarchizacji społeczeństwa, elitaryzm, sakralizacja władzy, antyindywidualizm, brak wiary w jedność rodzaju ludzkiego – tych cech, tak wyraźnie obecnych w ideologii Nowej Prawicy, jest więcej niż trzeba, by idealnie wpisać ją w Popperowską charakterystykę społeczeństwa zamkniętego (Popper 1987: 123-144). I to, jak sądzę, stanowi przyczynę, dla której wspomnianego zwrotu europejskich intelektualistów nawołującego do czujności nie warto traktować jak kaprysu „lewaków” albo – jak sugerują adwokaci Nowej Prawicy – „najazdu nowej inkwizycji”. Przełożyła z języka białoruskiego Joanna Bernatowicz Przypisy 1. П. Рудкоўскі, Мадэрн, надмадэрн і кансерватыўная рэвалюцыя, „Топос” 2010, nr 23. Przekład za zgodą autora. 2. Nazwa „Krywia” (białoruskie „Kryǔja”) pochodzi od słowiańskiego plemienia Krywiczów, których dzisiejsi Białorusini uważają za swoich bezpośrednich przodków. Nazwa „Krywicze” jest najstarszą nazwą historyczną narodu białoruskiego, w latach dwudziestych XX wieku niektórzy działacze odrodzenia narodowego posługiwali się określeniami „Krywia”, „Krywicze”, „język krywicki” (przyp. tłum.). 3. Pod pseudonimem „Mikałaj Szkiranda” ukrywał się Alaksiej Dziermant. W tekście zmieniliśmy pseudonim na prawdziwe nazwisko i umieściliśmy odnośniki do tłumaczenia tego tekstu, które publikujemy w niniejszej tece „Pressji” (przyp. red.). Co dalej? Przeczytaj zamieszczony obok tekst Alaksieja Dziermanta. Pressja z Białorusi 131